UZALEŻNIENIA – problemem współczesnego człowieka
Dylematy i kontrowersje dotyczące uzależnień
Wykład prezentuje treści zawarte w artykule:
Juczyński Z. (2008). Dylematy i kontrowersje dotyczące uzależnień. W: J. Brzeziński,
L. Ciepiałkowska (red.), Zdrowie i choroba. Problemy teorii, diagnozy i praktyki
(190-212). Gdańsk: Gdańskie Wydawnictwo Psychologiczne.
Zażywaniem środków psychoaktywnych można się zajmować z punktu widzenia
psychologii, można je rozpatrywać jako przejaw obyczajowości, a można je spostrzegać
jako zjawisko społeczne. W długiej historii zażywania przeplatały się różne spojrzenia,
raz traktujące je jako chorobę, którą należy leczyć, innym razem jako dewiację,
podlegającą sankcjom stanowionego prawa, a najczęściej – jako obyczaj, mniej czy
bardziej tolerowany społecznie. W konsekwencji, zmieniały się poglądy i praktyki i to,
co wcześniej uważano za pożyteczne, później okazywało się szkodliwe, a to, co
dozwolone, stawało się zabronione, i odwrotnie. Ogólna refleksja, wynikająca z tego
retrospektywnego spojrzenia, to stwierdzenie, że najlepiej niczego nie przesądzać.
W czasach narastających procesów globalizacji, ogromnego rozwoju technologii
przemysłowych, a ogólnie mówiąc, zmiany stylu życia, dochodzi do przenikania się
różnych kultur i powolnego zacierania się różnic w obyczajowości. Coraz mniej
znaczące dla samego zjawiska uzależnienia stają się uwarunkowania historyczne
i geograficzne, wzrasta zaś rola oddziaływania środków masowego przekazu, w tym
filmu, muzyki, a przede wszystkim TV i Internetu. Sprzyja to tworzeniu i propagowaniu
stylu życia zwiększającego konsumpcję leków i innych środków, co z kolei może
prowadzić do uzależnienia od środków oraz czynności. Argumentem przesądzającym o
takiej diagnozie jest utrata kontroli nad zachowaniami popędowymi, co nieodłącznie
wiąże się z nieodpartym przymusem poszukiwania kontaktu z określoną substancją czy
czynnością.
To, że ludzkość od początków swej historii sięgała po środki uzależniające
i pomimo ponoszenia negatywnych skutków ich działania osiągała sukcesy ewolucyjne,
może sugerować istnienie pewnej potrzeby gatunkowej. Poszukiwanie jej biologicznych
podstaw stało się dziś interesującym, aczkolwiek wciąż mało rozpoznanym obszarem
badań
neurobiologów.
Aktualnie,
znacznie
więcej
można
powiedzieć
o psychologicznych i społeczno-kulturowych uwarunkowaniach zażywania środków
psychoaktywnych.
2
2
Przedstawione treści mają charakter polemiczny i bardziej pokazują, niż
wyjaśniają istniejące kontrowersje i dylematy dotyczące uzależnień, mają również
prowokować do zastanowienia się nad własną oceną i stosunkiem do danego zjawiska.
Tytuły poszczególnych fragmentów sygnalizują treści omawianego problemu. Na
początku zasygnalizowano problem różnicowanie między zażywaniem a nadużywaniem
(„Kiedy używanie staje się nadużywaniem”). Co prawda, mało prawdopodobne jest
uzależnienie się od jednego wypalonego papierosa czy wypitego kieliszka wódki,
jednak z drugiej strony – bez tego pierwszego nie byłoby kolejnych („Strzeżonego Pan
Bóg strzeże”). Jednakże z zażywaniem środków psychoaaktywnych spotykamy się
zawsze i wszędzie. To, co w jednym regionie świata jest legalne, w innym może być
zabronione lub też to, co dziś traktowane jest jako szkodliwe, nie tak dawno
wykorzystywano w celach leczniczych („Sposób widzenia zależy od miejsca
siedzenia”). Co prawda, trudno porównywać siłę i intensywność działania opiatów
z nikotyną, lecz mechanizm uzależnienia jest identyczny („To samo, a jednak nie to
samo”). Wykorzystując łatwo dostępne środki człowiek usiłuje zrealizować swoje
iluzoryczne pragnienia przyjemności i szczęścia („Do celu na skróty”), co nierzadko
kończy się uzależnieniem („W chemicznej pułapce”).
Uzależnienie to zaburzenie funkcjonowania ośrodkowego układu nerwowego, to
choroba wymagająca leczenia. Dzisiaj przeważa pogląd, że w uzależnieniu obowiązuje
zasada „wszystko albo nic” i dlatego celem terapii powinno być zachowanie całkowitej
abstynencji. Czy w sytuacji, gdy wiadomo, że skuteczność terapii jest niska i często
dochodzi do nawrotów, takie podejście, które zaprzepaszcza cały dotychczasowy
wysiłek, jest właściwe? („Ludzką rzeczą jest upadać, anielską – podnosić się
z upadku”). Dla osiągnięcia sukcesu nie wystarczy jedynie chcieć (rzucić palenie,
przestać pić itp.). Ta decyzja, i to na każdym etapie jej realizacji, wymaga posiadania
odpowiednich kompetencji do jej podjęcia, realizacji i utrzymania („Chcieć, to znaczy
móc”).
Współcześnie, oprócz uzależnienia od tradycyjnych środków psychoaktywnych
(uzależnienie substancjalne – ang. drug addiction, chemical dependency), coraz częściej
mamy do czynienia z uzależnieniem od czynności (action addiction, behavioral
dependency, np. od gier hazardowych czy komputerowych, od zakupów, Internetu). Ich
katalog ciągle się rozrasta. Co prawda, hazard mimo iż już dawno był uważany za
uzależnienie, to jako jednostka chorobowa (zachowanie patologiczne) znalazł się
dopiero w IV rewizji DSM. Takiego statusu, jak na razie, nie przyznano Internetowi
3
3
i innym „zależnościom technologicznym”, co nie wyklucza, że znajdą się w kolejnej
rewizji. Zagadnienia te są przedmiotem ostatniego fragmentu („Kontrowersje wokół
uzależnienia od czynności”). Na zakończenie wskazano na pewne nowe trendy
badawcze, związane z psychologia pozytywną („W poszukiwaniu pozytywnych
inspiracji”).
Kiedy używanie staje się nadużywaniem
Należy wyraźnie odróżniać bardziej czy mniej kontrolowane używanie czy
nadużywanie (drug use, drug abuse), od całkowicie pozbawionego kontroli
uzależnienia (drug dependence, drug addiction
1
). O używaniu (zażywaniu) mówimy
wtedy, gdy środki psychoaktywne przyjmowane są zgodnie z normami obowiązującymi
w danym społeczeństwie lub zasadami terapeutycznymi. Nadużywanie z kolei oznacza
przyjmowanie środka psychoaktywnego nieuzasadnione, w nadmiernych ilościach oraz
w nieodpowiednim czasie. Nadużywanie jest definiowane jako nieprawidłowy wzorzec
użycia substancji, któremu towarzyszą następstwa mniej liczne i inne, niż występujące
w uzależnieniu. Z kolei uzależnienie to patologiczny wzorzec użycia substancji, który
powoduje upośledzenie funkcjonowania i złe samopoczucie osoby
Pozornie można więc w prosty sposób rozgraniczyć, dla przykładu, używanie od
nadużywania alkoholu. Używanie to picie: 1) przez osoby dorosłe, 2) zdrowe oraz 3)
nie uzależnione od alkoholu. Natomiast nadużywanie to picie: 1) w zbyt młodym
wieku, 2) w zbyt dużych ilościach oraz 3) w nieodpowiednich okolicznościach.
Niestety, z wymienionych kryteriów najbardziej precyzyjne jest kryterium wieku (każde
używanie alkoholu przed ukończeniem 18 lat jest nadużywaniem), pozostałe kryteria
budzą wątpliwości.
W odniesieniu do palenia tytoniu, zamiast pojęcia używania i nadużywania
mówimy o paleniu okazjonalnym i nałogowym. Z kolei każde zażywanie pozostałych
środków psychoaktywnych, prawnie zakazane (poza względami terapeutycznymi),
może przebiegać w różnych formach, tj. jako zażywanie: eksperymentalne, rekreacyjne,
okolicznościowo-sytuacyjne, intensywne i przymusowe (Baran-Furga, Steinberth-
Chmielewska, 1999).
Stosunek społeczeństwa do zażywania substancji psychoaktywnych jest
zróżnicowany w zależności od rodzaju zażywanego środka. W Polsce panuje duża
1
łac. addictus w Starożytnym Rzymie oznaczało człowieka oddanego decyzją sądu w niewolę
wierzycielowi w zamian za długi, których nie był w stanie spłacić.
4
4
tolerancja (od kilkunastu lat malejąca) wobec palenia tytoniu. Podobnie picie alkoholu,
dość powszechnie traktowane jako czynność kultowa, również cieszy się dużą
pobłażliwością społeczną. Jedynie wobec zażywania innych środków, łączonych ze
zjawiskiem narkomanii, potocznie zwane ćpaniem, dominuje stosunek negatywny.
To zróżnicowanie postaw wobec środków widać po reakcjach rodziców. Jeżeli
zdarzyło się, że własne dziecko wypiło alkohol czy paliło papierosy, to – zdaniem
większości rodziców – jest to czyn naganny, gdyż przedwczesny, lecz nie tak
przerażający, jak eksperymentowanie z narkotykiem, który jest środkiem prawnie
zakazanym bez względu na wiek konsumenta. W odczuciu społecznym zachowanie
narkomana, w porównaniu z człowiekiem pijanym, jest mniej przewidywalne i bardziej
zagrażające społeczeństwu. Ogólnie można powiedzieć, że postawy społeczne wobec
zażywania substancji psychoaktywnych oscylują między nawoływaniem do zwalczania
tego, co zagraża funkcjonowaniu społeczeństwa, a medykalizacją problemu, co wiąże
się z domaganiem bardziej skutecznego leczenia.
Strzeżonego Pan Bóg strzeże
Poszukiwanie substancji sprawiających przyjemność trudno nazwać za działanie samo
w sobie nienormalne. Jednakże ogromne ryzyko wiąże się z tym, że chociaż substancje
takie nie muszą uzależniać, to jednak mogą do tego doprowadzić, gdyż zawierają
w sobie potencjał uzależniający. Co prawda, na uzależnienie składają się trzy
zasadnicze elementy, tj. człowiek, jego środowisko i zażywany środek i w tym trójkącie
najważniejszą rolę należy przypisać człowiekowi, jego predyspozycjom osobniczym,
w tym zwłaszcza oczekiwaniom, które zaspokaja poprzez zażywanie środka. Jeżeli
jednostce nie przyznamy decydującej roli, to nie wyjaśnimy, dlaczego spośród
zażywających ten sam środek tylko pewien odsetek ludzi staje się od niego uzależniony
(Juczyński, 2002).
Wszystko jednak zaczyna się kiedyś od pierwszego razu. Z badań HBSC
2
wynika, że w 2006 r. ponad połowa nastolatków w wieku 11 lat ma już za sobą
pierwsze próby picia alkoholu (Woynarowska, 2007). Z badań ponad 2 tys. próbki
młodzieży szkół łódzkich wynika, że w wieku 12-18 prawie 60% badanych potwierdza
wypalenie całego papierosa, zaś pierwsze próby palenia sięgają nawet 3 roku życia
(Juczyński i in., 2006). Znaczny odsetek badanych nastolatków potwierdza, że próbując
2
Międzynarodowe badania na zachowaniami zdrowotnymi młodzieży szkolnej prowadzonej
wykonywane pod auspicjami Światowej Organizacji Zdrowia (Woynarowska, 2007).
5
5
po raz pierwszy środków psychoaktywnych zaspokaja swoją ciekawość (palenia, picia),
doznając przy tym najczęściej nieprzyjemnych skutków i już do tego nie wraca. Z kolei
dla innych, to pierwsze inicjacyjne zażycie zwiększa prawdopodobieństwo ponownego
sięgnięcia po środek. Zaczyna się przyjmowanie środka w celach rekreacyjnych czy
eksperymentalnych (Łuczak, Juczyński, 2006).
Zażycie środka nie zawsze musi prowadzić do następstw bezpośrednio
szkodliwych dla zdrowia i funkcjonowania społecznego jednostki. Jednakże w każdym
przypadku, gdy chodzi o dzieci i młodzież są to zachowania ryzykowne. To nie środek,
lecz przede wszystkim sam człowiek decyduje o tym, czy podporządkuje się sile
farmakologicznej środka. Wydaje się, że za tym pierwszym sięgnięciem po środek stoją
inne motywy, odmienne od przyczyn skłaniających do ponownego zażycia
i wyznaczające drogę do uzależnienia. Można zaryzykować stwierdzenie, że nikt nie
uzależnia się od jednego wypalonego papierosa czy wypitego kieliszka wódki.
Obowiązuje jednak tzw. prawo „pierwszej dawki uzależniającej”. Bez pierwszego
wypicia kieliszka wódki, wypalenia papierosa, czy zażycia marihuany, nie byłoby
kolejnych. Jak na razie nie dysponujemy wiarygodnymi sposobami oceny swojej
ewentualnej podatności na uzależnienie i – o czym warto pamiętać – każde zażycie
niesie za sobą ryzyko uzależnienia się.
Sposób widzenia – zależy od miejsca (i czasu) siedzenia
Zażywanie środków psychoaktywnych było zawsze ściśle powiązane z obyczajowością,
która na przestrzeni czasów ulegała zmianom. Mak był pierwszą znaną ludzkości
rośliną o właściwościach psychoaktywnych. Już przed 5 tysiącami lat był uprawiany
przez Sumerów, a na odkrytych w Nippur tablicach pozostały wskazówki
przygotowywania i stosowania opium, który nazywano gil (radość). Grecka bogini
Demeter odkryła, że opium koi smutki. Arabowie uważali mak za świętą roślinę, która
otwiera bramy do raju tym, którzy jej zażywają (Petrović, 1988). Grekowie i Arabowie
wykorzystywali opium, z którego później otrzymano heroinę, do celów medycznych.
Przygotowywany z konopi indyjskich haszysz znany był w Chinach jako środek
przeciwbólowy stosowany w trakcie operacji chirurgicznych.
Stare kultury wykorzystywały niezwykłe właściwości niektórych roślin w celach
religijnych, dla ułatwienia wprowadzania w stan ekstazy, podczas której można było
przeżywać własną doskonałość, czy obcować z siłami nadprzyrodzonymi. Meksykański
6
6
grzyb, znany jako Psilocybae mexicana, był głównym elementem obrzędów religijnych
u Azteków, wywołującym wizje o treści religijnej i ułatwiającym nawiązanie kontaktów
z siłami nadprzyrodzonymi. Dzięki zażyciu odpowiednich środków można było
znacznie szybciej doświadczyć pewnych stanów, co normalnie wymagało przejścia
całego długiego rytuału, odosobnienia, medytacji. W kulturach plemiennych wodzowie
czy szamani ograniczali dostępność do tych środków, gdyż dawały one poczucie
władzy. Dopiero stopniowe zacieranie się granic między ludem a klasą
uprzywilejowaną, zaś w czasach bardziej współczesnych, coraz większe możliwości
zaopatrzenia się w środki dzięki rozwojowi technologii i produkcji syntetyków,
doprowadziło do rozpowszechnienia się zjawiska zażywania środków.
Europa nie znała większości środków psychoaktywnych aż do końca XIII w.,
gdy z wypraw krzyżowych przywieziono opium. Do Anglii dotarło ono w XVI w.,
gdzie zmieszano je z przyprawami i alkoholem. Tak powstał preparat medyczny
stosowany przez sławnego lekarza Paracelsusa, zwany laudanum paracelsi, tzn. „godny
pochwały”. W 1805 r. aptekarz Sertürner wyodrębnił pierwszy alkaloid opium i na
część greckiego boga snu Morfeusza nadał mu nazwę morfina. Dawniej ludzie popijali
mleczko makowe, które zawierało tylko niewielką ilość morfiny, natomiast uzyskanie
jej w czystej postaci spowodowało wzrost zagrożenia, gdyż czysta morfina działa
szybciej i silniej, a ponadto łatwo ją przedawkować, co w konsekwencji prowadzi do
śmierci. Nieco później (w r. 1874) wyprodukowano pochodną morfiny o nazwie
diacetylomorfina, którą po niemiecku nazwano heroisch, tzn. ”potężny” i przy pomocy
której próbowano leczyć osoby uzależnione od morfiny. Stosowana jest dożylnie, działa
jeszcze szybciej i silniej oraz łatwo prowadzi do uzależnienia, nawet po jednokrotnym
zażyciu. W Anglii aż do lat 50. XX w. panował zwyczaj dodawania odrobiny opium do
piwa, zaś w aptekach można było nabyć herbatę z główek maku (McFadyean, 2000).
Wyrazem zmian dokonujących się w czasie może być chociażby fakt, że jeszcze 100 lat
temu w protestanckich rodzinach Nowej Anglii zwyczajowo podawano dzieciom na
kaszel opiatowe syropy, za co dzisiaj zażądano by odebrania praw rodzicielskich
(Frieske, Sobiech, 1987).
O stopniu rozpowszechnienia środków psychoaktywnych decyduje w znacznym
stopniu ich dostępność. Przez wiele wieków stosowanie pochodnych makowca
dominowało u ludności krajów Dalekiego Wschodu, zaś przeżuwanie liści krzewu
kokainowego było rozpowszechnione w krajach południowoamerykańskich. W Europie
oraz na terenach kolonizowanych przez białych osadników (USA, Kanada)
7
7
najczęstszym środkiem odurzającym był alkohol. Powstały więc dwie główne strefy
geograficzno-kulturowe związane z zażywaniem środków psychoaktywnych. Pierwsza
obejmuje obszary Bliskiego Wschodu, Indie, Chiny, a także Afrykę i Meksyk.
Zażywanie środków dostępnych dla danego terenu, praktykowane najczęściej przez
mężczyzn z ubogich i niewykształconych warstw społecznych, było włączone
w tradycje kulturowe i ma w dużym stopniu charakter obrzędowy, religijny, magiczny
czy leczniczy.
Druga strefa obejmuje obszary bardziej rozwinięte, takie jak Ameryka Północna,
Europa, Japonia. Najczęstszym środkiem odurzającym jest alkohol, produkowany na
bazie najbardziej dostępnych na danym terenie surowców. Zażywanie w tej strefie
innych środków psychoaktywnych (odurzających, uspokajających, pobudzających czy
halucynogennych) ma złożone przyczyny i dotyczy ludzi młodych i w średnim wieku,
pochodzących ze wszystkich warstw społecznych. Zażywanie tych substancji w celach
niemedycznych jest nielegalne, tak jak picie alkoholu w krajach arabskich.
Benzodiazepiny, takie jak relanium, elenium, uzyskane w latach trzydziestych XX w.
przez krakowskiego chemika Leo Sternbacha są w medycynie stosowane, mimo iż mają
silny potencjał uzależniający. Innymi słowy, miejsce zamieszkania nadaje status
legalności lub czyni konsumpcję środków psychoaktywnych zachowaniem karalnym.
To samo, a jednak nie to samo
Do najbardziej rozpowszechnionych środków psychotropowych, a więc substancji
działających na ośrodkowy układ nerwowy oraz wywołujących stany odurzenia
i euforii, należą pochodne uzyskiwane z maku (Papever somniferum). Z białego maku
(P. somniferum album) otrzymuje się opium. W medycynie europejskiej przyjęto
nazywanie opium i pochodnych alkaloidów (np. kodeina, papaweryna) narcotica
z powodu ich działania odurzającego. Od tego wywodzi się pojęcie narkomanii,
oznaczające nadużywanie tych środków. Inne środki działają pobudzająco lub
halucynogennie, a więc de facto nie powinny być zaliczane do narkotyków. Potocznie
pojęcie narkomanii stosowane jest na określenie uzależnienia od wszelkich środków
chemicznych z wyjątkiem alkoholu i tytoniu.
Każda z substancji psychoaktywnych posiada swoje specyficzne właściwości
i działanie. Ze względu na specyfikę działania, a tym na ogół w swoim wyborze kierują
się osoby zażywające, można wyodrębnić trzy grupy środków, tj.:
8
8
1. odurzające i uspokajające – pochodne makowca, takie jak opium, morfina
i heroina, przetwory konopi, jak haszysz i marihuana oraz benzodiazepiny
i barbiturany;
2. pobudzające – pochodne krzewu Erythroxylon coca, np. kokaina oraz amfetamina
i kofeina;
3. halucynogenne – LSD, psylocybina, meskalina. Do tej grupy można by również
włączyć zażywane przez niektórych lotne rozpuszczalniki (Juczyński, 2002).
Powyższy podział nie jest rozłączny, gdyż specyficzne działanie różnych
substancji zależy od dawki, długości okresu zażywania, stopnia tolerancji a również od
oczekiwań osoby i jej nastroju. Marihuana i haszysz należą do środków odurzających,
lecz w intensywnej fazie zażywania mogą się pojawić halucynacje, zazwyczaj
wywoływane przez środki zaliczone do grupy 3. Niektóre środki są najczęściej
zażywane w formie palenia (nikotyna, marihuana), inne są wdychane (kokaina, środki
wziewne), jeszcze inne wstrzykiwane dożylnie (heroina). Sposób zażywania środka ma
wpływ na czas pojawienia się objawów działania środka.
Niektóre substancje mają słabsze działanie uzależniające (np. środki
halucynogenne), inne uzależniają bardzo szybko (np. crack – palona kokaina). Jednakże
sam proces uzależnienia przebiega podobnie w przypadku każdej substancji, również
w przypadku uzależnienia od nikotyny. Palenie papierosów na ogół nie powoduje tak
poważanych następstw społecznych, zawodowych czy prawnych, jak zażywanie innych
substancji, choćby alkoholu, ale prowadzi do znacznych szkód zdrowotnych, a również
sprzyja sięganiu po inne środki. Podobnie marihuana, wcześniej uważana za
nieszkodliwe i nie uzależniające ziele (tzw. miękki narkotyk), dziś jej kalifornijska
odmiana sinsaemilla zawiera aż 14% THC (tetrahydrokanabinol) i jej zażywanie wiąże
się z uciążliwymi objawami fizycznymi i psychicznymi. Ponadto, często jest pierwszym
środkiem, po którym sięga się po inne, silniejsze i bardziej uzależniające środki
(Korpetta, Szmerdt-Sisicka, 2000).
Kontrowersyjna pozostaje ocena zażywania ecstasy (MDMA – metylenodioksy-
metaamfetamina). Środek działa na receptory serotoninowe układu nerwowego
i wywołuje działanie energetyczne oraz stymulujące, a jednocześnie odpręża i relaksuje.
Należy jednak pamiętać, że pod tą nazwą kryją się różnorodne mieszaniny wielu
narkotyków, dlatego też występują różnice w intensywności i czasie działania środków
sprzedawanych jako ecstasy. Zażywanie ecstasy nie prowadzi do uzależnienia
fizycznego, lecz do silnej zależności psychicznej z powodu doznawanych przeżyć
9
9
i relaksującego działania środka. Z tych powodów jest wykorzystywany przez młodzież
jako narkotyk „imprezowy”. Oprócz „rekreacyjnego” wykorzystania środka różni
badacze i klinicyści w USA oraz w Europie wskazują na pewne możliwości
zastosowanie MDMA w terapii (np. obniżenia lęku z powodu rozpoznania choroby
nowotworowej, nasilenia objawów stresu potraumatycznego, ciężkiej depresji)
(Holland, 2001). Z drugiej strony mamy różne sprzeczne doniesienia badawcze,
wskazujące z jednej strony – na destrukcyjny wpływ środka na system serotonergiczny
i skutki w postaci deficytów poznawczych i pamięciowych, z drugiej – na brak
negatywnych zmian u ludzi zdrowych zażywających umiarkowane dawki środka (Kish i
in., 2000, Ludewig, 2003, Lyvers, 2006).
Do celu na skróty
Środek psychoaktywny to taka substancja, która wpływa na umysł, emocje
i zachowania człowieka i – w większym lub mniejszym stopniu – zmienia jego
świadomość zniekształcając odbiór samego siebie i otaczającej rzeczywistości. W dość
łatwy i szybki sposób, korzystając z darów otaczającej przyrody, można doznać
przyjemności, pozbyć się kłopotów i trosk, przełamać swoje opory i zahamowania,
podnieść swoją samoocenę. Można również zmienić widzenie świata i otaczających
ludzi, można się z nimi utożsamić lub całkowicie się od nich odizolować.
Środek psychoaktywny umożliwia więc, zarówno ”ucieczkę od” kłopotów
i trosk, jak i „ucieczkę do” nowej wizji siebie i świata. Czy tego typu dążenia są same
w sobie czymś złym czy niestosownym? Historia ludzkości dowodzi, że istnieje
odwieczna potrzeba ucieczki w świat raju, w którym wyobrażana sobie rzeczywistość
jest odbierana jako przeżywanie nieustannego zadowolenia i szczęścia. Tymczasem
w normalnej rzeczywistości zdarzające się chwile szczęścia jawią się jak bańka
mydlana, która ledwie dotknięta pryska. Może więc, dlatego od niepamiętnych czasów
człowiek usiłował realizować to iluzoryczne pragnienie poprzez zmianę wizji
otaczającego świata i do tego celu wykorzystywał środki łatwo dostępne, znajdujące się
w otaczającej go przyrodzie.
Specyficzną cechą substancji psychoaktywnych jest to, że wprowadzone do
organizmu wywołują zmiany w spostrzeganiu, myśleniu, emocjach, zachowaniu.
Zdaniem Marlatt’a (1985), główną rolę odgrywają tu procesy poznawcze dotyczące
poczucia własnej skuteczności, oczekiwania co do efektu, atrybucja przyczyn oraz
10
10
procesy podejmowania decyzji. Zachodzące zmiany w zachowaniu człowieka
w dowcipny sposób oddaje chiński podział przebiegu stadiów alkoholizmu, od „fazy
lwa” – poczynając, poprzez „fazę małpy”, na „fazie świni” kończąc. Komentarz jest tu
z pewnością zbyteczny.
Dzisiaj już chyba każdy wie, że alkohol, tytoń czy narkotyki są szkodliwe dla
zdrowia, że prowadzą do uzależnienia, co jednak nie powstrzymuje milionów ludzi na
całym świecie od ich zażywania. Najprościej byłoby powiedzieć, że picie alkoholu czy
palenie papierosów to nie to samo, co zażywanie „twardych” narkotyków, ale to
nieprawda. Mechanizm uzależnienia jest identyczny w odniesieniu do wszystkich
środków i – w dłuższej perspektywie – prowadzi do podobnych konsekwencji. Cena,
jaką płaci się za pobłażliwość i zbytnią pewność siebie, że sobie poradzę, gdy naprawdę
pojawi się problem, jest zbyt duża. Najpierw robimy to, bo chcemy, potem – już
musimy.
Uważa się, że niektórzy, uznani za genialnych, malarze czy pisarze, swoje
najlepsze działa tworzyli pod wpływem środków psychoaktywnych. Znani literaci
francuscy Ch. Baudelaire i Th. Gautiere założyli w Paryżu “klub haszynistów”, gdzie
doświadczali opisywane później przeżycia wywołane haszyszem i opium. Dokonana
w r. 1938 przez A. Hoffmana synteza kwasu lizergowego umożliwiła syntetyczną
produkcję środków psychozomimetycznych, wywołujących halucynacje, podobnie jak
meskalina, wyodrębniona z kaktusa meksykańskiego. Zainteresowanie narkotykami
wywołującymi halucynacje pojawiło się w środowiskach artystycznych. Dużą rolę
odegrał w tym angielski pisarz i filozof Aldous Huxley, który w 1953 r. przeprowadził
na sobie doświadczenia z meskaliną i psylocybiną. Swoje przeżycia, wywołane
wymienionymi środkami, od bardzo wysublimowanych do koszmarnych, opisał w eseju
Wrota percepcji, który stał się popularny wśród młodzieży i przygotował grunt do
„eksplozji” narkomanii w latach sześćdziesiątych XX wieku.
Niestety, znaczący wpływ na rozwój narkomanii tamtych lat miał również
harwardzki psycholog Timothy Leary, który wraz z dwoma współpracownikami
eksperymentował z różnymi środkami psychoaktywnymi, w tym również z grzybami
halucynogennymi w przekonaniu, że zapoczątkowali nową erę ludzkiej świadomości.
Swoje przeżycia ogłaszali publicznie, zachęcając do naśladownictwa. Zwolenników
swoich poglądów i praktyk znajdowali głównie wśród młodzieży. Zmuszeni do
opuszczenia uniwersytetu zorganizowali Międzynarodową Federację Wolności
Wewnętrznej z siedzibą, najpierw w Meksyku, potem w USA, dokąd zmierzały setki
11
11
ochotników z całego świata, aby poddać się eksperymentom z meskaliną, LSD-25,
psylocybiną i marihuaną. W rezultacie narodził się ruch hippisowski, którego Leary był
„kapłanem”.
W późniejszym okresie Leary zmienił nieco swoje poglądy i doszedł do
wniosku, że narkotyki nie są dla młodych ludzi, gdyż brak im doświadczenia i wiedzy
koniecznej do osiągnięcia doznań. Transcendencję swojego „ja” można osiągnąć bez
psychodelicznych praktyk, jak choćby za pomocą medytacji, jogi czy muzyki
psychodelicznej.
Żyjemy w społeczeństwie nadużywającym substancji psychoaktywnych. Dzieci
widzą, że mama sięga po tabletkę (barbiturany, benzodiazepiny), gdy się zdenerwuje,
a tata potrzebuje drinka po męczącym dniu pracy. Zauważają też, że żadne spotkanie
towarzyskie, czy imieniny nie mogą się obyć bez alkoholu. Istnieją pigułki na
niechciana ciążę, środki na odchudzanie, leki na poprawę nastroju. Na dobrą zabawę
przez całą noc jest więc ecstazy czy speed. Jak pisze Goodyer (1999): „jeżeli jest jakaś
przepaść między doskonałością, a realnym życiem, ktoś już gdzieś pracuje nad pigułką,
która przerzuci nad nią pomost” (s. 37).
W chemicznej pułapce
Uzależnienie jest chorobą ośrodkowego układu nerwowego, która charakteryzuje się
utratą kontroli nad zachowaniami, polegającą na kompulsywnym poszukiwaniu
kontaktu z substancją uzależniającą (lub innym źródłem nagrody), celem doświadczenia
psychicznych skutków jej działania lub też uniknięcia nieprzyjemnych objawów
związanych z jej brakiem. W opozycji do tego modelu medycznego pozostaje ujęcie
uzależnienia w kategoriach moralnych. Osoby uzależnione spostrzega się jako słabych,
złych i niemoralnych. Sprzyja to obwinianiu, chociaż wina dotyczy w zasadzie tylko
momentu zgody na inicjację. Takie podejście przyczynia się do zwlekania z podjęciem
decyzji leczenia medycznego (Morse, 2004).
Ostatnie badania w zakresie neurobiologii i psychologii sugerują, że osoby
uzależnione charakteryzuje faktyczne osłabienie mechanizmów kontroli zachowania
(Hyman, 2007). Rezultatem „utraty kontroli” jest kompulsywne poszukiwanie środka,
mimo narastających, negatywnych konsekwencji. Substancje psychoaktywne działają
na zasadzie wzmocnienia pozytywnego, wywołując stan dobrego samopoczucia, lecz
12
12
również na zasadzie wzmocnienia negatywnego, redukując doznania awersyjne
(Kostowski, 2005).
Przyjmuje się, że zjawisko uzależnienia jest związane z zaburzeniami
funkcjonowania układu nagrody (reward system), który reguluje poczucie przyjemności
lub dyskomfortu. Substancje uzależniające z reguły powodują pobudzenie receptorów
związanych z układem nagrody. W jego obrębie szczególną rolę odgrywają takie
neuroprzekaźniki, jak dopamina oraz endogenne peptydy opioidowe. Układ nagrody
angażowany jest we wszystkie ważne zachowania (jedzenie, aktywność seksualna,
zachowania agresywne). Substancje uzależniające, podobnie jak nagrody naturalne (np.
pożywienie) nasilają uwalnianie w szlakach neuronalnych dopaminy i wpływają na
przekaźnictwo związane z peptydami opioidowymi i aminokwasami pobudzającymi.
Jednakże zaspokojenie głodu czy popędu płciowego powoduje ustanie stymulacji
związanego z tym ośrodka nagrody, natomiast pobudzenie przez substancje
niefizjologiczne, normalnie nieobecne w organizmie, wywiera głębokie zmiany
patologiczne, często związane z tym, że receptor – broniąc się przed nadmiernym
pobudzeniem – zmniejsza swą zdolność do reagowania. W ten sposób dochodzi do
rozwoju zjawiska tolerancji.
Obok dysfunkcji układu nagrody i dążenia organizmu do kompensowania tego
defektu, ważną przyczyną rozwoju uzależnienia może być stopniowe narastanie
pożądania i dążenie do zdobywania nagrody (wanting). Chodzi o zaburzenie motywacji,
szczególnie akcentowane w teorii "sensytyzacji zachęt" (incentive sensitization theory)
Robinsona i Berridge’a (2001). W przeciwieństwie do tolerancji, sensytyzacja polega na
stopniowym narastaniu efektów wywołanych środkiem. Pojawia się w wyniku
wielokrotnego, lecz przerywanego podawania środka i dotyczy w szczególności
aktywacji ruchowej wywoływanej przez środki psychostymulujące (Kostowski, 2005).
U podstaw uzależnienia leżą złożone zmiany neuroadaptacyjne, które prowadzą
do trwałych zmian funkcji ośrodkowego układu nerwowego, zarówno w sferze
emocjonalnej i motywacyjnej, jak i w zakresie procesów pamięci i uczenia się. Innymi
słowy, przewlekła ekspozycja na działanie substancji uzależniającej powoduje
powtarzalne i trwałe zmiany w mechanizmach wewnątrzkomórkowych, prowadząc do
molekularnych i komórkowych adaptacji odpowiedzialnych za rozwój takich procesów,
jak tolerancja, sensytyzacja i uzależnienie (Robinson, Berridge, 1993, Kostowski,
2005).
13
13
Ludzką rzeczą jest upadać, anielską – podnosić się z upadku
Uzależnienie jest przekroczeniem pewnej niewidzialnej bariery między chęcią, która
wyraża element dobrowolności, a przymusem pozbawiającym człowieka swobody
wyboru. Tę granice przekracza się tylko raz i to bezpowrotnie, co dobitnie wyraża
przyjęta wśród Anonimowych Alkoholików zasada „raz alkoholik – na całe życie
alkoholik”. Zasada, jak uczy doświadczenie, bardzo słuszna i pomagająca wielu osobom
w poradzeniu sobie z nałogiem i utrzymaniem abstynencji. Japończycy mają takie
powiedzenie: „dla alkoholika jeden kieliszek to za dużo, a tysiąc kieliszków to za
mało”.
Wiadomo, że skuteczność terapii uzależnień jest bardzo niska i że oprócz
leczenia trzeba oddzielnie zajmować się zapobieganiem nawrotom. W modelach terapii
przyjmujących za jedynie akceptowany cel zachowanie całkowitej abstynencji,
uzależnienie to zjawisko, w którym obowiązuje zasada „wszystko albo nic”. Każde
zażycie środka uważa się za patologiczne, zaś abstynencję za stan zdrowienia.
Z doświadczeń wynika, że rzadko się zdarza, aby osoba uzależniona od alkoholu po
terapii wróciła do picia towarzyskiego. Na ogół przyjmuje się, że jeśli ktoś już raz się
uzależnił, to już nie ma wyboru, a więc nie może wrócić do kontrolowanego picia.
Z kolei zwolennicy koncepcji poznawczo-behawioralnych akceptują w
niektórych przypadkach zmniejszenie konsumpcji, tzw. „picie kontrolowane”, jako
możliwy cel terapeutyczny (Beck i in., 2007). Badania Sobella i wsp. (1992) na temat
preferencji osób pijących wykazały, że większość z nich chciałaby samodzielnie
określać cele terapii i dostrzega w tym większe prawdopodobieństwo ich osiągnięcia.
Zwłaszcza osoby, które mają poważne problemy alkoholowe skłaniają się do tego, aby
samodzielnie ustalać sobie cele. Skromny cel, jakim jest redukcja konsumpcji, może
skłonić nawet opornych pacjentów do zaangażowania się w pełniejszą formę terapii.
Poglądy te popierają zwolennicy koncepcji poznawczo-behawioralnych, zauważając
jednocześnie, iż „na dłuższą metę należy wspierać pacjentów w procesie całkowitego
uwalniania się od narkotyków i alkoholu” (Beck i in., 2007, s. 25).
Problem powstaje, gdy zdarza się „wpadka”, co zresztą nie jest rzadkim
zjawiskiem. I wtedy świadomość powyższej zasady może się okazać zabójcza. Długi
i ogromny wysiłek zostaje zmarnowany. Wydaje się, że w procesie terapii,
argumentując silnie na rzecz całkowitej abstynencji, należy również pacjenta
„immunizować informacyjnie” na wypadek doznanej porażki, która nie powinna
14
14
przekreślać wszystkich dotychczasowych wysiłków i być utożsamiana z całkowitą
i nieodwracalną klęska.
Ogólnie, brak jest zgody, co do tego, jakimi kryteriami należy się posługiwać
przy ocenie skuteczności terapii uzależnień. Czy terapia jest jedynie wtedy skuteczna,
gdy pacjent odstawia zupełnie środek uzależniający i nie wraca do niego? Ale powstaje
pytanie, jak długo nie wraca, czy wystarcza rok, a może dożywotnio? W uzależnieniach
od substancji znane są częste nawroty po dłuższej abstynencji, czasem nawet
wieloletniej. W odniesieniu do uzależnienia od czynności, takich jak pracoholizm czy
zakupoholizm, wielu praktyków przyznaje, że brak powrotu przez rok do nałogu może
oznaczać całkowite z nim zerwanie.
W terapii uzależnień ogromnym wyzwaniem jest znalezienie leków hamujących
głód narkotykowy i nawroty choroby. Stosowane leczenie substytucyjne polega na
podawaniu środka o zbliżonych właściwościach, lecz obarczonego niewielkim
(a najlepiej żadnym) potencjałem uzależniającym. Przykładem terapii substytucyjnej
jest stosowanie plastrów nikotynowych u osób uzależnionych od palenia tytoniu, czy
terapia metadonowa osób uzależnionych od opioidów (heroiny, morfina). Ta ostatnia,
dzięki zamianie niekontrolowanego dożylnego używania opioidu na racjonowany
środek doustny, znosi zagrożenia wynikające z podawania dożylnego, takie jak
zarażenie wirusem HIV lub zapalenie wątroby.
Wśród "fundamentalistów etycznych" terapia substytucyjna budzi zastrzeżenia,
co nie zmienia faktu, że odpowiednio stosowana kuracja metadonowa zdaje się
przynosić dobre wyniki. Na ostateczną ocenę należy jeszcze zaczekać, a – jak zauważa
Marc Galanter, prezes Amerykańskiej Akademii Psychiatrycznej w Dziedzinie
Uzależnień – nie jest to jeszcze poważna alternatywa terapeutyczna i długoterminowa
skuteczność nowych sposobów leczenia farmakologicznego nadal stoi pod znakiem
zapytania ” (za: Beck i in., 2007).
Chcieć, to znaczy móc
Terapia farmakologiczna jest najczęściej łączona z terapią poznawczą czy różnymi
technikami poznawczo-behawioralnymi. Terapia poznawcza uzależnień odwołuje się do
poznawczo-behawioralnego modelu zapobiegania nawrotom Marlatta i Gordona (za
Beck i in., 2007). Model nawiązuje do poczucia własnej skuteczności oraz do poczucia
kontroli. W sytuacji ryzykownej, a dla osoby uzależnionej sytuacją taką mogą być
15
15
nasilone emocje (zarówno negatywne, jak i pozytywne), doświadczane konflikty
interpersonalne, nacisk społeczny lub kontakt z bodźcami wyzwalającymi zażywanie
środka psychoaktywnego – to poczucie kontroli i własnej skuteczności staje się
zagrożone. Brak dostatecznych zasobów osobistych i społecznych, brak odpowiednich
strategii zaradczych powoduje dalszy spadek poczucia kontroli i własnej skuteczności,
a wzrost oczekiwań pozytywnych następstw zażycia substancji. „Chwila słabości”
i przyjęcie środka prowadzi do „wpadki”. Zachodzi tu zjawisko zwane „szokiem
złamania abstynencji”, wyrażające załamanie samokontroli i poczucia własnej
skuteczności. Prowadzi to do poczucia całkowitej utraty kontroli, co w tym przypadku
kończy się pełnym nawrotem (Beck i in., 2007).
Sformułowanie zamiaru musi być wynikiem długiego procesu poznawczo-
motywacyjnego, który zaczyna się od fazy rozważań, poprzez fazę przeddecyzyjną, do
podjęcia decyzji, kończącej się sformułowaniem zamiaru, w którym zawiera się
dokładny plan działania. Niedostatecznie przemyślane i umotywowane zamiary („dobre
chęci”), podejmowane w reakcji na odczuwane nieprzyjemności czy dolegliwości,
podejmowane szybko i łatwo, rzadko udaje się zrealizować. Znany kpiarz i namiętny
palacz Mark Twain mawiał, że „rzucić palenie to najprostsza rzecz na świecie, robiłem
to tysiące razy”. Różnica między pijakiem a alkoholikiem jest taka, że pijak mógłby
przestać pić, gdyby chciał, natomiast alkoholik chciałby przestać, gdyby mógł. Pije,
gdyż jest mu źle, ale gdy nie pije czuje się jeszcze gorzej.
Potem następuje faza wykonawcza, podczas której dochodzi do realizacji planu i
faza podtrzymywania działania, związana z oceną wyniku i sprawdzeniem, czy wynik
jest zgodny z oczekiwaniem (Gollwitzer, 1997). Celem terapii jest „redukcja
nieprzystosowawczych reakcji emocjonalnych i samoniszczących zachowań przez
modyfikację leżących u ich podstaw błędnych wzorców myślenia” (Beck i in., 2007, s.
37). Prochaska i DiClemente (1986) uważają, że proces dokonywania zmiany
u większości pacjentów nie zachodzi w sposób linearny. Dobrze pokazuje to metafora
„obrotowych drzwi”, tj. kręcenie się w kółko, zamiast wejść w kolejną fazę realizacji
zamiaru.
Bardzo ważnym elementem procesu terapii są oczekiwania. Zgodnie z ujęciem
społeczno-poznawczym mogą one dotyczyć wyniku działania, jego skutków oraz
własnej skuteczności działania. Zwłaszcza te ostatnie, tj. przekonania jednostki, że jest
w stanie zrealizować zamiar, okazuje się rozstrzygające dla przejścia od fazy
motywacyjnej do fazy działania (Ogińska-Bulik, Juczyński, 2008). Innymi słowy,
16
16
chcieć to znaczy móc. Przypisywana sobie kompetencja wyznacza siłę zaangażowania
się w dane działanie, zarówno na etapie inicjowania działania, jak i wytrwałość w
dążeniu do sukcesu, tj. skuteczność w utrzymaniu działania. Brak własnej skuteczności,
jak podkreśla A. Bandura (1996), może obniżyć do zera potencjał motywacyjny
nęcących oczekiwań dotyczących wyniku działania.
Poczucie własnej skuteczności jest ważne zarówno na etapie formułowania
zamiaru, jak i w trakcie, na ogół długo trwającej realizacji. Wiele zamiarów już na
samym początku jest skazanych na niepowodzenie, gdyż ich wykonawcom brak
kompetencji (Schwarzer, 1997, Juczyński, 1998). Poczucie własnej skuteczności, aby
spełniało rolę regulacyjną musi uwzględniać rzeczywiste możliwości jednostki. Dlatego
rozróżnia się, podobnie jak w odniesieniu do optymizmu, funkcjonalne poczucie
skuteczności, związane z oczekiwaniami sukcesu uzasadnionymi własnymi
możliwościami i defensywne, wyrażające się w nierealistycznych oczekiwaniach.
Z drugiej strony nie można zapominać o tym, że przekonania dotyczące własnej
skuteczności wpływają na ocenę własnych zasobów w sytuacji stresowej i wybór
intencji działania. Jak stwierdzają Locke i Latham (1990), im silniejsze są przekonania
dotyczące własnej skuteczności, tym wyższe cele stawiają sobie ludzie i tym silniejsze
jest ich zaangażowanie w podjęte zachowanie, nawet w obliczu piętrzących się porażek.
Wiara w swoje możliwości sprzyja osiągnięciu sukcesu i wyzwala dodatkową energię
(Ogińska-Bulik, Juczyński, 2008).
Okazuje się, że przekonania to często bardziej kwestia wiary niż logiki. I być
może stąd bierze się duża skuteczność tych terapeutów, którzy sami poważnie
chorowali czy doświadczyli uzależnienia. Własne przeżycia i związane z tym
przekonanie pozwalają na autentyczną identyfikację z człowiekiem potrzebującym
pomocy. Łatwiej wtedy o empatię i wsparcie. Wykształcenie daje wiedzę
o uzależnieniu, natomiast własne doświadczenie pomaga w zrozumieniu, co to tak
naprawdę dla człowieka oznacza.
Wspólnym mianownikiem różnych uzależnień jest brak innych możliwości
osiągania satysfakcji (Peele, 1985). Z kolei, jak zauważają Beck i in. (2007), osoby
uzależnione prezentują określone postawy społeczne, które różnią je od okazjonalnych
konsumentów tych środków. Osiągnięcie powodzenie w terapii uzależnień jest
uwarunkowane skutecznością terapeutów w radzeniu sobie z tymi problemami, które
potencjalnie prowadzą do uzależnienia.
17
17
Kontrowersje wokół uzależnienia od czynności
Tradycyjnie pod pojęciem uzależnienia rozumie się zależność od substancji (środków),
co akcentuje fizjologiczną zależność osoby od bodźca, jakim jest określona substancja.
Od kilkunastu lat, zarówno w literaturze, jak i w środkach masowego przekazu
informuje się o nowych uzależnieniach, na ogół powiązanych z postępem
technologicznym. Chodzi o uzależnienia, które w przeciwieństwie do uzależnień od
substancji, można by nazwać uzależnieniami od czynności, czy też uzależnieniami
behawioralnymi.
Tymczasem
obecnie
obowiązująca
klasyfikacja
zaburzeń
psychicznych (DSM-IV) preferuje stosowanie pojęcia uzależnienia – w odniesieniu do
substancji, zaś patologii – dla zaburzeń zachowania. Po raz pierwszy też w klasyfikacji
zaburzeń psychicznych znalazło się, znane już od wielu lat, rozpoznanie
"patologicznego hazardu", ale określone nie jako uzależnienie a patologiczne
zachowanie.
Zwolennicy zrównania wszystkich uzależnień argumentują, że de facto nie ma
różnic w zasadniczych cechach zachowania osób uzależnionych od substancji czy od
czynności. Ci pierwsi poszukują kontaktu z substancją, drudzy – możliwości
wykonywania określonych czynności. Większość właściwości behawioralnych jest
identyczna i dotyczy takich cech, jak:
1. wyrazistość, w postaci kierowania myślami, emocjami i działaniami w sposób
przekraczający normalne zachowania,
2. wpływ na zmianę nastroju i emocji,
3. wzrost
tolerancji
wymagający
coraz
większego
zaangażowania
się
w zachowania przynoszące oczekiwane czy zbliżone efekty,
4. pojawiające się objawy abstynencyjne w wyniku braku kontynuacji zachowania,
5. angażowanie się w konflikty związane z relacjami interpersonalnymi, które
w znaczący sposób zakłócają codzienna aktywność,
6. „wpadki”, związane z nieudanymi próbami kontrolowania zachowania (Brown,
1993).
W obydwu przypadkach mechanizm uzależnienia fizycznego może być podobny
z tym, że w uzależnieniach od środka substancja psychoaktywna jest dostarczana
z zewnątrz, natomiast w uzależnieniach od czynności to sam organizm (mózg),
w reakcji na stymulujące bodźce (jedzenie, komputer, itp.), może uwalniać
18
18
neuropeptydy (endorfiny, enkefaliny) działające na receptory opiatowe, które z kolei
wpływają na odczuwanie przyjemności i zadowolenia.
Katalog możliwych dziś zachowań patologicznych (lub uzależnień) jest bogaty
i obejmuje różne zjawiska związane z rozpowszechnieniem Internetu (chaty, fora,
kompulsywne sprawdzanie poczty, nieposkromiona chęć surfowania, elektroniczny
hazard, internetowa pornografia, handel), rozwojem supermarketów (zakupoholizm),
wprowadzeniem różnych systemów płatniczych („plastic disease”). Ponadto, oprócz
patologicznych zachowań, które można nazwać „technologicznymi” (Griffith, 1996),
można mówić o uzależnieniach związanych z preferowanym stylem życia (np. od diety,
ćwiczeń fizycznych, pracy). Na ogół te pierwsze są oceniane negatywnie, zaś te drugie
zalicza się do zachowań społecznie akceptowanych.
Do określenia wymienionych zachowań używa się pojęć wskazujących na
występowanie zależności, patologii zachowania lub jedno i drugie. Przykładem
mnogości stosowanych określeń może być Internet
3
(siecioholizm lub sieciozależność,
cyberzależność lub cybernałóg, internetoholizm, internetozależność, uzależnienie
internetowe lub uzależnienie od Internetu). Wydaje się, że na etapie dotychczasowej
wiedzy o uzależnieniach należałoby respektować zawarte w obowiązujących
klasyfikacjach (DSM-IV i ICD-10) rozróżnienie zaburzeń psychicznych w postaci
uzależnienia i patologii zachowania. Te drugie wiążą się z wykonywaniem czynności,
nad którymi możemy nie utrzymywać pełnej kontroli i które mogą prowadzić do
negatywnych konsekwencji. Nie musi to jednak dotyczyć wszystkich tego typu
czynności. W tych przypadkach mamy do czynienia ze zjawiskiem, polegającym na
przesadnej trosce o sylwetkę fizyczną, nadmiernym zaabsorbowaniu pracą,
perfekcjonizmem, itp. Na określenie tego typu zależności czynnościowych bardziej
adekwatne byłoby pojęcie „-holizmu”, jak pracoholizm czy zakupoholizm
4
.
Uznanie określonego zachowania kompulsywnego za zachowanie patologiczne,
jak to dotyczące hazardu w IV rewizji DSM, wymaga spełnienia różnych kryteriów.
Tymczasem przyjmowane kryteria diagnostyczne oraz poprawność metodologiczna
przeprowadzonych badań budzą wiele wątpliwości. Przykładem mogą być problemy
związane z Internetem, stanowiące przedmiot licznych badań. Powyżej wspomniano już
o stosowaniu różnych pojęć, co nie sprzyja wypracowaniu ścisłych kryteriów. Ponadto,
3
Polskimi synonimami Internetu są: Sieć, Globalna Pajęczyna, Światowa Pajęczyna, Globalna Wioska.
4
Warto przypomnieć, że pojęcie „alkoholizm” odnosi się dzisiaj nie do choroby alkoholowej
(uzależnienia od alkoholu), lecz do określenia zjawiska społecznego.
19
19
opisywany zespół nie jest jednorodny, gdyż przejawia się w postaci różnych zachowań,
które mogą występować łącznie. Przede wszystkim zaś, jednostka uzależnia się nie od
Internetu, lecz od zdobywanych dzięki niemu treści.
Brak jest powszechnej zgody na arbitralnie ustalaną liczbę powyżej 8 godzin
spędzanych codziennie i co najmniej przez 3 miesiące na wędrówkach po Internecie.
Woronowicz (2001) określa uzależnienie od Internetu jako nieprawidłowy sposób
korzystania z Sieci, prowadzący do istotnego zakłócenia czynności psychicznych
i zaburzenia zachowania się, przejawiających się w okresie minionych 12 miesięcy co
najmniej trzema spośród siedmiu najczęściej wymienianych przez różnych autorów
objawów. Brak ścisłych kryteriów diagnostycznych sprawia, że wskaźnik
rozpowszechnienia uzależnienia wśród internautów, według różnych badaczy, waha się
od 2 do 80% (Woronowicz, 2001).
K. Young wyróżnia pięć typów uzależnienia związanego z komputerem:
1. erotomanię internetową (cybersexual addiction),
2. uzależnienie od internetowych kontaktów społecznych (cyber-relationship
addiction),
3. uzależnienie od sieci internetowej (net compulsions),
4. uzależnienie od komputera (computer addiction),
5. przeciążenie informacyjne, czyli przymus pobierania informacji (information
overload).
Większość autorów zgadza się, co do rodzaju usług internetowych, które grożą
szybkim powstaniem zależności, tj. pogawędki (chaty), gry online, przeglądanie stron
pornograficznych. Zdaniem autorów, szczególnie problematyka seksualna, zarówno
w formie erotycznych rozmów wirtualnych, jak i oglądania pornografii, stwarza
potencjalne niebezpieczeństwo uzależnienia od Internetu (Scherer, 1997, Young, 1998).
Brak jest jednoznacznych kryteriów różnicujących „normalne” czy „zdrowe”
użytkowanie Internetu od zachowania patologicznego (Scherer, 1997), brak też ścisłej
charakterystyki sieciowego nałogowca. Zwykle wymienia się, jako motywy szukanie
towarzystwa, sympatii, miłości, akceptacji i dowartościowania, pozbycia się poczucia
alienacji, możliwości zachowania anonimowości, możliwości odgrywania określonych
ról, erotycznej stymulacji (pornografia), pomagania innym lub wsparcia dla siebie, itp.
(Wallance, 2001). Jak zauważa Scherer (1997), użyteczność Internetu i jego
powszechna akceptacja jako użytecznego medium ułatwia uzależnienie. O ile
zażywanie substancji psychoaktywnych świadczy o degradacji osobowej, to noc
20
20
spędzona przy komputerze dowodzi posiadania nowoczesnych kwalifikacji. Internet jest
miejscem pracy wielu ludzi i dlatego przebywanie w Sieci jest uzasadnione. Problem
pojawia się wtedy, gdy tracimy kontrolę nad czasem i sposobem użytkowania tego
medium, jakim jest Internet, czy korzystania z każdej innej legalnej substancji
psychoaktywnej.
Zakończenie – w poszukiwaniu pozytywnych inspiracji
Uzależnienie istnieje w umyśle i to niezależnie od jego pochodzenia zewnętrznego czy
wewnętrznego. Można, co prawda, unikać zażywania środków psychoaktywnych,
trudniej natomiast unikać takich czynności, jak robienie zakupów czy oglądanie TV.
Dzisiaj trudno wyobrazić sobie pracę naukową bez korzystania z komputera, dostępu do
Sieci. Nie ulega wątpliwości, iż niektóre uzależnienia są szkodliwe (społecznie,
zdrowotnie), inne, jak np. pracoholizm, perfekcjonizm – społecznie akceptowane,
a jeszcze inne, jak uprawianie ćwiczeń gimnastycznych, zdrowa dieta – coraz bardziej
promowane.
Czy te, czy inne zachowania kompulsywne, związane z poszukiwaniem
substancji czy wykonywaniem czynności znajdą się w kolejnej rewizji klasyfikacji
chorób, okaże się w przyszłości. Z pewnością będzie to nadal interesujące pole badań
psychologicznych. A tak naprawdę, to wszyscy jesteśmy od czegoś i/lub kogoś, bardziej
lub mniej uzależnieni. Zdarzają się, i to wcale nierzadko, pasjonaci, którzy całymi
dniami zajmują się czytaniem gazet czy książek, oglądaniem TV, pielęgnacją ogródka,
grą w brydża, itp. Z pewnością lubią to, mają na to czas i mogą sobie na to pozwolić.
Warto zauważyć, że stan pełnego zaangażowania, całkowite oddanie się
aktywności, pracy, która w jakimś momencie staje się celem samym w sobie,
towarzyszy wybitnym twórcom. Tak bardzo angażują się w to, co robią, że mało uwagi
poświęcają innym zobowiązaniom, w szczególności rodzinie i przyjaciołom (Nakamura,
Csikszentmihalyi, 2004). Stan zaangażowania charakteryzuje pełna koncentracja, tj.
całkowite zatopienie się w działaniu, zapomnienie o własnym „ja”, ponadto –
doświadczenie transcendencji, a więc poczucie łączności z szerszym porządkiem oraz
poczucie szybkiego upływu czasu, a właściwie, niezauważanie upływu czasu.
Każdy człowiek poszukuje zadowolenia, przyjemności i szczęścia. Istnieją
dowody na to, że ludzie są najszczęśliwsi wówczas, gdy podejmują interesujące
działania. Csikszentmihalyi (1990), na określenie stanu umysłu, który pojawia się
21
21
w sytuacji, gdy człowiek podejmuje interesujące wyzwania, zaproponował pojęcie
zaangażowania (flow). Jest to całkowite zaabsorbowanie jakąś aktywnością, pasja,
całkowite oddanie się pracy, czyli stan pełnego zaangażowania. Wskaźnikami takiego
zaangażowania są m.in. utrata poczucia samoświadomości i poczucia czasu,
natychmiastowa reakcja zwrotna i uzyskiwanie gratyfikacji z podejmowanego działania
czy zaabsorbowania aktywnością. Nie trzeba chyba dodawać, że wymienione
właściwości w dużym stopniu odpowiadają zachowaniom osoby uzależnionej.
W ostatnich latach w psychologii zdrowia zaczęto zwracać uwagę na pewne
pozytywne strony sytuacji trudnych, np. choroby czy stresu. Ponieważ wiąże się to ze
spostrzeganiem stresu, a więc zależy de facto od człowieka, od jego zasobów osobistych
i społecznych (Juczyński, Ogińska, 2003). Dla wyjaśnienia tych procesów
w psychologii zdrowia sformułowano takie konstrukty, jak proaktywne radzenie sobie,
prężność, twardość (por. Heszen, Sęk, 2007, Ogińska-Bulik, Juczyński, 2008). Także
zaangażowanie wiąże się z występowaniem emocji pozytywnych i zazwyczaj łączy się
z poczuciem szczęścia.
Wymienione właściwości służą do wspomagania rozwoju mocnych stron
człowieka, co może zabezpieczać przed uwikłaniem się w problemy związane z utratą
kontroli i potrzebą kompulsywnego poszukiwania kontaktu z substancją czy
wykonywaniem określonych czynności. Natomiast, gdy mamy do czynienia z osobą już
uzależnioną, może zabrzmi to paradoksalnie, ale również w terapii uzależnień należy
poszukiwać, a następnie wzmacniać mocne strony człowieka.
Literatura
Juczyński, Z. Narkomania. Podręcznik dla nauczycieli, wychowawców i rodziców.
Warszawa: Wydawnictwo PZWL (Wydania 2002, 2003, 2005, 2008).
Uzupełniająca:
Baran-Furga, H., Steinberth-Chmielewska, K. (1999). Uzależnienia. Obraz kliniczny
i leczenie. Warszawa: Wydawnictwo Lekarskie PZWL.
Frieske, K., Sobiech, R.(1987). Narkomania. Interpretacje problemu społecznego.
Warszawa: IWZZ.
Goodyer, P. (1999). Dzieciaki i narkotyki. Warszawa: Wydawnictwo MADA.
McFadyean, M. (2000). Narkotyki. Wiedzieć więcej. Warszawa: Wydawnictwo
Emblemat.
22
22
Ogińska-Bulik, N. (red.), (2006e). Zachowania ryzykowne dzieci i młodzieży. Łódź:
Wyd. WSHE.
Petrović, S. (1988). Narkotyki i człowiek. Warszawa: Iskry.
Wallance, P. (2001). Psychologia Internetu. Poznań: Rebis.
Woronowicz, B. (2001). Bez tajemnic o uzależnieniach i ich leczeniu. Warszawa: Wyd.
IPiN.