Poczynania Ludomira wiążą się z etosem rycerskim. Jego działanie odznacza się walecznością, odwagą, w obronie niewinnych osób zdolny jest poświęcić własne życie. Jego bohaterskie zachowanie ujęło już od samego początku serce kobiety, którą wybawił z zagrożenia. Stało się fundamentem do budowania głębszego uczucia.
Malwina po zaistniałej sytuacji odpoczywała w najbliższej chacie, kiedy otworzyła oczy ujrzała owego nieznajomego. „Teraz zaś widziała go patrzącego na nią z najczulszą troskliwością”. Przyjezdny wyjawia Malwinie swe imię, zapytany wcześniej o nie. Nic więcej jednak zdradzić o sobie nie chce.
Wanda z entuzjazmem mówi do swej siostry, aby ta przyjęła Ludomira do domu, prośbę swą uzasadnia tymi słowami: „Spodziewam się siostrzyczko, że świadoma praw dawnego rycerstwa, które mnie szanować zalecasz, wiesz dobrze, że waleczni rycerze, którzy honor lub życie dam ratując, własne ważyli, bywali potem po zamkach tychże dam przyjęci i uczczeni. My starodawnego zamku nie mamy, ale do domu swojego przynajmniej zaprosić powinnaś rycerza naszego, który jeżeli nie z innej strony, to z odwagi i ludzkości doskonale jest nam znajomy”.
„Malwina, która bardziej jeszcze może od Wandy życzyła dom swój Ludomirowi ofiarować”, cytat ten świadczy o tym, iż uczucie zaczyna kwitnąć w jej sercu. Waha się jednak przyjąć bezpośrednio obcego mężczyznę pod swój dach. Jednak, kiedy okazało się, że zamiejscowy człowiek jest ranny: „Tak ważnym przyczynom ustąpić musiały skrupuły Malwiny”.
List Ludomira do matki, -Telimeny wyjawia jego uczucia i wewnętrzne rozdarcie. Opisuje historię, jak mu się przytrafiła w Krzewinie. Jest szczęśliwy, że uratował niewinne istoty. Radość z tego powodu wypełniła jego melancholijny nastrój i zmieniła jego życie. Emocjonalnie wypowiada się na temat Malwiny. „Przy ćmiącym blasku pożaru, między dymem […], postrzegłem kobietę, a raczej Anioła!” Bardzo idealizuje swą wybrankę serca. Uważa ją za boską postać. „Ujrzałem Malwinę, z okropnej ją może śmierci wyrwałem! na reku moim zemdloną wyniosłem; na ręku moim, blisko serca Ludomira, śliczna głowa Malwiny spoczywała; na reku moim zwieszona, podobna była białej lilji, którą burza nachyliła!” Powtarzanie tych samych fraz, świadczy o zaangażowaniu autora listu. Jest zauroczony nowo poznaną kobietą.
Miejsce, w którym przebywa Ludomir, a mianowicie dom Malwiny nazywa „miłym więzieniem”, z którego „niekoniecznie się wydziera”. Wynika z tego fakt, iż nie chce wyjeżdżać z tego obszaru ze względu na Malwinę.
Podoba mu się okolica w Krzewinie, przede wszystkim przyrodnicze walory tego miejsca: „łąki zdają się być zieleńsze, bujniejsze drzewa, wonniejsze kwiaty, niż gdziekolwiek”.
Przyroda współgra ze stanem duchowym głównego bohatera. Jest odzwierciedleniem panującego stanu wewnętrznego.
Przed zakończeniem listu mówi o tym że: „nie powiem już nigdy, że nie ma szczęścia na tej ziemi!...jest szczęście - może być szczęście, szczęście nad wszelkie wyrazy!...”
Melancholia wkrada się jednak w serce Ludomira, kiedy pomyśli o swej przeszłości: „Ale Ludomir jeszcze przed urodzeniem, czarnym już wyrokiem od losu naznaczony, nie powinien nawet ani dumać o szczęściu”.
Wanda w liście do ciotki opisuje swoje postrzeżenia względem Ludomira. Według niej „Ludomir jest wysoki, śliczne ma zęby, ale rzadko się śmieje, (co zdaniem mojem nie jest dobrze), wzrok ma powłóczysty, i długie czarne oczy, które nigdy nie patrzą. Wczora najbardziej to uważałam; muszę ci to opisać moja ciociu kochana!”
Wanda zdaje ciotce relacje z wydarzenia, jakie miało miejsce po porannym posiłku. Malwina zwróciła się do Ludomira z prośbą o to, aby ten przeczytał, „Ludgardę”. Czytał uważnie, niektóre fragmenty odtwarzał w sposób bardzo emocjonalny, co jakiś czas wzrok jego skierowany był w stronę Malwiny. Ona jednak tego nie widziała, gdyż wzrok swój miała utkwiony w innym miejscu. Wanda jako naoczny obserwator stwierdza, iż „Ciociu, że jak żyję, nigdy jeszcze nie widziała takiego spojrzenia jak Ludomira, osobliwie, kiedy na Malwinę patrzy”.
Ludomir skrywa tajemnicę o swym pochodzeniu i rodzinie, nie chce odpowiadać na to pytanie. Bardzo przytłacza go ten problem.
List Wanda kończy opisem wyglądu Malwiny. Stwierdza, że jest „świeższa i ładniejsza, niż kiedykolwiek. Główna bohaterka „promienieje” pod wpływem uczucia.
Tytułowa bohaterka przestała wymuszać na Ludomirze, aby ten wyjawił swoją przeszłość. Przystała na jego prośbę.
Życie Malwiny z Ludomirem w Krzewinie wydawało się piękniejsze i przyjemniejsze. Była przekona, że zrobiłby dla niej wszystko. Prawie wszystkie czynności wykonywali razem. Uzupełniali się wzajemnie. Malwina emanująca entuzjazmem zapominała, że „jakiekolwiek troski mogą być na świecie”. Oboje mieli wspólne tematy do rozmów i podobne poglądy na niektóre sprawy. Nawet, kiedy „czasem Ludomir sprzeciwiał się Malwinie, to i w tem przyjemności jakiejś doznawała”. Miłość ta jest uczuciem odwzajemnionym. Żadna z osób nie cierpi, wręcz przeciwnie odczuwają wzajemną przyjemność przebywania w swoim towarzystwie. Oboje jednak skrywają swoje uczucia. Każde z nich tłumi w sobie, to, co czuje w środku. Istnieje pomiędzy nimi „magnetyzm serca”, oboje odczuwają względem siebie te same emocje, które nie uszły jeszcze poza sferę ich ciała.
Pobyt Ludomira w Krzewinie trwa cztery miesiące, nikt nie wyobraża sobie, aby mógł opuścić to miejsce.
W dzień imienin Malwiny następuje przełomom. Przeżycia wewnętrzne Ludomira ujrzały światło dzienne. Dochodzi do wyznania uczuć. Ludomir przestraszony swym działaniem opuszcza Krzewiny. Przed jego odjazdem miało miejsce rozstanie na tle scenerii zachodu słońca nocy księżycowej. O tym fakcie, że było to pożegnanie, Malwina dowiaduje się z listu Ludomira: „Malwino, na wszystko, co ci tylko jest drogiem w świecie, zaklinam cię, nie pozrzucaj mnie, nie zostawaj z tą myślą tak okropną, żem cię obraził. Przez litość przynajmniej; bo nie możesz pojąć, nie pojmiesz nigdy, co to jest śmieć ciebie kochać, nie mając nigdy nadziei być od ciebie kochanym!”
Zachowanie Ludomira jest w pełni sentymentalne. Nie wyjawił Malwinie prawdy i nie skończył definitywnie sprawy. Odjechał zostawiając Malwinę w rozterce, a siebie w pozostawił w cierpieniu.
Reakcja Malwiny na list wyrażona została w jednym słowie: „Niewdzięczny!” - Zwrot ten oznacza, iż ona także go kocha.
Tytułowa bohaterka źle się czuje teraz w Krzewinie. Postanawia wyjechać do Warszawy. Księżna W. zaznajamia Malwinę z ważnymi osobistościami. Każdy zainteresowany jest nieobecnym ks. Melsztyńskim.
Malwina zostaje zaproszona na bal do posła francuskiego i tam zaznajamia się z ks. Melsztyńskim. Ów książę okazuje się Ludomirem, którego poznała w Krzewinie. W liście z Warszawy do Wandy opisuje tak owe zdarzenie: „[…] i ja w tym oczekiwanym, młodym książęciu, w tym celu zajęcia wszystkich kobiet, w tym wielbicielu, jak mówią, wdzięków Dorydy, postrzegłam, poznałam, kogo…Ludomira! - ach, Wando! mego niegdyś Ludomira ! dziś zaś Ludomira Dorydy, szczęśliwej Dorydy! Wypowiada się w sposób emocjonalny na temat zaistniałej sytuacji. Szargają nią rozmaite uczucia. Człowiek, z którym wiązała wszelkie nadzieje oszukał nią. Jednak sytuacja przybiera zupełnie inny obrót. Ludomir z Warszawy kocha Malwinę, a z Dorydą nie chce już mieć nic wspólnego.
Malwina dochodzi do wniosku, że już nie kocha Ludomira: „wymawiała sobie ustawnie, że już go nie kocha, jak w Krzewinie kochała”. Intuicyjnie wyczuwa, że coś nie jest tak, jak być powinno. Zraził ją do siebie swym charakterem, który jest przeciwstawny do charakteru „tamtego” Ludomira - ten jest beztroski, zbyt pewny siebie. Działa na nią tak odpychająco, iż odmówiła mu towarzystwa podczas kwesty.
Tytułowa bohaterka w trakcie swej wędrówki znalazła się w chatce cygana Dżęgi. Usłyszała tam historię o jakimś człowieku, który chciał popełnić samobójstwo rzucając się do rzeki. Nie potrafi tego wytłumaczyć, ale postać tego nieszczęśliwego mężczyzny bardzo ją interesuje. Wieczorem w kościele Malwina znajduje się jako kwestarka. Pojawia się tam również Ludomir (z Krzewiny), jednak oboje nie są świadomi, iż są uwikłani w intrygę losu. Wita z entuzjazmem swa wybrankę serca: „ach Malwina...! o Boże!”; wzrok jego najtkliwszą pałał miłością, a w głosie zadziwienie, radość, rozrzewnienie…” Urzeczona jego postawą, wszystko w duchu mu przebaczyła, kiedy chciała wyjawić swe uczucie, pożar rozdzielił kochanków.
Ludomir (książę) urządza turnieje w Wilanowie na cześć Malwiny. Pokonuje wszystkich swych przeciwników. Zjawia się tajemniczy rycerz, który zwycięża z Ludomirem.Wszyscy zastanawiają się, kim była owa postać. Specyficzne zachowanie okazywała, Malwina na widok nieznajomego. Szargały nią uczucia.
Kiedy Malwina w nocy po powrocie pułkownika Melsztyńskiego ma mu oddać swą rękę, mdleje. Okazało się, że Malwinie ukazało się widmo (sobowtór Ludomira): twarz jego była blada, w oczach zaś malowała się rozpacz. Jest to przykład silnej więzi pomiędzy kochankami. Ukochany Malwiny chciał ją przestrzec przed podjęciem kroku, którego później mogłaby żałować.
Incydent ten sprawił, że główna bohaterka zachorowała, po czym wyjechała kurować się do Krzewina. Książę Melsztyński doznaje obrażeń podczas wojny, uratował go nieznajomy żołnierz, po którym ślad zaginął. Malwina zgadza się przyjąć księcia do swej posiadłości. Rozpoczyna się romans Wandy z nowo przybyłym gościem.
Przygnębiona Malwina udaje się na kępę i spotyka tam zakonnika. Opowiada jej historię pewnego ułana (odwiózł go na folwark), który ratując życie w bitwie pod Mohilewem pułkownikowi, sam odniósł obrażenia. Zainteresowana tą opowieścią postanawia poznać nieznajomego. Wszyscy przybywają do folwark (także Dżęga). Malwina pobiegła ujrzeć rannego. Okazało się, iż jest to Ludomir. Przeżyła to bardzo dogłębnie, straciła przytomność. Teraz Malwina zna już przeszłość Ludomira, którą tak bardzo chciała poznać. Są dwaj bliźniacy. Jej wybranek serca, kiedy był mały, został skradziony przez cygana Dżęgę. Młynarka zataiła przed ojcem Taidy, że jego córka urodziła bliźnięta. Cała historia się wyjaśnia.
To Ludomir Płomieńczyk był w Krzewinie i to on pokochał Malwinę, a ona jego. Dżęga opowiadał właśnie o nim historię związaną z samobójstwem. Głowna bohaterka właśnie jego spotkała w kościele. Zwyciężył w turnieju, jako czarny rycerz. Wyjaśniła się również sprawa widma - to również był Ludomir.
Pomimo zwodniczego podobieństwa dwóch braci, „domyślność serca” sprawiła, że Malwina w trakcie spotkania z księciem nie odczuwała poruszenia wewnętrznego. Jednak, kiedy tylko zetknęła się ze swoim Ludomirem, czy też usłyszała o nim natychmiast zapała się w niej iskra miłości, która rozpalała ja dogłębnie.
Przedstawiona miłość w „Malwinie” między Malwiną, a Ludomirem, to przykład miłości sentymentalnej, która związana jest z modnym zwłaszcza w XVIII wieku prądem literackim zwanym sentymentalizmem. Ogólny schemat tegoż romansu wygląda tak, iż uczucie między dwojgiem ludzi rodzi się nieśmiało w ich sercach. W scenerii miłosnej znaczącą rolę odgrywa natura. Uczucie kończy się szczęśliwie, bez żadnych przeszkód ze strony otoczenia. Miłość sentymentalna prowadzi obojga zakochanych do krainy szczęścia. W utworze ukazane jest bardzo szczegółowe odwzorowanie wewnętrznego rozdarcia, przeżyć emocjonalnych głównych bohaterów. Malwina kocha szczerze i prostolinijnie swego wybrańca serca. Wyraźnie zaakcentowane jest w dziele literackim uniesienie emocjonalne w postępowaniu bohaterów.
Na podstawie: Maria Wirtemberska, Malwina, czyli domyślność serca, Kraków.
Konstanty Wojciechowski, historia powieści w Polsce, Lwów 1925, s. 132 - 136.
Stanisław, Dobrzycki, Z historii literatury polskiej, Warszawa 1986, s. 161 - 162.
7