Rytuał Paschy każdy Żyd powinien odprawiać tak, jakby sam został wyprowadzony z Egiptu. Pascha stała się
najważniejszym świętem, pomimo, że było wiele innych ważnych faktów, które można było zestawić z
wyjściem z Egiptu. Dopiero po drugiej wojnie światowej fakt godny zestawienia z Paschą uznano Shoah.
Dla Izraela wyjście z Egiptu było bardzo ważne gdyż było to prawdziwe odkrycie Boga. Bóg odkrył się jako
zbawca, odkupiciel, a raczej wykupiciel. Wykupiciel [hebr. goel] w językach europejskich stał się odkupicielem,
jednym z tytułów Chrystusa - Nie mamy polskiego odpowiednika tego wyrazu, gdyż nasze stosunki społeczne
mają zupełnie inny charakter. Goel był najbliższym krewnym, sprawującym opiekę nad człowiekiem
biedniejszym, mający obowiązek spłacić jego długi czy wykupić go z niewoli [w starożytności niewypłacalny
dłużnik stawał się niewolnikiem wierzyciela]. Do obowiązków goela należało także pomszczenie śmierci swego
podopiecznego. Nie istniały bowiem jeszcze żadne instytucje państwowe zajmujące się ściganiem z urzędu
wszelakich przestępstw. Jedyną drogą do zagwarantowania sprawiedliwości była zemsta leżąca w rękach
najbliższych krewnych. Również świat grecki znał pojęcie zemsty rodowej.
Pojęcie goela jest ważne, gdyż występuje w wielu księgach Starego Testamentu a także w Nowym Testamencie
- Chrystus jest odkupicielem, gdyż uratował nas kosztem własnego życia.
W wyjściu z Egiptu goelem Izraela jest sam Bóg, który uratował Żydów i został ich Zbawcą. Exodus ten
przekonał Izraelitów, że Bóg może ich zbawić. Dzięki temu zbawieniu Bóg zaczął tworzyć na pustyni swój lud,
Naród Wybrany. Bóg-Odkupiciel stał się Stwórcą – nasz umysł rozumuje odwrotnie – najpierw musiał być
Stwórcą, a potem dopiero Zbawcą. Na pustyni Bóg staje się kimś, to nie jest jakaś siła, ale ktoś, kto mówi do
człowieka „ty”.
O życiu samego Mojżesza wiemy rozpaczliwie mało, poza tym, czego dokonał na Synaju, gdzie otrzymał tablice
z prawami Bożymi. Wiemy również, że doprowadził Naród Wybrany do granicy Ziemi Obiecanej [Kanaan],
lecz nie było mu dane w nią wstapić.
Wyjście z Egiptu było objawieniem Boga – Bóg objawił się jako goel, zbawca, ale także jako stwórca, ponieważ
stworzył Izrael jako jeden naród. W starożytności jedynym narodem w naszym tego słowa znaczeniu był naród
żydowski – była to grupa niewielka, lecz silnie związana i wyróżniająca się spośród innych ludów przez wiarę w
jednego Boga. Nowożytne pojęcie narodu narodziło się bowiem w XIX wieku, dlatego nie możemy mówić o np.
narodzie greckim.
Pochodzenie Mojżesza
Egipcjanie chcąc zmniejszyć rozrodczość Żydów kazali zabijać wszystkich nowonarodzonych chłopców.
Historyczność tego przekazu jest nie do ustalenia. Biblia podaje, że gdy wówczas narodził się Mojżesz, jego
matka i siostra umieściły go w koszu puszczonym z prądem Nilu. Dziecko znalazła córka faraona, która
wychowała je jako swoje.
Niektóre względy ukazują, że Mojżesz chował i kształcił się na dworze faraona, chociażby jego imię sugeruje
egipskie pochodzenie. Mojżesz był już dorosłym człowiekiem, gdy rozdzielił walczących Żydów, zabijając
jednego z nich. Panujący faraon, w porównaniu z poprzednim, nie był mu przychylny, więc Mojżesz uciekł na
pustynię przed grożącą mu karą. Na pustyni ożenił się z córką quasi-kacyka arabskiego i nie zamierzał wrócić,
obawiając się o swoje bezpieczeństwo. Pewnego dnia pasąc trzodę swego teścia zobaczył krzak ognisty, który
płonął nie spalając się. Podszedł do niego, a wtedy anioł przemówił z krzaku. Pytanie, za kogo uważał autor
biblijny tego, z kim rozmawiał Mojżesz? W pierwszym zetknięciu w tekście występuje anioł - Mojżesz zbliżył
się do krzaku i wtedy Anioł Pański powiedział „zdejmij sandały, bo ziemia na której stoisz jest święta”. Stąd do
dziś muzułmanie zdejmują obuwie przed meczetami przez szacunek dla świętego miejsca.
W dalszym ciągu narracji ten który przemawia zwie się Bogiem. Jest to pierwszy przypadek identyfikacji Boga z
aniołem. Późniejsze tradycje biblijne bały się poufałości człowieka z Bogiem i Bóg był w nich zasłaniany
aniołem gdy przemawiał do człowieka. Owym aniołem jednak był sam Bóg.
Zdarzenie miało miejsce u stóp góry Horeb – według Biblii to samo miejsce co góra Synaj, jednak my nie
jesteśmy tego tak pewni: były dwie góry, czy jedna, występująca w tradycji pod dwiema nazwami?
Kwestia świętości
Obecnie „święty” mówimy o człowieku, który został kanonizowany przez Kościół – jest to oficjalne
potwierdzenie „świętości” i wskazanie na jednostkę jako na pewien wzór. Oznacza to, że człowiek jest moralnie
doskonały, na ile oczywiście taką doskonałość człowiek może osiągnąć.
Z punktu widzenia języka hebrajskiego święty jest tylko Bóg – nie tyle doskonały, ile zupełnie inny, można
powiedzieć transcendentny – dzieli Go od nas nieprzekraczalna przestrzeń. Dopiero w VIII wieku wyraz święty
będzie oznaczał kogoś doskonałego moralnie.
Księga proroka Ozeasza jest niepozorna objętością, lecz wielka treścią. Bóg skarży się, że naród wybrany nie
poznał się na nim. Boga wzbiera gniew na ten naród, lecz nie zamierza go zniszczyć, ponieważ jest Bogiem a
nie człowiekiem - „bo pośród was jestem Ja święty” tj. transcendentny, inny niż wy, nie ukarzę was, jak wyście
by ukarali swych winnych - ponieważ jestem święty, dlatego tego nie zrobię.
Później prorokiem świętości Boga był Wielki Izajasz [2 poł. VIII w.], autor największej z ksiąg Biblii, który
swym imieniem nadał jej tytuł. Księga była pisana przez trzech proroków, a nawet więcej. „Drugi Izajasz” pisze
od 40 do 55 rozdziału. W rozdziale 56 zaczyna się dzieło Trzeciego Izajasza, który pisze aż do końca księgi.
Jest to najczęściej cytowana księga w Nowym Testamencie. Wiemy, kiedy tworzył Drugi Izajasz, gdyż w jego
przekazie Bóg przemawia do króla perskiego Cyrusa. Cyrus w 539BC zdobył Babilon [właściwie miasto samo
otwarło przed nim bramy] a rok później wydał edykt, pozwalający Żydom w diasporze wrócić do Kanaanu i
odbudować Jerozolimę wraz ze świątynią. Zaś Trzeci Izajasz, a raczej autorzy składający się na jego dorobek
tworzą już po powrocie Żydów z wygnania.
Drugi Izajasz mówi o królu perskim w sposób szczególny – u niego Bóg nazywa Cyrusa Mesjaszem. tego tytułu
prorocy nie używają, jego zastosowanie jest jednorazowe i w dodatku do pogańskiego władcy! Wysunięto
dawniej tezę, że Cyrus się nawrócił, lecz Bóg dwukrotnie przemawia do króla, obiecując mu dobrodziejstwa,
zastrzegając „chociaż mnie nie znasz”.
Krzak ognisty wysunął pod adresem Mojżesza pewne żądania. Przedstawił się mu jako „Bóg ojców twoich” [tj.
Abrahama, Izaaka i Jakuba]. W tamtych czasach bogom powierzano w opiekę siły przyrody i pewne cechy z
tymi siłami związane [żyzność ziemi, płodność trzód]. Tu zaś spotykamy Boga, który wiąże się z człowiekiem,
jednak to za mało dla Mojżesza. Chce znać imię owego Boga – na Bliskim Wschodzie znajomość imienia kogoś
bądź czegoś oznacza władzę nad tym, dlatego też Bóg nie chce objawić siebie Mojżeszowi.
Mojżesz boi się swoich rodaków, nie wiedząc, co ma im odpowiedzieć, gdy spytają, kto go posłał – Bóg ujawnia
mu swoje powiązania z patriarchami, jednak Mojżeszowi jest mało tego, wręcz żąda, aby Bóg powiedział mu
swe imię. Bóg ustępuje, przedstawiając się: jestem który jestem. Zdanie to oznacza, że jest bytem absolutnym,
do istoty Boga należy być. Byt absolutny charakteryzuje się tym, że do jego bytu należy to, że on jest, po prostu
nie może go nie być.
Z całego tego zdania jedynie wyraz „który” nie sprawia problemów, mając taką samą formę w rodzaju żeńskim i
męskim, w liczbie pojedynczej i mnogiej. Słowo „jestem” możemy rozumieć na dwa sposoby. Pierwszy to
„jestem” statyczne, coś jest, jak np. stół na wykładzie. Drugie oznacza udział zmieniający charakter wydarzeń –
np. studenci na wykładzie . Zdanie „jestem który jestem” oznacza „jestem z tobą”, „jestem aby ci pomóc” –
ma pewien charakter uczuciowy. Hebrajscy myśliciele za czasów Mojżesza, a nawet później byli konkretni, nie
znali pojęcia bytu absolutnego, choć rozumieli jego ideę, pisząc „jam jest Bóg, który was wywiódł z ziemi
egipskiej, z domu niewoli” [ w znaczeniu pomocy Boga].
Bóg jest tym, który przychodzi i interweniuje. Słowo „jestem” tłumaczymy jako czas teraźniejszy [praesens], w
hebrajskim to perfectum, czas przeszły dokonany. W starożytnym języku hebrajskim występuje dużo form
czasownika ale nie mamy czasów, tylko formę dokonaną [najczęściej przeszłą dokonaną] i niedokonaną
[teraźniejsza, przyszły, lub różne inne straszne rzeczy ].. Wyraz który stawiamy w formie niedokonanej
najlepiej tłumaczyć w formie przyszłej, dlatego nasze zdanie może wyglądać: „jestem, który będę”. Możemy to
interpretować jako „jestem tym, którym będę [a będę waszym przejściem przez Morze Czerwone, będę waszą
manną z nieba, będę wężem miedzianym, będę Jezusem Chrystusem]”. Tego znaczenia owych słów nie mógł
sobie wyobrazić autor biblijny a właśnie to jest Bóg, który przychodzi. W Apokalipsie św. Jana mamy obraz
Boga, który jest greckim tłumaczeniem zdania „jestem, który jestem” - Bóg jest tym który jest, był i który
przychodzi. Bóg mówi, „jestem tym, którym będę, i zobaczycie, kim będę”. O Bogu uczymy się z reguły z
książek, ale naprawdę jest jeden tylko sposób – uczyć się z własnego życia. Im człowiek jest starszy, tym
bardziej to widzi i bardziej rozumie.
Nie zdajemy sobie często sprawy z różnicy między mentalnością Izraela a resztą otaczającego świata – przez
długi czas świat grecki w ogóle nie zauważał Żydów – Jerozolima była zaledwie małym elementem ogromnego
państwa perskiego. Takich państw świątynnych było znacznie więcej w rozległym królestwie Achemenidów.
Grecy odkryli Izraela dopiero w czasie wyprawy Aleksandra Wielkiego. Jerozolima przyjęła zwycięskiego
wodza niesłychanie przyjaźnie – Grekom ukazał się lud, w którym religia była filozofią, a filozofia religią, gdyż
u Greków tylko filozof mógł mówić, że Bóg jest jeden. Stąd wzięło się przekonanie, że Izrael jest królestwem
filozofów.
Żydzi byli właściwie jedynym narodem, który uczył się o Bogu ze swej własnej historii. Źródłem ich wiedzy o
świecie i swej historii była właśnie Biblia.
Mówiąc o Zagładzie musimy pamiętać, że okrucieństwo ludzkie występuje od zarania dziejów, a obozy
koncentracyjne to tylko narzędzia, bardziej wydajne formy przejawiania się ludzkiego okrucieństwa. Za
przykład niech posłuży "dialog melijski", opisany przez Tukidydesa [Thuc. V, 84-116]. Podczas przerwy w
walkach w trakcie wojny peloponeskiej Ateńczycy doszli do wniosku, że neutralność wyspy Melos, położonej w
pobliżu terytorium lacedemońskiego bardzo im przeszkadza, gdyż byłaby to świetna baza do działań przeciwko
Sparcie. Melos [ob. Milo, gdzie znaleziono słynny posąg Afrodyty – Wenus z Milo] była wyspą dorycką,
powiązaną pochodzeniowo ze Spartą, zachowywała jednak zawsze neutralność zadeklarowaną na początku
konfliktu.
Ateńczycy chcieli ich zmusić do przystąpienia do swej symmachii, najpierw słownie, później orężnie. W
fikcyjnym dialogu, jaki przytacza autor Wojny Peloponeskiej, z rozbrajającą szczerością stwierdzili, że bardziej
pożądany jest im strach niż przyjaźń Melijczyków. Melijczycy chcieli zachować zarówno neutralność jak i
przyjaźń Aten, gdy jednak przystąpiono do działań wojennych, bronili się zawzięcie. Nie mieli jednak szans w
walce z całą potęgą Aten. Wobec pokonanych zastosowano najwyższą karę stosowaną w stosunkach
politycznych: wymordowano wszystkich mężczyzn, kobiety i dzieci sprzedano w niewolę, zagarnięto flotę,
zburzono miasto i osadzono własnych kolonistów. Niewielka polis Melijczyków przestała istnieć. Działo się to
w okresie rozwoju kulturalnego, u szczytu świetności Aten, gdy budowano okazałe świątynie na Akropolu,
rozwijał się teatr a swe dzieło tworzył wspomniany już Tukidydes. Już w V wieku kulturalni i inteligentni ludzie
potrafili urządzić taką rzeź!
Zło jest zawsze bardziej głośne, niż dobro - jest rozgłaszane i powszechnie znane, szczególnie w dobie rewolucji
informatycznej. Wszystkie media z reguły koncentrują się na źle. Dobro zaś jest ciche, tak było zawsze, a w
starożytnej Helladzie po prostu nie było środków masowego przekazu, aby nagłośnić tragedię Melos tak jak
nagłośniono zamachy 11 Września.
Zło, o którym słyszymy, nie jest aż tak potężne, jak mogłoby się to wydawać, jedynie łatwiej toruje sobie drogę
w środkach przekazu. O wymordowanych Melijczykach wiemy właściwie tylko dzięki przekazowi Tukidydesa,
który szczęsliwie zachował się do naszych czasów. Ataki na World Trade Center prawdopodobnie pozostaną zaś
wiecznie żywe w pamięci ludzkiej, dzięki utrwaleniu ich za pomocą przeróżnych środków zapisu.