Postmodernizm, pamiec, logocentryzm

background image

Ewa Thompson, "Postmodernizm, pamiec, logocentryzm," (Nie)obecnosc. Pominiecia i
przemilczenia w narracjach XX wieku,
edited by Hanna Gosk and Bozena Karwowska
(Warsaw: ELIPSA, 2008).

1


Postmodernizm, pamięć, logocentryzm

Ewa Thompson


„Wydarzenia się nie zdarzają; wydarzenia są produkowane. Fakt staje się wydarzeniem
jedynie wtedy, gdy pewne grupy społeczne zwrócą na niego uwagę, gdy uznają go za
ważny i zaczną o nim mówić i pisać, reagować na niego i pamiętać o nim. Wydarzenia są
więc społecznie konstruowane. To nie oznacza, że są wyłącznie konstrukcjami. U ich
podloża leży fakt, działalność, aktywność jak najbardziej realna”.

Carola Dietze

1


W dwudziestym pierwszym wieku pamięć i pamiętanie stały się

„wielkim biznesem”. Jak zauważył klasyk literatury poświęconej pamięci,
Pierre Nora, lieux de memoire (miejsca pamięci) są już jednym z
zasadniczych elementów życia społecznego i politycznego

2

. Jay Winters,

autor jednej z najlepszych książek o europejskiej pamieci, zaczął narzekać,
że „problem pamięci“ zdominował zainteresowania wydziałów historii na
amerykańskich uniwersytetach

3

. Wzmożone zainteresowanie pamięcią

wyraźne było już w wieku dziewiętnastym, gdy jej rytuałami objęto
wyimaginowane i rzeczywiste obszary imperialnej i narodowej wielkości:
tradycje monarchii brytyjskiej i rosyjskiej, zwycięskie bitwy i ujarzmienie
przyrody (pokorenie Sibiri

4

), rocznice rewolucji czy - w krajach, które

odzyskały niepodleglość - rocznice proklamowania niezawisłości. Jak
złośliwie zauważył marksista Eric Hobsbawm, wiele z tych obszarów
pamięciowych to efekt pracy wyobraźni: tradycje imperialne, takie jak
parady, pomniki, obrazy czy muzea zostały zainicjowane przez monarchów,
zachłannie poszukujących coraz to nowych sposobów umacniania swoich
imperiow

5

. Moda na pamięć rozpoczęła się więc na długo przed naszą epoką

1

Carola Dietze, Terror in the Nineteenth Century: Political Assassinations and Public Discourse in Europe

and the United States, 1878 –1901“, „German Historical Institute Bulletin“, wiosna 2007 nr 40 s. 91. (Dalej
występuje jako: „GHIB”)

2

Les Lieux de Memoire: La Republique, t. 1, red. Pierre Nora, Gallimard, Paris 1984.

W wieku dwudziestym lieux de memoire oficjalnie zatwierdzono we Francji, Holandii, Austrii, Niemczech
i Hiszpanii.

3

Cyt. za: Volker Berghahn, A Plea for a Rapprochement Between History and Economic History,

„GHIB”, 2007 nr 40, s. 87.

4

Dmitrii Verkhoturov, Pokorenie Sibiri: mify i real’nost’ , Olma, Moskwa 2005.

5

Eric Hobsbawm, Mass-Producing Traditions: Europe, 1870–1914 [w:] The Invention of Tradition, red.

Eric Hobsbawm’a i Terence Ranger, Cambridge University Press, Cambridge Mass. 1989 s. 263–307.

background image

Ewa Thompson, "Postmodernizm, pamiec, logocentryzm," (Nie)obecnosc. Pominiecia i
przemilczenia w narracjach XX wieku,
edited by Hanna Gosk and Bozena Karwowska
(Warsaw: ELIPSA, 2008).

2

- mniej więcej dwa stulecia temu - i osiagnęła swoje apogeum w końcu
wieku dwudziestego. Interesujące jest więc pytanie, w którym miejscu
znajduje się Polska w tym uniwersalnym wyścigu o pamięć, w jaki sposób
odbywa się konstruowanie europejskiej pamięci w polskiej współczesności, i
jak się ma tradycyjna epistemologia pamięci do epistemologii
postmodernizmu.

Zacznę od tradycyjnego pojęcia pamięci, uważanego za oczywiste

6

.

Przyjmuje ono rozumienie pamięci jako czegoś, co nasze umysły
przechowują na podstawie doświadczeń osobistych (personal memories),
wspólnotowych (communal memories), zbiorowych (collective memories),
czy kulturowych (cultural memories)

7

. To w ramach tej „oczywistej“

pamięci poruszają się Jay Winters i John Bodnar w swoich książkach
poświęconych pamiętaniu: Winters, pisząc o wspólnocie pamięciowej
związanej z pierwszą wojną światową, Bodnar - o sposobach i przyczynach
pamiętania w Stanach Zjednoczonych w dziewiętnastym i dwudziestym
wieku. Winters opisuje pomniki, cmentarze, rocznice i związane z nimi
imprezy kulturalne, wspomnienia rodzinne i ceremonie wojskowe w krajach
zachodniej Europy

8

. „Wielka Wojna“, jak ją nazywają zachodni historycy,

po drugiej wojnie światowej przysypana została pyłem zapomnienia; nadaje
się jednak lepiej niż ta ostatnia do melancholijnych wspomnień i
romantycznych rozpamiętywań. Dodajmy, że Winters ma talent pisarski, a
właściwie poetycki. Dzięki temu każdy obywatel Europy Zachodniej jest
wdzięcznym czytelnikem jego ksiażki, bo opisuje ona jego przodków z
sympatią i wrażliwością rzadko spotykaną w literaturze naukowej.

Zastanawiająca jest jednak łatwość, z jaką Winters wyłączył z

europejskiej pamięci niegermańską Europę Środkową, a zwłaszcza Polskę i
Polaków

9

. Jego książka jest zresztą pod tym względem symptomatyczna.

6

Np. Mały słownik jezyka polskiego red. Stanisław Skorupka, Halina Auderska, Zofia Łempicka, PWN,

Warszawa 1968 s. 532

podaje, że „pamięć to zdolność umysłu do przyswajania, utwalania i przypominania

doznanych wrażeń, przeżyć, sądów“.

7

Więcej na temat tych rozróżnień [w:] Ewa M. Thompson, Ways of Remembering: The Case of Poland,

„Toronto Slavic Quarterly“ 2005 nr 12

8

Jay Winters, Sites of Memory, sites of Mourning: The Great War in European Cultural History,

Cambridge University Press, Cambridge Mass. 1998.

9

Książka Wintersa stała się tekstem klasycznym; w pamięci autora i jego czytelników pierwsza wojna

światowa toczyła się w Europie Zachodniej, a jej główny symbol to pierwsza bitwa nad Marną, w której
uczestniczyły dwa miliony żołnierzy, z których co czwarty poległ albo został ranny. Pamięć europejska i
amerykańska nie przechowują natomiast tego, co się działo na froncie wschodnim. Dla Polaków Wielka
Wojna oznaczała prawie półtora miliona zabitych i rannych. Co więcej, walczyli w obcych armiach,
czasem po przeciwnych stronach barykady, co ograniczyło możliwości wyciągnięcia ze strat korzyści
„upamiętniających“.

background image

Ewa Thompson, "Postmodernizm, pamiec, logocentryzm," (Nie)obecnosc. Pominiecia i
przemilczenia w narracjach XX wieku,
edited by Hanna Gosk and Bozena Karwowska
(Warsaw: ELIPSA, 2008).

3

Nieobecność polskiej grupy narodowościowej w tej pracy należy pomnożyć
przez tysiące innych publikacji, a wtedy łatwo można zobaczyć, dlaczego
Polska i Polacy są tak często ignorowani we współczesnym życiu
politycznym i naukowym państw, których uczeni niejako „sprawują
kontrolę“ nad tym, co się pamięta, a czego nie, co się umieszcza w
encykopediach i podręcznikach, a czego nie, o czym zamieszcza się
wzmianki rocznicowe, a o czym nie. Pamięć publiczna, pamięć
cywilizacyjna wywodzi się z książek, a w książkach europejskich Polacy
pojawiają się marginesowo albo wcale. Polscy historycy i literaturoznawcy
przegrali tu bitwę nie mniej ważną, niż bitwa pod Maciejowicami.

Inaczej nieco pisze John Bodnar

10

, który rekonstruuje sposoby pamiętania

o przeszłości wśród Amerykanów po drugiej wojnie światowej w taki
sposób, aby uwzgledniona została pamięć mniejszości narodowych:
Murzynów, Włochów, i Polaków, a więc grup dotychczas pozbawionych
głosu; książki jego są kopalnią faktów dotyczących emigracji do północnych
miast Stanów Zjednoczonych

11

i zawierają m. in. opowieść o słabo

wintegrowanych w amerykańskie społeczeństwo setkach tysięcy ubogich
Polakow w pierwszej polowie XX wieku, którzy całe życie spędzili,
pracując w fabrykach Pittsburga, Filadelfii, Detroit czy Chicago

12

. Prace

Bodnara nie cieszą się jednak taką popularnością jak książki Wintersa
prawdopodobnie w dużym stopniu ze względu na suchy, naukowy język,
który nie przyciąga czytelników -niespecjalistów.

Te dwa przyklady literatury pamięciowej wpisują się w logocentryczne

tradycje tzw. kultury zachodniej, choć ich autorzy nigdy nie deklarowali
swojej przynależnosci do tej tradycji. Logocentryzmem nazywam
założenie, że w postrzeganym przez nas świecie istnieje pewien rodzaj
nieprzypadkowego porządku, dzięki któremu słowa nabierają znaczeń,
a porozumiewanie się ludzi staje się możliwe.
W porządku
logocentrycznym nie ma wątpliwości, że drzewo, które widzimy, istnieje, i
jest tym samym drzewem niezależnie od tego, kto je ogląda i co o nim

10

John Bodnar, Remaking America: Public Memory, Commemoration, and Patriotism in the Twentieth

Century, Princeton University Press, Princeton, New York 1992.

11

John Bodnar, Roger Simon, i Michael P. Weber, Lives of Their Own: Blacks, Italians, and Poles in

Pittsburgh, 1900–1960, University of Illinois Press, Urbana, IL 1983

12

Tamże. Interesujące są komentarze Bodnara dotyczące przyczyn, dla których młodzież polskiego

pochodzenia nie kontynuowala edukacji poza obowiazkową szkołą podstawową. Jego zdaniem, dzieci
chciały jak najszybciej zacząć pomagać rodzicom finansowo. Często ojciec i synowie pracowali w tej
samej fabryce, zaś wynagrodzenie oddawali w całości głowie rodziny (ojcu lub dziadkowi), który z kolei
zarządzał ich wydawaniem. Oczywiscie wybór był skromny, chodzilo głównie o przeżycie (s. 89–112).
Innymi słowy, była to kwestia skrajnego ubóstwa, ale, być może, również braku zdolności przywódczych
wsród tych niewielu członków polskich elit, które w tym czasie wyemigrowały do USA.

background image

Ewa Thompson, "Postmodernizm, pamiec, logocentryzm," (Nie)obecnosc. Pominiecia i
przemilczenia w narracjach XX wieku,
edited by Hanna Gosk and Bozena Karwowska
(Warsaw: ELIPSA, 2008).

4

sądzimy. Nietrudno zauważyć, że choć logocentryzm implikuje możliwość
metafizyki, nie musi być z systemem metafizycznym związany. Natomiast
postmodernistyczne teorie pamięci, zwłaszcza niemieckie i francuskie,
świadomie odchodzą od jakiejkolwiek formy logocentryzmu i prezentują
radykalną zmianę założeń epistemologicznych

13

.

Amerykańsko-niemiecki uczony, Volker Berghahn, zauważa, że

pamięć jest tematem popularnym, ponieważ w naszych czasach „króluje
zainteresowanie subiektywnymi odczuciami, a świat postrzegany jest jako
rozczłonkowany, zde-centralizowany, niemożliwy do określenia, i jak gdyby
przypadkowy“

14

. Zamiast zajmować się „strukturą i infrastrukturą“

społeczeństw, pisze Berghahn, dajemy upust swojej fascynacji „dyskursem i
aktorami historii“. Zajmuje się więc, niepokojącym mnie od dawna,
problemem

radykalnej

eliminacji

logocentryzmu

w

dyskursie

postmodernistycznym

15

. „Struktura i infrastruktura”, o której wspomina

Berghahn, jest możliwa właśnie dzięki założeniu, że istnieje punkt
odniesienia pozwalający na nazwanie określonego zbioru danych strukturą.
Gdy tego punktu odniesienia brakuje, wszystko okazuje się umowne, a
dyskurs staje się nieokreślony i niejako przypadkowy (contingent), tracąc w
ten sposób swoją wyrazistość

16

.

Logocentryzm w naukach społecznych został przez obecne
pokolenie naukowcow niemiecko- i francuskojęzycznych (a także do

13

O tym, że logocentryzm stanowi problem, otwarcie pisał Jacques Derrida już na początku lat

siedemdziesiątych, uznając za główny postulat postmodernizmu walkę ze wszelkimi tradycjami
„scentralizowania“ myślenia wokół koncepcji fundamentalnych i sugerujących, że istnieje jakieś źródło
sensu oraz znaczenia, które nazywał „centrum“. Derrida przyznaje, że logocentryzm odgrywa kluczową
rolę w kulturze zachodniej i bez niego nie mogłaby ona zaistnieć, gdyż oparta jest na nim rzeczywistość
społeczna i polityczna Zachodu. Jednak ze zdumiewającym brakiem troski o implikacje głoszonych przez
siebie poglądów, eliminuje fundamentalne zasady tej rzeczywistości, nazywając je „metaforami” oraz
„metonimiami” i radzi to samo innym, pisząc:
„Jedno po drugim, w sposób starannie wyreżyserowany, centrum przybiera nowe formy i nazwy [w
historii Europy Zachodniej – E.T.]. Historia metafizyki, i w ogóle historia Zachodu, jest historią tych
metafor i metonimii. Matrycą tych przemian jest [...] determinacja, że byt jest obecnością we wszystkich
tego słowa znaczeniach [...] Centrum [...] zawsze odznaczało się pewną stałością, stałością obecności:
nazywano je eidos, arche, telos, energeia, ousia, aletheia, transcendencja, świadomość, sumienie, Bóg,
człowiek etc.” Jacques Derrida, Structure, sign, and Play [w:] The Structuralist Controversy: The
Languages of Criticism and the Sciences of Man,
red. Richard Macksey i Eugenio Donato

,

Johns Hopkins

University Press Baltimore. MD, 1970 s. 247 i dalsze.

14

Volker Berghahn, The interest in the subjective predominates. The world is seen as fragmented, de-

centered, indeterminate, and contingent, „GHIB”, dz. cyt.., s. 89.

15

Ewa Thompson, Ways Out of the Postmodern Discourse, „Modern Age“, t. 45, 2003 nr 3 s. 195–207;

Tejże, Dialectical Methods in the American Academy, „Modern Age“, t. 28, 1984, s. 9–22.

16

Alasdair MacIntyre skarżył się na to samo zjawisko w sposób znacznie lepiej uzasadniony filozoficznie

w pracy Three Rival Versions of Modern Enquiry, Notre Dame University Press, Rochester 1991.

background image

Ewa Thompson, "Postmodernizm, pamiec, logocentryzm," (Nie)obecnosc. Pominiecia i
przemilczenia w narracjach XX wieku,
edited by Hanna Gosk and Bozena Karwowska
(Warsaw: ELIPSA, 2008).

5

pewnego stopnia anglojęzycznych) nieomal całkowicie odrzucony

17

. W ich

ujęciu mówienie o organicznym związku z przeszłością, o organicznej
wspólnocie pamięciowej i o poczuciu przynależnosci do niej to grzechy,
dyskwalifikujące tekst naukowy. Wydaje mi się, że takie założenia usuwają
pamięć polską z europejskiej oraz implikują, iż dyskursem rządzą siła i
władza, a nie argumenty i fakty.

Ilustracją tej sytuacji jest zorganizowane w 2006 roku w Niemieckim

Instytucie Historycznym w Waszyngtonie spotkanie naukowe poświęcone
problemowi europejskiej jedności i wytworzeniu „wspólnej pamięci“ w
historycznie wrogich sobie krajach, w których pamięć przeszłości nadal
stanowi źródło konfliktów. Niemiecka teoretyczka zajmująca się
zagadnieniem pamięci, Aleida Assmann, wygłosiła wstępny referat
postulujący przekroczenie różnic poprzez uczynienie Zagłady centralnym
momentem historii Europy oraz przyjęcie reguł postępowania chroniących
przed „konfliktami pamięci“. W jej koncepcji nowa europejska tożsamość
oparta byłaby na zasadzie, że rozum (pojęcie to użyte zostało w rozumieniu
kartezjańskim, przyjmującym, iż jedynym żródłem prawdy jest rozsądkowe
myślenie, a tym samym zakładającym subiektywizm) ma pierwszeństwo
przed jakimikolwiek założeniami i przeslankami, a prawa jednostki są
ważniejsze od praw wspólnoty

18

. Badaczka zaproponowała też

przedkładanie pamięci jako takiej nad spory o nią, przerwanie
martyrologicznych rywalizacji, poszanowanie dla każdej pamięci oraz
wprowadzenie kontekstu i „ram znaczeniowych“ dla umiejscowienia
pamięci poszczególnych grup czy jednostek. Odpowiadając na te postulaty,
amerykanski znawca problematyki żydowskiej, Peter Novick, skrytykował
propozycję uczynienia z Zagłady centalnego momentu historii Europy,
zauważając, że to Niemcy, a nie cała Europa, grały w nim rolę kluczową.
Poparł natomiast Assmann w jej odżegnywaniu się od jakiejkolwiek przed-

17

Komentując omawianą poniżej pracę Aleidy Assmann, Peter Novick lekceważąco mówi o wizji

„organicznego rozwoju“ społeczeństw, która jakoby się przeżyła i do której nie wolno odwoływać się w
badaniach, pretendujących do miana badań klasy światowej. W ten sposób odmawia się statusu naukowego
pracom nie tylko Karola Wojtyły i Josepha Ratzingera, ale również świeckich naukowców, którzy nie
zadeklarowali swojej wrogości wobec logocentryzmu czy metafizyki. Jest to oczywiście dogmatyka á
rebours,
ale jej niewłaściwość mało kto zauważa.

18

Trudno tu nie zauważyć, że ten postulat formułowany jest przez członkinię najsilniejszej w Europie

wspólnoty, o której prawa już nie trzeba walczyć, bo wywalczyla je ona sobie dzięki własnej potędze
demograficznej, intelektualnej i politycznej.

background image

Ewa Thompson, "Postmodernizm, pamiec, logocentryzm," (Nie)obecnosc. Pominiecia i
przemilczenia w narracjach XX wieku,
edited by Hanna Gosk and Bozena Karwowska
(Warsaw: ELIPSA, 2008).

6

oświęceniowej (tzn. arystotelesowskiej) koncepcji rozumu

19

. Zauważmy

więc, że Assman i Novick zgodnie odrzucili logocentryzm.

Unia Europejskia poszerzyła się od momentu założenia o osiem państw

Europy postkomunistycznej ale jedyną uwagą

20

na ich temat w referacie

otwierającym dyskusję było stwierdzenie, że tak jak Austria, Polska
zamroziła swoją pamięć w stadium ofiary, w czym pomogło jej
kultywowane przez wieki przekonanie, iż jest Chrystusem narodow

21

. Nie

wiadomo, skąd Assmann zaczerpnęła informacje o polskiej narodowej
pamięci

22

. W każdym razie służą one badaczce jako dowód, że wizerunek

przeszłości, który stworzyli sobie Polacy, utrudnia im zauważenie własnego
„katolickiego antysemityzmu“ oraz „winy i odpowiedzialności“

23

.

Zauważmy tu esencjalizację rzekomego polskiego postrzegania polskiej

przeszłości, esencjalizację, od której gdzie indziej Assmann kategorycznie
się odżegnuje. Pisał o tego rodzaju sposobie patrzenia na Innych Edward
Said

24

, zauważając, iż o sobie i sobie pokrewnych mówi się tak, jak o kimś

pozostającym w ciągłym procesie konstruowania samych siebie oraz
doprecyzowywania swoich poglądów na przeszłość, w procesie otwierania
się na Innych, ciągłych zmian świadomości, uściślania i ulepszania swojego
wizerunku świata. Zaś Innych przedstawia się jako nieruchomych,
zastygłych w przyjętych przez siebie błędnych formułach, niezdolnych do
spojrzenia na świat w sposób, w który patrzą na niego narody „bardziej
rozwinięte“, których zadaniem jest „teoretyzowanie“ narodów niezdolnych

19

Chodzi tu oczywiście o to, od czego zaczynamy rozważania filozoficzne: czy od siebie (subiektywizm

Kartezjusza i oświecenia), czy od rzeczywistości, jak tego chcieli filozofowie wcześniejsi.

20

Assmann poświęciła kilka akapitów problemowi niemieckich wypędzonych oraz niemieckiej walce z

nazizmem, ale ani jednego pamięci niegermanskich narodów Europy Środkowej, wśród których można
znaleźć przykłady i wypędzenia (nazywanego w komunistycznej nowomowie repatriacją) i walki z
nazizmem.

21

Aleida Assmann, Europe: A Community of Memory? Twentieth Annual lecture of the GHI, November

16, 2006. “GHIB” 2007 nr 40, s. 17.

22

Cytuje ona Rudolfa Jaworskiego, wspólredaktora tomu (pozostali redaktorzy to: Andrei Corbea-Hoisie,.

Monika Sommer ): Umbruch in Osteuropa: Die nationale Wende und das kollektive Gedächtnis. Innsbruck
2004, oraz przywołuje tom redagowany przez Ewę Kobylańską i Andreasa Lawety`ego, Erinnern,
Vergessen, Verdränger: Polnische und deutsche Erfahrungen,
wydany w Wiesbaden 1998. Assmann
prawdopodobnie przeglądała te książki bez głębszego zastanowiania się nad ich treścią. W jednej z książek
Lawaty’ego znalazłam cytat z wypowiedzi generała von Seeckt, który w polskim tłumaczeniu (moim)
brzmi następująco:

„istnienie Polski jest nie do przyjecia, jest nie do pogodzenia z życiowymi interesami

Niemiec. Musi ona zniknąć i zniknie przez własną słabość oraz dzięki Rosji - z naszą pomoca”

(

Andreas

Lawaty, Das Ende Preussens in Polnischer Sicht , Veröffentlischungen der Historischen Kommission zu
Berlin, Band 63, s. 80). Choć Lawaty nie podpisuje się pod opinią generała, ale stwierdza, że taki mniej
więcej był pogląd na Polskę, a środowisko niemieckich historykow nigdy owego poglądu wyraźnie nie
odrzuciło.

23

A. Assmann dz.cyt. s 17

24

Edward Said, “Afterword,” Orientalism, Random House, New York 1994, s. 332–5.

background image

Ewa Thompson, "Postmodernizm, pamiec, logocentryzm," (Nie)obecnosc. Pominiecia i
przemilczenia w narracjach XX wieku,
edited by Hanna Gosk and Bozena Karwowska
(Warsaw: ELIPSA, 2008).

7

do samoteoretyzacji. Assmann, na podstawie komentarzy o drugorzędnej
wiarygodności, formuje swoją opinię o tym, czego Polacy doświadczyli w
historii oraz jakiego rodzaju pamięć kultywują, a następnie deklaruje, że
Polacy stworzyli sobie takie pojęcie o sobie samych, w którym metafora
Chrystusa narodów została utrwalona w samym centrum świadomości, i że
w tym stadium zastygli, podczas gdy słuszniejszy byłby tutaj symbol
Jedwabnego

25

.

W tym kontekście znaczące jest paralelne zestawienie w jej referacie

Rosji z Polską. Tak jak Polska nie jest w stanie uznać swoich win

26

, tak i

Rosja, w swoim zwycięskim marszu przeciwko nazizmowi, nie potrafi
zmienić wzorców swojej zesencjalizowanej pamięci i włączyć do niej winy
Gułagu. Badaczka podkreśla, iż nie oskarża Polski i Rosji o fałszowanie
historii, lecz jedynie o selektywne traktowanie przeszłości. W praktyce
natomiast, Assmann stosuje taką właśnie selektywność, zbywając niemiecką
winę wobec Polaków jednym zdaniem, by nie wspominać już o jej
widocznej niewiedzy na temat historii Polski i Rosji.

Moje obiekcje łatwo zbagatelizowć przypomnieniem, że z projektu

„nowej europejskiej pamięci“ licytacja cierpień ma być wykluczona, a
przypominanie że „winy“ Polski i Rosji, czy Polski i Niemiec, są
niewspółmierne, wydaje się czymś niewłaściwym, czymś, co potwierdza
niezdolność polonocentrycznych naukowców do wzniesienia się ponad
podziały narodowe (i właśnie dlatego krytycy niemieccy wyręczają tu
Polaków i proponują im nowy model pamięci). Sprawy jednak nie można w
ten sposób zamknąć, bowiem konstrukcja teoretyczna proponowana Polsce,
została zbudowana na podstawie znajomości pamięci niemieckiej, a nie
polskiej. Tego rodzaju dyskurs nie prowadzi do wypracowania „pamięci
europejskiej“, a jedynie kontynuuje kolonizujące postawy uczonych krajów
silniejszych w stosunku do krajow słabszych

27

.

25

Polemika z poglądami świadczącymi o braku pojęcia na temat Polski jest kłopotliwa, zauważę jedynie,

że metafora „Chrystusa narodów“ ma dwieście lat i nie jest używana we współczesnej Polsce przez
najbardziej nawet skoncentrownych na polskości i polskim cierpieniu teoretykow polskiej tożsamości
narodowej (por. Nikodem Bończa-Tomaszewski, Źródła narodowosci. Powstanie i rozwój polskiej
świadomości w 2. połowie XIX wieku i na początku XX wieku,
Wydawnictwo Uniwersytetu
Wroclawskiego, Wrocław 2006.) Zaś wiedzy o Jedwabnem Assmann nawet nie dokumentuje, jak gdyby
była to sprawa bezsporna i raz na zawsze ustalona.

26

Niezupełnie wiadomo, wobec kogo, chyba wobec ofiar Holocaustu, chociaż pouczanie Polaków przez

Niemców na ten temat wydaje się nietaktem (s. 18)

27

Assmann mówi o zbiorze faktów dotyczących drugiej wojny światowej, jak gdyby był on zamknięty,

bo wszystko jest już wiadome. W sposób często spotykany w historiografii niemieckiej po prostu nie
zwraca uwagi na kraje niewielkie, niezależnie od tego, jaką rolę grały w historii. Tak więc jej propozycja
oddzielenia faktów od interpretacji wydaje się przedwczesna, bowiem znaczna część faktów nie została

background image

Ewa Thompson, "Postmodernizm, pamiec, logocentryzm," (Nie)obecnosc. Pominiecia i
przemilczenia w narracjach XX wieku,
edited by Hanna Gosk and Bozena Karwowska
(Warsaw: ELIPSA, 2008).

8

Na zakończenie swojej wypowiedzi Assmann słusznie postuluje, aby

pamięć stała się wspólną własnością wszystkich. Europa ma wspólną
przyszłość, powinna również mieć wspólną pamięć. Do tego, jej zdaniem,
potrzebne jest rozwijanie empatii, zdolności do widzenia wydarzeń w
szerszym kontekście i umiejętność słuchania Innych. Wyraża też nadzieję,
że Europa potrafi wreszcie znaleźć formułę, w której zawrze swoją własną
przeszłość. Trzeba tu jednak przypomnieć, iż, aby przystąpić do tworzenia
wspólnych ram, potrzebna jest znajomość faktów, nawet, jeżeli, używając
języka Caroli Dietze, nie zostały one przetworzone w wydarzenia. Nie tylko
faktów z historii Europy Zachodniej, ale i tych obejmujacych wschodnie
kraje Unii Europejskiej. Nadal również - moim zdaniem – pomijamy rolę,
jaką odgrywają przyzwyczajenia i rytuały pamięci charakterystyczne dla
„centrum” (germańskich naukowców) wypowiadających się na temat
„peryferii” (niegermańskiej Europy wschodniej). Ta „druga” Europa była
zawsze miejscem kolonizacji, pouczania, ulepszania, rozwijania,
definiowania - nigdy zaś miejscem, w którym cywilizacja zachodnia
rozwinęła się po swojemu, często inaczej niż w Europie zachodniej. Jak
słusznie argumentował Jan Kieniewicz, Polska i kraje bałtyckie, Słowacja,
Czechy i Węgry (oraz kilka jeszcze innych krajów nie będących członkami
Unii Europejskiej) rozwinęły swój własny model cywilizacji, opartej na tych
samych wzorcach, ktore leżą u podstaw cywilizacji Europy zachodniej, ale
wykorzystanych w inny sposób

28

.

Moim zdaniem, w przypadku Polski jedną z różnic jest to, że nie

odrzuciła ona logocentryzmu, który stanowi podstawę koncepcji
„organicznego rozwoju“, zanegowanego przez Assmann i Novicka, ale
wciąż widocznego w myśleniu o historii w Europie Środkowej. Ów
logocentryzm należy wkomponować w teoretyzowanie na temat tej części
świata, zamiast stwierdzać kategorycznie, jak to czyni choćby Assmann, iż
jedynie oświeceniowa koncepcja rozumu jest do przyjęcia. Zastanawiam się
też, czy w tym kontekście w pełni są w Polsce rozumiane implikacje teorii
postmodernistycznych, zwłaszcza przez ich młodszych entuzjastów. W
jakim stopniu zdają oni sobie sprawę z tego, że różnice pomiędzy polskim
patrzeniem na świat a punktami widzenia zachodnich Europejczykow są w

jeszcze uwzględniona. Brak ich znajomości osłabia również szereg jej innych postulatów, włączając w to
„immunizację pamięci“; przeświadczenie, że pamięć o jednej, nie może wyprzeć ze świadomości pamięci o
innych winach.

28

Na ten temat bardzo interesujacy artykuł napisal Jan Kieniewicz: Civilizational Aspects of the Eastern

Boundaries of Europe [w:] The State and Development in Africa and Other Regions: Past and Present.
Studies and essays in honor of Professor Jan J. Milewski, red. Krzysztof Trzcinski, Oficyna Wydawnicza
ASPRA-JR, Warszawa 2007.

background image

Ewa Thompson, "Postmodernizm, pamiec, logocentryzm," (Nie)obecnosc. Pominiecia i
przemilczenia w narracjach XX wieku,
edited by Hanna Gosk and Bozena Karwowska
(Warsaw: ELIPSA, 2008).

9

znacznej mierze wynikiem większego zorientowania zachodnich dyskursów
społecznych na siłę i wladzę?

Zaproszenie na tę konferencję w 2006 roku polskiego historyka

29

,

reprezentującego polską narrację, byłoby krokiem naprzód w korygowaniu
luk pamięci niemieckiej, czasem nadto immunizowanej, jeżeli chodzi o
sprawy polskie

30

. Zwróćmy uwagę, że na przykład odpowiedzialność

Niemców za Zagładę, będąca podstawą teoretycznych rozważań Assmann,
nie łączy się z zainteresowaniem implikacjami faktu, że zbudowali oni
kilkaset fabryk śmierci poza etnicznymi granicami swojego państwa

31

.

Wspomina ona komentarz Tony’ego Judta o “selektywnej konstrukcji
pamięci w Europie”

32

po drugiej wojnie światowej, ale nie w tym sensie, w

jakim odczuwają to Polacy. Wydaje mi się, iż działa tu właśnie efekt
odrzucenia

logocentryzmu

przez

humanistykę

niemiecką,

czyli

zaakceptowanie poglądu, że fakty, które nie stały się wydarzeniami, po
prostu się nie liczą.

Myślę, że wiedząc o tych brakach, Assmann zdecydowała się jednak na

przedłożenie swoich teorii, mając nadzieję, iż w subiektywnym świecie po-
oświeceniowym można mówić o Europie w sposób preferujący racje
wielkich mocarstw

33

i odmawiający prawa do współtworzenia historii

niegermańskim oraz nie-bizantyjskim narodom Europy środkowej. Bowiem
ta druga Europa nie była w stanie podnieść faktów do rangi wydarzeń (w

29

Zaproszono na konferencję ambasadora Polski w USA, Janusza Reitera, który wyglosił (dobre)

przemówienie dyplomaty, ale nie naukowca.

30

Według Jana Tomasza Grossa, w ciągu pierwszych dwóch lat drugiej wojny światowej, Rosjanie zabili

lub wywieźli trzy do czterech razy więcej Polakow niż Niemcy z tej części Polski, którą okupowali, i która
demograficznie zawierała o połowę mniej ludności, niż część okupowana przez Niemcy hitlerowskie Jan
Tomasz Gross, Revolution from Abroad: the Soviet Conquest of Poland’s Western Ukraine and Wester
Belorussia
, Princeton University Press, Princeton NJ 1988, s. 229.
W kontekście Jedwabnego (Assmann nalega, aby zawsze pamiętać o kontekście wydarzeń) tego
rodzaju fakty są jak najbardziej istotne. Polskie traumy mają związek z atakiem z obu stron: z zachodu
Niemców, ze wschodu - Rosjan. To była wyjątkowa sytuacja, która spowodowała wyjątkowe reakcje,
będące obecnie częścią polskiej pamięci.

31

Niemiecka uczona wydaje się również nie być świadoma faktu, iż problem wzniesienia w Polsce, na

polskim terytorium, fabryk śmierci i zbezczeszczenia tym niejako narodu polskiego, jest problemem,
którego uczeni niemieccy nawet nie tknęli. Ten aspekt niemieckiej odpowiedzialności związany z Zagładą
nie zostal w Niemczech w ogóle zauważony. Nie spotkałam się również nigdy z niemieckim tekstem
poświęconym problemowi odpowiedzialności za atak na Polskę ze wschodu i za pakt Ribbentrop-Mołotow.

32

Alejda Assmann, Europe: a community of memory?, “GHIB”, wiosna 2007 nr 40 s. 15.

33

Przypomnę tu, że w historycznej świadomości Niemców i w historiografii niemieckiej Polska nie istnieje

jako oddzielny i niezależny byt. Problem nie jest ten sam, co z Francją, bo przeszłość i Niemiec i Francji
już stanowi część europejskiej pamięci. Problem wprowadzenia przeszłości nowego kraju do krainy
europejskiej pamięci to złożone zadanie.

background image

Ewa Thompson, "Postmodernizm, pamiec, logocentryzm," (Nie)obecnosc. Pominiecia i
przemilczenia w narracjach XX wieku,
edited by Hanna Gosk and Bozena Karwowska
(Warsaw: ELIPSA, 2008).

10

rozumieniu przywołanym w motcie tego wywodu). Nie była w stanie, bo
okazała się zbyt słaba

34

.

Assmann jednak zdecydowanie odmawia patrzenia na przeszłość w

sposób logocentryczny

35

i zapewnia, że proponuje podejście, które nazywa

konstruktywistycznym

36

. Twierdzi, iż z przeszłości zawsze wybieramy to, co

jest dla nas najkorzystniejsze, że nie tylko nie da się uniknąć
instrumentalizacji (z czym można się zgodzić), ale również nie ma w naszej
pamięci niczego prócz instrumentalizacji (z czym się trudno zgodzić, jeśli
się ma logocentryczny światopogląd)

37

. W dialogu z Peterem Novickiem

argumentuje, iż – za Halbwachsem - koncept „pamięci wspólnotowej“
(collective memory) może być uważany za pojęcie konstruktywistyczne, tzn.
oparte na założeniu, że przeszłość jest zawsze rekonstruowana „stosownie
do potrzeb teraźniejszości. Ponieważ terazniejszość nie jest stabilna,
rekonstrukcja przeszłości nigdy się nie kończy i zawsze pozostaje otwarta na
nowe podejścia“

38

.

Pozornie trudno się z takim sformulowaniem problemu nie zgodzić, choć

musimy zdać sobie sprawę, iż w tego rodzaju konstruktywizmie brak jest
mechanizmów ostrzegawczych mówiących, że jakaś zasadnicza część
przeszłości nie została uwzględniona.

39

Moje rozumowanie oparte jest

jednak na logocentrycznej przesłance, iż istnieją hierarchie ważności, do
których można się odwołać w dyskusji i obawiam się, że bez takich
hierarchii projekty transformacji europejskiej pamięci narażone są na

34

Fakt, że, jak zauważyła na tym samym spotkaniu, rektor uniwersytetu w Viadrinie, Gesine Schwan, dwa i

pół miliona Polaków uczy się języka niemieckiego, lecz zaledwie dziesięć tysięcy Niemcow uczy się
języka polskiego, jest jednym z elementów wyjaśnienia, dlaczego, fakty z historii Polski nigdy nie stały się
„wydarzeniami“ w świadomości Niemców, jak również ilustracją tego, że w poznawaniu historii polsko-
-niemieckiej nadal najważniejszym aspektem jest siła polityczna, ekonomiczna oraz intelektualna.

35

Ostatnia książka Aleidy Assmann jest zatytułowana Das lange Schatten der Vergangenheit:

Erinnerungskultur und Geschichtspolitik. (C.H. Beck Verlag, Monachium 2006.)

36

Rozumowanie przebiega mniej więcej tak: wprawdzie trzeba przyznać, że symbole i teksty kulturowe

grają kluczową rolę w życiu społeczeństw i ludzi, należy jednak pamiętać, iż jest to w gruncie rzeczy
iluzja. Te fakty, które się ceni, w przeszłości były obecne, ale wraz z olbrzymią liczbą innych faktów, które
nasza pamięć omija. To, co się pamięta z przeszłości, jest zawsze instrumentalne, tzn. jest używane przez
teraźniejszość dla jej własnych celów. Zawsze mamy do czynienia z „rekonstrukcją przeszłości stosownie
do celów teraźniejszości“ (Aleida Assmann, Response to Peter Novick, “GHI B” 2007 nr 40, s. 34.), a nie z
przeszłoscią jako taką, przeszłością uważaną za całościową, przeszłością jako organiczną metaforą
prawdziwej opowieści o tym, co się właściwie stało.

37

Badacze polscy, tacy jak Nikodem Bończa-Tomaszewski, piszący książki o narodowej tożsamosci

pojmowanej jako organiczna metafora, nie zasługiwaliby nawet na recenzje, nie mówiąc już o poważnym
włączeniu ich badań w główny strumień badawczy zachodniej humanistyki.

38

Aleida Assmann, Response to Peter Novick, dz. cyt., s 34.

39

Por. Richard C. Lukas, Forgotten Holocaust: The Poles under German Occupation, 1939–1944,

Hippocrene, New York 1990.

background image

Ewa Thompson, "Postmodernizm, pamiec, logocentryzm," (Nie)obecnosc. Pominiecia i
przemilczenia w narracjach XX wieku,
edited by Hanna Gosk and Bozena Karwowska
(Warsaw: ELIPSA, 2008).

11

różnego rodzaju wynaturzenia. Wyłączenie z rezerwuaru wiedzy informacji
o Polsce czyni konstruktywizm Assmann niepełnym

40

.

Obawiam się więc, że postulat zapoznania Niemców z polską

opowieścią trudno będzie zrealizować w epoce postmodernizmu.
Wypełnienie luk pamięciowych nie wydaje się możliwe w sytuacji, w której
nie ma bodźców ku temu, a epistemologiczne zasady dyskursu są na tyle
subiektywne, że nie pozwalają na odwołanie się do jakiegokolwiek
metadyskursu. Ogólnikowe uwagi na temat tego, iż oczywiście narody
niegermanskie Europy Środkowej też cierpiały, luk takich nie likwidują.
Należy oczywiście dążyć do tego, aby w Niemczech nastąpiła aktywizacja
pamięci dotyczącej historii Polaków, bo dopiero po takiej aktywizacji będzie
można się zabrać do tworzenia ogólnoeuropejskich ram pamięciowych

41

.

Ale wątpię, czy bez odwoływania się do logocentrycznego pojęcia
sprawiedliwości można włączyć w pamięć ogólnoeuropejską narracje, które
dotychczas nie dotarły do pamięci niemieckiej. Jeżeli słabsi pozostaną
słabszymi, jeżeli ich narracja nie zostanie podparta niezwykłym talentem
narratorskim,

niezwykłym

sukcesem

gospodarczym

czy

innym

spektakularnym osiagnięciem (co anuluje ich „słabszość”), bez
logocentryzmu nie ma ona szansy przedostania się do tej „rekonstrukcji
przeszłości“, i pozostanie ona przywilejem silniejszych

42

. O tym właśnie - o

40

Zauważyła to również Gesine Schwan, która przyjęła postawę logocentryczną i powiedziała, co

następuje: „Sondaże wykazują, że Polacy nie tylko mają więcej szacunku, ale i więcej sympatii wobec
Niemców, niż Niemcy do Polaków. Postawy niemieckie korygują się w ślimaczym tempie. Jest rzeczą
godną uwagi, że Polacy, którzy byli ofiarami niemieckiej polityki nie tylko w okresie, gdy naziści byli u
władzy, ale i wcześniej, potrafią zdobyć się na sympatię do Niemców, podczas gdy Niemcy nie mogą
zdobyć się na sympatię do Polaków. W pewnym sensie jest to psychologicznie zrozumiałe: jeśli
wyrządzimy komuś krzywdę, łatwiej jest żyć ze sobą, jeżeli podświadomie będziemy myśleli, iż ofiara
musiała w jakiś sposób na to zasługiwać. Tego rodzaju mechanizm jest podstawą tzw. “antysemityzmu
opartego na resentymencie”. Ponieważ nie chcemy przyznać się do naszej roli oprawców, mamy tendencje
do mówienia, że “ofiary miały w sobie coś, co usprawiedliwiało przynajmniej częściowo to, co
zrobiliśmy”. Do pewnego stopnia tak się ma sytuacja z Polską, zwłaszcza w ostatnich paru latach. W
Niemczech publiczne dyskusje na temat nazistowskiej przeszłości i drugiej wojny światowej najpierw
dotyczyły Żydów, a potem niemieckich wysiedleńców, lecz nigdy tego, co Niemcy zrobili Polakom.
Myślę, że istnieje tu pewien brak, który musi zostać wyrównany. Musimy nauczyć współczesnych
Niemców tego, co rzeczywiście wydarzyło się w Polsce” [w latach drugiej wojny światowej] (Gesine
Schwan, Bridging the Oder: Reflections on Poland, Germany, and the Transformation of Europe: Part I,
“GHIB”, dz.cyt., s. 45).

41

Bez założenia, że istnieją jakieś ontologiczne kryteria prawdy i nieprawdy, uczciwości i nieuczciwości nie

można być pewnym, że „otwarcie“ na fakty, o którym mówi Assmann, będzie czymś więcej niż
„otwarciem “ na wydarzenia w tym sensie, w jakim używa tego słowa Carola Dietze, a więc że umożliwi
przewartościowanie wyboru określonych faktów z przeszłości, dodanie do niej pamięci polskiej, stworzenie
konstrukcji bardziej zgodnej z odczuciem przeszłości prezentowanym przez narody słabsze, tzn. nie tylko
przez Niemców, lecz również przez Polaków.

42

Postmodernizm ofiarowuje nam namiastkę pamięci europejskiej opartą na „wydarzeniach“,

skonstruowanych przez prominentów, prestiżowe uniwersytety i wydawnictwa. Usatysfakcjonowane

background image

Ewa Thompson, "Postmodernizm, pamiec, logocentryzm," (Nie)obecnosc. Pominiecia i
przemilczenia w narracjach XX wieku,
edited by Hanna Gosk and Bozena Karwowska
(Warsaw: ELIPSA, 2008).

12

narzucaniu kolonizowanym narracji kolonialistów - pisał Said w w swoim
Orientalizmie

43

. Słusznie stawiał zarzut kolonizowania nauki przez

tworzenie paradygmatów narodów słabszych w ramach dyskusji
prowadzonych przez narody silne. Mam wątpliwości, czy można prowadzić
dyskurs o pamięci bez pamiętania o „ontologicznym wymiarze życia, który
jest źrodłem moralnego patrzenia na życie?“ - jak to niedawno sformułował
Brian Anderson

44

. Dyskurs historyczny w wieku dwudziestym pierwszym

stoi w tej chwili przed tymi pytaniami i niezbyt przekonująco na nie
odpowiada

45

.

„Pamięć zbiorowa“, jak celnie zauważył Novick, „zawsze definiuje

wspólnotowy autowizerunek, zaś ten wizerunek jest skonstruowany w
odpowiedzi na wyzwania historyczne i polityczne. Jeżeli te wyzwania się nie
zmienią, tzn. warunki, które tę pamięć historyczną stworzyły, w dalszym
ciągu istnieją, nie będzie zmian i w autowizerunku“

46

. W pewnym sensie

omówione tu waszyngtońskie spotkanie historyków postawiło polską pamięć
– dość charakterystycznie - w sytuacji bez wyjścia. Z jednej strony pokazało
brak zadowalającej absorpcji informacji o Polakach w środowiskach
niemieckich uczonych, z drugiej - przyczyniło się do uniemożliwienia
korekt w autowizerunku Polaków (bo te muszą najpierw nastąpić w polu
„uznania przez Innych“).

Nieobecność Polski w wielkiej narracji historii Europy w przeciągu

ostatnich dwóch stuleci jest oczywiście wstępem do jej nieobecności w
referatach europejskich uczonych. Jednak większość z nich daleka jest od

byłyby nią z pewnością te kraje, które nie mają żadnego interesu w rewizji swojej historycznej opowieści.
Nie można jednak wymagać, aby taką pamięć zaakceptowały narody „drugiej” Europy; Europy środkowej.
Dla nich byłaby to sytuacja klasycznie kolonialna: zaakceptować schemat, w tworzeniu którego nie
uczestniczyły, w dodatku schemat zaproponowany przez byłego hegemona.

43

Edward Said, Orientalism, Vintage Books, New York 1978.

44

Brian C. Anderson, Democratic Capitalism and Its Discontents, Intercollegiate Studies Institute

Wilmington, DE:, 2007, str. 7.

45

Assmann twierdzi, że wystarczy zrozumieć punkt widzenia Innego, aby tego rodzaju standardy

osiągnąć, ale uważam , że odżegnywanie się od „ontologicznej świadomości“, która mogłaby dostarczyć
punktu odniesienia dla wszystkich możliwych standardów pamięci, jej to uniemożliwia.

46

Tamże.








background image

Ewa Thompson, "Postmodernizm, pamiec, logocentryzm," (Nie)obecnosc. Pominiecia i
przemilczenia w narracjach XX wieku,
edited by Hanna Gosk and Bozena Karwowska
(Warsaw: ELIPSA, 2008).

13

myśli, że ta nieobecność wymaga korekty, czyli przemyślenia na nowo
historii wieku XX., a może i XIX. Liczyć na „interes naukowy“, tzn.
zainteresowanie naukowców dojściem do prawdy, wydaje się w epoce
postmodernizmu utopią. Jeżeli prawda wyłania się jedynie z przekształcenia
faktów w wydarzenia, to Polacy nie mają materialnych środków na to
przekształcenie. Jeśli jednak wyjdziemy z założenia, że logocentryzm coś
znaczy i że wartości oparte na metafizyce (jakkolwiek niejasno określonej)
stanowią motor naszej działalności, możemy liczyć na środki, potrzebne na
wprowadzenie polskiej pamięci na scenę europejską.

Pamięć taka, jaką postuluje Assmann, jest utopią. Pisał o tym Alasdair

MacIntyre

47

, że jeśli radykalnie negujemy ciągłość osobowości, jeżeli

zakładamy, że dziś nie jesteśmy nawet częściowo tymi, którymi byliśmy
wczoraj, że wciąż jesteśmy w stadium konstrukcji - w takiej sytuacji
niemożliwy okazuje się nie tylko dialog, ale i pamięć. Bo pamięć oznacza
właśnie trwałość kategorii w czasie - to, co się stało w przeszłości, nie
zmienia się tylko dlatego, że zostało zatopione w przeszłości. Aby się
porozumiewać, potrzebne są trwałe tożsamości, nie zaś tożsamości
nieustannie się zmieniające, a przez to nieuchwytne. Jeżeli zaakceptujemy
przesłankę anty-logocentryzmu, dialog staje się możliwy jedynie w kręgu
wspólnych i egoistycznych interesów, gdzie ułamkowość tożsamości jawi
się kwestią uboczną, a dbanie o interesy grupowe sprawą centralną.
Przyjęcie zasady, że ludzkie tożsamości są w stanie nieustannego
konstruowania i że nie wykazują elementów stałych, prowadzi w praktyce
do uwzględnienia interesów tylko tych najsilniejszych.

Silni, którzy dotarli ze swoim dyskursem do światowej publiczności,

„mają rację“, a słabi, którzy nie dotarli, „są w błędzie“, nawet jeśli mają
fakty po swojej stronie. To, co dla polskich naukowców jest oczywiste (na
przykład branie pod uwagę zrówno dobrze jak i słabo znanych faktów przy
ocenie jakiegokolwiek zjawiska), już dawno przestało być oczywiste dla
naukowcow niemieckich. Liczą się wydarzenia, a nie fakty, w tym sensie, w
jakim używa tych słów Dietze

48

. Oczywiście zawsze zostaną jakieś resztki

logocentryzmu, np. poczucie niemieckiej dumy narodowej z posiadania
bogatej historii (bo Niemcy to nie tylko Holokaust). Można jednak
logocentryzm zminimalizować, sięgać do niego tylko sporadycznie i to
ukradkiem, udając, że się tego nie robi.

47

Wątpliwości te świetnie wyraził Alasdair MacIntyre w Three Rival Versions of Modern Enquiry, dz.cyt.

48

Przypomina to stwierdzenie Gyorgy Lukacsa „Jeżeli fakty nie zgadzaja się z teoria, do diabla z faktami“,

cytowane przez Leszka Kołakowskiego [w:] Tegoż, Main Currents of Marxism, tłum. P. S. Falla, Oxford
University Press, Oxford 1978, t.3, s. 265.

background image

Ewa Thompson, "Postmodernizm, pamiec, logocentryzm," (Nie)obecnosc. Pominiecia i
przemilczenia w narracjach XX wieku,
edited by Hanna Gosk and Bozena Karwowska
(Warsaw: ELIPSA, 2008).

14

W sytuacji, gdy brak logocentryzmu, należy zdawać sobie sprawę z

konsekwencji tego braku. Polskim problemem okazuje się dziedzictwo
narracji uniwersalizujacych polską niższość lub polską nieobecność w
dyskursie światowym. Niemcy używają określonego wizerunku Polaków do
potwierdzenia swojej własnej tożsamości, ale poza ten nacjonalistyczny gest
nie wychodzą. Polska narracja jest im wciąż obca. Historycy obecni na
spotkaniu w Niemieckim Instytucie Historycznym w Waszyngtonie
dyskutowali o historii w sposób implikujący założenie, że ich dyskurs jest
jedynym, który osiągnął światową klasę. Jest to zresztą tylko jeden z wielu
możliwych przykładów ilustujących bardzo powszechne i ważne zjawisko.
Rozszerzenie dyskusji o pamięci europejskiej o kluczowy dla niej element
polskiej pamięci jest zadaniem długofalowym i wymagającym przemyślenia
od nowa teoretycznych założeń i przesłanek naukowego dyskursu.


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
03 Odświeżanie pamięci DRAMid 4244 ppt
POSTMODERNIZM DiKS
wykład 12 pamięć
8 Dzięki za Pamięć
Postmodernity and Postmodernism ppt May 2014(3)
06 pamięć proceduralna schematy, skrypty, ramyid 6150 ppt
POSTMODERNISMO
Pamięć
PAMIĘĆ 3
Architektura i organizacja komuterów W5 Pamięć wewnętrzna
Test Pamięci Wzrokowej Bentona2 3
Pamięć robocza i modele umysłowed
uwaga i pamięć

więcej podobnych podstron