background image

Opracował: Krzysztof Kożyczkowski 

 

1.  BADACZE I GŁÓWNE OPRACOWANIA DOTYCZĄCE DZIEJÓW 

KRAKOWSKIEJ GEOGRAFII 

Franciszek Bujak (1875-1953), geograf, historyk, wybitny badacz dziejów 
gospodarczych i społecznych, profesor UJ, UW oraz UJK, członek PAU. W latach 
1894-1900 studiował na UJ, m. in. geografię u F. Czernego-Schwarzenberga. W 
1899 r. obronił rozprawę doktorską p.t. Geografia w Polsce do początków XVI 
wieku
. Autor pracy Geografia na Uniwersytecie Jagiellońskim do połowy XVI 
wieku 
(1900), Długosz jako geograf (1901), Geografia kronikarzy polskich (1901) 
oraz O średniowiecznych mapach żeglarskich (1903). Potem poświęcił się historii 
gospodarczej. Jego rozprawa habilitacyjna Studia nad osadnictwem 
Małopolski
 (1905) w wielu miejscach nawiązywała do przeszłości geograficznej 
autora. Był twórcą historii gospodarczej. 
 
Karol Buczek (1902-1983), geograf i historyk, profesor PAN. Wybitny specjalista 
w dziedzinie historii geografii i kartografii. Współpracował z Instytutem 
Geograficznym UJ, jego wykładów słuchali studenci geografii. Autor obszernej 
monografii dotyczącej Macieja z Miechowa jako geografa, a także 
monumentalnego dzieła Dzieje kartografii polskiej od XV do XVIII wieku. Zarys 
analityczno-syntetyczny 
(1963). Redaktor Słownika historyczno-geograficznego 
ziem polskich w średniowieczu
. Więzień stalinowski, skazany w tzw. „procesie 
krakowskim” (1947) na 15 lat więzienia, warunkowo zwolniony w 1954 r. ze 
względu na nabytą w więzieniu gruźlicę. 
 
Bolesław Olszewicz (1893-1972), historyk geografiii kartografii, bibliofil i 
bibliograf. Jego pierwsza publikacja ukazała się w 1910 r., jeszcze przed maturą. 
Studia ukończył w Paryżu, doktorat i habilitację przeprowadzał u S. 
Pawłowskiego. Członek-korespondent Międzynarodowej Akademii Nauk w 
Paryżu. Od 1933 r. pracował w Bibliotece UW. W okresie okupacji 
współpracował z podziemnymi instytutami: Śląskim i Bałtyckim. W latach 1945-
1946 pracownik Instytutu Geograficznego UJ, potem profesor UWr oraz PAN, 
gdzie w 1955 r. utworzył Pracownię Historii Geografii i Kartografii. Efektem 
pobytu w Krakowie było m. in. studium Geografia polska w okresie 
Odrodzenia
 (1957). 

 
Bożena Modelska-Strzelecka (1916-1974), geograf, prac. Uniwersytetu Jana 
Kazimierza we Lwowie, Uniwersytetu Wrocławskiego i UJ, docent UJ. 
Współtwórczyni polskiej szkoły geografii historycznej. Prace z zakresu historii 
geografii i kartografii, geografii historycznej, specjalizowała się w zakresie 
geografii historycznej średniowiecza i odrodzenia, a także spuścizny Jana 
Długosza, Marcina Kromera, Kallimacha, Bernarda Wapowskiego oraz 
Wincentego Pola. Szczegółowo opisała Globus Jagielloński. 
 
Józef Babicz (1926-2005), geograf, wybitny historyk Nauk o Ziemi, a szczególnie 
geografii. W latach 1950-1955 studiował geografię na Uniwersytecie 
Jagiellońskim. Pracował w WSP w Katowicach, w Instytucie Geograficznym 
Uniwersytetu Wrocławskiego oraz w Zakładzie Historii Nauki i Techniki PAN w 
Warszawie. Uczeń i bliski współpracownik prof. B. Olszewicza. Od 1974 r. 
profesor nadzwyczajny, od 1994 r. profesor zwyczajny. Członek Komisji Historii 
Myśli Geograficznej MUG. Autor ważnych prac o Wincentym Polu i Jerzym 
Smoleńskim, m. in.: Wincenty Pol. Metodologiczne założenia jego geografii i 
wpływ Rittera na ich ukształtowanie
 (1961), Wincenty Pol (1967, 
1978/1980), Jerzy Smoleński (1881-1940), (1988). W 1966 r. wydał Wincentego 
PolaPrace z etnografii północnych stoków Karpat, zaopatrując je w obszerny 
wstęp, liczne komentarze i przypisy oraz opracowując mapę. Spod jego pióra 
wyszły prace dotyczące geografii polskiej w XIX i XX w., w których w szerokim 
zakresie omawiał ośrodek krakowski. 
 

2.  PERIODYZACJA DZIEJÓW GEOGRAFII UNIWERSYTECKIEJ 

(KRAKOWSKIEJ) 

1. Okres do 1849 roku 

 

Okres odrodzenia – „złoty wiek geografii krakowskiej” (1450-1620) 

 

Okres Komisji Edukacji Narodowej i próby reformy Uniwersytetu (1773-1849); 

2. Lata 1849-1918 – tworzenie podstaw nowożytnej geografii polskiej 

 

Okres 1849-1852 – Wincenty Pol i pierwsza polska Katedra Geografii 

background image

Opracował: Krzysztof Kożyczkowski 

 

 

Okres 1877-1918 – reaktywacja geografii, początki aktywności uniwersyteckiej 
 Ludomira Sawickiego i Jerzego Smoleńskiego; 

3. Okres międzywojenny (1919-1939). Kształtowanie się „krakowskiej szkoły geograficznej”. 
4. Lata drugiej wojny światowej (1939-1945) 
5. Lata 1945-1952 – okres „rozruchu” i zmian organizacyjnych; 
6. Lata 1952 -2005 – okres wszechstronnego rozwoju; 
7. Okres po 2005 – nowe perspektywy rozwoju. 

 

We wszystkich okresach bardzo wyraźnie zaznaczały się główne kierunki  
aktywności geografów, które zmierzały do: 

 

pobudzania i rozwijania świadomości geograficznej, 

 

przeciwdziałania próbom eliminacji geografii z życia uniwersyteckiego, 

 

tworzenia warunków umożliwiających rozwój nowożytnej geografii, 

 

promowania nowych pól badawczych, 

 

tworzenia modelu akcji ekspedycyjnej, 

 

rozwoju kadry naukowej, 

 

podejmowania działań typu organizacyjnego, 

 

współpracy ze środowiskiem nauczycielskim, 

 

kształtowania uniwersyteckiego programu nauczania geografii. 

3.  GEOGRAFIA W OKRESIE PRZEDINSTYTUCJONALNYM 

3.1. Początki 
Kraków jest najstarszym ośrodkiem geograficznym w Polsce i jednym z najstarszych 
 w Europie. Trudno jednak wskazać datę, którą można by uznać 
jako początkującą pojawienie się geografii wśród przedmiotów wykładanych na  
Akademii Krakowskiej. Szczególnie mało źródeł odnosi się do 
pierwszego okresu działalności uczelni, a więc od momentu jej fundacji przez  
Kazimierza Wielkiego (12 maja 1364) do odnowienia 
Uniwersytetu przez Władysława Jagiełłę. W uczelni kazimierzowskiej były tylko  
trzy wydziały: prawniczy, medyczny oraz sztuk wyzwolonych (artes liberale). 

W dniu 22 lipca 1400 r. Władysław Jagiełło ustanowił Collegium universitatis Studii  
Cracoviensis
, którego pierwszym rektorem został 
Stanisław ze Skalbmierza. Uniwersytet określano wówczas jako Studium Generalne.  
Uniwersytet został odnowiony „ku ozdobie, honorowi i 
chwale świętej polskiej korony”. Był to już „pełnoprawny” jak na ówczesne czasy  
uniwersytet, bowiem obok poprzednich  
wydziałów pojawił się 
również wydział teologiczny (bulla papieża Bonifacego IX z 11 stycznia 1397 r.). 
Każdy student, który zamierzał zapisać się na jeden z trzech fakultetów: teologiczny, medyczny 
 lub prawa(najważniejszym był wydział teologiczny) musiał przedtem ukończyć wydział sztuk  
wyzwolonych (czyli filozoficzny). Właśnie na tymwydziale wykładana była m. in. geografia.  
Do dyspozycji uczniów i wykładowców sprowadzano z zagranicy ważne rękopisy, a później 
druki, o treści geograficznej. Dopływ geograficznego piśmiennictwa zagranicznego do  
Krakowa odbywał się niemal na bieżąco. 

 

3.2. Jan Długosz „ojcem” polskiej geografii. 

Największym polskim kronikarzem był Jan Długosz (1415-1480), zwany ojcem 
polskiego dziejopisarstwa. Równocześnie jest nazywany pierwszym polskim 
geografem. Studiował na Uniwersytecie Krakowskim w latach 1428-1431. 
Owocem życia Jana Długosza były liczne prace, a zwłaszcza dzieło Historii 
Polski Ksiąg XII
, poprzedzone niezwykłym jak na owe czasy opisem 
geograficznym kraju, tzw. „Chorographia Regni Poloniae” („Chorografia 
Królestwa Polskiego”), a także „Liber Beneficiorum dioecesis Cracoviensis” 
(„Księga uposażeń diecezji krakowskiej”).Chorographia…, zwana też 
Geografią szczegółową Polski, jest najwybitniejszym dziełem geograficznym 
Długosza. Jest też pierwszym szczegółowym opisem geograficznym Polski, 
czyli obrazem geograficznym naszego kraju w XV stuleciu. 
Wiele materiału z zakresu szeroko pojętej geografii Długosz zinwentaryzował 
podczas prac prowadzonych w archiwum kapitulnym. Konfrontował je 
następnie w terenie w trakcie licznych wizytacji kościelnych odbywanych w 
ramach współpracy z kardynałem Zbigniewem Oleśnickim. W trakcie podróży 
poznał niemal wszystkie ziemie polskie, a także Prusy, Litwę, Żmudź, Ruś oraz 

 
 

background image

Opracował: Krzysztof Kożyczkowski 

 

Śląsk. Regionem, który był mu najbliższy i który poznał najlepiej była 
Małopolska. Jako członek poselstw i misji dyplomatycznych przebywał również 
we Włoszech, skąd odbył wyprawę do Ziemi Świętej (1450-1451). Odwiedzał 
też Czechy i Węgry. 
Znaczenie Długosza dla polskiej geografii zaczęto doceniać dopiero w połowie 
XIX stulecia dzięki akcji Wincentego Pola. Jako kierownik pierwszej na 
ziemiach polskich Katedry Geografii Uniwersytetu Jagiellońskiego (1849-1852) 
wydał on pracę p.t.Zasługi Długosza pod względem geografii (1851), 
przetłumaczył też z łaciny na język polski fragmenty Chorografii. Pol uznawał 
Długosza za pierwszego w Polsce rasowego badacza – geografa, który „sam 
badał naturę ojczystego kraju i co widział, to opisał sumiennie”. 

 

Za najcenniejszą część Chorografii uważa się hydrografię Polski, a zwłaszcza opis rzek.  
Długosz nakreślił bardzo dokładną sieć rzeczną Polski. Wielkim osiągnięciem tego  
autora był również podział kraju na dorzecza, co powszechnie uznaje się za poważny  
krok w rozwoju myśli geograficznej, nie tylko w Polsce. Właśnie ta część dzieła  
przysporzyła Długoszowi wiele uznania i zapisała go na trwale w dziejach polskiej  
geografii. 
Jak zauważa B. Strzelecka (1954) „Opis Polski Długosza stał się źródłem dla wielu  
późniejszych jej opisów czy przedstawień kartograficznych, które jednak długo 
 jeszcze nie miały swą dokładnością go przewyższyć. Jako geograf wyrasta Długosz  
ponad swą epokę, odcina się wyraźnie od geografów czy kosmografów jemu  
współczesnych i słusznie należy mu się tytuł pierwszego geografa Polski”.  
Zdaniem B. Olszewicza (1915) Długosz dał nam pierwszą opisową geografię  
Polski metodą, którą górował nad współczesnymi, i z tego tytułu zasługuje słusznie  
na nazwę ojca geografii Polski. Podobne stwierdzenia można też znaleźć u F. Bujaka  
(1925): „słusznie należy mu się [Długoszowi] zaszczytna nazwa pierwszego geografa 
 polskiego, z powodu nieocenionych zasług, jakie położył około geografii ojczystej. 
 [...] Należy go zaliczyć do największych autorów geograficznych, jakich współcześnie niewielu było w Europie”. Stanisław Pawłowski (1915) uważa, że 
stworzył on wizerunek Polski „tak wierny, na jaki nie zdobyli się ani ludzie  
dawniejsi ani mu współcześni”. Niektórzy przypisują Długoszowi i jego dziełom  
zainicjowanie polskiej geografii regionalnej, zaś rosyjscy geografowie  
Magidowiczowie (1974) podkreślają znaczenie Chorografii dla średniowiecznej  

geografii kontynentalnej Europy. Uważa się, że spadkobiercą testamentu naukowego  
Długosza stał się przede wszystkim Maciej z Miechowa (Miechowita). 

 

3.3. „Złoty wiek” geografii krakowskiej 
Szczególne znaczenie dla rozwoju geografii, zarówno światowej, jak również  
polskiej miał okres odrodzenia. Zaczęła wówczas wzrastać społeczna świadomość  
geograficzna, co sprawiło, że dyscypliną tą zaczęły się interesować co światlejsze  
kręgi, zwłaszcza akademickie. Świadczyć o tym mogą zachowane księgozbiory z dziełami  
geograficznymi autorów polskich i zagranicznych. 
Wpływ na rozwój zainteresowania geografią miały w Europie dwa wydarzenia, pozornie ze  
sobą nie związane. Decydującą rolę odegrało tłumaczenie na łacinę między 1406 a 1415 r.  
przez Florentczyka Angelo Geografii Ptolemeusza. W pierwszym okresie dzieło  
rozpowszechniano poprzez jego kopiowanie, a od 1475 r. zaczęło się już ukazywać w formie  
drukowanej. O popularności dzieła może świadczyć fakt, że do połowy XVI w. ukazało się na kontynencie blisko 20 jego wydań. 
Drugim czynnikiem były przypadające na ten okres wielkie odkrycia geograficzne.  
Fascynacja nowymi ziemiami i ich legendarnymi bogactwami skłaniała Europejczyków do  
zainteresowania się geografią, która mogła ułatwić przygotowanie planowanej wyprawy lub 
 przynajmniej zlokalizowanie w przestrzeni odkrywanych lądów. Ten ożywczy prąd  
odnowicielski nie ominął – na szczęście – geografii polskiej. Przeciwnie, zaczęła ona odgrywać  
ważną rolę w nauce i kulturze europejskiej. 
Dominowało w tym zakresie środowisko naukowe związane z Akademią Krakowską. Okres  
jej rozkwitu przypadał na lata 1470-1530. W działalności Akademii – zarówno w zakresie 
 badań, jak i prowadzonych wykładów – prym wiodły zwłaszcza matematyka, astronomia 
 i szeroko rozumiana geografia. Uważa się, że to przede wszystkim astronomia i geografia  
„stanowiła” o międzynarodowej sławie Krakowa, który na przełomie XV  i XVI wieku stał  
się ważnym ośrodkiem geograficznym. 
W ramach przedmiotów astronomiczno–matematycznych odbywało się kilka kursów z  
geografii i meteorologii. Niejednokrotnie mówi się nawet o „krakowskiej geografii polskiego  
odrodzenia” (Złoty wiek geografii krakowskiej, 1490-1550). Historycy są zgodni, że przełom  
XV i XVI stulecia to okres najświetniejszego rozkwitu geografii w naszym uniwersytecie.  
Zapoczątkował go Jan Długosz, a później na rozwój geografii największy wpływ mieli m.in.:  
Wawrzyniec Korwin, humanista, astronom i geograf; Jan z Głogowa, filozof, astronom,  

background image

Opracował: Krzysztof Kożyczkowski 

 

geograf i przyrodnik; Jan ze Stobnicy, filozof, teolog, geograf oraz Maciej z Miechowa,  
lekarz, astrolog, geograf, bibliofil, wielokrotny rektor Akademii. 
Pod koniec XV w. (ok. 1490 r.) wprowadzono w Akademii wykłady z geografii  
(na uniwersytetach w Kolonii, Heidelbergu czy Wiedniu dopiero po 1500 r.).  
Pierwszymi wykładowcami byli m. in.: Wawrzyniec Korwin, Wojciech z Brudzewa, Jan z Głogowa. 
Autorem pierwszego polskiego podręcznika kosmografii był Wawrzyniec Korwin 
(Laurentius Corvinus Novoforensis, ok. 1465-1527), przyjaciel Kopernika. Jego 
dzieło „Cosmografia…” zostało wydane w Bazylei około 1496 roku. Według 
Bujaka Korwin jako „pierwszy na polskiej ziemi postarał się o podręcznik 
geograficzny dla polskich scholarów”. 
Jan z Głogowa (1445-1507), filozof, astronom, geograf, przyrodnik. W 
opracowanym komentarzu do Geografii Ptolemeusza (1506) zawarł informacje o 
odkryciach Vasco da Gamy, jako pierwszy w polskiej literaturze 
wzmiankował o novus mundus, Nowym Świecie. Podważył pogląd o położeniu 
Jerozolimy w środku świata. Odszedł od geografii astronomicznej na rzecz 
geografii opisowej. 
Innym wybitnym geografem Akademii Krakowskiej był Jan ze Stobnicy 
(Stobniczka, Stobniczanin, ok. 1470-1519 lub 1530). Znany jest jako autor 
pierwszej wydanej i drukowanej w Polsce mapy Ameryki jako odrębnego 
kontynentu oraz pierwszych tablic współrzędnych geograficznych dla zachodniej 
półkuli. Zamieścił je w swoim dziele „Introductio in Ptholomaei 
„Cosmographiam…
” („Wstęp do „Geografii” Ptolemeusza”), wydanym w 1512 
roku. Był to przykład podręcznika uniwersyteckiego, którego zadaniem było z 
jednej strony przekazanie studentowi odpowiedniej dozy wiadomości o geografii 
świata, z drugiej zaś nauczenie żaka korzystania z atlasu geograficznego. 
Załączone do pracy planigloby są pierwszymi mapami opublikowanymi w naszym 
kraju. 
Publikowane prace kosmografów stanowiły coś w rodzaju podręczników z zakresu 
geografii. Na takie prace niecierpliwie oczekiwali studenci, jako że jednym z 
obowiązkowych egzaminów do uzyskania stopnia magistra czy doktora filozofii 
była … geografia, traktowana – jakże słusznie – za jeden z podstawowych 
elementów ogólnego wykształcenia. 

 

O tym, jak wielką rangę przywiązywano do zajęć z geografii może świadczyć tzw. 
Globus Jagielloński, który przetrwał do naszych czasów. Pochodzi on z 1511 r. i 
jest najstarszym na świecie, na którym występuje nazwa „America noviter 
reperta
”. Amerykę zaznaczono tu jako odrębny kontynent, nie połączony z Azją. 
Globusów było w Akademii zapewne więcej (m.in. od XVI w. słynny globus 
nieba Marcina Bylicy), a wraz z coraz liczniej posiadanymi mapami stanowiły 
według Henryka Barycza dowód „dokonywającej się w Krakowie rewolucji w 
zakresie nauk o Ziemi”. 

Geografię polską rozsławił jednak przede wszystkim Maciej z Miechowa 
(zwany też Miechowitą, 1457-1523), historyk, geograf, lekarz, bibliofil, 
wielokrotny rektor Akademii Krakowskiej. W 1517 r. ukazało się jego 
skromne objętościowo dziełko „Traktat o dwóch Sarmacjach” („Tractatus de 
duabus Sarmatiis, Asiana et Europiana
”). Tłumaczone z łaciny w 1535 r., 
było pierwszą drukowaną w języku polskim książką geograficzną, a 
równocześnie pierwszą nowożytną pracą o Europie Wschodniej. Dzieło 
doczekało się ponad dwudziestu wydań w różnych krajach, m.in. w 
Niemczech, Włoszech, Holandii, Rosji. O rozgłosie tej pracy świadczyć może 
fakt, że w XVI w. trafiła ona do geograficznego piśmiennictwa chińskiego. 
Osiągnięcia Macieja z Miechowa upoważniają historyków do uznania go za 
najwybitniejszego geografa polskiego aż do upadku Rzeczypospolitej w 
XVIII wieku. 
 
Wychowankiem Uniwersytetu Jagiellońskiego był także Mikołaj Kopernik 
(1473-1543), wielki uczony, zasłużony też dla rozwoju geografii. W 1543 r. 
opublikował on wiekopomne dzieło „De revolutionibus orbium coelestium” 
(„O obrotach sfer niebieskich”). Umożliwiło ono nowe spojrzenie na 
geografię, szczególnie na geografię fizyczną. Udowadniając, że ląd z wodą 
tworzy jedną kulę („unum globum”), obalił średniowieczną teorię – 
utrzymującą się do jego czasów - o braku kulistości Ziemi. Początek 
zainteresowań Kopernika geografią przypada jeszcze na lata jego studiów, a 
bezpośredni wpływ na to miały docierające do Krakowa wieści o odkryciach 
nowych lądów. Słowa dotyczące odkryć geograficznych odnajdujemy w I 
Księdze „O obrotach sfer niebieskich”. 

background image

Opracował: Krzysztof Kożyczkowski 

 

 

4.  PIERWSZA W POLSCE KATEDRA GEOGRAFII NA 

UNIWERSYTECIE JAGIELLOŃSKIM. WINCENTY POL I JEGO 
GEOGRAFIA 

5.  W 1849 r. władze cesarstwa zamierzały dokonać reformy uniwersytetów 

austriackich. Wykorzystując tę okazję, Senat Uniwersytetu postanowił 
wystąpić do Ministerstwa Wyznań i Oświecenia Publicznego o 
zwiększenie liczby katedr. Wśród wnioskowanych nowych placówek 
była również katedra geografii. 

6.  W tym czasie brak było w Rzeczypospolitej wykształconego geografa, 

który mógłby prowadzić zarówno badania naukowe, jak też działać na 
niwie dydaktycznej. Szczęśliwie się złożyło, że plany uzyskania katedry 
geografii posiadał Wincenty Pol (1807-1872), znany przede wszystkim 
jako poczytny poeta. 

7.  W połowie września 1849 r. pojawił się on w Wiedniu, a głównym celem 

przyjazdu była wizyta u Leona Leopolda Thuna (1811-1888), ministra 
wyznań religijnych i oświecenia publicznego w Austrii. Pol przedstawił 
mu swoją wizję nowoczesnej geografii uniwersyteckiej, która trafiła do 
przekonania tego wysokiej rangi urzędnika. Kandydaturę Pola 
pozytywnie zaopiniowali uczeni przyrodnicy z Wiednia i Pragi. W dniu 8 
listopada 1849 r. wydano postanowienie o mianowaniu Wincentego Pola 
„profesorem powszechnej, fizycznej i porównawczej geografii” w 
„Uniwersytecie Krakowskim”. Nominację na profesora otrzymał niemal 
równocześnie z decyzją o powołaniu katedry geografii. 

Katedra utworzona w uniwersytecie przez Pola była pierwszą taką placówką na  
ziemiach polskich  
(a drugą w Europie po Berlinie). Zwrócił on uwagę m. in. na rangę badań terenowych 
 w procesie  
kształcenia geografów. Zainicjował tego typu badania w Karpatach, a także  
wycieczki dla studentów. Określany jest „ojcem” nowożytnej geografii polskiej.  
Doktor honoris causa  
UJ (1850), członek Akademii Umiejętności (1872). W dniu 30 września 1852 r.  

władze austriackie usunęły z uczelni W. Pola, przede wszystkim za działalność  
patriotyczną.  
Równocześnie w styczniu 1853 r. zlikwidowano Katedrę Geografii. Usunięcie z 
 katedry stanowiło dla Pola wielką tragedię i było początkiem najtrudniejszego okresu  
w jego życiu.  
W zasadzie nie prowadził już żadnych badań geograficznych, a ukazujące się  
publikacje zawierały materiał pochodzący z wcześniejszych wypraw naukowych lub z  
wykładów w uniwersytecie. W pierwszym okresie po zdymisjonowaniu podejmował  
pewne starania,  
aby odzyskać utracone stanowisko. Było do przewidzenia, że nie przyniosą one  
efektów,  
jako że o jego usunięciu oprócz przyczyn natury politycznej decydowały też (a może  
przede wszystkim?) zawiści osobiste wpływowych osób. 

 

W lecie 1850 r. na Kraków spadła jedna z największych klęsk w dziejach miasta.  
W dniu 18 lipca wybuchł groźny pożar, który powstał w wyniku zapalenia się młynów przy  
ul. Krupniczej. Niebawem zaczęła płonąć ul. Gołębia, a potem ul. Wiślna. Spłonęły m. in.  
kościoły oo. Franciszkanów i Dominikanów, Pałac Biskupi oraz 160 kamienic w Śródmieściu.  
Pożar zatrzymano dopiero na linii Mały Rynek i Planty.  
W ratowaniu obiektów uczelnianych zasłużyli się profesorowie: Wincenty Pol,  
Józef Muszyński i Stefan Kuczyński. Wspólnie ze studentami ratowali zbiory  
Biblioteki Jagiellońskiej, mieszczącej się wówczas w Collegium Maius. 
W czasie gdy Pol ratował zbiory uniwersyteckie spłonęło jego mieszkanie wraz z 
rękopisami wielu wykładów, cennymi zbiorami kartograficznymi, a także 
manuskryptem Geografii Monarchii Austriackiej. Pożoga objęła również 
drukarnię z przygotowanym do wydania skryptem akademickim Pola wraz z 
licznymi wykonanymi przez niego mapami. Mapy dla W. Pola kreślił głównie 
Franciszek Wolański. 
W 1869 r. pracujący w uniwersytecie przyjaciele Pola podjęli działania 
zmierzające do przywrócenia mu profesury i katedry. Teoretycznie było to 
możliwe, jako że po otrzymaniu autonomii otwierała się możliwość anulowania 
przez władze dawnej decyzji pozbawiającej Pola profesury z przyczyn natury 

background image

Opracował: Krzysztof Kożyczkowski 

 

politycznej. Promotorem tych działań był ówczesny prodziekan Wydziału 
Filozoficznego Stefan Kuczyński. Podanie Pola w tej sprawie nosi datę 12 grudnia 
1869 r. 
Główne zasługi Wincentego Pola to m. in.: 

 

Ukazanie geografii jako nauki syntetyzującej oraz badającej zjawiska i 
procesy zachodzące w czasie i przestrzeni; 

 

Uznanie wycieczek za integralną część nauczania geografii 
uniwersyteckiej, a także jako metodę umożliwiającą zbieranie materiałów 
i weryfikację w terenie zgromadzonych informacji. 

 

Wypracowanie koncepcji nazw geograficznych ziem Rzeczypospolitej i 
ich ujednolicenia oraz podjęcie próby sprecyzowania terminologii 
geograficznej, głównie w oparciu o nazwy ludowe; 

 

Zainicjowanie studiów związanych z krajobrazem ziem polskich 
(spostrzeżenia natury geomorfologicznej, hydrograficznej, a także z 
zakresu regionalizacji - m.in. syntezy regionów geograficznych Polski); 

 

W badaniach geograficznych ważne miejsce zaczęła stanowić działalność 
człowieka. Jako pierwszy w Polsce Pol wprowadził wykład 
uniwersytecki „Geografia powszechna handlowa” i przedstawił 
koncepcję tej dyscypliny geograficznej, która dała początek późniejszej 
antropogeografii; 

 

Podjęcie próby określenia „odrębności historycznego obszaru Polski”, 
głównie w oparciu o analizę elementów fizjograficznych; 

 

Stworzenie podwalin pod rozwój geografii roślin, 

 

Podkreślenie silnych związków geografii z etnografią. Będzie to 
charakterystyczna cecha szkoły krakowskiej do 1950 r. 

 

 
 
 
 
 
 

 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 

background image

Opracował: Krzysztof Kożyczkowski 

 

 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
OD COLLEGIUM MAIUS  
DO AUDITORIUM MAXIMUM  
  
 Szczęśliwe ukończenie budowy obiektu przy ulicy Krupniczej siłą rzeczy  
prowadzi naszą myśl do uniwersyteckich korzeni, do historycznych budynków  
Uniwersytetu Jagiellońskiego, choćby i dlatego, że Auditorium Maximum  
nawiązuje do swoich poprzedników: Collegium Maius i Collegium Novum.  
 Po śmierci fundatora krakowskiej uczelni, króla Kazimierza Wielkiego,  
wykłady odbywały się w kościołach, w domach profesorów oraz w szkole  
katedralnej na Wawelu. Przypuszczalnie na Kazimierzu, przy dzisiejszym placu  
Wolnica pod numerem 11 zaczęto wznosić obiekt, który miał być siedzibą  
Studium Generale. Ale brak środków pieniężnych i zainteresowania nie sprzyjał  
kontynuacji kazimierzowskiego dzieła. Na początku lat dziewięćdziesiątych  
XIV wieku król Władysław Jagiełło i królowa Jadwiga podjęli decyzję o  
odnowieniu Uczelni. Uznali jednak, że lepiej będzie zakupić na jej potrzeby  
istniejący budynek niż budować nowy. Jak postanowili, tak uczynili, dlatego na  
polecenie króla w latach 1392–1395 taki obiekt wyszukano i w roku 1399, po  

śmierci królowej, do transakcji doprowadzono. Obiekt pochodzący z około 1300  
roku był zlokalizowany przy ówczesnej ulicy Żydowskiej, a należał do rodziny  
Pęcherzów z Rzeszotar. 26 lipca 1400 roku, w dzień świętej Anny, patronki  
nauki, w Lectorium Theologorum (dzisiaj Aula Collegium Maius) została  
ogłoszona fundacja Władysława Jagiełły dla Uniwersytetu oraz odbył się  
pierwszy akademicki wykład. Bo oto w małym domu tego kolegium mądrość  
całego świata jest zamknięta – podkreślał rektor, Stanisław ze Skarbimierza.  
Dobry czas sprzyjał Krakowowi i Studium Generale, coraz częściej  
nazywanemu Akademią. Akademia szybko osiągnęła wysoką rangę w kraju i w  
Europie Środkowej, a liczba studentów i uczonych równie szybko wzrastała.  
Dlatego konieczne było dokupienie kolejnych kamienic, które pod koniec XV  
stulecia przybrały mniej więcej aktualny charakter z dziedzińcem pośrodku i  
arkadami. Ta funkcjonalna, mądrze i harmonijnie zaprojektowana całość  
gwarantowała tak potrzebny nauce i kształceniu spokój i ciszę, a dzięki  
krużgankom zapewniała łatwą komunikację uczonych i studentów. Fundatorzy  
Akademii byli przekonani, że uczonym i studentom należy zapewnić sprzyjające  
warunki do nauki, wypoczynku i rozrywki, tak by mogli i chcieli być  
konkurencyjni w stosunku do innych europejskich uczelni. I tak się rzeczywiście  
stało. Jagiellonowie, krakowski Kościoł oraz władze miasta mieli świadomość  
korzyści, jakie miastu i państwu przynosi lokalizacja dobrego Uniwersytetu. Z  
kolei uczeni mieli świadomość, że królowie o nich pamiętają, dając tego dowód  
choćby w symboliczny sposób, przesyłając na ich adres jelenie i dziki z  
królewskich łowów.  
W wieku XV rozbudowano Lectorium Theologorum, tak że w wieku kolejnym  
przybrało istniejący do dzisiaj kształt. Odbywały się w nim zajęcia dla studentów 
teologii oraz uniwersyteckie uroczystości. Niestety wystrój tej 
reprezentacyjnej sali, ówczesnego auditorium maximum, nie przetrwał do 
dzisiaj, nie przetrwał nawet do końca wieku XVIII, bowiem po roku 1795  
zaborca austriacki usunął dotychczasowe wyposażenie, a aulę zamienił na skład  
zboża. Później aula została odzyskana, a zwano ją Salą Jagiellońską, w której  
poza wykładami, tak jak poprzednio odbywały się promocje doktorskie.  
Aktualny i podziwiany wystrój auli to udana kreacja prof. Karola Estreichera z  
lat 50. XX wieku, twórcy Muzeum Uniwersyteckiego, która dobrze oddaje  

background image

Opracował: Krzysztof Kożyczkowski 

 

klimat starego Uniwersytetu.  
 Zajęcia dydaktyczne obywały się w lektoriach, które były zlokalizowane  
głównie na parterze Kolegium Królewskiego, od połowy wieku XV zwanego  
Większym (Maius). W końcu XVI wieku liczyło 7 lektoriów, których imiona  
wywodzono od wielkich starożytnych mężów: Arystotelesa, Sokratesa, Platona,  
Galena, Ptolemeusza, Pitagorasa. Poza Collegium Maius wykłady odbywały się  
w czterech kolegiach, które były ośrodkami pracy wydziałów: prawa,  
lekarskiego, teologii, sztuk wyzwolonych (filozofii). Wszystkie kolegia  
powstały w XV stuleciu i posiadały własne budynki. Do dzisiaj przetrwały dwa:  
budynek Collegium Iuridicum (Prawnicze), posadowiony przy ulicy Grodzkiej  
(jego późniejszy wczesnobarokowy dziedziniec jest wzorowany na wawelskim)  
oraz budynek Collegium Minus (Mniejsze), wówczas przeznaczony dla  
młodszych wykładowców. Lektoria znajdowały się również w większych  
bursach, w tym w tej największej dla 100 studentów i najstarszej, XV-wiecznej,  
Jerozolimskiej, fundacji kardynała Zbigniewa Oleśnickiego, której fundamenty  
zostały niedawno odkryte w Collegium Novum. Archeolodzy dokopali się  
również do fundamentów bursy Filozofów, fundacji biskupa płockiego Andrzeja  
Noskowskiego. Wykłady rozpoczynały się z bladym świtem, a kończyły o  
zmroku. O godzinie wykładów przypominał zegar, o ile był sprawny, oraz  
pedel, który musiał być sprawny, gdy zawodził zegar. Pedel na zajęcia  
przywoływał donośnymi dzwoneczkami. Na czas wykładów studenci przynosili  
małe ławeczki do siadania. Ławy pojawiały się w lektoriach sukcesywnie w  
miarę dopływu gotówki od dobrodziejów Uniwersytetu, która pozwoliła  
również na zastąpienie błon znajdujących się w oknach wygodnymi, ale drogimi  
szybami.  
 Po wykładach uczeni zasiadali do wspólnych posiłków, najczęściej w Sali  
Wspólnej (Stuba Communis). Spełniała ona zarówno funkcję jadalni, jak i sali  
zebrań oraz klubu towarzyskiego. Dobra atmosfera debat pozwalała też na  
przygotowywanie projektów rozwoju akademickiej bazy lokalowej i poprawy  
jakości kształcenia, a widoki z okna uspokajały i rodziły dumę, gdyż w zasięgu  
wzroku wyrastały coraz to nowe obiekty uniwersyteckie. Niestety niewiele  
przedmiotów ze starej Stuby Communis dotrwało do współczesności, dlatego jej  
wyposażenie pochodzi sprzed pięćdziesięciu laty. Jest ono znakiem poczucia  

estetyki i fantazji prof. Estreichera oraz szczególnego uczucia przyjaźni, jaką  
żywił wobec baroku. Stąd barokowe w konwencji boazerie, które wybrał na stałą 
ekspozycję, i które jako żywo przypominają te z kapitularza klasztoru  
cystersów w Mogile. Natomiast piękne schody pochodzą z pałacu Potockich w 
podkrakowskich Krzeszowicach, które podobnie jak i szafy gdańskie zostały  
uratowane przed wywiezieniem po 1945 roku do rządowych apartamentów  
Warszawy. Całość dopełnia barokowy piec z pałacu w Głębowicach.  
Trudno sobie wyobrazić uczelnię bez biblioteki. Piętro biblioteczne zostało  
wzniesione w latach 1515–1519. Nazwano je salami Tomasza Obiedzińskiego,  
twórcy biblioteki (dzisiaj ta nazwa jest już zapomniana). Tutaj też odbywały się  
okolicznościowe wykłady i spotkania uczonych i studentów. Jeszcze do lat 30– 
40. XIX wieku co cenniejsze księgi w salach Obiedzińskiego były przykute  
solidnymi łańcuchami, nawet nie tyle ze względu na studentów, co uczonych,  
którzy chętnie książki pożyczali, ale niechętnie je zwracali. Najczęściej trzymali  
je w domu przez całe życie i dopiero w obliczu śmierci i przyszłej męki za  
nieoddane książki ostatnią wolą decydowali o zwrocie. Udało się to zmienić  
administracji bibliotecznej nadzorowanej przez ks. Hugona Kołłątaja, co Józefa  
Muczkowskiego, energicznego dyrektora biblioteki z czasów Rzeczypospolitej  
Krakowskiej, natchnęło odważną myślą, by książkom zrywać łańcuchy, które w  
jego przekonaniu były reliktem kłócącym się z nowoczesną epoką. Do dzisiaj  
poza drzwiami i oknami niewiele pozostało z XIX-wiecznej przebudowy  
biblioteki. Wszystko, co możemy w niej podziwiać, włącznie z nową nazwą:  
„librarią”, wymyślił – jakby inaczej – prof. Karol Estreicher. Tak więc choć  
nazwa „libraria” sugeruje starożytność rodu, w istocie pochodzi sprzed  
kilkudziesięciu laty. 
 W drugiej połowie XVII i w pierwszej XVIII wieku podupadła Rzeczpospolita,  
podupadł Kraków stając się prowincjonalną mieściną, liczącą co najwyżej 10  
tysięcy mieszkańców. Zmalała liczba studentów, pogorszyła się jakość  
wykładów, a pomiędzy książkami zagnieździły się wróble i gołębie. Zmiany na  
korzyść nastąpiły w epoce Oświecenia, poczynając od lat 1776–1783, m.in.  
dzięki pomocy króla i determinacji ks. Kołłątaja. Jego to staraniem  
przeprowadzono wielką reformę Uniwersytetu, któremu nadano nową nazwę:  
Szkoła Główna Koronna.  

background image

Opracował: Krzysztof Kożyczkowski 

 

W latach 1787–1791 wybudowano nowoczesny gmach przy ulicy św. Anny  
zwany Collegium Physicum, dzisiaj Kołłątaja, które zgodnie z założeniami ludzi  
epoki pomieściło zakłady nauk przyrodnicznych i matematycznych, w tym  
mechaniki i hydrauliki. Bruk i chodniki zlikwidowano na początku lat  
sześćdziesiątych XX wieku (w związku z 600-leciem Uniwersytetu). W  
późniejszych dekadach obiekt podupadł, a sale wykładowe wynajmowano na  
sklepy i na posterunek miejskiej milicji. Nikt w nim nie mieszka, nic się w nim  
nie dzieje, gdyby wyreperowawszy zostały, mogły być wynajęte na magiel –  
czytamy w materiałach uniwersyteckiego Archiwum. Dopiero w latach  
siedemdziesiątych XIX wieku na tyle się w nim poprawiło, że dwaj uczeni prof.  
Zygmunt Wróblewski i prof. Karol Olszewski mogli w roku 1883 dokonać 
skroplenia tlenu i azotu. Znakiem dostatku, dobrego smaku i fukcjonalności jest 
gabinet geologiczno-mineralogiczny Collegium Kołłątaja oraz reprezentacyjna  
sala wykładowa (w obecnej dobie w użytkowaniu historyków oświaty i kultury).  
Warto też zwrócić uwagę na przyzwoite gięte meble, które niestety nie  
przetrwały do dzisiaj. W Auli Collegium Novum z epoki późnego Wiesława i  
wczesnego Edwarda, czyli z przełomu lat 60. i 70. XX wieku, zwraca uwagę  
tron rektorski szczęśliwie uratowany w czasie okupacji hitlerowskiej przez  
krakowskiego stolarza. Za tronem, poza orłem bez korony, pusta ściana. Do  
końca I wojny światowej wisiał na niej obraz Kazimierza Pochwalskiego  
przedstawiający sylwetę Najjaśniejszego Pana cesarza Franciszka Józefa I. Ale  
31 października 1918 roku studenci UJ manifestujący wolę utworzenia  
Niepodległej Rzeczypospolitej podarli go na kawałki. Natomiast przetrwały  
obrazy dwóch Ojców-Założycieli: Kazimierza Wielkiego i Władysława Jagiełły  
pochodzące z pierwszych lat 60. XIX wieku, obraz królowej Jadwigi,  
namalowany w 1900 roku z okazji Jubileuszu oraz płótna Mistrza Jana Matejki,  
w tym słynny Kopernik. W Auli nie widzimy też wygodnych foteli  
zaprojektowanych przez Tadeusza Stryjeńskiego. 
 Neogotyckie Collegium Novum autorstwa architekta Feliksa Księżarskiego  
oddano do użytku 14 czerwca 1887 roku, po kilku latach zabiegów i kilkuletniej  
budowie. Szczęśliwie Uniwersytet miał w rządowym Wiedniu, który decydował  
o wysokości subwencji, „swojego człowieka”, a był nim ówczesny minister  
skarbu Julian Dunajewski. Gdyby nie jego pomoc oraz jego brata, kardynała  

Albina Dunajewskiego, prace mogłyby się w ogóle nie rozpocząć. Ale już  
wówczas Aula była za mała na duże uroczystości, aczkolwiek liczba studentów  
nie przekraczała 1200, a profesorów 100. W związku z tym pojawiły się też  
problemy z... kobietami, małżonkami profesorów. Można czy też nie wypada  
zapraszać je na ważne uroczystości – pytano. Z reguły uczeni – zgodnie z  
klimatem ówczesnego czasu – odpowiadali, że nie wypada. Zoll nie żąda  
żadnego biletu i sądzi, iż uroczystość powinna być czysto męska; Edward  
Janczewski wnosi, że jest przeciw dopuszczaniu pań – czytamy w materiałach  
Archiwum UJ. 
 Na początku wieku XX (w latach 1908–1911) władze Uniwersytetu  
zdecydowały postawić w sąsiedztwie Collegium Novum gmach nowego  
kolegium, kiedyś fizyków, dzisiaj historyków, im. A. Witkowskiego, ze słynną  
już dzisiaj Aulą im. księdza Józefa Tischnera. 
Na zdjęciu Collegium Witkowskiego z początku lat 20. nie ma jeszcze ani  
urokliwych grabów, ani pomnika Mikołaja Kopernika, dzieła Cypriana  
Godebskiego wykonanego z okazji Jubileuszu 500-lecia Odnowienia  
Uniwersyteu. Pomnik ów został przeniesiony z Collegium Maius przed budynek  
Collegium Witkowskiego dopiero w 1953 roku. Jeden z uczonych oburzony tym  
faktem dodzwonił się do prezydenta Krakowa Marcina Waligóry. Czy pan  
prezydent wie, że teraz w pańskim mieście eksmitowano na Planty największego 
polskiego uczonego Kopernika? Nie wiem – odpowiedział zaspany prezydent,  
ale mogę pana profesora zapewnić, że jutro dostanie mieszkanie (zastępcze). 
 Ale to nie stara dzielnica uniwersytecka była największym placem budowy w  
dobie autonomicznej, lecz rejon ulic Grzegórzeckiej i Kopernika. Tam jak  
przysłowiowe grzyby po deszczu powstawały coraz to nowe kliniki kształcące  
lekarzy, i to w takim tempie, że już na początku wieku XX Kraków miał  
największą liczbę lekarzy na 10 tysięcy mieszkańców w całej CK monarchii.  
Poza gmachem Theatrum Anatomicum, gdzie się mieściło pierwsze  
prosektorium, zbudowano m.in.: Collegium Medicum na ulicy Grzegórzeckiej  
oraz kliniki przy ulicy Kopernika: Chirurgiczną i Okulistyczną (1889–1898),  
Chorób Wewnętrznych (1900), Neurologiczno-Psychiatryczną (1909–1914)  
oraz Instytut Weterynarii i Medycyny Doświadczalnej przy ulicy Czystej i  
Mickiewicza zwany polskim Instytutem Pasteura. Oczywiście tak duży rozmach  

background image

Opracował: Krzysztof Kożyczkowski 

 

inwestycyjny nie byłby możliwy bez dotacji rządowych, wiedeńskich i  
lwowskich, a każda jak zwykle w takich okolicznościach musiała być  
poprzedzona wieloletnimi zabiegami: profesorowie pisywali referaty i  
memoriały, jeździli do Lwowa i Wiednia, przedstawiali się ministrom i  
dygnitarzom, urzędnikom rang różnych i ich pomocnikom, jak również posłom i  
radcom, tłumacząc i prosząc, przekonując i ucząc cierpliwości, musieli  
rozbrajać krótkowidztwo i zacofanie, ignorancję i niekiedy zupełną bezsilność.  
Od czasu do czasu wracali z jakowąś zdobyczą. Ale zużywali na nie czas i zapał,  
energię i zdrowie – czytamy w jednej z opinii.  
Jednym z nowych obiektów był Zakład Patologii, Grzegórzecka 15, z estetyczną  
i mądrze zaprojektowaną salą amfiteatralną. Zwraca uwagę gromadka pań, które  
pobierały nauki wbrew częstej opinii, że studiowanie, a zwłaszcza medycyny,  
kobiecie nie przystoi, poza tym źle wpływa na zdrowie, na urodę i odbiera  
szanse na dobre zamążpójście. 
Po odzyskaniu przez Polskę niepodległości dalej przybywało studentów. Gdy w  
roku 1912/1913 ich liczba wynosiła 3736, to pod koniec lat 30. wzrosła do  
około 6 tysięcy. Dlatego dalej były potrzebne nowe lokale i obiekty  
dydaktyczne, gdyż w wielu wypadkach ciasnota była nadzwyczajna. Nieraz i  
jakość obiektów pozostawiała sporo do życzenia, jak choćby pamiętające czasy  
Kołłątaja obserwatorium astronomiczne, w którym często brakowało światła  
elektrycznego a nawet bieżącej wody. Dzięki poparciu rządu już w latach 1922–  
1923 udało się Uniwersytetowi nabyć parcele budowlane, dzięki czemu mogły  
powstawać nowe obiekty. I tak w 1936 roku w ręce lekarzy trafiła imponująca  
co do wielkości i nowoczesności klinika ginekologiczno-położnicza. Natomiast  
wznoszona od 1938 roku klinika laryngologiczna nie została ukończona z  
powodu wybuchu wojny. W roku 1939 zaczęto przemieszczać książki do  
budowanej od 1931 roku Biblioteki Jagiellońskiej, która była najpoważniejszym  
przedsięwzięciem inwestycyjnym międzywojennego Uniwersytetu. Kilka też  
obiektów zakupiono (np. przy ulicy Lubicz dla botaników) i kilka rozbudowano  
(np. przy ulicy Gołębiej dla chemików i humanistów). Pracownia znajdowała się 
w Instytucie Geografii. Uzyskał on nową siedzibę w 
miejscu szczególnym, a mianowicie w Arsenale przy ulicy Grodzkiej, który w 
1920 roku wojsko przekazało Uniwersytetowi. Pracownie zostały atrakcyjnie i  

bogato urządzone. Są funkcjonalne, przestronne, dobrze oświetlone. Wysoka  
jakość uniwersyteckich pracowni była w owym czasie raczej czymś typowym  
niż incydentalnym.  
Podobnymi walorami mogła się pochwalić sala wykładowa wyposażona m.in. w  
przesuwaną tablicę oraz pracownie chemiczne zlokalizowane w pochodzącym z  
1870 roku Collegium Chemicum przy ulicy Olszewskiego 2. Tuż po  
zakończeniu II wojny światowej chemicy bardzo energicznie przekonywali  
władze resortowe co do konieczności nowej inwestycji. I jako jedyni osiągnęli  
sukces, gdyż spośród kilkunastu gotowych projektów inwestycyjnych  
Uniwersytetu zostało zrealizowane jedynie Collegium Chemicum usytuowane  
poza drugą obwodnicą (w 1952 r.), czyli na przyszłym II kampusie. Zbudowane  
według międzywojennych standardów Collegium cieszy się posiadaniem jednej  
z najlepszych sal dydaktycznych UJ. 
 Jubileusz 600-lecia fundacji kazimierzowskiej był znakomitą okazją do  
pomnożenia substancji materialnej, w tym o obiekty dydaktyczno-naukowe. Już  
w 1957 roku przedstawiono władzom partyjnym najpilniejsze potrzeby  
inwestycyjne Uczelni. Wkrótce została podjęta decyzja o budowie nowych  
budynków usytuowanych w pobliżu Parku Jordana oraz o rozbudowie wielu  
innych. Jednak jak zwykle w tej epoce roboty się ślimaczyły. A to zawiniły  
cztery pory roku, a to brak fachowców lub tzw. mocy przerobowych, a nawet  
takich drobiazgów jak śrubki aluminiowe i nakrętki. Prowadzenie inwestycji w  
owym czasie było zajęciem jedynie dla osób o stalowych nerwach, a nie dla  
uczonych, którzy z ramienia Uniwersytetu nadzorowali budowę poszczególnych  
obiektów. We wrześniu 1962 roku nadzorujący budowę Collegium  
Humanisticum prof. Witold Taszycki i doc. Tadeusz Ulewicz w liście do rektora  
napisali: W związku z sytuacją, jaka się wytworzyła na budowie..., gdzie się  
pleni i urzędowo chroni partactwo, zgłaszamy w Pańskie ręce rezygnację z  
funkcji naszych z budową tu związanych. Nie chcemy naszymi, co prawda  
skromnymi, ale uczciwymi nazwiskami pokrywać tego, co się na budowie dzieje.  
Mimo trudności, mimo pozawalanych terminów, ostatecznie z okazji Jubileuszu  
oddano m.in: Collegium Biologicum, Collegium Paderevianum (zbudowane za  
środki pieniężne I. Paderewskiego), obiekty sportowe wraz z halą przy ulicy  
Piastowskiej. Dodajmy, że w dalszym ciągu stanowią one jedyne obiekty  

background image

Opracował: Krzysztof Kożyczkowski 

 

sportowe UJ, choć od tego czasu liczba studentów wzrosła czterokrotnie.  
Przekazano też UJ Collegium Mathematicum, skąd pochodzi zdjęcie  
przedstawiające nowoczesną aulę, która została wyposażona zgodnie z  
ówczesnymi normami i upiększona modną boazerią. Dobrze służy  
gospodarzom, matematykom, fizykom, informatykom.  
Po Jubileuszu Rada Narodowa Miasta Krakowa przekazała Uniwersytetowi  
gmachy pojezuickie przy ulicy Grodzkiej, z których wyprowadziły się sądy, a w 
1991 roku została zakończona budowa jednego z najbardziej prestiżowych  
gmachów służących również dydaktyce, a mianowicie Kolegium Polonijnego w 
Przegorzałach. W tym samym roku Uniwersytet nabył w Pychowicach pierwszą  
działkę. I tak zaczęła się przygoda z III Kampusem 600-lecia Odnowienia  
Uniwersytetu Jagiellońskiego, która trwa nadal. Należy odnotować, że na  
przełomie wieku XX i XXI przeprowadzono remonty kilku wiekowych  
obiektów. Dzięki temu prawnicy zyskali nowe sale w pałacu Larischa i przy  
ulicy Olszewskiego 2, archeolodzy w Collegium Minus, botanicy przy ulicy  
Kopernika, lekarze w budynkach przy ulicy braci Śniadeckich i Kopernika, a  
muzykolodzy w pałacu Pusłowskich przy ulicy Westerplatte. Natomiast  
farmaceuci przenieśli się do nowych budynków wzniesionych na Prokocimiu.  
 Na zakończenie jeszcze o dwóch niezrealizowanych pomysłach, które  
bezpośrednio nawiązują do naszego dzisiejszego bohatera, Auditorium  
Maximum. 
Historia pierwszego sięga roku 1889, kiedy to wychowanek UJ Kazimierz  
Ratuld zdecydował się przekazać na budowę Domu Uniwersyteckiego 22 700  
rubli.  
Po śmierci darczyńcy władze Uczelni zakupiły parcelę i dom przy ulicy  
Garbarskiej oraz zabiegały o dużą pożyczkę, gdyż kwota darczyńcy uzupełniona  
o odsetki okazała się dalece niewystarczającą do urzeczywistnienia planu. Szkic  
wizjonerski zaprojektowanego trzykondygnacyjnego gmachu zawiera – zgodnie  
z sugestią K. Ratulda – projekt audytorium na 1500 osób (!) wraz z galerią,  
sześcioma salami wykładowymi, gabinetami profesorskimi, pokojami  
gościnnymi. Niestety wybuch I wojny światowej przekreślił te niezwykle  
ambitne, wybiegające daleko naprzód plany. 
Kolejny, drugi już projekt pochodzi z 1923 roku.  

Przewidywał on, że na działkach świeżo wykupionych przez Uniwersytet przy  
alei Mickiewicza, w miejscu, gdzie dzisiaj znajduje się główny gmach Akademii  
Rolniczej, zostaną wybudowane trzy budynki (dla instytutu rybactwa, dla  
zoologów i dla humanistów). Autorem całości był Wacław Krzyżanowski,  
którego projekt dobrze korespondował z typowymi dla ówczesnego Krakowa  
obiektami, choćby takimi jak budynek PKO i dom prasy przy ulicy Wielopole.  
 Projekt szczegółowy zawiera dużą, centralnie położoną salę Auditorium  
Maximum z gabinetami przydzielonymi takim znakomitościom jak  
profesorowie: Konopczyński, Piotrowicz, Semkowicz, Kot, Sternbach oraz  
gabinetem służącego. Pomimo życzliwego zainteresowania władz rządowych i  
krakowskiej prasy, nie był to jednak projekt na ten czas i nie na te siły,  
aczkolwiek woli władzom Uniwersytetu nie brakowało, może co najwyżej  
zabrakło nieco determinacji. I tak skończyło się na gromadzeniu planów i  
środków pieniężnych. Planowana inwestycja przegrała z innymi, bardziej  
pilnymi zamierzeniami, o których już była mowa, a zwłaszcza z budową  
„Jagiellonki”. Przegrała też z powodu wybuchu II wojny światowej. Niemniej  
społeczność uniwersytecka pamiętała o niespełnionej idei budowy Auditorium 
Maximum sprzed pierwszej i sprzed drugiej wojny. Już w 1946 roku rektorzy  
UJ przekonywali władze o konieczności budowy Auditorium Maximum na 600 
osób, podkreślając, iż będzie mogło ono służyć imprezom o charakterze  
popularyzatorskim. Walczono przez kilka lat i wreszcie skapitulowano. Idea  
Auditorium Maximum przegrała z inwestycjami Nowej Huty i odbudowującej  
się Warszawy.  
Powiada się: do trzech razy sztuka. W wypadku historii inicjatyw, które miały  
doprowadzić do budowy Auditorium Maximum należałoby powiedzieć: do  
czterech razy sztuka.  
Przez wieki sale wykładowe, jak sama ich nazwa wskazuje, służyły dydaktyce,  
wykładom, konwersatoriom, ćwiczeniom. Ale nie tylko, bowiem odbywały się  
w nich różnorodne uroczystości, w tym jubileusze, gale, promocje, a wieczorami  
debaty organizowane przez stowarzyszenia zawodowe uczonych, przez koła  
naukowe i organizacje studenckie. Bywało, że organizowano w nich, nieraz  
wbrew woli władz Uniwersytetu wiece i manifestacje polityczne.  
Wielowiekową tradycją Uniwersytetu było urządzanie w nich otwartych  

background image

Opracował: Krzysztof Kożyczkowski 

 

wykładów dla publiczności spoza Uczelni, czy to w ramach uniwersytetu  
powszechnego, „latającego”, robotniczego, ludowego czy ostatnio Uniwersytetu  
Trzeciego Wieku. W swojej ostatniej woli K. Ratuld pisał, że przyszła Sala  
Uniwersytecka powinna być przeznaczona także na wykłady popularne i na  
publiczny użytek odnoszący się do nauk i literatury. Wyłączają się jednak  
stanowczo zebrania, mogące mieć jakąkolwiek cechę polityczną.  
 W salach wykładowych organizowano też spotkania z twórcami, artystami,  
literatami a nawet wystawy i wernisaże oraz projekcje filmowe. Ale w tym  
bogactwie inicjatyw i przedsięwzięć dobrze widać misję Uniwersytetu, który nie  
ogranicza się jedynie do przekazywania wiedzy, do kształcenia i do  
prowadzenia badań. Budowa Auditorium Maximum pozwala też realnie myśleć  
o Uniwersytecie jako miejscu wielkich co do rangi, w tym międzynarodowych  
kongresów. Choć Kraków jest „skazany” na rolę organizatora kongresów, to jak  
dotychczas do tej roli nie jest dobrze przygotowany. Należy wierzyć, że  
Auditorium Maximum będzie dobrym początkiem nowej przygody nie tylko  
Uniwersytetu, ale i Krakowa, zwłaszcza, że kongresy i międzynarodowe  
spotkania są częścią tradycji i kultury miast uniwersyteckich Europy.  
 Wspaniałą tradycją Uniwersytetu było i jest organizowanie koncertów  
muzycznych. Przez wieki Uniwersytet żył muzyką, a na dziedzińcu Collegium  
Maius, rzadziej Iuridicum czy Nowodworskiego organizowano koncerty. Dalej  
dużą popularnością cieszą się koncerty uniwersyteckie urządzane w Collegium  
Novum. Byłoby niezwykle i wspaniale, gdyby 1 lub 2 stycznia 2006 roku mógł  
się odbyć przy ulicy Krupniczej, w warunkach, co już wiemy, dobrej akustyki,  
Pierwszy Uniwersytecki Koncert Noworoczny.  
W 2014 roku naszą Almae Matris czeka Jubileusz 650-lecia, tym razem starszej  
fundacji. No cóż, Kraków, Uniwersytet nie mogą i chyba nie potrafią żyć bez  
jubileuszy, a wszystkie te najbardziej znane, poczynając od jubileuszu w roku 
1900 a kończąc na ostatnim, przyniosły tyle dobrego miastu i Uczelni,  
profesorom i studentom, że warto, że trzeba do nich nawiązywać. W związku z 
Jubileuszem może należy przedstawić do życzliwego rozważania Panu  
Rektorowi i Senatowi Uczelni propozycję przygotowania a następnie wydania  
drukiem w języku polskim a może i w angielskim naukowo opracowanych, ale  
popularnie, „dla ludzi” napisanych i opatrzonych dobrymi ilustracjami 8 do 10  

książek, zawierających w pigułce dzieje najważniejszych i unikatowych w skali  
Europy obiektów historycznych Uniwersytetu i ich zmieniających się w czasie  
użytkowników. Nawet Collegium Maius, co z żalem przyznaję, nie ma  
współcześnie napisanej monografii. Nie ma jej też Collegium Iuridicum,  
Collegium Minus, nie mają najstarsze kliniki, nie ma Collegium Novum, gdzie  
tyle ważnego się działo i to nie tylko o wymiarze krakowskim. Seria ZŁOTYCH  
KSIĄG DZIEDZICTWA HISTORYCZNEGO UJ miałaby wspólne logo i  
charakter. Zatem byłby to jeden z prezentów na nadchodzący jubileusz, o ile  
historycy nie odmówią pomocy. Wierzę, że temu Uniwersytetowi, naszemu  
Uniwersytetowi, coś jednak jesteśmy dłużni. Ostatni tom serii mógłby się  
ukazać w maju 2014 roku. Przybywa potencjalnych czytelników spragnionych  
wiedzy o Uniwersytecie, krajowych i zagranicznych, oraz uczestników  
ogólnopolskiego konkursu wiedzy o Uniwersytecie Jagiellońskim. 
 Ale ostatnie słowo, co do losu tego projektu edytorskiego, może należeć tylko  
do JM Rektora UJ – a czasu wbrew pozorom nie zostało już tak wiele.  
  
Andrzej Chwalba