Kapłaństwo dla kobiet?
Czy kobieta może zostać księdzem, czy nie? Odpowiedź jest jasna: nie. Ale my lubimy pytać i takich pytań chyba nie należy się bać.
Więc dlaczego nie można święcić kobiet i skąd taka jasność? Skoro kobieta może zostać ministrem, prezydentem, bywa dobrym lekarzem, sędzią, adwokatem, ostatnio nawet chce iść do wojska i przyjmują ją, dlaczego nie może stanąć przy ołtarzu, ubrana w ornat i odprawić Mszy św.? Dziś trudno to pojąć, bo z natury rzeczy kobietom się nie odmawia, a Kościół wytrwale mówi: nie. Nie robi wyjątku nawet dla sióstr zakonnych, które mogłyby przecież z powodzeniem zastąpić niejednego księdza prefekta.
Kobieta ładniej potrafiłaby zaśpiewać, ciekawiej powiedzieć kazanie, a w konfesjonale może by i penitentów tak nie straszyła, choć pewnie byłaby czasem surowsza.
Więc skąd ten sprzeciw Kościoła? Czy rzeczywiście Pan Bóg tak chce, by nasze koleżanki, siostry i znajome traktować gorzej? Nie. Dobrze wiemy, jak Jezus kochał swoją Matkę. Kościół czyni to samo, pielęgnując kult Najświętszej Maryi Panny do tego stopnia, że nie ma on równych. Nikomu z ludzi nie oddajemy tak wielkiego szacunku w Kościele Jezusowym, jak właśnie Maryi. Jezus znał też grono zacnych niewiast. To prawda, tradycja żydowska nie eksponowała roli kobiety w jego czasach, ale Jezus nie wiązał się tradycją, czynił to, co sprawiedliwe. Pod krzyżem więcej było niewiast, podczas gdy prawie wszyscy uczniowie stchórzyli, do grobu namaścić ciało poszły niewiasty. To pierwsza Maria Magdalena ujrzała Jezusa po Zmartwychwstaniu i obwieściła to uczniom. Widzimy więc, że wokół Jezusa to właśnie niewiasty odgrywały bardzo ważną rolę, powiedzmy nawet, że czasami okazywały się mężniejsze od mężczyzn. A jednak Mistrz nie powołał ich do grona Dwunastu. W Wieczerniku trwały na modlitwie wraz z Apostołami, a jednak żadnej z nich nie powierzono apostolskiej misji.
Kościół nigdy na przestrzeni dziejów nie miał wątpliwości, że Jezus Chrystus do spełniania funkcji kapłańskich powołał mężczyzn. I nie zrobił wyjątku nawet względem swojej Matki.
By to zrozumieć, trzeba jednak dobrze pomyśleć, kim właściwie jest kapłan i jakie jest jego miejsce w Kościele. To prawda, że bardzo ważne. Bez księdza nie mielibyśmy Mszy św. ani nie moglibyśmy otrzymać rozgrzeszenia. I to są właściwie jedne z nielicznych zadań, w których nigdy nikt nie mógłby ważnie księdza zastąpić. Tylko biskupom, a w nadzwyczajnych okolicznościach prezbiterom, wolno bierzmować i tylko kapłan może udzielić sakramentu namaszczenia chorych. Gdy chodzi o inne funkcje, to na ich wypełnienie przez świeckich, w tym także kobiety, Kościół w pewnych okolicznościach, mógłby się zgodzić i rzeczywiście czasem wręcz prosi o pomoc świeckich: o udział w nauczaniu (katecheza), uświęcaniu (prowadzenie nabożeństw) i kierowaniu (rady parafialne czy kierowanie wspólnotami na misjach, gdy brakuje księży). Świecki więc - czy to mężczyzna, czy kobieta - może bardzo dużo uczynić w Kościele. Czyni to na mocy sakramentu chrztu, przez który zostaje włączony w życie Kościoła i staje się członkiem ludu prorockiego, królewskiego i kapłańskiego. Wszyscy wierni, tak księża, jak i świeccy uczestniczą w kapłaństwie Chrystusa. Wszyscy też z racji chrztu, uczestniczą w tej samej godności przybranych dzieci Bożych.
Różnica jednak zasadnicza nie leży w tym, co kto robić może, ale kim jest. Sakrament święceń, potocznie i niesłusznie zwany sakramentem kapłaństwa, wyciska na duszy niezatarte znamię. W ten sposób zmienia istotowo, dogłębnie człowieka, czyniąc go szafarzem Bożych tajemnic. Co z tego wynika? Że nie jest to tylko kwestia, kogo upoważnimy do odprawiania Mszy św., ale odprawienie jej można powierzyć właśnie temu, kto zdolny jest do tego właśnie na mocy tego, kim jest.
Jak to zrozumieć? Wyobraźmy sobie, że któregoś dnia przewodniczący ONZ decyduje, że od przyszłego roku, w ramach uprawnienia mężczyzn i kobiet, każdy będzie mógł wybrać, czy chce być mamą czy tatą. Choćby nawet społeczność narodowa uchwaliła szereg stosownych rezolucji, a przedstawiciele wszystkich religii modliliby się do Stwórcy, by pozwolił na stosowne korekty w ludzkiej naturze, to dobrze wiemy, że do takiego poprawiania Pana Boga nie jest zdolna żadna władza, ani świecka, ani duchowna. Bycie mamą lub tatą, to nie kwestia tego, kto zmienia pieluchy lub zmywa naczynia, ale kto został z natury powołany, by być ojcem lub matką.
Tak właśnie wypowiedział się Ojciec Święty, gdy wielu chrześcijan, w tym także katolików, zastanawiało się, czy jednak nie można by było powierzyć funkcji kapłańskich kobietom. Odpowiedział jasno, dokumentem, w którym zamyka ostatecznie dyskusje, że żadna władza kościelna nie ma prawa zmieniać tego, co zostało ustanowione przez samego Jezusa Chrystusa.
Zanim jednak udzielił takiej odpowiedzi, wielu teologów dogłębnie badało ten problem, jak należy rozumieć teksty Pisma św., jak były one widziane zwłaszcza w pierwszych wiekach, jaka była praktyka na przestrzeni dziejów i co Kościół o tym myślał.
Papież mógł się tak wypowiedzieć po wieloletnich i żmudnych studiach, szerokich dyskusjach i modlitwie wielu ludzi Kościoła, co też uczynił dnia 22 maja 1994 roku. Dokument ten ma dla nas zasadnicze znaczenie, dzięki szczególnej asystencji Ducha Świętego, jaka towarzyszy Kościołowi, a zwłaszcza wspiera papieża w wypełnianiu Piotrowego urzędu. Ojciec Święty powołując się na swój urząd umacniania braci w wierze, wezwał wszystkich wiernych Kościoła do pełnego i definitywnego uznania tego rozstrzygnięcia.
Żadna więc z dziewcząt nie powinna narzekać, że nie może zostać księdzem. Nie tylko zresztą księdzem. Bo tak zostaliśmy stworzeni, różniąc się charakterem, wrażliwością, konstrukcją fizyczną i psychiczną. Ale to nie znaczy, że w naszych rodzinach z tego powodu mamy mniej szanować nasze mamy, a w kościele gorzej traktować panie. Wręcz przeciwnie. Mamy czy siostry często najwięcej wnoszą do domu ciepła, radości, poczucia bezpieczeństwa, rozwagi. Są wytrwałe, konsekwentne, stałe, pracowite, bez reszty oddane rodzinie. Tak samo w Kościele. Wystarczy zobaczyć, kto zdolny jest obrać tę najlepszą cząstkę, o której mówił Jezus w domu Marty i Marii? Właśnie kobiety najwięcej czasu spędzają na kolanach, to one śpieszą z posługą tą najprostszą i jakże potrzebną, by w świątyni było czysto i schludnie, kobiety angażują się w dzieła miłosierdzia, aktywnie uczestniczą w pracach rad parafialnych, katechizują, troszczą się o piękno liturgii. Są wszędzie. To one chyba najlepiej dbają o religijne wychowanie dzieci w rodzinach, ucząc je pacierza, prowadząc na katechezę, do kościoła na Mszę św. Często to one wymadlają i pielęgnują ziarna powołania kapłańskiego swych synów, jak Maryja, troszczą się dyskretnie o wzrost łaski Bożej w sercach ich dzieci.
Czy więc kobieta może zostać księdzem? Nie, bo Jezus wcale tego nie chciał. Kobieta jest w stanie sprawować wiele funkcji, a Kościół może ich zakres jeszcze rozszerzyć. To jednak nie oznacza, że kiedyś otrzyma święcenia. Nie ma takiej potrzeby i Kościół nie ma takiej mocy, by jej im udzielić.