pełnym symbolizmu - snem o białym koniu, który przynosi nieszczęście. Ale, gdy ogląda się film, a w nim widzi się, po kolei, śmierć kolejnych właścicieli cudownego konia: a więc polskiego szlachcica, rotmistrza i podchorążego, to musi obudzić się podejrzenie, że miał to być i był - symbol fatalizmu dziejów Polski.
I jeśli nawet komuś z dzisiejszych badaczy, czy choćby odbiorców, oglądających klasyczne, polskie filmy - może się wydawać, że tego rodzaju porównania są zaledwie „zabawami stylistyczno-pojęciowymi” - to przecież trudno się nie zastanowić, dlaczego tak łatwo w każdym z filmów można tę próbę romantyzmu przeprowadzić? Może jest to już dawno - najwygodniejszy dla nas, bo najbardziej pojemny stereotyp z dziedziny psychologii narodu, odpowiadający najbardziej naszej zbiorowej... „uświadomionej świadomości”?
Bo to sam język naszej sztuki jest romantyczny, romantyczne są struktury narracji - a to wszystko tak zrosło się ze sprawą polską, że trudno ją sobie wyobrazić w innym kształcie obrazowym i narracyjnym. Formy otwarte, stylistyka pełna metafor, ton gwałtowny, bohaterowie też, reakcje ostre, namiętności gorące - wszystko to stało się typową dla Wajdy stylistyką. I równocześnie - najwybitniejszą stylistyką polskiego kina. Pułapem jego możliwości i jego ambicji.
Poczucie klęski, posłannictwo i misja, świadomość, że twórca musi być pamięcią - te wszystkie, istotne motywy romantycznej twórczości były od zawsze wartościami, z których zbudowany był temperament twórczy Wajdy. Ale, czy ktoś mógł się domyślać, że „wnętrze” tej mitologii było najistotniejszym i najbardziej własnym jego „domem”? Nieraz zastanawiałam się nad tym, dlaczego Wajda tak rzadko mówi o swoim domu, dlaczego nie wspomina dzieciństwa, dlaczego nigdy z takiego zakresu nie uczynił tematu swojego filmu. Czekałam nawet, wiedząc, że każdy artysta musi dopiero dojrzeć do owego rozrachunku. Musi poczuć się gotowy. I nagle zrozumiałam, że przecież on niczego innego nie robi od początku twórczości, tylko właśnie opowiada o swoim domu. Bo jego dom w całości zmieścił się w tamtym bogactwie wartości, gestów i symboli romantycznych, w tamtym poczuciu misji i odpowiedzialności, w konsekwencji tamtego pryzmatu.
Zresztą spójrzmy sami: urodził się w koszarach wojskowych, w Suwałkach, gdzie ojciec był zawodowym wojskowym. Gdy miał lat 13 -ojciec, porucznik Jakub Wajda, z 41 pułku piechoty wyruszył na wojnę, by
90