Podam tu prawdziwy fakt z dalekiej Afryki. Do szpitala w Johannesburgu przwieziono szefa tamtejszych masonów. Choroba była śmiertelna. Mason leżał w pokoju z innym chorym, katolikiem, który codziennie przyjmował komunię świętą. Masona to zastanowiło; poprosił kapelana o rozmowę. Po tej rozmowie poprosił o drugą, o trzecią... Skończyło się na tym, że szef masonów przyjął chrzest. Przyszła żona, protestantka. "Moja kochana - mówi mąż - skończyłem z masonerią. Nic więcej nie chcę mieć wspólnego z masonami". Żona w płacz, bo masoni obiecali, że pokryją koszta leczenia, zapłacą pogrzeb i dadzą jej roczną rentę. Dziwna to była scena: umierający w szczęściu, a żona we łzach. Nie dlatego, że mąż umiera, ale - że się nawrócił. - Przyszło do szpitala 54 masonów. Ustawili się i szeregiem na korytarzu przed pokojem chorego. Po kolei wchodziło czterech, aby namówić do odstępstwa. Chory trwał, nawet nie odpowiadał na ich słowa. Umarł jako katolik. Dusza na skrzydłach wiary uleciała do Boga. Żona musiała pogodzić się z faktem, że pomoc finansowa masonów przepadnie...
Wiara jest ważniejsza niż pieniądze, złoto i brylanty. Ważniejsza, niż wszystkie skarby świata. Kto skarby doczesne utracił, wszystkiego nie utracił. Wszystko utracił ten, który wiarę utracił. Bez wiary można zdobyć ziemskie pałace, nieba nigdy. Umiejmy cenić wiarę!
Ks. F Ziebura Homilie - Rozważania liturgiczne na niedziele i święta A.B.C