9621686297

9621686297



Historia wojskowości

rza i prowadzących na nie bram. Ponieważ nie wiedziano skąd przyjdzie atak, postanowiono w trakcie walki wspierać bardziej zagrożony odcinek.

O 11.00 legioniści dostali od kwatermistrza po szklance wina. Wody nie miał już nikt. Gorączkowe poszukiwania w ruinach hacjendy przyniosły marny łup: małą butelkę rumu, którą Danjou kazał zostawić na ostatnia chwilę. Około południa, kiedy spiekota sięgnęła zenitu, Meksykanie ruszyli do ataku. Części jeźdźców udało się przebić - przez otwory wybite armatnimi strzałami - do budynku; rozpoczęła się krwawa walka wręcz o poszczególne pokoje. Na podwórzu nie było lepiej. Meksykanie zlekceważyli umocnione bramy i próbowali przesadzać mur stając na końskich grzbietach. Wymiana ognia trwała godzinę, atak odparto. W trakcie walki okazało się, że Meksykanie dużo strzelają, ale szkody, jakie czynili były znikome. Faktycznie, otrzymali oni przed bitwą nowe amerykańskie karabiny, których dotąd nie znali. Salwa za salwą szły w powietrze. Kiedy porzucili nową broń i sięgnęli po stare karabiny, ich skuteczność zastraszająco wzrosła.

Danjou powoli tracił orientację w sytuacji, mając pole widzenia ograniczone murem. Sierżant Morzycki wdrapał się na dach i nie zważając na świstające wokół kule raportował: Jesteśmy całkowicie otoczeni. Jest ich tylu, że nie mogę policzyć”. Około 13 00 do hacjendy zbliżył się parlamentariusz i zaządał rozmowy z dowódcą. Danjou propozycję kapitulacji na honorowych warunkach odrzucił. Walki wznowiono. Najtrudniejsza była sytuacja w samej hacjendzie, gdzie walczono na noże, strzelano przez ściany, próbowano rzucać ręczne granaty. Jednak żadna ze stron nie zdołała osiągnąć przewagi. Gwałtowne starcie w morderczym upale wyczerpało jednych i drugich. Po godzinie walka zamarła.

Danjou obchodził stanowiska obrońców, pocieszał rychłym nadejściem odsieczy, przyjmował przysięgi o walce do końca i porzuceniu myśli o kapitulacji. Nikt nie sądził, że takie słowa oznaczają w praktyce zgodę na samobójstwo.

Około 15.00 Meksykanie ponowili atak, szturmując hacjendę ze wszystkich stron. Przy północnym murze zginął trafiony pociskiem kpt. Danjou. Komendę przejął por. Vilain; ongiś wyrzucony ze szkoły wojskowej za bójki i niesubordynację. Do Legii trafił w roku 1852 i awansował do stopnia oficerskiego z szeregowca II klasy. Vi-lain komenderował w 50-stopniowym upale.

W corallu przybywało trupów, a kałuże krwi zamieniały się cuchnącą maź. Większość zabitych była prawie naga; ich mundury zużyto na opatrunki dla rannych. Wszystkich dręczyło pragnienie. Vilain odkorkowal zostawiona na czarną godzinę butelkę rumu. Każdemu należało się zwilżenie warg. Porucznik stał z pistoletem w ręku, grożąc, że zabije jeśliby kto chciał napić się więcej. Walczącym na podwórzu jedynego cienia dostarczała tylna ściana, ale szukających tam ochłody kładły trupem nieprzyjacielskie kule.

Meksykanie o 16.00 zajęli większość pokoi w hacjendzie. Wybili dziury w ścianach i przez te prowizoryczne strzelnice otwarli ogień do legionistów broniących się w stajniach. Zmordowani żołnierze pocieszali się, że w oddali słychać trąbki odsieczy. Ale była to tylko słuchowa fatamorgana. Jedynym dźwiękiem przebijającym się przez kanonadę był tętent kolejnej fali Meksyka-nów ruszających do ataku. Przez strzelnice wybite w murach legioniści strzelali spokojnie, bez paniki. Większość pogodziła się z myślą o śmierci. Wolała zginąć w walce, niż zdać się na łaskę częstokroć okrutnego przeciwnika. Nie reagowano na wezwania parlamentariuszy, którzy proponowali kapitulację. Sierż. Morzycki sklął ich w trzech językach. Kiedy posłańcy z białą flagą zniknęli, ruszyła piechota meksykańska. Jednak jej atak załamał się ok. 100 metrów od mu-rów. Wśród obrońców padł por. Vilain. Zginął 71 chcąc przygotować bezsensowny w gruncie rze- — czy kontratak.

Jego obowiązki przejął pctr. Maudet, weteran orkiestr wojskowych, zdegradowany major, człowiek dobiegający 55 lat. On nie miał pomysłu na heroiczny bój. Po prostu nakazał tym, którzy byli jeszcze w stanie walczyć, trwać na poste-

Konspekt nr 2/2007 (29)



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Historia wojskowości runkach i strzelać do ostatniego naboju. Ponieważ uporczywa obrona trwała, Meks
Obraz (573) 108 KRYSTYNA KRALKOWSKA-GĄTKOWSKA Olbrzymi Kosmos nie jest ślepą grą sił nie wiedzieć sk
lemów i sądzimy, że metoda ta jest dosyć opłacalna. Nie robimy tego na większą skalę, ponieważ dane
Foto2338 współpraca cywiłno-wojskowa prowadzona na terenie kraju jest jednym z elementów obrony naro
Rys. 10. Historia wpłat do systemu, które nie zostały załadowane na kartę zapisać ręcznie zaznaczyć
•    prowadzenie prac nie może utrudniać ruchu na ulicach przyległych, •
P1280013 Historia grzechu pierworodnego ani słowem nie na o poza ludzkiej potędze zła, na którą czło
6 PRAWDA O KWESTY! RZYMSKIEJ. Protestancki historyk powtarza tu zresztą tylko, podpisując się na nie
-    Ogólnopolska Konferencja Studentów - Historyków Wojskowości na
Historia wojskowości traktu na okres dłuższy. Rotacja jest dość duża, co roku przyjmuje się ok. 30 m
Historia wojskowości Meksyku armia (a raczej armijka: 630 ludzi) nie miała możliwości odwrotu. Zupeł
Terminy na kolokwia ze wstępu do historii sztuki zajęcia prowadzone przez
Historia logistyki >Osiągnięcia logistyki wojskowej zaczęto przenosić na grunt gospodarki
tablicy ślicznym pismem prowadził, nic nie uronić i razem na żonę jego zerkać, która, jak widać było

więcej podobnych podstron