H I S T O R Y C Z N E B I T W Y
ROBERT KISIEL
PRAGA 1757
scan - zawisza
Dom Wydawniczy Bellona
Warszawa 2003
WSTĘP
„Kto włada Pragą Czeską, panuje nad całą Europą"'. Słowa
księcia Maurycego de Talleyranda, ministra spraw zagranicz
nych Francji z początku XIX w., nie mogą być traktowane
dosłownie, niemniej w znaczącej mierze odzwierciedlają
wieki doświadczeń politycznych i militarnych. W świetle
wskazań geopolityki Kotlina Czeska z Morawami i doliną
Dunaju między Wiedniem a Linzem tworzy kluczowy region
strategiczny kontynentu, naturalną cytadelę, trudną do zdo
bycia, a umożliwiającą wielokierunkową ekspansję
2
. Nic
więc dziwnego, że Czechy często były miejscem kluczowych
rozstrzygnięć europejskich, w tym szczególnie rejon Pragi,
prawdziwe serce Czech.
Było tak również w XVIII w., w dobie wojen śląskich
toczonych w latach 1740-1763 przez Marię Teresę i Fryde
ryka Wielkiego. Działania wojenne niejednokrotnie sięgały
wtedy do Pragi, a najważniejszy praski akcent miał miejsce
w 1757 r., kiedy to doszło do wielkiej bitwy w rejonie
stolicy Czech, a później sześciotygodniowego oblężenia
miasta. W historiografii i tradycji historycznej wydarzenia
te pozostają w cieniu bitwy pod Kolinem z 18 czerwca
1
L. M o c z u l s k i , Geopolityka, Warszawa 1999, s. 174.
2
Ibidem,
s. 171-176.
6
1757 r., która z racji dramatycznego przebiegu, a przede
wszystkim rozstrzygającego znaczenia bardziej przykuwała
uwagę historyków i publicystów; w ostatnim czasie po
święcono jej monografie w Austrii i w Czechach
3
. W po
równaniu z Kolinem bitwa pod Pragą została w istocie
zapomniana.
Wydarzenia praskie z 1757 r. stanowczo jednak zasługują
na uwagę. Stanowiły one bowiem uwieńczenie największej
operacji wojennej podjętej kiedykolwiek przez Fryderyka
Wielkiego, a w bitwie w sercu Czech walczyły siły większe
niż w jakiejkolwiek innej batalii wojen śląskich — około 130
tys. żołnierzy, a do tego dalsze 60 tys. wojsk znajdowało się
w pobliżu pola walki. Bitwa była bardzo krwawa, wśród jej
ofiar znalazło się dwóch marszałków, co nie zdarzyło się
w żadnej innej batalii w dziejach ludzkości. Co więcej,
w efekcie bitwy doszło do oblężenia w twierdzy armii liczącej
50 tys. żołnierzy, co w dobie nowożytnej, w okresie od XVI
do XVIII w., nie miało precedensu. Sam triumfator bitwy pod
Pragą, Fryderyk Wielki, określił batalię mianem „jednej
z najbardziej zaciekłych bitew świata"
4
, a już po wielu latach
i doświadczeniach morderczej wojny siedmioletniej w roz
mowie ze Szwajcarem Henri de Cattem stwierdził: „Nigdy nie
było słynniejszej i bardziej krwawej bitwy niż ta, którą
stoczyłem pod Pragą"
5
.
Pierwsze prace poświęcone bitwie pod Pragą powstawały
w drugiej połowie XIX w.
6
Stan badań nieco tylko posunęło
do przodu opracowanie zawarte w jednym z tomów dzieła
3
P. B r o u c e k , Der Geburstag der Monarchie. Die Schlacht bei Kolin,
Wien 1982; P. B e 1 i n a, Kolin 18.6.1757, Praha 1997.
4
J. L u v a a s , Frederick the Great on the Art of War, New York 1999
(reprint wydania z 1966 r.), s. 6.
5
Ch. Duffy, Friedrich der Grosse. Ein Soldatenleben, Zurich-Kóln
1986, s. 174-175.
6
A. Muller, Die Schlacht bei Prag, Berlin 1857; F. Amman, Die
Schlacht bei Prag,
Heidelberg 1887; T. B e r n h a r d i, Die Schlacht bei Prag,
„Beihefte zum Militair Wochenblatt", 1895.
7
niemieckiego sztabu generalnego
7
; obraz bitwy aktualny
w istocie do dziś dał natomiast Maximilian von Hoen w pracy
z 1910 r., szeroko uwzględniając archiwalne relacje austriackie
i podważając szereg wcześniejszych ustaleń
8
. Christopher
Duffy, najwybitniejszy obecnie znawca wojen Fryderyka
Wielkiego, uznał prace Hoena poświęcone bataliom pod Pragą
i Kolinem
9
za najbardziej gruntowne i wartościowe analizy
bitew wojny siedmioletniej
10
.
Wśród wykorzystanych w niniejszej monografii prac
ważne miejsce zajęły ogólne opracowania dziejów wojny
siedmioletniej ", a także prace poświęcone armii austriackiej
i pruskiej
12
, w tym relatywnie nowe prace Duffy'ego
13
.
Ten ostatni szeroko przedstawił też zdarzenia pierwszego
okresu wojny siedmioletniej, wraz z bitwą pod Pragą,
w biografii austriackiego feldmarszałka Maximiliana Ulissesa
Browne'a
14
. Obszerna charakterystyka wojskowości pruskiej
7
Der Siebenjdhrige Krieg 1756-1763,
hrsg. vom Grossem Generalstabe,
t. 2, Berlin 1901.
8
M. Hoen, Die Schlacht bei Prag 6. Mai 1757, „Streffleurs militarische
Zeitschrift", R. 1910.
9
Ibidem;
M. Hoen, Die Schlacht bei Kolin 18. Juni 1757, „Streffleurs
militarische Zeitschrift", R. 1911.
10
Ch. Duffy, op. cit., s. 489.
11
Pierwszy okres wojny jest dobrze przedstawiony w takich pracach jak:
Geschichte des Siebenjahrigen Krieges in einer Reihe von Vorlesungen...,
bearb. von den Offizieren des Grossen Generalstabes, t. 1, Berlin 1824; Der
Siebenjdhrige...,
t. 1-3, Berlin 1899-1900; M. Hoen, W. B remen, Die
Kriege Friedrich des Grossen 1740-1763,
t. 2, Munchen-Wien 1912;
K. B l e i b t r e u , Preussen gegen Europa. Friedrich der Grosse in 1757,
Berlin 1907.
12
O. O s t e n - S a c k e n , Preussens Heer von seinen Anfangen bis tur
Gegenwart,
t. 1, Berlin 1911; C. Jany, Geschichte der Kóniglisch Preussis-
chen Armee bis zum Jahre 1807,
t. 2, Berlin 1929; R. O t t e n f e l d ,
O. T e u b e r, Die Ósterreichische Armee von 1700 bis 1867, t. 1, Graz 1971.
13
Ch. Duffy, 77ie Army of the Frederick the Great, New York 1974;
Ch. Duffy, 77ie Army of the Maria Theresia, Vancouver-London 1977.
14
Ch. Duffy, Feldmarschall Browne. Irischer Emigrant, kaiserlischer
Heerfuhrer, gegenspieler Friedrichs II von Preussen,
Wien-Munchen 1966.
8
i austriackiej w momencie wybuchu wojny siedmioletniej oraz
walk w 1756 r. zamieszczona została w pierwszym tomie
wspomnianego dzieła niemieckiego sztabu generalnego '
5
.
Ważne są dzieła o historii Pragi
lf>
i monografie batalii pod
Lovosicami " w 1756 r.
18
Ponieważ problematyka stanowiąca
meritum pracy została szeroko przedstawiona w opracowa
niach, nie tak ważne było sięgnięcie po źródła; z tych
wykorzystano prace Fryderyka Wielkiego i kilka starodruków
o walorach źródłowych
19
.
Niniejsza monografia liczy pięć rozdziałów. Krótki rozdział
pierwszy określa historyczne znaczenie wojny siedmioletniej
i kampanii 1757 r. W rozdziale drugim omówiona jest geneza
wojny i jej pierwsze miesiące — pruska inwazja na Saksonię
i bitwa pod Lovosicami. W rozdziale trzecim scharakteryzo
wane są wojska austriackie i pruskie oraz polityczne i militarne
przygotowania do kampanii 1757 r. Rozdział czwarty, naj-
15
Der Siebenjahrige...,
t. 1, Berlin 1899.
16
Dejiny Prahy,
Praha 1964; J. J a n a ć e k, Dzieje Pragi, Warszawa 1977;
O. S c h i i r e r , Prag. Kultur, Kunst, Geschichte, Wien-Leipzig-Prag 1935.
Warto zwrócić uwagę na pracę Jaroslava Raka o oddźwięku oblężenia Pragi
w 1757 r. w Czechach. J. R a k, Soudobe ohlasy pruskeho oblężeni Prahy roku
1757,
„Documenta Pragensia" VI/1, 1986.
17
W książce będą stosowane rodzime nazwy geograficzne miejscowości
znajdujących się w Czechach — prócz tych, które są mocno i trwale
zakonotowane w języku polskim, np. Praga, Pilzno, Wełtawa, Biała Góra,
Żiżkowa Góra.
18
H. G r a n i e r , Die Schlacht bei Lobositz, Breslau 1890; A. D o p s c h ,
Das Treffen bei Lobositz,
Graz 1892; F. Q u a n d t, Die Schlacht bei Lobositz,
Charlottenburg 1909.
19
Militdrische Schriften,
w: Die Werke Friedrichs des Grossen, t. 6, Berlin
1913; Geschichte des Siebenjdhrigen Krieges, cz. 1, w: Die Werke Friedrichs
des Grossen,
t. 3, Berlin 1913; Politische Correspondence Friedrich's der
Grosse,
t. 13-15, Berlin 1885-1887; Sammlung ungedruckte Nachrichten, so
die Geschichte der Feldzuge der Preussen von 1740 bis 1779,
t. 1^4, Dresden
1782-1783; Ch. E. W a r n ery, Sdmmtliche Schriften, t. 1-9, Hannover
1785-1791;J. C o g n a z z o , Gestandnisse eine Ósterreichischen Veterans in
politisch-militarischer Hinsicht auf die interessanten Verhdltnisse zwischen
Ósterreich und Preussen,
t. 2, Breslau 1798.
9
ważniejszy, poświęcony jest samej bitwie pod Pragą, wraz
z poprzedzającą ją ofensywą pruską w Czechach. W rozdziale
piątym przedstawione jest oblężenie Pragi i wydarzenia, które
mu towarzyszyły, z krótką charakterystyką bitwy pod Kolinem.
Charakterystyka walk z 1756 r. w rozdziale drugim, a dopiero
w trzecim armii, po czym w czwartym powrót do działań
wojennych, oczywiście w 1757 r., stanowi celowy zabieg
— Czytelnik bowiem nieco odpocznie od problematyki działań
wojennych, a w razie słabszej orientacji w realiach wojny
i wojskowości XVIII w.
20
będzie mógł skonfrontować wyob
rażenia uzyskane z rozdziału drugiego z treściami rozdziału
trzeciego.
Wojskowość połowy XVIII w. przedstawiłem w poprzedniej pracy serii
„Historyczne Bitwy" (R. K i s i e l , Strzegom-Dobromierz 1745, Warszawa
2001, s. 25-37) i nie powielam tych kwestii, choć miejscami je przybliżam.
NAJWIĘKSZA KAMPANIA EPOKI
W historii wojen XVIII w. wystąpiła interesująca prawi
dłowość. Co dwanaście lat od 1709 r. z każdą z kolejnych dat
(1709, 1721, 1733, 1745, 1757, 1769, 1781, 1793 i 1805)
wiązały się wydarzenia tak istotne, że jeśli uwzględnić
zestawienia rozpoczęte od innego roku, np. 1701, 1702 itd., aż
do 1712 włącznie (czyli ostatnia data to 1808 r.), okazałoby
się, że zestawienie od 1709 r. jest absolutnie bezkonkurencyjne.
John Frederick Fuller, wybitny historyk wojskowości, w mo
numentalnym dziele o decydujących bitwach cywilizacji
zachodniej od Salaminy po II wojnę światową uwzględnił 67
batalii. Aż 13 z nich przypadło na okres 1701-1808, z tego
siedem odbyło się pod wskazanymi wyżej dziewięcioma
datami zestawienia od 1709 r., a tylko sześć w ciągu
pozostałych 99 lat — od 1701 r. do 1808 r.'
W 1709 r. w toku wojny o sukcesję hiszpańską
(1701-1714) odbyła się bitwa pod Malplaąuet, największa
w XVIII w. Walczyło w niej 200 tys. żołnierzy, z czego
straty walczących wyniosły 40 tys.
2
Dopiero po stu latach
' J. F. F u 11 e r, The decisive Battle of the western World, t. 1-3, London
1954-1956.
2
W ostatnich latach wybitni badacze są skłonni znacznie obniżać liczebność
wojsk pod Malplaąuet — francuskich do 75 tys. żołnierzy, a sprzymierzonych
11
bitwa pod Wagram z 1809 r. przewyższyła Malplaąuet
swoim rozmachem. W 1709 r. odbyła się jednak także
bitwa pod Połtawą, przełomowa w Wielkiej Wojnie Północ
nej (1700-1721). Ponieważ pogrzebała ona mocarstwowość
Szwecji i oznaczała wejście Rosji do grona mocarstw,
w zasadzie zawsze uwzględniana jest w zestawieniach
decydujących bitew w dziejach świata.
Rok 1721 to zakończenie Wielkiej Wojny Północnej
(1700-1721), która prócz wskazanych już zmian pozycji Rosji
i Szwecji doprowadziła do uzależnienia Rzeczypospolitej od
jej wschodniego sąsiada.
Z kolei 1733 r. wraz z wybuchem wojny o sukcesję
polską (1733-1735) oznaczał początek 30-letniej epoki
wielkich konfliktów zbrojnych, jaka nastąpiła, gdy mocars
twa Europy odpoczęły po wojnach epoki Ludwika XIV z lat
1667-1714.
Z upływem kolejnych dwunastu lat następuje 1745 r. Jest
to rok najbardziej intensywnych działań zbrojnych wojny
o sukcesję austriacką (1740-1748), z bitwami pod Fontenoy,
Strzegomiem i Dobromierzem, Soor oraz Kesselsdorfem.
Najbardziej interesującym nas rokiem 1757 zajmiemy się
nieco później, więc przejdźmy do 1769 r., kiedy to tylko
z pozoru nic istotnego się nie zdarzyło, bo przecież narodził
się „Bóg wojny" Napoleon Bonaparte, przez wielu specjalistów
uważany za najwybitniejszego wodza w dziejach.
Rok 1781 przyniósł rozstrzygnięcie wojny o niepodległość
kolonii angielskich w Ameryce. Zdecydował o tym sukces
floty francuskiej w zatoce Chesapeake, a następnie kapitulacja
wojsk brytyjskich w Yorktown. Wskutek tych wydarzeń mogły
powstać Stany Zjednoczone, nic więc dziwnego, że Fuller
do 86 tys. (zob. J. A. L y n n, The Wars of Louis XIV 1667-1714, Longmann
1999, s. 331-332). Wcześniejsze, tradycyjne poniekąd ustalenia wskazują na
około 200 tys. żołnierzy w tej bitwie (zob. M. Kowalczyk, Malplaąuet.
Zapomniana bitwa,
„Mówią Wieki", 4/1998, s. 27-33; S. Fiedler, Taktik
und Strategie der Kabinettskriege 1650-1792,
Augsburg 2002, s. 257).
12
uwzględnił Chesapeake i Yorktown wśród decydujących bitew
w dziejach świata.
Kolejna data to rok 1793, gdy powstała pierwsza koalicja
antyfrancuska; wojny Francji z kolejnymi koalicjami, najpierw
wojny rewolucji francuskiej, a następnie wojny napoleońskie,
obfitowały w wiele ważnych i dramatycznych wydarzeń.
Wreszcie w 1805 r. doszło do bitwy pod Austerlitz, bodaj
najsłynniejszej z bitew Napoleona, oraz bitwy pod Trafałgarem,
która zapewniła Anglii ponadstuletnią dominację na oceanach
i tym samym zupełną supremację kolonialną. Dla Fullera
Trafalgar jest jedną z decydujących światowych bitew.
Jeśli uwzględnimy wagę i rozmach wydarzeń militarnych,
rok 1757 z pewnością nie jest na ostatnim miejscu wśród
wskazanych dat, ale wręcz może konkurować o palmę
pierwszeństwa. Żeby bronić tej tezy, trzeba wyjaśnić znacze
nie wojny siedmioletniej i pokazać rolę 1757 r. w jej
przebiegu.
Wojna siedmioletnia bez wątpienia zajęła niezwykłe miejs
ce w historii. Przyniosła koniec procesu kształtowania
systemu tzw. pentarchii, czyli dominacji pięciu mocarstw
— Francji, Austrii, Anglii, Rosji i Prus
3
. System ów istniał
przez półtora wieku, aż do początku XX w. Wojnę tę uznać
można za pierwszą europejską wojnę powszechną, bo objęła
ona wszystkie mocarstwa Europy. Następne takie wojny to
krótkotrwała wojna Napoleona z Wielką Koalicją
(1813-1814), a potem I wojna światowa. Wojna siedmioletnia
to także pierwszy zbrojny konflikt mocarstw Europy, w któ
rym rozstrzygnięcia o kluczowym znaczeniu zapadły nie tylko
na Starym Kontynencie, ale też poza nim, w Ameryce Płn.
i w Azji. Franz Mehring słusznie nazwał ją więc „wojną
światową XVIII w."
4
.
3
Por. I. G e i s s, Dzieje świata. Daty i konteksty historii powszechnej,
Katowice 1997, s. 301-303.
4
H. Schnitter, T. Schmidt, Absolutismus und Heer. Zur Entwickelung des
Militarwesens im Spdtfeudalismus,
Berlin 1987, s. 154.
13
Skutki wojny były dalekosiężne. Prusy utrzymały Śląsk,
co zadecydowało o mocarstwowości tego państwa
5
, które
następnie zainicjowało rozbiory Polski i zjednoczyło Niemcy
w duchu miłitaryzmu. Ta ostatnia okoliczność miała kolosal
ne znaczenie dla I i II wojny światowej. Wojna siedmioletnia
miała ogromny wpływ na powstanie Stanów Zjednoczonych.
Wskutek wyrzucenia Francuzów z Kanady koloniści angiel
scy w Ameryce przestali obawiać się Francji, więc obrona
przez Koronę Brytyjską nie była już im potrzebna. Związek
z Anglią stał się wręcz kłopotliwy, gdyż parlament prze
rzucał na kolonie dużą część długów wojennych. Sytuację
doskonale oddawały słowa polityka angielskiego w 1761 r.:
„Tak więc [...] nie wiem, czy sąsiedztwo Francji nie było
najlepszą gwarancją zależności naszych kolonii w Ameryce
Północnej od macierzystego kraju, czuję bowiem, że po
usunięciu Francuzów, będzie ona stale malała"
6
. Przykład
rewolucji w Ameryce podziałał na Francję, a nadto wojna
siedmioletnia w dużej mierze zrujnowała prestiż monarchii
francuskiej i jej finanse. Gwoździem do trumny tych
ostatnich były zresztą kosztowne działania morskie w wojnie
o niepodległość Stanów Zjednoczonych. Wojna siedmiolet
nia w istotnej mierze przyczyniła się więc do wybuchu
rewolucji w 1789 r. Stanowiła też wielki sukces Anglii,
która odniosła świetne zwycięstwa w walkach morskich
i kolonialnych. Było wśród nich rozstrzygnięcie sporu
z Francją o dominację w Indiach. Sukces Anglii dał
podstawy pod potęgę kolonialną tego kraju w XIX w., gdy
Indie stały się „perłą w koronie" imperium, a w XVIII w.
gospodarcza eksploatacja subkontynentu indyjskiego zdy
namizowała rewolucję przemysłową.
W przebiegu wojny nadzwyczajne miejsce zajął 1757 r.
Obfitował on w wydarzenia militarne ogromnej wagi,
Por. M . C z a p l i ń s k i , E. Kaszuba, G. W ą s, R. Ż e r e 1 i k, Historia
Śląska,
Wrocław 2002, s. 197-198 i 228.
6
Por. J. W o j t c z a k , Ouebec 1759, Warszawa 2000, s. 181.
14
nacechowane do tego wielkim dramatyzmem i rozmachem.
We wspomnianym dziele o decydujących bitwach cywiliza
cji zachodniej Fuller umieścił w 1757 r. aż trzy batalie.
Były to Plassey, Rossbach i Lutynia
7
. Prócz 1757 r. podobny
przypadek w pracy Fullera dotyczy tylko 1942 r.
8
Pod Plassey, dzięki zwycięstwu nad wojskiem nababa Benga-
lu, Robert Clive rozstrzygnął walkę o dominację w Indiach. Jeśli
wojna siedmioletnia zachwiała potężnie prestiżem monarchii
francuskiej, to mało co tak upokorzyło Francję jak kompromitu
jąca klęska z rąk Fryderyka Wielkiego w bitwie pod Rossbach.
Batalia ta była jedną z dwóch bitew, które uratowały Prusy, gdy
w 1757 r. państwo to znalazło się na skraju przepaści. Drugą
z tych bitew była bitwa pod Lutynią (w pobliżu Wrocławia),
najwspanialsze ze zwycięstw króla Prus. Obie batalie zadecydo
wały o tym, że Prusy nie przegrały wojny siedmioletniej już
w 1757 r. Koniecznie dodać trzeba, że bitwa pod Rossbach,
niezwykłe zwycięstwo nad Francuzami, których armie za czasów
kolejnych Ludwików najeżdżały, grabiły i upokarzały Niemcy,
w istotnej mierze przyczyniła się do narodzin ogólnoniemieckiej
świadomości i dumy narodowej
9
.
Wydarzenia militarne z 1757 r. cechował wielki dramatyzm.
Na każdym z trzech „frontów" walk w Europie, zatem czesko-
-śląskim, zachodnim w Hanowerze i Saksonii oraz północnym
w Prusach Wschodnich, nastąpiły radykalne zwroty sytuacji,
przy czym na najważniejszym z nich, czesko-śląskim, doszło aż
do dwóch przełomów. Wypada też dodać, że pod Plassey,
Rossbach i Lutynią, wbrew wszelkim zdroworozsądkowym
przewidywaniom, zwycięstwo odnosiła strona dużo słabsza.
7
F u l l e r , op. cit., t. 2, s. 195-215 i 221-242.
8
Midway i El-Alamein w 1942 r., a do tego w połowie bitwa pod Moskwą
(1941/1942) i w połowie bitwa pod Stalingradem (1942/1943). Zob. Fuller,
op. cit.,
t. 3.
9
Por. Ch. F. M a u re r, Entscheidungschlachten der Weltgeschichte, Leipzig
1882, s. 422; D i c k u t h, Die Schlacht von Rossbach, „Beihefte zum Militair
Wochenblatt", R. 1900, s. 137-138.
15
Rozmach działań wojennych w 1757 r. był taki, że Hans
Delbriick, ojciec nowoczesnej historiografii wojskowej, stwier
dził: „Tylko jedna kampania dawnego okresu, z 1757 r.,
z
bitwami pod Pragą, Kolinem, Wrocławiem, Rossbach,
Lutynią była zbliżona swoim charakterem do nowoczesnej
wojny"
10
. Można też dodać, że James Feminore Cooper
umieścił tak ważną w dziejach literatury przygodowej powieść
jak Ostatni Mohikanin właśnie w realiach wydarzeń wojennych
1757 r. W tym niezwykłym roku były one związane na
kontynencie północnoamerykańskim przede wszystkim z ob
lężeniem fortu William Henry przez wojska francuskie markiza
Louisa Josepha de Montcalma i Indian ".
W 1757 r. rozegrało się szczególnie wiele dużych bitew,
o niespotykanej w XVIII w. skali. Autor niniejszej książki
proponuje trzy kryteria związane z okrągłymi liczbami, których
łączne spełnienie powoduje, że dla XVIII w. i pierwszej połowy
XIX w. bitwę można uznać za dużą. Pierwsze kryterium to
zaangażowane siły, co najmniej 50 tys. żołnierzy razem w obu
armiach. Drugie kryterium to efekt walki, związany z wielkością
strat obu armii łącznie, zatem nie mniej niż 10 tys. żołnierzy.
Wreszcie trzecie kryterium to stosunek sił, co najwyżej 4:1 na
korzyść strony silniejszej, chyba że przy jeszcze większej
przewadze słabszy z przeciwników nie zostanie zniszczony.
Według powyższych kryteriów można przyjąć, że w 1757 r.
odbyło się sześć dużych bitew. Były to kolejno bitwy pod
Pragą, Kolinem, Gross-Jagersdorf, Rossbach, Wrocławiem
i Lutynią. Suma wojsk uczestniczących w tych bataliach
wyniosła 560 tys. żołnierzy, przy stratach około 120 tys.
n
H. D e 1 b r ii c k, Die metodische Kriegsfuhrung Friedrichs des Grossen,
„Preussische Jahrbiicher", t. LIV, s. 201. Por. H. Delbriick, Historische
und politische Aufsdtze,
Berlin 1907, s. 278 i 283.
" Wojtczak, op. cit., s. 112-115.
Dane dla 1757 r. oraz innych lat obliczane zasadniczo na podstawie G.
Bodart, Militar-historisches Kriegs-Lexikon 1618-1905, Wien und Leipzig
1908.
16
Otóż w XVIII w. nie było roku, w którym analogiczne dane co
do dużych bitew osiągnęłyby taki poziom. W roku 1709, gdy
równolegle toczyła się Wielka Wojna Północna (1700-1721)
i wojna o sukcesję hiszpańską (1701-1714), odbyły się dwie
duże bitwy (Połtawa, Malplaąuet) z udziałem 270 tys. żołnierzy
i ze stratami 60 tys. wojsk. Najintensywniejszy rok wojny
o sukcesję austriacką, czyli 1745, zapisał się czterema dużymi
bitwami (Fontenoy, Strzegom i Dobromierz, Soor, Kessełsdorf),
z 350 tys. walczących i 60 tys. strat. W wojnie siedmioletniej
najintensywniejszy obok 1757 r. był 1759 r. z czterema dużymi
bitwami (Kije, Minden, Kunowice i Maxen), z 350 tys. żołnierzy
w walce i stratami 70 tys. W wojnach rewolucji francuskiej nie
było początkowo wielu dużych bitew. W 1793 r. i 1794 r. często
walczyły bardzo duże armie, ale ich straty bywały niewielkie.
Bitew tych nie ma więc w powszechnej pamięci i pod tym
względem nie dorównują one Pradze, Kolinowi, Rossbach czy
Lutyni, a także nie spełniają zaproponowanych kryteriów
13
.
Dopiero w latach 1799-1800 często odbywały się duże bitwy
— w 1799 r. pięć (Magnano, Cassano, Trebbia, Novi, Zurych)
z 380 tys. walczących i stratach 84 tys., a w 1800 r. cztery
(Engen i Steckach, Marengo, Hohenlinden, Mincio) z ponad 440
tys. żołnierzy i stratami 60 tys. Dystans do 1757 r. ciągle więc
pozostawał. Było tak również w pierwszych kampaniach wojen
napoleońskich i dopiero 1809 r., z takim gigantem jak Wagram,
oznaczał przekroczenie liczb z 1757 r., i to aż dwukrotnie.
Jednak w 1809 r. odbyły się tylko dwie szczególnie słynne bitwy,
Aspern i Wagram, gdy w 1757 r. cztery w Europie (Praga, Kolin,
Rossbach i Lutynia), a jedna w Azji (Plassey).
13
W 1793 r. pod Neerwinden walczyło 84 tys. żołnierzy, straty wyniosły
7 tys.; pod Famars 80 tys., straty 4,3 tys.; pod Wattignies 75 tys., straty 8 tys.;
pod Kaiserslautern 54 tys., straty 4 tys. W 1794 r. pod Troisvillies 180 tys.,
straty 8,5 tys.; pod Tourcoing 144 tys., straty 8,5 tys.; pod Tournay 95 tys.,
straty 9 tys. B od ar t, op, cit., s. 272-290.
PRELUDIUM 1756 ROKU
OD „BEZTROSKI" DO WOJNY
W 1747 r. trwała jeszcze wojna o sukcesję austriacką
(1740-1748). Król Prus Fryderyk H Wielki (1740-1786) wprowa
dził się wtedy do dopiero co wybudowanego pięknego pałacu pod
Poczdamem, nazwanego z francuska „Sanssouci" (Beztroska).
Paradoksalnie, choć Fryderyk bezpośrednio rozpoczął wspomnianą
wojnę, to chyba nigdy w czasie burzliwych lat pierwszej połowy
długiego panowania nie był tak bliski stanu beztroski jak wtedy.
Inne mocarstwa ciężko wojowały, a Prusy zażywały pokoju.
W 1748 r. wojna się zakończyła, ale traktat w Akwizgranie
nie stwarzał podstaw trwałej pacyfikacji, a to ze względu na
dwa ważkie konflikty. Pierwszy, między Francją i Anglią,
dotyczył konkurencji w koloniach i handlu oceanicznym.
Odnosił się więc do najważniejszego wtedy źródła bogactw.
Minister francuski Cesar Gabriel Chouiseul-Braslin miał wiele
racji, gdy stwierdził: „Dom austriacki, Rosja, król Pras są
siłami jedynie drugiej kategorii — jak ci wszyscy, którzy nie
są zdolni do pójścia na wojnę, jeżeli nie subsydiują ich
mocarstwa handlowe"
1
. Antagonistami drugiego konfliktu
P. Kennedy, Mocarstwa świata, Warszawa 1994, s. 122.
2
— Praga 1757
18
były Prusy i Austria Marii Teresy. Przedmiot ich sporu
stanowił Śląsk, zabrany Austrii przez Fryderyka II w latach
1740-1742.
W połowie XVIII w. oczywistym elementem sytuacji
międzynarodowej wydawał się też konflikt Francji z Austrią,
sięgający jeszcze końca XV w. i zapisany w historii licznymi
wojnami. W toku wojny o sukcesję austriacką Francja
początkowo zamierzała zniszczyć potęgę Austrii, ale później
nastąpiła reorientacja celów polityki francuskiej
2
. Okazało
się bowiem, że wielonarodowościowa monarchia habsburska,
wspierana przez Anglię i Holandię, a pod koniec wojny
także Rosję, jest wystarczająco skonsolidowana i niełatwo
ją rozbić, a głównym wrogiem dla Francji staje się Anglia,
podczas gdy dla Austrii Prusy.
Sprzeczne interesy między państwami nie determinowały
jeszcze wybuchu wojny. Kto więc do niej dążył? Otóż
Maria Teresa za wszelką cenę pragnęła odzyskać Śląsk
wydarty przez Prusy w chwili słabości jej państwa
3
.
Cesarzowa wiedziała, że dla niedużej, ale bardzo sprawnie
rządzonej monarchii pruskiej posiadanie tej prowincji sta
nowiło warunek mocarstwowości. Wojny chcieli poddani
króla Anglii. Widzieli oni przewagę angielskiej marynarki
wojennej nad flotami Francji i Hiszpanii, a przecież zwycięs
two w konfrontacji morskiej oznaczało ograniczenie obcej
konkurencji w czerpaniu bogactw z kolonii i handlu. Z kolei
koloniści angielscy w Ameryce, społeczność licząca około
2 milionów ludzi, mając przeciw sobie tylko 60 tys.
Francuzów z Kanady i Luizjany, dążyli do zajęcia tych
rozległych terytoriów. Słowa Benjamina Franklina — „Na
szych trzynaście kolonii nie spocznie dopóki będzie choć
2
Por. R. B r o w n i n g , Tlie War of the Austrian Succession, New York
1993, s. 149-152.
3
Fryderyk II najechał Śląsk w 1740 r. kiedy w Austrii nastąpiła zmiana na
tronie, a państwo to było po dwóch przegranych wojnach — wojnie o sukcesję
polską (1733-1735) i wojnie z Turcją (1736-1739).
19
jeden Francuz w Ameryce"
4
, trafiały do przekonania jego
ziomków. Dążenia poddanych hamował król Jerzy II, oba
wiając się o swój rodzinny Hanower, w razie wojny łatwy
do zajęcia przez obce wojska. Jednak w angielskiej monar
chii parlamentarnej głos władcy niekoniecznie decydował.
Zagrożenie dla pokoju stanowiły też Prusy. Thomas Carlyle
trafnie napisał: „Wiele krajów posiada dłuższy miecz niż Prusy,
lecz żaden nie potrafi go tak szybko wydobyć z pochwy"
5
. Po
zdobyciu Śląska Fryderyk Wielki pragnął prowadzić dalszą
ekspansję, uznając ją za niezbędną dla utrzymania rozrośniętej
armii, stanowiącej fundament świeżo uzyskanej mocarstwowoś
ci. Król Prus myślał o zaborze Saksonii, wydarciu Rzeczypospo
litej Prus Królewskich i zajęciu Pomorza Szwedzkiego. Zamie
rzenia te sformułował w testamencie politycznym z 1752 r.
6
Wojnę spowodować mogły też niesnaski między Rosją
a Prusami. Cesarzowa rosyjska Elżbieta I była wrogiem
Fryderyka II, który jawnie okazywał szyderczy i lekceważący
stosunek do kobiet u steru władzy (może za wyjątkiem Marii
Teresy). Gorącym orędownikiem ukrócenia potęgi Prus był
kanclerz Aleksy Bestużew. Między obu państwami istniały też
antagonizmy na terenie Szwecji, gdzie siostra Fryderyka
Luiza Ulryka była żoną następcy tronu. Rosja traktowała
skandynawskiego sąsiada jak protektorat i zaniepokoił ją
sojusz szwedzko-pruski z 1747 r., który sprzyjał uwolnieniu
Szwecji spod kurateli. Z powodu scysji w sprawach szwedzkich
nieomal doszło do wojny rosyjsko-pruskiej w 1749 r.
7
Wśród mocarstw Europy najbardziej pokojowo nastawiona
była Francja. W ciągu poprzednich stu lat właśnie ona
E. Perroy, R. Doucet, A. L a t r e i l l e , Historia Francji, t. 1,
Warszawa 1969, s. 544.
S. S a l m o n o w i c z , Fryderyk II, Wrocław 1985, s. 67.
Por. F r i e d r i c h der G r o s s e , Die politische Testamente, Berlin
1922, s. 64-69.
Zob. J. G. D r o y s e n, Geschichte der preussischen Politik, cz. 5,
Leipzig 1886, s. 72 i n.
20
najczęściej wszczynała wojny, ale obecnie hamowały ją
obawy przed potęgą floty brytyjskiej zdolnej sparaliżować
francuski handel oceaniczny, tak jak w toku wojny o sukcesję
austriacką
8
.
W Europie istniały rzecz jasna konstelacje sojusznicze.
Wrogość wobec Prus sprzyjała zbliżeniu austriacko-rosyj
skiemu, przy czym państwa te łączył układ jeszcze z 1726 r.
W perspektywie następnych około 130 lat był to najbardziej
solidny sojusz mocarstw, przekreślony dopiero przez postawę
Austrii w dobie wojny krymskiej (1853-1856). Konkretnie
antypruski charakter miał natomiast układ obu dworów
cesarskich zawarty w 1746 r. w Petersburgu, który stał
się kamieniem węgielnym koalicji walczącej z Prusami
w czasie wojny siedmioletniej
9
. Sojusz petersburski prze
widywał jako casus belli nie tylko uderzenie pruskie na
Austrię lub Rosję, ale również na sprzymierzoną z obu
krajami Saksonię czy też Polskę.
Wobec potencjalnego zagrożenia austriacko-rosyjskiego
Prusy nie były same. Od 1741 r. wiązał je sojusz z Francją,
tradycyjnym wrogiem Habsburgów, zawarty we Wrocławiu
na 15 lat. Ważnym sojusznikiem Francji była Hiszpania,
rządzona także przez Burbonów.
Austria z kolei miała antyfrancuskich sojuszników w postaci
państw morskich — Anglii i Holandii. Sojusz ów sięgał 1689 r.
i odegrał zasadniczą rolę w walce z hegemonizmem Ludwika
XIV. W połowie XVIII w. jego formuła jednak wyczerpała
się. Holandia stawała się coraz słabsza, ale przede wszystkim
tracił swoje podstawy antagonizm habsbursko-francuski. Wro
gość obu państw trwała bardziej siłą inercji i historycznych
resentymentów niż opierała się na rzeczywistych interesach.
8
P. W i e c z o r k i e w i c z , Historia wojen morskich. Wiek żagla, t. 1,
Londyn 1995, s. 291-292.
9
O zbliżeniu politycznym Austrii i Rosji z lat 1726-1757 zob. D. E.
B a n g e r t, Die russisch-ósterreichische militarische Zusammenarbeit im
Siebejahrigen Kriege in den Jahren 1758-1759,
Boppard a. Rh. 1971, s. 17-24.
21
Bardzo jasno dostrzegł to znakomity dyplomata austriacki
Joseph Wenzel Kaunitz-Rietberg. W memoriale z 1749 r.
dowodził on, że Austria walcząc z Francją działa na korzyść
Anglii, jest wręcz angielskim najemnikiem i zakładnikiem
polityki angielskiej. Wrogiem numer jeden Habsburgów jest
bowiem król pruski i aby wyrwać Śląsk z jego rąk, należy
mieć po swojej stronie potężną armię francuską. Ceną, jaką
Kaunitz proponował zapłacić Francji za antypruski sojusz,
były Niderlandy Austriackie. Ich utrzymanie przez Austrię
było ważne głównie z punktu widzenia interesów Anglii
i Holandii, gdy dla Wiednia ta odseparowana od reszty ziem
habsburskich prowincja była kłopotliwa. Wymagała dużych
nakładów na wojska i fortyfikacje, a nie przynosiła istotnych
korzyści, bo na ciążącą ku Francji ludność trudno było
nakładać duże podatki, a rozwój handlu morskiego zwalczali
jako konkurencję sami Anglicy i Holendrzy.
Kaunitz przekonał do swojej koncepcji Marię Teresę, zatem
w latach 1750-1753 pełnił funkcję ambasadora w Paryżu, po
czym został kanclerzem. Wciągnięcie Francji do antypruskiego
sojuszu było zadaniem trudnym i delikatnym, wymagało
sprytu, finezji, tajemnicy i ostrożności. Szło o to, aby nie
stracić sprzymierzeńca angielskiego, jeśli Francuzi okazaliby
się niezainteresowani. Kaunitz cierpliwie realizował swój
plan. Jako wytrawny dyplomata rozumiał, że radykalne zmiany
muszą dojrzeć. Potrafił zdobyć poparcie wielce wpływowej
faworyty Ludwika XV markizy Jeanne Antoinette de Pompa-
dour, która nie znosiła Fryderyka z podobnych powodów co
caryca Rosji. W 1752 r. w Aranjuez porozumiał się w sprawach
włoskich z Hiszpanią, najbliższym sojusznikiem Francji. Ta
ostatnia jednak pozostawała wierna sojuszowi z Prusami, bo
duża część elit francuskich nie potrafiła zaakceptować przy
mierza z tradycyjnym wrogiem, a nadto wolnomyśliciela
Fryderyka Wielkiego popierali „filozofowie", silnie oddziały
waj ący na oświeceniową opinię, a niechętni Marii Teresie
z racji jej przywiązania do katolicyzmu.
22
Chwiejny pokój wyraźnie zaczął się kruszyć od 1754 r.,
kiedy milicja Wirginii, angielskiej kolonii w Ameryce, na
czele z młodym Jerzym Waszyngtonem, wyprawiła się do
doliny rzeki Ohio. Był to obszar o dużym znaczeniu, gdyż
koloniści angielscy mogli stąd dostać się na zachód, a Francuzi
zabezpieczali tu połączenie Kanady z Luizjaną. W toku
wyprawy ludzie Waszyngtona zabili francuskiego posła w misji
dyplomatycznej. Fakt ów, określony przez biografa pierwszego
prezydenta Stanów Zjednoczonych jako „niezręczne wkrocze
nie na scenę światową"
10
, wywołał wielkie oburzenie we
Francji. Anglicy jednak nie zamierzali się kajać. W 1755 r.
nad Ohio poszła silna ekspedycja regularnych wojsk gen.
Edwarda Braddocka, ale została rozgromiona przez Indian
i nieliczny oddział francuski
11
. Z kolei w czerwcu 1755 r.
admirał Edward Boscawen zaatakował na wodach Kanady
eskadrę francuską, a następnie na morzach i oceanach okręty
brytyjskie podjęły akcję zajmowania statków francuskich, co
bez wypowiedzenia wojny było aktem piractwa
12
. Dążąc do
konfrontacji, Anglicy byli świetnie przygotowani do walk na
morzu i w koloniach, ale ich piętę achillesową stanowił
Hanower, łatwy do zajęcia przez potężne siły lądowe Francji
i jej pruskiego sojusznika. Anglia tradycyjnie liczyła na
pomoc Austriaków, ale ci odmówili jakichkolwiek kroków,
które Francja mogłaby uznać za wrogie, uzasadniając to
koniecznością zachowania sił przeciw Prusom. W rzeczywis
tości zasadnicze znaczenie miała profrancuska reorientacja ich
polityki. Anglicy postanowili więc szukać gwarancji bez
pieczeństwa Hanoweru gdzie indziej. We wrześniu 1755 r.
dyplomacja brytyjska zawarła z Rosją konwencję w Petersbur
gu zakładającą wypłatę subsydiów w zamian za utrzymanie
w Inflantach 55 tys. wojsk rosyjskich gotowych do przyjścia
z pomocą Hanowerowi.
10
J. T. F1 e x n e r, Washington, Warszawa 1990, s. 21.
" Por. W oj t c z a k, op. cit., s. 100-106.
12
P. W i e c z o r k i e w i c z , op. cit., t. 1, s. 300-301.
23
Zbliżenie Anglii i Rosji wywołało wielki niepokój w Ber
linie, tym bardziej że Rosjanie interpretowali konwencję jako
układ antypruski. Wizja walki z koalicją Austrii i Rosji,
finansowaną przez Anglię, przerażała Fryderyka, który po
stanowił porozumieć się z Brytyjczykami. W styczniu 1756 r.
w konwencji w Whitehall (tzw. westminsterskiej) Prusy
i Anglia zobowiązywały się nie dopuścić do obcej interwencji
na terenie Niemiec. W praktyce oznaczało to przeciwdziałanie
francuskim próbom uderzenia na Hanower. Anglia ze swej
strony zobowiązywała się powstrzymać Rosję przed uderze
niem na Prusy. Konwencja westminsterska miała służyć
bezpieczeństwu Hanoweru i Prus. Fryderyk, przeceniając
wpływy angielskie w Petersburgu, sądził też, że poprzez
Anglię storpeduje sojusz austriacko-rosyjski. Okazało się
jednak, że to nie Austria utraciła Rosję, a Prusy Francję, która
poczuła się zdradzona i nie chcąc pozostać w izolacji zawarła
w maju 1756 r. w Wersalu układ z Austrią. Przewidywał on
wzajemną pomoc w razie ataku na jednego z sygnatariuszy.
Układ nie dotyczył rozwijającego się konfliktu angielsko-
-francuskiego, nie miał też bezpośrednio antypruskiego charak
teru, a wzajemna pomoc była ograniczona do 24 tys. żołnierzy.
Oznaczał jednak sojusz Habsburgów z Francją, co do niedawna
było nie do pomyślenia. Wytrwałość Kaunitza została więc
nagrodzona, a konwencja westminsterska i układ wersalski
stanowiły prawdziwą rewolucję w polityce międzynarodowej,
znaną jako „słynne odwrócenie przymierzy".
Tak jak Ludwik XV uznał konwencję z Whitehall za zdradę
Prus, tak cesarzowa Elżbieta potraktowała ją jako angielską
nielojalność. Z aprobatą powitała zbliżenie Austrii i Francji,
była bowiem wielbicielką kultury francuskiej, a Francji
zawdzięczała tron
13
. Gorąco zachęcała Francuzów do uderzenia
na Fryderyka. W planach rosyjskich formułowanych w marcu
1756 r. z udziałem dyplomatów austriackich na konferencji
Zamach stanu, który w 1741 r. zapewnił Elżbiecie tron, inspirowała
francuska ambasada.
24
w Petersburgu, przewidywano, że Rosja zajmie Prusy Wschod
nie, które wymieni z Rzeczpospolitą na Kurlandię i Inflanty
Polskie, Austria odzyska Śląsk, a Saksonia weźmie Magdeburg.
Otwarta wojna stała się faktem w maju 1756 r., kiedy
Francuzi, sprowokowani angielskimi poczynaniami na morzu,
zdobyli angielską bazę na Morzu Śródziemnym na Minorce
14
.
Anglicy odpowiedzieli na to wypowiedzeniem wojny. Mimo
to konflikt, który miałby doprowadzić do zniszczenia potęgi
Prus nie był przesądzony. Antypruska akcja Austrii i Rosji
wymagała jeszcze wielu zabiegów. W 1756 r. nie była
realna, a wystąpienie Francji przeciw Prusom w ogóle
stało pod wielkim znakiem zapytania. Wojna mogła się
ograniczyć do starcia Anglii i Francji, i to wyłącznie
na morzach i oceanach oraz w koloniach. Za przyczyną
króla Prus stało się jednak inaczej.
NAJAZD NA SAKSONIĘ
Traktat wersalski wielce zaskoczył Fryderyka II. W Europie
mało kto sądził, że Francja i Austria mogą być sojusznikami.
Mimo sprawnego wywiadu król Prus nie zdobył jednoznacz
nych informacji o zamiarach potencjalnych wrogów, ale groźba
uderzenia Austrii, Francji i Rosji spędzała mu sen z powiek.
Prusy już w marcu rozpoczęły mobilizację armii, na co
Austriacy odpowiedzieli ściąganiem wojsk do Czech i na
Morawy. W lecie 1756 r. wywiad pruski zaobserwował
intensywne ruchy sił rosyjskich w Inflantach, uznane w Berlinie
za przygotowania do marszu na Prusy Wschodnie. Obawiając
się, że koalicja trzech mocarstw jest gotowa do akcji, Fryderyk
trzykrotnie zażądał od Marii Teresy zapewnienia, że nie
zaatakuje go ani w tym, ani w następnym roku. W wymijającej
odpowiedzi cesarzowej dostrzegł potwierdzenie swoich obaw,
więc zdecydował się na uprzedzający atak, aby rozerwać
14
Zob. W i e c z o r k i e w i c z , op. cif., t. 1, s. 301-306.
25
domniemany pierścień okrążenia wokół Prus. Wojska dostały
odpowiednie rozkazy i 29 sierpnia 1756 r. wyruszyły w pole.
Rozpoczął się wielki i krwawy konflikt, który przeszedł do
historii jako III wojna śląska, a wraz z toczącą się już wojną
francusko-angielską jako wojna siedmioletnia
l5
.
W kwestii winy za wybuch wojny napisano wiele
,6
. Jedni
wskazywali, że Austria i Rosja dążyły do zniszczenia Prus,
więc te musiały uprzedzić agresję. Inni uznają, że król Prus
i tak przygotowywał się do wojny i dalszych aneksji, o czym
świadczy testament polityczny z 1752 r. Tak czy inaczej nie
ulega wątpliwości, że ani Austria, ani Rosja nie były na
stawione pokojowo, choć ich sojusz z 1746 r. był z litery
prawa obronny. Prusy jednak wojnę rozpoczęły, podobnie jak
dwie poprzednie wojny śląskie, a w 1778 r. wojnę o sukcesję
bawarską. Wina Prus jest tym większa, że cała sytuacja
wynikła z dokonanej przez nie aneksji Śląska. Thomas
Babington Macaulay napisał zatem w kwestii najazdu Prus na
Śląsk: „Lecz król Prus, ten anty-Makiawel, był [...] w pełni
zdecydowany [...] pogwałcić dane przyrzeczenie, obrabować
sojusznika, którego miał obowiązek bronić, i wciągnąć całą
Europę w długą, krwawą i niszczycielską wojnę; to wszystko
jedynie w tym celu, by powiększyć swoje włości i przeczytać
swoje imię w gazetach. [...] Gdyby kwestia śląska była jedynie
sprawą między Fryderykiem a Marią Teresą, to nie dałoby się
uwolnić króla pruskiego od zarzutu rażącej perfidii. Kiedy
jednak rozważymy skutki, do których jego polityka [...]
musiała doprowadzić, będziemy zobligowani wydać wyrok
jeszcze surowszy [...] Grabież wielkiego dziedzictwa austriac
kiego stanowiła rzeczywiście wielką pokusę [...] Egoistyczna
zachłanność króla Prus była wszakże sygnałem dla jego
sąsiadów. Swoim przykładem uśmierzył ich poczucie wstydu
Początek wojny siedmioletniej to wybuch III wojny śląskiej, a nie wojny
francusko-angielskiej.
Por. W. K o n o p c z y ń s k i , Fryderyk Wielki a Polska, Poznań 1981,
s- 55-56.
26
[...] Cały świat chwycił za broń. Ręce Fryderyka są splamione
całą krwią przelaną w wojnie, która szalała przez wiele lat
i we wszystkich zakątkach globu — krwią wojska pod
Fontenoy i krwią górali zabitych pod Culloden. Zło zrodzone
przez jego niegodziwość dało o sobie znać w stronach,
w których nikt nigdy nie słyszał o Prusach. Żeby on mógł
ograbić sąsiada, którego przyrzekł bronić, czarni ludzie
walczyli na [indyjskim] wybrzeżu koromandelskim, a czerwoni
skalpowali się nawzajem nad Wielkimi Jeziorami Ameryki
Północnej"
17
.
Prusacy nie zaatakowali bezpośrednio Austrii, ale bez
wypowiedzenia wojny najechali Saksonię. W wojnach prus-
ko-austriackich kraj ów odgrywał ogromną rolę. Był nieduży,
ale bogaty i ludny, a w latach czterdziestych XVIII w. jego
armia osiągnęła według etatu 55 tys. żołnierzy (w praktyce
zapewne około 50 tys.)
I8
. Znaczenie Saksonii podnosił fakt
unii personalnej z Polską, istniejącej poprzez osobę Augusta III
Wettyna. Niestety, ówczesna Rzeczpospolita była krajem
o anarchicznym ustroju, w praktyce rozbrojonym i zależnym
od Rosji. W I wojnie śląskiej (1740-1741) Sasi stanęli po
stronie Prus i Francji, ale zostali przez Fryderyka II potrak
towani nielojalnie
19
. Co więcej, zabór Śląska przez Prusy
zaciążył nad rozwojem gospodarczym elektoratu i bardzo
utrudnił Sasom prowadzenie polityki w Polsce
20
. W 1743 r.
Saksonia zbliżyła się więc do monarchii Habsburgów. W II
wojnie śląskiej (1744—1745), po przejściu przez elektorat
idących na Austrię wojsk pruskich, Sasi, zachowując formalną
neutralność, wysłali na pomoc Marii Teresie silny korpus
17
N. D a v i s, R. M o o r h o u s e, Mikrokosmos. Portret miasta środkowo
europejskiego,
Kraków 2002, s. 230 i 232.
18
A. K re 11, Herzog Johann Adolf II von Sachsen-Weissenfels, Greifswald
1911, s. 55-56; K i s i e l , op. cit., s. 48-53.
19
Zob. M. S k i b i ń s k i , Europa a Polska w dobie wojny o sukcesye.
austryackąw latach 1740-1745,
t. 1, Kraków 1913, s. 217-218.
2 0
T. C e g i e l s k i , Ł. K ą d z i e l a , Rozbiory Polski 1772-1793-1795,
Warszawa 1990, s. 55-56.
27
nosiłkowy, który walnie przyczynił się do klęski Prusaków
w Czechach w 1744 r. Propaganda Fryderyka II uznała akcję
Sasów za cios w plecy
21
. Pod koniec 1745 r. Saksonię
najechała armia pruska, zadając Sasom druzgocącą klęskę pod
Kesselsdorfem, co doprowadziło do pokoju w Dreźnie, który
zakończył II wojnę śląską.
Po wojnach z lat 1740-1745 stosunki prusko-saksońskie
charakteryzowała zatem wzajemna niechęć, pogłębiona jeszcze
przez nienawiść między królem Prus i ministrem saskim
Heinrichem Briihlem. Sasi mieli sojusze z wrogami Prus, czyli
z Austrią i Rosją, ale były to traktaty obronne. Saksonia
związana była też z Francją przez zawarte w 1747 r. małżeń
stwo córki Augusta III Marii Józefy z następcą tronu francus
kiego (delfinem) Ludwikiem
22
. Wobec prawdopodobnego
konfliktu Austrii i Prus Sasi zamierzali prowadzić politykę
neutralności, choć z pewnością pragnęli zniszczenia Prus
i przyłączyliby się do wrogów Fryderyka, gdyby powinęła mu
się noga. Król Prus miał tego świadomość, bo przez przeku
pionego sekretarza znał tajne pisma saskiej kancelarii państ
wowej. Atakując i okupując Saksonię pragnął wyeliminować
armię saską, wykorzystać potencjał tego kraju dla pruskich
potrzeb militarnych i poprawić położenie strategiczne Prus.
Terytorium saskie oddzielało bowiem dwie najważniejsze
prowincje pruskie, czyli Brandenburgię i Śląsk, a dzięki
centralnemu położeniu stanowiło świetną bazę wypadową do
uderzenia na Berlin lub akcji przeciw operującym w Czechach
wojskom pruskim. Ta ostatnia okoliczności dała znać o sobie
w toku II wojny śląskiej, w istotnej mierze komplikując
działania pruskie
23
. Tereny saskie mogły być też dla Prusaków
znakomitą bazą do inwazji na Czechy.
Wszczynając wojnę Fryderyk miał po przeprowadzeniu
mobilizacji 157 tys. żołnierzy. Do ataku na Saksonię przeznaczył
21
Zob. K i s i e l , op. cit., s. 112-113.
Z małżeństwa tego narodził się w 1754 r. przyszły Ludwik XVI.
K i s i e l , op. cit., s. 79-84.
28
66 tys. żołnierzy i 222 działa w trzech korpusach. Z rejonu
Halle i Magdeburga uderzał książę Ferdynand Brunszwicki
z 14 tys. wojsk, z Brandenburgii szedł sam król z 36 tys.
żołnierzy, a uderzenie ze Śląska w sile 16 tys. żołnierzy wiódł
książę August Wilhelm von Braunschweig-Bevern. W osłonie
Śląska przed wojskami austriackimi pozostał w rejonie Kamien
nej Góry korpus feldmarszałka Kurta Christopha von Schwerina
w sile 26 tys. wojsk polowych i 72 dział, gdy Prusy Wschodnie
osłaniał przed Rosjanami feldmarszałek Johann von Lehwaldt
mając około 20 tys. żołnierzy w polu i 56 dział. W rezerwie
na Pomorzu znajdował się książę Ludwik von Hessen-Darmstadt
z 8500 ludzi i 22 działami. W pole ruszało więc około 120
tys. piechoty i kawalerii, do tego 2 tys. artylerzystów, a reszta
wojsk (35 tys.) została w twierdzach i garnizonach.
Armia saska nie prezentowała już siły bojowej z połowy lat
czterdziestych. Po redukcjach z lat 1746-1754 liczyła tylko 21
tys. żołnierzy, a do tego 4 tys. jazdy było w Rzeczypospolitej
24
.
Najeźdźcy posuwali się w kilkunastu kolumnach, w praktyce
bez oporu zajmując kraj, przejmując własność państwową,
dokonując bezwzględnych rekwizycji i rabunków. Jak przeka
zały relacje saskie, „król Prus rozpoczął od żądań nieopisanej
ilości porcji i racji, gdyż armia jego liczy 60 000 chłopa,
której wyżywienie daleko przekracza możliwości naszego
kraju. Ludziom zabiera się bydło razem z parobkami. Zajął
Lipsk, gdzie jak we wszystkich zdobytych miastach splądrował
kasy królewskie, a kasjerom pod groźbą utraty życia zakazał
przekazywać Jego Królewskiej Wysokości Królowi Polski
choćby jednego grosza. Podobnie sterroryzowani zostali kupcy
i rajcy miejscy. Wszelkie podatki, cła, akcyzy etc. mają być
wypłacane królowi Prus. Wzmagają się kontrybucje i rabunki.
Książkę można by napisać o gwałtach dokonywanych przez
Prusaków. Ludziom zabrano wszystko zboże, nie zostawiając
zapasu nawet na siew, w wyniku czego wielu porzuciło domy
24
Por. O. S c h u s t e r , F. F r a n e k e , Geschichte der sachsischen Armee,
t. 2, Leipzig 1885, s. 63-72.
29
i przemierza kraj żebrząc. Zachowanie się Fryderyka jest
gorsze niż tureckie i pogańskie. Jego huzarzy rozbijają szafy
i skrzynie, zabierając ludziom ostatni dobytek. Kto się broni,
temu palą dom. [...] Król postępuje jak tyran i nazywa się
jeszcze przewrotnie naszym przyjacielem"
25
. W Dreźnie,
zajętym 9 września, oficerowie pruscy wymusili na polskiej
królowej Marii Józefie (córka wzięła po niej oba imiona)
oddanie kluczy do saskich archiwów państwowych. Z kolei
w drezdeńskim arsenale Prusacy przejęli 500 dział, które
spławili Łabą do Magdeburga
26
.
Fryderyk chciał zaskoczyć Sasów w garnizonach i zlik
widować armię saską niejako po drodze. Następnie planował
zająć północno-zachodnie Czechy, aż po rzekę Ohfe. Na
zajętych obszarach czeskich wojska miały przezimować.
Wkroczenie Prusaków, niczym bezpośrednio nie sprowoko
wane, było szokiem dla Sasów. W ostatniej chwili jednak, 25
sierpnia, a zatem jeszcze przed wkroczeniem wroga, oddziały
saskie ruszyły do umocnionego obozu koło Pirny, około 20
km na południe Drezna, a kilkanaście km od granicy czeskiej
2?
.
Wojska saskie skoncentrowały się tam do 3 września, więc
plan zaskoczenia Sasów w garnizonach spełzł na niczym.
Tego samego dnia, kiedy armia saska zebrała się w obozie
pod Pirną, doszło do pierwszego boju wojny siedmioletniej.
Jego bohaterem był Szwajcar w służbie pruskiej, ppłk Charles
Emmanuel de Warnery. Na czele niewielkiego oddziałku
huzarów zajął on przez zaskoczenie trudno dostępną górską
fortecę Stolpen i wziął do niewoli 125 osób jej załogi
28
. Czyn
ten stał się głośny w Europie, a strzał z pistoletu, jaki oddał
N. K r a c h e r o w a , Partyzant moralności, Katowice 1989, s. 166.
B 1 e i b tre u, op. cit., s. 9.
Jeszcze przed bezpośrednim zagrożeniem Sasi zamierzali zebrać wojska
w Pirnie dla oceny reformy armii. Zob. J. S t a s z e w s k i , August III,
Warszawa 1989, s. 129.
Warnery miał tylko trębacza i huzara; rozbroił warty, wpadł na
dziedziniec, obalił strzałem z pistoletu dowódcę fortecy, a zaskoczeni Sasi
złożyli broń. Zob. E. F i e b i g, Husaren heraus\, Berlin 1933, s. 61.
30
Warnery raniąc komendanta Stolpen gen. von Liebenaua, jest
uznawany za pierwszy wystrzał wojny siedmioletniej . Warto
zaznaczyć, że Warnery służył w 4. regimencie huzarów,
kontynuującym tradycję regimentu ułanów z lat 1741-1742
utworzonego poprzez zaciąg w Rzeczypospolitej" • Za pano
wania Stanisława Augusta Poniatowskiego Warnery jako
generał przez kilka lat służył w armii polskiej. Doradzał wtedy
księciu Kazimierzowi Adamowi Czartoryskiemu w sprawach
Szkoły Rycerskiej i innych kwestiach militarnych; otrzymał
też w naszym kraju indygenat
31
. Przede wszystkim znany był
jednak jako autor dzieł wojskowych
32
.
W Pirnie znalazła się więc prawie cała armia saska (prócz
korpusu jazdy w Polsce), razem 20 tys. żołnierzy i około 100
dział. Dowodził feldmarszałek Friedrich August von Rutowski,
nieślubny syn Augusta II Mocnego. Przy armii był sam
August III, jego synowie, książęta Ksawery i Karol oraz
minister Briihl. Sasi nie zdecydowali się na odwrót do Czech,
z racji zagrożenia uderzeniem flankowym przez szybko
nadchodzący korpus Ferdynanda Brunszwickiego. Gdy w po-
29
C. Jany, op. cit., t. 2, s. 357; E. Lippe, Husaren-Buch, Berlin 1863,
s. 282.
30
W latach 1741-1751 byt to regiment Natzmera. Zob. Kisiel, op. cit.,
s. 60-63; R. Kisiel, Pierwsze formacje ułańskie na Śląsku 1741-1745, „Śląski
Kwartalnik Historyczny Sobótka", 1/2001, s. 45-55; R. Kisiel, Przypo
mnienie o Warnerym,
„Śląski Kwartalnik Historyczny Sobótka", 1/2003, s.
19-33.
31
M. M i t e r z a n k a , Działalność pedagogiczna Adama ks- Czartoryskiego,
Lwów 1931, s. 20-21; Volumina Legum, t. 7, Petersburg 1860, s. 800.
32
Max Jahns, autor najbardziej fundamentalnego dzieła o piśmiennictwie
wojskowym, napisał: „Warnery należał do najlepszych pisarzy wojskowych
XVIII w. Daleki od kunsztownych systemów, które często były przedstawiane
przez współczesnych, szczególnie Francuzów, jest prosty, dokładny i naturalny.
Jego historyczne informacje są niezwykle obfite i dobrze przemyślane; jego
twierdzenia oddają naturę rzeczy; tylko rzadko i po raz pierwszy w ostatnich
pracach hołdował uprzedzeniom i był wówczas niesprawiedliwy". M. J a h n s,
Geschichte der Kriegswissenschaftenvomemlich in Deutschland,
t. 3, Mun-
chen-Leipzig 1891, s. 2088.
31
bliżu Pirny pojawili się pruscy huzarzy, zrezygnowano też
z
planu przedarcia się do Czech Augusta III z synami
i Bruhlem w eskorcie dwóch regimentów jazdy
33
. Sasi
postanowili bronić się pod Pirną, licząc na austriacką odsiecz.
Obóz saski stwarzał dobre warunki obronne. Leżał na
płaskowyżu, na zachodnim brzegu Łaby, wśród skał i wzgórz.
Opasany był umocnieniami polowymi, dodatkowo ubezpie
czały go na flankach nieduże fortece, z prawej Sonnenstein,
z lewej Konigstein, a z tyłu koryto Łaby. Prusacy osaczyli
obóz 10 września. Fryderyk żądał oddania armii saskiej pod
swoją komendę i złożenia mu przysięgi przez wojska. Miała
to być cena swobodnego wyjazdu Augusta III, jego synów
i Briihla do Polski. Sasi zdecydowanie odrzucili tę „propozy
cję". Król Prus postanowił więc wykorzystać podstawowy
mankament położenia przeciwnika, czyli małe zapasy żywno
ści. Nie szturmował więc obozu, a ograniczył się do jego
blokady. Początkowo trzymał w Saksonii gros armii inwazyj
nej, a tylko 15 tys. żołnierzy wysłał do Czech, do położonej
20 km od granicy Ustf nad Łabą, dla obserwacji sił austriac
kich. Z czasem do Czech przesuwane były coraz większe siły
pruskie, w rezultacie pod koniec września pod Pirną znaj
dowało się 37 batalionów, 26 szwadronów i 28 dział ciężkich,
a nadto 4 bataliony zajmowały Drezno i Torgau
34
. Reszta,
w tym zdecydowana większość jazdy i ciężkiej artylerii,
zajęła pozycje w Czechach, aby stawić czoła nadciągającym
Austriakom.
LOVOSICE
Wobec zapalnej sytuacji w Europie Austriacy przygotowy
wali wojska od pierwszych miesięcy 1756 r. Na początku
września w dwóch obozach przy granicy z Prusami było 55
tys. żołnierzy — pod Kolinem feldmarszałek Maximilian
3
Der Siebenjahrige...,
t. 1, s. 212.
34
Ibidem,
s. 229.
32
Ulysses Browne de Camus (33 tys.) osłaniał Czechy i szacho
wał korpus Schwerina, a pod Ołomuńcem feldzuegmeister
Octavio Piccolomini d'Aragona (22 tys.) zabezpieczał Morawy.
Obaj ci dowódcy, Irlandczyk i Włoch, byli bardzo cenieni
w austriackich kręgach wojskowych i niekiedy widziano
w nich następców wielkich dowódców habsburskich z czasów
wojny o sukcesję austriacką — Ludwiga Andreasa von
Khevenhiillera i Otto Ferdinanda von Abensberg-Trauna
35
.
Gdy główne siły pruskie weszły do Saksonii, poważniejsza
osłona Moraw była niepotrzebna, lecz należało ratować Sasów.
Browne przeszedł więc w pobliże granicy saskiej, pod Budine
obok ujścia do Łaby rzeki Ohfe, o 70 km od obozu pod Pirną,
a Piccolomini zastąpił go pod Hradec Kralove naprzeciw
Schwerina.
W końcu września Browne wykonał powolny marsz wzdłuż
lewego brzegu Łaby, ku saskiej granicy. Feldmarszałek
spodziewał się, że dla powstrzymania go Fryderyk ściągnie
duże siły spod Pirny osłabiając blokadę saskiego obozu.
Tymczasem Browne zamierzał wysłać w tajemnicy na wschód
od Łaby 12-15 tys. wojsk, bez taborów i ciężkich dział, które
po trudnych drogach górskich dotarłyby w pobliże obozu
Sasów, zabezpieczając ich przeprawę na prawy brzeg, gdzie
były słabe siły pruskie. Następnie z oswobodzonymi sprzy
mierzeńcami Browne miał odejść do Czech. Był to plan
wydostania Sasów „kuchennymi drzwiami", który bynajmniej
nie wykluczał bitwy z Fryderykiem. Ta mogła nawet uwiary
godnić, że austriackie dowództwo chce odblokować Sasów
poprzez akcję na zachód od Łaby. Decyzja o stoczeniu bitwy
nie była łatwą dla austriackiego wodza. Nadworna Rada
Wojenna zalecała unikać batalii, a sam Browne rozumiał, że
nawet zwycięstwo niekoniecznie przybliży go do uwolnienia
Sasów, gdy klęska przekreśli możliwość realizacji planu
36
.
Feldmarszałek uważał, że najwłaściwszym rozwiązaniem
35
C o g n a z z o, op. cit., t. 2, s. 207-208.
3 6
H o e n, B r e m e n, op. cit., s. 36.
33
w walce z królem Prus jest zajęcie silnej pozycji obronnej
37
.
Browne zajął taką w okolicach miasteczka Lovosice, o kilka
naście kilometrów od Budine w dół Łaby. Warto dodać, że
rejon Lovosic należał do najciężej doświadczonych w czasie
powodzi 2002 r. W wyniku wylewu Łaby powstało tu bowiem
ogromne rozlewisko, porównywane co do powierzchni do
jeziora Balaton.
Król Prus, by pobić Browne'a, wziął część wojsk i połączył
się z feldmarszałkiem Jakobem Keithem, który już był
w Czechach. Siły pruskie liczyły 28 000 żołnierzy i 98
dział, a austriackie 33 500 żołnierzy i 94 działa
38
. Austriacy
mieli więcej piechoty (26 000 wobec 17 500), a Prusacy
jazdy (10 500 przeciw 7500) i dział ciężkich (46 wobec
24). Król wiódł wybór swojej kawalerii, bo aż 41 z 61
szwadronów kirasjerów całej armii. Wojska pruskie, które
w kampanii 1745 r. opromieniły znakomite sukcesy pod
Strzegomiem i Dobromierzem, Soor oraz Kesselsdorfem,
były pewne zwycięstwa i spragnione walki. Oddziały au
striackie też rwały się do boju. Panował w nich świetny
duch bojowy i zaufanie do dowódcy
39
.
Los sprawił, że w pierwszej bitwie wojny siedmioletniej
Fryderyk starł się z wodzem, którego miał przeciw sobie na
samym początku wojen śląskich. To właśnie Browne dowodził
wojskami habsburskimi na Śląsku w zimie 1740/1741, gdy
Prusacy najechali tę prowincję. Mając tylko 8 tys. żołnierzy
niewiele zdziałał przeciw 27 tys. Prusaków, ale teraz mógł
wziąć rewanż, choć nie było to łatwe zadanie.
Browne czekał na wroga na równinie pod Lovosicami,
dosłownie o kilkaset metrów od wyznaczających granicę
pogórza Rudaw dwóch wzgórz — Lovoś na północy i Homolka
R. Ko s e r , Geschichte Friedrichs des Grossen, t. 2, Stuttgart 1913,
s. 307.
Siły pruskie oblicza się na 27-29 tys., a austriackie na 33,5-35,5 tys. Tu
przyjęto opcję najczęściej podawaną w źródłach.
39
D u f f y, Feldmarschall Browne..., s. 284.
3
— Praga 1757
34
na południu. Same Lovosice to miejscowość położona nad
Łabą, gdzie rzeka skręca pod kątem prostym, zmieniając
kierunek nurtu ze wschodniego na północny. Miasto znajduje
się niemal na wierzchołku kąta prostego, jednak jeszcze przed
przełomem rzeki. Przez Lovosice i u południowego podnóża
Lovoś wiodła szosa w kierunku Pragi, po której rankiem
1 października 1756 r. nadeszła armia pruska.
Browne podzielił wojska na dwie części. Wzmocniona straż
przednia (około 11 tys. piechoty i ponad 3 tys. jazdy)
znajdowała się na prawym skrzydle, w odkrytym terenie na
zachód od Lovosic. Jej zadaniem było przyjęcie i zamor
tyzowanie lub powstrzymanie uderzenia wroga. Przed frontem,
wśród murowanych winnic i zarośli na stokach wzgórza
Lovoś, zajęły pozycję 2 bataliony Kroatów (Chorwatów),
lekkiej piechoty z pogranicza tureckiego (graniczarzy). Kilkaset
metrów za Kroatami, już na otwartym terenie, stało w jednej
linii 10 batalionów fizylierów i 17 kompanii grenadierów.
Część tych oddziałów miała biegnącą na północ Łabę za
plecami, ale z przodu była ubezpieczona przez Kroatów
i mogła łatwo schronić się w Lovosicach. Na lewo od
piechoty, kilkaset metrów przed Lovosicami, zajęła pozycje
bateria 12 dział ciężkich. Z lewej asekurowała ją jazda
— w pierwszej linii 10 kompanii wyborczych (karabinierzy
i grenadierzy konni) i regiment dragonów (6 szwadronów),
a w drugiej 9 szwadronów huzarów. Rezerwy straży przedniej
stały z tyłu, pod Lovosicami: 2 bataliony graniczarów obsadziły
parów w pobliżu miasta, a 2 regimenty kirasjerów (12
szwadronów) stanęły za nimi. Drugą część austriackiego
ugrupowania stanowiły siły główne, 15 tys. piechoty i ponad
4 tys. jazdy. Zajmowały one pozycje na lewym skrzydle,
naprzeciw wzgórza Homolka. Ich front i obie flanki osłaniał
strumień Modła, który przez nitki cieków wodnych i mokradeł
bardzo utrudniał dostęp do stanowisk, a także wioska Sulejo-
vice, na zachodnim brzegu Modli, i duży staw z lewej. Siły
główne stały w dwóch liniach, z prawej 20 batalionów
35
fizylierów i 18 kompanii grenadierów (część z nich w Sulejo-
vicach), a z lewej 7 regimentów kirasjerów i dragonów. Przed
frontem była bateria 12 dział ciężkich. Oddziały sił głównych
można było łatwo posłać do Lovosic, na pomoc straży
przedniej, przez kamienny most na Modli.
Pierwsze strzały padły około 7.00. Wymienili je broniący
Lovos Kroaci oraz piechota pruskiej straży przedniej. Siły
pruskie rozwinęły się między wzgórzami Lovos i Homolka.
Fryderyk ustawił swą niezbyt liczną piechotę (26 batalionów)
w jednej linii, a tylko na prawym skrzydle znajdowało się
kilka batalionów w drugiej. Ponieważ miejsca było mało,
jazda stanęła nie na skrzydłach, a za piechotą, w trzech
liniach, w sumie 59 szwadronów kirasjerów i dragonów oraz
300 huzarów. Obok Lovoś ustawiono dwie baterie, razem 33
działa, a na Homolce, wzgórzu dominującym nad okolicą,
stanęło 13 dział, w tym 5 najcięższych armat wagomiaru 24
funtów. Homolkę król wybrał też na stanowisko dowodzenia.
Była to więc sytuacja analogiczna jak pod Strzegomiem
i Dobromierzem 4 czerwca 1745 r., gdy Fryderyk zajął
stanowisko dowodzenia na wzgórzu, gdzie stanęła bateria
najcięższych armat
40
.
Mgła uniemożliwiała rozpoznanie, więc król nie ryzykował
poważniejszej akcji. Opierał się na doniesieniach przekazanych
poprzedniej nocy przez kwatermistrza gen. Karla Christopha
von Schmettau. Był on przy straży przedniej i uznał, że pod
Lovosicami jest tylko austriacka straż tylna. Fryderyk chciał
więc odciąć drogę wysuniętym pod Lovoś oddziałom wroga
i zepchnąć je na Łabę.
Król Prus nie widział piechoty przeciwnika, ale ujrzał
austriacką jazdę straży przedniej. Otworzyła do niej ogień
bateria z Homolki, na co odpowiedziała bateria austriacka
spod Lovosic, posyłając pociski w rejon, gdzie słusznie
spodziewano się Prusaków, niewidocznych we mgle. Ostrzał
Kisiel, Strzegom..., s. 126-127.
36
przynosił straty obu stronom. Padł dowódca jazdy austriackiej
straży przedniej gen. Julius Casar Radicati, a po stronie
pruskiej od kul armatnich śmiertelnie ranni zostali gen.
Johann Christian Ruhlemann von Quandt i gen. Franz
Ulrich von Kleist; ten ostatni, mimo urwanej nogi, pozostał
na polu walki do końca bitwy, za co na miejscu został
odznaczony przez króla orderem Czarnego Orła, który
szybko zabrał do grobu
41
.
Około 11.00 mgła ciągle się utrzymywała. Fryderyk po
stanowił więc uderzyć, by rozedrzeć zasłonę jazdy austriackiej
i rozpoznać, co się za nią kryje. Wysłał do ataku 16 szwadronów
jazdy prawego skrzydła pod wodzą gen. Friedricha Wilhelma
von Kyau. W pierwszej linii poszły doborowe regimenty
kirasjerów Gardę du Corps i Gensdarmes, a w drugiej dragoni
Bayreuth, bohaterowie słynnej szarży pod Strzegomiem i Dob
romierzem z 1745 r., określanej niekiedy mianem „najsłynniej
szego epizodu wojen śląskich"
42
. Atak jazdy, podobnie jak
wspomnianą szarżę dragonów w 1745 r., osobiście prowadził
68-letni feldmarszałek Friedrich Leopold von Gessler, który
pod Lovosicami dowodził całą jazdą pruską. Po wyruszeniu
spod Homolki kawaleria dostała ogień flankowy z Sulejovic.
Mimo to Prusacy odrzucili jazdę austriacką, ale w rejonie
Lovosic zatrzymał ich parów obsadzony przez graniczarów.
Zza Modli strzelała piechota i artyleria, a kontratak wykonały
dwa regimenty kirasjerów rezerwy straży przedniej. Jazda
pruska musiała się wycofać, a w pościg za nią poszli huzarzy
węgierscy, strzelając z karabinków, gdy reszta jazdy austriackiej
straży przedniej porządkowała szyki.
Na podstawie ognia spod Lovosic i zza Modli król zorien
tował się, że ma przed sobą duże siły. Rozkazał jeszcze
reszcie jazdy prawego skrzydła (13 szwadronów) wyjść przed
piechotę, aby osłonić odwrót kolegów. Wtedy jednak stało się
41
H o e n, B r e m e n, op. cit., t. 2, s. 49.
42
Zob. Kisiel, Strzegom..., s. 166-174; Davies, M o o r h o u s e , op.
cit.,
s. 233.
37
coś nieoczekiwanego. Przed piechotę wyszła bowiem cała
ciężka jazda pruska, która ruszyła z wielkim impetem ku
pozycjom austriackim. Wynikło to ze złego zrozumienia
sygnałów i niewiedzy o ograniczonym do rozpoznania celu
poprzedniego ataku. Generałowie i oficerowie jazdy sądzili,
że skoro poprzednie uderzenie nie dało przełamania wroga,
musi pójść następne. Zasadą jazdy pruskiej było bowiem, że
ataki wspierające czyniono bez rozkazu wyższych dowódców,
bez straty czasu, tak ważnego dła akcji konnicy, tak jak np.
w bitwie pod Soor w 1745 r., gdzie kawaleria pruska pobiła
znacznie silniejszą austriacką
43
. Uderzyło więc 59 szwadronów
kirasjerów i dragonów, w tym szybko uporządkowana jazda,
która szarżowała poprzednio, razem około 10 tys. koni. Nie
licząc 300 huzarów była to cała konnica pruska pod Lovosi-
cami. Przy założeniu, że szarżą jest jednoczesny atak jednej
masy kawalerii, nastąpiła wtedy największa szarża wojen
śląskich
44
. Europa już dawno czegoś takiego nie oglądała, ale
ten wspaniały skądinąd widok nie zachwycił króla Prus.
Fryderyk czuł pewnie to, co Napoleon pod Waterloo, gdy
ujrzał masy kirasjerów, które na rozkaz Neya przedwcześnie
uderzyły na angielską piechotę
45
. Pruski monarcha złapał się
za głowę i zakrzyknął: „Mój Boże, co tam robi kawaleria?"
46
.
Tej jednak nic już nie mogło zatrzymać. Nic, prócz nie
przyjaciela.
Konnica pruska pędziła w dwóch liniach. Najpierw uderzył
w nią ogień baterii austriackiej spod Lovosic. Działa słały
salwę za salwą, sypiąc śmiercionośnym żelazem ku ludziom
i koniom. Kawaleria austriackiej straży przedniej śmiało
skoczyła ku jeździe pruskiej, a piechota i działa sił głównych
P- C r e u z i n g e r , Die Probleme des Krieges, cz. 2, t. 1, Leipzig
1903-1908, s. 5-6; Der Zweite Schlesische Krieg, hrsg. vora Grosse
Generalstabe, Berlin 1895, t. 3, s. 77-78.
Granier, op. cit., s. 56.
45
Zob. T. M a l a r s k i , Waterloo 1815, Warszawa 1984, s. 151.
J a n y, op. cit., t. 2, s. 366; G r a n i e r, op. cit., s. 56.
38
Browne'a, ostrzeliwały jej prawe skrzydło. Pruscy kawalerzyści
znaleźli się w morderczym ogniu krzyżowym. Usiłowali
sforsować linię mokradeł, aby dopaść strzelających, ale
bezskutecznie. Zdołali odrzucić jazdę straży przedniej, ale na
ich prawą flankę uderzyły zza Modli trzy regimenty konnicy
gen. księcia Christiana Filipa Lówenstein-Wertheima, które
mimo ostrzelania przez baterię z Homolki zwijały szyk pruski
biorąc licznych jeńców. Pod osłoną tego uderzenia do akcji
powróciła konnica straży przedniej. Znowu padli pruscy
generałowie, David Hans Christoph von Liideritz od austriac
kich kartaczy, a Henning Ernst von Oertzen od cięć w głowę
47
.
Kawalerię pruską od zupełnej katastrofy uratowało kilkuset
huzarów, z odwodu pod Homolką. Energicznie skoczyli na
pomoc, pozwalając jeździe prawego skrzydła, zaatakowanej
przez regimenty Lowensteina, a zatem najbardziej zagrożonej,
oderwać się od wroga. Zmniejszyło to rozmiary porażki,
a huzarzy zdołali uwolnić część kawalerzystów wziętych już
do niewoli. Był wśród nich dowódca kirasjerów regimentu
Rochowa ze Śląska, płk Friedrich Wilhelm von Seydlitz-
-Kurzbach. Fakt ów miał niemałe znaczenie dla dalszych
losów wojny, bo Seydlitz okazał się później najwybitniejszym
dowódcą jazdy pruskiej.
Pobita konnica pruska musiała się wycofać ze znaczną jak
na ów rodzaj broni stratą około 1000 żołnierzy, w tym prawie
200 zabitych
48
. Zginęło i poniosło rany wielu oficerów.
Konie, osłabione wcześniej marszem w górach i słabym
zaopatrzeniem w furaż, zostały zupełnie zagonione. Kawaleria
pruska nie była więc już w tym dniu zdolna do poważniejszej
akcji, a feldmarszałek Gessler, któremu król czynił po bitwie
ostre zarzuty z powodu działania jazdy, nigdy już nie dostał
dowództwa w polu
49
. Swoją drogą, Prusacy mieli dużo
4 7
G r a n i e r, op. cit., s. 59.
48
Q u a n d t , op. cit., s. 114.
49
K. P r i e s d o r f f, Gessler. Der Held von Hohenfriedeberg, Berlin 1934,
s. 128-129.
39
szczęścia, bo jazda austriacka nie wykonała energicznego
pościgu, który we mgle prawdopodobnie doprowadziłby do
wpadnięcia jazdy pruskiej na piechotę i kompletnego zamie
szania
50
. Nie naciskane przez przeciwnika konne regimenty
pruskie mogły więc przez odstępy pomiędzy batalionami
piechoty przejść bez większych perturbacji na tyły.
Mniej efektowne, ale dłużej trwające i bardziej uporczywe,
były walki na stokach Lovoś, gdzie —jak pamiętamy — około
7.00 bitwa się rozpoczęła. Po stronie pruskiej gen. Bevern
wiódł 6 batalionów przeciw 2 batalionom Kroatów wspartych
przez 120 grenadierów i 100 fizylierów-ochotników. Prusacy
mieli dużą przewagę, ale Kroaci byli mistrzami w walce
wśród zarośli, drzew i murków, wymagającej od żołnierza
samodzielności, szybkiego przemieszczania się, umiejętności
ukrycia i celnego strzału. Choć atakowały ich znakomite
regimenty pomorskie i ze Starej Marchii (Brandenburgia),
zdaniem specjalistów najlepsza piechota ówczesnych czasów
51
,
nie dali się wyprzeć ze stoków Lovoś. Sekretarz gen. von
Bevern tak relacjonował sposób ich walki: „z rowów, gęsto
zarośniętych stoków winnych i krzaków szła jedna salwa po
drugiej, ale nie widziano żadnego nieprzyjaciela, który stale
[...] strzelał i z powrotem ładował karabin"
52
. Z kolei
uczestniczący w bitwie książę Ferdynand Brunszwicki pisał:
„nie było to strzelanie regularne i w określonym porządku jak
w innych bitwach, w których już uczestniczyłem. Tu strzelał
każdy żołnierz jak chciał"
53
. Była to więc taktyka bardzo
nieprzyjemna dla zwykłej piechoty, szkolonej do wałki w zwar
tym szyku linearnym i strzelania salwami na rozkaz. Dzięki
tej taktyce garść Francuzów i Indian w 1755 r. nad Monon-
gahelą zadała klęskę angielskiej ekspedycji gen. Braddocka
54
,
0
Der Siebenjahrige...,
t. 1, s. 276.
D u f f y, The Army of the Frederick..., s. 54-55.
52
D u f fy, Feldmarschall Browne..., s. 295.
Ibidem.
54
W o j t c z a k , op. cit., s. 103-106.
40
a w dwadzieścia lat później obywatele Massachusetts odnieśli
zwycięstwa pod Concord i Lexington, od których rozpoczęła
się wojna Amerykanów o niepodległość
55
. Bardzo ceniony
przez Fryderyka gen. Bevern poprosił o posiłki i król posyłał
mu bataliony z drugiej linii prawego skrzydła. Zatem zaledwie
1250 żołnierzy przez wiele godzin opierało się naporowi
3-4-krotnie większych sił doskonałej piechoty. Niemiecki
historyk Franz Quandt słusznie wyjaśniał to warunkami terenu,
który sprzyjał sposobowi działań graniczarów
56
.
Około południa mgła zupełnie opadła. Po niepowodzeniu
pruskiej jazdy Browne poczuł się pewniej. Dostrzegając, że
nacisk pruski na Lovoś wzrasta, wysłał tam 3 bataliony
fizylierów i 6 kompanii grenadierów pod dowództwem płk.
Franza Moritza de Lacy, później wybitnego generała wojny
siedmioletniej, Irlandczyka z pochodzenia. Lacy dostał nieduże
siły, bo Browne nie chciał ogałacać z wojsk rejonu Lovosic,
na wypadek, gdyby w tym kierunku uderzyła piechota pruska,
szczególnie groźna w ataku w otwartym terenie, gdzie mogłoby
dojść do odcięcia wojsk walczących na stokach. Feldmarszałek
postanowił natomiast ściągnąć wojska z lewego skrzydła, nie
atakowanego przez Prusaków. Około południa rozkazał więc,
by 6 batalionów z sił głównych przeszło na pomoc straży
przedniej. Bataliony te miały zluzować piechotę pod Lovosi-
cami, aby ta wsparła Kroatów i Lacy'ego. Uderzenie świeżych
sił mogło doprowadzić do wyjścia Austriaków na szosę
i odcięcia Prusakom dogodnej drogi odwrotu. W razie porażki
armia pruska musiałaby cofać się po marnych drogach. Groziło
to nie tylko utratą artylerii i ekwipunku, ale mogło mieć
katastrofalne następstwa operacyjne w postaci wyprzedzenia
przez Austriaków wojsk króla pod Pirną, rozbicia lub od
rzucenia wraz z Sasami sił blokady, a następnie uderzenia na
osłabioną po ciężkim marszu armię Fryderyka. Browne
wysłał też 9 batalionów z sił głównych przez przeprawę
55
I. R u s i n o w a, Saratoga-Yorktown 1777-1781, Warszawa 1984, s. 8-10.
56
Q u a n d t , op. cit., s. 66.
41
w Sulejovicach ku pruskiemu prawemu skrzydłu. Była
to nie tyle próba ataku, co demonstracja w celu powstrzy
mania przerzutu piechoty pruskiej z prawego skrzydła pod
Lovoś. Ruch piechoty austriackiej przez Sulejovice został
jednak skutecznie zastopowany przez ogień artylerii z Ho-
molki, więc oddziały austriackie wróciły na poprzednie
stanowiska. Same Sulejovice podpaliły granaty pruskich
haubic, utrudniając ponowne przejście wojsk. Potem działa
z Homolki przeniosły ogień na linie austriackiej piechoty
za Modlę, zadając jej straty.
Około 13.00 sytuacja wojsk pruskich przedstawiała się
niedobrze. Lacy mimo niewielkich sił naciskał z dużym
impetem. Nadchodziły mu na pomoc bataliony spod Lovosic,
a wielu batalionom pruskim, walczącym już od 6 godzin,
kończyła się amunicja. O wyczerpywaniu się pocisków
meldowała też bateria z Homolki. Trudno było liczyć na
kawalerię, bo niefortunna szarża spowodowała zmęczenie
wierzchowców. Fryderyk myślał więc o odwrocie i nawet
przesłał do Beverna polecenie, aby ze swoimi wojskami
spełnił rolę straży tylnej. Król miał później wyznać, że
przejściowo stracił głowę
57
. Pod wpływem podwładnych
przezwyciężył jednak kryzys. Szczególną rolę odegrał fligel-
adjutant major Wilhelm Ludwig von Oelsnitz, który za
proponował, aby ściągnąć jeszcze więcej sił z prawego
skrzydła
58
. W rezultacie na lewym znalazło się 17-18
batalionów, a na prawym zostało tylko 8 batalionów, które
jeszcze dostały rozkaz oddania połowy amunicji wojskom
Beverna. Dla jej dostarczenia zorganizowano specjalne
komendy. Lukę, jaka po przerzuceniu wojsk na lewo zaist
niała w centrum, zapełniły trzy regimenty kirasjerów.
Bevern śmiało rzucał wojska na stoki Lovoś, bez obaw, że
ich tyłom zagrozi uderzenie wzdłuż szosy piechoty austriackiej
B l e i b t r e u , op. cit., s. 19.
K r a m e r , op. cit., s. 100; Der Siebenjahrige..., t. 1, s. 281-282 i 329;
H o e n , B r e m e n , op. cit., s. 47.
42
spod Lovosic, gdyż silną osłonę stwarzały dwie baterie z 33
działami, asekurowane przez 4 bataliony. Część dział wsparła
nawet piechotę Beverna na Lovo§, ale większość uczestniczyła
w trwającym już od dłuższego czasu pojedynku z baterią
austriacką stojącą na zachód od Lovosic.
Kiedy posiłki dla Kroatów i Lacy'ego były jeszcze w od
daleniu, w działania pruskie, z napływem nowych batalionów,
wstąpił ożywczy impuls. Prusacy uderzali bardzo zawzięcie,
a sprzyjała im przewaga liczebna i wyczerpanie Kroatów.
Mimo formalizmu charakteryzującego ówczesną taktykę linear
ną oficerowie pruscy śmiało i spontanicznie podejmowali
inicjatywę, mając już serdecznie dość bezowocnej walki
ogniowej z Kroatami, która nic nie dawała prócz bolesnych
strat
59
. Szereg pruskich batalionów, po wystrzeleniu ładunków,
atakowało z prawdziwą furią „bagnetami prosto do gardeł"
60
,
„w pełnym biegu, rycząc ze wszystkich sił"
61
. Zanim więc
posiłki austriackie weszły do boju, Kroaci zostali odrzuceni ze
stoków. Lacy stracił więc oś swoich działań i musiał się
wycofać, szczególnie że został ciężko ranny, co źle wpłynęło
na morale jego żołnierzy.
Bataliony pruskie wyszły więc na otwartą przestrzeń. Teraz
dopiero, około 14.00, doszło do walk dużych mas piechoty.
Lovosice atakowało od czoła 8 batalionów, a z lewej przez
wioskę Lhotka nad Łabą kolejne 5 batalionów. Z Prusakami
walczyła podobna ilość batalionów austriackich. Ogień dział
pruskich dziesiątkował ich szeregi, a gdy z prawej zaatakowały
jeszcze 4 bataliony pruskie, prowadzone osobiście przez
feldmarszałka Keitha, Austriacy schronili się w zabudowa
niach. Uderzyła na nich piechota pruska, a wcześniej granaty
59
Por. C re u z i n g e r, op. cit., cz. 2, t. 2, s. 8; Der Siebenjahrige..., t. 1,
s. 329; G. D o r n, J. E n g e 1 m a n n, Die Infanterie-Regimenter Friedrich des
Grossen,
Augsburg 1992, s. 50.
60
G. D o r n , J. E n g e l m a n n , Die Schlachten Friedrichs des Grossen.
Fiihnmg. Verlauf. Gefechts-Scenen. Gliederungen. Karten,
Augsburg 1996, s. 45.
61
D o r n , E n g e l m a n n , Die Infanterie-Regimenter..., s. 26 i 70.
43
haubic podpaliły Lovosice. Bardzo zaciekłe starcie uliczne
rozgrywało się więc w strasznej scenerii. Żołnierze walczyli
o każdy dom, strzelali przez okna i drzwi. Oddziały austriackie
zagrzewał do boju sam feldmarszałek Browne. Wódz austriacki
nie oszczędzał się, ubito pod nim trzy konie, ale Prusacy
zdobyli miasteczko. Około 15.00 Austriacy już nie kontrata
kowali, a król Prus, zadowolony z wyniku walki, nakazał
piechocie zatrzymać się. Jego zmęczone wojska nie były
bowiem zdolne do pościgu. Browne cofał się powoli, w dobrym
porządku, zatrzymując się niedaleko pola walki. Później spadł
rzęsisty deszcz i w jego strugach zakończyła się pierwsza
bitwa wojny siedmioletniej.
Obie strony straciły po około 2900 żołnierzy
62
. Straty
Kroatów, przez wiele godzin walczących na stokach Lovoś
wyniosły tylko 75 żołnierzy, jazdy austriackiej 385 żołnierzy
63
,
a pruskiej aż 1000
64
. Prusacy zdobyli 3 działa i 2 sztandary,
podczas gdy Austriacy nie mieli trofeów. Wieczorem 1 paź
dziernika armia cesarska odeszła pod Budine, za rzekę Ohfe.
Odwrót nie był wymuszony, ale wynikał z kalkulacji Browne'a,
dla którego bitwa stanowiła część planu ratowania Sasów,
więc musiał się oderwać od nieprzyjaciela
65
. Sami żołnierze
austriaccy uważali batalię za nierozstrzygniętą i chcieli po
wtórnie zmierzyć się z wrogiem.
Pod Lovosicami Fryderyk wyszedł obronną ręką z trudnej
sytuacji. Niefortunna szarża jazdy postawiła jego armię w złym
położeniu, ale uratowało ją poświęcenie piechoty. To o niej
Fryderyk napisał do feldmarszałka Schwerina: „Nigdy moje
oddziały nie czyniły takich cudów ofiarności, od kiedy mam
Prusacy 711 zabitych, 1799 rannych, 259 jeńców lub dezerterów,
a Austriacy 403 zabitych, 1613 rannych i 718 jeńców lub dezerterów. Ho en,
B r e m en, op. cit., s. 49-50.
H o e n, B r e m e n, op. cit., s. 50.
64
Por. Q u a n d t , op. cit., s. 108; P r i e s d o r f f , op. cit., t. 1, s. 128;
J
a n y ,
0
p. cit.,
t. 2, s. 366.
65
Por. Q u a n d t , op. cit., s. 116-118; D o p s c h , op. cit., s. 171 i 229;
G r a n i e r , op. cit., s. 88; D u f f y , Feldmarschall Browne..., s. 281 i 286.
44
honor mieć je pod komendą"
66
. Ważną rolę odegrała też silna
artyleria. Przez większą część bitwy Prusacy walczyli zaled
wie z 4 tys. żołnierzy austriackich. Stąd też niektórzy
historycy nazywali to starcie potyczką, a i sam król Prus tak
je określał
67
. Fryderykowi pomogła pewna pasywność Brow
nem. Zabrakło pościgu jazdy austriackiej po nieudanej szarży
pruskiej, a w ataku Lacy'ego, który sprowadził na króla myśli
o odwrocie, uczestniczyło zaledwie 2500-3000 żołnierzy.
Wódz austriacki nie użył poważniej w walce jeszcze 13 tys.
piechoty i 2500 jazdy, a król tylko 7 tys. piechoty (10
batalionów). Co do wojsk walczących bardziej zużyte były
pruskie, głównie jazda. O postawie Browne'a zadecydowała
zapewne renoma przeciwnika i charakterystyczna dla sztuki
wojennej XVIII w. ostrożność. Feldmarszałek odpowiadał za
obronę Czech i ratowanie Sasów pod Pirną. Mógł to osiągnąć
bez pobicia króla Prus, więc nie ryzykował.
Oceniając działania Austriaków trzeba zauważyć, że ich
stanowiska nie sprzyjały przejściu do ataku. Wyjście przez
Sulejovice za Modlę groziło w razie odwrotu katastrofą na
mokradłach. Dwie baterie pruskie lewego skrzydła nie po
zwalały skutecznie uderzyć od Lovosic wzdłuż szosy. W prak
tyce Austriacy byli w stanie dopaść wroga tylko przez Lovos.
Decydując się na przeprowadzenie tu silnego uderzenia mogli
zmusić wroga do odwrotu po bezdrożach, ale użycie dużych
sił w tym rejonie było ryzykowne, bo Prusacy mogli je odciąć
uderzeniem na Lovosice. Można sądzić, że jeśliby 6 batalionów
wysłanych przez Browne'a zdążyło wesprzeć Lacy'ego i Kro-
atów przed ich wyparciem z Lovoś, wódz austriacki może
zechciałby dalej podtrzymywać nacisk na pruską drogę od
wrotu, angażując na tym kierunku coraz więcej wojsk.
Po bitwie Fryderyk kłamliwie przekonywał świat o wielkim
zwycięstwie, określając straty wroga na 20 tys. żołnierzy
68
,
66
J a n y , op. cit., t. 2, s. 369.
67
Q u a n d t , op. cit., s. 163-171.
68
D u f f y , Feldmarschall Browne..., s. 300-301.
45
a także o wielkiej przewadze liczebnej Austriaków
69
. W istocie
jednak wojska Marii Teresy poniosły najmniej dotkliwą prze
graną w dotychczasowych bitwach z armią pruską, zupełnie nie
przypominającą klęsk z 1745 r. Doceniając postawę armii
cesarsko-królewskiej Fryderyk napisał do Schwerina: „Dawnych
Austriaków już nie ujrzymy"
70
. Brat króla, książę Henryk
Pruski, stwierdzał: „Kawaleria austriacka jest lepiej niż po
przednio wyćwiczona, ubrana i dowodzona; piechota robi
daleko lepsze wrażenie, więcej w niej porządku i postawnych
ludzi..."
71
. Okazywało się więc, że armia austriacka będzie
groźniejszym przeciwnikiem niż w poprzednich wojnach.
ROZSTRZYGNIĘCIE POD PIRNĄ
Grzmoty armat spod Lovosic słychać było w obozie Sasów
pod Pirną. Głodowali oni i czekali na odsiecz, ale duch w armii
nie upadał i dezercje występowały sporadycznie, zaledwie 200
żołnierzy w ciągu pięciu tygodni
72
. Źle się niestety działo na
najwyższym szczeblu. Nieudolny August III nie spotykał się
z generałami, powierzając wszystkie sprawy Bruhlowi, któremu
bezgranicznie ufał. Ten, choć na wojnie się nie znał, chciał
o wszystkim decydować. Powodowało to zamęt decyzyjny
i demoralizację generalicji. Briihl utrzymywał także kontakt
z Austriakami, poprzez zaszyfrowaną korespondencję.
65
Fryderyk pisał, że w 24 tys. wojsk pokonał 60 tys., mając 24 bataliony
przeciw 72 (Politische Correspondenz, t. 13, Berlin 1885, s. 482). Podobne
informacje zawierały listy pruskich żołnierzy (Briefe Preussischen Soldaten
aus dem Feldziigen 1756 und 1757, und iiber die Schlachten bei Lobositz und
Prag,
„Urkundliche Beitrage und Forschungen zur Geschichte des Preussischen
Heeres", t. 1, Berlin 1901, s. 4 i 12). Guibert pisał o walce 28 batalionów
z 55, ale strat Austriaków nie zawyżał ( G u i b e r t , Denkschrift auf Friedrich
den Grossen,
Leipzig 1787, s. 87-88).
Por. F. v. M u h l w e r t h - G a r t n e r , Beitrage zur Geschichte der
Osterreichischen Kawallerie,
Wien 1882, s. 434.
G r a n i e r , op. cit., s. 83.
B l e i b t r e u , op. cit., s. 23; Der Siebenjdhrige..., t. 1, s. 308.
46
Fryderyk sądził, że w następstwie stoczonej batalii zniweczył
zamiary odsieczy dla Sasów, co wyraził w słowach: „Myślę, że
dostałem Sasów w Lovosicach"
73
. Browne wprowadził króla
w błąd, co w oczywisty sposób sprzyjało realizacji planu
ratowania Sasów. Sojusznicy ustalili, że lotny korpus austriacki
11 października pojawi się na prawym brzegu Łaby, pod
Konigstein i wraz z przeprawionymi Sasami uderzy na siły
blokady, które w tym rejonie były słabe
74
. Browne osobiście
objął dowództwo wyprawy. Liczebność wojsk, jakie zabrał,
określana jest od 6000
75
do 8800 żołnierzy
76
piechoty i kawalerii,
przy czym pierwsza z liczb jest bardziej prawdopodobna
77
; miał
też 20 lekkich dział. Dużo mniejsza liczebność niż planowane
12-15 tys. wojsk wynikła ze strat pod Lovosicami i potrzeby
osłony kierunku na Pragę. Austriacy wyruszyli 7 października.
Maszerowali po złych drogach, ale szybko i w głębokiej
tajemnicy. Na umówione miejsce, pod Lichtenhain dotarli 11
października. Zaskoczeni Prusacy mieli w tym rejonie 5 batalio
nów i 4 szwadrony huzarów (4 tys.), które zajęły pozycje pod
wioską Schandau. Feldmarszałek zakładał, że weźmie wroga
73
M. Hein, Friedrich der Grosse, Berlin b.d., s. 189.
74
Z pruskich 37 batalionów, 26 szwadronów i 28 dział ciężkich, na
prawym brzegu Łaby było 6 batalionów, 5 szwadronów i 10 dział gen.
Lestwitza, większość daleko od Konigstein. Der Siebenjahrige..., t. 1,
dodatek 18.
75
A. S c h 1 i e f f e n, Friedrich der Grosse, Berlin 1927, s. 43; J a n y, op.
cit.,
t. 2, s. 370; Geschichte des Siebenjdhrigen Krieges in einer Reihe von
Vorlesungen...,
bearb. Von den Offizieren des Grossen Generalstabes, t. 1,
Berlin 1824, s. 50.
76
Quandt, op. cit., s. 202-203; Duffy, Feldmarschall Browne..., s.
302; A. R i t t e r , Ober die Zuverldssigkeit der Orts-, Zahl- und Zeitangaben
in dem Kriegsgeschichtlischen Werken Friedrichs des Grossen,
Wernigerode
1911, s. 26-27.
77
Browne miał 1200 graniczarów, 200 dragonów, 400 huzarów, 3 regimenty
piechoty oraz po 4 kompanie grenadierów konnych i pieszych (Der Sie
benjahrige...,
t. 1, s. 294; Ritter, op. cit., s. 26-27). Etat oddziałów nie
określonych z liczby to 5500, więc Browne mógł mieć maksimum 7300
piechoty i jazdy, a w praktyce 6500 wojsk.
47
między siebie i Sasów. Ci ostatni spóźniali się, bo Prusacy
wykrywszy przygotowania przeszkadzali w przerzucie mostu
pontonowego od Sonnenstein pod Konigstein; właśnie w tym
rejonie, w pobliżu Austriaków i pod osłoną dział fortu, miała się
odbyć przeprawa. Sasi zwrócili się więc do sojuszników o od
łożenie wspólnej akcji o jeden dzień, a potem jeszcze o następny.
Było to bardzo niekorzystne, bo wróg zyskiwał czas na przerzut
wojsk za Łabę.
Przeprawa armii saskiej zaczęła się 12 października
wieczorem. W nocy jednak lało jak z cebra i ludzie nie
dość, że głodni, zostali przemoczeni do suchej nitki przez
zimny jesienny deszcz. Zupełnie rozmyły się drogi, zatem
osłabłe z głodu konie umożliwiały zabranie tylko kilkanastu
armat. Generałowie zdemoralizowani przez „dowodzenie"
Briihla wykazywali niedbałość i nieudolność, powodujące
chaos i nieporządek. Przeprawa zakończyła się po południu
13 października, ale stan wojsk był fatalny. Brakowało
namiotów, bagaże pozostały w większości na zachodnim
brzegu, amunicja w wielkiej części zamokła, a stan wie
rzchowców nie pozwalał na walkę z kawalerią wroga.
Jedna z relacji z epoki przekazała następujący obraz: „Przez
72 godziny, z których 48 godzin bezustannie padało, byliśmy
zebrani pod bronią i gołym niebem bez chleba i środków
do życia. Nieliczni zachowali jakieś pożywienie, pozostali
od dawna jedli gotowany puder z osolonym prochem,
a paszą dla koni było drewno"
78
. (Dodajmy, że podstawowym
składnikiem pudru do peruk była mąka).
Tymczasem siły pruskie na prawym brzegu narastały. Po
południu 12 października było już naprzeciw Browne'a 10
batalionów i 7 szwadronów (ponad 8 tys. żołnierzy), a na
wzgórzach Lilienstein, w blokadzie wyjścia z wnętrza zakola
rzeki, do którego przeprawili się Sasi, znalazło się do
popołudnia 13 października 5 batalionów; dopiero rano 14
78
O. Gro eh 1 er, Die Kriege Friedrichs II, Berlin 1990, s. 79.
48
października doszło jeszcze 6 batalionów i 2 szwadrony
79
.
Opuszczony obóz saski zajęły wojska pruskie z lewego
brzegu. Żołnierze sascy jednak chcieli się bić, a mimo
stanu armii i niemożności manewru na małej przestrzeni
u stóp wzgórz, szansę stwarzała przewaga liczebna. Niestety,
między sojusznikami urwał się kontakt, a żadna ze stron
nie chciała rozpocząć ataku bez gwarancji, że sprzymierzeniec
też zaatakuje.
W tej sytuacji rada wojenna saskich generałów, na którą
Briihl zrzucił teraz odpowiedzialność, postanowiła rano 14
października, że należy kapitulować. Generałicja uznała, iż
dalszy opór oznacza śmierć głodową, a w przypadku walki
bezsensowną jatkę. Ponadto poddanie armii miało być ceną za
wolność króla. Ostatecznie Sasi skapitulowali 16 października.
Żołnierze i podoficerowie mieli pójść do niewoli, a oficerowie
byli zwalniani pod warunkiem złożenia przysięgi, że nie będą
walczyć przeciw Prusom. Mogli też wstąpić do pruskiej
służby, co uczynili tylko nieliczni, głównie cudzoziemcy.
W zamku Kónigstein, który na czas wojny miał być neutralny,
złożone zostały chorągwie piechoty oraz sztandary i kotły
kawalerii. Rodzinie królewskiej i Briihlowi zagwarantowana
została swoboda wyjazdu do Polski.
W międzyczasie feldmarszałek Browne czekał na odgłosy walki,
dające znać o saskim uderzeniu. Dla jego małego korpusu było to
ryzykowne, bo siły wroga na prawym brzegu narastały, a armia
pruska pod Lovosicami mogła odciąć drogę. Ostatecznie Browne
rozpoczął odwrót 14 października po południu, zresztą niedługo po
przybyciu króla Prus pod Pirnę. Ścigany przez jazdę wroga wycofał
się szczęśliwie i umiejętnie, choć nie bez strat
80
. Do obozu pod
Budine dotarł 20 października.
79
Ri tt er, op. cit., s. 27-29; Der Siebenjdhrige..., t. 1, plan 1, szkice 2-3
i 5-7.
80
Batalion huzarów Warnery'ego 14 października pod Lichtenhain zadał
tylnej straży austriackiej straty rzędu 90 żołnierzy. Der Siebenjahrige..., t. 1,
s. 307; D u f f y , Feldmarschall Browne..., s. 308-309.
49
Ostatni akt tragedii armii saskiej rozegrał się 17 paździer
nika, gdy Sasi oddawali się do niewoli. „Było to wielce
poruszające widowisko: 14 tys. wojaków składało broń i bła
gało o chleb" — napisał jeden z niemieckich historyków
81
.
Dzielenie się chlebem miało być pierwszym krokiem do
prusko-saskiego braterstwa broni, na którym wobec zamiaru
wcielenia wojsk saskich do swojej armii Fryderykowi bardzo
zależało. Było jednak też mniej po bratersku. Po złożeniu
broni i oddzieleniu oficerów od żołnierzy, ci ostatni zostali
zebrani w wielkie koła otoczone przez Prusaków. Zażądano
od nich przysięgi na wierność królowi Prus, ogłaszając, że
August III oddał mu swoją armię, co było półprawdą, a nadto,
że oficerowie już przysięgli, co było kłamstwem. Obok
podstępu Prusacy stosowali prośby i groźby, a szczególnie
opornych grenadierzy pruscy tłukli kijami. Wchodzili też
między szeregi saskie podnosząc rękę do góry w geście
przysięgi, tak żeby wyglądało, że to Sasi przysięgają. W taki
to sposób dokonał się spektakularny gwałt na prawie wojennym
— wcielenie armii saskiej w szeregi wojsk pruskich. Ogółem
do niewoli trafiło 18 500 saskich żołnierzy, w tym 14 009
piechurów, 3507 kawalerzystów i 917 artylerzystów
82
.
Po kapitulacji Sasów kampania 1756 r. zamarła. Fryderyk
nakazał wycofać wojska z Czech, zarówno Keitha spod Lovosic,
jak i Schwerina spod Hradec Kralove. Przeciwnicy przygotowy
wali się do leży zimowych, a pewną aktywność w zakresie
„małej wojny" wykazywały lekkie oddziały austriackie.
W następstwie zakończonej kampanii król uzyskał znaczne
sukcesy. Nie tylko wyeliminował armię saską, ale ją przejął.
Znacznie powiększył obszar pod swoją władzą, a zajęte
terytoria Saksonii natychmiast zostały włączone w tryby
gospodarki wojennej. Zdobycie w Dreźnie stempli do bicia
polskiej monety umożliwiło prowadzone na wielką skalę
J. W. A r c h e n c h o l t z , Geschichte des siebenjahrigen Krieges in
Deutschland,
Berlin 1793, s. 37.
Ri t t e r , op. cit., s. 30.
4
— Praga 1757
50
fałszerstwa, kosztem ruiny gospodarczej Rzeczypospolitej
83
.
Znacznej poprawie uległo położenie operacyjne armii, która
uzyskała wygodne połączenia między Brandenburgią i Śląs
kiem, a także mogła łatwiej zaatakować Czechy. Król nie
zrealizował wszak wszystkich planów, bo nie opanował
czeskiego pogranicza.
Za kampanię 1756 r. Fryderyka spotkała krytyka, w tym ze
strony Napoleona
84
i Delbrucka, który wręcz oskarżał króla
o niedołęstwo
85
. Zdaniem obu władca Prus nie powinien
tracić czasu pod Pirną, ale szturmować obóz Sasów, a następnie
zająć Czechy lub też blokować Sasów pod Pirną, a z głównymi
siłami iść na Pragę
86
. Proponowali to współpracownicy króla,
gen. Hans Karl von Winterfeldt
87
i feldmarszałek Jakob
Keith
88
. Delbriick uważał, że nawet po październikowej
83
Fałszerstwa, głównie monety polskiej, dały Prusom aż 29 min ze 169,25
min talarów, którymi Fryderyk dysponował w toku wojny, wydając tylko 139
min; inne dochody to kontrybucje z Saksonii (48 milionów), Meklemburgii
i Pomorza Szwedzkiego (4,95 miliona), podatki ze starych prowincji (17,3
miliona) i Śląska (18 milionów), z domen (25 milionów) i subsydia angielskie
(27 milionów). Zob. O. G r o e h l e r , op. cit., s. 158.
84
N a p o l e o n B o n a p a r t e , Darstellung der Kriege Caesars, Turennes,
Friedrichs des Grossen,
hrsg. von H. E. Friedrich, Berlin 1938, s. 351-352.
85
K. T s c h u p p i k, Maria Teresa, Warszawa 1948, s. 162-163.
86
Duff y, Friedrich der Grosse..., s. 162.
87
Winterfeldt proponował atak nocny, by artyleria z Kónigstein była
nieskuteczna, w wielu miejscach zmuszając obrońców do rozproszenia sił, po
czym wzmocniąjąc uderzenie na czterech głównych kierunkach (J a n s o n A.,
Hans Karl von Winterfeldt. Des Grossen Konigs Generalstabschef,
Berlin
1913, s. 259-260). Podobnie rzecz widział Napoleon; wskazywał on też, że
Prusacy mogli użyć licznych ciężkich dział z arsenału drezdeńskiego
( N a p o l e o n I, op. cit., s. 251-252); te jednak zostały zagwożdżone przez
Sasów i nie dało się szybko ich wykorzystać (Geschichte..., t. 1, s. 129).
88
W końcu września 1756 r. Keith zwracał się do Fryderyka: „Wiem, że
projekty Jego Wysokości na ten rok przewidują tylko obsadzenie granicy, ale
jeśli na drodze nie ma żadnych przeszkód poza wojskami wroga, to Jego
Wysokość może w ciągu sześciu tygodni stać się panem Czech" (Handbuch
fiir Heer und Flotte. Enzyklopadie des Kriegswissenschaften und yerwandter
Gebiete,
t. 9, Berlin 1912, s. 450).
51
kapitulacji Sasów należało najechać Czechy. Inni wskazywali
jednak, że szturm Pirny groził dużymi stratami, a Fryderyk
planując wykorzystanie armii saskiej chciał doprowadzić do
swego rodzaju prusko-saskiego braterstwa broni i nie zamierzał
odgradzać się od „nowych poddanych" przelaną krwią
89
. Atak
uznawał „za moralnie niemożliwy"
90
także dlatego, bo kosz
towałby wiele ofiar, a nadto spodziewał się szybkiej kapitulacji
pozbawionych żywności Sasów, nawet po ośmiu dniach, „bez
jednego wystrzału pistoletowego"
91
. Czechy z kolei postrzegał
jako „kraj łatwy do zdobycia, ale trudny do utrzymania",
obawiając się szczególnie, że trudności zaopatrzeniowe przy
braku spławnych rzek, doprowadzą do tak poważnych strat jak
w 1744 r.
92
Ponadto w 1756 r. źle funkcjonowały służby
dowozu zaopatrzenia, co poprawiono dopiero w zimie
1756/1757
93
.
Za cichego bohatera 1756 r. uznać można feldmarszałka
Browne'a, który pod Lovosicami stawił czoła Fryderykowi,
a potem wywiódł go w pole. Browne był bliski uratowania
armii saskiej, a brak powodzenia wynikł głównie z nie
dowładu decyzyjnego w obozie Sasów, choć Irlandczykowi
można zarzucić, że wziął za małe siły do tej operacji
i ewentualnie nie ściągnął do jej przeprowadzenia części
wojsk Piccolominiego spod Hradec Kralove
94
. Jeśli zamiast
6 tys. miałby 12-15 tys., tak jak wcześniej planował,
to po przybyciu w pobliże obozu saskiego mógłby odrzucić
słabych jeszcze Prusaków i na wybranej pozycji ubezpieczyć
przeprawę Sasów. Współcześni jednak wysoko oceniali
kombinacje feldmarszałka. Występowały nawet opinie
C re u z i n g e r, op. cit., cz. 2, t. 2, s. 10-11; Der Siebenjahrige..., t. 1,
s. 325.
G. B. V o 1 z, Kriegsfuhrung und Politik Kónig Friedrichs des Grossen in
der ersten Jahren des siebenjahrigen Krieges,
Berlin 1896, s. 50-51.
" Volz, op. cit., s. 42-43.
92
Handbuch...,
t. 9, s. 449.
93
Jany, op. cit., t. 2, s. 269-270.
Geschichte des Siebenjahrigen Krieges in einer Reihe...,
t. 1, s. 136.
52
o „majstersztyku sztuki wojennej"
95
. Z czasem jednak pamięć
o działaniach Browne'a zastąpiona została przez fałszywe
twierdzenie o powstrzymaniu przez Fryderyka odsieczy
austriackiej pod Lovosicami, nagminne choćby w polskiej
historiografii
96
, ale występujące nie tylko w niej
97
. Jak się
zdaje, do utrwalenia fałszywego poglądu przyczyniły się
pruskie zabiegi propagandowe.
Na koniec jeszcze słowo o nieszczęsnej armii saskiej. Jej
obrona pod Pirną na długi czas skrępowała swobodę ruchu
pruskich sił głównych. Sam Fryderyk powiedział: „Sasi zepsuli
mi całą kampanię"
98
. Ofiara armii saskiej nie była więc
daremna. Armia ta nie została też całkowicie wyeliminowana,
bo w Rzeczypospolitej stał jeszcze sasko-polski korpus kawa
lerii, w etatowej sile 3500 żołnierzy. Czy mógł on jednak
odegrać jakąkolwiek rolę w kampanii 1757 r., do której
szykowało się prawie 700 tys. wojsk? Czas pokazał, że mógł,
i to nawet dużą.
95
Duff y, Feldmarschall Browne..., s. 310.
96
Zob. S a l m o n o w i cz, op. cit., s. 72-73; E. R o s t w o r o w s k i ,
Historia powszechna. Wiek XVIII,
Warszawa 1994, s. 339; P. Pręgi el,
Okrutny gubernator hrabstwa kłodzkiego. Generał Fouąue,
Kłodzko 2000, s.
67; R. Majewski, Wojna siedmioletnia 1756-1763, Wrocław 1988, s. 14.
97
Zob. T h a d d e n, op. cii., s. 215; F i e d l e r , op. cit., s. 274.
98
B 1 e i b t r e u, op. cit., s. 24.
PRZED KAMPANIĄ 1757 ROKU
ZIMOWO-WIOSENNA KAMPANIA W... DYPLOMACJI
Kiedy w październiku dobiegała końca kampania 1756 r.,
Prusy prowadziły wojnę z Austrią, a Anglia z Francją. Sprawą
otwartą były inne relacje wojenne. Zatem kampanię 1757 r.,
po której spodziewano się ważnych rozstrzygnięć, poprzedzić
musiała kampania dyplomatyczna. Kiedy więc w zimie,
zgodnie z ówczesną praktyką, armie odpoczywały, intensywnie
wojowali dyplomaci.
Zajęcie Saksonii dało Prusom wiele korzyści, ale na
Fryderyka spadło odium agresora, tym bardziej że Prusacy
weszli też na ziemie Habsburgów. Chcąc odwrócić negatywne
skutki tej sytuacji, król Prus wpadł na pomysł stworzenia
czegoś w rodzaju „białej księgi", bodaj po raz pierwszy
w historii. W oparciu o materiały z przejętych archiwów
saskiej kancelarii pruski monarcha ogłaszał na cały świat, jak
bardzo jego państwu zagrażały knowania saskie i austriackie,
pokazując najazd na Saksonię jako w pełni usprawiedliwioną
wojnę prewencyjną
1
. Mało kogo przekonał. Już 29 stycznia
1757 r. Sejm Rzeszy w Ratyzbonie potępił atak na Saksonię
Zob. S a 1 m o n o w i c z, op. cit., s. 72.
54
i cesarza oraz uchwalił wystawienie przeciw Prusom 30-
tysięcznej armii Rzeszy, ale była to luźna zbieranina kontyn
gentów z różnych państw niemieckich, bez większej wartości
bojowej, przy czym wielu oficerów i żołnierzy podziwiało
króla Prus i postrzegało w nim niemieckiego bohatera i obrońcę
protestantów
2
.
Najważniejsze starcie austriackiej i pruskiej dyplomacji
rozgrywało się w Rosji i we Francji. Oba państwa miały
sojusze obronne z Austrią. Układ petersburski Austrii i Rosji
z 2 czerwca 1746 r. przewidywał, że w razie najazdu na
jednego z sygnatariuszy, drugi przyśle na pomoc 60 tys.
wojsk. Z kolei traktat wersalski Austrii i Francji z 1 maja
1756 r. zakładał wysłanie z pomocą napadniętemu sojusz
nikowi 24 tys. wojsk posiłkowych. Fryderyk liczył na to, że
układy nie zawsze były dotrzymywane, a w najgorszym
wypadku pragnął nie dopuścić, aby Rosjanie i Francuzi
zwiększyli pomoc dla Austrii. Caryca Elżbieta najchętniej
utopiłaby króla Prus w łyżce wody, ale następca tronu, wielki
książę Piotr, był jego fanatycznym wielbicielem. Duże nadzieje
Fryderyka wzbudził więc fakt, że pod koniec 1756 r. Elżbieta
ciężko zaniemogła i nie wykluczano jej zgonu. Z chorobą tą
kojarzono brak antypruskiej aktywności wojsk rosyjskich
w 1756 r. Jednak już 11 stycznia 1757 r. Rosja przystąpiła do
traktatu wersalskiego, a 2 lutego w układzie w Petersburgu
zobowiązała się, że na czas wojny z Prusami wesprze Austrię
co najmniej 80 tys. wojsk oraz 15-20 okrętami liniowymi i 50
galerami. Z kolei Austria zobowiązała się wypłacać Rosji
coroczne subsydia 1 min rubli, co odpowiadało takiej samej
sumie w talarach pruskich.
Zbliżenie rosyjsko-francuskie pozwoliło na kompromis obu
państw w sprawach Szwecji, przez co ta ostatnia w układzie
2
Zob. A. B r a b a n t, Das Heilige Romische Reich teutscher Nation in Kampf
mit Friedrich dem Grossen,
t. 1, Berlin 1904, s. 12-14; F. L. T h a d d e n ,
Feldmarschall Daun. Maria Theresia grosster Feldheer,
Wien-Miinchen
1967, s. 309-310; Der Siebenjdhrige..., t. 5, Berlin 1903, s. 51.
55
z
20 marca 1757 r. przystąpiła do antypruskiej koalicji. Choć
siostra Fryderyka II była królową szwedzką, to decydujący
glos należał do sejmu, a Szwedzi przypomnieli sobie, że
w traktatach westfalskich z 1648 r. gwarantowali nienaruszal
ność Saksonii. Zobowiązali się, że w czasie wojny utrzymają
przeciw Prusom 20 tys. wojsk, w zamian za coroczne subsydia
ponad 4 min liwrów (800 tys. talarów) od Francji i Austrii.
Ukoronowaniem sukcesów dyplomatycznych Kaunitza był
jednak drugi traktat wersalski, zawarty dokładnie w rocznicę
podpisania pierwszego, czyli 1 maja 1757 r. Prusacy mieli
poparcie ważnych postaci francuskiej polityki, w tym marszał
ka Louisa Charlesa Augustę Fouquet de Belle-Isle
3
. Próbowali
też przekupić madame de Pompadour nadaniem księstwa
Neuchatel, pruskiej posiadłości w Szwajcarii, ale bez powo
dzenia
4
. W zamian za pomoc w odzyskaniu Śląska Austria
proponowała niemało, a synowa Ludwika XV, Maria Józefa,
błagała teścia o ratunek dla rodziców. Dla króla Francji ważne
też było, że upłynął czas przymierza francusko-pruskiego
zawartego w 1741 r. na 15 lat. Nadto Francuzi zakładali, że
z Austrią i Rosją szybko zniszczą „markiza brandenburskiego",
jak przy świeżej mocarstwowości Prus wyrażano się w Paryżu
o Fryderyku, po czym przyjdzie czas na rozprawę z Anglią.
Drugi traktat wersalski miał więc już charakter ofensywny.
Francja, prócz 24 tys. wojsk przewidzianych w traktacie
z 1756 r., miała na czas wojny wysłać 105 tys. żołnierzy,
wziąć na żołd korpus posiłkowy dla Marii Teresy w sile 6 tys.
wojsk wirtemberskich i 4 tys. bawarskich oraz płacić Austrii
roczne subsydium 12 min guldenów (8 min talarów). Ceną tej
pomocy były Niderlandy Austriackie. Francja otrzymałaby
posiadłości Chimay i Beaumont, miasta Mons, Ypern, Furnes
oraz porty Nieuport i Ostendę, a wojska francuskie zajęły te
obszary jako zastaw spełniania przez Austriaków zobowiązań.
Drugą częścią traktatu był zapis o oddaniu całej reszty
H o e n, B r e m e n, op. cit., s. 56.
V o l z , op. cit., s. 73.
56
Niderlandów Austriackich, wraz z twierdzą Luksemburg, don
Filipowi, ulubionemu bratankowi Ludwika XV, synowi hisz
pańskiej pary królewskiej. W zamian Maria Teresa miała
otrzymać od don Filipa jego małe księstwa — Parmę, Guastallę
i Piacenzę (pod tymi właśnie miastami odbyły się trzy
największe bitwy we Włoszech w połowie XVIII w., w 1734 r.
i w 1746 r.).
Potężna koalicja powstała w wyniku starań Kaunitza
szykowała rozbiór Prus. Austria miała wziąć Śląsk i hrabstwo
kłodzkie. Rosja ostrzyła sobie zęby na Prusy Wschodnie,
które pragnęła zamienić z Rzeczpospolitą na księstwo Kur
landii i Semigalii (obecnie południowa część Łotwy), polskie
lenno. Szwedom szło o odzyskanie Szczecina zabranego
przez Prusy w 1720 r. w toku Wielkiej Wojny Północnej
(1700-1721), Saksonia miała otrzymać księstwa Magdeburg
i Halberstadt, a rządzący w Bawarii i w arcybiskupstwie
Kolonii Wittelsbachowie zachodnioniemieckie hrabstwa Gel-
drii, Mark i Ravensberg. Ponadto położone nad Renem
Kłiwia i Wesel miały przypaść Francji. Owe pretensje
terytorialne zostały zawarowane traktatami. Było to przy
słowiowe dzielenie skóry na niedźwiedziu, ale biorąc pod
uwagę potęgę koalicji, istniało duże prawdopodobieństwo
urzeczywistnienia zamierzeń.
Dyplomacja Kaunitza kroczyła więc od zwycięstwa do
zwycięstwa, gdy Prusacy mogli liczyć tylko na Anglię
i związane z nią księstwo Hanoweru. Początkowo zabiegi
pruskie niewiele dawały, bo ciążyły złe zaszłości w stosunkach
prusko-hanowerskich, a król Jerzy II chciał nawet ogłosić
neutralność rodzinnego kraju, w obawie przed jego zajęciem
przez Francuzów; za odpowiednie gwarancje żądali oni zgody
na przemarsz przez Hanower i byli bliscy jej uzyskania.
Miękkość polityki angielskiej skończyła się, gdy w listopadzie
1756 r. ministrem spraw zagranicznych został William Pitt,
hr. Chatnam, gotów wałczyć z Francją do upadłego. Po jego
płomiennej mowie 18 lutego 1757 r. parlament uchwalił
57
fundusze na obronę Hanoweru przed Francuzami, co miała
uczynić armia złożona z wojsk hanowerskich i innych
państw niemieckich, gotowych walczyć po stronie Anglii
i Prus, oczywiście za angielskie subsydia. Były to Hesja-
-Kassel, małe księstwo Brunszwiku oraz księstewka Sachsen-
-Gotha i Lippe-Biickenburg. W składzie tej armii nie prze
widziano na razie wojsk angielskich
5
. Zamiast wysłania
kontyngentu na decydujący teatr działań Anglicy zaan
gażowali 10 tys. żołnierzy w niezbyt sensownej akcji de
santowej na wybrzeżu Francji
6
. Parlament uchwalił też
200 tys. funtów subsydiów dla Prus
7
.
Prusacy i Anglicy nic nie wskórali w Holandii. Kraj ten,
dotąd konsekwentny sojusznik Anglii w walce z Francuzami,
tracił coraz bardziej znaczenie. Holendrzy nie chcieli więc
wojny, w której byliby łódką przy angielskim okręcie. Ponadto
zbliżenie Austrii i Francji stwarzało łatwy dostęp do ich kraju.
Dla oligarchii kupieckiej neutralność oznaczała większe zyski
w handlu. Holandia postępowała więc według litery traktatu
o neutralności podpisanego z Francją 14 czerwca 1756 r., tym
bardziej że drugi traktat wersalski uszanował tzw. barierę
holenderską, czyli twierdze w Niderlandach Austriackich
obsadzone przez załogi holenderskie, co miało gwarantować
bezpieczeństwo Holandii. Zresztą nie tylko Holandia nie
wsparła Anglii, do wojny nie przystąpiła też Hiszpania,
związana z Francją tzw. paktem familijnym.
Dyplomacja Prus nie osiągnęła niczego również w Turcji.
Uruchomienie antyaustriackiej akcji Turków było przez wiele
wojennych lat wielką, ale niespełnioną nadzieją pruskiego
W 1754 r. armia angielska liczyła 18 tys. żołnierzy, a w toku wojny
została powiększona do 65 tys. Por. M. S c h 1 e u k e, England und das
fńederizianische Preussen 1740-1763. Ein Be itrag zum Verhdltnis von Politik
und offentlicher Meinung im England des 18. Jahrhunderts,
Freiburg-Miinchen
1963, 275.
Por. W i e c z o r k i e w i c z, op. cit., t. 1, s. 308.
7
J- S. K ę d z i e r s k i, Dzieje Anglii 1485-1939, t. 1, Wrocław 1986, s. 430.
58
monarchy. Po raz pierwszy od wieków wielka wojna zachod
nioeuropejska nie objęła Włoch. Było to oczywiste następstwo
sojuszu Burbonów z Habsburgami, którzy dotąd zaciekle ze
sobą konkurowali na terenie Italii.
W wojnie pewną rolę odegrały względy religijne. Papież
Benedykt XIV pobłogosławił zbliżeniu dwóch mocarstw
katolickich, a z kolei propaganda Prus i Anglii wskazywała na
konieczność obrony wiary protestanckiej przeciw zmowie
„papistów"; w Anglii mocno była akcentowana rola Fryderyka
Wielkiego jako protestanckiego bohatera, następcy Gustawa
Adolfa
8
. W pełni czasów Oświecenia, epoki sekularyzacji
kultury, religia nie grała już jednak w polityce tak dużej roli
jak w okresach poprzednich.
W wybuchłym konflikcie rolę odegrać mogła Polska. Jak
zauważył Stanisław Konopczyński, „miejsce Polski było
w szeregach koalicji, która chciała i mogła, jak żadna inna,
unieszkodliwić najgorszego wroga Rzplitej"
9
. Ostatecznie kraj
nasz, toczony przez anarchię złotej wolności i tendencje
oligarchiczne, nie zajął podmiotowego stanowiska. Prusy
zalewały Rzeczpospolitą fałszywą monetą, a Rosjanie trak
towali ją jak „karczmę zajezdną" w drodze na Królewiec
i Berlin. W refleksjach nad toczoną wojną pojawiały się wtedy
głosy, które przypominały późniejsze nadzieje z czasów
I wojny światowej, a występujące też w okresie II wojny.
Istniała więc wiara, że zwycięstwo przetoczy się ze wschodu
na zachód, czyli najpierw Prusacy pobiją Moskali, po czym
zostaną pokonani przez koalicję Austrii i Francji
10
.
Na przełomie lat 1756/1757 Kaunitz złożył więc u stóp
swojej władczyni wspaniałe owoce długoletnich zabiegów
dyplomatycznych. Znienawidzony wróg Marii Teresy był
osaczony. Reszta należała do generałów. Zobaczmy więc,
jakimi wojskami dysponowały Austria i Prusy.
8
S c h 1 e u k e, op. cit., s. 222-224.
9
K o n o p c z y ń s k i , op. cit., s. 58.
10
Por. ibidem, s. 59.
59
A R
MIA CESARSKO-KRÓLEWSKA
Kiedy w październiku 1745 r. Franciszek Stefan, wielki
książę Toskanii i małżonek Marii Teresy, koronowany został
na cesarza, w pewnym sensie rozpoczęła się nowa epoka
w dziejach armii Habsburgów austriackich. Od dwóch stuleci
nazywano ją armią cesarską, gdyż członkowie dynastii nosili
koronę Świętego Cesarstwa Rzymskiego Narodu Niemiec
kiego. W latach 1741-1745 cesarzem był jednak Karol VII
z bawarskich Wittelsbachów, a najwyższą godnością Marii
Teresy była godność królowej Węgier. Dlatego armię austriac
ką, walczącą zresztą pod znakami węgierskimi", określano
mianem królewskiej. Kiedy więc korona cesarska wróciła do
Habsburgów, a w istocie znalazła się w rękach dynastii
habsbursko-lotaryńskiej, armia austriacka otrzymała oficjalną
nazwę armii cesarsko-królewskiej. Potocznie używano jednak
określenia armia cesarska i dopiero powstanie w 1867 r.
austro-węgierskiej monarchii dualistycznej spowodowało, że
nazwa przyjęta w 1745 r. w pełni się zadomowiła.
Rok 1745 był przełomowy dla armii habsburskiej także
i z tego względu, że klęski poniesione wtedy z Prusakami
uświadomiły drastycznie potrzebę reform wojska i innych
struktur państwa. Reformy te prowadzono w oparciu o wzory
pruskie, uznając, że wojska Fryderyka Wielkiego są „najlepiej
wyćwiczone, sprawne w manewrach, przodujące szybkością
ognia i uzbrojone w liczną artylerię"
n
.
Działania reformators
kie rozpoczęto już w toku wojny sukcesyjnej, ale zasadnicze
prace prowadzono po jej zakończeniu. W lutym 1748 r., gdy
wojna dobiegała końca, powołana została specjalna komisja dla
czuwania nad reformami wojskowymi. W jej skład weszły
najważniejsze postacie wojskowości austriackiej: brat cesarza
Franciszka I książę Karol Lotaryński, przewodniczący Nadwor
nej Rady Wojennej feldmarszałek Josef Harrach, feldmarszałek
" A. M a r k o, Ungarisches Soldatentum 895-1914, Budapest 1942, s. 188.
Th ad den, op. cit., s. 143.
60
Josef Wenzel książę Liechtenstein, feldzeugmeister Leopold
Josef Maria Daun oraz Generalny Komisarz Wojenny gen.
kawalerii Ernst von Salaburg.
W następstwie prac zainicjowanych przez komisję zostały
przyjęte i wdrożone pierwsze w dziejach wojskowości habs
burskiej jednolite regulaminy (dotychczas poszczególne regi
menty miały odrębne regulaminy
l3
) — w 1749 r. regulamin
piechoty, w 1751 r. jazdy. Artyleria musiała zaczekać na
oficjalny regulamin do marca 1757 r. Regulaminy te napisane
były z uwzględnieniem doświadczeń poprzedniej wojny, które
uświadamiały konieczność poprawy zdolności manewrowych
i ogniowych wojsk oraz ich dyscypliny. Wedle ocen komisji
przewaga pruska w tych elementach była główną przyczyną
niepowodzeń wojsk habsburskich w walkach z Fryderykiem
Wielkim w latach 1740-1745.
Wprowadzony został nowy system uzupełnień — opierający
się na poborze rekruta z milicji — stanowiących osobowe
zaplecze armii. Oprócz tego nadal występował i odgrywał
wielką rolę klasyczny werbunek, prowadzony także poza
granicami państwa, głównie w Rzeszy. Na wzór pruski
organizowane były manewry i ćwiczenia wojskowe, przy
czym miejscem wielkich ćwiczeń wojsk austriackich z lat
1752, 1753 i 1754 były okolice Kolina, czyli rejon słynnej
bitwy z 1757 r.
14
Dla kształcenia fachowych kadr powstała
w 1752 r. szkoła kadetów w Wiener Neustadt, od 1769 r.
Akademia Wojskowa, a w Wiedniu w 1754 r. reaktywowana
była Akademia Inżynieryjna.
W 1747 r. przeniesienie wojsk tzw. pogranicza wojskowego
na stopę regularną dało podstawy lepszej dyscypliny i zwięk
szenia ich dyspozycyjności
15
. Znaczenie traciły typowe for-
13
Óstereichischer Erbfolgekrieg 1740-1748,
Nach dem Feldacten, t. 1, cz. li]
Wien 1896, s. 428. Zob. Kisiel, Strzegom..., s. 40.
14
Th ad de n, op. cit., s. 145.
15
G. E. R o t h e n b e r g, The Austrian Military Border in Croatia
1522-1747,
The University of Illinois Press, Urbana 1960, s. 122.
61
macje nieregularne, jak milicje krajowe i insurekcja węgierska,
w
walkach z lat 1740-1745 odgrywające istotną rolę
15
.
Likwidując lub ograniczając obowiązki wojskowe związane
z tymi formacjami monarchia zwiększała podatki, przeznacza
jąc je na wojska regularne. W czasie wojny siedmioletniej
w minimalnym stopniu występowały też formacje ochotnicze,
tak liczne w poprzedniej wojnie. Zatem austriackie siły zbrojne
coraz bardziej upodabniały się do armii pruskiej z lat
1740-1745, posiadającej w zasadzie tylko regularne formacje.
Co ciekawe, w Prusach, od początku wojny siedmioletniej,
coraz większe znaczenie zyskiwały właśnie milicje i formacje
ochotnicze, a zatem zachodziło zjawisko odwrotne niż w woj
skowości habsburskiej.
Gdy wybuchła wojna, armia cesarsko-królewska była w toku
przeobrażeń. Nowe rozwiązania w dużej mierze wdrożono, ale
wiele brakowało do osiągnięcia pełni założonych celów. System
uzupełnień nie był dopracowany, więc istniały poważne niedo
bory stanów osobowych. W regulaminach szeroko rozbudowane
były elementy ceremoniału wojskowego, a ich opanowanie
pochłaniało wiele czasu. Przerost tych elementów wiązał się
zapewne ze sztywną etykietą, którą w oczach całej Europy
dwór wiedeński uosabiał, choć już nie tak bardzo jak w dobie
Karola VI, ojca Marii Teresy
17
. Nowościom jak zwykle prze
szkadzała rutyna, którą trudno było wykorzenić. Wielu oficerów
i generałów źle przyjmowało reformy. Maria Teresa z całego
serca je popierała i starała się pokazać, jak bardzo ważna jest
dla niej armia. Często uczestniczyła w manewrach i ćwiczeniach,
skąd wręcz zyskała przydomek „Mater Castrorum", czyli „matki
obozów". Niezwykle silny element macierzyńskiej postawy
dostrzegano zresztą we wszelkich działaniach Marii Teresy
jako władczyni Austrii
18
. Mimo głębokiego zaangażowania
w sprawy armii cesarzowa nie była jednak wybitnym znawcą
16
Zob. Kisiel, Strzegom..., s. 45-47.
Por. R o s t w o r o w s k i , op. cit., s. 257.
18
Zob. T s c h u p p i k, op. cit., s. 109-110.
62
zagadnień militarnych, więc przy wdrażaniu nowych rozwiązań
nie potrafiła wpłynąć na korpus oficerski tak skutecznie jak król
Prus. Także generalicja nie była w Austrii pod tak przemożnym
wpływem władzy jak w Prusach. Reformy nie zmieniły w za
sadzie pozycji Nadwornej Rady Wojennej. Nadal decydowała
ona o przebiegu operacji wojennych, co poważnie ograniczało
swobodę działania wodzów.
Przewodniczący Nadwornej Rady Wojennej feldmarszałek
Harrach nie reprezentował większych zdolności, a w 1756 r.
miał już ponad 80 lat. Jego zastępca feldmarszałek Reinhardt
von Neipperg miał ponad 70 lat; na początku wojen śląskich
popisał się dużą nieudolnością, a obwiniano go też za bardzo
niekorzystny dla Austrii traktat belgradzki z Turcją z 1739 r.
Na początku wojny siedmioletniej dowodzenie polowe siłami
głównymi monarchii konsekwentnie powierzane było księciu
Karolowi Lotaryńskiemu, choć w latach 1742-1745 poniósł
trzy klęski w bitwach z Prusakami, w dużej mierze przezeń
zawinione, a w 1746 r. pobił go Maurycy Saski pod Rocoux.
Był on jednak księciem krwi i podwójnym szwagrem Marii
Teresy — bratem cesarza i mężem Marii Anny, ukochanej
siostry cesarzowej. Na wywyższenie Karola naciskał cesarz,
a Maria Teresa darzyła księcia rodzinnymi uczuciami, ceniła
za wielką odwagę osobistą i zakładała, że na czele zrefor
mowanej armii zrehabilituje się za poprzednie niepowodze
nia
19
. Nie od rzeczy będzie dodać, że pojawiały się koncepcje
osadzenia księcia Karola na polskim tronie
20
.
Najbliższym doradcą wojskowym Marii Teresy był feld
marszałek Daun, z rodu o wojskowych tradycjach — jego
ojciec sam był feldmarszałkiem
21
. Daun wyróżnił się na
19
A r n e t h A., Maria Theresia und der Siebenjahrige Krieg, t. 1, Wien
1875, s. 166-167.
20
Der Siebenjahrige...,
t. 1, s. 10.
21
Był to Wirich Philipp Lorenz von Daun, zasłużony jako obrońca Turynu
w 1706 r., zdobywca Królestwa Neapolu w 1707 r. i w walkach o Sycylię
z lat 1718-1719 z Hiszpanami. Zob. T h a d d e n , op. cit., s. 15-20.
63
wojnie sukcesyjnej, szczególnie przeciw Prusakom. Prócz
zdolności, jego karierze pomogło małżeństwo z hrabiną
Charlotte von Fuchs
22
. Odgrywał on kluczową rolę w refor
mach armii, szczególnie w sprawach piechoty. Podlegała mu
szkoła kadetów w Wiener Neustadt i Akademia Inżynieryjna
w
Wiedniu. Wielce znaczącą postać stanowił feldmarszałek
Browne, z jednej z licznych rodzin irlandzkich katolików,
które wyemigrowały z „zielonej wyspy" z powodu angielskiego
ucisku. W armii francuskiej i hiszpańskiej występowały całe
regimenty irlandzkie, ale wielu Irlandczyków wybierało „cesar
ski chleb", wśród nich ojciec Browne'a, który został generałem.
Jego syn szczególnie wyróżnił się we Włoszech. Dowodząc
lewym skrzydłem odegrał decydującą rolę pod Piacenzą
w 1746 r., wedle Woltera „najdłuższej i najkrwawszej bitwie
wojny"
23
(o sukcesję austriacką), bez wątpienia najznakomit
szym zwycięstwie wojsk Marii Teresy z lat 1740-1748.
W 1746 r. Browne ułożył „Wskazówki", które miały fun
damentalne znaczenie w opracowaniu regulaminu piechoty
z 1749 r. Feldmarszałkiem został podobnie jak Daun w roku
1754 i objął dowództwo wojsk w Czechach, z punktu widzenia
konfrontacji z Prusami najważniejszej prowincji Habsburgów.
Pozostając jeszcze przy generalicji warto przypomnieć, że
w armii austriackiej ranga feldmarszałka lejtnanta stanowiła
odpowiednik gen. lejtnanta innych armii i jako taka była
niższa, a nie wyższa od rang feldzeugmeistra (wtedy od
powiednik gen. piechoty) i gen. kawalerii. W polskiej his
toriografii nieporozumienia na tym tle są niestety powszechne.
Teściowa feldmarszałka Dauna hrabina Maria Karolina Charlotta von
Fuchs, ochmistrzyni dworu, była dla Marii Teresy jak matka. Z rodzoną
matką, cesarzową Elżbietą Krystyną, nie łączyły ją bowiem żadne więzi
emocjonalne; w swojej obfitej korespondencji Maria Teresa nigdy o niej nie
wspomniała. Gdy hrabina Fuchs zmarła w 1754 r., została pochowana
w
krypcie kapucynów w Wiedniu, miejscu wiecznego spoczynku Habsburgów,
jako jedyna osoba spoza dynastii. Zob. Z. G ó r a l s k i , Maria Teresa,
Wrocław 1995, s. 29 i 92.
Duffy, Feldmarschall Browne..., s. 171.
64
Szeregi armii odzwierciedlały mozaikę narodowościową
monarchii. Relatywnie dużo było Niemców i ze względu na
pogranicze wojskowe Słowian południowych. Żołnierz był
waleczny i wytrwały, dyscyplina stała dobrze, choć żelazną
nie była. W korpusie oficerskim służyło wielu łudzi spoza
monarchii, w tym Niemcy, Francuzi, Irlandczycy i Szkoci,
Szwajcarzy, Włosi (bardzo cenieni w XVIII w. jako oficerowie
i dowódcy
24
), Skandynawowie, Holendrzy. W awansie ważne
było pochodzenie, ale drzwi kariery wcale szeroko otwierano
dla ludzi obdarzonych zdolnościami i wyróżniających się
w służbie, nawet spoza szlachty
25
. W kwietniu 1757 r. Maria
Teresa wydała też zarządzenie, że nieszlacheccy oficerowie,
którzy służyli w armii co najmniej 30 lat, uzyskają auto
matycznie nobilitację
26
. W armii austriackiej nie istniała też
tak wielka przepaść między żołnierzem a oficerem jak w armii
Fryderyka II
2 7
.
U progu wojny siedmioletniej etat wojsk austriackich
obejmował w ramach sił liniowych ponad 126 tys. piechoty,
około 31 tys. jazdy i prawie 3 tys. wojsk technicznych
(artyleria, inżynierzy, minerzy i pontonierzy). Były to zatem
siły, jakie w swoim testamencie politycznym z przełomu lat
1750/1751 chciała mieć Maria Teresa do dyspozycji — 110
tys. w Austrii, Czechach i na Węgrzech, 24 tys. w Niderlan-
24
W a m e r y , Sammtliche Schriften, t. 4, Hannover 1786, s. 300-301.
Warnery widział analogie między Polakami i Włochami, zaznaczając, że stają
się oni dobrymi żołnierzami po opuszczeniu swojego kraju; ibidem. O Polakach
pisał tak: „...niepodobna jest młodego Polaka, w własnym jego kraju,
utrzymać w karbach karności. Za granicami Polski wybornym jest do
wszystkiego, lecz uczucie wolności, a raczej swawoli tamże panujące nie
pozwala mu poddać się jakimkolwiek ustawom wiążącym jego wolę...".
W a r n e r y , Uwagi..., s. 30.
25
D u f f y , The Army of the Maria Theresa, Vancouver-London 1977,
s. 24-25.
26
Ibidem,
s. 25.
27
T. F u c h s, Geschichte des europaische Kriegswesens, t. 2, Wien-Hei-
delberg 1974, s. 46 i 103.
65
dach, 26 tys. we Włoszech, a do tego 24 tys. graniczarów do
dyspozycji poza pograniczem .
Stan rzeczywisty odbiegał jednak od etatu. W połowie
1755 r. brakowało aż 22 tys. piechoty. Niedobory w kawalerii
były stosunkowo niewielkie i dochodziły do około 10% etatu.
Bardzo istotne uzupełnienie sił monarchii stanowiło 50 tys.
wojsk pogranicza wojskowego z Turcją, tzw. graniczarów.
Z 54 regimentów piechoty 19 stało w krajach korony czeskiej,
10 we Włoszech, w Lombardii i Toskanii (sekundogenitura
Habsburgów), 10 w Niderlandach Austriackich, 8 w krajach
alpejskich (Austria, Tyrol itd.), a 7 na Węgrzech. Z liczącego
22 tys. niedoboru w piechocie aż 12 tys. przypadało na
regimenty we Włoszech, a 6 tys. w Niderlandach. Na Węgrzech
stacjonowało aż 30 z 40 regimentów jazdy, 4 regimenty konne
były w krajach korony czeskiej, a po 2 we Włoszech,
w Niderlandach i w krajach alpejskich. Piechota skupiała się
więc na najważniejszych kierunkach — w krajach czeskich
wobec Prus, w Niderlandach przeciw Francji i we Włoszech
przeciw Hiszpanii, Francji i Piemontowi. Regimenty z krajów
alpejskich mogły ubezpieczać od zachodu kierunek na Wiedeń
lub stanowić rezerwę. Węgry, zagrożone przez Turcję, osła
niały siły pogranicza wojskowego. Były to w przytłaczającej
części wojska piesze. Jazda miała na Węgrzech dobre warunki
stacjonowania, a mogła stamtąd łatwo przejść do Włoch czy
krajów czeskich lub alpejskich. Wobec układania stosunków
z monarchiami Burbonów (Francja i Hiszpania) wojska we
Włoszech prezentowały niższą gotowość bojową, o czym
świadczą braki etatowe.
Podnoszenie gotowości bojowej wojsk rozpoczęło się w po
łowie 1755 r. W kilka miesięcy uzupełniono oddziały do pełni
etatu pokojowego, a po wybuchu wojny wojska przeszły na
stopę wojenną, co oznaczało zwiększenie stanów liczebnych,
a w kawalerii także uzupełnienie koni. Tworzone były nowe
Maria Theresia. Briefe und Actenstiicke in Auswahl,
hrsg. F. Walter,
Darmstadt 1968, s. 91.
5
~ Praga 1757
66
regimenty, wyłącznie węgierskie — 2 piesze i 2 huzarów.
Wskutek tego etat wojsk liniowych dochodził do 151 tys.
piechoty i 47 tys. jazdy. Dodatkowo wojska pogranicza
liczyły ponad 47 tys. piechoty i 3 tys. jazdy, z czego przeciw
Prusom użyć można było ponad 20 tys. graniczarów. Do
obsady twierdz, w zastępstwie wojsk ruszających w pole,
użyto 5 tys. żołnierzy-inwalidów.
W latach 1756-1757 Maria Teresa powiększała armię także
przez wynajem wojsk — 2 regimenty piechoty polowej
wynajęto od biskupa Wiirzburga, jeden od arcybiskupa Mogun
cji, a jeden z Toskanii, której władcą był sam cesarz Fran
ciszek I. W okresie mobilizacji wyłożył on zresztą z prywatnej
i z toskańskiej szkatuły wielkie sumy. Ponadto od księcia
Modeny wynajęto 2 regimenty piesze do obsady garnizonów
we Włoszech i mały regiment jazdy. W sumie wynajęte
wojska liczyły ponad 10 tys. żołnierzy etatu. Dodatkowo siły
do dyspozycji dowództwa austriackiego uzupełniał sasko-polski
korpus konny (około 3500 jazdy), który w czasie pruskich
operacji w Saksonii stacjonował w Rzeczpospolitej, a w lis
topadzie 1756 r. przeszedł na służbę Marii Teresy. Oddziały
ochotnicze, tak liczne w wojnie o sukcesję austriacką, ograni
czyły się teraz do niewielu kompanii, głównie w Niderlandach.
Piechota armii cesarsko-królewskiej u progu kampanii
1757 r., prócz wspomnianych oddziałów najemnych liczyła
56 regimentów, z tego 39 niemieckich, 11 węgierskich,
4 niderlandzkie i 2 włoskie. W regimentach niemieckich prócz
Niemców dominowali Czesi i Morawianie, w węgierskich
poza Węgrami byli liczni Słowacy, Rumuni i Niemcy,
a w mniejszym stopniu Chorwaci i Serbowie, bo ci służyli
głównie w wojskach pogranicza. Także w regimentach nider
landzkich i włoskich można było prócz Walonów, Flamandów
i Włochów znaleźć licznych żołnierzy innych narodowości.
Piesze regimenty liczyły po 16 kompanii fizylierów i poi
2 kompanie wyborcze grenadierów. W czasie pokoju kompanie
fizylierskie formowały 4 bataliony, a w razie mobilizacji
67
3 bataliony' dwa z nich wyruszały w pole w sile po 6 kompanii,
a
jeden, w sile 4 kompanii, zostawał w garnizonie. Tylko
regimenty niderlandzkie występowały na czas wojny w skła
dzie 4 batalionów po 4 kompanie, z czego 1 batalion
garnizonowy. Co do grenadierów, to na czas wojny zbierano
ich w bataliony po 4 do 8 kompanii, ale nie tak jak w Prusach
na stałe w toku całej wojny, a doraźnie.
Etat wojenny przewidywał w kompanii fizylierów 136
osób, a grenadierów 100 osób. Batalion w sile 6 kompanii
liczył więc 18 oficerów i 798 żołnierzy, a 4 kompanii 12
oficerów i 532 żołnierzy. Nie dotyczyło to 2 regimentów
włoskich (stacjonowały nad granicą turecką) oraz 16 regimen
tów niemieckich i węgierskich stojących we Włoszech i w Ni
derlandach. W tych regimentach etat kompanii wynosił 116
żołnierzy, a więc bataliony miały o 80-120 ludzi mniej. Sztab
regimentu liczył 34 osoby.
Inwalidzi zgrupowani byli w dwóch korpusach, ogólnym
w sile 4 batalionów po 4 kompanie 250-osobowe i niderlan
dzkim w sile 7 kompanii po 150 osób.
Regimenty polowe piechoty najemnej obejmowały razem
9 batalionów po 6 kompanii, 12 kompanii grenadierów
i 1 batalion (4 kompanie) garnizonowy. Liczebność żołnierzy
w kompaniach była taka jak w zasadniczych regimentach
armii. Z kolei piechota garnizonowa wynajęta od księcia
Modeny składała się z dwóch regimentów, każdy w sile
5 kompanii po 300 żołnierzy.
Jazda obejmowała na progu 1757 r. 18 regimentów kiras-
jerów, 12 regimentów dragonów i 12 regimentów huzarów.
W czasie pokoju występowało zróżnicowanie gotowości
bojowej wyrażające się etatową liczbą wierzchowców — w re
gimentach kirasjerów na 818 żołnierzy etatu było tyleż koni,
u
dragonów przy 817 żołnierzach 505, a u huzarów na 610
głów etatu pokojowego tylko 365.
Regimenty dragonów i kirasjerów na etacie wojennym
nnaly 12 kompanii zwykłych po 75 jeźdźców, a w jednej
68
kompanii wyborczej — karabinierskiej u kirasjerów, grenadier-
skiej u dragonów — 100 żołnierzy. Sztab liczył 15 osób.
Regiment miał więc 1015 osób etatu. Dwie zwykłe kompanie
tworzyły szwadron. W czasie wojny kompanie wyborcze
z reguły zbierano razem do szczególnie ważnych zadań.
Formacje huzarów charakteryzowało daleko idące podnoszenie
etatu na czas wojny. W zimie 1756/1757 ustalony został etat
regimentów na 12 kompanii po 110 ludzi i koni, czyli
6 szwadronów (ze sztabem 1335 osób), ale z braku koni
regimenty szły na wojnę mając przeważnie mniej niż połowę
tych stanów. Jazdę uzupełniał jeszcze najemny regiment
dragonów modeńskich — 2 szwadrony po 240 żołnierzy.
Trzon artylerii austriackiej stanowił korpus polowy artylerii,
używany także w twierdzach, w sile 3 brygad po 8 kompanii,
liczących po 96 osób, który stacjonował głównie w połu
dniowych Czechach. Dodatkowo istniał niderlandzki korpus
artylerii złożony z 8 kompanii, używany zasadniczo w twier
dzach. Do formacji artyleryjskich należał też personel ar
senałów, liczący około 800 osób (tzw. Hausartillerie), a także
oddziały pociągów (zaprzęgi), w czasie pokoju nieliczne,
a rozbudowywane na okres wojny. W 1758 r. artyleria
powiększyła się jeszcze o regiment piechoty, tzw. fizylierski,
do osłony dział.
Obok artylerii wojska techniczne składały się z inżynierów,
pontonierów i minerów. Inżynierowie (ponad 100 oficerów)
tworzyli 4 brygady — niemiecką, węgierską, niderlandzką
i włoską. Korpus pontonierów, stacjonujący głównie na
Węgrzech, w 1756 r. składał się z dwóch kompanii po 123
żołnierzy (z czasem 160-180) etatu. Z kolei minerzy stac
jonowali w Czechach w sile dwóch kompanii po 117 żołnierzy
etatu. Niewielkie odrębne komendy pontonierów i minerów
były w Niderlandach.
Siły pogranicza wojskowego osiągały etat ponad 50 tys.
żołnierzy, głównie Chorwatów i Serbów. Dzieliły się na
4 generalaty, w każdym 2-A regimenty piesze (razem 11
69
regimentów) po 4 bataliony czterokompanijne i 2 kompanie
grenadierów (jakieś 4 tys. ludzi); tylko jeden regiment miał
6 batalionów i 2 kompanie grenadierów (około 6 tys. ludzi).
W każdym generalacie był też regiment huzarów, od 2 do 12
kompanii, razem 30 kompanii po 100 żołnierzy etatu. Bataliony
sraniczarów miały po dwa małe działa — 1 armatę jednofun-
tową i 1 haubicę o wagomiarze 2-4 funty. Po 1758 r.
zamieniono je na armaty trzyfuntowe. Na pograniczu istniała
flotylla dunajska złożona z dużych łodzi, tzw. czajek, ob
sługiwana przez batalion czajkistów. W wojnie innej niż
turecka szła w pole z zasady trzecia część sił, a reszta
zostawała. Limit ten bywał jednak przekraczany. W lipcu
1756 r. zmobilizowano z każdego regimentu po batalionie
fizylierów i kompanii grenadierów, w zimie wysłano dodat
kowo po pół batalionu i kompanii grenadierów, a w maju
1757 r. jeszcze po kompanii fizylierów. Nie licząc sztabu było
to wedle etatu jakieś 1830 żołnierzy na regiment, a do tego
doszło jeszcze 11 kompanii huzarów. Oblicza się, że w toku
całej wojny siedmioletniej pogranicze wysłało przeciw Prusa
kom 88 tys. ludzi
29
. Do pogranicza zaliczała się też milicja
w Banacie (7 tys. ludzi) i pieszy regiment pospolitego ruszenia
szlachty chorwackiej, utworzony w 1757 r., zapewne dla
wzmocnienia osłony granicy po odejściu dużych sił na wojnę
z Prusami.
Armia austriacka czasu wojny siedmioletniej prezentowała
się bardzo okazale dla oka. Sama Maria Teresa przykładała
dużą wagę do wyglądu swoich wojsk, a Jean-Baptiste Vaquette
de Gribeauval, słynny francuski reformator artylerii, w czasie
wojny siedmioletniej służący w Austrii, stwierdził: „Nie
widziałem żadnych innych wojsk wspanialej umundurowanych
niż austriackie"
30
. Dominowała biel piechoty i jazdy ciężkiej,
a obok występowały fantazyjne narodowe stroje huzarów
011 e n f e 1 d, T e u b e r, op. cit., s. 150.
D u f f y, The Anny ofthe Maria Theresa, s. 69. Zob. B e 1 i n a, op. cit.,
«• 12-16.
70
węgierskich w kolorach granatowym, czerwonym, zielonym
i czapkami z barankowymi otokami, różnokolorowe samo
działy (czarne, szare, czerwone, białe, niebieskie, zielone)
regimentów pogranicza, których żołnierze nosili na głowach
wysokie czarne kłobuki
31
. Uwagę zwracały bermyce z nie
dźwiedziego futra u grenadierów pieszych i konnych. Z kolei
w umundurowaniu piechoty węgierskiej typowy strój barokowy
wojsk tamtej epoki połączony był z elementami narodowymi.
Uzupełniała tę gamę szarość artylerii i brąz wojsk technicz
nych. Malowniczość umundurowania oczywiście nie decydo
wała o wartości bojowej wojsk, choć mogła wpływać na
podniesienie morale
32
. Co więc była warta armia austriacka
jako siła bojowa?
Piechota otrzymała regulamin, w którym przyłożona była
należyta waga do szybkości ognia i sprawności manewrów.
Na wzór pruski stempel drewniany fuzji został zastąpiony
przez żelazny, co pozwalało na zwiększenie szybkostrzelności
o 2/3. Już w 1744 r. reskrypt Marii Teresy nakazywał tę
zmianę, ale dopiero od 1748 r. sukcesywnie wprowadzano
broń ze stemplem żelaznym, którą otrzymywało po 6 regimen
tów rocznie. Razem dostało ją tylko 18 regimentów, gdyż
wstrzymano dostawy przygotowując nową standardową kon
strukcję
33
. Przełom nastąpił w 1754 r., gdy odpowiedni model
przyjęła specjalna komisja, stąd tzw. Commisflinte wz. 1754.
Fuzja ta stała się typową bronią piechura austriackiego do
początku XIX w. Miała ona kaliber 18,88 mm, masę 4,68 kg
i donośność skuteczną 220 m, była długa na 1515 mm,
31
Zob. L. i F. F u n c k e n , Historische Uniformen, Munchen 1989, s. 55.
32
Warto przypomnieć, że zwolennikiem pięknych mundurów armii Księs
twa Warszawskiego był książę Józef Poniatowski. Wystąpiły one głównie
w kawalerii, a ponieważ kosztowały sporo, więc przy ubóstwie Księstwa
współcześni zarzucali księciu skłonność do „zbytku nierozważnego w mun
durach wojskowych". M. K u k i e ł , Dzieje wojska polskiego w dobie
napoleońskiej 1795-1815,
cz. 2, Warszawa 1920, s. 10-11.
33
A. D o l l e c z e k , Monographie der k.u.k. osterr.-ung. blanken und
Handfeuer-Waffen, Graz
1970 (reprint wydania z 1895 r.), s. 66.
71
a z
niezbyt pewnie zamocowanym bagnetem na 1965 mm;
muszka-czop nie zapewniała dobrego celowania, tak jak
w
większości ówczesnych fuzji
34
. W chwili wybuchu wojny
daleko było do przezbrojenia piechoty w tą broń, więc
zakupiono, głównie w Liege, 35 tys. flint ze stemplem
żelaznym, na co duże sumy prywatne wyłożył sam cesarz
35
.
Regulamin z 1749 r. przewidywał szyk czteroszeregowy, tylko
u grenadierów trzyszeregowy. Batalion austriacki dzielił się
do boju na osiem małych plutonów, dwa z nich tworzyły
półdywizjon, a cztery dywizjon. Ogień prowadzono na komen
dę salwami plutonów, półdywizjonów lub dywizjonów. Strze
lały równocześnie trzy szeregi — pierwszy klęczał, drugi
strzelał nad nim, trzeci w odstępach między żołnierzami
drugiego szeregu; czwarty z kolei zapełniał ubytki. Prócz
karabinu z bagnetem żołnierze mieli krótkie tasaki piechoty,
a grenadierzy i piechurzy węgierscy szable. Bagnet stosowany
był zasadniczo do obrony przed jazdą. W walce wręcz
z wrogą piechotą chętniej używane były kolby, a przez
Węgrów szable
36
.
Prawdziwą elitę piechoty habsburskiej stanowili grenadierzy.
Do kompanii grenadierskich rzeczywiście można było wybrać
absolutnie najlepszych żołnierzy, bo stanowiły one tylko 8%
stanów osobowych regimentów, gdy w Prusach odsetek ów
był dwa razy większy, a w Rosji trzy razy. Grenadierów
szkolono na wzór pruski, przy podobnie ostrej dyscyplinie. Na
polu walki sprawdzali się wyśmienicie.
Coraz większe znaczenie zyskiwała piechota węgierska.
U progu wojen śląskich jej regimenty stanowiły nieco ponad
5% całości piechoty habsburskiej, a w czasie wojny sie
dmioletniej już prawie 20%. Kiedy w 1734 r. pierwsze
pułki piechoty węgierskiej wystąpiły na polu walki, Francuzi
M. M a c i e j e w s k i , Broń palna wojsk polskich 1797-1831, Wrocław
1980, s. 23-25.
D o l l e c z e k , op. cit., s. 66-67.
36
011 e n f e 1 d, T e u b e r, op. cit., s. 184.
72
ironicznie nazywali je „pieszymi huzarami"
37
. Z czasem
Węgrzy, uznawani wcześniej na zachodzie Europy za naród
zdatny tylko do służby konnej
38
, dorobili się wielkiej renomy
jako piechurzy. Fryderyk II nazywał nawet grenadierów wę
gierskich „prawdziwymi dziećmi Marsa"
39
.
Mimo działań reformatorskich piechota austriacka nie
osiągnęła tego poziomu wyszkolenia i zdolności manewrowych
co pruska. Rozrzucenie wojsk na rozległych terytoriach, często
ze względów ekonomicznych w drobnych oddziałach, utrud
niało prowadzenie wspólnych ćwiczeń większych sił. Dlatego
optymalnym rozwiązaniem dla piechoty austriackiej w starciu
z perfekcyjnie wyćwiczonymi oddziałami pruskimi były
działania obronne, kiedy stojąc na pozycji łatwiej było
utrzymać równe szyki.
Dzięki pograniczu wojskowemu z Turcją Austria miała
wielką liczbę piechoty lekkiej. Graniczarzy byli wolnymi
chłopami zobowiązanymi do służby wojskowej. Często okreś
lano ich mianem pandurów, przez pamięć o słynnym korpusie
ochotniczym Trencka z lat czterdziestych XVIII w.
40
, co
jednak precyzyjne nie było. Ci twardzi ludzie, przyzwyczajeni
do samodzielnego radzenia sobie w górach, w osłonie ciągle
niespokojnej granicy z Turcją, walk z pogranicznymi rozbój
nikami, okazali się w czasie wojny o sukcesję austriacką
bardzo zdatni przy podjazdach, zasadzkach, ubezpieczeniach,
rozpoznaniu, działań na liniach komunikacyjnych, a zatem
w „małej wojnie". Opinie na ich temat były mieszane.
Feldmarszałek Khevenhuller, bohater wojny o sukcesję au
striacką, powiadał, że są oni dobrzy „tylko do mordów,
rabunków i gwałtów"; pogląd ów podzielał feldmarszałek
Browne, ale dużą wartość bojową graniczarów uznawali obcy
wodzowie, którzy skuteczność akcji tej lekkiej piechoty odczuli
37
W a r n ery, Sammliche Schriften, t. 9, Hannover 1791, s. 168.
38
Jak wiadomo, w Polsce w XVI i XVII w. Węgrów zaciągano do piechoty.
39
Vojenske dejiny Ceskoslovenska,
cz. 2, Praha 1986, s. 255.
40
O pandurach zob. K i s i e l , Strzegom..., s. 45^16.
73
na
własnej skórze
41
. Graniczarów bardzo cenił kanclerz
Kaunitz: „Opinia publiczna jest niesprawiedliwa wobec grani
czarów. Ludzie ci bowiem jako pierwsi atakują nieprzyjaciela,
ciągle zostają z nim w najściślejszym kontakcie i nieustannie
go niepokoją. Ich straty bywają najwyższe. To dzięki Kroatom
i huzarom nasza armia może spokojnie spać, można oszczędzać
regularne wojska, a nasze ziemie są zabezpieczone przed
wrogimi rajdami"
42
. Z kolei książę de Ligne napisał nawet:
„Honor armii umiejscawia się wśród 60 tys. Kroatów. Oni
nigdy nie dezerterują. Są stateczni, posłuszni, łatwi w kiero-
» 43
waniu...
Przydatność militarna graniczarów wzrosła z reformami
pogranicza. W 1747 r. graniczarów przeniesiono na stopę
wojsk regularnych, a w 1754 r. wydano nowe statuty regulujące
powinności wojskowe na pograniczu. Graniczarzy, choć stali
się wojskiem regularnym, nie byli wprowadzani do linii
wespół z klasyczną piechotą. Zakładano jednak ich użycie
w walnej bitwie, ale w takiej formie boju jak obrona terenu
zarośniętego i miejscowości. Jak pamiętamy, pod Lovosicami
graniczarzy doskonale walczyli w tych warunkach. Zdaniem
Duffy'ego byli najlepszą piechotą lekką Europy
44
, z czym
wypada się zgodzić.
Jazda w pierwszej połowie XVIII w. stanowiła w monarchii
habsburskiej szczególnie ceniony rodzaj broni, tym bardziej
że największy wódz w jej dziejach książę Eugeniusz Sa
baudzki był nade wszystko kawalerzystą. Od jazdy najwięcej
D u f f y , Feldmarschall Browne..., s. 359. Krótko przed Lovosicami
Browne zżymał się, że przysłano mu graniczarów jako posiłki (G r a n i e r,
op. cit.,
s. 32). Zob. też K. S c h m i d t , Die Tdtigkeit der preussischen
Freibataillone in den beiden ersten Feldziigen des siebenjdhrigen Krieges
(1757-1758),
Leipzig 1911, s. 8; W a r n e r y , Sdmmtliche Schriften, t. 3,
Hannover 1786, s. 95 i 439.
A. R o m a ń a k , P. B e l i na, P. A n d r l e , Olomouc-Domaśov 1758,
Praha-Litomysl 1998, s. 8; D u f f y, The Army of the Maria Theresa, s. 85.
Duffy, The Army of the Maria Theresa, s. 90.
Ibidem.
74
oczekiwano, i to na nią spadło odium za niepowodzenia
z Prusakami, szczególnie pod Soor w 1745 r., gdzie została
rozbita przez dwukrotnie słabszą kawalerię pruską. Przewaga
Prusaków pod Soor, podobnie jak pod Strzegomiem i Dob
romierzem, wynikła głównie z taktyki. Jazda pruska po
zobaczeniu wrogiej kawalerii i podejściu na pozycje nigdy nie
czekała, a natychmiast szarżowała wściekle na białą broń.
Zaskakiwało to Austriaków, którzy nie mieli wcześniej do
czynienia z takim przeciwnikiem. Regulamin jazdy z lat
1749-1751, autorstwa Walona płk. Josepha Charlesa d'Aya-
sassy uwzględniał oczywiście te doświadczenia. Kładł zatem
nacisk na szybkie i zdecydowane uderzenie na białą broń
i dążenie do zaatakowania skrzydeł konnicy wroga. Według
regulaminu były to dwie podstawowe zasady działań każdego
dowódcy jazdy, od kometa (chorążego) po gen. kawalerii.
Warto też zaznaczyć, że kawaleria austriacka, w przeciwień
stwie do pruskiej, nie preferowała szarży cwałem, ale galo
pem, bo łatwiej było utrzymać szyk. Wynikało to, analogicz
nie jak w przypadku piechoty, z gorszego wyszkolenia
w działaniu wielkich mas niż w armii pruskiej. Regimenty
konne jednak szczególnie pilnie pracowały nad wdrożeniem
nowych rozwiązań.
Kawaleria austriacka okazała się w II wojnie śląskiej gorsza
niż pruska na polu bitwy, ale wykazała przewagę w służbie
podjazdów, rozpoznania, ubezpieczeń i zagonów. Zadania te
spadały szczególnie na huzarów. W wojnie sukcesyjnej
znakomicie sprawdzili się oni w typowej służbie jazdy lekkiej
i przewyższyli w tym zakresie huzarów pruskich. Historycy
zwracali uwagę na ich szczególnie doniosłą rolę w wojnach
z Prusami
45
. Jednak w przeciwieństwie do huzarów pruskich
45
W opinii Alfreda Ametha, nadwornego historyka Habsburgów z XIX w.,
w walkach z Turkami szczególna zasługa przypadła kirasjerom, w walkach
z Francuzami za czasów Ludwika XIV piechocie, a z Prusakami huzarom, tak
skutecznym w małej wojnie (Óstereichischer Erbfolgekrieg..., t. 1, cz. 1,
s. 402).
75
nie byli wystarczająco szkoleni do bitwy. W okresie między
wojennym 1748-1756, starano się wyeliminować tę słabość,
ale wojna siedmioletnia pokazała, że niewystarczająco. Gotując
s
ję do wojny, Austriacy zadbali o wypełnienie stanów osobo
wych regimentów huzarów w dużo mniejszym stopniu niż
kirasjerów i dragonów.
Największy postęp w okresie między wojną sukcesyjną
a siedmioletnią zanotowała artyleria, głównie dzięki staraniom
księcia Liechtensteina, od 1744 r. Generalnego Dyrektora
Artylerii. Inspiracją była dlań bitwa pod Chotusicami w 1742 r.,
kiedy docenił przewagę mobilnych dział pruskich o krótkich
lufach nad ciężkim i nieruchawym sprzętem austriackim.
Z inicjatywy Liechtensteina oraz dowódcy austriackiej artylerii
polowej gen. Andreasa Feuersteina już w 1744 r. wprowadzone
zostały lekkie 3-funtowe działa regimentowe, ale najważniejsze
prace w dziedzinie artylerii wykonano po zakończeniu wojny
sukcesyjnej. Liechtenstein dobrał zespół znakomitych fachow
ców, głównie z zagranicy, jak Norweg Alfson, Holender
Rouvroy, Prusak Schroder, Włoch Guasco i najsłynniejszy
z nich Francuz Gribeauval. Do tego dochodził szwajcarski
cieśla Jacąuet, bez szkół, ale samorodny geniusz prac i kon
strukcji mechanicznych
46
. Ta międzynarodówka, pod patronatem
Księcia Pana, który nie skąpił grosza i przeznaczył na artylerię
z górą 3 min guldenów z własnej kieszeni
47
, prowadziła
zakrojone na szeroką skalę doświadczenia oraz prace mechanicz
ne i laboratoryjne, ćwiczenia i szkolenia artyleryjskie. Odbywały
się one na południu Czech, niedaleko Budejovic, gdzie gros
polowej artylerii stacjonował.
W 1753 r. Liechtenstein i Feuerstein po wielu doświad
czeniach wprowadzili system sprzętu, który zastąpił poprzedni
z 1722 r. W zakresie obniżenia masy dział nawiązywano
w nim do doświadczeń pruskich, a jeśli idzie o daleko
A. D o 11 e c z e k, Geschichte der oesterreichisch Artillerie von den
fruhesten zeit bis zur Gegenwart,
Wien 1887, s. 290.
47
J ah n s, op. cit., t. 3, s. 2360.
76
posuniętą unifikację, wzorowano się na systemie francuskim
de Valliere'a z 1732 r.
48
Działa dzieliły się na armaty polowe
3-, 6- i 12-funtowe, armaty bateryjne 12-, 18- i 24-funtowe,
haubice 7- i 10-funtowe oraz moździerze 10-, 30-, 60-
i 100-funtowe. Jako sprzęt polowy używane były wszystkie
3 typy armat polowych i haubice 7-funtowe. Armaty polowe
charakteryzowały się lufą długości 16 kalibrów, a zatem były
lekkie i manewrowe, gdy bateryjne miały lufy o długości
20-25 kalibrów, a używano ich głównie do oblężeń i obrony
twierdz, podobnie jak moździerzy. Działa wykonane były
bardzo praktycznie, charakteryzowała je duża sprawność
manewrowa, uzyskiwana bez uszczerbku dla możliwości
ogniowych. W artylerii polowej dominowały armaty 3-funtowe,
stanowiąc niekiedy 70-80% sprzętu
49
. Tak jak w armii
pruskiej, przydzielano je po dwie armaty na batalion piechoty,
a nadto obok cięższych wagomiarów dawano do rezerwy,
czego Prusacy nie praktykowali nawet z 6-funtówkami. Taki
odsetek lekkiego sprzętu mógł wynikać z doświadczeń spod
Chotusic, gdzie Prusacy mieli aż 78 armat 3-funtowych i tylko
4-6 cięższych. Lekkie działa pasowały też do defensywnej
taktyki armii habsburskiej.
Z konstrukcji austriackich szczególnie udana była 12-
funtowa armata polowa. Zdobyczny sprzęt tego typu Prusacy
włączali do swojej artylerii, a później naśladowali w produkcji.
We Francji armata na wzór tej 12-funtówki stała się pod
stawowym działem systemu Gribeauvala. Rozwinął on to, co
zobaczył w Austrii, a sam Napoleon nazywał go „ojcem
48
M. L a u e r m a, L'artillerie de campagne francaise pendant les Guerres
de la Revolution. EvoIution de 1'organisation et de la tactiąue.
Helsinki 1956,
s. 9-12.
49
Zob. D o 11 e c z e k, Geschichte..., s. 322; jest tu podane, że 3-funtówki
zbliżały się do liczby 4/5 całej artylerii polowej. W bitwie pod Kolinem
stanowiły 108 ze 154 dział, czyli 70%, a do tego 9 armat jednofuntowych
stanowiących 6% (por. Hoen, op. cit., s. 209). Artyleria polowa wystawiana
na kampanię 1758 r. liczyła 418 dział, w tym 286 armat 3-funtowych (prawie
69%), oraz 30 dział jednofuntowych, czyli ponad 7%.
77
francuskiej artylerii"
50
. Tożsame armaty wykorzystywano na
dużą skalę też w wojnie secesyjnej jako tzw. Napoleony
51
.
Christopher Duffy trafnie więc zauważył, że świetna austriacka
j2-funtówka była ojcem analogicznego sprzętu artylerii fryde-
rycjańskiej, dziadkiem armat 12-funtowych artylerii napoleoń
skiej i pradziadkiem takich dział w artylerii wojny secesyjnej
52
.
Również reforma polskiej artylerii za Stanisława Augusta
Poniatowskiego przebiegała według wzorów austriackich, przy
czym w Austrii stosowano haubice 7-funtowe, a w Polsce
8-funtowe
53
.
Bardzo dobre działa austriackie miały świetnie wyszkoloną
i liczną obsługę. W latach 1746 r. w austriackiej artylerii
polowej było 800 kanonierów i bombardierów, a w 1755 r.
trzy razy więcej. Tak jak lekka jazda była specjalnością
Węgrów, lekka piechota Chorwatów i Serbów, tak w artylerii
specjalizowali się Czesi, z ich sumiennością, praktycyzmem
i wysoką kulturą techniczną
54
. Sam książę Liechtenstein,
urodzony zresztą w Pradze, nie żałował środków na próbne
strzelania, a brak funduszy na ten cel bywał zmorą artylerzys-
tów w Europie, czego doświadczył Tadeusz Kościuszko przy
szkoleniu kanonierów armii koronnej
55
. Zatem dzięki hojności
księcia Liechtenstein artyleria austriacka strzelała szybko
50
A. K i e r s n o w s k i , Historia rozwoju artylerii, Toruń 1925, s. 204.
51
Mimo celności i donośności dział gwintowanych wódz konfederacji gen.
Robert Lee stwierdzał: „nic podczas bitwy nie przewyższa wrażenia, jakie
stwarza bateria gładkolufowych 12-funtówek, która podjeżdża na odległość
400-600 kroków do nieprzyjaciela. Wywiera ona na niego wpływ nie tylko
granatami i kartaczami, lecz również swą grzmiącą bliskością oddziałuje na
jego morale". Zob. G. Swoboda, Gettysburg 1863, Warszawa 1990,
s. 40-41.
Duffy, The Army of the Maria Theresa, s. 116.
R. M a t u s z e w s k i , Odnowa artylerii koronnej w latach 1764-1783.
Organizacja i rekonstrukcja sprzętu,
„Studia i Materiały do Historii Wojs
kowości", t. 25, Warszawa 1983, s. 128 i 131.
011 e n f e 1 d, T e u b e r, op. cit., t. 1, s. 155; Óstereichischer Erbfolgek-
**-., t. 1, cz. 1, s. 468.
S. B r a t k o w s k i , Z czym do nieśmiertelności, Katowice 1977, s. 300.
78
i celnie. Co ciekawe, mimo wielkiej roli cudzoziemców
w gronie kierowniczym, na niższe stopnie, ze względu na
ochronę tajemnicy, nie przyjmowano obcokrajowców
56
.
W strukturach organizacyjnych artylerii, tak jak w całej
Europie, nie było jeszcze baterii jako jednostek z ludźmi,
sprzętem i pociągami. Żołnierzom z kompanii artylerii
przydzielano sprzęt i formowano pociągi wyruszając w pole.
W 1756 r. zaistniały duże kłopoty z końmi, gdyż w chwili
pruskiej agresji na Saksonię wojska cesarskie w Czechach
nie posiadały ani jednego zaprzęgniętego działa
57
. Problem
rozwiązała ofiarność warstw wyższych, a przykład dała
sama Maria Teresa ofiarowując zwierzęta ze stajni ce
sarskich
3S
.
Regulamin artylerii został opracowany dopiero w marcu
1757 r. Przelano w nim na papier wcześniejsze praktyki.
Zakazywano ognia na duże odległości, a im bardziej zmniejszał
się dystans do nieprzyjaciela, tym bardziej należało wzmóc
ostrzał. Armaty 3-funtowe przydzielano po 2-4 w odstępach
między batalionami, 12-funtowe tworzyły baterię w centrum,
a na skrzydłach ustawiano armaty 6-funtowe i 7-funtowe
haubice. Owe baterie skrzydłowe miały najpierw ostrzeliwać
jazdę. Część armat, jaszczy i koni była w rezerwie za drugą
linią. Powyższe dyrektywy nie były jednak sztywne, bo
ustawienie i użycie dział zależało od okoliczności. Decyzja
należała do dowódcy artylerii polowej, który konsultował ją
z dowódcą armii
59
. W regulaminie podkreślano też, że
„bardziej przez poczucie honoru i dobre traktowanie niż przez
brutalność, niepotrzebne bicie i baty należy przyciągać ludzi
do wypełniania obowiązków" i zaznaczano wprost, że „wszelka
56
A. S e m e k , Das Kaiserliche Heer zur Zeit der Schlacht bei Kolin, w:
K. H a r b a u e r , Kolin-Berlin-Breslau. Gedenkblaetter zur 150-jahrigen
Wiederkehr der ruhmwollen Tage von 1757,
Wien 1908, s. 38.
57
D u f f y, Friedrich der Grosse..., s. 127.
5 8
Por. H o e n, B r e m e n, op. cit., s. 32.
59
J a h n s, op. cit., t. 3, s. 2685.
79
brutalność i traktowanie ludzi jak pachołków jest bezwzględnie
zabronione"
60
.
W tak szeroko zakrojonej reformie austriackiej artylerii nie
zapomniano również o aspekcie związanym z produkcją
sprzętu. W 1747 r. w Wiedniu zbudowana i przygotowana
została całkowicie nowa gisernia dział
61
.
Jeśli idzie o fortyfikacje, to w wojnie z Prusami istotne
znaczenie miały twierdze czeskie (Praga i Cheb), morawskie
(Ołomuniec i Brno) i Wiedeń, ale należycie zadbano tylko
o umocnienia Ołomuńca
62
.
WOJSKA FRYDERYKA WIELKIEGO
Kiedy w 1745 r. Fryderyk II zakończył II wojnę śląską, lud
Berlina i opinia publiczna Europy okrzyknęły go „Wielkim"
63
,
a armia pruska zdobyła renomę najlepszej na kontynencie.
Król, choć pozwalał sobie na luksusy i rozrywki Sanssouci,
nie zaniedbywał armii, która stanowiła podstawę znaczenia
jego państwa. Po 1745 r. intensywnie pracował nad koncepcją
użycia wojsk i wdrożeniem do niej oddziałów i dowódców.
Z kolei w latach 1756-1757, w związku z rozpoczęciem
wojny siedmioletniej i zajęciem Saksonii, gwałtownie roz
budowywał armię.
Stosunkowo nieduże Prusy były państwem skrajnie mili-
tarystycznym. Militaryzm pruski opierał się na kilku elemen
tach. Jednym z nich było przekonanie władców, że tylko silna
armia zapewni bezpieczeństwo i integralność państwa, rozpo
startego szeroko między Niemnem a Renem. Kluczowe
znaczenie miał też kontrakt społeczny monarchii ze szlachtą,
która zyskiwała pełnię władzy nad chłopem i możliwość jego
B r o u c e k, op. cit., s. 56.
61
J. B 1 a c k, Die Kriege des 18. Jahrhunderts, Berlin 2001, s. 163.
Preussische und Ósterreichische Acta zur Vorgeschichte des Siebenjah-
r
'gen Krieges,
hrsg. G. B. Volz i G. Kiintzel, Leipzig 1899, s. CLXIII.
S a 1 m o n o w i c z, op. cit., s. 66-67.
80
wyzysku do spółki z państwem, w zamian za akceptację
absolutyzmu, wzmocnionego przez dyscyplinę, jakiej podlega}
szlachcic-oficer. Stanowiska oficerskie dawały zresztą intratne
dochody w ramach tzw. gospodarki kompanijnej. Bardzo
istotna była racjonalna polityka gospodarczo-fiskalna oparta
na niezwykle sprawnej biurokracji i dochodach z rozległych
majątków władców. Całość uzupełniała luterańska dyscyplina
społeczna zakładająca pełne posłuszeństwo władzy państwo
wej. Fundamenty tego systemu położył „Wielki Elektor"
Fryderyk Wilhelm I (1640-1688), właściwym budowniczym
militaryzmu był ojciec Fryderyka, także Fryderyk Wilhelm I
(1713-1740)
64
, a sam Fryderyk uczynił z Prus mocarstwo.
W Prusach nie istniał odpowiednik habsburskiej Nadwornej
Rady Wojennej. Sprawy wojska koncentrowały się ściśle
w ręku władcy, a tylko na Śląsku i w Prusach Wschodnich,
w prowincjach „frontowych" od strony Austrii i Rosji, dość
szerokie samodzielne kompetencje wojskowe mieli guber
natorzy Wrocławia i Królewca. Po zakończeniu II wojny
śląskiej duże zmiany zaszły wśród najwyższych dowódców.
W 1747 r. zmarł książę Leopold von Anhalt-Dessau, w 1751 r.
jego syn książę Leopold-Maksymilian von Anhalt-Dessau,
a w 1757 feldmarszałek Wilhelm Dietrich von Buddenbrock,
zasłużony dowódca jazdy i od 1745 r. gubernator Wrocławia.
Ze starej kadry feldmarszałków pozostał Kurt von Schwerin.
Pojawili się też nowo mianowani feldmarszałkowie — Leh-
waldt (gubernator Królewca), Gessler oraz Szkot Keith, który
w 1747 r. przybył ze służby rosyjskiej.
Z feldmarszałków najważniejszy był Schwerin, bardzo
szanowany przez króla. Władał francuskim, włoskim i łaciną,
a z racji zdolności wojskowych zwano go „małym Marl-
borough". W 1757 r. miał 72 lata i bogate doświadczenia
wojskowe. W armii holenderskiej walczył pod Hochstadt
w 1704 r., a jako oficer meklemburski pod Gadebusch
64
Wcześniejszy był pierwszym elektorem tychże imion, a drugi pierwszym
królem.
Alegoria pokoju w Dreźnie w
Teresa i Fryderyk Wielki
1745 roku. Od lewej August III, Maria
Maria Teresa i Franciszek I wraz z dziećmi
Maria Teresa —
Mater Castrorum („Matka obozów")
Fryderyk Wielki wręcza generałom
Generalpńnzipien w 1753 roku
Koncert fletowy Fryderyka Wielkiego w Sanssouci
Kanclerz Austrii Wenzel
Anton von Kaunitz-RieJ
berg
Pierwszy minister Sak-
sonii Heinrich von Bruhl
Piechurzy pruscy z połowy XVIII wieku. Od lewej grenadier, oficer,
dobosz grenadierów, muszkieter, fizylier i strzelec
Bitwa pod Lovosicami 1 października 1756 roku
Kawalerzyści pruscy z połowy XVIII wieku. Od lewej bośniak, huzarz)|
kirasjer i dragon
Kapitulacja Sasów pod Pimą w połowie października 1756 roku
81
w
1712 r., w wojskach szwedzkich feldmarszałka Magnusa
Stenbocka. W 1741 r. rozstrzygnął bitwę pod Małujowicami.
Gdy w 1744 r. na kilka lat odszedł z armii pruskiej, chciał
ściągnąć go do Francji Ludwik XV, a Szwedzi myśleli
0
powierzeniu mu dowództwa wojsk w razie wojny z Rosją
65
.
Szczególną pozycję zajmował też gen. lejtnant Hans Karl von
Winterfeldt, postrzegany jako „szara eminencja"
66
. Wraz ze
Schwerinem był najbliższym współpracownikiem władcy Prus
w sferze militarnej. Winterfeldta Fryderyk cenił za talenty
wojskowe i darzył przyjaźnią
67
. Był to we współpracy z królem
czynnik ważny, bo władcę Prus cechowała nieufność, obawa
przed zdradą i dążenie do maksymalnego ograniczenia kręgu
osób znających tajemnice państwa. Winterfeldt stał się więc
pierwszym i jedynym szefem sztabu Fryderyka, nieformalnym
wprawdzie, ale stanowiącym jakby archetyp generała na
stanowisku, którego waga w etosie wojskowym Prus, a później
Niemiec była przeogromna i wiązała się z takimi postaciami
pruskiego i niemieckiego militaryzmu jak Gneisenau, Moltke,
Luddendorff, Keitel i Jodl. Reinhold Koser, znamienity historyk
niemiecki, zauważył też, że Winterfeldt „znany był jako
wielbiciel mocnych trunków, które [...] nie ujmowały mu
jednak sił do pracy i świeżości"
68
.
Wśród oficerów cudzoziemców nie było tak wielu, bo na
stanowiskach tych preferowano szlachtę pruską. Władcy
pragnęli związać ją z państwem ścisłą podległością wojskową
i uczynić z korpusu oficerskiego zasadnicze spoiwo monarchii
i opokę absolutyzmu. Fryderyk uważał, że w zasadzie tylko
szlachta ma wystarczająco rozwinięte poczucie honoru, aby
65
Koser, op. cit., t. 2, s. 463^64.
Duffy, The Anny of Frederick..., s. 36.
Po latach król miał powiedzieć o nieżyjącym Winterfeldzie: „To był mój
Przyjaciel, to był dobry człowiek, prawdziwie uduchowiony człowiek".
Koser, op. cit., t. 2, s. 462.
Koser, Geschichte..., t. 2, s. 462. Por. L. Mol Iwo, Hans Karl von
Winterfeldt,
Munchen und Leipzig 1899, s. 122.
6
~ Praga 1757
82
sprawować funkcje oficerskie. Młodzież szlachecka masowo'
posyłana więc była do szkół kadetów. Ludzie niższych stanów
głównie mieszczanie, trafiali na stanowiska oficerskie w foii
macjach mniej elitarnych, jak wojska garnizonowe, artyleriaJ
a w kawalerii huzarzy. Pruski korpus oficerski stanowił więci
zamkniętą i elitarną kastę. Był szlachecki bardziej niż korpus
oficerski jakiejkolwiek z liczących się armii, a między jegol
członkami i trzymanymi w twardej i bezwzględnej dyscyplinie
szeregowcami istniała przepaść
69
.
Po II wojnie śląskiej król wystąpił przeciw obejmowaniu
stanowisk oficerskich przez nastolatków, nie obeznanych zfi
służbą i nie przygotowanych do odpowiedzialnych zadań
(zjawisko to występowało w wielu armiach). W tej kwestii
najbardziej zależało mu na kawalerii; zakładał, że oficerem tej
broni nie powinno się zostać przed ukończeniem* 24-25 lat
70
.
Fryderyk stanowczo tępił protekcję, nepotyzm czy sprzedaż
stanowisk, w rezultacie zjawiska te występowały w Prusach
w minimalnej mierze i nie obiżały wartości korpusu oficers
kiego. Warnery napisał, zapewne z jakąś przesadą: „oficerowie
pruscy byli ludźmi urodzonymi, którzy osiągali swoją pozycję
przez służbę, a nie przez pieniądze czy wstawiennictwo [...],j
każdemu, kto się naprzykrzał, król ofiarowywał tytuł hrabiego
łub barona, ale nigdy stanowisko wojskowe"
71
.
Władca Prus pragnął też, aby oficerowie całkowicie po
święcali się armii i niechętnie patrzył na ich ożenki, a absolut
nie nie tolerował mezaliansów oficerów-szlachciców z kobie
tami niższych stanów; w 1752 r. w garnizonie berlińskim było
zatem na 463 oficerów tylko 64 żonatych
72
. Warto zauważyć,
że książę Leopold von Anhalt-Dessau, zwany przez Fryderyka
„twórcą armii pruskiej", uosobiający jej żelazną dyscyplinę,
69
Fuchs, op. cit., t. 2, s. 93 i 103.
70
Jany, op. cit., t. 2, s. 220.
71
G. Ort en bu rg, Waffen der Kabinettskriege 1650-1792, Bonn 2002,
s. 94.
72
Jany, op. cit., t. 2, s. 233-234.
83
żenił się w 1698 r. z córką aptekarza z Dessau Anną Luizą
Fosę; w 1701 r. została ona podniesiona przez cesarza do
stanu książąt Rzeszy
73
.
Uzupełnianie szeregów miało miejsce w kraju przez rekrutację
wśród obowiązanych do służby wojskowej warstw niższych
i werbunek, a za granicą oczywiście tylko przez werbunek.
Masowo wcielani byli jeńcy. Rekrutację prowadzono w kanto
nach, okręgach terytorialnych stanowiących zaplecze rekrutacyj
ne regimentów. Choć rekrutacja obejmowała dużą część męż
czyzn, urlopowanych po odbyciu podstawowego szkolenia, to
w armii występował wielki odsetek szeregowców-cudzoziem-
ców. Podobnie jak w przypadku oficerów, był to wynik
świadomej polityki, bo Prusy miały stosunkowo mało ludności,
więc zbyt duża rekrutacja w kraju groziłaby załamaniem
gospodarki. Dla uzupełnienia strat armii po II wojnie śląskiej
powołano więc tylko 7 tys. kantonistów w kraju, a pozostałe
ubytki uzupełnione zostały przez wcielenie jeńców i werbunek
cudzoziemców
74
. Dożywotni obowiązek kantonalny powodował,
że przeciętna wieku szeregowców była dość wysoka. Połowa
miała powyżej 30 lat, wielu ponad 50 lat, a niemało ponad 60 lat.
Średnia wieku podoficerów sięgała 44 lat
75
.
Armia pruska prezentowała więc tendencję odwrotną niż
austriacka — przy małej liczbie oficerów-cudzoziemców
występował duży odsetek szeregowych spoza granic kraju.
Sam król Prus stwierdzał ogólnie, że jego armia w połowie
składa się z mieszkańców kraju, a w połowie z cudzoziem
ców
76
. Z kolei dane z momentu wybuchu wojny siedmioletniej
wskazywały na około 60% cudzoziemców
77
, a z jej końca
3
Allgemeine Deutsche Biographie,
t. 18, Leipzig 1883, s. 338.
4
Jany, op. cit., t. 2, s. 181.
75
Fuchs, op. cit., t. 2, s. 92.
Militarische Schriften...,
s. 5.
77
u v
M. K.erchnave, Die preussische Armee im Jahre 1757, w: H a r -
a
uer, op. cit., s. 8. W 1751 r. w składzie 132 tys. wojsk miało znajdować
le
wręcz nie więcej niż 50 tys. „krajowców" (Lu vaas, op. cit., s. 31).
84
na 32%
78
, czyli proporcje uległy odwróceniu. Z kolei w mo-i
mencie śmierci Fryderyka Wielkiego na 110 tys. „krajowców"]
miało być 80 tys. cudzoziemców
79
.
Oficerowie charakteryzowali się fachowością, służbistością
i oddaniem monarchii, a i z inicjatywą na polu bitwy nie było
tak źle jak niekiedy wskazuje się w literaturze. Oddziały były
zdyscyplinowane jak w żadnej innej armii, twarde i nieustęp.
liwe w boju, szczególnie skuteczne w ataku, na co zresztą
pruska doktryna kładła nacisk. Istniała jednakże duża skłonność
do dezercji wśród cudzoziemców.
Interesujący jest ułożony przez króla ranking wartości
żołnierskich ludności jego krain (klasyfikacja ta w zasadniczej
mierze dotyczyła chyba tylko piechoty, bo jak się zdaje
poziom kawalerii z różnych prowincji był dość wyrównany).
Na pierwszym miejscu byli więc Pomorzanie. Nie tyle za
nimi, co tuż obok nich stali Brandenburczycy. Kolejną pozycję
zajmowali mieszkańcy księstw Magdeburg i Halberstadt,
następną luterańscy Dolnoślązacy, po nich katoliccy Górno
ślązacy i mieszkańcy hrabstwa kłodzkiego, potem mieszkańcy
Prus Wschodnich, po nich Westfalczycy z prowincji zachod
nich i na końcu Berlińczycy
80
. Po doświadczeniach wojny
siedmioletniej, nieskłonny do wylewności Fryderyk, deklarował
szlachcie pomorskiej — „kocham Pomorzan jak braci"
81
.]
Warto też przytoczyć słowa Warnery'ego, doskonałego znawcy
armii Fryderyka Wielkiego, poświęcone dwóm pruskim bata
lionom grenadierów w bitwie pod Pragą: „Składały się one
z Pomorzan albo jeszcze bardziej Kaszubów, którzy bezspornie
są najlepszymi piechurami świata"
82
. Zapewne byli to Kaszubi
zarówno z Pomorza Zachodniego, jak i z polskiego Pomorza
Gdańskiego, z pewnością werbowani do armii pruskiej.
78
Jany, op. cit., t. 2, s. 645.
79
Luvaas, op. cit., s. 31.
80
Duff y, TheArmy of Frederick..., s. 54-55.
81
Jany, op. cit., t. 2, s. 667.
82
Por. Warn ery, Sammtliche Schriften, t. 7, Hannover 1787, s. 98.
85
Pruskie siły zbrojne składały się z wojsk polowych i gar
nizonowych. Te ostatnie były wojskami gorszej jakości i jak
sa
ma nazwa wskazuje, pozostawały w twierdzach i garnizonach,
choć powszechne było użycie w tym celu także wojsk polowych,
i oddziały garnizonowe często działały w polu.
Struktura organizacyjna armii na początku wojny sied-
niioletniej powstała w zasadzie do czasu wybuchu II wojny
śląskiej w 1744 r. Późniejsze zmiany nie były duże. Na
początku wojny siedmioletniej pruskie regimenty miały
w
ięc już zaprawę bojową, gdy w chwili wybuchu I wojny
śląskiej armia nie miała na swoim koncie większych do
świadczeń wojennych, a u progu II wojny śląskiej, wobec
rozbudowy wojsk po przyłączeniu Śląska, podobnie było
z wielu nowymi regimentami.
Po mobilizacji w 1756 r., wraz z 16 tys. tzw. nadliczbowych,
czyli dopiero szkolonych żołnierzy zapasowych, a także około
5 tys. milicji, etat armii sięgał 157 tys. ludzi do boju. Na
przełomie lat 1756/1757 nastąpiła dalsza rozbudowa. Kantony
dały piechocie polowej po 30 rekrutów na kompanię, jazda
dostała po 15 żołnierzy na szwadron, głównie z wziętych do
niewoli kawalerzystów saskich, a z saskiej piechoty i rekrutów
z Saksonii utworzono nowe regimenty, z oficerami pruskimi.
Sformowanych zostało też 5 batalionów ochotniczych i 6 ba
talionów garnizonowych, do pruskiej gwardii konnej (Gardę
du Corps) włączono 2 szwadrony gwardii saskiej, do jednego
z regimentów dragonów 4 szwadrony saskich lekkich drago
nów, a do artylerii 365 saskich artylerzystów i 300 rekrutów
z Saksonii. Wskutek tych działań etat sięgał 206 tys. żołnierzy
do boju, nie licząc urzędników wojskowych, lekarzy, rzemieśl
ników, woźniców itd. W tej liczbie było 127 tys. piechoty
polowej (w tym 24 800 grenadierów), prawie 37 000 jazdy,
31 600 piechoty garnizonowej, 4800 milicji, 3500 artylerii
1
2000 wojsk inżynieryjnych.
Gwałtowna rozbudowa rodziła wiele trudności. Pochłonęła
du
żą część oszczędności państwa, a w armii było wielu
86
rekrutów i świeżo upieczonych młodych oficerów, których
należało dopiero wdrożyć do służby. Wielkie kłopoty sprawili-
wzięci do niewoli Sasi, których król w większości nie;
porozdzielał pomiędzy oddziały pruskie, ale utworzył z nich
„saskie" formacje armii; aż 10 saskich regimentów piechoty
zostało włączonych do armii pruskiej. W regimentach tych
prawie nie było oficerów Sasów, bo Fryderyk dał im do
wyboru odejście lub służbę i w lwiej części wybrali to
pierwsze.
Król chciał doprowadzić do swego rodzaju prusko-saskiego
braterstwa broni, stąd unikał krwawych walk pod Pirną. Dwa
z trzech szwadronów gwardii konnej (Gardę du Corps)
pochodziły z armii-saskiej. Ta prusko-saska quasi-integracja
militarna miała być wstępem do integracji Saksonii z państwem
Hohenzollernów. Aneksja Saksonii stanowiła przecież jedno
z ważniejszych zamierzeń króla wyrażonych w testamencie
politycznym z 1752 r.
83
Przeciw sposobowi postępowania
z Sasami oponował gen. Winterfeldt uznając, że saskich
jeńców i rekrutów należy wprost wcielić do oddziałów
pruskich
84
. Rychło okazało się, że miał rację. Sasi masowo
dezerterowali, szczególnie w marcu i kwietniu 1757 r., gdy
uciekały całe kompanie, szwadrony, a nawet nastąpiła ucieczka
do Polski regimentu piechoty
85
. Ucieczki następowały też do
Turyngii i Czech. Nie obywało się przy tym bez walk
z Prusakami, w których saskimi oddziałami często dowodzili
wybrani przez żołnierzy podoficerowie. Wydarzenia te jako
żywo przypominały eskapady zza kordonu oddziałów polskich
wcielonych po II rozbiorze do armii rosyjskiej
86
. Prusacy
8 3
F r i e d r i c h d e r G r o s s e , op. cit., s. 64-65.
84
K. A. V a r n h a g e n v o n E n s e , Biographische Denkmale, t. 6,
Leipzig 1873, s. 73.
85
S c h u s t e r , F r a n e k e , op. cit., t. 2, s. 101-102.
86
Zob. J. W i e l h o r s k i , Szable w dłoń. Przyczynki do rodowodów
koronnej jazdy polskiego autoramentu,
Melocheville-Tarnowskie Góry 1991.
s. 68-78.
87
musieli więc na nowo formować 7 batalionów saskich, jedynie
2 bataliony użyli w polu, a resztę piechoty tylko w garnizonach
i na etapach. Przestały istnieć 4 szwadrony lekkich dragonów
dawny regiment szwoleżerów Rutowskiego dzielnie walczył
i
Prusakami pod Strzegomiem i Dobromierzem w 1745 r.
i teraz nie chciał im służyć. Z powodu dezercji należało
odtworzyć dwa „saskie" szwadrony Gardę du Corps dobierając
ludzi z pruskich regimentów kirasjerów. Gwardziści sascy
wyraźnie podzielali więc opinię kolegi karabiniera, wziętego
do niewoli w 1745 r. pod Strzegomiem, który na propozycję
służby w armii pruskiej odpowiedział hardo, że „woli Jego
Królewskiemu Majestatowi w Polsce służyć 20 lat niż królowi
Prus jeden rok"
87
.
Równocześnie, od lutego 1757 r., tworzone były na Węg
rzech oddziały saskiej piechoty, które osiągnęły w marcu
liczbę ponad 2600 żołnierzy, w lipcu ponad 5300, w paździer
niku 7300. W marcu 1758 r. korpus ów, już 10 tys. żołnierzy
w 12 batalionach, przeszedł na żołd francuski i walczył
w Niemczech zachodnich. Skład korpusu w dużej mierze
oparł się na saskich dezerterach z armii pruskiej
88
. Ponadto
istniał też sasko-polski korpus jazdy w służbie austriackiej.
Wobec ucieczek Sasów etat 206 tys. żołnierzy nie był więc
wypełniony, ale rzeczywista liczba żołnierzy znacznie prze
kroczyła 180 tys., określone przez króla w testamencie
politycznym z 1752 r. jako wystarczające dla bezpieczeństwa
Prus. Zobaczmy więc, jak wyglądały stany etatowe wojsk.
Piechota polowa liczyła 48 „starych" regimentów, ale trzy
regimenty w twierdzy Wesel nad Renem, pruskiej enklawie
przy granicy holenderskiej, były w praktyce garnizonowymi.
Do tego dochodziło 10 regimentów saskich, włączonych do
armii pruskiej i uzupełnionych rekrutem z Saksonii, ale ich
wartość bojowa w służbie pruskiej była niewielka. Regimenty
G. V o r b e r g , Die Sachsische Grenadiere in der Schlacht bei Hohen-
fiiedeberg am 4. Juni 1745,
Dresden 1900, s. 89.
8
Por. S c h u s t e r , F r a n c k e , op. cit., t. 2, s. 125-147.
88
miały po 2 bataliony, z wyjątkiem gwardii (jeden regiment
3-batalionowy, a drugi w sile 1 batalionu grenadierów)
i trzybatalionowego regimentu Anhalt-Dessau, najbardziej
elitarnego poza gwardią. Batalion liczył 5 kompanii musz
kieterów lub fizylierów, a także kompanię grenadierów.
Typowy regiment liczył więc 10 kompanii zwykłych i 2 kom
panie grenadierów. Na czas wojny z kompanii grenadierów
formowane były stałe bataliony, przeważnie po 4 kompanie.
Bataliony te tworzono też z kompanii grenadierów wojsk
garnizonowych, przy czym w dużej mierze istniały one już
w czasie pokoju, zaliczały się do wojsk polowych i niekiedy
miały aż 6 kompanii.
Ze „starych" regimentów 33 było muszkieterskich, a 15
fizylierskich. Regimenty fizylierów tworzono później, przeważ
nie już za czasów Fryderyka II, służyli w nich ludzie o niższym
wzroście i stąd mieli krótsze fuzje, a zamiast trój graniastych
kapeluszy wysokie czapki w kształcie infuły biskupiej. Szcze
gólnie wiele regimentów fizylierów stacjonowało na Śląsku
i w prowincjach (enklawach) zachodnich
89
.
Piechotę liniową stanowiło 117 batalionów muszkieterów
i fizylierów, w tym 20 „saskich", a do tego 34 bataliony
grenadierów, w tym 5 „saskich". Liczebność batalionu zależała
od tego, czy regiment był na „nowej", „średniej" czy „starej"
stopie
90
. Na „nowej" stopie liczba szeregowych w kompanii
zwykłej wynosiła 162, a batalion miał 900 ludzi do boju;
w przypadku grenadierów było to 170 szeregowych, a ilość
ludzi w batalionie 754. Odpowiednie liczby na „średniej"
stopie to 132 (750) i u grenadierów 140 (634), a na „starej"
122 (700) i u grenadierów 130 (594). Na „nowej" stopie było
38 regimentów i 16 batalionów grenadierów, na „średniej" 13
regimentów, w tym 10 „saskich", 8 batalionów grenadierów,
89
Wśród wszystkich regimentów piechoty fizylierskie stanowiły 32%, ale
na Śląsku 70%, a w enklawach zachodnich 60%. Por. Preussische und
Ósterreichische Acta...,
s. 127-128.
90
J a n y, op. cit., t. 2, s. 383-384.
89
w
tym 5 „saskich", a nadto cała piechota garnizonowa, a na
„starej" 7 regimentów, w tym oba gwardii, i 2 bataliony
grenadierów. Do tego 8 batalionów grenadierów było na
stopie „mieszanej", co wynikło z łączenia kompanii z regimen
tów na różnych stopach.
Siły piechoty polowej uzupełniały 4 bataliony ochotnicze,
formowane głównie z cudzoziemców, każdy złożony z 5 kom
panii po 90 szeregowych, a w sumie 505 żołnierzy. Do tego
dochodził korpus strzelców pieszych uzbrojony w gwin
towane sztucery, w sile 316 ludzi do boju, w dwóch
kompaniach.
Piechota garnizonowa obejmowała 40 batalionów, przeważ
nie w regimentach po 4 bataliony, rzadziej po 2 bataliony.
Istniały też nieliczne samodzielne bataliony. Kompanie grena
dierów często występowały w liczbie mniejszej niż liczba
batalionów. Do tego dochodził tzw. nowy regiment gar
nizonowy — 8 kompanii rozrzuconych po małych garnizonach,
a także 5 kompanii we Fryzji Wschodniej.
Uzupełniała piechotę garnizonową słabo wyszkolona milicja,
czyli 4 regimenty krajowe, razem ponad 4800 ludzi w 22
kompaniach (około 220 ludzi na kompanię); regimenty w Ber
linie i Szczecinie miały po 7 kompanii, a w Królewcu
i w Magdeburgu po 4 kompanie. Formacje milicyjne roz
budowane zostały następnie od lata 1757 r., szczególnie mocno
na Pomorzu.
W kawalerii 13 regimentów kirasjerów i 12 regimentów
dragonów tworzyło jazdę ciężką, a 8 regimentów huzarów
lekką. Z kirasjerów 12 regimentów miało po 5 szwadronów,
a Gardę du Corps po włączeniu Sasów 3 szwadrony. W dra-
gonii 10 regimentów miało po 5 szwadronów, a 2 po 10
szwadronów. Do jednego regimentu włączono 4 szwadrony
oskich lekkich dragonów (470 żołnierzy), ale przez dezercje
^ybko przestały one istnieć. Regimenty huzarów liczyły po
szwadronów. Wszystkie regimenty liczące 10 szwadronów
zieliły się na dwa bataliony. Szwadrony ciężkie liczyły po
90
197 ludzi do boju, w tym 168 szeregowych, huzarskie po 129,<
w tym 114 szeregowych, a Gardę du Corps miał 603 żołnierzy
w 3 szwadronach. Razem ciężka jazda liczyła 25 800 żołnierzy,
a huzarzy 10 320 żołnierzy. Etat jazdy objął też strzelców
konnych (176 żołnierzy) z karabinkami gwintowanymi, a w 5.;
regimencie huzarów (tzw. czarni huzarzy) z Prus Wschodnich
40-50 tzw. bośniaków, którzy w 1745 r. wstąpili do armii
pruskiej i byli w niej jedynym oddziałem lansjerskim,
w 1762 r. rozwiniętym w regiment
91
.
Artyleria polowa występowała w sile regimentu z 2 batalio
nów po 6 kompanii. Po włączeniu saskich uzupełnień miała
2400 żołnierzy. W artylerii fortecznej (1150 żołnierzy) 4 kom
panie i 3 komendy były na Śląsku, a 4 kompanie w pozostałych
prowincjach. Śląsk był też preferowany przy budowie for
tyfikacji. W latach 1746-1756 pochłonęły one 1,75 min
talarów, z tego 1,5 min na Śląsku. Powstała twierdza w Świd
nicy, dokończono fortecę w Koźlu, wzmocniono dzieła Nysy
i Kłodzka, a tylko minimalne prace zostały wykonane wJ
Wrocławiu, Brzegu i Głogowie
92
.
Regiment pionierów liczył 10 kompanii pionierów
i 2 kompanie minerów, razem 1800 żołnierzy, czyli tak jak
regiment piechoty na „średniej" stopie. Pionierzy prócz
inżynieryjnej pełnili też służbę zwykłej piechoty. Istniały
odrębne korpusy inżynierów (40 oficerów) i pontonierów
(102 żołnierzy).
Właściwe funkcjonowanie wojsk w dużej mierze zależało
od zaopatrzenia. W 1756 r. zawiodły służby dowozu. W czasie
przerwy zimowej Fryderyk energicznie doprowadził je do
porządku i do końca wojny służby te już dobrze działały.
W Prusach wypracowywano też system zaopatrzenia poi
zwalający na oddalenie się armii na 9 marszów dziennych od
magazynów, gdy klasyczny system stosowany dotąd w Europie
91
D o r n , E n g e l m a n n , Die Kavallerie-Regimenter Friedrich des Gros-
sen,
Augsburg 1992, s. 148.
92
Zob. Preussische und Ósterreichische Acta..., s. XVIH-XXIII i 135. T
91
był 5-marszowy
93
. Zwiększało to znacznie możliwości dzia
łania wojsk.
Po zakończeniu II wojny śląskiej króla Prus szczególnie
absorbowała koncepcja prowadzenia wojny i użycia wojsk.
VV historiografii podkreśla się, że wojny z lat 1740-1745 były
dla Fryderyka jakby zebraniem doświadczeń. Najważniejszym
wyrazem jego przemyśleń było napisane po francusku w latach
1746-1748 dzieło Principes generawc de la ąuerre (Pod
stawowe zasady wojny) przetłumaczone na język niemiecki
jako Generalprinzipien des Krieges.
Generalprinzipien
miały służyć pruskim generałom jako
obowiązująca wykładnia zasad sztuki wojennej. Po prze
tłumaczeniu na niemiecki i wydrukowaniu zostały rozdane
generałom w 1753 r. Była to niezwykła chwila w dziejach
wojskowości, swego rodzaju narodziny teoretycznie opraco
wanej jednolitej doktryny wojennej, zapewniającej doskonałe
i szybkie reagowanie wojsk na najkrótszy nawet rozkaz wodza
i spójność funkcjonowania machiny wojennej
94
. Generalprin
zipien
stanowiły ściśle strzeżoną tajemnicę i świat dowiedział
się o nich dopiero, gdy 20 lutego 1760 r. egzemplarz gen.
Ernsta Heinricha von Czettritza wpadł w ręce Austriaków
95
.
Generalprinzipien
podejmowały cały szereg zagadnień, jak
wady i zalety wojsk pruskich (stanowiło to swego rodzaju punkt
wyjścia), plany kampanii, talenty wodzów, rady wojenne,
staczanie bitew, ich przygotowanie, zajmowanie pozycji przez
wojska, zasady marszów, rozpoznania i posługiwania się
wywiadem, obozowania i ubezpieczenia obozów, prowadzenie
wojny w kraju własnym, wrogim i neutralnym, zaopatrzenie
i jego dowóz, posługiwanie się różnymi formacjami i ich
zwalczanie, mała wojna, fortele wojenne, ataki na umocnienia,
przeprawy przez przeszkody wodne i ich obrona, ocena terenu,
Geschichte des siebenjahrigen Krieges in einer Reihe...,
t. 1, s. 61; Der
Siebenjahrige...,
t. 1, s. 121-122.
Der Siebenjahrige...,
t. 1, s. 106.
5
J a h n s, op. cit., t. 3, s. 1972.
92
kwatery zimowe i kampanie w zimie, wreszcie rola przypadku
na wojnie.
Generalprinzipien
szczególnie wiele miejsca poświęcały
bitwie. Król Prus dążył do bitew, co było wbrew trendom
dominującym w XVIII w., gdy ryzyka bitwy starano się
unikać, a raczej stosować kunsztowne manewry w celu
zdobycia terenu, odcięcia zaopatrzenia, zmęczenia wroga,
słowem, pokonania go bez bitwy. Saski regulamin z 1752 r.
przestrzegał: „Bitwa jest najważniejszą i najniebezpieczniejszą
z operacji wojennych. W otwartym polu bez twierdz można
ponieść tak decydujące straty, że rzadko kiedy to ryzyko jest
wskazane. Mistrzostwo wielkich generałów to osiągnąć cel
kampanii bez niebezpieczeństwa, przez trafne i dokładne
manewry"
96
. Z kolei Maurycy Saski, najwybitniejszy wódz
francuski połowy XVIII w., napisał: „Nie jestem wcale
zwolennikiem bitew, zwłaszcza w początkach wojny. Jestem
nawet przekonany, że zręczny generał może wojować cale
życie i nie być zmuszonym do bitwy"
97
. W istocie trudno się
dziwić tym opiniom — werbunek i wyszkolenie żołnierza
było wtedy bardzo kosztowne, a ryzyko zwiększała duża rola,
jaką w sztuce wojennej XVIII w. odgrywał przypadek
98
.
Fryderyk rozumiał, że jego państwo, mimo wielkiego napięcia
sił, racjonalnego gospodarowania środkami, nie dorównuje
potencjałem innym potęgom. Dlatego też dążył do szybkiego
powalenia nieprzyjaciela, przez co zaliczany jest do prekursorów
„blitzkriegu"
99
. Król pisał, że wojny Prus „krótkie i żywe być
muszą. Bynajmniej nie możemy ich przeciągać. Długotrwała
wojna stopniowo zniszczy naszą przednią dyscyplinę, wyludni
kraj i wyczerpie nasze środki"
10
°. Cel ów można było osiągnąć
96
R. K o s e r, Die preussische Kriegsfuhrung im Siebenjahrigen Kriege,
„Historische Zeitschrift", t. 92, s. 240.
97
B r a t k o w s k i, op. cit., s. 336.
98
Zob. F u c h s, op. cit., t. 2, s. 245; D e 1 b r u c k, Historische..., s. 260.
99
L. W y s z c z e l s k i , Historia myśli wojskowej, Warszawa 2000, s. 119.
100
S c h n i 11 e r, S c h m i d t, op. cit., s. 151.
93
r z e z
zwycięstwo w „batalii wyniszczającej" {Vernichtung-
schlachi)
i dzięki strategii zniszczenia (Vernichtungstrategie),
w
przeciwieństwie do dominującej wtedy strategii wyczerpania
(Ermattungstrategie),
na którą Prusy miały za małe środki.
Fryderyk zatem, inaczej niż współcześni mu wodzowie, postrze
gał bitwę jako najkrótszą i najbezpieczniejszą drogę do rozstrzy
gnięcia wojny
101
.
Powyższe założenia pociągały za sobą rozwiązania tak
tyczne. Dla króla najważniejszą i najpotrzebniejszą cechą
wojsk pruskich była żelazna dyscyplina, tzw. pruski dryl.
Miała ona w armii utrwalone wcześniej tradycje, a prowadzi
ła do świetnego wyszkolenia i nabycia umiejętności perfek
cyjnego manewrowania w szyku linearnym. Ustawione
w wielokilometrowych liniach wojska sprawnie i pewnie, nie
łamiąc szyku, docierały tam, gdzie posyłał je wódz, prze
chodziły błyskawicznie z marszu do boju, uderzały równoleg
le do nieprzyjaciela lub pod kątem, dopadały jego flanki, nie
pozwalały zaatakować swojej, wreszcie w ataku „połykały"
ogień nie cofając się, ale prąc do przodu. Dzięki żelaznej
dyscyplinie i wytrwałemu szkoleniu wojska pruskie wykony
wały skomplikowane ewolucje zawsze lepiej, a przeważnie
dużo lepiej niż inne armie. Fryderyk cytował słowa Wegec-
jusza: „W końcu zatriumfuje rzymska dyscyplina nad wiel
kim wzrostem Germanów, nad siłą Galów, podstępnością
Greków, wielką liczbą barbarzyńców i ujarzmione zostaną
wszelkie ziemskie kresy"
102
. Znaczenie dyscypliny jako
naczelnej zasady funkcjonowania armii i państwa król
podkreślał też w testamencie politycznym z 1752 r.
103
;
stwierdzał tam nawet, że „w regimencie, w którym panuje
dobra dyscyplina, musi być więcej rozwagi niż w konwencie
zakonnym"
104
.
101
Handbuch...,
t. 9, s. 454.
2
Militdrische Schriften,
s. 80.
F r i e d r i c h der Grosse, op. cit., s. 85.
Duff y, Friedrich der Grosse..., s. 121.
94
Jak zauważył jeden z praskich historyków z XVIII w.,
wysoki poziom dyscypliny dał i takie efekty, że w wojskach
Fryderyka obywało się bez kramów, markietanek, prostytutek
i metres, jak w armii francuskiej, bez wielkich taborów,
jak w austriackiej, bez plądrowania okolic, jak w rosyjskiej,
co powodowało, że w razie potrzeby armia pruska potrafiła
szybciej pokonywać odległości niż przeciwnik
105
.
Pruski dryl powodował jednak większą uciążliwość służby
i tym samym skłonność do dezercji, pogłębioną przez
obecność licznych cudzoziemców w szeregach. Dlatego
armia pruska mniej nadawała się do charakterystycznej dla
XVIII w. wojny manewrowej obliczonej na odcięcie zaopat
rzenia i tym samym doprowadzenie do masowych dezercji
i rozprężenia wojsk wroga. W Prusach starano się też mieć
w oddziałach ludzi postawnych, którzy w bitwie mogli
łatwo obalić przeciwnika
106
, ale trudniej było im znieść
brak żywności
10?
. W Generalprinzipiach król mocno więc
akcentował sposoby przeciwdziałania dezercji — unikanie
obozowania w pobliżu lasów, jeśli nie wymagały tego
bezwzględnie racje wojenne, częste wizytacje w namiotach
żołnierskich, otaczanie obozów i maszerujących w lesie
oddziałów przez patrole huzarów, ostre traktowanie marader-
ki, bezwzględne kary dla dezerterów, ale także zabezpieczanie
potrzeb życiowych żołnierzy
108
.
Okoliczności te pogłębiały jeszcze u Fryderyka dążenie do
szybkiej rozprawy w walnej bitwie. Wojska praskie szkolone
były więc przede wszystkim do bitwy, i to ofensywnej.
W dążeniu do zniszczenia przeciwnika podstawową zasadą
była ofensywa za wszelką cenę
109
. Król pisał: „cała siła
105
J. W. A r c h e n c h o 11 z, Kleine historische Schriften, Berlin 1791, s. 338
1 0 6
F r i e d r i c h d e r G r o s s e , op. cii., s. 86.
107
Por. A. A r n e t h , Prinz Eugen von Savoyen, Wien 1858, t. 3,
s. 202-203; K i s i e l , Strzegom..., s. 55.
1 0 8
Militarische Schriften,
s. 5-6.
109
Friedrich des Grossen Auschaunungen vom Kriege in ihrer Entwickelung
95
naszych wojsk leży w ataku"; „nasza piechota jest przygoto
wywana i ćwiczona do bitew"
u o
.
Prusacy musieli się liczyć w bitwie z przewagą liczebną
nieprzyjaciel
3
i aby ją zniwelować Fryderyk w pełni chciał
wykorzystać manewrową perfekcję i ofensywnego ducha
oddziałów. Cechy te miały służyć narzędziu zwycięstwa,
jakim w zamyśle króla był tzw. szyk skośny — „ordre
oblique". Tę ideę taktyczną król wziął z pism starożytnych
teoretyków wojskowych, które chętnie czytał. Szyk skośny
stanowił w sztuce wojennej może pierwsze klasyczne roz
wiązanie manewrowe. Po raz pierwszy zastosował je Tebań-
czyk Epaminondas bijąc Spartan pod Leuktrami w 371 r.
p.n.e. W rozwiązaniu Fryderyka rzecz polegała na tym, aby
nie wdawać się w charakterystyczną dla taktyki linearnej
bitwę równoległą, ale zaatakować tylko jednym wzmocnionym
skrzydłem, a skrzydło słabsze trzymać z dala od wroga. Linia
własnych wojsk znajdowałaby się wtedy jakby na ukos do
nieprzyjacielskiej, stąd też nazwa szyku. Wzmocnione skrzydło
atakujące miało pobić wojska naprzeciw siebie; skrzydło
słabsze zostawało w tyle i nie wdając się zrazu w bój wiązało
wroga, utrudniało mu przerzut sił do rejonu rozstrzygających
walk, a atakowało po pobiciu przez skrzydło ofensywne części
wrogiej armii, pomagając rozgromić resztę.
Dążenie do stosowania szyku skośnego historycy wojskowości
dostrzegli już w rozkazach Fryderyka z lat 1742-1745 i w jego
bitwach z tego okresu"
1
. Jednak w pełni dojrzała koncepcja
von 1745 bis 1756,
„Kriegsgeschichtliche Einzelnschriften, hrsg. vom Grossem
Generalstabe", R. 1899, s. 372.
Handbuch...,
t. 9, s. 451^-52; K o s e r , Geschichte..., t. 2, Stuttgart
1913, s. 310.
" O. H e r r m a n n, Die schiefe Schlachtordnung in der Schlacht bei
Mollwitz,
„Forschungen zur Brandenburgischen und Preussischen Geschichte",
1
V, Berlin 1892, s. 459^70. Por. O. H e r r m a n n , Von Mollwitz bis
'-notusic. Ein Beitrag zur Taktik Friedrichs des Grossen,
„Forschungen zur
Br
andeburegische und Preussische Geschichte", t. VII, Leipzig 1894,
• 311-360; R. K e i b e 1, Die schrage Schlachtordnung in den beiden ersten
96
została ukształtowana po II wojnie śląskiej. Wtedy król wpadł też
na pomysł słynnego ataku eszelonami, które stanowiły część linij
bojowej, od 1 do 3 batalionów. Im dany eszelon znajdował się
bliżej skraju atakującego skrzydła, tym bardziej wysuwał się do
przodu, a im bliżej skraju skrzydła wiążącego, tym bardziej
zostawał w tyle. Między eszelonami powstawały odstępy do 50
kroków, wynikające oczywiście z wysunięcia eszelonów do
przodu, a nie luk w linii bojowej (interwałów). Powstawały więc
charakterystyczne schody. W ten sposób, wychodząc od zwykłej
linii bojowej, tworzony był szyk skośny, przy czym istniało
założenie, żeby skrzydło uderzeniowe przesuwało się na zewnątrz,
tak aby skrajne bataliony wroga mogły być atakowane nie tylko
od frontu, ale i z flanki. W następstwie uchwycenia flanki,
a następnie dochodzenia następnych schodów, linia bojowa
wroga miała być zwinięta. Był to trudny manewr, który wymagał
od oddziałów najwyższej perfekcji.
W zastosowaniu szyku skośnego ważne więc było, aby
uderzyć na wroga z flanki, która zawsze jest czułym punktem,
ale szczególnie w taktyce długich rozwiniętych linii, czyli
taktyce linearnej XVIII w. (inny przykład to grecka falanga).
Fryderyk żywił przekonanie, że 30 tys. żołnierzy pobije 100
tys., jeśli uderzy z flanki wytrwale atakując
112
. Sukces
takiego ataku wymagał więc od wojsk tych cech, które
Fryderyk im zaszczepiał, czyli świetnych zdolności manew
rowych i ducha ofensywnego. Szło o to, aby bez dania
przeciwnikowi czasu na reakcję, uderzyć we flankę i w nie
złomnym ataku niweczyć opór. Król był ponadto pewien, że
75 tys. wojsk pruskich w zasadzie zawsze pobije 100 tys.
żołnierzy innej armii"
3
.
Prawdziwe laboratorium taktyczne armii stanowiły manew
ry. W ich toku wypróbowywane były rozwiązania taktyczne,
Kriegen Friedrichs des Grossen,
„Forschungen zur Brandeburgische uno
Preussische Geschichte", t. XIV, Berlin 1901, s. 95-139.
1 1 2
J a n y , op. cit., t. 2, s. 313.
1 1 3
J a h n s , op. cii., t. 3, s. 1941; J a n y , op. cit., t. 2, s. 340.
97
wdrażano wojska i dowódców do współdziałania. W przeci
wieństwie do Austrii, manewry w Prusach łatwo było
organizować, szczególnie w prowincjach centralnych (Bran
denburgia i Magdeburg), gdzie zagęszczenie wojsk było
ogromne. Odbywały się one od 1743 r., ale prawdziwie złoty
wiek nastał dla nich w latach 1747-1755, gdy miały miejsce
piętnastokrotnie. Urządzano je głównie w sierpniu i we
wrześniu, najczęściej pod Poczdamem i Spandau, ale też na
Śląsku. Ostatnie manewry przed wybuchem wojny siedmio
letniej odbyły się w 1755 r. pod Wrocławiem; z obawy przed
licznymi na Śląsku austriackimi szpiegami nie ćwiczono tam
najbardziej nowatorskich rozwiązań taktycznych'
14
. Manew
ry nie odbywały się w Prusach Wschodnich i, rzecz charak
terystyczna, w czasie wojny siedmioletniej wojska z tej
prowincji najbardziej zawodziły. W manewrach uczestniczy
ło do kilkudziesięciu tysięcy żołnierzy, a wywierały one
nawet wpływ na politykę międzynarodową. Największe
z nich, pod Spandau w 1753 r., z udziałem 44 tys. żołnierzy,
Anglia potraktowała jako demonstrację militarną wobec
Hanoweru"
5
i między innymi dlatego w 1755 r. zawarła
układ z Rosją, który rozpoczął serię działań dyplomatycz
nych prowadzących do „słynnego odwrócenia przymierzy"
i wojny siedmioletniej. Na manewrach Fryderyk Wielki,
podobnie jak później Napoleon, zapamiętale ćwiczył od
działy, wchodząc często w detale różnych szczebli dowodze
nia. Znakomicie oddał tę sytuację feldmarszałek Keith
w słowach: „Popatrzcie, król jest naszym sierżantem, naszym
majorem, naszym generałem" "
6
.
W przeciwieństwie do większości wodzów swojej epoki
Fryderyk doceniał znaczenie pościgu, pisząc, że jest on
Die taktische Schulung der Preussischen Armee durch Kónig Friedrich
«er Grosse wahrend der Friedenszeit 1745 bis 1756,
„Kriegsgeschichtliche
Einzelnschriften, hrsg. vom Grossem Generalstabe", R. 1900, s. 596 i 649-653.
Por. O s t e n - S a c k e n, op. cit., s. 214; Der Siebenjdhrige..., t. 1, s. 11.
Th a d d e n, op. cit., s. 194.
Praga 1757
98
niekiedy „potrzebniejszy i pożyteczniejszy niż sama bitwa" W
Wynikało to logicznie z charakterystycznego dla fryderycjań-
skiej sztuki wojennej dążenia do zniszczenia wroga. Król Pru
s
nie obawiał się działań zimowych. Po przeprowadzeniu
czterech kampanii w zimie napisał w Generalprinzipien: „Ja^
sądzę, przeprowadziłem więcej kampanii zimowych niż jaki
kolwiek generał tego stulecia" "
8
.
Piechota pruska walczyła w szyku trzech szeregów, który
właśnie w Prusach wprowadzono najprędzej, podobnie jak
fuzję ze stemplem żelaznym"
9
. Walkę ogniową prowadziła
analogicznie jak trzy pierwsze szeregi piechoty austriackiej.
Stosowała głównie ogień plutonowy, z podziałem 4-kompanij-
nego batalionu (grenadierzy), jak i 5-kompanijnego (musz
kieterzy i fizylierzy) na 8 plutonów. Z kolei pod Kolinem
zastosowano układ 10 plutonów w 5-kompanijnym batalionie,
więc podział taktyczny odpowiadał administracyjnemu
120
.
Piechota pruska strzelała z niedoścignioną w innych armiach
szybkością. Do ćwiczeń w szybkim strzelaniu przywiązywano
dużą wagę, przeznaczając na to rocznie po 300-350 ładunków
na piechura; niczego podobnego nie było w innych armiach
m
.
W okresie między wojnami król uznał jednak, że prowadzenie
walki ogniowej hamuje zdecydowany ruch do przodu, a wy
starczające wsparcie ogniowe zapewnia artyleria, szczególnie
działa regimentowe. Twierdził, że „ogień piechoty jest do
obrony, a do ataku służy jej bagnet"
122
. Założenia te zgadzały
się z poglądami ówczesnych pisarzy militarnych, jak Jean
117
Kos er, Geschichte..., s. 313.
118
Militdrische Schriften,
s. 84. Por. Luvaas, op. cit., s. 135-137.
119
Ówczesna fuzja piechoty pruskiej była bronią kalibru 20,4 mm, długości
1530 mm, a z bagnetem 1950 mm, wadze z bagnetem 5,8 kg, a bez bagnetu
5,4 kg. W. E c k a r d t, O. M o r a w i e t z, Die Handwaffen des brandenbur-
gisch-preussisch-deutschen Heeres 1640-1945,
Hamburg 1957, s. 251.
120
W. R u s t o w, Geschichte der Infanterie, t. 2, Gotha 1857, s. 244-245.
121
K e r c h n a ve, op. cit., s. 11.
122
Friedrich des Grossen Auschaunungen...,
s. 258; Luvaas, op. cit-,
s. 143.
99
Charles de Folard i hrabia Maurycy Saski, zwolenników
uderzenia na białą broń, postulujących przywrócenie pik.
Także dowódcy austriaccy, feldmarszałek Khevenhuller i feld-
zeugmeister Siegmund Adam von Thiingen, opowiadali się za
atakiem na białą broń bez strzelania, książę Lotaryński
w
1742 r. pod Chotusicami tak właśnie użył piechoty, a sam
Fryderyk pamiętał, że pod Małujowicami w 1741 r. o zwycięs
twie nie rozstrzygnął ogień prawego skrzydła piechoty, a atak
lewego; podzielał też pogląd Folarda, że przy konsekwentnym
parciu naprzód i rezygnacji ze strzelania walka rozstrzygnie
się szybciej, więc straty będą mniejsze
123
. Zaistniała zatem
paradoksalna sytuacja, że piechota pruska szkolona była do
ataku bez strzelania, przy hiperofensywnych założeniach
taktycznych jej użycia, a równocześnie bardzo intensywnie
szkolono ją w strzelaniu. Trzeba jednak zaznaczyć, że celność
ognia ówczesnych muszkietów była niewielka, a zadowalające
efekty osiągano dopiero przy strzelaniu na odległość 50 m
i mniejszą
124
.
Przywiązując tak duże znaczenie do ataku na bagnety, król
chciał mieć w szeregach ludzi postawnych, szczególnie
w pierwszym szeregu regimentów muszkieterskich nie powinno
być żołnierzy poniżej 5 stóp i 8 cali wzrostu: „...rozrośnięci
ludzie będą silniejsi od innych. Żadne wojska na świecie nie
powstrzymają ich ataku na bagnety"
125
. Według patentu
werbunkowego z okresu późniejszego, bo z 1787 r., przy
przyjmowaniu do służby występował zróżnicowany zadatek
za wzrost. Piechur, którego wzrost przekraczał 5 stóp o 3 cale,
dostawał zatem 4 talary zadatku, jeśli o 4 cale, to 6 talarów,
123
Zob. ibidem, s. 254-256.
Por. Ch. Duffy, The military Experience of the Age of Reason,
Wordsworth 1998, s. 207-209: wedle obliczeń E. Mauvillona w bitwie pod
Chotusicami w 1742 r. pruska piechota wystrzeliła 650 tys. kul muszkietowych,
a
w bitwie było zabitych i rannych około 5 tys. żołnierzy austriackich, wraz
z
tymi, którzy ucierpieli od broni białej i artylerii.
F r i e d r i c h d e r Grosse, op. cit., s. 86.
100
i tak co cal, aż do 12 cali (26 talarów). Zadatek był mniejszy
w kawalerii, najmniejszy u huzarów; w przypadku ludzi
„siedmiocalowych" dragon czy kirasjer dostawał 10 talarów,
huzar tylko 6 talarów, a piechur 12 talarów. W kawalerii
ciężkiej „taryfa" nie wzrastała powyżej 9 cali (12 talarów),
a u huzarów powyżej 7 cali
126
.
Fryderyk początkowo nie rozwinął formacji lekkiej piecho
ty
ni
i dopiero w 1756 r. powołał 4 bataliony ochotnicze (2
tys. wojsk). Były to skromne początki, ale w latach 1761-1762
oddziały ochotnicze w armii pruskiej osiągnęły 25-26 batalio
nów i 36—41 szwadronów
128
, formowanych w dużej mierze
z jeńców oraz dezerterów austriackich i francuskich. Pod
koniec wojny Fryderyk określał te tak liczne w jego armii
formacje jako „obrzydliwą hołotę" („execrables Geschma-
itz")
129
. Oddziały ochotnicze stwarzały jeńcom możliwość
poprawy losu, a dezerterom służby lżejszej niż w regularnych
jednostkach macierzystej armii; tworzenie oddziałów ochot
niczych o motywacji patriotycznej przyniósł dopiero przełom
XVIII i XIX w.
130
Na decyzję króla o powołaniu batalionów
ochotniczych duży wpływ miał ppłk Johann von Mayr,
w służbie pruskiej od 1755 r. jako adiutant króla. Fryderyk
powiedział o nim, że „natura niełatwo stworzy jeszcze raz
człowieka, który będzie miał tyle talentów co Mayr", a zdanie
to podzielał też książę Henryk Pruski
131
. Mayr przekonał
126
E. F r a u e n h o 1 z, Das Heerwesen in dem Zeit des Absolutismus,
Munchen 1940, s. 299-300.
127
W 1741 r. krótko istniała kompania ochotników ze Śląska Cieszyńskiego
(Schmidt, op. cit., s. 12), a w 1745 r. Warnery proponował tworzenie
batalionów ochotniczych z jeńców, ale rychło II wojna śląska skończyła się
(G. N a t z m e r, Georg Christoph von Natzmer. Chef der weissen Husaren,
Hannover 1870, s. 89-90).
128
O s t e n - S a c ke n, op. cit., s. 253 i 258.
129
Ibidem,
s. 253.
130
Por. R. K i s i e l , Korpus Liitzowa — wojsko z tradycji wrocławskie]
Almae Maetris,
„Śląski Kwartalnik Historyczny Sobótka", 2002/3, s. 367-382.
131
B ra b a n t, op. cit., t. 1, s. 106.
101
władcę Pru
s
d°
z a
l
e t
lekkiej piechoty, jej użyteczności w awan-
aardzie i ariergardzie, zwiadzie, ubezpieczeniu wojsk, małej
wojnie, zwalczaniu lekkich sił wroga, aktywnej osłonie etapów,
zbieraniu kontrybucji, prowadzeniu rekwizycji, szukaniu furażu,
przeciwdziałaniu dezercji, osłonie taborów. Z kolei w bitwie
oddziały te mogły być użyte w zabudowaniach, w lesie czy
zaroślach. Bataliony ochotnicze uzbrojone były w zwykłe fuzje
piechoty, ale część ludzi otrzymała broń gwintowaną, o większej
celności i donośności, choć mniej szybkostrzelną. W pruskich
oddziałach ochotniczych zadbano o maskowanie, bo granatowe
mundury miały wyłogi błękitne, a mundury zielone wyłogi
jasnozielone
132
. O słuszności powołania lekkiej piechoty utwier
dziła Fryderyka postawa Kroatów pod Lovosicami
133
.
Doskonałą piechotę Fryderyk odziedziczył po ojcu, znacznie
jeszcze rozwijając jej zalety, natomiast zasługa podniesienia
jazdy do wysokiego poziomu przypada wyłącznie jemu. Król
Fryderyk Wilhelm I i jego najbliższy współpracownik książę
Leopold von Anhalt-Dessau, choć obaj „niezmordowani jeź
dźcy", nie doceniali kawalerii i błędnie ją ukształtowali
134
, co
udowodniły Małujowice. W ciągu zaledwie kilku lat
(1741-1745) Fryderyk zdołał uczynić z jednej z najgorszych
kawalerii Europy może najlepszą, szczególnie na polu bitwy.
W innej służbie natomiast ciągle ustępowała ona konnicy
austriackiej. Reformy kawalerii Fryderyka i jej zwycięstwa
tak oddziaływały na praktykę użycia jazdy, rugując fałszywe
rozwiązania, że panowanie króla Prus bywa postrzegane jako
moment przełomu w dziejach tej formacji
135
.
W doktrynie wojennej Fryderyka jazda miała ogromne
znaczenie, bo bez bardzo dobrej kawalerii można było
2
F u n c k e n , op. cit., s. 24-25.
Schmidt, op. cit., s. 21.
Jany, op. cit., t. 1, Berlin 1928, s. 825-826.
'? Zob. G. D e n i s o n, Geschichte der Cavallerie, Berlin 1879, s. XIII-XX
1
'84; K. R u d n i c k i , Operacyjna użyteczność kawalerii w świetle historii,
Warszawa 1937, s. 21-22.
102
co prawda pobić nieprzyjaciela, ale w praktyce nie były
możliwe zwycięstwa niszczące. Bez tych zwycięstw Prusy
musiałyby walczyć na wyczerpanie, a miały przecież mniej,
szy potencjał niż inne mocarstwa. W kwestii tej można zresztą
zauważyć pewną analogię z wojskowością Rzeczypospolitej
z okresu XVI-XVII w. Zatem, chcąc realizować zasadę
zniszczenia wroga na polu bitwy, Fryderyk bardzo starał się
aby w batalii mieć możliwie dużo kawalerii; w testamencie
politycznym z 1752 r. planował nawet rozrost kawalerii aż do
300 szwadronów
136
.
Pruska jazda ciężka (kirasjerzy i dragoni) walczyła i manew
rowała w trzech szeregach, a huzarzy w dwóch. W przypadku
jazdy ciężkiej szyk dwuszeregowy przewidywano przy znacz
nej przewadze wroga, w celu wydłużenia własnej linii, aby nie
pozwolić na oskrzydlenie; w większym zakresie stosowano go
od czasu bitwy pod Rossbach (5 XI 1757)
137
. Jazdę pruską
charakteryzowało zdecydowanie i impet uderzenia na białą
broń, w końcowej fazie, w cwale, zwrotność i manewrowość,
a nadto niedościgniona szybkość rozwijania szyków, co
ułatwiało wypełnienie podstawowego obowiązku, jaki na
oficerów jazdy nakładały regulaminy, czyli wyprzedzenia
natarcia wroga przez własny atak.
Wszyscy konni mieli dwa pistolety i karabin, najdłuższy
u dragonów, najkrótszy u huzarów, ale użycie broni palnej
ograniczano w bitwach do minimum. Stosowano ją w służbie
ubezpieczeń i rozpoznania, pełnionej głównie przez huzarów,
gdzie w każdym szwadronie było 10 flanki erów z karabinkami
gwintowanymi. Dzięki nakazanym przez króla ciągłym ćwi
czeniom konnym kawalerzyści byli doskonałymi jeźdźcami,
inaczej niż na przykład w armii francuskiej, w której dowódcy
136
Ko ser, Die preussische Kriegsfuhrung..., s. 248; F r i e d r i c h der
Grosse, op. cit., s. 104-105; Z. W a l t e r - J a n k e , Rola artylerii w dokt
rynie wojennej Fryderyka II,
„Studia i Materiały do Historii Wojskowości",
t. XV, cz. 1, Warszawa 1969, s. 297, 301-302, 313.
137
O r t e n b u r g, op. cit., s. 138.
103
mrjanii, jako właściciele wierzchowców, ograniczali takie
,
j
cze
nia. Warnery zauważył więc z przekąsem, że w takim
stemie kawalerzyści stawali się nie tyle dobrymi jeźdźcami,
c 0
stajennymi
138
.
2godnie z powszechną praktyką jazda stawała na skrzy
dłach, w armii pruskiej w pierwszej linii kirasjerzy, w drugiej
dragoni. Fryderyk tworzył też odwód kawalerii, w centrum
z
a piechotą, dla wsparcia skrzydeł lub uderzenia w centrum
na zachwianą piechotę wroga, jak pod Strzegomiem i Do
bromierzem. W odwodzie król przewidywał głównie huzarów,
formację mobilną, zdolną do szybkiego manewru i prze
rzucenia na wybrany odcinek. Władca Prus jako pierwszy
w zachodniej Europie na szeroką skalę używał huzarów
nie tylko do zadań lekkiej jazdy, ale też jako kawalerii
liniowej w walnej bitwie. Rozwiązanie to przecierało szlak
do rozwoju uniwersalnej lekkiej jazdy, tak ważnej w na
poleońskim systemie wojny
139
.
Prusy odegrały też prekursorską rolę, jeśli idzie o mobilność
artylerii. Cecha ta stanowiła zasadniczy czynnik postępu w tej
broni w XVIII w. Wprowadzanie dział o krótszej lufie,
lżejszych i ruchliwych, następowało już w końcu panowania
Fryderyka Wilhelma I, a Fryderyk II podtrzymał i rozwinął te
tendencje. Od 1742 r. pruskie bataliony piechoty występowały
w polu z dwiema lekkimi armatami, co do początków wojny
siedmioletniej stało się standardem w armiach Europy. Pod
Strzegomiem i Dobromierzem również armaty ciężkich wago-
miarów (12-funtówki) były po raz pierwszy w dziejach
przetaczane w toku bitwy dla towarzyszenia oddziałom
14
°.
Rozwiązania pruskie naśladowali Austriacy, a później przyjęli
je Francuzi. W samych Prusach po II wojnie śląskiej nastąpił
jednak zastój w artylerii. Fryderyk nie miał do niej przekona-
Warnery, Sammtliche Schriften, t. 4, s. 75-76.
139
Zob. F i e d l e r , op. cit., s. 131; O r t e n b u r g , op. cit., s. 143-144;
*-uvaas, op. cit., s. 155, Kisiel, Strzegom..., s. 205.
140
Handbuch...,
t. 4, Berlin 1912, s. 794; Kisiel, Strzegom..., s. 205.
104
nia
l41
, także z tej racji, że była w jego opinii bronią zbyt
mieszczańską
142
. Feldmarszałek Schwerin w ogóle nie doceniaj
tej broni i w 1756 r. stwierdził, że w bitwach z jego udziałem
artyleria czyniła więcej huku niż rzeczywistego efektu
143
W Generalprinzipien król poświęcił jej tylko 11 wierszy
skupiając się na... ogniu pościgowym za pobitym wrogiem
144
.
O koncentracji sprzętu na głównym kierunku natarcia nie
pisał, a regulaminy przewidywały podział dział ciężkich na
trzy baterie, jedną w centrum i dwie skrzydłowe; te ostatnie
najpierw miały ostrzelać jazdę, a po rozpoczęciu boju kawalerii
przenieść ogień na piechotę. Przewidywano też zwalczanie
artylerii nieprzyjaciela przez własne działa.
W ramach sprzętu występowały armaty 3-, 6-, 12- i 24-
funtowe, haubice 7- i 10-funtowe oraz moździerze 30-, 50-
i 100-funtowe. W 1754 r. weszły udoskonalone konstrukcje
dział płk. Karla Wilhelma von Dieskau, zatem krótko przed
wojną słabo bijące 3-funtówki regimentowe na jednofuntowy
ładunek prochu zostały zastąpione mocniejszymi, na 1,5 funta
prochu, a część batalionów pierwszej linii dostała jako
regimentówki lekkie armaty 6-funtowe. Liczba tych ostatnich
jako sprzętu regimentowego systematycznie rosła
145
. Jednak
w dążeniu do mobilności sprzętu Prusacy popełnili błąd
wprowadzając 12-funtówki o długości lufy tylko 14 kalibrów.
Armaty te „poszły" na wojnę siedmioletnią jako zasadniczy
sprzęt ciężki artylerii polowej, ale biły zdecydowanie za
słabo
146
. Od 1758 r. Prusacy produkowali więc armaty 12-
141
Por. J. K u t z e n, Gedenktage deutscher Geschichte, cz. 1: Der Tag von
Kolin,
Breslau 1860, s. 107-108.
1 4 2
S a 1 m o n o w i c z, op. cit., s. 59.
1 4 3
J a n y , op. cit., t. 2, s. 324.
1 4 4
Friedrichs des Grossen Anschaunungen...,
s. 261.
1 4 5
W 1759 r. 3-funtówek było o 262% więcej niż 6-funtówek (148 i 41),
w 1760 r. o 53% więcej (160 i 105), w 1761 r. po równo (138 i 136),
a w 1762 r. o 36% mniej (127 i 172). Por. J a n y , op. cit., t. 2, s. 517, 556,
604 i 623.
1 4 6
O s t e n - S a c k e n, op. cit., s. 235.
105
f ntowe na wzór znakomitej armaty austriackiej, o długości
fy 16 kalibrów
147
, a od 1759 r. taki sam typ, o długości 18
kalibrów. Pod koniec 1757 r., od bitwy pod Lutynią, weszły
także do użycia w polu ciężkie „brummery" o lufie 22
kalibrów
148
- Dość skuteczne ze względu na znaczny wagomiar
byty 24-funtówki, z lufą długą ledwie na 12 kalibrów, ale
Howództwo pruskie używało tych dział tylko w latach
A
756—1758, po czym je wycofało
149
.
W porównaniu z austriacką artyleria pruska zrobiła w czasie
pokoju dużo mniejszy postęp, była gorzej zorganizowana. Jej
obsługi mniej ćwiczyły strzelanie i były słabiej wyszkolone.
Co do sprzętu, to Prusacy preferowali większe wagomiary
dział — wśród armat batalionowych 3- i 6-funtówki, gdy
u Austriaków były tylko 3-funtówki, w polowym parku
rezerwowym mieli armaty 12-funtowe i 24-funtowe, a Au
striacy 3-, 6- i 12-funtowe. Obie strony dysponowały w polu
haubicami, a Prusacy także moździerzami.
Król Prus ruszał do walki ze znakomitą armią. Pisał
o niej: „Czego nie można przedsięwziąć z tak dobrze
zdyscyplinowanymi oddziałami. Przy szybkości ich poru
szeń prawie nigdy nie będzie się zaskoczonym przez
nieprzyjaciela. [...] które oddziały strzelają tak szybko jak
pruskie? [...] Są takie, które tylko bagnetem atakują? [...]
Gdzie spotkać można więcej stałości w najpoważniejszym
147
J a n y , op. cit., t. 2, s. 475.
48
Armaty 12-funtowe stanowiły najważniejszy sprzęt pruskiej artylerii.
Charakterystyczną tendencją było zwiększanie się odsetka dział austriackiego
typu (średnich), szczególnie kosztem lekkich 12-funtówek, z którymi armia
pruska poszła na wojnę. Na początku 1759 r. armaty „austriackie" stanowiły
49% (107) 12-funtówek, w 1760 r. 53% (93), w 1761 r. 55% (100), a w 1762 r.
60% (160). Działa lekkie w 1759 r. stanowiły jeszcze 30% (64) armat
^-funtowych, ale w 1762 r. już tylko 14% (38). Por. J a n y , op. cit., t. 2,
s
-517, 556, 604 i 623.
W 1758 r. wojska miały jeszcze 15 takich armat, ale w 1759 r. już tylko
l
e
dną, która, jak się zdaje, została zniszczona pod Kunowicami lub przeszła
tam w ręce nieprzyjaciela. Por. ibidem, t. 2, s. 479 i 517.
106
niebezpieczeństwie?"
15
°. Przed wojną siedmioletnią Fryde
ryk uznał jednak uderzenie na białą broń za zasadniczy
sposób działania piechoty, a nadto pozwolił na zastój
artylerii. Czy nie obawiał się, że jego zdyscyplinowanym
doskonale manewrującym i wytrwałym w boju wojskom
zabraknie siły ognia?
PLANY WOJENNE
Gdy na przełomie lat 1756/1757 miała miejsce intensywna
kampania dyplomatyczna, wojska austriackie i pruskie znaj
dowały się na kwaterach zimowych, tocząc jedynie „małą
wojnę", w której górą byli Austriacy. Zimowe utarczki niewiele
jednak znaczyły wobec zasadniczego zadania, jakim było
przygotowanie wojsk i planów do kolejnej kampanii. W ko
alicji antypruskiej miało wyjść w pole 150 tys. żołnierzy
austriackich, 130 tys. francuskich, 80 tys. rosyjskich, około 30
tys. wojsk Rzeszy i 20 tys. Szwedów. Król Prus miał 150 tys.
wojsk polowych i 50 tys. w twierdzach i garnizonach, a jego
sprzymierzeńcy w Hanowerze 47 tys. wojsk polowych
151
,
utrzymywanych za pieniądze króla Anglii.
W Wiedniu panowało przekonanie, że król pruski ogra
niczy się do defensywy. Tylko książę Karol Lotaryński
dopuszczał możliwość, że wczesną wiosną nastąpi pruska
ofensywa na Czechy. W takim przypadku uważał, że należy
wymęczyć wroga działaniami manewrowymi, tak jak
w 1744 r.
I52
Była to ważna opinia, gdyż pod naciskiem
cesarza i feldmarszałka Neipperga, a na wniosek Dauna,
książę Karol objął dowodzenie w Czechach. Na stanowisko
jego zastępcy i najbliższego doradcy wyznaczony był
J5
° Militarische Schriften, s. 7.
151
Na wojska te składało się 27 tys. żołnierzy hanowerskich, 12,5 tys.
heskich, 6 tys. bmnszwickich oraz liczący tysiąc ludzi kontyngent z Schaum-
burg-Lippe. Der Siebenjahrige..., t. 5, s. 73-74.
1 5 2
Ibidem,
t. 2, s. 21.
107
rHmarszałek Browne, któremu utracone dowództwo miały
vnagrodzić wielkie honory, jakie spotkały go w Wiedniu,
włącznie z Orderem Złotego Runa
153
.
Celem Marii Teresy był Śląsk, ale jej wodzowie postanowili
ołówne uderzenie skierować na Saksonię, gdzie nie było tak
licznych fortec jak na Śląsku. Do Saksonii planowano więc
wysłać 83 tys. wojsk księcia Karola i Browne'a, wspartych
przez wynajętych za francuskie pieniądze 6 tys. Wirtember-
czyków. Główne uderzenie przewidziano nie w trudnym
terenie Łużyc, jak proponował książę Lotaryński, a według
sugestii cesarza i feldmarszałka Browne'a, na zachód od Łaby
na Lipsk, co pozwalało lepiej współdziałać z 30 tys. wojsk
Rzeszy i 24 tys. Francuzów. Główne siły francuskie (105 tys.)
miały natomiast uderzać na północy — 35 tys. wojsk oblegać
Wesel i zająć zachodnie posiadłości Prus, trzymając w szachu
podejrzewaną o proangielskie nastawienie Holandię, a 70 tys.
wojsk maszerować na Magdeburg, bijąc po drodze wojska
hanowersko-hesko-brunszwickie. W czasie operacji saskiej
feldmarszałek Daun pod Hradec Kralove, z 54 tys. wojsk
austriackich i 4 tys. opłacanych przez Francję Bawarczyków,
a także gen. kawalerii Nadasdy na Morawach (11 tys.
żołnierzy), mieli uderzyć na Śląsk. Ponadto według założeń
strategów z Wiednia 80 tys. Rosjan szybko zajęłoby Prusy
Wschodnie i już w 1757 r. dotarło nad Odrę. Operacje
Austriaków miały rozpocząć się na początku maja, a więc
dość wcześnie. Chcieli tego cesarz i Kaunitz, którzy wskazy
wali, że Austria jako wiodąca siła antypruskiej koalicji winna
pokazać sojusznikom dobrą wolę
154
. Wszak wchodząc jako
pierwsza do boju najbardziej się narażała.
Król Prus, który według założeń powyższych planów miał
zostać pobity w kampanii 1757 r. opuścił Berlin 12 stycznia
1
udał się do Drezna. Z pewnością nie podejrzewał, że kolej
ny raz zobaczy swą stolicę dopiero po ponad sześciu latach,
153
Duffy, Feldmarschall Browne..., s. 317-318.
Der Siebenjahrige...,
t. 2, s. 20-21.
108
30 marca 1763 r.
155
W pozostawionej instrukcji dla ministra
hrabiego Fincka napisał: „W razie mojej śmierci winny
wszystkie sprawy iść swoją koleją, bez najmniejszej zmiany,
aby nie zauważono, że znajdują się w innych rękach [...] Jeżeli
zły los oddałby mnie jako jeńca w ręce wroga, tedy zakazuję
powodować się jakimikolwiek względami na moją osobę lub
przykładać najmniejszą wagę do tego, co mógłbym napisać
z niewoli. W razie takiego nieszczęścia pragnę poświęcić się
dla państwa: należy wówczas słuchać mego brata, który
wspólnie z moimi ministrami i generałami ręczy mi głową, że
nie ofiaruje za mnie żadnych ustępstw terytorialnych ani
okupu i że prowadzić się będzie wojnę w dalszym ciągu, tak
jakby nie było mnie nigdy na świecie. Mam nadzieję i ufam,
hrabio Finek, że nie będziecie zmuszeni robić użytku z tej
instrukcji; jednakowoż, w razie nieszczęścia, upoważniani
was do jej wykonania, a na dowód, że po dojrzałym
i rozsądnym namyśle jest to moja niezłomna i nieodwracalna
decyzja, podpisuję ją własnoręcznie i zaopatruję w moją
pieczęć"
156
.
Planując działania na 1757 r. Fryderyk konsultował się
z feldmarszałkiem Schwerinem i gen. Winterfeldtem. Król
przebywał w Saksonii, a obaj wodzowie na Śląsku: Schwerin
w Nysie, a Winterfeldt w Kamiennej Górze. Wymiana
poglądów następowała więc w drodze korespondencyjnej.
Fryderyk, tak jak w planach kampanii 1745 r., zamierzał
połączyć defensywę strategiczną z ofensywą taktyczną. Trafnie
założył, że główny atak wroga pójdzie na Saksonię. W grudniu
ściągnął tam korpus rezerwowy z Pomorza. Podobnie jak
w 1745 r., planował uderzyć natychmiast, gdy wróg przekroczy
góry, bo w takim momencie, wobec trudności odwrotu,
najłatwiej było narzucić bitwę i zebrać owoce pościgu
l57
.
1 5 5
J a n y , op. cit., t. 2, s. 648.
1 5 6
Historia nowożytna 1648-1789. Wybór tekstów,
opracował K. Piwarsta
Warszawa 1954, s. 150-151.
1 5 7
Por. K i s i e l , Strzegom..., s. 97-98.
109
jśjól zakładał, że główny ciężar walki z Francuzami
spadnie na wojska hanowersko-hesko-brunszwickie księcia
Wilhelma Augusta Cumberland, młodszego syna Jerzego II.
W poprzedniej wojnie przegrał on z Maurycym Saskim
pod Fontenoy (1745) i Lawfeldt (1747), a po rozgromieniu
p
0
d Culloden w 1746 r. ostatniego z powstań jakobitów
miał wśród Szkotów przydomek rzeźnika, mało sympatyczny,
acz zasłużony. Fryderyk nie zdołał nakłonić sojuszników
do pójścia nad Ren, aby przeszkadzać Francuzom w jego
przekroczeniu. W tej sytuacji król nakazał zniszczyć dzieła
obronne nadreńskiej twierdzy Wesel, artylerię forteczną
(144 działa) przerzucić przez Holandię morzem do Hamburga
i Łabą do Magdeburga, a garnizonowi (6 batalionów)
dołączyć do sił Cumberlanda
158
.
Brytyjczycy nie wysłali też floty na Bałtyk, by przeszkadzać
przerzutowi wojsk szwedzkich, sparaliżować handel rosyjski
i uniemożliwić zaopatrzenie Rosjan drogą morską. Uznali
bowiem, że okręty będą im potrzebne gdzie indziej, a bezpo
średnia konfrontacja z Rosją jest niepożądana, zarówno
z punktu widzenia interesów politycznych, jak gospodarczych.
Prus Wschodnich przez Rosjanami miał bronić gubernator
Królewca 73-letni feldmarszałek Lehwaldt z około 33 tys.
wojsk. W ich składzie było 50 szwadronów wybornej jazdy,
ale tylko 14 batalionów polowej piechoty, poza tym piechota
garnizonowa i milicje
159
. Lekceważąc Rosjan król był pewny,
że Lehwaldt ich pobije. W instrukcji dla feldmarszałka
polecił ściganie wroga w kierunku Inflant, a nadto dawał
mu pełnomocnictwa do zawarcia pokoju. Zaznaczał, że
w razie dużego sukcesu ma domagać się od Rosji co najmniej
Por. W. H a s s e 1, Die schlesische Kriege und das Kurfiirstenthum
Hannover. Insbesondere die Katastrophe von Hastenbeck und Kloster Zeven,
Hannover 1879, s. 241-242 i 300-301.
Wojska Lehwaldta liczyły 11 832 piechoty polowej i 9206 garnizonowej,
" 3 9 jazdy, 2214 milicji, 272 artylerii polowej i 79 garnizonowej oraz 750
rekrutów. Der Siebenjahrige..., t. 4, Berlin 1902, s. 226.
110
Prus Królewskich
160
, a więc ziem Rzeczypospolitej! Trudno
chyba o bardziej dobitny dowód na żałosną pozycję naszego
państwa na arenie międzynarodowej, wyrażającą się w zupę},
nej bezsilności i uzależnieniu od Rosji. Fryderyk dopuszcza}
też możliwość podziału sił rosyjskich na dwie części i równo
czesnych uderzeń na Prusy Wschodnie i Śląsk
161
.
Do ostatecznego ustalenia planu pruskiego doszło pod
koniec marca i na początku kwietnia. W połowie marca
do Prus napływały coraz bardziej precyzyjne informacje
o zamierzeniach sprzymierzonych. Spodziewano się zatem,
że 30 tys. Francuzów obiegnie Wesel, 50 tys. ruszy na
Magdeburg, a na Saksonię uderzy od zachodu 24 tys.
Francuzów i armia Rzeszy. Król zaproponował wtedy,
aby punkt ciężkości pruskich ugrupowań operacyjnych był
zdecydowanie na zachodzie. Dla pobicia 24 tys. Francuzów
połączonych z armią Rzeszy w Turyngii miało zająć sta
nowiska 40 tys. wojsk, w tym 87 szwadronów jazdy,
gdy przeciw Austriakom zostałoby w zachodniej Saksonii
w rejonie Zwickau 25 tys. żołnierzy, 35 tys. pod Dreznem,
35 tys. w Górnych Łużycach, w tym na pograniczu ze
Śląskiem, a tylko 15 tys. na samym Śląsku, głównie w twier
dzach, choć też w polu, pod Świdnicą
162
.
Plany te zostały przesłane do konsultacji Schwerinowi
i Winterfeldtowi i wzbudziły ich zdecydowany sprzeciw.
Schwerin zauważył, że Austriacy szybko zajmą Śląsk, co
przecież jest dla nich zasadniczym celem wojny
163
, a Winter-
feldt napisał do króla: „Niech Bóg broni przed tym [...]
Przecież Śląsk już w krótkim czasie zostanie tak zrujnowany
160
K o n o p c z y ń s k i, op. cit., s. 57.
161
O.Herrmanti, Der preussische Kriegsplanen 1756 und der Unsprung
des siebenjahrige Krieges,
, Jahrbuecher fur Deutsche Heer und Marinę,
t. 101 (1896), s. 5.
162
Politische Correspondenz...,
t. 14, Berlin 1886, s. 391-394.
163
D. S c h w e r i n, Feldmarschall Schwerin. Ein Lebensbild aus PreusseM
grosser Zeit,
Berlin 1925, s. 313.
111
rzez nieprzyjaciela, że wszelkie zeń pożytki, na których
dczas
te
j wojny musimy się oprzeć, całkowicie zostaną
utracone"
164
. Zaufany generał Fryderyka zaproponował plan
Dołączenia w ofensywie na Czechy armii śląskiej Schwerina
i wojsk z Łużyc, zajęcia wielkich magazynów w Mlada
goleslav, potem zwrot w lewo w celu wzięcia magazynów
w
Hradec Krałove i w Pardubicach, być może po starciu
z korpusem austriackim spod Hradec Kralove, wreszcie pójście
na Morawy. Wskazywał na potrzebę uderzenia w połowie
kwietnia, zanim będą gotowi Francuzi, a tym bardziej Rosjanie,
którzy z racji surowego klimatu północy i złych dróg na
Żmudzi późno zaczęliby ofensywę. Proponowane przezeń
działania oznaczałyby przejęcie inicjatywy przez Prusaków
i zaskoczenie przeciwnika, zakłócenie jego mobilizacji i do
pływu rekrutów, zdobycie magazynów, a przez pójście na
Morawy zagrożenie Wiednia i odciągnięcie głównych sił
austriackich od Saksonii
165
.
Fryderyk natychmiast dostrzegł zalety propozycji Win-
terfeldta, popartych zresztą przez Schwerina, uznając, że
„projekt jest znakomity"
166
. Stał się on punktem wyjścia do
opracowania ostatecznego planu kampanii, który powstał
w toku dwutygodniowej wymiany korespondencji między
władcą a jego paladynami. Fryderyk postanowił przeprowa
dzić koncentryczne uderzenie na Pragę ze Śląska, z Łużyc
i zachodniej Saksonii. Korpusy ze Śląska i Łużyc po
połączeniu się i zajęciu Mlada Boleslav miały dołączyć do
wdzierającej się z Saksonii armii króla pod Litomierzycami
lub nawet blisko Pragi pod Melnik, oczywiście po prze
prawie przez Łabę. Ponieważ Schwerin wskutek takiego
ruchu odsłaniałby swe komunikacje, musiał wziąć dużo
wozów z zaopatrzeniem. Armie pruskie miały po połączeniu
zadać Austriakom decydujący cios pod Pragą, a następnie
Politische Correspondenz...,
t. 14, s. 399.
65
Ibidem,
s. 399-400.
"* Ibidem, s. 400.
112
działać wedle okoliczności, prawdopodobnie wysłać część
sił przeciw Francuzom, a resztę poprowadzić przez Morawy
na Wiedeń, aby podyktować Marii Teresie warunki pokoju.
Tak oto plan największej operacji wojennej króla Pru
s
przyjął ostateczną postać
167
. Zaakceptowali go Schwerin
i Winterfeldt, a stary feldmarszałek podochocony tym
wielkim zamierzeniem wojennym stwierdził: „Audaces
fortuna iuvat"
l 6 8
. Czy miał rację, pokazać miały najbliższe
miesiące.
NA POZYCJACH WYJŚCIOWYCH
W ciągu zimy do Czech i na Morawy ściągały regimenty
z całej monarchii habsburskiej, w tym z Lombardii nadeszło
14 batalionów piechoty i regiment huzarów, a z Niderlandów
18 batalionów piechoty i 2 regimenty ciężkiej jazdy.
W Czechach i na Morawach znalazło się aż 41 z 42
regimentów jazdy, a do tego polsko-saski korpus kawalerii,
który przybył z Rzeczypospolitej i został wzięty na żołd
austriacki. W polu 51 z 56 regimentów piechoty oraz
2 regimenty najemne wystąpiło w sile 1-2 batalionów
i 2 kompanii grenadierów. Przepisowe kontyngenty wysłały
też wszystkie regimenty pogranicza, razem 11 batalionów
i 22 kompanie grenadierów. Do końca marca w Czechach
i na Morawach było w siłach polowych 97 100 piechoty
(108 batalionów fizylierów i 119 kompanii grenadierów),
31 000 jazdy (255 szwadronów), a w samych Czechach 266
dział, w tym 72 ciężkie. W zasadzie wypełnione były etaty
piechoty. Braki występowały w kawalerii, szczególnie
u huzarów. Jednak jeszcze w kwietniu wcielono dodatkowo
do armii polowej co najmniej 7 tys. rekrutów, a nadchodziły
uzupełnienia z pogranicza. Poza wojskami polowymi było
167
Zob. Ko ser, Geschichte..., t. 2, s. 466-469.
168
Śmiałym los sprzyja. Zob. K o s e r, Geschichte..., t. 2, s. 469; Janson.
op. cit.,
s. 313.
113
ig batalionów garnizonowych, czyli 8-9 tys. żołnierzy,
z
tego 12 batalionów w Ołomuńcu i w Brnie, 4 bataliony
w
Pradze, a 2 bataliony w fortecy Cheb w zachodnich
Czechach.
Wojska już w drugiej połowie marca zebrały się w pięć
ugrupowań. W południowo-zachodnich Czechach feldmar
szałek lejtnant książę Karol von Arenberg dysponował
w
rejonie miasta Piana 20 400 piechoty (22 bataliony
fizylierów i 22 kompanie grenadierów) i 3800 jazdy (39
szwadronów). Na Łużycach, pod Libercem i Jabłonne,
fedzeugmeister Christian Moritz Eugen von Kónigsegg-
-Rothenfels miał 18 000 piechoty (19 batalionów i 23
kompanie grenadierów) i 4900 jazdy (34 szwadrony). Pod
Hradec Kralove stał gen. kawalerii Giovanni Baptista Serbel-
loni, następca zmarłego w styczniu 1757 r. Piccolominiego,
z 20 600 piechoty (21 bataliony fizylierów i 21 kompanii
grenadierów) i 6600 jazdy (48 szwadronów). Feldmarszałek
Browne znajdował się między Pragą a Budine nad Ohfe, na
północny zachód od stolicy Czech z 30 400 piechoty (38
batalionów fizylierów i 45 kompanii grenadierów) i 8700
jazdy (77 szwadronów). Siły austriackie w Czechach liczyły
więc 100 batalionów, 111 kompanii grenadierów, 198 szwad
ronów, a także 72 działa rezerwowe, czyli wraz z 4500
artylerzystami 118 tys. żołnierzy
169
. Główne magazyny były
w Usti nad Łabą, w Budine, Hradec Kralove i Nymburku
oraz Mlada Boleslav, a nadto istniało też wiele mniejszych
17
°.
Prócz wojsk w Czechach działał też korpus morawski bana
(namiestnika) Chorwacji gen. kawalerii Franza Nadasdyego
de Fogaras z 7700 piechoty (8 batalionów i 8 kompanii
grenadierów) i 7300 jazdy (57 szwadronów); w jego ramach
znajdował się sasko-polski korpus kawalerii gen. lejtnanta
Georga Ludwiga von Nostitza, który w listopadzie 1756 r.
Liczba artylerzystów podana została zapewne wraz z personelem
Pociągów. Der Siebenjahrige..., t. 2, s. 55.
Der Siebenjahrige...,
t. 2, s. 25.
Praga 1757
114
w sile około 3500 żołnierzy przybył na Morawy przechodząc
na służbę cesarską
171
.
W dniu 20 marca do Pragi przyjechał z Wiednia feldmar
szałek Browne. Jedynym śladem księcia Lotaryńskiego były
wtedy w stolicy Czech wysłane przodem luksusowe ekwipaże
polowe, a ich właściciel przybył do wojsk dopiero 30 kwietnia,
miał bowiem kłopoty zdrowotne. Do tego czasu dowództwo
sprawował Browne, który przygotowywał armię i zbierał
informacje o nieprzyjacielu. Z kręgów dworu saskiego przyszły
wieści, że Prusacy zaatakują w Czechach 6 kwietnia. Przed
podobną ewentualnością ostrzegał też kanclerz Kaunitz. Brow
ne podchodził do tego sceptycznie i rzeczywiście 6 kwietnia
oraz w dniach następnych nic ważnego się nie zdarzyło. Była
to jednak cisza przed burzą, bo na dwustukilometrowym łuku
Sudetów i Rudaw, między Kotliną Kłodzką a Zwickau
w Saksonii, pruska machina militarna prężyła muskuły gotując
się do skoku. Fryderyk spieszył się, bo chciał pobić Austria
ków, zanim nadejdą Francuzi, a spodziewał się ich już
w końcu maja. Kiedy więc na przełomie marca i kwietnia
zapadały decydujące ustalenia co do planu kampanii, a równo
cześnie doszło do najbardziej spektakularnych przypadków
masowych dezercji oddziałów saskich, król tylko wzruszył
ramionami i stwierdził — „Wolałbym skasować wszystkie
saskie regimenty niż wstrzymać marsz choć o godzinę"
l72
.
Pruskie siły inwazyjne składały się z czterech ugrupowań:
korpusu księcia Maurycego von Anhalt-Dessau w sile 14 100
piechoty (17 batalionów), 5200 jazdy (30 szwadronów) i 42
działa, w tym 8 ciężkich między Zwickau i Chemnitz; głównej
armii króla na lewym brzegu Łaby między Dreznem, Pirną
171
Korpus obejmował regiment karabinierów (533 żołnierzy), 3 regimenty
szwoleżerów (jeden 542 żołnierzy, a dwa po 766) i 2 pułki ułanów (po 402
żołnierzy). Das Sachsisch-Polnische Cavalleriecorps im Ósterreichische Solde
von 1756 bis 1763,
„Jahrbuecher fur Deutsche Armee und Marinę", t. 2*.
Berlin 1878, s. 4 8 ^ 9 .
172
Ko s e r , Geschichte..., t. 2, s. 471.
115
i Dippoldiswalde w sile 30 500 piechoty (36 batalionów
i strzelcy piesi), 9100 jazdy (48 szwadronów i strzelcy konni)
j 152 działa, w tym 80 ciężkich; korpusu księcia von
Braunschweig-Bevern pod Żytawą na Łużycach, w składzie
16 tys. piechoty (20 batalionów), 4300 jazdy (25 szwadronów)
i 52 działa, w tym 12 ciężkich; armii feldmarszałka Schwerina,
z gen. Winterfeldtem, która stała między Kotliną Kłodzką
a Kowarami z 25 tys. piechoty (35 batalionów), 9300 jazdy
(60 szwadronów, w tym aż 30 szwadronów huzarów) i 90
dział, z tego 20 ciężkich. Wojska mające wkroczyć do Czech
liczyły więc 85 600 piechoty (108 batalionów i strzelcy piesi),
27 900 jazdy (163 szwadrony i strzelcy konni) i 336 dział,
w tym 120 ciężkich dział polowych. Razem było to 113 500
piechoty i kawalerii, a z artylerzystami około 116 tys. żołnierzy
do boju. Dla szybkości poruszeń wojska nie zabrały parku
oblężniczego. Rolę głównej arterii zaopatrzeniowej, na po
czątku tylko dla armii króla i korpusu księcia Maurycego,
miała spełnić Łaba. W Saksonii i na Łużycach zostało 21
batalionów, głównie saskich, z 15 200 żołnierzy, a na Śląsku
24 bataliony, z tego 18 garnizonowych, nadto minerzy
i artyleria forteczna, razem 17 300 żołnierzy.
W przeciwieństwie do operacji z 1744 i 1745 r. król nie
wydzielił znacznych sił do osłony Górnego Śląska
173
, stosując
napoleońską z ducha zasadę, sformułowaną w swoich pismach
— „Kto wszystko osłania, nie osłania niczego; esencjonałnym
zagadnieniem [...] jest nieprzyjacielska armia"
174
. Tak dobrze
rzecz wyglądała jednak tylko w skali operacyjnej. Patrząc
przez pryzmat strategii, należy zauważyć, że król pozostawił
aż 33 tys. żołnierzy w Prusach Wschodnich, za co mocno był
później skrytykowany przez Alfreda von Schlieffena
175
. Z kolei
173
Por. K i s i e l , Strzegom..., s. 75, 84-85, 87, 186.
174
Handbuch...,
t. 9, s. 452.
Por. A. B o e h m - T e t t e l b a c h , DerBoehmische Feldzug Friedrichs
d
« Grossen 1757 im Lichte Schlieffensche Kritik, Berlin 1934, s. 24 i 27;
Sch 1 i
e
f f e n, op. cit., s. 46.
116
w prowincjach zachodnich do współdziałania z armią Cum-
berlanda, a także w Geldrii i Fryzji Wschodniej, zostało
8 batalionów (około 6 tys. żołnierzy)
176
.
Choć Fryderyk nie rzucił do inwazji na Czechy wszystkich
możliwych sił, to jednak potężna armia, z jaką podjął wyprawę,
robiła wrażenie na współczesnych. Pewien austriacki weteran
z czasów księcia Sabaudzkiego zauważył, że „z tą potęgą król
Prus mógłby diabła z piekła pogonić"
177
. Zadania, które
pruski monarcha zamierzał zrealizować, były mniej ambitne
i dalekie od eschatologii, ale w kategoriach militarnych oraz
politycznych miały niezwykle doniosłe znaczenie.
176
Zob. S c h l i e f f e n , op. cit., s. 46; Der Siebenjdhrige..., t. 5, s. 74-76
82-83.
177
Kutzen, op. cit., s. 14.
WIELKA BITWA W SERCU CZECH
MARSZ KU CZESKIEJ STOLICY
„Tej wiosny świat winien zobaczyć, czym są Prusy; przez
naszą siłę, a szczególnie przez dyscyplinę, zwyciężymy"'.
Fryderyk napisał tak na początku 1757 r. do ukochanej siostry
Wilhelminy hrabiny Bayreuth.
W planach króla ofensywa miała się zacząć 15 kwietnia.
Rozpoczęcie jej o relatywnie wczesnej porze roku, kiedy
trawa jeszcze dobrze nie porosła, gwarantować miało za
skoczenie nieprzyjaciela
2
. Jako pierwsza miała wkroczyć
armia śląska feldmarszałka Schwerina, a inne korpusy wyru
szyć nieco później (służyło to synchronizacji działań) — książę
Bevern w dwa dni po Schwerinie, książę Anhalt-Dessau
w trzy dni, a król w cztery dni. Feldmarszałek spóźnił się
jednak z przygotowaniami i rozpoczął akcję 18 kwietnia, więc
moment uderzenia pozostałych ugrupowań też uległ przesu
nięciu. Poza stratą czasu przestój skoncentrowanych korpusów
stwarzał zagrożenie, że Austriacy rozpoznają ich obecność
i uzyskają więcej czasu na podjęcie właściwych kroków
3
.
1
Hein, op. cit., s. 195.
2
Duf fy, Friedrich der Grosse..., s. 164-165.
Por. Hoen, Bremen, op. cit., t. 2, s. 65-67.
118
Feldmarszałek Browne dostał wiadomość o wtargnięciu
wojsk pruskich do Czech 19 kwietnia wieczorem i natychmiast
rozkazał wysłać znaczne posiłki do Serbelloniego pod Hradec
Kralove. Nie był jeszcze pewien, czy w istocie ma do
czynienia z wielką ofensywą na Czechy
4
, ale 23 kwietnia, gdy
nadeszła wieść o wkroczeniu armii króla i korpusu księcia
Maurycego, pozbył się wątpliwości.
Wojska Schwerina przekroczyły Sudety w czterech kolum
nach i połączyły się 22 kwietnia pod Dvur Kralove. Prusakom
przeszkadzały tylko oddziały lekkie, natomiast dowódca
korpusu austriackiego pod Hradec Kralove gen. Serbelloni
zajął silną pozycję w górnym biegu Łaby i nie wykorzystał
okazji, aby zaatakować flanki ugrupowania wroga, gdy w gó
rach poszczególne kolumny pruskie miały ograniczone moż
liwości, aby wzajemnie się wspomagać
5
. Usatysfakcjonowany,
że przejście Sudetów obyło się bez większych kłopotów,
Winterfeldt powiedział do Schwerina: „Początek jest dobry,
środek będzie jeszcze lepszy, a koniec, da Bóg, znakomity"
6
.
Schwerin nie atakował Serbelloniego, bo dążył do połączenia
z Bevernem, więc stoczenie pierwszej większej walki kampanii
1757 r. przypadło temu ostatniemu. 21 kwietnia pod Libercem
gros jego korpusu uderzył na część wojsk Kónigsegga
7
.
W boju istniała równowaga liczebna, po 15 tys. żołnierzy.
Austriacy zagradzali drogę w głąb Czech, ale dowódca
austriacki zostawił większość wojsk na prawym brzegu Nysy,
gdzie miał silne umocnienia, gdy na lewym były tylko nikłe
siły. Tam też zaatakowali Prusacy, przy czym walkę roz
strzygnęły ofiarne szarże pruskich dragonów. Konigsegg został
więc zmuszony do odwrotu, tracąc 1000 żołnierzy i 3 sztandary
4
K u t z e n , op. cit., s. 17.
5
Por. H o e n, B r e m e n, op. cit., t. 2, s. 68.
6
M o l l w o, op. cit., s. 209.
7
O bitwie pod Libercem zob. Geschichte des siebenjahrigen Krieges in
einer Reihe...,
t. 1, s. 163; Der Siebenjahrigen..., t. 2, s. 76-80; B 1 e i b t r e u,
op. cit.,
s. 33-34; H o e n , B r e m e n , op. cit., s. 69-71.
119
iazdy, a Prusacy 650 żołnierzy, w połowie jazdy. W toku
bitwy bezczynny okazał się austriacki gen. Johann Siegmund
]Vlacquire, który stał z dość znacznymi siłami pod Jabłonne,
rnąjąc naprzeciw tylko ppłk. Warnery'ego z 5 szwadronami
huzarów i batalionem grenadierów. Wieści o wydarzeniach
pod Libercem dotarły do króla już wieczorem 22 kwietnia, co
świadczyło o bardzo dobrej służbie łącznikowej
8
.
Nazajutrz po wyparciu spod Liberca Konigsegg zajął kolejną
silną pozycję. Bevern tym razem nie atakował, ale czekał na
efekty ruchu Schwerina. Feldmarszałek wbrew rachubom
Austriaków, spodziewających się uderzenia na Serbelloniego,
pomaszerował na zachód. Prowadził ze sobą 3 tys. wozów
z zaopatrzeniem na 11 dni
9
. Działał metodycznie, a zatem
dość powoli, zgodnie ze wskazaniami starej szkoły, z której
się wywodził jako dowódca
10
. W sytuacji zatem, gdy nade
wszystko potrzebna była szybkość ruchów, współdziałanie
armii feldmarszałka z korpusem księcia Beverna nie w pełni
się udało, przede wszystkim Schwerin nie zdołał odciąć dróg
odwrotu Kónigsegga. Ten ostatni otrzymał w międzyczasie
9 tys. żołnierzy posiłków od Browne'a i aby uniknąć za
grożenia ze strony Schwerina, przeszedł w nocy 25 kwietnia
do pośpiesznego odwrotu. W gwałtownych marszach poniósł
znaczne straty z powodu dezercji i maruderki oraz pozo
stawienia dużej części taborów ", ale już 27 kwietnia znalazł
się za Łabą, zajmując pozycje pod Brandys, o 20 km na
północny wschód od Pragi. Miał tutaj 15 500 żołnierzy,
w osłonie magazynów w Nymburku zostawił 6 tys. ludzi
księcia Wilhelma d'Ursel, a wzdłuż Łaby rozwinął niewielkie
8
H e i 1 m a n n, Friedrichs des Grossen Feldherntum von Mollwitz bis
Leuthen,
„Beihefte zum Militar-Wochenblatt", R. 1904, s. 110.
9
B 1 e i b t r e u, op. cit., s. 35.
10
Por. Geschichte des siebenjahrigen Krieges in einer Reihe..., t. 1,8. 203;
H e i 1 m a n n, op. cit., s. 109-110; H o e n, B r e m e n, op. cit., t. 2, s. 66, 68
i 73.
" B l e i b t r e u , op. cit., s. 35; H o e n , B r e m e n , op. cit., t. 2, s. 71.
120
oddziały osłonowe. Dalsze posiłki przysłane przez Browne'a
podniosły stan jego wojsk do 26 batalionów, 49 szwadronów
— razem 25 tys. żołnierzy, w tym 5 tys. jazdy
12
. Do czasu
przybycia nad Łabę utracił 8-9 tys. żołnierzy
13
.
Schwerinowi udało się natomiast uratować wielkie magazy
ny w Mlada Boleslav przed zniszczeniem ich przez Kónigseg-
ga. Mimo swoich 72 lat feldmarszałek sam poprowadził 15
szwadronów przez 40 km, a zatem więcej niż normalne dwa
marsze dzienne, „prawie nieustannie kłusem i galopem"; 27
kwietnia zajął magazyny z trzytygodniowymi zapasami żyw
ności dla 40 tys. wojsk '
4
.
Połączenie sił armii śląskiej i korpusu łużyckiego nastąpiło
27 kwietnia pod Mnichovo Hradiste nad Izarą, przez co
powstała masa ponad 50 tys. żołnierzy. Wojska te 28 kwietnia
dotarły do Mlada Boleslav, gdzie znajdował się już feldmar
szałek Schwerin z wysforowaną do przodu jazdą. Powody do
zmartwień stwarzały mu dość liczne dezercje, szczególnie
Sasów oraz katolików z Górnego Śląska i hrabstwa kłodz
kiego
15
. Istotny spadek stanów liczebnych niektórych regimen
tów tym bardziej niepokoił, że Schwerin zostawił na Śląsku
dla gruntownego przeszkolenia rekrutów z ostatniego śląskiego
poboru kantonalnego, czyli prawie 6 tys. ludzi
16
.
W Mlada Boleslav Schwerin przeprawił się na prawy brzeg
Izery i zbliżył się na odległość kilkunastu kilometrów od
Brandys, gdzie pod osłoną rzeki zajmował pozycje Kónigsegg.
Feldmarszałek nie zamierzał jednak siłą otwierać drogi, tym
bardziej że dla połączenia z królem musiałby przejść jeszcze
12
Zob. Hoen, Bremen, op. cit., t. 2, s. 72; Der Siebenjahrige..., t. 2,
s. 86.
13
Bleibtreu podał 10 500, ale wyraźnie nie uwzględnił, że Kónigsegg
oddał Serbellonierau regiment pieszy Hallera. Por. B l e i b t r e u , op. cit.,
s. 35; H o e n, B re m e n, op. cit., t. 2, s. 71-72; Hoen, op. cit., s. 201-202.
14
B 1 e i b t r e u, op. cit., s. 35; J a n s o n, op. cit., s. 327.
15
B 1 e i b t re u, op. cit., s. 36.
16
Por. Jany, op. cit., t. 2, s. 392; B l e i b t r e u , op. cit., s. 40; Der
Siebenjahrige...,
t. 2, s. 167.
121
Wełtawę. Zgodnie z ustalonym planem Schwerin chciał ominąć
widły dwóch głównych czeskich rzek i przekroczyć Łabę pod
Melnik. W tym celu straż przednia Winterfeldta została
wysunięta na zachód i 1 maja znalazła się o 10 km od miejsca
zamierzonej przeprawy.
Wojska śląsko-łużyckie odniosły więc sukcesy, ale ich
dowódców niepokoił fakt, że od 21 kwietnia nie było wieści
od króla. Dopiero 30 kwietnia przybył oficer huzarów, który
dostarczył informacji o działaniach wojsk uderzających z Sak
sonii. Ich ofensywę poprzedziła demonstracja korpusu księcia
Maurycego na Cheb, niedużą fortecę w zachodnich Czechach,
prowadzona od 11 do 13 kwietnia. Cheb miał kluczowe
znaczenie dla połączeń z doliną Menu, skąd miała nadejść
armia Rzeszy i posiłkowy korpus francuski. Przez demonstrację
Fryderyk chciał odciągnąć na zachód, z dala od zamierzonych
kierunków uderzeń pruskich, jak największe siły austriackie
17
.
Po jej wykonaniu książę Maurycy wycofał się pod Zwickau
i 21 kwietnia przekroczył bez kłopotów Rudawy drogą na
Chomoutov. Dzień później szosą z Drezna przeszedł przez
góry Fryderyk. Następnie książę Maurycy poszedł na wschód
i 25 kwietnia w rejonie Lovosic połączył swój korpus z królem.
Dla zabezpieczenia spławu po Łabie, głównej arterii komuni
kacyjnej armii, Fryderyk wysłał ł batalion i 2 moździerze
50-funtowe dla opanowania zamku Dećin nad Łabą, o 30 km
na wschód od osi marszu wojsk pruskich. Dećina broniło 300
żołnierzy austriackich, ale zdobywanie zamku potrwało do 28
maja, przez co nie można było od razu uruchomić spławu
zaopatrzenia
l8
. W międzyczasie siły główne wchodziły w głąb
Czech, łatwo spychając oddziały lekkie gen. Andreasa Hadika
hrabiego Futak. Obywało się bez dużych walk, ale prócz
przeciągania się walk o Dećin Prusaków spotkały dwa inne
niepowodzenia — Austriacy zdążyli spalić zapasy z magazy
nów w Ustf nad Łabą, a idącą wzdłuż Łaby boczną kolumnę
Der Siebenjahrige...,
t. 2, s. 60-61.
Hoen, Bremen, op. cit., t. 2, s. 73.
gen. Bernda Asmusa von Zastrow 25 kwietnia skutecznie
ostrzelali z prawego brzegu z dalekonosnych gwintowek
graniczarzy; zabitych i rannych zostało 4 oficerów i 103
żołnierzy, a poległ też Zastrow, pierwszy generał zabity
w walkach 1757 r.
19
Wobec szybkich działań króla musiał pośpiesznie odchodzić
z zachodnich Czech pod Pragę korpus księcia Arenberga,
ponosząc duże straty marszowe. Jego odejście Fryderyk
wykorzystał do wysłania zagonu 2 batalionów ochotniczych,
2 szwadronów huzarów, 20-30 strzelców pieszych i 5 dział,
razem około 1400 żołnierzy, pod wodzą ppłk. Mayra, z zada
niem zniszczenia magazynów w Pilźnie, a później wejścia do
południowych Niemiec i przeszkadzania w mobilizacji armii
Rzeszy
20
. Browne próbował jeszcze powstrzymać króla pod
Budine, na silnej pozycji nad rzeką Ohfe, ale wojska pruskie
27 kwietnia obeszły ją z lewej wchodząc między Browne'a
a nadciągającego Arenberga. Prusacy byli bliscy jego odcięcia,
ale Arenberg wykonał gwałtowny dziesięciogodzinny marsz
i 28 kwietnia dołączył do Browne'a
21
. Pocieszeniem dla
Prusaków było przejęcie magazynów w Budine, podobnie
wielkich jak w Mlada Boleslav; zajęli oni też inne magazyny,
które miały służyć ofensywie austriackiej, a służyły pruskiej
22
.
Wycofujące się wojska habsburskie 29 kwietnia stanęły pod
Turskiem, 12 km na północ od lewobrzeżnej Pragi, czyli
Malej Strany. Z kolei Prusacy 29 maja założyli obóz pod
miastem Velvary, o 12 km od Turska.
Ofensywa pruska w Czechach zaskoczyła Austriaków, więc
nie wykorzystali oni możliwości działań po liniach wewnętrz
nych, szczególnie przeciw Schwerinowi i Bevernowi; mogły
19
Ibidem,
s. 73; B 1 ei bt r e u , s. 36.
20
Zob. S c h m i d t , op. cit., s. 25 i n.
21
B 1 e i b t r e u, op. cit., s. 37.
22
T. B e r n h a r d i, Friedrich der Grosse ais Feldheer, t. 1, Berlin 1881,
s. 64; R. S a u I i o 1, Frederic II. La campagne 1757 (Kolin-Rossbach-Leut-
hen),
Paris 1936, s. 34, s. 90.
123
to uczynić korpusy Serbelloniego i Kónigsegga, ze wsparciem
części korpusu Browne'a
23
. Z kolei Prusacy mimo uzyskania
zaskoczenia i szybkich działań nie zdołali odciąć i zniszczyć
korpusu Kónigsegga czy odciąć i odrzucić na południe korpusu
Arenberga. Szybko jednak przeszli w rejon Pragi, która znowu
miała znaleźć się w centrum wydarzeń decydujących o losach
Europy. Oderwijmy się zatem od działań 1757 r. i przyjrzyjmy
się samej Pradze oraz jej roli we wcześniejszych walkach
z połowy XVIII w.
„WSZYSTKIE OCZY ZWRÓCONE NA PRAGĘ"
Korona Czech przypadła Habsburgom po bitwie pod Mo
haczem w 1526 r. Wobec bezpośredniego zagrożenia Wiednia
przez Turków Praga pretendowała wtedy do roli głównego
miasta cesarstwa. Z zamiarem przesunięcia siedziby do czeskiej
stolicy nosił się Ferdynand I, ale rezydencją Pragę uczynił
w 1583 r. jego wnuk cesarz Rudolf II. Pod jego rządami na
przełomie XVI i XVII w. Praga przeżyła gospodarczy i kul
turalny rozkwit, ale w następstwie wojny trzydziestoletniej
Praga spadła do rangi prowincjonalnej, pozostając wyraźnie
w cieniu Wiednia. Równocześnie jednak nastąpiła rozbudowa
wspaniałych rezydencji arystokratycznych, a także kościołów
i klasztorów, co stanowiło skutek odebrania opozycjonistom
terenów miejskich i nadawania ich Kościołowi oraz panom
wiernym Habsburgom. Powstawanie nowych budowli umoż
liwił także wielki pożar miasta w 1689 r.
24
Choć przed
stawiciele rodów arystokratycznych przeważnie przebywali
w Wiedniu, to jednak chcieli mieć też rezydencje w Pradze,
wydając na ich budowę całe fortuny. Stolica Czech przybrała
wtedy wspaniałą barokową postać, i tak też wyglądała w po
lowie XVIII w.
Por. Geschichte des siebenjahrigen Krieges in einer Reihe..., t. 1,
s
- 204-205.
J. J a n a ć e k, Dzieje Pragi, Warszawa 1977, s. 252.
124
W 1757 r. w Pradze mieszkało 70-80 tys. ludzi. Miasto,
tak jak i obecnie, leżało po obu brzegach Wełtawy połączo
nych słynnym mostem Karola. Część prawobrzeżna, z za
mkiem wyszehradzkim w południowej części, rozciągała się
wzdłuż Wełtawy na długości około 4 km i szerokość 1,5-2
km, leżąc w kolanie rzeki, która płynąc na północ zakręcała
na odcinku 3 km na wschód, tworząc poniżej miasta zakole,
po czym znów płynęła na północ. Prócz Wyszehradu część tę
tworzyło od wewnątrz przytulone do rzeki Stare Miasto,
okolone przez zewnętrzne Nowe Miasto. W części prawo
brzeżnej znajdowała się też dzielnica żydowska. Część
lewobrzeżna (Mała Strana i Hradczany) miała kształt pół-
owalny i sięgała 2 km na zachód od mostu i po kilometrze na
prawo i na lewo odeń. Nie była tak gęsto zabudowana jak
część prawobrzeżna, ale posiadała silniejsze umocnienia.
Według danych z 1774 r., które ogół ludności określały na 80
tys., Stare Miasto zamieszkiwało 24 478 mieszkańców, Nowe
Miasto 29 865, Małą Stranę 13 807, Hradczany 4069, a dzie
lnicę żydowską 8532
25
.
W połowie XVIII w. Praga przeszła burzliwe koleje losu.
Po śmierci cesarza Karola VI w 1740 r. monarchia habsburska
znalazła się w poważnym niebezpieczeństwie w toku wojny
o sukcesję austriacką. W Czechach poparcie znaleźli przeciw
nicy Marii Teresy. Jesienią 1741 r. Francuzi z Bawarczykami
(13 tys.), a także Sasi (20 tys.) poszli na Pragę. Miała ją
osłonić armia wielkiego księcia Toskanii Franciszka Stefana
(około 40 tys.), męża Marii Teresy, ale z powodu jego
nieudolności niewielka załoga praska (3 tys.) nie otrzymała na
czas pomocy. W rezultacie w zaskakującym szturmie w nocy
z 25 na 26 listopada 1741 r. Sasi i Francuzi Maurycego
Saskiego wdarli się do miasta; zdobywcy zachowali znakomita
dyscyplinę, zatem nie doszło do rabunków
26
. Upadek Pragi
25
Ibidem,
s. 262.
26
Zob. Der Erste Schlesische Krieg, hrsg. vom Grossem Generalstabe,
t. 2, Berlin 1893, s. 208-216.
125
przekreślił szanse Franciszka Stefana na elekcję cesarską.
Wygrał ją jego bawarski konkurent, wnuk Jana III So
bieskiego, Karol Albert, który jako Karol VII był w okresie
1498-1806 jedynym cesarzem rzymskim w Niemczech
spoza Habsburgów. Koronował się też na króla Czech,
19 grudnia 1741 r. w Pradze
27
.
Po pokoju z Fryderykiem II w 1742 r. i wycofaniu się
Sasów z wojny do ofensywy przeszli Austriacy. Jesienią
1742 r. 70 tys. wojsk obiegło w Pradze 25 tys. Francuzów. Na
pomoc oblężonym szedł z Bawarii Maurycy Saski, a z Wesfalii
marszałek Jean Baptiste Francois Desmarets de Maillebois,
razem 60 tys. żołnierzy. Rozstrzygały się losy monarchii
habsburskiej. Według Woltera w Europie wtedy „wszystkie
oczy zwrócone były na Pragę"
28
. Ku konsternacji całej Francji
Maillebois działał miękko i w połowie października wycofał
się
29
. Zanosiło się więc na wzięcie do niewoli armii w Pradze,
i to z dowodzącym nią marszałkiem Belle-Isle, głównym
„jastrzębiem" antyaustriackiej polityki we Francji
30
. Belle-Isle
musiał radzić sobie sam, a sposób, w jaki to uczynił, zapisał
się w annałach jako jeden z najznakomitszych czynów
bojowych epoki. W nocy z 16 na 17 grudnia 1742 r. z 14 tys.
żołnierzy wyszedł z miasta (w Pradze zostało jeszcze 6 tys.
żołnierzy gen. Francois Cheverta) i zaskakując Austriaków
przedarł się przez pierścień blokady. Francuzi kilkanaście dni
maszerowali do Bawarii, w głodzie i chłodzie, często po
bezdrożach, głównie nocami, atakowani przez przeważające
siły; ciała zamarzniętych znaczyły ich ślad. W Bawarii, u celu
porównywanej z marszem Ksenofonta wyprawy, tylko niewielu
ludzi było zdolnych do służby, ale honor francuskiego oręża
został ocalony, tym bardziej że Chevert skapitulował 2 stycznia
27
S k i b i ń s k i, op. cit., t. 1, s. 217.
28
B r o w n i n g, op. cit., s. 120.
29
Zob. ibidem, s. 120-122.
30
S k i b i ń s k i , op. cit., t. 1, s. 186; B r o w n i n g , op. cit., s. 45-47;
Z. L i b i s z o w s k a, Ludwik XV, Wrocław 1997, s. 95.
126
1743 r. otrzymując prawo honorowego odejścia wojsk
31
. Mimo
to odzyskanie Pragi, a wraz z nią Czech, było dla Marii
Teresy wielkim sukcesem. W przeddzień swoich urodzin, 12
maja 1743 r., koronowała się w praskiej katedrze Św. Wita na
królową Czech
32
.
Nie minęło wiele czasu, gdy wojna znów zawitała do Pragi.
Kiedy w 1744 r. Fryderyk II po raz kolejny zaatakował Marię
Teresę, jego pierwszym celem była stolica Czech
33
. 2 wrześ
nia zeszło się pod miastem 70 tys. wojsk pruskich. Załoga
Pragi liczyła 17 tys. ludzi, ale tylko 4 tys. żołnierzy, gdy
resztę stanowiły niewyćwiczone milicje i oddziały mieszczań
skie, a także studenci prascy. Fortyfikacje znajdowały się
w marnym stanie, a wyszkolonych artylerzystów było jak na
lekarstwo. Szybka odsiecz była nierealna, bo główne siły
austriackie 2 września dopiero zebrały się pod Stuttgartem,
wycofując się z Alzacji po otrzymaniu wieści o pruskim
najeździe. 6 września Prusacy rozpoczęli roboty oblężnicze,
łatwo odparli wycieczki mające przeszkodzić w kopaniu
przykopów i sypaniu baterii, a 12 września rozpoczęli ostrzał
Nowego Miasta. W dniu tym spadło na Pragę 2 tys. bomb,
w następnych ostrzał kontynuowano; w sumie zniszczonych
i uszkodzonych zostało 150 domów, z liczącej prawie 3000
domów zabudowy
34
. Komendant Pragi gen. Ferdinad Philipp
von Harsch, nie widząc możliwości oporu, w dużej mierze
pod naciskiem mieszczan, podpisał 16 września kapitulację.
Wedle jej postanowień wojska i milicje poszły do niewoli;
tysiące ludzi z załogi praskiej Prusacy wcielili później do
swoich oddziałów.
31
Zob. S k i b i ń s k i , op. cit., t. 1, s. 274; B r o w n i n g , op. cit.,
s. 123-127; L i b i s z o w s k a, op. cit., s. 96.
32
S c h u r er, op. cit., s. 275.
33
Zob. K i s i e l , Strzegom..., s. 74-76.
34
Ósterreichische Erbfolgekrieg...,
t. 7, Wien 1907, s. 123; W. W.
W o 1 m a r, Prag und das Reich. 600 Jahre Kampf deutschen Studenten. Prag
1943, s. 116-119.
127
Fryderyk wziął Pragę szybko, za cenę tylko 200 żołnierzy.
W mieście została załoga pruska gen. Gottfrieda Emmanuela
von Einsiedela, a reszta armii ruszyła na południe Czech, aby
dopaść wracające znad Renu wojska księcia Karola. Austriacy
wsparci przez Sasów nie wdawali się jednak w bitwę, ale
odcięli wroga od zaopatrzenia i zmusili do opuszczenia
Czech
35
. Duszą tej strategii był feldmarszałek Traun. Król
Prus nazwał go później „swoim nauczycielem sztuki wojen
nej"
36
- Lekcja kosztowała drogo, bo około 20 tys. żołnierzy,
głównie dezerterów, przy czym istotna część strat przypadła
na załogę Pragi, która wyszła z miasta 26 listopada 1744 r.
W oddziałach panowało zupełne zamieszanie, nie dokonano
planowanych zniszczeń, liczne były dezercje i zostawiono
całą artylerię oblężniczą
37
. Półregularne oddziały austriackie,
które weszły do Pragi, przejęły te działa, a potem przez 30
godzin plądrowały dzielnicę żydowską
38
. Pod koniec roku
oskarżani o współpracę z Francuzami i Prusakami Żydzi
zostali na mocy rozporządzenia Marii Teresy wygnani z Pragi,
a w 1748 r. zezwolono wrócić tylko bogatszym
39
. Pruskie
oddziały załogi praskiej gen. Einsiedela, samotnie się wyco
fując w bardzo trudnych warunkach, przeszły prawdziwą
gehennę, nim dotarły na Śląsk. Nie był to jednak chwalebny
odwrót w stylu Belle-Isle i Einsiedel utracił wszelkie łaski,
jakimi uprzednio Fryderyk hojnie go darzył
40
.
W maju 1757 r. czeska stolica zatem po raz kolejny
w ciągu kilkunastu lat znalazła się w centrum wydarzeń
o kluczowym znaczeniu dla Europy. Znowu „wszystkie oczy
zwrócone były na Pragę".
35
Zob. K i s i e l , Strzegom..., s. 76-83.
D e l b r u c k , Die methodische Kriegsfuhrung..., s. 203; zob. K i s i e l ,
brzegom...,
s. 85.
Zob. K i s i e l , Strzegom..., s. 83.
Ósterreichische Erbfolgekrieg...,
t. 7, Wien 1907, s. 245.
W o 1 m a r, op. cit., s. 158; J a n a ć e k, op. cit., s. 256.
40
Zob. K i s i e l , Strzegom..., s. 83-84.
128
DOWÓDCZE DYLEMATY
W końcu kwietnia 1757 r. w Czechach i na Morawach było
sześć dużych ugrupowań. Łatwo określić ich położenie, trudniej
liczebność. Trzeba uwzględnić straty, które wynikły nie tyle
z walk, co wskutek forsownych marszów, w tym wyłączenie
kawalerzystów z racji ochwacenia koni — w armii pruskiej aż
1500 wierzchowców
41
. Zatem straty pruskie sięgały około
9 tys. żołnierzy, a austriackie rzędu 15 tys.
42
Należy odliczyć
pruskie załogi na etapach i oddział Mayra
43
, doliczyć pewne
posiłki austriackie z pogranicza (2 tys.), rekrutów i oddziały
garnizonowe Pragi (4 bataliony z 1800 żołnierzy), uwzględnić
przesunięcia oddziałów między korpusami austriackimi
44
.
Mając te kwestie na uwadze, szacować można, że na zachod
nim brzegu Wełtawy pod Pragą stał Browne z około 50 tys.
żołnierzy
45
, w tym kilka tysięcy w Pradze, a naprzeciw niego
król Prus z około 56 tys. wojsk, w rejonie Brandys nad Łabą,
niedaleko ujścia Wełtawy, o 20 km na północny wschód od
Pragi, zajmował pozycje Kónigsegg (ponad 25 tys.), a po
drugiej stronie rzeki Schwerin (ponad 45 tys. żołnierzy), dążąc
do połączenia z królem przez Melnik. Daleko na Morawach
41
B 1 e i b t r e u, op. cit, s. 45.
42
Szacunki strat dokonane na podstawie informacji o liczebności pod
Pragą, siłach Serbelloniego po otrzymaniu posiłków od Browne'a i Kónigsegga
oraz wojskach pruskich pozostawionych na etapach i wysłanych z Mayrem
(zob. przypis niżej). Por. B 1 e i b t r e u, op. cit., s. 40.
43
Schwerin zostawił na etapach 7 batalionów, król 1 batalion swej armii,
a 4 bataliony „saskie" ściągnął z Saksonii; z kolei Mayr miał 2 bataliony
ochotnicze i 2 szwadrony huzarów. Hoen, op. cit, s. 206.
44
Browne wysłał Konigseggowi 9 batalionów, 11 kompanii grenadierów
i 15 szwadronów, a 6 batalionów, 8 kompanii grenadierów i 3 regimenty
jazdy Serbelloniemu, który dostał też od Kónigsegga 2 bataliony i 2 kompanie
grenadierów. Hoen, op. cit, s. 201-202; B l e i b t r e u , op. cit, s. 34; Der
Siebenjdhrige...,
t. 2, s. 86.
45
Siły Browne'a w końcu kwietnia pod Pragą szacowano za nisko — na
35 tys. żołnierzy. Por. B l e i b t r e u , op. cit, s. 37; Hoen, Brem en, op-
cit,
t. 2, s. 73.
129
b
ył Nadasdy z 15 tys. wojsk, a pod Hradec Kralove Serbelloni
i
prawie 34 tys. żołnierzy
46
. Ten ostatni aż do 30 kwietnia
włącznie pozostawał z głównymi siłami pod Hradec Kralove,
przedtem wysyłając w kierunku Pragi tylko 4 tys. wojsk
lekkich gen. Philippa Levina von Becka, a za nimi 9 tys.
żołnierzy gen. Portugalo Antonio Conde de Puebli. Sam
wyruszył dopiero 1 maja. W tej sytuacji szybko został
odwołany, a jego miejsce zajął przybyły z Wiednia Daun.
Opieszałość Serbelloniego wynikła zapewne z uznania przezeń,
że na swojej wyjściowej pozycji stwarza zagrożenie dla
Śląska i zabezpiecza wielkie magazyny w Hradec Kralove
i Pardubicach. Clausewitz zwrócił uwagę, że byłoby to
najzupełniej w duchu ówczesnej sztuki wojennej
47
.
Prusacy mieli pod Pragą przewagę liczebną, ale duże
miasto-twierdza było samo w sobie wielkim atutem Austria
ków. Umożliwiało łatwy przerzut wojsk między brzegami
Wełtawy i manewr po liniach wewnętrznych, mogło armii dać
schronienie, a duże magazyny w połączeniu z rozwiniętą
infrastrukturą gospodarczą ułatwiały zaopatrzenie. W obozie
austriackim panowały jednak dość podłe nastroje. Rozwiała
się wizja ofensywy w Saksonii, a pośpieszny odwrót spowo
dował utratę dużych obszarów Czech i wielu magazynów,
zdezorganizował dopływ rekruta, wymęczył wojska i do
prowadził do obniżenia morale oraz znacznych strat. 29
kwietnia, w przeddzień przybycia księcia Lotaryńskiego,
odbyła się rada wojenna. Feldmarszałek Browne chciał atako
wać armię króla, póki nie dołączył doń Schwerin, ale sprzeciwił
się temu książę Arenberg, który wskazał na pruską przewagę
liczebną i zmęczenie swojego korpusu. Ponieważ Arenberga
poparła zdecydowana większość generałów, Browne ustąpił,
a wojska zgodnie z decyzją rady wycofały się 30 kwietnia pod
Tuchomefice, zaledwie 7 km od Pragi.
Serbelloni po otrzymaniu posiłków miał 24 200 piechoty i 9800 jazdy.
°er Siebenjdhrige..., t. 2, s. 89.
C. C l a u s e w i t z , Hinterlassene Werke, t. 10, Berlin 1837, s. 53.
9
— Praga 175?
130
Fryderyk, będąc u celu wyprawy, sądził, że 3 maja stoczy
bitwę pod Białą Górą, na historycznym polu z 1620 r. Nie
chciał czekać na Schwerina, a jedynie zamierzał ściągnąć
Winterfeldta spod Melnik (6-7 batalionów i 27 szwadronów).
Schwerinowi nakazał natomiast przeprawę przez Łabę i od
cięcie Austriakom dróg odwrotu na wschód
48
. Plany te straciły
aktualność po austriackiej radzie wojennej z 1 maja, już
z udziałem księcia Karola. W trakcie narady wystąpiły duże
różnice między księciem a Browne'em. Irlandczyk konsek
wentnie stał na stanowisku, że trzeba uderzać, póki Prusacy
nie połączyli sił, gdy Lotaryńczyk domagał się przerzutu
wojsk na wschodni brzeg Wełtawy i ściągnięcia tam Kónig
segga. Generalicja opowiedziała się za księciem, więc 2 maja
oddziały przeszły na wschodni brzeg Wełtawy, po moście
Karola i przeprawie pontonowej obok
49
. Wojska zajęły silną
pozycję na płaskowyżu na wschód od miasta, frontem na
północ. Dołączył do nich Konigsegg, który 2 maja opuścił
pozycję nad Łabą.
Na radzie wojennej 2 maja padł kolejny wniosek księcia
Karola, który zapoznał się już z sytuacją w armii. Był
zaniepokojony wynikłym z odwrotu obniżeniem morale.
Dostrzegał „w armii [...] powszechne przygnębienie i zamie
szanie. Od generała do szeregowca nikt nie wiedział, co
należy czynić. Porządek i ufność zostały zachwiane..."
5
.
Proponował więc zostawić w Pradze mocny garnizon i odejść
na wschód. Czas pozwoliłby doprowadzić armię do porządku,
dołączyć Serbelloniemu (od 4 maja zastąpił go Daun) i ściąg
nąć z Moraw Nadasdyego. Przeciw tej propozycji wystąpił
Browne i tym razem to jego poparli generałowie. Padły
argumenty, że odwrót spod Pragi obniży morale, duże obawy
budził dość marny stan praskich umocnień, a pozycję armii na
48
B e r n h a r d i , Die Schlacht..., s. 382; Ho en, B r e m ę n, op. cit., s. 73.
49
A. Arneth, Maria Theresia und der Siebenjdhrige Krieg, t. 1, Wien
1875, s. 174-175; Duffy, Feldmarschall Browne..., s. 328-331.
50
B e r n h a r d i , Friedrich der Grosse..., t. 1, s. 64.
131
płaskowyżu uznano za bardzo silną. Generałowie i książę
Karol doszli w końcu do wniosku, że Fryderyk nie zdecyduje
s
ię na najszybszy wariant połączenia ze Schwerinem, czyli
spotkanie obu armii w widłach Łaby i Wełtawy, bo odbyłoby
s
ię to niemal przed austriackim frontem. Ewentualność taką
odrzucano tym bardziej, że w razie niepowodzenia ataku na
silne pozycje austriackie pruska droga odwrotu wiodłaby
przez jedną lub drugą z wielkich rzek. W tej sytuacji widły
rzek nie zostały obsadzone. Habsburscy dowódcy zakładali
natomiast, że król ściągnie Schwerina przez Melnik, następnie
przejdzie Łabę powyżej Pragi, a do tego czasu nadejdzie
Serbelloni
51
.
Austriacy zostali więc pod Pragą, a do miasta zbliżały się
wojska pruskie. Już 2 maja trzy czołowe bataliony, z nimi sam
król, weszły na Białą Górę. Następnego dnia król Prus
wykorzystał piękną pogodę, aby z białogórskiej historycznej
wyniosłości obserwować przez teleskop wojska austriackie,
zajmujące pozycje na wschód od Pragi
52
. Nadchodził też
Schwerin, który na wieść o odwrocie Kónigsegga szybko
wysłał nad Łabę wysunięty do przodu oddział gen. Hartwiga
Karla von Wartenberga, z rozkazem opanowania mostu
w Brandys, osłanianego w Stara Boleslav przez ariergardę
Kónigsegga, w postaci 3 tys. graniczarów płk. MacElliota.
W ataku Wartenberg poniósł śmierć, co tak rozjuszyło jego
żołnierzy, że nie brali jeńców. Graniczarzy stracili ponad 300
zabitych i zostali zmuszeni do odwrotu, a nadchodzące śląskie
regimenty gen. Heinricha Augusta de Fouque przejęły nie
naruszony most.
Wobec zajęcia mostu w Brandys i odejścia Austriaków
na wschodni brzeg Wełtawy Fryderyk postanowił połączyć
wojska w widłach Łaby i Wełtawy. Schwerin dostał rozkaz,
arj
y jako pierwszy wszedł między rzeki. Feldmarszałek
Przeprawił się 4 maja, siły główne pod Brandys, a Winter-
51
Hoen, op. cit., s. 200-201; Arneth, Maria Theresia..., t. 1, s. 175.
2
Duffy, Friedrich der Grosse..., s. 167-168.
132
feldta pod Kostelec, kompletnie zaskakując Austriaków
nie mogących uwierzyć, że wróg zdecydował się
na
taki krok
53
. W widłach rzek był tylko książę Józef
Lobkowitz z 700 końmi z różnych regimentów austriackich
nad Łabą, a 3 słabe liczebnie regimenty huzarskie gen.
Hadika nad Wełtawą. Przeprawione czołówki pruskiej
kawalerii silnie uderzyły, wskutek czego Lobkowitz straci}
100 żołnierzy i dostał się do niewoli. Schwerin znalazł
się w niewygodnej pozycji z rzeką na tyłach, ale książę
Karol nie zaatakował go, gdyż „niczym zauroczony cał
kowicie skupiał wzrok na znajdującym się po drugiej
stronie Wełtawy królu pruskim"
54
.
Fryderyk sforsował Wełtawę rano 5 maja pod Selz, 7 km
w dół rzeki od Pragi. Wziął ze sobą 24 tys. wojsk, a naprzeciw
Malej Strany zostawił 30 tys. żołnierzy feldmarszałka Keitha.
Postąpił tak wbrew jednej z podstawowych zasad zapisanych
w Generalprinzipien — „Minimum oddziałów wydzielonych,
gdy podejmuje się ofensywę"
55
. Król zamierzał jednak nie
tylko pobić przeciwnika, ale go zniszczyć. Keith miał więc
uniemożliwić odwrót armii księcia Karola na południowy
zachód, ale i wydzielić oddział księcia Maurycego von An-
halt-Dessau, niemal całą jazdę swego korpusu i kilka batalionów
grenadierów, do przeprawy przez Wełtawę pod Branik (na
południe od Pragi), uderzenia na tyły wroga i odcięcia mu
odwrotu na południowy wschód.
Fryderyk sądził, że Serbelloni dołączył już do księcia
Karola
56
. Król uznał jednak, że ponad 70 tys. wojsk, jakie
z oddziałem księcia Maurycego zamierzał użyć w bitwie,
powinno wystarczyć. Ówczesna sztuka wojenna nie przywią
zywała bowiem wielkiego znaczenia do przewagi liczebnej-
W sensie operacyjnym zbyt liczne siły sprawiały kłopoty
53
Ho en, op. cit., s. 210.
5 4
H o e n, B r e m e n, op. cit., t. 2, s. 78.
55
Ko ser, Geschichte..., s. 475-476.
5 6
H o e n, op. cit., s. 206; H o e n, B r e m e n, op. cit., t. 2, s. 75.
133
zaopatrzeniowe , a w bitwie toczonej w ramach taktyki
linearnej powodowały trudności pokierowania nimi
58
.
POZYCJE ARMII KSIĘCIA LOTARYŃSKIEGO
Płaskowyż zajęty przez wojska księcia Karola Lotaryńskiego
ograniczały od zachodu wały Pragi, od północy dolina rzeczki
Rokytky, od wschodu wpływający do niej ciek wodny, a od
południa wody rzeczki Botić. Stoki płaskowyżu były bardzo
strome na północy, dość strome na południu, a łagodne na
wschodzie. Wzgórza przekraczały wysokość 280 m n.p.m.,
a rzeka i strumień płynęły około 200 m n.p.m. Wewnątrz
płaskowyżu teren był falisty, ale zdatny dla poruszeń wojsk.
Rokytka płynęła z południowego wschodu i wpływała do
Wełtawy. Na polu bitwy można ją podzielić na 4 części
— „wschodnią", „stawową", „przełomową" i „zachodnią".
W części „wschodniej" (4,5 km) rzeczka płynęła na północny
zachód, od odległej o 14 km od wałów Pragi wsi Bechovice
do stawu pod wioską Hośtavice. W Bechovicach znajdowała
się grobla, a odcinek rzeki długi na kilometr na zachód od wsi
był podmokły na szerokości 200 m. Następnie rzeka wpływała
do ponadkilometrowego stawu, do którego przylegała od
zachodu wieś Poćernice (Dolne), z groblą i mostkiem. Od
stawu pod Poćernicami na odcinku ponad 1,5 km, z podmok-
lościami szerokimi tylko na kilkadziesiąt metrów, Rokytka
wpływała do stawu pod Hośtavicami, długiego na jakieś
1300 m, a zwróconego frontem na północ. Rozpoczynała się
tu część „stawowa". Tworzyły ją jeszcze dwa stawy wokół
wioski Kyje. Mniejszy oddzielała od stawu pod Hośtavicami
ciaśnina około 150 m. Oba stawy koło Kyj prawie zlewały się
od wschodu, a między nimi znajdowała się grobla, która
wiodła do wioski. Część „stawową" kończył większy (około
kilometr długości) ze stawów, zwrócony frontem na północ.
7
Por. Warn ery, Sammtliche Schriften, t. 2, Hannover 1785, s. 308.
Ibidem;
H o e n, B r em e n, op. cit., t. 2, s. 75.
134
W część „przełomowej" Rokytka płynęła najpierw 2 km na
zachód, po czym przy wsi Hrdlofezy wykręcała na wschód
(odcinek około 2 km), tworząc między dwoma równoległymi
odcinkami pas terenu szerokości 300-400 m, z czego połowę
zajmowały podmokłości strumienia, a resztę kamieniste wzgórki.
Wejście do tej ciaśniny znajdowało się między wsią Hloubetin
a większym ze stawów koło Kyj. Następnie rzeczka skręcała na
północny zachód (odcinek kilometrowy), a potem płynęła
prosto na zachód do Wełtawy. Była to część „zachodnia" (4
km), w dolinie łąk, szerokiej do 2 km, podmokłej na 100-200 m
wzdłuż strumienia, a ograniczonej od północy stromymi krawę
dziami wyniosłości, na której stała armia pruska, a od południa
jeszcze bardziej stromymi wzgórzami ograniczającymi płasko
wyż pod Pragą, gdzie znajdowała się armia austriacka.
Bezpośrednio na zachód od „wschodniej" części Rokytki
płynął ciek wodny, który stanowił wschodnie ograniczenie
płaskowyżu. Ze stawu (długość 800 m) pod Mechołoupami,
płynął ponad kilometr na północny wschód, po czym skręcał
prosto na północ i po ponad 3 km wpadał do stawu pod
Hostavicami. Na końcowym odcinku płynął niemal równolegle
do Rokytky, w odległości od 400 przy ujściu do 1300 m koło
Poćernic. Z Poćernic prowadziła droga przez wzgórze, a na
stępnie grobla do wioski Sterboholy, przecinająca szerokie do
ponad 200 m mokradła, charakterystyczne dla środkowej
części cieku. Tuż poniżej grobli wpływał doń jeszcze jeden,
równoległy ciek wodny, długi na jakieś 3 km. Mniej więcej
w środku jego nurtu leżały Sterboholy. Wzdłuż tego cieku
występowały też szerokie na kilkadziesiąt metrów podmokło
ści. Teren między ciekami był pofałdowany, długi na około
2,5 km, a szeroki na ponad kilometr.
Południowe ograniczenie płaskowyżu stanowiła rzeczka Botić,
odległa od Rokytki o około 6 km. Botić koło Hostivaf skręcała
na zachód do wsi Michle (6 km nurtu), a tu skręcała na północ
(odcinek około 2 km), po czym koło wsi Vrśovice znów na
zachód, aby po 3 km ujść do Wełtawy u stóp północnej ściany
135
Wyszehradu. Koło Vrśovic do skręcającej tu rzeczki Botić
uchodził płynący z zachodu ciek o długości 6 km. Z racji dość
szerokich podmokłości i wyniosłości wzdłuż swego nurtu,
Botić stanowiła istotną przeszkodę, ale między jej skrętem pod
Hostivar a stawem koło Dolnego Mecholoup istniała luka
(ponad 1,5 km) umożliwiająca od południa łatwy dostęp do
płaskowyżu, jakby jego „miękkie podbrzusze".
W północnej części płaskowyżu ciągnęły się niemal od
wałów Pragi bardzo strome wyniosłości. Najpierw na 2 km
kompleks Żiżkowej Góry (wys. do 267 m), która w 1420 jako
Witkowa Góra zapisała się w historii zwycięstwem husytów
nad pierwszą wyprawą przeciw nim skierowaną. Przez szerokie
na 300-400 m obniżenie między Żiżkową Górą a Wełtawą
biegła droga do Brandys, a na wschód od niej, aż do wioski
Hrdlofezy na wierzchołku części „przełomowej" Rokytki,
ciągnął się przez 3 km kompleks Wzgórza Szańcowego (284
m). Na wschód od niego wyrastała góra Tabor (258 m)
schodząca ku wsi Kyje. U zachodnich podnóży góry, między
wioską Hrdlofezy a Maleśicami, na długości ponad 700
m rozpościerał się głęboki i szeroki kamienisty jar, niełatwy do
sforsowania, stwarzający trudności komunikacyjne, ale w po
trzebie mogący spełniać zadanie silnego stanowiska obronnego.
U południowych podnóży Żiżkowej Góry i Wzgórza Szań
cowego, dalej przez Hrdlofezy i pod górą Tabor, na południe
od Rokytki do Bechovic biegła najważniejsza droga na polu
bitwy, jedna z najważniejszych szos czeskich, tzw. droga
cesarska. Wiodła ona do Kolina.
Stoki wschodnie płaskowyżu były łagodne. Tworzył je
między wioską Sterboholy a górą Tabor długi na 2 km
kompleks Homole (267 m n.p.m.).
Siły Karola Lotaryńskiego
59
na płaskowyżu liczyły 56
batalionów fizylierów i 57 kompanii grenadierów piechoty
Liczebność poszczególnych dywizji austriackich została określona
szacunkowo na podstawie zestawień z pracy Hoena. Zob. Hoen, op. cit.,
s- 219-223.
136
liniowej, 4 bataliony i 2 kompanie grenadierów graniczarów,
15 regimentów ciężkiej jazdy (10 kirasjerów i 5 dragonów),
czyli 90 szwadronów i 15 kompanii wyborczych, a nadto
5 regimentów huzarów z 25 szwadronami. Były to wojska
obliczane na 47 400 piechoty, w tym 2000 graniczarów oraz
12 600 jazdy, w tym 2100 huzarów. Artyleria rezerwowa
feldzeugmeistra von Feuersteina składała się z 61 dział, w tym
16 armat 12-funtowych, 2 armat 3-funtowych, a pozostałe 43
działa stanowiły armaty 6-funtowe i haubice 7-funtowe,
w jakiej proporcji nie wiadomo, być może 27-28 armat
i 15-16 haubic
60
. Do tego dochodziła artyleria regimentowa,
czyli 112 armat 3-funtowych i 4 armaty jednofuntowe grani
czarów. Armia austriacka dysponowała więc liczbą 177 dział.
W samej Pradze pod wodzą feldmarszałka lejtnanta Thiir-
heima znajdowały się 4 bataliony garnizonowe, 8 batalionów
fizylierów (polowych), 15 kompanii grenadierów, 6 batalionów
i 3 kompanie grenadierskie graniczarów, w sumie 12 900
piechoty, w tym 4000 graniczarów, a do tego 210 jeźdźców
(w tym 60 huzarów) odkomenderowanych z armii polowej.
Do wojsk pod Pragą zaliczyć należy też oddział płk.
Wenzla von Kleefelda, w sile 1 batalionu fizylierów, 2 kom
panii grenadierów, 1 batalionu i 2 szwadronów graniczarów,
razem 1900 piechoty i 250 jazdy. Oddział ten zajmował
pozycje kilkanaście kilometrów na południe od Pragi, obser
wując przeprawy przez Wełtawę pod Zbraslaviem.
Ponadto 17 km na wschód od „wschodniej" części Rokytki
znajdowały się dwie wysłane przodem grupy wojsk Dauna
— pod Mochow gen. wachmistrza polowego von Beck z 3700
graniczarów i 400 huzarów, a pod Ćeskim Brodem dywizja
feldmarszałka lejtnanta Puebli z 9000 ludzi.
Armia księcia Karola dzieliła się na dwie linie i rezerwę,
która w ówczesnej sztuce wojennej nie była klasycznym
odwodem, a stanowiła siły dyspozycyjne do wzmacniania
Por. ibidem, s. 207-209.
137
szyku bojowego i innych zadań, np. rozpoznania. Pierwsza
linia obejmowała 27 batalionów fizylierów, 27 kompanii
grenadierów i 7 regimentów ciężkiej jazdy, druga 24 bataliony
fizylierów, 22 kompanie grenadierów i 6 regimentów ciężkiej
jazdy, a rezerwa 5 batalionów fizylierów i 7 kompanii
grenadierów, 4 bataliony i 3 kompanie grenadierskie granicza
rów oraz 2 regimenty jazdy ciężkiej i 5 regimentów huzarów.
Wodzem armii był oczywiście książę Karol, a jego zastępcą
feldmarszałek Browne. Występowało też czterech dowódców
dywizji jazdy, dla każdej z dwóch linii na każdym ze skrzydeł,
dwóch dowódców skrzydeł piechoty, z których każde obe
jmowało zarówno pierwszą, jak i drugą linię, siedmiu dowód
ców dywizji piechoty, a także trzej dowódcy z rezerwy
— dywizji piechoty, dywizji jazdy i graniczarów. Do tego
dochodził dowódca rezerwowej artylerii. Dowództwo z pew
nością zastanawiało się, na ile oddziały po głębokim odwrocie
zachowały morale i ducha walki.
Wojska zajmowały pozycję w obozie wzdłuż drogi cesars
kiej, od Żiżkowej Góry po górę Tabor włącznie, generalnie
frontem na północ. Kompanie wyborcze były przy regimentach.
Jazda prawego skrzydła zajmowała północną część kom
pleksu Homole, frontem na wschód, pod kątem prostym do
głównej linii. W pierwszej linii były 4 regimenty kirasjerów
i dragonów (3100 żołnierzy) gen. kawalerii Joseph Lucchesse
d'Averna, na polu bitwy najważniejszego austriackiego dowód
cy jazdy, a w drugiej 3 regimenty (2000 żołnierzy) gen.
kawalerii Ludwiga Karla von Brettlacha.
Piechotą prawego skrzydła (19 tys. żołnierzy) dowodził
feldzeugmeister Kónigsegg. Jego wojska stały na stokach
góry Tabor i na lewo od niej — z prawej w pierwszej
linii dywizja margrabiego Christopha von Baden-Durlach
w
sile 10 batalionów i 10 kompanii grenadierów (jakieś
8800 żołnierzy), a z lewej dywizja feldmarszałka lejtnanta
Charlesa Antoine'a d'Arberga de Valenzin z 4 batalionami
1
4 kompaniami grenadierów (3000 żołnierzy). Drugą linię,
138
za dywizją margrabiego, zajmowała dywizja księcia Arenber-
ga z 10 batalionami i 8 kompaniami grenadierów (7200
żołnierzy).
Piechotą lewego skrzydła (22 tys. żołnierzy) dowodzi}
feldzeugmeister Karl Gustav von Kheul. Obozy jego wojsk
rozciągały się wzdłuż kompleksu Wzgórza Szańcowego.
W pierwszej linii stała z prawej dywizja feldmarszałka lejtnanta
lgnaza Forgacha de Gyimenes z 4 batalionami i 5 kompaniami
grenadierów (3000 żołnierzy), a z lewej dywizja feldmarszałka
lejtnanta Salomona Sprechera von Bernegg z 9 batalionami
i 8 kompaniami grenadierów (7400 żołnierzy). W drugiej linii
znajdowała się z prawej dywizja feldmarszałka lejtnanta
Heinricha Karla Wied-Runkela, 5 batalionów i 6 kompanii
grenadierów (3900 żołnierzy), a z lewej dywizja feldmarszałka
lejtnanta Antonio Giorgio Clerici, w sile 9 batalionów i 8 kom
panii grenadierów (7800 żołnierzy).
Na lewym skrzydle, za Żiżkową Górą, już blisko bram
Pragi były dwie dywizje jazdy — w pierwszej linii gen.
kawalerii książę Franciszek Esterhazy de Galantha miał
3 ciężkie regimenty (2100 żołnierzy), podobnie gen. kawalerii
Karl Kager von Stampach w drugiej linii (2000 żołnierzy).
Ponad 8 tys. żołnierzy liczyła rezerwa. Dywizją piechoty,
5 batalionów i 8 kompanii grenadierów (4000 żołnierzy),
dowodził feldmarszałek lejtnant Macąuire, dywizją jazdy,
5 regimentów huzarów (25 szwadronów) i 2 regimenty jazdy
ciężkiej, razem 2100 huzarów i 1400 jazdy ciężkiej, feldmar
szałek lejtnant Hadik, a feldmarszałek lejtnant Petazzi grani-
czarami (2000 żołnierzy) w 4 batalionach i 2-3 kompaniach
grenadierów. Większość huzarów, po powrocie z rozpoznania,
znalazła się pod domem inwalidów, między Żiżkową Górą
a Wełtawą. Na prawo od huzarów stał wśród zarośli gros
graniczarów. Z kolei piechota Macquire'a i jazda ciężka
obozowały pod Wyszehradem, koło Pankraca, na drodze na
Beneśov, gotowe przeciwdziałać próbom pruskich przepraw
przez Wełtawę powyżej Pragi, ale można je też było łatwo
139
ściągnąć na północ. Do rezerwy zaliczał się też wspomniany
już oddział płk. Kleefelda obserwujący odcinek Wełtawy pod
Zbraslaviem.
Z artylerii rezerwowej feldzeugmeistra Feuersteina 27 dział
znajdowało się bezpośrednio na pozycjach obronnych — 19
na Wzgórzu Szańcowym, 6 w szańcach pod Hlaupentinem,
a 2 armaty 6-funtowe w szańczyku koło wioski Hrdlofezy.
Pozostałe 34 działa (8 armat 12-funtowych, 16 armat 6-
funtowych, 8 haubic 7-funtowych i 2 armaty 3-funtowe)
pozostawały w bezpośredniej rezerwie za centrum.
Pozycje pod Pragą były z natury mocne, choć stwarzały
pewne kłopoty komunikacyjne, gdyż głęboki parów pod Maleśi-
cami utrudniał przerzut sił między prawym a lewym skrzydłem.
Najmocniej obsadzone zostały wzgórza na północy, czyli teren
o najlepszych warunkach obronnych. Potencjalne uderzenie
wroga w tym rejonie mogło wprawdzie doprowadzić do odcięcia
armii księcia Karola od miasta, ale bardzo silna obsada tych
bezsprzecznie ważnych stanowisk odbyła się kosztem pozosta
wienia bez osłony przepraw przez „wschodni" odcinek Rokytky.
Dowództwo austriackie uznało bowiem, że atak przez tamtejszą
plątaninę podmokłości i strumieni nie jest możliwy. Nadto był to
teren dość odległy od rejonu, z którego mieli nadejść Prusacy,
a spodziewano się tam niedługo dywizji gen. Puebli.
NADEJŚCIE WOJSK PRUSKICH
Po przeprawie przez Wełtawę Fryderyk znalazł się ze
stosunkowo małymi siłami w pobliżu całej armii austriackiej,
a z dala od Schwerina. Podejmując ryzyko liczył, że za
skoczony nieprzyjaciel pozostanie bierny. Gdyby jednak
Austriacy chcieli uderzyć, to ich prawej flance zagroziłby
Schwerin. Wiadomo jednak, że król bardzo niecierpliwie
oczekiwał wojsk feldmarszałka
61
, które 6 maja wymaszerowały
C r e u z i n g e r , op. cit., cz. 2, t. 2, s. 18.
140
o 1.00 spod Brandys w trzech kolumnach i o poranku
podeszły do wsi Prosek, obecnie praskiej dzielnicy. Około
6.00 dołączyły do nich oddziały króla. Ze Wzgórza Szań
cowego strzelały działa austriackie, ale odległość nie pozwalała
na skuteczny ogień, więc szybko zamilkły.
Fryderyk cieszył się, że po miesiącach korespondencji
może Schwerinowi i Winterfeldtowi powiedzieć zwyczajnie
„dzień dobry"
62
. Jednak uprzejmości nie były teraz najważ
niejszą kwestią. Kiedy wojska odpoczywały, trzej wodzowie
myśleli, jak dobrać się do przeciwnika. Niektórzy z generałów
wskazywali na zmęczenie oddziałów, ale król konsekwentnie
dążąc do bitwy, nie przyjmował tych argumentów i od
powiadał, że Austriacy wskutek głębokiego odwrotu są także
zmęczeni.
Fryderyk, który już wieczorem 5 maja zlustrował austriackie
stanowiska na wzgórzach, uznał je za bardzo mocne i określił
obrazowo jako „blanki świątyni jerozolimskiej"
63
. Z batalii
jednak nie rezygnował i gdy podjazdy doniosły, że mokradła
po prawej stronie szyku wroga nie są obsadzone, po krótkiej
naradzie ze Schwerinem i Winterfeldtem postanowił tam
właśnie uderzyć. Ze względu na pośpiech nie wydał nawet
dyspozycji do bitwy i nie przygotował szczegółowego planu
64
.
Jego celem był atak na flankę Austriaków i zwinięcie ich
szyku ku Pradze, a szczegóły uzależniał od okoliczności.
Najpierw należało jednak wykonać marsz flankowy wzdłuż
frontu austriackiego, co nie było ryzykowne, bo osłonę
zapewniał stromy uskok terenu.
Siły pruskie
65
przeznaczone do bitwy liczyły 47 tys. piechoty
i 17 tys. jazdy, w sumie 64 tys. żołnierzy. Do tego dochodzili
62
D u f f y, Friedrich der Grosse..., s. 168.
63
J a n y , op. cit., t. 2, s. 396.
64
C r e u z i n g e r, op. cit., CL. 2, t. 2, s. 23-24.
65
Liczebność dywizji pruskich określana szacunkowo w oparciu o dane
o stanach regimentów i batalionów grenadierów, z uwzględnieniem strat
w toku ofensywy w Czechach i braku rekrutów regimentów śląskich.
141
artylerzyści. Prusacy mieli więc znaczącą przewagę w konnicy
(Austriacy mieli jej tylko 12 600 żołnierzy). Te 64 tys. wojsk
obejmowało 66 batalionów (w tym 13 grenadierskich) i 113
szwadronów (43 kirasjerów, 30 dragonów i 40 huzarów).
W pierwszej linii było 45 batalionów, w tym 5 tzw. flan
kowych
66
i 43 szwadrony kirasjerów, w drugiej 21 batalionów
i 25 szwadronów dragonów, a w rezerwie 40 szwadronów
huzarów i 5 szwadronów dragonów. Wśród 45 batalionów
pierwszej linii było 10 batalionów grenadierów (w tym
wszystkie flankowe), 31 batalionów muszkieterów i 4 bataliony
fizylierów, a wśród 21 batalionów drugiej linii były 3 bataliony
grenadierów, 4 muszkieterów i 14 fizylierów.
Ustawienie wojsk pruskich odpowiadało zasadzie ówczesnej
sztuki wojennej, aby najsilniejsze było pierwsze uderzenie
67
.
Dlatego właśnie w pierwszej linii kawalerii stały regimenty
kirasjerów, a w pierwszej linii piechoty gros grenadierów
i muszkieterów, gdy drugą zajęły głównie regimenty fizylier-
skie, uznawane za gorsze od muszkieterskich, nie mówiąc już
o grenadierach. W ustawieniu widoczne było dążenie do
wzmocnienia skrzydeł. Stąd właśnie na flankach pierwszej
linii piechoty znajdowali się grenadierzy i najlepsze regimenty,
a na flankach drugiej linii również grenadierzy, a do tego
muszkieterzy.
W wojskach panował bardzo dobry nastrój. Królewski
sekretarz August Friedrich von Eichel napisał: „W obu
korpusach Jego Królewskiej Wysokości jest najlepsza wola na
świecie, pomimo ciężkich marszy, jakie odbyły oddziały"
68
.
Prusacy mieli 214 dział, z tego 82 ciężkie, przeważnie
armaty 12-funtowe, ale i 24-funtowe, haubice 10-funtowe
oraz moździerze 25-funtowe i 50-funtowe. Ze 132 armat
66
Bataliony flankowe to głównie grenadierzy stojący pod kątem prostym
do obu linii, co dawało efekt czworoboku i zabezpieczało szyk piechoty
w razie porażki własnej jazdy; przeważnie wprowadzano je do pierwszej linii.
6 7
F u c h s, op. cit., t. 2, s. 245.
68
Der Siebenjahrige...,
t. 2, s. 120.
142
regimentowych część stanowiły 6-funtówki. Trzeba zauwa
żyć, że przydatność moździerzy w bitwie polowej nie
była zbyt duża. Ich odsetek w ramach ciężkiej artylerii
pruskiej sięgał kilkunastu procent wszystkich dział ciężkich,
ale nawet abstrahując od moździerzy, pruska artyleria re
zerwowa znacznie przewyższała austriacką wagomiarem,
bo na każde działo przypadało przeciętnie około 14 funtów
wagomiaru, a u Austriaków 8 funtów
69
. Atuty artylerii
austriackiej to z kolei większa ruchliwość, sprawniejsza
obsługa i lepsza konstrukcja sprzętu.
Jazdę prawego skrzydła pruskiego, 23 szwadrony kirasjerów
pierwszej linii i 5 szwadronów dragonów drugiej, około 5200
jazdy, wiódł stary gen. Peter Ernest de Pennavaire, z rodu
hugenockiego, który przeniósł się do Prus po odwołaniu
w 1685 r. edyktu nantejskiego.
Piechota pruska liczyła 7 dywizji. Gdy u Austriaków
wojska poszczególnych dywizji piechoty należały tylko do
jednej linii, to u Prusaków do obu, więc dowódca odcinka
pierwszej linii dowodził też oddziałami drugiej linii idącymi
za nim. Prawoskrzydłową dywizję wiódł królewski brat,
książę Henryk Pruski, w pierwszej linii 7 batalionów, w tym
4 grenadierów (razem z flankowymi), a w drugiej 3 bataliony,
w tym 1 grenadierski, razem około 7500 piechurów. Kolejną
dywizją dowodził książę Ferdynand Brunszwicki, który miał
6 batalionów pierwszej linii i 4 bataliony drugiej (około
8500 żołnierzy). Na lewo od niego książę Bevern prowadził
8 batalionów pierwszej i 4 bataliony drugiej linii (około
9300 żołnierzy), następnie gen. lejtnant Johann Georg von
Lestwitz 8 batalionów pierwszej i 3 bataliony drugiej linii
(około 7600 żołnierzy), potem gen. lejtnant Heinrich Karl
Ludwig Herault de Hautcharmoy 6 batalionów pierwszej
i 3 bataliony drugiej (5800 żołnierzy), na lewo od niego gen.
69
Por. K e r c h n a v e , op. cit., s. 17; Hoen, Bremen, op. cit., t. 2,
s. 37-38; Hoen, op. cit., s. 208; C. D e c k e r, Schlachten und Hauptgefechte
des Siebenjahrigen Krieges,
Berlin 1837, s. 20.
143
lejtnant Fouque, tak jak Pennavaire z rodu hugenotów,
4 bataliony pierwszej linii i 4 bataliony drugiej, w tym
2 grenadierów (5000 żołnierzy). Wreszcie gen. Winterfeldt
miał wyłącznie oddziały pierwszej linii — 6 batalionów
grenadierów (3200 żołnierzy).
Na przedzie maszerujących w lewo kolumn pruskich zdążała
jazda lewego skrzydła gen. lejtnanta księcia Jana Fryderyka
Karola von Schónaich-Carolath (gen. major baron Georg
Philipp Gottlob von Schónaich był zastępcą Pennevaire'a na
prawym skrzydle). W pierwszej linii tej kawalerii znajdowało
się 20 szwadronów kirasjerów (3400 żołnierzy), a w drugiej
20 szwadronów dragonów (3200 żołnierzy).
Rezerwa pruska złożona wyłącznie z jazdy słynnego gen.
lejtnanta Hansa Joachima von Ziethena, zwanego z czasem
„ojcem pruskich huzarów", liczyła 40 szwadronów huzarów
i 5 szwadronów dragonów, czyli około 5200 żołnierzy.
W osłonie pruskiego obozu, ustawionego obronnie czworo
kącie wozów pod Kbely (miejscowość przy drodze Pra-
ga-Brandys, w pobliżu pola bitwy), znalazły się 2 bataliony
piechoty i 10 szwadronów huzarów Seydlitza (Alexandra
Seydlitza, a nie słynnego Friedricha Wilhelma von Seydlitza)
z armii Schwerina, a do tego 300 strzelców pieszych wysłanych
z armii króla. Wojska te liczyły około 3000 żołnierzy. Miały
one osłonić obóz przed akcją lekkich wojsk wroga, taką jak
np. w bitwie pod Soor w 1745 r., kiedy graniczarzy zajęli
i złupili obóz pruski, choć Fryderyk bitwę wygrał
70
. Ponadto
huzarzy mieli obserwować drogę na Uvaly, gdzie znajdowała
się dywizja gen. Puebli z korpusu Dauna.
Pod Pragą, w porównaniu z wcześniejszymi i późniejszymi
bitwami Fryderyka, nadzwyczaj licznie wystąpiły regimenty
śląskie. W pruskim ugrupowaniu bojowym było bowiem
70
B r o w n i n g , op. cit., s. 237; G r o e h l e r , op. cit., s. 58-59. Niekiedy
Wędnie podaje się, że zajęcie obozu pruskiego przez graniczarów miało
miejsce w toku bitwy pod Strzegomiem i Dobromierzem. O t t e n f e l d ,
Te u ber, op. cit., s. 150.
144
wszystkie dziesięć śląskich regimentów piechoty polowej
i dziewięć z jedenastu śląskich regimentów kawalerii. Pozostałe
regimenty konne ze Śląska też były pod Pragą — wspomniani
huzarzy Seydlitza przy taborach, a kirasjerzy Rochowa w kor
pusie Keitha. Wśród 45 regimentów ugrupowania bojowego
dziesięć regimentów (w tym dziewięć pieszych) po raz
pierwszy miało się znaleźć w dużej bitwie
71
, z czego aż
siedem było ze Śląska, w tym sześć pieszych. Bitwa praska
miała się zatem stać sprawdzianem śląskiej piechoty.
Zamiar taktyczny króla Prus odpowiadał koncepcji skośnego
uderzenia. Wykorzystując sprawność manewrową swoich
wojsk, Fryderyk chciał mocno uderzyć na prawą flankę wojsk
księcia Karola i zwinąć ich szyk w kierunku Pragi. Król
wydzielił też wojska, które miały wiązać nieprzyjaciela na
jego głównych pozycjach, na północy płaskowyżu. Rolę tę
spełniało 9 batalionów księcia Henryka
72
i 28 szwadronów
gen. Pennavaire. Rozkazał też księciu Maurycemu von Anhalt-
-Dessau, aby z prawie całą jazdą korpusu Keitha przeprawił
się przez Wełtawę w górę od Pragi, uderzył od tyłu na armię
wroga i odciął jej odwrót na południowy wschód, do Beneśova.
PRZEDBITEWNE MANEWRY I PRZEGRUPOWANIA
Jak już wspomniano, dowództwo austriackie zostało zupełnie
zaskoczone wejściem wroga w widły Łaby i Wełtawy. 6 maja
około 3.00 rozpoznanie doniosło o ruchu wojsk pruskich
w kierunku płaskowyżu pod Pragą. Nadchodziła armia Schwe-
rina. Książę Karol nakazał wojskom gotowość bojową i między
4.00 a 5.00 obóz austriacki „wstał na nogi". Książę osobiście
szykował lewe skrzydło pod Pragą, a pieczę nad prawym
71
Szereg regimentów pruskich walczyło w dużych bitwach na długo przed
intronizacją Fryderyka Wielkiego; po niej, a przed batalią praską za duże bitwy
armii pruskiej uznać można Małujowice (1741), Chotusice (1742), Strze-
gom-Dobromierz (1745), Soor (1745), Kesselsdorf (1745) i Lovosice (1756).
72
Z powodu zamiany oddziałów książę Henryk miał 9, a nie 10 batalionów-
145
powierzył feldmarszałkowi Browne i gen. Lucchese. Austriacy
nie spodziewali się bitwy, przekonani, że Prusacy nie ośmielą
się atakować potężnej pozycji. Dowództwo austriackie nie
nakazało więc obsadzenia stanowisk bojowych ani ściągnięcia
kawalerzystów, wysłanych dzień wcześniej do Pragi po obrok
dla wierzchowców; udali się oni do miasta w ubraniach
roboczych i z workami, po 325 najlepszych ludzi i koni
z każdego regimentu ciężkiej jazdy, razem aż 5 tys. żołnierzy,
czyli 40% kawalerii austriackiej. Po 6.00 wojska zostały też
wezwane na msze
73
.
Rychło jednak ów spokój się skończył, a nabożeństwa
przerwano, bo około 7.00 Prusacy ruszyli spod Prosek na
wschód, w trzech równoległych kolumnach, pierwszej linii,
drugiej linii i rezerwy. Kiedy ruch ów się rozpoczął, wodzowie
habsburscy sądzili początkowo, że Prusacy wykonają bezpo
średnie uderzenie na wzgórza. Poszły więc rozkazy stawania
w szyku bojowym, a oddziałom pierwszej linii nie dano nawet
czasu na zwinięcie namiotów. Wojsk drugiej linii nie zmuszano
już do takiego pośpiechu. Ich namioty i sprzęt obozowy
załadowano na wozy, które między 8.00 a 8.30 wysłano na
szosę wiodącą do Beneśova, skąd w razie potrzeby łatwo było
je odesłać, bądź do tego miasta, bądź do Pragi. Z kolei
„obrokowe" komendy jazdy dostały rozkaz natychmiastowego
powrotu do regimentów
74
.
Zajmując pozycje, piechota pierwszej linii Kheula stanęła
wzdłuż grzbietu Wzgórza Szańcowego. Z prawej, aż do
wioski Hrdlofezy, linię tę przedłużyła piechota Konigsegga
— dywizja d'Arberga i brygada ks. Stolberga z dywizji
margrabiego Baden-Durlach. Z kolei brygada księcia d'Ursel,
także z dywizji margrabiego, zeszła z góry Tabor i rozwinęła
się między ramionami przełomu Rokytki, a jej prawą flankę
ubezpieczyli graniczarzy w szańcach pod Hloubentinem. Z tyłu
zostały wojska drugiej linii, ale z rejonu Pankraca przywołano
73
Por. Ho en, op. cit., s. 213-216.
74
Ibidem,
s. 218, 377 i 384.
0
— Praga 1757
146
dywizję rezerwy gen. Macąuire. Wzmocniła ona prawoskrzyd-
łowe dywizje margrabiego Baden-Durlach i księcia Arenberga.
Ciężka jazda rezerwy na razie pozostała pod Pankracem
75
.
Piechota habsburska dostała rozkaz stawania w trzy szeregi,
zamiast regulaminowych czterech, po to, aby wypełnić
dość szeroki front. Książę Karol nie pierwszy raz stosował
takie rozwiązanie. Uczynił to też w 1742 r. pod Chotusicami,
w pierwszej z sześciu bitew, jakie stoczył z Prusakami
76
.
Książę rozkazał też kawalerii lewego skrzydła, stojącej
za Żiżkową Górą, w zasadzie naprzeciw Wełtawy, zatem
niezbyt fortunnie, aby przeszła na prawe skrzydło. Na
poprzednim stanowisku pozostał tylko jeden z sześciu re
gimentów tej konnicy.
Kiedy okazało się, że Prusacy nie mają zamiaru uderzać na
wzgórza, ale idą na wschód, w dowództwie habsburskim
zapanowało przeświadczenie, że Fryderyk chce odciąć połą
czenia głównej armii austriackiej z Daunen. Zakładano też
ewentualność szerokiego obejścia pozycji austriackich w celu
uderzenia na nie od południa, przez strumień Botić. Nadal
jednak nie dopuszczano myśli, że król chce uderzać przez
podmokły teren na wschód od płaskowzgórza pod Pragą.
Sytuacja stała się więc mniej gorączkowa. Żołnierze cesarscy
spokojnie podziwiali widok maszerujących kolumn potężnej
armii wroga. Najlepiej obserwować można było to niepo
wtarzalne widowisko ze stanowisk jazdy prawego skrzydła,
położonych najbliżej maszerujących Prusaków. W obozie tej
jazdy dominowało zaciekawienie, panowała niemal idylla,
gdyż nie spodziewano się walki, widząc, że nieprzyjaciel
przecież odchodził na wschód.
Do Prusaków strzelało kilka austriackich armat ciężkich
z wysuniętych szańców pod Hloubentinem, ale bez większego
efektu. Ważniejsze było to, że książę Karol i feldmarszałek
Browne ściągnęli na prawe skrzydło kompanie grenadierów
75
Ibidem,
s. 378-380, 386-387 i plan.
76
Zob. J a n y, op. cit., t. 2, s. 68.
147
i
większości regimentów, chcąc mieć te doborowe oddziały
bliżej wroga. Grenadierów zebrano w korpus około 40
kompanii pod wodzą utalentowanego i ofiarnego płk. Piętro
Alessandro Guasco. Nie włączono doń grenadierów z dywizji
gen. Baden-Durlach i z rezerwy.
Kiedy jednak po dojściu do miejscowości Chvala wojska
Fryderyka nie poszły dalej na wschód, a skręciły na południe,
dążąc wyraźnie ku Rokytce, w obozie austriackim zapanował
gorączkowy ruch. Było oczywiste, że wróg chce uderzyć od
wschodu i należało w tym rejonie szybko formować linię
obrony. Tworzyć ją miała masa jazdy zgromadzona na prawym
skrzydle, wraz z jazdą rezerwy, grenadierzy płk. Guasco,
wszystkie trzy dywizje piechoty drugiej linii (Arenberga,
Wieda i Clericiego) oraz cała artyleria stojąca dotąd za
centrum szyku (34 działa). Nowe pozycje, frontem na wschód,
miały się rozciągać między stawem pod Mecholoupami
a rejonem wsi Kyje, w dużej mierze u stoków kompleksu
wzgórza Homole. Miałoby je obsadzić około 22 tys. piechoty
i prawie 12 tys. jazdy. Dowodzenie tych wojsk objął feldmar
szałek Browne. Na dawnych pozycjach, frontem na północ,
pozostać miała pierwsza linia piechoty, czyli szacunkowo 25
tys. żołnierzy, a do tego jeden jedyny regiment jazdy.
Około 10.00 wiele regimentów habsburskich nie zdążyło
jeszcze zająć stanowisk, gdy nadeszły czołowe oddziały
pruskie. Należały one do lewego skrzydła feldmarszałka
Schwerina. Po drugiej stronie czekał feldmarszałek Browne.
Tym wybitnym żołnierzom nie po raz pierwszy przyszło
się spotkać. Kiedy bowiem w grudniu 1740 r. Fryderyk II
najechał Śląsk, dowódcą wojsk broniących prowincji był
gen. Browne. Przeciw 27 tys. Prusaków miał około 8 tys.
żołnierzy, po części w twierdzach, a resztę pod Wrocławiem.
Fryderyk po pozostawieniu części sił do oblegania Głogowa
niszył wzdłuż Odry na Wrocław i Brzeg, a Kurta von
Schwerina, świeżo upieczonego feldmarszałka, wyprawił na
Świdnicę i Nysę. W pobliżu nyskiej fortecy, 9 stycznia
148
1741 r. pod Otmuchowem, korpus Schwerina, mając dużą
przewagę, pokonał oddziały Browne'a. Było to pierwsze
starcie wojen śląskich
77
. Teraz obaj wodzowie znów stanęli
przeciw sobie, ale nie w małej potyczce, a w największej
bitwie tych wojen.
SCHWERIN KONTRA BROWNE
Nadchodzące wojska pruskie musiały się przeprawić przez
Rokytkę, jak pamiętamy, nie obsadzoną przez Austriaków.
Siły pierwszej linii, najpierw jazda, a za nią piechota,
skierowane zostały na drewniany most w Dolnych Poćernicach.
Jazda drugiej linii nie poszła przez równoległą do mostu
groblę w tejże wsi, ale pozostawiła ją piechocie drugiej linii,
a sama postąpiła w lewo, aby bezpośrednio forsować podmokłą
dolinę. Z kolei jazda rezerwy Ziethena przechodziła po grobli
w Bechovicach
78
.
Przy przeprawie oficerowie i generałowie ponaglali do
pośpiechu, aby nie dać Austriakom czasu na przygotowanie
obrony. Nie obyło się bez kłopotów. Ciężka artyleria wojsk
Schwerina, 20 armat 12-funtowych i 5 haubic, zdążająca za
jazdą pierwszej linii, zaklinowała się w wąskich uliczkach
Dolnych Poćernic, na jakiś czas tarasując je. W rezultacie
piechota pierwszej linii musiała przechodzić strumień bezpo
średnio. Żołnierze najpierw schodzili po stromych i dość
wysokich brzegach, następnie brodzili po piersi w wodzie,
a potem wspinali się na drugi brzeg. Przez uliczki Dolnych
Poćernic jakoś udało się przecisnąć część artylerii regimen
towej, ale również większość z tych dział została z tyłu.
Przejście Rokytki nie oznaczało końca przeszkód wodnych,
bo droga z Dolnych Poćernic na Śterboholy wiodła przez
długą groblę przecinającą szerokie podmokłości wokół cieku
wpływającego do Rokytki. Ciek ów można było wprawdzie
77
Zob. D u f fy, Feldmarschall Browne..., s. 67-68.
78
Der Siebenjahrige...,
t. 2, plan 4 A.
149
forsować z prawej strony od podmokłości, ale wojskom
lewego skrzydła wypadało uczynić to przez groblę, aby
przejście z prawej zostawić dla następnych oddziałów.
Gdy Prusacy nadchodzili, Browne ustawiał wojska. Dywi
zję Arenberga i grenadierów Guasco rozwinął na lewo od
folwarku wsi Śterboholy, a sprawiającą szyki z prawej strony
jazdę powierzył gen. Lucchese. Kawaleria nie przedłużyła
bezpośrednio linii piechoty, aby nie ograniczać skrzydeł
przez staw i mokradła, co utrudniałoby manewry. Wskutek
tego jednak między jazdą a piechotą była kilkusetmetrowa
luka w poprzek frontu i dla jej asekuracji stanęła na wzgórzu
Homole, około 400 m za liniami piechoty, bateria z rezerwy
— 2 armaty 3-funtowe, 6 armat 6-funtowych i 2 armaty
12-funtowe. Mogła ona nie tylko asekurować lukę, ale
i strzelać ponad szykami piechoty. Prusakom nikt nie
przeszkadzał w forsowaniu Rokytki i grobli. Okazało się
teraz, jak wielkim błędem było nie obsadzenie „wschodniej"
części linii Rokytki, gdzie nawet nieduże siły były w stanie
opóźnić wroga.
Schwerin rozwinął naprzeciw Browne'a 14 batalionów i 20
szwadronów pierwszej linii, około 9000 piechoty i 3400
jazdy. Były to oddziały głównie ze Śląska (piechota w 65%,
jazda w 100%), mniej okryte niż inne regimenty, bo feldmar
szałek nie zabrał śląskich rekrutów, uznając, że winni jeszcze
się szkolić. Nadto wojska Schwerina wykonały największe
marsze, co powodowało duże ubytki.
Choć reszta sił pozostała z tyłu na przeprawie, sędziwy
feldmarszałek rwał się do ataku. Do przeprawionych wojsk
podjechał król, który wysunął wątpliwości, czy nie za wcześnie
na odosobnione uderzenie lewego skrzydła, kiedy prawe
dopiero nadciąga. Zwrócił też uwagę na nieporządek w od
działach, zupełnie nie w pruskim stylu
79
. Historia przekazała,
że feldmarszałek miał odpowiedzieć „Świeże jaja, dobre
Por. D u f f y , Feldmarschall Browne..., s. 338; B l e i b t r e u , op. cit.,
s
- 52; Der Siebenjahrige..., t. 2, s. 130; H o e n , op. cit., s. 387.
150
jaja" . Zapewne oznaczało to, że skoro wróg dopiero zajmuje
pozycje i ściąga wojska, to należy bez straty czasu uderzać.
Fryderyk nie był do końca przekonany, ale nie oponował,
pozostawiając feldmarszałkowi wolną rękę. Poza tym można
było się spodziewać, że rychło nadejdą posiłki, które wesprą
atak. Ze źródeł można też wnosić, że król planował głębsze
obejście oddziałów austriackich, a Schwerin wykonał zwrot
zbyt wcześnie. Major von Puttlitz z batalionu gwardii, adiutant
królewski, przekazał taką oto relację: „Feldmarszałek sądził,
że król chce tu atakować, ale król powiedział: — Panie
feldmarszałku, chcemy nieprzyjaciela całkowicie obejść [...]
Feldmarszałek jednak zerwał się [...] i powiedział: — Wasza
Wysokość, to już czas! — Król chciał jeszcze dalej maszero
wać, na co feldmarszałek powiedział: — Świeże jaja, dobre
jaja! — i rozpoczął atak"
81
.
Schwerin wysłał najpierw do ataku jazdę, której sam
towarzyszył. Bitwa zaczęła się więc od starcia kawalerii, ale
najpierw zajmijmy się walką piechoty, bo w tej wcześniej
zapadły rozstrzygnięcia.
Prusacy poszli do natarcia siłą 14 batalionów, około 9000
żołnierzy. Z prawej uderzali muszkieterzy Schwerina i fizylie-
rzy Fouąue z dywizji gen. Fouąue oraz fizylierzy Kursella
i muszkieterzy Lestwitza z dywizji Hautcharmoya, a z lewej
dywizja grenadierska Winterfeldta (bataliony Burgsdorff, Plotz,
Kahlden, Mollendorf, Waldow i Ostenreich). Z powodu
kłopotów na przeprawach nie było dział ciężkich oraz więk
szości armat regimentowych. Ponieważ Schwerin był przy
jeździe, więc natarcie wiódł gen. Winterfeldt. Jechał on przed
regimentem Schwerina, najlepszym z atakujących.
Na Prusaków czekało 10 batalionów (jakieś 6600 żołnierzy)
Arenberga i 40 kompanii grenadierów (3500 żołnierzy) Guasco.
Grenadierzy zajmowali pozycje w pierwszej linii na prawym
80
W starszych pracach podaje się, że Schwerin powiedział „Świeża ryba,
dobra ryba". Por. B 1 e i b t r e u, op. cit., s. 52.
81
Zob. Frauenholz, op. cit., s. 74.
151
skrzydle, obok wsi Śterboholy, na lewo od nich znajdowała
się brygada hrabiego Campitelli, czyli regimenty Mercy
i Harsch (po 2 bataliony), oraz batalion regimentu d'Arberg,
a
z tyłu za grenadierami brygada barona Preysacha, czyli
regimenty Harrach i Los Rios (po 2 bataliony) oraz drugi
batalion regimentu d'Arberg. Grenadierom przydzielono praw
dopodobnie 8 dział regimentowych drugiej linii.
Relacje przekazały, że zgodnie z zasadami wprowadzonymi
przez króla, Prusacy szli do ataku z bronią na ramieniu, bez
strzelania
82
. Major Puttlitz wspominał: „Rozkaz brzmiał:
żaden człowiek nie powinien oddać strzału; należy maszero
wać, na 50 kroków od nieprzyjaciela chwycić broń i uderzyć
na bagnety"
83
. Król uważał bowiem, że strzelanie przedłuża
czas ataku, co powoduje zwiększenie strat. Przy słabym
wsparciu artylerii, atak bez strzelania wiązał się ze szczegól
nym ryzykiem, ale feldmarszałek Schwerin niezbyt cenił
artylerię
84
.
Bataliony Schwerina, z wyjątkiem jego własnego regimentu,
nie należały do elity armii fryderycjańskiej. Maszerowały
z biciem werbli i powiewającymi chorągwiami. Z lewej szli
w wysokich czapkach grenadierzy, a z prawej zwykła piechota
— regimenty muszkieterskie Schwerina i Lestwitza na skrzyd
łach, w typowych XVIII-wiecznych trójgraniastych kapelu
szach, a w środku fizylierów Fouąue i Kursella w wysokich
nakryciach głowy w kształcie biskupiej infuły.
Nadchodzących powitał ogień armatni baterii ze wzgórza
Homole, na którym obecnie znajduje się betonowy bunkier
zbudowany przez Czechów w latach trzydziestych minionego
stulecia
85
. Bateria ta strzelała ponad głowami własnych wojsk.
Dołączyły doń również działa regimentowe. Później, kiedy
82
B l e i b t r e u , op. cit., s. 53; Ko ser, op. cit., t. 2, s. 480; Der
Siebenjahrige...,
t. 2, s. 132; S c h w e r i n , op. cit., s. 363.
83
Zob. F r a u e n h o l z , op. cit., s. 74.
84
Por. J a n y , op. cit., t. 2, s. 324.
85
D u f f y, Friedrich der Grosse..., s. 171.
152
Prusacy zbliżyli się na 200 m, zaczęły padać salwy ręcznej
broni palnej.
Szczególnie skutecznie pracowali artyłerzyści, wychowan
kowie szkoły księcia Liechtenstein. Major Szentivanyi, oficer
grenadierów węgierskich, wspominał: „Tu muszę docenić
naszych godnych uznania Czechów, którzy obsługiwali działa.
Kartaczami uszykowali oni nieprzyjacielowi potworną masak
rę"
86
. Armat austriackich nie było wprawdzie specjalnie dużo,
ale w działaniach artylerii polowej gładkolufowej szczególnego
znaczenia nabierała sprawność obsługi i właściwy wybór
pozycji; nawet niewiele dział przy spełnieniu tychże warunków
mogło osiągnąć dużo lepszy efekt niż znacznie większa ilość
sprzętu, ale źle obsługiwana i niewłaściwie ustawiona
87
.
Jak przekazały relacje, „nieprzyjacielski ogień kładł atakują
cych setkami", a ciała zabitych i rannych stworzyły na łąkach
pod Śterboholami „niebieski dywan"
88
. Według Puttlitza „tracili
śmy połowy plutonów lub całe, a nieprzyjaciel ani jednego
człowieka"
89
. Natarcie zostało zatrzymane. Bataliony pruskie
przeszły do prowadzenia ognia, ale nadal stanowiły świetny cel
dla artylerii austriackiej, czyniącej ciągle krwawe wyrwy w ich
szeregach. Podejmowane przez oficerów i generałów próby
poderwania oddziałów do ataku nie dawały rezultatu.
W szeregi linii pruskiej zaczęło zatem wkradać się zamie
szanie, szczególnie że wielkie były straty kadry dowódczej.
Padali zabici i ranni nie tylko oficerowie niższych stopni, tzw.
subalterni, nie tylko dowódcy regimentów i batalionów,
pułkownicy i majorowie, ale także generałowie. Z pięciu
prowadzących atak czterech zostało rannych lub zabitych.
Śmierć poniósł gen. Georg Friedrich von Amstell. Gen.
86
H o e n , op. cit., s. 390.
87
Por. B. P. H u g h e s, Feuerwaffen. Einsatz und Wirkung 1630-1850, Ott
Verlag Thun 1980, s. 83-85.
8 8
D o r n , E n g e l m a n n , Die Infanterie-Regimenter..., s. 78; Duffy.
Feldmarscliall Browne...,
s. 338.
8 9
Zob. F r a u e n h o 1 z, op. cit., s. 74.
153
pouąue kula kartaczowa roztrzaskała szpadę, a rykoszetując
zmiażdżyła przedramię i nadgarstek
90
. Ciężko ranny został też
gen. Heinrich Adolf von Kursell, również gen. Winterfeldt,
który dostał postrzał w gardło i spadł z konia. Ponoć po ranie
tej nigdy już nie powrócił do równowagi ducha i stał się
innym człowiekiem
91
, a pozostało mu jeszcze tylko kilka
miesięcy życia
92
. Jego zranienie spotęgowało zamieszanie
i rozprężenie w linii pruskiej. Dostrzegł to feldmarszałek
Browne nakazując kontratak własnych oddziałów. Linia au
striacka ruszyła naprzód, na czele z grenadierami, prowadzo
nymi osobiście przez Browne'a. Byli to znakomici żołnierze,
przy tym bardzo groźnie wyglądający w swoich wysokich
bermycach. Grenadierów asekurowały z tyłu regimenty Los
Rios i Harrach, a z lewej poszły do przodu regimenty Harsch
i Mercy. Dla bezpośredniego wsparcia ataku ściągnięto 6 armat
6-funtowych z Homole.
Uderzenie poszło zasadniczo na pruskie centrum. Grenadie
rzy węgierscy, 6 kompanii, atakowali z szablami w ręku. Nie
był to obraz częsty w ostatnich wojnach, a bardziej pasował
do poprzedniego stulecia, szczególnie polskiej piechoty
czy tureckich janczarów; w XVIII w. w podobny sposób
atakowali właśnie Turcy w bitwie pod Belgradem w 1717 r.
oraz Szkoci (ci oczywiście z mieczami) w bataliach powstania
jakobickiego z lat 1745-1746 — Falkirk, Preston i Cul-
loden
93
. Inne kompanie atakowały w typowy sposób, ba
gnetami lub kolbami. Grenadier ze szwajcarskiego regimentu
Sprechera
94
powalił dziesięciu żołnierzy pruskich, którzy
90
P r e g i e l , op. cit., s. 68.
91
W a r n e r y , Sdmmtliche Schriften, t. 7, s. 172-173.
92
Winterfeldt został śmiertelnie ranny w bitwie pod Moys 7 września 1757 r.
93
D u f f y , The military Experience..., s. 204.
94
Był to ostatni regiment szwajcarski zaciągnięty przez Austrię; sfor
mowany w Gryzonii w 1743 r. ( V a l l i e r e , op. cit., s. 470). Jego szef gen.
Salomon Sprecher von Bemegg poddał Wrocław Prusakom w 1757 r. po
bitwie pod Lutynią (T. K u l a k , Historia Wrocławia. Od twierdzy frydery-
cjańskiej do twierdzy hitlerowskiej,
Wrocław 2001, s. 25 i 26).
154
bronili armaty, po czym zakrzyknął: „Niech żyje Maria
Teresa, nasza szlachetna Pani"
95
.
Zaatakowane bataliony praskie, wcześniej rozdarte przez
kartacze i pozbawione dużej części dowódców, nie wytrzymały
furii grenadierów i rzuciły się do ucieczki. Na ten widok
feldmarszałek Schwerin opuścił jazdę i ruszył co koń wyskoczy
do piechurów. Szczególnie oburzyła go rejterada jego własnego
regimentu, z którym był bardzo zżyty. W 1729 r. „król
żołnierzy" Fryderyk Wilhelm I powierzył Schwerinowi nowy
pułk, z kwaterą we Frankfurcie nad Odrą. Regiment szybko
stał się jednym z najlepszych, a na jego przykładzie Schwerin,
żołnierz o duszy humanisty, dążący do złagodzenia bez
względnej i brutalnej dyscypliny armii pruskiej, udowodnił, że
można ukształtować znakomitą piechotę traktując ludzi po
ludzku. Jeden z ówczesnych napisał, że swój regiment Schwe
rin „wyćwiczył i wyszkolił, kształtując na wzorcowy oddział;
pod jego okiem regiment otrzymał chrzest bojowy pod
Małujowicami, osiągnął nową sławę pod Chotusicami i Dob
romierzem, kochany przezeń z prawdziwą czułością"
96
.
Stary feldmarszałek doskoczył więc do swoich żołnierzy,
zakrzyknął „tutaj, moje dzieci", a następnie pochwycił jedną
z chorągwi ruszając w kierunku nieprzyjaciela. Armaty okazały
się jednak bezlitosne. Jak już wspomniano, Schwerin nigdy
nie okazywał im należytego szacunku. Teraz został ukarany.
W jednej chwili dostał pięć kul kartaczowych i poniósł śmierć
na miejscu; było to około 11.00
97
. Król Prus tak napisał
o bohaterskiej śmierci feldmarszałka: „Tak oto zakończył
swoje chwalebne życie i uzyskał jeszcze blask nowej sławy"
98
-
Kto inny napisał później o „najpiękniejszej śmierci na polu
bitwy, jaką odnotowała pruska historia wojen"
99
.
95
Zob. D u f f y, FeldmarschaU Browne..., s. 340.
9 6
S c h w e r i n, op. cit., s. 365.
97
Zob. B 1 e i b t r e u , op. cit., s. 54; Schwerin, op. cit., s. 365-366.
98
Geschichte des Siebenjdhrigen Krieges,
w: Werke..., t. 3, s. 50.
99
D u f f y, Friedrich der Grosse..., s. 171.
155
W szeregach pruskich doszło do zupełnego już rozprzężenia.
Oddziały przeważnie uciekały w popłochu, a tylko niektóre od
czasu do czasu odwracały się do nieprzyjaciela, chcąc stawiać
opór. Były jednak natychmiast odrzucane. O rozmiarach
paniki świadczy fakt, że żołnierze regimentu Schwerina
pozostawili ciało feldmarszałka i tylko posługacz od koni,
goniec i jeden podoficer unieśli je z pola
10
°. Do masowych
dezercji nie doszło dlatego, gdyż na wezwanie królewskiego
adiutanta płk. Moritza Franza Kasimira von Wobersnowa
piechurów ogarnęła brygada huzarów gen. Karla Ludwiga von
Normanna
101
.
Nacierający grenadierzy austriaccy zabrali armaty regimen
towe, wiele chorągwi
102
, a także kilkuset jeńców, najwięcej
z regimentu fizylierów Fouque z hrabstwa kłodzkiego — 300
żołnierzy z majorem von Platen. Regiment ów, wcześniej
mocno przerzedzony przez dezercje, stracił 993 oficerów
i żołnierzy, w tym aż 450 zabitych i zmarłych z ran; to więcej
niż połowa zabitych żołnierzy pruskich pod Strzegomiem
i Dobromierzem
103
. Były też przypadki, gdy ranni żołnierze
regimentu podawali swoje nabite fuzje Austriakom, aby
strzelali do Prusaków
104
. Postawa taka stanowiła pokłosie
bezwzględnej polityki, jaką za wiedzą i wolą króla wobec
katolickiej ludności Kłodzczyzny prowadził jej gubernator
gen. Fouąue
105
.
Poza muszkieterami Lestwitza pobita piechota była na razie
niezdolna do walki. Z 9 tys. żołnierzy ubyło w trzy kwadranse
1 0 0
B 1 e i b t r e u, op. cit., s. 54.
101
Der Siebenjahrige...,
t. 2, s. 133; B l e i b t r e u , op. cit., s. 56.
102
H o e n , B r e m e n , op. cit., t. 2, s. 89; H o e n , op. cit., s. 391.
103
Belibtreu, op. cit., s. 54; H o e n , op. cit., s. 232; Por. K i s i e l ,
Strzegom...,
s. 175.
1 0 4
D u f fy, FeldmarschaU Browne..., s. 339. W 1760 r. żołnierze pruscy
z twierdzy kłodzkiej witali nadchodzące wojska austriackie okrzykami „Niech
żyje Maria Teresa" (Rerum Scriptores Silesiacarum, t. XVI, Breslau 1897,
s. 99).
105
Por. P r e g i e l , op. cit., s. 3 i 36-45.
ponad 4000, w tym około 900 jeńców i dezerterów, a resztę
zabitych i rannych
106
, gdy w poprzednich bitwach wojen
śląskich straty pruskie wyniosły pod Małujowicami 4800
żołnierzy, pod Chotusicami 4600, pod Strzegomiem i Dob
romierzem 4800, pod Soor 3950, pod Kesselsdorfem 5000,
pod Lovosicami 2900. Co więcej, w żadnej z tych bitew liczba
zabitych i zmarłych z ran nie dorównała liczbie 1200 żołnierzy
i oficerów zabitych i zmarłych z ran, 14 pobitych batalionów.
Załamanie się śląskiej piechoty kazało Winterfeldtowi wątpić
w jej wartość bojową, szczególnie przydatność w pierwszej
linii
107
. • Dość jednoznaczna w kwestii oceny regimentów
śląskich jest też opinia Christophera Duffy, który odnośnie
całej wojny siedmioletniej zauważył, że Fryderyk starał się
mieć pod swoim bezpośrednim dowództwem lepsze regimenty,
gorsze przeznaczając do innych korpusów — wśród tych
gorszych Duffy wymienił śląskich fizylierów, piechotę wschod-
niopruską, westfalską z enklaw zachodnich oraz oddziały
ochotnicze
108
. Nastawienie króla do fizylierów śląskich zapew
ne wynikło w istotnej mierze z doświadczeń bitwy pod Pragą.
Strzępy wykrwawionych oddziałów, 4 tys. żołnierzy (bez
regimentu Lestwitza, który dołączył do drugiej linii), zagarnięte
przez huzarów, zebrały się z tyłu nad strumieniem, na lewo
od grobli. Osłoniły je bataliony drugiej linii, które nadeszły po
11.00 i pod wodzą gen. Lestwitza rozwinęły się naprzeciw
piechoty Browne'a. Było to 10 batalionów drugiej linii dywizji
Fouque, Hautcharmoya, Lestwitza, a do tego 2 bataliony
muszkieterów Lestwitza, jako jedyny regiment pierwszej linii,
który zachował zdolność bojową. Nadeszły kolejno: 2 bataliony
1 0 6
Por. H o e n, op. cit., s. 231-232; B 1 e i b t re u, op. cit., s. 70.
1 0 7
J a n s o n , op. cit., s. 336. Bleibtreu uznał opinię Winterfeldta za
niesprawiedliwą, przy czym niewykluczone, że powodowały nim motywacje
związane z potrzebami pruskich tradycji wojskowych ( B l e i b t r e u , op. cit.,
s. 54).
108
D u f f y , The military Experience..., s. 244.
157
grenadierów (Alt-Billerbeck i Ingersleben), regimenty fizylier-
skie Kreytzena, Jung-Braunschweiga, margrabiego Henryka
i Kalckreutha, razem około 7500 żołnierzy. Widzieli oni pole
zasłane ciałami kolegów oraz przerażony tłum uciekinierów.
Tymczasem Austriacy kontynuowali atak. Rodziły się obawy,
jak zachowają się dragoliniowe regimenty fizylierów, gdy
nadejdą groźne futrzane bermyce płk. Guasco, gotowe wraz
z piechurami Arenberga roznieść kolejną linię praską. Ważyły
się losy bitwy. Regimenty fizylierów Jung-Braunschweiga
i śląski regiment Kreytzena w biegu przeszły przez groblę.
Uporczywy opór, który kosztował fizylierów wielu zabitych
i rannych, pozwolił na rozwinięcie reszty nadchodzących
pruskich batalionów.
W postawie fizylierów Kreytzena było zapewne coś z eks
piacji, bo ciążyło na nich odium bodaj największej niesławy,
jaka spotkała jakikolwiek pułk pruski w II wojnie śląskiej.
Otóż w 1744 r. w zaskakującym szturmie pandurów na
Budejovice cały regiment dostał się do niewoli, ze wszystkimi
chorągwiami i swoim szefem, gen. Georgiem Christophem
von Kreytzenem
109
. Ponieważ pandurzy byli uznawani za
bandę opryszków (i w istocie nią byli), wzięcie przez nich do
niewoli regularnego regimentu stało się głośne i ciążyło tym
bardziej, że pandurzy na pośmiewisko urządzali później
w pobliżu oddziałów praskich parady, w charakterystycznych
czapkach zabranych fizylierom i z ich chorągwiami'
10
.
Dzięki likwidacji zatorów piechotę praską wsparła skutecz
nie artyleria, nie tylko działa regimentowe, ale i ciężkie
baterie. Jedna z nich zajęła pozycje na północny wschód od
1 0 9
W czasie bitwy pod Pragą szefem regimentu był brat zmarłego w 1750 r.
Georga Christopha, a mianowicie Johann Friedrich von Kreytzen. A. B.
K o e n i g , Biographisches Lexikon aller Helden und Militairpersonen welche
sich in preussischen Diensten beriihmt gemacht haben,
t. 2, Berlin 1789, s. 338.
Zob. A. R o e s s 1 e r, Die Verteidigungsplane Friedrichs des Grossen in
beiden ersten Schlesischen Kriegen,
„Beihefte zur Militar-Wochenblatt",
R. 1891, s. 88; K i s i e l , Strzegom..., s. 78.
158
Śterbohol, a draga na południe od Hośtavic. „Pruskie armaty
pozdrowiły maszerujących naprzód grenadierów bardzo ży
wym ogniem" — wspominał jeden z austriackich uczestników
bitwy
111
.
Fizylierzy pruscy nie zamierzali też naśladować pierwszej
linii. Przyjęli więc postawę obronną i rzęsistym ogniem
z dział i fuzji hamowali impet żołnierzy Browne'a, którym
zaczęło brakować amunicji
112
. Niektórzy grenadierzy austriac
cy starali się sprowokować żołnierzy praskich do uderzenia na
białą broń krzycząc: „Jakże bojaźliwi są ci Prusacy, że nawet
na 100 kroków nie chcą do nas podejść"
113
. Nie dawało to
jednak zamierzonego efektu.
Sytuacja wojsk pruskich ustabilizowała się zatem. Na
osłabienie austriackiego nacisku wydatnie wpłynęła ciężka
rana feldmarszałka Browne'a, któremu jeden z pierwszych
wystrzelonych przez praskie ciężkie armaty pocisków zdru
zgotał lewe kolano. W kilka chwil jego wysoki but do
jazdy konnej wypełnił się krwią, a niedługo potem kula
z fuzji utkwiła w prawym ramieniu. Browne nie tracąc
przytomności pozostał przy oddziałach, ale jego rana kolana
okazała się śmiertelna. Feldmarszałek zmarł po prawie
dwóch miesiącach, 26 czerwca 1757 r. w Pradze
114
. Po
dobnie jak Schwerin, stracił życie w następstwie ognia
armatniego, ale w przeciwieństwie do pruskiego feld
marszałka zawsze doceniał artylerię i wielokrotnie potrafił
umiejętnie się nią posłużyć, co po raz ostatni udowodnił
właśnie pod Pragą
115
.
Tak oto początkowa faza bitwy stała się istną rzezią
feldmarszałków, która nawet w owych czasach nie miała
'" D e c k e r , op. cit., s. 58.
1 1 2
H o e n , op. cit., s. 391-392; B l e i b t r e u , op. cit., s. 56; Der
Siebenjdhrige...,
t. 2, s. 133.
1 , 3
Zob. D u f fy, Feldmarschall Browne..., s. 340.
1 1 4
Ibidem,
s. 340 i 348.
"
5
Ibidem,
s. 266 i 354.
159
precedensu. Przecież w następstwie pozostałych ponad 20
bitew wojen śląskich zginął tylko jeden feldmarszałek
116
,
a
wskutek wydarzeń z 2-3 kwadransów pod Pragą, aż dwóch.
Jak się zdaje, przypadku śmierci dwóch marszałków w następ
stwie jednej bitwy historia nigdy nie odnotowała. Tak oto,
przez śmierć Schwerina i Browne'a pierwszy bój wojen
śląskich, niewielka potyczka pod Otmuchowem, znalazł epilog
w największej batalii tych wojen.
BÓJ KAWALERII
Walki kawalerii rozpoczęły się jeszcze przed początkiem
starcia piechoty. Stoczono tu największy bój jazdy w wojnach
śląskich. Odsetek jazdy w bitwie pod Pragą, szczególnie
u Austriaków, był mniejszy niż w większości batalii wojen
śląskich, ale w walce na prawym skrzydle austriackim zaan
gażowała się zdecydowana większość jazdy obu stron — pra
wie 70% jazdy praskiej (11 800 z 17 000) i prawie 80%
austriackiej (9800 z 12 600). Na liczebność jazdy austriackiej
wpłynął fakt, że nie wróciły na czas komendy obrokowe
regimentów arcyksięcia Leopolda i Trauttmansdorffa, razem
650 żołnierzy
117
.
Przy kawalerii na prawym skrzydle był sam książę Karol
Lotaryński. Jazda stanowiła jego ulubiony rodzaj broni i przy
swoim żywym temperamencie i dużej odwadze książę pokazał
niejednokrotnie, że w boju najlepiej się czuje prowadząc ją do
ataku
118
. Bezpośrednie dowodzenie kawalerii objął gen. Luc-
chese, Sycylijczyk, najbliższy z niewielu przyjaciół Browne'a,
który jako człowiek zamknięty i surowy niełatwo nawiązywał
przyjaźnie. Razem odbyli oni szereg kampanii, w tym 1756 r.
wraz z bitwą pod Lovosicami. Najpiękniejszy moment wzajem
nej współpracy mieli pod Piacenzą w 1746 r., gdy wspólnie
Był to feldmarszałek Keith, poległy w 1758 r. pod Hochkirch.
117
H o e n , op. cit., s. 213-214.
Ibidem,
s. 385; K i s i e l , Strzegom..., s. 161-166.
160
zgotowali ciężką klęskę armii francusko-hiszpańskiej "
9
. Brow-
ne prowadził wtedy piechotę, a jazda Lucchese oskrzydliła
wojska burbońskie. Wypada przypomnieć, że Piacenza stano
wiła najwspanialsze zwycięstwo oręża habsburskiego w wojnie
o sukcesję austriacką.
Jazda austriacka zajęła pozycje na prawo od grenadierów
Guasco i dywizji Arenberga. Wpierw uczyniły to regimenty,
które według ordre de bataille należały do prawego skrzydła
a później dołączyły oddziały przerzucone z lewego skrzydła
i huzarzy Hadika. Kiedy Austriacy jeszcze sprawiali szyki,
nadeszli kirasjerzy pruscy księcia Schónaich-Carolath. Po
przekroczeniu Rokytki w Poćernicach przechodzili oni przez
długą groblę przecinającą ciek „mechołoupski". Oficerowie
jazdy austriackiej dostrzegli możność uderzenia, gdy Prusacy
rozwijali się po przejściu grobli, ale dowódcy uznali, że
można uderzać dopiero na rozkaz gen. Lucchese, a ten czekał
na rozkazy zwierzchników, nie chcąc wdawać się w bój przed
przybyciem całej powierzonej mu kawalerii. Okazja została
więc zmarnowana
120
.
Kirasjerzy pruscy, 3400 żołnierzy w 20 szwadronach,
rozwinęli się między ciekami wodnymi, które osłaniały ich
skrzydła. Z kolei Austriacy, po rychłym nadejściu jazdy
z lewego skrzydła i huzarów Hadika, przyjęli ugrupowanie
w trzy linie, nastawione zasadniczo na walkę na wąskim pasie
terenu pomiędzy strumieniami. W pierwszej linii zajęła zatem
miejsce „osobista" dywizja gen. Lucchese (4 regimenty)
wzmocniona przez dwa regimenty pierwszej linii lewego
skrzydła, a za nią dywizja gen. kawalerii Brettlacha (3 regi-
1 1 9
Dowodził we Włoszech książę Liechtenstein, ale był on chory w czasie
bitwy. Dowodzący w jego zastępstwie markiz Anton Otto Botta d'Adomo
wiódł prawe skrzydło, a rozstrzygnięcie nastąpiło na lewym, które prowadzili
Browne i Lucchese. Duffy nazwał Piacenzę „ostatnią bratobójczą bitwą,
w której wojska katolickiej Europy w swoich białych mundurach stawały
naprzeciw jako nieprzyjaciele". D u f f y , Feldmarschall Browne..., s. 171
(zob. też s. 165-170). Por. K i s i e l , Strzegom..., s. 31.
1 2 0
H o e n , on. cit., s. 386.
Książę Karol Lotaryński
Feldmarszałek
Maximilian Ulisses
B równe
Feldmarszałek
Kurt Christoph
von Schwerin
Generał
Hans Karl
von Winterfeldt
Bitwa pod Pragą 6 maja 1757 roku
Bombardowanie Pragi przez Prusaków w nocy z 29 na 30 maja 1757 roku
Wycieczka wojsk austriackich z oblężonej Pragi
Feldmarszałek Schwerin
na czele oddziałów, krót
ko przed śmiercią w bit
wie pod Pragą. Tradycyj
na grafika Adolfa Manz-
la, ale Schwerin prowa
dził wtedy nie grenadie
rów, a muszkieterów
161
menty). Dywizja gen. Stampacha (3 regimenty) zajęła trzecią
linię, a 5 słabych liczebnie regimentów huzarów gen. Hadika
zostało ofensywnie wysuniętych do przodu na prawej flance
jazdy ciężkiej.
Masa jazdy cesarskiej, 12 regimentów kirasjerów i drago
nów, 5 regimentów huzarów, stanowiła dużą potęgę. Przy jej
szykowaniu nie obyło się bez zamieszania wynikłego z nagłego
i pośpiesznego przerzutu licznych regimentów, tym bardziej
że jeszcze na godzinę przed nadejściem kirasjerów pruskich
nie spodziewano się walki. Zamieszanie pogłębiały zmiany
dowódczych podporządkowań i dołączanie dosłownie w ostat
niej chwili komend wysłanych po obrok, nieraz już po
rozpoczęciu boju. Znaczna część żołnierzy tych komend
stawała do boju w roboczych kitlach zamiast mundurów.
Widząc, że przeciwnik dopiero się porządkuje, Schwerin
rozkazał atakować, lecz książę Schónaich miał wątpliwości,
czy wobec trzykrotnej przewagi wroga nie należy czekać
na nadejście reszty jazdy. Gdy więc nie dało skutku wysłanie
trzech posłańców, Schwerin osobiście pojechał do kawalerii
i dopiero na jego bezpośrednie polecenie ruszyła ona do
szarży
121
. W jednej linii uderzały 4 śląskie regimenty
kirasjerów, licząc od prawej Gesslera, księcia Schónaich,
Krockowa i Kyau.
Prusacy szarżowali między ciekami, mając zabezpieczone
flanki. Kawaleria pruska atakowała na białą broń, bez
strzelania, najpierw stępa, później kłusem, galopem i w końcu
cwałem. Jazda Schónaicha szybko pochłaniała teren zbliżając
się do austriackiej pierwszej linii, która jednak nie ruszała
naprzód i widać było, że chce szarżę przyjąć ogniem.
Liczyła 4000 żołnierzy, a w jej skład wchodziło aż 6 regimen
tów, obok „osobistej" dywizji gen. Lucchese (od prawej
— dragoni arcyksięcia Józefa, późniejszego cesarza Józefa II,
a dalej kirasjerzy: arcyksięcia Leopolda, późniejszego cesarza
B 1 e i b t re u, op. cit., s. 52.
— Praga 1757
162
Leopolda II, Lucchese i Trauttmansdorffa) włączono do niej
regimenty kirasjerów Ansbach i arcyksięcia Ferdynanda,
z pierwszej linii lewego skrzydła. Ponieważ na prawe skrzydło
przerzucono je późno, stąd ich dołączanie spowodowało
zamieszanie uniemożliwiające Austriakom przeprowadzenie
kontrszarży.
Atakujący kirasjerzy pruscy w odległości około 100 m od
linii austriackiej pochylili się, trzymając wyciągnięte do przodu
pałasze. Salwa, która padła z karabinów, obaliła niewielu
jeźdźców i nie zatrzymała szarży. Pędząca konnica pruska
uderzyła w nieruchomą pierwszą linię wroga, łatwo ją przeła
mała i zmusiła do odwrotu. Regiment księcia Schónaich
zdobył dwa sztandary, a kirasjerzy Gesslera jeden.
Pobita pierwsza linia nie zmieszała w odwrocie drugiej
(trzy regimenty gen. Brettlacha; od prawej dragoni Bat-
thianyiego, kirasjerzy Stampacha i Anhalt-Zerbst), która teraz
ruszyła ku Prusakom. Impet jazdy pruskiej został już poważnie
wyhamowany, ale druga linia austriacka też nie uderzyła na
tyle mocno, by odrzucić wroga. Nastąpiła więc wyrównana
walka pruskich kirasjerów z dwiema liniami austriackimi.
W ruch poszły pałasze, pojawiały się ogniki wystrzałów
pistoletowych, dawały się słyszeć okrzyki atakujących czy
ranionych, co chwila jeźdźcy spadali z konia. Trzecia linia
austriacka, czyli ściągnięte z lewego skrzydła regimenty
Stampacha (kirasjerzy Lówensteina i Brettlacha oraz dragoni
Porporatiego) stały gotowe do kontrataku, jeśliby Prusacy
znowu uzyskali przełamanie.
Wypadało więc, by sukces pruskiej pierwszej linii rozwinęła
druga linia, a potem rezerwa. Reszta jazdy jednak nie nadeszła
na czas, a energiczny atak pruskich kirasjerów spowodował,
że ich flanki przestały być chronione przez cieki wodne i staw
pod Mecholoupami. Natychmiast wykorzystali to huzarzy
Hadika (regimenty Hadik, Baranyay, Esterhazy, Karol Palffy,
Desseffy i Splenyi) uderzając na boki i tyły kirasjerów, co
zmusiło Schonaicha do odwrotu, choć bez wielkich strat.
163
Atak kirasjerów nie dał więc oczekiwanego rezultatu,
a doprowadził do zmęczenia koni. Były one pod siodłem od
północy i miały w kopytach wiele kilometrów marszu. W tej
sytuacji siły wierzchowców stanowiły czynnik, którym należało
szczególnie oszczędnie gospodarować. Co ciekawe, we wspa
niale wydanej na początku XX w. okolicznościowej pracy
o pruskiej kawalerii, jej znany autor gen. Pelet-Narbonne,
wyraźnie nie zdając sobie sprawy, że spiritus movens niepo
trzebnego uderzenia był Schwerin, zarzucił księciu Schónaich,
że wysyłając wtedy jazdę do ataku wykazał „pośpieszność
i nerwowość na nic zdatną dowódcy kawalerii"
122
.
W zainicjowanych przez Schwerina przedwczesnych atakach
piechoty i jazdy można dostrzec jakby syndrom starego wodza,
który rwie się do bitwy, świadom, że być może nie zostało mu
już wiele życia. W przypadku feldmarszałka Schwerina docho
dził jeszcze fakt, że ostatnia batalia, w której uczestniczył, miała
miejsce kilkanaście lat wcześniej, w 1741 r. pod Małujowicami.
Analogiczny przykład to 68-letni austriacki feldmarszałek
Claudius Florimund Mercy de Billets, który w 1734 r. dowodził
armią cesarską we Włoszech. Był poważnie chory, raz po raz
wracał to do dowodzenia, to do łóżka. On także dawno stoczył
ostatnią batalię i, wbrew opinii innych generałów, doprowadził
do bitwy pod Parmą i zginął w niej w okolicznościach bardzo
podobnych jak Schwerin — dosłownie na samym początku
bitwy, prowadząc atak grenadierów. Feldmarszałek Mercy
pochowany został zresztą w Reggio di Emilia
123
, w miejscu
narodzin polskiego hymnu narodowego.
Wracając do walk jazdy, po odrzuceniu pruskich kirasjerów
obie strony sprawiały szyk przed następnym starciem. Dołączyli
G. P e l e t - N a r b o n n e , Geschichte der brandenburg-preussisch Re-
Uerei von den Zeiten des Grossen Kiirfurst bis zur Gegenwart,
t. 1, Berlin
'908, s. 178.
123
Por. A r n e t h , Prinz Eugen..., t. 1, Wien 1858, s. 443^44; C.
" i l r z b a c h , Biographisches Lexikon des Kaiserthums Ósterreich, t, 17,
W
'en 1867, s. 390.
164
już dragoni pruscy, 3200 żołnierzy w 20 szwadronach. Sfor
sowali oni Rokytkę między Poćernicami a Bechovicami i zajęli
miejsce w drugiej linii, z prawej brygada księcia Eugeniusza
Wirtemberskiego (regimenty Blankensee i Wiirttemberg), a z le
wej gen. Christopha Heinricha Stephana von Plettenberga
(regimenty Normanna i Katte). Trzy z przybyłych regimentów
(Wiirttemberg, Normanna i Katte) pochodziły z korpusu łużyc
kiego Beverna i odegrały kluczową rolę w bitwie pod Libercem,
ale też poniosły w niej znaczne straty.
Kiedy jazda pruskiego lewego skrzydła znalazła się już
w komplecie na polu bitwy, książę Schonaich natychmiast
wykonał kolejny atak. Tym razem przewaga liczebna jazdy
austriackiej nie była tak duża, a do tego Prusakom szła
w sukurs rezerwa Ziethena — 40 szwadronów huzarów
i 5 szwadronów dragonów, razem 5200 jazdy zdążającej od
Bechovic, a prowadzona na południe od cieku „mecholoups-
kiego". Najpierw nadciągała brygada gen. Christopha Ludwiga
von Stechowa, czyli 20 szwadronów huzarów regimentów
zmiecionego pod Stara Boleslav Wartenberga i Puttkamera.
Dragoni i huzarzy von Normanna zostali z tyłu, zaabsorbowani
powstrzymaniem ucieczki pobitych batalionów pruskich, ale
dwa regimenty von Stechowa nie ustępowały liczbą żołnierzy
pięciu austriackim regimentom huzarów Hadika.
Nastąpiła więc kolejna szarża pruska, ale tym razem
Austriacy odpowiedzieli kontrszarżą. Doszło do silnego zde
rzenia i zaciętej walki. Choć tym razem kirasjerzy pruscy
mieli poparcie drugiej linii, a huzarzy austriaccy nie mogli
pomóc ciężkiej kawalerii, bo baczyli na von Stechowa, atak
Schónaicha został zatrzymany. Bój toczył się w miejscu,
w tumanach kurzu wzbijanych przez kilkanaście tysięcy koni.
Widoczność stała się tak fatalna, że „z powodu kurzawy nie
dało się patrzeć dalej niż na cztery kroki"
124
. W bezładnym
kłębowisku inicjatywa przechodziła w ręce dowódców szwad-
124
W ar nery, Sammtliche Schrifien, t. 7, s. 97.
165
ronów lub jeszcze niżej, a wielu kawalerzystów poczuło się
jak harcownicy i działało całkiem samodzielnie.
Niedługo też walce 14 tys. kirasjerów i dragonów zaczęło
towarzyszyć starcie huzarów, po około 2 tys. żołnierzy z każdej
ze stron. W wojnach śląskich była to w istocie nowa jakość,
bo w poprzednich bitwach (Małujowice, Chotusice, Strzegom
i Dobromierz, Soor, Kesselsdorf, Lovosice) nie doszło do
znacznego boju między huzarami. W momencie wybuchu
wojen śląskich huzarów nie uznawano bowiem za kawalerię
pola bitwy, a za jazdę pomocniczą „małej wojny". Stan ów
zmienili Prusacy, czyniąc z nich konnicę uniwersalną, zdolną
do skutecznego działania w otwartym boju walnej bitwy.
Jednak w dotychczasowych bitwach wojen śląskich huzarzy
odegrali istotną rolę tylko pod Strzegomiem i Dobromierzem,
gdzie walczyli tylko huzarzy pruscy. Teraz przyszła kolej na
regimenty huzarskie obu stron.
Nadchodząca brygada von Stechowa celowała w prawą
flankę ciężkiej jazdy austriackiej, zdążając ku bramie terenowej
między stawem „mecholoupskim" a rzeczką Botić. Austriaccy
kirasjerzy i dragoni osłaniani byli przez huzarów Hadika,
którzy ustawili się plecami do prawej flanki swojej ciężkiej
jazdy, co groziło zamieszaniem w razie ich zepchnięcia.
Huzarzy Hadika, podobnie jak brygada von Stechowa, ustawili
szyk w jednej linii. Z prawej znajdowała się brygada gen.
Antona Szechennyiego (regimenty Hadik, Baranyay i Ester
hazy), a z lewej brygada Paula Baboczaya (regimenty Des-
sewffy i Splenyi).
Obie linie huzarów, austriacka i pruska, ruszyły na siebie.
Wszystko tu było inne niż w walce kirasjerów i dragonów.
W miejsce jednostajnej jednolitości zachodnioeuropejskich
mundurów ciężkiej kawalerii, występowała cała gama barw
i fantazyjnych strojów węgierskich. Wierzchowce były lekkie
i zwinne, głównie węgierskie i polskie, znacznie mniejsze od
ciężkich koni kirasjerskich i dragońskich. Niosły też lżejszych
ludzi i lżejsze uzbrojenie — zamiast długich ciężkich pałaszy
166
stosunkowo krótkie szable, a do tego krótkie karabinki, bardzo
poręczne do strzelania z konia, w przeciwieństwie do kirasjer-
skich, a tym bardziej fuzji dragonów, niewiele różniących się
od broni piechoty. Lżejsze były też buty do jazdy konnej,
które nie przypominały masywnych buciorów kirasjerów
i dragonów.
Przy zderzeniu linii huzarskich szyki się zmieszały,
a szable skrzyżowały w bystrym tańcu. Ruchy były szybkie,
a obroty jeźdźców lekkie i zwinne. Węgrzy, dumni z tego,
że ich kraj był matecznikiem formacji huzarskich, traktowali
innych huzarów jako nędzną imitację, pseudohuzarów
w istocie. Chcieli teraz dać nauczkę Prusakom, choć
w szeregach pruskich huzarów służyło także wielu Węgrów,
głównie oficerów, szczególnie dużo w regimencie Warten-
berga. Starcie było zacięte. Obie strony miały odsłoniętą
swoją flankę w rejonie Botić. Węgrzy chcieli więc uchwycić
lewą flankę huzarów pruskich, a Prusacy prawą huzarów
węgierskich. Po stronie węgierskiej działało w tym celu
7 szwadronów brygady Szechennyiego, a zatem regiment
Hadika i zapewne część regimentu Baranyay, razem 460
żołnierzy
125
, a po pruskiej batalion (5 szwadronów) ppłk.
Warnery'ego, z regimentu Puttkamera. Przytoczmy więc
relację Warnery'ego, w urzekającym przekładzie z XIX w.:
„...przez zwrot w lewo rotami wyruszyłem; dla powiększenia
frontu, uformowany już w dwa szeregi byłem zmuszony
pobrać jeszcze wielkie odstępy między szwadronami [...].
Pan Hadig widział mój ruch, a mając dużo huzarów,
oddzielił się z ośmią szwadronami dla uważania mnie [...]
zbliżyliśmy się do siebie i ciągle idąc koło siebie przy
sparzaliśmy chodu starając się okrążyć wzajemnie, ja
chciałem dostać się na jego prawe skrzydło, a on na moje
lewe. Huzary Hadiga, którzy szli koło mnie dali [...] ognia
z karabinków nie zatrzymując się, co im dosyć łatwo było,
1 2 5
Por. K a h 1 e r, Die Reitergefechte in der Schlacht bei Prag am 6. Mai
1757,
„Jahrbuecher fur Deutsche Heer und Marinę", t. 11, R. 1874, s. 70 i 73.
167
gdyż idąc w prawo, mieli mnie na lewej stronie; jednak
mimo zbyt małej, bo ledwo sto kroków wynoszącej, odleg
łości, w której się odemnie znajdowali, nikt z moich
raniony nie został; wyprzedziwszy ich o długość pół
szwadronu, zwróciłem się, uderzyłem na nich i rozbiłem"
126
.
Huzarom pruskim udało się częściowo odrzucić Węgrów na
cesarskich kirasjerów i dragonów, ale w boju ciężkiej kawalerii
przewagę uzyskali Austriacy, więc teraz odparli huzarów
wroga. Sukces Warnery'ego mógł jednak wpłynąć na wstrzy
manie pościgu przez ciężką jazdę austriacką za jej pruską
odpowiedniczką. Warto przy tym dodać, że w historiografii
szwajcarskiej pojawia się stanowisko, że właśnie atak War-
nery'ego rozstrzygnął bitwę pod Pragą
127
, co wynika zapewne
z dawniejszych prac
l28
. Tak czy inaczej, na polu bitwy
panowało zupełne zamieszanie, tumany kurzu stały się coraz
gęstsze, więc dowództwo jednej ze stron, nie wiadomo której,
nakazało odtrąbienie zbiórki, co zakończyło drugie starcie
jazdy. Najprawdopodobniej w tym momencie feldmarszałek
Schwerin już nie żył.
Obu stronom przyszło zatem znowu sprawiać szyki. Spo
dziewano się, że trzecie starcie rozstrzygnie losy kawaleryjskiej
walki pod Pragą, więc nie było czasu do stracenia, bo należało
wyprzedzić nieprzyjaciela w porządkowaniu oddziałów, aby
spotkać go możliwie nieprzygotowanego. Po stronie austriac
kiej w szykowaniu regimentów kawalerii uczestniczył sam
książę Karol. Po otrząśnięciu się z zaskoczenia i odparciu
dwóch uderzeń w szeregach cesarskich panowało przekonanie,
że za trzecim razem Prusacy zostaną pokonani, niepowodzenia
1 2 6
K. E. W a r n e r y , Uwagi nad kawalerią, Paryż 1835, s. 41-42;
K a h 1 er, op. cit., s. 73.
127
S. S t e 11 i n g - M i c h a u d, Un maitre oublie: le general-major War-
nery,
„Revue militaire suisse", 1936, s. 351; P. V a 11 i e r e, Treue und Ehre.
Geschichte der Schweizer in Fremden diensten,
Lousanne 1940, s. 498-500.
Zob. D e n i s o n, op. cit., s. 299.
128
K a h l e r , op. cit., s. 73-75.
168
II wojny śląskiej pomszczone, a sława czasów Eugeniusza
Sabaudzkiego przywrócona.
Austriacy nie mogli już przeciwstawić ciężkiej jeździe
Schónaicha tylu regimentów jak uprzednio, gdyż dragoni
Batthianyiego i kirasjerzy Stampacha z dywizji gen. Brettlacha
ustawili się frontem na południe, z zadaniem wsparcia huzarów
w osłonie prawej flanki. Nadchodziła przecież brygada von
Normanna, która po ogarnięciu uciekających piechurów mogła
wreszcie włączyć się w bój, a wraz z nią przybywał sam gen.
Ziethen, dowódca rezerwy. Siły ciężkiej jazdy austriackiej
zostały zatem uszczuplone, ale z kolei wierzchowce kirasjerów
pruskich, po dwóch bezpośrednio następujących po sobie
szarżach, nie mogły rozwinąć wielkiego impetu w trzeciej. Na
ich stan wpływał fakt, że od północy były pod siodłem, przez
większość czasu w ruchu, a do tego od ponad dwóch tygodni
wykonywały forsowne marsze.
Trzecia runda walki kawalerii rozpoczęła się również od
szarży pruskiej. Ciężka jazda habsburska odpowiedziała kontr-
szarżą. Wierzchowce pruskich kirasjerów sunęły ciężko, lepiej
chyba było z końmi dragonów, którzy jednak znajdowali się
w drugiej linii. Żwawiej poczynała sobie jazda austriacka, bo
miała świeższe wierzchowce. Kolejne zderzenie dość szybko
zakończyło się więc niepowodzeniem kawalerii księcia Scho-
naich, która wykonała chyba o jedną szarżę za dużo. Prusacy
zostali na tyle energicznie odparci, że rzucili się do ucieczki.
Ich straty, jak na kawalerię, były dotkliwe, bo wyniosły 860
żołnierzy, których 200 dostało się do niewoli lub zdezer
terowało. W walce zginął jeden z dowódców brygad kirasjer-
skich 40-letni gen. Christian Friedrich von Blankensee, z któ
rym, podobnie jak z zabitym 4 dni wcześniej pod Stara
Boleslav gen. Wartenbergiem, wiązano bardzo duże nadzieje.
Ranny został gen. Plettenberg, dowódca jednej z brygad
dragońskich, a dowódca drugiej książę Wirtemberski został
właściwie „wyrąbany" spośród Austriaków przez pomorskiego
dragona z jego własnego regimentu.
169
Triumfujące regimenty austriackie przeszły do pościgu.
Wtedy jednak nastąpiło coś zupełnie niespodzianego. Otóż
w
szeregach austriackich, spowitych w ogarniających całe
pole walki kawaleryjskiej tumanach kurzu, poszła od oddziału
do oddziału wieść: „Jesteśmy okrążeni"
129
. Wydaje się,
że najpierw dopadła ona regimenty z tylnych linii, następnie
dotarła do czołowych regimentów, które wykonywały pościg
i teraz szybko się zatrzymały. Przybył bowiem adiutant,
który przywiózł informacje o wdarciu się piechoty pruskiej
w lukę, jaka istniała w ugrupowaniu austriackim w rejonie
góry Tabor. Wieść ta niestety szybko rozprzestrzeniła się
wśród żołnierzy. Jeszcze ważniejsze było działanie huzarów
Ziethena, który uderzył z południa z regimentami własnym
i Wernera, czyli 20 szwadronami brygady gen. Stechowa,
mając w drugiej linii uporządkowane po poprzedniej szarży
regimenty Wartenberga i Puttkamera, a dragonów Stechowa
w rezerwie. Ziethen kierował swój regiment i Wernera
w kierunku zachodnim, aby w pobliżu Hostivaf wyjść na
tyły głównej masy jazdy wroga, co w pewnej mierze mu
się udało. Kiedy ciężka jazda pruska została pobita, huzarzy
pruscy nie stwarzali sami w sobie wielkiego zagrożenia,
szczególnie że osłonę przed nimi dawała w pewnym zakresie
jazda Hadika i Brettlacha. Również pruska piechota w rejonie
góry Tabor nie mogła bezpośrednio zagrozić cesarskiej kon
nicy. Niestety, w zdezorientowanych w kurzawie oddziałach
łatwo doszło do wybuchu paniki. Jazda cesarska zatem
dosłownie w ciągu kilku minut rzuciła się do ucieczki,
której mimo wysiłków oficerów i dowódców nie dało się
zatrzymać. Austriacy uciekali w kierunku zachodnim, nie
ścigani przez jazdę Schónaicha, bo ta z kolei po przegranej
walce uciekała na wschód. Na Austriaków natychmiast na
cisnęli huzarzy Ziethena, ale część regimentów austriackich,
w których żołnierze jeszcze słuchali rozkazów dowódców,
Hoen, op. cif., s. 398.
170
stawiło twardy opór, szczególnie doborowy regiment drago
nów arcyksięcia Józefa, późniejszego cesarza Józefa II. Ziet-
hen rzucił więc do ataku dragonów Stechowa z rezerwy
Niczym klin wbili się oni w masę uciekających i złamali
resztki zorganizowanego oporu, choć ofiarnie prowadzący ich
atak płk Winterfeldt został zabity. Huzarzy pruscy poszli
w pogoń zbierając plon swojego sukcesu, co szczególnie
udało się regimentowi Wernera, tzw. brązowym huzarom
którzy wzięli licznych jeńców i zdobyli 10 sztandarów
13
°.
Do rozstrzygnięcia bitwy kawaleryjskiej doszło zatem
w dość niezwykłych okolicznościach. Mimo zamieszania
związanego z wysłaniem 5 tys. kawalerzystów po obrok,
pewnego zaskoczenia i przewagi liczebnej Prusaków, Austriacy
byli bliscy zwycięstwa. Trudno się zatem dziwić rozgoryczeniu,
jakie przebija z jednej z austriackich relacji: „Potomność
może nie uwierzyć, że 105 szwadronów cesarsko-królewskiej
kawalerii zostało [...] tak rozproszonych w okamgnieniu przez
nieliczne szwadrony huzarów i kilka regimentów dragońskich,
że żadne powstrzymywanie, proszenie, błaganie, przeklinanie,
potępianie nie mogło ich zatrzymać, a jednak jest to niestety
niezaprzeczalna prawda"
131
.
Znaczny wpływ na rezultat walki miało dowodzenie po
stronie austriackiej. Według relacji z listu kapitana Gundackera
Wolffa, dowódcy kompanii grenadierów regimentu dragonów
arcyksięcia Józefa, dowódca jazdy gen. Lucchese przez całą
bitwę nie wyciągnął szpady, nie wydawał żadnych rozkazów,
prócz bezustannego wykrzykiwania „Dalejże na nich!"; podob
nie miało być z innymi generałami jazdy austriackiej •
Książę Lotaryński, który znajdował się przy kawalerii, w czasie
bitwy cierpiał na straszliwy ból gardła, który praktycznie
uniemożliwiał wymowę. Kiedy więc adiutant przyboczny
130
Jany, op. cit., t. 2, s. 398; Dorn, E n g e l mann, Die Kavallerie-
-Regimenter...,
s. 138.
131
Hoen, op. cit., s. 399.
132
Ibidem,
s. 388.
171
księcia płk Karl Schultz poprosił o dyspozycje dla jazdy, nic
nie uzyskał, nawet na piśmie
133
.
Można więc mieć uznanie dla jazdy cesarskiej, że w takich
warunkach mimo wszystko skutecznie wałczyła, ale należy
też pamiętać, że w przeciwieństwie do jazdy pruskiej, właś
ciwie od początku występowała skupionymi siłami, miała
więcej jazdy ciężkiej, a jej wierzchowce nie były wymęczone
marszami.
Warto jeszcze zatrzymać się przy ostatecznym efekcie
walki kawaleryjskiej. Był on taki, że dwa ugrupowania ciężkiej
jazdy uciekały, tak pruskie, jak austriackie, a w polu utrzymali
się tylko pruscy huzarzy. Zaistniało więc swoiste signum
temporis
— oto jazda lekka, do niedawna nieco pogardzana
formacja pomocnicza, coraz pewniej wkraczała na pola bitew.
PRUSKIE ESZELONY WCHODZĄ W LUKĘ
Austriacka linia obrony między Kyjami a stawem pod
Mecholoupami miała zostać obsadzona przez prawie całą
jazdę, grenadierów i dywizje drugiej linii piechoty — Aren-
berga, Wieda i Clericiego. Dwie ostatnie dywizje spóźniały
się jednak, bo miały większą odległość do pokonania i musiały
forsować jar pod Maleśicami. Wskutek tego po lewej stronie
linia nie była należycie obsadzona, a tylko na wyniosłości na
południowy zachód od wsi Kyje, stała słaba (2 batalion
i 2 kompanie grenadierów) brygada gen. Wolffersdorfa z rezer
wy Macąuire. Oznaczało to istnienie szerokiej luki, czego
Prusacy nie wykorzystali, bo na początku walki mieli na
miejscu nieduże siły. Po 11.00 nadeszła też austriacka dywizja
Wieda (5 batalionów — 3400 żołnierzy) stając na lewo od
dywizji Arenberga i grenadierów Guasco, niedługo po po
wstrzymaniu ich kontrataku. Mimo to linia austriacka nie
dochodziła nawet do drogi cesarskiej. Do wypełnienia frontu
Duff y, Feldmarschall Browne..., s. 342.
172
niezbędna była dywizja Clericiego, ale z jej składu nadeszła
tylko słaba brygada gen. Peroni (3 batalion), gdy brygadę
Batthianyiego (6 batalion) zatrzymał feldzeugmeister Kheul
na wieść o forsowaniu przez Prusaków Wełtawy pod Branik.
Chciał on po prostu mieć odwód dla odparcia ewentualnego
zagrożenia z tej strony. Trzeba było interwencji księcia Karola,
aby brygada Batthianyiego, zgodnie z pierwotnymi rozkazami,
poszła na wschód
134
, ale straty czasu nie dało się nadrobić
i front austriacki pozostał dziurawy. Prusacy osiągnęli więc
pierwsze korzyści działań księcia Maurycego von Anhalt-
Dessau, który zgodnie z planem Fryderyka przystąpił do
przekraczania Wełtawy.
Słabości sił austriackich po lewej stronie nie rekompen
sowały wystarczająco dwie silne baterie z artylerii rezerwowej
(razem maksymalnie 24 działa) — jedna przy brygadzie
Wolffersdorfa, a druga na południe od drogi cesarskiej
135
.
Działa te z imponującą szybkością zajechały na pozycje,
a Christopher Duffy stwierdził wręcz, że w wojnach XVIII w.
prawdopodobnie nie było batalii, w której ciężka artyleria tak
szybko przemierzała odległości jak austriacka pod Pragą
136
.
Tymczasem w lukę między dywizją Wieda a brygadą
Wolffersdorfa kierowały się główne siły piechoty pruskiej.
Fryderyk dostrzegł nadarzającą się sposobność. Zamierzał
uderzać wzdłuż drogi cesarskiej i zrolować wojska wroga
zajmujące pozycje frontem na północ na wzgórzach. Wejście
Prusaków w lukę zagrażało również dywizjom Wieda, Aren-
berga i grenadierom. Główna masa piechoty pruskiej po
przejściu Rokytki w rejonie Poćernic nie kierowała się zatem
tak jak piechurzy Schwerina na południowy zachód, ale prosto
na zachód. Podobnie jak na początku bitwy pod Strzegomiem
i Dobromierzem, a w przeciwieństwie do powszechnej praktyki
tej epoki, Fryderyk wysłał piechotę głęboko urzutowaną
134
H o e n , op. cit., s. 395.
135
Ibidem,
s. 389.
1 3 6
D u f f y , Feldmarschall Browne..., s. 338.
173
w kilku eszelonach
137
. Chodziło o to, aby jak najwięcej wojsk
wdarło się przez lukę w głąb pozycji cesarskich. Był to
przejaw elastyczności działania, której król praski zawdzięczał
niejeden sukces.
Na czele pruskich eszelonów maszerowała dywizja Haut-
charmoya — w pierwszym eszelonie 6 batalionów regimen
tów śląskich (muszkieterzy Hautcharmoya i Schultze oraz
fizyłierzy Tresckowa), a w drugim muszkieterzy Mayerincka.
Następnie podążały oddziały księcia Beverna, najpierw
6 batalionów muszkieterów Kleista, Amstella i Forcade, a za
nimi muszkieterzy Hessen-Darmstadt i fizyłierzy księcia
Henryka Praskiego. Piąty i szósty eszelon, z dywizji księcia
Ferdynanda Branszwickiego, spełniały rolę rezerwy. Piąty
eszelon tworzyły 4 bataliony fizylierów regimentów Bran-
desa i Wieda, a szósty 4 bataliony muszkieterów, mar
grabiego Karola i Kannachera. Gdzieś wśród końcowych
rzutów jechał sam król, w towarzystwie Ferdynanda i Fran
ciszka Branszwickich.
Ruch eszelonów uzupełniało działanie doborowych regimen
tów Anhalt-Dessau i Winterfeldta. Pierwszy z nich (3. regiment
piechoty) jako jedyny poza gwardią miał 3 bataliony. Był to
dawny regiment księcia Leopolda von Anhalt-Dessau, „Starego
Dessauera", zmarłego w 1747 r., nazwanego przez Fryderyka
„twórcą armii praskiej"
138
. Regiment ów stanowił matecznik
doskonałości piechoty praskiej. To właśnie w jego szeregach
wykluwały się kilkadziesiąt lat wcześniej koncepcje szkolenia,
taktyki i uzbrojenia, które wysunęły piechotę praską na
pierwsze miejsce w Europie. Czy ktokolwiek mógłby się
spodziewać, że w 1759 r. ten wzorcowy regiment armii
pruskiej, po nazwaniu go przez króla „wałkońskim", będzie
użyty w bitwie pod Kunowicami do osłony mostów na tyłach,
a w lipcu 1760 r. na żołnierzy i oficerów zostaną nałożone
Por. H o e n , op. cit., s. 394; H o e n, B r e m e n, op. cit., t. 2, s. 91-92;
K i s i e l , Strzegom..., s. 135-136 i 194.
138
Der Erste...,
t. 1, s. 24-25.
174
kary honorowe
139
. Oto co w krótkim czasie mordercza wojna
była w stanie uczynić z doborowym oddziałem, gdy ogromne
straty powodowały, że szeregi należało uzupełniać zupełnie
„zielonymi" rekrutami. Z kolei regiment Winterfeldta (i.
regiment piechoty) był najstarszym w armii i sięgał swoimi
tradycjami 1615 r.
140
Oba regimenty zajmowały zaszczytne
miejsce na skraju prawego skrzydła
M1
, ale przy marszu armii
w lewo podążały na końcu kolumn pruskich. Książę Ferdynand
Brunszwicki zaproponował więc, by odbiły one w prawo
i uderzyły przez ciaśniny w rejonie stawów koło Kyje. Król
zaakceptował propozycję, bo umożliwiała szybkie wejście do
boju doborowych oddziałów
142
.
Wyraźnie zarysowywały się elementy ugrupowania prus
kiego pod Pragą. Wdzierające się w lukę siły centrum liczyły
szacunkowo 24 500 piechoty w 33 batalionach. Prawe skrzydło
do zadań wiążących, księcia Henryka Pruskiego i gen. Pen-
nevaire'a, to 9 batalionów i 28 szwadronów, razem około
7 tys. piechoty i ponad 5 tys. jazdy. Lewe skrzydło, nim
poniosło znaczne straty, można szacować na około 27 500
żołnierzy w 24 batalionach (około 16 tys. piechoty) i 85
szwadronach (około 12 tys. jazdy).
Czołowe eszelony pruskie nie atakowały bezpośrednio
znajdującej się z ich lewej strony dywizji Wieda, ale omijały
ją idąc ku stojącej na ich drodze brygadzie Wołffersdorfa.
Celem takiego postępowania było to, aby jak najdalej wedrzeć
139
Zaufanie króla odzyskał regiment dzięki świetnej postawie w bitwie
pod Legnicą w sierpniu 1760 r. Por. Der Siebenjdhrige..., t. 10, Berlin 1912,
s. 360; ibidem, t. 12, Berlin 1913, s. 154 i 209; P. P r e g i e l , Zmarnowana
okazja. Bitwa pod Legnicą 15 VIII 1760 r.,
„Śląski Kwartalnik Historyczny
Sobótka", 1/2001, s. 17-18.
140
G. G i e r a t h s, Die Kampfliandlungen der Brandenburgische-preussis-
chen Armee,
Berlin 1964, s. 3.
141
Jeszcze bardziej na prawo było kilka batalionów grenadierów, ale nie
z racji honorowych, a dla wzmocnienia skrzydeł. Należały one do sił księcia
Henryka, wiążących lewe skrzydło austriackie.
142
Zob. i a n y, op. cit., t. 2, s. 402; H o e n, op. cit., plan.
175
s
ję w głąb pozycji austriackich. Brygada Wollfersdorfa była
słaba, ale w pobliżu znajdowały się dwie baterie artylerii
rezerwowej. Salwy armatnie wyrywały krwawe bruzdy z czo
łowej dywizji Hautcharmoya, ale jej nie zatrzymały. Brygada
Wołffersdorfa została więc szybko odrzucona, a jej dowódca
odniósł ciężką ranę. Dywizja odeszła tylko o 400 m, bo na
wschodnich stokach góry Tabor połączyła się z brygadą
Peroniego z dywizji gen. Clerici. W rezultacie powstała linia
bojowa około 4 tys. żołnierzy. Z odejściem brygady Wollfer
sdorfa odskoczyły też baterie rezerwy, które nie mogły
pozostać bez asekuracji
143
.
Wobec wielkiej masy wojsk pruskich, jakie znalazły
się na jego flance, gen. Wied ustawił 4 bataliony regimentu
mogunckiego i własnego, a zatem regimentu Wieda, ró
wnolegle do kierunku marszu Prusaków. Austriackie armaty
regimentowe ostrzelały dywizję Beverna (3. i 4. eszelon),
więc odłączył się od niej batalion regimentu Hessen-Darm-
stadt wchodząc do walki ogniowej z regimentem mogunckim.
Z prawej rychło dołączyły doń 2 bataliony muszkieterów
księcia Henryka z tego samego eszelonu, wiążąc regiment
Wieda. Asekurację z tyłu zapewniały regimenty Brandesa
i Wieda
144
z rezerwy.
Oceniając sytuację, Wied słusznie uznał, że jego własna
dywizja, wraz z dywizją Arenberga i grenadierami Guasco,
winna odskoczyć kilkaset metrów do tyłu, na wzgórza Homole.
Zawiadomił więc obu dowódców, że osłoni odskok na wzgórza,
ale zanim Arenberg i Guasco zaczęli odchodzić, nastąpiło coś,
co pokrzyżowało plany. Wskutek ustawienia piechoty równo
legle do marszu eszelonów, silna pruska bateria, która wcześ
niej powstrzymywała kontratak Browne'a, mogła ostrzeliwać
regiment moguncki z prawej flanki. Kule armatnie uderzając
Por. Hoen, op. cit., s. 389, 396 i plan; Hoen, Bremen, op. cit.,
'• 2, s. 95.
To samo nazwisko szefa regimentu pruskiego jak dowódcy dywizji
austriackiej i równocześnie szefa jednego z regimentów tej dywizji.
176
wzdłuż szeregów obalały mnóstwo ludzi, a od frontu strzelała
piechota i regimentówki batalionu Hessen-Darmstadt. Mogu
n
,
tczycy w krótkim czasie ponieśli duże straty i rzucili się do
ucieczki. Ich rejterada pociągnęła odwrót regimentu Wieda
oraz 2 batalionów Bethlena i d'Arberga. Odsłoniły one
regiment Harscha z dywizji Arenberga, którego żołnierze,
widząc Prusaków postępujących szybko ku ich lewej flance
z wysuniętymi bagnetami, rzucili się do ucieczki. Zamieszanie
ogarnęło także będący na prawo regiment Mercy, który
poszedł w ślady sąsiadów. Ów efekt domina zatrzymał się
dopiero na grenadierach i stojących za nimi 5 batalionach
brygady Preysacha
145
.
Klęska dywizji Wieda i części dywizji Arenberga miała
miejsce około 11.30, czyli mniej więcej w tym czasie, kiedy
rozstrzygnął się bój kawalerii. Wobec zagrożenia z obu
skrzydeł wycofać się musieli grenadierzy wraz z brygadą
Preysacha. Odwrót grenadierów, dywizji Wieda i Arenberga
oraz jazdy oznaczał koniec pierwszej fazy walk. Miała ona
miejsce między 10.00 a 11.30, zasadniczo w południowej
części płaskowyżu pod Pragą. Jakieś 27 500 żołnierzy wojsk
lewego skrzydła pruskiego, wspartego przez 3 bataliony
centrum (2500 żołnierzy) zmusiło do odwrotu 13 500 piechoty
i 10 tys. jazdy austriackiej. Można szacować, że Prusacy
stracili 6-7 tys. żołnierzy, w tym około 1000 kawalerii,
wliczając szacunkowo huzarów, nie uwzględnianych w statys
tykach strat, a Austriacy 4-5 tys. żołnierzy, w tym około 1000
kawalerii.
W ODWROCIE I W POŚCIGU
Pobita w rejonie Mecholoup jazda austriacka wykonywała
odwrót zasadniczo w trzech kierunkach. Większość wraz
z gen. Lucchese cofała się prosto na zachód, między rzeczką
1 4 5
Por. H o e n , op. cii., s. 396-397; H o e n , B r e m e n , op. cit., t. 2,
s. 92-93.
177
gotić a wpadającym doń ciekiem. Siły gen. Brettłacha,
obliczane na 15 szwadronów, odchodziły na południe w kierun
ku Beneśova, a 2-3 regimenty ciężkie gen. Stampacha na
północny zachód. To one zapewne zmieszały i porwały ze
sobą ciężką brygadę rezerwy gen. Argenteau, zdążającą
w kierunku luki w austriackim ugrupowaniu
146
.
Jazda nie osłaniała odwrotu piechoty. Pobite oddziały
dywizji Wieda i części dywizji Arenberga uciekały w kierunku
Pragi, porywając przy tym gen. Arenberga, który bezskutecznie
usiłował powstrzymać żołnierzy. We wzorowym porządku
odchodzili grenadierzy Gusco i towarzysząca im brygada
Preysacha. Oddziały te cofały się na zachód, osłaniając odwrót
uciekających regimentów, przy czym grenadierzy prowadzili
ze sobą kilkuset jeńców pruskich, a także armaty, w tym
4 regimentówki zabrane Prusakom. Nic więc dziwnego, że
Maria Teresa przyznała im po bitwie podwójny żołd. W sze
regach tych znakomitych oddziałów, które można śmiało
zaliczać pomiędzy najlepsze europejskie piechoty, znajdował
się książę Andrzej Poniatowski, młody kapitan i dowódca
kompanii grenadierskiej regimentu Wallisa, który został ranny
pod Pragą
147
. Jak wiadomo, synem księcia Andrzeja i czeskiej
hrabianki Teresy Kinsky był książę Józef Poniatowski.
W pościgu za Austriakami nie uczestniczyła jazda księcia
Schonaich. Po niepowodzeniu jej trzeciego ataku istotna część
żołnierzy nie powróciła na pole bitwy. Reszta zbierała się
z trudem i powoli, a konie tej kawalerii były tak zmęczone,
że już nie można było na nią liczyć
148
. Do dalszej walki udało
się jedynie zgromadzić 300-400 dragonów różnych regimen
tów. Zebrał ów oddział i objął nad nim dowództwo adiutant
przyboczny króla, Szwajcar z berneńskiej rodziny patrycjuszy
146
Por. H o e n , op. cit., s. 386-387.
E. R o s t w o r o w s k i , Poniatowski Andrzej h. Ciołek (1734-1773), w:
Polski Słownik Biograficzny,
t. XXVII, Wrocław 1983, s. 412. Zob. też
Belina, op. cit, s. 61-62.
Der Siebenjahrige...,
t. 2, s. 137; B l e i b t r e u , op. cit., s. 57.
12
— Praga 1757
178
płk Robert Scipio von Lentulus. Nawiasem mówiąc, początta
jego kariery w armii pruskiej, kilkanaście lat wcześniej, ściśle
wiązały się z Pragą. W 1744 r., kiedy kapitulowała austriacka
załoga Pragi, Lentulus dowodził kompanią dragonów i
n
j
e
chcąc oddać szpady, złamał ją, i to samo rozkazał uczynić
podkomendnym
149
. Postawa ta spodobała się królowi Prus
który zaproponował Lentulusowi służbę w swojej armii
z czego Szwajcar skorzystał, ale po zakończeniu II wojny
śląskiej. Z czasem zapisał się jako najważniejsza szwajcarska
postać w armii Fryderyka Wielkiego
15
°.
W pościg ruszyły więc tylko regimenty Ziethena, około
5 tys. żołnierzy, przede wszystkim huzarów, gdy uchodziło
około 8500 żołnierzy, głównie ciężkiej kawalerii. Pościg ów,
prowadzony po części także za piechotą, okazał się nie
skuteczny, gdyż huzarzy dopadli namiotów jazdy prawego
skrzydła austriackiego, gdzie obozowało siedem regimentów
jazdy, w tym pięć kirasjerskich, w których służyła najlepsza
szlachta monarchii habsburskiej, zatem były suto zaopatrzone.
Pruscy huzarzy wpadli też do obozów rezerwy. Szybko
przepadła więc słynna pruska dyscyplina, a górę wzięła chęć
rabunku. Jej ofiarą padła także kasa wojenna armii księcia
Karola, przy czym regiment Wernera, który wcześniej rozbił
bank ze sztandarami, zdobywając ich aż 10, a do tego setki
jeńców, teraz rozbił bank z talarami
151
. Co najgorsze, w au
striackich wozach markietańskich znaleziono wielkie ilości
alkoholu, więc huzarzy w samym środku toczącej się bitwy
zaczęli w najlepsze świętować zwycięstwo nad habsburską
kawalerią
152
. Dyscyplina zupełnie się rozprzęgła i kiedy król
1 4 9
Allgemeine Deutsche Bibilographie,
t. XVIII, Leipzig 1883, s. 267; C.
W u r z b a c h , Biographisches Lexikon des Kaiserthums Ósterreich, t. 14,
Wien 1865, s. 371.
1 5 0
Por. Sammlung Bernischer Biographien, t. 1, Bern 1884, s. 46-48.
151
B l e i b t r e u , op. cit., s. 57; D o r n , E n g e l m a n n , Die Kavallerie-
-Regimenter...,
s. 138.
152
G. W i n t e r, Hans Joachim von Zieten, t. 1, Leipzig 1886, s. 171-172;
Der Siebenjahrige...,
t. 2, s. 137.
179
spodziewał się, że piechota znajdzie wsparcie ze strony jazdy
Ziethena, ten zameldował, że nie potrafi zebrać nawet stu
trzeźwych huzarów
153
. Meldunek nastąpił zapewne po jakimś
czasie, bo choć huzarzy zarwali noc, to zaprawieni w „bojach",
głowy mieli niewątpliwie mocne. Nie po raz pierwszy zatem
w dziejach wojen rabunek obozu jednej strony przez oddziały
przeciwnika polepszał jej położenie taktyczne; sam Fryderyk
doświadczył tego w bitwie pod Soor w 1745 r., kiedy to
lekkie oddziały austriackie, zamiast uderzyć na tyły wojsk
pruskich, zajęły się rabowaniem ich obozu
154
.
Jedynym regimentem huzarów, który należycie pełnił powin
ność, był regiment Puttkamera, ten z kadrą polską. Fryderyk
docenił tę postawę i w kilka dni po bitwie płk Georg Ludwig
von Puttkamer otrzymał awans na generała majora
155
. Na
rzeczywistym, a nie pijackim placu boju pozostali również
dragoni Stechowa. Oba regimenty były zaabsorbowane przede
wszystkim przez masy jazdy austriackiej i nie miały możności
wsparcia pruskiej piechoty. Próbował czynić to jedynie im
prowizowany oddział Lentulusa, lecz działania 300^-00
dragonów nie mogły dać większego efektu. Za pobitymi
Austriakami poszła też piechota lewego skrzydła pruskiego,
najpierw 12 batalionów, które wyhamowały kontratak Brow
nem, a za nimi 12 batalionów pobitej pierwszej linii, zdolnych
tylko do demonstracji lub obrony. Piechota po poniesieniu
dużych strat działała ostrożnie i powoli.
Szukając przyczyn tego, co nastąpiło z ciężką jazdą pruską,
warto wrócić do kwestii jej przeprawy przez Rokyfkę. W prze
prawie pierwszej linii przez most w Poćemicach konnica
(kirasjerzy) szła przed piechotą, ale przy przeprawie drugiej
linii, na groblę w tejże wsi wysłano piechotę, a jazdę (dragoni)
skierowano w lewo, bezpośrednio przez strumień. Równo
cześnie całe siły Ziethena przeprawiały się w Behovicach.
153
B e r n h a r d i , Die Schlacht..., s. 388.
D u f f y, Friedrich der Grosse..., s. 111; G r o eh 1 er, op. cit., s. 58-59.
B l e i b t r e u , op. cit., s. 57.
180
Błędem pruskim był chyba brak należytego priorytetu dla
szybkiej przeprawy jak największej ilości jazdy. Wykorzystano
w tym celu trzy miejsca, a można było wykorzystać cztery
—• most w Poćernicach dla kirasjerów (tak też było), groblę
w tej wsi dla dragonów, oczywiście przed piechotą, dla von
Stechowa przeprawę w miejscu rzeczywistej przeprawy dra
gonów, a dla von Normanna most w Behovicach. Prusakom
starczyłaby na początek jedna linia piechoty do obrony, aby
dzięki temu jak najszybciej wprowadzić do walki całą jazdę
i szybko pokonać kawalerię austriacką. Następnie Prusacy
mogli atakować piechotę austriacką zarówno przy pomocy
piechoty, w tym ściągniętej już drugiej linii, a także jazdy.
Działania jazdy tym bardziej winny mieć priorytet, że jej
klęska mogła pociągnąć klęskę piechoty, gdy klęska tej
ostatniej nie stwarzała wielkiego zagrożenia dla kawalerii.
W rzeczywistości natomiast dragoni puszczeni przez strumień,
a nie przez groblę, nie wsparli na czas kirasjerów i pierwszy
atak pruski został odparty. Zabrakło więc płynnego zasilania
walki przez nadchodzące oddziały, wskutek czego uderzenia
pruskie były odrzucane i należało je ponawiać. Konie, pozo
stające od północy pod siodłem i w marszu, stawały się coraz
słabsze i jazda pruska po pokonaniu austriackiej nie była
zdolna do wsparcia piechoty.
W pierwszej fazie walk zadany został też poważny cios
dowodzeniu wojskami habsburskimi. Książę Lotaryński przy
próbie powstrzymania ucieczki jazdy został przez nią po
rwany, po czym dostał konwulsji i wpadł w głębokie
omdlenie
l56
. Nieprzytomnego wodza odwieziono na zamek
wyszehradzki, gdzie puszczono mu krew. Niemożność do
wodzenia przez księcia Karola nabierała rangi dramatu,
bo ciężko ranny był feldmarszałek Browne. W toku odwrotu
odwieziono go do Pragi na wozie amunicyjnym, wśród
bezładnych tłumów uciekających żołnierzy, w prowizorycznej
1 5 6
Zob. H o e n , op. cit., s. 400; H o e n , B r e m e n , op. cit., t. 2, s. 94.
181
eskorcie zorganizowanej przez wspomnianego już płk. Schul-
tza
157
- Nie minęły więc dwie godziny od rozpoczęcia
bitwy, a już armia austriacka pozbawiona była jednolitego
jcierownictwa. Ciężar dowodzenia spadł w tej sytuacji na
dowódców obu skrzydeł piechoty cesarskiej, Kónigsegga
i Kheula. Właśnie ku pozycjom ich oddziałów zmierzały
najlepsze fryderycjańskie regimenty.
WALKI NA GÓRZE TABOR i SZAŃCACH POD HLOUBETINEM
Bezpośrednio na drodze pruskich eszelonów znajdowało się
na wschodnich stokach góry Tabor 4 tys. żołnierzy brygad
Wolffersdorfa i Peroniego. W pobliżu była też doborowa
dywizja margrabiego Baden-Durlach, która wraz z posiłkami
z rezerwy liczyła aż 11 tys. żołnierzy (13 batalionów fizylierów
i 14 kompanii grenadierów). Brygada księcia d'Ursel (7
batalionów i 8 kompanii grenadierów — 6 tys. żołnierzy)
zajmowała wąski pas między dwoma odnogami Rokytky
i tworząc front na północny zachód stała prawie plecami do
brygad Peroniego i Wollfersdorfa. Jej prawą flankę osłaniało
2500 ludzi, głównie graniczarów, w szańcach pod Hloubeti-
nem. Wokół Hrdlofezy stanęła brygada księcia Stolberg,
w sile 6 batalionów i 6 kompanii grenadierów (5 tys. żołnierzy).
Dalej w lewo, w kompleksie Wzgórza Szańcowego, rozciągały
się pozycje 17 batalionów dywizji d'Arberga, Forgatscha
i Sprechera, ponad 12 tys. żołnierzy. Z kolei ku górze Tabor
maszerował gen. Clerici z 4700 żołnierzy 6 batalionów brygady
gen. Batthianyiego, wstrzymanej wcześniej przez Kheula
w związku z obawą o przeprawę pruską przez Wełtawę.
Około 600 dragonów regimentu Liechtensteina stało koło
Żiżkowej Góry, a brygada ciężkiej jazdy rezerwy (1500 koni)
koło Wolschan, porządkując szyki po przewróceniu przez
uciekającą kawalerię. Być może dołączyły do niej dwie
157
Duffy, Feldmarschall Browne..., s. 343-344.
182
komendy „obrokowe" (650 żołnierzy), które nie dotarły d
0
macierzystych regimentów w toku walki kawalerii.
Do boju w północnej części pola bitwy mogło wię
c
przystąpić 36 000 świeżych wojsk austriackich, w tym
2100-2750 jazdy, gdy Prusacy mogli rzucić tu z centrum
i prawego skrzydła 36 500 świeżych wojsk, w tym 5200
jazdy. Ten bilans sił tylko trochę poprawiało zwycięstwo
lewego skrzydła pruskiego, bo jego oddziały nie dawały
poważniejszej pomocy, co wynikało z ich strat, fatalnego
stanu pierwszej linii piechoty i jazdy księcia Schonaich,
pijaństwa huzarów i zaabsorbowania części wojsk pościgiem.
Siły na wschodnich stokach góry Tabor stały w jednej linii
— z prawej 1 batalion Sprechera i regiment Jung-Colloredo
(2 bataliony) z brygady Peroniego, a z lewej 1 batalion
Kónigsegga oraz 1 batalion i 2 kompanie grenadierów Leopol
da Palffy z brygady Wolffersdorfa. Nie wiadomo, czy nadal
miały wsparcie baterii rezerwy. Ku Austriakom maszerował
pierwszy eszelon pruski, czyli 6 batalionów śląskich dywizji
Hautcharmoya. Gdy Prusacy zbliżyli się, w ich kierunku
posypały się salwy z broni ręcznej i dział regimentowych.
Prusacy zdecydowanie poszli na bagnety, dufni w potęgę
ciągnących za nimi wojsk. Brygady austriackie zostały od
rzucone. Zginął gen. Peroni, ale po stronie pruskiej został
śmiertelnie ranny sędziwy gen. Hautcharmoy. Dowództwo
jego dywizji objął gen. Joachim Christian von Tresckow.
Wyparte bataliony austriackie weszły na górę Tabor i jeszcze
dwukrotnie stawiły czoła. Atakujący Prusacy nie prowadzili
ognia z broni ręcznej, a jedynie z dział regimentowych, lecz
Austriacy starali się nie dopuścić do walki na bagnety, bo przy
przewadze wroga groziło to ich rozbiciem. Opóźnianie przez
nie ruchu sił pruskich miało jednak istotne znaczenie, bo
umożliwiało odwrót brygady księcia d'Ursel, której pomiędzy
odnogami przełomu Rokytky groziło odcięcie.
Równocześnie toczyły się zacięte walki o szańce Austriaków
pod Hloubetinem. Obsadzało je kilka kompanii grenadierów
183
brygady księcia d'Ursel oraz graniczarzy — 2 bataliony
regimentu z Likki, 2 bataliony warażdyńskie i 2-3 kompanie
grenadierów. Razem było to jakieś 2500 żołnierzy, 4-6 dział
ciężkich (w tym 12-funtówki), a nadto 4 działka jednofuntowe
graniczarów. W pobliżu zajmowały pozycje 4 bataliony
grenadierów pruskiej brygady gen. majora Christopha Her
manna von Mansteina. Był to dzielny i porywczy żołnierz,
nazwany przez Fryderyka „rycerzem bez strachu"
15S
, autor
słynnych pamiętników z Rosji
159
, a przy tym poliglota
władający sześcioma językami (francuskim, łacińskim, nie
mieckim, rosyjskim, szwedzkim i włoskim)
160
. Jego grenadie
rzy należeli do wojsk spełniających zadania wiążące, podobnie
jak 28 szwadronów gen. Pennevaire po prawej stronie i 5 ba
talionów księcia Henryka Pruskiego po lewej. Nie było
potrzeby atakowania szańców, bo wyparcie Austriaków z góry
Tabor, które właśnie się dokonywało, pozwalało zagrozić
umocnieniom pod Hloubetinem od tyłu i zmusić ich załogę do
wycofania się bez walki. Nikt też gen. Mansteinowi rozkazu
ataku nie wydał, ale ten, widząc zacięty bój w pobliżu swoich
stanowisk uznał, że nie może pozostać bezczynny.
Pruski generał poprowadził więc 3 bataliony grenadierów
(Kanitz, Fink, Wedel) do ataku od czoła, a lewoskrzydłowy
batalion Wredego wysłał na tyły umocnień, przez wąski pas
terenu między szańcami a dużym stawem na północ od Kyje.
W ataku wzięło udział około 3 tys. żołnierzy. Szli bez
strzelania, z bronią na ramieniu, prosto na nieprzyjaciela.
Dostali w twarze ogień z dział oraz od gęsto i celnie
strzelających graniczarów. Ślad atakujących grenadierów
8
I. B u l c k e , Christoph Hermann von Manstein (1711-1756). Sein
Beitrag zur Russlandkunde im 18. Jahrhundert,
Munchen 1965, s. 43. Data
śmierci Mansteina jest błędnie podana w tytule.
Zob. C. H. M a n s t e i n, Memoires historiques, politiąues et militaires
s
"r la Russie,
Paris 1860.
C. H. M a n s t e i n , Contemporary of Russia from the year 1727 to
17
44,
London 1968, s. XII.
184
znaczyli więc liczni zabici i ranni, ale to nie zatrzymywało
Mansteina. Atakował on z wielką brawurą i tracąc setki
żołnierzy, zdobył umocnienia. Przeciwnik poniósł znacznie
mniejsze straty, bo nie podjął walki wręcz i wycofał się
w kierunku wsi Hrdlofezy. Grenadierzy Mansteina walczyli
znakomicie, ale król był niezadowolony z ataku na szańce
który bez istotnej potrzeby pociągnął duże straty w szeregach
doborowych oddziałów
161
. Prusacy dopadli jeszcze doborowy
regiment cesarza, z prawego skrzydła cofającej się brygady
księcia d'Ursel. Niewykluczone, że regiment ów, zagrożony
odcięciem, zaatakowany został także przez nadchodzący
z rejonu wsi Kyje regiment Winterfeldta, tak czy inaczej
ponosząc ciężkie straty
162
.
Prusacy zmusili więc do odwrotu kolejne siły nieprzyjaciela.
Nie doszło jednak jeszcze do walki głównych ugrupowań
piechoty, a to ich starcie musiało rozstrzygnąć los bitwy.
KRWAWY JAR
Walki w rejonie góry Tabor i pod Hloubetinem spowodo
wały odwrót brygad księcia d'Ursel, Wolffersdorfa i Peroniego
(został zabity), a nadto graniczarów. W ślad za nimi zdążali
Prusacy, z lewej strony dywizja Tresckowa ścigała bataliony
Peroniego, z prawej dywizja Beverna szła za oddziałami
Wolffersdorfa, a z ciaśniny między ramionami Rokytki wy
chodzili grenadierzy Mansteina.
Punktem docelowym piechoty austriackiej była wschodnia
krawędź jaru w rejonie Malesie, którą Kónigsegg i Kheul
wybrali na ostateczną linię obrony. Jednak w zamieszaniu
161
B e r n h a r d i, Friedrich der Grosse..., t. 1, s. 74. Manstein bez rozkazu
uderzył też pod Kolinem, ledwie w 5 batalionów, w samo centrum głównej
pozycji Austriaków, co postrzegane jest jako jedna z ważnych przyczyn klesK
pruskiej. Zob. G o s l i c h D., Die Schlacht bei Kolin 18 Juni 1757, Berlin
1911, s. 78-83; C r e u z i n g e r, op. cit., cz. 2, t. 2, s. 31-32.
162
H o e n, op. cit., s. 403^104 i 407; H o e n, B r e m e n, op. cit., t. 2, s. 9"
185
z
nów nastąpił kłopot z brygadą Batthianyego (6 batalionów),
Którą wcześniej niefortunnie zatrzymał Kheul, a teraz realizo
wała ona nieaktualny już rozkaz marszu ku górze Tabor.
Kiedy bataliony z trudem przeszły jar, spadła na nie fala
odwrotu, wywołując zamieszanie w czołowym regimencie
Kolowrata i jego odejście w bok. Regimenty Wallisa i Hild-
burghausena sforsowały jednak wschodnią krawędź jaru,
ruszyły nieco do przodu i nagle znalazły się oko w oko
z nadciągającą piechotą Beverna. Będąc ciągle w szyku
marszowym nie mogły stawić oporu, zostały dotkliwie ostrze
lane, a następnie zaatakowane na białą broń. Austriacy przeszli
do gwałtownego odwrotu, prawie ucieczki, tracąc setki ludzi.
Prusacy zeszli za nimi w jar, chcąc uchwycić jego zachodnią
krawędź, ale zostali krwawo odparci przez zajmującą pozycję
piechotę i artylerię austriacką
163
. Zapewne właśnie wtedy
został ranny gen. Clerici.
Ów krwawy incydent stanowił tylko przygrywkę do
walki o jar w rejonie Malesie. Było to kamieniste i szerokie
wgłębienie terenowe, które rozciągało się na ponad 700 m
między Malesicami a wioską Hrdlofezy. Stanowiło ono
znakomitą pozycję obronną, o stromych zboczach, osłoniętą
od północy przez wschodnią część kompleksu Wzgórza
Szańcowego, a od południowego wschodu przez zbocza
wzgórza koło Malesie. Kónigsegg i Kheul stawiali tu swoją
piechotę, ale nie na całą mogli liczyć, bo 7 batalionów
brygad Wolffersdorfa i Peroniego oraz regimentu cesarza
uciekało na zachód
164
, zdezorganizowanych po walkach
w rejonie góry Tabor.
W pierwszej linii wzdłuż krawędzi jaru stanęło 14 batalio
nów, ubezpieczanych od północy przez 2 bataliony. Z tyłu
asekurowało pierwszą linię 6 batalionów, a od południa
zapewniały osłonę 4 bataliony oraz szwadrony gen. Stampacha;
trzon jego sił stanowiła brygada ciężka rezerwy, a w ich skład
H o e n, op. cit., s. 405^106; H o e n, B r em e n, op. cit., t. 2, s. 98.
H o e n, op. cit., s. 407 i plan.
186
wchodziła też część kawalerii pobitej na prawym skrzydle
Piechota pochodziła z dywizji Forgatscha, d'Arberga, Cleri-
ciego oraz księcia Baden-Durlach. Obronę pozycji nad
parowem wspomagać miały dwie baterie artylerii — jedna na
północny zachód od Malesie, a druga na zachód od Hloubeti-
na. Z tyłu w odwodzie stało w długiej kolumnie 8 batalionów
dywizji Sprechera, gotowe w szczególności do sparowania
prób uderzenia na flanki pozycji obronnej. Nie całkiem
opuszczone zostały poprzednie stanowiska Kheula, bo ob
sadzili je graniczarzy wycofani z szańców pod Hloubefinem,
a nadto na Wzgórzu Szańcowym stała silna bateria. Do tego
dochodził regiment dragonów Liechtensteina za Żiżkową
Górą.
Wojska austriackie, które stawały do boju w rejonie jaru
koło Malesie liczyły zatem 34 bataliony fizylierów, kilkanaście
kompanii grenadierów, 4 bataliony graniczarów i 5-6 regimen
tów ciężkiej jazdy, razem jakieś 27 500 piechoty i 3000-4000
kawalerii. Ponadto na prawo od nich cofała się piechota
Arenberga, Wieda i Guasco. Po części był to bezładny tłum,
ale z tyłu szło około 5 tys. zdolnych do walki grenadierów
Guasco i fizylierów Preysacha.
Po przeciwnej stronie parowu pojawiły się duże siły piechoty
pruskiej — przy samych Maleśicach 8 batalionów Tresckowa,
a dalej na prawo 7 batalionów Beverna, następnie 5 batalionów
regimentów Anhalt-Dessau i Winterfeldta i wreszcie na prawej
flance w wiosce Hrdlofezy 5 batalionów grenadierów Mans-
teina, razem z batalionem Wangenheima wysłanym przez
księcia Henryka Pruskiego. Sam książę został z tyłu w od
wodzie z czterema batalionami muszkieterów. Było tu więc
25 batalionów do uderzenia czołowego i 4 bataliony od
wodowe. Ponadto 28 szwadronów Pennevaire'a znajdowało
się za Rokytką, a 5 batalionów dążyło do obejścia Malesie od
południa. Z tyłu, powoli za grenadierami Guasco i brygadą
Preysacha, nadciągało 12 batalionów drugiej linii piechoty
lewego skrzydła, a za nimi resztki pierwszej linii piechoty
187
tego skrzydła, zdolne tylko do bardzo ograniczonych działań.
W rezerwie było 8 batalionów, a przy nich sam król.
Atak na pozycje austriackie wykonywały głównie wojska
dywizji Beverna, regimentów Winterfeldta i Anhalt-Dessau
oraz brygady Mansteina. Atakowały zatem najlepsze oddziały
piechoty pruskiej. Siły Tresckowa pod samymi Maleśicami
właściwie tylko wiązały nieprzyjaciela. Atakowano zgodnie
z regulaminem bez strzelania, a ogień następował dopiero
w przypadku zatrzymania atakujących. Prusacy uderzali w trud
nym terenie i na wąskim froncie. Regimenty Kleista, Amstella
i Forcade z dywizji Beverna, regimenty Anhalt-Dessau i Win
terfeldta, bataliony grenadierów Mansteina ponosiły wielkie
straty od ognia austriackiej piechoty oraz dwóch baterii, które
siejąc śmierć w szeregach piechoty pruskiej były głównym
celem jej ataków. Piechota austriacka walczyła nieustępliwie,
a broniąc się na dobrych pozycjach ponosiła mniejsze straty.
Prusacy mieli też za słabe wsparcie cięższej artylerii, głównie
niewielu dział podciągniętych przez grenadierów Mansteina
pod wioskę Hrdlofezy.
Wśród oddziałów pruskich szczególnie duże straty poniósł
regiment Winterfelda, który uderzał na nieprzyjacielską baterię.
Ogień wyrywał setki ludzi z szeregów, ale ataki były pona
wiane. Straty sięgnęły 70% stanów, bo aż 1200 żołnierzy.
Wśród 300 żołnierzy wziętych do niewoli większość stanowili
ranni. Regiment Winterfeldta miał pod Pragą największe
straty z regimentów pruskich, podobnie zresztą jak pod
Strzegomiem i Dobromierzem, kiedy jego szefem był gen.
Hacke
165
. Widząc ofiarność żołnierzy Winterfeldta, grenadie
rzy Wredego zakrzyknęli: „Koledzy, wpuście nas tam, wam
już starczy honoru"
166
. Ich atak też skończył się ciężkimi
stratami w ogniu dział austriackich.
Mordercze walki o jar trwały tylko pół godziny, ale
kosztowały życie i rany tysięcy ludzi. Nie przez przypadek
Kisiel, Strzegom..., s. 160.
Ko ser, Geschichte..., s. 482; Hoen, op. cit., s. 408.
188
więc napisano w jednej z relacji: „Nigdy dotąd żadna piechota
nie okazała takiego bohaterstwa i nieustraszoności jak w tej
bitwie. [...] dostała rozkaz, aby nie strzelać, i nieprzyjaciel miał
czas; swoją artylerię znowu przygotował, ostrzeliwując całe
szyki. Rzeź była straszliwa"
167
. Żołnierz regimentu Anhalt-
-Dessau wspominał: „Ten tak piękny i przyjemny dzień
przemienił się w wielką ciemność, ponieważ nie tylko dymy
prochowe, ale również kurz wzniecony przez wielu ludzi i konie
całkowicie zaciemnił powietrze, tak że nikogo nie dawało się
rozpoznać, i było nie inaczej, niż tak jakby w tym dniu świat
miał dojść do swego końca"
168
. Posuwając się w krwawym
majestacie wzdłuż cesarskiej drogi praska batalia hojnie serwo
wała walczącym ludziom okropieństwa wojny.
Położenie oddziałów pruskich, atakujących bardzo dzielnie,
ale bezskutecznie, polepszyło dopiero nadejście kolejnych 17
batalionów, w tym 12 batalionów drugiej linii lewego skrzydła.
Podążały też za nimi resztki pierwszej linii tego skrzydła.
Fryderyk spodziewał się odejścia piechoty austriackiej na
południe, w kierunku na Beneśov. Dlatego postanowił całą
piechotę lewego skrzydła, wzmocnioną przez 13 batalionów
centrum, w tym rezerwę, skierować w lewo przez Zabehlice,
aby dotrzeć do Wełtawy i odciąć drogi na południe. Widząc
jednak, że Austriacy twardo bronią się za parowem, wysłał
przez Zabehlice tylko 8 batalionów rezerwy, a 17 batalionów
i resztki pierwszej linii Schwerina przeznaczył do obejścia
piechoty cesarskiej od południa, gdzie jej pozycje były bardziej
dostępne
169
.
Nadchodzące 17 batalionów, choć częściowo związanych
przez wycofujących się grenadierów Guasco i brygadę Prey-
sacha, zagroziło podważeniem austriackiej obrony. Widząc,
że piechota może nie dać rady, Kónigsegg i Kheul wysłali do
walki kawalerię gen. Stampacha, około 3000 koni. Jeździe tej
167
Sammlung ungedruckte...,
t. 4, Dresden 1783, s. 62.
168
Duffy, Friedrich der Grosse..., s. 173.
169
Zob. B l e i b t r e u , op. cit., s. 66; Der Siebenjahrige..., t. 2, s. 144.
189
przypadło wykonać jedyną w czasie bitwy godną uwagi szarżę
na piechotę. Wzięły w niej udział nie walczące jeszcze
regimenty dragonów księcia Modeny i kirasjerów Karola
Palffy oraz najprawdopodobniej kirasjerzy arcyksięcia Fer
dynanda i Stampacha, a może jeszcze jakiś inny regiment. Jak
przebiegało to uderzenie — nie bardzo wiadomo. Czy piechota
odpierała je w linii, czy w czworobokach batalionowych lub
regimentowych? Jakie straty poniosła? Wiadomo, że jazda
austriacka poszła do ataku bardzo ofiarnie, w krótkim czasie
straciła ponad 400 żołnierzy i choć wycofała się na południe
w rejon Wyszehradu, to jednak wyhamowała natarcie pruskie
na prawą flankę maleszyckiej pozycji
n o
.
Wydawać się mogło, że w bitwie nastąpił pewien impas
czy pat sytuacyjny, jednakże Prusacy atakowali nie tylko
od czoła i od południa, ale i od północy, na lewej flance
austriackiej pozycji. To tutaj, już po ofiarnym kontruderzeniu
jazdy Stampacha, przeszedł samorzutnie do natarcia książę
Henryk Pruski. Wskutek poprzednich ataków stabilność ugru
powania austriackiego była osłabiona. Dawało to szanse
na powodzenie akcji księcia, choć miał on tylko 4 bataliony.
Były to jednak znakomite regimenty Intzelplitza i Manteuffla.
Pod Lovosicami brawurowy atak na bagnety regimentu In
tzelplitza spowodował, że Fryderyk w ostatniej chwili zre
zygnował z odwrotu
m
. Warto zaznaczyć, że ów doborowy
regiment był utworzony w 1686 r. z hugenotów, którzy
uciekli z Francji po rewokacji edyktu nantejskiego; podobnie
jak w przypadku regimentu Schwerina stosowano w nim
humanitarną szkołę rekrucką
172
. W niezwykłej bitwie pod
70
Der Siebenjahrige...,
t. 2, s. 144; B l e i b t r e u , op. cit., s. 66-67;
Hoen, op. cit., s. 40SM10.
171
Por. Jany, op. cit., t. 2, s. 367-368.
72
Zob. Dorn, E n g e l m a n n , Die Infanterie-Regimenter..., s. 38; Fiedler,
°P- cit.,
s. 137. Oblicza się, że w chwili śmierci Wielkiego Elektora w 1688 r.
n
a 1030 oficerów armii brandenbursko-pruskiej, co najmniej 300 było
hugenotami. O rt e n b u rg, op. cit., s. 94.
190
Lutynią, najwspanialszym zwycięstwie króla Prus, to właśnie
ów regiment zajmował pozycję w najbardziej wysuniętym
punkcie uderzeniowego ugrupowania armii fryderycjańskiej
jak to określono, „na ostrzu miecza"
173
.
Żyjąc w XX i XXI w. chciałoby się wierzyć, że humanitaryzm
szkolenia, z natury rzeczy związany z dyscypliną świadomą,
a nie dyscypliną kija, dominującą tak w armii pruskiej, jak
w innych ówczesnych armiach, decydował o wartości bojowej
regimentów Intzelplitza i Schwerina. Realistycznie rzecz ocenia
jąc, trzeba jednak pamiętać, że w armii pruskiej było wiele nie
mniej dobrych regimentów, w których dyscyplina oparta była na
„zwykłych" zasadach, a osiągnięcie wysokiego poziomu wartoś
ci bojowej obu wspomnianych regimentów mogło wynikać
z motywacji związanej z ich wyjątkową sytuacją w armii, tak
dogodną przecież dla zwykłych żołnierzy.
Książę Henryk poprowadził w pierwszej linii regiment
Intzelplitza, a za nim regiment Manteuffła. Książę zeskoczył
z konia, puścił go wolno i stanął na czele oddziałów wołając:
„Chłopcy, podążajcie za mną"
174
. Piechurzy przekroczyli
Rokytkę, przez którą muszkieterowie przenieśli niewielkiego
wzrostu księcia na ramionach. Następnie bataliony wspięły się
na Żiżkową Górę, docierając do osłaniającego flankę austriacką
regimentu Bayreuth, noszącego tę samą nazwę co słynny
pruski regiment dragonów.
Regiment Intzelplitza zdecydowanie uderzył, bez strzelania.
Efekt okazał się piorunujący — po krótkiej walce Austriacy
z regimentu Bayreuth przeszli do odwrotu
175
. Na ten widok
jeszcze raz zaatakowali grenadierzy Mansteina oraz bataliony
regimentu Anhalt-Dessau. Odrzucane były kolejne oddziały
austriackie, w tym regiment Josepha Esterhazy, który w krót
kim i zaciętym boju stracił 600 żołnierzy
176
. Również z lewej
173
D o r n, E n g e 1 m a n n, Die Infanterie-Regimenter..., s. 38.
174
Jany, op. cit., t. 2, s. 403.
175
Hoen, op. cit., s. 410.
176
B 1 e i b t r e u, op. cit., s. 67-68; Der Siebenjahrige..., t. 2, s. 145.
191
strony uderzyła piechota, powstrzymana wcześniej przez jazdę
habsburską. Nacisk oddziałów pruskich był tak silny, że
oddziały cesarskie porzuciły pozycje nad jarem i przeszły do
odwrotu, co nastąpiło około 14.00.
Książę Henryk rozstrzygnął bój o jar przy stosunkowo
małych stratach swoich oddziałów. Kiedy w następnych latach
stal się najbliższym współpracownikiem króla, dowodząc
kilkudziesięciotysięcznymi armiami, jego działania charak
teryzowała skuteczność, połączona z oszczędzaniem żołniers
kiej krwi
177
. Krytykował zresztą brata, że zbyt chętnie wdawał
się w mordercze batalie: „On chce ciągle tylko toczyć bitwy,
to jest cały jego kunszt"
178
.
Nadzwyczaj krwawe czołowe ataki przez jar koło Malesie
były poważnym błędem po stronie pruskiej, gdyż na pozycję
austriacką należało uderzać ze skrzydeł, a w centrum prowadzić
jedynie działania wiążące. Być może to uporczywy opór
brygad Wolffersdorfa i Peroniego w rejonie góry Tabor
ściągnął na siebie znaczne siły pruskie, które automatycznie
wyszły nad jar, po czym, zgodnie z pruską zasadą taktyczną
„ofensywy za wszelką cenę", uderzyły na przeciwnika przed
ich frontem. Fryderyk znajdował się z tyłu przy rezerwie
i zapewne początkowo nie był świadom istnienia parowu,
a nadto nie spodziewał się w północnej części pola walki
oporu tak dużych sił austriackich, sądził bowiem, że Austriacy
przejdą do odwrotu na Beneśov.
OSTATNIE WALKI I POBOCZA PRASKIEJ BATALII
Po odrzuceniu od jaru malesickiego główna masa piechoty
austriackiej cofała się do Pragi. Podążała za nią piechota
pruska, której towarzyszyły nieliczne szwadrony huzarów
Pod Freibergiem w 1762 r., w ostatniej bitwie wojny, armia księcia
straciła dużo mniej ludzi niż armia pruska w jakiejkolwiek innej bitwie wojen
s
%kich, z wyjątkiem niezwykłej bitwy pod Rossbach w 1757 r.
B 1 e i b t r e u, op. cit., s. 266.
192
i prowizorycznie sklecony oddział dragonów Lentulusa. Efekty
działań tej kawalerii były skromne, ale wyłaniała się okazja
dla jazdy gen. Pennavaire'a. Teren wprawdzie nie był łatwy
gdyż od strony stanowisk Pennavaire'a znajdowały się zbocza
kompleksu Wzgórza Szańcowego, ale istniały też łagodniejsze
podejścia. Atak świeżych sił 28 szwadronów jazdy ciężkiej
stwarzał wszelkie możliwości, aby piechotę habsurską, w lwiej
części zmęczoną, wykrwawioną i zdezorganizowaną, do
prowadzić do kompletnej ruiny.
Fryderyk wydał więc jeździe rozkaz ataku, ale z trudnych
do określenia przyczyn Pennavaire wysłał tylko regiment
kirasjerów barona Schonaich, zaledwie 5 szwadronów. Kiras-
jerzy ci weszli na płaskowyż koło wioski Hrdlofezy, w tym
samym miejscu, co bataliony księcia Henryka, a następnie
znaleźli się przed frontem pruskiej piechoty. Gotowi wpaść
w szeregi austriackie, dostali nagle rzęsisty ogień w plecy.
Dziesiątki kirasjerów było zabitych i rannych, a postrzelonych
zostało około 200 koni. O szarży nie było już mowy. Powodem
niepowodzenia kirasjerów nie była bynajmniej jakaś zasadzka,
ale omyłkowy ogień pruskich piechurów, którzy sądzili, że
mają do czynienia z kawalerią austriacką
179
.
Powyższą sytuację wypada chyba uznać za symbol zawodu,
jaki pod Pragą spotkał obficie krwawiącą piechotę pruską ze
strony własnej kawalerii. Choć jazda pruska była dużo
liczniejsza niż austriacka, a do tego ją pokonała, to piechurzy
austriaccy otrzymali znacznie poważniejszą pomoc od kawa
lerii (przeciwuderzenie Stampacha) niż pruscy. Można zatem
stwierdzić, oczywiście z przesadą, że tak jak w 1939 r.
piechur polski w obawie przed dominującą na niebie Luftwaffe
profilaktycznie strzelał do wszystkich samolotów, jakie widział,
przysparzając często strat własnemu lotnictwu, tak piechur
pruski w końcu bitwy praskiej był skłonny strzelać do każdej
ujrzanej kawalerii.
Der Siebenjahrige...,
t. 2, s. 144-145; B 1 eib treu, op. cit., s. 67.
193
Można też dodać, że rozwój sytuacji potwierdzał spo
strzeżenie Jeremy'ego Blacka, że w XVIII w. kawaleria
częściej walczyła przeciw wrogiej jeździe niż piechocie
18
°.
Wycofując się, Austriacy jeszcze raz sformowali front, aby
osłonić wejście pobitych oddziałów do Pragi. Rdzeń nowej
linii w rejonie Wolschan stanowiły oddziały nie zaangażowane
dotąd poważniej w boju. Było to 17 batalionów, głównie
z dywizji Sprechera, ale także Forgatscha i d'Arberga; ich
lewą flankę na Żiżkowej Górze osłonili graniczarzy i być
może dragoni Liechtensteina (być może była tu również inna
kawaleria)
181
. Prusacy znowu uderzyli. Do ataku poszła
dywizja Beverna, która już poprzednio poniosła duże straty.
Teraz trzeba było dopisać nowe, w tym śmiertelną ranę gen.
Emmanuela von Schónninga, starego 76-letniego Pomorzani
na
182
. Austriacy też stracili wielu żołnierzy, ale masy zdezor
ganizowanych wojsk znalazły bezpieczne schronienie w mu
rach stolicy Czech. Pod jej wałami stanęły wojska pruskie,
ostrzeliwane z nielicznych dział fortecznych. Sam król znalazł
się naprzeciwko Wyszehradu, w odległości 500-600 kroków
od jego murów. Warnery, który też tam był, wspominał jak
pociski armatnie ryły grunt w pobliżu władcy Prus. Fryderyk
nakazał piechocie wycofać się nieco, aby nie narażać jej na
niepotrzebne straty, ale sam pozostał, gdyż miał tu dobry
punkt do obserwacji przez lunetę rozwoju sytuacji; przez
jakieś 15 minut stanowił zatem cel dla austriackich artylerzys-
tów, ale ich ogień nie był skuteczny
183
.
Oddziały austriackie cofały się także na południe. Odeszła
tam większość grenadierów Guasco i brygada Preysacha,
wykonując odwrót w doskonałym porządku i unikając uderze
nia wojsk pruskich wysłanych dla odcięcia drogi na Benesov.
B I ack, op. cit., s. 165.
Por. Hoen, op. cit., s. 410; Dorn, Enge 1 mann, Die Schlachten...,
s. 55.
B 1 e i b t r e u, op. cit., s. 68.
Warnery, Sammtliche Schriften, t. 2, s. 146-147.
13
— Praga 1757
194
Na południe wycofała się większość jazdy, około 7 tys
żołnierzy, gdy do Pragi 4 tys. pod wodzą gen. Lucchese, który
słysząc dudnienie ciężkich armat pruskich pod Branik sądzi}
że droga jest odcięta i dlatego wszedł do miasta. Przedtem
jeszcze odjechały do Beneśova tabory drugiej linii, z rana
zebrane pod Wyszehradem na szosie wiodącej na południe
Do Beneśova odszedł też płk Kleefeld, osłaniający w czasie
bitwy przeprawy przez Wełtawę. W sumie odchodziło na
południe około 6 tys. piechoty i ponad 7 tys. jazdy, w tym 500
kawalerzystów bez koni, a także kilkanaście dział. Wobec
zmęczenia jazdy pruskiego lewego skrzydła i pijaństwa
większości huzarów w pościg za uchodzącymi ruszył tylko
regiment huzarski Puttkamera.
6 maja 1757 r. w rejonie Pragi oprócz wojsk, które
walczyły na płaskowyżu na wschód od miasta, znajdowały
się też dziesiątki tysięcy żołnierzy w bitwie nie ucze
stniczących. Najważniejsze ugrupowanie stanowił korpus
feldmarszałka Keitha na lewym brzegu Wełtawy, naprzeciw
Malej Strany, na silnych pozycjach na Białej Górze
m
.
Korpus liczył około 23 tys. piechoty i około 6,5 tys.
jazdy
185
. Z wojsk pruskich były jeszcze w pobliżu Pragi
niewielkie oddziały wydzielone: w osłonie obozu pod Kbely
2 bataliony, 10 szwadronów huzarów i 300 strzelców pie
szych, a 2 bataliony przy mostach pod Brandys, kilkanaście
kilometrów od Pragi. Siły pruskie znajdujące się w pobliżu
pola bitwy, ale nie biorące w niej udziału, liczyły więc
ponad 26 tys. piechoty i około 8 tys. jazdy.
Po stronie austriackiej wojska takie były niewiele mniejsze.
Uwzględniając tylko piechotę i jazdę zaliczyć do nich należy
ponad 13 tys. żołnierzy załogi Pragi (w tym 200 jazdy),
niemal w całości obsadzającą Małą Stranę vis a vis Keitha,
184
Ibidem,
s. 47; S a u 1 i o 1, op. cii, s. 97.
185
Liczebność wojsk Keitha określana jest na 30 tys., ale często też na a
tys.; jest to za dużo, bo do momentu bitwy korpusy króla i księcia Maurycego
musiałyby stracić mniej niż 1000 żołnierzy, a to nierealne.
195
ponad 2 tys. żołnierzy płk. Kleefelda (w tym 250 huzarów),
wreszcie oddziały z korpusu Dauna — 9 tys. wojsk dywizji
gen. Puebli, z jazdą rzędu 4-5 tys. żołnierzy
186
, a także ponad
4 tys. wojsk lekkich gen. Becka, w tym 400 huzarów.
W sumie było to ponad 28 tys. żołnierzy, w tym 5-6 tys. jazdy.
Keith miał 30 tys. wojsk, w tym 30 batalionów (z tego
8 grenadierów i 1 ochotniczy), 38 szwadronów (20 kirasjerów,
10 dragonów i 8 huzarów) i 98 dział, z tego 38 ciężkich. Jego
korpus obejmował ponad 30% wojsk Fryderyka w rejonie
Pragi i miał doborowy skład, obejmując wszystkie trzy obecne
w Czechach bataliony gwardii i najbardziej renomowane
regimenty kirasjerów (prócz Gardę du Corps) jak Gensdarmes,
Leibregiment, regiment księcia Pruskiego, śląski regiment
Rochowa pod dowództwem płk. Seydlitza, a także dragonów
Bayreuth (10 szwadronów), uznawanych powszechnie za
najlepszą jednostkę armii
187
. W korpusie Keitha udział procen
towy batalionów doborowej piechoty (gwardia i grenadierzy)
i szwadronów ciężkiej jazdy wynosił odpowiednio 36,7%
i 79%, a w wojskach na wschodnim brzegu Wełtawy tylko
19,1% i 59,3%. Co więcej, zwykła piechota Keitha składała
się wyłącznie z regimentów muszkieterów, batalionu ochot
niczego i nie miała regimentów fizylierów, uchodzących za
mniej wartościowe, gdy w wojskach uczestniczących w bitwie
fizylierzy stanowili aż 30% liczby batalionów.
W historiografii często neguje się zasadność zostawienia
znacznych sił pruskich na zachodnim brzegu Wełtawy. Podob
nie można mieć wątpliwości, czy dla zabezpieczenia Malej
Strany Austriacy potrzebowali aż 13 tys. żołnierzy, szczególnie
że umocnienia tej części Pragi prezentowały się znacznie
solidniej niż na prawym brzegu, a do tego miały mniejszy
obwód. W Pradze było aż 4 tys. graniczarów, dwukrotnie
więcej niż na polu bitwy. Można więc sobie wyobrazić, jaki
86
Por. Der Siebenjdhrige..., t. 2, s. 89 i 111; ibidem, Berlin 1901, t. 3,
s. 3-4.
o a I m o n o w i c z, op. cit., s. 59.
196
byłby z nich pożytek we wschodniej części praskiego płasko
wyżu, wśród wiosek, wód i mokradeł, w terenie wymarzonym
dla tej formacji.
W toku bitwy z Pragi nie wysłano żadnych sił dla wsparcia
walczących wojsk. Decyzja należała do księcia Karola i być
może by ją podjął, ale dość szybko stracił zdolność dowodze
nia. Wysłanie z Pragi kilku tysięcy wojsk było tym bardziej
możliwe, że Keith nie usiłował atakować Malej Strany.
Jak wiadomo, król nakazał przeprawę części sił Keitha
przez Wełtawę w celu ataku na tyły armii wroga i odcięcia jej
odwrotu na południe. Do tej ważnej akcji przeznaczono całą
ciężką jazdę korpusu, czyli 30 doborowych szwadronów,
a także 4 bataliony grenadierów, 200 huzarów i 14 armat
24-funtowych
188
, razem około 2800 piechoty i ponad 5500
jazdy księcia Maurycego von Anhalt-Dessau. W nocy około
2.00 wyruszył on do przeprawy pod Branik, o 5 km na
południe od Wyszehradu. Kamieniste drogi w parowach
utrudniały transport pontonów, ale trudności te udało się
pokonać i mniej więcej w czasie, kiedy rozpoczęła się bitwa,
książę Maurycy dotarł na miejsce przeprawy.
Szybko zatoczone zostały 24-funtówki. Ich ogień miał
zabezpieczyć ustawianie pontonów i jak pamiętamy spowodo
wał, że gen. Kheul wstrzymał marsz części dywizji gen.
Clericiego, co bardzo utrudniło przeciwstawienie się atakom
pruskim. Zatem, zanim jeszcze zaczęła się przeprawa, już
wystąpiły jej doniosłe efekty. Potem jednak okazało się, że 35
posiadanych pontonów nie wystarczy do zbudowania mostu.
Płk Seydlitz zaproponował więc, aby jazda po prostu prze
płynęła część rzeki. Osobiście pojechał na koniec ustawionych
pontonów, skoczył do wody, ale silny nurt porwał konia
i jeźdźca, a Seydlitz o mało nie utonął
189
. Również po
szukiwania brodu nie dały rezultatu, więc próba przeprawy,
z którą Fryderyk wiązał tak duże nadzieje, spaliła na panewce.
158
Der Siebenjahrige...,
t. 2, s. 147.
189
Ibidem,
t. 2, s. 147; K. P r i e s d o r f f, Seydlitz, Berlin 1933, s. 46.
197
Szukając przyczyn tego dotkliwego pruskiego niepowodze
nia warto zauważyć, że armia króla przybyła z Saksonii pod
Pragę ze 130 pontonami, z czego Fryderyk zabrał na potrzeby
własnej przeprawy 95, a 35 zostawił Maurycemu
190
. Dys
proporcje te mówią same za siebie, zważywszy, że przeprawy
były na tej samej rzece, w nieodległych miejscach. Szacowano
później, że księciu Maurycemu wystarczyłoby 60 pontonów
m
,
a zatem 70 pontonów dla Fryderyka byłoby zapewne w sam
raz. Podział pontonów był chyba nie najwłaściwszy, choć
trzeba zauważyć, że mimo wielkiej wagi akcji Maurycego,
przeprawa wojsk króla stanowiła zadanie daleko ważniejsze,
więc zapewne władca Prus chciał ją maksymalnie zabez
pieczyć. Tak czy inaczej, wypada mówić o błędzie króla, bo
wyprawiając się w rejon dużego miasta nad dużą rzeką winien
wziąć z Saksonii więcej pontonów, nie tylko na podwójną
przeprawę przez Wełtawę, ale też istotną rezerwę. Wysłanie
księcia Maurycego z niewystarczającymi środkami przepra
wowymi oznaczało w istocie zmarnowanie wojsk, które na
prawy brzeg Wełtawy mogłyby pójść wraz z królem lub nawet
dołączyć doń nieco później. Charakterystyczne, że Fryderyk,
mając dużą skłonność do obciążania swoich dowódców za
niepowodzenia, nie czynił księciu wyrzutów, a niedługo po
bitwie awansował go na gen. piechoty
192
. Mimo niepowodzenia
przeprawy 24-funtówki pruskie ciągle strzelały, aby absor
bować uwagę dowódców austriackich przez stwarzanie pozo
rów zagrożenia w tym rejonie.
Jeśli król Prus wyglądał nadejścia księcia Maurycego, to po
stronie austriackiej spodziewano się 9 tys. żołnierzy dywizji
gen. Puebli. O północy z 5 na 6 maja przybył odeń oficer
z meldunkiem, że jego wojska osiągnęły Ceski Bród, w linii
powietrznej odległy o nieco ponad 20 km od punktów,
w których Prusacy przekraczali Rokytkę. Natychmiast też
Der Siebenjahrige...,
t. 2, s. 116 i 147.
Ibidem,
s. 147.
B 1 e i b t r e u, op. cit., s. 73.
198
z kwatery głównej wysłano Puebli pisemny rozkaz, aby bez
straty czasu maszerował pod Pragę, ubezpieczając się z prawej
flanki, skąd mógł zagrozić wróg. Puebla wyruszył jednak dość
późno. Gdy dotarł do miasta Uvaly, mniej niż 10 km od
miejsc pruskich przepraw przez Rokytkę, a podjazdy doniosły,
że wróg zajął Bechovice, zatrzymał wojska i nie poszedł dalej.
W historiografii austriackiej wskazano na analogię między
sytuacją z dywizją Puebli a bardziej znaną sprawą korpusu
arcyksięcia Jana pod Wagram w 1809
l93
. Padły argumenty, że
Puebla mógł bardziej wpłynąć na rezultat bitwy niż arcyksiążę
w 1809 r., bo wychodził wprost na tyły wroga
m
.
Należy jednak
pamiętać, że Prusacy nie zaangażowali w walce 12 batalionów
i 23 szwadronów
195
, do tego mieli 3 tys. żołnierzy w osłonie
obozu, których część też mogli użyć przeciw Puebli. Jeśli
działania Puebli miałyby dać istotny efekt, to musiałby on
atakować, a doświadczenia wojny siedmioletniej pokazały, że
w starciu z doskonale wyszkolonymi oddziałami pruskimi
zasadniczą szansą wojsk austriackich, jeśli nie korzystały one
z 2-3-krotnej przewagi liczebnej jak pod Wrocławiem w 1757 r.,
Hochkirch w 1758 r., Maxen w 1759 i Kamienną Górą w 1760,
była obrona na silnych pozycjach, jak pod Kolinem w 1757 r.
czy Torgau w 1760 r., a w dużej mierze także pod Lovosicami
i pod Pragą. W innym przypadku, nawet przy dużej przewadze
liczebnej, sprawa źle się kończyła dla Austriaków, tak jak pod
Lutynią w 1757 r., gdzie mieli o 86% więcej wojsk, oraz pod
Legnicą w 1760 r., przy przewadze rzędu 68%.
Bardziej aktywny niż Puebla był gen. Beck, również
z korpusu Dauna. Miał on jednak tylko 4000 graniczarów
i 400 huzarów. Jego bazę stanowił Nymburk, ale 5 maja
znalazł się Mochovie, aby działać przeciw pruskim komunikac-
193
W czasie bitwy pod Wagram arcyksiążę Karol liczył na przybycie
korpusu arcyksięcia Jana. S. L e ś n i e w s k i , Wagram 1809, Warszawa 1993,
s. 151.
1 9 4
Ho en, op. cit., s. 215-216.
"
5
B 1 e i b t r e u, op. cit., s. 68.
199
jom. Koło południa 6 maja Beck uderzył na Brandys,
gdzie 2 bataliony pruskie osłaniały przeprawę przez Łabę,
na szlaku armii Schwerina. Graniczarzy bez większych
strat wzięli do niewoli połowę zaskoczonego batalionu
z regimentu Mansteina (dawny regiment saski), czyli około
400 ludzi, ale most pontonowy obronił batalion regimentu
Manteuffla, jak się wydaje na umocnionym przedmościu.
Beck musiał zadowolić się spaleniem pobliskiego mostu
stałego i wrócić do Mochova
196
.
Bitwa pod Pragą zakończyła się około 15.00, a zatem
trwała dość krótko. Ostatnie strzały armatnie padły z dział
księcia Maurycego von Anhalt-Dessau, relacje przekazały, że
o 15.47
m
.
Wojska Fryderyka zajęły pozycje od Wzgórza
Szańcowego przez Michle, gdzie znajdował się król, aż po
Branik. Jeszcze do wieczora trwały w podpraskich ogrodach
i winnicach drobne utarczki między forpocztami pruskimi
a niewielkimi oddziałkami austriackimi. Wielkie zamieszanie
panowało za wałami Pragi. Książę Karol był już w stanie
dowodzić i kiedy okazało się, że wyjście wojsk z Pragi jest
niemożliwe, wydał rozkaz, aby piechota obsadziła wały,
a jazda zbierała się na placach
198
. Wydarzenia dnia zakończyło
około 20.00 przybycie do Pragi parlamentariusza pruskiego.
Fryderyk żądał poddania miasta i znajdujących się w nim
wojsk. Odpowiedź była odmowna, bo też inna być nie mogła.
W taki sposób zakończył się pierwszy etap kampanii 1757 r.
EFEKTY I OCENA BITWY
Płaskowyż pod Pragą przedstawiał straszny obraz. Na polu
bitwy legło tysiące zabitych, a wielkiej liczbie rannych i konają
cych trudno było udzielić szybkiej pomocy. Białe mundury
96
Ibidem,
s. 42; H o e n , B r e m e n , op. cii., t. 2, s. 103; Der Sie-
benjahrige...,
t. 3, s. 4.
197
K o s e r , Geschichte...., t. 2, s. 484.
Der Siebenjahrige...,
t. 2, s. 146.
200
Austriaków mieszały się z granatowymi mundurami pruskimi
Zalegało mnóstwo ubitych i rannych koni. Jęki i rzężenia
stwarzały efekt może bardziej przerażający niż odgłosy
bitwy. Walała się porzucona broń, rozbite armaty, stojące
i obalone namioty austriackich obozowisk, poprzewracane
kociołki, splądrowane bagaże.
Straty pruskie '" sięgały 14 500 żołnierzy. Wedle obliczeń
nie uwzględniających jednak huzarów i artylerzystów, armia
pruska straciła 401 oficerów i 13 899 podoficerów i szerego
wych. Z szeregów pruskich ubyło około 3500 zabitych
i zmarłych z ran, nieco ponad 9 tys. rannych oraz ponad 1800
wziętych do niewoli i dezerterów; na jazdę przypadło około
1000 żołnierzy i 1300 koni.
Z generalicji prócz feldmarszałka Schwerina zabity był też
gen. major von Amstell, a śmiertelnie ranni zostali gen.
lejtnant Hautcharmoy oraz gen. majorowie von Blankensee
i von Schonning. Charakterystyczne, że poza gen. Blankensee,
pozostali przedstawiciele generalicji pruskiej zabici pod Pragą
byli solidnie po sześćdziesiątce
20
°. Ranni byli gen. lejtnantowie
von Winterfeldt i Fouque oraz gen. majorowie von Plettenberg
i von Kursell.
Były to bardzo dotkliwe straty. Fryderyk napisał o nich,
odnosząc się przy tym do śmierci Schwerina: „Przez jego
śmierć przywiędły wawrzyny zwycięstwa, które przyszło
okupić ogromnym kosztem. Ten dzień wyniszczył fundamenty
pruskiej piechoty; Fouque i Winterfeldt zostali groźnie ranieni,
padli Hautcharmoy, Goltz i książę von Holstein [...], a także
wielka liczba ofiarnych oficerów i żołnierzy, których czas
krwawej i okrutnej wojny nie pozwoli zastąpić"
201
.
Jak wspominał angielski przedstawiciel przy królu Prus,
„całe pruskie wojsko jest we łzach po stracie feldmarszałka
Schwerina, największego może oficera, jakiego ten kraj wydał,
1 9 9
Por. ibidem, t. 2, s. 147-148.
2 0 0
Por. K o e n i g , op. cit., t. 1-4, Berlin 1788-1791.
2 0 1
J a n s o n , op. cit., s. 336.
201
i jednego z najlepszych ludzi; król jest głęboko poruszony tą
stratą"
202
- Sam Fryderyk porównywał utratę Schwerina do
straty 10 tys. ludzi i stwierdzał: „Ta armia nigdy nie zapomni,
że wydawał jej rozkazy feldmarszałek Schwerin", określony
też przez króla jako „bezspornie najlepszy generał naszego
stulecia"
203
.
Straty wojsk cesarskich
204
objęły 412 oficerów oraz 12 912
podoficerów i żołnierzy, z tego 40 oficerów i 4325 żołnierzy
wziętych do niewoli. W sprawozdaniu księcia Karola znalazła
się liczba 376 oficerów i 10 607 podoficerów i żołnierzy (bez
huzarów, części graniczarów, a z artylerzystami), w tym
ponad 1700 zabitych i zmarłych z ran, ponad 5600 rannych,
800 jeńców i 2600 dezerterów; z tego ponad 1500 ludzi strat
kawalerii, a 300 artylerii. Do tego straconych zostało ponad
1300 wierzchowców jazdy.
Najważniejszą personą, jaką straciła armia austriacka,
był feldmarszałek Browne, zmarły od rany 26 czerwca
w Pradze. Już wcześniej pisano o nim, że to „największy
człowiek, jaki [...] objawił się w austriackich dziejach
od czasów Eugeniusza; połączył metodyczność Kheven-
hullera, mądrość i ostrożność Trauna, ze szlachetną śmiałością
i stanowczością Eugeniusza"
205
. Z generalicji cesarskiej
zginął też gen. wachmistrz polowy Peroni, a ciężko ranny
został feldmarszałek lejtnant Clerici.
Panem pola walki został Fryderyk Wielki, ale można
spotkać się z opinią, że batalia była nierozstrzygnięta
206
lub że stanowiła zwycięstwo „pyrrusowe"
207
. Chętnie też
02
S c h w e ri n, op. cit., s. 368.
03
Zob. J a n s o n , op. cit., s. 336; Ko ser, Geschichte..., t. 2, s. 484.
Por. Der Siebenjahrige..., t. 2, s. 148.
D u f f y, Feldmarschall Browne..., s. 272. Por. C o g n i a z z o, op. cit.,
'• 2, s. 207-208.
P r e g i e l , op. cit., s. 68.
G. F r a n t z, Die Vernichtungsschlacht im kriegsgeschichtlischen Beis-
felen. Im Auftrage der Heeresinspektion des Erziebungs und Bildungswesens,
fi
erlin 1928, s. 8.
202
przytaczane są słowa Fryderyka, który napisał, że pod Pragą
„runęły filary pruskiej piechoty"
208
. Jeśli jednak za „pyrrusowe
zwycięstwo" armii pruskiej uznać można bitwę pod Torgau
w 1760 r.
209
, to określenie takie nie odpowiada rezultatom
bitwy pod Pragą. Prusacy przecież zablokowali 50-tysięczną
armię księcia Lotaryńskiego, co zagrażało jej wygłodzeniem.
Zdolność tej armii do działań w polu została bardzo ograniczo
na z racji utraty sprzętu obozowego — tabory austriackiej
drugiej linii odjechały do Beneśova, a obozy pierwszej linii
Prusacy zajęli w toku bitwy. Te 50 tys. wojsk miało tylko 4 tys.
jazdy, co na owe czasy było fatalną proporcją do działań
polowych, nawet gdyby w mieście pozostawiono 20 tys.
piechoty. Wojska Fryderyka zdobyły 60 dział, z tego aż 39 z 59
ciężkich dział armii Karola, 71 chorągwi i sztandarów
210
.
Pierwsza strata ograniczała poważnie siłę armii, a druga biła
w jej morale. Prusacy wzięli również 40 pontonów oraz bagaże
i namioty 10-12 regimentów. Nadto z 14 tys. wojsk, które uszły
do Benesova, większość utraciła zdolność bojową na wiele
tygodni
2
". Wynikało to ze strat i dezorganizacji, a dotyczyło
aż 5 tys. jazdy.
W owym czasie nikt też nie wątpił, że bitwa jest zwycięst
wem pruskim. Kolejny triumf bitewny króla Prus, zdawałoby
się skazanego na pożarcie w walce z potężną koalicją, uczynił
w Europie duże wrażenie. Jak napisał Thomas Carlyle, „cały
świat maszerujący przeciw Fryderykowi — Francuzi, Rosjanie,
większa część Rzeszy [...] •— na wieść o Pradze, zatrzymał
się, jakby uszło zeń powietrze, raptem stanął w pół kroku,
2 0 8
Geschichte des Siebenjahriges...,
w: Werke..., s. 72; K u t z e n , op. cit.,
s. 23; H o e n, B r e m e n, op. cit., t. 2, s. 99; Geschichte des siebenjahriges.-
t. 1, s. 195; S c h l i e f f e n , op. cit., s. 51; Der Siebenjahrige Krieg-, <• 2.
s. 161; D u f f y , Feldmarschall Browne..., s. 345; J a n s o n , op. cit., s. 336.
2 0 9
S a 1 m o n o w i c z, op. cit., s. 85; S c h n i 11 e r, S c h m i d t , op. cm
s. 118.
2 1 0
Zob. H o e n , op. cit., s. 209; Bodart, op. cit., s. 216.
2 1 1
B l e i b t r e u , op. cit., s. 71.
203
nasłuchując [...] i przez ponad miesiąc nie schodząc z pozy
cji, a część armii Rzeszy ruszyła jawnie wstecz. Kto wie, czy
ktokolwiek z nich znów by ruszył, a nie pozwolił na
samodzielne rozstrzygnięcie pojedynku Austrii z Frydery
kiem"
212
. W Wiedniu zapanowała „powszechna konsternacja,
zaskoczenie i zakłopotanie"
213
. Niepowodzenie bitewne
przyćmiło sukces dyplomacji, w postaci układu z Francją
z 1 maja 1757 r. Pełni obaw Austriacy zaczęli też dopin
gować Rosjan do podjęcia szybkich działań przeciw wspól
nemu wrogowi
214
.
Zupełnie inne nastroje zapanowały po drugiej stronie
barykady. W armii pruskiej posypały się awanse i od
znaczenia, zdaniem Karla Bleibtreua nie zawsze zasłużo
ne
215
. Trudno jednak dziwić się królowi Prus, który zapewne
chciał podnieść ducha po ciężkich stratach i uzyskać efekt
propagandowy. Nic nie wiadomo również, aby Fryderyk
wyciągnął jakieś konsekwencje wobec huzarów, którzy
„biesiadowali" w austriackich obozach. Zwycięstwo pruskie
dodało otuchy Anglikom. Jeden z lordów pisał do przyjacie
la: „Nasz podziw dla bohaterstwa króla Prus osiągnął sam
szczyt. Niewiasty i dzieci śpiewają na jego chwałę, a na
ulicach dochodzi do najbardziej wybujałych objawów zado
wolenia"
216
. Radowali się Hanowerczycy, spodziewający się
rychło francuskiego najazdu
2I7
, a nawet protestanci szwajcar
scy fetowali Fryderyka
218
. Wielka radość zapanowała oczy
wiście w samych Prusach.
2 1 2
S c h 1 i e f f e n, op. cit., s. 52.
2 1 3
B r o u c e k, op. cit., s. 84.
2 , 4
B a n g e r t, op. cit., s. 33.
2 1 5
B 1 e i b t r e u, op. cit., s. 73.
2 1 6
K o s e r , Geschichte..., t. 2, s. 486.
17
W. H a s s e 1, Die schlesische Kriege und das Kurfiirstenthum Hannover.
hsbesondere die Katastrophe von Hastenbeck und Kloster Zeven,
Hannover
'879, s. 313.
18
Zob. E. G a g l i a r d i , Geschichte der Schweiz, t. 2, Zurich 1937,
s
- 927-928.
204
Wielka bitwa pod Pragą szybko znalazła odzwierciedlenie
w świadomości ludowej. Wieść gminna poniosła, że p
0
rj
Pragą 186 tys. Prusaków pobiło 295 tys. Austriaków, zabrało
im 200 armat oraz 250 sztandarów i chorągwi
219
. Praska
batalia wywołała takie reminiscencje, bo rzeczywiście można
dostrzec kilka bezprecedensowych „naj", raczej nie akcen
towanych w historiografii.
Ze wszystkich bitew wojen śląskich Fryderyka Wielkiego to
pod Pragą walczyło najwięcej wojsk, bo bez artylerzystów aż
124 rys., a z nimi o 3-4 tys. więcej
220
. W wojnach między
chrześcijanami, z udziałem armii tylko dwóch państw, do czasu
wojen rewolucji francuskiej nie było bitew gromadzących aż tylu
żołnierzy. Do tego z górą 62 tys. wojsk było w pobliżu pola walki.
Każda z armii poniosła straty większe niż w jakiejkolwiek
wcześniejszej bitwie w XVIII w. Prusacy w sześciu poprzed
nich bataliach wojen śląskich stracili razem 26 tys. żołnierzy,
a teraz w jednej ponad 14 tys. Z bitew wojen śląskich straty
pruskie większe niż pod Pragą wystąpiły tylko pod Kunowi-
cami w 1759 r. i pod Torgau w 1760 r., a austriackie pod
Lutynią w 1757 r. i pod Torgau w 1760 r.
Inne „naj" to śmierć dwóch feldmarszałków wskutek jednej
batalii. W bitwach od XVII do XX w., prócz przypadku bitwy
praskiej, nie było czegoś takiego, uwzględniając też rangi
marszałka i generalissimusa
221
. Wystarczy dodać, że w kilku
dziesięciu bitwach wojen 1733-1763 zginęło czterech dowód-
2 1 9
K o s e r , Geschichte..., t. 2, s. 485; B 1 e i b t r e u , op. cit., s. 72.
2 2 0
W 1759 r. pod Kunowicami mogło być 129 tys. wojsk, ale trzeba
odliczyć około 6 tys. żołnierzy osłaniających mosty i obozy, a i liczba Rosjan
może być zawyżona. Por. D. M a s ł o w s k i j, Russkaja armija w siemilietnuju
wojnu,
t. III, Moskwa 1891, s. 107; P r z e ź d z i e c k i , op. cit., s. 36;
R. K i s i e l (rec), M. G. P r z e ź d z i e c k i , Kunersdorf 1759, „Przegląd
Historyczno-Wojskowy", 1/2001, s. 186; P r e g i e l , Zmarnowana okazjo-'
s. 2; R. Ki s i e i , W sprawie bitwy pod Legnicąw 1760 r., „Śląski Kwartalnik
Historyczny Sobótka", 3/2001, s. 363-364.
2 2 1
Pod Lutzen w 1632 r. zginął król Gustaw II Adolf i feldmarszałek
Pappenheim.
205
c
ów najwyższych rang, prócz obu spod Pragi, austriacki
feldmarszałek Mercy pod Parmą w 1734 r.
222
i pruski feld
marszałek Keith pod Hochkirch w 1758 r.
223
Ponadto żadna
inna bitwa wojen śląskich nie spowodowała utraty życia tak
wielu członków generalicji pruskiej. Wreszcie w efekcie
bitwy doszło do oblężenia w twierdzy aż 50 tys. żołnierzy, co
w wojnach nowożytnej Europy, w tym także w czasach
napoleońskich, nie miało precedensu.
W kwestii operacyjnych uwarunkowań bitwy warto zwrócić
uwagę na trzy sprawy: decyzję Fryderyka o pozostawieniu
korpusu Keitha naprzeciw Malej Strany, nieobecność w bitwie
korpusu hradeckiego dowodzonego przez Dauna, a wcześniej
Serbelloniego, wreszcie niewykorzystanie przez dowództwo
austriackie możliwości działań po liniach wewnętrznych, jakie
dawała Praga.
Pozostawienie silnego korpusu Keitha na lewym brzegu
Wełtawy, celem zamknięcia dróg odwrotu armii księcia Karola,
a ewentualnie zabezpieczenia swobodnego odwrotu armii
pruskiej, gdyby została pobita, do Saksonii, było różnie
oceniane. Napoleon, który zawsze dążył do zdecydowanych
rozstrzygnięć, ale raczej unikał ryzyka rozwiązań prowadzą
cych do pełnego zniszczenia wroga
224
, uznał, że pruski
monarcha powinien wziąć siły Keitha
225
. Podobnie rzecz
widział Karl von Clausewitz, natomiast dobre strony działań
Fryderyka dostrzegł Alfred von Schlieffen
226
, który w swoim
słynnym planie dążył przecież do realizacji ideału bitwy
niszczącej w stylu Kann
227
. Z kolei Karl Bleibtreu za
2 2 2
Feldzuge Prinz Eugen von Savoyen,
t. XIX, Wien 1891, s. 346-347.
2 2 3
Zob. T h ad d e n , op. cit., s. 363.
2 2 4
Por. S. M o s s o r , Sztuka wojenna w warunkach nowoczesnej wojny,
Warszawa 1986, s. 423-431.
2 2 5
N a p o 1 e o n I, Darstellung..., s. 367.
2 2 6
B o e h m - T e t t e l b a c h , op. cit., s. 25-26.
27
Wielkie zwycięstwo Hannibala nad wojskami rzymskimi w 216 r. p.n.e.
W bitwie tej znacznie silniejsza armia rzymska została otoczona i zniszczona
Przez wojska kartagińskie.
206
optymalne rozwiązanie uznawał demonstrację 10 tys. wojsk
na lewym brzegu, a zabranie przez króla jeszcze 20 tys.
na prawy
228
.
Brak korpusu Dauna pod Pragą, było głównie wynikiem
postawy gen. Serbelloniego, poprzednika Dauna na stanowisku
dowódcy korpusu pod Hradec Kralove. Karol V [cesarz z lat
1519-1556], który „swoim wodzom życzył włoskiej głowy
i niemieckiej piersi, wybrałby go", napisał o Serbellonirn
Cognazzo
229
. Po wejściu wojsk Schwerina do Czech Serbelloni
nie śpieszył się z marszem ku Pradze, więc siły austriackie
były w bitwie mniejsze o około 25 tys. żołnierzy i 13 dział
rezerwowych
230
. Pamiętajmy jednak, że absencja tych wojsk
pod Pragą stanowiła w istotnej mierze pokłosie zaskakującej
operacji pruskiej; Serbelloni miał prawo przypuszczać, że
Schwerin chce go odciągnąć od Hradec Kralove i wymanew
rować w celu opanowania magazynów tamtejszych i par-
dubickich.
Obecność 25 tys. wojsk Dauna pod Pragą nie przesądziła
by wyniku batalii. Prusacy mieli przecież po bitwie jeszcze
13 tys. wojsk (12 batalionów i 23 szwadrony), które nie
weszły do wałki. Nadto bez zagrożenia tyłów ze strony
Puebli, który byłby z resztą sił Dauna, nie zostawiliby
regimentu huzarów w osłonie taboru, a tylko piechotę.
Doszłoby więc do konfrontacji 85 tys. Austriaków przeciw
65 tys. Prusakom. Oznaczałoby to przewagę o 31%, a w bit
wach wojny siedmioletniej armia pruska, jeśli przegrywała,
to przy znacznie większej przewadze nieprzyjaciela: pod
Kolinem (Fryderyk) w 1757 r. o 64%, pod Gross-Jagersdorf
2 2 8
B 1 e i b t r e u, op. cit., s. 46.
229
C o g n a z z o, op. cit., t. 2, s. 209.
230
Korpus Dauna (wcześniej Serbelloniego) w chwili bitwy pod Pragą
liczył około 34 tys. żołnierzy, ale część była przy magazynach w Hradec
Kralove, Pardubicach i w Nymburku oraz na etapach, a kilka tysięcy
graniczarów zapewne pozostawiono by do działań przeciw pruskim komuni
kacjom.
207
(Lehwaldt) w 1757 o 110%, pod Wrocławiem (książę
Bevern) w 1757 r. o 150%, pod Hochkirch (Fryderyk)
w 1758 r. o 160%, pod Kijami (Wedell) o 82%, pod
Kunowicami (Fryderyk) o 80%, pod Maxen (Finek) o ponad
200%, pod Kamienną Górą (Fouque) o ponad 200%.
Austriacy, mając dużo wojsk, używaliby ich chyba bardziej
rozrzutnie; zapewne piechota rezerwy Macquire'a i jazda
Argenteaua, razem 5 tys. żołnierzy z rezerwy, zostałyby
zaangażowane do przeciwdziałania pruskim próbom prze
prawy z lewego brzegu Wełtawy. Wielce prawdopodobne
też, że Fryderyk w obliczu większych sił wroga ściągnąłby
do bitwy choć część wojska Keitha. Wydaje się zatem, że
przy obecności korpusu hradeckiego pod Pragą także do
szłoby do zwycięstwa pruskiego, ale jego skutki byłyby
znacznie bardziej dotkliwe dla Austriaków. Nie mieliby już
możliwości utworzenia armii zdolnej do odsieczy Pragi,
a magazyny w Nymburku, Kolinie, Hradec Kralove i Par
dubicach, nie osłaniane przez Dauna, wpadłyby w ręce
pruskie, co oznaczałoby utratę ważnej podstawy operacyjnej.
Z drugiej jednak strony jest niewykluczone, że dowództwo
austriackie mając większe siły lepiej (odważniej) wykorzy
stałoby możliwości operacyjne. Nasuwa się na myśl nie
tyle obsadzenie wideł Łaby i Wełtawy, bo Austriacy byli
przekonani, że Prusacy nie wejdą pomiędzy obie rzeki,
ale uderzenie na pozostające oddzielnie po przeprawie wojska
króla czy Schwerina lub wykorzystanie Pragi do działań
z położenia wewnętrznego przeciw wojskom Keitha. Na
poleon, nie uwzględniając obecności wojsk Dauna pod Pragą,
a także zakładając, że Keith miał tylko 24 tys. wojsk,
a nie 30 tys., wskazywał, że książę Karol natychmiast
po przeprawie Fryderyka przez Wełtawę 5 maja powinien
zostawić 15 tys. wojsk na wzgórzach praskiego płaskowyżu,
a siły główne jeszcze wieczorem zgromadzić na Malej
Stranie i z samego rana 6 maja zerwać most królewski
na Wełtawie oraz pobić Keitha, ścigać go częścią wojsk,
208
a z resztą wrócić przeciw królowi i Schwerinowi
231
. W takiej
sytuacji obecność wojsk Dauna pod Pragą byłaby oczywiście
korzystna.
W samej ocenie bitwy wypada uznać tezę Paula Creuzin-
gera, że o jej przebiegu nie zdecydowało dowodzenie
Fryderyka i przygotowywany przezeń rozstrzygający akt
batalii, ale odbyła się ona w ramach szeregu epizodów,
w których sukces wojsk pruskich był osiągany dzięki inic
jatywie generałów, a także poświęceniu i męstwu wojsk;
w tym sensie, jak zauważa Creuzinger, batalia była podobna
do bitwy pod Strzegomiem i Dobromierzem w 1745 r.
232
Wydaje się, że szczególnie skuteczny był książę Henryk
Pruski, bardzo chwalony przez brata
233
; niekiedy przypisy
wano mu też rozstrzygnięcie bitwy
234
. Dobre momenty mieli
książę Ferdynand Brunszwicki, Ziethen czy Hautcharmoy.
Także Delbriick przypisał główną zasługę zwycięstwa po
stawie wojsk, a nie dowodzeniu króla
235
. Na korzyść tego
ostatniego, prócz samego zaskakującego manewru na skrzyd
ło, należy przede wszystkim zapisać szybkie wprowadzenie
piechoty w głęboko urzutowanych eszelonach w lukę w ugru
powaniu przeciwnika.
W armii austriackiej szybko nastąpił kryzys dowodzenia, po
omdleniu księcia Karola i ranie feldmarszałka Browne'a, ale
nie doszło do katastrofy, bo Kónigsegg i Kheul działali
rozsądnie i szczęśliwie, a wbrew obawom o upadek morale
z powodu odwrotu pod Pragę we wcześniejszych operacjach,
2 3 1
N a p o l e o n B o n a p a r t e, op. cit., s. 368. Por. C r e u z i n g e r , op.
cit.,
cz. 2, t. 2, s. 40-47; Festung und Feldarmee. Die Kriegsgeschichtliche
eines Genralstabsoffiziers,
„Beihefte zur Militar-Wochenblatt", R. 1878,
s. 84-86 i 91.
2 3 2
C r e u z i n g e r, op. cit., cz. 2, t. 2, s. 24-25; C r e u z i n g e r, op. cit.,
cz. 1, Leipzig 1903, s. 65; K i s i e l , Strzegom..., s. 199.
2 3 3
Zob. Der Siebenjdhrige..., t. 2, s. 163.
2 3 4
Por. R. S c h m i t t , Prinz Heinrich von Preussen ais Feldheer im
Siebenjdhrige Kriege,
t. 1, Greiswald 1885, s. 32.
2 3 5
D e 1 b ru c k, Historische..., s. 280.
209
oddziały walczyły mężnie i uporczywie
236
. Zasadniczy kłopot
wynikający z niedyspozycji księcia i rany Browne'a wiązał się
z tym, że tak wiele wojsk zostało w Pradze, a stosunkowo
mało odeszło do Benesova.
Pozostając przy osobie księcia Karola warto przypomnieć
termin „działania pośrednie", zaproponowany przez Liddell
Harta, oznaczający działania poza „kierunkiem naturalnego
oczekiwania przeciwnika", co prowadzi do naruszenia jego
„równowagi psychicznej i fizycznej", stanowiąc wstęp do
pokonania go
237
. Za działania pośrednie można więc uznać
samą ofensywę pruską w Czechach, także połączenie sił
pruskich w widłach Łaby i Wełtawy, wreszcie uderzenie przez
plątaninę podmokłości i wód na prawym skrzydle austriackiej
pozycji. Na podstawie zaniemówień, konwulsji i omdleń
księcia Karola wypada sądzić, że królowi Prus przez za
skakujące wszczęcie bitwy udało się doprowadzić do „za
chwiania równowagi psychicznej i fizycznej" wodza armii
austriackiej. Było to zapewne tym łatwiejsze, że szwagier
Marii Teresy przegrał wcześniej trzy walne bitwy z Frydery
kiem, a nie wygrał żadnej
238
.
W rozwoju sztuki wojennej bitwa pokazała możność bardzo
skutecznego działania artylerii i lekkiej jazdy; pierwsze
stanowiło wkład wojskowości austriackiej, a drugie pruskiej.
Warnery zauważył zatem, że to „od tej słynnej batalii narodziła
się chwała huzarów"
239
. Z kolei po stronie austriackiej
relacjonowano: „Szczególnie odznaczyła się austriacka artyleria
przez dobre pozycje i obsługę armat, i leży w tym dowód, jak
wiele można uzyskać przez mądre urządzenia i ulepszenia
2 3 6
C r e u z i n g e r, op. cit., cz. 2, t. 2, s. 25.
37
Por. B. H. L i d d e l l H a r t , Strategia. Działania pośrednie, Warszawa
1959, s. 6-7.
2 3 8
Prócz bitew z Fryderykiem książę Karol Lotaryński był przed praską
batalią wodzem naczelnym w jeszcze jednej walnej bitwie, z Francuzami
Maurycego Saskiego pod Rocoux w 1746 r., którą też przegrał.
W a r n e r y , Sdmmtliche..., t. 7, s. 107.
14
— Praga 1757
210
zgodne z duchem czasu, które od ostatniej wojny artyleria
zawdzięcza [...] feldmarszałkowi księciu Wenzlowi Liechten
steinowi"
240
. Gorzej niż austriacka spisywała się artyleria
pruska, z czego Fryderyk wygrawszy bitwę nie wyciągnął na
razie należytych wniosków
24
'.
Bitwa była grą błędów po obu stronach. Austriacy nie
dopuszczali możliwości ataku pruskiego na ich prawe skrzydło,
a istotne konsekwencje miało też zatrzymanie brygady z dy
wizji gen. Clericiego. Bardziej dotkliwe wydają się błędy
pruskie — przedwczesny atak piechoty Schwerina, niefortunny
sposób wprowadzania do boju jego jazdy, bezczynność Pen-
navaire'a, niepotrzebne ataki przez jar maleszycki, a także
niepowodzenie przeprawy księcia Maurycego. Skutki tych
błędów, związane czy to z własnymi stratami, czy to wynikłe
z niewykorzystania okazji do przysporzenia strat przeciw
nikowi, mogły przecież poważnie wpłynąć na dalszy bieg
operacji w Czechach i znacznie utrudnić realizację celów
króla Prus.
Decker, op. c/r., s. 65.
Ibidem,
s. 65-66; B e r n h a r d i, Die Schlacht..., s. 393.
PRAGA W UŚCISKU WOJSK WROGA
OBLĘŻENIE
1
Po praskiej batalii klarowała się sytuacja operacyjna w Cze
chach. Wojska pruskie w rejonie Pragi, po ściągnięciu nie
których oddziałów z etapów, otrzymaniu pewnych posiłków
ze Śląska i z Saksonii, powrocie do szeregów części rannych,
sięgały liczby 87 tys. żołnierzy, w tym 23 tys. jazdy; ponadto
kilka tysięcy piechoty stało na etapach
2
.
W Pradze zamknięta była armia księcia Lotaryńskiego,
około 50 tys. żołnierzy, w tym 38 720 piechoty liniowej, 5337
graniczarow, 3022 kirasjerów i dragonów, 1049 huzarów
i 1450 artylerzystów
3
. Jej zdolność do działań polowych
została poważnie ograniczona z racji małej ilości jazdy
1
Podrozdział ten opiera się głównie na Der Siebenjahrige..., t. 3, s. 1-21.
2
Zob. B l e i b t r e u , op. cit., s. 74; por. O s t e n - S a c k e n , op. cit.,
s. 216. Wcześniej do Czech weszły 4 bataliony saskie, które stanęły na
etapach uderzającej z Saksonii armii króla; zob. Hoen, op. cit., s. 206.
3
A r c h e n h o l t z , op. cit., s. 82-83. W nowszych opracowaniach poda
wane są liczby 39 tys. piechoty, 4000 jazdy, 2300 artylerii i 600 woźniców
(Thadden, op. cit., s. 228), ale chyba bez uwzględnienia graniczarow, bo
liczba piechoty jest za mała w odniesieniu do stanu wyjściowego wojsk pod
Pragą, strat bitewnych i sił, które odeszły za Sazawę.
212
i artylerii
4
oraz utraty dużej części bagaży, wozów, namiotów
i innego sprzętu obozowego. Potencjał prawie 34 tys. żołnierzy
(nie licząc artylerii), w tym 9800 kawalerii, reprezentował
korpus feldmarszałka Dauna, a z Moraw szedł gen. Nadasdy
w 12 tys. wojsk, w tym połowa jazdy. Siły gen. Brettlacha,
które po bitwie odeszły do Beneśova, liczyły 14 tys. żołnierzy,
w tym 5229 piechoty liniowej, 1004 graniczarów, 6300
kirasjerów i dragonów oraz 1410 huzarów
5
. W znacznej
mierze składały się ohe ze strzępów regimentów pobitych pod
Pragą. Z tych wojsk do Dauna dołączyło tylko 4400 żołnierzy,
a reszta potrzebowała wielu tygodni na reorganizację i została
wysłana na Morawy oraz za Dunaj
6
.
Fryderyk postanowił oblegać Pragę, aby doprowadzić do
kapitulacji sił księcia Karola, paraliżując przy tym próby
odsieczy ze strony Dauna. Król musiał się też liczyć z rychłym
wystąpieniem sojuszników Marii Teresy — Francji, Rosji,
Szwecji i państw Rzeszy Niemieckiej. Szczególnie niebez
pieczne okazać się mogły działania Francuzów, wspomaganych
przez armię Rzeszy, którzy byli w stanie zagrozić Saksonii
jako bezpośredniej bazie pruskich operacji w Czechach.
Dopiero 10 maja Fryderyk utworzył korpus księcia von
Beverna, 10 batalionów, 85 szwadronów i 13 dział ciężkich,
czyli 7100 piechoty i 11 600 jazdy, z zadaniem osłony
oblężenia Pragi i komunikacji pruskich oraz odrzucenia
Dauna, ocenianego początkowo przez króla tylko na 15 tys.
żołnierzy.
Wojska pruskie działały też w zachodniej części Czech
i w południowo-zachodnich Niemczech. Wysłany w końcu
kwietnia z armii królewskiej płk Mayr z około 1400 żołnierzy
zajął 8 maja nie bronione Pilzno. Zniszczył tam ogromne
4
Wojska w Pradze miały przy 131 działach 3-funtowych tylko 16
cięższych dział polowych — 4 armaty 6-funtowe i 12 armat 12-funtowych.
Hoen, op. cit., s. 207.
5
Th ad den, op. cit., s. 232.
6
B 1 e i b t r e u, op. cit., s. 71.
213
magazyny (z braku transportu nie mógł wysłać zdobytej
w nich żywności pod Pragę), młyny miejskie i wziął kon
trybucję, czyniąc szkody obliczane, chyba przesadnie, na
1 min dukatów. Następnie Mayr ruszył do południowo-
-zachodnich Niemiec głosząc, że stanowi straż przednią korpusu
10 tys. wojsk, co wystarczyło, aby elektor Bawarii ogłosił
neutralność
7
, a kilka państw Rzeszy wstrzymało wysłanie
wojsk przeciw Prusom. Ponadto Mayr zabierał kontrybucje,
zaabsorbował przez wiele tygodni 5-6 tys. wojsk Rzeszy gen.
Kolba, wywołał propruskie wystąpienia protestantów na połu
dniu Niemiec, w tym rozruchy w Stuttgarcie i masowe
dezercje z przygotowanych przeciw Prusakom oddziałów
wirtemberskich. Wielu dezerterów dołączyło do jego zagonu,
więc gdy w lipcu Mayr odszedł do Drezna miał siły większe
niż na początku wyprawy. Jego sukcesy spowodowały, że na
przełomie czerwca i lipca Fryderyk wysłał do Turyngii gen.
Jurgena Friedricha von Oldenburga z 3 „saskimi" batalionami,
który zabrał 180 tys. talarów kontrybucji
8
. Obie wyprawy
zapoczątkowały pruskie praktyki wysyłania wojsk dla rabunku
sąsiednich krajów. Ofiarą takiego procederu padała też Rzecz
pospolita, choć nie tak bardzo w czasie samej wojny, co
bezpośrednio po niej; w toku wojny znacznie większymi
grabieżcami ziem Rzeczypospolitej okazali się Rosjanie
9
.
Najważniejsze było jednak oblężenie Pragi. Jak już wspo
mniano, ze względu na liczebność obleganych wojsk, nie
miało ono precedensu w historii nowożytnej Europy. W wal
kach z lat 1741-1744 miasto nie doznało wielkich zniszczeń.
W 1741 r. zostało wzięte bez bombardowania, w nocnym
szturmie, w 1742 r. oblegające wojska austriackie oczywiście
oszczędzały je
10
, a w 1744 r. poddało się szybko Prusakom.
7
Armia bawarska miała na początku 1757 r. tylko 5100 piechoty i 1190
jazdy z 270 końmi. Der Siebenjahrige..., t. 5, s. 7-8.
8
Ibidem,
t. 3, s. 125-126.
9
K o n o p c z y ń s k i , op. cit., s. 66-68 i 77-81.
10
T s c h u pp i k, op. cit., s. 170.
214
Obecnie było oczywiste, że „szczęście w nieszczęściu", jakie
miała Praga w latach czterdziestych, już się nie powtórzy, bo
ani oblegani nie zamierzali szybko oddać miasta, ani ob
legający oszczędzać go.
Praga posiadała klasyczne umocnienia bastionowe, ale
w dość marnym stanie. Austriaccy stratedzy, planując wojnę
ofensywną, nie przywiązywali bowiem dużej wagi do praskich
fortyfikacji. Warto dodać, że umocnienia Malej Strany były
mocniejsze niż prawobrzeżnej części miasta. Bardzo mało
było dział fortecznych". Fryderyk napisał zatem: „Praga
właściwie nie może uchodzić za twierdzę. Leży w obniżeniu
i jest otoczona winnicami i skałami, panującymi ze wszystkich
stron. Rowy są suche, dzieła obłożone tylko słabym murem,
przedpiersia w wielu miejscach za wąskie, linia wałów za
długa, a wszystko jest w czasie pokoju zaniedbane, zatem
można w wielu miejscach szturmować" '
2
.
Marny stan umocnień oraz braki ciężkiej artylerii rekom
pensowała jednak z nawiązką potęga obleganej armii. Fryderyk
rozumiał, że klasyczne regularne oblężenie niewiele da, a próby
szturmów wykrwawią jego wojska. Król Prus liczył więc na
zagłodzenie armii księcia Lotaryńskiego. Chwalił się nawet,
że „drugi tom Pirny trzyma pod prasą"
13
. Aby nie pozwolić
na poprawę sytuacji żywnościowej, Prusacy brutalnie zmuszali
do powrotu mieszkańców, którzy chcieli opuścić miasto
14
.
Działania te miały również przeszkodzić rozpoznaniu pozycji
pruskich czy łączności armii księcia Karola ze światem.
Do obsady długich na 12 km umocnień Pragi Austriacy
mieli aż nadto żołnierzy. W umocnieniach i kwaterach Malej
Strany znajdowało się 13 tys. wojsk gen. Thurheima, a reszta
11
W Pradze miało być tylko 15 dział fortecznych. Geschichte des
Siebenjahriges...,
t. 1, s. 219.
12
Der Siebenjdhrige Krieg,
w: Werke..., t. 3, s. 73.
13
W. K o n o p c z y ń s k i , Polska w dobie wojny siedmioletniej, cz. 1.
1755-1758, Kraków-Warszawa 1911, s. 202.
14
G r o e h 1 e r, op. cit., s. 85-86.
215
sił obsadzała część prawobrzeżną, z podziałem na dwa odcinki
obrony, prawym Konigsegga i lewym Kheula. Jazda znaj
dowała się w lewobrzeżnej części miasta pod wodzą gen.
Lucchese. W Pradze dogorywał też feldmarszałek Browne,
który zmarł 26 czerwca 1757 r. Sytuacja żywnościowa ob
lężonych wojsk w istocie nie była najlepsza, ale daleko
korzystniejsza niż sądził król Prus. Zapasy mąki starczyły na
dwa miesiące, ale owsa i siana dla 9500 koni było tylko na
cztery tygodnie zmniejszonych racji, a sytuację próbowano
ratować przy pomocy otrębów. Na swoją kwaterę książę
Lotaryński obrał kolegium jezuickie Klementinum, na Starym
Mieście, nad Wełtawą, trudno dostępne dla bomb i kul
pruskich
15
.
Jeśli Fryderyk sądził, że armia księcia Karola straci ducha,
to Austriacy szybko pokazali jak bardzo płonne są to nadzieje.
Już 7 maja 1000 graniczarów gen. Draskowicza zajęło Żiżkową
Górę, bardzo ważny punkt przed północno-wschodnią częścią
fortyfikacji praskich. W dwa dni później wzgórze odbiła
piechota pruska, przy czym obie strony straciły po kilku
dziesięciu żołnierzy. Graniczarzy nadal jednak dawali się we
znaki. W Pradze było prawie 6 tys. tych żołnierzy, a praskie
winnice na prawym brzegu stanowiły dla nich teren wymarzo
ny. Ostrzeliwali stamtąd nieprzyjaciół, a od ich kul 8 maja
został śmiertelnie ranny zasłużony pod Lovosicami płk von
Oelsnitz, jeden z generalnych adiutantów Fryderyka i najzdol
niejszych oficerów pruskich. Aby choć w części podołać
wymogom małej wojny w winnicach, Prusacy wysłali tam
z lewego brzegu batalion ochotniczy le Noble'a, a także
czterystu strzelców uzbrojonych w celną broń gwintowaną.
Dowództwo austriackie myślało początkowo o przebijaniu
się z miasta, ale 26 maja do Pragi dotarła decyzja Nadwornej
Rady Wojennej, aby książę Karol czekał na odsiecz. Przebi
janie się na zachodnim brzegu, gdzie armia z Pragi w zasadzie
15
A r c h e n h o l t z , Geschichte..., s. 53.
216
działałaby samodzielnie, przyniosłoby przy brakach w sprzęcie
obozowym szybką utratę jej zdolności bojowej. Z kolei próba
przebicia się na wschód do Dauna dawałaby Prusakom
możność akcji po liniach wewnętrznych między obu ugrupo
waniami austriackimi. Wojska w Pradze miały więc czekać,
organizować wycieczki oraz naprawiać fortyfikacje; do prac
przy nich ściągano początkowo po 4400 ludzi dziennie,
a kiedy już wiele robót wykonano, po 1800.
Po odejściu wojsk Beverna siły pruskie pod Pragą liczyły
początkowo 86 batalionów i 76 szwadronów, czyli jakieś 65
tys. żołnierzy piechoty i jazdy. Obozy pruskie tworzyły
pierścień oblężenia w odległości od 2 do 4 km od fortyfikacji
Pragi, długi na około 20 km. Do tego dochodził jeszcze
odcinek zakola Wełtawy, położony na północ od Pragi, długi
na ponad 5 km, patrolowany jedynie przez nieliczne siły
piechoty, głównie w rejonie brodu, gdzie Prusaków niepokoili
graniczarzy. Wojskami na prawym brzegu Wełtawy dowodził
bezpośrednio król, a na lewym feldmarszałek Keith. Po obu
stronach linie oblężnicze tworzyły nieregularne półkola oparte
o Wełtawę. Wojska na prawym brzegu składały się zasadniczo
z oddziałów biorących udział w bitwie. Liczyły ze 36 tys.
żołnierzy piechoty i jazdy. Prócz wspomnianego zakola
Wełtawy obsadzały ponad 8 km linii oblężniczych. Odcinek
na północy, w tym dozorowane zakole, usytuowany zasadniczo
w rejonie drogi cesarskiej, obsadzony został przez 24 bataliony
księcia Ferdynanda Brunszwickiego. Z oddziałów tych 2 ba
taliony osłaniały most w Podbabie, a inne dwa odcinek zakola
Wełtawy, z czego jeden batalion w rejonie pałacyku Troja;
wypada zaznaczyć, że obiekt ów poważnie ucierpiał w czasie
powodzi 2002 r., a w jego odrestaurowanie zaangażowany jest
Instytut Polski w Pradze. Odcinek centralny gen. Lestwitza
obsadzało 18 batalionów i 13 szwadronów, a na odcinku
południowym księcia Henryka Pruskiego, przy drodze na
Benesov, znajdowało się 17 batalionów i 25 szwadronów. Na
lewym brzegu wojska Keitha składały się z oddziałów, które
217
w bitwie nie walczyły. Liczyły jakieś 28 tys. żołnierzy
piechoty i jazdy, a obsadzały długie na ponad 11 km półkole
wokół Malej Strany. Odcinek północny zajmowało 16 batalio
nów i 22 szwadrony feldmarszałka Keitha, a odcinek na
południu 11 batalionów i 16 szwadronów księcia Maurycego
von Anhalt-Dessau.
Wokół Pragi Prusacy zbudowali 30 dzieł obronnych
na lewym brzegu, gdzie było mniej wojsk i dłuższa linia
do obsadzenia, a 18 na prawym. Dominowały półotwarte
szańce i redany, a na wielu z nich stały działa polowe.
Dzieła ubezpieczone były na przedpolu minami, a na prawym
brzegu też kozłami hiszpańskimi, czyli zaporami ze skrzy
żowanych belek z osadzonymi w nich krótkimi spisami.
Umocnienia te miały zabezpieczyć oblegających przed wy
cieczkami załogi lub próbą przerwania blokady. W centrum
pozycji na prawym brzegu nie został oszańcowany odcinek
o długości około 3 km, gdzie były wojska gen. Lestwitza.
Prusacy przygotowali więc linie cirkumwalacyjne, od strony
twierdzy, ale nie postawili szańców na linii kontrwalacyjnej,
od strony spodziewanej odsieczy. Król Prus nie chciał
bowiem, aby umocnienia przeszkadzały w manewrowaniu
wojsk, gdyby pod Pragą przyszło mu walczyć z armią
odsieczową. Ograniczeniu swobody ruchów armii księcia
Lotaryńskiego służyło też zerwanie wszystkich mostów
na rzece Berounce, lewobrzeżnym dopływie Wełtawy, aby
utrudnić działania Austriaków w razie przerwania się ich
w kierunku południowo-zachodnim. Łączność między obu
brzegami zapewniały mosty pontonowe postawione po części
z użyciem 40 pontonów austriackich zdobytych w bitwie.
Ważniejszy był most na południu, pod Branik, gdzie w czasie
bitwy usiłował przeprawić się książę Maurycy. Most na
północy przerzucony został koło wsi Podbaba.
Jedną z pierwszych rzeczy, jaką uczynili oblegający, było
pochowanie tysięcy żołnierzy zabitych w bitwie. Ponadto na
lewym brzegu kilka wsi oraz klasztory św. Małgorzaty i św.
218
Wiktorii zostało przekształconych na wielkie lazarety dla
tysięcy rannych. Do ich obsługi sprowadzono z Saksonii
ponad 700 osób personelu medycznego. Fryderyk pozwalał
też, aby do znajdujących się w niewoli rannych żołnierzy
austriackich przybywali medycy z Pragi.
Wojska pruskie początkowo ograniczały się tylko do
blokady. Artylerię oblężniczą wraz z amunicją należało
spławić Łabą. Transport płk. Karla Friedricha Moliera, 20
armat 12-funtowych, 10 armat 24-funtowych i 12 moździerzy
50-funtowych, wyruszył 24 kwietnia z Magdeburga, 12 maja
dotarł do Litomierzyc, gdzie kończyła się spławność rzeki,
a 26-27 maja, w eskorcie sformowanego właśnie w Saksonii
batalionu ochotników markiza płk. Ludwika Angelelli-Mal-
vezzi '
6
, znalazł się pod Pragą. Dostarczone zapasy amunicji
wynosiły po 1000 kul na armatę i po 200 bomb na moź
dzierz. Z ostrzałem Pragi Fryderyk wiązał duże nadzieje.
Zakładał, że wskutek spalenia zniszczona zostanie znaczna
część zapasów żywności, po czym spadnie morale załogi
i ludności
17
.
Do budowy stanowisk ogniowych artylerii oblężniczej
Prusacy przystąpili 20 maja. Oblegający starali się prze
szkadzać w tych pracach organizując „wycieczki". Już 20
maja, na fałszywą wieść, że Fryderyk poszedł na Dauna,
osłabiając wojska wokół miasta, z Pragi wyszedł gen. Thiir-
heim, z 10 batalionami piechoty i 600 graniczarami. Oddziały
Keitha szybko zmusiły go do odwrotu, bez większych strat
z obu stron. W nocy 21 maja rekonesans wykonało 200
graniczarów, a w nocy z 24 na 25 maja wypad wykonało
4 tys. żołnierzy generałów Butlera i Materniego. Wyszli oni
w dwóch kolumnach w kierunku ogrodów Mansfelda, na
północny zachód od Malej Strany, o kilometr od jej bastionów.
W pobliżu ogrodów Prusacy budowali aż dwie baterie. Na
16
Batalion ten skutecznie walczył z Kroatami w winnicach i ogrodach pod
Pragą. B 1 e i b t r e u, op. cit., s. 76.
17
Geschichte des Siebenjahriges...,
w: Werke..., s. 73.
219
czele szli graniczarzy, podobnie jak piechota pruska ubrani
w granatowe mundury. Austriacy zaskoczyli więc wroga,
wdarli się do obsadzonych przez 2 bataliony pruskie baterii
(jeszcze bez dział), ale napadniętym szybko przyszły na
pomoc pikiety gwardii, a później inne oddziały. Nocny bój był
bardzo zacięty. Prusacy użyli aż 11 batalionów, a walki trwały
do świtu. Rozstrzygnęło je wysłanie przez Keitha 3 batalionów,
które atakując flankę napastników, zmusiły ich do odwrotu.
Austriacy zajęli jednak wzgórze Angelka przed fortyfikacjami
Malej Strany, które oszańcowali. Prac przy bateriach nie
powstrzymali, a ponieśli znaczne straty, aż 615 żołnierzy, gdy
Prusacy 377 ludzi. Niepowodzenie wpłynęło negatywnie na
morale żołnierzy cesarskich, szczególnie graniczarów. Mniejsze
wypady dokonywane były też na prawym brzegu, ale teren
między fortyfikacjami Pragi a dziełami oblegających był tu
dużo węższy i stwarzał znacznie mniejsze możliwości za
skoczenia wroga.
Wycieczki nie powstrzymały zatem prac i już 29 maja sześć
baterii, po trzy na każdym brzegu, było gotowych. Stanęły na
nich nie tylko działa i moździerze ściągnięte z Magdeburga,
ale i te, które były wcześniej przy armii, razem 18 moździerzy
50-funtowych, 10 25-funtowych, 20 armat 12-funtowych i 10
24-funtowych. Choć sprzętu oblężniczego nie było dużo,
podobnie jak amunicji, 30 tys. kul i 6 tys. bomb
18
, król Prus
zdecydował się na ostrzał nie tylko Pragi prawobrzeżnej,
gdzie znajdowało się daleko więcej magazynów i kwater, ale
też Malej Strany, aby w żadnej części miasta mieszkańcy
i żołnierze nie byli bezpieczni. Baterie Keitha znajdowały się
wyłącznie od strony północnej. Stanęło w nich 15 armat
i 8 moździerzy. Na prawym brzegu dwie baterie z 17 armatami
i 14 moździerzami znajdowały się na północy, w tym jedna
na znakomitej pozycji na Ziżkowej Górze. Trzecia bateria 10
armat 24-funtowych została założona naprzeciw Wyszehradu.
18
Geschichte des Siebenjahriges...,
t. 1, s. 229.
220
Warto dodać, że cztery baterie były mieszane, z armatami
12-funtowymi i moździerzami, a dwie z samymi armatami.
Bombardowanie rozpoczęło się w nocy z 29 na 30 maja,
w poniedziałek Zielonych Świąt
19
. Równo o północy niebo
rozświetliły dwie race wystrzelone z Żiżkowej Góry. Na ten
sygnał kanonierzy przy armatach i bombardierzy z obsługi
moździerzy przyłożyli ogień do zapłonów i niemal w jednej
chwili wszystkie baterie oblężnicze zaczęły strzelać. W kierun
ku miasta poleciały płaskim torem pełnolane z żelaza kule
armatnie, a stromym bomby moździerzowe. Kule, w przypadku
armat 24-funtowych o wadze 11,2 kg, a 12-funtowych 5,6
kg
20
działały poprzez energię kinetyczną, uderzając przede
wszystkim w dzieła obronne twierdzy, a mniejsze szkody
czyniąc wewnątrz miasta. Groźniejsze były miotane przez
moździerze bomby, oddziaływające siłą wybuchu; John A.
Lynn podaje, że Ludwik XIV i jego słynny minister Louvois
byli zafascynowani możliwościami moździerzy jako broni
zdolnej sterroryzować miasta przeciwnika
21
. Moździerze 50-
funtowe wyrzucały bomby kalibru 28 cm o wadze 85,5 kg,
a 25-funtowe kalibru 22 cm i wadze 29 kg
22
.
Ostrzał był intensywny, ale początek bombardowania okazał
się falstartem, gdyż deszcz pogasił zalążki pożarów. Natura
okazała się zresztą w dwójnasób niełaskawa dla Prusaków
— nagły przybór Wełtawy pociągnął spławiane pnie drzew,
które z rana 30 maja zerwały mosty pontonowe pod Branik
i Podbabą. Obie części armii oblężniczej straciły więc bezpo
średnią łączność. Należy przy tym dodać, że naturze pomogli
Austriacy, którzy spuścili wodę ze stawów w górze rzeki
zwiększając przybór wód
23
.
19
K o s er, Geschichte..., t. 2, s. 487.
20
E. S c h o e n , Geschichte des Deutschen Feuerwerkswesens der Armee
und Marinę mit Einschluss des Zeugwesens,
Berlin 1936, s. 209.
21
L y n n , op. cit., s. 65.
22
S c h o e n , op. cit., s. 209.
2 3
H o e n, B r e m e n, op. cit., t. 2, s. 112.
221
Powstała sytuacja stwarzała spore możliwości księciu Ka
rolowi. Z rana 30 maja wyszło więc przed umocnienia
Wyszehradu 18 tys. piechoty Kheula i 3800 jazdy Lucchese.
Austriacy jednak działali miękko i wobec intensywnego ognia
pruskiej artylerii szybko wrócili do Pragi, zresztą bez więk
szych strat. W krytycznym momencie pierścień blokady
sprawdził się, choć należy dodać, że oblężeni nie postawili
przed nim trudnego zadania. Łączność między oddziałami
pruskimi na obu brzegach Wełtawy została przywrócona
2 czerwca rano, dzięki powtórnemu postawieniu mostu pod
Branik. Uczyniono to z wykorzystaniem części pontonów
mostu przerzuconego na Łabie pod Brandys przez armię
Schwerina.
Nocą z 2 na 3 czerwca istotne powodzenie stało się udziałem
Austriaków. Z Malej Strany wyszła wycieczka 1000 grenadie
rów, ochotników i graniczarów, pod wodzą płk. Philippa
Browne'a, syna dogorywającego feldmarszałka, a także płk.
Gedeona Ernsta von Laudona. Poszli oni ku pruskim fleszom
naprzeciw szańców austriackich na Angelce i zaskoczyli 120
grenadierów. Austriacy używali granatów ręcznych, popularnych
w walkach polowych na przełomie XVII i XVIII w., ale
w połowie XVIII w. stosowanych w zasadzie tylko w walkach
o fortyfikacje. Pruscy grenadierzy zostali pobici, a Browne
i Laudon uprowadzili do Pragi trzy 12-funtowe armaty polowe.
Król Prus bardzo się tym zirytował, rzucając gromy na głowę
Keitha, obwinianego także za zerwanie mostów. Keith bowiem
nie wystawił patroli wzdłuż Wełtawy na południe od Branik i nie
rozpoznał zagrożenia, jakie stwarzały płynące pnie. Sukces
Browne'a i Laudona zachęcił do dalszych wycieczek. Najaktyw
niejsi byli graniczarzy w rejonie ogrodów Mansfelda.
Najistotniejszym aspektem działań, jakie toczyły się wokół
Pragi, były jednak nie wycieczki, a ostrzał miasta. Kolejne
noce bombardowania, 31 maja i 1 czerwca, w przeciwieństwie
do pierwszej, przyniosły oblegającym już duże korzyści. Na
miasto znowu spadła lawina pocisków, a tym razem natura
222
sprzyjała Prusakom, bo nie tylko nie było deszczu, ale silne
wiatry powodowały rozprzestrzenianie się pożarów. Przez
kolejne dni i noce ostrzał był kontynuowany. Artyleria pruska
burzyła kolejne kwartały miasta. Szczególnie skuteczna była
bateria z Żiżkowej Góry. Jej ogień sięgał nawet zabudowań
Starego Miasta. Ani w dzień, ani w nocy obrońcy i mieszkańcy
nie znajdowali wytchnienia. Pociski padały na miasto i zabijały
ludzi, ale brak jest danych o liczbie ofiar.
W mieście dobrze działała służba przeciwpożarowa, a Pra
żanie zrywali drewniane części dachów i drewniane podłogi.
Ostrzał powodował też niszczenie istotnej części zapasów
żywności, zatem wojsko i ludność coraz częściej żywiły
się koniną
24
. Bomby raziły nie tylko w Pradze — wybuch
amunicji koło wioski Weleslawin na lewym brzegu Wełtawy
kosztował życie 20 artylerzystów pruskich. Po 8 czerwca
wstrzymany został ostrzał Malej Strany, a na prawym
brzegu od 12 czerwca znacznie spadła jego intensywność.
Dała zatem znać o sobie relatywna słabość pruskich środków
oblężniczych
25
.
Praga ucierpiała srodze. Zniszczonych lub poważnie uszko
dzonych było 880 budynków, czyli 1/3 praskiej zabudowy;
katastrofę pogłębiał jeszcze fakt, że obecność armii pruskiej
doprowadziła do kompletnej dewastacji podmiejskich winnic,
sadów i chmielników
26
. Szczególnie ucierpiało Nowe Miasto,
24
Dejiny Prahy,
Praha 1964, s. 398-399.
25
W 1757 r. Fryderyk uderzył na Czechy w 116 tys. żołnierzy z 320
działami polowymi (nie licząc 16 moździerzy), z tego około 100 dział
cięższych — armat 24- i 12-funtowych i haubic 10-funtowych. Maurycy
Saski w 1745 r. uderzył na Niderlandy Austriackie (Zob. Ósterreichische
Erbfolgekrieg...,
t. IX, Wien 1914, s. 27) w 93 tys. żołnierzy ze 100 działami
polowymi, w tym tylko 16 cięższymi (armaty 8- i 12-funtowe); resztę
stanowiły armaty 4-funtowe. Maurycy miał jednak 146 sztuk artylerii
oblężniczęj, w tym 59 moździerzy, 12 armat 36-funtowych, 57 24-funtowych,
10 16-funtowych i 8 12-funtowych, a Fryderyk tylko 58 sztuk, w tym 28
moździerzy oraz 10 armat 24-funtowych i 20 12-funtowych.
26
J a n a ć e k , op. cit., s. 260; Dejiny..., s. 399.
223
a także Mała Strana. Pożar ogarnął zamek hradczański,
zniszczony został teatr dworski oraz wspaniałe zamkowe
organy; pociski zrujnowały katedrę św. Wita i słynną szkołę
jazdy, palił się kościół św. Henryka oraz sala hiszpańska,
zniszczony był też dwór Karola
27
. Miasto niecierpliwie
wyglądało ratunku, bo choć osłabł ostrzał, to mieszkańcom
i wojskom głód zaglądał w oczy.
„NARODZINY MONARCHII"
Równolegle z oblężeniem Pragi w Czechach toczyły się
działania polowe. Nadzieja oblężonego miasta wiązała się
z odsieczą ze strony armii feldmarszałka Dauna, ostatniej,
jaką dysponowała w polu Maria Teresa. Daun dotąd nie
dowodził armią w bitwie, a miał naprzeciw najwybitniejszego
wodza tych czasów. W chwili bitwy pod Pragą Daun dys
ponował około 34 tys. żołnierzy, w tym 7 tys. na etapach lub
w osłonie magazynów. Do 9 maja feldmarszałek zgromadził
większość sił pod Ceskim Brodem, o 30 km na zachód w linii
prostej od Pragi. Początkowo Maria Teresa domagała się, aby
szybko szedł na odsiecz, ale Daun, czując ciężar ogromnej
odpowiedzialności, jaka na nim spoczywała, nie chciał działać
pochopnie. Postępowanie takie wynikało nie tylko z przezor
ności, ale i z kunktatorstwa feldmarszałka, które w wojnie
siedmioletniej jeszcze nie raz dało znać o sobie
28
.
Daun zamierzał najpierw zebrać możliwie duże siły i przy
gotować je do konfrontacji. Równocześnie musiał baczyć na
korpus księcia Beverna, który w czerwcu miał już 25 tys.
wojsk. Austriacki wódz działał ostrożnie, wycofał się pod
Caslav, a pod Kutna Horą zostawił straż przednią. Przybywały
doń posiłki — część wojsk zza Sazawy, korpus Nadasdyego
27
O. S c h ii r e r, Prag. Kultur, Kunst, Geschichte, Wien-Leipzig-Prag
1935, s. 283.
28
Daun nazywany bywał „nowoczesnym Fabiuszem Kunktatorem". S a u -
• iol, op. cit., s. 34.
224
z Moraw i oddziały mobilizowane w głębi monarchii, razem
ponad 20 tys. żołnierzy.
Daun na razie unikał walki i pracował nad stworzeniem
z kleconej naprędce armii sprawnego narzędzia bojowego.
W obozie sił głównych pod Caslav intensywnie ćwiczył
wojska, wpajał w nie wiarę we własne siły i możność pobicia
króla Prus. Zabiegi te przynosiły pożądane rezultaty. Rychło
jednak do Wiednia dotarły wieści z Pragi o wyczerpywaniu
się żywności, co groziło załamaniem wojsk po 20 czerwca.
W dramatycznym liście z 7 czerwca Maria Teresa wezwała
Dauna do szybkiej odsieczy, dając cesarskie słowo, że weźmie
na siebie pełną odpowiedzialność w razie niepowodzenia.
W przypadku zwycięstwa obiecywała wszelkie łaski, a także
zostawiła feldmarszałkowi wolną rękę w wyborze sposobu
działania
29
.
Dla Dauna nadszedł czas rozstrzygnięć. Planował iść na
Pragę i ściągnąć na siebie jak największe siły wroga, aby
osłabić blokadę i umożliwić księciu Karolowi przebicie się
z Malej Strany ku Berounce; w Pradze zostać miała silna
załoga. Następnie chciał przejść na zachodni brzeg i osłonić
armię księcia. Był gotów na bitwę, uznając, że bez tego nie
uratuje armii w Pradze. Zadanie było tym trudniejsze, że
w sensie operacyjnym musiał prowadzić ofensywę, ale
wobec wyższości taktycznej oddziałów pruskich, winien
stoczyć bitwę obronną. Rzecz wymagała więc połączenia
strategicznej ofensywy z taktyczną defensywą
30
. Daun prze
suwał się zatem powoli na zachód i spychał Beverna.
Zamierzał zająć silną pozycję i sprowokować Fryderyka do
jej zaatakowania.
Król Prus szacował armię Dauna na 35-40 tys. żołnierzy
3
',
gdy w rzeczywistości liczyła 55 tys. wojsk (bez artylerzys-
tów). Władca Prus rozczarowany był rezultatami ostrzału
29
H o e n, B r e m e n, op. cit., t. 2, s. 117; B r o u c e k, op. cit., s. 86 i 88.
30
Hoen, Bremen, op. cit., t. 2, s. 124; Brocek, op. cit., s. 90.
31
D. G o s 1 i c h, op. cit., s. 14 i 82.
225
Pragi i zaniepokojony wieścią o układzie austriacko-francus-
kim z 1 maja 1757 r. Spodziewając się rychłego uderzenia
Francuzów, Fryderyk chciał szybko wysłać przeciw nim
z Czech 30 tys. wojsk. Król miał też informacje, że w Pradze
żywności starczy jeszcze do końca lipca, co, jak wiemy,
mijało się z prawdą. Równocześnie coraz gorsza stawała się
sytuacja aprowizacyjna wojsk pruskich. Hrabia von Henckel
relacjonował: „nasza piechota żyje prawie z niczego, a ka
waleria mniej niż z niczego"
32
. Przed władcą Prus stanęły
więc wspomnienia z 1744 r., gdy wskutek trudności zaopat
rzeniowych musiał wycofać się z Czech, z wygłodzoną,
schorowaną i przetrzebioną przez dezercje armią. Pisał:
„Blokować Pragę, powstrzymywać Dauna, stawić czoło
Francuzom, są to trzy rzeczy, których naraz uczynić nie
zdołamy"
33
. Dlatego 12 czerwca postanowił wzmocnić woj
ska Beverna, stanąć na ich czele i bijąc armię Dauna uzyskać
pełną swobodę działania.
18 czerwca Fryderyk przybył w rejon Kolina, gdzie armia
Dauna zajmowała silne pozycje na wzgórzach, zwrócona
frontem na północ. Król miał 19-21 tys. piechoty, 14 tys.
jazdy i 90 dział. Było to dużo mniej niż spodziewał się Daun,
który sądził, że przeciwnik nadejdzie w 60 tys. wojsk. Armia
cesarsko-królewska w sile 35 tys. piechoty, 19 tys. jazdy i 154
dział miała więc znaczną przewagę.
Tego właśnie dnia, 18 czerwca, doszło do bitwy. Króla Prus
zaniepokoiła wielkość wojsk Dauna, znacznie silniejszych niż
wcześniej szacował. Wierząc jednak w swą szczęśliwą gwiazdę
i wartość bojową wojsk pruskich postanowił stoczyć batalię,
tym bardziej że przygotował plan, który miał doprowadzić do
zniszczenia przeciwnika. Król zamierzał przejść przed frontem
Dauna, zaatakować go na prawym skrzydle i zrolować jego
szyk w kierunku zachodnim, spychając na rzekę Beczvarkę.
Było to rozwiązanie podobne do zastosowanego pod Pragą.
32
B e r n h a r d i , Friedrich der Grosse..., t. 1, s. 81.
33
Ko ser, Geschichte..., t. 2, s. 487.
15 — Praga 1757
226
Austriacki feldmarszałek znał przebieg batalii z 6 maja
i choć początkowo nie spodziewał się ataku na prawe
skrzydło, to w toku manewru pruskiego wychwycił jego
istotę. Rozkazał więc przerzucać wojska w prawo, dla
wzmocnienia odcinka, gdzie rozstrzygnąć się miały losy
bitwy, Pragi i habsburskiej monarchii. Podobnie jak kilka
tygodni wcześniej pod Pragą, sprawą niezwykłej wagi
było, by oddziały na czas zajęły właściwe pozycje. W tej
kwestii Daunowi pomógł fakt, że Fryderyk po wysłaniu
w bój straży przedniej zatrzymał na całą godzinę ruch
sił głównych.
Bitwa pod Kolinem, jedna z najważniejszych i najsłyn
niejszych batalii epoki, była mordercza i bardzo drama
tyczna. Falowe ataki piechoty pruskiej, pełne pogardy śmie
rci, przy straszliwych wręcz stratach, rozbijały się o mur
obrony armii cesarsko-królewskiej. Doskonale strzelała ar
tyleria obsługiwana przez czeskich kanonierów. To w jej
działaniu król Prus widział główną przyczynę swej klęski.
Twardo stawała piechota, szczególnie grenadierzy, którzy
ku podziwie samego Fryderyka odpierali ataki jego naj
lepszych regimentów. Z poświęceniem atakowali piechurzy
węgierscy, swoim archaicznym, ale szlachetnym zwyczajem,
z szablami w rękach; zapłacili za to ogromną cenę, bo
niemal cały regiment Hallera został wdeptany w ziemię
przez zaskakującą szarżę kawalerii Seydlitza. Huzarzy wę
gierscy Nadasdyego zdołali zneutralizować jazdę Ziethena,
co miało ogromne znaczenie dla rezultatu bitwy. Chorwaccy
i serbscy graniczarzy przez skuteczny ostrzał zakłócili
płynność i spójność manewru armii pruskiej, a później
przez uporczywą obronę niewielkiego lasku wyhamowali
jej pierwsze ataki, co dało Daunowi bezcenny czas na
organizację obrony na prawym skrzydle. W krytycznym
i przełomowym momencie bitwę rozstrzygnęło uderzenie
jazdy. Rozpoczęło się ono od samorzutnego ataku szwo
leżerów sasko-polskiego korpusu kawalerii, wściekle sza-
227
rzujących z okrzykiem: „To za Strzegom!"
34
. Za nimi
poszła cała kawaleria austriacka, z walońskimi dragonami
de Ligne na czele
35
.
Batalia pod Kolinem, pierwsza klęska bitewna Fryderyka
Wielkiego, przesądziła o niepowodzeniu jego wyprawy do
Czech. Maria Teresa w serdecznym liście do feldmarszałka
Dauna nazwała dzień 18 czerwca 1757 r. „narodzinami
monarchii" i na pamiątkę ustanowiła słynny order swego
imienia. Po bitwie nie trzeba było długo czekać na uwolnienie
Pragi od oblężenia. Ogień pruskich baterii całkowicie ustał 19
czerwca, a dzień później nieprzyjaciel odszedł spod miasta.
Czas świętowania nastał 22 czerwca. U Św. Wojciecha,
w zrujnowanej katedrze św. Wita i w innych świątyniach
odśpiewano uroczyste Te Deum. Śpiewom na chwałę Boskiej
Opatrzności towarzyszyło bicie w dzwony i żywe salwy
armatnie, które po raz pierwszy od tygodni nie budziły trwogi
mieszkańców, lecz radowały ich serca.
34
Ko ser, Geschichte..., t. 2, s. 496; Das Sachsisch-Polnische..., s. 57.
Pod Strzegomiem i Dobromierzem 4 VI 1745 r. król Prus dał rozkaz, by
Sasom nie dawać pardonu. Zob. Kisiel, Strzegom..., s. 112-113, 125-148
i212.
35
Zob. B e 1 i n a, op. cit., s. 56-57.
ZAKOŃCZENIE
Wyprawa 1757 r. do Czech była największą z operacji
fryderycjańskich. Król Prus stawiał ją później jako wzór
wielkiej operacji wojennej', Delbriick widział w niej prototyp
operacji napoleońskich
2
, a pisano o niej nie bez racji jako
o „największych poczynaniach wojennych stulecia"
3
. Fryderyk
chciał uwieńczenia tej operacji wielką bitwą. W pierwszych
dniach maja król Prus w rozmowie z posłem angielskim
powiedział: „Bitwa pod Farsalos domu austriackiego i bran
denburskiego musi być stoczona"
4
. Określenie „Farsalos"
oznaczało rozstrzygającą batalię i wyrażało u króla Prus,
postrzeganego niekiedy jako prekursora Blitzkriegu, dążenie
do szybkiego zwycięstwa. Trzeba zauważyć, że analogia
z Farsalos była bardzo trafna, bo bitwa ta stanowiła wielkie
zwycięstwo na początku rzymskiej wojny domowej, kiedy
Cezar w 48 r. p.n.e. zadał Pompejuszowi decydującą klęskę,
taką jak Fryderyk zamierzał zadać Marii Teresie. W 1757 r.
strony konfliktu pochodziły też poniekąd z państwa rzyms-
1
Handbuch...,
t. 9, s. 453.
2
H. D e 1 b r u c k, Ober der Feldzugplan Friedrichs des Grossen im Jahre
1757,
„Beiheft zum Militar-Wochenblatt", R. 1887, s. 294.
3
H e i 1 m a n n, op. cit., s. 112.
4
K u t z e n, op. cit., s. 22.
229
kiego, zważywszy na termin Cesarstwo Rzymskie, tyle że
Narodu Niemieckiego. Bitwa pod Pragą nie stała się wszelako
fryderycjańskim „Farsalos". Pytanie, czy w ogóle być nim
mogła, zważywszy, że zaangażowała tylko 50% sił polowych
Marii Teresy z terenu Czech i Moraw. Przez osaczenie armii
księcia Karola stwarzała jednak podstawy dla generalnego
sukcesu Prus. Reszta wojsk austriackich musiała iść na odsiecz,
ze względu na głód, jaki zagrażał wojskom w Pradze za
mkniętym. Pokonanie odsieczy i doprowadzenie do kapitulacji
stolicy Czech mogło dać rozstrzygnięcie wojny.
W stosunku do żadnej innej ze swoich bitew Fryderyk już
nie używał określenia „Farsalos". Praga to jednak nie tylko
„Farsalos", ale również „Leuktry" i „Kanny". „Leuktry" ze
względu na zastosowanie tzw. szyku skośnego, po raz pierwszy
po pełnym dopracowaniu tej koncepcji przez króla. Pod Pragą
doszło bowiem nie tylko do skomasowania sił przeciw jednemu
ze skrzydeł wroga, jak pod Strzegomiem i Dobromierzem
oraz pod Soor w 1745 r., ale również do manewru na flankę,
tak jak pod Kolinem i Lutynią. W planie króla Praga również
bardziej niż jakakolwiek inna z jego bitew spełniała kanejską
formułę osaczenia i zniszczenia dużej armii przeciwnika.
Wynikało to z pozostawienia wojsk Keitha na lewym brzegu
Wełtawy, w połączeniu z przeprawą przez Wełtawę księcia
Maurycego. Nic więc dziwnego, że w pracy Gunthera Frantza
poświęconej „bitwom niszczącym" Praga została przedstawio
na jako chronologicznie drugi po Kannach przykład tego typu
batalii
5
. W późniejszej niemieckiej doktrynie wojennej po
wiązane ze sobą dążenia do szybkiego i rozstrzygającego
powalenia wroga („Farsalos") oraz przeprowadzenia bitwy
w pełni niszczącej jego siły („Kanny") były kontynuowane,
przy czym prawo obywatelstwa zdobył sobie termin „Kanny",
nie używany przez króla, a nie znalazł miejsca termin
„Farsalos".
5
F r a n t z, op. cit., s. 5-8.
230
Podobieństwa nie ograniczały się do doktryny. W nauce
niemieckiej i w polskiej dostrzeżono, że operacja Helmutha
von Moltke z 1866 r. jako żywo przypominała operację
Fryderyka z 1757 r. w Czechach
6
. Również sytuacja z 1870 r.,
związana z zablokowaniem armii francuskiej w Metzu
w 1870 r. i marszem na pomoc sił Napoleona III, najzupełniej
odpowiadała położeniu z 1757 r. w Czechach. Tyle że pod
Kolinem Prusacy przegrali, gdy pod Sedanem udało się im
urzeczywistnić ideał „Kann" (osaczenie i zniszczenie),
a w konsekwencji doprowadzić do kapitulacji wojsk w Metzu.
Zadanie Moltkego było łatwiejsze niż Fryderyka. Schlieffen
poruszając problem blokady wrogiej armii zauważał: „Aby
tego rodzaju sukces uczynić pełnym, musi być wzięta twierdza,
pod której armaty schronili się zwyciężeni. Było to łatwe pod
Ulm i Sedanem, trudne pod Pirną, jak i pod Metzem,
najtrudniejsze pod Pragą"
7
. Słynny niemiecki feldmarszałek
stwierdzał ponadto, że „pod Pragą Fryderyk oczekiwał nie
jednej, lecz trzech, o ile nie więcej armii odsieczowych"
8
,
mając na uwadze prócz Austriaków także Francuzów i Rosjan,
a ewentualnie i armię Rzeszy.
Ówcześni wszelako nie zawsze uznawali potrzebę oblegania
armii księcia Karola. Hrabia Henckel zanotował w dzienniku,
w obozie pod Pragą: „Blokadę nie każdy popiera, gdyż nie
jest bynajmniej prawdopodobne, aby 50 tys. ludzi złożyło
broń. Okrążenie, mimo licznych szańców i min, tylko z trudem
udaje się utrzymać. Tracimy mnóstwo czasu, który można
byłoby lepiej wykorzystać"
9
. Była to zatem sytuacja jak
z polskiego przysłowia — „złapał Kozak Tatarzyna, a Tatarzyn
za łeb trzyma".
6
H e i 1 ma n n, op. cit., s. 112; J. M a r o ń, Śląsk w konfliktach zbrojnych
w Europie Środkowej od X do XX wieku,
„Śląski Labirynt Krajoznawczy",
t. 2, Wrocław 1990, s. 170-171.
7
B o e h m - T e t t e l b a c h , op. cit., s. 26.
8
Ibidem,
s. 27.
9
B e r n h a r d i, Friedrich der Grosse..., t. 1, s. 83.
231
W podobnym duchu książę Henryk Pruski uznawał za błąd
króla, że w toku bitwy nie otworzył armii księcia Karola
„złotego mostu" na południe nad Sazawę, ale zablokował ją
w Pradze
10
. W Pradze zostałoby wtedy zapewne 15-20 tys.
żołnierzy, więc Prusacy potrzebowaliby do blokady też 15-20
tys. W rezultacie do działania w polu mieliby zamiast 35 tys.
wojsk przeciw 55 tys., 65-70 tys. przeciw 85-90 tys. Niby
taka sama różnica 20 tys. żołnierzy, ale już nie przy przewadze
60%, a jedynie 30%; do tego w wojskach austriackich znacznie
więcej byłoby oddziałów, które przeszły przez praską klęskę.
Trzeba też dodać, że poczynione wyliczenia uwzględniają
najkorzystniejsze dla Austriaków założenie, że choć nie
schroniliby się do Pragi, to nie ponieśliby większych strat niż
w rzeczywistym biegu zdarzeń (istnieje wszelako duże praw
dopodobieństwo, że wycofujący się Austriacy zostaliby nawet
i rozproszeni).
Fryderyk miałby zatem interesujące perspektywy operacyjne
— jeszcze przed nadejściem Nadasdyego z Moraw, blokując
Pragę 20-tysięcznym korpusem, a 25-tysięcznym osłaniając
się od strony Sazawy przed pobitą armią księcia Karola, byłby
w stanie z 40 tys. wojsk odrzucić Dauna i opanować magazyny
w Nymburku, Kolinie, Pardubicach i Hradec Kralove, wielce
ograniczając swobodę działania sił cesarskich w Czechach.
Odrzucenie Dauna i zajęcie magazynów przed nadejściem
Nadasdyego było zresztą możliwe również przy blokadzie
w Pradze 50-tysięcznej armii księcia Karola. Bardzo prozaicz
nym, a przy tym chyba najważniejszym powodem niewyko
rzystania przez Prusaków tej koniunktury operacyjnej był
niedostatek rozpoznania i wynikające zeń przekonanie o słabo
ści Dauna. Fryderyk sądził początkowo, że do odepchnięcia
austriackiego feldmarszałka wystarczy korpus Beverna; jeszcze
w przeddzień bitwy pod Kolinem szacował wroga na jakieś
70% jego rzeczywistych sił (38 tys. zamiast 55 tys.).
Ibidem,
s. 86.
232
Mimo to pobicie Dauna wisiało na włosku, a w opinii
Fryderyka na 4 batalionach, których zabrakło do zwycięstwa
pod Kołinem". Powyższa opinia wydaje się mocno na
wyrost, ale dodatkowe 8 batalionów, czyli dywizja 5-6
tys. piechoty, stwarzałaby już znaczne widoki na rezultat
korzystny dla Prus. Nasuwa się więc uwaga, że to zapewne
mniej więcej tylu żołnierzy, ile kosztowały liczne pruskie
błędy w bitwie pod Pragą. Dokładnie 8 batalionów Fryderyk
zostawił też niezbyt potrzebnie przeciw Francuzom na
zachodzie. Trudno też oprzeć się wrażeniu, że gdyby roz
poznanie sił Dauna było prawidłowe, to król zapewne
wycisnąłby z pierścienia oblężniczego jeszcze nieco piechoty.
Często też podkreśla się w historiografii, że Fryderyk
powinien dopuścić Dauna znacznie bliżej Pragi, aby mieć
do bitwy o 8-10 tys. piechoty więcej, kosztem poważnego,
ale krótkotrwałego osłabienia sił blokady
12
; wydaje się
jednak, iż kalkulacja ta nie uwzględnia przekonania króla,
że to nie Austriacy, ale on musi szukać bitwy.
Wszelako nawet większe siły po stronie pruskiej mogłyby
okazać się niepotrzebne, gdyby król nie zatrzymał na godzinę
ruchu sił głównych, co dało Austriakom czas na przegrupowa
nie. Przecież w toku bitwy Daun już nakazywał odwrót
i dopiero samorzutny atak szwoleżerów sasko-połskiego
korpusu jazdy odwrócił zdecydowanie bieg rzeczy. Rozkaz
ataku, jaki wydał wtedy saski pułkownik Ernst Ludwig von
Beckendorff, określony został przez Archencholtza jako „roz
strzygający rozkaz całej wojny"
13
, a w opracowaniu niemiec
kiego sztabu generalnego z 1824 r. napisano: „wojownicy
sascy wyrwali królowi pod Kolinem prawie już rozstrzygnięte
zwycięstwo"
14
. Nasuwa się dygresja, że w związku z rolą
odegraną przez pułki szwoleżerów istotne wydaje się zbadanie,
" B o e h m - T e t t e l b a c h , op. cit., s. 29; Winter, op. cit., t. 1, s. 187.
12
Por. Duffy, Friedrich der Grosse..., s. 189.
13
A r c h e n h o l t z , Geschichte..., s. 99.
14
Geschichte des siebenjahrigen in einer Reihe...,
t. 1, s. 17.
233
w jakiej mierze służyli w nich Polacy '
5
. W historiografii
pojawiają się w tej kwestii pewne tropy, lecz brak jednoznacz
nego wyjaśnienia
16
. Czy zatem bitwę, która w 1757 r. ocaliła
Pragę i monarchię habsburską, można zaliczyć, oczywiście
w pewnym ograniczonym sensie, do jasnych momentów oręża
polskiego w dobie jego najgłębszego upadku? Odpowiedź na
to pytanie kryją archiwa wiedeńskie i drezdeńskie.
Efekt wyprawy do Czech wynikł też w znacznej mierze
z wprowadzenia przez Fryderyka zasady ataku piechoty bez
strzelania; pokazały to bitwy pod Pragą i Kolinem. Błąd ów
w jednej z prac określony został jako „chwalebny"
17
, co miało
uwydatnić hart piechoty pruskiej, atakującej pod ogniem
wroga z bronią na ramieniu. Zasada ataku bez strzelania,
połączona z zasadą ofensywy za wszelką cenę, jako żywo
przypominała rozwiązanie z francuskiego regulaminu z 1913 r„
sławetne elan '
8
i, podobnie jak ono, kosztowała morze krwi
żołnierskiej.
Fryderyk miał wszak najlepiej strzelającą piechotę świata,
na jej ćwiczenia w szybkim strzelaniu Prusy wydawały wielkie
kwoty, a stosowana wtedy taktyka linearna służyła nade
wszystko maksymalnej wydajność ogniowej. Hugo Kerchnave,
charakteryzując armię pruską z 1757 r. zauważył, że w innych
armiach osiągano zaledwie połowę szybkości strzelania jak
w pruskiej, w rezultacie przewaga ogniowa piechoty pruskiej
nad austriacką była prawie taka jak w wojnie austriacko-
-pruskiej 1866 r., kiedy to pruskie iglicówki stanęły przeciw
15
Wystąpiło też twierdzenie ( W i e l h o r s k i , op. cit., s. 86), że pod
Kolinem szarżowali ulani, ale tych tam nie byio. Por. M. H o e n, Die Schlacht
bei Kolin 18. Juni 1757,
„Streffleurs militarische Zeitschrift", R. 1909, s.
43-46; B e 1 i n a, op. cit., s. 43-44 (zestawienia wojsk Dauna w bitwie).
16
Pułki szwoleżerów powstały w Polsce, tu je uzupełniano (Das Sachsisch-
-Polnische...,
s. 36-47), ale Konopczyński pisząc o szarży pod Kolinem
wspomniał tylko o szwoleżerach saskich ( K o n o p c z y ń s k i , Polska..., cz. 1,
s. 203).
17
Die taktische Schulung...,
s. 665.
18
Por. B. T u c h m a n , Sierpniowe salwy, Warszawa 1984, s. 63-66.
234
ładowanej od przodu broni austriackiej
19
— po bitwie pod
Małujowicami w 1741 r. pewien austriacki żołnierz stwierdzał
nawet, że „Luteranie (Prusacy) mają pakt z diabłem [...], bo pięć
razy strzelają, kiedy nasi raz załadują"
20
(oczywiście w 1757 r.
aż takiej dysproporcji już nie było). Król jednak zrezygnował
poniekąd z atutu, jaki dawała tak szybko strzelająca piechota.
Nie przekonuje przy tym powoływanie się na koncepcje wodzów
austriackich z czasów wojny o sukcesję austriacką czy przedsta
wicieli francuskiej myśli wojskowej. Austriakom przecież
z natury rzeczy zależało, szczególnie gdy mieli broń ze stemplem
drewnianym, aby dużo szybciej strzelających Prusaków dopaść
z białą bronią. Z kolei piechota francuska strzelała fatalnie, co
pokazały bitwa pod Dettingen w 1743 r., a szczególnie pod
Fontenoy w 1745
21
, więc preferencja pisarzy francuskich dla
białej broni nie dziwi. W przypadku piechoty pruskiej było to
jednak rozwiązanie co najmniej wątpliwe. Można się zastana
wiać, czy poczucie zdrowego rozsądku frankofila Fryderyka
Wielkiego uległo w jakimś sensie potędze XVIII-wiecznej
kultury francuskiej, a konkretnie przodującemu wtedy w Europie
francuskiemu piśmiennictwu wojskowemu.
Sprawa taktyki piechoty stanowi część szerszego problemu,
a mianowicie istotnych mankamentów, jakimi u progu kampanii
1757 r. obarczona była każda z trzech broni głównych armii
pruskiej. Artylerii król nie doceniał, akceptował w niej niewłaściwe
rozwiązania konstrukcyjne, wreszcie źle ją wykorzystał pod Pragą
i Kolinem
22
. Słabość jazdy przejawiała się w dowodzeniu, co
19
K e r c h n a v e, op. cit., s. 11; iglicówki prócz większej szybkostrzelności
miały jeszcze ten atut, że łatwo można je było ładować w pozycji leżącej.
20
O r t e n b u r g, op. cit., s. 156.
21
Zob. R. S. Quimby, The Background of Napoleonie Warfare, New
York 1957, s. 14 i 84. Oblicza się, że pod Wandewash w 1760 r., w starciu
2 tys. piechurów francuskich i 2 tys. angielskich, skuteczność ognia tych
ostatnich była mniej więcej trzykrotnie większa niż Francuzów. Hughes,
op. cit.,
s. 99.
22
Por. Friedrich des Grossen Auschaunungen..., s. 261; D e c k e r, op. cit.,
s. 65-66.
235
pokazują przykłady Gesslera pod Lovosicami, Pennavaire'a pod
Pragą i pod Kolinem, Ziethena pod Kolinem, a w pewnym
zakresie też Ziethena i Schonaicha pod Pragą. Trzeba zauważyć,
nie wchodząc wszakże w szczegóły, że wyeliminowanie wspo
mnianych mankamentów trzech broni głównych zadecydowało, że
Prusy przetrwały kampanię 1757 r. i mogły kontynuować wojnę.
Pruskie niepowodzenie w Czechach miało też bardzo ważną
przyczynę w planowaniu strategicznym. Fryderyk zostawił
w Prusach Wschodnich około 33 tys. wojsk feldmarszałka
Lehwaldta do walki z Rosjanami, zamiast ściągnąć je na
główny plac boju. Król zakładał, że Lehwaldt pobije Rosjan,
pogna ich w Inflanty i wymusi na Polsce oraz jej rosyjskiej
protektorce cesję Pomorza Gdańskiego. W myśl tych założeń,
1/6 całej armii pruskiej, w tym zaledwie 1/10 jej batalionów
polowych — i to nie najlepszego sortu, bo ocenianych niżej
niż śląskie
23
, które tak rozczarowały pod Pragą — miało
pobić siły główne jednego z mocarstw europejskich i zabrać
najważniejszą gospodarczo prowincję jednego z najrozleglej-
szych państw Europy. Delbriick napisał, że Fryderyk re
prezentował w tym przypadku iście napoleoński optymizm,
ale wydaje się to mało powiedziane. Najciekawsze przy tym,
że wyprawa Rosjan do Prus Wschodnich w 1757 r., mimo
zwycięstwa pod Gross-Jagersdorf, źle się dla nich skończyła,
a armia Stiepana F. Apraksina nie poniosła zupełnej klęski
tylko wskutek nieudolności pruskiego feldmarszałka
24
.
Zaskakujący był też pomysł króla na prusko-saskie braterstwo
broni, co miało następstwo w fatalnym w skutkach utrzymaniu
odrębnych regimentów „saskich". Biorąc pod uwagę powyższe
aspekty natury taktycznej, operacyjnej i organizacyjnej zadumać
się można nad tym, jak dziwnymi niekiedy drogami podążały
kalkulacje Fryderyka Wielkiego. Całe życie tego władcy
23
Por. Duff y, The Anny of Frederick..., s. 54-55.
24
Zob. Der Siebenjdhrige..., t. 4, Berlin 1902, s. 72-115; M. Wrzosek,
Kampania 1757 roku w Prusach Wschodnich,
„Studia i Materiały do Historii
Wojskowości", t. 5, Warszawa 1960, s. 96-164.
236
wskazuje, że jest to postać niezwykle wdzięczna do wspólnego
„przepracowania" przez historyka i psychologa.
W pierwszych miesiącach wojny siedmioletniej Prusom przy
szło więc ponieść poważne konsekwencje szeregu niedobrych
rozwiązań przyjętych przez króla. Nic dziwnego zatem, że
Fryderyk znalazł zdecydowanych krytyków także w zakresie
najważniejszej dziedziny jego geniuszu, jaką była wojna. Goethe
napisał: „Można krok po kroku rozważyć wojnę siedmioletnią,
a człowiek się przekona, że król zupełnie niepotrzebnie poświęcił
swoją wyborną armię i że sam był winien temu, iż ta zgubna
wojna ciągnęła się tak długo. Naprawdę wielki człowiek i wódz
o wiele szybciej poradziłby sobie z wrogami. Na obronę tych
poglądów umieli przytaczać niesłychanie wiele szczegółów,
którym nie potrafiłem zaprzeczyć i czułem, że stopniowo chłodnie
nieograniczone uwielbienie, jakie od młodości czułem do tego
dziwnego księcia"
25
. Na gruncie wojskowym krytykował Fryde
ryka jego brat książę Henryk Pruski
26
, wspominany często w tej
książce Warnery
27
, wreszcie szereg poważnych zarzutów wyto
czył Hans Delbriick
28
. Niemało krytyk wyszło też ze strony
Napoleona Bonaparte. Nie przeszkodziło to jednak cesarzowi
Francuzów powiedzieć nad grobem króla Prus w 1806 r.:
„Uchylcie kapeluszy, panowie — gdyby żył, nie byłoby nas
tutaj", a po latach napisać — „to nie armia pruska broniła przez
siedem lat Prusy przed trzema najpotężniejszymi narodami
Europy, lecz Fryderyk Wielki"
29
.
Ważnym czynnikiem, który przyczynił się do niepowodzenia
króla Prus, była sama Praga. W morderczych zapasach 1757 r.
25
B. E n g e l m a n n , Prusy. Kraj nieograniczonych możliwości, Poznań
1984, s. 153.
26
Zob. O. H e r r m a n n , Friedrich der Grosse im Spiegel seines Bruders
Heinrich,
„Historisches Vierteljahrschrift. Zeitschrift fur Geschichtswissens-
chaft und filr lateinische Philologie des Mittelalters", t. XXVI, Dresden 1931,
s. 365-379; B1 e i b t r e u, op. cit., s. 265-266.
27
Por. J ai h n s, op. cit., t. 3, s. 2086.
28
Por. De 1 b r ii c k, Historische..., s. 253-300.
29
A. L i v e s e y, Wielcy dowódcy i ich bitwy, Warszawa 1984, s. 80.
237
stanowiła ona niezwykle ważki atut Austrii. Rozległe i ludne
miasto położone w centrum Czech, okrakiem po dwóch stronach
dużej rzeki, stwarzało Austriakom znaczne perspektywy opera
cyjne. Nasuwa się porównanie z Warszawą, analogicznie
położoną, która jako punkt strategiczny często dawała obrońcom
Polski wielkie korzyści. W porównaniu z Warszawą Praga było
łatwiejsza do osaczenia, ale też łatwiejsza do bezpośredniej
obrony. Dowództwo austriackie nie wykorzystało w istocie
możliwości operacyjnych stolicy Czech, choćby działań z poło
żenia wewnętrznego przeciw Keithowi. Mimo to miasto odegrało
w 1757 r. ogromną rolę w ocaleniu monarchii habsburskiej. Jego
walory operacyjne w istotnej mierze powodowały, że Fryderyk
mimo znacznej przewagi liczebnej nad armią księcia Karola na
początku maja, przystępował do bitwy z siłami równymi
austriackim. Po bitwie Praga zapewniła schronienie pobitym
wojskom, dzięki czemu w odwrocie nie doszło do spotęgowania
ich strat. Wojska te zostały wprawdzie w mieście osaczone, ale
angażowały znaczne siły pruskie, których zabrakło Fryderykowi
w rozstrzygającej bitwie pod Kolinem. Wystarczy zauważyć, że
pod Kolinem potencjał wojsk pruskich był zdecydowanie
mniejszy niż austriackich, gdy w tym samym czasie przy
blokadzie Pragi było odwrotnie
30
.
Historiograficznie rzecz ujmując, bitwa praska stała się batalią
nieco zapomnianą
31
. Nie przyniosła przecież dalekosiężnych
30
W chwili bitwy pod Kolinem znajdowało się pod Pragą około 50 tys.
wojsk pruskich, w tym 6 tys. jazdy, około 70 ciężkich dział polowych, a także
artyleria oblężnicza; pod Kolinem było 33 tys. wojsk, w tym 14 tys. jazdy
i tylko 25 ciężkich dział polowych, a do tego 3 moździerze (Por. Geschichte
des Siebenjdhrigen Krieges in einer Reihe...,
t. 1, s. 225; Der Siebenjdhrige...,
t. 3, s. 210). Pod Kolinem znajdowało się 54 tys. wojsk austriackich, w tym
prawie 19 tys. jazdy, a także 37 ciężkich dział polowych, gdy w Pradze około
50 tys., w tym 4 tys. jazdy, a tylko 16 ciężkich dział polowych (Por. H o e n,
op. cit.,
s. 207 i 209).
31
Np. w biografii Marii Teresy Gertrud Fussenegger wymienia jako
zwycięstwa Austrii i jej sojuszników nad Prusami bitwy pod Kolinem,
Hochkirch, Kunowicami, Maxen, Kamienną Górą, a jako zwycięstwa pruskie
238
efektów, ponieważ wszelkie korzyści wynikające z niej dla
króla Prus przepadły pod Kolinem. Słowa wypowiedziane
długo po zakończeniu wojny siedmioletniej w rozmowie
z Cattem, a przytoczone we wstępie tej książki („Nigdy nie
było słynniejszej i bardziej krwawej bitwy, niż ta, którą
stoczyłem pod Pragą"
32
), wskazują jednak, że w świadomości
Fryderyka Wielkiego bitwa praska znalazła znacznie bardziej
poczesne miejsce aniżeli w ocenach historyków.
Zauważmy, że co do znaczenia bitewnych rostrzygnięć,
ograniczając się tylko do bitew pruskich wojny siedmioletniej,
Pragę przebijają batalie pod Kolinem (1757), Rossbach (1757),
Lutynią (1757) i Legnicą (1760), a gdy idzie o krwawe żniwa
dorównują jej Kolin i Torgau (1760), a przewyższają ją o 50%
bitwy pod Sarbinowem (1758) i Kunowicami (1759). Po
rzucając historyczny dystans trudno jednak wątpić, że bitwa
praska miała wielkie dane ku temu, aby zrobić ogromne
wrażenie na współczesnych i wbić się w ich pamięć. Przecież
na początku wojny siedmioletniej sukces Prus, zdawałoby się
skazanych na zniszczenie, musiał wywołać szczególny rezo
nans w Europie; później zapewne już przyzwyczajono się, że
mimo wielkiej dysproporcji sił, działania toczą się ze zmien
nym szczęściem. Z pewnością potężnie oddziaływały na
wyobraźnię takie czynniki jak miejsce batalii, jedno z naj
znakomitszych miast Europy, ogrom zaangażowanych sił
i rozmach pruskiej operacji, ciężkie straty obu stron, w tym
śmierć dwóch znamienitych feldmarszałków. Do tego do
chodziło trwające sześć tygodni oblężenie potężnej 50-tysięcz-
nej armii, z bratem cesarza na czele. Dla samego króla Prus
batalie pod Rossbach, Lutynią, Sarbinowem, Legnicą i Torgau. Pominęła
więc Lovosice, Pragę, Gross-Jagersdorf, Wrocław i Kije. Lovosice były
stosunkowo małą bitwą, a pod Gross-Jagersdorf, Wrocławiem i Kijami
Fryderyk Wielki nie dowodził. Praga jest więc bezdyskusyjnie najważniejszą
z pominiętych batalii. Zob. G. F u s s e n e g g e r , Maria Theresia, Wien 1980,
s. 195.
32
Duf f y, Friedrich der Grosse..., s. 174-175.
239
Praga była przecież pierwszą tak krwawą bitwą (ilość pruskich
zabitych i rannych trzykrotnie większa niż w najkrwawszych
poprzednich bitwach). Straszne wrażenie musiało robić pobo
jowisko, gdzie zabici i ranni leżeli na stosunkowo małej
przestrzeni (generalnie dwa miejsca — rejon wzgórza Homole
i jaru koło Malesie), w dodatku nie porośniętej; pobojowisk
spod Kolina i Kunowie Fryderyk nie mógł w zasadzie oglądać,
bo w bitwach tych jego armia została po prostu zmieciona,
a pod Sarbinowem i Torgau zabici i ranni byli rozrzuceni na
większej przestrzeni, w mniej przejrzystym terenie (podobna
uwaga „terenowa" odnosi się też do Kolina i Kunowie)
33
.
Biorąc powyższe okoliczności pod uwagę, można zrozumieć
opinię, jakże subiektywną i mocno zapewne zabarwioną
emocjami, którą Fryderyk Wielki wyraził wobec pana de Catt.
Na zakończenie warto wskazać jeszcze jedną okoliczność.
Oblężenie i bezwzględny ostrzał Pragi, podobnie jak bombar
dowanie Drezna w 1760 r., postrzegane było jako wyraz
barbarzyńskich działań króla Prus. Na podbudowie krzywd,
jakich doświadczały Czechy wskutek inwazji pruskiej, uwida
czniających się szczególnie mocno w losie stolicy, wyłaniało
się wtedy poczucie czeskiej jedności, czynnik tak ważny
w procesach rodzenia się świadomości narodowej
34
. Na silne
występowanie tych zjawisk, mających wtedy barokowy charak
ter, związany ze szczególnym uwydatnieniem pomocy boskiej
i wstawiennictwa czeskich patronów, wskazują zapisy licznych
kronik miast i wsi, a także dzieła sztuki ludowej. Były to tylko
33
Aby postrzegać zagadnienie strat pod Pragą możliwie precyzyjnie, warto
chyba też zaznaczyć, że bitwa trwała tylko 5 godzin, gdy Kolin i Kunowice
po 6, Torgau 8, a Sarbinowo 10 godzin; w przebiegu batalii, w porównaniu
do pozostałych czterech najkrwawszych bitew króla Prus, dużo mniejszą rolę
odgrywały tak ważne czynniki przydające strat, jak ogień artylerii (mimo
wszystko), a także udane szarże kawalerii na piechotę. Bitwa pod Pragą była
zatem nade wszystko obustronną rzezią piechoty pruskiej i austriackiej, przy
czym ogrom strat pruskich wynikał w wielkiej mierze z niewłaściwej taktyki,
przewidującej atak bez strzelania.
34
Rak, op. cit., s. 274-285.
240
skromne początki, o łojalistycznym charakterze, gdyż w Marii
Teresie widziano obrończynię przed pruskim agresorem.
Nastroje, jakie wtedy ogarniały Czechy, wpłynęły z pewnością
na postawę żołnierzy narodowości czeskiej w bitwie pod
Kolinem; wiadomo, jak wielką rolę odegrała w niej artyleria,
w której głównie służyli Czesi, bardzo liczni również w innych
formacjach. Broniąc pozycji pod Kolinem, bronili ojczystego
kraju, szczególnie jego stolicy. Tak oto w ogniu walk dwóch
środkowoeuropejskich mocarstw pojawiały się pierwsze iskie
rki czeskiego odrodzenia narodowego. Drobne i nieśmiałe, nie
roznieciły jeszcze ognia, jednakże zwiastowały nadejście nowej
epoki w dziejach Czech.
ZAŁĄCZNIK 1 A
ARMIA AUSTRIACKA POD PRAGĄ 6 MAJA 1757
Wódz naczelny: Karol Aleksander książę Lotaryński
Zastępca wodza naczelnego: feldmarszałek Maximilian Ulisses
hr. Browne
Szef artylerii: feldzeugmeister baron von Feuerstein
PIERWSZA LINIA
Dywizja kawalerii prawego skrzydła: generał kawalerii Lucchese,
feldmarszałek lejtnant markiz Spada
Brygada: generał wachmistrz polowy markiz de Ville
dragoni arcyksięcia Józefa — 6 szwadronów i 1 kompania
kirasjerzy arcyksięcia Leopolda — 6 szwadronów i 1 kompania
Brygada: generał wachmistrz polowy baron Brettlach
kirasjerzy Lucchese — 6 szwadronów i 1 kompania
kirasjerzy Trauttmansdorffa — 6 szwadronów i 1 kompania
Piechota prawego skrzydła: feldzeugmeister hrabia Kónigsegg
(dowódca pierwszej i drugiej linii prawego skrzydła)
Dywizja: feldmarszałek lejtnant margrabia von Baden-Durlach
Brygada: generał wachmistrz polowy książę d'Ursel
regiment Kaiser (cesarza) — 2 bataliony, 2 kompanie grenadierów
regiment Waldeck — 2 bataliony, 2 kompanie grenadierów
regiment Browne — 2 bataliony, 2 kompanie grenadierów
Brygada: generał wachmistrz polowy książę Stolberg
regiment Kheul — 2 bataliony, 2 kompanie grenadierów
regiment Durlach — 2 bataliony, 2 kompanie grenadierów
Dywizja: feldmarszałek lejtnant hrabia d'Arberg
Brygada: generał wachmistrz polowy hrabia Lacy
regiment Sincere — 2 bataliony, 2 kompanie grenadierów
regiment Josef Esterhazy — 2 bataliony, 2 kompanie grenadierów
Piechota lewego skrzydła: feldzeugmeister baron Kheul (dowódca
pierwszej i drugiej linii lewego skrzydła)
Dywizja: feldmarszałek lejtnant hrabia Forgach
Brygada: generał wachmistrz polowy hrabia Wurben
Regiment Jung-Colloredo — 2 bataliony, 2 kompanie grenadierów
16 — Praga 1757
242
Regiment Nikolaus Esterhazy — 1 batalion, 2 kompanie
grenadierów
Regiment Alt-Wolffenbuttel — 1 batalion, 1 kompania grenadierów
Dywizja: feldmarszałek lejtnant baron Sprecher von Bernegg
Brygada: generał wachmistrz polowy baron Otterwolff
Regiment Gyulai — 1 batalion, 2 kompanie grenadierów
Regiment Marschall — 2 bataliony, 2 kompanie grenadierów
Brygada: generał wachmistrz polowy markiz d'Aisne
Regiment Pallavicini — 2 bataliony, 2 kompanie grenadierów
Regiment Jung-Wolffenbuttel — 2 bataliony, 1 kompania
grenadierów
Regiment Karola Lotaryńskiego — 2 bataliony, 1 kompania
grenadierów
Dywizja kawalerii lewego skrzydła: gen. kawalerii ks. Esterhazy,
feldmarszałek lejtnant hrabia 0'Donell
Brygada: generał wachmistrz polowy hrabia Stampach
Kirasjerzy Anspach — 6 szwadronów i 1 kompania
Brygada: generał wachmistrz polowy książę Lówenstein
Kirasjerzy arcyksięcia Ferdynanda — 6 szwadronów i 1 kom
pania
Dragoni Liechtenstein — 6 szwadronów i 1 kompania
DRUGA LINIA
Dywizja kawalerii prawego skrzydła: gen. kawalerii baron Brettlach,
feldmarszałek lejtnant hrabia Althann
Brygada: generał wachmistrz polowy hrabia Lanthiery
Dragoni Batthianyi — 6 szwadronów i 1 kompania
Kirasjerzy Stampach — 6 szwadronów i 1 kompania
Brygada: generał wachmistrz polowy baron le Rentrie
Kirsjerzy Anhalt-Zerbst — 6 szwadronów i 1 kompania
Piechota prawego skrzydła: feldzeugmeister hrabia Konigsegg
(dowódca pierwszej i drugiej linii prawego skrzydła)
Dywizja: feldmarszałek lejtnant książę von Arenberg
Brygada: generał wachmistrz polowy hrabia Preysach
Regiment Harrach — 2 bataliony, 2 kompanie grenadierów
Regiment Los Rios — 2 bataliony, 2 kompanie grenadierów
243
Regiment Mercy — 2 bataliony, 2 kompanie grenadierów
Brygada: generał wachmistrz polowy hrabia Campitelli
Regiment Harsch — 2 bataliony, 1 kompania grenadierów
Regiment d'Arberg — 2 bataliony, 1 kompania grenadierów
Piechota lewego skrzydła: feldzeugmeister baron Kheul (dowódca
pierwszej i drugiej linii lewego skrzydła)
Dywizja: feldmarszałek lejtnant hrabia Wied
Brygada: generał wachmistrz połowy baron Unruhe
Regiment Bethlen — 1 batalion, 2 kompanie grenadierów
Regiment Kurmainz — 2 bataliony, 2 kompanie grenadierów
Brygada: generał wachmistrz polowy hrabia Browne
Regiment Wied — 2 bataliony, 2 kompanie grenadierów
Dywizja: feldmarszałek lejtnant markiz de Clerici
Brygada: generał wachmistrz polowy hrabia Peroni
Regiment Sprecher — 1 batalion, 2 kompanie grenadierów
Regiment Alt-Colloredo — 2 bataliony, 2 kompanie grenadierów
Brygada: generał wachmistrz polowy hrabia Batthianyi
Regiment Kolowrat — 2 bataliony, 1 kompania grenadierów
Regiment Wallis — 2 bataliony, 2 kompanie grenadierów
Regiment Hildburghausen — 2 bataliony, 1 kompania grenadierów
Dywizja kawalerii lewego skrzydła: gen. kawalerii hrabia Stampach,
feldmarszałek lejtnant książę Hohenzollern
Brygada: generał wachmistrz polowy ks. Modeny
Kirasjerzy Lówenstein — 6 szwadronów i 1 kompania
Brygada: generał wachmistrz polowy Hedwiger
Kirasjerzy Brettlacha — 6 szwadronów i 1 kompania
Dragoni Porporatiego — 6 szwadronów i 1 kompania
REZERWA
Dywizja kawalerii: feldmarszałek lejtnant hrabia Hadik
Brygada: generał wachmistrz polowy hrabia Szechenyi
huzarzy Hadik — 5 szwadronów
huzarzy Baranyay — 5 szwadronów
huzarzy Esterhazy — 5 szwadronów
Brygada: generał wachmistrz polowy Baboczay
huzarzy Desseffy — 5 szwadronów
244
huzarzy Splenyi —- 5 szwadronów
Brygada: generał wachmistrz polowy Argenteau
Dragoni Modena — 6 szwadronów i 1 kompania
Kirasjerzy Karl Palffy — 6 szwadronów i 1 kompania
Dywizja piechoty: feldmarszałek lejtnant hrabia Macquire
Brygada: generał wachmistrz polowy baron Wolffersdorf
Regiment Kónigsegg — 1 batalion, 2 kompanie grenadierów
Regiment Leopold Palffy — 1 batalion, 2 kompanie grenadierów
Brygada: generał wachmistrz polowy baron Wulffen
Regiment Bayreuth — 2 bataliony, 2 kompanie grenadierów
Regiment Macquire — 1 batalion, 2 kompanie grenadierów
Dywizja graniczarów: feldmarszałek lejtnant hrabia Petazzi
Brygada: generał wachmistrz polowy hrabia Draskowicz
Regiment Liccaner — 2 bataliony, 1 kompania grenadierów
Regiment Warasdiner — 2 bataliony
Regiment Ottocaner — 1 kompania grenadierów
Oddział wydzielony pod Konigsaal: płk Kleefeld
Regiment Starhemberg — 1 batalion, 2 kompanie grenadierów
Regiment Szluiner (graniczarzy) — 1 batalion
Huzarzy Karlstadter (graniczarzy) — 2 szwadrony
REZERWA ARTYLERII
feldzeugmeister Feuerstein — 61 dział
ZAŁOGA PRAGI
feldmarszałek lejtnant Thiirheim (komendant), generał wachmistrz
polowy Materni, generał wachmistrz polowy Buttler, generał wach
mistrz polowy O'Kelly
Regiment Nikolaus Esterhazy — 1 batalion
Alt-Wolffenbuttel — 1 batalion, 1 kompania grenadierów
Regiment Pallavicini — 1 batalion garnizonowy
Regiment Jung-Wolffenbuttel — 1 batalion garnizonowy, 1 kom
pania grenadierów
Regiment Mercy — 1 batalion garnizonowy
Regiment Bethlen — 1 batalion
Regiment Kurmainz — 1 batalion garnizonowy
Regiment Andlau — 1 batalion, 2 kompanie grenadierów
Regiment Batthyanyi — 1 batalion, 2 kompanie grenadierów
245
Regiment Forgach — 1 batalion, 2 kompanie grenadierów
Regiment Wurzburg — 2 bataliony, 2 kompanie grenadierów
Regiment Otocaner (graniczarzy) — 2 bataliony
Regiment Oguliner (graniczarzy) — 1 batalion, 2 kompanie
grenadierów
1. i 2. regiment Banalisten (graniczarzy) — i batalion, 2 kom
panie grenadierów
5 kompanii grenadierów różnych regimentów
246
ZAŁĄCZNIK 1 B
ARMIA PRUSKA POD PRAGĄ 6 MAJA 1757
Naczelny wódz: Fryderyk II, król pruski
Zastępca naczelnego wodza: feldmarszałek von Schwerin
Jazda prawego skrzydła: generał lejtnant de Pennavaire
Pierwsza linia: generał major baron Schonaich
Kirasjerzy Gardes du Corps — 3 szwadrony
Kirasjerzy Leibregiment — 5 szwadronów
Kirasjerzy margrabiego Fryderyka — 5 szwadronów
Kirasjerzy barona Schonaich — 5 szwadronów
Kirasjerzy Driesena — 5 szwadronów
Druga linia: generał major von Meinicke
Dragoni Meinicke — 5 szwadronów
Dywizja piechoty: generał lejtnant książę Henryk Pruski
Pierwsza linia: generał major von Manstein (osłona prawej flanki)
Grenadierzy Kanitza — 1 batalion
Grenadierzy Fincka — 1 batalion
Grenadierzy Wedela — 1 batalion
Pierwsza linia: generał major hrabia Wied
Grenadierzy Wrede — 1 batalion
Regiment Anhalt — 3 bataliony
Druga linia: generał major von Rohr
Grenadierzy Wangenheim — 1 batalion
Regiment Itzenplitz — 2 bataliony
Dywizja piechoty: generał lejtnant książę Ferdynand Brunszwicki
Pierwsza linia: generał major von Pannwitz
Regiment Winterfeldt — 2 bataliony
Regiment margrabiego Karola — 2 bataliony
Regiment Kannacher — 2 bataliony
Druga linia: generał major von Kannacher
Regiment Manteuffel — 2 bataliony
Regiment Wied — 2 bataliony
Dywizja piechoty: generał lejtnant książę Bevern
Pierwsza linia: generał major von Schónning
Regiment ks. Pruskiego — 2 bataliony
Regiment Hessen-Darmstadt — 2 bataliony
Regiment Forcade — 2 bataliony
Regiment Amstella — 2 bataliony
Druga linia: generał major książę Franciszek Brunszwicki
Regiment Brandes — 2 bataliony
Regiment Jung-Braunschweig — 2 bataliony
Dywizja piechoty: generał lejtnant von Lestwitz
Pierwsza linia: generał major von Kleist
Regiment Kleista — 2 bataliony
Regiment Mayerincka — 2 bataliony
Regiment Tresckowa — 2 bataliony
Regiment Schultze — 2 bataliony
Druga linia: generał major von Brandes
Regiment Alt-Wurttemberg — 1 batalion
Regiment Kalckreuth — 1 batalion
Dywizja piechoty: generał lejtnant von Hautcharmoy
Pierwsza linia: generał major von Tresckow
Regiment Hautcharmoy — 2 bataliony
Regiment Lestwitz — 2 bataliony
Regiment Kursell — 2 bataliony
Druga linia: generał major von Kalckreuth
Regiment ks. Henryka — 1 batalion
Regiment margrabiego Henryka — 1 batalion
Dywizja piechoty: generał lejtnant Fouąue
Pierwsza linia: generał major von Kursell
Regiment Fouąue — 2 bataliony
Regiment Schwerin — 2 bataliony
Druga linia: generał major von Saldem
Regiment Kreytzen — 2 bataliony
Grenadierzy Alt-Billerbeck — 1 batalion
Grenadierzy Ingersleben — 1 batalion
248
Dywizja piechoty: generał lejtnant von Winterfeldt
Pierwsza linia: generał major von Manteuffel
Grenadierzy Ostenreich — 1 batalion
Grenadierzy Waldow — 1 batalion
Grenadierzy Mollendorf — 1 batalion
Grenadierzy Kahlden — 1 batalion
Pierwsza linia: generał major von Amstell (osłona lewej flanki)
Grenadierzy Plotz — 1 batalion
Grenadierzy Burgsdorff — 1 batalion
Jazda lewego skrzydła: generał lejtnant książę Schónaich-Carolath
Pierwsza linia
Brygada: generał major von Blankensee
Kirasjerzy Gesslera — 5 szwadronów
Kirasjerzy ks. Schónaich — 5 szwadronów
Brygada: generał major von Krockow
Kirasjerzy Krockowa — 5 szwadronów
Kirasjerzy Kyau — 5 szwadronów
Druga linia
Brygada: generał major ks. Wurttemberg
Dragoni Blankensee — 5 szwadronów
Dragoni Wurttemberg — 5 szwadronów
Brygada: generał major von Plettenberg
Dragoni Normanna — 5 szwadronów
Dragoni Katte — 5 szwadronów
REZERWA: generał lejtnant von Ziethen
Brygada: generał major von Normann
Huzarzy Ziethena — 10 szwadronów
Huzarzy Wernera — 10 szwadronów
Brygada: generał major von Stechow
Dragoni Stechowa — 5 szwadronów
Huzarzy Wartenberga — 10 szwadronów
Huzarzy Puttkamera — 10 szwadronów
REZERWA ARTYLERII
82 działa
OSŁONA OBOZU
Regiment Alt-Wurttemberg — 1 batalion
249
Regiment Manstein (dawny saski) — 1 batalion
Huzarzy Seydlitza — 10 szwadronów
300 strzelców pieszych
KORPUS NA ZACHODNIM BRZEGU WEŁTAWY
Dowódca: feldmarszałek Keith
Zastępca dowódcy: generał lejtnant książę Maurycy von Anhalt-
-Dessau
Piechota
Regiment gwardii — 3 bataliony
Grenadierzy Jung-Billerbeck — 1 batalion
Grenadierzy Bulowa — 1 batalion
Grenadierzy Grumbkowa — 1 batalion
Grenadierzy Ramina — 1 batalion
Grenadierzy Dieringshofen — 1 batalion
Grenadierzy Kleista — 1 batalion
Grenadierzy Schenckensdorffa — 1 batalion
Regiment Bevern — 2 bataliony
Regiment Asseburg — 2 bataliony
Regiment ks. Maurycego — 2 bataliony
Regiment Hulsena — 2 bataliony
Regiment Alt-Braunschweig — 2 bataliony
Regiment Knobloch — 2 bataliony
Regiment Kalckstein — 2 bataliony
Regiment ks. Ferdynanda — 2 bataliony
Regiment Zastrowa — 2 bataliony
Ochotnicy le Noble — 1 batalion
Kawaleria
Kirasjerzy Gensdarmes — 5 szwadronów
Kirasjerzy Karabiniers — 5 szwadronów
Kirasjerzy ks. Pruskiego — 5 szwadronów
Kirasjerzy Rochowa — 5 szwadronów
Dragoni Bayreuth — 10 szwadronów
Huzarzy Szekely — 8 szwadronów
Artyleria rezerwy
38 dział
BIBLIOGRAFIA
ŹRÓDŁA DRUKOWANE I STARODRUKI
A r c h e n c h o l t z J . W., Kleine historische Schriften, Berlin 1791.
A r c h e n c h o l t z J. W., Geschichte des siebenjahrigen Krieges in
Deutschland,
Berlin 1793.
Briefe Preussischen Soldaten aus dem Feldzugen 1756 und 1757, und
iiber die Schlachten bei Lobositz und Prag,
„Urkundliche Beitrage
und Forschungen zur Geschichte des Preussischen Heeres", t. 1,
Berlin 1901.
C o g n a z z o J., Gestandnisse eine Ósterreichischen Veterans, t. 2,
Breslau 1798.
Geschichte des Siebenjahrigen Krieges,
cz. 1, w: Die Werke Friedrichs
des Grossen,
t. 3, Berlin 1913.
G u i b e r t J. A., Denkschrift auf Friedrich den Grossen, Leipzig 1787.
Historia nowożytna 1648-1789. Wybór tekstów,
opracował K. Piwar-
ski, Warszawa 1954.
K o e n i g A. B., Biographisches Lexikon aller Helden und Militair-
personen welche sich in preussischen Diensten beriihmt gemacht
haben,
t. 1-4, Berlin 1788-1791.
M a n s t e i n C. H., Contemporary of Russia from the year 1727 to
1744,
London 1968.
M a n s t e i n C . H., Memoires historiąues, politiąues et militaires sur
la Russie,
Paris 1860.
Maria Theresia. Briefe und Actenstiicke in Auswahl,
hrsg. F. Walter,
Darmstadt 1968.
251
Militdrische Schriften,
w: Die Werke Friedrichs des Grossen, t. 6,
Berlin 1913.
Sammlung ungedruckte Nachrichten, so die Geschichte der Feldziige
der Preussen von 1740. bis 1779.,
t. 1-4, Dresden 1782-1783.
Politische Correspondence Friedrich's der Grosse,
t. 13-15, Berlin
1885-1887.
Preussische und Ósterreichische Acta zur Vorgeschichte des Sieben
jahrigen Krieges,
hrsg. G. B. Volz i G. Kiintzel, Leipzig 1899.
Scriptores rerum Silesiacarum,
t. XVI, Breslau 1897.
Volumina Legum,
t. 7, Petersburg 1860.
W ar n e r y Ch. E., Sdmmtliche Schriften, t. 1-9, Hannover
1785-1791.
OPRACOWANIA I ARTYKUŁY
AUgemeine Deutsche Biographie,
t. 18, Leipzig 1883.
A r n e t h A., Prinz Eugen von Savoyen, t. 3, Wien 1858.
A r n e t h A., Maria Theresia und der Siebenjahrige Krieg, t. 1,
Wien 1875.
B a n g e r t D. E., Die russisch-osterreichische militarische Zusam-
menarbeit im Siebejahrigen Kriege in den Jahren 1758-1759,
Boppard a. Rh. 1971.
B e 1 i n a P., Koln 18.6.1757, Praha 1997.
B e r n h a r d i T., Die Schlacht bei Prag, „Beihefte zum Militair
Wochenblatt", R. 1895.
B e r n h a r d i T . , Friedrich der Grosse ais Feldheer, t. 1, Berlin 1881.
B 1 a c k J., Die Kriege des 18. Jahrhunderts, Berlin 2001.
B l e i b t r e u K., Preussen gegen Europa. Friedrich der Grosse in
1757,
Berlin 1907.
B o e h m - T e t t e l b a c h A., Der Boehmische Feldzug Friedrichs
des Grossen 1757 im Lichte Schlieffensche Kritik,
Berlin 1934.
B o d a r t G., Militdr-historisches Kriegs-Lexikon 1618-1905, Wien
und Leipzig 1908.
B r a b a n t A., Das Heilige Rómische Reich teutscher Nation in
Kampfmit Friedrich dem Grossen,
t. 1, Berlin 1904.
B r a t k o w s k i S., Z czym do nieśmiertelności, Katowice 1977.
B r o u c e k P., Der Geburstag der Monarchie. Die Schlacht bei
Kolin,
Wien 1982.
252
B r o w n i n g R., The War of the Austrian Succession, New
York 1993.
B u l c k e I., Christoph Hermann von Manstein (1711-1756). Sein
Beitrag zur Russlandkunde im 18. Jahrhundert,
Mtinchen 1965.
C e g i e l s k i T., K ą d z i e l a Ł., Rozbiory Polski 1772-1793-1795,
Warszawa 1990.
C1 a u s e w i t z C, Hinterlassene Werke, t. 10, Berlin 1837.
C r e u z i n g e r P., Die Probleme des Krieges, cz. 1; cz. 2, t. 1,
Leipzig 1903-1908.
C z a p l i ń s k i M., K a s z u b a E., W ą s G., Ż e r e 1 i k R., Historia
Śląska,
Wrocław 2002.
Das Sachsisch-Polnische Cavalleriecorps im Osterreichische Solde
von 1756 bis 1763,
„Jahrbuecher flir Deutsche Armee und Marinę",
t. 28, Berlin 1878.
D a v i s N . , M o o r h o u s e R . , Mikrokosmos. Portret miasta środko
woeuropejskiego,
Kraków 2002.
D e c k e r C, Schlachten und Hauptgefechte des Siebenjahrigen
Krieges,
Berlin 1837.
Dejiny Prahy,
Praha 1964.
D e 1 b r u c k H., Historische und politische Aufsatze, Berlin 1907.
D e 1 b r ii c k H., Die metodische Kriegsfuhrung Friedrichs des
Grossen,
„Preussische Jahrbucher", t. LIV.
D e l b r i i c k H., Ober der Feldzugplan Friedrichs des Grossen im
Jahre 1757,
„Beihefte zum Militar-Wochenblatt", R. 1887.
D e n i s o n G., Geschichte der Cavallerie, Berlin 1879.
DerErste Schlesische Krieg 1740-1742,
hrsg. vom Grossem General-
stabe, t. 2, Berlin 1893.
Der Siebenjahrige Krieg 1756-1763,
hrsg. vom Grossem Generals-
tabe, t. 1-12, Berlin 1889-1913.
Der Zweite Schlesiche Krieg 1744-1745,
hrsg. vom Grosse General-
stabe, t. 3, Berlin 1895.
D i c k u t h, Die Schlacht von Rossbach, „Beihefte zum Militair
Wochenblatt", R. 1900.
Die taktische Schulung der Preussischen Armee durch Kónig Friedrich
der Grosse wahrend der Friedenszeit 1745 bis 1756,
„Kriegsgeschi-
chtliche Einzelnschriften, hrsg. vom Grossem Generalstabe", R. 1900.
D o i l e c z ek A., Geschichte der osterreichisch Artillerie von den
fruhesten zeit bis zur Gegenwart,
Wien 1887.
253
D o l l e c z e k A., Monographie der k.u.k. ósterr.-ung. blanken und
Handfeuer-Waffen,
Graz 1970 (reprint wydania z 1895 r.).
D o p s c h A., Das Treffen bei Lobositz, Graz 1892.
D o r n G., E n g e l m a n n J., Die Infanterie-Regimenter Friedrich
des Grossen,
Augsburg 1992.
D o r n G., E n g e l m a n n J., Die Kavallerie-Regimenter Friedrich
des Grossen,
Friedberg 1984.
D o r n G., E n g e 1 m a n n J., Die Schlachten Friedrichs des Grossen.
Fuhrung. Verlauf. Gefechts-Scenen. Gliederungen. Karten,
Augs
burg 1996.
D r o y s e n J. G., Geschichte der preussischen Politik, cz. 5,
Leipzig 1886.
D u f f y Ch., Feldmarschall Browne. Irischer Emigrant, kaiserlischer
Heerfuhrer, gegenspieler Friedrichs II. von Preussen,
Wien-Mun-
chen 1966.
D u f fy Ch., Friedrich der Grosse. Ein Soldatenleben, Ziirich-Koln
1986.
D u f f y Ch., The Army of the Frederick the Great, New York 1974.
D u f f y Ch., The Army of the Maria Theresia, Vancouver-London
1977.
D u f f y Ch., The Military Experience in the Age of the Reason,
Wordsworth 1998.
E c k a r d t W., M o r a w i e t z O., Die Handwaffen des brandenbur-
gisch-preussisch-deutschen Heeres 1640-1945,
Hamburg 1957.
E n g e l m a n n B., Prusy. Kraj nieograniczonych możliwości, War
szawa 1984.
Feldziige Prinz Eugen von Savoyen,
t. XIX, Wien 1891.
Festung und Feldarmee. Die Kriegsgeschichtliche eines Genralstab-
soffiziers,
„Beihefte zur Militar-Wochenblatt", R. 1878.
Fi e b i g E., Husaren heraus!, Berlin 1933.
F i e d l e r S., Taktik und Strategie der Kabinettskriege 1650-1792,
Augsburg 2002.
F1 e x n e r J. T., Washington, Warszawa 1990.
F r a n t z G., Die Vernichtungsschlacht im kriegsgeschichtlischen
Beispielen. Im Auftrage der Heeresinspektion des Erziebungs und
Bildungswesens,
Berlin 1928.
F r a u e n h o l z E., Das Heerwesen in dem Zeit des Absolutismus,
Mtinchen 1940.
254
F r i e d r i c h d e r G r o s s e , Diepolitische Testamente, Berlin 1922.
Friedrich des Grossen Auschaunungen vom Kriege in ihrer Entwic-
kelung von 1745 bis 1756,
„Kriegsgeschichtliche Einzelnschriften,
hrsg. vom Grossem Generalstabe", R. 1899.
F u c h s T., Geschichte des europaische Kriegswesens, t. 2,
Wien-Heidelberg 1974.
F u l l e r J. F., The decisive Battle of the western World, t. 1-3,
London 1954-1956.
F u n c k e n L. i F., Historische Uniformen, Miinchen 1989.
F u s s e n e g g e r G . , Maria Theresia, Wien 1980.
G e i s s I., Dzieje świata. Daty i konteksty historii powszechnej,
Katowice 1997.
Geschichte des Siebenjahrigen Krieges in einer Reihe von Worlesun-
gen...,
bearb. Von den Offizieren des Grossen Generalstabes, t. 1,
Berlin 1824.
G i e r a t h s G., Die Kampfliandlungen der Brandenburgische-preus-
sischen Armee,
Berlin 1964.
G o s 1 i c h D., Die Schlacht bei Kolin 18 Juni 1757, Berlin 1911.
G ó r a l s k i Z., Maria Teresa, Wrocław 1995.
G r a n i e r H., Die Schlacht bei Lobositz, Breslau 1890.
G r o e h 1 e r O., Die Kriege Friedrichs II, Berlin 1990.
Handbuch jiir Heer und Flotte. Enzyklopadie des Kriegswissenschaf-
ten und verwandter Gebiete,
t. 4 i 9, Berlin 1912.
H a s s e 1 W., Die schlesische Kriege und das Kurfurstenthum
Hannover. Insbesondere die Katastrophe von Hastenbeck und
Kloster Zeven,
Hannover 1879.
H e i 1 m a n n, Friedrichs des Grossen Feldherntum von Mollwitz bis
Leuthen,
„Beihefte zum Militar-Wochenblatt", R. 1904.
He i n M., Friedrich der Grosse, Berlin b.d.
H e r r m a n n O., Bóhmen oder Mahren, „Jahrbuecher ftir die
Deutsche Armee und Marinę", t. 121, 1901.
H e r r m a n n O., Friedrich der Grosse im Spiegel seines Bruders
Heinrich,
„Historisches Vierteljahrschrift. Zeitschrift fur Geschich-
tswissenschaft und ftir lateinische Philologie des Mittelalters",
t. XXVI, Dresden 1931, s. 365-379.
H e r r m a n n O., Der preussische Kriegsplanen 1756 und der Un-
sprung des siebenjdhrige Krieges,
„Jahrbuecher fur Deutsche Heer
und Marinę", t. 101 (1896).
255
H o e n M., Die Schlacht bei Kolin 18. Juni 1757, „Streffleurs
militarische Zeitschrift", R. 1909.
H o e n M., Die Schlacht bei Prag 6. Mai 1757, „Streffleurs
militarische Zeitschrift", R. 1910.
H o e n M., B r e m e n W., Die Kriege Friedrich des Grossen
1740-1763,
t. 2, Munchen-Wien 1912.
H u g h e s B. P., Feuerwajfen. Einsatz und Wirkung 1630-1850, Ott
Verlag Thun 1980.
J a h n s M., Geschichte der Kriegswissenschaftenvornemlich in
Deutschland,
t. 3, Miinchen-Leipzig 1891.
J a n a ć e k J., Dzieje Pragi, Warszawa 1977.
J a n k o W., Laudons Leben, Wien 1869.
J a n s o n A., Hans Karl von Winterfeldt. Des Grossen Konigs
Generalstabschef
Berlin 1913.
J a n y C, Geschichte der Kóniglisch Preussischen Armee bis zum
Jahre 1807,
t. 1-2, Berlin 1928-1929.
K a h 1 e r, Die Reitergefechte in der Schlacht bei Prag am 6. Mai
1757,
„Jahrbuecher fur Deutsche Heer und Marinę", t. 11, R. 1874.
K e n n e d y P., Mocarstwa świata, Warszawa 1994.
K e r c h n a v e H., Die preussische Armee im Jahre 1757, w:
H a r b a u e r K., Kolin-Berlin-Breslau. Gedenkblaetter zur 150-
jahrigen Wiederkehr der ruhmwollen Tage von 1757,
Wien 1908.
K ę d z i e r s k i J. S., Dzieje Anglii 1485-1939, t. 1, Wrocław 1986.
K i e r s n o w s k i A., Historia rozwoju artylerii, Toruń 1925.
K i s i e l R., Korpus Liitzowa — wojsko z tradycji wrocławskiej
Almae Maetris,
„Śląski Kwartalnik Historyczny Sobótka", 3/2002.
K i s i e l R. (rec), M. G. Przeździecki, Kunersdorf 1759, „Przegląd
Historyczno-Wojskowy", 1/2001.
K i s i e l R., Pierwsze formacje ułańskie na Śląsku 1741-1745,
„Śląski Kwartalnik Historyczny Sobótka", 1/2001.
K i s i e l R., Przypomnienie o Warnerym, „Śląski Kwartalnik Histo
ryczny Sobótka", 1/2003.
K i s i e l R., Strzegom-Dobromierz 1745, Warszawa 2001.
K i s i e l R., W sprawie bitwy pod Legnicą w 1760 r., „Śląski
Kwartalnik Historyczny Sobótka", 3/2001.
K o n o p c z y ń s k i W., Fryderyk Wielki a Polska, Poznań 1981.
K o n o p c z y ń s k i W., Polska w dobie wojny siedmioletniej, cz. 1,
1755-1758,
Kraków-Warszawa 1911.
256
Ko s e r R., Geschichte Friedrichs des Grossen, t. 2, Stuttgart 1913.
K o s e r R., Die preussische Kriegsfuhrung im Siebenjahrigen Kriege,
„Historische Zeitschrift", t. 92.
K o w a l c z y k M., Malplaąuet. Zapomniana bitwa, „Mówią Wieki",
4/1998.
K r a c h e r o w a N., Partyzant moralności, Katowice 1989.
K r e l l A., Herzog Johann Adolf II von Sachsen-Weissenfels,
Greifswald 1911.
K u k i e ł M., Dzieje wojska polskiego w dobie napoleońskiej
1795-1815,
cz. 2, Warszawa 1920.
K u l a k T., Historia Wrocławia. Od twierdzy fryderycjańskiej do
twierdzy hitlerowskiej,
Wrocław 2001.
K u t z e n J., Gedenktage deutscher Geschichte, cz. 1: Der Tag von
Kolin,
Breslau 1860.
L a u e r m a M., Uartillerie de campagne francaise pendant les
Guerres de la Revolution. Evolution de Vorganisation et de la
tactiąue,
Helsinki 1956.
L e ś n i e w s k i S., Wagram 1809, Warszawa 1993.
L i b i s z o w s k a Z . , Ludwik XV, Wrocław 1997.
L i d de U H a r t B. H., Strategia. Działania pośrednie, Warszawa
1959.
L i p p e E., Husaren-Buch, Berlin 1863.
L u v a a s J., Frederick the Great on the Art. of War, New York 1999
(reprint pracy z 1966).
L y n n J. A., The Wars of Louis XIV 1667-1714, Harlow 1999.
M a c i e j e w s k i M., Broń palna wojsk polskich 1797-1831,
Wrocław 1980.
M a j e w s k i R., Wojna siedmioletnia 1756-1763, Wrocław 1988.
M a l a r s k i T., Waterloo 1815, Warszawa 1984.
M a r k o A., Ungarisches Soldatentum 895-1914, Budapest 1942.
M a r o n J., Śląsk w konfliktach zbrojnych w Europie Środkowej
od X do XX wieku,
„Śląski Labirynt Krajoznawczy", t. 2,
Wrocław 1990.
M a s ł o w s k i j D., Russkaja armija w siemilietnuju wojnu, t. III,
Moskwa 1891.
M a t u s z e w s k i R . , Odnowa artylerii koronnej w latach 1764-1783.
Organizacja i rekonstrukcja sprzętu,
„Studia i Materiały do Historii
Wojskowości", t. 25, Warszawa 1983.
257
M a u r e r Ch. F., Entscheidungschlachten der Weltgeschichte,
Leipzig 1882.
M i t e r z a n k a M., Działalność pedagogiczna Adama ks. Czartorys
kiego,
Lwów 1931.
M o c z u l s k i L., Geopolityka, Warszawa 1999.
M o 11 w o L., Hans Karl von Winterfeldt, Miinchen und Leipzig 1899.
M o s s o r S., Sztuka wojenna w warunkach nowoczesnej wojny,
Warszawa 1986.
M i i h l w e r t h - G a r t n e r F., Beitrage zur Geschichte der Óster-
reichischen Kawallerie,
Wien 1882.
Nachrichten und Betrachtungen uber die Thaten und Schicksale der
Reuterei,
Berlin u. Posen 1823.
N a p o l e o n B o n a p a r t e , Darstellung der Kriege Caesars, Turen-
nes, Friedrichs des Grossen,
hrsg. von H. E. Friedrich, Berlin 1938.
Na t z m e r G., Georg Christoph von Natzmer. Chef der weissen
Husaren,
Hannover 1870.
O r t e n b u r g G . , Waffen der Kabinettskriege 1650-1792, Augsburg
2002.
O s t e n - S a c k e n O., Preussens Heer von seinen Anfangen bis zur
Gegenwart,
t. 1, Berlin 1911.
Óstereichischer Erbfolgekrieg 1740-1748.
Nach dem Feldacten, t. 1,
cz. 1, Wien 1896.
0 1 1 e n f e 1 d R., T e u b e r O., Die Ósterreichische Armee von 1700
bis 1867,
t. 1, Graz 1971.
P e l e t - N a r b o n n e G., Geschichte der brandenburg-preussisch
Reiterei von den Zeiten des Grossen Kiirfurst bis zur Gegenwart,
t. 1, Berlin 1908.
P e r r o y E., D o u c e t R., L a t r e i l l e A., Historia Francji, t. 1,
Warszawa 1969.
P r e g i e l P., Okrutny gubernator hrabstwa kłodzkiego. Generał
Fouąue,
Kłodzko 2000.
P r e g i e l P., Zmarnowana okazja. Bitwa pod Legnicą 15 VIII
1760 r.,
„Śląski Kwartalnik Historyczny Sobótka", 1/2001.
P r i e s d o r f f K., Gessłer. Der Hełd von Hohenfriedeberg, Berlin
1934.
P r i e s d o r f f K, Seydlitz, Berlin 1933.
P r i e s d o r f f K., Soldatisches Fuhrertum, t. 1-2, Hamburg 1936.
P r z e ź d z i e c k i M. G., Kunersdorf 1759, Warszawa 1997.
17 — Praga 1757
258
Q u a n d t F., Die Schlacht bei Lobositz, Charlottenburg 1909.
Q u i m b y R. S., The Background of Napoleonie Warfare, New
York 1957.
R a k J., Soudobe ohlasy pruskeho oblężeń Prahy roku 1757,
„Documenta Pragensia" VI/1, 1986.
R i 11 e r A., Ober die Zuverldssigkeit der Orts-, Zahl- und Zeitangaben
in dem Kriegsgeschichtlischen Werken Friedrichs des Grossen,
Wernigerode 1911.
R o e s s l e r A., Die Verteidigungsplane Friedrichs des Grossen in
beiden ersten Schlesischen Kriegen,
„Beihefte zur Militar-Wochen-
blatt", R. 1891.
R o m a r i a k A . , B e l i n a P . , A n d r l e P . , Olomouc-Domaśov 1758,
Praha-Litomysl 1998.
R o s t w o r o w s k i E., Historia powszechna. Wiek XVIII, Warszawa
1994.
R o s t w o r o w s k i E., Poniatowski Andrzej h. Ciołek (1734-1773),
w: Polski Słownik Biograficzny, t. XXVII, Wrocław 1983.
R o t h e n b e r g G. E., The Austrian Military Border in Croatia
1522-1747,
The University of Illinois Press, Urbana 1960.
R u d n i c k i K., Operacyjna użyteczność kawalerii w świetle historii,
Warszawa 1937.
R u s i n o w a I., Saratoga-Yorktown 1777-1781, Warszawa 1984.
R ii s t o w W., Geschichte der Infanterie, t. 2, Gotha 1857.
S a l m o n o w i c z S., Fryderyk II, Wrocław 1985.
Sammlung Bernischer Biographien,
t. 1, Bern 1884.
S a u l i o l R., Frederic II. La campagne 1757 (Kolin-Ros-
sbach-Leuthen),
Paris 1936.
S c h l e u k e M., England und das friederizianische Preussen
1740-1763. Fin Beitrag zum Verhaltnis von Politik und offentlicher
Meinung im England des 18. Jahrhunderts,
Freiburg-Mtinchen 1963.
S c h 1 i e f f e n A., Friedrich der Grosse, Berlin 1927.
S c h m i d t K., Die Tdtigkeit der preussischen Freibataillone in den
beiden ersten Feldziigen des siebenjahrigen Krieges (1757-1758),
Leipzig 1911.
S c h m i 11 R., Prinz Heinrich von Preussen ais Feldheer im Sieben-
jahrige Kriege,
t. 1, Greiswald 1885.
S c h n i 11 e r H., S c h m i d t T., Absolutismus und Heer. Zur Entwic-
kelung des Militdrwesens im Spatfeudalismus,
Berlin 1987.
259
S c h o e n E., Geschichte des Deutschen Feuerwerkswesens der
Armee und Marinę mit Einschluss des Zeugwesens,
Berlin 1936.
S c h i i r e r O., Prag. Kultur, Kunst, Geschichte, Wien-Leipzig-Prag
1935.
S c h u s t e r O . , F r a n c k e F . , Geschichte der sachsischen Armee, t.
2,
Leipzig 1885.
S c h w e r i n D . , Feldmarschall Schwerin. Ein Lebensbild aus Preus-
sens grosser Zeit,
Berlin 1925.
S e me k A., Das Kaiserliche Heer zur Zeit der Schlacht bei Kolin,
w: H a r b a u e r K., Kolin-Berlin-Breslau. Gedenkblaetter zur 150-
jdhrigen Wiederkehr der ruhmwollen Tage von 1757,
Wien 1908.
S k i b i ń s k i M., Europa a Polska w dobie wojny o sukcesyę
austryackąw latach 1740-1745,
t. 1, Kraków 1913.
S t a s z e w s k i J., August III, Warszawa 1989.
S t e l l i n g - M i c h a u d S., Un maitre oublie: le general-major
Warnery,
„Revue militaire suisse", R. 1936.
S w o b o d a G , Gettysburg 1863, Warszawa 1990.
T h a d d e n F. L., Feldmarschall Daun. Maria Theresia grosster
Feldheer,
Wien-Miinchen 1967.
T s c h u p p i k K . , Maria Teresa, Warszawa 1948.
T u c h m a n B., Sierpniowe salwy, Warszawa 1984.
V a 11 i e r e P., Treue und Ehre. Geschichte der Schweizer in Fremden
diensten,
Lousanne 1940.
V a r n h a g e n v o n E n s e K . A., Biographische Denkmale, t. 6,
Leipzig 1873.
Vojenske dejiny Ceskoslovenska,
cz. 2, Praha 1986.
V o 1 z G. B., Kriegsfiihrung und Politik Kónig Friedrichs des Grossen
in der ersten Jahren des siebenjahrigen Krieges,
Berlin 1896.
V o r b e r g G., Die Sachsische Grenadiere in der Schlacht bei
Hohenfriedeberg am 4. Juni 1745,
Dresden 1900.
W a l t e r - J a n k e Z . , Rola artylerii w doktrynie wojennej Fryderyka
II,
„Studia i Materiały do Historii Wojskowości", t. XV, cz. 1,
Warszawa 1969.
W a r n e r y K . E., Uwagi nad kawalerią, Paryż 1835.
W i e c z o r k i e w i c z P., Historia wojen morskich. Wiek żagla, t. 1,
Londyn 1995.
W i e 1 h o r s k i J., Szable w dłoń. Przyczynki do rodowodów koronnej
jazdy polskiego autoramentu,
Melocheville-Tarnowskie Góry 1991.
260
W i n te r G., Hans Joachim von Zieten, t. 1, Leipzig 1886.
W o j t c z a k J., Quebec 1759, Warszawa 2000.
W o 1 m a r W. W., Prag und das Reich. 600 Jahre Kampf deutschen
Studenten,
Prag 1943.
W r z o s e k M., Kampania 1757 roku w Prusach Wschodnich,
„Studia i Materiały do Historii Wojskowości", t. 5, Warszawa 1960.
W i i r z b a c h C , Biographisches Lexikon des Kaiserthums Osterreich,
t. 17, Wien 1867.
W y s z c z e l s k i L., Historia myśli wojskowej, Warszawa 2000.
MAPY
WYKAZ ILUSTRACJI
Alegoria pokoju w Dreźnie w 1745 roku. Od lewej August III, Maria
Teresa i Fryderyk Wielki
Maria Teresa i Franciszek I wraz z dziećmi
Koncert fletowy Fryderyka Wielkiego w Sanssouci
Maria Teresa — Mater Castrorum („Matka obozów"). Ze zbiorów
Biblioteki Uniwersyteckiej we Wrocławiu
Fryderyk Wielki wręcza generałom Generalprinzipien w 1753 roku
Kanclerz Austrii Wenzel Anton von Kaunitz-Rietberg
Pierwszy minister Saksonii Heinrich von Briihl
Oficerowie i grenadier piechoty austriackiej z połowy XVIII wieku
Graniczarzy z połowy XVIII wieku
Grenadier konny i dragon austriacki z połowy XVIII wieku
Austriacka artyleria z połowy XVIII wieku
Piechurzy pruscy z połowy XVIII wieku. Od lewej grenadier, oficer,
dobosz grenadierów, muszkieter, fizylier i strzelec
Kawalerzyści pruscy z połowy XVIII wieku. Od lewej bośniak,
huzarzy, kirasjer i dragon
Bitwa pod Lovosicami 1 października 1756 roku
Kapitulacja Sasów pod Pirną w połowie października 1756 roku
Władcy państw Europy toczących wojnę siedmioletnią
Praga w połowie XVIII wieku
Fryderyk Wielki wyrusza w pole
Książę Karol Lotaryński
Feldmarszałek Maximilian Ulisses Browne
Feldmarszałek Kurt Christoph von Schwerin
268
Generał Hans Karl von Winterfeldt
Piechota cesarska w boju. Ze zbiorów Biblioteki Uniwersyteckiej we
Wrocławiu
Szarża dragonów austriackich. Ze zbiorów Biblioteki Uniwersyteckiej
we Wrocławiu
Atak grenadierów pruskich
Bój pruskiej piechoty
Bitwa pod Pragą 6 maja 1757 roku
Feldmarszałek Schwerin na czele oddziałów, krótko przed śmiercią
w bitwie pod Pragą. Tradycyjna grafika Adolfa Manzla, ale
Schwerin prowadził wtedy nie grenadierów, a muszkieterów
Bombardowanie Pragi przez Prusaków w nocy z 29 na 30 maja
1757 roku
Wycieczka wojsk austriackich z oblężonej Pragi
Feldmarszałek Leopold von Daun
Bitwa pod Kolinem 18 czerwca 1757 roku
WYKAZ MAP
Bitwa pod Lovosicami 1 października 1756 roku
Pozycje wojsk przed inwazją pruską na Czechy w 1757 roku
Bitwa pod Pragą 6 maja 1757 roku
Oblężenie Pragi przez wojska pruskie w maju i czerwcu 1757 roku
SPIS TREŚCI
Wstęp 5
Największa kampania epoki 10
Preludium 1756 roku 17
Od „Beztroski" do wojny 17
Najazd na Saksonię 24
Lovosice 31
Rozstrzygnięcie pod Pirną 45
Przed kampanią 1757 roku 53
Zimowo-wiosenna kampania w... dyplomacji 53
Armia cesarsko-królewska 59
Wojska Fryderyka Wielkiego 79
Plany wojenne 106
Na pozycjach wyjściowych 112
Wielka bitwa w sercu Czech 117
Marsz ku czeskiej stolicy 117
„Wszystkie oczy zwrócone na Pragę" 123
Dowódcze dylematy 128
Pozycje armii księcia Lotaryńskiego 133
Nadejście wojsk pruskich 139
Przedbitewne manewry i przegrupowania 145
Schwerin kontra Browne 148
Bój kawalerii 159
Pruskie eszelony wchodzą w lukę 171
W odwrocie i w pościgu 176
Walki na górze Tabor i szańcach pod Hloubetinem 181
271
Krwawy jar 184
Ostatnie walki i pobocza praskiej batalii 191
Efekty i ocena bitwy 199
Praga w uścisku wojsk wroga 211
Oblężenie 211
„Narodziny monarchii" 223
Zakończenie 228
Załączniki 241
Bibliografia 250
Wykaz ilustracji 267
Wykaz map 269