i tworzyć nowe kierunki, zgodne z potrzebami współczesnej szkoły. Sądzę, że każdy nasz absolwent powinien biegle władać co najmniej dwoma językami, posługiwać się komputerem, Internetem - bez tych umiejętności nie wyobrażam sobie przygotowania nawet polonisty, nie mówiąc już o matematykach, fizykach czy biologach. W moim przekonaniu powinno to być składnikiem podstawowego przygotowania naszego absolwenta, włączając w to np. grafikę komputerową -a wydaje mi się, że tak jeszcze nie jest.
B. G.: Wymienił Pan nazwisko profesora Danka — często odnoszę wrażenie, że jest ono dla wielu osób z Pańskiego zwłaszcza pokolenia symbolem najlepszych lat Wyższej Szkoły Pedagogicznej. W związku z tym chciałbym zapytać — co z tego czasu, kiedy rektorem był profesor Danek, powinniśmy wykorzystać teraz, kiedy rozpoczynamy nowy etap w historii szkoły?
— Myślę, że istnieje pilna konieczność powrotu do bardzo zintensyfikowanych badań naukowych. Danek w sposób szkolar-ski wręcz nas rozliczał: „Dzisiaj was nie widziałem w Jagiellonce” — takie było powitanie Danka, gdy okazało się, że któryś z jego współpracowników, młodszych kolegów, przez kilka dni nie pojawił się w Bibliotece. Danek spędzał tam codziennie po kilka godzin — przerywał ten pobyt w Jagiellonce na administrowanie Uczelnią, na południowa godziny - mówił wtedy, że „idzie na łańcuch”. Nie wystarczy sama nazwa Akademia — Akademia to intensywny rozwój badań naukowych we wszystkich dziedzinach, to poważny stosunek do dydaktyk szczegółowych poszczególnych przedmiotów. Istnieją — jak wiadomo — duże trudności przede wszystkim w robieniu habilitacji — ciągle dydaktyka w Centralnej Komisji Kwalifikacyjnej nie może uzyskać tej roli, o którą zabiegali przed laty Zofia Krygowska, profesor Danek, profesor Dziużyński z biologii, Słowikowski z historii, czy inni wybitni dydaktycy. Kolejny problem to jest bardzo poważny stosunek do prowadzonych
zajęć dydaktycznych, które powinna cechować nowoczesność i atrakcyjność. W Stanach Zjednoczonych funkcjonują kontrakty z profesorami — w zależności od tego, czy profesor ma czy nie ma chętnych do udziału w swoich zajęciach, ten kontrakt się przedłuża lub nie. To zmusza prowadzących zajęcia do maksymalnego wysiłku, do poszukiwania nowoczesnych treści i form ich przekazu.
H. Cz.: Wspomniał Pan o doświadczeniach amerykańskich. Akademia Górniczo-Hutnicza tworzy Wydział Humanistyczny, „niszcząc” tożsamość uczelni technicznej. Podobne zjawiska obserwujemy w obrębie Uniwersytetu Jagiellońskiego. Powstaje nowy model nauki, uczelni i dydaktyki, kształtują się nowe role i zadania nauczyciela akademickiego, a także nowa pozycja studenta.
— Myślę, że w przypadku Akademii Górniczo-Hutniczej wynika to stąd, iż ta uczelnia o długiej tradycji uczelni zawfodowrej i technicznej w wyniku dokonujących się przemian technologicznych po prostu straciła zapotrzebowanie na absolwentów swoich tradycyjnych kierunków. Na szczęście okazało się, że znaleźli się tam ludzie, którzy to szybko zauważyli i zaczęli organizować nowe formy kształcenia, takie, które dadzą absolwentom zatrudnienie i pozwalają uczelni utrzymać odpowiedni status. Czy akurat najlepszym rozwiązaniem jest wprowadzanie nauk pedagogicznych na AGH? Co do tego jestem sceptyczny, znam absolwentów szkoły rolniczej, którzy zamiast przyjść do wyższej szkoły pedagogicznej i tu zdobywać uprawnienia pedagogiczne, idą na odpowiednie kursy na AGH lub Politechnikę Krakowską. Jestem przekonany, że nauki nie tworzy się ad hoct a wyższej uczelni nie tworzy się też tylko z udziałem pracowników będących na drugich etatach. Prawdziwa wyższa uczelnia to jest środowisko i atmosfera, to są pracownicy i studenci, którzy w tej atmosferze funkcjonują. Pytaliście mnie przedtem, czy tworzyć kierunki niepedagogiczne. Swoją opinię wypowiedziałem, ale też w'idzę takie mo-