Człowiek jest z natury filozofem


Jarusz55

Człowiek jest z natury filozofem

Jan Paweł II powiedział: Człowiek jest z natury filozofem. Ale chyba z tej lepszej strony swojej natury. Z tej gorszej strony człowiek jest po prostu oszustem. Albo więc wychowamy w sobie filozofa, albo staniemy się oszustami. Aby stać się filozofem człowiek potrzebuje prawdy, po prostu prawdy. Potrzebujemy prawdy, abyśmy mogli poznawać prawdę o człowieku. Jeśli nie zdobędziemy prawdy, to będziemy jedynie oszustami. Bez przyjęcia i posiadania prawdy człowiek może stać się tylko oszustem. Będzie oszukiwał wszystkich dookoła, nawet sam siebie.

Prawda objawia się w naszym umyśle w postaci słowa prawdy. Albo więc mamy słowo prawdy i możemy się nim kierować, albo go nie mamy. Jeśli jesteśmy pozbawieni słowa prawdy, to stać nas jedynie na kłamstwo. Gdy brak nam prawdy, wtedy zaczynamy kłamać. Wówczas kłamstwo staje się dla nas czymś własnym i oczywistym. Człowiek żyjący w swoim własnym kłamstwie może uważać się za szczęśliwego. Ale jego szczęściem będzie kłamstwo.

Człowiek jest albo filozofem, albo oszustem. Tertium non datur. Tu nie ma złotego środka. Człowiek ma zdolność przyjmowania prawdy (capacitas veritatis). Człowiek może przyjąć prawdę od Boga. Jak dawniej głoszono, człowiek jest capax Dei. Ale samo przyjęcie leży całkowicie w naszych rękach. Dlatego człowiek musi się otworzyć. Papież wołał: Otwórzcie drzwi Chrystusowi! Przecież to właśnie jest nasze otwarcie się na prawdę. Na tę Bożą Prawdę, jaką jest Chrystus.

Czym jest takie otwarcie? Jak człowiek może się otworzyć na prawdę? Na czym ma polegać to otwarcie? Co powinniśmy właściwie otworzyć? Jakie drzwi mamy otworzyć i gdzie?

Nasze zmysły są drzwiami otwartymi na zewnątrz. Zmysły są otwarte na kontakt ze światem zewnętrznym. Ale zmysły nie otwierają nas na prawdę. One otwierają nas na faktyczne właściwości rzeczy materialnych. Trzeba zatem otworzyć jakieś inne drzwi. Drzwi wewnętrzne. Musimy się otworzyć na własności istnienia, a nie na cielesne właściwości materii.

Co jednak pozwoli nam doświadczyć tych własności istnieniowych, które mają charakter transcendentalny? Świat działa na nasze zmysły swoimi właściwościami cielesnymi. Ale tak samo działa na nas istnienie (esse) swoimi własnościami transcendentalnymi. Musimy jednak otworzyć nasz umysł i serce na takie oddziaływanie. Jak możemy otworzyć rozum oraz wolę, a nawet uczucia na osobowe własności istnienia?

Rozum musi się otworzyć na akt kontemplacji. Wola musi się otworzyć na akt sumienia. Wreszcie uczuciowość musi się otworzyć na akt upodobania. Powiemy, że właśnie w ten sposób człowiek otwiera się na aktywność własności transcendentalnych istnienia. Kontemplacja jest efektem aktywności osobowej prawdy. Sumienie jest z kolei skutkiem aktywności osobowego dobra. Natomiast upodobanie jest wywołane aktywnością osobowego piękna, które przejawia się w ludzkim życiu.

Wszystko to razem oznacza, że powinniśmy się odwrócić, choćby na moment lub na jakiś czas, od informacji zmysłowych (od wrażeń i wyobrażeń). Co więcej, powinniśmy w jakiś sposób oczyścić władze duchowe z uzależnienia od zmysłów i tym samym przygotować je na przyjęcie czegoś nowego. Duchowość chrześcijańska nazywa to nawróceniem i rachunkiem sumienia, gdy człowiek dokonuje oceny swojego postępowania, odrzucając wszelkie złe myśli i grzeszne uczynki. Filozofia (etyka) powiedziałaby, że należy się pozbyć wszystkiego, co nie jest w nas osobowe. Trzeba porzucić używanie przeróżnych rzeczy. Trzeba odrzucić różne doznania przyjemności i przykrości. Trzeba natomiast „spojrzeć głęboko w oczy” swojej własnej osobie. Poszukać tego, co osobowe w naszym życiu i postępowaniu. Należy odrzucić wszystko, co zasłania osobę i przeszkadza w doświadczeniu jej samej i jej własności. Musimy więc odrzucić wiedzę budowaną na doświadczeniu zmysłowym. Musimy porzucić wybory woli oparte na tym zmysłowym poznaniu. Powinniśmy oczyścić swoje władze duchowe z wszelkiej zależności od zmysłów. Trzeba przywrócić tym władzom ich stan duchowy (duchową intelektualność), czyli zdolność doświadczania tego, co osobowe, i dzięki temu umożliwić doświadczanie samej osoby.

Dopiero wtedy będą mogły zadziałać w nas i ujawnić się własności osobowe. A dzięki temu doświadczymy wprost samej osoby (swojej własnej podmiotowości lub podmiotowości innych ludzi). Dopiero wtedy osiągniemy właściwy poziom życia osobowego. W tym względzie zarówno chrześcijaństwo, jak też filozofia (etyka) są jak najbardziej radykalne. Religia i wiara powiadają, że nie można służyć dwóm panom - Bogu i mamonie. Filozofia z kolei naucza, że nie możemy osiągnąć osobowej godności poprzez nagromadzenie wszelkich dóbr materialnych, sławy i zaszczytów. Religia uczy, że nie osiągniemy życia osobowego, czyli życia wiecznego, posługując się dobrami tego świata. Musimy wznieść się do Osobowego Boga, gdyż tylko dzięki łasce przyjętej od Niego będziemy w stanie odrodzić i odnowić swoje życie osobowe. Bóg jest Osobą, co więcej - On jest Wspólnotą Osób, czyli Trójcą Świętą. Dlatego z Bogiem możemy się spotkać jedynie jako osoby. Dopiero takie spotkanie przyniesie naszej cielesności radykalna zmianę, czyli zmartwychwstanie.

Całą prawdę posiada tylko Bóg, czyli Chrystus. On jest Prawdą, Drogą i Życiem. Zatem to od Niego możemy otrzymać prawdę. A to znaczy, że musimy przyjąć Słowo Boże. Przyjęcie Słowa Bożego jest zarazem przyjęciem Prawdy. Bo tylko Słowo Boże jest pełnią Prawdy. Właśnie taka prawda może nas wyzwolić z okowów zmysłowości, z naszego uzależnienia od zmysłów. Nasza natura jest uzależniona od doświadczenia zmysłowego. Rozum próbuje wznieść się ponad zmysłowe informacje. Dokonuje abstrakcji, czyli może odkrywać matematykę, geometrię i muzykę. Ale nawet te abstrakcje służą jedynie do poznania i używania tego, co cielesne. To z pewnością nie jest duchowy ogląd (intelligere) tego, co osobowe. Żeby przeniknąć ducha osoby rozum musi się stać intelektem (intellectus). To przecież intelekt posiada słowo i dlatego jest nazywany logosem. Sam rozum jest tylko ratio.

Powstaje jednak pytanie, czy można tu na ziemi żyć w pełni osobowo? Przecież zostaliśmy stworzeni jako osoby, dlatego powinniśmy żyć i działać jako osoby. Ale czy mamy potrzebną do tego siłę? Sami z siebie na pewno nie. Możemy jednak otrzymać potrzebną moc w postaci łaski. Jest to oczywiście pomoc nadprzyrodzona, która wykracza poza naszą naturę. Ale bez niej nie zdołamy osiągnąć osobowej doskonałości. A więc nasza obecna natura (natura po upadku, jak powie religia) nie pozwala nam na życie osobowe. Na przykład nie możemy się dzięki niej spotkać z Bogiem.

Gdyby dziś ludzki świat odrzucił to, co nadprzyrodzone, jako do niczego nie potrzebne, gdyby świat odrzucił Boga, to byłby to koniec człowieka. Człowiek nie może żyć osobowo bez Boga. A przecież powinniśmy zrozumieć, że człowiek może żyć i istnieć tylko jako osoba. Bez Boga nie ma nadziei na życie wieczne jako życie osobowe.

Na co dzień nasze władze duchowe zależne od zmysłów. Żyjemy przecież w świecie materialnym, o którym informują nas zmysły. Dla codziennych czynności potrzebujemy poznania zmysłowego. Jako byty cielesne (żywe organizmy) nie moglibyśmy bez tego funkcjonować. Musimy się odżywiać, spać i ubierać się. W związku z tym traktuje się często człowieka jak zwierzę (nawet gdy nazwiemy go animal rationale lub homo sapiens). Ale człowiek nie jest zwierzęciem. Człowiek jest wcieloną osobą. W nim najważniejsza jest osoba, a nie zwierzęcość (żywy organizm).

Osoby nie poznamy poprzez zmysły. Osoba przekracza wszelką cielesność i duchowość. Osoba stanowi podmiotowość istnienia. Może należałoby powiedzieć, że osoba współstanowi podmiotowość istnienia wraz z życiem (vivere). Inaczej mówiąc, ludzkie istnienie współtworzy podmiotowość osoby oraz podmiotowość życia. Osoba przyczynuje w człowieku wyposażenie duchowe, czyli władze duszy. Natomiast życie (vivere - jako moc ożywcza) sprawia i przyczynuje wyposażenie cielesne organizmu. To egzystencjalne życie ożywia materię powołując do życia cielesność (narządy i władze cielesne).

Zmysły służą do działania naszemu cielesnemu organizmowi, zaś władze duchowe powinny służyć osobie człowieka. Ale to znaczy, że muszą być otwarte na własności osobowe. Jeżeli władze duchowe zostaną poddane panowaniu zmysłów, to w ogóle nie można mówić o życiu osobowym. W takim przypadku osoba i jej własności nie mogą działać i nie mogą się w ogóle ujawnić. Powiemy wówczas, że osoba jakby zanika, gdyż w żaden sposób nie może się ujawnić w życiu człowieka. Człowiek pozbawiony działania osobowego staje się po prostu zwierzęciem. I co z tego, że będzie to zwierzę rozumne. To jeszcze gorzej, ponieważ taki człowiek wykorzystuje swoją rozumność w służbie cielesności i jej przyjemności. Rozumność służąca ciału staje się bezwolna i kłamliwa. Po prostu staje się obrzydliwym oszustem. Rozumność bardzo łatwo potrafi nas okłamywać i oszukiwać. Często nie zdajemy sobie z tego sprawy. Wydaje nam się, że najważniejsze to kierować się rozumem, nie pytając, jaki on jest.

Rozum pozbawiony prawdy staje się kłamcą i oszustem. Ale taki rozum nie będzie chciał ujawnić swojej natury - kłamliwej natury. Rozum, który odszedł od prawdy, potrafi kłamać jak z nut. Wcale nie musi się wysilać. Jak udowodnić, że nasze myślenie kłamie? To nie jest wcale takie oczywiste, ponieważ jeśli odwołamy się do samego rozumu i jego myślenia, to nie sposób wykazać mu kłamstwa, gdyż rozum będzie stale zaprzeczał. Pozostając na gruncie samego myślenia okazuje się, że prawdziwością staje się zgodność myślenia z samym myśleniem (jasnym i wyraźnym, tak jak chciał Kartezjusz). To, co jesteśmy w stanie pomyśleć w sposób jasny i wyraźny, uważane jest od razu za prawdę.

Może więc trzeba zastosować zasadę realizmu. W tym wypadku prawda byłaby zgodnością naszego myślenia z rzeczywistością. Ale skoro uznano, że to zmysły kontaktują nas z rzeczywistością, to trzeba się odwołać do zmysłów. Jednak zmysły ograniczają rzeczywistość do tego, co cielesne, gdyż dzięki nim poznajemy ciała lub fakty (albo cielesne fakty). Stąd myślenie należy utożsamić lub uzgodnić z cielesnymi faktami. W ten sposób w ujęciach empirycznych prawdziwość myślenia miała nam zapewnić faktyczność poznania zmysłowego. Dlatego prawdziwe staje się tylko to, co widziałem i dotykałem. Prawda zostaje sprowadzona do doświadczenia zmysłowego. Ale przecież taka prawda nie obejmuje zupełnie osoby człowieka, czyli tego, co w nim najważniejsze i co stanowi samo sedno jego realności. To zamyka nam również drogę do Boga, którego nikt nigdy nie widział, jak pisze św. Jan Ewangelista.

Z powodu poznania zmysłowego człowiek zostaje zamknięty w świecie faktów cielesnych. Nie ma wówczas możliwości odkrycia swojej duchowości. Dlatego ucieka najczęściej w spirytyzm lub magię. Człowiek bowiem czuje, że nie powinien ograniczać się do świata materialnego. I doskonale zdaje sobie sprawę, że miłość nie jest żadną chemią, zaś technika nie jest w stanie udoskonalić człowieka moralnie.

Dzisiaj trzeba mieć niezmiernie dużo odwagi, żeby wykrzyczeć w twarz całemu światu, że nauki przyrodnicze i cała ta technika mogą jedynie usprawniać nasze życie codzienne, ale ani na włos nie poprawiają i nie polepszają samego człowieka. Taką odwagę miał Jan Paweł II. Człowiek doskonali się moralnie, jeżeli rozwija swoje życie osobowe. A to dokonuje się za sprawą realizacji i osiągania osobowej prawdy, osobowego dobra i osobowego piękna. Tylko prawda, dobro i piękno dają nam doskonałość duchową, czyli udoskonalają nasze działania, gdy staną się wyposażeniem naszych władz duchowych. Dlatego człowiek powinien żyć słowem prawdy (wiarą), czynem dobra (miłością) oraz przeżyciem piękna, czyli upodobaniem życia (jako nadzieją).

Rozum, który przyjął prawdę (osobową prawdę), staje się na powrót intelektem, który posiada zdolność oglądu i poznania tego, co osobowe. Nasz rozum może się kierować jedynie poznaniem zmysłowym, dlatego ma długą drogę do poznania rzeczywistości. Dopiero intelekt, jakim człowiek dysponował na początku i do którego może powrócić dzięki łasce, jest zdolny oglądać bezpośrednio rzeczywistość osobową, czyli egzystencjalne źródło realności. Intelekt ma dostęp do własności osobowych, to znaczy do istnieniowych własności transcendentalnych - prawdy, dobra i piękna. Dzięki temu może nastąpić realne spotkanie osobowe. Spotkanie osoby z osobą. Spotkanie twarzą w twarz.

Jeżeli człowiek nie pozna pełnej prawdy o sobie samym, to pozostanie jedynie oszustem. Taki człowiek będzie oszukiwał sam siebie i wszystkich innych dookoła. To dlatego w życiu społecznym jest tyle zła, niesprawiedliwości i przemocy. Politycy rwą się do władzy, ale nikt z nich nie dba o realną prawdę o człowieku, o rodzinie, o moralności, o Bogu. Dlatego w polityce wszystkie błędy i oszustwa ujawniają się ze dwojoną siłą. Wszyscy się tego boimy, ale nic nie robimy, żeby temu zapobiec. Papież wołał: nie lękajcie się!

Możemy powiedzieć, że dziś prawda o człowieku jest dostępna. Trzeba ją tylko wydobyć na światło dzienne. Trzeba ją ujawnić i rozreklamować. Ale to by przeszkadzało wszystkim oszustom, którzy żyją ze swego kłamstwa. Przecież oszust i kłamca nie będzie chciał pokazać swojego charakteru. Będzie się maskował i ściemniał, jak mówi młodzież.

Dlaczego ludzie wolą żyć w niewoli kłamstwa i grzechu? Przecież prawda może nas wyzwolić. Może nas w prosty sposób uwolnić od kłamstwa. Czyżby kłamstwo było tak głęboko wpisane w naszą naturę? Ale to znaczy, że kłamstwo musi być wpisane w duchowość człowieka, gdyż trudno jest okłamać własne ciało. Ciało ma swoje potrzeby, jeśli chce jeść, to nie można go nakarmić marzeniami.

Najczęściej ludzie domagają się chleba i wolności. Chleba naszego powszedniego daj nam dzisiaj! Ale nie samym chlebem żyje człowiek. Pan Jezus powiedział, że prawda nas wyzwoli, lecz my ludzie nie potrafimy się tym zadowolić. Wciąż poszukujemy wolności na własną rękę i na własną miarę. Co więcej, chcemy stworzyć wolność dla siebie samych, nie zdając sobie sprawy, że w ten sposób tylko popadamy w niewolę zmysłów lub swoich pomysłów.

Dlaczego człowiekowi tak trudno jest przyjąć prawdę o sobie samym? Grecy wzywali: Poznaj samego siebie. To z pewnością nie jest łatwe. Sokrates przypłacił to życiem. Dużo łatwiej jest wymyślać przeróżne kłamstwa (czy choćby dowolne poglądy). Prawda wymaga pokory. Trzeba pokory ducha, żeby przyjąć i uznać prawdę. Uznać prawdę to znaczy upokorzyć swój umysł. Upokorzyć pychę myślenia. Cogito egro sum. Myślę więc jestem - to jest pycha ludzkiej świadomości. Pycha kłamliwego rozumu człowieka, który dąży do swojej absolutyzacji. Levinas mówił, że ludzka świadomość się wyabsolutnia, czyli że chce się stać czymś absolutnym. Pragnie absolutnego panowania. Pragnie wszystko zawłaszczyć dla siebie, jakby wymyślić od nowa. Ale to znaczy, że chce absolutnego kłamstwa, które zanegowałoby całą rzeczywistość z Bogiem na czele.

Kłamstwo jest zaprzeczeniem rzeczywistości, gdyż jest negacją prawdy. Prawdą jest wszystko, co realne. Prawdą jest człowiek w swojej osobie. Prawdą jest Bóg w trzech Osobach. Jeśli odrzucimy prawdę, to odrzucimy i Boga i człowieka. Jeżeli chcemy odrzucić człowieka, to nie mamy po co żyć. A gdy znika cel ostateczny, pojawia się relatywizm. Gdy odrzucamy ten cel, czyli zbawienie, pozostaje nam tylko bawienie się, czyli zabawa. Dziś ludzkie życie traktuje się jako dobrą zabawę. Trzeba umieć się bawić, wszystko inne przestaje się liczyć.

Ale człowiek nie jest nieustannym imprezowiczem. Nawet najlepsza zabawa nadużywana codziennie może się znudzić. Zabawa nic nie daje człowiekowi, a może wszystko zabrać. Zabawa w niczym człowieka nie rozwija. Co najwyżej mami go muzyką, alkoholem lub narkotykami, seksem. Zabawa niszczy naszą osobowość, wprost wyżyma ją jak zwykłą szmatę. Jeżeli człowiek straci swoją osobę i osobowość, to stanie się bezwolnym narzędziem w rękach polityków i menadżerów. Stanie się narzędziem, które można użyć, zużyć i wyrzucić. I cześć.

Proszę Was, strzeżcie swojej osoby. Jesteście osobami i to jest coś najcenniejszego, co posiadacie. Waszą realnością i Waszym istnieniem jest Wasza osoba. Osoba, która może żyć i rozwijać się tylko w środowisku osobowym. Osoba powinna żyć wśród osób. Wszystko inne nie jest w stanie zadowolić osoby. Zarówno przyroda, jak i kultura to dla osoby za mało. Osoba musi żyć wśród kochających osób. Osoba musi oddychać miłością i wiarą. Musi żywić się nadzieją. Osoba może żyć i rozwijać się jedynie we wspólnocie miłości, czyli w rodzinie.

1



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
jezyk polski, zlozonosc natury ludzkiej, “CZŁOWIEK JEST ZDUMIEWAJĄCY, ALE ARCYDZIEŁEM NIE JEST
Człowiek jest zdumiewający, wypracowania
Rodzaje zmysłów u konia i u człowieka jest tyle samo czyli 5
DEPRECJACJA CZŁOWIEKA w ujęciu współczesnej filozofii
człowiek jest zdumiew MZI3WOQIF3KLXZZPPRKUQZ4ZI563PAQLI26WIRI
Człowiek punktu widzenia filozofii, Temat: Człowiek punktu widzenia filozofii
wos-czlowiek i panstwo (2) , CZŁOWIEK - jest istotą społeczną w tym sensie iż nie może egzystować be
ATT00005, Człowiek nie tknięty filozofią zna w pierwszym rzędzie to, co może zobaczyć, czego może do
Filozoficzne refleksje nad dolą i niedolą człowieka Boczar -wyklady-, Filozoficzne refleksje nad dol
Bez Boga człowiek jest nikim
Ewolucjonizm a psychologia poznawcza czy człowiek jest maszyną
Ludzka natura, “CZŁOWIEK JEST ZDUMIEWAJĄCY, ALE ARCYDZIEŁEM NIE JEST” (JOSEPH CONRAD)
Orędzie na Niedzielę Misyjną 1990 Kapłaństwo jest z natury misyjne, Wokół Teologii
Emocje i motywacja, Emocje, silne wzruszenie, podniecenie, przeżycie - związane z tym, że człowiek j
Człowiek jest zdumiewający, The Simpsons, eeee, Pomoce naukowe, JĘZYK POLSKI - GOTOWY DO WYDRUKU, J.
jakim człowiekiem jest polityk RLWDKKVL6XLQTN76QUUYTT7N3SOE2SAQ4MLEYNA

więcej podobnych podstron