Wyprawa plebańska – anonimowy dialog, opublikowany krakowskiej Drukarni Łazarzowej w 1590 roku. Utwór
należy do kręgu literatury sowizdrzalskiej. Krytykuje postanowienia zjazdu w Łęczycy z 1589 roku, zgodnie z którymi
każdy duchowny zobowiązany był wystawić na wojnę z Tatarami po jednym pachołku. Krytyka ta realizowana jest
poprzez ukazanie przygotowań naiwnego wiejskiego plebana do wysłania na wojnę sługi szkolnego Albertusa.
Wyprawa plebańska jest pierwszym staropolskim utworem utrzymanym w konwencji groteski[1]. Utwór spowodował
powstanie licznych naśladownictw, nazywanych "albertusami".
Pleban, którego dotknął obowiązek wyprawienia wojaka na wojnę, mówi, że nie wie jak to uczynić,
ponieważ nigdy nie widywał żołnierzy
Liczy pieniądze, chce jak najwięcej przyoszczędzić na wyprawie
Nie chce też zatrudniać dworskich rycerzy, ponieważ nie wzbudzają zaufania, poza tym zapewne
zedrą z niego skórę
Wybiera Albertusa – klechę – będzie dobry, bo sprawdził się w przykościelnej szkole, jest
odporny na nędzę, mężny, bo potrafi sam bić w dzwony
Albertusowi znudziła się już szkoła przyparafialna, chce być żołnierzem, jadł chleb z niejednego
pieca, z każdej opresji wychodził cało
Pleban powołuje się na biblijnych bohaterów: Dawida, Gedeona
Pleban i Albertus szukają na targu („wendecie”) konia
Mają kupić tylko to, co jest niezbędne Albertusowi
Najpierw jednak kupują stare ostrogi- „to nic, ż e bodźce połamane, nie trzeba się obawiać o rany
w boku”
Następnie siodło- okute metalem, stare, ale na takich siodłach bitwy wygrywali przodkowie, bo
nie dbali o wygląd, ale o męstwo
Drewniane strzemiona, bo lekkie i kiedyś malowane
Pleban chce kupić miecz dwuręczny, bo to podoba się Bogu „kiedy dwie ręce pomagają sobie”
Zamiast kopii, Albertus dostaje Kuszkę, która służyła kosiarzom jako osełka
Znajdują zardzewiały, powyszczerbiany miecz – widać brał udział w sławnych walkach,
Albertusowi też przyniesie szczęście , kupują też „z żołędziem kijec gronowaty, kulę w rękę,
arkabuza z prochownicą ryty”
Pleban nie chce, aby Albertus trzymał broń na plebanii, bo nie może nawet na nią patrzeć.
Kupują też tanie ubrania
Kupują konia u wieśniaczka: Pleban nie kupi rosłego konia, bo kiedy Albertus z niego spadnie,
może sobie coś zrobić, młodego też nie kupi, bo niestateczny, niedoświadczony, dlatego też w końcu
kupuje starą szkapę
Pleban wspomina o koniu Aleksandra Wielkiego
Albertus chciał iść odpocząć do szynku, ale Pleban jest chytry-0 wracają do domu, w drodze
narzeka, na rozporządzenie, mówi, że nie będzie miał środków na utrzymanie nowego kantora
Albertus dostaje od Plebana prowiant na drogę, ma go dobrze wykorzystać: Garnkiem od kapusty
może odstraszać wrogów, starą słoniną ma smarować miecz i zbroją, bo zeszła rdza, także skórzane
elementy [dla miękkości] i rany konia, słonina pomoże także na robactwo
Dostaje także pieniądze- dwie grzywny
Albertus daje Plebanowi na przechowanie swój dobytek: np. kałamarz, prosi też o modlitwę
gdyby nie wrócił, a gdyby jednak oberwał, to ucieknie i wróci do domu
Pleban mówi, że ma zostać tak długo, aż starczy mu jedzenia i pieniędzy, ma też nie zapominać o
Bogu, ma nie kraść, tylko prosić, ma nie robić nikomu krzywdy i nie pchać się na przód w bitwach, a
jak już się tak przytrafi, to ma pokazać swoje męstwo
Na chwilę przed odjazdem, urywa się strzemię, Albertus mówi, że wystruga sobie nowe,
odjeżdża.