Prawda o biurach podróży


http://krzysztofmatys.blog.onet.pl/Prawda-o-biurach-podrozy,2,ID434478978,n

Prawda o biurach podróży

0x01 graphic

Po spektakularnych bankructwach Orbisu i Selectoursa, zadzwonił do mnie jeden z popularnych dziennikarzy telewizyjnych. Spytał: „Panie Krzysztofie, tak między nami, które biuro następne?”. Niechętnie, ale dałem wtedy wciągnąć się w te spekulacje. Dziś już nie popełniłbym tego błędu. Wiem, że sytuacja finansowa dużego touroperatora to jedno, a bankructwo to drugie. Ekonomicznie, tak zwane, renomowane polskie biura podróży, nie są w najlepszej sytuacji. Niezależnie od tego, co ogłaszają i czym się chwalą, ostatnie lata wypadły słabo. Dla niektórych organizatorów na tyle nieciekawie, że musiały poszukać pieniędzy na zewnątrz. Bez nich ogłosiłyby bankructwo.

 

Jak to się robi, czyli kto dotuje polskie biura?

 

Mechanizmów jest kilka. Po pierwsze zarejestrowane u nas w kraju firmy organizujące masowy wypoczynek, często powiązane są organizacyjnie i finansowo z zagranicznymi podmiotami. I tak, jest kilka biur, które powstały i działają dzięki funduszom z krajów arabskich. Najprościej może wyglądać to tak:

 

Ktoś, np. w Tunezji jest właścicielem kilku hoteli, a może jeszcze paru innych biznesów. Polska to duży i chłonny rynek, więc jakiś członek rodziny zostaje oddelegowany do Warszawy, żeby tu uruchomić biuro i przysyłać klientów. Z czasem firma się rozrasta. Zaczyna robić też Egipt, Grecję i Bułgarię… Ale klucz do sukcesu dalej stanowi Tunezja. W czasach dobrej koniunktury wszystko się pięknie kręci, biuro utrzymuje się samo i nawet coś tam zarabia, ale jak przychodzi kryzys, rozrośnięte struktury nie są w stanie zarobić na siebie. Co wtedy, ogłosić plajtę? Nie, wtedy hotele w Tunezji dokładają do polskiego biznesu. W nadziei, że za rok czy dwa koniunktura wróci.

 

 0x01 graphic
 

 

Można też i inaczej. Polskie biuro przez całe lato wysyła turystów do Grecji. A na koniec sezonu, wcale nie ma ochoty zapłacić greckim kontrahentom. Hotelarze nie dostają należnych im środków, a greckie biura pieniędzy za całą miejscową obsługę. W ten sposób polski touroperator „tnie koszty”. Niemożliwe? Możliwe, możliwe. Niedowiarków mogę poznać z właścicielem greckiego biura, któremu nie zapłacono. Próbował szukać pomocy w Polskiej Organizacji Turystycznej, próbował różnych dróg. Została mu tylko droga sądowa. Trochę to potrwa, nie wiadomo czym się skończy, może wcześniej on zbankrutuje. To nic. Najważniejsze, że turyści jeżdżą dalej i są zadowoleni.

 

Ciekawie wygląda podobny mechanizm z jednym z krajów arabskich. Polskie biuro co roku nie reguluje części należności. Ma zapłacić za hotele np. milion dolarów, a płaci tylko 700 tys. Powstaje spór, a po nim ugoda. Nasze biuro mówi: zapłacimy tyle i koniec, ale za to w następnym roku znowu przyślemy wam klientów. Bierzecie to i zgoda, albo nie dostaniecie nic. I biznes jakoś się kręci. Oczywiście do czasu. Sęk w tym, że nikt, nawet mocno zorientowany w branży, nie jest w stanie stwierdzić kiedy może nastąpić kres tej gry.

 

Podane wyżej przykłady nie są niczym szczególnym. Można powiedzieć, że przedsiębiorczość jak każda inna. Podałem je tylko po to by pokazać, że w tej branży nie ma prostej drogi między kondycją finansową, a ryzykiem bankructwa.

 

Onet informuje, że znany płocki przedsiębiorca może wykupić udziały w Triadzie (zobacz). W ten sposób agencyjne biuro Urlopy.pl zainwestowałoby w jednego z największych polskich touroperatorów. Być może mamy podobny mechanizm do tych, które miały miejsce wcześniej. Albo do transakcji dojdzie i Triada przetrwa (przypadek biura BeeFree uratowanego przez Rainbow), albo inwestor się wycofa, i wtedy...

 

Póki co, agenci spokojne sprzedają ofertę Triady. Jeśli Urlopy.pl zasilą biuro kwotą ponad 40 mln zł, może pozwolić to firmie wejść na giełdę i wrócić na pozycję lidera rynku. Mechanizm ten jest zresztą zgodny z ogólnoświatową tendencją. Pionowa konsolidacja na linii hotel-przewoźnik-touroperator-agent to sposób na sprostanie wymaganiom coraz trudniejszego rynku.

 

Rok temu ktoś zrezygnował z przejęcia Selectoura, a duży fundusz inwestycyjny zdecydował się nie dokładać więcej do Orbisu. I oba biura musiały ogłosić upadłość.

 

Dwa lata temu, w środku sezonu wakacyjnego, na granicy płynności był bardzo duży touroperator. Na wczasach były rzesze turystów. Kolejne tysiące czekały na wyjazd. Nikt nie podejrzewał, że ich wakacje wiszą na włosku. Znalazł się ktoś, kto przekazał większe pieniądze. Po cichu zmieniono prezesa, i tyle. Dzięki temu gazety nie napisały o największym bankructwie w historii polskiej turystyki.

 

1



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Marketing w biurach podróży T Chudoba
Marketing w biurach podrozy T Chudoba id 280553
Marketing w biurach podróży T Chudoba
Produkt własny, produkt obcy w biurach podróży
w 3 monitorowanie podróży
Prawda 2
Negocjacje 6 PRAWDA FALSZ
cala prawda o kobietach[2]
Delegacje podróże krajowe i zagraniczne
Podroze do wnetrza siebie
Podroze Do Wnetrza Siebie Fragment Pd
Illustrowany przewodnik w podróży do Krynicy
Gorzka prawda
Zestaw 8 - Podróżowanie i turystyka, Matura ustna podstawowa
Tarot - Podróż Wędrowca, @ - Chirologia, Numerologia, I Ching itp, Tarot
prawda życiowa
wirtualne podróże luty
Podróż w Kosmos

więcej podobnych podstron