Kształtowanie charakteru
Spotkania dla szesnastolatków
Spotkanie I: Ojciec uczy prawa
Spotkania można rozpocząć dziesięciominutową medytacją. W przypadku, gdy program jest używany na rekolekcjach, medytacje można przeprowadzić osobno, na przykład w godzinach porannych, jako wprowadzenie do tematu dnia. Teksty medytacji dotyczą osoby Józefa Egipskiego, ukazując jego drogę do dojrzałego charakteru.
Medytacja
„Jakub najbardziej ze wszystkich swych synów kochał Józefa, ponieważ urodził mu się w podeszłych latach” (Rdz 37, 3). Józef był jedynym synem Jakuba, którego miał z prawowitej żony, Racheli. Nie mogła ona przez długie lata urodzić dziecka, dlatego posyłała swemu mężowi niewolnice, z którymi miał wielu synów. Gdy jednak w końcu urodził mu się syn Józef — z prawowitej żony, którą Jakub najbardziej kochał — obdarzył go największą miłością.
Jednak Rachela szybko umarła. Jakub sam z wielką dobrocią wychowywał synów, szczególną miłością darząc Józefa. Ojciec sprawił mu piękną, ozdobną szatę. Bracia, widząc wielką miłość ojca, znienawidzili Józefa i rozmawiali z nim nieprzyjaźnie.
Gdy Józef opowiedział ojcu sen, o tym, jak Bóg miał zamiar go wywyższyć, Jakub skarcił go. Jednak w szczególny sposób chronił go, widząc, że jest bardziej wrażliwy od pozostałych synów. Józef miewał sny, których treścią dzielił się z rodziną. Bracia uważali, że robi to, by zwrócić na siebie uwagę i wciąż wytykali mu, że chce się wyróżnić, nie zachowując się jak pozostali. Ojciec wprawdzie nie rozumiał go, ale ojcowskim sercem czuł, że jego syn mówi prawdę. Stąd też zawsze upewniał Józefa w postępowaniu, wzmacniając jego poczucie godności. Miłość do syna stała się budulcem, na którym wyrosło silnie ukształtowane człowieczeństwo Józefa. Można sobie wyobrazić słowa ojca skierowane do Józefa: „Pamiętaj jesteś taki jak inni, nie jesteś gorszy”.
Kiedy Józef miał siedemnaście lat, ojciec wysłał go do braci pasących owce w odległej krainie, by dowiedział się o ich zdrowie. Józef miał zwyczaj słuchać poleceń ojca, dlatego od razu odrzekł: „Jestem gotów” (Rdz 37, 13). W tej sytuacji możemy dostrzec, z jednej strony, wielką miłość ojca do syna, a z drugiej — wsłuchanie syna w polecenia ojca. Józef był wychowywany przez ojca niemal do pełnoletności, ucząc się szacunku do Boga i ludzi. To stało się dla niego fundamentem na całe dalsze życie.
W czasie wczesnej młodości formuje się fundament duchowy i moralny każdego człowieka. Józef uczył się od ojca przede wszystkim prawa i jeżeli podziwiamy jego późniejszą prawość i wytrwałość, to w jego domu rodzinnym powinniśmy dostrzec korzenie tych zalet.
Spotkanie formacyjne
Wprowadzeniem do każdego spotkania będą fragmenty filmu Forest Gump w reżyserii Roberta Zemekisa.
Komentarz do filmu Forest Gump (reż. Robert Zemekis)
— urywek do wyprowadzenia się Jenny z domu
Głównymi bohaterami filmu Forest Gump są Forest i Jenny. Zadziwiające jest to, jak wiele Forest zapamiętał ze swojego dzieciństwa: potrafi w szczegółach powracać do zaleceń swojej nieżyjącej matki. Forest żyje swoją przeszłością, ale nie ucieka przez teraźniejszymi problemami. Raczej czerpie doświadczenie z przeszłości. Niczego się nie wstydzi, wiedząc, że wszystko przeżywał właściwie. Mimo braku ojca, dzieciństwo wspomina dobrze.
Losy ojca Foresta nie są znane (prawdopodobnie porzucił matkę Foresta i rozwiódł się z nią). Matka była kobietą towarzyską i potrafiła utrzymywać dobre kontakty z ludźmi, czego dowodem był jej dom — zawsze pełen gości. Umiała także — choć dla kobiety było to zadanie bardzo trudne — rekompensować synowi brak ojca własną mądrością.
Forest — tak jak każde dziecko — przede wszystkim potrzebował pewności, że nie jest gorszy od innych. Matce nie było łatwo tę pewność synowi wpoić, ponieważ poziom jego inteligencji nie był wysoki. Dla matki jednak ważne było człowieczeństwo Foresta, a nie jego potencjał intelektualny. Wszelkie rady matki chłopiec przyjmował poważnie i dokładnie się do nich stosował. Ten respekt dla prawa, które uosabiała matka, stał się dla niego fundamentem na całe życie.
Zupełnie inna była sytuacja Jenny. Od swych wczesnych lat była pozbawiona matki, a ojciec traktował ją bardzo źle. Nie odnalazła w domu żadnego pozytywnego wzorca do naśladowania. Ojciec był zdemoralizowany — nie uznawał żadnych zasad i nie nauczył Jenny szacunku dla nich. Ta różnica w odniesieniu do prawa miała decydujące znaczenie dla całego dalszego życia obojga bohaterów.
Pogadanka
- Jaka była rodzina Foresta, a jaka Jenny?
- Jakie wzorce mogli wynieść ze swoich domów?
- Kto ich uczył prawa?
- Jakie skutki (pozytywne lub negatywne) dla dalszego życia ma nastawianie dzieci do prawa?
Rozwinięcie tematu
Zadaniem ojca jest uczyć nas prawa
Człowiek, modląc się od najmłodszych lat słowami Ojcze nasz…, spontanicznie przywołuje w pamięci obraz własnego ojca. Naukowcy znajdują coraz więcej dowodów wielkiego wpływu ojca na religijność dziecka. Rola ojca w życiu człowieka jest decydująca. Niestety, współczesna społeczność zasłużyła sobie na niechlubne miano „pokolenia bez ojca”. Wielu dzisiejszych ojców nie spełniło swych wychowawczych zadań, doprowadzając własne dzieci do bardzo trudnej sytuacji. Dużo z nich wychowywało się bez ojca (bo ten np. porzucił rodzinę). W najgorszej sytuacji są te, które niczego nie wiedzą o swoim ojcu (kiedy np. matka ukrywa przed dziećmi prawdę o nim). Ta niewiedza przyczynia się do zamętu w umysłach młodych ludzi. Niekiedy niesprawiedliwie oskarżamy ich o bylejakość, bezduszność czy brutalność, a należałoby raczej zapytać, gdzie są ich ojcowie, którzy nierzadko żyją beztrosko i wygodnie, porzuciwszy swoje rodziny.
Warto bliżej sprecyzować, jakie jest zadanie ojca wobec dzieci
Ojciec, wychowując, wzmacnia „osobowościowy kręgosłup” dziecka. Dodaje mu odwagi do podejmowania decyzji szybkich i pewnych. Daje poczucie bezpieczeństwa i uczy samodzielności. Człowiek wychowany bez ojca w wieku dojrzałym szuka namiastek w postaci ideologii czy sztywnych zasad. Ojciec dodaje ducha i wspiera, ale najważniejszym jego zadaniem jest uczenie respektu dla prawa. O ile matka uczy miłości, ojciec uczy pewności i prawa.
Aby jednak jeszcze bardziej docenić rolę ojca w rodzinie, trzeba lepiej stwierdzić, czym jest prawo, którego ojciec ma nauczyć
Prawo to rozumne ustalenie porządku różnych dziedzin. Ojciec w rodzinie jest odpowiedzialny, by słowem i przykładem uczyć dziecko szacunku dla Boga, dla rzeczy, czasów i miejsc świętych, dla autorytetów i cudzej własności. Ojciec powinien uczyć rozumnego współżycia z rodziną i sąsiadami oraz właściwego stosunku do uczuć i ciała. To wszystko nie jest główną rolą matki; uczenie prawa jest powinnością ojca. Jednak jakże często ojcowie zaniedbują to zadanie. W ten sposób w życiu dzieci utrwala się chaos, którego owocem staje się lekceważenie wszystkiego. Ojciec nie wypełniający swojej roli może stać się dla dziecka dowodem potwierdzającym fałszywą tezę, że Bóg Ojciec tak naprawdę nie troszczy się o nikogo.
O brakach w poszanowaniu prawa przesądzają nie tylko beztroska i niedbałość ojców w dziedzinie wychowania dzieci, ale także nasze narodowe wady
Jak słabo jest wpojone prawo w naszą duszę świadczy często przywoływany, językowy fakt. W słownictwie wszystkich kulturalnych narodów istnieją dwa różne znaczeniowo wyrazy, odnoszące się do prawa: lex i ius (`prawo przedmiotowe' i `prawo podmiotowe'). W języku polskim natomiast istnieje tylko jedno słowo „prawo”. Każdy domaga się praw, a nikt nie chce słyszeć o obowiązkach. Lex (niem. Gesetz, ang. Law) to norma postępowania w życiu społecznym, nakładająca na obywatela pewne obowiązki. Lex to inaczej spis obowiązków, jakie mamy do spełnienia wobec innych. Ius (niem. Recht, ang. Right) to prawo jednostki do korzystania z pewnych świadczeń społecznych dla jej własnego dobra.
W Polsce przede wszystkim walczyliśmy o wolność, a niezmiernie rzadko potrafiliśmy uszanować prawo. Prywatę stawiamy ponad dobrem wspólnym, poniżamy autorytet władzy i te postawy wpajamy dzieciom. Przełożeni wykorzystują stanowiska dla własnej wygody, a podwładni ich lekceważą. „Prawo jest po to, by je omijać” — oto nasza dewiza. A ten, kto by się o prawo upomniał, jest postrzegany jako fanatyk.
Należy jeszcze zauważyć, że wśród tych, którzy respektują prawo, istnieją rozbieżności, gdyż różne są stopnie przyjmowania prawa
a) Najniższy stopień przyjmowania prawa polega na zachowywaniu go z obawy przed karą. Takie zachowanie można spotkać u dzieci. Polega on na przyjmowaniu prawa w sposób zewnętrzny. Oto przykład: dziecko nie rzuca papierka na ulicę, gdy jest obserwowane przez mamę, ale gdy jest przekonane, że mama go nie widzi, wyrzuca śmieci gdziekolwiek. Jest to najniższy stopień uznania prawa — z obawy przed karą. Ponoć 60% osób śmieci na ulicy, gdy nikt tego nie widzi — ale nie zrobi tego, gdyby ktoś mógł to zauważyć. Złodzieje w więzieniu pytani, czy uważają, że dobrze postąpili, kradnąc, najczęściej odpowiadają, że postąpili źle. Na pytanie, dlaczego uważają, że postąpili źle, odpowiadają, że kradnąc cokolwiek, skrzywdzili kogoś. Przecież człowiek musiał na tę rzecz zapracować, był zmuszony oszczędzać. I to jest prawda: nie możemy innych okradać czy wykorzystywać, bo w ten sposób ich krzywdzimy. Ale obawa przed krzywdą jest jednocześnie bojaźnią przed karą. I tak też przejawia się dziecinny sposób podchodzenia do prawa i przykazań.
b) Wyższy stopień akceptacji prawa to przyjęcie go aż do samej głębi serca. Chodzi o to, by przyjąć prawo, dlatego że jest prawem Bożym — jest potrzebne i naprawdę zabezpiecza nas oraz innych przed złem. Oto przykład: prawy mąż nie będzie romansował z obawy przed skrzywdzeniem kogokolwiek (żony czy kochanki), ale dlatego, że chce dochować wierności ze względu na Boże prawo, które przyjął do głębi swego serca. Gdy prawdziwie, wewnętrznie przyjął to prawo, nie będzie pożądał kobiety, która nie jest jego żoną. Kiedy — przeciwnie — nie przyjął tego prawa w głęboki sposób, szuka różnych sposobów obejścia go.
Odniesienia do Ojca-prawodawcy, najdoskonalej uczy Chrystus Pan
Chrystus przede wszystkim naucza, że Bóg jest Ojcem. Ucząc nas, jak mamy się zwracać do Boga, powiedział: „Tak się módlcie: Ojcze nasz...”. Bóg jest nie tylko Sędzią i Stworzycielem, ale także kochającym Ojcem.
Naszym obowiązkiem jest spełniać wolę Boga Ojca, która jest dla nas prawem. Chrystus mówi: „Nie każdy, który Mi mówi: «Panie, Panie», wejdzie do królestwa niebieskiego, lecz ten, kto spełnia wolę mojego Ojca, który jest w niebie” (Mt 7, 21). Prawo, którego nauczył nas Jezus Chrystus, nie ulegnie już zmianie, aż wszystko się spełni. „Nie przyszedłem znieść Prawo, lecz je wypełnić” (Mt 5, 17) — mówi Jezus i dodaje: „Ani jedna kreska nie zmieni się w Prawie, aż się wszystko wypełni” (Mt 5, 18).
Zadanie
Wypełnij tabelę
Jakie zadanie spełnia ojciec wobec dziecka? |
Jakbym się czuł, gdyby za chwilę Pan Bóg wszedł do tej sali? |
Jaki jest Pan Bóg? |
Dlaczego dzieci nie chcą przychodzić do domu Pana Boga w niedzielę? |
|
|
|
|
Spotkanie II: Praca nad charakterem
Medytacja
Bracia nienawidzili Józefa za to, że był bardzo kochany przez ojca; zapewne także za to, że był inny i starannie wykonywał obowiązki, jakie mu ojciec zlecił. Kiedy zobaczyli z daleka nadchodzącego Józefa, który szedł ich odwiedzić, zaplanowali jego zgubę. Mówili: „Oto idzie ten, który ma sny… Zabijmy go, a potem powiemy: dziki zwierz go pożarł”. Józef już wcześniej przekonał się, że bracia kpią z siły jego charakteru. Jednak nie poddał się presji nienawistnych braci, którzy od najmłodszych lat uprzykrzali mu życie. Wolał cierpieć, niż sprzeciwić się swemu wewnętrznemu przekonaniu. Ta silna wierność sobie świadczyła o jego mocnym charakterze.
Dzięki rozsądkowi Rubena Józef nie zginął, ale został sprzedany w niewolę. Józef miał wtedy siedemnaście lat. Przeżycia te były nie na miarę jego młodego wieku. A jednak nie załamał się. Szybko nauczył się języka narodu, w którego kręgu znalazł się. Mimo że był niewolnikiem, wiernie wypełniał wszystkie swoje obowiązki, dlatego też awansował na stanowisko zarządcy w domu Putifara, urzędnika faraona. Putifar „spostrzegł, że Bóg jest z Józefem i sprawia, że mu się dobrze wiedzie, cokolwiek czyni… Uczynił go zarządcą swego domu, oddawszy mu we władanie cały swój majątek” (Rdz 39, 3n). Józef sumiennie spełniał wszelkie obowiązki — wykonywał nie tylko to, co było nakazem Putifara, ale także zastanawiał się, jak pomnożyć bogactwo swego pana. Do tego stopnia był pracowity i zaradny, że Putifar „nie troszczył się już o nic, tylko o to, aby miał takie pokarmy, jakie zwykł jadać” (Rdz 39, 6).
Charakter Józefa objawiał się poprzez sumienne wykonywanie obowiązków. Nie tracił czasu na zastanawianie się, kto skorzysta z jego pracy i jaką ma ona dla kogoś wartość. Wierzył w sens życia i że los sam pokieruje jego biegiem. Po prostu był sumienny w wypełnianiu powierzonych mu zadań. Ponadto wykonywana praca coraz bardziej umacniała jego cierpliwość i wytrwałość.
Spotkanie formacyjne
Komentarz do filmu Forest Gump (reż. Robert Zemekis)
— urywek do momentu wstąpienia przez Foresta do wojska
Zarówno Jenny, jak i Forest wstąpili na studia. I chociaż Forest nie był mocarzem intelektu, jednak starał się zawsze starannie wypełniać swoje obowiązki — i te związane ze szkołą, i te związane z klubem sportowym. Miał także czas dla swej przyjaciółki Jenny. Na znamienne pytanie, postawione mu przez nią: „Czy zastanawiałeś się, kim będziesz?” — odpowiada: „Będę sobą”. To jest właśnie recepta Foresta na życie — „zawsze być sobą”, „być sobie wiernym”, „dbać o swój charakter”. Jenny dziwi się Forestowi, sama przedstawia różne oczekiwania wobec życia, ale jednocześnie zaniedbuje szkołę. Forest żyje teraźniejszością, obowiązkami i stara się dobrze je wypełniać. Jenny żyje przyszłością, teraźniejszość wydaje się jej zbyt prozaiczna i niegodna uwagi.
Pogadanka
— Jak traktowali swoje obowiązki Jenny i Forest?
— Jak traktowali przyjemności?
— Kim chce być ona, a kim on?
— Jak chcą to osiągnąć i jak się do tego przygotowują?
Rozwinięcie tematu
Definicja charakteru
„Żyjemy w czasach, w których losy człowieka w większym stopniu zależą od jego charakteru, niż od jego intelektu” (J. Kozielecki). Obok intelektu charakter jest zasadniczym członem osobowości. O człowieku mówi się, że ma charakter, gdy jego osobowość ma wyraźnie zarysowane oblicze, a jego postępowanie odznacza się stałością. Ten, kto jest chwiejny, zasłużył na tytuł człowieka „bez charakteru”. Trzy istotne czynniki świadczą o tym, czy ktoś jest osobą z charakterem: wierność obowiązkom, stałość w poglądach oraz posiadanie jasno sprecyzowanych celów życiowych. Nasz częsty błąd polega na tym, że oceniamy ludzi nie na podstawie ich wierności obowiązkom, ale w zależności od ich wyglądu, pochodzenia i zasług. A przecież właśnie tej obowiązkowości nam brakuje…
Stałość
Istotną cechą charakteru jest stałość. Pod wpływem chwili jesteśmy wprawdzie zdolni dokonać wielkich czynów, wszakże gdy podniosły nastrój przemija, tracimy zapał i ulegamy małoduszności. Tymczasem prawdziwy charakter powinien ujawniać się nie od święta, lecz na co dzień. Przekupstwo, pijaństwo, brak odpowiedzialności za sprawy wspólne to kolejne, powszechne oznaki braku stałości. Należy zaznaczyć, że brak stałości jest dla nas samych przyczyną wielkiej rozterki. Albowiem to nie zewnętrzne niepowodzenia najbardziej nas zasmucają, ale właśnie niewierność zasadom, które w sumieniu uznaliśmy za przewodzące w naszym życiu. Wyrzuty sumienia najbardziej nas rozbiją wewnętrznie. Z kolei, wierność zasadom, przyjętym w sumieniu jako życiowe dyrektywy, daje nam najwięcej szczęścia i wewnętrznej pewności. Słusznie zatem niektórzy sądzą, że stały charakter to maksimum szczęścia osiągalnego na ziemi.
Cele życiowe
Kolejnym składnikiem charakteru jest umiejętność wyznaczania sobie celów w życiu — dalekich i bliskich. Niemieckie powiedzenie mówi, że „kto nie zna celu, nie znajdzie drogi”. To właśnie wybór celu decyduje o tym, jak przebiega droga naszego życia. Człowiek tym różni się od innych istot żyjących w świecie, że posiada zdolność wyznaczania sobie celów. Dalekim celem życiowym, wymagającym mądrego przyswojenia, jest śmierć, po której czeka nas zbawienie lub potępienie. Z kolei, celem bliższym jest udoskonalanie świata i własnej duszy. Każdy powinien jasno sformułować swoje życiowe cele. Życie bez nich jest niegodne człowieka.
Charakter a społeczeństwo
Siła charakteru poszczególnych osób wpływa na jakość tworzonego przez nie społeczeństwa. Najdoskonalej uzbrojona armia bez żołnierzy z charakterem poniesie klęskę. Gdy bowiem żołnierz nie zaakceptuje swoich obowiązków lub nie będzie im wierny, łatwo da się przekupić, zmanipulować czy oszukać. To samo dotyczy lekarzy, prawników, kapłanów. Człowiek dysponujący jedynie wiedzą, nie uzupełnioną silnym charakterem, jest bardziej podatny na zwyrodnienie. „Polski oficer dał przykład wytrwałości w XVII wieku. Gdy na mocy układu karłowieckiego Kamieniec Podolski został zwrócony Polsce, twierdzę miał przejąć Marcin Kątski. Razem z paszą tureckim zszedł do lochów podziemnych, gdzie były złożone zapasy prochu. Wówczas Turek rzucił na beczkę z prochem knot tlący się, chcąc wysadzić twierdzę i miasto, po czym uciekł zatrzaskując drzwi. Kątski porwał knot i póty trzymał go w dłoni, aż się nie wypalił do końca”.
Wróg charakteru
Wrogiem charakteru jest egoizm i rozproszenie. Egoizm polega na niewłaściwej miłości siebie. Egoista stawia swoje „ja” na pierwszym miejscu. Jego błędem jest to, że „ja” utożsamia najczęściej z cielesną przyjemnością, sukcesem materialnym lub awansem społecznym za wszelką cenę. Tymczasem prawdziwe „ja”, nad którym trzeba pracować, jest niematerialne, chociaż przez dyscyplinę ulega udoskonaleniu. O tym, jak wielki jest nasz egoizm, świadczy choćby fakt stawiania wyżej majątku, sławy, rozkoszy, wiedzy, władzy i powodzenia, aniżeli prawego charakteru i honoru.
Obok egoizmu wrogiem charakteru jest także zamęt informacyjny, prowadzący do rozproszenia. Skutkiem tego zamętu jest niestawianie sobie celów do realizacji przez ludzi. Dlatego nasze życie coraz bardziej przypomina włóczęgę bez celu i bez sensu, tracąc cechy pewnego kroczenia do wyznaczonego celu — na wzór wędrówki pielgrzyma.
Uleganie dwoistości
Właściwemu rozwojowi charakteru nie sprzyja też uleganie dwoistości naszej natury ludzkiej, którą łatwo odkrywamy wkrótce po bliższym poznaniu własnej osobowości.
Tę dwoistość ludzkiego wnętrza trafnie ujął angielski pisarz Robert Luis Stevenson (1850-1894) w swej powieści Dziwna historia dra Jekylla i Mra Hyde'a. Dr Jekyll był pięćdziesięcioletnim naukowcem, którego wadą stało się uleganie głębokiemu przeświadczeniu o istnieniu nieuleczalnego rozdarcia w ludzkiej naturze. Według niego w ciągu dnia ujawniamy innym swoje pracowite, dobre oblicze uczciwego człowieka, lecz w nocy pielęgnujemy w sobie wstydliwie skrywany obraz agresywnego i ulegającego niskim instynktom potwora. Dr Jekyll nazwał tę drugą stronę swego „ja” Mr Hyde. By zapewnić pełny rozwój tej drugiej, „ciemnej” stronie swojej osobowości, stworzył specjalne warunki: wynajął drugie mieszkanie i gdy następowała noc, przemieniał się w Mra Hyda, pozwalając sobie na realizowanie skrywanych za dnia złych zachcianek. Z czasem okazało się, że coraz trudniej było mu powracać do roli szacownego człowieka. „Ciemna” strona jego osobowości zaczęła dominować nad jej lepszą częścią. Zabił starego człowieka, znęcał się nad dziećmi. W końcu, nie potrafiąc zapanować nad tym rozdwojeniem, popełnił samobójstwo.
Praca nad charakterem
Człowiek nie rodzi się z gotowym charakterem i wypracowaną godnością. Życie jest wystarczająco długie, by znalazły się w nim miejsce zarówno na czyny niegodne człowieka, jak i przeżycia powodujące nawrócenie moralne i budujące ludzką godność. Historia XX wieku pokazała, jak wielu ludzi łatwo wyrzekało się swej godności (np. wielu naukowców za cenę sławy i pieniędzy mijało się z prawdą). Jednak trzeba pamiętać, że dzięki pełnym godności ludziom, którzy cierpieli za swe przekonania, odzyskaliśmy wolność. Również dzisiaj bardziej trzeba dbać o ludzką godność i charakter, niż o inne dobra. Warto pamiętać o słowach Arystotelesa: „Kształcenie moralne tym jest ważniejsze, im bardziej rozwinięty umysł człowiek posiada, bo wówczas może łatwiej popaść w nieumiarkowanie i zwyrodnienie”.
Jak „zdobyć” charakter?
Ważnym środkiem w procesie „zdobywania” charakteru jest poszukiwanie właściwych wzorców osobowych. Wyrobiony charakter prowadzi do mądrości, która ma zdolność przelewania się „z serca do serca” osoby. Jeżeli trwać będę przy człowieku mądrzejszym ode mnie, wtedy zawsze jakaś cząstka jego mądrości przepłynie do mnie. Wśród pierwszych chrześcijan krążyła następująca rada: „Staraj się codziennie spotkać z człowiekiem mądrym”. Nie zawsze człowiek mądry znajduje się w pobliżu nas. Wierzymy jednak, że czytając dzieła wielkich ludzi, możemy spotykać się z nimi i ich mądrością.
Zadanie
1. Wypełnij tabelę
Praktyczna praca nad swym charakterem
Wpływ rodziny na charakter dziecka |
Jakie są moje obowiązki? |
Jakie są moje cele? |
Co niszczy charakter, a co wzmacnia? |
|
|
|
|
2. Objaśnij, jaka jest różnica między charakterem a temperamentem?
Charakter — stałość w wypełnianiu obowiązków, dzięki której dążymy do najwyższego celu, wbrew przeszkodom.
Temperament — niezmienny układ przymiotów psychicznych właściwy danej osobie.
Jaki jest twój temperament? Korzystając z podanych niżej określeń, napisz na kartce, jak oceniasz swoje podstawowe władze osobowe.
a) Rozum bystry -1
powolny — 2
b) Wola zdecydowana — 3
chwiejna — 4
c) Uczucie żywe, bogate — 5
słabe, ubogie — 6
Spośród odpowiedzi a, b, c wybierz po jednej cyferce:
135 — choleryk
136 — fanatyk
145 — sangwinik
146 — sceptyk
235 — melancholik
236 — flegmatyk
245 — sangwinik słabszy
246 — typ gnuśny
Sangwinik
Jest to typ określany potocznie „do wszystkiego i do niczego”. Ma znaczny potencjał zdolności, lecz szybko się zniechęca i najczęściej jest charakterem słabym. Jest miękki, przy tym zmysłowy, ma bujną wyobraźnię; jest lekkomyślny, ma słabą wolę i łatwo ulega zachciankom. Jego hasłem jest powiedzenie: „Jakoś to będzie”. Brak mu wytrwałości. Nie jest egoistyczny, ale za to próżny, choć stać go na „pięciominutowe” poświęcenie. Sangwinik musi zwalczać w sobie niechęć do namysłu i lekkomyślność; musi umartwiać smak, poskramiać wygodnictwo oraz próżność. Stwierdzono, że połowa Polaków ma temperament sangwinika.
Choleryk
Odznacza się nerwową — szybką i mocną — reakcją na sytuacje. Rozum ma bystry, dobierający właściwe środki do wytyczonych celów. Wolę ma silną, wytrwałą. Jest skłonny do despotyzmu; przeciwności nie zniechęcają go, a raczej dopingują do większej wytrwałości. Nie ulega rozproszeniom na postronne zainteresowania. W zdobycie celu od razu angażuje całą energię. Jest optymistą, posiada ogromny zasób energii życiowej, często dokonuje dzieł o doniosłym znaczeniu. Najwięksi działacze to zazwyczaj cholerycy. Jest egoistą, dlatego musi nad sobą wiele pracować. Choleryk winien walczyć ze skłonnością do oporu, samowoli, gniewu, szorstkości, mściwości i bezwzględności w kontaktach z innymi ludźmi.
Melancholik
To człowiek przewrażliwiony, pobudliwy i wrażliwy, łatwo ulegający depresji i smutkowi. Nie ufa ludziom i łatwo się obraża. Ma dobrą pamięć i bogatą wyobraźnię. Zdolność jego rozumu do głębszych refleksji, sprawia, że jest urodzonym myślicielem. Zazwyczaj bywa pracowity i systematyczny. Wobec życia jest nastawiony pesymistycznie i niekiedy wręcz chorobliwie postrzega „w czarnych barwach” rzeczywistość. Ma wiele zainteresowań. Zbyt wiele zajmuje się sobą, dlatego często jest wielkim egoistą, co wymaga od niego otwarcia się na świat i zaufania innym. Melancholik winien pracować nad przyspieszeniem swych decyzji, zwalczać brak ufności we własne siły, wzbudzać nadzieję na przyszłość i przezwyciężać niezadowolenie.
Flegmatyk
Powoli reaguje na bodźce z otoczenia. Uczucie rodzi się w nim powoli, ale za to dłużej trwa. Nie ulega wpływom chwili, lecz jest konsekwentny w swych zapatrywaniach. Posiada dobrą pamięć i zdyscyplinowaną wolę. Do celu dąży aż go osiągnie. Jest optymistyczny, rozważny i wytrwały, co jest zaletą tego temperamentu. Jest ogromnym egoistą, dlatego z trudem tylko poświęca się dla innych. Flegmatyk za największego wroga winien uważać lenistwo, zamiłowanie do spokoju za wszelka cenę, niechęć do wysiłku i zbytnią powolność.
Każdy człowiek jest „kombinacją” tych czterech temperamentów — przy czym zawsze jeden z nich przeważa. Temperamentu nie można całkowicie zmienić, lecz można go udoskonalić. Zmiana zależy od towarzystwa, w którym się obracamy, rozumnych celów i konsekwentnej ich realizacji.
Spotkanie III: Rola ciała w życiu człowieka
Medytacja
„Józef miał piękną postać i miłą powierzchowność. Zwróciła na niego uwagę żona jego pana i rzekła do niego: «Połóż się ze mną». On jednak nie zgodził się i odpowiedział żonie swego pana: «Pan mój o nic się nie troszczy, odkąd jestem w jego domu, bo cały swój majątek oddał mi we władanie. On sam nie ma w swym domu większej władzy niż ja i niczego mi nie wzbrania, wyjąwszy ciebie, ponieważ jesteś jego żoną. Jakże mógłbym uczynić tak wielką niegodziwość i zgrzeszyć przeciwko Bogu?»” (Rdz 39, 7-9).
W chwilach próby okazuje się, jak głęboko jest zakorzenione poczucie prawa w sercu człowieka. Józef nie skorzystał z atrakcyjnej propozycji żony Putifara, nie dlatego, że bał się jej męża, ale dlatego, że wypełniał wszystko zgodnie z wolą Bożą. Mógł przecież oszukać swego pana, nawet mógł okłamać siebie samego, myśląc, że skoro żona Putifara sama proponuje, to nie należy się sprzeciwiać. Ale nie mógł oszukać Boga.
Józef prawidłowo odczytał zasady, które kierują reakcjami ciała. Nie chciał sobą manipulować, ale wiernie służyć Bogu całym ciałem i sercem. Był opanowany i rozsądny, a nade wszystko podporządkowany prawu Bożemu, które właściwie odczytywał w swym sercu. Chociaż żona Putifara nalegała wielokrotnie, a nawet posunęła się do gróźb, nie ustąpił. Niestety, nieopanowanie kobiety doprowadziło ją do szalonego pomysłu; postanowiła siłą przymusić go do cielesnych uciech. Skoro jednak plan nie powiódł się, oskarżyła go o napad. Skutkiem było uwięzienie Józefa.
Sprawy ciała są bardziej delikatne, niż można sądzić. Dysponuje ono wielką siłą, a podporządkowanie go błędnym mniemaniom prowadzi do wielkich szkód. Konieczne jest uczciwe traktowanie cielesności. Ciała nie wolno lekceważyć, ale odnosić się do niego z wyrozumiałością, ale i przestrzegać zasad.
W dzisiejszym świecie, w sytuacji wielkiej presji hedonistycznych idei, nawoływanie do rozsądku i poszanowania ludzkiego ciała wydaje się nieskuteczne. Nie wolno jednak milczeć, zwłaszcza wobec przewidywalnych szkód, jakie może przynieść nieuporządkowane kierowanie sferą ciała. Nieporządek może przynieść szkodę nam samym, a także osobom przez nas najbardziej kochanym. Ponadto pochłonie tyle energii, że nie wystarczy już jej na inne, naprawdę istotne sprawy.
Rozumiał to doskonale Józef i dlatego nie poddał się manipulacji. Panowanie nad reakcjami ciała okazało się możliwe. A Bóg obficie wynagrodził Józefa za jego wierność.
Spotkanie formacyjne
Komentarz do filmu Forest Gump (reż. Robert Zemekis)
— urywek do momentu wyjazdu Foresta do Wietnamu
W stosunku do ciała Forest kierował się przede wszystkim rozsądkiem, a ten pochodzi od prawa. Forest nie tracił czasu na rzeczy błahe. Istotne jest to, że nie utożsamiał on ciała ze swoim „ja”. To „ja” jest głęboko ukryte w jego wnętrzu. Dlatego tak trudno było obrazić Foresta, robiąc uwagi na temat jego wyglądu czy zewnętrznych wad.
Inna relację do ciała prezentuje Jenny. Wydaje się jej, że to ona kieruje swym ciałem, oddając się wciąż innym mężczyznom. Ale tak naprawdę, to ciało kieruje jej życiem. Cielesność stała się dla niej „religią”. Jenny — inaczej niż Forest — uważała, że cała jej istota koncentruje się w ciele. Jej „ja” to ciało. Natomiast według Foresta „ja” znajduje się w sercu. Dlatego szanował on swoje ciało, ale go nie przeceniał, ani nie ubóstwiał.
Pogadanka
— Jak traktuje swe ciało Forest, a jak Jenny?
— Jaka jest relacja „ja” do ciała u Foresta, a jaka u Jenny?
— Co jest powodem dużej sprawności cielesnej Foresta?
— Dlaczego Jenny ciągle szuka nowych satysfakcji cielesnych?
Rozwinięcie tematu
Ciało a miłość Boga
Grecy stosowali trzy różne określenia, definiując rodzaje miłości:
* Eros — To miłość cielesna, która karmi się pożądaniem.
* Filia — To miłość przyjaźni, która życzy przyjacielowi wszelkiego dobra.
* Agape — To miłość życzliwości dla ludzi i Boga; tą miłością kochamy drugą osobę nie za coś, ale dla niej samej.
Św. Tomasz z Akwinu uważał, że miłość rozpoczyna się w ciele, następnie stopniowo wznosi się od pożądania do przyjaźni, aż wreszcie osiąga poziom bezinteresownej życzliwości; jej ukoronowaniem jest miłość Boża. W tym ujęciu Agape potrzebuje siły Erosa, ponieważ bez niej staje się słaba. Agape — czysta miłość — karmi się miłością cielesną i miłością przyjaźni.
Trzeba dobrze zrozumieć istotę relacji pomiędzy miłością cielesną a bezinteresowną miłością do Boga. Niektórzy sądzą bowiem, że nie są w stanie odczuć miłości Bożej, ani miłości do Boga.
Najpierw zapytajmy, co uważamy za miłość? Wielu sądzi, że miłością prawdziwą jest relacja istniejąca między dwojgiem ludzi, którzy mogą się objąć, pocałować czy dotknąć. Czy dotknięcie i pocałowanie jest miłością? Przecież można dotknąć czyjejś skóry i niczego nie odczuwać. Można też całować i nie kochać. Całowanie i dotykanie nie jest istotą miłości, ale to, co dzieje się we wnętrzu człowieka. Miłuje się przede wszystkim sercem. Niemiecki psycholog Schellenbaum uważa, że miłość cielesna człowieka może się wyrażać w służbie społecznej, w kulturze czy religii: „Niektóre osoby w fazie intensywnego poświęcenia się wydzielają te same hormony, jakie znajdujemy u człowieka szykującego się do randki z kobietą”.
Relacje między miłością cielesną, ludzką i boską
1. Erotyka jako namiastka duchowości.
Ken Wilber zauważył, że w XIX wieku cielesność postawiono w centrum uwagi, a zagubiono zainteresowanie tajemnicą Boga. Wiele par małżeńskich zbyt wielką rolę przypisuje cielesności, oczekując, że zaspokoi ona wszelkie ich tęsknoty, nawet te, które może zaspokoić jedynie religia. Dla niektórych ludzi cielesność stała się najgłębszą tajemnicą, traktowaną w „religijny” sposób — stała się bóstwem.
2. Duchowość jako ucieczka od cielesności.
Niektórzy mówią wiele o miłości, uciekając od nierozwiązanych problemów oraz od zranień psychicznych i cielesnych. Życie niektórych osób bywa dwuznaczne: z jednej strony udają miłość do Boga, a z drugiej — nie potrafią uporządkować swej cielesności. Ich duchowość jest chwiejna i uboga, a trudności z opanowaniem odruchów płciowych są dla nich źródłem powracających wyrzutów sumienia. Niekiedy są przesadnie pobożni, ponieważ chcą uciec przed swym ciałem, nad którym nie mogą zapanować. Wiary używają jak narkotyku, który ma doraźnie rozwiązywać ich problemy.
3. Duchowość jako włączenie miłości cielesnej w miłość Boga.
Mistycy, to ludzie, którzy swą cielesność włączyli do życia miłością Boga. Ludzie dojrzali nie prowadzą dwuznacznej gry — nie tłumią cielesności, ale pozwalają by miłość objawiała się w ciele. Miłość Boga przenika i angażuje w równym stopniu ich duchowość i cielesność. Niektórzy święci żyli w bezżeństwie, a ich miłość cielesna urzeczywistniała się poprzez służbę ludziom. Ludzie dojrzali nie pogardzają swoim ciałem, lecz włączają je w miłość Boga. Miłość to przede wszystkim głębokie przeżycie wewnętrzne, które znajduje wyraz na przykład w pocałunkach czy też w innych gestach.
Odczuć Bożą miłość na sposób zmysłowy to przeżyć na nowo zwykłe, codzienne czynności. Cardenal powiedział: „Miłość Boża otacza nas ze wszystkich stron. Jego miłość jest wodą, którą pijemy, powietrzem, którym oddychamy i światłem, które postrzegamy. Wszystkie naturalne zjawiska nie są niczym innym, jak różnorodnymi materialnymi przejawami Bożej miłości. Poruszamy się w Bożej miłości jak ryba w wodzie”.
Inną jeszcze drogą prowadzącą do doświadczenia Bożej miłości jest szczere, duchowo pogłębione przeżywanie gestów liturgicznych — znaku krzyża na ciele, pokłonu, klękania. Natomiast szczytem doświadczania tej miłości jest uczestniczenie w ofierze Chrystusa, dokonującej się na ołtarzu, a wreszcie — przyjęcie Komunii świętej. W przeżycie spływającej wtedy miłości Bożej należy włączać nasze zmysły.
Pan Jezus pragnie, abyśmy byli z Nim związani bardzo ściśle i swoim ciałem przeżywali Jego miłość. Wyraził to dobitnie w słowach: „Ja jestem winnym krzewem, kto trwa we Mnie, a Ja w nim, ten przynosi owoc obfity” (J 15,1n).
Zadanie
1. Zapisz główne zasady dotyczące relacji ze swym ciałem.
2. Przeczytaj podane niżej teksty i sprecyzuj, co pisarze chcieli wyrazić poprzez swe opowieści?
I. Bez miłości można dokonać wielkich dzieł, można stać się sławnym i podziwianym; bez niej jednak nie można żyć pełnią. Bez miłości życie staje się puste i zimne. Opisał to w sposób niezwykle przejmujący Tomasz Mann w powieści Doktor Faustus. Opowiada ona o niemieckim kompozytorze Adrianie Leverkuhnie, który, popadłszy w twórczą niemoc, postanowił zawrzeć pakt z diabłem. W ten sposób przestała mu zagrażać kompozytorska pustka; tworzenie genialnych utworów stało się dla niego możliwe. Jedynym żądaniem, postawionym przez diabła, był zakaz kochania jakiegokolwiek człowieka: „Wzbronione ci jest ciepło miłości. Życie twoje ma być zimne — dlatego nie wolno ci kochać nikogo”. Tomasz Mann, ukazując ten pakt, opisał pokusę, która dosięga wielu osób. W naszych czasach opowieść ta może być ostrzeżeniem dla ludzi wspinających się po szczeblach kariery, którzy, zaprzedając swoją duszę, doprowadzają serce do oziębłości.
II. Zosima, starzec z powieści Bracia Karamazow Fiodora Dostojewskiego — człowiek nastawiony z miłością do wszystkiego — wypowiedział następujące słowa: „Bracia! Nie bójcie się grzechu ludzkiego, miłujcie człowieka i w grzechu jego, albowiem to jest podobieństwo Bożej miłości i szczyt miłości na ziemi. Miłujcie wszelkie stworzenie Boskie, i całość, i każde ziarenko piasku. Każde źdźbło, każdy promień Boży miłujcie. Miłujcie zwierzęta, miłujcie rośliny, miłujcie rzecz każdą. Będziesz miłował każdą rzecz, to i tajemnicę Bożą rozwiążesz w rzeczach. Rozwiążesz raz jeden i już odtąd nieustannie będziesz ją poznawał coraz bardziej, wszelkiego dnia. I pokochasz wreszcie świat cały wielką, wszechogarniającą miłością”.
Spotkanie IV: Świat uczuć
Medytacja
Po wydarzeniach, które miały miejsce na skutek intrygi żony Putifara, w życiu Józefa nastąpił czas kryzysu. Zastanawiał się, co złego uczynił, skoro tak musi cierpieć. Przypomniały mu się zapewne chwile spędzone w studni, gdzie został wrzucony przez braci. Był — jak każdy człowiek — tylko do pewnego stopnia zdolny wytrzymać napór nieszczęść; także i jego uczucia można było łatwo zranić. Miał jednak świadomość swej niewinności. Jego „ja” nie poddawało się presji negatywnych uczuć, płynących od złych ludzi. Wiedział, że Bóg jest z nim, ponieważ nigdy nie przekroczył Jego prawa. „Gdy Józef przebywał w więzieniu, Pan był z nim, okazując mu miłosierdzie”. Bóg nie znalazł w Józefie żadnej winy, dlatego darzył go pokojem.
Niesprawiedliwe oskarżenie powoduje, że winimy samych siebie i dopuszczamy do głosu negatywne uczucia uwłaczające naszej godności. Okazało się jednak, że i w więzieniu Józef zachował swą godność. Nie poddał się złości ani nienawiści. Strażnicy widzieli w nim człowieka opanowanego, a zatem wolnego od złych uczuć. Przychodzili do niego, by rozmawiać. Zjednał sobie też naczelnika więzienia. „Naczelnik więzienia dał Józefowi władzę nad wszystkimi znajdującymi się tam więźniami”. O jego wolności od złych uczuć świadczy też to, że „udawało mu się wszystko, co czynił” (Rdz 39, 22n).
Negatywne uczucia mogły zawładnąć świadomością Józefa. On jednak był silny. W każdym położeniu wykazywał się zdyscyplinowaniem. Ta dyscyplina sprawiała, że czuł się uwolniony od złych uczuć. Wiedział, że mimo niesprawiedliwych wypadków, w jego sercu znajduje się miejsce, do którego nikt nie ma dostępu. To było jego najgłębsze „ja”, gdzie mógł wejść tylko ona sam. Nikt jego najgłębszego „ja” nie mógł skrzywdzić, jeżeli sam by na to nie pozwolił.
Epiktet — filozof i niewolnik — powiedział kiedyś: „Nikt nie może wyrządzić drugiemu człowiekowi zła, to każdy poprzez własne czyny wyrządza sobie zło lub dobro”. Wewnątrz nas jest święta przestrzeń, do której ma dostęp tylko Bóg i ja sam. Nikt inny nie ma tam dostępu. Jeżeli złych uczuć pochodzących z zewnątrz sami nie dopuszczamy do swego najgłębszego „ja”, jesteśmy zawsze wolni od złości. Niech przykład Józefa nauczy nas właściwego kierowania uczuciami.
Spotkanie formacyjne
Komentarz do filmu Forest Gump (reż. Robert Zemekis)
— urywek do śmierci Baby
Świat uczuć Foresta nie był skomplikowany. Nie żywił nienawiści do ludzi, którzy odnosili się do niego nieżyczliwie. Nie gardził też ludźmi, których wygląd wzbudzał mieszane uczucia. Potrafi zaprzyjaźnić się z Babą i z życzliwością słuchać opowieści o jego pasji życiowej. Uczucia Foresta były stałe. Przyjaźnił się z niewieloma ludźmi, ale był w tym konsekwentny. Jego prostolinijność emocjonalna pozwalała mu bez trudu przystosowywać się do zmiennych okoliczności. Nie tracił energii na wewnętrzne konflikty i spory. Nie zastanawiał się, jak odpłacić komuś za zło. Jego emocjonalność była prosta, pogodna, ale konsekwentna. Inaczej Jenny, której świat uczuć był nieprzenikniony i chwiejny. Ciągle zmieniała partnerów i pielęgnowała nieuporządkowane doznania erotyczne, komplikując coraz bardziej swoje życie. W końcu straciła miejsce w college'u i zaczęła pracować jako striptizerka. Forestowi mówiła, że on nie wie, co to jest miłość. A jednak nie chciała pogodzić się ze swym losem: zastanawiała się, czy nie rzucić się z mostu. Jej emocje, poranione od dzieciństwa, z dnia na dzień coraz bardziej się komplikowały się.
Pogadanka
— Jakie jest podejście Foresta do Baby, a jakie do nieprzyjaznych ludzi?
— Jak świadczy to o jego uczuciach?
— Jaki jest świat uczuć u Jenny?
— Jak ich uczucia wpływają na obowiązki i bieg życia, na marzenia i poczucie szczęścia?
Rozwinięcie tematu
Co to są uczucia?
Katechizm Kościoła Katolickiego uczy, że „pojecie «uczucia» należy do dziedzictwa chrześcijańskiego. Nasz Pan wskazuje na serce człowieka jako na źródło, z którego wypływają uczucia”.
Uczucia to pewne wewnętrzne przeżycia lub poruszenia, powstające w momencie zetknięcia się z rzeczywistością: z osobami lub rzeczami. Uczucia można porównać do temperatury, jak bowiem każdy przedmiot w świecie ma jakąś temperaturę, tak każdemu naszemu doświadczeniu towarzyszą pewne uczucia.
I tak uczucia pozytywne mówią nam, że dana sprawa jest dobra, a negatywne — że jest zła. Trzeba wszakże pamiętać, że uczucia są subiektywne. Oznacza to, że one wyrażają tylko to, co nam się wydaje. Dlatego należy mieć dystans do uczuć i je sprawdzać. Wolność ma polegać na niezależności wobec własnych uczuć. Odczuwamy często lęk, agresję, zazdrość. Ale jesteśmy osobami, a nie lękiem, agresją czy zazdrością.
Dlaczego świat uczuć jest tak ważny dla życia duchowego?
W rachunku sumienia często dokonujemy oceny naszych czynów, a za mało zastanawiamy się nad uczuciami. Możemy przy tej samej czynności mieć odmienne uczucia — na przykład jeść z radością lub z irytacją. Bardzo ważne jest to, jakie uczucia towarzyszą naszym działaniom. Świadczą one o tym, co rzeczywiście dzieje się w naszym sercu.
Prawdziwe nawrócenie polega nie tylko o zmianie pewnych poglądów czy zapatrywań; chodzi również o przemianę w świecie naszych uczuć. Biblia wzywa nie do nawrócenia rozumu, ale serca. Potrzebna jest zmiana naszych postaw, a zatem nastawienia emocjonalnego i reakcji uczuciowych. O wiele trudniejsza jest przemiana uczuć, niż samego intelektu.
Bez autentycznych uczuć nie istnieje życie duchowe. Jak bowiem można mówić o miłości Boga, gdy z jakichś powodów nie czerpie się radości emocjonalnej z tego, że Bóg jest blisko?
Często nawet na modlitwie przeżywamy uczucia niepokoju. Dlatego nad uczuciami należy nieustannie pracować.
Konieczność pracy nad uczuciami
1. Do pracy nad uczuciami wzywa nas Biblia i nauka Kościoła. Katechizm powiada: „doskonałość moralna polega na tym, aby człowieka kierowała do dobra nie tylko wola, lecz także jego dążenie zmysłowe”.
2. Jeśli nie zaczniemy pracować nad uczuciami, mogą one stać się „bożkiem” pochłaniającym naszą osobowość. Jak bóstwo można bowiem traktować nie tylko bogactwa, ale też lęk, smutek i inne namiętności.
Jak odróżnić uczucia pozytywne od negatywnych?
1. Aby należycie ocenić swoje uczucia, należy pamiętać o następującej zasadzie: istnieje ścisła zależność między głębią i autentycznością uczuć a głębokimi i autentycznymi relacjami. Autentyczne emocje owocują ściślejszymi więziami z innymi ludźmi, z kolei serdeczne relacje powodują powstawanie głębszych doświadczeń uczuciowych.
2. Znakiem potwierdzającym niegodziwość konkretnych emocji jest to, że czujemy się przymuszeni przez pewne uczucia do wyrażania agresji czy lęku; odczuwamy przymus psychiczny do wykonywania niedojrzałych reakcji — takich jak krzyk, przekleństwa czy obelgi. O autentyczności uczuć świadczy to, że czujemy wolność do ich wyrażania.
Wolność od uczuć
Teorię na temat wolności od negatywnych uczuć ze strony innych czy swoich sformułował jako pierwszy Epiktet, żyjący w I wieku po Chrystusie. Był on niewolnikiem Epafrodyta, którego z niewoli wykupił Neron. Sam Epafrodyt pielęgnował w sobie uczucia nienawiści i gniewu aż do końca życia. Epafrodyt uważał, że osoba doznająca zranień emocjonalnych przekazuje je innym ludziom. Chociaż sam w młodości był niewolnikiem, zawsze pastwił się nad Epiktetem i okazywał mu złość. Jednak Epiktet był jednym z największych filozofów i wypowiedział słynne zdanie: „nikt nie może mnie skrzywdzić, jeżeli mu ja sam na to nie pozwolę”. On pierwszy odkrył tę zasadę, że tak naprawdę to nie inni mnie złoszczą, bowiem nikt nie ma dostępu wprost do centrum mojej osobowości. Inni jedynie mogą aktywizować pokłady gniewu i agresji, które sam złożyłem na dnie swej duszy. Człowiek jest w stanie uwolnić się od dyktatu swych uczuć. Może nabrać do nich dystansu.
Aby zdobyć taką wolność, człowiek musi poznać swoje prawdziwe, wewnętrzne „ja”, do którego ma dostęp tylko on sam i Bóg. Tego „ja” nie może urazić ani zranić nikt z zewnątrz, jeśli my sami tego nie chcemy. Aby jednak odkryć to swoje „ja” trzeba uznać, że w naszym sercu mieszka Bóg, On zna nas najlepiej i On nas chroni.
Człowiek przez pryzmat swego wewnętrznego „ja” obserwuje uczucia, a następnie wycofuje się, by je należycie ocenić. Zauważa zatem, że przeżywa złość, ale wie też, że nie jest złością. Taka wolność od negatywnych uczuć, jest konieczna i świadczy o prawdziwej godności. Wolność jest jedyną drogą do miłości, poświęcenia i oddania.
Jak pracować nad uczuciami?
Najpierw potrzebne jest przyswojenie sobie kilku zasad dotyczących życia uczuciowego:
1. Naszym głównym błędem jest lekceważenie uczuć. A tymczasem uczucia wiele nam mówią o nas samych. 2. Przy podjęciu pracy nad swymi uczuciami konieczne jest zdanie sobie sprawy z tego, że my jako ludzie mamy niezwykłą skłonność do fałszerstw moralnych odnośnie nas samych. 3. Swych uczuć nie należy zbyt szybko zmieniać ani tłumić. Nie należy też z nimi walczyć. Uczucia negatywne podobne są do bólu fizycznego, np. bólu zęba. Ten ból o czymś świadczy — o zaniedbaniach, o chorobie, o złym jedzeniu. Nade wszystko należy przyjąć, że uczucie, które przeżywam jest moje. Muszę je szanować i udoskonalać.
Kolejne kroki w pracy nad uczuciami
1. Początkiem pracy nad uczuciami jest otwarte i szczere wejście w świat wewnętrznych uczuć uporządkowanych i nieuporządkowanych. Należy tego dokonać, by je sobie uświadomić — lepiej odczuć, następnie rozeznać, a w końcowej fazie — przyjąć lub odrzucić. 2. Konieczne jest uświadomienie sobie swych nieuporządkowanych uczuć, które niekiedy przez całe życie spychaliśmy do podświadomości, jak do śmietniska. Uczucia należy przyjąć, porządkować, leczyć i kierować nimi. 3. Kolejnym krokiem w pracy nad uczuciami jest asceza. Asceza (od łac. asceo — `ćwiczę się') prowadzi poprzez wyrzeczenie do wyzwolenia ducha spod tyranii rozkoszy. Celem ascezy jest nie tyle samo umartwianie się, ale raczej ćwiczenie się w odczuwaniu radości z godziwych rzeczy. Asceza polega na przyjęciu porządku. Na pierwszym miejscu są obowiązki, a z nich dopiero mogą wypływać przyjemności (nigdy na odwrót). 4. Wreszcie przy pracy na uczuciami konieczne jest towarzystwo osoby zaufanej. Jak nikt nie może oglądać swej twarzy bez lustra, tak nikt nie może dobrze poznać swego świata uczuć bez pomocy drugiego, doświadczonego człowieka. „Nikt nie jest dobrym sędzią we własnych sprawach”.
Pomoc Boża
Najlepszym lekarzem leczącym nasze uczucia jest Jezus Chrystus. Porządkowanie uczuć nie może polegać na usuwaniu ich z naszego wnętrza. Chodzi tu raczej o uzdrawianie, niż usuwanie brudu. Uzdrowienie to wymaga, by nasze zranienia — lęki czy agresja zostały otwarte na moc Jezusa. Jezus zachęca do tego kroku w słowach: „Nie potrzebują lekarza zdrowi, lecz ci, którzy się źle mają”(Mt 9, 12). Módlmy się przed obliczem Jezusa o uzdrowienie naszych nieuporządkowanych uczuć, aby uczynił On „nasze serca według serca swego”.
Zadanie
Utwórz własną tabelę pracy nad sobą, dodając nowe rubryki
|
pn |
wt |
śr |
czw |
pt |
sob |
n |
Wstawanie rano |
|
|
|
|
|
|
|
Modlitwa
|
|
|
|
|
|
|
|
Sport
|
|
|
|
|
|
|
|
Używki
|
|
|
|
|
|
|
|
Złe nawyki
|
|
|
|
|
|
|
|
Inne
|
|
|
|
|
|
|
|
Spotkanie V: Myśli
Medytacja
W więzieniu Józef przebywał ponad dwa lata. Tam spotkał urzędników faraona, którzy zwierzali mu się ze swoich snów i sekretów. Potrafił tak przedstawić im linię obrony przed zarzutami, by potrafili w sądzie odnieść korzyść.
Józef odznaczał się roztropnością: potrafił faktom i rzeczom nadawać właściwe znaczenie. Mądrość, w zasadzie, polega na wyrobieniu sobie właściwych wyobrażeń o życiu i napotykanych sytuacjach. Józef umiał właściwie wyobrażać sobie własne życie, ale też miał dar wczuwania się w problemy innych ludzi, dlatego z łatwością oceniał ich położenie i wskazywał im drogę wyjścia z kłopotów.
Wyrobienie sobie należytego zdania o ciele, duszy, Bogu i innych ludziach nie jest sprawą łatwą. Niektórzy przez całe życie kierują się fałszywymi wyobrażeniami, więc ich decyzje stają się błędne. Jeśli fałszywie ocenia się swe zdolności czy możliwości, popełnia się ogromne błędy. Rzeczywistość jednak nie daje się nagiąć do naszych fałszywych mniemań.
Józef potrafił nadać właściwe znaczenie wszystkiemu, co go spotkało. To pozwoliło mu po dwu latach wyjść z więzienia i stać się doradcą faraona.
Spotkanie formacyjne
Komentarz do filmu Forest Gump (reż. Robert Zemekis)
— urywek do spotkania z Jenny podczas protestu pacyfistów
Forest zawdzięczał swojej matce pozytywne nastawienie do życia. Dowodem na to był nawyk życzliwego odniesienia do wszystkiego, co niesie życie. Oczekiwał dobra od wciąż nowych sytuacji, w których ciągle się znajdował. Był także pozytywnie nastawiony do ludzi, z którymi zetknął go los. Nie dopatrywał się w nich cech negatywnych, ani też z góry nie podejrzewał ich o złe zamiary.
Jednym z takich napotkanych przez Foresta ludzi był porucznik Dan Tylor. Pochodził on z bohaterskiej wojskowej rodziny i był nastawiony na odnoszenie życiowych sukcesów. Chciał albo zwyciężyć, albo stracić życie. Gdy jednak spotkało go coś sprzecznego z jego wyobrażeniami, nie potrafił pogodzić się ze swoim losem. Po stracie nóg w wojennym Wietnamie uważał, że powinien umrzeć. Wielką rolę odgrywały tu pesymistyczne myśli, podsycane przez pragnienie sukcesu głęboko ugruntowane w jego osobowości. Wszystko bowiem zależy od tego, co w życiu uważa się za najważniejsze. Dla niego najistotniejsza była sprawność fizyczna i umysłowa. Przeklinał religię i świat, ponieważ jego obecne życie nie zgadzało się z wizją, jaką sobie kiedyś stworzył; zupełnie nie chciał przystosować się do aktualnej sytuacji. A jednak Forest go uratował…
Pogadanka
— Częstym powiedzeniem Foresta było: „poznać głupiego po czynach jego”. Co chciał przez te słowa wyrazić?
— Jak Forest był nastawiony do życia i ludzi?
— Jak sobie objaśniał w wewnętrznym dialogu nowe sytuacje i napotkanych ludzi?
— Dlaczego porucznik Dan przeklinał religię i Foresta?
— Od czego było zależne dalsze jego powodzenie?
Rozwinięcie tematu
Naszym celem jest zdobycie właściwego wyobrażenia o świecie. Okazuje się, że nasze wyobrażenia o rzeczach mają wielki wpływ na nasze życie. Niekiedy nasze wyobrażenia są fałszywe, dlatego należy pracować nad ich właściwym kształtem. Rodzi się pytanie: jak pracować nad wyobrażeniami?
Najpierw zauważmy, że sami tworzymy sobie wyobrażenia na podstawie wewnętrznego dialogu. Każdy z nas ciągle prowadzi w swoim wnętrzu dialog z samym sobą. Zanim coś kupimy, do kogoś pójdziemy, ciągle sobie to wyobrażamy. Nasz umysł ma taką strukturę, że myślenie przybiera w nas formy językowe. Dzięki powtarzanym zdaniom wewnątrz siebie uświadamiamy sobie samopoczucie, ale i za pomocą zdań możemy na siebie wpływać.
Zasadniczym celem demona jest wyrobienie w nas fałszywych wyobrażeń o Bogu. Wmawia nam, że niemożliwe jest, by Bóg żył, by opiekował się nami, akceptował nasze zachowanie. Nad takimi myślami trzeba pracować. Jakie są bowiem nasze myśli, takie jest nasze postępowanie.
Pojawiają się też fałszywe myśli o innych ludziach. Pewien brat wyznał Abba Pojmenowi: „Dręczą mnie moje myśli: każą zapominać o moich własnych grzechach, a zajmować się błędami braci”.
Nierzadko mamy też myśli negatywne o sobie samych. Są tacy, którzy od samego rana mówią sobie: „Znowu trzeba wstać. Nie mam na nic ochoty. Za mało spałem. Żeby ta praca już się skończyła! Dlaczego zawsze muszę być sam?” Starcowi Izydorowi myśli stale podpowiadały: „Jesteś wielkim człowiekiem”. To wbijało go w dumę i popychało do wynoszenia się ponad innych.
Takie negatywne wyobrażenia ciągle drążą nasze wnętrze i niszczą mnóstwo energii, osłabiają nas, demotywują.
Nasze myśli ukazują się niekiedy w formie rozkazu i wtedy stają się żądzami: „Koniecznie tego potrzebuję! Muszę to mieć! Dlaczego miałbym z tego zrezygnować?” Bywa, że myśli te mają nad nami taką władzę, że bez zastanowienia wykonujemy to, co nam nakazują.
Głównym zadaniem życia duchowego jest wybór myśli, którymi chcemy się zajmować. W słowach Pisma świętego kryje się Duch Boży. Czytając Pismo święte napełniamy się tym Duchem. W życiu duchowym nie chodzi tylko o to, by nasze czyny były dobre, ale także, by nasze wyobrażenia i myśli były czyste — zgodne z zamysłami Boga.
Każdy musi pracować nad swymi wyobrażeniami o życiu. Warto zatem uczyć się wielu zdań z Pisma świętego na pamięć. Okazuje się bowiem, że powtarzanie Słowa Bożego, które jest żywe i skuteczne, może być dla nas skuteczną terapią: leczyć nasze złe wyobrażenia i negatywne podejście do świata.
Ewagriusz proponował, by przeciwstawiać negatywnym myślom zdania pozytywne, wzięte z Pisma świętego. Jak to robić? Starzy mnisi mówią: „Jeśli wstajesz ze snu, otwórz zaraz przede wszystkim swe słowo ku chwale Bożej. Bowiem pierwsza czynność, jaką podejmuje duch ludzki, trwa dalej — podobnie jak kamień młyński miele przez cały dzień to, co mu zostało podłożone: czy to ziarno, czy plewy. Dlatego bądź zawsze pierwszy, aby wrzucić na żarna ziarno, zanim wróg zdoła na nie podrzucić plewy”.
Podobnie, jak modlitwa poranna, ważna jest też ta wieczorna. Myśli, z jakimi zasypiamy współdecydują o tym, jaki będziemy mieć sen. Trzeba wtedy oddać miniony dzień Bogu przez powtarzanie zdania: „W ręce Twoje Panie powierzam ducha mojego” (Ps 31, 6).
Oto przykłady zdań, które warto powtarzać w trudnych chwilach, by wypierały z naszej świadomości zdania negatywne, osłabiające naszą wolę:
* „Pan moim światłem i Zbawieniem moim” (Ps 27,1).
* „Pan mym Pasterzem nie brak mi niczego” (Ps 23,1).
* „Tylko w Bogu spokój znajdzie dusza moja. Choćbym szedł ciemną doliną zła się nie ulęknę, bo Ty jesteś ze mną” (Ps 23,4).
* „Nie zakrywaj Panie przede mną swojego oblicza” (Ps 143,7).
„Abba Poimen rzekł: Siedziałem kiedyś z braćmi u Abba Makarego. I zapytałem go: «Mój ojcze, co może zrobić człowiek, by osiągnąć życie?» Starzec odpowiedział: «W dzieciństwie, gdy byłem przy moim ojcu, zauważyłem, że stare kobiety i młode dziewczęta noszą coś w ustach — rodzaj gumy, którą żują, aby sprawić, by ich ślina stała się słodka i wyparła brzydki zapach z ust, by przeczyścić i odświeżyć wątrobę oraz wszystkie wnętrzności. Skoro taka materialna rzecz dawała im taką słodycz, gdy ją żuły, o ileż bardziej pokarm życia, studnia zbawienia, źródło wody żywej, słodycz nad słodyczami — nasz Pan Jezus Chrystus, Jego wzniosłe i błogosławione imię każe zniknąć demonom, gdy będziemy to imię żuć w naszych ustach. Gdy je przeżuwamy i wciąż żujemy, Ten, który prowadzi duszę i ciało, oświeca nasz umysł, wypędza z nieśmiertelnej duszy wszystkie złe myśli i objawia jej rzeczy niebieskie. A przede wszystkim tego, który jest w niebie, naszego Pana Jezusa Chrystusa, Króla królów, Pana panów, niebieską obietnicę dla wszystkich, którzy Go szukają z całego serca»”.
Zadanie
1. Jak należy rozumieć słowa św. Jana Kasjana: „Umysł, nie mający przedmiotu, do którego by powracał i przy którym by mógł trwać zasadniczo, musi się zmieniać co godzina, ba, co chwila, według różnorodnych wydarzeń zewnętrznych w stan pierwszy lepszy?” Co zaleca św. Jan Kasjan? Jak wypełniać jego wskazówkę?
2. Skomentuj słowa mędrca Susji: „W przyszłym świecie nikt nie będzie mnie pytał: dlaczego nie byłeś Mojżeszem? Raczej zapytają mnie: dlaczego nie byłeś Susją? Nie chodzi o to, by być najpilniejszym spośród rabinów, lecz by wypełnić miarę, którą Bóg wyznacza każdemu człowiekowi osobiście. Dlaczego nie zostałeś tym, kim właśnie miałeś być?”. Jaki jest sens tej opowieści?
Spotkanie VI: Ideał
Medytacja
Od dzieciństwa Józef wiernie pielęgnował swój jasno sprecyzowany ideał. Było nim dokładne poznanie woli Bożej i wierne jej wypełnianie. Pamiętał swój dziecięcy sen: „Śniło mi się, że słońce, księżyc i jedenaście gwiazd oddają mi pokłon” (Rdz 37, 9). Rozumiał przez to, że Pan Bóg ma szczególne plany wobec niego i jego rodziny. Wiedział, że pełniąc wolę Boga, przyczyni się do szczęścia swoich bliskich. Nie wiedział, jak to się stanie. Od młodości był niewolnikiem w odległym kraju. Wierzył jednak, że Bóg ogarnia wszystko swoją wiedzą i mądrością.
Ideał to najwyższy cel w życiu. Właśnie pełnienie woli Boga było ideałem Józefa. Dążył do niego każdego dnia, skrupulatnie wypełniając swe zadania. Czuł, że gdziekolwiek się znajduje — nawet daleko od ojczyzny, jeśli sumiennie żyje, służy samemu Bogu.
Ten ideał konkretyzował się inaczej, gdy był zarządcą u Putifara, inaczej, gdy pomagał więźniom zrozumieć swe położenie i szukał z nimi wyjścia i kłopotów, a inaczej, gdy pracował, jako rządca Egiptu u Faraona. W każdej z tych sytuacji pamiętał o swym ideale: Czcić Boga, pełnić Jego wolę i strzec Jego prawa. Wierzył też skrycie, że kiedyś Pan Bóg pozwoli mu jeszcze spotkać swego kochanego ojca i braci.
Spotkanie formacyjne
Komentarz do filmu Forest Gump (reż. Robert Zemekis)
— urywek do zakończenia przez Foresta służby wojskowej
Największym marzeniem Foresta było to, by ożenić się ze swoją ukochaną dziewczyną i założyć rodzinę. Wielokrotnie okazywał Jenny, że ją kocha. W końcu też powiedział, że chce być jej chłopakiem. Jego ideał był konkretny i realny. W dążeniu do niego był wytrwały. Choć był na wojnie w odległym kraju, prawie codziennie pisał do niej listy, wciąż wyznając jej swoje przywiązanie.
Ideały Jenny nie były realne. Nie były one nawet jasno sformułowane. Traciła czas i zdrowie, szukając szczęścia w przeżyciach, które nie były moralnie dobre. Podążała za całkowicie zmyśloną „harmonią”, chcąc odkrywać nowe stany świadomości. Jej życie, w istocie, było pozbawione sensu. Choć Forest udowodnił jej, że ludzie, z którymi się zadawała, czynią jej krzywdę, i tak mu nie wierzyła; wybierała kłamstwa fałszywego Wesley'a.
Pogadanka
— Jakie były ideały Foresta?
— W jaki sposób chciał urzeczywistnić największy z nich?
— Co było wspólną cechą ideałów Foresta?
— Jakie ideały pielęgnowała Jenny?
— Dlaczego — mimo aktywności, śpiewu, głębokich przeżyć i przebywania we wspólnocie — była wciąż nieszczęśliwa?
Rozwiniecie tematu
Co to jest ideał?
Pojęcie to pochodzi od słowa „idea” (`wyobrażenie') i oznacza coś absolutnie doskonałego. Ideał spełnia wszelkie pragnienia człowieka, dlatego jest przedmiotem jego dążeń. Ideały to cele „kuszące” swą wielkością i niepowtarzalnością. Dodają one człowiekowi siły i otwierają przed nim nowe horyzonty. Szczególnie osoba młoda potrzebuje ideałów. By ukształtować siebie, trzeba koniecznie brać wzór z kogoś innego. Taki ideał swym pięknem i realnością inspiruje do podążania za nim
Przykłady ideałów? Nauka Jezusa wygłoszona na Górze Błogosławieństw jest zbiorem wielu ideałów; oto najważniejsze:
* ubóstwo duchowe, czyli życie wartościami Bożymi ze względu na ich wewnętrzną wartość (a od strony cielesnej — bezinteresownie);
* sprawiedliwość, miłosierdzie, pokój, cierpliwość, ustępliwość, przebaczenie, prawdomówność;
* doskonałość moralna (zamiast materialnej);
Po co jest ideał?
Ideały ułatwiają odkrycie wszystkich możliwości, które są w nas ukryte. Wzbudzają w człowieku entuzjazm, czyli zapał (od gr. entheos — `jestem w natchnieniu Bożym'). Entuzjazm jest siłą, która pozwala przekroczyć nasze ciasne granice.
Ideały pobudzają zainteresowania (łac. inter esse — `jestem w czymś'). Człowiek bez ideałów jest znudzony, a więc znajduje się poza sferą rzeczy wartościowych. Poszukuje on wtedy nadzwyczajnych przeżyć w rzeczach złych. Niektórzy, by sprawdzić siebie, brutalnie niszczą własną osobę i innych.
Ideał pomaga osobie uporządkować panujący w niej chaos, a następnie połączyć istniejące w niej siły dla urzeczywistnienia wysokich wartości. Ideały pomagają ludziom osiągać orientację na drogach życia. Wobec ideałów człowiek sprawdza samego siebie; Charles de Gaulle stwierdził: „Człowieka z charakterem pociąga to, co jest trudne, ponieważ dopiero w zmaganiach z przeciwnościami potrafi sobie uświadomić swój własny potencjał”.
Pan Jezus, powołując uczniów, jasno sprecyzował ich ideał. Nakazał im wziąć na siebie swój krzyż i dodał, że ścieżka, którą pójdą, będzie stroma i wąska.
Negatywne aspekty ideału?
Ujemnym skutkiem zbyt gorliwego zapatrzenia w ideały, przy jednoczesnym zniecierpliwieniu, mogą być wyrzuty sumienia z powodu niesprostania wysokim wymaganiom i wyobrażeniom. Prowadzi to niekiedy do pomniejszania własnej wartości. Do negatywnych skutków ideały prowadzą w przypadku, gdy jakieś cele przyjęło się w sposób dowolny — bez jakiegokolwiek związku z naszą prawdziwą osobowością (naszymi potrzebami i cechami) i nie na „naszą miarę”.
Duchowość autorytarna
Skutkiem zbytniego przywiązania do ideału może być duchowość autorytarna. W takim przypadku prowadzimy nasze życie wewnętrzne w sposób rygorystyczny: stawiamy sobie wielkie wymagania, a gdy możemy im sprostać, poniżamy siebie, niekiedy nawet zadając sobie ból. Dzieje się to, gdy nasze ideały nie mają realnego związku z naszym „ja”. Niektórzy dążą do nierealnych ideałów — takich, które nie mają nic wspólnego z ich osobowością — i do tego stopnia utożsamiają się z nimi, że zapominają o swym prawdziwym obliczu.
Powoduje to rozdwojenie osobowości, gdyż własnego „ja” nie można kreować dowolnie. Musi ono wyrastać z głębin naszej duszy i opierać się na autentycznych właściwościach naszego „ja”. Ludzie rozdwojeni żyją na dwu poziomach: z jednej strony są agresywni i lękliwi, a z drugiej — zaprzeczają istnieniu „ciemnej strony” w ich wnętrzu, spychając do głębin duszy swe wady i chętnie przerzucając je na innych. Chcą być absolutnie idealni. Człowiek tak rozdwojony łatwo demonizuje, potępia, poniża i brutalnie traktuje innych.
Duchowość nieautorytarna
Kiedy uświadomimy sobie, że prowadzimy nasze życie wewnętrzne według schematu duchowości autorytarnej, powinniśmy skierować się na drogę duchowości nieautorytarnej. Wszystko rozpoczyna się od poważnego potraktowania swej osobowości: nasze słabości i problemy należy powiązać z ideałami. Konieczne jest także „ochrzczenie” naszych ideałów. Należy zastanowić się, czy nasze ideały są wartościami, które Bóg przewidział jako cel dążeń człowieka. Trzeba też zdać sobie sprawę, że jedynie z pomocą Boga jesteśmy w stanie osiągnąć doskonałość. Bez tej świadomości ideał będzie przyczyną rozdwojenia osobowości. Do Boga nie sposób dotrzeć bez Jego pomocy. Przemienić swoją niedoskonałość możemy jedynie z pomocą łaski Bożej.
Pewnego razu do Abba Poimena, znanego mnicha z IV wieku, przyszedł na rozmowę inny pustelnik, cieszący się wielką sławą w okolicy, z której pochodził. Abba Poimen przyjął go z radością, pozdrowili się i usiedli. Gość zaczął mówić o problemach zawartych w Piśmie świętym, o sprawach duchowych i niebieskich, a Abba Poimen odwrócił twarz i nic nie mówił. Tamten wyszedł zmartwiony i na zewnątrz powiedział do napotkanego brata: „Na próżno przeszedłem tak wielką drogę, odwiedziłem starca, a on nie chce ze mną mówić”. Brat poszedł do Abba Poimena i zapytał. „Ten człowiek przyszedł z daleka, jest sławny w swoim kraju, dlaczego się do niego nie odezwałeś?” Odpowiedział mu starzec: „On jest z wysoka i mówi o rzeczach niebieskich, a ja jestem z niskości i mówię o ziemskich: gdyby był zaczął mówić o walce z namiętnościami, byłbym mu odpowiedział. A o duchowych sprawach to ja nic nie wiem”. Brat wyszedł, aby mu to powtórzyć, a wtedy gość wrócił ze skruchą do starca i mówi: „Co mam czynić, bo namiętności opanowują moją duszę?”. Starzec spojrzał na niego i rzekł: „Teraz dobrze zacząłeś, otwórz swoje usta, a ja napełnię je dobrami”. Tamten po rozmowie odniósł wielką korzyść i powiedział: „To jest prawdziwa droga”.
W życiu duchowym spotyka się zjawisko nazywane „duchową drogą na skróty”. Ktoś idący tą drogą chce osiągnąć wyżyny doskonałości, zaprzeczając istnieniu różnych potrzeb lub uczuć i chcąc przeskoczyć kolejne etapy rozwojowe, bez cierpliwego oczekiwania na owoce. Postępowanie takie prowadzi do niepowodzenia, albowiem w życiu duchowym konieczne jest skonfrontowanie się z całą swoją osobowością — także z jej ciemną stroną.
Św. Doroteusz z Gazy mówi: „Twój upadek stanie się twym wychowawcą. Bóg wiedział, że tak będzie dobrze dla twojej duszy i dlatego tak właśnie się stało. W największej niedoli nie należy tracić nadziei, wszystko jest poddane Opatrzności Bożej i służy jej świętym zamiarom”.
Zadanie
Wypisz z podanych powyżej opowiadań myśli, które pomogą ci skonstruować własny ideał. Jakie są twoje ideały?
Spotkanie VII: Czasy
Medytacja
Ze snu faraona Józef wywnioskował, że dla Egiptu zbliża się okres najpierw siedmiu lat szczęścia i przepychu, a potem siedmiu lat niedostatku.
W każdym czasie Józef potrafił zachować się umiejętnie. Dla niego nie było istotne, czy opływa w bogactwa, czy też musi żyć skromnie. Istotne było to, że żyje. Nie było ważne dla niego to, co posiada, ale to, kim jest. W kształtowaniu takiego nastawienia pomagała mu wiedza o tym, czego chce i po co żyje.
Bogactwo często wiąże się z rozluźnieniem norm, a bieda nierzadko prowadzi do pogłębionego namysłu. Bogactwo doprowadziło żonę Putifara do nieuporządkowania moralnego — krzywdzenia siebie i innych. Z kolei bieda uwięzionych urzędników faraona studziła ich złe zamiary. Józef nie kierował się jednak koniunkturą, ale wewnętrznym przekonaniem; nie pozwolił, by panowały nad nim niebezpieczne ideologie czy zmienne mody. Wierny był temu, czego nauczył go ojciec, i co było zgodne z jego sumieniem.
Postawa Józefa ukazuje, jak dystansować się od niebezpiecznych tendencji czasu, w którym przyszło żyć. Trzeba postępować według własnych przekonań i nie pozwolić na zewnętrzną manipulację. Styl życia prowadzony przez Józefa — zarówno w biedzie, jak i w dostatku — ukazuje, jak nie poddawać się presji ideologii sukcesu, rywalizacji czy posiadania za wszelką cenę.
Spotkanie formacyjne
Komentarz do filmu Forest Gump (reż. Robert Zemekis)
— urywek do choroby mamy
Trzeba mieć na uwadze fakt, że Forest i Jenny żyli w tym samym czasie — byli rówieśnikami pochodzącymi z tej samej okolicy. Jednak ich życie przebiegało w radykalnie odmienny sposób. Główna różnica polegała na tym, że Forest znał swoje życiowe oczekiwania, natomiast Jenny — nie. On, myśląc w sposób uporządkowany i kierując się zasadami, wierzył w sens świata.
Pragnieniem Foresta było założenie firmy krewetkowej. Także i w tym przypadku jego działania były wytrwałe i sensowne. Nie wydawał pieniędzy na niepotrzebne rzeczy, ani też nie zniechęcał się po kolejnych niepowodzeniach. Wreszcie — choć usłyszał kiedyś pełną kpiny relację o Chrystusie — rozumiał, że bez odrobiny Bożego błogosławieństwa nie poradzi sobie. Dlatego regularnie uczestniczył w modlitwach. Forest, dysponując dobrze ułożonym planem życiowym, nie dał się zwieść kpinom porucznika Dana; przeciwnie — to Dan, dzięki Forestowi, zaczął szukać sensu życia i nowych ideałów.
Jenny, z kolei, nie była uporządkowana wewnętrznie — kierowała się intuicją, wierzyła w przypadkowe szczęście. Nie była przekonana, że czasy, w których żyje, mogą dać jej szczęście. Raz po raz próbowała odebrać sobie życie, ale ciągle brakowało jej odwagi. W pewnym sensie czasy przyczyniły się do jej nieszczęścia. Jednak główną winę ponosiła ona sama, bowiem to każdy człowiek z osobna jest odpowiedzialny za dokonywane przez siebie wybory.
Pogadanka
— Jaki wpływ miały czasy na życie Foresta? Dlaczego to, co złe, omijało go? Na czym polegała jego obrona przed złem?
— Jakie były główne zasady, którymi kierował się Forest?
— Dlaczego Jenny chciała popełnić samobójstwo?
— Dlaczego poddawała się wszelkim złym trendom swych czasów?
Rozwiniecie tematu
Czasy mają ogromny wpływ na życie człowieka
Przede wszystkim zauważmy, że to, co inni myślą, mówią i czynią, ma na nas wielki wpływ. Wiele naszych dążeń, które sobie stawiamy jako życiowe cele, przejęliśmy od innych bez świadomego zastanowienia się nad tym, czy naprawdę tego chcemy.
Dla porównania warto przywołać czasy wcześniejsze. Ludzie średniowiecza różnili się od współczesnych stosunkiem do wolności i dóbr materialnych. Człowiek w średniowieczu był silnie związany ze swym środowiskiem — ze swą ziemią, rodziną i Kościołem. Natura wyznaczała rytm życia i kierunek ludzkiego losu. Na skutek tych okoliczności życie ludzi przebiegało w bliskości i solidarności z innymi, co dawało poczucie bezpieczeństwa. Ogromny wpływ na myśli ludzi miała nauka Kościoła. Procesy ekonomiczne były podporządkowane potrzebom ludzkim. Trudno natomiast zauważyć w średniowieczu ludzi cieszących się pełnią wolności osobistej. Czy jednak my naprawdę jesteśmy wolni?
Obecnie los ludzi uległ zmianie na lepsze. W stosunku do przeszłości możemy zauważyć postęp zarówno materialno-techniczny (mamy liczne udogodnienia), jak i świadomościowy (mamy silne poczucie własnej wartości i niepowtarzalności). Obok zjawisk pozytywnych widoczne są też negatywne — np. zbytnie przywiązanie do wartości płynących ze świata oraz przeakcentowanie człowieczego „ja”. Te tendencje, charakterystyczne dla naszych czasów, wpływają na ludzi od najmłodszych lat.
W szkole dzieci chcą otrzymywać coraz lepsze stopnie, dorośli — odnosić sukcesy i więcej zarabiać, by zdobyć prestiż czy kupić lepszy samochód. Gdy jednak przez chwilę zastanowimy się głębiej nad sensem życia, ogarnia nas niepokój. Pytamy: jaki z tego pożytek, że coś osiągnę? czy naprawdę tego pragnę? Takie pytania wywołują w nas wątpliwości. Czy naprawdę wiemy, czego pragniemy? Nieraz już pewnie zastanawialiśmy się nad pytaniami, czy w życiu najważniejsze jest, by jak najwięcej mieć, czy raczej celem jest samo życie, wewnętrzny spokój i czyste sumienie. „Wiedzieć, czego się istotnie chce […] jest jednym z najtrudniejszych zadań stojących przed każdą istotą ludzką”. Dodać należy, że siła człowieka zależy właśnie w dużej mierze od znajomości prawdy o sobie samym.
Kolejnym celem ludzi współczesnych jest zdobywanie wolności i niezależności. Dumni jesteśmy, że w kierowaniu swym życiem nie musimy odwoływać się do zewnętrznych autorytetów — mówiących, jak postępować. Uważamy za swój sukces uwolnienie się spod władzy Kościoła, tradycji, i sumienia. Jednak skutkiem tego uniezależnienia się jest, z jednej strony, poczucie samotności i wyizolowania, a z drugiej — niezwykle łatwe poddawanie się anonimowemu autorytetowi opinii publicznej.
Może i mielibyśmy swobodę postępowania, według własnych upodobań, ale przecież nie wiemy, czego chcemy. Dlaczego tak jest? Boimy się myśleć „na własny rachunek”, boimy się własnego zdania. Obawiamy się myśleć inaczej, niż ci, którzy są wokół i nas oceniają. Tkwi w nas potężny lęk przed wyróżnianiem się. Często ulegamy opinii publicznej. Musimy zdobyć nowy rodzaj wolności, która umożliwi urzeczywistnienie się naszego własnego „ja”. Wolność pozytywna polega na realizacji możliwości człowieka — na odkryciu własnych wewnętrznych właściwości i udoskonalaniu ich.
Przedstawione zostały dotąd trzy dylematy współczesności, do których musimy się odnieść. Czy w życiu chodzi bardziej o to, by coś mieć, czy raczej — być? Jak pogodzić własną niezależność z oczekiwaniami otoczenia? Na ile mogę się odróżniać od innych i być zaakceptowanym?
W rozstrzygnięciu pomaga nam Ewangelia Jezusa Chrystusa. Jezus, który przyszedł na świat po to, aby dać świadectwo prawdzie, pouczył nas o celu naszej egzystencji: to szczęśliwe i wieczne życie z Panem Bogiem. Każdego z nas, w dowolnej chwili może dosięgnąć najbardziej radykalne wydarzenie — śmierć. W obliczu tego zagrożenia wartość dóbr doczesnych ulega zdecydowanemu pomniejszeniu. Cóż znaczą światowe piękno i dobro, skoro wszystko przemija i niknie? Słusznie trzeba przyznać, że świat jest „padołem łez”. Świadomość, że śmierć przyjdzie na naszych najbliższych i przyjaciół, wreszcie i na cały nasz świat, napełnia smutkiem i wyciska łzy. Spokój i radość może zapanować jedynie po przyjęciu z wiarą Chrystusa, jako Zbawcy i Drogi do Boga.
Jezus objawił nam, że śmierć nie jest końcem, ale po niej czeka nas alternatywa: wieczna szczęśliwość lub wieczne potępienie. I właśnie w obliczu tego faktu można należycie oceniać dobra światowe. Mają one o tyle wartość, o ile wiodą nas do szczęśliwości wiecznej. Kluczowe są tu słowa: „Cóż bowiem za korzyść odniesie człowiek, choćby cały świat zyskał a na swej duszy szkodę poniósł?” (Mt 16, 26). Zapominanie o najważniejszym celu życia to głupota i tchórzostwo, prowadzące do krzywdy i nieszczęścia.
Jezus objawił nam, że celem życia w świecie nie jest zdobywanie niezależności czy bogactw, ale szukanie Boga oraz troska o czyste sumienie i o świętość. Jeżeli nie zdobędziemy świętości, nie osiągniemy życia wiecznego z Bogiem. Na najwyższym miejscu powinny zatem stanąć dobra nadprzyrodzone: sakramenty, Biblia i dobre uczynki, znacznie zbliżające nas do życia wiecznego z Bogiem. Dobra światowe mają także wartość, o ile zbliżają nas do Boga.
Zadanie
Celem poniższego testu jest doprowadzenie do gruntownej refleksji nad pytaniem: czy wiem, do czego dążę w życiu?
* „Zewnątrzsterowalność” — uważa się, że obecnie większość ludzi przypomina płytę kompaktową, która odtwarza tylko to, co nagrali na nią inni.
Podaj konkretne sposoby, przy pomocy których starasz się wyrobić właściwe wyobrażenia o Bogu, i o sobie? Co robisz, by twoje poglądy wypływały z osobistych przemyśleń i samodzielnego odkrywania prawdy?
* „Radar w sobie” albo „szybka przebieranka” — wielu ludzi potrafi, na wzór radaru, szybko identyfikować poglądy osób, z którymi rozmawiają i „przebierać się” w takie „szaty”, by się innym przypodobać (np. niektórzy wierzący inaczej rozmawiają z księdzem, a inaczej z niewierzącymi).
Sięgając do swego doświadczenia spróbuj przypomnieć sobie osoby, które postępują w ten sposób. Dlaczego niektórzy ludzie zachowują się, jakby byli zestawem zwierciadeł, które odbijają życzenia innych i wciąż odpowiadają na ich życzenia?
Styl życia i zachowania pewnych ludzi przypomina „ bycie cebulą”, która składa się z szeregu nałożonych na siebie łupinek, które — w istocie — warstwowo okalają pustkę.
Które z własnych ważnych zachowań zawdzięczasz innym ludziom? Podaj przykład istotnych spraw i rzeczy, które wybierasz samodzielnie?
Spotkanie VIII: Ofiara
Medytacja
Józef jako Zarządca Egiptu, dzięki swej przezorności, zgromadził w latach obfitych plonów duże ilości zboża. Gdy przyszły lata suszy, nie tylko Egipcjanie korzystali z tych zbiorów, ale i przedstawiciele innych narodów — w tym i rodzina Józefa, przybywająca z odległego Kanaanu. Wytrwała praca Józefa doprowadziła do ocalenia narodu egipskiego w trudnych czasach.
Zagrożeni głodem bracia Józefa przybyli z daleka, by zakupić żywność. On rozpoznał ich, jednak nie przedstawił się, ponieważ chciał sprawdzić ich charaktery. Kiedy po raz kolejny przyjechali po zboże, a on — upewniwszy się, że odmienili się na lepsze — wyjawił im swoje imię: „«Zbliżcie się do mnie, ja jestem Józef». Oni się przestraszyli. «Ja jestem Józef, brat wasz, to ja jestem tym, którego sprzedaliście do Egiptu. Ale teraz nie smućcie się i nie wyrzucajcie sobie, żeście mnie sprzedali. Bo dla waszego ocalenia od śmierci Bóg wysłał mnie tu przed wami. Bóg wysłał mnie, abyście przeżyli wy i wielki naród.»” (Rdz 45,4-7).
Dzięki niezwykłemu, ale i rozumnemu poświęceniu Józefa została uratowana jego rodzina. Życie Józefa stało się w całości wielka ofiarą.
Józef uczy ofiarnego nastawienia do innych ludzi. Większość swojego życia spędził wśród obcych ludzi poza ojczyzną. Ale nie zastanawiał się nad sensem pracy na rzecz innych. Wszystko czynił z uczciwością i rozmysłem, do wszystkiego przykładał się solidnie. Do czego przyłożył rękę — przynosiło owoce. Nie myślał o własnych korzyściach. Na pierwszym miejscu stawiał pracę i obowiązki. I to sprawiało mu radość. Nigdy jednak nie szukał przyjemności dla niej samej.
Spotkanie formacyjne
Komentarz do filmu Forest Gump (reż. Robert Zemekis)
— urywek do zakończenia projekcji
W nastawieniu życiowym Foresta ważne miejsce zajmowała ofiarność. Nigdy nie domagał się on od innych osób specjalnych względów. Sam zaś chętnie służył innym, poświęcając czas i siły. Matkę darzył szacunkiem, ojczyźnie ofiarował bohaterstwo. Zainteresował się rannym porucznikiem i pomógł mu, gdy ten stał się inwalidą. Jenny obdarował uwagą i miłością. Nawet wtedy, gdy przekonał się, że Jenny jest chora na Aids, zaopiekował się nią i pozostał jej wierny. Forest nie szukał dla siebie ani korzyści, ani przyjemności. Obowiązki i pracę traktował jako sprawy dla siebie najważniejsze. Cieszył się swym prostym życiem, co sprawiało, że czuł się szczęśliwy.
Jenny nie zadowalała się tym, co przynosił jej bieg życia i co proponowali jej napotkani ludzie. Wciąż chciała otrzymywać więcej. Dopiero cierpienie pod koniec życia nauczyło ją cenić to, co dawali jej inni. Nauczyła się cenić prostą miłość Foresta. Życie Jenny było pełne cierpień, zapoczątkowanych jeszcze w czasach smutnego dzieciństwa.
Na przykładzie tych dwojga bohaterów filmu prawdziwe okazuje powiedzenie biblijne: „Więcej szczęścia jest w dawaniu, aniżeli w braniu” (Dz 20, 35).
Pogadanka
— Wymień wartości, które Forest otrzymał o innych i te, które ofiarował innym.
— Dlaczego Forest chętnie ofiarował innym tak wiele?
— Dlaczego Jenny wciąż chciała więcej otrzymywać od innych?
Rozwiniecie tematu
„Więcej szczęścia jest w dawaniu aniżeli w braniu.” (Dz 20, 35)
„Radosnego dawcę miłuje Bóg.” (2 Kor 9,7)
Obficie obdarowani
Bóg obdarował każdego z nas wieloma darami. Największym darem Boga jest dar stworzenia i zbawienia. „Nie my pierwsi umiłowaliśmy Boga, ale On sam nas umiłował i posłał swego Syna jako ofiarę przebłagalną za nasze grzechy.” (1 J, 4, 10). Pan Bóg pragnie, abyśmy przyjęli Jego dary. „Kto nie przyjmie Królestwa Bożego, jak dziecko, ten nie wejdzie do niego” (Mk 10, 15). Uznawszy, że zostałem bardzo obficie obdarowany, sam mam zacząć dawać. „On oddał za nas życie, my także winniśmy oddać życie za braci.” (1 J 3, 16).
Dlaczego my składamy ofiary?
Składanie Bogu darów i ofiar jest powszechne, i jako przejaw kultu występowało już u ludów pogańskich. Całe Pismo święte jest historią otrzymywania darów od Boga i dziejami składania Mu ofiar przez ludzi. Abel potrafił oddać Bogu najlepszą owieczkę ze swego stada, Abraham był gotowy oddać Bogu nawet swego syna. Ojciec — z przypowieści Jezusa — oddał swemu marnotrawnemu synowi pół majątku. Bóg Ojciec posłał Syna, aby nas uwolnić spod władzy szatana.
Pismo święte mówi jednak też o przypadkach innych zachowań. Kain składał Bogu ofiary pozorne. Sługa, któremu Pan darował dług, nie chciał darować długu swemu bliźniemu.
Bóg nie czerpie żadnych korzyści z darów i ofiar człowieka. Składając Bogu dary duchowe oddajemy Mu chwałę i cześć. „Ojciec mój przez to dozna chwały, gdy owoc obfity przyniesiecie i staniecie się moimi uczniami” (J 15, 8). Podobnie jest w naszym życiu ziemskim. Kiedy kogoś kochamy, pragniemy go obdarować.
Co można oddać Bogu?
Składamy dary jako znak przeproszenia za grzechy. „Kapłan składa dary i ofiary za grzechy” (Hbr 5,1). Pan pragnie, abyśmy Mu ofiarowali swoje serce: „Będziesz miłował Boga całym swoim sercem.” (Mt 22, 37).
Dlaczego niektórzy nie chcą złożyć Bogu darów?
Wszystko zależy od tego, za kogo siebie uważamy. Niektórzy są tak bardzo zespoleni ze swoimi dobrami, że życie bez nich wydaje się im niemożliwe. Kain tak bardzo był przywiązany do swoich dóbr, że żal mu było ofiarować Bogu cokolwiek. Mieszkańcy Sodomy byli tak przywiązani do złych czynów, że nie chcieli Bogu złożyć daru swych czystych ciał i serc.
Niekiedy ciało i bogactwa mają dla nas tak wielkie znaczenie, że wolimy odrzucić przykazania, niż wyrzec się przyjemności. Tymczasem Jezus mówi twardo: „Jeśli więc prawe twoje oko jest ci powodem do grzechu, wyłup je i odrzuć od siebie. Lepiej bowiem jest dla ciebie, gdy zginie jeden z twoich członków, niż żeby całe twoje ciało miało być wrzucone do piekła. I jeśli prawa twoja ręka jest ci powodem do grzechu, odetnij ją i odrzuć od siebie. Lepiej bowiem jest dla ciebie, gdy zginie jeden z twoich członków, niż żeby całe twoje ciało miało iść do piekła”. (Mt 5, 29-30). Trzeba, byśmy dla Boga wyrzekli się zła — choćby złych nawyków i okazji do grzechu. Nie składając Bogu dobrowolnych darów, mimowolnie zaczynamy płacić haracz fałszywym bożkom. Dzisiaj wprawdzie nie czynimy sobie bożków ze złota, ale za to ubóstwiamy bogactwo, ciało, życie ziemskie, opinię publiczną.
Nie chcemy złożyć Bogu darów, ponieważ jesteśmy zniewoleni przez grzech. Grzeszenie oznacza, że nie chcemy Bogu czegokolwiek ofiarować. Ten, kto nie świętuje niedzieli, nie chce Bogu ofiarować swego czasu i miłości. Ten, kto kradnie, nie chce ofiarować Bogu swej uczciwości — nie chce przyjąć darów, które otrzymał od Boga i ofiarować Mu swej uczciwej pracy. Ten, kto grzeszy nieczystymi myślami i czynami, nie chce Bogu ofiarować swego ciała. Ten, kto się wywyższa i zazdrości, nie chce Boga wychwalać za to, że wszystko otrzymał od Niego.
Jaka jest istota daru?
Obdarowywanie jest czynnością duchową, a nie psychiczną. Dar jest wyrazem pobożności, czyli życia duchowego. „Prawdziwi czciciele będą oddawać cześć Ojcu w Duchu i prawdzie, a takich to czcicieli chce mieć Ojciec” (J 4, 23). Postawa ta niewiele ma wspólnego z zachowywaniem przykazań z obawy przed Bożą karą. Przed Bogiem nasza ofiara ma sens, o ile składamy ją w duchu wiary z sercem gotowym do dawania. Same zewnętrzne ofiary bez wewnętrznego przeżycia nie podobają się Bogu.
Co Pan Bóg robi z naszymi darami?
W obliczu Pana Boga oceniamy nasze działania życiowe. Zastanawiamy się, czy to, na co poświęcamy czas naszego życia podoba się Bogu. A tym, czego Bóg od nas oczekuje, jest nasze nawrócenie, czyli wewnętrzna przemiana. Pan Jezus często nazywa nasze życie duchowe owocem. Każdy z nas jest wezwany do „owocowania”. Kto nie przyniesie owocu, ten straci swe życie. Pan Bóg oczyszcza i pielęgnuje owoc naszej duszy. Pracując nad sobą nigdy nie jesteśmy sami; nasza przemiana bowiem już jest darem Bożym (Zob. 1 Kor 15, 9-10).
Praktyczne wnioski z rozważania
Po pierwsze, należy przyjąć od Boga dary, które nam dał i mądrze nimi rozporządzać. Po drugie, należy zdać sobie sprawę, że zabranianie sobie zła jest jedynie czynnością psychiczną — ludzką i nie ma wielkiego znaczenia przed Bogiem. Dopiero złożenie Bogu daru jest czynnością duchową, która Mu się podoba. Czym innym jest modlitwa z obawy przed karą Bożą, a czym innym — modlitwa ofiarowana z miłości. Dary składamy w postaci dobrych uczynków czy wyrzeczeń. Ofiary składamy Bogu w każdej chwili życia. Najważniejszym momentem, w którym uczymy się składać Bogu dary jest Msza święta, będąca ofiarą Jezusa Chrystusa. Złóżmy postanowienie, by w czasie Mszy świętej rzeczywiście składać Bogu dary w sposób duchowy.
Zadanie
Tematem testu jest problem: co Bóg nam daje, a co my dajemy Bogu?
Co otrzymaliśmy od Pana Boga? |
Przykłady dawania utrwalone w Piśmie świętym |
Dlaczego mamy Panu Bogu coś darować? |
Co możemy dać Panu Bogu? |
|
|
|
|
Pomoc dla prowadzącego:
Życie, zdrowie, rodzinę, Syna Bożego, wiarę, dar śpiewania hymnów * Weźmiecie w darze Ducha Świętego. (zob. Dz 2, 38); * każdy otrzymuje własny dar od Boga (zob. 1 Kor 7, 7); * „Każde dobro i wszelki dar doskonały zstępują z góry od Ojca świateł”. (Jk 1, 17); Bóg przebaczył nam wszelkie występki (zob. Kol 2, 13);
|
Chrystus siebie wydał za nas w ofierze (zob. Ef 5, 2); przez wiarę Abel złożył Bogu ofiarę cenniejszą od Kaina (zob. Hbr 11,4); Abraham syna składał w ofierze (zob. Hbr 11, 17); * ojciec dał synowi pół majątku; * pan darował dług słudze; * każdy otrzymał talent; |
* Chcę raczej miłosierdzia niż ofiary. * Będziesz miłował Pana całym sercem, umysłem, ze wszystkich sił. * Będziesz miłował bliźniego jak siebie samego. * Stanowimy kapłaństwo dla składania duchowych ofiar przyjemnych Bogu. (zob. 1 P2, 5); *Dar składa się za grzechy. * Uczcie się ode mnie bo jestem cichy i pokorny: *dar jako podziękowanie; *służcie sobie wzajemnie tym darem, jaki każdy z was otrzymał (zob. 1P 4, 10); *darmo otrzymaliście darmo dawajcie (Mt 10,8);
|
Uczciwą pracę, naukę, godny wypoczynek i zabawę, modlitwę, każde dobre słowo i czyn, walkę z grzechem, upominanie grzesznych i nakłanianie do dobra; |
Spotkanie IX: Kryzysy
Spotkanie formacyjne
Kryzys — sytuacja niekorzystna dola kogoś lub czegoś (zob. Słownik Języka Polskiego); siła rozróżniająca, oddzielenie, wybór, spór, sąd, znalezienie rozwiązania, wyjaśnienie, interpretacja.
Na zewnątrz kryzys objawia się negatywnie — w zachowaniu osób i ich przystosowaniu społecznym (wiąże się to np. z przejściem do nowego okresu rozwojowego zbiorowości). Człowiek zatrzymuje się w drodze, zmniejsza gorliwość, brakuje mu zaangażowania, brakuje mu motywacji; ratunkiem jest odważna decyzja podjęcia radykalnych zmian
Pogadanka
Kryzys - dobre czy złe przeżycie?
Może on być doświadczeniem pozytywnym, otwierającym nowe horyzonty, lecz gdy jest źle rozwiązany, powoduje dłuższe rozbicie wewnętrzne. Kryzysu doświadcza każdy. To miejsce walki człowieka z samym sobą. Może być szansą i niebezpieczeństwem, zagrożeniem i możliwością.
Rozwiniecie tematu
Rodzaje kryzysów
Kryzys tożsamości — walka o bycie sobą, o określone cele życiowe i świadomy wybór życiowej drogi; walka między tym, czego pragnę, a tym, czego się w sobie wstydzę — co chciałbym ukryć; siebie samego poznaję przez zjednoczenie wszystkiego, co w sobie odkryłem.
Tożsamość — bycie naprawdę sobą. Wiąże się z odpowiedzią na pytania: 1. Za kogo się uważam? 2. Kim jestem? 3. Jakie uznaję wartości?
Kryzys tożsamości to brak odpowiedzi na te pytania — kiedy człowiek jest rozdarty między wiedzą, uczuciami, i zachowaniem.
Jeżeli nie wiem, kim jestem, to nie mogę być zadowolony z życia. Ludzie młodzi bardzo boleśnie doświadczają tego kryzysu, ponieważ nie mają w pełni ukształtowanych fundamentów własnej osobowości i podważają autorytety. Źródłem kryzysu tożsamości jest też wolność — możliwość dokonywania niezliczonych wyborów i niepowodzenia z nimi związane.
Kryzys wartości — kryzys dotyczący wartości zajmujących centralną pozycję w naszym życiu, odgrywających doniosłą rolę w działaniach celowych, i będących podstawą relacji człowieka do świata. Kryzysy wartości naruszają integralność osobowości i poczucie sensu. Po zwycięskim przejściu tego kryzysu i uratowaniu wartości wzrasta integracja osobowa (np. w przypadku Szawła-Pawła). W człowieku wciąż toczy się konflikt wartości „z tego świata” (np. materializmu, przyziemności, konsumpcji), z wartościami ewangelicznymi (np. prawdą, dobrem, sprawiedliwością, pokojem, miłosierdziem).
Kryzys etyczny — ma miejsce po dokonaniu wielkiego grzechu (np. jak w przypadku biblijnego Dawida); budzi się sumienie i dochodzi do konfrontacji w sercu; kryzys ten zmierza do nawrócenia lub do dalszych upadków.
Kryzys sacrum — związany ze spowszednieniem liturgii, Eucharystii, niszczeniem kościołów, krzyży, znudzeniem i wypaleniem gorliwości wiernych.
Kryzys powołań — dotyczący posługi różnych osób w Kościele. Struktura psychiczna współczesnego człowieka jest bardzo krucha. Osłabła moc wartości, a wzrosła siła potrzeb psychicznych. Wartości chrześcijańskie mało znaczą dla współczesnych ludzi. Ostatnio za bardzo akcentuje się zaangażowanie, a za mało wagi przywiązuje się do uwewnętrznienia wartości i postaw oraz czytelności misji.
Kryzys zaufania do drugiego człowieka — dotyczy relacji międzyludzkich. Naturalną potrzebą i koniecznością jest kontakt z drugim człowiekiem — przynależność do jakiejś wspólnoty. Wiąże się to poczuciem własnej wartości, którego doświadczamy w kontakcie z drugą osobą. Obecnie obserwuje się nadmierny wzrost niekoniecznej krytyki danej osoby ze strony innych ludzi, co prowadzi do utraty zaufania, urazów, niechęci. Kryzys zaufania wiąże się to też z kryzysem wszelkiego rodzaju wspólnot.
Katalog zasad
Skoro tych kryzysów musi doświadczyć w odpowiednim czasie każdy człowiek, należy podjąć refleksję o odpowiednim zachowaniu podczas ich trwania — tak, by odegrały one pozytywną rolę w kształtowaniu naszej osobowości.
Zofia Płużek ułożyła katalog zasad, których należy przestrzegać w czasie kryzysu:
1. Realizm — opisywać realne wymiary kryzysu. Nie przesadzać, bo świat się nie zawali. Odwołać się do znajomości siebie, przyjąć trudności ze spokojem i czujnością.
2. Optymizm — zdawać sobie sprawę, że kryzys może być drogą wzrostu. Pamiętać, że gdy kryzys zostanie przezwyciężony, otwiera nowe, szersze horyzonty. Bóg pozwala na próby, daje pomoc, kryzys jest bowiem do czegoś potrzebny. Ponadto trzeba pamiętać, że Bóg nie pozwala nas kusić ponad siły.
3. Kultura — wykorzystać dobre pouczenia i dotychczasowe sposoby radzenia sobie w trudnościach, sięgać do swego doświadczenia.
4. Wykorzystać przykład innych — często są oni w gorszej sytuacji, a jednak sobie radzą.
5. Jedność z innymi — wszelka izolacja zubaża; gdy pomagamy, należy współuczestniczyć, a nie kreować się na specjalistę; lepiej jest dwu niż jednemu.
7. Asceza — potraktować kryzys jako okazję do oczyszczenia.
8. Zjednoczenie z Bogiem — zintensyfikowanie modlitwy, oczekiwanie z ufnością na skutki rzetelnej pracy nad sobą.
Przykłady kryzysów i ich przezwyciężanie
Joanna D'Arc (1412-1431)
Dziewica Orleańska była córką rolnika, jedną z pięciorga jego dzieci. Nie miała wykształcenia, nie umiała czytać ani pisać. Znana była z pobożności i radosnego usposobienia; szczególnie wrażliwa była na niedolę ubogich. Gdy miała 13 lat, po raz pierwszy usłyszała głosy patronów, do których szczególnie lubiła się modlić: św. Michała, Katarzyny, Małgorzaty. Głosy te wzywały ją, by udała się na odsiecz oblężonego Orleanu i wybawiła Francję z już ponad stuletniej niewoli Anglików. Miała dużą siłę przekonywania i wzniecania zapału. Była dziewczyną, dlatego namówiła żołnierza, by dał jej męskie przebranie. Następnie przekonała księcia do swego posłannictwa. Kupiono jej pancerz, konia i oręż, a na sztandarze kazała wypisać imiona: „Jezus” i „Maryja”. Następnie książę oddał jej niektóre oddziały pod dowództwo. Tym sposobem oswobodziła Orlean i pokonała Anglików na południu Francji. Chciano jej darować bogactwa, ale ona poprosiła o pomoc dla ludzi biednych w swej wiosce. Niestety wpadła w zasadzkę, a król Francji nie chciał jej wykupić. Anglicy osądzili ją niesprawiedliwie, uznając za heretyczkę. Kiedy płonęła na stosie, wołała: „Św. Michale, głosy mię nie zawiodły, Bóg mnie posłał!”
Najostrzej kryzys Joanny przejawiał się w niewoli u Anglików i w momencie skazania na stos. Król francuski nie chciał jej pomóc i dlatego zadawała sobie poważne pytanie, czy jej życie miało sens.
Kryzys Michała Anioła (1475-1564 )
Malarz i rzeźbiarz (stworzył m. in. freski w kaplicy sykstyńskiej i Pietá), obdarzony przydomkiem „Dający się kochać i kochający”, od dzieciństwa pragnął być artystą. Gdy miał 13 lat przybył do wielkiego malarza, mistrza Ghirlandaia, by uczyć się malarstwa. „Może byś coś narysował?” — powiedział mistrz, wręczając Michałowi papier i węgiel. Michał zaczął szkicować pracownię Mistrza. Był to trudny temat: dużo przedmiotów, obrazów, ludzi, w rogu podium, na którym znajdował się stół Ghirlandaia. Po chwili mistrz spojrzał przez ramię Michała Anioła, który zaprotestował: „Jeszcze nie skończyłem”. „Masz talent” — powiedział mistrz. „Jeśli chcesz się u mnie uczyć, masz płacić 6 florenów w pierwszym roku”. Michał odpowiedział, że nie będzie płacił, bo jego ojciec nie chce, by został malarzem; to Ghirlandaio ma jemu płacić za to, że się będzie u niego uczył. Mistrz zdziwiony odwagą i pewnością siebie tego młodego człowieka przystał na warunki.
Michał Anioł był tak zdecydowany, że dopiął swego. Najtrudniejsze, czyli ostry sprzeciw jego ojca, był jednak dopiero przed nim. Gdy wrócił do domu i powiedział, że chce się uczyć malarstwa, jego ojciec, który był bankierem, zdenerwował się i zaczął bezlitośnie bić syna. Michał pochylił głowę, jak nieme zwierzę podczas burzy. Nie chciał uciekać, bo potem znów musiałby od nowa rozpocząć spór. Jego wuj, który był w pokoju, zamiast go bronić przyłączył się do ojca. Michał Anioł w myśli powtarzał sobie słowo, którego nauczyła go babcia: „piazenza” — cierpliwości. Ojciec uspokoił się, a gdy Michał Anioł powiedział mu, że Ghirlandaio będzie płacić za nauczanie, w końcu się zgodził.
Michał Anioł poszedł do szkoły malarskiej i został największym artystą wszechczasów. Opłaciło się mężne przechodzenie przez czas kryzysu i wytrwałość w dążeniu do wielkich wartości — cierpliwość, niezrażanie się chwilowymi trudnościami, a nawet bólem. Wytrwale i z mocą zmierzał do celu. Najlepszą książkę na ten temat napisał Szulc — Kamień i cierpienie.
Kryzys wartości Edyty Stein (1881-1942)
W swym życiu przeszła długą i skomplikowaną drogę: od judaizmu przez ateizm do katolicyzmu — od zaangażowania w świecie do pobytu w klasztorze klauzurowym. W pamiętniku pisała, że w 14 roku życia przestała się modlić i do 21 roku życia mówiła, że jest ateistką. Podczas studiów spotkała Maxa Schelera, który niedawno nawrócił się na katolicyzm. W pamiętniku czytamy: „Ciągle nam wtłaczano, że na wszystkie sprawy powinniśmy spoglądać bez uprzedzeń. Nagle stanął przede mną świat wiary”.
Przełomowym momentem jej dojrzewania była śmierć młodego kolegi filozofa. Pomagała wdowie, a spotkanie z tą kobietą stanowiło świadectwo wiary i nadziei. „Wtedy — jak zapisała — zobaczyłam, co to jest chrześcijaństwo… To było moje pierwsze spotkanie z krzyżem i Boską siłą, w którym załamała się moja niewiara”. Ostatecznym momentem nawrócenia było przeczytanie książki Życie św. Teresy z Avilla. Książka ta została napisana przez mniszkę, która całe życie poświęciła medytacji i spotkała twarzą w twarz Boga. Po jej przeczytaniu Edyta Stein powiedziała, że Jezus i wiara katolicka są jedyną prawdą.
Namiętne szukanie prawdy było właściwie jedyną modlitwą Edyty Stein, i była to jej droga do Boga po trudach i kryzysach.
Spotkanie X: Odwaga chrześcijańska
Spotkanie formacyjne
Rozwinięcie tematu
Pismo święte na temat odwagi
Według Pisma świętego odwaga jest dana chrześcijanom jako tarcza, by wytrwali w niezachwianej wierze i zwyciężali wszelkie rozżarzone pociski złego (zob. Ef 6, 16). Odwaga daje silną nadzieję, dlatego „ci, co zaufali Panu, odzyskują siły, otrzymują skrzydła jak orły, biegną bez zmęczenia, bez znużenia idą”. (Iz 40, 31). Chrystus wzywał do odwagi, uprzedzając uczniów słowami: „Na świecie doznacie ucisku, ale miejcie odwagę, Jam zwyciężył świat.” (J 16, 33).
Biblia ukazuje, w jaki sposób odwaga przemienia zachowania ludzi. Św. Piotr po uwięzieniu Chrystusa odczuwał strach i wyparł się Mistrza wobec służącej. Dzieje Apostolskie ukazują go przemienionego po zesłaniu Ducha Świętego: ten sam Piotr nabrał odwagi do tego stopnia, że przed władzą otwarcie przyznawał się do swej wiary. Duch Boży, mieszkając w ludziach, napełnia ich odwagą. Podobnie Samson (zob. Sdz 15-16) trzy razy opierał się Dalili, nie zdradzając jej, na czym polegał sekret jego siły. Dopiero za czwartym razem ujawnił, że swą siłę zawdzięcza włosom: „Gdyby mnie ogolono, siła moja odejdzie, osłabnę i stanę się zwykłym człowiekiem”. Dalila zdradziła go i ścięto mu włosy. To ścięcie włosów jest podobne do utraty łaski Ducha Świętego. Chrześcijanin dopóty jest silny, dopóki trwa w nim łaska Ducha Świętego. Pan Bóg jest źródłem mocy i odwagi: „Pan jest moją mocą i źródłem męstwa” (Wj 15, 2).
Myśl ludzka rozróżnia różne postaci odwagi
Odwaga ku rzeczom — polega na rozwiązywaniu problemów niesionych przez życie.
Odwaga ku ludziom — polega na sprzeciwianiu się korupcji, nadużyciom. Bez tej odwagi nie ma postępu cywilizacyjnego, szydzi się z dobrych inicjatyw, ulega się manipulacji i naciskowi cyników.
Odwaga ku symbolom — to zdolność nowego ujmowania rzeczy, przekraczania utartych sposobów myślenia, umiejętność znajdywania i wprowadzania udoskonaleń.
Odwaga ku sobie — to zdolność postawienia się pod osąd prawdy. Przyznanie się do głupoty i tchórzostwa. Przyznanie się do braku odwagi może doprowadzić do postępu i jest też odwagą. Ulegamy wielu pięknym mitom o sobie samych, oszukujemy się, bo brakuje nam odwagi do postawienia sobie rzetelnych wymagań.
Fundamentem wszelkich form odwagi jest odwaga wewnętrzna. Jak jest ona trudna do osiągnięcia, niech świadczą słowa filozofa, który stwierdził, że odwaga jest rzadką cechą charakteru i wartością elitarną. Współczynnik odwagi wzrasta jednak, gdy trudne zadanie podejmuje się w grupie. Natomiast brak odwagi — tchórzostwo jest wielkim tryumfem złego ducha.
Zadania
1. Co to jest odwaga?
Pomoc w odpowiedzi: Odwaga to wytrwałe dążenie do dobra. Polega na przezwyciężaniu przeszkód i zwalczaniu zła. Wymaga ona opanowania zarówno strachu, jak i nieroztropnego zuchwalstwa. Za brak postępu w drodze do doskonałości odpowiada nasza słaba wola, która nie jest wytrwała i odważna.
2. Jaka jest różnica między odwagą a męstwem? Czy odwaga jest potrzebna ludziom młodym? Jakie młodzi ludzie przeżywają trudności w zdobyciu odwagi? Jakie są rady, by zdobyć odwagę?
3. Przygotować się do dyskusji na temat stwierdzenia: „Współczesna młodzież jest bardziej tchórzliwa niż kiedyś”. Wszystkie argumenty należy spisać i uporządkować według ważności.