Okres klasyczny


Elementarne wiadomości z historii filozofii europejskiej.

A. Uwagi o pojmowaniu filozofii

Filozofia europejska narodziła się w Grecji ok. 600 r. p.n.e. Z początku filozofia była utożsamiana z wszelką postacią wiedzy racjonalnej. Słowa „filozofia” i „nauka” uważano za synonimy. Świadomość odrębności tych dwóch dziedzin zaczęła upowszechniać się w czasach nowożytnych. Dla pierwszych myślicieli greckich filozofia była refleksją nad naturą i genezą świata. Dla następnych filozofów była także próbą zrozumienia natury ludzkiej, poszukiwaniem mechanizmów gwarantujących szczęście i harmonijne ludzkie współżycie. A w czasach nowożytnych doszła jeszcze rozwinięta (w formie szczątkowej istniała już w starożytności) refleksja nad naturą i wartością poznania i nauki.

Dzisiaj nie ma ustalonego, powszechnie przyjętego, rozumienia filozofii. Dominuje przekonanie, że filozofia to zbiór kilku dyscyplin. Za gł. dyscypliny filozoficzne uważa się: teorię bytu (ontologię, metafizykę), teorię poznania (gnozeologię, epistemologię) i teorię wartości (aksjologię). Metafizyka byłaby namysłem nad wszystkim, co istnieje, epistemologia interesowałaby się naturą i wartością poznania, zaś aksjologia dotyczyłaby wartości a także związanych z nimi norm i ocen (z tego też względu etyka i estetyka byłyby pochodne wobec aksjologii). Inne dyscypliny filozoficzne albo są uszczegółowieniem wymienionych, albo korzystają z ich ustaleń. Mimo pewnej niespójności problematyki filozoficznej usiłowano nieraz podać definicję filozofii, która objęłaby całość zagadnień przez nią uwzględnianych. Np. współczesny angielski filozof A. Quinton stwierdza, że „filozofia to krytyczne myślenie racjonalne, które w bardziej czy mniej systematyczny sposób traktuje o ogólnej naturze świata (metafizyka, czyli teoria bycia), uzasadnianiu przekonań (epistemologia, czyli teoria poznania) oraz właściwym życiu (etyka, czyli teoria wartości)”.

Po co zajmować się historią filozofii? Historia filozofii nie tylko pozwala zrozumieć intelektualne podłoże zdarzeń historycznych czy przemian artystycznych, ale może też mieć dla nas wartość aktualną. Dylematy, przed którymi stawał człowiek w dawnych epokach i przed którymi staje człowiek współczesny często są podobne. Zawsze ludzi intrygowała kruchość ich egzystencji, zawsze interesowali się mechanizmami przemian dziejowych i zawsze marzyli o idealnym społeczeństwie. Chcieli też bezkolizyjnie ułożyć sobie relacje z innymi ludźmi. Intrygowało ich piękno przyrody i wytworów ludzkich. Chcieli także zrozumieć świat. Szukali też metod efektywnego poznania. Rozwiązania niektórych z tych dylematów (p/w badanie natury świata i metod jego poznania) zależą dość wyraźnie od postępów wiedzy naukowej i z tego powodu ustalenia dawnych filozofów mogą mieć tylko walor ciekawostki historycznej. Inne, tylko w niewielkim stopniu zależą od wiedzy specjalistycznej. Dlatego wielkie umysły minionych epok mogły dostrzec w całej ostrości te problemy. Proponowane przez nie rozwiązania i dziś mogą wydać się interesujące.

W dziejach filozofii europejskiej, podobnie jak w historii powszechnej czy w dziejach różnych dziedzin sztuki, możemy wyodrębnić trzy epoki: starożytność, średniowiecze i nowożytność. Epoki w filozofii mniej więcej pokrywają się z analogicznymi epokami w dziejach powszechnych i dziejach sztuki. Epoka starożytna w filozofii to okres od ok. 600 r. p.n.e. do 525 r. n.e. w Europie zach. (wtedy w Italii stracono ostatniego filozofa starożytnego - Boecjusza) a w Bizancjum do 529 r. n.e. (wtedy cesarz Justynian Wielki wydał dekret zamykający Akademię Platońską, ostatnią pogańską uczelnię w Bizancjum). Jak widać, czas trwania epoki starożytnej w filozofii jest wydłużony w stosunku do zazwyczaj przyjętej periodyzacji w dziejach powszechnych (tam zwykle stwierdza się, że starożytność kończy się wraz z upadkiem zachodniego cesarstwa rzymskiego (w 476 r.). Filozofia średniowieczna w Europie zach. (łacińskiej) rozpoczyna się ok. 800 r. (w okresie od V w. do pocz. IX nie powstały żadne dzieła filozoficzne) i trwa do XV w. Natomiast w Bizancjum filozofia istniała w sposób nieprzerwany od zamknięcia Akademii Platońskiej do zdobycia Konstantynopola w 1453 r. (wtedy ostatni filozofowie bizantyńscy wyemigrowali do Italii i tam znacząco przyczynili się do rozwoju filozofii renesansowej). Zaś nowożytność w filozofii to okres od XV w. do dziś. W ramach filozofii nowożytnej wyodrębnia się filozofię współczesną (kiedy ona się zaczyna nie ma zgodności wśród historyków filozofii).

B. Filozofia starożytna

  1. Geneza filozofii

Filozofia starożytna w basenie Morza Śródziemnego jest filozofią grecką. Żaden inny naród tego kręgu kulturowego nie stworzył filozofii (Rzymianie tylko eklektycznie wykorzystywali dorobek grecki). Wg W. Tatarkiewicza „rozkwit filozofii w Grecji nie był dziełem przypadku: ułatwiły go specjalne warunki tego kraju”. Warto w całości powtórzyć argumentację Tatarkiewicza. „Ziemia uboga, a przy tym morzem od innych krajów oddzielona, nie przyciągała cudzoziemców i długo chroniła od klęsk wojny; natomiast wywoływała kolonizację i czyniła, że Grecy obcowali z kulturą innych krajów; ustrój państwowy Grecji - duża ilość małych państw - sprzyjał wytwarzaniu się różnorodnych postaci kultury, a przy tym przez współzawodnictwo wzmagał ambicje. [...] Właściwe greckim umysłom zainteresowanie otaczającym światem, większe niż zainteresowanie własną osobą, postawa śmiała a życzliwa wobec rzeczywistości, kultura plastyczna, żądza jasności, umiłowanie rzeczy konkretnych, a jednocześnie zdolność do abstrakcyjnego rozumowania - przyczyniły się do stworzenia filozofii greckiej”. Do tych uwag Tatarkiewicza trzeba dodać jeszcze trzy. Czynnikiem korzystnie wpływającym na rozwój filozofii i nauki w Grecji był system polityczny. Greckie miasta - państwa miały, w przeważającej mierze, charakter demokratyczny (oczywiście, prawa obywatelskie mieli tylko Grecy). Nieskrępowana wymiana myśli służy rozwojowi wiedzy. W Babilonii czy w Egipcie dostęp do wiedzy miała tylko uprzywilejowana warstwa kapłańska. Drugim istotnym czynnikiem było odkrycie zasady (nie)sprzeczności. Zgodnie z nią nie może być zarazem prawdziwe jakieś twierdzenie i jego zaprzeczenie. Np. nie przestrzegająca tej zasady filozoficzna tradycja indyjska nigdy nie osiągnęła tego poziomu racjonalności co starożytna myśl grecka. Innym czynnikiem sprzyjającym powstaniu filozofii była natura religii greckiej. Była to religia politeistyczna (bogów było tak wiele, że przeciętny Grek nie potrafił ich wszystkich wyliczyć). Bogowie mieli wiele ludzkich słabości. Religia ta nie miała pism kanonicznych (świętych). Jej doktrynę tworzyła niejednolita ustna tradycja. Religia ta była bardziej jednoczącym ludzi rytuałem niż zbiorem dogmatów. Stąd pewna otwartość na inne kulty, ale i na odmienne od religii próby zinterpretowania świata. Dlaczego Grecy zapragnęli stworzyć jeszcze inny model wyjaśniania świata niż ten, który dawała mitologia? Chcieli posiadać obraz świata, który byłby sprawdzalny i który pozwalałby snuć prognozy. Stosowane w mitologii odwoływanie się do sił nadprzyrodzonych nie spełniało tych wymogów, nie miało cech obiektywizmu (nie można było wskazać żadnych metod uwierzytelnienia takich wyjaśnień) i nie pozwalało przewidywać, bo wola bogów jest nieodgadniona. Grecy dostrzegli, że można wartościową wiedzę tworzyć jeśli zjawiska występujące w świecie będziemy wyjaśnić prawami rządzącymi tym światem. Pierwsi filozofowie greccy dostrzegli, że za pozornym chaosem zjawisk kryje się ład.

II. Okres przedklasyczny

Filozofia starożytna zaczyna się w jońskich koloniach w Azji Mniejszej w początkach VI w. p.n.e., kończy się natomiast w VI w. n.e. (525 r.-śmierć Boecjusza i 529 r.-zamknięcie Akademii Platońskiej). Pierwszym okresem filozofii starożytnej jest okres przedklasyczny (przedsokratyczny). Jest to okres od przełomu VII / VI w. p.n.e. do ok. poł. V w. p.n.e. O pierwszych filozofach mamy wiadomości skąpe. Zachowały się tylko relacje o nich i pojedyncze cytaty z ich dzieł u autorów późniejszych. Propozycje tych filozofów są jeszcze bardzo naiwne, zbyt pochopnie formułowane, ale zawsze początki każdej wiedzy są nieporadne. Pierwsi filozofowie greccy (działający w Azji Mniejszej Tales z Miletu i jego następcy, Anaksymander i Anaksymenes oraz Heraklit z Efezu, a także Pitagoras i jego szkoła w Grecji Większej) interesowali się genezą i naturą świata fizycznego. Twórcy filozofii greckiej, Tales i Pitagoras, wiele przejęli z kultury innych cywilizacji. Zetknęli się z kulturą egipską. Dzięki chłonności intelektualnej twórczo zasymilowali niektóre elementy duchowej tradycji egipskiej. Platon (w Timajosie) przytacza za Solonem godną uwagi wypowiedź kapłana egipskiego: „wy Grecy [...] jesteście wszyscy młodzi duszą, bo w niej nie macie złożonego żadnego poglądu, który by pochodził od starej tradycji, ani żadnej nauki wyblakłej przez czas”. Zapoznając się ze spuścizną egipską ci myśliciele nie zamierzali, jak to czynili kapłani egipscy, czynić ze swej wiedzy tajemnicy. W Egipcie mogli zapoznać się nie tylko z tamtejszą religią ale także z wiedzą naukową i z pewnymi umiejętnościami praktycznymi.

Pierwszym filozofem i zarazem uczonym znanym nam z imienia był Tales z Miletu (wg Herodota zapowiedział z rocznym wyprzedzeniem zaćmienie Słońca w 585 r. p. n. e.; sformułował też kilka twierdzeń matematycznych). Jeżeli chodzi o filozoficzne poglądy Talesa, to możemy tylko z pewną wiarygodnością dwie tezy sformułować. Po pierwsze, głosił przekonanie, że pierwotnym tworzywem świata jest woda. Najstarsza relacja o filozofii Talesa pochodząca z Metafizyki Arystotelesa (zapisana ok. 250 lat po ogłoszeniu jej przez Talesa) brzmi następująco: „Większość spośród pierwszych filozofów sądziła, że jedynie zasady materialne są zasadami wszystkich rzeczy; z czego bowiem wszystkie rzeczy się wywodzą, z czego powstają i w co się w końcu rozpadają [...] jest zasadą wszystkich istniejących rzeczy[...]. Tales, praojciec takiej właśnie filozofii, twierdził, że jest nią woda [...]. Możliwe, iż zrodził się w nim ten domysł wskutek obserwacji, że mianowicie pokarm wszędzie jest wilgotny, a z niego powstaje ciepło i następnie życie (to zaś, z czego wszystko powstaje, musi być zasadą wszystkiego). Domysł ten oparł również na fakcie, że nasiona wszystkich rzeczy mają naturę wilgotną, a woda jest naturalnym początkiem wszelkiej wilgoci”. A więc pierwszy filozof był materialistą. Inna teza, którą sformułował Tales, to hylozoizm głoszący, że wszelka materia jest ożywiona (Tales miał powiedzieć:„ogół rzeczy jest ożywiony i pełen demonów, [...] przez elementarną wilgoć przenika do wewnątrz boska siła i porusza je”). Od tej, zrodzonej z dość pobieżnych obserwacji świata, filozofii odchodzi filozofia następcy Talesa, Anaksymandra. Wg Anaksymandra pierwotne tworzywo choć jest materialne, to jest nieokreślone jakościowo i niewyczerpalne ilościowo. Wprowadził nowy termin apeiron (od a - nie i peras - granica) na oznaczenie tego tworzywa. Uznał, że z określonego jakościowo tworzywa, jak woda, ogień czy inny z żywiołów nie może powstać świat z całym swym bogactwem. Apeiron jest tworzywem, jak mówił, „niestworzonym i niezniszczalnym”. A więc pierwszy wyraźnie głosił samowystarczalność i odwieczność świata. Dość enigmatycznie wyjaśniał jak z takiego tworzywa powstała cała różnorodność zjawisk. Powstawanie miało być „skutkiem wyłaniania się przeciwieństw dzięki wiecznemu ruchowi”. Uczeń Anaksymandra Anaksymenes próbował godzić stanowiska Talesa i Anaksymandra. Podobnie jak Anaksymander uważał, że pierwotne tworzywo ma być niewyczerpalne. Ale wbrew niemu uznał, że jest to tworzywo jakościowo określone. Tym tworzywem jest powietrze. Trzeba dodać, że wówczas gr. słowo aer oznaczało nie tylko powietrze ale i również parę wodną. O tym substracie miał mówić: „Rozrzedzony staje się ogniem, zgęszczony - wiatrem, później chmurą, a jeszcze bardziej zgęszczony - wodą, ziemią, wreszcie kamieniem; a z tych z kolei powstają inne rzeczy”. Podobnie jak Anaksymander przyjmował odwieczność ruchu i przyjmował podobną genezę zmian (walkę przeciwieństw, gł. ciepła i zimna). Przyjmował odwieczność, niestwarzalność i niezniszczalność pryncypium świata (choć sam konkretny świat jest zniszczalny) jakim jest powietrze. Nawet bogowie z niego powstali.

Nieco później działał w Efezie Heraklit (ok.540-ok.480). Heraklitowi rzeczywistość materialna jawi się p/w jako zmienna („wszystko płynie”). Heraklit głosi wariabilizm. Dynamiczna natura świata wskazywała na ogień jako pierwotne tworzywo („wszystko jest przemianą ognia i powstaje przez rozrzedzanie i zgęszczanie”). Podejmowane przez Heraklita próby wyjaśnienia wszystkich procesów w świecie przez odwołanie się do żywiołu ognia są mętne. Przyczyną zmian są występujące w świecie przeciwieństwa. Zmiany zachodzą z konieczności. Heraklit był więc deterministą. Tylko w ten sposób wyobrażał sobie ład świata („przeznaczenie jest rozumem tworzącym byt”). Trwałą wartość miały dwie dystynkcje wprowadzone przez Heraklita. Jedną było rozróżnienie poznania zmysłowego i rozumowego. I choć Heraklit był materialistą, to nie cenił zmysłów („Właściwością duszy barbarzyńców jest to, że polega na bezrozumnych zmysłach”). Tylko „rozum jest sędzią prawdy, ale nie jakiś poszczególny rozum, lecz wspólny i boski”. Czyli dopiero korygowana w publicznej wymianie myśli wiedza ma wartość. Drugim cennym rozróżnieniem było przeciwstawienie sobie przyjemności cielesnych (zmysłowych) i duchowych. Przyjemności zmysłowe uważał za niższe, bo także dostępne zwierzętom. Na podstawie podejścia do przyjemności oraz innych wypowiedzi można się domyślać, że w etyce opowiadał się za perfekcjonizmem. W polityce był zwolennikiem arystokracji („tłum jest zły, a dobrych jest mało”) i państwa prawa („Lud powinien walczyć w obronie prawa, tak jak w obronie murów miejskich”).

Wszyscy działający w koloniach greckich w Azji Mniejszej filozofowie tego okresu byli materialistami. Inne było stanowisko pitagorejczyków (pitagorejczycy mieli ponoć, wg Platona, dowodzić niematerialności duszy). W latach 30-tych VI p.n.e. założył w południowej Italii swoją szkołę, matematyk i filozof, Pitagoras. Jego szkoła była czymś pośrednim między ugrupowaniem politycznym a zakonem religijnym. Pitagorejczycy podkreślali harmonijną budowę świata i możliwość matematycznego jej poznania. Arystoteles tak o nich pisał: „Pitagorejczycy zajęli się matematyką, pierwsi posunęli ją naprzód i nią wykarmieni doszli do przekonania, że jej pryncypia są pryncypiami wszystkich rzeczy”. Było to bardzo fundamentalne spostrzeżenie. Ścisłość wiedzy naukowej jest możliwa tylko dzięki matematyzacji tej wiedzy. Pitagorejczycy dostrzegli, że ład świata opiera się na pewnych stałych zależnościach (proporcjach) liczbowych między mierzalnymi wielkościami. To oni wprowadzili termin kosmos znaczący tyle, co ład, jego przeciwieństwem jest chaos. Zachłyśnięci tym odkryciem próbowali wszelkie zjawiska opisać w postaci liczb lub ich proporcji. Sądzili nawet, że dusza czy sprawiedliwość to określony układ liczb. Cenne były ich ustalenia w estetyce. Zauważyli, że o pięknie decyduje harmonia. Ich zasadniczą ideę estetyczną wyraża myśl: „Żadna sztuka nie powstaje bez proporcji, a proporcja leży w liczbie”. Przekonanie, że piękno jest obiektywne i opiera się na proporcji stało się istotnym składnikiem klasycznej koncepcji piękna. Pitagorejczycy byli przekonani, że sztuka szanująca reguły piękna może działać oczyszczająco (idea katharsis) na duszę. Jako uzupełnienie można dodać, że to właśnie, wg tradycji, Pitagoras miał wprowadzić słowa filozofia i filozof. Pochodzą one od greckich słów phileo - miłuję i sophia - mądrość. Czyli etymologicznie słowo filozofia znaczy tyle co umiłowanie mądrości, a słowo filozof tyle co miłośnik (przyjaciel) mądrości. Dla Pitagorasa istotne było to, że człowiek może tylko dążyć do mądrości, nie może jej osiągnąć (potem Platon dodawał, że mądrość jest atrybutem boskim) i że filozofia oznacza bezinteresowne dążenie do prawdy.

Okres przedklasyczny kończy z jednej strony spekulatywna szkoła eleatów (gł. Parmenides i Zenon z Elei), z drugiej materializm atomistyczny Demokryta. Eleaci z analizy słowa „byt” wyprowadzali wniosek o jedyności i niezmienności bytu. A więc dochodzili do wniosków sprzecznych z elementarnymi spostrzeżeniami informującymi o wielości i zmienności przedmiotów.

Demokryt (ok. 460-ok.370 p.n.e.) jest najwybitniejszym filozofem okresu przedklasycznego. Zmienność i zróżnicowanie rzeczywistości próbował wytłumaczyć wprowadzając hipotezę atomów. Atomy miały być najdrobniejszymi (tak małymi, że zmysłowo niepoznawalnymi), dalej niepodzielnymi (gr. „atomos” znaczy tyle, co niepodzielny) porcjami materii. Miały być wieczne i niezniszczalne, niezmienne. Posiadały różnorodne kształty. Istniała nieskończona ilość atomów. Wszystkie przedmioty są tylko czasową konfiguracją (na zasadzie powiązań mechanicznych) atomów. Także człowiek i najsubtelniejsze składniki jego natury, jak dusza, są tylko skupiskiem atomów. Trwałość wszelkich zgrupowań atomów nie jest absolutna. W ten sposób wyjaśniał zmienność przedmiotów. A więc mamy niezmienność i niezniszczalność podstawowych materialnych składników świata, a z drugiej strony zmienność i zniszczalność rzeczy będących kompleksami atomów. Ruch atomów, z natury im przypisany, jest możliwy dzięki istnieniu próżni. Wszelkie zmiany wyznaczone są przez wcześniejszy stan świata. W świecie nie ma miejsca na przypadek (a więc głosił skrajny determinizm).Termin atom został potem wykorzystany przez twórców nowożytnej chemii (J. Dalton i in.). Demokryt próbował wyjaśnić przebieg procesów poznawczych mechanicznymi oddziaływaniami atomów (z przedmiotów materialnych stale uwalniają się pojedyncze atomy, przedostając się do naszych zmysłów tworzą w nich obrazy rzeczy). Z cech postrzeganych przez podmiot obiektywnie przysługują rzeczom tylko cechy ilościowe. Cechy jakościowe (barwy, smaki, zapachy) są tylko sposobem reagowania naszych zmysłów na ilościowe parametry świata (na kształt, masę, wielkość, częstotliwość). Tym samym antycypował realizm krytyczny J. Locke'a.

III. Okres klasyczny

Okres klasyczny w starożytnej historii greckiej zaczyna się wraz z rządami Peryklesa (II poł. V w. p.n.e.) a kończy z chwilą rozpadu imperium Aleksandra Wielkiego (po 323 r. p.n.e.). Okres klasyczny w filozofii greckiej, podobnie jak w całej kulturze greckiej, to okres rozkwitu. Filozofia okresu przedklasycznego była głównie filozofią przyrody. Teraz większą uwagę poświęca się człowiekowi i jego działalności. Filozofię tego czasu rozpoczynają sofiści. Choć nie tworzyli zwartej szkoły, to jednak można im przypisać pewne wspólne tezy. Uważali, że wiedza powinna mieć wydźwięk praktyczny. Człowiek powinien wiedzieć „jak sobie radzić w domu [...] i w sprawach publicznych” (Protagoras). Sofiści za nauki, których udzielali, pobierali opłaty. Byli pierwszymi płatnymi nauczycielami mądrości. Wyznawali subiektywizm i relatywizm wartości. Pierwszy sofista Protagoras (ok. 480-411) ujął tę postawę w maksymie: „wszystkich rzeczy miarą jest człowiek, istniejących, że istnieją, a nie istniejących, że nie istnieją”. Wg sofistów nasza akceptacja wypowiedzi, czynów i upodobań jest jednocześnie nadaniem im wartości (np.: akceptacja jakichś przeświadczeń jest nadaniem im prawdziwości). Sofiści bezpodstawnie utożsamili wartość sądów czy działań z naszym ich uznaniem. Ich filozofia miała wyraźnie polityczny wydźwięk. Trazymach i Kritias uważali, że zasady sprawiedliwości nie mają żadnego obiektywnego uzasadnienia, że mają umowny charakter. Nie stoi za nimi nic oprócz siły. Byli też wśród sofistów i tacy, którzy bronili równości wszystkich ludzi (np. Alkidamas).

Sofistów zwalczał Sokrates (470/469-399). Miał on jednak z nimi nieco wspólnego. Interesował się, podobnie jak oni, naturą człowieka („poznaj samego siebie”) i zagadnieniami moralno-społecznymi. Bronił jednak bezwzględności i obiektywności wartości. Sofiści - wg niego - bezpodstawnie uznali, że nasza akceptacja wypowiedzi, czynów czy też dzieł oznacza nadanie im wartości. Prawda, dobro i piękno są obiektywnymi wartościami. Najistotniejszym oryginalnym składnikiem nauki Sokratesa jest intelektualizm etyczny. Polega on na uznaniu, że warunkiem koniecznym i wystarczającym moralnie dobrego postępowania jest posiadanie wiedzy o tym, co dobre i złe. Sądził, że taka wiedza wymusza dobre postępowanie. Zbyt optymistycznie sądził, że wystarczy wiedzieć, co jest dobre, by dobrze postępować (Owidiusz ripostował: „Widzę i pochwalam to, co lepsze, lecz wybieram gorsze”). Dodawał też, że postępowanie dobre jest dla człowieka korzystne, bo człowieka prawego nie będą nękały wyrzuty sumienia. Istotna też była stosowana przez niego metoda filozofowania. Sprowadzała się ona do zadawania pytań, udawania niewiedzy („wiem, że nic nie wiem”) i poszukiwania definicji (definicje indukcyjne) ujmujących istotę badanych wartości. Nie bez znaczenia dla późniejszego kultu osoby Sokratesa było jego życie (jego opanowanie, rozsądek, znoszenie niewygód, bezinteresowne poszukiwanie mądrości) i sposób w jaki przyjął niesprawiedliwie zasądzoną karę śmierci.

Po Sokratesie pozostały cztery szkoły. Wydaje się, że najbliżsi mu ideowo byli cynicy. Założyciel szkoły cyników - Antystenes - podziwiał Sokratesa za jego niezłomność i samowystarczalność. Z czasem cynicy zasłużyli na złą sławę ze względu na ostentacyjną pogardę dla konwencji. Inną szkołę sokratejską, szkołę cyrenaików, założył Arystyp. Cyrenaicy byli zwolennikami skrajnego hedonizmu. Każde działanie zmierzające do przyjemności zmysłowej uważali za dobre. Szkoła megarejska skupiła uwagę na logice i retoryce. Największe znaczenie miała jednak szkoła zainicjowana przez Platona.

Platon (427-347) jest najbardziej wpływowym filozofem w dziejach (wg A. N. Whiteheada cała filozofia europejska jest zbiorem przypisów do Platona). Nie tylko, że poruszył niemal wszystkie zagadnienia filozoficzne, to na dodatek uczynił to w literacko mistrzowskiej formie . Poza tym wszystkie jego dzieła zachowały się. Platon pewne wątki przejął od wcześniejszych filozofów. Od Pitagorasa przejął wiarę w nieśmiertelność duszy, koncepcję piękna (piękno opiera się na proporcji) i kult matematyki (koncepcję nauki wzorował na matematyce). Od Parmenidesa przyjął przekonanie, że byt jest niezmienny, wieczny. Pod wpływem Heraklita sądził, że w tym, co materialne nie ma nic stałego i że prawdziwa wiedza nie może pochodzić od zmysłów. Pod wpływem Sokratesa pojawiło się w nim pragnienie poszukiwania idealnych desygnatów definiowanych nazw.

W metafizyce wyznawał idealizm obiektywny. W kwestii uniwersaliów głosił skrajny realizm pojęciowy. Zaś w teorii poznania przyjmował natywizm. Te wszystkie rozstrzygnięcia są u Platona ze sobą powiązane. Oto jak wyglądał tok myślenia Platona. Dostrzegł on, że musimy posługiwać się nazwami ogólnymi (np. nazwami „człowiek”, „trójkąt”). „Zwykle przecież przyjmujemy za każdym razem jedną postać w związku z licznymi przedmiotami, którym nadajemy tę samą nazwę”, a więc, gdy posługujemy się ze zrozumieniem daną nazwą posiadamy wyobrażenie przedmiotu, który tą nazwą jest oznaczony. Inaczej mówiąc, możemy odkryć w naszym umyśle pojęcia ogólne. Istnienie pojęć świadczy, wg Platona, o istnieniu wiedzy wrodzonej, duszy preegzystującej i idei. Idee są właściwymi desygnatami nazw ogólnych. To ich dotyczy nasza wiedza ogólna, a nie zmiennego świata zniszczalnych, konkretnych ciał fizycznych. Większość idei to niezmienne odwieczne wzorce rzeczy. Wzorując się na nich najwyższy z bogów - Demiurg - ukształtował z chaotycznej, odwiecznej materii świat fizyczny. Ale istnieją nie tylko idee rzeczy, istnieją także idee relacji, wartości i w ogóle wszystkiego, czego pojęcie istnieje w naszym umyśle i czemu odpowiada jakaś nazwa ogólna. W dialogu Parmenides Platon sugeruje tylko, że nie mogą istnieć idee czegoś co jest niedoskonałe, czegoś co ma jakiś brak. Idee są niematerialne, nie są zlokalizowane ani czasowo, ani przestrzennie. Dlatego są tylko rozumowo uchwytne, natomiast rzeczy poznajemy za pomocą zmysłów. Istnieje wiele przedmiotów danego gatunku, ale jest tylko jedna idea, która jest ich wzorcem. Idee egzystują samodzielnie i niezależnie od rzeczy. Może nie być żadnych konkretyzacji danej idei, lecz idea będzie mimo to istnieć.

Platon jest autorem pierwszej zachowanej utopii politycznej. Punktem wyjścia w jego wizji idealnego państwa była koncepcja człowieka. W człowieku wyodrębniał trzy sfery (zaczynając od wyższej do coraz to niższej): rozumną, uczuciową i pożądliwą. Jeśli ludzie, w których dominuje sfera rozumna sprawują władzę (tacy ucieleśniają cnotę mądrości), a ci w których dominuje sfera uczuciowa (tutaj cnota męstwa może o sobie dawać znać) będą wojownikami, zaś ci, w których dominuje chuć (ci mogą się w cnocie wstrzemięźliwości doskonalić) będą rzemieślnikami i rolnikami, to wtedy będziemy mieli do czynienia z państwem idealnym. Takie państwo, zdaniem Platona, byłoby nie tylko sprawiedliwe ale i zapewniające szczęście swoich obywateli, choć w takim państwie wszystkie role i czynności byłyby ściśle określone. Państwo Platona nie ma charakteru kastowego czy stanowego. Nie urodzenie lecz posiadane dyspozycje rozwijane poprzez edukację decydują o przynależności do określonej warstwy.

Arystoteles (384-322) był najwszechstronniejszym umysłem starożytności. Był najwybitniejszym biologiem do czasów Linneusza. Wniósł trwały wkład do logiki. Stworzył, w formie niemal skończonej, mały fragment logiki formalnej - sylogistykę. Opracował strukturę systemu dedukcyjnego. W metafizyce był zwolennikiem realizmu. Choć był uczniem Platona, to odrzucił koncepcję idei. Uznanie egzystencji idei, wg niego, nie jest konieczne do zrozumienia świata (tutaj zasada ekonomii myślenia przesądza o odrzuceniu idei). Ponadto teoria idei prowadzi do regresu w nieskończoność (tzw. argument „trzeciego człowieka”). Jednocześnie bezpodstawne było uznanie, że istnienie pojęć świadczy o istnieniu wiedzy wrodzonej. Wg Arystotelesa pojęcia wytwarza człowiek. Obserwując otaczające nas przedmioty staramy się dostrzec to, co mają one wspólnego. Przedmioty, które mają wiele cech wspólnych oznaczamy tą samą nazwą. Zarazem wytwarzamy sobie wyobrażenie przedmiotu, który tą nazwą jest oznaczony, czyli tworzymy sobie pojęcia. Jeśli nie istnieją platońskie idee, to nasza wiedza może dotyczyć nie jakiegoś świata transcendentnego, lecz tego, co w rzeczach jest im wspólne. Ogół tych cech, które wyznaczają naturę gatunkową danego przedmiotu nazywa Arystoteles jego formą. Forma jest istotą, bo decyduje czym dana rzecz jest. O cechach swoistych, indywidualnych decyduje tworzywo (materia). Materia zawiera w sobie potencjalność, którą aktualizuje forma. Tak więc, w otaczających nas przedmiotach świata fizycznego wyodrębnił Arystoteles materię i formę. Choć Arystoteles przyjmował podobną jak Platon koncepcję nauki (jako poznanie pewne i ogólne), to jednak uznał, że przedmiotem takiej wiedzy mogą być powszechniki wykrywalne w świecie materialnym, czyli formy rzeczy. W kwestii uniwersaliów jest więc umiarkowanym realistą pojęciowym. Wiedza o świecie zaczyna się od doświadczenia zmysłowego (genetyczny empiryzm).

Podobnie, jak w teorii bytu, stara się Arystoteles w etyce zająć umiarkowane stanowisko. Celem dążeń człowieka jest szczęście (eudajmonizm). Jest ono rezultatem właściwego człowiekowi stylu życia przy sprzyjających okolicznościach zewnętrznych. Zazwyczaj właściwy człowiekowi sposób życia polega na dokonywaniu wyborów unikających skrajności. Stałą dyspozycję do dokonywania takich wyborów nazywa cnotą. Spośród cnót moralnych istotne są przyjaźń i sprawiedliwość.

IV. Okres hellenistyczny

W filozofii, podobnie jak w całej kulturze greckiej, jest to o kres od rozpadu imperium Aleksandra Macedońskiego do podboju Grecji przez Rzymian (146 r. p.n.e.). Dramatyczność przemian dziejowych i zachwianie poczuciem stabilności spowodowało, że filozofia tego okresu jest przede wszystkim próbą wskazania dróg prowadzących do życia szczęśliwego. Zagadnienia dotyczące natury świata fizycznego są tylko wtedy rozpatrywane gdy mogą pomóc odnaleźć właściwe strategie życia. Nowymi nurtami, które pojawiają się w tym czasie są stoicyzm, sceptycyzm i epikureizm.

Założycielem szkoły stoików był Zenon z Kition (ok. 336-264). Stoicy, choć byli materialistami, głosili panteizm. Świat przenika boski rozum. Dlatego szczęśliwe może być tylko życie zgodne z naturą. Życie zgodne z naturą jest zarazem życiem zgodnym z rozumem. Rozum podpowiada, że nie powinniśmy skupiać uwagi na dobrach, które mogą być nam zabrane, na dobrach zewnętrznych. Jednocześnie rozum podpowiada, że bezcelową jest walka z nieuchronnym przeznaczeniem (fatalizm). Pożądany stan wewnętrznego spokoju można osiągnąć przez zobojętnienie na przeciwności losu, przez opanowanie namiętności i ograniczenie potrzeb.

Ruch sceptyczny zapoczątkował Pirron z Elidy (ok. 375-ok.285 r. p.n.e.). Sceptycy sądzili, że do szczęścia prowadzi odrzucenie postawy dogmatycznej. Nie mamy żadnych uzasadnionych kryteriów pozwalających odróżniać prawdę od fałszu. Dlatego nie powinniśmy stanowczo obstawać przy jakichkolwiek sądach. Nieangażowanie się w spory dogmatyczne prowadzi do wewnętrznego spokoju (pośrednio także do pokoju społecznego) i tym samym - do szczęścia.

Wg epikurejczyków szczęście jest wynikiem życia przyjemnego. Ale nie są oni zwolennikami skrajnego hedonizmu jak cyrenaicy. Przyjemność, którą propagują, polega na braku cierpień fizycznych i niepokojów duszy. Człowiekowi spokój wewnętrzny mącą lęk przed śmiercią, lęk przed cierpieniem, lęk przed ingerencją bóstw i lęk przed utratą dóbr. Śmierci nie powinniśmy się bać ponieważ gdy żyjemy jej jeszcze nie ma; natomiast, gdy ona przyjdzie nas już nie będzie. Tak więc zdaniem Epikura (341-270 r. p.n.e.) śmierć nas nie dotyczy. Ta argumentacja nabiera szczególnej wymowy w obliczu postawy Epikura uznającego, zgodnie ze swym materializmem, że śmierć biologiczna jest definitywnym kresem egzystencji ludzkiej. W rzeczywistości ta argumentacja jest samooszukiwaniem się, jest przyznaniem się do bezsiły w obliczu dramatyzmu śmierci. Nikogo, kto boi się śmierci nie uspokoimy argumentacją Epikura. Lęk przed cierpieniem jest, wg niego, przesadzony. Cierpienie gdy jest wielkie, jest krótkotrwałe, gdy trwa długo jest lekkie i można nauczyć się je znosić. Także lęk przed niespodziewaną, niekorzystną ingerencją bóstw jest nieuzasadniony. Jeśli by istniały doskonałe istoty boskie sprawujące opatrzność nad światem, to w świecie nie powinno być zła ani żadnych nieszczęść. A jednak zło istnieje. A więc istoty boskie, jeśli istnieją, są niedoskonałe. Tym samym nie są zdolne ingerować w bieg zdarzeń w świecie. Aby nie trapił nas lęk przed utratą dóbr materialnych, nie powinniśmy ani zbytnio o nie zabiegać, ani zbytnio się do nich przywiązywać. Potrzeby ludzkie podzielił na naturalne i konieczne, na naturalne i niekonieczne i na takie, które nie są ani naturalne ani konieczne. Pierwsze można bardzo łatwo zaspokoić. Naturalnymi i koniecznymi są potrzeby zaspokojenia głodu, pragnienia, schronienia. Naturalną, choć niekonieczną potrzebą jest pragnienie spożywania wykwintnych potraw, a nienaturalną i zarazem niekonieczną potrzebą jest oczekiwanie, że już za życia postawią ku naszej czci pomnik. Choć dokonując klasyfikacji potrzeb Epikur podaje raczej przykłady potrzeb fizycznych, to nie ulega wątpliwości, że bardzo cenił sobie potrzeby duchowe. Decydującymi o godności człowieka są następujące potrzeby: bezinteresowne dążenie do prawdy, więź przyjacielska i przeżycia estetyczne. W metafizyce Epikur był zwolennikiem materialistycznego atomizmu. Przyjął, z pewną modyfikacją, koncepcję Demokryta. Tą modyfikacją był indeterminizm. W ruchu atomów jest miejsce na niczym nie uwarunkowany przypadek. W ten sposób próbował obronić wolną wolę.

Trzeba dodać, że okres hellenistyczny to szczątkowe, co prawda, próby tworzenia różnych dziedzin wiedzy naukowej. Trwałe wyniki mieli Euklides (autor Elementów geometrii), Straton, Arystarch, Archimedes. Wtedy też powstała pierwsza akademia nauk (museion w Aleksandrii).

V. Filozofia okresu rzymskiego

Filozofia okresu rzymskiego z jednej strony nawiązuje do filozofii greckiej, jest jej kontynuacją, a z drugiej - stanowi próbę pogodzenia refleksji filozoficznej z doktryną chrześcijańską.

Jeśli chodzi o filozofię pogańską to mamy gł. kontynuację myśli hellenistycznej. Praktycznie nastawionym do życia Rzymianom odpowiadała mądrość życiowa stoicyzmu (gł. stoikami tego okresu byli Seneka, Epiktet i Marek Aureliusz). W mniejszym stopniu pociągał ich epikureizm (wielkim jego zwolennikiem w Rzymie był poeta Lukrecjusz) i sceptycyzm (największym sceptykiem tego czasu był Sekstus Empiryk). Nie znajdowały większej aprobaty abstrakcyjne rozważania nad naturą rzeczywistości innych szkół. Najdonioślejszym nurtem będącym twórczym nawiązaniem do tradycji greckiej (choć bez szerszego społecznego odzewu) był neoplatonizm Plotyna (III w. n.e.).

Drugim nurtem myśli rzymskiej była filozofia wczesnochrześcijańska, zwana patrystyką (od łac. pater - ojciec, bo wielu spośród filozofów tego okresu uznano za ojców Kościoła). Z filozofią wczesnochrześcijańską mamy do czynienia od pocz. II w. n.e. Zdominowała ona scenę świata antycznego w IV i V w. n.e. za sprawą dwóch edyktów (313 - edykt mediolański Konstantyna Wielkiego rozpoczynający epokę tolerancji dla chrześcijaństwa i 381 - edykt Teodozjusza Wielkiego uznający chrześcijaństwo za religię państwową).

Doktryna religijna zasadniczo filozofią nie jest. Ale w tekstach uznanych za święte księgi chrześcijaństwa pojawiają się wypowiedzi na temat możliwości filozoficznego (tzn. czysto rozumowego) dojścia do pewnych tez wiary. Z jednej strony mamy wypowiedź z Listu do Rzymian sugerującą możliwość czysto rozumowego (bez pomocy objawienia) uznania tezy o istnieniu Boga, a także pewnych twierdzeń na temat jego natury i przykazań, które człowiek ma przestrzegać. Oto treść tego istotnego fragmentu: „To bowiem, co o Bogu można poznać, jawne jest wśród nich, gdyż Bóg im to ujawnił. Albowiem od stworzenia świata niewidzialne jego przymioty-wiekuista Jego potęga oraz Bóstwo-stają się widzialne dla umysłu przez jego dzieła” (Rz. 1, 19-20). Fragment ten umożliwiał refleksję filozoficzną nad zasadniczą treścią chrześcijańskiego objawienia. Inną wymowę miały fragmenty z I Listu do Koryntian (1,19-31 i rozdz. 2) i z Listu do Kolosan (2, 3-4). Sugerowały one przepaść między mądrością ludzką (a tym samym jej zbędność) a wiarą religijną. Ci wczesnochrześcijańscy autorzy, którzy byli wrogo nastawieni do filozofii powoływali się na te fragmenty. Byli oni fideistami. Najbardziej głośnym z nich był w starożytności Tertulian (ok.169-po 220). Ale była to postawa odosobniona. Chętnie korzystano z filozofii greckiej. Najważniejszym w starożytności myślicielem chrześcijańskim był Aureliusz Augustyn (św. Augustyn). Augustyn (354-430) w dialogu Solilokwia stwierdzając: „Chcę poznać Boga i duszę” określa zakres swoich zainteresowań. Jako filozof próbuje udowodnić istnienie Boga. Sądzi, że analiza natury prawdy dostępnej umysłowi ludzkiemu naprowadza nas na istnienie Boga. Przypisuje prawdzie walor powszechności, konieczności, niezmienności i wieczności. Nie może mieć ona podstawy w czasowym i zmiennym świecie a także w umyśle ludzkim lecz tylko w Bogu. Bóg dla Augustyna jest bytem niezmiennym. Jest to zgodne z tradycją platonizmu jak i przekazem z Księgi Wyjścia (3,14, Bóg - „ten, który jest”). Bóg stworzył świat na wzór idei, ale idei powstałych w Jego umyśle (nie jak u Platona samodzielnych). Świat został stworzony z nicości a nie jak w neoplatonizmie Plotyna, gdzie świat wyemanował (wyłonił się) z Boga. Powstawanie nowych bytów w świecie nie wymaga każdorazowo ingerencji stwórczej Boga, bo Bóg pewną potencjalnością („racje zarodkowe”) obdarzył świat.

C. Filozofia średniowieczna

a) swoistość filozofii średniowiecznej

Filozofia średniowieczna w Europie Zachodniej zaczyna się wraz z odrodzeniem karolińskim (pocz. IX w.). Natomiast w Bizancjum istniała filozofia w sposób nieprzerwany od starożytności. Filozofia średniowieczna kończy się w XV w. Refleksja filozoficzna tego okresu powstawała z inspiracji doktryn religijnych i pod ich nadzorem. Taką sytuację mamy w całym kręgu Morza Śródziemnego, także w filozofii arabskiej i żydowskiej. Nieraz się stwierdza, że jedynym problemem nie inspirowanym myślą religijną, który się pojawił w średniowieczu, był problem uniwersaliów. Ale i ten problem wykorzystywano w sporach teologicznych (do problemu Trójcy św. i grzechu pierworodnego).

b) bizantyńska filozofia

Gdy porównamy myśl bizantyńską z myślą łacińską tego czasu, to pierwsza różnica, która się najwyraźniej rzuca w oczy jest taka, że myśl łacińska dąży bardziej do racjonalizacji, zaś myśl bizantyńska jest bardziej kontemplacją, wizją. Jeżeli chodzi o piśmiennictwo bizantyńskie, to trudniej oddzielić w nim teologię od filozofii.

W Bizancjum dominującym nurtem był neoplatonizm chrześcijański. Widać to w najgłośniejszym sporze ideowym w tym obszarze kulturowym, jakim był spór o cześć oddawaną obrazom (tzw. spór ikonoklastyczny). W Bizancjum zawsze żywe były spory dotyczące sporządzania wizerunków religijnych i oddawania im czci. Ikonoklaści, powołując się na zawarty w „Starym Testamencie” zakaz, byli przeciwni obrazom religijnym. W latach 724 - 843 ich stanowisko cieszyło się poparciem władzy cesarskiej. Ostatecznie zwyciężyli ikonodule. Uzasadnienie dla samego istnienia wizerunków religijnych widzieli oni w fakcie Wcielenia. Jan Damasceński tak to wyraził: „od czasu, kiedy Bóg pojawił się w ciele i żył wśród ludzi, mogę przedstawiać to, co jest widzialne w Bogu”. Zaś uzasadnienie dla kultu ikon podał Bazyli z Cezarei. Wg niego „cześć oddawana wizerunkowi przechodzi na pierwowzór, bo czym w sztuce naśladowczej jest wizerunek, tym w naturze jest syn Boży”. Bizantyńska estetyka kształtowała się pod wpływem platonizmu i neoplatonizmu. Ideą platońską było przekonanie, że piękno zmysłowe jest objawieniem się piękna nadzmysłowego, idealnego. Stąd symbolizm a nie realizm tej sztuki. Pseudo - Dionizego „wykład `o niepodobnym podobieństwie' stał się podstawą symbolizmu ikonowego”(M. Ałpatow). Ideą neoplatońską było, wzięte od Plotyna, przekonanie, że piękno opiera się nie tylko na proporcji i ładzie ale i na blasku.

Na filozofię bizantyńską przemożny wpływ wywarły pisma anonimowego autora podającego się za Dionizego Areopagitę nawróconego przez Pawła Apostoła. W rzeczywistości autor tych pism działał ok. 500 r. Pseudo - Dionizy Areopagita przyjmował rozbudowaną hierarchię bytów. Na szczycie znajduje się Bóg, potem mamy idee, dziesięć chórów anielskich, dalej mamy istoty rozumne, czyli ludzi, potem istoty tylko żywe i na koniec byty nieożywione. Bóg jest w swej istocie niepoznawalny, niedostępny dla rozumu ludzkiego. Pseudo-Dionizy przedstawia trzystopniową drogę orzekania o Bogu. Możemy mówić czym Bóg jest. Jest to teologia pozytywna. Np. Biblia używa nazw Jeden, Pan, Sprawiedliwy. Ale zdajemy sobie sprawę, że jedność, panowanie i sprawiedliwość nie przysługują Bogu w takim rozumieniu jak stworzeniom. Dlatego możemy powiedzieć, że Bóg nie jest jeden, nie jest panem, nie jest sprawiedliwością. Jest to teologia negatywna. Trzecim stopniem orzekania o Bogu jest teologia najwyższa, która stwierdza, że Bóg przewyższa wszelkie kategorie (np. Bóg jest Ponad-Dobrem, Ponad-Życiem itd.). Zazwyczaj całą tę koncepcję nazywa się teologią negatywną. Sam autor krótko ujął gł. ideę swej koncepcji; „Nie można o Nim [tzn. o Bogu] niczego zaprzeczać ani nic pewnego orzekać, bo twierdząc o nim lub zaprzeczając rzeczy niższego rzędu, nic o Nim ani nie stwierdzamy, ani nie zaprzeczamy. Ta najdoskonalsza przyczyna wszystkiego jest bowiem ponad wszelkim potwierdzeniem i ponad wszelkim zaprzeczeniem: wyższa nad wszystko, całkowicie niezależna od wszystkiego i przenosząca wszystko”.

Myśl bizantyńską wieńczy dzieło Grzegorza (Georgiosa) Palamasa (1296 - 1359). Podobnie jak wielu wcześniejszych autorów bizantyńskich głosi niepoznawalność Boga nie tylko w tym życiu, ale i w przyszłym i nie tylko dla nas, ale i dla wszystkich. Choć Bóg niepoznawalny jest dla nas, to może być dostępny przez zjednoczenie z nim. Owo zjednoczenie jest przebóstwieniem. Człowiek nie jednoczy się z samą istotą Boga, bo wtedy stałby się samym Bogiem. W tym zjednoczeniu, które jest możliwe, człowiek pozostaje nadal człowiekiem. Do wyjaśnienia faktu przebóstwienia potrzebne było Palamasowi wprowadzenie rozróżnienia w Bogu istoty, hipostazy i energii. Bóg w swej istocie niedostępny objawia się w swych energiach. Energie są manifestacjami natury (istoty) Boga. Dzięki energiom można przypisać Bogu różne imiona, jak Mądrość, Moc, Życie, Miłość. Otóż przebóstwienie jest możliwe dzięki uczestnictwu w boskich energiach. Dzięki przebóstwieniu człowiek nadal jest człowiek, choć innym człowiekiem. A jak to praktycznie wygląda? Jest niemożliwe „być zjednoczonym z niezmąconym światłem, dopóki nie oczyścimy się przez cnotę, dopóki nie wyjdziemy poza , czy raczej ponad siebie”. A więc drogą do niego jest asceza i doskonalenie moralne.

„Doktryna św. Grzegorza Palamasa o istotnej łączności z energiami Bożymi `niszczy wszelkie pozostałości po racjonalizmie i pozytywizmie ikonoklastów'. […] Przez dogmat o oddawaniu czci ikonom Kościół pozwala wyrazić wynik Bożego działania w człowieku za pomocą form, barw i linii. […] Kościół stwierdza, że przemieniające człowieka działanie Boże bierze początek od światła nie-stworzonego i nie-zniszczalnego, od energii Boskości, odczuwanej i kontemplowanej w sposób cielesny. Tym sposobem doktryna o Bożych energiach łączy się z doktryną o ikonach”(L. Uspienski).

c) filozofia arabska

W kulturze arabskiej, która oddziałała na myśl zachodnioeuropejską warto wyróżnić Awerroesa (1128-1198). Godny uwagi, choć Europa dowiedziała się o nim w poł. XIX w., jest także Ibn Chaldun (1332-1406).

Awerroes (właściwie Ibn Ruszd) zaproponował ciekawe rozwiązanie relacji wiara - rozum. Sugeruje istnienie trzech rodzajów prawd. Jest prawda Koranu wyrażona w sposób obrazowy by trafiać do prostych ludzi. Jest też prawda teologów, którzy korzystając z filozofii próbują ujednolicić i oczyścić przekaz Koranu. Jest jeszcze prawda filozofów i uczonych. W głoszonych przez filozofów i uczonych tezach może dojść do sprzeczności z bezpośrednim brzmieniem tekstu objawionego. Awerroes broni autonomii ludzkiej wiedzy. Nie wahał się naginać metaforyczne, obrazowe nauczanie Koranu do rygorów racjonalnego myślenia. W Europie łac. awerroizm miał zwolenników od XIII w. do XVI. Awerroiści łacińscy mówili o podwójnej prawdzie, prawdzie wiary i prawdzie rozumu. Uważali, że uprawniona jest rozbieżność między nimi. Był to nieśmiały przejaw uwolnienia się spod kurateli religii.

Ibn Chaldun jako historyk uważał dotychczasowe próby pisania historii za naiwne. Historia nie powinna być ani bezładnym gromadzeniem faktów, ani kroniką domów panujących. Trzeba szukać czynników przesądzających o prawidłowościach (mechanizmach) dziejów. Uznał, że trzy są rodzaje determinant dziejowych, obiektywne, pośrednie między obiektywnymi a subiektywnymi i subiektywne. Za obiektywne uznał czynniki geograficzne (klimat, ukształtowanie terenu, gęstość zaludnienia), za pośrednie - czynniki ekonomiczne (stan gospodarki, poziom techniki), za subiektywne - rodzaj i siłę więzi (chodzi p/w o solidarność) łączącej społeczeństwo. W historii ludzkiej wyróżnił dwa wielkie okresy: okres życia koczowniczego i okres życia osiadłego. Różnią się one między sobą diametralnie. W pierwszym o spójności grupy decydują naturalne więzi krwi. Autorytet przywódcy jest autorytetem naturalnym. Trudy życia powodują, że zaspokajanie koniecznych potrzeb niemal wyczerpuje całość działań ludzkich. W okresie życia osiadłego może pojawić się rozwinięta cywilizacja, pojawiają się odrębne zawody. Solidarne działanie i spontaniczna pomoc zastają w znacznym stopniu zastąpione prawem i instytucjami politycznymi. Władza ulega alienacji. Większy zasób dóbr rodzi gnuśność. To ostatecznie prowadzi do rozkładu. Ibn Chaldun był pierwszym, który dostrzegł doniosłość rewolucji neolitycznej.

d) filozofia zachodnioeuropejska

Dojrzała łacińska filozofia średniowieczna pojawia się na przełomie XI i XII w. Określa się ją mianem filozofii scholastycznej. Nazwa pochodzi od preferowanej wtedy szkolnej (łac. schola = szkoła) metody rozstrzygania kwestii. Zanim dochodzono do jakichś ustaleń porównywano racje różnych autorytetów. Do upowszechnienia tej metody przyczynili się Anzelm z Aosty (1033-1109) i Piotr Abelard (1079-1142). Anzelm zasłynął jako twórca dowodu ontologicznego na istnienie Boga. Z samego znaczenia słowa „Bóg” (Bóg to byt, nad którego większego nie można pomyśleć) wnosił, że Bóg istnieje realnie. Ten dowód, mimo swego apriorycznego charakteru, pociągał wielu późniejszych filozofów, m.in. Kartezjusza i Hegla. Natomiast Abelard jest dla nas interesujący ze względu na swoją etykę. Uważał, że o moralnej wartości czynów decydują wyłącznie intencje. Wierność sumieniu miała być fundamentalnym nakazem moralnym.

W Europie łac. najpierw (do k. XII w.) dominował neoplatonizm (w wydaniu augustyńskim), zaś od XIII w. mamy wpływ myśli Arystotelesa. Największym myślicielem chrześcijańskim nawiązującym do Arystotelesa był Tomasz z Akwinu (1225-1274). Pod wpływem arabskiego myśliciela Awicenny wyodrębniał w każdej otaczającej go rzeczy (substancji cielesnej) istotę i istnienie. W odróżnieniu od Awicenny nie uważał istnienia za przypadłość (za coś tylko ubocznego) lecz za akt, tzn. za coś, co urzeczywistnia potencjał istoty. Samą zaś istotę substancji złożonych tworzą materia i forma razem wzięte (u Arystotelesa tylko forma tworzy istotę). Odrębność istoty i istnienia w przedmiotach otaczającego nas świata decyduje o ich przygodności (niekonieczności). Te przedmioty same z istoty swojej nie istnieją. Jeśli tak, to istnienie musi być im nadane. Jeśli świat fizyczny jest zbiorem takich przedmiotów, to musi być byt konieczny, w którym istota i istnienie są tym samym i który nadał światu istnienie. Takim bytem jest Bóg. Dowód przyjmujący Boga, jako konieczną rację świata nazywa się dowodem kosmologicznym.

Podobnie jak w metafizyce, w filozofii człowieka Tomasz z Akwinu przejął i zmodyfikował teorię Arystotelesa. Dla Tomasza człowiek to byt złożony z dwóch wzajem dopełniających się składników, duszy i ciała. Ich rola nie jest równorzędna. Czynnikiem decydującym o dostojeństwie osoby ludzkiej jest dusza. Ona też tylko jest zdolna do nieśmiertelnego trwania. Na czym polega związek duszy i ciała? By to wyjaśnić Tomasz odwołuje się do zaproponowanej przez Arystotelesa koncepcji natury bytu. Wszystkie obiekty otaczającego nas świata złożone są z materii i formy. W przypadku człowieka materią jest ciało a formą - dusza. Duszą jest wszystko to, co powoduje, że żywy człowiek różni się od trupa. Duszą jest ogół funkcji wegetatywnych, zmysłowych i rozumnych. „Dyspozycje czy `władze' myślenia i spełniania aktów woli [są właśnie] czynnikiem odróżniającym duszę ludzką od innych `dusz' - form zwierzęcych, roślinnych […]. To one odróżniają człowieka od wszystkich innych bytów. Ale są one nierozdzielnie złączone z pozostałymi funkcjami duszy: każda forma wyższa obejmuje wszystkie funkcje form niższych. A wreszcie, gdy po śmierci człowieka dusza ludzka oddziela się od ciała by żyć dalej niezależnie od niego, przechowuje jednak określone dyspozycje do organicznego zespolenia z nim i wykonywania cielesnych funkcji. To jest filozoficzna przesłanka, która nie uzasadnia wprawdzie, ale dopuszcza teologiczną tezą o zmartwychwstaniu ciał. Zresztą odłączenie duszy od ciała nie wychodzi jej `na lepsze' - jak głosił Platon - lecz jest gwałtem zadanym naturze człowieka”(tak W. Stróżewski referuje stanowisko Tomasza z Akwinu).

Inną ważną postacią łacińskiej filozofii średniowiecznej był Marsyliusz z Padwy (zm. przed 1343 r.). Jest on autorem najdojrzalszej koncepcji politycznej łacińskiego średniowiecza. Dotąd dominująca w średniowieczu koncepcja (przychylał się do niej także Tomasz z Akwinu) postulowała zależność państwa od Kościoła. Wg niej, państwo ma na względzie doczesną pomyślność człowieka. Kościół stawia sobie godniejszy cel, jakim jest doprowadzenie ludzi do zbawienia. Dlatego trzeba uznać wyższość Kościoła nad państwem. A oto jak wygląda nauczanie Marsyliusza. Państwo jest konieczne. Stosowany przez państwo przymus jest konieczny by okiełznać ludzką skłonność do konfliktów. Są możliwe dwa rodzaje władzy państwowej, jeden sprawowany za zgodą poddanych, drugi - wbrew ich woli (czyli tyrania). Tylko ten pierwszy ma wartość. Prawo stanowione przez większość i w jej imieniu może być łatwiej akceptowane przez poddanych. Ponadto, takie prawo łatwiej unika błędów. Dla Marsyliusza istotne jest to, aby władza była obieralna i mogła, gdyby się nie sprawdziła, być odwoływalna. Mechanizmem chroniącym przed wypaczeniami ustroju politycznego jest rozdział władzy wykonawczej i ustawodawczej. Ten pomysł antycypuje proponowaną przez Monteskiusza w XVIII w. ideę trójpodziału władzy. Jeżeli chodzi o relację między Kościołem a państwem stał na stanowisku podporządkowania Kościoła państwu. Kościół odwołując się do sumień może przyczyniać się do utrwalania ładu politycznego. Władza państwowa nie jest w stanie wszędzie i o każdej porze pilnować przestrzegania prawa. Kościół dysponując groźbami sankcji nadprzyrodzonych może w ten sposób wspomóc struktury demokratyczne.

D. Filozofia nowożytna

I. Renesans

Myśl renesansu charakteryzuje przede wszystkim humanizm. Człowiek znalazł się w centrum uwagi w dziedzinie sztuki, wychowania, filozofii, a także religii. Dla uczonych średniowiecznych najbardziej fascynującym przedmiotem dociekań był nie człowiek, lecz Bóg. Choć zainteresowania myśli renesansowej koncentrowały się na człowieku, nie znaczy to, że okres ten był niereligijny czy ateistyczny. „W istocie u zarania filozofii nowożytnej nawet etycy o najbardziej religijnym nastawieniu koncentrowali swą uwagę na indywidualnym człowieku, jego nieograniczonych możliwościach, jego wolności, jego przeznaczeniu nie tylko do przyszłego zbawienia, ale również do spełnienia ziemskiego”(V. Bourke). Znamienne dla tej postawy są słowa jakie w usta Boga stwarzającego człowieka wkłada Pico della Mirandola (1463-1494): „Natura wszystkich innych istot została określona i zawiera się w granicach przez nas ustanowionych. Ciebie zaś, nieskrępowanego żadnymi ograniczeniami, oddaję w twoje własne ręce, abyś swą naturę sam osobiście określił, zgodnie z twoją wolą, [...] abyś jako swobodny i godny siebie twórca i rzeźbiarz sam sobie nadał taki kształt, jaki zechcesz”(Mowa o godności człowieka).

Inną cechą charakterystyczną tej epoki było świadome nawiązanie do dziedzictwa antyku (stąd określenie renesans). Nastąpiło, głównie za sprawą uchodźców z Bizancjum (Bessarion, Plethon), odrodzenie filozofii platońskiej. Chodziło tutaj o przeciwstawienie się scholastyce z jej kultem Arystotelesa.

Renesans był twórczym okresem w sztuce. W renesansie została zainicjowana nowożytna rewolucja naukowa. To wtedy działają Kopernik, Kepler, Galileusz. Ale w filozofii renesans jest okresem przejściowym. Warto zatrzymać się tylko na próbach renesansowego namysłu nad nauką (tutaj godne uwagi są ustalenia F. Bacona i Galileusza). Godna uwagi też jest myśl polityczna tego czasu (gł. N. Machiavelli i T. Morus).

Francis Bacon (1561-1626) chciał dokonać rewolucji w nauce. Pierwszym zadaniem miało być opracowanie nowej metodologii. Jego teoria nauki składała się z części krytycznej i zarysu nowej metody. Zanim przystąpimy do efektywnej pracy naukowej powinniśmy uzmysłowić sobie jakie istnieją przeszkody utrudniające nam dotarcie do wiedzy prawdziwej. Opisując i wyjaśniając zjawiska przyrody mamy skłonność do antropomorfizacji. Istnieją ponadto uwarunkowania kulturowe powodujące, że zasób doświadczeń, informacji i wyobrażeń nabytych głównie w procesie edukacji rzutuje na nasze postrzeganie świata. Ponadto posługujemy się mową wieloznaczną i mamy skłonność bezkrytycznego ufania autorytetom. Świadomość tych zagrożeń (nazywanych przez niego idolami, czyli fałszywymi bożkami) czyni bardziej ostrożnym nasz umysł. Teraz możemy przejść do konstrukcji nowej metody. Bacon był przekonany, że dotychczasowe metody dochodzenia do twierdzeń w nauce mają mankamenty. Najczęściej stosowana indukcja niezupełna jest procedurą zawodną. Proponowana przez niego indukcja eliminacyjna miała umożliwić odkrywanie praw nauki. Prawa nauki pojmował Bacon tradycyjnie jako twierdzenia udzielające odpowiedzi na pytania o istotę lub przyczynę zjawisk. Zaproponowana przez niego w niedoskonałej postaci indukcja eliminacyjna była procedurą wieloetapową. Zaczynała się od rejestracji sytuacji gdzie występowało zjawisko domagające się wyjaśnienia. Potrzebne też było zidentyfikowanie sytuacji podobnych, lecz w których dane zjawisko nie występowało. Należało też uwzględnić sytuacje zmiany badanego zjawiska. Bacon sądził, że porównanie tych trzech rejestrów umożliwi sformułowanie kilku alternatywnych hipotez wyjaśniających naturę zjawiska. Wybór właściwej hipotezy dokona się dzięki eksperymentowi rozstrzygającemu. Procedura ta podpada pod schemat wnioskowania przez eliminację. Jest to metoda niezawodna pod warunkiem, że uwzględniono wszystkie możliwe czynniki mogące decydować o zachodzeniu danego zjawiska. Niemniej jest to procedura o bardzo wąskim zastosowaniu. Nie może być jedyną uniwersalną strategią uprawiania nauki. Ponadto innym mankamentem proponowanej przez Bacona teorii nauki jest niewłaściwe pojmowanie natury nauki i praw nauki. Podobnie jak Arystoteles i scholastycy Bacon sądził, że nauka powinna szukać przyczyn zjawisk. Prawo nauki byłoby twierdzeniem wskazującym przyczynę. Z tego powodu nie widział większego pożytku z matematyki. Jednocześnie zawężeniem zadań nauki było sprowadzenie jej wyłącznie do funkcji praktycznych. Dla Bacona nauka była najbardziej skutecznym narzędziem poprawy świata (lepszym niż reformy religijne i polityczne).

Bacon nie był twórczym uczonym. Być może dlatego proponowana przez niego teoria nauki nie spełniała pokładanych w niej nadziei. Natomiast w sposób nowoczesny pojmował naukę jeden z jej najwybitniejszych twórców- Galileusz (właściwie Galileo Galilei 1564-1642). Zadaniem nauk empirycznych nie jest, wg niego, przyczynowe wyjaśnianie zjawisk. Nauka nie powinna udzielać odpowiedzi na pytanie dlaczego jakieś zjawiska zachodzą, lecz - jak zjawiska zachodzą. Najbardziej przydatne w nauce są prawa ilościowe ujmujące w postaci równania matematycznego pewne zależności funkcyjne zachodzące w opisywanych zjawiskach. Procedurą pomocną w dochodzeniu do praw nauki jest idealizacja (pewna postać abstrakcji) polegająca na konstruowaniu idealnych, skrajnie uproszczonych modeli badanych zjawisk. W takich modelach pomija się wszystkie czynniki zakłócające przebieg zjawisk, a uwzględnia się tylko te, które warunkują zachodzenie zjawisk. Prawa, które się tutaj odkrywa odnoszą się adekwatnie do modelu idealnego. Aby w konkretnej sytuacji mogły być stosowane do opisu zjawisk świata fizycznego muszą być poddane faktualizacji (konkretyzacji) polegającej na uwzględnieniu czynników pominiętych ale w danych warunkach faktycznie wpływających na przebieg zjawisk.

Warto przyjrzeć się poglądom dwóch najwybitniejszych filozofów politycznych tej epoki: Thomasa Morusa (właściwie More 1478-1535) i Niccolo Machiavellego (1469-1527). Morus nadał swemu dziełu tytuł „Utopia”, co dosłownie oznacza (z gr.) miejsce, którego nie ma (dziś to słowo oznacza niemożliwą do zrealizowania wizję idealnego społeczeństwa). Zasadniczą myśl tego dzieła można za G. Seidlerem streścić następująco: w Utopii „nie ma prywatnej własności ani gospodarki pieniężnej: wśród obywateli panuje absolutna równość, wykluczająca jakiekolwiek różnice i przywileje zarówno stanowe, jak i zawodowe czy religijne. Każdy za swoją pracę otrzymuje wszystko to, co jest mu potrzebne do życia. [...] Całość życia społecznego podlega drobiazgowemu regulaminowi, który kieruje jednostką od dzieciństwa do starości. Dotyczy to zarówno ubiorów, sposobu mieszkania, wyżywienia, jak też wychowania, opieki lekarskiej, zawierania małżeństw, aż po opiekę nad starcami”. Była to utopia komunistyczna. Morus pisał: „zupełne zniesienie prawa własności jest jedynym środkiem do równego i sprawiedliwego podziału dóbr i do zapewnienia ludziom szczęścia”. Utopia Morusa była jedną z kilku utopii renesansowych (inne to np.: „Miasto słońca” T. Campanelli i „Nowa Atlantyda” F. Bacona). Moda na tworzenie utopii wróci na przełomie XVIII i XIX w.

Z wyraźnym odzewem spotkały się przemyślenia Machiavellego. Jego stanowisko określa się mianem realizmu politycznego. Decyzje polityków powinny mieć na względzie tylko rację stanu, a nie moralność (to od niego rozpoczyna się rozróżnienie na rygorystyczną moralność prywatną i mało wymagającą moralność publiczną). Świat polityki jest areną bezwzględnej walki. Ważna jest skuteczność. Skuteczny władca musi umieć odchodzić od zasad moralnych. Tylko gdyby wszyscy byli dobrzy, to nie musiałby tego robić. Inaczej władca prawy zostanie pożarty przez nikczemne otoczenie. Jednak, jeśli ucieknie się do podłych metod, władca powinien dbać o swój pozytywny wizerunek. Cynizm, z jakim zostało zaprezentowane to stanowisko wywołał oburzenie. Ripostą było dzieło Erazma z Rotterdamu „Wychowanie chrześcijańskiego księcia”, którym sugerował tezę odwrotną. Im bardziej otoczenie jest niemoralne, tym bardziej władca powinien być cnotliwy.

II. Filozofia wieku XVII

Właściwie nowożytna filozofia w tradycyjnym rozumieniu (czyli gł. metafizyka) rozpoczyna się w XVII w. Filozofię tego okresu cechuje wielki rozmach (podobnie jak ówczesną sztukę barokową). Powstawały wtedy wielkie systemy usiłujące wyjaśnić całą rzeczywistość. Postacią centralną tego czasu jest Kartezjusz (właściwie Rene Descartes 1596-1650). Mówi się nieraz o nim, że jest ojcem filozofii nowożytnej. Faktycznie wpływ jego filozofii, zwłaszcza we Francji i Niemczech, był olbrzymi.

Kartezjusz był nie tylko filozofem ale i wybitnym matematykiem. Matematyka dostarczyła mu wzorca naukowości. Pod wpływem matematyki opracował uniwersalną metodę naukową. Początkiem wszelkich badań naukowych powinien być sceptycyzm metodyczny (wątpić we wszystko, co nie jawi się naszemu umysłowi jasno i wyraźnie). Następnie należy dokonywać analizy problemu (rozkładać go na części jak najdrobniejsze), prowadzić badania w określonej kolejności (zaczynając od najprostszych przechodzić do coraz trudniejszych). Trzeba też co jakiś czas poddawać kontroli osiągnięte już rezultaty. Zastosowanie tej metody do filozofii prowadzi Kartezjusza do zakwestionowania naszych fundamentalnych przeświadczeń na temat świata. Czy nasza pewność co do istnienia świata nie opiera się na kruchych fundamentach? Zdarza się, że zmysły nas mylą. Więc nie powinniśmy im ufać. Można sobie też wyobrazić, że zwodzi nas demon silniejszy od nas. Ale nawet najsilniejsze sceptyczne argumenty nie mogą podważyć prawdy, że wątpimy, a tym samym myślimy. Jeśli myślę, to jestem. Sceptycyzm doprowadził nas do niepodważalnego fundamentu naszej wiedzy jakim jest prawda o realności myślącego podmiotu. Z pewnością możemy o sobie powiedzieć, że jesteśmy istotami myślącymi. Jako istoty myślące mamy pewne idee. Niektóre z nich narzucają nam się jako oczywiste. Taką ideą jest idea Boga. Rozumiemy, że oznacza ona istotę doskonałą. Sami niedoskonali nie moglibyśmy takiej idei skonstruować. Nie jest to też idea nabyta, bo w świecie nas otaczającym nie stykamy się z Bogiem. Może to być tylko idea wrodzona. Kartezjusz, podobnie jak w starożytności Platon, uznał możliwość wiedzy wrodzonej. Z faktu posiadania wrodzonej idei Boga wyprowadza wniosek o trafności naszych odczuć na temat świata. Bóg jest tutaj gwarantem (przecież dobry Bóg nie może pozwolić by nas w tej sprawie zwodzono) prawdziwości naszej wiedzy o świecie. W porównaniu z wcześniejszą tradycją, która za oczywiste uważała przekonanie o realności świata i dopiero z faktu jakiejś jego przygodności (ułomności) wyprowadzała wniosek o Bogu, który musiał go powołać do istnienia, Kartezjusz odwraca porządek wywodów. Istnienie Boga dla niego jest bardziej oczywiste niż istnienie świata i dopiero ono pozwala istnienie świata uznać.

Na późniejszą myśl filozoficzną oddziaływała też jego próba uporania się z problemem psychofizycznym. Kartezjusz uznał duszę (czasami mówił tylko o jaźni lub o umyśle) i ciało za dwie odrębne substancje. Przestrzenne (rozciągłe) ciało podlega prawom przyrody (dla niego wszystko co materialne ma naturę mechaniczną), zaś myśląca, niematerialna dusza wolna jest od takich uwarunkowań (jest nierozciągła - nie może być zlokalizowana w przestrzeni, jest prosta - nie może podlegać podziałom fizycznym). Przejawy aktywności duszy, takie jak myślenie, uczucia, pragnienia nie dadzą się opisać w kategoriach fizykalnych (masy, kształtu, miejsca), w związku z tym trzeba przyjąć ich bytową odrębność i kauzalną (przyczynową) niezależność od świata fizycznego. Mimo swej odrębności jakoś się ze sobą komunikują (dosłownie mówił o ich wzajemnym wymieszaniu). Tym samym wyznawał interakcjonizm. Jak możliwe jest owo komunikowanie (wymieszanie) pozostaje tajemnicą. Daje jedynie pewną sugestię w liście do czeskiej ks. Elżbiety. Stwierdza w nim: „związki pomiędzy ciałem i duszą można przyrównać do relacji pomiędzy ciałami materialnymi i siłami w nich tkwiącymi. Tak jak grawitacja zmusza ciała do poruszania się ku środkowi Ziemi, choć sama w sobie siła jest czymś niematerialnym, tak dusza tkwi w ciele na podobieństwo siły go poruszającej”.

Oprócz Kartezjusza działało wtedy wielu filozofów systemowych. Najważniejszymi byli Leibniz i Spinoza (1632-1677). Baruch Spinoza deklarował się jako zwolennik panteizmu. Pisał: „Cokolwiek istnieje jest w Bogu”. Dla niego „Bóg jest przyczyną immanentną wszystkich rzeczy, nie zaś transcendentną”. W takiej koncepcji nie ma miejsca na kreację. Miłość do Boga staje się tylko uwielbieniem natury. Na tym tle wybujałych spekulatywnych systemów wyraźnie zaznacza się swą odrębnością egzystencjalna refleksja Blaise Pascala (1623-1662) nad kruchością losu ludzkiego. Podkreślając nędzę człowieka (przypadkowość czasu i miejsca, w którym przychodzi nam żyć; zależność od wielu, niekiedy nawet błahych, okoliczności; śmiertelność; niedoskonałość naszego poznania) zaznaczał zarazem jego przewagę nad resztą świata. „Myśl stanowi [o] wielkości człowieka”. Ale owa myśl (rozum) jest bezsilna wobec dylematu istnienia Boga, duszy i genezy świata. I tutaj myśl musi zastąpić „serce”. A więc ostatecznie Pascal przyjmuje irracjonalizm.

III. Oświecenie

Oświecenie to epoka w dziejach kultury europejskiej. Rozpoczyna się ona w Anglii już w II poł. XVII w. , we Francji, w Niemczech i pozostałych krajach europejskich w XVIII w. W Anglii inicjuje oświecenie J. Locke (wg niektórych już T. Hobbes). Oświecenie ustępuje romantyzmowi pod koniec XVIII w., lub w niektórych krajach (gł. Europy Środkowej i Wschodniej) na pocz. XIX w.

Oświecenie jest epoką wyjątkowo jednorodną. Podobne tendencje ideowe można znaleźć nie tylko w filozofii, myśli społecznej i politycznej ale i w literaturze, muzyce i plastyce. Na istotną cechę kultury oświecenia wskazuje jego nazwa. Sugeruje ona szczególną rolę wiedzy, edukacji i rozumu. Do kultu wiedzy i rozumu przyczyniły się sukcesy nauk przyrodniczych w XVII w. Na okres oświecenia przypada apogeum nowożytnej rewolucji naukowej. Największym osiągnięciem było stworzenie mechaniki klasycznej. Newton owoc swoich dwudziestoletnich studiów zawarł w dziele Philosophie naturalis principia mathematica ogłoszonym w 1687 r. Dzieło to prezentuje prawo powszechnego ciążenia i trzy prawa dynamiki. Zawiera ponadto elementy odkrytego przez Newtona, niezależnie od Leibniza, rachunku różniczkowego i całkowego. Dzieło to na przeszło dwa wieki wyznaczyło paradygmat uprawiania fizyki. Zaprezentowane w Principiach zasady mechaniki pozwoliły w sposób prosty wyjaśnić całość zjawisk świata fizycznego. Efektownie ujął to żyjący w XVIII w. poeta angielski Alexander Pope: „Natura i prawa natury nie były nam znane jak własne; `Niech będzie Newton', rzekł Bóg i wszystko stało się jasne”. Szczególnie spektakularnymi były sukcesy mechaniki w astronomii. Mechanika newtonowska pozwalała przewidywać z dużą dokładnością przyszłe położenie ciał niebieskich. Umożliwiała też odkrywanie obiektów dotąd nieznanych na podstawie analizy zakłóceń torów ciał już znanych.
Odkrycia naukowe o przełomowym znaczeniu miały miejsce na progu tej epoki i wtedy gdy miał miejsce jej zmierzch. W drugiej poł. XVIII w. działają wielcy uczeni: matematycy J. d'Alembert, L. Euler, J. L. Lagrange czy P. S. Laplace (zarazem fizyk); przyrodnicy: Ch. A. Coulomb, L. Galvani, A. Volta, A. L. Lavoisier (ofiara rewolucji), J. Priestley, B. Franklin, J. Hutton, Linneusz, G. L. Buffon. Ich odkrycia częściowo miały wpływ na postawę oświeceniową ale też przyczyniły się do narodzenia postawy pozytywistycznej.

Dzięki sukcesom nauki w powszechnej świadomości elit intelektualnych utrwaliło się przekonanie o niezwykłej przydatności wiedzy dla postępu cywilizacyjnego. Ludzie oświecenia wierzyli, że postęp jest możliwy (postęp rozumiano jako rozwój polegający na zmniejszaniu cierpień i doskonaleniu człowieka). Przede wszystkim należy szerzyć wiedzę. Stąd niezwykła waga przywiązywana do edukacji i popularyzacji osiągnięć naukowych. W drugiej poł. XVII w. zaczynają się ukazywać pierwsze czasopisma naukowe. Powstają wydawnictwa encyklopedyczne (w tym najważniejsze: Wielka Encyklopedia Francuska). Staje się modna wymiana myśli („znajomość nauki stała się ważną kwalifikacją salonową” - S. Kamiński). Zarazem Oświecenie nadało nauce status ideologii. Uważano, że nie tylko trzeba propagować naukę, ale i jednocześnie trzeba zwalczać przesądy i zabobony. O przyjmowaniu jakichkolwiek przeświadczeń powinien decydować rozum a nie autorytety. Z tego też względu oświecenie było przejawem postawy krytycznej. Do przekonań religijnych odnoszono się z pewną rezerwą. Albo je odrzucano, albo tylko tolerowano kierując się wymogami powszechnego szacunku dla każdego człowieka. Jeśli już jakieś przekonania religijne głoszono, to w duchu deizmu. Deizm oznacza faktycznie podporządkowanie religii nauce. Wyklucza się istnienie opatrzności, która przejawiała się zachodzeniem zjawisk cudownych. Racjonalność w myśleniu jest odzwierciedleniem racjonalności w przyrodzie. O racjonalności w przyrodzie decyduje ład niezmiennych praw. Odnoszono się również z rezerwą do spekulacji metafizycznych, do tworzenia całościowych systemów filozoficznych. Oświecenie kierując się postawą empirystyczną chciało tylko zbierać i analizować fakty. Jeśli wychodzono poza wiedzę empiryczną, to bardzo ostrożnie. Idee filozoficzne starano się prezentować nie tyle w traktatach filozoficznych, lecz w formach bardziej przystępnych, jak eseje i powiastki. Aby dotrzeć do jak najszerszej rzeszy odbiorców pisano zazwyczaj w językach narodowych, coraz mniej korzystając z łaciny.

Oświecenie charakteryzuje się nie tylko pewnym stosunkiem do wiedzy naukowej, ale prezentuje pewną wizję natury, społeczeństwa i historii. Człowiek jest z natury dobry, bo jest istotą racjonalną. Jeśli postępuje źle, to jest to zazwyczaj rezultatem niewiedzy, bo niewiedza rodzi strach, uniemożliwia radzenie sobie z ślepymi siłami przyrody. Człowiek może się doskonalić. Wszyscy ludzie z natury są równi, bo są obdarzeni takim samym rozumem. To właśnie rozum jest wyznacznikiem natury ludzkiej, jest tym co decyduje o jej wielkości. Nie mają racji żadne nierówności. Myśliciele oświeceniowi są przeciwni nierówności społecznej, niektórzy spośród nich byli również przeciwnikami nierówności płci jak i nierówności rasowej. Ogólne nastawienie ludzi oświecenia ujął bardzo lapidarnie J. Locke: „rozum [...] uczy ludzkość [...] że wszyscy są równi i niezależni i że nikt nie powinien drugiemu czynić uszczerbku w jego zdrowiu, wolności i własności”. To wtedy rodzi się idea praw człowieka. W samej myśli politycznej oświecenia można dostrzec ewolucję od aprobaty dla oświeconego absolutyzmu do demokracji.

Oświecenie odcisnęło swoje piętno na sztuce. Propagowano sztukę klasyczną, harmonijną (nie bez znaczenia było tutaj odkrycie Pompejów). Zarazem stawiano przed sztuką moralne oczekiwania. Sztuka klasyczna, to sztuka powstająca zgodnie z regułami, reguły te umysł może poznać. Sztuka klasyczna odzwierciedla jakiś odwieczny ład świata. Odwieczny ład jest niezmienny, stąd sztukę klasyczną cechuje spokój, równowaga, umiar. Taka sztuka może oddziaływać harmonizująco. W sensie technicznym sprowadzało się to do prostego rytmu (w muzyce), symetrycznej budowy czy wyważenia proporcji (we wszystkich sztukach). Jednocześnie taka sztuka odrzuca indywidualizm (bo piękna się nie wymyśla, lecz się je odkrywa) na rzecz uniwersalizmu. Było to zarazem piękno na miarę ludzką.

Można jeszcze dodać, że Oświecenie charakteryzowało się znacznym złagodzeniem, by nie powiedzieć rozluźnieniem, obyczajów. Był to okres pewnej stabilizacji politycznej, w odróżnieniu od poprzedniej epoki targanej m. in. wojnami religijnymi. Jest to epoka tzw. oświeconego absolutyzmu.

Oświecenie zakończyło się krwawym terrorem Rewolucji Francuskiej. Ono przygotowało grunt pod Rewolucję Francuską. „A jednak w chwili, gdy wydawało się, że polityczne idee Oświecenia zatryumfują wkrótce w całej Europie, nagle wszystko się załamało. Drobne z pozoru sprzeczności i niekonsekwencje urosły do katastrofalnych rozmiarów”(E. Wilson). Ale oprócz tych wewnętrznych tarć w obozie rewolucjonistów przyczyną porażki ruchu oświeceniowego było jeszcze coś innego. Choć Robespierre jeszcze w 1794 r. pisał, że istotą dążeń jakobinów jest „pokojowe wykorzystanie wolności i równości, rządy wiecznej sprawiedliwości, której prawa zostały wyryte [...] w sercach wszystkich ludzi, nawet w sercu niewolnika, który ich nie przeczuwa, i w sercu tyrana, który im zaprzecza”, to już inna taktyka polityczna dominowała. Uznano, że jest konieczny przymus fizyczny, by wcielać nowe idee. „W ten sposób narodził się fenomen zgodnego współżycia egalitarnej ideologii i brutalnego przymusu”. „W rezultacie Europa zyskała jeszcze jeden powód do tego, by wątpić we władzę rozumu”(E. Wilson). Mimo to, „jeśli się spytamy, gdzie leżą źródła dominujących współcześnie ideałów moralnych oraz wspólnych nadziei całej ludzkości, jeśli spytamy, czyje idee w największym stopniu przyczyniły się do materialnego rozwoju ludzkości, były najbardziej oryginalne i do dziś znajdują najwięcej naśladowców, to nie sposób zaprzeczyć, że w pewnym sensie Oświecenie, mimo erozji jego pierwotnej wizji i mimo wątpliwości, jakie budzą niektóre z jego przesłanek, pozostaje głównym źródłem inspiracji nie tylko dla kultury Zachodu, ale stopniowo także dla całego świata”(E. Wilson).

Spośród filozofów oświeceniowych warto wspomnieć T. Hobbesa, J. Locke'a, Monteskiusza, P. Holbacha, Woltera, J.J.Rousseau i I. Kanta. Thomas Hobbes (1588-1679) swe dojrzałe dzieła opublikował po 1650 r. Ujawnia się w nich typowy dla oświecenia kult wiedzy. W metafizyce głosił materializm i ateizm. Ale z filozofii Hobbesa istotna jest tylko filozofia polityczna. U jej podstaw tkwił pesymizm antropologiczny. Człowiek z natury jest egoistą. W stanie natury człowiek toczy wojnę ze wszystkimi. „W takim stanie nie masz miejsca na pracowitość, albowiem niepewny jest owoc pracy. [...] A co najgorsze, jest bezustanny strach i niebezpieczeństwo gwałtownej śmierci”. Mając dość anarchii ludzie drogą umowy społecznej ustanawiają władzę. Rezygnują z części swojej wolności by zagwarantować sobie pokój. Hobbes jest przekonany, że tylko władza absolutna może to uczynić. Pierwotny stan natury w oświeceniu postrzegano bardziej optymistycznie (człowiek z natury jest dobry). Jako egoistyczną naturę ludzką postrzegali tylko A. Smith i T. Malthus.. John Locke (1632-1704) jest ważny jako propagator empiryzmu i idei tolerancji. Stojąc na gruncie empiryzmu genetycznego (wszelka wiedza wywodzi się z doświadczenia zmysłowego lub introspekcji) zwalczał Kartezjańską ideę wiedzy wrodzonej (pod adresem Kartezjusza zadawał pytanie: jeśli idea Boga jest wrodzona, to dlaczego istnieją ateiści). Właściwie całą filozofię chciał sprowadzić do empirycznej teorii wiedzy. W myśli politycznej jest pierwszym gorącym orędownikiem liberalizmu i prywatnej własności. Mechanizmu zabezpieczającego tolerancję religijną upatrywał w rozdziale Kościoła od państwa. Monteskiusz (właściwie Charles de Montesquieu 1689-1755) natomiast wskazał mechanizm zabezpieczający demokrację. Jest nim trójpodział władzy. Nie mogą być łączone ze sobą władze ustawodawcza i wykonawcza a także sądownicza. Skupienie w jednym ręku dwóch lub trzech władz naraz prowadzi nieuchronnie, jego zdaniem, do tyranii. Paul Holbach (1723-1789) natomiast próbował dać filozoficzne uzasadnienie dla ateizmu. Z faktu niewystępowania nigdzie w świecie anihilacji (obrócenia się w nicość) w sensie absolutnym, wnioskował, że niemożliwy jest proces odwrotny, a mianowicie - kreacja. Tym samym trzeba przyjąć odwieczność świata i zbędność Boga. Wolter (Voltaire, a właściwie Francois Marie Arouet 1694-1778) jest gł. propagatorem oświeceniowego deizmu. Od niego pochodzi metafora Boga jako wielkiego zegarmistrza. Bóg stworzył mechanizm świata, uruchomiony mechanizm nie potrzebuje stałego oddziaływania nań Boga. Wolter odrzucał ateizm. Mówił, że „gdyby Boga nie było, trzeba byłoby Go wymyślić”. Bóg jest niezbędnie potrzebny jako gwarant ładu społecznego (ludzie potrzebują sankcji, która by ich w sumieniu zobowiązywała).

Z dość zgodnego chóru myślicieli oświeceniowych wyłamywał się Jean Jacques Rousseau (1712-1778). Rousseau jest częściowo zgodny z tradycją oświecenia, bo jest indywidualistą; ponadto za źródło władzy, prawa i państwa uważał umowę społeczną. Ale reszta go już różni. Przede wszystkim, nie wierzy, że rozum uwolniony z dogmatów uszczęśliwi ludzi i umożliwi stworzenie idealnego społeczeństwa. Tym samym nie wierzy w postęp polegający na tym, że stajemy się coraz lepsi (wg niego dziś „nikt nie pyta o prawość człowieka, tylko o jego zdolności”) i coraz szczęśliwsi (cywilizacja kreuje rzekome potrzeby i tym samym poczucie niespełnienia staje się coraz większe). Warunkująca ów rzekomy postęp wiedza jest skażona złem. „Astronomię spłodził zabobon; wiedzę retoryczną - ambicja, nienawiść, kłamstwo, pochlebstwo; geometrię - chciwość; nauki o przyrodzie -próżna ciekawość; wszystkie, łącznie z etyką - pycha ludzka”. Pierwotny stan człowieka był okresem szczęśliwości. Człowieka pierwotnego cechowała „gorąca troska o własną każdego pomyślność i życie oraz naturalna odraza do zagłady albo cierpienia każdej istoty czującej, zwłaszcza drugiego człowieka”(J. J. Rousseau). Człowiek natury był szczęśliwy, bo nie istniała żadna władza, nie istniała też własność. Wraz z pojawieniem się własności pojawiły się nierówności społeczne. „Ten, kto pierwszy ogrodził kawałek ziemi, powiedział `to moje' i znalazł ludzi dość naiwnych, by mu uwierzyć, był prawdziwym założycielem społeczeństwa. Iluż to zbrodni, wojen, morderstw, ile nędzy i grozy byłby rodzajowi ludzkiemu oszczędził ten, kto by kołki wyrwał lub ów rów zasypał i zawołał do otoczenia: `Uwaga! Nie słuchajcie tego oszusta; będziecie zgubieni, gdy zapomnicie, że płody należą do wszystkich, a ziemia do nikogo!'” Oceniając pesymistycznie współczesną sobie cywilizację snuł wizję demokratycznego (demokracja przez niego proponowana ma postać demokracji bezpośredniej) społeczeństwa równych sobie ludzi. Chodzi mu przede wszystkim o równość ekonomiczną i wynikającą z niej równość wobec prawa. Nową wspólnotę konstytuować będzie umowa społeczna. Przemyślenia Rousseau wpłynęły na autorów francuskiej „Deklaracji Praw Człowieka i Obywatela” z 1789 r. Rousseau sugerował, że każdemu człowiekowi przysługują niezbywalne przyrodzone prawa, których nikt, ani on sam, nie może pozbawić, tak jak nie można przestać być człowiekiem.

Ostatnim wielkim myślicielem oświeceniowym był Immanuel Kant (1724-1804). Chciał on odpowiedzieć przede wszystkim na dwa pytania: 1) co poznajemy i 2) jak powinniśmy postępować. Na pierwsze pytanie odpowiadała jego teoria poznania, na drugie jego etyka. Rzeczywistość zewnętrzna jest, wg niego, niepoznawalna. Rzeczy zewnętrzne oddziałując na nasze zmysły wywołują w nas wrażenia (doznania zmysłowe). Nie mamy podstaw, by wnioskować, że owe wrażenia przekazują nam jakąś wiedzę o świecie. Dają jedynie podstawę do uznania jego egzystencji (coś przecież musi być przyczyną owych wrażeń). Takie stanowisko nazywamy idealizmem transcendentalnym. Wrażenia wymagają uporządkowania. Wrażenia to surowy materiał. Poszczególne etapy obróbki wrażeń (selekcja, umiejscawianie w czasie i przestrzeni, scalanie za pomocą kategorii substancji i przyczynowości) nie są tu istotne. Zasadniczo cała teoria poznania Kanta jest chybiona. Ale dwie idee zasługują na uwagę. Kant pierwszy dostrzegł aktywną rolę podmiotu w procesie poznania (to swoje odkrycie nazwał przewrotem kopernikańskim w filozofii). Dotąd, pod wpływem J. Locke'a przyjmowano zwierciadlaną koncepcję poznania (podmiot, podobnie jak zwierciadło, biernie rejestruje to, co znajdzie się w zasięgu jego zmysłów; potem w XX w. Popper pogardliwie nazwie ją kubłową koncepcją podmiotu). Kant dostrzegł też, że tworzenie wiedzy jest możliwe tylko dzięki uprzednio przyjętym milcząco założeniom (nazwał je ideami regulatywnymi), np. założeniu, że w badanym przedmiocie jest jakiś ład (nazwał to ideą kosmosu), bo chaos nie jest poznawalny. W etyce zauważył, że warunkiem życia moralnego jest wolna wola. Czyny dopiero wtedy są dobre gdy istnieje chęć uszanowania prawa moralnego. Wszystkie inne motywy się nie liczą. Sądził, że całą treść prawa moralnego można wyrazić w postaci tzw. imperatywu kategorycznego, który brzmi: „postępuj wedle takiej maksymy, co do której mógłbyś zarazem chcieć, żeby stała się prawem powszechnym”. Tę formalną zasadę (bo nie zawierającą wskazówek konkretnego zachowania) można zastąpić bardziej określonym zaleceniem: „postępuj tak, byś człowieczeństwa tak w swej osobie, jako też w osobie każdego innego używał zawsze zarazem jako celu, nigdy tylko jako środka”. Imperatyw Kantowski może być potraktowany jako pewna wersja złotej reguły.

IV. Filozofia XIX w. i czasów najnowszych

A) Spekulatywna filozofia systemowa początków XIX w.

Po Kancie nastąpiła erupcja spekulatywnych systemów (J. Fichte, F. Schelling, G. Hegel). Była to reakcja na minimalizm filozofii oświeceniowej. Hegel (1770-1831) stworzył rozbudowaną wersję idealizmu obiektywnego. System heglowski stwarza problemy przy jego interpretacji. Świadczy o tym fakt, że po śmierci Hegla powstały dwa odmienne w swej wymowie ugrupowania nawiązujące do niego, prawica i lewica heglowska. Natura bytu, wg Hegla, jest logiczna (rozumna) i dynamiczna. Byt rozwija się od absolutnej idei poprzez świat przyrody do świadomości ludzkiej (świata ducha). Poszczególne stadia rozwoju są konieczne. Mechanizmem zmian jest prawo dialektyki. Wg niego mamy najpierw jakieś stadium wyjściowe (Hegel nazywa je tezą). Następne jest jego zaprzeczeniem (antytezą). Trzecie jest syntezą poprzednich. Rozwój zgodnie z prawem dialektyki oznacza również postęp. Metafizyka Hegla jest wyjątkowo spekulatywna. Bardziej interesująca jest jego filozofia dziejów (historiozofia). Dzieje postrzegał jako realizację idei wolności. Można zaobserwować w dziejach postęp. Najpierw w starożytnych tyraniach Bliskiego Wschodu tylko władca był wolny. Od jego kaprysów zależał los innych. Ale ta wolność władcy była nierozumna samowolą. Potem w starożytnej Grecji i Rzymie dostrzeżono, że całej warstwie (obywatelom) powinna przysługiwać wolność. Ale nawet najbardziej światłe umysły tego czasu nie były sobie w stanie wyobrazić, że na wolność zasługują wszyscy. Idea powszechnej wolności (wynikająca z idei powszechnego synostwa bożego) zaświtała dzięki chrześcijaństwu. Ludy germańskie burząc Imperium Rzymskie zaczęły wcielać tę ideę w życie. Występujące w historii zmiany są konieczne. Zachodzą poprzez burzenie starego ładu. Ludzie mają wpływ na bieg dziejów o tyle, o ile ich pragnienia i możliwości współgrają z duchem czasu.

Ale dla filozofii najnowszej bardziej charakterystyczne są inne nurty: pozytywizm i pokrewne mu postaci filozofii naukowej, marksizm i rożne wersje filozofii społecznej oraz egzystencjalizm. .

B) Pozytywizm i różne odmiany filozofii naukowej

Pozytywizm nawiązuje do postawy oświeceniowej. Na jego powstanie miały wpływ osiągnięcia naukowo- techniczne I poł. XIX w. To wtedy zaczyna się wykorzystywać maszynę parową w transporcie kolejowym i morskim a także w przemyśle (gł. tekstylnym). Otrzymano syntetycznie pierwsze związki organiczne (mocznik). Dokonano wulkanizacji kauczuku. Wprowadzono do użytku telegraf, prądnicę, silnik elektryczny. Wynaleziono fotografię. Postawę pozytywistyczną można przedstawić tak: pozytywizm jest scjentyzmem. Cechuje go zaufanie do nauk szczegółowych, gł. przyrodniczych. Właściwie uznaje, że jest jedna metoda w naukach empirycznych. Tę metodę z powodzeniem stosują nauki przyrodnicze. Metodę tę trzeba rozpropagować w całej wiedzy. Metoda ta polega na konfrontacji z doświadczeniem naszych teoretycznych ustaleń. „Wszelkie zjawiska, także psychiczne i społeczne, należy traktować jako fakty podlegające, podobnie jak zjawiska przyrody, obserwacji, doświadczeniu, poddawać te fakty analizie, wykrywać stosunki między nimi, usiłując ująć w prawa”(B. Skarga). Dlatego pozytywizm jest kierunkiem antymetafizycznym i antyspekulatywnym.

Pozytywiści, podobnie jak ludzie oświecenia, wierzyli, że wiedza jest głównym motorem postępu. Doceniali nowinki techniczne. Dostrzegali pozytywne strony industrializacji. Oceniali pozytywnie przejście z ustroju feudalnego do kapitalizmu. Byli zwolennikami ewolucyjnych przemian społecznych.

Pierwszym pozytywistą i zarazem twórca terminu pozytywizm był (pod koniec lat 20-tych XIX w.) Auguste Comte (1798-1857). Comte w młodości był sekretarzem socjalisty utopijnego H. Saint-Simona. Chciał, podobnie jak Saint-Simon, dokonać reorganizacji i naprawy społeczeństwa. Potrzebna mu była do tego odpowiednia nauka, nauka o społeczeństwie (chodzi o socjologię).Takiej nauki jeszcze nie było. Musiał ją niejako zaprojektować. W tym celu dokonał analizy metod naukowych i przeprowadził klasyfikację nauki. Cała jego refleksja nad nauką była tylko etapem przygotowawczym do zamierzonej reformy społeczeństwa.

Życie umysłowe ludzkości, podobnie jak jej historia, przechodzi - wg niego - kolejno przez trzy stadia: teologiczne, metafizyczne i pozytywne. Każde następne stadium jest doskonalsze, wyższe. W stadium teologicznym człowiek poszukuje ostatecznych przyczyn zjawisk i znajduje je w woli bóstw lub jednego boga. W stadium metafizycznym wyjaśnia się zjawiska przez odwołanie się do takich abstrakcyjnych bytów jak natura, materia, siła. W stadium pozytywnym umysł nie poszukuje przyczyn czy ukrytych pod zewnętrznymi zjawiskami istot rzeczy. Dopiero stadium pozytywne jest stadium naukowym. Najlepiej sam Comte charakteryzuje sens słowa „pozytywny”: „W swym pierwszym [...] znaczeniu wyraz `pozytywny' oznacza to, co `realne' w przeciwstawieniu do tego co urojone; pod tym względem w zupełności odpowiada duchowi nowej filozofii, gdyż oddaje się ona stale dociekaniom naprawdę dostępnym dla naszego rozumu, uporczywie wyłączając nieprzeniknione tajemnice, którymi ten głównie się zajmował w okresie swego dzieciństwa. W znaczeniu drugim [...] podkreśla kontrast między tym, co `pożyteczne', a tym, co jałowe; przypomina on, że [...] koniecznym przeznaczeniem wszystkich naszych zdrowych dociekań jest ciągłe ulepszanie indywidualnych oraz społecznych warunków, w których żyjemy, nie zaś czcze zaspokajanie bezpłodnej ciekawości. Wedle trzeciego [...] znaczenia, tego [...] wyrażenia używa się [...], by przeciwstawić `pewność' chwiejności. [...] Czwarte [...] znaczenie [...] polega na tym, że przeciwstawia się to, co `ścisłe', temu, co mgliste: przypomina ono ciągłe dążenie prawdziwej filozofii do uzyskania wszędzie takiego stopnia ścisłości, jaki da się pogodzić z naturą zjawisk i który odpowiada naszym potrzebom; podczas, gdy dawny sposób filozofowania prowadzić musiał do poglądów nieokreślonych, a cała jego niezbędna dyscyplina myślowa polegała na stałym ucisku, opartym o powagę nadprzyrodzoną. Na szczególną uwagę zasługuje w końcu piąte znaczenie [...]: wyrazu `pozytywny' używa się jako przeciwstawienia wyrazu ,negatywny'. Z tego punktu widzenia termin ten wskazuje na jedną z najdonioślejszych własności prawdziwej nowoczesnej filozofii, zaznaczając, że z natury jest ona przeznaczona nie do burzenia, lecz przede wszystkim do organizowania”. A więc Comte żądał od nauki użyteczności, trzeźwości, ścisłego liczenia się z faktami. Dlatego odrzucał metafizykę. Stadium pozytywne jest w pewnym sensie kresem historii.

W każdym z tych stadiów umysł ludzki tworzył nie tylko inne wyobrażenia ale zgodnie z nimi kształtował także swoje instytucje społeczno - polityczne. W stadium teologicznym odwoływał się w wyjaśnianiu zjawisk do sił nadprzyrodzonych. W życiu politycznym oznaczało to władzę autorytarną. W stadium metafizycznym odwołujemy się do ukrytych istot rzeczy. Politycznie oznacza rewoltę przeciw autorytetom. Zaś rodzące się stadium pozytywne ma oznaczać wiedzę wolną od spekulacji, ma się ona trzymać faktów. Nauka ma realizować cele praktyczne. W sferze politycznej „epoka pozytywistyczna ma przynieść zwycięstwo altruistycznych dążeń nad egoistycznymi, wzrost zmysłu uspołecznienia nad osobowością, wielki rozwój kultury materialnej, pozwalającej na coraz łatwiejsze i przyjemniejsze życia, sprawiedliwość i pokój” (B. Skarga).

Zawęża on pojmowanie filozofii do filozofii nauki. Filozofia z jednej strony ma być krytyczną analizą nauki (jej metod, języka, celów), z drugiej ma być syntezą nauki (ma zbierać jej najdonioślejsze osiągnięcia w spójną całość). Aby taką syntezę stworzyć (ale także by zreformować życie społeczne) trzeba gmach wiedzy uporządkować. By przeprowadzić klasyfikację nauk, trzeba przyjąć jakieś kryterium podziału. Comte uznał, że trzeba wziąć pod uwagę różnicę między naukami podstawowymi i ogólnymi a naukami stosowanymi i szczegółowymi. Poza tym sądził, że nauki podstawowe i ogólne są abstrakcyjne, tzn. formułują prawa, zaś nauki szczegółowe i stosowane mają charakter opisowy. Np. biologia jest nauką podstawową w odróżnieniu od stosowanej medycyny i jest nauką ogólną w odróżnieniu od szczegółowej swej dziedziny jaką jest botanika. Po dokonaniu podziału wiedzy na te dwie grupy Comte bliżej zainteresował się naukami podstawowymi. Dokonał tutaj uszeregowania tych nauk zaczynając od najbardziej ogólnych i abstrakcyjnych a zarazem najprostszych nauk i przechodząc do bardziej szczegółowych, konkretnych i zarazem bardziej złożonych. Zgodnie z tą zasadą wymieniał zazwyczaj sześć podstawowych nauk. Są to w kolejności: matematyka (łącznie z mechaniką ogólną), astronomia, fizyka, chemia, biologia (fizjologia) i socjologia (nazywana też przez niego fizyką społeczną). Niekiedy pomijał matematykę lub dodawał etykę. Faktycznie, czysta matematyka - ze względu na swój formalny charakter - nie pasuje do tej klasyfikacji. Gdy matematykę pominiemy, to ta klasyfikacja będzie klasyfikacją nauk empirycznych. Nie oznacza to jeszcze jakiegoś niedoceniania matematyki. Wg niego, matematyka „stanowi najpotężniejsze narzędzie, jakiego umysł może użyć w poszukiwaniu praw zjawisk”. Czyli matematyka jest nie tyle nauką, co organonem (narzędziem). Nie ma w tym zestawie psychologii. Comte nie uważał jej za naukę. Współczesna mu psychologia posługiwała się introspekcją, a przydatność takiej metody właśnie kwestionował. Nie oznacza to, że w jego klasyfikacji nie ma miejsca na badania człowieka. Człowiekiem jako jednostką przyrodniczą zajmuje się biologia, zaś zachowaniami człowieka i zjawiskami społecznymi - socjologia. Dokonując klasyfikacji nauk Comte dostrzega, że istnieje pewien obszar rzeczywistości dotąd nie zagospodarowany przez naukę. Tym przedmiotem czekającym na badanie jest społeczeństwo. Wprowadza nazwę socjologia na oznaczenie nowej dziedziny.

Klasyfikacja Comte'a odzwierciedla zależność nauk. Mechanika nie zakłada żadnej wiedzy empirycznej. Każda następna nauka zakłada nauki ją poprzedzające (korzysta z ich terminologii i ich ustaleń). Wszystkie nauki powinny korzystać z aparatu formalnego matematyki. Metoda naukowa najdoskonalej realizuje się w matematyce. Im bardziej nauka upodobni się do matematyki, tym doskonalszą postać osiągnie. Nie oznacza to, że można każdą naukę uczynić nauką dedukcyjną. Im dalej odchodzimy w klasyfikacji nauk od fizyki, tym trudniej o podobieństwo danej nauki do matematyki. Uniemożliwia to coraz większa złożoność badanych zjawisk. Jeśli chodzi o nauki empiryczne, to wzorem nauki jest fizyka.

Nurtem spokrewnionym z pozytywizmem jest utylitaryzm (szczególnie w wydaniu Johna Stuarta Milla). Pozytywizm właściwie nie proponował etyki. Tą lukę wypełnia utylitaryzm. Oprócz zbliżonej do pozytywizmu filozofii nauki (tyle, że mniej radykalnej), proponuje empirycznie podbudowaną etykę. Utylitaryzm zainicjował i jego nazwę wprowadził Jeremy Bentham (1748-1832). Nazwa pochodzi od łac. słowa utilitas - korzyść, użytek. Zarówno wg Benthama jak i J. S. Milla (1806-1873) naczelna zasadą przydatną do oceny zachowań ludzkich jest zasada użyteczności. Brzmi ona: „czyny są dobre, jeśli przyczyniają się do szczęścia, złe jeśli przyczyniają się do czegoś przeciwnego. Przez szczęście rozumie się przyjemność i brak cierpień, przez nieszczęście - cierpienie i brak przyjemności”. Utylitaryści sądzili, że tę zasadę można wyprowadzić z obserwacji; faktycznie ludzie tego chcą. Bentham sądził, że przyjemności różnią się tylko ilościowo. Przy pomiarze przyjemności brał w rachubę ich intensywność, płodność, pewność, czas trwania, bliskość, czystość. Dla Milla istotna była jakość. Wyższymi przyjemnościami są te, które angażują wyższe uzdolnienia („lepiej być niezadowolonym Sokratesem niż zadowolonym głupcem”). Z zasady użyteczności wyprowadzali utylitaryści zasadę bezstronności: „każdy liczy się za jednego i nikt za więcej”.

Utylitaryści byli pierwszymi myślicielami, którzy próbowali uzasadnić moralne zobowiązania wobec zwierząt. Podstawą takich zobowiązań jest wspólna ludziom i zwierzętom zdolność doznawania przyjemności i cierpień. W sformułowaniu Milla brzmi to następująco: „moralność bowiem można odpowiednio zdefiniować jako zespół takich reguł i przepisów ludzkiego postępowania, których przestrzeganie zapewniłoby w największym stopniu opisane wyżej istnienie [tzn. wolne od cierpień i jak najbardziej bogate w przyjemności] nie tylko całej ludzkości lecz w miarę możności, wszystkim istotom czującym”.

Konsekwencją utylitaryzmu jest indywidualizm i liberalizm. „Gdyby cała ludzkość z wyjątkiem jednego człowieka sądziła to samo i tylko jeden człowiek był odmiennego zdania, ludzkość byłaby równie mało uprawniona do nakazania mu milczenia, co on, gdyby miał po temu władzę, do zamknięcia ust ludzkości”(J. S. Mill). Podmiot, w tym, co „dotyczy jego samego, jest absolutnie niezależny; ma suwerenną władzę nad sobą, nad swoim ciałem i umysłem”. „Ludzkość zyskuje więcej, pozwalając każdemu żyć wedle jego upodobania, niż zmuszając każdego, by żył wedle upodobania pozostałych”. Różnorodność wnosi twórczy ferment, zapobiega stagnacji. Jeśli jakieś działanie, którego nie pochwalamy, przynosi skutki tylko samemu działającemu, mamy jedynie prawo do łagodnego oddziaływania (argumentacja i dobry przykład). Ograniczać swobodę działania można dopiero wtedy, gdy jednostka szkodzi innym.

Utylitaryzm jest nurtem żywotnym do dziś. Współcześnie uległ on rozłamowi na utylitaryzm czynów (skutków) i utylitaryzm reguł (zasad). Utylitaryzm czynów bierze pod uwagę tylko konsekwencje działań. Jeśli dane działanie zwiększa przewagę przyjemności na przykrościami, to jest dobre. Jednak rodzi to problemy. Czy można skrzywdzić jednego człowieka by usatysfakcjonować wielu? Utylitaryzm skutków, brany dosłownie, mógłby takie działania usprawiedliwić. Aby to uniemożliwić zrodził się utylitaryzm reguł. Działanie jest dobre, jeśli reguła (norma), którą się kierujemy, powszechnie zastosowana powiększy ogólny bilans szczęścia. Tym samym utylitaryzm zasad zbliża się do deontologizmu Kanta.

Pozytywizm powrócił w XX w. pod nazwą neopozytywizmu. W l. 20-tych i 30-tych działały w Europie dwie szkoły pozytywistyczne, w Wiedniu - Koło Wiedeńskie (gł. reprezentant Rudolf Carnap 1891-1970), w Berlinie - Grupa Berlińska (gł. reprezentant Hans Reichenbach 1891-1953). Neopozytywiści wiele uwagi poświęcili problemowi demarkacji. Chodziło im o wskazanie czynnika pozwalającego odróżniać rzetelna wiedzę od pseudowiedzy (czy też wypowiedzi sensowne od bezsensownych). Wg nich weryfikacja jest poszukiwanym kryterium. Weryfikacja oznacza wykazanie prawdziwości lub fałszywości na podstawie danych doświadczenia. Założyciel Koła Wiedeńskiego, Moritz Schlick tak pisał: „znamy sens sądu, jeśli jesteśmy w stanie dokładnie wskazać okoliczności, w których byłby on prawdziwy (i, co na jedno wychodzi, które wykazałyby jego fałszywość)”. Stosując to kryterium uznali za bezsensowne wypowiedzi teologii, metafizyki, a nawet etyki i estetyki. Po prostu, nie można twierdzeniom tych dziedzin przypisać ani prawdziwości ani fałszywości. Są one raczej niewydarzoną poezją.

Wkrótce sami neopozytywiści dostrzegli, że proponowane przez nich kryterium jest zbyt restrykcyjne. Okazało się groźne dla najistotniejszego składnika tak bardzo cenionej przez nich wiedzy jaką jest fizyka. Otóż praw fizyki (i w ogóle wszelkich praw nauki) nie można zweryfikować (całkowicie potwierdzić), bo są sądami ściśle ogólnymi, mającymi nieskończony zasięg obowiązywania. Wprowadzili w to miejsce konfirmację, tzn. okazanie wysokiego stopnia wiarygodności. Krytyk neopozytywistów, czołowy filozof nauki XX w. Karl Popper (1902-1994) zaproponował falsyfikację jako kryterium odróżniające rzetelne teorie od pseudonauki. Falsyfikacja to okazanie fałszywości. Rzetelne teorie powinny być podatne na testy kontrolne. Jeśli ktoś formułuje jakąś koncepcję teoretyczną powinien umieć odpowiedzieć na pytanie: przy zajściu jakich faktów moja teoria może okazać się błędna. Jeśli uzna, że nie są logicznie możliwe żadne fakty, który mogłyby podważać zasadność jego teorii, to jest ona bez wartości. Popperowskie kryterium demarkacji nie było zarazem kryterium sensu. W odróżnieniu od neopozytywistów, Popper uważał, że metafizyka może zawierać tezy sensowne. Np. neopozytywiści twierdzili, że zdanie „Bóg istnieje” jest bezsensowne, Popper uważał je za zdanie sensowne, lecz nie należące do nauki.

Proponowane przez neopozytywistów i przez Poppera kryteria mają ograniczony walor, nie wszystkie składniki teorii naukowych im podlegają. I tak sądy o faktach mogą być zarazem weryfikowane jak i potwierdzane. Sądy stwierdzające istnienie gatunków (wszelkich klas obiektów) mogą być tylko weryfikowane. Różnego rodzaju generalizacje (sądy przypadkowo ogólne) mogą być zarówno weryfikowane jak i falsyfikowane. Zaś prawa nauki mogą być tylko falsyfikowane.

C) Marksizm i współczesna filozofia społeczna i polityczna

O ile pozytywizm i nurty pokrewne były odpowiedzią na burzliwy rozwój wiedzy naukowej i cywilizacji technicznej, to socjalizm XIX w. i późniejsze nurty filozofii społecznej są odpowiedzią na przemiany społeczne jakie zaszły w XIX w. Rodzi się wtedy kapitalizm a wraz z nim nowa klasa społeczna - proletariat. Zupełna wolność życia gospodarczego doprowadziła do nieludzkiego wyzysku. W l. 40-tych XIX w. czas pracy wynosił ok. 16 godz. W takim wymiarze zatrudnione były także kobiety a nawet dzieci poniżej dziesiątego roku życia. Za tę pracę otrzymywano zapłatę umożliwiającą tylko biologiczne przeżycie. Dodać trzeba, że nie istniały wtedy żadne zabezpieczenia socjalne. Najbardziej godną uwagi i wpływową próbą zrozumienia mechanizmów przemian społecznych i diagnozą ówczesnego stanu rzeczy był marksizm. Marksizm to dzieło K. Marksa (1818-1883) powstałe przy współudziale F. Engelsa (1820-1895).

Stosunek do kapitalizmu i analiza kapitalizmu inaczej się przedstawia w pismach młodego Marksa (z lat 1843 - 1847), a inaczej w pismach dojrzałych. Kapitalizm jawi się Marksowi jako konieczne stadium historii. Choć jest w stosunku do feudalizmu postępową formacją społeczno - ekonomiczną to jest formacją niesprawiedliwą. Tym, co przede wszystkim zarzuca kapitalizmowi Marks, we wczesnych pismach, jest wszechogarniająca alienacja (wyobcowanie). Źródłem tej alienacji jest własność prywatna. Zniesienie własności prywatnej usunie wszelkie przeszkody stojące na drodze do sprawiedliwego społeczeństwa. W pismach dojrzałego Marksa analiza kapitalizmu jest bardziej beznamiętna. Genezę zysku kapitalisty postrzega w wartości dodatkowej (nieopłaconej części pracy). Przejęcie wartości dodatkowej przez kapitalistę jest możliwe dzięki monopolizacji dostępu do środków produkcji. Wyzysk polega na zagarnięciu przez kapitalistę wartości dodatkowej, Nie bierze się to ze złej woli kapitalisty. By utrzymać się na rynku musi obniżać koszty produkcji. Oprócz mechanizacji drugim czynnikiem umożliwiającym mu wygraną z konkurencją jest obniżanie płac do możliwego najniższego pułapu. Marks uważał, że tendencja do eskalacji wyzysku w kapitalizmie będzie narastać. Doprowadzi to z czasem do nieuchronnej rewolucji. Udana rewolucja socjalistyczna znosząc własność prywatną środków produkcji doprowadzi do społeczeństwa bezklasowego.

U Marksa krytyka kapitalizmu prowadzi do sformułowania ogólnej wizji dziejów (tzw. materializmu historycznego). Zasadnicza jej teza brzmi: całokształt życia społecznego w ostatecznej instancji zależy od czynnika ekonomicznego (od sposobu produkcji i stosunków produkcji)..

Oprócz filozofii społecznej (która jest jego najoryginalniejszą częścią) w marksizmie mamy jeszcze tradycyjną metafizykę i teorię poznania. Marksistowska teoria bytu jest połączeniem oświeceniowego materializmu z heglowską dialektyką. W teorii poznania marksiści głosili empiryzm i realizm.

Marksizm po rewolucji październikowej 1917 r. stał się oficjalną ideologią w krajach realnego socjalizmu. Polityczna kuratela władzy komunistycznej przyczyniła się do przerodzenia marksizmu w dogmat i propagandową papkę. Poza tym marksizm był traktowany bardzo instrumentalnie. Wykorzystywano tylko fragmenty wygodne. Upadek realnego socjalizmu spowodował niemal całkowite porzucenie marksizmu przez współczesnych filozofów.

Przełomowym dziełem we współczesnej filozofii politycznej jest „Teoria sprawiedliwości” J. Rawlsa (1921-2002). Dzieło to ukazało się w 1971 r. i zapoczątkowało odrodzenie filozofii politycznej. Rawls pisał swe dzieło z pozycji pewnej odmiany liberalizmu, określanej niekiedy mianem liberalizmu troski. Punktem wyjścia jest dla Rawlsa krytyka intuicjonizmu i utylitaryzmu. Intuicjonizm utrzymuje, „że nie ma żadnych […] kryteriów, które pozwoliłyby określić właściwe proporcje między konkurencyjnymi zasadami sprawiedliwości”(J. Rawls), nie podaje jakiejś zasady priorytetu, nie potrafi określić co jest najważniejsze dla sprawiedliwego systemu społecznego. Dominująca w angielskim obszarze językowym koncepcja utylitarystyczna jakiś priorytet określa, ale robi to źle. Główna wada jest następująca, utylitaryzm ocenia struktury społeczne z punktu widzenia maksymalizacji szczęścia a nie sprawiedliwości czy wolności. Utylitaryzm może pozwolić ograniczać możliwości (wolności) jednych obywateli jeśli prowadzi to do większej sumy zadowolenia w skali globalnej. Poza tym, w utylitaryzmie każde pragnienie jest tak samo ważne, nawet pragnienie krzywdzenia innych. W swojej pracy Rawls dąży do stworzenia idealnego kryterium oceny instytucji i rozwiązań społecznych z punktu widzenia sprawiedliwości. Posługuje się w związku z tym oryginalną metodą. Składa się ona z dwu części, metody odkrycia, którą jest hipotetyczna umowa za zasłoną niewiedzy i metody uzasadnienia jaką jest refleksyjna równowaga. Jeśli ludzie nie wiedzieliby jakimi atutami dysponują i jaki im los przypadnie w udziale (na tym polega hipotetyczna umowa za zasłoną niewiedzy), to - zdaniem Rawlsa - wybraliby dwie zasady, które pewien idealny model sprawiedliwego urządzenia społeczeństwa prezentują. Te zasady są zgodne z podstawowymi intuicjami potocznymi, zgodnie z którymi sprawiedliwość to bezstronność (na takim uzgodnieniu zasad z elementarnymi intuicjami na temat sprawiedliwości polega refleksyjna równowaga). Oto treść tych zasad: I. „Każda osoba winna mieć równe prawo do jak najszerszego całościowego systemu równych podstawowych wolności, dającego się pogodzić z podobnym systemem dla innych”. II. „Nierówności społeczne i ekonomiczne mają być tak ułożone, a) aby były z największą korzyścią dla najbardziej upośledzonych, pozostając w zgodzie z zasadą sprawiedliwego oszczędzania; i jednocześnie b) aby były związane z dostępnością urzędów i stanowisk dla wszystkich, w warunkach autentycznej równości szans”. W wersji bardziej ogólnej idee Rawlsa wyrażone są w ten sposób: „Wszystkie pierwotne dobra społeczne - wolność i szanse, dochód i bogactwo, a także to, co stanowi podstawy poczucia własnej wartości - mają być rozdzielane równo, chyba że nierówna dystrybucja któregokolwiek z tych dóbr bądź wszystkich jest z korzyścią dla najmniej uprzywilejowanych”. Pierwsza zasada nie dopuszcza do sytuacji, gdzie czyjaś wolność jest arbitralnie ograniczana (na co mógł pozwalać utylitaryzm). Drugą zasadę wybiera się dlatego, „że bezstronny kontrahent żywi (zdaniem Rawlsa) niechęć do ryzyka, iż mógłby się okazać jednym z niezasłużenie poszkodowanych w nieelitarnym społeczeństwie”(W. Kymlicka). Ze względu na priorytet wolności stanowisko Rawlsa jest liberalizmem, ze względu na drugą zasadę, jest liberalizmem troski bliskim socjaldemokracji.

Odzewem na teorię sprawiedliwości Rawlsa były libertariańska i komunitarystyczna koncepcja. Libertarianizm stanowi nawiązanie do pierwotnego liberalizmu. Najpełniej stanowisko libertariańskie reprezentuje R. Nozick.

D) Egzystencjalizm

Egzystencjalizm zainicjował S. Kierkegaard (1813 - 1855), ale nurtem dość popularnym stał się on dopiero w XX w. Po II wojnie światowej otrzymał nawet miano filozofii kawiarnianej. Wtedy w tym ruchu dominował J. P. Sartre (1905-1980). W przypadku egzystencjalizmu nie można mówić o szkole czy stanowisku. To raczej pewna postawa wobec filozofii. Wg E. Allena egzystencjalizm jest próbą filozofowania raczej z punktu widzenia działającego podmiotu niż z pozycji widza. To oznacza, że zagadnienia, które filozof rozważa dotyczą jego osobistej egzystencji, są dla niego życiowo doniosłe, czuje się w nie osobiście uwikłany. F. Copleston stwierdza, że „nie zajmuje ich człowiek o tyle, o ile można go traktować jako przedmiot podobny do wszelkich innych przedmiotów i badać za pomocą metod nauki”. Dlatego, że przedmiotem zainteresowania staje się przede wszystkim człowiek, można zaliczyć egzystencjalizm do sokratejskiego nurtu filozofii. Niektórych egzystencjalistów, jak np. M. Heideggera i Sartre'a, interesuje także natura rzeczywistości. Ale ważne jest dla nich jakie znaczenie ma ona dla ludzi („daną pierwotną jest dla nich człowiek - w - świecie” - F. Copleston). Stąd język emocjonalnie zaangażowany, odbiegający od suchego wykładu. Egzystencjalizm jawi się jako „protest wolnej jednostki przeciw wszystkiemu, co zagraża czy wydaje się zagrażać jej wyjątkowej sytuacji podmiotu istniejącego, to znaczy podmiotu wolnego”(F. Copleston). Można też próbować wskazać jakieś tezy wspólnie głoszone przez egzystencjalistów. Wszyscy przyjmowali jako aksjomat niezdeterminowanie natury ludzkiej. Człowiek sam twórczo się określa. Nie ma żadnych zasad, które mogłyby ukierunkowywać jego rozwój, ważna jest tylko spontaniczna autoafirmacja własnej osobowości. Odejście od niej oznacza egzystencję nieautentyczną.

Kierkegaard zapoznał się w czasie studiów z filozofią Hegla. System heglowski, w którym wszystko jest wyjaśnione i nic nie dzieje się bez przyczyny wydał się jemu przeraźliwą deformacją problemów przed jakimi staje człowiek. Jednostka ludzka jawi się jemu jako rozdarta między niedajacymi się racjonalnie wytłumaczyć wyborami. Jeśli człowiek nie poddaje się bezwolnie biegowi wydarzeń, to ma do wyboru trzy różne style życia: styl estetyczny, styl etyczny i styl religijny. Styl estetyczny personifikuje Don Juan, styl etyczny - Sokrates, zaś styl religijny - Abraham. Styl estetyczny sprowadza się do poszukiwania ekscytujących doznań. Styl etyczny polega na podporządkowaniu wszelkich działań normom moralnym. Styl religijny przejawia w gotowości pójścia za wezwaniem, które odczytuje się jako wezwanie Boskie. Styl estetyczny może rodzić nudę. Styl etyczny rodzi rozterki, bo normy moralne są ogólne i nie zawsze wiadomo jak je stosować do konkretnych sytuacji. Styl religijny może rodzić „bojaźń i drżenie”, ponieważ możemy być wezwani do przekreślenia norm moralnych, jak Abraham wezwany do złożenia ofiary z Izaaka. Żaden z tych możliwych stylów życia nie niesie błogiego spokoju. Nikt i nic nie może nam tu pomóc. Nie ma czytelnych wskazówek. Jesteśmy osamotnieni. Jeśli chcemy żyć autentycznie musimy dokonywać wyborów.

Sartre spopularyzował swoje stanowisko w manifeście „Egzystencjalizm jest humanizmem” z 1945 r. Za gł. tezę wspólną dla wszystkich egzystencjalistów uważa twierdzenie, „że istnienie poprzedza istotę rzeczy (egzystencja poprzedza esencję)”. To twierdzenie stosuje się tylko do człowieka. W przypadku rzeczy sytuacja jest odwrotna. Tutaj „istota (to znaczy połączenie sposobu wykonania i koncepcji) poprzedza egzystencję”. Rzecz powstaje wg naszego zamysłu. Istoty, natury człowieka nikt z góry nie określa. Sartre jest ateistą. Nawet, gdyby egzystencjalista wierzył w Boga, to - wg niego - „nic by się nie zmieniło” w tej kwestii. Ten jeden jedyny byt, jakim jest człowiek, jest takim, jakim chce być. Jeżeli tylko od niego zależy, jakim się stanie, człowiek jest odpowiedzialny za swe własne istnienie. Jest odpowiedzialny nie tylko za siebie, ale i za innych. Wybierając proponuje pewien wzór człowieka. W tych wyborach nikt nie może mu pomóc. „Nie ma żadnych wskazówek na świecie'. Dlatego w swych wyborach jest osamotniony. „Osamotnieniu towarzyszy niepokój”. I choć wyborom towarzyszą rozterki, to człowiek nie może „pogrążyć się w kwietyzmie”. Musimy działać, musimy się angażować. Stwierdzenie, że w człowieku egzystencja poprzedza esencję możemy jeszcze w ten sposób zinterpretować: „życie nie posiada sensu a priori, [...] od nas tylko zależy, aby nadać mu sens”.

F. Uwagi o filozofii polskiej

W dwóch okresach stan filozofii polskiej był porównywalny ze stanem filozofii światowej (choć recepcja filozofii polskiej nie była tak wielka jak na to zasługiwała). Oryginalne osiągnięcia mieli autorzy polscy przełomu średniowiecza i czasów nowożytnych oraz w I poł. XX w. tzw. szkoła lwowsko-warszawska.

Z przełomu średniowiecza i czasów nowożytnych ważnymi myślicielami polskim byli Stanisław ze Skarbimierza (?-1431), Paweł Włodkowic (ok.1370-ok.1435), Andrzej Frycz-Modrzewski (1505-1572) oraz Bracia Polscy, gł. Jonasz Szlichtyng (ok.1592-1661) i Jan Crell (1590-1633). Wnieśli oni znaczący wkład do formowania się idei praw człowieka oraz idei tolerancji.

Założycielem szkoły lwowsko-warszawskiej był Kazimierz Twardowski (1866-1938). Innymi znaczącymi przedstawicielami tej szkoły byli: Alfred Tarski (1901-1983), Kazimierz Ajdukiewicz (1890-1963) i Tadeusz Kotarbiński (1886-1981). Szkoła ta reprezentowała filozofię naukową. Naukowość filozofii miała zagwarantować analiza logiczna i uwzględnianie ustaleń nauk szczegółowych. Reprezentanci tej szkoły, za wyjątkiem T. Kotarbińskiego, nie próbowali tworzyć systemów filozoficznych. Skupiali uwagę na wybranych zagadnieniach. K. Twardowski i A. Tarski wnieśli istotny wkład do teorii prawdy. K. Ajdukiewicz zaproponował oryginalną koncepcję epistemologiczną zwaną radykalnym konwencjonalizmem. Jedyną metafizyczną koncepcję zaproponował T. Kotarbiński. Nazwał ją reizmem. Jest on także autorem pewnej wersji etyki niezależnej.



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
4 Okres klasyczny
5 Późny okres klasyczny
Okres klasyczny (starożytna Grecja)
wyklad 6 okres przejsciowy miedzy merkantylizmem a ekonomia klasyczna, poglady Pettiego Cantillona
Okres niemowlęcy i poniemowlęcy
Okres dojrzałości
Klasycyzm epoki Poniatowskiego Zamek Królewski i Łazienki
Szkol Okres Pracodawcy 07 Koszty wypadków
Okres pooperacyjny
Szkol Okres biura całość1
Szkol Okres pracodawców 3 środki ochrony
Wyk 6 Model klasyczny 2006
Wykład 2 okres prenatalny

więcej podobnych podstron