dze obserwacji zachowań językowych autor Dociekań dochodzi do koncepcji znaczenia jako użycia: wiemy, co oznacza dane wyrażenie językowe, jeśli wiemy jako użyć go w języku, podobnie jak z przysłowiowym pionkiem na szachownicy (DF§23).
Postawienie pytania „na czym polega rozumienie zdania?” lub „czym jest rozumienie w ogóle?” na tym etapie rozwoju swych poglądów Wittgenstein uznałby zapewne za nieuzasadnione lub błędnie postawione. Rozumienie zdania musi być zrelatywizowane do określonej gry językowej, których przykłady znajdujemy w Dociekaniach i w Gramatyce: rozumienie jako „przejrzenie”, jako przekład z jednego symbolizmu na inny, rozumienie utworu muzycznego, obrazu, wiersza, rozumienie podczas słuchania i czytania, rozumienie ciągu matematycznego, itd. W każdej z tych czynności rozumienie okazuje się być czymś innym a doszukiwanie się czegoś im wspólnego byłoby tu nadużyciem językowym, czy raczej wyrażeniem przekonania, że musi istnieć coś (metafizycznego), co wszystkim tym przypadkom jest wspólne. Tymczasem przypadki te „łączą” jedynie, według Wittgensteina, podobieństwa rodzinne.
W swoich późniejszych poglądach austriacki filozof wskazuje, że rozumienie nie daje się sprowadzić do innych, podobnych zjawisk, takich jak: myślenie, wyobraźnia, stany psychiczne (zmartwienie, zdenerwowanie, itp.) i sugeruje (choć nie pisze o tym wprost), że rozumienie jest ugruntowane w bardziej ogólnych niż gry językowe kategoriach. W paragrafie 149 Dociekań pisze: „Rozumieć słowo - pewien stan. Ale czy stan psychiczny? - Stanami psychicznymi nazywamy zmartwienie, zdenerwowanie, boleści...”. Różnica uwidacznia się, zdaniem Wittgensteina, gdy porównujemy zdania: „od wczoraj miał nieustanne boleści” z „od wczoraj rozumiem to zdanie” oraz „od wczoraj umiem grać w szachy”. O ile boleści mogą ustać i ponownie zacząć, o tyle rozumienie lub wiedza raczej nie: „A gdyby spytano: kiedy umiesz grać w szachy? Czy może podczas wykonywania ruchu? I czy całe szachy podczas każdego ruchu?” (DF§149). W innym miejscu czytamy: „Jeśli «rozumieć znaczenie słowa» to tyle co znać możliwości gramatyczne jego zastosowania, to mogę zapytać: «Jak mogę z miejsca wiedzieć, co mam na myśli, wypowiadając jakieś słowo; nie mogę mieć przecież w głowie wszystkich na raz zastoso-
282
wań tego słowa?»” Rozumienie zdaje się więc być pewną dyspozycją, zdolnością, opanowaniem pewnej techniki. W paragrafie 154 Dociekań pisze autor wprost: „Spróbuj nie myśleć o rozumieniu jako o zjawisku psychicznym. Myli cię bowiem ten właśnie
282
L. Wittgenstein: Z analiz językowych rozumienia..., s. 186
103