NIE JEST JESZCZE TAK ŻLE
Był zupełnie sam, nie miał nikogo z kim mógłby dzielić swoje radości i smutki. Uzbierał drzewa w lesie i wracał do domu. Wiązka była ciężka, dlatego w drodze musiał kilka razy odpoczywać. Przy kolejnym przystanku zaczął narzekać na swój los: „Gdyby wreszcie śmierć przyszła i mnie zabrała, to skończyłyby się te moje męki!"
I jak na życzenie pojawiła się śmierć. „Czego sobie życzysz ode mnie? zapytała. „Nie możesz mi pomóc zarzucić tych gałęzi na plecy” - powiedział starzec.