Opowieści i legendy świętokrzyskie
zebrał i opracował Bolesław Wojewódzki
Legenda o założeniu Małogoszcza
Downiejse to beły casy, kiedy na nasy ziemi lasy ino rosły, a ino kaj niekaj chałupa w borze, w ni troche narodu.
Środkiem puscy, kole nas, gościeniec ino prowadzieł od Krakowa do wielgiego miasta Łencycy. Ale przy gościeńcu Madeje, srogie zbóje sie miały. Chto tamtedy wendrowoł, to zaro go napadowali, ubieli i wszyćko zabierali cy to z oblecynio, a ludzie na okóli sie ich strzegli. Ale kaj sie ta od takich wilków ustrzeze!
Jechały roz kupce gościencem z kramami. Bogace ponoć, po worku pieniedzy i przyoblecynie nie bele jakie, ale tyz i pachoły srogie na stroźników przy furach! Miało sie pod wiecór, to i za jakom polankom na noclig sie oglodali. Aliści ledwie na jakisi goliźnie sie ozłozeli i przenocować zamyślali, kiej z lasa Madeje, zbóje na nich gromadom wypadły z połami w rekach, a nozami za pasem. Sceście, ze kupce wrychle sie spamientali, łap, co chtóry mioł pod rekom i zbójcom bardzo sie nie dajom; bo i kupa ich tyz beła, no i za swoje kozdy rod by i trupem lec.
Widzom hery, ze tu nic nie wskórajom, do lasa po reśte swoich skoceli. Ale i kupce nie gapy, basiorami po kóniach i juz ich ni ma! Uciekajom co duchu, az im sie kónie straśnie spostwieły i nad jednom rzeckom lo spocnienio sie strzymali. Napojeli gadzine ździebko (i głupi zgrzonemu kóniowi duza wody nie daje). Niedługo tam beli, bo sie zbójów boli, zaroz tyz dali pojechali.
Po drodze co sie nie dzieje! Spotykajom króla Kaźmirza z wojskiem. Król Kaźmirz ino o zbójcach posłychoł, a pobitych kupców oboceł, ozeźleł, ozgarleł sie straśnie. Ozsyło wojsko po lesie, zeby sukali Madejów herów. Zaro ich tam połapali, jesce ksyne sturbowali za to, ze im bez tyle casy skódowały i na suchych gałeziach powiesieli. Jesce w jeich jaskini we środku puscy straśnom moc grosiwa znaleźli. Te piniodze ozdzieleł sprawiedliwy król na trzy ceście. Jednom ceść dostali ci, co ich połapali, drugom dostali kupce, a za reśte kozoł król w środku puscy miasto wybudować. Miasto staneło w tym miejscu, kaj kupce kónie pojeli i na pamiotke nazywo sie Małogosc, ze to niby tam mało gościeli. Znowu tam, kaj zbójce kupców napadły, je teroz wieś Wygnanów, a kaj siedzieli Gnieździska, sielno wieś, a jesce dalik som Radosyce, bo tam miały kupce spotkać króla Kaźmirza.
Takom opowieść słysołem od nieboscyka Jantóniego, co tuzin lot do wieka mu ino brakło, ale i ten casów tych nie pomientoł ino mu stary chłop downiejsy jesce opowiadoł, kiej mu bydło posoł. Musi to straśnie dawno beło.