S
Sz
zk
ko
ołła
a k
ko
on
ns
st
tr
ru
uk
kt
to
or
ró
ów
w
E
LEKTRONIKA DLA WSZYSTKICH 11/97
16
Temat zadania został zaproponowany przez
M
Ma
arriia
an
na
a W
Wo
oźźn
niia
ak
ka
a z Torunia. Oto fragment
listu:
„Powszechnie wiadomo, że aby skutecznie
oszczędzać, należy znać strukturę wydatków.
Pomocnym mogłoby się okazać urządzenie do
monitorowania zużycia energii przez różne od−
biorniki w gospodarstwie domowym.”
Temat zadania brzmi:
Uważam, że tym razem zadanie jest trudne.
Nie spodziewam się modeli urządzeń, a raczej
opisu ogólnej koncepcji i ewentualnie schema−
tu ideowego proponowanego urządzenia. Po−
nieważ zadanie prawdopodobnie związane jest
z ingerencją w obwody sieci 220V, stanowczo
odradzam przeprowadzanie jakichkolwiek prób
przez osoby niepełnoletnie i nie mające odpo−
wiedniego przeszkolenia!
Czego oczekuję?
Przede wszystkim trzeba mieć na względzie
cel całego przedsięwzięcia, a jest nim zmniej−
szenie zużycia energii w gospodarstwie domo−
wym, i tym samym zaoszczędzenie pewnej
kwoty pieniędzy.
Dlatego projektowanie i budowa jakichś zło−
żonych, kosztownych systemów zupełnie mija
się z celem. Chodzi o znalezienie prostych spo−
sobów sprawdzania zużycia energii poszcze−
gólnych urządzeń.
Tak bez głębszego przemyślenia, na gorąco,
widzę dwa ogólne kierunki:
1. Budowa niewielkiego urządzenia, zawierają−
cego wtyczkę i gniazdko, które byłoby wskaź−
nikiem mocy (a prościej – prądu) pobieranej
z sieci. Wskaźnik mógłby albo pokazywać po
prostu wartość pobieranego prądu, albo też
zawierać przetwornik prąd/częstotliwość i licz−
nik, a tym samym stać się licznikiem energii
wyskalowanym wprost w złotówkach.
2. Budowa centralnego miernika poboru mocy
(prądu), mierzącego prąd gdzieś w okolicach
licznika. Wskaźnik prądu powinien być
umieszczony na widocznym miejscu, by do−
mownicy mogli obserwować, jak duże jest
całkowite zużycie energii w zależności od
ilości włączonych lamp i innych odbiorników.
Obserwacja wskaźnika, wyskalowanego
może nawet w złotych na godzinę, albo poka−
zująca koszt energii zużytej danego dnia, po−
winna skutecznie ostudzić zapędy do marno−
trawstwa.
Takie byłyby dwie moje sugestie, ale przy−
puszczam, że wymyślicie coś jeszcze innego.
W każdym razie pamiętajcie, że urządzenie
nie może być bardzo kosztowne, by jego budo−
wa miała sens ekonomiczny. Inaczej mówiąc,
by obniżenie zużycia energii, zrekompensowa−
ło koszt urządzenia w ciągu najwyżej pół roku.
Temat zadania jest specyficzny, więc jesz−
cze raz ostrzegam przed eksperymentami
z siecią energetyczną. Jeślibyście już koniecz−
nie chcieli eksperymentować, to wykorzystaj−
cie transformator separujący (o jak najniż−
szym napięciu i jak największym prądzie
i przeprowadzajcie eksperymenty po stronie
wtórnej transformatora – tam przecież też
macie prąd zmienny. Można wykorzystać
choćby fabryczny transformator bezpieczeńs−
twa 220V/24V.
Zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami
przedłużam czas nadsyłania rozwiązań. Ze
względu na spodziewane opóźnienia na pocz−
cie, niech to będzie półtora miesiąca. Rozwią−
zanie tego zadania możecie więc nadsyłać do
15 grudnia 1997, natomiast rozwiązanie ukaże
się nie w lutym, tylko w marcu 1998.
Sponsorem nagród dla zwycięzców jest fir−
ma INDEL, producent szerokiej gamy transfor−
matorów. Nagrodami dla zwycięzców będą
transformatory sieciowe, przydatne do budo−
wy różnych urządzeń.
Rozwiązanie zadania powinno zawie−
rać schemat elektryczny i zwięzły opis
działania. Model i schematy montażo−
we nie są wymagane. Przysłanie dzia−
łającego modelu lub jego fotografii
zwiększa szansę na nagrodę.
Ponieważ rozwiązania nadsyłają Czy−
telnicy o różnym stopniu zaawanso−
wania, mile widziane jest podanie
swego wieku.
Ewentualne listy do redakcji czy spo−
strzeżenia do erraty powinny być
umieszczone na oddzielnych kart−
kach, również opatrzonych nazwis−
kiem i pełnym adresem.
Czas nadsyłania prac wynosi 45 dni
od ukazania się numeru (w przypad−
ku prenumeratorów – od otrzymania
pisma pocztą).
Zadanie 21
Zadanie 21
Urządzenie
wrowerze
Urządzenie
wrowerze
Tematem zadania 18 było zaprojektowanie
jakiegokolwiek urządzenia przydatnego w ro−
werze.
Jak zwykle nadeszło kilkadziesiąt rozwiązań,
spośród których 26 uznałem za godne
wzmianki. Tym razem poprzeczkę wymagań
postawiłem nieco wyżej i w efekcie wiele
mniej interesujących propozycji zostało odło−
żonych na bok już przy pierwszym czytaniu.
Oblicze i profil Szkoły Konstruktorów w cią−
gu 18 miesięcy zdążyło się wyklarować. Cie−
szy mnie, że otrzymuję coraz mniej pomys−
łów zerżniętych żywcem z literatury. Jak za−
pewne wszyscy zauważyliście, ukształtowała
się czołówka uczniów, w niektórzy z tej czo−
łówki nadsyłają rozwiązania każdego kolejne−
go zadania.
Jestem przekonany, że wreszcie prawie
wszyscy zrozumieli, że Szkoła to nie okazja do
zobaczenia swojego nazwiska w „najlepszym
na świecie czasopiśmie elektronicznym”, tyl−
ko możliwość zaprezentowania w pełni samo−
dzielnych opracowań i nauczenia się czegoś
praktycznego.
Nie ukrywam, że cieszą mnie listy wyrażają−
ce docenianie roli Szkoły. To przekonuje, że
wysiłek wkładany w prowadzenie Szkoły nie
idzie na marne. A oto fragmenty trzech prac
z tego wydania konkursu:
„Szkoła Konstruktorów jest ulubioną częścią
całego pisma „Elektronika dla Wszystkich”.
Pomysł stworzenia takiego cyklu jest wyjątko−
wo udany” (Bogdan Taranta Wrocław).
„Odważyłem się po raz pierwszy, ale
mam nadzieję nie ostatni, spróbować
swoich sił (...)
Z
Za
ap
prro
ojje
ek
ktto
ow
wa
ać
ć u
uk
kłła
ad
d llu
ub
b s
sy
ys
stte
em
m,, p
po
ozzw
wa
alla
ajją
ą−
c
cy
y m
mo
on
niitto
orro
ow
wa
ać
ć zzu
użży
yc
ciie
e e
en
ne
errg
giiii e
elle
ek
kttrry
yc
czzn
ne
ejj
w
w g
go
os
sp
po
od
da
arrs
sttw
wiie
e d
do
om
mo
ow
wy
ym
m..
Rozwiązanie zadania nr
18
S
Sz
zk
ko
ołła
a k
ko
on
ns
st
tr
ru
uk
kt
to
or
ró
ów
w
17
E
LEKTRONIKA DLA WSZYSTKICH 11/97
Dotychczas sądziłem, że na obecnym etapie
kształcenia, branie udziału w jakichkolwiek
konkursach byłoby stratą czasu i robieniem so−
bie wstydu (jestem uczniem III klasy LO,
a w szkołach nie uczy się elektroniki prawie
wcale).
Jednakże doszedłem do wniosku, że aby się
czegoś nauczyć, potrzeba nauczyciela. Same
książki i montowanie układów nie wystarczy!
Natomiast wy dajecie mi wspaniałą okazję. (...)
Człowiek uczy się na błędach, ale trzeba te błę−
dy dostrzec i zrozumieć. „Szkoła Konstrukto−
rów” to naprawdę nieoceniona pomoc w ro−
bieniu postępów!” (Tomasz Rudny, Warszawa)
„(...) Chcę po prostu powiedzieć, że dzięki
Wam mogę spróbować coś samemu wymyś−
lić, zaprojektować. I nie chodzi o to by wygrać
nagrody. Nie to jest najważniejsze. Chodzi
o sam fakt zaistnienia, pokazania, że i ja coś
mogę stworzyć. Miło potem posłuchać, gdy
rodzice chwalą dziecko, jednak dopiero po−
chwała od kogoś z „zewnątrz” naprawdę
uszczęśliwia. Kiedy Wam się to podoba i pi−
szecie o tym, czuję się wspaniale.
To dzięki „Szkole Konstruktorów” zaczynam
(po długiej praktyce w składaniu urządzeń)
myśleć i tworzyć...
Dziękuje Wam” (Krzysztof Winkiel, Zygmuntów)
Wiele nadesłanych prac zasługuje na uzna−
nie. Oprócz błyskotliwego pomysłu, bardzo
cenne jest także staranne opracowanie projek−
tu i ewentualnego modelu. To zawsze doce−
niam w waszych pracach. Ale nadesłane pro−
pozycje zasługują nie tylko na pochwały.
O tym za chwilę.
Propozycje
Nadesłane rozwiązania w większości kon−
centrowały się na oświetleniu roweru. Słusz−
nie! Zazwyczaj naprawdę nie warto wyważać
otwartych drzwi i podejmować prób budowy
skomplikowanych urządzeń typu komputera
rowerowego, czy urządzenia do automatycz−
nej zmiany biegów. Ale wcale nie znaczy to, że
elektronik nie ma nic do roboty w zakresie do−
datkowego wyposażenia!
Zaproponowaliście liczne układy komplekso−
wej modernizacji instalacji elektrycznej rowe−
ru. Znaczna liczba propozycji bardzo mi się
spodobała.
Zacznijmy od oświetlenia.
Przede wszystkim chodzi o tylne światło
czerwone. Tu wszyscy proponują wykorzysta−
nie diod LED. Bardzo dobrze! Diody LED wy−
tworzą taką samą ilość światła przy znacznie
mniejszym prądzie. Dodatkowo niewielki kąt
świecenia diod jest tu nie wadą, tylko zaletą –
w praktyce chodzi przecież o to, by światło by−
ło dobrze widoczne dla kierowców jadących
z tyłu. Lampa tylna nie musi wcale świecić na
boki, a tylko do tyłu. Dlatego zastosowanie
diod o kącie świecenia rzędu 20° jest nie tylko
możliwe, ale wręcz pożądane. Oczywiście po
zamontowaniu takiej diody (lub lepiej kilku
diod), należy dokładnie wyregulować kierunek
świecenia.
Spora grupa osób zaproponowała, by tylna
lampka świeciła nie światłem ciągłym, ale
przerywanymm, tak jak w fabrycznych lamp−
kach tego typu. Migające czerwone światełko
niewątpliwie bardziej zwraca na siebie uwagę.
Oczywiście zbudowanie generatora z kostką
555 czy z bramkami CMOS nikomu nie sprawi
trudności.
Jeden z kolegów zaproponował umieszcze−
nie światełek ostrzegawczych, zasilanych z ba−
terii zegarkowych w pedałach. Pomysł nie jest
dobry. Nie tylko ze względu na cenę takich ba−
teryjek i kłopoty z wykonaniem i utrzymaniem
w czystości takiego urządzenia. Każdy kierow−
ca potwierdzi, że wystarczająco spełniają swą
rolę pomarańczowe odblaski, montowane fab−
rycznie na pedałach. Przy okazji trzeba zdecy−
dowanie przypomnieć, że zastosowanie ja−
kichkolwiek elektronicznych „wynalazków”
w żadnym wypadku nie powinno nikogo skło−
nić do zrezygnowania z tylnego światła odblas−
kowego – elektronika czasem płata figle,
a dobre światełko odblaskowe spełnia swą ro−
lę zawsze.
Wielu uczestników proponuje budowę kie−
runkowskazów. Inni wątpią w ich przydatność
w dzień.
Ale bez względu na rzeczywistą widocz−
ność w dzień, kierunkowskazy to dobry po−
mysł. Ja przed laty, kiedy byłem jeszcze pięk−
ny, młody i wysoki (teraz mi z tego wszystkie−
go zostało tylko i), miałem dobry na tamte cza−
sy rower sportowy z kierunkowskazami,
światłem stop, dodatkowymi lampami itp. Pa−
miętam, jak kiedyś zatrzymali mnie milicjanci,
ale nie po to, by się do czegoś przyczepić, tyl−
ko by się zapytać, co to za puszka z wyłączni−
kami, zamontowana nad kierownicą (układy
elektroniczne umieściłem w dużej blaszanej
puszce po herbacie). Wtedy byłem dumny ze
swojej instalacji.
Podobnie w niektórych listach przewinęła
się ta sama myśl – kilka osób stwierdziło, że
ewentualne elektroniczne dodatki nie muszą
mieć praktycznego zastosowania, np. do
zwiększenia bezpieczeństwa. Część rowerów
wykorzystywana jest na osiedlach, placach
zabaw i wtedy dodatki takie mogłyby służyć
jedynie jako intrygujące zabawki, zwiększają−
ce atrakcyjność nie tyko roweru, ale i jego
właściciela.
Wracamy do oświetlenia.
W przypadku kierunkowskazów problemem
jest nie tylko umieszczenie ich w możliwie du−
żej odległości od siebie, ale i zastosowanie
możliwie jasnych lamp. W tym wypadku pro−
ponowałbym raczej pozostanie przy żarów−
kach. Diody LED nie dadzą wystarczającej jas−
ności w dzień. Moc pary żarówek kierunko−
wskazów (przód i tył) powinna być prawdopo−
dobnie nie mniejsza niż 10W.
Tu doszliśmy do bardzo ważnego problemu
źródeł energii. Z przyjemnością zapoznałem
się z waszymi rozważaniami na ten temat.
Zdecydowana większość doszła do wnios−
ku, że w przypadku, gdy rower jest eksploato−
wany także wieczorem, to należy zastosować
akumulator. Jednorazowe baterie mają rację
bytu, ale tylko przy sporadycznym wykorzysta−
niu urządzeń, albo też przy wykorzystaniu wy−
łącznie do oświetlenia awaryjnego z diodami
LED. Chodzi po prostu o koszt. Jak by nie by−
ło, baterie nie są tanie. Akumulatory są
wprawdzie wielokrotnie droższe, ale już
w przypadku dziesięciokrotnego ładowania,
koszty powinny być niższe niż baterii jednora−
zowych.
Jaki stosować akumulator? Tu zdania są po−
dzielone. Oczywiście bezsensowne są plany
wykorzystania bardzo drogich i trudno dostęp−
nych akumulatorów litowo−jonowych. Stare
akumulatory motocyklowe odpadają ze wzglę−
du na niebezpieczeństwo wylania elektrolitu.
Pozostają albo nowoczesne akumulatory kwa−
sowe szczelne, np. żelowe, albo coś z akumu−
latorów zasadowych. Wcale niekoniecznie
trzeba stosować kosztowne akumulatory nik−
lowo−wodorkowe NiMH, bo dobrym rozwiąza−
niem może być użycie popularnych akumula−
torków NiCd. Akumulatory te o wielkości bate−
rii R6 mają pojemność 600...800mAh, co po−
winno wystarczyć na jeden wieczór jazdy. Za−
letą akumulatorów jest też fakt, że mają małą
rezystancję wewnętrzną i można z nich pobie−
rać chwilowo duży prąd.
Niektóre nadesłane propozycje wywołują
jednak uśmiech rozbawienia. Dlaczego uparcie
trzymacie się baterii 9−woltowych typu 6F22?
Przecież to jest jedno z najmniej ekonomicz−
nych źródeł energii. Przy konstruowaniu urzą−
dzenia, które ma służyć nie tylko do krótko−
trwałej zabawy, ale ma być używane dość
często i to przez długi okres czasu, koniecznie
trzeba wziąć pod uwagę koszt.
Co mam powiedzieć o propozycji wykorzys−
tania takiej bateryjki do świateł przednich, tyl−
nych, kierunkowskazów i światła stop? Prze−
cież tanie baterie tego typu kosztują ponad
2 złote, a alkaliczne ponad 6zł. Zwykła bateryj−
ka 9−woltowa ma pojemność około 100mAh,
a alkaliczna około 400mAh. Zwykła nie wystar−
czy więc nawet na godzinę pracy takiego sys−
temu Nie wystarczy, bo w grę wchodzi tu nie
tylko pojemność, ale też opór wewnętrzny ba−
terii, który nie pozwala pobrać z niej w sposób
ciągły więcej niż 20...30mA prądu, a tyle po−
biera jedna dioda LED!
A więc należy zastosować akumulatory. Ja−
kie powinno być ich napięcie?
Optymalne wydaje się tutaj napięcie 6V, bo
można wykorzystać typowe rowerowe żarów−
ki. Część uczestników proponuje zastosować
żarówki kryptonowe lub halogenowe. To niezły
pomysł, trzeba jednak mieć na uwadze, że ża−
rówki kryptonowe świecą tylko trochę jaśniej
od zwykłych (około 10...20%), natomiast halo−
genowe są bardzo drogie, a ich jasność jest
większa o 30...50% od zwykłych przy tej sa−
mej mocy zasilania.
W kilku listach zaproponowaliście wyko−
rzystanie superjasnych żółtych LEDów
w roli światła przedniego. Pomysł przedni,
dosłownie i w przenośni. Trzeba jednak pa−
miętać, że żadne nawet hiperjasne LEDy
nie oświetlą drogi, by było na niej widać
przeszkody. Dla zbudowania dobrej jasnej
lampy należałoby zużyć kilkadziesiąt diod
LED, bo wiadomo, że prąd jednej diody nie
może być większy niż 30...50mA. Czyli bu−
dowa prawdziwej, jasno świecącej lampy
z LEDów nie wchodzi w grę, choćby ze
względu na koszt LEDów.
Sensowne jest natomiast uzupełnienie
zwykłej lampy z żarówką o kilka żółtych diod
LED. Przy wykorzystaniu z przodu 2...4 LED−
ów, takie oświetlenie byłoby rodzajem świateł
postojowych i informacją dla kierowców jadą−
cych z przeciwka, że na przeciwnym pasie
ktoś jest.
Głównym źródłem światła z przodu podczas
jazdy jest normalna lampa zasilana z dynama,
a wspomniane żółte LEDy byłyby tylko świat−
łem rezerwowym, albo świecącym stale, albo
tylko wtedy, gdy dynamo nie pracuje. Ma to
głęboki sens na przykład, gdy rowerzysta chce
skręcić w lewo i zatrzymuje się w pobliżu środ−
S
Sz
zk
ko
ołła
a k
ko
on
ns
st
tr
ru
uk
kt
to
or
ró
ów
w
E
LEKTRONIKA DLA WSZYSTKICH 11/97
18
ka jezdni, by przepuścić jadących z przeciwka.
Dynamo wprawdzie nie pracuje, ale świecą za−
silane z akumulatora LEDy z przodu i z tyłu,
ewentualnie także kierunkowskazy.
Zanim omówię kilka bardziej interesujących
prac, jeszcze słowo o innych propozycjach.
Kilku kolegów przysłało projekty systemów
alarmowych. Wśród nich nie znalazłem żadne−
go, godnego większej uwagi. Temat alarmu
rowerowego pojawił się w Szkole przed ro−
kiem i tam można znaleźć wiele materiału
o alarmach.
Dwóch kolegów zaproponowało użycie ja−
kiegokolwiek prostego kalkulatora elektronicz−
nego w charakterze licznika kilometrów. Wy−
maga to zastosowania magnesu zamocowa−
nego do szprychy koła i kontaktronu umiesz−
czonego na widełkach, podłączonego równo−
legle do klawisza „=”. Przed jazdą należałoby
wpisać do kalkulatora długość obwodu koła
i wcisnąć klawisz „+”. Każdy obrót koła, czyli
wciśnięcie klawisza „=” zwiększałoby stan
wyświetlacza o długość obwodu koła. Pomysł
jest znany od dawna z literatury, ale nie znam
nikogo, kto zastosowałby go w praktyce i był
z niego zadowolony.
Uwaga, teraz będę się czepiał, i to słusznie.
Muszę przyznać, że znalazłem kilka listów
z propozycjami budowy elektronicznego kom−
pasu do roweru, radiotelefonu, pozwalające−
go utrzymywać ciągłą łączność z domem, ste−
rownika do otwierania bramy lub furtki za po−
mocą podczerwieni i temu podobnych. Auto−
rzy puścili wodze fantazji, narysowali proste
schematy, pełne błędów i niedoróbek. Ja
oczywiście natychmiast odłożyłem takie pro−
pozycje na bok (bo nie mam zwyczaju wyrzu−
cać listów do kosza – powinniście wiedzieć,
że cała wasza korespondencja ląduje osta−
tecznie w archiwum EdW). W każdym razie
były propozycje wzięte prosto z chmur. Znam
ten typ elektroników – fantastów. Z przykroś−
cią stwierdzam, że ogromna większość takich
fantastów nigdy nie wyrasta na prawdziwych
praktyków, właśnie dlatego, że tracą czas na
grzebanie się w teorii, a nie przeprowadzają
praktycznych prób.
W wielu, może nawet w większości prac nie
znalazłem ani słowa na temat zabezpieczenia
przed wodą – przecież trzeba się liczyć ze zmo−
czeniem urządzeń przez nagły deszcz.
Szczerze mówiąc, to nie mam pretensji do
13−latka, który dla zmniejszenia jasności ża−
rówki światła przedniego, proponuje włącze−
nie w szereg z tą żarówką potencjometru
montażowego o wartości 100
Ω
. Taki młodzie−
niec może nie wiedzieć, co to jest obciążal−
ność elementu. Nauczy się, gdy kiedyś rzeczy−
wiście włączy taki potencjometr i po chwili za−
uważy dym z niego pochodzący. Na własnej
skórze przekona się wtedy, dlaczego należy
uwzględniać taki katalogowy parametr, jak ob−
ciążalność.
Ale to dotyczy 13 i 14−latków.
A co mam powiedzieć o projektach (a było
ich sporo) autorstwa uczniów starszych klas
szkoły średniej, który dla dwóch kierunko−
wskazów: prawego i lewego proponują dwa
oddzielne generatory? To przypomina mi aneg−
dotę o jakimś znanym matematyku, który miał
dwa psy: małego i dużego. Matematyk był
wiecznie zajęty swoimi rachunkami, a psy raz
po raz domagały się, by je wypuścić na po−
dwórko, albo wpuścić do mieszkania. Mate−
matyk w końcu stracił cierpliwość, zawołał sto−
larza i kazał mu wyciąć na dole drzwi dwie
dziury jako wejścia dla psów. Dwie dziury: jed−
ną większą dla dużego psa, drugą mniejszą dla
małego psa.
Dokładnie tak samo chcą zrobić niektórzy
uczestnicy szkoły. Czy nie wystarczy jeden ge−
nerator? Przecież i tak do sterowania pracą
kierunkowskazów potrzebny jest trzypozycyj−
ny przełącznik (zero, prawo, lewo). W osta−
teczności, jeśli ktoś nie potrafi tego zrobić ina−
czej, może to być przełącznik dwuobwodowy
– jedna sekcja załączałaby napięcie zasilania,
druga łączyła odpowiednią grupę lamp kierun−
kowskazów.
Nie mniej liczna grupa nadmiernie rozbu−
dowywała układ elektroniczny. Kochani!
W sumie i tak do sterowania pracą instalacji
(kierunkowskazów, świateł stop) musi służyć
jakiś styk i naprawdę nie ma potrzeby wpro−
wadzać pomiędzy ten przełącznik, a układ
wykonawczy dodatkowych układów elektro−
nicznych.
Nie mam natomiast pretensji do jednego
z uczestników, który w obawie, że włączając
generator, akurat „trafi w przerwę”, rozbudo−
wuje układ, by natychmiast po włączeniu sty−
ku odpowiednia lampa się zapaliła. Ta obawa
jest wprawdzie niesłuszna, ale świadczy
o wnikliwości i zdolności przewidywania. Nie
trzeba tego się bać, bo każdy generator po
włączeniu zasilania i tak rozpoczyna zawsze
od tego samego stanu wyjściowego –
w ostateczności można go zmusić do rozpo−
czynania pracy od przeciwnego stanu i to za
pomocą jednego elementu – kondensatora
lub rezystora.
Idziemy dalej. Mam na przykład duże pre−
tensje do kolegi, który proponuje budowę au−
tomatycznych kierunkowskazów do roweru –
odpowiednie lampy włączane byłyby przez od−
powiednie styki w mo−
mencie skręcania kierow−
nicy. Ten kolega (którego
nazwiska nie wspomnę,
by mu publicznie nie ro−
bić wstydu) chyba nigdy
nie jeździł na rowerze
i nie wie, że nawet w cza−
sie jazdy prosto, kierow−
nica zwykle też wykonuje
niewielkie ruchy. Nawet
gdyby tak nie było, to ża−
den Czytelnik EdW nie
powinien się zachowy−
wać na drodze, jak wiele kobiet jeżdżących sa−
mochodami. Kobiety te włączają kierunko−
wskaz właśnie na zakręcie, a potem po skręcie
długo pozostawiają włączony kierunkowskaz.
Komfort psychiczny zapewniony! Kierunko−
wskaz był włączony przez tak długi czas! Szko−
puł tylko w tym, że kierunkowskaz ma służyć
do sygnalizowania zamiaru skrętu i wobec te−
go powinien być włączony w znacznej odleg−
łości przed miejscem skrętu.
Chciałby też zapytać kilku uczestników,
czy naprawdę są tak leniwi, że nie włączą in−
stalacji oświetleniowej przełącznikiem i mu−
szą budować automat zmierzchowy? A co
kochani zrobicie, jeśli będziecie jechać
w mieście ulicą oświetloną lampami uliczny−
mi? Czy przypadkiem wasz automat nie wy−
łączy oświetlenia roweru? Dlaczego o tym
nie pomyśleliście?
Jeszcze jedno. Czy naprawdę chcecie zasto−
sować duży akumulator i zupełnie nie liczyć się
z poborem prądu? Dlaczego niektórzy chcą
stosować przekaźniki? Czy nie prościej, taniej
jest wykorzystać w roli elementu wykonaw−
czego tranzystor polowy, układ Darlingtona al−
bo nawet zwykły tranzystor?
Niektóre propozycje
Obszerny list nadesłał jak zwykle M
Ma
arriia
an
n J
Ja
a−
rre
ek
k z Ołpin. W oryginalny sposób proponuje on
rozwiązać problem kierunkowskazów. Aby za−
pewnić wystarczającą odległość między kie−
runkowskazem i tylnym światłem czerwonym,
proponuje zastosować dwa światła czerwone
i umieszczone tuż przy nich kierunkowskazy.
Zasygnalizowanie chęci skrętu polegałoby na
włączeniu kierunkowskazu i zgaszeniu współ−
pracującej z nim czerwonej lampy. W ten spo−
sób podczas jazdy na wprost świeciłyby dwie
lampy czerwone, natomiast podczas skrętu –
jedna z tych lamp i przeciwległy kierunko−
wskaz. Pomysł ciekawy ale, jak pisze Jarek je−
go praktyczna przydatność jest wątpliwa, bo
kierowcy raczej przyzwyczajeni są do tego, że
rowerzysta sygnalizuje zamiar skrętu ręką,
a nie kierunkowskazami.
Marian proponuje włączanie dodatkowych
przednich żółtych diod LED tylko w momen−
cie, gdy dynamo nie pracuje. Sugeruje wy−
korzystać albo przekaźnik, albo tranzystor.
Nie zamieszczam jego schematu, bo w prak−
tyce można to zrobić prościej – sam popełni−
łem kiedyś artykuł pt. „Niezawodne światła
rowerowe” (Elektronika Praktyczna 9/93)
gdzie można znaleźć sprawdzony schemat
instalacji rowerowej, wykorzystujący latarke
z bateriami jednorazowymi lub akumulatora−
mi. Na rry
ys
su
un
nk
ku
u 1
1 pozwoliłem sobie podać
ten mój wypróbowany schemat. W przeciw−
ieństwie do waszych rozwiązań ja proponuję
prostownik jednopołówkowy, bo wtedy nie
trzeba izolować dynama od masy roweru.
Co prawda prąd ładowania będzie znacznie
mniejszy, ale sens ładowania akumulatora
z dynama podczas jazdy jest co najmniej
wątpliwy.
Marian Jarek za swe projekty otrzymałby
nagrodę, ale niestety miał istotną wpadkę. Za−
proponował mianowicie, aby w kondensato−
rze o dużej pojemności magazynować energię
na czas, gdy rower jest zatrzymany i dynamo
nie pracuje.
Dlaczego jest to wpadka? Potrzebną olbrzy−
mią pojemność można oszacować ze wzoru
Już wstępne obliczenia pokazują, że musia−
łaby to być pojemność rzędu 0,2...1 Farada!
C
I
t
U
= ×
∆
Rys. 1. Prosta instalacja rowerowa
S
Sz
zk
ko
ołła
a k
ko
on
ns
st
tr
ru
uk
kt
to
or
ró
ów
w
19
E
LEKTRONIKA DLA WSZYSTKICH 11/97
Natomiast Marian otrzyma upominek za ca−
łokształt, a w szczególności za to, że jako je−
den z nielicznych, nie zaproponował użycia
stabilizatora w obwodzie ładowania akumula−
tora z dynama. Większość uczestników propo−
nowała, żeby odizolować dynamo od masy ro−
weru, zastosować mostek prostowniczy oraz
stabilizator napięcia (np. LM317 lub 7806).
Pomysł wykorzystania stabilizatora jest ab−
solutnie błędny z kilku powodów. Po pierwsze
nawet gdyby ładowanie z dynama w czasie
jazdy w ogóle miało sens, to trzeba pamiętać,
że akumulator zachowuje się jak swe−
go rodzaju dioda Zenera i nie dopuści,
by napięcie na nim nadmiernie rosło.
Przecież dynamo ma ograniczoną wy−
dajność prądową i to właśnie napięcie
dynama będzie przysiadać tak, by nie
przekroczyć napięcia akumulatora
(plus spadek napięcia na diodach
mostka). Wszyscy, którzy proponowa−
li zastosować stabilizator, mogą sobie
postawić minus. Zamiast stabilizato−
ra, należało może bardziej pomyśleć
o układzie do sprawdzania stanu nała−
dowania tego akumulatora.
Kilku kolegów przysłało schematy zmodyfi−
kowanej instalacji rowerowej. Na przykład M
Mii−
c
ch
ha
ałł W
Wo
ojjc
ciie
ec
ch
ho
ow
ws
sk
kii z Torunia nadesłał sen−
sowny schemat instalacji, z tym że niepotrzeb−
nie zastosował kilka układów scalonych.
A
Ad
da
am
m S
Sa
aw
wiic
ck
kii z Częstochowy podał sche−
mat systemu z instalacją alarmową.
Ciekawy jest jego czujnik ruchu z kil−
kunastoma luźno zwisającymi drutami
– przy poruszeniu z pewnością zetkną
się druty dwóch sekcji, powodując
zwarcie i alarm. Układ zawiera jednak
kilka istotnych niedoróbek, dlatego
nie proponuję jego naśladowania.
T
To
om
ma
as
szz R
Ru
ud
dn
ny
y z Warszawy, J
Ja
ac
ce
ek
k
S
Stty
yp
pu
ułła
a z Krakowa, A
Arrk
ka
ad
diiu
us
szz M
Miiś
śk
kiie
e−
w
wiic
czz ze Starachowic i S
Słła
aw
wo
om
miirr J
Je
elliiń
ń−
s
sk
kii z Gorzowa Wlkp. przeprowadzili
analizę rozwiązania i podali ciekawe
wnioski, które hurtem omówiłem
wcześniej.
Niewielu kolegów zaproponowało dobry
przełącznik świateł STOP. Bodaj najlepszym
rozwiązaniem jest wykorzystanie magnesu
mocowanego na lince i kontaktronu, co zapro−
ponował między innymi P
Piio
ottrr M
Ma
arrc
ciin
niia
ak
k ze
Stegny. M
Ma
arriia
an
n J
Ja
arre
ek
k, A
Ak
krra
ad
diiu
us
szz M
Miiś
ś−
k
kiie
ew
wiic
czz proponują zastosowanie róż−
nych czujników stykowych. W takim
wypadku trzeba zastanowić się nad
sprawą zabezpieczenia przed wodą.
Ciekawy list nadesłał B
Bo
og
gd
da
an
n T
Ta
a−
rra
an
ntta
a z Wrocławia. Niestety, projekt
tego młodego konstruktora zawiera
błędy, między innymi zasila on kostkę
LM3909 napięciem 12V.
A
Ad
da
am
m S
Siie
eń
ńk
ko
o z Suwałk przysłał pro−
jekt rozsuwającego się światełka
z wykorzystaniem układów LM258
i LM3014. Pomysł bardzo dobry jako
tak zwany bajer. Ja osobiście zamiast
takiej realizacji analogowej, propono−
wałbym wykorzystanie układów cyf−
rowych CMOS: bramek i licznika 4017
albo rejestru przesuwnego. Adama zachęcam
do praktycznych eksperymentów.
S
Szzc
czze
ep
pa
an
n S
Se
em
me
en
no
ow
wiic
czz z Beska zapropono−
wał budowę syreny typu kojak jako bajeru dla
roweru dziecięcego. W tym przypadku, oraz
przy próbach budowy elektronicznego dzwon−
ka do roweru, problemem jest uzyskanie od−
powiedniej siły dźwięku. Zapewne trzeba bę−
dzie użyć przetwornika z rodziny PCA−100
z odpowiednim generatorem sterującym.
Rozwiązania praktyczne
K
Krrzzy
ys
szztto
off W
Wiin
nk
kiie
ell przysłał fotografię modelu
lampki tylnej z funkcją stop (ffo
otto
og
grra
affiia
a 1
1). W cza−
sie pracy świeci ona światłem pulsującym, a przy
hamowaniu – światłem ciągłym. Prosty układ
zrealizowany jest z bramkami NOR, a w roli czuj−
nika stopu pracuje kontaktron i magnes.
L
Le
es
szze
ek
k B
Ba
arra
a z Katowic przysłał fotografię
płytki prostego alarmu rowerowego (ffo
otto
og
grra
a−
ffiia
a 2
2). Schematu nie podaję, bo układ raczej
niezbyt dobrze będzie znosił pracę w niskich
temperaturach i przy dużej wilgotności.
Na marginesie – bardzo niewielu uczestni−
ków pamiętało o tym, ze urządzenia montowa−
ne w rowerze muszą być odporne na zmienne
warunki klimatyczne, ale także na wstrząsy.
F
Fo
otto
og
grra
affiia
a 3
3 pokazuje model G
Grrzze
eg
go
orrzza
a Z
Za
a−
w
wa
ad
dy
y z Gorzowa Wlkp. Jest to ekonomiczna
tylna lampa rowerowa. Impulsowe świecenie
przy współczynniku wypełnienia mniejszym od
50% pozwala znacznie zmniejszyć średni po−
bór prądu. Na pochwałę zasługuje zastosowa−
nie dwóch baterii – lampa jest rzeczywiście
ekonomiczna. Jedyne obawy budzi wykorzys−
tanie generatora z układami 4093. Bramki
Schmitta mogą przestać pracować przy napię−
ciu trochę poniżej 3V, tymczasem układ powi−
nien pracować także przy zużytych bateriach,
to znaczy napięciu powyżej 2V. Na pewno
wraz ze zmianą napięcia będzie zmieniać się
znacznie częstotliwość. Należałoby to spraw−
dzić praktycznie w różnych temperaturach.
Gdyby bramki Schmitta odmówiły pracy przy
na[pięciu 2V, można spróbować wykorzystać
zwykłe bramki, które powinny się zachowy−
wać lepiej ze względu na brak histerezy.
Kolejna fotografia (F
Fo
otto
og
grra
affiia
a 4
4) przedstawia
prosty model nadesłany przez B
Ba
arrb
ba
arrę
ę J
Ja
aś
ś−
k
ko
ow
ws
sk
ką
ą z Gdańska. Barbara przedstawiła w liś−
cie kilka ciekawych uwag. Jej układ wykorzys−
tuje kostkę 4047, sterującą bezpośrednio dio−
dami LED. Model wykonany na kawałku płytki
uniwersalnej przeznaczony jest do wmonto−
wania w istniejące tylne światełko – to bardzo
dobry pomysł zwłaszcza, że lampka posiada
odblask i soczewkę przeznaczoną pierwotnie
do skupiania światła żarówki. Barbara otrzymu−
je część głównej puli nagród i mam nadzieję,
że właściwie potrafi zagospodarować skarby
otrzymane w ramach nagrody.
F
Fo
otto
og
grra
affiia
a 5
5 pokazuje rowerowy licznik kilo−
metrów autorstwa P
Pa
aw
włła
a B
Ba
ajju
urrk
ko
o z Warszawy.
Schematu układu nie podaję, bo nawet sam
Autor twierdzi, że jest to niedoskonała wersja
przejściowa.
Paweł nadesłał obszerne opracowanie za−
wierające sporo ciekawych propozycji. Zwróci−
łem uwagę na fragment listu: (...) chciałbym
ustosunkować się do opinii Pana Redaktora
Naczelnego na temat samodzielnego wykony−
wania „komputera rowerowego”, wyrażonej
w Szkole Konstruktorów. Otóż wbrew wszyst−
kiemu i wszystkim „przymierzam się” do jego
budowy. Uważam, że jest to bardzo ambitne
zadanie i mimo, że koszty będą wyższe niż ce−
na gotowego licznika w sklepie, to nie będę
ich żałował – z pewnością zwrócą się w posta−
ci zdobytej wiedzy i doświadczenia. Poza tym
zamierzam go wyposażyć w funkcję termo−
metru, a takiej nie spotkałem w żadnym z og−
lądanych dotąd liczników. Przesłany układ jest
właśnie pierwszym krokiem w kierunku budo−
wy tego poważnego urządzenia. (...)
Cała treść listu wskazuje, że Paweł nie jest
teoretykiem – nie mam wątpliwości, że właś−
nie on powinien otrzymać główną część puli
nagród – niech mu to pomoże w zdobywaniu
doświadczenia.
Paweł! Gdybyś uporał się kiedyś z tym kom−
puterkiem (w co osobiście wątpię), to daj znać
i powołaj się na ten fragment Szkoły. Jak naj−
bardziej zachęcam cię do prób – pomyśl też
Fot. 1. Lampa tylna z funkcją stop K. Winkiela
Fot. 2. Alarm rowerowy L. Bara
Fot. 3. Ekonomiczna lampa rowerowa G. Zawady
Fot. 4. Lampa tylna B. Jaśkowskiej
pomału o opanowaniu programowania mikro−
procesora jednoukładowego, choćby 51, bo
to radykalnie pomoże ci zrealizować wiele po−
mysłów. Nie zapomnij jednak przy tym o tech−
nice analogowej, jak to zdarza się wielu miłoś−
nikom mikroprocesorów.
F
Fo
otto
og
grra
affiia
a 6
6 pokazuje model dzwonka elekt−
ronicznego i układu biegającego światełka J
Ja
a−
rro
os
słła
aw
wa
a C
Ch
hu
ud
do
ob
by
y z Gorzowa Wlkp. Schemat
ideowy pokazany jest na rry
ys
su
un
nk
ku
u 2
2.
Za to opracowanie Jarosław otrzymuje upo−
minek. Otrzymałby nagrodę, gdyby płytka była
przystosowana do obudowy i mocowania
w rowerze. Jarek jest częstym uczestnikiem
szkoły i myślę, że jeszcze nie raz zobaczycie
w EdW jego nazwisko.
J
Ja
arro
os
słła
aw
w K
Ke
em
mp
pa
a z Toka−
rzewa za porządnie wykona−
ny model swojej lampki, po−
kazany na ffo
otto
og
grra
affiiii 7
7 otrzy−
ma drobny upominek. Jarek
co prawda przedobrzył i nie−
potrzebnie
nafaszerował
elektroniką np. sterownik
świateł stop – do tego aku−
rat wystarczy sam czujnik−
styk, dioda LED i re−
zystor, ale podoba
mi się jego podejś−
cie do tematu, stąd
wyróżnienie.
F
Fo
otto
og
grra
affiia
a 8
8 po−
kazuje dwa modele
G
Grrzze
eg
go
orrzza
a B
Be
ed
dn
na
arrzza
a
z Cięciny. Grzegorz
przysłał na dyskiet−
ce tekst, schematy,
projekty
płytek
i model. Co prawda
praktyczna przydat−
ność proponowa−
nych urządzeń jest
mocno dyskusyjna,
ale chciałbym po−
chwalić Grzegorza
za staranne wyko−
nanie modeli. Zasi−
lacz walkmanowy z ukła−
dem LM317 ma dostar−
czać do walkmana energii
z dynama, natomiast elekt−
roniczny stróż warunków
atmosferycznych
ma
światłem i dźwiękiem in−
formować o zbyt wysokiej
lub zbyt niskiej temperatu−
rze, oraz o opadach. Ze
względu na wątpliwą przy−
datność w rowerze takich urządzeń, nie przy−
znałem Grzegorzowi nagrody, otrzyma on tylko
upominek. Jestem jednak pewny, że i to na−
zwisko będzie się jeszcze pojawiać w EdW.
F
Fo
otto
og
grra
affiia
a 9
9 pokazuje modele sterownika
kierunkowskazów i sterownika lampki tylnej
(normalnie świecenie przerywane, przy hamo−
waniu ciągłe) autorstwa M
Ma
arrc
ciin
na
a W
Wiią
ązza
an
niia
a
z Gacek. Marcin jak zwykle zaprezentował po−
rządnie wykonane modele i otrzymuje część
głównej puli nagród.
Na koniec chciałbym jeszcze wymienić na−
zwiska kolegów, w których pracach znalazłem
coś ciekawego, a którzy nie zostali dotychczas
wymienieni. Są to P
Piio
ottrr W
Wó
ójjtto
ow
wiic
czz z Wólki Bo−
dzechowskiej, M
Ma
arriiu
us
szz K
Ko
ozziio
ołł z Drezdenka, L
Le
e−
s
szze
ek
k M
Mrro
ozziiń
ńs
sk
kii z Bydgoszczy, J
Ja
ak
ku
ub
b T
To
orre
en
nc
c
z Poznania i M
Ma
arrc
ciin
n B
Biie
errn
na
att z Rozalina.
Podsumowanie
Jak wspomniałem na wstępie, jestem zado−
wolony z wyników konkursu. Mam jednak pe−
wien dylemat. Mianowicie swoje prace nadsy−
łają zarówno 12 i 13−latki, jak i 30, 40 czy 50−lat−
ki. Tym samym do jednej klasy chodzą pierw−
szoklasiści i studenci. Czy to można pogodzić?
Właśnie ze względu na zróżnicowany po−
ziom umiejętności i wymagań bardzo proszę
o podawanie swojego wieku. To znacznie ułat−
wia mi rzetelną ocenę prac i właściwy podział
nagród.
Jednocześnie zwracam się do najbardziej
aktywnych uczestników Szkoły, by z uczniów
powoli stawali się autorami prawdziwych arty−
kułów w EdW. Znakomitą okazją ku temu jest
konkurs na artykuł serii Elektronika−2000, ogło−
szony w tym numerze. Właśnie przede
wszystkim z myślą o was rozpisuję ten
konkurs. Za pomocą Szkoły Konstrukto−
rów udało się wyłowić kilka młodych
i bardzo młodych talentów. Niech kon−
kurs będzie okazją do zaistnienia w roli
twórców i autorów. Uważam, że przynaj−
mniej czterech kolegów spośród wymie−
nionych w powyższym rozwiązaniu ko−
niecznie powinno wziąć udział w konkur−
sie.
S
Sz
zk
ko
ołła
a k
ko
on
ns
st
tr
ru
uk
kt
to
or
ró
ów
w
E
LEKTRONIKA DLA WSZYSTKICH 11/97
20
Rys. 2. Dzwonek rowerowy i biegające światełko J. Chudoby
Fot. 6. Dzwonek rowerowy i biegające
światełko J. Chudoby
Fot. 7. Sterownik kierunkowskazów J. Kempy
Fot. 5. Licznik kilometrów P. Bajurko
S
Sz
zk
ko
ołła
a k
ko
on
ns
st
tr
ru
uk
kt
to
or
ró
ów
w
21
E
LEKTRONIKA DLA WSZYSTKICH 11/97
Otwieramy oto łamy EdW dla
sprawdzonych samodzielnych opra−
cowań – autorzy otrzymają honora−
ria na komercyjnych zasadach.
Stawki w Forum Czytelników są niż−
sze, bo nie sprawdzamy tych pro−
jektów w Pracowni Konstrukcyjnej.
Natomiast opracowania zakwalifiko−
wane jako zestawy AVT są spraw−
dzane w Pracowni, publikowane
i wdrażane do produkcji. Ich Autorzy
oprócz normalnej stawki honorarium mają tak−
że udział w sprzedaży zestawów.
Przy okazji ważna sprawa. Jeden kolega przy−
słał w ramach rozwiązania bieżącego zadania
kilka schematów wzorowanych na układach
z jakiegoś dawnego czasopisma, gdzie było po−
wiedziane, że urządzenia te zostały zgłoszone
do urzędu patentowego. Kolega ten obawia się,
czy aby nie naruszył praw patentowych.
Spokojnie, trzeba tu rozróżnić dwie sprawy.
Po pierwsze gdzieś głęboko u podstaw
ochrony patentowej leżą po prostu pieniądze.
Chodzi o to, by nie wykorzystywano cudzych
pomysłów do zarabiania pieniędzy. Wykonanie
jednego egzemplarza urządzenia, czy wyko−
rzystanie opatentowanego pomysłu w jednym
egzemplarzu dla siebie, wyłącznie do własne−
go użytku,na pewno nie będzie złamaniem
ochrony patentowej. Sprawa patentów dziś
ma znaczenie przede wszystkim w walce kon−
kurencyjnej między wielkimi firmami produk−
cyjnymi. Właśnie tam konstruktorzy starają się
„obejść” patenty konkurencji, przez wprowa−
dzenie zmian tak, by nowe urządzenie czy po−
mysł różniło się od chronionego patentem
więcej niż o wymagane 15%. Jeszcze raz po−
wtarzam, że tam w grę wchodzą pieniądze –
zyski ze sprzedaży urządzeń. Często są to
ogromne pieniądze.
Dziś ochronie patentowej podlegają przede
wszystkim sposoby produkcji i tajemnice zwią−
zane z wnętrzem układów scalonych. Nato−
miast jeśli chodzi o układy aplikacyjne, czyli za−
stosowania tych kostek, to trudno mówić tu
o jakichś patentach – producenci układów sca−
lonych są zadowoleni, gdy ich kostki stosowa−
ne są w jak najróżniejszych zastosowaniach.
Niektórzy nasi Czytelnicy mają zupełnie wy−
paczone pojęcie o tych sprawach. Jedni boją
się skorzystać ze schematu opisanego w lite−
raturze, by nie naruszyć ewentualnych zastrze−
żeń patentowych. To oczywiście błąd – jeśli
układ został opisany w ogólnodostępnej litera−
turze, to nie podlega on ochronie patentowej.
Ale zdarzają się także postawy przeciwne.
Otrzymaliśmy już kilka listów z propozycjami
udostępnienia nam, redakcji EdW jakichś
„genialnych” schematów, ale autorzy boją się,
że my po otrzymaniu schematu niecnie go wy−
korzystamy, i autor opracowania nie otrzyma
należnego honorarium. O ile pamię−
tam, wszystkie takie listy nadeszły ze
wsi i małych miasteczek.
Kochani, schematów to my mamy
setki i tysiące i nie potrzebujemy od ni−
kogo żadnych „genialnych”, jego zda−
niem pomysłów. Szczerze mówiąc,
dziś bez dostępu do najnowszej wie−
dzy i technologii coraz trudniej o dobry
pomysł. Właśnie dlatego, mając szer−
szy dostęp do źródeł, staramy się udo−
stępniać wam najnowsze opracowa−
nia w dziedzinie układów scalonych.
Jednak, jeśli ktoś opublikuje jako
własny, układ „zerżnięty” z wcześniej−
szej publikacji, wtedy musi się liczyć
z tym, że prawowity autor projektu po−
zwie go do sądu, żądając odszkodowa−
nia. Takie plagiaty się zdarzają, zwłaszcza w wy−
konaniu młodych „konstruktorów”, dlatego przy−
jmując projekt do publikacji żądamy, by Autor po−
świadczył, że opracowanie jest jego dziełem.
Wracając do zadania nr 18, z przyjemnością
zawiadamiam, że nagrodami z zadania 18 są
zestawy atrakcyjnych podzespołów: wzmac−
niaczy operacyjnych, stabilizatorów, tranzysto−
rów, czujników temperatury, helitrimów i róż−
nych podzespołów stykowych. Takie nagrody,
ufundowane przez firmę STANDBY z pewnoś−
cią ucieszą naszych młodych konstruktorów.
Główną pulę nagród rozdzielą pomiędzy sie−
bie: K
Krrzzy
ys
szztto
off W
Wiin
nk
kiie
ell z Zygmuntowa, B
Ba
arrb
ba
arra
a
J
Ja
aś
śk
ko
ow
ws
sk
ka
a z Gdańska, P
Pa
aw
we
ełł B
Ba
ajju
urrk
ko
o z War−
szawy i M
Ma
arrc
ciin
n W
Wiią
ązza
an
niia
a z Gacek.
Właśnie w pracach tych osób znalazłem naj−
więcej myśli twórczej, jestem więc przekonany,
że z otrzymanych nagród zrobią dobry użytek.
Kilka osób (J
Ja
arro
os
słła
aw
w C
Ch
hu
ud
do
ob
ba
a, G
Grrzze
eg
go
orrzz
B
Be
ed
dn
na
arrzz, J
Ja
arro
os
słła
aw
w K
Ke
em
mp
pa
a, M
Ma
arriia
an
n J
Ja
arre
ek
k)
otrzyma wyróżnienia – upominki w postaci
drobnych kitów AVT.
Przypominam o przedłużeniu terminu nadsy−
łania rozwiązań bieżącego zadania oraz o kon−
kursie na artykuł do EdW.
Pozdrawiam wszystkich uczestników i sym−
patyków Szkoły.
W
Wa
as
szz IIn
ns
sttrru
uk
ktto
orr
P
Piio
ottrr G
Gó
órre
ec
ck
kii
Rys. 3b. Lampka tylna z funkcją stop
Rys. 3a. Sterownik kierunkowskazów
Fot. 8. Modele G. Bednarza
Fot. 9. Sterownik kierunkowskazów i światło tylne
M. Wiązania