Wprowadzone po II wojnie światowej w Polsce rządy komunistyczne programowo i ideologicznie były wrogo nastawione do Kościoła i religii. Dlatego też aż do 1989 roku walczyły one z polskim katolicyzmem i milionami jego wyznawców. Poza tym cały czas ograniczały one wolności obywatelskie, w tym zabraniały społeczeństwu łączenie się w grupy. Nielegalne były, więc jakiekolwiek stowarzyszenia, na których funkcjonowanie, nie było zgody odpowiednich organów państwowych. Kościół, jako ?organizacja? o ponad tysiącletniej tradycji w Polsce, nie mogła być traktowana tak samo, jak inne stowarzyszenia, łączące ludzi.
Początkowo próbowano znaleźć porozumienie, pomiędzy polskim prymasem a władzami PRL-u. W 1950 roku kard. Wyszyński podpisał w imieniu Episkopatu Polski porozumienie z władzami komunistycznymi w zamian za zagwarantowanie nauczania religii w szkołach i funkcjonowanie KUL-u. Później Kościół zdał sobie sprawę, że nie da się z komunistami nawiązać dialogu, uznał, że działania mające na celu utrzymanie równowagi i pokoju między dwoma stronami będą i tak bezskuteczne. Katolicy nie potrafiliby się nigdy podporządkować socjalistycznym ideałom i sposobie życia. Sprzeciwiali się władzy partii i ograniczaniu swej suwerenności oraz wolności.
Największe prześladowania na tle religijnym miały miejsce w czasach stalinizmu. Wtedy to w latach 1953-56 internowano ówczesnego prymasa Polski kard. Stefana Wyszyńskiego.
Odbył się też proces biskupa Karczmarka i czterech osób z jego kurii, których oskarżono o wrogą propagandę na rzecz waszyngtońsko-watykańskich mocodawców, a nawet o kolaborację z Niemcami.
W 1949 roku zaczęto budowę Nowej Huty, miasta o typowo socjalistycznym charakterze. Uchodzić miało za "Miasto Socjalistycznej Pracy", a więc miasto stworzone dla robotników największego w Polsce kombinatu hutniczego. Miało to być także miejsce bez Boga, co za tym idzie bez kościoła. W roku 1955 roku ukończono budowę miasta. W 1958 z Papieskiej Kurii przyszła do Krakowa nominacja biskupia, która czyniła Karola Wojtyłę (wówczas 38 letniego) biskupem pomocniczym Krakowa.
Młody biskup odegrał znaczną rolę w walce z ?wykorzenianiem Boga? z mieszkańców Nowej Huty. Był inicjatorem odprawiania tam mszy świętych, a także postawieniem tam budynku sakralnego, w późniejszym okresie.
W 1978 roku został obrany na Papieża. Miało to wielkie znaczenie dla polskiego kościoła i poważnie zatrzęsło władzami PRL-u. Ogromną rolę odegrała tu jego pierwsza pielgrzymka do Polski (1979). Jan Paweł II wygłosił wtedy słynne słowa: Wołam, ja, syn polskiej ziemi, a zarazem ja, Jan Paweł II, papież. Wołam z całej głębi tego Tysiąclecia, wołam w przeddzień Święta Zesłania, wołam wraz z wami wszystkimi: Niech zstąpi Duch Twój! Niech zstąpi Duch Twój i odnowi oblicze ziemi. Tej ziemi! W pewnym sensie słowa te pchnęły Solidarność do działania na rzecz ?wyzwolenia? Polski. Jan Paweł II występował przeciwko władzom PRL, poprzez krytykowanie komunizmu i ogólnie pojętego materializmu, propagowanie wartości chrześcijańskich w tym wolności jednostki i sprawiedliwości.
Stosunki państwo - kościół w latach 1945-81.
Sytuacja kościoła po II wojnie światowej
Od samego początku było wiadomo, że władze komunistyczne będą prowadziły walkę z kościołem, jedyną niezależną strukturą społeczną. Głównym powodem było to, że ideologia komunistyczna była wroga do religii, ale także Kościół był zagrożeniem dla systemu, ponieważ miał wpływ na bardzo wielu Polaków. Był bliski ludziom, pomagał codziennych problemach, rozumiał potrzeby szarego człowieka. Bardzo duża rolę odegrał na Ziemiach Odzyskanych, gdzie był czynnikiem stabilizującym środowiska osadnicze i prowadził akcję pomocy społecznej.
Podczas zmagania się komunistów o władze represja na Kościół nie była odczuwalna. Mógł on bowiem pomóc komunistom. Przejawem tego był udział Bieruta w procesji Bożego Ciała.
Po wojnie narodził się kolejny problem związany ze zmianą granic - podział administracyjny Kościoła. Księża z kresów wschodnich byli wysiedlani lub aresztowani, a z ziem zachodnich byli pod rządami biskupów niemieckich. Problem podziału administracyjnego miał rozwiązać ówczesny kardynał August Hlond, przy zachowaniu zasady nieusuwalności żyjących biskupów. Władza w kościele sprawowana była przez biskupów niemieckich, na których nie zgadzał się Tymczasowy Rząd Jedności Narodowej oraz polskich administratorów papieskich. Efektem nie zaakceptowania przez polskie władze biskupów niemieckich było wypowiedzenie przez TRJN we wrześniu 1945r. konkordatu ze Stolicą Apostolską.
Walka z Kościołem
Po zdobyciu władzy przez komunistów sytuacja Kościoła w Polsce znacznie się pogorszyła. Władza postanowiła rozbić go od środka, powołany został nawet urząd do spraw wyznań z Antonim Bidą na czele, który miał się zająć tą sytuacją. W tym czasie powstał między innymi ruch „Księża Patrioci”, skupiający księży popierających władzę komunistyczną. Władzy zależało, żeby jak najwięcej duchownych skupiło się wokół tego ruchu, dlatego częste były zdarzenia zmuszania księże, poprzez szantaże (grozili odmawianiem zezwoleń na budowę kościołów, szykowano ich, podstępem organizowano im spotkania z prostytutkami, a później niby przyłapywano).
Rząd polski nie utrzymywał dobrych stosunków z Watykanem z wydarzenie z marca 1948 roku jeszcze je pogorszyło. Papież Pius XII wysłał orędzie do biskupów niemieckich, którym porusza sprawę uchodźców niemieckich, którzy zostali wypędzeni z ziem wschodnich i solidaryzuje się z nimi. Władza polska zareagowała silną propagandą przeciwko „rewizjonistom niemieckim” oraz Watykanowi, który służy imperializmowi zachodniemu. Urządzono też procesy pokazowe księży. Społeczeństwo polskie pozostawało ciągle wierne Kościołowi, który dawał mu poczucie nadziei.
Kolejnym przejawem zaostrzenia stosunków był, wydany w sierpniu 1949r., dekret o „ochronie wolności sumienia”. Przewidywał on kary więzienia za „zmuszanie do udziału w praktykach religijnych” i „udział w zbiegowiskach publicznych”. Na mocy tego dekretu można było skazać każdego praktykującego katolika.
14 IV 1950 podpisano porozumienie między rządem a Episkopatem. Władze wydały zgodę na nauczanie religii w szkołach, duszpasterstwa w wojsku, szpitalach i więzieniach, zachowanie Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego (KUL), prawo do pracy dobroczynnej i katechetycznej, wydawania pism katolickich oraz nauki w seminariach i pracy domów zakonnych. Episkopat natomiast zobowiązał się to nie używania uczuć religijnych w celach antypaństwowych, nieprzeciwstawiania się kolektywizacji wsi oraz poparcia odbudowy i podnoszenia dobrobytu kraju. Niestety już od samego początku warunki umowy nie były przestrzegane przez państwo. Zanotowano około 1000 przypadków niewpuszczenia księży do szkół.
W 1950 roku władze przejęły Caritas, pretekstem były nadużycia w kurii biskupiej we Wrocławiu. W maju tego roku władza wydała ustawę o konfiskacie dóbr kościelnych.
Kolejny atak władz odbył się 28 I 1951r. Rząd zlikwidował „tymczasowość Ziem Odzyskanych” i tym samym odsunął administratorów apostolskich (z Olsztyna, Gdańska, Gorzowa, Opola i Wrocławia) od kierowania diecezjami. Sytuację uratował Wyszyński udzielając nieważnie wybranym na polecenia władz wikariuszom kapitularnym jurysdykcji kościelnej.
Kontrowersyjne były losy stowarzyszenia PAX. Od 1945 byli to ludzie skupieni wokół pisma „Dziś i jutro”, w 1949 powstał Instytut Wydawniczy PAX, a w 1952 za zezwoleniem PZPR, Stowarzyszenie PAX. Na czele stał Piasecki, który zdecydował się zaakceptować politykę komunistyczną. W 1953 roku, po śmierci Stalina, „Tygodnik Powszechny” nie chciał zamieścić panegiryku na jego cześć. Zamknięto więc gazetę, a następnie przejęło ją wydawnictwo PAX. Stowarzyszenie PAX odgrywało dwuznaczną rolę polityczną, z jednej strony była to organizacja podporządkowana władzy państwowej, z drugiej jednak wydawali wiele cennych pozycji literatury katolickiej.
W konsekwencji wzmożonej walki z kościołem pod koniec 1951 roku w więzieniach znajdowało się ok. 900 księży. W lipcu 1952 władze zlikwidowały niższe seminaria duchowne, nowicjaty zakonne i zagroziły likwidacją resztek prasy katolickiej. W październiku wprowadzono ograniczenia w budownictwie sakralnym. W styczniu 1953 wydano wyrok w sfingowanym procesie księży kurii krakowskiej, oskarżonych bezpodstawnie o szpiegostwo na rzecz Stanów Zjednoczonych (główny oskarżony został skazany na karę śmierci).
9 II 1953 Rada Państwa wydała dekret o tworzeniu, obsadzaniu i znoszeniu stanowisk kościelnych stwierdzający, że każda nominacja i akt jurysdykcyjny Kościoła rzymskokatolickiego W Polsce podlega kontroli władz.
Prymas Wyszyński
Stefan Wyszyński (1901 - 1981) - w czasie wojny kapelan AK, w latach 1946-1948 biskup lubelski, od 1948 arcybiskup i metropolita gnieźnieński i warszawski, prymas Polski. W 1953 aresztowany a następnie integrowany do 1956r. Nazywany „prymasem tysiąclecia”.
Zwolennik uregulowania stosunków Kościół-państwo, dbał o interesy kościoła, jednocząc wokół niego masy ludzi. W listopadzie 1952 roku został wyniesiony do godności kardynalskiej, ale władze nie wydały mu paszportu na wyjazd do Rzymu, co można interpretować jako nie zaakceptowanie tej decyzji.
8 V 1953 biskupi wystosowali do rządu PRL list ze słynnym sformułowaniem Non possumus (nie możemy). Miał być to protest przeciwko ciągłemu łamaniu ustaleń porozumienia z 1950 roku. Opisano w nim wszystkie naruszenia tego porozumienia jak usuwanie religii ze szkół, presję polityczną i organizowanie dywersji wśród księży, ciągłe żądania deklaracji przeciw Niemcom i Zachodowi, ograniczenie wydawnictw katolickich, ingerencję w sprawy wewnętrzne Kościoła w postaci dekretu z lutego 1953, czy wymuszanie ma księżach ślubowań wierności państwu.
Tą sprawę poruszył Wyszyński podczas procesji Bożego Ciała w Warszawie w 1953 roku. Powiedział: „należy oddać, co jest Cezara, Cezarowi, a co Bożego, Bogu. A gdy Cezar siada na ołtarzu to mówimy krótko: nie wolno! Non possumus!”.
To wszystko działało na niekorzyść prymasa, narażał się on coraz bardziej władzom. Jednak ostateczne został aresztowany 25 IX 1953, kiedy to sprzeciwił się aresztowaniu biskupa Kaczmarka. Jego proces odbył się we wrześniu (został skazany na 12 lat) i był oskarżony o szpiegostwo na rzecz „waszyngtońsko-watykańskich mocodawców”, usiłowanie obalenia ustroju PRL oraz o kolaborację z Niemcami. Były to zarzuty oczywiście absurdalne. Nie chodziło tylko o sprzeciwienie się aresztowaniu Kaczmarka, ale poprzez tez sprzeciw Wyszyński wyraził, że zawsze będzie walczył o prawdę. W czasie kazania w kościele Św. Anny w Warszawie powiedział: „Kościół będzie wiecznie żądać prawdy i wolności. Może dlatego Kościół ma tylu wrogów, bo chrześcijaństwo będzie zawsze wzywało do oporu, do walki z każdym zakłamaniem”. Były to bardzo mocne słowa, można je nawet odbierać jako wypowiedzenie wojny władzą PRL, o której to właśnie mówił, która jest jednym wielkim zakłamaniem. Władza wiedziała, że prymas ma ogromną siłę i może być dużym zagrożeniem dla nich, dlatego zrobili tak jak robili z każdym innym, kto się nie podobał, aresztowali.
Został wypuszczony z internowania dopiero 28 X 1956 roku podczas odwilży. Wtedy też wydano mu zgodę na wyjazd do Rzymu, gdzie otrzymał z rąk Piusa XII insygnia kardynalskie.
Na znak sprzeciwu wobec antykościelnej polityki władz prymas Wyszyński nie wziął udziału w głosowaniu do Sejmu. W swoim przemówieniu soborowym z września 1965 roku prymas wyjaśnił istotę systemu komunistycznego, traktującego instrumentalnie pojęcia „wolność”, „prawo” i „sprawiedliwość”, a w listopadzie 1965 roku zwrócił się do papieża o pełne zaufanie do biskupów polskich w sprawie realizacji uchwał soborowych w PRL. Uzyskując zrozumienie papieża w tych kwestiach kardynał Wyszyński zmniejszył niebezpieczeństwo bezpośrednich rozmów władz PRL z Watykanem, z pominięciem episkopatu. Papież przyjął też zaproszenie na centralne uroczystości milienijne.
Odwilż w 1956 roku
Rok 1956 był owocny w zmiany polityczne w państwie polskim. Zaczął się proces zestalinizacji, władzę objął Gomułka. Trzeba zaznaczyć, że nastroje społeczne były w owym czasie bardzo złe. Nowe władze, aby zyskać popularność postanowiły złagodzić represje. Także znacznie poprawiły swoje stosunki z Kościołem, ponieważ wiedziały, że poprawa tych stosunków pociągnie za sobą poparcie społeczeństwa dla władzy.
28 X 1956 zwolniono z integrowania prymasa Wyszyńskiego, który był autorytetem moralnym dla Polaków, a także kilku innych biskupów. Podpisano także 8 XII 1956 nowe porozumienie państwo-Kościół, no mocy którego uchylono dekret lutowy (o obsadzaniu przez władze stanowisk kościelnych), a także uzgodniono wprowadzenie dobrowolnych lekcji religii w szkołach, ustalono zasady opieki religijnej nad chorymi i więźniami oraz umożliwiono powrót biskupów tytularnych mianowanych na Ziemiach Zachodnich i Północnych.
Na VIII Plenum KC postanowiono, że dopuszcza się działalność różnych grup katolickich. W tym czasie powstał Ogólnopolski Klub Postępowej Inteligencji Katolickej, którego przewodniczącym był Zawieyski. Żywiołowo rozwijał się także KIK - Klub Inteligencji Katolickiej. W całej Polsce powstało 20 oddziałów, z czego władze zalegalizowały 5. Wkrótce uzgodniono przywrócenie „Tygodnika Powszechnego” pod redakcją Jerzego Turowicza i miesięcznika „Znak”, a także dopuszczenie pięcioosobowej reprezentacji klubu „Znak” do sejmu (koło poselskie „Znak”) i powołanie Zawieyskiego do Rady Państwa. W 1957 roku dołączyli do koła poselskiego „Znak” niektórzy posłowie bezpartyjni i liczba koła wzrosła do 11 osób. Ich pogram polityczny opierał się przede wszystkim na reprezentowaniu potrzeb społeczności katolickiej, uznał konieczność sojuszu z ZSRR i ustroju PRL przy zachowaniu zasady wolności światopoglądowej.
5 maja 1957 roku we wszystkich parafiach Polski odnowiono Jasnogórskie Śluby Narodu dla uczczenia 300-lecia ślubowania króla Jana Kazimierza podczas potopu szwedzkiego.
Nowa ofensywa na Kościół
Nowa ofensywa na Kościół rozpoczęła asie w 1958 roku, kiedy to już władza czuła się pewnie, mogła zacząć rządzić silną ręką. Propaganda atakowała Kościół i religię. W lipcu 1958 roku pracownicy MSW i prokuratury katowickiej dokonali najścia na Klasztor na Jasnej Górze w Częstochowie. Przeprowadzili rewizję i skonfiskowali książki wydane za zezwoleniem cenzury. W 1959 wprowadzono nowe przepisy podatkowe wymierzone w Kościół.
W lecie 1960 roku komuniści wycofali religię ze szkół. Podczas peregrynacji kopii cudownego obrazu Matki Boskiej Częstochowskiej po kraju, obraz zatrzymano, co wywołało oburzenie wiernych.
Władze utrudniały także budowę kościołów, aby utrudnić praktyki religijne, zwłaszcza na nowych osiedlach gdzie budowli sakralnych nie było. Napięcie na tym tle osiągnęło punkt krytyczny w kwietniu 1960 roku, gdy doszło do rozruchów w Nowej Hucie z powodu cofnięcia przez lokalne władze zezwolenia na budowę kościoła i próby usunięcia krzyża z miejsca przewidzianego na ten kościół.
W grudniu 1963 roku rząd PRL zgodził się na kandydaturę Karola Wojtyły na metropolitę krakowskiego, licząc na rywalizację energicznego i żyjącego duchem soborowej odnowy biskupa z prymasem. Rachuby te jednak zawiodły.
Na zaostrzenie stosunków miał duży wpływ listy polskich biskupów wystosowany z okazji nadchodzącej rocznicy Millenium Chrztu Polski do episkopatów różnych krajów. Szczególne znaczenie miał list do biskupów niemieckich przygotowany przez arcybiskupa wrocławskiego Bolesława Kominka oraz prymasa Wyszyńskiego i arcybiskupa Wojtyłę. List ten zawierał dla niektórych szokującą treść, chodziło o ofiarowanie Niemcom wybaczenia doznanych krzywd i prośbę o wybaczenie. Jak się nietrudno domyśleć władza bardzo ostro zareagowała na takie postępowanie. Oskarżono prymasa o zdradę polskiej racji stanu, lansowano hasła nie przebaczymy, znów silnie zadziałała propaganda antykościelna. W lutym odpowiedział na zarzuty Episkopat w dokumencie „O listach biskupów do Episkopatów na temat Millenium”. Odpowiedź ta wywołała nową falę napaści partyjnej propagandy.
Uroczystości Millenium Chrztu Polski
Millenium Chrztu Polski wypadało w roku 1966, ale już w 1957 roku Episkopat Polski zaczął przygotowania do tej uroczystości. W czasie uroczystości Bożego Ciała w Warszawie prymas Wyszyński ogłosił program Wielkiej Nowenny poświęcony umocnieniu wartości moralnych i narodowych.
Czas przygotowań do millenium przypadł na okres ponownego zaostrzenia stosunków z Kościołem. Dlatego też rząd postanowił przedstawić inny program obchodów millenium, żeby zmniejszyć znaczenie kościelnego. W kwietniu 1958 roku Ogólnopolski Komitet FJN powtórzył hasło Gomułki o budowie tysiąca szkół na Tysiąclecie, co miało być głównym punktem uroczystości konkurencyjnych w stosunku do obchodów religijnych.
Główne obchody milenijne zapoczątkowano w kwietniu 1966 roku w Gnieźnie. Podczas uroczystości fotel papieża był pusty ponieważ przewodniczący Rady Państwa Ochab nie wydał zgody na jego przyjazd do Polski. W tym samym czasie władze organizowały inne świeckie uroczystości, jednak często zdarzało się, że kiedy na takich imprezach zostawał atakowany Kościół, ludzie decydowali się jednak na uczestniczenie właśnie w kościelnych obchodach Millenium.
Centralne uroczystości religijne Millenium odbyły się na Jasnej Górze 3 V 1966r. Mszę świętą celebrował arcybiskup Wojtyła, a wobec pustego fotela papieskiego funkcję legata rzymskiego pełnił kardynał Wyszyński. W trakcie uroczystości ukoronowano obraz Czarnej Madonny Częstochowskiej Koroną Tysiąclecia, a w kazaniu prymas przypomniał dzieje chrześcijaństwa w Polsce i odczytał „Akt Oddania Polski w Macierzyńską Niewolę Maryi - Matce Kościoła”. Władze znów wystąpiły z konkurencyjną imprezą pod hasłem uczczenia 45 rocznicy III powstania śląskiego.
Podczas kolejnych uroczystości władze uciekały się nawet od brutalnych represji. W Boże Ciało w 1966 procesję w Warszawie rozgoniły oddziały MO, Trwało także „polowania” na kopię obrazu Matki Boskiej Częstochowskiej. W tej sprawie władze postanowiły zarekwirować obraz i przewieść go z powrotem na jasną Górę. Wydali przy tym zakaz wywożenia go.
Kulminacyjnym punktem obchodów państwowych stała się 21 VII 1966 nadzwyczajna sesja Sejmu PRL. W zasadniczym przemówieniu Gomułka ukazał komunistyczną wizję historii Polski, zaatakował także kościół, nie wspomniał nic o Chrzcie Polski, którego rocznica była obchodzona.
Efektem obchodów millenium był wzrost znaczenia religii w Polsce. Ogromna część społeczeństwa zamanifestowała przywiązanie do tradycji chrześcijańskiej, do nauki kościoła i przywództwa duchowego episkopatu.
Kościół w czasach Gierka
Zmiana ekipy rządzącej jak za każdym razem spowodowała zanik propagandy antykościelnej, a nawet dobre kontakty. Przejawem złagodzenia stosunków było wydawanie pozwoleń na budowę kościoła. Jednak ekipa Gierka szybko zyskała poparcie społeczne a co się z tym wiąże dobre stosunki z kościołem przechodziły w niepamięć.
Duże znaczenie dla Kościoła miała ratyfikacja przez Bundestag układu RFN -PRL z grudnia 1970r. , w wyniku której papież Paweł VI zatwierdził w czerwcu 1972 r. nową organizację kościelną na Ziemiach Zachodnich i Północnych. Urzędujący w stolicach tych jednostek administracyjni biskupi stali się pełnoprawnymi ordynariuszami. Bulla stanowiła ostateczne potwierdzenie praw polskich do tych ziem ze strony Stolicy Apostolskiej.
W styczniu 1974 roku kardynał Wyszyński wygłosił w warszawskim kościele Św. Krzyża serię kazań, w których opowiedział się przeciw „omnipotencji państwowej” (nieograniczonej władzy) i wymienił przyrodzone prawa człowieka do życia bez trosk materialnych, do wolności korzystania z wartości moralnych, praktykowania religii i obrony swoich praw. Władze, chcąc przeciwdziałać wpływom kościoła, postanowiły porozumieć się z Watykanem bez wiedzy Episkopatu Polski. Miało to na celu skłócenie obydwóch stron. To niestety władzom nie wyszło.
Wyszyński stał się bardzo ważną osobą w życiu politycznym kraju. Reagował on na każdą decyzję rządu, działającą na niekorzyść społeczeństwa. Tak stało się np. w 1975 roku, kiedy to podjęto decyzję zmian w konstytucji. W listopadzie Episkopat skierował list do władz z zastrzeżeniami.
Po wydarzeniach w czerwcu 1976 roku władze znowu potrzebowały pomocy kościoła. Dlatego skierowały list z życzeniami urodzinowymi, bowiem prymas Wyszyński skończył 75 lat, oraz list do papieża Pawła VI z prośbą o zgodę na kontynuowanie przez kardynała Wyszyńskiego funkcji arcybiskupa warszawsko-gnieźnieńskiego, osiągnął on bowiem wiek emerytalny wyznaczony przez prawo kanoniczne. Papież zgodził się.
Episkopat przyjął funkcję jakby negocjatora po wydarzeniach czerwcowych. Stanął w obronie poszkodowanych robotników, ale także we wrześniu 1976 roku biskupi zaapelowali do społeczeństwa o rzetelną pracę, a jednocześnie zwrócili się do władz o zaniechanie represji, przywrócenie praw osobom skazanym i pozbawionym pracy oraz o zastosowanie wobec nich amnestii. Konferencja episkopatu w listopadzie 1976 r. zaapelowała do władz PRL o amnestię i respektowanie praw człowieka jako warunków przezwyciężenia trudności kraju.
Widząc większą ustępliwość władz, kardynał Wyszyński sformułował główne postulaty episkopatu: nadanie Kościołowi w PRL statusu publiczno-prawnego, dostęp do środków przekazu oraz rozwój organizacji laikatu katolickiego, jednak władze zignorowały te postulaty.
Bardzo ważnym wydarzeniem w historii polski stał się wybór Karola Wojtyły na papieża 16 X 1978r. Władze były z tego powodu także zadowolone, ponieważ polepszyły się nastroje społeczne w Polsce, nastąpił masowy wybuch entuzjazmu. W propagandzie sugerowano wręcz, iż wybór ten jest rezultatem rozwoju socjalizmu w Polsce. 22 X 1978 odbyła się uroczysta inauguracja pontyfikatu Jana Pawła II.
Księża patrioci, w latach PRL grupa duchownych manipulowana przez komunistyczne władze bezpieczeństwa drogą szantażu w celu rozbicia Kościoła katolickiego w Polsce. Ruch zapoczątkowany w 1949 był silny w latach terroru stalinowskiego. Po 1956 zamarł.
Adam Stefan Sapieha - arcybiskup metropolii krakowskiej; bronił pełnej niezależności kościoła wobec kolejnych władz świeckich; wielokrotnie występował przeciw stosowaniu represji tak przez okupanta niemieckiego, jak i przez nowe, komunistyczne władze po zakończeniu wojny. Był inicjatorem założenia w 1945r. „Tygodnika Powszechnego”
Stowarzyszenie „PAX”, założona w 1945 organizacja katolików świeckich, skupionych wokół tygodnika Dziś i Jutro wydawanego przez B. Piaseckiego. 1947 opracowano statut i przyjęto nazwę organizacji utworzonej w celu rozbicia jedności polskich katolików i hierarchii kościelnej. 1953 samą organizację, wydawany przez nią tygodnik oraz książkę autorstwa Piaseckiego Zagadnienia istotne (1954) potępiła Stolica Apostolska i prymas Polski S. Wyszyński. Do 1989 propagowała zaangażowanie patriotyczne, katolickie i socjalistyczne, uznawała kierowniczą rolę PZPR. PAX wydawał dziennik Słowo Powszechne (1947 - styczeń 1993), prowadzi Instytut Wydawniczy i inną działalność gospodarczą, od 1993 pod nazwą Stowarzyszenie Civitas Christiana, któremu przewodniczy Z. Gawski. (1945 - pismo „Dziś i jutro”; 1949 - Instytut Wydawniczy; 1952 - Stowarzyszenie PAX)
Administrator apostolski, w Kościele katolickim zarządca diecezji (lub jej części) mianowany przez papieża - na stałe lub czasowo - w wyjątkowych sytuacjach (normalnie diecezją zarządza biskup ordynariusz). Władza administratora apostolskiego obejmuje uprawnienia ordynariusza diecezji i jest przygotowaniem do formy stabilnej, nosi jednak znamiona tymczasowości. Tego typu organizacja kościelna istniała 1967-1972 na polskich ziemiach zachodnich i północnych 1972 Watykan dostosował granice diecezji do zachodnich granic PRL i powołał w tych diecezjach polskich biskupów rezydencjalnych
Wyszyński Stefan (1901-1981), prymas Polski. Absolwent KUL. Od 1930 profesor prawa kanonicznego i socjologii w Wyższym Seminarium Duchownym we Włocławku, działacz Akcji Katolickiej i Chrześcijańskich Związków Zawodowych, 1932-1939 redaktor Ateneum Kapłańskiego. Okupację spędził na Lubelszczyźnie i w Laskach koło Warszawy. Był kapelanem Armii Krajowej. Od 1945 kanonik włocławski i rektor seminarium we Włocławku, 1946-1948 biskup lubelski. Od października 1948 arcybiskup gnieźnieński i warszawski, prymas Polski, od 1953 kardynał.
Zwolennik uregulowania stosunków Kościół-państwo. Aresztowany w 1953, przebywał kolejno w Rywałdzie, Stoczku, Prudniku i Komańczy - uwolniony 28 października 1956. Inicjował ruch odnowy duchowej społeczeństwa polskiego, w sierpniu 1956 doprowadził do Jasnogórskich Ślubów Narodu. W połowie lat 60. wraz z Episkopatem Polski zwrócił się do biskupów niemieckich z gestem pojednania narodów polskiego i niemieckiego, co spowodowało negatywną i gwałtowną reakcję władz partyjnych i państwowych. Uczestniczył w pracach soboru watykańskiego II. Organizował życie religijne i współtworzył nowe diecezje na Ziemiach Zachodnich. Odegrał znaczącą rolę w wyborze na tron papieski kardynała K. Wojtyły. 1980-1981 mediował między „Solidarnością” i władzami
Kaczmarek Czesław (1895-1963), biskup, działacz społeczny. W 1951 aresztowany wraz z czterema współpracownikami kurii przez Urząd Bezpieczeństwa. Sądzony pod sfingowanymi zarzutami kolaboracji z Niemcami i próby obalenia ustroju PRL na procesie w dniach 14-22 grudnia 1953, skazany na 12 lat więzienia. Wypuszczony na wolność w grudniu 1956, powrócił w 1957 do diecezji kieleckiej, nadal poddawany szykanom. W 1990 pośmiertnie uniewinniony
Znak, miesięcznik katolicki wydawany w Krakowie od 1946 (z przerwą 1953-1956). Powstał z inicjatywy J. Radkowskiego. Dąży do odnowy katolicyzmu, m.in. przez nawiązywanie do francuskiego personalizmu i myśli II soboru watykańskiego.
Podejmuje dialog między różnymi kulturami, światopoglądami, religiami (ekumenizm), broni wartości etycznych. Publikuje artykuły i eseje poświęcone m.in.: filozofii, literaturze, historii, religii, wychowaniu, a także poezję i prozę.
Do współpracowników Znaku należeli np.: J. Zawieyski, A. Gołubiew, A. Jawień (K. Wojtyła), J. Parandowski, S. Pigoń, Z. Herbert, J. Błoński
Redaktorzy naczelni: H. Malewska, S. Stomma, J. Woźniakowski, B. Cywiński, S. Wilkanowicz, J. Gowin (od 1996)
1. Państwa Europy Środkowo-Wschodniej i ZSRR po 1956r.
2. Polska w obozie socjalistycznym
a. RWPG
b. Układ Warszawski
3. “Mała stabilizacja” czasów Gomółki
a. Zmiany w polityce ekonomicznej
b. Nowy cykl gospodarczy
c. Społeczeństwo PRL
4. Obchody Milenium
Po 1956r. kraje Europy Środkowo - Wschodniej nadal pozostawały w radzieckiej strefie dominacji. Niektóre z nich jak Polska i Węgry próbowały zmienić totalitarny model państwa narzucony przez stalinizm.
Dla Węgrów walka o demokratyzację systemy i swobodną działalność partii politycznych zakończyła się klęską. W polityce wewnętrznej wyraźniejsze zmiany nastąpiły dopiero po ustąpieniu Janosa Kadara. Skostnienie systemu politycznego na Węgrzech trwało zatem do 1988r., gdy do Biura Politycznego rządowej partii weszło kilku pragmatyków i “liberałów”.
Wyjątkowo skomplikowana była sytuacja polityczno - społeczna oraz ekonomiczna Niemieckiej Republiki Demokratycznej. Rządzone przez stalinowców, uzależnienie od radzieckich kredytów i pomocy innych krajów socjalistycznych państwo pełniło funkcję politycznego rywala Republiki Federalnej Niemiec. Warunki życia powodowały, że ludność nie chciała mieszkać w NRD a ponieważ państwo to posiadało otwartą granicę z Berlinem Zachodnim - ludność masowo uciekała za Zachód. 11 czerwca 1953r. Komitet Centralny Niemieckiej Socjalistycznej Partii Jedność poinformował o zapoczątkowaniu nowej polityki gospodarczej. Zapowiedziano dotacje dla małych przedsiębiorstw i prywatnego rolnictwa. Jednocześnie miały nastąpić ułatwienia w podróżowaniu na Zachód. Tymczasem wraz z zapowiedzią nowej polityki ogłoszono znacznie podwyższone normy produkcyjne. Na wiadomość o tym 15 czerwca w Kombinacie budowlanym w Berlinie Wschodnim wybuchł strajk. Robotnicy domagali się wolnych wyborów i ustąpienia rządu. Na ulicach Berlina pojawiły się radzieckie czołgi. Ogłoszono stan wyjątkowy. Demonstracje zostały rozproszone. Aresztowano ok. 1400 osób, a domniemanych sprawców powstania rozstrzelano. Jeszcze poważniejszy kryzys wystąpił w NRD siedem lat później. 13 sierpnia 1961r. wokół Berlina Zachodniego ustawiono kordon wojsk radzieckich i enerdowskich i za pomocą brygad zaczęto blokować ruch osobowy. Ustawiono zapory z drutu kolczastego, a na niektórych odcinkach budowano betonowy mur. W ciągu jednej nocy wybudowano mur, który przetrwał do 1989r., a podczas prób przekroczenia zginęło ponad 200 osób.
W sąsiadującej z Polską i NRD Czechosłowacji po śmierci stalinowca Zapotocky'ego (w 1957r.) państwem kierował Antonin Novotny, również stalinowiec i agent gestapo podczas wojny. W Czechosłowacji nadal tysiące ludzi przebywało w więzieniach i obozach pracy. Gdy Novotny ustąpił z prezydentury w styczniu 1958r. zastąpił go Aleksander Dubcek, komunista słowacki, który szybko utracił poparcie Kremla. Okres od kwietnia do sierpnia 1968r. z uwagi na próbę złagodzenia reżimu, nazwany został “praską wiosną”. “Praska wiosna” na tyle zaniepokoiła Leonida Breżniewa, że podczas wspólnej narady z przywódcami NRD, Polski, Bułgarii i innych państw podjęto decyzję o zbrojnej interwencji w Czechosłowacji. W nocy z 20 na 21 sierpnia 1968r. wojska Układu Warszawskiego dokonały inwazji .
W Bułgarii po odsunięciu od władzy stalinowca Wyłko Czerwenkowa rządy obioł Todor Żiwkow. Za panowania tego zagorzałego komunisty Bułgaria była najbardziej ortodoksyjnym ideologicznie i proradzieckim krajem “bloku wschodniego”.
W Rumunii w pełni totalitarny system sprawowania władzy przetrwał do 1989r., a symbolem tych rządów był dyktator Nicolae Ceausescu.
W ZSRR po objęciu we wrześniu 1953r. funkcji sekretarza generalnego KC KPZR przez Nikitę Chruszczowa przewagę nadal mieli stalinowcy. Gdy w roku 1956 zdławiono po zbrojnej interwencji powstanie węgierskie, stalinowcy przeszli do otwartej walki politycznej z Chruszczowem. Tylko dzięki szybkiej reakcji swoich stronników Chruszczow zawdzięczał utrzymanie się przy władzy. Na XXII Zjeździe KPZR Chruszczow zapowiedział rychłe prześcignięcie USA w poziomie stopy życiowej obywateli. Niepowodzenia w polityce zagranicznej, orginalne zachowanie osłabiły pozycję Chruszczowa. W 1964r., gdy Chruszczow przebywał na Krymie, zwołane w trybie pilnym Plenum KC KPZR usunęło go z zajmowanych stanowisk. Nowym sekretarzem generalnym został Leonid Breżniew. Dla członków Prezydium KC Breżniew nie stanowił zagrożenia. Obejmując władzę w 1964r. miał duże poparcie kół wojskowo - przemysłowych. W polityce zagranicznej uwaga Leonida Breżniewa skupiała się na utrzymaniu w Europie politycznego status quo. Dlatego ZSRR popierał działania na rzecz bezpieczeństwa w Europie, pilnował integracji “obozu socjalistycznego”, a wobec Zachodu kontynuował chruszczowską politykę “pokojowego współistnienia”. 26 września 1968r. radziecki dziennik “Prawda” opublikował główną zasadę polityki zagranicznej ZSRR, zwaną “doktryną Breżniewa”, według której ZSRR miał prawo do zbrojnej interwencji w każdym kraju swojego bloku, o ile zagrożone zostały tam “podstawy ustroju socjalistycznego”.
Rada Wzajemnej Pomocy Gospodarczej - międzynarodowa organizacja współpracy ekonomicznej powstała 21 stycznia 1949, obejmująca europejskie kraje obozu socjalistycznego ; pierwsza międzynarodowa organizacja krajów socjalistycznych. Początkowo celem RWPG był rozwój handlu zagranicznego między państwami członkowskimi oraz koordynacja handlu zagranicznego między tymi krajami a państwami kapitalistycznymi. Stopniowo zasięg zadań RWPG zwiększył się, obejmując między innymi wymianę techniczną i naukową i podział pracy. Stworzono też wspólny system energetyczny krajów RWPG. Podstawową metodą działania RWPG i głównym środkiem rozwoju międzynarodowego socjalistycznego podziału pracy stała się koordynacja planów rozwoju gospodarczego.
Układ Warszawski - zbiorowy układ o przyjaźni, współpracy i pomocy wzajemnej podpisany 14 maja 1955r. w Warszawie przez kraje obozu socjalistycznego Albanię, Bułgarię, Czechosłowację, NRD, Polskę, Rumunię, Węgry i ZSRR. Bezpośrednim powodem zawarcia układu warszawskiego, który był głównie układem wojskowym o charakterze obronnym, było podpisanie 23 października 1954r. w Paryżu i wejście w życie 5 maja 1955r. porozumienia o przystąpieniu RFN do NATO. Celem układu była ochrona pokojowej pracy jego sygnatariuszy i gwarancja nienaruszalności ich granic wobec agresywnych zamierzeń NATO. Jednym z najważniejszych celów układu warszawskiego jest dążenie do powszechnej redukcji zbrojeń, które znalazło wyraz z kilkakrotnym redukowaniu sił zbrojnych przez państwa układu.
Dla dalszego rozwoju sytuacji politycznej w Polsce wpływ miały uwarunkowania zewnętrzne, w szczególności zaś sytuacja na Kremlu oraz trwające wciąż rozgrywki na szczytach władzy partyjnej. Gomułkę krytykowano za zaniechanie kolektywizacji wsi, za szczególny sposób koegzystencji państwa z Kościołem katolickim, którego wpływy były większe iż w innych krajach tej części Europy. W 1956r. rozpadła się większość spółdzielni produkcyjnych co niemal automatycznie poprawiło sytuację w rolnictwie, gdyż były one mało wydajne i deficytowe. W październiku 1956r. wydawać się mogło, iż kolektywizację w Polsce zarzucono na dobre. Jednakże w wyniku nacisków Kremla już w 1957r. Gomułka zaapelował do chłopów o poprawienie idei spółdzielczości produkcyjnej. Istniejące spółdzielnie utrzymywano za pomocą ukrytych dotacji skarbu. Namawiano do dobrowolnego tworzenia spółdzielni. Od początku lat sześćdziesiątych kolektywizacja stała się celem komunistów, którą planowano przeprowadzić do 1980r. Polityka rolna i lepsza atmosfera w zakładach pracy przyniosły odczuwalną poprawę sytuacji gospodarczej. Rosła produkcja i płace realne, poprawiło się zaopatrzenie sklepów. Wszystko to sprawiło, że wśród szerszych mas społeczeństwa pojawiło się poczucie “małej stabilizacji” i dawało nadzieję na stopniową poprawę sytuacji w przyszłości. W 1958r. kierownictwo partyjne sformułowało wytyczne rozwoju PRL w latach 1959-1956, zakładające ponowne przyspieszenie industrializacji w celu zapewnienia pełnego zatrudnienia, wzrostu stopy życiowej i zmniejszenia dystansu dzielącego Polskę od krajów wysoko rozwiniętych. Zapowiadano zwiększenie nakładów inwestycyjnych na przemysł ciężki. Jednak, za planami tymi kryły się starania kierownictwa radzieckiego o wzrost potęgi wojskowego bloku komunistycznego. W kraju powstały silne grupy nacisku aparatu partyjno - administracyjnego, które chciały wzmocnić swe pozycje przez nowe inwestycje. Szybko rozwijał się przemysł maszynowy, metalowy i chemiczny. Źle wyglądała sytuacja w przemyśle lekkim, a wraz z niekorzystnymi zjawiskami w rolnictwie doprowadziły w latach 1962-1964 do ponownych napięć na rynku. W 1960r. ponad 8 milionów pracowników umysłowych i fizycznych zatrudnionych w gospodarce i administracji stanowiło siłę najemną państwa komunistycznego ekonomicznie, a nie tylko politycznie uzależnioną od rządzącej krajem biurokracji partyjnej. Do najlepiej uposażonych grup należeli przedstawiciele “nomenklatury”, którzy korzystali z wysokich pensji i licznych przywilejów. Miliony najlepszych pracowników państwa nie cierpiały głodu ani nędzy, ale nie mieli szans na poprawę swojego położenia. Ożywienie kulturalne i gospodarcze z końca lat pięćdziesiątych nakładało się na przemiany w świadomości społecznej. Ugruntowało się mniemanie, że władze w Warszawie są, mimo radzieckiej kontroli , władzami polskimi.
Od połowy 1957r. pogarszały się stosunki państwa z Episkopatem. Nałożyło się na to z jednej strony brak akceptacji Watykany dla polskiej granicy zachodniej oraz przygotowania prymasa Wyszyńskiego do obchodów 1000-lecia chrztu Polski, z drugiej niedotrzymanie warunków porozumienia z Kościołem z grudnia 1956r. i usunięcie religii ze szkół w 1961r. Prymas ogłosił program dziesięcioletniej Wielkiej Nowenny przed Tysiącleciem Chrztu. Ideą tego programu było odnowienie życia religijnego narodu, pogłębienie wiary i bliższy kontakt wiernych z Kościołem. Władze państwa próbowały przeciwstawić uroczystościom kościelnym obchody 1000-lecia państwa polskiego. Z tej rywalizacji Kościół wyszedł wzmocniony. Masowy udział społeczeństwa w uroczystościach milenijnych był dowodem poparcia dla Kościoła. Główne obchody religijne zapoczątkowano w kwietniu 1966r. w Gnieźnie w rocznicę 1000-lecia chrztu Polski za Mieszka I. W czasie uroczystości fotel przygotowany dla papieża był pusty, ponieważ przewodniczący Rady Państwa Edward Ochab odmówił zgody na jego przyjazd do Polski.
W tym samym czasie odbywały się obchody państwowe dla uczczenia 21 rocznicy sforsowania Odry i Nysy przez I i II Armię Wojska Polskiego.
Główne uroczystości odbyły się w Częstochowie w dniach 2-4 marca 1966r. Wtedy prymas ukoronował obraz Matki Boskiej Częstochowskiej i oddał Polskę w “ macierzystą niewolę Maryi, Matki Kościoła”. Władze PRL nie ustawały w kampanii antykościelnej i antyreligijnej. Uciekano się do brutalnych represji.
26 czerwca władze Warszawy usiłowały uroczystości kościelne ograniczyć do uroczystości w katedrze warszawskiej wtedy wielotysięczny tłum ruszył w kierunku gmachu Komitetu Centralnego. Demokrację rozproszyła milicja aresztując ok. 400 osób. Kontrdemonstracja zorganizowana przez członków PZPR odbyła się przed siedzibą prymasa.
Kulminacyjnym punktem obchodów państwowych była 21 lipca 1966r. nadzwyczajna sesja Sejmu PRL, gdzie w zasadniczej mowie Gomółka ukazał komunistyczną wizję historii Polski. Po raz kolejny zaatakował Kościół, a o fakcie, którego rocznica była obchodzona czyli chrzcie Polski nie było mowy.
22 lipca 1966r. odbyła się w Warszawie uroczysta defilada wojskowa, którą odbierał marszałek Spychalski w towarzystwie kierownictwa PZPR. Pod koniec roku największe uroczystości kościelne odbyły się we Wrocławiu i Płocku. Uroczystości milenijne nie przyniosły skutków oczekiwanych przez Rząd. Duża część społeczeństwa polskiego zamanifestowała przywiązanie do tradycji chrześcijańskiej, do nauki Kościoła i przywództwa duchowego Episkopatu.
Przy pisaniu referatu korzystałem z:
· Halina Tomalska - “Polska i świat po 1939 roku”
· Anna Radziwiłł i Wojciech Roszkowski - “Historia 1945-1990”
· Słownik historii Polski
· Andrzej Leszek Szcześniak - “Historia w szkole średniej”
· Norman Davies - “Boże igrzysko - Historia Polski”
Geneza i tło historyczne
Polski Październik 1956 r. przyniósł narodowi polskiemu wiele nadziei. Liberalne zmiany zainicjowane przez Władysława Gomułkę na VIII Plenum KC PZPR, takie jak amnestia dla więźniów politycznych, poprawienie stosunków z Kościołem, ograniczenie cenzury czy ukrócenie samowoli organów bezpieczeństwa okazały się mrzonką. Nowe kierownictwo nie miało zamiaru realizować postulatów społeczeństwa, a październikowe obietnice były tylko posunięciem taktycznym nowej kadry urzędniczej, wymuszonym przez skomplikowaną sytuację wewnętrzną.
Już w ostatnich miesiącach 1956 roku Gomułka w swoich przemówieniach atakował tzw. rewizjonistów i ich program liberalizacji systemu komunistycznego. Całe następne dziesięciolecie było stopniowym odwrotem od "zdobyczy Października". Dokonano wielu zmian personalnych w partii, zlikwidowano inteligenckie tygodniki "Po prostu" oraz "Przegląd Kulturalny", rozbudowywano aparat policyjny, zaostrzono cenzurę, powrócono do polityki antykościelnej, co przejawiło się na przykład w usunięciu lekcji religii ze szkół.
Przeobrażenia w Polsce przybrały jeszcze bardziej na sile latem 1967 r. na skutek wybuchu wojny izraelsko-arabskiej (tzw. wojny sześciodniowej). ZSRR potępił Izrael i zerwał z nim stosunki dyplomatyczne; tak samo postąpiły władze polskie. Organizowano wiece w zakładach pracy, potępiające żydowskie "zapędy imperialistyczne". Nastroje wrogie Żydom pojawiły się w kręgach partyjnych, wojskowych i milicyjnych, również wśród prorządowych katolików skupionych wokół Stowarzyszenia "PAX". Kościół, na czele z kardynałem Wyszyńskim zajął stanowisko raczej proizraelskie, tak jak większość polskiego społeczeństwa. Niektórzy Polacy pochodzenia żydowskiego jawnie manifestowali swe poparcie dla działań armii izraelskiej.
Nastroje społeczne w Polsce zmusiły władze ZSRR do wystosowania dyrektyw dla PZPR, aby nie dopuszczać do manifestacji wrogich wobec Związku Radzieckiego. W związku z tym Władysław Gomułka wygłosił przemówienie na VI Kongresie Związków Zawodowych. Zawarł w nim tezę o istnieniu w Polsce "syjonistycznej V kolumny" (sformułowanie to nie pojawiło się w prasie, faktycznie miało jednak miejsce), która akceptuje i popiera agresję Izraela na kraje arabskie. Stwierdził też, że "agresja Izraela jest rezultatem spisku najbardziej reakcyjnych sił międzynarodowego imperializmu".
Przemówienie Gomułki umożliwiło próbę przejęcia władzy "partyzantom", czyli frakcji PZPR o nacjonalistycznych i populistycznych zapatrywaniach, skupionej wokół gen. Mieczysława Moczara (od 1964 Ministra Spraw Wewnętrznych). Atakowali oni "syjonistów" na wszelkich zebraniach i zjazdach. Sam Moczar porównał działania armii izraelskiej do metod hitlerowców w czasie II wojny światowej. Oskarżano obywateli pochodzenia żydowskiego np. o nadużycia w UB. Do akcji "partyzantów" włączył się też "PAX" Bolesława Piaseckiego, który atakował rewizjonistów i "kosmopolitów", oraz Episkopat.
To doprowadziło do zaostrzenia się nastrojów antysemickich nie tylko w środowiskach partyjnych, ale też wśród robotników i ludzi "z nizin społecznych". Swoista nagonka na Żydów dosięgła struktur PZPR, wojska (w samym roku 1967 zwolniono ponad 200 wysokich stopniem i funkcją oficerów WP, w tym 14 generałów - za co odpowiedzialny był osobiście minister MON gen. Wojciech Jaruzelski), milicji, organów bezpieczeństwa i innych instytucji państwowych. Ludzi, u których dopatrywano się (często bezpodstawnie) pochodzenia żydowskiego lub którzy wypowiadali się głośno o swoich sympatiach prożydowskich, zwalniano z pracy, pozbawiano stanowisk, a odsuniętych od władzy zastępowano innymi osobami. Czystka nie ominęła również wyższych uczelni. Profesorów pochodzenia żydowskiego usuwano ze szkół. Na zaostrzenie polityki wewnętrznej PRL-u wpłynęły jeszcze wydarzenia w Czechosłowacji związane z dojściem do władzy Aleksandra Dubczeka na początku 1968 roku i tzw. "praskiej wiosny", czyli próby liberalizacji systemu komunistycznego w tym kraju.
"Dziady" i demonstracje
Bezpośrednią przyczyną wybuchu zajść była demonstracja studentów pod pomnikiem Adama Mickiewicza w Warszawie (30 stycznia 1968) przeciwko zdjęciu przez cenzurę spektaklu Dziady w reżyserii Kazimierza Dejmka, granego w warszawskim Teatrze Narodowym. Po czterech pierwszych przedstawieniach poinformowano Dejmka, że spektakl może być grany tylko raz w tygodniu, młodzieży szkolnej nie można sprzedawać więcej niż 100 biletów po cenach normalnych, reżyser ma też odnotowywać reakcje publiczności.
16 stycznia zawiadomiono go, że 30 stycznia odbędzie się ostatnie przedstawienie. Na spektaklu tym (jedenaste przedstawienie od premiery) był nadkomplet, głównie studenci. Przedstawienie co chwilę przerywały oklaski. Po zakończeniu spektaklu skandowano hasło "Niepodległość bez cenzury", wymyślone przez Karola Modzelewskiego. Rozlegały się także okrzyki: "Chcemy kultury bez cenzury!". Po wyjściu z teatru ok. dwustuosobowy tłum (złożony w większości ze studentów) ruszył w kierunku pomnika Adama Mickiewicza z transparentami "Żądamy dalszych przedstawień", który złożono u stóp pomnika. MO z początku nie interweniowała, dopiero po kilku minutach rozpędziła manifestację pałkami i aresztowała 35 manifestantów, z których dziewięciu pociągnięto do odpowiedzialności przed kolegium karno-administracyjnym. Dwóch studentów Uniwersytetu Warszawskiego, na wniosek ministra szkolnictwa wyższego Henryka Jabłońskiego, relegowano z uczelni za przedstawienie relacji z zajść reporterom prasy francuskiej. Byli to Adam Michnik i Henryk Szlajfer.
Reakcje na posunięcia władz
O wydarzeniach w Polsce mówiły zagraniczne media, np. "The New York Times" i "The Washington Post" oraz "Radio Wolna Europa". Rozpoczęła się "wojna ulotkowa", zainicjowana tekstem dwóch "rewizjonistów" (członków partii, krytykujących politykę PZPR za odejście od doktryny czystego socjalizmu) - Jacka Kuronia i Karola Modzelewskiego pt. "Polityczny sens petycji w sprawie «Dziadów»". Studenci Warszawy i Wrocławia organizowali się w grupy, zbierali pieniądze na pokrycie grzywien, zbierali podpisy pod petycjami do rządu, w których protestowano przeciwko ograniczeniom w kulturze i żądano przywrócenia przedstawień. Do działań studenckich przyłączyło się środowisko literatów, na czele ze Związkiem Literatów Polskich.
22 lutego przywódcy ruchu studenckiego podjęli decyzję o zorganizowaniu wiecu w obronie studentów usuniętych z uczelni, w okresie tygodnia od zebrania się ZLP. Zgodnie z planem zebranie to miało odbyć się 29 lutego, a więc data wiecu na UW wypadła na dzień 8 marca o godzinie 12:00. Na nadzwyczajnym posiedzeniu ZLP przyjęto rezolucję Andrzeja Kijowskiego, w której potępiono politykę kulturalną w PRL, żądano zniesienia cenzury i przywrócenia swobody twórczej. Władze nie myślały o ustępstwach i postanowiły prewencyjnie aresztować przywódców studenckiego protestu. 8 marca, wcześnie rano schwytano Szlajfera, Seweryna Blumsztajna, Jana Lityńskiego, Modzelewskiego i Kuronia. Następnego dnia aresztowano Michnika.
Mimo to, o godzinie 12:00 na dziedzińcu UW demonstracja się odbyła. Rozdawano ulotki, w których powoływano się na art. 71 Konstytucji PRL i wzywano do obrony podstawowych swobód obywatelskich. Protestujący uchwalili rezolucję, w której domagali się przywrócenia praw studenckich Michnikowi i Szlajferowi oraz zwolnienia od odpowiedzialności karnej innych studentów, wobec których zastosowano postępowanie dyscyplinarne. Wiec odbywał się w bardzo spokojnej atmosferze. Nie przeszkodziło to jednak w brutalnej akcji pacyfikującej oddziałom ZOMO i "aktywowi robotniczemu", który nadjechał pod budynek Uniwersytetu autokarami z warszawskich zakładów pracy. Studentów rozchodzących się do domów milicja zaatakowała pałkami. W wyrazie solidarności z pokrzywdzonymi następnego dnia odbyła się demonstracja na Politechnice Warszawskiej, a w kilku miejscach stolicy doszło do starć z milicją i aresztowań. Według informacji MSW 9 marca do walki na ulicach Warszawy ze studentami użyto 1335 funkcjonariuszy umundurowanych, 510 cywilnych oraz 400 ormowców. Dla uzupełnienia sił ściągnięto słuchaczy Szkoły Oficerskiej MO w Szczytnie oraz Szkoły Podoficerskiej MO w Pile. [1] Rewolucyjna atmosfera rozszerzyła się na pozostałe warszawskie uczelnie, a następnie, poprzez siatkę emisariuszy "rozlała" się po całym kraju - wiece studenckie odbyły się m.in. we Wrocławiu, Łodzi, Krakowie, Poznaniu, Toruniu i Gdańsku.
Sytuacja nie była jednak na tyle niebezpieczna, żeby silnie zagrozić polityce partii, ponieważ do studentów nie przyłączyła się warstwa robotnicza. Już 11 marca odbyło się zebranie aktywu społeczno-politycznego w KW PZPR, gdzie zdecydowano o organizowaniu "masówek" w zakładach pracy. Zebrania te miały charakter deklaracji poparcia dla polityki partii. Eksponowano na nich wątek tzw. "bananowej młodzieży". Powszechnie znanym hasłem z tego typu spotkań jest "Studenci do nauki, literaci do pióra, syjoniści do Syjonu". W ten sposób warstwy rządzące chciały odwrócić uwagę od faktycznych problemów i zająć się antysemickimi spekulacjami, tym bardziej, że nazwiska organizatorów brzmiały obco (np. Szlajfer, Blumsztajn, Dajczgewand, Blajfer). Zaczęto doszukiwać się powiązań między przedstawieniami "Dziadów" i osobami uczestniczącymi w protestach a "syjonistyczną V kolumną", mającą rzekomo na celu przejęcie władzy w PRL. Duży wkład w tworzenie antysemickiej atmosfery miała frakcja gen. Moczara, która przy każdej okazji oskarżała osoby pochodzenia żydowskiego o działanie na szkodę państwa.
Antyżydowskie działania władz
Na odbywającym się 19 marca wiecu PZPR w Sali Kongresowej, Gomułka potępił antyradzieckie aluzje zawarte w spektaklach "Dziadów" oraz antysocjalistyczne działania grup studenckich, które otrzymały miano "wrogów Polski Ludowej". Zaakcentował przy tym żydowskie pochodzenie inspiratorów zajść na UW. Zapewniał też, że walka z syjonizmem nie ma nic wspólnego z antysemityzmem. Dzięki swojej postawie antysyjonistycznej zachował swój nadszarpnięty już prestiż. Bardzo silnie antysemicki wydźwięk miał wiec zwołany w Katowicach przez ówczesnego sekretarza Komitetu Wojewódzkiego Edwarda Gierka. Wśród inspiratorów antysemickiej nagonki występował również ówczesny sekretarz KC PZPR Władysław Kruczek.
Wystąpienie to spotkało się z wielkim oburzeniem w środowisku studenckim, które zaowocowało strajkami na warszawskich uczelniach. Ponownie domagano się respektowania podstawowych praw obywatelskich, zniesienia cenzury, sprzeciwiano się dyskryminacji rasowej i narodowej. Do studentów przyłączyli się też niektórzy wykładowcy. Władze zagroziły rozwiązaniem uczelni, protestujący byli więc zmuszeni do zakończenia strajku po trzech dniach. Do postulatów studenckich przyłączył się również polski Episkopat. Biskupi krytykowali antysemickie posunięcia partii, wysłali też list do premiera Cyrankiewicza z apelem o uwolnienie aresztowanych i zaprzestanie represji. Pismo to nie przyniosło jednak żadnego skutku. 25 marca zwolniono z katedr wybitnych profesorów, m.in. Zygmunta Baumana (byłego członka PZPR, który przed Marcem na znak protestu oddał partyjną legitymację), Leszka Kołakowskiego i Marię Hirszowicz.
Nie obyło się to bez reakcji ze strony studentów; już 28 marca zorganizowano wiec, na którym uchwalono Deklarację Ruchu Studenckiego. Żądano w niej swobody zrzeszeń, wolności opinii, zniesienia cenzury, wprowadzenia społecznej kontroli własności państwowej i przestrzegania praw obywatelskich. Spotkało się to z bezwzględną odpowiedzią władz. Zlikwidowano na UW sześć kierunków studiów (m.in. cały Wydział Filozofii, na którym wykładano również socjologię i psychologię, oraz ekonomię), z uczelni relegowano dodatkowo 34 słuchaczy, a jedenastu zawieszono w prawach studenta. Zarządzono nowe zapisy, przerwę w zajęciach do 22 maja, rozpoczęto akcję przymusowego wcielania studentów do wojska. Te działania definitywnie zakończyły budzące wiele nadziei poruszenie w polskim społeczeństwie.
Po rozprawieniu się przez partię ze studentami i naukowcami zajęto się dalszymi prześladowaniami osób pochodzenia żydowskiego. Z PZPR wyrzucono ponad 8 tysięcy członków, poczyniono także dalsze zwolnienia w aparacie bezpieczeństwa i w milicji. Za tą akcją stała przede wszystkim frakcja "partyzantów", widząca w rozrzedzeniu dotychczasowych struktur rządzących szanse na awans. Wskutek kampanii antysemickiej w latach 1968-1972 opuściło Polskę 20 000 osób[2]. Nie ukróciło to jednak tendencji nacjonalistycznych i antydemokratycznych.
Widoczne to było już na kwietniowym posiedzeniu Sejmu w 1968, gdzie szczegółowo zajęto się interpelacją Koła Poselskiego ZNAK, skierowaną do Sejmu jeszcze 11 marca, a zawierającą sprzeciw wobec brutalnych akcji MO i ORMO i nieprzestrzegania praw obywatelskich. Wystąpienia poszczególnych polityków partyjnych miały wrogie zabarwienie, pełne były oszczerstw i demagogii. Oskarżono "niepokornych" posłów o reakcjonizm oraz nazwano ich "polityczną resztówką w Sejmie". Na posiedzeniu tym zdecydowano też o wielu ważnych zmianach personalnych w partii. Ze stanowiska przewodniczącego Rady Państwa, na znak protestu przeciwko antysemickiej nagonce, zrezygnował Edward Ochab. Dokonano też kolejnych zmian na tle narodowościowym.
Później, na lipcowym XII Plenum PZPR potwierdzono, że zwolniono łącznie 111 osób na wysokich stanowiskach państwowych, poza tym wiele tysięcy członków. Na tym plenum stwierdzono również, że kwestia syjonizmu została dostatecznie wyjaśniona i nie ma powodów, aby jeszcze do niej wracać i sztucznie ją podtrzymywać. Zapoczątkowało to nieformalną zmowę milczenia wokół kwestii Marca i antysemityzmu, która trwała aż do przełomowego roku 1989. Z organizatorami wieców rozprawiono się dopiero pod koniec 1968 roku i na początku roku następnego, skazując ich na kary więzienia od 1,5 do 3,5 roku.
Skutki i znaczenie "Marca"
Załamanie się ruchu studenckiego pogrążyło część społeczeństwa w apatii, uświadamiając, że jakiekolwiek powiększenie obszaru wolności nie jest możliwe. To przeświadczenie zostało umocnione jeszcze bardziej przez krwawe stłumienie "praskiej wiosny" w sierpniu 1968, w którym uczestniczyło też Wojsko Polskie. Gomułka, mimo wielu wyrw dokonanych przez "moczarowców", utrzymał swą władzę w partii, a jego reżim wzmógł po Marcu inwigilację społeczeństwa przez SB. Nasiliła się też aktywność cenzury, rozrzucono wiele złożonych książek i czasopism. Utrudniano jeszcze bardziej możliwość wyjazdu za granicę ludziom, u których dopatrywano się powiązań z ruchem marcowym.
Wydarzenia w kraju i związane z nimi postawy antysemickie pogorszyły obraz Polski w oczach krajów zachodnich. Tym bardziej, że wywołały fale przymusowych emigracji z Polski osób pochodzenia żydowskiego, a także naukowców i ludzi kultury. Ocenia się, że łącznie w latach 1968-1972 wyjechało z kraju nieco ponad 15 tys. osób. Aby dostać pozwolenie na wyjazd żydowscy emigranci (oraz ich nie-żydowscy współmałżonkowie) musieli podpisać podanie do Rady Państwa o zrzeczenie się polskiego obywatelstwa. Zamiast polskich paszportów otrzymywali oni tzw. dokumenty podróży ważne tylko na wyjazd z Polski i bez prawa powrotu, w których było napisane, że "posiadacz niniejszego dokumentu nie jest obywatelem polskim". Przyczyniło się to jeszcze bardziej do negatywnego obrazu Polski w krajach zachodnich.
Wypadki 1968 roku miały jednak co najmniej jeden pozytywny aspekt. Choć sami protestujący mieli nikłą nadzieję na przezwyciężenie założeń systemu komunistycznego i strajkowali pod minimalistycznymi hasłami "Socjalizm - tak, wypaczenia - nie", zmienili świadomość znaczącej części młodej inteligencji polskiej. Ci, którzy zaczęli w tym czasie aktywną działalność polityczną, często pozostawali jej wierni przez długie lata. Zaowocowało to w roku 1980, gdy uczestnicy wydarzeń marcowych tworzyli zręby "Solidarności".
Układ PRL-RFN (niem. Warschauer Vertrag)[1] - układ między Polską Rzeczpospolitą Ludową, a Republiką Federalną Niemiec o podstawach normalizacji stosunków między tymi dwoma państwami, który został podpisany przez Józefa Cyrankiewicza i Williego Brandta w Pałacu Prezydenckim w Warszawie 7 grudnia 1970 roku. Zakończył on powojenny okres w stosunkach między PRL, a RFN i zapoczątkował nowy, w którym zasadniczym kierunkiem była chęć współpracy gospodarczej i kulturalnej między państwami. Wielkie znaczenie dla zawarcia układu PRL-RFN miał nowy kierunek polityki Moskwy, w czym przejawiał się zawarty pół roku wcześniej układ ZSRR-RFN.
Spis treści
[ukryj]
* 1 Polska racja
* 2 Droga do układu
* 3 Założenia układu
* 4 Ratyfikacja
* 5 Stosunki po układzie
* 6 Zobacz też
* 7 Linki zewnętrzne
* 8 Przypisy
Polska racja
Według polskiego stanowiska warunkiem nieodzownej normalizacji było uznanie przez RFN ostatecznego, nieodwracalnego charakteru ustalonej w umowie poczdamskiej polskiej granicy zachodniej na Odrze i Nysie Łużyckiej oraz uznanie ukształtowanego w rezultacie II wojny światowej i powojennego rozwoju całokształtu polityczno-terytorialnego stanu rzeczy w Europie Środkowej.
Droga do układu
Rząd Willy'ego Brandta doprowadził do normalizacji wzajemnych stosunków z Polską
Dzięki konsekwentnej polityce państw socjalistycznych pod całkowitą kontrolą Związku Radzieckiego i przejęciu władzy w RFN (1969) przez koalicję Socjaldemokratycznej Partii Niemiec i Partii Wolnych Demokratów, która wyraziła gotowość odejścia od polityki kwestionowania status quo w Europie, możliwe się stało unormowanie stosunków międzynarodowych między PRL, a RFN.
Założenia układu
W układzie PRL-RFN obie strony stwierdziły, że nienaruszalność granic, poszanowanie integralności terytorialnej i suwerenności wszystkich państw w Europie jest warunkiem zapewnienia pokoju. RFN uznała w sposób jednoznaczny zachodnią granicę Polski na Odrze i Nysie Łużyckiej oraz zobowiązała się do niekwestionowania istniejącego wtedy stanu prawnego. Strony postanowiły kierować się w stosunkach wzajemnymi celami i zasadami Karty Narodów Zjednoczonych, zobowiązały się rozwiązywać wszystkie sporne kwestie tylko środkami pokojowymi oraz powstrzymać się od użycia siły lub groźby jej użycia. Zobowiązały się także podejmować kroki zmierzające do pełnej normalizacji i wszechstronnego rozwoju wzajemnych stosunków w dziedzinach gospodarczych, naukowo-technicznych, kulturowych i innych.
Ratyfikacja
Bundestag ratyfikował układ PRL-RFN 248 głosami, przy 238 wstrzymujących się i 10 sprzeciwu oraz układ ZSRR-RFN 17 maja 1972 roku, zaś wymiana dokumentów ratyfikacyjnych nastąpiła 3 czerwca 1972 roku w Bonn. Związana z tym wydarzeniem ostra walka polityczna w RFN wykazała, że były znaczne siły polityczne przeciwne działaniom koalicji rządzącej oraz odprężeniu w Europie, które nastąpiło po układach.
Stosunki po układzie
To za rządów Edwarda Gierka PRL zaczęło otwierać się na zachód
Podczas III fazy Europejskiej Konferencji Bezpieczeństwa i Współpracy w Helsinkach doszło do spotkania między I sekretarzem KC PZPR Edwardem Gierkiem i kanclerzem RFN Helmutem Schmidtem. Wynegocjowano wówczas następujące porozumienia, które później podpisano 9 października 1975 roku we Warszawie:
* umowa o zaopatrzeniu emerytalnym i wypadkowym, w tym wypłacenie Polsce kwoty 1,3 mld marek niemieckich tytułem wyrównania kosztów dotychczas wypłaconych rent dla tych osób, którym powinna wypłacać RFN.
* umowa o udzieleniu Polsce niskooprocentowanego kredytu finansowego, wieloletniego programu rozwoju współpracy gospodarczej, przemysłowej i technicznej.
* oraz w zapisie protokólarnym rząd polski, w celu zakończenia akcji łączenia rodzin, zgodził się na udzielenie zezwoleń na wyjazdy do RFN w ciągu 4 lat dla 120-125 tys. osób, zezwolenia te miałby być wewnętrzną sprawą Polski
Porozumienia te zostały ratyfikowane przez Bundestag i Bundesrat po ostrej walce politycznej.
Kolejnym etapem w procesie normalizacji i stopniowego rozwoju stosunków między dwoma państwami stała się wizyta I sekretarza KC PZPR Edwarda Gierka w RFN między 8-12 czerwca 1976 roku, w czasie której podpisano 11 czerwca 1976 roku wspólne oświadczenie o rozwoju stosunków między PRL, a RFN oraz umowę o współpracy kulturalnej, 5-letnią umowę o współpracy gospodarczej i szereg innych porozumień.
14 listopada 1990 roku podpisano układ między przedstawicielami Niemiec i Polski, ostatecznie potwierdzający przebieg granicy polsko-niemieckiej.
Z powrotem Władysława Gomułki do władzy w październiku 1956 roku społeczeństwo wiązało daleko idące nadzieje. Rozwiały się one definitywnie w przeciągu kilku grudniowych dni, a koszt poniosły dziesiątki istnień ludzkich.
Polska nie mogła zerwać stosunków z ZSRR, wystąpić z RWPG czy Układu Warszawskiego. Nie mogła także liczyć na poważniejszą pożyczkę w strefie dolarowej. Skazana była na samowystarczalność. Sprawami gospodarczymi w kraju zajmowali się ludzie niekompetentni. W końcu lat sześćdziesiątych trudno było dostrzec perspektywy lepszej przyszłości. Bardzo poważne grupy pracujących - na przykład robotnicy w przemyśle lekkim, lekarze nie uprawiający prywatnej praktyki, nauczyciele - żyły na skraju biedy. Ich zarobki, już i tak bardzo niskie, przez wiele lat nie ulegały zwiększeniu. Jednocześnie niemal każdego dnia masowe środki przekazu wmawiały społeczeństwu, iż położenie materialne ludzi pracy w Polsce ulega stałej poprawie. Społeczeństwo odnosiło wrażenie, że dążenie do godziwej stopy życiowej jest rzeczą złą. Polityka ekonomiczna i społeczna w latach sześćdziesiątych stawała się z roku na rok dla milionów Polaków coraz mniej atrakcyjna i zrozumiała. Model lat sześćdziesiątych i dozwolone granice aspiracji Polaków zostały wyznaczone przede wszystkim przez Władysława Gomułkę, wybitnego działacza polskiego ruchu komunistycznego.
Koniec małej stabilizacji
Władysław Gomułka, pierwszy sekretarz PZPR 1956-1970 (źródło: Wikipedia) Początkowy okres rządów Gomułki nazywano okresem małej stabilizacji. Liczba ludności w Polsce w latach 1956-1970 wzrosła z 28 do 33 milionów. Postępował szybko proces urbanizacji kraju. Wyłoniły się duże problemy z zapewnieniem ludziom mieszkań. Budownictwo systematycznie nie nadążało za potrzebami. W latach 1956-1959 stopa życiowa nieco się podniosła. Natomiast w latach 1960-1970 płace realne wzrosły średnio o około 10%. Dochody realne ludności chłopskiej wzrosły zaledwie o 1%. Utrzymanie rodziny możliwe było tylko wtedy, gdy zawodowo pracowało co najmniej dwóch jej członków.
W wyniku zrównoważenia liczby mieszkańców wsi i miast rezerwy siły roboczej na wsi, przy istniejącym stopniu mechanizacji, uległy wyczerpaniu. Utrzymanie produkcji rolnej na dotychczasowym poziomie wymagało od tej pory znacznych inwestycji w dziedzinie gospodarki i zmniejszania migracji ze wsi do miast. Kończyły się możliwości ekstensywnego rozwoju gospodarczego, osiąganego drogą przyrostu zatrudnienia. Dalszy wzrost trzeba było osiągnąć za cenę intensyfikacji form gospodarowania. Wymagało to wprowadzenia postępu technicznego, podniesienia wydajności, likwidacji marnotrawstwa, zwiększenia konkurencyjności wyrobów, a to wszystko było niemożliwe bez zmiany systemu zarządzania. Zwiększenie inwestycji w dziedzinach produkujących na potrzeby rolnictwa mogło się odbyć tylko kosztem zmniejszenia nakładów na inwestycje w przemyśle ciężkim. Na IV Zjeździe Partii w 1964 r., zmierzając do szybkiej likwidacji importu zbóż, przyjęto z inicjatywy Gomułki program utrzymania na dotychczasowym poziomie hodowli, a więc stagnacji zaopatrzenia ludności w mięso.
W 1968 r. ekipa ekonomiczna Gomułki z Jaszczukiem na czele uznała, że konieczne są głębsze reformy. Postanowiono wprowadzić zasadę selektywności rozwoju gospodarczego. Inwestycje planowano w tych gałęziach przemysłu, które zapowiadały najlepsze efekty ekonomiczne. Był to przemysł maszynowy, chemiczny i hutnictwo metali nieżelaznych. W dziedzinie przemysłu wydobywczego planowano inwestować w wydobycie miedzi, siarki, gazu ziemnego i węgla koksującego. Środki na przeprowadzenie reformy planowano uzyskać poprzez ograniczenie inwestycji w przemyśle górniczym, hutnictwie żelaza i stali, przemyśle lotniczym i konsumpcyjnym oraz podwyżkę cen towarów powszechnego spożycia. Przeciw koncepcji tej wystąpiło lobby górniczo-hutnicze. Koncepcja „rozwoju selektywnego” zaniepokoiła administrację gospodarczą i terytorialną, zainteresowaną utrzymaniem dotychczasowych priorytetów. Rozpoczęła się „bitwa” o wprowadzenie swoich przemysłów do grupy rozwojowej. Broniąc się przed tym, kierownictwo państwowe zaczęło odrzucać wnioski inwestycyjne wielu gałęzi przemysłu, w tym tak wpływowych jak górnictwa. Na tle walki o inwestycje powstały silne rozbieżności miedzy aparatem a kierownictwem centralnym.
Starając się zrównoważyć popyt z podażą, szczególnie artykułów spożywczych, podjęto decyzję o podwyżce cen. Była to kolejna duża podwyżka, jaką wprowadzała ekipa Gomułki. W 1959 roku podniesiono ceny mięsa, w 1963 podrożał węgiel, gaz, prąd i centralne ogrzewanie, w 1967 inne artykuły pierwszej potrzeby. Zaplanowana na grudzień 1970 roku regulacja cen miała jednak największe rozmiary i dotyczyła bardzo różnorodnych artykułów. Ponieważ nie towarzyszyły jej rekompensaty, oznaczała spore obniżenie stopy życiowej społeczeństwa. W ówczesnej sytuacji ekonomicznej kraju podwyżka cen żywności była chyba nie do uniknięcia. Między rokiem 1960 a 1970 spożycie mięsa i jego przetworów wzrosło w Polsce z 49,9 kg do 60,7 kg na osobę. Było ono wyższe o 3,1 kg niż na Węgrzech, i 13 kg niż w ZSRR, ale o 10 kg niższe niż w Czechosłowacji.
Problemy ekonomiczne rodziły niedobory w zaopatrzeniu, które skutkowały kolejkami (źródło: Wikipedia)
Przyczyną niemal ogólnonarodowej frustracji była nie tylko sytuacja ekonomiczna, lecz także polityczna. Wydarzenia marcowe były dla większości społeczeństwa dużym zaskoczeniem. Wpływ na pogorszenie się samopoczucia u Polaków lat 60. miał również rozwój wydarzeń w Czechosłowacji.
Stopniowy awans młodszych działaczy przybrał masowy charakter w 1968 roku, kiedy odbyła się rozprawa z „rewizjonistami” i „syjonizmem”. Oprócz zwolenników demokratyzacji systemu atakowano także starszych, a niewygodnych działaczy partyjnych, oskarżając ich o uleganie tendencjom rewizjonistycznym lub syjonistycznym. W marcu i kwietniu 1968 roku podjęto w Warszawie 164 ważne decyzje personalne, odwołano 80 ministrów, wiceministrów, dyrektorów departamentów, 97 usunięto z Partii - wszystko to działo się otwarcie. Marcowa czystka przyniosła władzę młodszym rocznikom. Nurt „partyzancki” nie odniósł zwycięstwa. Kampania prasowa i działania represyjne 1968 roku kompromitowały hasła moczarowców. Rok 1968 odsłonił przerażające oblicze ludzi, którzy byli awangardą nowego porządku. W szaleństwach marcowej propagandy była jednak metoda. Społeczeństwu starano się wmówić, że za niepowodzenia gospodarcze i całe zło winę ponoszą ludzie, których teraz usuwa się ze stanowisk.
Gomułka, będąc człowiekiem starej daty, nie rozumiał rosnących aspiracji społeczeństwa. Sam będąc człowiekiem ascetycznym, wyrzekającym się wszelkiego luksusu, pragnął do ascezy przekonać społeczeństwo. Będąc na Żeraniu w 1967 roku po podwyżce cen mięsa mówił do robotników: Co wy się burzycie, przecież w końcu robotnik szynki nie je, tak że was to nie dotyczy. Ja Wam powiem, że ja jako robotnik miałem przed wojną dwie koszule, a Wy na pewno macie teraz po 5-6 koszul co najmniej, więc jest postęp, czy nie ma postępu? Jako autokrata ułatwiał awans ludziom ograniczonym, lecz posłusznym, którzy swoimi posunięciami pogłębiali kryzys i przyczynili się w końcu do upadku ekipy i jego samego. Ścisłe kierownictwo, oprócz I sekretarza, tworzyli w owym czasie Zenon Kliszko, odpowiedzialny m.in. za ideologię, kulturę, politykę wobec kościoła i Bolesław Jaszczuk, kierujący polityką gospodarczą państwa. Do ścisłego grona zaliczano także Ryszarda Strzeleckiego, odpowiedzialnego za sprawy organizacyjne Partii. Premier Józef Cyrankiewicz miał znacznie mniejszy wpływ na podejmowane decyzje. Gomułka musiał się także liczyć z pewnymi koteriami w Partii. Taką potężną grupę w aparacie partyjnym tworzyli „partyzanci” z Mieczysławem Moczarem na czele. W latach 1968-1970 Gomułka miał do czynienia z faktyczną rewoltą technokratów w przemyśle i kacyków terenowych.
W przeddzień wybuchu...
7 grudnia 1970 roku w sali kolumnowej gmachu Rady Ministrów na Krakowskim Przedmieściu rozpoczęła się podniosła uroczystość podpisania układu o podstawie normalizacji stosunków pomiędzy PRL a Republiką Federalną Niemiec. Władysław Gomułka był tego dnia w bardzo dobrym nastroju. Miał świadomość tego, że 7 grudnia 1970 roku przejdzie do historii Europy jako dzień otwierający nowy rozdział w stosunkach pomiędzy Polakami a Niemcami. Wizyta Willy'ego Brandta w Polsce przypadła bowiem na okres, w którym zakończono już prace nad projektem podwyżki cen na artykuły żywnościowe. Była już wyznaczona data wprowadzenia nowych cen -13 grudnia, 10 dni przed gwiazdką. Już sam termin oznaczał zlekceważenie podstawowych zasad psychologii społecznej. Pojawiły się też opinie, że Władysław Gomułka zdawał sobie sprawę z niepopularności przygotowywanej podwyżki, bo przecież nie ma takiego społeczeństwa, które z radością wita ruch cen w górę, ale sądził że cała operacja przejdzie bezboleśnie właśnie dzięki temu, że zostanie przeprowadzona w kilka dni po tak wielkim sukcesie, jakim było podpisanie układu z RFN. Gomułka nie brał pod uwagę faktu, iż społeczeństwo nieco inaczej oceniało podpisanie układu.
Wieczorem w sobotę 12 grudnia 1970 roku przez radio i telewizję podano informację o regulacji cen. 13 grudnia „Trybuna Ludu” opublikowała uchwałę Rady Ministrów o zmianach cen detalicznych całego szeregu towarów. Potaniały telewizory o 13%, radia turystyczne o 19%, lodówki o 15%, pralki o 17%, odkurzacze o 15%, maszyny do szycia o 10% itd. Podniesiono ceny węgla kamiennego o 10%, brunatnego o 14%, koksu i brykietów o 19%, tkanin bawełnianych o 14,5%, tkanin jedwabnych o 37%, dywanów o 25% itd. itd. Podwyżka obejmowała artykuły pierwszej potrzeby. Rekompensata polegająca na obniżeniu ceny niektórych artykułów przemysłowych (zalegające w sklepach buble) była iluzoryczna - rosły ceny podstawowych produktów spożywczych, obniżono ceny artykułów kupowanych rzadko. Podwyżka ta uderzała szczególnie w średnio i słabo zarabiających. Ceny mięsa i przetworów mięsnych zostały podniesione średnio o 17,6%, tłuszcze zwierzęce o 11-33,4%, ceny mąki o 16,6%, przetworów mlecznych o 3,8%, ryb i przetworów rybnych średnio o 11,7 , dżemu, marmolady i powideł o 36.
Tymczasem latem 1970 roku sytuacja w Polsce stopniowo ulegała pogorszeniu - w zakładach pracy na Wybrzeżu przypominała atmosferę sprzed wypadków poznańskich w 1956 roku. Problemem było oczywiście wyżywienie, brak mięsa, masła, nie mówiąc o kawie. Ponadto na pogorszenie, ale i zarazem radykalizowanie nastrojów miały mieć wpływ coraz częściej kolportowane w środowiskach robotniczych „wiadomości” o rzekomych strajkach robotników Poznania, Warszawy, Gdyni i Elbląga.
Gniew robotników
W odpowiedzi na podwyżki cen, w poniedziałek 14 grudnia, załoga Stoczni Gdańskiej im. W.I. Lenina podjęła strajk. Wydziały S-3 i S-4 krótko po 6.00 rano przerwały prace. Robotnicy żądali cofnięcia podwyżek cen i zmian we władzach naczelnych państwa, usunięcia Gomułki, Cyrankiewicza, Moczara i Kociołka (wicepremiera i byłego I. sekretarza partii w Gdańsku). O 8.00 nie pracowało już 200 pracowników. Około 9.00 przyłączyły się wydziały S-1, K-3, P-1, W-4. Napięta sytuacja panowała także w elbląskim „Zamechu”. O 9.45 przed gmachem dyrekcji stoczni zgromadziło się od 2 do 3 tys. osób. Dyrektor obiecał im tylko 5% premii, innych postulatów nie mógł spełnić. Nikt nie przybył z Komitetu Wojewódzkiego. O godzinie 10.00 płk Kolczyński zarządził stan pełnej gotowości bojowej dla wszystkich sił i środków MSW w województwie gdańskim. Kilka minut po 11.oo licząca około tysiąca osób grupa opuściła teren Stoczni Gdańskiej. Udali się pod Komitet Wojewódzki Partii. Do spotkania z I sekretarzem KW PZPR Alojzym Karkoszką jednak nie doszło, ponieważ przebywał on w Warszawie na plenum KC PZPR. Jeden z sekretarzy, Zenon Jundził, wyszedł przed gmach, ale tłum nie chciał go słuchać. Do pochodu strajkujących stoczniowców Komenda Wojewódzka Milicji Obywatelskiej w Gdańsku wysłała 50-osobową nieumundurowaną grupę interwencyjną w celu rozpoznania. Pertraktacje nic nie dały, poszły plotki, że delegacja robotników została aresztowana w KW i że strajkują także Cegielski, Ursus i Nowa Huta. Prawdopodobnie te hasła wznosili funkcjonariusze Milicji w cywilu. To jednoznacznie sugerowałoby, że jednym z zadań tych osób było radykalizowanie manifestacji i eskalacja konfliktu.
Centrum manifestacji stał się samochód „Łączność”. Jeszcze pod gmachem KW za jego pośrednictwem ogłoszono 15 grudnia dniem strajku powszechnego oraz zapowiedziano na 16.00 kolejny wiec pod KW. Ktoś napisał: było nas mało, będzie więcej, gdy wrócimy. Po godzinie 14.oo stoczniowcy dotarli do budynku Politechniki. Studenci nie wsparli robotników, pamiętając wciąż Marzec 1968 roku. Do demonstrujących przyłączyła się część pracowników portu gdańskiego i stoczni remontowej. W okolicy wiaduktu „Błędnik” około godziny 16.00 doszło do pierwszego starcia robotników z ZOMO i milicją. Demonstracja przeniosła się między dworzec kolejowy a KW. Atak Milicji określił dalszy przebieg wydarzeń. Władza postanowiła zdusić opór siłą. Rejon dworca gdańskiego stał się terenem walk. Około godziny 17.00 demonstranci zebrali się na Targu Drzewnym. Milicja zachowywała się brutalnie, strzelała gazem łzawiącym. Starano się złapać i aresztować właściwie każdego, kto znalazł się na drodze. Zatrzymanych przewożono do aresztów, bito i brutalnie przesłuchiwano. Łapanka trwała do rana.
Gen. Grzegorz Korczyński, wiceminister obrony narodowej, dowódca operacji wojskowej przeciw strajkującym (źródło: Wikipedia) Tymczasem w stolicy obradowało kolejne, VI Plenum KC PZPR. Wiadomość o strajku w Gdańsku do zainteresowanych osób dotarła o godz. 10.00. Grupa osób ze Stanisławem Kociołkiem i Alojzym Karkoszką udała się natychmiast na Wybrzeże. Większość członków KC opuściła salę posiedzeń zupełnie nieświadoma tego, co już stało się w Gdańsku. Około 13.00 informacje o zajściach w Trójmieście przekazano Prezydium VI Plenum. Wieczorem do Trójmiasta udali się: członek Biura Politycznego i sekretarz KC Zenon Kliszko, Ignacy Loga-Sowiński oraz wiceminister obrony gen. broni Grzegorz Korczyński. W Trójmieście pojawił się także minister spraw wewnętrznych gen. Franciszek Szlachcic. Osobą najważniejszą był Zenon Kliszko, najbliższy współpracownik Gomułki. Wysłanie do Gdańska gen. Korczyńskiego pozwala przypuszczać, że już w poniedziałek wieczorem zdecydowano się na użycie wojska. Siłami MO miał dowodzić wiceminister spraw wewnętrznych gen. Słabczyk.
Siły jej jednak okazały się dalece niewystarczające, w tej sytuacji Kociołek zwrócił się do władz centralnych w stolicy z prośbą, by zezwoliły na użycie wojska do ochrony obiektów rządowych. Na miejscu działali: komendant wojewódzki MO płk. Roman Kolczyński, dowódca Pomorskiego Okręgu Wojskowego (POW) gen. dyw. Józef Kamiński, jego zastępca gen. bryg. Józef Baryła i szef sztabu POW gen. bryg. Stanisław Antos. Zarządzono odcięcie Gdańska od reszty kraju, zablokowano łączność telefoniczną. Wydano polecenie, by do Gdańska ściągnąć dodatkowe oddziały wojska i milicji. Już w godzinach popołudniowych dowódca POW wydzielił około 500 żołnierzy ze stacjonującego w Gdańsku 13. Pułku Wojsk Wewnętrznych i 35. Pułku Desantowego w celu obsadzenia gmachów użyteczności publicznej. Do KW skierowano 150 ludzi, których zadaniem była ochrona tego budynku.
Pierwsi zabici
Tymczasem strajk rozszerzył się. Powołano do życia Międzyzakładowy Komitet Strajkowy. We wtorek rano 15 grudnia na wiecu w stoczni poinformowano o aresztowaniu poprzedniego dnia i w nocy wielu kolegów. O godzinie 7.00 rano kilkutysięczny tłum opuścił stocznię i ruszył do śródmieścia, by zażądać uwolnienia aresztowanych. Do manifestacji dołączyli robotnicy ze stoczni remontowej. Pochód uzupełnili przechodnie, młodzież i uczniowie. Rano grupy szturmowe strajkujących przełamały blokadę milicyjną przy Stoczni im. Lenina i udały się do miasta. Tego samego dnia rano u I sekretarza Partii odbyło się zebranie. Gomułka postanowił wówczas, że musi być wydany rozkaz dla MO i wojska, pozwalający na użycie broni. I sekretarz, który zawsze był konkretny i lubił rozstrzygać sprawy w szczegółach, podyktował jeszcze, jak ma być użyta broń palna: pierwsze strzały miały być oddane w górę, po 5-10 sekundach - salwa w nogi. Polecił ogłosić na Wybrzeżu przez megafony, że wojsko i milicja otrzymały prawo użycia broni wobec napastników od godz. 12.00. 15 grudnia 1970 roku. Wszyscy obecni wówczas w gabinecie wyjaśnili przed powołaną później Komisją Biura dla zbadania niektórych kwestii 1970 r. zwaną potocznie Komisją Kruczka, że decyzję o użyciu broni podjął jednoosobowo I sekretarz, a oni mięli to przyjąć tylko do wiadomości.
Około godz. 8.00 ponownie podpalono gmach Komitetu Wojewódzkiego. Znajdowało się w nim 150 osób ochrony (wojsko i milicja), ale strajkujący zablokowali wyjście i nie dopuścili straży pożarnej do płonącego gmachu. W tej sytuacji w południe do akcji wprowadzono czołgi i transportery opancerzone. Z czasem tłum zaczął się przerzedzać, odeszło też sporo ludzi zmagających się z milicją na ulicach . Robotnicy wracali do stoczni. Przed 15.00 wojsko i milicja odparły tłum spod płonącego budynku KW. Do akcji przywracania porządku w Gdańsku wprowadzono oddziały 7. Dywizji Desantowej ze Słupska, 8. Dywizji Zmechanizowanej z Koszalina, 16. Dywizji Pancernej z Elbląga i dwa pułki (13. i 14.) Wojsk Obrony Wewnętrznej (WOW). Do akcji włączono 49. Pułk Śmigłowców oraz marynarzy Floty Wojennej. Oddziały te otoczyły Gdańsk i zajęły punkty centralne w mieście. Nie zdołały one jednak opanować sytuacji od razu. W śródmieściu starcia z milicją, aczkolwiek na mniejszą skalę, trwały nadal. Przed Dworcem Głównym tłumowi udało się zatrzymać kolumnę opancerzonych transporterów SKOT. Około godziny 18.00 do miasta zostało wprowadzone wojsko. Na ulicach stanęły opancerzone transportery. Od godziny 18.00 do 5.00 rano wprowadzono godzinę policyjną. Środki przekazu informowały, że we wtorek na ulicach Gdańska zginęło 6 osób.
Ciało Zbigniewa Godlewskiego, pierwowzoru postaci Janka Wiśniewskiego, niesione na czele pochodu strajkujących, © Archiwum Dokumentacji Mechanicznej - CAF
W Stoczni im. Komuny Paryskiej w Gdyni strajk rozpoczął się we wtorek rano. Robotnicy zebrali się przed budynkiem dyrekcji. Jej przedstawiciele nie zdołali opanować nastrojów, mimo że obiecywali rozmowy i rozważenie postulatów. Około 1500 osób wyszło ze stoczni i skierowało się pod gmach Miejskiej Rady Narodowej. Tymczasem Gomułka niecierpliwił się. Tego samego dnia o 13.50 zwołał po raz drugi wspomniane wyżej gremium celem przyśpieszenia akcji. Na jego wniosek powołano sztab kierujący akcją pacyfikacyjną w Gdańsku z gen. Korczyńskim na czele. Tak naprawdę na Wybrzeżu działały przynajmniej dwa ośrodki decyzyjne: pierwszy z nich - pod kierownictwem wspomnianego już gen. Korczyńskiego, a także Karkoszki i Kociołka, drugi - pod przewodnictwem Kliszki i Logi-Sowińskiego. Gomułka stawiał nie na milicję, lecz na wojsko. Minister obrony narodowej gen. Jaruzelski brał udział w spotkaniach u Gomułki, ale nie odgrywał w nich aktywnej roli. Gomułka mu nie ufał, wierzył gen. Korczyńskiemu. Ten nie panował nad sytuacją. Do jego decyzji wtrącał się ustawicznie Kliszko. W tej sytuacji główną rolę w koordynacji działań oddziałów wojskowych spełniał gen. Chocha. Sztab jego zajął stanowisko w Gdańsku-Pruszczu. Działał poprzez sztab POW z gen. Kamińskim na czele. Grupa Operacyjna tego sztabu z gen. Antosem zajęła wysunięte stanowisko dowodzenia w Komendzie Wojewódzkiej MO w Gdańsku. W konsekwencji w Gdańsku powstało kilka luźno związanych ze sobą ośrodków dyspozycyjnych: sztab gen. Chochy, sztab gen. Korczyńskiego, grupa skupiona wokół Zenona Kliszki i grupa gen. Szlachcica. Wieczorem we wtorek w telewizji wystąpił Kociołek. W przemówieniu określił strajkujących jako zachowującą się agresywnie bandę. Wezwał do powrotu do pracy.
Ballada o Janku Wiśniewskim
(tekst: Krzysztof Dowgiałło)
Chłopcy z Grabówka, chłopcy z Chyloni
Dzisiaj milicja użyła broni
Dzielnieśmy stali, celnie rzucali
Janek Wiśniewski padł
Na drzwiach ponieśli go Świętojańską
Naprzeciw glinom, naprzeciw tankom
Chłopcy, stoczniowcy, pomścijcie druha
Janek Wiśniewski padł
Huczą petardy, ścielą się gazy
Na robotników sypią się razy
Padają starcy, dzieci, kobiety
Janek Wiśniewski padł
Jeden raniony, drugi zabity
Krew się polała grudniowym świtem
To partia strzela do robotników
Janek Wiśniewski padł
Krwawy Kociołek to kat Trójmiasta
Przez niego giną dzieci, niewiasty
Poczekaj draniu, my cię dostaniem
Janek Wiśniewski padł
Stoczniowcy Gdyni, stoczniowcy Gdańska
Idźcie do domu, skończona walka
Świat się dowiedział, nic nie powiedział
Janek Wiśniewski padł
Nie płaczcie matki, to nie na darmo
Nad stocznią sztandar z czarną kokardą
Za chleb i wolność, i nową Polskę
Janek Wiśniewski padł Kliszko polecił odciąć wojskiem stocznię od miasta, aby uniemożliwić powtórzenie się demonstracji ulicznych. W środę 16 grudnia rano przed budynkiem dyrekcji Stoczni Gdańskiej zebrało się 5 tysięcy robotników, żądających odpowiedzi na zgłoszone postulaty. Część robotników za jedyny słuszny sposób uznała demonstrację na ulicach. Przed Bramą nr 2 prowadzącą do miasta stały opancerzone transportery i kordony milicji. Gdy robotnicy przestępowali bramę, rozległy się strzały. Padło dwóch zabitych, było wielu rannych. Relacje śmierci są różne. Jedne mówią o tym, że żołnierz nie wytrzymał nerwowo napierającego tłumu i zaczął strzelać. Być może przy Bramie nr 2 strzelał ktoś inny - snajper, lub mogły to być strzały oddane z helikoptera. Specjaliści ustalili, że rany postrzałowe nie pochodzą od kul po rykoszecie, ale kąt pocisku świadczy, że mogły zostać wystrzelone z dalszej odległości lub z góry. W stoczni proklamowano strajk okupacyjny. Powołano trójki porządkowe, wybrano Komitet Strajkowy. O 14.30 ogłoszono 24-godzinny strajk protestacyjny w Gdańskiej Stoczni Remontowej i wybrano Komitet Robotniczy jako przedstawicielstwo załogi. Trwały zacięte walki uliczne. W Gdańsku-Wrzeszczu tłum próbował zdobyć gmach telewizji, by nadać komunikat o wydarzeniach, wojsko odpowiedziało strzałami, padli zabici. W środę wieczorem przedstawiciele Komitetu Robotniczego Gdańskiej Stoczni Remontowej odbyli rozmowę z sekretarzami KW, przedstawiając im żądania zwolnienia aresztowanych, a także podwyżki płac oraz obniżki i zamrożenia cen. Funkcjonariusze Partii uznali te postulaty za nierealne. Robotników bulwersowała wiadomość o aresztowaniu MKS-u. W nocy ze środy na czwartek okupującym gdańską Stocznię im. Lenina robotnikom grożono szturmem. Dyrektor Stoczni Żaczek ostrzegał, że wojsko dało cztery godziny czasu na opuszczenie zakładu; powiedzieli, że będą strzelać i bombardować. Komitet strajkowy nie chciał brać na siebie odpowiedzialności za wielki rozlew krwi. Zdecydował się na kapitulację. O 2.00 w nocy ze środy na czwartek wyszło ze stoczni 3 tysiące robotników, a o 6.00 rano następni. Nad ranem przerwały strajki Stocznia Północna i Remontowa. Do opuszczonych przez robotników stoczni Trójmiasta wkroczyło wojsko. W czwartek strajk jednak kontynuowały rejony „I” i „II” Portu oraz niektóre inne zakłady Gdańska.
Tymczasem w środę wieczorem w lokalnej telewizji przemówił Stanisław Kociołek. Jego głównym celem było skierowanie prośby do stoczniowców Gdyni o przystąpienie do pracy. Apel Kociołka miał tragiczne następstwa. Znaczna część robotników posłuchała wezwań. W czwartek 17 grudnia około wpół do szóstej rano na stacji Gdynia-Stocznia pojawiły się pierwsze grupy robotników. Szli przez wiadukt zawieszony nad peronami, schodzili na skrzyżowanie ulic Marchlewskiego, Czechosłowackiej i Polskiej. Wzdłuż ulicy stały czołgi i transportery. Przez gigantofony ogłaszano, że stocznia jest zamknięta, ale ludzie nie cofali się. Przyjeżdżały następne pociągi, tłum na peronie gęstniał. Była godzina 5.55, gdy wystrzelił czołg, być może był to sygnał do otwarcia ognia. Padło wielu zabitych i rannych. Robotnicy zorganizowali kilka pochodów, które ogarnęły całe miasto. Doszło do dalszych starć. Sytuacja w Trójmieście została stopniowo opanowana.
Nie tylko Trójmiasto
Tłumienie demonstracji w Szczecinie (źródło: Wikipedia) Strajk ogarnął także Szczecin. Strajkowały Stocznia im. A. Warskiego, a następnie Szczecińska Stocznia Remontowa „Gryfia”. Przeciw demonstrantom skierowano oddziały MO. Oburzeni robotnicy udali się pod gmach m.in. Komendy Wojewódzkiej MO. Doszło do starć, w wyniku których padło wielu zabitych i rannych. Akcją pacyfikacyjną w Szczecinie z ramienia MON kierował wiceminister gen. Tadeusz Tuczapski, a ze strony MSW wiceminister gen. Ryszard Matejewski. Szczególną rolę odegrała 12. Dywizja Zmechanizowana z gen. Mieczysławem Urbańskim na czele. Demonstracje uliczne miały miejsce w Elblągu, Słupsku i Krakowie. Do tego czasu społeczeństwo polskie nie było informowane o wydarzeniach. Dopiero 17 grudnia 1970 rou, w „Trybunie Ludu” opublikowano artykuł informujący krótko o wydarzeniach, z komentarzem krytycznym w stosunku do demonstrujących. Tego samego dnia premier Cyrankiewicz wystąpił w telewizji. Czwartek był także pierwszym dniem kiedy członkowie KC zaczęli rozważać konieczność usunięcia Gomułki. W piątek 18 grudnia w Szczecinie nadal miały miejsce krwawe zajścia. Centrum wydarzeń była otoczona czołgami Stocznia im. Warskiego. Chciano rozmawiać z dyrekcją. Milicjanci wykorzystali ten moment do ostrzelania tłumu robotników. W takiej atmosferze odbywały się rozmowy przedstawicieli Komitetu z władzami. Towarzyszyły im brutalne i krwawe walki na ulicach Szczecina. Wieczorem pod stocznią milicja i wojsko otworzyły ogień z karabinów maszynowych. Zginęli ludzie. Tymczasem w mieście tłum usiłował zdobyć więzienie przy ul. Kaszubskiej oraz budynek prokuratury, by uwolnić zatrzymanych robotników. Do późnej nocy trwały łapanki na ulicach, zatrzymanych bito. W Gdańsku i Gdyni stocznie nadal były obsadzone przez wojsko. W portach trwał strajk. W południe ogłoszono zarządzenie ministra żeglugi o mobilizacji pracowników portowych, spowodowało ono zmniejszenie się liczby demonstrantów. W Elblągu strajkowały „Zamech” i Zakłady Przemysłu Drzewnego.
W sobotę 19 grudnia na Wybrzeżu panował względny spokój, liczba strajkujących zmalała. W Trójmieście ludzie byli już prawdopodobnie zmęczeni bezskutecznym oporem, stąd zanik bezpośrednich form sprzeciwu wobec władzy. W niedzielę 20 grudnia w Szczecinie Komitet Strajkowy przyjął sugestię przedstawicieli władz, by przerwać strajk i podjął decyzję o jego zawieszeniu na trzy dni. Dane o ofiarach i stratach są różne, według oficjalnego komunikatu Prokuratury Generalnej z 18 stycznia 1971 roku życie straciło: w Elblągu - 1 osoba, w Gdańsku - 9, w Szczecinie - 16 i w Gdyni - 18 osób. W sumie 44 osoby zostały zabite lub zmarły na skutek odniesionych obrażeń; rany odniosły 1164 osoby. Organizacje robotnicze kwestionowały te dane. Głoszono, że liczba zabitych szła w setki, a rannych w tysiące. Duże były straty materialne.
Upadek towarzysza Wiesława
Trzy Krzyże upamiętniające ofiary Grudnia 1970 stojące naprzeciw Stoczni (źródło: Wikipedia) W toku dramatu rozgrywającego się na Wybrzeżu w stolicy toczyły się zmagania o władzę i kierunek rozwoju państwa. Wielu od dawna widziało odejście Gomułki. On sam już też zaczynał myśleć o rezygnacji. Jako swych następców widział Stanisława Kociołka lub Józefa Tejchmę. Do funkcji I sekretarza pretendował Edward Gierek. Premier radziecki A. Kosygin 16 grudnia poprosił przebywającego w Moskwie na posiedzeniu RWPG wicepremiera Jaroszewicza na rozmowę i przekazał mu stanowisko władz radzieckich. Kosygin oświadczył Polakowi, że KC KPZR radzi odwołać Gomułkę. Breżniew uznał, że kryzys należy rozwiązać politycznie. Za jedynego kandydata na miejsce Gomułki uznali towarzysze radzieccy Gierka, na szefa rządu rekomendowali Jaroszewicza. 18 grudnia BP KC KPZR wystosowało list do BP KC PZPR. Rosjanie w tym liście sprzeciwiali się eskalacji zamieszek w Polsce, uznawali za konieczne inne niż „siłowe” rozwiązania w staraniach o normalizację sytuacji. Dla Gomułki musiał być to cios. 20 grudnia rano Cyrankiewicz i Kliszko wymusili na Gomułce, będącym w państwowej lecznicy, rezygnację ze stanowiska I sekretarza. W tej sytuacji BP jednogłośnie przyjęło rezygnację Gomułki i desygnowano na stanowisko I sekretarza KC PZPR Edwarda Gierka. Uchwalono, że przeznaczy się 6,5 mld zł na podwyżki płac, rent i emerytur itd. Na wniosek Gierka dokonano zmian w składzie Biura Politycznego i Sekretariatu KC PZPR.
23 grudnia 1970 roku zwołano posiedzenie sejmu. Marian Spychalski ustąpił ze stanowiska przewodniczącego Rady Państwa, a Cyrankiewicz ze stanowiska szefa rządu. Długoletni premier objął funkcję przewodniczącego Rady Państwa, a jego następcą został Piotr Jaroszewicz. Już 30 grudnia rząd podjął decyzję o podniesieniu najniższych płac. Strajki nadal trwały m.in. w Stoczni im. A. Warskiego w Szczecinie. Gierek, Jaroszewicz i Szlachcic spotykali się osobiście z załogami wielkich zakładów produkcyjnych. 24 stycznia do Szczecina przybył Gierek, który rozmawiał ze stoczniowcami. Strajk został zlikwidowany. Następnego dnia udał się do Gdańska. W czasie rozmów padło słynne wezwanie: No więc jak, pomożecie? Robotnicy (mniej lub bardziej spontanicznie) odpowiedzieli: Pomożemy! Pod naciskiem strajkujących 15 lutego zadecydowano o przywróceniu z dniem 1 marca 1971 roku cen na towary spożywcze sprzed 12 grudnia 1970 roku. Kryzys grudniowy spowodował daleko idące rozczarowanie opinii publicznej do programu Partii, której autorytet znacznie spadł.