ŻYCIE CODZIENNE
Okres rozbicia dzielnicowego i jednoczenia Polski (1139-1333)
MIESZKANIE
Wprawdzie już od IX-X wieku na ziemiach polskich istniały osady o charakterze miejskim (spontanicznie
wyrosłe wokół grodów), to jednak dopiero w XIII wieku pojawiły się prawdziwe miasta. Powstawały one w wyniku
lokacji i odróżniały się od innych miejscowości położeniem prawnym ich mieszkańców, a także szczególnym
rozplanowaniem przestrzennym. Zabudowa miast była zwarta, ich rdzeń stanowiła początkowo poszerzona
droga (np. w Złotoryi, Środzie Śląskiej, Elblągu), wkrótce zastąpiona przez zbliżony do kwadratu rynek. Na placu
tym wznoszono wszelkie trwałe i tymczasowe budowle handlowe oraz ratusze, czyli siedziby władz miejskich.
Miasta otaczano obwarowaniami (zwykle wałami drewniano-ziemnymi, rzadko murami). Jedyne drogi wejścia i
wyjścia z miasta wiodły przez strzeżone bramy. Miało to na celu nie tylko ułatwienie obrony przed ewentualnym
atakiem z zewnątrz, lecz także kontrolę handlu miejskiego.
Budynki mieszkalne zarówno w mieście jak i na wsi wciąż wznoszono niemal wyłącznie z drewna. Ich wygląd
można odtworzyć na podstawie wykopalisk archeologicznych. Chałupy drewniane stawiano zwykle metodą
zrębową, czyli z równych belek układanych poziomo jedna na drugiej. Na rogach budynku belki dzięki
odpowiednim nacięciom zahaczały się jedna o drugą i wychodziły poza naroża tworząc charakterystyczne zręby.
Na terenie miast lokacyjnych w 2 połowie XIII wieku pojawiły się domy o konstrukcji szkieletowo-ramowej,
przyniesionej przez osadników z Niemiec. Podstawę takich budynków stanowiły starannie obrobione ramy z bali
drewnianych wypełnione później deskami, czasem oblepionymi gliną. Konstrukcje takie pozwalały na znaczną
oszczędność budulca, wymagały jednak pewnej biegłości w ciesielstwie.
W XIII wieku na terenie Polski zaczęto stosować w budownictwie cegłę. Początkowo wykorzystywano ją
wyłącznie do wznoszenia kościołów, klasztorów i innych budowli monumentalnych. Ceglane kościoły i zamki
występowały przede wszystkim na północy Polski, podczas gdy na południu wciąż do ich konstrukcji używano
głównie kamienia.
Zamki pojawiły się na ziemiach polskich w latach trzydziestych XIII wieku i stopniowo zastąpiły grody. Część
grodów po prostu przebudowano na zamki, część zaś straciła swe znaczenie na rzecz powstałego w pobliżu
zamku. Grody i zamki w omawianym okresie były budowlami o charakterze państwowym. Spełniały one funkcję
siedzib panującego lub lokalnych władz administracyjnych, część zaś miała znaczenie wyłącznie militarne.
Wybitnym przykładem zamku mieszkalno-reprezentacyjnego może być zamek w Legnicy przebudowany z
grodu przez księcia Henryka Brodatego w latach dwudziestych i trzydziestych XIII wieku. Wzniesione wówczas
dwie cylindryczne wieże uchodzą za pierwsze tego typu budowle o charakterze świeckim na ziemiach polskich -
wcześniej powstawały jedynie wieże kościelne.
Ówczesne zamki posiadały zwykle bardzo nieregularny kształt, uzależniano go bowiem od naturalnych
właściwości terenu (często budowano je np. na szczytach wzniesień wykorzystując istniejące skały i urwiska). Na
tym tle szczególnie prezentowały się zamki krzyżackie, które odznaczały się wyjątkową regularnością zabudowy i
przemyślanym rozkładem pomieszczeń. Różniły się one również swoją funkcją - były to bowiem właściwie
obronne budynki klasztorne zakonu Najświętszej Marii Panny.
W rzeczywistości jednak monarchowie rzadko przebywali w swoich zamkach. Podczas licznych podróży po
kraju w okresie pokoju woleli zatrzymywać się w cieplejszych i wygodniejszych budynkach drewnianych.
KOMUNIKACJA
W życiu codziennym najważniejsza była komunikacja w obrębie rynku lokalnego, to jest między miastem a
okolicznymi wsiami. Były to odległości rzędu kilku lub kilkunastu kilometrów, które pokonywano na ogół pieszo,
zaś towary przenoszono w workach lub koszach. Rycerze oraz zamożniejsi chłopi i mieszczanie poruszali się
również konno. Do transportu cięższych towarów wykorzystywano siłę pociągową wołów, rzadziej koni. Pomimo
stopniowego rozpowszechnienia dwu- i czterokołowych wozów wciąż używano (nawet latem) sań na płozach, np.
do przewożenia siana na krótkich odcinkach.
Transport na większe odległości nie był jeszcze zbyt rozwinięty. Wykorzystywano drogi lokalne podróżując
odcinkami od miasta do miasta, zatrzymując się po drodze w karczmach. Towary transportowano wozami
zaprzężonymi w woły lub konie, albo też na grzbietach zwierząt jucznych. W ciągu dnia podróży jeździec konno
mógł pokonać 35-40 km, zaś wóz nie więcej niż 25-35 km; uzależnione to było jednak przede wszystkim od
warunków atmosferycznych.
W XIII wieku istniał już także transport rzeczny na Odrze, Wiśle i Bugu. Miasta nadrzeczne posiadały swoje
porty i nabrzeżne składnice. Wiadomo o takich urządzeniach w Płocku, Solcu Kujawskim oraz Gdańsku i
Elblągu. W ten sposób transportowano głównie sól i śledzie, rzadziej zboże i sukno. W dół rzek spławiano
również drewno.
OBIEG INFORMACJI
Wiadomości krążyły w tym okresie niemal wyłącznie metodą przekazywania z ust do ust. Plotek i informacji
wysłuchiwało się na targu, w karczmie, przy pracy. Roznosili je kupcy podróżujący z miasta do miasta, rycerze
wracający z wiecu lub wyprawy wojennej, wędrowni żebracy. Źródłem informacji był też kościół parafialny,
którego nauczanie dotyczyło nie tylko spraw religijnych.
Ogół społeczeństwa był niepiśmienny. Umiejętność tę posiadało właściwie tylko duchowieństwo, przy czym
1
wśród niższego kleru i zakonników zdarzali się praktyczni analfabeci. Jednak krąg świeckich osób piśmiennych
stopniowo się poszerzał. Oprócz pojedynczych przedstawicieli możnowładztwa i rodzin monarszych
zainteresowanie tą sztuką wykazywała część mieszczan - przede wszystkim kupcy, którym pismo mogło pomóc
w działalności zawodowej. Rozwojowi wymiany informacji w formie pisanej sprzyjał rozwój kancelarii książęcych,
korespondencji państwowej i rachunkowości. Także miasta lokowane zaczynały prowadzić swoje księgi o
charakterze administracyjno - prawnym.
Rozwijała się literatura religijna - żywoty świętych, pieśni, kazania. Tworzono również kroniki, które
uzupełniane przez dziesięciolecia miały być sposobem na długotrwałe zapamiętanie ważnych wydarzeń. Inny
charakter miała kronika Wincentego Kadłubka (pocz. XIII w.), przypuszczalnie pierwszego Polaka, który osiągnął
stopień magistra. Podobnie jak wcześniejsza kronika Galla Anonima było to swego rodzaju traktat polityczny, a
zarazem dzieło historyczne i literackie.
Umiejętność pisania i czytania była równoznaczna z opanowaniem języka łacińskiego, gdyż w tym języku
dokonywano zapisów. Jedynie w kancelariach miast używano obok łaciny pisanego języka niemieckiego. Język
polski w zapisie pojawiał się tylko w nazwach osobowych, pojedynczych słowach, czasem nawet zdaniach. W
zapiskach tych widać, jaką trudność sprawiało pisarzowi, który zwykle posługiwał się językiem polskim na
codzień, oddanie jego dźwięków za pomocą łacińskich liter. Dopiero z przełomu XIII i XIV wieku pochodzi
najstarszy zachowany dłuższy tekst pisany po polsku- tzw. "Kazania świętokrzyskie".
Książki były wyłącznie rękopiśmienne. Aby powstał drugi egzemplarz jakiejś pozycji, to należało ją po prostu
przepisać. Dokonywali tego specjalni kopiści, na ogół zakonnicy, którzy zajęcie to traktowali jako swego rodzaju
ćwiczenie duchowe. Wytworzenie takiego rękopisu mogło trwać nawet i kilka lat, gdyż przywiązywano dużą wagę
do estetyki - tekst ozdabiano grafikami lub ozdobnymi inicjałami. Książki były więc bardzo kosztowne, a
księgozbiory klasztorów lub kapituł - szczupłe. W rękach osób świeckich znajdowały się tylko pojedyncze księgi.
Znaczną rolę informacyjną pełniła architektura i sztuki plastyczne. Dla mieszkańców prostych, drewnianych
domów, na codzień stykających się z dziką naturą, monumentalny murowany kościół i jego wyposażenie musiały
stanowić przekaz o gigantycznej sile oddziaływania. Podobnie dzieła sztuki w tym okresie niosły zwykle
konkretną treść, którą określała osoba zamawiająca i finansująca obraz lub rzeźbę.
UBIÓR
Ubiory w tej epoce szyto wedle najprostszych wzorów powszechnie
stosowanych już od wczesnego średniowiecza. Podstawę każdego ubrania
stanowiły prostokątne płaty materiału, które uzyskiwano na używanych wówczas
krosnach. Płaty takie łączono następnie ze sobą nadając ubraniu pożądany
kształt, nie stosując jednak zaszewek lub podcięć. Ozdobną formę stroju
osiągano zwykle dopiero drapując go na ciele.
Kobiety z ludu nosiły długą płócienną koszulę, na którą zakładały jedną lub
dwie zapaski na kształt długiej spódnicy. Plecy okrywały obszerną chustą zwaną
rąbkiem. Na głowie wiązały chustkę, lub przykrywały prostym czepcem.
Mężczyźni zakładali luźną dość długą, prostą szatę przewiązaną w pasie. Do
pracy zakładano suknię krótszą, czasem podwiązując nawet końce za pas. Pod
taką tuniką noszono długie, płócienne gacie. Na głowę zakładano zwykle
sukienny kaptur, używano także czapek, zimą futrzanych.
Dość powszechnie noszono skórzane obuwie, o czym świadczy popularność zawodu szewca. Jednak w
ciepłe pory roku wieśniacy chodzili zwykle boso, podobnie jak i część mieszkańców miast.
Wierzchnim okryciem wyjściowym, zarówno męskim jak i kobiecym był sukienny płaszcz bez rękawów
przypominający pelerynę, spinany pod szyją lub na ramieniu. Zamożniejsi nosili w zimie kożuchy.
Odzież noszona przez warstwy uboższe wykonana była z miejscowego płótna lnianego lub konopnego,
często własnej roboty. Stosowano również sukno samodziałowe. Bogatsi mogli pozwolić sobie na materiały
lepszej jakości, produkty profesjonalnego tkactwa, lub nawet wyroby importowane. Odzież warstw zamożnych
różniła się od pospolitej przede wszystkim jakością materiału, jego kolorystyką (lepsze gatunki bowiem
2
farbowano), cennymi dodatkami i ozdobami, w niewielkim tylko stopniu
krojem.
HIGIENA I ZDROWIE
Warunki higieniczne w jakich żyli ówcześni ludzie były z obecnego punktu widzenia bardzo złe. W
budynkach murowanych panowały wilgoć i chłód. Można je było częściowo zwalczyć tylko poprzez ciągłe palenie
w kominkach i piecach - nawet latem. Budynki drewniane były nieco cieplejsze, ale wiele zależało od jakości
wykończenia dachu i ścian. W chałupach wiejskich panował mrok (otwory okienne minimalizowano, aby nie
uciekało ciepło), otwarte paleniska dymiły. W jednej izbie mieszkało wiele osób, nierzadko trzymano w niej także
drób i cielęta. Ludziom powszechnie dokuczały wszy, pchły, pluskwy i muchy, roznosząc zarazem liczne choroby
zakaźne. Mieszkania zamożniejszych warstw społecznych były co prawda bogaciej wyposażone, lepiej
doświetlone i ogrzane, ale podobnie zaatakowane przez insekty.
Stan higieny pogarszało składowanie odpadków i śmieci w otwartych jamach w pobliżu zabudowań
mieszkalnych oraz niemal całkowity brak ustępów. Jedynie w grodach i zamkach urządzano doły kloaczne na
potrzeby załóg wojskowych.
W okresie tym na ziemiach polskich zaczęły pojawiać się nieznane dotąd choroby zakaźne, na przykład trąd,
przywleczony przez krzyżowców z Bliskiego Wschodu. Pierwsze w Polsce schronisko dla trędowatych, tzw.
leprozorium, powstało w Środzie Śląskiej około 1230 roku. Trąd był chorobą śmiertelną, o wyjątkowo
przerażających objawach, ale stosunkowo mało zaraźliwą. Dla zdrowia i życia ludzkiego równie niebezpieczne
mogły być jakieś drobne infekcje czy przeziębienia.
Leczono się głównie sposobami domowymi lub korzystano z pomocy znachorów. Zaczęli także na ziemiach
polskich pojawiać się pierwsi zawodowi lekarze. Najsłynniejszym z nich był w drugiej połowie XIII wieku niejaki
Mikołaj z Polski, wykształcony w Montpellier, autor trzech traktatów medycznych. W 1278 roku przybył on na
dwór Leszka Czarnego. Miał leczyć jego niemoc płciową i bezpłodność jego żony. Wiadomo, że w terapii
wykorzystywał różne środki "cudowne", np. wieszał nad chorymi woreczki wypełnione tajemniczymi proszkami,
posługiwał się preparatami z mięsa różnych gadów i płazów.
Osobistych zabiegów higienicznych dokonywano dość rzadko. Większą wagę przywiązywano do kąpieli
dzieci. Dorośli zwykle ograniczali się do mycia nóg i opłukiwania rąk przed i po jedzeniu. Od czasu do czasu
korzystano także z łaźni, przypominających tradycyjne rosyjskie "banie" lub fińską saunę - na rozpalone kamienie
lano wodę, a dopiero po kąpieli parowej polewano się zimną wodą.
Do prania i czyszczenia sprzętów używano ługu, działającego również dezynfekująco. Znane były także
rośliny zmydlajace takie jak mydlnica lekarska i płonicznik gładki. Sprzętów i przyborów higienicznych było
niewiele. Oprócz cebrzyków, wiader i innych pojemników na wodę wymienić należy przede wszystkim grzebień i
brzytwę, służącą zarówno do golenia jak i strzyżenia włosów.
ODŻYWIANIE
Podstawę pożywienia najuboższych stanowiły prymitywne produkty z jęczmienia, prosa, żyta i owsa - kasze
tłuczone gotowane na sypko, bądź rozgotowywane na bryję, kisiele z mąki owsianej, podpłomyki z różnych
rodzajów zboża pieczone w popiele. Większość chłopów, mieszczan oraz drobni rycerze spożywali przede
wszystkim chleb żytni z mąki razowej i jagły wyrabiane z prosa, a także groch, przygotowywany na różne
sposoby. Z warzyw najbardziej popularna była kapusta, zarówno słodka jak i kiszona. W rejonach o lepiej
rozwiniętym rolnictwie znana była również rzepa. Jako przyprawy stosowano cebulę, oraz dziki chrzan i grzyby.
Jadano również nabiał: jajka, mleko (przede wszystkim kwaśne), oraz ser, głównie jako twaróg, czasem
także suszony lub wędzony.
Trudno jest ocenić spożycie mięsa. Hodowano woły, świnie, owce, kozy i drób, można zatem domniemywać,
3
że trafiały one na stół, nie da się jednak ustalić jaki udział miały potrawy mięsne w jadłospisie poszczególnych
grup społecznych. Mięso uważano jednak za najbardziej wartościowy pokarm i wiadomo, że stanowiło ono stałą
pozycję na stołach warstw zamożnych. Hodowlę uzupełniała dziczyzna, duże znaczenie miało również lokalne
rybołówstwo w rzekach i zbiornikach wodnych. Z dużych odległości sprowadzano natomiast masowo śledzie
solone.
Podstawowym napojem było piwo pszenne i jęczmienne, czasem sporządzane bez uprzedniego słodowania
ziarna, zatem nie nadające się do przechowywania
Na codzienny jadłospis wpływ miały liczne w średniowieczu posty. Wstrzemięźliwość od potraw mięsnych
obowiązywała przez ponad pół roku, a dokładnie przez 192 dni, a w tym przez 51 dni należało zachować post
ścisły, powstrzymując się również od nabiału. Nie znaczy to jednak, że przez pozostałe 173 dni najadano się
dowoli. Ograniczony handel żywnością i trudności w jej przechowywaniu powodowały, że okresowo występowały
znaczne jej niedobory. Na wsi krytyczny był przednówek, czyli okres, gdy zapasy z poprzedniego roku już się
kończyły, a na nowe plony trzeba było jeszcze poczekać (trwało to nawet i trzy miesiące: maj, czerwiec, lipiec).
Jeżeli na większym obszarze zdarzył się rok nieurodzaju, dochodziło do prawdziwych klęsk głodowych, które nie
omijały również miast.
Lokalne głody zdarzały się dość często. Starano się wówczas zaradzić niedoborom żywności uzupełniając
dietę roślinami dzikimi, czasem właściwie niejadalnymi, jak żołędzie i buczyna. Tragiczne skutki niosły paroletnie
klęski nieurodzaju obejmujące całe kraje. Do najstraszniejszych należał na przykład wielki głód, który w latach
1280-1282 objął Polskę, Czechy i Morawy, lub jeszcze większy, szalejący w całej Europie Zachodniej i
Środkowej w latach 1315-1318.
ROZRYWKI
Jednym z efektów postępującej chrystianizacji mas ludowych było ustalenie się niedzieli jako dnia wolnego
od pracy fizycznej. Co prawda niedzielę należało poświęcić na służbę Bożą, lecz praktycznie spędzano w
kościele ledwie parę godzin. Resztę dnia można było przeznaczyć na odpoczynek i zabawę. Zarówno w
miastach, jak i na wsi najpopularniejszą rozrywką stało się uczęszczanie do karczmy. Koncentrowało się w niej
życie towarzyskie lokalnej społeczności. Tu omawiano interesy, urządzano różne uroczystości osobiste, a na wsi
również zwoływano sądy. Przede wszystkim jednak pito piwo, tańczono, grano w kości i inne gry hazardowe. Taki
sposób spędzania czasu wolnego spotykał się z krytyką kościelnych moralistów, ale kler parafialny zwykle
podzielał upodobanie ludu.
Powszechną rozrywką był taniec. Tańczono jednak nie tylko dla zabawy. Wciąż wykorzystywano taniec jako
praktykę magiczną, wciąż również występował on w niektórych obrzędach kościelnych (zakazy tańczenia w
kościele zaczęto dopiero wydawać w XIII wieku, lecz trzeba było je powtarzać jeszcze i w XVI wieku). Wyrażanie
uczuć tańcem miało znacznie szerszy zakres niż obecnie. Na przykład w 1267 roku wierni tańcząc uczcili
konsekrację Pawła z Przemankowa na biskupa krakowskiego. Trudno jest jednak odtworzyć, jak wyglądał
ówczesny taniec. Zapewne był to rodzaj korowodu tańczących do rytmu podawanego przez jakiś instrument
muzyczny, śpiew lub klaskanie. Tańczono także w kołach, zdarzały się popisy indywidualne - na przykład znane
z obrzędów sobótkowych skoki przez ogień.
Wszystkie warstwy społeczne ceniły sobie biesiadowanie. W średniowieczu jedzenie do syta było oznaką
pomyślności i najbardziej cenionym sposobem odpoczynku. O ile jednak w środowisku chłopskim i
mieszczańskim uczty organizowano tylko przy okazji szczególnie uroczystych świąt lub obrzędów, to wśród elit
biesiady były stałym elementem życia społecznego.
Wraz z pojawianiem się na ziemiach polskich obyczaju rycerskiego pojawiły się rozrywki typowo rycerskie,
np. walki turniejowe. Dobrego rycerza cechować powinna była również umiejętność gry w szachy, opanowała ją
jednak tylko ścisła elita. Ulubioną rozrywką warstwy rycerskiej pozostawało wciąż myślistwo. Polowanie było
okazją do sprawdzenia swojej sprawności fizycznej, sposobem ćwiczenia w przerwie między wyprawami
wojennymi. Jednocześnie spełniało ważną role ekonomiczną jako źródło zaopatrzenia w mięso.
RODZINA
W zawieraniu związków małżeńskich decydującą rolę we wszystkich warstwach społecznych odgrywał
interes majątkowy. Wyboru małżonka dokonywali zwykle rodzice dziewczyny lub chłopaka, kierując się własnymi
kalkulacjami. Dzieci nie mogły pozwolić sobie na przeciwstawienie się ich woli, gdyż były uzależnione
ekonomicznie. Kościół uznawał za ważne co prawda tylko małżeństwa zawarte za zgodą obojga
zainteresowanych, ale zgoda ta nierzadko była wymuszona przez rodziców. Atrakcyjność panny młodej w dużym
stopniu zasadzała się na jej posagu. Przyszły małżonek musiał jednak zabezpieczyć posag na części swoich
dóbr jako tzw. wiano. Panował zwyczaj, że do wiana dodawano jeszcze tzw. przywianek, tak że w sumie wartość
tego zabezpieczenia osiągała dwukrotność posagu.
Dopiero w XIII wieku rozpowszechniło się zawieranie małżeństwa sakramentalnego w kościele parafialnym
przed proboszczem panny młodej, a i to przede wszystkim w warstwie szlacheckiej, oraz częściowo wśród
mieszkańców tych miast i wsi, które były siedzibami kościołów parafialnych. Dla reszty społeczeństwa w dalszym
ciągu aktem małżeństwa były "zmówiny" - umowa między rodzinami, zawierana przy udziale swata zaufanego
obu stronom, zwanego dziewosłębem. W umowie takiej ustalano wysokość posagu i wiana, a dopełnieniem
umowy były zdawiny, czyli uroczyste przekazanie panny młodej mężowi przez jej rodzinę, przenosiny - czyli
przeprowadzka do domu męża, oraz pokładziny - czyli obrzędy poprzedzające skonsumowanie związku.
Kościół od XIII wieku uzyskał natomiast kontrolę nad sprawami rozwodowymi i przypadkami niewierności
małżeńskiej. Od tego momentu zaczęła się wzmożona dyskryminacja dzieci pozamałżeńskich.
4
Typowa rodzina obejmowała zwykle dwa lub trzy pokolenia. Oprócz ojca i matki, w jej skład wchodzili
synowie wraz z żonami i dziećmi. Córki natomiast opuszczały dom rodzinny z chwilą zamążpójścia. Rodzina
zdominowana była przez ojca, który nawet nad dorosłymi synami zachowywał pełną władzę. W rodzinach
chłopskich ta zależność ograniczona była przez zwierzchnictwo pana, do którego należała ostateczna decyzja,
który z potomków odziedziczy ziemię po ojcu.
Również żona zobowiązana była do absolutnego posłuszeństwa wobec męża, które mógł on egzekwować
nawet chłostą. Nie wolno mu było jednak żony kaleczyć, ani głodzić. Na co dzień żona pomagała mężowi w
zarządzaniu gospodarstwem, przede wszystkim w sprawach domowych. Podczas nieobecności męża
przejmowała natomiast pełen zarząd majątku.
PRACA
W XIII wieku powstała jednolita warstwa ludności, której zajęciem była służba wojskowa, a przywilejem
współudział w rządzeniu, zaś podstawę ekonomiczną jej utrzymania stanowiły dobra ziemskie obrabiane zwykle
cudzymi rękami. W skład tej grupy, zwanej szlachtą lub rycerstwem, weszło dawne możnowładztwo, niegdysiejsi
drużynnicy osadzeni na roli i zamożniejsi wojowie (ci, których stać na utrzymanie konia i odpowiedniego
wyposażenia rycerskiego). Pomimo znacznych nieraz różnic majątkowych środowiska tę połączył dodatkowo
przyjęty z Zachodu obyczaj rycerski, który dopomógł wyodrębnieniu się stanu szlacheckiego.
Powiększał się liczebnie także stan duchowny, który zyskawszy pełną niezależność od państwa stał się w
ówczesnym społeczeństwie odpowiednikiem dzisiejszej inteligencji.
W XIII wieku wraz z lokacjami miast pojawiło się mieszczaństwo, w skład którego wchodzili głównie ludzie
zajmujący się rzemiosłem i handlem. Od mieszkańców podgrodzi w epoce wczesnopiastowskiej różnił ich nie tyle
rodzaj pracy, ile posiadanie specjalnych praw. Z jednej strony cieszyli się oni licznymi przywilejami, z wolnością
osobistą na czele, z drugiej zaś musieli się podporządkować różnorodnym ograniczeniom korporacyjnym,
zwłaszcza w sferze swoich zajęć zarobkowych. Rzemieślnicy zrzeszeni byli w cechy, kupcy zaś w gildie, które
sprawowały nadzór nad jakością i wielkością ich produkcji lub obrotów handlowych, ustalały ceny itd.
Zdecydowaną większość społeczeństwa zajmowała się jednak uprawą ziemi i hodowlą. Organizacja pracy na
wsi znacznie zmieniła się pod wpływem tzw. kolonizacji na prawie niemieckim, czyli tworzeniu nowych wsi,
mieszkańcom których nadawano ziemię w zamian za świadczenie określonej renty pieniężnej i danin
naturalnych. Z czasem na prawo to przenoszono także ludność dawnych wsi.
Stała wysokość świadczeń oznaczała, że wszystkie nadwyżki produkcyjne zostawały w gospodarstwie
chłopskim. Z punktu widzenia chłopa opłaciło się zatem podnosić wydajność swojej pracy, a dodatkowe plony
sprzedawać w mieście. Stanowiło to bodziec do unowocześniania metod uprawy ziemi. Wraz z kolonizacją
upowszechniła się trójpolówka - wprowadzająca przymus uprawy zbiorowej obowiązujący we wsiach, w których
grunty podzielone były na trzy wielkie niwy służące kolejno uprawie ozimej, jarej oraz na ugór. Na osobnym
terenie organizowano pastwisko dla zwierząt hodowlanych całej wsi. Gospodarstwo rolne - zarówno kmiece,
sołtysie czy pańskie - w tym okresie nie mogło być obrobione siłami własnymi (domowników, czeladzi itd.).
Trzeba było sięgać po pracę najemną, której źródłem była zamieszkała na wsi ludność bezrolna. W gospodarce
pańskiej znaczną rolę pełniły również obowiązkowe świadczenia kmiece. Należała do nich przede wszystkim
orka wykonywana na pańskim gruncie przez kmieci przy pomocy własnego sprzętu i zaprzęgu.
Prymitywne techniki uprawy roli powodowały, że osiągnięcie lepszych plonów wymagało przede wszystkim
wielokrotnego orania. Orka była podstawowym, pochłaniającym najwięcej czasu zajęciem ludności rolniczej. W
XII - XIII wieku rozpowszechniło się nowe narzędzie uprawy roli - pług z żelaznym lemieszem. Pług nie tylko kroił
i poruszał zewnętrzną warstwę ziemi, lecz także odkładał skibę na bok, co powodowało przemieszanie i
wydobycie na wierzch dolnej warstwy gleby Pług był bardziej wydajny od stosowanego wcześniej radła
(rozgarniającego tylko ziemię na boki), ale wymagał również zaprzęgu złożonego co najmniej z pary wołów.
Radło nie wyszło jednak z użycia - zostało podstawowym narzędziem orania gleb lekkich. W XIII wieku w użycie
weszła kosa wypierając stopniowo dawniejszy sierp. Dzięki niej można było ścinać trawę tuż przy ziemi. Kos
używano jednak tylko do cięcia trawy (jako paszy dla bydła) - zboże wciąż żęto sierpem. Wszystkie te zmiany w
technikach uprawy ziemi spowodowały znaczący wzrost plonów między XIII a XV wiekiem.
5