ho 17nc




Homilia




 Homilia
na Niedzielę XVII
rok C
A jednak powinienem
się modlić !
         
Człowiek od niemowlęcia nosi w sobie nie tylko konieczność
uzależnienia od kogoś, ale także przedziwne pragnienia. Najpierw swoim
krzykiem woła o pokarm, oznajmia otoczeniu swoje potrzeby
nie umie mówić, więc
krzyczy lub płacze. Potem
mając kilka lat prosi... krzyczy lub płacze o
zabawkę, o jakąś rzecz. Pamiętam dziecko przy kiosku krzyczące na mamę : kup mi,
ja to musze mieć ! W tym wypadku pomógł leczniczy klaps . Kilkunastoletniemu już
ten lek nie pomoże. Prośba zamienia się niestety w rozkaz, a upór staje się
wytrwale natrętny. Zadziwia nas nieraz zbyt szybkie spełnianie zachcianek
rozpieszczonych jedynaków. Mama i tato podobno teraz po to są , aby słuchać
dzieci , spełniać ich polecenia ?! Na bok odchodzi modlitwa. Przychodzi
czas dorobku, zagonienia, szukania pracy. Zagubieni  pełni  trosk  przestajemy zwracać się do Boga. Zdaje
się przychodzić czas ludzkiej zaradności, samowystarczalności, zapomnienia o
Bogu, który może mi wiele pomóc ! Sercem zaczyna władać niestety szkodliwa
pycha.
         
Na ławce w parku usiadł sobie tato, wziął do ręki gazetę, aby sobie
trochę odpocząć, poczytać, a na alejce mały Piotruś wylewa krokodyle łzy nie
mogąc odsunąć większego kamienia. Uspokoiły go tatusiowe słowa , których do
końca nie pojął : ,, Piotruś o czymś zapomniałeś!" . Kilka razy trzeba było mu
to przypominać. Nie wytrzymał, zapytał :,, o czym tato ? ....
zapomniałeś, że masz ojca, który może ci wiele pomóc". Niedola
Piotrusia staje się dzisiaj niedolą, a jego krotka pamięć
naszym
zapominaniem.  Zapominamy w swojej
syzyfowej pracy o Ojcu, który nam może wiele pomóc.
        Było
to w czasie pierwszej pielgrzymki Jana Pawła II do Ojczyzny w
Wadowicach. Ojciec św. ukląkł obok chrzcielnicy, sparł się na
niej  i długo klęcząc modlił się do
Boga, Ojca w niebie. Zdawał się w skupieniu powtarzać  : 
Ojcze nasz w , któryś jest w niebie... tu stałem się dzieckiem Bożym...
jak dobrze, że jestem chrześcijaninem... Tyś moim Ojcem ... mogę z Tobą
rozmawiać, tylko Ty mnie rozumiesz , możesz mi pomóc... Boże, mój Ojcze....
dziękuję Ci ! To była długa, gorąca i serdeczna modlitwa. Modlitwa
Papieża, wielkiego autorytetu moralnego na świecie, kogoś, kto w życiu  tyle przeżył. Papież modli się
codziennie, nie tylko w Wadowicach, nie tylko po uratowaniu mu życia po 13 maja
1981 roku.
        
Postawię mocne pytanie dla siebie , dla nas wszystkich :  co to jest modlitwa ? co się w
nas modli, czy mamy, czujemy smak modlitwy. To nie słodka  retoryka, cukierkowe gadanie mające na
celu zdobycie czegoś od kogoś zwłaszcza w nagłej potrzebie.  Modlitwa ma swój początek we wnętrzu
człowieka, jak w duszy dziecka, w głębokiej przestrzeni, w osobowości. Modli się
dusza człowieka, otwarta, nie zakłamana, nie aktorska. Jakże często Pan Jezus

Syn Boży , odchodził na miejsce osobne, aby w ciszy się modlić do Ojca. On,
Syn Boży modlił się całym swoim człowieczeństwem, ciałem i duszą. Taką
modlitwę nie trzeba widzieć, ją trzeba czuć ! Daj Boże, aby taką była nasza
modlitwa, jak modlitwa dziecka. Świadomi tego, kim w rzeczywistości jesteśmy. Po
prostu nieporadni, ale autentyczni, otwarci i szczerzy. Pokora wtedy zdolna jest
nam udowodnić potrzebę odwagi w widzeniu siebie, kim i jakim jestem w oczach
Boga
         
Modlitwa płynie najczęściej z głodu 
duszy, z pragnienia bycia człowiekiem na Bożą miarę. Ktoś nazwał to
kulturą modlitwy, zrozumieniem czegoś, co dla człowieka jest
najpiękniejszym darem, możnością bycia z Bogiem, rozmowy z Bogiem . Jak w takiej
obecności patrzeć bez przerwy na zegarek ? mierzyć jak skoki sportowym stoperem
na zawodach ? Biedny to człowiek, który modlitw nazywa czasem straconym. Wręcz
odwrotnie
modlitwa to czas poświęcony kształtowaniu naszego człowieczeństwa,
mojego serca i twarzy wobec ludzi i Boga . Dlaczego nam tak trudno się
modlić ? Dlaczego pozwalamy na takie kalectwo, niedorozwój człowieka, a może
raczej jest to defekt, zranienie człowieczeństwa. Uczeni dowodzą, że ludzkość z
epoki kamienia łupanego, bez zegarków na ręce , bez broni, bez psychologii i
innych dyscyplin potrafiła się wspaniale modlić, odnajdywać Boga i z Nim
rozmawiać.
        U
lekarza człowiek powiada : panie doktorze
choruję jak umiem ... artysta powie,
maluję jak umiem , rolnik
uprawia rolę
jak umie i ja modlę się , jak
umiem ! Nie ma dwóch jednakowo modlących się ludzi, dwóch jednakowo
rozmodlonych dzieci. Bóg kocha naszą prostotę, szczerość, a nie sztukę mówienia
czy gadatliwość. Nie bądźmy nudziarzami wobec Pana Boga , rozmawiajmy z
Nim cała swoją duszą, a jest tu o czym rozmawiać !  Starsi ludzie powiedzieli do młodych
ciekawe słowa : dzisiaj to rolnik wciąż jest na dorobku, kawaler na dorobku,
ożeni się i jest na dorobku i pochowają go na dorobku . Młodszy zaś mówi o sobie
: zawsze żyje się w biegu, goni się ciągle zziajany w kościele wola,
Panie Boże prędko, bo nie mam czasu, mam jeszcze tyle spraw na głowie, bo wiesz
Panie Boże ... potrzeba... interes.
      Św. Jan
Vianey widział codziennie u siebie rolnika, przychodził boso, motykę
zostawiał koło wielkich drzwi. Zapytał go kiedyś : co robisz przyjacielu, co ty
mówisz Panu Bogu , gdy tak przed Nim klęczysz ?  - Nic ojcze nie mówię, tylko tak się
patrzę na Pana Boga, a On na mnie.
      Modlitwa to
drogocenny widok Boga, bez słów, bez głosu. Sławny śpiewak francuski , autor
wielu pieśni Dival
wspomina o swoim ojcu , który powrócił narobiony z
pola, po męsku uklęknął na podłodze, oparł się krzesło i długo się modlił. W
głębokiej zadumie zapytał sam siebie : Kimże jesteś Panie Boże, że mój ojciec...
taki pełen tężyzny chłop klęka przed Tobą ... kim jesteś o Boże, że mój ojciec
rozmawia z Tobą w roboczym ubraniu ?  
Kto umie patrzeć na wspaniała przyrodę, na cuda natury, kto potrafi
odnaleźć smak Bożej mądrości i piękna wpada niemal w  zachwyt, pada przed Bogiem na kolana i
modli się. Serce człowieka wyciszone z hałasu świata dobrze czuje bliskość i
dobroć Boga, a Bóg się potrafi się nami cieszyć
dlatego, że jest
rozumianym.
        Po
całodziennej, ciężkiej pracy wraca ojciec do domu, ledwie nogi przekłada przez
rodzinny próg , a dziecko już we drzwiach mu współczuje, udręczoną twarz i serce
gładzi  zrozumieniem i życzliwością,
nie użala się , ale cieszy długo oczekiwaną rozmową. A co dopiero nasz Bóg,
Ojciec w niebie , który zastrzegł sobie ten najpiękniejszy tytuł ,,ojca" , tytuł
taki ludzki i codzienny, choć jest Ojcem wszechmocnym.
       
Ojciec narodu wybranego Abraham ( pierwsze czytanie) aż sześć razy
niemal targuje się z panem Bogiem pragnąc ocalić grzeszną  Sodomę przez zatraceniem.... Panie,
jeśli znajdę dziesięciu nie zniszczysz miasta ?
nie zniszczę ! To nie był
sprytny wybieg, to wytrwała , błagalna modlitwa pełna przekonania, ze Bóg
ulegnie w swoim miłosierdziu, wysłucha
ale nie było nawet dziesięciu
sprawiedliwych , a miasta grzechów legły w popiele i zgliszczach  W modlitwie nie słowa ważą wartość
rozmowy, nie słowa podnoszą temperaturę dialogu ! Bóg wciąż w swojej wielkiej
dobroci i cierpliwości daje nam czas , abyśmy się nauczyli z Nim rozmawiać,
pojęli tę wielką potrzebę, pragnienie naszej duszy, pogłębiali tę Bożą
jedność serc. Ze smutkiem musimy stwierdzić, że bardzo dużo o ludzi modli
się w potrzebie, doraźnie, w pogotowiu ratunkowym . Modlitwa musi być wewnątrz
nas, a nie tylko na wargach, nie tak, jakby załatwianie sprawy przetargu u
kupca. Bóg takiej modlitwy nie potrzebuje, taką się wcale nie cieszy. To może
wobec nas ojców, matek, tak może prosić dziecko, gdy ma na czymś bardzo zależy.
Modlitwa to nie pańszczyźniany obowiązek , to konsekwencja wewnętrzna
człowieczeństwa , to odnalezienie w duszy samego Boga, to wzrost człowieka pod
okiem Boga, to trening duszy, uszlachetnienie człowieczeństwa, bogacenie
serca.
       
Ktoś mierzy ciśnienie krwi, tętno
bo chce wiedzieć , znać swoją
boleść i jej przyczynę, niską może już skalę znajomości Boskich zasad, wygasanie
wiary. Brak modlitwy prowadzi zawsze do wystudzenia, minimalizmu wiary,
spoganienia i odczłowieczenia. Nie zapomnę matczynych słów : Popatrz las się
modli swoim  szumem, ptaki Bogu
śpiewają, morze chwali Boga swymi falami, góry swoim majestatem
a my
ludzie ?  My się oglądamy na
innych, każemy innym się modlić, iść do kościoła w niedzielę
a my , jak
rdzewiejące żelazo... nie mam czasu, nie mam ochoty, nie umiem
powiedział mi
kiedyś młodzieniec po wojsku ... oduczony modlitwy, niestety pusty, jak wielkie
pudełko, czy pęknięty dzwon. Modlitwa mieści się we wnętrzu człowieka, ale
gdy ono już puste ? prymitywnie urządzone sprawami tego świata ?
      Mądrość
modlitwy  kształtuje każdego z nas

jeśli tylko nie dyspensujemy się tak spokojnie, po dziecinnemu : nie mówię
paciorka....modlitwa to nie zamiatanie śmieci, rutyna bez myślenia
powtarzająca aby ci, co nie mają nic do roboty niech się za nas się modlą. A my
? my kiedyś przekonamy upartego Boga, ze nie mieliśmy czasu, wykłócimy u Boga
Jego uległość. Pewien ateista szczerze powiedział kiedyś do mnie, że modlitwa
potrafi uszlachetnić człowieka, ale on już modlić się nie potrafi, odwykł i
teraz żałuje. Dopóki się modlił
uczył się mądrego myślenia o sobie, o
ludziach, o świecie. Teraz bez modlitwy jestem biednym człowiekiem., żebrakiem
duchowym . To prawda : modlitwa uczy szacunku dla Boga i dla ludzi,
mobilizuje do dobrych uczynków wobec ludzi, nie pozwoli się cofać w swoim
człowieczeństwie. Bóg zawsze wysłucha, podzieli swoje dobra według swej woli, bo
wie czego nam potrzeba i co nam wyjdzie na dobre. Czyż wy, tu obecni ojcowie i
matki
na wszystko pozwalacie dzieciom ? zawsze wysłuchacie, ale według
swej roztropności dzielicie  dobra ,
które w miarę możności posiadacie korzystnie podzielić, gdy prosi o chleb
nie
dajecie kamienia .
          
Dobry Bóg  - wspaniały
Pedagog i Wychowawca cieszy się naszą modlitwą , rozmową pełną szczerości i
zaufania, zatroskania i ufności. Z wielką czułością podchodzi do każdego z nas.
Ale jeśli ja dla Niego pokazuje plecy, dla Niego wciąż mówię uparte
,,nie"  , wewnętrznie staję się
zimny, zaniedbany, jak ogród pełen skal i chwastów . Kto wtedy kształtuje moje
człowieczeństwo ? Zapominam że jestem bardzo słaby, pełen kruchej duchowości,
wolę chodzić zakazanymi , niebezpiecznymi skrótami, niemal na oślep

padnę... upokorzony, skrzywdzony...
        A
więc ja powinienem się modlić mimo, że daleko już zabrnąłem w tzw.
życie na własną rękę, że już i czasem klęknąć mi jest trudno, bo gdzieś mnie
strzyka, albo spodni szkoda. Apostołowie dziś w Ewangelii... dorosłe chłopy,
ludzie kunsztu rybackiego, ludzie wielkich doświadczeń proszą dziś Chrystusa :
Panie, naucz nas modlić się ! Nie wstydzą się o to prosić publicznie.
Wielokrotnie widzieli , ale nie zawsze do końca rozumieli modlącego się Mistrza.
To może prawda, że modlitwy nie zmieniają świata, ale zmieniają ludzi, a ludzie
zmieniają  świat. Można na drodze
znaleźć się przypadkiem, ale chodzić po niej nie można tylko przypadkowo
to
tak, jakby ktoś chciał jechać autobusem bez kierownicy, nie wiedząc dokąd i po
co ! Tyle razy Pan Jezus powtarzał uczniom : czuwajcie i módlcie się. Tyle razy
w czasie tej i każdej Mszy świętej słyszymy słowa : módlmy się, módlcie się
bracia i siostry, modlimy się razem.
      W czasie
wizytacji biskupiej często pada pytanie do księdza proboszcza : czy w parafii
, w rodzinach praktykuje się wspólną, rodzinna modlitwę rano i wieczorem ?
z
przykrością trudno chyba powiedzieć:,, tak" , bo byłoby to niestety
nieprawdą  Ku pociesze przytoczę
przykład Ks. Mariana Bendyka z jego rozważań (s 168) . Siostra pielęgniarka
uspakajała przed operacją 7-letnią dziewczynkę
nie bój się ! Dostaniesz kilka
kropelek lekarstwa do twojego noska i zaśniesz. A kiedy się obudzisz , będziesz
całkiem zdrowa. Proszę siostry
odpowiada dziecko
my w domu przed snem z
mamusią i tatusiem modlimy się. Dziewczynka podniosła się na stole operacyjnym,
uklękła, zaczęła się modlić. Lekarz dyskretnie obserwował dziecko mając łzy w
oczach mówiąc, że 25 lat nie miał tak udanej operacji. Niewierzący asystent
nawrócił się.            
Moc modlitwy, koncentracja wewnętrzna, pragnienie duszy i nasze
ludzkie tak
ja też powinienem się modlić. Diamenty kosztują drogo,
brylanty są bezcenne. Diamentem jest nasza wiara, nadzieja i miłość. Trzeba się
modlić, modlitwą wewnętrzną zmieniać świat i siebie, znosić brzemię życia,
uzyskać siłę oczekiwania na lepsze czasy, pokonać gorzki smak smutków. Zaledwie
tydzień temu, w ubiegła niedzielę Chrystus do Marty w Betanii powiedział :
Marto , Marto troszczysz się i zabiegasz o wiele
a tylko jednego ci
potrzeba.... Maria lepszą cząstkę wybrała...Cóż więc pomoże
człowiekowi choćby cały świat pozyskał, a na duszy poniósł szkodę ? Szukajmy
najpierw Królestwa Bożego i sprawiedliwości jego. Za późno poznawać życie
umierając, cel życia zanurzać w bezsensownej śmierci, w próżni bycia. Modlitwa
zawsze  zbliża do Boga, a człowiek
uczy się ważyć każde słowo, zaczyna więcej słuchać niż mówić. Tak więc
właśnie ja powinienem zacząć się więcej modlić, modlitwą kształtować swoje i
ludzi  serca. A wtedy i świat będzie
lepszy
bo będzie bardziej Boży. Amen.         



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
ho#nc
honc
ho nc
ho$nc
EB TOU Ho Ho Ho GI Blog Train
NC 3678
ho?3a
ho wn02
honb02
NC 3574
htexte nc ur
ho rpk2
NC 3640
htexte nc ur
honb03
htexte nc ur
Diagnoza NC prezentacja UE
NC 3746

więcej podobnych podstron