Rafał WOJACZEK JAKO PREKURSOR POKOLENIA 68, FORMA I ZAKRES BUNTU
Rafał Mikołaj Wojaczek (ur. 6 grudnia 1945 w Mikołowie, zm. 11 maja 1971 we Wrocławiu) - polski poeta, zaliczany do grona poetów wyklętych.
Urodził się w Mikołowie i wywodził się ze znanej i poważanej w mieście rodziny. Jego ojciec był nauczycielem gimnazjalnym, matka zaś pracowała w wydawnictwie. Uczył się w liceach ogólnokształcących w Mikołowie, Katowicach-Ligocie i Kędzierzynie-Koźlu. Rozpoczął studia polonistyczne na Uniwersytecie Jagiellońskim, ale wkrótce je przerwał i w 1964 przeprowadził się do Wrocławia. Pracował m.in. jako dyspozytor MPO. W 1965 debiutował w "Poezji". W 1969 ukazał się jego debiutancki tom Sezon , znakomicie przyjęty przez krytyków. W czasie pobytu we Wrocławiu stopniowo pogrążał się w alkoholizmie i depresji, prowokował otoczenie i wszczynał bójki, wielokrotnie podejmował próby samobójcze. Leczył się przez pewien czas w szpitalu psychiatrycznym (co opisał w krótkiej prozie Sanatorium). W 1970 ukazał się jego drugi zbiór wierszy Inna bajka. W 1971 zmarł śmiercią samobójczą po przedawkowaniu różnych leków, m.in. valium. Osierocił córkę Dagmarę. Grób poety znajduje się na Cmentarzu św. Wawrzyńca we Wrocławiu w 4 polu. W 2000 w tej samej mogile pochowano brata Rafała Wojaczka, Andrzeja, wrocławskiego aktora. W 1999 powstał film w reżyserii Lecha Majewskiego Wojaczek, w roli tytułowej wystąpił poeta Krzysztof Siwczyk. Główne tematy jego poezji to śmierć, miłość, fascynacja kobiecością i cielesnością (zazwyczaj ujętą w estetyce turpistycznej). Erotyzm i seksualność łączą się częstokroć ze śmiercią. Podmiot liryczny jego wierszy mówi najczęściej o bólu, ma poczucie odrębności, buntuje się przeciwko obłudzie świata i społeczeństwa, z drugiej strony uparcie penetruje mroczne zakątki ludzkiej duszy, bada swoje lęki, niepokoje, obsesje. Język jego poezji jest zazwyczaj bardzo naturalistyczny i brutalny, wypełniony somatyzmami i wulgaryzmami. Z drugiej strony pod dosadną warstwą językową często przemycał Wojaczek głęboki liryzm i pragnienie czułości.
Paradoksalnie, w wypadku Wojaczka to nie jego samobójcza śmierć wydaje się tragiczna, ale właśnie życie. Śmierć jawi się tu raczej jako wybawienie od pełnego udręki i cierpienia ziemskiego bytowania i jako spełnienie mitu tragicznego poety. Wojaczek jest legendą, a ta jak wiadomo rodzi się z plotek, skandali, trudnego charakteru postaci, jego "inności", aż wreszcie z gwałtownej, bądź przedwczesnej śmierci. Granica między jego życiem, a twórczością się zatarła. Pozostał portret poety, który "żył tak, jak pisał, i pisał, tak, jak żył", portret, który częściowo stworzyli przyjaciele, znajomi i czytelnicy poruszeni desperackim czynem poety, a częściowo wykreował sam twórca, który często podkreślał swe dążenie do zatarcia granicy między dziełem i życiem. Wojaczek był indywidualnością i potrafił, a przede wszystkim miał odwagę potęgować to, co w jego osobowości było odrębne. Gardził układnym życiem, nie pragnął stabilizacji, rodzinnego ciepła i stałego adresu. Nie znosił świata zdrowego rozsądku, jego konwencji i braku fantazji. Nieustannie demonstrował swą jednostkową spontaniczność w zachowaniu, wypowiedziach. Nadwrażliwy, chory psychicznie młody człowiek, który pisał wiersze, podejmował próby samobójcze, wywoływał skandale, obnażał się publicznie, nadużywał alkoholu, wszczynał burdy, wychodził z restauracji przez okno, wybijając ciałem szybę i zachłannie uprawiał miłość z Teresą, pielęgniarką ze szpitala psychiatrycznego. Bolesna szczerość, intensywne związki, mocne, oszałamiające życie, szaleństwo, pęd - oto stałe elementy jego biografii. Ludzie akceptujący otaczającą rzeczywistość, łatwo dostosowujący się do niej, drażnią go, irytują i prowokują jego wybuchy "spontaniczności". Takie zachowania były modne wśród artystów, poetów wyklętych tamtego okresu, choć topos poety wędrowca był znany znacznie wcześniej. Wojaczek sprzeciwia się masowości, tłumom, skostniałej, wymuszonej literaturze, gardzi nimi, jest życiowym anarchistą. Leczy się, ale kiedy lekarze uznają go za zdrowego, buntuje się przeciw diagnozie, jakby pielęgnował w sobie chorobę, po to by nie przestać być wyjątkowym, być poetą... "Każdy artysta, wielki artysta jest psychopatą - i nie w ujemnym znaczeniu tego słowa" pisał Wojaczek w Dzienniku. Wojaczka można by posądzić o pozę i grę, ale to on jeden wydaje się najbardziej naturalny, to on w swym szaleństwie zachowuje "ludzką twarz", cała reszta sprawia wrażenie manekinów na balu. Oni tylko funkcjonują, ale NIE ŻYJĄ. Wydaje się, że tylko poeta, którego "uwiera" rzeczywistość, który wędruje, buntuje się, szuka, ucieka, nie zgadza się - ŻYJE lub próbuje żyć naprawdę.
Poezja Rafała Wojaczka: wstrząsająca obyczajowo, przekraczająca niejedno tabu, poezja drastycznego erotyzmu, ale też poezja cierpienia i bólu zdaje się mieć tylko jedną ciemną stronę; stronę śmierci, makabry, przerażenia i brzydoty. Cielesność i szaleństwo są tam dominującymi wyznacznikami. Autor zaś zarówno w swym życiu, jak i w twórczości konsekwentnie realizował model poety wyklętego.
Choć to wszystko prawda, to jednak gdyby rzeczywiście można było zamknąć tę niezwykłą twórczość w paru wytartych określeniach, to wówczas jej lektura utraciłaby sens. Ograniczenie wynikające z przyjętych z góry założeń doprowadziłoby do jednostajnego powielania kalek interpretacyjnych. A twórczość Wojaczka ma o wiele więcej do zaoferowania czytelnikowi. Jest to również poezja gry z tradycją, poezja aluzji i cytatu, choć czerpie ze świata literatury, to kreuje własny, zupełnie nowy.
Zauważalne w wierszu pt. Ojczyzna zderzenie tych dwu światów może posłużyć jako potwierdzenie przedstawionej tezy:
Matka mądra jak wieża kościoła
Matka większa niż sam Rzymski Kościół
Matka długa jak transsyberyjska
kolej i jak Sahara szeroka
I pobożna jak partyjny dziennik
Matka piękna niczym straż pożarna
Utożsamienie matki z ojczyzną jest tak całkowite, że tytułowe określenie nie pada ani razu w tekście wiersza. Podstawienie jest pierwszym etapem rozszerzania pola znaczeniowego słowa "ojczyzna". Kobieta - Matka - Matka Boska - Matka Polka - Polska - Ojczyzna to szereg, w którym bliskoznaczność poszczególnych członów utrwalona została w mitach narodowych, szereg tworzący schemat wypełniany przez sensy utworu.
Jaka jest Ojczyzna Wojaczka?
To Matka mądra, wielka, pobożna, cierpliwa, troskliwa... Kolejne epitety ułożone warstwami tworzą narastający stos. Takie nagromadzenie słów i zdań, które oznaczają ten sam przedmiot nosi nazwę amplifikacji. Jest to trop, który poprzez powiększanie pozwala określić jak najpełniej, tzn. w sposób najbardziej wyczerpujący i pod różnymi względami, wybrany obiekt. Lektura utworu dostarcza coraz to nowych informacji, obraz Ojczyzny wzbogacany jest o nowe szczegóły. Powiększaniu wpisanemu w porządek wertykalny odpowiada pomniejszanie zaznaczone linearnie. Zmiana perspektywy decyduje, iż nie jest ono negacją amplifikacji, a przeciwnie - zabiegiem dopełniającym. Pomniejszanie nie oznacza tu wycofania podanych uprzednio informacji, a tylko ograniczenie ich zasięgu znaczeniowego.
I pobożna jak partyjny dziennik
Matka piękna niczym straż pożarna
I cierpliwa jak oficer śledczy
I bolesna jak gdyby w połogu
I prawdziwa jak gumowa pałka
Przymiotnik "cierpliwy" odnieść można do osoby znoszącej ze spokojem przeciwności, przykrości i cierpienie, jak i do kogoś, kto umie czekać, jest wytrwały i opanowany. Jednak zakres nazwy zostaje zawężony poprzez konkretne użycie ("cierpliwa jak oficer śledczy"), które w tym wypadku prowadzi do odrzucenia pierwszego członu definicji. Temu ograniczeniu towarzyszy jednocześnie pojawienie się znaku wartości. Wytrwałość i opanowanie nie są tu ujęte w znaczeniu pozytywnym. Trzeba również zauważyć, że nie jest to znaczenie, które zgodne byłoby z potocznym zastosowaniem słowa "cierpliwy". Tak osiągnięty efekt uniezwyklenia kieruje uwagę na zmianę nacechowania w "odczuwaniu" ojczyzny.
Poprzez zabiegi powiększania i pomniejszania czytelnik niepostrzeżenie zostaje wprowadzony w świat wartości. Właśnie ze sposobu, w jaki przedstawiana jest ojczyzna, dowiedzieć się można o czym w rzeczywistości jest wiersz Wojaczka. Prawie wszystko, co zgodne jest z tradycją poezji patriotycznej, która przyzwyczaiła odbiorców do określonego stylu, uległo tu przeobrażeniom. Charakterystycznej wzniosłości odpowiada ton rubaszny, patetyczny język odsunięty został poprzez pojawienie się ironii ("Matka piękna niczym straż pożarna"), monumentalność sprowadzona została do wielkości fizycznej ("Matka długa jak transsyberyjska / kolej i jak Sahara Szeroka"), a poprzez zastosowanie przesadni nabrała wymiaru groteskowego. Nie można także znaleźć emocjonalnego napięcia obrazującego wzburzenie patriotycznymi uczuciami. Wiersz Wojaczka nie odpowiada na apel ojczyzny, ani nie apeluje w jej imieniu. Forma przekazu sytuuje go poza kontekstem społecznych funkcji - w sferze prywatności.
Zresztą takie wyłamanie się z "kodeksu" twórczości patriotycznej nie jest czymś zupełnie nowym w literaturze polskiej ostatniego wieku. Tuwimowski apatriotyzm nie oznaczał przecież zaprzeczenia miłości do ojczyzny, a tylko odrzucenie dotychczasowego sposobu jej postrzegania.
Karczemny jestem człowiek,
Karczemny patriota,
Chmielny mój zamiar ziemski.
Pijana w życiu ochota.
[ . . . . . . . . . . . . ]
Jaka tam "harfa eolska"?
Bas i dwie skrzypki w karczmie,
I taka starczy mi Polska,
Rzępoląca jarmarcznie.
[Julian Tuwim, Patriota]
Ojczyzna Wojaczka jest zwyczajna, wręcz swojska.
Matka dobra jak piwo żywieckie
Piersi matki dwie pobożne setki
I troskliwa jakby bufetowa
Subiektywność opisu podkreśla bliski charakter relacji między matką a dzieckiem, ale wskazuje też na skomplikowanie przedmiotu rozważań - to nie jest miłość, którą można by odmalować w biało czarnych barwach. Nie łatwo o wyraziste rozstrzygnięcia, gdy uczucie ciągle pozostaje wyzwaniem.