Bojulka B Nauki o Bogu Czy Go znasz 1933

background image

B R O N I S Ł A W B O J U Ł K A

CZY GO ZNASZ?

NAUKI O BOGU

K R A K Ó W 1 9 3 3

background image

PRZEDMOWA.

Czy znasz Go bliżej? Imię jego wszyscy wy­

mawiają; bezbożnicy nawet samych siebie nazwać

nie mogli bez wzmianki o nim.

Od wschodu słońca do zachodu cześć mu od­

dają narody; najszlachetniejsze istoty tęsknią za

nim, a potężne

duchy

anielskie

w radosnym

zachwycie zatapiają się w jego wiecznie świeżej

piękności.

Niestety znajomość Boga nawet u ludzi reli­

gijnych i skądinąd wykształconych nader nikła.

Oprócz naukowych rozpraw teologicznych nie­

wiele też dzieł znajdziesz

o

nim, zwłaszcza

w polskim języku. Pisma wielbiące wielkość N. P.

Marji stokroć liczniejsze; a przecież ona sama zwie

się służebnicą Pańską i wszystko zawdzięcza Jedy­

nemu Bogu. Niczego też bardziej nie pragnie, jak

by każdy znał i miłował tego, co był i jest dla niej
wszystkiem.

Przyczynić się nieco

do lepszego poznania

Boga, oto cel niniejszego dziełka.

Przeznaczone dla szerszego ogółu nie wszyst­

kim jednak prawdopodobnie dogodzi: jedni może

background image

6

osądzą je za długie, inni za szczupłe, tym wyda

się niejedno ciemne, tamtym wogółe zbyt popu­

larne.

Przedmiot sam rzeczywiście

trudny, by go

zawsze przedstawić przystępnie i zajmująco, ale

tak ważny i piękny w sobie, że warto zająć się

nim bliżej.

Atoli nawet najwspanialsze wywody o Bogu

zawsze zostaną mową niemowlęcia. Któż jak Bóg?

background image

POZNAĆ BOGA

JEST NASZEM ZADANIEM

background image

Poznać Boga jest naszem zadaniem.

Życie ludzkie nieraz bywa porównywane z po­

dróżą: czynią to nietylko literaci; pielgrzymowaniem

nazywa je Pismo św. (2 Kor. 5, 6), a ścisła nauka

teologiczna technicznie określa człowieka w czasie

jego pobytu na ziemi: »homo viator«.

Rzeczywiście wszyscy odbywamy jedną wspól­

ną a olbrzymią podróż, której pierwsza stacja

nazywa się kolebką, a ostatnia zdaje się być

w grobie. Z łona matki niemowlę zaczyna swój

okres pielgrzymowania po najrozmaitszych dro­

gach życia, aż znowu zniknie w łonie wspólnej

matki-ziemi.

Setki mil jonów skończyło już tę podróż: krew­

ni i znajomi odprowadzili ich uroczyście na miejsce

spoczynku i zawrócili do swych zajęć, przygnębieni

myślą: kiedyś i z nami tak się skończy. Inne mi-

ljony istot ludzkich dopiero zaczęły ją i jeszcze

może nawet sprawy sobie nie zdają, dokąd dążą.

Myśmy już dość dawno rozpoczęli tę podróż

i — niestety — aż nazbyt szybko zbliżamy się do

końcowej stacji; raz po raz zegar wybija godziny,

background image

11

się młodzian, by po wszystkich marzeniach i za­

wodach młodości przedwczesna, nielitościwa śmierć

podcięła go w kwiecie wieku?

Czy nato trudzi się i kłopocze człowiek do

późnego wieku, by ostatecznie zakończyć całą swą

kar j erę między czterema deskami, pod stosem

ziemi?

;1

,

*

i

On, pan świata, twórca kultury miałby stać się

wkońcu tylko wstrętnym żerem robactwa?

Czy nato umysł jego szukał poznania i wie­

dzy, nato tylko serce goniło za szczęściem, by

zakosztowawszy z kielicha słodyczy i goryczy,

ostatecznie zamknąć oczy na wszystko i zakończyć

zupełnem bankructwem?

Czy życie ludzkie tylko dymem, który wiatr

rozwiewa? Czy rodzaj ludzki rzeczywiście tenże

sam los czeka co owe liście na drzewach, które

na wiosnę rozwijają się w bujnej zieleni, rozko­

szują się w słońcu, tchną świeżością, aby potem

zżółknąć, zwiędnąć i opaść bezpowrotnie?

Bylibyśmy

najnieszczęśliwsi

ze

wszystkich

istot.

Czarna to perspektywa, rozpaczliwy los.

Możnaby pozazdrościć poniekąd zwierzętom, choć­

by nawet baranom. Ich życie nie jest tak wzniosłe

jak człowieka, ale przynajmniej nie wiedzą nic

o śmierci, więc ich nie nęka ten nieponętny kres,

a gdy giną, to jeszcze są cennemi dla ludzi, gdyż

wszystko z nich pożyteczne i skóra i mięso.

A człowieka coprędzej zakopują, usuwają z oczu.

background image

12

Czy końcem pielgrzymowania ziemskiego, jakie

niegdyś radośnie rozpoczynaliśmy, będzie tylko

posępny, zimny grób?

Na szczęście nie takie rozpaczliwe przeznacze­

nie nasze, nie taką czarną przyszłość nasza.

Już od wieków filozofja naucza, że jest w czło­

wieku pierwiastek, który nie ginie; mianowicie

jego dusza nieśmiertelna, ta istotna część składowa

każdego człowieka, mocą której rozumuje i wolną

wolą włada, owszem mocą której wogóle żyje

i rusza się. Niezniszczalną jest dusza, którą czło­

wiek różni się zasadniczo od zwierząt, a człowiek

żywy różni się od trupa, t. zn. ciała, jakie właśnie

dusza opuściła i już go nie ożywia.

Tego naucza sama już filozofja a potwierdza

zgodne przekonanie ludów od najstarszych czasów,

we wszystkich krajach i stopniach cywilizacji.

Nauka

objawiona

obdarzyła

nas

ponadto

jeszcze większą prawdą. Nietylko bowiem uroczy­

ście i w najrozmaitszy sposób potwierdziła ową

prawdę,

już

samemu

rozumowi

dostępną,

że

w chwili śmierci człowieka nie ginie on marnie

cały — non omnis moriar — gdyż najlepsza część

jego, ta właśnie, dzięki której jest rozumnym, świa­

domym swej woli człowiekiem, dalej żyje nie­

śmiertelna, choć odłączona od ciała, ale prócz

tego zapewnia nas, że kiedyś dusza znowu połączy

się ze swem ciałem i człowiek powstanie z mar­

background image

13

twych do nowego życia, by już nigdy więcej nie

umierać.

Nie dosyć na tem. Prócz tej świetlanej per­

spektywy, że istnienie naszego świadomego »ja«

nie kończy się grobem, ale trwa zwycięsko po ka­

tastrofie życiowej, owszem że nawet to czasowe

rozdzielenie duszy i ciała, to niszczycielskie dzieło

śmierci zostanie kiedyś całkowicie naprawionem

przez zmartwychwstanie — objawienie Boże poucza

nas o wielkiej i wspanialej treści, jaka ma zapełnić

owo życie bez końca.

Treścią ową to posiadanie samego Boga. Cza­

sowo tylko przebywamy na świecie i opuszczamy

go, ale nie by przekreślić wszystko, co było i za­

kończyć tułaczy żywot w grobie.

Opuścimy ten

świat, aby na zawsze posiąść Tego, czyjem dziełem

i my sami jesteśmy i wszystko cokolwiek istnieje.

Pielgrzymujemy tu ale do Pana. Postawił nas

Bóg wśród wspaniałych dzieł swoich; abyśmy po­

znali, jak wielkim i pięknym jest on sam, a po­

znawszy, rozmiłowali się w nim. Postawił nas nad

dziełami swemi, by nam służyły i pomogły dojść

do niego. Dlatego też żadnemu stworzeniu nie dał

tej mocy, by mogło całkowicie i naprawdę nasycić

serce ludzkie, gdyż stworzył nas dla większych

ideałów — dla siebie — i sam jedyny jest osta­

tecznym celem naszym.

Celem owym jedynym i najwyższym, do któ­

rego ma zdążać całe życie doczesne, jest więc

background image

14

nieskończone Dobro i nieograniczone Życie, w któ-

rem uczestniczyć mamy i przez to odzwierciedlać

niewysłowioną doskonałość Boga, być wymownem

świadectwem wielkości jego.

W ejść całkowicie

w szczęście Pana wszechmocy, żyć wiecznie tem

samem, co on życiem — oto nadzieja nasza, gwiaz­

da przewodnia pielgrzymowania ziemskiego.

Nie

zimny grób i nie martwota czekają nas u kresu

doczesnej podróży, ale pełnia życia i szczęścia

nigdy nieustającego.

Stąd i Zbawiciel nasz, którego całe dzieło służy

jedynie temu ostatecznemu celowi, by nas do

chwały Bożej doprowadzić, z uniesieniem i rados-

nem drganiem serca swego mówił w chwili, gdy

szedł właśnie oddać za nas swe życie: i

»W domu Ojca mego jest mieszkań wiele. Gdy­

by było inaczej, byłbym wam powiedział, boć idę

wam miejsce przygotować. Gdy zaś odejdę i przy­

gotuję wam miejsce, znowu przyjdę i wezmę was

do siebie, abyście i wy tam byli, gdzie ja jestem«.

(Jan 14, 2— 3).

Stąd widać, że pierwszem naszem zadaniem tu

na ziemi jest głębsze poznanie Boga. Jakimże jest

ten, co ma być treścią całej błogosławionej wiecz­

ności, napełniać umysły i serca nasze? Któż to jest

ten Bóg, z którym mamy żyć na wieki w bezpo-

średniem, przyjacielskiem obcowaniu? Oto pytania

jakie powinny zajmować każdego człowieka.

background image

15

Czy nic ciekawi nas, kim 'jest On? Ten, co bę­

dzie dla nas wszystkiem?

Gdybyśmy mieli żyć

z kimś wspólnie w jednym domu i to jako z przy­

jacielem aż do końca życia, jakżebyśmy się wypy­

tywali o niego, pragnęli zawczasu poznać jego

przymioty, skwapliwie zasięgali wiadomości o nim!

Dokładniejsze poznanie Boga złagodziłoby też

niemiłą bądź co bądź perspektywą śmierci.

Żal

opuszczać ten piękny świat, miłe życie doczesne.

Czujemy wstręt do rozłąki duszy od ciała. Otóż

głębsza a żywa znajomość piękności Boga znacznie

osłodziłaby gorycz rozłąki. Może nawet poznawszy

go dobrze, zapragnęlibyśmy rychło dostać się doń,

podobnie jak niekiedy jadący koleją niecierpliwie

wyczekuje końca podróży, bo tam na ostatniej sta­

cji czekają nań ukochani; wie, że w chwili przyby­

cia wpadnie w ich objęcia.

W takich podniosłych uczuciach żyli święci, jak

św. Paweł i św. Ignacy Antiocheński i św. Ignacy

z Lojoli i św. Filip Neri i św. Teresa i całe zastępy

największych synów i córek ludzkości.

Lecz choćbyśmy nie doszli do tak szczytnej

doskonałości, by aż tęsknić za rychłem połącze­

niem się z Bogiem, to przynajmniej zmniejszyłby

się zrozumiały zresztą strach przed owym niezna­

nym zaświatem. Wiedzielibyśmy, kogo tam znaj­

dziemy.

Lecz niezależnie od tego jest zresztą dużo in­

nych niemniej ważnych powodów, dla których ko­

background image

16

niecznem jest i wysoce warto starać się o możliwie

doskonałe poznanie Boga.

Wszak od tego poznania zależy cały nasz sto­

sunek do niego. Jaka idea Boga, taka religja. Bę

dzie ona chwiejną, bez silnej, niewzruszonej pod­

stawy, o ile się nie oprze na głębszem poznaniu

jego. Owszem może zostanie wypaczona przez nie­

potrzebne praktyki

zabobonne, a przynajmniej

obarczy swych wyznawców mnóstwem drugorzęd­

nych lub zbytecznych ciężarów.

Religja głównie polega na naszym osobistym,

wewnętrznym stosunku do Boga, Czyż więc on, co
jest początkiem i celem naszym, on jedyny zosta­

nie tylko wielkim Nieznajomym?

Nakłada religja na nas szereg obowiązków, nie­

raz ciężkich i wymagających bohaterskiego prze­

zwyciężenia się. Wszak na ziemi mamy pokazać

czy chcemy być z Nim, czy godni jesteśmy wiecz­

nego współżycia z Bogiem, uczestniczenia w jego

szczęściu. Owszem musimy stać się poniekąd mo­

ralnie podobni do niego, jak dzieci do ojca, jeżeli

chcemy dostać się do domu jego.

»Bądźcie tedy

doskonałymi, jak i Ojciec wasz niebieski doskona­

łym jest«. (Mt. 5, 48).

1 By unormować nasze postępowanie względem

niego, by móc wzorować się na nim, a przede-

wszystkiem, by mężnie i z ochotą spełnić obo­

wiązki, trzeba go dobrze znać. Czy warto się

trudzić dlań? Czy zasługuje on na to, by dla niego

background image

17

podjąć tyle ofiar? Cóż nas do tego skłoni, jeśli nie

głębsze poznanie samego Boga?r Ach, gdyby wie­

dziano czem jest Bóg, czem jest dla stworzenia

Stwórca, toby ludzkie serca bez żadnej innej za­

chęty wyrywały się ku niemu!

Zresztą najwiąkszem przykazaniem, streszcza-

jącem w swej wzniosłej prostocie wszystkie inne

obowiązki, jest miłość Boga ponad wszystko.

»A jeden z uczonych, który słyszał ich roz­

prawę. . . zbliżył się i zapytał go: które przykazanie

jest wśród wszystkich pierwsze? Jezus zaś odpo­

wiedział mu: Pierwsze wśród wszystkich jest przy­

kazanie:

Słuchaj

Izraelu, Pan, Bóg nasz, jest

Bogiem jedynym; będziesz

tedy miłował Pana

Boga twego z całego serca twego i z całej duszy

twojej i ze wszystkiej myśli twojej i z całej siły

twojej«. (Mk. 12, 28— 30).

Przykazanie wielkie, wspaniałe i koniecznel

Lecz czy wypełnienie go możliwem jest temu, kto

Boga nie zna dobrze, kto ma o nim tylko mgliste

albo nawet fałszywe pojęcie, tak że zamiast mi­

łości czuje tylko pewną odrazę do Boga, a przy­

najmniej jest mu on obcym, jakimś dalekim i nie­

znanym, wogóle jest czemś, czem bliżej zajmować

się i trudno i nie warto.

Czyż możliwem jest wtedy, żeby człowiek mi­

łował go z całej duszy, ponad wszystko, bez­

względnie? Przykazanie takie bez głębszej i ob

2

Czy Go znasz?

background image

18

szerniejszej znajomości Boga będzie wydawać się

bezpodstawnem, jakiemś dziwnie śmiesznem.

Czy

ja wiem, kim on jest, bym go kochał z całego serca

nadewszystko?

Dlaczegóż wzgląd na niego ma

przenikać całe nasze życie, być najwyższą normą
postępowania?

Tak więc miłość niemożliwa jest bez poznania.

Im ono będzie głębsze, tem pewniejszą i silniejszą

stanie się miłość. Naodwrót sama miłość nawet

mała pociąga i zmusza do dokładniejszego zapo­

znania się z tem, co się miłuje.

Czy może kocha drugiego ten, co mało albo

nic o nim wiedzieć nie pragnie, niewiele myśli po­

święca przyjacielowi?

Zapytajmy się pocichu samych siebie, zapytaj­

my też i innych: czy znasz Boga? Co wiesz o nim?

Gdyby przyszło mówić o handlu czy przemyśle,

o polityce czy kryzysie, to rozmowa ciągnęłaby się

może całemi godzinami.

Potrafiłbyś dużo powie­

dzieć o Bogu? Czy za kilka minut nie wyczerpał­

byś wiadomości o nim? Jesteś dlań dziwnie obo­

jętny, skoro żadnej ciekawości

nie

odczuwasz.

A warto dowiedzieć się, kim on jest!

Modlisz się do Ojca, który jest w niebiesiech;

dobrze to — ale czy wiesz, kim jest on i jakim?

Mówisz doń: »święć się imię twoje«, to znaczy:

niechaj pozna świat wielkość twą, czem ty, Panie,

jesteś sam w sobie, czem jesteś dla n as.. . Jeżeli

na ser jo bierzemy tę prośbę, a nie powtarzamy

background image

19

bezmyślnych słów, to trzeba zacząć spełniać ją

w nas samych, przez staranie się o głębsze pozna­

nie tego, o którym śpiewamy:

Kto Ciebie Boże raz pojąć może,

Ten nic nie pragnie, nie szuka.

Dokładniejszego więc poznania Boga domaga

się przykazanie miłości jego i to w podwójny spo­

sób: albowiem jak sama miłość jest niemożliwa

bez poznania, gdyż się z poznania rodzi i na niem

opiera, tak znów naodwrót, wzmożona głębszem

poznaniem, nie zadawala się niem, ale ustawicznie

pobudza do coraz lepszego wniknięcia w przedmiot

umiłowania. '

Wreszcie i sama natura ludzka żąda głębszego

poznania Boga. Owszem jest ono dla niej naj­

wyższą chlubą. ' Wrodzona

każdemu

ciekawość

świadczy, jak umysł ludzki wogóle żądny jest
poznania.

Ileż to czasu i pracy poświęcamy dla

zaznajomienia się z tym światem, jaki nas otacza!

Ile wkłada się energji w naukę fizyki czy chemji,

botaniki czy zoologji, geografji czy historji, języ­

ków obcych, matematyki i tylu innych gałęzi

wiedzy!

I nic dziwnego, gdyż treść ich bogata, zajmu­

jąca, a człowiekowi potrzebna. Im większy umysł,

tern bardziej odczuwa głód i pragnienie wiedzy.

A ponieważ nie każdy może zdobyć rozległe

nawet w jednej dziedzinie — gdyż

wiadomości

2

background image

20

o zapoznaniu się zc wszystkiemi ani mowy niema

— dlatego z pewnym podziwem patrzymy na uczo­

nego, co życie swe poświęca badaniu przyrody czy

kultury i jest znakomitym znawcą przynajmniej
pod jednym względem, w jednym zakresie. Szuka­

my też przyczyn rzeczy, skąd i dlaczego i naco

to lub owe zjawisko, dążymy do wytworzenia sobie

jakiegoś poglądu na świat i całość zagadnień

życiowych.

Jest to chlubą człowieka, że przez nieocenioną

władzę rozumu opanował przyrodę, stworzył kul­
turę, rozwija wiedzę.

Nieograniczony w swych pragnieniach rozum

dąży do prawdy, do przyswojenia sobie całej

prawdy.

Otóż właśnie Bóg jest Prawdą pierwszą i nie­

skończoną,

prawdą,

z

której

biorą

początek

wszystkie

inne

prawdy, jakiekolwiek pociągają

umysły ludzkie.) Cały ten wspaniały świat to jedna

olbrzymia księga, napisana przez Autora Boga.

Jego twórczy rozum obmyślił wszystko, co zaj­

muje ludzkość przez wieki. Czyż nie warto docie­
kać, kim on jest, poznać tę twórczą myśl, której

dzieło wykazuje w sobie tyle mądrości.

To chluba człowieka, że przenikając świat swym

rozumem, znajduje w nim kogoś większego, że

może wznieść się ku poznaniu samego twórcy

wszechrzeczy.’ Ponadto jeżeli chlubą być może

znajomość z wielkimi ludźmi, to cóż dopiero za

background image

21

zaszczyt poznać najwyższy Rozum i nieskończoną

Prawdę?

Stąd słusznie rzekł On przez swego proroka

Jeremiasza:

»Tak rzecze Bóg: niechaj nie chlubi

się mędrzec mądrością swą, i niechaj nie chlubi się

dzielny dzielnością swą, niechaj nie chlubi się

możny zamożnością swą. Lecz tern niechaj się

chlubi, kto się chlubić chce, że zrozumiał a poznał
mnie«. (Jer. 9, 22—23)./

Tak! Chlubnem i koniecznem jest dokładnie

i głęboko poznać tego, do którego pielgrzymujemy,

by w jego życiu uczestniczyć na wieki, i dlatego

już tu zawiązujemy z nim osobiste stosunki reli­

gijne, a miłować go mamy z całej duszy.

background image

ROZUM MOŻE GO POZNAĆ ZE ŚWIATA

background image

Rozum może Go poznać ze świata.

Trzeba i warto poznać gruntownie tego, co jest

naszym Stwórcą i celem ostatecznym, treścią wie­

kuistego szczęścia, Ale czy to możliwem dla czło­

wieka? Czy Boga widział kto kiedy? Czy można

uchem uchwycić zdała choćby szmer głosu jego?

Czy można go odkryć teleskopem lub wyśledzić

pod mikroskopem, wymierzyć lub obliczyć matema­

tycznie?

Zmysłami dostrzec Boga jest zupełnie niemo­

żliwe, gdyż on nie jest ani kamieniem ani drzewem

ani słońcem ani gwiazdą, wogóle nie jest niczem

materjalnem.

Możemy

jednak poznać go najszczytniejszą

władzą ludzkiej natury: rozumem.

Rozumem bo­

wiem poznajemy rzeczy, których zmysty bezpo­

średnio nie spostrzegają.

I tak gdy ujrzymy zdała pociąg, to zaraz wie­

my, że nie wyrósł on nagle ze ziemi, ale jest

dziełem techniki ludzkiej, choć może nigdy nie

widzieliśmy, jak ten pociąg robili; wiemy że kie­

ruje pociągiem maszynista i t, d.

Podobnie gdy

background image

26

usłyszymy huczący w górze samolot, wiemy z ro­

zumu, że t ie wypadł on deszczem z chmur, ale

sporządzony misterną sztuką

umysłu

ludzkiego

i kierowany przez człowieka, szybuje w powietrzu

tam, dokąd go kieruje pilot.

Tak też rozbiiek morski, gdy dostanie się na

nieznaną wyspę i zobaczy na niej światła czy

domki, albo choćby kładkę na potoku lub ścieżynę

w lesie, pewien jest, że żyją tam ludzie. Chociaż

żywej duszy zmysłami nie spostrzega, to jednak

z dzieł takich wnosi słusznie o ich istnieniu.

Można znać wiele rzeczy, choć ich nikt nigdy

zmysłami nie mógł stwierdzić. Wiemy przecież, że

nasi znajomi czy sąsiedzi czy wogóle ludzie, z któ­

rymi obcujemy, mają rozum i wolę. Mówimy prze­
cież o jednym, że jest bardzo mądry, o innym, że

ma kiepski rozum; o tym twierdzimy, że jest szla­

chetny, o tamtym, że ma złą wolę.

Czy kto widział kiedy rozum? Czy ma on jaki

kształt lub barwę, czy można go zmierzyć jakim­

kolwiek przyrządem?

Nikt też nie dotknął woli, nie słyszał jej głosu,

nie odkrył jej pod mikroskopem. A jednak wiemy

dobrze o istnieniu rozumu i woli nietylko w nas

samych — te bowiem są nam znane ze świadomości

osobistej — ale także u innych ludzi, gdyż spo­

strzegamy dzieła ich umysłu, skutki ich dobrej czy

złej woli, a ze skutków wnioskujemy o istnieniu

i rodzaju przyczyny.

background image

27

Chociaż więc jakichś czynników bezpośrednio

dostrzec nie jesteśmy w stanie, to jednak pozna­

jemy je pośrednio przez ślady ich istnienia, przez

skutki ich działania.

Tern właściwie różnimy się od nierozumnych

zwierząt, że możemy zajmować się nawet tem, co

niedostępne samym zmysłom, co się nie da widzieć

ni słyszeć ni skosztować, ale do czego możemy

dojść wspaniałą władzą rozumu, sięgającego poza
ciasne granice zmysłów.

Pan Bóg nie byłby nawet Bogiem, gdyby go

można było ujrzeć okiem lub namacać ręką; Bóg

materjalny jest bardziej niemożliwy, niż ciemne

światło.

Lecz choć niedostępny zmysłom człowieka, nie

pozostawił go w nieznajomości o sobie; owszem aby

poznanie Boga, które tak jest ważnem dla ludzi,

było dla nich także iatwem — by bez nadzwyczaj­

nych trudów mogli je zdobyć — pewnem, tak by

nie mogli wątpić o niem, owszem pełnem przebo­

gatej treści, dał się poznać ludziom w najrozma­

itszy sposób.

Przedewszystkiem dał się poznać przez różno­

rodne a wspaniałe dzieła swoje, tak że kto je ro­

zumem ogarnia i nad niemi się zastanawia, łatwo

może wznieść się z nich do Boga.

Wskazuje nań tak dziwny porządek w świecie

jak i nieporządek.

background image

28

Widzimy przedziwny porządek, genjalną myśl

we wszystkich trzech królestwach świata nieorga­

nicznego, roślinnego i zwierzęcego.

I tak widzimy w świecie nieorganicznym, że

pierwiastki ciał łączą się ze sobą w pewnych sta­

łych stosunkach, minerały przybierają określone

formy geometryczne, zależnie od ściśle oznaczonych

warunków, ciała stałe przechodzą w stan płynny

lub lotny gazowy i naodwrót, wszystkiem rządzą

dokładne prawa mechaniki, dające ująć się w ścisłe

wzory matematyczne. Dzięki istnieniu tych stałych

a ścisłych praw i własności możliwy jest rozwój

techniki i przemysłu. Coby to było np. gdyby że­

lazo nie miało swych pewnych własności, ale było

z natury swej nieobliczalne? Czy możnaby jeździć

koleją, gdyby ono ni stąd ni zowąd stawało się

nagle miękkiem, bez powodu?

Cały ten świat nieżywotny i niemyślący wy­

kazuje w sobie dużo rozumu. Kto bada go, zdu­

mionym być musi, ile w nim kryje się myśli. Kilka

obszernych nauk zajmuje się odkryciem, formuło­

waniem praw fizycznych, chemicznych, astrono­

micznych i innych.

Jest ten świat jakby wielką

księgą niesłychanie mądrze napisaną, którą ludz­
kość od wieków czyta, robi z niej uczone notatki

i streszczenia, ale jej jeszcze całkiem nie przestu-

djowała. Gdyby w tym świecie nie było myśli

i prawdy, nie mógłby on stać się przedmiotem

nauki, gdyż nauka zajmuje się prawdą.

background image

29

Tyle w nim zgromadzonej mądrości, że ludz­

kość przez ustawiczne wnikanie w jego tajniki, co ­

raz to nowe odkrywa w nim tajemnice prawdy

i wzbogaca nią swą własną mądrość.

Skąd wzięła się w nierozumnej materji ta

olbrzymia, zadziwiająca mądrość, skąd to misterne

i rozumne ułożenie sił? Skąd powstały w niej owe
tysiączne prawa, tworzące zwarty system, nie­

zmienne a zręcznie skombinowane?

Człowiek nie dał ich materji; on nawet nie zna

ich dobrze, dopiero je odkrywa mozolnie, może je

użytkować, lecz zmienić ani usunąć nie może.

Czy sama materja je wymyśli bez rozumu?

Żadną miarą. Myśl mogła być najpierw tylko w ja­

kimś umyśle. Najpierw musi autor obmyśleć treść

książki i napisać ją; tak tylko może ona zawrzeć

w sobie mniejszą lub większą mądrość!

Genjalnie pomyślana maszyna

wprawia nas

w podziw; ale wpierw musiała ona powstać w ge-

njalnym umyśle wynalazcy inżyniera. Bez twór­

czego rozumu niemożliwe są rozumne twory.

Dlatego olbrzymia machina świata z regularnem

krążeniem gwiazd czy planet, z harmonijnem dzia­

łaniem tysięcy czynników wskazuje, że istnieje ja­

kaś niesłychanie mądra Istota, której twórczy

umysł obmyślił i ustalił wszystkie prawa.

Atoli nietylko w świecie nieorganicznym uderza

nas ta wielka ilość mądrości; tak samo w świecie

background image

30

roślin i zwierząt nie mniejszą podziwiamy, owszem

jeszcze wspanialszą myśl twórczą.

Botanika opisuje, klasyfikuje na grupy i rodziny

i typy cały nieprzeliczony zasób roślin, jakie gęstą,
bujną szatą pokrywają i zdobią powierzchnię ziemi.

Ile tam wspaniałości choćby w budowie najprost­

szego kwiata, ile myśli we wytwarzaniu nasion

i rozsiewaniu ich, jaka misterna budowa włókien

zwyczajnej jodły czy bodjaka!

Jaka rozmaitość

form i kształtów poszczególnych drzew, liści, kwia­

tów i owoców! Jak mądrze i misternie zbudowane

są np. błonki pomarańczy, przechowujące wonny

sok owocu!

Najgenjalniejszy człowiek tego wszystkiego ob-

mysleć nie byłby w stanie, on jeszcze dotychczas

trudzi się nad poznaniem tego, co jest.

Czy to

wszystko przypadkiem powstało? Czy zamieszanie

chaosu zrodziło porządek? Czy z bezmyślności

wyłoniła się myśl? Takie misterne a stałe, cudne

utwory, których człowiek z całą techniką jeszcze

naśladować dobrze nie może, wymagają jakiegoś

wielkiego Artysty, Wynalazcy, który rozkoszując

się pięknem ł prawdą, tworzy je z łatwością i na­

wet z jakąś dziwnie hojną rozrzutnością.

Wszystkie te żywe istoty, rośliny czy zwierzęta,

powstają i rozwijają się z jednej komórki. Zajmuje

się tern rozwojem życia biologja: bada czynniki

background image

31

i warunki jego. Tyle zaś odkrywa ciekawych rze­

czy, że sama jedna może zapełnić życie niejednego

uczonego. Śledzi on pod mikroskopem dziwne

przemiany w żywej materji, niedostrzegalne gołem

okiem ciałka i drobne istotki, których mil jony mogą

łatwo zmieścić się w 1 mm'.

Trudzą się też ludzie, by naśladując ptaka,

opanować przestworza powietrzne; lecz nawet naj­

wspanialszy samolot nigdy nie dorówna prostej

jaskółce. Któż to wszystko obmyślił? Dobrze —

powie ktoś — jaskółka wylęgła się poprostu z jajka

jaskółki. Oczywiste! Ale skąd się wzięło to wszyst­

ko razem? Czy samoloty dlatego tylko nie mogły

powstać bez

genjalnego umysłu wynalazcy, że

trzeba każdy sporządzić zosobna? Więc taki sa­

molot, któryby rodził inne pobodne sobie, może
kiedyś powstanie przypadkiem?

Mądre słowo ewolucji może zaćmić oczy nie­

krytycznym. Była niegdyś moda twierdzić, że czło­

wiek pochodzi od małpy. Nie wytłumaczono tylko

nigdy, skąd w tem małpiem pokoleniu wziął się

rozum. Dlaczego dzisiaj choć jedna małpa lub jej

potomek nie wykształci się na człowieka cywilizo­

wanego? Dlaczego małpy nie zrobią klatki i nie

obwożą tak człowieka po małpich jarmarkach, jak
człowiek obwozi małpy?

A pozatem zawsze pozostaje

pytanie,

skąd

wzięła się taka małpa, że została aż praojcem
naszym?

background image

32

Powiadają niekiedy z miną mądrego: to nie od

Boga pochodzi ten świat i wszystkie jego dziwy,

ale to zawsze tak było! Skąd wiesz, że zawsze tak

było? Któż to żył np. przed stu mil jonami lat

i powiedział nam, że zawsze tak było?

Zresztą,

choćby nawet wszystkie pozory przemawiały za
tern, że świat nie miał początku —- na co zresztą

nauka dzisiejsza wcale się nie godzi — to zawsze

pozostaje nietkniętem pytanie: ale

skądże ten

wiecznie trwający świat? Skąd te przedziwnej

sztuki, twory? Jeżeli już wiecznie trwają, to tern

dziwniejsze. Jakaż tego przyczyna? Gdyby jakaś

maszyna pracowała bezustanku tysiące tysięcy lat,

to każdy pytałby się, co to za genjusz wymyślił ją.
Samo istnienie od wieków, nawet gdyby je można

stwierdzić, nie tłumaczy rzeczy, lecz odwrotnie —

stawia większe pytanie: skąd to wszystko i dla­

czego ?

Gdyby ktoś pokazał starą książkę, w której

byłoby dużo mądrych rzeczy, ładnie, zajmująco

przedstawionych, a zapytany, kto jest autorem,

odpowiedział, że ona sama przypadkiem powstała,

albo że ot tak poprostu zawsze b y ła ? ,, ,

Cobyś na takie kpiny powiedział?

Myśl zawarta w książce musiała wpierw być

w jakimś rozumie. Świat cały jest jedną olbrzymią

ciekawą księgą, w której pokolenia ludzkie czytają

już tysiące lat i jeszcze całej nie przeczytano.

Każde jej słowo, każda istota, z których właśnie

background image

33

składa się ten wszechświat, tyle mieści w sobie

treści, że wszystkiego razem zgłębić niepodobna.

I ta księga powstała bezmyślnie?

Napisał ją Bóg — najwyższy umysł twórczy —

abyśmy czytając i podziwiając jej treść i formę,

sami wzrastali w mądrości, przyswajali sobie tę

prawdę, którą on w nią włożył, i przez to doszli

do poznania samegoż Autora.

Jak wielki arkusz roztoczył błękit nieba zapi­

sany miljonami gwiazd. To jego list, w którym nam

donosi o sobie.

Lecz nietylko z porządku i piękności świata

łatwo dochodzimy rozumem do Boga, poznajemy

wielkiego Twórcę, który mądrością swą wszystko

ustanowił.

Co dziwniejszem, mówi nam o Bogu nawet to,

co porządek świata psuje, to, co być nie powinno:

krzywdy i zło wszelkiego rodzaju.

Często ludzie

dotknięci niemi mówią: niema Boga, skoro tak źle

się dzieje! Jak to być może, by uczciwi cierpieli

niewinnie, a złym dobrze się w iodło?

Czy Bóg

widzi i pozwala na to, by zło panoszyło się i nę­

kało nas?

Trudność ta wymaga obszerniejszego omówie­

nia, dlatego — wytłumaczeniu roli zła na świecie

poświęcimy osobny rozdział (11).

Czy Go znasz?

background image

34

Obecnie niech nam wystarczy to dziwne, na

pozór, a jednak bezwzględnie pewne twierdzenie:

jeżeli jest tyle zla, to musi być Bóg.

Dobrzy cierpią prześladowanie, a przewrotni

gwałtem znęcają się nad nimi; jedni, choć uczciwi,

żyją nędznie i umierają boleśnie, a przewrotni cza­

sem krzywdą drugich, wzbogaceni spędzają życie

w rozkoszy. Tak przynajmniej wydaje się.

Bolszewicy zdzierają skórę z biednego ludu i ty­

siącami rozstrzeliwują niewinnych. I Pan Bóg jest?

Tak, on musi być, aby ostatecznie wymierzyć

sprawiedliwość!

Niesprawiedliwość zawsze trwać

nie może. Jeżeli nam trudno pojąć, że istnieje choć
do czasu, to czyż możliwem jest, by ona miała

ostatnie słowo, by los dobrego na wieki był gorszy

od losu gnębiciela albo przynajmniej jednakim?

Musi być ktoś, coby wymierzył sprawiedliwość;

zacnych i szlachetnych wynagrodził za ich wier­

ność w dobrem, niezłomną nawet w ucisku, a prze­

wrotnym też oddał, co im się należy, gdyż na

świecie nieraz nikt ich nie mógł dosięgnąć.

Spotyka czasem kara już tu na ziemi i cnota

też niekiedy zbiera pochwałę, ale tylko częściowo,

niedostatecznie, niezawsze, nie u wszystkich. Raz

jednak musi być wyrównanie między losem czło­

wieka a jego wartością moralną.

Dobro i zło nie mogą mieć równego prawa do

istnienia.

background image

3b

Że zaś jest taki najwyższy Sędzia, który osta­

tecznie zrobi porządek w niesprawiedliwych czasem

stosunkach ludzkich, świadczy o tem także samo

sumienie, które u każdego w cichości pochwala

dobre uczynki, a gani złe.

Wprawdzie można je do pewnego stopnia za­

głuszyć przez nałóg, złość, przewrotne wpływy

innych lub fałszywe rozumowania, ale w samot­

ności, osobliwie w chwili śmierci zabiera ono głos

nieproszone, natrętne, bezwzględne i nie liczące się

z żadnemi ubocznemi interesami.

Szczęśliwy ten, kto zawczasu słucha tego głosu

sprawiedliwości wewnętrznej,

idzie za dobrem,

a unika złego!

Tak, bo jest ktoś Najwyższy, co widzi nawet

najskrytsze myśli nasze; przed nim trzeba będzie

zdać rachunek ze wszystkich czynów, słów i myśli

czy uczuć naszych. Jest Bóg, choć niewidzialny;

przemawia potężnie głosem wewnętrznym sumienia

i jako sprawiedliwy sędzia i stróż porządku moral­

nego prędzej czy później zaprowadzi ład. Zło nie

może być równem dobru.

3

*

background image

OBSZERNIEJSZA I ŁATWIEJSZA

ZNAJOMOŚĆ BOGA Z OBJAWIENIA

background image

Obszerniejsza i łatwiejsza znajomość

’ Boga z objawienia.

Niedostrzegalny jest Bóg zmysłom naszym,

gdyż nie jest on i nie może być materjalny. Atoli

niebiosa i ziemia pełne dziwów i mądrości opowia­

dają wielkość jego. Świadczy o nim przedziwny

porządek i rozum, przebijający się we wszystkich

tworach i w ich zespołach. Niewyczerpalna treść

księgi wszechświata bogactwem myśli w niej za­

wartej wskazuje, że wszystko pochodzi od jakiejś

niesłychanie mądrej a potężnej Istoty.

Świadczy o nim i ta czasowa niesprawiedliwość,

jaka oburza człowieka bezsilnego wobec niej: musi

być sprawiedliwy sędzia, co każdemu odda według

uczynków.

Potwierdza to i sumienie, które rozróżnia mię­

dzy dobrem a złem, i wie, że zło nie może na

zawsze panoszyć się, lecz, że ostateczne zwycięstwo

należy się tylko dobru.

Tak więc sam rozum, zastanawiając się nad

tym światem, poznaje z całą pewnością, że istnieje

background image

40

jakaś wielka Istota i to duchowa, bo niesłychanie

mądra, a potężna, sprawiedliwa i dobra. Z dzieł

genjalnego Artysty wznosimy się do niego samego.

Ale jeszcze inne świadectwo o sobie samym dał

nam Bóg; łatwiejsze, pewniejsze i przynoszące cał­
kiem nowe światło.
Udzielił nam pewnych przepięk­

nych wiadomości o sobie i planach swoich przez

nadprzyrodzone objawienie.

Objawieniu temu zawdzięczamy dużo i to pod

wielu względami. Gdybyśmy tylko rozumem ze sa­

mego świata mieli czerpać naszą znajomość Boga,

to w rzeczywistości niewielu, dopiero po dłuższym

czasie,

i niezawsze bez błędu a przynajmniej

z pewnemi wątpliwościami zdołałoby zdobyć lepsze
poznanie Boga.

Niewielu — gdyż zdobycie takiego poznania

wymaga sporo czasu i natężenia umysłu oraz wy­

trwałości w szukaniu prawdy, a więc i wielkiej

żądzy jej, by się nie zrazić trudnościami, jakie

każdy na tej drodze napotyka.

Różne bowiem przeszkody utrudniają wielu

ludziom oddanie się samodzielnemu poszukiwaniu

i osiągnięciu głębszej znajomości Boga. Jedni nie

mają poprostu zdrowia, ni sił, ni zdolności, by

oddać się badaniu tajników świata i wysiłkiem

własnego umysłu wznosić się zeń do Boga.

Inni, choć zdrowi i zdolni, są zbyt zajęci

troskami o życic, o zdobycie stanowiska, o wy­

chowanie dzieci, sprawami społecznemi czy poli­

background image

41

tyką i dlatego mało czasu albo i nic zgoła nie

poświęciliby szukaniu Twórcy w naturze.

Poza tem wielu, nawet gdyby mieli warunki

sprzyjające temu, nie chciałoby podjąć się tej

pracy napozór mało użytecznej, a wymagającej

pewnego przygotowania umysłu przez wstępne

nauki, wzniesienie go ponad rzeczy widzialne.

Czyż całe masy

robotników, rzemieślników,

kupców i t. d. są w stanie oddać się szukaniu Boga
w samym świecie? Niewielu jest takich szczęśliw­

ców, co odebrawszy dostateczne w tym względzie

wykształcenie, mają czas i siły i ochotę do filo­

zoficznych dociekań nad istotą samego Boga.

Niewielu więc znalazłoby go własnem szuka­

niem, a i ci nieliczni zdobyliby lepszą znajomość

Boga dopiero po wielu latach, w okresie dojrza­

łego wieku. Tymczasem jego trzeba znać już

w zaraniu życia, bo najpierw on zasługuje na to,

a powtóre młodość, spędzona bez znajomości Boga,

nadałaby fałszywy kierunek życiu, młodość bez­

bożna, gdy właśnie namiętności są najsilniejsze,

tak odwróciłaby od Boga, że człowiek we wieku

późniejszym aniby nie chciał go szukać.

Wreszcie nawet ci nieliczni wybrańcy, którzy

mieliby i czas i siły i ochotę do wytrwałego szu­

kania Boga i własnym wysiłkiem rozumu już
w młodości, mimo różnych trudności, doszliby

w tym względzie do lepszego rezultatu, jeszcze

background image

42

w swem

poznaniu

Boga

prawdopodobnie nie

ustrzegliby się wszelkiego błędu.

Przecież rozum ludzki, jakkolwiek tworzy za­

dziwiające rzeczy w technice i odkrywa w naturze

coraz nowe prawdy, myli się jednak często nawet

co do rzeczy bliższych nam i łatwiejszych, bo

podpadających pod zmysły.

Wyobraźnia nieraz sprowadza go na bezdroża,

namiętności nie pozwalają mu spokojnie rozumo­

wać i sądzić trafnie.

Stąd niejeden pomyliłby się w swem poznaniu

Boga tak, jak się pomylili poganie. Wielu z nich

szczerze szukało prawdy, ale że człowiek z trud­

nością wznosi się ponad rzeczy widzialne, nie

mogli łatwo pojąć, że Bóg nie jest do niczego

podobnym, co tu znamy na ziemi, gdyż nieskoń­

czenie przewyższa wszystkie dzieła swe. Toteż za­

miast czcić jedynego prawdziwego Boga, odda­

wali cześć wspaniałemu sklepieniu niebios z iskrzą-
cemi się gwiazdami, kłaniali się wschodzącemu

słońcu, srebrzystemu księżycowi lub innym potęż­

nym zjawiskom natury, jakie uderzyły ich wy­

obraźnię.

Wielu zresztą zrażonych tylu trudnościami,

zawiedzionych w poszukiwaniach może całkiem

zaniedbałoby szukać Boga, wystarczyłby im świat

widzialny. Zwątpiliby, czy można rozumem zna­

leźć go, zwłaszcza gdyby widzieli, że tylu innych,

co uchodzą za mądrych i uczonych, albo wcale oń

background image

43

nic dba, albo jeżeli uznają Boga, to wytworzyli

sobie jednak

o

nim

najrozmaitsze i całkiem

sprzeczne pojęcia.

Tak więc, chociaż człowiek rozumem swym

może napewno osiągnąć poznanie Boga ze świata

widzialnego, to jednak w konkretnych warunkach

niewielu i niełatwo i nie bez domieszki błądów
rzeczywiście skorzystałoby z tego.

Dlatego Bóg w mądrości i dobroci swej nie

pozostawił człowieka jedynie siłom jego własnego

rozumu.

Głębsza znajomość Stwórcy jest przecież ko­

nieczna dla człowieka, ona stanowi podstawę całej

religji i źródło szczęścia wiecznego a nawet do­

czesnego. Jakżeż Bóg, który roztacza nad czło­

wiekiem taką troskliwą pieczę i nakreślił mu ta­

kie wzniosłe przeznaczenie, mógłby był zostawić go

bezradnym w tak trudnem położeniu i nie ułatwić

mu poznania siebie?

Dlatego już w samem zaraniu historji ludz­

kości ujawnił się nietylko przez dzieła swe, ale

także drogą nadprzyrodzoną, przez to, że raczył

bezpośrednio przez objawienie pouczyć ją o sobie

i swoich względem niej planach.

W ciągu następnych wieków wybierał sobie

wielkich mężów — patrjarchów i proroków —

i przez ich usta nauczał narody. Było to przy­

gotowanie do pełni objawienia, jakie miał przy­

nieść Jezus Chrystus.

background image

44

Sam jednorodzony Syn Boży przybrał naszą

naturę, i nie przestając być Bogiem, stał się

prawdziwym człowiekiem, i jako taki widzialnie

przebywał na ziemi trzydzieści trzy lata. Ten Je­

zus, Bóg-człowiek w jednej

osobie, znał Boga

najlepiej, toteż nauczył nas o nim tyle, że pozo­

stawieni własnym siłom, nigdybyśmy do takiej

znajomości nie doszli.

Naukę zaś ową przekazał założonej przez sie­

bie

instytucji,

mianowicie

jednemu, świętemu,

powszechnemu i apostolskiemu Kościołowi, jaki

według przyrzeczenia bożego ma trwać do końca

świata i głosić wszystkim narodom, kim jest Bóg,

co on zrobił dla nas, jakim sposobem dostać się

do niego i być szczęśliwymi na wieki.

Żeby zaś to szczytne posłannictwo mógł Ko­

ściół spełnić łatwiej i pewniej, obdarzył go nie­

omylnością w przechowywaniu, objaśnianiu i gło­

szeniu nauki objawionej. On nigdy nie może sfał­

szować nauki o Bogu, ani sprzeniewierzyć się

swemu największemu zadaniu utrzymywania i sze­

rzenia kultu jedynego, prawdziwego Boga!

To też Bóg sam nadzwyczaj nemi znakami, cu­

dami, które wątpliwości żadnej nie dopuszczały,

stwierdził tysiące razy i do dziś stwierdza praw­

dziwość jego nauczania.

W e wzniosłej

nauce

Kościoła

katolickiego

można zaczerpnąć czystego poznania Pana Boga,

zaczerpnąć obficie jako z wiecznie tryskającej kry­

background image

45

nicy, z łatwością i zaraz w zaraniu życia. Naukę

tę rozwijały i tłumaczyły w swych wiekopomnych

dziełach takie umysły, jak św. Augustyn lub św.

Tomasz z Akwinu, a tysiące męczenników krwią

swoją stwierdziło wiarę w takiego Boga!

Wiara ta nietylko nie poniża rozumu ludz­

kiego, ale ułatwia mu poznanie najwyższych prawd,

daje niewzruszoną pewność, a przedewszystkiem

niepomiernie rozszerza

widnokrąg jego wiado­

mości.

Nietylko dlatego bowiem Bóg objawił się lu­

dziom przez proroków i Syna swego jednorodzo-

nego i Apostołów, aby łatwiej i pewniej wszyscy

mogli go poznać.

Przez objawienie pouczył nas o wielu praw­

dach, do których rozum zostawiony własnym si­
łom wogóle nigdy i żadnym sposobem, nawet

w najlepszych warunkach dojść nie byłby w stanie.

Przez

objawienie

nadprzyrodzone,

złożone

w Kościele katolickim, pouczył nas Bóg o tajem­

nicach swego życia boskiego, o tern że On jedyny

żyje jednak w trzech osobach: w Ojcu i Synie

i Duchu Św. Poznać tę wielką tajemnicę ze samego

świata było bezwzględnie niemożliwem.

Jak przyjaciel nie każdemu odsłania tajemnice

serca swego, ale tylko bliskim sobie, tak Bóg za­

szczycił ludzkość, udzielając jej wiadomości o w e­

wnętrznych tajnikach Bóstwa.

background image

■46

Wtajemniczył nas również w zamiary swe

względem nas i to takie, że jedynie od Boga

mogliśmy się o nich dowiedzieć.

Objawił nam nadprzyrodzone powołanie i prze­

znaczenie nasze. Mamy posiadać go nietylko, o ile

objawia się w rzeczach stworzonych. Powołał nas

do udziału w swoich dobrach, swem własnem

szczęściu, jakiem sam jest szczęśliwy, do uczestni­

czenia w samem pełnem, bezgranicznem, boskiem

Życiu Trójcy św.

Być szczęśliwym tern samem szczęściem co On!

Jest to tak wielka i niesłychana rzecz, że bez

osobnego objawienia bożego nikomu ani na myśl

nie przyszłoby, że coś podobnego nas czekać może.

»Ani oko nie widziało, ani ucho nie słyszało,

ani w serce człowiecze nie wstąpiło, co nagotował

Bóg tym, którzy go miłują. Lecz nam Bóg objawił

przez Ducha swojego« (1. Kor. 2, 9— 10).

Objawił nam również jak dziwnemi drogami

prowadzi nas do tego błogosławionego celu, jaką

troską nas otacza, jak w jednorodzonym Synu

swym Jezusie Chrystusie wyszedł niejako na­
przeciwko ludzkości pielgrzymującej doń, aby ją

prowadzić, umacniać i zapewnić dojście do nieba.

W świetle tego objawienia stały się jaśniej -

szemi i pewniejszemi nawet te prawdy, które

rozum sam ze świata zdobyć mógł o Bogu. Rozum

i wiara więc to jakby dwa potężne skrzydła, by

wznieść się ku niemu.

background image

ISTOTA. NIESKOŃCZENIE DOSKONAŁA

background image

KSIĘGA

ZAT^ł*«..

Istota nieskończenie doskonała.

Wszystko, czego sam rozum ze świata dowie­

dzieć się może o Bogu, oraz cały zasób wiado­

mości, jakich tenże Bóg udzielić raczył ludzkości

przez objawienie, przechowuje nieskazitelnie, obja­

śnia i głosi narodom Kościół katolicki. W tem jest

jego szczytne posłannictwo: nauczać wszystkie

pokolenia, kim jest Bóg, jakie są jego względem

nas plany, jak posiąść tego Boga.

Otóż według tej nauki zasadnicze pojęcie Boga

dałoby się streścić przedewszystkiem w tem twier­

dzeniu, że jest on Bytem nieograniczonym czyli

Istotą nieskończenie doskonałą.

Spróbujmy objaśnić na bliżej znanych nam

rzeczach i porównaniach, co znaczy to krótkie

i napozór zbyt oderwane, a jednak dużo mówiące

określenie.

Każdy z nas posiada pewną siłę: może po-

dźwignąć i unieść 50 lub 70 kg., jeżeli jest wiel­

kim siłaczem, to i 2 lub 3 cetnary.

Jest to pewna doskonałość, cenią więc ją lu­

dzie i popisują się siłą, oklaskują siłaczy zapaśni-

Czy Go znasz?

4

background image

50

ków, opłacają wstęp na widowiska atletyczne. Ale

doskonałość to ograniczona.

Jest bowiem najpierw jednostronna; nawet naj­

większy siłacz może mieć słabe zdolności umy­

słowe, nie być muzykiem, ani wogóle żadnym ar­

tystą, nie znać medycyny ni praw.

Powtóre, sama w sobie siła człowieka małą jest,

gdy się ją porówna np. ze siłą maszyny parowej.

Jakby to podziwiano atletę, co z łatwością potrafił­

by ciągnąć długi pociąg ciężarowy! Wyobraźmy

sobie, że każdy z ludzi żyjących dziś jest jednak

takim siłaczem i że siłę tych dwu miljardów siła­

czy złożył ktoś w jedno. Jaka to olbrzymia moc!

A jednak byłaby bardzo ograniczoną. Czy si­

łacz taki potrafiłby zatrzymać słońce w biegu

albo choćby i ziemię, aby się nie obracała na­

około osi?

Czy nawet tysiące ich mogłyby kierować ru­

chami planet lub zmienić położenie gwiazd? Bez­

silni w całej swej olbrzymiej sile! Dodajmy do

niej całą energję materyj wybuchowych, co roz­

sadzają twarde skały i rwą żelazo, zbierzmy

w jedno całą siłę pary wodnej, która posuwa
wszystkie maszyny, jakiekolwiek istnieją, dołączmy

energję elektryczności — owszem, pomnóżmy tę

zbiorową siłę mięśni, już i tak fantastyczną, wraz

z całą energją kosmiczną jeszcze ze sto, tysiąc,

mil jony razy.. . — wyobraźnia nasza już niezdolna

background image

51

do przedstawienia sobie tej potęgi. A jednak ona

ograniczona.

Czy tak potężnym jest Bóg? On ma tę siłę

w sobie, bo daje ją stworzeniu, ale cały ten ogrom

w porównaniu z potęgą jego słabszy, niż palec

małego dziecka wobec olbrzyma. On wszechmocny!

Z niepojętą łatwością zawiesił w przestworzach

nieprzejrzane zbiorowiska światów-gwiazd i kieruje

wszystkiem bez wysiłku.

Doskonałością jest rozum, zdolność. Każdy

chciałby go mieć jaknajwięcej. Powiedzieć komu,
że głupi, to czuje się ciężko obrażonym. I rzeczy­

wiście rozum to wielki dar Boży. Tej przedziwnej

władzy duszy zawdzięczamy dzisiejszą kulturę. On

źródłem wynalazków, dzięki niemu mamy koleje,

okręty i samoloty, fotograficzne i radjowe aparaty;
on twórcą tylu nauk.

Rozum ludzki z pomocą fantazji stwarza dzieła

literatury, bez niego nie mielibyśmy ani kina ani

teatru. Jednem słowem: bez rozumu żylibyśmy

jak zwierzęta, wilki czy barany.

A jednak jak on strasznie ograniczony!
Weźmy pod uwagę nawet bardzo zdolnych

ludzi; mamy przecież tęgich lekarzy, adwokatów,

przyrodników, historyków i literatów.

A le czy

istnieje

taki

człowiek, coby

równocześnie był

genjalnym inżynierem i wybitnym lekarzem, przy-

tem znał nawylot prawo starożytne i współczesne,

był gruntownym znawcą fizyki i chemji i biolo-

4

*

background image

52

gji, posiadał dokładną znajomość historji wszyst­
kich

wieków i narodów,

zwiedził

kraje jako

pierwszorzędny geograf i etnolog, człowiek, któ­

ryby zarazem był mistrzem w grze na wszystkich

instrumentach, a także zdolnym malarzem, rzeź­

biarzem i literatem, wydającym wspaniałe dzieła?

Czy istniał kiedy taki człowiek? Czy nawet wo-

góle możliwym jest?

O, jakby go cały świat podziwiał i uwielbiał?

Czy jednak zdolności jego byłyby nieograniczone?

Wcale nie.

Nawet gdyby takich ludzi było tysiące i miljo-

ny i, gdyby wszystkie ich niepojęte uzdolnienia

zebrać w jednym osobniku, ta przedziwna istota

jeszcze byłaby ograniczona.

Czy takim jest Bóg? W tym kierunku może iść

myśl nasza, by go sobie jako tako przedstawić, ale

nie taki on jest, gdyż nawet ów niezwykły genjusz,

którego mądrości my nawet wyobrazić sobie nie

potrafimy, byłby wprawdzie wielce doskonały, atoli

w porównaniu z Bogiem byłby jeszcze czemś nie­

słychanie małem. Skromnie odzwierciedlałby odro­

binkę doskonałości jego.

Wielkii jest doskonałością siła woli; podzi­

wiamy nieustraszone bohaterstwo, przezwyciężające

nadludzkie przeszkody; doskonałością jest szla­

chetność i prawość charakteru, lgniemy do przy­

jaciela szczerego i wiernego. Czemś wzniosłem jest

miłosierdzie, ta cnota szlachetnej woli, co śpieszy

background image

53

z pomocą w biedzie, opiekuje się słabym bezinte­

resownie.

Zbierzmy razem wszystkie doskonałości woli,

jakie ludzkość kiedykolwiek podziwiała. Zbierzmy

w jedno męstwo żołnierzy, umierających na polu

bitew, męstwo męczenników, nieugiętych wśród

tortur i katuszy, aby dać świadectwo prawdzie,

wszelką wierność i miłość, jaka kiedykolwiek

istniała między przyjaciółmi, małżonkami, braćmi;

miłość matek do dzieci i dzieci do rodziców.

Dodajmy cały heroizm tych zakonnic, co oddały

swe życie dla pielęgnowania chorych, starców,

trędowatych — i wreszcie wyobraźmy sobie, że

wszystko owo męstwo, wytrwałość, szlachetność,

wierność, miłość i miłosierdzie, oraz inne dosko­

nałości, jakie w tysiącach i tysiącach jednostek

jaśniały, posiada całkowicie jakaś jedna istota.

Czy miałaby ona nieskończoną doskonałość? W iel­
ką, olbrzymią, godną wszelkiej chwały, podziwu

i miłości, ale jednak jeszcze skończoną. Czy ta­

kim jest nasz Bóg? Takim ale i nie takim, gdyż

to wszystko byłoby dopiero słabym i niedokład­
nym obrazem jego.

Wspomnieliśmy dotychczas głównie o takich

doskonałościach, które w większej lub mniejszej

mierze spotykamy w ludziach: siła, rozum, zalety

woli. Ileż to dóbr i doskonałości znajduje się poza

człowiekiem! Przejdźmy w myśli choć niektóre

cenne doskonałości świata nieżywotnego.

background image

54

Jakim skarbem jest światło? Cobyśmy zrobili,

gdyby go wcale nie było? Wszelkie życie zamarło­

by na ziemi. A jaka olbrzymia szybkość jego: 300

tysięcy km. na sekundę, czyli około milj ona razy

większa, niżeli głosu. W jednej sekundzie prze­

biega drogę tak długą, jak ośm obwodów kuli

ziemskiej.

Ile to dziwów jeszcze nie całkiem zbadanych

zawiera się w elektryczności! Jaka potęga gromu,

jaka szybkość błyskawicy! Komu nie imponuje

majestat morza, wobec którego człowiek tak ma­

łym się czuje? Kto nie podziwiał olbrzymich roz­

miarów i piękności pasm górskich, jak Alpy czy

Himalaje, a choćby i nasze Tatry czy Karpaty?

Ile bogactwa kryje się we wnętrzu ziemi! Prze­

cież tysiące i tysiące ludzi trudni się wyłącznie

tylko ich eksploatacją. Wszystkie one posiadają

w sobie dużo zalet i wartości, gdyż inaczej nie

łożonoby tyle pracy, by je posiąść!

Przejdźmy do świata roślinnego. Tu nowe, bo­

gate królestwa o różnorodnych cechach, zaletach

i pięknościach, otwierają się przed okiem badacza.
Jaka rozmaitość gatunków, form, budowy; ile

czaru w łąkach, ozdobionych kwiatami, ile maje­

statu w olbrzymich lasach i wdzięku w gaikach,

ile jednem słowem piękna w przyrodzie! —

Cała roi się od przeróżnych zwierząt; zapeł­

niają one ziemię i wodę, żyją w powietrzu i pod

background image

55

ziemią. Każda z tych istot ma swe własności, za­

lety, doskonałości, swe życie.

A wszystko to wymyślił On jeden, wszech­

mocny Pan nasz, Mądrość i Dobroć odwieczna.

Jego twórcza myśl i hojność udzieliły im tych

różnorodnych

doskonałości,

które

on

posiada

w stopniu niesłychanie wyższym, bez żadnego

ograniczenia, w czystej, nieskończonej Doskona­

łości.

Wszystkie przepiękne twory są tylko słabym

odblaskiem, owszem już nie odblaskiem, ale raczej

cieniem tylko jednej nieskończonej i niepojętej

wielkości i piękności, jaką jest Bóg.

Słusznie śpiewa z uniesieniem Psalmista:

»Wysławiać Cię chcę, Boże mój, Królu,

I błogosławić imię twoje na wieki wieków.

Na każdy dzień błogosławić Cię będę,

I chwalić imię twe na wieki wieków.

Wielki jest Pan i chwalebny bardzo,

A wielkości jego niemasz końca

(Ps. 144, 1— 3).

Wielkim jest Bóg i myśl nasza ogarnąć go nie

zdolna.

On

posiada

wszystkie

doskonałości

w stopniu najwyższym, bez ograniczenia. Nie

istnieją na świecie, a nawet wyobrazić sobie nie­

podobna takich doskonałości, którychby w Bogu

nie było.

background image

56

Gdybyśmy

zebrali

wszystkich

najgenialniej­

szych mędrców świata, owszem, gdybyśmy zgro­

madzili wszystkie duchy anielskie i kazali im

myśleć przez lat tysiące, aby wymyślili jakąś

doskonałość, której w Bogu niema, to wszyscy po

tysiącach lat wytężonego poszukiwania musieliby

powiedzieć:

Cóż jemu dodać można? Większym jest Bóg,

aniżeli pomyśleć stworzenie może. Któż jak Bóg?

Dlatego Księga Mądrości (Syracha) słusznie

powiada (r, 18, 2— 6):

Któż zdoła wypowiedzieć dzieła jego,

Kto może zbadać wielkie czyny jego?
A moc wielkości jego kto wysłowi,

Albo kto się odważy wypowiedzieć miło-

[sierdzie jego?

Pięknością jego zachwycają się przecież bło­

gosławione duchy anielskie od początku świata

i chociaż go widzą twarzą w twarz, takim, jak

jest, to przecież wiedzą, że nigdy nim nasycić się

nie będą mogły, owszem nigdy nie wzniosą się do

całkowitego, wyczerpującego pojęcia Boga, Któż
jak Bóg? Czyż dziwnem, że stworzenie nie może

ogarnąć umysłem Istoty nieskończenie doskonałej,

Bytu nieograniczonego, Dobra najwyższego?

Bóg jest tak niesłychanie wielki i doskonały,

że nawet sam nic lepszego wymyśleć nie mógłby.

Olbrzymia jest mądrość boska, która z taką łatwo-

background image

57

£cią utworzyła ten przedziwny świat, a jednak,

gdyby ten Pan Bóg przez całe wieki myślał, aby

pojąć coś doskonalszego od siebie, byłoby to dla

Niego zupełnie niemożliwe.

W kornem, radosnem uwielbieniu szeptajmy

z natchnionym autorem Księgi Mądrości (r. 43,

w. 29—35).

Wiele będziemy mówić, a ustaniemy w słowach;

A wnioskiem mów; on jest wszystkiem.
Choć go wysławiamy, cóż zdołamy?

Bo on wszechmogący nad wszystkiemi dziełami

[swemi.

Straszliwy Pan i bardzo wielki,

1 dziwna moc jego.

Wysławiajcie Pana, jak najwięcej możecie,

bo jeszcze przewyższy i dziwny majestat jego.

Błogosławiąc Pana, wywyższajcie go, ile będzie-

[cie mogli,

bo większy jest nad wszelką chwałę.

Wywyższając go, napełniajcie się mocą;

Nie ustawajcie, bo nie ogarniecie.

Któż go ujrzy i wypowie?

A kto go wychwali, jako jest od początku?

O gdyby ludzie choć w części zdawali sobie

sprawę, kim jest Bóg, jak nieskończenie dosko­

nale jest Dobro jedyne!

Uganiają się za różnemi ponętami tego świata;

jednych pochłania żądza pieniędzy, kłaniają się

background image

58

złotemu cielcowi; inni opanowani zmysłowością,

niezdolni są do oderwania się od rozkoszy cie­

lesnych; wielu nęci sława i wielkie imię, niektórzy

owładnięci walką klas.. .

Porobili sobie bożki i fetysze i nadali im nowo­

czesne imiona: Postępu, Wolności, Równości. Na­

zwy te rzeczywiście przysługują wielkim dobrom;

dużo jest na tym świecie piękności i ideałów, które

zniewalają i przykuwają umysły i serca człowiecze.

Lecz czemże są nawet największe dobra w porów­

naniu do nieskończonego Boga?

Wszystkie zacieśniają się do tej nikłej ziemi,

co jest ziarenkiem w olbrzymich wszechświatach.

Wśród tych tysięcy i miljonów gwiazd, słońc i kon-

stelacyj cała kula ziemska ze wszystkimi skarbami

to tylko ziarnko piasku na pustyni Sahary, to

kropla wody w oceanie, pyłek w bezbrzeżnej prze­

strzeni, Tak wykazuje dziś ścisła nauka astronomji.

Przecież największa głębia świata, w którą sięga

oko uzbrojone stucalowym teleskopem na Mount

Wilson wynosi 140 miljonów lat świetlnych.

Obliczają zaś, że przestrzeń, zapełniona materją,

rozciąga się tysiąc razy dalej poza najdalszą

widzialną dziś mgławicę, czyli że światło, pędzące

z zawrotną szybkością 300 tys. km. na sekundę,

potrzebowałoby dla przebycia tej przestrzeni sto

tysięcy miljonów lat! Przestrzeń tę wypełnia około

dwa miljony miljardów mgławic czyli zbiorowisk

gwiezdnych,

a każda

taka mgławica zawiera

background image

59

miljony i miljony gwiazd lub materji, z jakiej

one kiedyś się wytworzą.

Gdybyśmy chcieli tylko przeliczyć albo nazwać

po imieniu każdą mgławicę zosobna, to potrzeba

byłoby nam kilkanaście mil jonów lat. Astronom ja

nie zna ich jeszcze dokładnie, ogólnie tylko obli­

czają, że skoro każda mgławica zawiera lub wy­

tworzy kiedyś, skromnie licząc, miljard gwiazd,

przeto ilość owych słońc we wszechświecie wyraża

się cyfrą dwu kwadryljonów,, t. j. 24 zer po 2.

Taka ilość ziarn piasku rozłożona na powierz­

chni całej Polski utworzyłaby warstwę grubą na

setki metrów. A cała nasza kula ziemska jest

ledwie miljonową cząstką jednego z tych ziarn!

Czemże ziemia i wszystkie jej wielkości wobec

Boga, co te wszystkie olbrzymie światy potęgą swą

wszechwładną tworzy i utrzymuje?

Głupim byłby człowiek, który, mając daną

sobie bibljotekę, pełną cennych i ciekawych dzieł,

otworzyłby tylko jedno z nich i wpatrzywszy się

w jedną stronicę, owszem utkwiwszy wzrok w jedną

literę, nie chciał korzystać z całej bibljoteki, bo

jedna litera mu wystarcza. Szaleniec!

Otóż wszystkie bogactwa, piękności i doskona­

łości, znajdujące się na tym świecie, w jego króle­

stwie nieorganicznem,

roślinnem i

zwierzęcem,

wszystkie genjusze ludzkie i cała wspaniałość kul­

tury, wszystka rozkosz, jaką człowiek w czemkol-

wiek znaleźć zdoła, owszem cały wszechświat

background image

60

gwiazd i nieznany nam bliżej, lecz przedziwnie

piękny i rozmaity świat duchów anielskich — choć

to wszystko razem taką olbrzymią, niewysłowioną

przedstawia wartość — jest jednak w porównaniu

z niewyczerpalną nigdy treścią bóstwa coś jakby

nikła litera, przyrównana do olbrzymiej bibljoteki

0 mil jonach tomów doborowych dzieł. Niema w tern

najmniejszej przesady, gdyż cokolwiek pomyślimy,

jest marnością w porównaniu z Bogiem.

Czyż

takiej

Istocie

nieskończenie

wielkiej

1 pięknej nie warto służyć, oddać się jej całko­

wicie umysłem i sercem całem, przylgnąć do niej

bez zastrzeżeń, dla niej żyć, o niej śnić?

Jeżeli szczytną i dobrą jest rzeczą służyć

ojczyźnie, ludzkości, nauce i tym podobnym idea­

łom, to o ileż więcej Temu, który jest Wszech­

wiedzą, Dobrocią, Nieskończonością samą?

Kto Ciebie, Boże, raz pojąć może,

Ten nic nie pragnie, nie szuka.

background image

CAŁKOWICIE POJEDYNCZY CZYLI

NIEZŁOŻONY

background image

Całkowicie pojedynczy czyli niezłożony.

Bóg jest Istotą nieskończenie doskonałą, czyli

posiada wszystkie doskonałości, przymioty, zalety,

wartości, jakie tylko możliwe są i to w stopniu

najwyższym. Niema granic jego mądrość, potęga,

dobroć i szlachetność; wszelkie bogactwa, piękność

i genjalność znajdują się w nim w takiej bezmier­
nej wielkości, że cały wszechświat ze wszystkiemi

swemi skarbami i pięknościami jest ledwo pyłkiem

i niczem, gdy go porównamy z Bogiem.

Któż jak BógByt nieograniczony?

Ale, zapyta kto, jakże to może on posiadać

wszystkie doskonałości bez miary i granic? Prze­

cież dużo jest takich, co się wzajemnie wykluczają.

Miękką jest wata, dlatego też niema twardości

granitu; żywiołowa jest siła ognia, ale brak mu

przeciwnych własności, jakie posiada woda; piękne

są barwy, lecz co jest różowe lub błękitne, nie

może równocześnie być tern samem czerwone, nie

jest zielone; wielką posiada siłę para wodna, zato

nie ma spoistości zimnego lodu.

background image

64

Czyż takie i podobne sprzeczne doskonałości

przypiszemy jednemu i temu samemu Bogu? Są one

powtóre własnościami materjalnemi. Czyż możli-

wem ich istnienie w czystym duchu?

Pan Bóg posiada wszystkie doskonałości w so­

bie, a więc i piękność barw czy tonów, odwagę

lwa i łagodność gołębia, siłę piorunu i miłość przy­
jaciela, mądrość genjuszów i prostotę dziecięcia,

sprawiedliwość

sędziego

i

miłosierdzie

matki,

wdzięk uroczej młodości i powagę starca.

Lecz podczas gdy w stworzeniu są one ogra­

niczone,

i dlatego wykluczają się wzajemnie,

owszem łączą się często z brakami, w Bogu są one

czystą doskonałością i bez żadnych ograniczeń.

Powtóre, wszystkie te niezliczone doskonałości,
z których każda jest w nim nieograniczona, nie

tworzą w nim różnorakiego zbioru oddzielnych od

siebie doskonałości i zalet, ale wszystkie razem są

tylko jedną, niezlożoną, pojedynczą i prostą dosko­

nałością.

Ten to właśnie przymiot Istoty bożej, że jest

ona niezłożoną z pojedyńczych zalet, ale stanowi

najściślejszą jedność, jedynej nieograniczonej do­

skonałości, w całkiem nowem świetle stawia nam

przed oczy wielkość Boga.

Dziwnem to i trudnem do zrozumienia, zbyt

oderwanem i nieuchwytnem. Dlatego zobaczmy

wpierw na szeregu porównań, jak należy przed­

stawić sobie tą pojedyńczość nieograniczonej do­

background image

65

skonałości, a zrozumiemy, o ile to lepiej posiadać

wiele zalet w jednej niezłożonej rzeczywistości,
aniżeli mieć je oddzielnie, jakby każdą zosobna.

Jest np. dużo maszyn na świecie: maszyny do

pisania i szycia, maszyny kolejowe i silniki samo­

lotów, przyrządy telegraficzne i gramofony, przy­

rządy tkackie i rad ja.

Każda z nich ma pewną wartość, swoją uży­

teczność i swoje zalety.

Ale każda z nich jest ściśle ograniczona. Ma­

szyną do pisania nie można telefonować, parowo­

zem kolejowym niepodobna uszyć ubrania, rad jo

nie posłuży do zapalenia papierosa, korkociągiem

nie może dentysta zębów naprawiać, ani fortepia­
nem strzelać.

Gdyby atoli istniała taka maszyna wszech­

stronna, co sama jedna mogłaby zrobić to wszyst­

ko? Gdyby równocześnie nie była ona zbyt skom­

plikowana, ale możliwie prostą? Jak wielką byłaby

jej doskonałość i wartość! Coby to był za genjusz,

któryby coś podobnego wynalazł?

Weźmy inne porównanie. Dużo jest wybornych

potraw i napojów, ale każda z nich ma swoje

własności, jakich niema w innych: chleb nie jest
szynką ani kiełbasą, jarzyny nie są masłem, wino

nie jest kawą, mleko nie posiada zalet likierów,

smak pomarańczy inny niż gruszki, miód nie za­

stąpi soli ni pieprzu.

Czy Go znasz?

5

background image

66

Gdyby możliwą była taka potrawa, co wszystkie

te właściwości zawierałaby zgodnie w sobie jednej,

posiadała wszystkie możliwe użyteczności i smaki

i rozkosze! O jakże cenną byłaby ona, i jak każdy

pragnąłby jej skosztować! Z pewnością doskonalszą
byłaby od wszystkich innych, gdyż zawierałaby

w sobie jednej wszystkie ich przymioty razem.

Wznieśmy się z rzeczy zbyt materjalnych nieco

wyżej. Wielka jest piękność muzyki i porywa serca

ludzie. Różne jednak utwory mają każdy właściwą

sobie piękność, walec nie jest krakowiakiem, ko-

łomyjka nie jest marszem, tęskne nastrojowe ka­
wałki nie są tem, czem skoczne, wesołe, ani też

odwrotnie. A nawet ten sam utwór inną będzie

miał piękność, odegrany na skrzypcach, inną na

fortepianie; inaczej działa orkiestra smyczkowa,

niż kapela instrumentów dętych.

Wyobraźmy jednak sobie, że piękność wszyst­

kich utworów muzycznych, granych na różnych

instrumentach, potrafił ktoś zawrzeć w jednym

utworze! Co za szalona rozkosz musiałaby napełnić

człowieka, słuchającego takiej melodji, w której

rzeczywiście skupiłoby się wszystko piękno, jakie
dawniej było rozłożone i rozprószone po tysiącach

utworów! A gdyby ktoś jeszcze ten cały idealny

utwór mógł streścić w jednym cudownym akor­

dzie? Niemożliwem to, ale jak wielką byłaby do­

skonałość jego piękności!

background image

67

Podobne porównanie możemy wziąć i z piśmien­

nictwa. Dużo jest dzieł literackich i o tak wielkich

zaletach, że przez szereg wieków tysiące ludzi

czyta je i podziwia i czytać ciągle będzie; ładne

i ciekawe są dramaty czy powieści wybitnych pi­

sarzy, zajmujące opisy podróży, cenne dzieła hi­

storyczne, w których wiernie i żywo jest odtwo­

rzone życie odległej przeszłości, pouczające dzieła

0 tajnikach przyrody, głębokie myśli mędrców

1 dociekania filozofów.

Zapełniają one obszerne bibljoteki i całe życie

ledwo starczy, by część ich najlepszą przeczytać.

Gdyby jednak ktoś potrafił rzeczywiście całą

tę mądrość i piękno zamknąć w jednej książce?

Gdyby mógł napisać tak głębokie, a jasne i zajmu­

jące dzieło, że cała prawda i piękność wszystkich

arcydzieł znalazłaby się w niem samem? Jakby

wszyscy przepadali za niem! Wszystko inne rzucili­

by w kąt.

Ależ to wszystko niemożliwe, powie kto.

Czyż możliwa np. taka maszyna, któraby poru­

szała pociągi i okręty i samoloty, służyła do dru­

kowania książek i przędzenia sukna, odbierała fale

radjowe i gotowała potrawy, służyła za wszystkie

razem instrumenty muzyczne i wyrzucała pociski

armatnie?

Czyż możliwy jest taki owoc, któryby miał

pożywność i smak jabłka i gruszki, pomarańczy

i winogron, poziomek i daktyli?

5

*

background image

68

Czy możliwy taki utwór muzyczny czy lite­

racki, coby niejako skondensował w sobie jednym

doskonałość i piękność wszystkich innych, tak że

sam jeden napełniłby człowieka taką rozkoszą,

jaką odbierał od poszczególnych cząstkami tylko

i oddzielnie?

Oczywiste, że jest to zupełnie niemożliwe,

zwłaszcza w rzeczach materjalnych.

Lecz porównania owe służyły jedynie do uprzy­

tomnienia sobie, że im więcej jakaś rzecz posia­

dałaby zalet i wartości, wszelako nie rozdzielonych

na wiele, ale skupionych w jednej niepodzielnej

doskonałości, tern lepszą byłaby i wspanialszą.

Otóż takim właśnie jest Pan Bóg nasz i to

w najwyższym stopniu. Nieograniczona jest jego

wiedza, wszechpotężna siła, nieskończona dobroć,

wobec której wszelka dobroć ziemska zakrawa na

złośliwość, najwznioślejsza sprawiedliwość i bez­

przykładne miłosierdzie, intensywna czynność i nie-

zamącony spokój, — ale wszystkie te nieskończone

przymioty Istoty Bożej nie są czemś rożnem od

siebie, — jak w człowieku mądrość nie jest tern

samem, co siła lub dobroć albo wolność; — lecz

wszystkie razem stanowią jedną, niezłożoną i poje-

dyńczą doskonałość.

Rozum ludzki, a nawet rozum najwyższego

Cheruba, jest za słabym, aby tę niepodzielną do­

skonałość o nieskończonej treści wyrazić w jednej

myśli, oddać w jednem pojęciu, tak jak trudno

background image

69

wypowiedzieć w jednem zdaniu czy słowie do­

kładną treść dzieł Sienkiewicza lub opisać dzieje

Rzymu.

Dlatego rozważając jedną i tą samą nieskoń­

czoną i niepodzielną doskonałość Boga, ujmujemy

ją niejako z różnego punktu widzenia i przez cały

zespól rozmaitych pojąć usiłujemy nie już wyczer­

pać, ale choć jako tako przedstawić sobie ten

Ocean bytu.

Nazywa go np. sprawiedliwym, o ile potępia

i karze zło i podłość, a uznaje i wynagradza po­

święcenie i szlachetność; wiemy, iż jest równo­

cześnie czystem miłosierdziem, które nie opuszcza

żadnego grzesznika, ale łaską swą budzi go do

poprawy życia i przemienia w świętego, choć na to

zupełnie nie zasłużył.

Ponieważ tyle mądrości i piękna podziwiamy

w dziełach jego, wnosimy, jak mądrym Artystą

musi być ten, co jest twórcą piękności.

A gdy sobie uprzytomnimy olbrzymie rozmiary

wszechświata — jakże nie mamy nazwać wszech­

mocnym tego, co bez wysiłku jednym aktem woli

wszystko z nicości wyprowadził i w bycie zacho­

wuje?

Lecz cała la mądrość, dobroć, piękność i po­

tęga i wszystkie niezliczone przymioty owej nie­

pojętej Istoty, choć w różnych pojąciach wyrażone,

stanowią jedną niepodzielną doskonałość, i to nie

tak, jak różnorodne barwy tęczy składają się na

background image

70

jasny promień białego światła — gdyż przymioty

Boże nie składają się na jedną rzeczywistość, ale

niepodzielną, prostą doskonałością.

Owszem ściślej mówiąc, Pan Bóg nietylko po­

siada nieskończoną mądrość, dobroć, potęgę, pięk­

ność i t. d. w jednej nierozdzielnej doskonałości,

lecz raczej jest nieskończoną mądrością, samą do­

brocią, bezgraniczną potęgą i niewypowiedzianą

pięknością; on jest czystą sprawiedliwością i bez-

względnem miłosierdziem, najwyższą czynnością

i zupełnym spokojem.

Istota Boża nie tak posiada swoje przymioty,

jak stworzenie, np. człowiek, który może być silny,

mądry, szlachetny, piękny, lecz nie jest samą siłą,

mądrością, szlachetnością, pięknością, tylko posiada

te zalety jako coś odrębnego od swej osoby, a po­

nadto jedna nie utożsamia się z drugą, siła nie

jest szlachetnością, piękność odrębną jest od mą­

drości.

Istota Boża natomiast jest cała nierozdziełnie

i toisamościowo swoją nieograniczoną potęgą, nie­

pojętą mądrością, czystą dobrocią, samą pięknością,

niezmienną wiecznością i ustawiczną czynnością.

Ta przedziwna i bezprzykładna pojedyńczość

czyli niezłożoność doskonałości Boga wynika z jego

nieskończoności.

Ponieważ Bóg jest czystym bytem, jest niczem

nieograniczoną pełnią istnienia czyli bezgraniczną

doskonałością, a zatem wszystkie jego przymioty

background image

71

są równie nieskończone, dlatego nie mogą być

w nim oddzielnie, jako zbiór własności różnych

od siebie. W takim bowiem razie wszystkie byłyby

skończone. Każdy bowiem przymiot tem samem, że

nie byłby zarazem innym przymiotem, każda do­

skonałość tem samem, że nie byłaby tożsamościowo

inną doskonałością, byłaby w sobie ograniczoną,

gdyż brakowałoby jej właśnie tego, co zawierałoby

się w innej odrębnej od niej doskonałości.

Najwyższa sprawiedliwość nie byłaby dosko­

nałością nieskończoną, gdyby nie posiadała w sobie

zarazem tego, co zwiemy miłosierdziem, mądrość

niewysłowiona różna od miłości, byłaby ograni­

czoną doskonałością, gdyż brakowałoby jej wszyst­

kiego tego, co jest miłością, a wieczność różna od
potęgi nieograniczonej wogóle nie byłaby wiecz­

nością.

Jednem słowem, istota, złożona z części czy

choćby różnych przymiotów, nie może być na­

prawdę i ściśle nieograniczenie doskonałą, gdyż

każda część, tem samem, że nie jest inną częścią,

jest ograniczoną. A z części ograniczonych nie­

ograniczonej jedności złożyć niepodobna.

Jak zaś pojedyńczość Istoty Boga wynika z je­

go nieskończoności, tak też naodwrót oświetla tę

niepojętą doskonałość.

Objaśnijmy te trudne dociekania porównaniem.

Olbrzymia jest potęga elektryczności, rozmieszczo­

nej we wszechświecie; straszną też siła wszystkich

background image

72

dynamitów, prochów i ekrazytów oraz tym podob­

nych

materyj

wybuchowych,

znajdujących

się

w różnych miejscach.

Gdyby jednak wszystka energja elektryczna

zgromadziła się w jednym piorunie; gdyby całą
siłę wszystkich środków wybuchowych zdołał ktoś

zamknąć w jednej grudce prochu; czy takie ześrod-

kowanie i skupienie energji w jednem nie wykaza­

łoby dobitniej całej jej potęgi, niż obecnie, gdy

jest rozdzielona, rozprószona we wielości?

Tak i te wszystkie niewypowiedziane doskona­

łości Boże, nieskończone, bez granic, i tak już

przechodzące pojęcie wszelkiego rozumu stworzo­

nego, przedstawiają się jako coś niepojęcie inten­

sywnego, skoro wiemy, że tyle doskonałości i ener-

gij nieskończonych jest niejako skupionych i ze-

środkowanych w jednej prostej i pojedyńczej do­

skonałości o nieskończonej treści.

O przedziwne, niewyczerpalne bogactwo treści

niezłożonej Istoty! Olbrzymi świat z całem bogac­

twem swych niezliczonych istot i zalet, których

ludzkość dotychczas nie zliczyła, nie sklasyfiko­

wała, wszystkie misterne twory, jakie zapełniają

bezbrzeżne przestrzenie — nawet razem wzięte —

zaledwie trochę pokazują nam, czem jest Pan!

Miljony innych cudowniejszych i piękniejszych

światów mogłyby odkryć nam nowe nieznane wi­

doki w tę niezgłębioną głębię treści Istoty jego.

A jeszcze to wszystko w porównaniu z jego dosko­

background image

73

nałością byłoby, jak jedna litera w porównaniu

z całą bibljoteką, byłoby lekkim szmerem wobec

potężnego grzmotu, byłoby jakby kroplą wody, za­

czerpniętą z oceanu, byłoby czeinś, co jak mówią

Ojcowie Kościoła, więcej nam pokazuje, czem Bóg

nie jest, aniżeli czem jest.

Taka nieskończona wielkość niepojętej dosko­

nałości sama przez się zasługuje na to, by oddać
się jej całkowicie i niepodzielnie całym umysłem

i sercem. Gonią ludzie za różnemi dobrami i lgną

do nich: do złota, sławy, miłości; oddają się

w służbę wielkim ideałom: ojczyźnie, wolności,

nauce; — a oto w Bogu można znaleźć wszystko,

co serce pragnie; owszem »większym jest Bóg, niż

serce nasze« (1 Jan 3, 20).

On jedyny jest nieskończonym, a wszechstron­

nym Ideałem; Ideałem, który równocześnie jest naj­

aktualniejszą Rzeczywistością;najidealniejsza

Rzeczywistość i niesłychanie realny Ideał. W nim
jedynym są niepodzielnie wszelkie dobra, o jakich

kiedykolwiek umysł ludzki zaledwie mógł marzyć;

wszystkie

skarby,

piękności i doskonałości we

wszechświecie materji czy duchów to tylko słaby

promyczek tego Słońca-gwiazdy.

Toteż warok nasz ustawicznie powinien być

utkwiony w tę gwiazdę przewodnią naszego istnie­

nia. Bóg sam ma zapełniać całe życie nasze, na­

dawać mu kierunek ku Sobie jedynemu. Jak strzałka

kompasu zwraca się ku biegunowi, drga niespo­

background image

74

kojna, gdy się ją odchyli, tak niespokojne jest

serce nasze, dopóki nie spocznie w nim.

Myśl o nim ma nadawać jedność życiu naszemu,

by nie zmarniało bez celu.

Cała różnorodność

władz, czynności, uczuć naszych, skupiona przez

dążność do niego w jeden potężny akord, będzie

naśladowała jego różnorodną doskonałość, zawartą

w jednej niepodzielnej doskonałości.

Wszystkie siły i czyny nasze mają potężnie

a harmonijnie zdążać do osiągnięcia tego najwyż­

szego Ideału rzeczywistego, Boga, przez możliwie

doskonałe naśladowanie go i połączenie się z nim

tu i w wieczności. Być pięknym obrazem bożym,

odzwierciedlać w sobie jego doskonałość i szczę­

ście — oto chlubna meta życia całego.

Na wzór nieskończonej a prostej doskonałości

jego, wszystkie władze i przymioty nasze powinny

się w pełni i harmonijnie rozwijać, a więc ani sam

rozum bez charakteru, ani charakter bez wykształ­

cenia rozumu, ani siły ducha bez rozwoju ciała,

ani rozwój fizyczny bez postępu duchowego.

Kontemplacja i czyn, zapał i rozwaga, odwaga

i roztropność, stanowczość i ustępliwość! Harmonij­

nie i wszechstronnie, o ile to możliwe, rozwinięty

człowiek więcej ma w sobie podobieństwa Boga, ani­

żeli genjalny, lecz jednostronny rozwój i cząstkowy.

Gdyby utalentowani skądinąd ludzie mieli przed

oczyma i w sercu ten wielki ideał upodobnienia się

background image

75

do Boga, ustrzegliby się nieszczęsne/ jednostron­

ności w poglądach.

W Bożej niezłożoności mają wzór niedoścignio­

ny i motyw potężny do szczerego szukania całej

prawdy w jednej potężnej treścią syntezie, bez za­

ślepienia umysłu przez przesądy lub wyłączne

zaprzedanie się sekciarskie czy partyjne. Ludzki

jednostronny sposób myślenia jest wygodny wpraw­

dzie, lecz zawsze przeoczy pewne punkty widzenia.

Wszystko zaś to wraz z całym światem ma służyć

jedynie do tego celu, by, zjednoczywszy siły w jed­

nym wysiłku, jak najpełniej posiąść tego, w któ­

rym Jednym Wszystko.

background image

ODWIECZNA PEŁNIA NIEZMIENNEGO

ŻYCIA

background image

Odwieczna pełnia niezmiennego życia.

Widzieliśmy, jak Istota Boża niezłożona nie

jest wcale zbiorem różnych przymiotów, gdyż wtedy

Bóg, jako posiadający wszystkie doskonałości, był­

by najbardziej złożony a przeto niedoskonały, ale

jest jedną prostą a nieskończoną doskonałością.

Różne zaś przymioty, jak mądrość, potęga,

wieczność, niezmierzoność są jedynie rożnem okre­

śleniem jednej i tej samej niepodzielnej doskona­

łości Bożej, której nadajemy różne nazwy, odpo­

wiednio do stanowiska, z jakiego nań patrzymy.

Nasz rozum bowiem skończony rozbiera od­

dzielnie poszczególne właściwości Boga, gdyż ina­

czej niezdolny jest do ujęcia tej zbyt bogatej treści.

Podobnie jak całą piękność jednolitego światła

słonecznego dopiero wtedy lepiej oceniamy, gdy
widzimy je rozczepione w różnorodnych odcieniach

barw tęczy, — tak niewymowną doskonałość Istoty

Bożej lepiej poznajemy, gdy przez różne pojęcia

przedstawiamy ją sobie jako dobroć, miłosierdzie,

sprawiedliwość, życie, niezmierzoność i t. d. W na­

background image

80

stępnych rozdziałach objaśnimy przeto niektóre

z nich.

I tak, pojmując Boga pod względem trwania

czyli nieskończonego istnienia, mówimy o nim, że

jest wieczny.

By istnienie było wiecznem, w całem tego słowa

znaczeniu, musi mieć dwie zasadnicze właściwości:

nie mieć początku ni końca, być całem naraz. Co
to znaczy?

Bóg nie ma początku. Cofnijmy się myślą w ową

mglistą przeszłość, kiedy jeszcze nie było dzisiej­

szych państw ni narodów, nie było Polski ani Nie­

miec, ale nieznane plemiona zamieszkiwały pokrytą

lasami część ziemi, którą dziś zowiemy Europą; na­

wet wówczas nie miała tej nazwy.

Cofnijmy się jeszcze dalej w owe zamierzchłe

czasy, gdy nawet samej Europy nie było, ale na

miejscu, gdzie dziś są ludne miasta, wielkie zabytki

wiekowej kultury, rozlewało swe fale olbrzymie

morze. — Pan Bóg wówczas był jak dziś.

Idźmy myślą jeszcze dalej wstecz wieków,

w ową przeszłość minioną już od miljonów lat,

kiedy cała nasza ziemia nie miała ani zwierząt, ani

roślin, owszem nie miała ni lądów, ni rzek, nie

miała gór, ni oceanów, wogóle niczego tego, co

dziś widzimy i wydaje się nam niespożytem, lecz

przedstawiała tylko jedną niespokojną, kłębiącą się

masę ognistą, z której miała wytworzyć się ziemia.

background image

81

Pan Bóg wówczas był jak dziś, i całe te

mil jony lat, porównane z jego wiecznem istnieniem

bez początku, są jakby jedną sekundą.

Cofnijmy się wysiłkiem wyobraźni i rozumu

w ów niezmiernie daleki już okres, kiedy nie było

m gwiazd, ni planet, tylko mgławica kosmiczna

z nicości powołana przez Stwórcę do bytu — czy

dawno był on sam? Słowo »dawno« niema tu żad­
nego zastosowania, gdyż Bóg nigdy nie zaczynał

swego istnienia. On jest bez początku.

Jak nie ma początku tak również i końca mieć

nie będzie.

Słońce nasze, jak utrzymuje nauka, wyziębnie

kiedyś i stanie się ciemną, zlodowaciałą masą.

Nietylko słońce ale i większe odeń gwiazdy świe­
cić przestaną za miljony miljonów wieków, może

nowe słońce i systemy światów, jakie dziś zaledwie

zaczynają powstawać w kosmicznej materji zesta­

rzeją się i pogasną... ale Bóg się nie zestarzeje

i istnieć będzie jak dziś.

I wyobraźmy sobie znowu tyle miljonów tysięcy

wieków, ile jest liści i szpilek na drzewach, ile

kropel wody w jeziorach i morzach, ile atomów

w całej kuli ziemskiej — wyobraźnia nasza nie­

zdolna jest nawet mglisto przedstawić sobie tej po­

twornej liczby — ale upłyną one kiedyś.. . Przed­

stawmy więc sobie dalej, że z naszej olbrzymiej

kuli ziemskiej jakiś anioł co miljon lat zabiera

jeden pyłek. I wraca po mil jonie lat, by zabrać

6

Czy Go znasz?

background image

82

drugi pyłek, i po trzecim miljonie trzeci, i tyle

razy wraca, aż całą ziemię po pyłku zabierze.

Pomyślmy nawet, że takich okresów bywa ty­

siące — Bóg się wówczas nie zestarzeje i będzie

jak dziś. Jak olbrzymiem jest twe istnienie, Panie!

Niespożyte wielkości ziemi a nawet gwiazd to

istnienie jętki jednodniówki!

Tyś, Panie, na początku ziemię ugruntował,

I dziełem rąk twoich są niebiosa.

One poginą, ale ty zostajesz;

I wszystko jako szata zwiotczeje,

I jako odzienie, gdy je odmienisz, odmienia

[się.

A le Ty, tenże jesteś, i lata twe nie ustaną.

(Ps. 102, 26-28).

Pierwej niżli stanęły góry

I ziemia i świat był stworzony,

Od wieku aż do wieku, ty jesteś, Boże!

. . .bo tysiąc lat przed oczyma twemi,

Jak dzień wczorajszy, który minął,

I jako jedna godzina w nocy. (Ps. 90, 2-4).

My śnimy, że to są lata — te miljony wieków

istnienia świata — lata te będą poczytane jako

pajęczyna.

Takiego istnienia nie ma żadne stworzenie. Cho­

ciaż bowiem dusze ludzkie i duchy anielskie z na­

tury swej są nieśmiertelne i dlatego raz stworzone

na wieki istnieć będą, to jednak wszystkie mają

background image

83

swój początek i dlatego, cofając się myślą wstecz,

możemy dojść do owego czasu, kiedy nietylko nie

było jeszcze żadnej ziemi, ani słońca, ani gwiazd,

ani materji, ani duchów, owszem nie było żadnego

czasu, ale był tylko Bóg, sam w sobie niezmienny,

bez początku, sam własną mocą nieskończonej

Istoty swej istniejący bez początku i końca.

Wiecznym więc jest Bóg, gdyż ze siebie samego

tak istnieje, iż nigdy istnieć nie zaczął i końca

mieć nie może. Lecz nawet takie potężne istnienie,

obejmujące wszystkie czasy, — które my w po­

tocznej mowie nazywamy wiecznem, — nie jest

jednak wiecznem w tern ścisłem i pełnem znacze­

niu, w jakiem Bóg jest wieczny, ale tylko nie-

ustannem trwaniem, a więc czasem bez początku

i końca. Takie trwanie czasowe składa się z trzech

części: przeszłości, teraźniejszości i przyszłości;

jest przeto połączone z następstwem zmian, które

są miarą czasu, i którym wszystko podlega, co

w czasie istnieje.

Tego rodzaju nieustanne trwanie — choćby naj­

dłuższe — jest jeszcze niedoskonałe, bo dla istot

żyjących w czasie chwile przeszłe minęły bezpo­
wrotnie, a przyszłych jeszcze nie posiadają, więc

tylko krótka teraźniejszość należy do nich.

Ale zwróćmy się znowu do konkretnych przy­

kładów, by objaśnić twierdzenia zbyt oderwane.

6*

background image

84

Istnieliśmy wczoraj, przed rokiem, przed 10-ciu,

przed 50-ciu laty; a l e t o w s z y s t k o j u ż

m i n ę ł o , tego istnienia obecnie już nie mamy.

Przeżywaliśmy w tym okresie dużo smutków

i radości, myśleliśmy, czuli, działali, ale tego

wszystkiego już niema, zostało jedynie wspomnie­

nie i to niektórych tylko przeżyć. Istnieć będziemy

w szczęśliwej wieczności, ale tego istnienia jeszcze

niema, ono dopiero będzie.

Te przyszłe lata napełnią się nową treścią, bę­

dziemy myśleć, kochać, pracować, radować i smucić

się, przeżywać różne stany duszy i ciała, ale teraz

tego nie przeżywamy.

Nasza przeszłość goni niejako naszą przyszłość

i pochłania ją i asymiluje ją doszczętnie, jedno­

cześnie przecina się z nią i styka nieustannie tak,

iż to przecięcie, ta granica nigdy nie stoi, tylko

w ciągłym jest ruchu.

I ta granica przeszłości i przyszłości jest moją

właściwą

teraźniejszością,

jest

jedyną

naszą

rzeczywistością.

Istnienie nasze zatem do pewnego stopnia nie

jest tern, co jest, jeno raczej tern, czego niema;

jest bowiem tem, co było, a czego już niema, jest

tern, co dopiero będzie, a czego jeszcze niema.

Nasze istnienie czasowe to ciągła zamiana przy­

szłości na przeszłość, przyczem ani przeszłość ani

przyszłość nie są naprawdę rzeczywiste,

jeno

background image

«5

stykają się ciągle z rzeczywistością na swej gra­

nicy, płynącej bezprzerwnie w dal.

Życie nasze to różaniec chwil, z których jedne

minęły już całkiem bezpowrotnie, a drugich jeszcze

wcale niema.

Człowiek może dużo przeżyć wielkich myśli,

potężnych uczuć, wstrząsających scen i bohater­
skich wysiłków, może to wszystko rozłożone na

długiej taśmie czasowego istnienia przesuwa się

jedno po drugiem jak w taśmie kina.

Gdyby tak można było wszystkie myśli, jakie

zajmowały nas w życiu skupić w jednej myśli,

wszystkie uczucia zebrać w jednem potężnem

uczuciu, wszystkie przeżycia rozłożone na lat
kilkadziesiąt przeżyć w jednej chwili, lecz nie

mijającej? Jakie to byłoby intensywne życie!

Gdyby wszystkie radości, jakie rozpierały nam

serce można skupić w jednej nieprzemijającej

radości? Potężną byłaby i pewno serce nie wy­

trzymałoby jej.

Otóż takiem właśnie jest odwieczne życie Boże,

pełnia życia posiadanego naraz całkowicie,

niezmiennie.

W ciągu tych niezliczonych wieków, w ja­

kich Bóg istniał i istnieć będzie, niema w nim

następstwa zmian, on nie przechodzi z przeszłości

w przyszłość. Cały ten nieskończony ogrom mą­

drości i myśli jego, cała olbrzymia energja miłości

i szczęścia, która potrafiłaby wypełnić niewyczer-

background image

86

palną treścią mil jony mil jonów wieków, skonden­

sowane są, że tak powiem, skupione w jednym

momencie. Ale moment ten nie taki, jak nasze

chwile, co przychodzą i mijają, to chwila nie­

ustanna i streszczająca w sobie wartość wieków

bez początku i końca. To jeden akt życia tak

silny i pełen rzeczywistości, jak gdyby nań skła­

dały

się

tysiączne akty najbujniejszego życia,

skupione w jedno.

Człowiek rozwija się z dziecka, przechodzi

okres młodzieńczy, przeżywa siłę wieku i wlecze

się w starości, lecz życie, jakiem cieszył się,

mając lat 20, nie jest tern, które posiada jako
50 letni. Tamto minęło! Nie może równocześnie

być kwitnącym młodzieńcem i dostojnym starcem,

miłem dzieckiem i dojrzałym człowiekiem, (idy

jest jednem, jeszcze nie jest drugiem; gdy drugie

nadejdzie, pierwsze minęło! Jakże inaczej u wiecz­

nej Istoty!

»Czy byt bezwzględny może być bytem czaso­

wym? Gdyby Pan Bóg miał przeszłość za sobą

taką, jak ma np. cały wszechświat, albo taką, jak

ma nasza ziemia.. . jużby obecnie nie miał całko­

witej swej rzeczywistości, nie miałby bowiem tej,
co była, a już nie jest.

Gdyby Pan Bóg miał przyszłość przed sobą,

jak mgławice w przestworzach niebieskich, jak

młody uczony genjalny — nie miałby obecnie

tego, co dopiero będzie, a czego jeszcze niema.

background image

8?

Stąd Pan Bóg nie był młody, kiedy żył czło­

wiek jaskiniowy; nie był młody, kiedy się okazało

po raz pierwszy życie na ziemi; on nie był młody,

kiedy wśród prawichury szalonej spadł pierwszy

deszcz na gorącą skorupę ziemską, ani nawet

wtedy, kiedy nasza ziemia była dopiero zarodkiem

mgławicznym.

Co więcej, Pan Bóg nawet na początku czasu

samego nie był młodym, bo młodym wogóle nigdy

nie był, bo młodym nigdy być nie mógł.

Tak samo Pan Bóg nie bądzie stary, a nawet

ani odrobinę starszy, niż dzisiaj, za tysiąc ani za

miljony lat. Chociaż słońce i Syrjusz i Vega

i Orjon świecić przestaną, chociaż nowe systemy

światów z dzisiejszych mgławic powstałe zesta­

rzeją się całkowicie, Pan Bóg i wtedy nie zacznie

się jeszcze starzeć.«

Pan Bóg wogóle nie może się starzeć, bo życie

jego nieskończone, a więc bez następstwa zmian,

obejmuje naraz całą ciągłość swego trwania. On

nie ma za sobą przeszłości a przed sobą przy­

szłości.

»Byt bezwzględny jest Rzeczywistością samą,

jest Rzeczywistością pełną, jest Teraźniejszością

samą bez przeszłości i przyszłości, jest Rzeczy­

wistością wyłącznie teraźniejszą, jest Teraźniejszo­

ścią w całej pełni rzeczywistą.

O Panu Bogu nie można więc powiedzieć, że

był, kiedy nasza ziemia tworzyła pierwszą sko­

background image

88

rupę stałą, że był za czasów Mojżesza czy Cezara,

że był za panowania Chrobrego lub Sobieskiego,

tak jak nie można o nim ściśle powiedzieć, że

będzie w roku 3000 naszej ery, że będzie wtenczas,

kiedy na słońcu zapanuje temperatura lodu.

On nie był ani nie będzie, on zawsze jest; on

przed czasami wszystkiemi jest, ten sam, taki sam,

jak obecnie jest; za lat tysiące, za lat miljony,

za lat kwadryljony i centyljony.. . on nic będzie,

jeno jest. Ani młodszy przed wiekami, ani starszy

w dalekiej przyszłości, on zawsze jeden, ten sam,

taki sam, on wiecznie jest i wiecznie króluje.«

Jego przeszłość nie minęła, jego przyszłość nie

nadchodzi, bo on posiada w niepojętej Teraźniej­

szości całą naraz pełnię nieskończonego Życia. /

Wieczność skupia niepodzielnie w jednej po­

tężnej chwili całe wieki złożone w jedno. Wiecz­

ność jest nieskończonem istnieniem Boga, dlatego

pojedyńczem czyli niezłozonem z mnóstwa nastę­

pujących po sobie przeżyć. Co za pełnia życia

odwiecznej, nieustannej teraźniejszości!

Gdybyśmy skupili w jednym człowieku prze­

życia wszystkich ludzi tak różnorodne i pełne

treści i gdyby on miał je wszystkie przeżyć

w jednym niepodzielnym a jednak nieprzemija­

jącym momencie — co to za pełnia życia byłaby!

A jednak to wszystko byłoby tylko słabym

obrazem wieczności Boga, martwotą bez treści

background image

89

w porównaniu z tym olbrzymim oceanem Życia

skupionego w jednym niepodzielnym a zawsze

tym samym trwającym momencie.

By jeszcze lepiej uwidocznić tę intensywność

życia wiecznego, zbierzmy w jedno całą energję

elektryczności, potężne ruchy planet, szybkość

światła, czynności i przeżycia ludzi i wszystkich

duchów, olbrzymią potęgą żywiołów, — wyobraź­

my sobie ją niejako zgęszczoną w jednym punkcie

— niesłychany ogrom tej energji porównany z nie­

skończoną pełnią życia Bożego, jaka cała naraz

zawarta

jest w

jednym bezgranicznym akcie,

jeszcze byłby czemś tak słabem, jak ruch listka

na drzewie w porównaniu z huraganem.

Taką to niewypowiedzianą pełnię życia po­

siada jedynie Bóg, sam ze siebie, koniecznie.

Ponieważ jest Bytem nieskończonym i niezło-

żonym, czystą doskonałością bez ograniczeń, jed­

nym Aktem wiecznie trwającym, dlatego życie

jego nie może być złożone z częściowych przeżyć

i zmian, nie może rozkładać się na długie nastę­

pujące po sobie i przemijające okresy.

Życie to musi całe naraz zawierać się w jed­

nym nigdy nie zaczętym, nigdy nie kończącym się

Akcie, bezgranicznym

i niepodzielnym;

pełnia

najrzeczywistszej Teraźniejszości skupia w sobie

całą intensywność życia, jakieby zapełniło prze­

szłość bez początku i przyszłość bez końca.

background image

90

Tobie, Królowi wieków i niezmiennemu Twórcy

dziel wielkich acz zmiennych, chwała i uniesienie

radości!

Wielkość Twego niezmiennego życia przewyż­

sza nasze pojęcia, i dlatego właśnie chwała Ci,
Ojcu i Synowi i Duchowi Św., jak było na po­

czątku, teraz i zawsze i na wieki wieków!

background image

WSZECHOBECNOŚĆ

NIEZMIERZONEGO DUCHA

background image

Wszechobecność niezmierzonego ducha.

Azali nieba i ziemi ja nie napełniam, mówi

Pan? (Jer. 23-24.)

Jak wieczność Boga wyraża,

że jest niezależny od czasu i zmian, gdyż życie

jego, nie mające początku ni końca, nawet nie

składa się z przeszłości, teraźniejszości i przy­

szłości, ale całe w swej przebogatej treści i naraz

bez żadnego

następstwa

przeżyć zawarte jest

w jednem nieskończonem Teraz, tak znowu nic-

zmierzoność Boga oznacza całkowitą niezależność

od jakiejkolwiek przestrzeni.

Niezmierzonym jest Bóg, t. zn. jest on obecny

nietylko wszędzie i we wszystkich istniejących

rzeczach, ale nawet gdyby stworzył jeszcze inne

światy, byłby w każdej ich cząsteczce całą swą
istotą obecny, owszem nawet nieprzeliczona ilość

takich światów jeszcze nie mogłaby stanowić gra­

nicy obecności Bożej.

Zobaczmy bliżej, co to znaczy, że Bóg jest

wszędzie obecny i niezmierzony. Te dwa pojęcia

nie nakrywają się, choć ściśle ze sobą się łączą,

a dobrze zrozumiane, wprowadzają nas w głębsze

background image

94

poznanie

nieskończonej

doskonałości

czystego

Bytu.

Każda rzecz materialna jest przestrzenną i zaj­

muje jakieś miejsce. Gdy jestem w Krakowie,

niema mnie w Warszawie, gdy jestem na prze­

chadzce, niema mnie w domu, owszem gdy siedzę

w jednym kącie pokoju, to niema mnie w drugim.

Zajmuję sobą ściśle ograniczone miejsce, i gdy

się przenoszę do innego, muszę pierwsze opuścić,

i tak się na nowem cały znajduję, że niema mnie

nigdzie indziej.

Jestem całkowicie związany przestrzenią z in-

nemi bytami świata fizycznego. Od jednych przed­
miotów się oddalam, do drugich się zbliżam, wzglę­

dem wszystkich pozostaję w określonych stosun­
kach odległości przestrzennej.

Jestem ponadto zależny od nich pod wielu

względami, podczas gdy one często nie są wcale

zależne ode mnie.

Muszę mieć pod nogami jakieś oparcie, na

którem mógłbym stanąć, nie mogę puścić się pie­

chotą na morze lub bez niczego wznieść się

w przestworza. Nawet nie wszystkie miejsca są

mi dostępne. Nie mogę np. wybrać się na wakacje

na Saturna lub gwiazdy wielkiej Niedźwiedzicy,

nie mogę swobodnie zaglądnąć do środka ziemi

lub przejść swobodnie przez olbrzymie masy
Himalajów.

background image

95

Nawet w tem nikłem miejscu, które chwilowo

zajmuję, jestem w ten sposób, że głowa moja jest

w innem miejscu a nogi w innem, jeszcze w in-

nem serce czy wątroba.

I gdy zajmuję jakieś miejsce, to nic innego

materjalnego równocześnie w niem być nie może;

wprawdzie może kto stanąć koło mnie, może coś

być nade mną lub pode mną, ale nie będzie w tem

samem ściśle określonem miejscu, jakie zajmują

moje członki, chyba że mu się z tego miejsca

usunę, lecz wtedy znowu mnie nie będzie na owem

miejscu, gdzie on jest.

Gdy zaś zmieniam miejsce i przenoszę się do

drugiego, to potrzeba na to czasu. Nie mogę np.

zajechać do Ameryki w jednej minucie; chociaż

zresztą i jedna minuta czy nawet sekunda to

także już cząsteczka czasu.

Tak jest ze wszystkiemi bytami materjalnemi.

Nawet światło, chociaż z taką zawrotną szybko­

ścią przebiega 300 tysięcy km. na sekundę, p o­

trzebuje aż 8 minut, by dojść od słońca do ziemi,

aż cztery i pół roku, by dotrzeć do nas od naj­

bliższej gwiazdy stałej.

U Pana Boga tego wszystkiego niema.

On jest zarówno w Polsce jak w Hiszpanji,

Ameryce czy Azji, on jest tak u nas, jak w naj­

odleglejszej gwieździe, on nie jest bliżej Rzymu

jak Warszawy, nie jest dalej od Wisły jak od

Afryki lub bieguna południowego, jest równie

background image

96

blisko ziemi jak słońca, u nas i na gwieździe po­

larnej.

Co więcej, on nie jest częścią tu, częścią gdzie­

indziej, nie jest jedną częścią na księżycu, inną

na ziemi a inną na słońcu, on jest wszędzie ten

sam i cały.

Przepięknie wyśpiewuje Psalmista (Ps. 138) tę

obecność Boga, przenikającego wszystko:

Dokąd mam iść przed duchem twoim,

i dokąd uciekać od oblicza twego?

Jeśli wstąpię do nieba, tameś ty jest;

jeśli wstąpię do piekła, tameś jest!

Jeśli podniosę skrzydła moje z rana

i zamieszkam na krańcu morza:

I tam mnie doprowadzi ręka twoja,

i podeprze mnie twoja prawica.

Jeśli powiem: podobnoć ciemność mnie ukryje

i noc światłem mi będzie rozkosznem —

Nawet ciemność nie jest ciemną dla ciebie,

A noc jako dzień świeci:

taka ciemność, jaka światłość.

Tyś bowiem posiadł wnętrze moje,

przyjąłeś mnie z żywota matki.

Wyznawać cię będę, żeś wielce cudowny,

i dusza moja poznała to bardzo.

Bóg sięga wszędzie; choćby człowiek poleciał

na krańce mórz, gdzie według wyobrażeń staro­

żytnych

świat

się

kończył,

choćby się ukrył

background image

97

w podziemiach, w całkowitej ciemni, lub nawet

udał się hen! — poza granice wszechświata —

zawsze i wszędzie towarzyszyłby mu Bóg, obecny

całą swą istotą, wszystkowiedzący, wszechmocny.

Azali się skryje człowiek w skrytościach, a ja

go nie ujrzę? mówi Pan. Azali nieba i ziemi ja

nie napełniam? mówi Pan (Jer. 23-24).

Dlatego też nie potrzebuje on opuszczać nieba,

aby udać się na ziemię, ani porzucać ziemi, aby

przenieść się na Marsa czy słońce. On jest równie

cały w każdej gwieździe jak i w każdym z nas,

on jest cały w kaźdem drzewie i cały w każdej

najmniejszej tkance ciała naszego, on jest cały

i ten sam w największych górach i najdrobniej­

szych mikrobach.

Dziwnem wydaje się takie twierdzenie i nie do

uwierzenia. A jednak jest ono pewnikiem filozo­

ficznym i dogmatem wiary bezwzględnie nieza­

przeczalnym; gdyby zresztą Bóg nie był wszędzie

obecnym całym sobą, ale tylko gdzieniegdzie, lub

częścią tu, częścią gdzieindziej, byłby ograniczony,

skończony, brak byłoby mu Doskonałości nieskoń­
czonej.

Aby jednak dopomóc umysłowi naszemu w zro­

zumieniu tej doskonałości, zostawił nam pewną jej

podobizną nawet w niektórych rzeczach stworzo­
nych.

I tak wiemy, że gdy kapela gra jakiś utwór

muzyczny, jeden i ten sam głos marsza czy walca

7

Czy Go znasz?

background image

98

rozlega się daleko i setki ludzi słuchać go może.

Grają tylko jedną melodję, nie zaś dla każdego

słuchacza osobno. A przecież cała brzmi i w po­

bliżu kapeli i o dziesięć metrów dalej i dwadzie­

ścia. Setki uszu ludzi oddalonych od siebie słyszą
ją i w każdym jest ta sama cała, nie tak, by jeden

ton był w tym a drugi w innym, nie tak, by starsi

słyszeli tylko flety a dzieci tylko bęben. Wszędzie

brzmi ta sama i cała melodja, nie częścią tu, a czę­

ścią gdzieindziej.

Jeżeli możliwem to w rzeczy materjalncj, jaką

jest głos unoszący się na drgających falach po­

wietrza, to czyż niemożliwem jest czystemu, naj­

doskonalszemu Duchowi, aby jeden i ten sam a ca­
ły był w różnych miejscach?

Przecież i prawda jedna i ta sama, a cała znaj­

dować się może we wielu umysłach równocześnie;

gdy opowiem tysiącowi słuchaczy jakieś zdarzenie

lub przekonam ich o pewnej zasadzie, to każdy

z nich usłyszy to samo i będzie przekonany o tern

samem, a jednak nie będzie to tysiąc różnych

historyj czy zasad, ale jedna i ta sama cała we
wszystkich i cała w każdym zosobna.

Pan Bóg jest w całym wszechświecie i cały

w każdej najdrobniejszej cząstce, atoli znowu nie

tak, by był ograniczony światem. Jest także poza
całym wszechświatem, chociaż tenże jest tak wielki,

że światło potrzebuje 140 miljonów lat, by pędząc

z szybkością 300 tysięcy km. na sekundę, dojść do

background image

99

najdalszej widzialnej gwiazdy i chociaż poza tą

dostrzegalną przestrzenią według obliczeń astrono­

mów rozciąga się dalej nieprzejrzana przestrzeń,

wypełniona nieznanemi nam gwiazdami i mgławi­

cami.

I tam także jest Pan, lecz jeszcze tem wszyst-

kiem nieogarniony. Mógłby powołać z nicości do

istnienia jeszcze inne zespoły światów; wówczas

również byłby cały obecnym w nich i cały w każ­

dej ich najdrobniejszej cząstce, a jednak nawet

owa niezliczona ilość przeróżnych światów nie

mogłaby stanowić granicy jego obecności, gdyż

jest on niezmierzony.

Co więcej Pan Bóg nie tak jest w rzeczach,

jakoby tylko był obok nich blisko, lecz on jest

w nich, w każdej najskrytszej odrobinie, on prze­

nika nawskróś nietylko wszystkie ciała, lecz rów­

nież

wszystkich

stworzonych

przezeń

duchów,

i bardziej jest nam bliski i przytomny, aniżeli

my sami sobie.

Ale jakże się to dzieje, zapyta kto, że my

tej obecności nie spostrzegamy?

Wciąż mi Twe dzieła zastępują drogę,

A Ciebie, Stwórco, obaczyć nie mogę!

Warto dokładniej o tem pomówić. Zaznaczmy

najpierw, że wogóle duch tyle tylko spostrzec się

daje, ile sam chce, i to nigdy przez zmysły.

Może wprawdzie zapomocą zjawy materjalnej

działać także na zmysły, ale samego ducha w jego

7

*

background image

100

własnej istocie można poznać jedynie władzą du­

chową rozumu.

Przecież i naszych myśli czy aktów woli nikt

poznać nie może, jak tylko, o ile sami je naze-

wnątrz czemś ujawnimy; ale czy kto kiedy widział

wzrokiem samą myśl lub miłość duchową?

Dlatego dostrzec zmysłami Boga, najwyższego

ducha,

jest bardziej

niemożliwe, niż spostrzec

barwy uchem lub rozróżnić melodję smakiem czy

dotykiem.

Wszechświat niezmierzonego Boga poznajemy

rozumem, a utwierdza nas w tern objawienie. Wsze­

lako niektóre dziwy przyrody i techniki pomagają

nam do zrozumienia tej rzeczywistej acz niewi­

dzialnej wszechobecności.

Nowoczesny

wynalazek

rad ja

wyśmienicie

objaśnia, jak pewna rzecz może być wszędzie

i cała obecną, a jednak niespostrzeżoną wskutek

braku

odpowiednich

warunków

czy

uzdolnień

u tych, którym jest obecna, choć jej nie przeczu­
wają nawet.

Z różnych stacyj nadawczych rozchodzą się

w powietrzu elektryczne fale o rożnem napięciu

i długości i niosą ze sobą dźwięki koncertów,

śpiewy artystów, odczyty, rozmowy, oklaski w tea­

trach. Krzyżują się w powietrzu fale z Warszawy,

Wiednia, Berlina i tylu innych stacyj, lecz my

sami wcale ich nie spostrzegamy.

background image

101

Dopiero odpowiednio zbudowanym i nastawio­

nym aparatem możemy je wydzielić, uchwycić te

właśnie, jakich szukamy i zmusić do oddania nam

tych głosów, jakie niosły ze sobą setki i tysiące

mil. Słuchamy opery, odczytów.

Czy fale owe przed nastawieniem aparatu nie

były blisko nas? Tak, ale my sami nie mieliśmy

środka do połączenia się z tym światem dźwięków.

Trzeba było utworzenia jakby osobnego zmysłu,

któryby przerobił owe drgania cząsteczek, czy inne

zjawiska niedostrzegalne, na przystępną nam rze­

czywistość, sprawił, by nasza świadomość była im

obecną.

Bóg jest wszędzie obecnym, wiemy o tem z ro­

zumu i wiary. Bezpośrednie jednak zetknięcie się

z nim, eksperymentalne poznanie go wymaga

w nas pewnych warunków.

Spostrzegają go bezpośrednio takim, jakim jest

Sam w sobie ci, co schodząc z tego świata w łasce

poświęcającej, nie mają już żadnej przeszkody, by

ujrzeć go twarzą w twarz.

Nadprzyrodzone

wzmocnienie umysłu, zwane

światłem chwały, uzdalnia ich do połączenia się

z niewysłowioną Pięknością. To doświadczalne,

bezpośrednie wnikniecie w Bóstwo, stanowi wła­

śnie szczęście wieczne, dlatego niedostępne tu na

ziemi.

On nie jest dalej od nas, niż od świętych

w niebie, ale oni cieszą się Bogiem, który na­

background image

102

pełnia ich świadomość, którego więc poznają bez­
pośrednio, a my jedynie skądinąd wiemy, że jest

i w nas i wszędzie.

Nam

brak

uzdolnienia

do

zetknięcia

się

z Wszechobecnym.

Podobnie, gdy orkiestra gra, ta sama śliczna

melodja napełnia i salę i słuchaczy, lecz w spo-

seb zgoła odmienny.

Ściany sali zupełnie nie korzystają choćby

z najpiękniejszej muzyki, gdyż wogóle nie są do

tego zdolne.

Dla człowieka całkiem głuchego też pozostała­

by nieznaną.

Ten jedynie rozkoszować się nią może, kto

może przyjąć ją do swej świadomości, aktem

życiowym niejako przylgnąć do niej.

Bóg jest obecny w każdym atomie, gdyż On to

ciągłą czynnością swą daje mu byt. Gdyby Bóg

wycofał się ze świata, to i świat przestałby istnieć.

On jest we wszystkiem czynnie obecny: im więcej

działa, tern bardziej jest obecny i rzecz sama do­

skonalszą się staje.

Stąd Bóg jest pełniej obecny w człowieku, niż

w drzewie, doskonalej działa w Serafinie, niż

w mrówce, a jednak cały wszędzie. Tak wykład

profesora jeden i ten sam doskonalej jest w umy­

śle zdolnym, niż słabym, większe przynosi światło

tamtemu, niż temu, oczywiście o ile wogóle jest

światłym wykładem.

background image

103

Bóg działa we wszysłkiem czynnie obecny.

. . .»Sam daje wszystkim życie i oddech i wszystko.

Z jednego też wywiódł wszystkie plemiona ludzi,

aby zamieszkali całą powierzchnię ziemi, i oznaczył

określone czasy i kresy ich siedzib, aby szukali

Boga, czy może nie znajdą go namacalnie, skoro

przecież jest On niedaleko od każdego z nas.

W nim bowiem żyjemy i ruszamy się i jesteśmy«

(Dz. Ap. 17, 25-27).

To też gdy zobaczymy, jak bujna roślinność

rozwija się w pełni życia, jak coraz to nowe ko­

mórki tworzą się w tkankach pączków i liści

i owoców, musimy sobie powiedzieć: oto tu jest

i On! On współpracuje w tworzeniu się każdej

komórki; owszem ta cała przedziwna działalność

życiowa, jaka zachwyca biologa i przykuwa jego
ciekawość, gdy przez mikroskop śledzi misterne

twory życiowe, byłaby niemożliwa bez czynnej

obecności Tego, który jest pierwszą i istotną przy­

czyną wszelkiego bytu i rozwoju.

To też gdy spojrzymy na którąkolwiek rzecz,

możemy ją uważać jakby za kotarę, za którą ukry­

wa się rzeczywiście sam Bóg; nie widzimy go, ale

on patrzy zbliska na nas.

Jest on w każdej istocie przez potęgę działa­

nia swego; ponieważ atoli Bóg jest pojedynczy

i każda doskonałość czy działanie jego utożsamia

się przeto z całą istotą Boga, dlatego stwarzając

czy utrzymując przy istnieniu każdą rzecz, jest

background image

104

w niej obecny calem swem bóstwem, całą dosko­
nałością swej Samowiedzy i Miłości i wieczności.

My możemy być ciałem tylko w jednem ściśle

określonem miejscu; jedynie myśl nasza zdolna

ogarniać całe przestrzenie i do pewnego stopnia

przenikać inne rzeczy, choć tylko w sposób ideal­

ny; myślą mogę przenieść się do Ameryki czy na

księżyc, w rzeczywistości sam jestem związany

z tern drobnem miejscem, jakie w danej chwili

zajmuję, i tutaj jest również cała moja myśl, choć

ideowo wybiega poza te ciasne granice.

U Pana Boga inaczej: tam dokąd sięga jego

nieskończona Myśl, tam i cala jego Istota jest

całkowicie obecna, bo on jest tą nieskończoną

Myślą o nieograniczonej treści.

Dlatego nie potrzebuje ani nie może przenosić

się myślą z jednej rzeczy do drugiej, ale obej­

muje je czynnie i przenika wszystkie razem naraz

i każdą zosobna.

Całą istotą swą czynny w każdej roślinie, on

daje obecnością swą piękność kwiatom i wabi przez

nie serca nasze, on równocześnie sprawia te

wszystkie gigantyczne przemiany chemiko-fizyczne

w zbiorowiskach gwiazd, palących się słońcach.

Bóg, jak widzieliśmy, jest w każdej rzeczy,

przenikając ją nawskróś, jest obok i poza każdą

z nich nieogarniony niezmiernemi światami, lecz

wszystkie ogarniający sobą. Cały świat ze wszyst-

kiemi istotami jest w Bogu. »’W nim bowiem ży­

background image

105

jemy i ruszamy się i jesteśmy« (Dz. Ap. 17, 28),

Skoro zresztą napełnia cały wszechświat, to oczy­

wista jesteśmy w Nim, gdzież bowiem znaleźć

miejsce, w któremby Boga nie było?

Dokąd mam iść przed duchem twoim,

i dokąd uciekać od oblicza twego?

Jeśli wstąpię do nieba, tameś ty jest,

jeśli wstąpię do piekła, tameś jest!

W niebie jako Szczęście, zalewające potokiem

radości

duchy

błogosławione,

w

piekle

jako

Stwórca utrzymujący w bycie nawet nienawidzą­

cych go i oddający każdemu sprawiedliwie, co

który dobrowolnie wybrał.

Świat cały jest w Bogu jako w Stwórcy swym

zawsze czynnym. Jest on w Bogu tak jak rzecz

pomyślana w myślącym o niej. Dzieła boskie nie

są tak poza Bogiem, jak np. maszyna istnieje poza

inżynierem, który ją wymyślił i zbudował, nie

tak jak obraz mistrza poza artystą, który go wy­

malował, nie tak jak książka istnieje poza swoim

as torem. Byłoby to naiwną a fałszywą fantazją

przestawiać sobie Boga, jak gdzieś daleko stwo­

rzył światy i pchnął je w przestworza poza siebie!

Świat jest tak ciągle w Bogu jak genjalne

pomysły są w samej żywej duszy wynalazcy, jak

rozległy dramat — jeszcze wcale nie napisany —

jest w wyobraźni i umyśle poety, który go tworzy.

Przedstawmy sobie genjalnego pisarza, który

obmyślił i aktualnie ma w pamięci całą powieść

background image

106

czy dramat, i o każdym ich szczególe myśli naraz

i dokładnie, tworząc osoby i działania ich — oto

słabiutki obraz Pana Boga, tworzącego wszech­

mocną myślą swą przedziwne światy z całym dra­

matycznym rozwojem historji ludzkiej. »Albowiem

z niego i przezeń i w nim jest wszystko. Jemu

chwała na wieki« (Rzym. 11, 36).

Stąd podobnie jak nasz duch większym jest,

aniżeli twory myśli jego i dalej sięga, tak jeszcze

więcej Bóg przewyższa nieskończenie bezmierne

światy, jakie ustawicznie nosi w swej twórczej

Myśli.

Jak nasz duch przenika — acz niedoskonale —

myśl swoją, która w nim jest, podobnie, tylko

niesłychanie doskonalej, Bóg przenika całą Istotą

swą najdrobniejsze dzieła myśli swej, a zarazem

sięga poza niezmierne przestrzenie wszechświata.

Lubią niekiedy panteiści chlubić się, że ich

religijność jest wyższą od katolickiej.

U nich

bóstwo jest w świecie — jako w swem istotnem

przejawie, — można je odczuć i w potężnych zma­

ganiach się burzy i w cichym szmerze boru, ono

uśmiecha się w kwiatach i roztacza swój majestat
w górach i olbrzymich oceanach. Ono jest w czło­

wieku, jako w swym wykwicie, w którym samo

przychodzi do świadomości, jakby zbudzone z wie­

kowego snu w prabycie. Ono tak bliskie, świat

jest zewnętrzną szatą jego, czemś jednem z nim.

A chrześcijański Bóg —- mówią — tak daleko

background image

107

gdzieś w niebie, tylko czyha na to, by ukarać za

przestępstwo swych praw i nakazów!

Biedne błądzące istoty! Nie wiedzą, że nauka

katolicka nie zna takiego Boga, jakiego je j przy­

pisują.

Wszystkie

piękne

strony,

jakie

nęcą

umysł ludzki w panteiźmie, znajdują się w stokroć

wyższym stopniu w idei Boga prawdziwego. Nie­

skończenie doskonały Bóg przenika wszystko, jest

wszędzie obecny swą czynną potęgą, twórczą wie­

dzą, całą żywą istotą. On jest bliższy każdemu

stworzeniu, aniżeli którakolwiek inna istota.

W bezinteresownej miłości daje im wszystko

hojnie, współpracuje nad ich rozwojem i szczę­

ściem, a człowiekowi pragnie oddać się w bezpo­

średnie posiadanie, aby tenże żył z Nim razem jak

przyjaciel z przyjacielem, przy wspólnej uczcie

boskich rozkoszy.

Atoli Bóg nie jest tym światem, nieskończenie

nadeń wyższy i piękniejszy, utrzymuje świat w by­

cie przez swą zawsze życzliwą i czynną, życio­

dajną obecność.

Świat objawem jest mądrości i piękności jego,

lecz nie cząstką Nieskończonego!

Bóg jest blisko nas, owszem w nas samych

jako Istota żywa i świadoma, z którą możemy

nawiązać osobiste, bliskie, zażyłe stosunki; może­

my doń mówić i słucha nas; możemy mu skarżyć

się i nie jest obojętny, możemy mu bezwzględnie

ufać, gdyż kocha nas każdego zosobna, jak uko­

background image

108

chał od wieków, kiedy nas jeszcze nie było;

możemy ufać w pomoc jego, gdyż w mocy jego

wszelkie stworzenie.

Jak słodką powinna być świadomość, że ten

największy Przyjaciel, dla którego drga serce

nasze, jest blisko nas, choć ukryty; widzi i zna

wszelki trud i pracę, jakie dla niego ponosimy,

współdziała z nami dla naszego dobra.

Pamięć na obecność jego to źródło i potężny

motyw świętości.

Zawstydzić mógłby pod tym

względem niejednego katolika, taki Rabindranath

Tagore, który jak sam świadczy w swych pamięt­

nikach, za treść pism swoich obrał radość znale­

zienia Nieskończonego w rzeczach skończonych.

W Ofierze pieśni (Gitan-jali r. 4) mówi:

»Życie mojego życial Zawsze będę się starał

utrzymywać czystem me ciało, wiedząc, że twój

żywy dotyk spoczywa na każdym moim członku.

Zawsze będę się starał trzymać zdała od mych

myśli wszelki fałsz, bo wiem, że Ty jesteś tą

Prawdą, która roznieca światło rozumu w mej

duszy.

Zawsze będę się starał usunąć wszelką złośli­

wość z mego serca i utrzymywać kwitnącą miłość

mą, gdyż wiem, że Ty przebywasz w najskrytszej

świątyni mego serca.

I to będzie staraniem mem: Ciebie objawiać

w uczynkach mych, bo wiem, że Twoja potęga

daje mi siłę działania.«

background image

SAM0W1EDZA NIESKOŃCZONEJ MYŚLI

background image

Samowiedza nieskończonej Myśli.

Zastanawiając się nad wszech obecnością nie­

zmierzonego Boga, widzieliśmy, jak on całą swą

Istotą przenika wszystkie, nawet najdrobniejsze

twory w tym olbrzymim wszechświecie. Jest on

cały obecny w każdym atomie, jest wszędzie całą

swą istotą, potęgą, wiedzą,

A pochodzi to stąd, że wszystkie stworzenia

są w swym Stwórcy, jak rzecz pomyślana w my­

ślącym, jak obraz we wyobraźni, jak dramat

w umyśle poety, jak genjalny pomysł w duszy

wynalazcy — tylko doskonalej, pełniej, żywiej.

On obejmuje nas swą twórczą myślą, »w nim

żyjemy, ruszamy się i jesteśmy« (Dz. Ap, 17-28).

Pan Bóg jest jedną przepotężną Myślą o nie­

skończonej treści, zawsze czynnym rozumem, peł­

nym wszelkiej wiedzy.

Widzieliśmy to już poprzednio (w r. 4); obec­

nie musimy więcej szczegółowo przedstawić trzy

prawdy, dotyczące wszechwiedzy boskiej Myśli.

Jest ona bezgranicznie wielka co do swego przed­

miotu, nieskończoną pod względem intensywności

background image

112

samego aktu życiowego, wreszcie nie czerpie po­

znania

skądinąd,

lecz

naodwrót jest

źródłem

i przyczyną wszelkiej prawdy.

O wiedzy i mądrości Bożej mówi często Pismo

święte:

Wszelka mądrość od Pana Boga jest,

I z Nim zawsze była i jest przed wieki.

(Ekkles. 1, 1.)

Czy ten, który osadził ucho, nie usłyszy?

Lub który sformował oko, nie widzi?

(Ps. 93, 9.)

Skoro on jest twórcą wszelkiego rozumu i mą­

drości, to jakąż sam musi posiadać mądrość!

Porządek w świecie fizycznym, widoczny dla

każdego umysłu nieuprzedzonego świadczy o nie­

zmiernej mądrości Tego, co ten wszechświat ob­
myślił.

Stąd i niektórzy pogańscy filozofowie doszli

samym rozumem do przekonania, że istnieje jakiś
wielki Umysł twórczy.

On jest Panem, w którego ręku leżą losy

świata, jakżeby mógł nim kierować bez wiedzy

obejmującej wszystko?

On jest wszędzie obecny, jakżeż cokolwiek

mogłoby się ukryć przed nim?

On ma oddać każdemu według zasługi; nie

może narówni traktować przewrotnych gnębicieli

background image

113

i szlachetne ofiary; jakże sądziłby sprawiedliwie,

nie znając uczynków i tajnych myśli?

»Niemasz żadnego stworzenia, któregoby nie

widział; lecz wszystko jest obnażone i odkryte

oczom jego« (Żyd. 4, 13), przed którym mamy

zdać rachunek.

Bóg zresztą jest Bytem nieskończonym, posia­

dającym w swej niepodzielnej Istocie wszelką

możliwą doskonałość; on musi więc koniecznie

posiadać i tę doskonałość, jaką jest wiedza i mą­

drość, musi ją posiadać nieograniczoną.

A ponieważ w Bogu wszelkie doskonałości

nie stanowią zbiorowiska, lecz są jedną, nieroz-

dzielną doskonałością, przeto i wiedza boska nie

jest czemś dodanem do Istoty Boga — jak nasza

wiedza nie jest tern samem co my — lecz utożsa­

mia się z całą jego Istotą: Bóg jest wszechwiedzą.

0 Panu Bogu nie mogę ściśle powiedzieć, że

ma rozum, jeno raczej, że jest rozumem. Lecz i to

powiedzenie jest jeszcze zbytnio ludzkiem i nie-

dokładnem, bo my przez rozum oznaczamy zwykle

samą władzę umysłowego poznania.

Rozum taki raz myśli, drugi raz jest nieczynny,

raz myśli o tern, to znowu o czem innem; myśl

rozumu nie jest samym rozumem, bo mam prze­

cież tylko jeden rozum a mogę mieć dużo różnych

myśli; rozum ponadto nie jest samą prawdą, lecz

tylko władzą duszy do zdobycia i przyswojeiua

background image

114

Rozum ludzki i wogóle wszelki rozum stwo­

rzony jest bardzo ograniczony: choć może przy­

swoić sobie do pewnego stopnia wszelką prawdę,

0 ile mu zostanie przedstawioną, w rzeczywistości

poznaje tylko pewien szczupły zakres prawd;

przeszłość jest przed nim w wielkiej mierze za­

kryta. Kto z ludzi wie wszystko, co było od po­

czątku świata? Kto zna wszystkie pojedyncze wy­

padki w dziejach narodów i jednostek; kto zna

ich przeszłe myśli, uczucia, pragnienia, czyny

1 cierpienia?

Nawet

współczesna

teraźniejszość

otwiera

przed nami tylko cząstkę swej rzeczywistości;

pomimo tylu ulepszeń w środkach poznania, po­

mimo

olbrzymiego

postępu

wiedzy,

zaledwie

w

ogólnych

zarysach

obejmujemy zagadnienia

świata, a to, co w szczegółach jest nam znane,

stanowi tylko nikłą jego cząsteczkę.

Już zaś przyszłość prawie całkiem zakryła

przed oczami naszemi. Wprawdzie możemy czynić

pewne przypuszczenia co do wypadków, mających

nastąpić w najbliższym czasie, wprawdzie możemy

dokładnie obliczyć, kiedy będą zaćmienia słońca

czy księżyca, — ale co będzie na świecie za tysiąc

lat? Jaki postęp kultury, jakie stosunki społeczne

i polityczne; któż o tern wie coś dokładnego i pew­
nego?

Wielu my znamy ludzi z tych dwu miljardów,

zamieszkujących ziemię?

background image

115

Czy znamy dokładnie losy ich życia? Czy

przenikamy ich serc skrytości?

My nawet większych liczb jasno pojąć, a tern

mniej wyobrazić sobie nie potrafimy. Czy znam

naprawdę takie liczby jak 1018 (tryljon) albo 1024

(kwadryljon) ? Jak prędko upłynie np. tryljon

sekund? Ponieważ jeden rok zawiera w sobie

31,536.000 sekund, więc tryljon sekund upłynie

za 31.600 miljonów lat — czyli na samo przeli­

czenie tej liczby, licząc bezustannie dniem i nocą,

potrzebowałbym prawie 16.000 miljonów lat! —

Czy więc ja rzeczywiście zawsze rozumiem, co

ono

znaczy,

ilekroć

wymawiam

to

słowo:

»tryljon«?

Czy znamy wszystkie zwierzęta, nie ogólni­

kowo, ale każde zosobna? Czy wiemy, ile jest

ptaków w powietrzu, ile ryb we wodach, ile owa­

dów, ile mikrobów?

Czy znamy każdą roślinę w tern nieprzejrza-

nem królestwie flory?

A ile jest gwiazd, jakie ich drogi i jaka od­

ległość? Jak się przedstawia świat duchów? Czy

znamy zbliska i bezpośrednio choć jednego Anioła?

Nikłą jest wiedza ludzka, choć tak się nią

współcześni chlubić lubią. I mogą się do pewnego

stopnia chlubić, bo rozum jest czemś niesłychanie

cennem i daleko sięga, choć tak słaby. Jego jest

dziełem ten wspaniały rozwój nauk matematycz­

nych, astronomicznych, fizyko-chemicznych, biolo­

8

background image

116

gicznych, historycznych, lingwistycznych.. . o cenie

rozumu mówią mi olbrzymie instytuty pracy nau­

kowej: obserwatorja, laboratorja, akademje; o niej

świadczy cała literatura światowa, sztuka i kultura

ludzka, przekonywa mię o niej cała technika dzh

siej sza z opanowaniem ziemi, wody i powietrza.

A le to wszystko razem jeszcze prawie niczem

w porównaniu z wszechwiedzą Bożą.

I gdybym

zebrał w jedno mądrość i wiedzę wszystkich ludzi

i dodał do niej mądrość potężnych anielskich

umysłów i jeszcze pomnożył tę całą olbrzymią

wiedzę przez tysiące tysięcy, byłaby to drobnostka

w porównaniu z wszechwiedzą Bożą, niby słabe

światełko migającej iskry, porównane z oślepiaj ą-
cem słońcem.

Pan Bóg zna wszystko, co jest we wszech-

świecie; gdzie leży, jakiemi drogami tam się do­

stało, co z niem stanie się w przyszłości. On zna

każdą kropelkę wody i całą jej historję od po­

czątku świata. On wie, gdzie były cząsteczki tej

kropelki wody przed laty stu, w zamierzchłej sta­

rożytności. ..

On wie, kiedy i ile razy ta odrobina wody wy­

parowała pod działaniem słońca, w jakiej chmurze

i nad jakiemi unosiła się krajami, kiedy i gdzie

opadała na ziemię w postaci deszczu, czy rosy,

czy śniegu, którędy wędrowała znowu do morza

i w jakich falach się tam unosiła.

background image

117

On zna wszystkie rośliny, od olbrzymich drzew

dziewiczych lasów aż do najmniejszej trawki, on

zna cały rozwój i wzrost każdej z nich, znał ją,

gdy była jeszcze w zarodku, wie dokładnie, jaki

los czeka w przyszłości każdą z nich.

On zna szczegółowo nietylko te rośliny, które

dziś pokrywają olbrzymią powierzchnię lądów, ale

również i wszystkie owe rośliny, które istniały

w minionych wiekach i które do końca róść będą

w różnych strefach.

Znanem mu jest każde poruszenie zwierząt, ja­

kie kiedykolwiek istniały lub istnieć będą, każde

uderzenie skrzydła muchy czy brzęk komara, każde

drgnięcie liścia na drzewie, powstawanie i rozwój

pojedyńczych komórek w niezliczonych organi­
zmach żyjących.

On policzył liczbę gwiazd

i wszystkim im dał imiona.

Wielki Pan nasz i wielka moc jego,

a mądrości jego niema liczby.

(Ps. 146, 4-5.)

Każdy nasz włos jest mu nawskróś znany;

znane mu jest każde ciałko krwi naszej, znana

każda komórka naszej kory mózgowej, każda dro­

bina ciała naszego, znany każdy atom ziemi naszej,

każdy elektron we wszechświecie!

»Jak łatwo mi to powiedzieć! lecz czy ja zdaję

sobie choćby w przybliżeniu sprawę z tego, co to

znaczy? —

background image

118

Według możliwie dokładnych obliczeń fizyków,

znajduje się w jednym centymetrze sześciennym

(1 cm8) wodoru w stanie gazowym około 55 tryljo-

nów atomów; potrzebowałbym zatem na samo ich

przeliczenie przeszło 872.000 miljonów lat!

A ile tryl jonów atomów będzie w 1 cm8 ciała

stałego! Ile dopiero w całej naszej ziemi, której

objętość wynosi przeszło 1080 kwadryljonów cm.3!

A czem nasza ziemia wobec całego systemu

słonecznego, skoro sam promień jego dochodzi

prawie do 450 bil jonów km! Nie koniec na tem.

Nasz system polarny to tylko mała cząstka wszech­

świata. Najbliższy system gwiezdny x Centuri od­

dalony jest od nas o przeszło 4 tysiące biljonów

km. Inne olbrzymy słoneczne krążą w bezporów-

nania dalszych przestworzach. A takich systemów

gwiazdowych ma być podług oszacowań astronoma

monachijskiego Seeligera około 50 miljonów. Ile

zatem jest atomów we wszechświecie!? A każdy

atom składa się jeszcze z elektronów!

I Pan Bóg zna doskonale, wyczerpująco, prze­

nikliwie nietylko każdy atom, ale i każdy elektron

wszechświata w jego wewnętrznej istocie, w jego

konkretnej

jednostkowości i rzeczywistości, jak

i wszystkie jego stosunki; a zna nietylko stan

ich dzisiejszy, ale zna tak samo dokładnie każdy

z tych elektronów z czasów, kiedy to z nich two­

rzyły się dopiero pierwsze zawiązki Wielkiego

Wozu, Woźnicy, Łabędzia.. . zna je wszystkie tak

background image

119

samo z owych przyszłych czasów, kiedy wspaniały

Or jon gasnąć zacznie, albo kiedy Kastor i Pollux

lub inne podobne gwiazdy lodem się pokryją.

Co za nieprzejrzany ogrom i bezmiar wszech­

wiedzy Bożej!«

Pan Bóg zna dokładnie, wyczerpująco nawet

najtajniejsze myśli człowieka, jego najskrytsze
pragnienia.

»Wszystkie drogi człowiecze są jawne przed

Pan jest, który waży duchy!«

[oczyma jego;

(Przypow. 16, 2.)

»Albowiem Panu Bogu pierwej aniżeli były

wszystkie rzeczy znane są;

[stworzone,

także i po dokończeniu na wszystko patrzy«.

(Ekles. 23, 29.)

»Głębokości i serce człowiecze zbadał

i chytrze plany ich rozumiał.

Albowiem Pan umie wszystką umiejętność

i v,7ejrzał na znak wieku,

oznajmując rzeczy, które przeszły i które

ślady tajemnic odkrywając.

[przyjść mają,

Nie jest mu tajna żadna myśl

i żadna mowa nie jest przed nim skryta.

(Ekles. 24, 18-20.)

On zna dokładnie tajniki serc i umysłów

wszystkich ludzi nietylko obecnie żyjących, ale

i tych, co zaludniali ziemię w przeszłych wiekach;

background image

120

on zna tak samo każde poruszenie, drgnienie i wa­

hanie serc ludzkich, tęsknoty i pragnienia, żale

i skargi, najskrytsze myśli i zawikłane uczucia

wszystkich ludzi, jacy kiedykolwiek w przyszłości

istnieć będą.

Każda myśl i akt woli wszystkich dobrych

i złych duchów, każdy szczegół ich życia przez

nieprzejrzane wieki wieczności widny mu jest jak

na dłoni.

Jednem słowem, Bóg wie wszystko, co jest, co

było kiedykolwiek, co będzie przez całą wieczność.

Nie dowie się o tern dopiero wówczas, ale od wie­

ków wie, co będzie po wszystkie wieki.

Tu dotykamy cechy właściwej samemu poznaniu

boskiemu.

Nasz umysł może wzbogacić się wiedzą przez

poszukiwanie prawdy: my badamy przyrodę, roz-

patrywamy źródła historyczne, czytamy pouczające

książki, lub słuchamy tych, co nam udzielają
swoich wiadomości.

My z trudem zdobywamy prawdę, zaznaja­

miamy się z rzeczami i osobami, które istniały lub
istnieją niezależnie od nas, my usiłujemy niejako

przenieść prawdę i rzeczywistość, która jest poza

nami, do umysłu naszego, który jej nie posiada

sam ze siebie. Prawda, istniejąca niezależnie od nas,

staje się naszą, o ile sobie ją zdołamy przyswoić.

Pan Bóg nigdy się w ten sposób o niczem nie

dowiaduje. Nie dlatego bowiem poznaje, że te lub

background image

121

owe rzeczy i prawdy istnieją, ale naodwrót wszyst­

kie rzeczy są takiemi, jakiemi są, ponieważ on je

poznaje. Wiedza jego niczem się nie wzbogaca, ona

jest twórczą. Ponieważ on od wieków myślał o nas

jako o ludziach żyjących w r. 1933, dlatego żyjemy

dziś, tacy i o tyle, jakich nas widział, o ile nas
obmyślał.

My i świat cały w każdym szczególe jesteśmy

całkowicie dziełem niezależnej od niczego, twórczej
myśli jego.

Jak autor dramatu tworzy w swym umyśle

osoby, ich akcję, scenerję i dialogi, a nie dowiaduje

się dopiero z książki, jakie charaktery, co i jak

działają, lecz naodwrót wszystko jest takie, jakie

zrodziło się w jego twórczej myśli, podobnie i Bóg,

— tylko w stopniu doskonalszym, — co do wszyst­

kich szczegółów wielkiego dramatu świata wie

zgóry, co będzie, gdyż mądrość jego jest źródłem
wszystkiego.

To też Pan Bóg wie, jakie kształty, właści­

wości, losy miałby inny porządek świata, możliwy

do urzeczywistnienia, lecz nigdy nie urzeczy­
wistniony.

On wie dokładnie, cobyśmy zrobili postawieni

w całkiem innych warunkach, niż te, w jakich

obecnie żyjemy; on wie dobrze, jakbyśmy postę­

powali, urodzeni tysiąc lat temu w Chinach, albo

za tysiąc lat w Ameryce.

background image

122

On zna wyczerpująco wszystkie możliwe kom­

binacje ludzkich czynności, wpływów, wolnych po­

stanowień; wie, jak wyglądałby dziś świat, gdyby

ci, co w przeszłości byli źli, żyli przeciwnie jako

najlepsi, a naodwrót wszyscy, którzy są chlubą

ludzkości, byli w innych warunkach wyrzutkami

społeczeństwa.

On zna dokładnie wszystkie bitwy świata, lepiej

niż wszyscy naoczni świadkowie i uczestnicy razem

wzięci, zna głębiej, niż wszyscy uczeni historycy

kiedykolwiek poznać zdołają, on wie, jakie cier­

pienia i drgania serc rozrywały duszę żołnierską —
ale zarazem wie, jak i gdzie oni żyliby, coby my­

śleli i czuli, jakieby losy przeżywali, gdyby wogóle

żadnej wojny nigdy nie było. A wie to z taką do­

kładnością, owszem z większą jeszcze, niż my

znamy nasze własne nazwisko i imię.

On zna wszystkie akty miłości, jaką pałałyby

owe duchy, które przez grzech własny potępiły się

i nienawidzą go na zawsze, — zna również każdy

jęk rozpaczy, jaki wydobyłby się z tych dusz, co

mogły się potępić, ale w rzeczywistości żyły święcie

i są dziś w niebie błogosławione. On zna oprócz

tego niezmiernego, rzeczywistego świata, tysiące
i miljony innych większych, różnych światów, jakie

możliwe są, ale nigdy inaczej istnieć nie będą, jak

tylko w myśli jego.

O głębokości bogactw, mądrości i umiejętności

Bożej: jakże są niepojęte sądy jego i niedościgłe

background image

123

drogi jego! Bo któż poznał myśl Pańską? albo kto

był radcą jego? Albo kto mu dał pierwszy, iżby on

mu oddawać miał? Albowiem z niego i przez

niego i w nim jest wszystko! Jemu chwała na wieki.

(Rzym. 11, 33-36.)

Od tysięcy lat ludzkość cała podziwia ogrom

treści, która kryje się w tym świecie. Dziesiątki

nauk klasyfikują, porządkują, badają zjawiska, wła­

ściwości, prawa przyrody; ogrom wszechświata za­

prząta astronomów, misterność budowy istotek ży­

jących przykuwa uczonych do mikroskopów, artyści,

zachwyceni pięknem, odtwarzają je w owych arcy­

dziełach, uczeni spisują grube księgi o rozwoju

historycznym, o przeżyciach narodów i jednostek.

Jaki niewyczerpalny ogrom treści; a przecież

to dopiero skromna cząsteczka znanego nam świata!

Otóż Pan Bóg nietylko to wszystko zna, ale

z łatwością wymyślił; jego twórczość jest przy­

czyną wszelkiej rzeczywistości i prawdy; on znikąd

nie zapożycza przedmiotu swej wiedzy.

Wszelka mądrość od Pana Boga jest,

i z nim zawsze była i jest przed wieki.

Piasek morski i krople deszczowe

i dni wieków kto policzył?

Mądrość Bożą, uprzedzającą wszystko, kto

Jeden jest Mędrzec, bardzo straszny, [zbadał?

siedzący na stolicy swej, Pan.

background image

124

On ją stworzył i widział i rozliczył

i rozlał ją po wszystkich dziełach swych.

(Ekkles. 1, 1-3. 8-10.)

Pan Bóg nie wzbogaca swej wiedzy poznawa­

niem prawd istniejących poza nim, niezależnych

od niego.

Taka prawda jest wręcz niemożliwa, gdyż co­

kolwiek istnieje, czy to realne, czy tylko idealne,

jest skutkiem Myśli Bożej. On sam jest Prawdą

nieskończoną

i

pierwszem

źródłem

wszelkiej

prawdy.

Pan Bóg zna nawskróś samego siebie i tern sa­

mem zna całą Prawdę. Istota Boża jest przecież

nieskończona, — wszelkie możliwe doskonałości

streszczone w jednej, niepodzielnej Rzeczywistości.
Byt nieograniczony sam jest przedmiotem Myśli

Bożej i Myśl ta przenika pełnię Bytu tak dokładnie,

że się całkowicie utożsamia z całą tą Rzeczywi­
stością niezmierzoną.

Słusznie już Arystoteles (Met. 12, 9) nazwał

Pana Boga »Myślą, która sama dla siebie jest

treścią«. Jeden wiecznie trwający Akt myśli o nie­

skończonej treści i bezgranicznej intensywności,

wszechstronny i dokładny, energiczny i bez wysiłku.

Znając nieskończoną treść swej własnej Boskiej

Istoty, zna też jasno i szczegółowo wszystkie mo­

żliwe światy,

przepiękne,

ogromne,

oryginalne

w swej różnorodności, bo każdy z nich, jako utwór

background image

125

żywej Myśli, jest cząstkowem odbiciem, jakby tylko

cieniem niewypowiedzianej Boskiej doskonałości

i piękności.

Dlatego zna on te niezliczone światy najroz­

maitszych możliwości nie w ogólnikach, typach

i schematach, lecz przenika każdy byt zosobna

z wszystkiemi jego zmianami i stosunkami.

0 pełnio treści boskiej Myśli! Ty jesteś Rzeczy­

wistością nieskończenie świadomą, ty jesteś samą

Wszechwiedzą rzeczywistą! O Myśli, która w sobie

samej tyle zawierasz treści, że umysły stworzone

ani mil jonowej z niej nie dosięgną cząsteczki!

Ty jesteś samą Prawdą i samą Świadomością

Prawdy, pełną Wszechsamowiedzą, najaktualniej­

szą i odwieczną Rzeczywistością bezwzględnie

wszechwiedną, nawskróś samowiedną!

1 kto prócz Boga pojmie naprawdę tę pełnię

nieskończoną rzeczywistości, światła, prawdy, mą­

drości?

Wobec niej mąci się umysł i niemieją słowa,

bo to wielkość w ścisłem znaczeniu niepojęta,

niedościgła, niewysłowiona.

By mieć słabiutki obraz tego Aktu myśli o nie­

skończonej treści i energji, lub, że tak powiem,
napięcia, wyobraźmy sobie, że rozumy wszystkich

genjuszów i anielskich duchów zlały się w jeden

potężny rozum; wyobraźmy sobie, że rozum ten

skupił w sobie wszelką prawdę, wiedzę, mądrość;

przedstawmy sobie dalej, że rozum ten jest czynny

background image

126

w najwyższym stopniu, że energja myśli tego ol­

brzymiego Umysłu przewyższa siłę żywiołów, szyb­

sza niż błyskawica, potężniejsza niż ruchy kos­

miczne; owszem pomyślmy, że ten Umysł pełen

genjalnej wiedzy, że ta potężna Myśl o niewypo­

wiedzianej treści, jeszcze wzrosła sto razy, tysiąc,

miljon m iljonów..,

A gdy z wielkim wysiłkiem przedstawimy sobie

coś podobnego, powiedzmy sobie, że w tym kie­

runku może iść myśl nasza, by choć odrobinę

uchwycić z wielkości Boga, lecz nie zapominajmy,

że ów obraz w porównaniu z Boską Wszechwiedną

Myślą jest jakby pyłek wobec gór, kropla wobec

oceanu, cień wobec słońca.

On, odwieczna Myśl, zawsze świeża a nie­

zmienna,

o nieskończonej

treści

i najwyższej

intensywności,

Twórca i niewyczerpalne Źródło

wszelkiej myśli i prawdy i wiedzy!

Jaki podziw należy się jemu, jaka uległość

zrządzeniom jego! Jaka wdzięczność, że nam od­

słonił rąbek tej przedziwnej Rzeczywistości, że nas

powołuje do życia wiecznego, w którem mamy

bezpośrednio zagłębiać się w tem morzu Światła.
Prawdy i Piękna!

background image

BEZGRANICZNA MIŁOŚĆ HOJNA

background image

Kw

t -

^ X \r

-r .

Bezgraniczna miłość hojna,

Wiemy już, że Bóg, jako Byt nieograniczony,

posiada w najwyższym stopniu wszystkie możliwe

doskonałości, wszelako nie jako mnóstwo oddziel­

nych zalet, lecz w jednej prostej, niezłożonej

Rzeczywistości.

Stąd jego mądrość, wszechmoc, wieczność i nie-

zmierzoność, choć wyrażone w różnych pojęciach,

stanowią w nim jedną i tę samą nieskończoną

Doskonałość; on cały jest samą mądrością, jedną

wiecznością, czystą wszechmocą.

Ostatnio zastanawialiśmy się nad Bogiem, po­

jętym jako odwieczna Myśl o nieskończonej Treści.

Otóż ta Myśl, stanowiąca samą Istotę Boga,

wiecznie czynna i niesłychanie intensywna, sama

Prawda i Piękno nieskończone, jest oczywiście

godna wszelkiej miłości.

To też Bóg, przenikając głębie swej Istoty

w całej pełni, nie może nie kochać jej ponad

wszystko.

»

Jest w nim przeto akt miłości niesłychanie

potężny, zawsze czynny, odwieczny zachwyt wobec

Prawdy i Piękna.

Czy Go znasz?

9

background image

130

Żeby lepiej zrozumieć, czem jest ta miłość,

jaki jej przedmiot i właściwości, zwróćmy się

znowu do rzeczy bliżej nam znanych.

Każdy z nas ma wolną wolę; jesteśmy świa­

domi jej aktów: upodobania, pragnienia, wahania,

odrazy,

bo jaźni,

przedewszystkiem

zaś

znarny

dobrze ten podstawowy akt woli, jakim jest miłość.

Miłość ta u nas, jak zresztą i cała władza woli,

której ona jest aktem, łączy się z wielu niedo­

statkami, brakami, niedoskonałościami.

Można chcieć rzeczy złych, miłować i pragnąć

dobrych, lecz mimo to ich nie posiadać, można

miłować raz to, kiedyindziej co innego, raz wola

jest czynną, to znów nie działa, waha się, zmienia,

a

przedewszystkiem

zależy

od

przeróżnych

wpływów.

Niczego takiego nie znajdziesz w Bogu, On nie

może chcieć złego, nie może nawet pragnąć rzeczy,

którychby jeszcze nie posiadał, nie może raz miło­

wać, to znowu być obojętnym, biernym, nie zależy

od namów, ponęt zewnętrznych i tym podobnych

wpływów.

Wszystko to możliwe jedynie u istot skoń­

czonych.

Jakżeż więc mamy pojąć ową dziwną wolę

i miłość Boga, tak różną pod każdym względem

od naszych aktów miłości?

Dokładnego obrazu tu na ziemi znaleźć nie

można. Atoli by choć zdaleka zrozumieć, czem

background image

131

jest miłość, jaką sam Bóg pała, przedstawmy

sobie przedewszystkiem żywo jakiś możliwie do­

skonały akt zachwytu wobec piękna.

Wyobraźmy sobie jakiegoś genjusza — myśli­

ciela, wynalazcę, artystę — którego umysł żywy

a szeroki, pełen wiedzy i twórczej oryginalności

szukał wielkiej idei — i oto w pewnym szczęśli­

wym momencie nagle stanęło mu w umyśle roz­

wiązanie zagadnień, które go pochłaniały, błysnęła

mu genjalna myśl, streszczająca całą jego wiedzę

i pragnienia, skupiło się w jednym cudnym obrazie

całe piękno, które przepełniło jego duszę.

Oczywista, że wobec tej wielkiej myśli, wola

jego nie będzie obojętna, ale z całą siłą przylgnie

do niej, radość posiadanej Prawdy, odczutego

Piękna napełni całą jego istotę.

Zachwytu podobnego, choćby w bardzo skrom­

nej mierze, doznał może każdy z nas. Nie trwał

on długo i był zresztą ogromnie ograniczony co do

swej treści i samego napięcia czyli natężenia

efektu.

Ale przedstawmy sobie jakiś umysł niesłycha­

nie wielki, który posiadałby w sobie wszelką

wiedzę i najwspanialsze pomysły a potrafiłby bez

trudu i poprzednich wysiłków w jednej chwili

uprzytomnić sobie całą ich piękność w harmonij­

nym potężnym akcie myśli, obejmującej wszystko.

Umysł ów świadom ogromnego piękna, zawar­

tego w bogactwie swej myśli, ukochałby całą tę

9*

background image

132

prześliczną treść, przeżyłby chwilę zachwytu. Taki

akt

rozkosznego

zachwytu

przedstawmy

sobie

żywo, a wskaże on nam kierunek, w którym ma

iść wysiłek naszego umysłu, by w przybliżeniu

pojąć, czem jest miłość Boga.

On, Byt nieograniczony, — sama czysta Dosko­

nałość, która w jednej niepodzielnej Rzeczywi­

stości zawiera wszelką możliwą prawdę, dobro
i piękno — w jednym wiecznie trwającym a zawsze

świeżym Akcie rozumu, w jednej nieskończonej

Myśli wyraża

całe bezmierne bogactwo

swej

boskiej Istoty.

Wobec tego Oceanu

bytu,

dobra,

prawdy

i piękna najszlachetniejsza Istota nie może być

zimną i obojętną, ale kocha cały ten bezmiar

dobra i piękna bezwzględnie, całkowicie. Ta miłość

Boga, której przedmiotem jest przedewszystkiem

sama

nieskończona

Doskonałość

jego

Boskiej

Istoty, jest równie nieskończona, jak sam Bóg,

owszem jest samym Bogiem. Stąd św. Jan wyraził

ścisłą prawdę, pisząc kilkakrotnie: »Bóg jest mi­

łością« (1 J. 4, 8. 16).

Jak bowiem Bóg jest w całej swej Istocie

jedną odwieczną Myślą, zawsze świeżą a nie­

zmienną, o nieskończonej treści i bezgranicznej

sile, tak równocześnie i tożsamościowo jest jednym

wszechpotężnym Aktem Miłości, wiecznem ukocha­

niem wszystkiego, co się w tej całej Myśli zawiera,

background image

133

jest

nieskończonym

zachwytem

wobec

Piękna

i Prawdy, którą jest On sami

Któż zdoła pojąć ową niewysłowioną Miłość,

równą samemu Bogu, Miłość, która jest samymże

Bogiem?

Zbierzmy w jedno wszystkie najszczytniejsze

akty bohaterstwa, wierności, przyjaźni, poświęce­

nia, zachwyty wynalazców i odkrywców, radości

artystów wobec piękna, miłość oblubieńców, —

przedstawmy sobie,

że te przeróżne potężne

uczucia i przeżycia skupiły się u jednej istoty

i w jednym jej akcie, — wyobraźmy sobie, że ów

akt miłosnego zachwytu wzrósł do takiej siły,

jakby połączył w sobie całą żywiołową potęgę

elektryczności rozmieszczonej we wszechświecie,

— a jeżeli potrafimy wysiłkiem wyobraźni i ro­

zumu przedstawić to sobie żywo i z przejęciem,

będziemy mieli pewne — choć jeszcze za słabe —

podobieństwo, czem

jest nieskończony w swej

intensywności Akt, jakim Bóg koniecznie miłuje

całe Dobro i Pięknej swej Istoty. — U wielu

ludów starożytnych ogień był symbolem Bóstwa.

Nie bez słuszności. Jak bowiem w jednym i tym

samym ogniu jest światło i żar gorąca, podobnie

w jednej i tej samej Istocie Bożej jest nieskoń­

czenie doskonała Myśl-Światło Prawdy a zarazem

równy jej, przenikający ją całą żar Miłości.

O Bogu możemy powiedzieć, że jest on zawsze

czynną Myślą wszelkiej Prawdy, Myślą rozmiło­

background image

134

waną w Piękności nieskończonego Bytu, a tem

samem jest wiecznie świeżym Aktem zachwytu,

Miłością tejże nieograniczonej

Prawdy, Dobra

i Piękna.

Ta miłość, którą Bóg ogarnia całą swą Istotą

jest źródłem miłości jego względem stworzeń.

Poznając niezgłębione bogactwa bytu, zawarte

w jego jednej lecz nieskończonej Doskonałości,

Bóg widzi, że doskonałość tę można przedstawiać

i naśladować w niezliczonych podobieństwach,

z których każde cząstkowo i zdaleka odzwier­

ciedla odrobinę z owej bezmiernej doskonałości,

jaką jest on sam.

Przenikając nawskróś całą

głębię własnej Prawdy i Dobra, myśl boska widzi

w niej wszystkie możliwe prawdy i dobra, naj­

rozmaitsze istoty, zalety, właściwości, o których

jakby w promykach jednego olbrzymiego słońca

wyraża się cząsteczka Piękna jego.

Bóg kocha całe Piękno swej niewyczerpalnej

Myśli, on kocha też dlatego owe wszystkie, nawet

najdrobniejsze, odblaski i podobieństwa swej do­

skonałości, jakie jego twórcza Myśl ukształca

i tworzy na jej wzór.

Im więcej w którem z nich odzwierciedla się

jego doskonałość, tem więcej kocha owo podo­

bieństwo. Ilość ich jest nieskończona.

Twórcza mądrość tego wielkiego Artysty widzi

miljony i miljony najróżnorodniejszych istot i naj­

oryginalniejszych światów, z których każdy, jakby

background image

135

skromna próbka, wyraża cząsteczkę dziwów z nie­

wyczerpanych bogactw Bóstwa.

Choćby Bóg stworzył jeszcze inne światy,

większe i piękniejsze od obecnego, to jednak

wszystkie razem zaledwie odrobinę wyraziłyby,
czem on jest.

Nie powołał też do bytu wszystkich owych

możliwych światów, lecz wśród niezmiernej ich

mnogości wybrał ten jeden

wszechświat,

jaki

istnieje złożony z miljardów gwiazd, słońc, planet,

z naszą maleńką ziemią i wszystkiemi istotami,

jakie na niej żyją. Stworzył też nieprzejrzane

zastępy czystych duchów i w ten sposób przez

te stworzenia duchowe, świat materjalny i ludzi,

złożonych z duszy duchowej i ciała materjalnego,

objawił nazewnątrz cząsteczkę swej nieskończonej

Doskonałości.

Natomiast inne rozliczne światy, jakie mógł

stworzyć zamiast obecnego, postawił w czysto

idealnym stanie możliwości.

Te dzieła myśli swej i miłości — czy to ideal­

nie możliwe, czy urzeczywistnione przez powołanie

do bytu z nicości — Bóg kocha więc jako od­

zwierciedlenia cząstkowe swej własnej doskona­

łości, a kocha je bezporównania więcej, niż artysta

swe dzieło, w którem ujawnił twórczą ideę swego

gcnjuszu, kocha silniej, niż najczulsza matka

dziecko, owoc żywota swego.

background image

136

»Izali może zapomnieć niewiasta niemowlęcia swego,

aby się nie zlitowała nad synem żywota swego?

A choćby ona zapomniała, wszakże ja nie zapomnę

ciebie.«

(Izaj. 49, 15.)

Bóg kocha stworzenie tym samym aktem mi­

łości, którym kocha samego siebie, gdyż niema

w nim, ani być nie może, dwu oddzielnych i róż­

nych aktów; on nie może jedną miłością kochać

siebie, a jakąś drugą, odrębną, dzieła swe. Bóg

cały jest jednym niepodzielnym aktem Miłości.

Choć jednak kocha wszystkie swe stworzenia

tą samą odwieczną i nieskończoną miłością, nie

kocha ich oczywiście narówni z własną Istotą —

gdyż stawiać nikłe stworzenie narówni z nieskoń-

czonem Dobrem byłoby potwornym błędem i złem

wręcz

niemożliwem

u

największej

Mądrości

i Świętości, — nie kocha też wszystkich stworzeń

w równej mierze, ale o tyle właśnie, o ile każde

z nich jest mniej lub więcej doskonałem podobień­

stwem, cząstkowo naśladującem jego Doskonałość.

Dlatego więcej miłuje istoty doskonalsze, mniej

niższe: więcej kocha aniołów, niż świat materjalny,

więcej ludzi, niż zwierzęta.

Tutaj właśnie musimy zwrócić uwagę na jedną

całkowitą różnicę między miłością Boga względem

stworzeń a naszą miłością osób czy rzeczy.

My kochamy pewne osoby, lubimy te lub owe

rzeczy, ponieważ albo jakiś obowiązek nam to

background image

137

przykazuje, albo też ich własne zalety pociągają

nas. Ponieważ są lub przynajmniej wydają się

nam dobre, lubimy je;

one pobudzają naszą

miłość.

Wręcz inaczej u Boga. On niczego od stwo­

rzeń otrzymać nie może, ni pożytku, ni przyjem­

ności; jego miłość nie podlega żadnym wpływom

ni ponętom, nie pociąga go żadna dobroć, któraby

istniała niezależnie od niego.

Miłość jego jest twórcza, ona jest pierwszą

przyczyną wszelkiej dobroci, dzięki której stwo­

rzenie dopiero staje się wartościowe i miłe.

On od

wieków umiłował świat, zanim ten

istniał. Ponieważ chciał, by stworzenie było dobre,

dał mu istnienie i te wszystkie dary i zalety,

dzięki którym ono stało się pięknem i pociąga-
jącem.

Rozmiłowany w Pięknie swej boskiej Istoty,

stworzył ten olbrzymi wszechświat, pełny przeróż­

nych istot, ażeby cała ich dobroć i piękność,

wszystkie właściwości i zalety, jakiemi je hojnie

obdarzył, były jednym choć słabym odblaskiem,

cząstkowem naśladowaniem jego Dobroci.

Miłość jego jest czystą hojnością; kocha stwo­

rzenie, więc czyni je dobrem i czyni mu dobrze.

»Wszelki datek dobry i wszelki dar doskonały

z wysoka jest, zstępujący od Ojca światłości,

u którego niema odmiany.«

(Jak. 1, 17.)

background image

138

Dlatego, kto więcej otrzymał, nie ma wynosić

się ponad innych, lecz uznać się bardziej zależ­

nym od Boga i winnym wdzięczności.

W tej bezinteresownej, uprzedzającej miłości

ma źródło miłosierdzie, nie zrażające się nawet złą

wolą stworzenia. Przez zły użytek wolnej woli

człowiek może odwrócić się od swego Stwórcy

i Pana, może zlekceważyć przykazanie jego, prze­

nieść jakieś doczesne dobro i nikłą chwilową

rozkosz ponad niego samego.

Bóg karze każde zboczenie woli od porządku

ustanowionego, on nie może pozwolić, by ten, co

lgnie do niego i czyni dobrze i ten, co nim gardzi

i popełnia nieprawość, byli obaj jednakowo trak­

towani. Sprawiedliwość wymaga, by każdemu od­
dano według zasługi. Bóg gniewa się na grzeszni­

ków. Nie jakoby unosił się namiętnością na wzór

człowieka, ale oddaje każdemu, co mu się należy,

a więc dobrym nagrodę, złym karę. Grzesznik sam

dobrowolnie staje się takim, że podpada karze.

Choćby jednak człowiek stał się najgorszym,

Bóg ciągle jeszcze kocha go jako stworzenie swe,

utrzymuje go przy życiu, użycza wielu dóbr. On

każe wschodzić słońcu swemu nad dobrymi i złymi,

i spuszcza deszcz na sprawiedliwych i niesprawie­

dliwych« (Mt. 5, 45).

Bóg ustawicznem działaniem swem utrzymuje

w istnieniu rozum i wolę, których grzesznik nad­

background image

139

używa właśnie do złego; cierpliwie czeka jego

nawrócenia.

Nie dosyć na tem, Ponieważ »nie chce śmierci

niezbożnego, ale żeby się nawrócił niezbożny od

drogi swej, a żył« (Ezech, 33, 11), dlatego przez

najrozmaitsze sposoby, zewnętrzne wpływy i we­

wnętrzne oświecenia i poruszenia, pobudza grzesz­

nika, aby poznał swój błąd, odwrócił się od złego,

a wrócił do Boga. Dobry Pasterz nie zaniedbuje

błądzącej owieczki, nie chce jej straty, ale sam

jej poszukuje.

Miłość Boga ku stworzeniu swemu nawet złe­

mu, nie zraża się żadnym grzechem i uporem,

cierpliwie kieruje wszystkiem ku dobru jego i sama

jest początkiem i przyczyną wszelkich nawróceń.

»Miłujesz bowiem wszystko, co jest,

i nic niemasz w nienawiści z tego, coś uczynił,

boś nic nie postanowił ani nie uczynił, mając

w nienawiści.

A jakżeby mogło co trwać, gdybyś był nie

chciał?

albo co mogło być zachowane,

czegobyś ty nie powołał do bytu?

Ty jednak przepuszczasz wszystkim,

gdyż

Panie, który dusze miłujesz!

[twoi są,

O, jak dobry i słodki jest, Panie, duch twój

we wszystkiem!

1 dlatego też tych, którzy błądzą, umiaiko­

wanie karzesz;

background image

140

a kiedy grzeszą, upominasz ich i mówisz do nich,

aby opuścili nieprawość i wierzyli w Ciebie,

o Panie!«

(Mądr. 11, 25. 12, 2.)

Łaskawa życzliwość Boga dla człowieka jest

wieczna i niezmienna; on kochał Szawła, kiedy

tenże był jeszcze zapalczywym prześladowcą K o­

ścioła i zrobił go św. Pawłem, światłem Kościoła

i apostołem narodów.

Byłoby naiwnością i fałszem przedstawiać so­

bie, że grzesznik pierwszy zaczyna swój zwrot ku

dobremu, lub że żalem i pokutą skłania dopiero

Boga do litości, podobnie jak w stosunkach ludz­

kich błaga się obrażonego o przebaczenie.

Nie! Bóg zawsze ten sam niezmienną miłością

ogarnia swe stworzenie i dlatego nie chce, by ono

było złem czyli pozostawało w stanie grzechu. On

sam odwraca je od złego, w przeróżny sposób

wpływając na zmianę jego woli. Gdy grzesznik

zgodzi się pójść za wezwaniem łaski Bożej, ża­

łuje za grzechy i stara się zrzucić ich więzy, Bóg

dopełnia tej wewnętrznej przemiany, zwracając mu

utracone dary świętości. Nie Boga zmienia grzesz­

nik przez pokutę, lecz Bóg jego przemienia ze

złego na świętego. Gdyby on pierwszy nie podał

ręki upadłemu, pozostałby w nędzy grzechu.

»Litościwy i miłosierny jest Pan

cierpliwy i wielce miłosierny!

background image

141

Słodki jest Pan dla wszystkich,

a ulitowanie jego nad wszystkie uczynki jego 1«

(Ps. 144, 8-9)

Bóg jest miłością« (1 J. 4, 8), Odwiecznie

czynny Akt Miłości nieskończonego Dobra i Pięk­

na, przyczyna wszelkiej stworzonej doskonałości;

wierny w przyrzeczeniach i miłosierny, bo pragnąc

zawsze dobra swych stworzeń, wyrywa je z nędzy,

w jaką wpadają przez złe używanie wolnej woli.

background image

OJCOWSKA OPATRZNOŚĆ ZAWSZE

CZYNNA

background image

Ojcowska Opatrzność zawsze czynna.

Bóg jest samą Wszechwiedzą i Miłością ogar­

niającą wszystko, co w jakikolwiek sposób istnieje,

więc przedewszystkiem nieskończoną doskonałość

swej własnej Istoty, a powtóre wszystkie możliwe

naśladownictwa stworzone, odzwierciedlające w so­

bie cząstkowo jego niewypowiedziane Piękno,

Jako Stwórca i Pan wszechrzeczy ma on pieczę

nad światem, zachowuje go w istnieniu i kieruje

nim, urządza wszystko tak, by każde stworzenie

mogło osiągnąć cel, dla którego on je do bytu

powołał, a nic nie dzieje się ślepym trafem, bez

wiedzy i woli lub dopuszczenia Bożego,

To ciągłe staranie się o dobro stworzenia

i opieka nad niem zwie się Opatrznością.

Ponieważ jest ona tak ważną i dotyczy każ­

dego szczegółu naszego życia, przeto Pismo św„

często mówi nam o ojcowskiej troskliwej pieczy,

jaką Bóg roztacza nad światem.

Bez woli Bożej »jeden wróbel nie upadnie na

ziemię«, »wszystkie nawet włosy na głowie naszej

są policzone« (Mt. 10, 29-30) i żaden nie zginie;

10

Czy Go znasz?

background image

146

kruki »nie sieją ani żną, ani nie mają komory,

ni spichlerza — a Bóg je żywi«, lii je polne »nie

przędą ani tkają — a nawet Salomon w całym

przepychu swym nie odziawał się jako jedna

z nich« (Łk. 12, 24. 27).

On niebo obłokami okrywa

i deszcz dla ziemi gotuje.

On każe róść na górach trawie

i ziołom dla ludzkiej potrzeby.

On daje bydłu żywność jego

i kurczętom, kiedy piszczą.

(Ps. 146, 8-9)

On uczynił małego i wielkiego

i jednako o wszystkich pieczę ma.

(Mądr. 6, 8)

Jego Mądrość »dosięga mocą od końca aż do

końca i urządza wszystko łagodnie« (Mądr. 8, 1).

O

tej

opiece

świadczą wszystkie zawarte

w

Piśmie św. przykazania,

obietnice,

groźby,

ostrzeżenia i upomnienia, gdyż do tego jedynie

zmierzają, by nam pomóc do osiągnięcia ostatecz­

nego celu, wiekuistego szczęścia w Bogu.

O niej pouczają nas dzieje ludu wybranego,

który miał być wzorem i przykładem, jak Bóg

opatrznością swą czuwa nad losami ludzkiemi,

kieruje historją jednostek i narodów.

»Gdy dzielił Najwyższy na rody, gdy oddzielał

syny Adamowe, założył granice narodów, według

liczby synów Izraelskich. A część Pańską lub jego,

background image

147

Jakób sznur dziedzictwa jego. Nalazł go w ziemi

pustej, na miejscu strachu i głębokiej pustyni,

obwiódł go i uczył i strzegł jako źrenicy oka swego.

Jako orzeł wywabiający ku lataniu orlęta swe

i nad niemi latający,

rozszerzył skrzydła swoje,

i wziął go i nosił na ramionach swoich«. (Deut. 32,

8

-

11

) .

Żebyśmy zaś łatwiej mogli zrozumieć jego

ojcowską nad światem opiekę, zostawił w rzeczach

stworzonych dużo podobieństw tej właśnie dosko­

nałości swojej.

Każda bowiem życzliwa troska, jaką jedna

istota ma o drugiej, jest pewnym słabym odbla­

skiem jego Opatrzności.

Przedewszystkiem zaś człowiek w swem rozum-

nem i celowem działaniu, zmierzaj ącem do dobra

jednostek czy ogółu jest minjaturowym obrazem

działania opatrzności.

Każdy bowiem człowiek, jako obdarzony rozu­

mem i wolną wolą, może układać nawet na szeroką

skalę zakrojone plany, starać się o dopięcie pew­

nych nawet wielkich celów przez należycie dobrane

i wytrwałe

stosowane

środki, może

roztoczyć

czynną opiekę nad innemi rzeczami i osobami, aby

je doprowadzić do odpowiedniego rozwoju, osiąg­

nięcia właściwego im celu.

Wie ogrodnik, co znaczą zabiegi około jarzyn

czy kwiatów, by wyrosły znakomite, niczem nie

10*

background image

148

uszkodzone; ojciec czy matka rozumie, co znaczy

staranie o wychowanie dzieci, pokierowanie niemi

tak, by wyrośli na wielkich i szczęśliwych ludzi,

wiemy, co znaczą rządy kraju, zmierzające do

zaprowadzenia i utrzymania powszechnego dobro­

bytu.

Człowiek stworzony na obraz i podobieństwo

Boże, obdarzony władzą wytyczania celów sobie

i innym, wynajdywania środków do ich urzeczy­

wistnienia, mianowany panem świata, by go używał

na dobro swoje i ogółu, jest tem samem odzwier­

ciedleniem i obrazem Opatrzności Bożej. Przed­

stawmy sobie jakiegoś idealnego człowieka, który

z wielką mądrością i życzliwością opiekuje się
pewnem dziełem, roztropnie obmyśla, jakby je

doprowadzić do stanu doskonałego, czujnie, wy­

trwale, stanowczo a łagodnie urzeczywistnia mą­

drze obmyślane plany, — usuńmy myślą wszelkie

niedoskonałości, jakie z natury rzeczy są nie­

uniknione w kaźdem stworzeniu, choćby naj ideal­

niej szem, — a będziemy mieć drobny obrazek

i podobieństwo opieki Boga nad wszechświatem.

Bóg, jako Stwórca, ma pieczę o dziele swem.

On od wieków myśli o każdej istocie zosobna, on

obmyślał jej zalety, rozwój, losy; on każdemu ze

stworzeń wyznacza osobny cel, dostarcza odpo­

wiednich środków do jego osiągnięcia, on układa

nieprzejrzaną mnogość najróżnorodniejszych istot,

sił, czynników w jedną harmonijną całość świata,

background image

149

wzajemne stosunki każdego z każdym i z całością,

on urządza wszystko tak, aby każde stworzenie

mogło swój cel osiągnąć — słowem, rządzi całym

światem podług swej mądrości, wszechmocy i do­

broci. »Tyś wszystko pod miarą i liczbą i wagą

urządził!« (Mądr. 11, 21).

Jak los gliny całkowicie zależy od garncarza,

który stosownie do swego upodobania uczynić

z niej może naczynie, jakie mu się podoba, tak

od mądrości Bożej, kierującej wszystkiem, w zupeł­

ności jest zawisłem, jakie człowiek w życiu otrzyma

zdolności, stanowiska, łaski, losy. (Zob. Mądr. Sy-

racha 33, 13-14).

Owszem jak od twórczego umysłu dramaturga

zależy ułożenie dramatu, cała scenerja i dekoracja,

ilość i rodzaj działających osób, zawiązanie, roz­

wój i wynik akcji, ogólny plan i szczegółowe roz­

winięcie, tak we wielkim dramacie historji ludzkiej

i poszczególnych jednostek, twórcza myśl Boża

i miłość ku stworzeniu naznacza jakie, kiedy

i gdzie mają istnieć i działać, określa ich losy

i zawiłemi nieraz drogami prowadzi do celu,

układając wszystkie szczegóły w jedną przedziwną

całość.

Nie wyobrażajmy sobie jednak, że wskutek tego

zawisło nad nami niezmienne, nieubłagane fatum!

Obawa taka wskazywałaby na zupełny brak zro­

zumienia, czem jest Opatrzność Boga.

background image

150

Po pierwsze całkiem fałszywe byłoby przed­

stawianie sobie, że Bóg raz gdzieś przed wiekami

określił owe szczegóły i obecnie, jakby związany

nieodmiennem postanowieniem raz na zawsze po-

wziętem, wykonywa ów plan z bezwzględną sztyw­

nością, i że wszystko jakby mechanicznie rozwija

się podług żelaznej, nieuniknionej konieczności.

Pojęcie takie sprzeciwia się duchowości i wiecz­

ności Boga. Jego myśl i miłość wiecznie czynne,

on dziś układa losy świata. Rozporządzenia jego

są niezmienne, atoli nie na wzór mechanicznych

praw działających ślepo, lecz na sposób żywego

ducha, który ogarniając myślą wszystkie szczegóły,

harmonijnie łączy stałość zasad z całkowitą wol­

nością. Czy może nad dzieckiem ciąży zgubne

fatum, dlatego, że kochający je ojciec nie zmienia

kapryśnie swoich postanowień, ale z niezmienną

stałością kieruje niem według mądrze obmyśla­

nych planów?

Wieczność nieskończonego Ducha (jak ją przed­

stawiliśmy w rodź. 6), pełnia życia w nieprzemi­

jającej teraźniejszości, zawsze świeży a niezmienny

Akt twórczej Myśli i Miłości, od której wszystko

zależy, właśnie uniemożliwia jakikolwiek fatalizm.

Powtóre również bezpodstawna byłaby obawa,

że wolna wola człowieka nie może już w niczem

wpłynąć na jego losy, skoro wszystkie szczegóły

powodzenia lub niepowodzenia zostały określone

przez Opatrzność. Podobne obawy znowu wypły­

background image

151

wają z nieznajomości Boga, zapoznają, czem jest

Pierwsza Przyczyna wszechrzeczy i jakie jej dzia­

łanie.

Bóg wcale nie usuwa współdziałania stworzeń

ani nie umniejsza ich inicjatywy, gdyż nato uży­

czył im różnych sił i skłonności, aby każde

zosobna i wszystkie razem pracowały nad rozwo­

jem własnym i całości świata.

Wszak jego wszech obecność jest właśnie dosko­

nałością, która każdemu stworzeniu daje właściwy

mu byt, rozwój i działanie.

Im więcej Bóg działa w stworzeniach, tern

wyższe one są i doskonalsze, tem potężniejsze ich

własne czynności,

tem większe ich

znaczenie

we wszechświecie.

On sam kształtuje losy jednostek i całego

świata, ale urzeczywistnia je przez czynny współ­

udział ich samych, on działa w stworzeniach i przez

stworzenia.

Szczególniej ludzie, jako władnący rozumem

i wolną wolą, mają możność i obowiązek przy­

czyniać się do dobra osobistego i powszechnego.
Bóg określa losy jednostek i narodów, ale też one

same w szerokiej mierze kują swą dobrą czy

złą dolę.

Opatrzność Boża używa do przeprowadzenia

swych planów nawet złej woli ludzi, którzy o nich

wcale nie wiedzą, a postępowaniem swem raczej

gotowi są je zniweczyć.

background image

152

Tak mściwi bracia sprzedali Józefa do Egiptu,

gdyż Bóg przeznaczał go na rządcę tego kraju,

dla dobra wielu.

»Wyście o mnie źle myśleli; ale Bóg obrócił

to w dobre, aby mię wywyższył, tak jako teraz

widzicie, ażeby wiele ludu zachował« (Rodź. 50,

20]. Podobnie Żydzi z nienawiści skazali Jezusa

na śmierć, by razem z nim zniweczyć i dzieło jego,

atoli właśnie śmierć jego z wyroków Bożych po­

trzebna była dla zbawienia świata.

Wszystkie wolne czyny człowieka nie zdołają

zepsuć zamiarów Bożych, ale raczej służą zawsze

do ich spełnienia. »Niema mądrości, niema roz­

tropności, niema rady przeciw Panu. Konia gotują

na dzień bitwy, ale Pan daje wybawienie« (Przyp.
21, 30).

A nasze przysłowia zgodnie twierdzą, że »Bóg

dobrze radzi o swojej czeladzi«, — »Bez Boga ani

do proga«, — »Człowiek strzela, a Pan Bóg kule

nosi«.

Nie od rzeczy będzie przytoczyć na zakończe­

nie dłuższy ustęp ze znakomitego dziełka Boecju-

sza p. t. » 0 pociechach filozofji« (tłum. ks. Ta­

deusz Jachimowski, Poznań 1926).

Głęboko i jędrnie tak oto mówi o Boskiej

Opatrzności:

»Pochodzenie wszystkich rzeczy i cały rozwój

zmiennych istot, jak niemniej wszystko, co w jaki­

kolwiek sposób podlega zmianie, zależy w swych

background image

153

przyczynach, porządku i formach od niezmienności

myśli Bożej.

Ta niezmienność, będąc zamkniona w granicach

jednostajności, ustanawia wieloraki sposób, wedle

którego rzeczy stawać się mają.

Otóż ten sposób działania, o ile go dostrze­

gamy w samej istocie Bożej myśli, nazywa się

Opatrznością.

Skoro się odnosi do tego, co zmienia i roz­

rządza, nosi miano przez starożytnych nadane —

wyroku.

Jak jednak bardzo różnią się te dwie rzeczy

między sobą, łatwo dostrzec, zważywszy ich naturę.

I tak, Opatrzność jest samymże właśnie Bożym

rozumem, przez który najwyższy Władca wszech­

rzeczy rozrządza wszystkiem, — natomiast wyrok

jest samem już rozrządzeniem, dotyczącem rzeczy

takowemu podległych, przez który Opatrzność pla­
nowo wszystko szereguje.

Opatrzność bowiem zarówno ogarnia wszystko:

bądź rzeczy różne, bądź nieskończone; — wyrok

znów dotyczy rzeczy poszczególnych, określając

miejsce, kształt i czas, — tak, że rozwinięcie tego

doczesnego porządku, o ile jest wzięte pod uwagę

przewidywanie tych rzeczy w myśli Bożej, jest

Opatrznością, — o ile znów ma się na uwadze

porządek i następczość czasu, jest wyrokiem.

Rzeczy te, jakkolwiek różne, przecież jedne

od drugich zależą, albowiem porządek wyroku za­

background image

154

leży od stałości i niezmienności Opatrzności.

Podobnie bowiem jak artysta urzeczywistnia formę,

którą w myśli powziął dla przyszłego swego dzieła,

i stopniowo w określonym czasie dokonuje tego,

co w sposób prosty w swej wyobraźni dostrzegł,

tak też i Bóg przez swoją Opatrzność rozrządza

tern, co się ma stać, w sposób szczególniejszy i bez

odmiany; dokonuje jednak tego wszystkiego w wy­

rokach swoich w wieloraki sposób i w kolejności
czasu.

A zatem wyroki Boże się spełniają, czyto przy

pomocy boskich duchów, będących na usługach

Opatrzności, czy też przez dusze, albo przy pomocy
całej natury, jużto przez obroty ciał niebieskich,

przez moc anielską, przez wieloraką przebiegłość

szatańską, przez działanie niektórych tylko przy­

czyn, lub może wszystkich czynników, splata się

przecież cały ten szereg wydarzeń.

Niewątpliwie jasną jest tutaj rzeczą, że Opatrz­

ność jest niewzruszoną i niezłoźoną formą urzeczy­

wistniających się wydarzeń, — sam zaś wyrok

Boży

przedstawia

się

jako

zmienny

związek

i doczesny porządek tego, co już boska jednoistość

postanowiła. Stąd wynika, że wszystko, co wyro­

kom podlega, również od Opatrzności jest zawisłe,

której zresztą i samo fatum podpada.«

background image

ŚWIADCZY O NIEJ NAWET ZŁO

NA ŚWIECIE

background image

Świadczy o niej nawet zło na świecie.

Czy zło, panoszące się na świecie, świadczy

o ojcowskiej Opatrzności Boga? Chyba przeciwnie.

Tyle nieszczęść, boleści, klęsk, tyle niesprawiedli­

wości i krzywd, wołających o pomstę do nieba!

Czy on nie wie o tem, lub nie może, albo co

gorsza, nie chce temu zaradzić? W ięc to wszystko

od Boga zależy i tak źle dzieje się na świecie?

Oto pytania dręczące nieraz ludzi dobrej woli.

A jednak stanowczo twierdzimy, że różnorodne

zło, które tak boleśnie dolega właśnie najlepszym,

nietylko nie jest dowodem przeciw Opatrzności,

ale owszem potwierdza ją i stawia w nowem, wspa-

nialszem świetle.

Nie chcemy wcale łudzić się, ani przedstawiać

sprawy zbyt różowo, jakoby zło nie było wielkie;

twarda rzeczywistość daje zresztą każdemu moż­

ność doświadczenia go na sobie.

^

Czyż sam Kościół nie nazywa ziemi padołem

płaczu?

Łzy w kolebce i łzy przy trumnie, a od jednej

do drugiej ciężki kawał drogi nieraz łzami zra­

background image

158

szany. Krótko boleją malcy nad maleńkiemi nie­

szczęściami, ale długo i głęboko starsi nad wiel-

kiemi; płacze dziewczynka nad rozbitą lalką, ale

płacze i matka nad straconem dzieckiem. Atoli nie

tam jeszcze największa bieda, gdzie łzy płyną.

Czarna rozpacz ogarnia i ściska niejedno serce

ludzkie, choć oczy suche patrzą na zrujnowane

nadzieje życia.

Kwieciste łąki i rozkoszne ogrody nie przed­

stawiają padołu płaczu, ale mówią o nim wyraźnie

wszystkie szpitale i lazarety, domy ubogich, przy­

tułki starców, kalek, trędowatych, obłąkanych,

zimne i wstrętne suteryny nędzy materjalnej, wię­

zienia i domy poprawcze zwichniętych moralnie!

A co się dzieje w czasach powszechnych klęsk,

wojen, głodów i zarazy? Nawet przy kwitnącym

dobrobycie, ziemia wygląda jak olbrzymie pobo­

jowisko.

Około 90 000 umarło wczoraj, tyle przeciętnie

skona dziś, drugiej tyle tysięcy jest w przededniu

śmierci, jutro czeka ich konanie. Do każdego zbliża

się nieubłagana śmierć.

»Człowiek urodzony z niewiasty,

żyjąc czas krótki, napełnion jest wielu nędzami.
Wyrasta "jak kwiat i więdnieje,

i ucieka jako cień ...«

(Job. 14, 1-2)

»Wielkie utrapienie dane jest ludziom,

a jarzmo ciężkie na synów Adamowych,

background image

159

od dnia wyjścia z żywota matki ich

aż do dnia pogrzebienia w matkę wszystkich.

Zapalczywość, zawiść, rozruch, wątpliwość

i bo jaźń śmierci, gniew trwały i sw ar,,.

nadto śmierć, krew, zwada i miecz,

gwałty, głód, skruszenie i plagi.

(Ekkli. 40, 1. 4. 9.)

Jakże najlepszy Bóg może dręczyć swe stwo­

rzenia takim losem, zsyłać nędzę na najlepszych?

Istnieje jeszcze gorsze zło moralne. Jak może

Bóg pozwolić na tyle przewrotności, na krzywdy

i niesprawiedliwość?

Oto miljony istot ludzkich, stworzonych na

obraz i podobieństwo jego, marniały w okrutnem
niewolnictwie, pozbawione wszelkich praw, kato­

wane i zamęczane na śmierć, służyły do wzboga­

cenia się swych podłych ciemiężycieli.

Jak mógł pozwolić, by ludzie składali swe

własne dzieci na ofiarę obrzydliwym bałwanom,

by je żywcem palili dla Molocha, lub by z pobudek

religijnych okrutnie się mordowali?

Jak może pozwolić, by występki i zbrodnie

uchodziły nieraz bezkarnie, złym dobrze się powo­

dziło, a niewinni od nich ciężko cierpieli? Panoszy

się i rozkwita nieprawość, cnota nietylko że pozba­

wiona jest nagrody, ale nawet bywa prześladowaną

i gwałtem zdeptaną, zamiast zbrodni ona karę

cierpil

background image

160

Przecież to wszystko, jeśli się dzieje pod rzą­

dami Boga, wszechwiedzącego i wszechmocnego,

a zarazem pragnącego jedynie dobra, musi każdego

zadziwić i zarazem do uskarżeń się skłaniać,

A jednak to wszystko pozornie tylko niezgodne

jest z Opatrznością; w rzeczywistości jest ona, jak

zobaczymy, tern dziwniejszą i wspanialszą. Patrząc

na zło, nie trzeba zapominać o niektórych zasad­
niczych prawdach.

Najpierw należy pamiętać, że ziemia jest miej­

scem czasowego pobytu naszego a życie doczesne

jedynie przygotowaniem do wiecznego. Kto je poj­
muje inaczej, nie rozwiąże nigdy jego najtrudniej­

szych zagadnień, gdyż od początku obiera fałszywy

punkt wyjścia.

Powtóre, Bóg nigdy nie dopuściłby zła, gdyby

w swej wszechmocnej mądrości nie potrafił wypro­

wadzić z niego większego dobra. Przez natych­

miastowe usunięcie wszelkiego zła równocześnie

zniweczyłby wiele wielkich doskonałości w całem

swem dziele.

Wreszcie musimy sobie powiedzieć, że nawet

gdybyśmy nie wiedzieli, dlaczego pozwala na takie

lub inne zło, to jeszcze nie powinno nas to zbytnio

dziwić ani pobudzać do powątpiewania o jego

ojcowskiej Opatrzności.

Czyż raczej nie jest zgóry pewnem, że my na­

szym słabym rozumem, ograniczonym do ciasnego

widnokręgu niezawsze zdołamy przeniknąć plany

background image

161

nieskończonej Mądrości?

Nieletnie dziecko też

nie zna i nie rozumie myśli swego ojca; czy one

dlatego nie są mądre i dobre? Czemże nasz rozum

wobec myśli Bożej?

»Albowiem myśli moje nie są myśli wasze,

ani drogi wasze drogi moje, mówi Pan,
Bo jako wzniesione są niebiosa ponad ziemię,

tak wyższe są drogi moje od dróg waszych,

a myśli moje od myśli waszych« (Izaj. 55, 8-9),

Atoli, by nam ułatwić zdanie się na jego

Opatrzność, dozwolił nam przez światło rozumu

i objawienia wniknąć nieco w tajemnice swych

dziwnych nieraz, ale zawsze ojcowskich, rządów

nad światem i choć w części zrozumieć, dlaczego

dopuścił w nim tyle rozdźwięku i zła, dręczącego

umysły i serca nasze.

Zacznijmy od największej trudności, jak mia­

nowicie pogodzić z Opatrznością Bożą istnienie

zła moralnego czyli tylu grzechów i przewrotności

na świecie. Z nich pochodzą także w wielkiej

mierze przeróżne nieszczęścia i cierpienia fizyczne.

Pan Bóg stworzył człowieka wolnym, choć

przewidział, że tej wolności woli człowiek nad­

użyje do złego. Wolność bowiem, czyli możność

wyboru, sama przez się jest czemś dobrem.

Wprawdzie niedoskonałość lub złość ludzka

częstokroć korzysta z otrzymanego dobra wolności

Czy Go znasz?

11

'

,

t 1 ^

1

background image

162

w ten sposób, że wybiera i popełnia grzech, lecz

przyczyna złego nie tkwi w Bogu, ani w wolności,

którą nam dał i zachowuje, ale w nadużyciu jej,

czyli w zdrożnym kierunku woli ludzkiej, zwraca­
jącej się ku złemu zamiast ku dobremu.

Grzech nie może być Bogu przypisany, albo­

wiem polega on właśnie na sprzeciwianiu się woli

Bożej, przekraczaniu praw, które on ustanowił
i nakazuje zachowywać.

Gdyby Pan Bóg chciał grzech wprost uniemo­

żliwić, to albo musiałby odjąć człowiekowi wol­

ność, albo przynajmniej tak pokierować losami jego

i swoją wszechpotężną łaską wpływać na jego

wolny wybór, by przynajmniej praktycznie czło­
wiek nigdy jej nie nadużył.

Samej wolności woli Bóg nie odejmuje czło­

wiekowi, gdyż na to właśnie stworzył go istotą

rozumną i wolną, aby Mu służył świadomie i do­

browolnie a nie ze ślepego przymusu.

Doskonałość bowiem, jaka zawiera się w tej

dobrowolnej służbie, choćby jednego człowieka,

jest stokroć większa, niż gdyby Bogu wszyscy

ludzie z przymusu służyli.

On chce wszystkich obdarzyć wiecznem szczę­

ściem, lecz jako wolnych obywateli królestwa nie­

bieskiego, nie zaś jako martwe, bierne kłody.

Bezwątpienia, Pan Bóg mógłby bez pogwałce­

nia wolnej woli człowieka uchronić go zawsze od

grzechu, ale gdyby miał ścisły obowiązek tak po-

background image

163

stępować, to byłby zależnym od człowieka, a jest

niedorzecznością, by Pierwsza Przyczyna zależała

od

jakiejkolwiek

działalności

swych własnych

stworzeń; owszem w takim porządku rzeczy roz­

dawnictwo łask Bożych musiałoby się stosować do

woli ludzi tak dalece, że im więcejby kto był

przewrotny, tern więcej łask musiałby mu Pan Bóg

dawać, co jest drugą wielką niedorzecznością.

Nie musi więc Bóg zawsze przeszkadzać nad­

użyciu wolnej woli, jak również nie musi za nie

natychmiast karać.

On nie karze zaraz po złym uczynku, bo zawsze

ma człowieka w swojej władzy, lecz co się wydaje

bezkarnością, jest tylko odwleczeniem kary. »Bóg

nierychliwy ale sprawiedliwy«, — »Co się odwlecze,

to nie uciecze« mówią przysłowia. Że złym często­
kroć dobrze się dzieje, pochodzi i z dobroci Bożej,

która nawet najgorszego grzesznika nie opuszcza,

ale raczej przyciąga go doczesnemi dobrodziej­

stwami, by się poprawił — a także ze sprawie­

dliwości jego, która domaga się, by nawet to

szczupłe dobro, jakie w każdym grzeszniku się

znajdzie, nie uszło swej zapłaty, choćby tylko

w życiu doczesnem, skoro w przyszłem nie mogą

już spodziewać się żadnej nagrody.

Dlatego bezkarność doczesna i powodzenie

złych jest właściwie wielką karą. Oczywiście

trzeba pamiętać, że życie doczesne jest jedynie

przygotowaniem do wiecznego.

11*

background image

164

Wymierza Bóg niekiedy sąd doraźny dla prze­

strogi innych i pokazania, że on rządzi światem,

atoli gdyby każdy grzech natychmiast karał, to

znowu wolność woli, ten niesłychanie cenny dar,

byłaby pod pewnym przymusem i ludzie służyliby

mu z niewolniczej bo jaźni, nie z wielkiej szlachet­
nej miłości dobra.

'

Bez prześladowań, ucisku i niesprawiedliwości

ze strony złych niemożliwe też byłyby bohaterskie

cnoty męczenników, nie istniałyby wielkie, szla­

chetne postacie bojowników za dobrą sprawę,

którzy wszystko poświęcili, byle zostać wiernymi

prawdzie i słuszności. Od wytrwania w dobrem

odstraszało cierpienie złączone z niem, pociągała

natomiast do złego obietnica rozkoszy, drogo trzeba

było okupić wierność Bogu, który, zdawało się

ponadto, opuścił swych miłośników i wydał ich

bezbronnych na urągowisko wrogów. Bez podob­

nych trudności nigdy nie zajaśniałaby taką chwałą

ich żywa wiara, niezłomna nadzieja i miłość, zwy­

ciężająca wszelkie przeszkody.

Podobne znaczenie mają wszystkie cierpienia

fizyczne, są środkiem do większej doskonałości.

»Wiemy, że tym, którzy miłują Boga, wszystko

dopomaga ku dobremu« (Rzym. 8, 28).

Choroby, nędza i inne nieszczęścia pochodzą

często z winy człowieka, jako następstwa życia

hulaszczego, pijaństwa, karciarstwa, rozpusty —

są zatem słuszną karą za grzechy.

background image

165

Pan Bóg postępuje z ludźmi ponadto jak lekarz,

który właśnie z litości ku cierpiącemu stosuje

nieraz przykre, ale skuteczne środki.

Niejeden

człowiek w szczęściu zapomina o Bogu i zaczyna

brnąć w występki — gdy łagodniejsze napomnienia

wewnętrzne nie skutkują, wtedy Pan Bóg uderza

w grzesznika gromem nieszczęścia i przez nagłe

straty majątkowe, niepowodzenia w rodzinie lub

inne klęski stara się go opamiętać, chce bowiem

zbawienia jego.

Cierpienie działa jako środek poprawczy.

Uczy również odrywać serce od rzeczy przemi­

jających, od ziemi, a zwracać je ku krainie szczę­

ścia trwałego, ku niebu.

Sprawiedliwi mają sposobność odpokutowania

tu na ziemi swoich dawnych grzechów oraz pozy­

skania obfitszych zasług, jeśli z budującą cierpli­

wością znoszą zesłane im krzyże.

Pod wpływem cierpienia powstają i dojrzewają

heroiczne cnoty:

cierpliwości,

męstwa,

wielko­

duszności, a zwłaszcza miłosierdzia i ofiarności.

Iluż to ludzi, wzruszonych widokiem nędzy

współbliźnich, przeznacza całe swoje majątki na

cele dobroczynne! Ileż tysięcy osób poświęca całe

swe życie na pielęgnowanie chorych, upośledzo­

nych, opuszczonych! Czyż ten heroizm miłosier­

dzia byłby kiedy znany, gdyby ludzkość nie cier­

piała? Czy szczytna miłość nieprzyjaciół byłaby

background image

166

możliwą, gdyby jeden drugiemu nigdy nie do­

kuczył?

Kiedyś w niebie najwięcej będziemy dziękować

Bogu za to, co było dla nas przykrem na ziemi!

Czemże są cierpienia, choćby i całego życia, wobec

niekończącej się wiecznej szczęśliwości? Czy nie

warto pocierpieć jedną minutę, by używać całe

życie? A przecież nawet sto lat porównane z wiecz­

nością są jedną sekundą!

»Dlatego nie ustawamy.. . albowiem to, które

teraz jest prędziutko przemijające i lekkie nasze

utrapienie, sprawuje w nas ogrom wiecznej chwały
ponad wszelką miarę« (2 Kor. 4, 17).

Pan Bóg nie koniecznie tego najwięcej miłuje,

komu najlżejsze daje życie, różami zasłane drogi

wyznacza, ale od kogo dużo żąda i pomocy udziela,

by w osobistej walce z trudnościami zdobywał

bohaterski wieniec chwały.

Wyobrażają sobie może niektórzy, że byłoby to

oznaką wielkiej miłości, gdyby Pan Bóg dla do­

brobytu

człowieka

stworzył

świat z gotowemi

miastami, zaopatrzony w koleje i telegrafy, z do-

skonałemi drogami i mostami, z wybrednym kom­

fortem bogactwa, bez konieczności zdobywania po­

żywienia i ubrania, bez trudów nad rozwiązaniem

zagadnień naukowych, społecznych, ekonomicznych.

Spokojnie używałby człowiek obfitości dóbr — ale

też

zarazem

gnuśniałby w całkowitym

zastoju

duchowymi

background image

167

Przeciwnie — nieodzowna potrzeba zdobywania

sobie z trudem warunków do życia, konieczność

walki z niekorzystnemi wpływami przyrody, znie­

wala człowieka do ciągłej czujności, zapobiegli­

wości i pracy, a tak przyczynia się do postępu

umysłowego, do odkryć i wynalazków, które są

źródłem dobrobytu i zapewniają niezmierne ko­

rzyści materjalne i kulturalne. Prawdziwa mądrość,

dobroć i wszechmoc Boga pokazuje się w tern, że

zmusza człowieka i daje mu siły, by własnym za­

chodem, samodzielnie rozwijał się wszechstronnie,

urzeczywistniał na ziemi coraz dogodniejsze wa­

runki dobrobytu, a przez tę pracę i walkę, chlubną

dla jego natury rozumnej i wolnej, zdobywał

równocześnie królestwo wiecznego szczęścia, na­

grodę bohaterskich wysiłków. Bez cierpień i trudów

i walki ze złem nie rozwinęliby się wielcy i wolni

obywatele ojczyzny niebieskiej.

Poco jednak cierpią zwierzęta, skoro ich cier­

pienie nie pochodzi z ich winy, ani nie jest dla

nich bodźcem do ich postępu kulturalnego lub

moralnego, ani nie może być nagrodzone w życiu

przyszłem? W rozwiązaniu tej trudności strzeżmy

się znowu wyobraźni niezgodnej z rzeczywistością.

Najpierw cierpienia zwierzęce nie są ani tak

częste, ani tak wielkie, jakby się na pierwszy rzut

oka mogło wydawać. Zwierzęta podlegają cierpie­

niom fizycznym rzadziej aniżeli ludzie, a przede-

wszystkiem posiadając mniej rozwinięty system

background image

168

nerwowy, odczuwają je słabiej, U niższych gatun­

ków wrażliwość na ból jest nikła. Przebity szpilką

owad smacznie zjada podany pokarm.

Nawet przedśmiertne boleści wskutek ran, za­

danych przez zwierzęta drapieżne, są u nich dale­

kie od męczarni. Owady i węże oszołamiają swą

ofiarę jadowitem ukłuciem lub ukąszeniem; dra­

pieżne ptaki czynią to samo przez uderzenie

dziobem w głowę albo wbicie szponów w okolicę

serca. Lew pozbawia owcę świadomości potrzą­

sając silnie w powietrzu, tygrys rzuca się na szyję,

by jak najprędzej otworzyć tętnicę.

Ponadto

cierpienia

moralne, stokroć nieraz

gorsze od fizycznych, zgoła nie mają do nich przy­
stępu.

Bydło, prowadzone na rzeź, wcale nie przeżywa

uczuć skazańca, wiedzionego na stracenie. Zwierzę

nic nie wie o tern, co mu grozi za tydzień, nie

obawia się śmierci, która je dopiero kiedyś spotka,

ono cierpi jedynie fizycznie to, co mu doraźnie

dolega i słabiej niż delikatniejszy organizm ludzki.

Zwierzęciu nie dokucza potwarz, niewdzięcz­

ność, zawiść, zawiedziona nadzieja, obawa o dalszą

przyszłość.

Koń smagany niesłusznie batem, nie jest tak

nieszczęśliwy, jak niewolnik, który w podobnym

bólu czuje zarazem krzywdę i poniżenie, a myślą

obejmuje całe swe smutne położenie.

background image

169

Zresztą, choćby

jakieś

cierpienie

zwierzęce

trwało wyjątkowo czas dłuższy, bywa ono zawsze

sowicie wynagrodzone samem życiem, darem tak

cennym, że zwierzę, uchodzące w naszych oczach

za najnieszczęśliwsze, pragnie je zachować i dla­

tego broni się przed śmiercią.

Stąd też nikt nie słyszał o samobójstwie zwie­

rząt, żyjących nawet w najgorszych warunkach.

Widać z tego, że dobro życia nietylko równoważy,

ale przewyższa wszelkie cierpienie zwierzęce.

Cierpienia zwierząt wypływają z ich istoty

i mają na celu dobro ich. Skoro nietylko żyją, ale

i czują, obdarzone poznaniem i samodzielnością

ruchów, mają też same starać się o siebie, przeto

muszą podlegać wrażeniom przyjemnym i przykrym.

Bez ponęty nie dążyłyby do tego, co jest ko­

nieczne do ich życia i zdrowia, oraz do utrzymania

ich gatunku, — bez odczuwania pewnych dolegli­

wości, nie unikałyby rzeczy szkodliwych, ani nie

starałyby się im zapobiec.

Z tego powodu cierpienie jest zjawiskiem

w wysokim stopniu celowem, prawdziwem dobro­

dziejstwem dla zwierząt i ludzi. Cóżby się stało

ze zwierzęciem, gdyby nie odczuwało głodu, ni

pragnienia, ani zimna, ani zmęczenia? Nie szukało­

by pokarmu, nie chroniło organizmu przed zamarz­

nięciem, zginęłoby.

Chociaż jedne służą za pastwę drugich, w y­

chodzi to jednak na dobro nawet samych ofiar.

background image

170

Zwyczajnie bowiem giną głównie słabsze, nieudol­

nie jsze do obrony czy ucieczki, a w ten sposób

jednostki silniejsze łatwiej chronią typ od zwyrod­

nienia. Powtóre, gdyby nie ginęły, to w krótkim

czasie tyle ich namnożyłoby się, że życie ich stało­
by się wogóle niemożliwe, nie mówiąc już o innych

skutkach. Gdyby tak szarańcza nie ginęła masami,

nie ginęły owady, myszy, węże?

Czyż wogóle nie lepiej, by tysiące zwierzęcych

pokoleń cieszyło się czasowem życiem, w którem ich

cierpienia są sowicie wynagrodzone wielu przyjem­

nościami, a potem ginęło dla pożytku drugich, niż

gdyby jedno i to samo pokolenie miało wieść

długi żywot, wykluczając przez to istnienie wielu
innych?

Przedewszystkiem zaś nie przypisujmy im na­

szej ludzkiej psychologji, naszych tragedyj życio­

wych — są one dla nich zgoła nieznane.

Czuwa Opatrzność nad zwierzętami i prowadzi

je do celu, dla którego je stworzyła i hojnie ob­

sypała darami. Nieliczne cierpienia znikają wobec

wielorakich dóbr złączonych z darem życia a służą

przeważnie do jego utrzymania, dla dobra jedno­

stek lub całego gatunku.

O

ile wogóle zwierzęta mają świadomość

szczęścia, (nie może ona być taka, jak u istot

rozumnych), są one znacznie więcej zadowolone ze

swego losu, aniżeli ludzie.

background image

171

Ci narażeni są na cięższe losy, bo i odczucie

mają delikatniejsze i duchowo dużo cierpieć mogą.

Zato życie wieczne, do którego ich Bóg przeznacza,

nader obficie wynagrodzi nawet naj przykrzejsze

przejścia doczesne.

A jeżeli zostaną potępieni? Czy wieczne od­

rzucenie, bez możności poprawy, nie jest właśnie

największem złem, którego istnienie wcale nie prze­

mawia za ojcowską Opatrznością? Dlaczegóż Bóg,

który bez pogwałcenia wolnej woli mógłby wszyst­

kich doprowadzić do wiekuistego szczęścia, po­

zwala na wieczną zgubę, cierpienia bez końca?

Jest to zarzut podnoszony ze szczególnym nacis­

kiem w naszych czasach.

Brak spokojnej rozwagi, uwzględniającej wszyst­

kie dane tego zagadnienia, unoszenie się uczuciem

a zwłaszcza nieokiełznana wyobraźnia wyolbrzy­

miają trudność. Nie jest ona bynajmniej taka, żeby
świadczyła przeciw Opatrzności.

Najpierw dziwnem już jest, że ci sami ludzie,

którzy nieraz gorszą się, że niema sprawiedliwości

na świecie i że dobrzy cierpią ucisk a ich prześla­

dowcy opływają w dobra, śmią zarzucać Bogu

okrucieństwo, skoro sprawiedliwie odda każdemu,

co mu się należy. Potępiają go, że nie karze,

i znowu potępiają, że karze; jest to niedorzeczna

sprzeczność oraz niesprawiedliwość względem Boga.

Powtóre, ci wszyscy, którzy naiwnie przypisują

sobie większe miłosierdzie, aniżeli ma sam Bóg

background image

172

względem swoich stworzeń, powinniby wpierw

dobrze policzyć się z własnem sumieniem, czy

rzeczywiście odpuścili ze serca wszelkie urazy
bliźnim swoim.

Nie skarżmy się, że Pan Bóg niedość miło­

sierny, bo i tak trudno nam naśladować go w tej

właśnie doskonałości; musi wciąż napominać nas,

owszem groźbami zmuszać, byśmy chcieli być miło­
sierni jak On!

Po trzecie, nie wyobrażajmy sobie, że potępio­

nym stała się jakakolwiek krzywda. Mieli całe

życie do wyboru między dobrem i złem, przypo­
minano im, że z chwilą śmierci kończy się jedyny

czas próby. Otrzymali to, co obrali.

Przedewszystkiem jednak nie wyobrażajmy so­

bie, że ci, którzy dobrowolnie wzgardzili ofiarowa-

nem im szczęściem, są jeszcze w gruncie rzeczy

poczciwymi ludźmi, garnącymi się do Boga, tylko

niestety po niewczasie. Nie taki jest stan duchowy

potępieńców. Gdyby im Bóg posłał Anioła z dobrą

nowiną, że uzyskają przebaczenie pod warunkiem,

iż z żalem za przestępstwa powiedzą: »my chcemy

Boga«, to ani jeden z nich nie zgodziłby się sko­

rzystać z tak wspaniałomyślnego miłosierdzia.

Do wypaczenia pojęć w tym względzie przy

czyniły się może i niektóre pobożne pisma. Opo­

wiadają np. jak sam szatan pokazał się i wyznał

ze smutkiem, że, gdyby mógł się jeszcze spodzie­

wać przebaczenia, to zgodziłby się aż do sądnego

background image

173

dnia piąć do nieba po słupie najeżonym brzyt­

wami!

Otóż o prawdziwości podobnych niby to obja­

wień możemy słusznie wątpić. Podstawą naszych

przekonań religijnych i pojęć o życiu pozagrobo-
wem jest objawienie Boże, zawarte w podwój nem

źródle wiary, Piśmie św. i Tradycji, a nie jakieś

wynurzenia złego ducha! Nawet gdyby był rzeczy­

wiście komu wyznał takie pobożne zamiary, nale­

żałoby im niedowierzać, gdyż on jest ojcem kłam­

stwa i zawsze chce ludzi wprowadzić w błąd, nie

ma zamiaru prawić nauk rekolekcyjnych! Potępieni

nie chcą żadnej pokuty. Zacięci w złem, pragną

szczęścia, ale bynajmniej nie w Bogu ani z Bogiem.

Nie róbmy z nich nieszczęśliwych ofiar o szlachet­

nych porywach.

Jeżeli usuniemy ludzkie fałszywe wymysły

a zachowamy ścisłą prawdę, jaką nam rozum
i wiara podaje, jeżeli ponadto uwzględnimy fakt,

że o potępieniu tej lub owej konkretnej osoby

żadnej pewności nie mamy, to i trudności prawie

zupełnie znikną.

Wkońcu musimy zauważyć, że nie jest to ani

zupełnie potrzebne, ani nawet możliwe, abyśmy cał­

kowicie zgłębili wszystkie tajemnice Opatrzności,
gdyż rozum ludzki jest zbyt ograniczony, aby

w każdym wypadku mógł ogarnąć wszystkie za­

miary niepojętej Mądrości i Miłości Boga.

background image

174

Owszem, skoro świat i rządy nad nim są dzie­

łem Bożem, to tern samem muszą kryć w sobie wiele

tajemnic.

Niejedną odsłonił nam obecnie, inne zachował

dla życia przyszłego. Trzeba mu zaufać. Nieskoń­

czona Miłość wszechwiednej Mądrości napewno

wszystko urządziła dobrze.

background image

NASZA MIŁOŚĆ NAJWYŻSZEGO DOBRA

background image

Nasza miłość najwyższego Dobra,

Całe nasze życie doczesne jest jedną wielką

podróżą do ostatecznego celu, do Boga. Nato bo­

wiem powołał cały świat z nicości do bytu i ob­

darzył nas rozumem i wolną wolą, abyśmy już tu

na ziemi poznali go i umiłowali jako najwyższe

Dobro, zapragnęli wiecznego z nim współżycia,

a tern samem przygotowali się doń przez postę­

powanie godne istot powołanych do tak wzniosłego

przeznaczenia. W obecnym więc okresie przygoto­

wania do wiecznej szczęśliwości mamy nawiązać

i utrzymywać osobiste, bliskie stosunki z Tym,
który jest naszym Stwórcą i Celem, Dawcą dóbr

i Szczęściem samem.

Poznać Boga i przylgnąć doń całą duszą, uło­

żyć cale nasze działanie odpowiednio do tego

idealnego powołania — oto największy obowiązek,

najwyższa doskonałość na ziemi i szczyt szczęścia

w niebie.

»Pierwsze wśród wszystkich jest przykazanie:

Słuchaj Izraela, Pan, Bóg nasz, jest Bogiem jedy­

nym; będziesz tedy miłował Pana Boga twego

12

Czy Go znasz?

background image

178

z całego serca twego i z całej duszy twojej i ze

wszystkiej myśli twojej i z całej siły twojej« (Mk.

12, 29-30),

Wszystkie poprzednie rozważania nad nieskoń­

czoną doskonałością Boga służyły właśnie do
lepszego poznania, jak bardzo jest on godzien naj­

wyższej miłości. Obecnie zbierzemy razem waż­

niejsze pobudki tejże, oraz wyjaśnimy, na czem

taka miłość polega i jak się objawia.

Otóż podstawową pobudką, dla której mamy

miłować Boga ponad wszystko, jest on sam, czyli

jego nieskończona doskonałość. Causa diligendi
Deum, Deus est, rzekł słusznie św. Bernard. —

Jest to ogólne prawo, że serce nasze tern silniej

lgnie do pewnych osób lub rzeczy, im więcej one

mają w sobie zalet, wartości, piękna. Ich wrodzona

lub nabyta dobroć, prawdziwa lub urojona, jest

przyczyną i źródłem zadowolenia, jakie nam spra­

wiają.

I tak widok cudnej przyrody nie dlatego do­

piero jest czemś dobrem, że nam jest przyjemny,

ale naodwrót dlatego się nim rozkoszujemy, że on

w sobie jest piękny i wspaniały. Piękność jego

wywołuje w nas upodobanie w nim.

Kochamy przyjaciół nie dlatego, że są nam mili

C

i pożyteczni, lecz ponieważ dla swej osobistej

.wartości i zalet pociągają nas. Ich doskonałość

sprawia, że i obcowanie z nimi jest cenne i przy­

jemne. Tak więc wogóle wartość i dobroć we

background image

179

wnętrzna, właściwa danym istotom, jest zasadniczą

przyczyną, dla której zasługują na miłość.

Toteż Bóg, jako nieskończona Doskonałość,

najrzeczywistszy Ideał i najidealniej sza Rzeczy­

wistość, Pełnia Prawdy, Dobra i Piękna, jest Istotą

zewszechmiar zasługującą na najwyższą miłość.

Przecież on jest sam w sobie tak zachwycający, że
nawet jego bezgraniczna mądrość nic piękniejszego

ni lepszego wymyśleć nie może!

Nie dlatego więc wyłącznie mamy kochać Boga

ponad wszystko, że on dla nas jest dobry i dawcą

wszelkich dóbr, ale przedewszystkiem dlatego, że

on sam w sobie jest przedmiotem godnym naj­

większej miłości.

Jak żaden umysł stworzony nawet w niebie nie

zdoła całkowicie pojąć bezmiernej wielkości niepo­

jętego Boga, tak również wszelka miłość, jaką

choćby najdoskonalsze stworzenie ku niemu pałać

może, zawsze będzie mniejszą od tej, na jaką on

zasługuje.

Św. Tomasz z Akwinu stawia sobie pytanie, czy

Boga można miłować całkowicie (Sum. theol. 2,

2 q, 27 a. 5) i odpowiada, że to słowo »całkowicie*

można zrozumieć w trojaki sposób:

Najpierw może się ono odnosić do rzeczy umi­

łowanej czyli przedmiotu miłości. W tern znacze­

niu trzeba Boga miłować całkowicie, ponieważ

wszystko, co jest w Bogu, powinien człowiek
miłować.

12

*

background image

180

Powtóre, może ono dotyczyć samego miłującego

i tak również należy Boga miłować całkowicie,

ponieważ człowiek powinien kochać Boga z całej

swej siły i wszystko, co ma, kierować do miłości

Boga, stosownie do przykazania: Będziesz miłował

Pana Boga twego z całego serca twego i t. d.

Wreszcie może się ono odnosić do porówna­

nia między miłującym a rzeczą umiłowaną; czyli
całkowicie miłuje ten, czyja miłość jest tak wielka,

że równą jest wartości rzeczy umiłowanej. W sto­

sunku do Boga jest to już zupełnie niemożliwe

Skoro bowiem wszystko o tyle jest godne miłości,

0 ile jest dobre, Bóg, jako Dobro nieskończone,

godzien jest nieskończonej miłości. Żadne jednak

stworzenie nie może Boga nieskończenie kochać,

ponieważ siła stworzenia jest zawsze skończona.

»Większy jest Bóg, niż serce nasze«, powiedział

św. Jan (1 J. 3, 20).

Wynika to ze samej niepojęcie wielkiej dosko­

nałości Boga. Miłość rodzi się z poznania i zależy

od niego. Im więcej w czemś spostrzegamy war­

tości i dobroci, tern wyżej cenimy je, tem bardziej

przywiązujemy się doń. Skoro więc Bóg jest taką

niezgłębioną

Pełnią

wszelkiej

Prawdy,

Dobra

1 Piękna, że żaden umysł nie może pojąć go cał­

kowicie czyli wyczerpująco, z konieczności i sama

wola niezdolna jest umiłować go tak, jak w rzeczy­

wistości zasługuje.

background image

181

Najwięksi Doktorzy Kościoła zgodnie nauczają,

że rozważanie przymiotów Bożych jest najszczyt-

niejszem zajęciem człowieka i najpewniejszym

środkiem do rozpalenia w nas wielkiej jego mi­

łości.

Każdy z tych przymiotów jest nowem,

odrębnem pojęciem tej samej nierozdzielnej dosko­

nałości, stawia ją w nowem świetle, a tern samem

jest nową, odrębną pobudką, by całem sercem

oddać się Temu, którego nigdy dostatecznie pojąć

ni ukochać nie zdołamy.

Drugą przyczyną miłości Boga ponad wszystko,

lub raczej całym nowym szeregiem pobudek do

takiej miłości, są jego różnorodne dobrodziejstwa.

Rozważamy w nich już nie wielkość nieskończo­

nego Dobra, jakiem jest on sam, ale dobroć i łaska­

wość jego dla nas.

Od niego mamy wszystko! Sto lat temu nie

było nas wcale; nikt nawet nie myślał wówczas

o nas. Tylko on jeden myślał od wieków i to

o wszystkich szczegółach osobistych, o każdym

naszym drobiazgu.

On utrzymywał w istnieniu owe atomy, które

choć wówczas rozrzucone w różnych miejscach,

miały kiedyś wejść w skład naszego organizmu,
służyć nam do życia i rozwoju ciała.

Nim jeszcze rodzice o tern pomyśleli, on już

zawczasu gotował w lesie drzewo na kołyskę, słoń­

cem i deszczem pielęgnował je. On przygotował

samych rodziców i wlał w ich serca miłość, by

background image

182

chcieli zająć się slabem, nieporadnem niemowlęciem

i pielęgnować je troskliwie.

W łonie matki kształtował misterne przyrządy

zmysłów, a przedewszystkiem sam stworzył duszę

nieśmiertelną, wyposażoną w bezcenne władze ro­

zumu i woli.

»On nas uczynił, a nie my sami siebie« (Ps.

99, 3) i każda matka może to mówić dzieciom

swoim, co matka Machabejska: »Nie wiem jakoście

się w żywocie moim ukazali, bom nie ja ducha

i duszę wam darowała i żywot i każdego członki
nie samam spoiła, ale Mwórca świata, który spra­

wił człowiecze narodzenie« (2 Mach. 7, 22-23).

W tworzeniu się ciała działały siły i prawa orga­

niczne, ale on w nich i przez nie czynnie współ­

pracował!

On z małego niemowlęcia uczynił we chrzcie

św. dziedzica wielkiego nieba i swoje dziecko

przybrane, jako królewiczowi przydał do boku

jednego z dworzan swych, potężnego w mądrości

i dobroci, ślicznego Anioła Stróża.

»Uważajcie, by nie pogardzić żadnym z tych

maluczkich, albowiem powiadam wam, ich anioło­

wie w niebie zawsze patrzą na oblicze Ojca mego,

który jest w niebiesiech« (Mt. 18, 10).

Aniołowie wiedzą, jak bardzo Bóg ukochał nas

i dlatego z wielką miłością spełniają powierzoną

im pieczę nad nami.

background image

»Albowiem Aniołom swoim rozkazał o tobie,

aby cię strzegli na wszystkich drogach twoich. Na

ręku będą cię nosić, byś snąć nie obraził o ka­

mień nogi twojej« (Ps. 90, 11-12).

Kto oceni wielkie dobrodziejstwo wiary, pou­

czającej nas o podobnych wspaniałych prawdach?

Kto oceni tę łaskę, że narodził się w Kościele kato­
lickim, ze zacnej rodziny, otrzymał dobre wycho­

wanie, ustrzegł się tylu niebezpieczeństw? Kto

zliczy tę nieprzejrzaną ilość darów, jakiemi Bóg

z miłości ku stworzeniu ciągle i hojnie obsypuje

każdego? Wartość ich wzrasta niepomiernie, gdy

zważymy kto kogo i jak miłuje. Oto najwznio­

ślejsza Istota, przed którą w zachwycie uwielbienia

chylą się kornie potężne duchy anielskie, kocha

nędzne robaczki ziemskie, ludzi, którzy niekiedy

ledwie mogą ścierpieć się wzajemnie, którzy mu

odpłacają niewdzięcznością, nadużywają użyczo­

nych im darów na obrazę jego. Ukochał Bóg ludzi

pierwszy i całkiem bezinteresownie, gdyż wcale

stworzenia nie potrzebuje, zadarmo, wiernie, potęż­

nie, każdego zosobna; a miłość tę ustawicznie
czynem udowadnia.

Wszędzie obecny »sam daje wszystkim życie

i oddech i wszystko« (Dziej. Ap. 17, 25), współ­
działa w tworzeniu się każdej komórki, Twórca

słodyczy

miodu

i

zapachu barwnych kwiatów

i piękności muzyki, ukryty a potężnie pracujący

w każdej istocie, daje jej cały byt i dobro i pięk-

background image

184

ność tak, że przy każdej użytecznej i miłej rzeczy

powiedzieć sobie musimy: oto dar Boży, którym

nas chce pociągnąć do Siebie!

Stworzył ręce, by mogły przyjąć jego dary

i ciągle je niemi zapełnia, dał ducha o pragnie­

niach nienasyconych, gdyż chce go nasycić samym

sobą. Wszystko nam daje, by nam dać siebie!

Oto trzeci powód lub raczej znów cała grupa

pobudek, aby go umiłować bezwzględnie, ponad

wszystko.

Ten, który jest sam w sobie nieskończoną do­

skonałością godną wszelkiej miłości, który z bez­

przykładną hojnością jest Źródłem i Dawcą wszel­
kich dóbr stworzonych, postanowił w niepojętej

miłości ku stworzeniu dać mu także samo Dobro

nieskończone. Powołał istoty rozumne do uczest­

nictwa w swem boskiem życiu, do udziału w szczę­

ściu, którem jest on sam. Zastanowimy się do­

kładniej w ostatnim rozdziale nad tym największym

darem Boga, tak wspaniałym, że nawet on sam nie

może już dać nic większego.

Może nie od rzeczy będzie przytoczyć wyjątek

z Rabindranath Tagore: Zbiórka owoców, pieśń 28.

»Raz po raz przychodziłem do twej bramy,

z wyciągniętemi rękami prosząc o więcej i jeszcze

więcej.

Ty dawałeś i dawałeś, jużto w umiarkowanych

dawkach, jużto w nagłych hojnościach.

background image

186

I brałem niektóre dary, inne, zdaje mi się,

porzuciłem

na

ziemię;

niektóre

znajdują

się

jeszcze ciężkie w mych rękach, z niejednych zro­

biłem poprostu zabawki i popsułem je, gdy mi się

sprzykrzyły.

Wkońcu ruiny z darów Twych urosły we wielki

stos — i zakryły mi Cię, a ustawiczne pragnienia

i wyczekiwania znużyły me serce.

Oh, zabierz, zabierz wszystko — tak wołam

obecnie do Ciebie! Wytrąć z rąk moich żebraczych

cały ten dobytek; zgaś światło tego natrętnego

wędrowca.

Chwyć mię sam za ręce, oderwij mnie od tego

ciągłego gromadzenia darów Twych i przenieś

w czystą nieskończoność Twej obecności odkrytej,

niezasłoniętej!«

Tak mówi człowiek, który znał Boga tylko przy-

rodzonem światłem rozumu, bez wspaniałości od ­

krytych przez objawienie.

Lecz jaką powinna być ta miłość Boga, do

której nas woła jego niewysłowiona Doskonałość,

wzywają otrzymane od jego Dobroci dary, pobudza

największy Dar, on sam jako treść i źródło

wiecznej radości?

Zauważyć należy, że miłość Boga nie polega na

czczych słowach lub tkliwych uczuciach. Jest to

wielką pociechą dla tych pobożnych osób, które

się trapią i skarżą, że nie odczuwają na modlitwie

żadnej słodyczy, owszem muszą walczyć z częstem

background image

186

roztargnieniem i pewnym wstrętem, Miłość Boga

objawia się przedewszystkiem w czynach, w peł­

nieniu woli jego, w ukształtowaniu swego postępo­

wania i całego życia według norm podanych przez

rozum i prawdy objawione,

»Nie każdy, kto mi mówi: Panie, Panie! wnij-

dzie do królestwa niebieskiego, ale ten, kto spełnia

wolę ojca mego, który jest w niebiesiech

(Mt. 7,

21). »Jeżeli mnie miłujecie, przestrzegajcie przy­

kazań moich« (Jan 14, 15). »Kto ma przykazanie

moje i pełni je, ten jest miłośnikiem moim«, »Kto

mnie nie miłuje, nauk moich nie chowa« (Jan 14,

23. 24). »Synaczkowie moi, nie miłujmy słowem

ani językiem, ale uczynkiem i prawdą« (1 Jan,

3, 18).

Jak wszystkie przykazania dadzą się ostatecz­

nie sprowadzić do jednego, największego przykaza­

nia miłości Boga nade wszystko, tak naodwrót za­

chowanie jego wymaga spełnienia wszystkich in­

nych, Czyż kocha Boga ten, który oddaje się roz­

puście, ciężko krzywdzi bliźniego, lub w inny

sposób przenosi jakie dobro stworzone ponad

samego Boga?

Atoli choć miłość nie polega na samych sło­

wach czy uczuciach, ale raczej na czynnem zasto­

sowaniu się do woli Bożej, to jednak sam afekt

woli, czyli wewnętrzny akt miłości, nie jest bynaj­

mniej bez znaczenia. Pod pewnym względem jest

on

najważniejszy,

gdyż

wszystkie

zewnętrzne

background image

czyny z niego dopiero wypływają, on pobudza do

zachowania przykazań i daje siłę do przezwycię­

żenia trudności w spełnieniu woli Bożej.

Wszystko inne o tyle ma wartość, o ile jest

objawem wewnętrznej miłości, jej skutkiem lub

przynajmniej środkiem i przygotowaniem do niej.

Z dwu ludzi jednakowo zachowujących wszyst­

kie przykazania, jeden może być bardziej oddany

Bogu, potężniej lgnąć do niego wewnętrznie, głę­

biej i bezwzględniej ukochać go ponad wszystko.

Samo częste myślenie o Bogu, wznoszenie się doń

w afektach miłosnych, jest najwspanialszą modlitwą

wielkiej wartości. Nawet rozrzewnienie i podobne

uczucia, towarzyszące niekiedy duchowym aktom

miłości, nie są do pogardzenia, jako środki pomoc­

nicze, potęgujące miłość wewnętrzną, byleby sobie

nie wyobrażać, że są samą miłością.

Stokroć szczęśliwy ten, kto zawczasu poznał,

kim jest Bóg i ukochał go całą duszą! Żyje naj­

większym Ideałem, w którym niema ułudy. Spo­

kojny, bo znalazł przedmiot, mogący zaspokoić naj­

wybredniejsze marzenia. Sam świat widzialny na­

biera dlań nowego wdzięku, gdy w nim widzi

dzieło wszechobecnego a miłującego Boga. Pełen

nadziei spogląda śmiało w przyszłość ku spełnieniu
się wielkich obietnic. Oto samo bezgraniczne Dobro

i Piękno ma być jego udziałem i szczęściem na
zawsze! »Jako pragnie jeleń do źródeł wodnych,

tak pragnie dusza moja do Ciebie, Boże!« (Ps. 41, 2),

background image

ŻYCIE JEDYNEGO W TRZECH OSOBACH

background image

Zycie Jedynego w Trzech Osobach.

Jeden tylko

jest Bóg, żywy i prawdziwy,

Stwórca i Pan nieba i ziemi, wszechmocny, wieczny,

niezmierzony, niepojęty — oto podstawowy dogmat

wiary katolickiej, jako też zasadnicza prawda,

głoszona w całym Starym Zakonie:

»Słuchaj,

Izraelu! Jahwe, Bóg nasz, Jahwe, jedyny!« (Deut.

6, 4).

Więcej bogów żadną miarą być nie może. Mu­

sieliby się przecież czemś między sobą różnić,

każdy więc z nich posiadałby jakąś doskonałość,
którejby drudzy nie mieli.

Ponieważ zaś prawdziwy Bóg jest koniecznie

Istotą nieskończenie doskonałą, która musi posia­

dać wszelkie możliwe doskonałości, przeto wszyscy
owi »bogowie«, którymby brakło jakiejkolwiek do­

skonałości, nie byliby prawdziwymi bogami.

Powtóre, Bóg jako Istota, nad którą dosko­

nalszej wyobrazić sobie nie można, może być tylko

jeden, albowiem gdyby się znalazł drugi, jemu

równy, to pierwszy tern samem nie byłby najdo

skonalszą Istotą.

background image

192

Dwa byty nieograniczone, to sprzeczność bez­

względna, niemożliwość całkowita. Toteż nawet po­

ganie oddawali wprawdzie cześć mnóstwu bałwa­

nów, ale nigdy nie przedstawiali sobie, by było

wielu nieskończenie wielkich bogów.

Lecz oto dziwna tajemnica wiary chrześcijań­

skiej! To samo objawienie Boże, które z takim na­

ciskiem twierdzi zgodnie z rozumem, że jeden je­

dyny Bóg istnieje, i inaczej być nie może, rów­

nocześnie podaje do wierzenia jako prawdę bez­

względnie pewną, że w tym Bogu jednym co do

Istoty, są trzy Osoby, z których pierwsza zwie się
Ojcem, druga Synem, trzecia Duchem Św. Jedyny

w naturze jest troisty w Osobach.

»Inna jest Osoba Ojca, inna Syna, inna Ducha

Św., atoli jedno jest Bóstwo Ojca i Syna i Du­

cha Św.; niestworzony Ojciec, niestworzony Syn,

niestworzony Duch Św.; niezmierzony Ojciec, nie­

zmierzony Syn, niezmierzony Duch Św,; wieczny

Ojciec, wieczny Syn, wieczny Duch Św. A jednak

nie trzech jest wiecznych, ale jeden wieczny; jak

również nie trzech jest niestworzonych, ani trzech

niezmierzonych, lecz jeden niestworzony i jeden

niezmierzony. Równie wszechmocny Ojciec, wszech­

mocny Syn, wszechmocny Duch Św., a jednak nie

trzech wszechmocnych, ale jeden wszechmocny. Tak

Ojciec Bogiem, Syn Bogiem, Duch Św. Bogiem,

a jednak nie trzech bogów, lecz jeden jest Bóg«

(Symbol zwany Atanazjańskim).

background image

193

Osoby te nie w ten sposób posiadają jedną

naturę boską, by każda z nich miała jedną część

i dopiero wszystkie trzy razem składały jednego

Boga, jest on bowiem całkowicie prostą, niezłożoną

Doskonałością, Nieskończonością niepodzielną.

Mowy żadnej nie może być o jakimkolwiek po­

dziale w jednym, najczystszym i wcale niezłożo-
nym z części Duchu Bożym.

Nie mają też całej i jednej natury boskiej po­

dobnie jak trzech ludzi, Piotr, Paweł i Jan, ma

każdy zosobna całą naturę ludzką.

Ci bowiem mają wprawdzie taką samą naturę

ludzką, atoli liczebnie inną, odrębną, nie tą samą,

czyli, że w trzech ludzkich osobach są zarazem trzy

natury ludzkie, gatunkowo takie same, liczebnie

jednak nie te same, lecz odrębne.

Natomiast każda z trzech Osób Boskich posiada

całą, jedną i zupełnie tę samą Boską istotę i na­

turę, czyli to wszystko, dzięki czemu Bóg jest

Bogiem; Ojciec jest tą samą nieskończoną Dosko­

nałością, którą Syn i Duch Św., a zatem niema

trzech bogów, lecz tylko jeden Bóg: Ojciec i Syn

i Duch Św.

Są zatem te trzy Osoby co do wszystkich swych

przymiotów zupełnie sobie równe, bo cała dosko­

nałość jednej jest doskonałością drugiej; niema

przeto w Trójcy Św. nic większego lub mniejszego,

nic wcześniejszego lub późniejszego.

Czy Co znasz?

13

background image

19

*

Mówimy o pierwszej, drugiej, trzeciej Osobie

Trójcy Św., ale liczby te nie oznaczają żadnego

pierwszeństwa co do czasu lub godności; wskazują

one tylko porządek, w jakim jedna Osoba od dru­

giej pochodzi od wieków równa.

Trzy Osoby Boskie różnią się od siebie tem,

że Ojciec rodzi od wieków Syna, sam zaś nie po­

chodzi od nikogo, Syn rodzi się z samego Ojca
od wieków, a Duch Św. pochodzi od Ojca i Syna,

jako z jednego początku również od wieków.

Bóg jest płodny wewnętrznie, gdyż niesłychana

pełnia życia tego Bytu nieograniczonego sprawia,

że musi ona z koniecznością niejako przelać się

w trzy różne Osoby, posiadające tę samą Dosko­

nałość i obfitość życia. Jakże to jest? Postaramy

się rzecz objaśnić, o ile to możliwe.

Wewnętrzne życie Boga w Trójcy Św. jedynego

znane nam jest tylko z objawienia nadprzyrodzo­

nego i na zawsze pozostanie tajemnicą, której

umysł ludzki całkowicie przeniknąć nie zdoła.

Może on własnemi siłami poznać ze świata, że

jest Bóg, może tą drogą dojść do pewnej znajo­

mości, jak nieskończoną jest doskonałość Boga, ale

że on jedyny w Istocie jest zarazem i to koniecz­

nie, troisty w Osobach, że pierwsza Osoba od nikogo

nie pochodzi, a druga od wieków cała rodzi się

z pierwszej, trzecia zaś pochodzi od pierwszej

i drugiej, że wszystkie trzy Osoby mają w sobie

tęż samą nieskończoność, tęż samą wieczność,

background image

195

słowem jedną i tę samą liczebnie naturę Bóstwa

i dlatego nie są trzema bogami, lecz jednym je­

dynym Bogiem — oto jest tajemnica, której rąbek

nam Bóg sam łaskawie odsłonić raczył, ale której

nikt z ludzi nie był w stanie się domyśleć, gdyż

przewyższa ona siły jakiegokolwiek rozumu stwo­
rzonego.

Sam tylko Bóg o niej wiedział. W Starym Za­

konie powoli przygotowywał ludzkość na jej obja­

wienie; rozpoczęło się ono przy Wcieleniu Syna

Bożego.

Największa wśród wszystkich córek Adama,

dzieweczka z rodu Dawida, pierwsza usłyszała od

wysłannika Bożego, Anioła Gabrjela, te wieko­

pomne słowa: »Bądź pozdrowiona, łaski pełna, Pan

z Tobą. . . . Nie trwóż się, Marjo! Albowiem zna­

lazłaś łaskę u Boga; oto poczniesz w łonie i po­

rodzisz Syna, którego nazwiesz imieniem Jezus...

Duch Św. zstąpi na Cię, i moc Najwyższego by

obłok Cię ogarnie, a przeto święta Istota, która

się z Ciebie narodzi, będzie Synem Bożym«. (Łuk.

1, 31, 35). Oto krótko naszkicowana tajemnica,

którą codziennie wyznajemy w Składzie apostol­

skim: »Wierzę w Boga Ojca wszechmogącego.. .

i w Jezusa Chrystusa, Syna jego jedynego.. .

wierzę w Ducha Św.« Objawienie powtórzone i po­

twierdzone u Jordanu przy chrzcie Chrystusowym,

gdy z otwartych niebiosów Duch Św, pokazał się

w postaci gołębicy, a Ojciec Przedwieczny za-

13*

background image

196

świadczył: »Ten jest Syn mój miły, w którym mam

upodobanie« (Mt. 3, 17).

Jaśniej potem i dobitniej nauczał nas o Trzech

Osobach jedynego Boga tenże Syn Boży, który

nie przestając być Bogiem stał się człowiekiem dla
naszego zbawienia.

»Boga nikt nigdy nie widział; jednorodzony

Syn, co jest na łonie Ojca, on sam go objawił'

(Jan 1, 18). »A ja prosić będę Ojca, a innego

Pocieszyciela da wam .. . Ducha prawdy« (Jan

14, 16).

»A gdy przyjdzie Pocieszyciel, którego ja wam

poślę od Ojca, — on Duch prawdy, który od Ojca

pochodzi, — on o mnie świadczyć będzie« (Jan

15, 26).

Przed wniebowstąpieniem swem dał jasny roz­

kaz Apostołom i ich następcom: »Dana mi jest

wszelka władza na niebie i na ziemi. Idźcie więc

i nauczajcie wszystkie narody, chrzcząc je w imię

Ojca i Syna i Ducha Św.« (Mt. 28, 19), w których

to słowach wyrażone są trzy Osoby a jeden Bóg.

W imię tej nierozdzielnej Trójcy Św. odra­

dzamy się we chrzcie do życia nadprzyrodzonego,

ją wyznajemy,

ilekroć się żegnamy krzyżem,

mówiąc: w imię Ojca i Syna i Ducha Św., w jej

imieniu udziela nam kapłan rozgrzeszenia w sakra­

mencie pokuty, ku jej czci składamy ofiarę eucha­

rystyczną, a gdy dusza ma wreszcie przenieść się

do wieczności, Kościół błaga o miłosierdzie Boże

background image

197

dla niej: »bo chociaż zgrzeszyła, to jednak nie

zaparła się Ojca i Syna i Ducha Św., lecz wierzyła

i wiernie uwielbiała Boga, który wszystko stwo­

rzył« (Módl. przy konających).

Tej wzniosłej prawdy o życiu jedynego Boga

w trzech Osobach rozum ludzki, jak wspomnie­

liśmy, ani przed objawieniem nie mógł poznać

własnemi siłami, ani po otrzymanem już obja­

wieniu nie potrafi dowodami, zaczerpniętemi z za­

kresu wiedzy ludzkiej, uzasadnić tego, że Bóg

musi być troistym w Osobach, nigdy też nie wy­

każe w jaki sposób Bóg może być jedyny co do

natury a trójosobowy.

Rozum

bowiem

może

poznać

Boga

tylko

z jego dzieł, a Bóg okazuje się w dziełach naze-

wnątrz zawsze w swej jedności, gdyż samo dzia­

łanie i wszystkie dzieła są trzem Boskim Osobom

wspólne. Jedna natura, jedno i działanie.

Jest przeto prawda Trójcy św. wyższa nad

rozum ludzki, atoli nie jest przeciwna rozumowi.

Nie zdoła on jej zgłębić, ale też nie może wy­

kazać w niej jakiejkolwiek sprzeczności. Objawie­

nie nie uczy przecież, że trzej bogowie są jednym

Bogiem, ani że trzy osoby tworzą jedną osobę,

ani że część równa się całości, coby było nie­

zgodne z rozumem, lecz głosi tylko, że u Boga

jest troistość w Osobach, a jedność w naturze

Bóstwa, co wszystko nie sprzeciwia się żadnemu

pewnikowi rozumowemu. Prawdy o Bogu prze-

background image

198

wyższają rozum stworzony, bo Nieskończony musi

być niepojętym dla skończonego, atoli żadną

miarą nie sprzeciwiają się rozumowi, bo on sam

jest dziełem tego Boga, niepojętego w swej wiel­

kości.

Nie mogąc sam ze siebie ani udowodnić

istnienia Trójcy Św. ani wykazać, że jest ono nie­

możliwe, rozum może jednak do pewnego stopnia

pojąć prawdę, jaką mu Bóg przedłożył przez

objawienie, a przez podobieństwa, zaczerpnięte

z rzeczy znanych, uprzystępnić sobie i niejako
uzmysłowić tę wielką tajemnicę wewnętrznego

życia Bożego.

Dlatego Ojcowie Kościoła i teolodzy oddawna

uciekali się do niektórych porównań, które choć

zawsze niedostateczne, to jednak przynajmniej

nieco pomagały, by choćby zdaleka uczynić ją

trochę zrozumialszą.

Mówili więc o wodzie, która wytryska ze

źródła, płynie w rzece, zlewa się do jeziora; jedna

jest woda, a jednak jest źródło, jest rzeka, jest

jezioro. Źródło nie pochodzi od drugiego źródła,

rzeka rodzi się ze źródła, ze źródła i rzeki po­

wstaje jezioro.

Wskazywali też na światło słońca: oto z niego

rodzi się promień, od promienia i światła pochodzi

ciepło, a jednak ani światło nie jest pierwej przed

promieniem, ani ciepło nie jest późniejsze od

promienia i światła, lecz i światło i promień jego

background image

199

i ich wspólne ciepło są razem i równocześnie.

Podobieństwo to pomaga nieco do zrozumienia, iż

przed Synem zrodzonym nie był wcześniej Ojciec

rodzący, ani też Duch Św. nie był późniejszy od

nich obydwu.

Innym obrazem były trzy świece, z których

pierwsza zapaliła światło drugiej, a obie razem
udzieliły trzeciej tego samego płomienia.

Ich

wspólne światło oświeca ten sam cały pokój, nie

jedną jego część; gdzie sięga światło jednej świecy,

tam świeci również nieoddzielnie i światło drugiej

oraz trzeciej.

Nie pominięto i gałązki róży, z której rodzi się

i wykwita śliczny kwiat, by wydać przepyszny
zapach.

Trzeba jednak przyznać, że wszystkie te obrazy,

zapożyczone z rzeczy materjalnych, są bardzo nie­

dokładne; niektóre niedość wyrażają jedność na­

tury, lub nie są przydatne do uzmysłowienia

równości przymiotów trzech Osób Boskich, inne

niedostatecznie przedstawiają ich różnicę i po­

chodzenie.

To też najczęściej

używanem porównaniem

i najlepiej objaśniającem tę tajemnicę jest we­

wnętrzne życie naszej duszy przez akty rozumu

i woli. Słusznem jest, by tutaj przedewszystkiem

szukać podobieństwa życia Trójcy Św.

Skoro bowiem Bóg jest taki wielki i niepojęcie

przewyższający wszystkie rzeczy stworzone, należy

background image

200

wogóle w celu poznania go patrzeć raczej na rzeczy

duchowe, niż materjalne.

Duchowe bowiem, jako z natury swej wyższe

i doskonalsze, są lepszem jego podobieństwem,

pełniej nam przedstawiają jego istotę duchową.

Duch ludzki dokładniej go wyraża niż materja.

Powtóre on sam oświadczył, że wśród stworzeń,

bliżej nam znanych, człowiek jest w szczególny,

osobliwy sposób obrazem jego, jako posiadający

nieśmiertelną

duszę,

wyposażoną

w

duchowe

władze rozumu i woli. »1 rzekł: Uczyńmy człowieka

na obraz nasz i podobieństwo nasze... 1 stworzył

Bóg człowieka na obraz swój, na wyobrażenie

Boże stworzył go« (Rodź. 1, 26-27).

A obraz ten posiada tę wielką zaletę, że choć

zmysłom niedostępny, jest jednak każdemu dobrze

znany, każdy bowiem z własnego, bezpośredniego

doświadczenia doskonale wie i rozumie, co znaczy

myśleć i kochać. Akty rozumu i woli są nam naj­

bliższe, one stanowią przecież główną treść naszej

świadomości.

Otóż usuńmy z nich wszelką niedoskonałość

i ograniczenie, przedstawmy sobie jakąś istotę,

która byłaby czystym rozumem, pełnym nieprze­

branej

treści,

zawsze

czynnym,

czyli

jedną

wiecznie trwającą Myślą wszechwiedną i najorygi­

nalniejszą w swej

twórczości, czyli czerpiącą

wszystko

ze

samej

siebie, przedstawmy sobie

równocześnie i potężną wolę, zakochaną w tej

background image

201

przepięknej Myśli o niezgłębionej treści, zawsze
czynny w najwyższym stopniu napięcia miłosny

akt zachwytu wobec tej

całej

rzeczywistości,

a będziemy mieć coś nam bliżej znanego, co nam

wskaże kierunek, w którym ma iść wysiłek myśli

naszej, by choć odrobinę pojąć Boga w sposób

mniej oderwany.

Nasze przeżycia duchowe poznania i miłości,

ale wyolbrzymione i wyidealizowane, dadzą nam

konkretny obrazek, z którego najlepiej możemy

wznieść się do Boga.

Mówiliśmy szerzej w rodź. 8 i 9, że Bóg jest

właśnie w całej swej Istocie jedną niezmienną

a zawsze świeżą Myślą, ogarniającą swój nieskoń­
czony Byt i bezgranicznym Aktem Miłości wobec

tej niewyczerpalnej treści, jest Myślą rozmiłowaną

w Piękności swej Istoty, ale tak, że cała jego

Istota, i Myśl ogarniająca ją i Miłość i jej przed­

miot: Prawda i Piękno są jedną i tą samą Rzeczy­

wistością niepodzielną, są jedną Pełnią życia nie­

skończonej Doskonałości.

Taki jest Bóg, pojęty co do swej boskiej na­

tury; ta właśnie nieskończona Doskonałość Myśli

i Miłości, ogarniającej całą Prawdę i Dobro, sta­

nowi boską Istotę i naturę, czyli to, co sprawia,
że Bóg jest Bogiem.

Jakże więc teraz ta jedyna najwyższa Dosko­

nałość istnieje jedna i ta sama w trzech Osobach

Boskich — nie w jednej, ani w dwu, ani w czte-

background image

202

rech? Otóż jak życie duszy naszej, stworzonej na

obraz i podobieństwo Boże, pomogło nam lepiej

pojąć, czem jest sama natura Boska, podobnie

ułatwi nam też, w oświetleniu wiary, zrozumieć

nieco troistość Osób oraz ich wzajemny stosunek
do siebie.

Pochodzenie Osób Boskich w łonie jedynego

Boga ma właśnie swą podstawę we wiecznej czyn­

ności rozumu i woli tej niepojęcie wielkiej Istoty;

pełnia Jej duchowego życia sprawia odwieczne

rodzenie się Syna od Ojca i pochodzenie Ducha

Św. od obydwu. Jak więc najpierw pojąć rodzenie
w Bogu?

Każdy kto posiada jakąś wiedzę i myśli

o treści swego umysłu, tern samem, że myśli,

wytwarza w sobie duchowy, żywy obraz tego,

o czem myśli, czyli wyraża i odtwarza treść tej

myśli w pojęciu czyli idei, jaka się rodzi w jego

umyśle.

Tak artysta lub wynalazca w genjalnej intuicji

wciela we wspaniałej idei, w duchowym obrazie
pomysł zrodzony z bogactwa umysłu.

Tak pojęcie, w którem wyrażamy sobie samym

to, o czem myślimy, jest obrazem rzeczy, o której

myślimy, jest równocześnie odtworzeniem treści

naszego umysłu, zostaje w samym umyśle myślą­

cym, a jednak jest czemś rożnem od niego, bo

w nim i z niego się zrodziło.

background image

203

Umysł wypowiedział się w tem słowie we-

wnętrznem, wyraził w niem to, co wiedział.

Otóż coś podobnego dzieje się w Bogu, jak

nas poucza samo objawienie. Nieskończoną mocą

swojego poznania obejmuje Bóg wszystko, co jest

i co być może, przedewszystkiem przenika całą

Prawdę swego nieskończonego Bytu i poznając
się od wieków, odtwarza w jednem wielkiem

Pojęciu samego siebie, rodzi w sobie obraz czyli

odbicie całej swej Istoty, wypowiada samego sie­

bie jednem wewnętrznem sobie Słowem.

Słowo to, w które Bóg wkłada całą treść swej

Myśli, jest Bogiem, bo zawiera w sobie wszystko

to, co stanowi Istotę Boską; inaczej nie byłoby
wiernym obrazem, wyrażającym całą pełnię Bóstwa.

Jest Bogiem, ale jako Słowo-Pojęcie, w którem

Bóg wypowiada swą nieskończoną Doskonałość,

i jako takie, jest rożnem od tego, który je wy­

powiada. Ten żywy obraz wszelkiej Prawdy, który

Bóg przez poznanie samego siebie od wieków rodzi

w swym rozumie, jest Synem Bożym, drugą Osobą

Trójcy Św., Bóg z Boga, Światłość ze Światłości,

Bóg prawdziwy z Boga prawdziwego.

Mianowicie Bóg, o ile właśnie wyraża w tym

żywym Obrazie, zrodzonym z poznania swej Do­

skonałości całą treść swego Bóstwa, jest Bogiem

Ojcem, sam zaś żywy Obraz, w którym on wyraża

całą Boską doskonałość jako w jednem równem

sobie, nieskończonej treści Pojęciu, jest Synem.

background image

204

W e wszystkiem równy Bogu, bo jest »jasnością

chwały i wyrażeniem istności jego« (Żyd. 1, 3),
jest Bogiem zrodzonym z Boga i dlatego różnym

od Ojca jako Osoba.

»Na początku było Słowo, a Słowo było

u Boga, a Bogiem było Słowo«, mówi głęboko św.
Jan (1, 1).

Było Słowo »na początku«, czyli przed wszyst­

kiem stworzeniem, jak dawno Bóg jest Bogiem.

Było Słowo »u Boga«, czyli »na łonie Ojca« (Jan

1, 18), gdyż od wieków tak istniało całe w nie­

skończonym Bycie, w zawsze czynnej Myśli Bożej,

jak w naszym umyśle tkwią obrazy rzeczy, ilekroć
o nich myślimy. U nas są one przemijającem zja­

wiskiem, Słowo Boże jest odwiecznie żywą Rzeczy­

wistością. »A Bogiem było Słowo«, to znaczy, że

ów żywy Obraz nieskończonej Prawdy, zrodzony

w Boskiem poznaniu, nie jest żadnem stworzeniem,

ograniczoną istotą, powołaną do bytu z nicości,

ale jest tym samym, co i Ojciec, nieskończonym
Bytem.

Nazywa się Słowem, ponieważ rodzi się w du-

chowem poznaniu i wyraża w sobie całą Istotę

Boską, czyli jest całe jednem żywem Pojęciem,

wiernym Obrazem tego, który go w swej Myśli

rodzi, Ojca. Zwie się Synem, ponieważ ma tę samą

co Ojciec boską naturę jako zrodzony z niego,

lub powiedzmy lepiej, ciągle przezeń rodzony.

background image

205

Należy bowiem pamiętać, że Bóg jest wieczny

(zobacz rozdz. 6), czyli nie ma początku i końca

mieć nie może i wogóle nie ma w nim żadnej

przeszłości ni przyszłości, lecz tylko jedna nie­

ustanna teraźniejszość, w której posiada całą

naraz pełnię nieskończonego życia. Dlatego i ro­

dzenie w Bogu nie może być takiem przemijającem

zdarzeniem, jak u ludzi. Bóg Ojciec dziś tak samo

rodzi Syna, jak przed mil jonami lat lub kiedyś po

skończeniu świata.

Ponieważ Bóg ciągle tak samo poznaje się

w jednym nieustannym akcie, przeto ciągle wypo­

wiada też całą treść swego poznania w tym jed­

nym, zawsze świeżym Obrazie.

Słusznie podnosi św. Grzegorz z Nazjanzu

(mowa 25), że nikt nie jest tak doskonale Ojcem,

jak Bóg Ojciec i nikt też nie jest tak w całej pełni

Synem, jak Syn Boży.

Bóg Ojciec bowiem jest tak jedynie i cały

Ojcem, że nigdy nie był synem, całą jego właści­

wością jest być Ojcem, nigdy nie przestaje rodzić,

atoli bez udziału matki, daje Synowi całą swą

naturę boską i całą zachowuje w sobie, nie roz­

łączając się nigdy ze Synem. — Również Syn

całkowicie jest jedynym Synem i jedynie Synem,
nie był i być nie może Ojcem. Cała jego Osoba

jest czystem Synostwem.

Musimy teraz zkolei rozważyć, jak Duch Św.,

trzecia Osoba Boska, pochodzi od Ojca i Syna.

background image

206

Czy może podobnie jak druga Osoba, niejako

wspólny syn obydwu? Żadną miarą! Drugi Syn

w Trójcy Św. jest wogóle niemożliwy, jak nie­

możliwy jest drugi Ojciec, jak w szczególności

niemożliwe jest, by Syn Boży był Ojcem, A byłby

nim poniekąd, gdyby razem z Ojcem rodził Ducha
Św., jako wspólnego Syna. Wszystkie podobne

przypuszczenia są niezgodne z wiarą i sprzeczne
z rozumem.

Jeden tylko jest Syn Boży; Bóg wypowiada

siebie całego w swym Jednorodzonym. To żywe

Pojęcie, w którem Ojciec wyraża całą Doskona­

łość Boskiej Istoty, wyczerpuje w zupełności całą

głębię nieskończonego Bytu. W tem Słowie wypo­

wiada Bóg całą treść swej Myśli.

Atoli Bóg nietylko przenika poznaniem całą

swą Istotę; on kocha ją. Bóg jest nieskończoną,

wieczną Myślą, lecz również jest cały Miłością,

zachwytem woli rozmiłowanej w tem nieograni-

czonem Pięknie wszelkiej Prawdy i Dobra.

Otóż coś podobnego, jak w rozumie przy po­

znawaniu, dzieje się we woli przy chceniu. W ro­
zumie, myślącym o czemś, powstaje żywy obraz

rzeczy poznanej, we woli natomiast powstaje coś

jakby ciężar czy pęd, porywający wolę ku przed­

miotowi umiłowania, coś, co niejako wiąże duszę

z rzeczą umiłowaną.

background image

207

Jeśli kogoś lub coś kochamy, to przedmiot

miłości poniekąd wypełnia duszę, jest w niej jako

ukochany w kochającym.

Czy Bóg Ojciec rodzi Syna z obojętnością?

Czy Syn, Bóg prawdziwy nie jest także cały

miłością? Bóg Ojciec rodzi Syna z nieskończoną

miłością, z olbrzymim zachwytem wyraża w nim

niepojętą Piękność Bóstwa. Syn zaś — we wszyst-

kiem równy Ojcu, wyjąwszy tego, że jest Synem

— równą miłości pała ku Ojcu, od którego

wszystko otrzymuje.

Jak w poznaniu Bożem rodzi się Słowo, wy­

rażające całą Piękność Boską, żywy Obraz, posia­

dający w sobie nieskończoną Doskonałość, tak

znów w miłości Bożej, we wspólnym zachwycie

Ojca i Syna jest coś, jakby miłosne Westchnienie,

równe im we wszystkiem. To trzecia Osoba Trójcy

Św., Duch Ojca i Syna, Tchnienie ich miłości.

Jest on jakby porywem ekstatycznego upodo­

bania w niewymownem Pięknie Bóstwa, okrzykiem

wspólnej Radości.

0 słodka pełnio życia Trójcy Św.! W Tobie

nieustanne, wieczne Tchnienie miłości, radosny

podziw jest — Osobą!

1 tutaj nie trzeba sobie wyobrażać, jakoby

najpierw istniał Ojciec i Syn, a dopiero potem

Duch Św., co byłoby zupełnie niezgodne z wiecz­

nością Boga należycie pojętą. Nie!

background image

208

W tej chwili — wiecznie trwającej — Bóg

Ojciec z niewymowną miłością rodzi wieczny

Obraz nieskończonej Piękności i dlatego razem

z Nim wkłada niejako całe swe szczęście w jedno,

niegasnące Westchnienie tejże miłości.

Ale dosyć już tych nieudolnych słów. Chwała

Ci i uwielbienie, wielki, niepojęty Boże w Trójcy

Św. jedyny! Chwała Ojcu i Synowi i Duchowi Św.,

jak było na początku, teraz, zawsze i na wieki

wieków!

background image

NASZE W TEM BOSKIEM ŻYCIU

UCZESTNICTWO

background image

Nasze w tem boskiem życiu uczestnictwo,

Dlaczegóż to Bóg odsłonił nam tę wspaniałą

tajemnicę życia Jedynego w Trzech Osobach,

skoro nawet pouczeni objawieniem, nigdy jej do­

statecznie pojąć nie możemy? Czy tylko dlatego,

by nam nałożyć twardy obowiązek poddania ro­

zumu tajemniczej prawdzie przez pokorny akt

wiary?

Takie uzasadnienie byłoby bardzo jednostronne

i nie doceniałoby wielkiego daru Bożego.

Najpierw byłoby fałszem przedstawiać sobie, że

wogóle poddanie rozumu przez wiarę jest jakiemś

upokorzeniem człowieka.

Czy może upokarza to kogo, gdy słucha z za­

jęciem opowiadań przyjaciela, wracającego z da­

lekich krajów, dowiaduje się od niego o różnych

rzeczach skądinąd nieznanych, wierzy w tem sło­

wom jego? Czy zwłaszcza upokarza to kogo, gdy

mu drugi w zaufaniu zwierza się ze swych we­

wnętrznych, tajemnych myśli, uczuć i przeżyć?

A gdy sam Bóg raczył przez nadprzyrodzone

objawienie wzbogacić nasze wiadomości, pfzed-

background image

212

kładając rozumewi cały szereg prawd, do których

umysł ludzki o własnych siłach nigdy nie byłby

doszedł, gdy opowiedział nam o tajnikach swego

wewnętrznego życia, miałoby to być upokorzeniem

uwierzyć jego słowu, skoro on jest wszechwiedną

Mądrością, która się mylić nie może i nikogo

mylić nie chce? Czyż duch ludzki, żądny światła

prawdy, nie powinien całą siłą przylgnąć do za­

pewnień Bożych i z uniesieniem radości przyjąć

podaną mu prawdę, być wdzięcznym Bogu za to,

że otworzył przed nim nowe, nieznane dotąd

światy?

Jaki zaszczyt dla człowieka, że przez wiarę

wnika w tajniki Bóstwa niedostępne samemu rozu­

mowi! Objawienie nie poniżyło człowieka, ale

wywyższyło, wzbogaciło jego poznanie nowemi,
wspaniałemi prawdami.

»Nie nazywam was już sługami«, mówił Jezus

w przededniu swej śmierci, »bo sługa nie wie, co

pan jego zamierza. A le nazwałem was przyja­

ciółmi, gdyż oznajmiłem wam wszystko, co usły­

szałem od Ojca mego« (Jan 15, 15).

Dlaczego więc objawił nam Bóg tajemnicę

Trójcy Św,? Czemu chciał, by i ta prawda była

przedmiotem naszej wiary?

Przedewszystkiem dlatego, że sama Trójca Św.

jest przedmiotem naszej nadziei i miłości. Ponie­

waż w swej bezprzykładnej dobroci postanowił

Bóg w Trójcy Św, jedyny dopuścić ludzi do

background image

213

udziału w swem własnem, wewnętrznem boskiem

życiu i szczęściu i kazał nam dążyć do tego naj­

wyższego celu świadomie i dobrowolnie, jak przy­

stało na istoty rozumne i wolne, przeto pouczył

nas przez światło wiary, co mamy umiłować,

czego się odeń spodziewać i jak dążyć do tego

błogosławionego celu.

Nieraz już wspominaliśmy o nim, — obecnie

zastanowimy się bardziej szczegółowo, na czem

polega to życie wieczne.

Jest ono uczestniczeniem w życiu samej Trójcy

Św. Lecz cóż to znaczy uczestniczyć w życiu sa­

mego Boga?

Zacznijmy znowu od rzeczy bliżej nam zna­

nych i zobaczmy, na czem wogóle życie polega.

Oto masz przed sobą nasienie jakiejś rośliny,

np. ziarnko grochu, pszenicy, żołądź, lub choćby

ziarnko maku.

Możnaby sztucznie z papieru zrobić nasiona

napozór zupełnie podobne do prawdziwych, a jed­

nak jak wielka w rzeczywistości byłaby różnica!

Sztuczne, wrzucone do wilgotnej ziemi zniszczeją;

prawdziwe zaczną kiełkować i wzrastać, z małej

żołędzi wyrośnie dąb, ziarnko pszenicy wyda wy­

sokie źdźbło, zakończone kłosem. W najmniej szem

ziarenku maku jest jakaś siła żywotna, jakiś pęd

i działalność wewnętrzna, która sprawia, że ono

w odpowiednich warunkach rozwija się, przyswaja

sobie pokarm pobierany ze ziemi i powietrza,

background image

214

obraca na swój pożytek wpływy wilgoci i słońca,

rozmnaża swe komórki i tkanki, rozszerza własną

czynnością i siłą zbyt ciasne początkowo granice

swego jestestwa, jednem słowem od wewnątrz

wzbogaca treść własnej istoty, aż osiągnie tę pełnię

bytu, jaka jest właściwa poszczególnym gatunkom,

stanie się kwitnącą rośliną, i wreszcie wyda mno­

gość owoców i nasion, obdarzonych tą samą siłą

życiową, jaka z nikłego ziarenka wytwarza wspa­

niałą roślinę.

Wyższy stopień życia posiadają zwierzęta. Ich

organizm także przyswaja sobie pokarm pobrany

z zewnątrz i rozwija się z małego zarodka, aż

osiągnie stan dojrzały, ale ponadto ruszają się one
same i przenoszą się z miejsca na miejsce, a prze-

dewszystkiem mają poznanie i czucie zmysłowe,
więc cały nowy i szerszy światek przeżyć. Życie

rośliny sięga tylko tak daleko, jak ona sama;

dalsze otoczenie — o ile nie wpływa na jej wege­

tację — jest dla niej obojętne. Dla drzew czy

krzewów nie istnieje pieśń słowików. Życie zwie­

rzęcia, np. psa, posiada większy zakres. On widzi,

słyszy, węszy, smakuje, odbiera cały szereg wra­

żeń,

odczuwa

przywiązanie,

radość,

znajduje

wszędzie dużo podniet i przedmiotów zaintereso­

wania, wzbogaca treść swych przeżyć przez to, że

niejako wciąga w swą zwierzęcą świadomość

wszystko, co mu podpada pod zmysły; słowem

świat jego przeżyć bezporównania szerszy i bo­

background image

215

gatszy niż jakiejkolwiek rośliny, która nic nie

widzi, nic nie słyszy, jest jakby odcięta od dal­

szego otoczenia.

Najwyższy atoli stopień życia znajdujemy

u istot rozumnych.

Człowiek posiada również życie wegetatywne,

podobne do zwierzęcego, ale już wytworniejsze;

przez zmysły łączy się ze światem kształtów,

barw i tonów, przerabia w sobie te wrażenia

i wzbogaca przez nią własną duszę.

Ponadto

jednak dzięki wspaniałej władzy rozumu i woli

otwiera się przed nim wielki świat, niedostępny

dla zwierząt. Przez poznanie wchłania on niejako

w siebie nietylko bezpośrednie otoczenie, ale sięga

nawet tam, dokąd wzrok nie sięga, on jest świa­

dom historji odległych wieków, przeżywa to, co

się dzieje na szerokim świecie w dziedzinie wiedzy,
wynalazków,

kultury,

polityki, on

opanowuje

skarby i siły przyrody, w swym rozumie skupia

duchowo cały świat, i przez tę bogatą treść, za­

czerpniętą z zewnątrz, ale która staje się jego

własną, czemś jednem z nim, rozszerza on swoją

jaźń, jego duch ogarnia olbrzymi zakres rzeczy­

wistości.

Nawet świat kształtów i barw i tonów, do­

stępny dla zwierząt, jest dlań piękniejszym, bo­

gatszym, bardziej zajmującym.

On spostrzega

w nim piękno i umie je ocenić. On może wznieść

się aż do poznania ostatecznych przyczyn wszyst-

background image

216

kiego, poznać nieskończonego Boga i umiłować

Dobro najwyższe.

Każde atoli życie stworzenia, choćby najpo­

tężniejszego ducha anielskiego, jest ograniczone.

Najpierw cała jego siła żywotna i władza przy­

swajania sobie treści życia z zewnątrz jest skoń­

czona; następnie i przedmiot sam, którym niejako

wypełnia swą początkową pustkę, jest również

ograniczony, bo chociażby kto ogarnął poznaniem

i miłością cały wszechświat ze wszystkiemi szcze­

gółami, to i ten olbrzymi zakres przeżywanej

przezeń treści, jest skończony, a ponadto dosko­

nałość tych rzeczy jest poza nim.

Wreszcie całe to życie, ponieważ pobiera treść

swą skądinąd, nie posiada jej samo ze siebie, lecz

przyswaja ją sobie z zewnątrz, jest wprawdzie
ciągiem dążeniem do zdobycia coraz pełniejszego

stanu życia, lecz nigdy nie jest pełnią życia wy­

starczającą sobie.

Takiem życiem pełnem i całkowicie samowy-

starczalnem jest, jak widzieliśmy w poprzednich

rozdziałach, jedynie sam Bóg, Byt nieograniczony,

wiecznie trwający Akt nieskończonego poznania
i miłości, który nie potrzebuje dopiero szukać

gdzieindziej Prawdy, Dobra i Piękna, ale ma to

wszystko sam ze siebie, jest jednem Życiem nie­

skończenie doskonałem. Bóg jest sam ze siebie

Pełnią Myśli i Miłości ogarniającej swój nieogar­

niony Byt Prawdy, Dobra i Piękna! Oto życie,

background image

217

mieć Pełnię Doskonałości w jednym Akcie i od

Siebie!

Otóż do uczestnictwa w tej właśnie Pełni

Życia powołał także i nas; innemi słowy: on chce,

by jego własne Dobro i Piękno wzbogaciło treść

życia naszego.

W jakiż to sposób? Przecież wszystko uczest­

niczy w pewnym stopniu w doskonałości Bożej,

0 ile jest cząstkowem naśladowaniem Bytu? Tak.

Z nieskończonych

skarbów

swej Doskonałości,

mądrości i potęgi wszystkim coś udzielił Bóg i to

w rozmaity sposób. Całe ogromne królestwo istot

żywych i nieżyjących, rozumnych i nierozumnych,

minerałów,

roślin,

zwierząt,

ludzi

i

aniołów,

wszystkie stopnie i odcienie bytu, najrozmaitsze
jego odmiany i nieprzeliczone na każdym stopniu

jednostki, ich właściwości, zalety, działanie i wza­
jemne stosunki, są oczywiście wielkiem, choć w po­

równaniu ze samym Bogiem, jeszcze dalekiem

1 słabem naśladowaniem i odbiciem dobroci i pięk­

ności Stwórcy, są promyczkami tego światła, które

On sam ze siebie i w sobie całe naraz posiada.

Pan Bóg udziela się więc stworzeniu przez ten

akt wszechmocy, którym powołuje rzeczy z nicości

do bytu, daje właściwą każdemu rzeczywistość

i doskonałość.

Czy jednak udzielając im tych rozlicznych

dóbr, które stanowią ich własną istotę, ich zalety,

lub służą do pełnego rozwinięcia i urzeczywistnię-

background image

218

nia ich doskonałości, daje im samego Siebie? Czy

daje im się tak, jak jest sam w Sobie?

Nie! Daje im jakąś skończoną, ograniczoną

doskonałość, daje im cząstkowy byt, który jest

pewnem maleńkiem naśladownictwem Bytu Bożego,

daje im to, co stanowi ich samych, nie daje im

tego, co stanowi jego samego!

Wyposażył człowieka duchową władzą rozumu

i woli, czyniąc go w ten sposób obrazem swoim;

może on posiąść rzeczy stworzone, owszem może

poznać i umiłować Boga czyli posiąść go, o ile

się objawia w dziełach swych, — atoli to wszystko,
co jest samym Bogiem, cała Doskonałość jego

nieskończonej Prawdy, Dobra i Piękności, która

stanowi jego własną Istotę, samo wewnętrzne

życie Boga w Trójcy Św. jedynego jest dla stwo­

rzenia z natury niedostępne.

Zjednoczenie

się

z Bogiem przez bezpośrednie poznanie go, posia­

danie go takiego, jakim jest w sobie, to łaska, nie-

należąca się żadnemu stworzeniu.

I na tern właśnie polega cały porządek nad­

przyrodzony, że Bóg dopuszcza nas do udziału

nietylko w darach swych, ale sam chce być owym

Wielkim Darem, który całkowicie nasyci nasz

rozum i serce.

Treścią wieczności będzie on, ale nietylko jako

odzwierciedlony cząstkowo w stworzeniach i po­

znany w nich, ale Sam, jak jest, bezpośrednio,

przez siebie Samego! Jego własna Pełnia Życia

background image

219

będzie bogatą treścią naszego życia, nieograni­

czona Myśl i Miłość połączy się bezpośrednio

z naszą, świadomą tego połączenia, myślą i miło­

ścią, zaleje całą naszą istotę tym samym potęż­

nym strumieniem rozkoszy, który uszczęśliwia

samego Boga.

Z niepojętej mocy poznania i miłości wytryska

właśnie w nieskończenie wielkim Bogu jakby ocean

życia, piękności i rozkoszy, który, niosąc niejako

ze sobą wszystkie doskonałości Bożej Istoty, prze­

lewa je bezustannie z Ojca na Syna, by przez

miłosne Tchnienie — Ducha Św. — znowu wrócić

do swego pierwszego początku. W tym oceanie

życia niewymownie intensywnego, w tej pełni roz­

koszy mamy się całkowicie zanurzyć.

Ten, co mieszka w światłości nieprzystępnej,

»wezwał nas ku swojej przedziwnej światłości«

(1 Piotr. 2, 9), »Wiemy, iż gdy się ukaże, podobni

mu będziemy, bo go ujrzymy, jako jest« (1 Jan 3, 2).

Teraz, mówi św. Paweł, poznajemy Boga, ja­

koby we mgle jakiejś i przez zasłonę, lecz

wówczas w niebie twarzą w twarz, z zachwytem

nigdy nie gasnącym widzieć będziemy bezpośrednio,

otwarcie całą piękność jego! Co za rozkosz! Jeżeli

stworzenia tak nas nieraz przykuwają do siebie —

nikłe cienie jego piękności — cóż będzie, gdy go
ujrzymy samego?

Zatopieni w jasności światła Bożego, w głębi­

nach samego Bóstwa, ujrzymy ze słodkim pory­

background image

220

wem miłości również całe pasmo łask i dobro­

dziejstw, któremi nas dobroć Boska uprzedziła;
każdy błogosławiony pozna cały plan zbawienia

swego, rozmaite życia koleje, przez które Opatrz­

ność tak dziwnie go prowadziła do tego szczęścia.

Owszem historję wieków i narodów, tajniki

wszechświata, wszystko, co tylko rozum wiedzieć

i ogarnąć pragnie, ujrzy on jak na dłoni, pojmie

i ogarnie w jednym momencie tak, że wszelka

mądrość i umiejętność uczonych, którą tu z trudem

zdobywają, jest wobec owego światła ciemnotą.

Widząc go, jakim jest On, Dobro i Piękno nie­

wymowne, Źródło wszelkiego życia i czaru, rozmi­

łujemy się w nim ze wszystkich sił, z wielką siłą

przylgniemy do niego, nierozerwalnie złączeni bez­

pośrednio z Tym, w którym jest wszystko!

Cóż może być nad to szczęście rozkoszniej­

szego, pożądańszego nad ten los, co nad tę słodycz

milszego ?

Żyć z Bogiem i w Bogu, posiadać go Samego

i należeć doń całkowicie, miłować niewysłowione

Piękno i być miłowanym przez Ukochanego —

o wesele! o radości! Mieć pamięć napełnioną naj-
weselszemi myślami, mieć rozum oświecony naj-

jaśniejszemi promieniami mądrości, wolę pałającą

w zachwycie miłości, zjednoczyć się z Dobrem

nieskończonem, niem się nasycać!

Uczestniczenie w boskiem życiu Trójcy Św.

będzie więc przebóstwieniem całej naszej natury.

background image

221

Jak żelazo, w ogniu rozpalone, staje się doń po-

dobnem, tak dusza przepojona przenikającem ją

Bóstwem, upodobni się do niego, stanie się jednem

westchnieniem szczęścia w objęciach Ukochanego.

To przebóstwienie duszy i władz jego, rozumu

i woli, udzieli się nawet ciału. Podległe teraz tylu

nędzom, chorobom i boleściom, stanie się nieska-

żonem, niecierpiętliwem, nieśmiertelnem; obecnie

ociężałe, stanie się dziwnie lekkiem i prędkiem,

całkowicie poddane duchowi będzie mogło z szyb­

kością myśli przenosić się, dokąd serce zapragnie,

żadnej nie dozna zawady, żadne ściany i mury go

nie zamkną — wszystko przeniknie; będzie pełne

chwały, siły i piękności na wzór uwielbionego ciała

samego Chrystusa Pana po zmartwychwstaniu. Tam

młodość nigdy się nie zestarzeje, zdrowie nie po­

psuje, radość nie umniejszy, życie nie skończy.

Życie w najmilszem towarzystwie, jakie wymarzyć

sobie można. Wszystko, co było na świecie naj­

szlachetniejszego,

najlepszego, tam

zbierze

się

w jednej Bożej rodzinie, ale jeszcze wyidealizo­

wane, bez jakichkolwiek ziemskich niedoskonałości,

przebóstwione

i pełne

szczęścia w posiadaniu

Boga, który będzie wszystkiem we wszystkich.

»Oto przybytek Boży z ludźmi, i będzie miesz­

kał z nimi. A oni będą ludem jego, a sam Bóg

z nimi będzie Bogiem ich. I otrze Bóg wszelką

łzę z oczu ich, a śmierci dalej nie będzie, ani

background image

222

smętku, ani krzyku, ani boleści więcej nie będzie,

iż pierwsze rzeczy przeminęły« (Objaw. 21, 3-4).

O błogosławione życie wiekuistej ojczyzny!

Wolne od wszelkiego zła, obfituje we wszelkie

dobro. Lecz ani nieśmiertelność uwielbionego po

zmartwychwstaniu ciała, ani królowanie duszy nad

całym wszechświatem i rozkosze stąd czerpane,

ani

słodycze

wspólnego

pożycia z Aniołami

i Świętymi i samą Najśw. Panną nie stanowią

istoty życia wiecznego.

Życie wieczne to życie samego Boga, przeni­

kającego nas swem własnem szczęściem, to życie
nasze w Bogu, bezpośrednio poznanym w swej

niewysłowionej Piękności, to zetknięcie, połącze­
nie z wewnętrznem życiem Boga w Trójcy Św.

jedynego.

Taki jest cel najwyższy naszej doczesnej piel­

grzymki. Nato stworzył Bóg ludzi i aniołów, aby

im dać samego siebie. Nato wlał w nas duszę

rozumną i dał nam serce szerokie, które całym

światem nasycić się nie może, a ustawicznie

pragnie szczęścia niezmiennego. By nam wskazać

ten cel i umożliwić jego osiągnięcie, Syn Boży
przybrał naturę ludzką i stał się człowiekiem.

Do tego zmierzało całe jego życie, prace, mo­

dlitwy i ofiara na krzyżu. Nato założył Kościół,

ustanowił Sakramenta św., ku temu jedynemu ce­

lowi kieruje Opatrzność losy świata. Wszystkie

łaski i dary Boże są tylko środkiem do tego, by

background image

223

nas uzdolnił i przygotował do posiadania najwięk­

szego Daru, jakim jest On sam!

Stokroć szczęśliwy, kto zrozumiał tę prostą

a najważniejszą prawdę, że obecnie pielgrzymu­

jemy do Boga, by z nim żyć na wieki. Stokroć

szczęśliwy, kto choć odrobinę zrozumiał, kim jest

Bóg, jak niesłychanie wielkiem i pięknem jest

Dobro nieskończone. Nadzieja wielkiej przyszłości

podnosi serce. Więc niezadługo — za lat 10...

20, może najwyżej 50, mam »wnijść w wesele

Pana mego?« Teraz śmiertelny, mam żyć na wieki

i to życiem samego Boga! O przyszłości! — Czemu

o tern tak mało myślimy? — »Jako pragnie jeleń

do źródeł wodnych, tak pragnie dusza moja do

Ciebie, Boże. Pragnie dusza moja do Boga, moc­

nego, żywego: kiedyż przyjdę a okażę się przed

obliczem Bożem?« (Ps. 41, 2. 3).

background image

SPIS RZECZY.

Sir.

Przedmowa............................................................

5

Poznać Boga jest naszem za d a n iem .................

9

Rozum może Go poznać ze ś w ia t a .................

25

Obszerniejsza i łatwiejsza znajomość Boga z obja­

wienia ............................................................

39

Istota nieskończenie d o sk on a ła ..........................

49

Całkowicie pojedynczy czyli niezłożony . . . .

63

Odwieczna pełnia niezmiennego życia . . . .

79

Wszechobecność niezmierzonego Ducha .

.

.

93

Samowiedza nieskończonej M y ś l i ..........................111

Bezgraniczna Miłość hojna...................................... 129

Ojcowska Opatrzność zawsze czynna...................... 145

Świadczy o niej nawet zło na świecie . . . . 157

Nasza miłość Najwyższego Dobra . .

. . . 177

Zycie Jedynego w Trzech Osobach . . . .

191

Nasze w tern boskiem życiu uczestnictwo . . . 211


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Bogu czy mamonie, Rekolekcje, rekolekcje ks. Mariusza Pohla (ellena9)
Zabawa dydaktyczna Czy mnie znasz Wprowadzenie liczby i cyfry 9, scenariusze, edukacja matematyczna
Bogu czy mamonie, Rekolekcje, rekolekcje ks. Mariusza Pohla (ellena9)
CZY GO KOCHASZ
Mirosław Salwowski Taniec miły Bogu czy diabłu
Magiczne symbole czy znasz ich znaczenie
Czy współczesna nauka mówi o Bogu
Czy znasz przepisy drogowe kl III
System świateł ruchu drogowego czy zalecane dzienne spożycie (EUFIC), Wielka przyszłość nauki o mały
Czy znasz?śnie
czy znasz?śnie Andersena
Czy znasz baśnie - sprawdzian kl.4, Lektury kl. 4
czy znasz środki transportu
Czy znasz japońską trawę krwistą (2)
Czy znasz te zawody, PRZEDSZKOLNE, Zawody, zawody2
CZY ZNASZ PRACĘ LISTONOSZA-4l
Czy znasz to imię
Sprawdź czy znasz ostatnio czytaną lekturęZaczarowana zagroda, Lektury, Zaczarowana zagroda

więcej podobnych podstron