Strona 1 z 129
UNIWESYTET EKONOMICZNY W KRAKOWIE
WYDZIAŁ EKONOMII I STOSUNKÓW
MIĘDZYNARODOWYCH
Bartłomiej Podolski
ANALIZA PRZYCZYN KRYZYSU GOSPODARCZEGO W
USA W ŚWIETLE AUSTRIACKIEJ TEORII EKONOMII
Praca magisterska napisana pod opieką naukową
Pani prof. UEK dr hab. Krystyny Przybylskiej
Kraków 2008
Strona 2 z 129
Serdeczne podziękowania dla pani profesor Krystyny Przybylskiej
za cierpliwość, wsparcie i nadanie pracy bardziej naukowej formy.
Strona 3 z 129
Spis treści
Przegląd najważniejszych koncepcji teoretycznych Austriackiej Szkoły Ekonomii ................ 9
Ewolucja bankowości – od magazynu złota do przywileju kreacji pieniądza ......................... 30
2.1. Symbioza państwa i systemu bankowego – narodziny Fiat Money ............................. 30
2.3. Nacjonalizacja dolara i zmiany w systemie bankowym w USA ................................... 46
3.1 Kształtowanie podaży pieniądza – cena kredytu a manipulacja stopą procentową ....... 51
3.5 Papierowy pieniądz a społeczne zaufanie – analiza bieżących wydarzeń ...................... 60
Strona 4 z 129
4.4. Austriacka Teoria Cyklu Koniunkturalnego według Gene Callahana ......................... 79
Strona 5 z 129
WSTĘP
Wielu naukowców i praktyków gospodarczych zadaje sobie pytanie, jak to się stało,
że najpotężniejsza, uważana za najbardziej kapitalistyczną i wolnorynkową gospodarkę na
świecie, czyli gospodarka USA, przeżywa w ostatnim czasie problemy finansowe wywołane
„złą” sytuacją na rynku nieruchomości i kredytów hipotecznych. Świadczą o tym dane
makroekonomiczne dla gospodarki amerykańskiej.
Inflacja – od sierpnia 2007 r., kiedy jej poziom był najniższy - 1,97 % w skali roku,
rośnie nieprzerwanie. W grudniu 2007 osiąga pułap 4,08% , w styczniu 2008 r.– 4.28%. .
Rok 2008 to ustawiczny wzrost inflacji, już w czerwcu i lipcu przebija granicę 5% w skali
roku ( odpowiednio 5.02% i 5.60%) . Zatem o ile średnioroczna inflacja w USA wynosiła
w 2007 r. ok. 2,85%, to w 2008 roku zbliża się niebezpiecznie do granicy 5%. W momencie,
w którym piszę te słowa, nie ma jeszcze danych odnośnie stopy inflacji w sierpniu czy
wrześniu, jednak nie ma przesłanek by przypuszczać, że inflacja wyhamuje
1
. Wręcz
przeciwnie – w świetle teorii Austriackiej Szkoły Ekonomii poczynania Systemu Rezerwy
Federalnej ( FED ) czyli amerykańskiego odpowiednika banku centralnego , doprowadzą do
jeszcze większej inflacji. W dalszej części pracy szerzej omówię to zagadnienie.
Spadek kursu dolara w relacji do większości walut. Powszechnie uważa się, że
kryzys gospodarczy w USA w oczywisty sposób odbił się na kursie dolara względem innych
walut. Wielu ekonomistów twierdzi jednak, że to nie sam kryzys jest przyczyną tego
spadku. Uważają oni raczej , że oba te zjawiska, czyli kryzys gospodarczy i walutowy, są
wynikiem działania sektora bankowego, przy aktywnym udziale FED-u. W lipcu 2005 roku
dolar kosztował średnio 3,4 zł , w lipcu 2006 roku – średnio 3,1 zł . . Od lipca 2007 do
sierpnia 2008 dolar stale tracił na wartości. Kosztował odpowiednio – ok. 2,76 zł w sierpniu
2007; 2,5 zł w listopadzie; 2,4 zł w styczniu 2008 r.; 2,2 zł w kwietniu aż do ok. 2,1 zł za
dolara w sierpniu 2008. Ekonomiści ostrzegają - silne gospodarki zawsze są budowane na
mocnej walucie. Kiedy ta waluta zmienia się powoli „ w makulaturę” oznacza to, że
gospodarka ma problemy. W ostatnim czasie obserwujemy powrót dolara do mocnej pozycji
i wysokiej ceny. Zdaniem części komentatorów jest to ostatni, śmiertelny rajd dolara
1
Dane publikowane przez Financial Trend Forecaster , www.inflationdata.com , dokładne adresy URL dla
źródeł internetowych zostały zebrane w bibliografii.
Strona 6 z 129
związany z uprzednim lewarowaniem gospodarki ( dźwignia finansowa )
2
.
O przewidywaniach co do dalszych losów dolara będzie mowa w rozdziale trzecim.
Bezrobocie. Jak podaje The Bureau of Labour Statistic (Biuro Statystyki Pracy)
w sierpniu 2008 roku zatrudnienie straciło 84 000 osób, a stopa bezrobocia wzrosła do 6,1 %
3
.
Odpowiedzialność za zaistniały stan rzeczy ponoszą przede wszystkim instytucje państwowe.
Wzrost gospodarczy . Prognozy co do wzrostu gospodarczego USA nie są
optymistyczne. Chociaż w drugim kwartale 2008 roku wzrost PKB osiągnie aż 3,3% , to
analitycy podkreślają, że dzieje się tak tylko za sprawą słabego dolara, który pomaga
eksporterom. Gdyby nie poprawa bilansu handlowego, wzrost gospodarczy wynosiłby
zaledwie 0,2% w skali roku
4
. Bill Gross z grupy Pacyfic Investment Management –
największego na świecie funduszu obligacji przewiduje, że na przełomie 2008/2009 roku
Amerykańska gospodarka zanotuje spadek PKB. Jako powód tego przewidywanego spadku
podaje kryzys na rynku nieruchomości.
5
. Dane za III kwartał bieżącego roku potwierdzają te
przypuszczenia.
6
Ekonomiści zgodnie upatrują źródła opisanych powyżej zjawisk w zaistniałej sytuacji
na rynku kredytów hipotecznych i nieruchomości. Różnią się oni w zakresie interpretacji jej
przyczyn oraz sposobów wyjścia z tej sytuacji. Według mnie, najlepiej i najpełniej spośród
wszystkich teorii wypracowanych przez ekonomię, obecny kryzys finansowy tłumaczy teoria
przedstawiona przez tzw. Austriacką Szkołę Ekonomii. Z tego też powodu własne
przemyślenia nad przyczynami i potencjalnymi skutkami tego zjawiska oparłem właśnie na
poglądach tej Szkoły. Amerykanin Gene Callahan – przedstawiciel Austriackiej Szkoły
Ekonomii, współpracownik Instytutu Milesa, wyjaśnia, że „ Nazwa „szkoła austriacka”
pochodzi stąd, że większość jej twórców wywodzi się (…) z Austrii. Jednakże okupacja
nazistowska tego kraju doprowadziła do rozprzestrzenienia się jej przedstawicieli na cały
świat. Dzisiaj wybitni ekonomiści reprezentujący szkołę austriacką pracują pod wszystkimi
szerokościami geograficznymi”
7
.
2
N. Schmidt, Dollar Death Ray # 1 , Kitco Cmmentaries, www.kitko.com
3
Dane publikowane przez Biuro Statystyki Pracy na oficjalnej stronie rządu USA, www.whitehouse.gov
4
Analiza portalu finansowego Open Finance, www.open.pl
5
M. Gross z PIMKO: PKB USA będzie spadać na przełomie 2008/2009”, www.bankier.pl
6
Informacja Polskiej Agencji Prasowej, „USA: PKB USA spadł w III kwartale 2008 roku”,
www.biznes.interia.pl
7
G. Callahan , Ekonomia dla normalnych ludzi, wprowadzenie do szkoły austriackiej , tłum. Jan M Fijor,
Wydawnictwo: Fijor Publishing, Wydanie pierwsze, Warszawa 2004 , s. 7.
Strona 7 z 129
Celem niniejszej pracy jest zbadanie prawdziwych źródeł kryzysu gospodarczego,
który rozpoczął się w Stanach Zjednoczonych, skąd rozprzestrzenił się na cały kapitalistyczny
świat. Wykorzystując pojęcia i teorię wypracowaną przez Austriaków spróbuję wykazać, że
za obecny kryzys gospodarczy odpowiada aparat państwowy, który rozlicznymi
interwencjami, zakazami i nakazami doprowadził do zaistniałej sytuacji. W szczególności
postaram się wykazać, że zwłaszcza nacjonalizacja pieniądza i związany z nią przymus
akceptowania pieniądza papierowego jako środka wymiany oraz ustanowienie obecnego
systemu bankowego opartego na rezerwie częściowej, z nieuniknioną w tej sytuacji eksplozją
długu publicznego i prywatnego - są w głównej mierze odpowiedzialne za kryzys. W dalszej
części pracy zobaczymy, że to właśnie te pierwotne interwencje rządu amerykańskiego
doprowadziły do powstanie złych inwestycji (malinvestments) na rynku nieruchomości
w USA i dodatkowo wywołały kolejne interwencje państwa mające na celu walkę
z recesją, a tak naprawdę tylko tę recesję pogłębiające. To dzięki odejściu od standardu złota
i wprowadzeniu monopolu na druk papierowego pieniądza rząd USA, tak jak rząd każdego
innego kraju, może bez ograniczeń zwiększać dług publiczny, a nowe pieniądze kierować do
zagrożonych firm i branż, utrzymując je w ten sposób przy życiu i pozbawiając tym samym
obywateli własnego państwa części bogactwa (inflacja), możliwości wyboru lepszych,
korzystniejszych produktów i usług, które pojawiłyby się w miejsce upadłych firm, oraz
możliwości stworzenia lepszych i efektywniejszych firm lub możliwości znalezienia lepszej i
ciekawszej pracy .
Czy zatem prawdą jest, jak zakłada hipoteza badawcza niniejszej pracy i jak twierdzą
przedstawiciele Autriackiej Szkoły Ekonomii, że to państwo jest odpowiedzialne za obecny
kryzys?
Aby odpowiedzieć na to pytanie, konieczne jest odwołanie się do kategorii, którymi
operuje ta Szkoła czyli do sposobu w jaki ekonomiści austriaccy patrzą na gospodarkę
i zjawiska w niej zachodzące. Będzie to tematem pierwszego rozdziału pracy. W drugim
rozdziale przedstawię ewolucję bankowości, od jej początków do systemu, który znamy
obecnie. Omówię także wpływ poszczególnych systemów bankowych na gospodarkę,
a w rozdziale trzecim pokażę, że obecny system bankowy umożliwia rządzącym wywołanie
zjawiska boomów, po których przychodzą recesje, co jest przyczyną kryzysu, który mamy
obecnie. Przedstawię także mechanizmy i środki, których państwo używa w tym celu.
W rozdziale czwartym przedstawię Austriacką Teorię Cyklu Koniunkturalnego , natomiast
w rozdziale piątym omówię sposób, w jaki wcześniej opisane procesy, zgodnie
Strona 8 z 129
z przewidywaniami teorii austriackiej, doprowadziły do wybuchu kryzysu. Nakreślę także
sposób poradzenia sobie z tą sytuacją proponowany przez Austriaków.
Strona 9 z 129
Rozdział 1
Przegląd najważniejszych koncepcji teoretycznych Austriackiej
Szkoły Ekonomii
1.1.Geneza Austriackiej Szkoły Ekonomii
Za prekursorów Szkoły Austriackiej można uważać scholastyków, którzy „ pisali i
nauczali na Uniwersytecie w Salamance, (..) obserwowali istnienie praw ekonomicznych,
niepodważalnych sił przyczyn i skutków, które działały w dużym stopniu, jak inne prawa
naturalne, (…) wyjaśniali prawa podaży i popytu, przyczyny inflacji (…) oraz subiektywną
naturę wartości ekonomicznej”
8
. Warto zwrócić szczególną uwagę na postulat „subiektywnej
natury wartości ekonomicznej”. Wolny wybór i subiektywne wartościowanie stało się dla
Austriaków tym, czym dla Kartezjusza zdanie „myślę więc jestem” – podstawą i
fundamentem, na którym zbudowali swoją teorię. Tak jak każda teoria, także i ta, wywodzi
się z podstawowych, nie udowadnialnych założeń (aksjomatów), takich jak to, że człowiek
działa i wie, co to znaczy działać oraz że w swych wyborach pozostaje całkowicie wolny.
Każdy instynktownie wie, czym jest wolny wybór, dlatego nie będę tego zagadnienia
wyjaśniał. Natomiast prawo subiektywnego wartościowania mówi o tym, że każde dobro ma
taką wartość, jaką przypisuje temu dobru dana osoba (może to być właściciel dobra lub osoba,
która zdecyduje się to dobro nabyć). Na przykład, obraz jest wart dla malarza tyle, za ile
gotów jest ten obraz odsprzedać. Z drugiej strony, dla nabywcy obraz ten jest wart tyle, ile
jest gotów za ten obraz zapłacić i nie będzie on na ogół zainteresowany tym, jak długo obraz
ów powstawał, tylko końcowym efektem (czyli znowu tym, jak bardzo w jego subiektywnym
odczuciu obraz mu się podoba). Jest to najważniejsze spostrzeżenie, z którego Austriacy
wywodzą całą swoją teorię. Wydaje się, że inni ekonomiści nie negują tego spostrzeżenia,
jednak ignorują je w swoich teoriach, co, według Austriaków, jest błędem – według nich
jedynym źródłem „wyceny” jakiegokolwiek dobra czy usługi jest sam człowiek i jego
subiektywne postrzeganie wartości. „Nawet Marks zgadzał się z tym, że ilość godzin
spędzonych przy pracy (…) nie wpływa w żaden sposób na wartość wykonanej pracy”
9
Zatem wartość danego dobra każdy postrzega subiektywnie – to dlatego ceny niektórych
8
G. Callahan, Czym jest ekonomia Austriacka?, tłum: Jan Lewiński, www.mises.pl/60
9
G. Callahan,Ekonomia …op.cit., s. 108
Strona 10 z 129
obrazów bywają wręcz astronomiczne. Jak ogromne znaczenie ma ów subiektywizm, pokażę
w dalszej części pracy.
Spostrzeżenia o subiektywnym postrzeganiu wartości przejął od scholastyków Richard
Cantillon, który w 1730 r. napisał „Ogólne rozważania nad prawami handlu”, kontynuując w
tym dziele scholastyczne tradycje. Za następcę Cantillona uważa się A. R. J. Turgota, który
„ rozwiązał słynny paradoks diamentu i wody”
10
oraz Saya, który odkrył prawo nazwane
później jego nazwiskiem. Jest to jedno z podstawowych praw ekonomicznych. „Głosi ono, że
produkcja jest przyczyną konsumpcji lub –innymi słowy- że produktywność ludzi określa ich
siłę nabywczą. Jeśli na przykład ktoś uprawia dziesięcioakrowe poletko zboża i zebrał z niego
plony, to jego rynkowa siła nabywcza będzie równa cenie zebranego zboża , za jaką inni będą
chcieli je kupić”
11
. Do tych rozważań Claude Frederic Bastiat dodał usługi, twierdząc, że
podlegają one tym samym prawom rynkowym co dobra materialne. Jednak za ojca Szkoły
Austriackiej uznaje się Carla Mengera (1840-1921). Oto co pisze o Mengerze F. A. Hayek,
noblista w dziedzinie ekonomii, obok Ludwiga von Misesa uznawany za jednego z
najwybitniejszych Austriaków : „… co wspólne dla Szkoły Austriackiej, co konstytuuje ich
odrębność i co stanęło u podstaw ich późniejszych prac, to akceptacja nauk Carla Mengera”
12
.
Menger wypracował teorię użyteczności marginalnej oraz przedstawił logiczny, oparty na
niepodważalnych prawach proces formowania się ceny na rynku. Twierdził też, że proces ten
leży u podstawy wszelkich zjawisk ekonomicznych. Zauważył, że dokonanie wymiany, czy
też inaczej, transakcji kupna – sprzedaży, prowadzi do poprawienia sytuacji obu stron
biorących w niej udział, ponieważ wartościują oni przeciwnie wymieniane przez siebie dobra
( nie jest to więc gra o sumie zerowej, gdyby tak było, do wymiany w ogóle by nie doszło,
każda ze stron musi uważać, że dokonując transakcji poprawia swoją sytuację). Teorię
wypracowaną przez Mengera rozwinął Eugen Boehm-Bawerk, rozciągając ją na obszary do
tej pory przez Mengera nie zagospodarowane, to jest, miedzy innymi, na kapitał i procent.
Spostrzeżenia Boehm-Bewerka ufundowały podstawy do wyprowadzenia Austriackiej Teorii
Cyklu Koniunkturalnego, czego dokonał Mises w swoim wielkim dziele „Human Action”.
Boehm-Bewerk wprowadził do ekonomii pojęcie preferencji czasowej czyli aksjomatu
mówiącego o tym, że każdy z nas woli jakieś dobro teraz niż dokładnie to samo dobro potem.
Z tej prostej obserwacji wynikają doniosłe prawa, których nikt wcześniej nie zauważył :
10
G. Callahan , Czym…op. cit.
11
M. Rothbard i inni , „Jak zrujnować gospodarkę czyli Keynes wiecznie żywy”, tłum. Witold Falkowski,
Wydawnictwo: Fijor Publishing, Wydanie pierwsze, Warszawa 2004, s. 16
12
J.Salerno, Carl Menger , tłum. Jan Lewiński , www.mises.pl/50
Strona 11 z 129
„…stopa procentowa nie jest sztuczną konstrukcją, ale nieodłączną częścią rynku.
Odzwierciedla ona uniwersalną prawdę „preferencji czasowej”, tendencji ludzi do
preferowania i zaspokojenia potrzeb raczej wcześniej niż później”
13
. Zatem, upraszczając
nieco, aby dana osoba zrezygnowała z konsumpcji teraz, trzeba jej zaoferować coś więcej w
przyszłości. To „coś więcej” nazywane jest w ekonomii procentem i zależy od subiektywnej
preferencji czasowej osoby. Tak rozumiana stopa procentowa nie może być w żaden sposób
manipulowana, gdyż stanowi wypadkową preferencji czasowej społeczeństwa. To, z czym
mamy do czynienia dzisiaj, kiedy mówimy „stopa procentowa”, w żaden sposób nie
odzwierciedla zatem preferencji społeczeństwa co do oszczędzania. Warto zauważyć, że
wiadomo o tym już od ponad dwóch stuleci, niemniej jednak fakt ten jest po prostu
ignorowany. Ponieważ rynek nie jest w tym aspekcie wolny (nigdzie na świecie! ), nikt nie
ma pojęcia ile tak naprawdę wynosi rynkowa stopa procentowa, czyli ile trzeba by zapłacić
ludziom w procencie, aby zgodzili się odłożyć konsumpcję na potem. Jak głoszą Mises i
Hayek, właśnie to jest przyczyną okresowych, powtarzających się boomów i recesji. To
właśnie ta wada „naszego” systemu leży u podstaw ostatniego kryzysu na rynku
nieruchomości w USA, co postaram się wykazać w dalszej części pracy, wtedy też krótko
omówię mechanizm, przyczyny i skutki manipulowania stopą procentową.
Wracając do opisu koncepcji ekonomicznych Szkoły Austriackiej należy przyznać, że
to nauczanie Boehm-Bawerka ( pełnił on rolę ministra finansów w Austrii) w ogromnym
stopniu wpłynęło na życie Ludwiga von Misesa - młodego pracownika Austriackiej Izby
Handlu. To właśnie Mises od momentu opublikowania swego największego dzieła „ Human
Action” w 1949 roku jest uznawany za najwybitniejszego przedstawiciela Szkoły
Austriackiej. W „Human Action” zebrał i usystematyzował wiedzę swoich poprzedników,
wypełniając własnymi przemyśleniami miejsca, które jeszcze tego wymagały. Dodając do już
istniejącej wiedzy - teorię pieniądza, stworzył kompletną teorię ekonomiczną, która logicznie
i w pełni tłumaczy procesy rynkowe, wahania koniunkturalne i prawidłowości ekonomiczne.
Doceniając jego wkład w rozwój ekonomii, Austriacy w 1982 r. powołali do życia Instytut
jego imienia. Społeczne uznanie przyszło dopiero po śmierci ekonomisty, w 1974, kiedy jego
uczeń Friedrich Hayek otrzymał nagrodę Nobla w dziedzinie ekonomii ( Mises zmarł w 1973
r. ) . Mises skupił wokół siebie znaczące grono myślicieli ( Henry Hazallit, Hans Hoppe czy
Murray Rothbard, nie wspominając oczywiście o Hayeku ), jednak nie byli oni nigdy
13
G. Callahan, Czym …op.cit.
Strona 12 z 129
akceptowani przez środowisko ekonomistów zafascynowane interwencjonizmem
państwowym propagowanym przez Keynesa.
Obecnie Instytut Misesa aktywnie działa w wielu krajach świata, w Polsce obecny jest
od 2003 roku. To, że niniejsza praca miała szansę powstać, jest w dużej mierze zasługą
Instytutu, który publikuje artykuły, książki, stanowi forum do wymiany poglądów i
nieocenione źródło wiedzy o austriackiej ekonomii. Słuszność teorii ekonomistów
austriackich potwierdziły zwłaszcza dwa wydarzenia: upadek komunizmu, co Mises
przewidział już w 1920 roku pisząc esej „Rachunek ekonomiczny w socjalistycznej
wspólnocie”, zamieniony potem w książkę „Socjalizm”, gdzie prognozował, że „ socjalizm
(..) skutkowałby całkowitym chaosem i końcem cywilizacji”
14
, co w tamtych czasach, przy
rosnącej sympatii dla komunistów ze strony elit, wcale nie było pewne oraz kryzys
gospodarki światowej w latach siedemdziesiątych XX wieku , kiedy to obserwowano ze
strachem jednocześnie występujące : szalejącą inflację i recesję.
Oto co na ten temat pisze Murray N Rothbard : „Dla zjawiska jednoczesnego
występowania wysokiej inflacji i głębokiej recesji w keynesistowskim ( a więc ówcześnie
dominującym, przyp. autora ) obrazie świata nie było miejsca. Ekonomiści wiedzieli, że
gospodarka jest albo w fazie boomu- i wtedy ceny rosną, albo w fazie recesji lub depresji
(…)- i wtedy ceny spadają (..) Ale co ma, do diabła, robić rząd, gdy inflacja i recesja z
wysokim bezrobociem pojawiają się jednocześnie? Jakim cudem ma zarazem wciskać pedał
przyspieszenia gospodarczego i hamować?”
15
. Wydaje się, że Austriacy znaleźli rozwikłanie
tej zagadki. Obecna sytuacja „gospodarki światowej” zmusiła świat do spojrzenia na teorię
Austriaków z nieco innej perspektywy. Już nie jest ona uważana za anachronizm lecz za
przejaw zdroworozsądkowego myślenia. Pojawiło się wiele artykułów i felietonów
przybliżających „szaremu obywatelowi” poglądy Misesa , Hayeka czy Rothbarda. Witold
Gadomski w „Gazecie Wyborczej” nawołuje : „Inwestorzy- czytajcie Austriaków”
16
. Czas
pokaże, czy postulat ten został spełniony.
14
Tamże.
15
M.N. Rothbard i inni , op. cit. , s 82
16
W. Gadomski, „Inwestorzy – czytajcie Austriaków” , www.gazeta.pl
Strona 13 z 129
Aby dobrze zrozumieć naturę problemów na rynku nieruchomości/kredytów
hipotecznych, które dotknęły USA w ostatnim czasie, w „ w świetle ekonomii austriackiej” ,
oraz aby zobaczyć, jak bardzo interwencje państwa w wolny rynek są niekorzystne dla
gospodarki, konieczne jest przybliżenie podstawowych pojęć, którymi szkoła ta operuje. W
dalszej części tekstu postaram się wyjaśnić, w jaki sposób – różny od „tradycyjnego” czy też
„potocznego”- szkoła rozumie takie pojęcia jak: inflacja, stopa procentowa, kredyt, wzrost
gospodarczy itd.
1.2.Podstawowe kategorie ekonomiczne
1.2.1.Teoria pieniądza
Pieniądz towarzyszy nam na co dzień, chyba nic na świecie nie jest tak pożądane jak
właśnie pieniądze . Czy to zatem nie dziwne, że większość społeczeństwa nie ma pojęcia
skąd właściwie się one biorą?
Jak już wspomniałem pełną teorię pieniądza opracował w Szkole Austriackiej -
Ludwig von Mises, jednak w niniejszej pracy wykorzystam głównie dzieło Murraya
Rothbarda – ucznia Misesa. Skąd wziął się pieniądz? Według Austriaków do powstania
pieniądza doprowadziły procesy rynkowe – czyli ciągłe dążenie ludzi w kierunku poprawy
swojej sytuacji. Ponieważ jednym ze sposobów osiągnięcia poprawy własnej sytuacji jest
wymiana dóbr i usług, ludzkie działania były ukierunkowane między innymi na jej
umożliwieniu i ułatwieniu. Postaram się teraz wyjaśnić, w jaki sposób Austriacy
argumentują, że wymiana prowadzi do wzrostu zasobności społeczeństwa poprzez poprawę
sytuacji obu stron biorących w niej udział. Otóż ten wniosek wywodzą z dobrowolności
wymiany (wymiana niedobrowolna nie jest w ogóle tematem ekonomii i nie jest
rozpatrywana). Gdyby więc obie strony nie uważały, że odniosą korzyść, nigdy by w
wymianie nie uczestniczyły. Bardzo przejrzyście wyjaśnia to Rothbard : „ Gdy, powiedzmy,
Crusoe wymienia pewną ilość ryb na drewno, to „kupowane” drewno ceni wyżej niż
„sprzedawane” ryby, a Piętaszek –odwrotnie – ryby przedkłada nad drewno. Od Arystotelesa
do Marksa ludzie hołdowali błędnemu przekonaniu, że do wymiany dochodzi, gdy istnieje
pewien rodzaj równowartości, gdyż, jeśli beczułkę ryb wymienia się na dziesięć bali, to
istnieje między tymi towarami jakiś głębszy rodzaj równowartości. Tymczasem do wymiany
Strona 14 z 129
dochodzi tylko dlatego, że każda ze stron ceni te produkty w odwrotnym porządku”
17
.
Wiemy zatem, dlaczego do wymiany dochodzi, ale co to ma wspólnego z pieniądzem? Otóż
techniczna strona wymiany w rozwiniętym społeczeństwie byłaby bez pieniądza bardzo
utrudniona jeśli nie niemożliwa z powodu problemu podwójnej zbieżności potrzeb: „ Nie
zawsze łatwo jest znaleźć kogoś, kto ma coś, czego potrzebujemy i równocześnie pragnie
tego, co my mamy do wymiany”
18
. Poza tym , niemożliwy byłby rachunek ekonomiczny –
bez wspólnej jednostki nie da się porównywać niewspółmiernych ze sobą dóbr, zatem jedyną
metodą wyceny rentowności jakiegoś przedsięwzięcia byłaby intuicja. „ W gospodarce
opartej na barterze, wszystko co możemy zrobić, aby przekonać się czy działa ekonomicznie
czy nie, to korzystać ze swej intuicji”
19
. W odpowiedzi na te ograniczenia barteru na rynku
pojawił się pieniądz. Jak do tego doszło? Stosunkowo łatwo jest określić, które dobra są
pożądane przez ludzi na rynku, to znaczy, na jakie dobra warto zamieniać swoje własne, tak
aby potem nie było problemów z wymianą tych dóbr na pożądane przez nas. W istocie taka
transakcja będzie wymianą pośrednią. Najpierw wymieniam towar, który mam do
zaoferowania na łatwiej zbywalne dobro, a potem przy pomocy tego dobra ( które właśnie
stało się pośrednikiem, środkiem wymiany – czyli pieniądzem ) kupuję to, czego aktualnie mi
potrzeba. „ Na przestrzeni dziejów jako środków wymiany używano wielu różnych towarów:
tytoniu w kolonialnej Wirginii, cukru w Indiach Zachodnich, soli w Abisynii, bydła w
starożytnej Grecji, gwoździ w Szkocji, miedzi w starożytnym Egipcie, a także zboża,
paciorków, herbaty, muszelek kauri (monetek) i haczyków wędkarskich. Z biegiem wieków
dwa towary – złoto i srebro – w wyniku rynkowej konkurencji zostały wyłonione jako
pieniądze. ”
20
. Rothbard odkrywa w ten sposób najważniejszą prawdę o pieniądzu: „pieniądz
jest towarem”
21
. Złoto osiągnęło status pieniądza dzięki swoim uniwersalnym właściwościom.
Ze względu na swoje zdobnicze właściwości był na nie duży popyt, jest podzielne, jest go
stosunkowo mało, więc stosunek wagi do ilości dóbr, na które może być wymieniane, jest
bardzo korzystny ( dzięki czemu dla dokonania zakupów na targu wystarczyła sakiewka a nie
np. worek złota), jest trwałe, nie ulega zepsuciu oraz jest „identyczne” – czyli (poza być może
kształtem) nie ma różnicy między dwiema uncjami złota. Złoto „zawładnęło” rynkiem i przez
kilka stuleci „nieźle się trzymało” ( do momentu kiedy rząd USA ogłosił bankructwo w 1973
roku, czyli zawieszenie wymienialności dolara na złoto). Rothbard zwraca uwagę na to, że
17
M. N. Rothbard, Co rząd zrobił z naszym pieniądzem, tłum Witold Fałkowski, Wydawca : Fijor Publishing,
Wydanie pierwsze – Warszawa , s. 31
18
Gene Callahan, Ekonomia…op.cit.,s. 85
19
Tamże, s. 86
20
M. N. Rothbard, Co rząd …op.cit. s. 34
21
Tamże, s. 35
Strona 15 z 129
„wszystkie nazwy [pieniądza] były nazwami jednostek wagowych złota lub srebra”
22
. Jak
nisko upadł dzisiejszy pieniądz, niech świadczy fakt, że w latach dwudziestych XX wieku
dolara definiowano „jako nazwę (około) 1/20 uncji złota”
23
Dziś 1/20 uncji złota kosztuje
około $40.
Warto też zauważyć, że to właśnie wtedy wygląd dolara nieco się zmienił.
Zniknął z niego napis „ payable in silver” ( płatne w srebrze – pomijając już nawet
fakt, że jeden dolar w zamierzchłej przeszłości był naprawdę srebrną monetą! ),
a pojawił się napis : „ legal tender” ( prawny środek płatniczy). Dolar
z akceptowanego przez rynek substytutu złota ( które oczywiście miało swoją cenę w
srebrze, podlegającą wahaniom rynkowym) zmienił się w „prawny środek płatniczy”
– (fiat money) – pusty pieniądz, dla którego jedyną przesłanką do dalszego istnienia
jest wymóg rządu, by był akceptowany przy spłacie zobowiązań oraz fakt, że „ludzie”
niczego nie zauważyli. Ta sama zasada tyczy się wszelkich innych walut – dolar
bowiem był podstawą piramidy, czyli każda inna waluta uczestnicząca w tym
niepełnym, ale jednak standardzie złota, była wymienialna na dolary a dopiero te na
złoto. Z dobrowolnej akceptacji dolara jako substytutu złota gładko przeszliśmy do
akceptacji dolara jako substytutu dobrej woli rządu . Warto może wyjaśnić, dlaczego
użyłem słowa „niepełny” w kontekście standardu złota w poprzednim zdaniu. Otóż
dolar miał, przynajmniej teoretycznie, pokrycie w złocie, aż do 1971 roku, kiedy to
„…pan Nixon doprowadził powojenny system z Bretton Woods do gwałtownego
upadku, i gdy europejskie banki centralne zagroziły , że wymienią sporą część swoich
potężnych zasobów dolarowych na złoto, prezydent Nixon odszedł całkowicie od
złota. Po raz pierwszy w historii dolar był zupełnie pusty, nie miał żadnego pokrycia w
złocie”
24
. Zatem do 1971 roku dolar był wymienialny na złoto, ale tylko w
transakcjach międzynarodowych, rozgrywanych pomiędzy bankami centralnymi. W
ten sposób każda wymienialna na dolary waluta miała pokrycie w złocie –
przynajmniej w teorii. Klasyczny standard złota ( czyli pełne pokrycie w złocie) trwał
niemal dokładnie przez wiek, od 1815 do 1914 roku. Potem nastąpiły jego wariacje,
a związek dolara ze złotem nikł coraz bardziej ( np. system waluty
22
Tamże , s. 39
23
Tamże , s. 39
24
Tamże , s. 119-120
Strona 16 z 129
dewizowo-złotowej, wymienialność dolara na sztaby złota - co ograniczało dostępność
wypłat złota itd. )
25
Austriacy są przekonani, że gdyby standard złota został utrzymany, to fakty, jakie
miały miejsce w USA 2007 roku na rynku nieruchomości, nigdy nie wystąpiłyby. Dlaczego
więc wolne społeczeństwo z niego zrezygnowało? Być może zadziałało brutalne prawo żaby
( cytat z filmu „ Góra Dantego” ) – „wsadź żabę do wrzątku a wyskoczy, wsadź ją do zimnej
wody i podgrzewaj, a zostanie i pozwoli się ugotować”. Żabą jest społeczeństwo, dostarczana
energia to wzrost podaży pieniądza na rynku a stanem wrzenia - hiperinflacja, która jest
empirycznie poznawalnym następstwem podgrzewania wody .
1.2.1.1.Neutralność pieniądza
Pieniądz traktowany jako towar ma oczywiście swoją cenę wyrażoną w innych
towarach, które można za niego kupić. W trakcie poszukiwań materiałów do tej pracy
wpadła mi w ręce pewna książka, której autor
26
za pomocą bardzo skomplikowanych wzorów
udowadniał tezę, że pieniądz jest neutralny dla gospodarki. Czy aby rozważyć tę kwestię
potrzebujemy wyższej matematyki i skomplikowanych wzorów? Austriacy nie podzielają
tego zdania. Twierdzą , że w „normalnym” rozumieniu tego problemu, które dla
wyklarowania obrazu nazwę podejściem wąskim, neutralność pieniądza mówi o tym, że
zwiększając ilość pieniądza na rynku, społeczeństwo nie staje się ani o włos bogatsze. Działa
tu prawo popytu i podaży – zwiększenie podaży towaru, przy nie zmienionym popycie na ten
towar, prowadzi niechybnie do spadku jego ceny. Tak też jest z pieniądzem. Jego cena
wyrażona w ilości innych towarów, które można zań dostać spada, ( Austriacy upierają się, że
nie można podać jednej takiej ceny, jest tych cen tyle, ile towarów podlegających wymianie,
zatem prowadzenie, np. wskaźników inflacji nie ma większego sensu). Skoro cena pieniądza
spadła, oznacza to, że cena innych towarów wzrosła. Ilość pieniądza dostępnego w
gospodarce nie ma zatem znaczenia – rynek zawsze dostosuje się do sytuacji poprzez zmianę
cen towarów. Każda ilość pieniądza w gospodarce spełnia swoje zadanie równie dobrze:
Rtothbard wyjaśnia : „…wielkość podaży pieniądza jest bez znaczenia. Każda podaż tak
samo dobrze spełni swoje zadanie”
27
( pomijając jedynie fakt, że w naszym interesie leży, aby
nie było go zbyt dużo, nikt pewnie nie chce chodzić po zakupy z workami pieniędzy, kiedy
równie dobrze swoje zadanie spełnia zwykły portfel).
25
Tamże, rozdział I V – „ Załamanie sytemu pieniężnego na Zachodzie” , s. 105-121
26
M.Brzoza-Brzezina, Hipoteza neutralności pieniądza , Wydawnictwo NBP, Wraszawa 2002
27
M. N. Rothbard, Co rząd…op.cit. , s. 49
Strona 17 z 129
Widzimy zatem, że wzrost podaży pieniądza, podobnie jak wzrost podaży każdego
dobra, powoduje wprawdzie spadek jego ceny, ale – w przeciwieństwie do innych
dóbr- nie przynosi społeczeństwu korzyści. Ludzie nie stają się bogatsi . Nowe dobra
konsumpcyjne i kapitałowe wpływają na podwyższenie poziomu życia, natomiast
nowe pieniądze wywołują tylko wzrost cen, tj. rozcieńczają własną siłę nabywczą
28
.
W tym wąskim zakresie rozumienia słowa neutralność pieniądza, wszystkie doktryny
ekonomiczne wydają się być zgodne. Rozbieżności pojawiają się, kiedy przyjrzymy
się implikacjom tego faktu. Jedni mówią, że skoro pieniądz jest neutralny w wąskim
zakresie , nic zatem złego nie dzieje się, kiedy jego ilość zwiększamy. Nie jest to
wszak obojętne dla gospodarki w szerokim zakresie – dodatkowy pieniądz „ pobudzi
wzrost gospodarczy, przyciągnie inwestycje bezpośrednie, spowoduje wzrost
zatrudnienia, wzrost popytu wewnętrznego i przyrost bazy podatkowej”
29
- czytamy na
stronie pewnej popularnej w Polsce partii. Statystyki „strzelą” w górę i wszyscy
zyskamy. Inni natomiast tłumaczą, iż „mitem jest twierdzenie, że pieniądza może być
za mało”
30
- co już zostało udowodnione w poprzednim akapicie. Zgadzają się oni
także co do tego, że pieniądz nie jest neutralny w szerokim rozumieniu tego słowa,
twierdzą jedynie, że w rezultacie zwiększanie ilości pieniądza doprowadzi do
zubożenia społeczeństwa..
Egzogeniczne zwiększenie ilości pieniądza „ … może doprowadzić do
zakłócenia czasowej koordynacji zasobów przeznaczonych na produkcję. Jego
wpływanie w określonych miejscach gospodarki prowadzi do przesunięć i zakłóceń,
szczególnie stopy procentowej. Nowy pieniądz prowadzi także do redystrybucji
bogactwa, ale co ważne: polityka pieniężna nigdy nie może przynieść pożytku całemu
społeczeństwu. Jedyne, co przyniesie, to przesunięcia od jednych do drugich. Nic z
nieba nie spada i nic nie zostanie stworzone przez politykę monetarną poza
chaosem”
31
. Nie trzeba chyba wyjaśniać, który pogląd jest zaczerpnięty od
Austriaków. Warto sobie wyobrazić, co dzieje się z nowym pieniądzem, kiedy trafia
on na rynek. Firmy zostają wprowadzone w błąd, myślą, że popyt na ich wytwory się
zwiększył, więc z radością inwestują w nowe moce produkcyjne. Ludzie łatwy
pieniądz również powitają z entuzjazmem. Skoro teraz zarabiam więcej, wkładając w
28
Tamże, s. 49
29
M. Bitner, Komentarz cotygodniowy: Analiza manifestu gospodarczego PiS, www.mises.pl
30
M.Machaj, Dlaczego Austriacy mają rację, , www.kapitalizm.republika.pl
31
Tamże,
Strona 18 z 129
pracę mniej wysiłku, należy się cieszyć … do czasu. „ Niemal wszystkim firmom z
pozoru będzie się dobrze powodziło. Panująca powszechnie atmosfera „rynku
sprzedawców” będzie prowadziła do obniżenia jakości towarów i usług . (…) Jakość
pracy obniży się w czasie inflacji z bardziej subtelnych przyczyn: ludzie będą pod
urokiem zasady mówiącej, żeby bogacić się szybko, i będą mieli złudzenie, że sukces
jest na wyciągnięcie ręki; ceny będą stale rosły, a oni będą gardzić uczciwą pracą”
32
.
W ten sposób dobrnęliśmy do kolejnego zagadnienia, które Austriacy definiują
inaczej, niż jest to powszechnie przyjęte, a mianowicie inflacji, którą analizować będę
za chwilę. Natomiast teraz, na zakończenie rozważań o neutralności pieniądza,
przybliżę ciekawy pomysł dwóch amerykańskich uczonych, którzy za pomocą
symulacji komputerowej badali właśnie to zagadnienie. Steven Dale i Richard Wagner
z George Mason University szukali potwierdzenia prawa Cantilliona ( Cantillion
Efects). Pozwólmy im zatem wyjaśnić, czym jest to prawo, które zostało
sformułowane w XVIII wieku: „ Cantillon negował założenie ilościowej teorii
[pieniądza], że wzrost ilości pieniądza na rynku wywoła proporcjonalny wzrost cen [w
całej gospodarce] bez względu na sposób, w jaki te pieniądze zostały „wstrzyknięte”
na rynek. W opinii Cantilliona różne sposoby docierania pieniędzy na rynek
wygenerują różne ścieżki cenowe (patterns of prices) , w rezultacie prowadzące do
różnorakich następstw w realnej gospodarce”
33
. Szukając potwierdzenia efektu
Canilliona , używając języka programowania C++ , stworzyli uproszczony model
gospodarki podzielonej na dwa identyczne obszary. Na obu tych obszarach
wyodrębnionych geograficznie „działa” tyle samo firm i tyle samo pracowników-
konsumentów ( konkretnie 100 ) pracujących tak samo wydajnie. Słowem, oba
obszary są ekonomicznie identyczne. W każdym z tych obszarów działa jeden bank,
którego zadaniem jest równomierne rozprowadzenie nowego pieniądza wśród firm ze
swojego regionu. Każda firma w razie zwiększenia ilości dostępnych funduszy dąży
do zwiększenia rozmiarów działalności, tworząc nowe miejsca pracy i podnosząc
płace w razie kłopotów ze znalezieniem pracowników. Każdy pracownik- konsument
poszukuje nowych możliwości zatrudnienia za wyższą płacę niż do tej pory, przy
czym, jeśli taka możliwość otwiera się w regionie, w którym mieszka, zmienia pracę
niezależnie od tego, o ile wyższe będzie nowe wynagrodzenie. Natomiast jeśli taka
32
M.Rothbard, Co rząd …op.cit. s. 75
33
S. Daley, R. Wagner ,Money and the Real Economy :A Computational Search for Cantillion Effects, Global
Prosperity Initiative Working Paper 49, tłum. własne , , s. 4 , www.mercatus.org
Strona 19 z 129
możliwość otwiera się w drugim regionie geograficznym, zmienia pracę tylko
wówczas, gdy oferowana stawka będzie wyższa niż subiektywny koszt przeprowadzki
(ustalony dla każdego na innym poziomie). Do takiego wirtualnego świata badacze
deus ex machina wprowadzają dodatkową ilość pieniędzy dystrybuowaną poprzez
banki. Najpierw dokonują „helikopterowego zrzutu” ( helikopter Money) pieniędzy
w takiej samej ilości na obu obszarach. Dla jasności warto dodać, że „życie” w tym
sztucznym świecie toczy się w rundach - najpierw decyzje podejmuje jeden podmiot,
potem drugi i tak dalej, aż do zakończenia rundy (przy czym kolejność „aktywacji”
pracowników-konsumentów jest losowa). Zatem banki dystrybuują równomiernie
nowe pieniądze, firmy proporcjonalnie zwiększają zatrudnienie, daje się
zaobserwować kilka przeprowadzek pomiędzy regionami we wczesnych rundach,
potem tylko wewnątrz-regionalne zmiany miejsc pracy aż do kompletnego
wygaśnięcia tej aktywności. Nic specjalnego zatem się nie dzieje – tak jak przewiduje
ilościowa teoria pieniądza, płace zostają proporcjonalnie do „zastrzyku” pieniędzy
zwiększone, a w obu regionach mieszka tyle samo osób. Nuda. Znacznie ciekawiej
jest, kiedy dokładnie taką samą ilość pieniądza jak w pierwszym przypadku
otrzymuje do rozdysponowania tylko jeden bank. W początkowych rundach
przeprowadzki mają miejsce tylko w kierunku regionu „obdarowanego” dodatkową
ilością pieniądza. W miarę jak nowy pieniądz rozprzestrzenia się także w drugim
regionie, ma miejsce też kilka przeprowadzek w tym właśnie kierunku, ,,…jednak
proporcja osób mieszkających w obu regionach nigdy nie wraca do stanu 1:1, nawet
kiedy płace w obu regionach już się wyrównają ( 5,7:4,3 w opisywanym przykładzie) .
Zatem „…jednorazowy zastrzyk , kiedy [pieniądze] wchodzą [ do gospodarki] i
pozornie znikają w procesie dyfuzji, powoduje jednak nieodwracalną zmianę”
34
.
Pieniądz nie jest więc neutralny, a zwiększanie jego podaży powoduje zakłócenia na
rynku i nieprzewidywalne efekty.
34
Tamże , s 16
Strona 20 z 129
1.2.2.Inflacja
Klasyczne ujęcie inflacji mówi o tym, że „zbyt duża ilość pieniędzy podąża za zbyt
małą ilością dóbr”
35
. Ponieważ niemożliwe jest, aby pieniądza było za mało lub za dużo,
gdyż, jak naucza Rothbard, pieniądz jest towarem, który rynek wybrał do pełnienia roli
pośrednika wymiany, w powyższej definicji musi coś być nie tak. Gdyby tego dobra było zbyt
mało lub zbyt dużo, nigdy nie zostałoby wybrane przez rynek – „ Aby jakieś dobro mogło
służyć jako pieniądz , musi występować w określonej ilości. Dobra warunku tego nie
spełniające nie mogą być użyte jako pieniądz.”
36
. Inflacja, to bardzo popularne słowo, często
pojawia się w telewizji , jest dyskutowana w radio i na portalach internetowych . To wzrost
cen, który dotyka każdego i przed którym dzielnie broni nas Bank Centralny wyznaczając
sobie cel inflacyjny i majstrując przy stopach procentowych. Inflacja to wzrost cen – takie
potoczne zrozumienie tego terminu niestety zaciemnia tylko obraz świata. Zamiast na
przyczynę, wskazuje na skutek. Ceny nie mogą rosnąć ot tak sobie. Powodem wzrostu cen
jest oczywiście ciągłe zwiększanie podaży pieniądza na rynku - i właśnie to rozumieją
Austriacy pod pojęciem inflacji. Ponieważ pieniądz jest dzisiaj pusty ( fiat money),
zwiększanie jego podaży może być dowolnie duże. Wszak nie trzeba już wydobywać złota
czy srebra, wystarczy kawałek papieru. Za zjawisko inflacji nie są więc odpowiedzialni
„chciwi” przedsiębiorcy pragnący w nieskończoność zwiększać swoje zyski, ogranicza ich
bowiem popyt konsumentów, czy chciwi pracownicy chcący zarabiać coraz więcej i więcej.
Producenci są ograniczeni popytem konsumentów, a ci zachowują się zgodnie z prawem
Saya: stać nas jedynie na tyle, ile sami „wytworzymy”. Nie ma tu miejsca na inflację.
Oto co pisze na ten temat Rothbard: „W przypadku każdej ceny jej wysokość jest
odwrotnie proporcjonalna do podaży towaru i wprost proporcjonalna do popytu na ten towar.
Ilość produktów, dzięki rozwojowi gospodarczemu, zwiększa się z roku na rok. A zatem, gdy
spojrzymy na proces kształtowania się cen od strony podażowej równania, większość cen
powinna spadać i powinniśmy mieć do czynienia z powolnym spadkiem cen („deflacją”),
podobnie jak to miało miejsce w XIX wieku. Gdyby za inflację miała być odpowiedzialna
strona podaży , czyli jakieś działania producentów lub związków zawodowych, to podaż
towarów musiałaby stale maleć, powodując wzrost cen. Ale ponieważ podaż dóbr
w widoczny sposób rośnie, to źródło inflacji musi znajdować się po stronie popytu.
35
G. Callahan , Ekonomia…op.cit., s. 152.
36
Tamże, s. 152
Strona 21 z 129
A najistotniejszym czynnikiem decydującym o wielkości popytu są – jak zauważyliśmy –
ogólne zasoby lub, inaczej mówiąc, podaż pieniądza”
37
.
Inflacja jest tak atrakcyjnym rozwiązaniem dla rządu z co najmniej dwóch powodów :
1. Jest właściwie ukrytym podatkiem nakładanym na społeczeństwo – powodując
rozcieńczenie siły nabywczej pieniądza pozwala rządowi na redystrybucje bogactwa
tam, gdzie uzna to za stosowne. Ten efekt został „odkryty” już w średniowieczu -
władcy posiadający przywilej bicia monet okradali społeczeństwo poprzez np. zmianę
ich kształtu. Monety trzymane w skarbcu miały tendencje do zmiany kształtu z
kolistego na np. ośmiokątny. „Zaoszczędzone” złoto było przetapiane i zasilało
królewską kasę. Działanie takie jest wysoce wątpliwe moralnie, jednak w dzisiejszym
świecie jest powszechnie akceptowane.
2. Inflacja wywołuje boom i ogólny wzrost optymizmu – przynajmniej w początkowym
okresie ekspansji monetarnej . Jest to silna zachęta, aby zwiększać podaż pieniądza w
okresie np. przedwyborczym.
Austriacy efekty inflacji, zgodnie z nauczaniem Bastiata, dzielą na te, które widać i te,
których nie widać, przynajmniej na pierwszy rzut oka. Te najbardziej widoczne „pozytywne”-
skutki inflacji to szybkie ożywienie gospodarcze, wzrost płac, wzrost zysków
przedsiębiorstw. Do negatywnych skutków inflacji widocznych na pierwszy rzut oka zalicza
się często wzrost cen oraz „pożeranie” przez nią oszczędności. Tak przedstawiona inflacja po
zsumowaniu plusów i minusów nie wydaje się czymś aż tak strasznym, ba, często jawi się
jako sin equa non wzrostu gospodarczego i rozwoju społeczeństwa. Friedrich von Hayek w
świetnym eseju: „Czy możemy jeszcze uniknąć inflacji” „rozprawia się” z tym zbyt
uproszczonym obrazem. Wskazuje efekty inflacji, których nie widać od razu, oraz udowadnia,
że jej „pozytywne” efekty wcale takimi nie są. Oto w telegraficznym skrócie wnioski Hayeka
na temat inflacji:
Ożywienie gospodarcze – trwać może jedynie tak długo jak istnieje inflacja.
Co więcej, gdy rynek „przyzwyczai się” do polityki inflacyjnej, aby utrzymać
efekt ożywienia, konieczne będzie wywołanie wyższej inflacji niż
37
M.N. Rothbard i inni , Jak zrujnować….op.cit.,s. 88
Strona 22 z 129
antycypowana. Oznacza to geometryczny wzrost inflacji. Jeśli chcielibyśmy
utrzymywać ten pozorny wzrost gospodarczy, hiperinflacja byłaby zatem
nieunikniona ( Hayek podaje tu przykład Niemiec z lat 20. XX wieku). Z kolei
utrzymywanie inflacji na tym samym poziomie (bez jej zwiększania) na skutek
adaptacji rynku do nowych warunków i tak prowadzi do recesji. Zatem, jeśli
na rynku pojawiła się inflacja, recesja, czyli oczyszczenie się rynku, jest
konieczna. Można ją co najwyżej odwlec w czasie. Warto zwrócić uwagę, że
recesja i inflacja występując jednocześnie są podwójnie przykre dla
społeczeństwa ( spadek dochodów nie jest łagodzony wtedy spadkiem cen).
„ (…) inflacja obniża ogólny poziom życia , wytwarzając równocześnie
atmosferę prosperity”
38
.
Wzrost płac – ma charakter pozorny . Najwięcej zyskają ci, którzy nowe
pieniądze otrzymali najszybciej. Oczywiście ci, którzy pieniądze otrzymają
później, stracą dokładnie tyle, ile zyskali ci pierwsi (rynek dostosuje się i
pewna część społeczeństwa nie „otrzyma” jeszcze nowego pieniądza, a już
będzie musiała płacić nowe, wyższe ceny, natomiast inni, którzy otrzymali
nowy pieniądz szybciej, zyskają gdyż będą płacić stare- czyli niższe ceny).
Znowu wątpliwym moralnie wydaje się przywilej rządu – czy raczej sektora
bankowego do decydowania o tym, kto powinien być bogatszy. Warto zwrócić
uwagę, że nawet gdy uważamy za słuszną redystrybucję bogactwa od jednych
do drugich – nowy pieniądz prawie zawsze jako pierwsi otrzymują ludzie
mobilni i nowocześni – nie bojący się kredytów. Mniej mobilna część
społeczeństwa, w imieniu której ten system został zbudowany, de facto ponosi
tego koszty.
Wzrost zysków przedsiębiorstw- także jest pozorny. „Inflacja podważa
wiarygodność wszystkich praktyk księgowych i wskutek niej firmy osiągają
fałszywe zyski, które są o wiele wyższe do prawdziwych. Oczywiście, mądry
menedżer mógłby sobie jakoś z tym poradzić, uznając za zysk tylko to, co
zostanie po wzięciu pod uwagę deprecjacji waluty, która wpływa na koszt
odtworzenia kapitału. Jednak nie interesuje to inspektora podatkowego, który
będzie nalegał na opodatkowanie wszystkich pseudo-zysków. Takie
38
M. N. Rothbard, Co rząd ….op.cit.,s. 75
Strona 23 z 129
opodatkowanie oznacza po prostu konfiskatę części kapitału, a w przypadku
bardziej gwałtownej inflacji może okazać się to bardzo poważną sprawą”
39
.
Pożeranie oszczędności - inflacja wykrzywia relacje na linii wierzyciel-
dłużnik , „ karze gospodarność i nagradza życie na kredyt, każda pożyczona
suma będzie zwrócona w dolarach o niższej sile nabywczej niż w dniu
zaciągnięcia pożyczki, wystąpi zachęta do zaciągania kredytów i spłacania ich
w przyszłości, a brak będzie motywacji do oszczędzania”
40
.
Wzrost cen - jest tylko pozornie w interesie firm , ponieważ rosną także ceny
środków produkcji. W interesie społeczeństwa na pewno nie jest. Warto
zauważyć, że gdyby nie wzrost cen, redystrybucja bogactwa miałaby charakter
bardzo równomierny – każdy zyskiwałby na tym, że ceny stoją w miejscu lub
nawet spadają.
Warto dodać, że we wspomnianym eseju Hayek nie ma wątpliwości, że „technicznie” inflację
da się zahamować z dnia na dzień. „….wystarczyłoby wiarygodne oświadczenie [FEDu czyli
Banku Centralnego], że nie zwiększą ilości depozytów bankowych i banknotów w obiegu, a
jeśli okaże się to konieczne, to nawet ją zmniejszą”
41
. Problem z inflacją jest - według
Hayeka - problemem natury czysto politycznej, i w tym sensie uniknięcie inflacji w obecnych
warunkach wydaje się niemożliwe. Wymagałoby ono świadomego zezwolenia na recesję,
zaakceptowanie wyższego bezrobocia, upadku szeregu nie efektywnych firm ( w warunkach
polskich byłyby to zwłaszcza firmy państwowe, np. nierentowne kopalnie i stocznie) ,
banków, zanim rynek oczyściłby się i znowu funkcjonował normalnie. W tym właśnie
politycznym sensie uniknięcie inflacji wydaje się być niemożliwe.
1.2.2.1.Metodologia liczenia inflacji
Ekonomiści Szkoły Austriackiej poddają w wątpliwość „tradycyjną” metodę
mierzenia inflacji – za pomocą porównania zmian ceny koszyka dóbr najczęściej wybieranych
przez konsumentów. Jak zauważyłem już wcześniej , dla Szkoły Austriackiej „wartość [dóbr]
jest subiektywna i nie można jej mierzyć. Jeśli dwie strony wymieniają 10 dolarów za worek
cebuli, to wcale nie znaczy, że zmierzyliśmy wartość worka cebuli i że wynosi ona 10 dol.
Oznacza to tylko, że dla osoby, która cebulę kupiła, wartość worka cebuli jest większa niż 10
dol., zaś dla osoby, która tę cebulę sprzedała, wartość 10 dol. jest większa od wartości worka
39
F. A. von Hayek , Czy możemy jeszcze uniknąć inflacji , tłum. Paweł Witecki, www.mises.pl
40
M. N. Rothbard, Co rząd…op.cit., s. 75
41
F.A.von Hayek , op. cit.
Strona 24 z 129
cebuli”
42
. To pierwszy poważny problem, pomijany przy mierzeniu inflacji. Drugi
napotykamy, gdy uświadomimy sobie, że jedynym narzędziem, jakim możemy mierzyć
wartość pieniądza, jest sam pieniądz. Jak zatem mierzyć spadek jego wartości, kiedy
równocześnie zmienia się miara której używamy? „ …. jedyne urządzenie pomiarowe służące
do mierzenia zmian wartości - jakim jest pieniądz- jest jedynym urządzeniem, którego
dokładność pragniemy zmierzyć”
43
, zauważa Gene Callahan. Jan M Fijor dodaje, że
„chodziłoby wtedy o wyrażanie wartości pieniądza w pieniądzach”
44
.
Na zakończenie rozważań o inflacji, której zrozumienie w sposób przedstawiony przez
Austriaków jest jednym z najważniejszych elementów dla wyjaśnienia problemów
gospodarczych USA w badanym okresie, spróbuję przybliżyć pomysł Tylera Wattsa,
ekonomisty związanego z Instytutem Misesa w USA , który zaproponował bardzo ciekawy
„termometr” do „mierzenia” inflacji – jakże różny od tradycyjnego sposobu mierzenia
wzrostu cen wybranego koszyka dóbr. Według niego, wystarczy jedynie obserwować
najdrobniejszą monetę, jaka jest obecnie w obiegu. W przypadku Ameryki jest to cent
wytapiany z miedzi przez Mennicę Państwową ( US Mint ). Tak przynajmniej było do 1982
roku, kiedy drogą miedź zastąpiono tańszym cynkiem, z domieszką miedzi dla zachowania
wyglądu identycznego z wcześniej wytopionymi centami. Stało się tak, ponieważ cena
metalu użytego do produkcji jednego centa zbliżyła się niebezpiecznie do jego nominalnej
ceny. System Rezerwy Federalnej ( Fed ) chciał zapobiec masowemu tworzeniu zapasów
centów w celu ich przetopienia na miedź i sprzedania po wyższej cenie niż nominalna. Tani
metal –cynk- rozwiązał problemy mennicy, przynajmniej na jakiś czas. Jednocześnie
wprowadzono działania mające na celu walkę z inflacją rozpętaną w latach siedemdziesiątych
( czytaj – zaprzestano praktyk inflacyjnych ) . „Z inflacją się nie walczy, tylko inflację
przestaje się powodować”
45
. Ostatecznie wartość miedzianego centa nie przekroczyła jego
wartości nominalnej i w obiegu pozostawały oba rodzaje monet. Sytuacja zmieniła się w 2005
roku, i właśnie to autor uznaje za sygnał nadciągającego niebezpieczeństwa. Właśnie wtedy
padła granica jednego centa za ilość miedzi zawartą w tej miedzianej monecie. Ceny miedzi
wzrastały, aby w 2008 roku osiągnąć 2.6 centa za jednostkę wagową centa miedzianego.
Zarobek rzędu 160 % to doskonały powód, aby gromadzić centy miedziane a posługiwać się
42
Gene Callahan , op. cit. „Ekonomia…” s. 161
43
Tamże, s. 164
44
Tamże, s. 164
45
Mateusz Machaj , „Walka z inflacją”, www.mises.pl
Strona 25 z 129
cynkowymi. Wkrótce znikną one zupełnie z obrotu
46
. Tak oto, we współczesnym świecie,
spełnia się prawo Greshama – gorszy pieniądz wypiera z rynku lepszy . Austriacy dodają w
tym miejscu jedno sprostowanie – jest to możliwe jedynie w obliczu przymusu ze strony
państwa – wymogu, aby gorsze pieniądze miały taką samą wartość nominalną jak te lepsze.
Normalnie rynek wybrałby pieniądz lepszy jako lepiej zaspokajający potrzeby społeczeństwa ,
lub ustaliłaby się cena wymiany dwóch, różnych jakościowo pieniędzy. Ponieważ jednak
musimy traktować niejednakowe pieniądze w ten sam sposób ( cent miedziany i cent
cynkowy), ludzie w wymianie będą posługiwać się jakościowo gorszym kruszcem, lepszy
zachowując jako bardziej cenny niż jego nominalna wartość. Murray N Rothbard tłumaczy,
że oryginalnie sformułowane prawo Greshama brzmiało tak : „pieniądz, któremu rząd nada
sztucznie zawyżoną wartość , będzie wypierał z obiegu pieniądz, którego wartość zostanie
sztucznie zaniżona”
47
, a więc , znowu, dzisiejsze rozumienie tego prawa wskazuje na skutek,
zaciemniając przyczynę. Wracając do artykułu Wattsa o „monetoflacji” ( coinflation) ,
warto zauważyć, że przy takiej stopie inflacji, jaką obserwuje się w USA, niechybny koniec
czeka także cynkową monetę. Autor podaje, że już w 2007 r. US Mint straciła około $100 mln
, „produkując” cynkowe centy w cenie od około 1.2 do 1.7 centa za nowo wyprodukowany
cent (cent for penny ). Autor nalega by uważnie przyglądać się tej niepozornej monecie : taka
„monetoflacja” jest oznaką inflacji. Doświadczenie pokazuje, że wszystkie kraje, które
odeszły od monet jako pieniądza o niskich nominałach i zastępowały je papierem, w długim
okresie musiały zmagać się z hiperinflacją.
1.2.3.Preferencja czasowa a oszczędności
Ludzie działają pod wpływem potrzeb, a zaspokajając je osiągają satysfakcję. W tym
momencie nie ma znaczenia, czy będzie to satysfakcja z dobrze wykonanej pracy czy ze
zjedzenia jabłka. Nie dysponujemy żadną miarą satysfakcji poza subiektywnym odczuciem.
Nie ma też jednostki, w której moglibyśmy ta satysfakcję wyrazić. Skoro nie da się tego
porównać, po co w takim razie zajmować się takim zagadnieniem? Austriacy doszli do
wniosku, że istnieje uniwersalne prawo, które da się zastosować do nas wszystkich, nawet
pomimo tego, że subiektywnie wartościujemy dobra . Mianowicie, każdy człowiek preferuje
mieć dane dobro ( satysfakcję ) teraz niż dokładnie to samo dobro ( satysfakcję )
46
T. A Watts, Two cent pennies : a window on inflation , tłum. własne, www.mises.org
47
M. N. Rothbard, Co rząd…op.cit.,s. 44
Strona 26 z 129
w przyszłości. Innymi słowy, abym zrezygnował z czegoś teraz, muszę spodziewać się
czegoś lepszego potem. „Gdyby człowieka nie ograniczała preferencja czasowa i jedyną
preferencją determinującą jego działania było posiadanie jak największej ilości dóbr, to
zawsze wybierałby on produkcję przynoszącą największą ilość dóbr w stosunku do włożonej
w ich produkcję energii , bez względu na to, ile czasu musiałby czekać na jej owoce. Na
przykład Robinson Cruzoe zamiast robić sobie najpierw sieć rybacką , zacząłby od razu
budować trawler, gdyż użycie trawlera jest z ekonomicznego punktu widzenia
najwydajniejszą metodą połowu. Ponieważ nikt, włącznie z Cruzoe, nie działa w ten sposób,
to oczywiste jest, że człowiek musi „ nadawać odcinkom czasu o tej samej długości różną
wartość w zależności od tego , czy są one bliżej czy dalej od momentu, w którym działająca
osoba podejmuje decyzję” (Mises [1949] 1966:483)”
48
. Dlatego właśnie rezygnacja z jakiegoś
dobra teraz, musi być poparta oczekiwaniem na więcej w przyszłości. „Ze względu na
ograniczenia narzucane mu przez preferencję czasową, człowiek zgodzi się wymieniać dobro
teraźniejsze na dobro przyszłe tylko wtedy, gdy może oczekiwać, że dzięki temu pomnoży
ilość swoich dóbr w przyszłości”
49
. Zatem twierdzenie to ma podstawy nie tylko
psychologiczne lecz także głębsze – jak pisze Callahan ( przytaczając zresztą słowa Misesa ) :
wynikające z ludzkiego działania. Według niego, nie ma na świecie takiej , której było by
wszystko jedno czy osiągnie satysfakcję w najbliższej przyszłości czy za dziesięć a może sto
lat. Każdy wartościuje dane dobro w ten sposób, że im bliżej teraz, tym jest dla niego
bardziej wartościowe. Gdyby tak nie było, „…nie zdobylibyśmy się na jakiekolwiek
działanie. Wystarczyłaby nam egzystencja bezwładna. Bez względu na rodzaj satysfakcji, nie
miałoby dla nas znaczenia, czy osiągniemy ją jutro czy za całą wieczność.”
50
. Robinson
Cruzoe będąc głodnym teraz, na pewno wyżej wartościuje rybę teraz niż za kilkanaście dni.
Jedyne co mogłoby go skłonić do odstąpienia ( zaoszczędzenia tej ryby), to obietnica czy też
przekonanie, że jeśli poczeka i zaoszczędzi odpowiednio dużo jedzenia, pozwoli mu to
przeczekać czas, kiedy nie będzie zdobywał żywności bezpośrednio, lecz przeznaczy czas na
przykład na zbudowanie sieci rybackiej ( czyli wybierze okrężną metodę produkcji ryby ),
która zapewni mu lepsze połowy potem. Takie działanie Austriacy określają mianem
Okrężnych Metod Produkcji. Dzięki zastosowaniu takich metod człowiek jest w stanie
produkować o wiele więcej, niż gdyby od razu dążył do wyprodukowania dobra finalnego
48
H. H. Hoppe, Misesowskie argument przeciwko Keynesowi , ze zbioru „Jak zrujnować gospodarkę czyli
Keynes wiecznie żywy”, tłum. Witold Falkowski, Wydanie pierwsze, Warszawa - 2004 s 129
49
Tamże , s 129
50
G. Callahan , Ekonomia….op.cit.,s. 55
Strona 27 z 129
(np. fabryka Forda i zastosowanie produkcji taśmowej ). Wszystkie dobra, które nie są
dobrami finalnymi, a jedynie służą do wyrobu produktu finalnego, to dobra kapitałowe
( znowu z zastrzeżeniem subiektywności czynionym przez Austriaków – wszak te same dobra
dla jednej osoby mogą stanowić produkt finalny ( który sprzedaje ) , dla drugiej zaś stanowią
początek nowej produkcji, zatem są dobrami kapitałowymi). W ten sposób – poprzez
oszczędzanie - rozpoczyna się proces akumulacji kapitału, który pozwala na rozwój. To, jak
dużo dany człowiek oszczędza, zależy od jego preferencji czasowej , czyli od tego, o ile
bardziej woli jakieś dobro teraz niż potem . Jeśli stopa preferencji czasowej jest niska,
oszczędności będą wtedy relatywnie duże a proces akumulacji kapitału szybki. Stopa
preferencji czasowej określa zatem także spodziewane korzyści z oszczędzania, czyli zysk
ponad to, co jest dostępne teraz. Jeśli człowiek o wiele bardziej woli konsumpcję teraz niż
potem (wysoka preferencja czasowa), trzeba mu zaoferować znacznie więcej dóbr w
przyszłości niż człowiekowi o niskiej preferencji czasowej. Wysoka preferencja czasowa
ograniczy zatem ilość dostępnych w gospodarce oszczędności. Działa zatem identycznie jak
każda inna cena : określa subiektywne preferencje ludzi co do tego, za ile gotowi są odstąpić
od konsumpcji teraz . Jest to cena dość specyficzna, gdyż wyrażana w procentach – dlatego
ekonomia zna to zjawisko pod nazwą procentu. Na wolnym rynku, jeżeli cena ta – czyli stopa
procentowa- jest wysoka (oszczędności są małe a preferencja czasowa wysoka), wtedy
niewielu jest chętnych do brania pożyczek - będzie trzeba relatywnie dużo oddać w
przyszłości. Zdecydują się na to tylko inwestorzy będący pewni, że inwestycja przyniesie
zwrot wystarczający co najmniej na pokrycie ceny zdobycia kapitału. Zatem spodziewana
rentowność inwestycji, które zostaną rozpoczęte, musi być duża. Inwestycji tych będzie
mniej, niż gdyby cena kapitału – stopa procentowa była niższa. Inwestycji tych musi być
mniej, gdyż wysoka preferencja czasowa nie pozawala społeczeństwu na oszczędzanie, zatem
oszczędności jest mało i wystarczą one tylko na niewielkie inwestycje zdeterminowane
wysoką stopą procentową. Tak oto rynek sam się reguluje nie dopuszczając do
poważniejszych wahań. Odwołując się do przykładu Robinsona Cruzoe, w omawianym
przypadku zgromadziłby on zbyt mało ryb, które mógłby konsumować podczas pracy nad
siecią rybacką i musiałby swoją inwestycję porzucić pod groźbą śmierci głodowej.
Alternatywnie mógłby pogodzić się z faktem, że sieć nie będzie tak duża jak planował ( czyli
zwrot z inwestycji będzie mniejszy) i zacząłby używać tego, co już ma. Doszłoby wtedy do
skrócenia łańcucha Okrężnych Metod Produkcji.
Strona 28 z 129
Stopa procentowa – jak sama nazwa wskazuje jest wyrażana w procentach i pomimo
że w dzisiejszej rozwiniętej gospodarce przywykliśmy do wyrażania jej w procentach od
pieniędzy, sama stopa procentowa jest zjawiskiem nie pieniężnym – istniałaby nadal w
gospodarce barterowej. Jak zauważyłem wcześniej, stopa procentowa na wolnym rynku
zdeterminowana jest przez preferencję czasową. „Stopień preferencji czasowej zaczyna się od
zera i może sięgać nieskończoności; oba ekstrema , zarówno zero jak i nieskończoność
uniemożliwiają jakiekolwiek ludzkie działanie”
51
( zero oznacza, że obojętne jest nam, czy
konsumujemy teraz czy za sto lat , nieskończoność zaś, że zawsze wybieramy konsumpcję.
„Taki człowiek nie jest w stanie poświęcić kruszyny z trzymanej w ręku kromki chleba, nawet
za 100 bochenków chleba otrzymanych za pięć minut”
52
). Ponieważ preferencja czasowa
nigdy nie może spaść do zera ( ani dążyć do nieskończoności ) - stopa procentowa również
nie może być równa zeru ( ani być nieskończenie wysoka). W tym miejscu warto zadać sobie
pytanie, czy nie bywało już tak w świecie, że stopa procentowa wynosiła zero ?- zgodnie
zresztą z postulatem Keynesa, który w ten sposób chciał doprowadzić do „eutanazji rentiera” ,
czyli darmowego dostępu do kapitału poprzez obniżenie stopy procentowej do zera właśnie .
Ponieważ kapitał to nie pieniądze tylko dobra kapitałowe, które za te pieniądze można kupić,
oczywistym jest, że takie sztuczne działanie podbije tylko cenę dóbr kapitałowych, które
przecież są rzadkie. Jak to zatem możliwe, że stopa procentowa wynosi zero? Otóż Szkoła
Austriacka tłumaczy, że społeczeństwo wolnorynkowe, czyli takie, w którym nie istnieje
żaden przymus a jedynie chęć działania, ustala stopę procentową ( a raczej procesy rynkowe
ustalają ) na poziomie odpowiadającym wypadkowej preferencji czasowej społeczeństwa, a ta
jak wiadomo, zero wynosić nie może. Ponieważ takie wolne społeczeństwo póki co nie
istnieje, ludzkość musi się borykać ze sztucznie ustalaną stopą procentową oraz wszystkimi
tego konsekwencjami. Jak zauważyłem wcześniej, stopa procentowa jest ceną i tak jak każda
inna cena traci swój sens, kiedy jest manipulowana . Warto przypomnieć sobie chociażby, co
dzieje się, kiedy „ceny” ustalane są odgórnie a nie przez rynek : kiedy rząd ustala cenę
minimalną na sprzedaż marchewki ( wyższą od rynkowej) automatycznie część konsumentów
nie jest w stanie kupić tyle marchewki, ile chciałoby gdyby cena była rynkowa. Jednocześnie
producenci będą cieszyć się z wysokiej ceny, tylko do czasu, kiedy zorientują się, że mają
jeszcze sporo marchewek, których nikt nie kupił ( no chyba że skupu interwencyjnego
dokonuje rząd za pieniądze podatników – wtedy oczywiście producenci mogą cieszyć się
wysoką ceną do woli) . Analogicznie, kiedy nałożona zostanie cena maksymalna na
51
Tamże, s. 53
52
Tamże, s. 54
Strona 29 z 129
marchewkę, wtedy producentom nie opłaca się produkować więcej marchewek, pomimo że
istnieją osoby, które tę droższą marchewkę chętnie by kupiły. Kiedy rząd ustala płacę
minimalną ( czyli minimalną cenę pracy), automatycznie pojawia się bezrobocie, z którym
następnie rozpoczyna się walkę. A co dzieje się, kiedy rząd dowolnie ustala cenę - stopę
procentową? Odpowiedzi na to pytanie dostarcza Austriacka Teoria Cyklu Koniunkturalnego,
która będzie przedmiotem analizy w dalszej części pracy.
Strona 30 z 129
Rozdział 2.
Ewolucja bankowości – od magazynu złota do przywileju kreacji
pieniądza
W niniejszym rozdziale przedstawię sposób, w jaki zwykłe przedsiębiorstwo – bank -
ewoluowało na przestrzeni dziejów do tak uprzywilejowanej pozycji w gospodarce, jaką
obserwujemy dzisiaj. Emanacją tego uprzywilejowania jest choćby przywilej kreacji
pieniądza czy stosowanie w odniesieniu do banków innych kryteriów księgowości niż do
„normalnych” przedsiębiorstw. Aby taka uprzywilejowana pozycja systemu bankowego
mogła zaistnieć, konieczne było zniesienie standardu złota i zastąpienie go systemem pustego,
papierowego pieniądza.
2.1. Symbioza państwa i systemu bankowego – narodziny Fiat Money
W podrozdziale „teoria pieniądza” opisałem sposób, w jaki złoto jako najbardziej
trwały, podzielny i powszechnie akceptowany towar, zostało wybrane pieniądzem. Warto
zauważyć , że złoty pieniądz nie został powołany żadnym dekretem, aktem prawnym, itp.
Przeciwnie - został wybrany spontanicznie przez ludzi jako towar najlepiej zaspokajający
naturalną potrzebę rynkową. „Uczciwy pieniądz wchodzi do obiegu jedynie dzięki ciężkiej
pracy i wysiłkom staje się towarem dobrowolnie używanym przez wszystkie strony
transakcji. W zdrowym systemie finansowym nie jest potrzebne żadne prawo regulujące
obieg środka płatniczego”
53
. Austriacy uważają, że nadal nic się w tej kwestii nie zmieniło i
gdyby tylko rynek nie był regulowany przymusem akceptowania „ prawnych środków
płatniczych”, złoto powróciłoby na swoje miejsce , znów wybrane przez społeczeństwo. W
tym momencie warto zauważyć, że ograniczenia stawiane tu społeczeństwu są niezwykle
silne, choć słabo uświadamiane. Bo niby dlaczego – jeśli obie strony tego sobie właśnie
życzą – nie mogą z zawartej transakcji rozliczyć się w złocie, dolarach albo w euro? Gdyby
dopuścić taką możliwość, polska waluta mogłaby zostać wyparte przez inną, do której ludzie
mieliby większe zaufanie. W ten sposób NBP straciłby możliwość kreowania inflacji,
zyskałby ją natomiast Bank Centralny kraju, którego walutę wybrano. Z politycznego punktu
53
R. Paul, Wolność pod ostrzałem ,wyd. I , Warszawa 2008, s. 206
Strona 31 z 129
widzenia jest to niemożliwe, ale w postawionym pytaniu raczej chodziło mi o aspekt moralny.
Nie ma żadnych podstaw moralnych stojących za tym, aby zakazać takich transakcji.
Jedynym powodem istnienia takiego zakazu jest zatem obawa przed utratą części
suwerenności na skutek własnych działań - tej części, która odpowiada za psucie pieniądza -
na rzecz banku centralnego innego kraju ( oczywiście ten kraj nie mógłby wtedy psuć
„naszej” waluty, bez równoczesnego psucia swojej). Gdyby Polska utrzymywała standard
złota, taki zakaz byłby całkowicie zbędny, ludzie sami wybraliby pieniądz złoty , czyli
„naszą” walutę jako zupełnie odporną na inflację. Podaż pieniądza nie wymagałaby wówczas
żadnej kontroli. Parafrazując Franka Herberta można powiedzieć, że jeśli coś działa, nie
należy tego działania regulować aktem prawnym, gdyż od tej chwili działanie to zawsze
będzie wymagało nadzoru i regulacji. Jak zatem doszło do uregulowania tej bardzo ważnej
sfery wolnego niegdyś rynku? Aby to wyjaśnić, należy cofnąć się do początków bankowości.
Złoto, jako towar najlepiej spełniający rolę pieniądza, oprócz niewątpliwych zalet
miało także wady – było zbyt ciężkie, a przez to niewygodne w transporcie i uciążliwe przy
zawieraniu większych transakcji. Poza tym, posiadanie złota stwarzało pokusę kradzieży.
Wolny rynek, jak zwykle, pospieszył z pomocą. Powstały magazyny złota, funkcjonujące jak
każde inne magazyny. Każdy składający złoto w depozyt otrzymywał kwit poświadczający
jego prawo do odbioru złota w każdym momencie ( kwity te nazwano banknotami od
angielskiego bank notes – noty bankowe) . Tak jak każdy magazyn, także magazyn złota,
zwany bankiem ( Rothbard ubolewał nad tym, że magazyny pieniędzy zostały nazwane
bankami, czyli tak samo jak przedsiębiorstwa oferujące kredyty – dzisiaj rozróżnienie
pomiędzy tymi dwiema formami bankowości zupełnie się zatarło), zobowiązany był zwrócić
powierzony w depozyt przedmiot ( w tym przypadku złoto, czyli pieniądze) na każde żądanie
właściciela przedmiotu. Rothbard ujmuje to tak : „Jeśli złożę w depozycie złoty zegarek lub
krzesło, chcę otrzymać swoją własność wtedy, kiedy jej zażądam, i , jeżeli jej tam nie będzie,
właściciel magazynu powędruje do więzienia”
54
. Zatem pokusa do nadużyć – czyli
posługiwania się czyjąś własnością bez zgody i wiedzy właściciela, jest - w przypadku
zwykłych magazynów naprawdę niewielka. W przypadku złota sprawa, niestety, się
komplikuje i pokusa do nadużyć jest bardzo silna. Dzieje się tak z dwóch powodów : złoto
jest jednorodne, zatem deponentowi wszystko jedno, czy na żądanie zwrócenia depozytu
54
M. N . Rothbard, The mystery of Banking , Richardson&Snyder 1983 , wydanie pierwsze, tłum. własne , s.
90
Strona 32 z 129
otrzyma własne złoto czy inne. Ważne, aby było takiego samego kształtu i wagi. Drugi
„problem” ze złotem jest taki, że w przeciwieństwie do innych dóbr w gospodarce, złoto w
zasadzie się nie zużywa – jest tylko wymieniane, czyli przechodzi z rąk do rąk. Rzadko jest
wykorzystywane w procesie produkcji lub do konsumpcji. Zatem kiedy inne dobra będą
relatywnie często pobierane z magazynu czy to w celach konsumpcyjnych, czy
produkcyjnych, złoto będzie pobierane relatywnie rzadko. Zamiast wybierać złoto przy
każdej transakcji, ludzie będą woleli płacić przy pomocy kwitu wystawionego przez magazyn.
Jeżeli tylko ów magazyn będzie się cieszył społecznym zaufaniem, wystawiane kwity będą
szeroko akceptowane. Zlikwiduje to uciążliwość związaną z transportem złota na miejsce,
jednak równocześnie otworzy pole do nadużyć. Zamiast przechowywać złoto oczekując na
jego odbiór przez deponenta i pobierać za tę usługę normalną opłatę magazynową, istnieje
silna pokusa , aby obracać nie swoim złotem i w ten sposób generować ponadprzeciętne
zyski. Taki magazynier –bankier może pożyczać nie swoje złoto na procent, pozostawiając w
rezerwie jedynie taką jego część, aby zapewnić bieżące wypłaty. Ponieważ w obiegu znajdują
się substytuty złota – kwity poświadczające prawo deponenta do nominalnej ( wypisanej na
kwitach) ilości złota w magazynie, prawdopodobieństwo że wiele osób zgłosi się
równocześnie po swoją własność jest niewielkie. Nawet jeśli takowi się pojawią, nie ma
znaczenia, czy otrzymają dokładnie to złoto, na które był wypisany kwit. Jedyną obroną przed
takimi
zakusami byłoby zatem wprowadzenie szczególnego kwitu składowego
potwierdzającego własność konkretnego, opisanego dobra , w miejsce stosowanego ogólnego
kwitu składowego, wprowadzanego w tych magazynach, gdzie towary nie są rozróżnialne.
Kiedy magazynier-bankier ulegnie pokusie, szybko zauważy, że zamiast pożyczać złoto ze
skarbca, znacznie wygodniej jest wystawiać kwity na nie istniejące złoto . Takie fałszywe
kwity pojawią się więc w gospodarce, automatycznie wywołując inflację. Dlatego właśnie
Rothbard rozróżnia dwa typy bankowości : Loan Banking (bank pożyczkowy) i Deposit
Banking ( bank depozytowy). U początków bankowości te dwa przedsięwzięcia nie miały ze
sobą nic wspólnego. Loan Banking zapewniał podaż kredytów na rynek , transformując
oszczędności jednych w inwestycje drugich, zarabiając na różnicy w oprocentowaniu. Taka
działalność nie przynosiła żadnej szkody, jak każde działanie wynikające z wolnego rynku i
nie oparte na oszustwie, zaspokajała potrzeby społeczeństwa i przyczyniała się do ogólnego
wzrostu bogactwa. Nie wywoływała inflacji i nie miała znamion oszustwa – polegała bowiem
na zgodzie umawiających się stron. Deposit Banking działał jako opisany już magazyn złota
– to deponenci płacili takiemu bankowi za możliwość przechowania złota w skarbcu. Przy
Loan Banking natomiast, to bank płacił wierzycielom za możliwość pożyczania ich
Strona 33 z 129
pieniędzy. Różnica jest kolosalna. Rothbard pisze : „ Deposit Banking ( bankowość
depozytowa) narodziła się jako zupełnie inna instytucja niż Loan Banking ( bankowość
pożyczkowa) . Niedobrze zatem się stało, że ta sama nazwa – bank – przylgnęła do obu tych
przedsięwzięć. Jeśli Loan Banking był sposobem na transformację oszczędności w
produktywne [ przynoszące pożytek , przyp. wł. ] pożyczki (…), to Deposit Banking
powstał, by służyć tym, którzy chcieli przechować w nim złoto lub srebro”
55
. Bankier-
magazynier dopuszcza się więc fałszerstwa kwitów w nadziei, że nikt nie zauważy i ujdzie
mu to na sucho. Jednak przez kreację pieniądza powoduje, że każdy pieniądz znajdujący się w
posiadaniu ludzi ( czy to złoto czy substytuty złota) ma teraz mniejszą wartość – można za
niego kupić mniej dóbr i usług niż przed pojawieniem się inflacji. Ponieważ podaż dóbr i
usług nie zmieniła się w wyniku działań nieuczciwego bankiera, ceny muszą wzrosnąć -
przynajmniej do chwili gdy ludzie nie zorientują się, że zostali oszukani. Wtedy mamy do
czynienia z „runem” na bank. Bank – magazyn stracił wiarygodność, ludzie chcą odzyskać
swoją własność, do której mają prawo z racji posiadania kwitów. Ponieważ bank nie jest w
stanie dostarczyć złota, stracą ostatni w kolejce, a bank- magazyn zbankrutuje. Przynajmniej
powinien. „… jeżeli [bank] wydaje jakiekolwiek fałszywe kwity, to dopuszcza się
fałszerstwa, ponieważ od tego momentu nie jest w stanie dotrzymać swojej obietnicy i
wypłacić złota za wszystkie banknoty i potwierdzenia depozytów. Do oszustwa dochodzi
więc, gdy tylko zostaną wystawione pseudo kwity. Rozstrzygnięcie, które dokładnie kwity
zostały sfałszowane , ma miejsce dopiero po tym, jak nastąpi „run” na banki (ponieważ
wszystkie kwity wyglądają tak samo) . Na lodzie zostają ci, którzy zgłoszą się najpóźniej”
56
.
Błędem byłoby myślenie, że tego rodzaju praktyki zostaną zakazane. Wbrew
zdrowemu rozsądkowi, sądy w USA uznały, że własność składana w depozyt może być
używana wbrew woli deponenta , banki jedynie muszą wywiązać się z obowiązku wypłat na
każde żądanie. Doszło do tego, że banki przyjmowały własne kwity jako substytuty pieniądza
i na tej podstawie kreowały kolejne kredyty. Kiedy liczba fałszywych pieniędzy przekroczyła
pewien poziom, ludzie orientowali się w sytuacji i następował „run” na banki, co prowadziło
do ogłoszenia bankructwa . Jednak rząd wybawia banki i z tego kłopotu. W Stanach, jak i w
Anglii, dopuszcza „czasowe zawieszenie wypłat depozytów” dla banków, które znalazły się w
kłopotach. Po ustanowieniu Rezerwy Federalnej, Bank Centralny czyli amerykański Fed,
wspomaga zagrożone ( przez własnych klientów!! ) banki zastrzykami złota, gdy te są w
55
Tamże, s. 87
56
M. N. Rothbard, Co rząd…op.cit., s. 65-66
Strona 34 z 129
potrzebie. Po odejściu od standardu złota i te dostawy złota stają się zbyteczne. Fałszywy kwit
składowy jest ostatecznie tak samo prawdziwy jak każdy inny. Rynek utracił ostatnią
możliwość odróżniania . Rząd może mieć tyle pieniądza ile zechce, pozbawiając przy okazji
każdego z nas dowolnej ilości bogactwa. Banki nie są już zagrożone przez
nieodpowiedzialnych klientów dokonujących runów po swoją własność. Są w stanie
dostarczyć każdą ilość pieniądza. Trzeba tylko zadzwonić 48 godzin wcześniej. Niech
potwierdzeniem moich słów będą wydarzenia z połowy września 2008. „ Zagrożone
kryzysem na amerykańskim rynku finansowym towarzystwo ubezpieczeniowe American
International Group (AIG) otrzyma 85 mld pożyczki - podała amerykańska Rezerwa
Federalna (Fed). Amerykański rząd przejmie 79,9 proc. udziałów w AIG”
57
, „Federalne
przejęcie Fannie Mae i Freddie Mac”
58
- koszt szacowany na 100 mld USD – to nie
wszystko! Czytamy dalej „W sumie obie firmy udzieliły lub poręczyły za kredyty wysokości
połowy wartego 12 bln dolarów amerykańskiego rynku hipotecznego”
59
. Do dnia 19
września 2008 roku Fed wydał szacunkowo 700 mld dolarów na naprawę
60
„mocno
osłabionego rynku finansowego”
61
.
Ponieważ zewsząd słychać jedynie głosy optymizmu i podziwu dla sprawnej akcji i ja
będę optymistą. Założę, że tylko 20% z kredytów przejętych od Fannie Mae i Freddiego
Maca nigdy nie zostanie spłaconych. Dlaczego moje założenie to ogromny optymizm? Obie
firmy specjalizowały się w poręczaniu niepewnych kredytów hipotecznych – na przykład dla
osób o zbyt niskim dochodzie, aby mogły dostać kredyt w banku bez poręczenia. Na stronie
internetowej Fannie Mae czytamy: „ Fannie Mae oferuje bankom i innym podmiotom
udzielającym kredytów hipotecznych finansowanie, gwarancję kredytów, technologie i inne
usługi , pozwalając tym podmiotom udzielić pożyczek większej ilości klientów”
62
. 20 % nie
spłaconych kredytów ( które są teraz własnością rządu USA) daje kwotę 1 200 000 000 000
USD. Słownie, jest to jeden bilion dwieście miliardów dolarów! Niewyobrażalna kwota!
Dodajmy do tego 700 miliardów dolarów, które zostały już wydane na walkę z kryzysem
( znowu, parafrazując Mateusza Machaja z Instytutu Misesa chciałoby się powiedzieć, że z
kryzysem się nie walczy – kryzys przestaje się powodować! ), a uzyskamy kwotę ok 2
bilionów dolarów. Pomimo że śledzę kryzys na bieżąco, nie trafiłem jeszcze w mediach ,
57
FED: AIG otrzyma 85 mld pożyczki, PAP,www.gazetaprawna.pl
58
Federal takeover of Fannie Mae and Freddie Mac, www.wikipedia.org
59
Fannie Mae i Freddie Mac: Gospodarka USA nad przepaścią, www.money.pl
60
T. Khanthong, Bernanke might be suicidal after latest FED bailout, www.nationmultimedia.com, tłum. własne
61
FED: AIG…op.cit.
62
Zobacz : oficjalna strona internetowa Fannie Mae, www.fanniemae.com
Strona 35 z 129
nie licząc kilku głosów w Internecie , na nikogo, kto zadałby pytanie: skąd państwo, którego
roczny budżet wynosi ok. 2,5 biliona dolarów
63
, wzięło w przeciągu tygodnia 2 biliony
dolarów na ratowanie kilku prywatnych firm? I co właściwie się z nimi stało? Gdzie te
pieniądze są? Czy ktoś je otrzymał? Jeśli tak, to kto? Odpowiedź na to pytanie jest prosta –
nikt nie otrzymał nie swoich pieniędzy. Po prostu, wierzycielom i inwestorom oddano ich
własność -w zamian za niepozywanie firm do sądu o nieregulowanie swoich zobowiązań.
Zastrzyk pieniężny był konieczny, ponieważ oryginalnie powierzone tym firmom pieniądze,
mimo że powierzane na krótki okres, zostały użyte do finansowanie długoterminowych
kredytów hipotecznych. Od razu nasuwa się żart krążący w Internecie – dlaczego w USA nie
można kupić drukarki? Bo wszystkich używa Fed! Oczywiście, tak naprawdę nie trzeba się
kłopotać z drukowaniem – większość dzisiejszych pieniędzy to bity informacji zapisane na
twardych dyskach. Byłoby trochę inaczej, gdyby wszyscy wierzyciele przejętych firm – AIG,
Fannie Mae, Freddi ego Maca zażądali wypłaty dolarów w formie fizycznej- wtedy Fed
byłby rzeczywiście zmuszony do drukowania pieniędzy. Tylko co by ci ludzie robili z tonami
papieru? Złoto jako pieniądz, na którego podstawie wydawano substytuty pieniądza, czyli
papier, miało tą zaletę, że było poręczne w przechowywaniu. Papier jako pieniądz , którego
substytutem jest informacja elektroniczna, ewidentnie tej zalety nie ma. Ma za to inną –
można na nim wydrukować dowolnie duży nominał! Sprawa rozwiązana! Jak wielką inflacją
skończy się takie działanie, pokazuje temat „monetoflacji” – opisywany już wcześniej. Tym
razem odbyłby się w wersji papierowej. Takie rzeczy się zdarzają! Czy świat nie nauczył się
niczego z niedawnego przykładu Zimbabwe? Inflacja wynosi tam 26 470.8%
64
. Już sam sens
liczenia takiej inflacji zakrawa o absurd- przecież w trakcie badania wielkość ta musiała się
zmieniać! Ostatnio w programie gospodarczym radiowej Trójki usłyszałem z ust
zaproszonego tam eksperta taką wypowiedź : „już w 1970 roku Milton Friedman opracował
teorię wyjaśniającą podstawy dzisiejszego kryzysu”. Chodzi zapewne o ilościową teorię
pieniądza. Ani słowa o Misesie , Hayeku czy Rothbardzie. Ani słowa o Austriackiej Teorii
Cyklu Koniunkturalnego opracowanej przez Misesa w 1912 roku. Ten sam ekspert zapytany o
to, czy także polskie banki są zagrożone upadkiem ( audycja była nadawana w kilka dni po
upadku Bear Sterns w Stanach i dzień po upadku Lehman Brothers), odpowiedział zgodnie z
prawdą: „ System jest tak skonstruowany, że jedno słowo może na wszystkim zaważyć.
Dlatego wolę milczeć.” Zapewne sumienie nie pozwoliło skłamać, a prawda jest taka, że
także polskie banki są zagrożone upadkiem. Tak samo jak niemieckie, szkockie,
63
Stany Zjednoczone, www.pl.wikipedia.org
64
M. Konarski , Zimbabwe: inflacja osiągnęła rekordowy poziom , www.psz.pl
Strona 36 z 129
amerykańskie, japońskie….. Jak to możliwe? Najpełniej wyjaśnia to Rothbard: „Bank kreuje
nowy pieniądz z powietrza i nie musi – tak jak wszyscy inni – zdobywać pieniędzy kupując
lub sprzedając usługi. Bank jest już i przez cały czas pozostaje bankrutem; tyle, że jego
upadłość wyjdzie na jaw dopiero wtedy, gdy klienci zaczną coś podejrzewać i podejmą „run
na banki” . W żadnej innej gałęzi gospodarki nie występuje zjawisko „runu”. Żadne inne
przedsiębiorstwo nie pogrąża się w upadku z dnia na dzień tylko dlatego, że jego klienci
postanawiają odzyskać swoją własność. Żadne inne przedsiębiorstwo nie tworzy fikcyjnych
nowych pieniędzy , które ulatniają się z chwilą, gdy chce się je przeliczyć”
65
. Gdyby ta
informacja – mimo że ogólnie dostępna, trafiła do świadomości opinii społecznej - zwłaszcza
w tak trudnym okresie , mielibyśmy obecny system „ z głowy” . System oparty tylko na
zaufaniu nie może dobrze funkcjonować. Muszą istnieć granice, poza które fizycznie nie da
się przekroczyć, gdyż w przeciwnym razie zawsze znajdzie się ktoś, kto pierwszy te granice
złamie. Standard złota miał takie granice – ilości złota nie da się łatwo zwiększyć. Wymaga to
wielu zabiegów związanych z wydobyciem. Obecny system nie ma takich granic i dlatego jest
tak bardzo inflacyjny. Bez symbiozy z rządem dostarczającym „ prawdziwą” gotówkę, banki
nie przetrwałyby nawet jednego dnia.
Oto jak początki tej symbiozy rządu i systemu bankowego postrzega Jesus de Soto :
„Nie ma wątpliwości, że od samego początku ludzie, którzy otrzymywali od współobywateli
pieniądze na przechowanie, znali zobowiązania, jakie na siebie przyjmują, w szczególności
zaś to, że mają chronić tantundem niczym dobry rodzic, zapewniając deponentowi stały do
niego dostęp. (…) osoby przyjmujące depozyty pieniężne doświadczały pokusy, by naruszyć
obowiązek bezpiecznego przechowywania i wykorzystać pieniądze, które powinny być
przechowywane jako stale dostępne innym. Ta pokusa była bardzo silna: bankierzy mogli –
bez wiedzy deponentów – obracać wielkimi kwotami pieniędzy. Umiejętnie je wykorzystując,
osiągali znaczne zyski, czyli odsetki, które mogli zachowywać dla siebie, nikomu jawnie nie
wyrządzając szkody. Zważywszy na słabość natury ludzkiej i nieodpartą niemal pokusę
odczuwaną przez bankierów, jest rzeczą zrozumiałą, że tradycyjne zasady bezpiecznego
przechowywania (…) były od samego początku w ukryty sposób naruszane. Na dodatek ze
względu na abstrakcyjną i niejasną naturę relacji pieniężnych większość obywateli oraz
organów władz odpowiedzialnych za egzekwowanie zasad moralnych i prawnych nie
dostrzegała – z nielicznymi wyjątkami – tego zjawiska. Kiedy zaś nadużycia i wypadki
oszustw zaczęły się ujawniać i stały się bardziej zrozumiałe, instytucjonalna bankowość
65
M. N. Rothbard, Co rząd….op. cit., s. 65
Strona 37 z 129
istniała już od tak dawna i nabrała takiej siły, że skuteczne ukrócenie jej zdeprawowania było
w praktyce niemożliwe. Co więcej, stopniowe odkrywanie przez władze olbrzymiej siły
banków – zdolności tworzenia pieniądza –wyjaśnia, dlaczego bardzo często rządy stawały się
ostatecznie wspólnikami bankowego oszustwa, przyznając bankierom przywileje i legalizując
ich niewłaściwe działania w zamian za możliwość bezpośredniego lub pośredniego udziału w
ogromnych zyskach. Stworzyły sobie w ten sposób ważne alternatywne źródło finansowania
państwa. Temu wypaczeniu tradycyjnego obowiązku państwa, jakim jest określenie i ochrona
praw własności, sprzyjało olbrzymie, stałe zapotrzebowanie rządów na zasoby, które
wynikało z ich widocznej w całej historii nieodpowiedzialności i braku kontroli finansowej.
Tak właśnie kształtowała się coraz to doskonalsza symbioza pomiędzy rządami a bankierami,
relacja, która w szerokim zakresie istnieje również i dzisiaj”
66
.
2.2. Rodzaje systemów bankowych
Austriacka Szkoła Ekonomii wyróżnia trzy rodzaje systemów bankowych. Pierwszy z
nich to pierwotnie istniejący podział bankowości na Loan Banking i Deposit Banking, który
można nazwać po prostu systemem stuprocentowej rezerwy bankowej. Pozostałe dwa
systemy to Wolna Bankowość ( Free Banking) – system wolnej rezerwy bankowej oraz
system znany obecnie, czyli System Obowiązkowej Rezerwy Częściowej. Poniżej opiszę
każdy z tych systemów wraz z analizą, jaki wpływ na gospodarkę ma utrzymywanie w niej
takiego sytemu.
2.2.1.Loan Banking
Jak twierdzi Rothbard, Loan Banking to uczciwy system oparty na jasnych zasadach,
przede wszystkim na zasadzie pacta sunt servanda (umów należy dotrzymywać ) i
poszanowania własności. Każdy klient Loan Banku przynosi do niego swoje pieniądze,
decyduje się na zawarcie z bankiem umowy – polega ona na tym, że klient- inwestor- zgadza
się na powierzenie, czyli na pożyczenie bankowi pieniędzy na pewien okres, powiedzmy na
rok, natomiast bank zobowiązuje się za rok oddać pieniądze powiększone o pewien procent.
Bank, to ekspert w udzielaniu pożyczek ( w chwili kiedy piszę te słowa, od kiedy upadły
66
J. H. de Soto, Money , Bank Credit, and Economic Cycles , wprowadzenie do drugiego rozdziału książki
opublikowane na stronach Instytutu Misesa, www.mises.pl , tłum. Grzegorz Łuczkiewicz , pełne wydanie
książki w języku polskim w przygotowaniu.
Strona 38 z 129
Lehman Brothers i Merill Lynch, podobne sformułowanie wywołuje salwę gorzkiego
śmiechu! ), ponieważ ludzie w nim pracujący zajmują się zawodowo udzielaniem pożyczek.
Oceniają komu, na jak długo i ile pieniędzy pożyczyć. Bank zatem oferuje podaż kredytów
na rynek . Przypomnę, że pieniądze, które pożycza bank, sam wcześniej pożyczył. Ponieważ
bank wie dokładnie, kiedy zapada termin wywiązania się ze swoich zobowiązań , może
oferować innym kredyt w ten sposób, aby w każdym momencie, w każdym dniu suma spłat,
które otrzymuje, była wystarczająca na pokrycie wszystkich zobowiązań z których musi się
danego dnia wywiązać. Oczywiście, taka idealna sytuacja nie będzie miała prawie nigdy
miejsca, niemniej jest to ideał, do którego Loan Bank będzie dążył. Ponieważ musi
wywiązywać się ze swoich umów jak każde normalne przedsiębiorstwo, tak jak wszyscy musi
dbać o bilansowanie się zapadających na dany dzień zobowiązań z dostępnymi środkami
pieniężnymi. Bierze na siebie ryzyko, tak jak biorą na siebie ryzyko wszyscy przedsiębiorcy.
Jeśli nie będzie terminowo wykupywał swoich umów, czeka go utrata zaufania, procesy
sądowe i upadek . Nadmiernie ryzykowne zachowania i nietrafione decyzje będą szybko
korygowane przez rynek. W rezultacie na rynku operowałyby tylko poważane instytucje ,
które, w trosce o swój biznes, zawsze są w stanie wypłacić pieniądze wszystkim swoim
wierzycielom. Taki bank będzie zupełnie nieinflacyjny. Nie będzie w stanie kreować
pieniądza. Rola Loan Bankingu jest w gospodarce bardzo ważna, taki bank „jest
produktywny, jego działanie jest korzystne zarówno dla kredytodawcy [właściciela
pożyczanych pieniędzy, przyp. wł. ] jak i kredytobiorcy. Jego działanie nie powoduje żadnego
inflacyjnego wzrostu w podaży pieniądza”
67
.
Funkcje Loan Bankingu w swej ułomnej formie przejęły dziś lokaty bankowe. Ale to
nie jest sposób, w jaki działają dzisiejsze banki! Lokaty bankowe stanowią tylko niewielki
ułamek ich aktywów. To, o ile bank będzie musiał zaoferować więcej w przyszłości w zamian
za pieniądze teraz zależy oczywiście od preferencji czasowej właściciela pieniędzy. Dla
całego systemu bankowego ustali się zatem cena – czyli stopa procentowa – po jakiej
pożyczkodawcy – czyli inwestorzy będą gotowi rezygnować ze swoich pieniędzy teraz, na
rzecz większych pieniędzy potem. Będzie ona odzwierciedlała wypadkową preferencję
czasową społeczeństwa. Nastąpi normalny proces formowania się ceny na rynku. Jak
nauczają Austriacy, cena ta będzie się formowała zgodnie z zasadą popytu i podaży na usługi
bankowe. Im mniejsza preferencja czasowa społeczeństwa, tym mniej wolą oni teraz niż
potem, zatem ta cena – stopa procentowa- spadnie. Niska stopa procentowa oznacza, że
67
M. N Rothbard, The mystery…op.cit.,s. 81
Strona 39 z 129
społeczeństwo jest oszczędne ( oczywiście i tylko w przypadku, gdy mamy do czynienia z
zasadą 100% rezerw bankowych!). Im bardziej oszczędne społeczeństwo, tym szybsza
akumulacja kapitału i wzrost gospodarczy. Arbitralne ustalanie stopy procentowej jest więc
niczym innym, jak oszukiwaniem, że społeczeństwo jest bardziej oszczędne niż jest ( stopa
procentowa zaniżona w stosunku do rynkowej) lub , że społeczeństwo jest bardziej rozrzutne
niż jest naprawdę (stopa procentowa zawyżona w stosunku do rynkowej).
2.2.2.Deposit Banking
Deposit Banking był już omawiany we wcześniejszym paragrafie. Był to magazyn
złota, w którym było ono przechowywane. Klient takiego banku uiszczał opłatę za możliwość
przechowywania pieniądza. Jednocześnie miał świadomość i pełne prawo do odbioru swojej
własności w każdym momencie. Ponieważ nie umieścił swoich pieniędzy w Loan Banku,
należy przypuszczać, że pieniędzy tych będzie potrzebował w najbliższym czasie, czyli że
preferuje większą płynność i możliwość wydawania – zatem nigdy nie zamierzał tych
pieniędzy oszczędzać i nie oczekuje w zamian za ich posiadanie żadnych dodatkowych
zysków. W momencie, kiedy Deposit Bank zaczyna działalność pożyczkową, pieniądze
wydawane są niejako dwa albo więcej razy. Ponieważ rynek posługuje się substytutami złota,
a nie samym złotem, stwarza to miejsce na taką inflacyjną działalność. Ludzie nie od razu
zauważą, że substytutów złota na rynku jest więcej niż samego kruszcu. Co więcej, nie
przyjdzie im do głowy, że ktoś mógł ich tak strasznie oszukać. Osoba, która oddała depozyt
do skarbca, jest przeświadczona, że jej własność tam jest. Jednocześnie osoba, która
otrzymała pożyczkę od Deposit Banku – w postaci pokwitowania na złoto – czyli substytutu
pieniądza, także jest przeświadczona, że złoto znajduje się fizycznie w banku. Dochodzi do
sytuacji którą humorystycznie opisuje Gene Callahan
68
– nagle okazuje się, że po przyjęciu,
zbyt wielu chłopaków chciało wziąć tę samą dziewczynę do domu. Ponieważ w wyniku
działań Deposit Banku nie zmieniła się wielkość czy też ilość dostępnych w gospodarce dóbr
i usług, za to wzrosła podaż pieniądza – zatem musi dojść do wzrostu cen. W systemie 100%
rezerw bankowych takie działania Deposit Banku są nielegalne. Po wykryciu fałszerstwa
bank upada, a właściciel staje przed sądem. I tak rzeczywiście było. Pierwszą sprawę tego
typu rozpatrzono w 1811 roku. Ponieważ system prawny Wielkiej Brytanii i USA opiera się
na zasadzie precedensu i zwyczaju – wynik pierwszej rozprawy jest bardzo ważny przy
68
G. Callahan, Ekonomia…op.cit., s. 206
Strona 40 z 129
ocenie kolejnych sporów tego typu. W sprawie o której mowa ( Carr versus Carr), „sąd
musiał rozstrzygnąć, czy termin „ długi” użyty w umowie ma zastosowanie także do środków
które interesant miał zgromadzone w formie gotówki na rachunku depozytowym”
69
. Innymi
słowy, czy bank mógł pożyczyć pieniądze swojego klienta bez jego zgody i wiedzy .
„ Niestety, sędzia William Grant uznał, że termin ten ma zastosowanie [także do pieniędzy
zgromadzonych na rachunku depozytowym, przyp. wł. ]. Grant utrzymywał, że skoro
pieniądze zostały wpłacone do banku i nie były zdeponowane w oznakowanym i zamkniętym
worku, należy je traktować raczej jako pożyczkę a nie depozyt. Pięć lat później, w kolejnej,
powiązanej rozprawie – Devaynes vs. Noble – jeden z przysięgłych słusznie argumentował,
że ”bankier jest raczej powiernikiem pieniędzy niż dłużnikiem… ponieważ pieniądze w [jego]
ręce są raczej deponowane niż pożyczane, i z tego względu podlegają natychmiastowemu
zwrotowi na żądanie”. Niestety, ten sam sędzia Grant upierał się (…), że z chwilą
powierzenia pieniędzy bankierowi stają się one jego aktywem i bankier jest zaledwie
dłużnikiem należnej kwoty”
70
. Z przedstawionego opisu zdarzeń wysnuć można śmiały
wniosek, że wszystkie teraźniejsze kłopoty gospodarki amerykańskiej i światowej wzięły się z
tego, wydanego przed prawie dwustoma laty i co tu dużo mówić – błędnego orzeczenia. W
1848 r. Izba Lordów, wydając orzeczenie w sprawie „ Folley v. Hill and Others, ostatecznie
potwierdziła, że klient banku jest jedynie jego kredytodawcą „ z zastrzeżeniem, że bank, jak
to przyjęte jest w zwyczaju (sic?), będzie honorował czeki klientów””
71
. Zatem z pieniędzmi
złożonymi w depozycie Deposit Bank może zrobić co chce, bez wiedzy i zgody właściciela
pieniędzy. Jedynym wymaganiem , warto powtórzyć to sformułowanie użyte przez Sąd –
wynikającym ze zwyczaju ! – jest to, że bank będzie honorował czeki swoich klientów – czyli
będzie wywiązywał się z poleceń przeniesienia własności pieniędzy na wskazaną osobę oraz
że wypłaci depozyt lub zwróci złoto na każde żądanie. Zatem, według orzecznictwa sądu
sprzed 200 lat :
a) zobowiązanie banku do wywiązywania się ze swoich obowiązków wynika nie z
faktu zawarcia umowy, lecz ze zwyczaju przyjętego przez bankowców ;
b) Deposit Bank może zgodnie z prawem fałszować noty bankowe , jedynie musi
wywiązać się z obowiązku wypłaty depozytu na każde żądanie. Ponieważ złoto jest rzadko
wypłacane – z powodów które podałem we wcześniejszej części pracy- droga do
69
M. N Rothbard, The mystery…op.cit., s. 93
70
Tamże, s.93
71
Tamże, s 93
Strona 41 z 129
nadprzeciętnych zysków sektora bankowego oraz dla inflacji stoi otworem. W ten sposób
upadł system stuprocentowej rezerwy bankowej. Nadszedł czas rezerwy częściowej.
2.2.3.Free Banking – Wolna Bankowość
W tym systemie bankowym kreacja pieniądza przez banki jest jak najbardziej
dopuszczalna. Rezerwy bankowe są absolutnie dobrowolne. Wszystko, do czego jest
zobowiązany każdy z banków to natychmiastowa wypłata depozytów płatnych na żądanie.
Jeśli wiele osób przyjdzie jednocześnie po swoje pieniądze, a bank ma niskie rezerwy- wtedy
taki bank upada, a jego deponenci tracą pieniądze. Definitywnie i nieodwołanie. Nie ma
dobrego rządu, który zlituje się nad nieszczęściem pechowców i wykupi długi banku po to by
ratować depozyty społeczeństwa. Innymi słowy, każdy klient banku powinien się dwa razy
zastanowić, komu powierza swoje pieniądze. „Wielu ludzi sądziło i uważało, że taka „dzika
bankowość” („wildcat banking” )spowodowałaby po prostu astronomiczny wzrost podaży
pieniądza. Tymczasem jest odwrotnie: „wolna bankowość” prowadziłaby do ustanowienia
znacznie bardziej „twardego” systemu pieniężnego niż ten, który mamy obecnie. Działalność
banku byłaby ograniczona przez (…) trzy czynniki (…) i to ograniczona rygorystycznie”
72
.
Te czynniki, o których pisze Rothbard, to :
1. „Możliwość utraty złota na rzecz innego banku. Bank może bowiem zwiększać ilość
pieniądza tylko wśród własnych klientów”
73
. Mechanizm jest bardzo prosty – jeżeli
bank wystawi fałszywe kwity, to „ po jakimś czasie krążenia, pieniądze te trafią do
właściciela, który jest klientem innego banku. Na tym etapie bank B wezwie bank A
do wypłacenia za kwit depozytowy złota, żeby bank B mógł umieścić je w swoim
skarbcu. (…) [zatem] bank, który ma mniej klientów, musi utrzymywać większą
rezerwę...” Im mniej klientów, tym mniejsze prawdopodobieństwo, że będą oni
dokonywać transakcji między sobą, zatem ryzyko utraty złota na rzecz innego banku
wyższe. „ Zatem [ceteris paribus], im więcej jest banków i im są one mniejsze, tym –
„twardsza”- i lepsza będzie podaż pieniądza”
74
.
2. Zaufanie klientów : „W miarę jak rośnie kredyt udzielany przez banki i zwiększa się
coraz bardziej podaż pieniądza, coraz więcej osób zaczyna się niepokoić malejącą
72
M. N. Rothbard, Co rząd….op.cit.,s. 66
73
Tamże , s. 66
74
Tamże , s. 67
Strona 42 z 129
rezerwą częściową. I w społeczeństwie prawdziwie wolnym, osoby, które wiedzą
o tym, że system bankowy jest niewypłacalny, utworzą ligi antybankowe, które będą
nawoływały klientów do wycofania swoich pieniędzy póki czas. Takie ligi miałyby na
celu sprowokowanie runów na banki albo zagrażanie paniką, a to mogłoby się
przyczynić do powstrzymania ekspansji pieniężnej”
75
.
3. Skala posługiwania się substytutami złota. Im więcej osób będzie posługiwać się
prawdziwym pieniądzem a nie jego substytutami, tym mniejsze pole do nadużyć dla
banków.
W tym systemie samowola bankowa nadal podlega ograniczeniom wolnego rynku. Niestety
to także nie jest sposób, w jaki działają dzisiejsze banki.
2.2.4.
System Obowiązkowej Rezerwy Częściowej
Jest to system obowiązujący współcześnie w całym kapitalistycznym świecie.
Podstawą tego systemu jest nacjonalizacja pieniądza. Do 1863 roku w Stanach istniało około
8000 banków, z których każdy miał prawo wystawiania not bankowych
76
. W 1863 roku Senat
USA stosunkiem głosów 23:21 przegłosował wprowadzenie nowego prawa - „National Bank
Act”. W nowym prawie nadano rządowi uprawnienia inflacyjne po to, by mógł on zebrać
fundusze niezbędne do pokonania Konfederacji w wojnie secesyjnej. W tym celu należało
zlikwidować prywatne noty bankowe i zastąpić je tylko jednym legalnym banknotem.
Osiągnięto to poprzez wprowadzenie 10% podatku na wszystkie transakcje zawierane przy
pomocy innych not bankowych niż federalna. Oczywiście, nowy podatek wyparł całkowicie
inne noty z obiegu. Innymi słowy, pozbyto się konkurencyjnych substytutów pieniądza, które
ewentualnie ludzie wybraliby, gdyby rząd wprowadził w życie swoją politykę inflacyjną
77
.
Zatem, „ jeżeli klient chce spieniężyć swój depozyt bankowy [czyli otrzymać gotówkę ,
przyp. wł. ] nie może otrzymać not bankowych własnego banku, ponieważ zabronione jest ich
wystawianie”
78
. W tym kontekście łatwo jest zrozumieć ostrą reakcję ze strony NBP, z jaką
spotkał się pomysł wprowadzenia lokalnej waluty w Jastarni, Słupsku i Ustce. W celu
promocji turystyki wprowadzono tam lokalne i sezonowe monety – merka (Jastarnia) i słupię
75
Tamże s. 68
76
Zobacz oficjalną stronę internetową Banku Rezerwy Federalnej W San Francisco, www.frbsf.com
77
National Baning Act, www.en.wikipedia.org
78
M.N Rothbard, The mystery…op.cit., s. 128
Strona 43 z 129
(Słupsk i Ustka), których nominał wynosił odpowiednio 3 i 4 i były wymienialne na
odpowiednio 3 i 4 złote. NBP w specjalnym komunikacie przypomniał, że „Polskie przepisy
nie przewidują możliwości wydawania pieniądza lokalnego, rozumianego jako prawny środek
płatniczy”
79
, i że, „ zgodnie z polskim prawem, prawo emisji pieniądza przysługuje wyłącznie
NBP”
80
. Czyżby obawiano się konkurencji „silnej” złotówki z małym, lokalnym i sezonowym
merkiem? ( Na marginesie – merk o nominale 3 z 2006 roku można kupić na aukcji
internetowej za 210 złotych!) . Zatem wprowadzenie monopolu na wydawanie not
bankowych ufundowało podwaliny pod obecny system bankowy. W tym systemie
częściowych rezerw każdy bank centralny prowadzi rachunek dla każdego z banków
komercyjnych, operujących w danym państwie. Każde państwo arbitralnie ustanawia, jaki
procent pieniędzy wpłacanych do banku komercyjnego przez ludzi, bank ten jest zmuszony
trzymać na rachunku w Banku Centralnym. Ten procent nazywa się stopą obowiązkowych
rezerw bankowych i jest niczym innym, jak częścią pieniędzy które każdy z nas wpłaca do
banku. Następnie są one deponowane na rachunku w banku centralnym. Są to pieniądze, które
bank centralny ma obowiązek dostarczyć w formie gotówki do każdego banku komercyjnego.
„ Te rachunki [w banku centralnym, przyp. wł.] , czy inaczej - „płatne na żądanie depozyty
złożone w banku centralnym”, są umarzane w zamian za gotówkę, kiedy deponenci banku
[komercyjnego] żądają wydania depozytu w gotówce”
81
.
W USA takie obowiązkowe rezerwy ( czyli inaczej własność klientów, której bank nie
może naruszyć zgodnie z prawem – bo całą resztę zgodnie z prawem może!) wynoszą 10%
dla „depozytów transakcyjnych” , które są definiowane jako te depozyty, które „ mogą być
natychmiast wycofane [ wymienione na gotówkę, przyp. wł. ] bez żadnych limitów”
82
oraz
0% dla lokat terminowych
83
. W Polsce „od 31 października 2003 r. stopa rezerwy
obowiązkowej wynosi 3,5% dla wszystkich rodzajów depozytów”
84
. Zatem, jeżeli nagle w
banku pojawi się sporo osób, które zechcą wycofać gotówkę, bank w Polsce będzie w stanie
natychmiast ( czyli de facto w ciągu 48 godzin ) zgromadzić jedynie 3,5% środków, które jest
winien. Jeżeli kwota wycofywanych pieniędzy jest większa, taki bank będzie zmuszony
sprzedawać swoje aktywa Bankowi Centralnemu ( o ile ten zgodzi się je kupić oczywiście) .
Oznacza to, że suma pieniędzy, których bank komercyjny może w każdej chwili potrzebować,
79
Zobacz komunikat NBP, PAP, „ NBP: Słupie i Merki nie są prawnym środkiem płatniczym” ,
www.biznes.interia.pl
80
Tamże
81
M. N Rothbard, The mystery…op.cit., s. 128
82
Transaction deposit, www.en.wikipedia.org,
83
Reserve_requirement , www.en.wikipedia.org
84
Polityka pieniężna, www.newtrader.pl
Strona 44 z 129
jest zacznie większa od sumy pieniędzy, którą posiada lub jest w stanie szybko zgromadzić.
„Wszyscy” o tym wiedzą, ale niewiele osób kwestionuje podstawy moralne tego systemu.
Zatem – „jak określił to Basil Moore – pieniądz jest kredytem, a kredyt pieniądzem, co
jednakowoż oznacza, że jedyną solidną podstawą piramidy aktywów tworzącej współczesny
system finansowy jest zaufanie. Zaufanie jest dobre, ale jak mawiał Lenin, kontrola jest
lepsza
85
”. I dlatego nasz system bankowy pęknie jak bańka mydlana, gdy tylko ludzie zechcą
zobaczyć pieniądze, które, w ich mniemaniu, posiadają. Im bardziej nieodpowiedzialnie
sektor bankowy się zachowuje, tym ten dzień jest bliższy. Jakie zatem antidotum na
zaistniałą sytuację proponują kandydaci na prezydenta USA – Barrack Obama i John Mac
Cain?
„Już dość nieokiełznanej chciwości panującej na Wall Street”
86
. Mac Cain w
populistycznym wyścigu na coraz głupsze pomysły gospodarcze, zrównał się z Obamą. Jego
przemówienie na Florydzie „oznacza to woltę o 180 stopni - republikański senator dotychczas
opowiadał się za zmniejszaniem regulacji, jak niemal wszyscy politycy jego partii
87
”. Być
może rację ma profesor Hans Herman Hoppe,
88
który w książce „Demokracja – bóg który
zawiódł” udowadnia, że system demokratyczny to w istocie system, w którym konkurują ze
sobą złe rozwiązania, a w rezultacie tej konkurencji zostaje wybrane to najgorsze. Zatem,
przewiduję wkrótce powstanie nowego systemu bankowego. Banki zostaną w nim
znacjonalizowane. Nastąpi pełny socjalizm finansowy. Ponieważ banki zachowywały się
skrajnie nieodpowiedzialnie, należy je znacjonalizować, zamiast pozwolić upaść. Przez
właścicieli takiego upadającego banku ( czyli akcjonariuszy ) zostanie to powitane jak
prawdziwe zbawienie. Opinia publiczna natomiast dowie się, że od tej pory pieniądze
wszystkich są bezpieczne. Zapewne społeczeństwo powita tę informację z prawdziwym
entuzjazmem. Każdy(?) lubi, gdy część odpowiedzialności za własne życie jest przenoszona
na innych, rozmywa się w społeczeństwie. Takie są efekty dalszej regulacji – ale tylko te,
które widać. Czego nie widać? Od tej pory to, czy ktoś dostanie kredyt czy nie, zależeć będzie
od decyzji urzędnika! Już nie będzie się liczyć racjonalny rachunek kosztów i korzyści ani nie
będzie brane pod uwagę ryzyko kredytowe. Przecież państwo wszystko gwarantuje. Spłaci
każdą nietrafioną pożyczkę! Z czyich pieniędzy? Z pieniędzy podatnika, lub co bardziej
prawdopodobne – wywołując inflację. Każdy solidarnie zapłaci wyższe ceny w zamian za
85
J. Jabłecki, Szczur na tonącym okręcie, www.mises.pl
86
McCain: Juz dość „nieokiełznanej chciwości” panującej na Wall Street”,PAP,, www.wiadomosci.gazeta.pl
87
Tamże, zobacz komentarz Tomasza Zaleskiego, dostępny na tej samej stronie
88
H.H. Hoppe, Demokracja, bóg który zawiódł, Fijor Publishing, Warszawa 2006, tłum. W. Falkowski , J.
Jabłecki
Strona 45 z 129
uratowanie jednostek przed bankructwem. Do czego ta sytuacja będzie prowadzić? Tak jak w
systemie opieki społecznej: jeżeli pracujesz, troszczysz się o siebie i swoją rodzinę, zabiegasz
o to, by mieć co jeść ( ewentualnie by kupić sobie komputer w najbliższym czasie) – nie masz
szans na przyznanie pomocy opieki społecznej. Jeżeli natomiast cały dzień spędzasz pod
sklepem w amoku alkoholowym – twoje szanse ewidentnie rosną. Przełóżmy tę sytuację na
kredyt: jeżeli nie należysz do grupy społecznej preferowanej przez urzędników, nie otrzymasz
kredytu nawet pomimo tego, że świetnie zarabiasz i masz szanse go spłacić. Kredyt otrzyma
osoba, która normalnie nie miałaby na to szans. W rezultacie państwo zapewni cichy transfer
pieniędzy od tych przedsiębiorczych do tych, którzy nic nie robią. Nic dziwnego, ze
wszystkim przestanie się opłacać pracować. Tak będzie z kredytami dla klientów
indywidualnych. A co z kredytami dla przedsiębiorstw? Większe szanse na kredyt będą
miały tylko te firmy, które z jakichś powodów są lepiej oceniane przez urzędników. Nie
unikniemy wtedy powstania lobby kredytowego i korupcji. Przestanie się liczyć konkurencja
rynkowa i ocena rentowności inwestycji. Przestanie się liczyć ryzyko i realna zdolność do
spłaty. Nastąpi socjalizm finansowy, w którym całe społeczeństwo jest odpowiedzialne
materialnie za każdą decyzję urzędnika.
Ten proces już się rozpoczął : rząd USA „zachęcił” Bank of America do przejęcia
upadającego banku Meril Lynch. Merill Lynch to jeden z największych banków
inwestycyjnych, natomiast Bank of America to największy w USA bank depozytowy.
Zatem, od teraz depozyty Amerykanów deponowane w BoA finansują klęskę ekspansji
kredytowej Merill Lyncha - przy pełnej aprobacie i zachęcie ze strony rządu. Zapewne także
przy niebotycznych gwarancjach. W tej sytuacji bardzo trafny wydaje się komentarz jednego
z internautów : niedługo to rząd USA ogłosi bankructwo i zaprzestanie obiecanej pomocy, a
rynek nie wykupi długów rządu. Najbardziej zabawnym wydaje się fakt, że społeczeństwo
myśli, iż wszystkie te publiczne pieniądze utopione w ratowanie tonących gigantów pochodzą
z podatków
89
. Gdyby tak było, rząd byłby ograniczony w swoich zapędach. Nie- te wykupy
finansowane są wzrostem długu publicznego do niespotykanych rozmiarów (jak podała stacja
BBC dnia 9.10.2008 na wiszącym nad placem Times Square w Nowym Yorku liczniku długu
narodowego USA- zabrakło cyfr!
90
– do tej pory miał ich 13!) . Oczywiście, prowadzi to do
inflacji, która już niedługo zapuka do drzwi każdego Amerykanina.
89
D. Goldman, Mad as hell –taxpayers lash out , www.money.cnn.com
90
zobacz informację podaną przez agencję Associated Press „ National debt clock runs out o numbers”,
www.msnbc.msn.com
Strona 46 z 129
2.3. Nacjonalizacja dolara i zmiany w systemie bankowym w USA
Powołanie do życia Systemu Rezerwy Federalnej w 1913 roku, zlikwidowanie not
bankowych innych niż federalne oraz ustanowienie dolara prawnym środkiem płatniczym
doprowadziły de facto do jego całkowitej nacjonalizacji. W 1933 roku złoto, znajdujące się w
posiadaniu osób prywatnych, zostało skonfiskowane, a Amerykanie nie mogli go od tej pory
legalnie posiadać. Banki komercyjne, pozostające w rękach prywatnych, przyjęły
wprowadzone zmiany z prawdziwym entuzjazmem. Z chęcią poddały się regulacjom, w
zamian otrzymały możliwość kreacji pieniądza i czerpania ponadprzeciętnych zysków z
pożyczania pieniędzy, których de facto nie mają. Prywatne noty bankowe przestały istnieć -
zastąpione jedynym legalnym banknotem – dolarem. W zamian za poddanie się regulacjom
banki komercyjne zyskały subtelne zapewnienie, że w razie poważnych problemów zawsze
uzyskają pomoc FEDu, jako pożyczkodawcy ostatniej szansy. Zachęca to banki do
utrzymywania stanu pełnego zapożyczenia – właściwie zawsze pożyczają innym tyle
pieniędzy, na ile zezwala im stopa obowiązkowych rezerw. Jeżeli stopa obowiązkowych
rezerw będzie wynosić 10%, oznacza to , że banki zmuszone są utrzymywać rezerwy
depozytów na poziomie 10 %. Całą resztę mogą przeznaczyć na pożyczki
91
. Zatem z każdego
studolarowego depozytu kreują kolejne 900 dolarów, co w połączeniu z oryginalnym
depozytem daje współczynnik kreacji pieniądza na poziomie 1:10. Poniżej przedstawię jak
działa ten mechanizm.
2.4.Kreacja pieniądza
Przypuśćmy, że wpłacam do banku 10 000 dolarów. Dla uproszczenia obrazu
przyjmijmy, że istnieje tylko jeden bank komercyjny i bank centralny. Przy stopie
obowiązkowej rezerwy, ustanowionej na 10%, bank komercyjny wpłaca do Banku
Centralnego $1000 w formie rezerwy, a pozostałe $ 9000 pożycza. Pieniądze trafiają do
obiegu, i zostają wydane przez pożyczkobiorcę, na przykład na samochód. Sprzedawca
samochodu, chcąc uniknąć kradzieży gotówki, będzie musiał zanieść otrzymane $ 9000 do
banku. Ponieważ istnieje tylko jeden bank, pieniądze trafiają w to samo miejsce, z którego
wybyły – tym razem jako depozyt. Bank 10% tej kwoty jest zobowiązany utrzymać w formie
rezerw, pozostałe 8 100 przeznacza na pożyczkę. Pieniądze, oczywiście, wracają z powrotem
w formie depozytu , z którego bank znowu pożycza 90% … i tak dalej. Kiedy cały proces się
91
M. N. Rothbard, Co rząd …op.cit.( rozdział XI - “Central Banking – The Process of Bank and Credit
Expansion “)
Strona 47 z 129
zakończy, podaż pieniądza wynosi 100 000 dolarów (oryginalne 10 000 + 90 000 wytworzone
przez bank) . Oczywiście, założenie, że istnieje tylko jeden bank komercyjny, jest zbytnim
uproszczeniem, jednak przy dużej ilości banków mechanizm pozostaje niezmieniony. Banki
jednocześnie udzielają pożyczek i pieniądze rozchodzą się w różnych kierunkach, w
zależności od tego, czyim klientem jest kolejny deponent pieniędzy. W efekcie system
bankowy tworzy „z powietrza” pieniądze, których nigdy nie miał. Cały problem polega na
tym, że pożyczki dostarczane przez banki, kreowane są z depozytów płatnych na żądanie.
Zatem bank w każdym momencie jest niewypłacalny – gdyby wszyscy na raz zgłosili się po
pieniądze nie otrzymaliby ich, ponieważ większość została pożyczona. Wszystko byłoby w
porządku, gdyby bank umówił się z klientami, że ich depozyty będą do odebrania dopiero po
upływie czasu, na który pożyczył ich pieniądze . Klienci musieliby wtedy ograniczyć
konsumpcję o tyle, ile wynoszą ich lokaty w banku. Byłaby to zwykła działalność, jaką już
znamy - pod nazwą Loan Bankingu - zwykłe przekształcenie oszczędności społeczeństwa w
inwestycje. Bank jako ekspert w dziedzinie udzielania pożyczek zarabiałby na różnicy w
oprocentowaniu lokat i udzielanych pożyczek. Byłby to normalny zysk przedsiębiorstwa, a
rozmiary pożyczek byłyby równe oszczędnościom społeczeństwa, które, jak wiadomo zależą
od preferencji czasowej. Taki bank, jak każde inne przedsiębiorstwo ponosiłby normalne
ryzyko prowadzenia działalności gospodarczej. To nie jest sposób, w jaki działa dzisiejszy
system bankowy. Kreuje on pieniądz na podstawie depozytów płatnych na każde żądanie.
Ponieważ ludzie coraz rzadziej używają banknotów, wielkości depozytów są tylko
przepisywane z ksiąg do ksiąg, a raczej z systemu bankowego do systemu bankowego.
Zdeponowane pieniądze, które zostały już pożyczone, są teraz przepisywane z jednego banku
do drugiego, w miarę jak ludzie dokonują ich wymiany między sobą. Gdyby ludzie nagle
zechcieli otrzymać swoje depozyty raczej w gotówce niż w postaci rachunku bankowego, w
sukrus bankom komercyjnym przychodzi Bank Centralny, mający możliwość drukowania
dowolnej ilości pieniądza. W ten sposób wypaczona zostaje struktura oszczędności, wielkie
przedsiębiorstwa, jakimi są banki, czerpią ponadprzeciętne zyski z pożyczania pieniędzy,
których nie mają, zwolnione także zostają z odpowiedzialności za udzielane pożyczki. Jak
podaje radio Trójka - stopa zwrotu z inwestycji w bank wynosi 25%! Oznacza to, że jeżeli
ktoś założy bank dzisiaj, już za 4 lata może spodziewać się zysków równych
zainwestowanemu kapitałowi. Te ponadprzeciętne zyski powstają z faktu, że inne
przedsiębiorstwa oraz społeczeństwo cierpią w tym samym czasie straty – inflację. Napędza
się spirala inflacyjna ponieważ na rynku pojawia się dodatkowa ilość pieniądza. Stopa
procentowa zostaje sztucznie obniżona, kredyty tanieją, rozpoczyna się cykl koniunkturalny.
Strona 48 z 129
2.5. Podsumowanie
Do czego prowadzą te wszystkie interwencje państwa w sektorze bankowym, które
zostały wyżej opisane? Czy naprawdę wyrządzają szkody, czy tylko dostrajają wolny rynek,
który sam w sobie jest ułomny? Na to pytanie postaram się odpowiedzieć w trzecim rozdziale
niniejszej pracy. Oprę się w nim na przykładzie kryzysu gospodarczego, który trwa obecnie w
USA – jako najbardziej aktualnego, jednak warto zauważyć, że z pomocą Austriackiej Teorii
Ekonomii da się wytłumaczyć podstawy właściwie każdego kryzysu. Austriacy pokazują, że
u podstaw każdego cyklu koniunkturalnego, każdej recesji, leży działanie aparatu
państwowego, czy to rządu czy Banku Centralnego, który jest przez rząd legitymizowany.
Kiedy do akcji wkracza państwo, rozerwana zostaje więź pomiędzy działaniem i
odpowiedzialnością za to działanie. Dochodzi do wypaczeń, do których normalnie nigdy by
nie doszło. Równomierny rozwój zostaje zakłócony. Mechanizm jest wszędzie podobny –
kiedy jakiś aspekt wolnego rynku zostaje uregulowany, prędzej czy później dochodzi do
zepsucia się mechanizmu i całość przestaje działać. Najczęściej prawdziwa przyczyna
kryzysu – czyli działanie państwa- nie zostaje rozpoznana, i problem próbuje się rozwiązać
poprzez dodanie jeszcze większej kontroli do już istniejących uwarunkowań, które dalej
wypaczają system. Przykłady można by mnożyć. Przytoczę tylko jeden – dość błahy, ale
dobrze oddający istotę problemu. Kiedy rząd USA stwierdził, że Amerykanie zużywają za
dużo paliwa, używając samochodów, które nie są oszczędne , przeforsowano ustawę, która
nakładała na nowo produkowane samochody obowiązek osiągania odpowiedniej – czyli
większej wydajności z litra paliwa. Cel wydaje się szczytny , wszak należy dbać o środowisko
naturalne. Jak to często, a nawet zawsze, bywa ustawa przyniosła efekt dokładnie odwrotny
do zamierzonego: „ …. [ustawa] doprowadziła w konsekwencji do eksplozji popytu na
samochody terenowe. Ponieważ samochody te uważane są za ciężarówki (…) nie stosowano
wobec nich tak rygorystycznych wymogów. (…)”. Miało być przyjaźnie dla środowiska i
wydajnie, wyszło na odwrót. „Odpowiedzią na to, jak można się domyślić, były apele o
dalsze regulacje, tym razem w stosunku do samochodów terenowych”
92
. Oczywiście należy
wtedy zatrudnić kolejnych urzędników, którzy będą sprawdzać, czy samochody spełniają
regulacje itd. Krzywda już się stała– zanim rząd zablokuje możliwość produkcji mało
oszczędnych samochodów, ludzie kupią większą ich liczbę, chociaż bez rządowych regulacji
wybraliby bardziej oszczędne kombi. Poza tym rząd zdecydował, gdzie ma być
ukierunkowany wysiłek inżynierów projektujących samochody – w większą wydajność .
92
G. Callahan ,Ekonomia…op.cit.,s. 271
Strona 49 z 129
A dlaczego na przykład nie w poprawę bezpieczeństwa? Czy ludzkie życie ma mniejszą
wartość niż bark dodatkowej ilości spalin? I komu to oceniać? Gdyby ludzie woleli mniej
bezpieczne samochody, za to bardziej ekologiczne, producenci z pewnością by takie
dostarczyli. „Każda kolejna interwencja, której celem jest naprawa błędów popełnionych
przez interwencję poprzednią zaburza rynek i prowadzi do nie zamierzonych rezultatów”
93
.
Oto jak rozwój gospodarczy i rolę rządu w jego kształtowaniu widzi Hans Herman Hoppe:
„Gdy istnieje już podział pracy i gdy jego efekty wzmocnione są przez wprowadzenie
uniwersalnego środka wymiany, wówczas rozwój gospodarczy zdeterminowany jest
zasadniczo przez preferencję czasową.”
94
Dalej czytamy: „…jedyna droga do osiągnięcia
wzrostu gospodarczego prowadzi poprzez oszczędzanie i inwestowanie podporządkowane
preferencji czasowej. W ostatecznym rachunku jedyna droga do dobrobytu wiedzie przez
zwiększanie zainwestowanego kapitału w przeliczeniu na głowę mieszkańca. Jest to jedyna
droga do zwiększania marginalnej produktywności pracy, i tylko wtedy gdy spełniony jest ten
warunek, możliwy jest wzrost dochodu. Gdy realne dochody rosną, efektywna stopa
preferencji czasowej spada (…) zwiększając jeszcze dopływ środków na inwestycje i
wprawiając w ruch spiralę rozwoju gospodarczego. Nie ma powodu by przypuszczać , że
proces ten zostanie kiedykolwiek zatrzymany, zamykając nam wrota do raju, w którym
zniknie wszelki niedostatek. (…) Oczywiście jak długo przyszłość pozostanie niepewna, tak
długo będą się zdarzały błędy przedsiębiorców, straty i bankructwa. Nie ma jednak powodu
by przypuszczać, że miałoby to wywołać jakieś poważniejsze zakłócenia, które
przekroczyłyby „normalny” poziom upadłości.(..) Sprawy potoczą się inaczej tylko wtedy,
gdy do akcji wkroczą instytucje pozarynkowe, takie jak rząd. Wówczas (…) pojawi się
podmiot zgłaszający roszczenia co do własności surowców, których ani nie wziął w pierwotne
posiadanie, ani nie wyprodukował, ani nie przejął na podstawie umowy. (…) Jedynie rząd
może zatrzymać ludzkość w jej naturalnym dążeniu do systematycznego uwalniania się od
niedostatku (…), jedynie za sprawą rządu proces kapitalistyczny może przybrać formę
cykliczną ( a nie płynną)”
95
. Zatem z ust Austriaków padają bardzo mocne słowa na temat roli
rządu w gospodarce. Czy są one uprawnione? Czy naprawdę wszystko musi być prywatne,
żeby dobrze funkcjonować? Gene Callahan wyjaśnia : „Wolny rynek nie jest panaceum. Nie
potrafi uchronić nas od starości, nie potrafi zagwarantować , że nasza sobotnia randka się
odbędzie. Prywatne biznesy też są zdolne do nie lada kantów. Jednak teoria i praktyka uczy,
93
Tamże, s. 271
94
H. H. Hoppe , Misesowskie argument przeciwko Keynesowi , ze zbioru „Jak zrujnować gospodarkę czyli
Keynes wiecznie żywy” , op. cit., s. 134
95
Tamże s. 135- 136
Strona 50 z 129
że są one znacznie mniej dokuczliwe i łatwiejsze do skorygowania niż kanty zastawiane na
nas przez rząd, włącznie z przekrętem zwanym regulacją”
96
.
96
G. Callahan , Ekonomia…op.cit., s. 271-272
Strona 51 z 129
Rozdział 3
Rola państwa w kształtowaniu podaży pieniądza
Po prezentacji podstawowych kategorii ekonomicznych proponowanych przez
Austriacką Szkołę Ekonomii, przyszedł czas na opisanie przyczyn oraz istoty kryzysu,
którego źródło tkwi w gospodarce USA, a który stopniowo rozszerza się na cały świat.
Punktem wyjścia będzie opisanie sposobu, w jaki bank centralny manipuluje stopą
procentową.
3.1 Kształtowanie podaży pieniądza – cena kredytu a manipulacja stopą
procentową
W całym kapitalistycznym świecie zależności są podobne, dlatego skupię się na
przykładzie Polski. Sektor bankowy zarabia na pożyczaniu pieniędzy, dlatego banki będą się
starały pożyczyć jak najwięcej, utrzymując jedynie rezerwy wymagane prawem. Kiedy bank
komercyjny znajdzie się w opałach, czyli więcej osób zechce wypłacić pieniądze niż wynoszą
wpływy z tytułu udzielonych pożyczek, bank będzie musiał zaciągnąć krótkoterminową
pożyczkę na rynku międzybankowym ( po stopie procentowej WIBOR). Jeżeli nie będzie
chętnych do udzielenia pożyczki, do akcji wkracza Bank Centralny. Ustanawia on stopę
depozytową, stopę referencyjną i stopę lombardową obowiązującą w danym kraju. Stopa
pożyczek międzybankowych ( czyli w Polsce wspomniany juz WIBOR) będzie się zawsze
znajdowała pomiędzy stopą depozytową – czyli stopą, po której oprocentowane są depozyty
banków komercyjnych w Banku Centralnym, a stopą lombardową – czyli stopą
oprocentowania pożyczek udzielanych bankowi komercyjnemu przez Bank Centralny.
Obecnie w Polsce te stopy wynoszą odpowiednio 3,5 i 7 %. Bank Centralny dokonuje też
operacji otwartego rynku, w których sprzedaje lub skupuje aktywa – najczęściej Bony Banku
Centralnego lub krótkoterminowe Bony Skarbowe ( wystawiane przez Ministerstwo
Finansów) po cenie równej stopie referencyjnej ustalanej bezpośrednio przez Radę Polityki
Pieniężnej. W Polsce stopa ta wynosi obecnie 6%. Im więcej będzie organizowanych operacji
otwartego rynku i im lepiej będą one „wchłaniały nadpłynność sektora bankowego” lub
Strona 52 z 129
„zapewniały płynność”
97
tegoż sektora, tym mocniej stopa WIBOR będzie zbliżona do stopy
referencyjnej. W operacjach otwartego rynku Bank Centralny sprzedaje aktywa ( wspomniane
już Bony) – w momencie, kiedy sektor bankowy ma nadwyżkę środków pieniężnych , lub
kupuje te aktywa – w momencie, w którym sektor bankowy ma niedobór środków
pieniężnych
98
. Stopy procentowe zatem są sterowane przez Bank Centralny. Kiedy dochodzi
do obniżenia stóp procentowych – czyli w praktyce stopy referencyjnej , równocześnie
obniżają się ceny, po jakich sektor bankowy będzie oferował kredyty społeczeństwu ( np.
kredyty dla przedsiębiorstw lub kredyty hipoteczne). Po obniżce stopy referencyjnej bank
komercyjny wie, że w razie gdyby musiał pożyczać pieniądze w rynku międzybankowym,
pieniądz ten będzie tańszy, zatem może zaoferować tańsze kredyty społeczeństwu. Ponieważ
przy obniżonej cenie kredytu więcej osób i przedsiębiorstw będzie na niego stać, sektor
bankowy będzie charakteryzowała zmniejszona płynność. Aby zapewnić płynność sektorowi
bankowemu, bank centralny wykona operacje otwartego rynku, polegające na kupnie
aktywów od banków komercyjnych. Zobaczmy teraz, co się dzieje kiedy bank centralny
kupuje jakikolwiek aktyw. Rothbard, aby uwypuklić istotę tego procesu, dla przykładu
rozważa sytuację, w której Bank Centralny ( czyli dla Rothbarda Fed) kupuje od niego biurko
za sto dolarów. Ponieważ w Stanach wszyscy posługują się czekami, Fed wystawia czek na
siebie. „W jaki sposób Fed kupuje biurko? Wystawia czek na $ 100 na siebie i wręcza mi go
w zamian za biurko, które odwozi do jednego ze swoich biur. Skąd Fed ma pieniądze na
pokrycie czeku? Do tej pory wszystko już powinno być jasne: stwarza te pieniądze z
powietrza. Stwarza sto dolarów z chwilą wypisania czeku. Owe sto dolarów to zobowiązanie
(…) którego spłata jest oczywiście zagwarantowana nieograniczoną zdolnością Fedu do
zalegalizowanego fałszerstwa, zatem, jeżeli ktokolwiek zażądałby gotówki za wystawiony
czek, Fed z radością wydrukuje nowe sto dolarów i wręczy takiej osobie, odkupując swoje
zobowiązanie.”
99
Takie „nowe” sto dolarów prędzej czy później zostanie zdeponowane na
koncie w banku komercyjnym, powiększając tym samym rezerwy bankowe. Jak już
pokazałem przy omawianiu kreacji pieniądza, po „przetoczeniu” się całej akcji przez system
bankowy, powstanie nowy pieniądz w kwocie równej kwocie pierwotnego depozytu x
1/stopa rezerwy obowiązkowej. Przy stopie rezerwy wynoszącej 10%, zamiast oryginalnych
stu dolarów, podaż pieniądza będzie wynosiła $1000. Bank centralny, kupując biurko za $100
dolarów, umożliwił sektorowi bankowemu udzielenie pożyczek na kolejnych $900.
97
A. Kot, Jak działają stopy procentowe NBP, www.nbportal.pl
98
Nadpłynność systemu bankowego , www.opracowania.info
99
M.N. Rothbard, The mystery….op.cit., s. 154-155
Strona 53 z 129
Oczywiście, proces zostałby przerwany, gdyby klienci banków zechcieli trzymać pieniądze
raczej w gotówce niż w formie depozytów płatnych na każde żądanie. Czy ktoś zastanawiał
się, dlaczego banki tak chętnie „wciskają” nam wszelkiego rodzaju karty – kredytowe,
debetowe i innego rodzaju plastik? Oto właśnie dopowiedź. Im mniej ludzi korzysta z
pieniądza w formie papierowej, tym więcej pożyczek są w stanie udzielić banki. Oczywiście,
transakcja otwartego rynku polegająca na sprzedaży jakiegoś aktywu przynosi dokładnie
odwrotny skutek. Rezerwy bankowe zostają zmniejszone i skurczeniu musi ulec akcja
kredytowa. Bank Centralny posiada zatem potężne narzędzie do wpływania na gospodarkę.
Pośrednio steruje stopą, po której są zawierane pożyczki międzybankowe a ta odpowiedzialna
jest za cenę kredytów oferowanych przez banki. Dodatkowo, poprzez operacje otwartego
rynku, może dowolnie kształtować podaż pieniądza. Jasne jest, że bank centralny nie kupuje
aktywów w rodzaju starego biurka nieznanego ekonomisty . Prawie zawsze są to bony
skarbowe skupowane na rynku wtórnym lub bony wystawiane przez Bank Centralny. Jeszcze
do roku 1998 NBP bezpośrednio nabywał Bony Skarbowe od Ministerstwa Finansów.
Operację taką nazywano „monetyzacją długu publicznego” i miała ona wysoce inflacyjny
charakter
100
. W tej chwili Ministerstwo Finansów musi szukać nabywców na Bony Skarbowe
na rynku. Zatem sprzedaż Bonów Skarbowych na rynku pierwotnym nie wywołuje już
bezpośrednio wzrostu podaży pieniądza ( podaż wzrasta dopiero, gdy bony kupi NBP), jednak
rodzi poważne pytania. Dlaczego państwo – w tym przypadku reprezentowane przez
Ministerstwo Finansów - dysponując pełną kontrolą pieniądza, nie korzysta ze swych
uprawnień do kreacji pieniądza (jakie ma NBP), tylko płaci odsetki prywatnemu sektorowi?
Czyżby nie znało umiaru w tym co robi?
3.2 Wpływ państwa na podaż pieniądza
Dzisiaj trudno powiedzieć, ile wynosi rynkowa stopa procentowa, czyli, innymi słowy,
jaką preferencję czasową ma społeczeństwo. Im bardziej oszczędne społeczeństwo, czyli
preferencja czasowa i co za tym idzie, rynkowa stopa procentowa, są mniejsze, tym szybciej
następuje akumulacja kapitału i tym szybciej społeczeństwo się bogaci. Nie można jednak siłą
zmusić ludzi aby, oszczędzali więcej. Czyż państwo, które zbiera podatki, a następnie
oszczędza zebrane pieniądze w nadziei na pobudzenie rozwoju gospodarczego, nie wydaje
100
www.opracowania.info , Nadpłynność..op.cit.
Strona 54 z 129
nam się nieco abstrakcyjne? Przyzwyczailiśmy się już, że państwo wydaje więcej niż
„zarabia”, że nie oszczędza a raczej wydaje, transformując pieniądze jednych w przywileje
innych . Oczywiście, w demokracji proces ten będzie bardzo żywy – poczucie krzywdy
niektórych grup społecznych zmobilizuje je do działania i wywierania presji politycznej po to,
aby otrzymać takie same albo większe uprawnienia , jak inne grupy społeczne, co z kolei
rodzi poczucie niesprawiedliwego traktowania u innych ludzi, którzy też zaczną głośno się
domagać „należnych” im praw do korzystania z majątku całego społeczeństwa. Państwo
tymczasem wydaje i wydaje coraz więcej. Dług publiczny sięga takich rozmiarów, że już nie
da się go spłacać bez „oszukiwania” . Oszukiwanie to, to oczywiście inflacja, dzięki której
stare długi spłacane są nowym pieniądzem, który ma coraz mniejszą siłę nabywczą. Państwo,
jako twór polityczny, ma nie tylko tendencję do wydawania, musi także stale przekonywać o
swojej niezbędności. „Produkuje” więc tony nowych przepisów, a armia urzędników, którzy
właściwie niczego nie wytwarzają, rośnie w siłę. Kiedy społeczeństwo ma już dość
utrzymywania aparatu państwowego, który właściwie jedynie przeszkadza w normalnym
rozwoju, pod hasłem zmniejszenia podatków, wydatków i biurokracji, wybory wygrywa jakaś
liberalna partia. Nawet, jeśli znajdzie ona w sobie dość siły, żeby nie korzystać z
przywilejów, kiedy jest już u władzy i spełni swoje postulaty, szybko okaże się, że cały
proces formuje się na nowo, powstają nowe grupy interesów i państwo znowu, zamiast
zajmować się wąską dziedziną, do której obsługi zostało powołane ( na przykład zapewnienie
bezpieczeństwa (policja) , lub zapewnienie nienaruszalności własności prywatnej ( system
sądowniczy), stara się raczej przejąć kontrolę nad coraz większymi aspektami życia
obywateli.
Gene Callahan zauważa, że „ nie mamy nawet pojęcia, jak wyglądałby rynek usług
transportowych, gdyby przez ostatnie stulecia nie podlegał ciągłym regulacjom państwa ”
101
.
Wszystkim wydaje się, że drogi są darmowe. Jednakże, gdyby każdy kierowca płacił za
korzystanie z tych dróg, po których jeździ ( na skutek podatku ukrytego w cenie paliwa płaci
za wszystkie drogi w całym państwie ), to prywatni właściciele tych dróg dbaliby o ich jakość
i odpowiednią przepustowość. Ponieważ państwo jest tutaj monopolistą i ma zapewnione
stałe dochody z tytułu używania dróg i nie musi się wcale starać, żeby je osiągać. To z faktu,
że drogi są państwowe, wynika konieczność stania w korkach, a co gorsza – rośnie liczba
ofiar na drogach.
101
G. Callahan , Ekonomia…op.cit.,s. 269
Strona 55 z 129
Jak już wspomniałem, jesteśmy przyzwyczajeni , że państwo ma ciągły deficyt i dużo
wydaje. Między innymi ta tendencja aparatu państwowego, w połączeniu z nieograniczoną
możliwością kreacji pieniądza, serwuje nam od czasu do czasu silne ożywienie gospodarcze a
potem silną recesję. Austriacy przekonują, że te fazy ożywienia, a potem załamania nie są na
stałe wpisane w rozwój gospodarczy. Nie są one wadą wolnego rynku, którą należy
korygować. To raczej system, który kontroluje wolny rynek w tak ważnym aspekcie jak
pieniądz - środek wymiany, jest winny ciągłym cyklom koniunkturalnym. Rothbard wyjaśnia,
że, „ podobnie jak w interesie fałszerza jest drukowanie możliwie największej ilości
pieniędzy, (..) tak w interesie państwa będzie drukowanie tylu pieniędzy, ile tylko mu się uda.
(…) A zatem, kontrola rządu nad podażą pieniądza ze swej natury musi powodować inflację,
ponieważ każdy system, w którym jakaś grupa ludzi sprawuje kontrolę nad podażą pieniądza,
musi wywoływać inflację”
102
. Przyzwyczailiśmy się już do takich działań, nawet do tego, że
państwo jawnie promuje życie na kredyt kosztem oszczędzania (podatek Belki). Tak bardzo
przywykliśmy do inflacji, że traktujemy ją jako immanentną cechę nowoczesnej gospodarki.
Co zatem może nam zaoferować szkoła Austriacka? Przede wszystkim określa prawdziwe
źródło cykli koniunkturalnych, którym jest ciągłe zwiększanie ilości pieniądza w gospodarce
przez bank centralny. Po drugie, kompleksowo wyjaśnia naturę boomów i recesji. Po trzecie,
wskazuje na fakt, że inflacja nie jest wbudowana w istotę gospodarki, że możliwy jest rozwój
bez inflacji, a taki rozwój ma harmonijny przebieg i poprzez spadek cen zapewnia
równomierną dystrybucję bogactwa do całego społeczeństwa. Czyż nie o to chodzi,
przynajmniej oficjalnie, większości polityków? O sprawiedliwą dystrybucję bogactwa? Oto
gotowa recepta – wystarczy zahamować inflację, co oznacza w praktyce zlikwidowanie
banku centralnego. Nie trzeba mieć obaw co do tego kroku , gdyż pieniądz, jako towar
rynkowy, sam sobie poradzi, a poprzez spadek cen , gdyż dóbr i usług jest w gospodarce
coraz więcej, każdego będzie stać na lepsze życie. „Inflacja nie jest nieuchronnie wbudowana
w gospodarkę , ani nie stanowi koniecznego warunku rozwoju i pomyślności. Przez większą
część XIX wieku ( wyjąwszy okres 1812 roku i wojnę secesyjną ) ceny spadły, a mimo to
gospodarka rozwijała się i postępowało uprzemysłowienie. Spadek cen wcale nie zahamował
rozwoju przedsiębiorczości i wzrostu dobrobytu. Wygląda więc na to, że spadek cen jest
normalnym zjawiskiem towarzyszącym rozwojowi gospodarki rynkowej. W takim razie,
dlaczego wyobrażenie spadających cen kłóci się z naszym doświadczeniem do tego stopnia,
że uważamy je za jakąś bajkę nie z tego świata?”
103
Odpowiedź jest jedna i niezmienna:
102
M. N Rothbard i inni , Jak zrujnować ….op.cit., s. 88
103
Tamże, s. 85
Strona 56 z 129
przyzwyczailiśmy się. Od drugiej wojny światowej banki centralne bezustannie zwiększają
podaż pieniądza, dlatego inflacja stała się normą. Tymczasem nie potrzebujemy nowych
pieniędzy. Potrzebujemy nowych dóbr i usług, a te może zapewnić tylko praca i oszczędzanie
zapewniające rozwój gospodarczy. Państwo, uszczęśliwiając nas na siłę nowymi banknotami,
skutecznie ten rozwój zabija. Państwu nie zależy zatem na oszczędzaniu, zależy mu raczej na
transferze bogactwa od jednych do drugich, co oszczędność społeczeństwa wręcz utrudnia
( na przykład nie konsumowanie „teraz” pozbawia państwo natychmiastowych dochodów z
tytułu podatku VAT). Co jakiś czas dziennikarze lub politycy biadolą nad fatalnym stanem
oszczędności społeczeństwa . Jednocześnie z biadoleniem trwa systematyczne zniechęcanie
ludzi do oszczędzania poprzez zwiększanie podaży pieniądza , wprowadzenie podatku od
zysków z oszczędności ( wspomniany podatek Belki) i tani kredyt . W tej sytuacji należy się
dziwić, że ktokolwiek w ogóle oszczędza. Państwo, nawet gdyby zechciało, nie może zmusić
ludzi do bycia oszczędnymi. Potwierdza to polski system emerytalny (OFE) który zmusza
ludzi do oszczędzania w określony sposób (ale nie zmienia przecież nastawienia ludzi do
oszczędzania!), jednak w rezultacie tej interwencji okazuje się, że ludzie, dysponując
mniejszymi dochodami, nie są w stanie nie tylko oszczędzić więcej, ale także nie mają
zupełnie wpływu na to co dzieje się z ich pieniędzmi. W dodatku OFE przy każdej wpłacie
na ich konto pobierają 7% składki jako wynagrodzenie, plus opłata comiesięczna za
zarządzanie funduszem . Zatem nawet w ciągu roku nasze pieniądze raczej nie mają szans
odrobić początkowych strat. Dodatkowo , okazuje się, że tych pieniędzy nikt z nas w zasadzie
nie zobaczy po przejściu na emeryturę – opracowywany jest projekt wypłat z Funduszy ala
ZUS – zatem pieniądze nie zostaną zwrócone właścicielowi po osiągnięciu wieku
emerytalnego, tylko będą dozowane miesięcznymi wypłatami. Emeryt nie ma zatem szans na
rozsądne i samodzielne zainwestowanie tego kapitału, czy choćby przekazanie go dzieciom.
Właściwie im szybciej umrze po przejściu na emeryturę, tym dla państwa lepiej. Jest to chory
i perwersyjny pomysł, nie wspominając już o tym, że gdyby jednak miał okazję cieszyć się tą
kroplówką dozowaną przez państwo z jego własnych, wypracowanych pieniędzy – siła
nabywcza jego pieniędzy, na skutek kreowanej przez rząd inflacji i tak będzie spadać. Takie
postępowanie państwa to po prostu ukryta kradzież. Jak widzimy, państwu wyjątkowo „ nie
idzie” zachęcanie społeczeństwa do oszczędzania. Wyjątkowo dobrze „idzie” mu natomiast
fałszowanie preferencji społeczeństwa co do oszczędzania za pomocą manipulacji stopą
procentową . Państwo potrafi zafałszować je do tego stopnia, że gospodarka da się nabrać i
zacznie się zachowywać tak, jakby ludzie rzeczywiście byli bardziej oszczędni niż są. W
mediach eufemistycznie nazywa się to działanie stymulowaniem gospodarki.
Strona 57 z 129
3.3 Oszczędności
Nie uda się dobrze przedstawić Austriackiej Teorii Cyklu Koniunkturalnego bez
pokazania, czym są oszczędności dla gospodarki oraz bez zastanowienia się, jaki wpływ na
oszczędności może mieć działanie państwa, a w szczególności, jaki wpływ na oszczędności
ma zwiększanie podaży pieniądza czy obniżanie stopy procentowej. Dlatego przedstawię w
skrócie poglądy Austriaków na te zagadnienia.
3.3.1 Tezauryzacja pieniądza a oszczędności
Oszczędności to nie jakiś abstrakcyjny wolumen pieniędzy odłożonych na koncie czy
lokacie bankowej. To raczej akt powstrzymania się od konsumpcji . Rozważmy hipotetyczny
przypadek, w którym ludzie decydują się oszczędzać, jednak nie inwestują ( nie pożyczają
dalej) swoich oszczędności. Innymi słowy, zbierają pieniądze i chowają je „pod materac”.
Takie działanie ekonomiści nazywają tezauryzacją – czyli gromadzeniem bogactwa poprzez
utrzymywanie dużej ilości pieniądza. Teorie opozycyjne do austriackiej przywiązują wielką
wagę do takiego zachowania. Uważają, że przez tezauryzację bogactwa stopa procentowa
zostaje sztucznie podniesiona i rolą państwa jest zmusić ją, aby spadła. Keynesiści twierdzą
że „ … to irracjonalne zachowanie ludzi sprawia, że oprocentowanie długoterminowe wzrasta
powyżej poziomu równowagi i w rezultacie maleją „wartość i rozmiary nowych
inwestycji””
104
. Tymczasem zapomina się o rzeczywistych preferencjach społeczeństwa.
Skoro wolą oni trzymać przy sobie więcej gotówki, widocznie sytuacja na rynku jest
niepewna ( bo na przykład upadają banki ), zatem tezauryzacja nie jest wcale irracjonalna.
Jeżeli banki są zagrożone na skutek błędnych decyzji pożyczkowych, to jednym właśnie z
przejawów niewidzialnej ręki rynku będzie wzrost tezauryzacji, co zmusi banki do
ograniczenia akcji kredytowej. Nie ma w tym niczego irracjonalnego. Poza tym teoria
austriacka nie odmawia ludziom prawa do „irracjonalnych” zachowań. Mises tłumaczy:
„Ludzkie działanie jest z konieczności zawsze racjonalne (…). Ostatecznym celem działania
jest zawsze zaspokojenie jakiejś potrzeby działającego. Ze względu na to, że nie da się
zastosować własnych sądów wartościujących wobec działań podejmowanych przez innego
człowieka, nie ma sensu wydawać sądów na temat celów i aktów woli innych osób. Nikt nie
jest zdolny wskazać, co mogłoby uczynić człowieka bardziej szczęśliwym lub mniej
104
Tamże , s. 203
Strona 58 z 129
niezadowolonym. Jeśli ktoś krytykuje nasze postępowanie, to albo mówi, do czego by dążył,
gdyby był na naszym miejscu, albo z właściwą dyktatorom arogancją, nie licząc się z naszą
wolą i aspiracjami, oświadcza, że mamy postępować tak, jak jemu się podoba”
105
. Zatem,
ekonomia w wydaniu Keynesa, opisując jakieś zachowanie jako irracjonalne, wychodzi poza
naukowe podejście ekonomii pozytywnej opisujące to, co jest i ustanawia siebie w roli
mentora, mówiąc o tym, jak powinno być. Można zaryzykować stwierdzenie, że takiej
ekonomii – ekonomii normatywnej, bliżej jest już do polityki niż do naukowej dysputy.
Tezauryzacja pieniądza nie stanowi żadnej przeszkody dla rozwoju. Wszak, jeśli nawet
ludzie nagminnie chcieliby utrzymywać oszczędności w skarpecie, czyli wzrósłby popyt na
pieniądz, nastąpi dostosowanie cen ( czyli ich spadek) do nowej (mniejszej) wartości podaży
pieniądza. Wtedy, nawet przy wyższej wartości stopy procentowej, przedsiębiorców stać
będzie na finansowanie inwestycji, bo ceny spadły i inwestowanie będzie tańsze. Ludzie są
wolni i w swych decyzjach kierują się własnymi preferencjami. Rynek sam się reguluje i nie
potrzebuje dodatkowych regulacji.
3.3.2 Natura oszczędności
Jak już wspomniałem, oszczędności to akt powstrzymania się od konsumpcji.
Dlaczego ludzie decydują się na oszczędzanie? Kluczem do zrozumienia zjawiska
oszczędzania jest wyobrażenie sobie , że dyskomfort wiążący się z przyszłością jest sam w
sobie źródłem niezadowolenia. Możemy się tego uczucia pozbyć poprzez oszczędzanie
106
.
Ponieważ część ludzi jest bardziej przedsiębiorcza niż inni, z chęcią pożyczą oni pieniądze i
zainwestują w nowe metody produkcji. Będą oni oferować zapłatę za pożyczone pieniądze w
postaci procentu, w nadziei, że ich inwestycja przyniesie więcej dochodu niż procent, co
pozwoli im na spłatę pożyczki. Ludzie, którzy są chętni oszczędzać, z chęcią też pożyczą te
pieniądze zamiast trzymać je pod materacem, w nadziei, że przyniosą one dochód. Taki
proces wzbogaca społeczeństwo. W tym miejscu trzeba sobie uzmysłowić istnienie związku
pomiędzy pożyczką a oszczędnościami oraz fakt, że oszczędności i pożyczki to nie tylko
pieniądze. Pieniądze są jedynie sposobem ich wyrażania. Bastiat pisze: „ W tej sprawie należy
całkowicie zapomnieć o pieniądzu , o monetach, banknotach i innych środkach, przy pomocy
których produkcja przechodzi z rąk do rąk. W przeciwnym razie nie dostrzeżemy, że
105
L. von Mises , Ludzkie działanie , Wydawnictwo Instytut Ludwiga von Misesa , Warszawa 2007, tłum
Witold Falkowski , s. 16
106
G. Callahan , Ekonomia….op.cit.,, s. 53
Strona 59 z 129
rzeczywistą istotą pożyczki są produkty. Kiedy farmer pożycza 50 franków, za które kupuje
pług, to nie pożycza 50 franków, lecz właśnie pług. A kiedy kupiec pożycza 20 tysięcy
franków, aby nabyć dom, to dom, a nie 20 tysięcy franków jest jego długiem. Pieniądze
pojawiają się tutaj jedynie jako środek ułatwiający wymianę pomiędzy stronami”
107
.
W naszych rozważaniach docieramy powoli do istoty problemu boomów i recesji
zauważonej przez Austriaków. Co dzieje się, kiedy stopa procentowa jest sztucznie zaniżana a
kredyt tani? Wolumen pieniężny oszczędności rośnie. Ale oszczędności, podobnie jak stopa
procentowa, nie są zjawiskiem pieniężnym. Jest to fizyczna ilość dóbr i usług, które, dzięki
oszczędnościom, zostają przetransferowane w inwestycje. Każda inwestycja wymaga
oszczędności. Sprowadzając to zagadnienie do najprostszego przypadku, wróćmy do
Robinsona Cruzoe pracującego nad siecią na ryby. Aby w ogóle móc rozpocząć inną pracę niż
zdobywanie pożywienia, musi on wcześniej zaoszczędzić odpowiednią ilość ryb, tak aby
miał co jeść podczas pracy nad siecią. Z gospodarką w skali makro jest identycznie. Musi
istnieć odpowiedni zasób fizycznych oszczędności, aby można było ukończyć rozpoczęte
inwestycje. Jeśli zwiększa się jedynie wolumen pieniężny inwestycji, wszystkie inwestycje
powstałe na bazie tego dodatkowego pieniądza są inwestycjami błędnymi – nie mają szans
powodzenia. I nieważne, jak bardzo rząd starałby się odmienić zły los i ratować upadające
firmy. Jego działania przedłużą tylko agonię, w dodatku kosztem branż nieobjętych pomocą
państwa. Co prawda, dodatkowa część inwestycji w zagrożonej branży może zostać
ukończona dzięki pomocy rządu, ale tylko kosztem zmniejszenia oszczędności w innej
branży. Takie działanie usuwa z niej podstawę inwestycji, którą są oszczędności, wskutek
czego złe inwestycje (nawet gdy podjęte w czasach kiedy wydawały się jeszcze dobre!)
pojawiają się właśnie tam. Należy pamiętać, że to bank centralny zwiększa podaż pieniądza.
Wolny rynek nie ma możliwości zwiększania pieniężnego wolumenu oszczędności bez
jednoczesnego zwiększania ich ilości fizycznej –na tej samej zasadzie, jak przy Loan
Bankingu bank nie ma możliwości pożyczenia pieniędzy, które nie są czyjąś odłożoną na
później konsumpcją.
3.4 Standard złota a siła nabywcza pieniądza
Rozważmy teraz sytuację, w której w gospodarce utrzymywany jest standard złota.
Załóżmy, że ktoś odkrywa złoża złota i postanawia wydobywać pieniądze bezpośrednio z
107
Tamże s. 300
Strona 60 z 129
ziemi. Austriacy utrzymują, ze taka działalność w dłuższym okresie przynosiłaby zysk równy
zyskowi normalnemu – czyli rynkowej stopie procentowej. W momencie, w którym ktoś
wydobywa pierwsze kawałki złota, złoto ma dużą siłę nabywczą, zatem jego działalność
przynosi mu duży dochód. Musi on jednak spłacić ogromne pożyczki zaciągnięte w celu
otwarcia kopalni, ponadto, w miarę jak coraz więcej nowego pieniądza napływa na rynek,
wydobywanie staje się coraz mniej opłacalne, gdyż pieniądz rozcieńcza swoją siłę nabywczą.
Wydobywanie zostanie przerwane, kiedy koszt wydobycia jednostki złota przewyższy jej
rynkową wartość. Analogicznie , wydobywanie zostanie wznowione, kiedy w gospodarce
pojawi się więcej dóbr i usług, czyli cena pieniądza, wyrażona w dobrach i usługach, które
zań można kupić, wzrośnie. Zatem wydobycie złota będzie trwać do momentu, w którym
wartość wydobytego złota odpowiada dokładnie wartości środków użytych do jego
wydobycia. Wydobycie złota, w przeciwieństwie do drukowania papierowego pieniądza,
wymaga wysiłku oraz poniesienia kosztów. Pieniądz złoty jest stabilny i pewny, zatem
stanowi podstawę stabilnej i pewnej gospodarki, ponieważ, zgodnie z misesowskim
toermatem
108
regresji, oprócz pieniężnego popytu na złoto, istnieje także popyt pierwotny na
złoto, związany z faktem, że złoto jest towarem używanym w produkcji i konsumpcji, a z tego
względu nigdy nie może zupełnie stracić swojej wartości. Złoto stało się pieniądzem tylko
dlatego, że istniał ( i istnieje ) na nie ów pierwotny popyt. Papier, jako pieniądz, nigdy nie
miał i nie może mieć tej cechy. Pusty papierowy pieniądz nie ma prawie żadnej wartości jako
towar. Brak mu tej immanentnej cechy przynależnej jedynie prawdziwemu pieniądzowi, do
której można by się odwołać w czasach wojen, niepokojów i kryzysów. Wartość takiego
pieniądza prędzej czy później spadnie do zera.
3.5 Papierowy pieniądz a społeczne zaufanie – analiza bieżących wydarzeń
Podsumujmy zatem : rząd ma monopol na ustanawianie podaży pieniądza, sektor
bankowy jest ściśle uregulowany w zamian za możliwość osiągania ponadprzeciętnych
zysków, pieniądz jest pusty i opiera się tylko na zaufaniu, a polityczne naciski zawsze są
skierowane w stronę obniżenia stopy procentowej dla stymulowania gospodarki. Na naszych
oczach, w czasach, gdy największy kryzys od lat trzydziestych majaczy na horyzoncie, ta
konstrukcja zaczyna się chwiać niczym domek z kart. Nie powinniśmy się czuć bezpieczni
tylko dlatego, że polskie banki nie „szalały” tak jak amerykańskie, co też jest jednak
wątpliwe. System opiera się na zaufaniu i jeżeli padnie on w USA, kryzys rozleje się po
108
L. von Mises, Ludzkie dzialanie, ….op.cit. , s. 348-350.
Strona 61 z 129
wszystkich kontynentach. Możliwe wtedy są dwie drogi. Standard złota i koniec ingerencji
rządu czyli prawdziwy wolny rynek , lub pogrążenie się w bezustannych interwencjach, czyli,
de facto, w socjalizmie. Ponieważ nie tak dawno odczuwaliśmy socjalizm na własnej skórze,
powinniśmy zrobić wszystko, aby po upadku systemu finansowego zwyciężyła ta pierwsza
opcja. Ponieważ cały system oparty jest tylko na zaufaniu, krach może nastąpić w każdej
chwili. To właśnie o tym zaufaniu mówił prezydent Stanów Zjednoczonych podczas swego
„dramatycznego telewizyjnego wystąpienia”
109
: „Obywatele – , nie możemy do tego
dopuścić!- mówił prezydent George W. Bush. Jeśli nie zdecydujemy się na masowy wykup
złych kredytów, nastąpi całkowity upadek zaufania do rynku finansowego”. Wydaje się, że
większość odbiorców nie do końca zrozumiała. Kiedy pytałem znajomych o odczucia
związane z tym przemówieniem, większość wzruszała ramionami, mówiąc : bez sensu się
wysilają, przecież zaufanie do rynku finansowego już dawno spadło. Tylko że Bush nie
mówił o jakimś abstrakcyjnym zaufaniu jednych instytucji do drugich. Nie, miał na myśli
raczej bardzo realne zaufanie klientów do swoich banków. To zaufanie nie jest jeszcze
podważone. Banki padają, ale ludzie ciągle ufają. Nie chodzi tutaj o to, że jedna czy druga
instytucja będzie miała problemy ze zdobyciem pożyczki od innej instytucji. Jak słusznie
zauważają moi rozmówcy, te kłopoty już istnieją. Chodzi raczej o to, że banki nie będą miały
skąd wziąć pieniędzy na wypłatę depozytów swoich klientów. Jak bardzo system jest bliski
upadkowi, niech pokażą reakcje polityków, którzy na pewno choć odrobinę orientują się w
sytuacji. Wczoraj (26.09.08) upadł kolejny – bank : Washington Mutual, który,
przytłoczony złymi kredytami hipotecznymi, został przejęty przez JP Morgan Chase za 1,9
mld dolarów. Od początku tygodnia ceny akcji Wa-Mu spadły o 90%. O ratunkowe przejęcie
poprosił rząd
110
. To dlatego sekretarz Paulson prosił na klęczkach Izbę Reprezentantów o
pieniądze na ratowanie banków. To dlatego Bush miał powiedzieć po czwartkowej
(25.09.2008) debacie w Białym Domu z udziałem obu kandydatów na prezydenta i liderów
obu partii – „ Jak nie będzie tych pieniędzy, wszystko szlag trafi!”
111
. Trzeba przyznać, że
prezydent doskonale ujął sytuację. Jeśli powstanie system ze standardem złota jako
pieniądzem, banki będą musiały być odpowiedzialne same za siebie. Nie będzie wtedy
miejsca na Fed, NBP czy urzędników w rodzaju Greenspana, Bernanke czy Paulsona. Nie
można do tego dopuścić - krzyczy administracja! Nie można dopuścić do sytuacji, że nie
będziemy potrzebni. Gdzie wtedy znajdziemy pracę? Na tym strasznym wolnym rynku, z
109
M. Bosacki , Stany kryzysowe, Gazeta Wyborcza, 26 września 2008 , nr 226, s.1
110
M.Kuźmicz , Kryzys wokół kryzysu , Gazeta Wyborcza, 27-28 września 2008, nr 227, s.1
111
Tamże, s. 1
Strona 62 z 129
którym walczymy? Musimy przekonać wszystkich, że to wolny rynek zawiódł, że to brak
kontroli wytworzył kryzys. Przekonamy wszystkich, że kontrola i państwo socjalne są
niezbędne. Nie będzie to trudne, wszak system, który właśnie upada nazywamy systemem
liberalnym. Zatem koniec z liberalizmem! Jak wiadomo, alternatywą jest socjalizm. Jak to
często bywa, prawdziwa przyczyna kryzysu – czyli regulacja, nie zostaje rozpoznana i walczy
się z nią za pomocą kolejnych regulacji. Niestety, już podnoszą się głosy za zwiększaniem
kontroli państwa w systemie bankowym i gospodarce w ogóle. Oto diagnoza kryzysu jednego
z amerykańskich ekonomistów : „ Przede wszystkim nie zadbano o właściwe zarządzanie
realnymi i istotnymi zagrożeniami – o to , by zwykli Amerykanie nie musieli tracić domów z
powodu kaprysów rynku. (…) Podobnie jak w latach trzydziestych, dostaliśmy bolesną
lekcję : niewidzialna ręka często wydaje się niewidzialna dlatego, że jej po prostu nie ma. W
najlepszym razie cierpi na duży niedowład. W najgorszym zachłanność wpatrzonego tylko we
własny interes biznesu prowadzi do takiej sytuacji, w jakiej dziś znalazł się nasz kraj”
112
.
Zatem, według tej diagnozy, ludzie są źli – bo kierują się chęcią, a nawet rządzą zysku,
natomiast państwo jest dobre, gdyż kieruje się dobrem obywateli. Bardzo ciekaw jestem,
czym kieruje się autor przytoczonego artykułu- czy nie zależy mu na pieniądzach, czy obcy
mu jest normalny ludzki odruch chęci poprawienia własnej sytuacji. Autor już na wstępie
artykułu popełnia błąd – przyznaje, że od lat 30. XX wieku gospodarka jest ciągle
„dostrajana” interwencjami państwa, a następnie odpowiedzialność za wszystkie kryzysy
zrzuca na wolny rynek. Sam sobie zaprzeczył. Niezrażony jednak brnie dalej : „ ..dziś nawet
konserwatyści są zdania, że rząd powinien interweniować, aby gospodarka szła nadal pełną,
czy też prawie pełną parą”
113
. Ta interwencja to oczywiście znane już nam obniżanie stóp
procentowych. Zatem autor znowu sobie zaprzecza – jest zdania, że państwo powinno w ten
sposób interweniować, a jednocześnie kilka akapitów dalej pisze: „Za wiele energii zużyto na
gonitwę za łatwym groszem, zbyt mocno skupiono się na zwiększaniu zysków, a za mało na
powiększaniu realnego bogactwa”
114
. W takim razie czemu miała służyć uprzednia
interwencja państwa, jeśli nie wywołaniu takich zachowań? Przecież obniżanie stóp
procentowych to nic innego, jak zachęta do „gonienia za łatwym groszem” i powiększanie
pieniężnego bogactwa. Oczywiście, w artykule odnajdujemy receptę, jak pozbyć się
kryzysów. Należy zwiększyć kontrolę państwa nad rynkiem. Oczywiście brakuje konkretów
w rodzaju : kto, co, w jaki sposób i jak bardzo miałby kontrolować. Brakuje zapewnienia, że
112
J. Stiglitz , Oszukańcze kasyno Ameryka, Gazeta Wyborcza, 27-28 września 2008, nr 227, s. 17-18
113
Tamże, s. 17-18
114
Tamże, s. 17-18
Strona 63 z 129
kontrolujący będą moralnie lepsi od kontrolowanych. Brakuje odpowiedzi na to, kto za te
wszystkie kontrole zapłaci. Autor najwidoczniej nie jest świadom, że u podstaw kryzysu leży
już kontrolowane ( za pomocą rezerwy obowiązkowej) i zaaprobowane przez państwo
łamanie zasad , z którego państwo pospołu z bankami czerpie zyski, a których złamanie
wyklucza już mowę o jakimkolwiek wolnym rynku. Chodzi oczywiście o prawo własności.
Gdyby banki nie pożyczały bezkarnie naszej własności innym, bezczelnie twierdząc, że
wszystko jest w porządku, nigdy nie doszłoby do powstania zjawiska boomów i recesji – czyli
nigdy nie doszłoby do kryzysów. Tutaj kontrola państwa może się przydać. Niech zajmie się
wreszcie kontrolowaniem tego, co łatwo jest skontrolować – czy ktoś przypadkiem, włączając
w to aparat państwowy, nie używa własności innych bez zgody lub wiedzy właściciela.
3.6. Źle pojęta równość obywateli
Joseph Stiglitz w przytoczonym fragmencie artykułu używa znamiennego, głównie dla
populistów, sformułowania : „zwykli Amerykanie” . Równie często słyszymy podobne
sformułowanie z ust rodzimych polityków : „dla zwykłego Polaka”, „szary obywatel chce..” ,
„ zwykli Polacy zasłużyli na…” . Kto to właściwie jest ten zwykły obywatel? W codziennym
życiu spotykam mnóstwo osób i każda z nich jest niezwykła, niepowtarzalna i jedyna w
swoim rodzaju. Gdzie są ci „zwykli” obywatele, te bezwolne roboty, którym się należy to i
tamto i którymi trzeba sterować, bo inaczej stracą nad sobą kontrolę i powpadają na siebie
nawzajem? Może obracam się w innym środowisku niż większość polityków ? Jeśli tak, to
należy im tylko współczuć, że nie mają wstępu do tego świata, gdzie wszyscy są różni i
niezwykli. Każdy kto osiągnie władzę w społeczeństwie staje przed dylematem, jak rządzić?
Czy uznać, że ludzie są z natury równi i należy im tę równość zapewnić, czy raczej uznać , że
ludzie są z natury nierówni i że wobec tego należy wszystkich równo traktować? Jest to
poważne pytanie, a odpowiedź na nie dostarcza informacji, jak będzie wyglądało rządzone
społeczeństwo. Oczywiście Austriacy opowiadają się za indywidualizmem. Uznają, że nie ma
sensu zaprzeczać oczywistości, ludzie nie są równi, jedni są niżsi , drudzy wyżsi , jedni
bardziej uzdolnieni, inni mniej, jedni lepsi w tym a inni w tamtym. Nie ma sensu na siłę
wszystkich zrównywać. Należy za to traktować wszystkich równo wobec prawa. Oto jak
wyjaśnia to zagadnienie Hayek : „ … prawdziwy indywidualizm nie jest równościowy we
współczesnym znaczeniu tego słowa. Nie widzi on żadnego sensu w próbach zrównania ludzi
- czego nie należy mylić z równym ich traktowaniem. O ile indywidualizm zasadniczo
przeciwstawia się wszelkim zwyczajowym przywilejom, wszelkiej ochronie za pomocą prawa
Strona 64 z 129
bądź siły, uprawnień nie opartych na regułach stosowanych na równi wobec wszystkich osób,
o tyle odmawia również rządowi prawa do ograniczenia tego , co może osiągnąć człowiek
uzdolniony lub szczęściarz”
115
. Zatem rząd USA musi teraz wybrać, czy traktuje wszystkich
równo i nie wyda ani dolara na ratowanie zadłużonych osób ( to plan alternatywny –
pieniądze nie miałyby pójść do banków, tylko bezpośrednio do niefortunnych
pożyczkobiorców ) ani prywatnych przedsięwzięć , czy raczej uzna, że niektórzy są bardziej
niedojrzali od reszty i należy im się pomoc. Naprawdę poważny dylemat , zwłaszcza że sam,
a nie niedojrzali obywatele, doprowadził do zaistniałej sytuacji. Mam nadzieję, że decydenci
zarówno w USA, jak i w Polsce, przy ratowaniu pożyczkobiorców wezmą pod uwagę
nauczanie Bastiata o tym, co widać, a czego nie widać. Wiemy co widać – mnóstwo
zadłużonych ludzi, których nie stać na spłatę kredytów mieszkaniowych ( w Polsce jeszcze
nie , w USA - już tak), wiemy już, że należy im współczuć, bo wpadli w sidła stymulowania
gospodarki ze strony rządu. Czego nie widać? Mnóstwo niezadłużonych ludzi, którzy też
chcieliby mieć swoje mieszkanie. Działania zadłużających się ,działania banków i działania
rządu razem wzięte dawno już przesunęły cenę mieszkania poza granicę możliwości tych
którzy byli ostrożniejsi. Teraz, zamiast pozwolić cenom spaść, wymienia się raczej spadek
cen mieszkań jako straszliwe następstwo kryzysu, jednym tchem, razem ze wzrostem
bezrobocia i wzrostem inflacji. A ja, cieszę się, ze spadającej ceny mieszkań i nikt mi nie
wmówi, że dla ratowania gospodarki muszę oddać część swych dochodów tym, których nie
stać na spłatę rat. Bo dokładnie taka jest logika „planu ratunkowego” przygotowanego w
USA. Czy i u nas dojdzie do takich wypaczeń? Teraz w bilansie banków w USA zieje
ogromna dziura spowodowana spadkiem ceny mieszkań. Kiedy kogoś nie stać na spłatę
kredytu – co w czasach recesji staje się coraz trudniejsze, odsyła klucze do swojego
mieszkania do banku razem z listem ze słowami w rodzaju: róbcie co chcecie. Bank
oczywiście nie może już odzyskać pieniędzy – nawet jeśli uda mu się sprzedać nieruchomość,
cena na skutek dużej podaży będzie nieraz wielokrotnie niższa niż cena kupna. Ponieważ do
udzielenia pożyczki użył nie swoich pieniędzy - bank traci płynność. Właśnie to doprowadza
jeden po drugim do bankructwa. A recesja – a co za tym idzie , dalsze kłopoty ze spłatą
kredytów i możliwe upadki banków - po tak długim okresie sztucznej prosperity ( czyli
oszukiwania rynku) musi nadejść. Dlaczego musi? Wyjaśnia to teoria Austriacka.
115
F. von Hayek , „Indywidualizm i porządek ekonomiczny” , Wydawnictwo Znak, Kraków 2008 , s. 38
Strona 65 z 129
Rozdział 4
Teoria cyklu koniunkturalnego w ujęciu Austriackiej Szkoły Ekonomii
4.1 Boom ( Rozkwit )
Jak wiemy, państwo stymuluje rozwój poprzez obniżenie stopy procentowej. Ponieważ
pieniądz staje się wtedy tańszy, przedsiębiorców i kredytobiorców indywidualnych stać na
nowy kredyt. Cykl koniunkturalny rozpoczyna się w momencie, w którym system bankowy
odpowiada na to zapotrzebowanie. Sektor bankowy jest do tej odpowiedzi zdolny, ponieważ
do wywołania spadku stopy procentowej bank centralny potrzebował zwiększyć podaż
pieniądza. W normalnych warunkach – bez interwencji banku centralnego- spadek stopy
procentowej oznacza tylko i aż tyle, że uległa zmianie preferencja czasowa społeczeństwa,
innymi słowy, że ludzie chcą więcej oszczędzać. Oszczędzanie to akt powstrzymania się od
konsumpcji. Wobec tego logiczne jest, że na rynku nie pojawiły się żadne dodatkowe fizyczne
oszczędności. Na skutek działania banku centralnego zwiększył się jedynie wolumen
pieniężny przeznaczony na inwestycje. „Gdy przedsiębiorcy zorientują się, że stopa
procentowa spada, zareagują tak jak powinni zareagować na taki sygnał płynący z rynku:
zainwestują więcej w dobra kapitałowe. Będą mieli złudzenie , że inwestycje, zwłaszcza
w czasochłonne przedsięwzięcia, które do tej pory wydawały się nieopłacalne, stały się
opłacalne dzięki spadkowi stopy procentowej. Przedsiębiorcy zachowują się tak, jak by się
zachowywali, gdyby rzeczywiście wzrosły oszczędności: przeznaczają te rzekome
oszczędności na inwestycje”
116
. Wiemy już, że przedsiębiorcom nie chodzi o pożyczanie
pieniędzy. Chcą oni pożyczać dobra kapitałowe, surowce i pracę ludzi w nadziei, że nowe
przedsięwzięcie przyniesie dochód wyższy niż cena kredytu. Wiemy też, że fizyczny zasób
oszczędności, to jest dóbr, usług, pracy i wiedzy ludzi niewykorzystany do konsumpcji, nie
zwiększył się w wyniku działania banku centralnego. To tylko wzrósł wolumen pieniężny
przeznaczony na te cele. W tych warunkach pojedyncze decyzje przedsiębiorców, mimo że z
ich punktu widzenia słuszne, podejmowane jednocześnie okazują się decyzjami chybionymi.
116
M. N Rothbard i inni , Jak zrujnować…op.cit., s. 106
Strona 66 z 129
Przedsiębiorcy, zmyleni niską stopą procentową, biorą więc tani kredyt, co powoduje wzrost
cen w obszarze objętym ekspansją, czyli wzrost cen dóbr kapitałowych. Nowe inwestycje
zostaną rozpoczęte ,jednak nie mają szans powodzenia. O tym, że fizycznych oszczędności
jest zbyt mało, przedsiębiorcy dowiadują się dopiero w momencie, kiedy zasoby stają się
coraz droższe i zaczyna ich brakować. Zaczynają wtedy potrzebować kolejnego kredytu na
kontynuację inwestycji. Gospodarka tymczasem przeżywa rozkwit. Oto wzrasta
wynagrodzenie, spada bezrobocie a gospodarka idzie „pełną lub prawie pełną parą”. Ojcowie
sukcesu odcinają kupony, a rząd zajmuje się swoim ulubionym zadaniem, czyli redystrybucją
bogactwa. Tymczasem, w miarę postępowania błędnych inwestycji , przybiera na sile inflacja.
Dla okresu boomu charakterystyczne jest to, że w pierwszej kolejności rosną ceny dóbr
kapitałowych. Oczywiście, w czasach, kiedy podaż pieniądza właściwie nigdy nie spada, ceny
dóbr konsumpcyjnych także będą rosły, jednak ceny dóbr kapitałowych rosną bardziej niż
dóbr konsumpcyjnych. Ich względna relacja zmienia się w kierunku dóbr produkcyjnych. .
Moce wytwórcze, na skutek wzrostu cen dóbr kapitałowych, zaczynają być przerzucane w
stronę właśnie tych dóbr. Cierpi na tym rynek dóbr konsumpcyjnych. Jak wiemy,
społeczeństwo nie zmieniło swoich preferencji, wcale nie chce więcej oszczędzać, czyli
rezygnować z konsumpcji – to tylko działania banku centralnego sprawiły, że preferencja
czasowa społeczeństwa wygląda na niższą niż jest w rzeczywistości. Wraz ze wzrostem cen
rosną też płace w sektorze gospodarki produkującym dobra kapitałowe. „Problemy dają o
sobie znać, gdy robotnicy wydają nowe pieniądze, które otrzymali w postaci podwyższonych
wynagrodzeń. Preferencja czasowa w rzeczywistości nie zmalała. Ludzie nie chcą oszczędzać
więcej niż do tej pory. Robotnicy zabierają się więc do konsumpcji i wydają większość
nowych dochodów. Przywracają stare proporcje między konsumpcją a oszczędzaniem.
Oznacza to, że kierują teraz strumień wydatków z powrotem do gałęzi gospodarki
produkujących towary konsumpcyjne. Nie oszczędzają ani nie inwestują wystarczająco dużo,
aby kupić nowo wyprodukowane maszyny, wyposażenie, surowce przemysłowe”
117
.
Zatrzymajmy się w tym miejscu, aby przyjrzeć się z bliska temu, co dzieje się w tej fazie
boomu. Jak już wiemy, przedsiębiorcy rozpoczęli inwestycje na podstawie fałszywego
sygnału od banku centralnego. Fizycznych oszczędności jest mniej niż sądzą i w rezultacie
inwestycje te nie mają szans powodzenia. Gdyby sygnał płynący z gospodarki był prawdziwy,
społeczeństwo zaoszczędziłoby dodatkową część swoich dochodów. Pozostawiłoby to w
gospodarce pewną sumę nieskonsumowanych dóbr i usług, które są tak potrzebne na
117
Tamże , s. 107
Strona 67 z 129
kontynuowanie inwestycji. Ale preferencje społeczeństwa nie zmieniły się. Ludzie wydają
więc dodatkową sumę na konsumpcję. Oszczędzają tyle, co przed spadkiem stopy
procentowej, a właściwie oszczędzają mniej – bo stopa procentowa spadła ,więc za pożyczane
innym pieniądze otrzymają mniej w przyszłości, niż gdyby nie obniżono stopy. Może nawet
dochodzić do takich absurdów, jak w USA w 2003 roku, kiedy stopa procentowa wynosiła
1% , zatem realna stopa procentowa (pomniejszona o inflację ) była ujemna. W tej sytuacji
ludzie jeszcze więcej konsumują i ogólny zasób fizycznych oszczędności musi się skurczyć.
Problemy zatem coraz bardziej narastają. Dla kontynuowania inwestycji niezbędne są nowe
kredyty. Zwykle są one finansowane kolejną ekspansją kredytową. Do uzdrowienia sytuacji
konieczna jest likwidacja nietrafionych inwestycji, jednak bank centralny, zamiast pogodzić
się z recesją, brnie dalej dostarczając paliwa sztucznemu wzrostowi. Im dalej, tym więcej
złych inwestycji powstaje w gospodarce. Im dalej, tym więcej nowego kredytu potrzebują
przedsiębiorcy - bo muszą konkurować ze sobą o rzadkie dobra, a wszyscy mają teraz
zwiększone możliwości finansowe. Wiemy już, że cierpi na tym rynek dóbr konsumpcyjnych,
w miarę jak coraz większe pieniądze otrzymuje rynek dóbr produkcyjnych, w miarę jak rosną
tam ceny, coraz więcej mocy produkcyjnych jest przerzucanych z produkcji dóbr finalnych
(konsumpcyjnych) do produkcji dóbr pośrednich ( produkcyjnych). Ponieważ ludzie nadal
chcą konsumować a nie oszczędzać i ponieważ rynek dóbr konsumpcyjnych jest teraz na
uboczu głównego trendu - inflacja zaczyna pojawiać się także tam.
Gene Callahan porównuje tę sytuację do przyjęcia wystawianego przez Fed:
„Wszyscy się dobrze bawią i poncz uderza im do głowy, zaś rolą Fed jest rekwirować
naczynie z ponczem w chwili, gdy przyjęcie zaczęło się rozkręcać. Aforyzm ten
pomija fakt, że Fed poncz ten w pierwszym rzędzie przygotował”
118
. Dlaczego Fed
musi zabrać naczynie z ponczem ( czyli podnieść stopę procentową)? Oczywiście pod
naciskiem panoszącej się inflacji, którą sam wywołał. Tymczasem boom nabiera
rozpędu. Giełda zwyżkuje jak nigdy dotąd. „Zachęceni fantastycznymi zyskami na
giełdzie [ oraz wzrostem płac , przyp. wł.] konsumenci zaczynają rozbudowywać
swoje domy i wykupywać podróże dookoła świata, na co, w normalnych warunkach
nie byłoby ich stać. Ceny nieruchomości (…)sięgają zenitu”
119
. Najtragiczniejsze w
działaniach Fedu, czy szerzej, banku centralnego jest to, że nie istnieje właściwie
alternatywa dla tych, którzy wiedzą co się dzieje i na przykład chcą oszczędzać. Cała
118
Gene Callahan , op. cit., „ Ekonomia…” s. 226
119
Tamże , s 228
Strona 68 z 129
gospodarka staje się mniej przewidywalna, trzymanie gotówki staje się nieopłacalne.
„Pieniądze pożyczane przez rząd pochodzą z jednego z dwóch źródeł: z podatków
albo z państwowej drukarni pieniędzy. Jeśli podstawą pożyczek są pieniądze z
podatków, oznacza to, że rząd doprowadził do transferu majątku z rąk tych, którzy
zostali opodatkowani, do rąk tych, którzy otrzymują pożyczki. Istnieje pozorny sposób
wyjścia z tego zamkniętego kręgu. No, bo jeśli rząd drukuje pieniądze i potem je
komuś pożycza, to przecież nikomu nie zabiera żadnych środków czy majątku – one
po prostu powstają. Na tym właśnie polega trick ekonomii Keynesa. W rzeczywistości
jednak, rząd pozbawia w ten sposób majątku tych wszystkich, którzy posiadali
gotówkę”
120
. Zyski giełdy są oparte na wątpliwych fundamentach, ale z pieniężnego
punktu widzenia są jak najbardziej realne. Wiele osób decyduje się na wejście na
giełdę, co jeszcze bardziej odrealnia jej wskazania. Tak jak w czasie boomu
internetowego z początku wieku, drożeją akcje i wzrasta sprzedaż firm, których często
jedynym aktywem jest pomysł na biznes, mają nikły kapitał własny, nie mają środków
trwałych, nie wypłacają dywidendy, a pracowników muszą zachęcać do siebie coraz
większymi płacami. Instytucje finansowe szkolą swoich agentów w dziedzinie
perswazji, a ci obiecują kokosy na wierzbie nie podejrzewającym niczego ludziom.
Miałem kiedyś wątpliwą przyjemność uczestniczyć w tego rodzaju szkoleniu i mogę z
czystym sumieniem powiedzieć, że ogromna większość doradców finansowych nie ma
tak naprawdę pojęcia o procesach zachodzących w gospodarce. Szkolenie polegało
właściwie na sprzedawaniu uczestnikom informacji, że giełda to świetny biznes, który
przynosi średnio 10% rocznie. Najbanalniejsze zależności ekonomiczne przedstawiane
były niczym prawdy objawione. Nikt nie wyrażał swoich wątpliwości – w czasach
szalejącej giełdy trudno jest dowodzić, że pan w garniturze nie ma racji. W podobny
sposób działają doradcy klienta w bankach. Oferują produkty finansowe, które sami
nie do końca rozumieją. W rezultacie wiele osób wchodzi na giełdę w momencie,
kiedy jest już ona przepompowana i ciągnie sztuczny wzrost jeszcze wyżej . Doradcy
finansowi podobnie jak zarządzający funduszami, inkasują swoje kilka procent od
każdego nowego wkładu. Ich zarobki są ogromne i oderwane zupełnie od stopy
zwrotu inwestycji. Dość powiedzieć , że na identycznych zasadach działają agenci
oferujący kredyty. W Stanach, podczas ostatniego boomu mieszkaniowego,
uzależniono wysokość zarobków agentów od ilości i wielkości sprzedanych kredytów!
120
Tamże s 301
Strona 69 z 129
Nie zapominajmy, że to nie wolny rynek jest temu winien! To Fed „rozkręca”
gospodarkę, to na życzenie interwencjonistów pieniądz jest teraz tani a inwestycje
ogromne. Przecież o to w końcu chodziło! Gdyby nie działania Fedu, banki nie
mogłyby sobie pozwolić na taką chciwość i bezmyślność. Sektor bankowy tak bardzo
chciał wykorzystać tani pieniądz oferowany przez Fed , że udzielał kredytów
hipotecznych nawet osobom „z angielska” nazywanym : NINJA. No Incom No Job
no Assets. Bez Dochodu - Bez Pracy -Bez Aktywów.
Czytałem kiedyś artykuł opisujący to zjawisko
121
: Do siedzącego na chodniku
bezrobotnego Johna, podchodzi agent ubezpieczeniowy i pyta:- John nie
chciałbyś kupić tego domu co jest za tobą? Pożyczymy ci $500 000 . John
wzrusza ramionami i się zgadza. Po roku, z powodu podobnych działań
podejmowanych wszędzie dookoła, dom Johna jest już wart milion dolarów.
John nadal siedzi i nic nie robi, a właśnie zarobił $ 500 000. W tym momencie
odwiedza go kolejny agent. Mówi : - John masz $500 000 kredytu, a twój dom
jest wart $ 1000 0000 . Znaczy to, że jesteś pół miliona do przodu i jesteś dla
nas bardzo wiarygodnym klientem. Nie zechciałbyś jeździć fajnym autem?
Pożyczymy ci $200 000. John znowu wzrusza ramionami, w sumie, co mu
zależy? Mija trochę czasu i w telewizji John ogląda prezydenta Busha w
dramatycznym wystąpieniu. Apeluje on o wykupienie złych kredytów, bo
inaczej wszystkich czeka katastrofa. Organizowane są nadzwyczajne zebrania,
a obaj kandydaci na prezydenta USA z troską pochylają się nad dolą Johna,
którego dom w międzyczasie stracił na wartości jakieś dziesięć razy. Rząd
tymczasem uprawia szantaż. Mówi społeczeństwu : Jeśli nie pomożecie
Johnowi i bankom, to one nie oddadzą wam waszych depozytów. Rząd zaraz
musi się jednak zreflektować i niezdarnie obrócić wszystko w żart, bo przecież
system opiera się na zaufaniu. Dlatego lepiej będzie wziąć społeczeństwo na
litość. Przedstawić Johna jako zwykłego obywatela USA, którego „kaprysy
rynku” spychają do utraty domu. A może na ten sam dom miała ochotę
pracująca para z dzieckiem? Na skutek „kaprysów rynku” nie było ich jednak
na niego stać. Mieszkają gdzieś kątem i oto oglądają oni w telewizji
dramatyczne wystąpienie swego prezydenta, który zachęca do ratowania
bezmyślnych banków i biednego Johna. Wiatr historii wieje w różne strony,
121
J. Winiecki, To państwo odpowiada za obecny kryzys , www.money.pl
Strona 70 z 129
jakoś nikt nie przejmował się losem tych ludzi, gdy wszystko było w porządku.
Na skutek interwencji państwa, zarówno John, jak i bardziej pracowite i
ostrożne osoby , mają problemy. John – bo musi oddać dom, inni – bo ich
oszczędności (pieniężne) mogą wyparować w ciągu kilku minut. Tylko osoby
odpowiedzialne za ten stan nie mają problemu. Wkrótce warta się zmieni i
będzie to problem innych ludzi, innego rządu.
W opinii Austriaków to działania Alana Greenspana , wieloletniego szefa
Fedu i „guru” finansów doprowadziły do obecnej sytuacji, w której znalazł się
nowy szef Fedu – Bernanke
122
. Rozpaczliwie usiłuje on odsunąć od siebie
kłopoty ( przecież nikt mu nie uwierzy, że to nie jego wina!), zatem pompuje
jeszcze więcej pieniądza w gospodarkę. Skala tych działań jest niespotykana!
Powróćmy jednak do teorii cyklu koniunkturalnego wg Austraciej Szkoły
Ekonomii , do miejsca, w którym ją zostawiliśmy, czyli do rozszalałego
boomu. Bank centralny w pewnym momencie musi podnieść stopy procentowe
– w przeciwnym wypadku inflacja zmieni się w hiperinflację, a to mogłoby
zmusić ludzi do poszukania prawdziwych przyczyn kryzysu… Bank centralny
może flirtować z gospodarką zmieniając stopy procentowe i bawiąc się w
ciuciubabkę, ale jestem pewien, że gdy oficjalnie liczona, wyrażona w
procentach inflacja ( o problemach z liczeniem inflacji pisałem już w
pierwszym rozdziale ) osiągnie dwucyfrową wartość, bank centralny
szybciutko zwinie podstawę ekspansji kredytowej. Dopiero wtedy wyjdzie na
jaw prawdziwe spustoszenie dokonane w gospodarce. „ W swoim galopie ku
nieuchronnej katastrofie boom jest podtrzymywany zastrzykami coraz częściej
aplikowanych dawek kredytu bankowego, niczym koń, którego szprycuje się
środkami dopingowymi przed wyścigiem. Dopiero gdy banki zaczynają się
chwiać [ czyli właśnie teraz! przyp. wł.] lub społeczeństwo ma dość ciągłej
inflacji i ekspansja kredytowa zatrzymuje się lub gwałtownie zwalnia tempo –
dopiero wtedy kara może dosięgnąć rozszalałego do tej pory boomu. Gdy
ekspansja kredytowa zostaje wstrzymana, nadchodzi czas płacenia
rachunków.” Pierwszą oznaką nadciągającej recesji jest spadek cen dóbr
kapitałowych. Lub raczej ich relatywny spadek – w stosunku do dóbr
122
M. Machaj , Ben Bernanke pod ścianą , www.mises.pl
Strona 71 z 129
konsumpcyjnych, gdyż dzisiaj ceny dóbr konsumpcyjnych nie spadają nigdy.
Nawet w czasie recesji.
4.2. Stagflacja
Nikt nie potrafi wytłumaczyć tego zjawiska lepiej niż Rothbard, zatem oddajmy mu
głos: „Szkoła Austriacka daje jedyne wyjaśnienie zjawiska stagflacji, czyli odpowiada na
pytanie: dlaczego w czasie ostatnich recesji, ceny nadal rosły. Trzeba od razu uściślić, że
właściwie w trakcie recesji, rosły ceny dóbr konsumpcyjnych, co wywoływało u ludzi
konsternację, ponieważ musieli się zmierzyć z dwiema katastrofami jednocześnie: wysokim
bezrobociem oraz wzrostem kosztów utrzymania”
123
. Rothbard zachęca do przyjrzenia się
klasycznym, staromodnym cyklom koniunkturalnym, które miały miejsce w pierwszej
połowie XX wieku. Zauważa, że mechanizm jest ten sam jak przy „nowoczesnych” cyklach.
W czasie boomów, na skutek ekspansji bankowej, rosną ceny dóbr kapitałowych i ceny dóbr
konsumpcyjnych, „ale ceny dóbr kapitałowych rosną bardziej niż ceny dóbr
konsumpcyjnych. Wycofywano więc środki z przemysłu dóbr konsumpcyjnych i lokowano je
w przemyśle dóbr kapitałowych. Pominąwszy ogólny wzrost cen i biorąc pod uwagę
wyłącznie ceny jednych towarów względem innych, należy stwierdzić, ze w czasie boomu
drożały dobra kapitałowe, a taniały dobra konsumpcyjne. A co się działo w czasie kryzysu?
Sytuacja odwracała się. Podaż pieniądza spadała, wszystkie ceny w związku z tym również
szły w dół, ale ceny dóbr kapitałowych spadały bardziej niż ceny dóbr konsumpcyjnych, co
sprawiało, że wycofywano środki z przemysłu dóbr kapitałowych i lokowano w przemyśle
dóbr konsumpcyjnych. Znów więc, abstrahując od ogólnego spadku cen, w czasie kryzysu
ceny dóbr kapitałowych względnie spadały, a ceny dóbr konsumpcyjnych względnie rosły.
Według Szkoły Austriackiej, zmiany względnych cen w czasie boomu i załamania ,zachodzą
w dalszym ciągu według tego samego scenariusza.(…) Różnica polega na tym, że (…) mamy
teraz nowy świat monetarny. Ponieważ zniesiony został standard złota, Bank Rezerw
Federalnych może zwiększać podaż pieniądza przez cały czas, zarówno w czasie boomu jak i
recesji. Od lat trzydziestych nie zmniejszono podaży pieniądza i jest mało prawdopodobne,
aby miało się to zdarzyć w dającej się przewidzieć przyszłości. Teraz, gdy podaż pieniądza
wzrasta bez przerwy, ceny rosną stale, czasami tylko nieco wolniej, a kiedy indziej
szybciej”
124
.
123
M. N Rothbard i inni ,Jak zrujnować…op.cit., s. 110
124
Tamże, s 110
Strona 72 z 129
Smutna prawda? A przecież rząd chciał dobrze. W planach było jedynie stymulowanie
gospodarki za pomocą stóp procentowych. Zapewne trudno było przewidzieć, że banki będą
chciały sytuację wykorzystać i udzielą dużo kredytów. Zapewne nie chodziło o wzrost ceny
mieszkań do astronomicznych kwot. Miało być przecież 3 miliony mieszkań, a nie
mieszkanie za 3 miliony złotych. Zapewne miało być inaczej, wyszło jak zwykle. Nadawanie
jakiejś grupie ludzi uprawnień do sterowania, na przykład podażą pieniądza w całej
gospodarce, musi się źle skończyć, nawet gdyby byli to najszlachetniejsi z obywateli.
Dlaczego? Bo nie mają oni wskaźnika, jakim jest cena. Wraz z nałożeniem kontroli pozbyli
się go, i jedyne co im pozostaje, to zgadywać jaka jest preferencja społeczeństwa co do
oszczędzania. Jak bardzo ważna dla gospodarki jest prawdziwa, nie zmanipulowana,
wolnorynkowa cena ostatecznie wykazał Mises w swoim dziele „Human Action”
125
, w
którym zawarł też wnioski płynące z analizy : „Zdolność rządu do ustalania cen jest nie
większa niż zdolność gęsi do zniesienia kurzego jajka. (…) musimy wyraźnie odróżnić ceny
od nakazów rządu. Ceny są z definicji określone przez akty zakupów i sprzedaży, lub przez
to, że ludzie powstrzymują się od kupowania i sprzedawania. Nie wolno ich mylić z
arbitralnymi decyzjami (fiats) rządów lub innych instytucji egzekwujących wykonanie swoich
poleceń za pomocą aparatu przymusu i przemocy”
126
. Wiedzieli o tym nawet komuniści.
Zapytany o największe marzenie, rzecznik rządu Michaiła Gorbaczowa miał odpowiedzieć
127
:
marzę, by komunizm zapanował wszędzie oprócz Nowej Zelandii. Dlaczego nie w Nowej
Zelandii?? -zapytali rozmówcy. Musimy przecież skądś brać ceny – padła odpowiedź. W
praktyce nie chodzi przecież o zgadywanie tylko o zaniżanie stopy procentowej w nadziei, że
gospodarka będzie się szybciej rozwijać. Otóż, jak pokazują Austriacy- nie będzie. Całe
ożywienie ma charakter pozorny i odcierpimy je recesją. „Tym co każdy z nas spodziewa się
otrzymać w zamian za swoją produkcję [pracę, przyp. wł.], jest pewna ilość rzeczywistych
dóbr i usług, a nie jakaś ilość kawałków papieru z wymalowaną na nich podobizną
prezydenta. Nagły, nieoczekiwany wzrost ilości takich papierków w obiegu może na krótko
ludzi oszukać, wywołując w nich przekonanie, że otrzymują pożądane przez nich dobra
rzeczywiste. Sprawia to wrażenie boomu, po którym przychodzi rozczarowanie i załamanie
gospodarcze”
128
125
Zobacz Ludwig von Mises, op. cit, s .337- 339 , podrozdział: „Mrzonka cen nierynkowych”
126
Tamże, s. 339
127
G. Callahan , Ekonomia….op.cit., s. 150
128
Tamże s. 189
Strona 73 z 129
4.3 Recesja
Kiedy kończy się ekspansja, złe inwestycje zostają zlikwidowane, gdyż wysychają
źródła ich finansowania. To, co zostaje po likwidacji takich inwestycji, zgodnie z
preferencjami społeczeństwa, zostaje przeniesione na rynek dóbr konsumpcyjnych.
Zwalniani ludzie muszą szukać innej pracy, często uczyć się od nowa w nowej branży i
pogodzić się z niższym wynagrodzeniem. Te firmy, które pozostały jeszcze na rynku,
borykają się z kłopotami finansowymi – wszak teraz ciężko jest zdobyć kredyt nawet na
dobre, gospodarczo uzasadnione inwestycje. Gospodarka zostaje przyhamowana, znajduje się
poniżej optymalnych możliwości. Warto wyjaśnić, kiedy, z punktu widzenia Austriaków
gospodarka działa optymalnie . Otóż nie wtedy, gdy – jak uważa klasyczna teoria ekonomii,
wszyscy zdolni do pracy znajdują zatrudnienie, a zasoby są wykorzystywane w stu
procentach. Gospodarka działa optymalnie tylko wtedy, gdy w pełni wyraża preferencje
społeczeństwa. Gdzie jest różnica? Jeśli ktoś nie chce pracować, ekonomia klasyczna
podsuwa pomysł, aby zachęcić go do pracy za pomocą pobudzania wzrostu i wyższych
wynagrodzeń. Jeśli jakieś zasoby nie są wykorzystywane, automatycznie oznacza to, że
gospodarka mogłaby działać lepiej, gdyby te zasoby wykorzystywała. Ekonomista austriacki
zaś nie widzi żadnego problemu w tym, że ktoś nie chce pracować lub że kawałek ziemi leży
odłogiem.
Takie
widocznie
są
preferencje
niepracującego
lub
posiadacza
niewykorzystywanego zasobu. Widocznie czekają oni na lepsze czasy, kiedy ktoś zaoferuje
więcej za ich pracę i zasoby, czyli zadowolenie z leniuchowania i z posiadania wolnego
zasobu są w tej chwili większe niż korzyści z podjęcia jakichś działań. Nie oznacza to że
gospodarka działa poniżej optimum. Przecież wyraża preferencje każdego z osobna, zatem
maksymalizuje użyteczność społeczeństwa. Kiedy nadejdzie recesja, nastąpi dostosowanie
gospodarki do nowych warunków. Nie ma powodu by to dostosowanie miało nie nastąpić, lub
by trwało długo. Nie ma powodu innego niż rząd. Wiemy już, że „narozrabiał” w trakcie
boomu i doprowadził do stagflacji. Ponieważ recesja psuje prognozy wyborcze, należy jej
przeciwdziałać, a kiedy się już pojawi jak najzacieklej z nią walczyć. W praktyce oznacza to
utrudnianie dostosowania gospodarki do nowych warunków . Podam dwa przykłady działań
rządu, które mają powstrzymać, jak wiemy nieuniknioną recesję.
Strona 74 z 129
4.3.4 Próby powstrzymywania recesji
Przykład I - Manipulacja giełdą
Choć wydaje się to nieprawdopodobne ale jednak - stało się. W wiadomościach
informację tę podaje się, jak każdą inną - bez głębszej refleksji i cienia wnikliwego
komentarza. O jaką wiadomość chodzi? Otóż zarząd wprowadził zakaz grania na zniżkę na
Londyńskiej Giełdzie
129
. Od teraz, aż do odwołania, nie można otwierać krótkich pozycji.
Krótka pozycja to taka, w której inwestorzy, czy, jak kto woli, gracze giełdowi, sprzedają
teraz akcje firm (których jeszcze nie posiadają) po cenie forward ( przyszłej) w „dostawie” w
przyszłości. Ponieważ recesja dobija się do drzwi i giełda leci w dół bez opamiętania, każda
taka transakcja okazuje się zyskowna. Kiedy przychodzi czas „dostawy” akcji, ci przebiegli
spekulanci kupują akcje po cenie teraźniejszej (spot), która jest niższa od wcześniejszej ceny
future i zamykają pozycje. Otóż teraz jest to nielegalne. Gorzej nawet – nie ma fizycznej
możliwości otwarcia takiego kontraktu. Dlaczego wolni ludzie, chcący się zakładać o to, jaka
będzie cena akcji w przyszłości, są pozbawiani prawa do zawierania umowy? Przecież nie o
szkodliwość hazardu tutaj chodzi. Gdy ci sami spekulanci grali na zwyżkę, nikt nikomu
niczego nie zabraniał. Jest to zagranie dokładnie w stylu Rosjan, którzy zamknęli czasowo
giełdę do momentu aż sytuacja się uspokoi. W jednym z artykułów
130
wyczytałem trafny
komentarz, że Rosjanie przynajmniej zamknęli giełdę w obie strony . Brytyjczycy nie mieli
takiej elegancji. Gene Callahan wyjaśnia ten temat dosyć dokładnie i zrozumiale nawet dla
zarządzających giełdą. Otóż to, że ceny akcji spadają, to żadna tragedia. Nie dochodzi do
„utraty majątku narodowego”. „ Pogląd taki jest rezultatem pomylenia cen dóbr wyrażonych
w pieniądzu i wartości majątku w gospodarce. Spadek indeksu NASDAQ nie spowodował
zrównania z ziemią budynków ani nie zniszczył maszyn. (…) Spadek na rynku papierów
wartościowych oznacza transfer bogactwa. Ci, którzy trzymali majątek w gotówce,
obligacjach czy złocie, są dzisiaj bogatsi, ponieważ za ich majątek można teraz kupić więcej
udziałów w różnych spółkach. Bogatsi są także ci, którzy sprzedawali „na krótko” akcje firm,
które, ich zdaniem, były nadmiernie wycenione. Największą grupę tych, którzy na spadku
indeksów zyskali, są konsumenci nieposiadający żadnych lokat na rynku papierów
wartościowych. Dopóki rynek zwyżkował, posiadacze akcyjnych portfeli inwestycyjnych
podbijali cenę różnych dóbr takich, jak : domy, praca cieślów, praca hydraulików, usługi
masażystów, pomocy domowych (…) Po spadku nie są już w stanie cen tych dóbr podbijać,
129
Londyn : zakaz gry na spadki i już , www.bankier.pl
130
A. Kublik, W.Radziwinowicz, Kreml zamyka giełdy: po raz pierwszy s historii, www.gazeta.pl
Strona 75 z 129
dzięki czemu stały się one dostępne dla innych. Domaganie się ze strony rządu interwencji,
która miałaby spadek powstrzymać, nie różni się w metodzie od żądań rolników
domagających się podniesienia cen za pszenicę. Ci, którzy posiadają akcje spółek, doszli do
przekonania, że ich zasoby powinny wciąż wzrastać na wartości”
131
. Dlaczego więc czynić ze
spadków tragedię narodową i wołać o kontrolę rządu nad giełdą? Giełdą, której istota polega
na dobrowolnym obrocie? W co zmieni się giełda, kiedy rząd zacznie na niej przeprowadzać
skup interwencyjny? Proszę się nie śmiać. Już powoli w mediach odbijają się echa takich
planów. Na razie rząd USA poprzestał na wprowadzeniu zakazu analogicznego do
Brytyjczyków. W razie dalszych spadków rozważa powołanie instytucji, która będzie
skupywać nadmiernie ( oczywiście w opinii urzędników) przeceniane akcje. Iście obłąkańczy
pomysł. Przecież akcje firm reprezentują konkretną, najczęściej fizyczną wartość. Generalnie
cena akcji powinna reprezentować wartość samej firmy. Jeśli samemu sztucznie doprowadziło
się do zniekształcenia tej ceny – boom i wzrost giełdy- należy umożliwić cenie dostosowanie
się. To jeden z aspektów ozdrowieńczego działania recesji. Jeśli ceny akcji jakiejś firmy
spadają niemal do zera, znaczy to, że sama firma jest bankrutem a nie, że giełda ją do
bankructwa przywiodła. Jeśli bank Washington Mutual stracił w ciągu tygodnia 90% na cenie
akcji, oznacza to, że tydzień wcześniej był o 90% za wysoko wyceniany. Przecież wiemy już,
że banki są permanentnymi bankrutami. Dlaczego dziwimy się, kiedy upadają?
Przykład II - Bezrobocie
Według Austriaków, „Na niezakłóconym rynku bezrobocie jest zawsze zjawiskiem o
charakterze dobrowolnym. (Mises [1949] 1966:599)”
132
. Weźmy pierwszą z brzegu definicję
bezrobocia : „Bezrobocie jest zjawiskiem społecznym, polegającym na tym, że część ludzi
zdolnych do pracy i deklarujących chęć jej podjęcia nie znajduje faktycznego zatrudnienia z
różnych powodów”
133
. Można śmiało powiedzieć, że te „różne powody” sprowadzają się
właściwie do jednego: interwencji państwa. Kluczem do zrozumienia stanowiska Austriaków
jest zdanie zaczerpnięte z opus magnum Misesa – „Human Action” – „ [Człowiek] Przestaje
pracować w momencie, gdy zaczyna bardziej cenić bezczynność, brak wysiłku związanego z
pracą niż wzrost oczekiwanej satysfakcji z jej wykonywania”
134
. Mając na uwadze takie
podejście, rozłóżmy zatem na czynniki pierwsze dzisiejszą definicję bezrobocia. Przyjrzyjmy
131
G. Callahan , Ekonomia…op.cit., s. 213 - 214
132
H.H.Hoppe, Misesowskie….op.cit., s. 118
133
Bezrobocie, www.wikipedia.org
134
H. H.Hoppe, Misesowskie…op.cit., s. 118
Strona 76 z 129
się słowom „ część ludzi (…) deklarujących chęć jej podjęcia” – gdyż tu ukrywa się główna
przyczyna istnienia tak definiowanego zjawiska. W deklaracji chęci podjęcia pracy zawsze
zawarty jest warunek – będę pracował, ale za nie mniej niż … i tu pojawia się subiektywna
kwota inna dla każdego. Otóż chodzi o to, że na niezmanipulowanym rynku chęć podjęcia
pracy jest niezwykle silna - alternatywą jest żebranie i przymieranie głodem lub bycie na
czyimś utrzymaniu. Interwencja państwa, które chce łagodzić negatywne skutki bezrobocia,
polega na obniżaniu tej motywacji. Zasiłki i pomoc socjalna są z logicznego punktu widzenia
czynnikiem pogłębiającym bezrobocie – gdyż wpływają odwrotnie proporcjonalnie na chęć
podjęcia pracy.
Oczywiście, nie można potępiać ludzi, którzy z winy wadliwie działającego systemu
(nie jest to wolny rynek) muszą korzystać z pomocy państwa. Należy jednak uświadomić
sobie, że tworzymy w ten sposób zamknięty krąg, z którego niezwykle trudno jest wyjść. No
bo państwo musi skądś brać te środki na walkę z bezrobociem. Oczywiście są to podatki ,
które podrażają koszty pracy! Zatem wyobraźmy sobie minimalną płacę, za którą dany
bezrobotny zgodziłby się pracować na niezmanipulowanym rynku – jak naucza Mises, będzie
ona równa sumie, jaką dawałoby samozatrudnienie. Rozważmy taki przykład, abstrahując już
od tego czy podane kwoty przystają do dzisiejszej sytuacji czy sytuacji 10 lat temu ( wszak to
tylko ilość pieniądza a nie realny wskaźnik). Przypuszczalnie wszyscy bezrobotni są w
stanie znaleźć zajęcie, które nie będzie umową o pracę ale niech zapewni 300 złotych
miesięcznie dochodu . Może to być sprzątanie klatek schodowych, sadzenie marchewki,
cokolwiek. Zatem minimalna płaca, za jaką ludzie zgodzą się pracować, to 300 złotych.
Państwo, oferując zasiłki i pomoc dla bezrobotnych na poziomie 500 złotych, przesuwa tę
minimalną płacę, za którą ludzie zgodziliby się pracować, na jeszcze wyższy poziom. Niech
będzie to 800 złotych. Większość ludzi bowiem woli nic nie robić i dostawać 500 złotych niż
pracować i zarabiać o 300 złotych więcej. Ponieważ państwo podraża koszty pracy,
przedsiębiorca, chcąc zatrudnić kogoś za minimalną stawkę, musi zaoferować płacę na
poziomie 1200-1300 złotych ( podatki, ZUS itd. ). Zatem, jeżeli czyjaś praca de facto nie jest
warta te 1300 złotych, nigdy nie dojdzie do zatrudnienia. Rynek znajduje wyjście z tej
sytuacji poprzez rozwój szarej strefy – ludzie wolą pobierać zasiłki i pracować na czarno
pobierając mniejsze wynagrodzenie, niż zatrudnić się legalnie. Szara strefa, jest według mnie,
emanacją zdrowego podejścia ludzi, którzy starają się o poprawę swej sytuacji w tym
najeżonym zakazami, nakazami i przepisami świecie. Jeśli już traktować ją jako zjawisko
negatywne i z nią walczyć, to raczej usuwając podstawy jej powstawania, a nie kontrolując
Strona 77 z 129
wszystko i wszystkich. Należy się zastanowić, skąd biorą się pieniądze na takie kontrole i na
pensje urzędników, którzy je wykonują – z podrożenia kosztów pracy oczywiście . Kolejny
zamknięty, krąg którego na wolnym rynku by nie było. Ile energii i pieniędzy jest
marnotrawione na tego typu działania? Przecież urzędnicy nic nie wytwarzają! Kiedyś
przeczytałem opinię, że Polska ma jednak szanse na rozwój, bo nasze państwo jest ogromnie
nieefektywne nie tylko w budowaniu dobrobytu, ale, na szczęście, także w psuciu tego, co
społeczeństwo samo zbudowało. Przymus państwa ogranicza zatem chęć ludzi do pracy z
dwóch stron – dając pieniądze tam, gdzie ich brak mobilizuje do działania i odbierając
pieniądze tam, gdzie ich obecność mobilizuje ludzi do pracy (o ile chętniej wszyscy
pracowaliby, gdyby otrzymywali na rękę płacę netto w wysokości płacy brutto?). Oczywiście
na wolnym rynku do oferowania pracy za minimalne wynagrodzenie (czyli w naszym
przykładzie 300 złotych) dochodziłoby niezwykle rzadko, a cena ta nie byłaby wbrew
pozorom taka niska . Tak jak ludzie znają minimalną stawkę, za którą zgodzą się nająć do
pracy, tak pracodawcy znają maksymalną stawkę, jaką mogą zaoferować pracownikowi
( dążącą zresztą do krańcowego kosztu pracy). Oferowana płaca ( tak jak przy transakcji
kupna – sprzedaży ) zawsze będzie się znajdować pomiędzy tymi dwiema skrajnościami i
zależeć będzie od umowy wynegocjowanej przez każdą ze stron. Jest jeszcze jeden czynnik,
który będzie wpływał na ustalenie płacy raczej bliżej maksimum możliwego do
zaakceptowania przez pracodawcę, niż minimum akceptowalnemu przez pracownika – w
zdrowej gospodarce to raczej firmy będą konkurować o pracowników niż pracownicy o
zatrudnienie. Będzie to możliwe dzięki wzrostowi bogactwa społeczeństwa , o bogactwie
świadczy bowiem nie ilość pieniądza w gospodarce, tylko suma dóbr i usług w niej
dostępnych. Ponieważ na rynku bez regulacji pracuje więcej osób (nikt nie jest na utrzymaniu
państwa) oraz wszyscy mają większą motywację do pracy, bogactwo społeczeństwa rośnie.
Mniej ludzi narzeka i wszystkim żyje się lepiej. Jak to wszystko ma się do recesji? Tak jak
nadejście boomu wymusza wzrost płac - przynajmniej nominalny, tak nadejście recesji
wymusza spadek płac – jeśli jednocześnie spadną ceny, będzie to także spadek nominalny a
nie realny. Oczywiście, spadek cen jest utrudniony z powodu wzrostu podaży pieniądza. Poza
tym, z jakichś bliżej nieokreślonych powodów media demonizują spadek cen. We wszelkich
informacjach ekonomicznych następuje pomieszanie z poplątaniem wszystkiego ze
wszystkim, a społeczeństwo jest zdezorientowane. No bo jaki komunikat można otrzymać
włączając radio? Wzrost cen ropy – źle dla gospodarki , cena ropy spada – źle dla
gospodarki …. Następuje odwrócenie relacji przyczynowo-skutkowej – Austriacy tłumaczą:
ceny spadają, bo nadchodzi recesja, a nie : nadchodzi recesja - bo ceny spadają. Nie należy
Strona 78 z 129
tego spadku powstrzymywać. Tak jak nie należy powstrzymywać spadku wynagrodzeń. Jedną
właśnie z metod powstrzymywania recesji jest wprowadzenie płacy minimalnej- co ma na
celu jej łagodzenie. Jedynym efektem może być oczywiście przejście większej ilości osób
pod opiekę państwa i zwiększenie podatków (lub długu publicznego, jakoś to przecież trzeba
finansować), co przedłuży tylko recesję . Jeśli nastąpi likwidacja złych inwestycji i wszyscy
wezmą się do pracy, recesja będzie jedynie zjawiskiem chwilowym. Tylko za sprawą działań
państwa może się zmienić w permanentny marazm, gdzie nikomu nie opłaca się pracować za
1300 złotych. Oczywiście dotyczy to gospodarki jako całości. Tylko kiedy omawiamy te
procesy z najogólniejszego punktu widzenia zauważymy, że społeczeństwo jako całość ani
zyskuje, ani traci na tych ciągłych ruchach cen i płac. Nie oznacza to jednak, że ruchy takie są
neutralne dla gospodarki. Tak jak manipulacja pieniądza rodzi poważne problemy
gospodarcze, tak spowodowane nią wahania cen i płac rodzą poważne problemy społeczne.
Nawet jeśli społeczeństwo jako całość nie traci, to przecież dochodzi do zachwiania
relatywnych relacji pomiędzy ludźmi w społeczeństwie. Podczas boomu jedni otrzymają
nowe wynagrodzenia szybciej – stają się więc bogatsi, inni otrzymają je później, tracą więc na
korzyść tych pierwszych. W czasie recesji także jedna grupa ludzi jest nią bardziej
dotknięta, innych recesja dotyczy w mniejszym stopniu. Ponieważ rząd ze swej natury
ujmuje się za tymi którzy są słabsi, także w tym wypadku stara się wynagrodzić to, co sam
zepsuł. Wszak sam rozpętał huśtawkę nominalnego wzrostu cen i wynagrodzeń. Ponieważ
wiadomo, że warunkiem koniecznym spadku cen jest uprzedni spadek wynagrodzeń, rząd
stara się chronić tych, którzy będą stratni . Wprowadza więc płacę minimalną, która, z
powodów podanych wcześniej, automatycznie implikuje powstanie bezrobocia, która w
zamyśle ma powstrzymać lub łagodzić skutki recesji, w praktyce tylko ją przedłuża i
pozbawia możliwości ludzi, którzy chcieliby pracować za mniejsze pieniądze, ale na skutek
prawnych regulacji nikt nie może im tego zaproponować ( inna sprawa, że na skutek
wypłacanych zasiłków ten margines osób zmniejsza się). Podsumowaniem tego zagadnienia
niech będą słowa Hansa Hermana Hoppea
135
, który wyjaśnia, że punkt widzenia Austriaków „
(…)nie oznacza oczywiście, że bezrobocie jest zawsze „dobrowolne”, tylko że jest takie w
warunkach niezakłóconego rynku. Gdy rynek podlega przymusowej interwencji z zewnątrz,
w szczególności gdy zewnętrzna instytucja o charakterze represyjnym, taka jak związek
zawodowy lub rząd, narzuci stawki wynagrodzeń powyżej poziomu oczyszczającego rynek
(above the market clearing level) , to pojawi się bezrobocie przymusowe. Takie bezrobocie
135
H.H. Hoppe, Misesowskie…op.cit., s. 123
Strona 79 z 129
będzie trwało tak długo, jak długo poziom płac będzie ustalony powyżej marginalnej
produktywności pracy w danym zawodzie. Innym sposobem, w jaki rząd może wymusić
pojawienie się bezrobocia, jest dotowanie go za pomocą opłacania robotników, którzy nie
pracują. Dokonuje się ono albo w drodze wypłacania przez rząd bezpośrednich zasiłków dla
bezrobotnych ( często zwolnionych z podatku i tym samym wyższych w rozumieniu dochodu
po opodatkowaniu), albo w postaci wypłat z opieki społecznej. W obydwu przypadkach
subiektywnie odczuwany zysk, z tego że się pracuje , a nie pozostaje bezczynnym , zostaje
przez taką dotację drastycznie zmniejszony. W równym stopniu maleje motywacja do tego ,
by zaakceptować oferowaną płacę rynkową. Mises trafnie określa takie bezrobocie jako
bezrobocie „instytucjonalne””
136
Hoppea doskonale uzupełnia Gene Callahan, twierdząc, że w
interesie ludzi leży tak naprawdę praca nawet za niewielkie pieniądze, co pozwoli na rozwój i
ewentualnie wyższą płacę później , a nie pozostawianie swojego życia pod kuratelą
urzędników.
4.4. Austriacka Teoria Cyklu Koniunkturalnego według Gene Callahana
Powyżej opisałem sposób, w jaki Austriacka Szkoła Ekonomii wyjaśnia zjawiska
powtarzających się cykli w gospodarce. Starałem się także wiernie oddać sposób
zapatrywania się Szkoły na zjawiska towarzyszące boomowi i recesji oraz na powiązania
przyczynowo-skutkowe pomiędzy tymi zjawiskami. Ponieważ Austriacy jasno i wyraźnie
identyfikują źródło problemów gospodarczych – czyli bank centralny, którego działania,
według teorii, prowadzą do znanych już nam wypaczeń i de facto zahamowania rozwoju,
także ta ich niechęć do tej instytucji znalazła wydźwięk w powyższym opisie. Teoria
Austriaków, którą tu przedstawiłem stwierdza, że interwencja banku centralnego, a tym
samym jakakolwiek interwencja państwa w gospodarkę , nie służy dobrze nikomu, także
tym grupom społecznym, ze względu na które jest podejmowana. W ostatecznym
rozrachunku zapłacą za nią wszyscy .
Oto co na ten temat pisze w swojej książce „ The Communitarians” filozof Paul
Gottfried : „Jeśli nawet państwo realizowałoby politykę sprzyjającą jakiejś społeczności , taką
jak np. dająca przywileje rodzinom pracowników wielodzietnych polityka podatkowa, to na
136
Tamże , s. 123
Strona 80 z 129
dłuższą metę nie będzie ona dla tej społeczności korzystna. Mimo że jest to z pozoru działanie
na rzecz klasy średniej, będzie ono kolejną przykrywką dla manipulacji politycznych. Ludzie,
dla których los jakiejś społeczności jest naprawdę drogi, powinni, dla zachowania jej
trwałości i niezależności, dbać o to, by nie stała się obiektem inwazji polityków”
137
. Teoria
Austriaków zapewnia, według mnie, najlepszy opis realiów gospodarczych wypracowanych
do tej pory, a jednocześnie jest nie zmatematyzowana i relatywnie prosta w odbiorze. Nie
trzeba znać wyższej matematyki, żeby zrozumieć pracę noblisty - Hayeka, czego nie da się
powiedzieć o innych noblistach z dziedziny ekonomii. Austriacką teorię cyklu
koniunkturalnego łatwo jest przedstawić w formie metafory. Poniżej opiszę dwie takie
metafory zaproponowane przez Gene Callahana – jedna odnosi się do działań banku
centralnego i opisuje przyczynę i przebieg cykli koniunkturalnych, druga w trafny sposób
uświadamia ,dlaczego to Robin Hoodowe działanie państwa- polegające na zabieraniu
bogatym a dawaniu biednym ( nie trzeba wiele przenikliwości aby odkryć, że tak właśnie
działa każde państwo socjalne, do pewnego momentu opierała się temu jedynie Ameryka,
dzięki czemu, jak na ironię, wszyscy chcieli tam mieszkać) działa w istocie na niekorzyść
jednych i drugich.
Gene Callahan ma najwyraźniej talent do trafnych metafor. Wspomniałem już o
porównaniu Fedu do gospodarza przyjęcia, którego rolą jest zabrać naczynie z ponczem,
kiedy zabawa zaczyna za mocno się rozkręcać. W tym kontekście austriacka teoria nazywana
jest często teorią kaca. Kiedy gospodarka budzi się następnego dnia „po popijawie” i
potrzebuje detoksykacji, „ekonomia klasyczna proponuje jej kilka mocniejszych drinków”.
Inną metaforą użytą przez Callahana jest porównanie przedsiębiorcy do kierowcy autobusu,
który jadąc przez pustynię, ma za zadanie dowieźć pasażerów (konsumentów) do miasta
leżącego po drugiej stronie. Zapas paliwa jest ograniczony i jest zużywany zarówno przez
jadący autobus, jak i przez klimatyzację. Zapas paliwa to oczywiście metafora oszczędności,
czy raczej ogólnego zasobu dóbr i usług, które mogą być wykorzystane w procesie produkcji
(przebyta droga) lub do konsumpcji (klimatyzacja). „ A ponieważ w naszym luksusowym
autobusie każdy pasażer może kontrolować temperaturę swego otoczenia , to kierowca nie
jest w stanie kontrolować całości energii zużytej na klimatyzację w trakcie podróży. Aby
podjąć właściwą decyzję, należy nieustannie śledzić poziom wskaźnika paliwa i pilnować, ile
go jeszcze zostało. Kierowca musi też powiedzieć pasażerom, że i oni powinni dokonać
wyboru pomiędzy komfortem jazdy a prędkością podróży, ponieważ więcej klimatyzacji
137
G. Callahan, Ekonomia…op.cit., s. 320
Strona 81 z 129
oznacza szybsze opróżnianie baku”
138
. Kierowca – przedsiębiorca zbiera zatem dane odnośnie
preferencji pasażerów (jazda szybciej, ale w wyższej temperaturze, czy jazda wolniej, ale
bardziej komfortowo), „przelicza zużycie paliwa, odległość i prędkość i na tej podstawie
wyznacza maksymalną prędkość w warunkach określonych indywidualnymi potrzebami
„klimatyzacyjnymi” pasażerów przy założeniu ilości paliwa, jaką dysponuje (…) Wyobraźmy
sobie teraz, że zanim kierowca dokonał kalkulacji , ktoś zakradł się do naszego autobusu i
sfałszował prawdziwe preferencje pasażerów, wskazując, że wolą oni jechać w wyższej
temperaturze. Innymi słowy, że ich wybór wymagać będzie mniej paliwa niż go naprawdę
będzie potrzeba”
139
. Jak łatwo się domyśleć, kierowca ruszy w tej sytuacji z prędkością
większą niż powinien - w efekcie czego nie ma szans na przejechanie pustyni. Przedsiębiorcy
wybiorą zbyt ambitne inwestycje, których nie mają szans ukończyć. „W pewnym momencie
będzie wiadomo, że autobus zużywa za dużo paliwa (…), przedsiębiorcy zredukują liczbę
pracowników, zrezygnują z pewnych projektów inwestycyjnych i ograniczą wydatki (…), tak
aby autobus nie uległ całkowitemu zatrzymaniu. Z fazy boomu, w momencie wyruszenia w
podróż, gospodarka wpadnie w fazę recesji”
140
. Jak zauważa autor metafory, pozwala ona na
rozróżnienie pomiędzy „ miękkim lądowaniem, twardym lądowaniem i całkowitą
katastrofą”
141
– im głębiej w pustynię autobus wjechał zanim zauważono błąd, tym bardziej
będzie musiał zwolnić, żeby dojechać do celu. „ Czynnikiem, który wkradł się i pozamieniał
dane odnośnie preferencji konsumentów, był bank centralny, w tym przypadku Rezerwa
Federalna (…), obiektem manipulacji ze strony banku centralnego są dane na temat
przeciętnej preferencji czasowej konsumentów, która odpowiada pierwotnej stopie
procentowej (originary interest rate)”
142
. Bank centralny dzięki ewolucji systemu
pieniężnego ma narzędzie do manipulacji gospodarką, której wmawia, że ludzie są bardziej
oszczędni niż są. „ Jeśli (…) ekspansja kredytowa trwa długo – autobus może jedynie toczyć
się z góry na wyłączonym silniku [lub raczej jak pokazuje plan ratowania gospodarki USA –
pasażerowie muszą(?) pchać ten autobus pod górę, przyp. wł. ]- i wtedy mamy do czynienia z
głęboką depresją, albo z krachem”
143
. Doskonała metafora obrazująca Austriacką Teorię
Cyklu Koniunkturalnego ( zwaną też Teorią Monetarnego Przeinwestowania, lub Teorią
Chybionych Inwestycji).
138
Tamże , s. 222
139
Tamże , s 222
140
Tamże , s 224
141
Tamże , s 224
142
Tamże , s 223
143
Tamże , s 224
Strona 82 z 129
Pora na metaforę działań rządu, w którego pozornym interesie leży. aby autobus
ruszył z miejsca szybciej. A może decydenci naprawdę wierzą, że jak zamkną oczy podczas
podróży i będą głośno krzyczeć, że dojedziemy- to zły los się odmieni?
4.5 Interwencje państwa i jej skutki według Gene Callahana
Callahan proponuje, byśmy wyobrazili sobie „ małe miasteczko, w którego
centrum znajduje się zielony plac (…). Miasteczko jest zwyczajne z tym wyjątkiem,
że rada miejska otrzymała w darze pewne rzadkie urządzenie i postanowiła je
wykorzystać w dość dziwny sposób. Mianowicie, przy jego pomocy rada miejska jest
w stanie wyprowadzić każdej nocy, o północy , 50 proc. dóbr posiadanych przez
mieszkańców, w tym także i pieniędzy. Nie ma sposobu ukrycia niczego przed
zasięgiem rady. W swoich mrzonkach o redystrybucji, rada zdecydowała, że
wyprowadzane dobra znajdą się na miejskim trawniku każdego ranka o godzinie
szóstej i ktokolwiek ma na to ochotę, może sobie , cokolwiek chce, stamtąd zabrać.
Jest oczywiste, że taka działalność nie uczyni miasta jako całość bogatszym. Jeśli
chodzi o ścisłość, ludzie – którzy odtąd muszą spędzać czas na odbijaniu sobie strat z
nocy- będą się mieli gorzej. (Zanim ten program się rozpoczął, mieli dużo
ciekawszych zajęć niż gromadzenie się o szóstej rano na łące.) Dzięki programowi,
niektórzy gorzej dotąd sytuowani mieszkańcy miasteczka zaczną się miewać lepiej,
jednakże w dłuższym okresie czasu, ogólny spadek produktywności sprawi, ze gorzej
będzie także i tym biedniejszym.”
144
Według mnie, jest to doskonały przykład i argument w rękach przeciwników
interwencjonizmu państwowego. Nawet jeżeli uważamy, że ktoś zasługuje na
specjalne przywileje, wbrew temu co codziennie można usłyszeć w mediach ( weźmy
przykład upadających stoczni, do których każdy z nas, czy tego chce czy nie, dopłaca
– aby tylko „nie likwidować miejsc pracy” ), nie da się logicznie uzasadnić, że takie
działanie ma sens. O ile te przywileje są utrzymywane siłą i nie wyrażają preferencji
każdego z osobna ( na jakiej podstawie osoby chcące utrzymać upadające, państwowe
zakłady dorzucają im także z mojej pensji? ), o tyle takie działanie nie ma
ekonomicznego sensu i prowadzi do ogólnego zubożenia społeczeństwa. Jeżeli
preferencją społeczeństwa jest utrzymywać nierentowne stocznie, chcący tego
144
Tamże, s. 244-245
Strona 83 z 129
dokonać ludzie z pewnością utworzą fundusz, gdzie będą wpłacali dobrowolne
składki, a nie jak w tej chwili – przymusowe, bo zdobywane za pomocą podatków.
Oczywiście tym „rzadkim urządzeniem”, którym posługuje się rada w przytoczonej
metaforze, są podatki. Zbiórka o szóstej rano po odbiór dóbr z powodzeniem stanowi
metaforę wszelkich dotacji. Od momentu wprowadzenia programu przestają
wygrywać ci przedsiębiorcy, „którzy najlepiej zaspokajali potrzeby społeczne ,[ a ]
majątek ulegnie transferowi do tych, którzy są najlepsi w porywaniu rzeczy z
trawnika”
145
. W jakim świecie żyjemy, skoro zewsząd atakują nas reklamy: „
Przedsiębiorco – zgłoś się po dotację” . Czy aby Unia Europejska nie przejada w ten
sposób owoców wzrostu z poprzedniego stulecia? Czy każdy przedsiębiorca
potrzebuje dotacji aby przetrwać? Czy aby w ten sposób nie zabieramy mu 19%
podatku CIT po to tylko, żeby następnego dnia zmusić go do odstania w kolejce po
swoją własność? Tak jak w dobie dotacji, każdy przedsiębiorca zmuszony jest się o
nie strać – inaczej będzie mniej konkurencyjny niż inni, tak samo w czasie królowania
„taniego kredytu”, każdy przedsiębiorca, nawet ten, który w normalnych warunkach
by go nie potrzebował – jest zmuszony wziąć kredyt , bo inaczej wypadnie z gry.
Nawet ci, którzy doskonale zdają sobie sprawę, że ożywienie spowodowane tanim
kredytem jest tylko iluzją wzrostu, muszą brać udział w zabawie . „ W czasie
ekspansji kredytowej przedsiębiorcy są w podobnej sytuacji. Z jednej strony mogą
podejrzewać, że ta szaleńcza działalność jest na dłuższą metę bezproduktywna , z
drugiej zaś nie są w stanie niczego produkować bez pieniędzy, to jest bez
zabezpieczenia sobie dostępu do środków produkcji. A ponieważ te środki produkcji
można znaleźć każdego dnia na łące, przedsiębiorcy muszą tam iść i wziąć udział w
walce o ich zdobycie. W trakcie bowiem znajduje się szereg długoterminowych
przedsięwzięć, których realizacja uzależniona jest od dostępu do środków. W wielu
przypadkach powstrzymanie ich jest niewykonalne aż do czasu zakończenia ekspansji
przez bank centralny”
146
. Nie można potępiać zarówno grup społecznych, które
korzystają z pomocy lub przedsiębiorców korzystających z dotacji. Należy raczej
zastanowić się nad systemem, który do takiej sytuacji doprowadził. „Nie ma nic
ekonomicznie złego w tym, że część mieszkańców gromadzić się będzie na łące
każdego dnia o 5.55. Podporządkowali się zjawisku, na które nie mają wpływu.
Z punktu widzenia ich interesów na poziomie mikro, pojawienie się tam będzie
145
Tamże, s 244
146
Tamże, s 244
Strona 84 z 129
korzystne, choć z punktu widzenia interesu ogółu, na poziomie makro, działalność
taka prowadzi do marnotrawstwa. Cały ten proces marnotrawstwa jest skutkiem
jednego tylko błędu, błędu, jakim była głupia polityka rady miejskiej”
147
.
4.6.Podsumowanie
Austriacka Teoria Cyklu Koniunkturalnego doskonale tłumaczy to, co dzieje się w
gospodarce. Poprzez analizę ludzkich wyborów i przyczyn działania odpowiada na pytania,
z którymi bardziej zmatematyzowane teorie sobie nie radzą : dlaczego dochodzi do wahań
koniunkturalnych, dlaczego mają one cykliczny charakter, „dlaczego następuje
nagromadzenie w jednym czasie chybionych inwestycji gospodarczych, (…) wyjaśnia
również, dlaczego w sferze dóbr kapitałowych boom i załamanie przebiegają z większą
intensywnością niż w przemyśle dóbr konsumpcyjnych (…). Szkoła austriacka daje też
jedyne sensowne wyjaśnienie zjawiska stagflacji, czyli odpowiada na pytanie: dlaczego w
czasie ostatnich recesji ceny nadal rosły ”
148
. Teoria Austriaków doskonale współgra z
libertainizmem czy, jak kto woli, nieinterwencjonizmem – tym najbardziej wolnościowym z
prądów ekonomicznych, który za podstawę ma jedynie dwie wartości : poszanowanie prawa
własności i poszanowanie prawa do wyboru. Według nieinterwencjonistów, złamanie w
którymkolwiek momencie jednego z tych praw, jest równoznaczne z zaprzeczeniem idei
wolnego rynku. Oczywiście, Szkoła nie jest jednorodna, istnieje skrzydło mniej lub bardziej
radykalne –niektórzy z Austriaków – jak na przykład Hayek, z różnych powodów
wynikających z ich przekonań akceptują interwencjonizm w mniej lub bardziej ograniczonej
formie, inni, jak na przykład Rothbard, optują za nieograniczonym wolnym rynkiem,
włącznie z zalegalizowaniem narkotyków, sprzedaży broni i prostytucji – jednak wszyscy
wyznają zasadę, że nie wolno zmuszać ludzi do takich a nie innych wyborów. Pogląd, że
każdy ma prawo wyznawać dowolne poglądy i robić co mu się podoba – dopóki nie narusza
to wolności drugiej osoby lub prawa własności – głoszą libertianianie.
Wolność stawiana jest jako wartość naczelna w większości kapitalistycznych
społeczeństw, ale tak naprawdę często jest to raczej puste hasło. W imię wolności sami
ograniczamy się coraz bardziej, jedne grupy społeczne ograniczają inne i to wcale nie z
powodów łamania praw własności czy łamania wolności przez ograniczanych, a raczej z
147
Tamże , s. 244-245
148
M. N Rothbard, Jak zrujnować….op.cit.,, s. 109
Strona 85 z 129
powodu, iż sami uważamy, że wiemy, co dla innych będzie lepsze. Tymczasem prawdziwa
postawa wolnościowa wyraża się słowami : „ nie podoba mi się to co mówisz, ale będę
walczył o to, żebyś mógł to powiedzieć”. Można, a nawet należy przekonywać do swoich
poglądów i sposobu życia (przecież skoro go wyznajemy, to uważamy, że jest najlepszy),
jednak nigdy nie może się to odbywać siłą. Jeśli chcemy zmienić czyjś styl życia, musimy go
przekonać, że nie jest on właściwy, a nie wykorzystywać przewagę liczebności, by zmusić
rząd, by wydał taki a nie inny zakaz. To po prostu nie zadziała. Plan ratowania gospodarki
USA nazywany jest często mniejszym złem, otóż jestem przekonany, że nie istnieje coś
takiego jak mniejsze zło. Plan ten łamie prawo własności – pieniądze społeczeństwa służą do
ratowania upadających przedsięwzięć. Jest to odpowiedź na kryzys wynikły nie skądinąd, jak
z uprzedniego łamania prawa własności przez banki przy pełnej aprobacie rządu – pożyczania
pieniędzy, które nie są ich . Zamiast uleczyć sytuację od podstaw – czyli zakazać tego
procederu, który uderza w podstawy wolnego rynku, rząd „ratuje” sprawy kolejną
interwencją. Przyjdą czasy kolejnych nakazów i zakazów, ale czy znajdzie się ktoś, kto stanie
z boku i powie : ten system ma złe podstawy i zawsze będzie się chwiał?
W Internecie można znaleźć sporo takich osób, powstają nawet filmy na ten temat, a
obecny system pieniężny, w którym grupa ludzi może tak głęboko wpływać na gospodarkę,
nazywany jest „szfindlem stulecia”. Prawo państwa do nieograniczonej kreacji pieniądza musi
prowadzić do takich kryzysów. Nie istnieją fizyczne granice tego procederu, które kiedyś
wyznaczało złoto. Przyzwyczailiśmy się już do tego, nawet jeśli w prasie pojawia się krytyka
tych czy innych działań banków centralnych, niezwykle rzadko można natrafić na artykuł
kwestionujący cały system finansowy . Wszystkim się wydaje, że tak po prostu już jest,
system jest dany i się nie zmieni. Otóż obecny system istnieje zaledwie 40 lat, od 1971 roku,
kiedy USA ostatecznie zerwało związek dolara ze złotem i, według mnie, wcale nie ma
podstaw żeby przypuszczać, że przetrwa ten lub następny kryzys ( a taki – jak uczą Austriacy-
na pewno przyjdzie). Teoria austriacka podpowiada, że standard złota jest najlepszym (bo
dobrowolnym) systemem pieniężnym, że system finansowy może wyglądać inaczej niż
dotychczas – nie potrzebujemy bowiem naczelnych instytucji, które będą dostarczały
pieniądza, wszelka działalność mennicza i bankowa może być przejęta przez osoby prywatne,
które ( ponieważ nie istniałby bank centralny) musiałyby od tej pory same ponosić
odpowiedzialność za swe działania. Nie byłoby wtedy miejsca na lobbing tych czy innych
rozwiązań, na nieograniczoną chciwość banków ( ta uznawana jest za główną przyczynę
kryzysu – ale jak zauważa Rothbard , czy banki nie były tak samo chciwe 10, 20 i 30 lat
Strona 86 z 129
temu? Czy wzrósł poziom chciwości i to nam zgotowało kryzys? ) , nie byłoby cykli
koniunkturalnych wywołanych pustym kredytem, nie byłoby widma inflacji i ogromnych
napięć społecznych. Rozwój byłby bardziej równomierny, a w związku z tym szybszy, gdyż
nie hamowałyby go ciągłe interwencje państwa mające wygaszać boomy ( o czym raczej się
nie mówi) i niwelować recesje. Kryzys, który mamy obecnie, może doprowadzić do
prawdziwego przesilenia i może nawet powrotu standardu złota, niestety, może także
prowadzić do kompletnej zapaści gospodarki opartej na wymianie pośredniej i
międzynarodowym handlu. A tylko wymiana pośrednia i wolny handel mogą zapewnić
dobrobyt znany obecnie. Im więcej regulacji, tym bliżej jesteśmy socjalizmowi . Nawet nie
zdajemy sobie sprawy, jak blisko nam do „Roku 1984” Orwella : „Wojna to pokój [Irak], dług
to bogactwo [dolar], bieda to dobrobyt [kredyt], a deficyt to nadwyżka [plany ratunkowe].
Dzięki wytrwałej i konsekwentnej polityce rządu Orwell trafia także na rynki finansowe i do
księgowości”
149
.
149
M. Machaj , Plan ratunkowy , www.mises.pl
Strona 87 z 129
Rozdział 5.
Przyczyny , przebieg i potencjalne skutki kryzysu finansowego
5.1 Zawodność wolnego rynku jako przyczyna kryzysu
5.1.1 Ekonomiczna świadomość społeczeństwa – czy wiemy, że nasz pieniądz jest
długiem?
W poprzednich rozdziałach opisałem poglądy Austriackiej Szkoły Ekonomii.
Przedstawiłem Teorię Cyklu Koniunkturalnego ze szczególnym uwzględnieniem warunków,
w jakich ów cykl koniunkturalny powstaje – pokazałem, jak istotną i negatywną rolę odgrywa
w tym procesie obecny system bankowy oraz interwencja państwa, które nie tylko ten system
ustanowiło, ale też walczy o jego utrzymanie. Pokazałem też, w jaki sposób nacjonalizacja
pieniądza, odejście od standardu złota i wprowadzenie systemu rezerwy częściowej z
Bankiem Centralnym jako pożyczkodawcą ostatniej szansy, prowadzi do kreacji pieniądza,
czyli de facto konwersji prawdziwego pieniądza, jakim było złoto (towar rynkowy), w pusty
papierowy pieniądz, który jest niczym innym jak długiem. Zauważmy, że jedynie High Power
Money – czyli oryginalnie wypuszczony przez Bank Centralny pieniądz, długiem nie jest.
W rozdziale drugim opisałem już sposób kreacji pieniądza poprzez skupywanie aktywów
przez Bank Centralny. Wkrótce nowo wypuszczone pieniądze stają się depozytem, a ten
podstawą udzielenia kredytu. W tym miejscu warto zauważyć, że przy pełnym wykorzystaniu
swego potencjału przez system bankowy w Polsce - na jaki pozwala stopa rezerw
obowiązkowych ( 3,5%) , na każde 28 złotych, które mamy w portfelu (lub na rachunku
bieżącym w banku ), przypada 27 złotych, które są czyimś długiem – bo zostały przez dług
wykreowane. Tymczasem podstawowym argumentem w rękach zwolenników takiego
systemu jest stwierdzenie, że gdyby nie taka działalność banków, nigdy nie wyszlibyśmy z
epoki kamienia łupanego. Ten, kto popiera uprzywilejowaną pozycję banków, najwidoczniej
nie jest świadom, że, zgodnie z nauczaniem de Soto, „ gdy narusza się tradycyjne zasady
prawne, to pojawiają się szkodliwe skutki nie tylko w postaci bankructwa banków, ale także
Strona 88 z 129
głębokich kryzysów finansowych i ekonomicznych”
150
. Takie wypowiedzi o zbawiennym
wpływie bankowości, jaką znamy obecnie, na rozwój ekonomiczny i wzrost dobrobytu
pokazują, że nastąpiło odwrócenie pojęć w świadomości co najmniej części społeczeństwa.
To dzięki oszczędnościom i akumulacji kapitału - a nie konsumpcji na kredyt - możliwy był i
jest rozwój. „Dobry”, przynoszący pożytek społeczeństwu kredyt pojawia się jako
konsekwencja istnienia oszczędności. Taki kredyt, którego podstawą są oszczędności,
rzeczywiście jest motorem postępu . Dzisiejszy kredyt nie ma z oszczędnościami nic
wspólnego. Jest po prostu tworzeniem nowego pieniądza, co oczywiście tworzy inflację.
Nawet więcej, taki kredyt nie tworzy inflacji , on jest inflacją. Od momentu jego udzielenia
wszystkie pieniądze już obecne na rynku tracą na wartości. Nie ma po prostu fizycznych
oszczędności, które w zdrowym systemie pozwoliłyby na jego udzielenie, nie ma dóbr i
usług, które odpowiadałyby tej dodatkowej ilości pieniądza. Nieprawdą jest też, że taki
kredyt pobudzi rozwój gospodarki , przyczynia się bowiem tylko do pobudzenia jednej branży
– tej, do której trafiają pieniądze, kosztem innych branż, które od tej pory mają ograniczony
(droższy) dostęp do środków produkcji . Zapewne cena kredytu opartego na oszczędnościach
byłaby wyższa niż obecna stopa procentowa, gdyż wyrażałaby preferencję czasową
społeczeństwa, a to w chwili obecnej wydaje się być nastawione bardziej na konsumpcję niż
na oszczędzanie. Z chwilą jednak gdy oszczędzanie zaczęłoby przynosić realny, wysoki, i
nieobciążony chroniczną inflacją dochód, preferencja czasowa obniżyłaby się, bo
społeczeństwo stałoby się bardziej oszczędne. Wobec powyższego, cena kredytu byłaby
niższa, (kredyt oparty na oszczędnościach tańszy) , zatem przyspieszyłby proces akumulacji
kapitału, czyli w efekcie rozwój. Innymi słowy, ludzie przestaliby myśleć, że to konsumpcja
napędza gospodarkę, a zobaczyliby dostrzegać poprawny związek : gospodarkę napędza praca
i oszczędzanie. Na świecie nie ma państwa, które posiadałoby wolną, niezmanipulowaną
cenę kredytu, czyli stopę procentową. Ponieważ społeczeństwa nie znają prawdziwej ceny
kredytu ( która ciągle jest obecna niejako w tle - nie da się jej przecież anulować), świat
ogarnęła fala konsumpcjonizmu. Niskie stopy procentowe zapewniają tani kredyt dla
wszystkich, którzy zdecydują się go wziąć, zaś reszta ceny kredytu – czyli różnica pomiędzy
stopą procentową ustaloną przez bank centralny a prawdziwą ceną, którą wyznaczyłby
poziom oszczędności i preferencja czasowa, poprzez inflację rozkłada się na resztę
społeczeństwa. Następstwem są nieustające boomy i recesje. Papierowy pieniądz i cyfry na
koncie tak mocno wbiły się nam w głowy, że zupełnie mylimy oszczędności z kredytem.
150
Jesus de Soto, op cit, . s. 2
Strona 89 z 129
Kiedyś – w czasach standardu złota i rozdzielenia Deposit i Loan Bankingu, kredyt był
rzeczywiście związany z oszczędnościami - nie mógł bez nich istnieć. Niestety, w miarę
niknięcia związku dolara ze złotem i regulowania systemu bankowego przez aparat
państwowy w zamian za zdejmowanie zeń odpowiedzialności za własne poczynania i
możliwość czerpania ponadprzeciętnych zysków, kredyt stał się możliwy bez
wystarczającego oszczędzania, ba , nawet pomimo braku oszczędności. Zupełnie
zapominamy nauczanie Bastiata – że to nie pieniądze chcemy pożyczać lecz dobra fizyczne i
pracę ludzi, a do czego oczywiście konieczne są fizyczne oszczędności. Ponadto popyt na
papierową gotówkę został skutecznie zaniżony poprzez popularyzację usług bankowych -
zapewnienie wygody i zabezpieczenia przed kradzieżą gotówki, jakie oferują oraz poprzez
oprocentowanie rachunków bieżących ( mam tu na myśli wszelkie rachunki oszczędnościowe
z których pieniądze można wypłacać w dowolnym momencie, a które są często
oprocentowane porównywalnie nawet do lokat rocznych ). W rezultacie ogromna większość
gotówki utrzymywana jest w formie depozytów bankowych. Depozyty te są pożyczane,
przynosząc procent bankowi . Ostatecznym gwarantem systemu jest Bank Centralny, który,
w razie „wpadki” – czyli na przykład niewypłacalności dłużnika banku, lub chęci wypłacenia
fizycznej gotówki przez deponenta , jest zawsze gotowy „dostarczyć płynności”. Zabawne,
ile określeń znajdziemy w mediach na to samo działanie Banku Centralnego – czyli
stwarzanie pieniądza na potrzeby komercyjnych banków. Oprócz „zapewnienia płynności”
nazywa się to działanie także „dokapitalizowaniem” , „przywróceniem zaufania” lub
„częściową nacjonalizacją”. W całym kapitalistycznym świecie obserwujemy te same ruchy
Banków Centralnych – nasza lokalna wersja to „Pakiet Zaufania”
151
. Wszystkie te działania
wywodzą się z naiwnej wiary, że można jednocześnie zjeść ciasteczko i mieć ciasteczko.
Właśnie takie „czary- mary” w opinii Austriaków doprowadzają do występowania
cyklicznych boomów i recesji. Po raz kolejny powtórzę w tym miejscu za Austriakami – za
Misesem, Hayekiem , Rothbardem , Hoppe, De Soto, Callahanem, Hultbergiem, Salerno i
innymi, może mniej znanymi ekonomistami i publicystami skupionymi choćby w Instytucie
Misesa, że to nie jest naturalny stan gospodarki. Boomy i recesje nie muszą występować, a
wywoływane są ingerencją rządu w wolny rynek. Jeśli wierzyć Witoldowi Gadomskiemu z
„Gazety Wyborczej” ( który najwidoczniej nie zna jeszcze wymienionych wyżej nazwisk ) –
wszystkim wymienionym wyżej ekonomistom należy się nobel
152
. Tymczasem opinia
151
E. Więcław, Startuje „Pakiet zaufania” NBP , www.rp.pl
152
W. Gadomski, Nie wierzę w widzialną rękę polityków, Gazeta Wyborcza ,. 11-12 października 2008 , nr
239, s. 24
Strona 90 z 129
większości ekspertów, którą mam szansę poznać dzięki mediom, skłania się ku tezie, że to
wolny rynek zawiódł.
5.1.2 Co media mówią o kryzysie?
Adam Leszczyński w „Gazecie Wyborczej” krytykuje kapitalizm jako system, który
ma za nic „zbiorowe dobro” i traktuje je jako „ sumę prywatnych egoizmów”
153
. Autor
przytacza genialne – oddające ducha wolnego rynku - słowa Adama Smitha, mówiące o tym,
że: „Każdy człowiek czyni stałe wysiłki, by znaleźć najbardziej korzystne zastosowanie dla
kapitału, jakim może rozporządzać. Ma oczywiście na widoku własną korzyść a nie korzyść
społeczeństwa. Ale poszukiwanie własnej korzyści wiedzie go w sposób naturalny , a nawet
nieuchronny do tego, by wybrał takie zastosowanie , jakie jest najkorzystniejsze dla
społeczeństwa (…). Mając na celu własny interes, człowiek często popiera interesy
społeczeństwa skuteczniej niż wtedy, gdy zamierza im służyć rzeczywiście(..)”
154
, a następnie
autor neguje te słowa przytaczając przykład bankructwa Lehman Brothers ( banku
inwestycyjnego w USA) : „ Kiedy wszystko szło dobrze , prezes Fuld [ były prezes banku,
przyp. wł.] –dzięki ryzykownym inwestycjom- zarabiał setki milionów dolarów. Im większe
ryzyko podejmował bank, tym więcej zarabiał jego prezes (jeszcze za zeszły rok dostał 22
mln dol. premii ). Za wpadkę zapłacą podatnicy. Nie tylko poniosą systemowe koszty tej
katastrofy ( upadłość banku była kosztowna dla całej gospodarki), ale będą wypłacać zasiłki
dla bezrobotnych byłym pracownikom Lehman Brothers. Prezesa Fulda czeka komfortowa
emerytura (…). Trudno o lepszy przykład, że we współczesnym kapitalizmie zyski są
prywatne a straty - publiczne”
155
. Po tak postawionej diagnozie autor przekonuje, że to wolny
rynek zawiódł i pora na zawrócenie systemu z tej nieefektywnej i niesprawiedliwej drogi i za
pomocą polityki przesunięcie go na właściwe miejsce, które znajduje się „pomiędzy
dogmatami liberałów i mgławicowymi marzeniami z dalekiej lewej strony”
156
. Otóż w
świetle naszej dotychczasowej analizy łatwo zauważyć, że system znajduje się właśnie tam,
gdzie autor zamierza go posłać – czyli w środku drogi pomiędzy wolnym rynkiem a – nie
bójmy się tego słowa - komunizmem. Diagnoza autora jest doskonała, ale tylko pod
warunkiem, że uczynimy właśnie takie spostrzeżenie : tego systemu nie można nazwać
wolnym rynkiem. Po pierwsze; w prawdziwie wolnorynkowym systemie żaden bank nie
153
A.Leszczyński, Lewica, kryzys i szuflada , Gazeta Wyborcza, , 18-19 października 2008 , nr 245, s. 17-18
154
Tamże , s. 17
155
Tamże , s. 18
156
Tamże , s. 18
Strona 91 z 129
może korzystać z depozytów płatnych na żądanie do finansowania swoich inwestycji . Po
wtóre, w takim systemie nie istnieją cykle koniunkturalne, bo utrzymywany jest standard
pieniądza towarowego, najpewniej złota – inwestowanie staje się przez to znacznie bardziej
przewidywalne , ewentualne zyski, ale i straty są niższe. Po trzecie, wolny rynek to system
gdzie chciwość jest równoważona przez strach. Nie ma w nim Banku Centralnego, na którego
pomoc można liczyć w razie bankructwa – zatem skłonność do ryzyka w systemie bankowym
jest znacznie niższa. Po czwarte, gdy te mechanizmy nie okażą się skuteczne i bank upadnie –
dla społeczeństwa jako całości nic złego się nie dzieje : „za wpadkę” nie zapłacą podatnicy,
tylko wierzyciele banku który upadł. To oni podejmowali ryzyko, oczekiwali zysków, ale
musieli liczyć się ze stratą. Z tego powodu prezes i top management banku będą znacznie
ściślej kontrolowani przez właścicieli banku, znikłyby też zapewne bajeczne sumy
wypłacane prezesom – bo właściciele mieliby poczucie, że to w końcu ich pieniądze . Po
piąte, w moim odczuciu, nie ma żadnych „systemowych kosztów katastrofy” . Nie bardzo
rozumiem, co autor miał na myśli, pisząc te słowa - skoro jakiś bank udzielał „złych”
pożyczek niewłaściwym osobom czy przedsiębiorstwom, to dla społeczeństwa nawet lepiej że
upadł. Nie będzie więcej marnotrawił czyichś oszczędności. Wreszcie po szóste, nie będzie
żadnych „zasiłków dla bezrobotnych pracowników Lehman Brothers”. Wezmą się w garść i
łatwo znajdą inną pracę. W prawdziwie wolnorynkowym systemie pracy jest w bród –
ludzkie potrzeby są nie ograniczone i zawsze znajdzie się coś do zrobienia. Mając na uwadze
te argumenty trudno jest odrzucić nauczanie Adama Smitha , do czego zachęca autor artykułu.
5.2 Analiza przyczyn kryzysu
5.2.1. FED „zapobiega” recesji -- cięcia stóp procentowych
Postaram się teraz zbadać mechanizmy, które doprowadziły do kryzysu z którym świat
zmaga się obecnie. Aby to uczynić, konieczna jest intelektualna wycieczka do Ameryki z
początku XXI wieku -tam należy szukać źródeł boomu, którego przykry koniec właśnie
obserwujemy. W 2001 roku gospodarka USA weszła w fazę recesji . O ile w 1999 roku
wzrost PKB Stanów Zjednoczonych wyniósł aż 8%, o tyle w drugim kwartale 2000 roku
zmalał do 5,5% w skali roku , w czwartym kwartale 2000 r. wynosił niespełna 2% w skali
roku, by w trzecim kwartale 2001 r. osiągnąć ujemną wartość ( -0,4%)
157
. Jednocześnie
giełdy ogarnęła panika. Z historycznego poziomu 5 048 punktów (maksimum: 10 marca 2000
157
Dane zaczerpnięte z portalu finansowego CNN, „US economy shrinks” www.money.cnn.com
Strona 92 z 129
r.) indeks NASDAQ stoczył się do poziomu 1423 punktów ( minimum: 21 września 2001
r.)
158
. Ten ogromny spadek to pęknięcie bańki internetowej – czyli najpierw niesłychanego
zachłystnięcia się inwestorów akcjami firm z branży informatycznej, a potem ich gwałtownej
przeceny. Aby ratować gospodarkę przed recesją a giełdę przed spadkami, Fed obniżył stopy
procentowe do niesłychanie niskiego poziomu. Kiedy indeks NASDAQ znajdował się w
najwyższym punkcie czyli w marcu 2000 r., referencyjna stopa procentowa w USA wynosiła
6%. W maju 2000 roku została jeszcze podniesiona o 0,5 punktu procentowego ( widocznie
oznaki recesji i spadki na giełdzie uznano za chwilowe ) , jednak już od początku 2001 roku
rozpoczyna ostry zjazd w dół. W kolejnych miesiącach następuje seria 12 obniżek (!!), aż do
poziomu 1,75% pod koniec 2001 roku. W następnych latach stopa referencyjna jest wciąż
obniżana - w 2002 r. do poziomu 1,25% a w 2003 r. do niewiarygodnie niskiego poziomu
1%
159
. Patrząc na dynamikę działań Fedu, można było odnieść wrażenie, że niewiele brakło,
a Fed zacząłby płacić za to, że ktoś zechce wziąć kredyt! Co więcej – jeżeli przyjrzeć się
kategoriom realnym w roku 2003, okazuje się, że kredyty w USA de facto były dotowane.
Inflacja wynosiła 2,3%
160
, a stopy procentowe utrzymywane były na poziomie 1%. Oznacza
to, że Fed ( pomijając niedoskonałości metod obliczania inflacji ) w kategoriach realnych
dotował kredyty. To działanie w połączeniu z „pro mieszkaniową” polityką rządu ( o czym
za chwilę) musiało się ujawnić w popycie na nieruchomości i ich cenach.
5.2.2 Ceny nieruchomości
Jeśli przyjrzeć się skorygowanym o inflację cenom nieruchomości w USA ,
poczynając od 1975 roku aż do roku 2000, okaże się, że przez okres tych 25 lat ceny
nieruchomości zawsze utrzymywały się w przedziale $ 125 000 do ok. $ 175 000 ( licząc w
„dzisiejszych” dolarach)
161
. Badania dotyczą median house: domu - mediany , czyli
wartości domu, która znajduje się dokładnie pośrodku zbioru wartości wszystkich domów
badanych w danym okresie. Median House został wybrany jako najbardziej reprezentatywny
do tego typu badań : począwszy od tego konkretnego domu, dokładnie połowa pozostałych
domów była od niego droższa i jednocześnie druga połowa była od niego tańsza (zgodnie z
158
Dane zaczerpnięte z portalu finansowego Yahoo, Historical Prices , www.finance.yahoo.com
159
Dane zaczerpnięte z oficjalnej strony Banku Rezerwy Federalnej w Nowym Yorku, Historical Changes of the
Target Federal Funds and Discount Rates , www.newyorkfed.org
160
Wyliczenia na podstawie kalkulatora inflacji, The Inflation Calculator , www.westegg.com
161
Wyliczenia na podstawie danych zebranych przez Roberta Schillera z Uniwersytetu Yale, „The Housing
bubble is bursting and the decline is accelerating” , http://housingbubble/jparsons.net
Strona 93 z 129
definicją mediany). Aby lepiej zobrazować sytuację, podam kilka przykładów dla badanego
okresu. W 1975 r. Median House kosztował $ 35 440, a po „wrzuceniu” w kalkulator inflacji
(przeróżne kalkulatory są szeroko dostępne w Internecie, dla potrzeb moich badań użyłem
oficjalnego kalkulatora umieszczonego na stronach rządowych USA )
162
okazuje się, że dom
ten kosztował 144 120 dolarów po sile nabywczej dolara z 2008 r. Idąc dalej, Median House
z 1989 roku w cenach nominalnych kosztował $ 100 000, co daje $ 176 000 w dolarach z
2008 roku. Należy wyjaśnić , że rok 1989 był rokiem boomu na rynku nieruchomości - w
badanym okresie dwudziestu pięciu lat ( 1975 – 2000) realne ceny nigdy nie osiągnęły
wyższego poziomu. Kolejne lata przyniosły spadek cen nieruchomości ( w kategoriach
realnych ). Po 1989 roku ceny realne spadły zatem mniej więcej do poziomu z roku 1975
( około 145 000 „dzisiejszych” dolarów ) i utrzymywały się na tym poziomie w latach 1993-
1998. W roku 1999 realna cena Median House znowu zaczęła rosnąć, a w 2000 r. osiągnęła
poziom z 1989 r., czyli z roku boomu ( ok. $ 175 000) . Patrząc na zaistniałą sytuację, w
następnych latach należałoby się zatem spodziewać spadku ceny Median House, zgodnie
z trendem wyznaczanym od 25 lat. Wszystko zapewne tak by się potoczyło ( z ewentualnym
ustanowieniem nowego „rekordu” dla roku boomu, nie odbiegającego jednak zbytnio od
realnej ceny $ 175 000. ), gdyby nie Bank Centralny. Pamiętajmy, że w 2001 roku Fed
rozpoczyna walkę z recesją. Stopy procentowe jadą w dół, a ceny domów szybują w
stratosferę. W pierwszym kwartale 2006 r. realna cena Median House wynosi ponad 270
tysięcy dolarów! To prawie o 100 000 „realnych” dolarów więcej niż podczas „normalnego”
boomu z roku 1989! W kategoriach nominalnych różnica ta wynosi $ 170 k. Zatem gdyby
Fed zajął się jedynie „normalnym” drukowaniem pustego dolara porównując lata 1989 i 2006
cena Median House powinna wzrosnąć „jedynie” o $ 70 000, dom ten kosztowałby zatem
$170 000, co doskonale pasowałoby do wyznaczonego wcześniej trendu. Dodatkowe sto
tysięcy Amerykanie zawdzięczają aktywnej polityce walki z recesją. Warto zatrzymać się w
tym miejscu, by po raz kolejny uświadomić sobie, że takie działanie banku centralnego jest
szkodliwe i (choć sobie tego nie uświadamiamy) z punktu widzenia społeczeństwa nie ma po
prostu sensu. Co z tego, że Fed powstrzymał spadki na giełdzie? Z przedstawionych rozważań
wynika, że zapłacili za to nabywcy domów – w postaci wyższych cen. Pomyłka! Przecież
gros tych pieniędzy pochodziło z kredytów – a te w USA traktowane są już niemal jak dług
publiczny. Zatem zapłaci solidarnie całe społeczeństwo w postaci inflacji. Jak mogło dojść do
takiej sytuacji, której „nikt nie przewidział” ( na polskiej stronie Instytutu Misesa znajduje się
162
Oficjalny kalkulator inflacji znajduje się na stronie rządowej : http://data.bls.gov
Strona 94 z 129
opracowanie, wskazujące że kryzys był jednak antycypowany )
163
. Według Austriaków,
problem leży w naturze państwa, które zawsze stara się osiągnąć chwilowe korzyści , zupełnie
nie bacząc na długoterminowe konsekwencje swoich działań. Aparat państwowy szuka
potwierdzenia swoich krótkowzrocznych działań wśród tych ekonomistów, którzy zgodnie z
powiedzeniem, „ w długim okresie wszyscy będziemy martwi”
164
, szukają jedynie doraźnych
rozwiązań. Oto co na ten temat pisze Bastiat „ W sferze ekonomii, akt, zwyczaj, instytucja,
ustawa pociąga za sobą nie tylko jeden skutek, ale cały szereg skutków. Spośród tych
następstw jedynie pierwsze jest natychmiastowe; objawia się jednocześnie z jego przyczyną,
widzimy je. Inne pojawiają się i przebiegają dopiero kolejno, nie widzimy ich; dobrze, jeśli je
przewidujemy. Oto cała różnica pomiędzy złym a dobrym Ekonomistą: jeden obstaje przy
efekcie widocznym, drugi bierze pod uwagę zarówno skutki, które widać, jak i te, które trzeba
przewidzieć. Różnica ta jest jednak kolosalna, ponieważ prawie zawsze dzieje się tak, że jeśli
natychmiastowa konsekwencja jest korzystna, następstwa późniejsze są fatalne, i vice versa.
– Stąd wynika, że zły Ekonomista dąży do nieznacznego doraźnego dobra, po którym w
przyszłości nastąpi wielkie zło, natomiast prawdziwy ekonomista dąży do wielkiego dobra w
przyszłości, ryzykując małym złem teraźniejszym.”
165
. Wygląda na to, że doraźny skutek w
postaci kilku lat sztucznej prosperity, zapewnionej Amerykanom przez Fed, właśnie zmienia
się w „wielkie zło”, którego rozmiarów jeszcze nie ogarniamy.
5.2.3 Dom dla każdego – czyli banki pod presją
Thomas Di Lorenzo , profesor Loyola College w Maryland , współpracownik
Instytutu Misesa w Alabamie , w artykule „ Rozpad stworzonego przez rząd rynku kredytów
subprime”
166
przedstawia kolejne klocki układanki, które składają się na obraz Kryzysu który
znamy obecnie. „ Tysiące niespłacanych kredytów typu „subprime” ( czyli na przykład
udzielanych osobom o niskiej zdolności kredytowej ) oraz przejęć domów przez banki to
bezpośredni rezultat trzydziestu lat polityki rządu, która zmuszała banki do udzielania złych
kredytów ( bad debbts ) niegodnym zaufania pożyczkobiorcom. Polityka ta oparta jest na
Community Reinvestments Act [ Akt o Reinwestowaniu w Lokalne Społeczności , przypisek
wł. ] ( w skrócie CRA), który zmusza banki do udzielania kredytów osobom o niskim
163
Opracowanie Instytutu Misesa , „A nie mówiliśmy”, www.mises.pl
164
J. Żakowski, wywiad z Josephem Stiglitzem, „Zrób to sam” , polityka.onet.pl
165
F.Bastiat , Mały wybór pism - Klasyka Ekonomii Wolnorynkowej,tłum. Mariusz Wojtenko www.bastiat.pl
(w budowie) , http://www.mises.pl/855
166
T. DiLorenzo , The Government-Created Subprime Mortgage Meltdown, www.lewrockwell.com tłum.
własne
Strona 95 z 129
dochodzie (…), czyli takich, których nigdy nie udzieliłyby bazując wyłącznie na kryteriach
ekonomicznych. (…). Za wprowadzeniem CRA w życie lobbowali skrajni lewicowcy, którzy
popierali prezydenturę Cartera, a w zamian za poparcie często otrzymywali rządowe granty i
wsparcie w rodzaju CRA. Na wprowadzeniu aktu skorzystały rozmaite „ organizacje
sąsiedzkie”, które chwalą się, że dzięki wprowadzeniu CRA udzielono pożyczek na ponad
biliard dolarów - choć tak naprawdę nikt nie zna dokładnej skali zjawiska. Te organizacje
same bogacą się na udzielanych pożyczkach w sposób, który można nazwać zalegalizowanym
wyłudzeniem. CRA jest wspierane przez cztery urzędy : Fed , Urząd Nadzoru nad Walutą,
Biuro Nadzoru Oszczędności i Federalny Urząd Gwarancji Depozytów. Akt jest tak
skonstruowany, że każde działanie banku, takie jak fuzja, ekspansja, otwarcie nowej gałęzi,
może zostać odroczone lub zablokowane przez każdą z tych czterech biurokratycznych
instytucji, jeśli tylko zostanie złożony protest przez jedną ze wspomnianych „organizacji
sąsiedzkich” . Może to kosztować bank ogromne kwoty – a wspomniane organizacje dobrze o
tym wiedzą. (…). Banki zostały wpakowane w sytuację przypominającą paragraf 22. Jeśli na
to pójdą, muszą zaakceptować więcej niespłaconych pożyczek w przyszłości, jeśli nie
zaakceptują Aktu, muszą się liczyć z karami finansowymi, co więcej, ich plany biznesowe
mogą zostać zablokowane przez protestujących na podstawie CRA. Konsekwentnie – banki
każdej społeczności w Ameryce zostały zmuszone do utrzymywania portfolio złych długów,
które eufemistycznie nazwano pożyczkami typu „subprime””
167
. Zatem, nie tylko chciwość
banków leży u podstawy Kryzysu, który obserwujemy. Ze zdumieniem dostrzegamy w nim
kolejne pokłady rządowych regulacji . Cała ta „zabawa” mogłaby się jednak nie udać , gdyby
nie kolejne ingerencje w wolny rynek.
5.2.4 Regulacja Systemu Bankowego – System BASEL
Wprowadzenie Regulacji Bazylejskich ( system BASEL ) przez grupę G-10 ( dziesięć
najbardziej zindustrializowanych krajów świata, w tym Stany Zjednoczone ), to kolejny
przykład braku logiki w działaniu aparatów państwowych. Najpierw wszystkie
kapitalistyczne państwa świata zezwalają bankom komercyjnym na kreację pieniądza, czyli
pożyczanie pieniędzy, które nie są ich własnością, ani nie zostały wcześniej pożyczone na
podstawie umowy , by po czasie dojść do przekonania, że takie działanie prowadzi do
powstania ogromnego ryzyka, że system zupełnie się załamie i wszystkie banki upadną
167
Tamże
Strona 96 z 129
jednocześnie. Przypomnijmy, co mówił Rothbard na ten temat, i co mówią także inni
Austriacy : „banki tak naprawdę nie bankrutują w klasycznym tego słowa znaczeniu.
Współczesne banki są permanentnymi bankrutami – tylko państwowe regulacje stwierdzają,
kiedy „bankructwo” zostanie de facto przeprowadzone lub nie”
168
. Kraje grupy G-10
postanowiły tę sytuację unormować, czyli zmniejszyć ryzyko, że będą musiały uznać
bankructwa kolejnych banków. Wprowadzono zatem kolejną regulację, regulującą tę, która
mówiła o stopie obowiązkowej rezerwy bankowej. „W 1988 roku Bazylejski Komitet
Nadzoru Bankowego (BCBS) opublikował pierwszą Umowę Kapitałową formułującą
zalecenie dotyczące adekwatności kapitałowej banków”
169
. Umowa znana jest pod nazwą
systemu BASEL i do tej pory w swój system prawny zaimplementowało ją około 100
krajów
170
. Umowa wymuszała na bankach komercyjnych, by proporcja kapitału własnego
banku do jego aktywów wynosiła nie mniej niż 8%. Innymi słowy, bank komercyjny nie
mógł udzielić więcej kredytów ( są one jego aktywem) , czy szerzej, posiadać jakichkolwiek
aktywów w rodzaju obligacji rządowych, jeśli suma aktywów była 12,5 razy większa od
kapitału własnego banku
171
. Dla przykładu: jeżeli kapitał własny banku wynosi 100 dolarów
to może on maksymalnie posiadać aktywa warte 1250 dolarów ( bo 100/1250 = 8% ).
Ograniczyło to akcję kredytową banków i zmniejszyło ryzyko, że system zawali się z dnia na
dzień. No, ale przecież nie po to znacjonalizowano pieniądz i nie po to obniża się stopy
procentowe, żeby potem ograniczać wzrost gospodarczy jakąś umową międzynarodową.
System BASEL został szybko rozpoznany jako nieefektywny i w 1998 roku zaproponowano
system BASEL2 ze znacznie bardziej zaawansowanym systemem klasyfikacji ryzyka
172
.
Zauważono, że stary system traktuje jednakowo pożyczki udzielone osobom fizycznym
(np. hipoteczne) jak i osobom prawnym i rządom( obligacje). A przecież widać na pierwszy
rzut oka, że rząd - z całym aparatem przymusu, który za nim stoi ( w postaci podatków i
możliwości nieograniczonego drukowania pieniądza), jest znacznie bardziej wiarygodny niż
na przykład bezrobotny John z przykładu z rozdziału IV. Zatem stary system nie rozpoznawał
prawidłowo ryzyka, na jakie narażone są banki i ograniczał przez to niepotrzebnie nawet tę
„zupełnie bezpieczną” ekspansję kredytową. W BASEL2 naprawiono to niedopatrzenie. W
nowym systemie ryzyko banku jest ważone w zależności od tego, komu została udzielona
pożyczka. Tak więc na przykład obligacje skarbowe, jako zupełnie bezpieczne , mają wagę
168
M. Machaj, Anatomia kryzysu, www.mises.pl
169
R. Wierzba i inni, Nowa umowa kapitałowa Bazylejskiego Komitetu Nadzoru Bankowego – Konsekwencje
dla Gospodarki i Sektora Bankowego w Polsce,
s. 17 , www.ibngr.edu.pl
170
Tamże
171
N.Shubham, Implementing BASEL II , www.iitk.ac.in
172
Tamże
Strona 97 z 129
0% , zaś kredyty hipoteczne mają wagę 100% ( gdyż ryzyko ich niespłacenia jest wyższe) .
Zakres wag rozciągnięto na przedział od 0 do 150%, w zależności od rodzaju aktywów
posiadanych przez banki . Naturalnym jest więc, ze banki znacznie chętniej widziałyby w
swoim portfelu kredyty o niskich wagach ryzyka, które nie ograniczałyby ich ekspansji
kredytowej. Z drugiej strony- im mniejsze ryzyko, tym niższy zwrot na kredycie. A gdyby tak
udało się nadać ryzykownym kredytom niższą wagę? Na przykład dochodowym kredytom
hipotecznym, powiedzmy, … wagę 0% ? Tylko jak tego dokonać? Z pomocą zakłopotanemu
systemowi bankowemu przychodzi niezastąpione państwo. Ni mniej, ni więcej tylko pomaga
„obchodzić” regulację, którą samo nałożyło.
5.2.5 Największa ekspansja kredytowa w dziejach świata
Aby tak potężna akcja kredytowa mogła dojść do skutku ( 13 biliardów dolarów do
spłacenia biorąc pod uwagę jedynie kredyty hipoteczne sektora prywatnego- dane na koniec
2007 roku) nie wystarczył jedynie fakt, że Fed przez długi okres utrzymywał bardzo niskie
stopy procentowe. Konieczne także było obejście przytoczonego systemu BASEL2 –
ograniczającego ekspansję kredytową banków. Jak system finansowy pospołu z rządem
pozbył się ograniczeń? Najważniejszym ogniwem okazały się być wspomniane już w trzecim
rozdziale ( niedawno szczęśliwie zbankrutowane i znacjonalizowane) instytucje : Fannie Mae
i Freddy Mac. Pierwsza z nich została powołana do życia jako element Nowego Ładu
wprowadzanego przez prezydenta Roosvelta w 1938 roku. Fannie Mae doskonale wpisywała
się w interwencjonistyczną falę, która zalała kraj po Wielkim Kryzysie. Dostarczała
federalnych pieniędzy lokalnym bankom, aby podnieść liczbę posiadanych przez
społeczeństwo domów ( home ownership) i zwiększyć dostępność tanich mieszkań. Jako
agenda rządowa, Fannie Mae pozyskiwała pieniądze tanio ( niskie ryzyko inwestycji) , w
skutek czego była w stanie udzielać pożyczki o stałej i niskiej stopie oprocentowania z
nikłym wkładem własnym. W 1968 roku – na skutek wojny w Wietnamie i związanych z nią
problemów finansowych, Fannie Mae została sprywatyzowana i wyrzucona poza budżet
USA. Jednak w dalszym ciągu zachowała przywileje podatkowe i łatwość gromadzenia
kapitału – była postrzegana jako instytucja bezpieczna, popierana przez rząd. Aby nie
dopuścić do monopolu na wytworzonym w ten sposób drugim rynku nieruchomości, w 1970
do Fannie dodano jej młodszego brata – Freddiego. Wspólnie obie firmy kontrolują ponad
Strona 98 z 129
90% obrotów drugiego rynku kredytów hipotecznych
173
. Dla wyjaśnienia - drugi rynek
kredytów hipotecznych, to na przykład znane już nam kredyty typu Subprime . Obecnie -
Fannie i Freddie – pomimo że nie są ( a raczej jeszcze parę miesięcy temu - nie były) firmami
państwowymi, zachowały swoją niezwykłą zdolność do gromadzenia kapitału pieniężnego po
niskiej cenie. Oczywiście, było to możliwe jedynie w wyniku założenia inwestorów , że w
razie kłopotów rząd jednak weźmie odpowiedzialność za oba podmioty i spłaci ich
zobowiązania. Jak się okazało, było to założenie na wskroś słuszne. We wrześniu postawiony
pod ścianą rząd znacjonalizował obie instytucje
174
. Nie trzeba chyba dodawać, że jest to
kolejne działanie zakłócające i tak już zszargany wolny rynek. Co bardziej wnikliwi
obserwatorzy Kryzysu zdają sobie sprawę, że do nacjonalizacji musiało dojść – bankructwo
tych „potworków” doprowadziłoby do apokalipsy na Wall Street i ostatecznego załamania
się istniejącego systemu finansowego. Należy pamiętać, że obie, w tej chwili już rządowe,
agendy odpowiedzialne są za prawie połowę trzynastobiliardowego długu hipotecznego
Amerykanów. Zatem, w jaki sposób obie instytucje „pomagały” bankom? Jeżeli bank chciał
pozbyć się kredytu hipotecznego, który , dla przypomnienia , zgodnie z regulacjami
bazylejskimi ma wagę= 100% i wpływa na wskaźnik kapitału własnego do aktywów, taki
bank po prostu sprzedawał kredyt hipoteczny Fannie albo Freddie. Obie te instytucje
dokonywały na skupionych pożyczkach zabiegu zwanego securization – czyli zbierały pewną
ilość kredytów hipotecznych do „jednego worka” i tworzyły z nich Mortgage Backed
Securities – papiery wartościowe nabycie których oznaczało comiesięczny strumień pieniężny
dla właściciela takiego papieru (pochodzących ze spłat kredytu), a wypłata pieniędzy
gwarantowana była przez wypuszczającą je instytucję. Następnie MBA oceniane były przez
instytucje ratingowe. Tak się „świetnie” składa, że instytucje oceniające to też właściwie
agendy rządowe. Mateusz Machaj napisał : „ Rating wystawiają im agencje należące do
kartelu agencji założonego przez amerykańską komisję papierów wartościowych SEC
(Securities and Exchange Commission). Kartel nazywa się Nationally Recognized Statistical
Rating Organization i stanowi filar dzisiejszego oligarchicznego kapitalizmu państwowego,
który trzęsie Stanami Zjednoczonymi. Do NRSRO należą takie agencje, jak Moody’s, S&P’s,
czy Fitch. Jednym z największych absurdów tego dzikiego państwowego kapitalizmu jest to,
że te agencje wystawiają ratingi na życzenie samych zainteresowanych. A zatem, jeśli jakiś
bank emituje swój papier wartościowy, to płaci kartelowi za wystawianą ocenę. Im kartel
wystawi wyższą ocenę, tym więcej zapłaci klient. Im więcej zapłaci klient, tym większą
173
R.Alford, What are the origins of Freddie Mac and Fannie Mae, tłum. własne, http://hnn.us/,
174
G. Mokorft, Treasury set to bail out Fannie Mae, Freddie Mac , tłum. własne , www.marketwatch.com
Strona 99 z 129
wartość może nadać emitowanemu papierowi. Pokusa nadużycia jest chyba w tej sytuacji
dość jasna. W normalnych warunkach to inwestor i oszczędzający powinien udawać się do
agencji oceniających dane firmy i im płacić za poradę. Tutaj pod opieką komisji papierów
stworzono zupełnie perwersyjny system, który zachęca wprost do manipulacji
175
”. Zatem
Mortgage Backed Securities zdobywały ocenę AAA i na papierze były tak bezpieczne jak
obligacje rządowe. Teraz już nic nie stoi na przeszkodzie, żeby bank odkupił tak
przekształcony kredyt hipoteczny. Kredyt jest właściwie taki sam jak wcześniej – często
udzielony bezrobotnej osobie, bez wkładu własnego, w szczycie boomu i cen – ale teraz ma
niewątpliwe zalety : jest zabezpieczany przez quasi rządowe instytucje i ma wysoką ocenę
ratingową. Na papierze wygląda zatem równie bezpiecznie jak obligacje rządowe, a przynosi
nieporównywalnie większy dochód. Dodatkowo, zgodnie z nowymi regulacjami
bazylejskimi, nie wpływa już na wskaźnik kapitału własnego do aktywów. Bank może
udzielić kolejnej pożyczki hipotecznej, pozostając w zgodzie z regulacjami BASEL2.
Największa ekspansja kredytowa w dziejach świata może się wreszcie rozpocząć.
5.2.6 Instrumenty pochodne
Tak ogromna ekspansja kredytowa szła w parze z kompletnym rozmyciem ryzyka
kredytowego. Rozmycie to umożliwiały skomplikowane instrumenty pochodne, które miały
na celu właściwie jedno : ostateczne oddzielenie kredytodawcy od ryzyka kredytowego.
Wspomniane Mortgage Backed Securities zaliczają się do rodziny instrumentów pochodnych
zwanych Asset Backed Securities ( papiery wartościowe zabezpieczone aktywami ), które, z
definicji, „ (…) używane są do usuwania aktywów z bilansu księgowego wystawcy takiego
aktywu lub do zarządzania ryzykiem poprzez limitowanie odpowiedzialności
pożyczkodawcy tylko do określonych aktywów (…). Stworzenie Asset Backed Securities
wymaga wcześniejszej sekuryzacji puli aktywów albo serii przyszłych strumieni
pieniężnych”
176
. Przekładając tę nowomowę na bardziej zrozumiały język, tworzenie tych
papierów wartościowych zabezpieczonych aktywami to nic innego, jak : udzielanie pożyczek
przez bank komercyjny ( na przykład hipotecznych – wtedy mamy do czynienia z MBA ) ,
następnie odsprzedawanie ich Fannie Mae lub Freddie Maccowi, które to instytucje „pakują”
porcje pożyczek do „jednego worka” – to jest „wrzucają” je na jeden papier wartościowy i
dokonują na tym papierze zabiegu sekuryzacji , czyli udzielają gwarancji, że taki papier
175
M. Machaj, Anatomia..op.cit.
176
Asset backed securities , http://moneyterms.co.uk
Strona 100 z 129
wartościowy będzie przynosił określony dochód. Oryginalne pożyczki banków wychodzą
poza nawias ich ksiąg, a w dodatku bank udzielający kredytu pozbywa się związanego z nim
ryzyka. To oczywiście nie koniec łańcuszka powiązań, a właściwie jego początek .W definicji
ABS czytamy dalej „ W pewnych przypadkach aktywa te mogą być zabezpieczane innymi
aktywami (..)
177
”, i tak się też działo w przypadku papierów wartościowych emitowanych
przez Fannie i Freddie. Były one zabezpieczane kolejnym instrumentem pochodnym, zwanym
Credit Default Swaps (CDS) ( przeniesienie ryzyka kredytowego ). CDS to nic innego, jak
ubezpieczenie na wypadek niewypłacalności strony gwarantującej, że opisywane wcześniej
aktywa będą przynosiły dochód. W naszym przykładzie stroną gwarantującą, czyli
dokonującą zabiegu sekuryzacji, jest Fannie Mae i Freddie Mac. Ubezpieczenia tego
dokonywały instytucje, takie jak ( kolejny zbankrutowany i znacjonalizowany podmiot) AIG
oraz „trzymające się jeszcze” AMBAC i MBIA , czyli „główni gracze” na rynku ubezpieczeń
finansowych USA
178
. Posiadacz papierów wartościowych emitowanych przez Fannie &
Freddie ubezpieczał się zatem CDSem, pozbywając się tym samym ryzyka, że obie te
instytucje staną się niewypłacalne. Taki papier wartościowy stawał się dzięki temu jeszcze
bardziej atrakcyjny, zatem stawał się też łatwiej zbywalny. Papiery wartościowe typu MBA
służyły jako podstawa do tworzenia kolejnej derywaty finansowej zwanej Colletarised Debt
Obligation (CDO ), która jest niczym innym jak kolejnym papierem wartościowym typu
Asset Backed Security, „ która może być zabezpieczona jakimkolwiek instrumentem typu
debt-to-debt (dług zabezpieczony długiem)”
179
. Czyli już zabezpieczone MBA służyły jako
zabezpieczenie kolejnego instrumentu pochodnego. Wiele instytucji finansowych ( na
przykład Citi Bank )
180
stworzyło fundusze specjalnego przeznaczenia zwane SIV ( Special
Investment Vehicle ), które skupowały aktywa CDO, zdobywając na ten cel pieniądze na
rynku na przykład od funduszy hedginowych
181
. Jak się okazuje, dzięki tak rozbudowanym
derywatom finansowym, w niebezpieczne kredyty typu subprime inwestować mogli
inwestorzy na całym świecie. Przykładem niech będzie norweska gmina Narvik, która, jak
podaje „The New York Times” , wraz z trzema innymi gminami, za pośrednictwem firmy
Terra Securities zainwestowała w Colletarised Debt Obligation stworzone przez Citibank w
USA. Do tej pory gminy straciły na tej inwestycji 64 miliony dolarów , co dla miasteczek o
liczbie mieszkańców nie przekraczającej 20 000 tysięcy osób jest ogromną stratą. Kiedy
177
Tamże
178
http://www.mbia.com/
179
Collateralised debt obligation, http://moneyterms.co.uk
180
D. Wilchins, Banks setup fund to bail out investment vehicles ,www.reuters.com
181
Structured Investment Vehicle , The new yeld curve arbitraging engine , http://toostep.com
Strona 101 z 129
sprawa wyszła na jaw, pierwszą reakcją rządu norweskiego było odebranie koncesji
pośrednikowi czyli Terra Securities
182
. Niestety „The New York Times” nie podaje
informacji, jakiego typu były to straty, czy obligacje zakupione przez gminy były
zabezpieczane CDSami, a jeśli tak, to dlaczego zabezpieczenie nie zadziałało. Brakuje także
informacji czy zatem gminy posiadające obligacje CDO, które opierają się przecież na
kredytach hipotecznych, a które to kredyty przestały być najpewniej spłacane ( bo obligacje
straciły na wartości), zachowały prawo do przejęcia zabezpieczających je nieruchomości . Jak
pokazuje przytoczony przykład, ostatecznemu nabywcy finalnego instrumentu pochodnego,
opartego przecież na nieruchomościach, może być niezwykle ciężko odzyskać choćby część
pieniędzy – w postaci domu w USA, który, z logicznego punktu widzenia, mu się należy.
Kredyt przechodził przez tylu pośredników i były na nim wykonywane takie operacje, że
niezwykle trudno będzie się doszukać, które tak naprawdę domy, zupełnie przecież
niechcący, nabył posiadacz feralnego instrumentu pochodnego. Co więcej – jest to jednak
jedynie domniemanie – twórcy derywaty finansowej mogli zupełnie nie przewidywać
konieczności uzyskania informacji kto, komu i co pożyczył, czyli konsekwentnie powstałby
problem rozdzielenia przejętych domów ( które teraz są o wiele mniej warte ) pośród
finalnych inwestorów, czy też jakiegoś wyodrębnienia ich z masy upadłościowej SIVów . Do
takiej sytuacji raczej nie dojdzie, wymagałaby ona uznania bankructwa nie tylko funduszy
typu SIV, ale szeregu instytucji prowadzących spekulacje na CDSach, które są ich
zabezpieczeniem. Bowiem Credit Default Swaps – czyli instrumenty zabezpieczające - także
stały się przedmiotem handlu, w którym uczestniczyły największe instytucje finansowe USA;
wśród nich Goldman Sach, Bank of America, JP Morgan Chase, Citigroup i, oczywiście,
Lehman Brothers ( którego ekspozycja na CDSy była szacowana na 100 , do nawet 400
miliardów dolarów )
183
. Lehman Brothers zbankrutował i gdyby nie interwencja rządu w
postaci nacjonalizacji AIG, taki sam szybki koniec czekałby też pozostałe instytucje
184
. Jak to
wszystko działało? Załóżmy, że fundusz hedgingowy zwrócił się do AIG o ubezpieczenie na
wypadek bankructwa Fannie Mae i Freddiego Maca na, powiedzmy biliard dolarów. AIG
pobiera za tą usługę, powiedzmy, 20 milionów dolarów rocznie. W międzyczasie akcje
Fannie i Freddie spadają, gdyż zwiększa się liczba nie spłaconych kredytów gwarantowanych
przez te instytucje. Zatem popyt na ubezpieczenie od bankructwa obu tych instytucji rośnie,
rośnie zatem także cena ubezpieczenia. Ponieważ fundusz zapłacił za swoje ubezpieczenie 20
182
J.Werdigier, Subprime Woes Hit Norwegian Brokerage , www.nytimes.com
183
Aukcje instrumentów CDS publikowane są na stronie www.creditfixings.com, zobacz aukcje z 6 października
2008 roku : http://www.creditfixings.com/information/affiliations/fixings/auctions/current/famefrmc.shtml
184
Bo Peng , Lehman’s CDS mess :Who’s on the hook? “ , http://seekingalpha.com
Strona 102 z 129
milionów dolarów, a warte jest teraz o wiele więcej, powiedzmy 40 milionów, z chęcią
udzieli zabezpieczenia innej instytucji i pobierze za tę usługę 40 milionów dolarów rocznie,
zarabiając tym samym 20 milionów dolarów . Z punktu widzenia funduszu zajmuje on
kompletnie bezpieczną pozycję – na wypadek rzeczywistego bankructwa ubezpieczonych
instytucji będzie musiał wypłacić 1 biliard dolarów, jednak tyle samo uzyska jako
odszkodowanie od AIG. Fundusz sprzedaje więc swojego CDSa na rynku jednej z głównych
instytucji finansowych, a ta, skuszona takim samym mechanizmem, odsprzedaje go dalej…
Oczywiście widać, iż cały system opiera się na przekonaniu, że do bankructwa oryginalnie
ubezpieczonych instytucji nigdy nie dojdzie. Przekonanie to wynika z wiary, że ceny
mieszkań i domów będą stale rosnąć, a w razie gdyby nie rosły i system zacząłby się zapadać,
co oznaczałoby konieczność wypłacenia niebotycznych odszkodowań od jednej instytucji do
drugiej, a zatem bankructwo każdej po kolei, to pękające ogniwo takiego łańcuszka zostanie
szybko wykupione przez rząd
185
. I rzeczywiście, wprawdzie rząd dopuścił do bankructwa
Lehman Brothers, co musiało być szokiem dla wszystkich instytucji zaangażowanych w obrót
CDSami, jednak już kolejny pękający element – czyli AIG – został uratowany.
Znacjonalizowano także Fannie Mae i Freddiego Maca, co przynajmniej chwilowo, uratowało
instytucje finansowe. W ten sposób polityka tanich mieszkań i niskich stóp procentowych po
raz kolejny prowadzi do ogromnych wydatków publicznych, których beneficjentami są
wyłącznie wielkie korporacje. Ze szczytnego celu, jaki przyświecał działaniom rządu – wzrost
dostępności mieszkań, także dla najuboższych, wyrósł monstrualny kryzys, na którym w
dalszym ciągu zarabiają najwięksi dłużnicy tego świata – czyli banki i instytucje finansowe, a
traci społeczeństwo – w postaci ogromnego długu publicznego, który musi przerodzić się w
inflację, oraz w postaci niebotycznych wydatków poniesionych na zakup domów i mieszkań.
Otwartym pozostaje pytanie, jaki tak naprawdę cel przyświecał rządowi przy wywoływaniu
tak wielkiego kryzysu – czy naprawdę chciał pomóc najuboższym, czy może raczej stworzyć
pretekst do finansowania najbogatszych – czyli instytucji finansowych.
5.3.Przewidywane skutki kryzysu
Oczywiście nie tylko rynek nieruchomości „skorzystał” na niskiej stopie procentowej,
przecież ułatwiony dostęp do taniego kredytu miały także przedsiębiorstwa z innych branż.
185
A.Blumberg, “Unregulated Credit Default Swaps Led to Weakness”, www.npr.org
Strona 103 z 129
Dzięki spostrzeżeniom Austriaków przytoczonym w czwartym rozdziale niniejszej pracy,
wiemy, że w czasie łatwego kredytu wszystkie przedsiębiorstwa, nawet te, które normalnie by
go nie potrzebowały, muszą z niego korzystać, aby zapewnić sobie dostęp do środków
produkcji. Oczywiście zarabia na tym system bankowy – kosztem innych branż. Tani kredyt
pozwala także na przeżycie tym firmom, które są źle zarządzane i dostarczają kompletnie nie
potrzebnych dóbr i usług na rynek. Na podstawie koncepcji, mówiącej że niektóre
przedsiębiorstwa „są zbyt duże by upaść”, korzystają one z pomocy publicznej. Przykładem
takich firm są General Motors, Ford i Chrysler – wielka trójka amerykańskiego przemysłu
motoryzacyjnego
186
. Wielkie korporacje , w tym znacjonalizowane już instytucje finansowe,
uprawiają polityczny lobbing i naciskają na przyjęcie korzystnych dla nich rozwiązań. Jak
działa demokratyczno -lobbystyczny system w USA, pokazała „afera” związana z przyjęciem
Planu Paulsona – 29 września 2008 Kongres odrzucił plan stosunkiem głosów 228:205
187
, by
jeszcze w tym samym tygodniu go przyjąć
188
. Jedynie pięć dni wystarczyło, aby kongresmeni
zmienili zdanie. Zapewne nigdy nie dowiemy się, jakie naciski były stosowane, aby ich do
tego przekonać. Plan oczywiście nie uleczył i na pewno nie uleczy gospodarki z kryzysu,
gdyż jest zwykłym dolewaniem oliwy do ognia. Korzystają na nim instytucje finansowe, a
najwięcej pieniędzy otrzymują te, które kupowały najwięcej instrumentów pochodnych i
udzieliły najwięcej nietrafionych kredytów hipotecznych. W pierwszej czwórce beneficjentów
planu znajdują się Wells Fargo, JP Morgan Chase, Bank of America i Citigroup
189
. Zatem są
one nagradzane za nadmierne ryzyko i nieodpowiedzialność. Pomoc państwa tylko w
komunizmie może trwać w nieskończoność, zatem wydaje się, że związany z nią krach i
przewartościowanie obecnego systemu nadejdzie już wkrótce. Otwartym pozostaje pytanie :
w którym kierunku posunie się gospodarka światowa? W stronę socjalizmu, najpierw
finansowego, a z czasem obejmującego coraz większe aspekty życia jednostek czy w stronę
wolnego rynku oznaczającego indywidualizm, wolność wyboru i poszanowanie własności –
czyli prawdziwą kontrolę człowieka nad własnym życiem. Aktualnymi pozostają słowa
Misesa „ Społeczeństwo, które wybiera między kapitalizmem a socjalizmem, nie decyduje się
na jeden z dwu systemów społecznych, lecz dokonuje wyboru między współpracą społeczną a
rozpadem społeczeństwa.”
190
. Czas wyboru nadejdzie wkrótce, o czym pisze Roger Wiegand
prezentując opinię, z którą trudno się nie zgodzić, zwłaszcza mając świadomość, że na bazie
186
A. Duda, General Motors szerzej odkrywa szaty, www.adamduda.pl
187
Szok w USA. Plan Poulsona odrzucony, www.money.pl
188
Plan Poulsona przyjęty , www.money.pl
189
Opracowanie Instytutu Misesa , Kto dostaje pieniądze w ramach planu ratunkowego” , http://kryzys.mises.pl
190
Ludwig von Mises , Ludzkie…op.cit., , s. 577
Strona 104 z 129
taniego kredytu powstały nietrafione inwestycje, które teraz muszą być z gospodarki usunięte.
Według Wieganda, nową fazę światowego kryzysu rozpocznie bankructwo wspomnianej już
wielkiej trójki przemysłu motoryzacyjnego. „ W 2003 przewidywaliśmy bankructwo Ford
Motor Company oraz innych wytwórców samochodowych upadających w ślad za nim. W
2006 roku Dyrektor Finansowy Forda, którego można nazwać wizjonerem, zdołał zebrać 23
miliardy dolarów w gotowce i nowych kredytach dla swojej firmy. Te fundusze przedłużą
życie Forda, ale nie zapobiegną nieuniknionemu. W międzyczasie w wyścigu do sądu
prowadzą GM oraz Chrysler”
191
. Zgodnie z przewidywaniami teorii austriackiej, firmy te, na
kredyt, poczyniły błędne i zbyt dalekosiężne inwestycje, a teraz potrzebują dodatkowego
kredytu na ich finansowanie. Teoria sprawdza się w stu procentach. Dokładnie taki sam
problem mają polscy deweloperzy mieszkań . Jak zauważył Adam Duda w swoim blogu
-„Rynek dla ich samochodów [chodzi o General Motors przyp. własny] praktycznie nie
istnieje…. wymyślili sobie strategie sprzedaży ogromnych paliwożernych samochodów, które
w dobie drożejącej ropy, a już tym bardziej kryzysu finansowego się totalnie załamał. Co
więcej, nie widać żadnych oznak zmiany tej sytuacji. To, co ma GM to fabryki produkujące
niepotrzebne samochody, niepotrzebną technologię i ogromne długi…(…) ma jeszcze
związki zawodowe, które wytargowały od GM pakiety medyczne, programy emerytalne i
inne cuda”
192
. Słowa te potwierdzają doniesienia portali finansowych : „ General Motors,
Ford i Chrysler starają się o pięćdziesięciomiliardową pożyczkę rządową, czyli dwa razy
większą niż ich pierwotnie zgłoszona, w celu opracowania bardziej paliwooszczędnych
samochodów”
193
. General Motors zamierza w zamian za pomoc publiczną opracować
prototyp popularnego samochodu z napędem elektrycznym. Rząd USA przychyla się do tego
pomysłu, zupełnie ignorując fakt, że firma Tesla Motors dysponuje już gotowym prototypem
tego typu, który wejdzie do produkcji taśmowej w 2009 roku
194
. Po raz kolejny doskonałe
rozwiązanie rynkowe może zostać unicestwione przez działanie rządu – jeśli GM opracuje za
publiczne pieniądze swój prototyp, Tesla Motors będzie miała nikłe szanse na dorównanie
temu gigantowi napędzanemu publicznymi pieniędzmi. Obawy budzi także fakt, że rząd może
celowo nie dopuścić do powstania takiego samochodu z napędem elektrycznym, gdyż
oznaczałoby to poważne problemy dla sektora wydobywającego ropę. Gdyby nie regulacje
rządu, można by się wkrótce spodziewać motoryzacyjnego raju na ziemi, wszak
wystarczyłaby bateria słoneczna, wiatrak czy młyn wodny, by napędzać takie auta w
191
R. Wiegand, Auto Loans and Credit Cards on Cliff’s Edge , tłum własne , www.kitco.com
192
A.Duda, Generla Motors – korporatyzm, odsłona pierwsza , www.adamduda.pl
193
J.Green, GM, Ford seek $50 bilion from U.S. , Double Request , www.bloomberg.com
194
Zobacz oficjalną stronę Tesla Motors, www.teslamotors.com
Strona 105 z 129
nieskończoność. Jedna dobrze zabezpieczona elektrownia atomowa znaczyłaby więcej dla
ograniczenia emisji gazów cieplarnianych, niż wszystkie w tym celu podpisane konwencje.
Rządy naprawdę nie miałby już co robić w tej kwestii, dlatego dopuszczenie do takiego
rozwoju wypadków wydaje się mocno wątpliwe. Tymczasem kolejne doniesienia wielkiej
trójki firm motoryzacyjnych w USA są coraz bardziej niepokojące. Jak podała „Gazeta
Wyborcza”, „ Po ogłoszeniu fatalnych wyników za trzeci kwartał Ford zapowiedział
zdziesiątkowanie personelu. Zwolnienia szykuje też GM”
195
. Jak twierdzi cytowany już Roger
Wiegand, po pęknięciu bańki kredytów hipotecznych upadek wielkiej trójki będzie kolejnym
szokiem dla rynków i gospodarki. „ To co się następnie wydarzy wstrząśnie rynkami na
całym świecie. Przewidujemy, że całkowite wykolejenie się sprzedaży aut i rynku kredytów
samochodowych, z nieodzownym spadkiem przychodów w tej branży z furią uderzy w
rynek.”
196
Oprócz załamania się rynku motoryzacyjnego autor przewiduje kolejne problemy
sektora bankowego związane z obsługą kart kredytowych. „ Nie jesteśmy w stanie określić ile
milionów czy też miliardów dolarów długu na kartach kredytowych jest zagrożonych.
Jakkolwiek dotarliśmy do raportów świadczących o tym, że zagrożone banki z pasją
dewaluują ten sektor, odkładając na bok miliony by pokryć teraźniejsze i przewidywane
straty. (…) Wcześniej, pierwotny i wtórny rynek nieruchomości oraz związane z nim branże
zostały dotknięte problemami powodowanymi przez instrumenty pochodne i kredyt. Szczyt
tej banki kredytowej przypada na 2006 rok. Teraz przewidujemy kłopoty związane z
kredytami samochodowymi i kartami kredytowymi których rynek będzie się kurczył
dramatycznie, aż do wiosny kiedy zamieni się w jedną wielką ślizgawkę błędów. (…)”
197
.
Dostarczy to kolejnych zmartwień sektorowi bankowemu, zwłaszcza, że : „Karty kredytowe i
związane z ich wysokim oprocentowaniem przychody banków stanowią znaczną część
ogólnych przychodów sektora bankowego”
198
. Oto przewidywania autora co do dalszego
rozwoju wypadków : „W dłuższym okresie przewidujemy, że następne dwa lub trzy lata będą
najgorszymi latami recesji. Nieważne, że przytoczone tutaj sprawy nie zostały publicznie
przedyskutowane i przyjęte do wiadomości przez społeczeństwo. Z naszego punktu widzenia
depresja jest po prostu faktem. Do kwietnia 2009 roku stanie się jasne, że inflacja, kredyt i
budżet są zupełnie poza kontrolą. Bezrobocie, bankructwa w branży samochodowej, na rynku
nieruchomości i innych dóbr konsumpcyjnych rzucą USA i inne narody w sam środek
katastrofy, która nie miała jeszcze precedensu. Świat się zmienia i zapewne zmieni się
195
A.Kubik , Światowa motoryzacja na równi pochyłej , Gazeta Wyborcza , 8-9 listopada2008, nr 262 s
196
R. Wiegand, op. cit. ,
197
Tamże
198
Tamże
Strona 106 z 129
bardziej niż ktokolwiek może sobie to wyobrazić - i to na zawsze”
199
. Oczywiście rząd
pospołu z Fed może jeszcze zapobiec bankructwom „wielkiej trójki”, dostarczając im co raz
to nowych pożyczek i właściwie nie oczekując już jakiegokolwiek zwrotu. Rząd może nawet
zechce znacjonalizować wymienione firmy, powołując się na obronę prawa pracowników do
godziwej pracy i płacy. Zwłaszcza że program ekonomiczny nowo wybranego prezydenta
USA hołduje zasadzie interwencjonizmu państwowego i wszechobecnych regulacji
gospodarczych. Szef General Motors raczył nawet przypomnieć Obamie o składanych przez
niego obietnicach pomocy dla sektora motoryzacyjnego, o czym pisze Robert Gwiazdowski z
Centrum im. Adama Smitha. Szef GM przesłał prezydentowi-elektowi gratulacje z okazji
zwycięstwa w wyborach następującej treści : „General Motors gratuluje Senatorowi Obamie
historycznego zwycięstwa. Obejmie on urząd [ mowa o Obamie] w niecodziennej chwili, w
której znaczna ilość narodowych priorytetów będzie wymagać Jego uwagi jak i uwagi
Kongresu. Z radością witamy obietnicę Prezydenta-Elekta co do wspierania krajowego rynku
motoryzacyjnego w jego wysiłkach transformacji i opracowywania nowych technologii. To
wsparcie przychodzi w krytycznym momencie, kiedy nasz przemysł znalazł się w
ekonomicznie najtrudniejszym okresie w historii naszego kraju, spowodowanym globalnym
kryzysem finansowym (…)”
200
. Notkę tą można wydaje się dosyć trafnie scharakteryzować
słowami: witamy! dawaj pieniądze!. Oczywiście zarówno nasze dotychczasowe analizy jak i
historyczne doświadczenie uczy, że takie ewentualne przejęcie GM i pozostałych
samochodowych gigantów ( zgodne zresztą z filozofią „ zbyt duży by upaść” ) przysporzy
tylko całej masy nowych kłopotów i co najwyżej odsunie w czasie sądny dzień dla gospodarki
lub, czego nikt już nie jest w stanie przewidzieć, znacznie ten dzień przybliży. A przecież już
w 1986 roku „kongresman z Teksasu, libertiański kandydat na prezydenta oraz słynny
obrońca konstytucji i wolności”
201
– Ron Paul -ostrzegał przed udzielaniem pomocy
Chryslerowi, czego jednak, pomimo tego sprzeciwu, dokonał Kongres
202
. Jak tłumaczy
kongresmen, Chrysler został uratowany. „ Nie mieli natomiast tyle szczęścia drobni
przedsiębiorcy, o których prawa nie miał kto zabiegać, i którzy nie mogli liczyć na taką
pomoc rządową jaką otrzymał Chrysler, w związku z czym, pozostało im jedno jedyne
wyjście- bankructwo.”
203
Przytoczone fragmenty książek i artykułów nie napawają zbytnim
optymizmem, co zatem radzą ich autorzy? Odpowiedzi dostarcza już sam podtytuł
199
Tamże
200
J.Neff, GM to Obama: Welcome, now show me the money!, www.autoblog.com
201
Komentarze do wydania „Wolność pod obstrzałem” Rona Paula, patrz okładka książki, wydanie I , Warszawa
2008
202
R.Paul, op. cit. , s.28
203
Tamże s 28.
Strona 107 z 129
wielokrotnie cytowanego artykułu Rogera Wieganda : „ Metale szlachetne to jedyne
bezpieczne miejsce”
204
.
5.3.1 Ostateczny upadek dolara?
Niektórzy ekonomiści austriaccy przewidują koniec dolara, nie tylko jako waluty
dominującej na świecie, ale jako pieniądza w ogóle. Stanie się tak, ponieważ Fed – Bank
Centralny Ameryki ciągle zwiększa podaż pieniądza i robi to w coraz szybszym tempie. We
wrześniu i październiku bieżącego roku Fed właściwie potroił tempo wprowadzania nowych
pieniędzy na rynek
205
. „Ta ekspansja monetarna jest silnie inflacyjna, co pozawala odłożyć na
bok wszelkie spekulacje o oczekiwanej deflacji (…). Ilość dolara wzrasta wykładniczo
( parabolic raise), (…) a wszystkie wykładnicze wzrosty kończą się niemal całkowitym
unicestwieniem rynku wzrastającego dobra, (…) to samo stanie się z dolarem”
206
. Fed
tłumaczy konieczność zwiększania podaży pieniądza rozmaitymi czynnikami, głównie
koniecznością „przywrócenia zaufania” na rynku międzybankowym, koniecznością
dostarczenia tanich kredytów na rynek, koniecznością zapewnienia płynności sektorowi
bankowemu czy koniecznością pobudzenia wzrostu przez obniżenie stopy procentowej.
Nieważne jakie były by to powody, w ostatnich miesiącach Fed spowodował przyrost bazy
monetarnej o kilkadziesiąt procent, a aktywa Fedu w ciągu zaledwie paru dni wzrosły o
140%
207
. Dzieje się tak ponieważ Fed skupuje coraz bardziej śmieciowe aktywa, płacąc za
nie nowo drukowanymi pieniędzmi (mechanizm ten opisałem w III rozdziale)
208
. W dodatku
odmawia publikacji danych na temat prowadzonych operacji, za co został pozwany do sądu
przez stację Bloomberg
209
. Jak się wydaje, Fed wpadł w pułapkę. „Inwestorzy nie byli
skłonni pożyczać dolarów nikomu, więc Fed starał się rozwiązać ten problem poprzez
masowy skup aktywów, co teraz prowadzi do zwiększenia podaży pieniądza”
210
. Dzięki takim
działaniom Fed, rezerwy banków komercyjnych także wzrosły kilkukrotnie
211
. Prawdziwe
problemy dadzą znać o sobie w momencie, kiedy tak upragnione zaufanie powróci na rynek
usług finansowych. Zatem, jeśli banki zwiększyły swoje rezerwy trzykrotnie, a teraz zaczną
działać normalnie – jak przed kryzysem, to zgodnie z mechanizmem kreacji pieniądza, przy
204
R. Wiegand, op. cit.,
205
N. W Schmidt , Dollar Death Ray #3 , www.kitco.com
206
Tamże.
207
Dane zaczerpnięte z „Kryzys Bloga” Instytutu Misesa , http://kryzys.mises.pl/
208
Fed skupuje papiery dłużne, www.bankier.pl
209
Zobacz oficjalną stronę Bloomberg , www.bloomberg.com ,
210
N.W Schmidt , op. cit.
211
Dane zaczerpnięte z „Kryzys Bloga” Instytutu Misesa , http://kryzys.mises.pl/
Strona 108 z 129
10% stopie rezerwy obowiązkowej, jego podaż zwiększy się trzydziestokrotnie. To dopiero
będzie szok! Jednak ostateczny cios dla dolara przyjdzie raczej ze strony rządu – wskutek
niemożliwego do kontrolowania długu publicznego. Dlaczego nie da go się już kontrolować?
Howard Ruff słusznie zauważa, ze rząd USA, tak jak i inne rządy na świecie, zna tylko jedno
rozwiązanie na pojawiające się co rusz problemy : rzucić w problem pieniędzmi. Spójrzmy
zatem na komentarz Ruffa, człowieka, który dorobił się na kryzysie lat 80 w USA , który
wie co to jest inflacja i który z radością dzieli się swoją wiedza z innymi ( jest autorem
książki „ Jak prosperować w czasach nadchodzącego kryzysu”) . „W jaki sposób Kongres
zwykle naprawia problem? Jedynym sposobem, jaki znają, jest rzucanie w problem
pieniędzmi. Stwarzają pieniądze z niczego. Ogromnie zwiększają podaż pieniądza. Jedno z
niezagłuszanych praw ekonomicznych mówi o tym, ze kiedy zwiększasz podaż papierowego
pieniądza, stwarzasz w ten sposób inflację”
212
. Wraz z dolarem zasłużony koniec spotka
zapewne waluty tych wszystkich krajów, które zechcą dolarowi pomóc, bowiem nie ma innej
drogi, żeby wspomóc obcą walutę, niż dewaluowanie własnej. Dolar amerykański wszedł na
drogę dolara Zimbabwe i marki Weimarskiej i wydaje się, że brak jest politycznej woli,
a także zwykłej wiedzy społeczeństwa na temat funkcjonowania pieniądza i inflacji, by dolara
z tej drogi zawrócić. Hiperinflacja w Zimbabwe konserwuje władzę despotycznego Mugabe,
hiperinflacja w Weimarze wyniosła do władzy Hitlera, miejmy zatem nadzieję, że przyszła
hiperinflacja w USA nie będzie stanowić zaproszenia dla jakieś formy tyranii lub kolejnej
wojny. Głównym powodem hiperinflacji będzie dług publiczny USA, który sięga w tej chwili
10,5 * 10^12 dolarów. Na stronie www.uwsa.com
213
dostępny jest licznik długu publicznego
USA. Wskazania licznika ( to jest tempo wzrostu długu publicznego) są uaktualniane
codziennie na podstawie danych z Departamentu Skarbu USA. Nie ma zatem powodu, by nie
wierzyć przeskakującym cyferkom, a te zmieniają się w zastraszającym tempie – dług
publiczny rośnie już w tempie rzędu kilkuset tysięcy dolarów na minutę! Mateusz Machaj
na polskiej stronie Instytutu Misesa wyjaśnia : „Przedmiotem dyskusji nie jest bowiem
kwestia, czy Stany Zjednoczone spłacą swój dług. Przy tym systemie to pytanie nie ma nawet
sensu - Stany nie spłacą swojego długu, ponieważ najzwyczajniej w świecie nie są w stanie, a
do tego dług ten rośnie w coraz większym tempie. Kwestią sporną pozostaje, kiedy
niewypłacalność stanie się faktem (można ją zastąpić hiperinflacją jak w scenariuszu
Weimar), co zniszczy rynek amerykańskich obligacji i amerykańskiej waluty (na rzecz
212
H.Ruff , The Day The Earth Stood Still , tłum. własne , www.kitco.com
213
http://www.uwsa.com/us-national-debt.html
Strona 109 z 129
kruszcu zapewne). Także pytanie nie brzmi “czy?”, tylko “kiedy?””
214
. Przyczyną tak
ogromnego wzrostu zadłużenia rządu USA są oczywiście wszelkie wykupy i nacjonalizacje
których festiwal oglądaliśmy w ostatnim czasie. Peter Schiff, współpracownik Instytutu
Misesa, doradca Rona Paula w niestety przegranym z Mc Cainem wyścigu o nominację na
prezydenta USA , były pracownik Lehman Brothers ( odszedł z niego jeszcze w 1996 roku ),
prezes założonego przez siebie Euro Investments Capital , od lat i z konsekwencją
przestrzegał przed kryzysem
215
. Liczne stacje telewizyjne zapraszały go do wzięcia udziału w
ich programach ekonomicznych, gdzie następnie jego głos był konsekwentnie ignorowany lub
wyszydzany przez innych analityków. Przewidywania Schiffa sprawdzają się jednak w stu
procentach. Kiedy został zapytany, dlaczego Stany Zjednoczone nigdy nie spłacą swoich
długów, odpowiedział : „ponieważ wszystkie te pieniądze są konsumowane. Nie są
inwestowane w nowe fabryki i kapitał, tak aby potem z wytwarzanych dóbr można było
spłacić zobowiązania. Są przeznaczane na nowe samochody, wycieczki zagraniczne czy
remodelowanie kuchni”
216
. Dług publiczny USA przypadający na statystyczną rodzinę
wynosi już około 100 tysięcy dolarów
217
. Naprawdę trudno oczekiwać, że Amerykanie
zacisną pasa i w ciągu nawet 10 lat pozbędą się tego obciążenia. Jest to oczywiście
niemożliwe, gdyż społeczeństwo i przedsiębiorstwa same są zadłużone, a dodatkowo
zaciągają kolejne długi. Zatem jedynym sposobem na spłatę tak ogromnego zadłużenia rządu
USA staje się monetyzacja długu ( zwana też jego finansowaniem) . Jak już opisywałem w III
rozdziale tej pracy, polega ona na wykupieniu zobowiązań rządu względem własnych
obywateli , względem obywateli innych państw i względem rządów innych państw przez bank
centralny. Takie działanie jest niczym innym jak czystą inflacją – po prostu drukowaniem
pieniądza, tym razem już bez pośredników w postaci banków komercyjnych. Należy
pamiętać, że kiedy rząd pożycza pieniądze na rynku, nie jest to jeszcze działanie inflacyjne,
zaś monetyzacja długu to już czysta inflacja. „Trzęsienie ziemi nadejdzie wraz z załamaniem
rynku obligacji rządowych , kiedy rodzimi i zagraniczni inwestorzy zrozumieją , że jedynym
sposobem, w jaki Wujek Sam może zapewnić przyszły wykup obligacji, jest drukowanie
kolejnych mas pieniędzy. Rezultatem będzie niebosiężna inflacja, wysokie stopy procentowe
i duża redukcja w produkcji i zatrudnieniu. To mogło zdarzyć się dzisiaj, może zdarzyć się
214
M. Machaj , wypowiedź zamieszczona na stronie : http://kryzys.mises.pl/
215
Peter Schiff , http://en.wikipedia.org
216
Liczne wystąpienia Petera Schiffa miedzy innymi w takich stacjach jak : FOX, CNN czy Bloomberg są
publikowane przez portale internetowe, w tym najpopularniejszy youtube.com . Przykład debaty ekonomicznej z
udziałem Schiffa można znaleźć pod adresem : http://www.youtube.com/watch?v=B-
9qq6vdwSY&feature=related
217
Dane zaczerpnięte z „Kryzys Bloga” Instytutu Misesa , http://kryzys.mises.pl/
Strona 110 z 129
jutro, ale zdarzy się na pewno , tak jak miało to miejsce w każdym kraju który wydaje więcej
niż pozwalają na to jego możliwości spłaty”
218
. Właśnie wtedy zacznie się panika i odwrót od
obligacji rządowych wraz z żądaniami ich wcześniejszego wykupu. Ponieważ rząd wydał
pożyczone pieniądze na przedsięwzięcia socjalne, które nie przynoszą mu przecież dochodu,
takie jak : wykup AIG, bezzwrotna w swej istocie pożyczka dla General Motors,
finansowanie Medicare i Medicaid ( służba zdrowia) , roboty publiczne, walka z
bezrobociem, wojny, programy rządowe, programy badawcze, loty kosmiczne i Bóg wie co
jeszcze , zatem wykup obligacji może być finansowany jedynie poprzez emisję nowych. A
tych oczywiście nikt nie zechce kupić. Jedynym wyjściem będzie uznanie bankructwa USA i
zrezygnowanie ze spłaty zobowiązań . USA po prostu powie, że nie ma tych pieniędzy i tyle
- dokładnie na tej samej zasadzie, na jakiej Stany wycofały się z obowiązku wymiany dolara
na złoto w 1971 roku. Przecież nikt rozsądny nie będzie się kłócił o swoje z państwem, które
ma najnowocześniejszą na świecie marynarkę i lotnictwo. Ewentualnie rząd USA zwróci się
do Fedu o monetyzację długu, a wtedy roszczenia wierzycieli zostaną zaspokojone bardzo
szybko : po prostu wydrukuje się banknoty o wielkich nominałach , na przykład o nominale
jednego miliarda dolarów i wręczy każdemu z zainteresowanych. Może będą mogli sobie za
to kupić jeszcze jakiś dom nad morzem, ewentualnie nowy samochód albo parę bułek. Tak w
pierwszym, jak i w drugim przypadku, USA czeka hiperinflacja. Nawet gdyby ogłoszono
bankructwo rządu i zawieszono spłatę pożyczek, i tak przecież państwo nie zrezygnuje z
prowadzenia luźnej polityki fiskalnej. Wymagałoby to przerwania finansowania
niezliczonych programów rządowych, przerwanie pomocy publicznej dla upadających firm,
ograniczenie biurokracji, słowem, ograniczenia wydatków. Tymczasem prezydent-elekt ma
zupełnie inną wizję gospodarki – taką, w której państwo, zupełnie jak w latach trzydziestych,
„pomaga” gospodarce wyjść z kryzysu – poprzez wydawanie coraz więcej i więcej na
przykład na roboty publiczne . Dokładnie takie podejście do kryzysu lat trzydziestych
prezentowane przez ówczesnego prezydenta – Roosvelta wpędziło kraj w głęboką i trwającą
latami depresję : „ Franklin Delano Roosvelt nie tylko sprezentował nam chroniczną i głęboką
recesję, ale dodatkowo doprowadził do inflacyjnego boomu w środku recesji”
219
.
A ponieważ nie będzie już inwestorów chętnych pożyczyć na te cele pieniędzy , ostatecznie i
tak dojdzie do monetyzacji długu publicznego. A to oznacza hiperinflację. Ostatnią
możliwością, po którą zechce zapewne sięgnąć rząd w walce z inflacją ( którą przecież sam
stworzył! ), będzie kontrola cen dóbr finalnych i środków produkcji wraz z pojawieniem się
218
H.Ruff, op. cit. ,
219
M. Rothbard, Mystery…op.cit., s. 251
Strona 111 z 129
ostrych restrykcji w handlu międzynarodowym, w przepływie kapitału oraz ograniczenie
osobistych wolności jednostek w rodzaju zakazu przemieszczania się. Oczywiście, wszystko
to zgodnie z maksymą rządzących, którą, troszkę zapewnie niechcący, ujawnił Ronald
Reagan: „ Wszystko, cokolwiek robimy , staje się narodowym interesem”
220
. A interes
narodowy jest, jak wiadomo, najważniejszy. Dobrym podsumowaniem niniejszych rozważań
na temat przyszłości dolara amerykańskiego są słowa Hayeka, które obecnie wydają się być
bardziej aktualne niż kiedykolwiek : „ Friedrich August von Hayek, (…) został kiedyś
zapytany, czy Stany Zjednoczone doświadczą takiej niekontrolowanej inflacji , jaka wystąpiła
w Europie. Oto, co odpowiedział: „ Myślę, że Stany Zjednoczone nigdy nie zmierzą się z taką
hiperinflacją z jaką przyszło się zmierzyć Niemcom. Z pewnością jednak staną twarzą w
twarz z czymś znacznie gorszym. Otóż przy jawnej inflacji, kiedy wzrost cen jest
współmierny do wzrastającej ilości pieniędzy, gospodarka, mimo znacznych niedogodności,
może funkcjonować dalej. Obawiam się jednak, że jest coś gorszego niż otwarta inflacja i to z
tym zjawiskiem przyjdzie się wam zmierzyć. Stały wzrost ilości pieniądza wraz z zakazem
podnoszenia cen tłumi inflację. To jest sytuacja, w której trwa rozwój systemu monetarnego,
ale rząd bierze w karby ceny, wierząc, że jest w stanie powstrzymać inflację przez
zahamowanie cen. Dokładnie takie rozwiązanie stosował w swoim reżimie Hitler. Pomimo
ogromnego rozwoju systemu walutowego, ceny pozostawały stałe, ponieważ groziła za to
kulka. W rezultacie cały system finansowy był niejako zamrożony. Zamiast płacić wyższe
ceny, ludzie musieli podporządkować się systemowi reglamentacji. W praktyce oznaczało to
niemożność zdobycia jakiejś rzeczy, pomimo chęci zapłacenia za nią wyższej ceny. Podążacie
prawdopodobnie w tym kierunku: że kiedy ceny i wynagrodzenia przestaną być miarodajnymi
wskaźnikami rozwoju ekonomicznego, niedostatek nie objawi się w wysokich cenach, ale
właśnie w niedoborze produktów. Nastąpi rozdział dóbr za kartki a nie za pieniądze, których
będziecie mieli pełne kieszenie”
221
.
5.4 Standard złota
5.4.1 Standard złota a wolność
Austriacy są zgodni, że ostatecznym lekarstwem na obecny kryzys, jak i wszelkie
możliwe jego reperkusje, (w rodzaju ograniczenia praw jednostek, ograniczenia handlu,
220
R. Paul, op. cit. , s 96
221
Tamże, s. 187
Strona 112 z 129
socjalizm finansowy) oraz lekarstwem na wszystkie kryzysy, które ewentualnie przyjdą
później ( oczywiście o ile system finansowy przetrwa), jest wolność ( w tym gospodarcza)
oraz poszanowanie własności . Austriacy tłumaczą, że prawdziwy, towarowy pieniądz, który
nie traci swej wartości z dnia na dzień, jest gwarantem wolności. Zarazem tylko wolność
wyboru może zagwarantować, że taki pieniądz zaistnieje. Mówi o tym Ron Paul:
„ Wychodząc znów od doświadczenia historycznego: kiedykolwiek tylko obywatele mieli coś
do powiedzenia w kwestii pieniądza, zawsze wybierali pieniądz towarowy”
222
. „Mocny
pieniądz pozostaje w ścisłym związku z wolnością i moralnością . W zasadzie można
powiedzieć, że solidny pieniądz może iść w parze jedynie z wolnością, która z kolei wymaga
wysokich standardów moralnych”
223
. Jeśli chcemy żyć wolni, w prawdziwym społeczeństwie
o wysokich standardach moralnych, w którym ludzie współpracują ze sobą i nawzajem sobie
pomagają, nie możemy jednocześnie akceptować faktu, że część społeczeństwa może
dowolnie zwiększać ilość pieniądza i nim rozporządzać, nigdy go wcześniej nie zarobiwszy.
Jest to najzwyklejsze okradanie jednych przez drugich, przy czym, nie da się już dokładnie
określić, kto okrada kogo, tak samo jak nie da się określić, którędy popłynie fala nowo
stworzonego pieniądza. Oczywistymi beneficjentami tego systemu są natomiast ci, którzy
nowy pieniądz stworzyli i posiadali jako pierwsi, czyli rząd pospołu z bankiem centralnym
oraz system banków komercyjnych. W społeczeństwie zbudowanym na prawdziwym
pieniądzu wszelkie akty miłosierdzia i bezinteresownej pomocy stałyby się o wiele częstsze,
ponieważ ludzie byliby bogatsi, to jest nie musieliby poświęcać całego swojego czasu na
zapewnienie sobie akceptowalnego poziomu życia. Mieliby wreszcie czas, by poznać swoich
sąsiadów czy zająć się potrzebującymi. Przestalibyśmy wreszcie liczyć na to, że problem
biedy i pomocy, tym naprawdę pomocy potrzebującym, rozwiąże za nas rząd – wyraźnie
widać, że mu to zadanie nie wychodzi. Współczesne społeczeństwo zawarło swego rodzaju
pakt z rządem – wy możecie kreować inflację i regulować gospodarkę, twierdząc, że
wszystko to w celu walki z biedą, my ( społeczeństwo ) nie przejmujemy się już losem
innych, a dbamy tylko o siebie. Takie społeczeństwo nie ma wysokich standardów moralnych,
zatem nie ma też prawdziwego pieniądza. Cytowany już wielokrotnie Ron Paul jest zdania, że
amerykańska administracja już dawno sprzeniewierzyła się duchowi Konstytucji, a zapisy w
niej zawarte są po prostu ignorowane. „Konstytucja nie stanowi już dłużej zapory dla
permanentnego rozrostu biurokracji kosztem indywidualnych wolności”
224
. Jako główne
222
Tamże, s. 191
223
Tamże, s. 189
224
Tamże, s. 10
Strona 113 z 129
grzechy rządzących przeciwko Konstytucji wymienia przede wszystkim : powszechny pobór
do wojska ( obecny choćby w czasie wojny wietnamskiej) – co kongresmen nazywa po
imieniu: niewolnictwem
225
, uzurpowanie prawa do prowadzenia wojen
226
, prawo do
nakładania podatków
227
, inwigilację obywateli
228
, stosowanie prowokacji
229
, ingerencję w
swobodę zawierania umów
230
, domniemywanie kompetencji urzędów
231
, oraz, oczywiście,
wprowadzenie pieniądza fiducjalnego : „Konstytucja wymienia i dopuszcza dwa rodzaje
pieniędzy: złoty i srebrny. Istnienie pieniądza papierowego, podobnie zresztą jak banku
centralnego, w ogóle nie jest w niej przewidziane”
232
. Sfera wolność osobistej w Stanach
Zjednoczonych kurczy się zatem coraz bardziej, a wraz z nią kurczy się wolność gospodarcza.
A to dzięki istnieniu tych wolności ludzie chcieli emigrować do USA, w poszukiwaniu
dostatniejszego i prawdziwie wolnego życia. Już niedługo może się okazać, że kolejki
ustawiają się w drugą stronę granicy. Ron Paul ciągle wierzy w swój kraj, a raczej w jego
mieszkańców : „ (..) obywatele amerykańscy wciąż mogą cieszyć się stosunkowo dużą
swobodą, zwłaszcza w porównaniu z innymi pastwami świata. Dzięki temu, że zachowaliśmy
wysoko rozwiniętą świadomość obywatelską i zdolność do szeroko zakrojonego działania,
wciąż mamy możliwości i instrumenty do zmiany obecnej sytuacji, choć nie wiadomo
oczywiście, jak długo jeszcze środki te będą dostępne”
233
. I ja, osobiście znając wielu
Amerykanów, wiem że są to ludzie mocnego charakteru i wierzę, że naród ten jako pierwszy
podniesie się z kryzysu i wyjdzie z niego odbudowany i umocniony – ze znacznie
sprawniejszą gospodarką i prawdziwą wolnością, do której jest tak przecież przywiązany.
5.4.2 Standard złota lekarstwem na kryzys
Ludwig von Mises napisał : „Parytet złota powoduje, że siła nabywcza pieniądza jest
niezależna od ludzkich ambicji, doktryn, stronnictw politycznych oraz grup nacisku. Nie jest
to z pewnością wadą takiego systemu, wręcz przeciwnie: stanowi największą zaletę (…) To
co rząd nazywa międzynarodową polityką walutową, jest w rzeczywistości zgodnym
225
Tamże, s. 109
226
Tamże, s. 93
227
Tamże, s. 29
228
Tamże, s. 29
229
Tamże, s. 35
230
Tamże, s. 31
231
Tamże, s. 105
232
Tamże, s. 159
233
R. Paul , op. cit, 111
Strona 114 z 129
ogólnoświatowym działaniem na rzecz zwiększania potęgi i roli banków jako
kredytodawców”
234
. Zatem standard złota leczy najpierwotniejszą przyczynę istnienia
kryzysów i cykli koniunkturalnych. Doskonale zdaje sobie z tego sprawę Alan Greenspan –
wieloletni szef Fedu, który, zanim został prezesem tej instytucji zdawał się popierać,
przynajmniej moralnie, wysiłki zmierzające do przywrócenia złotego standardu. W artykule
opublikowanym w 1966 roku pisze : „Histeryczna wręcz nienawiść do „standardów złota”
łączy interwencjonistów państwowych wszelkiego rodzaju. Wydaje się wręcz, że to oni,
jaśniej i wyraźniej niż sami zwolennicy gospodarki wolnorynkowej wyczuwają, iż złoto i
wolność gospodarcza są niepodzielne, że standard złota jest atrybutem gospodarki
wolnorynkowej, i że są one od siebie wzajemnie uzależnione i zdane jedno na drugie”
235
. W
dalszej części artykułu Greenspan opisuje, dlaczego towar, jakim jest złoto, został wybrany
przez wolny rynek do pełnienia funkcji pieniądza . Analizowaliśmy już tę kwestię w
pierwszym rozdziale. Ciekawa jest także dalsza część artykułu – zwłaszcza w kontekście
późniejszych działań Greenspana , już jako szefa Fedu ( z góry przepraszam za tak długi
cytat, jednak uważam, że nie da się już chyba lepiej podsumować kwestii standardu złota, niż
zrobił to Greenspan) : „Zupełnie wolny system bankowy i konsekwentny standard złota
dotychczas nie zostały jeszcze nigdy urzeczywistnione. (…) Ale nienawiść wobec standardu
złota, wyrażaną w każdej formie przez rosnącą liczbę orędowników państwa o
rozbudowanym systemie ubezpieczeń społecznych wywołuje inne przekonanie, mówiące, iż
standard złota jest nie do pogodzenia z chronicznym deficytem budżetu (cecha państwa o
rozbudowanym systemie ubezpieczeń społecznych). Jeżeli raz zdejmie się welon frazeologii
akademickiej, uda się zauważyć, iż państwo o rozbudowanym systemie ubezpieczeń
społecznych nie jest niczym więcej niż mechanizmem, dzięki któremu państwo konfiskuje
majątek produktywnych członków danego społeczeństwa, aby przy jego pomocy finansować
liczne projekty opieki społecznej. Duża część konfiskaty majątku odbywa się w formie
podatków. Ale biurokraci opieki społecznej zauważyli, iż obciążenie podatkami musi zostać
ograniczone, jeżeli chcą pozostać przy władzy. Ich alternatywą było poważne zadłużenie
państwa, to znaczy, że poprzez rozpisanie pożyczek państwowych muszą pożyczać pieniądze,
aby przy ich pomocy finansować gigantyczne wydatki opieki społecznej.(…) Standard złota
to ilość kredytów, którym może podołać gospodarka, ograniczona realnymi wartościami
rzeczowymi gospodarki, albowiem każdy kredyt ostatecznie jest roszczeniem wobec realnej
234
Tamże, s. 111
235
A. Greenspan, Złoto i wolność gospodarcza , tekst oryginalnie wydrukowany w The Objectivist (lipiec 1966 )
, przetłumaczony na niemiecki przez Reinharda Deutcha i zamieszczony na stronie Instytutu Misesa w
Niemczech, z niemieckiego przetłumaczony na polski przez Annę Muszkieta-Buszka , http://liberalis.pl
Strona 115 z 129
wartości rzeczowej (materialnej). Ale pożyczki państwowe nie wynikają z realnej wartości
rzeczowej, lecz z obietnicy rządu, że zostaną zapłacone z przyszłych wpływów z podatków.
W związku z tym nie mogą, nie licząc się z niczym, być przyjmowane przez rynki finansowe.
Duża ilość pożyczek państwowych może być udzielana ogółowi tylko przy stale rosnących
stopach procentowych. Dlatego możliwe przejęcie długów przez państwo w ramach standardu
złota jest bardzo ograniczone. Pozbycie się standardu złota umożliwiało orędownikom
państwa o rozbudowanym systemie ubezpieczeń społecznych wykorzystywanie systemu
bankowego do nieograniczonego rozszerzania kredytów. W formie pożyczek państwowych
wytwarzali papierowy majątek (papierowe aktywa), który banki, po skomplikowanym
procesie akceptowały tak jak zabezpieczenia w majątku realnym, niejako w zastępstwie tego,
co wcześniej było wkładem w złocie. Właściciel pożyczki państwowej lub salda bankowego
„na dobro“, założonego na bazie pieniędzy papierowych, wierzy, iż posiada obowiązujące
prawo do realnej wartości. W obiegu występuje jednak więcej roszczeń i praw do wartości
realnych, niż rzeczywiście dostępnych wartości realnych. Bez standardu złota nie ma żadnej
możliwości ochrony oszczędności przed wywłaszczeniem w wyniku inflacji. Nie egzystuje
wtedy żaden bezpieczny środek do przechowywania (oszczędzania) wartości. Gdyby takowy
istniał, wtedy rząd musiałby taką własność interpretować jako nielegalną, tak jak to się
rzeczywiście zdarzyło w przypadku złota* [ mowa o konfiskacie złota w 1933 roku , przyp.
wł.] (..) Polityka finansowa państwa o rozbudowanym systemie ubezpieczeń społecznych
wymaga, aby posiadacze majątków i aktyw nie mieli żadnych możliwości obrony. Jest to
nikczemna i podła tajemnica prezentowania „szatańskiego oblicza“ złota przez obrońców i
orędowników państwa z rozbudowanym systemem ubezpieczeń społecznych. Zadłużanie
państwa jest proste, przejmując mechanizm „ukrytego“ wywłaszczenia z majątku. Złoto
zapobiega temu podstępnemu procesowi. Chroni prawo do własności. Jeżeli komuś uda się to
pojąć, wtedy nietrudno będzie mu zrozumieć wrogość orędowników państwa o
rozbudowanym systemie ubezpieczeń społecznych do standardu złota”
236
. Wydaje się zatem,
że Greenspan zna i w pełni rozumie teorię austriacką. Wie, jaką rolę pełnią banki i kierowany
przez niego przez blisko 18 lat Fed. Wielka szkoda zatem, że odrzucił swoje przekonania i
ugiął się pod presją polityków. Może kiedyś dowiemy się, jakiego typu była to presja i co
ostatecznie skłoniło Greenspana do pójścia drogą dokładnie przeciwną do propagowanej w
przedstawionym artykule – czego kulminacją było wprowadzenie przez Greenspana stóp
procentowych na poziomie 1% w 2003 roku. Przypomnę, że w dużej mierze tej właśnie
236
Tamże
Strona 116 z 129
decyzji – o obniżeniu stóp o ponad 4 punkty procentowe – Amerykanie zawdzięczają
dzisiejszy Kryzys. W kontekście przedstawionego artykułu trudno uwierzyć w wyjaśnienia,
które Greenspan składa teraz przed Kongresem: „Popełniłem błąd, zakładając, że banki we
własnym interesie będą same zdolne chronić swoich udziałowców i swoje aktywa. Nie
spodziewałem się znaczącego spadku cen domów, bo nigdy wcześniej to nie nastąpiło.
Myliliśmy się w bardzo wielu przypadkach. (…) Do dziś nie mogę zrozumieć, co się stało”
237
.
Trudno nie odnieść wrażenia, że Greenspan po prostu kłamie – dokładnie wie, co się stało, a
jego celem jest teraz ochrona Fed przed słusznym gniewem tłumu i zrzucenie
odpowiedzialności za Kryzys na wolny rynek.
5.5. Jak wprowadzić standard złota?
Jeśli gospodarka wolnorynkowa, a wraz z nią wolne społeczeństwo, ma przetrwać,
konieczne jest przywrócenie standardu złota. Niedługo Amerykanie staną przed wyborem:
kapitalizm czy socjalizm , wolność czy tyrania, złoto czy papier ( ewentualnie elektroniczna
informacja wszczepiana gdzieś pod skórę). Według Rona Paula czas ostatecznego wyboru,
czy też rewolucji nadejdzie, gdy rząd zechce na nowo skonfiskować złoto i broń posiadaną
przez obywateli. Kto był w Ameryce, najprawdopodobniej zetknął się z tym z czym
Europejczycy nie mają na ogół do czynienia : łatwość zdobycia broni i ilość osób ją
posiadających jest dla nas po prostu przerażająca. Prawo obywateli do noszenia broni twórcy
Konstytucji potwierdzili w Drugiej Poprawce, choć wynika ono bezpośrednio z Konstytucji.
Według Rona Paula, Ojcowie Założyciele uznali konieczność wyartykułowania tego prawa i
zapisania go czarno na białym w Konstytucji, gdyż zdawali sobie sprawę, że „ gdy zawiodą
wszystkie inne sposoby obrony, ostatnią metodą ocalenia przed tyranią rządu może stać się
groźba użycia przez obywatela broni w sytuacji, gdy jego podstawowe prawa są w oczywisty
sposób łamane (…)”
238
. Wiem, że te słowa brzmią cokolwiek katastroficznie i wywoływać
mogą uśmiech politowania, gdyż nie przystają zupełnie do wizji USA, do jakiej jesteśmy
przyzwyczajeni, jednak gdy wypowiada je wieloletni kongresmen, obrońca wolności, jedna z
czterech osób, które uczestniczyły w tym roku w wyścigu o fotel prezydenta – przeciwnik
Mc Caina w prawyborach z ramienia partii republikańskiej – takie słowa należy brać
poważnie. Dalej Ron Paul pisze: „ (…) ewentualna konfiskata przez administrację broni i
zakaz gromadzenia złota oznaczać będzie nieuchronny wybuch fizycznego oporu, który
237
Greenspan winny kryzysu, publikacja za „Dziennikiem”, http://finanse.wp.pl
238
R. Paul, op. cit. s
Strona 117 z 129
zapewne na zawsze odmieni istotę i charakter Stanów Zjednoczonych”
239
. Na szczęście Stany
Zjednoczone dysponują kompletnym planem opracowanym przez Murraya Rothbarda , który
mógłby zapobiec takim wypadkom – gdyby tylko został wprowadzony w życie. Według słów
samego autora, jest to plan, który przywróci zdrowy, prawdziwy pieniądz gospodarce tak
szybko i bezboleśnie, jak to tyko możliwe. Oto cele, które, według Rothbarda, trzeba spełnić
aby przywrócić prawdziwy pieniądz: „ (a) powrót do standardu złota, standardu pieniądza
towarowego nie zakłócanego rządową interwencją, (b) rozwiązanie Rezerwy Federalnej i
powrót do systemu wolnej i konkurencyjnej bankowości, (c) oddzielenie rządu od pieniądza,
oraz (d) albo zapewnienie systemu 100% rezerwy bankowej, albo przynajmniej osiągniecie
stanu, w którym bank bankrutuje przy najmniejszej oznace niewypłacalności”
240
. Jak jednak
wprowadzić standard złota po tak długim okresie panowania pustego pieniądza, opartego
jedynie na zaufaniu i dowolnie manipulowanego? „Po pierwsze, standard złota musi być
prawdziwym standardem złota, to jest dolar musi być wymienialny za złoto na żądanie, i to
nie tylko w postaci złota bulionowego, ale także w postaci złotej monety, metalu, w którym
dolar tak naprawdę jest definiowany. Nie może istnieć jakakolwiek zgoda na zawieszenie tej
wymienialności, nawet awaryjne, gdyż wtedy wszyscy będą wiedzieć, że taki standard złota
jest fałszywy, i że System Rezerwy Federalnej nadal pozostaje przy władzy. Taka waluta
nadal pozostałaby pustą walutą, tyle że z otoczką złota. (…) Aby zatem wprowadzić standard
złota, trzeba zdefiniować dolara jako jednostkę wagową złota”
241
. Należy przyjąć taką
definicję dolara jako jednostki wagowej, aby pozwoliła ona za jednym zamachem na „powrót
do standardu złota, denacjonalizację złota państwowego i jednoczesne rozwiązanie Systemu
Rezerwy Federalnej. (…) Na początek nowa cena dolara w złocie (czyli waga dolara) musi
być zdefiniowana na takim poziomie, aby wystarczyło złota [ mowa o złocie zgromadzonym
w Fort Knox – znacjonalizowanym przez państwo w 1933 roku , przyp. wł. ] na odkupienie
każdego banknotu rezerwy federalnej, jeden za jeden. A wtedy Rezerwa Federalna samoistnie
ulegnie likwidacji poprzez wymianę złota w zamian za własne banknoty , jednocześnie
dostarczając bankom wystarczająco złota na pokrycie wszystkich płatnych na żądanie
depozytów. Od tej pory każdy bank będzie utrzymywał stuprocentową rezerwę złota, (…) , na
której straży będzie stał system sądowniczy i/lub system wolnej bankowość pod czujnym
okiem opinii publicznej”
242
. W końcu banknoty emitowane prze bank centralny to jego
zobowiązania a nie aktywa, prawdziwym aktywem banku centralnego jest jedynie złoto, które
239
Tamże, s. 48
240
M. Rothbard, Mystery…, s. 263
241
Tamże, s. 263
242
Tamże, s. 264
Strona 118 z 129
posiada ( obce waluty – jako że papierowe, są także bezwartościowe, w tym sensie, że
posiadają wartość o tyle, o ile ktoś w nią wierzy ). Biorąc pod uwagę liczbę M1 – (M1 określa
podaż pieniądza w postaci gotówki oraz depozytów bankowych) oraz znając fizyczną ilość
złota zgromadzoną w Fort Knox, Rothbard określa cenę jednej uncji złota, jaką należy przyjąć
( czy inaczej, jaką wagę złota ma reprezentować jeden dolar). Według autora, cena ta w 1983
r. powinna wynosić 1696 dolarów za uncję. „Zatem proponuję: zdefiniować dolara jako
1/1696 uncji złota, zabrać złoto z Ford Knox i innych składów Departamentu Skarbu i użyć
go do odkupienia od banków wszystkich not Rezerwy Federalnej oraz do zapłacenia nim
bankom w zamian za likwidację wszystkich depozytów dolarowych utrzymywanych przez nie
w bankach Rezerwy Federalnej. Fed zostanie zlikwidowany i przestanie istnieć. Każdy bank
będzie teraz miał złoto wystarczające na pokrycie w 100% wszystkich depozytów płatnych na
żądanie , a kapitał każdego z banków wzrośnie o właśnie taką wartość [równą wartości złota
otrzymanego od Fed przyp. wł]. Od tej pory kapitał banku będzie równy jego zobowiązaniom
(…), a działalność kredytowa zostanie wreszcie odseparowana od depozytowej”
243
. Innymi
słowy, banki przestaną być permanentnymi bankrutami i będą do nich mogły być stosowane
normalne zasady rachunkowości. Przestaną być możliwe inflacyjne pożyczki, od tej pory
stopy procentowe będą zależały wyłącznie od preferencji czasowej społeczeństwa. Ujawni się
prawdziwa cena kredytu ( tym niższa, im społeczeństwo bardziej skłonne oszczędzać).
Wreszcie ludzie będą mogli prawidłowo ocenić, czy stać ich na kredyt. Ukierunkuje to
strumień pieniędzy w dobra, które są rzeczywiście preferowane przez społeczeństwo, to jest
te dobra, na które rzeczywiście możemy sobie pozwolić, gdyż znamy wartość naszego
pieniądza. System fiat Money – pustego pieniądza - nie pozwalał określić, jaką wartość ma
pieniądz, dlatego skłonni byliśmy konsumować więcej niż na to nas było stać. Prowadziło to
de facto do konsumpcji kapitału i zubożenia społeczeństwa oraz kreowało firmy, które żyły
wyłącznie z pieniędzy pochodzących z pożyczek – i umierały, gdy tylko kredyt wysychał.
Dodatkowo firmy, które dostarczały dobra ( i oczywiście usługi) rzeczywiście preferowane
przez społeczeństwo, to jest takie, które kupowalibyśmy zamiast dóbr kupowanych na kredyt,
przeżywały trudności, gdyż były zmuszone do konkurencji o rzadkie przecież zasoby ( praca i
kapitał fizyczny) z firmami produkującymi dobra, bez których moglibyśmy się obejść,
gdybyśmy tylko wiedzieli, że mamy mniej pieniędzy, niż myślimy że mamy (to jest że
wartość pieniędzy które posiadamy jest niższa –można za nie mniej kupić). Prowadziło to do
243
Tamże, s. 265
Strona 119 z 129
wzrostu cen także tych pierwszych dóbr – właśnie ze względu na ich niedobór spowodowany
złą alokacją zasobów.
Aby wyjaśnić ten nieco zagmatwany opis, posłużę się bardzo prostym przykładem:
Załóżmy, że mamy do czynienia z jednym bankiem, w którym ulokowałem swój depozyt,
dwiema nowymi firmami, z których jedna produkuje maszyny rolnicze, a druga oferuje super
szybkie samochody (ale obie nie zatrudniły jeszcze nikogo – bo nie wiedzą, czy znajdą
klientów na swoje dobra) , zaś na rynku pracy jest tylko jedna osoba, która zna się na
budowie maszyn. Załóżmy też, że mój depozyt jest wystarczający do kupna albo ciągnika
rolniczego, albo samochodu. Przypuśćmy, że od kilku dni nie dojadam, więc postanowiłem
kupić ciągnik, aby produkować marchewkę i w ten sposób się wyżywić. Przypuśćmy też, że
mój sąsiad uznał, iż tak mu się świetnie powodzi, że stać go na kupno samochodu na kredyt.
Niestety, zjawia się w banku pięć minut przede mną i podpisuje z bankiem umowę o kredyt,
po czym dostaje pieniądze na kupno samochodu. Udaje się do firmy produkującej auta,
wpłaca pieniądze, a ta zatrudnia jedynego mechanika i rozpoczyna konstrukcję nowego super
szybkiego samochodu dla swego klienta. Ja tymczasem czekam w banku, aż bank centralny
wydrukuje, a następnie pożyczy pieniądze mojemu bankowi, po to aby mógł on zrealizować
swoje zobowiązanie wobec mnie. Wreszcie otrzymuję upragnione pieniądze i udaję się do
firmy produkującej ciągniki. Jako pierwszy klient jestem tam witany z radością i
entuzjazmem. Wpłacam pieniądze i czekam na dostarczenie ciągnika. Niestety okazuje się, że
jedyny mechanik już został zatrudniony i jest zajęty produkcją auta. Firma produkująca
ciągniki nie widząc szans rozwoju upada, ja zaś ( jako że uważam, że nie stać mnie na nowy
samochód w sytuacji gdy głoduję ) zanoszę odzyskane z masy upadłościowej pieniądze z
powrotem do banku. Nie mogę produkować marchewki jak zakładałem, mimo że teoretycznie
stać mnie na nowy ciągnik. I to jest cała tajemnica systemu, w którym przyszło nam żyć – z
jednej strony widzimy nowiutkie, lśniące auta, z drugiej - głodnych ludzi. Nie trzeba chyba
dodawać, że przy obowiązującym standardzie złota, bank nie mógłby pożyczyć moich
pieniędzy mojemu sąsiadowi, nie spytawszy wcześniej czy wyrażam na to zgodę. Mógłbym
wtedy zawrzeć umowę z sąsiadem lub z bankiem – zgadzam się pod warunkiem, że będę
otrzymywał codziennie określoną ilość marchewki. Jeśli nie byliby chętni do zawarcia takiej
umowy, oznaczałoby to, że mojego sąsiada jednak nie stać na ten kredyt – to jest na płacenie
odsetek bankowi ( jako pośrednikowi) oraz właścicielowi kapitału czyli mnie, a ja kupiłbym
wtedy ciągnik i sam się wyżywił. Aby definitywnie zakończyć ten niesprawiedliwy system i
dokończyć wprowadzanie planu Rothbarda w życie, należy : „ Ustanowić wymóg prawny
Strona 120 z 129
(…), by bank utrzymywał 100% rezerwę do pokrycia swoich zobowiązań. W skład tych
zobowiązań wchodziłyby także noty bankowe jak i depozyty. Banki znowu byłyby wolne w
emitowaniu banknotów, tak jak to miało miejsce przed Wojną Secesyjną, zatem złoto,
pozostające w prywatnych rękach po odkupieniu banknotów emitowanych przez Fed,
najprawdopodobniej znalazłoby drogę z powrotem do banków, w zamian za noty bankowe
mające 100% pokrycia z złocie, zaspokajając tym samym zapotrzebowanie na papierowy
pieniądz [ byłby to papier jako substytut pieniądza, nie zaś sam pieniądz, którym
pozostawałoby złoto - przyp. wł.]”
244
. Ostatnim krokiem byłoby „ Rozwiązanie Mennicy
Państwowej i przekazanie zadania, jakim jest przetop i bicie monet, prywatnym i
konkurującym ze sobą firmom. Nie ma powodu, aby działalność mincarska nie miałaby być
wolna i konkurencyjna, zaś prywatyzacja mennic uniemożliwi deprecjacje pieniądza, które
trapiły pieniądz na przestrzeni wieków. [W ten sposób - przyp. wł. ] nie tylko złoto i mennica
zostaną zdenacjonalizowane , ale także dolar , który znajdzie swoje miejsce jako bity
prywatnie i zupełnie nieinflacyjny towar firm. Nasz plan na długo i skutecznie oddzieli
pieniądz i bankowość od ingerencji państwa. Ekspansja monetarna zostanie skutecznie
ograniczona i dostosuje się do wzrostu podaży złota, nie będzie także możliwa deflacja
monetarna. Inflacja zostanie właściwie wyeliminowana, wobec czego nie będzie żadnych
oczekiwań inflacyjnych. Stopy procentowe spadną , zaś oszczędzanie i inwestowanie będzie
nagradzane. Oraz - [ co chyba najważniejsze ! ] groźba powstania cykli koniunkturalnych
zostanie wyeliminowana – raz na zawsze”
245
.
244
Tamże, s. 266
245
Tamże, s. 266
Strona 121 z 129
Zakończenie
W zakończeniu mojej pracy magisterskiej chciałbym ustosunkować się do głównej
tezy niniejszej pracy. Zanim to jednak zrobię, chciałbym zaznaczyć, że praca ta nie
wyczerpuje tematu. Na pewno nie stanowi ona pełnej prezentacji dorobku Szkoły
Austriackiej. Inne opracowania robią to z pewnością lepiej. Uważam wręcz , że aby
dogłębnie poznać bogatą teorię Austriaków ,pomocne jest odwołanie się bezpośrednio do ich
dzieł, nie zaś opracowań. Co ciekawe, Szkoła oferuje bogaty wybór książek, a niemal
wszystkie, wyłączając może niektóre pozycje napisane przez Hayeka , są pisane językiem
zrozumiałym nawet dla laika. Wielkość dzieła Misesa – „Human Action” - wyraża się między
innymi w tym, że autor prezentuje całościową, pełną i spełniającą wszystkie rygory
naukowego podejścia teorię ekonomiczną, w sposób, jak to tylko możliwe, przystępny,
wprowadzając czytelnika krok po kroku w świat ekonomii. W przeciwieństwie do dzieł
innych ekonomistów, autor nie zarzuca czytelnika stosem równań, wzorów, nie wprowadza
już od pierwszych stron pojęć, których znaczenie można poznać dopiero na dalszych kartach
dzieła, lub co gorsza, których znaczenia trzeba się domyślać. Wręcz przeciwnie, Mises
rozpoczyna swoją cierpliwą analizę od pojęć, które są wspólne wszystkim ludziom i których
nie da się już wytłumaczyć dalej bez popadania w tautologię. Takie pojęcia nazywa „danymi
ostatecznymi”
246
( przykładem takiego ostatecznego pojęcia jest czas ) i dopiero na tej bazie,
używając czysto naukowych metod, buduje swoją teorię. W niniejszej pracy przedstawiłem
jedynie te teorie wypracowane przez Austriaków , które uważałem za niezbędne do analizy
obecnego kryzysu gospodarczego oraz sposobów wyjścia z niego. Moim głównym celem była
analiza przyczyn kryzysu przy pomocy aparatu skonstruowanego przez Szkołę Austriacką i,
mam nadzieję, że zamiar ten udał mi się przynajmniej częściowo. Pozwolę sobie w tym
miejscu zebrać najważniejsze wnioski , jakie do tej pory udało mi się ustalić.
Przede wszystkim analiza przyczyn kryzysu wskazuje, że to działanie państwa
doprowadziło do zaistniałej sytuacji. Począwszy od 2001 roku System Rezerwy Federalnej
konsekwentnie prowadził politykę niskich stóp procentowych, co doprowadziło do
sztucznego ożywienia gospodarczego i w konsekwencji do powstania bańki mieszkaniowej.
To wymogi prawne nakładane przez państwo doprowadziły do powstania „toksycznych”
246
Ludwig von Mises, op. cit., s. 14
Strona 122 z 129
kredytów typu subprime. Patrząc dalej, zauważymy, że aparat państwowy aktywnie pomagał
w rozmywaniu ryzyka kredytowego, co zachęcało system bankowy do jeszcze bardziej
ryzykownych zachowań i jeszcze większej ekspansji kredytowej. To polityka państwa
doprowadziła do boomu z początku wieku, który teraz nieuchronnie musi przerodzić się w
recesję. Wreszcie, wszystkie te działania były możliwe jedynie dzięki temu, że obecny
system pustego pieniądza i częściowej rezerwy bankowej - który został ukonstytuowany przez
rząd - nie stanowi już żadnej zapory przed dowolnym zwiększaniem tak długu publicznego,
jak i długów podmiotów prywatnych. Wszak to rząd USA sprzeniewierzył się ostatecznie
własnej Konstytucji, mówiącej jasno, że krajowy pieniądz to złote i srebrne monety, których
wagę może ustalać Kongres
247
. Ostateczny wniosek płynący z przedstawionej analizy jest
właściwie tylko jeden. Jakakolwiek dalsza interwencja państwa w rynek ( czy to pomoc
bankom, czy pomoc sektorowi motoryzacyjnemu, czy kolejne obniżki stóp procentowych)
doprowadzi tylko do eskalacji problemów i jeszcze większego kryzysu czekającego w
przyszłości. Jedynym lekarstwem na te problemy jest standard pieniądza towarowego , na
przykład złota, którego powtórne wprowadzenie, czy to samoistne ( powstałe w wyniku
odrzucenia przez społeczeństwo odgórnie nadanego, inflacyjnego systemu ), czy też w
wyniku jakiegoś rządowego planu ( gdyby rząd się jednak opamiętał w swoich inflacyjnych
zapędach), otworzy zupełnie nowy rozdział w gospodarczej historii ludzkości.
247
Zobacz wyjaśnienia Rona Paula, kongresmana, przytoczone w trzecim rozdziale pracy, s . 109 .
Strona 123 z 129
Bibliografia
Alford, R. (2003, 08 12). What are the origins of Freddie Mac and Fannie Mae. Retrieved
from History News Network: http://hnn.us/articles/1849.html
AssociatedPress. (2008, 10 12). National debt clock runs out of number. Retrieved from
www.msn.com: http://www.msnbc.msn.com/id/27150961/
Bank Rezerwy Federalnej w Nowym Jorku. (2008, 10). Historical Changes of the Target
Federal Funds and Discount Rates. Retrieved from www.newyorkfed.org:
http://www.newyorkfed.org/markets/statistics/dlyrates/fedrate.html
Bank Rezerwy Federalnej w San Fancisco. (2008, 07 02). American Currency Exhibit:
Historical Context. Retrieved from www.fbrs.org:
http://www.frbsf.org/currency/expansion/history/index.html
bankier.pl. (2008, 10 28). Fed skupuje papiery dłużne. Retrieved from www.bankier.pl:
http://www.bankier.pl/wiadomosc/Fed-skupuje-papiery-dluzne-1843151.html
bankier.pl. (2008, 09 19). Londyn : zakaz gry na spadki i już. Retrieved from www.bankier.pl:
http://www.bankier.pl/forum/temat_londyn-zakaz-gry-na-spadki-i-juz,6234571.html
bankier.pl. (2008, 08). M Gross z Pimco: PKB USA będzie spadac na przełomie 2008/2009.
Retrieved from Forum bankier.pl: http://www.bankier.pl/forum/temat_M-Gross-z-Pimco-
PKB-USA-bedzie-spadac-na-przelomie-2008-2009,6152438.html
Bastiat, F. (2008, 10 24). Mały wybór pism - klasyka ekonomii wolnorynkowej. Retrieved
from (www.bastiat.pl - w budowie) , www.mises.pl: http://www.mises.pl/855
Bitner, M. (n.d.). Komentarz cotygodniowy: Analiza manifestu gospodarczego PiS. Retrieved
from www.mises.pl: www.mises.pl/208
Blumberg, A. (n.d.). Unregulated Credit Default Swaps Led to Weakness. Retrieved from
Planet Money -- www.npr.com:
http://www.npr.org/templates/story/story.php?storyId=96395271
Bosacki, M. (2008, 09 26). Stany kryzysowe. Gazeta Wyborcza (226), p. 1.
Brzoza-Brzezina, M. (2002). Hipoteza neutralności pieniądza. Warszawa: NBP.
Callahan, G. (n.d.). "Czym jest ekonomia Austriacka?". Retrieved from Instytut Misesa:
http://www.mises.pl/60
Callahan, G. (2004). "Ekonomia dla normalnych ludzi, wprowadzenie do szkoły austriackiej".
(J. Fijor, Trans.) Warszawa: Fijor Publishing.
CNN. (2001, 10 31). US economy shrinks. Retrieved from money.cnn.com:
http://money.cnn.com/2001/10/31/economy/economy/
Strona 124 z 129
Daley, S., & Wagner, R. (n.d.). Money and the Real Economy :A Computational Search for
Cantillion Effects. Retrieved from Global Prosperity Initiative Workng Paper 49:
http://www.mercatus.org/PublicationDetails.aspx?id=15858
Duda, A. (2008, 10 24). General Motors - korporatyzm, odsłona pierwsza. Retrieved from
www.adamduda.pl: http://www.adamduda.pl/2008/10/24/general-motors-%E2%80%93-
korporatyzm-odslona-pierwsza/
Duda, A. (n.d.). General Motors szerzej odkrywa szaty. Retrieved from Myśli Niedokończone
- http://www.adamduda.pl: http://www.adamduda.pl/2008/08/24/general-motors-szerzej-
odkrywa-szaty/
Fannie Mae. (2008, 10 07). Fannie Mae. Retrieved from www.fanniemae.com:
www.fanniemae.com/faq/faq1.jhtml?p=FAQ
finanse.wp.pl. (2008, 10 18). Greenspan winny kryzysu. Retrieved from www.finanse.wp.pl:
http://finanse.wp.pl/wid,10503423,najnowsze_tresc.html?ticaid=16fee
Gadomski, W. (n.d.). Inwestorzy - czytajcie Austriaków. Retrieved from www.gzeta.pl:
http://gospodarka.gazeta.pl/gospodarka/1,33211,5449208,Inwestorzy____czytajcie_Austriakó
w_.html
Gadomski, W. (2008, 10 11-12). Nie wierzę w widzialną rękę polityków. Gazeta Wyborcza ,
p. 24.
Goldman, D. (2008, 09 21). Mad as hell - taxpayers lash out. Retrieved from
www.money.cnn.com:
http://money.cnn.com/2008/09/21/news/economy/readers_on_bailout/index.htm?cnn=yes
Green, J. (2008, 08 22). GM, Ford seek $50 bilion from U.S. , Double Request . Retrieved
from www.bloomberg.com:
http://www.bloomberg.com/apps/news?pid=20601103&sid=amGc6ZPSzRLM&refer=us
Greenspan, A. (1966, 09). Złoto i wolność gospodarcza. Retrieved from liberalis.pl:
http://liberalis.pl/2008/10/27/alan-greenspan-zloto-i-wolnosc-gospodarcza/
Hayek, F. A. (n.d.). Czy możemy jeszcze uniknąć inflacji? Retrieved from www.mises.pl:
http://www.mises.pl/600
Hayek, F. A. (2008). Indywidualizm i porządek ekonomiczny. Kraków: Znak.
Hoppe, H.-H. (2006). Demokracja, bóg który zawiódł. Warszawa: Fijor Publishing.
Instytut Misesa - Opracowanie. (2008, 10 19). A nie mówiiśmy? Retrieved from
www.mises.pl: http://www.mises.pl/848
Instytut Misesa - Opracowanie. (2008, 11 06). Kto dostaje pieniądze w ramach planu
ratunkowego. Retrieved from www.mises.pl: http://kryzys.mises.pl/
Strona 125 z 129
Instytut Misesa. (2008). Kryzys Blog Instytutu Misesa. Retrieved from www.mises.pl:
http://kryzys.mises.pl/
interia.pl. (2008, 11 16). PKB USA spadł w III kwartale 2008 roku. Retrieved from
biznes.interia.pl: http://biznes.interia.pl/news/pkb-usa-spadl-w-iii-kwartale-2008-
roku,1203119
Jabłecki, J. (2008, 08 1). Sczur na tonącym okręcie. Retrieved from mises.pl:
http://www.mises.pl/792
Khanthong, T. (2008, 09 19). Bernanke might be suicidal after latest FED bailout. Retrieved
from http://nationmultimedia.com/2008/09/19/opinion/opinion_30083854.php
Konarski, M. (2008, 02 2). Zimbabwe - inflacja osiągnęła rekordowy poziom. Retrieved from
http://www.psz.pl/content/view/8604/
Kot, A. (2008, 04 24). "Jak działają stopy procentowe NBP". Retrieved from Portal Edukacji
Ekonomicznej: nbportal.pl:
http://www.nbportal.pl/pl/np/bloki/pieniadz/abc_stopy_procentowe
Kubik, A. (2008, 11 8-9). Światowa motoryzacja na równi pochyłej . Gazeta Wyborcza .
Kublik, A., & Radziwinowicz, W. (2008, 09 18). Kreml zamyka giełdy: po raz pierwszy w
historii. Retrieved from www.gazeta.pl:
http://wyborcza.pl/1,76842,5706496,Kreml_zamyka_gieldy__po_raz_pierwszy_w_historii.ht
ml
Kuźmicz, M. (2008, 09 27-28). Kryzys wokół kryzysu. Gazeta Wyborcza (227), p. 1.
Leszczyński, A. (2008, 10 18-19). Lewica, kryzys i szuflada. Gazeta Wyborcza , pp. 17-18.
Lorenzo, T. d. (2007). The Government-Created Subprime Mortgage Meltdown. Retrieved
from www.lewrockwell.com: http://www.lewrockwell.com/dilorenzo/dilorenzo125.html
Machaj, M. (2008, 10 05). Anatomia kryzysu. Retrieved from www.mises.pl:
http://www.mises.pl/830
Machaj, M. (2008, 06 12). Ben Bernanke pod ścianą. Retrieved from mises.pl:
http://www.mises.pl/763
Machaj, M. (n.d.). Dlaczego Austriacy maja rację? Retrieved from kapitalizm.republika.pl:
www.kapitalizm.republika.pl/inne/austriacy.html
Machaj, M. (2008, 09 29). Plan ratunkowy. Retrieved from www.mises.pl:
http://www.mises.pl/826 Mateusz Machaj – „Plan ratunkowy”
Machaj, M. (n.d.). Walka z inflacją. Retrieved from www.mises.pl: http://www.mises.pl/81
McMahon, T. (2008, 08). Financial Trend Forecaster. Retrieved from
http://inflationdata.com/inflation/Inflation_Rate/CurrentInflation.asp
Strona 126 z 129
Mises, L. v. (2007). Ludzkie działanie - Traktat o Ekonomii. Warszawa: Instytut Ludwiga von
Misesa.
Mokorft, G. (2008, 09 06). Treasury set to bail out Fannie Mae, Freddie Mac. Retrieved from
www.maketwatch.com: http://www.marketwatch.com/news/story/treasury-set-bail-out-
fannie/story.aspx?guid={46D1439E-A2C4-418C-9BE0-09BE0B9EE60D}&dist=msr_7
money.pl. (2008, 09 09). Fannie Mae i Freddie Mac: Gospodarka USA nad przepaścią.
Retrieved from
Maehttp://news.money.pl/artykul/fannie;mae;i;freddiema;gospodarka;usa;nad;przepascia,147,
0,368531.html
money.pl. (2008, 10 03). Plan Poulsona przyjety. Retrieved from www.money.pl:
http://www.money.pl/gielda/wiadomosci/artykul/plan;paulsona;przyjety,17,0,374545.html
money.pl. (2008, 09 30). Szok w USA. Plan Poulsona Odrzucony. Retrieved from
www.money.pl:
http://www.money.pl/gielda/wiadomosci/artykul/szok;w;usa;plan;paulsona;odrzucony,50,0,37
3554.html
moneyterms.co.uk. (n.d.). Collateralised debt obligation. Retrieved from
http://moneyterms.co.uk: http://moneyterms.co.uk/cdo/
moneytersm.co.uk. (n.d.). Asset backed securities. Retrieved from http://moneyterms.co.uk:
http://moneyterms.co.uk/asset-backed-securities/
Neff, J. (2008, 11 05). GM to Obama: Welcome, now show me the money. Retrieved from
www.autoblog.com: http://www.autoblog.com/2008/11/05/gm-to-obama-welcome-now-
show-me-the-money/
newtrader.pl. (n.d.). Polityka pieniężna. Retrieved from http://www.newtrader.pl/Poityka-
pieniezna,pp_4,55.php
Open Finance. (2008, 08). Analiza PKB USA. Retrieved from
http://www.open.pl/_gAllery_of/22/32/22324.pdf
opracowania.info. (2007, Marca 10). Nadpłynność systemu bankowego. Retrieved from
www.opracowania.info: http://www.opracowania.info/readarticle.php?article_id=3194
PAP. (2008, 09 17). FED: AIG otzryma 85 mld pożyczki . Retrieved from
http://biznes.gazetaprawna.pl/artykuly/36399,fed_aig_otrzyma_85_mld_pozyczki.html
PAP. (2008, 09 17). McCain: Juz dość „nieokiełznanej chciwości” panującej na Wall Street.
Retrieved from
http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,95523,5706059,McCain__Juz_dosc_nieokielznan
ej_chciwosci__panujacej.html
PAP. (2007, 07 6). NBP: Słupie i Merki nie są prawnym środkiem płatniczym. Retrieved from
http://biznes.interia.pl/news/slupie-i-merki-nie-sa-prawnym-srodkiem-platniczym,940077
Strona 127 z 129
Paul, R. (2008). Wolność pod obstrzałem. Warszawa: Prohibita.
Peng, B. (2008, 10 13). Lehman's CDS mess : Who's else on the hook. Retrieved from
http://seekingalpha.com: http://seekingalpha.com/article/99619-lehman-s-cds-mess-who-s-on-
the-hook
Pittman, M., Ivry, B., & Fitzgerald, A. (2008, 11 10). Fed Defies Transparency Aim in refusal
to Disclose. Retrieved from www.bloomberg.com:
http://www.bloomberg.com/apps/news?pid=20601087&sid=aatlky_cH.tY&refer=home
Rothbard, M. "Co rząd zrobił z naszym pieniądzem?". (W. Falkowski, Trans.) Warszawa:
Fijor Publishing.
Rothbard, M. N. (1983). The mystery of Banking (wydanie pierwsze ed.). Richardson &
Snyder.
Rothbard, M., Hoppe, N., Hulberg, N., & Salerno, J. (2004). "Jak zrujnować gospodarkę czyli
Keynes wiecznie żywy". (W. Falkowski, Trans.) Warszawa: Fijor Publishing.
Ruff, H. (2008, 10 03). The Day The Earth Stood Still. Retrieved from www.kitco.com:
http://www.kitco.com/ind/Ruff/ruff_oct032008.html
Salerno, J. (n.d.). Carl Menger. mises.pl . (J. Lewiński, Trans.) http://www.mises.pl/50.
Schiller, R., & J, P. (2008, 10). The Housing bubble is bursting and the decline is
accelerating. Retrieved from http://housingbubble/jparsons.net:
http://mysite.verizon.net/vodkajim/housingbubble/
Schmidt, N. (2008, 09 26). Dollar Death Ray #1. Retrieved from www.kitco.com:
http://www.kitco.com/ind/Schmidt/sep262008.html
Schmidt, N. W. (2008, 10 20). Dollar Death Ray #3. Retrieved from www.kitko.com:
http://www.kitco.com/ind/Schmidt/oct202008.html
Shubham, N. (2006). Implementing BASEL II. Retrieved from www.iitk.ac.in:
http://www.iitk.ac.in/ime/MBA_IITK/avantgarde/Archive/vol2_ed9/basel_frame.htm
Soto, J. H. (n.d.). Money, Bank Credit, and Economic Cycles. Retrieved from www.mises.pl:
http://www.mises.pl/864
Stiglitz, J. (2008, 09 27-28). Oszukańcze kasyno Ameryka. Gazeta Wyborcza (227), pp. 17-
18.
toostep.com. (n.d.). Structured Investment Vehicle "The new yeld curve arbitraging engine".
Retrieved from www.toostep.com:
http://toostep.com/insight/structured_investment_vehicle_siv_-_the_new_yield_curv
Tyler, A. W. (n.d.). Two cent pennies: a window on inflation. Retrieved from www.mises.org:
http://www.mises.org/story/3069
Strona 128 z 129
Werdigier, J. (2007, 11 29). Subprime Woes Hit Norwegian . Retrieved from
www.nytimes.com:
http://www.nytimes.com/2007/11/29/business/worldbusiness/29bank.html?_r=2&scp=1&sq=
narvik%20subprime&st=cse&oref=slogin
westegg.com. (2008, 10). Kalkulator Inflacji. Retrieved from www.westegg.com:
http://www.westegg.com/inflation/infl.cgi
whitehouse.gov. (2008, 08). Welcome to The White House. Retrieved from Economy and
Jobs: http://www.whitehouse.gov/infocus/economy/
Wiegand, R. (2008, 10 21). Auto Loans and Credit Cards on Cliff's Edge . Retrieved from
www.kitko.com: http://www.kitco.com/ind/Wiegand/oct212008.html
Wierzba, R., Iwanicz-Drozdowska, M., & Lepczyński, B. (n.d.). Nowa umowa kapitałowa
Bazylejskiego Komitetu Nadzoru Bankowego – Konsekwencje dla Gospodarki i Sektora
Bankowego w Polsce. Retrieved from www.bngr.edu.pl:
http://www.ibngr.edu.pl/pdf/publikacje/transformacje/tendencje_111.pdf
Więcław, E. (2008, 10 17). Startuje "Pakiet zaufania" NBP. Retrieved from www.rp.pl:
http://www.rp.pl/artykul/205951_Startuje__Pakiet_zaufania__NBP_.html
wikipedia.org. (2008, paździenika 29). Bezobocie. Retrieved from www.wikipedia.org:
http://pl.wikipedia.org/wiki/Bezrobocie
wikipedia.org. (2008, 11 15). Fedreal takeover of Fannie Mae and Freddie Mac. Retrieved
from www.wikipedia.org:
http://en.wikipedia.org/wiki/Federal_takeover_of_Fannie_Mae_and_Freddie_Mac
wikipedia.org. (2008, 08 27). National Banking Act. Retrieved from
http://en.wikipedia.org/wiki/National_Banking_Act
wikipedia.org. (2008, 11 19). Peter Schiff. Retrieved from http://en.wikipedia.org:
http://en.wikipedia.org/wiki/Peter_Schiff
wikipedia.org. (2008, 11 3). Reserve requirement. Retrieved from
http://en.wikipedia.org/wiki/Reserve_requirement
wikipedia.org. (2008, List. 16). Stany Zjednoczone. Retrieved from www.wikipedia.pl:
http://pl.wikipedia.org/wiki/Stany_Zjednoczone#Gospodarka
wikpedia.org. (2008, 09 26). Trnasaction Deposit. Retrieved from
http://en.wikipedia.org/wiki/Transaction_deposit
Wilchins, D. (n.d.). Banks setup fund to bail out investments vehicles. Retrieved from
www.reuters.com: http://www.reuters.com/article/gc06/idUSWNAS631020071015
Winiecki, J. (2008, 10 06). To państwo odpowiada za obecny kryzys. Retrieved from
www.money.pl:
Strona 129 z 129
http://www.money.pl/archiwum/felieton/artykul/winiecki;to;panstwo;odpowiada;za;obecny;kr
yzys,14,0,374798.html
Yahoo finance. (2008, 11 16). Historical Prices. Retrieved from www.finance.yahoo.com:
http://finance.yahoo.com/q/hp?s=^IXIC&a=08&b=1&c=2001&d=09&e=19&f=2001&g=d
Żakowski, J. (2004). Wywiad z Josephem Stiglitzem - "Zrób to sam". Retrieved from portal
onet.pl przy wspóptacy tygodnkia "Polityka":
http://prawo.uni.wroc.pl/~kwasnicki/EkonLit/Stoglitz%20Polityka.htm