Chapter IV

background image

By Zuz@nka [

http://Google.com/profiles/Zuzanka7771

]

Forever.

Alex & Michael Story.

Rozdział 4

Dziki

Michael, powiedz mi, skąd ty się tu wziąłeś? - znalazłam pytanie.

Jak to skąd? Z Indiany – zażartował, wzruszając ramionami.

Ale miałam na myśli... - zaśmiałam się.

Przyznam ci się, że wiedziałem o tobie jeszcze wtedy, gdy była ta wielka afera...

Oochh, miło, że mi przypomniałeś – wycedziłam, przewracając oczyma. Naprawdę
nienawidziłam faktu, że moja kariera w USA zaczęła się przez pocałunek Joe'ego na

scenie, gdy „anonimowo” z nimi śpiewałam. Dlatego nie przyznawaliśmy się do naszego
związku. Nie chciałam być „tą panienką z koncertu Blue Bench”.

Nie ma za co - zachichotał. - Poznałem twoją muzykę i naprawdę spodobało mi się to,
co robisz. Masz po prostu niesamowity głos, Alex! - zarumieniłam się, oczywiście=]. -

Wiesz, naprawdę ci dziękuję, jestem ci taki wdzięczny... Bo pamiętam, jak mówiłaś, że
mogłabyś grać u mnie nawet chórki... I za to całe wsparcie...

Człowieku, dziękujesz mi? Daj spokój! Przecież to prawda. Chyba nie ma żadnego
muzyka, których nie marzyłby o współpracy z tobą! A poza tym wcale nie rozumiem tej

bandy sukinsynów, którzy tyle mieszali cię z błotem! - żachnęłam się. Michael spojrzał
na mnie spod byka, gdy przeklęłam, ale nie skomentował tego. Pewnie sądził, że jednak

to odpowiednie słowo;). - Nie mogłam inaczej reagować. Moja siostra uwielbiała cię od
zawsze, więc ja też słuchałam cię od urodzenia. Nie mogłabym nie doceniać twojej

sztuki! Przecież to wszystko było takie niesamowite, nowatorskie! Nawet ja noszę jedną
rękawiczkę podczas występów!

Naprawdę... Naprawdę cudownie słyszeć to wszystko. Dziękuję. - powiedział wzruszony.

W porządku:D – wyszczerzyłam zęby.

Tym razem wróciłam do domu trochę wcześniej – nie mieliśmy weny, a Mikey był zadowolony,

że będzie mógł spędzić trochę czasu z dziećmi. Joe'ego nie było, gdy wróciłam, więc grałam
samotnie na pianinie.

Začít znova? Prozkoumat zvláštní svět? / Start again? Explore the strange world?

Snášet slova, číst je jen v myšlenkách? / Take down words, read them only in minds?

Sedím sama, sny bdím v představách. / I sit alone, I awake dreams in visions.

Tolik přání, bych chtěla splnit tam všem. / So many wishes, I'd like to fulfill there all.

Mám je vyslovit? Nechci být pro smích jen, / Should I pronounce it? I don't wanna be laughing

stock,

Příběh dlouhý, smutně neskončí... / Long story, won't end sadly...

Byłam zadowolona z tego utworu. Musimy go szybko nagrać, bo na wieść, że mam zaśpiewać z
Michaelem Jacksonem, Leszek stwierdził, że musimy się pośpieszyć, bo chciałam, by nasza

piosenka była drugim singlem (jako niespodzianka:D), a producentowi zależało, aby dzieło
mogło być nominowane do następnych Grammy. Nalegaliśmy z Michaelem, że koniecznie sami

chcemy napisać nasz duet, a tamten już wysłał przygotowane piosenki na mastering. Dzik
jeden. O.o

Nigdy więcej tam nie pójdę – wydyszał Joe, padając na kolana. W rękach miał
reklamówki Wal-Martu.

To gdzie będziesz robił zakupy, jeśli nie w Wal-Marcie za rogiem:D? - zaśmiałam się.

Cóż, niestety, kochanie, to chyba będzie twój obowiązek. Nie mam kondycji, żeby z

background image

pełnymi reklamówkami uciekać przed fankami.

A mówiłam ci, żebyśmy chodzili latem po górach – zaśmiałam się perliście. - Chyba że
polubiłeś łyżwy:D?

Haha, nie mogłam namówić Joe'ego na pójście na lodowiskoxD. Jęczał, że nigdy nie stał na
lodzie, że zaraz się wywali. A mi szło dobrze od samego początku! Wywaliłam się tylko raz,

przez jakiegoś debila – normalka. O.o

Taak, bardzo. - przewrócił oczami, na co zaśmiałam się po raz kolejny. Doczłapał do
moich kolan, upuścił obok reklamówki i położył głowę na moich kolanach, wzdychając.

Kochanie, mogłabyś mi dać wody...? Jest w reklamówce.

Wyjęłam więc butelkę mineralnej, otworzyłam i podałam lubemu.

Dzięki. - mruknął i zaczął bulić, a ja grałam końcówkę kompozycji.

Déšť smyje to zlé, / Rain will wash off this evil,

Oči mi řeknou: Thank You… / My eyes will say: Thank You...

Piękne... Będzie na nowej płycie? - wymruczał Joe z zamkniętymi oczyma.

Jeśli się pośpieszymy. W poniedziałek przylatuje ekipa, a my nadal nie napisaliśmy
piosenki. Leszek już wysłał na mastering wszystko, co przygotowane, już pracują nad
bookletem, lada dzień będzie gotowy teledysk do

Zwiodę Cię... W końcu wyjdzie taka

klapa jak z

High School Musical 3!

No co ty, coś, czego ty się tkniesz, nie może być klapą, słońce. Jesteś zbyt dobra, by
zrobić chałę.

Lepiej będzie, jak zamiast pobożnych stwierdzeń pomodlisz się za nas... - westchnęłam.

Och, przecież ja zawsze się za ciebie modlę.

Naprawdę? - zdziwiłam się.

Oczywiście. – wzruszył ramionami. - Za twoją rodzinę... Przecież to ważne.

Pewnie, pewnie, że to ważne. - pokiwałam głową, bawiąc się jego włosami, na co
mruczał z zadowolenia.

Berry, mówiłem ci, że cię kocham...?

Tak? Nie przypominam sobie... - zażartowałam.

W takim razie ci mówię – powiedział Joe, podnosząc się, by mnie pocałować. Mrr... Po
prostu uwielbiam nasze pocałunki. Sam luby mówi, że umarłby za moje=)... Zsunęłam
się z ławki na podłogę, mrucząc z zadowolenia, a on objął mnie mocno. Przesunęłam

dokładnie językiem po jego górnej wardze, na co westchnął. Nie było słów, by opisać
mój stan umysłu...

Joe! - oburzyłam się, gdy poczułam jego ręce pod moja bluzką.

No co? - zdziwił się, nie przerywając czynności.

Przestań! Nie o tej porze!

A co ma do tego pora dnia? Nie jesteś w nastroju, czy co...? Potrzebuję trochę miłości...

Potrzebujesz trochę kochania się – poprawiłam. - Pora dnia ma to do tego, że jesteś
zaprogramowany tak, aby spać po wszystkim!

Achhh – westchnął, przewracając oczyma. - A poza tym, jaka jest niby różnica między
miłością a kochaniem się? Bez względu na znaczenie, potrzebuję trochę twojej czułości,
słodyczy, pieszczot...

Nie myśl, że ja tego nie potrzebuję, ale poczekaj, aż słońce zajdzie – zarumieniona od
pieszczot posłałam mu swój najpiękniejszy uśmiech, wstając i zabierając reklamówkę

do kuchni.

O matko;/ - jęknął zawiedziony chłopak, biorąc drugą siatkę i idąc za mną.

Zrobiłam sobie obiad (nie jadam lunchu), a potem Joe'ego wywiało. Stwierdził, że skoro ma

czekać do wieczora, to przynajmniej „zrobi nastrój”. Kolejny dzik, ale to mi się bardziej
podobaxD...

Siedziałam więc przy komputerze - sprawdzałam pocztę i FaceBooka. Uśmiałam się z kolejnych
komentarzy typu:

Olu, co Ty widzisz w tym Józku? Jestem pewien, że ja bym Ci bardziej

odpowiadał! Oto moje wymiary: klatka 90 cm, biceps 40 cm, męskość 21 cm... LOOOLxD!!!

Hahaha, nie wiem, ile ma członek Ziutka, ale mi jak najbardziej odpowiadaxD... Nikt mi go nie

zastąpi. Bo to jest po prostu mój Joe i już:D!
Później poszłam do pokoju po kabel USB, ale drzwi były zamknięte.

Joe? Jesteś tam? - zapytałam podejrzliwie.

Jestem, jestem! O co chodzi, kochanie?

Co ty robisz? Potrzebuję kabla do telefonu.

background image

Już ci daję... A co robię, niech natenczas zostanie tajemnicą... - uchylił minimalnie
drzwi, podając mi kabel. Warknęłam niezadowolona.

No co? Sama kazałaś mi czekać, więc nie zamierzam się wychylaćxD – zaśmiał się,
cmokając mnie, po czym znikł za drzwiami.

Josephie Adamie Jonesie, jeszcze nie wiem, kiedy, ale w najmniej oczekiwanym
momencie zadam ci potworny ból.

Tak jak z tym poprawionym kopniakiem:D? - zachichotał. - Też cię kocham, Księżniczko!

Ach, ten kopniak. Kiedy się poznaliśmy i mieliśmy próby przed koncertem, pewnego razu
bardzo się wygłupialiśmy i Joe powiedział, że skończy mnie rozśmieszać (aż miałam czkawkę!),

jeśli przyznam, że jest najseksowniejszym facetem na świecie (ach, ta skromnośćxD):D...
Odmówiłam, więc zaczął mnie łaskotać, ale ja nie dałam się i Ziutek dostał kopniaka w

klejnoty, aż poleciał do tyłu:D... A zaraz potem przyszedł Nick z informacją, że ich rodzice
przyszli. O.o Ja to niezła jestem, niexD?

Wgrałam na iPhone'a najnowsze albumy (ma tak dużo miejsca, że trzymam w nim wszystkie
albumy i ściągnęłam prawie cały AppStore, a nadal mam sporo wolnej pamięci:O!), pogadałam

na FB z dziewczynami oraz moją kochaną siostrunią, a potem nadrobiłam zaległości na
YouTube'ie. Oglądałam filmy, aż dostałam wiadomość:

` Myślę, że może już pani iść przygotowywać się na wieczór:)... J.:* `
Uśmiechnęłam się na myśl, że już niedługo będziemy mieli mnóstwo słodkich chwil, więc z

ochotą poszłam do swej łazienki.
Wzięłam z prania naszą (moją i Joe'ego:]) ulubioną zieloną, nocną koszulkę i zabrałam się do

mycia. Rozczesałam dokładnie włosy (wiedziałam, że potem będą nieźle potargane;)), zmyłam
makijaż (i tak on mówi, że nie potrzebuję go nosićxD) i wyszorowałam zęby (to, co zawsze

zajmuje mi najwięcej czasu:D). Długo zastanawiałam się, czy założyć coś pod spód, czy nie. W
końcu postanowiłam ubrać bieliznę – przecież zawsze jest hmmm,

ciekawiej, gdy jest więcej

rzeczy to zdjęcia:D... Haha, ale my jesteśmy nieprzyzwoicixD...

Dirty, rich, beautiful, daddy!:D

W międzyczasie przypominałam sobie, jak właściwie doszło do tego, że postanowiliśmy okazać

sobie miłość w najpiękniejszy z możliwych sposobów...
To było po tym, jak byłam w klasie maturalnej i się rozstaliśmy. Gdy byliśmy znów razem,

zrozumiałam, że naprawdę kocham Joe'ego i sprawa, która wcześniej była dla mnie tak ważna,
stała się obojętna... A przecież mówiłam mu, że założę pierścień czystości, hahaxD! Nie

chciałam czekać do ślubu z seksem. Marzyłam o tym. I Joe był jedynym, z którym chciałabym
dzielić to doświadczenie. Przecież tuż po tym, jak zostaliśmy parą, mieliśmy bardzo

nieprzyzwoity (!!!) sen ze sobą w roli głównej, nie? I obudziłam się wtedy

mokra. Jestem

pewna, że on też nie miał wtedy rano suchych bokserek, haha. I pokazałam mu, czego chcę. A

biedny Ziutek... Był zszokowany. Czyli myślał, że ta Olka z tamtego snu, która niemal

zmusiła

go do seksu, to była taka moja Pani Hyde, takxD? No cóż, ale on także tego chciał – nie mógł

zaprzeczyć. Widziałam to w jego oczach. Całował mnie więc z pasją, a ja zaczęłam rozpinać
guziki jego koszuli, następnie powoli opadliśmy na łóżko...

O rany, te wspomnienia naprawdę mnie podnieciły. Ochlapałam się zimną wodą, by zmniejszyć
stężenie emocji, bo chciałam, by nasze pieszczoty były długie, a nie trwały 10 minut – i to z

mojej winy *rumieniec*. Nie teraz, gdy w dodatku kazałam czekać biedaczkowi na seks do
wieczora, co dla niego trwało wieczność:D.

Jeszcze roztarłam na nadgarstkach trochę moich miętowych perfum, założyłam koszulkę,
uśmiechnęłam się uwodzicielsko i cicho wyszłam z łazienki, zamykając za sobą drzwi i gasząc

światło. Korytarz był nienaturalnie cichy, pusty i ciemny. No pięknie, pomyślałam. Zostawiać w
ciemności dziewczynę z klaustrofobią. Przynajmniej byłam pewna, że te ściany są daleko od

siebie i nie mają zamiaru się do siebie zbliżać. Próbowałam wyimaginować w wyobraźni, że jest
jasno i wszystko doskonale widzę.

Boso poszłam w kierunku naszej sypialni, nie mogąc się doczekać tego, co miałam w niej
zobaczyć – i co miało się tam stać=D...

Nagle czyjaś ciepła dłoń przesunęła po moim zmarzniętym ramieniu – nie byłam pewna, czy
dostałam gęsiej skórki od chłodu (cóż, Nowy Jork nie jest zbyt ciepły...), czy od jego dotyku.

Uśmiechnęłam się delikatnie, gdy jego druga dłoń przesunęła po moim policzku.

Śledziłeś mnie? - wyszeptałam, by nie rozwiać niesamowitej atmosfery.

Jak zawsze... - wymruczał, odgarniając na ramię moje włosy, by przesunąć czubkiem
języka po moim karku. - Przyznaj się, podskakiwałaś z ekscytacji:)?...

Nie... Nie podskakiwałam – odparłam. - Nigdy nie przyznałabym ci się, co robiłam.

No cóż, kiedyś mi powiesz – owionął mnie goździkowym oddechem.

background image

Mam nadzieję, że nie przekroczyłeś granicy... - rzekłam z prawdziwą nadzieją. Hm,
właściwie idzie nam coraz lepiej, myślę, że nie będzie problemów z przedwczesną
ejakulacją itp...

Nie, słońce, idzie mi coraz lepiej:D... - stwierdził dumnie, odgadując me myśli. - Nie ma
w tym nic fajnego, pieszczoty z tobą są nieporównywalnie lepsze!

No ja myślę:D... - uśmiechnęłam się szeroko, a on przesunął dłonią wzdłuż mojego
boku. Mrr... Przylgnął do mnie tak ściśle, że poczułam na plecach łańcuszek jego

medalika (strach pomyśleć, jak bardzo blisko będzie potem, hahaxD). Nie mogłam już
wytrzymać i delikatnie ruszyłam do przodu, na co ukochany parsknął śmiechem, po

czym otoczył mnie ramieniem w talii, powoli idąc w kierunku drzwi. Co za drań, teraz on
mnie opóźnia, no *zły*!

Panie przodem. - powiedział tonem angielskiego gentlemana (taa, Joe AnglikxD. Taki co
nosi koszulę na T-shirt i je angielskie ciastka, hahaxD!), a ja szybko nacisnęłam klamkę

i zaparło mi dech w piersiach.

W całym pomieszczeniu było mnóstwo świec. Po prostu mnóstwo. Były na parapecie, stoliku,

półkach, nawet na podłodze! Na łóżku była rozłożona najlepsza, satynowa, wiśniowoczerwona
pościel. Wokoło unosił się zapach pomarańczy i frezji - no a ja pachniałam jak zawsze miętąxD.

Co o tym sądzisz? - zapytał swym normalnym tonem, zbyt podekscytowany, by grać.

Woooow, Joe! To jest po prostu... Jestem

oniemiała.

Now I'm speechless, over the edge, I'm just breathless,

I never thought, that I'd catch this lovebug again...

Hopeless, head over heels in the moment,

I never thought, that I'd get bit by this lovebug again... - zaśpiewał mi fragment piosenki,

który niegdyś dla mnie napisał. To był chyba mój ulubiony kawałek – z ich repertuaru i z tych,

które zostały napisane z myślą o mnie:D, więc znów się uśmiechnęłam. Śpiew nieco
zdezorganizował Joe'ego, więc momentalnie odwróciłam się wreszcie do niego i mocno go

pocałowałam. Był miękki jak wosk... Jednak po dłuższej chwili kontrola do niego wróciła i objął
mnie mocno wpół. Nasze języki bawiły się ze sobą, gdy powoli zmierzaliśmy w stronę łóżka,

które wyglądało tak zachęcająco, że grzechem byłoby je ignorować...

To be continued...

Thank You for download this file! Check out my

deviantART

for more stories, lyrics of

songs, graphic and other stuff!

Enjoy!

Please don't copy this file! If U download this file from other site than my

web site

,

dA

or

Chomikuj

,

let me know

!

L.O.V.E.,

Zuz@nka


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
AGH Analog electronics Chapter IV power supplies
Figures for chapter 5
wyklad IV
Figures for chapter 12
Mała chirurgia II Sem IV MOD
Temat IV 2 2
Pr UE Zródła prawa (IV 2013)
IV lek leczenie wspomagające w onkologii Żywienie
Figures for chapter 6
IV NIPiP Zmiany w podsystemie
IV 1 2 Atrybuty Osobow

więcej podobnych podstron