Kwiaciarka
Str.-8 -9
Kto piękna kwiatów nie podziwia
Lub barwa, kształt ich nie roztkliwia
I słodki zapach nie upaja.
Czyich on uczuć nie rozmaja?
Taką namiętną miłośniczką
Której kwiat barwi czule liczko
Która nie zdepcze nawet ostu
Nacia-nazywa się po prostu.
Jak Ona kwiaty pielęgnuje
Dziwny sentyment do nich czuje
Stale podlewa, listki pieści
A kwiaty szepcą: cześć Ci, cześć Ci.
Więc chodzi pyszna , zadufana.
Ogląda kwiaty już od rana.
I maca pędy, nowe liście
Lub pełne pąków młode kiście.
Dzisiaj wprowadza nową modę
Poprawić nawet chce przyrodę .
Magiczną więc przyjęła postać
Bo Myczurynem pragnie zostać.
Więc nóż do ręki szybko wzięła
I, chlast! Korzonki mu obcięła.
By się zasługi jej stał wiarą.
Tak padł rododendron jej ofiarą.
Lecz jeszcze mało tego było
Coś zdradzieckiego w niej się kryło.
Jakby krwi żądnym była katem
Zaczęła znęcać się nad kwiatem.
Korzeni ściętych świeże rany
Jęła przypalać zapałkami.
I spójrzcie- Nacia jest szczęśliwa
Tak serce kobiet złudne bywa.
A ja myślałem, ja wierzyłem
A ja Jej uczuć pewny byłem
Dziś zmora zwątpień mnie pożera
Szlag trafia, bierze mnie cholera.
Bo proszę tylko zważcie sami
Jeśli czaruje mnie i mami
Czy też nie będzie dla mnie katem
Nie zrobi ze mną tak, jak z kwiatem .
- 9
6.02.1972