16 OPOWIEŚĆ O HELU

background image

OPOWIEŚĆ O HELU

Jedną z najbardziej nęcących zagadek naszego morskiego

wybrzeża jest przeszłość półwyspu zwanego Helem. Ta

wąska smuga międzymorza, które w zeszłym stuleciu, przed

zalesieniem, ulegało w czasie burz przerwaniu w

kilkudziesięciu miejscach - ta wyspa starożytności owiana

jest tajemniczością legend o swym początku i bytowaniu.

Podsypiska piaszczyste, plaże - po kaszubsku "strądy" -

południowe wybrzeża w północnym morzu - kąpią się w

słońcu aż do ostatniego jego promienia, gdy tonie w Małym

Morzu, kiedy już cień padł na całe gdańskie i puckie

nadwodzie. Gdy wiatr zachodni, wydymający z dolin

torfowych wilgotny odór, a z pylnych dróg tumany kurzu,

odpycha z przystani Sopotu i Gdyni falę wodną - do

helskiego wybrzeża przypędza najbujniejszy i najpiękniejszy

bałwan, kołyszący się nad czterdziestometrową głębią

Gdańskiej Zatoki. Twarda, sina płaskoć od strony Wielkiego

Morza podlega potężnej fali pełnego Bałtyku. Na tę

odosobnioną w morzu krainę rzeki ziemskie nie przynoszą

zarazy, którą plemię ludzkie hoduje. Pył i swąd pojazdów

nowoczesności nie zatruwa jej powietrza. Stary las pokrywa

kopce piaszczyste, które tu morze przyniosło, jak dziecko

szczęśliwie bawiąc się nimi w wieczności. W zimie jest tam

znacznie cieplej niż na lądzie, w lecie znacznie chłodniej.

Winne grono dojrzewa przy każdej chacie Jastarni i Helu -

rośnie tam i owocuje figa, a najpiękniejsze kwiaty zapełniają

ogrody.

Skądże się wzięła w błękitach morskich ta żółta smuga, na

trzydzieści kilometrów wzdłuż zagradzająca swobodne

wędrówki wodne?

Mówią legendy, podawane do wierzenia przez uczonych

umiejących odczytywać dzieje ziemi, iż Hel - to dzieło

prastarej Wisły-Prawisły. Gdy - powiadają - lodowiec

olbrzymi ustąpił, wielkie jeziora nadmorskie, których ślady

jeszcze istnieją, spłynęły w głębokie gdańskie siedzisko

lodowca. Wtedy to Prawisła jednym ze swoich olbrzymich

koryt, doliną od Gdyni do Rewy, spływała do otchłani w

dzisiejszej Puckiej Zatoce. Małe Morze - to jedno z ujść

Prawisły, która kiedyś w okolicach Wielkiej Wsi wlewała się

do Bałtyku. W głębokości trzydziestu metrów pod wodą

Puckiej Zatoki znajduje się torf pod wielkim nalotem

piasków, które morze znacznie później na nim złożyło. Hel to

zapewne mierzeja, wysypisko owej rzeki olbrzymiej, która

niezliczonymi ujściami, Wisłą zarazem będąc i Łabą, niosła z

polskich ziem potoki iłów i piasków do morza. Lecz na

szerokim południowym zakończeniu Helu te piaszczyste

naniesione warstwy mają zaledwie dwa metry grubości.

Głębiej, aż do stu metrów z górą, znajdują się formacje

stałe, pradawne, z których głębi wytryska woda zdrojowa,

background image

fontanną bijąca na dwa metry ponad poziom. Była więc w

prawieku obok tego ujścia i rozlewiska Prawisły jakaś ostoja,

ziemia twarda i gruba, na której począł tworzyć się osad

piaszczysty. Ten to rdzeń począł w czasie narastać, grubieć,

zatrzymywać za sobą i obok siebie wielkie masy piasków,

zwalonych drzew, obrastać nizinami podwodnych "haków".

Gdy Wisła inną obrała sobie drogę ku morzu, Zatoka Pucka

zapadła się pod morze, a na jej granicy została i

wydźwignęła się długa smuga dzisiejsza. Geologowie

przewidują, iż podobny los zapadnięcia się pod wody morza

czeka torfowiska karwińskie, drugie zapewne łożysko

Prawisły. Błota te mają się zapaść podobno, a na ich granicy

ma powstać smuga karwińskiej mierzei. Rozewie, potężna

głowica tych dwóch wysypisk wśród dwu zatok, puckiej i

karwińskiej, utworzyłaby wtedy coś jak gdyby głowę bawołu

z dwoma długimi rogami.

Wzdłuż helskiej przeszkody, która przegradza dwa morza,

biegają wciąż dwa prądy morskie zbogacające obadwa brzegi

nowymi wciąż zasobami. Jeden z tych prądów, wywołany

panującymi wiatrami zachodnimi, odbity od rozewskiego

przylądka, mknie w odległości jednego kilometra od brzegu

wzdłuż całej długości helskiego międzymorza, przy

zakończeniu tego pasa lądu nachyla się i pędzi dalej poprzez

Gdańską Zatokę do przeciwległej Mierzei Wiślanej, aż do

Sambii, a stamtąd, skręć a na wschód.

Drugi prąd, przy wietrze północno-wschodnim i wschodnim,

wdziera się do Zatoki Gdańskiej, mknie wzdłuż Mierzei

Wiślanej i wraz z prądem Wisły, który wypada z paszczy

Leniwki, uderza w Sopoty, tnie w wyniosłości między

Orłowem i Gdynią, w kępę Oksywia, biegnie wzdłuż

podwodnego wału zamykającego Pucką Zatokę między Rewą

na lądzie i Kuźnicą na międzymorzu, sunie wzdłuż

południowego brzegu helskiego aż do jego kończyny - i tu

ginie.

Można obserwować te dwa warty - jakby dwie rzeki w

wodach morza - na samym właśnie cyplu półwyspu. Zbiegają

się tam dwie podwodne ławice piaszczyste i z dwu stron

sypią grzebień wspólny. Wart idący od strony Małego Morza

jest mocniejszy, zawija bowiem podwodną ławicę w kierunku

Rozewia tworząc kształt jakby czapki frygijskiej, w której

zakręcie wir gwałtowny draży podobiznę głębokiej zatoki.

Obadwa te gońce morskie niosą w kierunku Helu ogromne

masy materiałów zniszczonych z wyniosłości Sambii, gór

kolibskich, z Kamieńca, Oksywia, Rewy i z dalekiego

Rozewia, które to wyniosłości morze wściekłą swoją

paszczęką "ujada" na korzyść umiłowanego swego wybrańca,

Helu. Międzymorze wciąż narasta, nade wszystko od strony

północnej, gdzie rozległe zielenice wskazują na ogromne

przestrzenie przyszłego lądu.

background image

Na tej śródmorskiej caliźnie, w wierzchołku przylądka, wśród

chrustów i szuwarów czaiły się w zaraniu lat wyrzutki lądu i

morza, zdziczali w wichrach i pianach, zdrętwiali na zimnie i

upale odszczepieńcy ludzkiego rodu, kapry, piraci,

rozbójnicy. Czcili Trygława ze Szczecina oraz Swantewida z

Rany, a uznawali twardą dłoń gdańskich książąt.

Najdawniejsze podania pisane wspominają, iż ci osiedleńcy,

którzy na bojowisku morskim po prawdzie mieszkali, a osuch

ziemski poczytywali jedynie za miejsce chwilowej przystani,

w jesienne i zimowe noce wśród najsroższych burz w

najmniej bezpiecznych miejscach, ponad podwodnymi

"hakami" palili wielkie stosy drzewa i tymi fałszywymi

znakami zwabiali okręty zbłąkane w obszarach Wielkiego

Morza. Gdy zaś statek zwiedziony kierował się ku ogniom i

trafiał na płycizny, pod pozorem ratunku napadali go skrycie

i rabowali do szczętu. Insula Helae nie miała u żeglarzy

dobrej opinii.

Jedna z najdawniejszych duńskich opowieści kronikarskich

podaje taką baśń:

Na początku XIII wieku Eryk IV, młodszy syn Waldemara II

"Zdobywcy", wojownika, który pokonał słowiańskie Pomorze,

zdobył Rugię, Gdańsk, Prusy, Estonię, Dorpat, studiując

nauki za granicą, jak twierdzi podanie - w Paryżu, poznał się

i zaprzyjaźnił z Synobaldem Fiesco, magnatem genueńskim,

znakomitym prawnikiem noszącym zaszczytne miano pater

et organum veritatis, który z czasem pod imieniem

Innocentego IV zasiadł na tronie papieskim. Na prośbę Eryka

IV o wszczęcie śledztwa przeciwko dwu duńskim biskupom

papież posłał do Danii legata w osobie minoryty, nazwiskiem

Sedensa, z darem składającym się ze szczątków Krzyża

świętego, z czaszki świętej Barbary umieszczonej w srebrnej

szkatule i wizerunkiem malowanym tej świętej. Legat,

przybywszy do Danii, zastał tam srogie wojny między królem

Erykiem i starszym jego bratem, Abelem ze Szlezwigu.

Nadto mór pustoszył tę krainę tak dalece, iż król Eryk

schronił się na jedną z wysp odległych. Legat podążył za

królem. Lecz straszna burza poczęła nosić jego statek w

północnym morzu, a wreszcie wyrzuciła go na wybrzeże

jakiejś ziemi, którą kronika nazywa insula Helae. Czatujący

na tym miejscu rozbójnicy obdarli ze wszelkiego mienia

rozbitków, uwięzili legata i zrabowali dary papieża dla króla

Eryka. Tak to cudne oblicze wielkiej męczennicy egipskiej,

dziewicze lica świętej panny, Barbary, która przeniosła

śmierć z ręki ojca ponad złamanie wiary świętości swego

serca, zajaśniało w blasku płonących ognisk przed oczyma

zbójów Północy. Głowa jej dostała się w ręce tych

barbarzyńców. Nie wiedząc, co począć z nieznanymi im

skarbami, ponieśli je księciu swemu Swątopełkowi, który

gdańskie ziemie i pomorskie niże wydzierał z rąk polskich i z

objęć krzyżackich. Swątopełk ocenił dobrze dary papieża.

Zagarnął świętą głowę dziewicy Barbary i przeniósł ją do

background image

najobronniejszego ze swych zamków, do Sartawic. Krzyżacy

pod dowództwem Teodoryka von Bernheim, we czterech

rycerzy i pięćdziesięciu żołnierza rzucają się na Sartawice i

wyrąbawszy załogę, porywają tajemniczą szkatułę. Z wielką

pieczołowitością przenoszą ją do Chełmna. Na spotkanie

relikwii, jak stwierdzają krzyżackie kroniki, wyszło

duchowieństwo i cały lud, aby z wielką czcią zanieść ją do

najbliższego kościoła. Odtąd święta Barbara stała się

patronką Wisły. Oblicze jej jaśnieje nad falami w wielu

nadwiślańskich kościołach, a pracowity oryl ciągnąc ku

Gdańskowi wypatruje oblicza patronki odwracającej pioruny i

burze. Pomorski lew Swątopełk pięć razy z rzędu łamał

przysięgi i deptał umowy. Pięć razy z rzędu podmawiał

zdeptane ludy Prus, ogniem i mieczem przez krzyżackiego

najeźdźcę tępione, do wiecznego wiarołomstwa i wiecznej

walki z Zakonem. A każdorazowo jego wiarołomstwo i każda

rzeź miała za hasło - zwrócenie mu syna Mestwina w zakład

danego i zwrócenie głowy świętej Barbary.


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Sandemo Margit Opowieści 16 Łzy Odchodzącej Nocy
Sandemo Margit Opowiesci 16 Łzy odchodzącej nocy(1)
16 Zaginione opowieści t 5 Krasnoludy Żlebowe
Bunsch Karol 16 O Zawiszy Czarnym opowieść
Sandemo Margit Opowieści 16 Łzy odchodzącej nocy
Sandemo Margit Opowieści 16 Łzy odchodzącej nocy
Opowieści 16 Łzy odchodzącej nocy Margit Sandemo
Sandemo Margit Opowieści 16 Łzy odchodzącej nocy
Sld 16 Predykcja
Ubytki,niepr,poch poł(16 01 2008)
16 Metody fotodetekcji Detektory światła systematyka
wyklad badania mediow 15 i 16
RM 16
16 Ogolne zasady leczenia ostrych zatrucid 16903 ppt

więcej podobnych podstron