1
Jądro ciemności- opracowanie
Informacje wstępne
Geneza utworu i okoliczności powstania
Mała powieść (albo obszerne opowiadanie) Jądro ciemności uchodzi (obok Lorda Jima) za
jedno z najlepszych dzieł w dorobku Josepha Conrada – i to nie tylko w literaturze angielskiej, ale w
światowej. Jądro ciemności opublikowano po raz pierwszy w 1899 r., a powstawało przez kilka lat
(przypuszcza się, że Conrad pisał je w latach 1897-1899). W książce tej można dopatrywać się
elementów autobiograficznych. Pisarz odbył bowiem osobiście podróż rzeką Kongo, co wywarło
niemały wpływ na jego psychikę i ukształtowało jego dalsze życie i działalność twórczą.
Znaczenie tytułu
Tytuł powieści jest wieloznaczny. Można powiedzieć wręcz, że jest on jednym wielkim
symbolem. W trakcie akcji dzieła wielokrotnie owo tytułowe sformułowanie się przewija, w
rozmaitych kontekstach i nabiera przez to wielu znaczeń. Początkowo nazywa się tak ową dzicz w
sercu Afryki, najmniej zbadane i rozpoznane, najbardziej pierwotne regiony świata. W znaczeniu
przenośnym – bardziej przez Conrada eksponowanym – chodzi jednak o najbardziej elementarne
pierwiastki ludzkiej psychiki. W każdym człowieku bowiem, o czym dowiaduje się Marlow – kryją
się pierwotne właściwości – dzikość, zło, okrucieństwo. Otoczka cywilizacyjna może je jedynie
stłumić, natomiast nigdy nie da się ich całkowicie wyzbyć (dowodem tego postać Kurtza).
Gatunek literacki
Jądro ciemności można traktować jako małą powieść lub obszerne opowiadanie. Bardziej
uprawomocnione jest określanie utworu mianem powieści z racji dosyć rozbudowanej fabuły,
wyrazistych wizerunków postaci oraz zastosowanej tu techniki punktów widzenia. Niektóre fakty
poznaje bowiem czytelnik, niejako układając w całość fragmenty wypowiedzi różnych osób,
niekiedy nawet sprzeczne (tak Marlow wyobraża sobie postać Kurtza – ze strzępów rozmów i
fragmentarycznych wypowiedzi).
Czas i miejsce akcji „Jądra ciemności”
Zarówno czas jak i miejsce akcji nie są ściśle określone w powieści. Można nawet odnieść
wrażenie, że Conrad unikał wszelkich nazw geograficznych lub podawania dat. Wiedząc, iż dzieło
oparte jest na autentycznych przeżyciach pisarza możemy określić czas akcji na końcowe lata XIX
stulecia, mieszczące się w przedziale 1876 – 1892.
W obrębie Jądra ciemności wyróżniamy dwie płaszczyzny czasowe. Na poziomie pierwszej
narratorem jest nieznany marynarz, który podróżuje wraz z podstarzałym Marlowem. Druga
stanowi ramę dla wydarzeń przedstawionych przez doświadczonego żeglarza, które stanowią
akcję właściwą powieści. Dodatkowo pierwsza obejmuje zaledwie kilkanaście godzin. Jest to czas
od ostatniego przypływu do pierwszego odpływy na Tamizie. Po zmierzchu Marlow zaczął snuć
swoją opowieść członkom załogi jachtu, a skończył o świcie, przed wschodem słońca. Druga
płaszczyzna jest o wiele szersza i obejmuje kilka miesięcy. Sama podróż bohatera z Europy do
koloni afrykańskiej, w której miał pracować zajęła miesiąc: „Minęło z góry trzydzieści dni, nim
zobaczyłem ujście wielkiej rzeki”. Następnie naprawa parowca potrwała kolejne trzy miesiące,
podróż do stacji Kurtza następne dwa. Po bliżej nieokreślonym odstępie czasu Marlow powrócił do
europejskiego miasta, w którym znajdowała się siedziba towarzystwa.
Podobnie jak w przypadku czasu miejsce akcji możemy podzielić na dwie płaszczyzny. Na
poziomie pierwszej z nich akcja toczy się na brytyjskim jolu krążowniczym „Nellie”. Na pokładzie
tego jachtu zmierzającego Tamizą do morza narratorem jest marynarz, kompan Marlowa, który nie
zdradza nam swojego imienia. Mężczyzna, w odróżnieniu od głównego bohatera powieści, używa
nazw geograficznych: „Przymorski obszar Tamizy rozciągał się przed nami jak początek
nieskończonego wodnego szlaku”, „Powietrze było ciemne nad Gravesend (…)”, „(…) mgły na
mokradłach Essexu (…)”, „Latarnia morska Chapmana, stojąca na trzech nogach wśród błotnej
ławicy, rzucała silny blask”.
2
Druga płaszczyzna, czyli opowieść Marlowa, która rozpoczyna się w Londynie, przenosi
czytelnika wraz z bohaterem do tajemniczego miasta: „(…) płynąłem już przez kanał dla pokazania
się pryncypałom i podpisania kontraktu. W bardzo niewiele godzin przybyłem do miasta, które
przypomina mi zawsze pobielany grób”. Biorąc pod uwagę fakt, iż powieść ta była w znacznej
mierze oparta na autentycznych przeżyciach kapitana Korzeniowskiego, łatwo stwierdzić, iż
„grobowe miasto” to Bruksela.
W stolicy Belgii znajdowało się biuro towarzystwa, które w rzeczywistości zatrudniło Conrada, a
powieści Marlowa. Bohater Jądra ciemności odbył trzydziestodniową podróż francuskim parowcem
wzdłuż zachodniego wybrzeża Afryki, podczas której przepłynął „(…) koło różnych miejsc - osad
handlowych - o nazwach takich jak Gran'Bassam, Little Popo; nazwach, które zdawały się należeć
do jakiejś plugawej farsy odgrywanej na tle posępnej kurtyny”. Marlow posłużył się tymi nazwami
geograficznymi nie w celu określenia jakiejś konkretnej przestrzeni, lecz by nadać Afryce
groteskowości, tajemniczości i mroku jednocześnie.
Bohater zmierzał do „wspaniałej kolonii”, czyli do Belgijskiego Konga w Centralnej Afryce.
Poza życiorysem autora, świadczy o tym również opis: „Ale była tam przede wszystkim jedna rzeka,
wielka, potężna rzeka, którą się oglądało na mapie, podobną do olbrzymiego, wyciągniętego węża,
ze łbem w morzu, z tułowiem wijącym się poprzez rozległą krainę, z ogonem zagubionym w głębi
lądu”. Tą rzeką jest oczywiście Kongo. „Ale moja praca miała się zacząć dopiero o dwieście mil
dalej”, zdradził Marlow, z tego możemy wywnioskować, iż pierwszą stacją na jego drodze była
położona dwieście mil w górę rzeki Kongo miejscowość Matadi. Natomiast Stacja Centralna
znajdowała się w Kinszasie. Tam bohater spędził najwięcej czasu, bo aż trzy miesiące, podczas
których naprawiał swój parowiec. Ostatnią lokacją, w której toczy się akcja Jądra ciemności, zanim
powróci do „grobowego miasta”, jest położona w sercu kraju stacja Kurtza.
Znaczna część akcji rozgrywa się na parowcu dowodzonym przez Marlowa. Sam kapitan opisał
dosyć dokładnie statek: Nasz parowiec był zupełnie podobny do krypy z pokładem. Na pokładzie
stały dwa małe domki z tekowego drzewa, zaopatrzone w drzwi i okna. Kocioł był na dziobie, a
maszyny na rufie. Nad tym wszystkim tkwił lekki dach wsparty na słupkach. Przez ten dach
przechodził komin, a przed kominem mała kajuta zbudowana z lekkich desek służyła za domek pilota.
Był tam tapczan, dwa składane krzesełka, nabity Martini-Henry stojący w kącie, mały stoliczek i
koło sterowe. Z przodu domku były duże drzwi, a w bocznych ścianach okiennice. Wszystko to,
oczywiście, stało otworem. Spędzałem tam dni, stercząc na przedniej krawędzi dachu nad drzwiami.
W nocy spałem albo starałem się spać na tapczanie”.
Jądro ciemności - plan wydarzeń
1.Podczas przymusowego postoju na Tamizie członkowie załogi krążownika „Nellie” mieli właśnie
usłyszeć kolejną z niezliczonych opowieści swojego kompana Marlowa, który był jedynym
zawodowym marynarzem na pokładzie.
2.Historia dotyczyła pewnej rzeki w Afryce, która od najmłodszych lat była dla Marlowa
upragnionym celem podróży. Kiedy wreszcie nadarzyła się okazja zatrudnienia na jednym z
parowców pływającym w górę tej rzeki, bohater postanowił poruszyć niebo i ziemię, aby zdobyć tę
posadę. Dzięki wstawiennictwu wpływowej ciotki udało mu się.
3.Przed wyruszeniem na czarny ląd młody marynarz musiał stawić się do grobowego miasta,
ponieważ tam właśnie mieściła się siedziba spółki handlowej, dla której miał pracować. Załatwienie
formalności trwało niecałe trzydzieści sekund.
4.Po rutynowych badaniach lekarskich i kurtuazyjnej wizycie u ciotki Marlow znalazł się na
pokładzie parowca, który miał zawieźć go do nowego miejsca pracy.
5.Rejs ze starego kontynentu na czarny ląd zajął aż trzydzieści dni, ponieważ okręt miał wiele
przystanków na swojej drodze
6.Uwagę Marlowa przykuła niezmienność afrykańskiego krajobrazu. Bohater miał wrażenie, że
przez trzydzieści dni widok za burtą był wciąż taki sam – nabrzeże porośnięte tak szczelnie
roślinnością, że wydawało się, iż musiała panować tam ciemność.
7.Po dopłynięciu do delty wielkiej rzeki, marynarz musiał ponownie się na inny statek, a po jakimś
czasie wreszcie zjawił się na pierwszej stacji towarzystwa. Widok, jaki tam zastał był przerażający –
słaniający się z wykończenia i umierający czarnoskórzy i w kontraście do nich schludnie, na biało,
3
ubrany księgowy.
8.Mężczyzna jako pierwszy opowiedział marynarzowi o tajemniczym panu Kurtzu, czyli najlepszym
łowcy kości słoniowej, jaki kiedykolwiek pracował dla towarzystwa handlowego.
9.Razem z karawaną Marlow udał się do stacji centralnej, która była oddalona od pierwszej o
piętnaście dni marszu. Na miejscu bohater dowiedział się, że parostatek, na którym miał pływać, ma
uszkodzone dno. Dyrektor stacji domagał się, aby marynarz jak najszybciej naprawił okręt,
ponieważ w głębi kraju pan Kurtz zapadł na ciężką chorobę i wymagał natychmiastowego
transportu.
10.W stacji Marlow poznał podejrzanego mężczyznę, który oficjalnie był handlarzem cegieł, lecz
tak naprawdę łączyły go nielegalne interesy z równie nieuczciwym dyrektorem.
11.Marlow usłyszał fragment rozmowy dyrektora stacji i jego wuja, który był kierownikiem grupy
łupiącej z bogactw naturalnych afrykańską ziemię, z której wynikało, że tajemniczy pan Kurtz stał
na przeszkodzie ich interesom.
12.Po trzech miesiącach parowiec był już gotowy do wyruszenia. Załogę stanowili: Marlow,
dyrektor stacji, kilku jego podwładnych i około dwudziestu tubylców.
13.Po kilkudziesięciu dniach żeglugi w górę rzeki bohaterowie natknęli się na niewielką szopę. W
niej Marlow odnalazł książkę z zapiskami w języku rosyjskim oraz ostrzeżenie o konieczności
zachowania wszelkiej ostrożności w podróży w górę rzeki.
14.Parowiec osiągnął wreszcie swój cel, kiedy do tego doszło załoga została zaatakowana przez
oddziały tubylców. W walkach zginął między innymi sternik okrętu, a strzelby białych ludzi nie
robiły żadnego wrażenia na atakujących. Dopiero dźwięk gwizdka parowego sprawił, że tubylcy
rozbiegli się w przerażeniu.
15.Po przepłynięciu kilkuset metrów oczom załogi ukazała się mała polana, na której stał krzywy
budynek stacji Kurtza.
16.Marlow i jego kompani zostali powitani przez Rosjanina. Szybko zorientowali się, że człowiek
ten jest niejako wyznawcą Kurtza.
17.Z rozmowy z arlekinem, jak Marlow nazywał w duchu Rosjanina, wywnioskował, że Kurtz
popadł w obłęd. Mężczyzna ten stworzył niewielką, lecz silną, armię składającą się z tubylców, na
której czele stał niczym król.
18.Obozowisko Kurtza „ozdobione” było palami, na które nabite były głowy nieposłusznych mu
czarnoskórych wojowników.
19.Wrogo nastawieni tubylcy byli gotowi do drugiego ataku na załogę parowca, lecz Kurtz uspokoił
ich jednym gestem. Rozkazał im rozejście się, a sam pozwolił przenieść się na pokład parowca na
noszach..
20.Parowiec mógł wyruszyć dopiero następnego ranka. Wieczorem Marlow odkrył, że Kurtz zniknął
z kajuty. Wyskoczył na brzeg i odnalazł tam szaleńca czołgającego się powrotem do swoich
poddanych. Marynarzowi udało się namówić Kurtza, by powrócił z nim na pokład statku.
21.W czasie długich rozmów w drodze powrotnej Marlow zrozumiał na czym polegał fenomen
Kurtza. Umierający mężczyzna przekazał marynarzowi tajne dokumenty oraz poprosił go o osobiste
przekazanie listu na ręce jego narzeczonej.
22.Ostatnie słowa Kurtza: Zgroza! Zgroza! Wywarły na głównym bohaterze wielkie wrażenie.
23.W grobowym mieście Marlow spotkał się z rodziną Kurtza, a także z jego przyjacielem. Zamienił
z nimi kilka słów i przekazał powierzone dokumenty.
24.Przed wejściem do domu narzeczonej Kurtza Marlowowi ukazało się widmo zmarłego
mężczyzny, który powtórzył złowieszcze: Zgroza! Zgroza!
25.Narzeczona wciąż opłakiwała Kurtza, pomimo że od jego śmierci minęły już dwa lata.
26.Marlow skłamał zrozpaczonej kobiecie, że jej narzeczony tuż przed odejściem w kółko powtarzał
jej imię.
27.Zaraz po zakończeniu opowieści Marlowa załoga „Nellie” zaczęła przygotowywać się do
wypłynięcia w pełne morze.
4
Jądro ciemności - streszczenie
Akcja powieści rozgrywa się początkowo na statku płynącym wzdłuż Tamizy (później zajmuje
ją retrospekcja). Przedstawieni zostają bliżej uczestnicy tej podróży. Wśród nich wyróżnia się
zwłaszcza stary marynarz – Marlow. Dla uprzyjemnienia swoim towarzyszom czasu oczekiwania na
odpływ rozpoczyna on snuć pewną opowieść. Zaznacza, że będzie ona miała związek ze
zdobyczami kolonialnymi.
Wspomina, jak niegdyś, będąc małym chłopcem, uwielbiał studiować mapy, pociągało go to, co
nieznane. Szczególnie fascynowała go pełna białych plam wokół i przypominająca swym kształtem
węża, największa afrykańska rzeka – Kongo. Swoją przyszłość postanowił związać z tymi
zainteresowaniami. Posługując się swoimi rozległymi kontaktami – korzystając z pomocy wysoko
postawionych przyjaciół, a zwłaszcza ciotki, udaje mu się zrealizować swoje cele. Przydzielona
zostaje mu funkcja kapitana na parowcu (jego poprzednika na tym stanowisku zabili tubylcy).
Jeszcze przed wyjazdem intrygująca jest dla Marlowa rozmowa z lekarzem, który oświadcza mu, że
fascynujące są zmiany w psychice ludzi, przebywających przez dłuższy czas na Czarnym Lądzie.
Wreszcie bohater trafia do wymarzonej, niezbadanej Afryki. Podczas podróży do portu
wyjściowego obserwuje różne zjawiska, które dają mu do zrozumienia, jak niesprawiedliwy i zły w
samej swej istocie jest kolonializm. Ogląda wygłodzonych, gnębionych chorobami ludzi,
pracujących ponad własne siły. Widzi rozkładające się trupy, o które nikt nie dba. W pierwszej ze
stacji spółki, do której przybywa, zastanawia go postać księgowego. Jego wykrochmalone, zadbane
ubranie wyraźnie kontrastuje z łachmanami Murzynów. Bohater zauważa tu po raz pierwszy
dystans, jaki dzieli obie rasy, a jaki niełatwo będzie znieść. Przejmująca jest dla niego zwłaszcza
chwila, kiedy staje się świadkiem agonii małego chłopca – w ostatniej chwili jego życia podaje mu
suchar, by choć nieco zaspokoić głód dziecka. Dostrzega okrucieństwo niewolniczych praktyk,
nieuczciwe interesy prowadzone przez przybyłych z tubylcami. Pozwala to młodemu marynarzowi
zrozumieć, jak bardzo biały człowiek wykorzystuje, poniża, upokarza prawowitych mieszkańców
Afryki.
Ostatecznie Marlow przybywa do głównej stacji spółki, która go zatrudnia. Rozmawia tu z
niepozornym dyrektorem tego oddziału firmy. Razi go jego zwyczajność i prostactwo. Uświadamia
sobie, że w Afryce miejsce na stanowiskach kierowniczych zajmują ludzie pozbawieni uczuć,
myślący tylko o sobie i dobru firmy, nie zastanawiający się nad losem tubylców. Dowiaduje się, że
jego parowiec zatonął i trzeba będzie czekać kilka dni, zanim uda się go wydobyć i zreperować.
Przez pewien czas zmuszony jest więc przebywać w stacji swego pracodawcy. Ten pobyt pozwala
mu poznać i ocenić panujące tu stosunki. Dostrzega skrajny materializm białych pracowników stacji.
Liczy się dla nich jedynie pozyskiwana kość słoniowa. Zauważa też, że wokół handlu tym cennym
surowcem powstają tajne układy, porozumienia. Machlojki, przekupstwo, oszustwa są tu na
porządku dziennym.
W trakcie podróży Marlowa zaciekawia postać niejakiego Kurtza, o którym ciągle słyszy od
spotkanych osób. Wyrażają się one o nim z największym uznaniem. Dowiaduje się, że jest to agent
firmy na odległej placówce, który wykazuje się niesamowitą sprawnością działania i
wytrzymałością, regularnie dostarczając niebywałe wręcz ilości kości słoniowej. Wreszcie parowiec
Marlowa zostaje zreperowany i może on wyruszyć w górę rzeki. Podróż jest wyczerpująca i pełna
niebezpieczeństw. W jej trakcie parowiec przeżywa atak tubylców, w trakcie którego kilka osób z
jego załogi ponosi śmierć. Wreszcie jednak statek osiąga swój cel w górze rzeki. Tutaj marynarz
poznaje osobiście niemal legendarnego Kurtza i spędza pewien okres w jego najbliższym otoczeniu.
Poznaje jego dzieje. Dowiaduje się, że jest to człowiek elokwentny i wszechstronnie wykształcony.
Zostawił on w Europie kobietę, którą kochał i to ze wzajemnością. Ich szczęściu stanęły na drodze
różnice majątkowe (rodzina wybranki późniejszego handlowca kością słoniową nie aprobowała go,
sądząc, że posiada zbyt mały majątek).
Także Marlow ulega fascynacji postacią najbardziej cenionego agenta francuskiej spółki, choć
ten jest już schorowany i bliski śmierci. Dostrzega jednak także to, że obsesja misji cywilizacyjnej,
jaką opętany jest Kurtz, bliska jest już pomieszaniu zmysłów. Widzi także, jak udało się mu
zapanować nad okolicznymi Murzynami (zorganizował nawet wierne mu wojsko), którzy oddają mu
cześć, traktując go niemal jak boga (mężczyzna w pełni korzysta z przywilejów murzyńskiego
5
wodza, ma też czarnoskórą nałożnicę). Wyniszczony handlowiec wręcza Marlowowi wszystkie
swoje cenne dokumenty i mapy, polecając mu nad nimi opiekę. Oznajmia też, że to z jego rozkazu
Murzyni zaatakowali wcześniej parowiec – starał się on bowiem maksymalnie opóźnić jego
przybycie.
Marynarz postanawia zabrać z dżungli Kurtza. Wprawdzie ten ostatni nie chce tego (ucieka
nawet ze statku), ale ostatecznie daje się przekonać i na parowcu wyrusza w drogę powrotną do
Europy. W jej trakcie jednak umiera, zaś jego ostatnie słowa, podsumowujące jego działalność
kolonialną brzmią: „Potworność, potworność”. Marlow przeinacza je jednak, z uwagi na szacunek
wobec zmarłego (a także by nie zniszczyć legendy wokół jego osoby) i po powrocie podaje
narzeczonej Kurtza zupełnie odmienną wersję ostatniej wypowiedzi jej ukochanego (kłamie, że
wyszeptał on, umierając, jej imię). Marlow wypełnia ostatnią wolę Kurtza, oddaje jego dokumenty.
Wskutek wyprawy w głównym bohaterze (i narratorze zarazem) tej historii zachodzi wielka
wewnętrzna przemiana. Podróż w głąb afrykańskiej dżungli pozwoliła mu zrewidować poglądy na
kolonializm, misję cywilizacyjną białych w Afryce oraz zderzenie kultur i pierwotną moralność.
Uświadomił sobie, że w każdym człowieku kryje się gdzieś głęboko „jądro ciemności” – dzikość,
zło, okrucieństwo, skrajny egoizm i brak litości, które zakrywa jedynie cienka otoczka
cywilizacyjna. Marlow kończy swą opowieść, zaś zebrani na statku płyną nadal Tamizą w zadumie i
milczeniu.
Kurtz
Podstawowe informacje o bohaterze
Jeden z najważniejszych bohaterów niewielkiej powieści Josepha Conrada Jądro ciemności.
Jego historię poznaje czytelnik z opowieści Marlowa.
Charakterystyka zewnętrzna
Poznajemy Kurtza w powieści w chwili, kiedy jest już bardzo schorowany, z trudem się
samodzielnie porusza oraz mówi. Mimo to jego charyzma pociąga za sobą tłumy – tubylcy są mu
podporządkowani i traktują go jak Boga.
Charakterystyka wewnętrzna
Kurtz to jeden z najbardziej skutecznych agentów handlowej francuskiej spółki skupującej od
tubylców wzdłuż rzeki Kongo kość słoniową. Przybył on do Afryki po tym, jak nie udało mu się
pozyskać przychylności potencjalnych teściów (twierdzili oni, że ich córka nie może się wiązać z
kimś tak biednym). Bohater zostawił więc swą ukochaną i wyjechał, by praca ukoiła jego ból i żal.
Jest przy tym wszechstronnie wykształcony i posiada liczne talenty (m.in.. malarski). O działalności
handlowej Kurtza i jego osobie krążą legendy na pozostałych stacjach spółki. Marlow w trakcie swej
drogi w górę rzeki ciągle słyszy fragmenty rozmów i wypowiedzi dotyczących owego najbardziej
produktywnego handlowca. Co ciekawe, postać Kurtza budzi jednocześnie skrajnie różnorodne
emocje – fascynację, podziw, ale też złość i zawiść. Dokładniej poznaje czytelnik powieści bohatera
po dotarciu Marlowa do jego siedziby. Kurtz podporządkował sobie okoliczną ludność murzyńską,
która traktuje go niemal jak boga. Stworzył tu niejako własne państewko, którego jest wodzem lub
królem i korzysta z wszelkich przywilejów (jego zdanie jest niepodważalne, ma murzyńską
nałożnicę). Bezpieczeństwa strzeże wojsko, które również agent powołał tu do życia (szkoląc pewną
grupę tubylców). Zgromadził on także niebotyczne ilości kości słoniowej oraz podbił i wykupił
wszystkie pobliskie tereny. Cena za owe sukcesy militarne i polityczne w afrykańskiej dziczy jest
jednak surowa. Kurtz zatracił bowiem w sobie wszelkie humanistyczne wartości, a nawet moralność.
Słynie z okrucieństwa i braku litości dla swych przeciwników. Na palisadzie wokół jego obozu
wiszą nabite głowy ludzkie. Ów charyzmatyczny agent handlowy przekroczył cienką linię dzielącą
normalność od szaleństwa. Jego psychika jest w stanie rozkładu – zdominowały ją bowiem
najbardziej pierwotne instynkty – skrajny egoizm, chęć władzy absolutnej, despotyzm, żądza krwi,
wygórowana ambicja. Dopiero tuż przed śmiercią uświadamia on sobie, jak bardzo zatracił hamulce
moralne i fakt, że stał się może bardziej „dziki” niż jego podwładni. Jednak mimo postradania
zmysłów i swoistego zezwierzęcenia czy barbarzyństwa swych zachowań Kurtz nie przestaje
fascynować. Bohater powieści daje się w końcu przekonać na powrót do Europy, jednak jest już za
późno na ratunek – umiera on podczas podróży. Marlow w jakimś stopniu również urzeczony jego
6
osobą i postawą postanawia nie niszczyć jego legendy, a nawet decyduje się ją utrwalić. Stąd
wypełnia ostatnią wolę Kurtza, oddając jego dokumenty, zaś jego narzeczonej przedstawia inną
wersję słów handlowca, wypowiedzianych przezeń tuż przed śmiercią. Faktycznie brzmiały one
„Potworność, potworność”, kobieta dowiaduje się jednak, że było to jej imię. Postać Kurtza to jeden
z najlepszych portretów psychologicznych szaleńca w literaturze powszechnej. Jest to przy tym
wizerunek niejednoznaczny. Bohater ten z jednej strony postradał bowiem zmysły, stał się okrutny i
dziki, z drugiej strony jednak na końcu żałował swoich życiowych rozstrzygnięć, pragnął naprawić
swe dotychczasowe błędy i zrehabilitować się. To wszystko czyni go postacią tragiczną. Conrad jak
nikt inny potrafił też pokazać, co może stać się z psychiką białego, wykształconego i kulturalnego
człowieka w głębi dzikiej Afryki.