167
R O Z D Z I A
Ł II
BEZPIECZNA SZKO
ŁA JAKO OBSZAR ROZWOJU UCZNIA
Iwona KORCZ
Uniwersytet Zielonogórski
Andrzej ZDUNIAK
Wy
ższa Szkoła Bezpieczeństwa w Poznaniu
EMOCJONALNIE INTELIGENTNE PRZYWÓDZTWO BEZPIECZNEJ SZKO
ŁY
I. Czym jest inteligencja emocjonalna w sensie naukowym?
Zanim przejdziemy do wyja
śnienia istoty inteligencji emocjonalnej, warto za-
pozna
ć się z definicją i rozumieniem inteligencji jako takiej, często utożsamianej ze
zdolno
ściami ogólnymi.
Na pytanie, czym jest inteligencja w ogóle?, J. Strelau udziela – naszym zda-
niem – nader celnej odpowiedzi, a mianowicie: „Inteligencja to konstrukt teoretycz-
ny odnosz
ący się do względnie stałych warunków wewnętrznych człowieka, de-
terminuj
ących efektywność działań wymagających udziału typowo ludzkich proce-
sów poznawczych. Warunki te kszta
łtują się w wyniku interakcji genotypu, środowi-
ska i w
łasnej aktywności”.
1
Jego propozycja definicyjna wydaje si
ę być interesująca z kilku powodów.
Wynika z niej bowiem, i
ż jest to, co prawda, konstrukt teoretyczny, ale odpowiadają
mu zupe
łnie realnie istniejące zjawiska. Chociaż struktury anatomiczno-
fizjologiczne, le
żące u podstaw inteligencji, nie mają charakteru stałego, to jednak
pewne cechy mózgu, takie jak: a) szybko
ść zachodzących procesów nerwowych,
b) wynikaj
ąca z dużej plastyczności neuronów łatwość kodowania, dekodowania,
przetwarzania i przechowywania informacji, c) bogactwo powi
ązań (chodzi o tzw.
zwi
ązki czasowe), gotowych do zmiany pod wpływem absorpcji i obróbki nowych
danych, czy d) tworzenie uk
ładów funkcjonalnych, zdolnych do przekształcania się,
przejawiaj
ą charakter „względnie stałych warunków wewnętrznych człowieka”,
przynajmniej tak to wygl
ąda przy obecnym stanie wiedzy w tym zakresie. Dodajmy
celem uzupe
łnienia, są one generalnie mało podatne na oddziaływanie środowi-
ska, za to w istotny sposób determinuj
ą efektywność ludzkiego działania.
Zasadniczym elementem Strelauowskiej definicji inteligencji okazuje si
ę być
efektywno
ść zachowania, zależna od wielu różnych czynników, w tym współdeter-
minowana przez warunki wewn
ętrzne, do których odnosi się pojęcie inteligencji.
Trzeba przy tym pami
ętać, że nie chodzi tu o jakiekolwiek zachowanie, lecz jedynie
o zachowanie celowe, tj. ukierunkowane na osi
ągnięcie uprzednio wytyczonego
przez podmiot osobowy celu, zwane dzia
łaniem. Ponadto mamy na myśli w tym
przypadku li tylko takie dzia
łania, których składową są specyficzne ludzkie procesy
umys
łowe (poznawcze), czyli – póki co – właściwe wyłącznie przedstawicielom
Homo sapiens, np. rozumowanie, rozumienie, my
ślenie abstrakcyjne. Przypomnij-
1
J. Strelau: Inteligencja cz
łowieka. Warszawa 1997, s. 19
168
my w tym miejscu, do procesów poznawczych obejmuj
ących grupę procesów psy-
chicznych powi
ązanych ze sobą systemowo, umożliwiających człowiekowi zarów-
no poznanie
środowiska zewnętrznego, jak i samego siebie, zalicza się: odbiór
wra
żeń, spostrzeganie, pamięć, myślenie i uwagę. Sprawne funkcjonowanie sys-
temu poznawczego warunkuje orientacj
ę jednostki w otoczeniu, przystosowanie
si
ę do środowiska i skuteczne działanie. Bez wątpienia ludzie różnią się sprawno-
ścią procesów poznawczych, przy czym ważną rolę w określaniu ich jakości od-
grywa w
łaśnie inteligencja.
Inteligencja charakteryzuj
ąca człowieka, w przekonaniu Strelaua, uzewnętrz-
nia si
ę w tzw. inteligentnym zachowaniu. W odniesieniu do inteligencji zwierząt,
któr
ą zwykło się pojmować jako zdolność do uczenia się lub jako zdolność adapta-
cyjn
ą, ludzka jest inteligencją wyższego rzędu. Warto też zwrócić szczególną uwa-
g
ę na doniosłą rolę, przypadającą w procesie wzajemnego oddziaływania czynni-
ków genotypowych,
środowiskowych i aktywności własnej osoby ludzkiej, temu
ostatniemu faktorowi. Otó
ż dzięki własnej aktywności człowieka zmieniają się nie
tylko jego warunki zewn
ętrzne, ale również – co znacznie ważniejsze – i we-
wn
ętrzne, do których, podkreślmy to raz jeszcze, odnosi się konstrukt teoretyczny
o nazwie inteligencja, a to oznacza, i
ż podlega ona zmianom rozwojowym. Tak
wi
ęc, inteligencja ludzka stanowi jednocześnie i rezultat wspomnianej interakcji,
i przyczynek do rozwoju cz
łowieka.
Na bazie tego, co do tej pory powiedzieli
śmy, spróbujemy teraz odpowiedzieć:
czym
że jest więc inteligencja emocjonalna? Czy jest ona zdolnością poznawczą,
czy te
ż cechą osobowości, a być może – jak chcą niektórzy badacze – właściwo-
ścią charakteru ludzkiego, gwarantującą bycie dobrym człowiekiem w sensie mo-
ralnym? Nawi
ązując do określenia inteligencji ogólnej, przyjętego we współczesnej
psychologii poznawczej, inteligencj
ę emocjonalną należałoby zdecydowanie ujmo-
wa
ć jako ogół zachowań poznawczych, które warunkują efektywne przetwarzanie
informacji emocjonalnych.
Najbardziej spójn
ą koncepcją inteligencji emocjonalnej (w skrócie IE), noszą-
c
ą walory ujęcia akademickiego, jest najnowsza teoria IE, autorstwa J. D. Mayera,
P. Saloveya i D. Caruso (2000; 2002), b
ędąca w istocie rzeczy zrewidowaną wer-
sj
ą poglądów Saloveya i Mayera, pochodzących z 1990 r. i nowelizowanych
w 1997 r. Godzi si
ę nadmienić, iż Mayer, Salovey i Caruso wyróżniają dwa kluczo-
we modele inteligencji emocjonalnej: sprawno
ściowy i mieszany. Ich koncepcja IE
przynale
ży do modelu sprawnościowego, traktującego wspomnianą inteligencję w
kategoriach sprawno
ści, czyli jako zbiór specyficznych kompetencji związanych
z poznawczym przetwarzaniem informacji o emocjach.
W przekonaniu wspomnianych uczonych, inteligencja emocjonalna reprezen-
tuje zatem: „zdolno
ść spostrzegania, oceny i wyrażania emocji w trafny i przysto-
sowawczy sposób; zdolno
ść rozumienia emocji i wiedzy o nich; zdolność dociera-
nia do i/lub wzbudzania emocji, które wspomagaj
ą aktywność poznawczą i działa-
nia adaptacyjne; a tak
że zdolność kontrolowania emocji własnych i emocji innych
ludzi”.
2
W odró
żnieniu od modelu sprawnościowego, w którym IE składa się wyłącznie
ze zdolno
ści poznawczych, w modelach mieszanych, wśród których na wyróżnie-
2
P. Salovey, J. D. Mayer, D. Caruso: Pozytywna psychologia inteligencji emocjonalnej. W: J. Czapi
ński
(red.): Psychologia pozytywna. Nauka o szcz
ęściu, zdrowiu, sile i cnotach człowieka. Warszawa
2004, s. 380
169
nie zas
ługują propozycje D. Golemana i R. Bar-Ona, inteligencja emocjonalna
odzwierciedla, prócz zdolno
ści intelektualnych, także cenione cechy i dyspozycje
osobowo
ściowe, właściwości charakteru określające skłonności i preferencje doty-
cz
ące zachowania człowieka oraz inne zdolności, kompetencje i osiągnięcia niein-
telektualne (pozapoznawcze), jak chocia
żby motywację czy umiejętności społecz-
ne wraz z priorytetow
ą ich składową – empatią.
Tabela nr 1. Zdolno
ści wchodzące w skład sprawnościowego modelu inteligencji emo-
cjonalnej Mayera, Saloveya i Caruso
KATEGORIE ZDOLNO
ŚCI
ZDOLNO
ŚCI SZCZEGÓŁOWE ZASILAJĄCE DANĄ KATEGORIĘ
I. PERCEPCJA, OCENA
I EKSPRESJA EMOCJI
Zdolno
ść rozpoznawania emocji w stanach fizjologicznych organi-
zmu i my
ślach
Zdolno
ść rozpoznawania emocji u innych ludzi oraz w dziełach
sztuki
Zdolno
ść adekwatnego wyrażania emocji oraz potrzeb z nimi zwią-
zanych
Zdolno
ść odróżniania adekwatnej i nieadekwatnej oraz szczerej i
nieszczerej ekspresji emocjonalnej
II. WSPOMAGANIE
MY
ŚLENIA ZA POMOCĄ
EMOCJI
Zdolno
ść emocjonalnego wspomagania myślenia poprzez kierowa-
nie uwagi na istotne informacje
Zdolno
ść uzyskiwania dostępu do emocji, aby mogły być genero-
wane jako czynniki wspomagaj
ące ocenę i pamięć związaną z
emocjami
Zdolno
ść wykorzystywania zmian nastroju w celu uwzględniania
ró
żnych perspektyw widzenia danej sytuacji
Zdolno
ść wykorzystywania stanów emocjonalnych w sposób sprzy-
jaj
ący rozwiązywaniu problemów i wzbudzający własną kreatyw-
no
ść
III. ROZUMIENIE
I ANALIZA EMOCJI;
WYKORZYSTYWANIE
WIEDZY O EMOCJACH
Zdolno
ść nazywania emocji i rozpoznawania związków między
etykietami s
łownymi a treściami, jakie oznaczają
Zdolno
ść dostrzegania przyczyn i następstw emocji
Zdolno
ść rozumienia złożonych stanów emocjonalnych oraz możli-
wo
ści równoczesnego występowania uczuć przeciwnych
Zdolno
ść rozumienia i przewidywania prawdopodobnych zmian
stanów emocjonalnych
IV.
ŚWIADOMA
REGULACJA EMOCJI
Zdolno
ść otwierania się na uczucia zarówno przyjemne, jak i nie-
przyjemne
Zdolno
ść do świadomego włączania lub ignorowania emocji zależ-
nie od oceny ich warto
ści informacyjnej i ich użyteczności dla pod-
miotu
Zdolno
ść do świadomego śledzenia (monitorowania) emocji wła-
snych i innych ludzi, i okre
ślania, w jakim stopniu są one wyraźne,
typowe, adekwatne i motywuj
ące
Zdolno
ść do świadomej kontroli emocji własnych i innych ludzi
poprzez wyciszenie emocji negatywnych i wzmacnianie pozytyw-
nych, bez ignorowania ich warto
ści informacyjnej
Źródło: D. Szczygieł: Zdolność czy cecha osobowości? Kontrowersje wokół definicji i pomiaru inteli-
gencji emocjonalnej. W: E. Martynowicz (red.): Od poczucia podmiotowo
ści do bycia ofiarą. Kraków 2006, s. 95
– 96.
Twórcy modelu sprawno
ściowego w jednoznaczny sposób odcinają się od
ujmowania IE w kategoriach cech osobowo
ści bądź charakteru, czyli innych poza
zdolno
ściami umysłowymi charakterystyk funkcjonowania człowieka. Tym samym
nie traktuj
ą poważnie koncepcji mieszanych jako naukowych sensu stricto, zwłasz-
cza tych, które wi
ążą IE ściśle z dobrym charakterem. Uważają, że osoba z wyso-
kim poziomem inteligencji emocjonalnej niekoniecznie musi posiada
ć walory mo-
170
ralne i post
ępować etycznie, choć równocześnie zaznaczają, iż ww. inteligencja
mo
że oddziaływać na motywację, empatię czy zdolność odraczania gratyfikacji. Co
interesuj
ące, koncepcja Mayera, Saloveya i Caruso znajduje wsparcie i potwier-
dzenie w zdobyczach naukowych ko
ńca lat 90. XX i początku XXI w., zwłaszcza ze
strony neuronauki. Dotyczy to przede wszystkim doniesie
ń empirycznych
A. R. Damasio, autora ksi
ążki „Błąd Kartezjusza. Emocje, rozum i ludzki mózg”
(1999), który wykaza
ł ponad wszelką wątpliwość, że reakcje emocjonalne są nie-
od
łączną częścią procesu „racjonalnego” podejmowania decyzji, oraz odkrycia
J. LeDouxa, odnosz
ącego się do podstaw mózgu emocjonalnego i mechanizmów
funkcjonowania pami
ęci emocjonalnej („Mózg emocjonalny. Tajemnicze podstawy
życia emocjonalnego; 2000).
Cho
ć traktowanie inteligencji emocjonalnej jako jednolitego konstruktu ma za-
pewne walory empiryczne, to jednak wi
ększość badań zdaje się świadczyć o sen-
sowno
ści jej podziału na cztery odrębne obszary. Tego zdania są twórcy modelu
sprawno
ściowego, w którym mowa jest o czterech kardynalnych kategoriach zdol-
no
ści, z których każda obejmuje pewną grupę zdolności /umiejętności cząstkowych
(tabela 1). Mayer, Salovey i Caruso uporz
ądkowali powyższe kategorie według
rosn
ącego stopnia złożoności, poczynając od zdolności elementarnych, jakimi są
percepcja, ocena i ekspresja emocji, a na zdolno
ściach integrujących zdolności
podstawowe – mamy tu na wzgl
ędzie świadomą regulację emocji – kończąc.
Pierwszy obszar IE, pierwsza grupa zdolno
ści poznawczych, składających się
na inteligencj
ę emocjonalną, związana jest z: dostrzeganiem i odbiorem informacji
p
łynących z systemu emocjonalnego drogą werbalną i niewerbalną, rozpoznawa-
niem emocjonalnej wymowy wytworów kultury, dokonywaniem rzetelnej interpreta-
cji sygna
łów emocjonalnych oraz z właściwym wyrażaniem emocji i uczuć, czyli
z percepcj
ą i ekspresją emocjonalną.
Drugi obszar analizowanej inteligencji, a tym samym drug
ą grupę zdolności
poznawczych j
ą stanowiących, określa się emocjonalnym wspomaganiem aktyw-
no
ści poznawczej, albo inaczej rzecz ujmując – asymilacją emocji, odczytywaną
jako zdolno
ść do inkorporowania ich w procesy myślenia i wnioskowania. Zależno-
ści istniejącej między systemem poznawczym i systemem emocjonalnym nie da się
w
żaden sposób pominąć, z tym że należy pamiętać, iż wpływ emocji na poznanie
mo
że mieć zarówno pozytywny charakter (np. wspomaganie procesów myślenia,
intuicji, aktywno
ści twórczej, procesów rozwiązywania problemów i podejmowania
decyzji), jak i negatywny (zaburzone procesy poznawcze; zniekszta
łcenia poznaw-
cze). Do tej pory zauwa
żano jedynie tą drugą ewentualność i nieroztropnie pod-
trzymywano nieuprawniony rozdzia
ł emocji od intelektu.
Trzeci obszar, trzecia grupa zdolno
ści, zasadza się na rozumieniu: emocji
(i ich wp
ływu na zachowanie), ich znaczenia, sposobów ich wzajemnego przenika-
nia si
ę, tudzież ich transformacji w czasie, rozpoznawaniu relacji i zależności za-
chodz
ących między różnymi stanami afektywnymi, a także między nimi a postępo-
waniem i dzia
łaniem, umiejętności nazywania emocji słowami, dostrzeganiu faktu,
że terminy opisujące emocje wykazują podobieństwo rodzinne i tworzą najczęściej
zbiory rozmyte, a zwi
ązki między tymi terminami można odkryć w toku rozumowa-
nia dedukcyjnego. Innymi s
łowy, ludzie rozumiejący emocje, czyli zdolni do świa-
domej ich analizy, i wyci
ągnięcia z nich trafnych wniosków, potrafią dokonać rze-
telnego wgl
ądu tak w naturę ludzką, jak i istotę stosunków międzyludzkich.
171
Ostatni obszar, czwarta grupa zdolno
ści, konstytuujących inteligencję emo-
cjonaln
ą, to kierowanie emocjami, określane też mianem regulacji emocjonalnej.
Grupa ta obejmuje emocjonaln
ą samokontrolę, bez której niemożliwe jest zarzą-
dzanie sob
ą w czasie (panowanie nad sobą), oraz zarządzanie emocjami innych
osób, co przybli
ża tę zdolność do postawy i zachowania asertywnego. Najistotniej-
sze znaczenie dla
świadomej regulacji emocji ma jednak zdolność do autorefleksji
nad w
łasnymi stanami emocjonalnymi, ujawniania doświadczeń emocjonalnych
i umiej
ętnego kierowania nimi. Zmiany, jakie dokonały się w sprawnościowym mo-
delu inteligencji emocjonalnej od czasu wprowadzenia poj
ęcia inteligencji emocjo-
nalnej przez Saloveya i Mayera w 1990r., dotycz
ą rozbudowania go o czwarty wy-
miar – zrozumienie emocjonalne. Pocz
ątkowo rudymentarnymi składnikami IE były
trzy: spostrzeganie, ocena i ekspresja emocji; wykorzystanie emocji (emocjonalne
wspomaganie my
ślenia) i regulacja emocjonalna (kierowanie emocjami).
Twórcy omawianej przez nas teorii inteligencji emocjonalnej zdaj
ą sobie
spraw
ę z tego, że samo spopularyzowanie nowego konstruktu teoretycznego, ja-
kim niew
ątpliwie jest wspomniana forma inteligencji i zachowanie teorii IE na po-
ziomie li tylko deskryptywnym (opisowym), bez wnikni
ęcia w mechanizmy leżące
u podstaw wyartyku
łowanych zdolności, w tym brak identyfikacji procesów psycho-
logicznych wyznaczaj
ących emocjonalnie inteligentne zachowanie, przekreśla
szanse na uznanie inteligencji emocjonalnej za odr
ębną postać inteligencji na
gruncie psychologii naukowej. Wprowadzenie bowiem na ten grunt jakiegokolwiek
nowego konstruktu teoretycznego wymaga osadzenia go w trzech fundamental-
nych kontekstach:
1) teoretycznym, co z kolei wymaga jasnego zdefiniowania inteligencji emo-
cjonalnej, zbudowania solidnej bazy wiedzy, s
łużącej konceptualizacji tejże
inteligencji (trzeba przej
ść od deskryptywnego charakteru teorii do koncep-
cji integruj
ącej wiedzę w zakresie procesów neuronalno-poznawczych, od-
powiedzialnych za ludzkie zachowanie);
2) psychometrycznym; chodzi o skonstruowanie narz
ędzia do pomiaru inteli-
gencji emocjonalnej, spe
łniającej kryteria: trafności, rzetelności, normaliza-
cji i lokalizacji;
3) aplikacyjnym; niezmiernie istotnym wydaje si
ę spożytkowanie ww. inteli-
gencji w praktyce, wykazanie,
że ten nowy konstrukt jest w stanie sprostać
zapotrzebowaniom i oczekiwaniom psychologii praktycznej oraz innych
nauk stosowanych, i to w efektywny sposób.
Co si
ę tyczy kontekstu teoretycznego, poza odzwierciedlaniem przez IE zdol-
no
ści poznawczych, inteligencja ta winna wykazywać chociażby umiarkowaną
zbie
żność z innymi rodzajami inteligencji, oraz przejawiać zmienność zależną od
fazy rozwoju jednostkowego i osi
ągniętego wieku – twierdzą psychologowie po-
znawczy. Dotychczasowe ustalenia na temat zwi
ązków inteligencji emocjonalnej
z inteligencj
ą akademicką (ogólną, mierzoną IQ) dowodzą, iż te związki są słabe
b
ądź nieistotne statystycznie. Zaś odnośnie do progresji tejże inteligencji, wszystko
wskazuje na to,
że może być ona rozwijana w ciągu całego życia człowieka. Co
wi
ęcej, przeżycia i zdobyte doświadczenie życiowe najwyraźniej wzbogacają nasze
zdolno
ści związane z emocjami, ich percepcją, ekspresją, rozumieniem, kierowa-
niem nimi i w
łaściwym ich wykorzystaniem.
Odno
śnie kontekstu psychometrycznego, Mayer, Salovey i Caruso przedkła-
daj
ą Wieloczynnikową Skalę Inteligencji Emocjonalnej (MSCEIT), opracowaną w
172
2003 r. na bazie baterii testów MEIS (1998, 1999), obejmuj
ącej 12 miar zdolności,
przypisanych czterem podstawowym obszarom IE. MSCEIT, oparty w dalszym
ci
ągu na modelu czterech obszarów inteligencji emocjonalnej, jest krótszy od swej
wcze
śniejszej wersji, a nadto towarzyszą mu obszerne dane normatywne. Składa
si
ę on z 8 testów, przy czym pierwszą grupę zdolności mierzą testy: „Twarze”
i „Obrazy” (
łącznie 10 zadań), drugą grupę – testy: „Wrażenia” i „Wpływ emocji na
przebieg procesów poznawczych” (w sumie 10 zada
ń), zaś trzecią grupę bada się
przy pomocy nast
ępujących testów: „Złożoność emocji” i „Zmienność emocji” (32
zadania), a czwart
ą testują „Regulacja własnych emocji” i „Regulacja emocji innych
ludzi” (8 zada
ń). Propozycja pomiaru inteligencji emocjonalnej testem MSCEIT,
przedstawiona przez Mayera, Saloveya i Caruso, ci
ągle wydaje się być wstępną.
Najwi
ęcej kłopotów autorom powyższego testu sprawia ustalenie jednoznacznego
klucza odpowiedzi w przypadku testów wykonania (zasadniczo stosowane s
ą tu
dwa kryteria oceny poprawno
ści odpowiedzi: opinie ekspertów bądź zgodność
osób badanych, tzw. zwyk
łych ludzi). Sądzimy, że ich bateria testowa będzie jesz-
cze nie raz weryfikowana i zmieniana. Sami autorzy MSCEIT utrzymuj
ą, iż znajdują
si
ę w początkowej fazie badań nad IE, zarówno jeśli chodzi o jej pomiar przy po-
mocy nieustannie doskonalonych testów zdolno
ści (narzędzie winno być krótsze,
prostsze w stosowaniu, pomiar – bardziej precyzyjny, a metoda ustalania prawi-
d
łowych odpowiedzi w teście – trafniejsza [trzeba dokonać wyboru spośród metod:
źródłowej, eksperckiej czy konsensualnej, a może jest też inna opcja?], ponadto
nale
ży zbadać kulturową zależność testów na IE), jak i jeżeli chodzi o zbadanie
predyktywnej trafno
ści powyższego konstruktu, czyli ocenienie, w jakim stopniu
inteligencja emocjonalna mo
że wyjaśnić powodzenie edukacyjne, zawodowe, ro-
dzinne, spo
łeczne, gospodarcze i polityczne. Niezmiernie ważne jest wykazanie,
że uzyskana drogą dokładnego pomiaru miara IE pozwala przewidzieć ważne
aspekty
życia badanych respondentów. Do tej pory Mayer, Salovey i Caruso ustalili
do
świadczalnie, że „inteligencja emocjonalna znacząco ujemnie koreluje z oceną
agresywno
ści, natomiast dodatnio z poziomem zachowań prospołecznych”. Pod-
wy
ższa też efektywność działania, lecz niekoniecznie pomaga – ich zdaniem – w
zwi
ększaniu wydajności pracy (inni badacze potwierdzają wzrost również i wydaj-
no
ści pracy o 20%).
Wykazanie warto
ści aplikacyjnej inteligencji emocjonalnej – to wyzwanie, z ja-
kim przyjdzie si
ę zmierzyć uczonym w XXI wieku. Ale już dziś podejmowane są
dzia
łania edukacyjne mające na celu podwyższenie IE w rozmaitych kontekstach
dzia
łalności ludzkiej, w tym też w środowisku szkolnym i w miejscu pracy. Co praw-
da nadal sporo programów promowania i rozwijania inteligencji emocjonalnej, pro-
gramów uczenia si
ę emocjonalnego i społecznego, programów doskonalenia kom-
petencji emocjonalnych, przypomina znajome treningi i warsztaty, s
łużące radzeniu
sobie ze stresem, kszta
łtowaniu postaw asertywnych, motywacji osiągnięć, kre-
atywnemu rozwi
ązywaniu problemów i decydowaniu, formowaniu zdrowych relacji
mi
ędzyludzkich, efektywnemu kierowaniu ludźmi i zrozumieniu dynamiki grupowej.
Tym niemniej pojawi
ły się już i są realizowane programy poświęcone pełnemu
rozwini
ęciu potencjału inteligencji emocjonalnej, wiodącemu do spełnienia we-
wn
ętrznego i osiągnięcia prawdziwego szczęścia. Programy te współgrają z opty-
malnym modelem emocjonalnego funkcjonowania cz
łowieka.
Z uwagi na post
ępujące skażenie środowiska emocjonalnego negatywnymi
emocjami i pog
łębiający się kryzys emocjonalny zachodniej kultury masowej, w
173
której do g
łosu dochodzą coraz częściej agresja i przemoc, problem poradzenia
sobie z emocjami destrukcyjnymi i ich skutkami staje si
ę palącą koniecznością dla
ca
łej współczesnej zbiorowości ludzkiej. Jednak najwłaściwszym miejscem kształ-
towania po
żądanego emocjonalnie profilu człowieka jest szkoła, której obowiąz-
kiem winno by
ć zapewnienie powszechnej edukacji w zakresie szeroko rozumia-
nego zdrowia emocjonalnego. Edukacja emocjonalna, aby przynios
ła zamierzone
rezultaty, musi obejmowa
ć cały teren szkolny i integrować wysiłki szkoły, rodzin
czy opiekunów uczniów oraz spo
łeczności lokalnych, co będzie wymagało doko-
nania gruntownych zmian m. in. w wizji, koncepcji roli i zada
ń placówek szkolnych.
Z tym wi
ąże się: po pierwsze – lepsze przygotowanie formalnych przywódców
szkó
ł – dyrektorów i kierowników, po drugie – odpowiednie przeszkolenie nauczy-
cieli, tym bardziej, i
ż w programie studiów pedagogicznych nie ma kursu dotyczą-
cego edukacji emocjonalnej, oraz po trzecie – w
łaściwe wychowanie dziecka
w domu przez
światłych rodziców pod kątem jego prawidłowego rozwoju emocjo-
nalnego, co znacznie odci
ąży zadania szkoły w tym obszarze.
Podsumowuj
ąc zwięzłą charakterystykę inteligencji emocjonalnej w rozumie-
niu Mayera, Saloveya i Caruso, wypada dostrzec zwi
ązki teoretyczne między ich
koncepcj
ą IE a Gardnerowską inteligencją intra- i interpersonalną, wyodrębnioną w
ramach sformu
łowanej przez niego teorii inteligencji wielorakich, jak również ze
Sternbergowsk
ą inteligencją kontekstualną, wchodzącą w skład jego triarchicznej
teorii inteligencji cz
łowieka, zasilającej grupę informacyjnych teorii inteligencji,
a b
ędącą swoistą próbą syntetycznego ujęcia badań nad inteligencją (istota inteli-
gencji cz
łowieka rozpatrywana jest u R. J. Sternberga z trzech punktów widzenia:
subteorii kontekstu, subteorii do
świadczenia i subteorii składników, przy czym
pierwsza sk
ładowa ujmuje ją w relacji do świata zewnętrznego, czyli że nie sposób
zrozumie
ć jej istoty poza kontekstem społeczno-kulturowym). Gdyby szukać
pra
źródeł inteligencji kontekstualnej, gwarantującej zaradność życiową, to można
by si
ę ich doszukać w koncepcji inteligencji E. Thorndike’a (lata 30 XX w.), który
w
śród trzech jej wymiarów wyróżnił i społeczny, traktując przy tym inteligencję
spo
łeczną jako zdolność rozumienia innych ludzi i mądrego postępowania z nimi.
Tak wi
ęc, prawdopodobnie korzenie inteligencji emocjonalnej tkwią w podejściu
konceptualnym do inteligencji, prezentowanym przez tego
ż ostatniego badacza.
Zastanówmy si
ę też przez chwilę, czy możliwe jest powstanie jednej, akcep-
towanej przez wszystkich teorii inteligencji emocjonalnej, oraz czy istnieje mo
żli-
wo
ść pogodzenia sprawnościowych i mieszanych modeli IE? Możliwość powstania
jednej, powszechnie aprobowanej koncepcji IE, oczywi
ście, teoretycznie istnieje,
ale najprawdopodobniej – na podobie
ństwo funkcjonujących po dziś dzień różnych
teorii inteligencji – w dalszym ci
ągu będą istniały odrębne ujęcia teoretyczne tejże
inteligencji. Co si
ę tyczy drugiego pytania, część uczonych, jak np. J. V. Ciarrochi,
Y. C. Chan, P. Caputi, opowiada si
ę za traktowaniem różnych koncepcji inteligencji
emocjonalnej jako komplementarnych, wzajemnie si
ę uzupełniających, nie zaś
przeciwstawnych i sprzecznych ze sob
ą (2000).
By
ć może do pierwszych wstępnych uzgodnień pomiędzy przedstawicielami
modeli sprawno
ściowych i mieszanych dojdzie na polu psychologii pozytywnej,
która przywróci
ła do łask pojęcie charakteru, niesłusznie zarzuconego przez na-
ukow
ą psychologię i zepchniętego do obszaru psychologii potocznej. W konceptu-
alizacji psychologów pozytywnych pod wodz
ą M. E. P. Seligmana, charakter jawi
si
ę jako ogół posiadanych przez daną osobę cnót i zalet, rozumianych jako cechy
174
psychiczne przyczyniaj
ące się do dobra własnego i innych ludzi, czyli dobra wspól-
nego. Na „charakter” powo
łuje się wielokrotnie Goleman, dla którego stanowi on
kwintesencj
ę inteligencji emocjonalnej, ale też i S. R. Covey (charakter [spójność
wewn
ętrzna, dojrzałość, mentalność dostatku] + kompetencje [techniczne, wiedza
konceptualna, wspó
łzależność] = mądrość człowieka), który z kolei bez prawego
charakteru nie wyobra
ża sobie autentycznego przywództwa. Można przyjąć zało-
żenie, że osoba o wysokiej inteligencji emocjonalnej winna być również osobą
wiarygodn
ą (uczciwą i budzącą zaufanie), moralną i dobrą.
Z punktu widzenia Saloveya, Mayera i Caruso inteligencja emocjonalna –
otwieraj
ąc zupełnie nowe perspektywy – wchodzi jak najbardziej w zakres psycho-
logii pozytywnej, staj
ącej się nauką o mocnych stronach człowieka, o osobistym
spe
łnieniu poprzez dążenie do tego, co w życiu najlepsze. A jeśli tak, to istnieje
du
że prawdopodobieństwo, że nawiąże ona owocny dialog z „charakterem”, po-
wi
ązanym ściśle z sumieniem, będącym strażnikiem odwiecznych, powszechnych,
niezmiennych zasad i wynikaj
ących z nich uniwersalnych wartości. Będąc zmysłem
moralnym, sumienie mówi nam, co jest dobre, a co z
łe, i wskazuje – podobnie jak
kompas – rzeczywist
ą północ. Uznawane jest ono za przejaw inteligencji ducho-
wej, najwy
ższej z ludzkich zdolności, która nie występuje ani w świecie zwierząt,
ani w
świecie sztucznej inteligencji. Ta inteligencja zapewnia zaspokojenie potrze-
by sensu, pragnienia
łączności z nieskończonością (Absolutem) i dążenie do wno-
szenia warto
ściowego wkładu czy to w swoje życie bądź życie określonej społecz-
no
ści, czy też losy całego świata. Z całą pewnością rola inteligencji duchowej pole-
ga na kierowaniu pozosta
łymi typami inteligencji, w tym i inteligencją emocjonalną.
Poniewa
ż człowiek jest istotą wielowymiarową, patrząc od strony paradygmatu
holistycznego, powinni
śmy zadbać o sprzężony ze sobą równomierny rozwój na-
szych cia
ł, umysłów, serc i ducha. Bycie emocjonalnie inteligentnym nie wyklucza
bycia autorytetem moralnym, wr
ęcz odwrotnie.
Udzia
ł inteligencji emocjonalnej w kształtowaniu dobrostanu psychicznego,
b
ędącego kluczowym terminem psychologii pozytywnej, trudno przecenić. Wszak
dobrostan psychiczny w szerokim tego s
łowa znaczeniu określany jest jako po-
znawcza i emocjonalna ocena w
łasnego życia. Obejmuje on m. in. pozytywne do-
świadczenia, typu „doświadczanie przyjemnych emocji, niski poziom negatywnych
nastrojów i wysoki poziom zadowolenia z
życia” – twierdzą E. Diener, R. E. Lucas
i S. Oishi. Te do
świadczenia podnoszą jakość życia człowieka, nadają życiu nie-
kwestionowan
ą wartość i skutecznie zapobiegają chorobom (w tym i psychicznym),
pot
ęgując zdrowie i wzmacniając ogólną kondycję ludzką, a jak wiadomo z kondy-
cj
ą współczesnego człowieka nie jest najlepiej. Sądzimy, że „inteligencja emocjo-
nalna” ma szanse zadomowi
ć się w szerszej – niż tylko psychologiczna – perspek-
tywie, a mianowicie w pozytywnych naukach spo
łecznych, które wg wizji Seligma-
nowskiej stan
ą się wkrótce naukami o najlepszych potencjałach ludzkich (a nie
tylko o patologiach
życia społecznego), nie wyłączając cnót obywatelskich, tak
niezb
ędnych w „sztuce demokracji”. Doceniając współzależność czynników ciele-
snych, racjonalnych, emocjonalnych i duchowych, mo
żna powiedzieć, że prawdzi-
wa m
ądrość człowieka polega na inteligentnym łączeniu i wykorzystaniu ciała (fi-
zyczno
ść), emocji (serce), rozumu (intelekt) i sumienia (duch). Mądrości nie da się
sprowadzi
ć do inteligencji, ale nie sposób zaprzeczyć, że na niej bazuje, plasując
si
ę jednak – jak konstatuje Cz. S. Nosal w „Psychologii myślenia i działania mene-
d
żera” (2001) – ponad zwykłą inteligencją, wiedzą i doświadczeniem.
175
II. Nowe trendy przywództwa w szkole. Inteligencja emocjonalna pod-
staw
ą bezpieczeństwa i dobrostanu emocjonalnego społeczności szkolnej
Przywództwo w szkole
Badania prowadzone nad przywództwem edukacyjnym pozwoli
ły wyróżnić ich
autorom (J. Blase, G. Anderson, The Micropolitics of Educational Leadership;
1995) trzy rodzaje skutecznego przywództwa: przywództwo normatywne-
instrumentalne, przywództwo wspieraj
ące i przywództwo uprawniające. Wszystkie
one s
ą ułomne z powodu trudności w utrzymaniu równowagi pomiędzy wolnością
a jej ograniczeniami.
Pierwsze z nich – normative-instrumental leadership – bazuje na w
ładzy dy-
rektora szko
ły i zasadach kontroli podporządkowanych mu nauczycieli, którzy,
traktowani przedmiotowo, s
ą realizatorami zamierzeń liderskich. Innymi słowy,
dyrektor przy pomocy kadry nauczycielskiej spe
łnia swoje wizje, cele, interesy
i oczekiwania. Mówi
ąc o skuteczności tak rozumianego przywództwa, mamy na
my
śli jej wersję ograniczoną, gdyż nie prowadzi ona do wzrostu autonomii i profe-
sjonalizmu nauczycieli.
Przywództwo wspieraj
ące (faciliative leadership) wzmacnia pozycję nauczy-
ciela w szkole oraz ukierunkowuje na wspó
łpracę i współdziałanie wśród nauczy-
cieli, jak równie
ż między nimi a dyrektorem. Rolą dyrektora w tym przywództwie
jest ws
łuchiwanie się w przekazy, płynące z otoczenia, budowanie atmosfery
uczciwo
ści i zaufania w stosunku do nauczycieli; wspieranie ich autonomii i samo-
dzielno
ści; zachęcanie do przejawiania przez nich inicjatywy, podejmowania ryzy-
ka, ponoszenia odpowiedzialno
ści, wnoszenia wartościowego wkładu w rzeczywi-
sto
ść edukacyjną i bycia kreatywnym; rozwijanie wspólnych struktur kierowania,
oraz zapewnienie im niezb
ędnego wsparcia, dotyczącego: dostępności zasobów,
pomocy w rozwi
ązywaniu problemów, rozwoju zawodowego i procesu karierowe-
go.
Z kolei empowering leadership (przywództwo uprawniaj
ące) opiera się na po-
szanowaniu równo
ści, zasadzie sprawiedliwości społecznej i kulturze współpracy.
D
ąży się w nim do przekształcenia miejsca pracy – szkoły w demokratyczną spo-
łeczność szkolną, w ramach której władza przywódcza pojmowana jest jako „wła-
dza razem z nauczycielami”.
J. M. Michalak, omawiaj
ąc istotę i modele przywództwa szkolnego, skupia
sw
ą uwagę na przywództwie transformacyjnym (jego siła tkwi w oddziaływaniu na
kultur
ę pracy i przejściu od funkcji władczych do funkcji przywódczych), przywódz-
twie skoncentrowanym na zasadach, propagowanym przez S. R. Coveya (przy-
wództwo realizowane na czterech poziomach: osobistym, interpersonalnym, za-
rz
ądzania i organizacyjnym; siła lidera zależy od prawego charakteru i stosowa-
nych ponadczasowych zasad) oraz na przywództwie emancypacyjnym.
3
To ostat-
nie – liberating leadership – lansowane przez M. Tampoe (Liberating Leadership:
Relasing Leadership Potential Throughout thr Organisation; 1998) zak
łada, że
osoby realizuj
ące ten model przywództwa raczej wyzwalają w ludziach poczucie
posiadania uprawnie
ń, niż takowe im rzeczywiście nadają.
W refleksji nad przywództwem edukacyjnym pojawiaj
ą się także inne opcje
modelowe. Wymie
ńmy niektóre chociażby z nazwy, a mianowicie: 1) przywództwo
3
J.M. Michalak: Istota i modele przywództwa szkolnego. W: J.M. Michalak (red.): Przywództwo w szko-
le. Kraków 2007, s. 70 – 74, 76- 77
176
pouczaj
ące (educative leadership), 2) przywództwo zapraszające (invitational le-
adership), 3) przywództwo kieruj
ące się wartościami i koncentrujące się na pro-
blemach mog
ących się pojawić w przyszłości (values-led contingency leadership),
4) przywództwo moralne; w wydaniu T. J. Sergiovanniego (Moral Leadership Get-
ting to the Heart of School Improverment, 1992; Building Community in Schools,
1994) przywództwo to, zachowuj
ąc ważność podejścia do nauczania i uczenia się
jako praktyk kognitywno-emocjonalnych, prowadzi do osi
ągania wspólnych celów
edukacyjnych, przekraczaj
ących teraźniejszość, i budowania szkoły jako „społecz-
no
ści praktyki” (liczy się przy tym wiedza dla praktyki, wiedza o praktyce i wiedza w
praktyce!), 5) wspólne przywództwo (distributive leadership), w my
śl którego przy-
wództwo w szko
łach jest dostępne każdemu, (wg D. Jackson wymaga to zmiany
rozumienia poj
ęć: przywództwo, przywódca i budowy zespołów przywódczych,
z uwagi na preferowane dzisiaj raczej ró
żnorodne niż pojedyncze formy przywódz-
twa). Wielu autorów, pracuj
ących nad konceptualizacją przywództwa, opowiada się
za zmian
ą jego paradygmatu. Szanując zarówno kognitywny, jak i afektywny
aspekt
życia szkoły, starają się oni połączyć przywództwo strukturalne, edukacyjne
i polityczne (know-how w organizacji) z przywództwem symbolicznym oraz skon-
centrowanym na zasadach i warto
ściach.
Zanim przejdziemy do kwestii budowania potencja
łu przywódczego w szkole,
warto dostrzec ró
żnicę między kierowaniem a przewodzeniem (metakierowanie).
Jest to w zasadzie „ró
żnica między sprawianiem tego, by inni coś robili, a sprawia-
niem, by inni chcieli to robi
ć”. W przekonaniu Ch. Day’a, „Przewodzenie innym to
proces tworzenia i podtrzymywania poczucia sensu ustanowionej wizji, kultury
i relacji mi
ędzyludzkich”. Przywództwo w szkole zorientowane jest na osobę ludzką
(silny nacisk na doskonalenie nauczania i uczenia si
ę) oraz na kreowanie warun-
ków tak zawodowego, jak i instytucjonalnego rozwoju, bazuj
ącego na społeczno-
ściach szkolnych.
Problem skuteczno
ści przywództwa musi być zatem rozpatrywany w dwóch
komplementarnych wymiarach: pierwszy to skuteczno
ść samego przywódcy (oso-
bowo
ść lidera, kompetencje przywódcze, style przewodzenia; pamiętać należy, że
zachowanie przywódcze jest funkcj
ą osobowości/charakteru lidera i sytuacji,
w jakiej dzia
ła, czyli sytuacja może aktywizować cechy przywódcze, ale nie ozna-
cza to faktu, i
ż w pełni determinuje ona zachowanie przywódcy), zaś drugi wymiar
odnosi si
ę do bezpośredniego otoczenia lidera, czyli do organizacji (chodzi o jej
architektur
ę i jej uczestników, tj. zwolenników czy sojuszników przywódcy).
Niezwykle wa
żną z punktu widzenia skutecznego przywództwa okazuje się
umiej
ętność pracy z kapitałem intelektualnym (członkowie społeczności szkolnej –
kapita
ł ludzki + kapitał strukturalny + kapitał kliencki), kapitałem społecznym (rela-
cje: jednostka – grupa) i kapita
łem organizacyjnym (struktury i kultura organizacyj-
na). Krótko mówi
ąc, bycie skutecznym przywódcą to nieustanne rozwijanie, to
umiej
ętność działania wśród ludzi w różnych sytuacjach, połączona z refleksją nad
dzia
łaniem, o działaniu i w trakcie działania. A fundamentem efektywnego przy-
wództwa jawi si
ę inteligencja emocjonalna, bez której niemożliwe byłoby tworzenie
potencja
łu przywódczego w praktyce, skutkującego wzrostem potencjału szkoły
jako ca
łości.
Budowanie potencja
łu przywódczego w szkole należy zatem traktować jako
proces, przebiegaj
ący w ramach trzech obszarów: osobistego, interpersonalnego
i organizacyjnego, jak te
ż między tymi sferami. Tak przynajmniej twierdzi
177
M. Hadfield, dla którego tworzenie tego
ż potencjału w domenie osobistej dotyczy
zachowania spójno
ści między wartościami, wiedzą i praktykami, w domenie inter-
personalnej polega na rozwijaniu istniej
ących i budowaniu nowych zespołów, utrzy-
maniu
łączności między grupami, dzieleniu się wiedzą i doświadczeniem, wynika-
j
ącym ze stosowania praktyk, przynoszących spodziewane rezultaty, natomiast
w domenie organizacyjnej odnosi si
ę ono do rozwoju wspólnego przywództwa,
zach
ęcającego jak najwięcej ludzi do pełnienia ról i funkcji przywódczych.
4
Wyszczególnione wy
żej działania pozostają w ścisłym związku z równocze-
snym przewodzeniem trzem istotnym procesom. Mamy na my
śli proces zmiany
struktury, proces zmiany kultury i proces zmiany umiej
ętności (szerzej – kompe-
tencji), dokonuj
ące się na poziomach: indywidualnym, zespołowym/grupowym
i organizacyjnym. Zmiana struktury wiedzie do transformacji organizacji pracy po-
szczególnych uczestników organizacji (szko
ły), zmiana kultury oznacza redefinicję
„przywództwa” i „przywódcy”, a zmiana kompetencji potrzebuje zdobycia nowych
umiej
ętności, wiedzy i doświadczeń. „To scalanie procesów zmiany kultur, struktur
i umiej
ętności w taki sposób, by tworzyły one potencjał nie tylko na poziomie oso-
bistym i interpersonalnym, ale tak
że na poziomie organizacyjnym, jest kluczem do
budowania potencja
łu doskonalenia szkoły jako całości”
5
– przypomina Hadfiled.
My
śląc o przywództwie w szkole, zwyczajowo ogniskujemy uwagę na dyrekto-
rach, którzy notabene powinni by
ć pierwszymi uczącymi się w swoich szkołach, jak
zapewnia R. Barth. Tymczasem badania nad przywództwem edukacyjnym dowo-
dz
ą, że niemałoważną rolę do odegrania ma w nim każdy nauczyciel, wnoszący
swój cenny wk
ład w formowanie wizji i misji szkoły, w budowanie odpowiedniej
kultury organizacyjnej i, co najwa
żniejsze, przewodzący uczniom m. in. poprzez
inspirowanie, motywowanie, wywieranie wp
ływu, pociąganie ich za sobą i prowa-
dzenie do wyj
ątkowych sukcesów. Jesteśmy zdania, że przywództwo w szkole
wychodzi poza formu
łę przywódcy formalnego – dyrektora, realizującego swoje
ustawowe zadania. Powinno by
ć ono: a) inteligentnym (scalenie inteligencji racjo-
nalnej, emocjonalnej i duchowej), b) m
ądrym (sumienie – służba – sens), czyli
moralnym, aksjologicznym i s
łużebnym, c) ekologicznym (nastawionym na ochronę
biosfery) i d) transgresyjnym, zw
łaszcza innowacyjno-twórczym pod względem
edukacyjnym (na bazie uwolnienia potencja
łu ludzkiego i wszechstronnego jego
wykorzystania mo
żliwym staje się przekraczanie granic ludzkich możliwości i prze-
cieranie dot
ąd nieznanych szlaków, rzecz jasna, zachowując przy tym miarę przy-
zwoito
ści).
A zacz
ąć wypada od przywództwa opartego na inteligencji emocjonalnej.
Edukacja emocjonalna a bezpiecze
ństwo emocjonalne
Dla zagwarantowania i utrzymania na nale
żytym poziomie bezpieczeństwa
emocjonalnego w szkole i poza ni
ą potrzebna jest edukacja emocjonalna. Na Za-
chodzie, zw
łaszcza w USA, prowadzi się ją już od 15. lat, w oparciu o 200. różno-
rodnych programów edukacyjnych, urz
ędowo zatwierdzonych. W warunkach pol-
skich znajduje si
ę ona ciągle jeszcze na etapie „wczesnego raczkowania”. Jak
nietrudno rozszyfrowa
ć, zasadniczy przedmiot kształcenia emocjonalnego stanowi
rozwój umys
łu emocjonalnego dzieci i młodzieży, dopełniający walory ich hipertro-
4
M. Hadfield: Budowanie potencja
łu, doskonalenie szkoły i przywódcy szkolni. W: J. M. Michalak: Przy-
wództwo w szkole. Kraków 2007, s. 11
5
Ibidem, s. 125.
178
fizuj
ącego umysłu racjonalnego. Nie wolno przy tym zapominać, iż pełna edukacja
jednostki ludzkiej obejmuje zarówno rozum, jak i „serce”, czyli intelektualny (racjo-
nalny) i emocjonalny wymiar jej umys
łu, a ponadto wymiar fizyczny i duchowy
cz
łowieka, jako że jesteśmy istotami wielowymiarowymi (patrz: J. Kozielecki, Czło-
wiek wielowymiarowy; 1996) albo wg koncepcji Coveyowskiej, wpisuj
ącej się
w paradygmat cz
łowieka holistycznego, istotami czterowymiarowymi, mającymi
cia
ło, umysł, serce i ducha (8 nawyk; 2005).
Program profesjonalnie prowadzonej edukacji emocjonalnej, bazuj
ącej na so-
lidnych podstawach biologii, filozofii, psychologii, pedagogiki i medycyny emocji,
musi by
ć ściśle sprzężony z pozostałymi procesami rozwojowymi człowieka. Nie-
mo
żliwym jest więc oddzielenie rozwoju emocjonalnego od rozwoju: biologicznego,
zdolno
ści poznawczych czy duchowego danego osobnika. Wśród rudymentarnych
celów wspomnianej edukacji zwykle wymienia si
ę dwa o znaczeniu fundamental-
nym, a mianowicie: pierwszy – to zapobieganie patologiom
życia psychicznego
i spo
łecznego, spowodowanym negatywnymi emocjami; drugi zaś dotyczy rozwija-
nia emocji pozytywnych, a co za tym idzie – kszta
łtowania tzw. umysłu pozytywne-
go. Formowanie takiego umys
łu stanowi prawdziwe wyzwanie dla człowieka XXI
w., zmierzenie si
ę z którym leży w zasięgu naszych możliwości i niekoniecznie
trzeba si
ę odwoływać do wykładni edukacji transgresyjnej (o kształceniu transgre-
syjnym pisze J. Kozielecki w „Psychotransgresjoni
źmie”; 2001).
Osi
ągnięcie pierwszego z wyartykułowanych powyżej celów wymaga przede
wszystkim przeciwdzia
łania emocjom negatywnym i ich destruktywnym skutkom,
z czym wi
ąże się rozwijanie i doskonalenie stosownych kompetencji emocjonal-
nych i spo
łecznych. Buddyści są wręcz przekonani o możliwości całkowitego wy-
eliminowania emocji szkodliwych i przykrych poprzez techniki medytacyjne. Pole-
caj
ą ćwiczenie się w określaniu (definiowaniu) natury myśli toksycznej, dotarciu do
jej
źródła, przerwaniu reakcji łańcuchowej wyzwolonej przez tę myśl i zablokowaniu
dzia
łania uruchomionego pod jej wpływem, a motywowanego negatywnymi emo-
cjami. Jednak kszta
łcenie „serca”, polegające na uodpornianiu uczniów na wyda-
rzenia frustruj
ące i lepszym radzeniu sobie z trudnymi sytuacjami codziennymi, to
zaledwie minimum programowe sygnalizowanej tu edukacji.
Realizacja drugiego, o wiele bardziej ambitnego celu zak
łada rozwój potencja-
łu emocji pozytywnych, a tym samym wzmacnianie i odnawianie całości pożąda-
nych zasobów emocjonalnych cz
łowieka. Cel ten powiązany jest bezpośrednio
z progresj
ą inteligencji emocjonalnej i mistrzowskim jej wykorzystaniem w celu
dobrego funkcjonowania poznawczo-emocjonalno-spo
łecznego, co znajduje od-
zwierciedlenie m. in. w motywacji wewn
ętrznej, doświadczaniu „przepływu”, trwa-
łych i udanych związkach międzyludzkich i pracy z pasją. Formowanie „pozytyw-
nego umys
łu” rozwija takie cechy, postawy i zachowania, jak: otwartość, optymizm,
nadziej
ę, tolerancję, szacunek, cierpliwość, uczciwość, miłość, entuzjazm, zaanga-
żowanie w realizację pozytywnych celów, odwagę połączoną z rozwagą, radość,
kreatywno
ść, przełamywanie stereotypów i uprzedzeń, asertywność, pożyteczne
wykorzystanie energii emocjonalnej, empati
ę i troskę o innych, witalność, zdrowie,
elastyczno
ść działania, samodzielność, odpowiedzialność, adaptację do zmian,
respektowanie uniwersalnych zasad i warto
ści, wdzięczność, zachowanie prospo-
łeczne, pomocowe, altruizm, etc.
Jak twierdzi W. Kurpiewski, „Idealnym celem edukacji emocjonalnej jest mak-
symalna eliminacja wzorców negatywnych postaw i wytworzenie w pe
łni pozytyw-
179
nych interakcji emocjonalnych, które pojawi
łyby się później w społeczności doro-
s
łych”
6
. W rzeczy samej, negatywne wzorce ogólnospo
łeczno-środowiskowe,
obecne w naszym
życiu, w istotny sposób tłumią rozwój pozytywnego potencjału
cz
łowieka. Ale dużo ważniejsze od uwolnienia się od tych niechlubnych wzorców
i zgubnego wp
ływu destruktywnych emocji jest zapewnienie pełnego rozkwitu inte-
ligencji emocjonalnej i wygenerowanie stanu emocjonalnego tak w wymiarze indy-
widualnym, jak i spo
łecznym, który promieniowałby pozytywnie, sprzyjając pomyśl-
nemu rozwojowi ka
żdego z nas bez wyjątku, przyczyniając się w konsekwencji do
osi
ągnięcia niekłamanego sukcesu życiowego na wszystkich możliwych płaszczy-
znach ludzkiej aktywno
ści (sukces ten jest efektem harmonii miedzy ciałem, umy-
s
łem [racjonalny+emocjonalny] i duchem).
Godzi si
ę w tym miejscu zaznaczyć, iż fachowe programy edukacji emocjo-
nalnej okazuj
ą się wielce pomocne zarówno podczas działań prewencyjnych, jak
i w trakcie prowadzonych dzia
łań interwencyjnych. W pierwszym przypadku zapo-
biegaj
ą podejmowaniu czynności umotywowanych niszczącymi emocjami (strate-
gie profilaktyczne), natomiast w drugim – pe
łnią głównie rolę swoistych strategii
zmniejszaj
ących czy przezwyciężających realnie istniejące zagrożenia i ich impli-
kacje. Wi
ększość uczonych jest zdania, że właściwa edukacja emocjonalna winna
rozpoczyna
ć się już w domu rodzinnym, i to jak najwcześniej, a nie dopiero w szko-
le. Podobne stanowisko reprezentuj
ą M. J. Elias, S. E. Tobias i B. S. Friedlander,
którzy w swej ksi
ążce pt. Dziecko emocjonalnie inteligentne, wychodząc ze złotej
zasady odzwierciedlaj
ącej ideę wychowania dzieci emocjonalnie inteligentnych,
brzmi
ącej: „Traktuj swoje dziecko tak, jak chcesz, by inni je traktowali”, wskazują
na pi
ęć elementarnych reguł wychowania.
Tymi zasadami zachowania emocjonalnie inteligentnego, stanowi
ącymi cele
tak dla rodziców, jak i dla dzieci, s
ą:
1) „B
ądźcie świadomi własnych uczuć oraz uczuć innych ludzi”;
2) „Okazujcie empati
ę i zrozumienie dla punktu widzenia innych osób”;
3) „Pozytywnie rad
źcie sobie z impulsami emocjonalnymi i behawioralnymi”;
4) „B
ądźcie nastawieni na realizację pozytywnych celów”;
5) „Korzystajcie z pozytywnych umiej
ętności społecznych w relacjach między-
ludzkich”.
7
Regu
ły te, co prawda, nawiązują do założeń Golemanowskiej koncepcji inteli-
gencji emocjonalnej (model mieszany!). Tym niemniej pozwalaj
ą zrozumieć rodzi-
com, b
ędącym najważniejszymi nauczycielami swych dzieci, dlaczego wychowanie
zgodnie z zasadami inteligencji emocjonalnej jest tak wa
żne „w czasach współcze-
snych, w których dzieci sta
ły się bardziej impulsywne i nieposłuszne, niespokojne
i l
ękliwe, bardziej samotne i smutne, skore do gniewu i przemocy”. Autorzy cyto-
wanej pracy przedk
ładają m. in. kształtowanie postawy BEST
8
w sposobie poro-
zumiewania si
ę z innymi (B – postawa ciała, E – kontakt wzrokowy, S – sposób
mówienia, T – ton g
łosu) oraz proponują stosowanie metody FIG TESPN
9
w ra-
dzeniu sobie z problemami, podejmowaniem decyzji oraz planowaniem rozs
ąd-
nych i odpowiedzialnych dzia
łań (F – emocje wskazówką, że należy rozwiązać
6
W. Kurpiewski: Kszta
łcenie emocji. Buddyjska odpowiedź na zagrożenia zachodniej cywilizacji. W: Cz.
Piecuch (red.): Kondycja cz
łowieka współczesnego. Kraków 2006, s. 225
7
M.J. Elias, S.E. Tobias, B.S. Friedlander: Dziecko emocjonalnie inteligentne. Pozna
ń 1998, s. 21 – 32
8
Ibidem, s. 144
9
Ibidem, s. 159
180
problem; I – mam problem; G – cel wytycza mi kierunek dzia
łania; T – zastana-
wiam si
ę, jak postąpić; E – odwołuję się do wyobraźni; S – wybieram najlepsze
rozwi
ązanie; P – planuję postępowanie, przewidując ewentualne przeszkody, dzia-
łam i realizuję cel; N – obserwuję rezultaty swoich działań i zastanawiam się, co
robi
ć dalej).
Co si
ę tyczy tematyki edukacji emocjonalnej, realizowanej w szkołach szcze-
bla podstawowego i
średniego, to odnosi się ona zazwyczaj do zagadnień dają-
cych si
ę ująć hasłowo w blok o nazwie: znajomość, zrozumienie, kontrola i wyko-
rzystanie emocji.
Poni
żej prezentujemy specyfikację poruszanej w ramach ww. edukacji pro-
blematyki:
- geneza i natura emocji, ró
żnice kulturowe w ich wyrażaniu i manifestowa-
niu, znajomo
ść mechanizmów leżących u podstaw życia emocjonalnego;
- odró
żnianie uczuć od zachowań, oddzielanie ich od siebie, tak jak proce-
sów psychicznych od somatycznych, zaznajomienie si
ę z rozwojem emo-
cjonalnym i jego wa
żniejszymi etapami;
- warto
ściowanie stanów pobudzenia emocjonalnego i uczenie się szybkiego
dochodzenia do równowagi emocjonalnej po okresie nadmiernej stymulacji
uk
ładu emocjonalnego;
-
świadomość i rozpoznawanie własnych emocji i uczuć, umiejętność roz-
ró
żniania emocji: prawdziwych i fałszywych, pierwotnych i wtórnych, pro-
stych i z
łożonych, pozytywnych i negatywnych, śledzenie dynamiki i zależ-
no
ści zachodzących miedzy emocjami;
- porozumiewanie si
ę emocjonalne (empatyczne słuchanie, znajomość ko-
munikatów niewerbalnych), zasady nawi
ązywania i podtrzymywania pozy-
tywnych kontaktów mi
ędzyludzkich, opartych na więziach emocjonalnych;
- przypisywanie okre
ślonym emocjom adekwatnych przyczyn, rozwijanie
zdolno
ści do emocjonalnej autoregulacji (panowanie nad swoimi impulsami
i emocjami), uczenie si
ę odpowiedniego reagowania w sytuacjach: natural-
nych, stresowych, problemowych, konfliktowych i kryzysowych,
- otwarte omawianie i wyja
śnianie uczuć w celu usunięcia trudności i prze-
szkód w relacjach interpersonalnych, przyjmowanie punktu widzenia in-
nych ludzi w my
śl zasady: „traktu ludzi tak, jak chcesz, by ciebie traktowa-
no”,
-
świadomość stanów emocjonalnych przeżywanych przez innych, rozwój
umiej
ętności współodczuwania, co umożliwia normalne współżycie i przy-
stosowanie spo
łeczne,
- ponoszenie odpowiedzialno
ści za swoje reakcje emocjonalne, zawierzanie
w
łasnym inteligentnym uczuciom, uczenie się „godzenia tego, co dyktuje
g
łowa, z tym, co podpowiada serce”, znajdowanie równowagi pomiędzy
sposobem my
ślenia a sposobem odczuwania;
- radzenie sobie z bólem i cierpieniem emocjonalnym, umiej
ętność transfor-
macji emocji niepo
żądanych w pożądane, rozpoznawanie manipulacji
emocjami i skuteczna obrona przed nimi, sposoby przezwyci
ężania zako-
rzenionego l
ęku przed emocjami i ukrywania ich;
- znajomo
ść zaburzeń, wynikających z deficytu inteligencji emocjonalnej,
skutków analfabetyzmu emocjonalnego, szanta
żu emocjonalnego, niedo-
181
st
ępności emocjonalnej i przejawów wampiryzmu emocjonalnego, a także
zdawanie sobie sprawy z mechanizmów „uprowadzenia emocjonalnego”,
- zg
łębianie i poszerzanie wiedzy emocjonalnej, dojrzałe wykorzystanie
energii emocjonalnej dla bezpiecze
ństwa i rozwoju jednostki, trenowanie
inteligencji emocjonalnej, dba
łość o higienę i zdrowie emocjonalne, budo-
wanie sukcesu emocjonalnego osobistego i zespo
łowego, efektywne i mo-
ralne kierowanie emocjami innych, dzi
ęki posiadanym kompetencjom emo-
cjonalnym, ustawicznie doskonalonym.
W kontek
ście powyższego ustosunkujemy się jedynie do skrajnego braku inte-
ligencji emocjonalnej, ujawniaj
ącego się w postaci aleksytymii. Aleksytymika ce-
chuje niezdolno
ść do określenia swojego stanu emocjonalnego, odróżnienie jed-
nych uczu
ć od innych. Ma trudności z oddzieleniem doznań cielesnych od emocjo-
nalnych, ze sprawowaniem kontroli emocjonalnej. Nie tylko nie potrafi z powodu
zaburzonego dost
ępu do własnych procesów emocjonalnych (na poziomie psy-
chicznym, fizjologicznym i behawioralnym) prawid
łowo zdiagnozować, nazwać po
imieniu (niezmiernie ubogie s
łownictwo dotyczące emocji!), scharakteryzować (opi-
sa
ć) i wyrazić swoich uczuć, ale najczęściej w obawie przed osobistymi emocjami
staje si
ę istotą nader logiczną, co – jego zdaniem – ma mu pomóc w optymalnym
rozwi
ązywaniu przeróżnych problemów. Szerzej o aleksytymii piszą T. Maruszew-
ski i E.
Ścigała w książce „Emocje – aleksytymia – poznanie” (1998) oraz artykule:
K
łopotliwe uczucia (Charaktery, 1998, nr 5).
Edukacja emocjonalna, przy pomocy której udaje si
ę podwyższyć poziom inte-
ligencji emocjonalnej uczniów, stanowi istotn
ą gwarancję ich bezpieczeństwa emo-
cjonalnego. Jak zapewniaj
ą H. H. Bloomfield i R. K. Cooper, „Nie ma dziedziny,
w której mogliby
śmy uczynić więcej, by być i czuć się bezpiecznie, niż w dziedzinie
emocjonalnego bezpiecze
ństwa” i zaraz dodają: „…rozwijając w sobie emocjonal-
ne bezpiecze
ństwo zaczynamy żyć w postawie rozluźnionej czujności, stając się
jednocze
śnie bardziej wyczuleni na nasze otoczenie”
10
. Tak wi
ęc, bezpieczeństwo
emocjonalne zale
ży od spokojnej czujności, optymalnego stanu pobudzenia mó-
zgu, przebiegaj
ącego bez napięcia. Bez rozluźnionej czujności niemożliwa jest
koncentracja uwagi, a bez niej z kolei – nie sposób zwi
ększyć stanu, określanego
mianem „opanowana si
ła”, i w pełni wykorzystać wewnętrznych możliwości, sku-
tecznie dzia
łając w obliczu konfliktów czy kryzysów. Zwróćmy uwagę na fakt, iż
rozlu
źniona czujność i spokojna wewnętrzna siła, pozbawiona napięcia, bynajmniej
nie oznaczaj
ą osłabienia energii i przytępienia zmysłów. Wręcz odwrotnie, spokoj-
na czujno
ść myśli i zachowań oraz związana ze stanem rozluźnienia opanowana
si
ła przyczyniają się do zwiększenia emocjonalnej elastyczności i osiągnięcia stanu
idealnej sprawno
ści, czego przejawem mogą być stany twórcze, określane jako
uskrzydlenie czy przep
ływ, a świadczące o harmonijnej współpracy mózgu i „ser-
ca”.
Zwi
ęźle rzecz ujmując, poczucie i charakter siły, poziom zmęczenia, stan na-
pi
ęcia i skala odczuwanego spokoju wewnętrznego – to sygnały i wskaźniki stanu
osobistych zasobów. Nie zalecamy u
żywania siły pełnej napięcia czy doprowadze-
nia si
ę do zmęczenia połączonego z napięciem. W przypadku zwiększonego na-
pi
ęcia czy/i zmęczenia w mniejszym stopniu zwracamy uwagę na innych ludzi i
10
H.H. Bloomfield, R.K. Cooper: Jak
żyć bezpiecznie w niebezpiecznym świecie. Warszawa 2000, s.
141
182
stajemy si
ę mniej świadomi otoczenia. Odnośnie do zmęczenia połączonego ze
spokojem, zauwa
żyć wypada, iż swobodnej postawie na ogół towarzyszy tu niean-
ga
żowanie się w kolejne przedsięwzięcia i ograniczone pole wyboru spośród moż-
liwych alternatyw. Poniewa
ż stan opanowanej siły okazuje się tak ważny dla bez-
piecze
ństwa emocjonalnego, odczuwanego za pośrednictwem stosunkowo pro-
stych i w przewa
żającej większości bezpośrednich komunikatów, słusznym wydaje
si
ę skrótowe zapoznanie się z metodami zachowującymi i wzmacniającymi ów
stan. A s
ą nimi, według Bloomfielda i Coopera, następujące sposoby: A – nasta-
wienie mózgu na tzw. tryb czujno
ści, B – ćwiczenie regularnego oddechu (pew-
no
ść siebie i stymulacja słabnącej uwagi), C – uczestniczenie w każdym doświad-
czeniu
życiowym (trening uważności i świadomości), D – uczenie się „zakotwicza-
nia” wewn
ętrznego bezpieczeństwa i utrzymywania w sobie tzw. obszarów bezpie-
cze
ństwa.
SUKCES EMOCJONALNY
EDUKACJA EMOCJONALNA
EDUKACJA BEZPIECZEŃSTWA
INTELIGENCJA EMOCJONALNA
W TYM:
BEZPIECZEŃSTWO EMOCJONALNE
Rysunek nr 1. Edukacja emocjonalna a edukacja bezpiecze
ństwa
Źródło: opracowanie własne.
Oczywi
ście poza zdolnością do osiągnięcia „opanowanej siły”, w budowaniu
w
łasnego bezpieczeństwa emocjonalnego uczestniczą również: umiejętność wyty-
czania i utrzymania granic emocjonalnych w interakcjach spo
łecznych (na wzór
granic okre
ślających osobiste terytorium fizyczne), bezpieczne panowanie nad
gniewem (w miejsce t
łumienia go w sobie czy wybuchania złością i wściekłością
rani
ącego przy tym innych, najwłaściwszym jest zastosowanie podejścia refleksyj-
nego do gniewu i konstruktywne kontrolowanie tej emocji, najgorszej z mo
żliwych,
bo zwi
ększającej ryzyko zawału i najczęściej prowadzącej do przemocy), oraz
umiej
ętność odczytu treści zawartych w przekazach komunikacyjnych, niosących
przes
łanie o stanie tegoż bezpieczeństwa. Mówiąc o bezpieczeństwie emocjonal-
nym nie wolno w
żadnym razie zapominać o staraniach, czynionych na rzecz
wzmocnienia poczucia emocjonalnego bezpiecze
ństwa innych ludzi (sednem tego
bezpiecze
ństwa – empatia). Uczenie dzieci i młodzieży sprawiedliwego postępo-
wania, niestosowania, dostrzegania w por
ę i przeciwdziałania przypadkom prze-
mocy emocjonalnej, ujawniania aktów brutalno
ści, znęcania się i terroru emocjo-
nalnego, powstrzymywania przejawów dyskryminacji i pomagania ofiarom w lecze-
niu ran emocjonalnych, spowodowanych agresj
ą i przemocą (lęk, smutek, depresja
itp.); – to wszystko mie
ści się w obszarze prawidłowo rozumianej edukacji bezpie-
cze
ństwa człowieka, i jednoznacznie wpisuje się w ramy świadomej i celowej edu-
kacji emocjonalnej, obni
żającej poziom ludzkiej wrogości (rys.1). Pamiętać należy,
183
że „Źródłem wszelkiego okrucieństwa jest słabość” (Seneka), że złość, wściekłość,
wzburzenie i gniew s
ą „zakorzenione w poczuciu bezsilności i bezradności”
(M. Deutsch), które najcz
ęściej dowodzi rażącego deficytu inteligencji emocjonal-
nej. Zachowuj
ąc respekt wobec emocji i uczuć, absolutnie zabrania się czynić je
przywódcami naszych zachowa
ń i działań. Mogą i powinny być posłańcami po-
trzebnej nam informacji, które systematycznie monitorujemy i którymi owocnie
kierujemy. Nie wolno pozwoli
ć, by nami całkowicie zawładnęły.
Emocjonalnie inteligentne przywództwo jako kreator dobrostanu emo-
cjonalnego
Do niedawna psychologia zajmowa
ła się przeważnie negatywnymi stronami
życia ludzkiego. Dziś jej przedstawiciele zaczynają koncentrować się również na
pozytywnych aspektach naszego
życia. Stąd też warto odnotować rozkwit zupełnie
nowej dyscypliny wiedzy o nazwie „subiektywny dobrostan” (SWB; subjective well-
being). Na dobre samopoczucie cz
łowieka istotny wpływ ma sposób, w jaki po-
strzegamy, interpretujemy i oceniamy swoje
życie, a mogą to być, przypomnijmy,
zarówno oceny poznawcze (np. poczucie sensu swego istnienia, wniesiony zna-
cz
ący wkład, stopień zaspokojenia potrzeby własnej wartości, osiągnięty sukces,
zw
łaszcza psychologiczny, zadowolenie z życia czy satysfakcja w pracy), jak
i afektywne (stan „uskrzydlenia”, poczucie spe
łnienia, radość wewnętrzna, działa-
nie z pasj
ą, prawdziwe szczęście, duma z dokonań, etc.). Chociaż oceny te da się
oddzieli
ć od siebie, najczęściej jednak pozostają związane z sobą i się nawzajem
przenikaj
ą.
E. Diener i R. E. Lucas przedk
ładają nam definicję dobrostanu emocjonalnego
jako „trwa
łego doznawania w życiu przewagi przyjemnych reakcji emocjonalnych
nad nieprzyjemnymi”.
11
Zatem najwa
żniejsze dla SWB są emocje, przy czym decy-
duj
ące znaczenie przy ocenie tegoż dobrostanu ma właściwie stosunek emocji
przyjemnych do nieprzyjemnych.
Jak powszechnie wiadomo, do
świadczamy reakcji emocjonalnych przez całe
swe
świadome życie. Powyższe reakcje odznaczają się zawsze jakąś wartością
hedonistyczn
ą, czyli stanowią stałe źródło przyjemności bądź nieprzyjemności.
Nietrudno zauwa
żyć, że reakcje emocjonalne wiążą się ściśle z oceną własnego
życia, gdyż emocje generowane są w rezultacie dokonywanej analizy i osądu zda-
rze
ń, pojawiających się w biegu życia jednostkowego. Warto także mieć na uwa-
dze fakt, i
ż te same zdarzenia mogą mieć niekiedy odmienne znaczenie dla róż-
nych ludzi, a to za spraw
ą ich uwarunkowań osobowościowo-temperamentalnych
oraz szeroko rozumianego kontekstu
życia, nie wyłączając wpływu kultury, w którą
s
ą „zanurzeni” i którą współtworzą.
Poniewa
ż system emocjonalny reaguje nieustannie na aktualne zdarzenia i
towarzysz
ące im stany fizjologiczne organizmu, emocje człowieka zatem muszą
podlega
ć zmianom w czasie i tak też się dzieje w rzeczywistości. A mimo to, jak
dowodz
ą przeprowadzone badania, utrzymują się one z reguły na względnie śred-
nim poziomie, ró
żniącym się jedynie w zależności od jednostki ludzkiej i jej indywi-
dualnych charakterystyk. Tak wi
ęc istnieją procesy, zdecydowanie oddziaływujące
na d
ługotrwały przeciętny poziom przyjemności lub nieprzyjemności w życiu emo-
cjonalnym cz
łowieka. Ten średni poziom emocjonalny, wykazujący niezależność
11
E. Diener, R. E. Lucas: Dobrostan emocjonalny. W: M. Lewis, J. M. Haviland-Jones (red.): Psycholo-
gia emocji. Gda
ńsk 2005, s. 416
184
od sytuacji i stabilno
ść w czasie, dalece wykraczającą poza tymczasowe zmiany
nastroju, znawcy przedmiotu przyjmuj
ą jako nienaruszalny rdzeń dobrostanu emo-
cjonalnego.
Zatem badanie konstruktu naukowego, jakim jest SWB, czyli d
ługotrwałych
czynników tworz
ących spójny wzorzec reakcji emocjonalnych, wydaje się ze
wszech miar wskazane, w pe
łni uzasadnione i jak najbardziej przydatne w prakty-
ce. Poczucie przyjemno
ści emocjonalnej bowiem w dużo większym stopniu niż
inne faktory umo
żliwia przewidywanie „bycia szczęśliwym” i uzyskanie zadowolenia
z pe
łnego życia (przyjemnego + sensownego + dobrego).
Badacze, analizuj
ący pojęcie SWB, stawiają sobie niełatwe pytania, m. in. o
to, co jest wa
żniejsze w strukturze dobrostanu emocjonalnego, tzn.:
1) czy istotniejsze wydaje si
ę badanie procesów leżących u podstaw cało-
ściowych zjawisk afektywnych, czy też dogłębne analizowanie konkretnych
emocji?
2) czy dobrostan ten opiera si
ę w przeważającej mierze na częstości przy-
jemnych reakcji emocjonalnych, czy mo
że bardziej na ich intensywności?
3) czy przyjemne i nieprzyjemne stany emocjonalne s
ą odrębnymi czynnika-
mi, czy uznaje si
ę je za biegunowe przeciwieństwa tego samego wymiaru?
4) czy uk
ład emocjonalny może dostosować się do każdej sytuacji, niezależ-
nie od okoliczno
ści, czy raczej istnieje granica naszej zdolności adaptacyj-
nej?
Prócz wcze
śniejszego stwierdzenia, w myśl którego większość doświadcza-
nych przez cz
łowieka emocji pozostaje na średnim poziomie, a co za tym idzie
gros ludzi uwa
ża się za umiarkowanie szczęśliwych, niezależnie zresztą od stopnia
adaptacji do okoliczno
ści, ogromne znaczenie w dyskursie nad dobrostanem emo-
cjonalnym ma czas trwania i nat
ężenie reakcji emocjonalnych, częstość ich wystę-
powania oraz wyja
śnienie kwestii niezależności przyjemnych i nieprzyjemnych
emocji i nastrojów.
Generalnie w przebiegu przytomnej cz
ęści życia (takiego, z którego zdajemy
sobie spraw
ę) ludzie doświadczają mnóstwa rozlicznych reakcji emocjonalnych na
jakim
ś określonym poziomie, przy czym reakcjom towarzyszy nieodłącznie otoczka
kategorii hedonistycznych (emocje s
ą więc przyjemne albo nieprzyjemne). Do-
świadczany przez człowieka poziom przyjemnych i nieprzyjemnych emocji charak-
teryzuje wzgl
ędnie długotrwała stabilność temporalna. Krótko mówiąc, dla dobro-
stanu emocjonalnego liczy si
ę głównie nastrój długotrwały, utrzymujący się na dość
sta
łym umiarkowanym poziomie, a nie nastrój chwilowy, zmienny. Innymi słowy,
celowym jest przeto badanie tego
ż dobrostanu raczej jako całościowego (względ-
nie trwale wyst
ępującego) poczucia przyjemności, chociaż badanie pojedynczych
emocji jest niew
ątpliwie równie potrzebne, ot chociażby ze względu na możliwość
wyst
ępowania takich zależności, jak: a) sytuacje wywołujące jedne nieprzyjemne
emocje mog
ą przyczynić się do wygenerowania innych emocji, również o wydźwię-
ku negatywnym, tzw. emocji ze znakiem minusowym, b) ludzi sk
łonnych do prze-
żywania konkretnych emocji ujemnych cechuje częstsze od pozostałych doświad-
czanie innych nieprzyjemnych stanów emocjonalnych, c) wiele sk
ładowych charak-
terystyk poznawczo-funkcjonalnych, opisuj
ących konkretne emocje negatywne,
znale
źć można w przypadku innych emocji o tej samej wartości hedonistycznej,
czyli przynale
żnych do grupy emocji nieprzyjemnych. Te same relacje i związki
dotycz
ą, rzecz jasna, i emocji pozytywnych, przyjemnych, tj. o znaku dodatnim.
185
Przy okre
ślaniu ogólnego dobrostanu emocjonalnego większą wagę przywią-
zuje si
ę do częstości występowania pozytywnych doświadczeń emocjonalnych, niż
do intensywno
ści przyjemnych emocji (intensywniejsze emocje pojawiają się
u kobiet, ni
ż u mężczyzn). Trzeba też pamiętać o tym, że osoby doświadczające
krótko trwaj
ących emocji pozytywnych o znacznym natężeniu, z reguły też częściej
prze
żywają intensywne reakcje emocjonalne negatywne, co da się wytłumaczyć
przy pomocy teorii procesów przeciwstawnych R. Solomona.
Co si
ę tyczy kwestii niezależności przyjemnych i nieprzyjemnych nastrojów, w
tym obszarze refleksji zdania uczonych s
ą podzielone i na dzień dzisiejszy toczący
si
ę spór nie został ostatecznie rozstrzygnięty. Część z nich twierdzi, iż przyjemne
i nieprzyjemne reakcje emocjonalne s
ą dwoma biegunami tego samego wymiaru.
Na przyk
ład J. A. Russell wykorzystuje w tym celu kołowy model reakcji emocjo-
nalnych, uwzgl
ędniający dwa wymiary: przyjemność-nieprzyjemność oraz poziom
pobudzenia emocjonalnego. Wed
ług niego, w przypadku pobudzenia mającego
charakter sta
ły, odczucia przyjemne i nieprzyjemne korelują ze sobą ujemnie. Zda-
niem N. M. Brandburra, zarówno przyjemne, jak i nieprzyjemne emocje koreluj
ą w
stopniu umiarkowanym z cechami osobowo
ści, przy czym przyjemne z ekstrawer-
sj
ą, natomiast nieprzyjemne z neurotycznością. Z kolei D. Watson, L. A. Clark i
A. Telegen s
ą przekonani o oddzielności ww. czynników i traktują przyjemne i nie-
przyjemne nastroje jako wymiary niezale
żne (dwuczynnikowa struktura konstruktu
SWB).
Odno
śnie do problemu adaptacji układu emocjonalnego, można powiedzieć
tak: ten system jest w stanie w pewnym zakresie przystosowa
ć się do zaistniałych
warunków. Z poczynionych obserwacji wynika,
że ludzie szybciej lub wolniej adap-
tuj
ą się emocjonalnie do zdarzeń, których doświadczają w życiu, albo po prostu się
do nich z czasem przyzwyczajaj
ą. Jednak tychże mechanizmów adaptacyjnych
jeszcze nie rozpracowano. Niektórzy upatruj
ą ich w przystosowywaniu obranych
celów do strategii radzenia sobie w trudnych sytuacjach czy pogarszaj
ących się
warunkach egzystencji, inni w os
łabianiu reakcji emocjonalnych, a są i tacy, którzy
adaptacj
ę pojmują w kategoriach koniecznej modyfikacji planów życiowych, aby
móc si
ę określać mianem istoty szczęśliwej. Istnieją również dowody na funkcjo-
nowanie granicy ludzkiej adaptatywno
ści, choć owe graniczne zdolności i umiejęt-
no
ści przystosowawcze, ani górny pułap możliwości przystosowawczych nie zosta-
ły jak dotąd ustalone.
Spo
śród dostępnych metod badawczych, stosowanych przy ocenie dobrosta-
nu emocjonalnego, najcz
ęściej korzysta się z samoopisów, sondaży, rejestracji
i analizy osobowych zdarze
ń, badań podłużnych i po części z kontrolowanych eks-
perymentów. Za
ś korelatami wspomnianego dobrostanu są czynniki zewnętrzne
i wewn
ętrzne, przy czym wyraźny akcent kładzie się na zmienne wewnętrzne (psy-
chiczne), modyfikuj
ące czynniki zewnętrzne. Po stronie czynników zewnętrznych
umiejscawia si
ę m. in. zamożność, wiek, stan cywilny, atrakcyjność fizyczną, opinię
o stanie zdrowia, religijno
ść, kulturę. W perspektywie dyspozycji psychicznych
pierwszoplanow
ą rolę odgrywają osobowość i temperament człowieka, jako że
oddzia
ływują one tak na intensywność, jak i czas reakcji emocjonalnych. Warto
w tym miejscu podkre
ślić, potwierdzona została korelacja dodatnia pomiędzy eks-
trawersj
ą a pozytywnymi reakcjami emocjonalnymi. Nic więc dziwnego, że ekstra-
wertycy wykazuj
ą się większą wrażliwością na pozytywne bodźce (podłożem biolo-
gicznym – behawioralny system aktywacji, reaguj
ący na nagradzanie!), skłonno-
186
ścią do lepszego samopoczucia w porównaniu z introwertykami; są też bardziej
szcz
ęśliwi (nawet żyjąc w pojedynkę!) i podatniejsi na częstsze przypływy przyjem-
nego nastroju. Pod wzgl
ędem temperamentu przynależą oni do typu, określanego
mianem: sangwinik.
Ujmuj
ąc osobowość jako system tworzący i realizujący plany na przyszłość,
tak jak widzi j
ą T. Mądrzycki, nie wolno zapominać o tym, iż dobre samopoczucie
emocjonalne pozostaje w silnym zwi
ązku z wytyczonymi i następnie realizowanymi
przez okre
ślonego człowieka celami życiowymi. Muszą zatem być one cenione
przez jego kultur
ę, posiadać znaczenie dla niego samego, a poza tym stanowić
istotny kontekst dla jego
życia, pozostając w zgodzie z etapem rozwoju osobnicze-
go i systemem wyznawanych warto
ści. Dla przykładu, w kulturze indywidualistycz-
nej emocjom przypisuje si
ę duże znaczenie i uznaje się je za czynniki modyfikują-
ce ludzkie zachowanie. W kulturze kolektywistycznej, gdzie inaczej rozumie si
ę
bycie szcz
ęśliwym, emocje nie wywierają znaczącego wpływu na zadowolenie
z
życia. Biorąc pod uwagę fakt, że cele stanowią ważny kontekst dla zdarzeń ży-
ciowych ka
żdego z nas (zdarzenia bliższe w większym stopniu wpływają na dobro-
stan ni
ż zdarzenia z zamierzchłej przeszłości), a także dysponując wiedzą o moż-
liwym jak
że różnym, niekiedy diametralnie odmiennym, reagowaniu ludzi na pew-
ne, podobne zdarzenia za spraw
ą różnic charakteru, osobowościowych, kulturo-
wych i semantycznych (je
śli chodzi o znaczenie celów), powinniśmy traktować
zarówno zdarzenia, jak i cele w pe
łnym związku z życiem jednostkowym, podłożem
kulturowym i stadium rozwoju osobistego danej osoby. Tym bardziej,
że prefero-
wane warto
ści i cele mogą modyfikować związek między cechami osobowości
a dobrostanem emocjonalnym jednostki. Poza ekstrawersj
ą także i inne cechy
osobowo
ści korelują z miarą SWB. Mamy tu na myśli: neurotyczność (wysoki jej
poziom koreluje ujemnie z dobrostanem emocjonalnym), poczucie w
łasnej wartości
(zdrowe, wysokie poczucie koreluje dodatnio z dobrostanem) i optymizm z pok
ła-
dami nadziei (wysoki koreluje dodatnio z dobrostanem).
A co z inteligencj
ą? Inteligencja, mierzona ilorazem inteligencji, nie ma duże-
go wp
ływu na szczęście człowieka. Za to inteligencja emocjonalna oddziaływuje
w istotny sposób na zasoby, dzi
ęki którym człowiek zaspokaja potrzebę „bycia
szcz
ęśliwym”. Jej znaczenia w kształtowaniu dobrostanu emocjonalnego nie spo-
sób przeceni
ć. Zapewne wiele będzie się musiało zmienić w podejściu teoretycz-
nym do SWB, aby nie sprowadza
ło się ono wyłącznie do wyszczególnienia czynni-
ków i zasobów prowadz
ących nas do szczęścia, nie mówiąc już o tym, że ich
wp
ływ nie nosi charakteru uniwersalnego i rozpatrywanie go w oderwaniu od
zwi
ązku z życiem konkretnej jednostki mija się z celem. Co więcej, dziedzina „su-
biektywnego dobrostanu”, zajmuj
ąca się zagadnieniami: szczęścia, zadowolenia
z
życia, ale i morale człowieka, podpowiada nam, że do wypracowanego emocjo-
nalnie dobrostanu trzeba b
ędzie nieodzownie dołączyć praktykowanie dobrego
i odpowiedzialnego
życia. Tym sposobem przybliżyliśmy się ponownie do wykładni
psychologii pozytywnej, a w dalszej perspektywie – do pedagogiki i edukacji pozy-
tywnej.
Reasumuj
ąc, emocjonalnie inteligentne przywództwo w szkole, bazujące na
inteligencji emocjonalnej, ma do spe
łnienia trzy zasadnicze funkcje, które przed-
stawia rys.2.
187
EMOCJONALNIE
INTELIGENTNE
PRZYWÓDZTWO
GWARANTEM BEZPIECZEŃSTWA EMOCJONALNEGO
KREATOREM DOBROSTANU EMOCJONALNEGO
MODERATOREM ROZWOJU EMOCJONALNEGO
PRZESTRZEŃ EDUKACYJNA I JEJ PODMIOTY
Rysunek nr 2. Funkcje emocjonalnie inteligentnego przywództwa w
środowisku szkol-
nym
Źródło: opracowanie własne.
Ten po
żądany w naszych czasach rodzaj przywództwa czynimy odpowie-
dzialnym za zapewnienie bezpiecze
ństwa wśród uczestników przestrzeni eduka-
cyjnej (uczniowie, nauczyciele, opiekunowie, kadra kierownicza, inni cz
łonkowie
spo
łeczności szkolnej, społeczność lokalna) w sferze emocjonalnej, dalej – za
koordynowanie i stymulowanie prawid
łowego rozwoju człowieka, w szczególności
w aspekcie
życia emocjonalnego zharmonizowanego z pozostałymi jego obszara-
mi, a tak
że za budowanie i umacnianie dobrostanu emocjonalnego otoczenia spo-
łecznego (publiczności wewnętrznej i zewnętrznej szkół), co wymaga w pierwszej
kolejno
ści wytężonej pracy nad radykalnym podwyższeniem inteligencji emocjo-
nalnej u wszystkich podmiotów powy
ższej przestrzeni.