Jan Kochanowski był wybitnym polskim poetą urodzonym w 1530 roku, którego często nazywamy uosobieniem renesansu w Polsce. Przedstawiany jako idealny dworzanin (służył na dworach możnowładców małopolskich, był również sekretarzem Zygmunta Augusta), ziemianin (po śmierci króla zajął się swymi ziemiami w Czarnolesie) i humanista (kształcił się w Akademii Krakowskiej, później w Królewcu i Padwie) z pewnością zasłużył na dany tytuł.
Pieśń jest utworem lirycznym wywodzącym się ze starożytności. Początkowo nieodłącznie związany był z muzyką i tańcem, jako osobny gatunek literacki wykształcił się w twórczości Horacego. To jego uważano za mistrza gatunku, tym samym jego dzieła stały się wzorem dla Jana Kochanowskiego. Pieśń nie ma wyraźnych cech gatunkowych, jednak można wymienić: budowę stroficzną i rytmiczność. Tematyka pieśni jest bardzo różnorodna m.in. religijna, refleksyjna, biesiadna, miłosna, biograficzna.
Księgi pierwsze
Pieśń II
„Serce roście patrząc na te czasy!"
Trzy strofy rozpoczynające Pieśń II to strofy opisowe, następne trzy - refleksyjne. Cechą pieśni jest jej rytmiczność tak więc Kochanowski zastosował układ rymów abab. W początkowym fragmencie wiersza przedstawiony jest proces przemian przyrody: wiosną natura zaczyna się budzić z zimowego snu i odradzać do nowego życia:
„Serce roście patrząc na te czasy!
Mało przed tym gołe były lasy,
Śnieg na ziemi wysszej łokcia leżał,
A po rzekach wóz nacięższy zbieżał.”
„Teraz drzewa liście na się wzięły,
Polne łąki pięknie zakwitnęły;
Lody zeszły, a po czystej wodzie
Idą statki i ciosane łodzie.”
Interpretacja: Pierwsza strofa ma uświadomić nam jak piękny jest otaczający nas świat. Pokazując zmiany pór roku podmiot liryczny ukazuje swoje odczucia i zachęca nas abyśmy i my docenili bieg natury. Niedawno jeszcze wszystko było pokryte śniegiem, który "wysszej łokcia leżał", a "teraz drzewa liście na się wzięły", łąki pokryły się kwiatami, zaczynają kiełkować zboża, ptaki wiją sobie gniazda i "przede dniem śpiewać poczynają".
Analiza: Strofa rozpoczyna się wykrzyknieniem, które jest wyrazem zachwytu nad otaczającą przyrodą. Podmiot nawołuje również adresatów do weselenia się używając archaizmu `serce roście' co oznacza, mniej więcej w górę serca.
Druga strofa jest bardzo obrazowa na co wskazuje użycie wielu epitetów jak czysta woda, ciosane łodzie, polne łąki. Autor zastosował również uosobienie statków mówiąc, że idą, a nie płyną po wodzie.
„Teraz prawie świat się wszystek śmieje,
Zboża wstały, wiatr zachodny wieje;
Ptacy sobie gniazda omyślają,
A przede dniem śpiewać poczynają.”
Interpretacja: Podmiot mówiący przedstawia wiosnę jako czas odrodzenia po zimie, nadając jej bardzo radosny ton. Wymieniając następne zdarzenia jak powrót ptaków, ich śpiew, który będzie można usłyszeć przed świtem autor przedstawia jako powrót żywotności i koloru, który dostarcza nam uśmiechu.
Analiza: Poeta znów personifikuje kilka elementów tj. śmiejący się świat, wstające zboża. Pojawiają się również archaizmy np. wszystek - archaizm fleksyjny, zachodny, ptacy, omyślają.
Jan Kochanowski, którego inspiracją wielokrotnie były starożytne nurty filozoficzne tym razem odwołuje się do epikureizmu i stoicyzmu w trzech strofach refleksyjnych. W pieśni prezentuje dwie odmienne postawy zachowań:
„Ale to grunt wesela prawego,
Kiedy człowiek sumnienia całego
Ani czuje w sercu żadnej wady,
Przeczby się miał wstydać swojej rady.”
„Temu wina nie trzeba przylewać
Ani grać na lutni, ani śpiewać;
Będzie wesół, byś chciał, i o wodzie,
Bo się czuje prawie na swobodzie.”
Interpretacja: Pierwsza odwołuje się do człowieka szczęśliwego o czystym sumieniu, który dzięki zachowaniu zasady stoicyzmu (tj. szukania szczęścia poprzez równowagę ducha) żyje swobodnie, bez zmartwień niezależnie od posiadania dóbr doczesnych. Nie trzeba mu wtedy ani wina, ani śpiewów, gdyż i bez tego będzie zadowolony z życia.
Analiza: Podmiot używa epitetów jak całe sumnienie, prawe wesele; wyliczenia `nie trzeba przylewać, ani grać na lutni, ani śpiewać'. Znów występują archaizmy np. przylewać - archaizm fleksyjny.
„Ale kogo gryzie mól zakryty,
Nie idzie mu w smak obiad obfity;
Żadna go pieśń, żadny głos nie ruszy,
Wszystko idzie na wiatr mimo uszy.”
Interpretacja: Druga postawa przedstawia osobę przykrytą problemami, która nie posiada harmonii duchowej. Człowiek z obciążonym sumieniem nie jest w stanie się radować, żadna pieśń ani obiad obfity go nie uszczęśliwią gdyż sam w sobie jest ponury i pozbawiony wewnętrznej radości.
Analiza: W pierwszym wersie pojawia się metafora ` kogo gryzie mól zakryty' oznacza stare winy, które ciążą nam na sumieniu. Poeta znów używa wyliczenia `żadna go pieśń, żadny głos'.
„Dobra myśli, której nie przywabi,
Choć kto ściany drogo ujedwabi,
Nie gardź moim chłodnikiem chruścianym;
A bądź ze mną, z trzeźwym i z pijanym!”
Interpretacja: Autor kończy swój utwór radą, a właściwie receptą na szczęście, która swe korzenie również odnajduje w filozofiach Epikura i Zenona z Kition. Umiar we wszelkim działaniu oraz optymistyczne spojrzenie na świat jest według podmiotu lirycznego receptą na szczęście.
Analiza: Cała zwrotka jest swoistą apostrofą, gdyż podmiot liryczny zwraca się do odbiorcy radząc mu jak żyć. Autor używa wykrzyknienia w ostatnim wersie aby wzmocnić emocjonalność przekazu.