Str. 302
Naci Meledyn Drogiej Emerytce
Życie płynie.
I czas płynie.
Wszystko przejdzie i przeminie…
Życie krótkie ,życie długie hej…
Panta rei.
Żywa to prawda i stara,
Niech więc wina czara,
Doda nam trochę radości,
We wspomnień młodości,
Miłości.
Za pełne trudów życie całe,
Niech zabrzmi wielkim hejnałem,
I niechaj trwa przez wieki,
Jak glos odległy, drogi ,daleki.
A my nektar boski wypijmy,
I żyjmy.
Choć kiedyś cień , cień przeszłości,
Brukał nas bez litości,
Przez długie i straszne życia noce,
Dziś są inne moce!
Bo patrz tylko na chwilę,
Drzwi pamięci uchylę,
Na ten retrospektywny.
Widok obłędny i dziwny,
Patrzcie, to już nie zabawa,
Czy to jest sen czy jawa…
Patrzcie, jedna ,druga zjawa,
Płyną jak lawa…
Str.303
Oto wychyla się cały kłąb postaci,
Słysze gwar ,krzyki,
Nie ma Naci ,nie ma Naci.
Poszukajcie , Nacia gdzie jest?
Kto powciąga pisma w rejestr?
Ten i ów uwagi robi,
Kto załatwi to, kto zrobi?
Kto zakupi w czas bilety?
Kto odbierze z pralni bety?
Kto przywiezie papier, kalki?
Długopisy, gumki ,stalki?
Jeszcze klej i jeszcze tusz,
Szybko, szybko zaraz już.
Żeby Nacia tutaj była,
Ona wszystko by zrobiła.
Ona pamięta,
I patrzcie, zawsze uśmiechnięta,
A tu, a tam ,ktoś rozwścieczony się wydziera,
Zdenerwowanie wokół panuje,
A każdy czuje burzę…
A Nacia już na emeryturze
Koncertowo,
Bajkowo,
Gwiżdże i teraz
Nie raz.
A i dziś się uśmiecha,
Uśmiechem wolnego człowieka,
Bo życie ją urzeka.
Lecz nie są to tylko szczęścia echa,
Ale samo szczęście i radość,
Bo stało się zadość,
Sprawiedliwości, na przekór złym dniom,
I w swój dom
W niosła ; szczerość uczuć, swobodę,
Serca i ducha pogodę.
Str.304
Dziś może się cieszyć życiem,
Może się kochać w błękicie,
Nieba.
Niczego jej nie trzeba,
Zna rozkosz pól zielonych,
Oddycha balsamem bielańskich lasów ulubionych,
Cieszy się czarownym śpiewem ptaków,
Barwa chabrów, ogniem maków,
Karmi troskliwie niepłochliwe,
A chybkie a żywe
A pocieszne, zabawne i bose
Wiewiórki rudowłose.
I zatapia się w urokach życia cała
Jak kiedyś, Nacia mała…
Dziś powraca w szczęśliwe, tkliwe
W dni, które nigdy nie zgasły, nie zetlały,
W popiół biały,
W dni młodości,
Swobody, radości,
W dni młodzieńczych marzeń,
Uczuć jarzeń,
I dziś jasne płoną,
I życie i szczęście chłoną.
W-wa 27 07 1970