Kartezjusz Wstep do hist fil

background image

1

KARTEZJUSZ*

*D. Scott-Kakures, S. Castagnetto, H. Benson,

W. Taschek, P. Hurley, Wstęp do historii filozofii,
tłum. J. Ruszkowski, Wyd. Zysk i S-ka, 1999 r.


Kartezjusz (właść. Renę Descartes, 1596-1650) jest

uważany za ojca filozofii nowożytnej. Urodził się w La Haye we
Francji, edukację rozpoczął w kultywującym tradycje scholastyczne
kolegium jezuickim w La Fleche. Później studiował prawo na
uniwersytecie w Poitiers. Stamtąd wyjechał do Holandii, gdzie w
1618 roku wstąpił do wojska. W roku następnym znalazł się w
Niemczech. To tam pewnego zimowego dnia, w ciepłej izbie, stworzył
nową teorię poznania. Zadanie wypracowania nowych podstaw nauki
zostało objawione Kartezjuszowi we śnie. W 1828 roku Kartezjusz
wrócił do Francji, skąd jednak wkrótce ponownie wyjechał do
Holandii, gdzie mieszkał do roku 1649, kiedy to na zaproszenie
królowej Krystyny udał się do Sztokholmu. Tam zmarł w roku
1650.

Podobnie jak większość filozofów ery nowożytnej

Kartezjusz miał rozległe zainteresowania wykraczające poza
tradycyjnie rozumianą filozofię. Zajmował się m.in. fizyką, fizjologią
i matematyką (stworzył geometrię analityczną, a kartezjański system
współrzędnych został tak nazwany od jego nazwiska). Jego
głównymi dziełami są: Prawidła kierowania umysłem (1628),
Le Monde (1629), Rozprawa o metodzie (1637), La
Dioptriąue (1637), Les Meteores (1637), La Geometrie
(1637), Medytacje o pierwszej filozofii (1641), Zasady
filozofii (1644) oraz Namiętności duszy (1649).

Marzeniem Kartezjusza było stworzenie podstaw

zdobywania niezawodnej wiedzy o świecie oraz uzyskanie takiej
wiedzy za pomocą opracowanej przez siebie metody. Próbując
zrealizować to marzenie, wydatnie przyczynił się do rozwoju nauki.
Kartezjusz sądził, że jeśli będziemy używać swoich umysłów zgodnie
z jego metodą, to będziemy w stanie osiągnąć niezawodne poznanie
prawdy. Uważał, że wszystkie aspekty natury można badać w ten
sam sposób i że ostatecznie możemy mieć przynajmniej nadzieję na
uzyskanie jednolitego poglądu na świat. Tak więc w swoich dziełach
Kartezjusz przedstawia zarówno szczegółowy opis swojej metody
zdobywania wiedzy, jak i własne, oryginalne teorie naukowe.

METODA KARTEZJUSZA
Znaczenie i oryginalność myśli Kartezjusza polega

się m.in. na tym, iż pierwszeństwo w swoim systemie
przyznaje on epistemologii (teorii wiedzy), oraz na
wypracowaniu metody zdobywania wiedzy. Kartezjusz
sceptycznie odnosił się do tzw. wiedzy, którą wpojono mu
w szkole. Nurtowało go pytanie: W jaki sposób można
odróżnić sądy prawdziwe od sądów fałszywych? I w jaki
sposób można oczyścić umysł z wpojonych mu
fałszywych sądów, pozostawiając jednak te prawdziwe?
Odpowiedzi na te pytania zawarł w Rozprawie o metodzie
oraz w Pierwszej medytacji. W Rozprawie o metodzie Kartezjusz
powiada, że zawsze miał „największe upodobanie do nauk
matematycznych na skutek pewności i oczywistości ich
racji" i dlatego dziwił się, „iż mimo ich podstaw tak
niezachwianych i mocnych nie zbudowano na nich nic
bardziej doniosłego".

Wiedza wymaga pewności. Kartezjusz twierdził,

że prawdziwa wiedza musi być absolutnie niezawodna,
pewna (pewność tę rozumiał na sposób matematyczny).
Aby zdobyć taką pewność, potrzebujemy po pierwsze,
solidnych podstaw, po drugie, metody budowania wiedzy
na tych podstawach. W swoim najważniejszym dziele,
Medytacjach o pierwszej filozofii, Kartezjusz wyjaśnia, w jaki
sposób przestrzeganie jego metody może pomóc w
zdobyciu niezawodnej wiedzy. Spróbujemy odtworzyć tok
jego

rozumowania,

które

doprowadza

go

do

sformułowania głównych zasad metafizycznych, takich jak
ta, że Bóg istnieje, że istnieje świat materialny itd.

PODSTA WY WIEDZY
Podstawy wiedzy Kartezjusz opisuje w Pierwszej

medytacji. Punktem wyjścia swoich rozważań czyni zbiór
poglądów, o których sądzi, że są w znacznej części
fałszywe. Zastanawia się, czy powinien zbadać każdy z
tych poglądów, odrzucając wszystkie, które okażą się
fałszywe lub co najmniej niepewne, a zachowując tylko te,
które okażą się niezawodnie prawdziwe. Rozpatrzenie
wszystkich poglądów wyznawanych przez jednostkę,
byłoby jednak zadaniem niewykonalnym. Stąd też
Kartezjusz uznaje, że wystarczy, iż znajdzie „racje
wątpienia" w niektóre podstawowe „prawdy". Jeśli te
okażą się wątpliwe, wówczas upadną także wszystkie
twierdzenia, które są na nich oparte.

Racje wątpienia. Tak więc Kartezjusz bada swoje

podstawowe przekonania, szukając powodów, dla których
mógłby je uznać za fałszywe. Inaczej mówiąc, szuka racji
do wątpienia w każde z tych przekonań, czyli innego
wyjaśnienia, zgodnie z którym owo przekonanie mogłoby
być fałszywe. Należy jednak pamiętać, że Kartezjusz
odrzuca nie tylko przekonania, które są fałszywe, ale także
te, które są niepewne, czyli wątpliwe. Można bowiem
wierzyć w pewne prawdziwe poglądy, nie mając pewności,
że są prawdziwe. Jednakże, jeśli nie ma pewności, że dany
pogląd jest prawdziwy, to nie można go zaakceptować. Jak
pisze Kartezjusz, „już sam rozum radzi, by nie mniej
ostrożnie powstrzymać się od uznania tych rzeczy, które są
niezupełnie pewne i niewątpliwe, jak od oczywiście
fałszywych". W Medytacjach o pierwszej filozofii Kartezjusz
szczegółowo wyjaśnia, na czym polega ów proces
wątpienia, czy też powstrzymywania się od sądów, oraz w
jaki sposób na nowo odkrytych, trwałych podstawach
można odbudować gmach wiedzy.

Niepewność

postrzegania

zmysłowego.

Kartezjusz

zaczyna

od

poszukiwania

racji

do

zakwestionowania przekonań, które on sam, podobnie jak
większość ludzi, akceptuje najchętniej, to jest przekonań
opartych na postrzeganiu zmysłowym. Każdy z nas
hołduje wielu takim przekonaniom; uważamy je za tak
pewne, że nie przychodzi nam nawet do głowy, aby je
zakwestionować. Na przykład jesteśmy przekonani, że na

biurku przed nami leży książka, że oddychamy, że

nasze nogi opierają się o podłogę itd. W gruncie rzeczy
wszystkie nasze przekonania związane z otaczającym nas
światem wynikają ze spostrzeżeń zmysłowych.

background image

2

Czy jednak możemy być pewni, że sądy te są

prawdziwe? Jednym ze sposobów, aby to stwierdzić, jest
sprawdzenie, czy istnieją racje wątpienia, alternatywne
wyjaśnienie doświadczeń, które są źródłem tych sądów.
Czy możliwe, że na biurku przed nami nie leży żadna
książka? Czy możliwe, że nasze oczy płatają nam figla?
Kartezjusz przyznaje, że zmysły niejednokrotnie nas
„zwodzą". Na przykład ten sam przedmiot inaczej wygląda
z daleka, a inaczej z bliska. Z reguły jednak uważamy
zmysły za dość wiarygodne źródło informacji o
otaczającym nas świecie.

Brak wyraźnej granicy między jawą a snem.

Według Kartezjusza jednakże istnieje jeszcze inna racja do
wątpienia w nasze sądy dotyczące świata. Otóż możliwe, że
śnimy. Kartezjusz stwierdza, że czasem, gdy śpimy, wydaje
się nam, że nie śpimy. Na przykład teraz też jesteśmy
przekonani, że nie śpimy. Ale czy możemy to udowodnić?
Skąd możemy wiedzieć, że nie jest to jeden z tych
wypadków, kiedy uważamy, że nie śpimy, a w
rzeczywistości jesteśmy pogrążeni w głębokim śnie.
Kartezjusz sądzi, że nie istnieją niezbite dowody
pozwalające odróżnić sen od jawy — że nie ma wyraźnej
granicy między snem a jawą. Tak więc istnieje inne
wyjaśnienie, racja do wątpienia w rzeczy, których
doświadczamy. Jesteśmy przekonani, że na biurku przed
nami leży książka, ponieważ wydaje się nam, że na biurku
widzimy książkę. Możliwe jednak, że mamy takie wrażenie
nie dlatego, iż naprawdę widzimy książkę leżącą na biurku,
lecz jedynie dlatego, że śnimy, iż na biurku leży książka. Jak
rozstrzygnąć, która z tych dwóch możliwości jest
prawdziwa? Kartezjusz utrzymuje, że w obrębie naszego
doświadczenia nie ma nic, co by nam pomogło podjąć taką
decyzję. A zatem do czasu, kiedy znajdziemy sposób, aby
zdobyć pewność, że na biurku leży książka, musimy
odrzucić przekonanie, że na biurku leży jakaś książka.
Podobnie musimy odrzucić wszystkie sądy oparte na
wrażeniach zmysłowych, aż nie upewnimy się, że są one
prawdziwe. Do tych sądów zaliczają się nie tylko sądy o
jakichś konkretnych przedmiotach, ale także sądy bardziej
ogólne, w tym twierdzenia naukowe czy na przykład
powszechne przekonanie, że świat w ogóle istnieje!

Niepewność

sądów

apriorycznych.

Sądy

powyżej

analizowane

czasem

zwane

sądami

aposteriorycznymi, a więc sądami przyjmowanymi a
posteriori, w następstwie doświadczenia. Każdy z nas
jednakże hołduje także wielu przekonaniom, które są
niezależne od naszego doświadczenia. Takie przekonania
są zwane sądami apriorycznymi, a więc sądami
przyjmowanymi

a

priori,

przed

jakimkolwiek

doświadczeniem. Ich prawdziwość można określić
niezależnie

od

doświadczenia.

Przykładem

sądów

apriorycznych mogą być twierdzenia matematyczne i
definicje. Prawdziwość twierdzenia, że „dwa dodać trzy
równa się pięć", możemy stwierdzić, nie przeprowadzając
żadnego eksperymentu. Aby przekonać się, że dwa dodać
trzy rzeczywiście równa się pięć, wystarczy umieć dodawać
oraz znać pojęcie „dwa". Podobnie jest z twierdzeniem, że

„kwadrat ma cztery boki": aby przekonać się, że jest ono
prawdziwe, wystarczy znać definicję kwadratu. Nie ma
potrzeby doświadczalnego badania kwadratów, nie ma też
znaczenia, czy w danym momencie śpimy, czy też nie.
Według Kartezjusza sądy aprioryczne są sądami, które
nabywamy przed doświadczeniem nie tylko w sensie
logicznym, ale i czasowym: twierdzi on, że ich źródłem są
„idee wrodzone" (zob. niżej).

Duch zwodziciel. Czy jednak możemy być

pewni, że takie sądy są prawdziwe, że na przykład dwa
dodać trzy równa się pięć? Inaczej mówiąc, czy nie istnieje
alternatywne wyjaśnienie faktu, że akceptujemy akurat ten
sąd, a nie inny, który jest prawdziwy? Kartezjusz uważa, że
takie alternatywne wyjaśnienie jest możliwe. Proponuje
nam wyobrażenie sobie, że istnieje potężny, złośliwy duch,
który sprawia, iż zawsze, gdy myślimy, że „dwa dodać trzy
równa się pięć" — mylimy się. Czyż możemy być całkiem
pewni, że taki duch zwodziciel nie istnieje? Możemy
również sobie wyobrazić, że z naszymi mózgami jest coś
nie w porządku i że zawsze, gdy formułujemy fałszywy sąd
w rodzaju „dwa dodać trzy równa się cztery", odczuwamy
pewność, że jest on prawdziwy, a zawsze, gdy
formułujemy prawdziwy sąd w rodzaju „dwa dodać trzy
równa się pięć", odczuwamy pewność, że jest on fałszywy.
Czyż możemy mieć pewność, że tak nie jest? Czy możemy
mieć pewność, że duch zwodziciel nie pomieszał nam w
głowach, tak że stale się mylimy?

Kartezjusz

stwierdza,

że

skoro

znalazł

alternatywne wyjaśnienie faktu, iż akceptuje właśnie te, a
nie inne sądy — wyjaśnienie, którego nie potrafi w żaden
sposób wykluczyć — wobec tego nie może być pewny
nawet swych z pozoru najbardziej pewnych sądów (z
twierdzeniami matematycznymi włącznie).

Warto zwrócić uwagę, że kartezjańska racja do

wątpienia w sądy aprioryczne, a mianowicie duch
zwodziciel, jest wystarczająca do podania w wątpliwość
wszystkich jego sądów. Dlaczegóż więc Kartezjusz nie
uczynił tej racji wątpienia punktem wyjścia swoich
rozważań? Odpowiedź jest prosta: otóż Kartezjusz
podejrzewa, że w rzeczywistości niektóre z odrzuconych
sądów są prawdziwe, podczas gdy inne są fałszywe.
Kartezjusz sądzi, że nawet jeśli nie istnieje złośliwy duch
zwodziciel — potrafi zresztą dowieść, że taki duch nie
istnieje — to wciąż jednak istnieją wystarczające racje do
wątpienia w niektóre nasze przekonania, na przykład te
oparte na wrażeniach zmysłowych. Stąd też ważne jest, aby
mieć w świadomości wszystkie racje do wątpienia w
dowolny zbiór sądów.

PUNKT WYJŚCIA:

COGITO

Tak więc rozpoczynając Drugą medytację, Kartezjusz

znajduje się w dość kłopotliwym położeniu. Jak się wydaje,
nie może on być pewny żadnego ze swych sądów,
skutkiem tego wszystkie je odrzuca. Nie może już dłużej
zakładać, że świat istnieje, ani że dwa dodać trzy równa się
pięć. (Rzecz jasna, nie może też sądzić, iż świat nie istnieje,
ani że dwa dodać trzy nie równa się pięć — musi po prostu
powstrzymać się od wszelkich sądów). Zastanawia się

background image

3

zatem, czy nie istnieje choćby jedna taka rzecz, o której nie
ma powodu wątpić, to znaczy taka, dla której nie istnieje
alternatywne wyjaśnienie.

ROZUMOWANIE KARTEZJUSZA
Kartezjusz sądzi, że jest coś takiego, czego może

być absolutnie pewny, a mianowicie to, że istnieje. Nawet
bowiem jeśli istnieje złośliwy duch zwodziciel, najpoważ-
niejsza racja wątpienia, którą odkrywa Kartezjusz, duch ten
nie może być alternatywnym wyjaśnieniem przekonania
Kartezjusza, że on (Kartezjusz) istnieje. Kartezjusz jest
pewny, że istnieje, ponieważ myśli, myśli zaś niezależnie od
tego, czy złośliwy duch zwodziciel wprowadza go w błąd,
czy też nie. śeby myśleć, musi istnieć. Kartezjusz nie może
więc wątpić w swoje istnienie, ponieważ nawet jeśli wątpi,
to myśli, a skoro myśli, to istnieje. Cogito, ergo sum. Istnienie
Kartezjusza jest warunkiem koniecznym jego wątpienia;
nie ma żadnego alternatywnego wyjaśnienia, żadnych racji
do wątpienia, że Kartezjusz istnieje. Słowem, ma on
absolutną pewność, że istnieje. Takie rozumowanie czasem
określa się jako cogito.

CZEGO DOWIÓDŁ KARTEZJUSZ
Kartezjusz uważa, że odkrywając cogito, znalazł

niezawodną podstawę pewności stanowiącą punkt wyjścia
budowania nowego systemu wiedzy. Wszelako owa pod-
stawa wydaje się dość mizerna. Kartezjusz dowodzi
jedynie, iż myśląc, wie, że istnieje. Powstaje pytanie: Co się
z nim dzieje, kiedy nie myśli? Czy swobodnie przekracza
granicę między istnieniem i nieistnieniem, istniejąc jedynie
wówczas, gdy myśli? Czy aby wiedzieć, że istnieje, musi
pomyśleć: „Ja, Kartezjusz, istnieję", czy też może polegać
na swojej pamięci? Można posunąć się jeszcze dalej,
pytając, czy Kartezjusz ma prawo ufać swoim władzom
umysłowym, swojemu rozumowi. Wydaje się też
oczywiste, że skoro ów złośliwy duch może zwieść
Kartezjusza, przekonując go, że dwa dodać trzy równa się
pięć (podczas gdy w rzeczywistości jest inaczej), to również
cały proces rozumowania może być jedynie złośliwym
figlem zwodziciela.

Naturalnie,

gdyby

Kartezjusz

poważnie

potraktował te wszystkie zastrzeżenia, do niczego by nie
doszedł. Tym, co chce osiągnąć, jest bowiem wykazanie, że
właściwe posługiwanie się rozumem może doprowadzić
do zdobycia wiedzy; nie podaje w wątpliwość samego
procesu rozumowania, chociaż, jak się wydaje, nie
przedstawia on żadnego argumentu uchylającego taką
wątpliwość. Chcąc jednak zrozumieć dzieło Kartezjusza,
musimy przyjąć, iż ma on pełne zaufanie do rozumu,
pamięci, języka i innych narzędzi potrzebnych do realizacji
jego przedsięwzięcia.

KRYTYKA COGITO
Cogito Kartezjusza jest przedmiotem licznych

kontrowersji. Czy odkrycie to rzeczywiście czegoś
dowodzi? Według jednego z poglądów nie jest to żaden
argument. Gdyby był to argument, jego przesłanką byłoby
stwierdzenie: „Ja myślę", i z tej to jedynie przesłanki
wynikałby wniosek: „Ja istnieję". Wszelako takie
rozumowanie wymagałoby jeszcze jednej przesłanki, a

mianowicie takiej, iż „rzeczy myślące istnieją". Kartezjusz
zaś nie może być pewny, że rzeczy myślące istnieją, gdyż
wątpi we wszystko. Ponadto, jak wskazują niektórzy
filozofowie, nawet gdyby mógł on polegać na tej drugiej
przesłance, także wówczas niczego by nie udowodnił.
Przypuśćmy bowiem, że natykamy się na ten argument w
jakiejś książce. Czy w czasie lektury uwierzymy, że ów ktoś,
o kim mowa w argumencie Kartezjusza, rzeczywiście
istnieje?

Jaakko Hintikka zaproponował interpretację cogito,

która omija ten problem. Sugeruje on, że cogito należy
rozumieć niejako argument per se, lecz jako „wykonanie"
(performance). Przy takim założeniu Kartezjusz dowodzi, że
zawsze gdy „wykonuje" myśl: „Ja myślę", wie także, że
istnieje, gdyż „wykonanie" myśli: „Ja nie istnieję"
świadczyłoby, iż nie jest on w pełni władz umysłowych.
Tak więc według Hintikki cogito zachowuje ważność
niejako abstrakcyjny argument, lecz jako wyrażenie
(wykonanie) dowodzące, że jego wykonawca musi istnieć.

Inne

ciekawe

rozwiązanie

tego

problemu

przedstawił Bertrand Russell. Stwierdził on, że być może
pierwszą przesłankę Kartezjusza powinniśmy rozumieć
niejako „Ja myślę", lecz jako „Trwa proces myślenia". Bo
też czymże jest owo „ja", które myśli? Czy Kartezjusz
może mieć o nim jakąś pewną wiedzę? Czy też ma on
wiedzę wyłącznie o myślach?

MODEL WIEDZY
Chociaż cogito, jak się wydaje, nie dowodzi zbyt

wiele, w Drugiej medytacji Kartezjusz wskazuje na
konsekwencje takiego rozumowania. Na razie wie tylko, że
jego dawne sądy o sobie samym były błędne, a
przynajmniej nie opierały się na rozumie. Kiedyś sądził, że
ma ciało oraz duszę, którą wyobrażał sobie na
podobieństwo wiatru, czy też płomienia przenikającego
ciało. Obecnie wie, że ma racje do wątpienia w te
przekonania.

ZASADNICZA WŁAŚCIWOŚĆ: MYŚLENIE
Obecnie, używając rozumu, Kartezjusz już wie, że

jest „rzeczą myślącą", czyli rzeczą, która „wątpi, pojmuje,
twierdzi, przeczy, chce, nie chce, a także wyobraża sobie i
czuje". Stwierdza też, że — oprócz myślenia — nie potrafi
wskazać żadnej innej własności, bez której nie mógłby
istnieć. Stąd wyprowadza wniosek, że myślenie jest istotą
jego bytu.

„ŚWIATŁO PRZYRODZONE ROZUMU”
Odkrywając cogito, Kartezjusz odkrył niezawodną

podstawę pewności. Pewność cogito traktuje zatem jako
kryterium prawdziwości. Tak więc kolejny wniosek, jaki
wyprowadza z cogito, jest taki, iż wszystko, co jest równie
pewne jak cogito, musi być także prawdziwe. Władzę
umysłową, dzięki której poznaje te prawdy, nazywa „świat-
łem przyrodzonym rozumu".

PRZYKŁAD WOSKU
Chcąc pokazać, w jaki sposób rozumowanie o

sobie samym może służyć jako model zdobywania innych
rodzajów wiedzy, Kartezjusz sięga po dość zaskakujący
przykład. Proponuje, abyśmy sobie wyobrazili kulę wosku i

background image

4

zmiany, którym ona ulega. Rzecz jasna, na tym etapie
Kartezjusz nie wie, czy oprócz niego w ogóle jeszcze coś
istnieje. Jego celem jednak nie jest wykazanie, że wosk
istnieje, lecz wykazanie, jaką pewną wiedzę mielibyśmy na
jego temat, gdyby istniał. Na przykładzie wosku Kartezjusz
opisuje zachowywanie się przedmiotów materialnych.
Dotąd sądził, że jego wiedza o przedmiotach materialnych
jest nawet bardziej pewna niż jego wiedza o samym sobie.
Badając wosk, stwierdza jednak, że trudniej poznać
przedmiot materialny niż własny umysł. Ponadto dochodzi
do przekonania, że jego własne przedkrytyczne sądy o
naturze przedmiotów materialnych nie są właściwie
uzasadnione, i że warunkiem zdobycia absolutnie pewnej
wiedzy naukowej jest pozbycie się wszystkich takich
nieuzasadnionych sądów.

Kartezjusz proponuje nam przeprowadzenie

myślowego eksperymentu. Wyobraźmy sobie, jak wygląda
wosk w chwili, kiedy wyjmujemy go z ula. Ma on określony
kolor, rozmiary, kształt, strukturę, zapach — słowem,
wszystkie te własności, które wyróżniają go jako wosk.
Następnie wyobraźmy sobie, co się dzieje z takim
kawałkiem wosku, kiedy umieścimy go blisko płomienia.
Wosk topi się, a skutkiem tego traci kolor, rozmiary,
kształt, strukturę i zapach, które dotąd posiadał.
Niewątpliwie, powiada Kartezjusz, wciąż jest to wosk;
różnica polega na tym, że inaczej jawi się on naszym
zmysłom. Skoro jednak własności dostępne zmysłom
zmieniły się, to nie mogą być one tym, co wiemy, kiedy
posiadamy wiedzę o wosku czy jakimś innym przedmiocie
materialnym. Wiedza bowiem wymaga pewności, a wiedza
pewna jest niezmienna (np. wiedza matematyczna).

PRAWDZIWE WŁASNOŚCI PRZEDMIO-

TÓW MATERIALNYCH.

Jak zatem możemy zdobyć wiedzę o przedmiotach

materialnych? Nie powinniśmy szukać własności, które
poznajemy za pomocą zmysłów, ponieważ wrażenia
zmysłowe są zmienne i niepewne; musimy szukać
własności niezmiennych, które możemy odkryć za pomocą
rozumu. Kartezjusz stwierdza, że chociaż wosk uległ
zmianie, to jednak część swoich własności zachował. Są to
bardzo ogólne własności, takie jak rozciągłość, giętkość,
ruchomość. Chociaż wosk zmienił kształt i rozmiary,
wciąż ma jakiś kształt i wielkość, a więc jest rozciągły.
Podobnie, niezależnie od stanu, w jakim się znajduje, wosk
jest giętki; może również zmienić swoje położenie, a zatem
jest ruchomy.

WŁASNOŚCI WOSKU SĄ POZNAWANE

ZA POMOCĄ ROZUMU

Kartezjusz uważa, że te bardzo ogólne własności

poznajemy za pomocą rozumu, ponieważ nie istnieje
możliwość poznania rozciągłości w ogóle, giętkości w
ogóle czy ruchomości w ogóle — wyłącznie za pomocą
zmysłów. Dzięki zmysłom poznajemy jedynie konkretne
przykłady rozciągłości; nawet gdybyśmy mieli do
dyspozycji tysiąc takich przykładów, to same zmysły nie
dałyby nam pojęcia o tym, czym jest rozciągłość w ogóle
— własność wspólna wszystkim konkretnym przykładom

rozciągłości. Tak więc Kartezjusz uznaje, że podobnie jak
wiedzę o sobie samym jako rzeczy myślącej także wiedzę o
prawdziwej naturze przedmiotów materialnych może on
zdobyć wyłącznie za pomocą rozumu.

Wprowadzone przez Kartezjusza rozróżnienie

między

prawdziwymi

własnościami

przedmiotów

materialnych (rozciągłość, giętkość, ruchomość) a tymi
własnościami, które jawią się naszym zmysłom w sposób
zmienny (kolor, smak, zapach, struktura itd.) odpowiada
rozróżnieniu własności pierwotnych i wtórnych. (Szerzej
omówimy to zagadnienie w rozdziale 13 poświęconym
myśli filozoficznej Johna Locke'a).

PROBLEM Z PRZYKŁADEM WOSKU
Nietrudno dostrzec słaby punkt w rozumowaniu

Kartezjusza. Uważa on, że te własności wosku, które są
niezmienne, są jego własnościami prawdziwymi, czy też
istotnymi, a zatem tymi, których dotyczy prawdziwa
wiedza; tymi, bez których wosk nie byłby woskiem. Czy
nie można zatem powiedzieć, że ogólna własność
posiadania koloru jest własnością istotną przedmiotów
materialnych? Wydaje się, że jest to uprawniony wniosek z
rozumowania Kartezjusza. Podobnie, nawet jeżeli
zgodzimy się z Kartezjuszem, że rozciągłość poznajemy za
pomocą rozumu, ponieważ to rozum odkrywa to, co jest
stałe wśród zmiennych własności przedmiotów, to niejako
zakładamy uprzednią obserwację rozciągłości za pomocą
zmysłów. Kartezjusz jednak twierdzi inaczej. Traktuje
rozciągłość, w przeciwieństwie do koloru, smaku czy
zapachu jako ideę wrodzoną — pojęcie, które jest obecne
w umyśle człowieka w momencie jego narodzin.

WNIOSKI Z PRZYKŁADU WOSKU
Z przykładu wosku Kartezjusz wysnuwa wiele

wniosków. Należy pamiętać, że nie zakłada on, ani nawet
nie próbuje dowieść, iż wosk istnieje. Wskazuje jedynie, w
jaki sposób zdobywalibyśmy wiedzę o przedmiotach
materialnych, gdyby takie istniały. Stara się stworzyć
podstawy nauki, aby pokazać, czym jest prawdziwa wiedza
naukowa o przedmiotach materialnych.

Cechą istotną przedmiotów materialnych jest

rozciągłość. Jednym z ważnych wniosków płynących z
przykładu wosku jest to, że przedmiotów materialnych nie
poznajemy za pomocą zmysłów. Poznajemy je za pomocą
rozumu. Odkrycie to stoi w sprzeczności z wcześniejszą
tezą Kartezjusza, iż wszystkie nasze sądy o przedmiotach
materialnych wynikają z postrzeżeń zmysłowych. Przykład
wosku pokazuje jednak, iż wrażenia zmysłowe są zmienne
i niepewne, a zatem nie mogą być źródłem wiedzy.
Jedynym pewnym elementem wiedzy Kartezjusza na temat
wosku jest to, że wosk jest rozciągły. Stąd wniosek, że
rozciągłość jest istotą wosku i przedmiotów materialnych
w ogólności, podobnie jak myślenie jest istotą Kartezjusza.

Przedmioty

materialne

substancjami.

Również przekonanie Kartezjusza, że istnieje taka „rzecz",
która w toku zmiany sama pozostaje nie zmieniona, nie jest
przekonaniem wynikającym z wrażeń zmysłowych,
ponieważ wrażenia zmysłowe nieustannie się zmieniają.
Dlatego Kartezjusz sądzi, że jego wiedza o tej niezmiennej

background image

5

rzeczy — substancji — mającej własności, które można
zaobserwować za pomocą zmysłów, może mieć swoje
źródło wyłącznie w rozumie.

Prawdziwa wiedza opiera się na ideach

wrodzonych. Kartezjusz uważa pojęcia rozciągłości i
substancji za idee wrodzone w tym znaczeniu, że są one
obecne w umyśle już w momencie narodzin i nie są
rezultatem doświadczenia. (Według Kartezjusza wszystkie
pojęcia, którymi posługujemy się w fizyce i matematyce:
liczba, substancja, punkt, rozciągłość itd., są obecne w
umyśle od urodzenia i są rozwijane za pomocą rozumu).

Idee jasne i wyraźne. Nowo odkrytą wiedzę o

wosku, czyli o przedmiotach materialnych Kartezjusz
określa jako wiedzę „jasną i wyraźną". Swoje wcześniejsze
sądy uważa dla odmiany za niejasne. Na kryterium jasności
i wyraźności Kartezjusz powołuje się w Medytacjach o
pierwszej filozofii, gdy dowodzi prawdziwości twierdzeń
mających tworzyć podstawy nauki. Problem z sądami,
które nie są jasne i wyraźne, polega na tym, że po prostu
nie wiadomo, czy są one prawdziwe czy fałszywe.
Natomiast sądy jasne i wyraźne muszą być prawdziwe.
Załóżmy na przykład, że istnieją kwadratowe koła.
Kartezjusz powiedziałby, że nie jest to twierdzenie jasne i
wyraźne, gdyż każdy, kto wie, czym jest koło i czym jest
kwadrat, wie także, iż nie ma czegoś takiego jak
kwadratowe koło. Kartezjusz twierdzi, że jego dawne
przekonania na temat wosku były właśnie tego rodzaju.
Najpierw sądził, że wosk jest biały, kruchy itd., później
jednak zobaczył, jak traci on kolor, kształt i kruchość. Jego
początkowe sądy nie były więc jasne i wyraźne.

Kwestię jasności i wyraźności sądów można też

przedstawić w następujący sposób. Jeśli dana idea jest jasna
i wyraźna, to jej zaprzeczenie powinno zawierać
sprzeczność. Tak na przykład oznajmienie Kartezjusza: „Ja
nie istnieję" zawiera sprzeczność, a zatem twierdzenie: „Ja
istnieję" jest jasno i wyraźnie prawdziwe. Podobnie stwier-
dzenie: „Przedmioty materialne nie są rozciągłe" zawiera
sprzeczność, gdyż nie potrafi on sobie wyobrazić
przedmiotu materialnego, który jest nie rozciągły. Potrafi
natomiast wyobrazić sobie przedmiot materialny, który nie
ma koloru, kruchości itd. Stąd też jego dawne sądy, że
przedmioty materialne mają kolor, strukturę, kruchość itd.,
nie są jasne i wyraźne. Tak więc według Kartezjusza
wrażenia zmysłowe nigdy nie dają nam wiedzy, która jest
jasna i wyraźna. Poznanie jasnych i wyraźnych idei
zawdzięczamy przyrodzonemu światłu rozumu.

Poznanie

umysłu.

Z

przykładu

wosku

Kartezjusz wyprowadza również wniosek, że swój umysł
— swój rozum — zna o wiele lepiej niż przedmioty
materialne. Wynika to z faktu, iż ma on bezpośredni
dostęp do swojego umysłu poprzez introspekcję. Nic nie
stoi między Kartezjuszem a jego umysłem; introspekcja
jest niejako „oknem na umysł". Natomiast przedmioty
materialne nie są Kartezjuszowi dostępne bezpośrednio.
Ponadto, rozumując o naturze przedmiotów materialnych,
Kartezjusz zarazem dowiaduje się czegoś o swojej własnej
naturze jako istoty rozumującej.

Przykład wosku wyznacza pewien etap w rozwoju

Kartezjańskiego dualizmu, który pełniejszą postać osiąga w
Szóstej medytacji. Chociaż Kartezjusz nie wie jeszcze, czy
przedmioty materialne naprawdę istnieją, to wiejuż, że jeśli
istnieją, to znacznie różnią się od tego rodzaju substancji,
którą jest on sam. Kartezjusz jest umysłem, czyli
substancją, której cechą istotną jest myślenie. Przedmioty
materialne z kolei są substancjami, których istotą jest
rozciągłość.

DOWODY NA ISTNIENIE BOGA
Odkrywając cogito, Kartezjusz ustala pierwszy

pewny fakt, a mianowicie, że istnieje i że jest rzeczą
myślącą. Cogito dostarcza też kryterium wiedzy. O prawdzi-
wości przekonania Kartezjusza, że musi on istnieć,
upewnia go jasność i wyraźność tego sądu. Taka pewność
wynikająca z jasności i wyraźności jest dowodem
naprawdę; zarazem wszystko, co ma ten sam stopień
jasności i wyraźności, również musi być prawdziwe. Mimo
to Kartezjusz nie zdołał się jeszcze wydostać z
kłopotliwego położenia, w jakim sam się postawił: wciąż
nie wolno mu zaakceptować żadnego sądu, który mógłby
wyjaśnić działalnością złośliwego ducha. Tak więc
Kartezjusz musi wykazać, że nie zwodzi go żaden
wszechmocny demon. Wykazuje to, dowodząc istnienia
Boga.

Kartezjusz twierdzi, że wszystko, co jest

prawdziwe,

może

być

dowiedzione

apriorycznie,

rozumowo, a zatem przekonanie, że można dowieść
istnienia Boga, jest całkowicie uprawnione. Co więcej,
uważa on, iż dowiedzenie istnienia Boga przekona
wszystkich niewierzących, gdyż nikt racjonalnie myślący
nie odrzuci wniosku z dowodu opartego wyłącznie na
rozumowaniu.

W Medytacjach o pierwszej filozofii Kartezjusz

przedstawia dwa dowody na

istnienie Boga. śaden z nich nie jest w pełni

oryginalny. Pierwszy, z Trzeciej medytacji, jest wersją
argumentu kosmologicznego, którego odmianami są
dowody podane przez Platona, Arystotelesa i św. Tomasza
z Akwinu. Drugi, z Piątej medytacji, jest wersją argumentu
ontologicznego św. Anzelma. W obu wypadkach za punkt
wyjścia Kartezjusz obiera jasną i wyraźną ideę Boga; na tej
podstawie wnioskuje o istnieniu Boga.

ARGUMENT KOSMOLOGICZNY
Kartezjańska wersja argumentu kosmologicznego

jest bardzo zawiła i odwołuje się do scholastycznych
koncepcji przyczyny, mocy i rzeczywistości. Jest to próba
wyprowadzenia istnienia Boga z przyczynowości idei.
Kartezjusz wychodzi od rozważań o rodzajach idei, które
znajduje w swoim umyśle. Jego zamiarem jest wykazanie,
że jest wśród nich pewna idea —jego idea Boga — której
przyczyną może być wyłącznie Bóg. Rozpoczynając swój
dowód, Kartezjusz wie tylko, że jest rzeczą myślącą i że
wszystko, co jest równie pewne jak cogito, musi być
prawdziwe.

Jako rzecz myśląca Kartezjusz ma „idee", które są

przedmiotem myśli. Ideami są więc uczucia, wyobrażenia,

background image

6

pojęcia itd. Kartezjusz nie zna przyczyn tych idei. Możliwe,
że sam jest ich przyczyną, ale też możliwe, że się z nimi
urodził, możliwe również, że przyczyną jest coś
zewnętrznego wobec niego: Bóg, duch zwodziciel, czy
nawet przedmioty materialne. Kartezjusz jednak nie wie,
które z wielu możliwych przyczyn jego idei są przyczynami
rzeczywistymi, a nie może ufać swoim dawnym sądom. Co
więcej, na tym etapie rozumowania nie wie także, czy poza
nim samym istnieje jeszcze coś, co mogłoby być przyczyną
idei.

PORZĄDKOWANIE IDEI
Chcąc ustalić przyczyny idei, Kartezjusz musi w

jakiś sposób je uporządkować. W tym celu wprowadza
pojęcia rzeczywistości obiektywnej i rzeczywistości formal-
nej. Rzeczywistość formalna jest rzeczywistością zawartą w
rzeczach i odbijającą się w rzeczywistości obiektywnej,
która z kolei zawiera się w ideach reprezentujących te
rzeczy.

Rzeczywistość formalna rzeczy. Co w tym

kontekście

oznacza

pojęcie

„rzeczywistość"?

Rzeczywistość formalna, zwana też mocą, wiąże się ze
zdolnością do wywoływania skutków — do bycia
przyczyną. Kartezjuszowi chodzi w przybliżeniu o to, że
pewne rzeczy mają więcej mocy, czyli więcej rzeczywistości
niż inne. Tak na przykład pies jest mocniejszy niż kamień,
a człowiek jest mocniejszy niż pies. Rzecz jasna, Bóg jest
mocniejszy niż cokolwiek innego, ponieważ Bóg jest
wszechmocny. Im mocniejsza, im bardziej rzeczy wista jest
dana rzecz, tym jest też doskonalsza.

Rzeczami

najdoskonalszymi

substancje

umysłowe, gdyż zawierają zasadę aktywności: mogą myśleć
i wywoływać zmiany w innych rzeczach. W przeciwień-
stwie do substancji umysłowych przedmioty materialne są
z natury bezwładne — coś musi je poruszyć, gdyż nie
mogą one działać same z siebie. Tak więc wszystkie rzeczy
można uporządkować według posiadanego przez nie
stopnia rzeczywistości formalnej.

Rzeczywistość obiektywna. Porządkując swoje

idee, Kartezjusz odwołuje się także do innego rodzaju
rzeczywistości — do rzeczywistości obiektywnej, która
charakteryzuje idee. Rzeczywistość obiektywna idei jest
rzeczywistością posiadaną przez ideę ze względu na to, co
reprezentuje, a zatem ze względu na jej przedmiot. Wynika
stąd, że rzeczywistość obiektywna idei odpowiada
rzeczywistości formalnej przedmiotu, który reprezentuje.
Na przykład, skoro człowiek ma więcej rzeczywistości
formalnej niż kamień, to idea człowieka ma więcej
rzeczywistości obiektywnej niż idea kamienia.

Idea

Boga

ma

najwięcej

obiektywnej

rzeczywistości. Najbardziej rzeczywistą ideą spośród
tych, które Kartezjusz znajduje w sobie, jest oczywiście
idea Boga. Ponieważ idea ta reprezentuje nieskończoną
substancję, która jest nieskończenie potężna, dobra, mądra
itd. — czyli rzecz o nieskończonej rzeczywistości
formalnej — sama idea musi mieć nieskończoną
rzeczywistość obiektywną. Naturalnie Kartezjusz nie wie,
że Bóg naprawdę istnieje, lecz jedynie, że znajduje w sobie

ideę bytu o nieskończonej rzeczywistości formalnej. Aby
jednak dowieść, że Bóg musi istnieć, przyjmuje, iż
przyczyną idei o takim stopniu rzeczywistości obiektywnej
może być wyłącznie Bóg.

Kartezjańskie

zasady

przyczynowości.

Kartezjusz odwołuje się do dwóch zasad przyczynowości,
które uważa za jasne i wyraźne, objawione mu przez
„przyrodzone światło rozumu". Pierwsza z nich głosi, że
przyczyna

musi

mieć

przynajmniej

tyle

samo

rzeczywistości co skutek (w przeciwnym razie coś
mogłoby powstać z niczego). Druga zasada, związana z
pierwszą, głosi, iż przyczyna idei musi mieć przynajmniej
tyle rzeczywistości formalnej, ile sama idea —
rzeczywistości obiektywnej. Na przykład przyczyna idei
pomidora musi mieć przynajmniej tyle rzeczywistości for-
malnej, ile ma jej pomidor. (Kartezjusz zakłada też, że
każda jego idea ma swoją przyczynę, gdyż — w
przeciwnym razie — idea mogłaby powstać z niczego).

Oczywiście przyczynami idei mogą być inne idee,

co oznacza, że idee mogą się składać z innych idei. Na
przykład możemy mieć ideę jednorożca, chociaż nie
istnieją jednorożce, które byłyby przyczyną takiej idei.
Mimo to mamy ideę konia oraz ideę rogu, które łącznie
dają nam ideę jednorożca. Nadal jednak przyczyną idei
konia pozostaje koń, a przyczyną idei rogu — róg. Tak
więc, stwierdza Kartezjusz, nawet jeżeli idea tworzy inną
ideę, to musi istnieć coś, co jest przyczyną tych pierwszych
idei, z których wszystkie inne są złożone.

Czy przyczyną tą nie może być sam Kartezjusz?

Kartezjusz przyznaje, że ma w sobie dostatecznie dużo
rzeczywistości formalnej, aby być przyczyną wielu swoich
idei. Twierdzi, że kontemplując samego siebie, może
poznać ideę substancji, ponieważ jest on substancją
umysłową. Zarazem wiele spośród jego idei jest niejasnych
i niewyraźnych. Na przykład nie jest pewny, czy jego idea
zimna jest po prostu ideą braku ciepła, czy też, na odwrót,
jego idea ciepła jest ideą braku zimna; nie może więc być
pewny, która z nich ma więcej rzeczywistości obiektywnej.
Ponieważ idee te są niejasne, Kartezjusz przyjmuje, że to
on sam mógł je stworzyć. Wynika stąd, że mógł również
stworzyć swoje idee nieskończonych atrybutów Boga, gdyż
jego (Kartezjusza) idea nieskończoności może być po
prostu zaprzeczeniem jego idei skończoności.

Przyczyną idei Boga może być tylko Bóg.

Kartezjusz jednak odrzuca możliwość, iż to on jest
przyczyną idei Boga. Swoją ideę Boga uważa za jasną i
wyraźną, a zatem nie może się mylić, sądząc, iż ma ona
nieskończoną rzeczywistość obiektywną. Kartezjusz
natomiast jako byt skończony nie ma w sobie dostatecznie
dużo rzeczywistości formalnej, aby być przyczyną takiej
idei. Jedyną rzeczą o nieskończonej rzeczywistości
formalnej jest Bóg. Stąd wniosek, że Bóg musi istnieć.

Kartezjusz rozważa również możliwość, że jego

idea Boga ma kilka przyczyn. Zgodnie z jego ideą Boga
Bóg

jest

nieskończoną

substancją,

która

jest

wszechwiedząca, wszechmocna, wiekuista, niezmienna i
która jest stwórcą wszystkich rzeczy. Można jednak sobie

background image

7

wyobrazić, że istnieje kilka bóstw, z których każde ma
jedną lub więcej z tych własności. Wówczas idea Boga
byłaby po prostu połączeniem idei, których przyczynami
są te bóstwa. Na przykład jedno z bóstw mogłoby być
wszechwiedzące, inne wszechmocne, jeszcze inne byłoby
stwórcą wszystkich rzeczy itd. Kartezjusz dowodzi jednak,
że jego idea jest ideą doskonałego Boga, wskazując, iż Bóg
jest substancją prostą i jednostkową, i że Boskie własności
są nierozłączne. A zatem przyczyną idei Boga, którą
znajduje w sobie Kartezjusz, może być tylko pojedyncze
bóstwo.

ISTNIENIE BOGA TŁUMACZY ISTNIE-

NIE KARTEZJUSZA

Dowiódłszy istnienia Boga, Kartezjusz może

wyjaśnić własne istnienie. Jest to możliwe, ponieważ teraz
pojmuje Boga jako źródło swojego istnienia, jako tego, kto
go stworzył i podtrzymuje jego życie. Przed odkryciem
dowodu na istnienie Boga Kartezjusz nie wiedział,
dlaczego istnieje, ponieważ w samym sobie nie znajdował
wystarczającej mocy, która mogłaby spowodować jego
istnienie. Obecnie nadal uważa się za istotę niedoskonałą
— skończoną i zależną. Wie już jednak, że w momencie
stworzenia Bóg wyposażył go we wszystkie narzędzia
niezbędne do odkrycia, że Bóg istnieje: dał mu rozum oraz
jasną i wyraźną ideę Boga (którą Kartezjusz uważa za
najjaśniejszą i najwyraźniejszą spośród swoich idei); idea ta
jest niczym „znak, którym artysta naznaczył swoje dzieło".
Kartezjusz dochodzi też do wniosku, że został stworzony
na obraz i podobieństwo Boga. Podobnie jak Bóg
Kartezjusz jest racjonalną substancją umysłową, jednak w
przeciwieństwie do Boga jest bytem skończonym. Mimo to
został obdarzony władzami umysłowymi pozwalającymi
mu się doskonalić przez zdobywanie wiedzy, która zbliża
go do Boga.

ROLA ARGUMENTU KOSMOLOGICZN-

EGO W FILOZOFII KARTEZJUSZA

Oczywiście dowód Kartezjusza budzi wiele

wątpliwości.

Najpoważniejsze

dotyczą

zasad

przyczynowości, akceptacji przez Kartezjusza dawnych
scholastycznych teorii o stopniach rzeczywistości w ideach
i rzeczach oraz twierdzenia, że jego idea Boga jest jasna i
wyraźna. Warto jednak zauważyć, iż celem Medytacji o
pierwszej filozofii jest wykazanie, że wszelka wiedza ma swoje
źródło w rozumie, także jasne i wyraźne idee. Kartezjusz
jest niczym żeglarz płynący do nowego lądu racjonalności.
Wychodzi od cogito, dzięki czemu wie, że istnieje i jest
rzeczą myślącą. Dzięki cogito wie również, iż wszystko, co w
„przyrodzonym świetle rozumu" postrzega jasno i wy-
raźnie, musi być prawdziwe. Następnie odkrywa jasne i
wyraźne zasady, z których — opierając się na jasnej i
wyraźnej idei Boga — wyprowadza istnienie Boga.
Dowiódłszy istnienia Boga, może odrzucić hipotezę ducha
zwodziciela jako racji wątpienia, ponieważ wie już, że
istnieje bóstwo potężniejsze od niego, dobre i doskonałe.
W ten sposób Kartezjusz przywraca do łask sądy
aprioryczne. Nie musi już wątpić, że dwa dodać trzy równa
się pięć. Jest na najlepszej drodze, aby wydostać się z

otchłani, w którą wtrąciły go jego własne wątpliwości.

ARGUMENT ONTOLOGICZNY
Kartezjusz przedstawia jeszcze jeden dowód na

istnienie Boga. Argument w Piątej medytacji jest odmianą
argumentu wysuniętego znacznie wcześniej przez św.
Anzelma. Jest o wiele mniej skomplikowany niż argument
z Trzeciej medytacji, ale podobnie jak tamten jest
argumentem apriorycznym. Z jasnej i wyraźnej idei Boga
Kartezjusz wyprowadza dowód na istnienie Boga.

ISTOTA I ISTNIENIE
W poprzednim argumencie Kartezjusz dowiódł,

że Boga można pojmować jako przyczynę idei Boga. W
argumencie ontologicznym Kartezjusz wykazuje, że
zgodnie z jasną i wyraźną ideą Boga istnienie jest jedną z
Jego istotnych własności. Wychodzi od stwierdzenia, że
istota rzeczy jest czymś różnym od jej istnienia. Istota
rzeczy jest własnością rzeczy, bez której ta rzecz nie byłaby
tym, czym jest. Na przykład istotą góry jest sąsiedztwo
doliny: dana rzecz nie może być górą, jeśli nie sąsiaduje z
doliną. Kartezjusz nie dowodzi w ten sposób, że góra i
dolina istnieją, lecz jedynie, że bycie górą jest nieodłączne
od sąsiadowania z doliną. Podobnie jest z Bogiem — z
posiadanej przez Kartezjusza jasnej i wyraźnej idei Boga
może on wnioskować o rozmaitych własnościach Boga.

Rzecz jasna nie oznacza to, że Bóg istnieje, lecz

jedynie, że nie można oddzielić Boga od Jego istotnych
własności, które wynikają z idei Boga. Kartezjusz twierdzi
jednak, że skoro — zgodnie z jasną i wyraźną ideą Boga —
Bóg jest najdoskonalszym bytem, wobec tego istnienie jest
istotną własnością Boga, gdyż istnienie jest doskonałością.
Stąd też — podobnie jak z jasnej i wyraźnej idei Boga —
wynika, że Bóg jest dobry, wszechmocny, wszechwiedzący
itd.; wynika stąd również, że Bóg istnieje.

Istnienie jako doskonałość. Koncepcja istnienia

jako jednej z doskonałych własności Boga budzi liczne
kontrowersje. Wielu filozofów, począwszy do Kanta,
stwierdza, że istnienie w ogóle nie jest własnością, a zatem
nie można o nim wnioskować na podstawie pojęcia Boga
w analogiczny sposób, jak wnioskuje się o Boskiej dobroci
czy wszechmocy; innymi słowy, istnienia Boga nie można
wyprowadzać z pojęcia Boga, tak jak własności trójkąta
wyprowadza się z definicji trójkąta. Gdyby poproszono nas
o wymienienie własności 'książki, którą czytamy,
moglibyśmy podać jej rozmiary, liczbę stron, kolor, wagę
itd., jednak zapewne nikt z nas nie powiedziałby, że
książka ta „istnieje".

Łatwiej zrozumiemy, dlaczego Kartezjusz pojmuje

istnienie jako doskonałość, gdy przypomnimy sobie
pojęcie doskonałości, do którego odwołuje się on w
swoim argumencie kosmologicznym. Kartezjusz utożsamia
tam doskonałość z rzeczywistością, z „byciem". Twierdzi,
że im bardziej doskonała jest dana rzecz, tym bardziej jest
rzeczywista, tym więcej ma w sobie „bycia". Poruszając się
w górę tak rozumianej skali rzeczywistości, napotykamy
byty coraz bardziej aktywne, a więc coraz bardziej aktualne
i coraz mniej potencjalne. Byt w pełni aktywny to taki,
którego istnienie zależy wyłącznie od niego samego, a

background image

8

zatem taki, który — w przeciwieństwie do Kartezjusza —
jest substancją nieskończoną i niezależną. Kartezjusz zaś
ma w sobie zarówno aktualność, jak i potencjalność. Jego
potencjalność przechodzi w aktualność wskutek jego
aktywności (używania rozumu i woli). Kartezjusz jednak
nigdy nie będzie w pełni aktualny: jego istnienie jest
ograniczone, a on sam niedoskonały.

W argumencie ontologicznym Kartezjusz mówi o

bycie, który jest nieskończenie doskonały — o rzeczy, jeśli
wolno tak powiedzieć, znajdującej się na szczycie skali
rzeczywistości. Taka rzecz jest z definicji w pełni aktualna,
ponieważ ma nieskończoną rzeczywistość, co oznacza, że
istnieje w sposób konieczny. Nie jest od niczego zależna, a
zatem jest przyczyną własnego istnienia. Gdyby nie
istniała, nie byłaby doskonała; tym samym nie byłaby
najdoskonalszym z bytów, co przeczyłoby jasnej i wyraźnej
idei, którą Kartezjusz założył na wstępie.

Inne problemy. Oczywiście, podobnie jak w

przypadku

dowodu

kosmologicznego,

możemy

zakwestionować twierdzenie Kartezjusza, że jego idea
Boga jest jasna i wyraźna. Być może idea najdoskonalszego
bytu zawiera sprzeczność, której na razie nie dostrzegamy.
I nawet jeśli zgodzimy się z Kartezjuszem, że
rzeczywistość, czy też istnienie, jest własnością, to nie jest
to równoznaczne z akceptacją sądu, iż najdoskonalszy byt
istnieje — to jest, że znajduje się na szczycie skali
rzeczywistości i że jest w pełni aktualny.

Odkąd św. Anzelm po raz pierwszy sformułował

argument ontologiczny, nie przestaje on fascynować
filozofów. Zarazem jednak jest on częstym obiektem
krytyki i być może dlatego Kartezjusz nie przywiązuje do
niego aż tak wielkiej wagi jak do swojego pierwszego
dowodu na istnienie Boga. Ponadto, celem Medytacji o
pierwszej filozofii jest stworzenie podstaw zdobywania
wiedzy, a środkiem prowadzącym do tego celu — odkrycie
prawdziwych przyczyn zjawisk. Wątpliwości Kartezjusza w
Pierwszej

medytacji

przeważnie

wątpliwościami

odnoszącymi się do przyczyn, co oznacza, że racje do
wątpienia w jego przekonania stanowią alternatywne
hipotezy dotyczące przyczyn tych przekonań. Stąd też
zrozumiałe, że pierwszy Kartezjański dowód na istnienie
Boga jest argumentem z przyczynowości wykazującym, iż
istnieje prawdziwa przyczyna — coś, co przerasta jego,
Kartezjusza, umysł i jest przyczyną nie tylko jego idei
Boga, ale także przyczyną narodzin i nieprzerwanego
istnienia samego Kartezjusza. Powstaje zatem uzasadnione
pytanie, dlaczego Kartezjusz zdecydował się włączyć do
Medytacji o pierwszej filozofii także argument ontologiczny.

KARTEZJANSKIE KOŁO
Dowiódłszy istnienia Boga, Kartezjusz usunął

wątpliwości wywołane przez hipotezę ducha zwodziciela.
Tak więc znowu może być pewny, że sądy aprioryczne,
takie jak twierdzenia matematyczne, są rzeczywiście
prawdziwe. W toku rozumowania Kartezjusza jest jednak
coś

zastanawiającego.

Wysunięcie

hipotezy

ducha

zwodziciela było, jak się zdaje, równoznaczne z podaniem
w wątpliwość także sądów apriorycznych, a zatem sądów,

które poprzednio uchodziły za jasne i wyraźne. Mimo to,
aby dowieść istnienia Boga, Kartezjusz musi założyć, że to,
co postrzega jasno i wyraźnie, w sposób konieczny jest
prawdziwe. (Przypomnijmy, że powodem przyjęcia przez
Kartezjusza zasad przyczynowości, użytych w argumencie
kosmologicznym, była ich jasność i wyraźność. Kartezjusz
musiał również być pewny, że jego idea Boga jest jasna i
wyraźna—że nie zwodzi go jakiś złośliwy duch, a także, że
idea nieskończonej substancji nie jest wyłącznie
zaprzeczeniem idei substancji skończonej).

Tak więc rozumowanie Kartezjusza przypomina

nieco błędne koło: dopóki nie udowodni istnienia Boga,
dopóty nie może być pewny, że jego na pozór jasne i
wyraźne idee nie są wytworem jakiegoś złośliwego ducha.
Wszelako, aby dowieść istnienia Boga, musi założyć, że to,
co postrzega jasno i wyraźnie, jest prawdziwe. Stąd też
dylemat ten nazywa się kartezjańskim błędnym kołem.

Czy Kartezjusz naprawdę dopuścił się tak

oczywistego błędu w rozumowaniu? Byłoby co najmniej
dziwne, gdyby tego nie zauważył. Być może więc
znalazłszy mocne oparcie w cogito, Kartezjusz nie sądził,
aby w swoich jasnych i wyraźnych postrzeżeniach mógł
być łudzony przez złośliwego ducha. Jedną z konsekwencji
odkrycia cogito jest zdobycie kryterium prawdy. Wszystko,
co jest równie jasne i wyraźne jak cogito, musi być także, jak
cogito, prawdziwe. Tak więc możliwość, że jasność i
wyraźność sądów jest złudzeniem wytworzonym przez
jakiegoś złośliwego ducha, staje się dla Kartezjusza bardzo
mało prawdopodobna. Jak to określa sam Kartezjusz, jest
to wyłącznie „wątpliwość metafizyczna".

ROZWIĄZANIE
Dlaczego zatem w zakończeniu Piątej medytacji

Kartezjusz stwierdza: „Skoro jednak poznałem, że Bóg
istnieje, i ponieważ zarazem też zrozumiałem, że wszystko
inne od Niego zależy oraz że On nie jest zwodzicielem, [...]
wysnułem [stąd] wniosek, że wszystko to, co ujmuję jasno i
wyraźnie, musi być koniecznie prawdziwe"? Kontynuując
tę myśl, Kartezjusz powiada, że teraz, gdy wie, iż Bóg
istnieje, może być pewny, że prawdziwe jest również to, co
pamięta jako ideę jasną i wyraźną; innymi słowy wie, że
może polegać na swojej pamięci.

Wynika stąd, że Kartezjusz uważa za prawdziwe

to, co poznaje jasno i wyraźnie w czasie, kiedy to poznaje.
Jednakże duch zwodziciel mógłby płatać figle jego pa-
mięci, sprawiając, że myślałby on, że coś wie lub coś
wywnioskował, podczas gdy w rzeczywistości niczego by
nie wiedział. Na przykład zanim dowiódł istnienia Boga,
mógł być pewny, że dwa dodać trzy równa się pięć — tak
długo, jak długo o tym rozmyślał, i tym samym postrzegał
to jasno i wyraźnie. Kiedy jednak przestawał o tym myśleć,
nie mógł być już tego pewny. Teraz, kiedy już wie, że Bóg
istnieje, może być pewny, że dwa dodać trzy równa się pięć
niezależnie od tego, czy o tym myśli, czy też nie. Nawet to
jednak nie rozwiązuje w pełni problemu Kartezjusza,
ponieważ w Medytacjach o pierwszej filozofii jak dotąd cały tok
jego argumentowania, włącznie Z dowodami na istnienie
Boga, wymaga dokładnego zapamiętywania kolejnych eta-

background image

9

pów rozumowania — wymaga polegania na własnej
pamięci.

Niezależnie od tego, czy problem kartezjańskiego

błędnego koła można rozwiązać, czy też nie, świetnie
obrazuje on trudność zadania, jakiego podjął się
Kartezjusz, próbując stworzyć podstawy wiedzy z pozycji
skrajnego sceptycyzmu.

PRAWDA I BŁĄD
Celem, który stawia sobie Kartezjusz w Medytacjach

o pierwszej filozofii, jest stworzenie solidnych podstaw
wiedzy, a w szczególności nauki. W punkcie wyjścia
podejrzewa on, że część jego sądów jest fałszywa; szuka
sposobu odróżniania prawdy od fałszu. Dzięki rozumowi
— „światłu przyrodzonemu rozumu" — zdobywa pew-
ność, że to, co poznaje jasno i wyraźnie, jest prawdziwe.
Dlaczego w takim razie dotąd błądził? Pytanie to narzuca
się zwłaszcza od czasu, kiedy Kartezjusz udowodnił
istnienie absolutnie doskonałego Boga, który go stworzył.
Skoro Bóg jest absolutnie doskonały, to dlaczego stworzył
ludzi, którzy popełniają błędy? Czyż dzieło Boże — nawet
jeśli jest skończone — nie powinno być doskonałe?

Kartezjusz próbuje odpowiedzieć na to pytanie w

Czwartej medytacji. Zaczyna od stwierdzenia, że błąd nie jest
wynikiem jakiejś przyrodzonej skłonności do mylenia się
— Bóg nigdy nie obdarzyłby człowieka taką skłonnością.
Kartezjusz uważa, że Bóg dał człowiekowi wszystko, co
niezbędne do zdobywania wiedzy; przyczyną mylenia się
jest złe używanie posiadanych zdolności, a nie skłonność
do błędu. A zatem, dlaczego się mylimy?

SĄD
Popełnienie błędu jest równoznaczne z przyjęciem

fałszywego sądu, a sąd według Kartezjusza jest rezultatem
współdziałania dwóch przyczyn, dwóch władz umysło-
wych: rozumu i woli. Wydanie sądu o jakiejś rzeczy
wymaga zarówno poznania tej rzeczy za pomocą rozumu,
jak i podjęcia decyzji, czy owo poznanie jest prawdziwe,
której „wykonawcą" jest wola. Przypuśćmy na przykład, że
patrzymy na Księżyc i postrzegamy go jako przedmiot o
średnicy jednego centymetra. Zgodnie z Kartezjańską
teorią sądów możemy albo zaakceptować to spostrzeżenie,
to znaczy przyjąć, że Księżyc ma średnicę jednego
centymetra, albo je odrzucić, wiedząc z innych źródeł, iż
Księżyc jest znacznie większy, niż nam się wydaje.
Możemy też po prostu powstrzymać się od sądu, ani nie
akceptując, ani nie odrzucając tego, co postrzegamy. W Me-
dytacjach o pierwszej filozofii Kartezjusz wybiera właśnie tę
ostatnią możliwość: pomimo naturalnej skłonności do
uznawania swych postrzeżeń za prawdziwe, powstrzymuje
się od sądów, akceptując jedynie te postrzeżenia, które są
jasne i wyraźne, to znaczy tylko te, których źródłem jest
rozum. Tak więc metoda, którą stosuje Kartezjusz, jest
zbieżna z poglądem wyrażonym w Czwartej medytacji, iż
możemy oddzielić treść sądu od jego akceptacji.

PRZYCZYNA BŁĘDU
Pogląd ten pozwala Kartezjuszowi tłumaczyć błąd

jako rezultat równoczesnego działania dwóch władz
umysłowych: rozumu i woli. Podczas gdy każda z nich,

rozpatrywana osobno, funkcjonuje bez zarzutu, razem nie
zawsze współdziałają należycie. Bóg obdarzył Kartezjusza
nieskończoną, to znaczy absolutnie wolną wolą. Nie
stawiając żadnych ograniczeń jego woli, Bóg stworzył
Kartezjusza na swoje podobieństwo. Zarazem jednak Bóg
obdarzył Kartezjusza jedynie ograniczonym rozumem.
Zatem wiedza, którą może zdobyć Kartezjusz, także jest
ograniczona. Tak więc błąd powstaje wtedy, gdy
nieograniczona wola decyduje o przyjęciu tego, co nie jest
jasno i wyraźnie pojęte przez rozum. A ponieważ rozum
jest ograniczony, nie może nam dostarczyć jasnych i
wyraźnych postrzeżeń o wszystkim, co chcielibyśmy
poznać. Według Kartezjusza jednak ludzie nie muszą
błądzić — mogą uniknąć błędów, przyjmując za
prawdziwe jedynie postrzeżenia jasne i wyraźne. Tym
samym Kartezjusz podtrzymuje twierdzenie, że doskonały
Bóg stworzył doskonałych ludzi, mimo że są zdolni do
błędu.

Wciąż jednak można by zapytać, dlaczego Bóg nie

stworzył po prostu ludzi niezdolnych do błędu? Aby tak
się stało, Bóg musiałby wyposażyć ludzi albo w ogra-
niczoną wolę (czyli taką, która nie jest całkowicie wolna i
która może przyjmować jedynie to, co postrzegamy jako
jasne i wyraźne), albo też w nieograniczony rozum, dzięki
któremu każde ich postrzeżenie byłoby jasne i wyraźne.
Kartezjusz zdecydowanie twierdzi, że lepiej mieć wolę
nieograniczoną niż ograniczoną. Jeżeli zaś chodzi o brak
nieograniczonego intelektu, to filozof powiada, że mając
jedynie ograniczony rozum, nie może pojąć przyczyn, dla
których Bóg obdarzył go rozumem ograniczonym,
zwłaszcza że zrozumienie tych przyczyn wymagałoby
uwzględnienia tego, co jest najlepsze dla całego stworzenia,
a nie tylko dla ludzi. Tak czy inaczej Bóg daje istotom
ludzkim

możliwość

rozwijania

ich

ograniczonych

intelektów i zbliżania się do doskonałości.

WĄTPLIWOŚCI ZWIĄZANE Z TEORIĄ

KARTEZJUSZA

Opisana teoria błędu opiera się na Kartezjańskiej

teorii sądów. Ta zaś, mimo że ma pewną siłę
przekonywania, budzi jednak wiele wątpliwości. Weźmy
pod uwagę na przykład sąd, że „dwa dodać trzy równa się
pięć". Zgodnie z teorią Kartezjusza najpierw postrzegamy,
że dwa dodać trzy równa się pięć, a potem uznajemy to
postrzeżenie za prawdziwe, przez co staje się ono sądem.
Można więc zapytać: Na jakiej podstawie - innej niż nasze
własne przekonanie- jesteśmy skłonni uznać owo
postrzeżenie za prawdziwe? Wówczas jednak całe
rozumowanie znowu zaczyna przypominać błędne koło:
aby o czymś sądzić, musimy najpierw przyjąć, że to coś jest
prawdą. Chodzi tu o tę samą trudność, którą mogło nam
sprawić przyjęcie poglądu, iż Kartezjusz może wątpić, że
dwa dodać trzy równa się pięć.

Odpowiedź Kartezjusza. Kartezjusz przedstawia

własne rozwiązanie tego problemu. Twierdzi, że
przyczyną, dla której jesteśmy skłonni uznać, że dwa dodać
trzy równa się pięć, nie jest fakt, że już wcześniej tak
sądziliśmy, lecz raczej fakt, że „wielka jasność pojmowania

background image

10

wytworzyła wielką skłonność [naszej] woli". Kartezjusz
przyznaje zarazem, że odczuwa silną skłonność do
przyjęcia tego, co mówią mu zmysły, mimo że chciałby
powstrzymać się od przyjęcia tych sądów. Powstaje
pytanie: Dlaczego sama silna skłonność miałaby być
wystarczającym powodem do uznania owych postrzeżeń za
prawdziwe? Ostatecznie czasami mylimy się nawet w
swoich sądach apriorycznych. Na przykład matematycy
często

się

mylą,

konstruując

swoje

dowody.

Najprawdopodobniej

jednak

poczucie

pewności

matematyka konstruującego dowód, w którym znalazł się
błąd, jest nieodróżnialne od poczucia pewności matema-
tyka konstruującego dowód, w którym nie ma błędu. A
zatem, jak Kartezjusz wyjaśniłby błąd w tym pierwszym
przypadku? Czy matematyk nigdy nie powinien sądzić, że
zbudowany przez niego dowód jest poprawny? Skoro więc
pomyłka jest możliwa, zatem poczucie pewności wydaje się
niewystarczającym „zabezpieczeniem".

Znaczenie teorii Kartezjusza. Niezależnie od

tego, czy akceptujemy tę teorię, czy też nie, istotne jest to,
iż dla Kartezjusza stanowi ona wyjaśnienie, w jaki sposób
możemy uniknąć błędów. Jest to ważne z dwóch
powodów. Po pierwsze, Kartezjusz może być teraz pewny,
że zdobycie prawdziwej wiedzy, wolnej od błędu, jest
jednak możliwe; że nie jest to zadanie niewykonalne. Po
drugie, oznacza to dla Kartezjusza, że nie istnieje
sprzeczność między Bożą doskonałością i ludzką
niedoskonałością, to jest zdolnością do błędu lub — w
sferze moralności — do grzechu. Bóg stworzył ludzi nie w
pełni doskonałymi aktualnie, ale doskonałymi potencjalnie,
pod warunkiem, że będą oni mądrze używać swych
zdolności, to jest utrzymywać swą wolę w tych granicach,
w których rozum daje podstawę do sądów jasnych i
wyraźnych.

ŚWIAT MATERIALNY
Jak wynika z powyższych rozważań, Kartezjusz

sądzi, że zdobycie prawdziwej wiedzy jest możliwe
wyłącznie poprzez rozumowanie — poprzez używanie
rozumu. Nie uważa on, aby nasze zmysły były
wiarygodnym źródłem informacji o tym świecie, a
dotychczasowe błędy przypisuje wykraczaniu poza granicę
sądów jasnych i wyraźnych. Jak zatem możemy zdobyć
wiedzę o świecie materialnym? Skąd wiadomo, że świat ten
w ogóle istnieje?

POSTRZEZENIA ZMYSŁOWE I ŚWIAT

MATERIALNY

Pogląd, że rzeczy materialne istnieją, Kartezjusz

wywodził z faktu, że je postrzega, i sądził tak dopóty,
dopóki nie stwierdził, że to wszystko może mu się tylko
śnić. W Trzeciej medytacji powiada:

Przyjmowałem

dawniej

wiele

rzeczy

jako

całkowicie pewne i oczywiste, o których się później
przekonałem, że są wątpliwe. Cóż to były za rzeczy? Oto
ziemia, niebo, gwiazdy i wszystko to, co zdobywałem
zmysłami.

TEORIA POSTRZEśEŃ PRZEDSTAWIA-

JĄCYCH

Zgodnie z wcześniejszą Kartezjańską teorią

postrzeżeń przedmioty materialne miały wywoływać w
umyśle wrażenia, które wspólnie tworzyły wyobrażenia
tych przedmiotów. W myśl tej teorii postrzegając
wyobrażenia, zdobywamy wiedzę o przedmiotach, które są
przyczynami postrzeżeń. Wyobrażenia te są niczym obrazy
przedmiotów. Teoria ta zwana jest czasem teorią
postrzeżeń przedstawiających: przedmioty materialne
wywołują w nas idee, czyli wyobrażenia; idee te z kolei
przedstawiają przedmioty, które je wywołały. Mówiąc
słowami Kartezjusza, jest to pogląd, że „są jakieś rzeczy
poza mną, od których owe idee pochodzą i do których
idee te są całkowicie podobne". (Z poglądem tym
spotkamy się ponownie w rozdziale 13).

WĄTPLIWOŚCI ZWIĄZANE Z TEORIĄ

POSTRZEśEŃ PRZEDSTAWIAJĄCYCH

Kartezjusz uważa jednak, że nie ma żadnego

powodu, aby tak sądzić:

Zasadniczy i najczęściej spotykany błąd, jaki

mógłby się [tutaj] znaleźć, polega na tym, że sądzę, iż idee,
które są we mnie, są podobne lub zgodne z jakimiś
rzeczami znajdującymi się poza mną.

Możliwość, że wszystko to mu się tylko śni,

przekonuje Kartezjusza, iż nie ma żadnych podstaw, aby
sądzić, że przyczyny jego idei przedmiotów materialnych są
właśnie tymi przedmiotami. Co więcej, w Trzeciej medytacji
Kartezjusz stwierdza, że nawet jeżeli przyczynami idei
przedmiotów materialnych są właśnie owe przedmioty, to
wciąż nie ma podstaw, aby sądzić, że idee przedmiotów
materialnych są podobne do tych przedmiotów: Gdyby
nawet [te idee] pochodziły od rzeczy różnych ode mnie, to
nie wynika, że muszą być do nich podobne. Przeciwnie,
zdaje mi się, że w wielu wypadkach zauważyłem wielką
różnicę [między przedmiotem a jego ideą]. Tak na przykład
znajduję w sobie dwie różne idee Słońca, jedną jak gdyby
od zmysłów zaczerpniętą i tę należałoby umieścić w
rzędzie idei pochodzących —jak sądzę — z zewnątrz.
Dzięki niej Słońce wydaje mi się bardzo małe. Druga idea
jednak jest wzięta z obliczeń astronomii, tzn. z pewnych
wrodzonych mi pojęć, albo też urobiona przeze mnie w
jakiś inny sposób. Przy pomocy tej [idei] wydaje mi się
Słońce kilkakrotnie większe od Ziemi. Z pewnością obie
idee nie mogą być podobne do tego samego Słońca
istniejącego poza mną; i rozum każe mi wierzyć, że ta,
którą uważam za bezpośrednio od Słońca pochodzącą,
bardzo jest do niego niepodobna.

Również przykład wosku dowodzi, że prawdziwa

natura przedmiotów materialnych nie jest tym, czym nam
się wydaje.

DOWÓD

NA

ISTNIENIE

ŚWIATA

MATERIALNEGO

Kartezjusz wydaje się nie mieć podstaw, aby

sądzić, że zmysły informują go o własnościach
przedmiotów materialnych. A czy ma wystarczające
podstawy, aby sądzić, że przedmioty te w ogóle istnieją?
Wiedza, że przedmioty materialne istnieją jako przyczyny
ich postrzegania wymaga pewności, czyli wiedzy, że nie jest

background image

11

możliwe żadne alternatywne wyjaśnienie tych postrzeżeń.

MOśLIWE PRZYCZYNY NASZYCH IDEI

PRZEDMIOTÓW MATERIALNYCH

Próbując dowieść, że świat materialny istnieje,

Kartezjusz stwierdza, iż przyczynami naszych postrzeżeń,
czy też idei przedmiotów materialnych mogą być tylko
przedmioty materialne — stosuje więc metodę podobną
do tej, którą posłużył się w argumencie kosmologicznym,
dowodząc istnienia Boga. Tym samym Kartezjusz
wyklucza kilka innych możliwych przyczyn, czy też
alternatywnych wyjaśnień owych postrzeżeń.

Kartezjusz nie jest przyczyną swoich idei

przedmiotów materialnych. Jedną z możliwych przyczyn
jego postrzeżeń przedmiotów materialnych jest sam Karte-
zjusz. Filozof jednak nie sądzi, aby mógł być przyczyną
tych idei, ponieważ nie znajduje w sobie wystarczającej
mocy, aby je stworzyć. W rzeczywistości wydaje się on
mieć niewielką kontrolę nad swoimi postrzeżeniami. Na
przykład, kiedy otwiera oczy, wrażenia wzrokowe docierają
do niego, czy tego chce czy nie.

Bóg

nie

jest

przyczyną

naszych

idei

przedmiotów materialnych. Inną możliwą przyczyną
jego postrzeżeń przedmiotów materialnych jest Bóg. Z
zasady przyczynowości, do której Kartezjusz odwołuje się
w Trzeciej medytacji, dowodząc istnienia Boga, zdaje się
wynikać, że Bóg mógłby być przyczyną wszystkich naszych
idei, ponieważ Bóg, mając nieskończoną rzeczywistość
formalną, ma dość rzeczywistości, aby być przyczyną
każdej z idei, którą znajdujemy w naszym umyśle.

Kartezjusz jednak nie zadowala się takim

wyjaśnieniem. Zwraca on uwagę, że nawet gdyby Bóg był
przyczyną naszych postrzeżeń przedmiotów materialnych,
to i tak nie moglibyśmy o tym wiedzieć. Przyczyną taką
może bowiem być wszystko, co ma w sobie dość
rzeczywistości formalnej, od Boga poczynając, a na samych
przedmiotach

materialnych

kończąc.

Wszelako

niemożność ustalenia konkretnej przyczyny naszych idei
zniweczyłaby plan Kartezjusza stworzenia solidnych
fundamentów wiedzy.

Przyczyną

naszych

idei

przedmiotów

materialnych mogą być tylko przedmioty materialne.
Kartezjusz wykorzystuje tę obserwację do wykazania, że
przedmioty materialne istnieją i że są przyczynami naszych
postrzeżeń tych przedmiotów. Jego rozumowanie jest
następujące: gdyby ludzie nie mogli pojąć, że przyczynami
ich idei przedmiotów materialnych są w rzeczywistości
właśnie te przedmioty, to znajdowaliby się w stanie
permanentnej

ignorancji,

w

stanie

przymusowego

zawieszenia sądu, a więc takim, w jakim Kartezjusz
znajdował się w Pierwszej medytacji. Wszelako Bóg, będąc w
najwyższym stopniu doskonały, nie stworzyłby ludzi
niezdolnych do zdobywania wiedzy, skazując ich tym
samym na egzystencję w stanie permanentnej ignorancji.
Co więcej, Bóg stworzył ludzi mających skłonność do
sądzenia,

że

przyczynami

ich

idei

przedmiotów

materialnych są właśnie przedmioty materialne. Tak więc,
jeśli Bóg nie jest zwodzicielem, to przedmioty materialne

muszą istnieć i muszą być przyczynami naszych idei tych
przedmiotów. Kartezjusz jednak podkreśla, że przedmioty
materialne nie muszą być dokładnie takie jak nasze
postrzeżenia tych przedmiotów. Na przykład Słońce
wydaje się nam małe, choć w istocie jest bardzo duże.

PROBLEM ZWIĄZANY Z ROZUMOWA-

NIEM KARTEZJUSZA

Kartezjański dowód na istnienie przedmiotów

materialnych budzi pewne wątpliwości. Opiera się on na
założeniu, że skoro Bóg obdarzył nas skłonnością do
sądzenia, iż na przykład przyczynami naszych postrzeżeń
są przedmioty materialne, to możemy zaufać tej
skłonności, w przeciwnym bowiem wypadku Bóg byłby
zwodzicielem, który stworzył nas, obdarzając skłonnością
do błądzenia. Z drugiej strony, Kartezjusz już wcześniej
zakwestionował

pogląd,

że

silna

skłonność

do

przyjmowania pewnych sądów za prawdziwe nie jest
wystarczającym powodem do akceptacji tych sądów.
Przyznaje zresztą, że sam odczuwa silną skłonność do
sądzenia, że nasze postrzeżenia zmysłowe wiarygodnie
przedstawiają przedmioty materialne, chociaż wie, że
przynajmniej w części przypadków tak nie jest, czego
dowodzą podane przezeń przykłady błędnych postrzeżeń.

Oczywiście według Kartezjusza w tym ostatnim

wypadku mamy możliwość stwierdzenia, że owa skłonność
sprowadza nas na manowce, natomiast sądząc, że
przedmioty materialne istnieją jako przyczyny naszych
postrzeżeń, nie możemy wykazać, że tak nie jest. Ponadto
Bóg dał nam możliwość odkrywania prawdziwej natury
przedmiotów materialnych za pomocą rozumu, który
trzyma w ryzach naszą skłonność do ufania zmysłom.
(Ciekawie wypada porównanie poglądów Kartezjusza w
tym zakresie ze stanowiskiem Berkeleya. Kartezjusz
utrzymywał, że Bóg, nie będąc zwodzicielem, nie może być
przyczyną naszych postrzeżeń przedmiotów materialnych.
Berkeley natomiast uważał, że potrafi udowodnić, iż to
właśnie

Bóg

jest

przyczyną

naszych

postrzeżeń

przedmiotów materialnych. Dowodząc, że to Bóg musi
być przyczyną naszych postrzeżeń, Berkeley dowodził tym
samym, że Bóg istnieje).

WIEDZA O NATURZE PRZEDMIOTÓW

MATERIALNYCH

Kartezjańskie podstawy wiedzy dostarczają więc

dowodu na to, że przedmioty materialne istnieją i są
przyczynami naszych postrzeżeń tych przedmiotów,
naszych wrażeń zmysłowych. Kartezjusz twierdzi zarazem,
że postrzeganie zmysłowe nie daje nam wiedzy o tym,
czym naprawdę są przedmioty materialne. Rodzi się
pytanie: W jaki sposób możemy zatem poznać prawdziwą
naturę świata materialnego, który próbuje opisać fizyka?

Jednym z głównych celów Kartezjusza jest

stworzenie podstaw wiedzy naukowej. Uważa on, że
fizyka, podobnie jak geometria, należy do najważniejszych
nauk. Twierdzi też, że „narzędziami" w zdobywaniu
prawdziwej wiedzy są wrodzone idee, „władzą" zaś —
rozum. W kilku fragmentach Medytacji o pierwszej filozofii
Kartezjusz

przeciwstawia

wiedzę

o

przedmiotach

background image

12

materialnych, którą zdobywamy za pomocą rozumu,
posługując się wrodzonymi ideami, przekonaniom, których
źródłem są postrzeżenia zmysłowe. Na przykład w
cytowanym

wyżej

fragmencie

Trzeciej

medytacji

przeciwstawia naszą ideę Słońca, zdobytą za pomocą
obliczeń astronomicznych, jako bardzo dużego ciała
niebieskiego, naszemu przekonaniu wynikającemu z oglą-
dania Słońca „gołym okiem", że wcale nie jest ono takie
duże. Naturalnie nie możemy nabyć żadnej idei Słońca, nie
dokonując empirycznej obserwacji. Wszelako, jak to
Kartezjusz stwierdził w Drugiej medytacji, omawiając
przykład wosku, za pomocą rozumu odkrywamy to, co w
przedmiotach materialnych jest trwałe i niezmienne, a
narzędzi, których do tego używamy, nie znajdujemy w tych
przedmiotach, ale w nas samych (są one nam wrodzone).

W Kartezjańskiej fizyce przedmioty materialne są

bytami, których cechą istotną jest rozciągłość. W
przeciwieństwie do umysłu, który myśli, a zatem jest
aktywny, przedmioty materialne są same w sobie bierne.
Ich najmniejszymi elementami są rozciągłe cząsteczki,
które znajdują się w nieustannym ruchu, wirując w eterze.
Według

Kartezjusza

wszystkie

inne

własności

przedmiotów materialnych można wyprowadzić właśnie z
rozciągłości (wielkości i kształtu) oraz ruchu tych
cząsteczek. Na przykład to, że dany przedmiot
postrzegamy jako niebieski, ciepły, albo też długi na dwa
metry, wynika z wielkości, kształtu oraz ruchu jego
cząsteczek składowych. Kartezjusz jest przekonany, że
fizyka ostatecznie stanie się podobna do matematyki, że
wiedzę o świecie będziemy zdobywać w sposób
analogiczny do tego, w jaki odkrywamy twierdzenia
geometryczne, posługując się wrodzonymi ideami i rozu-
mem. Głównym zadaniem fizyki Kartezjusza pozostaje
więc wyjaśnienie, w jaki sposób przedmioty materialne są
wprawiane w ruch i utrzymywane w nim. Źródłem
wszelkiego ruchu, rzecz jasna, okazuje się Bóg.

REWIZJA „ARGUMENTU ZE SNU"
Można zapytać, co się stało z Kartezjańskim

„argumentem ze snu"? W zakończeniu Szóstej medytacji
Kartezjusz odrzuca ten argument jako rację do wątpienia,
że świat materialny istnieje, twierdząc, że teraz już wie, w
jaki sposób odróżnić sny od postrzeżeń zmysłowych na
jawie. Utrzymuje on, że kiedy nie śpi, jego postrzeżenia są
zgodne ze sobą i z resztą jego życiowych doświadczeń, co
nie zawsze zachodzi w snach; a skoro Bóg go nie zwodzi,
pomyłka w tej kwestii jest niemożliwa.

Nie jest to całkiem zadowalające wyjaśnienie,

ponieważ wcześniejsza wątpliwość zrodziła się z
obserwacji, że czasami sny są równie spójne i logiczne jak
doświadczenia na jawie. Pomimo to, dowiódłszy, że
przyczyną naszych postrzeżeń na jawie muszą być
przedmioty materialne, Kartezjusz wydaje się nie martwić
możliwością sporadycznych pomyłek w odróżnianiu snu
od jawy. Jest całkowicie przekonany, że jeśli naprawdę nie
będzie spał, nigdy nie popełni takiego błędu.

KARTEZJAŃSKI DUALIZM
Jednym z najbardziej wyrazistych aspektów

metafizyki Kartezjusza jest teoria umysłu i jego relacji z
ciałem. W Drugiej medytacji Kartezjusz dochodzi do
wniosku, że istnieje i że o jego istnieniu stanowi myślenie.
Traktuje siebie jako rzecz, jako substancję, której
własnością istotną — czyli taką własnością, bez której nie
mógłby istnieć —jest myślenie. Przedmioty materialne
również są substancjami, ale całkowicie odmiennego
rodzaju: własnością istotną substancji materialnych jest
rozciągłość. Ponieważ Kartezjusz uważa, że istnieją dwie
istotowo różne substancje, jego pogląd nazywa się
dualizmem.

Z argumentu przedstawionego w Drugiej medytacji

można wysnuć wniosek, że według Kartezjusza jego
istnienie zależy od myślenia, a nie od posiadania ciała. Na
tym etapie „medytacji" nie może on jednak być pewny, że
jego istnienie nie jest zależne od ciała: wie tylko, że z
pewnością zależy ono od myślenia. Zarazem jednak,
analizując przykład wosku, dochodzi do przekonania, że
jeśli przedmioty materialne istnieją, to ich własnością
istotną jest rozciągłość. Oznaczałoby to, że istnienie
przedmiotów psychicznych i przedmiotów fizycznych
zależy od różnych czynników. Kiedy jednak w Szóstej
medytacji Kartezjusz udowadnia, że przedmioty materialne
istnieją, wie już także, że na pewno ma ciało. Musi więc
odpowiedzieć na pytanie, w jaki sposób umysł i ciało
współistnieją, i czy w ogóle muszą współistnieć, skoro są
istotowo różne. Kartezjusz sądzi, że nie muszą. Tym
samym zakłada możliwość, że umysł (dusza), istniejąc
niezależnie, nie ginie wraz ze śmiercią ciała.

MOśLIWOŚĆ NIEZALEśNEGO ISTNIE-

NIA DUSZY I CIAŁA

Poglądu o możliwości niezależnego istnienia duszy

i ciała (pomimo ich współistnienia na ziemi) Kartezjusz
broni w następujący sposób. Wszystko, co pojmuje on
jasno i wyraźnie, może być stworzone przez Boga właśnie
tak, jak on (Kartezjusz) to pojmuje. Na przykład ma on
jasną i wyraźną ideę tego, czym jest umysł—jest to rzecz
myśląca i nierozciągła — oraz jasną i wyraźną ideę tego,
czym jest ciało — jest to rzecz rozciągła i niemyśląca. Tak
więc Bóg może stworzyć umysł bez ciała. Skoro jednak
Bóg może stworzyć umysł bez ciała, to istnienie ciała nie
jest warunkiem istnienia umysłu, pomimo że na ziemi ciało
tymczasowo współistnieje z umysłem. Nie można
wykluczyć, że Bóg stworzył takie umysły bez ciał lub ciała
bez umysłów. W rzeczy samej, istnienie zwierząt może być
przykładem ciał żyjących bez umysłów; z kolei istoty
niebiańskie, takie jak aniołowie, mogłyby być przykładem
umysłów bez ciał. Kartezjusz dochodzi więc do wniosku,
że umysł i ciało rzeczywiście są dwiema odrębnymi
substancjami, które w zasadzie mogą istnieć także
oddzielnie, niezależnie od siebie.

NATURA UMYSŁU
Według Kartezjusza cechą charakterystyczną

gatunku ludzkiego jest posiadanie umysłu. Umysł jest nie
rozciągłą substancją myślącą. Owo myślenie wyraża się we
właściwym tylko temu gatunkowi posługiwaniu się
rozumem, mową i wolną wolą.

background image

13

ROZUM I MOWA
Myślenie, które cechuje ludzi i odróżnia ich od

reszty zwierząt, Kartezjusz nazywa rozumem. Pod tym
względem ludzie zostali stworzeni na podobieństwo Boga;
w przeciwieństwie do Boga jednak nie mają oni pełnej
wiedzy, lecz jedynie możliwość zdobywania wiedzy za
pomocą

rozumu,

stawania

się

coraz

bardziej

rzeczywistymi, coraz bardziej aktualnymi, co też czynią.
Również mowa jest funkcją intelektu, którą nie dysponują
zwierzęta. Tak więc Kartezjusz uważa, że rozum i mowa
cechuj ą jedynie umysły, natomiast maszyny, które są
częścią świata materialnego, nie mają rozumu ani nie
posługują się mową.

WOLNA WOLA
Kolejną cechą ludzkiego umysłu jest posiadanie

wolnej woli, którą Kartezjusz omawia w Czwartej medytacji.
Tak jak Bóg ludzie mają absolutnie wolną wolę. Nasze
wybory nie są ograniczone przez prawa natury. Z faktu, że
umysł i ciało są odrębnymi substancjami, Kartezjusz
wnioskuje, że nasz umysł jest wolny, choć ciało jako
maszyna podlega prawom natury.

Należy jednak podkreślić, że zdaniem Kartezjusza

najbardziej wolni jesteśmy wówczas, gdy dokonujemy
wyborów zgodnie z wiedzą zdobytą za pomocą rozumu.
Wolność bowiem nie polega na arbitralnym wybieraniu
spośród różnych możliwości. Najbardziej wolni jesteśmy
wówczas, kiedy rozum wskazuje nam, która z wielu
możliwości jest najbardziej racjonalna. W ten sposób,
zdobywając wiedzę, stajemy się coraz bardziej wolni i coraz
bardziej upodabniamy się do Boga. Gdybyśmy mieli Boską
wiedzę, nie musielibyśmy się obawiać, że dokonamy złego
wyboru, to jest, że zgrzeszymy albo uznamy fałsz za
prawdę. Wszelako zdobywając coraz większą wiedzę,
stajemy się coraz bardziej niezależni do naszych ciał;
mówiąc inaczej, stajemy się coraz mniej zależni od naszych
ciał oraz naszych postrzeżeń. Zdobywając wiedzę o
świecie, stajemy się stopniowo coraz mniej zależni od tego
świata. Wolność jest zatem swoistą władzą, aktywnością
(myśleniem, czy też rozumowaniem), niezależnością od
wszelkich przyczyn zewnętrznych, które na nas oddziałują.

ZWIĄZEK CIAŁA I UMYSŁU
Zatem poprzez ciało jesteśmy związani ze światem

materialnym, i to właśnie postrzeżenia zmysłowe pomagają
nam poruszać się w tym świecie, informując nas, co się
dzieje wewnątrz naszego ciała, i w jakiej relacji pozostaje
ono względem innych przedmiotów materialnych.
Kartezjusz twierdzi, że postrzeżenia zmysłowe nie należą
do istoty jego istnienia jako umysłu, gdyż może on pojąć
własne istnienie bez tych postrzeżeń, a także bez
wyobrażeń, które są rodzajem odwzorowania w umyśle
przedmiotów materialnych postrzeganych za pomocą
zmysłów. Traktując wrażenia zmysłowe jako czysto
mechaniczną

funkcję

ciała,

Kartezjusz

dopuszcza

możliwość, że zwierzęta również doznają takich wrażeń,
chociaż nie mają umysłów i są zwykłymi automatami.
Mimo to uważa, że postrzeżenia zmysłowe są łącznikiem
między ciałem i umysłem. Skoro jednak umysł i ciało są

substancjami istot owo różnymi — pierwsza jest aktywnie
myśląca i nie rozciągła, a druga bierna, nie myśląca i
rozciągła — to czy połączenie takie jest w ogóle możliwe?

DWIE TEORIE ZWIĄZKU CIAŁA I UMY-

SŁU

W Szóstej medytacji Kartezjusz przedstawia dwie

różne teorie dotyczące związku ciała i umysłu.

Umysł przenika ciało. Według jednej z tych

teorii umysł przenika ciało. Związek umysłu z ciałem nie
jest bowiem podobny do tego, który łączy kapitana z jego
okrętem; gdyby tak było, wówczas zjawiska zachodzące w
ciele umysł mógłby postrzegać wyłącznie za pomocą
rozumu, skutkiem czego nie mógłby się mylić. Tak więc
jest bardziej prawdopodobne, że umysł odbiera wrażenia
zmysłowe za pośrednictwem ciała. O tak pojętej jedności
ciała i umysłu Kartezjusz powiada, że owe wrażenia
pragnienia, głodu, bólu itd. [nie są bowiem niczym innym]
jak tylko pewnymi mętnymi odmianami myślenia
powstałymi z połączenia i jak gdyby przemieszania umysłu
i ciała.

Umysł to mózg. Gdzie indziej Kartezjusz

sugeruje, że umysł jest zlokalizowany w części mózgu, „w
której ma się znajdować zmysł wspólny (sensus communis)",
czyli szyszynka. To pozwala Kartezjuszowi wyjaśnić
mechanizm

powstawania

w

umyśle

postrzeżeń

zmysłowych. Rozumuje on następująco: ciało, podobnie
jak wszystkie przedmioty w świecie materialnym, jest
maszyną działającą zgodnie z zasadami mechaniki.
Oznacza to, że ruch cząsteczek, z których są zbudowane
przedmioty materialne, pobudza narządy zmysłów, a
wzbudzony w ten sposób ruch cząsteczek w narządach
przenosi się poprzez nerwy do mózgu. Nerwy łączące
narządy zmysłów z mózgiem Kartezjusz wyobraża sobie
jako rodzaj elastycznych włókien (lin). Pociągnięcie za
jeden koniec tego włókna wywołuje ruch na jego drugim
końcu. Jeśli ruch powstały w narządzie zmysłu dociera do
mózgu, a ściślej mówiąc, do szyszynki, w umyśle powstają
postrzeżenia zmysłowe. Każdemu poruszeniu w mózgu
odpowiada ściśle określone wrażenie. Odwołując się do
jednego z przykładów podanych przez Kartezjusza,
przypuśćmy, że nastąpiliśmy na gwóźdź. Gwóźdź pobudza
nerwy w naszej stopie, wprawiając w drganie nerw łączący
stopę z mózgiem i ostatecznie wywołując ruch w
szyszynce, który zostaje tam „przetłumaczony" na
wrażenie bólu w stopie. Tak więc chociaż boli nas stopa,
wrażenie bólu powstaje w umyśle, dzięki czemu możemy
usunąć przyczynę bólu i tym samym ocalić swoje zdrowie.
Zwróćmy uwagę, że Kartezjański dualizm nieco
komplikuje opis postrzeżeń zmysłowych: ból w stopie w
gruncie rzeczy okazuje się powstałym w umyśle wrażeniem
bólu w stopie.

Pominąwszy tę kwestię, można jednak zapytać, jak

to się dzieje, że każdemu ruchowi w szyszynce odpowiada
właściwe postrzeżenie? Na przykład, jak to się dzieje, że
pobudzenie nerwów wywołane nastąpieniem na gwóźdź
zostaje w szyszynce „przetłumaczone" na wrażenie bólu w
stopie, a nie, dajmy na to, na wrażenie głodu? Albo na

background image

14

wrażenie barwy niebieskiej? Albo na wrażenie dźwięku
trąby? Kartezjusz odpowiada, że to Bóg będący
najwyższym dobrem „skojarzył" w najdoskonalszy
możliwy sposób poruszenia w mózgu z postrzeżeniami
zmysłowymi, które zapewniają nam przetrwanie. Stwórca
mógł przecież sprawić, że ruch, który obecnie odpowiada
wrażeniu bólu w stopie, odpowiadałby wrażeniu głodu. To
jednak raczej nie służyłoby żadnemu racjonalnemu celowi,
gdyż zamiast usunąć gwóźdź i opatrzyć stopę, zaczę-
libyśmy szukać czegoś do jedzenia.

BŁĘDY W POSTRZEGANIU NASZEGO

CIAŁA

Pomimo ustanowionego przez Boga związku

między ruchami w mózgu i wrażeniami w umyśle czasem
w nasze postrzeganie własnego ciała wkrada się błąd.
Kartezjusz wyjaśnia to w następujący sposób. Podobnie jak
wszystkie maszyny tak i ciało może się zepsuć. Stąd też
ruch przenoszony przez połączenia nerwowe czasami
ulega zakłóceniu. Co więcej, ruch ten może zostać
wzbudzony w dowolnym miejscu włókien łączących
narządy zmysłów z mózgiem. Załóżmy na przykład, że
włókno biegnące ze stopy do mózgu zostało poruszone w
połowie swej długości. Ruch zostanie przeniesiony do
mózgu tak samo jak wówczas, gdy impuls pochodził ze
stopy, i wywoła w mózgu identyczny efekt. Ponieważ
jednak temu ruchowi odpowiada tylko jedno wrażenie —
bólu w stopie — takie właśnie wrażenie powstanie w
umyśle.

Zjawisko bólu fantomowego. W ten sposób

można wyjaśnić zjawisko bólu fantomowego polegające na
tym, że ludzie, którzy utracili kończynę, mogą nadal
odczuwać w niej ból. Włókna nerwowe, które pierwotnie
miały swoje zakończenia w amputowanej ręce lub nodze,
wciąż istnieją, a w ich ocalałych częściach czasem zostaje
wzbudzony ruch, który następnie przenosi się do mózgu,
tak jak wówczas, gdy impuls pochodził z istniejącej
kończyny.

Wiemy

tylko

tyle,

że

należy

szukać

przyjemności

i

unikać

cierpienia.

Ponieważ

postrzeżenia zmysłowe bywają zawodne, zatem nic
dziwnego, że czasem popełniamy błędy w postrzeganiu
własnego ciała. Jednakże Kartezjusz uważa, że nasze
postrzeżenia zmysłowe częściej są prawdziwe niż fałszywe.
Co więcej, uważa także, iż jedyną rzeczą, której możemy
być pewni w odniesieniu do wrażeń zmysłowych, jest to,
że w zasadzie powinniśmy szukać przyjemności, a unikać
cierpienia. Bóg bowiem tak zorganizował nasze
postrzeżenia, że wrażenia przyjemne są związane z tym, co
służy naszemu przetrwaniu, a przykre z tym, co nam
zagraża.

PROBLEMY KARTEZJANSKIEGO DUALI-

ZMU

Kartezjańska teoria umysłu wywarła wielki wpływ

na filozofię Zachodu. Wiele religii przyjmuje istnienie
substancjalnej duszy, która nie ginie wraz ze śmiercią ciała.
Warto jednak zwrócić uwagę na problemy związane z tą
teorią.

POŁĄCZENIE CIAŁA Z RZECZĄ NIE-

ROZCIĄGŁĄ

Kartezjański opis umysłu jako substancji myślącej

rodzi pewne wątpliwości. Jedna z nich dotyczy wyjaśnienia,
w jaki sposób substancja, która jest nierozciągła, może się
łączyć z substancją rozciągłą, jaką jest ciało. Skoro umysł
nie jest rozciągły, trudno sobie wyobrazić, w jaki sposób
mógłby mieć on jakąś lokalizację. Podobnie trudno pojąć,
w jaki sposób ciało i umysł mogłyby na siebie wzajemnie
oddziaływać, skoro umysł działa poprzez myśl, a ciało
poprzez rozciągłość. Jak myśl może wpłynąć na rzecz
rozciągłą i niemyślącą? W jaki sposób rozciągłość może
oddziaływać na rzecz myślącą i nierozciągłą?

MYŚLENIE MOśE CECHOWAĆ NIE

TYLKO UMYSŁY

Wątpliwość budzi także twierdzenie Kartezjusza,

że myślenie cechuje wyłącznie umysły. Powiada on, że
wyłącznie umysły mogą rozumować oraz posługiwać się
mową, natomiast maszyny tego nie potrafią. Przekonanie
to bierze się między innymi z faktu, że Kartezjusz pojmuje
myślenie jako rodzaj aktywności; zawarta w umyśle zasada
aktywności inicjuje myślenie i akty woli. Przedmioty
materialne są natomiast z natury bierne. Jeśli działają lub
się poruszają, to wyłącznie pod wpływem jakiejś
oddziałującej na nie siły zewnętrznej.

Czy tak jest w rzeczywistości? W epoce

komputerów, które wykonują wszelkiego rodzaju funkcje
„rozumowe" — prawdę mówiąc, część z nich znacznie
lepiej, niż potrafią to ludzie — można wątpić, czy myślenie
cechuje wyłącznie ludzkie umysły.

Podobne zastrzeżenia wysuwa się również wobec

poglądu Kartezjusza, że cechą wyłącznie ludzkich
umysłów jest umiejętność komunikowania się za pomocą
mowy. Doświadczenia przeprowadzone na szympansach,
które uczono języka migowego, sugerują, że w królestwie
zwierząt posługiwanie się mową może nie ograniczać się
jedynie do ludzi. Ogólnie mówiąc, zarówno mowa, jak i
rozum mogą być obecnie rozpatrywane jako wynik
procesów mechanicznych, które, przynajmniej w teorii,
może wykonywać także komputer. Nie ma dostatecznych
podstaw do stwierdzenia, że przedmioty materialne nie
mogą być źródłem procesów psychicznych, a zatem, że
procesy psychiczne nie mogą być wytworem materialnego
mózgu. Kartezjusz uważa również, że umysł ludzki
wytwarza wiedzę poprzez rozumowanie, posługując się
ideami wrodzonymi. Gdyby więc komputery wyposażyć w
identyczne narzędzia, prawdopodobnie także one mogłyby
wytworzyć ten rodzaj wiedzy, o którym mówi Kartezjusz.

PRZEJRZYSTOŚĆ UMYSŁU
Wątpliwość budzi także przekonanie Kartezjusza,

że umysł jest „przejrzysty" — że poprzez introspekcję
możemy niejako bezpośrednio zajrzeć do wnętrza umysłu.
Przypomnijmy, że w Drugiej medytacji Kartezjusz odwołał
się właśnie do tego argumentu, twierdząc, iż umysł jest
nam lepiej znany niż ciało. Badania psychologiczne
dowodzą jednak, że introspekcja nie zawsze dostarcza nam
wiarygodnych informacji o pracy naszego umysłu. Taki

background image

15

wniosek wypływa z doświadczeń przeprowadzanych z
pacjentami o tzw. rozdwojonych mózgach, czyli z ludźmi,
którym operacyjnie usunięto membranę oddzielającą lewą i
prawą półkulę mózgową (zabieg ten stosuje się w leczeniu
ciężkich przypadków epilepsji). Mimo że ludzie ci na ogół
wracają do normalnego życia, eksperymenty opracowane
przez psychologów wykazały, że czasami lewa półkula ich
mózgu „nie wie", co czyni półkula prawa. Doświadczenia
takie podają w wątpliwość pogląd Kartezjusza, według
którego mózg jest jednością. Pewien psycholog wystąpił
nawet z tezą, że każdy z nas ma więcej niż jeden umysł,
choć tylko jeden jest obdarzony samoświadomością.

Kartezjusz

nie

przedstawia

przekonujących

argumentów za poglądem, że istnieje tylko jeden umysł;
pojęcie substancji uważa za ideę wrodzoną i stąd
przyjmuje, że to, co stanowi fundament zróżnicowanej
aktywności umysłu, musi być jednością. Czy możemy
jednak być pewni, że istnieje tylko jeden umysł?

UMYSŁ WYRÓśNIA LUDZI SPOŚRÓD

INNYCH ZWIERZĄT

Podobne zastrzeżenie możemy wreszcie wysunąć

wobec przekonania Kartezjusza, że tym, co wyróżnia nas
spośród innych istot — tym, co czyni nas ludźmi, jest
właśnie umysł; ciało, w myśl tego poglądu, jest jedynie
artefaktem, którym Bóg nas obdarzył, aby umożliwić nam
istnienie w świecie materialnym. Taka koncepcja natury
ludzkiej obniża znaczenie ciała dla naszej egzystencji i
pomija jego udział w budowaniu naszej świadomości.
Teoria ta jest także źródłem przekonania, że praca
intelektualna jako wartościowsza i użyteczniejsza bardziej
zbliża nas do Boga niż praca ciała, czyli praca fizyczna.

Mówiąc ogólnie, Kartezjański dualizm ustala

wątpliwą hierarchię bytów, w której najwyższą pozycję
zajmują ludzie, wszelako ci, którzy oddają się pracy
intelektualnej, zajmują pozycję wyższą niż inni. Hierarchia
ta uzasadnia podrzędny status nie tylko zwierząt, ale i na
przykład robotników fizycznych. Uznając wyższość
umysłu nad materią, Kartezjusz sądzi także, że Bóg dał
ludziom rozum, żeby mogli zrozumieć naturę i czynić ją
sobie poddaną.

KARTEZJAŃSKA EPISTEMOLOGIA
Głównym celem Kartezjusza jest stworzenie

podstaw wiedzy. Przenosząc punkt ciężkości z metafizyki
na epistemologię, zapoczątkowuje on nową erę w dziejach
filozofii—erę nowożytną. Zagadnieniami metafizycznymi,
takimi jak: istnienie Boga, istnienie świata materialnego,
natura człowieka i świata materialnego, wolna wola itd.
Kartezjusz zajmuje się dopiero po ustaleniu, czym jest
prawdziwa wiedza. Jego poglądy w tych kwestiach tworzą
fundament jego nauki. Kartezjusz sądzi, że tym, co stanowi
o wyjątkowości ludzkiego umysłu, jest rozum, i że to
właśnie rozum jest źródłem prawdziwej wiedzy. Jedynie
dzięki rozumowi możemy zdobyć ten rodzaj pewności,
który jest warunkiem owej wiedzy. Tak więc Kartezjusz
kwestionuje wartość poznania zmysłowego jako źródła
wiedzy. Jego zdaniem prawdziwa wiedza jest czysto
aprioryczna:

można

zdobyć

niezależnie

od

doświadczenia tak jak wiedzę matematyczną. Tak samo
bowiem jak wiedzę matematyczną można wywieść — za
pomocą rozumu — z podstawowych aksjomatów i
definicji, tak też wiedzę o nas samych, o Bogu i świecie
materialnym można wyprowadzić — wyłącznie za pomocą
rozumu — z wrodzonych nam idei i zasad.

WĄTPLIWOŚCI ZWIĄZANE Z KARTEZJA-

ŃSKA TEORIĄ WIEDZY

Chociaż próba stworzenia podstaw nauki

wyłącznie za pomocą rozumu jest godna uwagi, niektóre
poglądy Kartezjusza na źródła i sposoby zdobywania
wiedzy budzą wątpliwości.

ODRZUCENIE DOŚWIADCZENIA
Zdaniem Kartezjusza postrzeżenia zmysłowe nie

są wiarygodnym źródłem wiedzy. Twierdzi on, że zmysły
służą jedynie przetrwaniu naszego ciała. Zarazem
postrzeżenia takie często skłaniają nas do wydawania
fałszywych sądów jak wówczas, gdy kij częściowo
zanurzony w wodzie wydaje się nam krzywy, a słońce na
niebie wydaje się mieć kilka centymetrów średnicy.

Nasze zmysły się nie mylą. W rzeczywistości

jednak zmysły rzadko wprowadzają nas w błąd. To raczej
my sami wyprowadzamy błędne wnioski z dostarczonych
nam informacji. Nasza zdolność zdobywania informacji o
świecie za pośrednictwem zmysłów jest w gruncie rzeczy
czymś bardziej niezwykłym niż umiejętność rozumowania.
Odpowiednio zaprogramowany komputer może bowiem
rozumować równie sprawnie. Ściśle rzecz biorąc, w
wykonywaniu obliczeń komputery są nawet sprawniejsze
niż ludzie; potrafią też udowodnić twierdzenia, wobec
których

ludzie

okazują

się

bezradni.

Zarazem

informatykom nie udało się dotąd zaprogramować
komputera tak, aby mógł on zdobywać informacje o
otaczającym go świecie w sposób, w jaki czynią to ludzie i
zwierzęta.

Kartezjusz twierdzi, że zmysły nie mogą być

źródłem prawdziwej wiedzy, między innymi dlatego, że
sądzi on, iż nigdy nie możemy mieć pewności, czy zmysły
nas nie zwodzą. Maszyna zawsze może się zepsuć; sądy o
przedmiotach materialnych, które postrzegamy, zawsze
mogą być błędne. Natomiast rozumowanie wydaje się
niezawodne. Twierdząc, że „dwa dodać trzy równa się
pięć", po prostu nie możemy się mylić. Stąd też tylko
wnioski z „czystego" rozumowania można uważać za
prawdziwą wiedzę. Zgodnie z tym poglądem błędy
dawnych filozofów i naukowców miały swoje źródło
właśnie w braku pewnej wiedzy, w próbie wyjaśnienia
zachowania się przedmiotów poprzez odwołanie się do
sposobu, w jaki jawią się one naszym zmysłom. Kartezjusz
miał nadzieję, że fizyka stanie się podobna do geometrii, że
stanie się nauką aprioryczną rozwijającą się wyłącznie
dzięki rozumowi. Kwestionując rolę zmysłów w
zdobywaniu wiedzy o świecie, Kartezjusz posunął się
jednak za daleko. Przyjmując wiedzę matematyczną za
wzór wszelkiej wiedzy, postawił przed nauką wzór niemoż-
liwy do zrealizowania. Model taki de facto wymusza
sceptycyzm

wobec

możliwości

poznania

świata

background image

16

materialnego.

WIEDZA I JEDNOSTKA
Innym ważnym przeświadczeniem Kartezjusza jest

to, że dążenie do wiedzy może być w zasadzie procesem
izolowanym. Medytacje o pierwszej filozofii niejako same w
sobie stanowią model zdobywania wiedzy: aby bezpiecznie
przebyć drogę wiodącą do prawdziwej wiedzy, wystarczy
podążać śladami Kartezjusza. Zdobywanie wiedzy jest
podobne do uczenia się geometrii z podręcznika — każdy
to może robić samodzielnie i każdy, kto wykona to
zadanie, osiągnie ten sam rezultat. Również te założenia
budzą poważne wątpliwości. Wiedza jest po części
wytworem określonego społeczeństwa i określonej kultury.
Nie jest bez znaczenia, że Newton żył w Anglii w XVII
wieku, a Kartezjusz w tym samym stuleciu we Francji.
Obaj myśliciele znajdowali się pod wpływem idei
charakterystycznych dla swoich czasów. Ponadto wiedza
naukowa jest zazwyczaj odbiciem zainteresowań zarówno
samego badacza, jak i społeczeństwa, w którym on żyje, a
nie czeka „gotowa" na swojego odkrywcę.

Kartezjusz był z pewnością jednym z najwybitniejszych

filozofów ery nowożytnej. Dokonał przełomu, stawiając
epistemologię, czyli teorię poznania naukowego, w centrum
zainteresowania filozofii. Wykazał znaczenie metody oraz pytań o
źródło naszych sądów dla rozwoju wiedzy. Za pomocą opracowanej
przez siebie metody usiłował odróżnić przesądy i niczym nie
umotywowane przekonania od jasno pojmowanych prawdziwych
sądów, które następnie dostarczyłyby mu podstaw do odrzucenia tych
pierwszych, fałszywych przekonań. W Medytacjach o pierwszej
filozofii Kartezjusz pokazuje, na czym polega zastosowanie jego
metody. Za jej pomocą dowodzi, że on, Kartezjusz, istnieje, że Bóg
istnieje, że istnieje świat materialny, że cechą istotną umysłu jest
myślenie, a cechą istotną przedmiotów materialnych — rozciągłość,
że ciało i umysł są odrębnymi substancjami. Kartezjusz sądził, że
stosując swoją metodę, stworzy nowe podstawy nauki, że odtąd postęp
w nauce nie będzie hamowany przez fałszywe założenia i ignorancję,
że prawdziwa wiedza leży w zasięgu ludzkich możliwości.

Kartezjusz był także czołowym przedstawicielem

racjonalizmu w filozofii. Uważał, że wiedza jest wyłącznie
wytworem rozumu. Odrzucał postrzeżenia zmysłowe jako niepewne,
a stąd niewiarygodne. Nawet w zakończeniu Medytacji o
pierwszej filozofii jego wątpliwości dotyczące niezawodności
postrzeżeń zmysłowych jako źródła informacji o świecie materialnym
nie zostają ostatecznie uchylone. Tak więc dla Kartezjusza
prawdziwa wiedza o Bogu, o sobie samym i o świecie materialnym
jest aprioryczna, tak samo jak wiedza matematyczna. Można ją
zdobyć, niezależnie od doświadczenia, jedynie za pomocą rozumu.

Większość poglądów Kartezjusza wydaje się dziś

niezrozumiała lub przestarzała, a jego wiara w rozum nazbyt
optymistyczna. Wszelako w epoce, w której żył, jego filozofia była
zjawiskiem wyjątkowym, a jego poglądy na naturę wiedzy oraz
umysłu wywarły przemożny wpływ na filozofię Zachodu.


WYBRANA BIBLIOGRAFIA Ogólna
Curley E.M., Descartes Against the Skeptics,

Cambridge 1978.

Kenny A., Descartes. A Study ofHis Philosophy, New

York 1968.

Wilson M., Descartes, London 1978.
O wątpliwościach
Frankfurt H., Demons, Dreamers, and Madmen. The

Defense ofReason in Descartes' Meditations,

Indianapolis 1970.
O dualizmie
Churchland

P.M.,

Matterand

Consciousness,

Cambridge 1988. Ryle G., The Concept ofMind, New York
1949.

ŹRÓDŁA CYTATÓW
Descartes R., Rozprawa o metodzie właściwego

kierowania rozumem i poszukiwania prawdy, przeł.

W. Wojciechowska, Warszawa 1970. — Medytacje o

pierwszej filozofii wraz z Zarzutami uczonych mężów i
Odpowiedziami autora oraz

Rozmowa z Burmanem, t. 1-2, przeł. M. i K.

Ajdukiewiczowie, Warszawa 1958.



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
WSTĘP DO JĘZYKOZNAWSTW1 -erminy, ►Filologie, filologia klasyczna
Wstęp do psychopatologii zaburzenia osobowosci materiały
Tajemnica ludzkiej psychiki wstep do psychologii
Wstęp do Kulturoznawstwa 6 7
Wstęp do informatyki z architekturą systemów kompuerowych, Wstęp
Wstęp do XHTML
MTR 2009 Wstep do mechatr cz 3 (2)
recenzja filmu, pedagogika, semestr I, wstęp do pedagogiki, inne
Wstęp do teorii tłumaczeń 31.05.2010, moczulski
NORMATYWIZM PRAWNICZY, Sem. 1, Wstęp do prawoznawstwa
Przedmiot i metody historii sztuki, ODK, wstęp do historii sztuki
literaturoznawstwo - kolokwium p. Dębska-Kossakowska, Kulturoznawstwo UŚ, Semestr I, Wstęp do litera
test z przedmiotu wstep do nauki o panstwie i prawie (1), testy, wstęp
rozdział 10 Tożsamość indywidualna i zbiorowa, Wstęp do filozofii współczesnej A.Nogal

więcej podobnych podstron