200202 dlaczego stalis

background image

70

ÂWIAT NAUKI

LUTY 2002

PRZED OKO¸O 28 TYS. LAT 60-letniemu

m´˝czyênie urzàdzono wykwintny pogrzeb.

A zatem ju˝ wtedy musia∏ istnieç jakiÊ

system wierzeƒ religijnych. Cz∏owiek ten

zosta∏ pochowany wraz z bogatym

wyposa˝eniem grobowym, ubrany w liczne

bransolety, naszyjniki i wisiory oraz tunik´

znaszytymi setkami paciorków zkoÊci mamuta.

Obok dwóch pochówków dzieci´cych

odkrytych w tym samym miejscu – w Sungirze

w Rosji – jest to jeden z najwczeÊniejszych

i najbardziej wymownych przyk∏adów

obrzàdków pogrzebowych w Europie.

NOVOSTI,

Photo R

esear

chers, Inc.

Dlaczego

background image

G

dy przyglàdamy si´ niezwyk∏ym dokonaniom
naszego gatunku, trudno oprzeç si´ wra˝eniu,
˝e o tym, kim jesteÊmy, zadecydowa∏ jakiÊ ele-
ment koniecznoÊci. ¸atwo dojÊç do wniosku,
˝e skoro produkt koƒcowy jest tak wspania∏y,

musia∏ powstaç jako zwieƒczenie d∏ugotrwa∏ego procesu stop-
niowego udoskonalania. Czy˝ mog∏o do tego dojÊç przypad-
kiem? JeÊli do naszej wyjàtkowej pozycji doszliÊmy na dro-
dze ewolucji, to mog∏oby si´ wydawaç, ˝e proces doskonalenia
naszego gatunku trwa∏ bardzo d∏ugo.

A jednak ewolucja tak nie dzia∏a. Dobór naturalny nie jest

– i nie mo˝e byç – procesem twórczym. Mo˝e jedynie oddzia-
∏ywaç, podtrzymujàc lub eliminujàc nowe cechy b´dàce wy-
nikiem przypadkowych mutacji (dokonujàcych si´ oczywi-
Êcie na pod∏o˝u tego, co by∏o wczeÊniej), które sà êród∏em
wszelkich innowacji w organizmach. Najlepiej pasuje do ewo-
lucji okreÊlenie „oportunistyczna”, czyli taka, która odrzuca
mo˝liwoÊci lub korzysta z nich, w miar´ jak i kiedy si´ poja-
wiajà. Z kolei ta sama mo˝liwoÊç bywa korzystna lub nieko-
rzystna w zale˝noÊci od warunków Êrodowiskowych. Proces
ten nie ma w sobie nic z celowoÊci ani nieuchronnoÊci; mo-
˝e równie dobrze w ka˝dej chwili odwróciç swój bieg pod
wp∏ywem zmian zachodzàcych w Êrodowisku.

Jak si´ za chwil´ przekonamy, najistotniejsza nauka, jaka

p∏ynie z wiedzy o naszych poczàtkach, to prawdopodobnie
pe∏niejsze uÊwiadomienie sobie tego, co w ostatnich latach za-
cz´to nazywaç „egzaptacjà”. Terminem tym okreÊla si´ ce-
chy strukturalne i funkcjonalne organizmów powsta∏e w in-
nych okolicznoÊciach ni˝ te, w których póêniej by∏y wyko-
rzystywane, bàdê te˝ sam proces zmiany ich funkcji zachodzà-
cy w populacjach. Klasycznym przyk∏adem sà pióra ptaków,
obecnie nieodzowne im do lotu, które przez miliony lat, nim
ptaki wzbi∏y si´ w powietrze, s∏u˝y∏y jako izolacja cieplna
(a wczeÊniej byç mo˝e nie mia∏y ˝adnego konkretnego
zastosowania). Zatem przez d∏u˝szy czas pióra stanowi∏y ko-
rzystnà adaptacj´ pozwalajàcà utrzymaç sta∏à temperatur´
cia∏a. Natomiast w funkcji wspomagania lotu by∏y poczàtko-
wo jedynie egzaptacjà, nim zacz´∏y zachodziç równie˝ pro-
cesy adaptacyjne pod kàtem tej nowej roli. Podobnych przy-
k∏adów jest wiele; na tyle du˝o, byÊmy musieli wziàç pod
uwag´ mo˝liwoÊç, ˝e zdolnoÊci poznawcze, którymi si´ tak
szczycimy, wykszta∏ci∏y si´ podobnie jak pióra – jako element
o znacznie skromniejszym znaczeniu ni˝ to, które uzyska∏y
póêniej; niewykluczone, ˝e ich u˝ytecznoÊç by∏a z poczàtku
zupe∏nie marginalna bàdê nawet stanowi∏y one jedynie pro-
dukt uboczny innych cech.

LUTY 2002 ÂWIAT NAUKI

71

Fragment ksià˝ki*

staliÊmy si´

Umiej´tnoÊç pos∏ugiwania si´ j´zykiem i sztuka

myÊlenia abstrakcyjnego decydujà zapewne

o nadzwyczajnych zdolnoÊciach poznawczych,

które odró˝niajà nas od innych stworzeƒ

Ian Tattersall

* Ian Tattersall The Monkey in the Mirror, © 2002 Ian Tattersall; Harcourt, Inc.

ludêmi

background image

Przyjrzyjmy si´ tej mo˝liwoÊci nieco bli˝ej. Gdy jakieÊ 40 tys.

lat temu pierwsi ludzie z Cro-Magnon pojawili si´ w Euro-
pie, odznaczali si´ mniej wi´cej pe∏nym zestawem zachowaƒ,
które odró˝niajà cz∏owieka rozumnego od wszystkich innych
gatunków, jakie kiedykolwiek ˝y∏y na Ziemi. Rzeêbienie, wy-
konywanie rytów naskalnych, malarstwo, zdobienie cia∏a,
muzyka, stosowanie symboli, dok∏adna znajomoÊç w∏aÊciwo-
Êci ró˝nych materia∏ów, obrz´dy grzebania zmar∏ych, wy-
myÊlne zdobienie przedmiotów u˝ytkowych – wszystko to
i wiele innych rzeczy stanowi∏o nieod∏àcznà cz´Êç codzien-
nego doÊwiadczenia wczesnych Homo sapiens, co jest niezbi-
cie udokumentowane wykopaliskami z europejskich stano-
wisk liczàcych ponad 30 tys. lat.

U pod∏o˝a owych umiej´tnoÊci leg∏y procesy myÊlenia sym-

bolicznego. Nie ulega wàtpliwoÊci, ˝e w∏aÊnie rozwini´cie
tych mo˝liwoÊci, a nie nabycie którejkolwiek z wymienionych
umiej´tnoÊci, zadecydowa∏o o zaliczeniu naszych przodków
do ludzi rozumnych. Oznacza∏o to ponadto ca∏kowicie nowà
jakoÊç w porównaniu ze znacznie skromniejszymi osiàgni´-
ciami neandertalczyków, których kromanioƒczycy tak szybko

wyparli z terenów w Europie i zachodniej Azji. Cz∏owiek
z Cro-Magnon, podobnie jak cz∏owiek wspó∏czesny, z którym
tworzy wspólny gatunek, pod wzgl´dem zachowaƒ ró˝ni∏ si´
diametralnie od wszystkich istot ludzkich ˝yjàcych przed nim.
Nie oznacza to, ˝e nie doceniam neandertalczyka i innych
wymar∏ych gatunków cz∏owieka – których osiàgni´cia by∏y
na swój sposób godne podziwu – jeÊli powiem, ˝e wraz z po-
jawieniem si´ Homo sapiens, potrafiàcego myÊleç abstrakcyj-
nie i zachowujàcego si´ w sposób nowoczesny, na Ziemi na-
sta∏ zupe∏nie nowy porzàdek. I w∏aÊnie wyjaÊnienie êróde∏
tego niezwyk∏ego fenomenu nale˝y do najbardziej intrygujà-
cych, a zarazem najtrudniejszych zagadnieƒ w biologii.

Czynnikiem komplikujàcym spraw´ jest to, ˝e w rozwo-

ju filogenetycznym cz∏owieka nie widaç ˝adnej korelacji mi´-
dzy pojawieniem si´ nowoczesnych wzorców zachowaƒ a wy-
kszta∏ceniem si´ nowoczesnych cech anatomicznych. Na Bli-
skim Wschodzie odkryto szczàtki istot ludzkich ˝yjàcych
prawie 100 tys. lat temu, które wyglàda∏y dok∏adnie tak jak
my. A jednoczeÊnie, w przeciwieƒstwie do tego, co dzia∏o si´
w Europie, bliskowschodni neandertalczycy ˝yli na tych zie-
miach jeszcze przez mniej wi´cej 60 tys. lat od pojawie-

nia si´ ludzi o nowoczesnej anatomii. Co wi´cej, przez ca∏y
ten okres wspó∏istnienia (jakiekolwiek formy ono przybie-
ra∏o – prawd´ mówiàc, nie mamy poj´cia, w jaki sposób tak
ró˝nym hominidom udawa∏o si´ zamieszkiwaç te same te-
reny przez tyle tysiàcleci), na ile jesteÊmy w stanie wnios-
kowaç na podstawie wykonywanych przez nich narz´dzi i
pozosta∏oÊci siedzib odkrywanych podczas prac archeo-
logicznych, oba gatunki cz∏owiekowatych zachowywa∏y si´
podobnie. Znamienne, ˝e dopiero gdy technik obróbki ka-
mienia typowych dla ludzi z Cro-Magnon zacz´to u˝ywaç na
Bliskim Wschodzie, czyli mniej wi´cej 45 tys. lat temu, nean-
dertalczycy ostatecznie przestali dominowaç w tym rejo-
nie. I niemal na pewno to rozwój symbolicznych form
procesów poznawczych da∏ naszemu gatunkowi decydujà-
cà – a tak fatalnà dla neandertalczyków – przewag´. Pro-
wadzi to nieuchronnie do wniosku, ˝e nowoczesny ana-
tomicznie Homo sapiens pojawi∏ si´ znacznie wczeÊniej ni˝
nowoczesne wzorce ludzkich zachowaƒ. Choç na pierwszy
rzut oka mo˝e si´ to wydawaç niedorzeczne (czy˝ nie bar-
dziej naturalne by∏oby wyjaÊnienie, ˝e nowe wzorce za-

chowaƒ pojawi∏y si´ wraz z nowym gatunkiem hominidów?),
nie jest wcale pozbawione sensu. Albowiem gdzie majà si´
upowszechniaç wszelkie nowe zachowania, jak nie wÊród
osobników ju˝ istniejàcego gatunku?

Mózg a innowacje

TO OCZYWISTE

, ˝e aby zrozumieç, jak przebiegajà procesy po-

znawcze u jakichkolwiek kr´gowców, trzeba przyjrzeç si´ ich
mózgowi. Neandertalczyk mia∏ mózg równie du˝y, jak nasz,
lecz zamkni´ty w czaszce o odmiennym kszta∏cie. Na pod-
stawie najrozmaitszych archeologicznych znalezisk, jakie po
sobie pozostawili, wiemy, ˝e neandertalczyków i ludzi z Cro-
-Magnon cechowa∏y zupe∏nie odmienne wzorce zachowaƒ.
Badacze ewolucji ludzkiego mózgu majà olbrzymie trudnoÊci
ze zidentyfikowaniem jakichkolwiek struktur jego zewn´trz-
nej powierzchni (odzwierciedlonych w kszta∏cie wn´trza mó-
zgoczaszki), które Êwiadczy∏yby o jakiejÊ istotnej ró˝nicy funk-
cjonalnej mi´dzy mózgiem neandertalczyka i cz∏owieka
nowoczesnego. To samo bez wàtpienia dotyczy mózgów wcze-
snych ludzi rozumnych, którzy pod wzgl´dem kultury mate-
rialnej i stylu ˝ycia przypominali neandertalczyków. Nie mo-
˝emy jednak uznaç nabycia przez nowoczesnego cz∏owieka tak
wielkich zdolnoÊci poznawczych za kulminacj´ powolnych
zmian zachodzàcych w jego mózgu. Mamy tu do czynienia
z czymÊ innym ni˝ tylko fizycznym usprawnieniem aparatu po-
znawczego. I chocia˝ wraz z pojawieniem si´ na Ziemi ludzi
nowoczesnych anatomicznie zaistnia∏y niezb´dne warunki,
aby mog∏y zachodziç zaawansowane procesy poznawcze, nie
jest to bynajmniej równowa˝ne stwierdzeniu, ˝e zwiàzane to
by∏o z rozwini´ciem si´ jakiegoÊ specyficznego mechanizmu
neuronalnego.

72

ÂWIAT NAUKI

LUTY 2002

Byç mo˝e nasze

NIEZWYK¸E ZDOLNOÂCI POZNAWCZE

rozwin´∏y si´

podobnie jak pióra ptaków: jako egzaptacja, powsta∏a w innych

okolicznoÊciach ni˝ te, w których jà póêniej wykorzystaliÊmy.

IAN TATTERSALL pracuje jako kustosz w dziale antropologii w Ame-
rican Museum of Natural History w Nowym Jorku. Powy˝szy tekst
stanowi fragment jego najnowszej ksià˝ki The Monkey in the Mirror:
Essays on the Science of What Makes Us Human
(Harcourt, 2002).
Inne niedawno wydane ksià˝ki jego autorstwa to I sta∏ si´ cz∏owiek. Ewo-
lucja i wyjàtkowoÊç cz∏owieka
(Wyd. CiS i Wyd. W.A.B. 2001), The Last
Neanderthal: The Rise, Success and Mysterious Extinction of Our
Closest Human Relatives
(Westview, 1999, wyd. popr.) oraz Extinct
Humans
, napisana wraz z Jeffreyem Schwartzem (Westview, 2000).

O

AUTORZE

background image

Przyjrzyjmy si´ ponownie, co, zgodnie z naszà wiedzà o pro-

cesach ewolucyjnych, mog∏o si´ wydarzyç. Po pierwsze, nale-
˝y pami´taç, ˝e nowe struktury nie powstajà w sposób celowy,
lecz przypadkowo, jako produkt uboczny b∏´dnego kopiowania
informacji genetycznej przekazywanej z pokolenia na pokole-
nie. Doboru naturalnego w ˝adnym przypadku nie mo˝na uznaç
za si∏´ twórczà, powo∏ujàcà do istnienia nowe struktury – dzia-
∏a on jedynie w obr´bie mutacji ju˝ istniejàcych, na zasadzie eli-
minacji cech niekorzystnych i przetrwania korzystnych. Cz´sto
mówimy w tym przypadku o „adaptacjach”, poniewa˝ dzi´ki te-
mu mo˝emy opowiadaç historie, jak dane innowacje powsta-
∏y i okaza∏y si´ korzystne w procesie ewolucji. Jednak w rzeczy-
wistoÊci wszystkie nowe warianty genetyczne sà poczàtkowo
tylko egzaptacjami. Ró˝nica polega na tym, ˝e adaptacje to ce-
chy, które s∏u˝à do realizacji konkretnych, wyraênie okreÊlo-
nych funkcji (co oczywiÊcie mo˝na stwierdziç dopiero ex post),
podczas gdy egzaptacje sà cechami, które po prostu zaistnia-
∏y, choç mogà byç ewentualnie u˝yteczne w realizacji jakiejÊ
nowej funkcji. Nie ma w tym ˝adnego elementu celowoÊci –
niejednokrotnie nowe struktury zostajà zachowane jedynie dla-
tego, ˝e w niczym nie przeszkadzajà.

W takim kontekÊcie powinno si´ rozpatrywaç zarówno

ewolucj´ ludzkiego mózgu, jak i rozwój nowoczesnych pro-
cesów poznawczych. Nie ulega wàtpliwoÊci, ˝e przeci´tne
rozmiary mózgu hominidów zwi´kszy∏y si´ w ciàgu ostat-
nich 2 mln lat, nie p∏ynà jednak z tego ˝adne wnioski co do
faktycznego przebiegu jego ewolucji. Niemniej przyk∏ad ne-
andertalczyka, a w jeszcze wi´kszym stopniu pierwszych lu-
dzi nowoczesnych anatomicznie, lecz nie behawioralnie,
Êwiadczy, ˝e rozwój zdolnoÊci poznawczych cz∏owieka nie
wiàza∏ si´ po prostu ze stopniowym zwi´kszaniem liczby neu-
ronów w jego mózgu, co mia∏oby w koƒcu doprowadziç do
prze∏omu jakoÊciowego w funkcjonowaniu tego narzàdu. Ma-
my raczej do czynienia z przypadkiem egzaptacji, gdy mózg

wyposa˝ony od nie wiadomo kiedy w potencjalnà zdolnoÊç
myÊlenia symbolicznego zaczà∏ w jakichÊ okolicznoÊciach
z niej korzystaç.

Niestety, to, jak dosz∏o do egzaptacji mózgu, która leg∏a

u pod∏o˝a jego ogromnych zdolnoÊci poznawczych, jest wcià˝
nie rozwiàzanà zagadkà. G∏ównie dlatego, ˝e chocia˝ wiemy
ju˝ sporo o budowie tego narzàdu i o tym, które jego cz´Êci
odpowiadajà za okreÊlone funkcje, wcià˝ nie mamy poj´cia,
jak zachodzi przekszta∏canie ogromnej liczby elektrycznych
i chemicznych sygna∏ów w coÊ, co znamy z w∏asnego we-
wn´trznego doÊwiadczenia jako ÊwiadomoÊç i umiej´tnoÊç
myÊlenia. A w∏aÊnie na to pytanie b´dziemy musieli odpowie-
dzieç, jeÊli chcemy kiedykolwiek zrozumieç dok∏adnie istot´
tego, co czyni nas – u˝ywam tego terminu z pe∏nà Êwiado-
moÊcià – ludêmi.

Niemniej ewolucyjny proces wykszta∏cenia ludzkich zdol-

noÊci poznawczych jest tu podstawowym tematem dyskusji.
Wysuwana jest na przyk∏ad teza, ˝e w pewnym okresie, za-
∏ó˝my 60–50 tys. lat temu, wyodr´bni∏ si´ gatunek, którego
przedstawicieli cechowa∏a zdolnoÊç myÊlenia abstrakcyjne-
go i artykulacji symbolicznej. Zatem ów nowy gatunek wy-
posa˝ony by∏ w jakieÊ mechanizmy neuronalne, warunkujà-
ce wzorce zachowaƒ charakterystyczne dla cz∏owieka
nowoczesnego. By∏oby znakomicie, gdyby mo˝na w to uwie-
rzyç, bowiem uproÊci∏oby to znacznie spraw´. Problem jed-
nak w tym, ˝e zakreÊlone ramy czasowe na to nie pozwalajà.
Aby to wyjaÊnienie mog∏o byç prawdziwe, nowy gatunek cz∏o-
wieka, fizycznie identyczny, lecz górujàcy intelektualnie nad
ju˝ istniejàcym, musia∏by si´ pojawiç, a nast´pnie rozprze-

LUTY 2002 ÂWIAT NAUKI

73

WIZERUNKOM ZWIERZÑT epoki lodowcowej, takim jak ten tur zfrancu-
skiej jaskini Lascaux, towarzyszy∏y na ogó∏ symbole abstrakcyjne, które
widzimy tutaj w formie znaków nad szyjà i grzbietem oraz na zadzie zwie-
rz´cia. Wiek malowide∏ naskalnych z Lascaux ocenia si´ na 17 tys. lat.

© ARCHIVO ICONOGRAFICO

, S.A./CORBIS

background image

strzeniç na obszarze Starego Âwiata w wyjàtkowo krótkim
czasie, eliminujàc przy tym ca∏kowicie ów poprzedni gatu-
nek. Majàc ÊwiadomoÊç, ˝e w materiale kopalnym istniejà lu-
ki, nie znajdujemy najmniejszych Êladów, ˝e coÊ takiego si´ wy-
darzy∏o. Pozostaje nam wi´c tylko jedna mo˝liwoÊç.

Zamiast innowacji anatomicznych mo˝e powinniÊmy szu-

kaç jakiegoÊ elementu o charakterze kulturowym, który odegra∏
rol´ stymulatora w rozwoju naszych niezwyk∏ych zdolnoÊci
poznawczych. JeÊli mózg cz∏owieka rozumnego, z ca∏ym
jego potencja∏em intelektualnym, powsta∏ równoczeÊnie z
nowoczesnym kszta∏tem ludzkiej czaszki mniej wi´cej
100–150 tys. lat temu, to byç mo˝e przez d∏u˝szy czas stanowi∏
egzaptacj´, a jego rozbudowana sieç neuronalna dzia∏a∏a wcià˝
wed∏ug dotychczasowych schematów. Dysponujemy znacznie
mniejszà, ni˝ byÊmy chcieli, liczbà danych dotyczàcych bez-

poÊrednio pochodzenia i rozprzestrzenienia si´ Homo sapiens,
wiemy jednak, ˝e nasz gatunek pojawi∏ si´ w tym w∏aÊnie ogól-
nie okreÊlonym przedziale czasowym, najprawdopodobniej
w Afryce. Wiemy równie˝, ˝e bardzo szybko rozprzestrzeni∏
si´ na ca∏ym obszarze Starego Âwiata – daleko od miejsca na-
rodzin, gdziekolwiek si´ ono faktycznie znajdowa∏o.

JeÊli przyjmiemy, ˝e jakiÊ czas póêniej, powiedzmy mniej

wi´cej 70–60 tys. lat temu, w tej czy innej populacji ludzi wy-
stàpi∏a jakaÊ innowacja o charakterze kulturowym, która do-
prowadzi∏a do aktywowania potencja∏u myÊlenia abstrakcyj-
nego, istniejàcego w ludzkim mózgu ju˝ wczeÊniej, b´dziemy
mogli ∏atwo wyjaÊniç szybkie upowszechnienie si´ symboli,
odwo∏ujàc si´ do prostego mechanizmu przekazywania wzor-
ców kulturowych. WyjaÊnienie, ˝e nowa forma behawioralnej
ekspresji upowszechni∏a si´ szybko w populacjach ludzkich,
które dysponowa∏y ju˝ dostatecznym potencja∏em umys∏o-
wym, aby jà praktykowaç, jest o wiele bardziej przekonujàce
(i niewàtpliwie bardziej eleganckie) ni˝ alternatywna teza, ˝e
cecha decydujàca o naszym cz∏owieczeƒstwie rozpowszechni-
∏a si´ wskutek ca∏kowitego zastàpienia ˝yjàcych wczeÊniej po-
pulacji. Przecie˝ musia∏oby to oznaczaç, ˝e dosz∏o do jakiejÊ
globalnej masakry! JednoczeÊnie wymiana wzorców kulturo-
wych mi´dzy ró˝nymi populacjami jest zjawiskiem dobrze
udokumentowanym w dziejach ludzkoÊci, znacznie lepiej wy-
jaÊnia te˝ szybki sukces myÊlenia i komunikowania si´ symbo-
licznego mi´dzy ludêmi. Pozostaje jeszcze tylko problem z okre-
Êleniem, co w∏aÊciwie by∏o tym nowym bodêcem kulturowym.

Symbole a procesy poznawcze

GDY MÓWIMY

o zachodzàcych w umyÊle procesach symbolicz-

nych, chodzi nam o zdolnoÊç ludzkiego mózgu do wyodr´b-
niania elementów naszego doÊwiadczenia i odwzorowywania
ich za pomocà osobnych symboli. Inne gatunki niewàtpliwie ma-
jà jakàÊ form´ ÊwiadomoÊci, jednak, o ile nam wiadomo, prze-
˝ywajà otaczajàcy je Êwiat tak, jak si´ im jawi. Najprawdopo-
dobniej zatem odbierajà go raczej jako kontinuum ni˝ tak jak

my, ludzie, jako rzeczywistoÊç z∏o˝onà z olbrzymiej liczby od-
dzielnych elementów, którym nadajemy indywidualne nazwy.
Dzi´ki temu potrafimy nieustannie odtwarzaç Êwiat i jego po-
szczególne aspekty w naszych umys∏ach. A umo˝liwia to zdol-
noÊç tworzenia i manipulowania abstrakcyjnymi symbolami
odpowiadajàcymi elementom, które wyró˝niamy w Êwiecie ze-
wn´trznym i w obr´bie w∏asnej ÊwiadomoÊci. Reprezentanci in-
nych gatunków niejednokrotnie wykazujà znaczny stopieƒ Êwia-
domoÊci intuicyjnej, reagujàc na bodêce Êrodowiska w niezwykle
z∏o˝ony sposób, ale tylko ludzie potrafià arbitralnie ∏àczyç ze so-
bà abstrakcyjne symbole i zadawaç sobie pytania typu: co by by-
∏o gdyby? To w∏aÊnie ta umiej´tnoÊç, ponad wszystko inne, de-
cyduje o zdolnoÊciach twórczych, którymi si´ szczycimy.

OczywiÊcie, intuicja to wcià˝ jedna z zasadniczych sk∏ado-

wych procesów zachodzàcych w naszym umyÊle; zosta∏a je-

dynie wzbogacona o zdolnoÊç pos∏ugiwania si´ symbolami. Na
przyk∏ad intuicyjna ocena relacji mi´dzy przedmiotami i ide-
ami jest niemal równie wa˝nym czynnikiem twórczoÊci nauko-
wej, jak operowanie symbolami; niemniej w ostatecznym ra-
chunku to w∏aÊnie swoiste po∏àczenie obu tych elementów
umo˝liwi∏o stworzenie nie tylko nauki, ale tak˝e sztuki i tech-
niki. Nie ulega wàtpliwoÊci, ˝e intuicja mo˝e zaprowadziç
daleko, czego dowodzi przyk∏ad neandertalczyków. W nie-
zwykle bogatym materiale kopalnym, jaki po nich pozosta∏, nie
odnajdujemy prawie w ogóle Êladów Êwiadczàcych o pos∏u-
giwaniu si´ symbolami. Jest zatem oczywiste, ˝e nie mog∏y
one odgrywaç wi´kszej roli w ˝yciu neandertalczyków. Nie
umniejsza to wszak˝e ich osiàgni´ç. O ile nam wiadomo, Ho-
mo neanderthalensis

umia∏ panowaç nad otaczajàcym Êwia-

tem na poziomie nie spotykanym we wczeÊniejszych dziejach
cz∏owiekowatych. Mamy pe∏ne prawo uwa˝aç neandertalczy-
ków za reprezentantów najwy˝szej – pod wieloma wzgl´da-
mi godnej podziwu – kultury, jakà kiedykolwiek uda∏o si´
cz∏owiekowi stworzyç wy∏àcznie dzi´ki intuicji.

To w nieunikniony sposób prowadzi do pytania, na które

wszyscy chcielibyÊmy znaç odpowiedê: czy cz∏owiek nean-
dertalski pos∏ugiwa∏ si´ j´zykiem? Wielu ludziom, zw∏aszcza
oglàdajàcym wyjàtkowej urody narz´dzia kamienne, których
kunszt wytwarzania neandertalczycy opanowali z takà per-
fekcjà, trudno przypuÊciç, aby tak nie by∏o. W jaki sposób,
bez u˝ycia mowy, takie umiej´tnoÊci mog∏yby byç przekazy-
wane z pokolenia na pokolenie? Otó˝ nie tak dawno grupa ja-
poƒskich badaczy podj´∏a prób´ zmierzenia si´ z tym pro-
blemem. Podzielili oni studentów na dwie grupy i uczyli
pierwszà z nich wyrobu typowych neandertalskich narz´dzi
kamiennych, wyczerpujàco objaÊniajàc zadanie ale bez prak-
tycznej demonstracji. Drugà uczono tego samego bez s∏ów, wy-
∏àcznie na podstawie przyk∏adów. Eksperyment wykaza∏
przede wszystkim, jak trudne by∏o wytwarzanie narz´dzi z ka-
mienia. Cz´Êç studentów nie opanowa∏a bowiem tej sztuki
do koƒca. Jednak˝e najistotniejsze by∏o to, ˝e obie grupy nie

74

ÂWIAT NAUKI

LUTY 2002

Cz∏owiek dysponowa∏

APARATEM G¸OSOWYM

nadajàcym si´

DO ARTYKULACJI MOWY

ponad pó∏ miliona lat wczeÊniej,

zanim nasi przodkowie zacz´li pos∏ugiwaç si´ j´zykiem.

background image

ró˝ni∏y si´ znaczàco ani tempem nabywania wprawy w sztu-
ce obróbki kamienia, ani poziomem wyuczonych umiej´tno-
Êci. Âwiadczy∏oby to, ˝e na przyk∏adach, bez s∏ów, mo˝na do-
skonale uczyç nawet doÊç zaawansowanych technik wyrobu
narz´dzi z kamienia.

Pomimo ˝e w eksperymencie brali udzia∏ ludzie wspó∏cze-

Êni, a nie neandertalczycy, wykaza∏ on dobitnie, ˝e pope∏nia-
my zasadniczy b∏àd, zak∏adajàc, i˝ sposób, w jaki radzimy so-

bie w Êwiecie, jest jedynym mo˝liwym. Wszystko to nie
oznacza bynajmniej, ˝e neandertalczycy nie pos∏ugiwali si´ ja-
kàÊ formà komunikacji g∏osowej, mog∏a to nawet byç komu-
nikacja na doÊç wysokim poziomie. Przecie˝ porozumiewanie
si´ za pomocà dêwi´ków jest powszechne wÊród ssaków. Nie
ulega wàtpliwoÊci, ˝e neandertalczycy pos∏ugiwali si´ mowà
w najogólniejszym sensie. Jest równie˝ niemal pewne, ˝e nie
by∏ to j´zyk w znanej nam dzisiaj postaci.

J´zyk a rozwój ludzkiego umys∏u

˚ADEN ASPEKT

funkcji umys∏owych cz∏owieka nie jest bardziej

zwiàzany z u˝yciem symboli ni˝ pos∏ugiwanie si´ j´zykiem.
Stanowi on w istocie najpe∏niejszà realizacj´ potencja∏u sym-
bolicznego naszego umys∏u i bez niego nie jesteÊmy w stanie
wyobraziç sobie myÊlenia w znanej nam formie. W pe∏ni
uprawnione jest twierdzenie, ˝e s∏owa sà budulcem myÊli,
w ka˝dym razie myÊli Êwiadomej. Z pewnoÊcià stanowià one
narz´dzie, za pomocà którego przekazujemy sobie nawzajem
swoje myÊli i jako istoty o niezwykle rozwini´tym instynkcie
spo∏ecznym usi∏ujemy wp∏ywaç na to, co dzieje si´ w umy-
s∏ach innych ludzi. JeÊli zatem szukamy jakiegoÊ jednego
czynnika o charakterze kulturowym, który wyzwoli∏ poten-
cja∏ myÊlenia abstrakcyjnego w ludzkim mózgu, powstanie
j´zyka nasuwa si´ w sposób oczywisty.

W istocie jest to na razie jedyny czynnik, jaki uda∏o si´ zi-

dentyfikowaç. Có˝ innego mog∏o si´ wydarzyç? Musimy tutaj
ponownie odwo∏aç si´ do poj´cia egzaptacji, bowiem j´zyk
jako umiej´tnoÊç specyficznie ludzka nie rozwinà∏ si´ z „pro-
toj´zyka” istot cz∏ekokszta∏tnych, przynajmniej nie w bezpo-
Êrednim sensie. Mimo to wysuni´to tez´, ˝e poniewa˝ zasad-
nicza zdolnoÊç do pos∏ugiwania si´ j´zykiem wydaje si´
g∏´boko zakorzenionà, uniwersalnà cechà ludzkiej psychiki,

musi mieç ona pod∏o˝e w strukturach neuronalnych prze-
ci´tnego ludzkiego mózgu, które rozwin´∏y si´ w wyniku „zwy-
k∏ych” darwinowskich procesów adaptacji, dokonujàcych si´
na drodze doboru naturalnego.

Faktem jest, ˝e ka˝de pokolenie nie wynajduje j´zyka od

nowa, lecz jedynie go odtwarza. Uczenie si´ j´zyka ojczyste-
go stanowi integralny, choç niewàtpliwie niezwyk∏y element
rozwoju ka˝dego dziecka. Nikt nie wàtpi w wyst´powanie
wrodzonej podatnoÊci, swoistego „instynktu j´zykowego”,
w umyÊle cz∏owieka. Trzeba jednak wyjaÊniç nie tylko, jak
dosz∏o do wykszta∏cenia si´ tej cechy, lecz równie˝ dlaczego
ujawni∏a si´ tak szybko i nieoczekiwanie.

Jak ju˝ mówiliÊmy, dobór naturalny nie ma charakteru

twórczego i nie mo˝e powo∏aç niczego do ˝ycia. Dzia∏a on
jedynie w obr´bie tego, co ju˝ istnieje. W pewnym sensie
upraszcza to ca∏à spraw´, poniewa˝, o ile nam wiadomo, na-
rodziny myÊlenia abstrakcyjnego nie mia∏y charakteru po-
wolnego, stopniowego procesu, typowego dla ewolucji dar-

LUTY 2002 ÂWIAT NAUKI

75

WYRZEèBIONA Z KOÂCI mamuta ponad 32 tys. lat temu malutka figur-
ka konia (majàca mniej ni˝ 5 cm d∏ugoÊci) to przypuszczalnie najstar-
sze znane dzie∏o sztuki. Jej elegancka linia wyra˝a bardziej samà ide´
przedstawianego zwierz´cia, ni˝ oddaje prawdziwe kszta∏ty ówczesnych
koni. Znaleziona w Vogelherd w Niemczech.

ALEXANDER MARSHACK

background image

winowskiej. Wyglàda raczej na to, ˝e po d∏ugotrwa∏ym (po-
zostajàcym wcià˝ dla nas tajemnicà) okresie nieukierunkowa-
nego rozwoju i przegrupowaƒ funkcji obszarów ludzkiego
mózgu w dziejach cz∏owieka wydarzy∏o si´ coÊ, co utorowa-
∏o drog´ do pos∏ugiwania si´ j´zykiem. Mog∏o to mieç charak-
ter „innowacji krytycznej”, kiedy to w wyniku przypadkowe-
go zestawienia istniejàcych wczeÊniej elementów powstaje
coÊ zupe∏nie nowego, o ca∏kiem odmiennych cechach. Kla-
sycznym przyk∏adem jest woda, której niezwyk∏ych w∏aÊci-
woÊci nie mo˝na okreÊliç na podstawie charakterystyki jej
sk∏adników – wodoru i tlenu. Po∏àczenie tych pierwiastków

daje coÊ zupe∏nie nowego, co trudno by∏oby przewidzieç.
W po∏àczeniu z egzaptacjami innowacje krytyczne to pot´˝-
ny mechanizm ewolucyjny i to w∏aÊnie one sà si∏à nap´do-
wà rozwoju.

W przypadku wrodzonego u wszystkich wspó∏czesnych lu-

dzi potencja∏u j´zykowego mo˝na domniemywaç, ˝e kiedyÊ
w jednej z populacji ludzkich wystàpi∏a pewna mutacja w ob-
r´bie neuronów, ma∏o istotna pod wzgl´dem genetycznym
i nie majàca przypuszczalnie nic wspólnego z adaptacjà w kla-
sycznym rozumieniu. Poniewa˝ w rozwoju osobniczym od
najwczeÊniejszego dzieciƒstwa mózg tworzy stopniowo okre-
Êlone drogi przekazywania sygna∏ów w obr´bie niezró˝nico-
wanej poczàtkowo plàtaniny po∏àczeƒ neuronów, istnieje na-
wet mo˝liwoÊç, ˝e nie by∏a to wcale mutacja genowa, lecz
zmiana epigenetyczna, która dokona∏a si´ pod wp∏ywem bodê-
ców Êrodowiska. Niezale˝nie od faktycznego charakteru tej
zmiany, nie znalaz∏a ona ˝adnego bezpoÊredniego odzwiercie-
dlenia w szczàtkach kopalnych, mimo ˝e jej wp∏yw na pozo-
sta∏oÊci archeologiczne po ludziach z Cro-Magnon i ich potom-
kach by∏ ogromny. Podobnie jak kamieƒ zwornikowy ∏uku,
który stanowi drobny, lecz integralny fragment ca∏ej budow-
li, innowacja ta (jakikolwiek by∏ jej charakter, czego na razie
nie jesteÊmy w stanie rozstrzygnàç) stanowi∏a ostatnie z fi-

zycznych ogniw, niezb´dne, aby móg∏ si´ rozwinàç j´zyk i my-
Êlenie abstrakcyjne wraz ze wszystkimi ich konsekwencjami,
które tak zmieni∏y Êwiat.

Poczàtkowo ca∏y ten potencja∏ nie by∏ wykorzystywany, do-

póki nie zosta∏ wyzwolony pod wp∏ywem jakiegoÊ bodêca kul-
turowego w jednej z populacji ludzkich. Jest niemal pewne,
choç trudno tego dowieÊç, ˝e bodêcem tym by∏o powstanie
j´zyka. Wszyscy ludzie ˝yjàcy obecnie na Ziemi pos∏ugujà si´
j´zykiem, co Êwiadczy, ˝e okaza∏ si´ on jednoznacznie pozy-
tywnym nabytkiem. A skoro by∏ tak korzystny, jak wnioskuje-
my, nic dziwnego, ˝e j´zyk i powiàzane z nim struktury zacho-

waƒ symbolicznych mog∏y si´ niezwykle szybko upowszechniç
wÊród ludzi na ca∏ym Êwiecie.

I to tyle na temat rozpowszechnienia j´zyka z miejsca, gdzie

pojawi∏ si´ po raz pierwszy. W jaki sposób mog∏a wykszta∏ciç
si´ tak znaczàca umiej´tnoÊç – to osobne pytanie, lecz mamy
za ma∏o danych, by udzieliç na nie konkretnej odpowiedzi.
Jest kilka hipotez, jak dosz∏o do powstania j´zyka, gdy istnia-
∏o ju˝ odpowiednie pod∏o˝e. Moja ulubiona to ta, ˝e j´zyka
w swej pierwotnej postaci nie stworzyli osobnicy doroÊli, lecz
dzieci. Zwa˝ywszy, ˝e mózg nie jest strukturà ukszta∏towanà
raz na zawsze, jak gumowa pi∏ka, lecz dynamicznà, która
zmienia si´ w miar´ rozwoju (co w obecnoÊci odpowiednich
czynników stymulujàcych trwa przez ca∏e ˝ycie), nie da si´
wykluczyç, ˝e pierwociny j´zyka w znanej nam dzisiaj posta-
ci zrodzi∏y si´ podczas zabawy gromadki dzieciaków. Taki
protoj´zyk móg∏ polegaç na wydawaniu dêwi´ków – s∏ów,
które zestawione ze sobà uzyskiwa∏y okreÊlone znaczenie.
¸atwo si´ domyÊliç, ˝e gdy tylko dokonano tak donios∏ego
wynalazku, zaczà∏ si´ on upowszechniaç.

Badacze dokarmiali s∏odkimi patatami stado makaków

˝yjàcych na pla˝y jednej z japoƒskich wysp. Poniewa˝ sma-
ko∏yki te pokryte by∏y zgrzytajàcym w z´bach piaskiem, m∏o-
de ma∏py wpad∏y na pomys∏, by p∏ukaç je w wodzie. Po pew-
nym czasie zachowanie to zacz´∏y naÊladowaç osobniki
doros∏e, najpierw samice, a potem samce. Zapewne cz´Êç
najstarszych i majàcych najwy˝szà pozycj´ w hierarchii sta-
da samców nigdy nie poni˝y∏a si´ do wykonywania tak try-
wialnej czynnoÊci i wola∏a zjadaç pataty z piaskiem, niemniej
dobry pomys∏ pozostaje dobrym pomys∏em i trudno uwie-
rzyç, by w przypadku j´zyka, jeÊli tylko pojawi∏a si´ gdzieÊ idea
u˝ywania s∏ów na oznaczenie przedmiotów i poj´ç ogól-
nych, nie upowszechni∏a si´ ona w miar´ szybko w ca∏ej
spo∏ecznoÊci.

Pomimo to przejÊcie od kultury nie pos∏ugujàcej si´ j´zykiem

do wykorzystujàcej j´zyk w znanej nam postaci stanowi∏o ra-
dykalny prze∏om o charakterze poznawczym i praktycznym.
Prawdopodobnie rozwój sk∏adni stanowi∏ odr´bny proces,
który dokona∏ si´ jakiÊ czas póêniej i by∏ nieuchronnà konse-
kwencjà praktyki ∏àczenia s∏ów z przedmiotami. BezpoÊred-
nie przekszta∏cenie wydawanych przez ludzi nieartyku∏owa-
nych dêwi´ków w znanà nam postaç j´zyka zbudowanego ze
zdaƒ wydaje si´ ma∏o realne; przypuszczalnie proces ten do-

76

ÂWIAT NAUKI

LUTY 2002

RYSUNKI DIANA SALLES, WED¸

UG SZKICÓW JEFFREY

A L

A

ITMANA, © IAN T

A

TTERSALL

PORÓWNANIE BUDOWY G¸OWY I SZYI cz∏owieka wspó∏czesnego oraz
(na podstawie rekonstrukcji)
neandertalczyka ukazuje istotne ró˝nice
w ukszta∏towaniu aparatu g∏osowego. Znacznie d∏u˝sze gard∏o ludzi
wspó∏czesnych umo˝liwia wydawanie pe∏nego zakresu dêwi´ków po-
trzebnych w mowie artyku∏owanej.

Nie sposób wykluczyç hipotezy, ˝e to bawiàce si´

DZIECI,

a nie doroÊli,

STWORZY¸Y PIERWOCINY MOWY.

CZ¸OWIEK WSPÓ¸CZESNY

NEANDERTALCZYK

GARD¸O

GARD¸O

KRTA¡

background image

konywa∏ si´ stopniowo, tak jak dziecko rozwija sprawnoÊç
j´zykowà. Mamy wi´c do czynienia najpierw z bardzo szyb-
kim nabywaniem s∏ownictwa, podczas gdy znajomoÊç sk∏ad-
ni (i mówienie pe∏nymi zdaniami) pojawia si´ dopiero w wie-
ku powy˝ej dwóch lat.

Narodziny j´zyka by∏y niewàtpliwie procesem niezwykle

z∏o˝onym – tak bardzo, ˝e wydaje si´ nam mo˝liwy do urze-
czywistnienia tylko dlatego, ˝e wiemy, i˝ faktycznie nastàpi∏.
OczywiÊcie, od tego czasu j´zyki ogromnie si´ zmieni∏y. W mia-

r´ jak upowszechnia∏y si´ w coraz szerszych kr´gach rodza-
ju ludzkiego, stawa∏y si´ coraz bardziej z∏o˝one i zró˝nicowa-
ne. Niemniej fakt, ˝e ich zasadnicza struktura jest wspólna,
niezale˝nie od tego, w jakiej kulturze ˝yjà pos∏ugujàce si´
nimi osoby, Êwiadczy o tym, ˝e musia∏o wczeÊniej istnieç
u wszystkich ludzi pod∏o˝e powstania i rozwoju j´zyka, na
d∏ugo zanim si´ pojawi∏.

Wcià˝ jednak pozostaje jeszcze jeden element do wyjaÊnie-

nia. Aby mówiç, musimy mieç nie tylko odpowiednio ukszta∏-
towany mózg, ale i aparat g∏osowy wykonujàcy polecenia
wysy∏ane z mózgu. A aparat g∏osowy u innych naczelnych
nie potrafi pe∏niç tego typu funkcji. W rzeczywistoÊci tylko
cz∏owiek jest fizycznie zdolny do wydawania dêwi´ków, któ-
re sà podstawà artyku∏owanej mowy (choç niektóre ptaki po-
trafià naÊladowaç g∏os ludzki). Jednak wszystko ma swojà
cen´. Zasadniczymi elementami aparatu g∏osowego cz∏owie-
ka sà: krtaƒ, narzàd w obr´bie szyi, w którym znajdujà si´
struny g∏osowe; gard∏o, przewód ponad krtanià, który roz-
szerzajàc si´, przechodzi w jam´ ustnà i nosowà; oraz j´zyk
ze wspomagajàcymi go narzàdami. Dêwi´ki wytwarzane sà
zasadniczo przez struny g∏osowe, a nast´pnie podlegajà mo-
dulacji w gardle i po∏àczonych z nim wy˝szych odcinkach
drogi oddechowej.

Ssaki, ∏àcznie z ma∏pami cz∏ekokszta∏tnymi i ludzkimi no-

worodkami, majà krtaƒ w górnej cz´Êci szyi, wskutek czego
gard∏o jest bardzo krótkie, co znacznie ogranicza mo˝liwoÊç
modulacji wydawanych dêwi´ków. U doros∏ych ludzi krtaƒ
po∏o˝ona jest natomiast znacznie ni˝ej, dzi´ki czemu s∏up po-
wietrza w gardle ponad nià si´ wyd∏u˝a, co stwarza warun-
ki do efektywnej modulacji. Cenà, o jakiej wspomnia∏em, jest
to, ˝e uk∏ad narzàdów umo˝liwiajàcy cz∏owiekowi wydawa-
nie wielu ró˝norodnych dêwi´ków nie pozwala na jednocze-
sne oddychanie i prze∏ykanie pokarmu, stwarzajàc groêb´
Êmiertelnego zad∏awienia si´.

Mo˝na by przypuszczaç, ˝e z takim uk∏adem aparatu

g∏osowego wià˝e si´ jakaÊ znaczàca korzyÊç ewolucyjna dla
cz∏owieka. Na pewno jednak nie jest nià zdolnoÊç do pos∏u-
giwania si´ mowà artyku∏owanà. Wiemy to, poniewa˝ skle-
pienie aparatu g∏osowego jest zarazem podstawà czaszki.
Odnajdujàc zatem ten jej fragment w szczàtkach kopalnych,

mo˝emy zrekonstruowaç w najogólniejszych zarysach kszta∏t
aparatu g∏osowego danego osobnika. Uk∏ad nisko po∏o˝onej
krtani i wysokiego gard∏a zaznacza si´ jako charaktery-
styczne wygi´cie koÊci podstawy czaszki. Pierwsze przy-
padki takiego wygi´cia odkryto u ˝yjàcego prawie 2 mln lat
temu Homo ergaster, a na podstawie badania znalezionej
w Etiopii czaszki Homo heidelbergensis stwierdzono, ˝e
przybra∏o ono praktycznie wspó∏czesny kszta∏t mniej wi´cej
600 tys. lat temu. Cz∏owiek dysponowa∏ zatem aparatem g∏o-

sowym nadajàcym si´ do artykulacji mowy ponad pó∏ milio-
na lat wczeÊniej, zanim, jak wynika z innych badaƒ, nasi
przodkowie zacz´li pos∏ugiwaç si´ j´zykiem.

Jest wi´c oczywiste, ˝e aparat g∏osowy cz∏owieka doros∏e-

go nie móg∏ byç od poczàtku adaptacjà „do” pos∏ugiwania si´
j´zykiem, tak jak robimy to dziÊ – choç byç mo˝e dawa∏ pew-
ne korzyÊci w sferze przedj´zykowych form komunikacji g∏o-
sowej. Zatem do czego móg∏ on s∏u˝yç poczàtkowo? I znów
musimy si´ odwo∏aç do poj´cia egzaptacji. Wygi´ta podstawa
czaszki pojawi∏a si´ u cz∏owieka du˝o wczeÊniej, nim zaczà∏
jà wykorzystywaç do artykulacji j´zykowej. Byç mo˝e przez
ten czas pe∏ni∏a ona jakàÊ rol´ w pierwotnych formach ko-
munikacji, których obecnie nie jesteÊmy w stanie bli˝ej okre-
Êliç. A mo˝e by∏a pod jakimÊ wzgl´dem korzystna dla proce-
su oddychania – w tym zakresie nasza wiedza o wymar∏ych
hominidach jest wcià˝ bardzo skàpa. W ka˝dym razie pozo-
staje nam uznaç, ˝e powstanie mowy i zwiàzanych z nià cech
anatomicznych nie by∏o faworyzowane przez dobór natural-
ny, niezale˝nie od tego, jak bardzo korzystne mog∏yby si´ nam
one wydawaç z dzisiejszej perspektywy.

Na razie nie potrafimy opisaç ˝adnego, choç troch´ praw-

dopodobnego procesu, dzi´ki któremu staliÊmy si´ tak nie-
zwyk∏ym gatunkiem na Ziemi, bez odwo∏ywania si´ do ma∏o
efektownego poj´cia egzaptacji. Najwyraêniej nie ukszta∏to-
waliÊmy si´ w rezultacie trwajàcego przez wiele tysiàcleci
ukierunkowanego, stopniowego udoskonalania, a nasza hi-
storia to w znacznej cz´Êci gra korzystnych i niesprzyjajà-
cych przypadków. Przyroda nie wyznaczy∏a nam uprzywile-
jowanego miejsca na Ziemi, które z tych czy innych wzgl´dów
zajmujemy. Pod wieloma wzgl´dami przypominamy raczej
przypadkowych turystów o niecodziennych obyczajach, wa-
∏´sajàcych si´ bez celu po Êwiecie przyrody. Nie umniejsza to
jednak wcale naszej wyjàtkowoÊci ani tym bardziej naszej od-
powiedzialnoÊci.

T∏umaczy∏

Marek KroÊniak

LUTY 2002 ÂWIAT NAUKI

77

ALEXANDER MARSHACK

INSTRUMENTY MUZYCZNE, jak ten sporzàdzony z koÊci flet pochodzà-
cy zjednego zfrancuskich stanowisk, liczà co najmniej 32 tys. lat i sà
Êwiadectwem wra˝liwoÊci artystycznej ludzi pierwotnych.


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
[tatersall] dlaczego staliśmy się ludźmi0001
022002 Dlaczego Staliśmy Sie Ludźmi
Dlaczego klimat się zmienia(1)
25 Wyklad 1 Dlaczego zwiazki sa wazne
dlaczego twój pies jest niegrzeczny
160 powodów dlaczego piwo jest lepsze od kobiety
Dlaczego warto wybrać dla dziecka pełnosprawnego szkołę integracyjną
Dlaczego bohaterowie tragedii Sofoklesa poneśli klęskę, Szkoła, Język polski, Wypracowania
Dlaczego mamy spowiadać się kapłanowi
Dlaczego ja wierzę w Boga, ► Dokumenty
Dlaczego boimy się AIDS, konspekty, KONSPEKT, wych.do.życia, klasa II
WYKŁAD 8 a DLACZEGO POMAGAMY INNYM
Dlaczego zęby żółkną
Dlaczego protestanci mówią o nawróceniu
Dlaczego zęby żółkną
Dlaczego boimy się masonów rozmowa z prof T Cegielskim

więcej podobnych podstron