Teatr dobry
to teatr pożyteczny
z widownią swoją związany
i najszlachetniejsze tęsknoty jej odgadujący;
teatr dobry
to teatr najwyższego kunsztu
i najgłębiej ujętej prawdy;
teatr dobry
nie może być tylko areną popisów aktorskich
albo trybuną literatury,
nie jest także miejscem stosownym
dla ostentacji scenografów i inscenizatorów;
teatr dobry
wszystkie sztuki i rzemiosła tak koordynuje,
aby odwieczne zadania swe mógł wypełnić.
LEON SCHILLER
Wstęp
W metodyce pracy gromady zuchów teatr nie jest niczym nowym. Wystarczy sobie przypomnieć popisy, jakie ze swoją gromadą urządzał Antek Cwaniak. W zuchowej gromadzie spotykamy dwie formy teatru, teatr spontaniczny zwany również „teatrem samorodnym” i teatr właściwy zwany „teatrem wielkim”. Pierwszy z nich należy do codziennej praktyki gromady zuchowej, powinien przynajmniej raz wystąpić w realizacji każdego cyklu tematycznego. Teatr właściwy występuje znacznie rzadziej, wymaga on znacznie staranniejszego i trudniejszego przygotowania, a przygotowania mają często formę zabawy w teatr (np. zdobywanie sprawności „Aktor”). To opracowanie jest poświęcone głównie tej drugiej znacznie trudniejszej, ale niezwykle ciekawej, pożytecznej i satysfakcjonującej formie teatru.
Teatr może przynieść wiele pożytku gromadzie zuchowej, pomijając oczywiste i omówione dalej walory wychowawcze warto podkreślić, że może on być znakomitym rozwiązaniem na różne okazje i święta (przedstawienie teatralne bywa atrakcyjniejsze od akademii). Może też złakomicie zaprezentować gromadę zuchów w szkole czy gminie i sprawić że będzie ona poważniej traktowana a może nawet stanie się partnerem w sprawie organizacji różnych imprez.
Często bywa, że boimy się realizacji przedstawienia teatralnego uważając, że to dla nas za trudne. Jest to całkowicie niesłusznie. Znane są takie drużyny, które z grupki dzieci bawiącej się w teatr wyrosły na światowej sławy zespół, najlepszym przykładem może być GAWĘDA, najważniejsza jest wiara w siebie. Miałem kiedyś okazję popatrzeć jak ze swoim zespołem Gawędą pracuje druh Andrzej Kieruzalski, to była wspaniała przygoda i niezła lekcja, nie uwierzylibyście jak można prostymi środkami wyczarować na scenie cuda. Jeżeli nie spróbujecie nigdy nie dowiecie się czy to jest możliwe, czy warto i może za jakiś czas będziecie żałować, że nie spróbowaliście. Fakt wymaga to chęci, zapału i trochę twórczej pomysłowości, ale tych przecież raczej nam nie brakuje. Pewne rozwiązania i propozycje mogą wydać się trudne w realizacji. Zapewniam, że warto podjąć trud ich realizacji. Zawsze jednak ostateczna decyzja, czy i które rozwiązania zastosować decyduje drużynowy-reżyser przedstawienia.
Życzę sukcesów i wiele satysfakcji z doświadczeń teatralnych w zuchowej gromadzie.
Z historii teatru
Starożytność
Kiedy zajmujemy się jakąś dyscypliną sztuki często pragniemy poznać jej historię. Przeszłość może być dla nas źródłem inspiracji lub zrozumienia teraźniejszości. Oczywiście i teatr ma swoją historię. Zaczyna się ona w starożytnej Grecji. Teatr narodził się z uroczystości religijnych ku czci Dionizosa. Początkowo była to pieśń, przy której składano ofiarę, pieśni te nazywano dytyrambami. Śpiewano je przy wtórze fletni. Chór miał swojego przewodnika zwanego korfeuszem ( do dziś tak nazywa się przodujących aktorów). Do tych obrzędów wprowadzono chór przebrany za satyrów a w IV wieku p.n.e. poeta Tespis wprowadza pierwszego aktora. Aby upodobnić się do boga, aby podkreślić swoją wyniosłość aktor zakłada koturny (podwyższające buty) i maskę. Aktor przyodziewa też specjalną uroczystą szatę-kostium. Z tych pieśni i recytacji aktora wyłonił się klasyczny teatr grecki. Przedstawienia były wielkimi wydarzeniami. A ich autorzy, tacy jak Ajschylos, Eurypides czy Sofokles cieszyli się wielkim szacunkiem. Przedstawienia odbywały się w wielkich amfiteatrach. Otoczone były opieką państwa. W klasycznym przedstawieniu grało jednocześnie w jednej scenie do trzech aktorów a poszczególne sceny nazwane epejzodionami przerywały pieśni nazwane stasimonami. Starożytni Grecy wierzyli, że udział w przedstawieniu przynoszący wielkie przeżycie daje im oczyszczenie ducha nazwane katharzis.
Inaczej traktowali teatr Rzymianie. Dla nich teatr był rozrywką i tak był też traktowany. Rzymianie preferowali widowiska mimów.
Wieki średnie
Teatr średniowieczny zrywał z tradycją starożytną, podobnie jednak jak teatr grecki związany był z religią. W średniowieczu właśnie narodziły się widowiska pasyjne (związane z Męką i zmartwychwstaniem Chrystusa) oraz widowiska związane z Bożym Narodzeniem-jasełka. Pod koniec średniowiecza teatr stopniowo staje się coraz bardziej świecki, zmieniają się treści a wystawiany jest nie tylko w kościele, ale i w innych miejscach. Pojawiają się też wędrowne trupy aktorskie wystawiające swoje przedstawienia na jarmarkach i rynkach. W średniowieczu w Europie pojawia się też teatr kukiełkowy. W tym czasie rozwija się również teatr w Chinach, Indiach i Japonii. Szczególnie ciekawą formą, która stamtąd pochodzi i ma starożytny rodowód jest teatr cieni. Ma on różne formy.
Epoka Odrodzenia
Epoka Odrodzenia przynosi nowe zmiany. Mecenasami teatru stają się wielcy magnaci. Następuje oddzielenie widza i aktora kurtyną. Zaczyna się też dzielić publiczność, są miejsca dla bogatych (loże, balkony) oraz gorsze na dole i najgorsze, galeria. Pojawiają się również teatry dworskie. Sceny tych teatrów charakteryzuje przepych i bogactwo. Dla nich pracują wybitni artyści np. Leonardo da Vinci. Teatr epoki Odrodzenia daje również początek operze i baletowi. Osobny rozdział w historii teatru tego okresu i historii teatru w ogóle stanowi Wiliam Szekspir i jego teatr. Zjednoczył on w sobie cechy teatru dworskiego i misterium ludowego. Po teatrze szekspirowskim ważnym etapem rozwoju jest teatr Moliera. Rozwija on i doprowadza do perfekcji komedie. Jako pierwszy wprowadza też na scenę kobietę do odgrywania ról kobiecych.
Commedia Dell'arte
W tym samym czasie, gdy Molier tworzył swoje dzieła, we Włoszech narodził się teatr, który stał się niezwykle popularny wśród pospólstwa. Ta komedia ludowa nazywana commedia dell'arte (czyt. komedia del arte).
Komedia ta nie posiadała gotowego tekstu a jedynie ustalony schemat scenariusza. Zadaniem aktorów było improwizowanie tekstu i sytuacji. Główne postacie powtarzające się w tego typu komedii to:
Kolombina- sprytna i przebiegła, zdradzająca męża,
Poliszynel- chciwy i zazdrosny wieśniak, którego zdradza żona,
Kapitan- blagier, bohater samochwała,
Pantalone- chciwy, stary, skąpy i dający się oszukiwać kupiec wenecki,
Arlekin- żywy i dowcipny służący, oszukujący, zwłaszcza kobiety, które potrafi w sobie
rozkochać, w innych krajach przyjął imię Pierrot,
Doktor- blagier, znachor, posługujący się nieodpowiednio cytatami z łaciny
Komedia del arte operowała zabawnymi i prostymi chwytami, miała nieprawdopodobną i śmieszną fabułę, była prosta radosna.
Początek teatru w Polsce
Pierwszy polski dramat napisał Jan Kochanowski. Nosił on tytuł „Odprawa posłów greckich”.. Mecenasami teatru byli Zygmunt III i Władysław IV, który sprowadził do Warszawy operę włoską. Wielkim mecenasem teatru był Stanisław August Poniatowski. Zbudował on wspaniały i niezwykle nowoczesny jak na tamten czas teatr dworski, i amfiteatr, które możemy podziwiać w Łazienkach. Twórcą polskiego teatru narodowego jest tworzący w czasach St. Augusta Wojciecha Bogusławski. Tworzony przez niego teatr był żywym odzwierciedleniem potrzeb kraju. A dzieła takie jak „Krakowiacy i górale” czy „Henryk IV na łowach” są grane do dzisiaj. Warto z jego pisarskiej spuścizny zapamiętać jedno zdanie „Sławę moją zostawiam zdaniu potomności, a jeżeli w sercu choć jednego prawdziwego Polaka pozyskam wdzięczne starań moich wspomnienie, jeszcze na tamtej stronie grobu szczęśliwym będę”.
Okres zaborów był czasem rozwoju polskiej sztuki teatralnej w trudnych warunkach. Teatr miał oczywiście miał swoje gwiazdy a największą z nich była Helena Modrzejewska. Wiele dzieł jednak doczekało się wystawienia na scenie dopiero po I Wojnie Światowej.
Teatr w zuchowej gromadzie
Teatr Samorodny
Teatr samorodny stanowi i powinien stanowić częsty element zbiórki. Pasuje on do każdego tematu. Jest on zabawą w inscenizację, zuchy są tu widzami i aktorami. W odróżnieniu od zabawy tematycznej tu wszystko odbywa się w konwencji teatru, jest scenariusz i miejsce wyznaczone jako scena. Inscenizacja ma charakter samorodny (to znaczy jest wytworzona samodzielnie przez zuchy, pod wpływem przeżyć związanych z przedstawianym tekstem, gawędą itd.). Zuchy inscenizują gawędę, przeczytany tekst, coś, o czym słyszały. Inscenizacja jest jednak zawsze dziełem zuchów To one od momentu określenia namawiają się jak coś pokazać. Określają w ten sposób scenariusz, podział ról, reżyserią rozumianą jako sposób grania. Zuchy też omawiają wyniki starań, kto grał dobrze a kto źle.
W zuchowym teatrze samorodnym nie ma wyuczonych ról. Zuchy nie uczą się tekstów na pamięć. Nie studiują też akcji scenicznej. Zwyczajnie umawiają się, kto kim będzie i co będzie po czym. Kolejną cechą jest umowność dekoracji i rekwizytów. Ołówek jest tu magiczną pałeczką, a wieszak na ubrania rajskim drzewem. Nie ma w teatrze samorodnym dekoracji, po porostu ustala się co jest czym. Rola drużynowego w teatrze samorodnym ogranicza się do pomocy. Zadaniem drużynowego jest wprowadzenie tematu i czuwanie nad całością ewentualnie doradzanie. Zasadniczo są trzy sposoby wprowadzenia teatru:
- wszyscy przygotowują to samo (np. po usłyszanej gawędzie)
- dzieli się usłyszaną akcję na części (np. akty, odcinki) i każda szóstka pokazuje inny akt
- widowiska pokazywane przez grupy mają różną tematykę a zuch swobodę interpretacji
Teatr samorodny trwa zazwyczaj 2-5 minut, a jego przygotowanie 7-15 minut.
Występy szóstek można podzielić grami lub piosenkami.
Teatr wielki lub właściwy
Wielki teatr w gromadzie zuchów jest zawsze dziełem całej gromady.
Organizując go trzeba pamiętać, że:
- w przygotowaniu musi uczestniczyć cała gromada, nie wszyscy muszą grać, część może przygotowywać dekoracje, pełnić rolę inspicjentów itp.
- ma się do czynienia z tekstem, który zuchy muszą opanować w tej lub w innej formie ( w wypadku teatru lalek może to być odczytywanie
- przygotowanie takiego przedstawienia wymaga zawsze wielu prób i zwykle kończy cykl sprawnościowy
Teatr możemy podzielić na pewne kategorie, z których w tym opracowaniu omówimy:
teatr żywego aktora,
teatr lalkowy,
teatr cieni.
Wychowawcza rola teatru
Wychowanie przez zabawę w teatr to wychowanie przez uczestnictwo we wspólnie realizowanym przedsięwzięciu twórczym. Dlatego właśnie wychowawcza rola zabawy w teatr ma wiele wymiarów.
Teatr jest na pewno formą uczestnictwa w kulturze. Z tego punktu widzenia kształtuje postawy i potrzeby kulturalne młodego widza i aktora. Zuch rozumie na czym polega teatr tworząc go uczy się również odbierać przedstawienia teatralne, lepiej rozumie ich wyraz i symbolikę.
Zuchowa zabawa w teatr daje również możliwość przeżycia i utożsamienia się z bohaterami i ich problemami. Tą drogą przybliża zuchy do wartości, których opisania w zwykłym poznawczym tego słowa znaczeniu jest nie możliwe a poznawać możemy je tylko współodczuwając.
Tworzenie przedstawienia teatralnego stawia też zuchy w sytuacji, w której znajdują się po raz pierwszy. Pozwala to im na ćwiczenie umiejętności i kompetencji społecznych, które dotychczas nie były trenowane. Zuchy uczą się pokonywać własną nieśmiałość, mówić do dużej grupy, prezentować siebie i mają możliwość prezentowania oraz ćwiczenia różnego rodzaju zachowań twórczych. Sytuacja scenografii, maski, kostiumu ułatwia to.
Wspólny teatr może też spełnić ważną rolę w społecznym rozwoju gromady. Takie przedsięwzięcie uczy zuchy pracować razem, może też przynieść wielką satysfakcję ze wspólnego działania. Satysfakcję tym bardziej ważną z wychowawczego punktu widzenia, bo nie można jej osiągnąć samotnie.
Wychowawczy aspekt zajęć teatralnych doceniali również twórcy metodyki zuchowej. Zarówno w pracach Aleksandra Kamińskiego jak również innych instruktorów np. Jadwigi Zwolakowskiej odnajdujemy wiele miejsca poświęconego zajeciom o charakterze teatralnym. Zachęcam wszystkich by poczytali „Antka Cwaniaka” i popatrzyli jak z teatralnymi problemami zmagał się druh Antek.
W tym miejscu trzeba podkreślić, że zajęcia teatralne mogą pomóc również zuchom w ćwiczeniu różnych kompetencji szkolnych i tym samym wspomagać naukę. Najważniejsze to ćwiczenie wymowy i dykcji oraz rozwijanie pamięci biernej (doskonalenie zapamiętywania).
Praca z tekstem
Mówienie
Mowa jest chyba najważniejsza. Niestety często o tym zapominamy. Widzowie naszego zuchowego przedstawienia, aby dobrze się bawić muszą rozumieć, co przedstawiają aktorzy. Do tego niezbędne jest wyraźne i prawidłowe wypowiadanie przez zuchy swoich kwestii. Małe dzieci a więc i zuchy często mówią niewyraźnie, mają różne wady wymowy, mówią za cicho itp.. Warto przy okazji przedstawienia troszeczkę nad tym popracować. Jest kilka elementów mowy, na które warto zwrócić uwagę. Są to: oddech, artykulacja i dykcja.
Ćwicząc z zuchami oddychanie należy podkreślić, że wbrew pozorom ma ono ogromne znaczenie. Ważne jest by oddech był głęboki i miał właściwą długość. Długość i głębokość oddechu oraz pracę przepony możemy ćwiczyć przy okazji różnych ćwiczeń gimnastycznych, ale najprostsze ćwiczenie to ułożyć się z zuchami w kręgu i wykonywać spokojne oddechy wciągając powietrze nosem i samoczynnie wypuszczając ustami. Można położyć jedną rękę na mostku a drugą na brzuchu i kontrolować ich ruchy. Potem należy starać się oddychać, tak by klatka piersiowa pozostawała nieruchoma, a poruszały się mięśnie brzucha (przepona). Powinniśmy też pokazać zuchom jak kontrolować oddechy w czasie mówienia. Oto proste ćwiczenie. Należy powtarzać tekst, kreski oznaczają oddech (oddech należy stopniowo wydłużać). Materiałem tekstowym jest fragment bajki „Wyprawa na Ariadnie”
I
/Lat/ temu/ z/ górą/ trzysta/
Mnich/ Brandon/ - archiwista/
Opisał/ po/ łacinie/
Na/ żółtym/ pergaminie/
Przedziwne/ swe/ podróże./
II
/Lat temu/ z górą trzysta/
Mnich Brandon/ -archiwista/
Opisał po łacinie/
Na żółtym/ pergaminie/
Przedziwne/ swe podróże./
III
Lat temu z górą trzysta/
Mnich Brandon - archiwista/
Opisał po łacinie/
Na żółtym pergaminie/
Przedziwne swe podróże/
IV
Lat temu z górą trzysta
Mnich Brandon - archiwista/
Opisał po łacinie
Na żółtym pergaminie
Przedziwne swe podróże./
Znawca przedmiotu Konstanty Stanisławski zalecał jeszcze rozwijanie długości wydechu za pomocą liczenia.
Ćwiczenia artykulacji, czyli wymawiania głosek i sylab jest równie ważne.
Ćwiczenia takie są żmudne i wymagają pewnego znawstwa. Oto kilka prostszych:
- wymawianie samogłosek najpierw wyrażanie osobno (staccato) a potem razem (legato) a.e. ae ; a.i. ai ; a.u. au ; e.u. eu ; itd.
Z zuchami można to też robić w formie zabawy najpierw drużynowy mówi staccato a potem zuchy legato, potem zmiana.
- wymawianie szeptem, przemiennie i coraz głośniej do pełnego brzmienia ny-ni, ni-ny, de-te, te-de,
- łączenie samogłosek w sylaby i wymawianie ich stopniowo coraz głośniej np.
ba,ba,ba,bu,bu,bu,bo,bo,bo,be,be,be,bi,bi,bi,bę,bę,bę itd.
by,bi,be,bo,bu,ba
Ćwiczenia dykcyjne mają za swój cel wyrobienie umiejętności łączenia głosek i sylab w pełny, wyrazisty i ciągły strumień mowy. Ćwiczenia tego rodzaju polegają na kilkakrotnym powtarzaniu wybranego tekstu w sposób płynny i wyrazisty ze zmianą tempa i rodzaju głosu. Tekstami do ćwiczeń powinny być trudne fragmenty z planowanego przedstawienia, ale mogą być to również trudne do wymówienia zdania np.:
- Król Karol królowej Karolinie kupił korale koloru koralowego
- W Szczebrzeszynie chrząszcz brzmi w trzcinie
- W czasie suszy szosa sucha
Interpretacja
Sztuka interpretacji polega na odtworzeniu zmierzeń i uczuć autora oraz przekazanie odczuć własnych.
Przygotowanie zuchów do dobrej interpretacji i przeżycia prezentowanego utworu należy rozpocząć od wytłumaczenia go zuchom. Podstawą dobrej interpretacji jest zrozumienie tekstu przez zuchy.
Dobrym początkiem będzie wspólne odczytanie sztuki połączone z jej analizą. W tym czasie tłumaczymy sobie trudne i niezrozumiałe słowa, staramy się zrozumieć, jakie wartości i uczucia niesie tekst. W trudniejszych tekstach możemy też wyszukiwać podtekst. Warto zwrócić uwagę, że te same słowa mogą nieść treść (możecie to poćwiczyć).
ćwiczenie
Powiedz „Dzień dobry” na kilka sposobów tak aby wyrazić:
- radość ze spotkania
- lęku ze spotkania
- życzliwości lub miłości
- szacunek
Oczywiście są różne środki ekspresji w interpretacji, należą do nich
- głos, jego wysokość, barwa, czystość, siła i głośność,
ćwiczenie
Dobrym ćwiczeniem głosu jest wypowiadanie w różny sposób jakiegoś prostego zdania np.:
„Cicho sowa jak nie wrzaśnie, a to przecież cisza właśnie” lub, „Kiedy w koło było cicho zaryczało w krzakach licho”. Zuchy wypowiadają to w różny sposób raz głośno raz szeptem wreszcie powinny modulować głos tak, aby podkreślał on znaczenie słów.
- akcent, podkreślenie jakiegoś członu wypowiedzi, czasu trwania zgłoski (iloczyn), siły wypowiedzi (przycisk),
- tempo, zależne od wielu czynników między innymi od temperamentu i sprawności mówienia recytującego,
- pauzy, czyli przestankowanie, zawieszanie głosu
- rytm, podkreślanie powtarzających się sekwencji
ćwiczenie
Sposobem na ćwiczenie akcentowania tempa pauz i rytmu wiersza przy okazji znakomicie podkreślającym znaczenie tych zjawisk w interpretacji tekstu jest recytowanie z zuchami „Lokomotywy” J.Tuwima. W szczególności tego fragmentu, kiedy lokomotywa rusza. Potrzebne jest tam wyraźne akcentowanie i stopniowo wzrastające tempo. Za pomocą tych środków ekspresji zuchy naśladują lokomotywę.
- mimika gesty i postawa aktora, warto tu unikać wszelkiej przesady, gdyż często czyni ona aktora śmiesznym, trzeba jednak podkreślić, że właściwy gest czy mina znakomicie podkreśla sens utworu i jego wiarygodność. Mimika twarzy może bardzo wiele wyrazić co ilustrują obrazki.
ćwiczenie
Zuchy mogą recytować wiersze brzechwy o zwierzętach jednocześnie naśladując je mimiką:
„Proszępaństwa oto miś
Miś jest bardzo grzeczny dziś
Chętnie państwu łapę poda
Niechce podać a to szkoda”
„Skąd przybywasz krokodylu
Ja znad Nilu ja znad Nilu
Wypuść mnie na kilka chwil
A zabiorę cię nad Nil”
Mogą być oczywiście inne teksty, np. „Pan Hilary” Tuwima, ważne jest by dawały szansę ekspresji mimika i gestem.
ćwiczenia pantomimiczne
Dobrym sposobem ćwiczenia ekspresji mimiki, ruchów i gestów są ćwiczenia pantomimiczne, najprostsze to takie gdy na tle odpowiednio dobranej muzyki odgrywamy bez słów jakąś prostą historię np. ktoś idzie jest już zmęczony na końcu drogi odnajduje wielki skarb.
Można też wszystkie środki ćwiczyć razem prezentując wiersze w formie krótkich scenek, nadają się różne wiersze np. z tomu Brzechwa dzieciom (jeżeli ktoś ma innego ulubionego poetę to oczywiście mogą być inne).
Technika teatru
Scena
Scena jest bardzo ważna, chociaż tak naprawde może być nią nawet wydzielony kawałek podłogi. Bardzo istotne na scenie są kulisy i kotary oraz jaka jest jej widoczność. Trzeba dokładnie wiedzieć, która część sceny jest widoczna dla wszystkich widzów, która dla część, a gdzie są miejsca niewidoczne dla widzów. Akcja sztuki może rozgrywać się tylko w tych częściach, które są widoczne dla wszystkich. Ilustruje to rysunek.
|
Widoczność na scenie |
Nieco innymi prawami rządzi się scena teatru lalek. W gromadzie zuchów istnieje wiele sposobów przygotowania takiej sceny. Sceną teatru lalkowego zwykle jest jakiś parawan. Nie jest tak jednak zawsze. Może to być okno, trzepak, może to być karton lub specjalna konstrukcja. Rysunki przedstawiają kilka takich propozycji.
|
1-paldament; 2- linia widoczności; 3 - widz |
Ważną rolę na scenie odgrywają kulisy boczne i paludamenty. Osłaniają one to, co nie powinno być widoczne dla widza i jednocześnie powinny być istotną dekoracją sceny. Trzeba pamiętać, że kulisy są ważne dla naturalnego pojawiania się lalek na scenie, nie powinny one, bowiem spadać z nieba lub wyłaniać się z podziemi. Wychodzenie ich z za kulis jest właśnie naturalnym sposobem.
|
Pomysły na sceny i kurtyny dla teatru lalek |
Dekoracje
Dekoracja pełna to tak, która jest zbudowana ze wszystkich stron, wypełnia całą przestrzeń sceniczną. |
|
Dekoracja półpełna to taka, w której obok dekoracji występują kotary |
|
Dekoracja fragmentaryczna to taka, gdy tle kotar występują fragmenty dekoracji niezbędne dla sztuki |
|
W zawodowym teatrze mówimy o dekoracji pełnej, półpełnej lub fragmentarycznej. W naszych warunkach będzie to zazwyczaj ta ostatnia. (chociaż nie zawsze, bo przy teatrze kukiełkowym często stosujemy dekorację pełną)
Ważną sprawą jest właściwe pomalowanie i wykonanie dekoracji. Często możemy wykorzystać jako projekt posiadane ładne rysunki czy grafiki. Jak to zrobić ilustruje rysunek.
|
Prosta technika powiększania rysunków na dekoracje |
Trzeba pamiętać, że kolory, którymi malujemy muszą być jasne i wyraźne. W doborze barw należy unikać barwy czarnej (dotyczy to zwłaszcza teatru lalek) daje ona bowiem wrażenie próżni. Barwę tę zastępujemy brunatną, granatową lub ciemnoszarą. Projektując dekoracje należy również pamiętać o ważnej sprawie. Dekoracja jest tłem dla przedstawienia, dla lalek lub aktorów, nie może więc ich przytłaczać lub konkurować z nimi, a powinna podkreślać ich piękno i grę. Dekoracje mogą przyjmować różne formy. Może to być widok namalowany na ścianie horyzontu, może to być zastawka, mogą to być kotary z odpowiednio ustawionymi meblami i rekwizytami.
Ważnym elementem są rekwizyty i meble. Często, to z ich pomocą kształtujemy całą dekorację. Należy dobrze się rozejrzeć, bo wokół nas możemy znaleźć wiele znakomitych rozwiązań. Oto kilka pomysłów na wykorzystanie krzesła i stolika tak aby z prostych mebli uczynić efektowne rekwizyty.
|
Krzesła- kładąc na krzesło kapę lub przykrywając kilka zestawionych ( związanych ze sobą) krzeseł uzyskamy efektowna kanapę |
|
Stoły- Przykrycie stołu obrusem zazwyczaj czyni go efektowniejszym, jeżeli z grubej tektury wytniemy blat w staroświeckim kształcie i całość przykryjemy dużym obrusem do ziemi nawet stary i brzydki stół zacznie pasować do salonu lub pałacu |
Światło
Światło może odegrać w przedstawieniu niezwykle ważną rolę. Najważniejsze jest oświetlenie sceny. Światło musi dobrze oświetlać aktora (lalkę), nie tworzyć cieni na dekoracjach i nie oślepiać widzów. Ważne jest też, by światło nie oślepiało aktorów, dobrze jest, aby źródła światła były umieszczone powyżej oczu aktorów. Jak z tego wynika niezwykle ważną sprawą jest rozmieszczenie źródeł światła. Oczywiście planując oświetlenie należy uwzględnić możliwości (a więc m.in. to ile mamy źródeł światła) jak również specyfikę sali i typ teatru np. kukiełkowy, marionetek itp. Kilka różnych sposobów prezentują rysunki.
|
|
|
Dwa punkty oświetlenia |
|
Ustawienie ramp w teatrze lalkowym |
Źródła światła mogą być różne. W sytuacji obozowej mogą to być promienie słońca, światło lampy gazowej czy latarki. W warunkach domowych możemy skonstruować sami różne źródła światła korzystając z dostępnych lamp czy nawet lampek choinkowych. Dobrym sposobem oświetlenia jest rampa, gdyż daje ona równomierne rozproszone światło. Można ja skonstruować z lampek choinkowych.
|
|
|
Urządzenia oświetlające |
|
Rampa z lampek |
Znakomitymi minirefletorami mogą być latarki kryptonowe lub halogenowe. Przesłonięte kolorowymi szybkami dają nam wspaniałe kolorowe światło.
Niektóre kolory światła pozwolą nam uzyskać bardzo ciekawe efekty. Światło błękitne lub niebieskie może pozwolić uzyskać efekt pogodnej nocy. Rzucone od tyłu na scenę światło czerwone stworzy wrażenie zachodu słońca.
Światło zielone da nam złudzenie księżycowej poświaty. Światło jednej barwy może uczynić scenę niesamowitą lub pogodną. Trzeba jednak pamiętać, że w barwnym świetle zmieniają się lub nawet nikną kolory. Zielony staje się szary w świetle czerwonym (i odwrotnie) podobne relacje zachodzą między niebieskim i pomarańczowym oraz fioletowym i żółtym.
Pamiętajcie jednak, że z prądem nie ma żartów wszystko co robicie musi być bezpieczne nie może stanowić zagrożenia dla waszych aktorów i nie może stanowić zagrożenia pożarowego o który w śród papierowych dekoracji nie trudno.
Inne efekty
Warto jeszcze wspomnieć o kilku efektach. Mały pęczek pasków czerwonej i żółtej bibuły podwiewany z dołu wiatraczkiem i delikatnie oświetlony stworzy wrażenie ogniska. Sypane z góry kawałeczki bibuły pozwolą uzyskać wrażenie śniegu. Położony na drewnianych klockach na podłodze głośnik spowoduje wrażenia drżenia podłogi. Ustawiony z boku sceny wiatrak (wielkość zależy od sceny i aktorów) może stworzyć wrażenie wiatru. Na scenie lalkowej za pomocą ramy z nitkami możemy stworzyć wrażenie deszczu. Chwilowe błyski latarki oraz przesypywanie piłeczek pingpongowych w blaszanym koszu zakończone uderzeniem pokrywek da nam efekt grzmotu. Wiele też może nam pomóc magnetofon i nagrane na niego efekty albo organy elektryczne (keyboard), które często maja takie możliwości.
Kostiumy
Trudno wyobrazić sobie prawdziwy teatr kostiumowy. Niestety o tym albo należy napisać bardzo dużo (a na to nie ma miejsca), albo trzeba dokonać bardzo radykalnych wyborów, co stało się koniecznością. Przy doborze kostiumu należy kierować się kilkoma zasadami. Kostium jest elementem roli, musi więc pomagać małemu aktorowi w odgrywaniu roli. Powinien podkreślać cechy postaci i być wygodny ( nie utrudniać poruszania się na scenie). Źródłem pomysłów na kostiumy mogą być różne książki o historii ubioru lub o strojach ludowych. W wielu książkach o majsterkowaniu, lalkach i krawiectwie znajdziecie wykroje. Często jednak nie trzeba szyć kostiumów, wystarczy poszukać w szafach i można znaleźć stare suknie i sukienki, ciekawe kapelusze, koszule z szerokimi rękawami. W strojach takich wystarczy coś doszyć, przyszyć parę cekinów lub nawet tylko uprać je i można uzyskać wspaniałe kostiumy.
Lalki
Lalki są podstawą teatru lalek. Pełnią one w teatrze rolę aktora. Aktora, która porusza lalka i mówi za nią nazywamy animatorem (w wolnym tłumaczeniu ożywiacz-poruszacz. Możemy zasadniczo podzielić lalki na:
|
|
|
|
pacynka |
kukła |
jawajka |
marionetka |
Te ostatnie (marionetki) wymagają bardzo skomplikowanej techniki poruszania. W Polsce praktycznie nie przyjęły się, spotyka je się rzadko w zawodowych teatrach lalkarskich. Są one jednak bardzo popularne we Włoszech i Czechach.
W praktyce teatru zuchowego wykorzystujemy wiele rodzajów lalek. Warto omówić kilka rodzajów prostych lalek.
Lalki „palcówki”
Jest to główka wycięta z brystolu i pomalowana. Główkę i ewentualnie inne charakterystyczne elementy mocujemy do palca za pomocą paska zszytego lub spiętego papieru.
|
Kilka pomysłów na lalki palcówki |
Lalki „chochliki”
Lalki te od wielu lat zyskały sobie popularność w gromadach zuchowych. Wiele dla lansowania tego typu lalek zrobiła Centralna Szkoła Instruktorów Zuchowych w Oleśnicy.
|
Kilka pomysłów na chocholika |
Wykonanie chochlika jest stosunkowo proste, a efekty mogą być zaskakująco piękne. Podstawą lalki jest rulon-tulejka sklejona z papieru najlepiej dość sztywnego, ale niekoniecznie kartonu. Na tulejce rysujemy twarz lub przyklejamy do niej główkę. Możemy dokleić jeszcze inne elementy charakterystyczne np. tarcza. Technikę wykonania chochlika i kilka pomysłów ilustrują rysunki.
|
Technika wykonania chocholika |
Kukiełki
Technika wykonania kukiełki nie jest szczególnie skomplikowana. Zaczynamy zwykle od wykonania głowy. Możemy je uszyć z materiału, wykonać z pończochy wypchanej gąbką lub wykleić z papieru. Wlepienie z papieru jest najbardziej efektywne lecz wymaga najwięcej pracy. Czasami jednak gdy chcemy by lalka służyła nam wiele lat i była trwała warto zadać sobie ten trud. Dlatego właśnie przedstawiony schemat prezentuje jak to zrobić. W podobny sposób wykonujemy główki dla pacynek i kukiełek.
Do wykonania będziemy potrzebować papier , gazetowy i biały i klej roślinny najlepiej klajster z maki.
1-lepimy model głowy z plasteliny lub gliny |
|
2-Owijamy model warstwą mokrego papieru |
|
3-Oblepiamy model drobno pociętym papierem. Oblepiamy kilkoma warstwami 5-7 warstw ostatnie dwie powinny być z białego papieru. |
|
4- Po oblepieniu odstawiamy model do wyschnięcia po wyschnięciu przecinamy papier i zdejmujemy go z modelu |
|
5- Sklejamy zdjętą z modelu papierowa skorupę i zaklejamy rozcięcie, malujemy i dekorujemy stosownie do potrzeby |
|
Po wykonaniu głowy, wykonujemy szkielet lalki i ubieramy. Jak to zrobić prezentują rysunki. Trzeba pamiętać, że jeżeli chcemy, aby lalka poruszała rękami, należy wykonać specjalne patyczki poruszające rękami.
|
Różne pomysły na kukiełki A-kukiełki z makówek, szyszek i leśnych owoców; B-kukiełki z lejków, koralików butelek, |
Pacynka
Jest to inaczej animowana. Podstawa jest tu ręka animatora. Lalkę wykonujemy z materiału, który zszywamy. Bardzo istotne jest umocowanie główki. Po tym dopiero doszywamy inne elementy. Jak to wszystko zrobić ilustrują rysunki.
Pacynka to bardzo specyficzne lalki. Przy odrobinie praktyki animator może uzyskiwać zadziwiające wprost efekty mimiki postaci. Dzieci, zwłaszcza małe, uwielbiają pacynki, dlatego jeżeli planujecie wystawić swoje przedstawienie w przedszkolu może warto pomyśleć o tej formie. Przy szyciu pacynek, które może być dla zuchów trudne (ze względu na ilość szycia) mogą pomóc mamy lub harcerki z zaprzyjaźnionej drużyny.
|
Technika wykonywania pacynek |
Teatr cieni
Teatr cieni jest bardzo prostą i jednocześnie bardzo efektowną metodą. Ogólna zasada jest tu następująca: wycinamy z kartonu sylwetki postaci i za pomocą ostrego źródła światła rzutujemy ich cienie na ekran. Sylwetka lub dekoracje mogą być witrażem wtedy całości dodajemy barw. Opisy nie mogą dobrze oddać zasad działania takiego teatrzyku. Wymagają one kolorowych ilustracji, których tu nie możemy zamieścić.
Propozycje repertuaru
Z PRZYGÓD KRASNALA HAŁABAŁY
Tekst: wg O.Krzemienicka - „Z przygód krasnala Hałabały”
Postacie:
HAŁABAŁA
WIWIÓRKA
RUDASKÓRA
RUDAS
WIOSENKA
JEŻYK (Lalki sceniczne - kukiełki)
KRÓLIK
SZPAKOWA
BORSUK
BABA SABA
NARRATOR (zuch)
Odsłona 1
(Scenografia: sosna z dziuplą, w której mieszka krasnal, opodal parę ośnieżonych świerków)
NARRATOR (przed kurtyną)
Był sobie krasnal, nazywał się Hałabała. Mieszkał w lesie, krzywda mu się działa.
Nosił czerwoniutką czapeczkę i zimą, gdy mróz był na świecie - futereczko krecie.
Był wesoły, czupryniasty, malutki i mieszkał w dziupli po wiewiórce, jak to
krasnoludki.
(kurtyna się otwiera)
Była zima. Mroźna, biała, śnieżne puchy rozsypała. Rozścieliła miękkie puchy świerkom, sosnom na poduchy. Mchom, porostom na kilimy. Niechaj znają serce zimy.
Spał sobie Hałabała zimę długą, znużony wielce, w swojej dziupli po wiewiórce na mchowj pościeli. Nóżki w czerwonych bamboszkach podwinął pod siebie i czekał, aż słonko wiosenne na dobre się rozzłoci na niebie.
Aż nagle, któregoś dnia w południe, ktoś mu sen przerywa.
(Narrator wychodzi)
WIEWIÓRECZKA (wbiega, puka łapką w sosnę)
Stuk, puk ! Stuk, puk !
HAŁABAŁA (zaspany, mówi z dziupli)
Kto tam?
WIEWIÓRECZKA
To ja, wiewiórki córka, z leśnego podwórka. Moja mama nie miała czasu przyjść sama, więc mnie przysłała do pana krasnala, żeby pan przyszedł do mamy w ważnym interesie. Mieszkamy opodal, w czarnym lesie.
HAŁABAŁA (wychylając się z dziupli)
Owszem pójdę, ale nie inaczej, póki się z wiosną nie zobaczę. Nie będę się przy byle pogodzie śpieszył. Taka już moja zasada. Przyjdź kiedy indziej - trudna rada.
WIEWIÓRECZKA (zatroskana)
Ależ proszą pana, przecież już pączki widać na głogu, a na suchej trawce na rozłogu słońce niezgorzej świeci, a młynarzowe dzieci bazi szukają nad rzeka. Już wiosna niedaleko.
HAŁABAŁA (mruczy senny)
Ależ, gdzie tam, gdzie tam...
(Znika w głębi swej dziupli i słychać jego pochrapywanie. Wiewióreczka wybiega.)
WIEWIÓRECZKA (wbiega znów zdyszana, puka łapką w sosnę)
Stuk puk ! Stuk puk!
HAŁABAŁA (woła z dziupli, trochę zagniewany)
A kto tam ?
WIEWIÓRECZKA (mówi szybko)
To ja, wiewiórki córka, z leśnego podwórka. Mama prosi żeby pan przyszedł w ważnym interesie do naszej dziupli w czarnym stawie.
HAŁABAŁA (wyglądając z dziupli)
Owszem, owszem, przyjść przyjdę, ale nie inaczej, póki się z wiosna nie zobaczę. Nie będę przy byle pogodzie nóg nadwerężał - taka moja zasada. Przyjdź, kiedy indziej trudna rada.
(krasnal wychylając się z dziupli widzi Babę Sabę idącą z bukietem zawilców)
BABA SABA
Wiosna, wiosenka, cudowna panienka... Przyszła już z za morza. A od dwudziestego marca zagrzewa słonko przyjaźniej.
(Baba Saba przechodzi przez scenę)
HAŁABAŁA (zwraca się do wiewióreczki )
Jakie tam grzanie... To nie wiosna. Fiołków jeszcze nie widać.
(Ziewa, chowa się w dziupli, Wiewióreczka zawiedziona wybiega)
RUDAS (wbiega wielkimi susami, puka w sosnę)
Stuk! Puk! Stuk! Puk!
HAŁABAŁA (z dziupli)
A kto tam znowu?
RUDAS (woła głośno)
To ja, Rudas, starszy syn wiewiórczy. Niech pan Krasnal łaskawie w poscieli się nie kurczyi przyjdzie do mamy w ważnym interesie. Toć już wiosna od dawna błaka się po lesie.
HAŁABAŁA (z dziupli)
Wpierw się do wyjścia nie przymuszę zanim nie zabrzmią fujarki pastusze.
( z dala słychać flet)
RUDAS (ucieszony)
Słyszy pan granie? Niechże pan krasnal wstanie!
HAŁABŁA (ucieszony)
A wstaje, wstaję. Wracaj do mamy, Rudasie. Zaraz się z twoją mamą obaczę
(Rudas wybiega. Pod sosna ukazują się fiołki)
HAŁABAŁA (wybiega z za sosny)
Wiosenko nie bądź taka przyjdź do mnie nieboraka, niech cię zobaczę! Panienko Wiosenko, w konwaliowych sasankowych sukienkach!
WIOSENKA (wchodzi w kwiaciastej sukience z fujarka i kwiatami w ręku)
Jestem już, krasnalku.! Jestem już! Każę świecić słonku, każę śpiewać ptakom, będziesz mógł po lesie chodzić, nieboraku.
Hałabała (skacze radośnie)
Teraz to już będę mógł! Teraz to już będę mógł!
RUDASKÓRKA (wbiega)
Wstałeś już krasnalku. A to się cieszę!
HAŁABAŁA
Jakiż to ważny interes masz do mnie, ciekaw jestem ogromnie.
RUDASKÓRKA
Cała bieda w tym, że nie mam pamięci. Cztery dziuple w lesie miałam, a o jednej zapomniałam. Tam orzechów pełna dziupla, a tu mi się co dzień zapas uszczupla, a do nowych orzechów jeszcze daleko! Pamiętam, że mości Hałabała był ze mną, gdym dziuplę obierała. Dam orzechów mości krasnalowi, jak się nad tym trochę pogłowi.
HAŁABAŁA
Ależ owszem, bardzo chętnie, wnet to sobie upamiętnię. Pierwsza dziupla była w tej sośnie, co pod nią krzywy pieniek rośnie. Druga dziupla była w tej sośnie, co pod nią borówka rośnie. Trzecia dziupla była w tej sośnie, co pod nią wilcze łyko rośnie... A czwarta dziupla była w tej sosence, co to ja się pod nią często kręcę, nad pracowitością mrówek rozmyślając. I, o ile mnie pamięć nie myli, to jeszcze w lutym zastałem cię w tej dziupli po obiadku sutym, jakeś się po ostatnim orzechu oblizywała w pośpiechu.
RUDASKÓRKA (ucieszona)
A to ci się przypomniało, mój kochany Halabało ! Prawda, prawda! Bo to mam pamięć, jak u niedźwiadka ogon !
(Bardzo szybko wybiega)
HAŁABAŁA (patrzy za nią i macha rączką)
Et, co tam będę za wiewiórką gonił, bamboszki psuł i o te orzeszki, co mi z wdzięczności przyobiecała, się upominał. Pójdę lepiej i zobaczę, co dzieje się z boćkiem klekotaczem, boć już na pewno z zagranicy powrócił i na stodole Baby Saby klekoce.
(Wybiega w podskokach. Wchodzi Wiosenka i przechadza się między drzewami.)
NARRATOR (wchodzi i przygląda się spacerującej Wiosence)
I poszedł krasnal Hałabała, a po lesie spaceruje panienka Wiosenka w wiosenkowych, konwaliowych sukienkach, z fujareczką swą zaczarowaną, ptaszęcymi piosenkami rozśpiewaną.
ZAPUSTY ! ZAPUSTY !
widowisko stylizowane na podstawie kantyczek i obrzędów ludowych
Maria Kownacka
wersja opracowana dla teatru zuchowego
Postacie:
WESOŁUCH
KOLĘDNICY
GOSPODYNI
SALA
KOZA
ZUCHY
NIEDŹWIEDŹ
CHÓR KOLĘDNIKÓW
MAŁGORZATKA
BOCIAN
WESOŁUCH (wpada)
Zapusty ! Zapusty ! Wyciągajcie spyrkę z kapusty !
Jak nie ma w kapuście, to będzie za węgłem.
Otwórzcie nam dźwierza, bo czekać nie będziem !
(wybiega)
KOLĘDNICY (za sceną śpiewają)
Idą zapustnicy... Wpuście nas do izby.
Pięknie zaśpiewamy, nie zrobimy ciżby.
Idą przebierańcy - będą śpiewać, tańczyć...
Hej, kolęda, kolęda !
Wiedziem z sobą kozę na grubym powrozie.
Nie będziemy tutaj wystawiać na mrozie.
Gwiazda z nami złota - otwierajcie wrota.
Hej, kolęda, kolęda !
Wiedziemy bociana, co pięknie klekota.
Adyć otwierajcie jak szerokie wrota.
Na szczęście wam bociek wdzięcznie
zaklekocze. Kle, kle, kle ! Kolęda !
GOSPODYNI (podniecona wpada)
Oj będzie tu wrzawy ! Oj będzie tu krzyku !
Powiadajcie, dzieci, wpuścić koledników ?
SALA
Taak ! Taak !
GOSPODYNI
A nie zlęknie się nikt kozy ani też niedźwiedzia ?
Choć będą zbytkować, będzie cicho siedział ?
SALA
Taak ! Taak !
GOSPODYNI
No, to wchodźcie, kolędnicy, w progi.
Aby dobrze wycierajcie nogi.
(Kolędnicy wchodzą z bębnieniem, pobekiwaniem kozy,
klekotem bociana.)
KOLĘDNICY (śpiewają)
Noworoczna zorza stanęła u Wisły.
Drzwi się otworzyły - kolędniki przyszły.
Uczynimy wrzawę na wieś i Warszawę.
Hej, kolęda, kolęda !
WESOŁUCH
Zapusty ! Zapusty ! Wyciągajcie spyrkę z kapusty.
Jak nie ma w kapuście, to będzie w komorze.
Dajcież nam spyrecki, bo zmarzlim na dworze.
GOSPODYNI
Spyrecka nie zając - toć nam nie ucieknie.
Wy nas wpierw ucieszcie, zatańcujcie pięknie.
WESOŁUCH
Hej, szykować nogi ! Hejże ostrzyć rogi !
Obtańcujmy, ośpiewajmy gospodarskie progi !
Kozo, kozo uczona od głowy aż do ogona.
Kozo, powiedz po kryjomu, jakie stopnie dzieci mają w tym domu.
(Koza beczy sześć razy, kłapiąc paszczą. Wesołuch liczy głośno)
WESOŁUCH
Same szóstki macie widać. Nasza koza wszystko wyda.
(głaszcze kozę)
Same szóstki - to ci chwała ! Będziesz dla nich tańcowała
KOZA (tańczy i śpiewa)
Jestem sobie koza, zapustna kozucha.
Bęc. Dostanie rogiem, kto mnie nie posłucha.
Fik-mik ! Fik-mik ! Szwidy rydy midy, mach
ciach ciach !
Kto mnie nie posłucha !
Jestem sobie koza, zapustna kozucha.
Będę skakać, póki nie dacie racucha.
Fik-mik ! Fik-mik ! Szwidy rydy midy, mach
ciach ciach !
GOSPODYNI
Masz tu racuszek tłusty - pamiętaj, że zapusty.
KOZA
Łyknęłam racuszka - tłuszcz kapie po brodzie.
Uciekajcie dzieci koza was pobodzie.
(podskakuje i mówi)
Bee ! Bee ! Będę skakać, kiedy chcę. Jestem koza z dzwonkiem.
Bęc rogiem ! Bęc rogiem ! Mach ! Mach ogonkiem !
(śpiewa)
Jestem sobie kozą, kozą swawolną.
Skaczę hop-sa-sa-sa ! Bo mi wszystko wolno.
Tratuję klombiki i depczę trawniki.
Zaśmiecam uliczki, wywracam doniczki.
Bęc szybki w piwnicach - to kózkę
zachwyca !
Hoc, hoc, hoc po ławkach - to miła
zabawka !
Buch w lampę piłeczką i w nogi - ucieczka !
Kto drzewka posadzi - koza im poradzi.
Trach rogiem z ochotą - już drzewko bęc
w błoto !
Karmniki dla ptaszka - dla kozy igraszka.
Trrach rogi ! Bęc głowa ! I karmnik tratować !
Wieś całą zaśmiecam ! Zabawa i heca !
Smaruję po ścianach...
ZUCHY (wpadają)
A ty kozo rozhukana !
(śpiewają)
Poczekaj, poczekaj, ty wstrętna kozucho.
Już te twoje sprawki nie ujdą na sucho.
Bęc, bęc ! Bęc po ogonie !
Kozuchę stąd wygonim !
Będzie z tobą krucho !
(odpędzają kozę)
KOLĘDNICY (śpiewają)
A kiedy się pora zdarza, pora zdarza i sposobny czas, i sposobny czas,
chwal spółdzielczę - gospodarza, co pilnuje nas.
ZUCHY
A ta wstrętna koza co nam narobiła !
Drzewiny nam wyłamała, karmniki zniszczyła !
KOZA (potulnie)
Bee ! Bee ! Przyrzekam - już ja się poprawię.
Już nie będę skakać i deptać po trawie.
Już nie wywrócę karmnika. Nie będę fikać i brykać.
Nie wyłamię drzewka...
WESOŁUCH
Ha, to nieprzelewka ! Hejże, moi mili - gwiazda nam tu świeci.
Powiedzcie, czy takie zbytki wyprawiają tylko kozy, czy może i... ?
SALA
Dzieci !
WESOŁUCH
To może wybaczyć te kozie wybryki ?
Jak myślicie, smyki ?
ZUCHY
No, jeśli przyrzeka, to jej włos z głowy nie spadnie.
GOSPODYNI
Niech tu z nami zostanie na Nowego Roku powitanie.
KOZA
Bee ! Bee ! W kątku sobie stanę... Miotłę zjem i tu zostanę
(odchodzi na bok; na przód sceny wysuwa się niedźwiedź)
WESOŁUCH
Przyszedł niedźwiedź kudłaty prosto z lasu do chaty.
Przyszedł niedźwiedź kudłaty chrum, chrum, chrum !
Na bębenku bum, bum, bum !
(niedźwiedź bębni i skacze)
GOSPODYNI
Masz tu kołacz pszeniczny, zatańcz taniec prześliczny.
Zatańcz taniec niedźwiedzi - niech się dziwią sąsiedzi.
NIEDŹWIEDŹ (tańczy)
Ja kołacza chrum, chrum, chrum !
Na bębenku bum, bum, bum !
WESOŁUCH
Hulaj, misiu staruchu.
NIEDŹWIEDŹ
Ale dajcie racuchów.
GOSPODYNI
Masz racucha tłustego i szpyreczki do niego.
NIEDŹWIEDŹ (tańczy)
Miś racucha chrum, chrum, chrum !
Na bębenku bum, bum, bum !
GOSPODYNI
Przypatrza się, sąsiedzi, co za taniec niedźwiedzi.
Miś wywija człap, człapu, aż się kurzy z pułapu.
Powoli się wykręcaj, boczkiem pieca nie trącaj,
bo jak piec nam rozwalisz, to nie będzie gdzie palić.
WESOŁUCH
Misiu, Misiu kudłaty, Misiu, Misiu wesoły, pójdź tu,
na samiuśki środek i powiedz, co najbardziej lubisz.
NIEDŹWIEDŹ
Miodek
(oblizuje się)
WESOŁUCH
Misiu, Misiu kudłaty, Misiu, Misiu wesoły,
a powiedz czy lubisz pszczoły ?
NIEDŹWIEDŹ (otrząsa się)
Brr ! Brr ! Brr !
WESOŁUCH
Misiu, Misiu kudłaty, Misiu, Misiu wesoły, pokaż,
jak szedłeś po miodek i co na to pszczoły...
(Niedźwiedź idzie, rozgląda się wysoko po drzewach,
na niby wlazł na drzewo, ogania się od pszczół, złazi
z drzewa, ucieka w kółko, oganiając się)
CHÓR KOLĘDNIKÓW
Biedny Misio kudłaty, biedny Misio wesoły,
miesiąc chodził spuchnięty, gdy opadły go pszczoły.
WESOŁUCH
A teraz Misiu, Misiu kudłaty, Misiu, Misiu wesoły, pokaż nam,
jak to dzieci idą rano do szkoły.
NIEDŹWIEDŹ
Pomaluśku - człap, człap, człap. Jakby żałowały łap.
To przystaną, to się gapią. I noga za nogą człapią.
Witki skubią. W nosie dłubią. I po drodze wszystko gubią.
Człap... Człap... Człap...
WESOŁUCH
Misiu, Misiu kudłaty, Misiu, Misiu wesoły, a pokaż,
jak dzieci wracają ze szkoły.
NIEDŹWIEDŹ
Tup ! Tup ! Na wyścigi ! Pomykają jako śmigi.
Pomykają we sto koni, że ich Misio nie dogoni.
Chrum ! chrum ! chrum ! Bum ! bum ! bum !
KOLĘDNICY (śpiewają)
Szła Małgosia na maliny przez lasy, przez
góry.
Z jednej strony krzaczka siadła, z drugiej
niedźwiedź bury.
Jak niedźwiedzia zobaczyła, to okropnie
zbladła,
i koszyczek upuściła, i na ziemię padła.
Podniósł ci ją niedźwiedź, do ucha powiedział:
NIEDŹWIEDŹ
Zatańcz ze mną, Małgorzatko, poleczkę niedźwiedzią.
(Małgorzatka tańczy z niedźwiedziem)
KOLĘDNICY
Za górami, za lasami
tańcowała Małgorzatka z niedźwiedziami.
Przyszły sarne i zające.
Kto wywija, kto wywija na tej łące ?
Krzyczy sowa, ta uszata:
U-hu-hu-hu, idź do domu, Małgorzata.
MAŁGORZATKA
Nie pójdę ja. lećta sami.
Wolę tańczyć, wolę tańczyć z niedźwiedziami...
(Tańczy jeszcze jakiś czas, po czym na przód sceny
wysuwają się Wesołuch i koza)
WESOŁUCH (śpiewa)
Jakem dawniej kozy pasał,
tom na bakier czapkę nasał.
Jak to kozy zmiarkowały,
ogonkoma pokiwały.
Heej!
Zebyk jo mioł, jak ma insy,
kupił by sek złote cizmy,
złote cizmy z ostrogoma,
nie chodził byk za kozoma.
Heej !
(mówi)
Moja kózko czrnoróżko, nie chodź nigdy leśną dróżką.
Paś się tutaj, grzecznie, ładnie, bo cię niedźwiedź porwie snadnie.
Hipnę tylko tam za bucek, ale wnetki do cię wrócę.
KOZA
Bee ! Bee ! Ja niedźwiedzia boję sięęę !
WESOŁUCH
Oj, głupie to koźlątko. Aż się trzęsie niebożątko.
Nie bój się. Tu siedzą dzieci. Czy kozy przypilnujecie ?
SALA
Taak !
(Wesołuch wychodzi, śpiewając i tańcząc)
NIEDŹWIEDŹ
Kózko, kózko, pójdź do lasu.
KOZA
Misiu, Misiu, nie mam czasu.
NIEDŹWIEDŹ
Pójdź do lasu - słonko świeci.
KOZA
Czy pójść z Misiem ? - mówcie dzieci.
SALA
Nieee ! Nieee !
KOZA
Bee ! Nie pójdę za nic w świecie...
(podskakuje)
NIEDŹWIEDŹ
Czekaj. Kiedyś taka koza, wezmę na ciebie powroza.
(zarzucza kozie powróz na szyję)
NIEDŹWIEDŹ
Teraz pójdziesz, gdzie ja chcę.
(Sala wzywa pomocy. Wpada Wesołuch)
WESOŁUCH
A ty Misiu, ty kosmaty, dostaniesz ty teraz baty !
Jak ci skórę wyłoję, to oddasz co nie twoje.
A masz ! A masz !
NIEDŹWIEDŹ
Już nie bij tym powrozem, już zabierz swoją kozę.
(ucieka)
WESOŁUCH
Oj, biedna moja kózka, gdyby nie dzieci, już by ją niedźwiedź schrustał.
GOSPODYNI
Bo ty nie masz pojęcia, co trzeba dla koźlęcia.
WESOŁUCH
A i cóż takiego uchroni od złego ?
GOSPODYNI
Posłuchaj, co powiem: kozy kują w Pacanowie.
KOLĘDNICY (śpiewają)
W Pacanowie kozy kują,
podkówek im nie żałują.
Meku-beku ! Meku-beku !
W Pacanowie kują kozy.
W Pacanowie koło studni
podkówkami koza dudni.
Meku-beku ! Kozy-łozy !
W Pacanowie kują kozy !
KOZA
Bee ! Gdybym podkówki miała, to bym się Misia nie bała.
GOSPODYNI
Podkujże ją, podkuj... Już mi puchnie głowa.
Gotowa nam uciec aż do Pacanowa.
WESOŁUCH
No, kiedy już tak prosicie, podkuję ją należycie.
Dam jej podkówki ze stali, żeby się niedźwiedzie bali...
(Podkuwa na niby kozę, śpiewając przy tym)
KOZA (śpiewa)
Już mam podkówki ze stali,
żeby się mnie misie bali.
Tupnę podkówką z hałasem,
ucieknie miś borem, lasem.
Kiedy mam podkówki moje,
wcale misia się nie boję.
Tupnę podkówką z hałasem,
ucieknie miś borem, lasem.
(Odchodzi w głąb sceny.
Z kolei na przód wysuwa się bocian.)
CHÓR
Kle, kle, boćku, kle, kle !
Twoja matka w piekle.
Co ona tam robi ?
BOCIAN
Żabom kluski drobi.
Kle, kle ! Już gotowe kluski.
Jedzcie, żaby i ropuszki.
Kle, kle, kle !
CHÓR
Kle, kle ! Boćku, kle, kle !
Twoja babka w piekle.
Co ona tam robi ?
BOCIAN
Much pilnuje w skrzyni.
CHÓR
Dla kogo te muchy ?
BOCIAN
Dla grubej ropuchy.
Kle ! Kle ! Kle !
WESOŁUCH
No już na nas czas - zabawili nas.
Niech nas gwiazda zaprowadzi wszędzie,
gdzie nam będą radzi - przez pole i las.
CHÓR (skanduje obrzędowo, uroczyście)
Gdzie koza chodzi - tam zboże rodzi...
Gdzie koza rogiem - tam zboże stogiem.
Gdzie koza raciczką - tam pachnie
pszeniczką.
GOSPODYNI
A macież tu, spyrcorze, co tam miałam w komorze.
Jest tu serek i spyreczka, a do tego trzy jajeczka
i kiełbasy pęto, bo to tłuste święto.
KOLĘDNICY
Za kolędę dziękujemy - zdrowia, szczęścia
winszujemy na ten Nowy Rok
(śpiewają)
Prowadżźe nas, gwiazdo, prowadźże nas złota,
tam gdzie dzielne dzieci i piękna robota.
Gdzie się nikt nie leni - wszystko się zieleni.
Heej, kolęda ! Kolęda !
Noworoczna zorza w Wiśle się odbija.
Gwiazda po kolędzie nikogo nie mija.
Uczynimy wrzawę na wieś i Warszawę !
Heej, kolęda ! Kolęda !
Dla kogóż ta zorza tam nad Wisłą świeci ?
Dla kogóż, jeżeli nie dla dobrych dzieci.
Niechaj rosną wielcy ci młodzi spółdzielcy !
Heej, kolęda ! Kolęda !
ŚLEPIEC
Przysłowie Dramatyczne
Jan Potocki
Przełożył Piotr Szymanowski
A K T O R Z Y:
PANI FARGEOT, żona kupca z Martyniki
SALOMEA
ჽ jej córki
KONSTANCJA
ANTONINA
JÓZEFINA
EMILIA
CECYLIA
MARYNA, służąca pani Fargeot
PRETENDENT, przybysz z Ameryki, pragnący poślubić jedną z córek pani Fargeot
ŚLEPIEC
PANI FARGEOT (siedzi przy stole z uwagą studiuje list)
Cóż za styl ! I cóż za pomysł !... Maryno, Maryno.
MARYNA
Słucham panią.
PANI FARGEOT
Zawołaj moje córki. To niełatwe zadanie przeczytać im ten list... Ale przynajmniej jedna z nich wyjdzie za mąż. Tylko jak je przekonać ?... To uparte stworzenia.
Wchodzi sześć córek pani Fargeot, wszystkie całują matkę w rękę.
Salomea zaczyna ćwiczyć przed lustrem gawota.
Konstancja zabiera się do gry na klawesynie.
Antonina recytuje z książką w ręku.
Józefina wygląda przez okno.
Emilia zaczyna romans.
Cecylia siada obok matki.
PANI FARGEOT
Moje drogie, muszę z wami pomówić o bardzo ważnych sprawach. Przybliźcie się, zajmijcie miejsca, proszę. No, chodźcie już. Salomeo.
SALOMEA (jako pierwsza)
Mamo, jeszcze tylko ten ostatni ukłon.
PANI FARGEOT
Konstancjo.
KONSTANCJA
Idę już.
PANI FARGEOT
Antonino.
ANTONINA
Słucham tego zmieszana i pełna zdumienia.
Boję się, że to tylko senne przywidzenia
PANI FARGEOT
Józefino.
JÓZEFINA
Za chwilę, chcę zobaczyć, czy nakarmiono kury.
PANI FARGEOT
Emilio.
EMILIA
Ach, mamo, cóż za kochanek z tego Filona. Jeśli wyjdę za mąż, to tylko za Filona. Ach, gdyby tak być Laurą...
PANI FARGEOT
Salomeo, Konstancjo, Antonino, Józefino, Emilio. Żadna ani drgnie. A tu trafia się bogaty kandydat na męża.
CÓRKI (chórem)
Już biegnę, mamo.
Zajmują miejsca w takiej kolejności, w jakiej zabierały głos. Salomea najdalej od matki.
PANI FARGEOT
Moje drogie. Dostałam list od waszego ojca, pisany dość osobliwym stylem. A propozycja, którą nam przedstawia, jest równie osobliwa. Jak wiecie, wasz ojciec jest panem - a co za tym idzie - i naszej fortuny, choć mizerne wykształcenie stawia go w rzędzie drobnych sklepikarzy. Tym niemniej jesteście mu winne całkowite posłuszeństwo. Ależ, dziewczęta, wy mnie wcale nie słuchacie !
Salomea ćwiczy rękami taneczne gesty.
Konstancja bębni na kolanach jak na klawesynie.
Antonina, pogrążona w lekturze, recytuje bezgłośnie.
Józefina szydełkuje.
Emilia czyta z błogą miną.
PANI FARGEOT
Moje drogie, posłuchajcie, proszę ! Oto, co pisze wasz ojciec:
"Pani Fargeot. Droga Małżonko..."
Słychać odgłos skrzypiec.
SALOMEA
Och, mamo, to melodia kontredansa z ostatniego balu. Maryno, zobacz, kto gra.
MARYNA
To Ślepiec. Chyba po prośbie.
SALOMEA
Ach, wpuśćmy go ! Zgadzasz się, mamo ?
PANI FARGEOT
Jak to ? Kiedy ja mówię o poważnych sprawach...
SALOMEA
Mamo, proszę, pozwól mu tu wejść. Najpierw cię wysłuchamy, potem dopiero poćwiczę sobie kontredansa.
PANI FARGEOT
Zgoda. Zawołaj go. Maryno.
MARYNA
Chodźcie, dobry człowieku, siądźcie tutaj.
CECYLIA (podchodzi do Ślepca)
Poczciwy ślepcze, czyście aby nie głodni ?
ŚLEPIEC
Nie, dobra panienko, chociaż przewędrowałem dwie mile.
CECYLIA
Maryno, przynieś mu coś do zjedzenia.
ŚLEPIEC
Jak ci na imię, dobra panienko ?
CECYLIA
Cecylia.
ŚLEPIEC
Niech Bóg cię za to wynagrodzi, panno Cecylio.
PANI FARGEOT
A zatem, moje drogie, oto, co pisze wasz ojciec:
"Pani Fargeot. Droga Małżonko.
Dotarłem szczęśliwie do Martyniki, za co Bogu niech będą dzięki. Żeglowaliśmy, na co Bóg raczył pozwolić, dziesięć tygodni i dwa dni.
Ponownie przystąpiłem do interesu z Francoeurem, więc nasz dom handlowy, tak jak dawniej, nazywa się Fargeot, Francoeurem i spółka.
Oby zawistnicy, którzy chcą nas skłócić, trupem padli. Teraz nikt już nas nie rozłączy: Francoeur zażyczył sobie, że poślubi tę z moich córek, którą sam wybierze. Ponieważ córka to taki rodzaj towaru, którego próbki nie sposób przesłać pocztą. Francoeur zadecydował, że uda się osobiście do Francji.
To, że Francoeur pierwszą młodość ma już za sobą...
KONSTANCJA
Pierwszą młodość ma już za sobą...
Wszystkie powtarzają to samo.
SALOMEA
Jeżeli sam jest za stary, by tańczyć, będzie mógł przynajmniej wydawać bale siedem razy w tygodniu.
KONSTANCJA
Albo urządzać koncerty.
ANTONINA
Albo grywać szlachetnych ojców w komediach lub okrutnych tyranów w dramach tragicznych.
JÓZEFINA
Dopiero kiedy ma się męża nie pierwszej młodości, jest się prawdziwą panią domu.
EMILIA
Gdyby zachował czułe, zdolne do miłości serce...
CECYLIA
Niezależnie od wieku można zasłużyć na szacunek i zaskarbić sobie czyjąś wdzięczność.
ŚLEPIEĆ
To był głos Cecylii.
PANI FARGEOT
Słuchajcie dalej: ..."To, że Francoeur pierwszą młodość ma już za sobą, to nie ma nic do rzeczy. Ta, którą wybierze ma zostać jego żoną, niech więc nie udaje skromnisi i nie stroi fochów... bo, do kroćset, do czarta, nie ma co gadać, popamięta sobie, kto jest jej ojcem.
Fargeot, Francoeur i spółka".
Drogie panny, ten pan Francoeur to prawdziwy bogacz, lecz nawet gdyby nim nie był, czyż nie jest przyjacielem waszego ojca ? Przysyła go wasz ojciec i trzeba się zastanowić nad godnym powitaniem.
SALOMEA
Można by wydać bal.
KONSTANCJA
Tak, siostro, po to, byś mogła odtańczyć swojego gawota, ale dużo łatwiej urządzić koncert.
ANTONINA
Tak, siostro, po to, byś mogła odegrać swoją sonatę Haydna, ale jeszcze łatwiej byłoby zabawić się w teatr.
JÓZEFINA
Tak, siostro, po to, byś mogła deklamować i wymachiwać rękami. A ja myślę, że należy gościa oprowadzić po całym domu, od piwnicy aż po strych i pokazać mu, jakie to piękne zrobiłyśmy porządki.
EMILIA
Tak, siostro, po to, byś mogła pokazać swoje wyszywanki i swój kurnik. A ja myślę, że wieczór można poświęcić na przeczytanie jakiegoś pięknego romansu. Wtedy każda z nas będzie miała okazję do poczynienia przenikliwych uwag, dzięki czemu odkryje tajniki swego serca i okaże delikatność uczuć. A ty, co o tym myślisz, Cecylio ?
CECYLIA
Myślę, że najpierw trzeba zastanowić się, w którym pokoju umieścić naszego gościa.
PANI FARGEOT
O tym właśnie myślę. Umieścimy go w pawilonie w ogrodzie. Zaraz się tym zajmę.
JÓZEFINA
Pójdę z tobą i przypilnuję, by posprzątano tam jak należy.
SALOMEA
Dobry człowieku, zagraj nam tego kontredensa.
CECYLIA
Och, siostro, przecież on jeszcze nic nie jadł !
Dziewczęta tańczą, grają, recytują, czytają na głos, etc.
CECYLIA
Zaczekaj, miły ślepcze, naleję ci wina i przygotuję tartinki.
ŚLEPIEC
Wielkie dzięki, piękna jasnowłosa.
CECYLIA
Skąd wiesz, że mam jasne włosy ?
ŚLEPIEC
Poznaję po aksamitnym głosie. Głosy brunetek brzmią raczej szorstko.
CECYLIA
Nazywasz mnie "piękną" ? Więc ślepcy także prawią komplementy ?
ŚLEPIEC
Także, powiadasz pani ? Czyż prawiono ci tak wiele komplementów ? Cóż, taki już los pięknych kobiet. Jednak te, którym dowody uznania nie przewróciły w głowie, stają się pod wpływem komplementów jeszcze lepsze, a ich dobroć bardziej wzruszająca - tak, jak na przykład, twoja, pani, dobroć.
CECYLIA
Choć niewidomy, potrafisz spojrzeć na rzecz przenikliwie.
ŚLEPIEC
I dotąd zawsze dla ciebie przychylnie, moja panienko.
MARYNA
Och, moje panie, jakiś piękny pan nadjeżdża piękną karetą, z dwoma pięknymi Murzynami...
Wszystkie dziewczęta rzucają się do okien.
SALOMEA
Ukłonił się właśnie mamie i Józefinie. Proszę, jak się jej przygląda.
ŚLEPIEC (do Cecylii)
A ty, panienko, nie podejdziesz do okna ? Jeśli dobrze słyszałem, tu chodzi przecież o twego przyszłego męża.
CECYLIA
Nie, mój dobry ślepcze, moim przyszłym mężem nie może być ktoś, kto zwykł zjawiać się w ten sposób.
ŚLEPIEC
Widzę, pani, że twoja mądrość dorównuje twej urodzie.
PRETENDENT (wchodzi z Panią Fargeot)
Tak, pani, jam jest Francouer z Martyniki. Znają mnie tam dobrze, a oto list od mojego wspólnika. Fargeota.
PANI FARGEOT (czyta)
"Droga Małżonko. Pani Fargeot.
Na podstawie niniejszego oraz jedynego listu, który otrzymałaś wraz z awizem na nazwisko Jakuba Francoeura przekażesz bez uszkodzeń, ubytku, ni potrąceń tę spośród mych sześciu córek, którą wybierze sobie za żonę, co zaświadczam własnoręcznym podpisem, jako ich ojciec.
Fargeot i spółka"
Oto prawomocny weksel, waszą rzeczą, moje panie, jest teraz sprawie zadośćuczynić.
PRETENDENT
Więc to są pani córki. Piękny towar, lecz nie wolno zbyt długo trzymać go w magazynie. A ot i faktura sygnowana przez Fargeota. (czyta)
"Salomea, Konstancja, Antonina, Józefina, Emilia, Cecylia." Starczy już tych ukłonów, moje panie, bo w plecach mi strzyka. Siadajmy raczej. Niestety, muszę dokonać wyboru, w tym właśnie szkopuł. My, kupcy, po całym dniu ślęczenia w kantorze, lubimy gdy wieczorami ktoś nas rozweseli, dostarczy rozrywki.
CÓRKI (chórem)
Taniec, muzyka, teatr, czystość i wygoda w domu, najnowszy romans ?...
PRETENDENT
Och, lubimy także spokój.
Wszystkie milkną.
PRETENDENT
W tej waszej Europie talentów nie brakuje.
CÓRKI (chórem)
Taniec, muzyka, etc.
PRETENDENT
A ja za tym nie przepadam.
Wszystkie siadają.
PRETENDENT
Muszę jednak wybrać, i to jest cały kłopot. A któż to taki ?
PANI FARGEOT
To ślepiec, gra na skrzypcach.
PRETENDENT
Ślepiec, powiada pani. Mam pomysł - gdy wybór zbyt obfity, łatwo o pomyłkę. Poza ty mnie umiałbym wybrać. Szanowna Pani, nie mam rozeznania w takim towarze. Więc jeśli pani łaskawie pozwoli, niechby ślepiec wybrał w moim imieniu.
PANI FARGEOT
Nie zamierza pan chyba grać w ślepą babkę ?
PRETENDENT
A czemu nie ? Chodźcie, człowieku, dostaniecie dwa ludwiki za fatygę.
CECYLIA (do siostry)
To chyba żarty.
EMILIA
W żadnym romansie nie czytałam niczego podobnego.
SALOMEA
Cóż za wdzięczny temat na balet !
KONSTANCJA
A na operę !
ANTONINA
A na sztukę w jednym akcie !
ŚLEPIEC
Obiecujesz mi, panie dwa ludwiki - zgoda, ale nie chcesz chyba, bym rozbił sobie głowę.
SALOMEA
Na pewno nie. Daj mi rękę. Jesteś na środku pokoju. Zabierzcie krzesła.
Ach, to cudne, cudowne. Zaczynamy.
Ślepiec chwyta Panią Fargeot.
Krzyki: "Zimno, zimno".
Ślepiec chwyta Pretendenta
Znów krzyki.
Następnie Ślepiec rusza biegiem za Cecylią, wreszcie chwyta ją.
ŚLEPIEC
Udało się. Popatrzcie, czy dobrze wybrałem.
CECYLIA
Dokonał pan naprawdę ślepego wyboru. A zresztą to przecież tylko żart.
ŚLEPIEC
Nie, pani. Ani to nie był żart, ani też ten, co wybierał nie był ślepy. Ja jestem Francoeur, a to pan Dorval, nasz pierwszy subiekt. Mój przyjaciel Fargeot chciał mnie ożenić za pomocą weksla. Jednak o moim wyborze decydowałby wtedy ślepy traf. A ja chciałem się wam przyjrzeć. Piękna panno, ofiaruję ci mój majątek i moje serce. Jednak nie nalegam, byś przyjęła od razu moje oświadczyny. Będę się starał zasłużyć na twój szacunek, a być może również na przyjaźń mych szwagierek.
SALOMEA
Mój drogi szwagrze, już zyskałeś moją przyjaźń, więc zapraszam cię do kontredansa.
PANI FARGEOT
Wyrazy najwyższego szacunku - nie można było wybrać lepiej.
FRANCOEUR
O, każdy wybór byłby dobry. Wystarczy spojrzeć na te damy.
KONSTANCJA
To tylko piękne słówka: ów ślepiec dostrzegł wszystkie nasze słabostki...
FRANCOEUR
Rozsądek je przezwycięży - a świat, miast o trzech, będzie odtąd mówił o sześciu gracjach, które wdzięk tamtych zdołały podwoić.
KONSTANCJA
Pan Amerykanin jest szarmancki, lecz dość zarozumiały: uznał nas już za szwagierki, a przecież Cecylia na nic się jeszcze nie zgodziła.
FRANCOEUR
I niech się z tym nie śpieszy. Będę czekał cierpliwie, by z czasem poddała się woli ojca. Kończmy jednak rozmowę, która pannie Cecylii wcale nie musi się podobać. Zresztą przyjaźń, jaką żywię do pana Fargeot, pozwala mi się uważać za członka rodziny.
PANI FARGEOT
Będziecie szwagierkami, czy nie - będę prosić pana, by pomógł mi naprawić wasze charaktery.
CÓRKI (chórem, dygając)
Daremny trud, daremny trud.
Koniec
Prapremiera Ślepca odbędzie się w Starym Teatrze w Krakowie.
Bibliografia
Janina Awgulowa: „Dziecko widzem i aktorem”, Warszawa 1979
R.Huszczo A.Kieruzalski: „Z kukiełką w plecaku”, Warszawa 1958
Stanisław Iłowski: „Teatr lalek teatrem dla wszystkich”, Warszawa 1963
Stanisław Iłowski: „Vademekum teatru amatorskiego”, Warszawa 1967
Mieczysław Kotlarczyk: „Podstawy sztuki żywego słowa”, Warszawa 1965
J. Krzemieniecka: „Z przygód krasnala Hałabały” , Warszawa 1984
Marian Mikuta: „Kultura żywego słowa”, Warszawa 1963
Anna Misiurska: „Zróbmy teatrzyk lalkowy”, Warszawa 1991
1
Materiał edukacyjny rozdawany bezpłatnie w ramach szkolenia.
działanie w zespole
Zuchowe Teatrum
Hm. Jakub Jerzy Czarkowski
funkcjonowanie w sytuacji prezentacji
twórcze przeżywanie wartości
czynne uczestnictwo w kulturze