Jerzy Protasiuk
Choroba godno
ści
W różnych modelach zespołu uzależnienia od alkoholu wspólnym elementem jest odwalanie
się do mechanizmów psychologicznych jako regulatorów postępowania alkoholika. Istnieje wszakże
w funkcjonowaniu człowieka jeszcze jedna płaszczyzna regulacji zachowania: są to wartości i nor-
my przez niego cenione. To one właśnie służą, człowiekowi do budowania poczucia godności i za-
spokajania swoich potrzeb godnościowych. Zdrowienie w chorobie alkoholowej rozumiem jako
dążenie do życia zgodnego z cenionymi przez siebie wartościami i normami.
Od kiedy zaczyna się uzależnienie? Wydaje się, że za punkt krytyczny można przyjąć mo-
ment, w którym osoba pijąca (przyszły alkoholik) poświęca dla picia coś dla siebie ważnego, jakąś
sprawę, normę, wartość. Od tego momentu rośnie ilość sytuacji, w których alkoholik, by móc pić,
narusza swoje wartości: kłamie, nie dotrzymuje obietnic, jest agresywny, używa przemocy, nie
wywiązuje się ze swoich ról życiowych, oszukuje, manipuluje. Jako efekt naruszania wartości po-
jawia się wstyd, poczucie winy, wyrzuty sumienia, izolacja, samotność, obniżona samoocena itp.
Jest więc oczywiste i naturalne, że człowiek, który znalazł się w takim położeniu, będzie dążył do
ochrony poczucia własnej godności i przekonania, że w jego życiu nie dzieje się nic złego. W jaki
sposób jest to możliwe? Musi on znaleźć wiarygodne usprawiedliwienie dla swojego postępowania.
Jednak potrzebne są nie tylko przekonania, lecz i poparcie, które alkoholik uzyskuje od innych lu-
dzi, na przykład innych alkoholików. Z nimi może uzgodnić wiarygodne usprawiedliwienia dla
swojego picia.
Przekonanie, że picie nie jest przyczyną wynikających z niego negatywnych konsekwencji,
pozwala alkoholikowi na skuteczną ochronę poczucia własnej godności. Tak więc poparcie z ze-
wnątrz oraz przekonania i umiejętność usprawiedliwiania korzyści z picia są potrzebne alkoholi-
kowi, by mógł pić, a jednocześnie chronić i zaspokajać swoje potrzeby godnościowe. Umożliwiają
to dwa rodzaje zaburzeń w postrzeganiu rzeczywistości: o podłożu chemiczno-fizjologicznym oraz
wynikające z racjonalizowania i usprawiedliwień. Alkoholik tym różni się od niealkoholika, że
alkohol zmienia jego wyobrażenie o sobie, świecie i innych ludziach.
To oderwanie alkoholika od rzeczywistości służy ochronie godności. A ponieważ potrzeby
godnościowe są zaspokajane i chronione w sposób iluzoryczny, można o zespole zależności alko-
holowej powiedzieć, że jest chorobą godności. By zachować godność, osoba uzależniona nie może
racjonalnie i realistycznie ocenić swojej sytuacji, bo gdyby to zrobiła, musiałaby przestać pić.
Anomia
Anomia (gr. a = nie + nomos = prawo) to termin określający sytuację, w jakiej może znaleźć
się człowiek, podlegający naciskowi różnych, zwykle sprzecznych ze sobą motywacji. „Według
greckiego źródłosłowia anomia to brak prawa, postępowanie niezgodne z prawem - nierząd lub
życie nierządne, tj. pozbawione dobrych reguł” - czytamy w Encyklopedii socjologii
1
. Uważa się,
że jako pierwszy pojęcie anomii wprowadził do nauk społecznych Emil Durkheim w końcu XIX
stulecia, w książce O podziale pracy społecznej. Rozumiał on anomię jako stan społeczeństwa, w
którym normy i wartości społeczne istnieją, lecz nie są przestrzegane. Znaczący wzrost zaintereso-
wania anomią nastąpił na początku lat 60-tych naszego wieku, przede wszystkim wśród socjologów
amerykańskich. Szczególnie popularna okazała się koncepcja anomii Roberta Mertona, opubliko-
wana po raz pierwszy w 1938 roku w słynnym eseju Struktura społeczna a anomią. Merton kon-
1
Encyklopedia socjologii, t.1 Warszawa 1998, s.32.
centruje się na anomii rozumianej jako brak równowagi pomiędzy sposobami a wynikami działań
ludzkich.
Stan anomii w ujęciu Durkheima jest nieodłącznie związany z cierpieniem i lękiem. Towa-
rzyszą one człowiekowi nie tylko wtedy, kiedy jest mu źle, ale i wtedy, kiedy jest mu za dobrze.
Gdy cele ludzkich pragnień nie mają granic, grozi to rozprzężeniem wewnętrznej regulacji - wów-
czas powstaje stan anomii.
W sensie psychologicznym teorie anomii opisują wewnętrzny konflikt pomiędzy dążeniami i
osobistymi ambicjami człowieka a obowiązującymi go wartościami i normami. W sensie socjolo-
gicznym zajmują się kryzysem systemu norm i wartości w danym społeczeństwie, który prowadzi
do rozpadu i patologii więzi społecznych. Narusza to niezbędne poczucie bezpieczeństwa i utrudnia
zaspokajanie potrzeby identyfikacji i tożsamości, powodując stany rozdarcia, niepewności, zagu-
bienia i trudne do rozstrzygnięcia dylematy moralne.
O godno
ści i potrzebach godnościowych
„Godność - nieredukowalna, niestopniowalna oraz zasługująca na szacunek własny i innych
ludzi właściwość przysługująca każdemu bez wyjątku człowiekowi z racji bycia człowiekiem; war-
tość człowieczeństwa jako takiego; człowieczeństwo” - pisze Krzysztof Kosior w Małym słowniku
etycznym
2
. Godność zakłada poczucie wewnętrznej harmonii i wewnętrznej wartości, przekonanie
o podmiotowości człowieka oraz dojrzałość i poczucie odpowiedzialności. Godność można rozpa-
trywać i analizować w aspekcie psychologicznym, filozoficznym, prawnym, religijnym lub socjo-
logicznym. Człowiek mający poczucie godności własnej działa skuteczniej, jest bardziej mobilny, a
jego decyzje są bardziej racjonalne i dojrzałe.
Poczucie własnej wartości jest wskaźnikiem zaspokojenia potrzeby godności i pokazuje, jak
bardzo lub jak mało człowiek ceni to, co sądzi, że posiada w dziedzinie umiejętności, talentu, zdol-
ności, charakteru, możliwości lub zalet. Pozytywna samoocena motywuje do dokonywania moral-
nie wartościowych uczynków, uodparnia i chroni przed manipulacją i zniewoleniem. Ma również
znaczący wpływ na sposoby radzenia sobie w trudnych sytuacjach.
Potrzeba godności pomaga także w ukierunkowaniu i afirmowaniu życia, niezależnie od wa-
runków. Jest także podstawą budowania sensu życia i wynikających z niego powinności. Pełni
również funkcje motywacyjne: wpływa na postępowanie człowieka tak, że stara się on zachowy-
wać w sposób zgodny z uznawaną przez siebie hierarchią wartości. Broni bowiem swojego wize-
runku przed zagrożeniem spowodowanym postępowaniem niezgodnym z własnymi przekonaniami
i cenionymi przez siebie wartościami oraz normami.
Człowiek z wysokim poczuciem godności potrafi przeżyć frustracje, sytuacje trudne, niepo-
wodzenia życiowe, cierpienie - przeżyć je i przyjąć w sposób dojrzały, akceptując przeciwności
życia. Jego poczucie godności pozwala mu szanować godność innych. Buduje się ono poprzez do-
konywanie godnych uczynków. Godne uczynki zaś to takie, które są zgodne z cenionymi przez nas
wartościami.
Niezgodność zachowania z wartościami powoduje - jak pisze Marek Kosewski
3
- dysonans
godnościowy czy też dysonans moralny. Jest to niezgodność przekonań o własnym uczynku oraz
2
Mały słownik etyczny Bydgoszcz 1994, s 79
3
Kosewski Marek Anomia w krajach postsocjalistycznych jako skutek kulturowo uzgodnionych usprawiedliwień, War-
szawa 1998.
przekonań o sobie i cenionych osobiście wartościach. Powstaje on wówczas, gdy człowiek w sytu-
acjach pokusy lub sytuacjach upokorzenia sięgnie po korzyści.
Wszystko to, co powoduje zmniejszenie dysonansu moralnego, można nazwać usprawiedli-
wieniem: mogą to być zdarzenia, stany rzeczy, zachowania własne i innych ludzi, przekonania,
uznane obyczaje i normy społeczne itd. Wiarygodność usprawiedliwień powstaje i utrzymuje się
dzięki procesowi ich społecznego uzgadniania, czyli głośnemu lub milczącemu wspieraniu przez
osoby znaczące; poparciu grupy, w której człowiek żyje: rodziny, kolegów z pracy; akceptacji
usprawiedliwień przez podkulturę grupy lub szerszą kulturę macierzystą
4
. Usprawiedliwienia mają
różny stopień subiektywnej wiarygodności, a przez to różną zdolność do redukowania dysonansu
moralnego. Po to, aby usprawiedliwienia utrzymały swoją wiarygodność, proces społecznych
uzgodnień nie może ulec przerwaniu. Ludzie nie uzgadniają usprawiedliwień raz na zawsze, lecz
stale muszą je z różną intensywnością podtrzymywać.
Anomia psychologiczna nie polega więc na braku normatywnych przekonań o tym, co słusz-
ne i wartościowe, lecz na istnieniu obok nich innych przekonań, które nazwaliśmy usprawiedliwie-
niami i które „neutralizują” oddziaływanie tych pierwszych na zachowanie człowieka.
Dążenie do zaspokajania potrzeb godnościowych realizowane jest również przez czynnego
alkoholika, mimo różnych deficytów spowodowanych piciem. W ujęciu anomii godnościowej cho-
roba alkoholowa polega na tym, że dotknięty nią człowiek w stanie po spożyciu alkoholu nie potra-
fi dokonywać uczynków zaspokajających jego potrzeby godnościowe. Jest to bowiem ktoś, kto nie
posiada konkurencyjnych dla alkoholu źródeł satysfakcji, zarówno w płaszczyźnie fizjologicznej,
jak i godnościowej
5
.
Model uzale
żnienia od alkoholu w ujęciu anomii godnościowej
6
.
W chorobie alkoholowej naruszanie cenionych przez siebie norm i wartości jest zwyczajne i
codzienne. Alkoholik czerpie satysfakcję z picia za tę właśnie cenę. „Kac moralny” to przecież nic
innego jak skutek naruszania norm i wartości - alkoholik dużo energii poświęca jego złagodzeniu,
wykorzystując do tego celu rozbudowany system usprawiedliwień.
Przyjrzyjmy się kolejnym fazom popadania w uzależnienie i wracania do zdrowia od strony
stosunku do norm i wartości oraz potrzeb godnościowych. Pierwsze zetknięcie z alkoholem ma
miejsce najczęściej w dzieciństwie w czasie uroczystości rodzinnych i spotkań towarzyskich, gdzie
dziecko występuje w roli obserwatora. Jest świadkiem niekonwencjonalnych zachowań dorosłych
pod wpływem alkoholu, często aktów odwagi i brawury, podziwianych potem i rozpamiętywanych.
Pierwsze próby picia, najczęściej w wieku kilkunastu lat, przynoszą pewne korzyści psycho-
logiczne w postaci lepszego samopoczucia, poprawy nastroju, większej pewności siebie, poczucia
mocy, bycia w centrum uwagi, a także rozluźnienia itp. Korzyści te często przewyższają przykre
skutki fizyczne kontaktów z alkoholem. Jak się wydaje, również uzyskiwane tą drogą poczucie
przynależności do środowiska lub grupy korzystnie wpływa na poczucie godności osoby nadmier-
nie pijącej.
4
Także Kosewski Marek. Ludzie w sytuacji pokusy i upokorzenia Wiedza Powszechna, Warszawa 1985.
5
Definiowanie zespołu uzależnienia od alkoholu w ujęciu anomii godnościowej nie jest podejściem konkurencyjnym
dla modelu Jerzego Mellibrudy czy innych modeli uzupełnieniem.
6
Koncepcja modelu stanowi wspólny dorobek autora i dwóch innych uczestników seminarium magisterskiego (Irene-
usza Kaczmarczyka i Bogdana Mieszkowicza), prowadzonego w Instytucie Stosowanych Nauk Społecznych UW przez
Marka Kosewskiego w latach 1996-1998
Istotą tego etapu jest uczenie się i tworzenie wzorców picia oraz oswajanie się z alkoholem.
Osoba pijąca kontroluje swoje postępowanie i w związku z piciem jeszcze nie narusza cenionych
przez siebie norm i wartości. Jednak z czasem jej zachowania coraz częściej pozostają w konflikcie
z obowiązującymi normami: często znajduje się ona w sytuacji pokusy i często jej ulega.
W fazie picia problemowego - anomii alkoholowej - wskutek nadużywania alkoholu czło-
wiek traci kontrolę nad swoim piciem i coraz częściej narusza cenione przez siebie wartości. Poja-
wia się dysonans godnościowy, który domaga się złagodzenia: rodzą się usprawiedliwienia, a dzię-
ki nim osoba pijąca nadal czuje się godna. Powodują one, że na zachowania jednostki przestaje
wpływać godnościowy system kierowania postępowaniem, a destrukcyjne skutki picia nie prowa-
dzą do zmiany zachowań związanych z alkoholem. System oparty na usprawiedliwieniach utrwala
się i staje się częścią „destrukcyjnego programu”, organizującego życie alkoholika. Ten system jest
oczywiście wspierany przez mechanizmy obronne, jakie posiada każdy człowiek.
Zmniejszanie dysonansu moralnego za pomocą usprawiedliwień jest możliwe tylko wtedy,
kiedy są one wiarygodne. Mogą je uwiarygodnić bądź inni alkoholicy, bądź osoby, które nie biorą
pod uwagę obowiązujących w społeczeństwie norm moralnych - w ten sposób powstaje anomia
alkoholowa czy inaczej podkultura usprawiedliwiania picia. Sprawny system takich usprawiedli-
wień chroni poczucie godności alkoholika. Dzięki usprawiedliwieniom ma on poczucie bezpie-
czeństwa i komfortu picia, które zachowuje również dzięki psychologicznemu mechanizmowi ilu-
zji i zaprzeczania. Ten mechanizm zaburza jego postrzeganie rzeczywistości poprzez magiczne i
życzeniowe myślenie o sobie, otaczającym świecie, innych ludziach, wydarzeniach i swoim postę-
powaniu. Bardzo często alkoholik traci poczucie rzeczywistości, nie wie, co jest prawdą, a co fał-
szem w sprawie picia i towarzyszących mu okoliczności.
Tak więc człowiek nałogowo pijący alkohol jest w pierwszych stadiach choroby zdolny do
dokonywania godnych uczynków, jednak wraz z rozwojem uzależnienia jego postępowanie coraz
częściej pozostaje w sprzeczności z cenionymi przez niego wartościami. Ale dopóki to możliwe
alkoholik dąży do zachowania swojego poczucia godności, demonstrując innym uczynki moralnie
wartościowe. Jest to troska o fasadę, która każe alkoholikowi kupując butelkę wódki kupić także
dziecku lizaka. Pokazowa moralność staje się narzędziem uzgadniania usprawiedliwień.
Ochrona poczucia godności poprzez usprawiedliwienia nie wystarcza jednak do utrzymania
pozytywnego wizerunku samego siebie. Potrzeba godności domaga się bowiem stałego zaspokaja-
nia. Tymczasem zawężająca się stopniowo z powodu picia możliwość dokonywania uczynków
wartościowych moralnie (godnych) powoduje, że potrzeby godnościowe coraz częściej zaspokaja-
ne są za pomocą porównywania się z innymi, na tle których wypada się korzystniej. Ten sposób
zaspokajania potrzeb godnościowych nazywamy mechanizmem relacyjnym: pijący stopniowo re-
zygnuje z wewnętrznej regulacji opartej o schemat „Jestem porządnym i uczciwym człowiekiem” i
w jej miejsce wprowadza regulację zewnętrzną, czyli relacyjną, opartą o schemat „Jestem lepszy
(lub nie gorszy) od innych” bądź „To, co zrobiłem, jest lepsze (lub nie gorsze) od tego, co robią
inni ludzie”. Potrzeby godnościowe są tak silne, że alkoholik, gdy nie potrafi w sobie znaleźć źró-
dła ich zaspokojenia, musi szukać go poza sobą.
W zaawansowanej fazie choroby alkoholowej jedynym sposobem zaspokojenia potrzeby
godności staje się właśnie mechanizm relacyjny: mało wydajny, związany z niepewnością i ko-
niecznością potwierdzania korzystnych porównań, zależnością od opinii innych ludzi, działaniem
dla poklasku. Uzyskiwane poczucie ważności jest kruche, zależy bowiem od otoczenia i warunków
zewnętrznych, które stale się zmieniają. Mechanizm relacyjny wraz z postępem choroby okazuje
się coraz mniej skuteczny, by w stadium kryzysu wreszcie tę skuteczność utracić. Coraz słabsze
przekonanie o własnych przymiotach oraz szybko malejący krąg osób, z którymi można uzgadniać
usprawiedliwienia, powodują coraz gorsze zaspokajanie potrzeb godnościowych mimo pogłębiają-
cej się anomii. Krąg osób, z którymi porównuje się alkoholik, stopniowo się zawęża, z czasem wy-
łącznie do innych alkoholików. Później osoba uzależniona już nie ma się z kim porównywać, po-
nieważ staje się zupełnie osamotniona.
Alkoholik wchodzi w fazę kryzysu godnościowego i wtedy pojawia się możliwość rozpoczę-
cia efektywnej terapii. Wydaje się nawet, że bez kryzysu godnościowego podjęcie rzeczywiście
skutecznej decyzji o rezygnacji z picia jest niemożliwe.
Kryzys godno
ściowy
Kryzys godnościowy pojawia się:
1. gdy nie udaje się stworzyć i uzgodnić z innymi usprawiedliwień dla nieustannego na-
ruszania wartości;
2. gdy nie ma już możliwości zaspokojenia swoich potrzeb godnościowych w sposób re-
lacyjny.
Kryzys w chorobie alkoholowej nie jest wydarzeniem jednorazowym, lecz narastającym pro-
cesem o dramatycznym przebiegu. Mamy z nim do czynienia, gdy zawodzi skuteczność mechani-
zmu autonomicznego, a później relacyjnego oraz mechanizmu osłabienia dysonansu moralnego
poprzez stosowanie uzgodnionych usprawiedliwień, a więc gdy nie można ani zaspokoić, ani
ochronić potrzeby godności. Jedynym sposobem na zmniejszenie dysonansu - poprzez przyćmienie
świadomości - pozostaje alkohol, na poszukiwanie którego skierowana jest cała aktywność osoby
uzależnionej.
Zdarzenia występujące w kryzysie sprawiają alkoholikowi ogromne cierpienia. Na ten temat
Dick Selvig i Don Riley
7
piszą: „Picie przybiera okropną formę: pijący chce utopić w alkoholu
grożącą mu klęskę. Odczuwa bezgraniczną samotność i rozpacz. Teraz, kiedy narastają w nim wy-
rzuty sumienia, poczucie winy, wstyd i zwątpienie w siebie samego, pije wręcz samobójczo. Czuje
się przeraźliwie samotny i zapomniany. Nikt go nie rozumie. Chce odciąć się od świata, ponieważ
alkohol, który dał mu swego czasu tyle radości i złudzeń, teraz uwalnia od przeraźliwego wstydu.
Świadomość, że sam siebie zniszczył dobrowolnym szaleństwem, dręczy jego sumienie i przyprawia
o wielki smutek. W tej ostatniej fazie jest samotny ponad wszelkie wyobrażenie i przekonany o tym,
że niczego nie dokonał”.
Selvig i Riley wyróżniają trzy ważne elementy kryzysu: wstyd, poczucie winy i samotność.
Często się zdarza, że alkoholik myli dwa pierwsze uczucia i ocenę swojego postępowania utożsa-
mia z oceną siebie: jeśli postąpił źle, uważa, że jest zły. W efekcie izoluje się, myśli o sobie: „Je-
stem gorszy, nikt mnie nie lubi, jestem nikomu niepotrzebny”, czuje się samotny. Skutecznym i zna-
nym sposobem na poradzenie sobie z cierpieniem, które wiąże się z takim przeżywaniem, jest pi-
cie. Błędne koło się zamyka - alkoholik, aby uciec od cierpienia, zaczyna pić i z tego powodu cier-
pi. Tak wygląda jego życie: picie, cierpienie, picie, cierpienie, picie, cierpienie... i tak bez końca.
Według Jerzego Mellibrudy
8
typowe kliniczne objawy kryzysu to - obok postępującego samoznisz-
czenia - stan cierpienia i bezradności, samotność, uszkodzenie i rozerwanie podstawowych kontak-
7
Dick Selvig, Don Riley: Nie piję. Warszawa 1994, s.20.
8
Jerzy Mellibruda Skrypt dla uczestników. Instytut Psychologu Zdrowia, Warszawa 1997, s. 4.
tów społecznych, gotowość do naruszania norm społecznych i wartości, gdy znajdą się one w kon-
flikcie z dążeniem do picia.
Sytuacje pokusy i wyboru pomiędzy korzyściami płynącymi z wypicia alkoholu a wartościa-
mi stają się stałym dylematem życia alkoholika. Skuteczność relacyjnego sposobu zaspokajania
potrzeby godności, i tak mizerna z natury, jeszcze się zmniejsza. Wskutek dalszego picia, a w efek-
cie postępującej degradacji społecznej coraz mniej jest osób, do których alkoholik może się porów-
nać i na ich tle wypadać korzystniej, zaspokajając w ten sposób swoją potrzebę godności. Zaczyna
również zawodzić ochrona poczucia godności. Usprawiedliwienia przestają być skuteczne, kurczy
się i z czasem zanika krąg ludzi znaczących, z którymi można je uzgodnić. Wtedy mamy do czy-
nienia z „dnem” kryzysu godnościowego w chorobie alkoholowej.
Kryzys godnościowy może doprowadzić do rezygnacji z picia i zatrzymania procesu choro-
bowego, a więc zrodzić decyzję o leczeniu odwykowym. Może też, jeśli choroba nie zostanie za-
trzymana, skończyć się śmiercią.
Pocz
ątek zdrowienia
W procesie zdrowienia musi dojść do zmiany sposobów zaspokajania potrzeb godnościo-
wych. Podczas terapii następuje przerwanie procesu usprawiedliwień i odebranie im wiarygodności
poprzez aktywne ich podważanie przez terapeutę i grupę terapeutyczną. Wytworzone w wyniku
picia anomijne lub niedojrzałe regulacje godnościowe (usprawiedliwienia, sposoby relacyjnego
zaspokajania potrzeby godności) utrwaliły się i są obecne we wszystkich dziedzinach życia alkoho-
lika. Stąd duże ryzyko powrotu do picia w tej fazie choroby.
Przestając pić i rozpoczynając leczenie alkoholik spostrzega, że jego dotychczasowe sposoby
realizowania dążeń związanych z wartościami i zaspokajaniem potrzeb godnościowych są nieod-
powiednie, nie przystają do rzeczywistości i - co najważniejsze - są nieskuteczne. A nowych spo-
sobów - zdrowych, konstruktywnych i skutecznie działających - jeszcze się nie nauczył bądź jest
mu trudno się z nimi pogodzić. Psychoterapia i wspólnota AA otwierają drogę prowadzącą do
zgodności zachowań z cenionymi przez siebie wartościami, a tym samym do autonomicznego za-
spokajania potrzeb godnościowych.
Kiedy człowiek w kryzysie godnościowym trafia do grupy samopomocowej albo placówki
odwykowej, terapeuta lub inni alkoholicy podkreślają, że przyjście do poradni czy ośrodka to akt
odwagi - w ten sposób pacjent otrzymuje informację, że jest osobą godną szacunku. Jego poczucie
godności wzrasta także, gdy dowiaduje się, że alkoholizm jest chorobą. Wzmocnienie tego poczu-
cia przez terapeutę bądź sponsora z grupy AA może stać się podstawą do uzyskania równowagi
godnościowej niezbędnej przy konfrontowaniu alkoholika ze skutkami jego picia. Pacjenci często
rezygnują z terapii, gdyż konfrontacja bez tego wzmocnienia pogłębia kryzys, a uczucia z tym
związane rodzą pragnienie picia.
W psychoterapii najważniejsze jest przejście od podjęcia leczenia poprzez otwartość do prze-
żywania na nowo wartości jako godnościowe znaczących i do osiągnięcia autonomii godnościowej.
Człowiek otwarty na informacje ma szansę dowiedzieć się, jak jest oceniane to, co robi, i jak oce-
niany jest on sam. Mamy tu do czynienia z procesem, w którym rodzi się nowy obraz samego sie-
bie i nowe poczucie tożsamości. Schemat tego procesu można przedstawić następująco:
podjęcie terapii
Þ budowanie otwartości Þ przeżywanie na nowo wartości godno-
ściowo znaczących
Þ autonomia godnościowa (dojrzałość)
Od autonomii do relacyjno
ści
Anomijne sposoby zaspokajania i
ochrony potrzeb godnościowych podtrzymują
uzależnienie: alkoholik pijąc i poświęcając
ważne i cenione przez siebie normy i wartości
w zamian za psychologiczne korzyści - w po-
staci poprawy samopoczucia - zachowuje
przekonanie o tym, ze w jego życiu w związ-
ku z piciem nie dzieje się nic takiego, co mo-
głoby naruszyć jego poczucie godności.
W procesie rozwoju uzależnienia od-
chodzi on od autonomicznych (odwołujących
się do własnych przekonań) sposobów zaspo-
kajania potrzeb godnościowych, zastępując je
przez sposoby relacyjne (oparte na porówny-
waniu siebie do innych). Gdy uzależnienie
postępuje, sposoby relacyjne również przesta-
ją działać - powstaje kryzys godnościowy,
który jest punktem zwrotnym, od którego mo-
że rozpocząć się zdrowienie. Celem psychote-
rapii uzależnienia nie jest więc wyłącznie abs-
tynencja, lecz budowanie dojrzałości i dążenie
do godności poprzez postępowanie zgodne z
uznawanymi i znaczącymi dla siebie warto-
ściami.
Psychoterapia uzależnienia musi przywrócić alkoholikowi zdolność do przeżywania wartości,
bowiem dopiero na tym fundamencie można zacząć budować autonomię godnościową. Dzieje się
to podczas pracy grupowej, która uniemożliwia zaspokojenie potrzeby godności poprzez porów-
nywanie. Najważniejsza więc na tym etapie terapii jest kontrola nad tym, aby porównania nie pro-
wadziły do agresywnego „dołowania” uczestników. Podobnie obowiązujące w AA reguły nieprze-
rywania wypowiedzi, niedopuszczania do dyskusji, a także powstrzymywania się od ocen sprzyjają
konfrontowaniu swoich doświadczeń z doświadczeniami innych alkoholików. Porównywanie
uczynków z własnymi normami - a nie porównywanie się do innych uczestników mitingów AA -
jest początkiem przechodzenia od relacyjnego do autonomicznego sposobu zaspokajania potrzeb
godnościowych.
Jest to także początek budowania
poczucia tożsamości. Dopiero bowiem kiedy
uczynki są porównywane do swoich
uwewnętrznionych wartości, odpowiedź na
pytania „Kim jestem?” i „Co zrobiłem?” staje
się możliwa. Zadowolenie i satysfakcja przy
zgodności z cenionymi wartościami stanowi
podstawę poczucia godności i jest jednocześnie
- jako nagroda moralna - wskazówką, jak
postępować. Terapeuta odwołuje się do takich
właśnie wartościowych zachowań. Osoba
uzależniona przeżywa satysfakcję, która
wzmacnia motywację do dalszego leczenia.
Praca w grupie terapeutycznej zmierza więc do
zmiany zachowań alkoholika wobec alkoholu
jako świadomego wyboru wartości w sytuacji
alkoholowej pokusy.
W tym miejscu trzeba zwrócić uwagę na
niebezpieczeństwa godności bez moralności.
Można powiedzieć, że „suchy alkoholik” to
osoba uzależniona, w życiu której nie dokonują
się głębsze zmiany związane z wartościami i
sposobem zaspokajania potrzeby godności.
Jego „proces zdrowienia” ogranicza się jedynie
do nieprzyjmowania alkoholu, do
utrzymywania abstynencji, głównie ze strachu
przed konsekwencjami dalszego picia. Mamy
tu do czynienia jedynie z ochroną poczucia
godności, unikaniem dysonansu, a nie z zaspokajaniem potrzeby godności poprzez działanie i two-
rzenie faktów moralnie wartościowych.
Na tej drodze alkoholik zyskuje doświadczenie w byciu godnym, ale nie w byciu moralnym,
co może spowodować, że jego potrzeba godności będzie zaspokajana na obrzeżach wartości moral-
nych. Brak odniesienia do nich przy ścisłym podporządkowaniu się zasadom obowiązującym w
AA to jedynie powtarzanie rytuałów. Człowiek kieruje się w tym przypadku nie celami i warto-
ściami, a jedynie zgodnością zachowań z normami obowiązującymi w AA. Odstępstwo od wartości
w sytuacji pokusy w jakimkolwiek obszarze życia alkoholika rodzi wtedy dysonans uruchamiający
potężne mechanizmy uzależnienia.
W procesie trzeźwienia przemianie ulegają nie tylko sposoby regulacji godnościowych, ale
także hierarchia wartości, zaś abstynencja jest jednym z podstawowych warunków ich realizowa-
nia. Stanowi ona podstawę do budowania własnej tożsamości w oparciu o konkretne działania, a
także przyjmowanie konkretnych ról. Alkoholik występował dotąd w wielu rolach: ojca, męża,
pracownika, ale teraz dzięki uczynkom zgodnym ze swoimi wartościami staje się przede wszystkim
wiarygodnym, uczciwym, opiekuńczym, dobrym człowiekiem, co stanowi odpowiedź na pytanie:
„Jaki jestem?” Tak więc również role, w jakich występuje, nabierają godnościowego znaczenia.