ho 18nc




Homilia




Homilia na
Niedzielę XVIII
rok C
Najlepiej być bogatym przed
Bogiem
    W
wakacyjnym numerze ,,Posłańca Serca Jezusowego" jedna z redaktorek przytoczyła
ciekawe spostrzeżenia. Tytuł refleksji bardzo wymowny : Kruchy, mocny
człowiek. Cóż jest dzisiaj pewne, mocne, stabilne ?  Czy rzeczywiście człowiek , czy jego
zdrowie, albo jak twierdzą wielcy tego świata kapitał ? Zagubiony pomiędzy dniem
i nocą, między upałem i chłodem. Miedzy niebem i głębią morza człowiek  czuje jak bardzo krucha stał się istotą
. Targany podmuchami wichrów, niszczony w swoim skromnym mieniu powodziami,
gradami, trąbami powietrznymi , na morzach truchleje wobec wzburzonych fal. Na
pustyni przykrywany suchymi burzami piasków, robactwa itp.
        
Chciałoby się zawołać : strwożony człowieku liczysz sekundy od
błyskawicy do grzmotu jakże jesteś mały i niepewny, wystawiony na próbę
żywiołów, a często samotny. Zmęczony biegiem, siada na chwilę, aby odpocząć.
Strudzony pracą i wiekiem lęka się, aby nie trawiła go choroba. Gdy dzieci
dorosną, wychodzą z domu, a ty się martwisz kto ci poda kromkę chleba, kupi
lekarstwo, zapewni opiekę na starość . Wprawdzie wiele się mówi, wiele
obiecuje, padają piękne formułki z których ma jasno wynikać
kim jestem, co
może zapewnić mi spokój i jakieś przetrwanie.
         
Kim więc jestem ? Może ziarnkiem piasku, a może dyskietką , której
i tak nie odczyta do końca żaden komputer bojący się coraz częstszych wirusów,
albo nie zna wyuczonych kodów . A zresztą każdy z nas dzień po dniu zapisuje nie
zawsze z uśmiechem kod swojego życia . Zagubiony, nie zrozumiany człowieku,
często samotny
nie załamuj się. Jest przecież Ktoś, komu ufasz bardzo wiele,
Ktoś, kto cię odnajdzie w twoim zagubieniu, wspomoże w niebezpieczeństwie, w
potrzebie, kto będzie Przyjacielem w samotności. Już nie jeden raz przekonałeś
się ,że On nie zapomni żadnego szlachetnego drgnienia twojej duszy, twoich
dobrych czynów, smutku i łez. Jakże mocny jesteś kruchy człowieku, jak wiele
masz, jak jesteś szczęśliwy i bezpieczny, gdy jest przy tobie Bóg.  Takim optymizmem , pociecha i nadzieja
kończy swą refleksję redaktorka w Posłańcu w połowie roku 2001
w pierwszym
roku trzeciego tysiąclecia. ( Posłaniec s. 7
Bożena Grzebień)
        Na
domiar pesymizmu  Autor Księgi
Koheleta w dzisiejszym pierwszym czytaniu jakby oblewa nas jeszcze strumieniem
zimnej wody pisząc : Marność nad marnościami
wszystko marność.  Ale czy te słowa przekonują ? głoszą
prawdę o rzeczach tego świata ? Prawdą jest, że człowiek skłonny jest , aby
przywiązywać wagę do wszystkiego, co spotyka na ziemi, ale to wszystko
jak
poucza Kohelet
jest marnością wobec Boga i bez Boga. Człowiek z
Ewangelii jest symbolem człowieka, który pozbawił swoje życie głębszego  sensu. Za małe były spichlerze,
obrodziło pole. Zburzył stare, zbudował nowe o wiele większe, zgromadził wiele i
spokojnie sobie powtarzał : mam wielkie zasoby na długie lata złożone... więc
: jedz, pij i używaj. Wszystkim dla niego stały się nagromadzone rzeczy i
dobra doczesne
nic z rzeczy wyższych, duchowych, nic dla innych.
      
Człowiek ma prawo posiadać dobra, posługiwać się nimi, cieszyć się,
nie musi okazywać pogardy dla dóbr tego świata. Przecież trzeba żyć, jeść,
ubierać się, zapewnić byt rodzinie, dzielić się  z innymi
na przykład teraz w
czasie burz, powodzi, kataklizmów. Ileż jest radości w tym, że ja mogę pomóc
skrzywdzonemu człowiekowi przez los. Słowa Pisma św. potwierdzają, że większa
jest radość w dawaniu, miarą hojną, utrzęsioną. A kiedy człowiek zamyka się
wyłącznie w dobrach tego świata, obrasta w pychę, pewność siebie szepcząc
sobie chciwie : jedz, pij i używaj ?! 
Rzekł Bóg do niego : głupcze, jeszcze tej nocy zażądają twojej duszy
od ciebie...!  Mamy już tyle
dowodów na to, czym się kończy rozpusta, chciwość, zazdrość, złe i lubieżne
poczynania. Dla jednych dnem psychicznym, lękiem przed złodziejami, a nawet
bałwochwalstwem.
      Świadomi, że
mądry stosunek do rzeczy, do podejmowanego trudu owocuje spokojem ducha.
Jako chrześcijanie i to podobnie jak ci z pierwszych wieków Kościoła
radujemy
się razem, dzielimy się razem. Jakże często słyniemy z polskiej gościnności, z
dzielenia się tym co mamy z innymi 
i właśnie to pozwala na prowadzenie życia radośniejszego, pełniejszego,
pełnego ładu i harmonii w nas i wokół nas 
. Św. Paweł tak to pięknie wyraził : aby być wszystkim, dla wszystkich. Z
jednej strony do oczu i serc większości ludzi zagląda bieda, brak pracy , po
prostu kryzys
to częste, a nie lubiane słowo. Inni zaś opływają, a bożkiem
stał się ten świat i jego dobra.
Nie zapomnę stojącego w niedzielę
z dala od kościoła człowieka w średnim wieku , którego nie interesowały nawet
rekolekcje w parafii
z jakim najeżeniem wyciągnął z kieszeni portfel i z
dumą godną politowania krzyknął ,, to mój bóg".   Tu dopiero kryzys ... ducha,
zaciśnięta pięść i zamknięte serce. Wydaje się , że świat początku XXI wieku
jest bardziej niż zwykle w historii nad duchową i materialną przepaścią. Kryzys
z greckiego oznacza dzielenie się miedzy sobą, sprzeczanie się, walka z czymś,
nieuleczalny, ulegający przyspieszeniu proces sądu nad światem, w którym splata
się tak wiele konfliktów rozsadzających życie wspólnoty, kruche już bytowanie
ludzkości.
           
Każdy z nas marzy o spokojnym i dostatnim życiu. Również Pan Bóg
pragnie  , aby nam się dobrze
powodziło. Nasze szczęście jest wyrazem szczególnego błogosławieństwa Bożego.
Dlatego też sukces, dobrobyt, zgoda zamiast nas przybliżać do Boga, niestety nas
oddala od Niego . Tak się też działo z Narodem Wybranym. Izraelici nigdy nie
byli tak daleko od Boga, jak właśnie w latach pomyślności, w obfitym życiu. U
proroka Ozeasza znajdujemy potwierdzenie tych słów : na pustyni i w kraju
posuchy ich  żywiłem. Byli
nasyceni, lecz w tej sytości unieśli się pycha i o Mnie zapomnieli (Oz.13,5
) . Bóg troszczył się o swoich wybrańców. Nawet ziemia sucha, spalona przez
słońce nie stanowiła dla Niego przeszkody , aby karmić swój lud. Bóg potrafił
zadowolić wszystkich. Nikomu nie brakowało, co więcej
każdy czuł się nasycony,
zadowolony tak, ze już więcej dobra nie potrafił przyjąć. Widać więc wyraźnie
,że twórcą dobrobytu jest Bóg , że potrafi spełnić pragnienia człowieka nawet
w niesprzyjających sytuacjach. Zamysłem Boga wobec nas jest rozsądna obfitość,
stan zadowolenia, nasycenia zwłaszcza wewnętrznego. Ale biada nam, gdy w ten
Boski porządek wejdzie zazdrość, zachłanność, pycha. Obfitość zamiast
wdzięczności wobec Boga zrodziła pychę, która jest swoistego rodzaju sklerozą,
brakiem pamięci o Boskim Dawcy życia, oraz wszystkiego, co do życia jest
potrzebne. O ile Bóg był wcześniej koniecznie potrzebny
teraz dla ludzi w
dobrobycie został całkowicie zapomniany.
      W Księdze
Powtórzonego Prawa (6,,11) czytamy: kiedy będziesz jadł i nasycisz się strzeż
się, abyś nie zapomniał o Panu Bogu. Dobrobyt, wewnętrzny spokój serca są dla
nas wołaniem o wdzięczność wobec Boga, o nieustanne zwracanie się ku Niemu
twarzą, a nie plecami. Tak łatwo człowiek zapomina o dniach biedy,
nieszczęścia, niedoli o Twórcy naszego w miarę możności dobra . Kto nie potrafi
rozpoznać Boga w pomyślności, w zdrowiu, musi Go znaleźć znów w czasie ucisku,
klęski, zniewolenia. Będąc w ucisku znów zwróci się do Boga, aby błagać o pomoc,
a wtedy znów upokorzy się przed Nim i zrozumie swój błąd w myśleniu
oby nie na
krótki czas. Powiadają , że czasem i bieda jest potrzebna, aby człowiek zgiął
swe kolana przed Bogiem, zwrócił się znów twarzą do Niego.
        
Mamy możność spojrzeć w 
Oblicze matki Bożej Płaczącej. W La Salette Bóg nie mógł
błogosławić swemu ludowi, skoro został przezeń zapomniany. Ucichła modlitwa,
zapomniano o dniu świętym, o Mszy świętej 
- Dlatego poprzez Maryję zapowiada klęskę nieurodzaju, nieszczęścia ,
śmierć małych dzieci, ucisk i biedę. Boża pedagogika wobec nas musi nas
uczyć, wychowywać, a teraz coraz częściej nawracać doświadczeniami biedy,
podziałów i ucisku , aby znów wrócić do Boga. Żali się Maryja : Nic sobie z
tego nie robicie . Jeżeli mój lud nie zechce się nawrócić, będą zmuszona puścić
ramię Mojego Syna . Jest ono tak mocne i tak ciężkie, że nie zdołam go dłużej
powstrzymać. Od jak dawna już cierpię za was. Chcąc, by Mój Syn  was nie opuścił, jestem zmuszona
ustawicznie Go o to prosić, a wy nic sobie z tego nie robicie.... Dałam wam
sześć dni do pracy, siódmy zastrzegłam dla siebie, a nie chcecie mi go przyznać.
To właśnie czyni tak ciężkim ramie Mojego Syna.... Jeżeli zbiory się psują , to
tylko z waszej winy...będą się one psuły nadal, a t9o co urośnie zjedzą
robaki.... Czy dobrze się modlicie moje dzieci ?  Na Mszę św. chodzi tak niewiele osób,
inni pracują w niedziele przez całe lato, a zima się schodzą, by drwić z
religii... słowa z Orędzia w czasie Objawień !  Ileż w tym świętej prawdy ?!
        
O świętym Antonim z Padwy istnieje wiele ciekawych i pouczających
historii. Jedna z nich opowiada o bardzo bogatym człowieku w Padwie . Był to
człowiek zły i bardzo skąpy  . Z
nikim nie chciał się dzielić, całe życie poświęcił na gromadzenie majątku. W
mieście mówiono o nim, że nie ma serca, ale kamień. Gdy umarł
św. Antoni
powtórzył te słowa na pogrzebie. Niektórzy obywatele postanowili to
sprawdzić... zajrzeć do jego serca mówiąc zaglądnijmy do skarbca tego
człowieka  , otwórzcie go, a
zobaczycie , znajdziecie jego serce
jest ono tam, ponieważ całe życie nie
myślał o niczym innym, a tylko o pieniądzach i bogaceniu się. Rzeczywiście

podumali mieszkańcy Padwy... gdzie twój skarb, tam i serce twoje będzie ( Mt
6,21) .
        
Rzeczywiście od czasów św. Antoniego wiele upłynęło lat, wiele na świecie
się zmieniło. Technika poszła naprzód. Dla wielu życie stało się łatwiejsze, dla
innych szansa do sukcesów w imię tzw. wolności. Ale czy zmieniło się serce
człowieka na lepsze ?  Dlaczego
przyczyną nie jednego zła stała się chciwość, zazdrość, chęć kariery. Kiedyś
dziecko wypisało najczęstsze słowa 
usłyszane u swego taty : waluta, marketing, giełda, czeki, konto
nawet
w czasie obiadu ! Pytało potem mamy, co one znaczą, bo nie słyszało słowa : dom,
radość, niedziela, pacierz....
       Musimy
mieć, aby żyć, dorabiamy się . Nie ma nic w życiu za darmo , chcemy w życiu być
kimś
to prawda, ale Jan Paweł II często powtarza : najpierw ,,być"  a potem ,,mieć" . Być jest zawsze
ważniejsze niż mieć
to znak ostrzegawczy dla naszych czasów  przed wielka tragedią bałwochwalstwa
pieniądza , zanikiem duszy człowieka, kultem bogactwa aż do wyczerpania sił
fizycznych i psychicznych. Nie dajmy się oszukać. Przypatrzmy się kwiatom,
liliom polnym, ptakom powietrznym
mówił Pan Jezus
nie sieją, nie żną . Żyją
... przecież Ojciec wasz niebieski wie, że tego wszystkiego potrzebujecie. ( Mt
6,25)
       Dlaczego
grzech zazdrości, chciwości, zachłanności musi burzyć w człowieku pierwotna
radość, harmonię z Bogiem i z ludźmi , z samym sobą ?  Opanowany grzechem człowiek nieustannie
jest targany wewnętrznie różnymi nieraz sprzecznymi dążeniami, pychą, wyniosłym
mniemaniem o sobie, chęcią bycia ponad ludka miarę. Wszędzie te dążenia
wprowadzają w ludzkie serce niepokój i pogoń za wiatrem, za ułudą, za marnością.
A człowiek ? Człowiek wraca z takich łowów nienasycony, bardziej poraniony,
rozczarowany, nieszczęśliwy, niespokojny. Traci pełnię człowieczeństwa, gubi cel
swojego życia , staje się odludkiem, egoistą, wyrzuconym ze społeczeństwa jako
ktoś nie lubiany, chytry, zachłanny wyrzutek, odludek kopiący dla siebie
przepaść, gniazdo swoich pożądań .
      Św. Teresa nas
pociesza, dodaje otuchy : Nie bój się, nie lękaj. Bóg sam wystarcza, nie goń za
fałszywą wielkością, pozornym szczęściem. Każdy z nas ma w sobie wewnętrzna
szkatułkę, miejsce zamieszkania w niej Boga. Szkatułkę te musi chronić i strzec,
pielęgnować jako drogocenny skarb misternie rzeźbiony, ale kruchy. Trzeba ją
umacniać trwałą konstrukcją człowieczeństwa, modlitwa, rozeznaniem wartości.
Jakże trzeba szybko usuwać korzenie zazdrości z ludzkiego serca zanim stanie się
ono źródłem zła i niesprawiedliwości, zanim zaszkodzi nam i zrazi otoczenie,
zabije w nas zdolność dzielenia się, kochania, czynienia dobra dla innych
ludzi.
    Zazdrość zaczyna się
niebezpiecznym myśleniem : jak będę miał, będę żył... masz cos, jesteś kimś...
Potem zaczynamy wierzyć, że będziemy o tyle intensywniej żyć, o ile więcej
zagarniemy.
Wreszcie przekształca się w
tęsknotę za życiem w żądzy posiadania
w chciwość, która każe stawać na głowie
aż  do opętania
  kosztem najbliższych sercu ludzi. Pan
Jezus ostrzega przed tą klęską: Strzeżcie się wszelkiej chciwości, bo nawet,
gdy ktoś opływa we wszystko, życie nie jest zależne od mienia (Łk 12.15) ...
głupcze jeszcze tej nocy zażądają twej duszy od ciebie... Szukajcie najpierw
Królestwa Bożego i sprawiedliwości jego, a wszystko inne będzie wam
przydane.
      Na koniec  ciekawy fakt ... cesarz Aleksandr
Macedoński prawdopodobnie kazał się pochować z ręką wystającą  z trumny na zewnątrz... na znak ...
byłem bogaty... ale nic z tego nie wziąłem z sobą na tamten świat. Godność
człowieka mierzy się skarbem, za którym podąża jego serce. A czas ? Módlmy
się słowami psalmu 90 : Wszystkie nasze dni mijają, nasze lata dobiegają
końca jak westchnienie. Większość z nich to trud i marność, bo szybko mijają, my
zaś odlatujemy. Naucz nas Boże liczyć dni nasze, abyśmy zdobyli mądrość serca.
Nasyć nas o świcie swoja łaska, abyśmy przez wszystkie dni nasze mogli się
radować i cieszyć. Amen. 


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
ho#nc
ho nc
ho$nc
honc
EB TOU Ho Ho Ho GI Blog Train
NC 3678
ho?3a
ho wn02
honb02
NC 3574
htexte nc ur
ho rpk2
NC 3640
htexte nc ur
honb03
htexte nc ur
Diagnoza NC prezentacja UE
NC 3746

więcej podobnych podstron