Postrzeganie siebie a postrzeganie innych
Spis treści:
Wstęp
Rozdział I
Wizerunek własnej osoby
Co zawiera ja i skąd się bierze?
Po co mamy ja?
Autowaloryzacja czyli „Samoocena szyta na swoją miarę”
Moralne usprawiedliwienie ja
Autoafirmacja własnego „ja”
Atrybucje w służbie ego
Rozdział II
Moje ja w społeczeństwie
Ankieta internetowa „ Samoocena a kontakty interpersonalne”
Badanie – najczęstsza odpowiedź na pytanie „Co słychać?”
Moja czy Wasza normalność?
Moralność dla każdego co innego
Katharsis czyli oczyszczenie
Biblia o czystym byciu „Porzuć to co posiadasz,
uwolnij się od wszystkich więzów – bądź!”
Rozdział III
Podstawowe typy relacji społecznych
Schadenfreude i pogranicza borderline.
Skąd bierze się dobro – czyli dlaczego pomagamy innym
Wstęp
Świat współczesnego człowieka można porównać do kalejdoskopu, często zmieniające się role, wykonywane zajęcia, miejsca zamieszkania i otocznie społeczne. Dlatego właśnie pojęcie „ja” stało się obecnie większym problemem. Każdy z nas zdaje się wiedzieć czym jest jego własne ja, mimo to pojęcie „ja” wydaje się niesamowicie trudne do zdefiniowania. Ważnym źródłem zawartości naszego ja są inni ludzie, dlatego też istotnymi punktami tej pracy będzie zarówno tożsamość osobista jak i tożsamość społeczna. Tytułem wstępu pozwolę sobie przytoczyć jedno z badań empirycznych nad postrzeganiem własnego ja u dzieci. Grupom w różnym wieku zadawano szereg pytań na temat samych siebie np. „ Kto najlepiej wie, jaki jesteś naprawdę, tam głęboko w środku?” Dzieci do 11 lat w większości odpowiadały, że rodzice znają je lepiej niż one same. Psychologowie jednoznacznie potwierdzają, że mamy zafałszowany obraz własnej moralności. Istnieje kilka mechanizmów „moralnego” usprawiedliwiania się. Służą temu np. eufemizmy językowe, przerzucanie na innych odpowiedzialności i rozproszenie jej, dehumanizacja lub obwinianie ofiary. Ludzie przeceniają znacznie swą skłonność do dobrych uczynków i wydają się sobie bardziej święci niż inni.
Rozdział II poświęcony został naszym relacjom interpersonalnym. W związku z czym przeprowadzono krótką ankietę drogą internetową. Metoda ta uznana została za mniej stresująca dla respondentów. Celem pracy jest przedstawienie w skali procentowej jak ogólne zadowolenie z życia respondentów wpływa na ich kontakty społeczne. W ankiecie mogły wziąć udział osoby wyłącznie dorosłe. Jednym z najważniejszych wyników jest stwierdzenie, że spośród 45 ankietowanych 46,6 % osób uznało, że jest w pełni zadowolonych z życia. Natomiast 35,5% osób uznało, że zdecydowanie łatwo nawiązuje nowe znajomości. Inne badanie dotyczyło najczęściej używanej przez Polaków odpowiedzi na pytanie „Co słychać?”. 77% osób spośród 100 ankietowanych odpowiedziało po prostu krótkie „W porządku”. Drugą już mniej popularną odpowiedzą jednak zyskującą 13,3 % osób było „ Nie mogę narzekać” Można pokusić się o wniosek, że są to najmniej zobowiązujące odpowiedzi, ani to nie chwalące życia ani nie karcące go. Neutralność lubimy najbardziej.
Otoczenie społeczne jest niezwykle bogate – codziennie spotykamy innych ludzi, widzimy inne informacje w telewizji lub czytamy o nich w prasie. Ilość informacji napływających znacznie przekracza nasze zdolności poznawcze. Bogdan Wojciszke współczesny psycholog twierdzi, iż większość naszych sądów zależy od kontekstu i emocji. To jak postrzegamy innych w dużej mierze zależy od naszej samooceny oraz od naszego nastroju. Im bardziej pozytywnie postrzegamy innych ludzi, tym sami jesteśmy szczęśliwsi, bardziej dobroduszni i stabilni emocjonalnie. Potwierdziły to badania Dustina Wooda, psychologa z Wake Forest University w Północnej Karolinie.1 Oceniając i postrzegając innych ludzi chętnie posługujemy się pojęciem normalności, wskazując co w nich jest nienormalne. Przekroczenie egocentryzmu i wejście w cudzą perspektywę wymaga motywacji i wysiłku, jest więc nieporównywalnie rzadsze. Oczywiście najważniejszą przesłanką ocen moralnych jest jakoby ocenianie postępowania z normami. Bywa jednak, że normy i interesy są w sprzeczności. Podejrzewać można, że w prawdziwych sytuacjach życiowych, w których interesy są boleśnie realne, mogą one całkowicie wypierać i zastępować normy jako podstawę ocen moralnych. Wielu ludzi wierzy, że może usprawnić swoje funkcjonowanie w społeczeństwie, poprzez katharsis czyli oczyszczenie, wyładowanie złej energii. Odmianą oczyszczenia miała być jakaś forma zastępcza gniewnych impulsów np. uprawianie sportu, granie w agresywne gry komputerowe. Rodzi to kolejny problem społeczny. Wiele aktów agresji przekazywanych w mediach jest dosłownie kopiowanych w rzeczywistym zachowaniu. Mózgi młodych mężczyzn, którzy często bawią się agresywnymi grami ujawniają słabszą reakcję na widok przemocy. Rozładowanie gniewu jest przyjemne, ale jednocześnie nasila agresywne zachowania.
„Porzuć to co posiadasz, uwolnij się od wszystkich więzów – bądź!” to jeden z zasadniczych motywów Starego Testamentu. Bohaterem jest Mojżesz, który powołany został przez Boga do wyzwolenia swoich ludzi. Izraelici idą za Mojżeszem ku wyzwoleniu – na pustynię. Jest to bowiem idealne miejsce, nie ma domów, nie ma miast i bogactw. Pustynia jest miejscem, gdzie każdy posiada tylko tyle ile potrzeba do życia. Zarówno Stary jak i Nowy Testament kładzie nacisk na wyzbycie się żądzy posiadania jako najlepszego środka ku oczyszczeniu i wyzwoleniu. W przypowieści o kuszeniu Chrystusa również znajdujemy potępienie pragnienia rzeczy oraz łaknienia władzy. Jezus i Szatan jawią się jako przedstawiciele dwóch sprzecznych zasad. Szatan uosabia konsumpcję materialną, Jezus zaś uosabia bycie oraz ideę w myśl której wyrzeczenie się jest jego przesłanką. Wydaje się, że najwyższą wartością jest stan wewnętrznej aktywności twórczej oraz porzucenie wszelkich form przywiązania do ja oraz żądzy.
Rozdział trzeci przedstawia dwa przeciwne sobie pojęcia schadenfreude oraz altruizm. Pierwsze związanie jest z utratą uczuciowego ja. Można je utracić co najmniej na trzy sposoby. Najczęstszy to dobrowolne wystrzeganie się a nawet wyrzekanie się odczuwania uczuć. Gdy narażają nas one na cierpienie bywają tłumione, zniekształcone albo staramy się sterować własnym życiem tak, aby ich nie przeżywać. Dla zaskarbienia sobie sympatii, uznania czy choćby „świętego spokoju” powstrzymujemy się od uczuć nieakceptowanych przez innych. Unikamy także uczuć, które wywołują konflikty wewnętrzne. Tzw. dysonans emocjonalny. Klasycznym przykładem jest właśnie Schadenfreude czyli bezinteresowna satysfakcja z cudzego cierpienia bądź niepowodzenia, której ludzie do tego stopnia nie akceptują i ukrywają przed samymi sobą, że w większości języków uczucie to nie ma nazwy. Szkody jakie wynikają z zaprzeczania własnym uczuciom są tym większe, że takie zaprzeczanie jest trudne. Zwykle więc pozbywanie się uczuć wymaga środków znieczulających, substancji psychoaktywnych a nawet okaleczania. W skrajnych przypadkach człowiek, żeby przestać czuć, może zdecydować się nawet na samobójstwo. Takim ciekawym zaburzeniem własnej osobowości jest właśnie Borderline – inaczej osobowość z pogranicza. Osoba z borderline charakteryzuje się znaczną impulsywnością, niestabilnością relacji interpersonalnych, wyobrażeń o sobie i uczuć. Choroba powstaje we wczesnym okresie rozwoju w wyniku deficytów ego i trudności w różnicowaniu ja i nie-ja.
Ostateczne pytanie tej pracy brzmi „ Skąd bierze się dobro – czyli dlaczego pomagamy innym?” Większość teorii pomocności sformowano by wyjaśnić skłonności do pomagania lub zaniechania pomocy w sytuacji kryzysowej, szczególnie w sytuacji nagłego wypadku, któremu ulega nieznajoma osoba. Cztery główne teorie to: decyzyjny model interwencji kryzysowej, teorie pobudzenia, teorie norm oraz teorie ewolucjonistyczne, którym poświęcimy czas w dalszej części pracy. Skłonność do pomagania nasila poczucie winy (ale nie wstyd) oraz dobry nastrój – o ile pomoc nie wymaga działań, które zepsułyby ten nastrój. Zły nastrój może hamować prospołeczność, lub jeśli akt pomocy jest w stanie pomóc w ucieczce od własnego smutku – ją nasilać.
We współczesnej psychologii coraz powszechniej przyjmuje się pogląd, że każdy z nas jest przede wszystkim aktywnym podmiotem a nasze zachowanie w znacznym stopniu zależy od tego jak poznawczo konstruujemy swoją przyszłość. Co więcej analizując siebie, kontaktując się z ludźmi lub podejmując się różnych zadań, odkrywamy kolejne wersje własnej osoby. Tyle różnych ja – jak wśród nich odnaleźć siebie?
1Miesięcznik Charaktery, październik 2010, nr 10, str. 13