1757 Praga

background image
background image

H I S T O R Y C Z N E B I T W Y

ROBERT KISIEL

PRAGA 1757

scan - zawisza

Dom Wydawniczy Bellona
Warszawa 2003

background image

WSTĘP

„Kto włada Pragą Czeską, panuje nad całą Europą"'. Słowa

księcia Maurycego de Talleyranda, ministra spraw zagranicz­

nych Francji z początku XIX w., nie mogą być traktowane

dosłownie, niemniej w znaczącej mierze odzwierciedlają

wieki doświadczeń politycznych i militarnych. W świetle

wskazań geopolityki Kotlina Czeska z Morawami i doliną

Dunaju między Wiedniem a Linzem tworzy kluczowy region

strategiczny kontynentu, naturalną cytadelę, trudną do zdo­

bycia, a umożliwiającą wielokierunkową ekspansję

2

. Nic

więc dziwnego, że Czechy często były miejscem kluczowych

rozstrzygnięć europejskich, w tym szczególnie rejon Pragi,

prawdziwe serce Czech.

Było tak również w XVIII w., w dobie wojen śląskich

toczonych w latach 1740-1763 przez Marię Teresę i Fryde­

ryka Wielkiego. Działania wojenne niejednokrotnie sięgały

wtedy do Pragi, a najważniejszy praski akcent miał miejsce

w 1757 r., kiedy to doszło do wielkiej bitwy w rejonie

stolicy Czech, a później sześciotygodniowego oblężenia

miasta. W historiografii i tradycji historycznej wydarzenia

te pozostają w cieniu bitwy pod Kolinem z 18 czerwca

1

L. M o c z u l s k i , Geopolityka, Warszawa 1999, s. 174.

2

Ibidem,

s. 171-176.

background image

6

1757 r., która z racji dramatycznego przebiegu, a przede

wszystkim rozstrzygającego znaczenia bardziej przykuwała

uwagę historyków i publicystów; w ostatnim czasie po­

święcono jej monografie w Austrii i w Czechach

3

. W po­

równaniu z Kolinem bitwa pod Pragą została w istocie

zapomniana.

Wydarzenia praskie z 1757 r. stanowczo jednak zasługują

na uwagę. Stanowiły one bowiem uwieńczenie największej

operacji wojennej podjętej kiedykolwiek przez Fryderyka

Wielkiego, a w bitwie w sercu Czech walczyły siły większe

niż w jakiejkolwiek innej batalii wojen śląskich — około 130

tys. żołnierzy, a do tego dalsze 60 tys. wojsk znajdowało się

w pobliżu pola walki. Bitwa była bardzo krwawa, wśród jej

ofiar znalazło się dwóch marszałków, co nie zdarzyło się

w żadnej innej batalii w dziejach ludzkości. Co więcej,

w efekcie bitwy doszło do oblężenia w twierdzy armii liczącej

50 tys. żołnierzy, co w dobie nowożytnej, w okresie od XVI

do XVIII w., nie miało precedensu. Sam triumfator bitwy pod

Pragą, Fryderyk Wielki, określił batalię mianem „jednej

z najbardziej zaciekłych bitew świata"

4

, a już po wielu latach

i doświadczeniach morderczej wojny siedmioletniej w roz­

mowie ze Szwajcarem Henri de Cattem stwierdził: „Nigdy nie

było słynniejszej i bardziej krwawej bitwy niż ta, którą

stoczyłem pod Pragą"

5

.

Pierwsze prace poświęcone bitwie pod Pragą powstawały

w drugiej połowie XIX w.

6

Stan badań nieco tylko posunęło

do przodu opracowanie zawarte w jednym z tomów dzieła

3

P. B r o u c e k , Der Geburstag der Monarchie. Die Schlacht bei Kolin,

Wien 1982; P. B e 1 i n a, Kolin 18.6.1757, Praha 1997.

4

J. L u v a a s , Frederick the Great on the Art of War, New York 1999

(reprint wydania z 1966 r.), s. 6.

5

Ch. Duffy, Friedrich der Grosse. Ein Soldatenleben, Zurich-Kóln

1986, s. 174-175.

6

A. Muller, Die Schlacht bei Prag, Berlin 1857; F. Amman, Die

Schlacht bei Prag,

Heidelberg 1887; T. B e r n h a r d i, Die Schlacht bei Prag,

„Beihefte zum Militair Wochenblatt", 1895.

7

niemieckiego sztabu generalnego

7

; obraz bitwy aktualny

w istocie do dziś dał natomiast Maximilian von Hoen w pracy

z 1910 r., szeroko uwzględniając archiwalne relacje austriackie

i podważając szereg wcześniejszych ustaleń

8

. Christopher

Duffy, najwybitniejszy obecnie znawca wojen Fryderyka

Wielkiego, uznał prace Hoena poświęcone bataliom pod Pragą

i Kolinem

9

za najbardziej gruntowne i wartościowe analizy

bitew wojny siedmioletniej

10

.

Wśród wykorzystanych w niniejszej monografii prac

ważne miejsce zajęły ogólne opracowania dziejów wojny

siedmioletniej ", a także prace poświęcone armii austriackiej

i pruskiej

12

, w tym relatywnie nowe prace Duffy'ego

13

.

Ten ostatni szeroko przedstawił też zdarzenia pierwszego

okresu wojny siedmioletniej, wraz z bitwą pod Pragą,

w biografii austriackiego feldmarszałka Maximiliana Ulissesa

Browne'a

14

. Obszerna charakterystyka wojskowości pruskiej

7

Der Siebenjdhrige Krieg 1756-1763,

hrsg. vom Grossem Generalstabe,

t. 2, Berlin 1901.

8

M. Hoen, Die Schlacht bei Prag 6. Mai 1757, „Streffleurs militarische

Zeitschrift", R. 1910.

9

Ibidem;

M. Hoen, Die Schlacht bei Kolin 18. Juni 1757, „Streffleurs

militarische Zeitschrift", R. 1911.

10

Ch. Duffy, op. cit., s. 489.

11

Pierwszy okres wojny jest dobrze przedstawiony w takich pracach jak:

Geschichte des Siebenjahrigen Krieges in einer Reihe von Vorlesungen...,
bearb. von den Offizieren des Grossen Generalstabes, t. 1, Berlin 1824; Der
Siebenjdhrige...,

t. 1-3, Berlin 1899-1900; M. Hoen, W. B remen, Die

Kriege Friedrich des Grossen 1740-1763,

t. 2, Munchen-Wien 1912;

K. B l e i b t r e u , Preussen gegen Europa. Friedrich der Grosse in 1757,

Berlin 1907.

12

O. O s t e n - S a c k e n , Preussens Heer von seinen Anfangen bis tur

Gegenwart,

t. 1, Berlin 1911; C. Jany, Geschichte der Kóniglisch Preussis-

chen Armee bis zum Jahre 1807,

t. 2, Berlin 1929; R. O t t e n f e l d ,

O. T e u b e r, Die Ósterreichische Armee von 1700 bis 1867, t. 1, Graz 1971.

13

Ch. Duffy, 77ie Army of the Frederick the Great, New York 1974;

Ch. Duffy, 77ie Army of the Maria Theresia, Vancouver-London 1977.

14

Ch. Duffy, Feldmarschall Browne. Irischer Emigrant, kaiserlischer

Heerfuhrer, gegenspieler Friedrichs II von Preussen,

Wien-Munchen 1966.

background image

8

i austriackiej w momencie wybuchu wojny siedmioletniej oraz

walk w 1756 r. zamieszczona została w pierwszym tomie

wspomnianego dzieła niemieckiego sztabu generalnego '

5

.

Ważne są dzieła o historii Pragi

lf>

i monografie batalii pod

Lovosicami " w 1756 r.

18

Ponieważ problematyka stanowiąca

meritum pracy została szeroko przedstawiona w opracowa­

niach, nie tak ważne było sięgnięcie po źródła; z tych

wykorzystano prace Fryderyka Wielkiego i kilka starodruków

o walorach źródłowych

19

.

Niniejsza monografia liczy pięć rozdziałów. Krótki rozdział

pierwszy określa historyczne znaczenie wojny siedmioletniej

i kampanii 1757 r. W rozdziale drugim omówiona jest geneza

wojny i jej pierwsze miesiące — pruska inwazja na Saksonię

i bitwa pod Lovosicami. W rozdziale trzecim scharakteryzo­

wane są wojska austriackie i pruskie oraz polityczne i militarne

przygotowania do kampanii 1757 r. Rozdział czwarty, naj-

15

Der Siebenjahrige...,

t. 1, Berlin 1899.

16

Dejiny Prahy,

Praha 1964; J. J a n a ć e k, Dzieje Pragi, Warszawa 1977;

O. S c h i i r e r , Prag. Kultur, Kunst, Geschichte, Wien-Leipzig-Prag 1935.
Warto zwrócić uwagę na pracę Jaroslava Raka o oddźwięku oblężenia Pragi
w 1757 r. w Czechach. J. R a k, Soudobe ohlasy pruskeho oblężeni Prahy roku
1757,

„Documenta Pragensia" VI/1, 1986.

17

W książce będą stosowane rodzime nazwy geograficzne miejscowości

znajdujących się w Czechach — prócz tych, które są mocno i trwale
zakonotowane w języku polskim, np. Praga, Pilzno, Wełtawa, Biała Góra,
Żiżkowa Góra.

18

H. G r a n i e r , Die Schlacht bei Lobositz, Breslau 1890; A. D o p s c h ,

Das Treffen bei Lobositz,

Graz 1892; F. Q u a n d t, Die Schlacht bei Lobositz,

Charlottenburg 1909.

19

Militdrische Schriften,

w: Die Werke Friedrichs des Grossen, t. 6, Berlin

1913; Geschichte des Siebenjdhrigen Krieges, cz. 1, w: Die Werke Friedrichs

des Grossen,

t. 3, Berlin 1913; Politische Correspondence Friedrich's der

Grosse,

t. 13-15, Berlin 1885-1887; Sammlung ungedruckte Nachrichten, so

die Geschichte der Feldzuge der Preussen von 1740 bis 1779,

t. 1^4, Dresden

1782-1783; Ch. E. W a r n ery, Sdmmtliche Schriften, t. 1-9, Hannover
1785-1791;J. C o g n a z z o , Gestandnisse eine Ósterreichischen Veterans in

politisch-militarischer Hinsicht auf die interessanten Verhdltnisse zwischen

Ósterreich und Preussen,

t. 2, Breslau 1798.

9

ważniejszy, poświęcony jest samej bitwie pod Pragą, wraz

z poprzedzającą ją ofensywą pruską w Czechach. W rozdziale

piątym przedstawione jest oblężenie Pragi i wydarzenia, które

mu towarzyszyły, z krótką charakterystyką bitwy pod Kolinem.

Charakterystyka walk z 1756 r. w rozdziale drugim, a dopiero

w trzecim armii, po czym w czwartym powrót do działań

wojennych, oczywiście w 1757 r., stanowi celowy zabieg

— Czytelnik bowiem nieco odpocznie od problematyki działań

wojennych, a w razie słabszej orientacji w realiach wojny

i wojskowości XVIII w.

20

będzie mógł skonfrontować wyob­

rażenia uzyskane z rozdziału drugiego z treściami rozdziału

trzeciego.

Wojskowość połowy XVIII w. przedstawiłem w poprzedniej pracy serii

„Historyczne Bitwy" (R. K i s i e l , Strzegom-Dobromierz 1745, Warszawa
2001, s. 25-37) i nie powielam tych kwestii, choć miejscami je przybliżam.

background image

NAJWIĘKSZA KAMPANIA EPOKI

W historii wojen XVIII w. wystąpiła interesująca prawi­

dłowość. Co dwanaście lat od 1709 r. z każdą z kolejnych dat

(1709, 1721, 1733, 1745, 1757, 1769, 1781, 1793 i 1805)

wiązały się wydarzenia tak istotne, że jeśli uwzględnić

zestawienia rozpoczęte od innego roku, np. 1701, 1702 itd., aż

do 1712 włącznie (czyli ostatnia data to 1808 r.), okazałoby

się, że zestawienie od 1709 r. jest absolutnie bezkonkurencyjne.

John Frederick Fuller, wybitny historyk wojskowości, w mo­

numentalnym dziele o decydujących bitwach cywilizacji

zachodniej od Salaminy po II wojnę światową uwzględnił 67

batalii. Aż 13 z nich przypadło na okres 1701-1808, z tego

siedem odbyło się pod wskazanymi wyżej dziewięcioma

datami zestawienia od 1709 r., a tylko sześć w ciągu

pozostałych 99 lat — od 1701 r. do 1808 r.'

W 1709 r. w toku wojny o sukcesję hiszpańską

(1701-1714) odbyła się bitwa pod Malplaąuet, największa

w XVIII w. Walczyło w niej 200 tys. żołnierzy, z czego

straty walczących wyniosły 40 tys.

2

Dopiero po stu latach

' J. F. F u 11 e r, The decisive Battle of the western World, t. 1-3, London

1954-1956.

2

W ostatnich latach wybitni badacze są skłonni znacznie obniżać liczebność

wojsk pod Malplaąuet — francuskich do 75 tys. żołnierzy, a sprzymierzonych

11

bitwa pod Wagram z 1809 r. przewyższyła Malplaąuet

swoim rozmachem. W 1709 r. odbyła się jednak także

bitwa pod Połtawą, przełomowa w Wielkiej Wojnie Północ­

nej (1700-1721). Ponieważ pogrzebała ona mocarstwowość

Szwecji i oznaczała wejście Rosji do grona mocarstw,

w zasadzie zawsze uwzględniana jest w zestawieniach

decydujących bitew w dziejach świata.

Rok 1721 to zakończenie Wielkiej Wojny Północnej

(1700-1721), która prócz wskazanych już zmian pozycji Rosji

i Szwecji doprowadziła do uzależnienia Rzeczypospolitej od

jej wschodniego sąsiada.

Z kolei 1733 r. wraz z wybuchem wojny o sukcesję

polską (1733-1735) oznaczał początek 30-letniej epoki

wielkich konfliktów zbrojnych, jaka nastąpiła, gdy mocars­

twa Europy odpoczęły po wojnach epoki Ludwika XIV z lat

1667-1714.

Z upływem kolejnych dwunastu lat następuje 1745 r. Jest

to rok najbardziej intensywnych działań zbrojnych wojny

o sukcesję austriacką (1740-1748), z bitwami pod Fontenoy,

Strzegomiem i Dobromierzem, Soor oraz Kesselsdorfem.

Najbardziej interesującym nas rokiem 1757 zajmiemy się

nieco później, więc przejdźmy do 1769 r., kiedy to tylko

z pozoru nic istotnego się nie zdarzyło, bo przecież narodził

się „Bóg wojny" Napoleon Bonaparte, przez wielu specjalistów

uważany za najwybitniejszego wodza w dziejach.

Rok 1781 przyniósł rozstrzygnięcie wojny o niepodległość

kolonii angielskich w Ameryce. Zdecydował o tym sukces

floty francuskiej w zatoce Chesapeake, a następnie kapitulacja

wojsk brytyjskich w Yorktown. Wskutek tych wydarzeń mogły

powstać Stany Zjednoczone, nic więc dziwnego, że Fuller

do 86 tys. (zob. J. A. L y n n, The Wars of Louis XIV 1667-1714, Longmann

1999, s. 331-332). Wcześniejsze, tradycyjne poniekąd ustalenia wskazują na

około 200 tys. żołnierzy w tej bitwie (zob. M. Kowalczyk, Malplaąuet.

Zapomniana bitwa,

„Mówią Wieki", 4/1998, s. 27-33; S. Fiedler, Taktik

und Strategie der Kabinettskriege 1650-1792,

Augsburg 2002, s. 257).

background image

12

uwzględnił Chesapeake i Yorktown wśród decydujących bitew

w dziejach świata.

Kolejna data to rok 1793, gdy powstała pierwsza koalicja

antyfrancuska; wojny Francji z kolejnymi koalicjami, najpierw

wojny rewolucji francuskiej, a następnie wojny napoleońskie,

obfitowały w wiele ważnych i dramatycznych wydarzeń.

Wreszcie w 1805 r. doszło do bitwy pod Austerlitz, bodaj

najsłynniejszej z bitew Napoleona, oraz bitwy pod Trafałgarem,

która zapewniła Anglii ponadstuletnią dominację na oceanach

i tym samym zupełną supremację kolonialną. Dla Fullera

Trafalgar jest jedną z decydujących światowych bitew.

Jeśli uwzględnimy wagę i rozmach wydarzeń militarnych,

rok 1757 z pewnością nie jest na ostatnim miejscu wśród

wskazanych dat, ale wręcz może konkurować o palmę

pierwszeństwa. Żeby bronić tej tezy, trzeba wyjaśnić znacze­

nie wojny siedmioletniej i pokazać rolę 1757 r. w jej

przebiegu.

Wojna siedmioletnia bez wątpienia zajęła niezwykłe miejs­

ce w historii. Przyniosła koniec procesu kształtowania

systemu tzw. pentarchii, czyli dominacji pięciu mocarstw

— Francji, Austrii, Anglii, Rosji i Prus

3

. System ów istniał

przez półtora wieku, aż do początku XX w. Wojnę tę uznać

można za pierwszą europejską wojnę powszechną, bo objęła

ona wszystkie mocarstwa Europy. Następne takie wojny to

krótkotrwała wojna Napoleona z Wielką Koalicją

(1813-1814), a potem I wojna światowa. Wojna siedmioletnia

to także pierwszy zbrojny konflikt mocarstw Europy, w któ­

rym rozstrzygnięcia o kluczowym znaczeniu zapadły nie tylko

na Starym Kontynencie, ale też poza nim, w Ameryce Płn.

i w Azji. Franz Mehring słusznie nazwał ją więc „wojną

światową XVIII w."

4

.

3

Por. I. G e i s s, Dzieje świata. Daty i konteksty historii powszechnej,

Katowice 1997, s. 301-303.

4

H. Schnitter, T. Schmidt, Absolutismus und Heer. Zur Entwickelung des

Militarwesens im Spdtfeudalismus,

Berlin 1987, s. 154.

13

Skutki wojny były dalekosiężne. Prusy utrzymały Śląsk,

co zadecydowało o mocarstwowości tego państwa

5

, które

następnie zainicjowało rozbiory Polski i zjednoczyło Niemcy

w duchu miłitaryzmu. Ta ostatnia okoliczność miała kolosal­

ne znaczenie dla I i II wojny światowej. Wojna siedmioletnia

miała ogromny wpływ na powstanie Stanów Zjednoczonych.

Wskutek wyrzucenia Francuzów z Kanady koloniści angiel­

scy w Ameryce przestali obawiać się Francji, więc obrona

przez Koronę Brytyjską nie była już im potrzebna. Związek

z Anglią stał się wręcz kłopotliwy, gdyż parlament prze­

rzucał na kolonie dużą część długów wojennych. Sytuację

doskonale oddawały słowa polityka angielskiego w 1761 r.:

„Tak więc [...] nie wiem, czy sąsiedztwo Francji nie było

najlepszą gwarancją zależności naszych kolonii w Ameryce

Północnej od macierzystego kraju, czuję bowiem, że po

usunięciu Francuzów, będzie ona stale malała"

6

. Przykład

rewolucji w Ameryce podziałał na Francję, a nadto wojna

siedmioletnia w dużej mierze zrujnowała prestiż monarchii

francuskiej i jej finanse. Gwoździem do trumny tych

ostatnich były zresztą kosztowne działania morskie w wojnie

o niepodległość Stanów Zjednoczonych. Wojna siedmiolet­

nia w istotnej mierze przyczyniła się więc do wybuchu

rewolucji w 1789 r. Stanowiła też wielki sukces Anglii,

która odniosła świetne zwycięstwa w walkach morskich

i kolonialnych. Było wśród nich rozstrzygnięcie sporu

z Francją o dominację w Indiach. Sukces Anglii dał

podstawy pod potęgę kolonialną tego kraju w XIX w., gdy

Indie stały się „perłą w koronie" imperium, a w XVIII w.

gospodarcza eksploatacja subkontynentu indyjskiego zdy­

namizowała rewolucję przemysłową.

W przebiegu wojny nadzwyczajne miejsce zajął 1757 r.

Obfitował on w wydarzenia militarne ogromnej wagi,

Por. M . C z a p l i ń s k i , E. Kaszuba, G. W ą s, R. Ż e r e 1 i k, Historia

Śląska,

Wrocław 2002, s. 197-198 i 228.

6

Por. J. W o j t c z a k , Ouebec 1759, Warszawa 2000, s. 181.

background image

14

nacechowane do tego wielkim dramatyzmem i rozmachem.

We wspomnianym dziele o decydujących bitwach cywiliza­

cji zachodniej Fuller umieścił w 1757 r. aż trzy batalie.

Były to Plassey, Rossbach i Lutynia

7

. Prócz 1757 r. podobny

przypadek w pracy Fullera dotyczy tylko 1942 r.

8

Pod Plassey, dzięki zwycięstwu nad wojskiem nababa Benga-

lu, Robert Clive rozstrzygnął walkę o dominację w Indiach. Jeśli

wojna siedmioletnia zachwiała potężnie prestiżem monarchii

francuskiej, to mało co tak upokorzyło Francję jak kompromitu­

jąca klęska z rąk Fryderyka Wielkiego w bitwie pod Rossbach.

Batalia ta była jedną z dwóch bitew, które uratowały Prusy, gdy

w 1757 r. państwo to znalazło się na skraju przepaści. Drugą

z tych bitew była bitwa pod Lutynią (w pobliżu Wrocławia),

najwspanialsze ze zwycięstw króla Prus. Obie batalie zadecydo­

wały o tym, że Prusy nie przegrały wojny siedmioletniej już

w 1757 r. Koniecznie dodać trzeba, że bitwa pod Rossbach,

niezwykłe zwycięstwo nad Francuzami, których armie za czasów

kolejnych Ludwików najeżdżały, grabiły i upokarzały Niemcy,

w istotnej mierze przyczyniła się do narodzin ogólnoniemieckiej

świadomości i dumy narodowej

9

.

Wydarzenia militarne z 1757 r. cechował wielki dramatyzm.

Na każdym z trzech „frontów" walk w Europie, zatem czesko-

-śląskim, zachodnim w Hanowerze i Saksonii oraz północnym

w Prusach Wschodnich, nastąpiły radykalne zwroty sytuacji,

przy czym na najważniejszym z nich, czesko-śląskim, doszło aż

do dwóch przełomów. Wypada też dodać, że pod Plassey,

Rossbach i Lutynią, wbrew wszelkim zdroworozsądkowym

przewidywaniom, zwycięstwo odnosiła strona dużo słabsza.

7

F u l l e r , op. cit., t. 2, s. 195-215 i 221-242.

8

Midway i El-Alamein w 1942 r., a do tego w połowie bitwa pod Moskwą

(1941/1942) i w połowie bitwa pod Stalingradem (1942/1943). Zob. Fuller,
op. cit.,

t. 3.

9

Por. Ch. F. M a u re r, Entscheidungschlachten der Weltgeschichte, Leipzig

1882, s. 422; D i c k u t h, Die Schlacht von Rossbach, „Beihefte zum Militair

Wochenblatt", R. 1900, s. 137-138.

15

Rozmach działań wojennych w 1757 r. był taki, że Hans

Delbriick, ojciec nowoczesnej historiografii wojskowej, stwier­

dził: „Tylko jedna kampania dawnego okresu, z 1757 r.,

z

bitwami pod Pragą, Kolinem, Wrocławiem, Rossbach,

Lutynią była zbliżona swoim charakterem do nowoczesnej

wojny"

10

. Można też dodać, że James Feminore Cooper

umieścił tak ważną w dziejach literatury przygodowej powieść

jak Ostatni Mohikanin właśnie w realiach wydarzeń wojennych

1757 r. W tym niezwykłym roku były one związane na

kontynencie północnoamerykańskim przede wszystkim z ob­

lężeniem fortu William Henry przez wojska francuskie markiza

Louisa Josepha de Montcalma i Indian ".

W 1757 r. rozegrało się szczególnie wiele dużych bitew,

o niespotykanej w XVIII w. skali. Autor niniejszej książki

proponuje trzy kryteria związane z okrągłymi liczbami, których

łączne spełnienie powoduje, że dla XVIII w. i pierwszej połowy

XIX w. bitwę można uznać za dużą. Pierwsze kryterium to

zaangażowane siły, co najmniej 50 tys. żołnierzy razem w obu

armiach. Drugie kryterium to efekt walki, związany z wielkością

strat obu armii łącznie, zatem nie mniej niż 10 tys. żołnierzy.

Wreszcie trzecie kryterium to stosunek sił, co najwyżej 4:1 na

korzyść strony silniejszej, chyba że przy jeszcze większej

przewadze słabszy z przeciwników nie zostanie zniszczony.

Według powyższych kryteriów można przyjąć, że w 1757 r.

odbyło się sześć dużych bitew. Były to kolejno bitwy pod

Pragą, Kolinem, Gross-Jagersdorf, Rossbach, Wrocławiem

i Lutynią. Suma wojsk uczestniczących w tych bataliach

wyniosła 560 tys. żołnierzy, przy stratach około 120 tys.

n

H. D e 1 b r ii c k, Die metodische Kriegsfuhrung Friedrichs des Grossen,

„Preussische Jahrbiicher", t. LIV, s. 201. Por. H. Delbriick, Historische

und politische Aufsdtze,

Berlin 1907, s. 278 i 283.

" Wojtczak, op. cit., s. 112-115.

Dane dla 1757 r. oraz innych lat obliczane zasadniczo na podstawie G.

Bodart, Militar-historisches Kriegs-Lexikon 1618-1905, Wien und Leipzig

1908.

background image

16

Otóż w XVIII w. nie było roku, w którym analogiczne dane co

do dużych bitew osiągnęłyby taki poziom. W roku 1709, gdy

równolegle toczyła się Wielka Wojna Północna (1700-1721)

i wojna o sukcesję hiszpańską (1701-1714), odbyły się dwie

duże bitwy (Połtawa, Malplaąuet) z udziałem 270 tys. żołnierzy

i ze stratami 60 tys. wojsk. Najintensywniejszy rok wojny

o sukcesję austriacką, czyli 1745, zapisał się czterema dużymi

bitwami (Fontenoy, Strzegom i Dobromierz, Soor, Kessełsdorf),

z 350 tys. walczących i 60 tys. strat. W wojnie siedmioletniej

najintensywniejszy obok 1757 r. był 1759 r. z czterema dużymi

bitwami (Kije, Minden, Kunowice i Maxen), z 350 tys. żołnierzy

w walce i stratami 70 tys. W wojnach rewolucji francuskiej nie

było początkowo wielu dużych bitew. W 1793 r. i 1794 r. często

walczyły bardzo duże armie, ale ich straty bywały niewielkie.

Bitew tych nie ma więc w powszechnej pamięci i pod tym

względem nie dorównują one Pradze, Kolinowi, Rossbach czy

Lutyni, a także nie spełniają zaproponowanych kryteriów

13

.

Dopiero w latach 1799-1800 często odbywały się duże bitwy

— w 1799 r. pięć (Magnano, Cassano, Trebbia, Novi, Zurych)

z 380 tys. walczących i stratach 84 tys., a w 1800 r. cztery

(Engen i Steckach, Marengo, Hohenlinden, Mincio) z ponad 440

tys. żołnierzy i stratami 60 tys. Dystans do 1757 r. ciągle więc

pozostawał. Było tak również w pierwszych kampaniach wojen

napoleońskich i dopiero 1809 r., z takim gigantem jak Wagram,

oznaczał przekroczenie liczb z 1757 r., i to aż dwukrotnie.

Jednak w 1809 r. odbyły się tylko dwie szczególnie słynne bitwy,

Aspern i Wagram, gdy w 1757 r. cztery w Europie (Praga, Kolin,

Rossbach i Lutynia), a jedna w Azji (Plassey).

13

W 1793 r. pod Neerwinden walczyło 84 tys. żołnierzy, straty wyniosły

7 tys.; pod Famars 80 tys., straty 4,3 tys.; pod Wattignies 75 tys., straty 8 tys.;

pod Kaiserslautern 54 tys., straty 4 tys. W 1794 r. pod Troisvillies 180 tys.,

straty 8,5 tys.; pod Tourcoing 144 tys., straty 8,5 tys.; pod Tournay 95 tys.,

straty 9 tys. B od ar t, op, cit., s. 272-290.

PRELUDIUM 1756 ROKU

OD „BEZTROSKI" DO WOJNY

W 1747 r. trwała jeszcze wojna o sukcesję austriacką

(1740-1748). Król Prus Fryderyk H Wielki (1740-1786) wprowa­

dził się wtedy do dopiero co wybudowanego pięknego pałacu pod

Poczdamem, nazwanego z francuska „Sanssouci" (Beztroska).

Paradoksalnie, choć Fryderyk bezpośrednio rozpoczął wspomnianą

wojnę, to chyba nigdy w czasie burzliwych lat pierwszej połowy

długiego panowania nie był tak bliski stanu beztroski jak wtedy.

Inne mocarstwa ciężko wojowały, a Prusy zażywały pokoju.

W 1748 r. wojna się zakończyła, ale traktat w Akwizgranie

nie stwarzał podstaw trwałej pacyfikacji, a to ze względu na

dwa ważkie konflikty. Pierwszy, między Francją i Anglią,

dotyczył konkurencji w koloniach i handlu oceanicznym.

Odnosił się więc do najważniejszego wtedy źródła bogactw.

Minister francuski Cesar Gabriel Chouiseul-Braslin miał wiele

racji, gdy stwierdził: „Dom austriacki, Rosja, król Pras są

siłami jedynie drugiej kategorii — jak ci wszyscy, którzy nie

są zdolni do pójścia na wojnę, jeżeli nie subsydiują ich

mocarstwa handlowe"

1

. Antagonistami drugiego konfliktu

P. Kennedy, Mocarstwa świata, Warszawa 1994, s. 122.

2

— Praga 1757

background image

18

były Prusy i Austria Marii Teresy. Przedmiot ich sporu

stanowił Śląsk, zabrany Austrii przez Fryderyka II w latach

1740-1742.

W połowie XVIII w. oczywistym elementem sytuacji

międzynarodowej wydawał się też konflikt Francji z Austrią,

sięgający jeszcze końca XV w. i zapisany w historii licznymi

wojnami. W toku wojny o sukcesję austriacką Francja

początkowo zamierzała zniszczyć potęgę Austrii, ale później

nastąpiła reorientacja celów polityki francuskiej

2

. Okazało

się bowiem, że wielonarodowościowa monarchia habsburska,

wspierana przez Anglię i Holandię, a pod koniec wojny

także Rosję, jest wystarczająco skonsolidowana i niełatwo

ją rozbić, a głównym wrogiem dla Francji staje się Anglia,

podczas gdy dla Austrii Prusy.

Sprzeczne interesy między państwami nie determinowały

jeszcze wybuchu wojny. Kto więc do niej dążył? Otóż

Maria Teresa za wszelką cenę pragnęła odzyskać Śląsk

wydarty przez Prusy w chwili słabości jej państwa

3

.

Cesarzowa wiedziała, że dla niedużej, ale bardzo sprawnie

rządzonej monarchii pruskiej posiadanie tej prowincji sta­

nowiło warunek mocarstwowości. Wojny chcieli poddani

króla Anglii. Widzieli oni przewagę angielskiej marynarki

wojennej nad flotami Francji i Hiszpanii, a przecież zwycięs­

two w konfrontacji morskiej oznaczało ograniczenie obcej

konkurencji w czerpaniu bogactw z kolonii i handlu. Z kolei

koloniści angielscy w Ameryce, społeczność licząca około

2 milionów ludzi, mając przeciw sobie tylko 60 tys.

Francuzów z Kanady i Luizjany, dążyli do zajęcia tych

rozległych terytoriów. Słowa Benjamina Franklina — „Na­

szych trzynaście kolonii nie spocznie dopóki będzie choć

2

Por. R. B r o w n i n g , Tlie War of the Austrian Succession, New York

1993, s. 149-152.

3

Fryderyk II najechał Śląsk w 1740 r. kiedy w Austrii nastąpiła zmiana na

tronie, a państwo to było po dwóch przegranych wojnach — wojnie o sukcesję
polską (1733-1735) i wojnie z Turcją (1736-1739).

19

jeden Francuz w Ameryce"

4

, trafiały do przekonania jego

ziomków. Dążenia poddanych hamował król Jerzy II, oba­

wiając się o swój rodzinny Hanower, w razie wojny łatwy

do zajęcia przez obce wojska. Jednak w angielskiej monar­

chii parlamentarnej głos władcy niekoniecznie decydował.

Zagrożenie dla pokoju stanowiły też Prusy. Thomas Carlyle

trafnie napisał: „Wiele krajów posiada dłuższy miecz niż Prusy,

lecz żaden nie potrafi go tak szybko wydobyć z pochwy"

5

. Po

zdobyciu Śląska Fryderyk Wielki pragnął prowadzić dalszą

ekspansję, uznając ją za niezbędną dla utrzymania rozrośniętej

armii, stanowiącej fundament świeżo uzyskanej mocarstwowoś­

ci. Król Prus myślał o zaborze Saksonii, wydarciu Rzeczypospo­

litej Prus Królewskich i zajęciu Pomorza Szwedzkiego. Zamie­

rzenia te sformułował w testamencie politycznym z 1752 r.

6

Wojnę spowodować mogły też niesnaski między Rosją

a Prusami. Cesarzowa rosyjska Elżbieta I była wrogiem

Fryderyka II, który jawnie okazywał szyderczy i lekceważący

stosunek do kobiet u steru władzy (może za wyjątkiem Marii

Teresy). Gorącym orędownikiem ukrócenia potęgi Prus był

kanclerz Aleksy Bestużew. Między obu państwami istniały też

antagonizmy na terenie Szwecji, gdzie siostra Fryderyka

Luiza Ulryka była żoną następcy tronu. Rosja traktowała

skandynawskiego sąsiada jak protektorat i zaniepokoił ją

sojusz szwedzko-pruski z 1747 r., który sprzyjał uwolnieniu

Szwecji spod kurateli. Z powodu scysji w sprawach szwedzkich

nieomal doszło do wojny rosyjsko-pruskiej w 1749 r.

7

Wśród mocarstw Europy najbardziej pokojowo nastawiona

była Francja. W ciągu poprzednich stu lat właśnie ona

E. Perroy, R. Doucet, A. L a t r e i l l e , Historia Francji, t. 1,

Warszawa 1969, s. 544.

S. S a l m o n o w i c z , Fryderyk II, Wrocław 1985, s. 67.

Por. F r i e d r i c h der G r o s s e , Die politische Testamente, Berlin

1922, s. 64-69.

Zob. J. G. D r o y s e n, Geschichte der preussischen Politik, cz. 5,

Leipzig 1886, s. 72 i n.

background image

20

najczęściej wszczynała wojny, ale obecnie hamowały ją
obawy przed potęgą floty brytyjskiej zdolnej sparaliżować
francuski handel oceaniczny, tak jak w toku wojny o sukcesję

austriacką

8

.

W Europie istniały rzecz jasna konstelacje sojusznicze.

Wrogość wobec Prus sprzyjała zbliżeniu austriacko-rosyj­

skiemu, przy czym państwa te łączył układ jeszcze z 1726 r.

W perspektywie następnych około 130 lat był to najbardziej

solidny sojusz mocarstw, przekreślony dopiero przez postawę

Austrii w dobie wojny krymskiej (1853-1856). Konkretnie

antypruski charakter miał natomiast układ obu dworów

cesarskich zawarty w 1746 r. w Petersburgu, który stał

się kamieniem węgielnym koalicji walczącej z Prusami

w czasie wojny siedmioletniej

9

. Sojusz petersburski prze­

widywał jako casus belli nie tylko uderzenie pruskie na

Austrię lub Rosję, ale również na sprzymierzoną z obu

krajami Saksonię czy też Polskę.

Wobec potencjalnego zagrożenia austriacko-rosyjskiego

Prusy nie były same. Od 1741 r. wiązał je sojusz z Francją,

tradycyjnym wrogiem Habsburgów, zawarty we Wrocławiu

na 15 lat. Ważnym sojusznikiem Francji była Hiszpania,

rządzona także przez Burbonów.

Austria z kolei miała antyfrancuskich sojuszników w postaci

państw morskich — Anglii i Holandii. Sojusz ów sięgał 1689 r.

i odegrał zasadniczą rolę w walce z hegemonizmem Ludwika

XIV. W połowie XVIII w. jego formuła jednak wyczerpała

się. Holandia stawała się coraz słabsza, ale przede wszystkim

tracił swoje podstawy antagonizm habsbursko-francuski. Wro­

gość obu państw trwała bardziej siłą inercji i historycznych

resentymentów niż opierała się na rzeczywistych interesach.

8

P. W i e c z o r k i e w i c z , Historia wojen morskich. Wiek żagla, t. 1,

Londyn 1995, s. 291-292.

9

O zbliżeniu politycznym Austrii i Rosji z lat 1726-1757 zob. D. E.

B a n g e r t, Die russisch-ósterreichische militarische Zusammenarbeit im
Siebejahrigen Kriege in den Jahren 1758-1759,

Boppard a. Rh. 1971, s. 17-24.

21

Bardzo jasno dostrzegł to znakomity dyplomata austriacki

Joseph Wenzel Kaunitz-Rietberg. W memoriale z 1749 r.

dowodził on, że Austria walcząc z Francją działa na korzyść

Anglii, jest wręcz angielskim najemnikiem i zakładnikiem

polityki angielskiej. Wrogiem numer jeden Habsburgów jest

bowiem król pruski i aby wyrwać Śląsk z jego rąk, należy

mieć po swojej stronie potężną armię francuską. Ceną, jaką

Kaunitz proponował zapłacić Francji za antypruski sojusz,

były Niderlandy Austriackie. Ich utrzymanie przez Austrię

było ważne głównie z punktu widzenia interesów Anglii

i Holandii, gdy dla Wiednia ta odseparowana od reszty ziem

habsburskich prowincja była kłopotliwa. Wymagała dużych

nakładów na wojska i fortyfikacje, a nie przynosiła istotnych

korzyści, bo na ciążącą ku Francji ludność trudno było

nakładać duże podatki, a rozwój handlu morskiego zwalczali

jako konkurencję sami Anglicy i Holendrzy.

Kaunitz przekonał do swojej koncepcji Marię Teresę, zatem

w latach 1750-1753 pełnił funkcję ambasadora w Paryżu, po

czym został kanclerzem. Wciągnięcie Francji do antypruskiego

sojuszu było zadaniem trudnym i delikatnym, wymagało

sprytu, finezji, tajemnicy i ostrożności. Szło o to, aby nie

stracić sprzymierzeńca angielskiego, jeśli Francuzi okazaliby

się niezainteresowani. Kaunitz cierpliwie realizował swój

plan. Jako wytrawny dyplomata rozumiał, że radykalne zmiany

muszą dojrzeć. Potrafił zdobyć poparcie wielce wpływowej

faworyty Ludwika XV markizy Jeanne Antoinette de Pompa-

dour, która nie znosiła Fryderyka z podobnych powodów co

caryca Rosji. W 1752 r. w Aranjuez porozumiał się w sprawach

włoskich z Hiszpanią, najbliższym sojusznikiem Francji. Ta

ostatnia jednak pozostawała wierna sojuszowi z Prusami, bo

duża część elit francuskich nie potrafiła zaakceptować przy­

mierza z tradycyjnym wrogiem, a nadto wolnomyśliciela

Fryderyka Wielkiego popierali „filozofowie", silnie oddziały­

waj ący na oświeceniową opinię, a niechętni Marii Teresie

z racji jej przywiązania do katolicyzmu.

background image

22

Chwiejny pokój wyraźnie zaczął się kruszyć od 1754 r.,

kiedy milicja Wirginii, angielskiej kolonii w Ameryce, na

czele z młodym Jerzym Waszyngtonem, wyprawiła się do

doliny rzeki Ohio. Był to obszar o dużym znaczeniu, gdyż

koloniści angielscy mogli stąd dostać się na zachód, a Francuzi

zabezpieczali tu połączenie Kanady z Luizjaną. W toku

wyprawy ludzie Waszyngtona zabili francuskiego posła w misji

dyplomatycznej. Fakt ów, określony przez biografa pierwszego

prezydenta Stanów Zjednoczonych jako „niezręczne wkrocze­

nie na scenę światową"

10

, wywołał wielkie oburzenie we

Francji. Anglicy jednak nie zamierzali się kajać. W 1755 r.

nad Ohio poszła silna ekspedycja regularnych wojsk gen.

Edwarda Braddocka, ale została rozgromiona przez Indian

i nieliczny oddział francuski

11

. Z kolei w czerwcu 1755 r.

admirał Edward Boscawen zaatakował na wodach Kanady

eskadrę francuską, a następnie na morzach i oceanach okręty

brytyjskie podjęły akcję zajmowania statków francuskich, co

bez wypowiedzenia wojny było aktem piractwa

12

. Dążąc do

konfrontacji, Anglicy byli świetnie przygotowani do walk na

morzu i w koloniach, ale ich piętę achillesową stanowił

Hanower, łatwy do zajęcia przez potężne siły lądowe Francji

i jej pruskiego sojusznika. Anglia tradycyjnie liczyła na

pomoc Austriaków, ale ci odmówili jakichkolwiek kroków,

które Francja mogłaby uznać za wrogie, uzasadniając to

koniecznością zachowania sił przeciw Prusom. W rzeczywis­

tości zasadnicze znaczenie miała profrancuska reorientacja ich

polityki. Anglicy postanowili więc szukać gwarancji bez­

pieczeństwa Hanoweru gdzie indziej. We wrześniu 1755 r.

dyplomacja brytyjska zawarła z Rosją konwencję w Petersbur­

gu zakładającą wypłatę subsydiów w zamian za utrzymanie

w Inflantach 55 tys. wojsk rosyjskich gotowych do przyjścia

z pomocą Hanowerowi.

10

J. T. F1 e x n e r, Washington, Warszawa 1990, s. 21.

" Por. W oj t c z a k, op. cit., s. 100-106.

12

P. W i e c z o r k i e w i c z , op. cit., t. 1, s. 300-301.

23

Zbliżenie Anglii i Rosji wywołało wielki niepokój w Ber­

linie, tym bardziej że Rosjanie interpretowali konwencję jako

układ antypruski. Wizja walki z koalicją Austrii i Rosji,

finansowaną przez Anglię, przerażała Fryderyka, który po­

stanowił porozumieć się z Brytyjczykami. W styczniu 1756 r.

w konwencji w Whitehall (tzw. westminsterskiej) Prusy

i Anglia zobowiązywały się nie dopuścić do obcej interwencji

na terenie Niemiec. W praktyce oznaczało to przeciwdziałanie

francuskim próbom uderzenia na Hanower. Anglia ze swej

strony zobowiązywała się powstrzymać Rosję przed uderze­

niem na Prusy. Konwencja westminsterska miała służyć

bezpieczeństwu Hanoweru i Prus. Fryderyk, przeceniając

wpływy angielskie w Petersburgu, sądził też, że poprzez

Anglię storpeduje sojusz austriacko-rosyjski. Okazało się

jednak, że to nie Austria utraciła Rosję, a Prusy Francję, która

poczuła się zdradzona i nie chcąc pozostać w izolacji zawarła

w maju 1756 r. w Wersalu układ z Austrią. Przewidywał on

wzajemną pomoc w razie ataku na jednego z sygnatariuszy.

Układ nie dotyczył rozwijającego się konfliktu angielsko-

-francuskiego, nie miał też bezpośrednio antypruskiego charak­

teru, a wzajemna pomoc była ograniczona do 24 tys. żołnierzy.

Oznaczał jednak sojusz Habsburgów z Francją, co do niedawna

było nie do pomyślenia. Wytrwałość Kaunitza została więc

nagrodzona, a konwencja westminsterska i układ wersalski

stanowiły prawdziwą rewolucję w polityce międzynarodowej,

znaną jako „słynne odwrócenie przymierzy".

Tak jak Ludwik XV uznał konwencję z Whitehall za zdradę

Prus, tak cesarzowa Elżbieta potraktowała ją jako angielską

nielojalność. Z aprobatą powitała zbliżenie Austrii i Francji,

była bowiem wielbicielką kultury francuskiej, a Francji

zawdzięczała tron

13

. Gorąco zachęcała Francuzów do uderzenia

na Fryderyka. W planach rosyjskich formułowanych w marcu

1756 r. z udziałem dyplomatów austriackich na konferencji

Zamach stanu, który w 1741 r. zapewnił Elżbiecie tron, inspirowała

francuska ambasada.

background image

24

w Petersburgu, przewidywano, że Rosja zajmie Prusy Wschod­

nie, które wymieni z Rzeczpospolitą na Kurlandię i Inflanty

Polskie, Austria odzyska Śląsk, a Saksonia weźmie Magdeburg.

Otwarta wojna stała się faktem w maju 1756 r., kiedy

Francuzi, sprowokowani angielskimi poczynaniami na morzu,

zdobyli angielską bazę na Morzu Śródziemnym na Minorce

14

.

Anglicy odpowiedzieli na to wypowiedzeniem wojny. Mimo

to konflikt, który miałby doprowadzić do zniszczenia potęgi

Prus nie był przesądzony. Antypruska akcja Austrii i Rosji

wymagała jeszcze wielu zabiegów. W 1756 r. nie była

realna, a wystąpienie Francji przeciw Prusom w ogóle

stało pod wielkim znakiem zapytania. Wojna mogła się

ograniczyć do starcia Anglii i Francji, i to wyłącznie

na morzach i oceanach oraz w koloniach. Za przyczyną

króla Prus stało się jednak inaczej.

NAJAZD NA SAKSONIĘ

Traktat wersalski wielce zaskoczył Fryderyka II. W Europie

mało kto sądził, że Francja i Austria mogą być sojusznikami.

Mimo sprawnego wywiadu król Prus nie zdobył jednoznacz­

nych informacji o zamiarach potencjalnych wrogów, ale groźba

uderzenia Austrii, Francji i Rosji spędzała mu sen z powiek.

Prusy już w marcu rozpoczęły mobilizację armii, na co

Austriacy odpowiedzieli ściąganiem wojsk do Czech i na

Morawy. W lecie 1756 r. wywiad pruski zaobserwował

intensywne ruchy sił rosyjskich w Inflantach, uznane w Berlinie

za przygotowania do marszu na Prusy Wschodnie. Obawiając

się, że koalicja trzech mocarstw jest gotowa do akcji, Fryderyk

trzykrotnie zażądał od Marii Teresy zapewnienia, że nie

zaatakuje go ani w tym, ani w następnym roku. W wymijającej

odpowiedzi cesarzowej dostrzegł potwierdzenie swoich obaw,

więc zdecydował się na uprzedzający atak, aby rozerwać

14

Zob. W i e c z o r k i e w i c z , op. cif., t. 1, s. 301-306.

25

domniemany pierścień okrążenia wokół Prus. Wojska dostały

odpowiednie rozkazy i 29 sierpnia 1756 r. wyruszyły w pole.

Rozpoczął się wielki i krwawy konflikt, który przeszedł do

historii jako III wojna śląska, a wraz z toczącą się już wojną

francusko-angielską jako wojna siedmioletnia

l5

.

W kwestii winy za wybuch wojny napisano wiele

,6

. Jedni

wskazywali, że Austria i Rosja dążyły do zniszczenia Prus,

więc te musiały uprzedzić agresję. Inni uznają, że król Prus

i tak przygotowywał się do wojny i dalszych aneksji, o czym

świadczy testament polityczny z 1752 r. Tak czy inaczej nie

ulega wątpliwości, że ani Austria, ani Rosja nie były na­

stawione pokojowo, choć ich sojusz z 1746 r. był z litery

prawa obronny. Prusy jednak wojnę rozpoczęły, podobnie jak

dwie poprzednie wojny śląskie, a w 1778 r. wojnę o sukcesję

bawarską. Wina Prus jest tym większa, że cała sytuacja

wynikła z dokonanej przez nie aneksji Śląska. Thomas

Babington Macaulay napisał zatem w kwestii najazdu Prus na

Śląsk: „Lecz król Prus, ten anty-Makiawel, był [...] w pełni

zdecydowany [...] pogwałcić dane przyrzeczenie, obrabować

sojusznika, którego miał obowiązek bronić, i wciągnąć całą

Europę w długą, krwawą i niszczycielską wojnę; to wszystko

jedynie w tym celu, by powiększyć swoje włości i przeczytać

swoje imię w gazetach. [...] Gdyby kwestia śląska była jedynie

sprawą między Fryderykiem a Marią Teresą, to nie dałoby się

uwolnić króla pruskiego od zarzutu rażącej perfidii. Kiedy

jednak rozważymy skutki, do których jego polityka [...]

musiała doprowadzić, będziemy zobligowani wydać wyrok

jeszcze surowszy [...] Grabież wielkiego dziedzictwa austriac­

kiego stanowiła rzeczywiście wielką pokusę [...] Egoistyczna

zachłanność króla Prus była wszakże sygnałem dla jego

sąsiadów. Swoim przykładem uśmierzył ich poczucie wstydu

Początek wojny siedmioletniej to wybuch III wojny śląskiej, a nie wojny

francusko-angielskiej.

Por. W. K o n o p c z y ń s k i , Fryderyk Wielki a Polska, Poznań 1981,

s- 55-56.

background image

26

[...] Cały świat chwycił za broń. Ręce Fryderyka są splamione

całą krwią przelaną w wojnie, która szalała przez wiele lat

i we wszystkich zakątkach globu — krwią wojska pod

Fontenoy i krwią górali zabitych pod Culloden. Zło zrodzone

przez jego niegodziwość dało o sobie znać w stronach,

w których nikt nigdy nie słyszał o Prusach. Żeby on mógł

ograbić sąsiada, którego przyrzekł bronić, czarni ludzie

walczyli na [indyjskim] wybrzeżu koromandelskim, a czerwoni

skalpowali się nawzajem nad Wielkimi Jeziorami Ameryki
Północnej"

17

.

Prusacy nie zaatakowali bezpośrednio Austrii, ale bez

wypowiedzenia wojny najechali Saksonię. W wojnach prus-

ko-austriackich kraj ów odgrywał ogromną rolę. Był nieduży,

ale bogaty i ludny, a w latach czterdziestych XVIII w. jego

armia osiągnęła według etatu 55 tys. żołnierzy (w praktyce

zapewne około 50 tys.)

I8

. Znaczenie Saksonii podnosił fakt

unii personalnej z Polską, istniejącej poprzez osobę Augusta III

Wettyna. Niestety, ówczesna Rzeczpospolita była krajem

o anarchicznym ustroju, w praktyce rozbrojonym i zależnym

od Rosji. W I wojnie śląskiej (1740-1741) Sasi stanęli po

stronie Prus i Francji, ale zostali przez Fryderyka II potrak­

towani nielojalnie

19

. Co więcej, zabór Śląska przez Prusy

zaciążył nad rozwojem gospodarczym elektoratu i bardzo

utrudnił Sasom prowadzenie polityki w Polsce

20

. W 1743 r.

Saksonia zbliżyła się więc do monarchii Habsburgów. W II

wojnie śląskiej (1744—1745), po przejściu przez elektorat

idących na Austrię wojsk pruskich, Sasi, zachowując formalną

neutralność, wysłali na pomoc Marii Teresie silny korpus

17

N. D a v i s, R. M o o r h o u s e, Mikrokosmos. Portret miasta środkowo­

europejskiego,

Kraków 2002, s. 230 i 232.

18

A. K re 11, Herzog Johann Adolf II von Sachsen-Weissenfels, Greifswald

1911, s. 55-56; K i s i e l , op. cit., s. 48-53.

19

Zob. M. S k i b i ń s k i , Europa a Polska w dobie wojny o sukcesye.

austryackąw latach 1740-1745,

t. 1, Kraków 1913, s. 217-218.

2 0

T. C e g i e l s k i , Ł. K ą d z i e l a , Rozbiory Polski 1772-1793-1795,

Warszawa 1990, s. 55-56.

27

nosiłkowy, który walnie przyczynił się do klęski Prusaków

w Czechach w 1744 r. Propaganda Fryderyka II uznała akcję

Sasów za cios w plecy

21

. Pod koniec 1745 r. Saksonię

najechała armia pruska, zadając Sasom druzgocącą klęskę pod

Kesselsdorfem, co doprowadziło do pokoju w Dreźnie, który

zakończył II wojnę śląską.

Po wojnach z lat 1740-1745 stosunki prusko-saksońskie

charakteryzowała zatem wzajemna niechęć, pogłębiona jeszcze

przez nienawiść między królem Prus i ministrem saskim

Heinrichem Briihlem. Sasi mieli sojusze z wrogami Prus, czyli

z Austrią i Rosją, ale były to traktaty obronne. Saksonia

związana była też z Francją przez zawarte w 1747 r. małżeń­

stwo córki Augusta III Marii Józefy z następcą tronu francus­

kiego (delfinem) Ludwikiem

22

. Wobec prawdopodobnego

konfliktu Austrii i Prus Sasi zamierzali prowadzić politykę

neutralności, choć z pewnością pragnęli zniszczenia Prus

i przyłączyliby się do wrogów Fryderyka, gdyby powinęła mu

się noga. Król Prus miał tego świadomość, bo przez przeku­

pionego sekretarza znał tajne pisma saskiej kancelarii państ­

wowej. Atakując i okupując Saksonię pragnął wyeliminować

armię saską, wykorzystać potencjał tego kraju dla pruskich

potrzeb militarnych i poprawić położenie strategiczne Prus.

Terytorium saskie oddzielało bowiem dwie najważniejsze

prowincje pruskie, czyli Brandenburgię i Śląsk, a dzięki

centralnemu położeniu stanowiło świetną bazę wypadową do

uderzenia na Berlin lub akcji przeciw operującym w Czechach

wojskom pruskim. Ta ostatnia okoliczności dała znać o sobie

w toku II wojny śląskiej, w istotnej mierze komplikując

działania pruskie

23

. Tereny saskie mogły być też dla Prusaków

znakomitą bazą do inwazji na Czechy.

Wszczynając wojnę Fryderyk miał po przeprowadzeniu

mobilizacji 157 tys. żołnierzy. Do ataku na Saksonię przeznaczył

21

Zob. K i s i e l , op. cit., s. 112-113.

Z małżeństwa tego narodził się w 1754 r. przyszły Ludwik XVI.
K i s i e l , op. cit., s. 79-84.

background image

28

66 tys. żołnierzy i 222 działa w trzech korpusach. Z rejonu

Halle i Magdeburga uderzał książę Ferdynand Brunszwicki

z 14 tys. wojsk, z Brandenburgii szedł sam król z 36 tys.

żołnierzy, a uderzenie ze Śląska w sile 16 tys. żołnierzy wiódł

książę August Wilhelm von Braunschweig-Bevern. W osłonie

Śląska przed wojskami austriackimi pozostał w rejonie Kamien­

nej Góry korpus feldmarszałka Kurta Christopha von Schwerina

w sile 26 tys. wojsk polowych i 72 dział, gdy Prusy Wschodnie

osłaniał przed Rosjanami feldmarszałek Johann von Lehwaldt

mając około 20 tys. żołnierzy w polu i 56 dział. W rezerwie

na Pomorzu znajdował się książę Ludwik von Hessen-Darmstadt

z 8500 ludzi i 22 działami. W pole ruszało więc około 120

tys. piechoty i kawalerii, do tego 2 tys. artylerzystów, a reszta

wojsk (35 tys.) została w twierdzach i garnizonach.

Armia saska nie prezentowała już siły bojowej z połowy lat

czterdziestych. Po redukcjach z lat 1746-1754 liczyła tylko 21

tys. żołnierzy, a do tego 4 tys. jazdy było w Rzeczypospolitej

24

.

Najeźdźcy posuwali się w kilkunastu kolumnach, w praktyce

bez oporu zajmując kraj, przejmując własność państwową,

dokonując bezwzględnych rekwizycji i rabunków. Jak przeka­

zały relacje saskie, „król Prus rozpoczął od żądań nieopisanej

ilości porcji i racji, gdyż armia jego liczy 60 000 chłopa,

której wyżywienie daleko przekracza możliwości naszego

kraju. Ludziom zabiera się bydło razem z parobkami. Zajął

Lipsk, gdzie jak we wszystkich zdobytych miastach splądrował

kasy królewskie, a kasjerom pod groźbą utraty życia zakazał

przekazywać Jego Królewskiej Wysokości Królowi Polski

choćby jednego grosza. Podobnie sterroryzowani zostali kupcy

i rajcy miejscy. Wszelkie podatki, cła, akcyzy etc. mają być

wypłacane królowi Prus. Wzmagają się kontrybucje i rabunki.

Książkę można by napisać o gwałtach dokonywanych przez

Prusaków. Ludziom zabrano wszystko zboże, nie zostawiając

zapasu nawet na siew, w wyniku czego wielu porzuciło domy

24

Por. O. S c h u s t e r , F. F r a n e k e , Geschichte der sachsischen Armee,

t. 2, Leipzig 1885, s. 63-72.

29

i przemierza kraj żebrząc. Zachowanie się Fryderyka jest

gorsze niż tureckie i pogańskie. Jego huzarzy rozbijają szafy

i skrzynie, zabierając ludziom ostatni dobytek. Kto się broni,

temu palą dom. [...] Król postępuje jak tyran i nazywa się

jeszcze przewrotnie naszym przyjacielem"

25

. W Dreźnie,

zajętym 9 września, oficerowie pruscy wymusili na polskiej

królowej Marii Józefie (córka wzięła po niej oba imiona)

oddanie kluczy do saskich archiwów państwowych. Z kolei

w drezdeńskim arsenale Prusacy przejęli 500 dział, które

spławili Łabą do Magdeburga

26

.

Fryderyk chciał zaskoczyć Sasów w garnizonach i zlik­

widować armię saską niejako po drodze. Następnie planował

zająć północno-zachodnie Czechy, aż po rzekę Ohfe. Na

zajętych obszarach czeskich wojska miały przezimować.

Wkroczenie Prusaków, niczym bezpośrednio nie sprowoko­

wane, było szokiem dla Sasów. W ostatniej chwili jednak, 25

sierpnia, a zatem jeszcze przed wkroczeniem wroga, oddziały

saskie ruszyły do umocnionego obozu koło Pirny, około 20

km na południe Drezna, a kilkanaście km od granicy czeskiej

2?

.

Wojska saskie skoncentrowały się tam do 3 września, więc

plan zaskoczenia Sasów w garnizonach spełzł na niczym.

Tego samego dnia, kiedy armia saska zebrała się w obozie

pod Pirną, doszło do pierwszego boju wojny siedmioletniej.

Jego bohaterem był Szwajcar w służbie pruskiej, ppłk Charles

Emmanuel de Warnery. Na czele niewielkiego oddziałku

huzarów zajął on przez zaskoczenie trudno dostępną górską

fortecę Stolpen i wziął do niewoli 125 osób jej załogi

28

. Czyn

ten stał się głośny w Europie, a strzał z pistoletu, jaki oddał

N. K r a c h e r o w a , Partyzant moralności, Katowice 1989, s. 166.

B 1 e i b tre u, op. cit., s. 9.

Jeszcze przed bezpośrednim zagrożeniem Sasi zamierzali zebrać wojska

w Pirnie dla oceny reformy armii. Zob. J. S t a s z e w s k i , August III,

Warszawa 1989, s. 129.

Warnery miał tylko trębacza i huzara; rozbroił warty, wpadł na

dziedziniec, obalił strzałem z pistoletu dowódcę fortecy, a zaskoczeni Sasi

złożyli broń. Zob. E. F i e b i g, Husaren heraus\, Berlin 1933, s. 61.

background image

30

Warnery raniąc komendanta Stolpen gen. von Liebenaua, jest

uznawany za pierwszy wystrzał wojny siedmioletniej . Warto

zaznaczyć, że Warnery służył w 4. regimencie huzarów,

kontynuującym tradycję regimentu ułanów z lat 1741-1742

utworzonego poprzez zaciąg w Rzeczypospolitej" • Za pano­

wania Stanisława Augusta Poniatowskiego Warnery jako

generał przez kilka lat służył w armii polskiej. Doradzał wtedy

księciu Kazimierzowi Adamowi Czartoryskiemu w sprawach

Szkoły Rycerskiej i innych kwestiach militarnych; otrzymał

też w naszym kraju indygenat

31

. Przede wszystkim znany był

jednak jako autor dzieł wojskowych

32

.

W Pirnie znalazła się więc prawie cała armia saska (prócz

korpusu jazdy w Polsce), razem 20 tys. żołnierzy i około 100

dział. Dowodził feldmarszałek Friedrich August von Rutowski,

nieślubny syn Augusta II Mocnego. Przy armii był sam

August III, jego synowie, książęta Ksawery i Karol oraz

minister Briihl. Sasi nie zdecydowali się na odwrót do Czech,

z racji zagrożenia uderzeniem flankowym przez szybko

nadchodzący korpus Ferdynanda Brunszwickiego. Gdy w po-

29

C. Jany, op. cit., t. 2, s. 357; E. Lippe, Husaren-Buch, Berlin 1863,

s. 282.

30

W latach 1741-1751 byt to regiment Natzmera. Zob. Kisiel, op. cit.,

s. 60-63; R. Kisiel, Pierwsze formacje ułańskie na Śląsku 1741-1745, „Śląski
Kwartalnik Historyczny Sobótka", 1/2001, s. 45-55; R. Kisiel, Przypo­
mnienie o Warnerym,

„Śląski Kwartalnik Historyczny Sobótka", 1/2003, s.

19-33.

31

M. M i t e r z a n k a , Działalność pedagogiczna Adama ks- Czartoryskiego,

Lwów 1931, s. 20-21; Volumina Legum, t. 7, Petersburg 1860, s. 800.

32

Max Jahns, autor najbardziej fundamentalnego dzieła o piśmiennictwie

wojskowym, napisał: „Warnery należał do najlepszych pisarzy wojskowych
XVIII w. Daleki od kunsztownych systemów, które często były przedstawiane
przez współczesnych, szczególnie Francuzów, jest prosty, dokładny i naturalny.
Jego historyczne informacje są niezwykle obfite i dobrze przemyślane; jego
twierdzenia oddają naturę rzeczy; tylko rzadko i po raz pierwszy w ostatnich
pracach hołdował uprzedzeniom i był wówczas niesprawiedliwy". M. J a h n s,

Geschichte der Kriegswissenschaftenvomemlich in Deutschland,

t. 3, Mun-

chen-Leipzig 1891, s. 2088.

31

bliżu Pirny pojawili się pruscy huzarzy, zrezygnowano też

z

planu przedarcia się do Czech Augusta III z synami

i Bruhlem w eskorcie dwóch regimentów jazdy

33

. Sasi

postanowili bronić się pod Pirną, licząc na austriacką odsiecz.

Obóz saski stwarzał dobre warunki obronne. Leżał na

płaskowyżu, na zachodnim brzegu Łaby, wśród skał i wzgórz.

Opasany był umocnieniami polowymi, dodatkowo ubezpie­

czały go na flankach nieduże fortece, z prawej Sonnenstein,

z lewej Konigstein, a z tyłu koryto Łaby. Prusacy osaczyli

obóz 10 września. Fryderyk żądał oddania armii saskiej pod

swoją komendę i złożenia mu przysięgi przez wojska. Miała

to być cena swobodnego wyjazdu Augusta III, jego synów

i Briihla do Polski. Sasi zdecydowanie odrzucili tę „propozy­

cję". Król Prus postanowił więc wykorzystać podstawowy

mankament położenia przeciwnika, czyli małe zapasy żywno­

ści. Nie szturmował więc obozu, a ograniczył się do jego

blokady. Początkowo trzymał w Saksonii gros armii inwazyj­

nej, a tylko 15 tys. żołnierzy wysłał do Czech, do położonej

20 km od granicy Ustf nad Łabą, dla obserwacji sił austriac­

kich. Z czasem do Czech przesuwane były coraz większe siły

pruskie, w rezultacie pod koniec września pod Pirną znaj­

dowało się 37 batalionów, 26 szwadronów i 28 dział ciężkich,

a nadto 4 bataliony zajmowały Drezno i Torgau

34

. Reszta,

w tym zdecydowana większość jazdy i ciężkiej artylerii,

zajęła pozycje w Czechach, aby stawić czoła nadciągającym

Austriakom.

LOVOSICE

Wobec zapalnej sytuacji w Europie Austriacy przygotowy­

wali wojska od pierwszych miesięcy 1756 r. Na początku

września w dwóch obozach przy granicy z Prusami było 55

tys. żołnierzy — pod Kolinem feldmarszałek Maximilian

3

Der Siebenjahrige...,

t. 1, s. 212.

34

Ibidem,

s. 229.

background image

32

Ulysses Browne de Camus (33 tys.) osłaniał Czechy i szacho­

wał korpus Schwerina, a pod Ołomuńcem feldzuegmeister

Octavio Piccolomini d'Aragona (22 tys.) zabezpieczał Morawy.

Obaj ci dowódcy, Irlandczyk i Włoch, byli bardzo cenieni

w austriackich kręgach wojskowych i niekiedy widziano

w nich następców wielkich dowódców habsburskich z czasów

wojny o sukcesję austriacką — Ludwiga Andreasa von

Khevenhiillera i Otto Ferdinanda von Abensberg-Trauna

35

.

Gdy główne siły pruskie weszły do Saksonii, poważniejsza

osłona Moraw była niepotrzebna, lecz należało ratować Sasów.

Browne przeszedł więc w pobliże granicy saskiej, pod Budine

obok ujścia do Łaby rzeki Ohfe, o 70 km od obozu pod Pirną,

a Piccolomini zastąpił go pod Hradec Kralove naprzeciw
Schwerina.

W końcu września Browne wykonał powolny marsz wzdłuż

lewego brzegu Łaby, ku saskiej granicy. Feldmarszałek

spodziewał się, że dla powstrzymania go Fryderyk ściągnie

duże siły spod Pirny osłabiając blokadę saskiego obozu.

Tymczasem Browne zamierzał wysłać w tajemnicy na wschód

od Łaby 12-15 tys. wojsk, bez taborów i ciężkich dział, które

po trudnych drogach górskich dotarłyby w pobliże obozu

Sasów, zabezpieczając ich przeprawę na prawy brzeg, gdzie

były słabe siły pruskie. Następnie z oswobodzonymi sprzy­

mierzeńcami Browne miał odejść do Czech. Był to plan

wydostania Sasów „kuchennymi drzwiami", który bynajmniej

nie wykluczał bitwy z Fryderykiem. Ta mogła nawet uwiary­

godnić, że austriackie dowództwo chce odblokować Sasów

poprzez akcję na zachód od Łaby. Decyzja o stoczeniu bitwy

nie była łatwą dla austriackiego wodza. Nadworna Rada

Wojenna zalecała unikać batalii, a sam Browne rozumiał, że

nawet zwycięstwo niekoniecznie przybliży go do uwolnienia

Sasów, gdy klęska przekreśli możliwość realizacji planu

36

.

Feldmarszałek uważał, że najwłaściwszym rozwiązaniem

35

C o g n a z z o, op. cit., t. 2, s. 207-208.

3 6

H o e n, B r e m e n, op. cit., s. 36.

33

w walce z królem Prus jest zajęcie silnej pozycji obronnej

37

.

Browne zajął taką w okolicach miasteczka Lovosice, o kilka­

naście kilometrów od Budine w dół Łaby. Warto dodać, że

rejon Lovosic należał do najciężej doświadczonych w czasie

powodzi 2002 r. W wyniku wylewu Łaby powstało tu bowiem

ogromne rozlewisko, porównywane co do powierzchni do

jeziora Balaton.

Król Prus, by pobić Browne'a, wziął część wojsk i połączył

się z feldmarszałkiem Jakobem Keithem, który już był

w Czechach. Siły pruskie liczyły 28 000 żołnierzy i 98

dział, a austriackie 33 500 żołnierzy i 94 działa

38

. Austriacy

mieli więcej piechoty (26 000 wobec 17 500), a Prusacy

jazdy (10 500 przeciw 7500) i dział ciężkich (46 wobec

24). Król wiódł wybór swojej kawalerii, bo aż 41 z 61

szwadronów kirasjerów całej armii. Wojska pruskie, które

w kampanii 1745 r. opromieniły znakomite sukcesy pod

Strzegomiem i Dobromierzem, Soor oraz Kesselsdorfem,

były pewne zwycięstwa i spragnione walki. Oddziały au­

striackie też rwały się do boju. Panował w nich świetny

duch bojowy i zaufanie do dowódcy

39

.

Los sprawił, że w pierwszej bitwie wojny siedmioletniej

Fryderyk starł się z wodzem, którego miał przeciw sobie na

samym początku wojen śląskich. To właśnie Browne dowodził

wojskami habsburskimi na Śląsku w zimie 1740/1741, gdy

Prusacy najechali tę prowincję. Mając tylko 8 tys. żołnierzy

niewiele zdziałał przeciw 27 tys. Prusaków, ale teraz mógł

wziąć rewanż, choć nie było to łatwe zadanie.

Browne czekał na wroga na równinie pod Lovosicami,

dosłownie o kilkaset metrów od wyznaczających granicę

pogórza Rudaw dwóch wzgórz — Lovoś na północy i Homolka

R. Ko s e r , Geschichte Friedrichs des Grossen, t. 2, Stuttgart 1913,

s. 307.

Siły pruskie oblicza się na 27-29 tys., a austriackie na 33,5-35,5 tys. Tu

przyjęto opcję najczęściej podawaną w źródłach.

39

D u f f y, Feldmarschall Browne..., s. 284.

3

— Praga 1757

background image

34

na południu. Same Lovosice to miejscowość położona nad

Łabą, gdzie rzeka skręca pod kątem prostym, zmieniając

kierunek nurtu ze wschodniego na północny. Miasto znajduje

się niemal na wierzchołku kąta prostego, jednak jeszcze przed

przełomem rzeki. Przez Lovosice i u południowego podnóża

Lovoś wiodła szosa w kierunku Pragi, po której rankiem

1 października 1756 r. nadeszła armia pruska.

Browne podzielił wojska na dwie części. Wzmocniona straż

przednia (około 11 tys. piechoty i ponad 3 tys. jazdy)

znajdowała się na prawym skrzydle, w odkrytym terenie na

zachód od Lovosic. Jej zadaniem było przyjęcie i zamor­

tyzowanie lub powstrzymanie uderzenia wroga. Przed frontem,

wśród murowanych winnic i zarośli na stokach wzgórza

Lovoś, zajęły pozycję 2 bataliony Kroatów (Chorwatów),

lekkiej piechoty z pogranicza tureckiego (graniczarzy). Kilkaset

metrów za Kroatami, już na otwartym terenie, stało w jednej

linii 10 batalionów fizylierów i 17 kompanii grenadierów.

Część tych oddziałów miała biegnącą na północ Łabę za

plecami, ale z przodu była ubezpieczona przez Kroatów

i mogła łatwo schronić się w Lovosicach. Na lewo od

piechoty, kilkaset metrów przed Lovosicami, zajęła pozycje

bateria 12 dział ciężkich. Z lewej asekurowała ją jazda

— w pierwszej linii 10 kompanii wyborczych (karabinierzy

i grenadierzy konni) i regiment dragonów (6 szwadronów),

a w drugiej 9 szwadronów huzarów. Rezerwy straży przedniej

stały z tyłu, pod Lovosicami: 2 bataliony graniczarów obsadziły

parów w pobliżu miasta, a 2 regimenty kirasjerów (12

szwadronów) stanęły za nimi. Drugą część austriackiego

ugrupowania stanowiły siły główne, 15 tys. piechoty i ponad

4 tys. jazdy. Zajmowały one pozycje na lewym skrzydle,

naprzeciw wzgórza Homolka. Ich front i obie flanki osłaniał

strumień Modła, który przez nitki cieków wodnych i mokradeł

bardzo utrudniał dostęp do stanowisk, a także wioska Sulejo-

vice, na zachodnim brzegu Modli, i duży staw z lewej. Siły

główne stały w dwóch liniach, z prawej 20 batalionów

35

fizylierów i 18 kompanii grenadierów (część z nich w Sulejo-

vicach), a z lewej 7 regimentów kirasjerów i dragonów. Przed

frontem była bateria 12 dział ciężkich. Oddziały sił głównych

można było łatwo posłać do Lovosic, na pomoc straży

przedniej, przez kamienny most na Modli.

Pierwsze strzały padły około 7.00. Wymienili je broniący

Lovos Kroaci oraz piechota pruskiej straży przedniej. Siły

pruskie rozwinęły się między wzgórzami Lovos i Homolka.

Fryderyk ustawił swą niezbyt liczną piechotę (26 batalionów)

w jednej linii, a tylko na prawym skrzydle znajdowało się

kilka batalionów w drugiej. Ponieważ miejsca było mało,

jazda stanęła nie na skrzydłach, a za piechotą, w trzech

liniach, w sumie 59 szwadronów kirasjerów i dragonów oraz

300 huzarów. Obok Lovoś ustawiono dwie baterie, razem 33

działa, a na Homolce, wzgórzu dominującym nad okolicą,

stanęło 13 dział, w tym 5 najcięższych armat wagomiaru 24

funtów. Homolkę król wybrał też na stanowisko dowodzenia.

Była to więc sytuacja analogiczna jak pod Strzegomiem

i Dobromierzem 4 czerwca 1745 r., gdy Fryderyk zajął

stanowisko dowodzenia na wzgórzu, gdzie stanęła bateria

najcięższych armat

40

.

Mgła uniemożliwiała rozpoznanie, więc król nie ryzykował

poważniejszej akcji. Opierał się na doniesieniach przekazanych

poprzedniej nocy przez kwatermistrza gen. Karla Christopha

von Schmettau. Był on przy straży przedniej i uznał, że pod

Lovosicami jest tylko austriacka straż tylna. Fryderyk chciał

więc odciąć drogę wysuniętym pod Lovoś oddziałom wroga

i zepchnąć je na Łabę.

Król Prus nie widział piechoty przeciwnika, ale ujrzał

austriacką jazdę straży przedniej. Otworzyła do niej ogień

bateria z Homolki, na co odpowiedziała bateria austriacka

spod Lovosic, posyłając pociski w rejon, gdzie słusznie

spodziewano się Prusaków, niewidocznych we mgle. Ostrzał

Kisiel, Strzegom..., s. 126-127.

background image

36

przynosił straty obu stronom. Padł dowódca jazdy austriackiej

straży przedniej gen. Julius Casar Radicati, a po stronie

pruskiej od kul armatnich śmiertelnie ranni zostali gen.

Johann Christian Ruhlemann von Quandt i gen. Franz

Ulrich von Kleist; ten ostatni, mimo urwanej nogi, pozostał

na polu walki do końca bitwy, za co na miejscu został

odznaczony przez króla orderem Czarnego Orła, który

szybko zabrał do grobu

41

.

Około 11.00 mgła ciągle się utrzymywała. Fryderyk po­

stanowił więc uderzyć, by rozedrzeć zasłonę jazdy austriackiej

i rozpoznać, co się za nią kryje. Wysłał do ataku 16 szwadronów

jazdy prawego skrzydła pod wodzą gen. Friedricha Wilhelma

von Kyau. W pierwszej linii poszły doborowe regimenty

kirasjerów Gardę du Corps i Gensdarmes, a w drugiej dragoni

Bayreuth, bohaterowie słynnej szarży pod Strzegomiem i Dob­

romierzem z 1745 r., określanej niekiedy mianem „najsłynniej­

szego epizodu wojen śląskich"

42

. Atak jazdy, podobnie jak

wspomnianą szarżę dragonów w 1745 r., osobiście prowadził

68-letni feldmarszałek Friedrich Leopold von Gessler, który

pod Lovosicami dowodził całą jazdą pruską. Po wyruszeniu

spod Homolki kawaleria dostała ogień flankowy z Sulejovic.

Mimo to Prusacy odrzucili jazdę austriacką, ale w rejonie

Lovosic zatrzymał ich parów obsadzony przez graniczarów.

Zza Modli strzelała piechota i artyleria, a kontratak wykonały

dwa regimenty kirasjerów rezerwy straży przedniej. Jazda

pruska musiała się wycofać, a w pościg za nią poszli huzarzy

węgierscy, strzelając z karabinków, gdy reszta jazdy austriackiej

straży przedniej porządkowała szyki.

Na podstawie ognia spod Lovosic i zza Modli król zorien­

tował się, że ma przed sobą duże siły. Rozkazał jeszcze

reszcie jazdy prawego skrzydła (13 szwadronów) wyjść przed

piechotę, aby osłonić odwrót kolegów. Wtedy jednak stało się

41

H o e n, B r e m e n, op. cit., t. 2, s. 49.

42

Zob. Kisiel, Strzegom..., s. 166-174; Davies, M o o r h o u s e , op.

cit.,

s. 233.

37

coś nieoczekiwanego. Przed piechotę wyszła bowiem cała

ciężka jazda pruska, która ruszyła z wielkim impetem ku

pozycjom austriackim. Wynikło to ze złego zrozumienia

sygnałów i niewiedzy o ograniczonym do rozpoznania celu

poprzedniego ataku. Generałowie i oficerowie jazdy sądzili,

że skoro poprzednie uderzenie nie dało przełamania wroga,

musi pójść następne. Zasadą jazdy pruskiej było bowiem, że

ataki wspierające czyniono bez rozkazu wyższych dowódców,

bez straty czasu, tak ważnego dła akcji konnicy, tak jak np.

w bitwie pod Soor w 1745 r., gdzie kawaleria pruska pobiła

znacznie silniejszą austriacką

43

. Uderzyło więc 59 szwadronów

kirasjerów i dragonów, w tym szybko uporządkowana jazda,

która szarżowała poprzednio, razem około 10 tys. koni. Nie

licząc 300 huzarów była to cała konnica pruska pod Lovosi-

cami. Przy założeniu, że szarżą jest jednoczesny atak jednej

masy kawalerii, nastąpiła wtedy największa szarża wojen

śląskich

44

. Europa już dawno czegoś takiego nie oglądała, ale

ten wspaniały skądinąd widok nie zachwycił króla Prus.

Fryderyk czuł pewnie to, co Napoleon pod Waterloo, gdy

ujrzał masy kirasjerów, które na rozkaz Neya przedwcześnie

uderzyły na angielską piechotę

45

. Pruski monarcha złapał się

za głowę i zakrzyknął: „Mój Boże, co tam robi kawaleria?"

46

.

Tej jednak nic już nie mogło zatrzymać. Nic, prócz nie­

przyjaciela.

Konnica pruska pędziła w dwóch liniach. Najpierw uderzył

w nią ogień baterii austriackiej spod Lovosic. Działa słały

salwę za salwą, sypiąc śmiercionośnym żelazem ku ludziom

i koniom. Kawaleria austriackiej straży przedniej śmiało

skoczyła ku jeździe pruskiej, a piechota i działa sił głównych

P- C r e u z i n g e r , Die Probleme des Krieges, cz. 2, t. 1, Leipzig

1903-1908, s. 5-6; Der Zweite Schlesische Krieg, hrsg. vora Grosse

Generalstabe, Berlin 1895, t. 3, s. 77-78.

Granier, op. cit., s. 56.

45

Zob. T. M a l a r s k i , Waterloo 1815, Warszawa 1984, s. 151.

J a n y, op. cit., t. 2, s. 366; G r a n i e r, op. cit., s. 56.

background image

38

Browne'a, ostrzeliwały jej prawe skrzydło. Pruscy kawalerzyści

znaleźli się w morderczym ogniu krzyżowym. Usiłowali

sforsować linię mokradeł, aby dopaść strzelających, ale

bezskutecznie. Zdołali odrzucić jazdę straży przedniej, ale na

ich prawą flankę uderzyły zza Modli trzy regimenty konnicy

gen. księcia Christiana Filipa Lówenstein-Wertheima, które

mimo ostrzelania przez baterię z Homolki zwijały szyk pruski

biorąc licznych jeńców. Pod osłoną tego uderzenia do akcji

powróciła konnica straży przedniej. Znowu padli pruscy

generałowie, David Hans Christoph von Liideritz od austriac­

kich kartaczy, a Henning Ernst von Oertzen od cięć w głowę

47

.

Kawalerię pruską od zupełnej katastrofy uratowało kilkuset

huzarów, z odwodu pod Homolką. Energicznie skoczyli na

pomoc, pozwalając jeździe prawego skrzydła, zaatakowanej

przez regimenty Lowensteina, a zatem najbardziej zagrożonej,

oderwać się od wroga. Zmniejszyło to rozmiary porażki,

a huzarzy zdołali uwolnić część kawalerzystów wziętych już

do niewoli. Był wśród nich dowódca kirasjerów regimentu

Rochowa ze Śląska, płk Friedrich Wilhelm von Seydlitz-

-Kurzbach. Fakt ów miał niemałe znaczenie dla dalszych

losów wojny, bo Seydlitz okazał się później najwybitniejszym

dowódcą jazdy pruskiej.

Pobita konnica pruska musiała się wycofać ze znaczną jak

na ów rodzaj broni stratą około 1000 żołnierzy, w tym prawie

200 zabitych

48

. Zginęło i poniosło rany wielu oficerów.

Konie, osłabione wcześniej marszem w górach i słabym

zaopatrzeniem w furaż, zostały zupełnie zagonione. Kawaleria

pruska nie była więc już w tym dniu zdolna do poważniejszej

akcji, a feldmarszałek Gessler, któremu król czynił po bitwie

ostre zarzuty z powodu działania jazdy, nigdy już nie dostał

dowództwa w polu

49

. Swoją drogą, Prusacy mieli dużo

4 7

G r a n i e r, op. cit., s. 59.

48

Q u a n d t , op. cit., s. 114.

49

K. P r i e s d o r f f, Gessler. Der Held von Hohenfriedeberg, Berlin 1934,

s. 128-129.

39

szczęścia, bo jazda austriacka nie wykonała energicznego

pościgu, który we mgle prawdopodobnie doprowadziłby do

wpadnięcia jazdy pruskiej na piechotę i kompletnego zamie­

szania

50

. Nie naciskane przez przeciwnika konne regimenty

pruskie mogły więc przez odstępy pomiędzy batalionami

piechoty przejść bez większych perturbacji na tyły.

Mniej efektowne, ale dłużej trwające i bardziej uporczywe,

były walki na stokach Lovoś, gdzie —jak pamiętamy — około

7.00 bitwa się rozpoczęła. Po stronie pruskiej gen. Bevern

wiódł 6 batalionów przeciw 2 batalionom Kroatów wspartych

przez 120 grenadierów i 100 fizylierów-ochotników. Prusacy

mieli dużą przewagę, ale Kroaci byli mistrzami w walce

wśród zarośli, drzew i murków, wymagającej od żołnierza

samodzielności, szybkiego przemieszczania się, umiejętności

ukrycia i celnego strzału. Choć atakowały ich znakomite

regimenty pomorskie i ze Starej Marchii (Brandenburgia),

zdaniem specjalistów najlepsza piechota ówczesnych czasów

51

,

nie dali się wyprzeć ze stoków Lovoś. Sekretarz gen. von

Bevern tak relacjonował sposób ich walki: „z rowów, gęsto

zarośniętych stoków winnych i krzaków szła jedna salwa po

drugiej, ale nie widziano żadnego nieprzyjaciela, który stale

[...] strzelał i z powrotem ładował karabin"

52

. Z kolei

uczestniczący w bitwie książę Ferdynand Brunszwicki pisał:

„nie było to strzelanie regularne i w określonym porządku jak

w innych bitwach, w których już uczestniczyłem. Tu strzelał

każdy żołnierz jak chciał"

53

. Była to więc taktyka bardzo

nieprzyjemna dla zwykłej piechoty, szkolonej do wałki w zwar­

tym szyku linearnym i strzelania salwami na rozkaz. Dzięki

tej taktyce garść Francuzów i Indian w 1755 r. nad Monon-

gahelą zadała klęskę angielskiej ekspedycji gen. Braddocka

54

,

0

Der Siebenjahrige...,

t. 1, s. 276.

D u f f y, The Army of the Frederick..., s. 54-55.

52

D u f fy, Feldmarschall Browne..., s. 295.

Ibidem.

54

W o j t c z a k , op. cit., s. 103-106.

background image

40

a w dwadzieścia lat później obywatele Massachusetts odnieśli

zwycięstwa pod Concord i Lexington, od których rozpoczęła

się wojna Amerykanów o niepodległość

55

. Bardzo ceniony

przez Fryderyka gen. Bevern poprosił o posiłki i król posyłał

mu bataliony z drugiej linii prawego skrzydła. Zatem zaledwie

1250 żołnierzy przez wiele godzin opierało się naporowi

3-4-krotnie większych sił doskonałej piechoty. Niemiecki

historyk Franz Quandt słusznie wyjaśniał to warunkami terenu,

który sprzyjał sposobowi działań graniczarów

56

.

Około południa mgła zupełnie opadła. Po niepowodzeniu

pruskiej jazdy Browne poczuł się pewniej. Dostrzegając, że

nacisk pruski na Lovoś wzrasta, wysłał tam 3 bataliony

fizylierów i 6 kompanii grenadierów pod dowództwem płk.

Franza Moritza de Lacy, później wybitnego generała wojny

siedmioletniej, Irlandczyka z pochodzenia. Lacy dostał nieduże

siły, bo Browne nie chciał ogałacać z wojsk rejonu Lovosic,

na wypadek, gdyby w tym kierunku uderzyła piechota pruska,

szczególnie groźna w ataku w otwartym terenie, gdzie mogłoby

dojść do odcięcia wojsk walczących na stokach. Feldmarszałek

postanowił natomiast ściągnąć wojska z lewego skrzydła, nie

atakowanego przez Prusaków. Około południa rozkazał więc,

by 6 batalionów z sił głównych przeszło na pomoc straży

przedniej. Bataliony te miały zluzować piechotę pod Lovosi-

cami, aby ta wsparła Kroatów i Lacy'ego. Uderzenie świeżych

sił mogło doprowadzić do wyjścia Austriaków na szosę

i odcięcia Prusakom dogodnej drogi odwrotu. W razie porażki

armia pruska musiałaby cofać się po marnych drogach. Groziło

to nie tylko utratą artylerii i ekwipunku, ale mogło mieć

katastrofalne następstwa operacyjne w postaci wyprzedzenia

przez Austriaków wojsk króla pod Pirną, rozbicia lub od­

rzucenia wraz z Sasami sił blokady, a następnie uderzenia na

osłabioną po ciężkim marszu armię Fryderyka. Browne

wysłał też 9 batalionów z sił głównych przez przeprawę

55

I. R u s i n o w a, Saratoga-Yorktown 1777-1781, Warszawa 1984, s. 8-10.

56

Q u a n d t , op. cit., s. 66.

41

w Sulejovicach ku pruskiemu prawemu skrzydłu. Była

to nie tyle próba ataku, co demonstracja w celu powstrzy­

mania przerzutu piechoty pruskiej z prawego skrzydła pod

Lovoś. Ruch piechoty austriackiej przez Sulejovice został

jednak skutecznie zastopowany przez ogień artylerii z Ho-

molki, więc oddziały austriackie wróciły na poprzednie

stanowiska. Same Sulejovice podpaliły granaty pruskich

haubic, utrudniając ponowne przejście wojsk. Potem działa

z Homolki przeniosły ogień na linie austriackiej piechoty

za Modlę, zadając jej straty.

Około 13.00 sytuacja wojsk pruskich przedstawiała się

niedobrze. Lacy mimo niewielkich sił naciskał z dużym

impetem. Nadchodziły mu na pomoc bataliony spod Lovosic,

a wielu batalionom pruskim, walczącym już od 6 godzin,

kończyła się amunicja. O wyczerpywaniu się pocisków

meldowała też bateria z Homolki. Trudno było liczyć na

kawalerię, bo niefortunna szarża spowodowała zmęczenie

wierzchowców. Fryderyk myślał więc o odwrocie i nawet

przesłał do Beverna polecenie, aby ze swoimi wojskami

spełnił rolę straży tylnej. Król miał później wyznać, że

przejściowo stracił głowę

57

. Pod wpływem podwładnych

przezwyciężył jednak kryzys. Szczególną rolę odegrał fligel-

adjutant major Wilhelm Ludwig von Oelsnitz, który za­

proponował, aby ściągnąć jeszcze więcej sił z prawego

skrzydła

58

. W rezultacie na lewym znalazło się 17-18

batalionów, a na prawym zostało tylko 8 batalionów, które

jeszcze dostały rozkaz oddania połowy amunicji wojskom

Beverna. Dla jej dostarczenia zorganizowano specjalne

komendy. Lukę, jaka po przerzuceniu wojsk na lewo zaist­

niała w centrum, zapełniły trzy regimenty kirasjerów.

Bevern śmiało rzucał wojska na stoki Lovoś, bez obaw, że

ich tyłom zagrozi uderzenie wzdłuż szosy piechoty austriackiej

B l e i b t r e u , op. cit., s. 19.
K r a m e r , op. cit., s. 100; Der Siebenjahrige..., t. 1, s. 281-282 i 329;

H o e n , B r e m e n , op. cit., s. 47.

background image

42

spod Lovosic, gdyż silną osłonę stwarzały dwie baterie z 33

działami, asekurowane przez 4 bataliony. Część dział wsparła

nawet piechotę Beverna na Lovo§, ale większość uczestniczyła

w trwającym już od dłuższego czasu pojedynku z baterią

austriacką stojącą na zachód od Lovosic.

Kiedy posiłki dla Kroatów i Lacy'ego były jeszcze w od­

daleniu, w działania pruskie, z napływem nowych batalionów,

wstąpił ożywczy impuls. Prusacy uderzali bardzo zawzięcie,

a sprzyjała im przewaga liczebna i wyczerpanie Kroatów.

Mimo formalizmu charakteryzującego ówczesną taktykę linear­

ną oficerowie pruscy śmiało i spontanicznie podejmowali

inicjatywę, mając już serdecznie dość bezowocnej walki

ogniowej z Kroatami, która nic nie dawała prócz bolesnych

strat

59

. Szereg pruskich batalionów, po wystrzeleniu ładunków,

atakowało z prawdziwą furią „bagnetami prosto do gardeł"

60

,

„w pełnym biegu, rycząc ze wszystkich sił"

61

. Zanim więc

posiłki austriackie weszły do boju, Kroaci zostali odrzuceni ze

stoków. Lacy stracił więc oś swoich działań i musiał się

wycofać, szczególnie że został ciężko ranny, co źle wpłynęło

na morale jego żołnierzy.

Bataliony pruskie wyszły więc na otwartą przestrzeń. Teraz

dopiero, około 14.00, doszło do walk dużych mas piechoty.

Lovosice atakowało od czoła 8 batalionów, a z lewej przez

wioskę Lhotka nad Łabą kolejne 5 batalionów. Z Prusakami

walczyła podobna ilość batalionów austriackich. Ogień dział

pruskich dziesiątkował ich szeregi, a gdy z prawej zaatakowały

jeszcze 4 bataliony pruskie, prowadzone osobiście przez

feldmarszałka Keitha, Austriacy schronili się w zabudowa­

niach. Uderzyła na nich piechota pruska, a wcześniej granaty

59

Por. C re u z i n g e r, op. cit., cz. 2, t. 2, s. 8; Der Siebenjahrige..., t. 1,

s. 329; G. D o r n, J. E n g e 1 m a n n, Die Infanterie-Regimenter Friedrich des
Grossen,

Augsburg 1992, s. 50.

60

G. D o r n , J. E n g e l m a n n , Die Schlachten Friedrichs des Grossen.

Fiihnmg. Verlauf. Gefechts-Scenen. Gliederungen. Karten,

Augsburg 1996, s. 45.

61

D o r n , E n g e l m a n n , Die Infanterie-Regimenter..., s. 26 i 70.

43

haubic podpaliły Lovosice. Bardzo zaciekłe starcie uliczne

rozgrywało się więc w strasznej scenerii. Żołnierze walczyli

o każdy dom, strzelali przez okna i drzwi. Oddziały austriackie

zagrzewał do boju sam feldmarszałek Browne. Wódz austriacki

nie oszczędzał się, ubito pod nim trzy konie, ale Prusacy

zdobyli miasteczko. Około 15.00 Austriacy już nie kontrata­

kowali, a król Prus, zadowolony z wyniku walki, nakazał

piechocie zatrzymać się. Jego zmęczone wojska nie były

bowiem zdolne do pościgu. Browne cofał się powoli, w dobrym

porządku, zatrzymując się niedaleko pola walki. Później spadł

rzęsisty deszcz i w jego strugach zakończyła się pierwsza

bitwa wojny siedmioletniej.

Obie strony straciły po około 2900 żołnierzy

62

. Straty

Kroatów, przez wiele godzin walczących na stokach Lovoś

wyniosły tylko 75 żołnierzy, jazdy austriackiej 385 żołnierzy

63

,

a pruskiej aż 1000

64

. Prusacy zdobyli 3 działa i 2 sztandary,

podczas gdy Austriacy nie mieli trofeów. Wieczorem 1 paź­

dziernika armia cesarska odeszła pod Budine, za rzekę Ohfe.

Odwrót nie był wymuszony, ale wynikał z kalkulacji Browne'a,

dla którego bitwa stanowiła część planu ratowania Sasów,

więc musiał się oderwać od nieprzyjaciela

65

. Sami żołnierze

austriaccy uważali batalię za nierozstrzygniętą i chcieli po­

wtórnie zmierzyć się z wrogiem.

Pod Lovosicami Fryderyk wyszedł obronną ręką z trudnej

sytuacji. Niefortunna szarża jazdy postawiła jego armię w złym

położeniu, ale uratowało ją poświęcenie piechoty. To o niej

Fryderyk napisał do feldmarszałka Schwerina: „Nigdy moje

oddziały nie czyniły takich cudów ofiarności, od kiedy mam

Prusacy 711 zabitych, 1799 rannych, 259 jeńców lub dezerterów,

a Austriacy 403 zabitych, 1613 rannych i 718 jeńców lub dezerterów. Ho en,
B r e m en, op. cit., s. 49-50.

H o e n, B r e m e n, op. cit., s. 50.

64

Por. Q u a n d t , op. cit., s. 108; P r i e s d o r f f , op. cit., t. 1, s. 128;

J

a n y ,

0

p. cit.,

t. 2, s. 366.

65

Por. Q u a n d t , op. cit., s. 116-118; D o p s c h , op. cit., s. 171 i 229;

G r a n i e r , op. cit., s. 88; D u f f y , Feldmarschall Browne..., s. 281 i 286.

background image

44

honor mieć je pod komendą"

66

. Ważną rolę odegrała też silna

artyleria. Przez większą część bitwy Prusacy walczyli zaled­

wie z 4 tys. żołnierzy austriackich. Stąd też niektórzy

historycy nazywali to starcie potyczką, a i sam król Prus tak

je określał

67

. Fryderykowi pomogła pewna pasywność Brow­

nem. Zabrakło pościgu jazdy austriackiej po nieudanej szarży

pruskiej, a w ataku Lacy'ego, który sprowadził na króla myśli

o odwrocie, uczestniczyło zaledwie 2500-3000 żołnierzy.

Wódz austriacki nie użył poważniej w walce jeszcze 13 tys.

piechoty i 2500 jazdy, a król tylko 7 tys. piechoty (10

batalionów). Co do wojsk walczących bardziej zużyte były

pruskie, głównie jazda. O postawie Browne'a zadecydowała

zapewne renoma przeciwnika i charakterystyczna dla sztuki

wojennej XVIII w. ostrożność. Feldmarszałek odpowiadał za

obronę Czech i ratowanie Sasów pod Pirną. Mógł to osiągnąć

bez pobicia króla Prus, więc nie ryzykował.

Oceniając działania Austriaków trzeba zauważyć, że ich

stanowiska nie sprzyjały przejściu do ataku. Wyjście przez

Sulejovice za Modlę groziło w razie odwrotu katastrofą na

mokradłach. Dwie baterie pruskie lewego skrzydła nie po­

zwalały skutecznie uderzyć od Lovosic wzdłuż szosy. W prak­

tyce Austriacy byli w stanie dopaść wroga tylko przez Lovos.

Decydując się na przeprowadzenie tu silnego uderzenia mogli

zmusić wroga do odwrotu po bezdrożach, ale użycie dużych

sił w tym rejonie było ryzykowne, bo Prusacy mogli je odciąć

uderzeniem na Lovosice. Można sądzić, że jeśliby 6 batalionów

wysłanych przez Browne'a zdążyło wesprzeć Lacy'ego i Kro-

atów przed ich wyparciem z Lovoś, wódz austriacki może

zechciałby dalej podtrzymywać nacisk na pruską drogę od­

wrotu, angażując na tym kierunku coraz więcej wojsk.

Po bitwie Fryderyk kłamliwie przekonywał świat o wielkim

zwycięstwie, określając straty wroga na 20 tys. żołnierzy

68

,

66

J a n y , op. cit., t. 2, s. 369.

67

Q u a n d t , op. cit., s. 163-171.

68

D u f f y , Feldmarschall Browne..., s. 300-301.

45

a także o wielkiej przewadze liczebnej Austriaków

69

. W istocie

jednak wojska Marii Teresy poniosły najmniej dotkliwą prze­

graną w dotychczasowych bitwach z armią pruską, zupełnie nie

przypominającą klęsk z 1745 r. Doceniając postawę armii

cesarsko-królewskiej Fryderyk napisał do Schwerina: „Dawnych

Austriaków już nie ujrzymy"

70

. Brat króla, książę Henryk

Pruski, stwierdzał: „Kawaleria austriacka jest lepiej niż po­

przednio wyćwiczona, ubrana i dowodzona; piechota robi

daleko lepsze wrażenie, więcej w niej porządku i postawnych

ludzi..."

71

. Okazywało się więc, że armia austriacka będzie

groźniejszym przeciwnikiem niż w poprzednich wojnach.

ROZSTRZYGNIĘCIE POD PIRNĄ

Grzmoty armat spod Lovosic słychać było w obozie Sasów

pod Pirną. Głodowali oni i czekali na odsiecz, ale duch w armii

nie upadał i dezercje występowały sporadycznie, zaledwie 200

żołnierzy w ciągu pięciu tygodni

72

. Źle się niestety działo na

najwyższym szczeblu. Nieudolny August III nie spotykał się

z generałami, powierzając wszystkie sprawy Bruhlowi, któremu

bezgranicznie ufał. Ten, choć na wojnie się nie znał, chciał

o wszystkim decydować. Powodowało to zamęt decyzyjny

i demoralizację generalicji. Briihl utrzymywał także kontakt

z Austriakami, poprzez zaszyfrowaną korespondencję.

65

Fryderyk pisał, że w 24 tys. wojsk pokonał 60 tys., mając 24 bataliony

przeciw 72 (Politische Correspondenz, t. 13, Berlin 1885, s. 482). Podobne
informacje zawierały listy pruskich żołnierzy (Briefe Preussischen Soldaten

aus dem Feldziigen 1756 und 1757, und iiber die Schlachten bei Lobositz und
Prag,

„Urkundliche Beitrage und Forschungen zur Geschichte des Preussischen

Heeres", t. 1, Berlin 1901, s. 4 i 12). Guibert pisał o walce 28 batalionów

z 55, ale strat Austriaków nie zawyżał ( G u i b e r t , Denkschrift auf Friedrich
den Grossen,

Leipzig 1787, s. 87-88).

Por. F. v. M u h l w e r t h - G a r t n e r , Beitrage zur Geschichte der

Osterreichischen Kawallerie,

Wien 1882, s. 434.

G r a n i e r , op. cit., s. 83.

B l e i b t r e u , op. cit., s. 23; Der Siebenjdhrige..., t. 1, s. 308.

background image

46

Fryderyk sądził, że w następstwie stoczonej batalii zniweczył

zamiary odsieczy dla Sasów, co wyraził w słowach: „Myślę, że

dostałem Sasów w Lovosicach"

73

. Browne wprowadził króla

w błąd, co w oczywisty sposób sprzyjało realizacji planu

ratowania Sasów. Sojusznicy ustalili, że lotny korpus austriacki

11 października pojawi się na prawym brzegu Łaby, pod

Konigstein i wraz z przeprawionymi Sasami uderzy na siły

blokady, które w tym rejonie były słabe

74

. Browne osobiście

objął dowództwo wyprawy. Liczebność wojsk, jakie zabrał,

określana jest od 6000

75

do 8800 żołnierzy

76

piechoty i kawalerii,

przy czym pierwsza z liczb jest bardziej prawdopodobna

77

; miał

też 20 lekkich dział. Dużo mniejsza liczebność niż planowane

12-15 tys. wojsk wynikła ze strat pod Lovosicami i potrzeby

osłony kierunku na Pragę. Austriacy wyruszyli 7 października.

Maszerowali po złych drogach, ale szybko i w głębokiej

tajemnicy. Na umówione miejsce, pod Lichtenhain dotarli 11

października. Zaskoczeni Prusacy mieli w tym rejonie 5 batalio­

nów i 4 szwadrony huzarów (4 tys.), które zajęły pozycje pod

wioską Schandau. Feldmarszałek zakładał, że weźmie wroga

73

M. Hein, Friedrich der Grosse, Berlin b.d., s. 189.

74

Z pruskich 37 batalionów, 26 szwadronów i 28 dział ciężkich, na

prawym brzegu Łaby było 6 batalionów, 5 szwadronów i 10 dział gen.

Lestwitza, większość daleko od Konigstein. Der Siebenjahrige..., t. 1,

dodatek 18.

75

A. S c h 1 i e f f e n, Friedrich der Grosse, Berlin 1927, s. 43; J a n y, op.

cit.,

t. 2, s. 370; Geschichte des Siebenjdhrigen Krieges in einer Reihe von

Vorlesungen...,

bearb. Von den Offizieren des Grossen Generalstabes, t. 1,

Berlin 1824, s. 50.

76

Quandt, op. cit., s. 202-203; Duffy, Feldmarschall Browne..., s.

302; A. R i t t e r , Ober die Zuverldssigkeit der Orts-, Zahl- und Zeitangaben
in dem Kriegsgeschichtlischen Werken Friedrichs des Grossen,

Wernigerode

1911, s. 26-27.

77

Browne miał 1200 graniczarów, 200 dragonów, 400 huzarów, 3 regimenty

piechoty oraz po 4 kompanie grenadierów konnych i pieszych (Der Sie­
benjahrige...,

t. 1, s. 294; Ritter, op. cit., s. 26-27). Etat oddziałów nie

określonych z liczby to 5500, więc Browne mógł mieć maksimum 7300

piechoty i jazdy, a w praktyce 6500 wojsk.

47

między siebie i Sasów. Ci ostatni spóźniali się, bo Prusacy

wykrywszy przygotowania przeszkadzali w przerzucie mostu

pontonowego od Sonnenstein pod Konigstein; właśnie w tym

rejonie, w pobliżu Austriaków i pod osłoną dział fortu, miała się

odbyć przeprawa. Sasi zwrócili się więc do sojuszników o od­

łożenie wspólnej akcji o jeden dzień, a potem jeszcze o następny.

Było to bardzo niekorzystne, bo wróg zyskiwał czas na przerzut

wojsk za Łabę.

Przeprawa armii saskiej zaczęła się 12 października

wieczorem. W nocy jednak lało jak z cebra i ludzie nie

dość, że głodni, zostali przemoczeni do suchej nitki przez

zimny jesienny deszcz. Zupełnie rozmyły się drogi, zatem

osłabłe z głodu konie umożliwiały zabranie tylko kilkanastu

armat. Generałowie zdemoralizowani przez „dowodzenie"

Briihla wykazywali niedbałość i nieudolność, powodujące

chaos i nieporządek. Przeprawa zakończyła się po południu

13 października, ale stan wojsk był fatalny. Brakowało

namiotów, bagaże pozostały w większości na zachodnim

brzegu, amunicja w wielkiej części zamokła, a stan wie­

rzchowców nie pozwalał na walkę z kawalerią wroga.

Jedna z relacji z epoki przekazała następujący obraz: „Przez

72 godziny, z których 48 godzin bezustannie padało, byliśmy

zebrani pod bronią i gołym niebem bez chleba i środków

do życia. Nieliczni zachowali jakieś pożywienie, pozostali

od dawna jedli gotowany puder z osolonym prochem,

a paszą dla koni było drewno"

78

. (Dodajmy, że podstawowym

składnikiem pudru do peruk była mąka).

Tymczasem siły pruskie na prawym brzegu narastały. Po

południu 12 października było już naprzeciw Browne'a 10

batalionów i 7 szwadronów (ponad 8 tys. żołnierzy), a na

wzgórzach Lilienstein, w blokadzie wyjścia z wnętrza zakola

rzeki, do którego przeprawili się Sasi, znalazło się do

popołudnia 13 października 5 batalionów; dopiero rano 14

78

O. Gro eh 1 er, Die Kriege Friedrichs II, Berlin 1990, s. 79.

background image

48

października doszło jeszcze 6 batalionów i 2 szwadrony

79

.

Opuszczony obóz saski zajęły wojska pruskie z lewego

brzegu. Żołnierze sascy jednak chcieli się bić, a mimo

stanu armii i niemożności manewru na małej przestrzeni

u stóp wzgórz, szansę stwarzała przewaga liczebna. Niestety,

między sojusznikami urwał się kontakt, a żadna ze stron

nie chciała rozpocząć ataku bez gwarancji, że sprzymierzeniec

też zaatakuje.

W tej sytuacji rada wojenna saskich generałów, na którą

Briihl zrzucił teraz odpowiedzialność, postanowiła rano 14

października, że należy kapitulować. Generałicja uznała, iż

dalszy opór oznacza śmierć głodową, a w przypadku walki

bezsensowną jatkę. Ponadto poddanie armii miało być ceną za

wolność króla. Ostatecznie Sasi skapitulowali 16 października.

Żołnierze i podoficerowie mieli pójść do niewoli, a oficerowie

byli zwalniani pod warunkiem złożenia przysięgi, że nie będą

walczyć przeciw Prusom. Mogli też wstąpić do pruskiej

służby, co uczynili tylko nieliczni, głównie cudzoziemcy.

W zamku Kónigstein, który na czas wojny miał być neutralny,

złożone zostały chorągwie piechoty oraz sztandary i kotły

kawalerii. Rodzinie królewskiej i Briihlowi zagwarantowana

została swoboda wyjazdu do Polski.

W międzyczasie feldmarszałek Browne czekał na odgłosy walki,

dające znać o saskim uderzeniu. Dla jego małego korpusu było to

ryzykowne, bo siły wroga na prawym brzegu narastały, a armia

pruska pod Lovosicami mogła odciąć drogę. Ostatecznie Browne

rozpoczął odwrót 14 października po południu, zresztą niedługo po

przybyciu króla Prus pod Pirnę. Ścigany przez jazdę wroga wycofał

się szczęśliwie i umiejętnie, choć nie bez strat

80

. Do obozu pod

Budine dotarł 20 października.

79

Ri tt er, op. cit., s. 27-29; Der Siebenjdhrige..., t. 1, plan 1, szkice 2-3

i 5-7.

80

Batalion huzarów Warnery'ego 14 października pod Lichtenhain zadał

tylnej straży austriackiej straty rzędu 90 żołnierzy. Der Siebenjahrige..., t. 1,
s. 307; D u f f y , Feldmarschall Browne..., s. 308-309.

49

Ostatni akt tragedii armii saskiej rozegrał się 17 paździer­

nika, gdy Sasi oddawali się do niewoli. „Było to wielce

poruszające widowisko: 14 tys. wojaków składało broń i bła­

gało o chleb" — napisał jeden z niemieckich historyków

81

.

Dzielenie się chlebem miało być pierwszym krokiem do

prusko-saskiego braterstwa broni, na którym wobec zamiaru

wcielenia wojsk saskich do swojej armii Fryderykowi bardzo

zależało. Było jednak też mniej po bratersku. Po złożeniu

broni i oddzieleniu oficerów od żołnierzy, ci ostatni zostali

zebrani w wielkie koła otoczone przez Prusaków. Zażądano

od nich przysięgi na wierność królowi Prus, ogłaszając, że

August III oddał mu swoją armię, co było półprawdą, a nadto,

że oficerowie już przysięgli, co było kłamstwem. Obok

podstępu Prusacy stosowali prośby i groźby, a szczególnie

opornych grenadierzy pruscy tłukli kijami. Wchodzili też

między szeregi saskie podnosząc rękę do góry w geście

przysięgi, tak żeby wyglądało, że to Sasi przysięgają. W taki

to sposób dokonał się spektakularny gwałt na prawie wojennym

— wcielenie armii saskiej w szeregi wojsk pruskich. Ogółem

do niewoli trafiło 18 500 saskich żołnierzy, w tym 14 009

piechurów, 3507 kawalerzystów i 917 artylerzystów

82

.

Po kapitulacji Sasów kampania 1756 r. zamarła. Fryderyk

nakazał wycofać wojska z Czech, zarówno Keitha spod Lovosic,

jak i Schwerina spod Hradec Kralove. Przeciwnicy przygotowy­

wali się do leży zimowych, a pewną aktywność w zakresie

„małej wojny" wykazywały lekkie oddziały austriackie.

W następstwie zakończonej kampanii król uzyskał znaczne

sukcesy. Nie tylko wyeliminował armię saską, ale ją przejął.

Znacznie powiększył obszar pod swoją władzą, a zajęte

terytoria Saksonii natychmiast zostały włączone w tryby

gospodarki wojennej. Zdobycie w Dreźnie stempli do bicia

polskiej monety umożliwiło prowadzone na wielką skalę

J. W. A r c h e n c h o l t z , Geschichte des siebenjahrigen Krieges in

Deutschland,

Berlin 1793, s. 37.

Ri t t e r , op. cit., s. 30.

4

— Praga 1757

background image

50

fałszerstwa, kosztem ruiny gospodarczej Rzeczypospolitej

83

.

Znacznej poprawie uległo położenie operacyjne armii, która

uzyskała wygodne połączenia między Brandenburgią i Śląs­

kiem, a także mogła łatwiej zaatakować Czechy. Król nie

zrealizował wszak wszystkich planów, bo nie opanował

czeskiego pogranicza.

Za kampanię 1756 r. Fryderyka spotkała krytyka, w tym ze

strony Napoleona

84

i Delbrucka, który wręcz oskarżał króla

o niedołęstwo

85

. Zdaniem obu władca Prus nie powinien

tracić czasu pod Pirną, ale szturmować obóz Sasów, a następnie

zająć Czechy lub też blokować Sasów pod Pirną, a z głównymi

siłami iść na Pragę

86

. Proponowali to współpracownicy króla,

gen. Hans Karl von Winterfeldt

87

i feldmarszałek Jakob

Keith

88

. Delbriick uważał, że nawet po październikowej

83

Fałszerstwa, głównie monety polskiej, dały Prusom aż 29 min ze 169,25

min talarów, którymi Fryderyk dysponował w toku wojny, wydając tylko 139

min; inne dochody to kontrybucje z Saksonii (48 milionów), Meklemburgii

i Pomorza Szwedzkiego (4,95 miliona), podatki ze starych prowincji (17,3

miliona) i Śląska (18 milionów), z domen (25 milionów) i subsydia angielskie

(27 milionów). Zob. O. G r o e h l e r , op. cit., s. 158.

84

N a p o l e o n B o n a p a r t e , Darstellung der Kriege Caesars, Turennes,

Friedrichs des Grossen,

hrsg. von H. E. Friedrich, Berlin 1938, s. 351-352.

85

K. T s c h u p p i k, Maria Teresa, Warszawa 1948, s. 162-163.

86

Duff y, Friedrich der Grosse..., s. 162.

87

Winterfeldt proponował atak nocny, by artyleria z Kónigstein była

nieskuteczna, w wielu miejscach zmuszając obrońców do rozproszenia sił, po

czym wzmocniąjąc uderzenie na czterech głównych kierunkach (J a n s o n A.,
Hans Karl von Winterfeldt. Des Grossen Konigs Generalstabschef,

Berlin

1913, s. 259-260). Podobnie rzecz widział Napoleon; wskazywał on też, że

Prusacy mogli użyć licznych ciężkich dział z arsenału drezdeńskiego

( N a p o l e o n I, op. cit., s. 251-252); te jednak zostały zagwożdżone przez

Sasów i nie dało się szybko ich wykorzystać (Geschichte..., t. 1, s. 129).

88

W końcu września 1756 r. Keith zwracał się do Fryderyka: „Wiem, że

projekty Jego Wysokości na ten rok przewidują tylko obsadzenie granicy, ale

jeśli na drodze nie ma żadnych przeszkód poza wojskami wroga, to Jego

Wysokość może w ciągu sześciu tygodni stać się panem Czech" (Handbuch

fiir Heer und Flotte. Enzyklopadie des Kriegswissenschaften und yerwandter

Gebiete,

t. 9, Berlin 1912, s. 450).

51

kapitulacji Sasów należało najechać Czechy. Inni wskazywali

jednak, że szturm Pirny groził dużymi stratami, a Fryderyk

planując wykorzystanie armii saskiej chciał doprowadzić do

swego rodzaju prusko-saskiego braterstwa broni i nie zamierzał

odgradzać się od „nowych poddanych" przelaną krwią

89

. Atak

uznawał „za moralnie niemożliwy"

90

także dlatego, bo kosz­

towałby wiele ofiar, a nadto spodziewał się szybkiej kapitulacji

pozbawionych żywności Sasów, nawet po ośmiu dniach, „bez

jednego wystrzału pistoletowego"

91

. Czechy z kolei postrzegał

jako „kraj łatwy do zdobycia, ale trudny do utrzymania",

obawiając się szczególnie, że trudności zaopatrzeniowe przy

braku spławnych rzek, doprowadzą do tak poważnych strat jak

w 1744 r.

92

Ponadto w 1756 r. źle funkcjonowały służby

dowozu zaopatrzenia, co poprawiono dopiero w zimie

1756/1757

93

.

Za cichego bohatera 1756 r. uznać można feldmarszałka

Browne'a, który pod Lovosicami stawił czoła Fryderykowi,

a potem wywiódł go w pole. Browne był bliski uratowania

armii saskiej, a brak powodzenia wynikł głównie z nie­

dowładu decyzyjnego w obozie Sasów, choć Irlandczykowi

można zarzucić, że wziął za małe siły do tej operacji

i ewentualnie nie ściągnął do jej przeprowadzenia części

wojsk Piccolominiego spod Hradec Kralove

94

. Jeśli zamiast

6 tys. miałby 12-15 tys., tak jak wcześniej planował,

to po przybyciu w pobliże obozu saskiego mógłby odrzucić

słabych jeszcze Prusaków i na wybranej pozycji ubezpieczyć

przeprawę Sasów. Współcześni jednak wysoko oceniali

kombinacje feldmarszałka. Występowały nawet opinie

C re u z i n g e r, op. cit., cz. 2, t. 2, s. 10-11; Der Siebenjahrige..., t. 1,

s. 325.

G. B. V o 1 z, Kriegsfuhrung und Politik Kónig Friedrichs des Grossen in

der ersten Jahren des siebenjahrigen Krieges,

Berlin 1896, s. 50-51.

" Volz, op. cit., s. 42-43.

92

Handbuch...,

t. 9, s. 449.

93

Jany, op. cit., t. 2, s. 269-270.

Geschichte des Siebenjahrigen Krieges in einer Reihe...,

t. 1, s. 136.

background image

52

o „majstersztyku sztuki wojennej"

95

. Z czasem jednak pamięć

o działaniach Browne'a zastąpiona została przez fałszywe

twierdzenie o powstrzymaniu przez Fryderyka odsieczy

austriackiej pod Lovosicami, nagminne choćby w polskiej

historiografii

96

, ale występujące nie tylko w niej

97

. Jak się

zdaje, do utrwalenia fałszywego poglądu przyczyniły się

pruskie zabiegi propagandowe.

Na koniec jeszcze słowo o nieszczęsnej armii saskiej. Jej

obrona pod Pirną na długi czas skrępowała swobodę ruchu

pruskich sił głównych. Sam Fryderyk powiedział: „Sasi zepsuli

mi całą kampanię"

98

. Ofiara armii saskiej nie była więc

daremna. Armia ta nie została też całkowicie wyeliminowana,

bo w Rzeczypospolitej stał jeszcze sasko-polski korpus kawa­

lerii, w etatowej sile 3500 żołnierzy. Czy mógł on jednak

odegrać jakąkolwiek rolę w kampanii 1757 r., do której

szykowało się prawie 700 tys. wojsk? Czas pokazał, że mógł,

i to nawet dużą.

95

Duff y, Feldmarschall Browne..., s. 310.

96

Zob. S a l m o n o w i cz, op. cit., s. 72-73; E. R o s t w o r o w s k i ,

Historia powszechna. Wiek XVIII,

Warszawa 1994, s. 339; P. Pręgi el,

Okrutny gubernator hrabstwa kłodzkiego. Generał Fouąue,

Kłodzko 2000, s.

67; R. Majewski, Wojna siedmioletnia 1756-1763, Wrocław 1988, s. 14.

97

Zob. T h a d d e n, op. cii., s. 215; F i e d l e r , op. cit., s. 274.

98

B 1 e i b t r e u, op. cit., s. 24.

PRZED KAMPANIĄ 1757 ROKU

ZIMOWO-WIOSENNA KAMPANIA W... DYPLOMACJI

Kiedy w październiku dobiegała końca kampania 1756 r.,

Prusy prowadziły wojnę z Austrią, a Anglia z Francją. Sprawą

otwartą były inne relacje wojenne. Zatem kampanię 1757 r.,

po której spodziewano się ważnych rozstrzygnięć, poprzedzić

musiała kampania dyplomatyczna. Kiedy więc w zimie,

zgodnie z ówczesną praktyką, armie odpoczywały, intensywnie

wojowali dyplomaci.

Zajęcie Saksonii dało Prusom wiele korzyści, ale na

Fryderyka spadło odium agresora, tym bardziej że Prusacy

weszli też na ziemie Habsburgów. Chcąc odwrócić negatywne

skutki tej sytuacji, król Prus wpadł na pomysł stworzenia

czegoś w rodzaju „białej księgi", bodaj po raz pierwszy

w historii. W oparciu o materiały z przejętych archiwów

saskiej kancelarii pruski monarcha ogłaszał na cały świat, jak

bardzo jego państwu zagrażały knowania saskie i austriackie,

pokazując najazd na Saksonię jako w pełni usprawiedliwioną

wojnę prewencyjną

1

. Mało kogo przekonał. Już 29 stycznia

1757 r. Sejm Rzeszy w Ratyzbonie potępił atak na Saksonię

Zob. S a 1 m o n o w i c z, op. cit., s. 72.

background image

54

i cesarza oraz uchwalił wystawienie przeciw Prusom 30-

tysięcznej armii Rzeszy, ale była to luźna zbieranina kontyn­

gentów z różnych państw niemieckich, bez większej wartości

bojowej, przy czym wielu oficerów i żołnierzy podziwiało

króla Prus i postrzegało w nim niemieckiego bohatera i obrońcę

protestantów

2

.

Najważniejsze starcie austriackiej i pruskiej dyplomacji

rozgrywało się w Rosji i we Francji. Oba państwa miały

sojusze obronne z Austrią. Układ petersburski Austrii i Rosji

z 2 czerwca 1746 r. przewidywał, że w razie najazdu na

jednego z sygnatariuszy, drugi przyśle na pomoc 60 tys.

wojsk. Z kolei traktat wersalski Austrii i Francji z 1 maja

1756 r. zakładał wysłanie z pomocą napadniętemu sojusz­

nikowi 24 tys. wojsk posiłkowych. Fryderyk liczył na to, że

układy nie zawsze były dotrzymywane, a w najgorszym

wypadku pragnął nie dopuścić, aby Rosjanie i Francuzi

zwiększyli pomoc dla Austrii. Caryca Elżbieta najchętniej

utopiłaby króla Prus w łyżce wody, ale następca tronu, wielki

książę Piotr, był jego fanatycznym wielbicielem. Duże nadzieje

Fryderyka wzbudził więc fakt, że pod koniec 1756 r. Elżbieta

ciężko zaniemogła i nie wykluczano jej zgonu. Z chorobą tą

kojarzono brak antypruskiej aktywności wojsk rosyjskich

w 1756 r. Jednak już 11 stycznia 1757 r. Rosja przystąpiła do

traktatu wersalskiego, a 2 lutego w układzie w Petersburgu

zobowiązała się, że na czas wojny z Prusami wesprze Austrię

co najmniej 80 tys. wojsk oraz 15-20 okrętami liniowymi i 50

galerami. Z kolei Austria zobowiązała się wypłacać Rosji

coroczne subsydia 1 min rubli, co odpowiadało takiej samej

sumie w talarach pruskich.

Zbliżenie rosyjsko-francuskie pozwoliło na kompromis obu

państw w sprawach Szwecji, przez co ta ostatnia w układzie

2

Zob. A. B r a b a n t, Das Heilige Romische Reich teutscher Nation in Kampf

mit Friedrich dem Grossen,

t. 1, Berlin 1904, s. 12-14; F. L. T h a d d e n ,

Feldmarschall Daun. Maria Theresia grosster Feldheer,

Wien-Miinchen

1967, s. 309-310; Der Siebenjdhrige..., t. 5, Berlin 1903, s. 51.

55

z

20 marca 1757 r. przystąpiła do antypruskiej koalicji. Choć

siostra Fryderyka II była królową szwedzką, to decydujący

glos należał do sejmu, a Szwedzi przypomnieli sobie, że

w traktatach westfalskich z 1648 r. gwarantowali nienaruszal­

ność Saksonii. Zobowiązali się, że w czasie wojny utrzymają

przeciw Prusom 20 tys. wojsk, w zamian za coroczne subsydia

ponad 4 min liwrów (800 tys. talarów) od Francji i Austrii.

Ukoronowaniem sukcesów dyplomatycznych Kaunitza był

jednak drugi traktat wersalski, zawarty dokładnie w rocznicę

podpisania pierwszego, czyli 1 maja 1757 r. Prusacy mieli

poparcie ważnych postaci francuskiej polityki, w tym marszał­

ka Louisa Charlesa Augustę Fouquet de Belle-Isle

3

. Próbowali

też przekupić madame de Pompadour nadaniem księstwa

Neuchatel, pruskiej posiadłości w Szwajcarii, ale bez powo­

dzenia

4

. W zamian za pomoc w odzyskaniu Śląska Austria

proponowała niemało, a synowa Ludwika XV, Maria Józefa,

błagała teścia o ratunek dla rodziców. Dla króla Francji ważne

też było, że upłynął czas przymierza francusko-pruskiego

zawartego w 1741 r. na 15 lat. Nadto Francuzi zakładali, że

z Austrią i Rosją szybko zniszczą „markiza brandenburskiego",

jak przy świeżej mocarstwowości Prus wyrażano się w Paryżu

o Fryderyku, po czym przyjdzie czas na rozprawę z Anglią.

Drugi traktat wersalski miał więc już charakter ofensywny.

Francja, prócz 24 tys. wojsk przewidzianych w traktacie

z 1756 r., miała na czas wojny wysłać 105 tys. żołnierzy,

wziąć na żołd korpus posiłkowy dla Marii Teresy w sile 6 tys.

wojsk wirtemberskich i 4 tys. bawarskich oraz płacić Austrii

roczne subsydium 12 min guldenów (8 min talarów). Ceną tej

pomocy były Niderlandy Austriackie. Francja otrzymałaby

posiadłości Chimay i Beaumont, miasta Mons, Ypern, Furnes

oraz porty Nieuport i Ostendę, a wojska francuskie zajęły te

obszary jako zastaw spełniania przez Austriaków zobowiązań.

Drugą częścią traktatu był zapis o oddaniu całej reszty

H o e n, B r e m e n, op. cit., s. 56.
V o l z , op. cit., s. 73.

background image

56

Niderlandów Austriackich, wraz z twierdzą Luksemburg, don

Filipowi, ulubionemu bratankowi Ludwika XV, synowi hisz­

pańskiej pary królewskiej. W zamian Maria Teresa miała

otrzymać od don Filipa jego małe księstwa — Parmę, Guastallę

i Piacenzę (pod tymi właśnie miastami odbyły się trzy

największe bitwy we Włoszech w połowie XVIII w., w 1734 r.

i w 1746 r.).

Potężna koalicja powstała w wyniku starań Kaunitza

szykowała rozbiór Prus. Austria miała wziąć Śląsk i hrabstwo

kłodzkie. Rosja ostrzyła sobie zęby na Prusy Wschodnie,

które pragnęła zamienić z Rzeczpospolitą na księstwo Kur­

landii i Semigalii (obecnie południowa część Łotwy), polskie

lenno. Szwedom szło o odzyskanie Szczecina zabranego

przez Prusy w 1720 r. w toku Wielkiej Wojny Północnej

(1700-1721), Saksonia miała otrzymać księstwa Magdeburg

i Halberstadt, a rządzący w Bawarii i w arcybiskupstwie

Kolonii Wittelsbachowie zachodnioniemieckie hrabstwa Gel-

drii, Mark i Ravensberg. Ponadto położone nad Renem

Kłiwia i Wesel miały przypaść Francji. Owe pretensje

terytorialne zostały zawarowane traktatami. Było to przy­

słowiowe dzielenie skóry na niedźwiedziu, ale biorąc pod

uwagę potęgę koalicji, istniało duże prawdopodobieństwo

urzeczywistnienia zamierzeń.

Dyplomacja Kaunitza kroczyła więc od zwycięstwa do

zwycięstwa, gdy Prusacy mogli liczyć tylko na Anglię

i związane z nią księstwo Hanoweru. Początkowo zabiegi

pruskie niewiele dawały, bo ciążyły złe zaszłości w stosunkach

prusko-hanowerskich, a król Jerzy II chciał nawet ogłosić

neutralność rodzinnego kraju, w obawie przed jego zajęciem

przez Francuzów; za odpowiednie gwarancje żądali oni zgody

na przemarsz przez Hanower i byli bliscy jej uzyskania.

Miękkość polityki angielskiej skończyła się, gdy w listopadzie

1756 r. ministrem spraw zagranicznych został William Pitt,

hr. Chatnam, gotów wałczyć z Francją do upadłego. Po jego

płomiennej mowie 18 lutego 1757 r. parlament uchwalił

57

fundusze na obronę Hanoweru przed Francuzami, co miała

uczynić armia złożona z wojsk hanowerskich i innych

państw niemieckich, gotowych walczyć po stronie Anglii

i Prus, oczywiście za angielskie subsydia. Były to Hesja-

-Kassel, małe księstwo Brunszwiku oraz księstewka Sachsen-

-Gotha i Lippe-Biickenburg. W składzie tej armii nie prze­

widziano na razie wojsk angielskich

5

. Zamiast wysłania

kontyngentu na decydujący teatr działań Anglicy zaan­

gażowali 10 tys. żołnierzy w niezbyt sensownej akcji de­

santowej na wybrzeżu Francji

6

. Parlament uchwalił też

200 tys. funtów subsydiów dla Prus

7

.

Prusacy i Anglicy nic nie wskórali w Holandii. Kraj ten,

dotąd konsekwentny sojusznik Anglii w walce z Francuzami,

tracił coraz bardziej znaczenie. Holendrzy nie chcieli więc

wojny, w której byliby łódką przy angielskim okręcie. Ponadto

zbliżenie Austrii i Francji stwarzało łatwy dostęp do ich kraju.

Dla oligarchii kupieckiej neutralność oznaczała większe zyski

w handlu. Holandia postępowała więc według litery traktatu

o neutralności podpisanego z Francją 14 czerwca 1756 r., tym

bardziej że drugi traktat wersalski uszanował tzw. barierę

holenderską, czyli twierdze w Niderlandach Austriackich

obsadzone przez załogi holenderskie, co miało gwarantować

bezpieczeństwo Holandii. Zresztą nie tylko Holandia nie

wsparła Anglii, do wojny nie przystąpiła też Hiszpania,

związana z Francją tzw. paktem familijnym.

Dyplomacja Prus nie osiągnęła niczego również w Turcji.

Uruchomienie antyaustriackiej akcji Turków było przez wiele

wojennych lat wielką, ale niespełnioną nadzieją pruskiego

W 1754 r. armia angielska liczyła 18 tys. żołnierzy, a w toku wojny

została powiększona do 65 tys. Por. M. S c h 1 e u k e, England und das

fńederizianische Preussen 1740-1763. Ein Be itrag zum Verhdltnis von Politik

und offentlicher Meinung im England des 18. Jahrhunderts,

Freiburg-Miinchen

1963, 275.

Por. W i e c z o r k i e w i c z, op. cit., t. 1, s. 308.

7

J- S. K ę d z i e r s k i, Dzieje Anglii 1485-1939, t. 1, Wrocław 1986, s. 430.

background image

58

monarchy. Po raz pierwszy od wieków wielka wojna zachod­

nioeuropejska nie objęła Włoch. Było to oczywiste następstwo

sojuszu Burbonów z Habsburgami, którzy dotąd zaciekle ze

sobą konkurowali na terenie Italii.

W wojnie pewną rolę odegrały względy religijne. Papież

Benedykt XIV pobłogosławił zbliżeniu dwóch mocarstw

katolickich, a z kolei propaganda Prus i Anglii wskazywała na

konieczność obrony wiary protestanckiej przeciw zmowie

„papistów"; w Anglii mocno była akcentowana rola Fryderyka

Wielkiego jako protestanckiego bohatera, następcy Gustawa

Adolfa

8

. W pełni czasów Oświecenia, epoki sekularyzacji

kultury, religia nie grała już jednak w polityce tak dużej roli

jak w okresach poprzednich.

W wybuchłym konflikcie rolę odegrać mogła Polska. Jak

zauważył Stanisław Konopczyński, „miejsce Polski było

w szeregach koalicji, która chciała i mogła, jak żadna inna,

unieszkodliwić najgorszego wroga Rzplitej"

9

. Ostatecznie kraj

nasz, toczony przez anarchię złotej wolności i tendencje

oligarchiczne, nie zajął podmiotowego stanowiska. Prusy

zalewały Rzeczpospolitą fałszywą monetą, a Rosjanie trak­

towali ją jak „karczmę zajezdną" w drodze na Królewiec

i Berlin. W refleksjach nad toczoną wojną pojawiały się wtedy

głosy, które przypominały późniejsze nadzieje z czasów

I wojny światowej, a występujące też w okresie II wojny.

Istniała więc wiara, że zwycięstwo przetoczy się ze wschodu

na zachód, czyli najpierw Prusacy pobiją Moskali, po czym

zostaną pokonani przez koalicję Austrii i Francji

10

.

Na przełomie lat 1756/1757 Kaunitz złożył więc u stóp

swojej władczyni wspaniałe owoce długoletnich zabiegów

dyplomatycznych. Znienawidzony wróg Marii Teresy był

osaczony. Reszta należała do generałów. Zobaczmy więc,

jakimi wojskami dysponowały Austria i Prusy.

8

S c h 1 e u k e, op. cit., s. 222-224.

9

K o n o p c z y ń s k i , op. cit., s. 58.

10

Por. ibidem, s. 59.

59

A R

MIA CESARSKO-KRÓLEWSKA

Kiedy w październiku 1745 r. Franciszek Stefan, wielki

książę Toskanii i małżonek Marii Teresy, koronowany został

na cesarza, w pewnym sensie rozpoczęła się nowa epoka

w dziejach armii Habsburgów austriackich. Od dwóch stuleci

nazywano ją armią cesarską, gdyż członkowie dynastii nosili

koronę Świętego Cesarstwa Rzymskiego Narodu Niemiec­

kiego. W latach 1741-1745 cesarzem był jednak Karol VII

z bawarskich Wittelsbachów, a najwyższą godnością Marii

Teresy była godność królowej Węgier. Dlatego armię austriac­

ką, walczącą zresztą pod znakami węgierskimi", określano

mianem królewskiej. Kiedy więc korona cesarska wróciła do

Habsburgów, a w istocie znalazła się w rękach dynastii

habsbursko-lotaryńskiej, armia austriacka otrzymała oficjalną

nazwę armii cesarsko-królewskiej. Potocznie używano jednak

określenia armia cesarska i dopiero powstanie w 1867 r.

austro-węgierskiej monarchii dualistycznej spowodowało, że

nazwa przyjęta w 1745 r. w pełni się zadomowiła.

Rok 1745 był przełomowy dla armii habsburskiej także

i z tego względu, że klęski poniesione wtedy z Prusakami

uświadomiły drastycznie potrzebę reform wojska i innych

struktur państwa. Reformy te prowadzono w oparciu o wzory

pruskie, uznając, że wojska Fryderyka Wielkiego są „najlepiej

wyćwiczone, sprawne w manewrach, przodujące szybkością

ognia i uzbrojone w liczną artylerię"

n

.

Działania reformators­

kie rozpoczęto już w toku wojny sukcesyjnej, ale zasadnicze

prace prowadzono po jej zakończeniu. W lutym 1748 r., gdy

wojna dobiegała końca, powołana została specjalna komisja dla

czuwania nad reformami wojskowymi. W jej skład weszły

najważniejsze postacie wojskowości austriackiej: brat cesarza

Franciszka I książę Karol Lotaryński, przewodniczący Nadwor­

nej Rady Wojennej feldmarszałek Josef Harrach, feldmarszałek

" A. M a r k o, Ungarisches Soldatentum 895-1914, Budapest 1942, s. 188.

Th ad den, op. cit., s. 143.

background image

60

Josef Wenzel książę Liechtenstein, feldzeugmeister Leopold

Josef Maria Daun oraz Generalny Komisarz Wojenny gen.

kawalerii Ernst von Salaburg.

W następstwie prac zainicjowanych przez komisję zostały

przyjęte i wdrożone pierwsze w dziejach wojskowości habs­

burskiej jednolite regulaminy (dotychczas poszczególne regi­

menty miały odrębne regulaminy

l3

) — w 1749 r. regulamin

piechoty, w 1751 r. jazdy. Artyleria musiała zaczekać na

oficjalny regulamin do marca 1757 r. Regulaminy te napisane

były z uwzględnieniem doświadczeń poprzedniej wojny, które

uświadamiały konieczność poprawy zdolności manewrowych

i ogniowych wojsk oraz ich dyscypliny. Wedle ocen komisji

przewaga pruska w tych elementach była główną przyczyną

niepowodzeń wojsk habsburskich w walkach z Fryderykiem

Wielkim w latach 1740-1745.

Wprowadzony został nowy system uzupełnień — opierający

się na poborze rekruta z milicji — stanowiących osobowe

zaplecze armii. Oprócz tego nadal występował i odgrywał

wielką rolę klasyczny werbunek, prowadzony także poza

granicami państwa, głównie w Rzeszy. Na wzór pruski

organizowane były manewry i ćwiczenia wojskowe, przy

czym miejscem wielkich ćwiczeń wojsk austriackich z lat

1752, 1753 i 1754 były okolice Kolina, czyli rejon słynnej

bitwy z 1757 r.

14

Dla kształcenia fachowych kadr powstała

w 1752 r. szkoła kadetów w Wiener Neustadt, od 1769 r.

Akademia Wojskowa, a w Wiedniu w 1754 r. reaktywowana

była Akademia Inżynieryjna.

W 1747 r. przeniesienie wojsk tzw. pogranicza wojskowego

na stopę regularną dało podstawy lepszej dyscypliny i zwięk­

szenia ich dyspozycyjności

15

. Znaczenie traciły typowe for-

13

Óstereichischer Erbfolgekrieg 1740-1748,

Nach dem Feldacten, t. 1, cz. li]

Wien 1896, s. 428. Zob. Kisiel, Strzegom..., s. 40.

14

Th ad de n, op. cit., s. 145.

15

G. E. R o t h e n b e r g, The Austrian Military Border in Croatia

1522-1747,

The University of Illinois Press, Urbana 1960, s. 122.

61

macje nieregularne, jak milicje krajowe i insurekcja węgierska,

w

walkach z lat 1740-1745 odgrywające istotną rolę

15

.

Likwidując lub ograniczając obowiązki wojskowe związane

z tymi formacjami monarchia zwiększała podatki, przeznacza­

jąc je na wojska regularne. W czasie wojny siedmioletniej

w minimalnym stopniu występowały też formacje ochotnicze,

tak liczne w poprzedniej wojnie. Zatem austriackie siły zbrojne

coraz bardziej upodabniały się do armii pruskiej z lat

1740-1745, posiadającej w zasadzie tylko regularne formacje.

Co ciekawe, w Prusach, od początku wojny siedmioletniej,

coraz większe znaczenie zyskiwały właśnie milicje i formacje

ochotnicze, a zatem zachodziło zjawisko odwrotne niż w woj­

skowości habsburskiej.

Gdy wybuchła wojna, armia cesarsko-królewska była w toku

przeobrażeń. Nowe rozwiązania w dużej mierze wdrożono, ale

wiele brakowało do osiągnięcia pełni założonych celów. System

uzupełnień nie był dopracowany, więc istniały poważne niedo­

bory stanów osobowych. W regulaminach szeroko rozbudowane

były elementy ceremoniału wojskowego, a ich opanowanie

pochłaniało wiele czasu. Przerost tych elementów wiązał się

zapewne ze sztywną etykietą, którą w oczach całej Europy

dwór wiedeński uosabiał, choć już nie tak bardzo jak w dobie

Karola VI, ojca Marii Teresy

17

. Nowościom jak zwykle prze­

szkadzała rutyna, którą trudno było wykorzenić. Wielu oficerów

i generałów źle przyjmowało reformy. Maria Teresa z całego

serca je popierała i starała się pokazać, jak bardzo ważna jest

dla niej armia. Często uczestniczyła w manewrach i ćwiczeniach,

skąd wręcz zyskała przydomek „Mater Castrorum", czyli „matki

obozów". Niezwykle silny element macierzyńskiej postawy

dostrzegano zresztą we wszelkich działaniach Marii Teresy

jako władczyni Austrii

18

. Mimo głębokiego zaangażowania

w sprawy armii cesarzowa nie była jednak wybitnym znawcą

16

Zob. Kisiel, Strzegom..., s. 45-47.

Por. R o s t w o r o w s k i , op. cit., s. 257.

18

Zob. T s c h u p p i k, op. cit., s. 109-110.

background image

62

zagadnień militarnych, więc przy wdrażaniu nowych rozwiązań

nie potrafiła wpłynąć na korpus oficerski tak skutecznie jak król

Prus. Także generalicja nie była w Austrii pod tak przemożnym

wpływem władzy jak w Prusach. Reformy nie zmieniły w za­

sadzie pozycji Nadwornej Rady Wojennej. Nadal decydowała

ona o przebiegu operacji wojennych, co poważnie ograniczało

swobodę działania wodzów.

Przewodniczący Nadwornej Rady Wojennej feldmarszałek

Harrach nie reprezentował większych zdolności, a w 1756 r.

miał już ponad 80 lat. Jego zastępca feldmarszałek Reinhardt

von Neipperg miał ponad 70 lat; na początku wojen śląskich

popisał się dużą nieudolnością, a obwiniano go też za bardzo

niekorzystny dla Austrii traktat belgradzki z Turcją z 1739 r.

Na początku wojny siedmioletniej dowodzenie polowe siłami

głównymi monarchii konsekwentnie powierzane było księciu

Karolowi Lotaryńskiemu, choć w latach 1742-1745 poniósł

trzy klęski w bitwach z Prusakami, w dużej mierze przezeń

zawinione, a w 1746 r. pobił go Maurycy Saski pod Rocoux.

Był on jednak księciem krwi i podwójnym szwagrem Marii

Teresy — bratem cesarza i mężem Marii Anny, ukochanej

siostry cesarzowej. Na wywyższenie Karola naciskał cesarz,

a Maria Teresa darzyła księcia rodzinnymi uczuciami, ceniła

za wielką odwagę osobistą i zakładała, że na czele zrefor­

mowanej armii zrehabilituje się za poprzednie niepowodze­

nia

19

. Nie od rzeczy będzie dodać, że pojawiały się koncepcje

osadzenia księcia Karola na polskim tronie

20

.

Najbliższym doradcą wojskowym Marii Teresy był feld­

marszałek Daun, z rodu o wojskowych tradycjach — jego

ojciec sam był feldmarszałkiem

21

. Daun wyróżnił się na

19

A r n e t h A., Maria Theresia und der Siebenjahrige Krieg, t. 1, Wien

1875, s. 166-167.

20

Der Siebenjahrige...,

t. 1, s. 10.

21

Był to Wirich Philipp Lorenz von Daun, zasłużony jako obrońca Turynu

w 1706 r., zdobywca Królestwa Neapolu w 1707 r. i w walkach o Sycylię
z lat 1718-1719 z Hiszpanami. Zob. T h a d d e n , op. cit., s. 15-20.

63

wojnie sukcesyjnej, szczególnie przeciw Prusakom. Prócz

zdolności, jego karierze pomogło małżeństwo z hrabiną

Charlotte von Fuchs

22

. Odgrywał on kluczową rolę w refor­

mach armii, szczególnie w sprawach piechoty. Podlegała mu

szkoła kadetów w Wiener Neustadt i Akademia Inżynieryjna

w

Wiedniu. Wielce znaczącą postać stanowił feldmarszałek

Browne, z jednej z licznych rodzin irlandzkich katolików,

które wyemigrowały z „zielonej wyspy" z powodu angielskiego

ucisku. W armii francuskiej i hiszpańskiej występowały całe

regimenty irlandzkie, ale wielu Irlandczyków wybierało „cesar­

ski chleb", wśród nich ojciec Browne'a, który został generałem.

Jego syn szczególnie wyróżnił się we Włoszech. Dowodząc

lewym skrzydłem odegrał decydującą rolę pod Piacenzą

w 1746 r., wedle Woltera „najdłuższej i najkrwawszej bitwie

wojny"

23

(o sukcesję austriacką), bez wątpienia najznakomit­

szym zwycięstwie wojsk Marii Teresy z lat 1740-1748.

W 1746 r. Browne ułożył „Wskazówki", które miały fun­

damentalne znaczenie w opracowaniu regulaminu piechoty

z 1749 r. Feldmarszałkiem został podobnie jak Daun w roku

1754 i objął dowództwo wojsk w Czechach, z punktu widzenia

konfrontacji z Prusami najważniejszej prowincji Habsburgów.

Pozostając jeszcze przy generalicji warto przypomnieć, że

w armii austriackiej ranga feldmarszałka lejtnanta stanowiła

odpowiednik gen. lejtnanta innych armii i jako taka była

niższa, a nie wyższa od rang feldzeugmeistra (wtedy od­

powiednik gen. piechoty) i gen. kawalerii. W polskiej his­

toriografii nieporozumienia na tym tle są niestety powszechne.

Teściowa feldmarszałka Dauna hrabina Maria Karolina Charlotta von

Fuchs, ochmistrzyni dworu, była dla Marii Teresy jak matka. Z rodzoną

matką, cesarzową Elżbietą Krystyną, nie łączyły ją bowiem żadne więzi

emocjonalne; w swojej obfitej korespondencji Maria Teresa nigdy o niej nie

wspomniała. Gdy hrabina Fuchs zmarła w 1754 r., została pochowana

w

krypcie kapucynów w Wiedniu, miejscu wiecznego spoczynku Habsburgów,

jako jedyna osoba spoza dynastii. Zob. Z. G ó r a l s k i , Maria Teresa,

Wrocław 1995, s. 29 i 92.

Duffy, Feldmarschall Browne..., s. 171.

background image

64

Szeregi armii odzwierciedlały mozaikę narodowościową

monarchii. Relatywnie dużo było Niemców i ze względu na

pogranicze wojskowe Słowian południowych. Żołnierz był

waleczny i wytrwały, dyscyplina stała dobrze, choć żelazną

nie była. W korpusie oficerskim służyło wielu łudzi spoza

monarchii, w tym Niemcy, Francuzi, Irlandczycy i Szkoci,

Szwajcarzy, Włosi (bardzo cenieni w XVIII w. jako oficerowie

i dowódcy

24

), Skandynawowie, Holendrzy. W awansie ważne

było pochodzenie, ale drzwi kariery wcale szeroko otwierano

dla ludzi obdarzonych zdolnościami i wyróżniających się

w służbie, nawet spoza szlachty

25

. W kwietniu 1757 r. Maria

Teresa wydała też zarządzenie, że nieszlacheccy oficerowie,

którzy służyli w armii co najmniej 30 lat, uzyskają auto­

matycznie nobilitację

26

. W armii austriackiej nie istniała też

tak wielka przepaść między żołnierzem a oficerem jak w armii

Fryderyka II

2 7

.

U progu wojny siedmioletniej etat wojsk austriackich

obejmował w ramach sił liniowych ponad 126 tys. piechoty,

około 31 tys. jazdy i prawie 3 tys. wojsk technicznych

(artyleria, inżynierzy, minerzy i pontonierzy). Były to zatem

siły, jakie w swoim testamencie politycznym z przełomu lat

1750/1751 chciała mieć Maria Teresa do dyspozycji — 110

tys. w Austrii, Czechach i na Węgrzech, 24 tys. w Niderlan-

24

W a m e r y , Sammtliche Schriften, t. 4, Hannover 1786, s. 300-301.

Warnery widział analogie między Polakami i Włochami, zaznaczając, że stają
się oni dobrymi żołnierzami po opuszczeniu swojego kraju; ibidem. O Polakach
pisał tak: „...niepodobna jest młodego Polaka, w własnym jego kraju,
utrzymać w karbach karności. Za granicami Polski wybornym jest do

wszystkiego, lecz uczucie wolności, a raczej swawoli tamże panujące nie
pozwala mu poddać się jakimkolwiek ustawom wiążącym jego wolę...".
W a r n e r y , Uwagi..., s. 30.

25

D u f f y , The Army of the Maria Theresa, Vancouver-London 1977,

s. 24-25.

26

Ibidem,

s. 25.

27

T. F u c h s, Geschichte des europaische Kriegswesens, t. 2, Wien-Hei-

delberg 1974, s. 46 i 103.

65

dach, 26 tys. we Włoszech, a do tego 24 tys. graniczarów do

dyspozycji poza pograniczem .

Stan rzeczywisty odbiegał jednak od etatu. W połowie

1755 r. brakowało aż 22 tys. piechoty. Niedobory w kawalerii

były stosunkowo niewielkie i dochodziły do około 10% etatu.

Bardzo istotne uzupełnienie sił monarchii stanowiło 50 tys.

wojsk pogranicza wojskowego z Turcją, tzw. graniczarów.

Z 54 regimentów piechoty 19 stało w krajach korony czeskiej,

10 we Włoszech, w Lombardii i Toskanii (sekundogenitura

Habsburgów), 10 w Niderlandach Austriackich, 8 w krajach

alpejskich (Austria, Tyrol itd.), a 7 na Węgrzech. Z liczącego

22 tys. niedoboru w piechocie aż 12 tys. przypadało na

regimenty we Włoszech, a 6 tys. w Niderlandach. Na Węgrzech

stacjonowało aż 30 z 40 regimentów jazdy, 4 regimenty konne

były w krajach korony czeskiej, a po 2 we Włoszech,

w Niderlandach i w krajach alpejskich. Piechota skupiała się

więc na najważniejszych kierunkach — w krajach czeskich

wobec Prus, w Niderlandach przeciw Francji i we Włoszech

przeciw Hiszpanii, Francji i Piemontowi. Regimenty z krajów

alpejskich mogły ubezpieczać od zachodu kierunek na Wiedeń

lub stanowić rezerwę. Węgry, zagrożone przez Turcję, osła­

niały siły pogranicza wojskowego. Były to w przytłaczającej

części wojska piesze. Jazda miała na Węgrzech dobre warunki

stacjonowania, a mogła stamtąd łatwo przejść do Włoch czy

krajów czeskich lub alpejskich. Wobec układania stosunków

z monarchiami Burbonów (Francja i Hiszpania) wojska we

Włoszech prezentowały niższą gotowość bojową, o czym

świadczą braki etatowe.

Podnoszenie gotowości bojowej wojsk rozpoczęło się w po­

łowie 1755 r. W kilka miesięcy uzupełniono oddziały do pełni

etatu pokojowego, a po wybuchu wojny wojska przeszły na

stopę wojenną, co oznaczało zwiększenie stanów liczebnych,

a w kawalerii także uzupełnienie koni. Tworzone były nowe

Maria Theresia. Briefe und Actenstiicke in Auswahl,

hrsg. F. Walter,

Darmstadt 1968, s. 91.

5

~ Praga 1757

background image

66

regimenty, wyłącznie węgierskie — 2 piesze i 2 huzarów.

Wskutek tego etat wojsk liniowych dochodził do 151 tys.

piechoty i 47 tys. jazdy. Dodatkowo wojska pogranicza

liczyły ponad 47 tys. piechoty i 3 tys. jazdy, z czego przeciw

Prusom użyć można było ponad 20 tys. graniczarów. Do

obsady twierdz, w zastępstwie wojsk ruszających w pole,

użyto 5 tys. żołnierzy-inwalidów.

W latach 1756-1757 Maria Teresa powiększała armię także

przez wynajem wojsk — 2 regimenty piechoty polowej

wynajęto od biskupa Wiirzburga, jeden od arcybiskupa Mogun­

cji, a jeden z Toskanii, której władcą był sam cesarz Fran­

ciszek I. W okresie mobilizacji wyłożył on zresztą z prywatnej

i z toskańskiej szkatuły wielkie sumy. Ponadto od księcia

Modeny wynajęto 2 regimenty piesze do obsady garnizonów

we Włoszech i mały regiment jazdy. W sumie wynajęte

wojska liczyły ponad 10 tys. żołnierzy etatu. Dodatkowo siły

do dyspozycji dowództwa austriackiego uzupełniał sasko-polski

korpus konny (około 3500 jazdy), który w czasie pruskich

operacji w Saksonii stacjonował w Rzeczpospolitej, a w lis­

topadzie 1756 r. przeszedł na służbę Marii Teresy. Oddziały

ochotnicze, tak liczne w wojnie o sukcesję austriacką, ograni­

czyły się teraz do niewielu kompanii, głównie w Niderlandach.

Piechota armii cesarsko-królewskiej u progu kampanii

1757 r., prócz wspomnianych oddziałów najemnych liczyła

56 regimentów, z tego 39 niemieckich, 11 węgierskich,

4 niderlandzkie i 2 włoskie. W regimentach niemieckich prócz

Niemców dominowali Czesi i Morawianie, w węgierskich

poza Węgrami byli liczni Słowacy, Rumuni i Niemcy,

a w mniejszym stopniu Chorwaci i Serbowie, bo ci służyli

głównie w wojskach pogranicza. Także w regimentach nider­

landzkich i włoskich można było prócz Walonów, Flamandów

i Włochów znaleźć licznych żołnierzy innych narodowości.

Piesze regimenty liczyły po 16 kompanii fizylierów i poi

2 kompanie wyborcze grenadierów. W czasie pokoju kompanie

fizylierskie formowały 4 bataliony, a w razie mobilizacji

67

3 bataliony' dwa z nich wyruszały w pole w sile po 6 kompanii,

a

jeden, w sile 4 kompanii, zostawał w garnizonie. Tylko

regimenty niderlandzkie występowały na czas wojny w skła­

dzie 4 batalionów po 4 kompanie, z czego 1 batalion

garnizonowy. Co do grenadierów, to na czas wojny zbierano

ich w bataliony po 4 do 8 kompanii, ale nie tak jak w Prusach

na stałe w toku całej wojny, a doraźnie.

Etat wojenny przewidywał w kompanii fizylierów 136

osób, a grenadierów 100 osób. Batalion w sile 6 kompanii

liczył więc 18 oficerów i 798 żołnierzy, a 4 kompanii 12

oficerów i 532 żołnierzy. Nie dotyczyło to 2 regimentów

włoskich (stacjonowały nad granicą turecką) oraz 16 regimen­

tów niemieckich i węgierskich stojących we Włoszech i w Ni­

derlandach. W tych regimentach etat kompanii wynosił 116

żołnierzy, a więc bataliony miały o 80-120 ludzi mniej. Sztab

regimentu liczył 34 osoby.

Inwalidzi zgrupowani byli w dwóch korpusach, ogólnym

w sile 4 batalionów po 4 kompanie 250-osobowe i niderlan­

dzkim w sile 7 kompanii po 150 osób.

Regimenty polowe piechoty najemnej obejmowały razem

9 batalionów po 6 kompanii, 12 kompanii grenadierów

i 1 batalion (4 kompanie) garnizonowy. Liczebność żołnierzy

w kompaniach była taka jak w zasadniczych regimentach

armii. Z kolei piechota garnizonowa wynajęta od księcia

Modeny składała się z dwóch regimentów, każdy w sile

5 kompanii po 300 żołnierzy.

Jazda obejmowała na progu 1757 r. 18 regimentów kiras-

jerów, 12 regimentów dragonów i 12 regimentów huzarów.

W czasie pokoju występowało zróżnicowanie gotowości

bojowej wyrażające się etatową liczbą wierzchowców — w re­

gimentach kirasjerów na 818 żołnierzy etatu było tyleż koni,

u

dragonów przy 817 żołnierzach 505, a u huzarów na 610

głów etatu pokojowego tylko 365.

Regimenty dragonów i kirasjerów na etacie wojennym

nnaly 12 kompanii zwykłych po 75 jeźdźców, a w jednej

background image

68

kompanii wyborczej — karabinierskiej u kirasjerów, grenadier-

skiej u dragonów — 100 żołnierzy. Sztab liczył 15 osób.

Regiment miał więc 1015 osób etatu. Dwie zwykłe kompanie

tworzyły szwadron. W czasie wojny kompanie wyborcze

z reguły zbierano razem do szczególnie ważnych zadań.

Formacje huzarów charakteryzowało daleko idące podnoszenie

etatu na czas wojny. W zimie 1756/1757 ustalony został etat

regimentów na 12 kompanii po 110 ludzi i koni, czyli

6 szwadronów (ze sztabem 1335 osób), ale z braku koni

regimenty szły na wojnę mając przeważnie mniej niż połowę

tych stanów. Jazdę uzupełniał jeszcze najemny regiment

dragonów modeńskich — 2 szwadrony po 240 żołnierzy.

Trzon artylerii austriackiej stanowił korpus polowy artylerii,

używany także w twierdzach, w sile 3 brygad po 8 kompanii,

liczących po 96 osób, który stacjonował głównie w połu­

dniowych Czechach. Dodatkowo istniał niderlandzki korpus

artylerii złożony z 8 kompanii, używany zasadniczo w twier­

dzach. Do formacji artyleryjskich należał też personel ar­

senałów, liczący około 800 osób (tzw. Hausartillerie), a także

oddziały pociągów (zaprzęgi), w czasie pokoju nieliczne,

a rozbudowywane na okres wojny. W 1758 r. artyleria

powiększyła się jeszcze o regiment piechoty, tzw. fizylierski,

do osłony dział.

Obok artylerii wojska techniczne składały się z inżynierów,

pontonierów i minerów. Inżynierowie (ponad 100 oficerów)

tworzyli 4 brygady — niemiecką, węgierską, niderlandzką

i włoską. Korpus pontonierów, stacjonujący głównie na

Węgrzech, w 1756 r. składał się z dwóch kompanii po 123

żołnierzy (z czasem 160-180) etatu. Z kolei minerzy stac­

jonowali w Czechach w sile dwóch kompanii po 117 żołnierzy

etatu. Niewielkie odrębne komendy pontonierów i minerów

były w Niderlandach.

Siły pogranicza wojskowego osiągały etat ponad 50 tys.

żołnierzy, głównie Chorwatów i Serbów. Dzieliły się na

4 generalaty, w każdym 2-A regimenty piesze (razem 11

69

regimentów) po 4 bataliony czterokompanijne i 2 kompanie

grenadierów (jakieś 4 tys. ludzi); tylko jeden regiment miał

6 batalionów i 2 kompanie grenadierów (około 6 tys. ludzi).

W każdym generalacie był też regiment huzarów, od 2 do 12

kompanii, razem 30 kompanii po 100 żołnierzy etatu. Bataliony

sraniczarów miały po dwa małe działa — 1 armatę jednofun-

tową i 1 haubicę o wagomiarze 2-4 funty. Po 1758 r.

zamieniono je na armaty trzyfuntowe. Na pograniczu istniała

flotylla dunajska złożona z dużych łodzi, tzw. czajek, ob­

sługiwana przez batalion czajkistów. W wojnie innej niż

turecka szła w pole z zasady trzecia część sił, a reszta

zostawała. Limit ten bywał jednak przekraczany. W lipcu

1756 r. zmobilizowano z każdego regimentu po batalionie

fizylierów i kompanii grenadierów, w zimie wysłano dodat­

kowo po pół batalionu i kompanii grenadierów, a w maju

1757 r. jeszcze po kompanii fizylierów. Nie licząc sztabu było

to wedle etatu jakieś 1830 żołnierzy na regiment, a do tego

doszło jeszcze 11 kompanii huzarów. Oblicza się, że w toku

całej wojny siedmioletniej pogranicze wysłało przeciw Prusa­

kom 88 tys. ludzi

29

. Do pogranicza zaliczała się też milicja

w Banacie (7 tys. ludzi) i pieszy regiment pospolitego ruszenia

szlachty chorwackiej, utworzony w 1757 r., zapewne dla

wzmocnienia osłony granicy po odejściu dużych sił na wojnę

z Prusami.

Armia austriacka czasu wojny siedmioletniej prezentowała

się bardzo okazale dla oka. Sama Maria Teresa przykładała

dużą wagę do wyglądu swoich wojsk, a Jean-Baptiste Vaquette

de Gribeauval, słynny francuski reformator artylerii, w czasie

wojny siedmioletniej służący w Austrii, stwierdził: „Nie

widziałem żadnych innych wojsk wspanialej umundurowanych

niż austriackie"

30

. Dominowała biel piechoty i jazdy ciężkiej,

a obok występowały fantazyjne narodowe stroje huzarów

011 e n f e 1 d, T e u b e r, op. cit., s. 150.
D u f f y, The Anny ofthe Maria Theresa, s. 69. Zob. B e 1 i n a, op. cit.,

«• 12-16.

background image

70

węgierskich w kolorach granatowym, czerwonym, zielonym

i czapkami z barankowymi otokami, różnokolorowe samo­

działy (czarne, szare, czerwone, białe, niebieskie, zielone)

regimentów pogranicza, których żołnierze nosili na głowach

wysokie czarne kłobuki

31

. Uwagę zwracały bermyce z nie­

dźwiedziego futra u grenadierów pieszych i konnych. Z kolei

w umundurowaniu piechoty węgierskiej typowy strój barokowy

wojsk tamtej epoki połączony był z elementami narodowymi.

Uzupełniała tę gamę szarość artylerii i brąz wojsk technicz­

nych. Malowniczość umundurowania oczywiście nie decydo­

wała o wartości bojowej wojsk, choć mogła wpływać na

podniesienie morale

32

. Co więc była warta armia austriacka

jako siła bojowa?

Piechota otrzymała regulamin, w którym przyłożona była

należyta waga do szybkości ognia i sprawności manewrów.

Na wzór pruski stempel drewniany fuzji został zastąpiony

przez żelazny, co pozwalało na zwiększenie szybkostrzelności

o 2/3. Już w 1744 r. reskrypt Marii Teresy nakazywał tę

zmianę, ale dopiero od 1748 r. sukcesywnie wprowadzano

broń ze stemplem żelaznym, którą otrzymywało po 6 regimen­

tów rocznie. Razem dostało ją tylko 18 regimentów, gdyż

wstrzymano dostawy przygotowując nową standardową kon­

strukcję

33

. Przełom nastąpił w 1754 r., gdy odpowiedni model

przyjęła specjalna komisja, stąd tzw. Commisflinte wz. 1754.

Fuzja ta stała się typową bronią piechura austriackiego do

początku XIX w. Miała ona kaliber 18,88 mm, masę 4,68 kg

i donośność skuteczną 220 m, była długa na 1515 mm,

31

Zob. L. i F. F u n c k e n , Historische Uniformen, Munchen 1989, s. 55.

32

Warto przypomnieć, że zwolennikiem pięknych mundurów armii Księs­

twa Warszawskiego był książę Józef Poniatowski. Wystąpiły one głównie

w kawalerii, a ponieważ kosztowały sporo, więc przy ubóstwie Księstwa

współcześni zarzucali księciu skłonność do „zbytku nierozważnego w mun­

durach wojskowych". M. K u k i e ł , Dzieje wojska polskiego w dobie
napoleońskiej 1795-1815,

cz. 2, Warszawa 1920, s. 10-11.

33

A. D o l l e c z e k , Monographie der k.u.k. osterr.-ung. blanken und

Handfeuer-Waffen, Graz

1970 (reprint wydania z 1895 r.), s. 66.

71

a z

niezbyt pewnie zamocowanym bagnetem na 1965 mm;

muszka-czop nie zapewniała dobrego celowania, tak jak

w

większości ówczesnych fuzji

34

. W chwili wybuchu wojny

daleko było do przezbrojenia piechoty w tą broń, więc

zakupiono, głównie w Liege, 35 tys. flint ze stemplem

żelaznym, na co duże sumy prywatne wyłożył sam cesarz

35

.

Regulamin z 1749 r. przewidywał szyk czteroszeregowy, tylko

u grenadierów trzyszeregowy. Batalion austriacki dzielił się

do boju na osiem małych plutonów, dwa z nich tworzyły

półdywizjon, a cztery dywizjon. Ogień prowadzono na komen­

dę salwami plutonów, półdywizjonów lub dywizjonów. Strze­

lały równocześnie trzy szeregi — pierwszy klęczał, drugi

strzelał nad nim, trzeci w odstępach między żołnierzami

drugiego szeregu; czwarty z kolei zapełniał ubytki. Prócz

karabinu z bagnetem żołnierze mieli krótkie tasaki piechoty,

a grenadierzy i piechurzy węgierscy szable. Bagnet stosowany

był zasadniczo do obrony przed jazdą. W walce wręcz

z wrogą piechotą chętniej używane były kolby, a przez

Węgrów szable

36

.

Prawdziwą elitę piechoty habsburskiej stanowili grenadierzy.

Do kompanii grenadierskich rzeczywiście można było wybrać

absolutnie najlepszych żołnierzy, bo stanowiły one tylko 8%

stanów osobowych regimentów, gdy w Prusach odsetek ów

był dwa razy większy, a w Rosji trzy razy. Grenadierów

szkolono na wzór pruski, przy podobnie ostrej dyscyplinie. Na

polu walki sprawdzali się wyśmienicie.

Coraz większe znaczenie zyskiwała piechota węgierska.

U progu wojen śląskich jej regimenty stanowiły nieco ponad

5% całości piechoty habsburskiej, a w czasie wojny sie­

dmioletniej już prawie 20%. Kiedy w 1734 r. pierwsze

pułki piechoty węgierskiej wystąpiły na polu walki, Francuzi

M. M a c i e j e w s k i , Broń palna wojsk polskich 1797-1831, Wrocław

1980, s. 23-25.

D o l l e c z e k , op. cit., s. 66-67.

36

011 e n f e 1 d, T e u b e r, op. cit., s. 184.

background image

72

ironicznie nazywali je „pieszymi huzarami"

37

. Z czasem

Węgrzy, uznawani wcześniej na zachodzie Europy za naród

zdatny tylko do służby konnej

38

, dorobili się wielkiej renomy

jako piechurzy. Fryderyk II nazywał nawet grenadierów wę­

gierskich „prawdziwymi dziećmi Marsa"

39

.

Mimo działań reformatorskich piechota austriacka nie

osiągnęła tego poziomu wyszkolenia i zdolności manewrowych

co pruska. Rozrzucenie wojsk na rozległych terytoriach, często

ze względów ekonomicznych w drobnych oddziałach, utrud­

niało prowadzenie wspólnych ćwiczeń większych sił. Dlatego

optymalnym rozwiązaniem dla piechoty austriackiej w starciu

z perfekcyjnie wyćwiczonymi oddziałami pruskimi były

działania obronne, kiedy stojąc na pozycji łatwiej było

utrzymać równe szyki.

Dzięki pograniczu wojskowemu z Turcją Austria miała

wielką liczbę piechoty lekkiej. Graniczarzy byli wolnymi

chłopami zobowiązanymi do służby wojskowej. Często okreś­

lano ich mianem pandurów, przez pamięć o słynnym korpusie

ochotniczym Trencka z lat czterdziestych XVIII w.

40

, co

jednak precyzyjne nie było. Ci twardzi ludzie, przyzwyczajeni

do samodzielnego radzenia sobie w górach, w osłonie ciągle

niespokojnej granicy z Turcją, walk z pogranicznymi rozbój­

nikami, okazali się w czasie wojny o sukcesję austriacką

bardzo zdatni przy podjazdach, zasadzkach, ubezpieczeniach,

rozpoznaniu, działań na liniach komunikacyjnych, a zatem

w „małej wojnie". Opinie na ich temat były mieszane.

Feldmarszałek Khevenhuller, bohater wojny o sukcesję au­

striacką, powiadał, że są oni dobrzy „tylko do mordów,

rabunków i gwałtów"; pogląd ów podzielał feldmarszałek

Browne, ale dużą wartość bojową graniczarów uznawali obcy

wodzowie, którzy skuteczność akcji tej lekkiej piechoty odczuli

37

W a r n ery, Sammliche Schriften, t. 9, Hannover 1791, s. 168.

38

Jak wiadomo, w Polsce w XVI i XVII w. Węgrów zaciągano do piechoty.

39

Vojenske dejiny Ceskoslovenska,

cz. 2, Praha 1986, s. 255.

40

O pandurach zob. K i s i e l , Strzegom..., s. 45^16.

73

na

własnej skórze

41

. Graniczarów bardzo cenił kanclerz

Kaunitz: „Opinia publiczna jest niesprawiedliwa wobec grani­

czarów. Ludzie ci bowiem jako pierwsi atakują nieprzyjaciela,

ciągle zostają z nim w najściślejszym kontakcie i nieustannie

go niepokoją. Ich straty bywają najwyższe. To dzięki Kroatom

i huzarom nasza armia może spokojnie spać, można oszczędzać

regularne wojska, a nasze ziemie są zabezpieczone przed

wrogimi rajdami"

42

. Z kolei książę de Ligne napisał nawet:

„Honor armii umiejscawia się wśród 60 tys. Kroatów. Oni

nigdy nie dezerterują. Są stateczni, posłuszni, łatwi w kiero-

» 43

waniu...

Przydatność militarna graniczarów wzrosła z reformami

pogranicza. W 1747 r. graniczarów przeniesiono na stopę

wojsk regularnych, a w 1754 r. wydano nowe statuty regulujące

powinności wojskowe na pograniczu. Graniczarzy, choć stali

się wojskiem regularnym, nie byli wprowadzani do linii

wespół z klasyczną piechotą. Zakładano jednak ich użycie

w walnej bitwie, ale w takiej formie boju jak obrona terenu

zarośniętego i miejscowości. Jak pamiętamy, pod Lovosicami

graniczarzy doskonale walczyli w tych warunkach. Zdaniem

Duffy'ego byli najlepszą piechotą lekką Europy

44

, z czym

wypada się zgodzić.

Jazda w pierwszej połowie XVIII w. stanowiła w monarchii

habsburskiej szczególnie ceniony rodzaj broni, tym bardziej

że największy wódz w jej dziejach książę Eugeniusz Sa­

baudzki był nade wszystko kawalerzystą. Od jazdy najwięcej

D u f f y , Feldmarschall Browne..., s. 359. Krótko przed Lovosicami

Browne zżymał się, że przysłano mu graniczarów jako posiłki (G r a n i e r,

op. cit.,

s. 32). Zob. też K. S c h m i d t , Die Tdtigkeit der preussischen

Freibataillone in den beiden ersten Feldziigen des siebenjdhrigen Krieges
(1757-1758),

Leipzig 1911, s. 8; W a r n e r y , Sdmmtliche Schriften, t. 3,

Hannover 1786, s. 95 i 439.

A. R o m a ń a k , P. B e l i na, P. A n d r l e , Olomouc-Domaśov 1758,

Praha-Litomysl 1998, s. 8; D u f f y, The Army of the Maria Theresa, s. 85.

Duffy, The Army of the Maria Theresa, s. 90.

Ibidem.

background image

74

oczekiwano, i to na nią spadło odium za niepowodzenia

z Prusakami, szczególnie pod Soor w 1745 r., gdzie została

rozbita przez dwukrotnie słabszą kawalerię pruską. Przewaga

Prusaków pod Soor, podobnie jak pod Strzegomiem i Dob­

romierzem, wynikła głównie z taktyki. Jazda pruska po

zobaczeniu wrogiej kawalerii i podejściu na pozycje nigdy nie

czekała, a natychmiast szarżowała wściekle na białą broń.

Zaskakiwało to Austriaków, którzy nie mieli wcześniej do

czynienia z takim przeciwnikiem. Regulamin jazdy z lat

1749-1751, autorstwa Walona płk. Josepha Charlesa d'Aya-

sassy uwzględniał oczywiście te doświadczenia. Kładł zatem

nacisk na szybkie i zdecydowane uderzenie na białą broń

i dążenie do zaatakowania skrzydeł konnicy wroga. Według

regulaminu były to dwie podstawowe zasady działań każdego

dowódcy jazdy, od kometa (chorążego) po gen. kawalerii.

Warto też zaznaczyć, że kawaleria austriacka, w przeciwień­

stwie do pruskiej, nie preferowała szarży cwałem, ale galo­

pem, bo łatwiej było utrzymać szyk. Wynikało to, analogicz­

nie jak w przypadku piechoty, z gorszego wyszkolenia

w działaniu wielkich mas niż w armii pruskiej. Regimenty

konne jednak szczególnie pilnie pracowały nad wdrożeniem

nowych rozwiązań.

Kawaleria austriacka okazała się w II wojnie śląskiej gorsza

niż pruska na polu bitwy, ale wykazała przewagę w służbie

podjazdów, rozpoznania, ubezpieczeń i zagonów. Zadania te

spadały szczególnie na huzarów. W wojnie sukcesyjnej

znakomicie sprawdzili się oni w typowej służbie jazdy lekkiej

i przewyższyli w tym zakresie huzarów pruskich. Historycy

zwracali uwagę na ich szczególnie doniosłą rolę w wojnach

z Prusami

45

. Jednak w przeciwieństwie do huzarów pruskich

45

W opinii Alfreda Ametha, nadwornego historyka Habsburgów z XIX w.,

w walkach z Turkami szczególna zasługa przypadła kirasjerom, w walkach
z Francuzami za czasów Ludwika XIV piechocie, a z Prusakami huzarom, tak
skutecznym w małej wojnie (Óstereichischer Erbfolgekrieg..., t. 1, cz. 1,
s. 402).

75

nie byli wystarczająco szkoleni do bitwy. W okresie między­

wojennym 1748-1756, starano się wyeliminować tę słabość,

ale wojna siedmioletnia pokazała, że niewystarczająco. Gotując

s

ję do wojny, Austriacy zadbali o wypełnienie stanów osobo­

wych regimentów huzarów w dużo mniejszym stopniu niż

kirasjerów i dragonów.

Największy postęp w okresie między wojną sukcesyjną

a siedmioletnią zanotowała artyleria, głównie dzięki staraniom

księcia Liechtensteina, od 1744 r. Generalnego Dyrektora

Artylerii. Inspiracją była dlań bitwa pod Chotusicami w 1742 r.,

kiedy docenił przewagę mobilnych dział pruskich o krótkich

lufach nad ciężkim i nieruchawym sprzętem austriackim.

Z inicjatywy Liechtensteina oraz dowódcy austriackiej artylerii

polowej gen. Andreasa Feuersteina już w 1744 r. wprowadzone

zostały lekkie 3-funtowe działa regimentowe, ale najważniejsze

prace w dziedzinie artylerii wykonano po zakończeniu wojny

sukcesyjnej. Liechtenstein dobrał zespół znakomitych fachow­

ców, głównie z zagranicy, jak Norweg Alfson, Holender

Rouvroy, Prusak Schroder, Włoch Guasco i najsłynniejszy

z nich Francuz Gribeauval. Do tego dochodził szwajcarski

cieśla Jacąuet, bez szkół, ale samorodny geniusz prac i kon­

strukcji mechanicznych

46

. Ta międzynarodówka, pod patronatem

Księcia Pana, który nie skąpił grosza i przeznaczył na artylerię

z górą 3 min guldenów z własnej kieszeni

47

, prowadziła

zakrojone na szeroką skalę doświadczenia oraz prace mechanicz­

ne i laboratoryjne, ćwiczenia i szkolenia artyleryjskie. Odbywały

się one na południu Czech, niedaleko Budejovic, gdzie gros

polowej artylerii stacjonował.

W 1753 r. Liechtenstein i Feuerstein po wielu doświad­

czeniach wprowadzili system sprzętu, który zastąpił poprzedni

z 1722 r. W zakresie obniżenia masy dział nawiązywano

w nim do doświadczeń pruskich, a jeśli idzie o daleko

A. D o 11 e c z e k, Geschichte der oesterreichisch Artillerie von den

fruhesten zeit bis zur Gegenwart,

Wien 1887, s. 290.

47

J ah n s, op. cit., t. 3, s. 2360.

background image

76

posuniętą unifikację, wzorowano się na systemie francuskim

de Valliere'a z 1732 r.

48

Działa dzieliły się na armaty polowe

3-, 6- i 12-funtowe, armaty bateryjne 12-, 18- i 24-funtowe,

haubice 7- i 10-funtowe oraz moździerze 10-, 30-, 60-

i 100-funtowe. Jako sprzęt polowy używane były wszystkie

3 typy armat polowych i haubice 7-funtowe. Armaty polowe

charakteryzowały się lufą długości 16 kalibrów, a zatem były

lekkie i manewrowe, gdy bateryjne miały lufy o długości

20-25 kalibrów, a używano ich głównie do oblężeń i obrony

twierdz, podobnie jak moździerzy. Działa wykonane były

bardzo praktycznie, charakteryzowała je duża sprawność

manewrowa, uzyskiwana bez uszczerbku dla możliwości

ogniowych. W artylerii polowej dominowały armaty 3-funtowe,

stanowiąc niekiedy 70-80% sprzętu

49

. Tak jak w armii

pruskiej, przydzielano je po dwie armaty na batalion piechoty,

a nadto obok cięższych wagomiarów dawano do rezerwy,

czego Prusacy nie praktykowali nawet z 6-funtówkami. Taki

odsetek lekkiego sprzętu mógł wynikać z doświadczeń spod

Chotusic, gdzie Prusacy mieli aż 78 armat 3-funtowych i tylko

4-6 cięższych. Lekkie działa pasowały też do defensywnej

taktyki armii habsburskiej.

Z konstrukcji austriackich szczególnie udana była 12-

funtowa armata polowa. Zdobyczny sprzęt tego typu Prusacy

włączali do swojej artylerii, a później naśladowali w produkcji.

We Francji armata na wzór tej 12-funtówki stała się pod­

stawowym działem systemu Gribeauvala. Rozwinął on to, co

zobaczył w Austrii, a sam Napoleon nazywał go „ojcem

48

M. L a u e r m a, L'artillerie de campagne francaise pendant les Guerres

de la Revolution. EvoIution de 1'organisation et de la tactiąue.

Helsinki 1956,

s. 9-12.

49

Zob. D o 11 e c z e k, Geschichte..., s. 322; jest tu podane, że 3-funtówki

zbliżały się do liczby 4/5 całej artylerii polowej. W bitwie pod Kolinem

stanowiły 108 ze 154 dział, czyli 70%, a do tego 9 armat jednofuntowych

stanowiących 6% (por. Hoen, op. cit., s. 209). Artyleria polowa wystawiana

na kampanię 1758 r. liczyła 418 dział, w tym 286 armat 3-funtowych (prawie

69%), oraz 30 dział jednofuntowych, czyli ponad 7%.

77

francuskiej artylerii"

50

. Tożsame armaty wykorzystywano na

dużą skalę też w wojnie secesyjnej jako tzw. Napoleony

51

.

Christopher Duffy trafnie więc zauważył, że świetna austriacka

j2-funtówka była ojcem analogicznego sprzętu artylerii fryde-

rycjańskiej, dziadkiem armat 12-funtowych artylerii napoleoń­

skiej i pradziadkiem takich dział w artylerii wojny secesyjnej

52

.

Również reforma polskiej artylerii za Stanisława Augusta

Poniatowskiego przebiegała według wzorów austriackich, przy

czym w Austrii stosowano haubice 7-funtowe, a w Polsce

8-funtowe

53

.

Bardzo dobre działa austriackie miały świetnie wyszkoloną

i liczną obsługę. W latach 1746 r. w austriackiej artylerii

polowej było 800 kanonierów i bombardierów, a w 1755 r.

trzy razy więcej. Tak jak lekka jazda była specjalnością

Węgrów, lekka piechota Chorwatów i Serbów, tak w artylerii

specjalizowali się Czesi, z ich sumiennością, praktycyzmem

i wysoką kulturą techniczną

54

. Sam książę Liechtenstein,

urodzony zresztą w Pradze, nie żałował środków na próbne

strzelania, a brak funduszy na ten cel bywał zmorą artylerzys-

tów w Europie, czego doświadczył Tadeusz Kościuszko przy

szkoleniu kanonierów armii koronnej

55

. Zatem dzięki hojności

księcia Liechtenstein artyleria austriacka strzelała szybko

50

A. K i e r s n o w s k i , Historia rozwoju artylerii, Toruń 1925, s. 204.

51

Mimo celności i donośności dział gwintowanych wódz konfederacji gen.

Robert Lee stwierdzał: „nic podczas bitwy nie przewyższa wrażenia, jakie

stwarza bateria gładkolufowych 12-funtówek, która podjeżdża na odległość

400-600 kroków do nieprzyjaciela. Wywiera ona na niego wpływ nie tylko

granatami i kartaczami, lecz również swą grzmiącą bliskością oddziałuje na

jego morale". Zob. G. Swoboda, Gettysburg 1863, Warszawa 1990,

s. 40-41.

Duffy, The Army of the Maria Theresa, s. 116.
R. M a t u s z e w s k i , Odnowa artylerii koronnej w latach 1764-1783.

Organizacja i rekonstrukcja sprzętu,

„Studia i Materiały do Historii Wojs­

kowości", t. 25, Warszawa 1983, s. 128 i 131.

011 e n f e 1 d, T e u b e r, op. cit., t. 1, s. 155; Óstereichischer Erbfolgek-

**-., t. 1, cz. 1, s. 468.

S. B r a t k o w s k i , Z czym do nieśmiertelności, Katowice 1977, s. 300.

background image

78

i celnie. Co ciekawe, mimo wielkiej roli cudzoziemców

w gronie kierowniczym, na niższe stopnie, ze względu na

ochronę tajemnicy, nie przyjmowano obcokrajowców

56

.

W strukturach organizacyjnych artylerii, tak jak w całej

Europie, nie było jeszcze baterii jako jednostek z ludźmi,

sprzętem i pociągami. Żołnierzom z kompanii artylerii

przydzielano sprzęt i formowano pociągi wyruszając w pole.

W 1756 r. zaistniały duże kłopoty z końmi, gdyż w chwili

pruskiej agresji na Saksonię wojska cesarskie w Czechach

nie posiadały ani jednego zaprzęgniętego działa

57

. Problem

rozwiązała ofiarność warstw wyższych, a przykład dała

sama Maria Teresa ofiarowując zwierzęta ze stajni ce­

sarskich

3S

.

Regulamin artylerii został opracowany dopiero w marcu

1757 r. Przelano w nim na papier wcześniejsze praktyki.

Zakazywano ognia na duże odległości, a im bardziej zmniejszał

się dystans do nieprzyjaciela, tym bardziej należało wzmóc

ostrzał. Armaty 3-funtowe przydzielano po 2-4 w odstępach

między batalionami, 12-funtowe tworzyły baterię w centrum,

a na skrzydłach ustawiano armaty 6-funtowe i 7-funtowe

haubice. Owe baterie skrzydłowe miały najpierw ostrzeliwać

jazdę. Część armat, jaszczy i koni była w rezerwie za drugą

linią. Powyższe dyrektywy nie były jednak sztywne, bo

ustawienie i użycie dział zależało od okoliczności. Decyzja

należała do dowódcy artylerii polowej, który konsultował ją

z dowódcą armii

59

. W regulaminie podkreślano też, że

„bardziej przez poczucie honoru i dobre traktowanie niż przez

brutalność, niepotrzebne bicie i baty należy przyciągać ludzi

do wypełniania obowiązków" i zaznaczano wprost, że „wszelka

56

A. S e m e k , Das Kaiserliche Heer zur Zeit der Schlacht bei Kolin, w:

K. H a r b a u e r , Kolin-Berlin-Breslau. Gedenkblaetter zur 150-jahrigen

Wiederkehr der ruhmwollen Tage von 1757,

Wien 1908, s. 38.

57

D u f f y, Friedrich der Grosse..., s. 127.

5 8

Por. H o e n, B r e m e n, op. cit., s. 32.

59

J a h n s, op. cit., t. 3, s. 2685.

79

brutalność i traktowanie ludzi jak pachołków jest bezwzględnie

zabronione"

60

.

W tak szeroko zakrojonej reformie austriackiej artylerii nie

zapomniano również o aspekcie związanym z produkcją

sprzętu. W 1747 r. w Wiedniu zbudowana i przygotowana

została całkowicie nowa gisernia dział

61

.

Jeśli idzie o fortyfikacje, to w wojnie z Prusami istotne

znaczenie miały twierdze czeskie (Praga i Cheb), morawskie

(Ołomuniec i Brno) i Wiedeń, ale należycie zadbano tylko

o umocnienia Ołomuńca

62

.

WOJSKA FRYDERYKA WIELKIEGO

Kiedy w 1745 r. Fryderyk II zakończył II wojnę śląską, lud

Berlina i opinia publiczna Europy okrzyknęły go „Wielkim"

63

,

a armia pruska zdobyła renomę najlepszej na kontynencie.

Król, choć pozwalał sobie na luksusy i rozrywki Sanssouci,

nie zaniedbywał armii, która stanowiła podstawę znaczenia

jego państwa. Po 1745 r. intensywnie pracował nad koncepcją

użycia wojsk i wdrożeniem do niej oddziałów i dowódców.

Z kolei w latach 1756-1757, w związku z rozpoczęciem

wojny siedmioletniej i zajęciem Saksonii, gwałtownie roz­

budowywał armię.

Stosunkowo nieduże Prusy były państwem skrajnie mili-

tarystycznym. Militaryzm pruski opierał się na kilku elemen­

tach. Jednym z nich było przekonanie władców, że tylko silna

armia zapewni bezpieczeństwo i integralność państwa, rozpo­

startego szeroko między Niemnem a Renem. Kluczowe

znaczenie miał też kontrakt społeczny monarchii ze szlachtą,

która zyskiwała pełnię władzy nad chłopem i możliwość jego

B r o u c e k, op. cit., s. 56.

61

J. B 1 a c k, Die Kriege des 18. Jahrhunderts, Berlin 2001, s. 163.

Preussische und Ósterreichische Acta zur Vorgeschichte des Siebenjah-

r

'gen Krieges,

hrsg. G. B. Volz i G. Kiintzel, Leipzig 1899, s. CLXIII.

S a 1 m o n o w i c z, op. cit., s. 66-67.

background image

80

wyzysku do spółki z państwem, w zamian za akceptację

absolutyzmu, wzmocnionego przez dyscyplinę, jakiej podlega}

szlachcic-oficer. Stanowiska oficerskie dawały zresztą intratne

dochody w ramach tzw. gospodarki kompanijnej. Bardzo

istotna była racjonalna polityka gospodarczo-fiskalna oparta

na niezwykle sprawnej biurokracji i dochodach z rozległych

majątków władców. Całość uzupełniała luterańska dyscyplina

społeczna zakładająca pełne posłuszeństwo władzy państwo­

wej. Fundamenty tego systemu położył „Wielki Elektor"

Fryderyk Wilhelm I (1640-1688), właściwym budowniczym

militaryzmu był ojciec Fryderyka, także Fryderyk Wilhelm I

(1713-1740)

64

, a sam Fryderyk uczynił z Prus mocarstwo.

W Prusach nie istniał odpowiednik habsburskiej Nadwornej

Rady Wojennej. Sprawy wojska koncentrowały się ściśle

w ręku władcy, a tylko na Śląsku i w Prusach Wschodnich,

w prowincjach „frontowych" od strony Austrii i Rosji, dość

szerokie samodzielne kompetencje wojskowe mieli guber­

natorzy Wrocławia i Królewca. Po zakończeniu II wojny

śląskiej duże zmiany zaszły wśród najwyższych dowódców.

W 1747 r. zmarł książę Leopold von Anhalt-Dessau, w 1751 r.

jego syn książę Leopold-Maksymilian von Anhalt-Dessau,

a w 1757 feldmarszałek Wilhelm Dietrich von Buddenbrock,

zasłużony dowódca jazdy i od 1745 r. gubernator Wrocławia.

Ze starej kadry feldmarszałków pozostał Kurt von Schwerin.

Pojawili się też nowo mianowani feldmarszałkowie — Leh-

waldt (gubernator Królewca), Gessler oraz Szkot Keith, który

w 1747 r. przybył ze służby rosyjskiej.

Z feldmarszałków najważniejszy był Schwerin, bardzo

szanowany przez króla. Władał francuskim, włoskim i łaciną,

a z racji zdolności wojskowych zwano go „małym Marl-

borough". W 1757 r. miał 72 lata i bogate doświadczenia

wojskowe. W armii holenderskiej walczył pod Hochstadt

w 1704 r., a jako oficer meklemburski pod Gadebusch

64

Wcześniejszy był pierwszym elektorem tychże imion, a drugi pierwszym

królem.

Alegoria pokoju w Dreźnie w

Teresa i Fryderyk Wielki

1745 roku. Od lewej August III, Maria

background image

Maria Teresa i Franciszek I wraz z dziećmi

Maria Teresa —

Mater Castrorum („Matka obozów")

Fryderyk Wielki wręcza generałom

Generalpńnzipien w 1753 roku

Koncert fletowy Fryderyka Wielkiego w Sanssouci

background image

Kanclerz Austrii Wenzel

Anton von Kaunitz-RieJ
berg

Pierwszy minister Sak-
sonii Heinrich von Bruhl

background image

Piechurzy pruscy z połowy XVIII wieku. Od lewej grenadier, oficer,
dobosz grenadierów, muszkieter, fizylier i strzelec

Bitwa pod Lovosicami 1 października 1756 roku

Kawalerzyści pruscy z połowy XVIII wieku. Od lewej bośniak, huzarz)|
kirasjer i dragon

Kapitulacja Sasów pod Pimą w połowie października 1756 roku

background image

81

w

1712 r., w wojskach szwedzkich feldmarszałka Magnusa

Stenbocka. W 1741 r. rozstrzygnął bitwę pod Małujowicami.

Gdy w 1744 r. na kilka lat odszedł z armii pruskiej, chciał

ściągnąć go do Francji Ludwik XV, a Szwedzi myśleli

0

powierzeniu mu dowództwa wojsk w razie wojny z Rosją

65

.

Szczególną pozycję zajmował też gen. lejtnant Hans Karl von

Winterfeldt, postrzegany jako „szara eminencja"

66

. Wraz ze

Schwerinem był najbliższym współpracownikiem władcy Prus

w sferze militarnej. Winterfeldta Fryderyk cenił za talenty

wojskowe i darzył przyjaźnią

67

. Był to we współpracy z królem

czynnik ważny, bo władcę Prus cechowała nieufność, obawa

przed zdradą i dążenie do maksymalnego ograniczenia kręgu

osób znających tajemnice państwa. Winterfeldt stał się więc

pierwszym i jedynym szefem sztabu Fryderyka, nieformalnym

wprawdzie, ale stanowiącym jakby archetyp generała na

stanowisku, którego waga w etosie wojskowym Prus, a później

Niemiec była przeogromna i wiązała się z takimi postaciami

pruskiego i niemieckiego militaryzmu jak Gneisenau, Moltke,

Luddendorff, Keitel i Jodl. Reinhold Koser, znamienity historyk

niemiecki, zauważył też, że Winterfeldt „znany był jako

wielbiciel mocnych trunków, które [...] nie ujmowały mu

jednak sił do pracy i świeżości"

68

.

Wśród oficerów cudzoziemców nie było tak wielu, bo na

stanowiskach tych preferowano szlachtę pruską. Władcy

pragnęli związać ją z państwem ścisłą podległością wojskową

i uczynić z korpusu oficerskiego zasadnicze spoiwo monarchii

i opokę absolutyzmu. Fryderyk uważał, że w zasadzie tylko

szlachta ma wystarczająco rozwinięte poczucie honoru, aby

65

Koser, op. cit., t. 2, s. 463^64.

Duffy, The Anny of Frederick..., s. 36.

Po latach król miał powiedzieć o nieżyjącym Winterfeldzie: „To był mój

Przyjaciel, to był dobry człowiek, prawdziwie uduchowiony człowiek".

Koser, op. cit., t. 2, s. 462.

Koser, Geschichte..., t. 2, s. 462. Por. L. Mol Iwo, Hans Karl von

Winterfeldt,

Munchen und Leipzig 1899, s. 122.

6

~ Praga 1757

background image

82

sprawować funkcje oficerskie. Młodzież szlachecka masowo'

posyłana więc była do szkół kadetów. Ludzie niższych stanów

głównie mieszczanie, trafiali na stanowiska oficerskie w foii

macjach mniej elitarnych, jak wojska garnizonowe, artyleriaJ

a w kawalerii huzarzy. Pruski korpus oficerski stanowił więci

zamkniętą i elitarną kastę. Był szlachecki bardziej niż korpus

oficerski jakiejkolwiek z liczących się armii, a między jegol

członkami i trzymanymi w twardej i bezwzględnej dyscyplinie

szeregowcami istniała przepaść

69

.

Po II wojnie śląskiej król wystąpił przeciw obejmowaniu

stanowisk oficerskich przez nastolatków, nie obeznanych zfi

służbą i nie przygotowanych do odpowiedzialnych zadań

(zjawisko to występowało w wielu armiach). W tej kwestii

najbardziej zależało mu na kawalerii; zakładał, że oficerem tej

broni nie powinno się zostać przed ukończeniem* 24-25 lat

70

.

Fryderyk stanowczo tępił protekcję, nepotyzm czy sprzedaż

stanowisk, w rezultacie zjawiska te występowały w Prusach

w minimalnej mierze i nie obiżały wartości korpusu oficers­

kiego. Warnery napisał, zapewne z jakąś przesadą: „oficerowie

pruscy byli ludźmi urodzonymi, którzy osiągali swoją pozycję

przez służbę, a nie przez pieniądze czy wstawiennictwo [...],j

każdemu, kto się naprzykrzał, król ofiarowywał tytuł hrabiego

łub barona, ale nigdy stanowisko wojskowe"

71

.

Władca Prus pragnął też, aby oficerowie całkowicie po­

święcali się armii i niechętnie patrzył na ich ożenki, a absolut­

nie nie tolerował mezaliansów oficerów-szlachciców z kobie­

tami niższych stanów; w 1752 r. w garnizonie berlińskim było

zatem na 463 oficerów tylko 64 żonatych

72

. Warto zauważyć,

że książę Leopold von Anhalt-Dessau, zwany przez Fryderyka

„twórcą armii pruskiej", uosobiający jej żelazną dyscyplinę,

69

Fuchs, op. cit., t. 2, s. 93 i 103.

70

Jany, op. cit., t. 2, s. 220.

71

G. Ort en bu rg, Waffen der Kabinettskriege 1650-1792, Bonn 2002,

s. 94.

72

Jany, op. cit., t. 2, s. 233-234.

83

żenił się w 1698 r. z córką aptekarza z Dessau Anną Luizą

Fosę; w 1701 r. została ona podniesiona przez cesarza do

stanu książąt Rzeszy

73

.

Uzupełnianie szeregów miało miejsce w kraju przez rekrutację

wśród obowiązanych do służby wojskowej warstw niższych

i werbunek, a za granicą oczywiście tylko przez werbunek.

Masowo wcielani byli jeńcy. Rekrutację prowadzono w kanto­

nach, okręgach terytorialnych stanowiących zaplecze rekrutacyj­

ne regimentów. Choć rekrutacja obejmowała dużą część męż­

czyzn, urlopowanych po odbyciu podstawowego szkolenia, to

w armii występował wielki odsetek szeregowców-cudzoziem-

ców. Podobnie jak w przypadku oficerów, był to wynik

świadomej polityki, bo Prusy miały stosunkowo mało ludności,

więc zbyt duża rekrutacja w kraju groziłaby załamaniem

gospodarki. Dla uzupełnienia strat armii po II wojnie śląskiej

powołano więc tylko 7 tys. kantonistów w kraju, a pozostałe

ubytki uzupełnione zostały przez wcielenie jeńców i werbunek

cudzoziemców

74

. Dożywotni obowiązek kantonalny powodował,

że przeciętna wieku szeregowców była dość wysoka. Połowa

miała powyżej 30 lat, wielu ponad 50 lat, a niemało ponad 60 lat.

Średnia wieku podoficerów sięgała 44 lat

75

.

Armia pruska prezentowała więc tendencję odwrotną niż

austriacka — przy małej liczbie oficerów-cudzoziemców

występował duży odsetek szeregowych spoza granic kraju.

Sam król Prus stwierdzał ogólnie, że jego armia w połowie

składa się z mieszkańców kraju, a w połowie z cudzoziem­

ców

76

. Z kolei dane z momentu wybuchu wojny siedmioletniej

wskazywały na około 60% cudzoziemców

77

, a z jej końca

3

Allgemeine Deutsche Biographie,

t. 18, Leipzig 1883, s. 338.

4

Jany, op. cit., t. 2, s. 181.

75

Fuchs, op. cit., t. 2, s. 92.

Militarische Schriften...,

s. 5.

77

u v

M. K.erchnave, Die preussische Armee im Jahre 1757, w: H a r -

a

uer, op. cit., s. 8. W 1751 r. w składzie 132 tys. wojsk miało znajdować

le

wręcz nie więcej niż 50 tys. „krajowców" (Lu vaas, op. cit., s. 31).

background image

84

na 32%

78

, czyli proporcje uległy odwróceniu. Z kolei w mo-i

mencie śmierci Fryderyka Wielkiego na 110 tys. „krajowców"]

miało być 80 tys. cudzoziemców

79

.

Oficerowie charakteryzowali się fachowością, służbistością

i oddaniem monarchii, a i z inicjatywą na polu bitwy nie było

tak źle jak niekiedy wskazuje się w literaturze. Oddziały były

zdyscyplinowane jak w żadnej innej armii, twarde i nieustęp.

liwe w boju, szczególnie skuteczne w ataku, na co zresztą

pruska doktryna kładła nacisk. Istniała jednakże duża skłonność

do dezercji wśród cudzoziemców.

Interesujący jest ułożony przez króla ranking wartości

żołnierskich ludności jego krain (klasyfikacja ta w zasadniczej

mierze dotyczyła chyba tylko piechoty, bo jak się zdaje

poziom kawalerii z różnych prowincji był dość wyrównany).

Na pierwszym miejscu byli więc Pomorzanie. Nie tyle za

nimi, co tuż obok nich stali Brandenburczycy. Kolejną pozycję

zajmowali mieszkańcy księstw Magdeburg i Halberstadt,

następną luterańscy Dolnoślązacy, po nich katoliccy Górno­

ślązacy i mieszkańcy hrabstwa kłodzkiego, potem mieszkańcy

Prus Wschodnich, po nich Westfalczycy z prowincji zachod­

nich i na końcu Berlińczycy

80

. Po doświadczeniach wojny

siedmioletniej, nieskłonny do wylewności Fryderyk, deklarował

szlachcie pomorskiej — „kocham Pomorzan jak braci"

81

.]

Warto też przytoczyć słowa Warnery'ego, doskonałego znawcy

armii Fryderyka Wielkiego, poświęcone dwóm pruskim bata­

lionom grenadierów w bitwie pod Pragą: „Składały się one

z Pomorzan albo jeszcze bardziej Kaszubów, którzy bezspornie

są najlepszymi piechurami świata"

82

. Zapewne byli to Kaszubi

zarówno z Pomorza Zachodniego, jak i z polskiego Pomorza

Gdańskiego, z pewnością werbowani do armii pruskiej.

78

Jany, op. cit., t. 2, s. 645.

79

Luvaas, op. cit., s. 31.

80

Duff y, TheArmy of Frederick..., s. 54-55.

81

Jany, op. cit., t. 2, s. 667.

82

Por. Warn ery, Sammtliche Schriften, t. 7, Hannover 1787, s. 98.

85

Pruskie siły zbrojne składały się z wojsk polowych i gar­

nizonowych. Te ostatnie były wojskami gorszej jakości i jak

sa

ma nazwa wskazuje, pozostawały w twierdzach i garnizonach,

choć powszechne było użycie w tym celu także wojsk polowych,

i oddziały garnizonowe często działały w polu.

Struktura organizacyjna armii na początku wojny sied-

niioletniej powstała w zasadzie do czasu wybuchu II wojny

śląskiej w 1744 r. Późniejsze zmiany nie były duże. Na

początku wojny siedmioletniej pruskie regimenty miały

w

ięc już zaprawę bojową, gdy w chwili wybuchu I wojny

śląskiej armia nie miała na swoim koncie większych do­

świadczeń wojennych, a u progu II wojny śląskiej, wobec

rozbudowy wojsk po przyłączeniu Śląska, podobnie było

z wielu nowymi regimentami.

Po mobilizacji w 1756 r., wraz z 16 tys. tzw. nadliczbowych,

czyli dopiero szkolonych żołnierzy zapasowych, a także około

5 tys. milicji, etat armii sięgał 157 tys. ludzi do boju. Na

przełomie lat 1756/1757 nastąpiła dalsza rozbudowa. Kantony

dały piechocie polowej po 30 rekrutów na kompanię, jazda

dostała po 15 żołnierzy na szwadron, głównie z wziętych do

niewoli kawalerzystów saskich, a z saskiej piechoty i rekrutów

z Saksonii utworzono nowe regimenty, z oficerami pruskimi.

Sformowanych zostało też 5 batalionów ochotniczych i 6 ba­

talionów garnizonowych, do pruskiej gwardii konnej (Gardę

du Corps) włączono 2 szwadrony gwardii saskiej, do jednego

z regimentów dragonów 4 szwadrony saskich lekkich drago­

nów, a do artylerii 365 saskich artylerzystów i 300 rekrutów

z Saksonii. Wskutek tych działań etat sięgał 206 tys. żołnierzy

do boju, nie licząc urzędników wojskowych, lekarzy, rzemieśl­

ników, woźniców itd. W tej liczbie było 127 tys. piechoty

polowej (w tym 24 800 grenadierów), prawie 37 000 jazdy,

31 600 piechoty garnizonowej, 4800 milicji, 3500 artylerii

1

2000 wojsk inżynieryjnych.

Gwałtowna rozbudowa rodziła wiele trudności. Pochłonęła

du

żą część oszczędności państwa, a w armii było wielu

background image

86

rekrutów i świeżo upieczonych młodych oficerów, których

należało dopiero wdrożyć do służby. Wielkie kłopoty sprawili-

wzięci do niewoli Sasi, których król w większości nie;

porozdzielał pomiędzy oddziały pruskie, ale utworzył z nich

„saskie" formacje armii; aż 10 saskich regimentów piechoty

zostało włączonych do armii pruskiej. W regimentach tych

prawie nie było oficerów Sasów, bo Fryderyk dał im do

wyboru odejście lub służbę i w lwiej części wybrali to

pierwsze.

Król chciał doprowadzić do swego rodzaju prusko-saskiego

braterstwa broni, stąd unikał krwawych walk pod Pirną. Dwa

z trzech szwadronów gwardii konnej (Gardę du Corps)

pochodziły z armii-saskiej. Ta prusko-saska quasi-integracja

militarna miała być wstępem do integracji Saksonii z państwem

Hohenzollernów. Aneksja Saksonii stanowiła przecież jedno

z ważniejszych zamierzeń króla wyrażonych w testamencie

politycznym z 1752 r.

83

Przeciw sposobowi postępowania

z Sasami oponował gen. Winterfeldt uznając, że saskich

jeńców i rekrutów należy wprost wcielić do oddziałów

pruskich

84

. Rychło okazało się, że miał rację. Sasi masowo

dezerterowali, szczególnie w marcu i kwietniu 1757 r., gdy

uciekały całe kompanie, szwadrony, a nawet nastąpiła ucieczka

do Polski regimentu piechoty

85

. Ucieczki następowały też do

Turyngii i Czech. Nie obywało się przy tym bez walk

z Prusakami, w których saskimi oddziałami często dowodzili

wybrani przez żołnierzy podoficerowie. Wydarzenia te jako

żywo przypominały eskapady zza kordonu oddziałów polskich

wcielonych po II rozbiorze do armii rosyjskiej

86

. Prusacy

8 3

F r i e d r i c h d e r G r o s s e , op. cit., s. 64-65.

84

K. A. V a r n h a g e n v o n E n s e , Biographische Denkmale, t. 6,

Leipzig 1873, s. 73.

85

S c h u s t e r , F r a n e k e , op. cit., t. 2, s. 101-102.

86

Zob. J. W i e l h o r s k i , Szable w dłoń. Przyczynki do rodowodów

koronnej jazdy polskiego autoramentu,

Melocheville-Tarnowskie Góry 1991.

s. 68-78.

87

musieli więc na nowo formować 7 batalionów saskich, jedynie

2 bataliony użyli w polu, a resztę piechoty tylko w garnizonach

i na etapach. Przestały istnieć 4 szwadrony lekkich dragonów

dawny regiment szwoleżerów Rutowskiego dzielnie walczył

i

Prusakami pod Strzegomiem i Dobromierzem w 1745 r.

i teraz nie chciał im służyć. Z powodu dezercji należało

odtworzyć dwa „saskie" szwadrony Gardę du Corps dobierając

ludzi z pruskich regimentów kirasjerów. Gwardziści sascy

wyraźnie podzielali więc opinię kolegi karabiniera, wziętego

do niewoli w 1745 r. pod Strzegomiem, który na propozycję

służby w armii pruskiej odpowiedział hardo, że „woli Jego

Królewskiemu Majestatowi w Polsce służyć 20 lat niż królowi

Prus jeden rok"

87

.

Równocześnie, od lutego 1757 r., tworzone były na Węg­

rzech oddziały saskiej piechoty, które osiągnęły w marcu

liczbę ponad 2600 żołnierzy, w lipcu ponad 5300, w paździer­

niku 7300. W marcu 1758 r. korpus ów, już 10 tys. żołnierzy

w 12 batalionach, przeszedł na żołd francuski i walczył

w Niemczech zachodnich. Skład korpusu w dużej mierze

oparł się na saskich dezerterach z armii pruskiej

88

. Ponadto

istniał też sasko-polski korpus jazdy w służbie austriackiej.

Wobec ucieczek Sasów etat 206 tys. żołnierzy nie był więc

wypełniony, ale rzeczywista liczba żołnierzy znacznie prze­

kroczyła 180 tys., określone przez króla w testamencie

politycznym z 1752 r. jako wystarczające dla bezpieczeństwa

Prus. Zobaczmy więc, jak wyglądały stany etatowe wojsk.

Piechota polowa liczyła 48 „starych" regimentów, ale trzy

regimenty w twierdzy Wesel nad Renem, pruskiej enklawie

przy granicy holenderskiej, były w praktyce garnizonowymi.

Do tego dochodziło 10 regimentów saskich, włączonych do

armii pruskiej i uzupełnionych rekrutem z Saksonii, ale ich

wartość bojowa w służbie pruskiej była niewielka. Regimenty

G. V o r b e r g , Die Sachsische Grenadiere in der Schlacht bei Hohen-

fiiedeberg am 4. Juni 1745,

Dresden 1900, s. 89.

8

Por. S c h u s t e r , F r a n c k e , op. cit., t. 2, s. 125-147.

background image

88

miały po 2 bataliony, z wyjątkiem gwardii (jeden regiment

3-batalionowy, a drugi w sile 1 batalionu grenadierów)

i trzybatalionowego regimentu Anhalt-Dessau, najbardziej

elitarnego poza gwardią. Batalion liczył 5 kompanii musz­

kieterów lub fizylierów, a także kompanię grenadierów.

Typowy regiment liczył więc 10 kompanii zwykłych i 2 kom­

panie grenadierów. Na czas wojny z kompanii grenadierów

formowane były stałe bataliony, przeważnie po 4 kompanie.

Bataliony te tworzono też z kompanii grenadierów wojsk

garnizonowych, przy czym w dużej mierze istniały one już

w czasie pokoju, zaliczały się do wojsk polowych i niekiedy

miały aż 6 kompanii.

Ze „starych" regimentów 33 było muszkieterskich, a 15

fizylierskich. Regimenty fizylierów tworzono później, przeważ­

nie już za czasów Fryderyka II, służyli w nich ludzie o niższym

wzroście i stąd mieli krótsze fuzje, a zamiast trój graniastych

kapeluszy wysokie czapki w kształcie infuły biskupiej. Szcze­

gólnie wiele regimentów fizylierów stacjonowało na Śląsku

i w prowincjach (enklawach) zachodnich

89

.

Piechotę liniową stanowiło 117 batalionów muszkieterów

i fizylierów, w tym 20 „saskich", a do tego 34 bataliony

grenadierów, w tym 5 „saskich". Liczebność batalionu zależała

od tego, czy regiment był na „nowej", „średniej" czy „starej"

stopie

90

. Na „nowej" stopie liczba szeregowych w kompanii

zwykłej wynosiła 162, a batalion miał 900 ludzi do boju;

w przypadku grenadierów było to 170 szeregowych, a ilość

ludzi w batalionie 754. Odpowiednie liczby na „średniej"

stopie to 132 (750) i u grenadierów 140 (634), a na „starej"

122 (700) i u grenadierów 130 (594). Na „nowej" stopie było

38 regimentów i 16 batalionów grenadierów, na „średniej" 13

regimentów, w tym 10 „saskich", 8 batalionów grenadierów,

89

Wśród wszystkich regimentów piechoty fizylierskie stanowiły 32%, ale

na Śląsku 70%, a w enklawach zachodnich 60%. Por. Preussische und
Ósterreichische Acta...,

s. 127-128.

90

J a n y, op. cit., t. 2, s. 383-384.

89

w

tym 5 „saskich", a nadto cała piechota garnizonowa, a na

„starej" 7 regimentów, w tym oba gwardii, i 2 bataliony

grenadierów. Do tego 8 batalionów grenadierów było na

stopie „mieszanej", co wynikło z łączenia kompanii z regimen­

tów na różnych stopach.

Siły piechoty polowej uzupełniały 4 bataliony ochotnicze,

formowane głównie z cudzoziemców, każdy złożony z 5 kom­

panii po 90 szeregowych, a w sumie 505 żołnierzy. Do tego

dochodził korpus strzelców pieszych uzbrojony w gwin­

towane sztucery, w sile 316 ludzi do boju, w dwóch

kompaniach.

Piechota garnizonowa obejmowała 40 batalionów, przeważ­

nie w regimentach po 4 bataliony, rzadziej po 2 bataliony.

Istniały też nieliczne samodzielne bataliony. Kompanie grena­

dierów często występowały w liczbie mniejszej niż liczba

batalionów. Do tego dochodził tzw. nowy regiment gar­

nizonowy — 8 kompanii rozrzuconych po małych garnizonach,

a także 5 kompanii we Fryzji Wschodniej.

Uzupełniała piechotę garnizonową słabo wyszkolona milicja,

czyli 4 regimenty krajowe, razem ponad 4800 ludzi w 22

kompaniach (około 220 ludzi na kompanię); regimenty w Ber­

linie i Szczecinie miały po 7 kompanii, a w Królewcu

i w Magdeburgu po 4 kompanie. Formacje milicyjne roz­

budowane zostały następnie od lata 1757 r., szczególnie mocno

na Pomorzu.

W kawalerii 13 regimentów kirasjerów i 12 regimentów

dragonów tworzyło jazdę ciężką, a 8 regimentów huzarów

lekką. Z kirasjerów 12 regimentów miało po 5 szwadronów,

a Gardę du Corps po włączeniu Sasów 3 szwadrony. W dra-

gonii 10 regimentów miało po 5 szwadronów, a 2 po 10

szwadronów. Do jednego regimentu włączono 4 szwadrony

oskich lekkich dragonów (470 żołnierzy), ale przez dezercje

^ybko przestały one istnieć. Regimenty huzarów liczyły po

szwadronów. Wszystkie regimenty liczące 10 szwadronów

zieliły się na dwa bataliony. Szwadrony ciężkie liczyły po

background image

90

197 ludzi do boju, w tym 168 szeregowych, huzarskie po 129,<

w tym 114 szeregowych, a Gardę du Corps miał 603 żołnierzy

w 3 szwadronach. Razem ciężka jazda liczyła 25 800 żołnierzy,

a huzarzy 10 320 żołnierzy. Etat jazdy objął też strzelców

konnych (176 żołnierzy) z karabinkami gwintowanymi, a w 5.;

regimencie huzarów (tzw. czarni huzarzy) z Prus Wschodnich

40-50 tzw. bośniaków, którzy w 1745 r. wstąpili do armii

pruskiej i byli w niej jedynym oddziałem lansjerskim,

w 1762 r. rozwiniętym w regiment

91

.

Artyleria polowa występowała w sile regimentu z 2 batalio­

nów po 6 kompanii. Po włączeniu saskich uzupełnień miała

2400 żołnierzy. W artylerii fortecznej (1150 żołnierzy) 4 kom­

panie i 3 komendy były na Śląsku, a 4 kompanie w pozostałych

prowincjach. Śląsk był też preferowany przy budowie for­

tyfikacji. W latach 1746-1756 pochłonęły one 1,75 min

talarów, z tego 1,5 min na Śląsku. Powstała twierdza w Świd­

nicy, dokończono fortecę w Koźlu, wzmocniono dzieła Nysy

i Kłodzka, a tylko minimalne prace zostały wykonane wJ

Wrocławiu, Brzegu i Głogowie

92

.

Regiment pionierów liczył 10 kompanii pionierów

i 2 kompanie minerów, razem 1800 żołnierzy, czyli tak jak

regiment piechoty na „średniej" stopie. Pionierzy prócz

inżynieryjnej pełnili też służbę zwykłej piechoty. Istniały

odrębne korpusy inżynierów (40 oficerów) i pontonierów

(102 żołnierzy).

Właściwe funkcjonowanie wojsk w dużej mierze zależało

od zaopatrzenia. W 1756 r. zawiodły służby dowozu. W czasie

przerwy zimowej Fryderyk energicznie doprowadził je do

porządku i do końca wojny służby te już dobrze działały.

W Prusach wypracowywano też system zaopatrzenia poi

zwalający na oddalenie się armii na 9 marszów dziennych od

magazynów, gdy klasyczny system stosowany dotąd w Europie

91

D o r n , E n g e l m a n n , Die Kavallerie-Regimenter Friedrich des Gros-

sen,

Augsburg 1992, s. 148.

92

Zob. Preussische und Ósterreichische Acta..., s. XVIH-XXIII i 135. T

91

był 5-marszowy

93

. Zwiększało to znacznie możliwości dzia­

łania wojsk.

Po zakończeniu II wojny śląskiej króla Prus szczególnie

absorbowała koncepcja prowadzenia wojny i użycia wojsk.

VV historiografii podkreśla się, że wojny z lat 1740-1745 były

dla Fryderyka jakby zebraniem doświadczeń. Najważniejszym

wyrazem jego przemyśleń było napisane po francusku w latach

1746-1748 dzieło Principes generawc de la ąuerre (Pod­

stawowe zasady wojny) przetłumaczone na język niemiecki

jako Generalprinzipien des Krieges.

Generalprinzipien

miały służyć pruskim generałom jako

obowiązująca wykładnia zasad sztuki wojennej. Po prze­

tłumaczeniu na niemiecki i wydrukowaniu zostały rozdane

generałom w 1753 r. Była to niezwykła chwila w dziejach

wojskowości, swego rodzaju narodziny teoretycznie opraco­

wanej jednolitej doktryny wojennej, zapewniającej doskonałe

i szybkie reagowanie wojsk na najkrótszy nawet rozkaz wodza

i spójność funkcjonowania machiny wojennej

94

. Generalprin­

zipien

stanowiły ściśle strzeżoną tajemnicę i świat dowiedział

się o nich dopiero, gdy 20 lutego 1760 r. egzemplarz gen.

Ernsta Heinricha von Czettritza wpadł w ręce Austriaków

95

.

Generalprinzipien

podejmowały cały szereg zagadnień, jak

wady i zalety wojsk pruskich (stanowiło to swego rodzaju punkt

wyjścia), plany kampanii, talenty wodzów, rady wojenne,

staczanie bitew, ich przygotowanie, zajmowanie pozycji przez

wojska, zasady marszów, rozpoznania i posługiwania się

wywiadem, obozowania i ubezpieczenia obozów, prowadzenie

wojny w kraju własnym, wrogim i neutralnym, zaopatrzenie

i jego dowóz, posługiwanie się różnymi formacjami i ich

zwalczanie, mała wojna, fortele wojenne, ataki na umocnienia,

przeprawy przez przeszkody wodne i ich obrona, ocena terenu,

Geschichte des siebenjahrigen Krieges in einer Reihe...,

t. 1, s. 61; Der

Siebenjahrige...,

t. 1, s. 121-122.

Der Siebenjahrige...,

t. 1, s. 106.

5

J a h n s, op. cit., t. 3, s. 1972.

background image

92

kwatery zimowe i kampanie w zimie, wreszcie rola przypadku
na wojnie.

Generalprinzipien

szczególnie wiele miejsca poświęcały

bitwie. Król Prus dążył do bitew, co było wbrew trendom

dominującym w XVIII w., gdy ryzyka bitwy starano się

unikać, a raczej stosować kunsztowne manewry w celu

zdobycia terenu, odcięcia zaopatrzenia, zmęczenia wroga,

słowem, pokonania go bez bitwy. Saski regulamin z 1752 r.

przestrzegał: „Bitwa jest najważniejszą i najniebezpieczniejszą

z operacji wojennych. W otwartym polu bez twierdz można

ponieść tak decydujące straty, że rzadko kiedy to ryzyko jest

wskazane. Mistrzostwo wielkich generałów to osiągnąć cel

kampanii bez niebezpieczeństwa, przez trafne i dokładne

manewry"

96

. Z kolei Maurycy Saski, najwybitniejszy wódz

francuski połowy XVIII w., napisał: „Nie jestem wcale

zwolennikiem bitew, zwłaszcza w początkach wojny. Jestem

nawet przekonany, że zręczny generał może wojować cale

życie i nie być zmuszonym do bitwy"

97

. W istocie trudno się

dziwić tym opiniom — werbunek i wyszkolenie żołnierza

było wtedy bardzo kosztowne, a ryzyko zwiększała duża rola,

jaką w sztuce wojennej XVIII w. odgrywał przypadek

98

.

Fryderyk rozumiał, że jego państwo, mimo wielkiego napięcia

sił, racjonalnego gospodarowania środkami, nie dorównuje

potencjałem innym potęgom. Dlatego też dążył do szybkiego

powalenia nieprzyjaciela, przez co zaliczany jest do prekursorów

„blitzkriegu"

99

. Król pisał, że wojny Prus „krótkie i żywe być

muszą. Bynajmniej nie możemy ich przeciągać. Długotrwała

wojna stopniowo zniszczy naszą przednią dyscyplinę, wyludni

kraj i wyczerpie nasze środki"

10

°. Cel ów można było osiągnąć

96

R. K o s e r, Die preussische Kriegsfuhrung im Siebenjahrigen Kriege,

„Historische Zeitschrift", t. 92, s. 240.

97

B r a t k o w s k i, op. cit., s. 336.

98

Zob. F u c h s, op. cit., t. 2, s. 245; D e 1 b r u c k, Historische..., s. 260.

99

L. W y s z c z e l s k i , Historia myśli wojskowej, Warszawa 2000, s. 119.

100

S c h n i 11 e r, S c h m i d t, op. cit., s. 151.

93

r z e z

zwycięstwo w „batalii wyniszczającej" {Vernichtung-

schlachi)

i dzięki strategii zniszczenia (Vernichtungstrategie),

w

przeciwieństwie do dominującej wtedy strategii wyczerpania

(Ermattungstrategie),

na którą Prusy miały za małe środki.

Fryderyk zatem, inaczej niż współcześni mu wodzowie, postrze­

gał bitwę jako najkrótszą i najbezpieczniejszą drogę do rozstrzy­

gnięcia wojny

101

.

Powyższe założenia pociągały za sobą rozwiązania tak­

tyczne. Dla króla najważniejszą i najpotrzebniejszą cechą

wojsk pruskich była żelazna dyscyplina, tzw. pruski dryl.

Miała ona w armii utrwalone wcześniej tradycje, a prowadzi­

ła do świetnego wyszkolenia i nabycia umiejętności perfek­

cyjnego manewrowania w szyku linearnym. Ustawione

w wielokilometrowych liniach wojska sprawnie i pewnie, nie

łamiąc szyku, docierały tam, gdzie posyłał je wódz, prze­

chodziły błyskawicznie z marszu do boju, uderzały równoleg­

le do nieprzyjaciela lub pod kątem, dopadały jego flanki, nie

pozwalały zaatakować swojej, wreszcie w ataku „połykały"

ogień nie cofając się, ale prąc do przodu. Dzięki żelaznej

dyscyplinie i wytrwałemu szkoleniu wojska pruskie wykony­

wały skomplikowane ewolucje zawsze lepiej, a przeważnie

dużo lepiej niż inne armie. Fryderyk cytował słowa Wegec-

jusza: „W końcu zatriumfuje rzymska dyscyplina nad wiel­

kim wzrostem Germanów, nad siłą Galów, podstępnością

Greków, wielką liczbą barbarzyńców i ujarzmione zostaną

wszelkie ziemskie kresy"

102

. Znaczenie dyscypliny jako

naczelnej zasady funkcjonowania armii i państwa król

podkreślał też w testamencie politycznym z 1752 r.

103

;

stwierdzał tam nawet, że „w regimencie, w którym panuje

dobra dyscyplina, musi być więcej rozwagi niż w konwencie

zakonnym"

104

.

101

Handbuch...,

t. 9, s. 454.

2

Militdrische Schriften,

s. 80.

F r i e d r i c h der Grosse, op. cit., s. 85.

Duff y, Friedrich der Grosse..., s. 121.

background image

94

Jak zauważył jeden z praskich historyków z XVIII w.,

wysoki poziom dyscypliny dał i takie efekty, że w wojskach

Fryderyka obywało się bez kramów, markietanek, prostytutek

i metres, jak w armii francuskiej, bez wielkich taborów,

jak w austriackiej, bez plądrowania okolic, jak w rosyjskiej,

co powodowało, że w razie potrzeby armia pruska potrafiła

szybciej pokonywać odległości niż przeciwnik

105

.

Pruski dryl powodował jednak większą uciążliwość służby

i tym samym skłonność do dezercji, pogłębioną przez

obecność licznych cudzoziemców w szeregach. Dlatego

armia pruska mniej nadawała się do charakterystycznej dla

XVIII w. wojny manewrowej obliczonej na odcięcie zaopat­

rzenia i tym samym doprowadzenie do masowych dezercji

i rozprężenia wojsk wroga. W Prusach starano się też mieć

w oddziałach ludzi postawnych, którzy w bitwie mogli

łatwo obalić przeciwnika

106

, ale trudniej było im znieść

brak żywności

10?

. W Generalprinzipiach król mocno więc

akcentował sposoby przeciwdziałania dezercji — unikanie

obozowania w pobliżu lasów, jeśli nie wymagały tego

bezwzględnie racje wojenne, częste wizytacje w namiotach

żołnierskich, otaczanie obozów i maszerujących w lesie

oddziałów przez patrole huzarów, ostre traktowanie marader-

ki, bezwzględne kary dla dezerterów, ale także zabezpieczanie

potrzeb życiowych żołnierzy

108

.

Okoliczności te pogłębiały jeszcze u Fryderyka dążenie do

szybkiej rozprawy w walnej bitwie. Wojska praskie szkolone

były więc przede wszystkim do bitwy, i to ofensywnej.

W dążeniu do zniszczenia przeciwnika podstawową zasadą

była ofensywa za wszelką cenę

109

. Król pisał: „cała siła

105

J. W. A r c h e n c h o 11 z, Kleine historische Schriften, Berlin 1791, s. 338

1 0 6

F r i e d r i c h d e r G r o s s e , op. cii., s. 86.

107

Por. A. A r n e t h , Prinz Eugen von Savoyen, Wien 1858, t. 3,

s. 202-203; K i s i e l , Strzegom..., s. 55.

1 0 8

Militarische Schriften,

s. 5-6.

109

Friedrich des Grossen Auschaunungen vom Kriege in ihrer Entwickelung

95

naszych wojsk leży w ataku"; „nasza piechota jest przygoto­

wywana i ćwiczona do bitew"

u o

.

Prusacy musieli się liczyć w bitwie z przewagą liczebną

nieprzyjaciel

3

i aby ją zniwelować Fryderyk w pełni chciał

wykorzystać manewrową perfekcję i ofensywnego ducha

oddziałów. Cechy te miały służyć narzędziu zwycięstwa,

jakim w zamyśle króla był tzw. szyk skośny — „ordre

oblique". Tę ideę taktyczną król wziął z pism starożytnych

teoretyków wojskowych, które chętnie czytał. Szyk skośny

stanowił w sztuce wojennej może pierwsze klasyczne roz­

wiązanie manewrowe. Po raz pierwszy zastosował je Tebań-

czyk Epaminondas bijąc Spartan pod Leuktrami w 371 r.

p.n.e. W rozwiązaniu Fryderyka rzecz polegała na tym, aby

nie wdawać się w charakterystyczną dla taktyki linearnej

bitwę równoległą, ale zaatakować tylko jednym wzmocnionym

skrzydłem, a skrzydło słabsze trzymać z dala od wroga. Linia

własnych wojsk znajdowałaby się wtedy jakby na ukos do

nieprzyjacielskiej, stąd też nazwa szyku. Wzmocnione skrzydło

atakujące miało pobić wojska naprzeciw siebie; skrzydło

słabsze zostawało w tyle i nie wdając się zrazu w bój wiązało

wroga, utrudniało mu przerzut sił do rejonu rozstrzygających

walk, a atakowało po pobiciu przez skrzydło ofensywne części

wrogiej armii, pomagając rozgromić resztę.

Dążenie do stosowania szyku skośnego historycy wojskowości

dostrzegli już w rozkazach Fryderyka z lat 1742-1745 i w jego

bitwach z tego okresu"

1

. Jednak w pełni dojrzała koncepcja

von 1745 bis 1756,

„Kriegsgeschichtliche Einzelnschriften, hrsg. vom Grossem

Generalstabe", R. 1899, s. 372.

Handbuch...,

t. 9, s. 451^-52; K o s e r , Geschichte..., t. 2, Stuttgart

1913, s. 310.

" O. H e r r m a n n, Die schiefe Schlachtordnung in der Schlacht bei

Mollwitz,

„Forschungen zur Brandenburgischen und Preussischen Geschichte",

1

V, Berlin 1892, s. 459^70. Por. O. H e r r m a n n , Von Mollwitz bis

'-notusic. Ein Beitrag zur Taktik Friedrichs des Grossen,

„Forschungen zur

Br

andeburegische und Preussische Geschichte", t. VII, Leipzig 1894,

• 311-360; R. K e i b e 1, Die schrage Schlachtordnung in den beiden ersten

background image

96

została ukształtowana po II wojnie śląskiej. Wtedy król wpadł też

na pomysł słynnego ataku eszelonami, które stanowiły część linij

bojowej, od 1 do 3 batalionów. Im dany eszelon znajdował się

bliżej skraju atakującego skrzydła, tym bardziej wysuwał się do

przodu, a im bliżej skraju skrzydła wiążącego, tym bardziej

zostawał w tyle. Między eszelonami powstawały odstępy do 50

kroków, wynikające oczywiście z wysunięcia eszelonów do

przodu, a nie luk w linii bojowej (interwałów). Powstawały więc

charakterystyczne schody. W ten sposób, wychodząc od zwykłej

linii bojowej, tworzony był szyk skośny, przy czym istniało

założenie, żeby skrzydło uderzeniowe przesuwało się na zewnątrz,

tak aby skrajne bataliony wroga mogły być atakowane nie tylko

od frontu, ale i z flanki. W następstwie uchwycenia flanki,

a następnie dochodzenia następnych schodów, linia bojowa

wroga miała być zwinięta. Był to trudny manewr, który wymagał

od oddziałów najwyższej perfekcji.

W zastosowaniu szyku skośnego ważne więc było, aby

uderzyć na wroga z flanki, która zawsze jest czułym punktem,

ale szczególnie w taktyce długich rozwiniętych linii, czyli

taktyce linearnej XVIII w. (inny przykład to grecka falanga).

Fryderyk żywił przekonanie, że 30 tys. żołnierzy pobije 100

tys., jeśli uderzy z flanki wytrwale atakując

112

. Sukces

takiego ataku wymagał więc od wojsk tych cech, które

Fryderyk im zaszczepiał, czyli świetnych zdolności manew­

rowych i ducha ofensywnego. Szło o to, aby bez dania

przeciwnikowi czasu na reakcję, uderzyć we flankę i w nie­

złomnym ataku niweczyć opór. Król był ponadto pewien, że

75 tys. wojsk pruskich w zasadzie zawsze pobije 100 tys.

żołnierzy innej armii"

3

.

Prawdziwe laboratorium taktyczne armii stanowiły manew­

ry. W ich toku wypróbowywane były rozwiązania taktyczne,

Kriegen Friedrichs des Grossen,

„Forschungen zur Brandeburgische uno

Preussische Geschichte", t. XIV, Berlin 1901, s. 95-139.

1 1 2

J a n y , op. cit., t. 2, s. 313.

1 1 3

J a h n s , op. cii., t. 3, s. 1941; J a n y , op. cit., t. 2, s. 340.

97

wdrażano wojska i dowódców do współdziałania. W przeci­

wieństwie do Austrii, manewry w Prusach łatwo było

organizować, szczególnie w prowincjach centralnych (Bran­

denburgia i Magdeburg), gdzie zagęszczenie wojsk było

ogromne. Odbywały się one od 1743 r., ale prawdziwie złoty

wiek nastał dla nich w latach 1747-1755, gdy miały miejsce

piętnastokrotnie. Urządzano je głównie w sierpniu i we

wrześniu, najczęściej pod Poczdamem i Spandau, ale też na

Śląsku. Ostatnie manewry przed wybuchem wojny siedmio­

letniej odbyły się w 1755 r. pod Wrocławiem; z obawy przed

licznymi na Śląsku austriackimi szpiegami nie ćwiczono tam

najbardziej nowatorskich rozwiązań taktycznych'

14

. Manew­

ry nie odbywały się w Prusach Wschodnich i, rzecz charak­

terystyczna, w czasie wojny siedmioletniej wojska z tej

prowincji najbardziej zawodziły. W manewrach uczestniczy­

ło do kilkudziesięciu tysięcy żołnierzy, a wywierały one

nawet wpływ na politykę międzynarodową. Największe

z nich, pod Spandau w 1753 r., z udziałem 44 tys. żołnierzy,

Anglia potraktowała jako demonstrację militarną wobec

Hanoweru"

5

i między innymi dlatego w 1755 r. zawarła

układ z Rosją, który rozpoczął serię działań dyplomatycz­

nych prowadzących do „słynnego odwrócenia przymierzy"

i wojny siedmioletniej. Na manewrach Fryderyk Wielki,

podobnie jak później Napoleon, zapamiętale ćwiczył od­

działy, wchodząc często w detale różnych szczebli dowodze­

nia. Znakomicie oddał tę sytuację feldmarszałek Keith

w słowach: „Popatrzcie, król jest naszym sierżantem, naszym

majorem, naszym generałem" "

6

.

W przeciwieństwie do większości wodzów swojej epoki

Fryderyk doceniał znaczenie pościgu, pisząc, że jest on

Die taktische Schulung der Preussischen Armee durch Kónig Friedrich

«er Grosse wahrend der Friedenszeit 1745 bis 1756,

„Kriegsgeschichtliche

Einzelnschriften, hrsg. vom Grossem Generalstabe", R. 1900, s. 596 i 649-653.

Por. O s t e n - S a c k e n, op. cit., s. 214; Der Siebenjdhrige..., t. 1, s. 11.
Th a d d e n, op. cit., s. 194.

Praga 1757

background image

98

niekiedy „potrzebniejszy i pożyteczniejszy niż sama bitwa" W

Wynikało to logicznie z charakterystycznego dla fryderycjań-

skiej sztuki wojennej dążenia do zniszczenia wroga. Król Pru

s

nie obawiał się działań zimowych. Po przeprowadzeniu

czterech kampanii w zimie napisał w Generalprinzipien: „Ja^

sądzę, przeprowadziłem więcej kampanii zimowych niż jaki­

kolwiek generał tego stulecia" "

8

.

Piechota pruska walczyła w szyku trzech szeregów, który

właśnie w Prusach wprowadzono najprędzej, podobnie jak

fuzję ze stemplem żelaznym"

9

. Walkę ogniową prowadziła

analogicznie jak trzy pierwsze szeregi piechoty austriackiej.

Stosowała głównie ogień plutonowy, z podziałem 4-kompanij-

nego batalionu (grenadierzy), jak i 5-kompanijnego (musz­

kieterzy i fizylierzy) na 8 plutonów. Z kolei pod Kolinem

zastosowano układ 10 plutonów w 5-kompanijnym batalionie,

więc podział taktyczny odpowiadał administracyjnemu

120

.

Piechota pruska strzelała z niedoścignioną w innych armiach

szybkością. Do ćwiczeń w szybkim strzelaniu przywiązywano

dużą wagę, przeznaczając na to rocznie po 300-350 ładunków

na piechura; niczego podobnego nie było w innych armiach

m

.

W okresie między wojnami król uznał jednak, że prowadzenie

walki ogniowej hamuje zdecydowany ruch do przodu, a wy­

starczające wsparcie ogniowe zapewnia artyleria, szczególnie

działa regimentowe. Twierdził, że „ogień piechoty jest do

obrony, a do ataku służy jej bagnet"

122

. Założenia te zgadzały

się z poglądami ówczesnych pisarzy militarnych, jak Jean

117

Kos er, Geschichte..., s. 313.

118

Militdrische Schriften,

s. 84. Por. Luvaas, op. cit., s. 135-137.

119

Ówczesna fuzja piechoty pruskiej była bronią kalibru 20,4 mm, długości

1530 mm, a z bagnetem 1950 mm, wadze z bagnetem 5,8 kg, a bez bagnetu

5,4 kg. W. E c k a r d t, O. M o r a w i e t z, Die Handwaffen des brandenbur-
gisch-preussisch-deutschen Heeres 1640-1945,

Hamburg 1957, s. 251.

120

W. R u s t o w, Geschichte der Infanterie, t. 2, Gotha 1857, s. 244-245.

121

K e r c h n a ve, op. cit., s. 11.

122

Friedrich des Grossen Auschaunungen...,

s. 258; Luvaas, op. cit-,

s. 143.

99

Charles de Folard i hrabia Maurycy Saski, zwolenników

uderzenia na białą broń, postulujących przywrócenie pik.

Także dowódcy austriaccy, feldmarszałek Khevenhuller i feld-

zeugmeister Siegmund Adam von Thiingen, opowiadali się za

atakiem na białą broń bez strzelania, książę Lotaryński

w

1742 r. pod Chotusicami tak właśnie użył piechoty, a sam

Fryderyk pamiętał, że pod Małujowicami w 1741 r. o zwycięs­

twie nie rozstrzygnął ogień prawego skrzydła piechoty, a atak

lewego; podzielał też pogląd Folarda, że przy konsekwentnym

parciu naprzód i rezygnacji ze strzelania walka rozstrzygnie

się szybciej, więc straty będą mniejsze

123

. Zaistniała zatem

paradoksalna sytuacja, że piechota pruska szkolona była do

ataku bez strzelania, przy hiperofensywnych założeniach

taktycznych jej użycia, a równocześnie bardzo intensywnie

szkolono ją w strzelaniu. Trzeba jednak zaznaczyć, że celność

ognia ówczesnych muszkietów była niewielka, a zadowalające

efekty osiągano dopiero przy strzelaniu na odległość 50 m

i mniejszą

124

.

Przywiązując tak duże znaczenie do ataku na bagnety, król

chciał mieć w szeregach ludzi postawnych, szczególnie

w pierwszym szeregu regimentów muszkieterskich nie powinno

być żołnierzy poniżej 5 stóp i 8 cali wzrostu: „...rozrośnięci

ludzie będą silniejsi od innych. Żadne wojska na świecie nie

powstrzymają ich ataku na bagnety"

125

. Według patentu

werbunkowego z okresu późniejszego, bo z 1787 r., przy

przyjmowaniu do służby występował zróżnicowany zadatek

za wzrost. Piechur, którego wzrost przekraczał 5 stóp o 3 cale,

dostawał zatem 4 talary zadatku, jeśli o 4 cale, to 6 talarów,

123

Zob. ibidem, s. 254-256.

Por. Ch. Duffy, The military Experience of the Age of Reason,

Wordsworth 1998, s. 207-209: wedle obliczeń E. Mauvillona w bitwie pod

Chotusicami w 1742 r. pruska piechota wystrzeliła 650 tys. kul muszkietowych,

a

w bitwie było zabitych i rannych około 5 tys. żołnierzy austriackich, wraz

z

tymi, którzy ucierpieli od broni białej i artylerii.

F r i e d r i c h d e r Grosse, op. cit., s. 86.

background image

100

i tak co cal, aż do 12 cali (26 talarów). Zadatek był mniejszy

w kawalerii, najmniejszy u huzarów; w przypadku ludzi

„siedmiocalowych" dragon czy kirasjer dostawał 10 talarów,

huzar tylko 6 talarów, a piechur 12 talarów. W kawalerii

ciężkiej „taryfa" nie wzrastała powyżej 9 cali (12 talarów),

a u huzarów powyżej 7 cali

126

.

Fryderyk początkowo nie rozwinął formacji lekkiej piecho­

ty

ni

i dopiero w 1756 r. powołał 4 bataliony ochotnicze (2

tys. wojsk). Były to skromne początki, ale w latach 1761-1762

oddziały ochotnicze w armii pruskiej osiągnęły 25-26 batalio­

nów i 36—41 szwadronów

128

, formowanych w dużej mierze

z jeńców oraz dezerterów austriackich i francuskich. Pod

koniec wojny Fryderyk określał te tak liczne w jego armii

formacje jako „obrzydliwą hołotę" („execrables Geschma-

itz")

129

. Oddziały ochotnicze stwarzały jeńcom możliwość

poprawy losu, a dezerterom służby lżejszej niż w regularnych

jednostkach macierzystej armii; tworzenie oddziałów ochot­

niczych o motywacji patriotycznej przyniósł dopiero przełom

XVIII i XIX w.

130

Na decyzję króla o powołaniu batalionów

ochotniczych duży wpływ miał ppłk Johann von Mayr,

w służbie pruskiej od 1755 r. jako adiutant króla. Fryderyk

powiedział o nim, że „natura niełatwo stworzy jeszcze raz

człowieka, który będzie miał tyle talentów co Mayr", a zdanie

to podzielał też książę Henryk Pruski

131

. Mayr przekonał

126

E. F r a u e n h o 1 z, Das Heerwesen in dem Zeit des Absolutismus,

Munchen 1940, s. 299-300.

127

W 1741 r. krótko istniała kompania ochotników ze Śląska Cieszyńskiego

(Schmidt, op. cit., s. 12), a w 1745 r. Warnery proponował tworzenie

batalionów ochotniczych z jeńców, ale rychło II wojna śląska skończyła się

(G. N a t z m e r, Georg Christoph von Natzmer. Chef der weissen Husaren,

Hannover 1870, s. 89-90).

128

O s t e n - S a c ke n, op. cit., s. 253 i 258.

129

Ibidem,

s. 253.

130

Por. R. K i s i e l , Korpus Liitzowa wojsko z tradycji wrocławskie]

Almae Maetris,

„Śląski Kwartalnik Historyczny Sobótka", 2002/3, s. 367-382.

131

B ra b a n t, op. cit., t. 1, s. 106.

101

władcę Pru

s

z a

l

e t

lekkiej piechoty, jej użyteczności w awan-

aardzie i ariergardzie, zwiadzie, ubezpieczeniu wojsk, małej

wojnie, zwalczaniu lekkich sił wroga, aktywnej osłonie etapów,

zbieraniu kontrybucji, prowadzeniu rekwizycji, szukaniu furażu,

przeciwdziałaniu dezercji, osłonie taborów. Z kolei w bitwie

oddziały te mogły być użyte w zabudowaniach, w lesie czy

zaroślach. Bataliony ochotnicze uzbrojone były w zwykłe fuzje

piechoty, ale część ludzi otrzymała broń gwintowaną, o większej

celności i donośności, choć mniej szybkostrzelną. W pruskich

oddziałach ochotniczych zadbano o maskowanie, bo granatowe

mundury miały wyłogi błękitne, a mundury zielone wyłogi

jasnozielone

132

. O słuszności powołania lekkiej piechoty utwier­

dziła Fryderyka postawa Kroatów pod Lovosicami

133

.

Doskonałą piechotę Fryderyk odziedziczył po ojcu, znacznie

jeszcze rozwijając jej zalety, natomiast zasługa podniesienia

jazdy do wysokiego poziomu przypada wyłącznie jemu. Król

Fryderyk Wilhelm I i jego najbliższy współpracownik książę

Leopold von Anhalt-Dessau, choć obaj „niezmordowani jeź­

dźcy", nie doceniali kawalerii i błędnie ją ukształtowali

134

, co

udowodniły Małujowice. W ciągu zaledwie kilku lat

(1741-1745) Fryderyk zdołał uczynić z jednej z najgorszych

kawalerii Europy może najlepszą, szczególnie na polu bitwy.

W innej służbie natomiast ciągle ustępowała ona konnicy

austriackiej. Reformy kawalerii Fryderyka i jej zwycięstwa

tak oddziaływały na praktykę użycia jazdy, rugując fałszywe

rozwiązania, że panowanie króla Prus bywa postrzegane jako

moment przełomu w dziejach tej formacji

135

.

W doktrynie wojennej Fryderyka jazda miała ogromne

znaczenie, bo bez bardzo dobrej kawalerii można było

2

F u n c k e n , op. cit., s. 24-25.

Schmidt, op. cit., s. 21.

Jany, op. cit., t. 1, Berlin 1928, s. 825-826.

'? Zob. G. D e n i s o n, Geschichte der Cavallerie, Berlin 1879, s. XIII-XX

1

'84; K. R u d n i c k i , Operacyjna użyteczność kawalerii w świetle historii,

Warszawa 1937, s. 21-22.

background image

102

co prawda pobić nieprzyjaciela, ale w praktyce nie były

możliwe zwycięstwa niszczące. Bez tych zwycięstw Prusy

musiałyby walczyć na wyczerpanie, a miały przecież mniej,

szy potencjał niż inne mocarstwa. W kwestii tej można zresztą

zauważyć pewną analogię z wojskowością Rzeczypospolitej

z okresu XVI-XVII w. Zatem, chcąc realizować zasadę

zniszczenia wroga na polu bitwy, Fryderyk bardzo starał się

aby w batalii mieć możliwie dużo kawalerii; w testamencie

politycznym z 1752 r. planował nawet rozrost kawalerii aż do

300 szwadronów

136

.

Pruska jazda ciężka (kirasjerzy i dragoni) walczyła i manew­

rowała w trzech szeregach, a huzarzy w dwóch. W przypadku

jazdy ciężkiej szyk dwuszeregowy przewidywano przy znacz­

nej przewadze wroga, w celu wydłużenia własnej linii, aby nie

pozwolić na oskrzydlenie; w większym zakresie stosowano go

od czasu bitwy pod Rossbach (5 XI 1757)

137

. Jazdę pruską

charakteryzowało zdecydowanie i impet uderzenia na białą

broń, w końcowej fazie, w cwale, zwrotność i manewrowość,

a nadto niedościgniona szybkość rozwijania szyków, co

ułatwiało wypełnienie podstawowego obowiązku, jaki na

oficerów jazdy nakładały regulaminy, czyli wyprzedzenia

natarcia wroga przez własny atak.

Wszyscy konni mieli dwa pistolety i karabin, najdłuższy

u dragonów, najkrótszy u huzarów, ale użycie broni palnej

ograniczano w bitwach do minimum. Stosowano ją w służbie

ubezpieczeń i rozpoznania, pełnionej głównie przez huzarów,

gdzie w każdym szwadronie było 10 flanki erów z karabinkami

gwintowanymi. Dzięki nakazanym przez króla ciągłym ćwi­

czeniom konnym kawalerzyści byli doskonałymi jeźdźcami,

inaczej niż na przykład w armii francuskiej, w której dowódcy

136

Ko ser, Die preussische Kriegsfuhrung..., s. 248; F r i e d r i c h der

Grosse, op. cit., s. 104-105; Z. W a l t e r - J a n k e , Rola artylerii w dokt­

rynie wojennej Fryderyka II,

„Studia i Materiały do Historii Wojskowości",

t. XV, cz. 1, Warszawa 1969, s. 297, 301-302, 313.

137

O r t e n b u r g, op. cit., s. 138.

103

mrjanii, jako właściciele wierzchowców, ograniczali takie

,

j

cze

nia. Warnery zauważył więc z przekąsem, że w takim

stemie kawalerzyści stawali się nie tyle dobrymi jeźdźcami,

c 0

stajennymi

138

.

2godnie z powszechną praktyką jazda stawała na skrzy­

dłach, w armii pruskiej w pierwszej linii kirasjerzy, w drugiej

dragoni. Fryderyk tworzył też odwód kawalerii, w centrum

z

a piechotą, dla wsparcia skrzydeł lub uderzenia w centrum

na zachwianą piechotę wroga, jak pod Strzegomiem i Do­

bromierzem. W odwodzie król przewidywał głównie huzarów,

formację mobilną, zdolną do szybkiego manewru i prze­

rzucenia na wybrany odcinek. Władca Prus jako pierwszy

w zachodniej Europie na szeroką skalę używał huzarów

nie tylko do zadań lekkiej jazdy, ale też jako kawalerii

liniowej w walnej bitwie. Rozwiązanie to przecierało szlak

do rozwoju uniwersalnej lekkiej jazdy, tak ważnej w na­

poleońskim systemie wojny

139

.

Prusy odegrały też prekursorską rolę, jeśli idzie o mobilność

artylerii. Cecha ta stanowiła zasadniczy czynnik postępu w tej

broni w XVIII w. Wprowadzanie dział o krótszej lufie,

lżejszych i ruchliwych, następowało już w końcu panowania

Fryderyka Wilhelma I, a Fryderyk II podtrzymał i rozwinął te

tendencje. Od 1742 r. pruskie bataliony piechoty występowały

w polu z dwiema lekkimi armatami, co do początków wojny

siedmioletniej stało się standardem w armiach Europy. Pod

Strzegomiem i Dobromierzem również armaty ciężkich wago-

miarów (12-funtówki) były po raz pierwszy w dziejach

przetaczane w toku bitwy dla towarzyszenia oddziałom

14

°.

Rozwiązania pruskie naśladowali Austriacy, a później przyjęli

je Francuzi. W samych Prusach po II wojnie śląskiej nastąpił

jednak zastój w artylerii. Fryderyk nie miał do niej przekona-

Warnery, Sammtliche Schriften, t. 4, s. 75-76.

139

Zob. F i e d l e r , op. cit., s. 131; O r t e n b u r g , op. cit., s. 143-144;

*-uvaas, op. cit., s. 155, Kisiel, Strzegom..., s. 205.

140

Handbuch...,

t. 4, Berlin 1912, s. 794; Kisiel, Strzegom..., s. 205.

background image

104

nia

l41

, także z tej racji, że była w jego opinii bronią zbyt

mieszczańską

142

. Feldmarszałek Schwerin w ogóle nie doceniaj

tej broni i w 1756 r. stwierdził, że w bitwach z jego udziałem

artyleria czyniła więcej huku niż rzeczywistego efektu

143

W Generalprinzipien król poświęcił jej tylko 11 wierszy

skupiając się na... ogniu pościgowym za pobitym wrogiem

144

.

O koncentracji sprzętu na głównym kierunku natarcia nie

pisał, a regulaminy przewidywały podział dział ciężkich na

trzy baterie, jedną w centrum i dwie skrzydłowe; te ostatnie

najpierw miały ostrzelać jazdę, a po rozpoczęciu boju kawalerii

przenieść ogień na piechotę. Przewidywano też zwalczanie

artylerii nieprzyjaciela przez własne działa.

W ramach sprzętu występowały armaty 3-, 6-, 12- i 24-

funtowe, haubice 7- i 10-funtowe oraz moździerze 30-, 50-

i 100-funtowe. W 1754 r. weszły udoskonalone konstrukcje

dział płk. Karla Wilhelma von Dieskau, zatem krótko przed

wojną słabo bijące 3-funtówki regimentowe na jednofuntowy

ładunek prochu zostały zastąpione mocniejszymi, na 1,5 funta

prochu, a część batalionów pierwszej linii dostała jako

regimentówki lekkie armaty 6-funtowe. Liczba tych ostatnich

jako sprzętu regimentowego systematycznie rosła

145

. Jednak

w dążeniu do mobilności sprzętu Prusacy popełnili błąd

wprowadzając 12-funtówki o długości lufy tylko 14 kalibrów.

Armaty te „poszły" na wojnę siedmioletnią jako zasadniczy

sprzęt ciężki artylerii polowej, ale biły zdecydowanie za

słabo

146

. Od 1758 r. Prusacy produkowali więc armaty 12-

141

Por. J. K u t z e n, Gedenktage deutscher Geschichte, cz. 1: Der Tag von

Kolin,

Breslau 1860, s. 107-108.

1 4 2

S a 1 m o n o w i c z, op. cit., s. 59.

1 4 3

J a n y , op. cit., t. 2, s. 324.

1 4 4

Friedrichs des Grossen Anschaunungen...,

s. 261.

1 4 5

W 1759 r. 3-funtówek było o 262% więcej niż 6-funtówek (148 i 41),

w 1760 r. o 53% więcej (160 i 105), w 1761 r. po równo (138 i 136),
a w 1762 r. o 36% mniej (127 i 172). Por. J a n y , op. cit., t. 2, s. 517, 556,

604 i 623.

1 4 6

O s t e n - S a c k e n, op. cit., s. 235.

105

f ntowe na wzór znakomitej armaty austriackiej, o długości

fy 16 kalibrów

147

, a od 1759 r. taki sam typ, o długości 18

kalibrów. Pod koniec 1757 r., od bitwy pod Lutynią, weszły

także do użycia w polu ciężkie „brummery" o lufie 22

kalibrów

148

- Dość skuteczne ze względu na znaczny wagomiar

byty 24-funtówki, z lufą długą ledwie na 12 kalibrów, ale

Howództwo pruskie używało tych dział tylko w latach

A

756—1758, po czym je wycofało

149

.

W porównaniu z austriacką artyleria pruska zrobiła w czasie

pokoju dużo mniejszy postęp, była gorzej zorganizowana. Jej

obsługi mniej ćwiczyły strzelanie i były słabiej wyszkolone.

Co do sprzętu, to Prusacy preferowali większe wagomiary

dział — wśród armat batalionowych 3- i 6-funtówki, gdy

u Austriaków były tylko 3-funtówki, w polowym parku

rezerwowym mieli armaty 12-funtowe i 24-funtowe, a Au­

striacy 3-, 6- i 12-funtowe. Obie strony dysponowały w polu

haubicami, a Prusacy także moździerzami.

Król Prus ruszał do walki ze znakomitą armią. Pisał

o niej: „Czego nie można przedsięwziąć z tak dobrze

zdyscyplinowanymi oddziałami. Przy szybkości ich poru­

szeń prawie nigdy nie będzie się zaskoczonym przez

nieprzyjaciela. [...] które oddziały strzelają tak szybko jak

pruskie? [...] Są takie, które tylko bagnetem atakują? [...]

Gdzie spotkać można więcej stałości w najpoważniejszym

147

J a n y , op. cit., t. 2, s. 475.

48

Armaty 12-funtowe stanowiły najważniejszy sprzęt pruskiej artylerii.

Charakterystyczną tendencją było zwiększanie się odsetka dział austriackiego
typu (średnich), szczególnie kosztem lekkich 12-funtówek, z którymi armia
pruska poszła na wojnę. Na początku 1759 r. armaty „austriackie" stanowiły
49% (107) 12-funtówek, w 1760 r. 53% (93), w 1761 r. 55% (100), a w 1762 r.
60% (160). Działa lekkie w 1759 r. stanowiły jeszcze 30% (64) armat

^-funtowych, ale w 1762 r. już tylko 14% (38). Por. J a n y , op. cit., t. 2,

s

-517, 556, 604 i 623.

W 1758 r. wojska miały jeszcze 15 takich armat, ale w 1759 r. już tylko

l

e

dną, która, jak się zdaje, została zniszczona pod Kunowicami lub przeszła

tam w ręce nieprzyjaciela. Por. ibidem, t. 2, s. 479 i 517.

background image

106

niebezpieczeństwie?"

15

°. Przed wojną siedmioletnią Fryde­

ryk uznał jednak uderzenie na białą broń za zasadniczy

sposób działania piechoty, a nadto pozwolił na zastój

artylerii. Czy nie obawiał się, że jego zdyscyplinowanym

doskonale manewrującym i wytrwałym w boju wojskom

zabraknie siły ognia?

PLANY WOJENNE

Gdy na przełomie lat 1756/1757 miała miejsce intensywna

kampania dyplomatyczna, wojska austriackie i pruskie znaj­

dowały się na kwaterach zimowych, tocząc jedynie „małą

wojnę", w której górą byli Austriacy. Zimowe utarczki niewiele

jednak znaczyły wobec zasadniczego zadania, jakim było

przygotowanie wojsk i planów do kolejnej kampanii. W ko­

alicji antypruskiej miało wyjść w pole 150 tys. żołnierzy

austriackich, 130 tys. francuskich, 80 tys. rosyjskich, około 30

tys. wojsk Rzeszy i 20 tys. Szwedów. Król Prus miał 150 tys.

wojsk polowych i 50 tys. w twierdzach i garnizonach, a jego

sprzymierzeńcy w Hanowerze 47 tys. wojsk polowych

151

,

utrzymywanych za pieniądze króla Anglii.

W Wiedniu panowało przekonanie, że król pruski ogra­

niczy się do defensywy. Tylko książę Karol Lotaryński

dopuszczał możliwość, że wczesną wiosną nastąpi pruska

ofensywa na Czechy. W takim przypadku uważał, że należy

wymęczyć wroga działaniami manewrowymi, tak jak

w 1744 r.

I52

Była to ważna opinia, gdyż pod naciskiem

cesarza i feldmarszałka Neipperga, a na wniosek Dauna,

książę Karol objął dowodzenie w Czechach. Na stanowisko

jego zastępcy i najbliższego doradcy wyznaczony był

J5

° Militarische Schriften, s. 7.

151

Na wojska te składało się 27 tys. żołnierzy hanowerskich, 12,5 tys.

heskich, 6 tys. bmnszwickich oraz liczący tysiąc ludzi kontyngent z Schaum-
burg-Lippe. Der Siebenjahrige..., t. 5, s. 73-74.

1 5 2

Ibidem,

t. 2, s. 21.

107

rHmarszałek Browne, któremu utracone dowództwo miały

vnagrodzić wielkie honory, jakie spotkały go w Wiedniu,

włącznie z Orderem Złotego Runa

153

.

Celem Marii Teresy był Śląsk, ale jej wodzowie postanowili

ołówne uderzenie skierować na Saksonię, gdzie nie było tak

licznych fortec jak na Śląsku. Do Saksonii planowano więc

wysłać 83 tys. wojsk księcia Karola i Browne'a, wspartych

przez wynajętych za francuskie pieniądze 6 tys. Wirtember-

czyków. Główne uderzenie przewidziano nie w trudnym

terenie Łużyc, jak proponował książę Lotaryński, a według

sugestii cesarza i feldmarszałka Browne'a, na zachód od Łaby

na Lipsk, co pozwalało lepiej współdziałać z 30 tys. wojsk

Rzeszy i 24 tys. Francuzów. Główne siły francuskie (105 tys.)

miały natomiast uderzać na północy — 35 tys. wojsk oblegać

Wesel i zająć zachodnie posiadłości Prus, trzymając w szachu

podejrzewaną o proangielskie nastawienie Holandię, a 70 tys.

wojsk maszerować na Magdeburg, bijąc po drodze wojska

hanowersko-hesko-brunszwickie. W czasie operacji saskiej

feldmarszałek Daun pod Hradec Kralove, z 54 tys. wojsk

austriackich i 4 tys. opłacanych przez Francję Bawarczyków,

a także gen. kawalerii Nadasdy na Morawach (11 tys.

żołnierzy), mieli uderzyć na Śląsk. Ponadto według założeń

strategów z Wiednia 80 tys. Rosjan szybko zajęłoby Prusy

Wschodnie i już w 1757 r. dotarło nad Odrę. Operacje

Austriaków miały rozpocząć się na początku maja, a więc

dość wcześnie. Chcieli tego cesarz i Kaunitz, którzy wskazy­

wali, że Austria jako wiodąca siła antypruskiej koalicji winna

pokazać sojusznikom dobrą wolę

154

. Wszak wchodząc jako

pierwsza do boju najbardziej się narażała.

Król Prus, który według założeń powyższych planów miał

zostać pobity w kampanii 1757 r. opuścił Berlin 12 stycznia

1

udał się do Drezna. Z pewnością nie podejrzewał, że kolej­

ny raz zobaczy swą stolicę dopiero po ponad sześciu latach,

153

Duffy, Feldmarschall Browne..., s. 317-318.

Der Siebenjahrige...,

t. 2, s. 20-21.

background image

108

30 marca 1763 r.

155

W pozostawionej instrukcji dla ministra

hrabiego Fincka napisał: „W razie mojej śmierci winny

wszystkie sprawy iść swoją koleją, bez najmniejszej zmiany,

aby nie zauważono, że znajdują się w innych rękach [...] Jeżeli

zły los oddałby mnie jako jeńca w ręce wroga, tedy zakazuję

powodować się jakimikolwiek względami na moją osobę lub

przykładać najmniejszą wagę do tego, co mógłbym napisać

z niewoli. W razie takiego nieszczęścia pragnę poświęcić się

dla państwa: należy wówczas słuchać mego brata, który

wspólnie z moimi ministrami i generałami ręczy mi głową, że

nie ofiaruje za mnie żadnych ustępstw terytorialnych ani

okupu i że prowadzić się będzie wojnę w dalszym ciągu, tak

jakby nie było mnie nigdy na świecie. Mam nadzieję i ufam,

hrabio Finek, że nie będziecie zmuszeni robić użytku z tej

instrukcji; jednakowoż, w razie nieszczęścia, upoważniani

was do jej wykonania, a na dowód, że po dojrzałym

i rozsądnym namyśle jest to moja niezłomna i nieodwracalna

decyzja, podpisuję ją własnoręcznie i zaopatruję w moją

pieczęć"

156

.

Planując działania na 1757 r. Fryderyk konsultował się

z feldmarszałkiem Schwerinem i gen. Winterfeldtem. Król

przebywał w Saksonii, a obaj wodzowie na Śląsku: Schwerin

w Nysie, a Winterfeldt w Kamiennej Górze. Wymiana

poglądów następowała więc w drodze korespondencyjnej.

Fryderyk, tak jak w planach kampanii 1745 r., zamierzał

połączyć defensywę strategiczną z ofensywą taktyczną. Trafnie

założył, że główny atak wroga pójdzie na Saksonię. W grudniu

ściągnął tam korpus rezerwowy z Pomorza. Podobnie jak

w 1745 r., planował uderzyć natychmiast, gdy wróg przekroczy

góry, bo w takim momencie, wobec trudności odwrotu,

najłatwiej było narzucić bitwę i zebrać owoce pościgu

l57

.

1 5 5

J a n y , op. cit., t. 2, s. 648.

1 5 6

Historia nowożytna 1648-1789. Wybór tekstów,

opracował K. Piwarsta

Warszawa 1954, s. 150-151.

1 5 7

Por. K i s i e l , Strzegom..., s. 97-98.

109

jśjól zakładał, że główny ciężar walki z Francuzami

spadnie na wojska hanowersko-hesko-brunszwickie księcia

Wilhelma Augusta Cumberland, młodszego syna Jerzego II.

W poprzedniej wojnie przegrał on z Maurycym Saskim

pod Fontenoy (1745) i Lawfeldt (1747), a po rozgromieniu

p

0

d Culloden w 1746 r. ostatniego z powstań jakobitów

miał wśród Szkotów przydomek rzeźnika, mało sympatyczny,

acz zasłużony. Fryderyk nie zdołał nakłonić sojuszników

do pójścia nad Ren, aby przeszkadzać Francuzom w jego

przekroczeniu. W tej sytuacji król nakazał zniszczyć dzieła

obronne nadreńskiej twierdzy Wesel, artylerię forteczną

(144 działa) przerzucić przez Holandię morzem do Hamburga

i Łabą do Magdeburga, a garnizonowi (6 batalionów)

dołączyć do sił Cumberlanda

158

.

Brytyjczycy nie wysłali też floty na Bałtyk, by przeszkadzać

przerzutowi wojsk szwedzkich, sparaliżować handel rosyjski

i uniemożliwić zaopatrzenie Rosjan drogą morską. Uznali

bowiem, że okręty będą im potrzebne gdzie indziej, a bezpo­

średnia konfrontacja z Rosją jest niepożądana, zarówno

z punktu widzenia interesów politycznych, jak gospodarczych.

Prus Wschodnich przez Rosjanami miał bronić gubernator

Królewca 73-letni feldmarszałek Lehwaldt z około 33 tys.

wojsk. W ich składzie było 50 szwadronów wybornej jazdy,

ale tylko 14 batalionów polowej piechoty, poza tym piechota

garnizonowa i milicje

159

. Lekceważąc Rosjan król był pewny,

że Lehwaldt ich pobije. W instrukcji dla feldmarszałka

polecił ściganie wroga w kierunku Inflant, a nadto dawał

mu pełnomocnictwa do zawarcia pokoju. Zaznaczał, że

w razie dużego sukcesu ma domagać się od Rosji co najmniej

Por. W. H a s s e 1, Die schlesische Kriege und das Kurfiirstenthum

Hannover. Insbesondere die Katastrophe von Hastenbeck und Kloster Zeven,
Hannover 1879, s. 241-242 i 300-301.

Wojska Lehwaldta liczyły 11 832 piechoty polowej i 9206 garnizonowej,

" 3 9 jazdy, 2214 milicji, 272 artylerii polowej i 79 garnizonowej oraz 750
rekrutów. Der Siebenjahrige..., t. 4, Berlin 1902, s. 226.

background image

110

Prus Królewskich

160

, a więc ziem Rzeczypospolitej! Trudno

chyba o bardziej dobitny dowód na żałosną pozycję naszego

państwa na arenie międzynarodowej, wyrażającą się w zupę},

nej bezsilności i uzależnieniu od Rosji. Fryderyk dopuszcza}

też możliwość podziału sił rosyjskich na dwie części i równo­

czesnych uderzeń na Prusy Wschodnie i Śląsk

161

.

Do ostatecznego ustalenia planu pruskiego doszło pod

koniec marca i na początku kwietnia. W połowie marca

do Prus napływały coraz bardziej precyzyjne informacje

o zamierzeniach sprzymierzonych. Spodziewano się zatem,

że 30 tys. Francuzów obiegnie Wesel, 50 tys. ruszy na

Magdeburg, a na Saksonię uderzy od zachodu 24 tys.

Francuzów i armia Rzeszy. Król zaproponował wtedy,

aby punkt ciężkości pruskich ugrupowań operacyjnych był

zdecydowanie na zachodzie. Dla pobicia 24 tys. Francuzów

połączonych z armią Rzeszy w Turyngii miało zająć sta­

nowiska 40 tys. wojsk, w tym 87 szwadronów jazdy,

gdy przeciw Austriakom zostałoby w zachodniej Saksonii

w rejonie Zwickau 25 tys. żołnierzy, 35 tys. pod Dreznem,

35 tys. w Górnych Łużycach, w tym na pograniczu ze

Śląskiem, a tylko 15 tys. na samym Śląsku, głównie w twier­

dzach, choć też w polu, pod Świdnicą

162

.

Plany te zostały przesłane do konsultacji Schwerinowi

i Winterfeldtowi i wzbudziły ich zdecydowany sprzeciw.

Schwerin zauważył, że Austriacy szybko zajmą Śląsk, co

przecież jest dla nich zasadniczym celem wojny

163

, a Winter-

feldt napisał do króla: „Niech Bóg broni przed tym [...]

Przecież Śląsk już w krótkim czasie zostanie tak zrujnowany

160

K o n o p c z y ń s k i, op. cit., s. 57.

161

O.Herrmanti, Der preussische Kriegsplanen 1756 und der Unsprung

des siebenjahrige Krieges,

, Jahrbuecher fur Deutsche Heer und Marinę,

t. 101 (1896), s. 5.

162

Politische Correspondenz...,

t. 14, Berlin 1886, s. 391-394.

163

D. S c h w e r i n, Feldmarschall Schwerin. Ein Lebensbild aus PreusseM

grosser Zeit,

Berlin 1925, s. 313.

111

rzez nieprzyjaciela, że wszelkie zeń pożytki, na których

dczas

te

j wojny musimy się oprzeć, całkowicie zostaną

utracone"

164

. Zaufany generał Fryderyka zaproponował plan

Dołączenia w ofensywie na Czechy armii śląskiej Schwerina

i wojsk z Łużyc, zajęcia wielkich magazynów w Mlada

goleslav, potem zwrot w lewo w celu wzięcia magazynów

w

Hradec Krałove i w Pardubicach, być może po starciu

z korpusem austriackim spod Hradec Kralove, wreszcie pójście

na Morawy. Wskazywał na potrzebę uderzenia w połowie

kwietnia, zanim będą gotowi Francuzi, a tym bardziej Rosjanie,

którzy z racji surowego klimatu północy i złych dróg na

Żmudzi późno zaczęliby ofensywę. Proponowane przezeń

działania oznaczałyby przejęcie inicjatywy przez Prusaków

i zaskoczenie przeciwnika, zakłócenie jego mobilizacji i do­

pływu rekrutów, zdobycie magazynów, a przez pójście na

Morawy zagrożenie Wiednia i odciągnięcie głównych sił

austriackich od Saksonii

165

.

Fryderyk natychmiast dostrzegł zalety propozycji Win-

terfeldta, popartych zresztą przez Schwerina, uznając, że

„projekt jest znakomity"

166

. Stał się on punktem wyjścia do

opracowania ostatecznego planu kampanii, który powstał

w toku dwutygodniowej wymiany korespondencji między

władcą a jego paladynami. Fryderyk postanowił przeprowa­

dzić koncentryczne uderzenie na Pragę ze Śląska, z Łużyc

i zachodniej Saksonii. Korpusy ze Śląska i Łużyc po

połączeniu się i zajęciu Mlada Boleslav miały dołączyć do

wdzierającej się z Saksonii armii króla pod Litomierzycami

lub nawet blisko Pragi pod Melnik, oczywiście po prze­

prawie przez Łabę. Ponieważ Schwerin wskutek takiego

ruchu odsłaniałby swe komunikacje, musiał wziąć dużo

wozów z zaopatrzeniem. Armie pruskie miały po połączeniu

zadać Austriakom decydujący cios pod Pragą, a następnie

Politische Correspondenz...,

t. 14, s. 399.

65

Ibidem,

s. 399-400.

"* Ibidem, s. 400.

background image

112

działać wedle okoliczności, prawdopodobnie wysłać część

sił przeciw Francuzom, a resztę poprowadzić przez Morawy

na Wiedeń, aby podyktować Marii Teresie warunki pokoju.

Tak oto plan największej operacji wojennej króla Pru

s

przyjął ostateczną postać

167

. Zaakceptowali go Schwerin

i Winterfeldt, a stary feldmarszałek podochocony tym

wielkim zamierzeniem wojennym stwierdził: „Audaces

fortuna iuvat"

l 6 8

. Czy miał rację, pokazać miały najbliższe

miesiące.

NA POZYCJACH WYJŚCIOWYCH

W ciągu zimy do Czech i na Morawy ściągały regimenty

z całej monarchii habsburskiej, w tym z Lombardii nadeszło

14 batalionów piechoty i regiment huzarów, a z Niderlandów

18 batalionów piechoty i 2 regimenty ciężkiej jazdy.

W Czechach i na Morawach znalazło się aż 41 z 42

regimentów jazdy, a do tego polsko-saski korpus kawalerii,

który przybył z Rzeczypospolitej i został wzięty na żołd

austriacki. W polu 51 z 56 regimentów piechoty oraz

2 regimenty najemne wystąpiło w sile 1-2 batalionów

i 2 kompanii grenadierów. Przepisowe kontyngenty wysłały

też wszystkie regimenty pogranicza, razem 11 batalionów

i 22 kompanie grenadierów. Do końca marca w Czechach

i na Morawach było w siłach polowych 97 100 piechoty

(108 batalionów fizylierów i 119 kompanii grenadierów),

31 000 jazdy (255 szwadronów), a w samych Czechach 266

dział, w tym 72 ciężkie. W zasadzie wypełnione były etaty

piechoty. Braki występowały w kawalerii, szczególnie

u huzarów. Jednak jeszcze w kwietniu wcielono dodatkowo

do armii polowej co najmniej 7 tys. rekrutów, a nadchodziły

uzupełnienia z pogranicza. Poza wojskami polowymi było

167

Zob. Ko ser, Geschichte..., t. 2, s. 466-469.

168

Śmiałym los sprzyja. Zob. K o s e r, Geschichte..., t. 2, s. 469; Janson.

op. cit.,

s. 313.

113

ig batalionów garnizonowych, czyli 8-9 tys. żołnierzy,

z

tego 12 batalionów w Ołomuńcu i w Brnie, 4 bataliony

w

Pradze, a 2 bataliony w fortecy Cheb w zachodnich

Czechach.

Wojska już w drugiej połowie marca zebrały się w pięć

ugrupowań. W południowo-zachodnich Czechach feldmar­

szałek lejtnant książę Karol von Arenberg dysponował

w

rejonie miasta Piana 20 400 piechoty (22 bataliony

fizylierów i 22 kompanie grenadierów) i 3800 jazdy (39

szwadronów). Na Łużycach, pod Libercem i Jabłonne,

fedzeugmeister Christian Moritz Eugen von Kónigsegg-

-Rothenfels miał 18 000 piechoty (19 batalionów i 23

kompanie grenadierów) i 4900 jazdy (34 szwadrony). Pod

Hradec Kralove stał gen. kawalerii Giovanni Baptista Serbel-

loni, następca zmarłego w styczniu 1757 r. Piccolominiego,

z 20 600 piechoty (21 bataliony fizylierów i 21 kompanii

grenadierów) i 6600 jazdy (48 szwadronów). Feldmarszałek

Browne znajdował się między Pragą a Budine nad Ohfe, na

północny zachód od stolicy Czech z 30 400 piechoty (38

batalionów fizylierów i 45 kompanii grenadierów) i 8700

jazdy (77 szwadronów). Siły austriackie w Czechach liczyły

więc 100 batalionów, 111 kompanii grenadierów, 198 szwad­

ronów, a także 72 działa rezerwowe, czyli wraz z 4500

artylerzystami 118 tys. żołnierzy

169

. Główne magazyny były

w Usti nad Łabą, w Budine, Hradec Kralove i Nymburku

oraz Mlada Boleslav, a nadto istniało też wiele mniejszych

17

°.

Prócz wojsk w Czechach działał też korpus morawski bana

(namiestnika) Chorwacji gen. kawalerii Franza Nadasdyego

de Fogaras z 7700 piechoty (8 batalionów i 8 kompanii

grenadierów) i 7300 jazdy (57 szwadronów); w jego ramach

znajdował się sasko-polski korpus kawalerii gen. lejtnanta

Georga Ludwiga von Nostitza, który w listopadzie 1756 r.

Liczba artylerzystów podana została zapewne wraz z personelem

Pociągów. Der Siebenjahrige..., t. 2, s. 55.

Der Siebenjahrige...,

t. 2, s. 25.

Praga 1757

background image

114

w sile około 3500 żołnierzy przybył na Morawy przechodząc

na służbę cesarską

171

.

W dniu 20 marca do Pragi przyjechał z Wiednia feldmar­

szałek Browne. Jedynym śladem księcia Lotaryńskiego były

wtedy w stolicy Czech wysłane przodem luksusowe ekwipaże

polowe, a ich właściciel przybył do wojsk dopiero 30 kwietnia,

miał bowiem kłopoty zdrowotne. Do tego czasu dowództwo

sprawował Browne, który przygotowywał armię i zbierał

informacje o nieprzyjacielu. Z kręgów dworu saskiego przyszły

wieści, że Prusacy zaatakują w Czechach 6 kwietnia. Przed

podobną ewentualnością ostrzegał też kanclerz Kaunitz. Brow­

ne podchodził do tego sceptycznie i rzeczywiście 6 kwietnia

oraz w dniach następnych nic ważnego się nie zdarzyło. Była

to jednak cisza przed burzą, bo na dwustukilometrowym łuku

Sudetów i Rudaw, między Kotliną Kłodzką a Zwickau

w Saksonii, pruska machina militarna prężyła muskuły gotując

się do skoku. Fryderyk spieszył się, bo chciał pobić Austria­

ków, zanim nadejdą Francuzi, a spodziewał się ich już

w końcu maja. Kiedy więc na przełomie marca i kwietnia

zapadały decydujące ustalenia co do planu kampanii, a równo­

cześnie doszło do najbardziej spektakularnych przypadków

masowych dezercji oddziałów saskich, król tylko wzruszył

ramionami i stwierdził — „Wolałbym skasować wszystkie

saskie regimenty niż wstrzymać marsz choć o godzinę"

l72

.

Pruskie siły inwazyjne składały się z czterech ugrupowań:

korpusu księcia Maurycego von Anhalt-Dessau w sile 14 100

piechoty (17 batalionów), 5200 jazdy (30 szwadronów) i 42

działa, w tym 8 ciężkich między Zwickau i Chemnitz; głównej

armii króla na lewym brzegu Łaby między Dreznem, Pirną

171

Korpus obejmował regiment karabinierów (533 żołnierzy), 3 regimenty

szwoleżerów (jeden 542 żołnierzy, a dwa po 766) i 2 pułki ułanów (po 402
żołnierzy). Das Sachsisch-Polnische Cavalleriecorps im Ósterreichische Solde
von 1756 bis 1763,

„Jahrbuecher fur Deutsche Armee und Marinę", t. 2*.

Berlin 1878, s. 4 8 ^ 9 .

172

Ko s e r , Geschichte..., t. 2, s. 471.

115

i Dippoldiswalde w sile 30 500 piechoty (36 batalionów

i strzelcy piesi), 9100 jazdy (48 szwadronów i strzelcy konni)

j 152 działa, w tym 80 ciężkich; korpusu księcia von

Braunschweig-Bevern pod Żytawą na Łużycach, w składzie

16 tys. piechoty (20 batalionów), 4300 jazdy (25 szwadronów)

i 52 działa, w tym 12 ciężkich; armii feldmarszałka Schwerina,

z gen. Winterfeldtem, która stała między Kotliną Kłodzką

a Kowarami z 25 tys. piechoty (35 batalionów), 9300 jazdy

(60 szwadronów, w tym aż 30 szwadronów huzarów) i 90

dział, z tego 20 ciężkich. Wojska mające wkroczyć do Czech

liczyły więc 85 600 piechoty (108 batalionów i strzelcy piesi),

27 900 jazdy (163 szwadrony i strzelcy konni) i 336 dział,

w tym 120 ciężkich dział polowych. Razem było to 113 500

piechoty i kawalerii, a z artylerzystami około 116 tys. żołnierzy

do boju. Dla szybkości poruszeń wojska nie zabrały parku

oblężniczego. Rolę głównej arterii zaopatrzeniowej, na po­

czątku tylko dla armii króla i korpusu księcia Maurycego,

miała spełnić Łaba. W Saksonii i na Łużycach zostało 21

batalionów, głównie saskich, z 15 200 żołnierzy, a na Śląsku

24 bataliony, z tego 18 garnizonowych, nadto minerzy

i artyleria forteczna, razem 17 300 żołnierzy.

W przeciwieństwie do operacji z 1744 i 1745 r. król nie

wydzielił znacznych sił do osłony Górnego Śląska

173

, stosując

napoleońską z ducha zasadę, sformułowaną w swoich pismach

— „Kto wszystko osłania, nie osłania niczego; esencjonałnym

zagadnieniem [...] jest nieprzyjacielska armia"

174

. Tak dobrze

rzecz wyglądała jednak tylko w skali operacyjnej. Patrząc

przez pryzmat strategii, należy zauważyć, że król pozostawił

aż 33 tys. żołnierzy w Prusach Wschodnich, za co mocno był

później skrytykowany przez Alfreda von Schlieffena

175

. Z kolei

173

Por. K i s i e l , Strzegom..., s. 75, 84-85, 87, 186.

174

Handbuch...,

t. 9, s. 452.

Por. A. B o e h m - T e t t e l b a c h , DerBoehmische Feldzug Friedrichs

d

« Grossen 1757 im Lichte Schlieffensche Kritik, Berlin 1934, s. 24 i 27;

Sch 1 i

e

f f e n, op. cit., s. 46.

background image

116

w prowincjach zachodnich do współdziałania z armią Cum-

berlanda, a także w Geldrii i Fryzji Wschodniej, zostało

8 batalionów (około 6 tys. żołnierzy)

176

.

Choć Fryderyk nie rzucił do inwazji na Czechy wszystkich

możliwych sił, to jednak potężna armia, z jaką podjął wyprawę,

robiła wrażenie na współczesnych. Pewien austriacki weteran

z czasów księcia Sabaudzkiego zauważył, że „z tą potęgą król

Prus mógłby diabła z piekła pogonić"

177

. Zadania, które

pruski monarcha zamierzał zrealizować, były mniej ambitne

i dalekie od eschatologii, ale w kategoriach militarnych oraz

politycznych miały niezwykle doniosłe znaczenie.

176

Zob. S c h l i e f f e n , op. cit., s. 46; Der Siebenjdhrige..., t. 5, s. 74-76

82-83.

177

Kutzen, op. cit., s. 14.

WIELKA BITWA W SERCU CZECH

MARSZ KU CZESKIEJ STOLICY

„Tej wiosny świat winien zobaczyć, czym są Prusy; przez

naszą siłę, a szczególnie przez dyscyplinę, zwyciężymy"'.

Fryderyk napisał tak na początku 1757 r. do ukochanej siostry

Wilhelminy hrabiny Bayreuth.

W planach króla ofensywa miała się zacząć 15 kwietnia.

Rozpoczęcie jej o relatywnie wczesnej porze roku, kiedy

trawa jeszcze dobrze nie porosła, gwarantować miało za­

skoczenie nieprzyjaciela

2

. Jako pierwsza miała wkroczyć

armia śląska feldmarszałka Schwerina, a inne korpusy wyru­

szyć nieco później (służyło to synchronizacji działań) — książę

Bevern w dwa dni po Schwerinie, książę Anhalt-Dessau

w trzy dni, a król w cztery dni. Feldmarszałek spóźnił się

jednak z przygotowaniami i rozpoczął akcję 18 kwietnia, więc

moment uderzenia pozostałych ugrupowań też uległ przesu­

nięciu. Poza stratą czasu przestój skoncentrowanych korpusów

stwarzał zagrożenie, że Austriacy rozpoznają ich obecność

i uzyskają więcej czasu na podjęcie właściwych kroków

3

.

1

Hein, op. cit., s. 195.

2

Duf fy, Friedrich der Grosse..., s. 164-165.

Por. Hoen, Bremen, op. cit., t. 2, s. 65-67.

background image

118

Feldmarszałek Browne dostał wiadomość o wtargnięciu

wojsk pruskich do Czech 19 kwietnia wieczorem i natychmiast

rozkazał wysłać znaczne posiłki do Serbelloniego pod Hradec

Kralove. Nie był jeszcze pewien, czy w istocie ma do

czynienia z wielką ofensywą na Czechy

4

, ale 23 kwietnia, gdy

nadeszła wieść o wkroczeniu armii króla i korpusu księcia

Maurycego, pozbył się wątpliwości.

Wojska Schwerina przekroczyły Sudety w czterech kolum­

nach i połączyły się 22 kwietnia pod Dvur Kralove. Prusakom

przeszkadzały tylko oddziały lekkie, natomiast dowódca

korpusu austriackiego pod Hradec Kralove gen. Serbelloni

zajął silną pozycję w górnym biegu Łaby i nie wykorzystał

okazji, aby zaatakować flanki ugrupowania wroga, gdy w gó­

rach poszczególne kolumny pruskie miały ograniczone moż­

liwości, aby wzajemnie się wspomagać

5

. Usatysfakcjonowany,

że przejście Sudetów obyło się bez większych kłopotów,

Winterfeldt powiedział do Schwerina: „Początek jest dobry,

środek będzie jeszcze lepszy, a koniec, da Bóg, znakomity"

6

.

Schwerin nie atakował Serbelloniego, bo dążył do połączenia

z Bevernem, więc stoczenie pierwszej większej walki kampanii

1757 r. przypadło temu ostatniemu. 21 kwietnia pod Libercem

gros jego korpusu uderzył na część wojsk Kónigsegga

7

.

W boju istniała równowaga liczebna, po 15 tys. żołnierzy.

Austriacy zagradzali drogę w głąb Czech, ale dowódca

austriacki zostawił większość wojsk na prawym brzegu Nysy,

gdzie miał silne umocnienia, gdy na lewym były tylko nikłe

siły. Tam też zaatakowali Prusacy, przy czym walkę roz­

strzygnęły ofiarne szarże pruskich dragonów. Konigsegg został

więc zmuszony do odwrotu, tracąc 1000 żołnierzy i 3 sztandary

4

K u t z e n , op. cit., s. 17.

5

Por. H o e n, B r e m e n, op. cit., t. 2, s. 68.

6

M o l l w o, op. cit., s. 209.

7

O bitwie pod Libercem zob. Geschichte des siebenjahrigen Krieges in

einer Reihe...,

t. 1, s. 163; Der Siebenjahrigen..., t. 2, s. 76-80; B 1 e i b t r e u,

op. cit.,

s. 33-34; H o e n , B r e m e n , op. cit., s. 69-71.

119

iazdy, a Prusacy 650 żołnierzy, w połowie jazdy. W toku

bitwy bezczynny okazał się austriacki gen. Johann Siegmund

]Vlacquire, który stał z dość znacznymi siłami pod Jabłonne,

rnąjąc naprzeciw tylko ppłk. Warnery'ego z 5 szwadronami

huzarów i batalionem grenadierów. Wieści o wydarzeniach

pod Libercem dotarły do króla już wieczorem 22 kwietnia, co

świadczyło o bardzo dobrej służbie łącznikowej

8

.

Nazajutrz po wyparciu spod Liberca Konigsegg zajął kolejną

silną pozycję. Bevern tym razem nie atakował, ale czekał na

efekty ruchu Schwerina. Feldmarszałek wbrew rachubom

Austriaków, spodziewających się uderzenia na Serbelloniego,

pomaszerował na zachód. Prowadził ze sobą 3 tys. wozów

z zaopatrzeniem na 11 dni

9

. Działał metodycznie, a zatem

dość powoli, zgodnie ze wskazaniami starej szkoły, z której

się wywodził jako dowódca

10

. W sytuacji zatem, gdy nade

wszystko potrzebna była szybkość ruchów, współdziałanie

armii feldmarszałka z korpusem księcia Beverna nie w pełni

się udało, przede wszystkim Schwerin nie zdołał odciąć dróg

odwrotu Kónigsegga. Ten ostatni otrzymał w międzyczasie

9 tys. żołnierzy posiłków od Browne'a i aby uniknąć za­

grożenia ze strony Schwerina, przeszedł w nocy 25 kwietnia

do pośpiesznego odwrotu. W gwałtownych marszach poniósł

znaczne straty z powodu dezercji i maruderki oraz pozo­

stawienia dużej części taborów ", ale już 27 kwietnia znalazł

się za Łabą, zajmując pozycje pod Brandys, o 20 km na

północny wschód od Pragi. Miał tutaj 15 500 żołnierzy,

w osłonie magazynów w Nymburku zostawił 6 tys. ludzi

księcia Wilhelma d'Ursel, a wzdłuż Łaby rozwinął niewielkie

8

H e i 1 m a n n, Friedrichs des Grossen Feldherntum von Mollwitz bis

Leuthen,

„Beihefte zum Militar-Wochenblatt", R. 1904, s. 110.

9

B 1 e i b t r e u, op. cit., s. 35.

10

Por. Geschichte des siebenjahrigen Krieges in einer Reihe..., t. 1,8. 203;

H e i 1 m a n n, op. cit., s. 109-110; H o e n, B r e m e n, op. cit., t. 2, s. 66, 68
i 73.

" B l e i b t r e u , op. cit., s. 35; H o e n , B r e m e n , op. cit., t. 2, s. 71.

background image

120

oddziały osłonowe. Dalsze posiłki przysłane przez Browne'a

podniosły stan jego wojsk do 26 batalionów, 49 szwadronów

— razem 25 tys. żołnierzy, w tym 5 tys. jazdy

12

. Do czasu

przybycia nad Łabę utracił 8-9 tys. żołnierzy

13

.

Schwerinowi udało się natomiast uratować wielkie magazy­

ny w Mlada Boleslav przed zniszczeniem ich przez Kónigseg-

ga. Mimo swoich 72 lat feldmarszałek sam poprowadził 15

szwadronów przez 40 km, a zatem więcej niż normalne dwa

marsze dzienne, „prawie nieustannie kłusem i galopem"; 27

kwietnia zajął magazyny z trzytygodniowymi zapasami żyw­

ności dla 40 tys. wojsk '

4

.

Połączenie sił armii śląskiej i korpusu łużyckiego nastąpiło

27 kwietnia pod Mnichovo Hradiste nad Izarą, przez co

powstała masa ponad 50 tys. żołnierzy. Wojska te 28 kwietnia

dotarły do Mlada Boleslav, gdzie znajdował się już feldmar­

szałek Schwerin z wysforowaną do przodu jazdą. Powody do

zmartwień stwarzały mu dość liczne dezercje, szczególnie

Sasów oraz katolików z Górnego Śląska i hrabstwa kłodz­

kiego

15

. Istotny spadek stanów liczebnych niektórych regimen­

tów tym bardziej niepokoił, że Schwerin zostawił na Śląsku

dla gruntownego przeszkolenia rekrutów z ostatniego śląskiego

poboru kantonalnego, czyli prawie 6 tys. ludzi

16

.

W Mlada Boleslav Schwerin przeprawił się na prawy brzeg

Izery i zbliżył się na odległość kilkunastu kilometrów od

Brandys, gdzie pod osłoną rzeki zajmował pozycje Kónigsegg.

Feldmarszałek nie zamierzał jednak siłą otwierać drogi, tym

bardziej że dla połączenia z królem musiałby przejść jeszcze

12

Zob. Hoen, Bremen, op. cit., t. 2, s. 72; Der Siebenjahrige..., t. 2,

s. 86.

13

Bleibtreu podał 10 500, ale wyraźnie nie uwzględnił, że Kónigsegg

oddał Serbellonierau regiment pieszy Hallera. Por. B l e i b t r e u , op. cit.,

s. 35; H o e n, B re m e n, op. cit., t. 2, s. 71-72; Hoen, op. cit., s. 201-202.

14

B 1 e i b t r e u, op. cit., s. 35; J a n s o n, op. cit., s. 327.

15

B 1 e i b t re u, op. cit., s. 36.

16

Por. Jany, op. cit., t. 2, s. 392; B l e i b t r e u , op. cit., s. 40; Der

Siebenjahrige...,

t. 2, s. 167.

121

Wełtawę. Zgodnie z ustalonym planem Schwerin chciał ominąć

widły dwóch głównych czeskich rzek i przekroczyć Łabę pod

Melnik. W tym celu straż przednia Winterfeldta została

wysunięta na zachód i 1 maja znalazła się o 10 km od miejsca

zamierzonej przeprawy.

Wojska śląsko-łużyckie odniosły więc sukcesy, ale ich

dowódców niepokoił fakt, że od 21 kwietnia nie było wieści

od króla. Dopiero 30 kwietnia przybył oficer huzarów, który

dostarczył informacji o działaniach wojsk uderzających z Sak­

sonii. Ich ofensywę poprzedziła demonstracja korpusu księcia

Maurycego na Cheb, niedużą fortecę w zachodnich Czechach,

prowadzona od 11 do 13 kwietnia. Cheb miał kluczowe

znaczenie dla połączeń z doliną Menu, skąd miała nadejść

armia Rzeszy i posiłkowy korpus francuski. Przez demonstrację

Fryderyk chciał odciągnąć na zachód, z dala od zamierzonych

kierunków uderzeń pruskich, jak największe siły austriackie

17

.

Po jej wykonaniu książę Maurycy wycofał się pod Zwickau

i 21 kwietnia przekroczył bez kłopotów Rudawy drogą na

Chomoutov. Dzień później szosą z Drezna przeszedł przez

góry Fryderyk. Następnie książę Maurycy poszedł na wschód

i 25 kwietnia w rejonie Lovosic połączył swój korpus z królem.

Dla zabezpieczenia spławu po Łabie, głównej arterii komuni­

kacyjnej armii, Fryderyk wysłał ł batalion i 2 moździerze

50-funtowe dla opanowania zamku Dećin nad Łabą, o 30 km

na wschód od osi marszu wojsk pruskich. Dećina broniło 300

żołnierzy austriackich, ale zdobywanie zamku potrwało do 28

maja, przez co nie można było od razu uruchomić spławu

zaopatrzenia

l8

. W międzyczasie siły główne wchodziły w głąb

Czech, łatwo spychając oddziały lekkie gen. Andreasa Hadika

hrabiego Futak. Obywało się bez dużych walk, ale prócz

przeciągania się walk o Dećin Prusaków spotkały dwa inne

niepowodzenia — Austriacy zdążyli spalić zapasy z magazy­

nów w Ustf nad Łabą, a idącą wzdłuż Łaby boczną kolumnę

Der Siebenjahrige...,

t. 2, s. 60-61.

Hoen, Bremen, op. cit., t. 2, s. 73.

background image

gen. Bernda Asmusa von Zastrow 25 kwietnia skutecznie

ostrzelali z prawego brzegu z dalekonosnych gwintowek

graniczarzy; zabitych i rannych zostało 4 oficerów i 103

żołnierzy, a poległ też Zastrow, pierwszy generał zabity

w walkach 1757 r.

19

Wobec szybkich działań króla musiał pośpiesznie odchodzić

z zachodnich Czech pod Pragę korpus księcia Arenberga,

ponosząc duże straty marszowe. Jego odejście Fryderyk

wykorzystał do wysłania zagonu 2 batalionów ochotniczych,

2 szwadronów huzarów, 20-30 strzelców pieszych i 5 dział,

razem około 1400 żołnierzy, pod wodzą ppłk. Mayra, z zada­

niem zniszczenia magazynów w Pilźnie, a później wejścia do

południowych Niemiec i przeszkadzania w mobilizacji armii

Rzeszy

20

. Browne próbował jeszcze powstrzymać króla pod

Budine, na silnej pozycji nad rzeką Ohfe, ale wojska pruskie

27 kwietnia obeszły ją z lewej wchodząc między Browne'a

a nadciągającego Arenberga. Prusacy byli bliscy jego odcięcia,

ale Arenberg wykonał gwałtowny dziesięciogodzinny marsz

i 28 kwietnia dołączył do Browne'a

21

. Pocieszeniem dla

Prusaków było przejęcie magazynów w Budine, podobnie

wielkich jak w Mlada Boleslav; zajęli oni też inne magazyny,

które miały służyć ofensywie austriackiej, a służyły pruskiej

22

.

Wycofujące się wojska habsburskie 29 kwietnia stanęły pod

Turskiem, 12 km na północ od lewobrzeżnej Pragi, czyli

Malej Strany. Z kolei Prusacy 29 maja założyli obóz pod

miastem Velvary, o 12 km od Turska.

Ofensywa pruska w Czechach zaskoczyła Austriaków, więc

nie wykorzystali oni możliwości działań po liniach wewnętrz­

nych, szczególnie przeciw Schwerinowi i Bevernowi; mogły

19

Ibidem,

s. 73; B 1 ei bt r e u , s. 36.

20

Zob. S c h m i d t , op. cit., s. 25 i n.

21

B 1 e i b t r e u, op. cit., s. 37.

22

T. B e r n h a r d i, Friedrich der Grosse ais Feldheer, t. 1, Berlin 1881,

s. 64; R. S a u I i o 1, Frederic II. La campagne 1757 (Kolin-Rossbach-Leut-
hen),

Paris 1936, s. 34, s. 90.

123

to uczynić korpusy Serbelloniego i Kónigsegga, ze wsparciem

części korpusu Browne'a

23

. Z kolei Prusacy mimo uzyskania

zaskoczenia i szybkich działań nie zdołali odciąć i zniszczyć

korpusu Kónigsegga czy odciąć i odrzucić na południe korpusu

Arenberga. Szybko jednak przeszli w rejon Pragi, która znowu

miała znaleźć się w centrum wydarzeń decydujących o losach

Europy. Oderwijmy się zatem od działań 1757 r. i przyjrzyjmy

się samej Pradze oraz jej roli we wcześniejszych walkach

z połowy XVIII w.

„WSZYSTKIE OCZY ZWRÓCONE NA PRAGĘ"

Korona Czech przypadła Habsburgom po bitwie pod Mo­

haczem w 1526 r. Wobec bezpośredniego zagrożenia Wiednia

przez Turków Praga pretendowała wtedy do roli głównego

miasta cesarstwa. Z zamiarem przesunięcia siedziby do czeskiej

stolicy nosił się Ferdynand I, ale rezydencją Pragę uczynił

w 1583 r. jego wnuk cesarz Rudolf II. Pod jego rządami na

przełomie XVI i XVII w. Praga przeżyła gospodarczy i kul­

turalny rozkwit, ale w następstwie wojny trzydziestoletniej

Praga spadła do rangi prowincjonalnej, pozostając wyraźnie

w cieniu Wiednia. Równocześnie jednak nastąpiła rozbudowa

wspaniałych rezydencji arystokratycznych, a także kościołów

i klasztorów, co stanowiło skutek odebrania opozycjonistom

terenów miejskich i nadawania ich Kościołowi oraz panom

wiernym Habsburgom. Powstawanie nowych budowli umoż­

liwił także wielki pożar miasta w 1689 r.

24

Choć przed­

stawiciele rodów arystokratycznych przeważnie przebywali

w Wiedniu, to jednak chcieli mieć też rezydencje w Pradze,

wydając na ich budowę całe fortuny. Stolica Czech przybrała

wtedy wspaniałą barokową postać, i tak też wyglądała w po­

lowie XVIII w.

Por. Geschichte des siebenjahrigen Krieges in einer Reihe..., t. 1,

s

- 204-205.

J. J a n a ć e k, Dzieje Pragi, Warszawa 1977, s. 252.

background image

124

W 1757 r. w Pradze mieszkało 70-80 tys. ludzi. Miasto,

tak jak i obecnie, leżało po obu brzegach Wełtawy połączo­

nych słynnym mostem Karola. Część prawobrzeżna, z za­

mkiem wyszehradzkim w południowej części, rozciągała się

wzdłuż Wełtawy na długości około 4 km i szerokość 1,5-2

km, leżąc w kolanie rzeki, która płynąc na północ zakręcała

na odcinku 3 km na wschód, tworząc poniżej miasta zakole,

po czym znów płynęła na północ. Prócz Wyszehradu część tę

tworzyło od wewnątrz przytulone do rzeki Stare Miasto,

okolone przez zewnętrzne Nowe Miasto. W części prawo­

brzeżnej znajdowała się też dzielnica żydowska. Część

lewobrzeżna (Mała Strana i Hradczany) miała kształt pół-

owalny i sięgała 2 km na zachód od mostu i po kilometrze na

prawo i na lewo odeń. Nie była tak gęsto zabudowana jak

część prawobrzeżna, ale posiadała silniejsze umocnienia.

Według danych z 1774 r., które ogół ludności określały na 80

tys., Stare Miasto zamieszkiwało 24 478 mieszkańców, Nowe

Miasto 29 865, Małą Stranę 13 807, Hradczany 4069, a dzie­

lnicę żydowską 8532

25

.

W połowie XVIII w. Praga przeszła burzliwe koleje losu.

Po śmierci cesarza Karola VI w 1740 r. monarchia habsburska

znalazła się w poważnym niebezpieczeństwie w toku wojny

o sukcesję austriacką. W Czechach poparcie znaleźli przeciw­

nicy Marii Teresy. Jesienią 1741 r. Francuzi z Bawarczykami

(13 tys.), a także Sasi (20 tys.) poszli na Pragę. Miała ją

osłonić armia wielkiego księcia Toskanii Franciszka Stefana

(około 40 tys.), męża Marii Teresy, ale z powodu jego

nieudolności niewielka załoga praska (3 tys.) nie otrzymała na

czas pomocy. W rezultacie w zaskakującym szturmie w nocy

z 25 na 26 listopada 1741 r. Sasi i Francuzi Maurycego

Saskiego wdarli się do miasta; zdobywcy zachowali znakomita

dyscyplinę, zatem nie doszło do rabunków

26

. Upadek Pragi

25

Ibidem,

s. 262.

26

Zob. Der Erste Schlesische Krieg, hrsg. vom Grossem Generalstabe,

t. 2, Berlin 1893, s. 208-216.

125

przekreślił szanse Franciszka Stefana na elekcję cesarską.

Wygrał ją jego bawarski konkurent, wnuk Jana III So­

bieskiego, Karol Albert, który jako Karol VII był w okresie

1498-1806 jedynym cesarzem rzymskim w Niemczech

spoza Habsburgów. Koronował się też na króla Czech,

19 grudnia 1741 r. w Pradze

27

.

Po pokoju z Fryderykiem II w 1742 r. i wycofaniu się

Sasów z wojny do ofensywy przeszli Austriacy. Jesienią

1742 r. 70 tys. wojsk obiegło w Pradze 25 tys. Francuzów. Na

pomoc oblężonym szedł z Bawarii Maurycy Saski, a z Wesfalii

marszałek Jean Baptiste Francois Desmarets de Maillebois,

razem 60 tys. żołnierzy. Rozstrzygały się losy monarchii

habsburskiej. Według Woltera w Europie wtedy „wszystkie

oczy zwrócone były na Pragę"

28

. Ku konsternacji całej Francji

Maillebois działał miękko i w połowie października wycofał

się

29

. Zanosiło się więc na wzięcie do niewoli armii w Pradze,

i to z dowodzącym nią marszałkiem Belle-Isle, głównym

„jastrzębiem" antyaustriackiej polityki we Francji

30

. Belle-Isle

musiał radzić sobie sam, a sposób, w jaki to uczynił, zapisał

się w annałach jako jeden z najznakomitszych czynów

bojowych epoki. W nocy z 16 na 17 grudnia 1742 r. z 14 tys.

żołnierzy wyszedł z miasta (w Pradze zostało jeszcze 6 tys.

żołnierzy gen. Francois Cheverta) i zaskakując Austriaków

przedarł się przez pierścień blokady. Francuzi kilkanaście dni

maszerowali do Bawarii, w głodzie i chłodzie, często po

bezdrożach, głównie nocami, atakowani przez przeważające

siły; ciała zamarzniętych znaczyły ich ślad. W Bawarii, u celu

porównywanej z marszem Ksenofonta wyprawy, tylko niewielu

ludzi było zdolnych do służby, ale honor francuskiego oręża

został ocalony, tym bardziej że Chevert skapitulował 2 stycznia

27

S k i b i ń s k i, op. cit., t. 1, s. 217.

28

B r o w n i n g, op. cit., s. 120.

29

Zob. ibidem, s. 120-122.

30

S k i b i ń s k i , op. cit., t. 1, s. 186; B r o w n i n g , op. cit., s. 45-47;

Z. L i b i s z o w s k a, Ludwik XV, Wrocław 1997, s. 95.

background image

126

1743 r. otrzymując prawo honorowego odejścia wojsk

31

. Mimo

to odzyskanie Pragi, a wraz z nią Czech, było dla Marii

Teresy wielkim sukcesem. W przeddzień swoich urodzin, 12

maja 1743 r., koronowała się w praskiej katedrze Św. Wita na

królową Czech

32

.

Nie minęło wiele czasu, gdy wojna znów zawitała do Pragi.

Kiedy w 1744 r. Fryderyk II po raz kolejny zaatakował Marię

Teresę, jego pierwszym celem była stolica Czech

33

. 2 wrześ­

nia zeszło się pod miastem 70 tys. wojsk pruskich. Załoga

Pragi liczyła 17 tys. ludzi, ale tylko 4 tys. żołnierzy, gdy

resztę stanowiły niewyćwiczone milicje i oddziały mieszczań­

skie, a także studenci prascy. Fortyfikacje znajdowały się

w marnym stanie, a wyszkolonych artylerzystów było jak na

lekarstwo. Szybka odsiecz była nierealna, bo główne siły

austriackie 2 września dopiero zebrały się pod Stuttgartem,

wycofując się z Alzacji po otrzymaniu wieści o pruskim

najeździe. 6 września Prusacy rozpoczęli roboty oblężnicze,

łatwo odparli wycieczki mające przeszkodzić w kopaniu

przykopów i sypaniu baterii, a 12 września rozpoczęli ostrzał

Nowego Miasta. W dniu tym spadło na Pragę 2 tys. bomb,

w następnych ostrzał kontynuowano; w sumie zniszczonych

i uszkodzonych zostało 150 domów, z liczącej prawie 3000

domów zabudowy

34

. Komendant Pragi gen. Ferdinad Philipp

von Harsch, nie widząc możliwości oporu, w dużej mierze

pod naciskiem mieszczan, podpisał 16 września kapitulację.

Wedle jej postanowień wojska i milicje poszły do niewoli;

tysiące ludzi z załogi praskiej Prusacy wcielili później do

swoich oddziałów.

31

Zob. S k i b i ń s k i , op. cit., t. 1, s. 274; B r o w n i n g , op. cit.,

s. 123-127; L i b i s z o w s k a, op. cit., s. 96.

32

S c h u r er, op. cit., s. 275.

33

Zob. K i s i e l , Strzegom..., s. 74-76.

34

Ósterreichische Erbfolgekrieg...,

t. 7, Wien 1907, s. 123; W. W.

W o 1 m a r, Prag und das Reich. 600 Jahre Kampf deutschen Studenten. Prag

1943, s. 116-119.

127

Fryderyk wziął Pragę szybko, za cenę tylko 200 żołnierzy.

W mieście została załoga pruska gen. Gottfrieda Emmanuela

von Einsiedela, a reszta armii ruszyła na południe Czech, aby

dopaść wracające znad Renu wojska księcia Karola. Austriacy

wsparci przez Sasów nie wdawali się jednak w bitwę, ale

odcięli wroga od zaopatrzenia i zmusili do opuszczenia

Czech

35

. Duszą tej strategii był feldmarszałek Traun. Król

Prus nazwał go później „swoim nauczycielem sztuki wojen­

nej"

36

- Lekcja kosztowała drogo, bo około 20 tys. żołnierzy,

głównie dezerterów, przy czym istotna część strat przypadła

na załogę Pragi, która wyszła z miasta 26 listopada 1744 r.

W oddziałach panowało zupełne zamieszanie, nie dokonano

planowanych zniszczeń, liczne były dezercje i zostawiono

całą artylerię oblężniczą

37

. Półregularne oddziały austriackie,

które weszły do Pragi, przejęły te działa, a potem przez 30

godzin plądrowały dzielnicę żydowską

38

. Pod koniec roku

oskarżani o współpracę z Francuzami i Prusakami Żydzi

zostali na mocy rozporządzenia Marii Teresy wygnani z Pragi,

a w 1748 r. zezwolono wrócić tylko bogatszym

39

. Pruskie

oddziały załogi praskiej gen. Einsiedela, samotnie się wyco­

fując w bardzo trudnych warunkach, przeszły prawdziwą

gehennę, nim dotarły na Śląsk. Nie był to jednak chwalebny

odwrót w stylu Belle-Isle i Einsiedel utracił wszelkie łaski,

jakimi uprzednio Fryderyk hojnie go darzył

40

.

W maju 1757 r. czeska stolica zatem po raz kolejny

w ciągu kilkunastu lat znalazła się w centrum wydarzeń

o kluczowym znaczeniu dla Europy. Znowu „wszystkie oczy

zwrócone były na Pragę".

35

Zob. K i s i e l , Strzegom..., s. 76-83.

D e l b r u c k , Die methodische Kriegsfuhrung..., s. 203; zob. K i s i e l ,

brzegom...,

s. 85.

Zob. K i s i e l , Strzegom..., s. 83.
Ósterreichische Erbfolgekrieg...,

t. 7, Wien 1907, s. 245.

W o 1 m a r, op. cit., s. 158; J a n a ć e k, op. cit., s. 256.

40

Zob. K i s i e l , Strzegom..., s. 83-84.

background image

128

DOWÓDCZE DYLEMATY

W końcu kwietnia 1757 r. w Czechach i na Morawach było

sześć dużych ugrupowań. Łatwo określić ich położenie, trudniej

liczebność. Trzeba uwzględnić straty, które wynikły nie tyle

z walk, co wskutek forsownych marszów, w tym wyłączenie

kawalerzystów z racji ochwacenia koni — w armii pruskiej aż

1500 wierzchowców

41

. Zatem straty pruskie sięgały około

9 tys. żołnierzy, a austriackie rzędu 15 tys.

42

Należy odliczyć

pruskie załogi na etapach i oddział Mayra

43

, doliczyć pewne

posiłki austriackie z pogranicza (2 tys.), rekrutów i oddziały

garnizonowe Pragi (4 bataliony z 1800 żołnierzy), uwzględnić

przesunięcia oddziałów między korpusami austriackimi

44

.

Mając te kwestie na uwadze, szacować można, że na zachod­

nim brzegu Wełtawy pod Pragą stał Browne z około 50 tys.

żołnierzy

45

, w tym kilka tysięcy w Pradze, a naprzeciw niego

król Prus z około 56 tys. wojsk, w rejonie Brandys nad Łabą,

niedaleko ujścia Wełtawy, o 20 km na północny wschód od

Pragi, zajmował pozycje Kónigsegg (ponad 25 tys.), a po

drugiej stronie rzeki Schwerin (ponad 45 tys. żołnierzy), dążąc

do połączenia z królem przez Melnik. Daleko na Morawach

41

B 1 e i b t r e u, op. cit, s. 45.

42

Szacunki strat dokonane na podstawie informacji o liczebności pod

Pragą, siłach Serbelloniego po otrzymaniu posiłków od Browne'a i Kónigsegga

oraz wojskach pruskich pozostawionych na etapach i wysłanych z Mayrem

(zob. przypis niżej). Por. B 1 e i b t r e u, op. cit., s. 40.

43

Schwerin zostawił na etapach 7 batalionów, król 1 batalion swej armii,

a 4 bataliony „saskie" ściągnął z Saksonii; z kolei Mayr miał 2 bataliony

ochotnicze i 2 szwadrony huzarów. Hoen, op. cit, s. 206.

44

Browne wysłał Konigseggowi 9 batalionów, 11 kompanii grenadierów

i 15 szwadronów, a 6 batalionów, 8 kompanii grenadierów i 3 regimenty

jazdy Serbelloniemu, który dostał też od Kónigsegga 2 bataliony i 2 kompanie

grenadierów. Hoen, op. cit, s. 201-202; B l e i b t r e u , op. cit, s. 34; Der
Siebenjdhrige...,

t. 2, s. 86.

45

Siły Browne'a w końcu kwietnia pod Pragą szacowano za nisko — na

35 tys. żołnierzy. Por. B l e i b t r e u , op. cit, s. 37; Hoen, Brem en, op-
cit,

t. 2, s. 73.

129

b

ył Nadasdy z 15 tys. wojsk, a pod Hradec Kralove Serbelloni

i

prawie 34 tys. żołnierzy

46

. Ten ostatni aż do 30 kwietnia

włącznie pozostawał z głównymi siłami pod Hradec Kralove,

przedtem wysyłając w kierunku Pragi tylko 4 tys. wojsk

lekkich gen. Philippa Levina von Becka, a za nimi 9 tys.

żołnierzy gen. Portugalo Antonio Conde de Puebli. Sam

wyruszył dopiero 1 maja. W tej sytuacji szybko został

odwołany, a jego miejsce zajął przybyły z Wiednia Daun.

Opieszałość Serbelloniego wynikła zapewne z uznania przezeń,

że na swojej wyjściowej pozycji stwarza zagrożenie dla

Śląska i zabezpiecza wielkie magazyny w Hradec Kralove

i Pardubicach. Clausewitz zwrócił uwagę, że byłoby to

najzupełniej w duchu ówczesnej sztuki wojennej

47

.

Prusacy mieli pod Pragą przewagę liczebną, ale duże

miasto-twierdza było samo w sobie wielkim atutem Austria­

ków. Umożliwiało łatwy przerzut wojsk między brzegami

Wełtawy i manewr po liniach wewnętrznych, mogło armii dać

schronienie, a duże magazyny w połączeniu z rozwiniętą

infrastrukturą gospodarczą ułatwiały zaopatrzenie. W obozie

austriackim panowały jednak dość podłe nastroje. Rozwiała

się wizja ofensywy w Saksonii, a pośpieszny odwrót spowo­

dował utratę dużych obszarów Czech i wielu magazynów,

zdezorganizował dopływ rekruta, wymęczył wojska i do­

prowadził do obniżenia morale oraz znacznych strat. 29

kwietnia, w przeddzień przybycia księcia Lotaryńskiego,

odbyła się rada wojenna. Feldmarszałek Browne chciał atako­

wać armię króla, póki nie dołączył doń Schwerin, ale sprzeciwił

się temu książę Arenberg, który wskazał na pruską przewagę

liczebną i zmęczenie swojego korpusu. Ponieważ Arenberga

poparła zdecydowana większość generałów, Browne ustąpił,

a wojska zgodnie z decyzją rady wycofały się 30 kwietnia pod

Tuchomefice, zaledwie 7 km od Pragi.

Serbelloni po otrzymaniu posiłków miał 24 200 piechoty i 9800 jazdy.

°er Siebenjdhrige..., t. 2, s. 89.

C. C l a u s e w i t z , Hinterlassene Werke, t. 10, Berlin 1837, s. 53.

9

— Praga 175?

background image

130

Fryderyk, będąc u celu wyprawy, sądził, że 3 maja stoczy

bitwę pod Białą Górą, na historycznym polu z 1620 r. Nie

chciał czekać na Schwerina, a jedynie zamierzał ściągnąć

Winterfeldta spod Melnik (6-7 batalionów i 27 szwadronów).

Schwerinowi nakazał natomiast przeprawę przez Łabę i od­

cięcie Austriakom dróg odwrotu na wschód

48

. Plany te straciły

aktualność po austriackiej radzie wojennej z 1 maja, już

z udziałem księcia Karola. W trakcie narady wystąpiły duże

różnice między księciem a Browne'em. Irlandczyk konsek­

wentnie stał na stanowisku, że trzeba uderzać, póki Prusacy

nie połączyli sił, gdy Lotaryńczyk domagał się przerzutu

wojsk na wschodni brzeg Wełtawy i ściągnięcia tam Kónig­

segga. Generalicja opowiedziała się za księciem, więc 2 maja

oddziały przeszły na wschodni brzeg Wełtawy, po moście

Karola i przeprawie pontonowej obok

49

. Wojska zajęły silną

pozycję na płaskowyżu na wschód od miasta, frontem na

północ. Dołączył do nich Konigsegg, który 2 maja opuścił

pozycję nad Łabą.

Na radzie wojennej 2 maja padł kolejny wniosek księcia

Karola, który zapoznał się już z sytuacją w armii. Był

zaniepokojony wynikłym z odwrotu obniżeniem morale.

Dostrzegał „w armii [...] powszechne przygnębienie i zamie­

szanie. Od generała do szeregowca nikt nie wiedział, co

należy czynić. Porządek i ufność zostały zachwiane..."

5

.

Proponował więc zostawić w Pradze mocny garnizon i odejść

na wschód. Czas pozwoliłby doprowadzić armię do porządku,

dołączyć Serbelloniemu (od 4 maja zastąpił go Daun) i ściąg­

nąć z Moraw Nadasdyego. Przeciw tej propozycji wystąpił

Browne i tym razem to jego poparli generałowie. Padły

argumenty, że odwrót spod Pragi obniży morale, duże obawy

budził dość marny stan praskich umocnień, a pozycję armii na

48

B e r n h a r d i , Die Schlacht..., s. 382; Ho en, B r e m ę n, op. cit., s. 73.

49

A. Arneth, Maria Theresia und der Siebenjdhrige Krieg, t. 1, Wien

1875, s. 174-175; Duffy, Feldmarschall Browne..., s. 328-331.

50

B e r n h a r d i , Friedrich der Grosse..., t. 1, s. 64.

131

płaskowyżu uznano za bardzo silną. Generałowie i książę

Karol doszli w końcu do wniosku, że Fryderyk nie zdecyduje

s

ię na najszybszy wariant połączenia ze Schwerinem, czyli

spotkanie obu armii w widłach Łaby i Wełtawy, bo odbyłoby

s

ię to niemal przed austriackim frontem. Ewentualność taką

odrzucano tym bardziej, że w razie niepowodzenia ataku na

silne pozycje austriackie pruska droga odwrotu wiodłaby

przez jedną lub drugą z wielkich rzek. W tej sytuacji widły

rzek nie zostały obsadzone. Habsburscy dowódcy zakładali

natomiast, że król ściągnie Schwerina przez Melnik, następnie

przejdzie Łabę powyżej Pragi, a do tego czasu nadejdzie

Serbelloni

51

.

Austriacy zostali więc pod Pragą, a do miasta zbliżały się

wojska pruskie. Już 2 maja trzy czołowe bataliony, z nimi sam

król, weszły na Białą Górę. Następnego dnia król Prus

wykorzystał piękną pogodę, aby z białogórskiej historycznej

wyniosłości obserwować przez teleskop wojska austriackie,

zajmujące pozycje na wschód od Pragi

52

. Nadchodził też

Schwerin, który na wieść o odwrocie Kónigsegga szybko

wysłał nad Łabę wysunięty do przodu oddział gen. Hartwiga

Karla von Wartenberga, z rozkazem opanowania mostu

w Brandys, osłanianego w Stara Boleslav przez ariergardę

Kónigsegga, w postaci 3 tys. graniczarów płk. MacElliota.

W ataku Wartenberg poniósł śmierć, co tak rozjuszyło jego

żołnierzy, że nie brali jeńców. Graniczarzy stracili ponad 300

zabitych i zostali zmuszeni do odwrotu, a nadchodzące śląskie

regimenty gen. Heinricha Augusta de Fouque przejęły nie

naruszony most.

Wobec zajęcia mostu w Brandys i odejścia Austriaków

na wschodni brzeg Wełtawy Fryderyk postanowił połączyć

wojska w widłach Łaby i Wełtawy. Schwerin dostał rozkaz,

arj

y jako pierwszy wszedł między rzeki. Feldmarszałek

Przeprawił się 4 maja, siły główne pod Brandys, a Winter-

51

Hoen, op. cit., s. 200-201; Arneth, Maria Theresia..., t. 1, s. 175.

2

Duffy, Friedrich der Grosse..., s. 167-168.

background image

132

feldta pod Kostelec, kompletnie zaskakując Austriaków

nie mogących uwierzyć, że wróg zdecydował się

na

taki krok

53

. W widłach rzek był tylko książę Józef

Lobkowitz z 700 końmi z różnych regimentów austriackich

nad Łabą, a 3 słabe liczebnie regimenty huzarskie gen.

Hadika nad Wełtawą. Przeprawione czołówki pruskiej

kawalerii silnie uderzyły, wskutek czego Lobkowitz straci}

100 żołnierzy i dostał się do niewoli. Schwerin znalazł

się w niewygodnej pozycji z rzeką na tyłach, ale książę

Karol nie zaatakował go, gdyż „niczym zauroczony cał­

kowicie skupiał wzrok na znajdującym się po drugiej

stronie Wełtawy królu pruskim"

54

.

Fryderyk sforsował Wełtawę rano 5 maja pod Selz, 7 km

w dół rzeki od Pragi. Wziął ze sobą 24 tys. wojsk, a naprzeciw

Malej Strany zostawił 30 tys. żołnierzy feldmarszałka Keitha.

Postąpił tak wbrew jednej z podstawowych zasad zapisanych

w Generalprinzipien — „Minimum oddziałów wydzielonych,

gdy podejmuje się ofensywę"

55

. Król zamierzał jednak nie

tylko pobić przeciwnika, ale go zniszczyć. Keith miał więc

uniemożliwić odwrót armii księcia Karola na południowy

zachód, ale i wydzielić oddział księcia Maurycego von An-

halt-Dessau, niemal całą jazdę swego korpusu i kilka batalionów

grenadierów, do przeprawy przez Wełtawę pod Branik (na

południe od Pragi), uderzenia na tyły wroga i odcięcia mu

odwrotu na południowy wschód.

Fryderyk sądził, że Serbelloni dołączył już do księcia

Karola

56

. Król uznał jednak, że ponad 70 tys. wojsk, jakie

z oddziałem księcia Maurycego zamierzał użyć w bitwie,

powinno wystarczyć. Ówczesna sztuka wojenna nie przywią­

zywała bowiem wielkiego znaczenia do przewagi liczebnej-

W sensie operacyjnym zbyt liczne siły sprawiały kłopoty

53

Ho en, op. cit., s. 210.

5 4

H o e n, B r e m e n, op. cit., t. 2, s. 78.

55

Ko ser, Geschichte..., s. 475-476.

5 6

H o e n, op. cit., s. 206; H o e n, B r e m e n, op. cit., t. 2, s. 75.

133

zaopatrzeniowe , a w bitwie toczonej w ramach taktyki

linearnej powodowały trudności pokierowania nimi

58

.

POZYCJE ARMII KSIĘCIA LOTARYŃSKIEGO

Płaskowyż zajęty przez wojska księcia Karola Lotaryńskiego

ograniczały od zachodu wały Pragi, od północy dolina rzeczki

Rokytky, od wschodu wpływający do niej ciek wodny, a od

południa wody rzeczki Botić. Stoki płaskowyżu były bardzo

strome na północy, dość strome na południu, a łagodne na

wschodzie. Wzgórza przekraczały wysokość 280 m n.p.m.,

a rzeka i strumień płynęły około 200 m n.p.m. Wewnątrz

płaskowyżu teren był falisty, ale zdatny dla poruszeń wojsk.

Rokytka płynęła z południowego wschodu i wpływała do

Wełtawy. Na polu bitwy można ją podzielić na 4 części

— „wschodnią", „stawową", „przełomową" i „zachodnią".

W części „wschodniej" (4,5 km) rzeczka płynęła na północny

zachód, od odległej o 14 km od wałów Pragi wsi Bechovice

do stawu pod wioską Hośtavice. W Bechovicach znajdowała

się grobla, a odcinek rzeki długi na kilometr na zachód od wsi

był podmokły na szerokości 200 m. Następnie rzeka wpływała

do ponadkilometrowego stawu, do którego przylegała od

zachodu wieś Poćernice (Dolne), z groblą i mostkiem. Od

stawu pod Poćernicami na odcinku ponad 1,5 km, z podmok-

lościami szerokimi tylko na kilkadziesiąt metrów, Rokytka

wpływała do stawu pod Hośtavicami, długiego na jakieś

1300 m, a zwróconego frontem na północ. Rozpoczynała się

tu część „stawowa". Tworzyły ją jeszcze dwa stawy wokół

wioski Kyje. Mniejszy oddzielała od stawu pod Hośtavicami

ciaśnina około 150 m. Oba stawy koło Kyj prawie zlewały się

od wschodu, a między nimi znajdowała się grobla, która

wiodła do wioski. Część „stawową" kończył większy (około

kilometr długości) ze stawów, zwrócony frontem na północ.

7

Por. Warn ery, Sammtliche Schriften, t. 2, Hannover 1785, s. 308.

Ibidem;

H o e n, B r em e n, op. cit., t. 2, s. 75.

background image

134

W część „przełomowej" Rokytka płynęła najpierw 2 km na

zachód, po czym przy wsi Hrdlofezy wykręcała na wschód

(odcinek około 2 km), tworząc między dwoma równoległymi

odcinkami pas terenu szerokości 300-400 m, z czego połowę

zajmowały podmokłości strumienia, a resztę kamieniste wzgórki.

Wejście do tej ciaśniny znajdowało się między wsią Hloubetin

a większym ze stawów koło Kyj. Następnie rzeczka skręcała na

północny zachód (odcinek kilometrowy), a potem płynęła

prosto na zachód do Wełtawy. Była to część „zachodnia" (4

km), w dolinie łąk, szerokiej do 2 km, podmokłej na 100-200 m

wzdłuż strumienia, a ograniczonej od północy stromymi krawę­

dziami wyniosłości, na której stała armia pruska, a od południa

jeszcze bardziej stromymi wzgórzami ograniczającymi płasko­

wyż pod Pragą, gdzie znajdowała się armia austriacka.

Bezpośrednio na zachód od „wschodniej" części Rokytki

płynął ciek wodny, który stanowił wschodnie ograniczenie

płaskowyżu. Ze stawu (długość 800 m) pod Mechołoupami,

płynął ponad kilometr na północny wschód, po czym skręcał

prosto na północ i po ponad 3 km wpadał do stawu pod

Hostavicami. Na końcowym odcinku płynął niemal równolegle

do Rokytky, w odległości od 400 przy ujściu do 1300 m koło

Poćernic. Z Poćernic prowadziła droga przez wzgórze, a na­

stępnie grobla do wioski Sterboholy, przecinająca szerokie do

ponad 200 m mokradła, charakterystyczne dla środkowej

części cieku. Tuż poniżej grobli wpływał doń jeszcze jeden,

równoległy ciek wodny, długi na jakieś 3 km. Mniej więcej

w środku jego nurtu leżały Sterboholy. Wzdłuż tego cieku

występowały też szerokie na kilkadziesiąt metrów podmokło­

ści. Teren między ciekami był pofałdowany, długi na około

2,5 km, a szeroki na ponad kilometr.

Południowe ograniczenie płaskowyżu stanowiła rzeczka Botić,

odległa od Rokytki o około 6 km. Botić koło Hostivaf skręcała

na zachód do wsi Michle (6 km nurtu), a tu skręcała na północ

(odcinek około 2 km), po czym koło wsi Vrśovice znów na

zachód, aby po 3 km ujść do Wełtawy u stóp północnej ściany

135

Wyszehradu. Koło Vrśovic do skręcającej tu rzeczki Botić

uchodził płynący z zachodu ciek o długości 6 km. Z racji dość

szerokich podmokłości i wyniosłości wzdłuż swego nurtu,

Botić stanowiła istotną przeszkodę, ale między jej skrętem pod

Hostivar a stawem koło Dolnego Mecholoup istniała luka

(ponad 1,5 km) umożliwiająca od południa łatwy dostęp do

płaskowyżu, jakby jego „miękkie podbrzusze".

W północnej części płaskowyżu ciągnęły się niemal od

wałów Pragi bardzo strome wyniosłości. Najpierw na 2 km

kompleks Żiżkowej Góry (wys. do 267 m), która w 1420 jako

Witkowa Góra zapisała się w historii zwycięstwem husytów

nad pierwszą wyprawą przeciw nim skierowaną. Przez szerokie

na 300-400 m obniżenie między Żiżkową Górą a Wełtawą

biegła droga do Brandys, a na wschód od niej, aż do wioski

Hrdlofezy na wierzchołku części „przełomowej" Rokytki,

ciągnął się przez 3 km kompleks Wzgórza Szańcowego (284

m). Na wschód od niego wyrastała góra Tabor (258 m)

schodząca ku wsi Kyje. U zachodnich podnóży góry, między

wioską Hrdlofezy a Maleśicami, na długości ponad 700

m rozpościerał się głęboki i szeroki kamienisty jar, niełatwy do

sforsowania, stwarzający trudności komunikacyjne, ale w po­

trzebie mogący spełniać zadanie silnego stanowiska obronnego.

U południowych podnóży Żiżkowej Góry i Wzgórza Szań­

cowego, dalej przez Hrdlofezy i pod górą Tabor, na południe

od Rokytki do Bechovic biegła najważniejsza droga na polu

bitwy, jedna z najważniejszych szos czeskich, tzw. droga

cesarska. Wiodła ona do Kolina.

Stoki wschodnie płaskowyżu były łagodne. Tworzył je

między wioską Sterboholy a górą Tabor długi na 2 km

kompleks Homole (267 m n.p.m.).

Siły Karola Lotaryńskiego

59

na płaskowyżu liczyły 56

batalionów fizylierów i 57 kompanii grenadierów piechoty

Liczebność poszczególnych dywizji austriackich została określona

szacunkowo na podstawie zestawień z pracy Hoena. Zob. Hoen, op. cit.,

s- 219-223.

background image

136

liniowej, 4 bataliony i 2 kompanie grenadierów graniczarów,

15 regimentów ciężkiej jazdy (10 kirasjerów i 5 dragonów),

czyli 90 szwadronów i 15 kompanii wyborczych, a nadto

5 regimentów huzarów z 25 szwadronami. Były to wojska

obliczane na 47 400 piechoty, w tym 2000 graniczarów oraz

12 600 jazdy, w tym 2100 huzarów. Artyleria rezerwowa

feldzeugmeistra von Feuersteina składała się z 61 dział, w tym

16 armat 12-funtowych, 2 armat 3-funtowych, a pozostałe 43

działa stanowiły armaty 6-funtowe i haubice 7-funtowe,

w jakiej proporcji nie wiadomo, być może 27-28 armat

i 15-16 haubic

60

. Do tego dochodziła artyleria regimentowa,

czyli 112 armat 3-funtowych i 4 armaty jednofuntowe grani­

czarów. Armia austriacka dysponowała więc liczbą 177 dział.

W samej Pradze pod wodzą feldmarszałka lejtnanta Thiir-

heima znajdowały się 4 bataliony garnizonowe, 8 batalionów

fizylierów (polowych), 15 kompanii grenadierów, 6 batalionów

i 3 kompanie grenadierskie graniczarów, w sumie 12 900

piechoty, w tym 4000 graniczarów, a do tego 210 jeźdźców

(w tym 60 huzarów) odkomenderowanych z armii polowej.

Do wojsk pod Pragą zaliczyć należy też oddział płk.

Wenzla von Kleefelda, w sile 1 batalionu fizylierów, 2 kom­

panii grenadierów, 1 batalionu i 2 szwadronów graniczarów,

razem 1900 piechoty i 250 jazdy. Oddział ten zajmował

pozycje kilkanaście kilometrów na południe od Pragi, obser­

wując przeprawy przez Wełtawę pod Zbraslaviem.

Ponadto 17 km na wschód od „wschodniej" części Rokytki

znajdowały się dwie wysłane przodem grupy wojsk Dauna

— pod Mochow gen. wachmistrza polowego von Beck z 3700

graniczarów i 400 huzarów, a pod Ćeskim Brodem dywizja

feldmarszałka lejtnanta Puebli z 9000 ludzi.

Armia księcia Karola dzieliła się na dwie linie i rezerwę,

która w ówczesnej sztuce wojennej nie była klasycznym

odwodem, a stanowiła siły dyspozycyjne do wzmacniania

Por. ibidem, s. 207-209.

137

szyku bojowego i innych zadań, np. rozpoznania. Pierwsza

linia obejmowała 27 batalionów fizylierów, 27 kompanii

grenadierów i 7 regimentów ciężkiej jazdy, druga 24 bataliony

fizylierów, 22 kompanie grenadierów i 6 regimentów ciężkiej

jazdy, a rezerwa 5 batalionów fizylierów i 7 kompanii

grenadierów, 4 bataliony i 3 kompanie grenadierskie granicza­

rów oraz 2 regimenty jazdy ciężkiej i 5 regimentów huzarów.

Wodzem armii był oczywiście książę Karol, a jego zastępcą

feldmarszałek Browne. Występowało też czterech dowódców

dywizji jazdy, dla każdej z dwóch linii na każdym ze skrzydeł,

dwóch dowódców skrzydeł piechoty, z których każde obe­

jmowało zarówno pierwszą, jak i drugą linię, siedmiu dowód­

ców dywizji piechoty, a także trzej dowódcy z rezerwy

— dywizji piechoty, dywizji jazdy i graniczarów. Do tego

dochodził dowódca rezerwowej artylerii. Dowództwo z pew­

nością zastanawiało się, na ile oddziały po głębokim odwrocie

zachowały morale i ducha walki.

Wojska zajmowały pozycję w obozie wzdłuż drogi cesars­

kiej, od Żiżkowej Góry po górę Tabor włącznie, generalnie

frontem na północ. Kompanie wyborcze były przy regimentach.

Jazda prawego skrzydła zajmowała północną część kom­

pleksu Homole, frontem na wschód, pod kątem prostym do

głównej linii. W pierwszej linii były 4 regimenty kirasjerów

i dragonów (3100 żołnierzy) gen. kawalerii Joseph Lucchesse

d'Averna, na polu bitwy najważniejszego austriackiego dowód­

cy jazdy, a w drugiej 3 regimenty (2000 żołnierzy) gen.

kawalerii Ludwiga Karla von Brettlacha.

Piechotą prawego skrzydła (19 tys. żołnierzy) dowodził

feldzeugmeister Kónigsegg. Jego wojska stały na stokach

góry Tabor i na lewo od niej — z prawej w pierwszej

linii dywizja margrabiego Christopha von Baden-Durlach

w

sile 10 batalionów i 10 kompanii grenadierów (jakieś

8800 żołnierzy), a z lewej dywizja feldmarszałka lejtnanta

Charlesa Antoine'a d'Arberga de Valenzin z 4 batalionami

1

4 kompaniami grenadierów (3000 żołnierzy). Drugą linię,

background image

138

za dywizją margrabiego, zajmowała dywizja księcia Arenber-

ga z 10 batalionami i 8 kompaniami grenadierów (7200

żołnierzy).

Piechotą lewego skrzydła (22 tys. żołnierzy) dowodzi}

feldzeugmeister Karl Gustav von Kheul. Obozy jego wojsk

rozciągały się wzdłuż kompleksu Wzgórza Szańcowego.

W pierwszej linii stała z prawej dywizja feldmarszałka lejtnanta

lgnaza Forgacha de Gyimenes z 4 batalionami i 5 kompaniami

grenadierów (3000 żołnierzy), a z lewej dywizja feldmarszałka

lejtnanta Salomona Sprechera von Bernegg z 9 batalionami

i 8 kompaniami grenadierów (7400 żołnierzy). W drugiej linii

znajdowała się z prawej dywizja feldmarszałka lejtnanta

Heinricha Karla Wied-Runkela, 5 batalionów i 6 kompanii

grenadierów (3900 żołnierzy), a z lewej dywizja feldmarszałka

lejtnanta Antonio Giorgio Clerici, w sile 9 batalionów i 8 kom­

panii grenadierów (7800 żołnierzy).

Na lewym skrzydle, za Żiżkową Górą, już blisko bram

Pragi były dwie dywizje jazdy — w pierwszej linii gen.

kawalerii książę Franciszek Esterhazy de Galantha miał

3 ciężkie regimenty (2100 żołnierzy), podobnie gen. kawalerii

Karl Kager von Stampach w drugiej linii (2000 żołnierzy).

Ponad 8 tys. żołnierzy liczyła rezerwa. Dywizją piechoty,

5 batalionów i 8 kompanii grenadierów (4000 żołnierzy),

dowodził feldmarszałek lejtnant Macąuire, dywizją jazdy,

5 regimentów huzarów (25 szwadronów) i 2 regimenty jazdy

ciężkiej, razem 2100 huzarów i 1400 jazdy ciężkiej, feldmar­

szałek lejtnant Hadik, a feldmarszałek lejtnant Petazzi grani-

czarami (2000 żołnierzy) w 4 batalionach i 2-3 kompaniach

grenadierów. Większość huzarów, po powrocie z rozpoznania,

znalazła się pod domem inwalidów, między Żiżkową Górą

a Wełtawą. Na prawo od huzarów stał wśród zarośli gros

graniczarów. Z kolei piechota Macquire'a i jazda ciężka

obozowały pod Wyszehradem, koło Pankraca, na drodze na

Beneśov, gotowe przeciwdziałać próbom pruskich przepraw

przez Wełtawę powyżej Pragi, ale można je też było łatwo

139

ściągnąć na północ. Do rezerwy zaliczał się też wspomniany

już oddział płk. Kleefelda obserwujący odcinek Wełtawy pod

Zbraslaviem.

Z artylerii rezerwowej feldzeugmeistra Feuersteina 27 dział

znajdowało się bezpośrednio na pozycjach obronnych — 19

na Wzgórzu Szańcowym, 6 w szańcach pod Hlaupentinem,

a 2 armaty 6-funtowe w szańczyku koło wioski Hrdlofezy.

Pozostałe 34 działa (8 armat 12-funtowych, 16 armat 6-

funtowych, 8 haubic 7-funtowych i 2 armaty 3-funtowe)

pozostawały w bezpośredniej rezerwie za centrum.

Pozycje pod Pragą były z natury mocne, choć stwarzały

pewne kłopoty komunikacyjne, gdyż głęboki parów pod Maleśi-

cami utrudniał przerzut sił między prawym a lewym skrzydłem.

Najmocniej obsadzone zostały wzgórza na północy, czyli teren

o najlepszych warunkach obronnych. Potencjalne uderzenie

wroga w tym rejonie mogło wprawdzie doprowadzić do odcięcia

armii księcia Karola od miasta, ale bardzo silna obsada tych

bezsprzecznie ważnych stanowisk odbyła się kosztem pozosta­

wienia bez osłony przepraw przez „wschodni" odcinek Rokytky.

Dowództwo austriackie uznało bowiem, że atak przez tamtejszą

plątaninę podmokłości i strumieni nie jest możliwy. Nadto był to

teren dość odległy od rejonu, z którego mieli nadejść Prusacy,

a spodziewano się tam niedługo dywizji gen. Puebli.

NADEJŚCIE WOJSK PRUSKICH

Po przeprawie przez Wełtawę Fryderyk znalazł się ze

stosunkowo małymi siłami w pobliżu całej armii austriackiej,

a z dala od Schwerina. Podejmując ryzyko liczył, że za­

skoczony nieprzyjaciel pozostanie bierny. Gdyby jednak

Austriacy chcieli uderzyć, to ich prawej flance zagroziłby

Schwerin. Wiadomo jednak, że król bardzo niecierpliwie

oczekiwał wojsk feldmarszałka

61

, które 6 maja wymaszerowały

C r e u z i n g e r , op. cit., cz. 2, t. 2, s. 18.

background image

140

o 1.00 spod Brandys w trzech kolumnach i o poranku

podeszły do wsi Prosek, obecnie praskiej dzielnicy. Około

6.00 dołączyły do nich oddziały króla. Ze Wzgórza Szań­

cowego strzelały działa austriackie, ale odległość nie pozwalała

na skuteczny ogień, więc szybko zamilkły.

Fryderyk cieszył się, że po miesiącach korespondencji

może Schwerinowi i Winterfeldtowi powiedzieć zwyczajnie

„dzień dobry"

62

. Jednak uprzejmości nie były teraz najważ­

niejszą kwestią. Kiedy wojska odpoczywały, trzej wodzowie

myśleli, jak dobrać się do przeciwnika. Niektórzy z generałów

wskazywali na zmęczenie oddziałów, ale król konsekwentnie

dążąc do bitwy, nie przyjmował tych argumentów i od­

powiadał, że Austriacy wskutek głębokiego odwrotu są także

zmęczeni.

Fryderyk, który już wieczorem 5 maja zlustrował austriackie

stanowiska na wzgórzach, uznał je za bardzo mocne i określił

obrazowo jako „blanki świątyni jerozolimskiej"

63

. Z batalii

jednak nie rezygnował i gdy podjazdy doniosły, że mokradła

po prawej stronie szyku wroga nie są obsadzone, po krótkiej

naradzie ze Schwerinem i Winterfeldtem postanowił tam

właśnie uderzyć. Ze względu na pośpiech nie wydał nawet

dyspozycji do bitwy i nie przygotował szczegółowego planu

64

.

Jego celem był atak na flankę Austriaków i zwinięcie ich

szyku ku Pradze, a szczegóły uzależniał od okoliczności.

Najpierw należało jednak wykonać marsz flankowy wzdłuż

frontu austriackiego, co nie było ryzykowne, bo osłonę

zapewniał stromy uskok terenu.

Siły pruskie

65

przeznaczone do bitwy liczyły 47 tys. piechoty

i 17 tys. jazdy, w sumie 64 tys. żołnierzy. Do tego dochodzili

62

D u f f y, Friedrich der Grosse..., s. 168.

63

J a n y , op. cit., t. 2, s. 396.

64

C r e u z i n g e r, op. cit., CL. 2, t. 2, s. 23-24.

65

Liczebność dywizji pruskich określana szacunkowo w oparciu o dane

o stanach regimentów i batalionów grenadierów, z uwzględnieniem strat
w toku ofensywy w Czechach i braku rekrutów regimentów śląskich.

141

artylerzyści. Prusacy mieli więc znaczącą przewagę w konnicy

(Austriacy mieli jej tylko 12 600 żołnierzy). Te 64 tys. wojsk

obejmowało 66 batalionów (w tym 13 grenadierskich) i 113

szwadronów (43 kirasjerów, 30 dragonów i 40 huzarów).

W pierwszej linii było 45 batalionów, w tym 5 tzw. flan­

kowych

66

i 43 szwadrony kirasjerów, w drugiej 21 batalionów

i 25 szwadronów dragonów, a w rezerwie 40 szwadronów

huzarów i 5 szwadronów dragonów. Wśród 45 batalionów

pierwszej linii było 10 batalionów grenadierów (w tym

wszystkie flankowe), 31 batalionów muszkieterów i 4 bataliony

fizylierów, a wśród 21 batalionów drugiej linii były 3 bataliony

grenadierów, 4 muszkieterów i 14 fizylierów.

Ustawienie wojsk pruskich odpowiadało zasadzie ówczesnej

sztuki wojennej, aby najsilniejsze było pierwsze uderzenie

67

.

Dlatego właśnie w pierwszej linii kawalerii stały regimenty

kirasjerów, a w pierwszej linii piechoty gros grenadierów

i muszkieterów, gdy drugą zajęły głównie regimenty fizylier-

skie, uznawane za gorsze od muszkieterskich, nie mówiąc już

o grenadierach. W ustawieniu widoczne było dążenie do

wzmocnienia skrzydeł. Stąd właśnie na flankach pierwszej

linii piechoty znajdowali się grenadierzy i najlepsze regimenty,

a na flankach drugiej linii również grenadierzy, a do tego

muszkieterzy.

W wojskach panował bardzo dobry nastrój. Królewski

sekretarz August Friedrich von Eichel napisał: „W obu

korpusach Jego Królewskiej Wysokości jest najlepsza wola na

świecie, pomimo ciężkich marszy, jakie odbyły oddziały"

68

.

Prusacy mieli 214 dział, z tego 82 ciężkie, przeważnie

armaty 12-funtowe, ale i 24-funtowe, haubice 10-funtowe

oraz moździerze 25-funtowe i 50-funtowe. Ze 132 armat

66

Bataliony flankowe to głównie grenadierzy stojący pod kątem prostym

do obu linii, co dawało efekt czworoboku i zabezpieczało szyk piechoty
w razie porażki własnej jazdy; przeważnie wprowadzano je do pierwszej linii.

6 7

F u c h s, op. cit., t. 2, s. 245.

68

Der Siebenjahrige...,

t. 2, s. 120.

background image

142

regimentowych część stanowiły 6-funtówki. Trzeba zauwa­

żyć, że przydatność moździerzy w bitwie polowej nie

była zbyt duża. Ich odsetek w ramach ciężkiej artylerii

pruskiej sięgał kilkunastu procent wszystkich dział ciężkich,

ale nawet abstrahując od moździerzy, pruska artyleria re­

zerwowa znacznie przewyższała austriacką wagomiarem,

bo na każde działo przypadało przeciętnie około 14 funtów

wagomiaru, a u Austriaków 8 funtów

69

. Atuty artylerii

austriackiej to z kolei większa ruchliwość, sprawniejsza

obsługa i lepsza konstrukcja sprzętu.

Jazdę prawego skrzydła pruskiego, 23 szwadrony kirasjerów

pierwszej linii i 5 szwadronów dragonów drugiej, około 5200

jazdy, wiódł stary gen. Peter Ernest de Pennavaire, z rodu

hugenockiego, który przeniósł się do Prus po odwołaniu

w 1685 r. edyktu nantejskiego.

Piechota pruska liczyła 7 dywizji. Gdy u Austriaków

wojska poszczególnych dywizji piechoty należały tylko do

jednej linii, to u Prusaków do obu, więc dowódca odcinka

pierwszej linii dowodził też oddziałami drugiej linii idącymi

za nim. Prawoskrzydłową dywizję wiódł królewski brat,

książę Henryk Pruski, w pierwszej linii 7 batalionów, w tym

4 grenadierów (razem z flankowymi), a w drugiej 3 bataliony,

w tym 1 grenadierski, razem około 7500 piechurów. Kolejną

dywizją dowodził książę Ferdynand Brunszwicki, który miał

6 batalionów pierwszej linii i 4 bataliony drugiej (około

8500 żołnierzy). Na lewo od niego książę Bevern prowadził

8 batalionów pierwszej i 4 bataliony drugiej linii (około

9300 żołnierzy), następnie gen. lejtnant Johann Georg von

Lestwitz 8 batalionów pierwszej i 3 bataliony drugiej linii

(około 7600 żołnierzy), potem gen. lejtnant Heinrich Karl

Ludwig Herault de Hautcharmoy 6 batalionów pierwszej

i 3 bataliony drugiej (5800 żołnierzy), na lewo od niego gen.

69

Por. K e r c h n a v e , op. cit., s. 17; Hoen, Bremen, op. cit., t. 2,

s. 37-38; Hoen, op. cit., s. 208; C. D e c k e r, Schlachten und Hauptgefechte

des Siebenjahrigen Krieges,

Berlin 1837, s. 20.

143

lejtnant Fouque, tak jak Pennavaire z rodu hugenotów,

4 bataliony pierwszej linii i 4 bataliony drugiej, w tym

2 grenadierów (5000 żołnierzy). Wreszcie gen. Winterfeldt

miał wyłącznie oddziały pierwszej linii — 6 batalionów

grenadierów (3200 żołnierzy).

Na przedzie maszerujących w lewo kolumn pruskich zdążała

jazda lewego skrzydła gen. lejtnanta księcia Jana Fryderyka

Karola von Schónaich-Carolath (gen. major baron Georg

Philipp Gottlob von Schónaich był zastępcą Pennevaire'a na

prawym skrzydle). W pierwszej linii tej kawalerii znajdowało

się 20 szwadronów kirasjerów (3400 żołnierzy), a w drugiej

20 szwadronów dragonów (3200 żołnierzy).

Rezerwa pruska złożona wyłącznie z jazdy słynnego gen.

lejtnanta Hansa Joachima von Ziethena, zwanego z czasem

„ojcem pruskich huzarów", liczyła 40 szwadronów huzarów

i 5 szwadronów dragonów, czyli około 5200 żołnierzy.

W osłonie pruskiego obozu, ustawionego obronnie czworo­

kącie wozów pod Kbely (miejscowość przy drodze Pra-

ga-Brandys, w pobliżu pola bitwy), znalazły się 2 bataliony

piechoty i 10 szwadronów huzarów Seydlitza (Alexandra

Seydlitza, a nie słynnego Friedricha Wilhelma von Seydlitza)

z armii Schwerina, a do tego 300 strzelców pieszych wysłanych

z armii króla. Wojska te liczyły około 3000 żołnierzy. Miały

one osłonić obóz przed akcją lekkich wojsk wroga, taką jak

np. w bitwie pod Soor w 1745 r., kiedy graniczarzy zajęli

i złupili obóz pruski, choć Fryderyk bitwę wygrał

70

. Ponadto

huzarzy mieli obserwować drogę na Uvaly, gdzie znajdowała

się dywizja gen. Puebli z korpusu Dauna.

Pod Pragą, w porównaniu z wcześniejszymi i późniejszymi

bitwami Fryderyka, nadzwyczaj licznie wystąpiły regimenty

śląskie. W pruskim ugrupowaniu bojowym było bowiem

70

B r o w n i n g , op. cit., s. 237; G r o e h l e r , op. cit., s. 58-59. Niekiedy

Wędnie podaje się, że zajęcie obozu pruskiego przez graniczarów miało

miejsce w toku bitwy pod Strzegomiem i Dobromierzem. O t t e n f e l d ,

Te u ber, op. cit., s. 150.

background image

144

wszystkie dziesięć śląskich regimentów piechoty polowej

i dziewięć z jedenastu śląskich regimentów kawalerii. Pozostałe

regimenty konne ze Śląska też były pod Pragą — wspomniani

huzarzy Seydlitza przy taborach, a kirasjerzy Rochowa w kor­

pusie Keitha. Wśród 45 regimentów ugrupowania bojowego

dziesięć regimentów (w tym dziewięć pieszych) po raz

pierwszy miało się znaleźć w dużej bitwie

71

, z czego aż

siedem było ze Śląska, w tym sześć pieszych. Bitwa praska

miała się zatem stać sprawdzianem śląskiej piechoty.

Zamiar taktyczny króla Prus odpowiadał koncepcji skośnego

uderzenia. Wykorzystując sprawność manewrową swoich

wojsk, Fryderyk chciał mocno uderzyć na prawą flankę wojsk

księcia Karola i zwinąć ich szyk w kierunku Pragi. Król

wydzielił też wojska, które miały wiązać nieprzyjaciela na

jego głównych pozycjach, na północy płaskowyżu. Rolę tę

spełniało 9 batalionów księcia Henryka

72

i 28 szwadronów

gen. Pennavaire. Rozkazał też księciu Maurycemu von Anhalt-

-Dessau, aby z prawie całą jazdą korpusu Keitha przeprawił

się przez Wełtawę w górę od Pragi, uderzył od tyłu na armię

wroga i odciął jej odwrót na południowy wschód, do Beneśova.

PRZEDBITEWNE MANEWRY I PRZEGRUPOWANIA

Jak już wspomniano, dowództwo austriackie zostało zupełnie

zaskoczone wejściem wroga w widły Łaby i Wełtawy. 6 maja

około 3.00 rozpoznanie doniosło o ruchu wojsk pruskich

w kierunku płaskowyżu pod Pragą. Nadchodziła armia Schwe-

rina. Książę Karol nakazał wojskom gotowość bojową i między

4.00 a 5.00 obóz austriacki „wstał na nogi". Książę osobiście

szykował lewe skrzydło pod Pragą, a pieczę nad prawym

71

Szereg regimentów pruskich walczyło w dużych bitwach na długo przed

intronizacją Fryderyka Wielkiego; po niej, a przed batalią praską za duże bitwy

armii pruskiej uznać można Małujowice (1741), Chotusice (1742), Strze-

gom-Dobromierz (1745), Soor (1745), Kesselsdorf (1745) i Lovosice (1756).

72

Z powodu zamiany oddziałów książę Henryk miał 9, a nie 10 batalionów-

145

powierzył feldmarszałkowi Browne i gen. Lucchese. Austriacy

nie spodziewali się bitwy, przekonani, że Prusacy nie ośmielą

się atakować potężnej pozycji. Dowództwo austriackie nie

nakazało więc obsadzenia stanowisk bojowych ani ściągnięcia

kawalerzystów, wysłanych dzień wcześniej do Pragi po obrok

dla wierzchowców; udali się oni do miasta w ubraniach

roboczych i z workami, po 325 najlepszych ludzi i koni

z każdego regimentu ciężkiej jazdy, razem aż 5 tys. żołnierzy,

czyli 40% kawalerii austriackiej. Po 6.00 wojska zostały też

wezwane na msze

73

.

Rychło jednak ów spokój się skończył, a nabożeństwa

przerwano, bo około 7.00 Prusacy ruszyli spod Prosek na

wschód, w trzech równoległych kolumnach, pierwszej linii,

drugiej linii i rezerwy. Kiedy ruch ów się rozpoczął, wodzowie

habsburscy sądzili początkowo, że Prusacy wykonają bezpo­

średnie uderzenie na wzgórza. Poszły więc rozkazy stawania

w szyku bojowym, a oddziałom pierwszej linii nie dano nawet

czasu na zwinięcie namiotów. Wojsk drugiej linii nie zmuszano

już do takiego pośpiechu. Ich namioty i sprzęt obozowy

załadowano na wozy, które między 8.00 a 8.30 wysłano na

szosę wiodącą do Beneśova, skąd w razie potrzeby łatwo było

je odesłać, bądź do tego miasta, bądź do Pragi. Z kolei

„obrokowe" komendy jazdy dostały rozkaz natychmiastowego

powrotu do regimentów

74

.

Zajmując pozycje, piechota pierwszej linii Kheula stanęła

wzdłuż grzbietu Wzgórza Szańcowego. Z prawej, aż do

wioski Hrdlofezy, linię tę przedłużyła piechota Konigsegga

— dywizja d'Arberga i brygada ks. Stolberga z dywizji

margrabiego Baden-Durlach. Z kolei brygada księcia d'Ursel,

także z dywizji margrabiego, zeszła z góry Tabor i rozwinęła

się między ramionami przełomu Rokytki, a jej prawą flankę

ubezpieczyli graniczarzy w szańcach pod Hloubentinem. Z tyłu

zostały wojska drugiej linii, ale z rejonu Pankraca przywołano

73

Por. Ho en, op. cit., s. 213-216.

74

Ibidem,

s. 218, 377 i 384.

0

— Praga 1757

background image

146

dywizję rezerwy gen. Macąuire. Wzmocniła ona prawoskrzyd-

łowe dywizje margrabiego Baden-Durlach i księcia Arenberga.

Ciężka jazda rezerwy na razie pozostała pod Pankracem

75

.

Piechota habsburska dostała rozkaz stawania w trzy szeregi,

zamiast regulaminowych czterech, po to, aby wypełnić

dość szeroki front. Książę Karol nie pierwszy raz stosował

takie rozwiązanie. Uczynił to też w 1742 r. pod Chotusicami,

w pierwszej z sześciu bitew, jakie stoczył z Prusakami

76

.

Książę rozkazał też kawalerii lewego skrzydła, stojącej

za Żiżkową Górą, w zasadzie naprzeciw Wełtawy, zatem

niezbyt fortunnie, aby przeszła na prawe skrzydło. Na

poprzednim stanowisku pozostał tylko jeden z sześciu re­

gimentów tej konnicy.

Kiedy okazało się, że Prusacy nie mają zamiaru uderzać na

wzgórza, ale idą na wschód, w dowództwie habsburskim

zapanowało przeświadczenie, że Fryderyk chce odciąć połą­

czenia głównej armii austriackiej z Daunen. Zakładano też

ewentualność szerokiego obejścia pozycji austriackich w celu

uderzenia na nie od południa, przez strumień Botić. Nadal

jednak nie dopuszczano myśli, że król chce uderzać przez

podmokły teren na wschód od płaskowzgórza pod Pragą.

Sytuacja stała się więc mniej gorączkowa. Żołnierze cesarscy

spokojnie podziwiali widok maszerujących kolumn potężnej

armii wroga. Najlepiej obserwować można było to niepo­

wtarzalne widowisko ze stanowisk jazdy prawego skrzydła,

położonych najbliżej maszerujących Prusaków. W obozie tej

jazdy dominowało zaciekawienie, panowała niemal idylla,

gdyż nie spodziewano się walki, widząc, że nieprzyjaciel

przecież odchodził na wschód.

Do Prusaków strzelało kilka austriackich armat ciężkich

z wysuniętych szańców pod Hloubentinem, ale bez większego

efektu. Ważniejsze było to, że książę Karol i feldmarszałek

Browne ściągnęli na prawe skrzydło kompanie grenadierów

75

Ibidem,

s. 378-380, 386-387 i plan.

76

Zob. J a n y, op. cit., t. 2, s. 68.

147

i

większości regimentów, chcąc mieć te doborowe oddziały

bliżej wroga. Grenadierów zebrano w korpus około 40

kompanii pod wodzą utalentowanego i ofiarnego płk. Piętro

Alessandro Guasco. Nie włączono doń grenadierów z dywizji

gen. Baden-Durlach i z rezerwy.

Kiedy jednak po dojściu do miejscowości Chvala wojska

Fryderyka nie poszły dalej na wschód, a skręciły na południe,

dążąc wyraźnie ku Rokytce, w obozie austriackim zapanował

gorączkowy ruch. Było oczywiste, że wróg chce uderzyć od

wschodu i należało w tym rejonie szybko formować linię

obrony. Tworzyć ją miała masa jazdy zgromadzona na prawym

skrzydle, wraz z jazdą rezerwy, grenadierzy płk. Guasco,

wszystkie trzy dywizje piechoty drugiej linii (Arenberga,

Wieda i Clericiego) oraz cała artyleria stojąca dotąd za

centrum szyku (34 działa). Nowe pozycje, frontem na wschód,

miały się rozciągać między stawem pod Mecholoupami

a rejonem wsi Kyje, w dużej mierze u stoków kompleksu

wzgórza Homole. Miałoby je obsadzić około 22 tys. piechoty

i prawie 12 tys. jazdy. Dowodzenie tych wojsk objął feldmar­

szałek Browne. Na dawnych pozycjach, frontem na północ,

pozostać miała pierwsza linia piechoty, czyli szacunkowo 25

tys. żołnierzy, a do tego jeden jedyny regiment jazdy.

Około 10.00 wiele regimentów habsburskich nie zdążyło

jeszcze zająć stanowisk, gdy nadeszły czołowe oddziały

pruskie. Należały one do lewego skrzydła feldmarszałka

Schwerina. Po drugiej stronie czekał feldmarszałek Browne.

Tym wybitnym żołnierzom nie po raz pierwszy przyszło

się spotkać. Kiedy bowiem w grudniu 1740 r. Fryderyk II

najechał Śląsk, dowódcą wojsk broniących prowincji był

gen. Browne. Przeciw 27 tys. Prusaków miał około 8 tys.

żołnierzy, po części w twierdzach, a resztę pod Wrocławiem.

Fryderyk po pozostawieniu części sił do oblegania Głogowa

niszył wzdłuż Odry na Wrocław i Brzeg, a Kurta von

Schwerina, świeżo upieczonego feldmarszałka, wyprawił na

Świdnicę i Nysę. W pobliżu nyskiej fortecy, 9 stycznia

background image

148

1741 r. pod Otmuchowem, korpus Schwerina, mając dużą

przewagę, pokonał oddziały Browne'a. Było to pierwsze

starcie wojen śląskich

77

. Teraz obaj wodzowie znów stanęli

przeciw sobie, ale nie w małej potyczce, a w największej

bitwie tych wojen.

SCHWERIN KONTRA BROWNE

Nadchodzące wojska pruskie musiały się przeprawić przez

Rokytkę, jak pamiętamy, nie obsadzoną przez Austriaków.

Siły pierwszej linii, najpierw jazda, a za nią piechota,

skierowane zostały na drewniany most w Dolnych Poćernicach.

Jazda drugiej linii nie poszła przez równoległą do mostu

groblę w tejże wsi, ale pozostawiła ją piechocie drugiej linii,

a sama postąpiła w lewo, aby bezpośrednio forsować podmokłą

dolinę. Z kolei jazda rezerwy Ziethena przechodziła po grobli

w Bechovicach

78

.

Przy przeprawie oficerowie i generałowie ponaglali do

pośpiechu, aby nie dać Austriakom czasu na przygotowanie

obrony. Nie obyło się bez kłopotów. Ciężka artyleria wojsk

Schwerina, 20 armat 12-funtowych i 5 haubic, zdążająca za

jazdą pierwszej linii, zaklinowała się w wąskich uliczkach

Dolnych Poćernic, na jakiś czas tarasując je. W rezultacie

piechota pierwszej linii musiała przechodzić strumień bezpo­

średnio. Żołnierze najpierw schodzili po stromych i dość

wysokich brzegach, następnie brodzili po piersi w wodzie,

a potem wspinali się na drugi brzeg. Przez uliczki Dolnych

Poćernic jakoś udało się przecisnąć część artylerii regimen­

towej, ale również większość z tych dział została z tyłu.

Przejście Rokytki nie oznaczało końca przeszkód wodnych,

bo droga z Dolnych Poćernic na Śterboholy wiodła przez

długą groblę przecinającą szerokie podmokłości wokół cieku

wpływającego do Rokytki. Ciek ów można było wprawdzie

77

Zob. D u f fy, Feldmarschall Browne..., s. 67-68.

78

Der Siebenjahrige...,

t. 2, plan 4 A.

149

forsować z prawej strony od podmokłości, ale wojskom

lewego skrzydła wypadało uczynić to przez groblę, aby

przejście z prawej zostawić dla następnych oddziałów.

Gdy Prusacy nadchodzili, Browne ustawiał wojska. Dywi­

zję Arenberga i grenadierów Guasco rozwinął na lewo od

folwarku wsi Śterboholy, a sprawiającą szyki z prawej strony

jazdę powierzył gen. Lucchese. Kawaleria nie przedłużyła

bezpośrednio linii piechoty, aby nie ograniczać skrzydeł

przez staw i mokradła, co utrudniałoby manewry. Wskutek

tego jednak między jazdą a piechotą była kilkusetmetrowa

luka w poprzek frontu i dla jej asekuracji stanęła na wzgórzu

Homole, około 400 m za liniami piechoty, bateria z rezerwy

— 2 armaty 3-funtowe, 6 armat 6-funtowych i 2 armaty

12-funtowe. Mogła ona nie tylko asekurować lukę, ale

i strzelać ponad szykami piechoty. Prusakom nikt nie

przeszkadzał w forsowaniu Rokytki i grobli. Okazało się

teraz, jak wielkim błędem było nie obsadzenie „wschodniej"

części linii Rokytki, gdzie nawet nieduże siły były w stanie

opóźnić wroga.

Schwerin rozwinął naprzeciw Browne'a 14 batalionów i 20

szwadronów pierwszej linii, około 9000 piechoty i 3400

jazdy. Były to oddziały głównie ze Śląska (piechota w 65%,

jazda w 100%), mniej okryte niż inne regimenty, bo feldmar­

szałek nie zabrał śląskich rekrutów, uznając, że winni jeszcze

się szkolić. Nadto wojska Schwerina wykonały największe

marsze, co powodowało duże ubytki.

Choć reszta sił pozostała z tyłu na przeprawie, sędziwy

feldmarszałek rwał się do ataku. Do przeprawionych wojsk

podjechał król, który wysunął wątpliwości, czy nie za wcześnie

na odosobnione uderzenie lewego skrzydła, kiedy prawe

dopiero nadciąga. Zwrócił też uwagę na nieporządek w od­

działach, zupełnie nie w pruskim stylu

79

. Historia przekazała,

że feldmarszałek miał odpowiedzieć „Świeże jaja, dobre

Por. D u f f y , Feldmarschall Browne..., s. 338; B l e i b t r e u , op. cit.,

s

- 52; Der Siebenjahrige..., t. 2, s. 130; H o e n , op. cit., s. 387.

background image

150

jaja" . Zapewne oznaczało to, że skoro wróg dopiero zajmuje

pozycje i ściąga wojska, to należy bez straty czasu uderzać.

Fryderyk nie był do końca przekonany, ale nie oponował,

pozostawiając feldmarszałkowi wolną rękę. Poza tym można

było się spodziewać, że rychło nadejdą posiłki, które wesprą

atak. Ze źródeł można też wnosić, że król planował głębsze

obejście oddziałów austriackich, a Schwerin wykonał zwrot

zbyt wcześnie. Major von Puttlitz z batalionu gwardii, adiutant

królewski, przekazał taką oto relację: „Feldmarszałek sądził,

że król chce tu atakować, ale król powiedział: — Panie

feldmarszałku, chcemy nieprzyjaciela całkowicie obejść [...]

Feldmarszałek jednak zerwał się [...] i powiedział: — Wasza

Wysokość, to już czas! — Król chciał jeszcze dalej maszero­

wać, na co feldmarszałek powiedział: — Świeże jaja, dobre

jaja! — i rozpoczął atak"

81

.

Schwerin wysłał najpierw do ataku jazdę, której sam

towarzyszył. Bitwa zaczęła się więc od starcia kawalerii, ale

najpierw zajmijmy się walką piechoty, bo w tej wcześniej

zapadły rozstrzygnięcia.

Prusacy poszli do natarcia siłą 14 batalionów, około 9000

żołnierzy. Z prawej uderzali muszkieterzy Schwerina i fizylie-

rzy Fouąue z dywizji gen. Fouąue oraz fizylierzy Kursella

i muszkieterzy Lestwitza z dywizji Hautcharmoya, a z lewej

dywizja grenadierska Winterfeldta (bataliony Burgsdorff, Plotz,

Kahlden, Mollendorf, Waldow i Ostenreich). Z powodu

kłopotów na przeprawach nie było dział ciężkich oraz więk­

szości armat regimentowych. Ponieważ Schwerin był przy

jeździe, więc natarcie wiódł gen. Winterfeldt. Jechał on przed

regimentem Schwerina, najlepszym z atakujących.

Na Prusaków czekało 10 batalionów (jakieś 6600 żołnierzy)

Arenberga i 40 kompanii grenadierów (3500 żołnierzy) Guasco.

Grenadierzy zajmowali pozycje w pierwszej linii na prawym

80

W starszych pracach podaje się, że Schwerin powiedział „Świeża ryba,

dobra ryba". Por. B 1 e i b t r e u, op. cit., s. 52.

81

Zob. Frauenholz, op. cit., s. 74.

151

skrzydle, obok wsi Śterboholy, na lewo od nich znajdowała

się brygada hrabiego Campitelli, czyli regimenty Mercy

i Harsch (po 2 bataliony), oraz batalion regimentu d'Arberg,

a

z tyłu za grenadierami brygada barona Preysacha, czyli

regimenty Harrach i Los Rios (po 2 bataliony) oraz drugi

batalion regimentu d'Arberg. Grenadierom przydzielono praw­

dopodobnie 8 dział regimentowych drugiej linii.

Relacje przekazały, że zgodnie z zasadami wprowadzonymi

przez króla, Prusacy szli do ataku z bronią na ramieniu, bez

strzelania

82

. Major Puttlitz wspominał: „Rozkaz brzmiał:

żaden człowiek nie powinien oddać strzału; należy maszero­

wać, na 50 kroków od nieprzyjaciela chwycić broń i uderzyć

na bagnety"

83

. Król uważał bowiem, że strzelanie przedłuża

czas ataku, co powoduje zwiększenie strat. Przy słabym

wsparciu artylerii, atak bez strzelania wiązał się ze szczegól­

nym ryzykiem, ale feldmarszałek Schwerin niezbyt cenił

artylerię

84

.

Bataliony Schwerina, z wyjątkiem jego własnego regimentu,

nie należały do elity armii fryderycjańskiej. Maszerowały

z biciem werbli i powiewającymi chorągwiami. Z lewej szli

w wysokich czapkach grenadierzy, a z prawej zwykła piechota

— regimenty muszkieterskie Schwerina i Lestwitza na skrzyd­

łach, w typowych XVIII-wiecznych trójgraniastych kapelu­

szach, a w środku fizylierów Fouąue i Kursella w wysokich

nakryciach głowy w kształcie biskupiej infuły.

Nadchodzących powitał ogień armatni baterii ze wzgórza

Homole, na którym obecnie znajduje się betonowy bunkier

zbudowany przez Czechów w latach trzydziestych minionego

stulecia

85

. Bateria ta strzelała ponad głowami własnych wojsk.

Dołączyły doń również działa regimentowe. Później, kiedy

82

B l e i b t r e u , op. cit., s. 53; Ko ser, op. cit., t. 2, s. 480; Der

Siebenjahrige...,

t. 2, s. 132; S c h w e r i n , op. cit., s. 363.

83

Zob. F r a u e n h o l z , op. cit., s. 74.

84

Por. J a n y , op. cit., t. 2, s. 324.

85

D u f f y, Friedrich der Grosse..., s. 171.

background image

152

Prusacy zbliżyli się na 200 m, zaczęły padać salwy ręcznej

broni palnej.

Szczególnie skutecznie pracowali artyłerzyści, wychowan­

kowie szkoły księcia Liechtenstein. Major Szentivanyi, oficer

grenadierów węgierskich, wspominał: „Tu muszę docenić

naszych godnych uznania Czechów, którzy obsługiwali działa.

Kartaczami uszykowali oni nieprzyjacielowi potworną masak­

rę"

86

. Armat austriackich nie było wprawdzie specjalnie dużo,

ale w działaniach artylerii polowej gładkolufowej szczególnego

znaczenia nabierała sprawność obsługi i właściwy wybór

pozycji; nawet niewiele dział przy spełnieniu tychże warunków

mogło osiągnąć dużo lepszy efekt niż znacznie większa ilość

sprzętu, ale źle obsługiwana i niewłaściwie ustawiona

87

.

Jak przekazały relacje, „nieprzyjacielski ogień kładł atakują­

cych setkami", a ciała zabitych i rannych stworzyły na łąkach

pod Śterboholami „niebieski dywan"

88

. Według Puttlitza „tracili­

śmy połowy plutonów lub całe, a nieprzyjaciel ani jednego

człowieka"

89

. Natarcie zostało zatrzymane. Bataliony pruskie

przeszły do prowadzenia ognia, ale nadal stanowiły świetny cel

dla artylerii austriackiej, czyniącej ciągle krwawe wyrwy w ich

szeregach. Podejmowane przez oficerów i generałów próby

poderwania oddziałów do ataku nie dawały rezultatu.

W szeregi linii pruskiej zaczęło zatem wkradać się zamie­

szanie, szczególnie że wielkie były straty kadry dowódczej.

Padali zabici i ranni nie tylko oficerowie niższych stopni, tzw.

subalterni, nie tylko dowódcy regimentów i batalionów,

pułkownicy i majorowie, ale także generałowie. Z pięciu

prowadzących atak czterech zostało rannych lub zabitych.

Śmierć poniósł gen. Georg Friedrich von Amstell. Gen.

86

H o e n , op. cit., s. 390.

87

Por. B. P. H u g h e s, Feuerwaffen. Einsatz und Wirkung 1630-1850, Ott

Verlag Thun 1980, s. 83-85.

8 8

D o r n , E n g e l m a n n , Die Infanterie-Regimenter..., s. 78; Duffy.

Feldmarscliall Browne...,

s. 338.

8 9

Zob. F r a u e n h o 1 z, op. cit., s. 74.

153

pouąue kula kartaczowa roztrzaskała szpadę, a rykoszetując

zmiażdżyła przedramię i nadgarstek

90

. Ciężko ranny został też

gen. Heinrich Adolf von Kursell, również gen. Winterfeldt,

który dostał postrzał w gardło i spadł z konia. Ponoć po ranie

tej nigdy już nie powrócił do równowagi ducha i stał się

innym człowiekiem

91

, a pozostało mu jeszcze tylko kilka

miesięcy życia

92

. Jego zranienie spotęgowało zamieszanie

i rozprężenie w linii pruskiej. Dostrzegł to feldmarszałek

Browne nakazując kontratak własnych oddziałów. Linia au­

striacka ruszyła naprzód, na czele z grenadierami, prowadzo­

nymi osobiście przez Browne'a. Byli to znakomici żołnierze,

przy tym bardzo groźnie wyglądający w swoich wysokich

bermycach. Grenadierów asekurowały z tyłu regimenty Los

Rios i Harrach, a z lewej poszły do przodu regimenty Harsch

i Mercy. Dla bezpośredniego wsparcia ataku ściągnięto 6 armat

6-funtowych z Homole.

Uderzenie poszło zasadniczo na pruskie centrum. Grenadie­

rzy węgierscy, 6 kompanii, atakowali z szablami w ręku. Nie

był to obraz częsty w ostatnich wojnach, a bardziej pasował

do poprzedniego stulecia, szczególnie polskiej piechoty

czy tureckich janczarów; w XVIII w. w podobny sposób

atakowali właśnie Turcy w bitwie pod Belgradem w 1717 r.

oraz Szkoci (ci oczywiście z mieczami) w bataliach powstania

jakobickiego z lat 1745-1746 — Falkirk, Preston i Cul-

loden

93

. Inne kompanie atakowały w typowy sposób, ba­

gnetami lub kolbami. Grenadier ze szwajcarskiego regimentu

Sprechera

94

powalił dziesięciu żołnierzy pruskich, którzy

90

P r e g i e l , op. cit., s. 68.

91

W a r n e r y , Sdmmtliche Schriften, t. 7, s. 172-173.

92

Winterfeldt został śmiertelnie ranny w bitwie pod Moys 7 września 1757 r.

93

D u f f y , The military Experience..., s. 204.

94

Był to ostatni regiment szwajcarski zaciągnięty przez Austrię; sfor­

mowany w Gryzonii w 1743 r. ( V a l l i e r e , op. cit., s. 470). Jego szef gen.
Salomon Sprecher von Bemegg poddał Wrocław Prusakom w 1757 r. po

bitwie pod Lutynią (T. K u l a k , Historia Wrocławia. Od twierdzy frydery-
cjańskiej do twierdzy hitlerowskiej,

Wrocław 2001, s. 25 i 26).

background image

154

bronili armaty, po czym zakrzyknął: „Niech żyje Maria

Teresa, nasza szlachetna Pani"

95

.

Zaatakowane bataliony praskie, wcześniej rozdarte przez

kartacze i pozbawione dużej części dowódców, nie wytrzymały

furii grenadierów i rzuciły się do ucieczki. Na ten widok

feldmarszałek Schwerin opuścił jazdę i ruszył co koń wyskoczy

do piechurów. Szczególnie oburzyła go rejterada jego własnego

regimentu, z którym był bardzo zżyty. W 1729 r. „król

żołnierzy" Fryderyk Wilhelm I powierzył Schwerinowi nowy

pułk, z kwaterą we Frankfurcie nad Odrą. Regiment szybko

stał się jednym z najlepszych, a na jego przykładzie Schwerin,

żołnierz o duszy humanisty, dążący do złagodzenia bez­

względnej i brutalnej dyscypliny armii pruskiej, udowodnił, że

można ukształtować znakomitą piechotę traktując ludzi po

ludzku. Jeden z ówczesnych napisał, że swój regiment Schwe­

rin „wyćwiczył i wyszkolił, kształtując na wzorcowy oddział;

pod jego okiem regiment otrzymał chrzest bojowy pod

Małujowicami, osiągnął nową sławę pod Chotusicami i Dob­

romierzem, kochany przezeń z prawdziwą czułością"

96

.

Stary feldmarszałek doskoczył więc do swoich żołnierzy,

zakrzyknął „tutaj, moje dzieci", a następnie pochwycił jedną

z chorągwi ruszając w kierunku nieprzyjaciela. Armaty okazały

się jednak bezlitosne. Jak już wspomniano, Schwerin nigdy

nie okazywał im należytego szacunku. Teraz został ukarany.

W jednej chwili dostał pięć kul kartaczowych i poniósł śmierć

na miejscu; było to około 11.00

97

. Król Prus tak napisał

o bohaterskiej śmierci feldmarszałka: „Tak oto zakończył

swoje chwalebne życie i uzyskał jeszcze blask nowej sławy"

98

-

Kto inny napisał później o „najpiękniejszej śmierci na polu

bitwy, jaką odnotowała pruska historia wojen"

99

.

95

Zob. D u f f y, FeldmarschaU Browne..., s. 340.

9 6

S c h w e r i n, op. cit., s. 365.

97

Zob. B 1 e i b t r e u , op. cit., s. 54; Schwerin, op. cit., s. 365-366.

98

Geschichte des Siebenjdhrigen Krieges,

w: Werke..., t. 3, s. 50.

99

D u f f y, Friedrich der Grosse..., s. 171.

155

W szeregach pruskich doszło do zupełnego już rozprzężenia.

Oddziały przeważnie uciekały w popłochu, a tylko niektóre od

czasu do czasu odwracały się do nieprzyjaciela, chcąc stawiać

opór. Były jednak natychmiast odrzucane. O rozmiarach

paniki świadczy fakt, że żołnierze regimentu Schwerina

pozostawili ciało feldmarszałka i tylko posługacz od koni,

goniec i jeden podoficer unieśli je z pola

10

°. Do masowych

dezercji nie doszło dlatego, gdyż na wezwanie królewskiego

adiutanta płk. Moritza Franza Kasimira von Wobersnowa

piechurów ogarnęła brygada huzarów gen. Karla Ludwiga von

Normanna

101

.

Nacierający grenadierzy austriaccy zabrali armaty regimen­

towe, wiele chorągwi

102

, a także kilkuset jeńców, najwięcej

z regimentu fizylierów Fouque z hrabstwa kłodzkiego — 300

żołnierzy z majorem von Platen. Regiment ów, wcześniej

mocno przerzedzony przez dezercje, stracił 993 oficerów

i żołnierzy, w tym aż 450 zabitych i zmarłych z ran; to więcej

niż połowa zabitych żołnierzy pruskich pod Strzegomiem

i Dobromierzem

103

. Były też przypadki, gdy ranni żołnierze

regimentu podawali swoje nabite fuzje Austriakom, aby

strzelali do Prusaków

104

. Postawa taka stanowiła pokłosie

bezwzględnej polityki, jaką za wiedzą i wolą króla wobec

katolickiej ludności Kłodzczyzny prowadził jej gubernator

gen. Fouąue

105

.

Poza muszkieterami Lestwitza pobita piechota była na razie

niezdolna do walki. Z 9 tys. żołnierzy ubyło w trzy kwadranse

1 0 0

B 1 e i b t r e u, op. cit., s. 54.

101

Der Siebenjahrige...,

t. 2, s. 133; B l e i b t r e u , op. cit., s. 56.

102

H o e n , B r e m e n , op. cit., t. 2, s. 89; H o e n , op. cit., s. 391.

103

Belibtreu, op. cit., s. 54; H o e n , op. cit., s. 232; Por. K i s i e l ,

Strzegom...,

s. 175.

1 0 4

D u f fy, FeldmarschaU Browne..., s. 339. W 1760 r. żołnierze pruscy

z twierdzy kłodzkiej witali nadchodzące wojska austriackie okrzykami „Niech
żyje Maria Teresa" (Rerum Scriptores Silesiacarum, t. XVI, Breslau 1897,
s. 99).

105

Por. P r e g i e l , op. cit., s. 3 i 36-45.

background image

ponad 4000, w tym około 900 jeńców i dezerterów, a resztę
zabitych i rannych

106

, gdy w poprzednich bitwach wojen

śląskich straty pruskie wyniosły pod Małujowicami 4800
żołnierzy, pod Chotusicami 4600, pod Strzegomiem i Dob­
romierzem 4800, pod Soor 3950, pod Kesselsdorfem 5000,
pod Lovosicami 2900. Co więcej, w żadnej z tych bitew liczba

zabitych i zmarłych z ran nie dorównała liczbie 1200 żołnierzy
i oficerów zabitych i zmarłych z ran, 14 pobitych batalionów.
Załamanie się śląskiej piechoty kazało Winterfeldtowi wątpić
w jej wartość bojową, szczególnie przydatność w pierwszej

linii

107

. • Dość jednoznaczna w kwestii oceny regimentów

śląskich jest też opinia Christophera Duffy, który odnośnie

całej wojny siedmioletniej zauważył, że Fryderyk starał się
mieć pod swoim bezpośrednim dowództwem lepsze regimenty,
gorsze przeznaczając do innych korpusów — wśród tych
gorszych Duffy wymienił śląskich fizylierów, piechotę wschod-
niopruską, westfalską z enklaw zachodnich oraz oddziały
ochotnicze

108

. Nastawienie króla do fizylierów śląskich zapew­

ne wynikło w istotnej mierze z doświadczeń bitwy pod Pragą.

Strzępy wykrwawionych oddziałów, 4 tys. żołnierzy (bez

regimentu Lestwitza, który dołączył do drugiej linii), zagarnięte
przez huzarów, zebrały się z tyłu nad strumieniem, na lewo
od grobli. Osłoniły je bataliony drugiej linii, które nadeszły po

11.00 i pod wodzą gen. Lestwitza rozwinęły się naprzeciw

piechoty Browne'a. Było to 10 batalionów drugiej linii dywizji
Fouque, Hautcharmoya, Lestwitza, a do tego 2 bataliony
muszkieterów Lestwitza, jako jedyny regiment pierwszej linii,
który zachował zdolność bojową. Nadeszły kolejno: 2 bataliony

1 0 6

Por. H o e n, op. cit., s. 231-232; B 1 e i b t re u, op. cit., s. 70.

1 0 7

J a n s o n , op. cit., s. 336. Bleibtreu uznał opinię Winterfeldta za

niesprawiedliwą, przy czym niewykluczone, że powodowały nim motywacje
związane z potrzebami pruskich tradycji wojskowych ( B l e i b t r e u , op. cit.,
s. 54).

108

D u f f y , The military Experience..., s. 244.

157

grenadierów (Alt-Billerbeck i Ingersleben), regimenty fizylier-

skie Kreytzena, Jung-Braunschweiga, margrabiego Henryka

i Kalckreutha, razem około 7500 żołnierzy. Widzieli oni pole

zasłane ciałami kolegów oraz przerażony tłum uciekinierów.

Tymczasem Austriacy kontynuowali atak. Rodziły się obawy,

jak zachowają się dragoliniowe regimenty fizylierów, gdy

nadejdą groźne futrzane bermyce płk. Guasco, gotowe wraz

z piechurami Arenberga roznieść kolejną linię praską. Ważyły

się losy bitwy. Regimenty fizylierów Jung-Braunschweiga

i śląski regiment Kreytzena w biegu przeszły przez groblę.

Uporczywy opór, który kosztował fizylierów wielu zabitych

i rannych, pozwolił na rozwinięcie reszty nadchodzących

pruskich batalionów.

W postawie fizylierów Kreytzena było zapewne coś z eks­

piacji, bo ciążyło na nich odium bodaj największej niesławy,

jaka spotkała jakikolwiek pułk pruski w II wojnie śląskiej.

Otóż w 1744 r. w zaskakującym szturmie pandurów na

Budejovice cały regiment dostał się do niewoli, ze wszystkimi

chorągwiami i swoim szefem, gen. Georgiem Christophem

von Kreytzenem

109

. Ponieważ pandurzy byli uznawani za

bandę opryszków (i w istocie nią byli), wzięcie przez nich do

niewoli regularnego regimentu stało się głośne i ciążyło tym

bardziej, że pandurzy na pośmiewisko urządzali później

w pobliżu oddziałów praskich parady, w charakterystycznych

czapkach zabranych fizylierom i z ich chorągwiami'

10

.

Dzięki likwidacji zatorów piechotę praską wsparła skutecz­

nie artyleria, nie tylko działa regimentowe, ale i ciężkie

baterie. Jedna z nich zajęła pozycje na północny wschód od

1 0 9

W czasie bitwy pod Pragą szefem regimentu był brat zmarłego w 1750 r.

Georga Christopha, a mianowicie Johann Friedrich von Kreytzen. A. B.
K o e n i g , Biographisches Lexikon aller Helden und Militairpersonen welche
sich in preussischen Diensten beriihmt gemacht haben,

t. 2, Berlin 1789, s. 338.

Zob. A. R o e s s 1 e r, Die Verteidigungsplane Friedrichs des Grossen in

beiden ersten Schlesischen Kriegen,

„Beihefte zur Militar-Wochenblatt",

R. 1891, s. 88; K i s i e l , Strzegom..., s. 78.

background image

158

Śterbohol, a draga na południe od Hośtavic. „Pruskie armaty

pozdrowiły maszerujących naprzód grenadierów bardzo ży­

wym ogniem" — wspominał jeden z austriackich uczestników

bitwy

111

.

Fizylierzy pruscy nie zamierzali też naśladować pierwszej

linii. Przyjęli więc postawę obronną i rzęsistym ogniem

z dział i fuzji hamowali impet żołnierzy Browne'a, którym

zaczęło brakować amunicji

112

. Niektórzy grenadierzy austriac­

cy starali się sprowokować żołnierzy praskich do uderzenia na

białą broń krzycząc: „Jakże bojaźliwi są ci Prusacy, że nawet

na 100 kroków nie chcą do nas podejść"

113

. Nie dawało to

jednak zamierzonego efektu.

Sytuacja wojsk pruskich ustabilizowała się zatem. Na

osłabienie austriackiego nacisku wydatnie wpłynęła ciężka

rana feldmarszałka Browne'a, któremu jeden z pierwszych

wystrzelonych przez praskie ciężkie armaty pocisków zdru­

zgotał lewe kolano. W kilka chwil jego wysoki but do

jazdy konnej wypełnił się krwią, a niedługo potem kula

z fuzji utkwiła w prawym ramieniu. Browne nie tracąc

przytomności pozostał przy oddziałach, ale jego rana kolana

okazała się śmiertelna. Feldmarszałek zmarł po prawie

dwóch miesiącach, 26 czerwca 1757 r. w Pradze

114

. Po­

dobnie jak Schwerin, stracił życie w następstwie ognia

armatniego, ale w przeciwieństwie do pruskiego feld­

marszałka zawsze doceniał artylerię i wielokrotnie potrafił

umiejętnie się nią posłużyć, co po raz ostatni udowodnił

właśnie pod Pragą

115

.

Tak oto początkowa faza bitwy stała się istną rzezią

feldmarszałków, która nawet w owych czasach nie miała

'" D e c k e r , op. cit., s. 58.

1 1 2

H o e n , op. cit., s. 391-392; B l e i b t r e u , op. cit., s. 56; Der

Siebenjdhrige...,

t. 2, s. 133.

1 , 3

Zob. D u f fy, Feldmarschall Browne..., s. 340.

1 1 4

Ibidem,

s. 340 i 348.

"

5

Ibidem,

s. 266 i 354.

159

precedensu. Przecież w następstwie pozostałych ponad 20

bitew wojen śląskich zginął tylko jeden feldmarszałek

116

,

a

wskutek wydarzeń z 2-3 kwadransów pod Pragą, aż dwóch.

Jak się zdaje, przypadku śmierci dwóch marszałków w następ­

stwie jednej bitwy historia nigdy nie odnotowała. Tak oto,

przez śmierć Schwerina i Browne'a pierwszy bój wojen

śląskich, niewielka potyczka pod Otmuchowem, znalazł epilog

w największej batalii tych wojen.

BÓJ KAWALERII

Walki kawalerii rozpoczęły się jeszcze przed początkiem

starcia piechoty. Stoczono tu największy bój jazdy w wojnach

śląskich. Odsetek jazdy w bitwie pod Pragą, szczególnie

u Austriaków, był mniejszy niż w większości batalii wojen

śląskich, ale w walce na prawym skrzydle austriackim zaan­

gażowała się zdecydowana większość jazdy obu stron — pra­

wie 70% jazdy praskiej (11 800 z 17 000) i prawie 80%

austriackiej (9800 z 12 600). Na liczebność jazdy austriackiej

wpłynął fakt, że nie wróciły na czas komendy obrokowe

regimentów arcyksięcia Leopolda i Trauttmansdorffa, razem

650 żołnierzy

117

.

Przy kawalerii na prawym skrzydle był sam książę Karol

Lotaryński. Jazda stanowiła jego ulubiony rodzaj broni i przy

swoim żywym temperamencie i dużej odwadze książę pokazał

niejednokrotnie, że w boju najlepiej się czuje prowadząc ją do

ataku

118

. Bezpośrednie dowodzenie kawalerii objął gen. Luc-

chese, Sycylijczyk, najbliższy z niewielu przyjaciół Browne'a,

który jako człowiek zamknięty i surowy niełatwo nawiązywał

przyjaźnie. Razem odbyli oni szereg kampanii, w tym 1756 r.

wraz z bitwą pod Lovosicami. Najpiękniejszy moment wzajem­

nej współpracy mieli pod Piacenzą w 1746 r., gdy wspólnie

Był to feldmarszałek Keith, poległy w 1758 r. pod Hochkirch.

117

H o e n , op. cit., s. 213-214.

Ibidem,

s. 385; K i s i e l , Strzegom..., s. 161-166.

background image

160

zgotowali ciężką klęskę armii francusko-hiszpańskiej "

9

. Brow-

ne prowadził wtedy piechotę, a jazda Lucchese oskrzydliła

wojska burbońskie. Wypada przypomnieć, że Piacenza stano­

wiła najwspanialsze zwycięstwo oręża habsburskiego w wojnie

o sukcesję austriacką.

Jazda austriacka zajęła pozycje na prawo od grenadierów

Guasco i dywizji Arenberga. Wpierw uczyniły to regimenty,

które według ordre de bataille należały do prawego skrzydła

a później dołączyły oddziały przerzucone z lewego skrzydła

i huzarzy Hadika. Kiedy Austriacy jeszcze sprawiali szyki,

nadeszli kirasjerzy pruscy księcia Schónaich-Carolath. Po

przekroczeniu Rokytki w Poćernicach przechodzili oni przez

długą groblę przecinającą ciek „mechołoupski". Oficerowie

jazdy austriackiej dostrzegli możność uderzenia, gdy Prusacy

rozwijali się po przejściu grobli, ale dowódcy uznali, że

można uderzać dopiero na rozkaz gen. Lucchese, a ten czekał

na rozkazy zwierzchników, nie chcąc wdawać się w bój przed

przybyciem całej powierzonej mu kawalerii. Okazja została

więc zmarnowana

120

.

Kirasjerzy pruscy, 3400 żołnierzy w 20 szwadronach,

rozwinęli się między ciekami wodnymi, które osłaniały ich

skrzydła. Z kolei Austriacy, po rychłym nadejściu jazdy

z lewego skrzydła i huzarów Hadika, przyjęli ugrupowanie

w trzy linie, nastawione zasadniczo na walkę na wąskim pasie

terenu pomiędzy strumieniami. W pierwszej linii zajęła zatem

miejsce „osobista" dywizja gen. Lucchese (4 regimenty)

wzmocniona przez dwa regimenty pierwszej linii lewego

skrzydła, a za nią dywizja gen. kawalerii Brettlacha (3 regi-

1 1 9

Dowodził we Włoszech książę Liechtenstein, ale był on chory w czasie

bitwy. Dowodzący w jego zastępstwie markiz Anton Otto Botta d'Adomo
wiódł prawe skrzydło, a rozstrzygnięcie nastąpiło na lewym, które prowadzili
Browne i Lucchese. Duffy nazwał Piacenzę „ostatnią bratobójczą bitwą,
w której wojska katolickiej Europy w swoich białych mundurach stawały

naprzeciw jako nieprzyjaciele". D u f f y , Feldmarschall Browne..., s. 171
(zob. też s. 165-170). Por. K i s i e l , Strzegom..., s. 31.

1 2 0

H o e n , on. cit., s. 386.

background image

Książę Karol Lotaryński

Feldmarszałek

Maximilian Ulisses

B równe

Feldmarszałek

Kurt Christoph

von Schwerin

Generał

Hans Karl

von Winterfeldt

background image
background image

Bitwa pod Pragą 6 maja 1757 roku

Bombardowanie Pragi przez Prusaków w nocy z 29 na 30 maja 1757 roku

Wycieczka wojsk austriackich z oblężonej Pragi

Feldmarszałek Schwerin

na czele oddziałów, krót­

ko przed śmiercią w bit­

wie pod Pragą. Tradycyj­

na grafika Adolfa Manz-

la, ale Schwerin prowa­

dził wtedy nie grenadie­

rów, a muszkieterów

background image

161

menty). Dywizja gen. Stampacha (3 regimenty) zajęła trzecią

linię, a 5 słabych liczebnie regimentów huzarów gen. Hadika

zostało ofensywnie wysuniętych do przodu na prawej flance

jazdy ciężkiej.

Masa jazdy cesarskiej, 12 regimentów kirasjerów i drago­

nów, 5 regimentów huzarów, stanowiła dużą potęgę. Przy jej

szykowaniu nie obyło się bez zamieszania wynikłego z nagłego

i pośpiesznego przerzutu licznych regimentów, tym bardziej

że jeszcze na godzinę przed nadejściem kirasjerów pruskich

nie spodziewano się walki. Zamieszanie pogłębiały zmiany

dowódczych podporządkowań i dołączanie dosłownie w ostat­

niej chwili komend wysłanych po obrok, nieraz już po

rozpoczęciu boju. Znaczna część żołnierzy tych komend

stawała do boju w roboczych kitlach zamiast mundurów.

Widząc, że przeciwnik dopiero się porządkuje, Schwerin

rozkazał atakować, lecz książę Schónaich miał wątpliwości,

czy wobec trzykrotnej przewagi wroga nie należy czekać

na nadejście reszty jazdy. Gdy więc nie dało skutku wysłanie

trzech posłańców, Schwerin osobiście pojechał do kawalerii

i dopiero na jego bezpośrednie polecenie ruszyła ona do

szarży

121

. W jednej linii uderzały 4 śląskie regimenty

kirasjerów, licząc od prawej Gesslera, księcia Schónaich,

Krockowa i Kyau.

Prusacy szarżowali między ciekami, mając zabezpieczone

flanki. Kawaleria pruska atakowała na białą broń, bez

strzelania, najpierw stępa, później kłusem, galopem i w końcu

cwałem. Jazda Schónaicha szybko pochłaniała teren zbliżając

się do austriackiej pierwszej linii, która jednak nie ruszała

naprzód i widać było, że chce szarżę przyjąć ogniem.

Liczyła 4000 żołnierzy, a w jej skład wchodziło aż 6 regimen­

tów, obok „osobistej" dywizji gen. Lucchese (od prawej

— dragoni arcyksięcia Józefa, późniejszego cesarza Józefa II,

a dalej kirasjerzy: arcyksięcia Leopolda, późniejszego cesarza

B 1 e i b t re u, op. cit., s. 52.

— Praga 1757

background image

162

Leopolda II, Lucchese i Trauttmansdorffa) włączono do niej

regimenty kirasjerów Ansbach i arcyksięcia Ferdynanda,

z pierwszej linii lewego skrzydła. Ponieważ na prawe skrzydło

przerzucono je późno, stąd ich dołączanie spowodowało

zamieszanie uniemożliwiające Austriakom przeprowadzenie

kontrszarży.

Atakujący kirasjerzy pruscy w odległości około 100 m od

linii austriackiej pochylili się, trzymając wyciągnięte do przodu

pałasze. Salwa, która padła z karabinów, obaliła niewielu

jeźdźców i nie zatrzymała szarży. Pędząca konnica pruska

uderzyła w nieruchomą pierwszą linię wroga, łatwo ją przeła­

mała i zmusiła do odwrotu. Regiment księcia Schónaich

zdobył dwa sztandary, a kirasjerzy Gesslera jeden.

Pobita pierwsza linia nie zmieszała w odwrocie drugiej

(trzy regimenty gen. Brettlacha; od prawej dragoni Bat-

thianyiego, kirasjerzy Stampacha i Anhalt-Zerbst), która teraz

ruszyła ku Prusakom. Impet jazdy pruskiej został już poważnie

wyhamowany, ale druga linia austriacka też nie uderzyła na

tyle mocno, by odrzucić wroga. Nastąpiła więc wyrównana

walka pruskich kirasjerów z dwiema liniami austriackimi.

W ruch poszły pałasze, pojawiały się ogniki wystrzałów

pistoletowych, dawały się słyszeć okrzyki atakujących czy

ranionych, co chwila jeźdźcy spadali z konia. Trzecia linia

austriacka, czyli ściągnięte z lewego skrzydła regimenty

Stampacha (kirasjerzy Lówensteina i Brettlacha oraz dragoni

Porporatiego) stały gotowe do kontrataku, jeśliby Prusacy

znowu uzyskali przełamanie.

Wypadało więc, by sukces pruskiej pierwszej linii rozwinęła

druga linia, a potem rezerwa. Reszta jazdy jednak nie nadeszła

na czas, a energiczny atak pruskich kirasjerów spowodował,

że ich flanki przestały być chronione przez cieki wodne i staw

pod Mecholoupami. Natychmiast wykorzystali to huzarzy

Hadika (regimenty Hadik, Baranyay, Esterhazy, Karol Palffy,

Desseffy i Splenyi) uderzając na boki i tyły kirasjerów, co

zmusiło Schonaicha do odwrotu, choć bez wielkich strat.

163

Atak kirasjerów nie dał więc oczekiwanego rezultatu,

a doprowadził do zmęczenia koni. Były one pod siodłem od

północy i miały w kopytach wiele kilometrów marszu. W tej

sytuacji siły wierzchowców stanowiły czynnik, którym należało

szczególnie oszczędnie gospodarować. Co ciekawe, we wspa­

niale wydanej na początku XX w. okolicznościowej pracy

o pruskiej kawalerii, jej znany autor gen. Pelet-Narbonne,

wyraźnie nie zdając sobie sprawy, że spiritus movens niepo­

trzebnego uderzenia był Schwerin, zarzucił księciu Schónaich,

że wysyłając wtedy jazdę do ataku wykazał „pośpieszność

i nerwowość na nic zdatną dowódcy kawalerii"

122

.

W zainicjowanych przez Schwerina przedwczesnych atakach

piechoty i jazdy można dostrzec jakby syndrom starego wodza,

który rwie się do bitwy, świadom, że być może nie zostało mu

już wiele życia. W przypadku feldmarszałka Schwerina docho­

dził jeszcze fakt, że ostatnia batalia, w której uczestniczył, miała

miejsce kilkanaście lat wcześniej, w 1741 r. pod Małujowicami.

Analogiczny przykład to 68-letni austriacki feldmarszałek

Claudius Florimund Mercy de Billets, który w 1734 r. dowodził

armią cesarską we Włoszech. Był poważnie chory, raz po raz

wracał to do dowodzenia, to do łóżka. On także dawno stoczył

ostatnią batalię i, wbrew opinii innych generałów, doprowadził

do bitwy pod Parmą i zginął w niej w okolicznościach bardzo

podobnych jak Schwerin — dosłownie na samym początku

bitwy, prowadząc atak grenadierów. Feldmarszałek Mercy

pochowany został zresztą w Reggio di Emilia

123

, w miejscu

narodzin polskiego hymnu narodowego.

Wracając do walk jazdy, po odrzuceniu pruskich kirasjerów

obie strony sprawiały szyk przed następnym starciem. Dołączyli

G. P e l e t - N a r b o n n e , Geschichte der brandenburg-preussisch Re-

Uerei von den Zeiten des Grossen Kiirfurst bis zur Gegenwart,

t. 1, Berlin

'908, s. 178.

123

Por. A r n e t h , Prinz Eugen..., t. 1, Wien 1858, s. 443^44; C.

" i l r z b a c h , Biographisches Lexikon des Kaiserthums Ósterreich, t, 17,

W

'en 1867, s. 390.

background image

164

już dragoni pruscy, 3200 żołnierzy w 20 szwadronach. Sfor­

sowali oni Rokytkę między Poćernicami a Bechovicami i zajęli

miejsce w drugiej linii, z prawej brygada księcia Eugeniusza

Wirtemberskiego (regimenty Blankensee i Wiirttemberg), a z le­

wej gen. Christopha Heinricha Stephana von Plettenberga

(regimenty Normanna i Katte). Trzy z przybyłych regimentów

(Wiirttemberg, Normanna i Katte) pochodziły z korpusu łużyc­

kiego Beverna i odegrały kluczową rolę w bitwie pod Libercem,

ale też poniosły w niej znaczne straty.

Kiedy jazda pruskiego lewego skrzydła znalazła się już

w komplecie na polu bitwy, książę Schonaich natychmiast

wykonał kolejny atak. Tym razem przewaga liczebna jazdy

austriackiej nie była tak duża, a do tego Prusakom szła

w sukurs rezerwa Ziethena — 40 szwadronów huzarów

i 5 szwadronów dragonów, razem 5200 jazdy zdążającej od

Bechovic, a prowadzona na południe od cieku „mecholoups-

kiego". Najpierw nadciągała brygada gen. Christopha Ludwiga

von Stechowa, czyli 20 szwadronów huzarów regimentów

zmiecionego pod Stara Boleslav Wartenberga i Puttkamera.

Dragoni i huzarzy von Normanna zostali z tyłu, zaabsorbowani

powstrzymaniem ucieczki pobitych batalionów pruskich, ale

dwa regimenty von Stechowa nie ustępowały liczbą żołnierzy

pięciu austriackim regimentom huzarów Hadika.

Nastąpiła więc kolejna szarża pruska, ale tym razem

Austriacy odpowiedzieli kontrszarżą. Doszło do silnego zde­

rzenia i zaciętej walki. Choć tym razem kirasjerzy pruscy

mieli poparcie drugiej linii, a huzarzy austriaccy nie mogli

pomóc ciężkiej kawalerii, bo baczyli na von Stechowa, atak

Schónaicha został zatrzymany. Bój toczył się w miejscu,

w tumanach kurzu wzbijanych przez kilkanaście tysięcy koni.

Widoczność stała się tak fatalna, że „z powodu kurzawy nie

dało się patrzeć dalej niż na cztery kroki"

124

. W bezładnym

kłębowisku inicjatywa przechodziła w ręce dowódców szwad-

124

W ar nery, Sammtliche Schrifien, t. 7, s. 97.

165

ronów lub jeszcze niżej, a wielu kawalerzystów poczuło się

jak harcownicy i działało całkiem samodzielnie.

Niedługo też walce 14 tys. kirasjerów i dragonów zaczęło

towarzyszyć starcie huzarów, po około 2 tys. żołnierzy z każdej

ze stron. W wojnach śląskich była to w istocie nowa jakość,

bo w poprzednich bitwach (Małujowice, Chotusice, Strzegom

i Dobromierz, Soor, Kesselsdorf, Lovosice) nie doszło do

znacznego boju między huzarami. W momencie wybuchu

wojen śląskich huzarów nie uznawano bowiem za kawalerię

pola bitwy, a za jazdę pomocniczą „małej wojny". Stan ów

zmienili Prusacy, czyniąc z nich konnicę uniwersalną, zdolną

do skutecznego działania w otwartym boju walnej bitwy.

Jednak w dotychczasowych bitwach wojen śląskich huzarzy

odegrali istotną rolę tylko pod Strzegomiem i Dobromierzem,

gdzie walczyli tylko huzarzy pruscy. Teraz przyszła kolej na

regimenty huzarskie obu stron.

Nadchodząca brygada von Stechowa celowała w prawą

flankę ciężkiej jazdy austriackiej, zdążając ku bramie terenowej

między stawem „mecholoupskim" a rzeczką Botić. Austriaccy

kirasjerzy i dragoni osłaniani byli przez huzarów Hadika,

którzy ustawili się plecami do prawej flanki swojej ciężkiej

jazdy, co groziło zamieszaniem w razie ich zepchnięcia.

Huzarzy Hadika, podobnie jak brygada von Stechowa, ustawili

szyk w jednej linii. Z prawej znajdowała się brygada gen.

Antona Szechennyiego (regimenty Hadik, Baranyay i Ester­

hazy), a z lewej brygada Paula Baboczaya (regimenty Des-

sewffy i Splenyi).

Obie linie huzarów, austriacka i pruska, ruszyły na siebie.

Wszystko tu było inne niż w walce kirasjerów i dragonów.

W miejsce jednostajnej jednolitości zachodnioeuropejskich

mundurów ciężkiej kawalerii, występowała cała gama barw

i fantazyjnych strojów węgierskich. Wierzchowce były lekkie

i zwinne, głównie węgierskie i polskie, znacznie mniejsze od

ciężkich koni kirasjerskich i dragońskich. Niosły też lżejszych

ludzi i lżejsze uzbrojenie — zamiast długich ciężkich pałaszy

background image

166

stosunkowo krótkie szable, a do tego krótkie karabinki, bardzo

poręczne do strzelania z konia, w przeciwieństwie do kirasjer-

skich, a tym bardziej fuzji dragonów, niewiele różniących się

od broni piechoty. Lżejsze były też buty do jazdy konnej,

które nie przypominały masywnych buciorów kirasjerów

i dragonów.

Przy zderzeniu linii huzarskich szyki się zmieszały,

a szable skrzyżowały w bystrym tańcu. Ruchy były szybkie,

a obroty jeźdźców lekkie i zwinne. Węgrzy, dumni z tego,

że ich kraj był matecznikiem formacji huzarskich, traktowali

innych huzarów jako nędzną imitację, pseudohuzarów

w istocie. Chcieli teraz dać nauczkę Prusakom, choć

w szeregach pruskich huzarów służyło także wielu Węgrów,

głównie oficerów, szczególnie dużo w regimencie Warten-

berga. Starcie było zacięte. Obie strony miały odsłoniętą

swoją flankę w rejonie Botić. Węgrzy chcieli więc uchwycić

lewą flankę huzarów pruskich, a Prusacy prawą huzarów

węgierskich. Po stronie węgierskiej działało w tym celu

7 szwadronów brygady Szechennyiego, a zatem regiment

Hadika i zapewne część regimentu Baranyay, razem 460

żołnierzy

125

, a po pruskiej batalion (5 szwadronów) ppłk.

Warnery'ego, z regimentu Puttkamera. Przytoczmy więc

relację Warnery'ego, w urzekającym przekładzie z XIX w.:

„...przez zwrot w lewo rotami wyruszyłem; dla powiększenia

frontu, uformowany już w dwa szeregi byłem zmuszony

pobrać jeszcze wielkie odstępy między szwadronami [...].

Pan Hadig widział mój ruch, a mając dużo huzarów,

oddzielił się z ośmią szwadronami dla uważania mnie [...]

zbliżyliśmy się do siebie i ciągle idąc koło siebie przy­

sparzaliśmy chodu starając się okrążyć wzajemnie, ja

chciałem dostać się na jego prawe skrzydło, a on na moje

lewe. Huzary Hadiga, którzy szli koło mnie dali [...] ognia

z karabinków nie zatrzymując się, co im dosyć łatwo było,

1 2 5

Por. K a h 1 e r, Die Reitergefechte in der Schlacht bei Prag am 6. Mai

1757,

„Jahrbuecher fur Deutsche Heer und Marinę", t. 11, R. 1874, s. 70 i 73.

167

gdyż idąc w prawo, mieli mnie na lewej stronie; jednak

mimo zbyt małej, bo ledwo sto kroków wynoszącej, odleg­

łości, w której się odemnie znajdowali, nikt z moich

raniony nie został; wyprzedziwszy ich o długość pół

szwadronu, zwróciłem się, uderzyłem na nich i rozbiłem"

126

.

Huzarom pruskim udało się częściowo odrzucić Węgrów na

cesarskich kirasjerów i dragonów, ale w boju ciężkiej kawalerii

przewagę uzyskali Austriacy, więc teraz odparli huzarów

wroga. Sukces Warnery'ego mógł jednak wpłynąć na wstrzy­

manie pościgu przez ciężką jazdę austriacką za jej pruską

odpowiedniczką. Warto przy tym dodać, że w historiografii

szwajcarskiej pojawia się stanowisko, że właśnie atak War-

nery'ego rozstrzygnął bitwę pod Pragą

127

, co wynika zapewne

z dawniejszych prac

l28

. Tak czy inaczej, na polu bitwy

panowało zupełne zamieszanie, tumany kurzu stały się coraz

gęstsze, więc dowództwo jednej ze stron, nie wiadomo której,

nakazało odtrąbienie zbiórki, co zakończyło drugie starcie

jazdy. Najprawdopodobniej w tym momencie feldmarszałek

Schwerin już nie żył.

Obu stronom przyszło zatem znowu sprawiać szyki. Spo­

dziewano się, że trzecie starcie rozstrzygnie losy kawaleryjskiej

walki pod Pragą, więc nie było czasu do stracenia, bo należało

wyprzedzić nieprzyjaciela w porządkowaniu oddziałów, aby

spotkać go możliwie nieprzygotowanego. Po stronie austriac­

kiej w szykowaniu regimentów kawalerii uczestniczył sam

książę Karol. Po otrząśnięciu się z zaskoczenia i odparciu

dwóch uderzeń w szeregach cesarskich panowało przekonanie,

że za trzecim razem Prusacy zostaną pokonani, niepowodzenia

1 2 6

K. E. W a r n e r y , Uwagi nad kawalerią, Paryż 1835, s. 41-42;

K a h 1 er, op. cit., s. 73.

127

S. S t e 11 i n g - M i c h a u d, Un maitre oublie: le general-major War-

nery,

„Revue militaire suisse", 1936, s. 351; P. V a 11 i e r e, Treue und Ehre.

Geschichte der Schweizer in Fremden diensten,

Lousanne 1940, s. 498-500.

Zob. D e n i s o n, op. cit., s. 299.

128

K a h l e r , op. cit., s. 73-75.

background image

168

II wojny śląskiej pomszczone, a sława czasów Eugeniusza

Sabaudzkiego przywrócona.

Austriacy nie mogli już przeciwstawić ciężkiej jeździe

Schónaicha tylu regimentów jak uprzednio, gdyż dragoni

Batthianyiego i kirasjerzy Stampacha z dywizji gen. Brettlacha

ustawili się frontem na południe, z zadaniem wsparcia huzarów

w osłonie prawej flanki. Nadchodziła przecież brygada von

Normanna, która po ogarnięciu uciekających piechurów mogła

wreszcie włączyć się w bój, a wraz z nią przybywał sam gen.

Ziethen, dowódca rezerwy. Siły ciężkiej jazdy austriackiej

zostały zatem uszczuplone, ale z kolei wierzchowce kirasjerów

pruskich, po dwóch bezpośrednio następujących po sobie

szarżach, nie mogły rozwinąć wielkiego impetu w trzeciej. Na

ich stan wpływał fakt, że od północy były pod siodłem, przez

większość czasu w ruchu, a do tego od ponad dwóch tygodni

wykonywały forsowne marsze.

Trzecia runda walki kawalerii rozpoczęła się również od

szarży pruskiej. Ciężka jazda habsburska odpowiedziała kontr-

szarżą. Wierzchowce pruskich kirasjerów sunęły ciężko, lepiej

chyba było z końmi dragonów, którzy jednak znajdowali się

w drugiej linii. Żwawiej poczynała sobie jazda austriacka, bo

miała świeższe wierzchowce. Kolejne zderzenie dość szybko

zakończyło się więc niepowodzeniem kawalerii księcia Scho-

naich, która wykonała chyba o jedną szarżę za dużo. Prusacy

zostali na tyle energicznie odparci, że rzucili się do ucieczki.

Ich straty, jak na kawalerię, były dotkliwe, bo wyniosły 860

żołnierzy, których 200 dostało się do niewoli lub zdezer­

terowało. W walce zginął jeden z dowódców brygad kirasjer-

skich 40-letni gen. Christian Friedrich von Blankensee, z któ­

rym, podobnie jak z zabitym 4 dni wcześniej pod Stara

Boleslav gen. Wartenbergiem, wiązano bardzo duże nadzieje.

Ranny został gen. Plettenberg, dowódca jednej z brygad

dragońskich, a dowódca drugiej książę Wirtemberski został

właściwie „wyrąbany" spośród Austriaków przez pomorskiego

dragona z jego własnego regimentu.

169

Triumfujące regimenty austriackie przeszły do pościgu.

Wtedy jednak nastąpiło coś zupełnie niespodzianego. Otóż

w

szeregach austriackich, spowitych w ogarniających całe

pole walki kawaleryjskiej tumanach kurzu, poszła od oddziału

do oddziału wieść: „Jesteśmy okrążeni"

129

. Wydaje się,

że najpierw dopadła ona regimenty z tylnych linii, następnie

dotarła do czołowych regimentów, które wykonywały pościg

i teraz szybko się zatrzymały. Przybył bowiem adiutant,

który przywiózł informacje o wdarciu się piechoty pruskiej

w lukę, jaka istniała w ugrupowaniu austriackim w rejonie

góry Tabor. Wieść ta niestety szybko rozprzestrzeniła się

wśród żołnierzy. Jeszcze ważniejsze było działanie huzarów

Ziethena, który uderzył z południa z regimentami własnym

i Wernera, czyli 20 szwadronami brygady gen. Stechowa,

mając w drugiej linii uporządkowane po poprzedniej szarży

regimenty Wartenberga i Puttkamera, a dragonów Stechowa

w rezerwie. Ziethen kierował swój regiment i Wernera

w kierunku zachodnim, aby w pobliżu Hostivaf wyjść na

tyły głównej masy jazdy wroga, co w pewnej mierze mu

się udało. Kiedy ciężka jazda pruska została pobita, huzarzy

pruscy nie stwarzali sami w sobie wielkiego zagrożenia,

szczególnie że osłonę przed nimi dawała w pewnym zakresie

jazda Hadika i Brettlacha. Również pruska piechota w rejonie

góry Tabor nie mogła bezpośrednio zagrozić cesarskiej kon­

nicy. Niestety, w zdezorientowanych w kurzawie oddziałach

łatwo doszło do wybuchu paniki. Jazda cesarska zatem

dosłownie w ciągu kilku minut rzuciła się do ucieczki,

której mimo wysiłków oficerów i dowódców nie dało się

zatrzymać. Austriacy uciekali w kierunku zachodnim, nie

ścigani przez jazdę Schónaicha, bo ta z kolei po przegranej

walce uciekała na wschód. Na Austriaków natychmiast na­

cisnęli huzarzy Ziethena, ale część regimentów austriackich,

w których żołnierze jeszcze słuchali rozkazów dowódców,

Hoen, op. cif., s. 398.

background image

170

stawiło twardy opór, szczególnie doborowy regiment drago­

nów arcyksięcia Józefa, późniejszego cesarza Józefa II. Ziet-

hen rzucił więc do ataku dragonów Stechowa z rezerwy

Niczym klin wbili się oni w masę uciekających i złamali

resztki zorganizowanego oporu, choć ofiarnie prowadzący ich

atak płk Winterfeldt został zabity. Huzarzy pruscy poszli

w pogoń zbierając plon swojego sukcesu, co szczególnie

udało się regimentowi Wernera, tzw. brązowym huzarom

którzy wzięli licznych jeńców i zdobyli 10 sztandarów

13

°.

Do rozstrzygnięcia bitwy kawaleryjskiej doszło zatem

w dość niezwykłych okolicznościach. Mimo zamieszania

związanego z wysłaniem 5 tys. kawalerzystów po obrok,

pewnego zaskoczenia i przewagi liczebnej Prusaków, Austriacy

byli bliscy zwycięstwa. Trudno się zatem dziwić rozgoryczeniu,

jakie przebija z jednej z austriackich relacji: „Potomność

może nie uwierzyć, że 105 szwadronów cesarsko-królewskiej

kawalerii zostało [...] tak rozproszonych w okamgnieniu przez

nieliczne szwadrony huzarów i kilka regimentów dragońskich,

że żadne powstrzymywanie, proszenie, błaganie, przeklinanie,

potępianie nie mogło ich zatrzymać, a jednak jest to niestety

niezaprzeczalna prawda"

131

.

Znaczny wpływ na rezultat walki miało dowodzenie po

stronie austriackiej. Według relacji z listu kapitana Gundackera

Wolffa, dowódcy kompanii grenadierów regimentu dragonów

arcyksięcia Józefa, dowódca jazdy gen. Lucchese przez całą

bitwę nie wyciągnął szpady, nie wydawał żadnych rozkazów,

prócz bezustannego wykrzykiwania „Dalejże na nich!"; podob­

nie miało być z innymi generałami jazdy austriackiej •

Książę Lotaryński, który znajdował się przy kawalerii, w czasie

bitwy cierpiał na straszliwy ból gardła, który praktycznie

uniemożliwiał wymowę. Kiedy więc adiutant przyboczny

130

Jany, op. cit., t. 2, s. 398; Dorn, E n g e l mann, Die Kavallerie-

-Regimenter...,

s. 138.

131

Hoen, op. cit., s. 399.

132

Ibidem,

s. 388.

171

księcia płk Karl Schultz poprosił o dyspozycje dla jazdy, nic

nie uzyskał, nawet na piśmie

133

.

Można więc mieć uznanie dla jazdy cesarskiej, że w takich

warunkach mimo wszystko skutecznie wałczyła, ale należy

też pamiętać, że w przeciwieństwie do jazdy pruskiej, właś­

ciwie od początku występowała skupionymi siłami, miała

więcej jazdy ciężkiej, a jej wierzchowce nie były wymęczone

marszami.

Warto jeszcze zatrzymać się przy ostatecznym efekcie

walki kawaleryjskiej. Był on taki, że dwa ugrupowania ciężkiej

jazdy uciekały, tak pruskie, jak austriackie, a w polu utrzymali

się tylko pruscy huzarzy. Zaistniało więc swoiste signum
temporis

— oto jazda lekka, do niedawna nieco pogardzana

formacja pomocnicza, coraz pewniej wkraczała na pola bitew.

PRUSKIE ESZELONY WCHODZĄ W LUKĘ

Austriacka linia obrony między Kyjami a stawem pod

Mecholoupami miała zostać obsadzona przez prawie całą

jazdę, grenadierów i dywizje drugiej linii piechoty — Aren-

berga, Wieda i Clericiego. Dwie ostatnie dywizje spóźniały

się jednak, bo miały większą odległość do pokonania i musiały

forsować jar pod Maleśicami. Wskutek tego po lewej stronie

linia nie była należycie obsadzona, a tylko na wyniosłości na

południowy zachód od wsi Kyje, stała słaba (2 batalion

i 2 kompanie grenadierów) brygada gen. Wolffersdorfa z rezer­

wy Macąuire. Oznaczało to istnienie szerokiej luki, czego

Prusacy nie wykorzystali, bo na początku walki mieli na

miejscu nieduże siły. Po 11.00 nadeszła też austriacka dywizja

Wieda (5 batalionów — 3400 żołnierzy) stając na lewo od

dywizji Arenberga i grenadierów Guasco, niedługo po po­

wstrzymaniu ich kontrataku. Mimo to linia austriacka nie

dochodziła nawet do drogi cesarskiej. Do wypełnienia frontu

Duff y, Feldmarschall Browne..., s. 342.

background image

172

niezbędna była dywizja Clericiego, ale z jej składu nadeszła

tylko słaba brygada gen. Peroni (3 batalion), gdy brygadę

Batthianyiego (6 batalion) zatrzymał feldzeugmeister Kheul

na wieść o forsowaniu przez Prusaków Wełtawy pod Branik.

Chciał on po prostu mieć odwód dla odparcia ewentualnego

zagrożenia z tej strony. Trzeba było interwencji księcia Karola,

aby brygada Batthianyiego, zgodnie z pierwotnymi rozkazami,

poszła na wschód

134

, ale straty czasu nie dało się nadrobić

i front austriacki pozostał dziurawy. Prusacy osiągnęli więc

pierwsze korzyści działań księcia Maurycego von Anhalt-

Dessau, który zgodnie z planem Fryderyka przystąpił do

przekraczania Wełtawy.

Słabości sił austriackich po lewej stronie nie rekompen­

sowały wystarczająco dwie silne baterie z artylerii rezerwowej

(razem maksymalnie 24 działa) — jedna przy brygadzie

Wolffersdorfa, a druga na południe od drogi cesarskiej

135

.

Działa te z imponującą szybkością zajechały na pozycje,

a Christopher Duffy stwierdził wręcz, że w wojnach XVIII w.

prawdopodobnie nie było batalii, w której ciężka artyleria tak

szybko przemierzała odległości jak austriacka pod Pragą

136

.

Tymczasem w lukę między dywizją Wieda a brygadą

Wolffersdorfa kierowały się główne siły piechoty pruskiej.

Fryderyk dostrzegł nadarzającą się sposobność. Zamierzał

uderzać wzdłuż drogi cesarskiej i zrolować wojska wroga

zajmujące pozycje frontem na północ na wzgórzach. Wejście

Prusaków w lukę zagrażało również dywizjom Wieda, Aren-

berga i grenadierom. Główna masa piechoty pruskiej po

przejściu Rokytki w rejonie Poćernic nie kierowała się zatem

tak jak piechurzy Schwerina na południowy zachód, ale prosto

na zachód. Podobnie jak na początku bitwy pod Strzegomiem

i Dobromierzem, a w przeciwieństwie do powszechnej praktyki

tej epoki, Fryderyk wysłał piechotę głęboko urzutowaną

134

H o e n , op. cit., s. 395.

135

Ibidem,

s. 389.

1 3 6

D u f f y , Feldmarschall Browne..., s. 338.

173

w kilku eszelonach

137

. Chodziło o to, aby jak najwięcej wojsk

wdarło się przez lukę w głąb pozycji cesarskich. Był to

przejaw elastyczności działania, której król praski zawdzięczał

niejeden sukces.

Na czele pruskich eszelonów maszerowała dywizja Haut-

charmoya — w pierwszym eszelonie 6 batalionów regimen­

tów śląskich (muszkieterzy Hautcharmoya i Schultze oraz

fizyłierzy Tresckowa), a w drugim muszkieterzy Mayerincka.

Następnie podążały oddziały księcia Beverna, najpierw

6 batalionów muszkieterów Kleista, Amstella i Forcade, a za

nimi muszkieterzy Hessen-Darmstadt i fizyłierzy księcia

Henryka Praskiego. Piąty i szósty eszelon, z dywizji księcia

Ferdynanda Branszwickiego, spełniały rolę rezerwy. Piąty

eszelon tworzyły 4 bataliony fizylierów regimentów Bran-

desa i Wieda, a szósty 4 bataliony muszkieterów, mar­

grabiego Karola i Kannachera. Gdzieś wśród końcowych

rzutów jechał sam król, w towarzystwie Ferdynanda i Fran­

ciszka Branszwickich.

Ruch eszelonów uzupełniało działanie doborowych regimen­

tów Anhalt-Dessau i Winterfeldta. Pierwszy z nich (3. regiment

piechoty) jako jedyny poza gwardią miał 3 bataliony. Był to

dawny regiment księcia Leopolda von Anhalt-Dessau, „Starego

Dessauera", zmarłego w 1747 r., nazwanego przez Fryderyka

„twórcą armii praskiej"

138

. Regiment ów stanowił matecznik

doskonałości piechoty praskiej. To właśnie w jego szeregach

wykluwały się kilkadziesiąt lat wcześniej koncepcje szkolenia,

taktyki i uzbrojenia, które wysunęły piechotę praską na

pierwsze miejsce w Europie. Czy ktokolwiek mógłby się

spodziewać, że w 1759 r. ten wzorcowy regiment armii

pruskiej, po nazwaniu go przez króla „wałkońskim", będzie

użyty w bitwie pod Kunowicami do osłony mostów na tyłach,

a w lipcu 1760 r. na żołnierzy i oficerów zostaną nałożone

Por. H o e n , op. cit., s. 394; H o e n, B r e m e n, op. cit., t. 2, s. 91-92;

K i s i e l , Strzegom..., s. 135-136 i 194.

138

Der Erste...,

t. 1, s. 24-25.

background image

174

kary honorowe

139

. Oto co w krótkim czasie mordercza wojna

była w stanie uczynić z doborowym oddziałem, gdy ogromne

straty powodowały, że szeregi należało uzupełniać zupełnie

„zielonymi" rekrutami. Z kolei regiment Winterfeldta (i.

regiment piechoty) był najstarszym w armii i sięgał swoimi

tradycjami 1615 r.

140

Oba regimenty zajmowały zaszczytne

miejsce na skraju prawego skrzydła

M1

, ale przy marszu armii

w lewo podążały na końcu kolumn pruskich. Książę Ferdynand

Brunszwicki zaproponował więc, by odbiły one w prawo

i uderzyły przez ciaśniny w rejonie stawów koło Kyje. Król

zaakceptował propozycję, bo umożliwiała szybkie wejście do

boju doborowych oddziałów

142

.

Wyraźnie zarysowywały się elementy ugrupowania prus­

kiego pod Pragą. Wdzierające się w lukę siły centrum liczyły

szacunkowo 24 500 piechoty w 33 batalionach. Prawe skrzydło

do zadań wiążących, księcia Henryka Pruskiego i gen. Pen-

nevaire'a, to 9 batalionów i 28 szwadronów, razem około

7 tys. piechoty i ponad 5 tys. jazdy. Lewe skrzydło, nim

poniosło znaczne straty, można szacować na około 27 500

żołnierzy w 24 batalionach (około 16 tys. piechoty) i 85

szwadronach (około 12 tys. jazdy).

Czołowe eszelony pruskie nie atakowały bezpośrednio

znajdującej się z ich lewej strony dywizji Wieda, ale omijały

ją idąc ku stojącej na ich drodze brygadzie Wołffersdorfa.

Celem takiego postępowania było to, aby jak najdalej wedrzeć

139

Zaufanie króla odzyskał regiment dzięki świetnej postawie w bitwie

pod Legnicą w sierpniu 1760 r. Por. Der Siebenjdhrige..., t. 10, Berlin 1912,
s. 360; ibidem, t. 12, Berlin 1913, s. 154 i 209; P. P r e g i e l , Zmarnowana
okazja. Bitwa pod Legnicą 15 VIII 1760 r.,

„Śląski Kwartalnik Historyczny

Sobótka", 1/2001, s. 17-18.

140

G. G i e r a t h s, Die Kampfliandlungen der Brandenburgische-preussis-

chen Armee,

Berlin 1964, s. 3.

141

Jeszcze bardziej na prawo było kilka batalionów grenadierów, ale nie

z racji honorowych, a dla wzmocnienia skrzydeł. Należały one do sił księcia

Henryka, wiążących lewe skrzydło austriackie.

142

Zob. i a n y, op. cit., t. 2, s. 402; H o e n, op. cit., plan.

175

s

ję w głąb pozycji austriackich. Brygada Wollfersdorfa była

słaba, ale w pobliżu znajdowały się dwie baterie artylerii

rezerwowej. Salwy armatnie wyrywały krwawe bruzdy z czo­

łowej dywizji Hautcharmoya, ale jej nie zatrzymały. Brygada

Wołffersdorfa została więc szybko odrzucona, a jej dowódca

odniósł ciężką ranę. Dywizja odeszła tylko o 400 m, bo na

wschodnich stokach góry Tabor połączyła się z brygadą

Peroniego z dywizji gen. Clerici. W rezultacie powstała linia

bojowa około 4 tys. żołnierzy. Z odejściem brygady Wollfer­

sdorfa odskoczyły też baterie rezerwy, które nie mogły

pozostać bez asekuracji

143

.

Wobec wielkiej masy wojsk pruskich, jakie znalazły

się na jego flance, gen. Wied ustawił 4 bataliony regimentu

mogunckiego i własnego, a zatem regimentu Wieda, ró­

wnolegle do kierunku marszu Prusaków. Austriackie armaty

regimentowe ostrzelały dywizję Beverna (3. i 4. eszelon),

więc odłączył się od niej batalion regimentu Hessen-Darm-

stadt wchodząc do walki ogniowej z regimentem mogunckim.

Z prawej rychło dołączyły doń 2 bataliony muszkieterów

księcia Henryka z tego samego eszelonu, wiążąc regiment

Wieda. Asekurację z tyłu zapewniały regimenty Brandesa

i Wieda

144

z rezerwy.

Oceniając sytuację, Wied słusznie uznał, że jego własna

dywizja, wraz z dywizją Arenberga i grenadierami Guasco,

winna odskoczyć kilkaset metrów do tyłu, na wzgórza Homole.

Zawiadomił więc obu dowódców, że osłoni odskok na wzgórza,

ale zanim Arenberg i Guasco zaczęli odchodzić, nastąpiło coś,

co pokrzyżowało plany. Wskutek ustawienia piechoty równo­

legle do marszu eszelonów, silna pruska bateria, która wcześ­

niej powstrzymywała kontratak Browne'a, mogła ostrzeliwać

regiment moguncki z prawej flanki. Kule armatnie uderzając

Por. Hoen, op. cit., s. 389, 396 i plan; Hoen, Bremen, op. cit.,

'• 2, s. 95.

To samo nazwisko szefa regimentu pruskiego jak dowódcy dywizji

austriackiej i równocześnie szefa jednego z regimentów tej dywizji.

background image

176

wzdłuż szeregów obalały mnóstwo ludzi, a od frontu strzelała

piechota i regimentówki batalionu Hessen-Darmstadt. Mogu

n

,

tczycy w krótkim czasie ponieśli duże straty i rzucili się do

ucieczki. Ich rejterada pociągnęła odwrót regimentu Wieda

oraz 2 batalionów Bethlena i d'Arberga. Odsłoniły one

regiment Harscha z dywizji Arenberga, którego żołnierze,

widząc Prusaków postępujących szybko ku ich lewej flance

z wysuniętymi bagnetami, rzucili się do ucieczki. Zamieszanie

ogarnęło także będący na prawo regiment Mercy, który

poszedł w ślady sąsiadów. Ów efekt domina zatrzymał się

dopiero na grenadierach i stojących za nimi 5 batalionach

brygady Preysacha

145

.

Klęska dywizji Wieda i części dywizji Arenberga miała

miejsce około 11.30, czyli mniej więcej w tym czasie, kiedy

rozstrzygnął się bój kawalerii. Wobec zagrożenia z obu

skrzydeł wycofać się musieli grenadierzy wraz z brygadą

Preysacha. Odwrót grenadierów, dywizji Wieda i Arenberga

oraz jazdy oznaczał koniec pierwszej fazy walk. Miała ona

miejsce między 10.00 a 11.30, zasadniczo w południowej

części płaskowyżu pod Pragą. Jakieś 27 500 żołnierzy wojsk

lewego skrzydła pruskiego, wspartego przez 3 bataliony

centrum (2500 żołnierzy) zmusiło do odwrotu 13 500 piechoty

i 10 tys. jazdy austriackiej. Można szacować, że Prusacy

stracili 6-7 tys. żołnierzy, w tym około 1000 kawalerii,

wliczając szacunkowo huzarów, nie uwzględnianych w statys­

tykach strat, a Austriacy 4-5 tys. żołnierzy, w tym około 1000

kawalerii.

W ODWROCIE I W POŚCIGU

Pobita w rejonie Mecholoup jazda austriacka wykonywała

odwrót zasadniczo w trzech kierunkach. Większość wraz

z gen. Lucchese cofała się prosto na zachód, między rzeczką

1 4 5

Por. H o e n , op. cii., s. 396-397; H o e n , B r e m e n , op. cit., t. 2,

s. 92-93.

177

gotić a wpadającym doń ciekiem. Siły gen. Brettłacha,

obliczane na 15 szwadronów, odchodziły na południe w kierun­

ku Beneśova, a 2-3 regimenty ciężkie gen. Stampacha na

północny zachód. To one zapewne zmieszały i porwały ze

sobą ciężką brygadę rezerwy gen. Argenteau, zdążającą

w kierunku luki w austriackim ugrupowaniu

146

.

Jazda nie osłaniała odwrotu piechoty. Pobite oddziały

dywizji Wieda i części dywizji Arenberga uciekały w kierunku

Pragi, porywając przy tym gen. Arenberga, który bezskutecznie

usiłował powstrzymać żołnierzy. We wzorowym porządku

odchodzili grenadierzy Gusco i towarzysząca im brygada

Preysacha. Oddziały te cofały się na zachód, osłaniając odwrót

uciekających regimentów, przy czym grenadierzy prowadzili

ze sobą kilkuset jeńców pruskich, a także armaty, w tym

4 regimentówki zabrane Prusakom. Nic więc dziwnego, że

Maria Teresa przyznała im po bitwie podwójny żołd. W sze­

regach tych znakomitych oddziałów, które można śmiało

zaliczać pomiędzy najlepsze europejskie piechoty, znajdował

się książę Andrzej Poniatowski, młody kapitan i dowódca

kompanii grenadierskiej regimentu Wallisa, który został ranny

pod Pragą

147

. Jak wiadomo, synem księcia Andrzeja i czeskiej

hrabianki Teresy Kinsky był książę Józef Poniatowski.

W pościgu za Austriakami nie uczestniczyła jazda księcia

Schonaich. Po niepowodzeniu jej trzeciego ataku istotna część

żołnierzy nie powróciła na pole bitwy. Reszta zbierała się

z trudem i powoli, a konie tej kawalerii były tak zmęczone,

że już nie można było na nią liczyć

148

. Do dalszej walki udało

się jedynie zgromadzić 300-400 dragonów różnych regimen­

tów. Zebrał ów oddział i objął nad nim dowództwo adiutant

przyboczny króla, Szwajcar z berneńskiej rodziny patrycjuszy

146

Por. H o e n , op. cit., s. 386-387.

E. R o s t w o r o w s k i , Poniatowski Andrzej h. Ciołek (1734-1773), w:

Polski Słownik Biograficzny,

t. XXVII, Wrocław 1983, s. 412. Zob. też

Belina, op. cit, s. 61-62.

Der Siebenjahrige...,

t. 2, s. 137; B l e i b t r e u , op. cit., s. 57.

12

— Praga 1757

background image

178

płk Robert Scipio von Lentulus. Nawiasem mówiąc, początta

jego kariery w armii pruskiej, kilkanaście lat wcześniej, ściśle

wiązały się z Pragą. W 1744 r., kiedy kapitulowała austriacka

załoga Pragi, Lentulus dowodził kompanią dragonów i

n

j

e

chcąc oddać szpady, złamał ją, i to samo rozkazał uczynić

podkomendnym

149

. Postawa ta spodobała się królowi Prus

który zaproponował Lentulusowi służbę w swojej armii

z czego Szwajcar skorzystał, ale po zakończeniu II wojny

śląskiej. Z czasem zapisał się jako najważniejsza szwajcarska

postać w armii Fryderyka Wielkiego

15

°.

W pościg ruszyły więc tylko regimenty Ziethena, około

5 tys. żołnierzy, przede wszystkim huzarów, gdy uchodziło

około 8500 żołnierzy, głównie ciężkiej kawalerii. Pościg ów,

prowadzony po części także za piechotą, okazał się nie­

skuteczny, gdyż huzarzy dopadli namiotów jazdy prawego

skrzydła austriackiego, gdzie obozowało siedem regimentów

jazdy, w tym pięć kirasjerskich, w których służyła najlepsza

szlachta monarchii habsburskiej, zatem były suto zaopatrzone.

Pruscy huzarzy wpadli też do obozów rezerwy. Szybko

przepadła więc słynna pruska dyscyplina, a górę wzięła chęć

rabunku. Jej ofiarą padła także kasa wojenna armii księcia

Karola, przy czym regiment Wernera, który wcześniej rozbił

bank ze sztandarami, zdobywając ich aż 10, a do tego setki

jeńców, teraz rozbił bank z talarami

151

. Co najgorsze, w au­

striackich wozach markietańskich znaleziono wielkie ilości

alkoholu, więc huzarzy w samym środku toczącej się bitwy

zaczęli w najlepsze świętować zwycięstwo nad habsburską

kawalerią

152

. Dyscyplina zupełnie się rozprzęgła i kiedy król

1 4 9

Allgemeine Deutsche Bibilographie,

t. XVIII, Leipzig 1883, s. 267; C.

W u r z b a c h , Biographisches Lexikon des Kaiserthums Ósterreich, t. 14,
Wien 1865, s. 371.

1 5 0

Por. Sammlung Bernischer Biographien, t. 1, Bern 1884, s. 46-48.

151

B l e i b t r e u , op. cit., s. 57; D o r n , E n g e l m a n n , Die Kavallerie-

-Regimenter...,

s. 138.

152

G. W i n t e r, Hans Joachim von Zieten, t. 1, Leipzig 1886, s. 171-172;

Der Siebenjahrige...,

t. 2, s. 137.

179

spodziewał się, że piechota znajdzie wsparcie ze strony jazdy

Ziethena, ten zameldował, że nie potrafi zebrać nawet stu

trzeźwych huzarów

153

. Meldunek nastąpił zapewne po jakimś

czasie, bo choć huzarzy zarwali noc, to zaprawieni w „bojach",

głowy mieli niewątpliwie mocne. Nie po raz pierwszy zatem

w dziejach wojen rabunek obozu jednej strony przez oddziały

przeciwnika polepszał jej położenie taktyczne; sam Fryderyk

doświadczył tego w bitwie pod Soor w 1745 r., kiedy to

lekkie oddziały austriackie, zamiast uderzyć na tyły wojsk

pruskich, zajęły się rabowaniem ich obozu

154

.

Jedynym regimentem huzarów, który należycie pełnił powin­

ność, był regiment Puttkamera, ten z kadrą polską. Fryderyk

docenił tę postawę i w kilka dni po bitwie płk Georg Ludwig

von Puttkamer otrzymał awans na generała majora

155

. Na

rzeczywistym, a nie pijackim placu boju pozostali również

dragoni Stechowa. Oba regimenty były zaabsorbowane przede

wszystkim przez masy jazdy austriackiej i nie miały możności

wsparcia pruskiej piechoty. Próbował czynić to jedynie im­

prowizowany oddział Lentulusa, lecz działania 300^-00

dragonów nie mogły dać większego efektu. Za pobitymi

Austriakami poszła też piechota lewego skrzydła pruskiego,

najpierw 12 batalionów, które wyhamowały kontratak Brow­

nem, a za nimi 12 batalionów pobitej pierwszej linii, zdolnych

tylko do demonstracji lub obrony. Piechota po poniesieniu

dużych strat działała ostrożnie i powoli.

Szukając przyczyn tego, co nastąpiło z ciężką jazdą pruską,

warto wrócić do kwestii jej przeprawy przez Rokyfkę. W prze­

prawie pierwszej linii przez most w Poćemicach konnica

(kirasjerzy) szła przed piechotą, ale przy przeprawie drugiej

linii, na groblę w tejże wsi wysłano piechotę, a jazdę (dragoni)

skierowano w lewo, bezpośrednio przez strumień. Równo­

cześnie całe siły Ziethena przeprawiały się w Behovicach.

153

B e r n h a r d i , Die Schlacht..., s. 388.

D u f f y, Friedrich der Grosse..., s. 111; G r o eh 1 er, op. cit., s. 58-59.
B l e i b t r e u , op. cit., s. 57.

background image

180

Błędem pruskim był chyba brak należytego priorytetu dla

szybkiej przeprawy jak największej ilości jazdy. Wykorzystano

w tym celu trzy miejsca, a można było wykorzystać cztery

—• most w Poćernicach dla kirasjerów (tak też było), groblę

w tej wsi dla dragonów, oczywiście przed piechotą, dla von

Stechowa przeprawę w miejscu rzeczywistej przeprawy dra­

gonów, a dla von Normanna most w Behovicach. Prusakom

starczyłaby na początek jedna linia piechoty do obrony, aby

dzięki temu jak najszybciej wprowadzić do walki całą jazdę

i szybko pokonać kawalerię austriacką. Następnie Prusacy

mogli atakować piechotę austriacką zarówno przy pomocy

piechoty, w tym ściągniętej już drugiej linii, a także jazdy.

Działania jazdy tym bardziej winny mieć priorytet, że jej

klęska mogła pociągnąć klęskę piechoty, gdy klęska tej

ostatniej nie stwarzała wielkiego zagrożenia dla kawalerii.

W rzeczywistości natomiast dragoni puszczeni przez strumień,

a nie przez groblę, nie wsparli na czas kirasjerów i pierwszy

atak pruski został odparty. Zabrakło więc płynnego zasilania

walki przez nadchodzące oddziały, wskutek czego uderzenia

pruskie były odrzucane i należało je ponawiać. Konie, pozo­

stające od północy pod siodłem i w marszu, stawały się coraz

słabsze i jazda pruska po pokonaniu austriackiej nie była

zdolna do wsparcia piechoty.

W pierwszej fazie walk zadany został też poważny cios

dowodzeniu wojskami habsburskimi. Książę Lotaryński przy

próbie powstrzymania ucieczki jazdy został przez nią po­

rwany, po czym dostał konwulsji i wpadł w głębokie

omdlenie

l56

. Nieprzytomnego wodza odwieziono na zamek

wyszehradzki, gdzie puszczono mu krew. Niemożność do­

wodzenia przez księcia Karola nabierała rangi dramatu,

bo ciężko ranny był feldmarszałek Browne. W toku odwrotu

odwieziono go do Pragi na wozie amunicyjnym, wśród

bezładnych tłumów uciekających żołnierzy, w prowizorycznej

1 5 6

Zob. H o e n , op. cit., s. 400; H o e n , B r e m e n , op. cit., t. 2, s. 94.

181

eskorcie zorganizowanej przez wspomnianego już płk. Schul-

tza

157

- Nie minęły więc dwie godziny od rozpoczęcia

bitwy, a już armia austriacka pozbawiona była jednolitego

jcierownictwa. Ciężar dowodzenia spadł w tej sytuacji na

dowódców obu skrzydeł piechoty cesarskiej, Kónigsegga

i Kheula. Właśnie ku pozycjom ich oddziałów zmierzały

najlepsze fryderycjańskie regimenty.

WALKI NA GÓRZE TABOR i SZAŃCACH POD HLOUBETINEM

Bezpośrednio na drodze pruskich eszelonów znajdowało się

na wschodnich stokach góry Tabor 4 tys. żołnierzy brygad

Wolffersdorfa i Peroniego. W pobliżu była też doborowa

dywizja margrabiego Baden-Durlach, która wraz z posiłkami

z rezerwy liczyła aż 11 tys. żołnierzy (13 batalionów fizylierów

i 14 kompanii grenadierów). Brygada księcia d'Ursel (7

batalionów i 8 kompanii grenadierów — 6 tys. żołnierzy)

zajmowała wąski pas między dwoma odnogami Rokytky

i tworząc front na północny zachód stała prawie plecami do

brygad Peroniego i Wollfersdorfa. Jej prawą flankę osłaniało

2500 ludzi, głównie graniczarów, w szańcach pod Hloubeti-

nem. Wokół Hrdlofezy stanęła brygada księcia Stolberg,

w sile 6 batalionów i 6 kompanii grenadierów (5 tys. żołnierzy).

Dalej w lewo, w kompleksie Wzgórza Szańcowego, rozciągały

się pozycje 17 batalionów dywizji d'Arberga, Forgatscha

i Sprechera, ponad 12 tys. żołnierzy. Z kolei ku górze Tabor

maszerował gen. Clerici z 4700 żołnierzy 6 batalionów brygady

gen. Batthianyiego, wstrzymanej wcześniej przez Kheula

w związku z obawą o przeprawę pruską przez Wełtawę.

Około 600 dragonów regimentu Liechtensteina stało koło

Żiżkowej Góry, a brygada ciężkiej jazdy rezerwy (1500 koni)

koło Wolschan, porządkując szyki po przewróceniu przez

uciekającą kawalerię. Być może dołączyły do niej dwie

157

Duffy, Feldmarschall Browne..., s. 343-344.

background image

182

komendy „obrokowe" (650 żołnierzy), które nie dotarły d

0

macierzystych regimentów w toku walki kawalerii.

Do boju w północnej części pola bitwy mogło wię

c

przystąpić 36 000 świeżych wojsk austriackich, w tym

2100-2750 jazdy, gdy Prusacy mogli rzucić tu z centrum

i prawego skrzydła 36 500 świeżych wojsk, w tym 5200

jazdy. Ten bilans sił tylko trochę poprawiało zwycięstwo

lewego skrzydła pruskiego, bo jego oddziały nie dawały

poważniejszej pomocy, co wynikało z ich strat, fatalnego

stanu pierwszej linii piechoty i jazdy księcia Schonaich,

pijaństwa huzarów i zaabsorbowania części wojsk pościgiem.

Siły na wschodnich stokach góry Tabor stały w jednej linii

— z prawej 1 batalion Sprechera i regiment Jung-Colloredo

(2 bataliony) z brygady Peroniego, a z lewej 1 batalion

Kónigsegga oraz 1 batalion i 2 kompanie grenadierów Leopol­

da Palffy z brygady Wolffersdorfa. Nie wiadomo, czy nadal

miały wsparcie baterii rezerwy. Ku Austriakom maszerował

pierwszy eszelon pruski, czyli 6 batalionów śląskich dywizji

Hautcharmoya. Gdy Prusacy zbliżyli się, w ich kierunku

posypały się salwy z broni ręcznej i dział regimentowych.

Prusacy zdecydowanie poszli na bagnety, dufni w potęgę

ciągnących za nimi wojsk. Brygady austriackie zostały od­

rzucone. Zginął gen. Peroni, ale po stronie pruskiej został

śmiertelnie ranny sędziwy gen. Hautcharmoy. Dowództwo

jego dywizji objął gen. Joachim Christian von Tresckow.

Wyparte bataliony austriackie weszły na górę Tabor i jeszcze

dwukrotnie stawiły czoła. Atakujący Prusacy nie prowadzili

ognia z broni ręcznej, a jedynie z dział regimentowych, lecz

Austriacy starali się nie dopuścić do walki na bagnety, bo przy

przewadze wroga groziło to ich rozbiciem. Opóźnianie przez

nie ruchu sił pruskich miało jednak istotne znaczenie, bo

umożliwiało odwrót brygady księcia d'Ursel, której pomiędzy

odnogami przełomu Rokytky groziło odcięcie.

Równocześnie toczyły się zacięte walki o szańce Austriaków

pod Hloubetinem. Obsadzało je kilka kompanii grenadierów

183

brygady księcia d'Ursel oraz graniczarzy — 2 bataliony

regimentu z Likki, 2 bataliony warażdyńskie i 2-3 kompanie

grenadierów. Razem było to jakieś 2500 żołnierzy, 4-6 dział

ciężkich (w tym 12-funtówki), a nadto 4 działka jednofuntowe

graniczarów. W pobliżu zajmowały pozycje 4 bataliony

grenadierów pruskiej brygady gen. majora Christopha Her­

manna von Mansteina. Był to dzielny i porywczy żołnierz,

nazwany przez Fryderyka „rycerzem bez strachu"

15S

, autor

słynnych pamiętników z Rosji

159

, a przy tym poliglota

władający sześcioma językami (francuskim, łacińskim, nie­

mieckim, rosyjskim, szwedzkim i włoskim)

160

. Jego grenadie­

rzy należeli do wojsk spełniających zadania wiążące, podobnie

jak 28 szwadronów gen. Pennevaire po prawej stronie i 5 ba­

talionów księcia Henryka Pruskiego po lewej. Nie było

potrzeby atakowania szańców, bo wyparcie Austriaków z góry

Tabor, które właśnie się dokonywało, pozwalało zagrozić

umocnieniom pod Hloubetinem od tyłu i zmusić ich załogę do

wycofania się bez walki. Nikt też gen. Mansteinowi rozkazu

ataku nie wydał, ale ten, widząc zacięty bój w pobliżu swoich

stanowisk uznał, że nie może pozostać bezczynny.

Pruski generał poprowadził więc 3 bataliony grenadierów

(Kanitz, Fink, Wedel) do ataku od czoła, a lewoskrzydłowy

batalion Wredego wysłał na tyły umocnień, przez wąski pas

terenu między szańcami a dużym stawem na północ od Kyje.

W ataku wzięło udział około 3 tys. żołnierzy. Szli bez

strzelania, z bronią na ramieniu, prosto na nieprzyjaciela.

Dostali w twarze ogień z dział oraz od gęsto i celnie

strzelających graniczarów. Ślad atakujących grenadierów

8

I. B u l c k e , Christoph Hermann von Manstein (1711-1756). Sein

Beitrag zur Russlandkunde im 18. Jahrhundert,

Munchen 1965, s. 43. Data

śmierci Mansteina jest błędnie podana w tytule.

Zob. C. H. M a n s t e i n, Memoires historiques, politiąues et militaires

s

"r la Russie,

Paris 1860.

C. H. M a n s t e i n , Contemporary of Russia from the year 1727 to

17

44,

London 1968, s. XII.

background image

184

znaczyli więc liczni zabici i ranni, ale to nie zatrzymywało

Mansteina. Atakował on z wielką brawurą i tracąc setki

żołnierzy, zdobył umocnienia. Przeciwnik poniósł znacznie

mniejsze straty, bo nie podjął walki wręcz i wycofał się

w kierunku wsi Hrdlofezy. Grenadierzy Mansteina walczyli

znakomicie, ale król był niezadowolony z ataku na szańce

który bez istotnej potrzeby pociągnął duże straty w szeregach

doborowych oddziałów

161

. Prusacy dopadli jeszcze doborowy

regiment cesarza, z prawego skrzydła cofającej się brygady

księcia d'Ursel. Niewykluczone, że regiment ów, zagrożony

odcięciem, zaatakowany został także przez nadchodzący

z rejonu wsi Kyje regiment Winterfeldta, tak czy inaczej

ponosząc ciężkie straty

162

.

Prusacy zmusili więc do odwrotu kolejne siły nieprzyjaciela.

Nie doszło jednak jeszcze do walki głównych ugrupowań

piechoty, a to ich starcie musiało rozstrzygnąć los bitwy.

KRWAWY JAR

Walki w rejonie góry Tabor i pod Hloubetinem spowodo­

wały odwrót brygad księcia d'Ursel, Wolffersdorfa i Peroniego

(został zabity), a nadto graniczarów. W ślad za nimi zdążali

Prusacy, z lewej strony dywizja Tresckowa ścigała bataliony

Peroniego, z prawej dywizja Beverna szła za oddziałami

Wolffersdorfa, a z ciaśniny między ramionami Rokytki wy­

chodzili grenadierzy Mansteina.

Punktem docelowym piechoty austriackiej była wschodnia

krawędź jaru w rejonie Malesie, którą Kónigsegg i Kheul

wybrali na ostateczną linię obrony. Jednak w zamieszaniu

161

B e r n h a r d i, Friedrich der Grosse..., t. 1, s. 74. Manstein bez rozkazu

uderzył też pod Kolinem, ledwie w 5 batalionów, w samo centrum głównej

pozycji Austriaków, co postrzegane jest jako jedna z ważnych przyczyn klesK

pruskiej. Zob. G o s l i c h D., Die Schlacht bei Kolin 18 Juni 1757, Berlin

1911, s. 78-83; C r e u z i n g e r, op. cit., cz. 2, t. 2, s. 31-32.

162

H o e n, op. cit., s. 403^104 i 407; H o e n, B r e m e n, op. cit., t. 2, s. 9"

185

z

nów nastąpił kłopot z brygadą Batthianyego (6 batalionów),

Którą wcześniej niefortunnie zatrzymał Kheul, a teraz realizo­

wała ona nieaktualny już rozkaz marszu ku górze Tabor.

Kiedy bataliony z trudem przeszły jar, spadła na nie fala

odwrotu, wywołując zamieszanie w czołowym regimencie

Kolowrata i jego odejście w bok. Regimenty Wallisa i Hild-

burghausena sforsowały jednak wschodnią krawędź jaru,

ruszyły nieco do przodu i nagle znalazły się oko w oko

z nadciągającą piechotą Beverna. Będąc ciągle w szyku

marszowym nie mogły stawić oporu, zostały dotkliwie ostrze­

lane, a następnie zaatakowane na białą broń. Austriacy przeszli

do gwałtownego odwrotu, prawie ucieczki, tracąc setki ludzi.

Prusacy zeszli za nimi w jar, chcąc uchwycić jego zachodnią

krawędź, ale zostali krwawo odparci przez zajmującą pozycję

piechotę i artylerię austriacką

163

. Zapewne właśnie wtedy

został ranny gen. Clerici.

Ów krwawy incydent stanowił tylko przygrywkę do

walki o jar w rejonie Malesie. Było to kamieniste i szerokie

wgłębienie terenowe, które rozciągało się na ponad 700 m

między Malesicami a wioską Hrdlofezy. Stanowiło ono

znakomitą pozycję obronną, o stromych zboczach, osłoniętą

od północy przez wschodnią część kompleksu Wzgórza

Szańcowego, a od południowego wschodu przez zbocza

wzgórza koło Malesie. Kónigsegg i Kheul stawiali tu swoją

piechotę, ale nie na całą mogli liczyć, bo 7 batalionów

brygad Wolffersdorfa i Peroniego oraz regimentu cesarza

uciekało na zachód

164

, zdezorganizowanych po walkach

w rejonie góry Tabor.

W pierwszej linii wzdłuż krawędzi jaru stanęło 14 batalio­

nów, ubezpieczanych od północy przez 2 bataliony. Z tyłu

asekurowało pierwszą linię 6 batalionów, a od południa

zapewniały osłonę 4 bataliony oraz szwadrony gen. Stampacha;

trzon jego sił stanowiła brygada ciężka rezerwy, a w ich skład

H o e n, op. cit., s. 405^106; H o e n, B r em e n, op. cit., t. 2, s. 98.

H o e n, op. cit., s. 407 i plan.

background image

186

wchodziła też część kawalerii pobitej na prawym skrzydle

Piechota pochodziła z dywizji Forgatscha, d'Arberga, Cleri-

ciego oraz księcia Baden-Durlach. Obronę pozycji nad

parowem wspomagać miały dwie baterie artylerii — jedna na

północny zachód od Malesie, a druga na zachód od Hloubeti-

na. Z tyłu w odwodzie stało w długiej kolumnie 8 batalionów

dywizji Sprechera, gotowe w szczególności do sparowania

prób uderzenia na flanki pozycji obronnej. Nie całkiem

opuszczone zostały poprzednie stanowiska Kheula, bo ob­

sadzili je graniczarzy wycofani z szańców pod Hloubefinem,

a nadto na Wzgórzu Szańcowym stała silna bateria. Do tego

dochodził regiment dragonów Liechtensteina za Żiżkową

Górą.

Wojska austriackie, które stawały do boju w rejonie jaru

koło Malesie liczyły zatem 34 bataliony fizylierów, kilkanaście

kompanii grenadierów, 4 bataliony graniczarów i 5-6 regimen­

tów ciężkiej jazdy, razem jakieś 27 500 piechoty i 3000-4000

kawalerii. Ponadto na prawo od nich cofała się piechota

Arenberga, Wieda i Guasco. Po części był to bezładny tłum,

ale z tyłu szło około 5 tys. zdolnych do walki grenadierów

Guasco i fizylierów Preysacha.

Po przeciwnej stronie parowu pojawiły się duże siły piechoty

pruskiej — przy samych Maleśicach 8 batalionów Tresckowa,

a dalej na prawo 7 batalionów Beverna, następnie 5 batalionów

regimentów Anhalt-Dessau i Winterfeldta i wreszcie na prawej

flance w wiosce Hrdlofezy 5 batalionów grenadierów Mans-

teina, razem z batalionem Wangenheima wysłanym przez

księcia Henryka Pruskiego. Sam książę został z tyłu w od­

wodzie z czterema batalionami muszkieterów. Było tu więc

25 batalionów do uderzenia czołowego i 4 bataliony od­

wodowe. Ponadto 28 szwadronów Pennevaire'a znajdowało

się za Rokytką, a 5 batalionów dążyło do obejścia Malesie od

południa. Z tyłu, powoli za grenadierami Guasco i brygadą

Preysacha, nadciągało 12 batalionów drugiej linii piechoty

lewego skrzydła, a za nimi resztki pierwszej linii piechoty

187

tego skrzydła, zdolne tylko do bardzo ograniczonych działań.

W rezerwie było 8 batalionów, a przy nich sam król.

Atak na pozycje austriackie wykonywały głównie wojska

dywizji Beverna, regimentów Winterfeldta i Anhalt-Dessau

oraz brygady Mansteina. Atakowały zatem najlepsze oddziały

piechoty pruskiej. Siły Tresckowa pod samymi Maleśicami

właściwie tylko wiązały nieprzyjaciela. Atakowano zgodnie

z regulaminem bez strzelania, a ogień następował dopiero

w przypadku zatrzymania atakujących. Prusacy uderzali w trud­

nym terenie i na wąskim froncie. Regimenty Kleista, Amstella

i Forcade z dywizji Beverna, regimenty Anhalt-Dessau i Win­

terfeldta, bataliony grenadierów Mansteina ponosiły wielkie

straty od ognia austriackiej piechoty oraz dwóch baterii, które

siejąc śmierć w szeregach piechoty pruskiej były głównym

celem jej ataków. Piechota austriacka walczyła nieustępliwie,

a broniąc się na dobrych pozycjach ponosiła mniejsze straty.

Prusacy mieli też za słabe wsparcie cięższej artylerii, głównie

niewielu dział podciągniętych przez grenadierów Mansteina

pod wioskę Hrdlofezy.

Wśród oddziałów pruskich szczególnie duże straty poniósł

regiment Winterfelda, który uderzał na nieprzyjacielską baterię.

Ogień wyrywał setki ludzi z szeregów, ale ataki były pona­

wiane. Straty sięgnęły 70% stanów, bo aż 1200 żołnierzy.

Wśród 300 żołnierzy wziętych do niewoli większość stanowili

ranni. Regiment Winterfeldta miał pod Pragą największe

straty z regimentów pruskich, podobnie zresztą jak pod

Strzegomiem i Dobromierzem, kiedy jego szefem był gen.

Hacke

165

. Widząc ofiarność żołnierzy Winterfeldta, grenadie­

rzy Wredego zakrzyknęli: „Koledzy, wpuście nas tam, wam

już starczy honoru"

166

. Ich atak też skończył się ciężkimi

stratami w ogniu dział austriackich.

Mordercze walki o jar trwały tylko pół godziny, ale

kosztowały życie i rany tysięcy ludzi. Nie przez przypadek

Kisiel, Strzegom..., s. 160.
Ko ser, Geschichte..., s. 482; Hoen, op. cit., s. 408.

background image

188

więc napisano w jednej z relacji: „Nigdy dotąd żadna piechota

nie okazała takiego bohaterstwa i nieustraszoności jak w tej

bitwie. [...] dostała rozkaz, aby nie strzelać, i nieprzyjaciel miał

czas; swoją artylerię znowu przygotował, ostrzeliwując całe

szyki. Rzeź była straszliwa"

167

. Żołnierz regimentu Anhalt-

-Dessau wspominał: „Ten tak piękny i przyjemny dzień

przemienił się w wielką ciemność, ponieważ nie tylko dymy

prochowe, ale również kurz wzniecony przez wielu ludzi i konie

całkowicie zaciemnił powietrze, tak że nikogo nie dawało się

rozpoznać, i było nie inaczej, niż tak jakby w tym dniu świat

miał dojść do swego końca"

168

. Posuwając się w krwawym

majestacie wzdłuż cesarskiej drogi praska batalia hojnie serwo­

wała walczącym ludziom okropieństwa wojny.

Położenie oddziałów pruskich, atakujących bardzo dzielnie,

ale bezskutecznie, polepszyło dopiero nadejście kolejnych 17

batalionów, w tym 12 batalionów drugiej linii lewego skrzydła.

Podążały też za nimi resztki pierwszej linii tego skrzydła.

Fryderyk spodziewał się odejścia piechoty austriackiej na

południe, w kierunku na Beneśov. Dlatego postanowił całą

piechotę lewego skrzydła, wzmocnioną przez 13 batalionów

centrum, w tym rezerwę, skierować w lewo przez Zabehlice,

aby dotrzeć do Wełtawy i odciąć drogi na południe. Widząc

jednak, że Austriacy twardo bronią się za parowem, wysłał

przez Zabehlice tylko 8 batalionów rezerwy, a 17 batalionów

i resztki pierwszej linii Schwerina przeznaczył do obejścia

piechoty cesarskiej od południa, gdzie jej pozycje były bardziej

dostępne

169

.

Nadchodzące 17 batalionów, choć częściowo związanych

przez wycofujących się grenadierów Guasco i brygadę Prey-

sacha, zagroziło podważeniem austriackiej obrony. Widząc,

że piechota może nie dać rady, Kónigsegg i Kheul wysłali do

walki kawalerię gen. Stampacha, około 3000 koni. Jeździe tej

167

Sammlung ungedruckte...,

t. 4, Dresden 1783, s. 62.

168

Duffy, Friedrich der Grosse..., s. 173.

169

Zob. B l e i b t r e u , op. cit., s. 66; Der Siebenjahrige..., t. 2, s. 144.

189

przypadło wykonać jedyną w czasie bitwy godną uwagi szarżę

na piechotę. Wzięły w niej udział nie walczące jeszcze

regimenty dragonów księcia Modeny i kirasjerów Karola

Palffy oraz najprawdopodobniej kirasjerzy arcyksięcia Fer­

dynanda i Stampacha, a może jeszcze jakiś inny regiment. Jak

przebiegało to uderzenie — nie bardzo wiadomo. Czy piechota

odpierała je w linii, czy w czworobokach batalionowych lub

regimentowych? Jakie straty poniosła? Wiadomo, że jazda

austriacka poszła do ataku bardzo ofiarnie, w krótkim czasie

straciła ponad 400 żołnierzy i choć wycofała się na południe

w rejon Wyszehradu, to jednak wyhamowała natarcie pruskie

na prawą flankę maleszyckiej pozycji

n o

.

Wydawać się mogło, że w bitwie nastąpił pewien impas

czy pat sytuacyjny, jednakże Prusacy atakowali nie tylko

od czoła i od południa, ale i od północy, na lewej flance

austriackiej pozycji. To tutaj, już po ofiarnym kontruderzeniu

jazdy Stampacha, przeszedł samorzutnie do natarcia książę

Henryk Pruski. Wskutek poprzednich ataków stabilność ugru­

powania austriackiego była osłabiona. Dawało to szanse

na powodzenie akcji księcia, choć miał on tylko 4 bataliony.

Były to jednak znakomite regimenty Intzelplitza i Manteuffla.

Pod Lovosicami brawurowy atak na bagnety regimentu In­

tzelplitza spowodował, że Fryderyk w ostatniej chwili zre­

zygnował z odwrotu

m

. Warto zaznaczyć, że ów doborowy

regiment był utworzony w 1686 r. z hugenotów, którzy

uciekli z Francji po rewokacji edyktu nantejskiego; podobnie

jak w przypadku regimentu Schwerina stosowano w nim

humanitarną szkołę rekrucką

172

. W niezwykłej bitwie pod

70

Der Siebenjahrige...,

t. 2, s. 144; B l e i b t r e u , op. cit., s. 66-67;

Hoen, op. cit., s. 40SM10.

171

Por. Jany, op. cit., t. 2, s. 367-368.

72

Zob. Dorn, E n g e l m a n n , Die Infanterie-Regimenter..., s. 38; Fiedler,

°P- cit.,

s. 137. Oblicza się, że w chwili śmierci Wielkiego Elektora w 1688 r.

n

a 1030 oficerów armii brandenbursko-pruskiej, co najmniej 300 było

hugenotami. O rt e n b u rg, op. cit., s. 94.

background image

190

Lutynią, najwspanialszym zwycięstwie króla Prus, to właśnie

ów regiment zajmował pozycję w najbardziej wysuniętym

punkcie uderzeniowego ugrupowania armii fryderycjańskiej

jak to określono, „na ostrzu miecza"

173

.

Żyjąc w XX i XXI w. chciałoby się wierzyć, że humanitaryzm

szkolenia, z natury rzeczy związany z dyscypliną świadomą,

a nie dyscypliną kija, dominującą tak w armii pruskiej, jak

w innych ówczesnych armiach, decydował o wartości bojowej

regimentów Intzelplitza i Schwerina. Realistycznie rzecz ocenia­

jąc, trzeba jednak pamiętać, że w armii pruskiej było wiele nie

mniej dobrych regimentów, w których dyscyplina oparta była na

„zwykłych" zasadach, a osiągnięcie wysokiego poziomu wartoś­

ci bojowej obu wspomnianych regimentów mogło wynikać

z motywacji związanej z ich wyjątkową sytuacją w armii, tak

dogodną przecież dla zwykłych żołnierzy.

Książę Henryk poprowadził w pierwszej linii regiment

Intzelplitza, a za nim regiment Manteuffła. Książę zeskoczył

z konia, puścił go wolno i stanął na czele oddziałów wołając:

„Chłopcy, podążajcie za mną"

174

. Piechurzy przekroczyli

Rokytkę, przez którą muszkieterowie przenieśli niewielkiego

wzrostu księcia na ramionach. Następnie bataliony wspięły się

na Żiżkową Górę, docierając do osłaniającego flankę austriacką

regimentu Bayreuth, noszącego tę samą nazwę co słynny

pruski regiment dragonów.

Regiment Intzelplitza zdecydowanie uderzył, bez strzelania.

Efekt okazał się piorunujący — po krótkiej walce Austriacy

z regimentu Bayreuth przeszli do odwrotu

175

. Na ten widok

jeszcze raz zaatakowali grenadierzy Mansteina oraz bataliony

regimentu Anhalt-Dessau. Odrzucane były kolejne oddziały

austriackie, w tym regiment Josepha Esterhazy, który w krót­

kim i zaciętym boju stracił 600 żołnierzy

176

. Również z lewej

173

D o r n, E n g e 1 m a n n, Die Infanterie-Regimenter..., s. 38.

174

Jany, op. cit., t. 2, s. 403.

175

Hoen, op. cit., s. 410.

176

B 1 e i b t r e u, op. cit., s. 67-68; Der Siebenjahrige..., t. 2, s. 145.

191

strony uderzyła piechota, powstrzymana wcześniej przez jazdę

habsburską. Nacisk oddziałów pruskich był tak silny, że

oddziały cesarskie porzuciły pozycje nad jarem i przeszły do

odwrotu, co nastąpiło około 14.00.

Książę Henryk rozstrzygnął bój o jar przy stosunkowo

małych stratach swoich oddziałów. Kiedy w następnych latach

stal się najbliższym współpracownikiem króla, dowodząc

kilkudziesięciotysięcznymi armiami, jego działania charak­

teryzowała skuteczność, połączona z oszczędzaniem żołniers­

kiej krwi

177

. Krytykował zresztą brata, że zbyt chętnie wdawał

się w mordercze batalie: „On chce ciągle tylko toczyć bitwy,

to jest cały jego kunszt"

178

.

Nadzwyczaj krwawe czołowe ataki przez jar koło Malesie

były poważnym błędem po stronie pruskiej, gdyż na pozycję

austriacką należało uderzać ze skrzydeł, a w centrum prowadzić

jedynie działania wiążące. Być może to uporczywy opór

brygad Wolffersdorfa i Peroniego w rejonie góry Tabor

ściągnął na siebie znaczne siły pruskie, które automatycznie

wyszły nad jar, po czym, zgodnie z pruską zasadą taktyczną

„ofensywy za wszelką cenę", uderzyły na przeciwnika przed

ich frontem. Fryderyk znajdował się z tyłu przy rezerwie

i zapewne początkowo nie był świadom istnienia parowu,

a nadto nie spodziewał się w północnej części pola walki

oporu tak dużych sił austriackich, sądził bowiem, że Austriacy

przejdą do odwrotu na Beneśov.

OSTATNIE WALKI I POBOCZA PRASKIEJ BATALII

Po odrzuceniu od jaru malesickiego główna masa piechoty

austriackiej cofała się do Pragi. Podążała za nią piechota

pruska, której towarzyszyły nieliczne szwadrony huzarów

Pod Freibergiem w 1762 r., w ostatniej bitwie wojny, armia księcia

straciła dużo mniej ludzi niż armia pruska w jakiejkolwiek innej bitwie wojen

s

%kich, z wyjątkiem niezwykłej bitwy pod Rossbach w 1757 r.

B 1 e i b t r e u, op. cit., s. 266.

background image

192

i prowizorycznie sklecony oddział dragonów Lentulusa. Efekty

działań tej kawalerii były skromne, ale wyłaniała się okazja

dla jazdy gen. Pennavaire'a. Teren wprawdzie nie był łatwy

gdyż od strony stanowisk Pennavaire'a znajdowały się zbocza

kompleksu Wzgórza Szańcowego, ale istniały też łagodniejsze

podejścia. Atak świeżych sił 28 szwadronów jazdy ciężkiej

stwarzał wszelkie możliwości, aby piechotę habsurską, w lwiej

części zmęczoną, wykrwawioną i zdezorganizowaną, do­

prowadzić do kompletnej ruiny.

Fryderyk wydał więc jeździe rozkaz ataku, ale z trudnych

do określenia przyczyn Pennavaire wysłał tylko regiment

kirasjerów barona Schonaich, zaledwie 5 szwadronów. Kiras-

jerzy ci weszli na płaskowyż koło wioski Hrdlofezy, w tym

samym miejscu, co bataliony księcia Henryka, a następnie

znaleźli się przed frontem pruskiej piechoty. Gotowi wpaść

w szeregi austriackie, dostali nagle rzęsisty ogień w plecy.

Dziesiątki kirasjerów było zabitych i rannych, a postrzelonych

zostało około 200 koni. O szarży nie było już mowy. Powodem

niepowodzenia kirasjerów nie była bynajmniej jakaś zasadzka,

ale omyłkowy ogień pruskich piechurów, którzy sądzili, że

mają do czynienia z kawalerią austriacką

179

.

Powyższą sytuację wypada chyba uznać za symbol zawodu,

jaki pod Pragą spotkał obficie krwawiącą piechotę pruską ze

strony własnej kawalerii. Choć jazda pruska była dużo

liczniejsza niż austriacka, a do tego ją pokonała, to piechurzy

austriaccy otrzymali znacznie poważniejszą pomoc od kawa­

lerii (przeciwuderzenie Stampacha) niż pruscy. Można zatem

stwierdzić, oczywiście z przesadą, że tak jak w 1939 r.

piechur polski w obawie przed dominującą na niebie Luftwaffe

profilaktycznie strzelał do wszystkich samolotów, jakie widział,

przysparzając często strat własnemu lotnictwu, tak piechur

pruski w końcu bitwy praskiej był skłonny strzelać do każdej

ujrzanej kawalerii.

Der Siebenjahrige...,

t. 2, s. 144-145; B 1 eib treu, op. cit., s. 67.

193

Można też dodać, że rozwój sytuacji potwierdzał spo­

strzeżenie Jeremy'ego Blacka, że w XVIII w. kawaleria

częściej walczyła przeciw wrogiej jeździe niż piechocie

18

°.

Wycofując się, Austriacy jeszcze raz sformowali front, aby

osłonić wejście pobitych oddziałów do Pragi. Rdzeń nowej

linii w rejonie Wolschan stanowiły oddziały nie zaangażowane

dotąd poważniej w boju. Było to 17 batalionów, głównie

z dywizji Sprechera, ale także Forgatscha i d'Arberga; ich

lewą flankę na Żiżkowej Górze osłonili graniczarzy i być

może dragoni Liechtensteina (być może była tu również inna

kawaleria)

181

. Prusacy znowu uderzyli. Do ataku poszła

dywizja Beverna, która już poprzednio poniosła duże straty.

Teraz trzeba było dopisać nowe, w tym śmiertelną ranę gen.

Emmanuela von Schónninga, starego 76-letniego Pomorzani­

na

182

. Austriacy też stracili wielu żołnierzy, ale masy zdezor­

ganizowanych wojsk znalazły bezpieczne schronienie w mu­

rach stolicy Czech. Pod jej wałami stanęły wojska pruskie,

ostrzeliwane z nielicznych dział fortecznych. Sam król znalazł

się naprzeciwko Wyszehradu, w odległości 500-600 kroków

od jego murów. Warnery, który też tam był, wspominał jak

pociski armatnie ryły grunt w pobliżu władcy Prus. Fryderyk

nakazał piechocie wycofać się nieco, aby nie narażać jej na

niepotrzebne straty, ale sam pozostał, gdyż miał tu dobry

punkt do obserwacji przez lunetę rozwoju sytuacji; przez

jakieś 15 minut stanowił zatem cel dla austriackich artylerzys-

tów, ale ich ogień nie był skuteczny

183

.

Oddziały austriackie cofały się także na południe. Odeszła

tam większość grenadierów Guasco i brygada Preysacha,

wykonując odwrót w doskonałym porządku i unikając uderze­

nia wojsk pruskich wysłanych dla odcięcia drogi na Benesov.

B I ack, op. cit., s. 165.
Por. Hoen, op. cit., s. 410; Dorn, Enge 1 mann, Die Schlachten...,

s. 55.

B 1 e i b t r e u, op. cit., s. 68.
Warnery, Sammtliche Schriften, t. 2, s. 146-147.

13

— Praga 1757

background image

194

Na południe wycofała się większość jazdy, około 7 tys

żołnierzy, gdy do Pragi 4 tys. pod wodzą gen. Lucchese, który

słysząc dudnienie ciężkich armat pruskich pod Branik sądzi}

że droga jest odcięta i dlatego wszedł do miasta. Przedtem

jeszcze odjechały do Beneśova tabory drugiej linii, z rana

zebrane pod Wyszehradem na szosie wiodącej na południe

Do Beneśova odszedł też płk Kleefeld, osłaniający w czasie

bitwy przeprawy przez Wełtawę. W sumie odchodziło na

południe około 6 tys. piechoty i ponad 7 tys. jazdy, w tym 500

kawalerzystów bez koni, a także kilkanaście dział. Wobec

zmęczenia jazdy pruskiego lewego skrzydła i pijaństwa

większości huzarów w pościg za uchodzącymi ruszył tylko

regiment huzarski Puttkamera.

6 maja 1757 r. w rejonie Pragi oprócz wojsk, które

walczyły na płaskowyżu na wschód od miasta, znajdowały

się też dziesiątki tysięcy żołnierzy w bitwie nie ucze­

stniczących. Najważniejsze ugrupowanie stanowił korpus

feldmarszałka Keitha na lewym brzegu Wełtawy, naprzeciw

Malej Strany, na silnych pozycjach na Białej Górze

m

.

Korpus liczył około 23 tys. piechoty i około 6,5 tys.

jazdy

185

. Z wojsk pruskich były jeszcze w pobliżu Pragi

niewielkie oddziały wydzielone: w osłonie obozu pod Kbely

2 bataliony, 10 szwadronów huzarów i 300 strzelców pie­

szych, a 2 bataliony przy mostach pod Brandys, kilkanaście

kilometrów od Pragi. Siły pruskie znajdujące się w pobliżu

pola bitwy, ale nie biorące w niej udziału, liczyły więc

ponad 26 tys. piechoty i około 8 tys. jazdy.

Po stronie austriackiej wojska takie były niewiele mniejsze.

Uwzględniając tylko piechotę i jazdę zaliczyć do nich należy

ponad 13 tys. żołnierzy załogi Pragi (w tym 200 jazdy),

niemal w całości obsadzającą Małą Stranę vis a vis Keitha,

184

Ibidem,

s. 47; S a u 1 i o 1, op. cii, s. 97.

185

Liczebność wojsk Keitha określana jest na 30 tys., ale często też na a

tys.; jest to za dużo, bo do momentu bitwy korpusy króla i księcia Maurycego
musiałyby stracić mniej niż 1000 żołnierzy, a to nierealne.

195

ponad 2 tys. żołnierzy płk. Kleefelda (w tym 250 huzarów),

wreszcie oddziały z korpusu Dauna — 9 tys. wojsk dywizji

gen. Puebli, z jazdą rzędu 4-5 tys. żołnierzy

186

, a także ponad

4 tys. wojsk lekkich gen. Becka, w tym 400 huzarów.

W sumie było to ponad 28 tys. żołnierzy, w tym 5-6 tys. jazdy.

Keith miał 30 tys. wojsk, w tym 30 batalionów (z tego

8 grenadierów i 1 ochotniczy), 38 szwadronów (20 kirasjerów,

10 dragonów i 8 huzarów) i 98 dział, z tego 38 ciężkich. Jego

korpus obejmował ponad 30% wojsk Fryderyka w rejonie

Pragi i miał doborowy skład, obejmując wszystkie trzy obecne

w Czechach bataliony gwardii i najbardziej renomowane

regimenty kirasjerów (prócz Gardę du Corps) jak Gensdarmes,

Leibregiment, regiment księcia Pruskiego, śląski regiment

Rochowa pod dowództwem płk. Seydlitza, a także dragonów

Bayreuth (10 szwadronów), uznawanych powszechnie za

najlepszą jednostkę armii

187

. W korpusie Keitha udział procen­

towy batalionów doborowej piechoty (gwardia i grenadierzy)

i szwadronów ciężkiej jazdy wynosił odpowiednio 36,7%

i 79%, a w wojskach na wschodnim brzegu Wełtawy tylko

19,1% i 59,3%. Co więcej, zwykła piechota Keitha składała

się wyłącznie z regimentów muszkieterów, batalionu ochot­

niczego i nie miała regimentów fizylierów, uchodzących za

mniej wartościowe, gdy w wojskach uczestniczących w bitwie

fizylierzy stanowili aż 30% liczby batalionów.

W historiografii często neguje się zasadność zostawienia

znacznych sił pruskich na zachodnim brzegu Wełtawy. Podob­

nie można mieć wątpliwości, czy dla zabezpieczenia Malej

Strany Austriacy potrzebowali aż 13 tys. żołnierzy, szczególnie

że umocnienia tej części Pragi prezentowały się znacznie

solidniej niż na prawym brzegu, a do tego miały mniejszy

obwód. W Pradze było aż 4 tys. graniczarów, dwukrotnie

więcej niż na polu bitwy. Można więc sobie wyobrazić, jaki

86

Por. Der Siebenjdhrige..., t. 2, s. 89 i 111; ibidem, Berlin 1901, t. 3,

s. 3-4.

o a I m o n o w i c z, op. cit., s. 59.

background image

196

byłby z nich pożytek we wschodniej części praskiego płasko­

wyżu, wśród wiosek, wód i mokradeł, w terenie wymarzonym

dla tej formacji.

W toku bitwy z Pragi nie wysłano żadnych sił dla wsparcia

walczących wojsk. Decyzja należała do księcia Karola i być

może by ją podjął, ale dość szybko stracił zdolność dowodze­

nia. Wysłanie z Pragi kilku tysięcy wojsk było tym bardziej

możliwe, że Keith nie usiłował atakować Malej Strany.

Jak wiadomo, król nakazał przeprawę części sił Keitha

przez Wełtawę w celu ataku na tyły armii wroga i odcięcia jej

odwrotu na południe. Do tej ważnej akcji przeznaczono całą

ciężką jazdę korpusu, czyli 30 doborowych szwadronów,

a także 4 bataliony grenadierów, 200 huzarów i 14 armat

24-funtowych

188

, razem około 2800 piechoty i ponad 5500

jazdy księcia Maurycego von Anhalt-Dessau. W nocy około

2.00 wyruszył on do przeprawy pod Branik, o 5 km na

południe od Wyszehradu. Kamieniste drogi w parowach

utrudniały transport pontonów, ale trudności te udało się

pokonać i mniej więcej w czasie, kiedy rozpoczęła się bitwa,

książę Maurycy dotarł na miejsce przeprawy.

Szybko zatoczone zostały 24-funtówki. Ich ogień miał

zabezpieczyć ustawianie pontonów i jak pamiętamy spowodo­

wał, że gen. Kheul wstrzymał marsz części dywizji gen.

Clericiego, co bardzo utrudniło przeciwstawienie się atakom

pruskim. Zatem, zanim jeszcze zaczęła się przeprawa, już

wystąpiły jej doniosłe efekty. Potem jednak okazało się, że 35

posiadanych pontonów nie wystarczy do zbudowania mostu.

Płk Seydlitz zaproponował więc, aby jazda po prostu prze­

płynęła część rzeki. Osobiście pojechał na koniec ustawionych

pontonów, skoczył do wody, ale silny nurt porwał konia

i jeźdźca, a Seydlitz o mało nie utonął

189

. Również po­

szukiwania brodu nie dały rezultatu, więc próba przeprawy,

z którą Fryderyk wiązał tak duże nadzieje, spaliła na panewce.

158

Der Siebenjahrige...,

t. 2, s. 147.

189

Ibidem,

t. 2, s. 147; K. P r i e s d o r f f, Seydlitz, Berlin 1933, s. 46.

197

Szukając przyczyn tego dotkliwego pruskiego niepowodze­

nia warto zauważyć, że armia króla przybyła z Saksonii pod

Pragę ze 130 pontonami, z czego Fryderyk zabrał na potrzeby

własnej przeprawy 95, a 35 zostawił Maurycemu

190

. Dys­

proporcje te mówią same za siebie, zważywszy, że przeprawy

były na tej samej rzece, w nieodległych miejscach. Szacowano

później, że księciu Maurycemu wystarczyłoby 60 pontonów

m

,

a zatem 70 pontonów dla Fryderyka byłoby zapewne w sam

raz. Podział pontonów był chyba nie najwłaściwszy, choć

trzeba zauważyć, że mimo wielkiej wagi akcji Maurycego,

przeprawa wojsk króla stanowiła zadanie daleko ważniejsze,

więc zapewne władca Prus chciał ją maksymalnie zabez­

pieczyć. Tak czy inaczej, wypada mówić o błędzie króla, bo

wyprawiając się w rejon dużego miasta nad dużą rzeką winien

wziąć z Saksonii więcej pontonów, nie tylko na podwójną

przeprawę przez Wełtawę, ale też istotną rezerwę. Wysłanie

księcia Maurycego z niewystarczającymi środkami przepra­

wowymi oznaczało w istocie zmarnowanie wojsk, które na

prawy brzeg Wełtawy mogłyby pójść wraz z królem lub nawet

dołączyć doń nieco później. Charakterystyczne, że Fryderyk,

mając dużą skłonność do obciążania swoich dowódców za

niepowodzenia, nie czynił księciu wyrzutów, a niedługo po

bitwie awansował go na gen. piechoty

192

. Mimo niepowodzenia

przeprawy 24-funtówki pruskie ciągle strzelały, aby absor­

bować uwagę dowódców austriackich przez stwarzanie pozo­

rów zagrożenia w tym rejonie.

Jeśli król Prus wyglądał nadejścia księcia Maurycego, to po

stronie austriackiej spodziewano się 9 tys. żołnierzy dywizji

gen. Puebli. O północy z 5 na 6 maja przybył odeń oficer

z meldunkiem, że jego wojska osiągnęły Ceski Bród, w linii

powietrznej odległy o nieco ponad 20 km od punktów,

w których Prusacy przekraczali Rokytkę. Natychmiast też

Der Siebenjahrige...,

t. 2, s. 116 i 147.

Ibidem,

s. 147.

B 1 e i b t r e u, op. cit., s. 73.

background image

198

z kwatery głównej wysłano Puebli pisemny rozkaz, aby bez

straty czasu maszerował pod Pragę, ubezpieczając się z prawej

flanki, skąd mógł zagrozić wróg. Puebla wyruszył jednak dość

późno. Gdy dotarł do miasta Uvaly, mniej niż 10 km od

miejsc pruskich przepraw przez Rokytkę, a podjazdy doniosły,

że wróg zajął Bechovice, zatrzymał wojska i nie poszedł dalej.

W historiografii austriackiej wskazano na analogię między

sytuacją z dywizją Puebli a bardziej znaną sprawą korpusu

arcyksięcia Jana pod Wagram w 1809

l93

. Padły argumenty, że

Puebla mógł bardziej wpłynąć na rezultat bitwy niż arcyksiążę

w 1809 r., bo wychodził wprost na tyły wroga

m

.

Należy jednak

pamiętać, że Prusacy nie zaangażowali w walce 12 batalionów

i 23 szwadronów

195

, do tego mieli 3 tys. żołnierzy w osłonie

obozu, których część też mogli użyć przeciw Puebli. Jeśli

działania Puebli miałyby dać istotny efekt, to musiałby on

atakować, a doświadczenia wojny siedmioletniej pokazały, że

w starciu z doskonale wyszkolonymi oddziałami pruskimi

zasadniczą szansą wojsk austriackich, jeśli nie korzystały one

z 2-3-krotnej przewagi liczebnej jak pod Wrocławiem w 1757 r.,

Hochkirch w 1758 r., Maxen w 1759 i Kamienną Górą w 1760,

była obrona na silnych pozycjach, jak pod Kolinem w 1757 r.

czy Torgau w 1760 r., a w dużej mierze także pod Lovosicami

i pod Pragą. W innym przypadku, nawet przy dużej przewadze

liczebnej, sprawa źle się kończyła dla Austriaków, tak jak pod

Lutynią w 1757 r., gdzie mieli o 86% więcej wojsk, oraz pod

Legnicą w 1760 r., przy przewadze rzędu 68%.

Bardziej aktywny niż Puebla był gen. Beck, również

z korpusu Dauna. Miał on jednak tylko 4000 graniczarów

i 400 huzarów. Jego bazę stanowił Nymburk, ale 5 maja

znalazł się Mochovie, aby działać przeciw pruskim komunikac-

193

W czasie bitwy pod Wagram arcyksiążę Karol liczył na przybycie

korpusu arcyksięcia Jana. S. L e ś n i e w s k i , Wagram 1809, Warszawa 1993,
s. 151.

1 9 4

Ho en, op. cit., s. 215-216.

"

5

B 1 e i b t r e u, op. cit., s. 68.

199

jom. Koło południa 6 maja Beck uderzył na Brandys,

gdzie 2 bataliony pruskie osłaniały przeprawę przez Łabę,

na szlaku armii Schwerina. Graniczarzy bez większych

strat wzięli do niewoli połowę zaskoczonego batalionu

z regimentu Mansteina (dawny regiment saski), czyli około

400 ludzi, ale most pontonowy obronił batalion regimentu

Manteuffla, jak się wydaje na umocnionym przedmościu.

Beck musiał zadowolić się spaleniem pobliskiego mostu

stałego i wrócić do Mochova

196

.

Bitwa pod Pragą zakończyła się około 15.00, a zatem

trwała dość krótko. Ostatnie strzały armatnie padły z dział

księcia Maurycego von Anhalt-Dessau, relacje przekazały, że

o 15.47

m

.

Wojska Fryderyka zajęły pozycje od Wzgórza

Szańcowego przez Michle, gdzie znajdował się król, aż po

Branik. Jeszcze do wieczora trwały w podpraskich ogrodach

i winnicach drobne utarczki między forpocztami pruskimi

a niewielkimi oddziałkami austriackimi. Wielkie zamieszanie

panowało za wałami Pragi. Książę Karol był już w stanie

dowodzić i kiedy okazało się, że wyjście wojsk z Pragi jest

niemożliwe, wydał rozkaz, aby piechota obsadziła wały,

a jazda zbierała się na placach

198

. Wydarzenia dnia zakończyło

około 20.00 przybycie do Pragi parlamentariusza pruskiego.

Fryderyk żądał poddania miasta i znajdujących się w nim

wojsk. Odpowiedź była odmowna, bo też inna być nie mogła.

W taki sposób zakończył się pierwszy etap kampanii 1757 r.

EFEKTY I OCENA BITWY

Płaskowyż pod Pragą przedstawiał straszny obraz. Na polu

bitwy legło tysiące zabitych, a wielkiej liczbie rannych i konają­

cych trudno było udzielić szybkiej pomocy. Białe mundury

96

Ibidem,

s. 42; H o e n , B r e m e n , op. cii., t. 2, s. 103; Der Sie-

benjahrige...,

t. 3, s. 4.

197

K o s e r , Geschichte...., t. 2, s. 484.

Der Siebenjahrige...,

t. 2, s. 146.

background image

200

Austriaków mieszały się z granatowymi mundurami pruskimi

Zalegało mnóstwo ubitych i rannych koni. Jęki i rzężenia

stwarzały efekt może bardziej przerażający niż odgłosy

bitwy. Walała się porzucona broń, rozbite armaty, stojące

i obalone namioty austriackich obozowisk, poprzewracane

kociołki, splądrowane bagaże.

Straty pruskie '" sięgały 14 500 żołnierzy. Wedle obliczeń

nie uwzględniających jednak huzarów i artylerzystów, armia

pruska straciła 401 oficerów i 13 899 podoficerów i szerego­

wych. Z szeregów pruskich ubyło około 3500 zabitych

i zmarłych z ran, nieco ponad 9 tys. rannych oraz ponad 1800

wziętych do niewoli i dezerterów; na jazdę przypadło około

1000 żołnierzy i 1300 koni.

Z generalicji prócz feldmarszałka Schwerina zabity był też

gen. major von Amstell, a śmiertelnie ranni zostali gen.

lejtnant Hautcharmoy oraz gen. majorowie von Blankensee

i von Schonning. Charakterystyczne, że poza gen. Blankensee,

pozostali przedstawiciele generalicji pruskiej zabici pod Pragą

byli solidnie po sześćdziesiątce

20

°. Ranni byli gen. lejtnantowie

von Winterfeldt i Fouque oraz gen. majorowie von Plettenberg

i von Kursell.

Były to bardzo dotkliwe straty. Fryderyk napisał o nich,

odnosząc się przy tym do śmierci Schwerina: „Przez jego

śmierć przywiędły wawrzyny zwycięstwa, które przyszło

okupić ogromnym kosztem. Ten dzień wyniszczył fundamenty

pruskiej piechoty; Fouque i Winterfeldt zostali groźnie ranieni,

padli Hautcharmoy, Goltz i książę von Holstein [...], a także

wielka liczba ofiarnych oficerów i żołnierzy, których czas

krwawej i okrutnej wojny nie pozwoli zastąpić"

201

.

Jak wspominał angielski przedstawiciel przy królu Prus,

„całe pruskie wojsko jest we łzach po stracie feldmarszałka

Schwerina, największego może oficera, jakiego ten kraj wydał,

1 9 9

Por. ibidem, t. 2, s. 147-148.

2 0 0

Por. K o e n i g , op. cit., t. 1-4, Berlin 1788-1791.

2 0 1

J a n s o n , op. cit., s. 336.

201

i jednego z najlepszych ludzi; król jest głęboko poruszony tą

stratą"

202

- Sam Fryderyk porównywał utratę Schwerina do

straty 10 tys. ludzi i stwierdzał: „Ta armia nigdy nie zapomni,

że wydawał jej rozkazy feldmarszałek Schwerin", określony

też przez króla jako „bezspornie najlepszy generał naszego

stulecia"

203

.

Straty wojsk cesarskich

204

objęły 412 oficerów oraz 12 912

podoficerów i żołnierzy, z tego 40 oficerów i 4325 żołnierzy

wziętych do niewoli. W sprawozdaniu księcia Karola znalazła

się liczba 376 oficerów i 10 607 podoficerów i żołnierzy (bez

huzarów, części graniczarów, a z artylerzystami), w tym

ponad 1700 zabitych i zmarłych z ran, ponad 5600 rannych,

800 jeńców i 2600 dezerterów; z tego ponad 1500 ludzi strat

kawalerii, a 300 artylerii. Do tego straconych zostało ponad

1300 wierzchowców jazdy.

Najważniejszą personą, jaką straciła armia austriacka,

był feldmarszałek Browne, zmarły od rany 26 czerwca

w Pradze. Już wcześniej pisano o nim, że to „największy

człowiek, jaki [...] objawił się w austriackich dziejach

od czasów Eugeniusza; połączył metodyczność Kheven-

hullera, mądrość i ostrożność Trauna, ze szlachetną śmiałością

i stanowczością Eugeniusza"

205

. Z generalicji cesarskiej

zginął też gen. wachmistrz polowy Peroni, a ciężko ranny

został feldmarszałek lejtnant Clerici.

Panem pola walki został Fryderyk Wielki, ale można

spotkać się z opinią, że batalia była nierozstrzygnięta

206

lub że stanowiła zwycięstwo „pyrrusowe"

207

. Chętnie też

02

S c h w e ri n, op. cit., s. 368.

03

Zob. J a n s o n , op. cit., s. 336; Ko ser, Geschichte..., t. 2, s. 484.

Por. Der Siebenjahrige..., t. 2, s. 148.
D u f f y, Feldmarschall Browne..., s. 272. Por. C o g n i a z z o, op. cit.,

'• 2, s. 207-208.

P r e g i e l , op. cit., s. 68.
G. F r a n t z, Die Vernichtungsschlacht im kriegsgeschichtlischen Beis-

felen. Im Auftrage der Heeresinspektion des Erziebungs und Bildungswesens,

fi

erlin 1928, s. 8.

background image

202

przytaczane są słowa Fryderyka, który napisał, że pod Pragą
„runęły filary pruskiej piechoty"

208

. Jeśli jednak za „pyrrusowe

zwycięstwo" armii pruskiej uznać można bitwę pod Torgau
w 1760 r.

209

, to określenie takie nie odpowiada rezultatom

bitwy pod Pragą. Prusacy przecież zablokowali 50-tysięczną

armię księcia Lotaryńskiego, co zagrażało jej wygłodzeniem.
Zdolność tej armii do działań w polu została bardzo ograniczo­
na z racji utraty sprzętu obozowego — tabory austriackiej
drugiej linii odjechały do Beneśova, a obozy pierwszej linii
Prusacy zajęli w toku bitwy. Te 50 tys. wojsk miało tylko 4 tys.

jazdy, co na owe czasy było fatalną proporcją do działań

polowych, nawet gdyby w mieście pozostawiono 20 tys.
piechoty. Wojska Fryderyka zdobyły 60 dział, z tego aż 39 z 59
ciężkich dział armii Karola, 71 chorągwi i sztandarów

210

.

Pierwsza strata ograniczała poważnie siłę armii, a druga biła
w jej morale. Prusacy wzięli również 40 pontonów oraz bagaże
i namioty 10-12 regimentów. Nadto z 14 tys. wojsk, które uszły
do Benesova, większość utraciła zdolność bojową na wiele
tygodni

2

". Wynikało to ze strat i dezorganizacji, a dotyczyło

aż 5 tys. jazdy.

W owym czasie nikt też nie wątpił, że bitwa jest zwycięst­

wem pruskim. Kolejny triumf bitewny króla Prus, zdawałoby

się skazanego na pożarcie w walce z potężną koalicją, uczynił

w Europie duże wrażenie. Jak napisał Thomas Carlyle, „cały

świat maszerujący przeciw Fryderykowi — Francuzi, Rosjanie,

większa część Rzeszy [...] •— na wieść o Pradze, zatrzymał

się, jakby uszło zeń powietrze, raptem stanął w pół kroku,

2 0 8

Geschichte des Siebenjahriges...,

w: Werke..., s. 72; K u t z e n , op. cit.,

s. 23; H o e n, B r e m e n, op. cit., t. 2, s. 99; Geschichte des siebenjahriges.-
t. 1, s. 195; S c h l i e f f e n , op. cit., s. 51; Der Siebenjahrige Krieg-, <• 2.
s. 161; D u f f y , Feldmarschall Browne..., s. 345; J a n s o n , op. cit., s. 336.

2 0 9

S a 1 m o n o w i c z, op. cit., s. 85; S c h n i 11 e r, S c h m i d t , op. cm

s. 118.

2 1 0

Zob. H o e n , op. cit., s. 209; Bodart, op. cit., s. 216.

2 1 1

B l e i b t r e u , op. cit., s. 71.

203

nasłuchując [...] i przez ponad miesiąc nie schodząc z pozy­

cji, a część armii Rzeszy ruszyła jawnie wstecz. Kto wie, czy

ktokolwiek z nich znów by ruszył, a nie pozwolił na

samodzielne rozstrzygnięcie pojedynku Austrii z Frydery­

kiem"

212

. W Wiedniu zapanowała „powszechna konsternacja,

zaskoczenie i zakłopotanie"

213

. Niepowodzenie bitewne

przyćmiło sukces dyplomacji, w postaci układu z Francją

z 1 maja 1757 r. Pełni obaw Austriacy zaczęli też dopin­

gować Rosjan do podjęcia szybkich działań przeciw wspól­

nemu wrogowi

214

.

Zupełnie inne nastroje zapanowały po drugiej stronie

barykady. W armii pruskiej posypały się awanse i od­

znaczenia, zdaniem Karla Bleibtreua nie zawsze zasłużo­

ne

215

. Trudno jednak dziwić się królowi Prus, który zapewne

chciał podnieść ducha po ciężkich stratach i uzyskać efekt

propagandowy. Nic nie wiadomo również, aby Fryderyk

wyciągnął jakieś konsekwencje wobec huzarów, którzy

„biesiadowali" w austriackich obozach. Zwycięstwo pruskie

dodało otuchy Anglikom. Jeden z lordów pisał do przyjacie­

la: „Nasz podziw dla bohaterstwa króla Prus osiągnął sam

szczyt. Niewiasty i dzieci śpiewają na jego chwałę, a na

ulicach dochodzi do najbardziej wybujałych objawów zado­

wolenia"

216

. Radowali się Hanowerczycy, spodziewający się

rychło francuskiego najazdu

2I7

, a nawet protestanci szwajcar­

scy fetowali Fryderyka

218

. Wielka radość zapanowała oczy­

wiście w samych Prusach.

2 1 2

S c h 1 i e f f e n, op. cit., s. 52.

2 1 3

B r o u c e k, op. cit., s. 84.

2 , 4

B a n g e r t, op. cit., s. 33.

2 1 5

B 1 e i b t r e u, op. cit., s. 73.

2 1 6

K o s e r , Geschichte..., t. 2, s. 486.

17

W. H a s s e 1, Die schlesische Kriege und das Kurfiirstenthum Hannover.

hsbesondere die Katastrophe von Hastenbeck und Kloster Zeven,

Hannover

'879, s. 313.

18

Zob. E. G a g l i a r d i , Geschichte der Schweiz, t. 2, Zurich 1937,

s

- 927-928.

background image

204

Wielka bitwa pod Pragą szybko znalazła odzwierciedlenie

w świadomości ludowej. Wieść gminna poniosła, że p

0

rj

Pragą 186 tys. Prusaków pobiło 295 tys. Austriaków, zabrało

im 200 armat oraz 250 sztandarów i chorągwi

219

. Praska

batalia wywołała takie reminiscencje, bo rzeczywiście można

dostrzec kilka bezprecedensowych „naj", raczej nie akcen­

towanych w historiografii.

Ze wszystkich bitew wojen śląskich Fryderyka Wielkiego to

pod Pragą walczyło najwięcej wojsk, bo bez artylerzystów aż

124 rys., a z nimi o 3-4 tys. więcej

220

. W wojnach między

chrześcijanami, z udziałem armii tylko dwóch państw, do czasu

wojen rewolucji francuskiej nie było bitew gromadzących aż tylu

żołnierzy. Do tego z górą 62 tys. wojsk było w pobliżu pola walki.

Każda z armii poniosła straty większe niż w jakiejkolwiek

wcześniejszej bitwie w XVIII w. Prusacy w sześciu poprzed­

nich bataliach wojen śląskich stracili razem 26 tys. żołnierzy,

a teraz w jednej ponad 14 tys. Z bitew wojen śląskich straty

pruskie większe niż pod Pragą wystąpiły tylko pod Kunowi-

cami w 1759 r. i pod Torgau w 1760 r., a austriackie pod

Lutynią w 1757 r. i pod Torgau w 1760 r.

Inne „naj" to śmierć dwóch feldmarszałków wskutek jednej

batalii. W bitwach od XVII do XX w., prócz przypadku bitwy

praskiej, nie było czegoś takiego, uwzględniając też rangi

marszałka i generalissimusa

221

. Wystarczy dodać, że w kilku­

dziesięciu bitwach wojen 1733-1763 zginęło czterech dowód-

2 1 9

K o s e r , Geschichte..., t. 2, s. 485; B 1 e i b t r e u , op. cit., s. 72.

2 2 0

W 1759 r. pod Kunowicami mogło być 129 tys. wojsk, ale trzeba

odliczyć około 6 tys. żołnierzy osłaniających mosty i obozy, a i liczba Rosjan
może być zawyżona. Por. D. M a s ł o w s k i j, Russkaja armija w siemilietnuju
wojnu,

t. III, Moskwa 1891, s. 107; P r z e ź d z i e c k i , op. cit., s. 36;

R. K i s i e l (rec), M. G. P r z e ź d z i e c k i , Kunersdorf 1759, „Przegląd
Historyczno-Wojskowy", 1/2001, s. 186; P r e g i e l , Zmarnowana okazjo-'
s. 2; R. Ki s i e i , W sprawie bitwy pod Legnicąw 1760 r., „Śląski Kwartalnik
Historyczny Sobótka", 3/2001, s. 363-364.

2 2 1

Pod Lutzen w 1632 r. zginął król Gustaw II Adolf i feldmarszałek

Pappenheim.

205

c

ów najwyższych rang, prócz obu spod Pragi, austriacki

feldmarszałek Mercy pod Parmą w 1734 r.

222

i pruski feld­

marszałek Keith pod Hochkirch w 1758 r.

223

Ponadto żadna

inna bitwa wojen śląskich nie spowodowała utraty życia tak

wielu członków generalicji pruskiej. Wreszcie w efekcie

bitwy doszło do oblężenia w twierdzy aż 50 tys. żołnierzy, co

w wojnach nowożytnej Europy, w tym także w czasach

napoleońskich, nie miało precedensu.

W kwestii operacyjnych uwarunkowań bitwy warto zwrócić

uwagę na trzy sprawy: decyzję Fryderyka o pozostawieniu

korpusu Keitha naprzeciw Malej Strany, nieobecność w bitwie

korpusu hradeckiego dowodzonego przez Dauna, a wcześniej

Serbelloniego, wreszcie niewykorzystanie przez dowództwo

austriackie możliwości działań po liniach wewnętrznych, jakie

dawała Praga.

Pozostawienie silnego korpusu Keitha na lewym brzegu

Wełtawy, celem zamknięcia dróg odwrotu armii księcia Karola,

a ewentualnie zabezpieczenia swobodnego odwrotu armii

pruskiej, gdyby została pobita, do Saksonii, było różnie

oceniane. Napoleon, który zawsze dążył do zdecydowanych

rozstrzygnięć, ale raczej unikał ryzyka rozwiązań prowadzą­

cych do pełnego zniszczenia wroga

224

, uznał, że pruski

monarcha powinien wziąć siły Keitha

225

. Podobnie rzecz

widział Karl von Clausewitz, natomiast dobre strony działań

Fryderyka dostrzegł Alfred von Schlieffen

226

, który w swoim

słynnym planie dążył przecież do realizacji ideału bitwy

niszczącej w stylu Kann

227

. Z kolei Karl Bleibtreu za

2 2 2

Feldzuge Prinz Eugen von Savoyen,

t. XIX, Wien 1891, s. 346-347.

2 2 3

Zob. T h ad d e n , op. cit., s. 363.

2 2 4

Por. S. M o s s o r , Sztuka wojenna w warunkach nowoczesnej wojny,

Warszawa 1986, s. 423-431.

2 2 5

N a p o 1 e o n I, Darstellung..., s. 367.

2 2 6

B o e h m - T e t t e l b a c h , op. cit., s. 25-26.

27

Wielkie zwycięstwo Hannibala nad wojskami rzymskimi w 216 r. p.n.e.

W bitwie tej znacznie silniejsza armia rzymska została otoczona i zniszczona
Przez wojska kartagińskie.

background image

206

optymalne rozwiązanie uznawał demonstrację 10 tys. wojsk

na lewym brzegu, a zabranie przez króla jeszcze 20 tys.

na prawy

228

.

Brak korpusu Dauna pod Pragą, było głównie wynikiem

postawy gen. Serbelloniego, poprzednika Dauna na stanowisku

dowódcy korpusu pod Hradec Kralove. Karol V [cesarz z lat

1519-1556], który „swoim wodzom życzył włoskiej głowy

i niemieckiej piersi, wybrałby go", napisał o Serbellonirn

Cognazzo

229

. Po wejściu wojsk Schwerina do Czech Serbelloni

nie śpieszył się z marszem ku Pradze, więc siły austriackie

były w bitwie mniejsze o około 25 tys. żołnierzy i 13 dział

rezerwowych

230

. Pamiętajmy jednak, że absencja tych wojsk

pod Pragą stanowiła w istotnej mierze pokłosie zaskakującej

operacji pruskiej; Serbelloni miał prawo przypuszczać, że

Schwerin chce go odciągnąć od Hradec Kralove i wymanew­

rować w celu opanowania magazynów tamtejszych i par-

dubickich.

Obecność 25 tys. wojsk Dauna pod Pragą nie przesądziła­

by wyniku batalii. Prusacy mieli przecież po bitwie jeszcze

13 tys. wojsk (12 batalionów i 23 szwadrony), które nie

weszły do wałki. Nadto bez zagrożenia tyłów ze strony

Puebli, który byłby z resztą sił Dauna, nie zostawiliby

regimentu huzarów w osłonie taboru, a tylko piechotę.

Doszłoby więc do konfrontacji 85 tys. Austriaków przeciw

65 tys. Prusakom. Oznaczałoby to przewagę o 31%, a w bit­

wach wojny siedmioletniej armia pruska, jeśli przegrywała,

to przy znacznie większej przewadze nieprzyjaciela: pod

Kolinem (Fryderyk) w 1757 r. o 64%, pod Gross-Jagersdorf

2 2 8

B 1 e i b t r e u, op. cit., s. 46.

229

C o g n a z z o, op. cit., t. 2, s. 209.

230

Korpus Dauna (wcześniej Serbelloniego) w chwili bitwy pod Pragą

liczył około 34 tys. żołnierzy, ale część była przy magazynach w Hradec

Kralove, Pardubicach i w Nymburku oraz na etapach, a kilka tysięcy

graniczarów zapewne pozostawiono by do działań przeciw pruskim komuni­

kacjom.

207

(Lehwaldt) w 1757 o 110%, pod Wrocławiem (książę

Bevern) w 1757 r. o 150%, pod Hochkirch (Fryderyk)

w 1758 r. o 160%, pod Kijami (Wedell) o 82%, pod

Kunowicami (Fryderyk) o 80%, pod Maxen (Finek) o ponad

200%, pod Kamienną Górą (Fouque) o ponad 200%.

Austriacy, mając dużo wojsk, używaliby ich chyba bardziej

rozrzutnie; zapewne piechota rezerwy Macquire'a i jazda

Argenteaua, razem 5 tys. żołnierzy z rezerwy, zostałyby

zaangażowane do przeciwdziałania pruskim próbom prze­

prawy z lewego brzegu Wełtawy. Wielce prawdopodobne

też, że Fryderyk w obliczu większych sił wroga ściągnąłby

do bitwy choć część wojska Keitha. Wydaje się zatem, że

przy obecności korpusu hradeckiego pod Pragą także do­

szłoby do zwycięstwa pruskiego, ale jego skutki byłyby

znacznie bardziej dotkliwe dla Austriaków. Nie mieliby już

możliwości utworzenia armii zdolnej do odsieczy Pragi,

a magazyny w Nymburku, Kolinie, Hradec Kralove i Par­

dubicach, nie osłaniane przez Dauna, wpadłyby w ręce

pruskie, co oznaczałoby utratę ważnej podstawy operacyjnej.

Z drugiej jednak strony jest niewykluczone, że dowództwo

austriackie mając większe siły lepiej (odważniej) wykorzy­

stałoby możliwości operacyjne. Nasuwa się na myśl nie

tyle obsadzenie wideł Łaby i Wełtawy, bo Austriacy byli

przekonani, że Prusacy nie wejdą pomiędzy obie rzeki,

ale uderzenie na pozostające oddzielnie po przeprawie wojska

króla czy Schwerina lub wykorzystanie Pragi do działań

z położenia wewnętrznego przeciw wojskom Keitha. Na­

poleon, nie uwzględniając obecności wojsk Dauna pod Pragą,

a także zakładając, że Keith miał tylko 24 tys. wojsk,

a nie 30 tys., wskazywał, że książę Karol natychmiast

po przeprawie Fryderyka przez Wełtawę 5 maja powinien

zostawić 15 tys. wojsk na wzgórzach praskiego płaskowyżu,

a siły główne jeszcze wieczorem zgromadzić na Malej

Stranie i z samego rana 6 maja zerwać most królewski

na Wełtawie oraz pobić Keitha, ścigać go częścią wojsk,

background image

208

a z resztą wrócić przeciw królowi i Schwerinowi

231

. W takiej

sytuacji obecność wojsk Dauna pod Pragą byłaby oczywiście

korzystna.

W samej ocenie bitwy wypada uznać tezę Paula Creuzin-

gera, że o jej przebiegu nie zdecydowało dowodzenie

Fryderyka i przygotowywany przezeń rozstrzygający akt

batalii, ale odbyła się ona w ramach szeregu epizodów,

w których sukces wojsk pruskich był osiągany dzięki inic­

jatywie generałów, a także poświęceniu i męstwu wojsk;

w tym sensie, jak zauważa Creuzinger, batalia była podobna

do bitwy pod Strzegomiem i Dobromierzem w 1745 r.

232

Wydaje się, że szczególnie skuteczny był książę Henryk

Pruski, bardzo chwalony przez brata

233

; niekiedy przypisy­

wano mu też rozstrzygnięcie bitwy

234

. Dobre momenty mieli

książę Ferdynand Brunszwicki, Ziethen czy Hautcharmoy.

Także Delbriick przypisał główną zasługę zwycięstwa po­

stawie wojsk, a nie dowodzeniu króla

235

. Na korzyść tego

ostatniego, prócz samego zaskakującego manewru na skrzyd­

ło, należy przede wszystkim zapisać szybkie wprowadzenie

piechoty w głęboko urzutowanych eszelonach w lukę w ugru­

powaniu przeciwnika.

W armii austriackiej szybko nastąpił kryzys dowodzenia, po

omdleniu księcia Karola i ranie feldmarszałka Browne'a, ale

nie doszło do katastrofy, bo Kónigsegg i Kheul działali

rozsądnie i szczęśliwie, a wbrew obawom o upadek morale

z powodu odwrotu pod Pragę we wcześniejszych operacjach,

2 3 1

N a p o l e o n B o n a p a r t e, op. cit., s. 368. Por. C r e u z i n g e r , op.

cit.,

cz. 2, t. 2, s. 40-47; Festung und Feldarmee. Die Kriegsgeschichtliche

eines Genralstabsoffiziers,

„Beihefte zur Militar-Wochenblatt", R. 1878,

s. 84-86 i 91.

2 3 2

C r e u z i n g e r, op. cit., cz. 2, t. 2, s. 24-25; C r e u z i n g e r, op. cit.,

cz. 1, Leipzig 1903, s. 65; K i s i e l , Strzegom..., s. 199.

2 3 3

Zob. Der Siebenjdhrige..., t. 2, s. 163.

2 3 4

Por. R. S c h m i t t , Prinz Heinrich von Preussen ais Feldheer im

Siebenjdhrige Kriege,

t. 1, Greiswald 1885, s. 32.

2 3 5

D e 1 b ru c k, Historische..., s. 280.

209

oddziały walczyły mężnie i uporczywie

236

. Zasadniczy kłopot

wynikający z niedyspozycji księcia i rany Browne'a wiązał się

z tym, że tak wiele wojsk zostało w Pradze, a stosunkowo

mało odeszło do Benesova.

Pozostając przy osobie księcia Karola warto przypomnieć

termin „działania pośrednie", zaproponowany przez Liddell

Harta, oznaczający działania poza „kierunkiem naturalnego

oczekiwania przeciwnika", co prowadzi do naruszenia jego

„równowagi psychicznej i fizycznej", stanowiąc wstęp do

pokonania go

237

. Za działania pośrednie można więc uznać

samą ofensywę pruską w Czechach, także połączenie sił

pruskich w widłach Łaby i Wełtawy, wreszcie uderzenie przez

plątaninę podmokłości i wód na prawym skrzydle austriackiej

pozycji. Na podstawie zaniemówień, konwulsji i omdleń

księcia Karola wypada sądzić, że królowi Prus przez za­

skakujące wszczęcie bitwy udało się doprowadzić do „za­

chwiania równowagi psychicznej i fizycznej" wodza armii

austriackiej. Było to zapewne tym łatwiejsze, że szwagier

Marii Teresy przegrał wcześniej trzy walne bitwy z Frydery­

kiem, a nie wygrał żadnej

238

.

W rozwoju sztuki wojennej bitwa pokazała możność bardzo

skutecznego działania artylerii i lekkiej jazdy; pierwsze

stanowiło wkład wojskowości austriackiej, a drugie pruskiej.

Warnery zauważył zatem, że to „od tej słynnej batalii narodziła

się chwała huzarów"

239

. Z kolei po stronie austriackiej

relacjonowano: „Szczególnie odznaczyła się austriacka artyleria

przez dobre pozycje i obsługę armat, i leży w tym dowód, jak

wiele można uzyskać przez mądre urządzenia i ulepszenia

2 3 6

C r e u z i n g e r, op. cit., cz. 2, t. 2, s. 25.

37

Por. B. H. L i d d e l l H a r t , Strategia. Działania pośrednie, Warszawa

1959, s. 6-7.

2 3 8

Prócz bitew z Fryderykiem książę Karol Lotaryński był przed praską

batalią wodzem naczelnym w jeszcze jednej walnej bitwie, z Francuzami
Maurycego Saskiego pod Rocoux w 1746 r., którą też przegrał.

W a r n e r y , Sdmmtliche..., t. 7, s. 107.

14

— Praga 1757

background image

210

zgodne z duchem czasu, które od ostatniej wojny artyleria

zawdzięcza [...] feldmarszałkowi księciu Wenzlowi Liechten­

steinowi"

240

. Gorzej niż austriacka spisywała się artyleria

pruska, z czego Fryderyk wygrawszy bitwę nie wyciągnął na

razie należytych wniosków

24

'.

Bitwa była grą błędów po obu stronach. Austriacy nie

dopuszczali możliwości ataku pruskiego na ich prawe skrzydło,

a istotne konsekwencje miało też zatrzymanie brygady z dy­

wizji gen. Clericiego. Bardziej dotkliwe wydają się błędy

pruskie — przedwczesny atak piechoty Schwerina, niefortunny

sposób wprowadzania do boju jego jazdy, bezczynność Pen-

navaire'a, niepotrzebne ataki przez jar maleszycki, a także

niepowodzenie przeprawy księcia Maurycego. Skutki tych

błędów, związane czy to z własnymi stratami, czy to wynikłe

z niewykorzystania okazji do przysporzenia strat przeciw­

nikowi, mogły przecież poważnie wpłynąć na dalszy bieg

operacji w Czechach i znacznie utrudnić realizację celów

króla Prus.

Decker, op. c/r., s. 65.

Ibidem,

s. 65-66; B e r n h a r d i, Die Schlacht..., s. 393.

PRAGA W UŚCISKU WOJSK WROGA

OBLĘŻENIE

1

Po praskiej batalii klarowała się sytuacja operacyjna w Cze­

chach. Wojska pruskie w rejonie Pragi, po ściągnięciu nie­

których oddziałów z etapów, otrzymaniu pewnych posiłków

ze Śląska i z Saksonii, powrocie do szeregów części rannych,

sięgały liczby 87 tys. żołnierzy, w tym 23 tys. jazdy; ponadto

kilka tysięcy piechoty stało na etapach

2

.

W Pradze zamknięta była armia księcia Lotaryńskiego,

około 50 tys. żołnierzy, w tym 38 720 piechoty liniowej, 5337

graniczarow, 3022 kirasjerów i dragonów, 1049 huzarów

i 1450 artylerzystów

3

. Jej zdolność do działań polowych

została poważnie ograniczona z racji małej ilości jazdy

1

Podrozdział ten opiera się głównie na Der Siebenjahrige..., t. 3, s. 1-21.

2

Zob. B l e i b t r e u , op. cit., s. 74; por. O s t e n - S a c k e n , op. cit.,

s. 216. Wcześniej do Czech weszły 4 bataliony saskie, które stanęły na

etapach uderzającej z Saksonii armii króla; zob. Hoen, op. cit., s. 206.

3

A r c h e n h o l t z , op. cit., s. 82-83. W nowszych opracowaniach poda­

wane są liczby 39 tys. piechoty, 4000 jazdy, 2300 artylerii i 600 woźniców

(Thadden, op. cit., s. 228), ale chyba bez uwzględnienia graniczarow, bo

liczba piechoty jest za mała w odniesieniu do stanu wyjściowego wojsk pod

Pragą, strat bitewnych i sił, które odeszły za Sazawę.

background image

212

i artylerii

4

oraz utraty dużej części bagaży, wozów, namiotów

i innego sprzętu obozowego. Potencjał prawie 34 tys. żołnierzy

(nie licząc artylerii), w tym 9800 kawalerii, reprezentował

korpus feldmarszałka Dauna, a z Moraw szedł gen. Nadasdy

w 12 tys. wojsk, w tym połowa jazdy. Siły gen. Brettlacha,

które po bitwie odeszły do Beneśova, liczyły 14 tys. żołnierzy,

w tym 5229 piechoty liniowej, 1004 graniczarów, 6300

kirasjerów i dragonów oraz 1410 huzarów

5

. W znacznej

mierze składały się ohe ze strzępów regimentów pobitych pod

Pragą. Z tych wojsk do Dauna dołączyło tylko 4400 żołnierzy,

a reszta potrzebowała wielu tygodni na reorganizację i została

wysłana na Morawy oraz za Dunaj

6

.

Fryderyk postanowił oblegać Pragę, aby doprowadzić do

kapitulacji sił księcia Karola, paraliżując przy tym próby

odsieczy ze strony Dauna. Król musiał się też liczyć z rychłym

wystąpieniem sojuszników Marii Teresy — Francji, Rosji,

Szwecji i państw Rzeszy Niemieckiej. Szczególnie niebez­

pieczne okazać się mogły działania Francuzów, wspomaganych

przez armię Rzeszy, którzy byli w stanie zagrozić Saksonii

jako bezpośredniej bazie pruskich operacji w Czechach.

Dopiero 10 maja Fryderyk utworzył korpus księcia von

Beverna, 10 batalionów, 85 szwadronów i 13 dział ciężkich,

czyli 7100 piechoty i 11 600 jazdy, z zadaniem osłony

oblężenia Pragi i komunikacji pruskich oraz odrzucenia

Dauna, ocenianego początkowo przez króla tylko na 15 tys.

żołnierzy.

Wojska pruskie działały też w zachodniej części Czech

i w południowo-zachodnich Niemczech. Wysłany w końcu

kwietnia z armii królewskiej płk Mayr z około 1400 żołnierzy

zajął 8 maja nie bronione Pilzno. Zniszczył tam ogromne

4

Wojska w Pradze miały przy 131 działach 3-funtowych tylko 16

cięższych dział polowych — 4 armaty 6-funtowe i 12 armat 12-funtowych.

Hoen, op. cit., s. 207.

5

Th ad den, op. cit., s. 232.

6

B 1 e i b t r e u, op. cit., s. 71.

213

magazyny (z braku transportu nie mógł wysłać zdobytej

w nich żywności pod Pragę), młyny miejskie i wziął kon­

trybucję, czyniąc szkody obliczane, chyba przesadnie, na

1 min dukatów. Następnie Mayr ruszył do południowo-

-zachodnich Niemiec głosząc, że stanowi straż przednią korpusu

10 tys. wojsk, co wystarczyło, aby elektor Bawarii ogłosił

neutralność

7

, a kilka państw Rzeszy wstrzymało wysłanie

wojsk przeciw Prusom. Ponadto Mayr zabierał kontrybucje,

zaabsorbował przez wiele tygodni 5-6 tys. wojsk Rzeszy gen.

Kolba, wywołał propruskie wystąpienia protestantów na połu­

dniu Niemiec, w tym rozruchy w Stuttgarcie i masowe

dezercje z przygotowanych przeciw Prusakom oddziałów

wirtemberskich. Wielu dezerterów dołączyło do jego zagonu,

więc gdy w lipcu Mayr odszedł do Drezna miał siły większe

niż na początku wyprawy. Jego sukcesy spowodowały, że na

przełomie czerwca i lipca Fryderyk wysłał do Turyngii gen.

Jurgena Friedricha von Oldenburga z 3 „saskimi" batalionami,

który zabrał 180 tys. talarów kontrybucji

8

. Obie wyprawy

zapoczątkowały pruskie praktyki wysyłania wojsk dla rabunku

sąsiednich krajów. Ofiarą takiego procederu padała też Rzecz­

pospolita, choć nie tak bardzo w czasie samej wojny, co

bezpośrednio po niej; w toku wojny znacznie większymi

grabieżcami ziem Rzeczypospolitej okazali się Rosjanie

9

.

Najważniejsze było jednak oblężenie Pragi. Jak już wspo­

mniano, ze względu na liczebność obleganych wojsk, nie

miało ono precedensu w historii nowożytnej Europy. W wal­

kach z lat 1741-1744 miasto nie doznało wielkich zniszczeń.

W 1741 r. zostało wzięte bez bombardowania, w nocnym

szturmie, w 1742 r. oblegające wojska austriackie oczywiście

oszczędzały je

10

, a w 1744 r. poddało się szybko Prusakom.

7

Armia bawarska miała na początku 1757 r. tylko 5100 piechoty i 1190

jazdy z 270 końmi. Der Siebenjahrige..., t. 5, s. 7-8.

8

Ibidem,

t. 3, s. 125-126.

9

K o n o p c z y ń s k i , op. cit., s. 66-68 i 77-81.

10

T s c h u pp i k, op. cit., s. 170.

background image

214

Obecnie było oczywiste, że „szczęście w nieszczęściu", jakie

miała Praga w latach czterdziestych, już się nie powtórzy, bo

ani oblegani nie zamierzali szybko oddać miasta, ani ob­

legający oszczędzać go.

Praga posiadała klasyczne umocnienia bastionowe, ale

w dość marnym stanie. Austriaccy stratedzy, planując wojnę

ofensywną, nie przywiązywali bowiem dużej wagi do praskich

fortyfikacji. Warto dodać, że umocnienia Malej Strany były

mocniejsze niż prawobrzeżnej części miasta. Bardzo mało

było dział fortecznych". Fryderyk napisał zatem: „Praga

właściwie nie może uchodzić za twierdzę. Leży w obniżeniu

i jest otoczona winnicami i skałami, panującymi ze wszystkich

stron. Rowy są suche, dzieła obłożone tylko słabym murem,

przedpiersia w wielu miejscach za wąskie, linia wałów za

długa, a wszystko jest w czasie pokoju zaniedbane, zatem

można w wielu miejscach szturmować" '

2

.

Marny stan umocnień oraz braki ciężkiej artylerii rekom­

pensowała jednak z nawiązką potęga obleganej armii. Fryderyk

rozumiał, że klasyczne regularne oblężenie niewiele da, a próby

szturmów wykrwawią jego wojska. Król Prus liczył więc na

zagłodzenie armii księcia Lotaryńskiego. Chwalił się nawet,

że „drugi tom Pirny trzyma pod prasą"

13

. Aby nie pozwolić

na poprawę sytuacji żywnościowej, Prusacy brutalnie zmuszali

do powrotu mieszkańców, którzy chcieli opuścić miasto

14

.

Działania te miały również przeszkodzić rozpoznaniu pozycji

pruskich czy łączności armii księcia Karola ze światem.

Do obsady długich na 12 km umocnień Pragi Austriacy

mieli aż nadto żołnierzy. W umocnieniach i kwaterach Malej

Strany znajdowało się 13 tys. wojsk gen. Thurheima, a reszta

11

W Pradze miało być tylko 15 dział fortecznych. Geschichte des

Siebenjahriges...,

t. 1, s. 219.

12

Der Siebenjdhrige Krieg,

w: Werke..., t. 3, s. 73.

13

W. K o n o p c z y ń s k i , Polska w dobie wojny siedmioletniej, cz. 1.

1755-1758, Kraków-Warszawa 1911, s. 202.

14

G r o e h 1 e r, op. cit., s. 85-86.

215

sił obsadzała część prawobrzeżną, z podziałem na dwa odcinki

obrony, prawym Konigsegga i lewym Kheula. Jazda znaj­

dowała się w lewobrzeżnej części miasta pod wodzą gen.

Lucchese. W Pradze dogorywał też feldmarszałek Browne,

który zmarł 26 czerwca 1757 r. Sytuacja żywnościowa ob­

lężonych wojsk w istocie nie była najlepsza, ale daleko

korzystniejsza niż sądził król Prus. Zapasy mąki starczyły na

dwa miesiące, ale owsa i siana dla 9500 koni było tylko na

cztery tygodnie zmniejszonych racji, a sytuację próbowano

ratować przy pomocy otrębów. Na swoją kwaterę książę

Lotaryński obrał kolegium jezuickie Klementinum, na Starym

Mieście, nad Wełtawą, trudno dostępne dla bomb i kul

pruskich

15

.

Jeśli Fryderyk sądził, że armia księcia Karola straci ducha,

to Austriacy szybko pokazali jak bardzo płonne są to nadzieje.

Już 7 maja 1000 graniczarów gen. Draskowicza zajęło Żiżkową

Górę, bardzo ważny punkt przed północno-wschodnią częścią

fortyfikacji praskich. W dwa dni później wzgórze odbiła

piechota pruska, przy czym obie strony straciły po kilku­

dziesięciu żołnierzy. Graniczarzy nadal jednak dawali się we

znaki. W Pradze było prawie 6 tys. tych żołnierzy, a praskie

winnice na prawym brzegu stanowiły dla nich teren wymarzo­

ny. Ostrzeliwali stamtąd nieprzyjaciół, a od ich kul 8 maja

został śmiertelnie ranny zasłużony pod Lovosicami płk von

Oelsnitz, jeden z generalnych adiutantów Fryderyka i najzdol­

niejszych oficerów pruskich. Aby choć w części podołać

wymogom małej wojny w winnicach, Prusacy wysłali tam

z lewego brzegu batalion ochotniczy le Noble'a, a także

czterystu strzelców uzbrojonych w celną broń gwintowaną.

Dowództwo austriackie myślało początkowo o przebijaniu

się z miasta, ale 26 maja do Pragi dotarła decyzja Nadwornej

Rady Wojennej, aby książę Karol czekał na odsiecz. Przebi­

janie się na zachodnim brzegu, gdzie armia z Pragi w zasadzie

15

A r c h e n h o l t z , Geschichte..., s. 53.

background image

216

działałaby samodzielnie, przyniosłoby przy brakach w sprzęcie

obozowym szybką utratę jej zdolności bojowej. Z kolei próba

przebicia się na wschód do Dauna dawałaby Prusakom

możność akcji po liniach wewnętrznych między obu ugrupo­

waniami austriackimi. Wojska w Pradze miały więc czekać,

organizować wycieczki oraz naprawiać fortyfikacje; do prac

przy nich ściągano początkowo po 4400 ludzi dziennie,

a kiedy już wiele robót wykonano, po 1800.

Po odejściu wojsk Beverna siły pruskie pod Pragą liczyły

początkowo 86 batalionów i 76 szwadronów, czyli jakieś 65

tys. żołnierzy piechoty i jazdy. Obozy pruskie tworzyły

pierścień oblężenia w odległości od 2 do 4 km od fortyfikacji

Pragi, długi na około 20 km. Do tego dochodził jeszcze

odcinek zakola Wełtawy, położony na północ od Pragi, długi

na ponad 5 km, patrolowany jedynie przez nieliczne siły

piechoty, głównie w rejonie brodu, gdzie Prusaków niepokoili

graniczarzy. Wojskami na prawym brzegu Wełtawy dowodził

bezpośrednio król, a na lewym feldmarszałek Keith. Po obu

stronach linie oblężnicze tworzyły nieregularne półkola oparte

o Wełtawę. Wojska na prawym brzegu składały się zasadniczo

z oddziałów biorących udział w bitwie. Liczyły ze 36 tys.

żołnierzy piechoty i jazdy. Prócz wspomnianego zakola

Wełtawy obsadzały ponad 8 km linii oblężniczych. Odcinek

na północy, w tym dozorowane zakole, usytuowany zasadniczo

w rejonie drogi cesarskiej, obsadzony został przez 24 bataliony

księcia Ferdynanda Brunszwickiego. Z oddziałów tych 2 ba­

taliony osłaniały most w Podbabie, a inne dwa odcinek zakola

Wełtawy, z czego jeden batalion w rejonie pałacyku Troja;

wypada zaznaczyć, że obiekt ów poważnie ucierpiał w czasie

powodzi 2002 r., a w jego odrestaurowanie zaangażowany jest

Instytut Polski w Pradze. Odcinek centralny gen. Lestwitza

obsadzało 18 batalionów i 13 szwadronów, a na odcinku

południowym księcia Henryka Pruskiego, przy drodze na

Benesov, znajdowało się 17 batalionów i 25 szwadronów. Na

lewym brzegu wojska Keitha składały się z oddziałów, które

217

w bitwie nie walczyły. Liczyły jakieś 28 tys. żołnierzy

piechoty i jazdy, a obsadzały długie na ponad 11 km półkole

wokół Malej Strany. Odcinek północny zajmowało 16 batalio­

nów i 22 szwadrony feldmarszałka Keitha, a odcinek na

południu 11 batalionów i 16 szwadronów księcia Maurycego

von Anhalt-Dessau.

Wokół Pragi Prusacy zbudowali 30 dzieł obronnych

na lewym brzegu, gdzie było mniej wojsk i dłuższa linia

do obsadzenia, a 18 na prawym. Dominowały półotwarte

szańce i redany, a na wielu z nich stały działa polowe.

Dzieła ubezpieczone były na przedpolu minami, a na prawym

brzegu też kozłami hiszpańskimi, czyli zaporami ze skrzy­

żowanych belek z osadzonymi w nich krótkimi spisami.

Umocnienia te miały zabezpieczyć oblegających przed wy­

cieczkami załogi lub próbą przerwania blokady. W centrum

pozycji na prawym brzegu nie został oszańcowany odcinek

o długości około 3 km, gdzie były wojska gen. Lestwitza.

Prusacy przygotowali więc linie cirkumwalacyjne, od strony

twierdzy, ale nie postawili szańców na linii kontrwalacyjnej,

od strony spodziewanej odsieczy. Król Prus nie chciał

bowiem, aby umocnienia przeszkadzały w manewrowaniu

wojsk, gdyby pod Pragą przyszło mu walczyć z armią

odsieczową. Ograniczeniu swobody ruchów armii księcia

Lotaryńskiego służyło też zerwanie wszystkich mostów

na rzece Berounce, lewobrzeżnym dopływie Wełtawy, aby

utrudnić działania Austriaków w razie przerwania się ich

w kierunku południowo-zachodnim. Łączność między obu

brzegami zapewniały mosty pontonowe postawione po części

z użyciem 40 pontonów austriackich zdobytych w bitwie.

Ważniejszy był most na południu, pod Branik, gdzie w czasie

bitwy usiłował przeprawić się książę Maurycy. Most na

północy przerzucony został koło wsi Podbaba.

Jedną z pierwszych rzeczy, jaką uczynili oblegający, było

pochowanie tysięcy żołnierzy zabitych w bitwie. Ponadto na

lewym brzegu kilka wsi oraz klasztory św. Małgorzaty i św.

background image

218

Wiktorii zostało przekształconych na wielkie lazarety dla

tysięcy rannych. Do ich obsługi sprowadzono z Saksonii

ponad 700 osób personelu medycznego. Fryderyk pozwalał

też, aby do znajdujących się w niewoli rannych żołnierzy

austriackich przybywali medycy z Pragi.

Wojska pruskie początkowo ograniczały się tylko do

blokady. Artylerię oblężniczą wraz z amunicją należało

spławić Łabą. Transport płk. Karla Friedricha Moliera, 20

armat 12-funtowych, 10 armat 24-funtowych i 12 moździerzy

50-funtowych, wyruszył 24 kwietnia z Magdeburga, 12 maja

dotarł do Litomierzyc, gdzie kończyła się spławność rzeki,

a 26-27 maja, w eskorcie sformowanego właśnie w Saksonii

batalionu ochotników markiza płk. Ludwika Angelelli-Mal-

vezzi '

6

, znalazł się pod Pragą. Dostarczone zapasy amunicji

wynosiły po 1000 kul na armatę i po 200 bomb na moź­

dzierz. Z ostrzałem Pragi Fryderyk wiązał duże nadzieje.

Zakładał, że wskutek spalenia zniszczona zostanie znaczna

część zapasów żywności, po czym spadnie morale załogi

i ludności

17

.

Do budowy stanowisk ogniowych artylerii oblężniczej

Prusacy przystąpili 20 maja. Oblegający starali się prze­

szkadzać w tych pracach organizując „wycieczki". Już 20

maja, na fałszywą wieść, że Fryderyk poszedł na Dauna,

osłabiając wojska wokół miasta, z Pragi wyszedł gen. Thiir-

heim, z 10 batalionami piechoty i 600 graniczarami. Oddziały

Keitha szybko zmusiły go do odwrotu, bez większych strat

z obu stron. W nocy 21 maja rekonesans wykonało 200

graniczarów, a w nocy z 24 na 25 maja wypad wykonało

4 tys. żołnierzy generałów Butlera i Materniego. Wyszli oni

w dwóch kolumnach w kierunku ogrodów Mansfelda, na

północny zachód od Malej Strany, o kilometr od jej bastionów.

W pobliżu ogrodów Prusacy budowali aż dwie baterie. Na

16

Batalion ten skutecznie walczył z Kroatami w winnicach i ogrodach pod

Pragą. B 1 e i b t r e u, op. cit., s. 76.

17

Geschichte des Siebenjahriges...,

w: Werke..., s. 73.

219

czele szli graniczarzy, podobnie jak piechota pruska ubrani

w granatowe mundury. Austriacy zaskoczyli więc wroga,

wdarli się do obsadzonych przez 2 bataliony pruskie baterii

(jeszcze bez dział), ale napadniętym szybko przyszły na

pomoc pikiety gwardii, a później inne oddziały. Nocny bój był

bardzo zacięty. Prusacy użyli aż 11 batalionów, a walki trwały

do świtu. Rozstrzygnęło je wysłanie przez Keitha 3 batalionów,

które atakując flankę napastników, zmusiły ich do odwrotu.

Austriacy zajęli jednak wzgórze Angelka przed fortyfikacjami

Malej Strany, które oszańcowali. Prac przy bateriach nie

powstrzymali, a ponieśli znaczne straty, aż 615 żołnierzy, gdy

Prusacy 377 ludzi. Niepowodzenie wpłynęło negatywnie na

morale żołnierzy cesarskich, szczególnie graniczarów. Mniejsze

wypady dokonywane były też na prawym brzegu, ale teren

między fortyfikacjami Pragi a dziełami oblegających był tu

dużo węższy i stwarzał znacznie mniejsze możliwości za­

skoczenia wroga.

Wycieczki nie powstrzymały zatem prac i już 29 maja sześć

baterii, po trzy na każdym brzegu, było gotowych. Stanęły na

nich nie tylko działa i moździerze ściągnięte z Magdeburga,

ale i te, które były wcześniej przy armii, razem 18 moździerzy

50-funtowych, 10 25-funtowych, 20 armat 12-funtowych i 10

24-funtowych. Choć sprzętu oblężniczego nie było dużo,

podobnie jak amunicji, 30 tys. kul i 6 tys. bomb

18

, król Prus

zdecydował się na ostrzał nie tylko Pragi prawobrzeżnej,

gdzie znajdowało się daleko więcej magazynów i kwater, ale

też Malej Strany, aby w żadnej części miasta mieszkańcy

i żołnierze nie byli bezpieczni. Baterie Keitha znajdowały się

wyłącznie od strony północnej. Stanęło w nich 15 armat

i 8 moździerzy. Na prawym brzegu dwie baterie z 17 armatami

i 14 moździerzami znajdowały się na północy, w tym jedna

na znakomitej pozycji na Ziżkowej Górze. Trzecia bateria 10

armat 24-funtowych została założona naprzeciw Wyszehradu.

18

Geschichte des Siebenjahriges...,

t. 1, s. 229.

background image

220

Warto dodać, że cztery baterie były mieszane, z armatami

12-funtowymi i moździerzami, a dwie z samymi armatami.

Bombardowanie rozpoczęło się w nocy z 29 na 30 maja,

w poniedziałek Zielonych Świąt

19

. Równo o północy niebo

rozświetliły dwie race wystrzelone z Żiżkowej Góry. Na ten

sygnał kanonierzy przy armatach i bombardierzy z obsługi

moździerzy przyłożyli ogień do zapłonów i niemal w jednej

chwili wszystkie baterie oblężnicze zaczęły strzelać. W kierun­

ku miasta poleciały płaskim torem pełnolane z żelaza kule

armatnie, a stromym bomby moździerzowe. Kule, w przypadku

armat 24-funtowych o wadze 11,2 kg, a 12-funtowych 5,6

kg

20

działały poprzez energię kinetyczną, uderzając przede

wszystkim w dzieła obronne twierdzy, a mniejsze szkody

czyniąc wewnątrz miasta. Groźniejsze były miotane przez

moździerze bomby, oddziaływające siłą wybuchu; John A.

Lynn podaje, że Ludwik XIV i jego słynny minister Louvois

byli zafascynowani możliwościami moździerzy jako broni

zdolnej sterroryzować miasta przeciwnika

21

. Moździerze 50-

funtowe wyrzucały bomby kalibru 28 cm o wadze 85,5 kg,

a 25-funtowe kalibru 22 cm i wadze 29 kg

22

.

Ostrzał był intensywny, ale początek bombardowania okazał

się falstartem, gdyż deszcz pogasił zalążki pożarów. Natura

okazała się zresztą w dwójnasób niełaskawa dla Prusaków

— nagły przybór Wełtawy pociągnął spławiane pnie drzew,

które z rana 30 maja zerwały mosty pontonowe pod Branik

i Podbabą. Obie części armii oblężniczej straciły więc bezpo­

średnią łączność. Należy przy tym dodać, że naturze pomogli

Austriacy, którzy spuścili wodę ze stawów w górze rzeki

zwiększając przybór wód

23

.

19

K o s er, Geschichte..., t. 2, s. 487.

20

E. S c h o e n , Geschichte des Deutschen Feuerwerkswesens der Armee

und Marinę mit Einschluss des Zeugwesens,

Berlin 1936, s. 209.

21

L y n n , op. cit., s. 65.

22

S c h o e n , op. cit., s. 209.

2 3

H o e n, B r e m e n, op. cit., t. 2, s. 112.

221

Powstała sytuacja stwarzała spore możliwości księciu Ka­

rolowi. Z rana 30 maja wyszło więc przed umocnienia

Wyszehradu 18 tys. piechoty Kheula i 3800 jazdy Lucchese.

Austriacy jednak działali miękko i wobec intensywnego ognia

pruskiej artylerii szybko wrócili do Pragi, zresztą bez więk­

szych strat. W krytycznym momencie pierścień blokady

sprawdził się, choć należy dodać, że oblężeni nie postawili

przed nim trudnego zadania. Łączność między oddziałami

pruskimi na obu brzegach Wełtawy została przywrócona

2 czerwca rano, dzięki powtórnemu postawieniu mostu pod

Branik. Uczyniono to z wykorzystaniem części pontonów

mostu przerzuconego na Łabie pod Brandys przez armię

Schwerina.

Nocą z 2 na 3 czerwca istotne powodzenie stało się udziałem

Austriaków. Z Malej Strany wyszła wycieczka 1000 grenadie­

rów, ochotników i graniczarów, pod wodzą płk. Philippa

Browne'a, syna dogorywającego feldmarszałka, a także płk.

Gedeona Ernsta von Laudona. Poszli oni ku pruskim fleszom

naprzeciw szańców austriackich na Angelce i zaskoczyli 120

grenadierów. Austriacy używali granatów ręcznych, popularnych

w walkach polowych na przełomie XVII i XVIII w., ale

w połowie XVIII w. stosowanych w zasadzie tylko w walkach

o fortyfikacje. Pruscy grenadierzy zostali pobici, a Browne

i Laudon uprowadzili do Pragi trzy 12-funtowe armaty polowe.

Król Prus bardzo się tym zirytował, rzucając gromy na głowę

Keitha, obwinianego także za zerwanie mostów. Keith bowiem

nie wystawił patroli wzdłuż Wełtawy na południe od Branik i nie

rozpoznał zagrożenia, jakie stwarzały płynące pnie. Sukces

Browne'a i Laudona zachęcił do dalszych wycieczek. Najaktyw­

niejsi byli graniczarzy w rejonie ogrodów Mansfelda.

Najistotniejszym aspektem działań, jakie toczyły się wokół

Pragi, były jednak nie wycieczki, a ostrzał miasta. Kolejne

noce bombardowania, 31 maja i 1 czerwca, w przeciwieństwie

do pierwszej, przyniosły oblegającym już duże korzyści. Na

miasto znowu spadła lawina pocisków, a tym razem natura

background image

222

sprzyjała Prusakom, bo nie tylko nie było deszczu, ale silne

wiatry powodowały rozprzestrzenianie się pożarów. Przez

kolejne dni i noce ostrzał był kontynuowany. Artyleria pruska

burzyła kolejne kwartały miasta. Szczególnie skuteczna była

bateria z Żiżkowej Góry. Jej ogień sięgał nawet zabudowań

Starego Miasta. Ani w dzień, ani w nocy obrońcy i mieszkańcy

nie znajdowali wytchnienia. Pociski padały na miasto i zabijały

ludzi, ale brak jest danych o liczbie ofiar.

W mieście dobrze działała służba przeciwpożarowa, a Pra­

żanie zrywali drewniane części dachów i drewniane podłogi.

Ostrzał powodował też niszczenie istotnej części zapasów

żywności, zatem wojsko i ludność coraz częściej żywiły

się koniną

24

. Bomby raziły nie tylko w Pradze — wybuch

amunicji koło wioski Weleslawin na lewym brzegu Wełtawy

kosztował życie 20 artylerzystów pruskich. Po 8 czerwca

wstrzymany został ostrzał Malej Strany, a na prawym

brzegu od 12 czerwca znacznie spadła jego intensywność.

Dała zatem znać o sobie relatywna słabość pruskich środków

oblężniczych

25

.

Praga ucierpiała srodze. Zniszczonych lub poważnie uszko­

dzonych było 880 budynków, czyli 1/3 praskiej zabudowy;

katastrofę pogłębiał jeszcze fakt, że obecność armii pruskiej

doprowadziła do kompletnej dewastacji podmiejskich winnic,

sadów i chmielników

26

. Szczególnie ucierpiało Nowe Miasto,

24

Dejiny Prahy,

Praha 1964, s. 398-399.

25

W 1757 r. Fryderyk uderzył na Czechy w 116 tys. żołnierzy z 320

działami polowymi (nie licząc 16 moździerzy), z tego około 100 dział

cięższych — armat 24- i 12-funtowych i haubic 10-funtowych. Maurycy

Saski w 1745 r. uderzył na Niderlandy Austriackie (Zob. Ósterreichische
Erbfolgekrieg...,

t. IX, Wien 1914, s. 27) w 93 tys. żołnierzy ze 100 działami

polowymi, w tym tylko 16 cięższymi (armaty 8- i 12-funtowe); resztę

stanowiły armaty 4-funtowe. Maurycy miał jednak 146 sztuk artylerii

oblężniczęj, w tym 59 moździerzy, 12 armat 36-funtowych, 57 24-funtowych,

10 16-funtowych i 8 12-funtowych, a Fryderyk tylko 58 sztuk, w tym 28

moździerzy oraz 10 armat 24-funtowych i 20 12-funtowych.

26

J a n a ć e k , op. cit., s. 260; Dejiny..., s. 399.

223

a także Mała Strana. Pożar ogarnął zamek hradczański,

zniszczony został teatr dworski oraz wspaniałe zamkowe

organy; pociski zrujnowały katedrę św. Wita i słynną szkołę

jazdy, palił się kościół św. Henryka oraz sala hiszpańska,

zniszczony był też dwór Karola

27

. Miasto niecierpliwie

wyglądało ratunku, bo choć osłabł ostrzał, to mieszkańcom

i wojskom głód zaglądał w oczy.

„NARODZINY MONARCHII"

Równolegle z oblężeniem Pragi w Czechach toczyły się

działania polowe. Nadzieja oblężonego miasta wiązała się

z odsieczą ze strony armii feldmarszałka Dauna, ostatniej,

jaką dysponowała w polu Maria Teresa. Daun dotąd nie

dowodził armią w bitwie, a miał naprzeciw najwybitniejszego

wodza tych czasów. W chwili bitwy pod Pragą Daun dys­

ponował około 34 tys. żołnierzy, w tym 7 tys. na etapach lub

w osłonie magazynów. Do 9 maja feldmarszałek zgromadził

większość sił pod Ceskim Brodem, o 30 km na zachód w linii

prostej od Pragi. Początkowo Maria Teresa domagała się, aby

szybko szedł na odsiecz, ale Daun, czując ciężar ogromnej

odpowiedzialności, jaka na nim spoczywała, nie chciał działać

pochopnie. Postępowanie takie wynikało nie tylko z przezor­

ności, ale i z kunktatorstwa feldmarszałka, które w wojnie

siedmioletniej jeszcze nie raz dało znać o sobie

28

.

Daun zamierzał najpierw zebrać możliwie duże siły i przy­

gotować je do konfrontacji. Równocześnie musiał baczyć na

korpus księcia Beverna, który w czerwcu miał już 25 tys.

wojsk. Austriacki wódz działał ostrożnie, wycofał się pod

Caslav, a pod Kutna Horą zostawił straż przednią. Przybywały

doń posiłki — część wojsk zza Sazawy, korpus Nadasdyego

27

O. S c h ii r e r, Prag. Kultur, Kunst, Geschichte, Wien-Leipzig-Prag

1935, s. 283.

28

Daun nazywany bywał „nowoczesnym Fabiuszem Kunktatorem". S a u -

• iol, op. cit., s. 34.

background image

224

z Moraw i oddziały mobilizowane w głębi monarchii, razem
ponad 20 tys. żołnierzy.

Daun na razie unikał walki i pracował nad stworzeniem

z kleconej naprędce armii sprawnego narzędzia bojowego.

W obozie sił głównych pod Caslav intensywnie ćwiczył

wojska, wpajał w nie wiarę we własne siły i możność pobicia

króla Prus. Zabiegi te przynosiły pożądane rezultaty. Rychło

jednak do Wiednia dotarły wieści z Pragi o wyczerpywaniu

się żywności, co groziło załamaniem wojsk po 20 czerwca.

W dramatycznym liście z 7 czerwca Maria Teresa wezwała

Dauna do szybkiej odsieczy, dając cesarskie słowo, że weźmie

na siebie pełną odpowiedzialność w razie niepowodzenia.

W przypadku zwycięstwa obiecywała wszelkie łaski, a także

zostawiła feldmarszałkowi wolną rękę w wyborze sposobu
działania

29

.

Dla Dauna nadszedł czas rozstrzygnięć. Planował iść na

Pragę i ściągnąć na siebie jak największe siły wroga, aby

osłabić blokadę i umożliwić księciu Karolowi przebicie się

z Malej Strany ku Berounce; w Pradze zostać miała silna

załoga. Następnie chciał przejść na zachodni brzeg i osłonić

armię księcia. Był gotów na bitwę, uznając, że bez tego nie

uratuje armii w Pradze. Zadanie było tym trudniejsze, że

w sensie operacyjnym musiał prowadzić ofensywę, ale

wobec wyższości taktycznej oddziałów pruskich, winien

stoczyć bitwę obronną. Rzecz wymagała więc połączenia

strategicznej ofensywy z taktyczną defensywą

30

. Daun prze­

suwał się zatem powoli na zachód i spychał Beverna.

Zamierzał zająć silną pozycję i sprowokować Fryderyka do

jej zaatakowania.

Król Prus szacował armię Dauna na 35-40 tys. żołnierzy

3

',

gdy w rzeczywistości liczyła 55 tys. wojsk (bez artylerzys-

tów). Władca Prus rozczarowany był rezultatami ostrzału

29

H o e n, B r e m e n, op. cit., t. 2, s. 117; B r o u c e k, op. cit., s. 86 i 88.

30

Hoen, Bremen, op. cit., t. 2, s. 124; Brocek, op. cit., s. 90.

31

D. G o s 1 i c h, op. cit., s. 14 i 82.

225

Pragi i zaniepokojony wieścią o układzie austriacko-francus-

kim z 1 maja 1757 r. Spodziewając się rychłego uderzenia

Francuzów, Fryderyk chciał szybko wysłać przeciw nim

z Czech 30 tys. wojsk. Król miał też informacje, że w Pradze

żywności starczy jeszcze do końca lipca, co, jak wiemy,

mijało się z prawdą. Równocześnie coraz gorsza stawała się

sytuacja aprowizacyjna wojsk pruskich. Hrabia von Henckel

relacjonował: „nasza piechota żyje prawie z niczego, a ka­

waleria mniej niż z niczego"

32

. Przed władcą Prus stanęły

więc wspomnienia z 1744 r., gdy wskutek trudności zaopat­

rzeniowych musiał wycofać się z Czech, z wygłodzoną,

schorowaną i przetrzebioną przez dezercje armią. Pisał:

„Blokować Pragę, powstrzymywać Dauna, stawić czoło

Francuzom, są to trzy rzeczy, których naraz uczynić nie

zdołamy"

33

. Dlatego 12 czerwca postanowił wzmocnić woj­

ska Beverna, stanąć na ich czele i bijąc armię Dauna uzyskać

pełną swobodę działania.

18 czerwca Fryderyk przybył w rejon Kolina, gdzie armia

Dauna zajmowała silne pozycje na wzgórzach, zwrócona

frontem na północ. Król miał 19-21 tys. piechoty, 14 tys.

jazdy i 90 dział. Było to dużo mniej niż spodziewał się Daun,

który sądził, że przeciwnik nadejdzie w 60 tys. wojsk. Armia

cesarsko-królewska w sile 35 tys. piechoty, 19 tys. jazdy i 154

dział miała więc znaczną przewagę.

Tego właśnie dnia, 18 czerwca, doszło do bitwy. Króla Prus

zaniepokoiła wielkość wojsk Dauna, znacznie silniejszych niż

wcześniej szacował. Wierząc jednak w swą szczęśliwą gwiazdę

i wartość bojową wojsk pruskich postanowił stoczyć batalię,

tym bardziej że przygotował plan, który miał doprowadzić do

zniszczenia przeciwnika. Król zamierzał przejść przed frontem

Dauna, zaatakować go na prawym skrzydle i zrolować jego

szyk w kierunku zachodnim, spychając na rzekę Beczvarkę.

Było to rozwiązanie podobne do zastosowanego pod Pragą.

32

B e r n h a r d i , Friedrich der Grosse..., t. 1, s. 81.

33

Ko ser, Geschichte..., t. 2, s. 487.

15 — Praga 1757

background image

226

Austriacki feldmarszałek znał przebieg batalii z 6 maja

i choć początkowo nie spodziewał się ataku na prawe

skrzydło, to w toku manewru pruskiego wychwycił jego

istotę. Rozkazał więc przerzucać wojska w prawo, dla

wzmocnienia odcinka, gdzie rozstrzygnąć się miały losy

bitwy, Pragi i habsburskiej monarchii. Podobnie jak kilka

tygodni wcześniej pod Pragą, sprawą niezwykłej wagi

było, by oddziały na czas zajęły właściwe pozycje. W tej

kwestii Daunowi pomógł fakt, że Fryderyk po wysłaniu

w bój straży przedniej zatrzymał na całą godzinę ruch

sił głównych.

Bitwa pod Kolinem, jedna z najważniejszych i najsłyn­

niejszych batalii epoki, była mordercza i bardzo drama­

tyczna. Falowe ataki piechoty pruskiej, pełne pogardy śmie­

rci, przy straszliwych wręcz stratach, rozbijały się o mur

obrony armii cesarsko-królewskiej. Doskonale strzelała ar­

tyleria obsługiwana przez czeskich kanonierów. To w jej

działaniu król Prus widział główną przyczynę swej klęski.

Twardo stawała piechota, szczególnie grenadierzy, którzy

ku podziwie samego Fryderyka odpierali ataki jego naj­

lepszych regimentów. Z poświęceniem atakowali piechurzy

węgierscy, swoim archaicznym, ale szlachetnym zwyczajem,

z szablami w rękach; zapłacili za to ogromną cenę, bo

niemal cały regiment Hallera został wdeptany w ziemię

przez zaskakującą szarżę kawalerii Seydlitza. Huzarzy wę­

gierscy Nadasdyego zdołali zneutralizować jazdę Ziethena,

co miało ogromne znaczenie dla rezultatu bitwy. Chorwaccy

i serbscy graniczarzy przez skuteczny ostrzał zakłócili

płynność i spójność manewru armii pruskiej, a później

przez uporczywą obronę niewielkiego lasku wyhamowali

jej pierwsze ataki, co dało Daunowi bezcenny czas na

organizację obrony na prawym skrzydle. W krytycznym

i przełomowym momencie bitwę rozstrzygnęło uderzenie

jazdy. Rozpoczęło się ono od samorzutnego ataku szwo­

leżerów sasko-polskiego korpusu kawalerii, wściekle sza-

227

rzujących z okrzykiem: „To za Strzegom!"

34

. Za nimi

poszła cała kawaleria austriacka, z walońskimi dragonami

de Ligne na czele

35

.

Batalia pod Kolinem, pierwsza klęska bitewna Fryderyka

Wielkiego, przesądziła o niepowodzeniu jego wyprawy do

Czech. Maria Teresa w serdecznym liście do feldmarszałka

Dauna nazwała dzień 18 czerwca 1757 r. „narodzinami

monarchii" i na pamiątkę ustanowiła słynny order swego

imienia. Po bitwie nie trzeba było długo czekać na uwolnienie

Pragi od oblężenia. Ogień pruskich baterii całkowicie ustał 19

czerwca, a dzień później nieprzyjaciel odszedł spod miasta.

Czas świętowania nastał 22 czerwca. U Św. Wojciecha,

w zrujnowanej katedrze św. Wita i w innych świątyniach

odśpiewano uroczyste Te Deum. Śpiewom na chwałę Boskiej

Opatrzności towarzyszyło bicie w dzwony i żywe salwy

armatnie, które po raz pierwszy od tygodni nie budziły trwogi

mieszkańców, lecz radowały ich serca.

34

Ko ser, Geschichte..., t. 2, s. 496; Das Sachsisch-Polnische..., s. 57.

Pod Strzegomiem i Dobromierzem 4 VI 1745 r. król Prus dał rozkaz, by

Sasom nie dawać pardonu. Zob. Kisiel, Strzegom..., s. 112-113, 125-148

i212.

35

Zob. B e 1 i n a, op. cit., s. 56-57.

background image

ZAKOŃCZENIE

Wyprawa 1757 r. do Czech była największą z operacji

fryderycjańskich. Król Prus stawiał ją później jako wzór

wielkiej operacji wojennej', Delbriick widział w niej prototyp

operacji napoleońskich

2

, a pisano o niej nie bez racji jako

o „największych poczynaniach wojennych stulecia"

3

. Fryderyk

chciał uwieńczenia tej operacji wielką bitwą. W pierwszych

dniach maja król Prus w rozmowie z posłem angielskim

powiedział: „Bitwa pod Farsalos domu austriackiego i bran­

denburskiego musi być stoczona"

4

. Określenie „Farsalos"

oznaczało rozstrzygającą batalię i wyrażało u króla Prus,

postrzeganego niekiedy jako prekursora Blitzkriegu, dążenie

do szybkiego zwycięstwa. Trzeba zauważyć, że analogia

z Farsalos była bardzo trafna, bo bitwa ta stanowiła wielkie

zwycięstwo na początku rzymskiej wojny domowej, kiedy

Cezar w 48 r. p.n.e. zadał Pompejuszowi decydującą klęskę,

taką jak Fryderyk zamierzał zadać Marii Teresie. W 1757 r.

strony konfliktu pochodziły też poniekąd z państwa rzyms-

1

Handbuch...,

t. 9, s. 453.

2

H. D e 1 b r u c k, Ober der Feldzugplan Friedrichs des Grossen im Jahre

1757,

„Beiheft zum Militar-Wochenblatt", R. 1887, s. 294.

3

H e i 1 m a n n, op. cit., s. 112.

4

K u t z e n, op. cit., s. 22.

229

kiego, zważywszy na termin Cesarstwo Rzymskie, tyle że

Narodu Niemieckiego. Bitwa pod Pragą nie stała się wszelako

fryderycjańskim „Farsalos". Pytanie, czy w ogóle być nim

mogła, zważywszy, że zaangażowała tylko 50% sił polowych

Marii Teresy z terenu Czech i Moraw. Przez osaczenie armii

księcia Karola stwarzała jednak podstawy dla generalnego

sukcesu Prus. Reszta wojsk austriackich musiała iść na odsiecz,

ze względu na głód, jaki zagrażał wojskom w Pradze za­

mkniętym. Pokonanie odsieczy i doprowadzenie do kapitulacji

stolicy Czech mogło dać rozstrzygnięcie wojny.

W stosunku do żadnej innej ze swoich bitew Fryderyk już

nie używał określenia „Farsalos". Praga to jednak nie tylko

„Farsalos", ale również „Leuktry" i „Kanny". „Leuktry" ze

względu na zastosowanie tzw. szyku skośnego, po raz pierwszy

po pełnym dopracowaniu tej koncepcji przez króla. Pod Pragą

doszło bowiem nie tylko do skomasowania sił przeciw jednemu

ze skrzydeł wroga, jak pod Strzegomiem i Dobromierzem

oraz pod Soor w 1745 r., ale również do manewru na flankę,

tak jak pod Kolinem i Lutynią. W planie króla Praga również

bardziej niż jakakolwiek inna z jego bitew spełniała kanejską

formułę osaczenia i zniszczenia dużej armii przeciwnika.

Wynikało to z pozostawienia wojsk Keitha na lewym brzegu

Wełtawy, w połączeniu z przeprawą przez Wełtawę księcia

Maurycego. Nic więc dziwnego, że w pracy Gunthera Frantza

poświęconej „bitwom niszczącym" Praga została przedstawio­

na jako chronologicznie drugi po Kannach przykład tego typu

batalii

5

. W późniejszej niemieckiej doktrynie wojennej po­

wiązane ze sobą dążenia do szybkiego i rozstrzygającego

powalenia wroga („Farsalos") oraz przeprowadzenia bitwy

w pełni niszczącej jego siły („Kanny") były kontynuowane,

przy czym prawo obywatelstwa zdobył sobie termin „Kanny",

nie używany przez króla, a nie znalazł miejsca termin

„Farsalos".

5

F r a n t z, op. cit., s. 5-8.

background image

230

Podobieństwa nie ograniczały się do doktryny. W nauce

niemieckiej i w polskiej dostrzeżono, że operacja Helmutha

von Moltke z 1866 r. jako żywo przypominała operację

Fryderyka z 1757 r. w Czechach

6

. Również sytuacja z 1870 r.,

związana z zablokowaniem armii francuskiej w Metzu

w 1870 r. i marszem na pomoc sił Napoleona III, najzupełniej

odpowiadała położeniu z 1757 r. w Czechach. Tyle że pod

Kolinem Prusacy przegrali, gdy pod Sedanem udało się im

urzeczywistnić ideał „Kann" (osaczenie i zniszczenie),

a w konsekwencji doprowadzić do kapitulacji wojsk w Metzu.

Zadanie Moltkego było łatwiejsze niż Fryderyka. Schlieffen

poruszając problem blokady wrogiej armii zauważał: „Aby

tego rodzaju sukces uczynić pełnym, musi być wzięta twierdza,

pod której armaty schronili się zwyciężeni. Było to łatwe pod

Ulm i Sedanem, trudne pod Pirną, jak i pod Metzem,

najtrudniejsze pod Pragą"

7

. Słynny niemiecki feldmarszałek

stwierdzał ponadto, że „pod Pragą Fryderyk oczekiwał nie

jednej, lecz trzech, o ile nie więcej armii odsieczowych"

8

,

mając na uwadze prócz Austriaków także Francuzów i Rosjan,

a ewentualnie i armię Rzeszy.

Ówcześni wszelako nie zawsze uznawali potrzebę oblegania

armii księcia Karola. Hrabia Henckel zanotował w dzienniku,

w obozie pod Pragą: „Blokadę nie każdy popiera, gdyż nie

jest bynajmniej prawdopodobne, aby 50 tys. ludzi złożyło

broń. Okrążenie, mimo licznych szańców i min, tylko z trudem

udaje się utrzymać. Tracimy mnóstwo czasu, który można

byłoby lepiej wykorzystać"

9

. Była to zatem sytuacja jak

z polskiego przysłowia — „złapał Kozak Tatarzyna, a Tatarzyn

za łeb trzyma".

6

H e i 1 ma n n, op. cit., s. 112; J. M a r o ń, Śląsk w konfliktach zbrojnych

w Europie Środkowej od X do XX wieku,

„Śląski Labirynt Krajoznawczy",

t. 2, Wrocław 1990, s. 170-171.

7

B o e h m - T e t t e l b a c h , op. cit., s. 26.

8

Ibidem,

s. 27.

9

B e r n h a r d i, Friedrich der Grosse..., t. 1, s. 83.

231

W podobnym duchu książę Henryk Pruski uznawał za błąd

króla, że w toku bitwy nie otworzył armii księcia Karola

„złotego mostu" na południe nad Sazawę, ale zablokował ją

w Pradze

10

. W Pradze zostałoby wtedy zapewne 15-20 tys.

żołnierzy, więc Prusacy potrzebowaliby do blokady też 15-20

tys. W rezultacie do działania w polu mieliby zamiast 35 tys.

wojsk przeciw 55 tys., 65-70 tys. przeciw 85-90 tys. Niby

taka sama różnica 20 tys. żołnierzy, ale już nie przy przewadze

60%, a jedynie 30%; do tego w wojskach austriackich znacznie

więcej byłoby oddziałów, które przeszły przez praską klęskę.

Trzeba też dodać, że poczynione wyliczenia uwzględniają

najkorzystniejsze dla Austriaków założenie, że choć nie

schroniliby się do Pragi, to nie ponieśliby większych strat niż

w rzeczywistym biegu zdarzeń (istnieje wszelako duże praw­

dopodobieństwo, że wycofujący się Austriacy zostaliby nawet

i rozproszeni).

Fryderyk miałby zatem interesujące perspektywy operacyjne

— jeszcze przed nadejściem Nadasdyego z Moraw, blokując

Pragę 20-tysięcznym korpusem, a 25-tysięcznym osłaniając

się od strony Sazawy przed pobitą armią księcia Karola, byłby

w stanie z 40 tys. wojsk odrzucić Dauna i opanować magazyny

w Nymburku, Kolinie, Pardubicach i Hradec Kralove, wielce

ograniczając swobodę działania sił cesarskich w Czechach.

Odrzucenie Dauna i zajęcie magazynów przed nadejściem

Nadasdyego było zresztą możliwe również przy blokadzie

w Pradze 50-tysięcznej armii księcia Karola. Bardzo prozaicz­

nym, a przy tym chyba najważniejszym powodem niewyko­

rzystania przez Prusaków tej koniunktury operacyjnej był

niedostatek rozpoznania i wynikające zeń przekonanie o słabo­

ści Dauna. Fryderyk sądził początkowo, że do odepchnięcia

austriackiego feldmarszałka wystarczy korpus Beverna; jeszcze

w przeddzień bitwy pod Kolinem szacował wroga na jakieś

70% jego rzeczywistych sił (38 tys. zamiast 55 tys.).

Ibidem,

s. 86.

background image

232

Mimo to pobicie Dauna wisiało na włosku, a w opinii

Fryderyka na 4 batalionach, których zabrakło do zwycięstwa

pod Kołinem". Powyższa opinia wydaje się mocno na

wyrost, ale dodatkowe 8 batalionów, czyli dywizja 5-6

tys. piechoty, stwarzałaby już znaczne widoki na rezultat

korzystny dla Prus. Nasuwa się więc uwaga, że to zapewne

mniej więcej tylu żołnierzy, ile kosztowały liczne pruskie

błędy w bitwie pod Pragą. Dokładnie 8 batalionów Fryderyk

zostawił też niezbyt potrzebnie przeciw Francuzom na

zachodzie. Trudno też oprzeć się wrażeniu, że gdyby roz­

poznanie sił Dauna było prawidłowe, to król zapewne

wycisnąłby z pierścienia oblężniczego jeszcze nieco piechoty.

Często też podkreśla się w historiografii, że Fryderyk

powinien dopuścić Dauna znacznie bliżej Pragi, aby mieć

do bitwy o 8-10 tys. piechoty więcej, kosztem poważnego,

ale krótkotrwałego osłabienia sił blokady

12

; wydaje się

jednak, iż kalkulacja ta nie uwzględnia przekonania króla,

że to nie Austriacy, ale on musi szukać bitwy.

Wszelako nawet większe siły po stronie pruskiej mogłyby

okazać się niepotrzebne, gdyby król nie zatrzymał na godzinę

ruchu sił głównych, co dało Austriakom czas na przegrupowa­

nie. Przecież w toku bitwy Daun już nakazywał odwrót

i dopiero samorzutny atak szwoleżerów sasko-połskiego

korpusu jazdy odwrócił zdecydowanie bieg rzeczy. Rozkaz

ataku, jaki wydał wtedy saski pułkownik Ernst Ludwig von

Beckendorff, określony został przez Archencholtza jako „roz­

strzygający rozkaz całej wojny"

13

, a w opracowaniu niemiec­

kiego sztabu generalnego z 1824 r. napisano: „wojownicy

sascy wyrwali królowi pod Kolinem prawie już rozstrzygnięte

zwycięstwo"

14

. Nasuwa się dygresja, że w związku z rolą

odegraną przez pułki szwoleżerów istotne wydaje się zbadanie,

" B o e h m - T e t t e l b a c h , op. cit., s. 29; Winter, op. cit., t. 1, s. 187.

12

Por. Duffy, Friedrich der Grosse..., s. 189.

13

A r c h e n h o l t z , Geschichte..., s. 99.

14

Geschichte des siebenjahrigen in einer Reihe...,

t. 1, s. 17.

233

w jakiej mierze służyli w nich Polacy '

5

. W historiografii

pojawiają się w tej kwestii pewne tropy, lecz brak jednoznacz­

nego wyjaśnienia

16

. Czy zatem bitwę, która w 1757 r. ocaliła

Pragę i monarchię habsburską, można zaliczyć, oczywiście

w pewnym ograniczonym sensie, do jasnych momentów oręża

polskiego w dobie jego najgłębszego upadku? Odpowiedź na

to pytanie kryją archiwa wiedeńskie i drezdeńskie.

Efekt wyprawy do Czech wynikł też w znacznej mierze

z wprowadzenia przez Fryderyka zasady ataku piechoty bez

strzelania; pokazały to bitwy pod Pragą i Kolinem. Błąd ów

w jednej z prac określony został jako „chwalebny"

17

, co miało

uwydatnić hart piechoty pruskiej, atakującej pod ogniem

wroga z bronią na ramieniu. Zasada ataku bez strzelania,

połączona z zasadą ofensywy za wszelką cenę, jako żywo

przypominała rozwiązanie z francuskiego regulaminu z 1913 r„

sławetne elan '

8

i, podobnie jak ono, kosztowała morze krwi

żołnierskiej.

Fryderyk miał wszak najlepiej strzelającą piechotę świata,

na jej ćwiczenia w szybkim strzelaniu Prusy wydawały wielkie

kwoty, a stosowana wtedy taktyka linearna służyła nade

wszystko maksymalnej wydajność ogniowej. Hugo Kerchnave,

charakteryzując armię pruską z 1757 r. zauważył, że w innych

armiach osiągano zaledwie połowę szybkości strzelania jak

w pruskiej, w rezultacie przewaga ogniowa piechoty pruskiej

nad austriacką była prawie taka jak w wojnie austriacko-

-pruskiej 1866 r., kiedy to pruskie iglicówki stanęły przeciw

15

Wystąpiło też twierdzenie ( W i e l h o r s k i , op. cit., s. 86), że pod

Kolinem szarżowali ulani, ale tych tam nie byio. Por. M. H o e n, Die Schlacht

bei Kolin 18. Juni 1757,

„Streffleurs militarische Zeitschrift", R. 1909, s.

43-46; B e 1 i n a, op. cit., s. 43-44 (zestawienia wojsk Dauna w bitwie).

16

Pułki szwoleżerów powstały w Polsce, tu je uzupełniano (Das Sachsisch-

-Polnische...,

s. 36-47), ale Konopczyński pisząc o szarży pod Kolinem

wspomniał tylko o szwoleżerach saskich ( K o n o p c z y ń s k i , Polska..., cz. 1,

s. 203).

17

Die taktische Schulung...,

s. 665.

18

Por. B. T u c h m a n , Sierpniowe salwy, Warszawa 1984, s. 63-66.

background image

234

ładowanej od przodu broni austriackiej

19

— po bitwie pod

Małujowicami w 1741 r. pewien austriacki żołnierz stwierdzał

nawet, że „Luteranie (Prusacy) mają pakt z diabłem [...], bo pięć

razy strzelają, kiedy nasi raz załadują"

20

(oczywiście w 1757 r.

aż takiej dysproporcji już nie było). Król jednak zrezygnował

poniekąd z atutu, jaki dawała tak szybko strzelająca piechota.

Nie przekonuje przy tym powoływanie się na koncepcje wodzów

austriackich z czasów wojny o sukcesję austriacką czy przedsta­

wicieli francuskiej myśli wojskowej. Austriakom przecież

z natury rzeczy zależało, szczególnie gdy mieli broń ze stemplem

drewnianym, aby dużo szybciej strzelających Prusaków dopaść

z białą bronią. Z kolei piechota francuska strzelała fatalnie, co

pokazały bitwa pod Dettingen w 1743 r., a szczególnie pod

Fontenoy w 1745

21

, więc preferencja pisarzy francuskich dla

białej broni nie dziwi. W przypadku piechoty pruskiej było to

jednak rozwiązanie co najmniej wątpliwe. Można się zastana­

wiać, czy poczucie zdrowego rozsądku frankofila Fryderyka

Wielkiego uległo w jakimś sensie potędze XVIII-wiecznej

kultury francuskiej, a konkretnie przodującemu wtedy w Europie

francuskiemu piśmiennictwu wojskowemu.

Sprawa taktyki piechoty stanowi część szerszego problemu,

a mianowicie istotnych mankamentów, jakimi u progu kampanii

1757 r. obarczona była każda z trzech broni głównych armii

pruskiej. Artylerii król nie doceniał, akceptował w niej niewłaściwe

rozwiązania konstrukcyjne, wreszcie źle ją wykorzystał pod Pragą

i Kolinem

22

. Słabość jazdy przejawiała się w dowodzeniu, co

19

K e r c h n a v e, op. cit., s. 11; iglicówki prócz większej szybkostrzelności

miały jeszcze ten atut, że łatwo można je było ładować w pozycji leżącej.

20

O r t e n b u r g, op. cit., s. 156.

21

Zob. R. S. Quimby, The Background of Napoleonie Warfare, New

York 1957, s. 14 i 84. Oblicza się, że pod Wandewash w 1760 r., w starciu
2 tys. piechurów francuskich i 2 tys. angielskich, skuteczność ognia tych
ostatnich była mniej więcej trzykrotnie większa niż Francuzów. Hughes,
op. cit.,

s. 99.

22

Por. Friedrich des Grossen Auschaunungen..., s. 261; D e c k e r, op. cit.,

s. 65-66.

235

pokazują przykłady Gesslera pod Lovosicami, Pennavaire'a pod

Pragą i pod Kolinem, Ziethena pod Kolinem, a w pewnym

zakresie też Ziethena i Schonaicha pod Pragą. Trzeba zauważyć,

nie wchodząc wszakże w szczegóły, że wyeliminowanie wspo­

mnianych mankamentów trzech broni głównych zadecydowało, że

Prusy przetrwały kampanię 1757 r. i mogły kontynuować wojnę.

Pruskie niepowodzenie w Czechach miało też bardzo ważną

przyczynę w planowaniu strategicznym. Fryderyk zostawił

w Prusach Wschodnich około 33 tys. wojsk feldmarszałka

Lehwaldta do walki z Rosjanami, zamiast ściągnąć je na

główny plac boju. Król zakładał, że Lehwaldt pobije Rosjan,

pogna ich w Inflanty i wymusi na Polsce oraz jej rosyjskiej

protektorce cesję Pomorza Gdańskiego. W myśl tych założeń,

1/6 całej armii pruskiej, w tym zaledwie 1/10 jej batalionów

polowych — i to nie najlepszego sortu, bo ocenianych niżej

niż śląskie

23

, które tak rozczarowały pod Pragą — miało

pobić siły główne jednego z mocarstw europejskich i zabrać

najważniejszą gospodarczo prowincję jednego z najrozleglej-

szych państw Europy. Delbriick napisał, że Fryderyk re­

prezentował w tym przypadku iście napoleoński optymizm,

ale wydaje się to mało powiedziane. Najciekawsze przy tym,

że wyprawa Rosjan do Prus Wschodnich w 1757 r., mimo

zwycięstwa pod Gross-Jagersdorf, źle się dla nich skończyła,

a armia Stiepana F. Apraksina nie poniosła zupełnej klęski

tylko wskutek nieudolności pruskiego feldmarszałka

24

.

Zaskakujący był też pomysł króla na prusko-saskie braterstwo

broni, co miało następstwo w fatalnym w skutkach utrzymaniu

odrębnych regimentów „saskich". Biorąc pod uwagę powyższe

aspekty natury taktycznej, operacyjnej i organizacyjnej zadumać

się można nad tym, jak dziwnymi niekiedy drogami podążały

kalkulacje Fryderyka Wielkiego. Całe życie tego władcy

23

Por. Duff y, The Anny of Frederick..., s. 54-55.

24

Zob. Der Siebenjdhrige..., t. 4, Berlin 1902, s. 72-115; M. Wrzosek,

Kampania 1757 roku w Prusach Wschodnich,

„Studia i Materiały do Historii

Wojskowości", t. 5, Warszawa 1960, s. 96-164.

background image

236

wskazuje, że jest to postać niezwykle wdzięczna do wspólnego

„przepracowania" przez historyka i psychologa.

W pierwszych miesiącach wojny siedmioletniej Prusom przy­

szło więc ponieść poważne konsekwencje szeregu niedobrych

rozwiązań przyjętych przez króla. Nic dziwnego zatem, że

Fryderyk znalazł zdecydowanych krytyków także w zakresie

najważniejszej dziedziny jego geniuszu, jaką była wojna. Goethe

napisał: „Można krok po kroku rozważyć wojnę siedmioletnią,

a człowiek się przekona, że król zupełnie niepotrzebnie poświęcił

swoją wyborną armię i że sam był winien temu, iż ta zgubna

wojna ciągnęła się tak długo. Naprawdę wielki człowiek i wódz

o wiele szybciej poradziłby sobie z wrogami. Na obronę tych

poglądów umieli przytaczać niesłychanie wiele szczegółów,

którym nie potrafiłem zaprzeczyć i czułem, że stopniowo chłodnie

nieograniczone uwielbienie, jakie od młodości czułem do tego

dziwnego księcia"

25

. Na gruncie wojskowym krytykował Fryde­

ryka jego brat książę Henryk Pruski

26

, wspominany często w tej

książce Warnery

27

, wreszcie szereg poważnych zarzutów wyto­

czył Hans Delbriick

28

. Niemało krytyk wyszło też ze strony

Napoleona Bonaparte. Nie przeszkodziło to jednak cesarzowi

Francuzów powiedzieć nad grobem króla Prus w 1806 r.:

„Uchylcie kapeluszy, panowie — gdyby żył, nie byłoby nas

tutaj", a po latach napisać — „to nie armia pruska broniła przez

siedem lat Prusy przed trzema najpotężniejszymi narodami

Europy, lecz Fryderyk Wielki"

29

.

Ważnym czynnikiem, który przyczynił się do niepowodzenia

króla Prus, była sama Praga. W morderczych zapasach 1757 r.

25

B. E n g e l m a n n , Prusy. Kraj nieograniczonych możliwości, Poznań

1984, s. 153.

26

Zob. O. H e r r m a n n , Friedrich der Grosse im Spiegel seines Bruders

Heinrich,

„Historisches Vierteljahrschrift. Zeitschrift fur Geschichtswissens-

chaft und filr lateinische Philologie des Mittelalters", t. XXVI, Dresden 1931,

s. 365-379; B1 e i b t r e u, op. cit., s. 265-266.

27

Por. J ai h n s, op. cit., t. 3, s. 2086.

28

Por. De 1 b r ii c k, Historische..., s. 253-300.

29

A. L i v e s e y, Wielcy dowódcy i ich bitwy, Warszawa 1984, s. 80.

237

stanowiła ona niezwykle ważki atut Austrii. Rozległe i ludne

miasto położone w centrum Czech, okrakiem po dwóch stronach

dużej rzeki, stwarzało Austriakom znaczne perspektywy opera­

cyjne. Nasuwa się porównanie z Warszawą, analogicznie

położoną, która jako punkt strategiczny często dawała obrońcom

Polski wielkie korzyści. W porównaniu z Warszawą Praga było

łatwiejsza do osaczenia, ale też łatwiejsza do bezpośredniej

obrony. Dowództwo austriackie nie wykorzystało w istocie

możliwości operacyjnych stolicy Czech, choćby działań z poło­

żenia wewnętrznego przeciw Keithowi. Mimo to miasto odegrało

w 1757 r. ogromną rolę w ocaleniu monarchii habsburskiej. Jego

walory operacyjne w istotnej mierze powodowały, że Fryderyk

mimo znacznej przewagi liczebnej nad armią księcia Karola na

początku maja, przystępował do bitwy z siłami równymi

austriackim. Po bitwie Praga zapewniła schronienie pobitym

wojskom, dzięki czemu w odwrocie nie doszło do spotęgowania

ich strat. Wojska te zostały wprawdzie w mieście osaczone, ale

angażowały znaczne siły pruskie, których zabrakło Fryderykowi

w rozstrzygającej bitwie pod Kolinem. Wystarczy zauważyć, że

pod Kolinem potencjał wojsk pruskich był zdecydowanie

mniejszy niż austriackich, gdy w tym samym czasie przy

blokadzie Pragi było odwrotnie

30

.

Historiograficznie rzecz ujmując, bitwa praska stała się batalią

nieco zapomnianą

31

. Nie przyniosła przecież dalekosiężnych

30

W chwili bitwy pod Kolinem znajdowało się pod Pragą około 50 tys.

wojsk pruskich, w tym 6 tys. jazdy, około 70 ciężkich dział polowych, a także

artyleria oblężnicza; pod Kolinem było 33 tys. wojsk, w tym 14 tys. jazdy

i tylko 25 ciężkich dział polowych, a do tego 3 moździerze (Por. Geschichte

des Siebenjdhrigen Krieges in einer Reihe...,

t. 1, s. 225; Der Siebenjdhrige...,

t. 3, s. 210). Pod Kolinem znajdowało się 54 tys. wojsk austriackich, w tym

prawie 19 tys. jazdy, a także 37 ciężkich dział polowych, gdy w Pradze około

50 tys., w tym 4 tys. jazdy, a tylko 16 ciężkich dział polowych (Por. H o e n,

op. cit.,

s. 207 i 209).

31

Np. w biografii Marii Teresy Gertrud Fussenegger wymienia jako

zwycięstwa Austrii i jej sojuszników nad Prusami bitwy pod Kolinem,

Hochkirch, Kunowicami, Maxen, Kamienną Górą, a jako zwycięstwa pruskie

background image

238

efektów, ponieważ wszelkie korzyści wynikające z niej dla

króla Prus przepadły pod Kolinem. Słowa wypowiedziane

długo po zakończeniu wojny siedmioletniej w rozmowie

z Cattem, a przytoczone we wstępie tej książki („Nigdy nie

było słynniejszej i bardziej krwawej bitwy, niż ta, którą

stoczyłem pod Pragą"

32

), wskazują jednak, że w świadomości

Fryderyka Wielkiego bitwa praska znalazła znacznie bardziej

poczesne miejsce aniżeli w ocenach historyków.

Zauważmy, że co do znaczenia bitewnych rostrzygnięć,

ograniczając się tylko do bitew pruskich wojny siedmioletniej,

Pragę przebijają batalie pod Kolinem (1757), Rossbach (1757),

Lutynią (1757) i Legnicą (1760), a gdy idzie o krwawe żniwa

dorównują jej Kolin i Torgau (1760), a przewyższają ją o 50%

bitwy pod Sarbinowem (1758) i Kunowicami (1759). Po­

rzucając historyczny dystans trudno jednak wątpić, że bitwa

praska miała wielkie dane ku temu, aby zrobić ogromne

wrażenie na współczesnych i wbić się w ich pamięć. Przecież

na początku wojny siedmioletniej sukces Prus, zdawałoby się

skazanych na zniszczenie, musiał wywołać szczególny rezo­

nans w Europie; później zapewne już przyzwyczajono się, że

mimo wielkiej dysproporcji sił, działania toczą się ze zmien­

nym szczęściem. Z pewnością potężnie oddziaływały na

wyobraźnię takie czynniki jak miejsce batalii, jedno z naj­

znakomitszych miast Europy, ogrom zaangażowanych sił

i rozmach pruskiej operacji, ciężkie straty obu stron, w tym

śmierć dwóch znamienitych feldmarszałków. Do tego do­

chodziło trwające sześć tygodni oblężenie potężnej 50-tysięcz-

nej armii, z bratem cesarza na czele. Dla samego króla Prus

batalie pod Rossbach, Lutynią, Sarbinowem, Legnicą i Torgau. Pominęła
więc Lovosice, Pragę, Gross-Jagersdorf, Wrocław i Kije. Lovosice były
stosunkowo małą bitwą, a pod Gross-Jagersdorf, Wrocławiem i Kijami
Fryderyk Wielki nie dowodził. Praga jest więc bezdyskusyjnie najważniejszą
z pominiętych batalii. Zob. G. F u s s e n e g g e r , Maria Theresia, Wien 1980,
s. 195.

32

Duf f y, Friedrich der Grosse..., s. 174-175.

239

Praga była przecież pierwszą tak krwawą bitwą (ilość pruskich

zabitych i rannych trzykrotnie większa niż w najkrwawszych

poprzednich bitwach). Straszne wrażenie musiało robić pobo­

jowisko, gdzie zabici i ranni leżeli na stosunkowo małej

przestrzeni (generalnie dwa miejsca — rejon wzgórza Homole

i jaru koło Malesie), w dodatku nie porośniętej; pobojowisk

spod Kolina i Kunowie Fryderyk nie mógł w zasadzie oglądać,

bo w bitwach tych jego armia została po prostu zmieciona,

a pod Sarbinowem i Torgau zabici i ranni byli rozrzuceni na

większej przestrzeni, w mniej przejrzystym terenie (podobna

uwaga „terenowa" odnosi się też do Kolina i Kunowie)

33

.

Biorąc powyższe okoliczności pod uwagę, można zrozumieć

opinię, jakże subiektywną i mocno zapewne zabarwioną

emocjami, którą Fryderyk Wielki wyraził wobec pana de Catt.

Na zakończenie warto wskazać jeszcze jedną okoliczność.

Oblężenie i bezwzględny ostrzał Pragi, podobnie jak bombar­

dowanie Drezna w 1760 r., postrzegane było jako wyraz

barbarzyńskich działań króla Prus. Na podbudowie krzywd,

jakich doświadczały Czechy wskutek inwazji pruskiej, uwida­

czniających się szczególnie mocno w losie stolicy, wyłaniało

się wtedy poczucie czeskiej jedności, czynnik tak ważny

w procesach rodzenia się świadomości narodowej

34

. Na silne

występowanie tych zjawisk, mających wtedy barokowy charak­

ter, związany ze szczególnym uwydatnieniem pomocy boskiej

i wstawiennictwa czeskich patronów, wskazują zapisy licznych

kronik miast i wsi, a także dzieła sztuki ludowej. Były to tylko

33

Aby postrzegać zagadnienie strat pod Pragą możliwie precyzyjnie, warto

chyba też zaznaczyć, że bitwa trwała tylko 5 godzin, gdy Kolin i Kunowice

po 6, Torgau 8, a Sarbinowo 10 godzin; w przebiegu batalii, w porównaniu

do pozostałych czterech najkrwawszych bitew króla Prus, dużo mniejszą rolę

odgrywały tak ważne czynniki przydające strat, jak ogień artylerii (mimo

wszystko), a także udane szarże kawalerii na piechotę. Bitwa pod Pragą była

zatem nade wszystko obustronną rzezią piechoty pruskiej i austriackiej, przy

czym ogrom strat pruskich wynikał w wielkiej mierze z niewłaściwej taktyki,

przewidującej atak bez strzelania.

34

Rak, op. cit., s. 274-285.

background image

240

skromne początki, o łojalistycznym charakterze, gdyż w Marii
Teresie widziano obrończynię przed pruskim agresorem.
Nastroje, jakie wtedy ogarniały Czechy, wpłynęły z pewnością
na postawę żołnierzy narodowości czeskiej w bitwie pod

Kolinem; wiadomo, jak wielką rolę odegrała w niej artyleria,
w której głównie służyli Czesi, bardzo liczni również w innych
formacjach. Broniąc pozycji pod Kolinem, bronili ojczystego
kraju, szczególnie jego stolicy. Tak oto w ogniu walk dwóch
środkowoeuropejskich mocarstw pojawiały się pierwsze iskie­
rki czeskiego odrodzenia narodowego. Drobne i nieśmiałe, nie
roznieciły jeszcze ognia, jednakże zwiastowały nadejście nowej
epoki w dziejach Czech.

ZAŁĄCZNIK 1 A

ARMIA AUSTRIACKA POD PRAGĄ 6 MAJA 1757

Wódz naczelny: Karol Aleksander książę Lotaryński
Zastępca wodza naczelnego: feldmarszałek Maximilian Ulisses

hr. Browne
Szef artylerii: feldzeugmeister baron von Feuerstein

PIERWSZA LINIA
Dywizja kawalerii prawego skrzydła:
generał kawalerii Lucchese,
feldmarszałek lejtnant markiz Spada

Brygada: generał wachmistrz polowy markiz de Ville

dragoni arcyksięcia Józefa — 6 szwadronów i 1 kompania
kirasjerzy arcyksięcia Leopolda — 6 szwadronów i 1 kompania

Brygada: generał wachmistrz polowy baron Brettlach

kirasjerzy Lucchese — 6 szwadronów i 1 kompania
kirasjerzy Trauttmansdorffa — 6 szwadronów i 1 kompania

Piechota prawego skrzydła: feldzeugmeister hrabia Kónigsegg
(dowódca pierwszej i drugiej linii prawego skrzydła)

Dywizja: feldmarszałek lejtnant margrabia von Baden-Durlach

Brygada: generał wachmistrz polowy książę d'Ursel

regiment Kaiser (cesarza) — 2 bataliony, 2 kompanie grenadierów
regiment Waldeck — 2 bataliony, 2 kompanie grenadierów

regiment Browne — 2 bataliony, 2 kompanie grenadierów

Brygada: generał wachmistrz polowy książę Stolberg

regiment Kheul — 2 bataliony, 2 kompanie grenadierów
regiment Durlach — 2 bataliony, 2 kompanie grenadierów

Dywizja: feldmarszałek lejtnant hrabia d'Arberg

Brygada: generał wachmistrz polowy hrabia Lacy

regiment Sincere — 2 bataliony, 2 kompanie grenadierów
regiment Josef Esterhazy — 2 bataliony, 2 kompanie grenadierów

Piechota lewego skrzydła: feldzeugmeister baron Kheul (dowódca

pierwszej i drugiej linii lewego skrzydła)

Dywizja: feldmarszałek lejtnant hrabia Forgach

Brygada: generał wachmistrz polowy hrabia Wurben

Regiment Jung-Colloredo — 2 bataliony, 2 kompanie grenadierów

16 — Praga 1757

background image

242

Regiment Nikolaus Esterhazy — 1 batalion, 2 kompanie

grenadierów

Regiment Alt-Wolffenbuttel — 1 batalion, 1 kompania grenadierów

Dywizja: feldmarszałek lejtnant baron Sprecher von Bernegg

Brygada: generał wachmistrz polowy baron Otterwolff

Regiment Gyulai — 1 batalion, 2 kompanie grenadierów

Regiment Marschall — 2 bataliony, 2 kompanie grenadierów

Brygada: generał wachmistrz polowy markiz d'Aisne

Regiment Pallavicini — 2 bataliony, 2 kompanie grenadierów

Regiment Jung-Wolffenbuttel — 2 bataliony, 1 kompania
grenadierów

Regiment Karola Lotaryńskiego — 2 bataliony, 1 kompania

grenadierów

Dywizja kawalerii lewego skrzydła: gen. kawalerii ks. Esterhazy,

feldmarszałek lejtnant hrabia 0'Donell

Brygada: generał wachmistrz polowy hrabia Stampach

Kirasjerzy Anspach — 6 szwadronów i 1 kompania

Brygada: generał wachmistrz polowy książę Lówenstein

Kirasjerzy arcyksięcia Ferdynanda — 6 szwadronów i 1 kom­

pania

Dragoni Liechtenstein — 6 szwadronów i 1 kompania

DRUGA LINIA

Dywizja kawalerii prawego skrzydła: gen. kawalerii baron Brettlach,

feldmarszałek lejtnant hrabia Althann

Brygada: generał wachmistrz polowy hrabia Lanthiery

Dragoni Batthianyi — 6 szwadronów i 1 kompania

Kirasjerzy Stampach — 6 szwadronów i 1 kompania

Brygada: generał wachmistrz polowy baron le Rentrie

Kirsjerzy Anhalt-Zerbst — 6 szwadronów i 1 kompania

Piechota prawego skrzydła: feldzeugmeister hrabia Konigsegg

(dowódca pierwszej i drugiej linii prawego skrzydła)

Dywizja: feldmarszałek lejtnant książę von Arenberg

Brygada: generał wachmistrz polowy hrabia Preysach

Regiment Harrach — 2 bataliony, 2 kompanie grenadierów

Regiment Los Rios — 2 bataliony, 2 kompanie grenadierów

243

Regiment Mercy — 2 bataliony, 2 kompanie grenadierów

Brygada: generał wachmistrz polowy hrabia Campitelli

Regiment Harsch — 2 bataliony, 1 kompania grenadierów

Regiment d'Arberg — 2 bataliony, 1 kompania grenadierów

Piechota lewego skrzydła: feldzeugmeister baron Kheul (dowódca

pierwszej i drugiej linii lewego skrzydła)

Dywizja: feldmarszałek lejtnant hrabia Wied

Brygada: generał wachmistrz połowy baron Unruhe

Regiment Bethlen — 1 batalion, 2 kompanie grenadierów

Regiment Kurmainz — 2 bataliony, 2 kompanie grenadierów

Brygada: generał wachmistrz polowy hrabia Browne

Regiment Wied — 2 bataliony, 2 kompanie grenadierów

Dywizja: feldmarszałek lejtnant markiz de Clerici

Brygada: generał wachmistrz polowy hrabia Peroni

Regiment Sprecher — 1 batalion, 2 kompanie grenadierów

Regiment Alt-Colloredo — 2 bataliony, 2 kompanie grenadierów

Brygada: generał wachmistrz polowy hrabia Batthianyi

Regiment Kolowrat — 2 bataliony, 1 kompania grenadierów

Regiment Wallis — 2 bataliony, 2 kompanie grenadierów

Regiment Hildburghausen — 2 bataliony, 1 kompania grenadierów

Dywizja kawalerii lewego skrzydła: gen. kawalerii hrabia Stampach,

feldmarszałek lejtnant książę Hohenzollern

Brygada: generał wachmistrz polowy ks. Modeny

Kirasjerzy Lówenstein — 6 szwadronów i 1 kompania

Brygada: generał wachmistrz polowy Hedwiger

Kirasjerzy Brettlacha — 6 szwadronów i 1 kompania

Dragoni Porporatiego — 6 szwadronów i 1 kompania

REZERWA
Dywizja kawalerii:
feldmarszałek lejtnant hrabia Hadik

Brygada: generał wachmistrz polowy hrabia Szechenyi

huzarzy Hadik — 5 szwadronów

huzarzy Baranyay — 5 szwadronów

huzarzy Esterhazy — 5 szwadronów

Brygada: generał wachmistrz polowy Baboczay

huzarzy Desseffy — 5 szwadronów

background image

244

huzarzy Splenyi —- 5 szwadronów

Brygada: generał wachmistrz polowy Argenteau

Dragoni Modena — 6 szwadronów i 1 kompania

Kirasjerzy Karl Palffy — 6 szwadronów i 1 kompania

Dywizja piechoty: feldmarszałek lejtnant hrabia Macquire

Brygada: generał wachmistrz polowy baron Wolffersdorf

Regiment Kónigsegg — 1 batalion, 2 kompanie grenadierów

Regiment Leopold Palffy — 1 batalion, 2 kompanie grenadierów

Brygada: generał wachmistrz polowy baron Wulffen

Regiment Bayreuth — 2 bataliony, 2 kompanie grenadierów

Regiment Macquire — 1 batalion, 2 kompanie grenadierów

Dywizja graniczarów: feldmarszałek lejtnant hrabia Petazzi

Brygada: generał wachmistrz polowy hrabia Draskowicz

Regiment Liccaner — 2 bataliony, 1 kompania grenadierów

Regiment Warasdiner — 2 bataliony

Regiment Ottocaner — 1 kompania grenadierów

Oddział wydzielony pod Konigsaal: płk Kleefeld

Regiment Starhemberg — 1 batalion, 2 kompanie grenadierów

Regiment Szluiner (graniczarzy) — 1 batalion

Huzarzy Karlstadter (graniczarzy) — 2 szwadrony

REZERWA ARTYLERII

feldzeugmeister Feuerstein — 61 dział

ZAŁOGA PRAGI

feldmarszałek lejtnant Thiirheim (komendant), generał wachmistrz

polowy Materni, generał wachmistrz polowy Buttler, generał wach­

mistrz polowy O'Kelly

Regiment Nikolaus Esterhazy — 1 batalion

Alt-Wolffenbuttel — 1 batalion, 1 kompania grenadierów

Regiment Pallavicini — 1 batalion garnizonowy

Regiment Jung-Wolffenbuttel — 1 batalion garnizonowy, 1 kom­

pania grenadierów
Regiment Mercy — 1 batalion garnizonowy

Regiment Bethlen — 1 batalion

Regiment Kurmainz — 1 batalion garnizonowy

Regiment Andlau — 1 batalion, 2 kompanie grenadierów

Regiment Batthyanyi — 1 batalion, 2 kompanie grenadierów

245

Regiment Forgach — 1 batalion, 2 kompanie grenadierów

Regiment Wurzburg — 2 bataliony, 2 kompanie grenadierów

Regiment Otocaner (graniczarzy) — 2 bataliony

Regiment Oguliner (graniczarzy) — 1 batalion, 2 kompanie

grenadierów

1. i 2. regiment Banalisten (graniczarzy) — i batalion, 2 kom­

panie grenadierów

5 kompanii grenadierów różnych regimentów

background image

246

ZAŁĄCZNIK 1 B

ARMIA PRUSKA POD PRAGĄ 6 MAJA 1757

Naczelny wódz: Fryderyk II, król pruski
Zastępca naczelnego wodza: feldmarszałek von Schwerin

Jazda prawego skrzydła: generał lejtnant de Pennavaire

Pierwsza linia: generał major baron Schonaich

Kirasjerzy Gardes du Corps — 3 szwadrony
Kirasjerzy Leibregiment — 5 szwadronów
Kirasjerzy margrabiego Fryderyka — 5 szwadronów
Kirasjerzy barona Schonaich — 5 szwadronów
Kirasjerzy Driesena — 5 szwadronów

Druga linia: generał major von Meinicke

Dragoni Meinicke — 5 szwadronów

Dywizja piechoty: generał lejtnant książę Henryk Pruski

Pierwsza linia: generał major von Manstein (osłona prawej flanki)

Grenadierzy Kanitza — 1 batalion
Grenadierzy Fincka — 1 batalion
Grenadierzy Wedela — 1 batalion

Pierwsza linia: generał major hrabia Wied

Grenadierzy Wrede — 1 batalion
Regiment Anhalt — 3 bataliony

Druga linia: generał major von Rohr

Grenadierzy Wangenheim — 1 batalion
Regiment Itzenplitz — 2 bataliony

Dywizja piechoty: generał lejtnant książę Ferdynand Brunszwicki

Pierwsza linia: generał major von Pannwitz

Regiment Winterfeldt — 2 bataliony

Regiment margrabiego Karola — 2 bataliony
Regiment Kannacher — 2 bataliony

Druga linia: generał major von Kannacher

Regiment Manteuffel — 2 bataliony

Regiment Wied — 2 bataliony

Dywizja piechoty: generał lejtnant książę Bevern

Pierwsza linia: generał major von Schónning

Regiment ks. Pruskiego — 2 bataliony
Regiment Hessen-Darmstadt — 2 bataliony
Regiment Forcade — 2 bataliony
Regiment Amstella — 2 bataliony

Druga linia: generał major książę Franciszek Brunszwicki

Regiment Brandes — 2 bataliony
Regiment Jung-Braunschweig — 2 bataliony

Dywizja piechoty: generał lejtnant von Lestwitz

Pierwsza linia: generał major von Kleist

Regiment Kleista — 2 bataliony
Regiment Mayerincka — 2 bataliony

Regiment Tresckowa — 2 bataliony
Regiment Schultze — 2 bataliony

Druga linia: generał major von Brandes

Regiment Alt-Wurttemberg — 1 batalion
Regiment Kalckreuth — 1 batalion

Dywizja piechoty: generał lejtnant von Hautcharmoy

Pierwsza linia: generał major von Tresckow

Regiment Hautcharmoy — 2 bataliony
Regiment Lestwitz — 2 bataliony
Regiment Kursell — 2 bataliony

Druga linia: generał major von Kalckreuth

Regiment ks. Henryka — 1 batalion
Regiment margrabiego Henryka — 1 batalion

Dywizja piechoty: generał lejtnant Fouąue

Pierwsza linia: generał major von Kursell

Regiment Fouąue — 2 bataliony

Regiment Schwerin — 2 bataliony

Druga linia: generał major von Saldem

Regiment Kreytzen — 2 bataliony
Grenadierzy Alt-Billerbeck — 1 batalion

Grenadierzy Ingersleben — 1 batalion

background image

248

Dywizja piechoty: generał lejtnant von Winterfeldt

Pierwsza linia: generał major von Manteuffel

Grenadierzy Ostenreich — 1 batalion

Grenadierzy Waldow — 1 batalion

Grenadierzy Mollendorf — 1 batalion

Grenadierzy Kahlden — 1 batalion

Pierwsza linia: generał major von Amstell (osłona lewej flanki)

Grenadierzy Plotz — 1 batalion

Grenadierzy Burgsdorff — 1 batalion

Jazda lewego skrzydła: generał lejtnant książę Schónaich-Carolath

Pierwsza linia

Brygada: generał major von Blankensee

Kirasjerzy Gesslera — 5 szwadronów

Kirasjerzy ks. Schónaich — 5 szwadronów

Brygada: generał major von Krockow

Kirasjerzy Krockowa — 5 szwadronów

Kirasjerzy Kyau — 5 szwadronów

Druga linia

Brygada: generał major ks. Wurttemberg

Dragoni Blankensee — 5 szwadronów

Dragoni Wurttemberg — 5 szwadronów

Brygada: generał major von Plettenberg

Dragoni Normanna — 5 szwadronów

Dragoni Katte — 5 szwadronów

REZERWA: generał lejtnant von Ziethen

Brygada: generał major von Normann

Huzarzy Ziethena — 10 szwadronów

Huzarzy Wernera — 10 szwadronów

Brygada: generał major von Stechow

Dragoni Stechowa — 5 szwadronów

Huzarzy Wartenberga — 10 szwadronów

Huzarzy Puttkamera — 10 szwadronów

REZERWA ARTYLERII

82 działa

OSŁONA OBOZU

Regiment Alt-Wurttemberg — 1 batalion

249

Regiment Manstein (dawny saski) — 1 batalion

Huzarzy Seydlitza — 10 szwadronów

300 strzelców pieszych

KORPUS NA ZACHODNIM BRZEGU WEŁTAWY

Dowódca: feldmarszałek Keith

Zastępca dowódcy: generał lejtnant książę Maurycy von Anhalt-

-Dessau

Piechota

Regiment gwardii — 3 bataliony

Grenadierzy Jung-Billerbeck — 1 batalion

Grenadierzy Bulowa — 1 batalion

Grenadierzy Grumbkowa — 1 batalion

Grenadierzy Ramina — 1 batalion

Grenadierzy Dieringshofen — 1 batalion

Grenadierzy Kleista — 1 batalion

Grenadierzy Schenckensdorffa — 1 batalion

Regiment Bevern — 2 bataliony

Regiment Asseburg — 2 bataliony

Regiment ks. Maurycego — 2 bataliony

Regiment Hulsena — 2 bataliony

Regiment Alt-Braunschweig — 2 bataliony

Regiment Knobloch — 2 bataliony

Regiment Kalckstein — 2 bataliony

Regiment ks. Ferdynanda — 2 bataliony

Regiment Zastrowa — 2 bataliony

Ochotnicy le Noble — 1 batalion

Kawaleria

Kirasjerzy Gensdarmes — 5 szwadronów

Kirasjerzy Karabiniers — 5 szwadronów

Kirasjerzy ks. Pruskiego — 5 szwadronów

Kirasjerzy Rochowa — 5 szwadronów

Dragoni Bayreuth — 10 szwadronów

Huzarzy Szekely — 8 szwadronów

Artyleria rezerwy

38 dział

background image

BIBLIOGRAFIA

ŹRÓDŁA DRUKOWANE I STARODRUKI

A r c h e n c h o l t z J . W., Kleine historische Schriften, Berlin 1791.
A r c h e n c h o l t z J. W., Geschichte des siebenjahrigen Krieges in

Deutschland,

Berlin 1793.

Briefe Preussischen Soldaten aus dem Feldzugen 1756 und 1757, und

iiber die Schlachten bei Lobositz und Prag,

„Urkundliche Beitrage

und Forschungen zur Geschichte des Preussischen Heeres", t. 1,
Berlin 1901.

C o g n a z z o J., Gestandnisse eine Ósterreichischen Veterans, t. 2,

Breslau 1798.

Geschichte des Siebenjahrigen Krieges,

cz. 1, w: Die Werke Friedrichs

des Grossen,

t. 3, Berlin 1913.

G u i b e r t J. A., Denkschrift auf Friedrich den Grossen, Leipzig 1787.
Historia nowożytna 1648-1789. Wybór tekstów,

opracował K. Piwar-

ski, Warszawa 1954.

K o e n i g A. B., Biographisches Lexikon aller Helden und Militair-

personen welche sich in preussischen Diensten beriihmt gemacht

haben,

t. 1-4, Berlin 1788-1791.

M a n s t e i n C. H., Contemporary of Russia from the year 1727 to

1744,

London 1968.

M a n s t e i n C . H., Memoires historiąues, politiąues et militaires sur

la Russie,

Paris 1860.

Maria Theresia. Briefe und Actenstiicke in Auswahl,

hrsg. F. Walter,

Darmstadt 1968.

251

Militdrische Schriften,

w: Die Werke Friedrichs des Grossen, t. 6,

Berlin 1913.

Sammlung ungedruckte Nachrichten, so die Geschichte der Feldziige

der Preussen von 1740. bis 1779.,

t. 1-4, Dresden 1782-1783.

Politische Correspondence Friedrich's der Grosse,

t. 13-15, Berlin

1885-1887.

Preussische und Ósterreichische Acta zur Vorgeschichte des Sieben­

jahrigen Krieges,

hrsg. G. B. Volz i G. Kiintzel, Leipzig 1899.

Scriptores rerum Silesiacarum,

t. XVI, Breslau 1897.

Volumina Legum,

t. 7, Petersburg 1860.

W ar n e r y Ch. E., Sdmmtliche Schriften, t. 1-9, Hannover

1785-1791.

OPRACOWANIA I ARTYKUŁY

AUgemeine Deutsche Biographie,

t. 18, Leipzig 1883.

A r n e t h A., Prinz Eugen von Savoyen, t. 3, Wien 1858.
A r n e t h A., Maria Theresia und der Siebenjahrige Krieg, t. 1,

Wien 1875.

B a n g e r t D. E., Die russisch-osterreichische militarische Zusam-

menarbeit im Siebejahrigen Kriege in den Jahren 1758-1759,
Boppard a. Rh. 1971.

B e 1 i n a P., Koln 18.6.1757, Praha 1997.
B e r n h a r d i T., Die Schlacht bei Prag, „Beihefte zum Militair

Wochenblatt", R. 1895.

B e r n h a r d i T . , Friedrich der Grosse ais Feldheer, t. 1, Berlin 1881.
B 1 a c k J., Die Kriege des 18. Jahrhunderts, Berlin 2001.
B l e i b t r e u K., Preussen gegen Europa. Friedrich der Grosse in

1757,

Berlin 1907.

B o e h m - T e t t e l b a c h A., Der Boehmische Feldzug Friedrichs

des Grossen 1757 im Lichte Schlieffensche Kritik,

Berlin 1934.

B o d a r t G., Militdr-historisches Kriegs-Lexikon 1618-1905, Wien

und Leipzig 1908.

B r a b a n t A., Das Heilige Rómische Reich teutscher Nation in

Kampfmit Friedrich dem Grossen,

t. 1, Berlin 1904.

B r a t k o w s k i S., Z czym do nieśmiertelności, Katowice 1977.
B r o u c e k P., Der Geburstag der Monarchie. Die Schlacht bei

Kolin,

Wien 1982.

background image

252

B r o w n i n g R., The War of the Austrian Succession, New

York 1993.

B u l c k e I., Christoph Hermann von Manstein (1711-1756). Sein

Beitrag zur Russlandkunde im 18. Jahrhundert,

Mtinchen 1965.

C e g i e l s k i T., K ą d z i e l a Ł., Rozbiory Polski 1772-1793-1795,

Warszawa 1990.

C1 a u s e w i t z C, Hinterlassene Werke, t. 10, Berlin 1837.
C r e u z i n g e r P., Die Probleme des Krieges, cz. 1; cz. 2, t. 1,

Leipzig 1903-1908.

C z a p l i ń s k i M., K a s z u b a E., W ą s G., Ż e r e 1 i k R., Historia

Śląska,

Wrocław 2002.

Das Sachsisch-Polnische Cavalleriecorps im Osterreichische Solde

von 1756 bis 1763,

„Jahrbuecher flir Deutsche Armee und Marinę",

t. 28, Berlin 1878.

D a v i s N . , M o o r h o u s e R . , Mikrokosmos. Portret miasta środko­

woeuropejskiego,

Kraków 2002.

D e c k e r C, Schlachten und Hauptgefechte des Siebenjahrigen

Krieges,

Berlin 1837.

Dejiny Prahy,

Praha 1964.

D e 1 b r u c k H., Historische und politische Aufsatze, Berlin 1907.
D e 1 b r ii c k H., Die metodische Kriegsfuhrung Friedrichs des

Grossen,

„Preussische Jahrbucher", t. LIV.

D e l b r i i c k H., Ober der Feldzugplan Friedrichs des Grossen im

Jahre 1757,

„Beihefte zum Militar-Wochenblatt", R. 1887.

D e n i s o n G., Geschichte der Cavallerie, Berlin 1879.
DerErste Schlesische Krieg 1740-1742,

hrsg. vom Grossem General-

stabe, t. 2, Berlin 1893.

Der Siebenjahrige Krieg 1756-1763,

hrsg. vom Grossem Generals-

tabe, t. 1-12, Berlin 1889-1913.

Der Zweite Schlesiche Krieg 1744-1745,

hrsg. vom Grosse General-

stabe, t. 3, Berlin 1895.

D i c k u t h, Die Schlacht von Rossbach, „Beihefte zum Militair

Wochenblatt", R. 1900.

Die taktische Schulung der Preussischen Armee durch Kónig Friedrich

der Grosse wahrend der Friedenszeit 1745 bis 1756,

„Kriegsgeschi-

chtliche Einzelnschriften, hrsg. vom Grossem Generalstabe", R. 1900.

D o i l e c z ek A., Geschichte der osterreichisch Artillerie von den

fruhesten zeit bis zur Gegenwart,

Wien 1887.

253

D o l l e c z e k A., Monographie der k.u.k. ósterr.-ung. blanken und

Handfeuer-Waffen,

Graz 1970 (reprint wydania z 1895 r.).

D o p s c h A., Das Treffen bei Lobositz, Graz 1892.
D o r n G., E n g e l m a n n J., Die Infanterie-Regimenter Friedrich

des Grossen,

Augsburg 1992.

D o r n G., E n g e l m a n n J., Die Kavallerie-Regimenter Friedrich

des Grossen,

Friedberg 1984.

D o r n G., E n g e 1 m a n n J., Die Schlachten Friedrichs des Grossen.

Fuhrung. Verlauf. Gefechts-Scenen. Gliederungen. Karten,

Augs­

burg 1996.

D r o y s e n J. G., Geschichte der preussischen Politik, cz. 5,

Leipzig 1886.

D u f f y Ch., Feldmarschall Browne. Irischer Emigrant, kaiserlischer

Heerfuhrer, gegenspieler Friedrichs II. von Preussen,

Wien-Mun-

chen 1966.

D u f fy Ch., Friedrich der Grosse. Ein Soldatenleben, Ziirich-Koln

1986.

D u f f y Ch., The Army of the Frederick the Great, New York 1974.
D u f f y Ch., The Army of the Maria Theresia, Vancouver-London

1977.

D u f f y Ch., The Military Experience in the Age of the Reason,

Wordsworth 1998.

E c k a r d t W., M o r a w i e t z O., Die Handwaffen des brandenbur-

gisch-preussisch-deutschen Heeres 1640-1945,

Hamburg 1957.

E n g e l m a n n B., Prusy. Kraj nieograniczonych możliwości, War­

szawa 1984.

Feldziige Prinz Eugen von Savoyen,

t. XIX, Wien 1891.

Festung und Feldarmee. Die Kriegsgeschichtliche eines Genralstab-

soffiziers,

„Beihefte zur Militar-Wochenblatt", R. 1878.

Fi e b i g E., Husaren heraus!, Berlin 1933.
F i e d l e r S., Taktik und Strategie der Kabinettskriege 1650-1792,

Augsburg 2002.

F1 e x n e r J. T., Washington, Warszawa 1990.
F r a n t z G., Die Vernichtungsschlacht im kriegsgeschichtlischen

Beispielen. Im Auftrage der Heeresinspektion des Erziebungs und
Bildungswesens,

Berlin 1928.

F r a u e n h o l z E., Das Heerwesen in dem Zeit des Absolutismus,

Mtinchen 1940.

background image

254

F r i e d r i c h d e r G r o s s e , Diepolitische Testamente, Berlin 1922.
Friedrich des Grossen Auschaunungen vom Kriege in ihrer Entwic-

kelung von 1745 bis 1756,

„Kriegsgeschichtliche Einzelnschriften,

hrsg. vom Grossem Generalstabe", R. 1899.

F u c h s T., Geschichte des europaische Kriegswesens, t. 2,

Wien-Heidelberg 1974.

F u l l e r J. F., The decisive Battle of the western World, t. 1-3,

London 1954-1956.

F u n c k e n L. i F., Historische Uniformen, Miinchen 1989.
F u s s e n e g g e r G . , Maria Theresia, Wien 1980.
G e i s s I., Dzieje świata. Daty i konteksty historii powszechnej,

Katowice 1997.

Geschichte des Siebenjahrigen Krieges in einer Reihe von Worlesun-

gen...,

bearb. Von den Offizieren des Grossen Generalstabes, t. 1,

Berlin 1824.

G i e r a t h s G., Die Kampfliandlungen der Brandenburgische-preus-

sischen Armee,

Berlin 1964.

G o s 1 i c h D., Die Schlacht bei Kolin 18 Juni 1757, Berlin 1911.
G ó r a l s k i Z., Maria Teresa, Wrocław 1995.
G r a n i e r H., Die Schlacht bei Lobositz, Breslau 1890.
G r o e h 1 e r O., Die Kriege Friedrichs II, Berlin 1990.
Handbuch jiir Heer und Flotte. Enzyklopadie des Kriegswissenschaf-

ten und verwandter Gebiete,

t. 4 i 9, Berlin 1912.

H a s s e 1 W., Die schlesische Kriege und das Kurfurstenthum

Hannover. Insbesondere die Katastrophe von Hastenbeck und
Kloster Zeven,

Hannover 1879.

H e i 1 m a n n, Friedrichs des Grossen Feldherntum von Mollwitz bis

Leuthen,

„Beihefte zum Militar-Wochenblatt", R. 1904.

He i n M., Friedrich der Grosse, Berlin b.d.
H e r r m a n n O., Bóhmen oder Mahren, „Jahrbuecher ftir die

Deutsche Armee und Marinę", t. 121, 1901.

H e r r m a n n O., Friedrich der Grosse im Spiegel seines Bruders

Heinrich,

„Historisches Vierteljahrschrift. Zeitschrift fur Geschich-

tswissenschaft und ftir lateinische Philologie des Mittelalters",
t. XXVI, Dresden 1931, s. 365-379.

H e r r m a n n O., Der preussische Kriegsplanen 1756 und der Un-

sprung des siebenjdhrige Krieges,

„Jahrbuecher fur Deutsche Heer

und Marinę", t. 101 (1896).

255

H o e n M., Die Schlacht bei Kolin 18. Juni 1757, „Streffleurs

militarische Zeitschrift", R. 1909.

H o e n M., Die Schlacht bei Prag 6. Mai 1757, „Streffleurs

militarische Zeitschrift", R. 1910.

H o e n M., B r e m e n W., Die Kriege Friedrich des Grossen

1740-1763,

t. 2, Munchen-Wien 1912.

H u g h e s B. P., Feuerwajfen. Einsatz und Wirkung 1630-1850, Ott

Verlag Thun 1980.

J a h n s M., Geschichte der Kriegswissenschaftenvornemlich in

Deutschland,

t. 3, Miinchen-Leipzig 1891.

J a n a ć e k J., Dzieje Pragi, Warszawa 1977.
J a n k o W., Laudons Leben, Wien 1869.
J a n s o n A., Hans Karl von Winterfeldt. Des Grossen Konigs

Generalstabschef

Berlin 1913.

J a n y C, Geschichte der Kóniglisch Preussischen Armee bis zum

Jahre 1807,

t. 1-2, Berlin 1928-1929.

K a h 1 e r, Die Reitergefechte in der Schlacht bei Prag am 6. Mai

1757,

„Jahrbuecher fur Deutsche Heer und Marinę", t. 11, R. 1874.

K e n n e d y P., Mocarstwa świata, Warszawa 1994.
K e r c h n a v e H., Die preussische Armee im Jahre 1757, w:

H a r b a u e r K., Kolin-Berlin-Breslau. Gedenkblaetter zur 150-

jahrigen Wiederkehr der ruhmwollen Tage von 1757,

Wien 1908.

K ę d z i e r s k i J. S., Dzieje Anglii 1485-1939, t. 1, Wrocław 1986.
K i e r s n o w s k i A., Historia rozwoju artylerii, Toruń 1925.
K i s i e l R., Korpus Liitzowa wojsko z tradycji wrocławskiej

Almae Maetris,

„Śląski Kwartalnik Historyczny Sobótka", 3/2002.

K i s i e l R. (rec), M. G. Przeździecki, Kunersdorf 1759, „Przegląd

Historyczno-Wojskowy", 1/2001.

K i s i e l R., Pierwsze formacje ułańskie na Śląsku 1741-1745,

„Śląski Kwartalnik Historyczny Sobótka", 1/2001.

K i s i e l R., Przypomnienie o Warnerym, „Śląski Kwartalnik Histo­

ryczny Sobótka", 1/2003.

K i s i e l R., Strzegom-Dobromierz 1745, Warszawa 2001.
K i s i e l R., W sprawie bitwy pod Legnicą w 1760 r., „Śląski

Kwartalnik Historyczny Sobótka", 3/2001.

K o n o p c z y ń s k i W., Fryderyk Wielki a Polska, Poznań 1981.
K o n o p c z y ń s k i W., Polska w dobie wojny siedmioletniej, cz. 1,

1755-1758,

Kraków-Warszawa 1911.

background image

256

Ko s e r R., Geschichte Friedrichs des Grossen, t. 2, Stuttgart 1913.
K o s e r R., Die preussische Kriegsfuhrung im Siebenjahrigen Kriege,

„Historische Zeitschrift", t. 92.

K o w a l c z y k M., Malplaąuet. Zapomniana bitwa, „Mówią Wieki",

4/1998.

K r a c h e r o w a N., Partyzant moralności, Katowice 1989.
K r e l l A., Herzog Johann Adolf II von Sachsen-Weissenfels,

Greifswald 1911.

K u k i e ł M., Dzieje wojska polskiego w dobie napoleońskiej

1795-1815,

cz. 2, Warszawa 1920.

K u l a k T., Historia Wrocławia. Od twierdzy fryderycjańskiej do

twierdzy hitlerowskiej,

Wrocław 2001.

K u t z e n J., Gedenktage deutscher Geschichte, cz. 1: Der Tag von
Kolin,

Breslau 1860.

L a u e r m a M., Uartillerie de campagne francaise pendant les

Guerres de la Revolution. Evolution de Vorganisation et de la
tactiąue,

Helsinki 1956.

L e ś n i e w s k i S., Wagram 1809, Warszawa 1993.
L i b i s z o w s k a Z . , Ludwik XV, Wrocław 1997.
L i d de U H a r t B. H., Strategia. Działania pośrednie, Warszawa

1959.

L i p p e E., Husaren-Buch, Berlin 1863.
L u v a a s J., Frederick the Great on the Art. of War, New York 1999

(reprint pracy z 1966).

L y n n J. A., The Wars of Louis XIV 1667-1714, Harlow 1999.
M a c i e j e w s k i M., Broń palna wojsk polskich 1797-1831,

Wrocław 1980.

M a j e w s k i R., Wojna siedmioletnia 1756-1763, Wrocław 1988.
M a l a r s k i T., Waterloo 1815, Warszawa 1984.
M a r k o A., Ungarisches Soldatentum 895-1914, Budapest 1942.
M a r o n J., Śląsk w konfliktach zbrojnych w Europie Środkowej

od X do XX wieku,

„Śląski Labirynt Krajoznawczy", t. 2,

Wrocław 1990.

M a s ł o w s k i j D., Russkaja armija w siemilietnuju wojnu, t. III,

Moskwa 1891.

M a t u s z e w s k i R . , Odnowa artylerii koronnej w latach 1764-1783.

Organizacja i rekonstrukcja sprzętu,

„Studia i Materiały do Historii

Wojskowości", t. 25, Warszawa 1983.

257

M a u r e r Ch. F., Entscheidungschlachten der Weltgeschichte,

Leipzig 1882.

M i t e r z a n k a M., Działalność pedagogiczna Adama ks. Czartorys­

kiego,

Lwów 1931.

M o c z u l s k i L., Geopolityka, Warszawa 1999.
M o 11 w o L., Hans Karl von Winterfeldt, Miinchen und Leipzig 1899.
M o s s o r S., Sztuka wojenna w warunkach nowoczesnej wojny,

Warszawa 1986.

M i i h l w e r t h - G a r t n e r F., Beitrage zur Geschichte der Óster-

reichischen Kawallerie,

Wien 1882.

Nachrichten und Betrachtungen uber die Thaten und Schicksale der

Reuterei,

Berlin u. Posen 1823.

N a p o l e o n B o n a p a r t e , Darstellung der Kriege Caesars, Turen-

nes, Friedrichs des Grossen,

hrsg. von H. E. Friedrich, Berlin 1938.

Na t z m e r G., Georg Christoph von Natzmer. Chef der weissen

Husaren,

Hannover 1870.

O r t e n b u r g G . , Waffen der Kabinettskriege 1650-1792, Augsburg

2002.

O s t e n - S a c k e n O., Preussens Heer von seinen Anfangen bis zur

Gegenwart,

t. 1, Berlin 1911.

Óstereichischer Erbfolgekrieg 1740-1748.

Nach dem Feldacten, t. 1,

cz. 1, Wien 1896.

0 1 1 e n f e 1 d R., T e u b e r O., Die Ósterreichische Armee von 1700

bis 1867,

t. 1, Graz 1971.

P e l e t - N a r b o n n e G., Geschichte der brandenburg-preussisch

Reiterei von den Zeiten des Grossen Kiirfurst bis zur Gegenwart,
t. 1, Berlin 1908.

P e r r o y E., D o u c e t R., L a t r e i l l e A., Historia Francji, t. 1,

Warszawa 1969.

P r e g i e l P., Okrutny gubernator hrabstwa kłodzkiego. Generał

Fouąue,

Kłodzko 2000.

P r e g i e l P., Zmarnowana okazja. Bitwa pod Legnicą 15 VIII

1760 r.,

„Śląski Kwartalnik Historyczny Sobótka", 1/2001.

P r i e s d o r f f K., Gessłer. Der Hełd von Hohenfriedeberg, Berlin

1934.

P r i e s d o r f f K, Seydlitz, Berlin 1933.
P r i e s d o r f f K., Soldatisches Fuhrertum, t. 1-2, Hamburg 1936.
P r z e ź d z i e c k i M. G., Kunersdorf 1759, Warszawa 1997.

17 — Praga 1757

background image

258

Q u a n d t F., Die Schlacht bei Lobositz, Charlottenburg 1909.
Q u i m b y R. S., The Background of Napoleonie Warfare, New

York 1957.

R a k J., Soudobe ohlasy pruskeho oblężeń Prahy roku 1757,

„Documenta Pragensia" VI/1, 1986.

R i 11 e r A., Ober die Zuverldssigkeit der Orts-, Zahl- und Zeitangaben

in dem Kriegsgeschichtlischen Werken Friedrichs des Grossen,
Wernigerode 1911.

R o e s s l e r A., Die Verteidigungsplane Friedrichs des Grossen in

beiden ersten Schlesischen Kriegen,

„Beihefte zur Militar-Wochen-

blatt", R. 1891.

R o m a r i a k A . , B e l i n a P . , A n d r l e P . , Olomouc-Domaśov 1758,

Praha-Litomysl 1998.

R o s t w o r o w s k i E., Historia powszechna. Wiek XVIII, Warszawa

1994.

R o s t w o r o w s k i E., Poniatowski Andrzej h. Ciołek (1734-1773),

w: Polski Słownik Biograficzny, t. XXVII, Wrocław 1983.

R o t h e n b e r g G. E., The Austrian Military Border in Croatia

1522-1747,

The University of Illinois Press, Urbana 1960.

R u d n i c k i K., Operacyjna użyteczność kawalerii w świetle historii,

Warszawa 1937.

R u s i n o w a I., Saratoga-Yorktown 1777-1781, Warszawa 1984.
R ii s t o w W., Geschichte der Infanterie, t. 2, Gotha 1857.
S a l m o n o w i c z S., Fryderyk II, Wrocław 1985.
Sammlung Bernischer Biographien,

t. 1, Bern 1884.

S a u l i o l R., Frederic II. La campagne 1757 (Kolin-Ros-

sbach-Leuthen),

Paris 1936.

S c h l e u k e M., England und das friederizianische Preussen

1740-1763. Fin Beitrag zum Verhaltnis von Politik und offentlicher

Meinung im England des 18. Jahrhunderts,

Freiburg-Mtinchen 1963.

S c h 1 i e f f e n A., Friedrich der Grosse, Berlin 1927.
S c h m i d t K., Die Tdtigkeit der preussischen Freibataillone in den

beiden ersten Feldziigen des siebenjahrigen Krieges (1757-1758),
Leipzig 1911.

S c h m i 11 R., Prinz Heinrich von Preussen ais Feldheer im Sieben-

jahrige Kriege,

t. 1, Greiswald 1885.

S c h n i 11 e r H., S c h m i d t T., Absolutismus und Heer. Zur Entwic-

kelung des Militdrwesens im Spatfeudalismus,

Berlin 1987.

259

S c h o e n E., Geschichte des Deutschen Feuerwerkswesens der

Armee und Marinę mit Einschluss des Zeugwesens,

Berlin 1936.

S c h i i r e r O., Prag. Kultur, Kunst, Geschichte, Wien-Leipzig-Prag

1935.

S c h u s t e r O . , F r a n c k e F . , Geschichte der sachsischen Armee, t.

2,

Leipzig 1885.

S c h w e r i n D . , Feldmarschall Schwerin. Ein Lebensbild aus Preus-

sens grosser Zeit,

Berlin 1925.

S e me k A., Das Kaiserliche Heer zur Zeit der Schlacht bei Kolin,

w: H a r b a u e r K., Kolin-Berlin-Breslau. Gedenkblaetter zur 150-

jdhrigen Wiederkehr der ruhmwollen Tage von 1757,

Wien 1908.

S k i b i ń s k i M., Europa a Polska w dobie wojny o sukcesyę

austryackąw latach 1740-1745,

t. 1, Kraków 1913.

S t a s z e w s k i J., August III, Warszawa 1989.
S t e l l i n g - M i c h a u d S., Un maitre oublie: le general-major

Warnery,

„Revue militaire suisse", R. 1936.

S w o b o d a G , Gettysburg 1863, Warszawa 1990.

T h a d d e n F. L., Feldmarschall Daun. Maria Theresia grosster

Feldheer,

Wien-Miinchen 1967.

T s c h u p p i k K . , Maria Teresa, Warszawa 1948.
T u c h m a n B., Sierpniowe salwy, Warszawa 1984.
V a 11 i e r e P., Treue und Ehre. Geschichte der Schweizer in Fremden

diensten,

Lousanne 1940.

V a r n h a g e n v o n E n s e K . A., Biographische Denkmale, t. 6,

Leipzig 1873.

Vojenske dejiny Ceskoslovenska,

cz. 2, Praha 1986.

V o 1 z G. B., Kriegsfiihrung und Politik Kónig Friedrichs des Grossen

in der ersten Jahren des siebenjahrigen Krieges,

Berlin 1896.

V o r b e r g G., Die Sachsische Grenadiere in der Schlacht bei

Hohenfriedeberg am 4. Juni 1745,

Dresden 1900.

W a l t e r - J a n k e Z . , Rola artylerii w doktrynie wojennej Fryderyka

II,

„Studia i Materiały do Historii Wojskowości", t. XV, cz. 1,

Warszawa 1969.

W a r n e r y K . E., Uwagi nad kawalerią, Paryż 1835.

W i e c z o r k i e w i c z P., Historia wojen morskich. Wiek żagla, t. 1,

Londyn 1995.

W i e 1 h o r s k i J., Szable w dłoń. Przyczynki do rodowodów koronnej

jazdy polskiego autoramentu,

Melocheville-Tarnowskie Góry 1991.

background image

260

W i n te r G., Hans Joachim von Zieten, t. 1, Leipzig 1886.

W o j t c z a k J., Quebec 1759, Warszawa 2000.

W o 1 m a r W. W., Prag und das Reich. 600 Jahre Kampf deutschen

Studenten,

Prag 1943.

W r z o s e k M., Kampania 1757 roku w Prusach Wschodnich,

„Studia i Materiały do Historii Wojskowości", t. 5, Warszawa 1960.

W i i r z b a c h C , Biographisches Lexikon des Kaiserthums Osterreich,

t. 17, Wien 1867.

W y s z c z e l s k i L., Historia myśli wojskowej, Warszawa 2000.

MAPY

background image
background image
background image

WYKAZ ILUSTRACJI

Alegoria pokoju w Dreźnie w 1745 roku. Od lewej August III, Maria

Teresa i Fryderyk Wielki

Maria Teresa i Franciszek I wraz z dziećmi

Koncert fletowy Fryderyka Wielkiego w Sanssouci

Maria Teresa — Mater Castrorum („Matka obozów"). Ze zbiorów

Biblioteki Uniwersyteckiej we Wrocławiu

Fryderyk Wielki wręcza generałom Generalprinzipien w 1753 roku

Kanclerz Austrii Wenzel Anton von Kaunitz-Rietberg

Pierwszy minister Saksonii Heinrich von Briihl

Oficerowie i grenadier piechoty austriackiej z połowy XVIII wieku

Graniczarzy z połowy XVIII wieku
Grenadier konny i dragon austriacki z połowy XVIII wieku

Austriacka artyleria z połowy XVIII wieku

Piechurzy pruscy z połowy XVIII wieku. Od lewej grenadier, oficer,

dobosz grenadierów, muszkieter, fizylier i strzelec

Kawalerzyści pruscy z połowy XVIII wieku. Od lewej bośniak,

huzarzy, kirasjer i dragon

Bitwa pod Lovosicami 1 października 1756 roku

Kapitulacja Sasów pod Pirną w połowie października 1756 roku

Władcy państw Europy toczących wojnę siedmioletnią

Praga w połowie XVIII wieku

Fryderyk Wielki wyrusza w pole

Książę Karol Lotaryński

Feldmarszałek Maximilian Ulisses Browne

Feldmarszałek Kurt Christoph von Schwerin

background image

268

Generał Hans Karl von Winterfeldt

Piechota cesarska w boju. Ze zbiorów Biblioteki Uniwersyteckiej we

Wrocławiu

Szarża dragonów austriackich. Ze zbiorów Biblioteki Uniwersyteckiej

we Wrocławiu

Atak grenadierów pruskich

Bój pruskiej piechoty

Bitwa pod Pragą 6 maja 1757 roku

Feldmarszałek Schwerin na czele oddziałów, krótko przed śmiercią

w bitwie pod Pragą. Tradycyjna grafika Adolfa Manzla, ale

Schwerin prowadził wtedy nie grenadierów, a muszkieterów

Bombardowanie Pragi przez Prusaków w nocy z 29 na 30 maja

1757 roku

Wycieczka wojsk austriackich z oblężonej Pragi

Feldmarszałek Leopold von Daun

Bitwa pod Kolinem 18 czerwca 1757 roku

WYKAZ MAP

Bitwa pod Lovosicami 1 października 1756 roku

Pozycje wojsk przed inwazją pruską na Czechy w 1757 roku

Bitwa pod Pragą 6 maja 1757 roku
Oblężenie Pragi przez wojska pruskie w maju i czerwcu 1757 roku

background image

SPIS TREŚCI

Wstęp 5

Największa kampania epoki 10

Preludium 1756 roku 17

Od „Beztroski" do wojny 17

Najazd na Saksonię 24

Lovosice 31

Rozstrzygnięcie pod Pirną 45

Przed kampanią 1757 roku 53

Zimowo-wiosenna kampania w... dyplomacji 53

Armia cesarsko-królewska 59

Wojska Fryderyka Wielkiego 79

Plany wojenne 106

Na pozycjach wyjściowych 112

Wielka bitwa w sercu Czech 117

Marsz ku czeskiej stolicy 117

„Wszystkie oczy zwrócone na Pragę" 123

Dowódcze dylematy 128

Pozycje armii księcia Lotaryńskiego 133

Nadejście wojsk pruskich 139

Przedbitewne manewry i przegrupowania 145

Schwerin kontra Browne 148

Bój kawalerii 159

Pruskie eszelony wchodzą w lukę 171

W odwrocie i w pościgu 176

Walki na górze Tabor i szańcach pod Hloubetinem 181

271

Krwawy jar 184

Ostatnie walki i pobocza praskiej batalii 191

Efekty i ocena bitwy 199

Praga w uścisku wojsk wroga 211

Oblężenie 211

„Narodziny monarchii" 223

Zakończenie 228

Załączniki 241

Bibliografia 250

Wykaz ilustracji 267

Wykaz map 269


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
PRAWO HARCERSKIE W HUFCU WARSZAWA PRAGA PÓŁNOC
Praga
1757
Jak zdobyć stopień instruktorski W wa Praga Pn
Żydowska Praga Spacer
PRAWO HARCERSKIE W HUFCU WARSZAWA PRAGA PÓŁNOC
1757
Hrabal Bohumil ?mbini di Praga47
1757
1757
prezentacja praga
Praga
0 O wykładzieid 1757 ppt
Fizyka 1 11 opory ruchu id 1757 Nieznany
Praga II wojna
1757
PRAGA
1757

więcej podobnych podstron