http://www.nauka-a-religia.uz.zgora.pl/index.php?action=tekst&id=29
Przedruk z: Przegląd Religioznawczy 1999, nr 1 (191), s. 17-34. Fragmenty tekstu, których nie ma w wersji opublikowanej, zaznaczono nawiasami klamrowymi {} i zapisano czerwoną czcionką, a dodane przypisy - literami a, b itd. i również zapisane czerwoną czcionką (Barwa czcionki lepiej jest widoczna na monitorze, a nawiasy - na czarno-białym wydruku.) Zachowano również zielonogórski styl cytowania. Ostatnia modyfikacja: 20 października 2007 r.
s. 17
Kazimierz Jodkowski
WSP w Zielonej Górze
Instytut Filozofii
Naturalizm ewolucjonizmu a wiara religijna.
Przypadek Darwina
Naturalizm jest doktryną, że w wyjaśnianiu zjawisk nie można wykraczać poza zjawiska i prawa przyrody. Naturalizm metafizyczny głosi to, ponieważ odrzuca istnienie jakichkolwiek przedmiotów lub zdarzeń leżących poza przyrodą. [1] „Naturalizm [metodologiczny] nie utrzymuje, że wszystkie przedmioty są materialne, ale że cokolwiek istnieje, może zadowalająco być wyjaśnione w terminologii przyrodniczej, to znaczy naukowo. Naturalizm [metodologiczny] jest faktycznie proklamacją wszechkompetencji czy najwyższej kompetencji nauki”. [2] Uczeni bardzo łatwo przechodzą od naturalizmu metodologicznego do naturalizmu metafizycznego.
{Dlaczego ewolucjonizm prowadzi do ateizmu?}
Ewolucjonizm z logicznego punktu widzenia nie jest, oczywiście, sprzeczny z wiarą. Ewolucjonizm można z nią uzgodnić. Można bowiem zawsze uznać, że ewolucja jest metodą stwarzania, jaką przyjął Bóg. [3] Phillip E. Johnson tak to ujął:
Z samej idei ewolucji nie wynika przeciwstawienie się kreacjonizmowi,
___________________________
[1] Por. następującą definicję: „Naturalizm w nowszym użyciu jest rodzajem filozoficznego monizmu, według którego cokolwiek istnieje lub się zdarza, jest naturalne w tym sensie, że jest podatne na wyjaśnienie metodami, które chociaż paradygmatycznie uszczegółowione w naukach przyrodniczych, są ciągłe dla wszystkich dziedzin przedmiotów i zdarzeń. Dlatego naturalizm polemicznie określa się jako pogląd odrzucający istnienie lub możliwość istnienia jakichkolwiek przedmiotów lub zdarzeń, leżących w zasadzie poza zakresem naukowego wyjaśniania” (A. Danto, „Naturalism”, w: P. Edwards (ed.), Encyclopedia of Philosophy, The Macmillan Company and the Free Press, New York - Collier-Macmillan Limited, London 1967, vol. 5, s. 448).
[2] B. Wilshire, „Metaphysics”, w: Encyclopedia Britannica: Macropaedia, 15th ed., 1974, vol. 12, s. 26 (cyt. za: Wendell R. Bird, The Origin of Species Revisited. The Theories of Evolution and of Abrupt Appearance, vol. II: Philosophy of Science, Philosophy of Religion, History, Education, and Constitutional Issues, Philosophical Library, New York 1989 [New York 1987], s. 67).
[3] Praktykuje się to od dawna. Por. na przykład A.E. Garvie, The Christian Doctrine of the Godhead, Hodder & Stoughton, London 1925, s. 318. Podobnie sprawę ujmowali inni, i to jeszcze wcześniej, np. A.M. Fairbairn, The City of God, Hodder & Stoughton, London 1903, s. 60.
s. 18
o ile ten oznacza jedynie stopniowe zjawisko przekształcania się jednego rodzaju istot żywych w inny. Stwórca mógł przecież użyć takiego stopniowego procesu jako środka stworzenia. „Ewolucja” przeciwstawia się „stworzeniu” tylko wtedy, jeśli określi się ją, jawnie lub nie, jako ewolucję całkowicie naturalną - co znaczy, że nie jest ona kierowana przez żaden celowo działający umysł. [4]
Johnson mówi, że z wiarą można uzgodnić tzw. teistyczny ewolucjonizm prowidencjalny, wedle którego Bóg kontroluje i kieruje procesem ewolucji. (Nawiasem mówiąc, taki ewolucjonizm głoszą jedynie pewni duchowni i nie sposób znaleźć jakiegoś biologa, który go głosi.) Jednak Johnson nie ma racji. Nawet i przyjęcie całkowicie naturalistycznej niekierowanej ewolucji można pogodzić z wiarą w Boga. W tym ujęciu, tzn. w ujęciu teistycznego ewolucjonizmu naturalistycznego, Bóg stworzył świat, nadał mu prawa (m.in. te, które rządzą procesem ewolucji) i stale podtrzymuje w istnieniu cały świat. Aktywność stwórcza Boga zachodzi tu w sferze pozaempirycznej. [5]
Ewolucjonizm nie musi za każdym razem prowadzić do ateizmu. Jednak najczęściej do niego prowadzi. Charakterystyczne jest tu wyznanie słynnego socjobiologa, Edwarda O. Wilsona:
Jak wiele osób z Alabamy byłem nowonarodzonym chrześcijaninem. Kiedy miałem 15 lat, wstąpiłem do Kościoła Południowych Baptystów z wielkim zapałem i zainteresowaniem tą fundamentalistyczną religią. Wystąpiłem z niego w wieku siedemnastu lat, kiedy na Uniwersytecie Alabamy usłyszałem o teorii ewolucji. [6]
Znany kreacjonista, Henry M. Morris, który był kiedyś profesorem i kierownikiem wydziału w Virginia Polytechnic Institute, stwierdził, że ucząc na świeckich uniwersytetach ponad dwadzieścia osiem lat, widział „tę smutną historię powtarzającą się w życiu wielu osób”. [7] Wygląda na to, że jest to naturalna konsekwencja ewolucjonizmu. Na ten fakt zwraca też uwagę William Provine:
Większość współczesnych uczonych, olbrzymia większość, to ateiści albo bardzo bliscy ateizmu. Mógłbym postawić wyzwanie przed czytelnikiem, aby wśród biologów ewolucyjnych wymienili jakichś wybitnych uczonych, którzy są 'osobami religijnymi'. Wątpię, aby komuś zabrakło palców jednej ręki. A faktycznie chciałbym poznać choćby jedno nazwisko. [8]
___________________________
[4] Phillip E. Johnson, Sąd nad Darwinem, Oficyna Wydawnicza "Vocatio", 1997, s. 15-16.
[5] Tak stworzenie rozumiał św. Tomasz z Akwinu: „Stworzenie nie jest ani zmianą, ani stawaniem się, ale to zależność bytu stworzonego od swego Źródła i Początku” (Summa Contra Gentiles, II c. 18; cyt. za: A.D. Sertillanges OP, „Stworzenie”, w: Wprowadzenie do zagadnień teologicznych. Dogmatyka, Księgarnia Św. Wojciecha, Poznań - Warszawa - Lublin 1969, s. 146 [141-152]).
[6] Edward O. Wilson, “Toward a Humanistic Biology”, The Humanist, September/October 1982, vol. 42, s. 40 [38-41, 56-58]. {Bergman twierdzi, że podobnie było z Marksem, który interesował się teologię, dopóki na Uniwersytecie Berlińskim nie zetknął się z pismami i ideami Darwina (por. Jerry Bergman, “The Darwinian foundation of communism”, TJ 2001, vol. 15, no. 1, s. 89 [89-95].}
[7] Henry M. Morris, The Biblical Basis for Modern Science, Baker, Grand Rapids, MI 1984, s. 113.
[8] William B. Provine, “Progress in Evolution and Meaning in Life”, w: Matthew H. Nitecki (ed.), Evolutionary Progress, University of Chicago Press, 1988, s. 69 [49-74].
s. 19
Ateizm nie jest jakąś koniecznością płynącą z ewolucjonizmu. Dlaczego więc ten ostatni tak powszechnie do niego prowadzi? Sądzę, że można podać dwie przyczyny częściowo ze sobą powiązane.
Po pierwsze, może to być rezultat współczesnej umysłowości, dla której mówienie o sferze pozaempirycznej nie ma większego sensu. Współczesny człowiek wątpi, by świat był podzielony na dwie ostro oddzielone sfery - empiryczną i pozaempiryczną. I dlatego nie przekonują go wysiłki teologów, „dolepiających” do ewolucjonizmu jakiś metafizyczny drugi świat. Dla współczesnego człowieka jeśli Bóg istnieje i działa, to winno to mieć empirycznie dostrzegalne skutki. Dlatego Provine mógł powiedzieć, że
Współczesna nauka bezpośrednio implikuje, że świat jest zorganizowany ściśle według deterministycznych zasad albo przypadku. Nie ma żadnych celowościowych zasad w przyrodzie. Nie istnieją żadni bogowie i nie ma sił projektujących, które można by racjonalnie wykryć. Często wypowiadane twierdzenie, że współczesna biologia i założenia judeo-chrześcijańskiej tradycji są w pełni zgodne, jest fałszywe. [9]
Po drugie, ewolucjonizm ze swoimi naturalistycznymi wyjaśnieniami operuje w dziedzinie, w której tradycyjnie - w kulturze Zachodu - upatrywano sferę działania Boga: w dziedzinie pochodzenia świata i człowieka. „Cała wartość teorii ewolucji - pisał zoolog Richard Dawkins - polega właśnie na tym, że dostarcza ona nie-cudownego wyjaśnienia, w jaki sposób powstają złożone przystosowania organizmów”. [10] Procesowi ewolucji Stwórca nie musi pomagać, a zdaniem czołowych ewolucjonistów nie jest to nawet dopuszczalne. Bardzo wyraźnie akcentował to już Darwin:
Gdybym był przekonany, że do teorii doboru naturalnego potrzeba mi takich uzupełnień, uznałbym ją za bzdurę. [...] Słowa bym nie powiedział w obronie teorii doboru naturalnego, gdyby w którymkolwiek stadium powstawania gatunków potrzebna była jakaś cudowna interwencja. [11]
Dawkins, komentując tę wypowiedź, stanowczo sprzeciwia się jej lekceważeniu: „Tu nie mamy do czynienia z żadnym drobiazgiem. (...) Dla Darwina ewolucja, dokonująca skoków jedynie dzięki pomocy boskiej, w ogóle nie byłaby ewolucją.” [12] Przekonanie to jest powszechnie przyjmowane przez następców Darwina. [13] Wiele daje do myślenia wymiana zdań z programu telewi-
___________________________
[9] Provine, Progress..., s. 65.
[10] Richard Dawkins, Ślepy zegarmistrz czyli, jak ewolucja dowodzi, że świat nie został zaplanowany, Biblioteka Myśli Współczesnej, Państwowy Instytut Wydawniczy, Warszawa 1994, s. 390.
[11] Cyt. za: tamże.
[12] Tamże.
[13] Opinia autorów jednego z podręczników biologii: „Darwin zebrał wystarczające poparcie dla teorii pochodzenia z modyfikacją, by przekonać większość uczonych swej epoki, iż organizmy ewoluują bez nadnaturalnej interwencji. Późniejsze odkrycia, w tym najnowsze odkrycia biologii molekularnej, dalej popierają tę wielką zasadę, jednoczącą fakty, które bez niej byłyby tylko dzikim chaosem” (N. Campbell, L. Mitchell and J. Reece, Biology. Concepts and Connections, Benjamin/Cummings Publishing Co., Redwood City, CA 1994, s. 258).
s. 20
zyjnego nagranego przy okazji obchodów stulecia publikacji głównego dzieła Darwina:
Stevenson: (...) Czy umysł ewoluuje?
Huxley: Uwzględniając dwa i pół miliarda lat istnienia życia umysł jest wyraźnie dość późnym wynalazkiem, pojawiając się razem z dobrze rozwiniętymi kręgowcami, wyższymi mięczakami i owadami.
Kupcinet: W tym miejscu różni się Pan od ludzi religijnych. Większość z nich częściowo idzie drogą Darwina i uważa, że być może Bóg stworzył człowieka spośród wielu zwierząt, ale przypisują oni powstanie umysłu i duszy samemu Bogu.
Huxley: Darwinizm odrzucił ze sfery racjonalnej dyskusji całą ideę Boga jako stwórcy organizmów. Przed Darwinem tacy myśliciele jak Paley ze swoimi znanymi Evidences mogli wskazywać na ludzką rękę lub oko i mówić: „Ten organ jest pięknie przystosowany; został on w oczywisty sposób zaprojektowany do spełniania swego celu; projekt wymaga projektanta; a więc musi istnieć nadnaturalny projektant”. Darwin wskazał, że żaden nadnaturalny projektant nie jest potrzebny; a ponieważ dobór naturalny może wyjaśnić każdą znaną formę życia, to nie ma miejsca w jej ewolucji na żadną nadnaturalną aktywność.
Kupcinet: Ale kościoły utrzymują, że to sam Bóg wprowadził ducha, duszę i umysł w ciało człowieka.
Huxley: To także jest całkowicie niezgodne z faktami. Nie było żadnego nagłego momentu w historii ewolucyjnej, kiedy „duch” miał być wprowadzony w żywe organizmy... [14]
itd.
Choć niektórzy twierdzą, że nie ma konfliktu między teizmem i ewolucjonizmem, to faktem pozostaje, że większość ewolucjonistów to ateiści, albo przynajmniej nieteiści, dla których Bóg jest nieistotny w codziennym życiu i w rozumieniu świata przyrody. [15] Pół wieku temu Anne Roe przebadała sześćdziesięciu czterech znakomitych uczonych, z których wszyscy, za wyjątkiem sześciu, pochodzili z rodzin protestanckich, a pięciu wychowało się w domach żydowskich. Tylko trzej z nich byli zaangażowani w kościele, a „wszyscy pozostali dawno temu odrzucili religię jako jakąkolwiek dla nich wskazówkę i kościół nie odgrywa w ich życiu żadnej roli”. [16] Cytowane wyżej wezwanie Provine'a, by czytelnik jego słów wymienił choć jednego wybitnego biologa
___________________________
[14] „'At Random'. A Television Preview”, w: Sol Tax and Charles Callender (eds.), Evolution After Darwin. The University of Chicago Centennial, Vol. III: Issues in Evolution. The University of Chicago Centennial Discussions, The University of Chicago Press, 1960, s. 45-46 [41-66].
[15] „Prawdopodobnie większość ewolucjonistów zgodziłaby się z orzeczeniem Juliana Huxleya, że «Darwinizm odrzucił ze sfery racjonalnej dyskusji całą ideę Boga jako stwórcy organizmów'. Inni idą dalej i przyjmują pogląd Dawkinsa, że idea Stwórcy jest obalona przez to, że nie możemy wyjaśnić Jego pochodzenia. Tylko mniejszość może powtarzać stwierdzenia Ashleya Montagu, że 'nie ma niezgodności między wiarą w Boga i wiarą w ewolucję jako sposób, w jaki wszystkie organizmy żywe zaczęły istnieć»” (Robert J. Gilson, Evolution in a New Light. The Outworking of Cosmic Imaginism, Pelegrin Trust, Norwich 1992, s. 68).
[16] Anne Roe, The Making of a Scientist, Dodd, Mead and Company, New York 1953, s. 62.
s. 21
ewolucjonistę, który byłby człowiekiem religijnym, może świadczyć, że sytuacja pod tym względem wcale się nie zmieniła.
Można powiedzieć, że wskutek uwarunkowań kulturowych, cywilizacyjnych, współczesna biologia ewolucyjna „zanurzona” jest w szerszym światopoglądowym tle, którym jest ateizm. W tym właśnie sensie ewolucjonizm jest ateizmem. I nie pomogą tu najbardziej wysublimowane analizy biblistów, filozofów i teologów wskazujących, że poza czy pod sferą empiryczną kryje się jeszcze inna rzeczywistość, bardziej podstawowa. Jak trafnie zauważył Colin A. Russell, „desperackie wysiłki uwolnienia wiary chrześcijańskiej z jej istotnej treści tak, by nie urazić 'wykształconego człowieka', (...) zupełnie nie wpływają na większość uczonych. W świetle postępu naukowego tego stulecia taka teologiczna akrobatyka jest osobliwym anachronizmem”. [17]
Współczesna filozofia nauki dostatecznie mocno wykazała, że rygorystyczne podziały kultury intelektualnej człowieka na naukę, filozofię, teologię itd. nie obowiązują, że występuje stały przepływ, oddziaływanie różnych sfer tej kultury na siebie, a więc że wspomniane podziały mają w dużym stopniu charakter umowny i historyczny. Dlatego właśnie nie powinny dziwić wypowiedzi ewolucjonistów, którzy wydają się przekraczać dziedzinę, jaką uprawiają:
(...) we współczesnej kulturze „ewolucja” często dotyczy czegoś dużo więcej niż tylko biologii. Sprawa dotyczy podstawowych ideologii cywilizacji, w tym całej struktury moralnej. Ewolucja jest czasami kluczowym elementem mitologicznym w filozofii, która funkcjonuje jako potencjalna religia. [18]
Znany filozof, Daniel Dennett, uważa, że Darwinowska idea doboru naturalnego działającego na przypadkowo powstałe odmiany przypomina uniwersalny kwas, który jest tak żrący, że rozpuszcza wszystko, z czym się styka: najbardziej ulubione przekonania rodzaju ludzkiego na temat Boga, wartości, sensu i celu życia, kultury i moralności. Pytanie nie polega na tym, czy, ale kiedy ten uniwersalny kwas całkowicie rozpuści światopogląd chrześcijański. [19]
Obrońcy wiary starają się „oswoić” ten niszczący wiarę efekt ewolucjonizmu, wskazując, że ten czy ów uczony jest osobą wierzącą. Sami ewolucjoniści wskazują jednak, że taktyka ta jest chybiona:
Wydaje się powszechne w obronie przed kreacjonizmem wskazywanie, że wielu uczonych akceptujących ewolucjonizm jest także osobami religijnymi. Bez wątpienia czynienie ewolucjonizmu godnym szacunku w oczach nie-uczonych jest strategią użyteczną. Ale... próba pogodzenia ewolucjonizmu i religii prowadzi do dwójmyślenia. Orwell zdefiniował dwójmyślenie jako „moc utrzymywania jednocześnie dwu sprzecznych przekonań w jednym umyśle i akceptowanie ich
___________________________
[17] Colin A. Russell, Cross-currents: Interactions between Science and Faith, InterVarsity Press 1985, s. 252.
[18] George M. Marsden, “Creation versus Evolution: No Middle Way”, Nature, October 13, 1983, vol. 305, s. 574 [571-574].
[19] Por. Daniel Dennett, Darwin's Dangerous Idea: Evolution and the Meanings of Life, Simon & Schuster 1995; tenże, “Darwin's dangerous idea”, The Sciences, May-June 1995, s. 34-40.
s. 22
obu”. [20]
Inaczej niż George Williams ja naprawdę chcę wierzyć. Uważam dobra ofiarowane przez chrześcijaństwo za bardzo atrakcyjne. Ale niech będę przeklęty, jeśli sprzedam moje ewolucyjne pierworództwo za miskę religijnej soczewicy. Widzimy w zwierciadle niejasno; ale dzięki Karolowi Darwinowi już nie tak niejasno, jak wtedy, gdy św. Paweł napisał kilka myśli do Koryntian. [21]
Główną osobą przywoływaną przez obrońców wiary jest sam Karol Darwin, twórca nowoczesnego ewolucjonizmu. Czy da się utrzymać pogląd, że z dzisiejszymi ewolucjonistami jest różnie, ale sam Darwin zachował przynajmniej część dawnej wiary religijnej lub też jakąś jej postać?
{Ateizm Darwina}
Darwin został ochrzczony jako anglikanin, ale w młodości pozostawał pod wpływem swojej matki, unitarianki. Religia miała wówczas dla niego praktyczny wymiar. Z domu do szkoły miał mniej więcej milę:
Często musiałem biec bardzo szybko, aby zdążyć na czas, co zwykle kończyło się sukcesem, gdyż byłem szybkim biegaczem; ale gdy w chwilach wątpliwości modliłem się gorliwie do Boga, aby mi pomógł, pamiętam dobrze, że swój sukces przypisywałem modlitwom, a nie mojemu szybkiemu bieganiu [...]. [22]
Po dwu latach studiów medycznych w Edynburgu porzucił je i przyjął sugestię swego ojca, by zostać anglikańskim duchownym. Chociaż nie był pewien, czy mógłby przyjąć wszystkie trzydzieści dziewięć artykułów wiary Kościoła Anglii, lubił myśl o pozostaniu wiejskim duchownym. Przeczytał uważnie kilka książek teologicznych i - jak napisał - „w najmniejszym stopniu nie wątpił w ścisłą i dosłowną prawdę każdego słowa w Biblii”. [23]
W czasie trzech lat studiów teologicznych w Christ's College w Cambridge, zakończonych jedynym formalnym stopniem, jaki posiadał, bakałarza teologii (B.A., divinity), znajdował się pod wielkim wrażeniem książek Paleya Evidences of Christianity oraz Natural Theology, które argumentowały na rzecz istnienia Boga na podstawie obserwowanego projektu w przyrodzie: „nie myślę, bym kiedykolwiek wielbił jakąś książkę bardziej niż Natural Theology Paleya”. [24]
Nigdy formalnie nie porzucił swojego zamiaru, by zostać duchownym, ale zmarła ona naturalną śmiercią, gdy po opuszczeniu Cambridge dołączył do ekipy statku Beagle jako jej przyrodnik, spełniający swe obowiązki za darmo. [25] Proces stopniowej utraty wiary zaczął się w trakcie pięcioletniej podróży dookoła świata lub tuż po powrocie z niej. Kapitan HMS Beagle, Robert FitzRoy,
___________________________
[20] Gerrit J. van der Lingen, “Creationism”, Letter-to-the-Editor, Geotimes, October 1984, vol. 29, s. 4.
[21] Michael Ruse, “A Few Last Words - Until the Next Time”, Zygon, March 1994, vol. 29, s. 79 [75-79]; Ruse czyni aluzję do 1 Kor. 13:12.
[22] Life and Letters of Charles Darwin, D. Appleton and Co., New York 1911, vol. 1, s. 29.
[23] Tamże, s. 39.
[24] Tamże, vol. 2, s. 15 (Charles Darwin do Johna Lubbocka, 15 listopada 1859 r.).
[25] Por. tamże, vol. 1, s. 39.
s. 23
był głęboko religijnym człowiekiem, wierzącym w każde słowo Biblii, i osobiście co niedzielę prowadził na pokładzie nabożeństwo, uczestnictwo w której było obowiązkowe dla każdego członka załogi. Darwin utrzymywał wówczas jeszcze przynajmniej niektóre ortodoksyjne przekonania religijne, ponieważ wspominał wyśmianie go, gdy w jakiejś sprawie dotyczącej moralności zacytował Biblię jako autorytet. [26] A w Buenos Aires on i pewien oficer zażyczyli sobie kapelana, aby odprawił im Wieczerzę Pańską, zanim udali się na nieznane tereny Ziemi Ognistej. [27]
Odejście od wiary rozpoczęło się z chwilą pojawienia się wątpliwości co do prawdziwości pierwszych rozdziałów Księgi Rodzaju. Przypuszczalnie swój udział w tym procesie miała lektura książki Charlesa Lyella, Principles of Geology, którą czytał jeszcze na pokładzie Beagle'a (drugi tom tej książki, opublikowany już po opuszczeniu Anglii przez Beagle'a, doręczono Darwinowi w Montevideo). Lyell rozwijając myśl Jamesa Huttona, zwaną uniformitaryzmem, skutecznie podważał biblijną ideę młodej Ziemi oraz koncepcję ogólnoświatowego potopu. Lekturę tej książki jeden z biografów Darwina nazwał „momentem odejścia od ortodoksji”. [28] Sam Darwin nigdy nie kwestionował roli Lyella w swoim życiu: „Nigdy nie zapomnę, że prawie wszystko, co zrobiłem w nauce, zawdzięczam badaniom zawartym w jego wielkich dziełach”. [29]
Ostatecznie Darwin porzucił wiarę w Biblię dopiero w trakcie następnych kilku lat po swoim powrocie do Anglii: „W trakcie tych dwu lat (październik 1836 - styczeń 1839) sporo rozmyślałem na temat religii. [...] Ale w tym czasie stopniowo doszedłem do wniosku, że Staremu Testamentowi z jego jawnie fałszywą historią świata, z Wieżą Babel, tęczą jako znakiem itd. itd. i z przypisywaniem Bogu uczuć mściwego tyrana, nie należało bardziej ufać, niż świętym księgom Hindusów czy wierze barbarzyńców”. [30] A ponieważ nie mógł sobie
___________________________
[26] Por. tamże.
[27] Por. Gertrude Himmelfarb, Darwin and the Darwinian Revolution, W.W. Norton, New York 1959, s. 54.
[28] Glass Bentley (ed.), Forerunners of Darwin. 1745-1859, rozdział napisany przez Francisa Habera, The Johns Hopkins Press 1959, s. 259 (wg Bolton Davidheiser, Evolution and Christian Faith, Presbyterian and Reformed Publishing Co., New Jersey 1969, s. 60).
[29] Słowa napisane po śmierci Lyella (Life..., vol. 2, s. 374; Charles Darwin do Miss Buckley, sekretarki Sir Charlesa Lyella, 23 lutego 1875 roku).
[30] Charles Darwin, The Autobiography of Charles Darwin, 1809-1882, Appendix and Notes by Granddaughter Nora Barlow, W.W. Norton & Company, New York 1958, s. 85; por. też Life..., vol. 1, s. 277. Słowa „czy wierze barbarzyńców” oraz poglądy na temat Starego Testamentu czyli „z jego jawnie fałszywą historią świata, z Wieżą Babel, tęczą jako znakiem itd.itd.”, napisane w 1876 roku dla rodziny, zostały pod naciskiem żony Darwina, Emmy, przez jego syna Francisa usunięte z wersji opublikowanej po śmierci Darwina (por. w tej sprawie Himmelfarb, Darwin and the Darwinian Revolution..., s. 317). Ian Taylor podaje, że nieocenzurowana wersja tej autobiografii, opublikowana w 1958 roku przez wnuczkę Karola Darwina, panią Norę Barlow, zawierała ok. 6 000 słów usuniętych wcześniej przez Francisa i Emmę, z których wiele wiązało się z niereligijną naturą Karola (wg Ian T. Taylor, In the Minds of Men - Darwin and the New World Order, TFE Publishing, Toronto 1984, s. 115 i 449 ods. 1).
s. 24
wyobrazić, by Bóg, objawiając się Hindusom, zezwolił na powiązanie prawdy o nim z wiarą w Wisznu, Sziwę itd., to i powiązanie tej prawdy ze Starym Testamentem uznał za skrajnie niewiarygodne. [31] Po porzuceniu Starego Testamentu Darwin wyrzekł się też Nowego Testamentu. Ta utrata wiary wynikała z odrzucenia przezeń cudów, odrzucenia wiarygodności autorów Ewangelii, odrzucenia chronologii Ewangelii i odrzuceniu historyczności wydarzeń z Ewangelii:
Uświadamiając sobie dalej, że aby jakiś zdrowy na umyśle człowiek uwierzył w cuda, na jakich oparte jest chrześcijaństwo, potrzebne byłoby najjaśniejsze świadectwo - że im więcej wiemy na temat stałych praw przyrody, tym bardziej cuda te stają się niewiarygodne - że ludzie w owych czasach byli ignorantami i łatwowiernymi do stopnia niemal niepojmowalnego przez nas - że nie można udowodnić, iż ewangelie zostały napisane jednocześnie z opisywanymi zdarzeniami - że różnią się w wielu istotnych szczegółach, zbyt ważnych, bym uznał, że są to zwykłe niedokładności naocznych świadków; przez takie refleksje, którym nie nadaję charakteru najmniejszej nowości czy wartości, ale gdy wpłynęły na mnie, stopniowo doszedłem do niewiary w chrześcijaństwo jako boskie objawienie. [32]
Do chrześcijaństwa przyznaje się wiele osób, ale „wiele fałszywych religii rozpowszechniło się nad dużymi częściami Ziemi jak dziki ogień”. [33] Uznawał piękno moralności Nowego Testamentu, ale przecież „nie można zaprzeczyć, że jej doskonałość zależy częściowo od interpretacji, jaką obecnie obdzielamy metafory i alegorie”. [34] Przyznał, że nie porzucił chrześcijaństwa przed czterdziestym rokiem życia, czyli przed 1849 rokiem, [35] ale w końcu utracił wiarę całkowicie:
W ten sposób niewiara ogarnęła mnie w bardzo wolnym tempie, ale w końcu stała się całkowita. Tempo to było tak wolne, że nie czułem żadnego strapienia i nigdy odtąd nie wątpiłem ani przez sekundę, że mój wniosek był poprawny. Trudno mi sobie rzeczywiście wyobrazić, jak ktokolwiek mógłby chcieć, by chrześcijaństwo było prawdziwe; bo jeśli tak, to zwykły język tekstu wydaje się pokazywać, iż ludzie, którzy nie wierzą - a do tych zaliczałbym mojego Ojca, Brata i prawie wszystkich moich najlepszych przyjaciół, będą przez wieki karani. A to jest przeklęta doktryna. [36]
{Darwin był wierzący w wieku młodzieńczym, ale już kilka lat przed opublikowaniem swojego głównego dzieła był zdeklarowanym ateistą (aczkolwiek ze względów praktycznych nie afiszował się tym). White i Gribbin, biografowie Darwina, nie mają w tej sprawie cienia wątpliwości: po śmierci córki, Annie, w 1851 roku
wracając wiejskimi drogami do Kent czuł się zdruzgotany, był pogrążony w najgłębszym w swym życiu, porażającym smutku. Tracąc uroczą córeczkę — którą tak bardzo kochał, bo było to dziecko wręcz idealne, miłe i spokojne, które nigdy świadomie nikomu nie zrobiło przykrości, bystre i inteligentne, wesołe i czułe — stracił też wszelkie resztki wiary. Od tej chwili Darwin stał się absolutnym, nieprzejednanym ateistą, jego jedynym bogiem był racjonalizm, jedynym zbawieniem nauka i logika, i temu poświęcił resztę swojego życia. Istnienie jest jedynie nagromadzeniem wydarzeń biologicznych. Życie jest samolubne i okrutne, bezcelowe i nieczułe. Poza biologią nie ma nic. [36a]}
Istotnym czynnikiem w procesie utraty wiary była jego własna teoria doboru naturalnego: Dawny argument z projektu w przyrodzie, który dał Paley i który poprzednio wydawał mi się tak rozstrzygający, upada, gdy odkryto teraz prawo doboru naturalnego. Nie możemy już więcej argumentować na przykład,
___________________________
[31] Por. Darwin, The Autobiography..., s. 85.
[32] Tamże, s. 86.
[33] Tamże.
[34] Tamże.
[35] Por. Adrian Desmond and James Moore, Darwin, Michael Joseph, London 1991, s. 658.
[36] Darwin, The Autobiography..., s. 87 (słowa napisane w 1876 roku). Fragment od „i nigdy odtąd” do „przeklęta doktryna” zostały usunięte z pierwszego wydania autobiografii i po raz pierwszy ujrzały światło dzienne w wydaniu z 1958 roku.
{[36a] Michael White, John Gribbin, Darwin, Żywot uczonego, Na Ścieżkach Nauki, Prószyński i S-ka, Warszawa 1998, s. 170.}
s. 25
że piękny zawias dwuskorupowej muszli musiał być wykonany przez inteligentną istotę, jak zawias drzwi przez człowieka. [37]
Darwin zdawał sobie sprawę, że niemożliwość wyobrażenia sobie olbrzymiego Wszechświata, w tym człowieka, jako rezultatu ślepego przypadku lub konieczności jest mocnym argumentem na rzecz istnienia Boga: „Gdy tak rozmyślam, czuję się zmuszony poszukiwać Pierwszej Przyczyny, mającej inteligentny umysł do pewnego stopnia analogiczny do umysłu człowieka; i zasługuję na to, by mnie zwać teistą”. [38] Ale już w następnym zdaniu wyjaśnił, że było to przekonanie, jakie posiadał, gdy był młodym człowiekiem: „Wniosek ten był mocny w moim umyśle około czasu, na ile mogę sobie przypomnieć, gdy pisałem O powstawaniu gatunków; a od tego czasu przekonanie to bardzo stopniowo z wieloma fluktuacjami stawało się słabsze”. [39]
Mocny wniosek? Czyżby jeszcze pisząc O powstaniu gatunków miał mocną wiarę? Odpowiedział na to pytanie w innym miejscu swojej Autobiografii: „Nie sądzę, aby uczucie religijne było kiedykolwiek mocno u mnie rozwinięte”. [40] Cytowałem już wcześniej jego słowa, że gdy podjął decyzję, by nie wierzyć w Boga, to niewiara ta stała się w końcu „kompletna” i nigdy nawet przez chwilę nie kwestionował poprawności tego wniosku. W 1879 roku w liście do Josepha Hookera, dyrektora Kew Gardens (królewskiego, a następnie publicznego ogrodu botanicznego pod Londynem) poglądy religijne swych rodaków nazwał zabobonami, [41] a rok później w liście do Wedgwooda uznał, że pogodzenie Księgi Rodzaju z nauką jest niemożliwe. [42]
Poprzednio doprowadzono mnie (...) do mocnego przekonania o istnieniu Boga i nieśmiertelności duszy. W moim Dzienniku napisałem, że stojąc w wielkim lesie brazylijskim, «nie można w pełni oddać wyższych uczuć cudowności, podziwu i nabożeństwa, które wypełniają i uwznioślają umysł». Dobrze pamiętam moje przekonanie, że w człowieku jest coś więcej niż tylko tchnienie ciała. Ale obecnie największe sceny nie wywołałyby pojawienia się żadnych takich przekonań i odczuć w moim umyśle. [43]
„Doprowadzono mnie...” Darwin nie wykluczał tego, że zjawisko religii jest wynikiem kształtowania młodych umysłów:
Nie możemy też przeoczać możliwości, że stałe wpajanie wiary w Boga umysłom dzieci tworzy tak mocny i może nawet dziedziczny efekt w ich jeszcze nie w pełni rozwiniętych mó-
___________________________
[37] Tamże.
[38] Tamże, s. 92.
[39] Tamże, s. 93.
[40] Tamże, s. 91. Jego znajomość Biblii również nie była oszałamiająca. Richard Milner twierdzi, że w wieku 53 lat Darwin był zdumiony, gdy się dowiedział, że data stworzenia świata, wyznaczona na 4004 rok przed Chrystusem, nie jest częścią oryginalnego tekstu biblijnego (por. Richard Milner, The Encyclopedia of Evolution, Facts on File, New York 1990, s. 175).
[41] Por. Richard Milner, „Darwin i spółka - pogromcy duchów”, Świat Nauki 1996, nr 12 (64), s. 46 [42-47].
[42] Tamże, s. 47
[43] Life..., vol. 1, s. 281.
s. 26
zgach, że odrzucenie przez nich wiary w Boga jest tak trudne, jak dla małpy odrzucenie instynktownego strachu i nienawiści do węża. [44]
Jego żona, Emma, doprowadziła do usunięcia tego zdania z pierwszego wydania Autobiografii, pisząc w tej sprawie do redagującego ją syna, Franka:
Istnieje jedno zdanie w Autobiografii, które bardzo chcę pominąć, bez wątpienia częściowo dlatego, że opinia twego ojca, iż wszelka moralność wyrosła na drodze ewolucji, jest dla mnie bolesna; ale także ponieważ gdy to zdanie się pojawia, sprawia pewien szok - i pozwala, chociaż niesłusznie, sądzić, że uważał on wszystkie przekonania duchowe za coś w rodzaju dziedzicznych awersji lub upodobań, takich jak strach małp wobec węży. [45]
Darwin nie był wojującym ateistą i rozumiał, że inni mogą mieć odmienne zdanie:
[...] nie potrafię patrzeć na Wszechświat jako wynik ślepego przypadku, a jednak nie potrafię dojrzeć w szczegółach żadnego świadectwa korzystnego projektu, czy nawet projektu jakiegokolwiek rodzaju. [46]
Był ostrożny, nie afiszował się swoją niewiarą. Wolał określać siebie mianem agnostyka:
Nie pretenduję do rzucenia choćby promyka światła na tak niejasne problemy. Tajemnica pochodzenie wszystkich rzeczy jest dla nas nierozwiązywalna; dlatego muszę się zadowolić postawą agnostyka. Człowiek, który nie ma pewnej i zawsze obecnej wiary w istnienie osobowego Boga lub w przyszłe istnienie z karą i nagrodą za sposób, w jaki żyje, na ile mogę sądzić, jedynie idzie śladem tych impulsów i instynktów, które są najsilniejsze albo które wydają się dla niego najlepsze. [47]
W 1881 roku na spotkaniu z Edwardem Avelingiem, szwagrem Karola Marksa, i Ludwigiem Büchnerem, powiedział, że woli być nazywany agnostykiem. [48]
Skąd ta ostrożność? Uczony, który miał odwagę kwestionować bardzo głębokie przekonania swojej epoki, obawiał się ujawniać wnioski, do jakich doszedł w sprawach religijnych? Materiały, jakimi dysponujemy, pozwalają wysunąć dwa przypuszczenia, które zresztą się nie wykluczają. Z jednej strony można sądzić, iż niewiara Darwina, która rozwijała się stopniowo, nie była całkowita, jak twierdził, ale że zostawał pewien niewielki margines niepewności. Jak się wydaje, skłonność do takiego interpretowania postawy Darwina mają współcześni teistyczni ewolucjoniści. Jednak nie do przyjęcia jest pogląd propagowany ostatnio na przykład przez Życińskiego:
Obdarzony zmysłem krytycyzmu Darwin wiedział o swym braku kompetencji filozoficznych czy teologicznych, stąd też starał się programowo unikać komentarzy, wykraczających poza jego specjalność. [...] [Darwin] zachowywał rezerwę wobec wszelkich form religii instytucjonalnej, ograniczając się do przyjęcia wiary
___________________________
[44] Tamże, s. 93.
[45] Tamże.
[46] Tamże, s. 162.
[47] Tamże, s. 94.
[48] Por. Life..., vol. 1, s. 286. Por. też Taylor, In the Minds of Men..., s. 365-366.
s. 27
w Boskiego Stwórcę, który kieruje zmiennością gatunków i całym rozwojem przyrody. [49]
Akurat z teologii, a nie z biologii, miał jedyny stopień naukowy. Zaś przekonanie, że przyjmował on ogólną wiarę w Boskiego Stwórcę jest prawdziwe dla pewnych wczesnych okresów w jego życiu, ale na pewno nie dla okresu dojrzałego. Darwin nie afiszował się swoim ateizmem, ale nie do tego stopnia, by pozwalać na wygłaszanie takich nieuzasadnionych tez, jak zacytowana przed chwilą opinia Życińskiego. [50]
Najczęściej jako uzasadnienie przekonania, iż Darwin był człowiekiem wierzącym przytacza się ostatnie zdanie jego głównego dzieła:
Wzniosły zaiste jest to pogląd, że Stwórca natchnął życiem kilka form lub jedną tylko i że gdy planeta nasza podlegając ścisłym prawom ciążenia dokonywała swych obrotów, z tak prostego początku zdołał się rozwinąć i wciąż się jeszcze rozwija nieskończony szereg form najpiękniejszych i najbardziej godnych podziwu. [51]
Jednak znawcy przedmiotu zdają sobie sprawę, że była to swoista zasłona dymna, że słowa te miały jedynie zneutralizować opór kręgów religijnych (jak
___________________________
[49] Józef Życiński, „U źródeł biologii niearystotelesowskiej”, w: Michał Heller, Józef Życiński, Dylematy ewolucji, Polskie Towarzystwo Teologiczne, Kraków 1990, s. 38 [29-39] (wyd. drugie Michał Heller, Józef Życiński, Dylematy ewolucji, wyd. 2, Biblos, Tarnów 1996, s. 54-55). Por. tamże podobne opinie: „Darwin był ogromnie ostrożny przy podobnych ekstrapolacjach i [...] przyznawał, iż poważnych trudności dostarczały mu zarówno metafizyka, jak i matematyka” (s. 13; wyd. 2-gie s. 26); „Na przekór oczekiwaniom tych współczesnych, którzy odwoływali się do jego autorytetu, by znaleźć odpowiedzi na podstawowe pytania filozofii i teologii, Darwin okazywał ostrożność i niezdecydowanie przy podejmowaniu kwestii wywołujących publiczne emocje. [...] Darwin kategorycznie odmówił. [...] Decyzja ta doskonale ilustruje osobisty styl, w którym dominowała odpowiedzialność za każde słowo oraz świadomość obiektywnej złożoności dyskutowanych kwestii i własnej niekompetencji w dziedzinie metafizyki” (rozdział wprowadzony do drugiego wydania, s. 178-179).
[50] Wysiłek uzasadnienia teistycznego światopoglądu Darwina przybiera czasami zabawne formy: „Harwardzki botanik, Asa Gray, w niespełna trzy lata po opublikowaniu The Origin [czyli w 1862 roku - KJ] pisał do autora dzieła, z którym łączyły go więzy przyjaźni: «Jestem zdecydowany ochrzcić je, co chcąc nie chcąc zapewni mu zbawienie». Intelektualny chrzest dokonywał się za pośrednictwem serii artykułów publikowanych we wpływowych periodykach. Sam Darwin zdawał się sympatyzować z interpretacją Graya, podkreślał bowiem, iż jego przyjaciel stanowiący hybrydę poety, prawnika, przyrodnika i teologa nie wypowiedział nigdy nawet słowa, które «nie wyrażałoby w pełni moich przekonań»” (Józef Życiński, Ułaskawianie natury, Wyd. ZNAK, Kraków 1992, s. 89-90; podkr. moje - KJ). Odsyłacz do tych słów Darwina wskazuje jednak, że zostały one sformułowane w roku 1860, a więc dwa lata przedtem, jak Asa Gray zdecydował się „ochrzcić” darwinizm. Trudno więc uznać, że mają one jakąkolwiek moc dowodową w uzasadnianiu przekonania, że „Darwin zdawał się sympatyzować z interpretacją Graya”. {Warto zauważyć, że w najnowszej książce Życiński usunął przypis, na podstawie którego można obalić jego tezę; samą tezę jednak zachował (Abp Józef Życiński, Bóg i ewolucja. Podstawowe pytania ewolucjonizmu chrześcijańskiego, Towarzystwo Naukowe Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, Lublin 2002, s. 26).} Wiadomo też, że Darwin publicznie odrzucił teistyczną interpretację Graya, kiedy na ostatniej stronie swojej książki Variation of Animals and Plants Under Domestication, opublikowanej w 1868 roku, konkludował: „Bez względu na to, jak bardzo byśmy tego chcieli, trudno nam iść śladem profesora Asy Graya i wierzyć jak on w szeregi dobroczynnej zmienności” (vol. 2, s. 428; cyt. za: Taylor, In the Minds of Men..., s. 369).
[51] Karol Darwin, O powstawaniu gatunków drogą doboru naturalnego czyli o utrzymaniu się doskonalszych ras w walce o byt, tenże, Dzieła wybrane, tom II, Państwowe Wydawnictwo Rolnicze i Leśne, Warszawa 1959, s. 515.
s. 28
widać z cytowanych opinii Życińskiego, taktyka ta jest skuteczna do dzisiaj). [52] W liście prywatnym do Josepha Hookera z 1871 roku Darwin wypowiedział opinię, która daje podstawę do tego, by uznawać go za prekursora współczesnego scenariusza ewolucji chemicznej:
Często mówi się, że występują obecnie wszystkie warunki potrzebne do pierwszego utworzenia żywego organizmu, jakie zawsze występowały. Ale gdybyśmy (i jest to wielkie gdyby!) mogli uświadomić sobie, że w jakimś ciepłym bajorku zawierającym wszystkie rodzaje soli amonowych i fosforanowych, zaopatrzonym w ciepło, światło, elektryczność etc., chemicznie ukształtował się związek białkowy gotowy do podlegania dalszym bardziej złożonym zmianom, to w chwili dzisiejszej taka materia zostałaby natychmiast pochłonięta, czego natomiast by nie było, zanim pojawiły się organizmy żywe.
Była to opinia wyrażona tylko w prywatnym liście, ale dlatego właśnie zasługuje bardziej na zaufanie, niż ta wyrażona publicznie. Tak sądzi też Leslie E. Orgel:
Darwin, ulegając religijnej atmosferze swoich czasów, umieścił w ostatnim paragrafie swego dzieła O powstawaniu gatunków zdanie, że „Stwórca natchnął życiem kilka form lub jedną tylko”. Reszty dokonała ewolucja: „Z tak prostego początku zdołał się rozwinąć i wciąż się jeszcze rozwija nieskończony szereg form najpiękniejszych i najbardziej godnych podziwu” (...). Jednak w korespondencji prywatnej Darwin sugerował, że życie mogło być wynikiem przemian chemicznych „w jakimś ciepłym bajorku zawierającym wszystkie rodzaje soli amonowych i fosforanowych, zaopatrzonym w ciepło, światło, elektryczność etc.” Przez znaczną część XX stulecia w badaniach nad powstaniem życia zmierza się do potwierdzenia prywatnej hipotezy Darwina - jak bez nadnaturalnej interwencji spontaniczne oddziaływania stosunkowo prostych cząsteczek rozpuszczonych w jeziorach i oceanach prebiotycznego świata doprowadziły do powstania ostatniego wspólnego przodka. [53]
Bardziej prawdopodobna od hipotezy Życińskiego, że ostrożność Darwina w sprawie manifestowania swojej niewiary wynikała ze świadomości jego (rzekomej) niekompetencji teologicznej, wydaje się hipoteza, że ostrożność ta była po prostu jedną z cech jego charakteru oraz że wynikała z wyrachowania, z wychowania i z dobrych rad, jakie otrzymał:
Mam wrażenie (słuszne czy niesłuszne), że występowanie wprost przeciwko chrześcijaństwu i teizmowi nie znajduje u ludzi praktycznie żadnego oddźwięku; natomiast zwiększaniu wolności myślenia najlepiej służy stopniowe oświecanie umysłów, dokonujące się dzięki postępowi nauki. Zatem zawsze staram się nie pisać o religii, lecz skupiać się na nauce. [53a]
Cieszę się, że uniknąłem sporów, a zawdzięczam to Lyellowi, który wiele lat temu, odnosząc się do moich prac geologicznych, mocno radził mi nigdy nie dać się wciągnąć do żadnego sporu, gdyż rzadko
___________________________
[52] Na przykład Carl Henry uważa, że była to swoistego rodzaju łapówka dla tradycji chrześcijańskiej, pozwalająca przemycić resztę dzieła (por. C.F.H. Henry, Science and Religion, w: C.F.H. Henry (ed.), Contemporary Evangelical Thought: A Survey, Baker, Grand Rapids MI, 1968, s. 253).
[53] Leslie E. Orgel, „Narodziny życia na Ziemi”, Świat Nauki 1994, nr 12 (40), s. 51 [51-58]. Tam, gdzie mowa o „religijnej atmosferze” czasów Darwina, w oryginale występuje określenie "religious biases". Łatwo zauważyć, że tłumacz tego artykułu, Edwin Bendyk, wybrał najłagodniejszą interpretację, można było bowiem - i moim zdaniem trafniej - oddać tę myśl tak: „Darwin, ulegając religijnym przesądom swoich czasów...”.
[53a] Cyt. za: Michael Shermer, „Racjonalny ateizm”, Świat Nauki październik 2007, s. 22 [22-23].
s. 29
kiedy przynoszą one dobro i są przyczyną pożałowania godnej straty czasu i opanowania. [54]
Jeszcze większy wpływ w tej sprawie miał ojciec Darwina:
Nic nie jest wyraźniejsze, niż rozprzestrzenienie się sceptycyzmu lub racjonalizmu w drugiej połowie mego życia. Zanim zaangażowałem się w małżeństwo, mój ojciec poradził mi ukryć troskliwie moje wątpliwości, bowiem - jak powiedział - znał wielką rozpacz w ten sposób wywołaną u małżonków. Rzeczy miały się dobrze, dopóki żona lub mąż nie zaczynają tracić zdrowia i wówczas niektóre kobiety cierpiały bardzo wątpiąc na temat zbawienia swoich mężów, co z kolei powodowało u nich cierpienie. Mój ojciec dodał, że w czasie swego całego długiego życia poznał tylko trzy kobiety, które były sceptyczkami; a trzeba pamiętać, że znał on mnóstwo osób i posiadał nadzwyczajną moc zdobywania zaufania. Kiedy zapytałem go, kim były te trzy kobiety, wskazał z szacunkiem jedną z nich, swoją siostrę stryjeczną, Kitty Wedgwood, mówiąc że nie ma dobrego argumentu, ale tylko niejasne poszlaki, kierowane przez przekonanie, że tak inteligentnie wyglądająca kobieta nie może być wierząca. [55]
Zdaniem Stephena Goulda „Darwin był rzeczywiście łagodnym rewolucjonistą. Nie tylko opóźnił tak długo swoje dzieło, ale także pilnie unikał wszelkich publicznych wypowiedzi na temat filozoficznych implikacji swojej teorii”. [56]
Ostrożność Darwina, jak pokazała historia, „opłaciła” mu się. Gdyby był wojującym ateistą, jak wielu dzisiejszych ewolucjonistów (jak Dawkins, Dennett, Provine czy Ruse), nie miałby szans, by po śmierci spocząć w Opactwie Westminster.
Legenda Lady Hope
Darwin jeszcze za życia zdobył ogromny autorytet. Nic dziwnego, że ludzie wierzący starali się uznać go za „swojego”. Wkrótce po jego śmierci zaczęło krążyć kilka opowieści, jakoby Darwin na łożu śmierci nawrócił się. Autorką najbardziej znanej opowieści była Lady Hope, urodzona w 1842 roku jako Elizabeth Reid Cotton, żona emerytowanego admirała, Sir Jamesa Hope'a, kobieta zaangażowana w działalność ewangelizacyjną i charytatywną. Lady Hope twierdziła, że odwiedziła chorego i leżącego w łóżku Darwina jesienią 1881 roku. Darwin miał czytać Biblię i zachęcać ją, by następnego dnia przemawiała do służących, lokatorów i sąsiadów o Jezusie Chrystusie. Opowieść ta ukazała się drukiem wiele lat później [57] i od tego czasu była wielokrotnie przedrukowy-
___________________________
[54] Life..., vol. 1, s. 126.
[55] Tamże, s. 95.
[56] Stephen Jay Gould, Ever Since Darwin, Pelican, W.W. Norton, New York 1977, s. 26.
[57] Lady Hope, “Darwin and Christianity”, Watchman-Examiner (Boston), Aug. 3, 1915, s. 1071 (wg James Moore, The Darwin Legend, Baker Books, Grand Rapids, Michigan 1994, s. 190).
s. 30
wana i tłumaczona na wiele języków, m.in. na język polski. [58] Ukazywały się też inne wersje nawrócenia Darwina na łożu śmierci, ale wszystkie one bazowały na ujęciu Lady Hope. [59]
{Darwin na łożu śmierci} [60]
Było to jedno z tych wspaniałych jesiennych popołudni, jakimi czasami cieszymy się w Anglii, kiedy zostałam poproszona, by usiąść przy bardzo dobrze znanym profesorze, Karolu Darwinie. Na kilka miesięcy przed śmiercią był chory. Zwykłam odczuwać, gdy go widziałam, że jego delikatna obecność stanowiłaby wspaniały obraz dla naszej Królewskiej Akademii, ale nigdy nie myślałam o tym tak mocno, jak przy tej konkretnej okazji.
Siedział na łóżku, ubrany w delikatną haftowaną togę, z głębokim purpurowym odcieniem. Oparty o poduszki przypatrywał się rozpościerającemu się w oddali pejzażowi drzew i pól pszenicznych, które błyszczały w świetle jednego z tych zachodów słońca, które tworzą piękno Kentu i Surrey. Jego szlachetne czoło i subtelne rysy twarzy rozpromieniły się, gdy weszłam do pokoju.
Machnął ręką ku oknu, pokazując widoczny za nim pejzaż, podczas gdy drugą trzymał otwartą Biblię, którą stale studiował.
- Co pan teraz czyta? - zapytałam siadając przy jego łóżku.
- List do Hebrajczyków! - odpowiedział - nadal List do Hebrajczyków. [61] - „Królewską Księgę”, jak ją nazywam. Czyż nie jest wspaniała?
Umieszczał palec na pewnych fragmentach, które następnie komentował.
Wspomniałam o kilku opiniach, wyrażanych przez wielu ludzi, na temat historii stworzenia, jego wielkości oraz o traktowaniu przez nich pierwszych rozdziałów Księgi Rodzaju.
Wydawał się być bardzo przygnębiony, jego palce drżały nerwowo, a gdy odezwał się, twarz jego wyglądała, jakby był w agonii:
- Byłem człowiekiem młodym o nieuformowanych przekonaniach. Rozrzucałem wokół swoje zapytania i sugestie, stale zastanawiając się nad wszystkim; i ku memu zdziwieniu idee te rozprzestrzeniły się jak ogień. Ludzie z nich uczynili religię.
Przerwał, a po kilku zdaniach na temat „świętości Boga” i „dostojności tej Księgi”, spoglądając na Biblię, którą trzymał czule przez cały czas, nagle powiedział:
- Mam letni domek w ogrodzie, który mieści około 30 osób. Jest on tam - wskazał przez otwarte okno. - Bardzo chcę, by pani tam przemówiła. Wiem, że czyta pani Biblię po wioskach. Jutro po południu chciałbym zebrać w tamtym miejscu służbę domową, niektórych lokatorów oraz kilku krewnych. Czy przemówi Pani do nich?
- O czym mam mówić? - zapytałam.
___________________________
[58] „Darwin na łożu śmierci”, Duch Czasów 1985, nr 10, s. 20-23 (tłumaczenie z The Mount Zion Reporter 1985, nr 3).
[59] Por. Wilbert H. Rusch, “Darwin's Last Hours”, Creation Research Society Quarterly 1975, vol. 12, s. 99 [99-102]; Wilbert H. Rusch, Sr. and John W. Klotz, Did Charles Darwin Become a Christian?, Creation Research Society Books, Norcross, Georgia 1988, s. 3-6. Listę znanych tekstów, zawierających całe ujęcie bądź jego fragmenty i opublikowanych w różnych latach, zawiera książka Moore'a (The Darwin..., s. 137-142).
[60] {KJ: W wersji opublikowanej przez Przegląd Religioznawczy, w której z niezrozumiałych powodów usunięto tytuł relacji Lady Hope, przypis ten został błędnie postawiony tam, gdzie powinien być przypis 61.} Tłumaczenie tekstu opublikowanego w: Rusch and Klotz, Did Charles Darwin..., s. 1-3 oraz Moore, The Darwin..., s. 92-93. Robert C. Newman przedstawia facsimile tego tekstu (patrz Robert C. Newman, “The Darwin Conversion Story: An Update”, Creation Research Society Quarterly 1992, vol. 29, s. 71 [70-72]).
[61] {KJ: W wersji opublikowanej przez Przegląd Religioznawczy figuruje w tym miejscu błędnie tekst przypisu 60, a przypis 61, który tu powinien się znaleźć, umieszczono błędnie na końcu tłumaczenia ujęcia Lady Hope, gdzie nie powinno być żadnego przypisu.} W oryginale „Hebrews”. Tłumacz polskiego przekładu (podpisany jako BKC, prawdopodobnie Bronisław K. Ciesielski, redaktor naczelny Ducha Czasów w owym czasie) przetłumaczył to jako „Księgi Hebrajskie” czyli w domyśle - Stary Testament. Jednak komentatorzy tego tekstu uważają, że chodziło o List do Hebrajczyków (por. Ronald W. Clark, The Survival of Charles Darwin: a Biography of a Man and an Idea, Weidenfeld & Nicholson, 1985, s. 199 [dziękuję p. Zenonowi Kulpie za dostarczenie mi cytatu z tej książki]; Newman, „The Darwin...”, s. 70; Russell Grigg, „Did Darwin recant?”, Creation Ex Nihilo, December 1995 - February 1996, vol. 18, No. 1, s. 36 [36-37]).
s. 31
- O Jezusie Chrystusie! - odparł wyraźnym dobitnym głosem, dodając niższym tonem - i o Jego zbawieniu. Czyż nie jest to najlepszy temat? Następnie chciałbym, aby zaśpiewała Pani kilka pieśni wraz z nimi. Nadaje Pani ton na swoim niewielkim instrumencie, prawda?
Gdy to mówił, jego twarz wspaniale jaśniała i była ożywiona. Jej wyglądu nigdy nie zapomnę, gdyż dodał:
- Jeśli do spotkania dojdzie o godzinie trzeciej, to okno będzie otwarte i będzie Pani wiedziała, że jestem złączony z wami w śpiewie.
Wilbert H. Rusch zwrócił uwagę, że powyższy opis dotyczy wczesnej jesieni 1881 roku i zbadał korespondencję Darwina z tego okresu. [62] Gdyby Darwin nawrócił się kilka miesięcy przed swoją śmiercią (zmarł on 19 kwietnia 1882 roku), to niewątpliwie znalazłoby ono odzwierciedlenie w jego ostatnich listach. Ponieważ niczego takiego Rusch nie znalazł, wnioskował, że „ona [Lady Hope] (czy ktoś inny, kto odpowiedzialny jest za to ujęcie) przedstawia całkowicie fałszywą opowieść, bardzo piękną i poruszającą, ale mimo to fałszywą”. [63] Na niezgodność doniesienia Lady Hope z innymi informacjami, jakie mamy o Darwinie, wskazywał także David Herbert. [64]
Najbardziej rzetelne badania w tej sprawie przeprowadził James Moore, wykładowca historii nauki i technologii na Open University. [65] Zwrócił on uwagę, że główny problem z opowieścią Lady Hope polega na tym, że jej autentyczności zaprzeczali członkowie rodziny Darwina. Syn Karola, Francis, napisał do Thomasa Huxleya 8 lutego 1887 roku, że doniesienie, iż Karol Darwin na łożu śmierci „znalazł bezpieczeństwo w krwi Zbawiciela”, jest całkowicie fałszywe i pozbawione jakiejkolwiek podstawy. [66] Córka Karola, Henrietta (Litchfield), napisała do londyńskiego tygodnika ewangelicznego, The Christian, co następuje: „Byłam obecna przy jego łożu śmierci, Lady Hope nie było podczas jego ostatniej choroby, bądź jakiejkolwiek choroby. Myślę, że nigdy nawet jej nie widział, a w każdym razie nie miała ona żadnego wpływu na niego w jakiejkolwiek dziedzinie myśli czy przekonań. Nigdy nie odwołał on żadnych swoich naukowych poglądów, czy to wtedy, czy wcześniej. Sądzę, że opowieść o jego nawróceniu została sfabrykowana w USA. W większości wersji pojawia się śpiewanie hymnów oraz
___________________________
[62] Por. Rusch and Klotz, Did Charles Darwin..., s. 7-12.
[63] Tamże, s. 13.
[64] Por. David Herbert, Darwin's Religious Views: From Creationist to Evolutionist, Hersil Publications, London, Ontario 1990.
[65] Moore, The Darwin...
[66] Tamże, s. 144; por. też tamże, s. 117.
s. 32
domek letni, gdzie służba i mieszkańcy wioski śpiewają mu hymny. Nie ma żadnego takiego letniego domku i nigdy służba czy mieszkańcy wsi nie śpiewali mu hymnów. Cała ta opowieść nie ma żadnych podstaw.” [67] Żona Karola, Emma, była głęboko wierząca i niewątpliwie nie milczałaby, gdyby jej mąż rzeczywiście się nawrócił. Nigdy jednak niczego takiego nie powiedziała, ani nie napisała. [68]
Niektórzy wnioskowali nawet, że żadnej Lady Hope nigdy nie było. Dopiero w 1992 roku została zidentyfikowana i przedstawiono najważniejsze fakty z jej życia. [69] Newman uważał, że opowieść Lady Hope albo została przez nią w całości lub w istotnych (dotyczących rzekomego nawrócenia) sfabrykowana, albo opowieść jest prawdziwa, lecz Darwin robił to, co robił, i mówił to, co mówił, by uniknąć nawracania go przez pałającą misyjnym zapałem kobietę, „co jest często spotykaną techniką, stosowaną przez niewierzących o tym niekonfrontacyjnym charakterze osobowości, jaką posiadał Darwin”. [70] Moore po 20 latach badań uznał, że w opowieści Lady Hope istnieje jednak jakiś element prawdy. Opublikowana opowieść zawiera pewne autentyczne szczegóły, ale także i niedokładności, np. Karol nie był przykuty do łóżka sześć miesięcy przed swoją śmiercią, a letni domek był zbyt mały, by zmieścił 30 osób. [71] Jego zdaniem Lady Hope przypuszczalnie odwiedziła Karola Darwina w okresie między środą, 27 września, i niedzielą, 2 października 1881 roku, gdy Francis i Henrietta byli nieobecni. [72] Jednak bliższe przyjrzenie się tekstowi Lady Hope nie pozwala przyjąć tezy o nawróceniu się Karola Darwina (ani o wyrzeczeniu się ewolucjonizmu). {[72a]} Nawet jeśli przyjmiemy jego autentyczność, to o niczym takim tekst ten nie mówi. [73]
{Zakończenie}
Ateistyczny charakter ewolucjonizmu ujawnia się nie tylko dzisiaj. Także i za czasów Darwina zmuszał on uczonych do porzucania wiary bądź do jej znacznego redukowania. Przykładem ulegania temu procesowi jest sam Darwin. Jego ateistyczne w końcu poglądy nie są szerzej znane wskutek specyficznych cech jego osobowości - chęci unikania kontrowersji - a także dlatego, że bardzo inteligentnie starał się przetrzeć drogę dla swej teorii w wiktoriańskim społeczeństwie. Wydaje się też, że Darwin dopiero stopniowo przekonywał się, jaki
___________________________
[67] Litchfield, The Christian, 23 lutego 1922, s. 12 (za: Moore, The Darwin..., s. 146). Por. też Rusch and Klotz, Did Charles Darwin..., s. 21 oraz Newman, “The Darwin...”, s. 70.
[68] Newman wskazał, że relacja Lady Hope ukazała się 19 lat po śmierci Emmy Darwin, co przemawia przeciwko sugestii, że ta ostatnia jest źródłem relacji (por. Newman, “The Darwin...”, s. 70).
[69] Patrz tamże, s. 71.
[70] Tamże, s. 72.
[71] Czyli wbrew Henrietcie jednak istniał. Moore nawet reprodukuje w swej książce rysunek tego domku.
[72] Por. Moore, The Darwin..., s. 166-167.
{[72a] John D. Morris twierdzi, że tekst ten świadczy jedynie o złagodzeniu wrogiego stosunku Darwina do chrześcijaństwa (por. John D. Morris, „Did Darwin Renounce Evolution on His Deathbed?”, Back to Genesis No. 212, Acts & Facts August 2006, vol. 35, no. 8).
[73] Clark twierdzi, że wg Lady Hope Darwin miał powiedzieć „Jak bardzo bym pragnął nie przedstawiać mojej teorii ewolucji tak, jak to zrobiłem” (Clark, The Survival..., s. 199). Słów tych nie ma jednak w oryginalnym tekście Lady Hope.
s. 33
naprawdę charakter ma jego teoria. [74] Jasno charakter ten rozumieją dopiero dzisiejsi ewolucjoniści. Cytowany już kilkakrotnie William B. Provine, profesor biologii na Cornell University, rozumienie to wyraził zwięźle w postaci kilkunastu tez. Oto niektóre z nich: [75]
Ewolucja: wolna wola, kara i sens życia. [76]
Karol Darwin wierzył, że następujące implikacje są prawdziwe. Ewolucjonistom zajęło blisko 100 lat dojście do niemal jednomyślnej zgody z nim. [77]
Następujące implikacje wynikają z naszego rozumienia naturalistycznej ewolucji i - oczywiście - także genetyki, fizjologii, biochemii, anatomii i innych nauk biologicznych, które są częścią biologii ewolucyjnej. [78]
Argument na podstawie projektu jest martwy razem ze wszystkimi bogami, których warto by mieć. Bogowie działający poprzez prawa przyrody albo którzy zapoczątkowują [jedynie] Wszechświat, wychodzą nietknięci z upadku argumentu na podstawie projektu. Ale ci bogowie nie przedstawiają żadnej wartości. [79]
Narodziny Jezusa Chrystusa. [...] dziewicze samice ssaków rzadko kiedy mają potomstwo. A kiedy już mają, to potomstwo jest zawsze rodzaju żeńskiego. Ponadto trochę nowoczesnego testu wykaże, że... [80]
[...] test na DNA ujawniłby ludzkiego ojca rodzaju męskiego. Maryja opowiedziała bajeczkę, jeśli powiedziała, że to zrobił Bóg. [81]
Kiedy ssaki, a szczególnie ludzie, umierają, to są martwi, martwi, martwi. Ale ludzie mają nadzieję, nadzieję, nadzieję, że to nieprawda. Jednak świadectwo jest przemożne, że następuje prawdziwa śmierć, kiedy ludzie umierają. Wielki strach przed śmiercią podsyca religie tego świata. [82]
Nie istnieje ostateczny sens życia. Tylko pomyśl: 1) Wszyscy umrzemy i zostaniemy zapomniani. 2) Nasze linie rodowe znikną. 3) Ziemia zostanie spalona do cna przez Słońce, kiedy przekształci się ono w czerwonego olbrzyma. 4) Wszechświat albo się zapadnie, albo się wyziębi i zginie w nim życie. [83]
___________________________
[74] Znakomity historyk ewolucjonizmu z Uniwersytetu Chicagowskiego, Robert J. Richards, twierdzi jednak, że Darwin posiadał alternatywną teologię i wpływała ona na udzielane przezeń wyjaśnienia naukowe. Richards twierdzi nawet, że biologia Darwina miała chrześcijański charakter: dobór naturalny został stworzony na obraz Boga i wprowadzał on do przyrody wartości moralne, a nie - jak się powszechnie sądzi - pozbawiał ją tych wartości. Uteologicznione pojęcie doboru prowadziło na przykład do koncepcji stworzenia przez prawo oraz zwiększania doskonałości stworzeń. Por. Robert J. Richards, “The Theological Foundations of Darwin's Theory of Evolution”, w: P.H. Theerman and K.H. Parshall (eds.), Experiencing Nature, Kluwer Academic Publishers 1997, s. 61-79. Poglądy Richardsa zasługują na wnikliwą uwagę, choć wydają się kontrowersyjne.
[75] Są to główne tezy jego wystąpienia w Dniu Darwina obchodzonym rokrocznie w rocznicę urodzin Darwina i organizowanym przez Wydziały Botaniki oraz Ekologii i Biologii Ewolucyjnej Uniwersytetu Tennessee w Knoxville, USA.
[76] http://fp.bio.utk.edu/darwin/1998/slides_view/Slide_3.html
[77] http://fp.bio.utk.edu/darwin/1998/slides_view/Slide_4.html
[78] http://fp.bio.utk.edu/darwin/1998/slides_view/Slide_5.html
[79] http://fp.bio.utk.edu/darwin/1998/slides_view/Slide_6.html
[80] http://fp.bio.utk.edu/darwin/1998/slides_view/Slide_9.html
[81] http://fp.bio.utk.edu/darwin/1998/slides_view/Slide_10.html
[82] http://fp.bio.utk.edu/darwin/1998/slides_view/Slide_11.html
[83] http://fp.bio.utk.edu/darwin/1998/slides_view/Slide_13.html
s. 34
W końcu, nie istnieje ludzka wolna wola. Wolna wola jest najgorszym z wszystkich kulturowych wynalazków. (...)[84]
Ale, ale, na czym polega nieszczęście tych strasznych implikacji? Hmm... Karol Darwin wierzył, że wszystkie one są prawdziwe - ale wierzył też, że nieszczęście z nimi związane jest niewielkie. [85]
itd. itd. W końcu kluczowa teza Provine'a:
Ewolucjonizm jest najskuteczniejszym narzędziem do produkowania ateizmu, jaki kiedykolwiek wymyślono. [86]
Przypomnijmy też przekonanie Richarda Dawkinsa, że to dopiero Darwin sprawił, że dziś „ateizm jest w pełni satysfakcjonujący intelektualnie”. [87] Cytaty takie można mnożyć w nieskończoność.[88] Tylko nieznajomość współczesnej filozofii nauki może skłaniać do poglądu, że nauka i religia są wzajemnie autonomicznymi dziedzinami myśli ludzkiej, a cytowani autorzy mieszają naukową, filozoficzną i teologiczną płaszczyznę rozważań.
Kazimierz Jodkowski
Kazimierz Jodkowski
Naturalism of Evolution and Religious Faith.
Darwin's Case
(Summary)
In the Author's opinion evolutionism leads to atheism for two reasons. Firstly, for the contemporary mentality it is doubtful if there is a non-empirical sphere of the world; therefore theologians' efforts to supplement empirical theory of evolution with a metaphysical element seem to be devoid of sense. Secondly, theory of evolution offers its explanations in an area in which Western Christian tradition has put for a long time God's activities: in the area of the origin of the world and man. The Author is trying to substantiate this opinion with a case study concerning Charles Darwin's road to atheism.
___________________________
[84] http://fp.bio.utk.edu/darwin/1998/slides_view/Slide_14.html
[85] http://fp.bio.utk.edu/darwin/1998/slides_view/Slide_15.html
[86] http://fp.bio.utk.edu/darwin/1998/slides_view/Slide_7.html
[87] Dawkins, Ślepy zegarmistrz..., s. 28.
[88] Wiele z nich Czytelnik może znaleźć w moim artykule „Kreacjonizm a naturalizm nauk przyrodniczych”, Ruch Filozoficzny 1996, t. 53, nr 2-3, s. 209-222.