MNIE CHOWAŁA BIEDA


Świadectwo opuszczonego przez rodziców.

...Mnie chowała bieda, ulica i wyrachowani ludzie. Rodzice nie. Kobieta, która dała mi życie - żyje, lecz starała się i nadal stara zapomnieć o mnie! i o mojej siostrze! Na początku wojny wyjechała z kochankiem do Niemiec. Starannie zatarła za sobą ślady. Przychodziły nieoficjalne wiadomości, że zginęła w czasie działań wojennych. Ojciec czuł się „usprawiedliwiony”. Siostrę oddał do jednej babci, mnie do drugiej - sam poszedł do partyzantki i również ślad po nim zaginął. Nasze opiekunki wkrótce pomarły, a myśmy zostali skazani na życie. Było ono rozpaczliwe, nie ma potrzeby go opisywać.

Gdy byłem głodny i zmarznięty, to znaczy co dzień, modliłem się za rodziców, aby im przynajmniej za grobem było lżej i spokojniej. Teraz się boję, że te dziecięce modlitwy stały się u Boga nie prośbą lecz oskarżeniem.

W czternastym roku życia znalazłem pracę w zupełnie innym miejscu. Pracowałam ciężko, miałem wreszcie własne pieniądze, mogłem się uczyć dalej. Odnalazłem siostrę, żyła w okropnych warunkach, za moje pieniądze i one także poszła do szkoły. Takim sposobem zdobyłem dyplom maturalny. Bieda nauczyła mnie żyć bardzo oszczędnie z pracy w kopalni można było coś odłożyć. Doszły do mnie mgliste wieści, że rodzice żyję. Zacząłem w marzeniach stawiać „szklane domy”, zawsze bowiem zazdrościłem kolegom rodziców. Chciałem i siostrze sprawić tym radość, gdybym mógł ich odnaleźć.

Moje poszukiwania trwały dwa miesiące, prawie wszystkie oszczędności przejeździłem. Odnalazłem najpierw matkę. Przez kilkanaście minut przeżywałem więcej zmartwienia, niż przez wszystkie lata. Po krótkiej rozmowie odszedłem jako ktoś całkiem inny. Trudno mi jest pisać, bo o tym się nie da pisać, więc tylko sam fakt: ona żyje z kimś innym za cenę wyparcia się dzieci po pierwszym mężu, to jest nas dwojga. Nie jesteśmy jej do niczego potrzebni. Była bardzo zakłopotana.

Potem odnalazłem ojca. Zmienił nazwisko. Nazwał mnie „panem”. O siostrę nie spytał. Także był zakłopotany moją obecnością. Można by o nich jeszcze powiedzieć, że „to są tylko ludzie”, ale ja nie potrafię tak powiedzieć. Przecież nie chodziło o żadną pomoc, wystarczyłby mi jeden list od nich, jedno dobre słowo i zastanie ich żyjących razem. Tego ju nigdy nie będzie. /Moi rodzice, Kraków 1960, s.323-326/.

Ks. Parzyszek Cz. SAC, „Między sobą miejcie miłość ustawiczną”, BK 6(101) /1978/, s. 291



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
A Oppman A gdy będą mnie chowali
w7 kwestie spol bieda 2
Brzuch mnie boli
Ninni Schulman Odpowiedz, jesli mnie slyszysz
koncepcja poznawcza czyli człowiek samodzielny (4 str), ☆♥☆Coś co mnie kręci psychologia
psychologia-pojęcia (4 str), ☆♥☆Coś co mnie kręci psychologia
Gdy coś we mnie umiera, Fan Fiction, Dir en Gray
Pochowajcie mnie w kwiatach, Poezja, poezja mojego męża - warta czytania
relaksacja progresywna wg. Jackobsona dla dzieci (2 str), ☆♥☆Coś co mnie kręci psychologia
Nazywasz mnie MISTRZEM, Ciekawe teksty
Joga doprowadziła mnie do przedsionka piekła (świadectwo), ►CZYTELNIA
Test podstawowy dla mnie papiery wartościowe
zagadnienia opracowane przeze mnie
Opracowane przeze mnie tezy na drugi egzamin z Gadaczem
JA PIERDOLE JAK MNIE WKURWIAJĄ TAKIE CIOTY
Naucz mnie śmiać się radośnie wiersz
CZY KABAŁA JEST DLA MNIE
Panie, bądź dla mnie skalą obronną, zamkiem warownym dla mego r

więcej podobnych podstron