03 a Rozmyślenia Currana siedzącego w klatce na loupy











Autor: Gordon Andrews




Tłumaczenie: SairaApril


Beta: Vampire-Princess






Rozmyślenia Currana siedzącego w klatce na loupy



Blisko pół tuzina moich ludzi poszło drogą łajdactwa. Wśród nich był mój szef ochrony, nasz główny medyk, młody wilk i potomek Klanu Bouda. Złamali moje pierwsze prawo. Postanowili wziąć udział w Północnych Rozgrywkach, odmówili wykonania bezpośredniego rozkazu stawienia się przede mną i wyjaśnienia sprawy.

Nigdy wcześniej nie wątpiłem w lojalność Jima, on był Alfą klanu kotów i we wszystkich poczynaniach moim zastępcą. Doolittle lekceważył politykę Gromady i ratował mi życie częściej, niż byłbym skłonny to przyznać. Derek został przyjęty do Gromady po tym, jak jego ojciec stał się loupem i zmasakrował matkę chłopaka i siostry. Kiedy tak się stanie, a zdarza się to częściej niż myślą ludzie, jedynym wyjściem jest zabicie pozostałego przy życiu samca. Zabija się również potomka chłopca, szczególnie dorastającego, ponieważ powszechna jest wiara, że ma on predyspozycje genetyczne, i może pójść w ślady ojca. Jim był tego zwolennikiem. Podjąłem decyzję przeciwną, co nie zdarzało się często. Dzieciak miał już za sobą wiele i zdecydowałem, że zasługuje na szansę. Czyżbym się mylił? To, że Rafael się w to wplątał, nie zaskoczyło mnie wcale. Jeśli to małe pawiątko Bei myśli, że nie mogę zepsuć jego ślicznej buziuchny, to jest tak samo głupi, jak te dziewczyny goniące za nim niczym psy za suką.

Co może być powodem, że kot, wilk, hiena i słodki borsuk - medmag w średnim wieku, zaryzykowali narażenie się na mój gniew? Nie potrafiłem poskładać, kto i dlaczego, ale miałem cholernie dobry pomysł, od kogo wyciągnąć informacje.

Kate Daniels, profesjonalna „pieprzę władzę”.

Kate pracowała dla Zakonu - ludzi, którzy gardzili moim rodzajem. Tak, była zatrudniona przez Zakon i czasem również pracowała dla Gildii, ale przysięgam, jej życiową misją było uczynienie mnie nieszczęśliwym. Sprzeciwiła mi się publicznie, wyzwała mnie prywatnie i niech Bóg mi pomoże, powodowała w mojej głowie taki zamęt, jak słoń w składzie porcelany.

Jak tylko się zorientowałem, że coś jest nie tak, zadzwoniłem do niej. W zwykły dla siebie, uroczy i dyplomatyczny sposób, odmówiła mi nie tylko przekazania posiadanej wiedzy o sprawie, ale i udzielenia jakiejkolwiek pomocy. Oczywiście, tkwiła w tym bałaganie, razem ze swoim ślicznym tyłeczkiem.

Później, gdy zacząłem już łączyć w całość kawałki układanki, zadzwoniła do mnie, by mnie poinformować, że ona i Jim uciekają razem, a na koniec zaproponowała mi erotyczną kolację, o ile zdołam ich odnaleźć w ciągu trzech dni.

Kate spowodowała niezły wstrząs w mojej głowie. W moim przekonaniu wyraźny jest między nami jasny związek, ale gdy już się spotykamy, wychodzi to, co jest.

"Kate, powiedz mi, co wiesz, albo cię zabiję". Jej odpowiedzi mogłem się domyślić, „pieprz się - my zjeżdżamy stamtąd”.

Wstrząsnęło mną wyobrażenie nagiej Kate, ale postarałem się wyrzucić ten widok z głowy, bo nie miał sensu. Jim i Kate pracowali razem wykonując dorywcze zadania dla Gildii, ale nigdy nie było między nimi cienia czegoś więcej niż przyjaźń, oparta na wzajemnym szacunku. Wiedziałem też o tym, że Jim bardzo lubił na wpół ślepego tygrysa wegetarianina.

Kto, do cholery, słyszał o czymś takim? Dała wielkiemu kotu groźne imię i uporczywie próbowała się zabić poprzez zbyt szybką jazdę samochodem.

Jim miał wysokie mniemanie o możliwościach Kate, co należało do rzadkości. Zręcznie posługiwała się mieczem, była w tym naprawdę dobra, prawie tak dobra, jak myślała, że była.

Próbowałem poskładać kawałki tej układanki. Nawet, jeśli zdecydowali się uciec razem, to jak ma się do tego udział w rozgrywkach? Wiedziałem, że Kate mogłaby walczyć dla zabawy lub dla forsy. Czy potrzebowali pieniędzy na nowe życie razem? W jaki sposób uwikłani byli w to inni?

Derek pracował dla Jima i niemal czcił Kate. Jeśli oni posłużyli się nim… Tego nie mógłbym wybaczyć. Wiedziałem też, że kolega Rafael był najlepszym przyjacielem Kate. Zrobiłby dla niej wszystko, czyli dokładniej olałby mnie. Być może myślał, że jego mama mogłaby interweniować w jego sprawie, gdyby został schwytany. Miałem niewielką nadzieję, że Ciotka B wmieszała się w tą plątaninę. Ona była cierniem w mojej łapie, jak długo pamiętam. Usunięcie tego ciernia byłoby wielką przyjemnością. Albo, skoro Mahon nie mieszał się w te bzdury, mógłbym oddać mu ten zaszczyt, co byłoby z pewną korzyścią, bo wierność nie powinna pozostać bez nagrody. Nic z tego, oczywiście, nie wyjaśniło udziału Doolittle’a. Czyżby zmusili go do pomocy? Możliwe, ale to był twardy bydlak, a zaczepianie rozzłoszczonego borsuka nie jest rozsądne.

Wytropiłem Kate w jednym z bezpiecznych domów Jima. Była sama, ale mogłem wyczuć innych, byli tam do niedawna. Derek był ranny, czułem to. Wpędziło mnie to na krawędź i skoczyłem na nią, nie patrząc. Prosto do klatki dla loupa.

Kiedy skończyłem ryczeć z wściekłości, Kate wytłumaczyła mi wszystko. Dowiedziałem się teraz o Wilczym Diamencie i o Rakshas. Zrozumiałem, dlaczego czuła się zmuszona do robienia tych rzeczy. To miało sens, starała się pomóc przyjaciołom i Gromadzie. A czego nie mogłem tolerować i zrozumieć, to jak robiła te rzeczy. Niektórzy ludzie dochodzą do celu okrężną drogą. Kate najpierw rozwala wszystko, a następnie próbuje skleić kawałki śliną. Gdyby tylko przyszła do mnie na początku. Teraz może już być za późno.

Usiadłem na podłodze klatki i czekałem na uzdrowienie skóry na dłoniach, poparzonych o srebrne kraty. Zwolniłem oddech i rozważałem możliwości. Nie było ich wiele. Mogłem czekać na nich i pozwolić, by wypuścili mnie z klatki lub na kogoś innego, kto mnie znajdzie. Nie, to było nie do przyjęcia.

Jestem Władcą Bestii. Nie będę siedział w klatce i nie pozwolę się wypuszczać jak mały szczeniaczek.

Mogę sam wydostać się z klatki, ale to będzie bolało i to bardzo, a w szale wściekłości będę chciał zabić nie tylko Kate i resztę grupy, ale każdego, kto będzie próbował mnie zatrzymać. Jakkolwiek byłem wściekły, to musiałem przyznać, że nie chcę tego zrobić.

Teraz oni powinni być w Arenie. Nie mogłem iść, by ich zatrzymać, zanim cała widownia chorych popaprańców zobaczy członków Gromady biorących udział w turnieju. Poza tym, zbyt wielu ludzi wiedziało i nie mogłem zataić sprawy. Nawet, jeśli przeżyliby walki, będę musiał ich zabić. Osobiście, przed całą resztą Gromady.

Kate skończyła swoją gadkę i odeszła.

Starałem się zrelaksować i spróbować znaleźć wyjście z tego galimatiasu. Przypuszczałem, że jestem sam ze swoimi myślami, kiedy usłyszałem jakieś poruszenie na korytarzu. Zapach był znajomy, ale nie mogłem go umiejscowić. Stanowczo nie Kate, ale…

Julie. Jej kociak.

Wszystko, co musiałem zrobić, to przekonać ją, żeby mnie wypuściła. Zamknąłem oczy i nasłuchiwałem odgłosów skradania się. Bliżej, prawie dostatecznie blisko. Tutaj, kici, kici, kici…-heh.

Skupiłem się na dźwięku kroków zbliżających się do klatki. Julie wykazała pewien potencjał jak na ludzie dziecko, poruszając się cicho i ostrożnie, pomimo półmroku i nieznajomości otoczenia. Kate wpadłaby jak burza z bronią w ręku. Zastanowiłem się, gdzie i od kogo Julie nauczyła się takiego sposobu poruszania i doszedłem do wniosku, że nie przeżyłaby na ulicy, gdyby była powolna i głupia.

Derekowi wydawało się, że go lubiła. Był od niej starszy, był też przystojny i jasne było, że się w nim podkochiwała.

Derek, tak potwornie skatowany, jego urodziwa młoda twarz została na zawsze zniszczona. Czy Julia zechce spojrzeć na niego w ten sam sposób? Nowa fala wściekłości niemal mnie powaliła i musiałem walczyć z chęcią wyryczenia frustracji. Będzie czas na futro i furię, na rozdzieranie ciała i smak krwi na języku. Nie teraz. Weź głęboki oddech. Nie strasz dzieciaka. Przekonaj ją, by cię uwolniła.

Podejdź bliżej, Julie, to jest to. Jesteś już prawie na miejscu.

Kiedy była tak blisko, że słyszałem jej oddech, zwołałem, uważając, by w moim głosie nie było słychać wściekłości.

-OK. Kate, wygrałaś, nie mogę uciec, jestem ci winien sto dolców.

Dzieci lubią pieniądze, prawda?

Weszła do pokoju i usiadła na podłodze.

-Niezła próba. Wiesz, że nie jestem nią i powinieneś wiedzieć, że jej tu już nie ma i nie możesz jej zawołać.

Sprytna dziewczyna.

-Spójrz dziecko. Nie muszę wołać kogokolwiek. Tylko wypuść mnie stąd, proszę.

-Julie. Nazywam się Julie. Dlaczego?

-Dlaczego, co, Julie?

-Dlaczego powinnam pozwolić ci wyjść?

-Ponieważ grzecznie prosiłem i lepiej będzie dla ciebie i twojej Kate, (opiekunki-psychola, zły wpływ i okropny wzór do naśladowania), jeśli mnie uwolnisz.

-Dlaczego to robisz?

OK, gram nadal, choć poziom mojej cierpliwości jest coraz niższy.

-Robię, co, dokładnie?

-Zastraszasz ludzi. Grozisz im tym swoim opanowanym, przerażającym głosem. Oni się ciebie boją.

Śmieszne.

-Nie zastraszam ludzi. Jestem miły i grzeczny. Nie ryczę i nie wrzeszczę.

Trzymaj tak dalej, a zobaczysz, jaki mogę być przerażający.

-Gówno prawda. Oni wszyscy boją się ciebie. Jim, Derek, - mimo, że bardzo cię szanuje, Kate też, a ona nie boi się niczego.

To było interesujące.

-Po pierwsze uważaj, jak mówisz. Po drugie, co sprawia, że Kate się mnie boi?

-Odwal się. Nie jestem dzieckiem, a ty nie jesteś moim szefem. Ona powiedziała, że włamałeś się do jej domu i ukradłeś rzeczy.

Skrzyżowałem ramiona na piersi. Ostatnią rzeczą, jaką chcę zrobić, to wyjaśniać ludzkiej dziewczynie rytuały godowe.

-Jestem Władcą Bestii, a nie złodziejem czy włamywaczem.

-Wziąłeś szarlotkę. Dlaczego to zrobiłeś? Nie masz żadnych służących, którzy gotują dla ciebie? Kate ma niewiele pieniędzy, dlaczego ukradłeś jej jedzenie?

-To są sprawy dorosłych. Nie będę się tłumaczył dziecku.

-Zrobienie tego było do dupy.

Zdusiłem warczenie.

-Mała dziewczynko, nie będę cię ostrzegać więcej, do mnie nie mówi się w ten sposób, jeszcze raz…

-Bo co?

Tu mnie miała. Jakkolwiek by mnie wkurzyła, to była linia graniczna. Nie skrzywdzę dziecka. Nigdy. Wziąłem głęboki oddech i zatrzymałem się o krok od krawędzi. Przekonaj ją. Bądź rozsądny. Mogłem to zrobić rozsądnie.

-Spójrz Julie, staram się być miłym facetem Mogę wyrwać się stąd, ale wolałbym tego nie robić w ten sposób, zapewniam cię. To byłoby straszne i hałaśliwe, a nikt nie potrzebuje tego typu rzeczy. Ostatni raz poproszę. Proszę, uwolnij mnie, zanim się zdenerwuję i zrobię coś, czego oboje będziemy żałować.

-Dokładnie robisz to teraz. Nie jestem głupia. Wiem, że jesteś szalony i wiem, że jeśli cię wypuszczę możesz mnie skrzywdzić, żebym ci powiedziała gdzie jest Kate.

-Nie, nie ranię małych ludzkich kociątek. Nigdy tego nie było i nigdy nie będzie. Daję ci moje słowo.

Popatrzyła na mnie, myśląc o tym. Pochyliłem się do przodu.

-Wiem, gdzie jest teraz Kate, ale nie wiem, dlaczego zostawiła mnie w tej klatce. Nie skrzywdzę jej i ona wie o tym.

Włamałem się do jej domu, całowałem ją, pobłażałem, i jak żadnemu z moich ludzi wiele puszczałem płazem. Każda rozsądna kobieta wiedziałby w tym momencie, na czym stoimy. Nigdy nie skrzywdzę Kate. Mogę ryczeć i grozić, mogę nawet niekiedy skoczyć, kiedy mnie wyzwie, ale wiedziała, cholernie dobrze wiedziała, że prawdziwa przemoc nie nastąpi.

Ale znowu rozmawialiśmy o Kate. Nic nie było przy zdrowych zmysłach przy Kate. Dlatego siedziałem w klatce loupa starając się uspokoić przerażone dziecko, że nie chcę jej rozerwać na kawałki.

Julie przyciągnęła kolana do piersi. Dzieciak wyglądał tak, jakby nic nie jadł. Silniejszy podmuch wiatru mógłby ją przewrócić.

-Kate myśli, że może uratować kogoś.

-Kogo ona może uratować, trzymając mnie tutaj, Julie?

-Swoich przyjaciół i ciebie od konieczności ich skrzywdzenia. Ona wie, że będziesz się źle czuł, jeśli to zrobisz.

-Co to znaczy?

Przerwała na chwilę i kontynuowała powoli.

-Ona wiedziała, że jesteś wkurzony i jeśli zrobisz te swoje, króla lwa rzeczy, ukarzesz się za… - przerwała rozważając słowa Kate - … sprzeciwili się twoim rozkazom. Będziesz żałował, kiedy się uspokoisz, ale wtedy będzie już za późno, śmierć jest śmiercią.

-Dlaczego ona myśli, że będę żałował?

To rzeczywiście było ciekawe. Jak również, co, do cholery, było to moje „króla lwa rzeczy”?

-Ponieważ ona cię lubi i wierzy, że jesteś dobrym facetem.

-Powiedziała to?

Dobry facet, huh.

-Nie, ale mogę tak powiedzieć, bo ona wygląda w ten sposób, kiedy mówi o tobie.

-Wygląda, jak co?

-Wygląda jak moja mama, kiedy mówiła o moim tacie. A teraz oni oboje nie żyją.

-Wiem, przykro mi.

-Każdy zawsze tak mówi, ale to nic nie znaczy. To tak, jak sposób mówienia powitania, coś jak „cześć”, czy coś takiego.

-To coś znaczy - powiedziałem - Moi rodzice też nie żyją, a ja byłem w twoim wieku, kiedy ich straciłem.

Julie wyglądała jakby miała się rozpłakać i zamachała rękami.

-Nieważne. Wiesz, nie jestem głupia. Wiem o rzeczach. Dorosłych rzeczach.

-O czym?

-O seksie. Wiem o seksie.

Tylko patrzyłem na nią. Nie zamierzałem otwierać puszki Pandory.

-Chodzi o to, że ona cię lubi. Ona cię lubi, lubi cię. Miała zamiar zabić Dereka dla ciebie, jeśli stałby się loupem, więc ty nie możesz tego zrobić.

Teraz zaczęło to mieć sens. Więc to o to w tym wszystkim chodziło. Jim był odpowiedzialny za Dereka i obaj spieprzyli sprawę po królewsku. Teraz Kate została wciągnięta w ten bałagan. W swoim umyśle była tak samo odpowiedzialna za chłopca, jak i my. Derek przyszedł do niej z prośbą o pomoc i nie mogła mu odmówić. Na nieszczęście, dzieciak trafił na piekielne stwory, które mają tendencję do pojawiania się w naszym świecie, i został skatowany. Teraz ona obwinia siebie i jedyne, co może zrobić, to pójść na całość i mieć nadzieję na lepsze. Wzięła wszystko na siebie, tak jak to robi alfa. Muszę jej to przyznać, widząc jak się stara od początku do końca, ale to powinienem być ja. To było moje zadanie, wiedzieć co się dzieje, chronić, opiekować się i zabić, kiedy nie było innego sposobu, a ja zostałem z tyłu.

Nie mogłem naprawić szkód, ale mogłem w to wejść i zaopiekować się nimi. Czy o tym wie, czy nie, Kate była moja, i teraz chciałbym ocalić ją od śmierci. To jest to, co zrobię, jestem Władcą Bestii. Zamknąłem oczy i stanąłem przed dziewczynką.

-Julie, jeśli mnie wypuścisz, przysięgam, że nie skrzywdzę Kate, ani żadnego z moich ludzi.

-Chcesz pomóc im w rozgrywkach?

-Tak, chcę.

-Nawet Derekowi?

-Co? Co mogę zrobić dla niego, czego doktor Doolittle nie może?

-Jest z nimi razem, chce walczyć ze stworami, które go zraniły. On jest bardzo odważny.

Cholerny idiota. Tak, równie głupi, jak dobry. Ciekawe, czy ona zna całą tę historię.

Julie skrzywiła się.

-Wiem o wszystkim. Chodzi o dziewczynę. Będę się tym martwić później, ale teraz potrzebuję od ciebie przyrzeczenia w ich sprawie.

-Julie, daję ci moje słowo, że zrobię wszystko, co w mojej mocy, by uratować naszych przyjaciół i ukarać naszych wrogów.

Wypuściła powstrzymywany oddech i nareszcie się uśmiechnęła.

-OK. Ubijmy interes.


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
PatchData key Ariva by MarcinO 03.06.2010-RAI 1234 na czerwiec, INSTRUKCJA WGRYWANIA KLUCZY do ARIVY
03 lab Podstawy Dynam Obr na wejściówkę cz 1
03 lab Podstawy Dynam Obr na wejściówkę cz 4
03 Ustawa o zawodzie psychologa stan na czerwiec 2010 (wersja skrócona)id 4215
Siedzą lale na tapczanie każda inne ma ubranie
03 3 Umowa pracodawcy z pracownikiem o skierowanie na naukę w?lu podnoszenia kwalifikacji w formac
03 zajecia pamiec, SŁOWO PISANE, NA RÓŻNE SPOSOBY, Pamięć i Procesy Poznawcze, Pamięć
T 03 Operacje gospodarcze i ich wpływ na bilans
Na scenie siedzą dzieci na obwodzie koła
2012 03 26 Polska zgadza sie na prawa osób niepełnosprawnych Ale z wyjątkami
2016 03 03 Skandaliczna odpowiedź prezesa drukarni na prośbę o pomoc dla chorej dziewczynki Wiadomo
2013 08 03 Przedszkole zrobi ci dziecko na tęczowo
2011 08 03 Może męczyźni posuną sie na listach
2012 03 30 Pedofil zabójca wychodzi na wolność
2019 03 15 Jest reakcja PSL na słowa Rabieja Do Rzeczy
2010 08 03 Zwolniono ją, bo jeździ na wózku
2019 03 08 Ile środowisko zaoszczędzi na jednym dziecku, którego nie będzie Do Rzeczy
2019 03 27 Odpowiedź Ministra Infrastruktury na interpelację w sprawie obowiązku opon zimowych

więcej podobnych podstron