190 DRUGI ZJAZD
Polski przez szereg wykładów, przedstawiających na ściśle naukowej podstawie ogólniejsze poglądy bądź to na całość historyi polskiej, bądź też na znaczniejsze epoki jej rozwoju, bądź też wreszcie na ważniejsze instytucye i stosunki dziejowe życia narodu polskie-go“. Nadto zaznaczono w odezwie, że „w obec postępu nauki i coraz dalej sięgających odkryć źródłowych nasunęły się w ostatnich czasach nowe kwestye wydawniczo-metodyczne, które wymagają szczegółowego omówienia*1.
Z taką odezwą, wy Uiszczającą— jak widzimy — w sposób trochę ciężki, tracący formałistyką stylu urzędowego, trzy ważne punk-ta w zajęciach przyszłego zjazdu, komitet połączył wezwanie do zaproszonych, aby wzięli udział w pracach i obradach zjazdu.
Obawa, że nie będzie dostateczuej ilości referatów dla zapełnienia obrad zjazdu, rozproszyła się niebawem; gdyż zgłosiło się aż 41 ochotników, wybrano jednak tylko 29 referatów, odrzucając iu-lie dla rozmaitych przyczyn !).
Wskutek takiego surowego postępowania komitetu budziły te-mata pozostawione w programie zjazdu tym większe oczekiwanie, spodziewano się tym głębszej i wszechstronniejszej naukowej dysku-syi. 1 zgłaszających się o kartę uczestnictwa (która kosztowała 5 złr.) była niemała ilość; spis, ogłoszony drukiem, obejmuje 155 nazwisk. Między nimi widzimy sporą ilość wezwanych, choć niepowołanych, brak jednak takich imion, znanych w nauce, jak Adolfa Pa-wiuskiego, Władysława Smoleńskiego, Aleksaudra Ilirszberga, Augusta Sokołowskiego, Aleksandra Krauslmra i t. d. Wezwania, rozesłane do uczonych zagranicznych, zwłaszcza słowiańskich, były głosem wołającego na puszczy: — w ostatniej tylko chwili uratowali honor czechów dwaj młodzi historycy: dr. Czeniek Zibrt, znany już z kilku wybornych dziel, traktujących dzieje kultury czeskiej i Bogusław Matiejka, pełen zapału pracownik na polu historyi słowiańskiej. Iuni uczeni czescy wymówili się brakiem czasu, egzaminami w uniwersytecie i t. d , a południowa słowiańscy, wierni tradycyi swojej, nie tylko nie ruszyli się z miejsca, ale nawet znaku życia nie dali.
Wszelako i z zapisanych do uczestnictwa pewna ilość nie stawiła się w danej chwili tak, iż na zjeździć podobno nie było nawet 120 osób. Nie przybył miedzy innymi zapisany i oczekiwany z ciekawością książę Dymitr Sturdza, członek akademii rumuńskiej w Bukareszcie. Przybywającym już 15 i lf> lipea doręczano „Pro-
Jeż podał pracę o czeskich mężach stanu. Nio przyjęto prncy Sz. Arke-nazego ,,0 potrzebie badań nad rozwojom nauk matamatycznyuh w l’olsce“, jak utrzymywano, dla braku odpowiednich w tych przedmiotach oponentów, coby utrudniło ścisłe naukowy dyskusy^. Nio doznał przyjęciu takie reforut Kazimierza Warszewskiego, podobno dla nader ostrego tonu względem tak zwanćj szkoły krakowskiej.