Oda do Teczki
czyli pieśń sentymentalna o awansie zawodowym na stopień nauczyciela dyplomowanego
TECZKO! Śliczności moje! Ty jesteś jak zdrowie
ile Cię trzeba cenić ten tylko się dowie
kto Cię złożył!
Dziś w całej ozdobie piękność TWĄ opisuję
bo tęsknię po Tobie...
Teczuszko uwielbiona, Teczuńko ukochana
Com z Tobą wiele nocy spędził sam na sam aż do rana...
Ponętna Ty Pokuso, Wisienko moja miła
Com Ciebie pielęgnując spędził godzin siła...
Gdy serce me strapione - pociechą Tyś Jedyna
To na Twój widok zrzednie wszystkim ekspertom mina!
Dziękuję Ci za wszystko: żeś taka miłosierna,
Ciepła, cierpliwa, dobra no i jak rzeka wierna.
To Ty, Królowo Nocy podwajasz moje szanse
To dzięki Tobie liczę na nowe wciąż awanse.
Twoja mnie postać cudna na szczyty wywinduje
Tak będzie. Tak się stanie. Ja to zwyczajnie czuję...
Za Twym milczeniem skryte wyjęte z życia tygodnie
Noce długie bez spania, bez prasowania spodnie.
Poranki rozespane i poszarpane nerwy
Namiętny monitoring, w ewaluacji przerwy...
Jaskółczy serca niepokój, lęk i szczypta złości
Tępy smutek frustracji w dżungli mierzenia jakości...
Zrobiło się Ciebie dużo, taka jesteś Puszynka
Słodziutka jak Truskawka, ponętna jak Malinka.
Krasy Twojej nie zdoła wyśpiewać żaden dziejopis
A jakie masz analizy! A jaki kuszący opis!
To dzięki Tobie się wspinam na stromą życia skarpę.
Idę za Twoją myślą: vive, ama, fructum carpe![1]
Kto tylko na Cię spojrzy, ten w oczach ma "kurwiki"[2]
Kuszą go paragrafy, tytuły, załączniki....
Tych zliczyć nikt nie zdoła! No chyba, że Komisja
Bo wielka jest jej wizja, jeszcze ważniejsza misja!
Ruskie miesiące byłaś starań mych obiektem
Na pewno przed Komisją tryśniesz intelektem!
Przy Tobie przyjaciele, koledzy i rodzina
Spijali akty prawne tak jak kieliszki wina.
Nurzali się w stosach ustaw, szperali w internecie
Smakowałaś jak czysta z nóżkami w galarecie.
Wśród wielbicieli swoich zbierałaś tłuste żniwo
Humoru dodawałaś jak nasze wrocławskie piwo.
A wszystko po to by mój się o szczęściu spełnił sen
Jesteś dla mnie piosenką, jak woda, chleb i tlen!
Myśli spłoszone biegną w jeden punkt za to czuły
Zdążyć Cię złożyć Teczuszko nim zmienią awansu reguły.
Już coraz bliżej do mety, nadziei gra orkiestra
Bylebym Cię Miła oddał do tego co będzie Sylwestra...
Przed jakąś gdzieś Komisją roztoczysz swoje wdzięki
Myślę natrętnie o tym... skazujesz mnie na męki!,
Ktoś będzie Cię wertował... To jest przypadłość duża
Igła zazdrości kłuje. To mnie po prostu wkurza!!!
Gdy minie czas rozstania to wrócisz do mnie Złotko
Ty wielostronicowa w koszulki ubrana Kotko!
Wygodnie się ułożysz, poprawisz segregator
Jesteś Teczka światowa lecz w środku cóż.... domator!
Zrobi się znów wesoło i będzie znów milutko
(Bo przecież w Kuratorium będziesz bardzo krótko!)
I znowu Ty i Ja, i znów będziemy razem
A po awansie w życie wyruszę pełnym gazem!
Czym ja Ci się odwdzięczę, czym ja się odwzajemnię?
Zagryzam ciągle wargi, pukam się stale w ciemię...
I umysł swój natężam, i ręce załamuję
Lecz czuję, że mi chyba jakiś pomysł kiełkuje...
Teczuszko uwielbiona! Słoneczko jasne moje!
Cośmy chwil pięknych tyle spędzili razem dwoje!
Wyznań ja się nie wstydzę, ja z zaklęciami nie zwlekam
Dziś pamięć Tobie wierną na wieki całe przyrzekam!
Uczuć burzy do Ciebie w jednym wierszu nie zmieszczę
Leżysz, czekasz - ja patrzę - i wzrokiem Ciebie pieszczę...
Powabów Twoich legion gładzę zachłannie palcami
Rad bym Cię jeść łyżkami.... tak mówiąc między nami!
Pachniesz jak bez majowy, wciągasz jak dobre kino
Aż mi się kręci w głowie do której idzie wino!
Cóż zrobić z Tobą Myszko? Co będzie zamysłem zdrowym?
Umieszczę Cię po wszystkim na miejscu honorowym!
Żeby Cię nikt nie budził - nawet tupiący jeż -
Położę Cię w szufladzie, tam sobie słodko leż!
Leż sobie cichuteńko, nektar sukcesu pij,
Wspomnij mnie czasem czule i o awansie śnij ...
Roman Kowalczyk