Upał w zoo
Słoń słonika Trąbą trącał,
Jak okropnie dziś gorąco.
Hipopotam nagą tupał,
Od tygodnia taki upał.
A żyrafa zmierzchem bladym
Woła: dajcie oranżady!
Misio łapą ściska głowę,
Zjadłbym lody waniliowe.
Jeż spragniony wciąż narzeka:
Wypiłem już resztę mleka.
Kania bardzo głośno krzyczy:
Ja na deszczyk ciągle liczę.
Aż chmurka się zlitowała,
Świta ulewą wielką zlała.
W całym ZOO od tej chwili
Już o wodę nie prosili.