dziś, 15:34
Czy "Polska Praca jest chora"?
Tagi:
wynagrodzenie
,
praca
6 maja w Warszawie na konferencji prasowej Janusz Śniadek, przewodniczący Komisji Krajowej
NSZZ "Solidarność", przedstawił raport "
Praca
Polska 2010". Dokument spotkał się z dużym
zainteresowaniem środków masowego przekazu.
Media
szczególnie chętnie nawiązywały do
głównej tezy sformułowanej przez autorów: "polska praca jest chora". Czy przedstawiona w
raporcie diagnoza stanu polskiego rynku pracy jest prawdziwa? Z przeprowadzonych przez Sedlak
& Sedlak analiz wynika, że nie.
W przypadku danych dotyczących rynku pracy oraz wynagrodzeń autorzy raportu wielokrotnie mijają się z
faktami lub dokonują nierzetelnej ich interpretacji.
Już na samym początku części II raportu napotykamy na swego rodzaju manipulację danymi. Na stronie 15
znajduje się następujący fragment "O ile rok 2009 można uznać za sukces jeśli chodzi o wzrost gospodarczy,
to w przypadku zatrudnienia i płac nie był to dobry rok. W styczniu 2010 r.
stopa bezrobocia
(bezrobotni
zarejestrowani) wyniosła 12,7% i był to najwyższy poziom tego wskaźnika od 2007".
Co do pierwszego zdania trudno powiedzieć w oparciu o jakie dane dotyczące płac i zatrudnienia uznano ten
rok za zły. Stwierdzenie, że wartość stopy bezrobocia w styczniu 2010 roku osiągnęła najwyższy poziom od
2007 roku, autorzy ilustrują na wykresie, do przygotowania którego korzystają z danych rocznych,
kwartalnych i miesięcznych. Jest to błąd metodologiczny popełniony w celu wybiórczego porównania danych.
Jeżeli spojrzymy na wykres 1, to zobaczymy, że w porównaniu do lat wcześniejszych
bezrobocie
w Polsce
wcale nie jest aż tak wysokie, a wartość dla stycznia 2007 roku wynosząca 15,1% jest i tak wyższa niż
wspomniane 12,7% ze stycznia 2010 roku. Warto w tym miejscu dodać, że w 2009 roku bezrobocie w Polsce
było niższe niż średnia dla
UE
.
Wykres 1. Stopa bezrobocia rejestrowanego w styczniu w latach 2001 -2010
Opracowanie Sedlak & Sedlak na podstawie
GUS
Czytaj dalej...
ciąg dalszy artykułu...
Na kolejnej stronie raportu znajdują się informacje na temat tego, jak pod względem wielkości i dynamiki
wskaźnika bezrobocia wypada Polska na tle innych krajów europejskich. "W porównaniu z innymi krajami
europejskimi Polska ze stopą zharmonizowaną bezrobocia na poziomie 8,9 procent w 2009 zajmuje miejsce
w "dolnych stanach średnich" obok Finlandii i Szwecji". "Niemniej ten "dobry" wynik przysłania dość
niepokojącą dynamikę wzrostu bezrobocia. Z danych Eurostatu wynika, że średnia stopa bezrobocia w
Europie wzrosła o 32%, zaś w Polsce wzrost ten wyniósł 34%. Wśród największych krajów UE jedynie
Hiszpania, przeżywającą silną recesję, odnotowała wyższy wzrost bezrobocia. Na czele krajów, które
odnotowały najmniejszy wzrost bezrobocia, są te, gdzie wdrożono wielkie plany podtrzymania zatrudnienia,
począwszy od Niemiec, gdzie bezrobocie wzrosło jedynie o 5% (patrz wykres poniżej)".
Mimo licznych prób, nie udało nam się z bazy Eurostat wygenerować danych analogicznych do
prezentowanych w raporcie Solidarności. Z danych Eurostat wynika wręcz coś przeciwnego. Wzrost
bezrobocia, jaki nastąpił w Polsce w 2009 roku, należał do najniższych spośród wszystkich krajów
Unii Europejskiej. Jak wynika z tabeli 1 większy niż w naszym kraju wzrost bezrobocia wystąpił aż w 17 na
27 państw członkowskich. Wyraźnie lepszą niż w Polsce sytuację odnotowano jedynie w Niemczech, Finlandii
i Luksemburgu. W pierwszym z wymienionych był to wzrost rzędu 0,1 punktu procentowego, a w pozostałych
dwóch spadek wskaźnika bezrobocia. Polska przy wzroście bezrobocia na poziomie 1,1 punktu procentowego
znalazła się w grupie takich krajów jak: Holandia, Cypr, Belgia, Austria, Włoch, Rumunia, Bułgaria, Słowenia.
Tabela 1. Roczna stopa bezrobocia w krajach Unii Europejskiej w latach 2008 i 2009
Kraj UE 27
Stopa bezrobocia Zmiana rok do roku
2008
2009
punkt procentowy %
1
Łotwa
5,9
17,5
+11,6
+196,6%
2
Estonia
5,6
14,1
+8,5
+151,8%
3
Litwa
6,1
13,9
+7,8
+127,9%
4
Hiszpania
11,4
18,1
+6,7
+58,8%
5
Irlandia
6,1
12
+5,9
+96,7%
6
Czechy
3,8
6,8
+3,0
+78,9%
7
Dania
3,4
6,1
+2,7
+79,4%
8
Słowacja
9,5
12,1
+2,6
+27,4%
9
Szwecja
6,3
8,5
+2,2
+34,9%
10
Węgry
7,9
10,1
+2,2
+27,8%
11
Wielka Brytania 5,7
7,7
+2,0
+35,1%
12
Malta
5,1
7
+1,9
+37,3%
13
Portugalia
8,1
10
+1,9
+23,5%
14
Grecja
7,8
9,6
+1,8
+23,1%
15
Francja
7,4
9,1
+1,7
+23,0%
16
Słowenia
4,5
6
+1,5
+33,3%
17
Bułgaria
5,7
6,9
+1,2
+21,1%
18 Polska
7,2
8,3
+1,1
+15,3%
19
Rumunia
6,1
7,2
+1,1
+18,0%
20
Włochy
6,8
7,9
+1,1
+16,2%
21
Austria
3,9
4,9
+1,0
+25,6%
22
Belgia
7
8
+1,0
+14,3%
23
Cypr
4,4
5,4
+1,0
+22,7%
24
Holandia
2,7
3,4
+0,7
+25,9%
25
Niemcy
7,7
7,8
+0,1
+1,3%
26
Finlandia
6,4
6,4
+0,0
0,0%
27
Luksemburg
7,6
5,2
-2,4
-31,6%
UE 27
6,8
8,9
+2,1
+30,9%
Opracowanie Sedlak & Sedlak na podstawie Eurostat
Czytaj dalej...
ciąg dalszy artykułu...
Podobnie jest w przypadku procentowego wzrostu liczby bezrobotnych - skala zmian
odnotowanych w 2009 roku jest raczej powodem do dumy niż, jak sugeruje raport "Solidarności",
objawem choroby naszego rynku pracy.
Jak wynika z wykresu 2, niższy niż w Polsce (16,7%) procentowy wzrost liczby bezrobotnych w skali roku
wystąpił jedynie w 4 krajach UE: Niemcy (2,7%), Luksemburg (9,1%), Belgia (13,8%), Włochy (15,1%).
Niewspółmiernie większe negatywne zmiany z ponad 100% wzrostem bezrobocia odnotowano w republikach
nadbałtyckich, które kryzys dotknął w sposób szczególny. Niższe, ale nadal wysokie wzrosty odnotowano w
przypadku części krajów tzw. starej UE, takich jak: Irlandia (90,3%), Dania (80,6%), Hiszpania (60,2%).
Wykres 2. Wzrost liczby osób bezrobotnych odnotowany w 27 krajach UE w 2009 roku
(procentowa zmiana rok do roku)
Opracowanie Sedlak & Sedlak na podstawie Eurostat
Czytaj dalej...
ciąg dalszy artykułu...
Autorzy raportu NSZZ Solidarność wymieniają Francję jako wzór do naśladowania pod względem "ochrony
zatrudnienia" Okazuje się jednak, że we Francji liczba bezrobotnych wzrosła o 24,6%, czyli o 6,9 punktu
procentowego bardziej niż w Polsce (wykres 2). Tam też roczna wartość stopy bezrobocia w 2009 roku
(9,1%), podobnie jak w 2008 roku (7,4%), przekroczyła wielkości notowane w Polsce (odpowiednio o 0,8 i
0,2 punktu procentowego).
Na stronie 18 autorzy raportu Solidarności stwierdzają "Wzrost bezrobocia jest niepokojący, ale bardziej
zatrważające jest zjawisko likwidacji stanowisk pracy. W 2009 w Polsce zostało zlikwidowanych setki tysięcy
miejsc pracy. Jak już wspominaliśmy, od stycznia 2009 do stycznia 2010 w przemyśle zlikwidowano 3,5%
miejsc pracy. W całym sektorze przedsiębiorstw od października 2008 do grudnia 2009 straty w zatrudnieniu
szacuje się na blisko 2% (źródło GUS)".
Również w tym przypadku opierając się na danych GUS trudno doliczyć się wspomnianych "setek tysięcy"
zlikwidowanych stanowisk pracy. Jak wynika z danych GUS, skala redukcji była zdecydowanie mniejsza.
Przeciętne miesięczne zatrudnienie w sektorze przedsiębiorstw w 2009 roku kształtowało się na poziomie 5
milionów 378 tysięcy, czyli dokładnie o 84 tysiące (1,57%) mniej niż w roku poprzednim.
Wykres 3. Przeciętne miesięczne zatrudnienie w sektorze przedsiębiorstw w okresie styczeń 2008
- kwiecień 2010 (tys.)
Opracowanie Sedlak & Sedlak na podstawie GUS
Czytaj dalej...
ciąg dalszy artykułu...
Gdzie więc są te setki tysięcy zlikwidowanych miejsc pracy? Może w przemyśle? Tu możemy jedynie
potwierdzić, że właśnie tam, skala zjawiska likwidacji miejsc pracy w 2009 roku było największa.
Odnotowany przez autorów raportu 3,5% spadek przeciętnego miesięcznego zatrudnienia w okresie styczeń
2009 - styczeń 2010, to jednak 89 tysięcy osób. W tym przypadku również dość dużo brakuje do
wspomnianych setek tysięcy.
Dla ścisłości warto zaznaczyć, iż w analizowanym okresie nie wszystkie gałęzie sektora przedsiębiorstw
odnotowały spadek zatrudnienia. W porównaniu do stycznia 2009 roku przeciętne miesięczne zatrudnienie
wzrosło na początku 2010 roku w następujących grupach przedsiębiorstw:
budownictwo
, hotelarstwo i
gastronomia, informacja i komunikacja, obsługa rynku oraz
usługi
wspierające działalność gospodarczą.
Szczegółowe dane na ten temat zamieszczono w tabeli 2.
Tabela 2. Procentowa zmiana przeciętnego zatrudnienia w sektorze przedsiębiorstw w ujęciu rok do roku
(styczeń 2009 – styczeń 2010)
Styczeń
2009 (tys.)
Styczeń
2010 (tys.)
Procentowa zmiana przeciętnego
zatrudnienia (styczeń 2009 = 100%)
sektor przedsiębiorstw -
ogółem
5 374
5 301
-1,36%
przemysł
2 509
2 420
-3,55%
budownictwo
425
427
+0,47%
handel i naprawy
1 094
1 082
-1,10%
hotelarstwo i gastronomia
100
104
+4,0%
transport i gospodarka
magazynowa
472
462
-2,12%
informacja i komunikacja
161
162
+0,62%
obsługa rynku
nieruchomości
88
89
+1,14%
usługi wspierające
działalność gospodarczą
260
285
+9,62%
Opracowanie Sedlak & Sedlak na podstawie GUS
Czytaj dalej...
ciąg dalszy artykułu...
Dokonana w raporcie "
Praca
Polska 2010" diagnoza sugerująca niestabilność polskiego rynku
pracy bazuje na danych z sektora przedsiębiorstw. Jest to o tyle nieprawidłowe, że dotyczy nieco
ponad 1/3 wszystkich pracujących Polaków. Jeżeli weźmiemy pod uwagę całą ponad 15
milionową populację pracujących, to dane statystyczne przeczą tezie Solidarności. Jak wynika z
wykresu 4, w 2009 roku w stosunku do 2008 roku wskaźnik zatrudnienia w Polsce nie uległ
zmianie. Począwszy od 2004 roku liczba pracujących Polaków systematycznie rośnie (tabela 3).
Wykres 4. Wskaźnik zatrudnienia Polaków w latach 2001-2009
Opracowanie Sedlak & Sedlak na podstawie GUS
Tabela 3. Aktywność zawodowa Polaków w latach 2001-2009 (tys.)
Liczba osób
pracujących
Liczba osób
bezrobotnych
Liczba osób
nieaktywnych zawodowo
Liczba osób w wieku
15 lat i więcej
2009 15 868
1 411
14 182
31 461
2008 15 800
1 211
14 362
31 373
2007 15 241
1 619
14 533
31 392
2006 14 594
2 344
14 427
31 365
2005 14 116
3 045
14 097
31 258
2004 13 795
3 230
14 098
31 123
2003 13 617
3 323
14 007
30 953
2002 13 782
3 431
13 764
30 901
2001 14 207
3 170
13 335
30 684
Opracowanie Sedlak & Sedlak na podstawie GUS
Czytaj dalej...
ciąg dalszy artykułu...
W dalszej części rozdziału znajdują się odwołania do Niemiec i Francji, jako tych krajów, które dzięki
stosowanym tam systemowym rozwiązaniom dotyczącym pracy w ograniczonym wymiarze czasu dobrze
zabezpieczają miejsca pracy.
"Inaczej mówiąc, trudno jest odpowiedzieć na sytuację kryzysową za pomocą narzędzi wdrażanych jedynie w
czasie kryzysu. Działania w dłuższej perspektywie wydają się mieć znaczenie decydujące. Tak jest w
przypadku pracy w ograniczonym wymiarze czasu – to tej formie zatrudnienia w znacznym stopniu
zawdzięcza się niewielki wzrost bezrobocia w Niemczech i w mniejszym stopniu we Francji.
Kurzarbeit, czyli praca w ograniczonym wymiarze czasu, jest powodem dla którego bezrobocie w Niemczech
nie wzrosło tak mocno jak w Polsce".
Nawiązując do skróconego tygodnia pracy (Kurzarbeit) w Niemczech, czy "bezrobocia technicznego" we
Francji, "Solidarność" zapomina, że w Polsce to właśnie organizacje związkowe nie zgadzają się na
rozwiązania umożliwiające zwiększenie elastyczności czasu pracy. Przykładem niech będzie krytyka, z jaką
spotkały się zapisy ustawy "o łagodzeniu skutków kryzysu ekonomicznego dla pracowników i
przedsiębiorców" dotyczące 12-miesięcznego okresu rozliczeniowego czy indywidualnego rozkładu czasu
pracy. To związki zawodowe nie zgodziły się na wprowadzenie tych rozwiązań do polskiego prawa
pracy.
Bezwzględnie komentarza wymaga podrozdział raportu zatytułowany "Polska – jeden z najbardziej
elastycznych rynków pracy w Europie". Niecałe dwie strony po przedstawieniu rozwiązań dotyczących
ograniczonego czasu pracy jako lekarstwa, które pozwoliło gospodarkom Niemiec i Francji skutecznie bronić
się przed skutkami kryzysu autorzy raportu stwierdzają, że jest to złe rozwiązanie dla Polski. Pojęcie
elastyczności rynku pracy utożsamiają z liczbą umów na czas określony. Zapominają, że w porównaniu do
innych krajów elastyczność polskiego rynku pracy nadal istotnie odbiega od standardów europejskich.
Trzeci rozdział raportu "Solidarności" nosi tytuł "Polska płaca daleko od standardów godnego wynagrodzenia"
i zawiera równie dużo nieścisłości jak poprzedni dotyczący rynku pracy.
Już sam tytuł rozdziału sugeruje, że jest źle. Spójrzmy więc, jak kształtowały się wynagrodzenia Polaków od
momentu wprowadzenia reformy przez prof. Leszka Balcerowicza. W latach 1990-1999 wynagrodzenia w
Polsce wzrosły 30-krotnie, a dynamika ich wzrostu była znacznie wyższa niż wzrost dochodu
narodowego, wydajności pracy czy inflacji. W okresie tym trzykrotnie wzrosła siła nabywcza
polskich wynagrodzeń i dzięki temu znacząco poprawiła się jakość życia Polaków. Trudno więc
zrozumieć, w oparciu o jakie dane Solidarność stwierdza, że polskie płace odbiegają od standardów godnego
wynagrodzenia. Jest to tym bardziej istotne, że w raporcie nigdzie nie podano, jakie są te standardy.
Na początku rozdziału III autorzy raportu stwierdzają "Między styczniem 2009 a styczniem 2010 roku realne
wynagrodzenia w przedsiębiorstwach spadły o blisko 3%, w wyniku wzrostu inflacji o 3,5% oraz wzrostu
wynagrodzenia nominalnego o nieznaczne 0,5%. Zapomnieli jednak dodać, że w 2009 roku w porównaniu do
2008 roku wynagrodzenia w sektorze przedsiębiorstw wzrosły o 4,4%, a
inflacja
o 3,6%. Oznacza to, że
realny wzrost płac w 2009 wynosił 0,8%. Jeżeli porównamy dane dla całej gospodarki to okaże się, że w
2009 roku realny wzrost płac wynosił 1,8%.
Czytaj dalej...
ciąg dalszy artykułu...
Kolejne zdanie raportu "Minimalne wynagrodzenie w Polsce jest jednym z najniższych w Europie. W drugim
półroczu 2009 r. wynosiło 250
euro
. Polska zajmuje w tym rankingu miejsce po Bułgarii, Rumunii oraz
Litwie" również nie zawiera rzetelnych danych. Wg GUS w drugim półroczu 2009 płaca minimalna w Polsce
wynosiła 1276 PLN, a wg Eurostatu było to 286,61 EUR. Trudno również zrozumieć, dlaczego autorzy podaj
dane z 2010 roku zapomnieli zaznaczyć, że wynagrodzenie minimalne wzrosło do 1317 PLN. Biorąc pod
uwagę bieżące dane, okazuje się, że Polska pozytywnie wyróżnia się na tle innych krajów UE (wykres 5).
Wykres 5. Miesięczna płaca minimalna w krajach UE
w I półroczu 2010 roku (w EUR)
Opracowanie Sedlak & Sedlak na podstawie Eurostat
Jak wynika z wykresu 5, minimalne wynagrodzenie w Polsce wcale nie jest jednym z najniższych
w Europie. Na tle innych krajów Europy Środkowo-Wschodniej wypadamy wręcz bardzo dobrze.
Ponadto, w ostatnim okresie to właśnie w naszym kraju obserwuje się pozytywne zmiany w polityce płacy
minimalnej. O ile w obliczu spowolnienia gospodarczego wiele państw Europy Środkowo-Wschodniej (Czechy,
Litwa, Łotwa, Estonia, Bułgaria i Rumunia) w 2010 roku zamroziło płacę minimalną na poziomie z 2009 roku,
o tyle w Polsce Komisja Trójstronna już w lipcu 2009 roku podjęła decyzję o jej podwyżce o 3,2 % (o 41
PLN). Co więcej, na rok 2011 planowana jest kolejna podwyżka płacy minimalnej o 5,2%, czyli do poziomu 1
386 PLN.
W tym miejscu warto również zaznaczyć, że płaca minimalna w Polsce rośnie szybciej od średniej krajowej.
Pod tym względem nasz kraj wypada o wiele lepiej niż np. Portugalia, Belgia, Węgry i Litwa, gdzie wzrost
płacy minimalnej następuje zdecydowanie wolniej od wzrostu przeciętnego wynagrodzenia.
Czytaj dalej...
ciąg dalszy artykułu...
Na stronie 23 swojego raportu "Solidarność" stwierdza "W 2009 minimalne wynagrodzenie w Polsce wynosi
jedynie 41,1% przeciętnego wynagrodzenia nominalnego w gospodarce narodowej (stosunek minimalnego
wynagrodzenia brutto do przeciętnego wynagrodzenia nominalnego w gospodarce narodowej brutto). Aby
zapewnić godny poziom życia pracownikom otrzymującym jedynie wynagrodzenie minimalne, musiałoby ono
wzrosnąć do poziomu 60% przeciętnego wynagrodzenia, co postuluje NSZZ "Solidarność".
Zastanówmy się przez chwilę, co oznacza zwrot "W 2009 minimalne wynagrodzenie w Polsce wynosiło
jedynie 41,1% przeciętnego wynagrodzenia nominalnego w gospodarce narodowej". Z badań Światowej
Organizacji Pracy (ILO) wynika, że w latach 2004-2007 współczynnik płacy minimalnej w odniesieniu do
przeciętnego wynagrodzenia na świecie wynosił 39% (39% - kraje rozwinięte, 40% kraje rozwijające się). W
Hiszpanii i Wielkiej Brytanii było to nawet 35%.
Mając na uwadze powyższe dane, trudno zrozumieć rekomendacje NSZZ "Solidarność" mówiące o
wzroście minimalnego wynagrodzenia do poziomu 60% przeciętnej płacy w Polsce. Proponowane
rozwiązanie nie występuje w żadnym z ponad 100 krajów na świecie, w których obowiązuje płaca
minimalna.
Autorzy raportu "Praca Polska 2010" podejmują także ważną kwestię rozwarstwienia płac w Polsce. Na str.
27 i 28 raportu stwierdzają "Analizując poziom wynagrodzeń Polaków szokuje rażąca rozpiętość płac
pomiędzy najmniej i najwięcej zarabiającymi. Rezultaty takich badań z częstotliwością co 2 lata przedstawia
GUS. W 1993 roku różnica pomiędzy najwyższymi a najniższymi wynagrodzeniami sięgała 493%. Natomiast
w 2008 roku była już półtora raza wyższa i osiągnęła 794,1%". "Oznacza to, że w 2008 roku 10% najwięcej
zarabiających Polaków miało płacę o 794,1% wyższą niż 10% najmniej zarabiających. Wyniki te świadczą o
pogłębiającym się rozwarstwieniu płacowym".
Wbrew tezom "Solidarności" musimy podkreślić, że rozwarstwienie płacowe w Polsce ani nie jest
"szokujące" ani "rażące". Wręcz przeciwnie - w okresie ostatnich 10 lat utrzymuje się na
zbliżonym poziomie co ilustruje wykres 6. W latach: 1999, 2001, 2002, 2004, 2006, 2008 rozpiętość
płac przyjmowała następujące wartości: 356%, 373%, 399%, 421%, 432%, 410%. Różnica odnotowana w
2008 roku była zatem mniejsza od tej, jaka wystąpiła dwa i cztery lata wcześniej. Dane te stoją w
sprzeczności ze stwierdzeniem dotyczącym pogłębiającego się rozwarstwienia płacowego.
Wykres 6. Rozpiętości płacowe w Polsce w latach 1999 -2008
Opracowanie Sedlak & Sedlak na podstawie GUS
Czytaj dalej...
ciąg dalszy artykułu...
Faktem jest natomiast, iż pod względem rozwarstwienia płac Polska należy do światowej czołówki. Warto
jednak dokonać analizy porównawczej, aby realnie ocenić skalę zjawiska. Dla przykładu: według danych
OECD w 2004 roku rozpiętość płacowa w naszym kraju wyniosła 4,2. Było to mniej niż na Węgrzech, ale
zarazem więcej niż w Czechach. Jak widać na wykresie 7, różnice między najlepiej i najmniej zarabiającymi w
Polsce nie odbiegają znacząco od średnich notowanych w innych krajach świata takich jak Kanada, Irlandia
czy Wielka Brytania.
Wykres 7. Rozpiętości płacowe w Polsce w 2004 roku na tle innych krajów świata
Copyright 1996-2010 Grupa Onet.pl SA
Opracowanie Sedlak & Sedlak na podstawie OECD
Podsumowanie
W przedstawionej powyżej krytycznej analizie raportu "Praca Polska 2010" wydanego przez NSZZ
"Solidarność" skoncentrowaliśmy się tylko na danych zawartych w dwóch rozdziałach raportu poświeconych
rynkowi pracy i wynagrodzeniom. Z przeprowadzonych porównań wynika, że raport zawiera wiele
nieścisłości. Ponadto w sposób bardzo jednostronny i wybiórczy pokazano sytuację pracowników na rynku
pracy.
Warto przypomnieć, że wbrew tezom raportu iż "polska praca jest chora" w ciągu analizowanych przez
"Solidarność" lat znacząco poprawiła się sytuacja Polaków na rynku pracy. Przykładem niech będzie wyraźny
spadek bezrobocia w porównaniu do lat 2002-2004 oraz 33% wzrost wynagrodzeń w latach 2005-2009.