zdawał sobie z tego sprawę, pozostawiając etyczne oceny poza granicami swego filozoficznego języka.
Po szóste, nie będzie wiele przesady w stwierdzeniu, że Wittgenstein realizuje na swój sposób Ricoeurowską „długą drogę”, wiodącą od form życia i gier językowych ku osiągnięciu większej samoświadomości i wniesieniu w nasze życie pewnego rodzaju oświecenia. Trudno bowiem zaprzeczyć, by autorowi Dociekań chodziło tylko o językowe fakty. Niejednokrotnie pisał, że celem, ku któremu zdąża, jest przemiana człowieka, a swą filozofię nazywał terapią. Szczególnie dla Gadamera i Wittgensteina punktem wyjścia filozofii jest sytuacja niejasności, zagubienia, pojęciowego zamętu, jednym słowem, sytuacja domagająca się terapii. Obaj filozofowie pokazują nam, jakie są korzenie tego zamętu oraz jakie są sposoby jego pokonania. Korzenie te tkwią w języku, w pojęciowo-ści, która jest przecież także obrazem zmieniającej się kultury, światopoglądów i nawyków myślowych. Gadamer podkreśla ten fakt w koncepcji filozofii jako historii pojęć, Ricoeur w pojęciu symbolu a Wittgenstein w pojęciu gier językowych i form życia. Oświecenie, jakie proponuje filozofia hermeneutyczna, należy rozumieć z jednej strony jako świadomość skończoności naszego poznania, świadomość istnienia pewnych granic, poza którymi język „świętuje” a umysł „nabawia się guzów”, z drugiej strony, jako pewną zachętę, by samemu trudzić się nadawaniem światu sensu a jednocześnie nie wznosić przy tym metafizycznych budowli.
137