34
P I O T R K O W S K A
•
1 0 4
•
w w w . l o d z . p l
Jeden z mitów odnoszących się do
industrialnego rozwoju XIX-wiecznej
Łodzi sugeruje, że na terenie miasta
oraz w jego okolicach przed włókien-
nictwem innej działalności o charak-
terze przemysłowym nie było. Do-
wodem na ich istnienie są chociażby
ślady przetrwałe w niektórych, funk-
cjonujących do dziś nazwach, zawie-
rających w jednym z członów takie
wyrazy jak: ruda, huta lub młyn.
Dokładne określenie czasu powsta-
nia na terenie dzisiejszej Łodzi pierw-
szych młynów, graniczy z niemożli-
wością. Z pewnością już w XIV wieku
istniał przynajmniej jeden o nazwie
Chachuła. Przy założeniu, że był on je-
dynym, prawdopodobnie w końcu tegoż
stulecia pobudowano nad Jasieniem
drugi, nazywany Wójtowskim. Kolejne
powstawały w wiekach XV i XVI, a tak-
że w XVII i XVIII, i jeżeli nie uległy z
przyczyn ekonomicznych likwidacji, nie
zostały opuszczone lub zniszczone w
wyniku pożaru, pełniły swoją funkcję aż
do XIX lub XX wieku. Wszystkie dawne
łódzkie młyny zaliczały się do typu wod-
nego, czyli korzystały z energii powsta-
jącej po odpowiednim spiętrzeniu rzeki
lub strumienia. Pojawienie się wiatra-
ków przypada dopiero na wiek XIX i
związane jest z postępującym spadkiem
poziomu lustra wód powodowanym jej
użytkowaniem w włókiennictwie.
Usprawiedliwiona upływem wieków
trudność rozpoznawania młynów jako
obiektów przemysłowych z pewnością nie
występuje w przypadku hut, o których
dawnej obecności w Łodzi oraz okolicach
świadczy chociażby nazwa Ruda Pabia-
nicka. Obecny w jej pierwszym członie
termin ruda, przywołuje z zamierzchłych
czasów fakt istnienia tutaj przedsięwzięć
związanych z wytwarzaniem żelaza. No-
szącą nazwę darniowej, niskoprocentową
rudę wydobywano metodą odkrywkową,
a następnie przetwarzano w tzw. kuźni-
cach. Przed zastosowaniem sprężającego
powietrze miecha, te prymitywne piece
hutnicze lokalizowano na wzgórzach „od
strony wiatru”, którego silne powiewy
niezbędne były w procesie wytopu. Póź-
niejsze stosowanie miechów napędza-
nych siłą ludzkich mięśni, a potem koła
wodnego, uniezależniło wytop zarówno
od kaprysów aury, jak i doboru miejsca.
Pozyskiwany w średniowiecznych pie-
cach hutniczych półprodukt poddawano
obróbkom, aż do uzyskania żelaznych
sztab, z których powstawały konkretne
wyroby. Pierwsza wzmianka o tym noszą-
cym ongiś nazwę Rudy Chocianowickiej
miejscu pochodzi z XIV wieku.
Kolejna z XV i jest autorstwa Jana
Długosza. W krótkiej notce w księdze
uposażeń diecezji krakowskiej wymienia
on kuźnicę w Rudzie Chocianowickiej
nad Nerem. Obiekt ten istniał do począt-
ków XVII wieku, a jego likwidacją mo-
tywowana była psowaniem lasów. Czyli
rabunkowym ich wyrębem, co w konse-
kwencji prowadziło do deficytu potrzeb-
nego na opał lub do budowy materiału.
Posługując się dzisiejszą terminologią
można pokusić się o próbę zdefiniowania
przyczyny kasacji kuźnicy w Rudzie Pa-
bianickiej w kategorii reakcji na pierw-
sze na terenie dzisiejszej Łodzi wyraźne
naruszenia ekosystemu. Nie wyjaśnia to
jednak całej sprawy do końca, istnieje
bowiem wysokie prawdopodobieństwo,
że sama kuźnica stała się po prostu nie-
opłacalna. Asumptem do poniechania
wytopu byłyby więc też, obserwowane
już w XVI wieku, zmiany zachodzące w
zakresie cen, których efekt stanowił wol-
niejszy w odniesieniu do innych produk-
tów wzrost cen żelaza.
Podlegająca pod kapitułę krakowską
kuźnica w Rudzie Pabianickiej nie była
jedyną na terenie dzisiejszego miasta,
druga znajdowała się w należących do
biskupstwa włocławskiego lasach nad
Jasienią. Potwierdza to skromny zapis
w sporządzonym w 1760 r. inwentarzu
dóbr łódzkich. – U Kuloma są znaki,
że tam była przedtym kuźnica żelazna.
Owym Kulomem był noszący tę nazwę
młyn przy ujściu do Jasieni jakiegoś
pozbawionego nazwy strumienia. Sta-
rając się zlokalizować to miejsce na
dzisiejszym planie miasta, należałoby
wskazać na okolice skrzyżowania ulic
Milionowej i Kilińskiego. Znajdująca
się tu ongiś kuźnica jest jednak obiek-
tem dość enigmatycznym, nie istnieją
bowiem o niej żadne wzmianki w inwen-
tarzach dóbr łódzkich zarówno z końca
XVI w., jak i pierwszej połowy XVII.
Powstaje więc konkluzja, że zaniecha-
no w niej wytopu gdzieś przed końcem
XVI stulecia.
Powracając ponownie do kuźnicy na
Rudzie Pabianickiej zasygnalizować na-
leży istnienie gdzieś w jej pobliżu huty
zwanej Chocianowicką. W tym pierw-
szym tego typu obiekcie na terenie dzi-
siejszej Łodzi trudniono się wytopem
nie żelaza lecz szkła, lecz ze względu na
ograniczone ramy artykułu wątek ten po-
zostawię nietknięty.
Grafika M.P. Kaczmarka ze
zbiorów Muzeum Historii Miasta
Łodzi.
Włodzimierz Wrzesiński
Na długo przed włókiennictwem
k
k
k
Ł ó d z k i e o p o w i e ś c i