LITWA WOBEC PROJEKTU ZWOŁANIA SEJMU KONNEGO W 1695 R. I WALKI SAPIEHÓW Z BISKUPEM BRZOSTOWSKIM
Okres panowania Jana III Sobieskiego należy wciąż jeszcze do niedostatecznie znanych. Obok pewnych wydarzeń militarnych i ważniejszych zagadnień z zakresu polityki międzynarodowej, opracowanych w sposób pełny lub co najmniej zadowalający jest wiele spraw, które wciąż oczekują na swego badacza. Należy do nich bez wątpienia także schyłek panowania Jana III, a zwłaszcza narastający konflikt między dworem królewskim a dość zwartą i prężną opozycją magnacką, której przewodziła rodzina Sapiehów. Walce Sapiehów z Sobieskimi poświęcił co prawda oddzielne studium Kazimierz Piwarski2, ale obok wielu trafnych spostrzeżeń znajdują się tam stwierdzenia nie do końca udokumentowane i przekonujące, a nieraz wprost błędne3. W rzeczy samej więc dopiero ostatnia praca Zbigniewa Wójcika" daje w miarę pełny obraz panowania Sobieskiego i stara się wyświetlić wszystkie ważniejsze epizody tego panowania. Oczywiste jest jednak, że ze względu na charakter pracy autor nie mógł zajmować się szczegółowo wszystkimi poruszonymi problemami, a wiele jego sądów wydaje się dyskusyjnymi. Poniższe rozważania będą miały na celu dokładniejsze przedstawienie jednego z tych ważnych i obszernie sygnalizowanych przez Z. Wójcika problemów.
W połowie lat dziewięćdziesiątych XVII w. zdecydowanie zaostrzył się konflikt między dworem a wszechwładnymi na Litwie Sapiehami. Próbując od kilku lat zmienić swą politykę zagraniczną, rzucając więzy Ligi Świętej dla orientacji francuskiej, Sobieski napotkał zdecydowany sprzeciw opozycji związanej z dworami w Wiedniu i Berlinie. Gdy Maria Kazimiera, z powodu pewnego odsunięcia się króla od spraw wielkiej polityki, objęła niejako regencję w kraju i zamierzała pozyskać dla profrancuskich planów opozycję, ta pod koniec 1692 r. zaczęła organizować spisek antydworski, obejmujący swym zasięgiem czołowych przedstawicieli życia politycznego kraju (Michał Radziejowski, Jerzy Denhoff, Hieronim Lubomirski, Jan Odrowąż Pieniążek, Rafał Leszczyński i oczywiście Sapiehowie). Celem opozycji było przeciwstawienie się wszelkim planom politycznym pary królewskiej — zmianie orientacji na arenie międzynarodowej i zamysłom dynastycznym. Efektem tego było zerwanie przez opozycję sejmu grodzieńskiego w 1693 r. Rozgoryczony i oburzony król, nie widząc szans pozyskania opozycji, postanowił się z nią rozprawić. Rozpoczął zresztą od najsilniejszego, najbardziej nieprzejednanego ogniwa opozycji — Sapiehów.
Bez wątpienia z królewskim błogosławieństwem wiosną 1693 r. biskup wileński Konstanty Brzostowski rzucił Sapiehom wyzwanie, protestując przeciwko bezprawnym kwaterunkom wojska litewskiego w dobrach duchowieństwa. Ponieważ nie spowodowało to zmiany w postępowaniu hetmana Kazimierza Sapiehy, Brzostowski zagroził mu klątwą, a jednocześnie dwór królewski rozważał możliwość postawienia hetmana przed sądem sejmowym. W obliczu twardego stanowiska obu stron konfliktu wydawało się, że do decydującego starcia dojdzie na drugim sejmie w 1693 r., do czego też obie strony starannie się przygotowywały. Niestety, choroba Jana III w Żółkwi uniemożliwiła mu przyjazd na otwarcie sejmu do Warszawy, co opozycja skwapliwie wykorzystała i nie zgodziła się na rozpoczęcie obrad pod nieobecność monarchy. Co więcej, Litwa sapieżyńska, wspierana przez wielu koroniarzy, uchwaliła w grudniu 1693 r. protest przeciw odbyciu sejmu bez króla, a jednocześnie ostro potępiła antysapieżyńskie poczynania biskupa Brzostowskiego. Podkreślić należy, że zdecydowana większość posłów litewskich należała do fakcji sapieżyńskigj, a stanowisko ich poparł nawet krewny królewski i podkanclerzy litewski — Karol Stanisław Radziwiłł. W celu przedstawienia Janowi III swego stanowiska Litwini wysłali do Żółkwi chorążego mścisławskiego Marcjana Wołłowicza i starostę starodubowskiego Kazimierza Tyszkiewicza6. Gdy wreszcie Sobieski zmuszony był spotkać się z nimi, zdecydowanie potępił poczynania sapieżyńców, a poparła króla obradująca 5 marca 1694 r. rada senatorów-rezydentów. Niejako za ciosem poszedł biskup Brzostowski, który 18 kwietnia tego roku rzucił wreszcie na Kazimierza Sapiehę klątwę. Nie był to chyba krok do końca przez regalistów przemyślany, a sam hetman litewski niezbyt się tym interdyktem przejął. Ponadto pod wpływem Sapiehów zakony wileńskie nie uznały klątwy biskupiej, co wywołało niesłychany skandal w Rzeczypospolitej. Próby pośredniczenia podjęte przez nuncjusza Santa Croce, w sytuacji zacietrzewienia obu stron, nie przyniosły rezultatu. Sytuację skomplikował jeszcze fakt, że chociaż nuncjusz poparł Brzostowskiego, związany z opozycją prymas Radziejowski, jako legatus natus zawiesił klątwę i zdecydowanie stanął po stronie Sapiehy, potępiając stanowisko biskupa wileńskiego". Przeciw Brzostowskiemu opowiedziało się też wojsko litewskie, wszyscy malkontenci, a nawet Karol Stanisław Radziwiłł i królewicz Jakub 7. W całej więc sprawie, jak słusznie zauważył Zbigniew Wójcik, „władza królewska doznała tak głębokiego upokorzenia, jak chyba nigdy dotąd".
Jednak ani król, ani Brzostowski nie zamierzali kapitulować. Jan III nosił się z zamiarem przedstawienia sprawy Sapiehów na najbliższym sejmie zwołanym na 12 stycznia 1695 r. do Warszawy, ale jednocześnie w uniwersale przedsejmowym zajął ugodowe stanowisko wobec opozycji, proponując poniechanie sporów i zajęcie się na sejmie sprawami obronności i wojny z Turcją9. Z. Wójcik wątpi zresztą, czy to ugodowe stanowisko Sobieskiego było szczere — dążył on już raczej do generalnej rozprawy z sapieżyńską samowolą. Tymczasem przebieg sejmików na Litwie wykazał, że pozycja Sapiehów jest tam nadal bardzo silna. Na wielu z nich atakowano Brzostowskiego i żądano usunięcia posła francuskiego Polignaca z kraju u. Mimo więc, że wśród senatorów powszechna raczej była opinia o konieczności polubownego załagodzenia konfliktu biskupa z hetmanem, i to jeszcze przed zaczęciem sejmu, na Litwie obie strony szykowały się raczej do walki niż do rozmów. Brzostowski skierował bowiem na sejmiki pismo, w którym ostro zaatakował Sapiehę za łamanie wolności szlacheckich i żądał, „aby się najpierw, nie przystępując do żadnych publicznych interesów, nie tylko o złamanie starożytnych praw, a skuteczne szkód poczynionych nagrodzenie pomyśleli, ale też donieśli stanom Rzeczypospolitej, iż ukrzywdzeni od żołnierza sprawiedliwości w sądach hetmańskich dojść nie mogą". Prosił też szlachtę o poparcie w sporze z hetmanem, któremu zarzucał nadto nadużycia skarbowe i żądał (na wzór Korony) odsunięcia hetmanów od przydziału hyberny12. W odpowiedzi na list biskupa Kazimierz Jan Sapieha opublikował manifest, w którym zaprzeczył oczywiście wszelkim zarzutom Brzostowskiego i ze swej strony zaatakował go za strojenie się w togę obrońcy wolności szlacheckich, za bezprawną i podstępną ekskomunikę oraz zapowiedział dochodzenie sprawiedliwości.
W sytuacji wzajemnego zacietrzewienia i wobec siły stronników sapieżyńskich, sejm w 1695 r. nie był w stanie rozpocząć obrad. Już pierwszego dnia (1.2 stycznia) zagorzały sapieżyniec, podkomorzy wileński Stanisław Kazimierz Dąbrowski sprzeciwił się zasiadaniu w izbie poselskiej i objęciu laski (jako marszałek ostatniego odbytego sejmu) przez Andrzeja Kryszpina Kirszenszteina, pisarza polnego lit., gdyż nie był on obecnie posłem, a poparli go inni Litwini i malkontenci koronni 14. Ponieważ Kryszpin i regaliści nie chcieli ustąpić, rozpoczęcie sejmu wciąż przekładano. Trwające przez cały ten czas pertraktacje, sesje i rozmowy — pełne scysji, burd ulicznych i utarczek słownych podsycanych przez sapieżyńców, nie wróżyły spokojnego uregulowania konfliktu. Swe zasadnicze żądania przedstawili Sapiehowie — ustami posłów swej fakcji — 13 stycznia. Chodziło im o skasowanie bezprawnego mandatu królewskiego z 12 listopada 1693 r., pozywającego Kazimierza Sapiehę przed sąd sejmowy z pozwu Brzostowskiego i duchowieństwa diecezji wileńskiej oraz o uspokojenie sporu z biskupem przed rozpoczęciem obrad; stanowiło to warunek uczestnictwa fakcji sapieżyńskiej w obradach sejmowych.
Wydawało się, że sytuacja unormuje się po spotkaniu hetmana litewskiego z Janem III, do którego doszło 25 stycznia 1695 r. i na które Sapieha zjechał w otoczeniu wojewody połockiego Dominika Słuszki, wojewody nowogródzkiego Bogusława Uniechowskiego, wojewody mińskiego Michała Dowmont Siesickiego oraz Jerzego i Michała Sapiehów. Ponad półgodzinna rozmowa króla z przywódcą malkontentów nie przyniosła jednak żadnego rezultatu w sprawie dalszego przebiegu sejmu15. W kilka dni później nastąpiły kolejne próby pogodzenia Sapiehy z Brzostowskim, w czym aktywnie uczestniczyli: królowa, kardynał Radziejowski i nuncjusz Santa Croce. Manifestując swe antyfrancuskie stanowisko, Sapieha nie zgodził się jednak na udział w pertraktacjach posła francuskiego 10. Wielodniowe pertraktacje nie dały więc żadnego rezultatu. Król był coraz bardziej rozżalony na Sapiehów.
Zdając sobie sprawę, że sejm się nie rozpocznie, Jan III zwołał 25 lutego posiedzenie rady senatu, która zająć się miała sytuacją państwa — zwłaszcza w aspekcie militarnym, „czyli uniwersały ostrzegające de periculis rerum per modum wici pierwszych wydać, czyli sejmiki naznaczyć od informandum de statu praesenti et iisdem praeno-minatis periculis, żeby o sobie województwa i ziemie radzić mogły, czyli też utrumąue?" ". Dwór wysunął więc postulat zwołania pospolitego ruszenia, którym chciał zastraszyć opozycję, Oczywiście, w myśl zamierzeń dworu, pospolite ruszenie dałoby początek sejmu konnego, który można by wykorzystać do rozprawy z malkontentami. Takie rozwiązanie sugerował już w swym wystąpieniu — niezwykle zresztą gwałtownym i ostrym przeciw opozycji — jeden z najgorliwszych stronników dworu, starosta nurski Stanisław Godlewski w imieniu generału mazowieckiego ls. Idea sejmu konnego znana była już w pierwszej połowie XVII w., ale wracała często w praktyce politycznej zwłaszcza następnego okresu, w momentach szczególnie ostrych spięć między dworem a opozycją. I tak np. o sejm konny dopominała się szlachta popierająca Michała Wiśniowieckiego w walce z profrancuskimi malkontentami już w latach 1670—1672, ale ostatecznie król — „dając posłuch tym, którzy wskazywali na sejm konny jako na innowację nie dającą się pogodzić z podstawowymi zasadami ustrojowymi państwa" w — nie zdecydował się na jego zwołanie. W czasie sejmu warszawskiego 1683 r. dwór zagroził opozycji profrancuskiej zwołaniem sejmu konnego, co spowodowało, że nie zdecydowała się ona na zerwanie obrad!0. Podobny szantaż wobec opozycji zastosowano po zerwanym sejmie grodzieńskim 1688 r., gdy regaliści uchwalili manifest, w którym domagali się sejmu konnego jako ostatniego ratunku dla kraju. Pomysł ten podchwycił Jan III Sobieski i hasło „sejmu konnego" uznano wśród regalistów za najlepszy środek przeforsowania różnych zamierzeń i osłabienia opozycji21. W obliczu kolejnego dużego kryzysu politycznego dwór ponownie wysunął ten kilkakrotnie sprawdzony już środek. Według rezydenta brandenburskiego król nie myślał jednak o tej groźbie poważnie, lecz jedynie chciał postraszyć nią opozycję.
Zobaczmy więc, jak ustosunkowali się do postulatu regalistów uczestniczący w radzie senatorowie litewscy. Biskup Brzostowski (miał wotum 25 II) opowiedział się oczywiście za wydaniem uniwersałów na sejmiki i zwołaniem pospolitego ruszenia, „skąd by mogła być rada i obrona ojczyźnie". Hetman Sapieha (wotum 25 II) zadeklarował udział wojska litewskiego w kampanii przeciw Turkom, ale ponadto również zażądał zwołania pospolitego ruszenia, „aby było effica remedium noc praecauto, ne fiat in praeiudicium osoby i reputacyi Jmci, a do tego według statutu litewskiego deklarował i to, że wespół z pospolitym ruszeniem wojsko W. Ks. L. łączyć obiecał. Tam Rzeczpospolita uzna, komu dać podziękowanie, komu karę, co teraz tenebris zostaje. Na ostatek oddał się pod protekcyją JKM i całej Rzeczypospolitej jako ten, który undiąue petitur" 2S. Jak widać, Sapieha postanowił pokazać, że nie boi się pospolitego ruszenia litewskiego i w ten sposób odebrać niejako ten atut z rąk dworu. Żeby jednak do końca utrącić zamierzenia dworu i nie dopuścić do wpływu regalistycznie nastawionej szlachty koronnej na litewską, zastrzegł, że pospolite ruszenie litewskie nie może wyjść poza granice Litwy, a jeżeli Koroniarze chcą radzić wespół z Litwinami, to pospolite ruszenie koronne musiałoby przybyć do Wielkiego Księstwa M. Łącząc zaś podporządkowane sobie wojsko z pospolitym ruszeniem, miałby Sapieha dostatecznie silną pozycję, aby odpowiednio wpływać na zebraną szlachtę. Zapewne wystąpienie to było niespodzianką dla dworu.
Zabierający głos po Sapieże Józef Bogusław Słuszka, kasztelan wileński i hetman polny litewski — zdecydowany stronnik dworu — także poparł zwołanie pospolitego ruszenia. Z kolei gorliwy sapieżyniec Bogusław Uniechowski, wojewoda trocki, ostro już zaatakował politykę Sobieskich i samego Brzostowskiego, twierdząc, że przyczyną niedoj-ścia sejmu jest „fakcyja cudzoziemska" — mając na myśli stronnictwo profrancuskie. Wojewoda brzeski Stefan Kurcz (wotował 26 II) zaatakował tylko postępowanie Brzostowskiego, a poparł go wojewoda mścisławski Aleksander Mosiewicz, długo wywodząc niewinność Sapiehy i podkreślając zasługi Domu Sapieżyńskiego dla Rzeczypospolitej. Podobnie w obronie swego pryncypała stanął wojewoda miński Michał Dowmont Siesicki, oskarżając biskupa wileńskiego, ,,że diabłu duszę [...] cum scandalo oddaje", a jednocześnie zgodził się na sejmiki i pospolite ruszenie. Takąż zgodę wyraził także nowy wojewoda inflancki Jan Andrzej Plater, a kasztelan żmudzki Grothus zaatakował ponownie Brzostowskiego i fakcję francuską, jako sprawców zamieszania w kraju". Dwór nie zamierzał jednak ustępować przed opozycją litewską. Przez nominację Andrzeja Kryszpina Kirszenszteina na wojewodę witebskiego król pokazał swą siłę i zdecydowanie, a także próbował wzmocnić — stosunkowo słabe zresztą — siły swych litewskich zwolenników w senacie. Starał się też nie dopuścić do zbyt ostrych wystąpień sapieżyńcow przeciw Brzostowskiemu. Próbował też przez Dominika Mikołaja Radziwiłła, kanclerza litewskiego, i Karola Tarłę, podkanclerzego koronnego, wpłynąć na hetmana Sapiehę, żądając wytłumaczenia słów. ,,quid modo in tenebris erit supra tecta" zawartych w jego przemowie. Wreszcie zapozwał syna hetmana — Michała Sapiehę, koniuszego lit., przed sąd marszałkowski za obrazę wojewody kaliskiego Stanisława Małachowskiego. Nie wpłynęło to jednak na pacyfikację nastrojów wśród wrogich sobie obozów. Kasztelan inflancki Władysław Berg (wotował 28 II) sprzeciwił się wprost idei sejmu konnego, „nazywając go speciosum nomen vindicandae libertatis, bo w samej rzeczy byłoby tam plus lanigerae quam lanae" i opowiedział się za uspokojeniem sprzeczności przez pertraktacje. Z kolei Dominik Radziwiłł opowiedział się co prawda za pospolitym ruszeniem lub sejmem konnym i uskarżał się na lokowanie wojska w dobrach szlacheckich, ale nie czynił za to wykroczenie odpowiedzialnym Sapiehy. Wreszcie Benedykt Paweł Sapieha, podskarbi litewski, rzeczywisty przywódca fakcji sapieżyńskiej, w wystąpieniu swym pozostawiał decyzję zwołania pospolitego ruszenia królowi [!], ale gwałtownie zaatakował Brzostowskiego za jego poczynania i przedstawił zebranym list biskupa — wynikało z niego wyraźnie, że realizuje on ,,tacitis cuniculis" politykę króla.
W odpowiedzi na ataki opozycji biskup Brzostowski 2 marca wystąpił w obszernym przemówieniu z dramatycznym oskarżeniem hetmana Sapiehy o łamanie praw, gwałty, brak poszanowania dla majestatu królewskiego i nadużywanie władzy. Ostrzegł więc hetmana, że będzie dochodził swych praw ,,na przyszłym, da Bóg, sejmie warszawskim, czyli też konnym", o który raz jeszcze usilnie prosił króla i wzywał go oraz senat do obrony Litwy przed tyranią Sapiehów.
Podsumowując wystąpienia senatorów litewskich możemy stwierdzić, że zdecydowana większość z nich opowiedziała się za zwołaniem pospolitego ruszenia — choć obie strony konfliktu uczyniły to z zupełnie innych pozycji; regaliści, ponieważ widzieli w tym szanse rozprawy z Sapiehami i ich adherentami, ci ostatni zaś, aby pokazać, że szlachty się nie lękają, wierząc w swą siłę i wpływy na Litwie. Nie udało się też doprowadzić do załagodzenia konfliktu między hetmanem a biskupem, wręcz przeciwnie — obie strony usztywniły swe stanowiska i zwalczały się z jeszcze większą energią. Przytoczmy jeszcze wy-powiedź Z. Wójcika podsumowującą sejm 1695 r., gdyż będzie ona stanowić odniesienie dla dalszych naszych rozważań: „Sejm został przez stronnictwo sapieżyńskie zerwany, król raz jeszcze pokonany i upokorzony. Ale, rzec można śmiało, iż tym razem był to już na pewno początek końca Sapiehów. Walka, jaką Jan III podjął z nienawistymi mu magnatami, wysuwając na pierwszą linię biskupa Brzostowskiego, przełamała dotychczasową bezkarność i bezczelność tego wszechwładnie panującego na Litwie rodu. Wielu ludziom otworzyły się oczy, a bezprawia i gwałty możnowładców mobilizować zaczęły przeciw nim masy szlachty litewskiej. Litwa poczęła wchodzić na drogę, która już za lat kilka miała zaprowadzić ją na pole bitwy pod Olkienikami, gdzie w krwanej bratobójczej walce Sapiehowie ponieśli druzgocącą klęskę (2 XI 1700). Wiosną 1695 roku wzburzenie na despotów litewskich wzrosło ogromnie.
Po zakończonym sejmie król nie był zdecydowany, jakie kroki przedsięwziąć w celu ratowania kraju — czy zwołać kolejny sejm (ale jakie były szanse na jego pomyślny przebieg?), czy też pospolite ruszenie (sejm konny?). Dlatego też w uniwersałach na sejmiki postkomitialne zwrócił się w tej sprawie do szlachty, aby ta rozstrzygnęła. Jak pisał anonimowy stronnik malkontentów, sejmiki te „non alio sensu et moti-vo są złożone, tyło do wyrozumienia szlachty po województwach i powiatach, jaki ich sensus, jeżeli capiunt i penetrunt praesentem rerum statum, komu przypiszą zerwanie sejmu i do kogo większą mają in-klinacyjną, i czego bardziej sobie życzą, czyli sejmu, czyli pospolitego ruszenia, aby się stąd miał dwór miarkować, jakoby mógł i umiał wy-kierować, utrzymać i wystawić interesa swoje"sa. Sam monarcha był z zasady niechętny pospolitemu ruszeniu. Zdecydowanie wrogie opozycji stanowisko szlachty koronnej na sejmie wskazywało jednak, że może ona okazać dużą pomoc planom dworu. Z. Wójcik uważa, że obawy przed szlachtą skłoniły opozycję do zmiany frontu i szukania porozumienia z Francją, czego zwiastunem było spotkanie Kazimierza Sapiehy z Melchiorem Polignakiem 20 lutego 1695 r. i złożenie temuż ostatniemu przez prymasa Radziejowskiego oferty współpracy z Wersalem za niebagatelną sumę 400 tys. talarów34. Sprawa współpracy opozycji z Francją (a więc i z dworem) miała być tym pilniejsza, że ,,z sejmików relacyjnych dochodziły groźne pomruki przeciw wichrzycielom", a sytuacja malkontentów stawała się z każdym dniem gorsza, gdyż rósł także opór przeciw Sapiehom na Litwie35.
Sprawę owych „groźnych pomruków" zanalizujemy później, a wpierw zasygnalizujemy wydarzenie, które — naszym zdaniem — miało ogromne znaczenie dla układu sił na Litwie w przyszłości i dalszej walki tzw. republikantów litewskich z Sapiehami. Była nim śmierć 23 marca 1695 r. pfalzgrafowej reńskiej Ludwiki Karoliny Radziwiłłówny, co spowodowało rozgrywkę o opiekę nad ogromnymi dobrami Radziwiłłów bir-żańskich między Sapiehami i Radziwiłłami linii nieświeskiej. Z dwóch dorosłych przedstawicieli tego rodu Dominik Mikołaj, kanclerz litewski, był od dawna przeciwnikiem Sapiehów, ale nie miał takiego poważania, wpływów, sił, aby z nimi skutecznie walczyć. Jego zaś oraz Jana III krewniak — podkanclerzy Karol Stanisław — nie należał do stronników dworu (zapewne głównie z powodu konfliktów z królową) i utrzymywał poprawne stosunki z Sapiehami, a w konflikcie Brzostowskiego z hetmanem wielkim opowiedział się za tym ostatnim36. Był on zdecydowanie bogatszy od swego stryja i miał stosunkowo duże wpływy na Litwie. Co prawda, pozostając przez wiele lat pod przemożnym wpływem matki, nie wykazał się szczególnymi zdolnościami politycz-no-militarnymi ani energią, ale jego ewentualne przejście na stronę przeciwników Sapiehów byłoby dla nich ogromnym wsparciem.
Zaraz po otrzymaniu informacji o śmierci Ludwiki Karoliny Dominik Radziwiłł wszczął akcję zmierzającą do otrzymania opieki nad jej dobrami. Okazało się jednak, że nie ma on żadnych do tego praw, gdy' tymczasem mają je: żona Kazimierza Sapiehy — Krystyna z Hlebowiczów (jako ciotka zmarłej) i ich dzieci. Dominik Radziwiłł nie zamierzał jednak rezygnować, tym bardziej gdy okazało się, że zdecydowanie o swe prawa upomniał się też Karol Stanisław Radziwiłł, popierany przez króla. Podkanclerzy litewski nie zamierzał jednak początkowo wchodzić w konflikt z Sapiehami i chciał otrzymać prawo opieki przy ich pomocy. Rozmawiający w tej sprawie (w tajemnicy przed Dominikiem Radziwiłłem) z Benedyktem Sapiehą Kazimierz Sarnecki otrzymał dość obiecującą odpowiedź, że jeśli tylko Radziwiłł dotrzyma przyjaźni Sapiehom, pomogą mu oni w staraniach o opiekę u księcia neubur-skiego M. Jak dalece zapewnienia te były szczere, pokazał czas — Sapiehowie (zwłaszcza Kazimierz Jan) nie zamierzali godzić się bowiem na ustępstwa w tak ważnej sprawie. Kwestią opieki nad małoletnią córką Ludwiki Karoliny — Zofią Augustą — i tzw. dobrami neuburskimi zajęło się też senatus consilium obradujące od 18 do 20 kwietnia 1695 r. i powierzyło ją samemu królowi! Był to bez wątpienia duży sukces Jana III, który na podstawie tej decyzji', mógł odebrać dobra neuburskie Sapiehom i osłabić ich pozycję na Litwie. Ostatecznie jednak nie uchwała senatu zadecydowała o losie tych dóbr, ale realna siła Sapiehów i poparcie udzielone im przez księcia neuburskiego Karola. Jeszcze przed radą senatu — 16 kwietnia, Benedykt Sapieha próbował porozumieć się z Dominikiem Radziwiłłem na temat pewnych ustępstw w sprawie dóbr neuburskicłi za cenę odcięcia się Radziwiłłów od antysapieżyńskich posunięć Jana III, ale do spotkania takiego nie doszło. Podskarbi litewski próbował też pozyskać jeszcze Karola Stanisława Radziwiłła, przyznając mu prawo opieki na podstawie zapisu Bogusława Radziwiłła dla Michała Kazimierza Radziwiłła (choć wiedział, że zapis ten jest sfałszowany!), ale nie przyniosło to rezultatu i nie załagodziło rosnącego rozdźwięku między Radziwiłłami i Sapiehami. Nieustępliwe w rzeczywistości stanowisko Sapiehów nie było chyba najlepszym rozwiązaniem na dłuższą metę. Karol Stanisław Radziwiłł, wspierany przez stryja i króla, dążył bowiem zdecydowanie do objęcia dóbr neuburskich i nie zamierzał cofnąć się nawet przed użyciem siły. W maju 1695 r. jego prywatne oddziały rozpoczęły zajmowanie poszczególnych majątków tzw. dóbr neuburskich, co doprowadziło do starć z wojskami podległymi hetmanowi Sapieże.
W tak napiętej i skomplikowanej sytuacji odbywały się na Litwie przygotowania do sejmików, które wypowiedzieć się miały w sprawie środków dla uspokojenia kraju. W przygotowanych specjalnie „Punktach do instrukcyjej" Sapiehowie uderzyli w same sformułowania zawarte w uniwersale królewskim na sejmiki, w którym bezprawnie umieszczona była relacja z sejmu (od tego są posłowie) i że król żąda obmyślenia środków ,,do utrzymania sejmów i żeby się sejmy bezpiecznie bez rozerwania kończyć mogły" (to przeczy zasadom „wolnego głosu" i „liberum ius vetandi"!)- Ze swej strony Sapiehowie zaproponowali następujące warunki, których realizacja umożliwiłaby spokojne zakończenie przyszłego sejmu:
1) aby obcy przedstawiciele nie mieszali się do spraw Rzeczypospolitej;
2) aby fakcja francuska „nie miała w państwach naszych protekcyi, waloru i promocyi";
3) aby poseł francuski został usunięty z kraju;
4) aby biskup wileński Brzostowski, „jawne fakcyi francuskiej in-strumentum", był zganiony za swe postępowanie i uspokoił spowodowane przez siebie zamieszanie w kraju;
5) aby wakanse otrzymywali terrigenes, a nie Kryszpinowie, którzy szlachtą nie są;
6) aby skasowano klątwę rzuconą na Kazimierza Sapiehę, ponieważ jest ona środkiem walki politycznej fakcji francuskiej;
7) aby, jeśli Rzeczpospolita ma zawrzeć pokój z Turcją, zawarła go wraz z wszystkimi sojusznikami (było to uderzenie w dworski projekt zawarcia separatystycznego pokoju);
8) aby król zechciał uspokoić wszelkie sprzeczności w kraju.
W sumie było to ultimatum nie do przyjęcia przez Jana III i chyba sami Sapiehowie nie wierzyli, że król na takie propozycje się zgodzi. W sprawie zaś pospolitego ruszenia Sapiehowie zmienili poglądy i występowali przeciw jego zwołaniu. Wprawdzie — argumentowano — w czasie, gdy odbywała się rada senatu, było ono potrzebne, ale obecnie pora jest już spóźniona, a koszty jego zwołania zbyt duże. Postulowano więc złożenie nowego sejmu, gdyż tylko on może uchwalić podatki potrzebne dla zapłaty wojsku żołdu42. Cały ten sapieżynski program rozbudowany został w „Memoriale ichm. panom posłom W. Ks. L., w czym stawać na sejmiku złożonym od JKM pro 9 juni roku 1695" 4S. Znalazły się w nim także: sapieżyńska wersja przyczyn zerwania ostatniego sejmu (wina upartego Kryszpina!); atak na Brzostowskiego za mandat pozywający hetmana Sapiehę przed sąd sejmowy, który wbrew prawu nie był zapieczętowany przez pieczętarzy litewskich; atak na profrancuską politykę dworu, której gdy Sapieha przeciwstawił się (w celu obrony Litwy przed konfliktem z Rosją!), stał się ofiarą mściwości dworskiej i fakcji francuskiej (Brzostowskiego). Chciano go, jak niegdyś Jerzego Lubomirskiego, osądzić i skazać, a pozbywszy się go w ten sposób, zniszczyć wolności i prawa szlacheckie (Sapiehowie są więc ostoją wolności szlacheckich!).
Zobaczmy więc, jak ustosunkowały się do zaleceń sapieżyńskich i postulatów dworu sejmiki litewskie, które miały się zebrać 9 czerwca 1695 r. Niestety, nie dysponujemy wszystkimi uchwałami podjętymi na 24 sejmikach (bez Inflant), ale posiadane przez nas instrukcje 13 powiatów stanowią chyba dość reprezentatywny obraz nastrojów szlacheckich. Z wyjątkiem bowiem, zapewne bardzo interesujących, instrukcji z Mińska (zawsze w czołówce ruchu szlacheckiego), Brześcia (silne wpływy republikantów, Radziwiłłów ale i Sapiehów), czy Mozyrza, mamy uchwały powiatów tak ważnych i odgrywających w następnych latach dużą rolę w walce tzw. republikantów z Sapiehami, jak Żmudź, Nowogródek, Oszmiana, Witebsk, Pińsk, Brasław.
Sejmik wileński obradował pod dyrekcją stronnika sapieżyńskiego Dominika Michała Słuszki, wojewody połockiego, i zgromadził pokaźną liczbę szlachty (117 podpisów), z wiernymi sapieżyńcami Marcja-nem Wołłowiczem, chorążym mścisławskim, i Kazimierzem Stanisławem Dąbrowskim na czele. W instrukcji danej Franciszkowi Kiełczew-skiemu, stolnikowi brzeskiemu, i Władysławowi Krasowskiemu, skarbnikowi rzeczyckiemu, szlachta zdecydowanie stanęła po stronie Sapiehów i niemal dosłownie powtórzono postulaty zawarte w „Memoriale ichm. panom posłom W. Ks. L.". To samo stało się z instrukcją daną Stefanowi Mackiewiczowi, komornikowi oszmiańskiemu, przez szlachtę oszmiańską (46 podpisów), która obradowała pod dyrekcją marszałka oszmiańskiego Krzysztofa Zenowicza 4S. Szlachta trocka, obradująca pod dyrekcją podkomorzego trockiego Jana Władysława Ukolskiego dopiero 20 czerwca (!), zaatakowała uniwersał królewski za to, że „poselskiej funkcyjej należące odbiera relationem" i stanowi zamach na vox vetandi. Jednocześnie upraszała Jana III o uspokojenie nieporozumień w kraju, zwołanie następnego sejmu, o usunięcie posłów cudzoziemskich, atakowała Brzostowskiego za rzucenie klątwy na Sapiehę i sprzeciwiła się pospolitemu ruszeniu.
Bardzo umiarkowane stanowisko zajęła szlachta grodzieńska obradująca pod dyrekcją swego marszałka Stefana Alęxandrowicza. W instrukcji danej Tomaszowi Łazowemu, wojskiemu i sędziemu grodzkiemu grodzieńskiemu oraz Hrehoremu Kotowiczowi upraszała ona króla o zwołanie sejmu, uspokojenie wewnętrzne kraju, usunięcie rezydentów cudzoziemskich. Gdyby jednak sejm kolejny został zerwany, szlachta obiecała, że sama zajmie się sytuacją w kraju i nawet uzgodniła już zwołanie pospolitego ruszenia na św. Michała. Wreszcie zwróciła się do króla z prośbą o pomoc w utrzymaniu praw i wolności szlacheckich. Na temat Brzostowskiego i jego sporu z Sapiehą w ogóle się nie wypowiedziano".
Zdecydowanie po stronie Sapiehów opowiedziała się szlachta na egzulanckim sejmiku powiatu starodubowskiego w Wilnie, na którym byli m.in. marszałek starodubowski Aleksander Lettow, starosta Kazimierz Tyszkiewicz i podstoli rzeczycki Kazimierz Pusłowski. W instrukcji danej stolnikowi starodubowskiemu Florianowi Strawinskiemu w dużym stopniu powtórzyła ona postulaty zawarte w sporządzonym przez Sapiehów „Memoriale ichm. panom posłom W. Ks. L.".
Także po stronie Sapiehów opowiedziała się szlachta powiatu woł-kowyskiego, obradująca pod dyrekcją Adama Owsianego, chorążego wołkowyskiego. W instrukcji danej chorążycowi wołkowyskiemu Piotrowi Głuszyńskiemu i Stanisławowi Brodowskiemu żądała ona od króla uspokojenia nieporozumień w kraju i zwołania sejmu, nie godziła się na zwołanie pospolitego ruszenia, gdyż „prędzej by przez to ad intentum, strzeż Boże, Ojczyzny aniżeli ad correcturam zepsowanego prawa i wolności naszej przyść by mogło". Zaatakowano także Brzostowskiego za obrazę honoru hetmana Sapiehy i cały kler za uciskanie szlachty, grożenie klątwami i sprzeciwianie się lokowaniu wojska w dobrach duchownych.
W spokojnym tonie utrzymana była instrukcja dana Marcjanowi Poniatowskiemu, koniuszemu mścisławskiemu, przez szlachtę województwa mścisławskiego, obradującą 27 czerwca pod dyrekcją Jerzego Kazimierza Nieronowicza Szpilowskiego, sędziego ziemskiego. Długo rozwodząc się nad zasługami króla, szlachta prosiła go, aby zechciał uspokoić spór między Brzostowskim a Sapiehą i zwołał sejm, a także usunął rezydentów cudzoziemskich50. Możliwe (ze względu na termin), że był to powtórnie złożony sejmik po pierwszym niedoszłym, a jego uchwały stanowiły rodzaj kompromisu między obradującymi?
Do ostrych starć między zwolennikami i przeciwnikami Sapiehów doszło w Nowogródku. Na pierwszy sejmik zjechano tam 9 czerwca 1695 r. Jego dyrektorem został wojewoda trocki Bogusław Uniechow-ski, stronnik sapieżyński. Sejmik zakończył się sukcesem tej fakcji. Obradujący wysłali do hetmana Sapiehy podczaszego nowogródzkiego Kazimierza Malawskiego i podkomorzyca Jana Wojniłowicza z instrukcją, która była istnym panegirykiem na cześć litewskiego magnata. „Sam WM Pan jednym praw i wolności szlacheckich stajesz się zaszczytem, sam jako finium polskiego świata i litewskiego, tak i libertatis nostrae delicatam piastujesz, podejmujesz i nam in obligatu ojczyźnie pectora podajesz custodiam, [...] wspierasz nachyloną ad occa-sum ojczyznę, sam jako fertibus creatus confractus obrad, pokoju, bezpieczeństwa i wolności naszych tabulas colligis" — kadziła Sapieże szlachta nowogródzka. Poparła ona też w całości sapieżyński program wspierania Ligi Świętej, dziękowała za obronę praw i wolności szlacheckich, bezlitośnie piętnowała biskupa Brzostowskiego i francuskie intrygi. Szlachta prosiła też hetmana, aby nie opuszczał z wojskiem granic Litwy, gdyż grozi jej niebezpieczeństwo ze strony Karola Stanisława Radziwiłła. Jednocześnie z poselstwem do Sapiehy wyprawiono posłów do króla „cum instrumento legationis", gdzie zapewne powtórzono główne sformułowania zawarte w instrukcji do hetmana. Ponieważ jednak Uniechowski zwołał sejmik bez uniwersału królewskiego (formalnie był on więc nieważny), Jan III postanowił zwołać ponowny sejmik w Nowogródku na 7 lipca. Tym razem doszło do rozdwojenia obrad. Będący w mniejszości stronnicy sapieżyńscy pod przewodem podkomorzego Teodora Hieronima Obuchowicza (byli też obecni m.in. Bogusław Uniechowski, Ignacy Przeradowski, podstoli nowogródzki, Samuel Korsak, horodniczy i podwojewodzi, Kazimierz Pusłowski, podstoli rzeczycki) obradowali na zamku i w danym stolnikowi mścisławskiemu Hieronimowi Żabie suplemencie do instrukcji uskarżali się na postępowanie Radziwiłłów, którzy spowodowali rozdwojenie obrad, narzekali na niezgodne z prawem praktyki kancelarii litewskiej (obaj pieczętarze byli Radziwiłłamil), prosili o uspokojenie sporu między Brzostowskim (którego uznano za winnego zerwania dwóch ostatnich sejmów) a Sapiehą i między tym ostatnim a Radziwiłłami.
Obradująca pod dyrekcją wiernego dworowi chorążego nadwornego litewskiego Gedeona Michała Frąckiewicza Radzimińskiego szlachta przeciwna Sapiehom była zdecydowanie liczniejsza (sapieżyńcy twierdzili, że stało się tak, gdyż uczestniczyło w tym sejmiku kilkuset poddanych radziwiłłowskich i drugie tyle ich rajtarii i dragonii5S). Był tu też m.in. niedawny poseł do hetmana Sapiehy — Kazimierz Malawski. W instrukcji danej Stanisławowi Malawskiemu, wojskiemu mścisław-skiemu, Samuelowi Leopoldowi Kamińskiemu, miecznikowi smoleńskiemu, i Karolowi Rudominie Dusiackiemu, skarbnikowi' połockiemu, ta część szlachty nowogródzkiej ostro potępiła poczynania Kazimierza Sapiehy i Bogusława Uniechowskiego na terenie ich województwa — rozprawianie się z przeciwnikami przy pomocy wojska, ucisk szlachty, łamanie praw i ograniczanie wolności szlacheckich. Prosiła zaś króla, aby upomniał się u cesarza o satysfakcję za niegodne postępowanie na ostatnim sejmie posła cesarskiego, brała w obronę ambasadora francuskiego Polignacai Radziwiłłów, ,,że są oppressi a potentia militari z woli i ordynansu jm. pana wojewody wileńskiego" ".
Skomplikowana sytuacja powstała też w powiecie orszańskim. Posłami tego powiatu na ostatnim sejmie byli Mikołaj Stanisław Galim-ski, wojski i sędzia grodzki orszański, i Kazimierz Kmicic, starosta krasnosielski — oni też zapewne ustalili, że sejmik relacyjny zbierze się 4 lipca. Tymczasem Jan Samuel Łukomski, pisarz ziemski orszański, zwołał „proprio authoritate bez innotescencyjej JKM {...] ani ichni. panów posłów naszych na sejm teraźniejszy obranych" (jak donosili jego przeciwnicy) sejmik na 9 czerwca i został jego dyrektorem oraz jednym z dwu (drugim Jan Arciszewski, łowczy rzeczycki) posłów do króla. Dana im instrukcja była naszpikowana atakami na fakcję sapie-żyńską i jej czołowych przedstawicieli. Domagano się od Jana III pociągnięcia do odpowiedzialności sądowej Dominika Michała Słuszki (za zabójstwo Hieronima Romana Buczackiego Twórowskiego), Kazimierza Sapiehy (za bezprawne lokowanie wojska w dobrach szlacheckich i duchownych), Bogusława Uniechowskiego i Benedykta Sapiehy (za malwersacje skarbowe), a także, aby król — ,,jako ojciec i protektor tejże ojczyzny, publico congressui miejsce i termin naznaczyć raczył"; była więc to zgoda na sejm konny. Instrukcję tę podpisało ponad 100 szlachty, ale — według sapieżyńców — „podpisawszy ręce zmyślone".
Nie znamy instrukcji (jeśli takowa w ogóle powstała) przeciwników Łukomskiego. Zjechali się oni dopiero 4 lipca i ułożyli ostry manifest na poczynania swego pisarza ziemskiego, stałego burzyciela porządku publicznego, ,,który to tak zawsze seditie, koniuracyje, machinacyje czyniąc conventicula, że ani sejmik posłów pewnych, ani deputatów na Trybunałach miewać nie mogliśmy, jako to dawniejsze aprobant lau-da" S5. Ta, skądinąd słuszna protestacja nie mogła jednak zmienić faktu istotnego dla króla, że w powiecie orszańskim mógł on liczyć na grupę zdecydowanych na wszystko stronników. Tenże Łukomski po przyjeździe do Warszawy wygłosił przed Janem III przemowę, będącą bardzo ostrym atakiem na sapieżyńców za ich gwałty, nadużycia władzy, malwersacje finansowe, etc, prosząc jednocześnie króla, „abyś na restauracyją praw naszych publico congressui miejsce i termin naznaczyć raczył, bo sine hoc martis pane nulla gloria et dulcedo erit" 56. Jeszcze inny przebieg miały wydarzenia na Żmudzi, która już od kilku lat stanowiła miejsce coraz ostrzejszych starć zwolenników i przeciwników Sapiehów z Kryszpinami na czele. Na tak ważny teren przybył więc sam wojewoda wileński Sapieha z oddziałami wojska. Związany z nim starosta żmudzki Piotr Pac zwołał sejmik relacyjny, mimo że jeszcze nie dotarł tu uniwersał królewski. Przeciwnicy Sapiehów, próbując nie dopuścić do sejmiku, zjechali się kilka dni wcześniej i zaprotestowali przeciw nielegalnie zwołanemu zjazdowi, a następnie wzięli w jego obradach udział i próbowali je zerwać wciąż wychodząc z protestacjami. Nie zdało się to jednak na nic i sapieżyńcy spisali instrukcję (treści jej nie znamy, ale łatwo możemy się domyśleć), z którą wysłali swych przedstawicieli — Stanisława Bielskiego, strukczaszego JKM, i Dominika Piłsudskiego, podczaszego grodzieńskiego — do króla; ponadto wysłano list do Benedykta Sapiehy z prośbą o protekcję. W tej sytuacji stronnicy dworu z Julianem Stankiewiczem, ciwunem retowskim, Józef Szemiotem, ciwunem twerskim, Krzysztofem Siruciem, ciwunem birżyniańskim, i Stefanem Kazimierzem Karpiem, ciwunem berżańskim, na czele (razem było tu 121 osób) zebrali się raz jeszcze 10 czerwca i ułożyli własną instrukcję-protest, z którą wysłali posłów do króla. Przedstawili w niej Sobieskiemu nadużycia sapieżyńców na Żmudzi, atakowali Kazimierza Sapiehę za ucisk, gwałty, łamanie praw i ograniczanie wolności szlacheckich, bronili Radziwiłłów i ich praw do dóbr neuburskich, prosili o opiekę nad Brzostowskim i biskupem żmudzkim Kryszpinem, a zwłaszcza nad całym domem Kryszpinów niesłusznie poniżanym przez Sapiehów, w końcu zaś żądali sejmu walnego z pospolitym ruszeniem, jako jedynego sposobu ratowania ojczyzny, „na którym życie i krew naszą przy dostojeństwie Majestatu WKM PNM-go i zachowania całości dobra pospolitego ochotnie impendere deklarujemy". Trudno oczywiście porównać siły obu zwalczających się stron na sejmikach, ale warto podkreślić, że w obradach tzw. republikantów prawie nie było urzędników żmudzkich, w ogóle tytuły nosiło tylko 10 osób! "
Trzy kolejne sejmiki odbyły się już całkowicie pod dyktando przeciwników Sapiehów. Sejmik brasławski (99 podpisów szlacheckich), obradujący pod dyrekcją Kazimierza Władysława Biegańskiego, marszałka tego powiatu, poparł w całości politykę królewską i polecił wysłanym do Warszawy posłom — Konstantemu Wojnie Jasienieckiemu, podkomorzemu brasławski emu, i Hipolitowi Ciechanowieckiemu, staroście opeskiemu — prosić o sejm konny, ofiarując się bronić praw i wolności szlacheckich, gdyby tego Jan III od nich zażądał.
Sejmik witebski, obradujący 23 czerwca pod dyrekcją Dadziboga Jerzego Łukomskiego, wojskiego witebskiego (obecni też byli m.in. Daniel Wojna Jasieniecki, sędzia ziemski rzeczycki, Adam Kisiel, chorąży witebski, Teodor Łukomski, sędzia ziemski witebski, Samuel Kazimierz Kisiel, stolnik witebski), polecił swym posłom — Szczęsnemu Duninowi, staroście szmeltyńskiemu, i Kazimierzowi Ambrokowi, skarbnikowi inflanckiemu — podziękować parze królewskiej (!) za starania i prace dla dobra Rzeczypospolitej, a także zażądał zwołania sejmu konnego z pospolitym ruszeniem w celu uzdrowienia sytuacji w kraju. Zaatakowano też hetmana Sapiehę za łamanie praw, używanie wojska do prześladowania obywateli i realizacji prywatnych interesów, za kwaterunki w dobrach kościelnych. Szlachta prosiła Jana III ó opiekę nad biskupem Brzostowskim i domem Kryszpinów, żądała ukarania Benedykta Sapiehy za uniemożliwienie Andrzejowi Kryszpinowi objęcia ekonomii województwa witebskiego, itp.59 Jednocześnie szlachta witebska wystosowała manifest, w którym zobowiązała się „przy wierze świętej i świątyniach pańskich, przy ojczyźnie miłej, przy unii świętej sacro sancta poprzysiężonych, przy królu Panie naszym, przy prawach i wolnościach naszych stawać [...] i krwie naszej nie żałować".
Stanowczo sejmu konnego domagała się też szlachta pińska, która obradowała 10 czerwca pod dyrekcją Janusza Wiśniowieckiego, starosty tegoż powiatu, później jednego z przywódców ruchu szlacheckiego na Litwie. Niewielkie grono obradujących (było około 30 osób, w tym m.in. Jan Filon Woronicz, wojski i podstarości piński, Samuel Michał Orda, pisarz ziemski, Jan Kaszowski, podkoniuszy litewski, i Kazimierz Pusłowski, podstoli rzeczycki!) wysłało do króla Michała Wiśniowieckiego i wojskiego starodubowskiego Franciszka Strawińskiego z instrukcją, w której co prawda stwierdziło, że nie ma już sensu zwoływać pospolitego ruszenia, ale ostateczną decyzją zostawiono Sobieskie-mu. Jedyne antidotum na sapieżyńskie bezprawia widziała zaś szlachta w sejmie konnym, jako „pupillam libertatis i ostatnią salvandi iuris Patrii nadzieję".
Jak więc należy ocenić sejmikową próbę sił między Sapiehami a ich przeciwnikami? Na znanych nam opiniach szlachty, które przedstawiliśmy wyżej, możemy zbudować hipotezę, że pozycja Sapiehów na Litwie w dalszym ciągu była silna — za nimi opowiedziało się bez zastrzeżeń 5 sejmików, a dwa (Mścisław i Grodno), mimo dość delikatnych sformułowań przeciw dworowi, też można zaliczyć do sprzyjających im. Na terenie Żmudzi, Orszy i Nowogródka ruch szlachecki o ostrzu antysapieżyńskim był już stosunkowo silny, ale zapewne co najmniej równymi siłami dysponowali tam Sapiehowie. Tylko w trzech wypadkach (Brasław, Witebsk, Pińsk) pozycja republikantów była już dominująca. Należy jednak zauważyć, że pod sztandarami antysapieżyńskim: zgromadziły się już potężne zastępy szlacheckie, skoro aż w 6 przypadkach doszło do ostrych wystąpień przeciw Sapiehom. Wziąć zaś trzeba pod uwagę fakt, że na wymienionych wyżej sejmikach nie było wielu wybitnych w późniejszym czasie (a także już wówczas) przywódców ruchu antysapieżyńskiego — Ogińskich, Radziwiłłów, Ko-ciełłów, Pociejów. Musieli być oni na innych sejmikach, o których przebiegu nic nie wiemy, albo w ogóle woleli nie uczestniczyć w nich, nie chcąc narażać się na konflikt z którąś z fakcji, lub z innych powodów. W sumie jednak poparcie udzielone Sapiehom okazało się jeszcze na tyle silne, że ryzykowne było liczenie na pospolite ruszenie i sejm konny jako na skuteczny środek rozprawienia się z opozycją antydworską. Sapiehowie byli zresztą zadowoleni z przebiegu tej próby sił — Benedykt Sapieha w liście do swego bratanka, Aleksandra Sapiehy, marszałka nadwornego litewskiego, pisał bowiem: „niemal ze wszystkich województw delegowani są posłowie do JKM, z niektórych zaś trochę przyostro pisano. Instrukcyje, jako to z Wilna i z innych, w tym causavit samych dyrektorów sejmikowych upór, że się nie dali skłonić ad meliora, ale nie słuchając perswazyjej to pisali, co się podobało ex sensu braci szlachty, dlatego tedy o tym WMM Panu donoszę, żebyś był WM Pan ostrzeżony i umiał na tamtym miejscu [tzn. na dworze warszawskim — przyp. A. R.] to wytłumaczyć, że się to stało non aliąuo motivo, ale propria voluntate zasiadających na dyrekcy-jej sejmikowej"m. Również Kazimierz Sapieha donosił — przesadnie zresztą — Jabłonowskiemu, że „sejmiki ordinarie stanęły wszystkie, jednakowe zewsząd poselstwa, Kryszpinom chłopstwo zadano".
Ta dostatecznie silna pozycja Sapiehów była zapewne jednym z czynników, które sprawiły, że Jan III nie zdecydował się na radykalne rozwiązanie swych kłopotów z opozycją przez sejm konny. Jak sam stwierdził w liście do senatorów z 13 września 1695 r. „wielom lubo się podobają generosa consilia przy konnym sejmie albo pospolitym ruszeniu, żadnego jednak nie masz, który by nie wolał raczej słyszeć uspokojenia w radach zwyczajnych, niżeli one czynić sposobem niezwyczajnym i ostatnim" (jak wyżej widzieliśmy nie była to prawda). W tej sytuacji, ponieważ do sporu Brzostowskiego z Sapiehą doszły jeszcze rozbieżności między Sapiehami a Radziwiłłami o dobra neuburskie, król nie widział szans zwołania ponownie sejmu zwyczajnego i prosił senatorów o radę, co czynić.
W sumie więc myślę, że trochę zbyt optymistycznie Zbigniew Wójcik zapatruje się na szanse króla w otwartym starciu z opozycją. Uważa on bowiem, że latem 1695 r. „grunt począł się usuwać spod nóg opozycjonistów", że „nie pozostało Sapiehom już nic innego, jak prosić przeciwnika o zgodę", „że nad głowami malkontentów zawisła zguba" i że błędem było ze strony królowej (a schorowany król nie potrafił się już temu przeciwstawić) szukanie w takiej sytuacji porozumienia z opozycją i kaptowanie jej do obozu francuskiego kosztem głównie Brzostowskiego, co by się możliwe stało w grudniu 1695 r., gdyby nie raptowna zmiana w nastawieniu samego Jana III65. Osobiście sądzę, że w owym czasie regaliści litewscy nie mieli jeszcze większych szans na zwycięstwo w starciu z Sapiehami — do tego potrzebne były zupełnie zmienione warunki polityczne po śmierci Sobieskiego, wyraźne spiętrzenie się antagonizmów między magnatami litewskimi i wiele innych czynników, które zaistniały dopiero na przełomie wieków. Zdaje się więc, że schorowany Jan III słusznie nie ryzykował jeszcze wówczas generalnej rozprawy z opozycją, gdyż posiadane przez niego atuty nie dawały pewności zwycięstwa.
WALKA O ZRÓWNANIE PRAW SZLACHTY LITEWSKIEJ Z KORONĄ OD UNII LUBELSKIEJ DO POCZĄTKU XVIII WIEKU
Zwycięstwo wywalczone przez szlachtę koronną na słynnym sejmie egzekucyjnym w Piotrkowie w 1563 r. zapewniło jej na długie lata wyzwolenie spod przewagi magnaterii. Odtąd w części koronnej Rzeczypospolitej Obojga Narodów przewaga należała do szlachty, uzasadniając nazwę państwa: Rzeczpospolita szlachecka. Średnia szlachta koronna zachowała wpływy polityczne na sejmikach i w sejmowej izbie poselskiej nawet w okresie nazywanym epoką rządów oligarchii magnackiej w całej Rzeczypospolitej (1652—1764). Najpełniejszym wyrazem znaczenia średniej szlachty była utrzymująca się, a nawet rosnąca w tym okresie przewaga w sejmie izby poselskiej nad senatem.
Odmiennie natomiast ukształtowała się pozycja szlachty w stosunku do magnaterii w Wielkim Księstwie Litewskim. Zagadnienie to nie zostało dotąd opracowane, poza kilkoma przyczynkami oświetlającymi je jedynie częściowo1. Szlachta litewska wykorzystała wprawdzie zwycięstwo koronnego ruchu szlacheckiego,'"zwanego egzekucyjnym, dla zdobycia dla siebie własnego samorządu powiatowego, również sądowego, i reprezentacji poselskiej na wspólnych sejmach, mającej nawet prawo ich zrywania, lecz był to sukces połowiczny, gdyż nie zdołała naruszyć ekonomicznej potęgi własnej magnaterii.
Ograniczoność reform przeprowadzanych na rzecz szlachty w latach sześćdziesiątych XVI w. polegała również na objęciu nimi tylko jej części. Pełne prawa polityczne i sądowe, którymi cieszyła się szlachta powiatowa na mocy II Statutu Litewskiego wydanego w 1566 r., nie stały się udziałem licznych grup szlachty — ziemian podległych — w ekonomiach, czyli dobrach stołowych, królewskich, niezwykle rozległych na Litwie, administratorom króla, zazwyczaj magnatom, a także starostom lub dzierżawcom królewskim w dobrach królewskich i magnatom lub bogatej szlachcie litewskiej w dobrach prywatnych. Były to grupy dość liczne. Według obliczeń Witolda Sienkiewicza w samym tylko powiecie nowogródzkim w drugiej połowie XVII w. status ziemianina zależnego miało 4 do 5 tysięcy dorosłych mężczyzn, gdy wolna szlachta powiatowa liczyła ich od 5 do 6 tysięcy. Zamieszkiwali oni przede wszystkim dobra Radziwiłłów i Sapiehów: księstwa słuckie, kopylskie, nieświeskie i kleckie oraz „hrabstwa" Mir i Lachowicze.
Powyższy stan rzeczy związany był przede wszystkim z zachowa-.jjiiem przez magnaterię litewską jej stanu posiadania. Unia lubelska 1569 r. gwarantowała utrzymanie w rękach dotychczasowych posiadaczy królewszczyzn nadanych im dziedzicznie, a także posiadanych prawem zastawnym. W okresie panowania Stefana Batorego i Wazów postępowała na Litwie dalsza koncentracja własności magnackiej kosztem średniej i drobnej własności szlacheckiej, występująca w całej zresztą Rzeczypospolitej.
Janusz i Bogusław Radziwiłłowie, znani zdrajcy z lat „potopu", posiadali około 20 000 dymów, to jest jednostek wymiaru podatku składających się co najmniej z jednej rodziny i gospodarstwa chłopskiego lub mieszczańskiego. Były to tylko ich dobra dziedziczne na Litwie. Ponadto należały do nich duże dobra na Podlasiu i liczne starostwa na Litwie i w Koronie obejmujące ponad 20 000 dymów i znaczne obszary leśne. Dla porównania przytaczamy liczbę około 50 000 dymów znajdujących się w całym Księstwie Żmudzkim3. W 1690 r. tak zwane dobra neuburskie — spadek po Bogusławie Radziwille i jego małżonce oraz posiadłości Radziwiłłów nieświeskich — obejmowały 65% wszystkich dymów powiatu nowogródzkiego.
Podobnie korzystnie dla magnaterii litewskiej przedstawiał się stosunek dochodów publicznych i prywatnych. Dobra dziedziczne słynnego marszałka rokoszowego księcia Janusza Radziwiłła przynosiły w cza-
sie małoletności jego syna Bogusława Radziwiłła w latach 1620-1637, według oceny dawnego podskarbiego zmarłego księcia, najmniej 240-000 złotych polskich. Dochód z dóbr dziedzicznych Krzysztofa Radziwiłła, a następnie od 1640 r. jego syna Janusza, był zapewne nieco niższy, nie przekraczał 200 000 zł, lecz różnicę wyrównywały z naddatkiem posiadane przez nich królewszczyzny, zwłaszcza dzięki dochodom z należących do nich puszcz królewskich.
Posiadłościom radziwiłłowskim dorównywały jedynie sapieżyńskie. Prześladowca szlachty litewskiej Kazimierz Jan Sapieha, wojewoda wileński i hetman wielki litewski, posiadał w 1690 r. łącznie z królew-szczyznami 7755 dymów, a ponadto wiele dóbr oddał w zastaw, jak na przykład spadek po Chodkiewiczach Lachowicze, z których podatki płacili ich zastawni posiadacze'. Dochody jego przybranego ojca i spadkodawcy Kazimierza Leona Sapiehy ocenił dworzanin królowej Ludwiki Marii, Jean Le Laboureur, na 500 000 zł dochodu, co stanowiło według niego „rzecz dziwną i niespotykaną". Ów najbogatszy pan w Rzeczypospolitej powitał królową Ludwikę Marię Gonzaga w 1646 r. na czele czterech tysięcy konnych, przeważnie szlachty.
Dochody Sapiehy dorównywały dochodom króla Jana Kazimierza z jego litewskich dóbr stołowych, wynoszącym około 400 000 zł, jeśli dodamy do nich około 100 000 zł rocznego dochodu z myt litewskich9. Jan Kazimierz po „potopie", a także Jan III Sobieski i August II uzyskiwali niższe dochody ze względu na wyludnienie kraju i duży spadek wartości złotego polskiego. Dochody zwane zwyczajnymi skarbu koronnego wynosiły łącznie z kwartą przed „potopem" niewiele ponad 700 000 zł. Znacznie skromniejszy był dochód stały publicznego skarbu litewskiego, wynoszący wówczas około 20 000 zł.
Od fortun oligarchów litewskich odbiegały znacznie majętności nie tylko średniej szlachty, lecz nawet wpływowych senatorów. Dochody Wincentego Gosiewskiego, podskarbiego wielkiego litewskiego i hetmana polnego litewskiego, szacowano przed „potopem" na 100 000 zł, Krzysztofa Paca, późniejszego kanclerza wielkiego i czołowego oligarchę litewskiego, na 40 000, a Aleksandra Hilarego Połubińskiego na 35 000 złn. Najzamożniejszy szlachcic litewskiego powiatu nowogródzkiego Krzysztof Aleksander Kiersnowski, podsędek nowogródzki, posiadał na jego obszarze w 1690 r., dzięki licznym zastawom, przede wszystkim sapieżyńskich Lachowicz, aż 490 dymów. Drugie miejsce w powiecie zajmował z 485 dymami Kazimierz Dąbrowski, podkomorzy wiłkomierski, wierny sługa sapieżyński. Poważniejsze niż oni obaj zastawy posiadał w tym powiecie jedynie Stanisław Niezabitowski, generalny ekonom dóbr Ludwiki Karoliny Radziwiłłówny, córki Bogusława, a wówczas księżnej neuburskiej.
W wyniku powyższego stosunku własności magnackiej do szlacheckiej nawet średnia szlachta poważną część swych dochodów uzyskiwała służąc wiernie magnatom. Na 97 posiadłości Janusza Radziwiłła, wojewody wileńskiego i hetmana wielkiego litewskiego, aż 88 dzierżawiła szlachta, wyjątkowo mieszczanie, a spośród 74 majętności Bogusława Radziwiłła 68 znajdowało się w ręku zastawników lub dzierżawców, tzw. arendarzy. Byli nimi poza nielicznymi przedstawicielami mieszczan lub szlachty pruskiej i inflanckiej, dysponującymi dużymi nieraz kapitałami i lokującymi je w ten sposób w ziemi, szlacheccy klienci i dawni słudzy rękodajni Radziwiłłów, zazwyczaj już od kilku pokoleń.
W Wielkim Księstwie Litewskim przetrwały zatem, jeśli nie zawsze formalnie to faktycznie, także w świadomości społecznej, dawne struktury hierarchiczne właściwe Litwie, polegające na zależności większości szlachty litewskiej nie bezpośrednio od hospodara, później króla, lecz od panów i kniaziów litewskich, a zwłaszcza ich górnej, najbogatszej grupy wielkich magnatów — oligarchów litewskich. Zaliczano do nich w latach sześćdziesiątych XVII w. jedynie „domy" Radziwiłłów, Sapiehów i Paców. Utrzymaniu tych więzów zależności sprzyjała nie tylko rażąca nierówność majątkowa, lecz także zależność od kanclerza i podkanclerzego, zwanych wówczas pieczętarzami, sądownictwa szlacheckiego, gdyż do ich uprawnień należało pieczętowanie dekretów i wyroków banicyjnych. Wielka władza obu pieczętarzy i również pozostałych ministrów litewskich, z reguły przedstawicieli magna-terii, dawała im wielką władzę nad szlachtą.
Nie zrealizowany na Litwie w podstawowych postulatach ekonomicznych program egzekucyjny przybierał z wolna w XVII w. postać ruchu o koekwację praw szlachty Wielkiego Księstwa Litewskiego ze szlachtą koronną. Początkowo, w pierwszej połowie tego wieku, wysuwała ona hasła walki wspólnej dla szlachty całej Rzeczypospolitej, o usunięcie nadużyć zwanych egzorbitancjami i stanowiących wykroczenie przeciwko obowiązującym normom prawnym.
Magnateria i szlachta zebrana 20 maja 1606 r. na zjeździe w Wilnie postanowiła „o sejm Pana prosić [...] na którym by za zgodą wszystkich stanów, w tym co potrzebuje naprawy naprawowane było". Do żądań o realizację dawnego koronnego programu egzekucyjnego należały postulaty sejmików upickiego i wiłkomierskiego z lipca 1606 r. i wołkowyskiego z marca 1607 r. wprowadzenia kwarty z dóbr królewskich. Sejmiki upicki i wiłkomierski zażądały objęcia nią dóbr duchownych, a także wszystkich królewszczyzn inflanckich. Do spraw związanych bezpośrednio z przyszłym programem „koekwacji" Litwy z Koroną należało żądanie, aby dekrety trybunalskie nie były sądzone powtórnie przez sądy królewskie14. Pozostałe postulaty „porównania" Litwy z Koroną zawierały tylko skromne żądania, realizowane głównie w latach trzydziestych XVII w., dalszego zbliżenia hierarchii urzędniczej, także niższej ziemskiej, do wzorów koronnych, a tym samym dalszego upodobnienia ustroju Litwy do Korony. Po utworzeniu urzędu podkomorzego koronnego zażądali Litwini przywrócenia analogicznego urzędu na Litwie, co rzeczywiście nastąpiło. Po wstąpieniu na tron Władysława IV jego dworzanin Jerzy Drucki Sokoliński został mianowany na nowo utworzone podczaszostwo orszańskie. Niższe urzędy ziemskie, wzorowane na koronnych podczaszych, cześników, skarbników i tym podobne, utworzono wówczas we wszystkich powiatach litewskich.
Aktualny pozostał również, po załamaniu się ruchu rokoszowego, szlachecki postulat reformy trybunałów koronnych i litewskiego. W wyniku żądań zgłaszanych na sejmikach w czasie bezkrólewia sejm koronacyjny Władysława IV uchwalił w 1633 r. konstytucję o korekturze praw w Wielkim Księstwie Litewskim. Sukcesem szlachty było powołanie komisji z udziałem deputata szlacheckiego z każdego powiatu. Wskutek sprzeciwu magnaterii obrady komisji w 1633 i następnie w 1636 r. w Wilnie zakończyły się zupełnym fiaskiem16. Głównym, nie rozwiązanym przedmiotem sporu był problem kwestionowania dekretów trybunalskich przez odwoływanie się do królewskich i sejmowych sądów asesorskiego i relacyjnego — oraz uprawnień króla do sprawowania sądownictwa, zwłaszcza w Wilnie, które szlachta pragnęła uchylić. Trudno było spodziewać się innego wyniku, gdyż do komisji należeli obaj pieczętarze litewscy — kanclerz i podkanclerzy, a także podskarbi wielki litewski. Jedynym rezultatem jej prac było uchwalenie w 1638 r. konstytucji sejmowej stwierdzającej, że jest „warowane rzetelnie w prawie Wielkiego Księstwa Litewskiego co sejmowemu, co zadwornemu naszemu, co trybunalskiemu sądowi należy sądzić" i nakładającej ,,1000 kop groszy winy na tego, kto przeciw dekretowi trybunalskiemu mandat z kancelarii naszej Wielkiego Księstwa Litewskiego wyniósł". Nadal jednak wynoszono mandaty, twierdząc, że dana sprawa dotyczy kwestii ogólnych. Nie poruszono również w tej konstytucji kwestii najistotniejszej dla praktyki sądowniczej — trybu publikowania dekretów trybunalskich i kierowania ich do egzekucji. Co więcej, konstytucje sejmu 1641 r. ograniczały kompetencje Trybunału Wielkiego Księstwa Litewskiego, stwierdzając, że ,,na kancela-ryje W. Ks. Lit. osobliwie trybunalskie wielce stan szlachecki utyskiwał", określały obowiązki i uprawnienia pisarzy trybunalskich17. Publikowaniem dekretów trybunalskich i kierowaniem ich do egzekucji zajmowali się obaj pieczętarze, gdyż pozostał wymóg przyłożenia pieczęci wielkiej lub mniejszej litewskiej, i dzięki temu decydowali w praktyce o zakresie kompetencji Trybunału Litewskiego oraz mogli każdą sprawę skierować do sądu królewskiego.
Wszechwładza ich w tym względzie była niemal całkowita. Przybrany ojciec Kazimierza Jana Sapiehy, podkanclerzy litewski Kazimierz Leon Sapieha, posuwał się nawet do publikowania banicji na Jana Den-hofa, ciwuna wileńskiego i starosty starogardzkiego, wbrew wyraźnej woli królewskiej, co mu gorzko wymawiał Jan Kazimierz, podkreślając, że banicje „nie mogą wychodzić bez dołożenia się nas" 19. W innym wypadku kanclerz wbrew prawu wstrzymywał ich pieczętowanie. Uczynił tak w 1689 r. kanclerz litewski Marcjan Ogiński, zawiadamiając jednocześnie swą krewną Ludwikę Karolinę Radziwiłłówną, że wstrzymał wydanie banicji przeciwko niej, uzyskanej przez Marcjana Polskiego, starostę oszmiańskiego i Chrząstowskiego, ciwuna gondyńskiego, prosi jednak, aby ich „upokoić rozkazała co prędzej, inaczej powinności urzędu mego wykroczyć nie odważę się".
Ruch szlachecki rozwijał się nadal na Litwie jako ruch dążący do zacieśnienia związków z Koroną i dalszego przenoszenia na Litwę koronnych wzorców ustrojowych. Sprzeciwiała się zatem szlachta zwoływaniu odrębnych konwokacji litewskich, będących swoistą kontynuacją dawnego sejmu litewskiego, gdyż w czasie ich obrad pozbawiona była poparcia szlachty koronnej i w osamotnieniu stawiała czoła litewskim oligarchom.
Po dłuższym okresie spokoju szlachta litewska dała znać o sobie z nową siłą w latach sześćdziesiątych XVII w., tym razem poprzez postulaty i programy zgłaszane przez konfederację wojska litewskiego, utworzoną pod laską jej marszałka Kazimierza Żeromskiego. W swym „Suffragium militiae et nobilitatis oppressae" (Głos uciemiężonego rycerstwa i szlachty), spisanym 27 października 1661 r. pod Kuszlikami i załączonej do niego ,,Informacyji [...] marszałkowi związkowemu" domagali się konfederaci wnoszenia podatków nie do skarbu, lecz pozostawienia ich w dyspozycji poborców powiatowych, odebrania królew-szczyzn ,,excepto ubogiej szlachty" i obrócenia dochodów z nich na wojsko, a także ograniczenia uprawnień i pociągnięcia do odpowiedzialności przed sejmem pieczętarzy litewskich. Późniejsze ,.Suffragium", rozesłane w 1662 r. na sejmiki przedsejmowe, powtarzało powyższe postulaty, dodając do nich bardziej rozwinięty program polityczny ograniczenia władzy ministrów. Wzywało szlachtę litewską do połączenia wysiłków w celu przeprowadzenia zmian, między innymi ograniczenia władzy urzędu hetmańskiego do lat trzech i odebrania mu na rzecz komisarzy sejmowych prawa wydawania „chlebów", czyli stacji żołnierskich, do pociągania hetmanów do odpowiedzialności przed każdym sejmem. Żądano także pociągnięcia do odpowiedzialności obu pieczętarzy przywodzących „prośbami i groźbami" do podpisów „circa elec-tionem novi principis" i zanoszących „manifestacyją, w której jura unionis [postanowienia o unii] grożą rwać", którzy odtąd mieliby sprawować swe funkcje od sejmu do sejmu. Tym nowym „princepsem" (władcą) miał zostać dzięki staraniom kanclerza Krzysztofa Paca książę francuski Kondeusz.
Po rozwiązaniu konfederacji wojskowej skompromitowanej zabójstwem hetmana Wincentego Gosiewskiego i swego marszałka Kazimierza Żeromskiego ruch szlachecki na Litwie osłabł, aby odrodzić się w drugiej połowie panowania Jana III Sobieskiego. Istnieje wyraźna analogia między sytuacją z lat sześćdziesiątych i dziewięćdziesiątych XVII w. W obu tych okresach do otwartych wystąpień zbrojnych przeciwko magnaterii przystąpiło naprzód wojsko zaciężne znajdujące jedynie ograniczone poparcie wśród szlachty powiatowej gromadzącej się na sejmikach. W latach sześćdziesiątych XVII w. najaktywniej występowała szlachta mińska, zrywając nawet sejmy, i brzeska podporządkowana należącym do opozycji Sapiehom, natomiast u schyłku XVII w. na czoło ruchu szlacheckiego wysunęły się sejmiki żmudzki, nowogródzki, a następnie lidzki i oszmiański.
Ożywienie ruchu szlacheckiego na Litwie nastąpiło jak zwykle w czasie kolejnego bezkrólewia, w latach 1668 i 1669, zakończonego wielkim zwycięstwem szlachty, która narzuciła magnatom własnego kandydata w osobie Michała Korybuta Wiśniowieckiego. Na sejmie elekcyjnym uchwalono konstytucję ,,De incompatibilibus", zakazującą łączenia „laski z buławą, pieczęci z buławą i podskarbstwa z buławą" oraz „urzędów dwóch ziemskich, ani ziemskiego oraz z dworskim konferować Król J. M. nie ma". Inna konstytucja, zatytułowana „Marszałkowie powiatowi W. Ks. Lit.", uchwalona na tym sejmie, żądała, aby „per electionem obierani byli" n. Konstytucje te nie doczekały się jednak zatwierdzenia na sejmie koronacyjnym, który został zerwany, i nie weszły wobec tego w życie. Możemy to stwierdzić w obecnym stanie badań co najmniej w odniesieniu do incompatibiliów.
Do konstytucji o niełączeniu ministerstw nie zastosował się już w czasie bezkrólewia podkanclerzy litewski Michał Kazimierz Radziwiłł, przedstawiając przywilej na buławę polną wystawiony mu przez króla Jana Kazimierza, w rzeczywistości, wbrew prawu, jeszcze za życia poprzedniego hetmana polnego Władysława Wołłowicza, i odtąd do śmierci łączył w swych rękach pieczęć z buławą 2S. W województwie witebskim konstytucję o incompatibiliach złamali Szymon Karol Ogiński i Michał Drucki Sokoliriski. Ogiński łączył od 1680 r. urząd miecznika litewskiego z podkomorstwem witebskimM, przeciwko czemu dopiero w 1681 r. zaprotestował król Jan III Sobieski, prawdopodobnie pod wpływem wystąpień posłów szlacheckich na sejmie. Żądania ich zostały być może zamieszczone w tak zwanych „skryptach ad archivum", ponawiających powyższe postanowienia, których z nie znanych nam przyczyn nie wprowadzono do konstytucji sejmowych. Król przystąpił do odebrania Ogińskiemu podkomorstwa witebskiego, podpisując na prośbę wojewody witebskiego Jana Antoniego Chrapowickiego 27 maja 1681 r. „przywilej" na podkomorstwo dla jego brata Józefa. W kilka miesięcy później, 30 listopada tego roku wojewoda wileński Michał Pac przekazał Chrapowickim list królewski przesłany mu przez księcia podkanclerzego Radziwiłła, stwierdzając, że podkomorstwo witebskie wakuje. Ogiński jednak, wbrew woli króla, utrzymał się na podko-morstwie.
Podniesiono następnie sprawę łączenia urzędów pisarza i strażnika Wielkiego Księstwa Litewskiego z marszałkostwem i chorążostwem orszańskim. Jan III podpisał w lipcu 1682 r. monitorie nakazujące wojewodzie witebskiemu Janowi Antoniemu Chrapowickiemu wyznaczenie elekcji na te dwa urzędy, gdyż Michał Drucki Sokolinski, pisarz litewski, i Samuel Kmicic, strażnik litewski, trzymają je incompatibili-ter. List królewski przesłał wojewodzie kandydat na jeden z tych urzędów Jan Władysław Galimski, wojski orszański27. Sokolinski utrzymał jednak oba urzędy i zmarł jako pisarz litewski i marszałek orszański 8 listopada 1690 r.28 Natomiast Samuel Kmicic utracił po długiej walce chorążostwo orszańskie na rzecz Jana Władysława Galimskiego, który z tym tytułem wystąpił w 1690 r.29, gdyż wojewoda witebski wyznaczył termin elekcji na chorążostwo, uznane za wakujące, na dzień 15 lutego 1685 r.
Walka o wpływ na obsadę urzędu marszałkowskiego nie była dla szlachty sprawą błahą, gdyż odziedziczył on poważne uprawnienia po wcześniejszym marszałku hospodarskim (wielkoksiążęcym), posiadającym do początków XVII w. rozległą władzę sądowniczą, obejmującą nieraz kilka nowo powstałych w latach sześćdziesiątych XVI w. powiatów. Najważniejszym uprawnieniem marszałka powiatowego było zwoływanie i przewodniczenie szlacheckim sejmikom powiatowym.
Już na sejmie w 1631 r. szlachta litewska wywalczyła konstytucję o elekcyjności czterech kandydatów na urząd marszałka powiatowego81. Magnateria litewska nie podporządkowała się jednak tej konstytucji, przedkładając nominację królewską nad elekcję szlachecką, przeciwko czemu zaprotestowali posłowie litewscy, uchwalając na sejmie elekcyjnym w 1669 r. nową konstytucję pt. „Marszałkowie Powiatowi W. Ks. Lit.", wznawiającą poprzednią, która „dotąd in executione riie jest".
Zacięte walki o ten urząd toczyły się nadal na przełomie XVII i XVIII w., wskazując na wagę, jaką przywiązywali Sapiehowie do jego obsadzania. Około 1690 r. marszałkostwo powiatu wiłkomierskie-go otrzymał stronnik Sapiehów Jan Krzysztof Pac, który uzyskał ponadto 9 lutego 1698 r. podkomorstwo litewskie i nawet na akcie wydanym przez zwycięską szlachtę po bitwie pod Olkienikami w 1700 r., zmuszony do chwilowego akcesu do „republikantów" szlacheckich, podpisał się jako jednocześnie podkomorzy litewski i marszałek wiłkomier-ski. Wkrótce potem powrócił do obozu sapieżyńskiego, aby w 1702 r. zginąć z ręki czołowego przywódcy ,,republikantów" Kazimierza Zaranka.
W drugiej połowie panowania Jana III Sobieskiego wzmogła się aktywność szlachty zwalczającej na sejmikach i sejmie stronników sa-pieżyńskich. Dominował w tej dziedzinie sejmik żmudzki obradujący w Rosieniach, a wystąpienia szlacheckie na nim inspirowali wysłannicy królewscy. Już 7 lipca 1679 r. gorliwy stronnik Paców, ówczesnych oligarchów litewskich, Andrzej Giełgud, pisarz wielki litewski, został w toku „hałasów" odbywających się na sejmiku żmudzkim poraniony przez szlachtę, która wysłała następnie posłów do króla, żądajgc zwołania „innego sejmu" i zmiany decyzji o obsadzie urzędu pisarza ziemskiego żmudzkiego u. Żądanie zwołania „innego sejmu" dotyczyło prawdopodobnie tak zwanego sejmu konnego, którego domagała się szlachta jako radykalnego posunięcia skierowanego przeciwko magnaterii. W tymże samym dniu na sejmiku relacyjnym w Lidzie szlachta zmusiła Heliasza Michała Rymwida, podstarościego lidzkiego, do złożenia przysięgi, że nie będzie już posłem 35. W kilka lat później, w styczniu 1685 r., gdy przewagę Paców na Litwie zastąpiła — dzięki krótkowzroczności króla w jego polityce rozdawnictwa ministerstw i godności — dominacja Sapiehów, ta sama szlachta żmudzka opublikowała po zerwanym sejmiku protestację przeciwko znieważaniu Ludwika Dorokini-cza, którego sapieżyńcy nie dopuścili do głosu 86. Król Jan III próbował wówczas przeciwstawić Sapiehom Ogińskich, lecz nowo mianowany kanclerz litewski Marcjan Ogiński przeszedł na ich stronę. Król w tej sytuacji powierzył w październiku 1688 r. rozsyłanie „innotestencyj", czyli instrukcji królewskich na sejmiki, podkanclerzemu Dominikowi Mikołajowi Radziwiłłowi, co królowi wymawiał kanclerz.
Zwołany wówczas sejmik nowogródzki 5 listopada 1688 r. wystąpił ostro przeciwko sądom asesorskim, które „znoszą powagę trybunalską [...] wielkie praeiudicium wolnościom naszym czynią", łamiąc równość szlachecką. Szlachta nowogródzka domagała się również, aby uchwały były najpierw podejmowane w izbie poselskiej, a dopiero po ich uzgodnieniu posłowie udawali się „na górę", to jest do położonej w Zamku Warszawskim na piętrze izby senatorskiej, a także, aby „banicje zostawały przy trybunałach i grodach litewskich''8B. Gdy innote-stencję królewską podkanclerzy Radziwiłł, pomijając „znów kanclerza, przesłał w grudniu 1689 r.F w celu zwołania nowego sejmiku przedsejmowego po zerwanym sejmie, chorążemu witebskiemu Józefowi Chra-powickiemu, urząd grodzki witebski zależny od wojewody Leonarda Pocieja nie chciał wpisać jej do księgi grodzkiej. Poparł ich znany nam już Szymon Karol Ogiński, podkomorzy witebski, mówiąc do podwo-jewodziego: „Mości Panie Podwojewodzi, nie susceptuj tej innotesten-cyji [...], bo ja w tym województwie pierwszy urzędnik nie prosiłem o to Króla J. M.". Po dłuższych sporach podwojewodzi wpisał ją jednak do księgi, ale odmówił publikowania jej przez woźnych po mieście. Ogłosił ją dopiero pisarz ziemski witebski Adam z Brusiłowa Kisiel80. Sejmik doszedł do skutku, obierając posłami tegoż Kisiela i Teodora Łu-komskiego, sędziego ziemskiego witebskiego.
U schyłku życia króla Jana III wybuchła otwarta już niemal wojna między „republikantami" i sapieżyńcami. Dnia 1 grudnia 1694 r. szlachta żmudzka obrała posłem na sejm gorliwego stronnika dworu Andrzeja Kazimierza Kryszpina, mimo że Sapiehowie przysłali do Rosień chorągiew pancerną, przebierając nieudolnie żołnierzy w cywilne stroje szlacheckie41. Niezwykle burzliwy przebieg miał również sejmik „gromniczny" w lutym 1700 r. w Rosieniach.
Szlachta republikancka żądała na sejmikach przede wszystkim sejmu konnego, a ponadto wysuwała wiele szczegółowych postulatów w sprawie incompatibiliów, nadawania i użytkowania królewszczyzn, a także w sprawach podatkowych, domagając się ograniczenia władzy podskarbich litewskich, dodatkowo także ulg podatkowych dla tak zwanej „szlachty ubogiej".
Już w „Punktach niektórych" poselskiej instrukcji Słonimskiej — nie datowanej, lecz powstałej po 1672 r., domagała się szlachta Słonimska, „aby podatek [...] zostawał przy powiecie nie wnosząc go do skarbu Wielkiego Księstwa Litewskiego, a szlachta drobna, która poddanych nie mając na ogrodach siedzą i sami orzą, aby w podatkach nie byli aeguales plebeiis", lecz zostali całkowicie uwolnieni lub płacili tylko V3, to jest 10 groszy od jednego dymu szlacheckiego. Dla przeprowadzenia tych postulatów wysuwano nawet hasła dalszego zacieśnienia unii z Koroną przez likwidację odrębnych urzędów litewskich. Jak wiemy, postulaty te zrealizowała częściowo dopiero Konstytucja 3 maja.
Do hasła sejmu konnego, niezwykle popularnego wśród działaczy ruchu koekwacyjnego, powracano wielokrotnie i uporczywie na sejmikach. Nie wiemy jednak, czy do tej idei przychylali się również Jan III Sobieski i August II. Wiele przemawia za tym, że podobną myśl mogły wysunąć koła dworskie związane z Janem III. Kazimierz Piwar-ski twierdził, powołując się na utracone obecnie źródło, że król Jan III po wykryciu spisków magnackich i zerwanym sejmie grodzieńskim nosił się w 1689 r. z myślą odwołania się do szlachty i zwołania sejmu konnego, odstąpił jednak od tego zamiaruu. Pamiętnikarz z czasów saskich Marcin Matuszewicz przekazał pamięć o tym, że król Jan III miał mawiać: ,,venit fortior post me" (przyjdzie silniejszy ode mnie), i dodał od siebie: „jakoż po jego śmierci wszystko się wypełniło", mając na myśli szlacheckie zwycięstwo odniesione pod Olkienikami.
Po śmierci Jana III jego wierny współpracownik Stanisław Szczuka reprezentował nadal na dworze Augusta II te same tendencje współpracy z litewskimi „republikantami". O jego wpływach na dworze i wśród szlachty koronnej i litewskiej świadczy objęcie w 1699 r. kolejno marszałkostwa izby poselskiej i pieczęci mniejszej litewskiej, którą otrzymał 1 lipca 1699 r.
Program „republikantów" litewskich znalazł żywe odbicie w traktacie Szczuki o reformie ustroju Rzeczypospolitej. Do wspólnych postulatów obu tych programów należą: 1. Projekt obrócenia dóbr Rzeczypospolitej na pomnożenie jej dochodu. 2. Oddanie prawa dysponowania podatkami odrębnym komisarzom skarbowym. Postulat ten realizowano w Wielkim Księstwie Litewskim na mocy konstytucji o koekwacji praw. 3. Ograniczenie władzy hetmańskiej do lat trzech4
Tendencję przeciwstawną — współpracy z obozem sapieżyńskim, a w skali całej Rzeczypospolitej z oligarchią magnacką — reprezentowali w otoczeniu Augusta II Jakub Henryk Flemming, w najbliższej przyszłości szczęśliwy małżonek Franciszki Izabeli Sapieżanki, koniu-szanki litewskiej, a bratanicy Kazimierza Jana, i prawdopodobnie Jan Jerzy Przebendowski. Udział i rolę odegraną przez Flemminga w przygotowywaniu na Litwie zamachu stanu mającego wzmocnić władzę króla i wyprawianiu wojska saskiego na zdobycie szwedzkich Inflant oświetlają najpełniej akta ugody zawartej z Sapiehami przez szlachtę zgromadzoną w obozie między Ławnem i Puzewiczami nad Niemnem na północ od Grodna. Mimo tej samej daty dziennej — 21 grudnia 1698 r. — ugoda opublikowana została w postaci dwóch dość znacznie różniących się między sobą aktów.
Wcześniej nieco powstał tekst zredagowany w obozie szlacheckim pod Puzewiczami, przy pośrednictwie biskupa Konstantego Brzostowskiego, nie zawierający nawet wzmianki o mediacji Flemminga. Tekst ten wpisali 30 grudnia 1698 r. do ksiąg grodzkich grodzieńskich dwaj komisarze republikanccy Stanisław Rukiewicz i Bogusław Wolbek. Wpływ bezpośredni na jego redakcję mieli przedstawiciele szlachty republikańskiej, tekst zawiera zatem wyraźne akcenty krytyki pod adresem króla Augusta II, który ma szlachtę w niełasce i „postponowawszy" ją „ichmościom panom rokoszanom przed nami precendencyją dać raczył kontentując onych honorami, dygnitarstwami, dzierżawami i ekonomiami, osobliwie Mohilowską jedyną fortecę w ręku Waszej Królewskiej Miłości, zostającą, armatis bene munitam w ręce ichmościów panów rokoszan podać raczył" ".
Zarzuty powyższe znajdują potwierdzenie w licznych nadaniach na rzecz Sapiehów, między innymi dochodowego ciwnaństwa wileńskiego 48. Król potwierdził również 3 listopada 1699 r. układ Sapiehów z księciem neuburskim, oddający im dobra neuburskie na Litwie. Nowy uk^d o te dobra zawarli Sapiehowie przy udziale Branickich i Przebendow-skiego 24 czerwca 1700 r.40 Król nadawał także stronnikom sapieżyń-skim liczne urzędy i dobra, a powstającą przeciwko Sapiehom szlachtę wzywał do spokoju, wydając uniwersały ochronne na dobra sapieżyńskie B.°.
Całkowicie odmiennie został zredagowany drugi akt ugody puze-wickiej, w którym Flemming występuje obok biskupa Brzostowskiego jako główny mediator. Akt ten wpisał do ksiąg grodzkich grodzieńskich tylko jeden komisarz republikancki Stanisław Rukiewicz w trzy dni później niż akt pierwszy, dopiero 3 stycznia 1699 r. Sądzimy, że tekst ten ułożył sam Flemming, uwzględniając punkty uzgodnione z deputatami wojska sapieżyńskiego i samym hetmanem Sapiehą w dniu 19 grudnia 1698 r. Tekst ten, w przeciwieństwie do pierwszego, pełen jest wyrazów dziękczynienia wobec króla, a poszczególne sformułowania są nieco korzystniejsze dla Sapiehów w zestawieniu z tekstem ułożonym przez, biskupa Brzostowskiego". Wątpić zatem wypada, czy król August II rzeczywiście zamierzał kiedykolwiek oprzeć swe plany, wzmocnienia władzy królewskiej i zdobycia Inflant na poparciu udzielanym mu przez ruch szlachecki. Posługiwał się nim jedynie, aby wymóc na Sapiehach ustępstwa i wprowadzić wojsko saskie na Litwę; stąd tylko brały się jego deklaracje pomocy dla szlacheckich „republi-kantów" i okazywane im wyrazy sympatii i poparcia. Były one tak samo szczere jak zapewnienia Flemminga wyrażone w jego listach do króla, że chce „pokazać szlachcie, iż stosownie do woli Waszej Królewskiej istotnie dopomódz [!] jej pragnę". Flemming sam stwierdza, że pragnie tylko upozorować pomoc, a nie ma zamiaru dopomagać szlachcie w zgnębieniu jej wroga. Taka była niewątpliwie wola królewska. Przechodząc do charakterystyki ruchu szlacheckiego na Litwie, stwierdzamy jego niezwykle rozległą bazę społeczną, gdyż wzięła w nim u boku średniej szlachty i pod jej patronatem także masowy udział tak zwana „szlachta uboga", nie posiadająca poddanych, zwana w rejestrach skarbowych podymnikami, gdyż posiadała jedynie własne gospodarstwo i ziemię bez poddanych. Obok tej ubogiej, lecz wolnej, szlachty posiadającej pełne prawa polityczne i sądowe uczestniczyła w (ruchu koekwacyjnym szlachta zależna, zwana najczęściej ziemianami, osiadła w dobrach królewskich i prywatnych i z tego tytułu podległa sądownictwu patrymonialnemu oraz zobowiązana do służby konnej w pocztach swych właścicieli lub starostów. Program ruchu wyrażał interesy szlachty średniej, uwzględniając jednak dążenia i postulaty obu tych warstw niższych stanu szlacheckiego, gdyż nawet zależni ziemianie uważani byli przez ogół szlachecki za braci szlachtę i nie kwestionowano ich praw do udziału w sejmikach, a nawet piastowania urzędów, zwłaszcza generałów, czyli woźnych powiatowych. Udział drobnej szlachty w ruchu dostrzegali współcześni. „Mniejszej zaś fortuny szlachta manibus pedibusąue idzie za koekwacyją" pisał w liście z Grodna 12 X 1698 r. anonimowy stronnik Sapiehów.
Zależna szlachta, zamieszkująca zarówno starostwa jak i wielkie kompleksy dóbr magnackich, ośmielona i zachęcona rozwojem ruchu szlacheckiego, z nową energią przystąpiła w drugiej połowie XVII w. do długich procesów z właścicielami o swe wyzwolenie spod zależności i poddanie wraz z ziemią, na której siedzieli, pod jurysdykcję powiatową. Podobne procesy, uwieńczone częściowym powodzeniem, prowadziła szlachta starostwa trabskiego. W ugodzie puzewickiej 1698 r. wstawiła się szlachta litewska za szlachtą trabską, ,,bracią naszą cierpiącą wielką nierówność", gdyż mimo bywania w powiecie oszmianskim na sejmikach pociągani byli do sądu trabskiego 54. Również szlachta rado-szkowska występując przeciwko staroście Radoszkowic, kanclerzowi Marcjanowi Ogińskiemu, procesowała się z nim przed komisją sejmową, która wydała około 1689 r. wyrok na korzyść starosty, podlegający jednak zatwierdzeniu sejmowemu55. Nie wiemy, jak zakończył się ten spór. Wyzwoliła się natomiast spod zależności część zależnych ziemian radziwiłłowskiego księstwa kleckiego, uznana za szlachtę powiatu nowogródzkiego lub pińskiego.
Koekwację praw Wielkiego Księstwa Litewskiego z Koroną przeprowadziła szlachta, wykorzystując bezkrólewie, na sejmie elekcyjnym w 1696 r. Konstytucja o koekwacji zrównywała moc dekretów Trybunału W. Ks. Litewskiego z dekretami obu trybunałów koronnych, zabraniając odwoływania się do sądów asesorskich i relacyjnych, które odtąd nie miały wchodzić ,,in cognitionem dekretów trybunalskich", wydając mandaty wstrzymujące ich egzekucję. Uchylono zatem obowiązek przyłożenia do każdego dekretu pieczęci wielkiej lub mniejszej przed jego publikowaniem. Hetman utracił prawo dowolnego dysponowania lokacjami wojska w dobrach królewskich, a podskarbiowie prawo dysponowania podatkami na rzecz powiatowych komisji skarbowych. Ograniczono również sądownictwo hetmańskie.
Po uchwaleniu konstytucji o porównaniu praw zarówno Trybunał Wielkiego Księstwa Litewskiego, jak i sądy grodzkie i ziemskie mogły według zwyczaju analogicznych sądów koronnych same publikować banicje i infamie, a strona wygrywająca sprawę mogła, bez dalszej zwłoki, zwracać się do odpowiednich sądów ,,pro finali et ultima executione ex iure victis". Procedurę otrzymywania i znoszenia banicji doczesnych, wiecznych lub infamii uregulował szczegółowo uchwalony w kwietniu 1698 r. przez trybunał litewski, obradujący pod laską czołowego „republikanta" szlacheckiego Michała Kociełła, nowy „Porządek" trybunalski.
Wkrótce po tym starły się z wojskiem sapieżyńskim oddziały Hrehorego Ogińskiego, a po jego niepowodzeniach szlachta obrała Michała Kociełła samozwańczym generalnym pułkownikiem wojska litewskiego, 'Zwołał on ją na pospolite ruszenie pod Grodno na 15 października 1698 r. Dalsze walki przerwała przedstawiona wyżej ugoda puzewicka, zawarta 21 grudnia tego roku. Zerwanie tego porozumienia nastąpiło w początku 1700 r. na tle walki o trybunał opanowany ponownie przez Sapiehów, którego bronił w imię haseł koekwacyjnych Michał Kociełł. Gdy pijani słudzy sapieżyńscy napadli omyłkowo w Wilnie zamiast na Kociełła na karetę młodych książąt Michała i Janusza Wiśniowiec-kich, oni również stanęli do walki z oligarchami Litwy. Kociełł wszczął zbrojne starcia w powiecie oszmiańskim, został jednak 14 października pokonany przez podskarbiego wielkiego litewskiego Benedykta Sapiehę pod Oszmianą i zmuszony do wycofania się do województwa nowogródzkiego, w którym nadal gromadził szlachtę. Połączyli się z nimi na czele 2000 Wołoszy i szlachty pińskiej dwaj książęta Wiśniowieccy, a w czasie marszu na północ ku zajętemu przez Sapiehów Wilnu przybył również ze Żmudzi Hrehory Ogiński ze szlachtą żmudzką i trzema chorągwiami wołoskimi. Połączone siły „republikantów", liczące kilkanaście tysięcy szabel, zatrzymały się w obozie pod Olkienikami. Gdyby Sapiehowie pozostali w Wilnie, szlachta rozeszłaby się stąd do domów. Młody generał artylerii litewskiej, syn hetmana, Michał Franciszek Sapieha, koniuszy litewski, dowodzący faktycznie dywizją sapieżyńską, dążył do rozbicia przeciwnika w otwartym polu. Dysponując około 40 chorągwiami jazdy, głównie rajtarią i Tatarami oraz niewielką liczbą armat (brakowało piechoty odesłanej królowi do Inflant), wyruszył pod Olkieniki. Towarzyszyła mu w tym pochodzie szlachta wileńska i część oszmiańskiej. Szlachta republikancka uderzyła zawzięcie na oddziały sapieżyńskie, na jej czele walczyły chorągwie szlachty połockiej, a Hrehory Ogiński obszedł wojsko sapieżyńskie lasami i uderzył na nie od tyłu. Trzej Sapiehowie, hetman, podskarbi wielki i marszałek wielki litewscy uciekli z placu boju aż do Korony, natomiast koniuszy Michał Franciszek bronił się na czele rajtarii do ostatka i poddał się na parol. Rozsiekała go później na rynku w Olkie-nikach upojona triumfem szlachta. W podobny sposób zginął również Michał Wojna Jasieniecki, starosta brasławski, i kilku szlachty sapieżyńskiej.
Po tym zwycięstwie, 24 listopada 1700 r., uchwaliła szlachta swe postanowienia, a następnie zawiązała konfederację. Uchwały te skazywały Sapiehów na utratę urzędów, dóbr i banicję, a oddawały pułkow-nikostwo generalne nad wojskami Michałowi Wiśniowieckiemu.
Zwycięstwo szlachty nad magnaterią litewską było jednak tylko częściowe. Polegało głównie na ograniczeniu, wzorem Korony, prerogatyw ministrów litewskich — hetmanów, pieczętarzy i podskarbich. Wprowadzono również w całym sądownictwie język polski jako urzędowy na miejsce ruskiego (starobiałoruskiego). .Olkieniki zostały wkrótce przyćmione wydarzeniami lat następnych — wojną północną, w czasie której Sapiehowie zwrócili się o pomoc do króla szwedzkiego Karola XII, a następnie porozumiewali się z Augustem II.
Wątpimy nawet, czy wszedł kiedykolwiek w życie zakaz wstrzymywania egzekucji dekretów trybunalskich przez odwoływanie się do sądów asesorskich i relacyjnych, gdyż działały one w dalszym ciągu bez dostrzegalnego skrępowania. Nawet uchwalona w 1726 r. szczegółowa korektura Trybunału Litewskiego, ustalająca sposób przeprowadzania egzekucji dekretów trybunalskich, nie porusza problemu rozgraniczenia kompetencji trybunału od sądów wyższej instancji, a zwłaszcza od sądów asesorskiego i relacyjnego. Znany nam już pamiętnikarz Marcin Matuszewicz stwierdza wzrost w XVIII w. znaczenia asesorii w stosunku do wieku XVII. Kierowana przez kanclerza uważała się za sąd najwyższej instancji, kwestionowała nawet prawo odwoływania się od niej do sejmowych sądów relacyjnych, na których zasiadał król.
Nie wprowadzono również w życie wielu innych postulatów szlacheckich, zarówno zasadniczych, takich jak sejm konny, odpowiedzialność i usuwalność przez sejm ministrów, jeśli w ogóle nie likwidacja odrębnych ministerstw litewskich, jak i mniej istotnych, takich jak kontrola i ograniczenie obrotu królewszczyznami lub utworzenie postulowanego przez szlachtę urzędu jenerała Wielkiego Księstwa Litewskiego, powołanego do obrony szlachty przed nadużyciami ministrów. Szlachta uboga płaciła nadal pełne podymne ze swych dymów szlacheckich, a liczne rzesze zależnej szlachty ziemian podlegały nadal jurysdykcji sądów patrymonialnych swych właścicieli, starostów niegrodowych i administratorów ekonomii królewskich. Ziemianie przegrywali nadal swe ciągnące się dziesięcioleciami procesy z magnatami jeszcze w połowie XVIII w. Przewaga magnaterii nad szlachtą litewską osłabła zatem tylko częściowo, niemniej jednak w wieku XVIII średnia szlachta litewska znalazła się w sytuacji korzystniejszej niż ich przodkowie w wieku XVII i mogła odgrywać samodzielną rolę polityczną nawet bez uciekania się do poparcia szlachty ubogiej i nadal zależnych od magnatów ziemian. Tym samym po przeszło stu latach od zawarcia unii lubelskiej nastąpiła integracja wewnętrzna, społeczna i ustrojowa.
W SPRAWIE TRAKTATU PUZEWICKIEGO Z 1698 ROKU I JEGO NASTĘPSTW.
Poświęcony pamięci Profesora Henryka Łowmiańskiego zeszyt „Zapisek Historycznych" stanowi bardzo ważkie wydarzenie między innymi w badaniach nad problematyką konfliktu litewskiego na przełomie XVII i XVIII w.1 Ze zgromadzonych tam prac artykuł T. Wasilewskiego jest próbą najszerszego potraktowania konfliktu i jego uwarunkowań o charakterze społecznym, gospodarczym i politycznym. Zawarty w nim materiał wzbogaca niewątpliwie naszą wiedzę na ten temat, ale równocześnie daje się zauważyć w artykule parę niedokładności, które wymagają sprostowania. Dotyczy to głównie tzw. ugody między Ławnem a Puzewiczami, zawartej w grudniu 1698 r., wydarzenia dla rozwoju konfliktu litewskiego bardzo ważnego, często wspominanego w literaturze, ale, jak się wydaje, nigdy do końca nie wyjaśnionego. Nawet dokładna data ugody budzi dotąd wątpliwości.
Według T. Wasilewskiego2 układ szlachty z Sapiehami został zawarty między Ławnem a Puzewiczami nad Niemnem na północ od Grodna w dniu 21 grudnia 1698 r. Został on ogłoszony w postaci dwóch znacznie różniących się między sobą aktów. Jeden z nich, powstały jakoby wcześniej, został wpisany do akt grodzkich grodzieńskich 30 grudnia 1698 r. i zawiera akcenty krytyczne wobec Augusta II3. Drugi z aktów, uwzględniający mediację Flemminga i Brzostowskiego i zredagowany całkowicie odmiennie, podany został do grodu grodzieńskiego 3 stycznia 1699 r.4 Według T. Wasilewskiego tekst ten powstał pod bezpośrednim wpływem Jakuba Flemminga i jest bardzo prokrólew-ski, a jednocześnie korzystniejszy dla Sapiehów. Na podstawie analizy dwóch powyższych aktów Wasilewski powątpiewa w zamiar Augusta II wykorzystania ruchu szlacheckiego dla wzmocnienia władzy królewskiej i zdobycia Inflant. Królowi chodziło jedynie o wymuszenie ustępstw na Sapiehach i wprowadzenie wojsk saskich na Litwę, a ruch szlachecki republikantów był jedynie narzędziem do osiągnięcia tych celów.
Mimo iż wnioski wysnute przez T. Wasilewskiego są godne uwagis, to jednak bliższe przyjrzenie się źródłom przytaczanym przez tego autora wskazuje, iż popełnił on kilka niedokładności, których wyjaśnienie prowadzi jednak do innej interpretacji obu dokumentów, a zwłaszcza ich kontekstu politycznego.
Przede wszystkim obu wspomnianych aktów nie można uznać za dwie wersje ugody puzewickiej. T. Wasilewski (podobnie jak niegdyś K. Piwarski) nie dostrzega, iż w grudniu 1698 r. doszło pod Grodnem do powstania dwóch dokumentów różniących się treścią (chociaż nie na zasadzie opozycji!), ale też i stroną formalną.
Pierwszym z nich była ugoda między Ławnem a Puzewiczami zawarta między szlachtą a Sapiehami i wojskiem litewskim 20 grudnia i dotycząca przede wszystkim zwinięcia części armii litewskiej. Jest to według T. Wasilewskiego druga, ostateczna wersja ugody puzewickiej.
Drugim dokumentem było tzw. laudum grodzieńskie wydane z datą 21 grudnia" przez zgromadzone pod Grodnem antysapieżyńsko nastawione pospolite ruszenie. Laudum to T. Wasilewski uważa za pierwszą wersję ugody. Różnica formalna między ugodą, czyli efektem porozumienia dwóch stron konfliktu, a laudum, czyli uchwałą określonego gremium, wydaje się być oczywista 6.
Oba dokumenty znamy głównie z kopii pomieszczonych w różnych rękopisach bibliotecznych. Najpełniejszą jednak wersję obu aktów znajdujemy w cytowanym przez T. Wasilewskiego druku7. Paru słów wy-jaśnienia wymaga datacja obu dokumentów, zarówno bezwzględna jak i względna. Otóż wszystkie znane nam kopie ugody puzewickiej noszą datę 20 grudnia e. Ta sama data znajduje się na wersji znajdującej się we wspomnianym wyżej druku. O jej prawdziwości przekonują także relacje z tego okresu, głównie raporty Flemminga do króla 9, a także ówczesne gazetki10. Natomiast laudum grodzieńskie opatrywane jest zwykle datą 21 grudnia i wszystko wskazuje, że powstało po zawarciu układu z wojskiem11. Przede wszystkim w laudum jest wiele sformułowań traktujących zwinięcie wojska litewskiego jako fakt dokonany lz. Jest to chyba wystarczający dowód na to, że względne datowanie obu dokumentów przez T. Wasilewskiego jest mylne. Pozostaje natomiast sprawa odmiennej kolejności podania obu aktów do ksiąg grodu grodzieńskiego. Do sprawy tej wrócimy jednak po omówieniu treści i ocenie obu dokumentów.
Ugoda puzewicka stanowiła zakończenie okresu gwałtownych starć na Litwie w roku 1698. Rozwój wydarzeń w drugiej połowie tego roku doprowadził do sytuacji, w której w grudniu w okolicach Grodna stały naprzeciw siebie: pospolite ruszenie antysapieżyńskiej szlachty litewskiej zwołanej uniwersałami Michała Kazimierza Kociełła, kasztelana witebskiego i wracająca z kampanii tureckiej armia litewska pod wodzą hetmana wielkiego litewskiego Kazimierza Sapiehy. Przy armii litewskiej zebrało się też nieco szlachty popierającej Sapiehów. Groził wybuch konfliktu na wielką skalę. Jednak mediacja gen. Flemniinga, dowodzącego znajdującymi się też w tym rejonie oddziałami saskimi, oraz biskupa wileńskiego Brzostowskiego doprowadziła do rokowań między przedstawicielami szlachty i armii litewskiej. Szlachta przedstawiła swoje 'warunki Brzostowskiemu. Postulaty jej dotyczyły zachowania koekwacji oraz sprawiedliwej repartycji wojska w dobrach, realizacji traktatu szkudzkiego z marca 1698 odnośnie do zapłaty wojsku 13, wreszcie zwinięcia wojska litewskiego obarczanego winą za zamieszki na Litwie. Domagano się też satysfakcji za śmierć Bokieja i Białłozora skazanych przez sąd hetmański14. Strona sapieżyńska odrzuciła wszystkie te postulaty, całą winę za konflikt na Litwie składając na przywódców szlacheckich, głównie starostę żmudzkiego Hrehore-go Ogińskiego15. Przedstawiła też własne żądania: nagrodzenie ruiny dóbr (w domyśle: sapieżyńskich), przywrócenie czci naruszonej przez różne manifesty, lauda i dekrety oraz wolnego głosu naruszanego przez tumulty od czasów bezkrólewia, zwinięcia zaciągów Ogińskiego, naznaczenie wojsku lokacji na zimę, zwrócenie hibern zabranych przez Ogińskiego i w ogóle rewizja dotychczasowej polityki finansowej wobec wojska 16. Głównym więc przedmiotem sporu w tym momencie były sprawy wojska i zapłaty wojsku, a szlachecki postulat zwinięcia armii litewskiej zmierzał do wytrącenia Sapieże z ręki jego głównego narzędzia.
Przyjmuje się, że obecność Sasów i ich antysapieżyńska postawa zmusiły Sapiehę do ustępstw. Wszystko wskazuje, iż jest to pogląd słuszny. Nie negując wszakże czynnika saskiego, pragniemy zarazem wyrazić przypuszczenie, iż nawet bez obecności Sasów starcie niezbyt licznej i chyba zmęczonej po kampanii armii litewskiej z licznym, wojowniczym i zdeterminowanym pospolitym ruszeniem mogło być dla Sapiehów ryzykowne 17.
Tak czy inaczej zawarty 20 grudnia traktat był niewątpliwie sukcesem szlachty. Przewidywał on zwinięcie całej kawalerii polskiego autoramentu oraz rajtarii. Zostawiano jedynie według komputu z roku 1690 piechotę w liczbie 2620 porcji, dragonie (1140) oraz piechotę węgierską dla asysty marszałkom i hetmanom. Naznaczano także miejsce postoju tym oddziałom. Traktat deklarował i gwarantował zapłatę wojsku (zwiniętemu i zachowanemu) 4 ćwierci oraz przekazanie sum obiecanych przez króla na elekcji. Dla zapłaty wspomnianych 4 ćwierci chorągwie miały wybrać deputatów i wysłać ich na sejmiki gromniczne (w lutym 1699 r.). Traktat regulował też pewne sprawy techniczne dotyczące wybierania podatków. Pozostałe sprawy wojskowe, a szczególnie powołanie nowego wojska, odkładano do sejmu. Układ zawierał też postanowienie, iż artyleria litewska ma być przechowywana w cekhauzie wileńskim i stamtąd ruszana tylko na wojnę. Znajdowało się też w nim postanowienie dotyczące Tatarów litewskich. Układ gwarantował prerogatywy urzędu hetmańskiego, a także bezpieczeństwo dóbr i honoru Sapiehów. Postanawiał też zwrot Sapieże sum wyłożonych na wojsko. Traktat utwierdzał jeszcze uchwaloną na sejmie elekcyjnym koekwację oraz nową ordynację Trybunału Litewskiego, a także inne akty dążące do zachowania koekwacji.
W sumie więc traktat puzewicki, zawierając postanowienia rozstrzygające w sprawie wojska litewskiego, w pozostałych elementach konfliktu był ogólnikowy, niejasny i nie rozwiązywał wielu kwestii spornych. Poprzez jednak postanowienie dotyczące zwinięcia armii litewskiej, a przede wszystkim dzięki szybkiej realizacji tego postanowienia18, traktat dawał ogromną przewagą obozowi szlacheckiemu. Wszystko wskazuje na to, że przywódcy szlacheccy postanowili wykorzystać tę przewagę i ugruntować osłabienie Sapiehów. Temu celowi służyć miało laudum powstałe 21 grudnia.
Jest to 'dokument zdecydowanie bardziej obszerny i poruszający szerszą gamę problemów. Przede wszystkim nawiązuje on do układu puzewickiego, mówiąc jednak tylko o mediacji biskupa Brzostowskiego, nie wspominając o Flemmingu, co zauważył T. Wasilewski. Wydaje nam się, że twórcy laudum obserwujący już wtedy narastanie nieprzychylnych wobec Sasów nastrojów chcieli uniknąć drażnienia szlachty, która przekonana o swojej sile nie dostrzegała i nie doceniała, być może, roli sojusznika saskiego1Q. Laudum potwierdzało zwinięcie części armii litewskiej, motywując to naganną postawą wojska uznanego za burzyciela koekwacji. Szeroko omawiało też problematykę zapłaty wojsku, zbierania podatków itp. Ustanawiało m.in. sposób egzekwowania podatków od powiatów nie chcących płacić — przez pospolite ruszenie sąsiadów20. Zawierało też znamienny passus, że ,,choćby się sejmiki na Deputatów i zerwać miały, tedy przecie obrada koło zapłaty wojsku Sejmem uchwalonej na instituit, której przeczyć nikt nie może"21. Po omówieniu spraw skarbowo-wojskowych sformułowano postulat do króla o poparcie i gwarantowanie ustanawianego na Litwie porządku, m.in. przez udzielenie „Pułkownikowi Generalnemu W. Ks. L." prawa do zwoływania pospolitego ruszenia 22. Laudum postanawiało też starać się na przyszłym sejmie o powołanie urzędu „Generała W. Ks. L." o dość znacznych uprawnieniach2S. Następnie laudum zajęło się Trybunałem Litewskim. Oprócz zatwierdzenia nowego porządku Trybunału (z kwietnia 1698) i wyznaczenia terminów kadencji Trybunału w roku przyszłym, zajęło się egzekucją wyroków trybunalskich, nakazując sprawne jej czynienie przez urzędy grodzkie. Co więcej, marszałkowi trybunalskiemu przydano zbrojną asystę 200 piechurów podległych wyłącznie jemu, niezależnych zaś od hetmanów24. Następnym ważnym zagadnieniem poruszonym w laudum były sankcje wobec różnych przeciwników. Przede wszystkim ustalono kary wobec szlachty nieobecnej na pospolitym ruszeniu oraz znajdującej się w obozie przeciwnym. Kary były zróżnicowane w zależności od stopnia „winy", ale najwyższy wymiar przewidywał pozbawienie na trzy lata prawa aktywnej działalności na sejmikach i w sądach oraz dodatkowy wymiar podatku. Zamierzano też ukarać całe województwa, proponując obniżenie ich miejsca w hierarchii. Były to więc kary nader ostre. Przewidywano też kary dla służących w wojsku Tatarów. Laudum uderzało bezpośrednio w Sapiehów. Tak można traktować domaganie się satysfakcji za napad na Leona Ogińskiego i Ludwika Pocieja, za rozstrzelanie Białłozora i Bokieja oraz żądanie przestrzegania zawartej w pactach conventach zasady niedawania w jeden „dom" dwóch ministerstw23. Z drugiej strony laudum ustanawiało nagrody dla dwóch głównych przywódców szlachty, Kociełła i Ogińskiego, a także dla innych pomniejszych działaczy szlacheckich. Prócz paru jeszcze drobiazgów laudum zawierało ponadto dwa niezwykle istotne postanowienia — dezyderaty. Jeden z nich nawiązywał w pewnym sensie do omówionego wyżej postulatu powołania urzędu „Generała W. Ks. L." Domagano się mianowicie reaktywowania sejmiku generalnego Litwy w Słonimiu, na którym posłowie litewscy zbieraliby się przed wyjazdem na sejm do Warszawy. Drugie postanowienie dotyczyło samego sejmu i całej Rzeczypospolitej. Deklarowano mianowicie starać się na sejmie o wprowadzenie zasady, by co czwarty sejm był sejmem konnym „dla domówienia się wolności naszych" 2'\-
Przy analizie laudum grodzieńskiego da się zauważyć kilka istotnych jego wątków. Pierwszy wiąże się z ówczesną sytuacją polityczną na Litwie. Laudum wyraźnie uderzało w Sapiehów i ich stronników zrywając z umiarkowaniem ugody puzewickiej27. Widocznie przywódcy szlachty byli przekonani o swojej sile do tego stopnia, że zaprezentowali zarys swojej dość radykalnej koncepcji ustrojowej — co stanowi wyraźny drugi wątek laudum. Występowali oni jako jedyna władza na Litwie i wprowadzali kilka istotnych innowacji ustrojowych. Chodzi tu m.in. postanowienie o niemożności zerwania sejmiku przy omawianiu spraw podatkowych oraz kary pozbawienia prawa udziału w sejmikach. Były to więc kroki wyraźnie wymierzone w nadmierną potęgę sejmików. W parze z tą tendencją szło dążenie do stworzenia silnej i scentralizowanej władzy wykonawczej w instytucji „Pułkownika Generalnego W. Ks. L." czy w perspektywie „Generała Litewskiego". Podejmując tego typu decyzje zjazd szlachecki wkraczał dość zdecydowanie w uprawnienia sejmu28, w czym można się dopatrzyć manifestowania niezależności i odrębności litewskiej w Rzeczypospolitej. Podobnie można oceniać postulat reaktywowania sejmiku generalnego litewskiego w Słonimiu. W tym znaczeniu laudum grodzieńskie zawierało już w sobie tendencje, które dostrzegł J. Staszewski omawia-jąc postanowienie wileńskie z 1701 roku29. Radykalizm tych tendencji mógł się wiązać z zasięgiem ruchu antysapieżyńskiego. Obejmował on większość szlachty litewskiej, ale utrzymywały się też ośrodki prosa-pieżyńskie. Postanowienia laudum grodzieńskiego były wyrazem stanowiska kręgów zdecydowanie antysapieżyńskich.
Przy takim radykalizmie sformułowań przywódcy szlachty liczyli się chyba z opozycją, nie tylko zresztą na Litwie. Podjęli więc szybkie działania w celu otrzymania formalnej aprobaty królewskiej dla laudum. Okoliczności jej uzyskania wiążą się, jak się wydaje, z podniesioną przez T. Wasilewskiego różnicą w podaniu obu aktów do grodu. Do królewskiej aprobaty, a przynajmniej wiadomości miały być podane oczywiście oba akty — ugoda i laudum. Gazetka z 24 grudnia podawała, iż ceremonia ta ma się odbyć ,,w piątek przyszły i sobotę" 30 (czyli 2 i 3 stycznia 1699). Ż kolei biskup płocki A. Ch. Załuski pisał 25 grudnia do nieznanego senatora z Grodna, iż królewska aprobata dla ugody ma nastąpić w piątek lub środę ". Ponieważ jednak w piątek 26 grudnia przypadał drugi dzień świąt, sądzimy, iż chodzi tu o środę 31 grudnia 1698 lub piątek 2 stycznia 1699 r. Przypuszczamy, iż do owej ceremonii doszło ostatecznie 2 stycznia 1699 r. Taką datę nosi królewska odpowiedź na poselstwo od pospolitego ruszenia, niewątpliwie związane z ceremonią aprobowania aktów puzewickich32. Następ-twem tej ceremonii było podanie 3 stycznia 1699 r. do ksiiąg grodu grodzieńskiego ugody puzewickiej. Jak pamiętamy jednak laudum grodzieńskie zostało oblatowane 30 grudnia 1698 r. i było już wtedy, a więc przed formalną ceremonią zaopatrzone w aprobującą formułę króla: ,,Approbo. Augustus Rex". Sądzimy więc, iż przywódcy szlacheccy obawiali się wrażenia, jakie może wywrzeć treść laudum, i dlatego nie rozpowszechniali go33. Równocześnie podjęli starania, by wcześniej, je-szcze przed publicznym ujawnieniem treści laudum uzyskać Królewską aprobatę, co im się udało 34. Dlaczego im to się udało, spróbujemy wyjaśnić później, omawiając w ogóle stosunek króla do wydarzeń na Litwie. Królewska aprobata na laudum dawała jednak pewność przywódcom szlachty, iż król z tych czy innych względów będzie popierał ich stanowisko.
Szczegółowe zaprezentowanie reakcji różnych środowisk na wydarzenia na Litwie w końcu grudnia 1698 r. wykracza poza zadania tego artykułu. Ograniczymy się więc jedynie do naszkicowania tej problematyki. Jak można się było spodziewać, szczególnie laudum grodzieńskie wywołało wiele nieprzychylnych reakcji. Oczywiście najbardziej niezadowoleni byli Sapiehowie. Do starcia doszło już na audiencji pożegnalnej przy odjeździe Augusta II z Grodna, najprawdopodobniej 4 stycznia 1699 35. Uczestniczyli w niej zarówno Sapiehowie, jak i przywódcy szlacheccy. Ogiński zażądał na tej audiencji rozdania wakansów zgodnie z laudum grodzieńskim, co godziło, jak wiemy, w interesy domu sapieżyńskiego. Gwałtownie odpowiedział mu hetman wielki litewski, nie ograniczając się tylko do sprawy wakansów, ale atakując też legalność zebrania się pospolitego ruszenia i jego uchwał. Wywołało to awanturę, do której włączył się August, wyraźnie popierając przywódców szlacheckich przeciwko Sapieże. W lutym 1699 r. Sapieha wystąpił przeciwko laudum i całemu zjazdowi grodzieńskiemu w swoim „Manifeście...". Laudum grodzieńskiemu zarzucił niezgodność z prawem i unią polsko-litewską. Sądzimy jednak, że ataki te nie trafiały do szerokich rzesz szlachty litewskiej, która prawdopodobnie akceptowała dość powszechnie postanowienia laudum".
Z dużym natomiast niezadowoleniem postanowienia laudum grodzieńskiego zostały przyjęte w Koronie. Totalną krytykę wydarzeń litew-skich w grudniu 1698 r. znajdujemy w piśmie zatytułowanym Reilexya iednego senatora koronnego... Druk ten krytykuje wykorzystywanie koekwacji do promowania interesów prywatnych. Nazywając przywódców szlachty decemwirami uważa, że ufundowali oni sobie dyktaturę oraz stwierdza, iż ostatnie wydarzenia na Litwie stanowią naruszenie unii pqlsko-litewskiej. Autor Re/7exyi... krytykuje uznanie się zjazdu grodzieńskiego za Rzeczpospolitą mimo nieobecności koroniarzy oraz 14 województw i powiatów litewskich. Krytykuje też naruszanie prawa i prerogatyw urzędów. Uważa, że postanowienia grodzieńskie to uzurpacja władzy, tworzenie nowych urzędów, nowych praw i nowej Rzeczypospolitej. Na koniec krytykuje zwinięcie wojska litewskiego i warunki, na jakich to się stało, oraz sprowadzenie Sasów na Litwę. Wydaje się, że pismo to mogło odegrać w Koronie znaczną rolę, wyeksponowano w nim bowiem zagrożenia, jakich obawiała się magnateria koronna i część szlachty z niepokojem obserwująca politykę Augusta II. Na uwagę zasługuje kształtowanie się w propagandzie politycznej zbieżnych punktów krytyki króla, mogących zjednoczyć różne skrzydła opozycji. Nieco bardziej wyważona krytyka laudum znajduje się w pisemku Uwagi pewnego ziemianina...39. Pismo to akceptuje zwinięcie wojska litewskiego, atakuje natomiast laudum, wprowadzone przez nie zasady polityki podatkowej, uprawnienia „Pułkownika Generalnego", a także niereprezentatywność zjazdu grodzieńskiego. Krytykuje też pewne okoliczności powstawania laudum (zbieranie podpisów in blanco, wyłudzenie podpisu króla). Wydaje się, że zaniepokojenie wydarzeniami na Litwie było w Koronie dość duże, chociaż inne drażliwe sprawy nieco je przysłaniały. Na sejmie pacyfikacyjnym 1699 r., na którym niewiele mówiono raczej o sprawach litewskich, dały się jednak zauważyć głosy krytyczne wobec wydarzeń podgrodzienskich z grudnia 1698 r., zarówno ze strony opozycji antykrólewskiej (Jeruzalski), jak i stronnictwa królewskiego (Szczuka).
Sprawy powyższe wymagają jeszcze wielu badań, nie tylko na podstawie materiałów krajowych. W kontekście natomiast tego artykułu paru słów wymaga nader istotna kwestia roli Augusta II w wydarzeniach litewskich w grudniu 1698 r. Z góry możemy też stwierdzić, iż nie jesteśmy w stanie rozwiązać tej kwestii do końca, pewne sprawy jednak wydają się godne zasygnalizowania. Otóż jest prawdopodobne, iż motywacje królewskiego zaangażowania się w sprawy litewskie pod koniec 1698 r. były nieco inne niż dotąd przyjmowano. Zaangażowanie się króla wynikało, jak można sądzić, z trzech powodów: pogorszenia się sytuacji monarchy w kraju po niezbyt udanym przebiegu kampanii tureckiej i ponownym odezwaniu się opozycji wewnętrznej 4\ wynikającego częściowo z powyższego królewskiego zamiaru pozostawienia w kraju całości swej armii oraz ujawnionej w październiku 1698 r. tzw. sprawy elbląskiej. Innymi słowy król pragnął poprzez mediację i rozwiązanie konfliktu litewskiego wzmocnić swój autorytet w kraju, „przechować" gdzieś rozrośniętą przed kampanią turecką armię saską w Polsce oraz dzięki wprowadzeniu Sasów na Litwę, na pogranicze z Prusami Książęcymi, uzyskać lepszą pozycję w ewentualnych rozgrywkach z elektorem brandenburskim o Elbląg. W sumie więc niewątpliwie wprowadzenie Sasów na Litwę było dla króla niezwykle istotne, zresztą zarówno ze względów politycznych jak i ekonomicznych. Król jednak przywiązywał wagę także do rozwiązania konfliktu w sposób, który mógłby być wykorzystany propagandowo i wpłynąłby na wzrost autorytetu monarchy. Konflikt tymczasem zapowiadał się niezwykłe groźnie i jego rozwiązanie nie wydawało się łatwe, czego dowiodło zresztą fiasko tzw. ugody warszawskiej z lipca 1698. Wybór sposobu działania nie był więc łatwy i nastąpił stosunkowo późno. Tymczasem w październiku król zajmował stanowisko wyczekujące, jak świadczy o tym instrukcja dla wysłanego w początku tego miesiąca na Litwę starosty sanockiego Józefa Wandalina Mniszcha. Król apelował w niej do przywódców szlachty (Kociełła i Ogińskiego) m.in. o powstrzymanie się od wrogich kroków oraz odłożenie decyzji w sprawie zwinięcia wojska litewskiego do sejmu ". Postawa królew-ska wywoływała starania obu stron konfliktu o przychylność monarchy ".
Ostateczna decyzja co do sposobu postępowania wobec konfliktu litewskiego zapadła na przełomie listopada i grudnia 1698. Wpłynęło na nią wiele czynników, zarówno dawniejszych jak i całkiem aktualnych. Sapiehowie jako dawni kontyści byli niejako tradycyjnie przeciwnikami króla, aczkolwiek stosunkowo szybko opuścili obóz kontys-towski. W czasie tzw. zwady pod Brzeżanami pod koniec września 1698 r. król liczył nawet na pomoc Litwinów w konflikcie z armią koronną, ale bezskutecznie48. Sapiehowie dysponowali wprawdzie tak ważnym atutem, jak będąca w ich dyspozycji armia litewska. Jednakże armię litewską, podobnie jak koronną, zaczął ogarniać ferment, także o charakterze politycznym. Domagała się ona też zapłaty pieniędzy obiecanych na elekcji, co było trudne do realizacji wobec problemów finansowych króla. Dlatego wysuwany przez ruch antysapieżyński postulat zwinięcia armii litewskiej mógł być interesujący dla Augusta, tym bardziej że upraszczał w pewnym stopniu problem rozlokowania Sasów na Litwie. Mógł też król oceniać ruch antysapieżyński jako potężniejszą siłę polityczną, jednocześnie cieszącą się większą popularnością w Koronie, gdzie popierano koekwacyjne dążenia szlachty litewskiej. Natomiast upokorzenie Sapiehów mogło stanowić dobrą nauczkę dla liderów opozycji w Koronie. Nie jest też wykluczone, iż szlachecki program wyrażony w laudum grodzieńskim mógł być znany wcześniej monarsze i wzbudził jego zainteresowanie. Ostatecznie od początku grudnia stanowisko Augusta II było już wyraźnie nakierowane na popieranie szlachty. Najbardziej widoczną oznaką tego jest oczywiście poparcie przez wojska saskie szlachty w momencie rozstrzygania konfliktu, a także akceptacja królewska dla laudum, którego bronił król 4 stycznia 1699 r. przed Sapiehami. Również w polityce nominacyjnej dokonał król na przełomie grudnia i stycznia pewnych zmian. Otóż obiecany wcześniej marszałkowi nadwornemu Sapieże urząd marszałka wielkiego litewskiego król nadał ks. Januszowi Wiśniowieckiemu, Natomiast pieczęć mniejszą obiecaną Zawiszy król konferował Kociełłowi. Nie były to decyzje ostateczne, dawały więc ciągle królowi swobodę manewru54.
W sumie w określonej sytuacji politycznej, nie tylko zresztą na Litwie, stawał August II po stronie antysapieżyńskiego ruchu szlacheckiego i jego przywódców, uznając, iż jest to siła odpowiedniejsza do realizacji jego aktualnych celów politycznych. Nie jest też wykluczone, iż na postawę króla wpływało stanowisko przywódców szlacheckich wobec spraw ustrojowych, na które król mógłby liczyć w okresie późniejszym, w razie ewentualnej realizacji swoich koncepcji reformatorskich.
Okazało się jednak, iż przywódcy szlacheccy nie mieli wystarczającego autorytetu, by zmniejszyć szlacheckie niezadowolenie z powodu wprowadzenia Sasów na Litwę. Niezadowolenie to narastało praktycznie od momentu, gdy pierwsze oddziały saskie wkroczyły na tereny litewskie. Osiągnęło ono swe apogeum w momencie, gdy w marcu 1699 r. szereg powiatów i województw wysłało do króla poselstwa domagające się wycofania Sasów66. Tymczasem doszło nawet do starć zbrojnych z wojskami saskimi. Również na sejmie 1699 r. stanowisko posłów litewskich w sprawie Sasów było jednolite. Jest rzeczą znamienną, iż obie strony (Sapiehowie i przywódcy szlachty) oskarżały się wzajemnie o wprowadzenie Sasów. Sapiehowie zyskiwali w ten sposób cenny oręż do walki o utracone wpływy i utrącenie postanowień grodzieńskich, tym bardziej że na niektórych obszarach Litwy cieszyli się ciągle poparciem szlachty.
W tej sytuacji stanowisko Augusta II musiało ulec pewnej rewizji. Król popierając program przywódców opozycji antysapieżyńskiej fak-tycznie ingerował zbyt daleko w uprawnienia Rzeczypospolitej przysługujące sejmowi, co ośmielało opozycję antykrólewską, wzmacniało ją oraz wywoływało nową krytykę wobec polityki królewskiej. Dlatego też już w legaćji na sejmiki przedsejmowe wiosną 1699 r. sformułowania w sprawie Litwy są bardzo ostrożne i ogólnikowe. Pod wpływem kardynała Radziejowskiego król uległ na sejmie Sapiehom w kwestii laski wielkiej litewskiej, którą otrzymał Aleksander Paweł Sapieha. Król jednak bronił się przed całkowitą zmianą frontu, poszukując nowej koncepcji zdyskontowania pewnych elementów sytuacji na Litwie. Być może efektem tych poszukiwań było obsadzenie niezwykle ważnego urzędu podkanclerzego litewskiego przez Stanisława Antoniego Szczukę, człowieka cieszącego się ogromnym autorytetem, specjalistę od łagodzenia i rozwiązywania konfliktów58, a jednocześnie współpracownika Augusta II. Być może król liczył, iż Szczuka załagodzi spory, uzyska kontrolę nad sytuacją litewską i jednocześnie umożliwi dalszy pobyt Sasów na Litwie, co w drugiej połowie 1699 r. miało dla Augusta II coraz większe znaczenie.
- 21 -