janion, nie boska komedia skażone arcydzieło

background image

Maria Janion
„Nie-Boska komedia” - skażone arcydzieło

Niektóre z polskich debat o Żydach toczących się po rewolucji francuskiej

nabrały szczególnego odcienia, pozostając zresztą stale pod wpływem
francuskich konserwatystów. Należały też one do kanonu lektur Zygmunta
Krasińskiego, który będzie przedmiotem naszych zainteresowań, i tworzyły
charakterystyczny repertuar antyżydowskich oskarżeń.

Konserwatyści francuscy ostrzegali przed straszliwymi skutkami emancypacji

Żydów - po przyznaniu im przez Konstytuantę praw obywatelskich. Ciąży
przecież na nich przekleństwo Boże za wielką zbrodnię bogobójstwa; z natury są
wiarołomni; nienawidzą chrześcijan.

Francuski filozof Louis de Bonald pisał w 1806 r., że chrześcijanie „mogą się

dać Żydom oszukiwać, ale nie powinni dać się przez nich rządzić”.
Wyemancypowani Żydzi mogą stać się jeszcze gorsi niż dotąd; dana im wolność
wyzwoli ich przyrodzone „niskie instynkty”. A gdyby tak się stało, to - jak pisze
Monika Senkowska-Gluck - „wszak bez okropnych wstrząsów nie zdołałoby się
ich wepchnąć z powrotem w stan zależności, może trzeba by się uciec nawet do
totalnej eksterminacji”. Te rozważania chrześcijańskiego filozofa, jak pisano, nie
mogą nie przejmować dreszczem. Inni konserwatyści, podobnie jak i polscy,
uważali, że nawet Żyd nawrócony na religię chrześcijańską pozostaje Żydem, nic
nie jest w stanie zmienić jego cech wrodzonych.

Nad wszystkimi tymi enuncjacjami góruje dzieło, które miało wpływ

decydujący na myśl konserwatywną XIX w. i późniejsze jej odrośle w wieku XX.
To „Pamiętniki do historii jakobinizmu” z końca XVIII w. autorstwa Augustine'a
de Barruela.

Wielka siła fantazmotwórcza Barruela sprawiła, że opracowana przezeń wizja

rewolucji francuskiej jako efektu działalności tajnych stowarzyszeń stała się
wzorem wszelkich spiskowych teorii dziejów. Wszystkie nieszczęścia, które
trapiły chrystianizm, znajdują swoje wyjaśnienie. Żydzi inspirują działania
antychrześcijańskie; oszukańczo podając się za katolików, dążą do rozsadzenia
Kościoła od wewnątrz. Góruje wizja żydostwa jako siły kierowniczej ogromnego
spisku.

„Być może znajdujemy się tutaj u źródeł »Protokołów mędrców Syjonu«” -

twierdzi Léon Poliakow. Joseph de Maistre nazywał Żydów „przeklętą sektą”,

widział w nich destrukcyjną i wywrotową siłę zmierzającą do podkopania
chrześcijańskiego ładu, inspirującą wszelkie rewolucje. Isaiah Berlin wydobywał
z de Maistre'a „zaabsorbowanie krwią i śmiercią”, co nie jest bez znaczenia dla
oddziaływania na wyobraźnię Zygmunta Krasińskiego.

***
Podkreślam rolę wyobraźni dlatego, że bliżej zajmę się poetą - Zygmuntem

Krasińskim i jego wydanym w 1835 r. dramatem „Nie-Boska komedia”. Można
tu jednak mówić nie tylko o związkach z obrazami poruszającymi wyobraźnię
epoki, ale wręcz o wyobraźni domu rodzinnego. Ojciec poety Wincenty Krasiński
(hrabia, generał dywizji, marszałek Sejmu) w roku 1818 opublikował po
francusku broszurę „Uwagi o Żydach”, do których wrócę za chwilę.

Na poglądach konserwatywnej elity Królestwa Kongresowego zaważyło

stanowisko Stanisława Staszica. Jego sądy, przeniknięte etnicznymi stereotypami,
utrwaliły się na przeszło dwa stulecia. Staszic dostrzegał w Żydach „przyczynę
wszelkich nieszczęść narodu polskiego”. Nakaz oszustwa jest zawarty w ich
religii, podobnie jak zawziętość na chrześcijan.

Chłopski, popierany i podsycany przez obsesyjne nauki kościelne pogląd na

Żyda przetrwał w Polsce do dzisiaj i stał się składnikiem również współczesnego
antysemityzmu. Powstawał wizerunek Żyda, który bywa nazywany mitycznym,
gdyż jest uogólnieniem dalekim od zwyczajności i codzienności, wizerunek
nadający mu cechy demonicznej władzy i potęgi. Żyd ma tutaj cztery cechy - jest
„zły, szkodliwy, obcy i wrogi”.

Dążenie do całkowitego odizolowania Żydów uzasadniał Staszic tym, że

stanowią oni sekretną korporację, tajemniczy zakon. Żydzi jako niebezpieczny
wróg wewnętrzny: u Staszica znajdziemy nowożytne przedstawienie tego - tak
ważnego dla następnych dwustu lat - fantazmatu. Jeśli uważać za wyznacznik
antysemityzmu ideę Żyda „jako wroga, którego należy nienawidzieć i z którym
trzeba walczyć”, „wroga, który odpowiedzialny jest za nasze nieszczęścia i
którego należy zniszczyć”, to Staszicowi przysługuje miano antysemity.

Aleksander Hertz traktuje broszurę generała Krasińskiego - mimo

zarysowujących się różnic - na równi z wywodami Staszica. Ważne są tu
odciskające się w pamięci idee-obrazy-matryce wyobraźni, takie jak kierujący się
własnymi celami spisek ogólnożydowski; powiązane z nim knowania
przechrztów (frankiści, ci rzekomo nawróceni Żydzi, jako fałszywi chrześcijanie

1

background image

staną się prawdziwą zmorą rodu Krasińskich); groźba judaizacji Polski.
Wszystkie te fantazmaty, niebezpieczeństwa i zagrożenia pojawią się w
twórczości syna Wincentego, Zygmunta Krasińskiego, który zawsze będzie kładł
nacisk na zasadnicze różnice dwóch moralności - „żydowskiej” i „polskiej”.

Jeden ze zwolenników generała Wincentego Krasińskiego, Gerard W.

Witowski, wysunął jeszcze radykalniejsze środki zaradcze: plan przymusowego
exodusu, „oczywiście kosztem samych Izraelitów”. Bezwzględność swoją autor
tłumaczy tym, że jak najszybciej trzeba dokonać „odłączenia od nas Żydów”,
zanim zdążą Polaków ostatecznie zdeprawować. Naród polski jako wielce
cnotliwy musi być oddzielony od niemoralnych z istoty swej Żydów.

Trudno nie zaliczyć pomysłów adherenta generała Krasińskiego do

eliminacyjnych według terminologii politologa Daniela J. Goldhagena,
emocjonalnie i intelektualnie przygotowujących ostateczne pozbycie się Żydów.
Zasadniczą rolę w owym procederze odgrywało wywodzące się z demonologii
chrześcijańskiej utożsamienie Żydów z wszelkim diabelstwem.

***
W przedstawionej sekwencji zagrożeń ze strony Żydów nie zabrakło ich

skłonności do rewolucji. W broszurze Ludwika Janowskiego z 1818 r. pojawia się
wizja możliwej żydowskiej rewolty podniesionej przez neofitów, dla których cele
żydowskie są najważniejsze, a chrześcijaństwo jest tylko pozorem. Autor kreśli
wizję, która była traktowana jako jedna z możliwych inspiracji „Nie-Boskiej
komedii”: „Pytam się więc teraz, czyliby kilku milionów żydostwa rachując ich z
neofitami, za zjawieniem się wielkim geniuszem obdarzonego Żyda lub wychrzty
rewolucji podnieść nie mogli? I czyliby nas wszystkich trwogą nie nabawili?”.

W omawianej broszurze Janowskiego figuruje przypis o popełnianiu przez

Żydów mordów rytualnych. Autor stwierdza bez ogródek, że "zbrodnia
sekretnych zabójstw chrześcijan praktykuje się u nas (...), gdyż Żydzi w pewne
swoje święta krwie ich potrzebują". Na poziomie fantazmatycznym pragnienie
krwi chrześcijańskiej łączy się z żydowskimi dążeniami rewolucyjnymi.
Oskarżenie o mordy rytualne powtarzało się co pewien czas, na przykład ksiądz
Chiarini twierdził, że znów w roku 1827 próbowano mordu rytualnego w
Warszawie, a z Talmudu sączy się trucizna nienawiści do chrześcijan.

Ksiądz Alojzy Ludwik Chiarini był profesorem Uniwersytetu Warszawskiego,

a także zaufanym przyjacielem generała Wincentego Krasińskiego i

nauczycielem Zygmunta Krasińskiego. Uchodził za znawcę Talmudu i w
ogólności judaizmu, szczególnie jako autor francuskiego dwutomowego dzieła
"Teoria judaizmu". Był on swoistym personalnym łącznikiem między poglądami i
debatami o Żydach w Królestwie Polskim a Zygmuntem Krasińskim. Chiarini, co
trzeba podkreślić, upierał się przy swoim przeświadczeniu, że Żydzi mogą
nastawać na życie chrześcijan.

Jeden z polemistów Chiariniego, Jakub Tugendhold, był przekonany, że

podobnie jak inni głosiciele mitu mordu rytualnego kieruje się on zastarzałym
fanatyzmem i żądzą prześladowania Izraelitów. Tugendhold pisał o "bolesnej
goryczy", jaka zalała jego serce, gdy przed dwoma laty usłyszał opowieść
jednego z tutejszych sławnych lekarzy chrześcijańskich, który utrzymywał, że
widział na własne oczy dziecko zamordowane przez Żydów przy użyciu
"najdoskonalszej sztuki dla wydobycia wszelkiej krwi z ciała owego dziecięcia".
Tugendhold był wstrząśnięty i gdy dał wyraz oburzeniu, spotkał się z milczeniem
towarzystwa z warszawskiego salonu.

Do milczenia elit wobec tak nikczemnych oskarżeń Żydów Tugendhold

jeszcze kilkakrotnie powracał. Cóż mógł na to poradzić? Odpowiedź znajdujemy
w jednym z przypisów: "Kto tedy w Polsce, gdzie ów fałszywy i nieludzki zarzut
dotąd trwa, rumienić się powinien? Czy Izraelici, czy chrześcijanie?". Ani
nauczyciel Chiarini, ani uczeń Krasiński jednak się nie zarumienili.

Opisy popełnianych przez Żydów mordów rytualnych zdradzają istnienie

pewnej narracji prześladowczej. Inscenizacja wydarzenia w opowieści ma
zazwyczaj te same rysy literackiej fabuły. Odwołując się do wyobrażenia
ludowego, scenariusz ten można streścić w zdaniu: Żydzi porywają "na macę" i -
wyciskając krew - zamęczają dziecko chrześcijańskie. Opowieść ciągnie się przez
wieki i ma swe źródło w ludowych legendach, kościelnych kazaniach i pismach
hagiograficznych.

Historyk Joshua Trachtenberg pisze o Żydzie występującym w tych narracjach

jako o Żydzie wymyślonym, "Żydzie teologicznym". Chłopu europejskiemu,
wyznawcy Kościoła, mało przypominał on rzeczywistego Żyda, "z którym żył w
przyjaźni, z którym wspólnie pracował i załatwiał przeróżne sprawy". Ten
rozziew musiał być zlikwidowany za pomocą wpajania przekonania, że Żyd tylko
na pozór nie różni się od reszty ludności, gdyż umie udawać i oszukiwać.

Na przykładzie mitu mordu rytualnego i jego rzeczywistych, życiowych

skutków można prześledzić, jak antyjudaizm staje się antysemityzmem. Między

2

background image

chrześcijańskim antyjudaizmem a nowożytnym antysemityzmem zachodzi
stosunek ideologicznej transformacji. Ale mimo niej zasadnicza struktura
argumentacji antyżydowskiej pozostaje identyczna.

***
Polska z początku XIX w., jak można sądzić na podstawie nawet tak

pobieżnego przeglądu, stanowiła miejsce wykluwania się postaw antysemickich,
niekiedy zawierających pomysły eliminacyjne. Jak już wspomniałam, przyjmuję
definicję Goldhagena - podkreśla on, że pojęcie "eliminacyjny" nie odnosi się do
zabijania, ale chęci pozbycia się Żydów oraz ich rzeczywistych lub
wyimaginowanych wpływów takimi czy innymi środkami.

Katolicyzm stanowi niezbędne tło procederów stawiających sobie za cel

zniknięcie Żydów. "Kościół sugerował czy nawet otwarcie stwierdzał, że Żydów
należy wyeliminować z chrześcijańskiego społeczeństwa przez przymusowe
nawrócenie lub wygnanie. Jego demonologia dotycząca Żydów była zbieżna,
choć w sposób niezamierzony, z eliminacyjnymi rozwiązaniami, zakładającymi
być może eksterminację, choć Kościół katolicki w swej doktrynie był przeciw
zabijaniu Żydów i sam tego nie zalecał" (Goldhagen).

Jak podkreślają Joshua Trachtenberg i Daniel Goldhagen oraz inni historycy

katolickiego antysemityzmu, Kościół judził obrazami bezeceństw żydowskich,
ale jednocześnie wzywał do miłosierdzia. Recepcja tych nauk była tak
ambiwalentna jak one same. Przypomnijmy, że G. Witowski w 1818 r. czy J.
Gołuchowski w 1854 chcieli w dość okrutny sposób pozbyć się Żydów z Polski -
w imię miłości do narodu i ludzkości oraz dla dobra samych Żydów.

„Nie-Boska komedia" po części wyrasta z mentalności i myśli elit

konserwatywnych Królestwa Kongresowego. Tutaj ukształtowały się idee
przewodnie kierujące obrazem Żydów w dramacie Krasińskiego:

1. dążenie Żydów drogą spisku do panowania nad światem;
2. Talmud nauką nienawiści do chrześcijan;
2. pożądanie przez Żydów chrześcijańskiej krwi;
3. przechrzty - fałszywi chrześcijanie knujący podstępne spiski;
4. rewolucja jako narzędzie w rękach Żydów.

Można zadać sobie pytanie, skąd ideowe znaczenie tak ujętej tematyki

żydowskiej? Patriotyzm rodu Krasińskich miał szczególne zabarwienie -
feudalnego poddaństwa w wypadku generała Krasińskiego oraz romantycznego
pojmowania narodu przez Zygmunta Krasińskiego. Mówiąc skrótowo, na
podłożu feudalno-romantycznym kształtuje się również nowożytny nacjonalizm.

Nowożytna koncepcja narodu wysuwa na plan pierwszy jego tożsamość i

wspólność. Z zasady są one nieosiągalne, gdyż nowożytna zbiorowość pozostaje
zawsze wewnętrznie immanentnie zantagonizowana. Fantazmat ideologiczny
stara się zamaskować tę niespójność. Najlepiej wówczas, jak pisze Slavoj Żiżek,
odwołać się do postaci Żyda - "zewnętrznego elementu obcego ciała psującego
zdrową tkankę społeczną". Zatem projekt całkowicie homogenicznego
przejrzystego bytu zbiorowego zakłada niejako przeszkodę blokującą w postaci
"Żyda".

Hrabia Henryk w ujęciu poety jest protagonistą jednej ze stron tragicznego

starcia, nie reprezentuje całości racji, lecz rację cząstkową, a zakończenie utworu
nie jest jednoznaczne. Wątek "spisku żydowskiego" daje się wyodrębnić z
dramatu jako ciąg ideologicznych fantazmatów. W całości utworu zmagają się
one z tragizmem cząstkowych racji.

W ten sposób to, co pochodziło z rozmaitych enuncjacji w Królestwie

Kongresowym, a również z innej ideologicznej publicystyki, nieraz musiało się
modyfikować wskutek artystycznych wizji tragizmu. Sam Krasiński przecież w
roku 1833 zwierzał się swemu angielskiemu przyjacielowi Henry'emu Reeve'owi,
że zaczął pisać dramat "o dzisiejszych sprawach tego świata, o zasadzie
arystokracji i ludu" - i nie wydobywał szczególnie znaczenia scen z przechrztami.
Przyjaciel Krasińskiego Stanisław Egbert Koźmian chciał mu te sceny
"wyperswadować", ale na próżno. Ceniąc wysoko cały dramat, Mickiewicz
podjął ostrą polemikę z wyobrażeniem "przedstawicieli Izraela", którym
Krasiński kazał wypowiedzieć "nienawistne i okrutne" słowa. Jednak Krasiński
upierał się przy wiarygodności swych sądów o Żydach.

***
"Nie-Boska komedia" to skażone arcydzieło. Tu zajmę się tylko skażeniem.

Na jego treść składają się fantazmaty teologiczno-ideologiczne: przechrztów,
Talmudu, krwi, bogobójstwa i spisku. Zawarte w chórze przechrztów
autodefinicje wskazują na niewiarygodność żydowskiego nawrócenia. Żydzi nie
mogą być szczerymi chrześcijanami, fałsz ich konwersji zostaje całkowicie

3

background image

zdemaskowany.

Hiszpańscy marrani i polscy frankiści stanowili dla autora "Nie-Boskiej

komedii" złowrogie przykłady chrześcijaństwa pozornego. Ukryta i żrąca
nienawiść do chrześcijaństwa, chęć szkodzenia mu i całkowitego zniszczenia
włada zawsze i wszędzie zarówno Żydami, jak i przechrztami. Talmud jako
święta księga przechrztów zawiera nauki antychrześcijańskiej nienawiści. "Przed
wiekami wroga umęczyli ojcowie nasi, my go na nowo dziś umęczym i nie
zmartwychwstanie więcej" - obwieszczają przechrzty. Jest to aluzja do
ukrzyżowania Chrystusa przez Żydów, do rewolucyjnych morderstw i również do
tak zwanego mordu rytualnego - jako powtórzenia pierwszej zbrodni.

Krwiożercza natura Żydów znajduje tutaj całkowite spełnienie. Żydzi od

dawna knują na zgubę krzyża - za pomocą "wolności bez ładu", "rzezi bez
końca", "zatargów i złości". Wszystko, co jest nienawiścią, konfliktem, nieładem
moralnym i społecznym, służy żydowskim interesom. To ideologiczny fantazmat
wiecznej przeszkody, stającej na drodze budowniczych ładu.

Kilkakrotnie pisano o "Nie-Boskiej komedii" jako poprzedniczce słynnego

antysemickiego falsyfikatu - pamfletu noszącego tytuł "Protokoły mędrców
Syjonu" - zwracając uwagę na podobieństwo obrazów i słów. Krasiński stworzył
nowożytną sztancę antysemickiej narracji, wykorzystującą dotychczasowy zasób
wyobrażeń i stereotypów. O nowożytności opowiedzianego tu mitu politycznego
zdecydowało zręczne wymieszanie czynnika teologicznego z ideologicznym. W
"Nie-Boskiej komedii" równie ważne jest teologiczne wyjaśnienie zła (oskarżenie
o bogobójstwo), jak ideologiczny fantazmat spisku. Spojenie tych dwóch wizji,
dwóch idei, miało wielkie szanse popularności w Polsce, zwłaszcza w
środowiskach katolicko-nacjonalistycznych.

Dramat Krasińskiego można było odczytywać jako argument w logice

samoobrony, ponieważ ukazywał żydowskie spiskowe zamiary godzące w
podstawę Polski - chrześcijaństwo - oraz uzasadniał obawy przed Żydem
przechrzczonym, Żydem zamaskowanym, Żydem wywrotowcem. Jak pisze Paul
Zawadzki, "zabsolutyzowany obraz Żyda o niezmiennie perwersyjnej
osobowości" wyłaniał się z judeofobicznych nauk Kościoła, "Nie-Boskiej
komedii" i "Protokołów mędrców Syjonu". W porządku ideologicznym jedno
mogło podpierać drugie i podpierało.

Krasiński nie reprezentował jedynego w swej epoce poglądu na Żydów. Miał

potężnych antagonistów. Rozbiorowi "Nie-Boskiej komedii" Mickiewicz
poświęcił w roku 1843 aż pięć wykładów. Niezwykle wysoko ceniąc rozmaite
partie utworu, nazywając go "językiem rozpaczy człowieka genialnego", osobno
musiał zająć się "sprawą Żydów polskich błędnie przedstawioną przez autora".
Krasiński "w dramat wprowadził lud izraelski", ale ujął go fałszywie: "Dopuścił
się, można powiedzieć, występku narodowego [ crime antinational - zbrodni
antynarodowej], zniesławiając charakter Izraelitów; przedstawia lud izraelski
jako czyhający jeno na sposobną chwilę, by zniszczyć szlachtę i chłopów, by
dokończyć zagłady chrześcijaństwa. W usta przedstawicieli Izraela włożył słowa
najbardziej nienawistne i okrutne".

Mickiewicz był wówczas przekonany o szczególnej religijnej roli zesłanego

przez Boga Izraela w dziejach Polski. Dlatego mówił dalej w toku wykładu: "Nie
należy tak lekkomyślnie tłumaczyć wyroków Opatrzności, bo nie jest bez
przyczyny opatrznościowej, że Izraelici od tylu wieków żyją wśród Polaków i że
ich los jest ściśle związany z losem narodu polskiego". Kiedy indziej mówił, że
na ziemiach polskich "przeznaczenie związało ściśle dwie narodowości, na pozór
tak sobie obce. Kraj nasz jest głównym siedliskiem najstarszego i najbardziej
tajemniczego ze wszystkich narodów, narodu izraelskiego". Tajemniczość Izraela
była dla Mickiewicza związana z tajemnicą objawienia.

Krasiński nie mógł i nie chciał pogodzić się z sądem Mickiewicza. Konflikt

między nimi zarysował się ostro w dobie Wiosny Ludów. Autor „Nie-Boskiej
komedii” uważał Mickiewicza za głosiciela „czerwonych rzeczpospolit” oraz za
przedstawiciela „ducha azjatyckiego, żydowskiego, co mu się wessał w żyły pod
postacią żony”. Wtedy też Krasiński wyznał: „Więcej niż kiedy strzegę się
Przechrztów i Żydów. Pokaże kiedyś, że scena » Nie-Boskiej «o nich nie
marzeniem czczym ani też crime antinational , jak ją nazwał Mickiewicz w
Kursie zindeksowanym!”. Krasiński, jak dowodzą ta oraz inne wypowiedzi,
uważał, że napisał prawdę o rzeczywistości. W swój mit o Żydach wierzył do
końca.

Spór, jaki toczył się między Mickiewiczem a Krasińskim, nie ogranicza się

bynajmniej do epoki romantyzmu. Nurtuje on cały wiek XIX i XX, i trwa aż do
dzisiaj. Nie można myśleć o polskim paradygmacie kulturowym, nie zdając sobie
sprawy z charakteru i zasięgu tego sporu.

4

background image

***
Choć nie zawsze sobie z tego zdajemy sprawę, zagłada Żydów określa cały

dzisiejszy system kultury, wszystkie pytania i dylematy ponowoczesności. W
Polsce w wielu dziedzinach niedostatecznie zakorzeniło się myślenie wyciągające
wnioski z Holocaustu, który - strasznym zrządzeniem dziejów - dokonał się
przeważnie „na polskiej ziemi”. Według „Nowego leksykonu judaistycznego”
„zagłada była zjawiskiem jedynym w swoim rodzaju. W dziejach świata od
dawien dawna toczono imperialne wojny, wszczynano walki z takim czy innym
ustrojem. Nigdy jednak w nowożytnej historii nie doszło do tak silnej eksplozji
nienawiści i zniszczenia. Nie chodzi o żadną abstrakcję czy metaforę, lecz
zniszczenie w dosłownym znaczeniu tego słowa. Celem nazistów było bowiem
unicestwienie całego narodu za pomocą takich metod, jak zagłodzenie,
rozstrzelanie, zagazowanie i spalenie. (...) Z powierzchni ziemi miała zniknąć
cała kultura”. Dlatego silny sprzeciw budzą wszelkie próby „relatywizacji czy
bagatelizowania Zagłady, bądź też nadania jej - przez analogię do działań innych
dyktatorów - pozorów » normalności«”.

Wyjątkowość Zagłady zmusza do pracy nad rewizją wielu przekonań. Zbyt

silnie ciążą nad nami często jeszcze XIX-wieczne schematy heroiczno-
martyrologiczne, stereotypy śmierci "godnej" i "niegodnej", postawy
"bohaterskiej" i "niebohaterskiej" itp. Wydaje się, że zwłaszcza tradycyjna
problematyka humanizmu oraz humanistycznego myślenia o kłamstwie wymaga
przypomnienia niektórych faktów Zagłady oraz ich interpretacji. Tylko w ten
sposób można wypełnić postulat Zygmunta Baumana, by wprowadzić wnioski
wypływające z Holocaustu do głównego nurtu naszej nauki o współczesności.

Dla rozważań o śmierci „godnej” i „niegodnej” mottem niech będą słowa

Jeana Améry: „Od śmierci w Auschwitz do » Śmierci w Wenecji «nie prowadziła
żadna droga”.

Wspaniała opowieść do dziś nieznanego bliżej Stefana Ernesta ("O wojnie

wielkich Niemiec z Żydami Warszawy") została skreślona w maju 1943 r., gdy
autor ukrywał się w niemieckiej dzielnicy Warszawy. Relacja, napisana już po
rozgromieniu powstania w getcie, które obserwował z ukrycia, stawia drastycznie
problem przewijający się przez dziesiątki i setki pamiętników, powieści,
opracowań - przeciwstawienia bierności większości eksterminowanej ludności
żydowskiej ("barany idące na rzeź") oraz czynnego oporu powstańców,
ratujących, jak podkreślano, honor bezkarnie masakrowanego narodu.

Zgromadzone przez historyka Pawła Szapiro wypowiedzi z drugiej strony - z

polskiej prasy konspiracyjnej - również wydobywają kontrast między masami,
które biernie poszły na śmierć, a bohaterami powstania. "Pod gruzami legli ci,
którzy nie chcieli oddać się katom bez oporu". Zginęli "wybierając los
piękniejszy niż ten, który stał się udziałem ich współbraci wywiezionych do
mordowni w Treblince czy Bełżcu. Zginęli jak ludzie walki, jak ludzie natchnieni
tym duchem Warszawy, który zawsze wołał obywateli stolicy na drogę honoru i
walki". Gdzie indziej opiewano tych, którzy przedłożyli "śmierć żołnierzy nad
śmierć niewolników", którzy zrealizowali naprawdę hasło "zginąć z honorem".

Patetyczny artykuł w "Prawdzie Młodych" (organie Frontu Odrodzenia

Narodowego) z kwietnia-maja 1943 r. podawał znamienną, podszytą
antysemickimi uprzedzeniami interpretację zbrojnego oporu Żydów w getcie,
przeciwstawiając walczących pogardliwie traktowanej masie żydowskiej: "Od
roku z oburzeniem i politowaniem społeczeństwo polskie patrzy na potworną
zbrodnię dokonywaną bez żadnej próby oporu ze strony mordowanych.
Dziesiątki tysięcy Żydów szło biernie do komór gazowych lub pod kule,
płaszcząc się nikczemnie przed wrogiem. I oto nagle ten sam naród żydowski
chwyta za broń. Ten sam naród walczy heroicznie".

Słyszalny jest ton propagandy antysemickiej, operującej tak często

porównaniem Żydów do insektów: walczą "o to, by ginąć jak ludzie, nie jak
robactwo". I dalej następuje stereotypowe wyliczenie niskiego, tchórzliwego,
podstępnego charakteru Żydów: "Po raz pierwszy od osiemnastu wieków ocknęli
się z upodlenia". Przez te osiemnaście wieków bowiem Żydzi pasożytowali na
ciele narodów europejskich. "Walczyli ze wszystkimi, lecz tylko podstępem,
nigdy otwarcie, nigdy z bronią w ręku. (...) Pozornie nie brali udziału w niczym.
Tchórzostwo żydowskie stało się przysłowiowe. Zatracili godność ludzką".

Twarde to i straszne słowa. Pochwała chwycenia za broń graniczy z pogardą

dla bezbronnych. Żydzi mają jednak szansę odkupienia, gdy otrząsnąwszy się ze
swego pasożytniczego trybu życia, poświęcą się na ołtarzu całopalenia, z męki
swej uczynią "stos ofiarny przyspieszający odrodzenie", usuwający ciążącą na
nich klątwę. Bo przecież w obliczu śmierci mogą się nawrócić na prawdziwą
wiarę i odkupić chrztem krwi. Wzniosłe te rojenia mesjanistyczne czerpały
natchnienie z wzorów romantycznego militarnego bohaterstwa, ale i z ducha
krucjaty.

Sąd, że Żydzi w powstaniu 1943 r. po raz pierwszy od osiemnastu wieków

5

background image

(licząc od powstania Bar Kochby przeciwko Rzymianom w II wieku;
wspominano też o dużo wcześniejszym powstaniu Machabeuszy) walczyli z
bronią w ręku, występował w publicystyce konspiracyjnej. "Głos Demokracji"
(wydawany przez Stronnictwo Polskiej Demokracji) podjął z tym przekonaniem
polemikę, dowodząc, że "proletariat żydowski w Rosji i w Polsce, wciągnięty w
orbitę walki z caratem, poszczycić się mógł licznymi przedstawicielami w
organizacjach bojowych, którzy bądź zginęli z bronią w ręku, bądź po zamachach
oddali życie za sprawę wolności". Nie o takie jednak bojowe bohaterstwo
chodziło w cytowanej "Prawdzie Młodych".

Zgromadzone przez Pawła Szapiro wypowiedzi prasy konspiracyjnej

pretendującej do wyrażania opinii całego społeczeństwa polskiego, wszystkich
"nas-Polaków", ukazują - niezależnie nawet od niuansów politycznych - pewien
charakterystyczny rys oceny. Jest to znamienne przeciwstawienie ogólnej
postawy polskiej oraz postawy żydowskiej. Polską cechuje kult walki i honoru,
twardy heroizm, żydowską - małoduszna bierność posunięta aż do upodlenia,
przysłowiowe tchórzostwo oraz zniewieściała miękkość i ustępliwość. W
"Biuletynie Informacyjnym" AK często padają pochwały okazanej
nieoczekiwanie przez Żydów w powstaniu "męskiej woli oporu", "męskiej,
żołnierskiej decyzji", "męskiego, pełnego determinacji protestu". "Dokonał się
wybór między honorową śmiercią a życiem za wszelką cenę"; oto hasłowe
sformułowanie tej postawy.

Zwłaszcza w prasie o orientacji "narodowej" padają słowa wyjątkowo ostro i

arbitralnie kontrastujące obydwa stanowiska: "Myślą Żydzi tylko o zachowaniu
życia, podczas gdy my-Polacy, skupieni wokół jednej idei, wiemy, że życie
jednostki jest niczym w porównaniu ze świętością, o jaką walczymy". Zamknięci
w getcie Żydzi są w prasie konspiracyjnej traktowani jako obywatele Państwa
Polskiego, ale pojawia się też pogląd, że są nimi dopiero za cenę chwycenia za
broń. Wtedy nabywają cech właściwych obywatelom Rzeczypospolitej.

Walka orężna ma w ogóle nadawać sens żydowskiej śmierci. "Dotychczasowa

bierna śmierć mas żydowskich nie stwarzała nowych wartości - była
bezużyteczna; śmierć z bronią w ręku wnieść może nowe wartości w życie
narodu żydowskiego, nadając męce Żydów w Polsce blask orężnej walki o prawo
do życia". Polski mit bohaterski jeszcze raz potwierdza swe przemożne
oddziaływanie, dzieląc śmierć na "bezwartościową" i "wartościową".

Żądanie zbrojnego heroizmu od uwięzionych w getcie Żydów świadczyło o

kompletnym niezrozumieniu sytuacji zarówno mentalnej, jak i emocjonalnej tej
szczególnej społeczności cywilnej. Jednocześnie nic nie wiedziano albo może nie
doceniano prowadzonej w getcie warszawskim wspaniałej działalności
oświatowej, społecznej, charytatywnej, naukowej, kulturalnej, politycznej. Nie
doceniano też "żydowskiej wojny" o przetrwanie prowadzonej w ukryciu.

Najdobitniej i najostrzej, jak zwykle, prawdę tę wypowiedział autor

znakomitej "Żydowskiej wojny" Henryk Grynberg, wspominając miejsca, "gdzie
walczyliśmy wiosną 1943, moja matka i ja, podczas żydowskiej wojny o życie, w
nieustannym odwrocie". Cytując sprawozdanie generała Bora-Komorowskiego z
sierpnia 1943 r. o rabunkowych napadach na dwory i gospodarstwa chłopskie
ukrywających się w lesie uzbrojonych band, również żydowskich, Grynberg
komentuje: "Bywało, że Żydzi przychodzili z bronią i brali żywność i odzież
(często pożydowską), tak jak partyzanci pod rozkazami generała, ale partyzanci
mieli prawo, bo walczyli o Polskę, a Żydzi nie, bo walczyli tylko o życie".

To kapitalne zdanie dobrze oddaje wymiar polskiego rozumienia walki i

bohaterstwa. Całą twórczość Grynberga przenika dążenie do opisywania właśnie
odważnej walki Żydów o przetrwanie - wbrew wstrętnemu frazesowi, że "szli jak
barany na rzeź".

Eva Hoffman pisze trafnie o różnicy między dotkniętymi neurozą wojenną i

poczuciem upokorzenia żołnierzami I wojny światowej (było to najbliższe
czasowo doświadczenie katastrofy) a ofiarami Holocaustu. "Zostały one
zmuszone do jeszcze większej bierności i poddane gwałtom znacznie
okrutniejszym. Prześladowani nie byli bojownikami i większość z nich nie była w
jakiejkolwiek mierze zdolna do tego, by się bić. Zostali napadnięci nie dla racji
państwowych, nie jako żołnierze, lecz po prostu z powodu swej tożsamości. Nic
nie pozwalało tego zrozumieć w jakiejkolwiek znaczącej strukturze i Żydzi nie
mogli generalnie na to zareagować poprzez jakąś znaczącą akcję". Żeby móc
przeżyć poza obozami koncentracyjnymi, mogli tylko ukrywać się w najbardziej
poniżających warunkach.

Znamienne, że dotykając przeciwstawienia rebeliantów i masy, w państwie

Izrael dokonano, jak podkreśla Idith Zertal, „radykalnego zerwania
konceptualnego i egzystencjalnego” między powstańcami 1943 r. a resztą
ludności żydowskiej, która nie chwyciła za broń. Brało się to stąd,
że „ »syjonistyczną« szkołę pięknej śmierci rzutowano na warunki egzystencji

6

background image

i zniszczenia bez precedensu w gettach i obozach śmierci, których mieszkańcy
Palestyny nawet nie byli zdolni sobie wyobrazić”. W Polsce narzucenie
uwięzionej w gettach cywilnej masie żydowskiej postawy żołnierzy i ideałów
heroizmu było zgodne z romantycznym poglądem o konieczności ginięcia w
bohaterskiej walce. Śmierć heroiczna jako śmierć godna i estetyczna została
przeciwstawiona śmierci niegodnej, śmierci podłej i tchórzliwej, jak to opisano w
cytowanym artykule z „Prawdy Młodych”.

Lekcja Holocaustu każe przemyśleć znaczenie śmierci cywilnej. Podział na

śmierć "wartościową" i śmierć "bezwartościową" musi zostać przedefiniowany.
Michał Głowiński trafnie polemizuje z opiniami "niemądrymi i lekkomyślnymi"
na temat śmierci podczas Zagłady i uważa, że trzeba wyraźnie powiedzieć, iż
"każdy, kto umarł ze zbrodniczych wyroków, umarł godnie".

Doskonale rozumie to Roman Polański. Jest w "Pianiście" taka scena, gdy

Władysław Szpilman obserwuje walczące warszawskie getto przez okno
mieszkania-kryjówki. Towarzyszy mu przez chwilę szlachetna Polka, która
wyraża podziw dla heroizmu żydowskich powstańców, przypomina, że Żydzi
uchodzili zawsze za tchórzy, i zapewnia, iż Polacy ruszą wkrótce do boju.
Walczący Żydzi zginęli z godnością, słyszy Szpilman i milczy. Widz,
towarzyszący mu od pierwszych dni wojny i okupacji, wie to, czego ona nie wie -
i nie chce wiedzieć. Nadając godność walczącym Żydom, Polka patrząca na getto
odbiera godność ojcu, matce i rodzeństwu Szpilmana, którzy giną w Treblince.

Druga część referatu wygłoszonego podczas sesji „Żydowski marzec 1968-2008”.
Tytuł od redakcji. Całość rozważań profesor Marii Janion ukaże się niebawem w jej
książce „Bohater, spisek, śmierć. Prelekcje żydowskie” (Wydawnictwo W.A.B.)

(„Gazeta Wyborcza”, 29.03.2008)

7


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Krasiński Z , Nie Boska Komedia (Wstęp M Janion)
M Janion, Wstęp [w] Nie Boska Komedia
17 Nie boska komedia Krasińskiego
Nie boska Komedia problematyka
krasinski nie boska komedia(1)
Nie boska komedia [opracowanie]
Trzy obrazy rewolucji Nie Boska Komedia, przedwiośnie, Szewcy, co je łączy
Nie Boska komedia
Nie Boska komedia Krasinski streszcz
Nie Boska komedia
Nie boska komedia, Lektury streszczenia wypracowania, wypracowania i streszczenia
Nie Boska Komedia Krasiński, wstęp (Automatycznie zapisany)x
lektury ver. word 2003, Zygmunt Krasiński - Nie-boska komedia, Nie-Boska komedia
Nie - Boska komedia, W14, Na podstawie części I i II dramatu zreferuj zasadnicze myśli o poezji i po
107 lektur streszczenia - podstawowa,gimnazjum,liceum, Nie-boska komedia - Zygmunt Krasiński, CZĘŚĆ
Nie Boska KOmedia 
Nie boska komedia
NIE BOSKA KOMEDIA

więcej podobnych podstron